Niesympatyczna niespodzianka Po trzech wygranych meczach piłkarki nożne Królewskich poznały w końcu gorycz porażki. Podopieczne trenera Adriana Piankowskiego przegrały wyjazdowy mecz z Ostrowią. Po świetnym starcie nowego sezonu pomarańczowe jechały do Ostrowi Mazowieckiej z nadzieją na zdobycie kolejnych trzech punktów. Bez względu na to, czy wygrywamy czy przegrywamy, chcemy narzucić przeciwnikowi swój styl gry, utrzymując piłkę jak najdłużej i konsekwentnie szukać możliwości dojścia do bramki przeciwnika mówi trener Adrian Piankowski. Nie inaczej było i tym razem. Niestety, efekt końcowy okazał się zgoła inny niż oczekiwania. Spora w tym zasługa przede wszystkim ofiarnie grającej defensywy miejscowych i ich świetnie dysponowanej bramkarki. Ale nie bez znaczenia na końcowy wynik pozostawały tym razem również totalnie rozregulowane celowniki zawodniczek z Płocka. Przez pierwsze 40 minut Królewskie miały olbrzymie problemy z przedostaniem się na połowę rywalek. Nasza ekipa popełniała stanowczo zbyt dużo błędów, co w końcu wykorzystały miejscowe, zdobywając dwie bramki. Na szczęście jedna z nich nie została uznana. Ekipa z Płocka zmobilizowała się tuż przed końcem pierwszej części spotkania, doprowadzając do remisu. Na listę strzelców wpisała się niezawodna Daria Nowak, finalizując ładną akcję całego zespołu. Niestety, radość z wyrównania nie trwała zbyt długo. Tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania miejscowe zdobyły kolejnego gola. Tym razem został on uznany, więc Ostrovia po raz drugi w tym pojedynku cieszyć się mogła z objęcia prowadzenia. Pomarańczowe zaś w końcu wzięły się do pracy. Do
zakończenia meczu pozostawało jeszcze sporo czasu, więc można było mieć nadzieję na doprowadzenie przynajmniej do remisu. Niestety, nie udało się. Przez większą część drugiej połowy byliśmy w posiadaniu piłki, tworzyliśmy akcje na połowie przeciwnika, jednak presja czasu nie wpłynęła pozytywnie na naszą skuteczność mówi trener Adrian Piankowski. Nasza gra wyglądała przyzwoicie. Wspólnie przeanalizujemy błędy i będziemy dalej ciężko pracować, aby w kolejnych spotkaniach podkreślać swoją grę zdobytymi bramkami. KS Ostrovia Ostrów Mazowiecka KS Królewscy Płock 2:1 (1:1) Bramka: 36 Daria Nowak KS Królewscy: Marta Hućko- Natalia Marciniak, Daria Przybysz, Anna Wojtkowska, Kinga Lisiewska, Angelika Materek, Klaudia Łyzińska, Dagmara Świt (60 Klaudia Stradomska), Daria Nowak, Daria Kusa, Julia Mikołajewska (50 Julia Krawczyk) Outsider z Siedlec rozbity Wiedzieliśmy, że największym naszym przeciwnikiem będziemy my sami mówił trener Adrian Piankowski przed meczem z Pogonią Siedlce. Pracowaliśmy nad tym, by odpowiednio zmotywować zawodniczki, dotrzeć do ich głów. I sprawić, aby nie zlekceważyły rywala. Siedlczanki w pierwszych meczach sezonu 2015/2016 spisywały się kiepsko. Nie zdobyły żadnego punktu, nie strzeliły gola. I zajmowały ostatnie miejsce w tabeli. Pomarańczowe były więc zdecydowanymi faworytkami, chociaż to Pogoń występowała w roli
gospodarza. Płocczanki zaczęły kiepsko, a miejscowe wykorzystały ich początkową niedyspozycję, zdobywając gola już w pierwszych minutach spotkania. Zimny prysznic podziałał orzeźwiająco na ekipę Królewskich. Pomarańczowe zdominowały grę, uzyskując gigantyczną wręcz przewagę, która z czasem musiała przełożyć się na kolejne zdobycze bramkowe. Jako pierwsza na listę strzelców wpisała się Daria Nowak, która przeprowadziła indywidualną akcję nieprzepisowo zatrzymaną w polu karnym. Sama wykorzystała jedenastkę, doprowadzając do remisu. Jeszcze przed przerwą płocczanki dwukrotnie cieszyły się ze zdobyczy bramkowych. W obu przypadkach za sprawą Darii Kusej. Po zmianie stron gra stała się bardzo jednostronna. Bohaterką Pogoni była bramkarka, która ratowała swój zespół w kilku beznadziejnych sytuacjach. Gdyby nie ona, wynik mógłby zakończyć się wynikiem dwucyfrowym. Swój bramkowy dorobek o kolejne dwa trafienia powiększyła Daria Nowak, na listę strzelców wpisała się również Klaudia Stradomska. I na tym zakończyły się strzeleckie popisy Królewskich. Trener Adrian Piankowski skorzystał z przepisu umożliwiającego dokonanie w kobiecej trzeciej lidze dokonania siedmiu zmian. Dzięki temu szansę gry miały wszystkie rezerwowe zawodniczki pomarańczowych. Najbardziej ucieszyło to Alicję Jankowską, która zadebiutowała w płockim zespole. MKS Pogoń Siedlce KS Królewscy Płock 1:6 (1:3) Bramki: Nowak 3 (17., 53. i 68.), Daria Kusa 2 (29. i 31.) oraz Stradomska (63.) KS Królewscy: Hućk Lisiewska, Wojtkowska, Przybysz, Marciniak (65. Korga), Łyzińska, Świt, Materek, Nowak (70. Janicka), Kusa (55. Jankowska), Mikołajewska (41. Stradomska)
Królewska porcja nerwów Kto miał nadzieję, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, srodze się zawiódł. Ale jeśli ktoś chciał zobaczyć, jak pomarańczowe dopisują do swego konta kolejne trzy punkty, mógł mieć powody do zadowolenia. Pomarańczowe w pierwszej części meczu zdecydowanie górowały nad swoimi rywalkami. I bardzo szybko udokumentowały swoją przewagę. Efektownym strzałem pod poprzeczkę popisała się Daria Nowak, a bramkarka Startu musiała wyjmować piłkę z siatki. Miejscowe cały czas z wielką swobodą wymieniały podania, trzymając rywalki daleko od własnej bramki. Niestety, zawodniczki z Otwocka broniły się skutecznie, nie dopuszczając Królewskich do strzałów z dystansu i nie pozwalając im rozgrywać piłki w swoim polu karnym. Po przerwie przyjezdne przesunęły grę na przedpole pomarańczowych. Na szczęście akcje Startu nie stanowiły poważniejszego zagrożenia dla bramki Marty Hućko. Podopieczne trenera Adriana Piankowskiego miały spore problemy przy wyprowadzaniu piłki, co skutkowało nieprzepisowym przerywaniem gry i licznymi rzutami wolnymi dla rywalek. Na szczęście nie umiały one wykorzystać nadarzających się sytuacji, dzięki czemu ekipa Królewskich dowiozła do końca meczu skromne prowadzenie. Zanim pomarańczowe zagrają u siebie (w sobotę, 26 września), będą szukać zdobyczy punktowych na wyjazdach w Siedlcach i Ostrowi Mazowieckiej.
KS Królewscy Płock OKS Start Otwock 1:0 (1:0) Bramka: Nowak (7.) KS Królewscy: Hućko Marciniak, Lisiewska, Wojtkowska, Przybysz, Łyzińska, Materek, Stradomska (70. Krawczyk), Nowak, Kusa, Mikołajewska (43. Świt) Mocne wejście w sezon Piłkarki nożne Królewskich zaczęły trzecioligowe rozgrywki od wyjazdowej wygranej w Hucie Mińskiej. Płockie zawodniczki nie ukrywają wysokich aspiracji. W końcu zaczęłyśmy sezon od wygranej. Od początku spotkania prowadziłyśmy i kontrolowałyśmy wynik, chociaż popełniłyśmy sporo błędów, nad którymi musimy popracować mówi pomocniczka Królewskich Klaudia Stradomska. Jadąc do Huty Mińskiej myślałyśmy o wygranej. Mecz nie należał do najłatwiejszych, a wysoka temperatura nam nie pomagała. Jednak dałyśmy radę i wróciłyśmy do Płocka z trzema punktami. Ta wygrana to najlepszy prezent urodzinowy, jaki mogłam dostać od dziewczyn.
Tygrys przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016 połączył się z Akademią Piłkarską Orliki Jeruzal. Pierwsza potyczka ligowa zapowiadała się więc dość ciężko. Tym bardziej, że mecz rozgrywany był w bardzo ciężkich warunkach atmosferycznych. Pomarańczowe już od pierwszego gwizdka sędziego przejęły kontrolę nad wydarzeniami na placu gry. Dość swobodnie wypracowywały sobie sytuacje podbramkowe, chociaż ich wykorzystywanie pozostawiało wiele do życzenia. W końcu na indywidualną akcję zdecydowała się Daria Kusa, która strzałem obok rozpaczliwie interweniującej bramkarki otworzyła wynik meczu. Jeszcze w pierwszej połowie przyjezdne podwyższyły prowadzenie, gdy Angelika Materek wykorzystała świetne podanie Klaudii Łyzińskiej. Po zmianie stron świetną dwójkową akcję, zakończoną zdobyciem kolejnego gola, przeprowadziły Julia Krawczyk i Angelika Materek. Miejscowe w końcu zdobyły bramkę, wykorzystując rzut wolny po faulu Marty Hućko. Chwilę później jeszcze raz dał o sobie znać duet Julia Krawczyk Angelika Materek, podwyższając prowadzenie Królewskich. Po akcji Darii Przybysz i strzale Darii Nowak piłka po raz piąty znalazła drogę do bramki Tygrysa. Miejscowe tuż przed końcowym gwizdkiem zdołały trafić jeszcze raz, zmniejszając rozmiary swej porażki. Ekipa Królewskich, która tak udanie rozpoczęła sezon 2015/2016, już od początku sierpnia bardzo solidnie przygotowywała się do rozgrywek. Pierwszym etapem był obóz w Łącku, podczas którego treningi odbywały się 2-3 razy dziennie. W Łącku mieliśmy wszystko, co było nam potrzebne: wygodne łóżka, dobre jedzenie, miejsce do analiz wideo i równe, chociaż twarde boisko opowiada Adrian Piankowski, trener seniorek. Dziewczyny wykonały tytaniczną pracę w bardzo ciężkich warunkach pogodowych. Temperatura przez całe zgrupowanie oscylowała w okolicach 30 stopni, a na boisku trudno było znaleźć kawałek cienia. Chylę czoła przed moimi
podopiecznymi. Atmosfera pracy była niesamowita. Tygrys Huta Mińska KS Królewscy Płock 2:5 Bramki: Daria Kusa (18), Materek 3 (30., 49. i 55.) oraz Nowak (72.) KS Królewscy Płock: Hućko Lisiewska, Wojtkowska, Przybysz, Marciniak (70. Korga), Łyzińska, Materek, Stradomska (60. Niedzielska), Kusa (70. Janicka), Nowak, Mikołajewska (25. Krawczyk) Płocczanka w Pruszkowie Zawodniczka Królewskich Płock Julia Krawczyk wzięła udział w trzydniowym zgrupowaniu reprezentacji Polski U-15, które odbywało się w Pruszkowie. Trener Adrian Piankowski nie ukrywa dumy z powołania jego podopiecznej na reprezentacyjne zgrupowanie. Jego zdaniem decydowały o tym nie tylko względy czysto piłkarskie, ale również wielka pracowitość zawodniczki, jej zaangażowanie i świadomość. Mam nadzieję, że Loczek przekona do siebie trenerkę kadry U-15 Annę Gawrońską i na stałe zadomowi się w reprezentacji mówi Adrian Piankowski. Jestem przekonany, że sobie poradzi, bo umiejętności ma bardzo duże. Królewskie już niebawem rozpoczną przygotowania do sezonu 2015/2016. Świetna runda wiosenna w wykonaniu płockiego
zespołu pozwala mieć nadzieję na walkę o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Loczki niestraszne Królewskim Piłkarki nożne z Płocka dopisały do swego dorobku kolejną wygraną. Tym razem ich wyższość musiała uznać ekipa Loczków z Wyszkowa, rozbita 6:2. Pomarańcze wygrały już szósty mecz w rundzie wiosennej. Miejscowe od początku meczu próbowały narzucać swój styl gry, jednak ich wywali broniły się bardzo dobrze, a ich mocno zagęszczona defensywa znacząco utrudniała Pomarańczom rozgrywanie piłki. Skoro Królewskim nie udawały się zespołowe akcje, na strzał z dystansu zdecydowała się Dominika Przybyszewska. Mocno uderzona z 30 metrów piłka wylądowała idealnie w okienku. Radość ze zdobycia gola trwała zaledwie kilkanaście sekund, bo Loczki natychmiast po wznowieniu ruszyły do przodu i doprowadziły do wyrównania. Na szczęście Pomarańcze stosunkowo szybko zdołały się pozbierać i zmobilizować do walki. Sygnał do boju dała Daria Nowak, która po indywidualnej akcji pokonała bramkarkę rywalek. Kolejna bramka była efektem bardzo ładnej akcji całego zespołu z Płocka, wykończonej celnym strzałem wracającej po kontuzji Angeliki Materek. Zanim oba zespoły zeszły do szatni, gola zdobyła jeszcze Daria Nowak, wykorzystując rzut karny podyktowany za zagranie ręką jednej w wyszkowianek.
O drugiej połowie w wykonaniu Królewskich najlepiej byłoby jak najszybciej zapomnieć, chociaż początek nie wyglądał źle. Koronkowo rozegraną akcję wykończyła Dominika Przybyszewska. Prowadzące wysoko płocczanki pozwoliły sobie na chwilę rozprzężenia. Ich podania były niedokładne,w grę wkradło się sporo chaosu. Sytuacja zmieniła się nieco, gdy na boisku pojawiły się Marta Majerowska i Julia Krawczyk. To właśnie ona zdobyła szóstą bramkę dla Królewskich. Przyjezdne walczyły jednak do końca, co zaowocowało drugim golem dla Loczków. Ekipa z Płocka ma do rozegrania na Stadionie Miejskim jeszcze jeden mecz. 6 czerwca pojawi się w naszym mieście prowadząca w rozgrywkach ekipa Ząbkovii Ząbki. Dla Pomarańczowych będzie to okazja do potwierdzenia wysokiej dyspozycji, jaką ekipa prezentuje przez całą rundę wiosenną. KS Królewscy Płock UKS Loczki Wyszków 6:2 (4:1) Bramki: Przybyszewska 2 (11. i 51.Nowak 2 (19. i 40.), Materek (23. ) i Krawczyk (73. ) KS Królewscy: Hućko Lisiewska, Wojtkowska, Przybysz, Marciniak (60. Majerowska) Stradomska, Świt, Przybyszewska Kusa, Materek (65. Krawczyk), Nowak Pomarańcze oswoiły Tygrysa Płockie piłkarki nożne w ostatnich meczach udowadniały, że ich forma stale rośnie. W wyjazdowym meczu z liderem mazowieckiej
trzeciej ligi nie były jednak faworytkami. Ale po końcowym gwizdku to one cieszyły się z jak najbardziej zasłużonej wygranej. Tygrys Huta Mińska to zespół, który w sezonie 2014/2015 nie zaznał jeszcze goryczy porażki. A w sześciu meczach rozgrywanych na własnym stadionie nie stracił nawet jednego gola. Płocczanki zaczęły bardzo nerwowo, co odbiło się na jakości ich gry. Mnożyły się niecelne podania, zbyt słabe strzały. Miejscowe starały się grać wysokim pressingiem, utrudniając Królewskim wyprowadzanie piłki. Dało to bramkowy efekt już w 16. minucie, gdy akcja Tygrysa została zatrzymana faulem. Płocczanki zagapiły się nieco, gdy ich rywalki wybijały rzut wolny, a Alicja Kopacz musiała wyjmować piłkę z siatki. Wyrównanie przyszło jednak niezwykle szybko, bo strata gola podziałała trzeźwiąco na zespół Pomarańczowych. Doskonała akcję rozegrały Dominika Przybyszewska i Daria Nowak, która nie miała większych problemów z ulokowaniem piłki w siatce. Strata pierwszej bramki w tych rozgrywkach wyraźnie podłamała miejscowe, które kompletnie oddały inicjatywę swoim przeciwniczkom. A Pomarańcze wykorzystały to dość szybko, przeprowadzając akcję, którą efektownym strzałem pod poprzeczkę wykończyła Dominika Przybyszewska. Burza z piorunami, która rozpętała się w drugiej połowie, okazała się sprzymierzeńcem Pomarańczy. Chociaż miejscowe początkowo zamknęły ekipę Królewskich na jej przedpolu, jednak Alicja Kopacz zachowywała w tej części gry czyste konto. Tymczasem wystarczyła chwila nieuwagi Tygrysa, aby Julia Krawczyk skierowała bezpańską piłkę do bramki. Wprawdzie miejscowe zdołały zdobyć bramkę kontaktową po strzale z rzutu wolnego, ale płocczanki zareagowały na to błyskawicznie. Tym razem dwójkową akcją popisały się Julia Krawczyk i Dominika Przybyszewska. Wynik meczu ustaliła Julia Krawczyk, która dostała tak dokładne podanie od Darii Nowak, że zdobycie gola
było jedynie formalnością. GKS Tygrys Huta Mińska KS Królewscy Płock 2:5 (1:2) Bramki: Nowak (19.), Przybyszewska 2 (22. i 65.) oraz Krawczyk 2 (47. i76.) KS Królewscy: Kopacz Lisiewska, Wojtkowska, Przybysz, Majerowska, Łyzińska, Przybyszewska, Świt, Kusa (71. Marciniak), Krawczyk (77. Stradomska), Nowak Pomarańcze zdemolowały Mazovię Piłkarki nożne Królewskich odniosły kolejne zwycięstwo w mazowieckiej grupie trzeciej ligi. Trzeba jednak przyznać, że Mazowia Grodzisk Maz. zagrała wyjątkowo ambitnie. Szczególnie w pierwszej fazie spotkania. Grodziszczanki starały się jak najdłużej utrzymywać przy piłce, spokojnie budując swe akcje od tyłu. Pomarańczowe nie zrażały się tym specjalnie i cały czas grały swoje. Dzięki temu dość często gościły pod bramką przeciwniczek, chociaż ich akcjom wielokrotnie brakowało skutecznego wykończenia. Wreszcie jednak Daria Nowak zainicjowała atak, który potężnym strzałem pod poprzeczkę sfinalizowała Dominika Przybyszewska. Bliska szczęścia była Daria Nowak, lecz po jej efektownym uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę. Wynik pierwszej połowy ustaliła jedna z przyjezdnych, która niefortunnie interweniując po zagraniu Darii Nowak, zmusiła swoją bramkarkę do kapitulacji. Po zmianie stron przewaga Królewskich stawała się z minuty na
minutę coraz bardziej widoczna. Trzeciego gola zdobyła Daria Nowak, wykorzystując świetną asystę Dominiki Przybyszewskiej. Końcówka meczu to zdecydowana dominacja miejscowych, które między 63. a 67. minutą zdobyły trzy bramki (kolejno trafiały Dominika Przybyszewska, Klaudia Łyzińska i Daria Nowak). Kropkę nad i postawiła Dominika Przybyszewska, która wykończyła dwójkową akcję z Darią Nowak. KS Królewscy Płock UKS Mazovia Grodzisk Mazowiecki 7:0 (2:0) Bramki: Przybyszewska 3 (14., 63. i 80.), samobójcza (37.) Nowak 2 (53., 67.) i Łyzińska (66. karny) Królewscy: Kopacz Lisiewska, Wojtkowska, Przybysz, Majerowska Łyzińska, Przybyszewska, Świt (67. Mikołajewska), Kusa, Krawczyk (60. Stradomska) Nowak Przerwana dobra passa płocczanek Piłkarki nożne Królewskich przegrały pierwszy mecz w rundzie wiosennej sezonu 2014/2015. Drużyna prowadzona przez trenera Adriana Piankowskiego uległa w Garwolinie tamtejszej Wildze 1:4. Królewskie miały nadzieję, że po dwóch kolejnych zwycięstwach również w trzecim meczu postarają się o jakąś zdobycz punktową. Niestety, zespół z Garwolina, który walczy o awans do drugiej ligi, okazał się skuteczniejszy, chociaż określenie jego gry jako miłej dla oka byłoby zdecydowanym nadużyciem. Styl gry miejscowych najbardziej lapidarnie określić można jako typowo angielskie kick and go czyli kopnij i biegnij.
Nasz zespół zdominował grę w pierwszej połowie, kontrolując przebieg wydarzeń na boisku. Szkoda tylko, że nie przełożyło się to na nasze prowadzenie mówi trener Adrian Piankowski. Boli mnie, że mimo bardzo dobrej gry nie wygrywamy z zespołami, które ograniczają się do maksymalnie dwóch podań i długiej piłki. Z drugiej strony muszę przyznać, że garwolinianki w tym elemencie były bardzo konsekwentne i skuteczne. Płocczanki od pierwszego gwizdka starały się jak najdłużej utrzymywać przy piłce. Miejscowe tymczasem kiedy tylko miały okazję, natychmiast starały się zagrywać za plecy defensywy Królewskich. Garwolinianki objęły prowadzenie po szybkim wyrzucie piłki z autu i odegraniu długiej piłki na wolne pole. Pomarańczowe wyrównały dzięki pięknej bramce zdobytej przez Dominikę Przybyszewską. Po zdobyciu bramki inicjatywa wciąż pozostawała po stronie Królewskich, jednak nie udało im się zdobyć gola na wagę prowadzenia. Po zmianie stron płocczanki starały się długo konstruować swoje akcje, ale to miejscowe tym razem miały więcej do powiedzenia. Nie rozgrywały porywających akcji, ale bezwzględnie wykorzystywały każdy błąd Pomarańczowych, zdobywając dzięki temu trzy gole i zdecydowanie wygrywając mecz, w którym wcale nie pokazały wielkiego futbolu. GKS Wilga Garwolin KS Królewscy Płock 4:1 (1:1) Bramka dla Królewskich: Przybyszewska (13.) Królewscy: Hućko Lisiewska, Wojtkowska (74. Stradomska), Przybysz, Majerowska Łyzińska, Świt, Przybyszewska Nowak Krawczyk, Kusa
Pomarańczowa wiosna trwa Drugie zwycięstwo w drugim meczu rundy wiosennej odniosły piłkarki nożne Królewskich. Tym razem płocczanki pokonały na własnym boisku Orliki Jeruzal 6:0. Początek spotkania nie był szczególnie udany dla miejscowych, które potrzebowały piętnastu minut, aby poukładać swoją grę i znaleźć drogę do bramki swoich przeciwniczek. Wynik meczu otworzyła Angelika Materek, która zdecydowała się na grę, chociaż na przedmeczowej rozgrzewce skręciła kostkę (na domiar złego miała pękniętą kość w okolicach nosa). Kilka minut po zdobyciu bramki napastniczka Królewskich opuściła jednak plac gry, a w jej miejsce pojawiła się Daria Kusa. Bardzo aktywna była reprezentantka Polski U-15 Julia Krawczyk, która zdobyła drugiego gola dla pomarańczowych po wymanewrowaniu bramkarki gości. Wynik pierwszej części gry ustaliła Dominika Przybyszewska, która wykorzystała rzut karny podyktowany za zatrzymanie piłki ręką przez jedną z przyjezdnych. W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Płocczanki wciąż dyktowały warunki, spokojnie rozgrywając piłkę. Zawodniczki z Jeruzalu początkowo umiejętnie się broniły w końcu jednak sposób na defensywę przyjezdnych znalazła Daria Nowak. Kolejne bramki padły po strzałach Dominiki Przybyszewskiej i Darii Nowak. W trzeciej wiosennej kolejce spotkań ekipa Królewskich zmierzy się w Garwolinie z tamtejszą Wilgą. Pomarańczowe mają szansę udowodnienia, że dwie wygrane na początek rundy rewanżowej nie były jedynie dziełem przypadku, ale efektem dobrze
przepracowanego okresu przygotowawczego. KS Królewscy Płock AP Orliki Jeruzal 6:0 (3:0) Bramki: Materek (16.), Julia Krawczyk (32.), Przybyszewska 2 (39. i 65.), Nowak 2 (60. i 67.) KS Królewscy: Hućko, Lisiewska (60. Marciniak), Wojtkowska, Przybysz, Majerowska, Łyzińska, Krawczyk (45. Stradomska), Świt, Przybyszewska, Materek (24. Kusa, 66. Mikołajewska), Nowak