Neuschwanstein jest najbardziej szalonym projektem architektonicznym Ludwika.
OŚNIEŻONE SZCZYTY I KWIECISTE ALPEJSKIE ŁĄKI, GŁĘBOKA ZIELEŃ LASU BAWARSKIEGO, POLA CHMIELU, ROZRZUCONE WZDŁUŻ SZLAKU ROMANTYCZNEGO KLASZTORY I KOŚCIOŁY, ŚREDNIOWIECZNE I BAROKOWE MIASTA, SŁYNĄCE Z LETNIEGO FESTIWALU WAGNEROWSKIEGO BAYREUTH, BISKUPI BAMBERG I COBURG, MIASTO ZŁOTNIKÓW AUGSBURG, RENESANSOWA NORYMBERGA CZY WRESZCIE MONACHIUM SŁYNĄCE Z PIWNEGO ŚWIĘTA OKTOBERFEST... BAWARIA TO NAJWIĘKSZY NIEMIECKI LAND, ZACHWYCAJĄCY URODĄ KRAJOBRAZU, RÓŻNORODNOŚCIĄ I BOGATYM DZIEDZICTWEM KULTUROWYM, A PRZEDE WSZYSTKIM SŁYNĄCY Z ZAMKÓW I PAŁACÓW. MARZENIA szalonego króla W Bawarii zamki można spotkać wszędzie: zarówno w wielkich miastach, jak i pośród gór. Zazwyczaj są to królewskie siedziby i letnie rezydencje, czasem warowne twierdze i potężne zamczyska, a niekiedy zameczki zabawki, które olśniewają przepychem i oryginalnym kształtem. Nie brak wśród nich budowli historycznych (niektóre pochodzą jeszcze ze średniowiecza), rodowych siedzib zamieszkiwanych przez władców od wielu pokoleń. Jednak to wcale nie te najstarsze przyniosły Bawarii sławę krainy zamków. Dokonał tego jeden człowiek Ludwik II. Niezwykły król, który urodził się w zamku, żył dla zamków, z ich powodu popadł w ruinę, został odsunięty od władzy i zmarł, posądzany nawet o szaleństwo. Ludwik dorastał w Hohenschwangau, zamku swego ojca Maksymiliana II. ZAMEK NIMF Królestwo Bawarii powstało w czasach napoleońskich, w 1806 roku. Od samego początku jego stolicą było Monachium miasto założone w XII wieku przez Henryka Lwa. Swą nazwę wzięło od mnichów (Mönche), jednak nieprzerwanie od 1180 do 1918 roku było miastem królewskim siedzibą dynastii Wittelsbachów. Dziś 1,5-milionowa metropolia bywa nazywana niemieckim Paryżem. Przyjeżdżają tu na studia młodzi ludzie, chętnie WITTCHEN 37
W Zamku Nimf urodził się Ludwik II Bawarski. osiedlają się także artyści. Obcokrajowców przyciągają tu uczelnie wyższe, słynne ogródki piwne i liczne zabytki. Jedną z największych atrakcji jest z pewnością zespół parkowo-pałacowy Nymphenburg. Barokowy Zamek Nimf niegdyś służył za letnią rezydencję władcom z dynastii Wittelsbachów. Jego budowę rozpoczętą w 1664 roku ostatecznie ukończono dopiero w XIX wieku. Pięciu kolejnych władców Bawarii (Ferdynand Maria, Max Emanuel, Karl Albrecht, Max III Joseph i Max IV Joseph) przebudowywało zamek i upiększało go zgodnie z własnymi upodobaniami i duchem epoki, zatrudniając w tym celu najznakomitszych architektów i dekoratorów wnętrz. Zamek otacza ogromy park i liczne budowle uznawany za arcydzieło rokoka domek myśliwski Amalienburg, kąpielowy Badenburg, wyposażony w stylu chińskim Pagodenburg... Wydaje się nawet, że są one co najmniej tak atrakcyjne jak główny budynek Nymphenburga, w którym w sierpniu 1845 roku urodził się Ludwik II Bawarski. OSTATNI ROMANTYK Miał kilka przydomków. Paul Verlaine nazywał go jedynym prawdziwym królem XIX wieku, bawarscy ministrowie: szalonym albo obłąkanym. Na stałe przylgnęło jednak do niego miano Bajkowego Króla ze względu na marzycielską naturę i wyjątkową spuściznę, jaką po sobie pozostawił. Na tron wstąpił po śmierci ojca, jako niespełna dziewiętnastolatek. Nie był władcą praktycznym, nie był też z pewnością człowiekiem rozsądnym. Nie miał zamiłowania ani do rządzenia, ani do wojen. Zmuszono go do udziału w jednej z Prusami którą Bawaria przegrała w 1866 roku. Przed kolejną tym razem u boku Prus, a przeciwko Francji król po prostu uciekł z Monachium w Alpy. Polityka i podboje go nie interesowały. Wolał przebywać w świecie marzeń i odgrywać baśniowe postacie. Jeszcze w rezydencji w Monachium kazał na jednym z pięter zbudować sobie ogród zimowy, pełen egzotycznych roślin i ptaków, ze sztucznym jeziorem w centrum. Lubił pływać po nim złotą gondolą. Lubił też jeździć konno, wędrować po górach, a nade wszystko słuchać muzyki. Jego uwielbienie dla Wagnera romantycznego twórcy, przywracającego do życia legendarne postaci z germańskiej historii było tak wielkie, że sprowadził kompozytora do Monachium, planował nawet wybudować dla niego operę. Wagner okazał się jednak zbyt kosztownym gościem, a w dodatku awanturnikiem. Ministrowie namówili króla, by się go pozbył, na co Ludwik choć z niechęcią musiał przystać. Nie przeszkodziło mu to jednak w realizacji innych ekscentrycznych pomysłów. Najważniejszym z nich było właśnie budowanie imponujących, baśniowych zamków. By spełniać swoje marzenia, pełnymi garściami czerpał z bawarskiego skarbca. Zdawać by się mogło, że władca państwa nie może popaść w ruinę. Ludwik miał do dyspozycji 5 milionów marek w złocie rocznie i nieograniczony kredyt w kasie państwowej. Do czasu. Gdy zadłużył kraj na 14 milionów marek w złocie, ministrowie przestraszyli się, że jego fanaberie zrujnują Królestwo Bawarii. Ludwik został więc odsunięty od władzy. Najsłynniejszy bawarski lekarz (zaocznie, bo nie przeprowadzono żadnych badań) wydał opinię o niepoczytalności króla. Władcę przetransportowano do zamku Berg spędził tam zaledwie kilka dni. 13 czerwca 1886 roku Ludwik II Bawarski utopił się w wodach jeziora Starnberg. Nigdy nie wyjaśniono, czy uległ wypadkowi, został zamordowany, czy popełnił samobójstwo. Z ŁABĘDZIEM W NAZWIE Ludwik dorastał w bawarskim Hohenschwangau, zamku swego ojca, Maksymiliana II. Czteropiętrowy, wznoszący się na stromej górze, na średniowiecznych fundamentach, z kanciastymi wieżyczkami, żółty Hohenschwangau to pierwszy w życiu Ludwika zamek z łabędziem (Schwan) w nazwie. Nie był wprawdzie jego dziełem, niewątpliwie jednak odcisnął ślad na psychice młodego władcy. I trudno się temu dziwić. Wszak Hohenschwangau to budowla imponująca, o średniowiecznych korzeniach. Na jego miejscu stała niegdyś XII-wieczna warownia Schwanstein, należąca do rycerskiego rodu Schwangau, chlubiącego się łabędziem w herbie. Przebudowana w latach 1538 1547, dwadzieścia lat później stała się własnością rodu Wittelsbachów. W latach 1832 1836 książę (a późniejszy król) Maksymilian II ojciec Ludwika odbudował twierdzę w stylu neogotyckim. Zamek zyskał nową nazwę i wystrój w stylu romantycznej epoki Goethego i Wagnera. Urządzone z ogromnym przepychem wnętrza zdobią motywy inspirowane dziejami mitycznego Lohengrina, 38 WITTCHEN
rycerza łabędzia. Poświęcono mu przede wszystkim przepyszny Hall Łabędziego Rycerza. W pozostałych komnatach pojawiają się motywy z sag germańskich, m.in. Nibelungów, a także sceny z dziejów najważniejszych rodów bawarskich, w tym oczywiście Wittelsbachów. Rozglądając się po Hohenschwangau, nietrudno odgadnąć, po kim Ludwik Bawarski odziedziczył upodobanie do germańskich legend i podań, a także egzotycznych ekstrawagancji znajduje się tu na przykład urządzona w stylu tureckim sypialnia królowej. Malowidła na ścianach przedstawiają sceny z wizyty księcia Maksymiliana w Grecji i Turcji, zaś sofy są darem sułtana Muhameda II. Zamek położony jest w niezwykle malowniczej okolicy. Wokół wznoszą się majestatyczne szczyty Alp, w tym ośnieżony Tagelberg. Z kolei ponad wąwozem Pöllat rozciąga się łączący oba brzegi przepaści XIX-wieczny stalowy most Marienbrücke... Turyści przyjeżdżają tu jednak nie dla krajobrazu Allgäu ani przyciężkich wspaniałości zamku Maksymiliana, lecz przede wszystkim dla znajdującego się 2 km dalej drugiego łabędziego zamku najbardziej szalonego i niewiarygodnego projektu architektonicznego Ludwika. Wznoszący się na stromej górze, na średniowiecznych fundamentach, z kanciastymi wieżyczkami, żółty Hohenschwangau to pierwszy w życiu Ludwika zamek z łabędziem (Schwan) w nazwie. Neuschwanstein robi wrażenie budowli wyjętej wprost z filmu Walta Disneya. BUDOWLA Z MARZEŃ I SNÓW Biały, ze strzelistymi wieżami Neuschwanstein (Nowy Kamienny Zamek Łabędzia) wznosi się na skale, na wysokości blisko 1000 metrów, tuż nad przepaścią Pöllatschlucht. Jest pierwszym z trzech zamków zbudowanych przez Ludwika, ostatnim, który udało się ukończyć. Ta budowla miała przyćmić wspaniałości Hohenschwangau, a zarazem stać się dla Bajkowego Króla idealnym miejscem do inscenizowania życia na wzór baśni i legend. Te same opowieści, które zainspirowały Wagnera do napisania oper o Parsifalu i świętym Graalu, Nibelungach i Lohengrinie stały się tematem malowideł i mozaik zdobiących wnętrza Neuschwanstein. Wyglądem zewnętrznym zamek miał z kolei nawiązywać do budowli średniowiecznych, a raczej do takiego ich wizerunku, jaki stworzyli sobie w umysłach romantycy, zakochani w wyidealizowanym obrazie niemieckiego średniowiecza. W efekcie na niektórych obserwatorach neoromańsko-pseudomauretańsko-neogotycki Neuschwanstein robi wrażenie budowli wyjętej wprost z filmu Walta Disneya. Inspiracja płynie tu jednak dokładnie w drugą stronę. To Disney, zachwycony inwencją Ludwika, stworzył swoje baśniowe zamki na wzór Neuschwanstein. Król sam czuwał nad pracami budowlanymi i wystrojem wnętrz, powierzając sporządzenie wszystkich elementów najwybitniejszym rzemieślnikom i artystom w kraju: architektom, projektantom scenografii (sale często bardziej przypominają teatralną dekorację niż komnaty mieszkalne), kamieniarzom i malarzom historycznym. W największej komnacie Sali Śpiewaków, gdzie odbywały się koncerty muzyki Wagnera można podziwiać malowidła ukazujące życie legendarnego Parsifala, zaś obrazy ścienne w pracowni króla przedstawiają sceny ze średniowiecznej opowieści o Tannhäuserze. Zamek zaplanowano z niewiarygodnym rozmachem i na ogromną skalę. Budowę, którą kierowali architekci Riedel i Dollman, rozpoczęto w 1869 roku, a ukończono w 1886 roku śmierci Ludwika. Tylko podczas jednego roku zużyto ponad 5 tys. ton piaskowca, ponad 510 ton marmuru i 400 tys. cegieł. Przejście przez wszystkie komnaty i korytarze zajmuje tyle czasu, ile 35-kilometrowy spacer. Całkowity koszt budowy i urządzania wnętrz przekroczył sześć milionów marek. Trudno się więc dziwić przedstawicielom bawarskiego rządu, że postanowili uniemożliwić królowi dalsze szaleństwa. WITTCHEN 39
Linderhof jest budowlą godną Wersalu. przechodzący w otaczający go górski las (wcześniej w miejscu pałacu znajdował się dom łowiecki Maksymiliana II). Jedną z atrakcji ogrodu jest dom mauretański, inną sztuczna grota z jeziorem. Król miał zwyczaj pływać po nim łodzią w kształcie złotej muszli. Czasem podczas przesilenia wiosennego organizował również w parku święto Germanów. Odgrywali ich młodzi kawalerzyści, specjalnie na tę okazję wyuczeni odpowiednich pieśni i tańców. Dziś na terenie Linderhofu takich atrakcji już się nie zobaczy. Największą stanowi teraz sztuczny gejzer przed pałacem, uaktywniający się co 30 minut. Herrenchiemsee był ostatnim i największym zamkiem stworzonym przez Ludwika. Król nie był obłąkany. Był po prostu ekscentrykiem, który żył w swoim własnym świecie. Powinni byli potraktować go bardziej wyrozumiale mawiała jego kuzynka, cesarzowa Austrii Elżbieta zwana Sissi. Ludwik przebywał w swej sypialni w Neuschwanstein zdobionej freskami przedstawiającymi sceny z Dziejów Tristana i Izoldy kiedy do komnaty wdarli się wysłannicy ministrów, pojmali władcę i kazali mu podpisać akt abdykacji. Nikt wówczas nie przypuszczał, że Nowy Kamienny Zamek Łabędzia stanie się jedną z największych atrakcji turystycznych w południowych Niemczech. Dziś co roku przybywa tu około miliona osób, a przychody ze zwiedzania zamku średnio 900 tys. marek znacznie przewyższają sumę przeznaczoną na jego budowę. BYĆ JAK KRÓL SŁOŃCE Choć Neuschwanstein cieszy się największą sławą, Ludwik II Bawarski pozostawił po sobie jeszcze dwa inne zamki. Szalony król zakochany był bowiem nie tylko w bohaterach Walhalli, ale także w swym imienniku, francuskim Ludwiku XIV, Królu Słońce. Zapragnął więc pozostawić po sobie budowle godne Wersalu. Zapewne właśnie we wspaniałościach Wersalu należałoby doszukiwać się inspiracji dla neobarokowego zamku Linderhof. Choć nieco przypomina on kremowy tort, nie jest jednak kopią żadnej istniejącej budowli na jego styl złożyły się Petit Trianon i inne osiemnastowieczne budowle francuskie. Przy Neuschwanstein Linderhof prezentuje się umiarkowanie ekstrawagancko. To najmniejszy z trzech zamków Ludwika (zapewne słuszniej byłoby nazywać go pałacem). Miał być nie tyle architektonicznym szaleństwem, ile raczej ładną i wygodną rezydencją. Wzniesiony w latach 1874 1878, wyśmienicie spełniał swoje zadanie Ludwik przebywał w nim najchętniej i najczęściej. Sypiał w złoconych komnatach, w łożu z baldachimem z błękitnego aksamitu. Sporo czasu spędzał również w pokoju tureckim, odziany w strój wschodniego baszy, paląc fajkę wodną pośród przebranej za Turków służby. Inne niezwykłe sceny miały miejsce w przypałacowym parku, zaprojektowanym przez Carla von Effnera. Linderhof swą nazwę zawdzięcza ogrodowym, dziś 300-letnim lipom (Linde). Otoczenie budowli sprawia wrażenie bardzo dzikiego miejsca, w rzeczywistości jest to jednak starannie zaplanowany park angielski, stopniowo W przeciwieństwie do Linderhofu Herrenchiemsee ostatni i największy zamek Ludwika miał być repliką Wersalu. Miał, ponieważ na realizację projektu zabrakło funduszy i udało się ukończyć jedynie środkową część budowli. Mimo to Herrenchiemsee robi wrażenie rozmachem, z jakim został zaprojektowany. Mieści się na wyspie Herreninsel, a ta z kolei na Chiemsee, największym jeziorze Bawarii, mającym 85 km kw. powierzchni, zwanym bawarskim morzem (Bayerisches Meer). Wnętrza jak zwykle w zamkach Ludwika oszałamiają przepychem. Jak wyglądałaby budowla, gdyby udało się zrealizować pierwotne zamierzenie? Czy Bajkowemu Królowi udałoby się przyćmić blask Króla Słońce? Czy gdyby ministrowie nie uznali władcy za niepoczytalnego, gdyby pozwolili mu w pełni puścić wodze fantazji, skończyłoby się to ruiną Królestwa Bawarii czy powstaniem kolejnych fantastycznych budowli? W historii nie ma miejsca na gdyby. Zostaje nam opowieść o królu przez jednych uważanym za szaleńca, przez innych za jednego z największych wizjonerów wśród władców świata. Zofia Sawicka Fot. Rainer Kiedrowski, Werner Stuhler, Jim McDonald, Bernd Römmelt, Andrew Cowin, Hans Peter Merten/German National Tourist Board 40 WITTCHEN