Nowy asfalt z Płocka bez dziur i kolein Po trwających trzy lata pracach badawczo-rozwojowych Orlen Asfalt wprowadza na rynek Orbitron Hima długowieczny asfalt wysokomodyfikowany, który w testach drogowych prowadzonych na całym świecie spisuje się doskonale. Orbitron Hima jest wytwarzany według nowej technologii. Lepiszcze modyfikowane jest dużą zawartością specjalnego polimeru SBS. Dzięki temu asfalt wykazuje niespotykaną do tej pory odporność na pękanie nawierzchni. Jednocześnie jest dużo bardziej niż do tej pory odporny na tworzenie się kolein. Jeszcze niedawno podstawowym problemem, uniemożliwiającym praktyczne zastosowanie zmodyfikowanej technologii była wysoka lepkość materiału, uniemożliwiająca transport i użytkowanie lepiszcza. Przełomem okazało się zastosowanie specjalnego polimeru. Dzięki niemu możliwe było wyprodukowanie idealnie skomponowanej masy asfaltowej. Potwierdzeniem tego były zarówno ekspertyzy, jak i próby terenowe. Orlen Asfalt prowadził testy drogowe na doświadczalnych odcinkach dróg wojewódzkich DW 789 do Lublińca oraz DW 793 w kierunku Myszkowa. W całej Europie przeprowadzono do tej pory osiem testów lepiszcza tego rodzaju (na świecie było ich już ponad sto). Dzięki zastosowaniu nowej technologii możliwe było wyprodukowanie asfaltu o zwiększonej odporności na skrajne warunki atmosferyczne i wysokie natężenie ruchu. Oznacza to, że asfalt nie pęka przy wysokich mrozach, a podczas upałów nie tworzą się w nim koleiny. W obu przypadkach zachowuje on swoją
jednolitą strukturę. Pierwsze projekty wysokomodyfikowanego asfaltu narodziły się w Stanach Zjednoczonych. Od kilku lat rozwijane są w kolejnych częściach świata. Jej testy prowadzone są przez coraz liczniejszych producentów asfaltu. Należąca do Grupy Kapitałowej Orlen firma Orlen Asfalt to jeden z największych w Polsce producentów i dystrybutorów asfaltu, największy eksporter asfaltów z Polski oraz jeden z głównych dostawców tych produktów na rynek rumuński. Na początek rytmy hiszpańskie, meksykańskie i polskie Pawana na śmierć Infantki Maurycego Ravela otworzyła 38. sezon artystyczny Płockiej Orkiestry Symfonicznej. Wydarzeniami koncertu inauguracyjnego były jednak występ Marcina Dylli i trzecie w historii wykonanie I Symfonii e-moll op. 16 Grzegorza Fitelberga. Nie wiadomo dokładnie, skąd wzięła się i co oznacza nazwa Pawana na śmierć Infantki. Wiadomo jednak, że sam Maurycy Ravel nigdy nie zechciał wyjawić sekretu tego tytułu. Jakby zależało mu na delikatnej aurze tajemniczości. Początkowo utwór był przeznaczony dla fortepianu solo. Autor uznał jednak, że jego dzieło lepiej będzie brzmiało w wykonaniu orkiestry i zmienił całą instrumentację. Z korzyścią dla kompozycji i słuchających jej melomanów. Zwiewny, pełen delikatności utwór nadaje się do słuchania praktycznie w każdych warunkach w samochodzie, na spacerze i oczywiście
w sali koncertowej. Marcin Dylla, który wykonał solową partię Concierto del Sur Manuela Marii Ponce to jeden z najbardziej cenionych gitarzystów klasycznych początku XXI wieku. Instrument, na którym gra, nie ma dla niego żadnych tajemnic. Dla wielu gitarzystów problemem jest zagranie zwykłego flażoletu, dlatego byłem zszokowany, kiedy zobaczyłem, z jaką lekkością Marcin Dylla gra fałszywe flażolety powiedział nam Michał, uczeń klasy gitary, kończący w tym roku edukację w Państwowej Szkole Muzycznej pierwszego stopnia. To absolutnie wyjątkowa umiejętność. Manuel Maria Ponce napisał Concierto del Sur specjalnie dla swego przyjaciela, genialnego gitarzysty Adreasa Segovii. To właśnie on zapisał się na kartach historii nie tylko jako pierwszy, ale i jako jeden z najlepszych wykonawców tego utworu. Swoje miejsce w gronie gitarzystów, dla których koncert meksykańskiego kompozytora nie ma żadnych tajemnic, jest również Marcin Dylla. W każdym jego ruchu widać było, że gra sprawia mu przyjemność. Ale przy tym daje przyjemność również słuchającym. Tak było również w Płocku, gdzie widownia nagrodziła solistę gorącą owacją, ten zaś odwdzięczył się, wykonując na bis Kaprys arabski Francisco Tarregi, Pierwszy w nowym sezonie artystycznym koncert płoccy symfonicy zamknęli utworem, który wykonywany był dopiero trzeci raz. Jego premiera miała miejsce w 1904 roku, gdy za pulpitem dyrygenckim stanął Grzegorz Fitelberg i poprowadził wykonanie skomponowanej przez siebie samego I Symfonii e-moll op. 16. Autor nie przypuszczał chyba wówczas, że na kolejne wykonanie jego dzieła trzeba będzie czekać aż do 2011 roku. Wtedy właśnie skomponowana przez Grzegorza Fitelberga symfonia rozbrzmiała po raz drugi. Tym razem w Kielcach, gdzie w Filharmnonii Świętokrzyskiej za dyrygenckim pulpitem stanął Janusz Przybylski. Ten sam, który poprowadził również Płocką Orkiestrę Symfoniczną. Dlaczego symfoniczne dzieło Grzegorza Fitelberga musiało aż tak długo czekać, aby sięgnęła po nie
jakaś orkiestra? To pytania, na które trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Być może dlatego, że jego twórca dość wcześnie zajął się głównie działalnością dyrygencką, przez co jego kompozytorski dorobek odszedł w zapomnienie? Tychy pokonane, płocczanie w czołówce Wisła wygrała w Jaworznie z tyskim GKS-em, dzięki czemu awansowała na czwarte miejsce pierwszoligowej tabeli. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka w dziewięciu kolejkach zdobyli 15 punktów. Drużyna prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka traci zaledwie jedno oczko do zajmującego drugą pozycję Stomilu Olsztyn, ale aż dziewięć do prowadzącej Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Przewaga ekipy z Płocka nad strefą spadkową wynosi osiem oczek. Wisła wyjechała do Jaworzna z nadzieją na odniesienie zwycięstwa, które byłoby potwierdzenie powrotu do równowagi po niedawnym rozstaniu się z Filipem Burkhardtem. I od pierwszych chwil rzuciła się na swojego rywala, spychając go do głębokiej defensywy. Co chwilę w kierunku bramki tyszan sunęły kolejne akcje zespołu z Płocka. Wydawało się, że przy tak wielkiej przewadze przyjezdnych prędzej czy później rozwiąże się worek z bramkami dla nich. Stało się jednak inaczej. Wszystko przez nieskuteczność zawodników odpowiadających za poczynania ofensywne płockiego zespołu. Na szczęście dobrze spisywała się defensywa, więc bilans strat równy był bilansowi zysków. Czyli zerowy.
Po zmianie stron obraz gry pozostał niemal bez zmian. Wisła atakowała, GKS skutecznie murował dostęp do bramki. Wydawało się, że do końca meczu wynik nie ulegnie zmianie. Na szczęście dla Wisły przy jednej z akcji obrońca GKS-u zagrał piłkę ręką, A że działo się to w polu karnym, sędzia bez wahania podyktował jedenastkę. Jej pewnym egzekutorem okazał się Krzysztof Janus, zapewniając swej ekipie trzy oczka. Już w środę, 24 września o 18.00 Wisła po raz kolejny spotka się z tyskim GKS-em. Tym razem stawką będzie awans do kolejnej rundy szczebla centralnego Pucharu Polski. Mecz odbędzie się w Płocku, na stadionie im. Kazimierza Górskiego. GKS Tychy Wisła Płock 0:1 (0:0) Bramka: Janus (78. rzut karny) GKS: Misztal Grzybek, Kopczyk, Masternak, Mączyński Wodecki (67. Ruskovský), Zganiacz, Dymowski (81. Smółka), Trochim, Radzewicz (55. Szczęsny) Kowalczyk Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hiszpański Góralski, Kostrzewa (62. Ruszkul) Janus, Wlazło, Kacprzycki (75. Stępiński) Iliev (81. Sielewski) Żółte kartki: Zganiacz, Grzybek i Mączyński (GKS) oraz Ruszkul (Wisła) Sędziował: Robert Marciniak (Kraków) Płockie szczypiornistki
udanie zainaugurowały nowy sezon Przed startem pierwszej ligi obaw było co niemiara. SMS i Jutrzenka doznały bowiem bardzo poważnych strat kadrowych. W pierwszej kolejce nowego sezonu oba płockie zespoły zanotowały na swoim koncie zwycięstwa. SMS swój pierwszy mecz nowego sezonu rozpoczął od bardzo mocnego uderzenia. Już po sześciu minutach na świetlnej tablicy widniał wynik 5:0, w czym największy udział miały Aleksandra Rosiak, Patrycja Świerżewska i Aleksandra Kwiecińska. Z obecnego składu to właśnie te trzy zawodniczki w poprzednim sezonie dostawały najwięcej szans gry. I to one mają być siłą napędową SMS-u w obecnych rozgrywkach. Wszystko szło zgodnie z planem, albo nawet lepiej do stanu 12:4. Później jedna trener Andrzej Marszałek dał odpocząć doświadczonym zawodniczkom, wpuszczając na boisko rezerwowe. Te zaś przez 12 minut zdobyły tylko cztery gole, tracąc aż dziesięć. Tym samym przewaga stopniała z ośmiu oczek do dwóch. Po przerwie na parkiet wrócił podstawowy skład, ale niesione emocjami zawodniczki Korony zdołały błyskawicznie doprowadzić do wyrównania. Reakcja trenera Andrzeja Marszałka była błyskawiczna. Prośba o przerwę w grze i kilka uwag to było to, czego potrzebowały zawodniczki z Płocka, aby wrócić do równowagi i wrócić do gry prezentowanej w pierwszej fazie meczu. Systematycznie, chociaż powoli, płocczanki budowały swoją przewagę, wygrywając pewnie i zdecydowanie. Najważniejszymi postaciami płockiego zespołu były Aleksandra Rosiak i Patrycja Świerżewska. Pierwsza z nich zdobyła trzynaście bramek, druga dziesięć. Nie można przy tym nie zauważyć, że obie były nie tylko egzekutorkami, ale też
starały się kreować poczynania ofensywne swojego zespołu. Nieco w cieniu swoich koleżanek pozostawała Aleksandra Kwiecińska. Jeśli ona pokaże w pełni swe możliwości, a do gry wrócą zawodniczki leczące urazy, wówczas SMS może być groźny dla każdego rywala. SMS Płock Korona Handball Kielce 31:24 (16:14) SMS: Sarnecka, Seweryn 1 Urbaniak 1, Wąsik, Kwiecińska 2, Świerżewska 10, Rosiak 12, Sucha, Lipok, Szczechowicz 3, Warda 1, Nosek 1, Suszek, Bałdyga Korona: Hibner, Kos Czubaj 3, Sobierajska, Kaźmiruk 2, Bortnowska 4, Pinda 3, Hibner, Hynek 2, Skowrońska 6, Rosińska 4, Kędzior Jutrzenka nowy sezon rozpoczynała w Kępnie, gdzie przyszło się jej zmierzyć z miejscową Polonią, która poprzednie rozgrywki skończyła na wysokim, czwartym miejscu z 25 punktami (Jutrzenka miała 20 oczek, co dało jej ósmą lokatę). Miejscowe weszły w mecz zdecydowanie lepiej. Już po kilku minutach udało im się wypracować czterobramkową przewagę, którą utrzymały do przerwy, chociaż w pewnym momencie zryw Jutrzenki spowodował spłaszczenie wyniku. Po przerwie kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia, bo oba zespoły wyszły na plac gry zupełnie odmienione. Polonia straciła swój cały wigor, a Jutrzenka wręcz przeciwnie. Po niespełna dziesięciu minutach gry podopieczne trenera Jarosława Stawickiego zdołały odrobić straty. Zaczęła się walka o każdy milimetr boiska, bo oba zespoły robiły wszystko, aby rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść. Kilka minut przed końcową syreną dwubramkową przewagę miała Polonia, ale ostatnie zdanie należało do przyjezdnych, które zdobyły cztery gole z rzędu, dzięki czemu mogły cieszyć się z końcowej wygranej. Olbrzymia w tym zasługa Karoliny Mokrzkiej, która jako egzekutor godnie zastąpiła Edytę Charzyńską i
Martynę Borysławską. Polonia Kępno Jutrzenka Płock 22:24 (13:9) Polonia: Przebierała, Słota Wynnyk 6, Fijałkowska 4, Bielecka 4, Wesołowska 3, Cichoń 3, Oreszczuk 2 oraz Grozdanowska, Gałka, Jerzakowska, Wojtasik, Nowicka Jutrzenka: Dobrowolska Mokrzka 8, Stasiak 6, Krysiak 5, Kwasiborska 2, Rędzińska 2, Pawłowska 1 oraz Jankowska, Dobrowolska, Salamandra, Waszkiewicz Pojechał po stal. I nie wrócił 38-letni Arkadiusz Przedpełski wyjechał w czwartek, 18 września po stal. Do tej pory nie wrócił do domu, nie nawiązał żadnego kontaktu z rodziną. Arkadiusz Przedpełskji ma 38 lat, mieszka w Radzanowie w powiecie płockim. Ma 178 cm wzrostu, waży 70-80 kilogramów, jest szczupłej budowy ciała. Ma zielone oczy, ciemne, krótkie włosy, ubytki zębów po bokach górnej szczęki. Mężczyzna w czwartek, 18 września wyjechał z domu żółtym fiatem ducato w okolice Cekanowa, gdzie miał kupić stal. Niestety, do tej pory nie wrócił do domu, nie nawiązał z rodziną żadnego kontaktu. Nie jest znane miejsce jego pobytu. Ktokolwiek widział zaginionego lub zna miejsce jego pobytu proszony jest o kontakt z Komendą Miejską Policji w Płocku apeluje rzecznik prasowy płockiej policji Krzysztof Piasek. Nasze numery telefonów to: 24 266 15 66; 24 266 16 00; 24 266 16 01 lub 997.
Wszystko zgodnie z planem Trzy mecze i trzy zwycięstwa to bilans otwarcia sezonu 2014/2015 piłkarzy ręcznych Wisły w PGNiG Superlidze. Najcenniejsza była trzecia wygrana, bo Azoty nie ukrywają mocarstwowych planów. Już w sobotę, 27 września podopiecznych trenera Manolo Cadenasa czeka pierwszy w tym sezonie pojedynek w Lidze Mistrzów. Besiktas Stambuł to dla Polaków rywal nieco egzotyczny. Skoro jednak zespół z Turcji wygrał grupę eliminacyjną LM, na pewno nie można go zlekceważyć. Dlatego po dwóch meczach z beniaminkami sztab szkoleniowy Wisły z niecierpliwością czekał na dwa kolejne mecze sobotni z Azotami Puławy w Orlen Arenie i środowy z MMTS-em w Kwidzynie. Puławianie zaczęli całkiem obiecująco. Wprawdzie wynik meczu otworzył Kamil Syprzak, ale niemal natychmiast wyrównał Nikola Prce. Bośniacki olbrzym mocno przez cały mecz mocno dawał się we znaki zarówno płockiej defensywie, jak i obu bramkarzom. Gospodarze dość długo nie mogli złapać właściwego dla siebie rytmu gry. Obrona nie była monolitem, a Marcin Wichary nie miał najlepszego dnia. Podobnie zresztą jak Rodrigo Corrales, który zmienił go już po kwadransie. I zupełnie odwrotnie niż Adam Morawski, który w porannym meczu rezerw z AZS AWF Warszawa przez całą pierwszą połowę dał się pokonać zaledwie trzy razy! Mimo braku wsparcia ze strony golkiperów po kilku minutach w miarę wyrównanej gry Wisła zaczęła jednak budować przewagę, która sięgnęła już nawet pięciu bramek. Puławianie nie dawali za wygraną i zdołali zredukować swoje straty do jednego oczka. Ale końcówka pierwszej połowy należała do Wisły, która zdobyła
trzy gole z rzędu i na przerwę schodziła z czterobramkowym prowadzeniem. Drugą połowę Wisła zaczęła dość niemrawo, ale gdy kilkoma udanymi interwencjami popisał się Rodrigo Corrales, nakręcił tym również swoich kolegów. Kibice w końcu dostali to, na co czekali. Z jednej strony sporo emocji w walce z wymagającym rywalem, a z drugiej w pełni zasłużone i przekonujące zwycięstwo. Nie bez znaczenia jest również fakt, że Wisła pokazała się tym razem jako doskonale zbilansowany zespół, w którym niemal każdy zawodnik grający w polu (poza Zbigniewem Kwiatkowskim) przynajmniej raz wpisał się na listę strzelców. Aż pięciu graczy Miljan Pusica, Valentin Ghionea, Tiago Rocha, Mariusz Jurkiewicz i Ivan Nikcević zdobyło po pięć gol. Tylko jednego mniej zapisał na swoim koncie Dan Emil Racotea. Orlen Wisła Płock Azoty Puławy 38:30 (20:16) Orlen Wisła: Wichary, Corrales Pusica 5, Ghionea 5, Jurkiewicz 5, Syprzak 2, Zeljenović 2, Nikcević 5, Rocha 5, Montoro 3, Racotea 4, Tioumenstev 1, Wiśniewski 1, Daszek, Kwiatkowski Azoty: Bogdanow, Zapora, Raśimas Kus 1, Przybylski, Masłowski 2, Krajewski 6, Savić 4, Prce 8, Sobol 3, Tarabochia 4, Skrabania, Grzelak, Ćwikliński 2 Zderzenie trzech aut. Jedna osoba w szpitalu Po zderzeniu audi z samochodem ciężarowym i busem do szpitala odwieziony został kierowca samochodu osobowego.
Do zdarzenia na drodze krajowej nr 62 doszło w piątek około 22.30. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 63-letni płocczanin jadący fordem transitem od strony Słupna w kierunku Płocka uderzył w tył audi. Prowadzący auto 22-letni mieszkaniec powiatu płockiego skręcając w lewo w ulicę Parcele, zatrzymał się, aby przepuścić jadącą z naprzeciwka ciężarówkę. Uderzone w tył audi znalazło się na przeciwległym pasie ruchu, gdzie trafiło pod samochód ciężarowy renault prowadzony przez 46-latka z powiatu zwoleńskiego. Kierowca audi doznał obrażeń ciała i został przewieziony do szpitala na badania. Jeden z pasów ulicy Wyszogrodzkiej w rejonie skrzyżowania z ulicą Parcele wyłączony był z ruchu przez trzy godziny. Ruch odbywał się wahadłowo. Policja wypowiada wojnę piratom drogowym Pirat Stop to akcja mazowieckiej policji, której celem jest przeciwdziałanie agresywnym zachowaniom kierowców i egzekwowanie ograniczeń prędkości. Akcja prowadzona będzie przede wszystkim na najbardziej niebezpiecznych odcinkach dróg krajowych nr 7, 61 i 62. Głównym celem policyjnych działań, trwających od 19 do 21 września jest ograniczenie do minimum wszelkich zdarzeń drogowych. Na wyznaczonych punktach kontrolnych służbę pełnić będą oznakowane radiowozy. Obok kaskadowych kontroli prędkości należy spodziewać się także nieoznakowanych pojazdów z videorejestratorami zajmujących się monitorowaniem ruchu.
Policjanci szczególną uwagę zwracać będą na: wyprzedzanie na przejściach dla pieszych i bezpośrednio przed nimi; wyprzedzanie na skrzyżowaniach oraz niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych. Nie zabraknie również funkcjonariuszy kontrolujących trzeźwość kierowców. Weekendowe działania drogówki ściśle łączą się z akcją Stop wariatom drogowym, której adresatami są krewni kierowców, którzy mają wpływać na ich zachowania na drodze. Kampania, której celem jest poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest współorganizowana przez policję i Fundację PZU. Kierowcy, którzy łamią przepisy i powodują zagrożenie na drogach, muszą spodziewać się stanowczości z naszej strony zapowiada rzecznik prasowy płockiej policji Krzysztof Piasek. Zapewniamy jednak przy tym, że każdy kierowca potrzebujący pomocy, może zwrócić się do nas w tej sprawie. Nafciarze znowu w telewizji Przed nami dopiero trzecia kolejka PGNiG Superligi, a piłkarzy ręcznych Wisły już po raz drugi pokaże Polsat Sport. Mecz z Azotami Puławy zaplanowany został na sobotę, 20 września. Początek o 17.00. Dwa pierwsze mecze sezonu 2014/2015 były dla podopiecznych trenera Manolo Cadenasa jak bułka z masłem. Ani Nielba Wągrowiec, ani tym bardziej Śląsk Wrocław nie zmusiły nafciarzy do jakiegokolwiek wysiłku. Wiele wskazuje na to, że powinno się to udać dopiero puławskim Azotom. Po zakończeniu poprzednich rozgrywek władze klubu z Puław postanowiły dokonać małej rewolucji kadrowej. Nowym trenerem został selekcjoner Bośni i Hercegowiny Dragan Marković. Do
czwartej drużyny ubiegłego sezonu dołączyli Sebastian Zapora, Kosta Savić i Nikola Prce. Dla większości kibiców najbardziej rozpoznawalnymi graczami Azotów pozostają grający na środku rozegrania wychowanek płockiej Wisły Piotr Masłowski oraz lewoskrzydłowy Przemysław Krajewski. Obaj ci gracze mają w swoim sportowym CV występy w pierwszej reprezentacji Polski. Władze Azotów przed sezonem 2014/2015 składały buńczuczne deklaracje walki o najwyższe cele, z awansem do finału playoff włącznie. Na razie jednak puławianie przegrali w Mielcu ze Stalą 33:40 i u siebie z Górnikiem Zabrze 24:25. O ile jednak wyjazd do Mielca kompletnie się Azotom nie udał, to pojedynek z Górnikiem mógł im dawać nadzieję na lepszą przyszłość. Wisła po raz pierwszy w sezonie 2014/2015 prowadzona będzie przez trenera Manolo Cadenasa, który odcierpiał już karę nałożoną na niego przez komisarza ligi za ostatni mecz poprzednich rozgrywek. Płocczanie doskonale poradzili sobie pod wodzą Krzysztofa Kisiela, więc po powrocie głównego trenera tym bardziej powinni górować nad rywalami. Mocniejsze przetarcie na pewno jednak przydałoby się Wiśle, która już w sobotę, 27 września zainauguruje swoje tegoroczne występy w Lidze Mistrzów meczem z Besiktasem Mogaz Ht Stambuł. Mecz Wisła Płock Azoty Puławy będzie również okazją do prezentacji miasta naszych sobotnich rywali. Specjalne stoisko promocyjne przygotowane zostanie przez Łukasza Kołodzieja z Urzędu Miasta Puławy oraz Piotra Góreckiego z Puławskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Wśród kibiców z Puław, którzy wybierają się na mecz, będzie między innymi wiceprezydent tego miasta Ewa Wójcik. Stoisko promocyjne naszego miasta przygotowuje, podobnie jak na mecz z Nielbą Wągrowiec, współracująca z Wisłą Płocka Lokalna Organizacja Turystyczna. Zadba ona również o atrakcje dla najmłodszych.
Sannicki pałac gotowy na uroczyste otwarcie Trzy lata trwała rewaloryzacja pałacu w Sannikach i otaczającego go pałacu. Uroczyste otwarcie odnowionego kompleksu zaplanowane zostało na sobotę, 20 września. Jednym z medialnych patronów tego wydarzenia jest Dziennik Płocki. Zarówno pochodzący z XVIII wieku pałac, jak i otaczający go dziesięciohektarowy park odnowione zostały dzięki projektowi Rewaloryzacja Zespołu Pałacowo-Parkowego im. Fryderyka Chopina w Sannikach, który był współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu województwa mazowieckiego. Sobotnia uroczystość, przygotowana przez Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina rozpocznie się o 20.00 multimedialnym pokazem, podczas którego na pałacowej elewacji zaprezentowana zostanie historia Sannik. Szczególny nacisk
położony zostanie na XIX, XX i XXI wiek. A przede wszystkim na rok 1828. Wtedy właśnie gościem sannickiego pałacu był Fryderyk Chopin. Pokaz będzie wstępem do spektaklu Chopin światłem malowany, w którym zobaczyć będzie można również aktorów na co dzień związanych z Teatrem Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku. Swoje miejsce w spektaklu znajdzie również Regionalny Zespół Pieśni i Tańca Sanniki. Gdy zakończy się spektakl, otwarte zostaną podwoje pałacu. Podziwiać w nim można fortepian, na którym grywał Fryderyk Chopin, oryginalne polichromie z XVIII i XIX wieku oraz wystawę Byłem wówczas w Sannikach u Pruszaków. Sanniki, Pruszakowie, Chopin. Specjalnie z okazji sobotniej uroczystości wzbogaciła się ona o dwa niezwykłe eksponaty księgę gości Pałacu myśliwskiego książąt Radziwiłłów w Antoninie (wypożyczoną z Zamku Królewskiego w Warszawie), a także rysunek autorstwa Fryderyka Chopina przedstawiający Samuela Bogumiła Lindego (z Muzeum Malczewskiego w Radomiu). Na 21.00 zaplanowana została część oficjalna uroczystości, podczas której głos zabiorą jej gospodarze marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, wójt gminy Sanniki Gabriel Wieczorek i dyrektor Europejskiego Centrum Artystycznego im. Fryderyka Chopina w Sannikach Monika Patrowicz. Refketor, który zostanie włączony kwadrans później ma być symbolem Sannik jako bezpiecznej przystani dla artystów. O 21.20 przed frontonem pałacu zaprezentuje się Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Mazowsze. A całość zwieńczy recital Stanisława Soyki, który powinien rozpocząć się o 22.15 i potrwać około 80 minut.