powrót Co znaczy Twoje TAK? Kiedy małżeństwo jest ważnie zawarte? Małżeństwo zostaje zawarte poprzez prawnie wyrażoną zgodę (przysięga małżeńska) zdolnych do tego narzeczonych. Oznacza to przede wszystkim, że szafarzami sakramentu małżeństwa są sami narzeczeni. Choć potocznie mówimy, że ślubu udzielał ksiądz X, nie jest to zgodne z prawdą. Ksiądz X nie udzielił nikomu ślubu jest celibatariuszem. Kapłan (bądź diakon) służy jedynie jako oficjalny świadek z ramienia Kościoła. Jest to bardzo istotna sprawa. Ślub nie zostaje zawarty "automatycznie" przez to, że państwo młodzi zakładają białą suknię i garnitur, po czym poddają się rytuałowi ceremonii ślubnej. Ślub zostaje zawarty jedynie wtedy, kiedy narzeczeni udzielą go sobie nawzajem. Jeśli tego nie uczynią, nie są małżeństwem, nawet jeśli odbyła się ceremonia ślubna. Naturalnie, jeśli para katolików uczestniczy w ceremonii ślubu zgodnie z przepisami Kościoła zakłada się zawsze, że udzielili sobie sakramentu. Kościół zawsze zakłada ważność małżeństwa, chyba że jego nieważność zostanie udowodniona. Powróćmy jednak do naszego pytania: Kiedy małżeństwo jest ważnie zawarte? Udzielenie wyczerpującej odpowiedzi wymagałoby całej książki, jakich zresztą wiele zostało napisanych. Tutaj ograniczymy się jedynie do najogólniejszych informacji. Aby małżeństwo katolików zostało zawarte w sposób ważny, narzeczeni muszą spełnić następujące warunki: 1. być wolni od przeszkód małżeńskich; 2. zachować formę kanoniczną sakramentu; 3. być zdolni do wyrażenia zgody małżeńskiej oraz udzielić jej w sposób dobrowolny i bezwarunkowy; 4. akceptować naukę Kościoła o małżeństwie, która zakłada wierność, nierozerwalność i otwarcie na potomstwo. 1 / 9
Przyjrzyjmy się teraz kolejno tym aspektom. 1. NARZECZENI MUSZĄ BYĆ WOLNI OD PRZESZKÓD MAŁŻEŃSKICH. Przeszkody uniemożliwiające zawarcie małżeństwa mogą wynikać z prawa Bożego, prawa naturalnego oraz prawa kościelnego. Jest ich dwanaście: WIEK. Mężczyzna poniżej lat 16 i kobieta poniżej lat 14 nie mogą zawrzeć ważnego małżeństwa. (Pamiętajmy, że przepisy te dotyczą Kościoła powszechnego. Chociaż w większości krajów rozwiniętych nie zaleca się zawierania związków małżeńskich w tak młodym wieku, w niektórych kulturach jest to powszechne.) IMPOTENCJA. Definitywna i trwała niezdolność do podejmowania stosunków seksualnych. ISTNIEJĄCY WĘZEŁ MAŁŻEŃSKI. Związanie ważnym małżeństwem z inną osobą. RÓŻNICA RELIGII. Kiedy ochrzczony katolik usiłuje poślubić osobę nieochrzczoną (w niektórych sytuacjach możliwe jest uzyskanie dyspensy od tej przeszkody). SAKRAMENT ŚWIĘCEŃ. Osoby, które przyjęły święcenia tzn. diakoni, kapłani i biskupi nie mogą zawierać związków małżeńskich. WIECZYSTY ŚLUB CZYSTOŚCI. Publiczny ślub czystości złożony w męskim lub żeńskim 2 / 9
instytucie zakonnym. UPROWADZENIE. Kiedy osoba została porwana w celu zawarcia związku małżeńskiego. MAŁŻONKOBÓJSTWO. Kiedy poprzedni małżonek został zamordowany w celu uwolnienia się od niego i zawarcia małżeństwa z kim innym. POKREWIEŃSTWO. Pokrewieństwo w linii prostej oraz w linii bocznej do czwartego stopnia włącznie. POWINOWACTWO. Jedynie w linii prostej. (Przykładowo mężczyzna nie może poślubić swojej pasierbicy, ale może poślubić siostrę swojej zmarłej żony.) PRZYZWOITOŚĆ PUBLICZNA. Kiedy osoba niezamężna żyjąca w konkubinacie pragnie poślubić bliskiego krewnego swojego partnera w linii prostej. (Na przykład, kobieta żyjąca z pewnym mężczyzną chce poślubić jego ojca lub syna.) ADOPCJA. Więzy rodzinne powstałe wskutek adopcji w stopniu podanym powyżej. 2. MAŁŻONKOWIE MUSZĄ ZACHOWAĆ FORMĘ KANONICZNĄ SAKRAMENTU. Wymaga to obecności oficjalnego świadka (zwykle kapłana lub diakona), który przyjmuje ich zgodę w imieniu Kościoła, oraz dwóch innych świadków, którzy są obecni podczas składania przysięgi. Wynika stąd, że ochrzczeni katolicy zawierający małżeństwo poza Kościołem (na przykład biorąc jedynie ślub cywilny lub w innym wyznaniu), czynią to w sposób nieważny. Jeśli katolik pragnie poślubić osobę innego wyznania i istnieją słuszne powody ku temu, by ceremonia odbyła się w środowisku niekatolickim, można starać się o udzielenie dyspensy. 3 / 9
3. NARZECZENI MUSZĄ BYĆ ZDOLNI DO WYRAŻENIA ZGODY MAŁŻEŃSKIEJ ORAZ UDZIELIĆ JEJ W SPOSÓB DOBROWOLNY I BEZWARUNKOWY. Osoba musi być psychicznie zdolna do zrozumienia zobowiązań wynikających z zawarcia małżeństwa oraz do ich podjęcia. Poważne zaburzenia natury psychologicznej mogą więc spowodować nieważność udzielonej zgody. Zgoda jest ponadto nieważna, jeśli została udzielona z lęku lub pod przymusem. Nie ma więc takiej sytuacji, w której ktoś "musi" zawrzeć małżeństwo. Zgoda nie może być też obwarowana żadnymi warunkami, co ma miejsce, jeśli np. któreś z młodych stwierdza: "zostanę z nim tylko wtedy, jeśli...". Ważna zgoda musi zakładać, że "niech się dzieje, co chce, a my i tak będziemy razem". 4. NARZECZENI MUSZĄ AKCEPTOWAĆ NAUKĘ KOŚCIOŁA O MAŁŻEŃSTWIE, KTÓRA ZAKŁADA WIERNOŚĆ, NIEROZERWALNOŚĆ I OTWARCIE NA POTOMSTWO. Są to trzy podstawowe przymioty małżeństwa, na które narzeczeni udzielają zgody poprzez swoje "tak". Są one tak istotną częścią małżeństwa, że jeśli któreś z narzeczonych powstrzyma się od udzielenia zgody na któryś z nich, małżeństwo nie zostaje zawarte. Co to znaczy "powstrzymać się od wyrażenia zgody na któryś z przymiotów małżeństwa"? Powstrzymanie się od udzielenia zgody polega na odrzuceniu któregoś z przymiotów małżeństwa świadomym aktem woli. Oznacza to, że w czasie wypowiadania postanowień usta danej osoby mówią: "chcę", podczas gdy jej wola mówi: "nie chcę". Chodzi tu o coś poważniejszego niż zły humor, pytania, czy nawet drobne wątpliwości. To wszystko jest najzupełniej normalne i nie podaje w wątpliwość autentyczności zgody. Przyjrzyjmy się teraz każdemu z tych przymiotów, by lepiej zrozumieć, czego ma dotyczyć zgoda narzeczonych. WIERNOŚĆ. Małżeństwo ze swojej natury wymaga dochowania wybranemu współmałżonkowi wierności sercem, umysłem i postępowaniem. Jeśli narzeczeni nie zobowiążą się do takiej 4 / 9
wierności, małżeństwo nie zostanie zawarte. Nie istnieje więc coś takiego jak "małżeństwo otwarte". Już samo to sformułowanie jest sprzecznością samą w sobie. Należy jednak zaznaczyć, że późniejsze upadki w tej dziedzinie nie unieważniają małżeństwa, o ile w momencie jego zawierania ślubujący sobie byli szczerze zdecydowani dochować sobie wierności. NIEROZERWALNOŚĆ. Małżeństwo łączy dwoje ludzi nierozerwalnym, dozgonnym węzłem. Jeśli narzeczeni nie chcą takiego związku, oznacza to, że nie chcą zawrzeć małżeństwa. Małżeństwo to wszystko albo nic. Oznacza to, że nie istnieje coś takiego jak "małżeństwo na próbę", w którym mężczyzna i kobieta chcą "sprawdzić, czy to działa". Podobnie jak w wypadku "małżeństwa otwartego", jest to sprzeczność sama w sobie. Od momentu skonsumowania ważnie zawartego małżeństwa, ustanowiona przez Boga więź pomiędzy małżonkami ustaje jedynie wraz ze śmiercią. OTWARCIE NA POTOMSTWO. Rodzenie i wychowywanie dzieci jest tak ściśle związane z naturą miłości małżeńskiej, że jeśli dana para absolutnie nie ma zamiaru posiadania potomstwa i wyklucza taką możliwość w sposób pozytywny, to ich związek nie ma charakteru małżeńskiego. Dlatego też coraz popularniejsze dziś "małżeństwo bezdzietne z wyboru" jest kolejną sprzecznością samą w sobie. A jeśli kochający się ludzie są zdania, że nie nadają się na rodziców? Czy naprawdę Kościół nie pozwoli im się pobrać? To nie Kościół "nie pozwoli" im się pobrać. Tak naprawdę oni sami nie mają ochoty zawrzeć małżeństwa. Pragną pożycia seksualnego ze świadomym wykluczeniem potomstwa i przypuszczalnie będzie to oznaczać celową sterylizację stosunków seksualnych. Związek taki można określać bardzo różnie, ale zdecydowanie nie jest to małżeństwo. Małżeństwo, z definicji, zakłada pożycie seksualne, w którym partnerzy są otwarci na możliwość, że Bóg pobłogosławi ich związek potomstwem. Zobowiązują się do tego, by nigdy nie sterylizować celowo swoich aktów seksualnych. Jeśli dana para przewiduje stałą antykoncepcję (wyklucza podejmowanie stosunków seksualnych otwartych na poczęcie dziecka), to tym samym wyklucza zawarcie małżeństwa. Na tym właśnie polega powstrzymanie się od wyrażenia zgody na posiadanie potomstwa. 5 / 9
Gdybyśmy naprawdę rozumieli, na czym polega małżeństwo, to osoby, które uważają, że nie nadają się na rodziców, musiałyby jednocześnie przyznać, że nie nadają się na małżonków. Ta sama ofiarna miłość, bez której nie sposób być dobrym ojcem czy matką, konieczna jest także i do tego, by być dobrym mężem czy żoną. Jest to często trudne do zrozumienia dla ludzi wychowanych w krajach rozwiniętych. Szerząca się "mentalność antykoncepcyjna" pozostawia mieszkańców cywilizacji zachodniej w złudzeniu, że dzieci są czymś zbytecznym, "nadprogramowym" dodatkiem do współżycia seksualnego partnerów. Taka mentalność jest jednak absolutnie nie do pogodzenia z katolicką perspektywą wiary. A jeśli dana para nie może mieć dzieci? Małżeństwo zachowuje swą wewnętrzną wartość także, jeśli jest bezdzietne, pod warunkiem, że potomstwo nie zostało wykluczone w sposób świadomy. Dlatego też niezamierzona bezpłodność nie jest przeszkodą małżeńską. Bezpłodność jest czym innym niż impotencja. Impotencja zalicza się do przeszkód małżeńskich nie dlatego, że nie pozwala na posiadanie potomstwa, ale dlatego, że uniemożliwia danej parze podejmowanie stosunków seksualnych. To od Boga zależy, czy z danego aktu seksualnego pocznie się dziecko. Jeśli On zdecyduje, że ze związku danej pary nie zrodzą się dzieci, ich małżeństwo nie jest przez to mniej wartościowe. Nie mieści mi się w głowie, że Kościół odmawia prawa do sakramentu małżeństwa osobom cierpiącym na impotencję. Małżeństwo to nie tylko seks. Ze wszystkich przeszkód małżeńskich ta właśnie wywołuje najwięcej kontrowersji. Warto więc poświęcić jej nieco miejsca. Oczywiście, że małżeństwo to nie tylko seks. Jest on jednak tak nieodłączną częścią małżeństwa, że jeśli nie ma absolutnie żadnej możliwości stosunku seksualnego, nie istnieje tym samym możliwość zaistnienia małżeństwa. Wyjaśnijmy jednak, że chodzi tu o impotencję definitywną i trwałą. Musimy sobie uświadomić, że jest to przypadek niezwykle rzadki. 6 / 9
Nie należy pozwalać na to, by współczucie zamąciło nam zdrowy rozsądek. Zwykle, kiedy ludzie dowiadują się o tej przeszkodzie, przychodzą im na myśl cierpienia weteranów wojennych, niezdolnych do współżycia seksualnego wskutek odniesionych ran. Jest to rzeczywiście bardzo smutna sytuacja, w pełni zasługująca na nasze współczucie. Istnieje jednak prawda obiektywna, której nie da się zmienić. Byłoby absurdem, gdyby władze, powodowane współczuciem dla niewidomych, zaczęły wydawać im prawa jazdy. Przykro to stwierdzić, ale niewidomi nie są w stanie spełnić wymogów związanych z prowadzeniem samochodu. Analogicznie, osoby z trwałą impotencją nie są w stanie spełnić wymogów małżeństwa. Potwierdza to sam Jezus mówiąc o "niezdatnych do małżeństwa", dosłownie "eunuchach", czyli osobach niezdolnych do współżycia seksualnego (por. Mt 19,12). Przeszkoda ta nie jest absurdalna, ale nadzwyczaj rozsądna. Przemyślmy to. Co takiego przyrzekają dzielić ze sobą mąż i żona, co czyni ich małżeństwem, a nie parą bliskich przyjaciół? Co jest tak wyjątkowe i istotne dla ich związku, że dzielenie tego z kimkolwiek innym byłoby przeciwne samej naturze małżeństwa? Co konkretnie sprawia, że małżeństwo jest "intymną, wyłączną i nierozerwalną wspólnotą życia i miłości, zawieraną przez mężczyznę i kobietę ze względu na dobro małżonków oraz dla zrodzenia i wychowania potomstwa"? Współżycie seksualne. Stosunek seksualny jest nieodłącznym elementem miłości małżeńskiej. Nie znaczy to, że małżeństwo polega jedynie na współżyciu seksualnym (podobnie jak prowadzenie samochodu nie polega jedynie na widzeniu). Jeśli jednak odrzucimy tę możliwość, nie ma małżeństwa. Przy omawianiu trudności, jakie sprawia wielu osobom zrozumienie tej przeszkody małżeńskiej, należy uwzględnić przemożny wpływ kultury. Rewolucja seksualna obaliła otaczające seks bariery społeczne i psychologiczne. Dlatego też dla typowej umysłowości czasów współczesnych, seks nie jest już przejawem więzi małżeńskiej. Wiąże się on po prostu z jakimś nieokreślonym pragnieniem ciepła i bliskości drugiej osoby lub, co gorsza, po prostu z egoistycznym zaspokajaniem namiętności. Mamy tu do czynienia z następującym błędnym rozumowaniem: to prawda, że małżonkowie współżyją seksualnie, ale przecież czyni to również mnóstwo innych par i nie ma w tym nic złego. A więc, jeśli z jakichś powodów dana para nie może współżyć seksualnie, jakiż to może mieć związek z ich pragnieniem małżeństwa? Z punktu widzenia współczesnej mentalności, żaden. Ale z punktu widzenia prawdziwego znaczenia seksu, ma to związek kolosalny, a mianowicie, uniemożliwia małżeństwo. Posłużmy się nieco naiwną analogią, która może pomóc nam w zrozumieniu tego problemu. Ciasteczka czekoladowe nie składają się z samej czekolady, ale bez niej nie ma ciasteczek czekoladowych. Czekolada jest elementem definiującym ten typ ciasteczka. Istnieje wiele innych rodzajów ciasteczek, ale jeśli nie ma w nich czekolady, to nie mogą to być ciasteczka czekoladowe. 7 / 9
Podobnie bez możliwości współżycia seksualnego nie można określić miłości dwojga ludzi mianem małżeństwa. Nie znaczy to, że nie są oni zdolni do miłości. Znaczy to jedynie, że nie są zdolni do tego konkretnego rodzaju miłości, który nazywamy miłością małżeńską. Istnieje wiele rodzajów miłości, tak jak wiele rodzajów ciasteczek. Dana para może mieć ogromną ochotę na upieczenie ciasteczek czekoladowych, jeśli jednak nie mają absolutnie żadnej możliwości zdobycia czekolady, faktem jest, że nie da się upiec ciasteczek czekoladowych. Zainteresowani będą musieli zdecydować się na inny rodzaj ciasteczek. Pociągnijmy tę naiwną analogię do końca. Jeśli w wyniku jakichś tragicznych wydarzeń dana para jest definitywnie i trwale niezdolna do wyrażania podstawowego elementu definiującego małżeństwo, faktem jest, że ich miłość (która skądinąd może być piękna, trwała i głęboka) nie jest tą wyjątkową i konkretną miłością, która tworzy małżeństwo. Żaden stopień zrozumienia i współczucia które zresztą są tu jak najbardziej na miejscu nie może zmienić tej rzeczywistości. Małżeństwo jest związkiem nie tylko cielesnym, ale również duchowym. Czy więc niezdolność do współżycia seksualnego ma aż takie znaczenie? Jest to zdecydowanie prawda, pamiętajmy jednak, że tych dwóch rzeczywistości (fizycznej i duchowej) nie należy od siebie rozdzielać. Taka postawa równałaby się popadnięciu w starożytną herezję zwaną dualizmem. Dualizm to przeprowadzenie w naturze ludzkiej "rozwodu" pomiędzy tym co fizyczne a tym co duchowe. Istota ludzka jest natomiast nierozdzielnym "małżeństwem" cielesności i ducha, duszy i ciała. Nie jesteśmy osobami "w" ciele, bez którego można by się obyć. Jesteśmy osobami cielesnymi. Oznacza to, że rzeczywistość duchowa osoby ludzkiej wyraża się poprzez jej męskie lub kobiece ciało. Element duchowy i fizyczny przenikają się do tego stopnia, że może je rozdzielić jedynie śmierć. A nawet po śmierci dusza znajduje się w stanie dosyć nienaturalnym dopóki nie połączy się na powrót z ciałem przy zmartwychwstaniu w czasie powtórnego przyjścia Chrystusa. Dopiero wówczas dusze odzyskają swój w pełni ludzki wymiar osób cielesnych (podobnie jak w przypadku Chrystusa i Jego Najświętszej Matki, którzy przebywają w niebie z duszą i ciałem). 8 / 9
Ze względu na tę głęboką jedność duchowo-fizyczną osoby ludzkiej nieprawidłowe jest, ściśle mówiąc, dokonywanie ostrych rozróżnień między miłością "fizyczną" a "duchową" pomiędzy osobami ludzkimi. W tym, co czynią nasze ciała, uczestniczą także nasze dusze, wszystko zaś, co czynią dusze, odbywa się za pośrednictwem naszego istnienia jako osób cielesnych. Miłość ludzka objawia się poprzez ludzkie ciało. Także same uczucia (co nie znaczy, że miłość sprowadza się jedynie do uczuć) wyrażane są za pośrednictwem ciała. Bez udziału ciała nie możemy nawet się modlić. Jak naucza papież Jan Paweł II, każda próba zburzenia jedności osobowej duszy i ciała "uderza w samo dzieło stwórcze Boga w najgłębszym powiązaniu natury i osoby". Ta głęboka jedność duchowo-fizyczna natury ludzkiej stanowi podstawową zasadę sakramentalnego życia Kościoła nie wyłączając sakramentu małżeństwa. Nawet sam Bóg, który jest czystym Duchem, przyjął ciało, by objawić człowiekowi swoją miłość: "A Słowo stało się ciałem" (J 1,14). Wszystkie sakramenty mają charakter fizyczny, cielesny. To właśnie w ciele i za pośrednictwem ciała mąż i żona wyrażają miłość właściwą dla sakramentu małżeństwa. Ich "związek ciał" (a przynajmniej jego możliwość) jest tak niezbędny dla sakramentu małżeństwa jak chleb i wino dla Eucharystii czy woda dla chrztu. To właśnie w tej rzeczywistości fizycznej i poprzez nią przekazywana jest rzeczywistość duchowa właściwa dla danego sakramentu. Jeśli zabraknie tej rzeczywistości fizycznej, nie ma sakramentu. Źródło:Christopher West: "DOBRA NOWINA o seksie i małżeństwie. Szczere odpowiedzi na pytania dotyczące nauki Kościoła", Wydawnictwo Księży Marianów MIC Tekst opublikowany za zgodą Wydawnictwa. http://www.wydawnictwo.pl/ 9 / 9