W sobotę 5 czerwca 1943 roku Gestapo zadało Polsce Podziemnej jeden z najboleśniejszych ciosów. Tego dnia w kościele św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży podczas ślubu Teofili Suchankówny i porucznika Mieczysława Uniejewskiego ps. Matros Niemcy aresztowali ponad pięćdziesięciu żołnierzy oddziału Kosa 30 grupy specjalnej zajmującej się likwidacją hitlerowskich dygnitarzy, szmalcowników i kolaborantów. W ciągu jednego popołudnia Kedyw stracił swoje zbrojne ramię oddział doświadczonych, otrzaskanych w boju konspiratorów prowadzący bieżącą walkę z okupantem. Te lukę należało natychmiast wypełnić. Wybór Kedywu padł na jedną z kompanii Oddziału Szturmowego Jerzy dowodzoną przez Jerzego Zborowskiego ps. Jeremi. Oddzielono ich od macierzystej jednostki, zakazano wszelkich kontaktów z dawnymi kolegami i przekazano w ręce cichociemnego Adama Borysa ps. Pług. Ten przez całe lato szkolił przyszłych zamachowców. Grupa otrzymała kryptonim AGAT od anty-gestapo. Większość członków grupy miała doświadczenie w sabotażu. Szkolenie miało na celu przekształcenie ich w wykonawców wyroków śmierci.
W sierpniu 1943 roku Kierownictwo Walki Podziemnej nakazało AGATowi likwidację Franza Bürkla funkcjonariusza SIPO (Policji Bezpieczeństwa będącej połączeniem Gestapo i policji kryminalnej) pełniącego funkcję zastępcy komendanta więzienia na Pawiaku. Sadysta z Pawiaka Według relacji więźniów Pawiaka Franz Bürkl był jednym z najbardziej bestialskich oprawców. Niejednokrotnie strzelał do więźniów dla samej przyjemności, innych wieszał własnoręcznie. Miał wilczura, którego wykorzystywał do szczucia i zadawania poważnych ran więźniom. Zboczeniec, morfinista szwendał się po więzieniu zawsze zamroczony. On pierwszy na Pawiaku zaczął mordować więźniów.
Warszawa, ulica Litewska, 7 września 1943 roku, godzina 10:00 Mężczyzna w mundurze SIPO o ostrych rysach twarzy przekroczył Marszałkowską i wszedł w ulicę Litewską. Obok niego szła kobieta z wózkiem. Zajęty rozmową z towarzyszką nie zwrócił żadnej uwagi na kilku młodych ludzi, którzy obserwowali każdy jego ruch. Jeden z nich przebiegł Marszałkowską w ślad za Niemcem. Drugi czekał już u wylotu ulicy Litewskiej. Niemiec przeszedł tuż obok niego. Obydwaj wyciągnęli broń. Pierwszy strzelił Niemcowi w plecy ten idący za nim. Jego towarzysz poprawił dwoma strzałami. Niemiec upadł. Idąca obok niego kobieta z wózkiem stała jak sparaliżowana. Zamachowcy nie zwracając na nią żadnej uwagi podbiegli do swojej ofiary. Jeden zabrał jego teczkę, a drugi zaczął grzebać w kieszeniach munduru. Po chwili wyciągnął z nich zakrwawione papiery. Niemiec jeszcze drgał, z ust wypływała mu krew. Ten, który wystrzelił pierwszy ponownie wyjął Visa i dobił go strzałem w głowę. Razem ze strzałami na ulicy rozległy się krzyki przerażonych przechodniów. Jadący Marszałkowską tramwaj zatrzymał się i z pierwszego wagonu Nür für Deutsche zaczęli wyskakiwać niemieccy żołnierze. Na ulicy rozpętało się piekło.
Więzienie na Pawiaku, to największe więzienie w Generalnym Gubernatorstwie
. Gdy o 9:48, towarzyszący zamachowcom Żar, wskazał wychodzącego z kamienicy przy Polnej 22 Oberscharführera, Zborowski dosłownie oniemiał. To nie był człowiek, którego zamierzano zlikwidować! Zastanawiacie się jak to w ogóle możliwe? Piotr Stachiewicz tak tłumaczył to w swojej książce: Na skutek jakieś pomyłki trudnej dziś do ustalenia przy wielokrotnym przekazywaniu Bürkla raz przez wywiad oddziałowi, później w ramach oddziału przez poszczególnych obserwatorów nawzajem sobie, w ostatnim stadium obserwacji obserwowano innego Niemca. Błąd jest o tyle zrozumiały, że w kamienicy przy Polnej 22 mieszkało kilku esesmanów pracujących jako strażnicy na Pawiaku. Na szczęście dzięki temu, że Ustaborowicz był na miejscu, uniknięto kompromitującej pomyłki. Jeremi po chwilowym wahaniu zdecydował, że zaufa byłemu więźniowi Pawiaka. W końcu kto jak nie on miał wiedzieć, jak wygląda Bürkl? Ustaborowicz wywiązał się z zadania i w mgnieniu oka zlokalizowano prawdziwego Bürkla. Los sprzyjał zamachowcom: poza omyłkowo śledzonym funkcjonariuszem budynek opuścił także zbrodniarz, na którego wydano wyrok śmierci. Teraz wszystko potoczyło się błyskawicznie. Wraz z Bronisławem Pietraszewiczem Lotem szybkim krokiem podeszli do Bürkla od tyłu i jednocześnie otworzyli do niego ogień. Esesman padł martwy na ziemię. Wszystko szło zgodnie z planem.
Wylot ulicy Litewskiej od strony Marszałkowskiej. Niedługo po zamachu na Bürkla Niemcy zagrodzili ulicę szlabanem.
PIERWSZA KREW. Poz.6. Żar Wywiadowca. Bogusław Ustaborowicz. Ur. 1 stycznia 1922 r. w Żychlinie. 133 Mazowiecka Drużyna Harcerzy Żychlin. Podporucznik do zadań specjalnych Kedywu. Więzień Pawiaka. Członek Batalionu Parasol. Komendant Główny ZHP na terenie Niemiec. -Virtuti Militari 1944 r. - Krzyż Armii Krajowej. Cała akcja trwała 90 sekund. Oprócz Bürkla zginęło jeszcze siedmiu Niemców. Chrzest bojowy nowego oddziału likwidacyjnego wypadł bardzo pomyślnie. AGAT wkrótce bardzo się rozrósł. Tuż przed Powstaniem PEGAZ rozrósł się do rozmiarów batalionu i otrzymał nazwę Parasol.
Fotografia z Powstania Warszawskiego. W środku stoi łączniczka Maria Stypułkowska-Chojecka "Kama".
Bogusław Ustaborowicz ps. "Żar Ur. 1 stycznia 1922 r. w Żychlinie. 133 Mazowiecka Drużyna Harcerzy Żychlin. Podporucznik do zadań specjalnych Kedywu. Oddział dywersji bojowej Komendy Głównej AK - "Agat". Członek Batalionu Parasol.
JW AGAT przejęła i kultywuje dziedzictwo tradycji Oddziału Dywersji Bojowej Agat (1943-1944). JEDNOSTKA WOJSKOWA AGAT im. gen. dyw. Stefana Roweckiego,,GROTA Gliwice