Wspólny rynek pracy w regionie Morza Bałtyckiego Konferencja Fundacji im. Friedricha Eberta na temat szans i wyzwań wspólnego rynku pracy w regionie Morza Bałtyckiego. Gdańsk, 7.10.2011. W ciągu dwóch dziesięcioleci Bałtyk z peryferyjnego morza położonego na obrzeżach dwóch przeciwstawnych bloków politycznych stał się wewnętrznym morzem Europy. Akwen, który niegdyś dzielił, jest teraz znów żywiołem łączącym dziewięć państw nadbałtyckich. Jednak zwłaszcza pod względem ekonomicznym region Morza Bałtyckiego nie jest jeszcze bynajmniej obszarem jednolitym. Wspólny rynek pracy w basenie Morza Bałtyckiego mógłby być elementem kluczowym dla poprawy warunków pracy ludności w tym regionie. Z tego względu Fundacja im. Friedricha Eberta zorganizowała w bałtyckim mieście Gdańsku konferencję Region Morza Bałtyckiego regionem przyszłości zrównoważony rozwój, praca i tożsamość wokół Bałtyku. Knut Dethlefsen, dyrektor Fundacji im. Friedricha Eberta w Polsce, wskazał na początku na socjaldemokratyczną tradycję Gdańska oraz na znaczenie tego miasta dla pokojowego przełomu w Polsce i Europie w roku 1989. Gdańsk to jego zdaniem miasto wolności, które może być uważane za zwierciadło całego regionu. Jednak oprócz imponującej przeszłości region i morze mają również przede wszystkim wielce obiecującą przyszłość. Ze starymi wyobrażeniami zrobił od razu porządek Adam Jasser, podsekretarz stanu w urzędzie premiera Rzeczpospolitej Polskiej. Dawny podział Bałtyku na bogatą północ i biedne południe raczej zaciemnia jego zdaniem ogląd nowej rzeczywistości w regionie. Ogólnie rzecz biorąc region Morza Bałtyckiego dobrze poradził sobie ze światowym kryzysem finansowym i gospodarczym. Dotyczy to tym bardziej również poszczególnych państw nadbałtyckich. Dzięki swojej mieszance przemysłu, know-how i usług oraz rozwijającym się gospodarkom w Polsce, Szwecji i Rosji region Morza Bałtyckiego ma potencjał, by stać się modelem dla innych regionów. Zadaniem polityków jest teraz 1
wytyczenie właściwych kierunków wykorzystania tego potencjału. Albo, jak ujął to Jasser: Sztuka polega na tym, by rosnąć dalej. Nec temere, nec timide. Mottem miasta Gdańska rozpoczął swoje wystąpienie Franz Thönnes, członek Bundestagu i Komisji Stałej Konferencji Parlamentarnej Krajów. Ani lekkomyślni, ani bojaźliwi, lecz zwycięzcy byli też według niego członkowie Solidarności, kiedy pod koniec lat 80. upomnieli się o demokrację i prawa człowieka. Dziś, dwadzieścia lat później, żyjemy w innej Europie, Europie współpracy, także w regionie Morza Bałtyckiego. Bałtyk to według Thönnesa znów morze europejskie, a region bałtycki ma wzorcowy charakter w Europie. Stoi on zatem przed rozmaitymi wyzwaniami, znajdującymi odbicie w takich pojęciach jak demografia, zmiany klimatyczne, zrównoważona gospodarka i bezpieczeństwo socjalne. Thönnes jest przekonany, że region potrafi znaleźć odpowiedzi na te wyzwania. Dobre kształcenie, dobre badania naukowe oraz innowacyjne małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią jego zdaniem dobrą podstawę, by uczynić ten region liderem w łonie UE. Trzeba jednak zabrać się również za istniejące problemy. Wzmocnienie kooperacji pomiędzy poszczególnymi bałtyckimi przedsiębiorstwami, idące w parze ze zwiększoną mobilnością pracowników, mogłoby stanowić ważny krok ku zmniejszeniu istniejących nadal znacznych różnic w poziomie życia w regionie Morza Bałtyckiego. Stworzenie ośrodków informacji dla pracowników transgranicznych byłoby ważnym krokiem we właściwym kierunku. Równie ważna jest jednak intensyfikacja przyjaznej środowisku żeglugi i promocja turystyki w regionie. Gdyby krajom nadbałtyckim udało się zabrać za te wspólne zadania, to basen Morza Bałtyckiego mógłby przekształcić się w morski region modelowy dla Europy. Uczestnicy pierwszego panelu, prowadzonego przez Andrzeja Adamczyka, szefa Biura Zagranicznego NSZZ Solidarność, dyskutowali o warunkach stworzenia wspólnego obszaru pracy w regionie Morza Bałtyckiego. Wolfgang Schmidt, radca stanu w hamburskiej Kancelarii Senatu, wyrażał się początkowo raczej sceptycznie o pomyśle stworzenia wspólnego rynku pracy w regionie bałtyckim. Jego zdaniem trzeba zaakceptować odmienne tradycje krajów nadbałtyckich w zakresie państwa socjalnego 2
oraz wynikające stąd zależności związane z wybraną drogą. Politycy mogą stworzyć zarazem warunki do zwiększenia współpracy. Np. oferty doradztwa dla pracowników mogłyby tworzyć kulturę życzliwości dla przybyszy i kulturę uznania. Jednocześnie trzeba by również zapewnić wzajemne uznawanie kwalifikacji zawodowych w regionie Morza Bałtyckiego. Wtedy region ten może stać się motorem wzrostu Unii Europejskiej. Także Teresa Kamińska, prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, wskazała najpierw na przeszkody dla wspólnego rynku pracy. Otwarcie rynku pracy to jej zdaniem próba likwidacji krajowego niedoboru pracowników dzięki pracownikom zagranicznym. Ponadto następuje renacjonalizacja rynków pracy przez związki zawodowe. Natomiast Jarosław Szczukowski, koordynator stosunków międzynarodowych pomorskiej organizacji wojewódzkiej SLD, zdecydowanie widzi szanse na wspólny rynek pracy w regionie Morza Bałtyckiego. Aby uaktywnić istniejący bez wątpienia potencjał regionu, konieczne jest jego zdaniem niewątpliwie dalsze rozwijanie mocnych stron poszczególnych państw, aby osiągać w ten sposób efekty synergii. Konkretnie w tym kontekście ważne jest zharmonizowanie rynku pracy z rozwojem kształcenia, aby uniknąć niezgodności profilowych pomiędzy podażą pracy a popytem na pracę. Konieczne są ponadto inwestycje w infrastrukturę i podwyższenie jakości życia. Decydująca dla takiego długofalowego projektu jest jednak również wiara we własny sukces. Po przerwie obiadowej Alexander Pfannkuche, dyplomowany ekonomista w Szkole Wyższej w Bremie, w rozmowie z Ulrike Geith, kierownik Referatu ds. Polityki Społecznej i Zatrudnienia w ambasadzie niemieckiej w Polsce, zaprezentował wyniki swego opracowania Perspektywy wspólnego rynku pracy w regionie Morza Bałtyckiego, sporządzonego na zlecenie Fundacji im. Friedricha Eberta. Za ważne przyszłościowe trendy dotyczące rynku pracy w regionie bałtyckim Pfannkuche uznał przede wszystkim trzy rzeczy: 3
ogólny spadek liczby ludności w regionie, kurczenie się potencjału osób w wieku produkcyjnym oraz wzrost mobilności transgranicznej. Na pytanie o możliwości kształtowania rzeczywistości przez politykę Pfannkuche odpowiedział, że polityka ma wprawdzie tylko niewielki wpływ na mismatching na rynkach pracy w basenie Morza Bałtyckiego, może jednak pomóc rynkowi funkcjonować lepiej. Udaje się to jego zdaniem znacznie lepiej na rynku regionalnym, takim jak basen Morza Bałtyckiego, niż w ramach narodowych. Takie działania muszą być jednak osłaniane przez politykę społeczną i akurat tu potrzebna jest wola polityczna. Drugi panel zajął się wreszcie pytaniem o konkretny kształt wspólnego rynku pracy w regionie Morza Bałtyckiego. Dyskusję prowadził Hermann Bünz, dyrektor biura Fundacji im. Friedricha Eberta w państwach bałtyckich, a paneliści mówili o szansach i wyzwaniach związanych z takim przedsięwzięciem. Zaraz na początku Hermann Bünz zwrócił uwagę na to, że Region Przyszłości Morze Bałtyckie przypomina marzenie, które dopiero niedawno stało się rzeczywistością. Zdaniem Tadeusza Adamejtisa, dyrektora urzędu pracy województwa pomorskiego w Gdańsku, realizacja pomysłu wspólnego rynku pracy zależy w głównej mierze od mobilności pracowników. Doświadczenia Polski z migrantami zarobkowymi od chwili przystąpienia do Unii w 2004 roku były dobre. Ważne jest, by rozwinąć system wspierający i promujący mobilność pracowników w regionie bałtyckim. Franciszek Potulski, wiceprzewodniczący Rady Wojewódzkiej OPZZ Pomorza, wyeksponował zwłaszcza różnorodność pracy w regionie jako szansę dla basenu Morza Bałtyckiego. Za największe wyzwanie uznał sprawiedliwą migrację zarobkową, nie prowadzącą do dumpingu płacowego. Na tym polu różne związki zawodowe w regionie bałtyckim powinny ściślej ze sobą współpracować, czego jednak nie da się łatwo osiągnąć ze względu na trudną sytuację polskich związków zawodowych. Jacek Rybicki, członek Komisji Krajowej NSZZ Solidarność wskazał, że do wspólnego rynku pracy wiedzie jeszcze długa droga. Obecnie zauważalna jest jedynie migracja zarobkowa ze Wschodu na Zachód. 4
Uwe Polkaehn, przewodniczący DGB Region Północ oraz BASTUN (Baltic Sea Trade Union Network), wniósł do dyskusji konkretne propozycje. Związki zawodowe jednoczy jego zdaniem walka z niskimi wynagrodzeniami i tu najprędzej da się osiągnąć współpracę. Celem musi być stopniowe doszlusowywanie do najwyższych standardów pracy w regionie. Jednocześnie jednak niezbędne są też silne organizacje pracodawców w regionie bałtyckim jako partnerzy negocjacji dla związków zawodowych. Mirosława Kaniszewska z Działu Programów Europejskich Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, nawiązując do wypowiedzi Franza Thönnesa wskazała na konieczność istnienia transgranicznych biur informacyjnych dla pracowników, służących nie tylko ofertami pracy, lecz także informacjami na temat świadczeń socjalnych, ubezpieczenia zdrowotnego i spraw meldunkowych. Jeśli uda się stworzyć ścisłe więzi pomiędzy państwami bałtyckimi, to jakość kapitału społecznego w regionie może stać się gwarancją urzeczywistnienia marzenia o wspólnym rynku pracy w basenie Morza Bałtyckiego. O tym, że to marzenie może się stać rzeczywistością, jest przekonany także Jürgen Peters, dyrektor biura Fundacji im. Friedricha Eberta w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Nawet jeśli trudności w budowie wspólnego rynku pracy nie da się przezwyciężyć z dnia na dzień, to Morze Bałtyckie ma jego zdaniem potencjał, by stać się centralnym punktem odniesienia dla ludzi w regionie. Fundacja im. Friedricha Eberta Biuro w Warszawie Październik 2011 5