Raport opisowy z wymiany zagranicznej Bilkent University, Ankara, Turcja Kierunek: MIESI (SL) Wyjazd na semestr VI, letni (styczeń-maj) 1. Przyjazd do Turcji Semestr w Turcji zaczynał się szybciej niż w Polsce, dlatego musiałem przystąpić do sesji w szybszym terminie. Oczywiście wybrałem podróż do Ankrary samolotem. Jest też możliwość podróży autobusem, ale uprzedzam że to strasznie długo to trwa i prawdopodobnie trzeba robić przesiadki. Do Turcji leciałem linijami lotniczymi Lufthansa (polecam), miałem wylot z Warszawy, przesiadkę w Monachium i do Ankary. W drodze powrotnej korzystałem z linii Tureckich (też warte są polecenia). Warto zająć się sprawą biletu jak najszybciej, bo wtedy taniej można go kupić. Istnieje również możliwość lotu do Stambułu, ze względu na większą ilość połączeń lotniczych, dlatego może być taniej, a ze Stambułu można bez problemów dojechać lub dolecieć do Ankary. Uczelnia przyjmująca ustala dwa dni zapoznawcze dla wszystkich erazmusów. Nie jest to obowiązkowe ale polecam, ponieważ organizowane są uczelniane autobusy z lotniska na kampus, od razu można poznać innych erasmusów i członków ESN. Lotnisko znajduję się daleko od uniwersytetu, można skorzystać z autubusów miejskich (10 LT) do centrum a stąd taksówkę (ok. 30 LT). Kampus znajduję się ok. 30 min. od centrum i jeśli zdecydujesz się mieszkać na kampusie (co właśnie polecam), to większość czasu będziesz spędzać na terenie uniwersytetu. 2. Bilkent University Bilkent jest uczelnią prywatną, około 15 tys. studentów, i ok. 100 erasmusów na semestr, co jest dość sporą ilością. Przyjęcie było ciepłe, zdecydowałem się mieszkać w akademiku, tureccy studenci naprawde byli bardzo mili i oferowali swoją pomoc. Warto także wspomnieć o grupie studentów z ESN, którzy naprawde włożyli spory wysiłek, żeby erasmusi czuli się jak najlepiej na ich uczelni. Językiem oficjalnym uczelni jest angielski, co jest dużym plusem dla studentów zagranicznych. Problem polega na tym, że spora ilość tureckich studentów ma problem z angielskim, niektórzy nie potrafią nawet wypowiedzieć kilku zdań, dlatego zdarza się że wykładowcy zmuszeni czasami tłumaczyć swoje wypowiedzi na język turecki. Dużym plusem jest duża ilość studentów zagranicznych, można poznać ludzi z różnych krańców świata.
3. Kursy Wszystkie moje kursy były prowadzone wyłącznie w języku angielskim, chociaż zdarzało się że wykładowcy używali języka tureckiego żeby wytłumaczyć dla tureckich studentów. Od razu zakłada się, że kiedy przyjeżdżasz do Turcji, twój angielski i wiedza są już na wysokim poziomie. Muszę przyznać, że w ciągu jednego semestru na tej uczelni mój angielski stał się dużo lepszy. W Bilkencie większość przedmiotów ma po 6 punktów ECTS, dlatego wystarczyło dobrać pięć przedmiotów aby zebrać tych 30 ECTS, wymaganych na SGH. Miałem takie kursy: Introduction to world politics: (IR-101, Gülgün Tuna) całkiem przyjemny kurs, można dużo dowiedzieć się na temat podstaw stosunków międzynarodowych; prowadzone były również ciekawe debaty. W tygodniu były dwa wykłady i jedno zajęcie poświęcone dla debat. Dwa mid-term`a i jakieś dodatkowe punkty za debaty. Zajęcia prowadziły bardzo dobre wykładowczyni. Używały bardzo dobrej angielszczyzny i nawet poza zajęciami można było spokojnie porozmawiać z nimi na tematy, które ciebie interesowały. Za przygotowanie prezentacji można było zdobyć pół oceny w górę. The European Union and Turkey: (IR 455, Ali Tekin) przedmiot polega tym że wykładowca mówi praktycznie całe zajęcia, czasami zadaje pytania studentom. Miałem dwa wykłady tygodniowo, też dwa mid-termy, i kolokwium w środku semestru. Można zdobyć pewną wiedze na temat relacji pomiędzy UE a Turcją. Jest tam także krótki przegląd historii. Zaliczenie bezproblemowe. International terrorism and transnational crime: (IR 470-1, Ersel Aydınlı) bardzo ciekawy przedmiot - polecam dla przyszłych erasmusów. Facet naprawde jest bardzo miły i zabawny a także umie podzielić się ze studentami swoją wiedzą. Mieliśmy jedne, trzygodzinne zajęcia w tygodniu: pierwsza godzina była poświęcona powtórce materiału z poprzedniej lekcji, co polegało na tym że wykładowca odpytał studentów; druga godzina każdego tygodnia grupa złożona z trzech osób musiała przygotować prezentację na wybrany temat i prowadzić na jest podstawie debaty. Trzecia godzina była poświęcona symulacji - każdego semestru wykładowca wymyśla temat dla symulacji, każdy musi być uczęstnikiem, i ma pewną rolę w tej symulacji, np. u nas temat symulacji brzmiał Jak rozwiązać problem terroryzmu w Turcji. Na koniec każdy uczestnik musi przedstawić rozwiązanie. Trzeba było również napisać wypracowanie na co najmniej 10 stron A4. Powiem, że było sporo pracy, ale zajęcia były tego warte. Polecam!!! International business: (MAN 509, Frederick Wooley) przedmiot prowadzony przez bardzo miłego Kanadyjczyka, który posiadał naprawdę ogromną wiedze na ten temat, i równocześnie pracował w dużej firmie w Turcji, pracował też w ponad 50 różnych państwach świata. Potrafi zainteresować studentów. Ten przedmiot to jest mieszanka kilku przedmiotów z SGH. Jeżeli wyjeżdżasz na trzecim semestrze to sporą część tego przedmiotu będziesz już kojarzyć. Miałem też dwa mid-term`y. Cała grupa była podzielona na mniejsze grupy i każdego na każdych zajęciach grupa musiała przygotować prezentacje na temat, który podaje wykładowca (to bardziej był taki case, w którym miałeś pewne informacje i na ich podstawie trzeba było podjąć decyzję). Również kurs był pełen ciekawych filmów i debat dotyczących naszych zajęć. Również gorąco polecany kurs!
Turkish as a second language: (TUR 111, Nurdane Mumcu-Öz) polecam ten kurs ponieważ jest bardzo przydatny i ułatwia życie w Turcji, ponieważ większość populacji nie mówi po angielsku. Jest prowadzony przez bardzo miłą Panią, która naprawde poświeca dużo czasu i pracy dla swoich studentów. Oczywiście na ten kurs zapisywali się tylko erasmusi. Też były dwa mid-term`y, prace domowe, punkty za aktywność. Lektorka naprawdę potrafiła zainteresować studentów. Jeżeli nie chcecie rejestrować się na ten przedmiot to warto pochodzić jako wolny słuchacz. 4. Warunki studiowania Uczelnia zapewnia studentom wszystko co potrzebne. Na kampusie jest laboratorium komputerowe, które działa całodobowo bez żadnych przerw, w czasie sesji studenci zostawali tam na całą noc. Jeżeli w bibliotece nie było miejsc można było spokojnie uczyć się w laboratorium. W tym samym miejscu są też ksera darmowe. Każdy student może pewną ilość stron wydrukować za darmo. Jeżeli wykorzystasz limit, to można dokupić. Również punkty ksero są dostępne w różnych miejcach na kampusie. Na kampusie również jest bardzo dobra biblioteka, która też działa codzienne, jednak w weekendy czas otwarcia jest krótszy. W bibliotece można dostać wszystkie książki jakie są potrzebne. Jeżeli nie uda się wypożyczyć, to można skorzystać na miejscu. Nie kupowałem żadnej książki. Dlatego jeżeli zastanawiacie się, czy zamieszkać na kampusie to zachęcam do tego, ponieważ stwarza on naprawdę dobre warunki studentom Również warto wspomnieć sklepik na kampusie, gdzie można kupić książki dla siebie. 5. Warunki mieszkaniowe Kampus Bilkentu jest dużym plusem dla tego uniwersytetu. Jest ogromny. Po całym kampusie kursują specjalne autobusy uniwersyteckie dla studentów. Na kampusie student można znaleźć wszystko czego tylko zachce, od fryzjera do marketu. Duża ilość kawiarni i nawet dwa Starbucks`y. Przy wjeździe na kampus jest REAL i małe centrum handlowe - głównie dla studentów. Po zajęciach lub w czasie przerwy zawsze można wyjść z kolegami na zewnątrz i spedzić kilka minut siędząc na trawie przed wydziałem. Tak naprawdę to nie musiałam zabierać wielu rzeczy z Polski - wszystko można znaleźć i kupić w Ankarze. Ja sam mieszkałem w akademiku na kampusie, bardzo dobre umowy mieszkania, wszystkie potrzebne meble są w pokojach. Sprzątaczki przychodzą raz w tygodniu i sprzątają. Tylko że ceny znacznie wyższe niż w Polsce. Można wybierać w jakim pokoju chcesz mieszkać (1-osobowy, 2-osobowy, 3 i 4-osobowy), za jednoosobowy pokój ceny dochodziły nawet do 500-600 LT za miesiąc. 6. Przyjęcie Nie skorzystałem z możliwości wcześniejszego przybycia. Przyleciałem późno w nocy i musiałem zorganizować transport na kampus na własną rękę. Jak już mówiłem, do centrum dojechałem komunikacją miejską, a stamtąd taksówką na kampus. Gdsieś około 2 wnocy manager akademiku załatwił mi pokój i 20 min. później grupa studentów ESN przyszła do mnie zapytać, czy wszystko jest okey. Erasmusami opiekowali się studenci z ESN, bardzo
miłe osoby, którzy na początku byli dla nas jak rodzice we wszystkim pomagali. Jeżeli miałeś jakiekolwiek problemy śmiało można było iść do nich z prośbą o pomoc. Również w Internatioanl office, była bardzo miła Pani Yasemin zawsze szybko odpowiadała na maile, zawsze była w stanie pomóc. Zdarzało się, że przychodziłem do tego biura, aby coś wydrukować. Na drugi dzień po przylocie zaoferowano mi telefon aby skontaktować się z rodzicami. Warto wspomnieć że ESN też pomaga załatwić wszystkie formalności z telefonem i operatorem. 7. Koszty utrzymania Jak wszyscy wiemy, Turcja należy do kraju z trzeciej grupy, czyli studenci dostają najniższą pulę piędzy. Powiem szczerze, że taki stypendium nie wystarcza. Dostałem 800 euro na cały semestr, i praktycznie całość zapłaciłem za akademik. Dlatego zastrzegam, jeżeli któs wyjeżdżający na stypendium do Turcji uważa, poradzi sobie mając tylko stypendium Erasmus, to powiem że NIE, nie poradzi sobie. Trzeba załatwiać jakiś dodatkowy stypenium z uczelni lub oszczędzać jeszcze przed wyjazdem. Mieszkanie było najważniejszym wydatkiem, drugą rzeczą na którą trzeba wydawać pieniądze to jest jedzenie. I tak, mamy dwie opcje: robić zakupy samemu i gotować, lub jesć w restauracjach. Zacznę od pierwszej opcji i od razu będę odradzać ponieważ: trzeba stracić min. 2 godziny na dojazd i zakupy w REAL`u, potem jeszcze trzeba gotować. Do tego, potrzebne jest ok. 100 LT na zakupy żeby starczyło na tydzień. Teraz druga opcja: na kampusie jest uniwersytecka stołówka. Jest w miarę tanio, 4,5 LT za dobry obiad, czyli jeżeli jeść non-stop w stołówce wychodzi to samo. Jeden minus że to jedzenie stołówce szybko się przejada i zaczyna smakować jednakowo, dla tego trzeba zmieniać miejsce. Na Bilkencie jest z czego wybierać ale również i ceny tam są wyższe, można zjeść obiad za średnio 7-15 LT (piszę wszystko z perspektywy mieszkania na kampusie). Ostatnią rzeczą, którą warto wspomnieć to są imprezy. Alkohol jest droższy, niż w Polsce, ale zawsze będziecie mieć dobre imprezy poza kampusem, gdzieś w centrum Ankary. Alkohol jest zabroniony na kampusie. 8. Życie studenckie Na kampusie dostępne są wszstkie możliwości aby zajmować się sportem. Darmowa siłownia, squash, piłka nożna, wszystko co tylko zechcecie i wszystko jest za darmo. Jedynie kursy tańca są płatne. Jeden minus na tak dużym uniwersytecie zabrakło basenu. Przez studentów ESN zawsze były organizowane wycieczki do różnych miast Turcji. Dobrze rozumieli, że my też chcemy pozwiedzać trochę Turcji (wychodziło ok. 200 LT za wycieczke, włączając wszystko: jedzenie, autobus, nocleg). Ci, którzy nie lubili dużych grup mogli sami organizować wycieczki. Zawsze wychodziliśmy do centrum Ankary - czy to do baru, czy do klubu nocnego lub po prostu do restauracji. Można było zakupić kartę ESN Turcja i wejścia do niektórych klubów były tańsze.
9. Szok kulturowy Powiem szczerze, że przed wyjazdem byłem pełen obaw. Ale nie było tak źle, jak myślałem. Dużym minusem było to, że w Ankrarze większość ludzi nie mówi po angielsku. Tylko studenci. Dlatego zmiana języka była trochę szokiem. Na początku oczywiście potzrebowałem trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do ich kultury, wyglądu ludzi, zachowania, ale to nie trwało długo. A tak ogólnie biorąc, to nie było żadnego szoku kulturowego. Warto też wspomnieć przyjazne nastawienie z jakim nas przyjmowali ludzie w Turcji. Zawsze z takim zainteresowaniem i dobrocią. Nie trzeba tak naprawdę robić żadnych przygotowań przed wyjazdem. Dla bardziej ambitnych zalecam nauczyć się podstawowych słów z języka tureckiego, również poczytać ogólnych informacji o Turcji i uniwersytecie prszyjmującym. I na koniec chcę powiedzieć, że nie trzeba zwracać uwagi na stereotypy jakie krążą i śmiało jechać do Turcji, ponieważ ten kraj potrafi zadziwiać nawet najbardziej wybrednych. Było to naprawde wspaniałe doświadczenie dla mnie, gorąco zachęcam innych studentów, by odwiedzili Turcję w ramach programu erasmus lub innych. Ocena pod wzgłędem ogólnym oczywiście 5/5 Ocena pod wzgłędem merytorycznym 4/5