Lebedyński znowu trafił Płocka Wisła powiększyła swoje konto o kolejne trzy punkty. Najwięcej powodów do zadowolenia miał po meczu Mikołaj Lebedyński, który w sezonie 2015/2016 zdobył już siedem goli (sześć w lidze i jednego w pucharze. Wisła zdobyła trzy punkty, po raz pierwszy w swej historii wygrywając z Chojniczanką. Niestety, straciła Piotra Mrozińskiego i Jakuba Bąka, którzy zostali ukarani żółtymi kartkami po raz czwarty w obecnym sezonie, co oznacza ich nieobecność w arcyważnym wyjazdowym spotkaniu z Dolcanem Ząbki, które rozegrane zostanie w trzynastej kolejce. Mamy na szczęście innych graczy, którzy zagrać mogą na tej pozycji. Chociażby Piotra Wlazłę czy Macieja Kostrzewę mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcin Kaczmarek. Powiada się, że nieszczęście jednych otwiera drogę do szczęścia innych. Może i tym razem sprawdzi się to porzekadło. Chojniczanka w Płocku nie zamierzała się bronić, stawiając gospodarzom twarde warunki gry. To goście zaatakowali jako pierwsi, stwarzając sobie niezłą sytuację. Wisła odpowiedziała akcją, którą sfinalizował Dymitar Iliev. Niestety, jego mocne uderzenie sparował Dominik Hładun. Niemal cała pierwsza połowa upłynęła pod znakiem nieustannej walki. Była ostra wymiana ciosów, ale długo obywało się bez nokdaunu. W końcu trafił Wojciech Łuczak, wykorzystując idealne podanie Mitko Ilieva. Druga połowa rozpoczęła się od wydarzenia, które nie pozostało bez wpływu na przebieg boiskowych wydarzeń. Paul Grishok ostro zaatakował Cezarego Stefańczyka. Początkowo sędzia pokazał graczowi przyjezdnych żółty kartonik, ale po konsultacji z technicznym zmienił decyzję, wyciągając z kieszonki czerwoną kartkę. Grająca w dziesiątkę Chojniczanka nie zamierzała ograniczać
się do obrony, ale Wisła uzyskała nieznaczną przewagę. Długo nie była w stanie zrobić z niej właściwego użytku, jednak w końcu dał o sobie znać Mikołaj Lebedyński, który wepchnął do siatki piłkę zagraną przez Dominika Kuna. Goście na chwilę spuścili z tonu. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka stworzyli sobie kilka świetnych okazji do podwyższenia rezultatu, nie wykorzystali jednak żadnej z nich. Tymczasem Chojniczanka wyprowadziła kontrę, którą celnym strzałem zakończył wprowadzony do gry w 60. minucie Łukasz Kosakiewicz. Na szczęście tuż po zdobyciu przez przyjezdnych kontaktowego gola sędzia zagwizdał po raz ostatni. Wisła Płock Chojniczanka Chojnice 2:1 (1:0) Bramki: Łuczak (44.) i Lebedyński (76.) dla Wisły oraz Kosakiewicz (90.) dla Chojniczanki Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Sielewski, Szymiński, Radić (61, Kun) Mroziński, Łuczak (71. Wlazło), Bąk, Iliew, Reca Lebedyński (81. Kubus) Chojniczanka: Hładun Lisowski (76. Lisowski), Biernat, Kieruzel, Pietruszka Grischok, Mrozik, Zawistowski, Czerwiński (60. Kosakiewicz), Grzelak Mikołajczak (18. Jelić) Żółte kartki: Szymiński i Bąk (Wisła) oraz Biernat (Chojniczanka) Czerwona kartka: Grishok (46. Chojniczanka)
Osobno, ale razem Wisła Płock oraz Sekcja Piłki Ręcznej Wisła Płock rozpoczynają współpracę, której celem jest współpraca promocyjnomarketingowa. Prezesi Jacek Kruszewski i Artur Zielińskisą przekonani, że skorzystają na tym obie strony. Chociaż w naszym mieście od pięciu lat funkcjonują dwie sekcje, nie zapomnieliśmy o piłkarzach ręcznych. Nie przez przypadek w moim gabinecie eksponowane są również trofea zdobyte przez szczypiornistów. A gdy świętowaliśmy 65-lecie klubu, uhonorowaliśmy również piłkarzy ręcznych mówił prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski podczas konferencji prasowej, na której przekazana została oficjalna informacja o nawiązaniu współpracy między dwiema Wisłami. Mamy te same barwy, niemal ten sam herb. Mamy wielu kibiców, którzy oglądają mecze piłki ręcznej i piłki nożnej. Marzy mi się, że wszyscy fani zjednoczą się pod niebiesko-biało-niebieską flagą. Prezes Sekcji Piłki Ręcznej Wisła mówił o wspólnym udziale piłkarzy ręcznych i nożnych w licznych akcjach charytatywnych. Podkreślił jednocześnie, że dzięki zacieśnieniu współpracy łatwiej będzie organizować również wspólne spotkania z młodzieżą. Piłkarze nożni często goszczą w szkołach Płocka i okolic. Podobnie jak piłkarze ręczni mówił Artur Zieliński. Teraz będziemy mogli częściej organizować wspólne spotkania z młodzieżą. Pierwszą okazją do oficjalnego zaprezentowania wspólnej polityki marketingowo-promocyjnej będą wydarzenia zaplanowane na sobotę, 10 października. Tego właśnie dnia o 17.00 piłkarze nożni spotkają się w Chojniczanką, a o 20.00 piłkarze ręczni zmierzą się w Lidze Mistrzów z THW Kiel. W Płocku pojawiły się już plakaty i bilbordy zapraszające na oba mecze. Dziękuję
prezesowi Jackowi Kruszewskiemu, że zgodził się przesunąć rozpoczęcie meczu o godzinę, dzięki czemu wszyscy zainteresowani kibice będą mogli spokojnie obejrzeć oba spotkania mówił prezes Artur Zieliński. Obaj prezesi wyrazili nadzieję, że zacieśnienie współpracy okaże się niezwykle korzystne nie tylko pod względem promocyjno-marketingowym, ale też ułatwi też poszukiwanie potencjalnych sponsorów, którzy zainteresowani byliby wspieraniem obu dyscyplin (jak nam się udało nieoficjalnie dowiedzieć, w planach jest przygotowanie preferencyjnego pakietu dla potencjalnych sponsorów). Remis numer jeden W jedenastej kolejce sezonu 2015/2016 Wisła po raz pierwszy podzieliła się punktami ze swoim przeciwnikiem, remisując w Olsztynie z tamtejszym Stomilem. Piątą bramkę w obecnych rozgrywkach pierwszej ligi zdobył Mikołaj Lebedyński. Napastnik Wisły od pierwszych minut szukał okazji do ulokowania piłki w siatce. Najpierw główkował minimalnie nad poprzeczką, później trafił w słupek, w poprzeczkę W kilku sytuacjach Miki starał się dogrywać piłkę do lepiej ustawionych partnerów z zespołu. Niestety, również bez rezultatu. Wisła spokojnie kontrolowała grę i chociaż nie mogła zdobyć gola, nic nie wskazywało na to, aby mogła go stracić. Sytuację gości skomplikował uraz Maksymiliana Rogalskiego. Kapitan Wisły musiał opuścić boisko, a jego miejsce zajął Piotr Mroziński. Chociaż obaj nominalnie są defensywnymi pomocnikami, wiadomo, że Maks przejawia większe inklinacje do gry ofensywnej. Bez Maksymiliana Rogalskiego gra Wisły nie
była już tak płynna jak wcześniej. Nieco paradoksalnie powiedzieć można, że dopiero brak tego gracza pokazał, jak wiele znaczy on dla swojego zespołu. Olsztynianie w drugiej fazie pierwszej połowy zaatakowali nieco odważniej, ale niewiele z tego wynikało. Defensywa Wisły była ustawiona bardzo dobrze i spokojnie radziła sobie z niemrawymi akcjami miejscowych. Pierwsza część meczu zakończyłaby się zapewne bezbramkowym remisem, gdyby tuż przed jej zakończeniem Piotr Lasyk nie dopatrzył się faulu na Łukaszu Suchockim. Z jedenastu metrów pewnie uderzył Grzegorz Lech i chociaż Seweryn Kiełpin wyczuł intencje strzelca, musiał wyciągać piłkę z siatki. Po zmianie stron Wisła robiła wszystko, aby nie wyjechać z Olsztyna bez chociaż najskromniejszej zdobyczy punktowej. Wciąż jednak bez spodziewanych efektów bramkowych. Po raz kolejny w tym spotkaniu w słupek trafił bardzo aktywny Mikołaj Lebedyński, swoje szanse mieli również Dymitar Iliew, Wojciech Łuczak, czy Jakub Bąk. Wciąż jednak nic z tego nie wynikało. Kiedy wydawało się, że miejscowi będą mogli cieszyć się ze zgarnięcia pełnej puli punktowej, Wojciech Łuczak idealnie dostrzegł Mikołaja Lebedyńskiego, który wybiegał zza pleców będącego na pozycji spalonej Dymitara Ilieva. Piłka trafiła wprost na głowę rosłego napastnika, który precyzyjnym strzałem ustalił wynik meczu. Do sześciu wygranych i czterech porażek Wisła dołożyła więc pierwszy w obecnym sezonie remis. Stomil Olsztyn Wisła Płock 1:1 (1:0) Bramki: Lech (45. karny) dla Stomilu oraz Lebedyński (86.) Stomil: Skiba Bucholc, Czarnecki, Remisz, Ratajczak Suchocki, Głowacki, Szymonowicz, Meschia (67. Trzeciakiewicz), Lech Kujawa Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Radić (59. Bąk) Piotrowski (71. Kun), Rogalski (26. Mroziński), Łuczak,
Ilijew, Reca Lebedyński Żółta kartka: Bucholc Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom) Płockie boisko odczarowane Zdawaliśmy sobie sprawę, że nasi rywale w tym sezonie przegrali tylko jeden mecz, a na wyjazdach byli niepokonani mówił po meczu trener Marcin Kaczmarek. Graliśmy ze świetnie zorganizowanym zespołem, który według mojej opinii będzie w tej lidze odgrywał znaczącą rolę. Dlatego uważam, że zdobyte przez nas trzy punkty mają bardzo dużą wartość. W dziewiątej kolejce Wisła niespodziewanie przegrała w Katowicach z zamykającym tabelę Rozwojem. Pojedynek z Bytovią miał więc stać się okazją do udowodnienia, że był to jedynie wypadek przy pracy. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka musieli jednak dać z siebie wszystko, ponieważ rywale w obecnym sezonie radzą sobie doskonale. Piłka w bramce gości znalazła się już po jednej z pierwszych akcji meczu. Na pole karne zagrał Cezary Stefańczyk, strzelał Wojciech Łuczak, ale sędzia uznał, że płocki napastnik był na spalonym. Miejscowi kontrolowali jednak grę, a Bytovia ograniczała się głównie do obrony. A kiedy w końcu ruszyli do przodu, nadziali się na kontrę. Piotr Mroziński odegrał piłkę do Damiana Piotrowskiego, który dośrodkował w pole karne. Tam czekał już Arkadiusz Reca, który precyzyjnym uderzeniem sfinalizował całą akcję. Wisła kontrolowała grę do końca pierwszej połowy, ale nic już z tego nie wynikało. Po przerwie zaś obraz gry zaczął się
zmieniać na niekorzyść gospodarzy. Bytovia stopniowo przenosiła grę na przedpole płocczan, a jej ataki było coraz groźniejsze. A gdy Mateusz Klichowicz pokonał Seweryna Kiełpina, wydawało się, że końcówka będzie bardzo nerwowa. Na szczęście podopieczni trenera Marcina Kaczmarka zareagowali błyskawicznie. Wojciech Łuczak zagrał na pole karne, a Mikołaj Lebedyński ulokował piłkę w siatce. Bytovia nie dawała za wygraną, ale gospodarze dowieźli prowadzenie do końcowego gwizdka. Tym samym Wisła chyba już na dobre odczarowała swe boisko, jednocześnie umacniając się w pierwszoligowej czołówce. Wisła Płock Drutex-Bytovia Bytów 2:1 (1:0) Bramki: Reca (26.) i Lebedyński (76.) dla Wisły oraz Klichowicz (75.) dla Bytovii Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Radić Piotrowski (61. J. Bąk), Łuczak (81. Wlazło), Mroziński, Iliev, Reca (77. Stępiński) Lebedyński Bytovia: Bieszczad Wróbel, 5. K. Bąk, Jasiński (83. Chomiuk) Mąka (46. Surdykowski), Wilczyński, Poczobut, Lisowski (87. Mandrysz), Kort, Formela Klichowicz Żółte kartki: J. Bąk, Lebedyński, Kiełpin Wisła) oraz K. Bąk, Wilczyński (Bytovia) Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec) Widzów: 1.000
Z Katowic wrócili bez punktów Po raz trzeci w tym sezonie Wisła grała z zespołem zamykającym tabelę pierwszej ligi. I po raz trzeci musiała pogodzić się z porażką. Po przegranych z Pogonią Siedlce i Miedzią Legnica tym razem płocczanie w Katowicach ulegli tamtejszemu Rozwojowi. Oba zespoły kończyły mecz w dziesiątkę. O ile jednak Robert Menzel został odesłany do szatni w końcówce meczu, to Wojciech Łuczak opuścił plac gry jeszcze przed przerwą. Bardzo duży wpływ na wydarzenia na boisku miał fakt, że całą drugą połowę musieliśmy grać w dziesiątkę przeciwko jedenastu zawodnikom z Katowic. Na pewno druga połowa meczu wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy mieli równe szanse mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcin Kaczmarek. Nie chcę jednak wypowiadać się o pracy sędziów. Zrobiłem to raz, po meczu w Legnicy. Nasze opinie w tej sprawie i tak idą w próżnie. Katowiczanie dość szybko objęli prowadzenie, wykorzystując rzut karny po faulu Maksymiliana Rogalskiego. Wprawdzie sędzia początkowo podyktował rzut wolny, jednak po chwili zmienił zdanie, wskazując na miejsce oddalone od bramki o jedenaście metrów. Była to pierwsza jego kontrowersyjna decyzja w tym meczu. Ale nie ostatnia. Wisła natychmiast po stracie gola rzuciła się do ataku, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Płocczanie tego dnia mieli jednak spore problemy ze skutecznością. Na domiar złego pod koniec pierwszej połowy Wojciech Łuczak zobaczył żółtą kartkę za utrudnianie wybicia rzutu wolnego, a chwilę później jeszcze raz został ukarany kartonikiem tego samego koloru za dyskusję z arbitrem. Rozwój dość szybko wykorzystał osłabienie rywali, podwyższając swe prowadzenie. Wisła nie zamierzała jednak rezygnować z
walki o przynajmniej jeden punkt. Najpierw Jakub Bąk popaisał się efektownym strzałem, po którym piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później Mikołaj Lebedyński wykorzystał świetne dośrodkowanie Arkadiusza Recy, głową kierując piłkę do bramki. Wisła szukała okazji do wyrównania, ale Rozwój nie ograniczał się jedynie do obrony, starając się przenosić grę pod bramkę rywali. Siły na boisku wyrównały się, kiedy Lukasa Kubusa nieprzepisowo powstrzymał Robert Menzel. Słowak wychodził na czystą pozycję, więc decyzja arbitra mogła być tylko jedna Już w doliczonym czasie gry Jakub Bąk umieścił piłkę w siatce miejscowych. Radość z remisu okazała się jednak przedwczesna. Marcin Szrek uznał, że płocki pomocnik był na spalonym. Tym samym komplet punktów pozostał w Katowicach. Rozwój Katowice Wisła Płock 2:1 (1:0) Bramki: Winiarczyk (13. karny) i P. Kun (57.) dla Rozwoju oraz Lebedyński (76.) dla Wisły Rozwój: Soliński Gonzalez, Kopczyk, Menzel, Winiarczyk Cholerzyński (64 Balogun), Tkocz (59. Mielnik), Wróbel, Gałecki, P. Kun Kozłowski (77. Czerkas) Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Radić (63. Kubus) Rogalski (73. Mroziński), Łuczak, Piotrowski (59. Bąk), Reca, Iliew Lebedyński Żółte kartki: Kopczyk i Soliński (Rozwój) oraz Łuczak, Stefańczyk i Rogalski (Wisła ) Czerwone kartki: Menzel (87. Rozwój) oraz Łuczak (43. Wisła ) Sędzia: Marcin Szrek (Kielce) Widzów: 900
Fot. Wisła Płock Wisła wiceliderem W ósmej kolejce płocczanie rozprawili się na własnym boisku z Olimpią Grudziądz, z którą nigdy nie grało im się łatwo. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka zajmują drugie miejsce w tabeli pierwszej ligi, mając taki sam dorobek punktowy jak prowadzący Dolcan Ząbki. Zanim rozległ się pierwszy gwizdek sędziego, prezes Jacek Kruszewski i jego zastępca Tomasz Marzec wręczyli pamiątkową koszulkę Irenie Rosińskiej, znanej w klubie jako Pani Lila. Okazja była nie byle jaka trzydziestolecie pracy w klubie. A później zaczął się mecz, w którym od pierwszych minut gospodarze osiągnęli zdecydowaną przewagę. Szczęścia próbowali Arkadiusz Reca, Dimitar Iliew, Damian Piotrowski, Cezary Stefańczyk i Maksymilian Rogalski. Niestety, po ich strzałach piłka mijała bramkę lub skutecznymi interwencjami popisywał się Bartosz Fabiniak. Chociaż do końca pierwszej połowy pozostawało coraz mniej czasu, Wisła nie rezygnowała z udokumentowania swojej przewagi. I w końcu dopięła swego. Arkadiusz Reca zagrał na pole karne, gdzie do piłki dopadł Mikołaj Lebedyński. Napastnik Wisły w końcu znalazł sposób na pokonania bramkarza przyjezdnych. Po zmianie stron wciąż dominowała Wisła. Tym razem jednak na kolejnego gola płocczanie nie musieli czekać aż tak długo. Tym razem na listę strzelców wpisał się Jakub Bąk, który wpisał
się na listę strzelców, finalizując bardzo efektowną akcję płockiego zespołu. Tuż przed końcem meczu na boisku pojawił się debiutujący w meczu ligowym Lukas Kubus. Nie wykorzystał wprawdzie idealnej okazji do wpisania się na listę strzelców, ale asystował przy bramce na 3:0, którą zdobył Jakub Bąk. Cieszę się bardzo, że zawodnicy, którzy wchodzili na boisko z ławki rezerwowych, nie obniżali poziomu gry naszego zespołu mówił po meczu trener Marcin Kaczmarek. Wisła Płock Olimpia Grudziądz 3:0 Bramki: Lebedyński (44.) i Bąk 2 (68. i 90.) Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Radić Łuczak, Rogalski, Piotrowski (64. Bąk), Iliev, Reca (73. Stępiński) Lebedyński (87. Kubus) Olimpia: Fabiniak Kowalczyk, Łabędzki, Piter-Bučko, Woźniak Skórecki (60. Banasiak), Smoliński, Reiman (76. Pawela), Kurowski, Kaczmarek Cieśliński (46. Djoussé) Żółte kartki: Kaczmarek, Djoussé (Olimpia) Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk)
Wisła potwierdzi zwyżkę formy? Olimpia Grudziądz fatalnie zaczęła sezon 2015/2016, wygrywając tylko jeden z siedmiu pierwszych meczów. Nic dziwnego, że w pierwszoligowej tabeli zajmuje przedostatnie, siedemnaste miejsce. Można być jednak pewnym, że w sobotę, 12 września o 19.00 zechce pokazać się w Płocku z jak najlepszej strony. Drużyna prowadzona przez trenera Artura Skowronka ma patent na grę z zespołami czołówki. W trzeciej kolejce wygrała u siebie 2:0 ze Stomilem Olsztyn (aktualnym wiceliderem), a w piątej zremisowała 1:1 z Dolcanem Ząbki (obecnie trzecie miejsce w tabeli). Wisła po siedmiu kolejkach zajmuje czwarte miejsce w tabeli Wisła po raz pierwszy zmierzyła się z grudziądzką Olimpią dopiero w sezonie 2011/2012, remisując u siebie 1:1, a na wyjeździe 3:3. Jesienią 2013 roku płocczanie przegrali u siebie z 0:1, a wiosną 2014 roku bezbramkowo zremisowali w Grudziądzu. Również remisem, ale 1:1 zakończył się mecz w jesiennej rundzie sezonu 2014/2015 rozegrany przez Wisłę na wyjeździe. Wiosną 2015 roku płocczanie ograli u siebie Olimpię 1:0. Oba zespoły, które zmierzą się ze sobą w sobotni wieczór łączy osoba obecnego trenera Wisły, który przed podjęciem pracy w Płocku prowadził grudziądzką Olimpię. Grę w barwach obu drużyn ma również kilku piłkarzy Janusz Dziedzic, Piotr Ruszkul oraz nieżyjący już, niestety, Jakub Zabłocki. Piłkarze Wisły kilka dni temu spacerowali po Płocku, rozdając bezpłatne zaproszenia na pojedynek z Olimpią Grudziądz. Wejściówki trafiły do 250 przypadkowo spotkanych przechodniów w Galerii Mazovia i przy Kauflandzie. Władze płockiego klubu zapowiadają, że podobne akcje prowadzone będą również przed
innymi meczami. Reca-show w Nowym Sączu Wisła wygrała wyjazdowy mecz z Sandecją, umacniając się dzięki temu w czołówce pierwszoligowej tabeli. Bohaterem płockiego zespołu był Arkadiusz Reca, który zdobył dwa gole. Ten mecz miał dwa oblicza. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do Sandecji. Nie weszliśmy dobrze w ten mecz, mieliśmy problemy z utrzymaniem się przy piłce. Nie mogliśmy wymienić między sobą dwóch-trzech podań. Przecierałem oczy ze zdumienia, bo tydzień wcześniej zgraliśmy bardzo dobry mecz z Bełchatowem i wiedziałem, że stać nas na lepszą grę mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcin Kaczmarek. Druga połowa w naszym wykonaniu była zupełnie inna. Nawet w najśmielszych marzeniach nie spodziewałem się tak radykalnej zmiany oblicza meczu. Po pierwszej połowie nie było ku temu żadnych racjonalnych podstaw. Bardzo ważny był moment, gdy bardzo szybko strzeliliśmy z rzutu wolnego wyrównującą bramkę. To dało nam dużo wiary w siebie, dzięki czemu stworzyliśmy sobie wiele kolejnycho sytuacji. W pierwszej połowie miejscowi zdecydowanie zdominowali przebieg wydarzeń na placu gry. Płocczanie nie mieli pomysłu na rozgrywanie piłki, a zawodnicy Sandecji co chwilę gościli pod bramką Seweryna Kiełpina, który popisał się bardzo dobrymi interwencjami po strzałąch Bartłomieja Dudzica, Kamila Słabego i Macieja Małkowskiego. Wcześniej mógł mówić o szczęściu, gdy po uderzeniu Sebastiana Szczepańskiego z rzutu wolnego piłka przeleciała obok słupka. W końcu jednak szczęście opuściło płocki zespół Maciej Małkowski zacentrował na pole karne przyjezdnych, a zamykający
akcję Mateusz Bartków głową skierował piłkę do siatki. Tym razem Seweryn Kiełpin nie miał szans na skuteczną interwencję. Po zmianie stron sytuacja na boisku diametralnie się zmieniła. Nie bez znaczenia był fakt, że Wisła dość szybko zdołała wyrównać. Pierwszego gola dla ekipy prowadzonej przez trenera Marcina Kaczmarka zdobył z rzutu wolnego Cezary Stefańczyk, a dwa kolejne Arkadiusz Reca, który najpierw popisał się indywidualną akcją, wykończoną celnym uderzeniem obok bramkarza, a później swoją świetną grę udokumentował bardzo efektowną podcinką, po której Marek Kozioł mógł tylko odprowadzić wzrokiem piłkę lecącą do siatki. W sobotę, 12 września o 19.00 Wisła zmierzy się na własnym stadionie z Olimpią Grudziądz. Jeśli płocczanie zdołają pokonać tego niezwykle niewygodnego rywala, będzie można mówić o ich powrocie do gry na właściwym poziomie. Sandecja Nowy Sącz Wisła Płock 1:3 (1:0) Bramki: Bartków (37.) dla Sandecji oraz Stefańczyk (51.) i Reca 2 (56. i 83.) Sandecja: Kozioł Szeliga, Bartków, Baran, Słaby (67. Sobotka) Dudzic, Náther, Kasprzak (71. Aleksander), Szczepański (59. Tarasenko), Małkowski Čtvrtníček Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Radić Łuczak (79. Mroziński), Rogalski, Piotrowski (67. Bąk), Iliev, Reca (89. Łysiak) Lebedyński Żółte kartki: Szczepański, Tarasenko, Aleksander (Sandecja) oraz Sielewski (Wisła) Sędziował: Pskit (Łódź) widzów: 1,7 tysiąca
Pojechali po trzy punkty Jeżeli Wisła wygra w Nowym Sączu z tamtejszą Sandecją, powinna umocnić się w górnej połówce tabeli. Jeśli przegra, może znaleźć się tuż nad strefą spadkową. Tabela pierwszej ligi jest po sześciu kolejkach wyjątkowo płaska. Nawet zespoły z czołówki pogubiły sporo punktów. Wisła, chociaż przegrała już trzy mecze, ma zaledwie dwa oczka straty do lidera. Dlatego każdy mecz dla walczących o awans podopiecznych trenera Marcina Kaczmarka ma olbrzymie znaczenie. W sobotę, 5 września o 18.00 Wisła zmierzy się w Nowym Sączu z tamtejszą Sandecją. Do tej pory nie był to rywal, który spędzałby płocczanom sen z powiek. Nasza ekipa walczyła z Góralami 13 razy i tylko dwa razy ponieśli porażkę. Cztery spotkania zakończyły się remisami, a siedem wygranymi Wisły. Ostatnia konfrontacja w Nowym Sączu zakończyła się wygraną płocczan 1:0 po bramce zdobytej przez Piotra Darmochwała, który znalazł się w kadrze na sobotni pojedynek. Zabrakło w niej natomiast miejsca dla Patryka Stępińskiego, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji U-21. Po raz kolejny w meczowej 18 znalazł się natomiast czekający cierpliwie na debiut w pierwszym zespole słowacki napastnik Lukas Kubus. Kadra Wisły na mecz w Nowym Sączu: Bartosz Kaniecki, Seweryn Kiełpin, Marko Radić, Bartłomiej Sielewski, Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Jakub Bąk, Dimitar Iliev, Maciej Kostrzewa, Dominik Kun, Wojciech Łuczak, Piotr Mroziński, Damian Piotrowski, Arkadiusz Reca, Maksymilian Rogalski, Lukáš
Kubus, Mikołaj Lebedyński, Paweł Łysiak. Marzec zastąpił Kępińskiego Grzegorz Kępiński nie jest już wiceprezesem Wisły Płock. Jego miejsce w zarządzie klubu zajął Tomasz Marzec. Dotychczasowy wiceprezes po raz pierwszy trafił do klubu z ulicy Łukasiewicza 34 w 2008 roku. Jego ówczesna przygoda z Wisłą potrwała jednak zaledwie kilka miesięcy. W 2012 roku ponownie znalazł się w Wiśle, zostając jej wiceprezesem. Decyzję o odwołaniu Grzegorza Kępińskiego z tej funkcji podjęła Rada Nadzorcza klubu podczas zebrania, które odbyło się w czwartek, 3 września. Nowym wiceprezesem, odpowiedzialny, za infrastrukturę i marketing, został Tomasz Marzec, 29-letni płocczanin, absolwent Małachowianki. Studiował w Kolegium Nauk Ekonomicznych i Społecznych Politechniki Warszawskiej, a po jego ukończeniu na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od 2011 roku związany był z Wisłą, w której pełnił ostatnio obowiązki dyrektora ds. marketingu.