Legendy pobrzeża Motławy



Podobne dokumenty
STARY TESTAMENT. JÓZEF W EGIPCIE 12. JÓZEF W EGIPCIE

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a

Mojżesz i plagi egipskie (część 1) Ks. Wyjścia, rozdziały 7-9

spis legend Dlaczego woda morska jest słona?...5 Jurata, królowa Bałtyku...7 Morze się pali...10 Panny wodne...12 Kto pierwszy rozpalił ogień na

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg daje Abrahamowi obietnicę

Kto chce niech wierzy

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg sprawdza miłość Abrahama

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Noe i Potop

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

Numer 1 oje nformacje wietlicowe

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 3, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Książę z rzeki

Biblia dla Dzieci przedstawia. Książę z rzeki

Jozue Przejmuje Dowodzenie

Biblia dla Dzieci przedstawia. Jozue Przejmuje Dowodzenie

Powojenna historia mojej miejscowości. W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem.

Bóg wywyższa niewolnika Józefa

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg wywyższa niewolnika Józefa

Akcja Rodacy Bohaterom we Lwowie Marzec 2012

DAWID I OLBRZYMI FILISTYŃCZYK

Bóg daje Abrahamowi obietnicę

Copyright 2015 Monika Górska

O dziewczynie i latarni morskiej w Rozewiu

Krystyna Wajda Horodko. Opowieści spod złocistej. Kraina Wodospadów. Moim dorosłym już dzieciom: Natalii, Filipkowi i Jakubowi

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.

Kopciuszek śpiewa piosenkę Gwiazdka PETRONELA: Ej, ej, śliczny z ciebie kocmołuch!

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

SP Klasa V, Temat 17

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Projekt przygotowali uczniowie klasy II b 1. Emil Szyszka 2. Dominik Biaduń 3. Tomasz Przygocki 4. Krzysztof Podleśny Opiekun projektu: Jadwiga

ZAGUBIONA KORONA. Autor:,,Promyczki KOT, PONIEWAŻ NICZYM SYRENCE, W WODZIE WYRASTAŁ IM RYBI OGON I MOGLI PRZEMIERZAĆ POD WODĄ CAŁE MORZA I OCEANY.

Copyright 2015 Monika Górska

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Kraków druga stolica Polski

Królowa Jadwiga i Król Jagiełło

ZAKON KRZYŻACKI A GDAŃSK

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE

W trzy godziny dookoła świata

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Baśń o Mądrości i Urodzie

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.

STOSUNKI POLSKOKRZYŻACKIE ZA PANOWANIA DYNASTII PIASTÓW

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Najczęściej o modlitwie Jezusa pisze ewangelista Łukasz. Najwięcej tekstów Chrystusowej modlitwy podaje Jan.

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Cuda Pana Jezusa

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Warszawa stolica Polski

Hektor i tajemnice zycia

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

NOE BUDUJE ARKĘ, POTOP

DOBRZYŃ NAD WISŁĄ. 15 sierpień 2009 rok. Uroczystości związane z rocznicą sześćsetlecia obrony Dobrzynia przed najazdem krzyżackim.

Bóg wywyższa niewolnika Józefa

W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom.

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Ziemia. Modlitwa Żeglarza

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

2. Dzięki korzystnemu położeniu i włączeniu Pomorza do Polski po wojnie trzynastoletniej Gdańsk szybko się bogacił i rozbudowywał.

Biblia dla Dzieci przedstawia. Cuda Pana Jezusa

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA

Autor gry: Karol Borsuk Projekt graficzny i ilustracje: Piotr Socha

Klasy trzecie w Pradze

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Avril Asgard Zapisane marzeniami

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

pójdziemy do kina Gimnazjum kl. I, Temat 57

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa II, pakiet 63, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Koperta 2 Grupa A. Szukanie śladów w dawnej twierdzy Kostrzyn Widzieć, czytać i opowiadać historię

W POSZUKIWANIU KOPCIUSZKA

STARY TESTAMENT. NOE BUDUJE ARKĘ, POTOP 4. NOE BUDUJE ARKĘ

Geneza. Plan wydarzeń

Jezus Wspaniałym Nauczycielem

PROROK ELIASZ I SUSZA

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

Tekst I. H. C. Andersen Księżniczka na ziarnku grochu (fragment)

ŚWIĘTYMI BĄDŹCIE. MATKA ZOFIA CZESKA

Jezus Wspaniałym Nauczycielem. Biblia dla Dzieci przedstawia

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

KOLOROWANKA ARKA NOEGO I ZWIERZĘTA

SALOMON KRÓLEM. Lekcja 30. Grupa wczesnoszkolna. Wszelkie prawa zastrzeżone

mnw.org.pl/orientujsie

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

pręgierz herold ZACZYNAMY!

DANIEL CZASY OSTATECZNE

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ

Transkrypt:

Legendy pobrzeża Motławy Wiele miast jest nierozłącznie związanych z rzekami, nad którymi były budowane. W historii Gdańska taką rzeką jest oczywiście Motława. Jej znaczenie na przestrzeni wieków rosło. Gdańszczanie zmieniali jej bieg, regulowali ją, pogłębiali, budowali nabrzeża i wznosili nad nią mosty łączące brzegi grodu. W zamierzchłych czasach Motława stanowiła naturalny system obronny. Z czasem włączono ją do systemu umocnień miejskich (fortyfikacji), regulując odcinek zwany Opływem Motławy, przypominający wyglądem fosę. Wody Opływu Motławy okalają Śródmieście od strony południowej i wschodniej. Wraz z bastionami (fortyfikacja ziemna) jest to jeden z nielicznych dobrze zachowanych w Polsce systemów fortecznych, pochodzących z siedemnastego wieku. Dzięki rzece w mieście rozwijał się handel. Statki wpływały Motławą do portu, który znajdował się na Długim Pobrzeżu. Spichrze, czyli murowane magazyny, budowano na Ołowiance i Wyspie Spichrzów. Nad brzegiem rzeki wznosi się wiele zabytkowych i współczesnych budowli miasta. Do najsłynniejszych należą: Brama Żuraw, Baszta Łabędź, Zielona Brama oraz Filharmonia Bałtycka. Zatem nie powinien nas dziwić fakt, że z Motławą jest związanych wiele gdańskich legend. Tematem dzisiejszej wędrówki śladami gdańskich legend jest Motława i jej okolice. Zwiedzanie rozpoczynamy od zakola rzeki, miejsca, w którym stał niegdyś zamek krzyżacki. Dalej należy iść Długim Pobrzeżem wzdłuż rzeki w kierunku Bramy Żuraw. Następnie skierujemy się w stronę Wyspy Spichrzów, którą z lądem łączą od strony Głównego Miasta dwa mosty Zielony znajdujący się na wysokości Zielonej Bramy i Krowi - usytuowany trochę dalej. Z Wyspy Spichrzów maszerujemy w stronę Baszty Stągiewnej i wzdłuż Nowej Motławy docieramy do ostatniego punktu wycieczki Ołowianki.

1. Konrad Leczkow i jego towarzysze W XIV i XV wieku w zakolu Motławy stał zamek krzyżacki. Do obecnych czasów zachowały się tylko fragmenty muru i baszta przy ul. Wartkiej. Trochę światła na działalność zakonu krzyżackiego i zamek w Gdańsku rzuca legenda o Konradzie Leczkowie i jego towarzyszach. Zakon krzyżacki powstał w Ziemi Świętej (obecnie Izrael), gdzie od XI do XIII wieku odbywały się wyprawy krzyżowe (zbrojne wyprawy do miejsc związanych z religią chrześcijańską). Przyczyną utworzenia nowego zakonu rycerskiego była chęć pomocy chorym i rannym Niemcom biorącym udział w tych krucjatach. Pozostałe działające na terenie Ziemi Świętej zakony, czyli templariusze i joannici, troszczyli się głównie o własnych rodaków. Przez liczne nadania Krzyżacy wkrótce stali się bogatym zakonem rycerskim, który rozpoczął działania zmierzające do utworzenia własnego państwa. Rycerze zakonni zostali sprowadzeni na ziemie polskie w 1226 r. przez księcia Konrada Mazowieckiego, który prosił ich o pomoc w walce z groźnymi plemionami pruskimi, graniczącymi z Mazowszem. W tym celu książę nadał im w dzierżawę ziemię chełmińską, z której mieli dogodną pozycję do rozpoczęcia walk z Prusami. Wkrótce Krzyżacy zapoczątkowali podbój ich ziem, pokrywając ją gęstą siecią zamków. Gdańsk był bardzo bogatym miastem i nierzadko stawał się obiektem napaści zawistnych państw. Na południowy - zachód od Gdańska swoją ekspansję (dążenie do powiększenia swojego terytorium) na ziemie Pomorza i Wielkopolski kierowała Marchia (margrabstwo - majątek osoby o tytule margrabia) Brandenburska (region obecnych Niemiec). W 1308 r. Brandenburczycy oblegali gród. Mieszczanie nierozważnie poprosili o pomoc Krzyżaków. Zakon pokonał Brandenburczyków, ale jednocześnie uciskał mieszczan z Gdańska i wkrótce zajął Pomorze Gdańskie. Warowny klasztor został wzniesiony w zakolu Motławy, prawdopodobnie w 1343 r. Były to ciężkie czasy dla naszych prapradziadów i praprababć. Zakon dobrze wiedział, że handel bursztynem i zbożem przynosił miastu pokaźne zyski, dlatego często siłą zmuszał gdańszczan do płacenia podatków i danin. Krzyżacy podobnie zachowywali się też w innych częściach swojego państwa. Między innymi dlatego wybuchła wojna. W 1410 r. Krzyżacy przegrali słynną bitwę pod Grunwaldem. Ich skarbiec był prawie pusty. Ponadto rycerze z czarnymi krzyżami na tunikach byli mocno zaniepokojeni przychylnością gdańszczan okazywaną ich pogromcy Władysławowi Jagielle. Z tych względów komtur (zarządca komturii, czyli prowincji) Henryk von Plauen nakazał, by mieszczanie zrzekli się z części swoich przywilejów na rzecz zakonu. Mieszkańcy nadmotławskiego grodu nie chcieli jednak przystać na żądania komtura. Henryk von Plauen postanowił siłą zmusić władze miasta do uległości. Na tydzień przed świętami wielkanocnymi w 1411 r. zaprosił na swój zamek burmistrza Konrada Leczkowa, jego zięcia Bartela Grossa, drugiego burmistrza Arnolda Hechta oraz rajcę (członek rady miejskiej) Tiedemanna Huxera. Znamienici mężowie nic nie podejrzewali o zamiarach komtura i niebawem pojawili się przed bramą zamkową. Opatrzność widocznie starała się ich ostrzec. Przed wrotami stał błazen (odpowiednik dzisiejszego klauna. Wesołkowie, bo tak nazywano ich w Polsce, pracowali na dworach królewskich) krzyżacki, który zwrócił się do przybyszów tymi słowami:

Kto mądry niech ucieka, bo zgotował wam ucztę mój pan Henryk von Plauen, którą będziecie jeszcze przeklinać. Mężowie zbagatelizowali błazna, jedynie doświadczony rajca domyślał się, że jego słowa mają jakieś znaczenie. Szybko wymyślił wymówkę, że zapomniał oddać kluczy do skarbca miejskiego i zapowiedział, że kiedy je zda rychło dołączy do towarzyszy. Tak w trójkę: Leczkow, Gross i Hecht przekroczyli wrota zamkowe, które zamknęły się za nimi z łoskotem. Konradzie Leczkow, znakomicie wiesz, że zakon jest w złej sytuacji finansowej. Pytam się więc, czy jesteś gotów w imieniu gdańszczan zrzec się części przychodów miasta z handlu? zapytał Henryk von Plauen. Po chwili ciszy, burmistrz odpowiedział na zadane pytanie: Nie zamierzam tego uczynić, gdyż nie możemy pozbawić się naszych przywilejów i praw. Jeśli po to nas tutaj wezwałeś, to możemy naszą rozmowę uznać za zakończoną. Żegnaj! Hola, hola! Nigdzie nie pójdziecie. Zaraz zmiękniecie, gdy zobaczycie nasze lochy (podziemia zamku służące jako więzienie) gniewnie pogroził komtur. Na drugi dzień rozwścieczony nieugiętą postawą burmistrza Henryk von Plauen nakazał Leczkowa i jego towarzyszy zamordować, a ich ciała potajemnie wrzucić do fosy (rowu z wodą okalającego zamek). Tymczasem nic nie wiedzący o strasznym mordzie gdańszczanie nie zapominali o burmistrzu i jego towarzyszach. Wysyłali skargi do stolicy krzyżackiej Malborka i prosili Wielkiego Mistrza (zwierzchnika zakonu krzyżackiego) o wstawienie się za uwięzionymi gdańszczanami. Wielki Mistrz nakazał komturowi natychmiastowe uwolnienie więźniów. Wobec tego Henryk von Plauen był zmuszony ujawnić prawdę. Kazał wyłowić ciała zamordowanych i położył je przed bramą. Okłamał mieszczan, że nieszczęśnicy ponieśli śmierć, gdyż znieważyli komtura i rozpętali awanturę. W starych kronikach są zapisy, że ze śmiercią bohaterów najbardziej nie mogła się pogodzić Anna córka burmistrza Konrada Leczkow i żona Bartela Grossa. Codziennie przychodziła pod zamek, aż pewnego dnia ujrzała Henryka von Plauen w zbroi, kiedy na zawsze opuszczał zamek. Stanęła mu na drodze i rzuciła klątwę: Henryku, niegodziwcze, zapamiętaj moje słowa. Niedługo dosięgnie cię ręka boska, a twój zamek, miejsce mordu mojego męża obróci się w stertę gruzu. Miała rację, wkrótce Henryk von Plauen został pozbawiony władzy w zakonie i trafił do więzienia. Pogrążona w żałobie Anna doczekała jeszcze dnia, w którym mury gdańskiego zamku runęły na zawsze. W 1454 r. gdańszczanie zmusili Krzyżaków do opuszczenia zamku, który został po decyzji rady miejskiej rozebrany.

2. Diabelski ślad na Żurawiu Nad Motławą znajduje się jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Gdańska. Jest nią największe w średniowiecznej Europie urządzenie dźwigowe, nazywane Żurawiem. Dźwig służył mieszczanom do przeładunków ciężkich towarów oraz stawiania masztów na statkach. Drewniana nadbudowa osadzona jest na dwóch ceglanych basztach, które tworzyły jedną z wielu bram nadmotławskiego grodu. Żurawia napędzały dwa ogromne koła, które wprawiali w ruch pachołkowie (pomocnicy). Życie w porcie nie było łatwe. Ciężka praca fizyczna wymagała sporo siły oraz wytrzymałości. Niektórzy jednak woleli wybrać łatwiejszą drogę do zarobienia pieniędzy, zostając drobnymi złodziejaszkami, rzezimieszkami i hultajami. Jeszcze inni nic nie robili, całe dnie przesiadywali w knajpach nad kieliszkami. Gdańszczanie nazywali ich bówkami. Najbardziej znanym z nich był Muchel. Należał on do największych obiboków w mieście. Był takim próżniakiem, że nawet nie wiedział kiedy się zestarzał. Pewnie skończyłby źle, gdyby nie ożenił się z pewną sprytną przekupką (kobietą handlującą na bazarze). Pewnego razu Muchel rozmawiał z kolegą o śmierci. Stwierdził, że po takie ziółko jak on, żaden diabeł nie przyjdzie. Za chwilę zaczął żałować swoich słów, gdyż z nurtów Motławy wyłonił się przerażający czart. Twój czas dobiegł końca i pora udać się w drogę do piekła oznajmił bies. Przerażony bówka zdążył jeszcze poprosić kolegę, żeby powiadomił o wszystkim jego żonę. Bówka już widział otwierające wrota piekieł i był przekonany, że nie ma już dla niego ratunku. Wtem nadbiegła jego żona z tacą pełną dużych pączków. Panie Szatanie, panie Szatanie! Chciej poczekać. Musisz wiedzieć, że ten bówka, którego masz zamiar zabrać do piekła, sporo nagrzeszył i dlatego jest bardzo ciężki rzekła przekupka i po chwili dodała Wiedz mój drogi, że gdańszczanki są bardzo gościnne. Przygotowałam dla ciebie kilka pączków dodadzą ci sił w drodze powrotnej. Czart złapał kosmatą łapą pączki i zaczął się nimi zajadać. Po chwili oczy zaszły mu mgłą, a w jego kłach coś straszliwie zgrzytnęło. Wreszcie diabeł nabrał powietrza i wypluł całą zawartość w stronę żurawiowej baszty. Bówka, gdy się obrócił diabła już nie było. Pomysłowa przekupka nadziała pączki pieprzem, tabaką kaszubską i sodą. Dodała również tłuczone szkło, gwoździe oraz starą kątownicę (narzędzie do mierzenia kątów, podobne do ekierki) męża. Na jednej z baszt możemy zobaczyć świadectwo tych wydarzeń. Wypluty przez diabła i wbity w basztę kątownik z czasem zaczął służyć gdańszczanom jako zegar słoneczny.

3. Opowieść o flisaku i córce burmistrza Długie Pobrzeże w dawnych czasach stanowiło teren portu warto dodać, że jednego z największych w Europie. Wpływało do niego wiele okazałych statków z drogocennymi towarami z całego świata. Wśród nich były kogi, holki, karaki, karawele, fleuty, fregaty, szkunery, pinki i barki. Latem na nabrzeżu roiło się od tratw, które przewoziły drewno. Wielu flisaków (przewoźnik) na swoich szkutach (statek żaglowy) transportowało do Gdańska zboże. Jedna z takich szkut zacumowała niegdyś na Długim Pobrzeżu i stała się miejscem legendy. Dawno temu, podczas niedzielnego wieczoru, kiedy tłumy mieszczan spacerowały po Długim Pobrzeżu i szukało atrakcji, na szkucie przygrywał swoje melodie pewien młody flisak. Dźwięki przykuły uwagę córki burmistrza, która postanowiła dowiedzieć się, co to za muzyk wygrywa tak znakomite kompozycje. Odnalazła szkutę i przywitała się z flisakiem. Cóż za instrument wydaje tak przyjazne dla mojego ucha melodie? zapytała. To tylko drewniana fujarka odrzekł flisak. Młoda dziewczyna poprosiła flisaka o udzielenie krótkiej lekcji gry na fujarce. Chłopak chętnie się zgodził i pokazał, jak wydobyć z instrumentu podstawowe dźwięki. Po godzinie nauki córka burmistrza potrafiła już grać krótkie utwory. Flisak był oczarowany dziewczyną i wyraźnie ośmielony jej życzliwością zapytał, czy nie zechciałaby zostać jego żoną. Nigdy! Co ty sobie myślisz biedny flisaku, że ja bogata córka burmistrza wyjdę za byle jakiego grajka? pogardliwie odpowiedziała na zaloty flisaka. Po jej odejściu, upokorzony chłopak położył się na worku i zaczął rozmyślać, jak wyglądałyby jego zaręczyny, gdyby był bogaty. Nagle jego łódź zamieniła się w piękny żaglowiec, a każde ziarenko zboża było ze szczerego złota. Wieść o nowym przybyszu rozniosła się po mieście w niebywałym tempie. Wkrótce flisak otrzymał zaproszenie na przyjęcie do Dworu Artusa od samego burmistrza. Z początku burmistrzanka nie poznała chłopca. Choć była ubrana w dostojną hiszpańską suknię i wyglądała jak królowa, flisak nie mógł zapomnieć o upokorzeniu, którego doznał na swojej szkucie. Po balu postanowił wyjawić gospodyni kim tak naprawdę jest i zagrał znane jej melodie. Dziewczyna po chwili rozpoznała w przystojnym kupcu biednego flisaka, którego niedawno obraziła. Chętnie za ciebie wyjdę ty mój flisaku zwróciła się do chłopaka i dodała zapomnijmy o wszystkim. No co ty, kto by chciał pojąć za żonę mieszczankę? odparł. Po tych słowach sprzed oczu flisaka zniknęła cudowna sala Dworu Artusa. Czar prysł i chłopak znów znalazł się w swojej szkucie na Długim Pobrzeżu. Sięgnął po fujarkę i zaczął grać, mając nadzieję, że może znów przyciągnie dźwiękami jakąś piękną mieszczankę.

4. Noc na Wyspie Spichrzów Naprzeciw Ołowianki leży druga spośród motławskich wysp gdańskiego Śródmieścia Wyspa Spichrzów. Dwa wieki temu był to najbardziej strzeżony teren w mieście. Codziennie przypływały tam statki handlowe niemalże z całego świata. W spichlerzach przechowywano zboże, tkaniny, wełnę oraz pierze. Każdy z magazynów miał swoją nazwę, np.: Arka Noego, Wielbłąd czy Biały Rumak. Największym wrogiem mieszczan były pożary. Płomienie trawiły budowane niegdyś bardzo blisko siebie kamienice i zabudowania w błyskawicznym tempie. Ze względu na ryzyko zaprószenia ognia nikt nie mógł na terenie wyspy mieszkać ani przebywać po zmroku. Bezpieczeństwa strzegły tam sprowadzone z Azji krwiożercze psy. Półdzikie bestie rozszarpywały każdego, kto pozostał nocą na terenie Wyspy Spichrzów. W tych czasach częstym gościem w gdańskich tawernach był kaszubski skrzypek o imieniu Skwierk. Radził sobie całkiem nieźle. Świadczył o tym jego mieszek (rodzaj sakiewki, czyli dzisiejszej portmonetki), który po każdym dniu pracy był wypełniony złotem. Pewnego dnia Skwierk zabawiał gości muzyką w tawernie niedaleko Krowiego Mostu. Marynarze, szyprowie i kupcy tak dobrze się bawili, że zatracili poczucie czasu. Wreszcie uczta zakończyła się i wszyscy udali się do swoich domów na spoczynek. Skwierk mieszkał na Dolnym Mieście. Jedyna droga do jego kamieniczki wiodła przez Wyspę Spichrzów. Biesiadnicy odradzali młodemu muzykowi taką wyprawę ze względu na niebezpieczne psy, doradzając jednocześnie pozostanie na noc w tawernie. Ten jednak uparł się, gdyż wierzył słowom pewnego wróżbity, który powiedział kiedyś jego matce, że jej syn dożyje sędziwego wieku. Ja im pokażę, nauczę te szczeniaki posłuszeństwa! Nie jest mi dane dzisiaj umrzeć wykrzykiwał dzielny muzyk. Skwierk ruszył w stronę domu. Kiedy wkroczył na teren Wyspy Spichrzów wyczuł, że ktoś go śledzi. Już po chwili wędrówki zobaczył w ciemności czerwone ślepia i usłyszał złowrogie warczenie. Bez wątpienia były to psy. Dopiero teraz dotarło do skrzypka, że lepiej było pozostać w tawernie. Szybkim krokiem ruszył w stronę najbliższego spichlerza. Wskoczył na kamień narożny (kamień umieszczony w rogu budynku łączący jego ściany) i zrozumiał, że jest sytuacji bez wyjścia. Bestie otoczyły go z każdej strony. Zrozpaczony Skwierk zaczął grać na skrzypcach. Nic innego nie przychodziło mu w tej chwili do głowy. Jakież było jego zdziwienie, kiedy ujrzał, że psy przestały warczeć. Skrzypek zrozumiał, że tylko nieprzerwana gra może go uratować. Mijały godziny. Bolały go straszliwie ręce i zdrętwiała szyja. W końcu zagrał ostatnią wesołą melodię, którą znał i zostały mu już tylko smutne kompozycje. Psy słuchały w skupieniu i na dźwięki melancholijnych nut zareagowały równie smutnym wyciem, które obudziło mieszkańców nadmotławskiego grodu. Wszyscy bowiem wiedzieli, że wycie psa wróży nieszczęście. Zaniepokojeni mieszczanie wysłali na Wsypę Spichrzów nocną straż. Oczom strażnikom ukazał się niesamowity widok. U stóp Skwierka siedziały nasłuchujące muzyki psy. Wszystkie merdały ogonami i machały łbami w rytm melodii. Natychmiast posłali po psiarza (opiekun psów), który natychmiast przegonił swoich podopiecznych. Skwierk wreszcie poczuł się bezpiecznie i mógł udać się na zasłużony wypoczynek. Doskonale zrozumiał przestrogę i nigdy więcej nie wystawiał się na niebezpieczeństwo.

5. Zła wdowa i gdańskie ziarno Nie tylko gdański port kryje wiele sekretów. Po drugiej stronie Motławy na Wyspie Spichrzów i Wyspie Ołowianka znajdują się spichlerze, czyli budynki, w których niegdyś przechowywano między innymi zboże. Gdańsk słynął z przywileju handlowania ziarnem, co przynosiło mu pokaźne zyski. Do tutejszego portu wpływały statki z całej Europy. Jednym z nich był okręt bogatej mieszczanki z holenderskiego miasta Stavoren. Kobieta była wdową, swój majątek otrzymała w spadku po mężu, który był właścicielem wielu statków. Jej kamienica przypominała bardziej pałac, niż dom mieszczański. Wdowa była nie tylko bardzo bogata, ale i niezwykle skąpa. Mieszkańcy i mieszkanki Stavoren nie przepadali za nią, gdyż pogardzała osobami ubogimi. Pewnego dnia zapragnęła czegoś niezwykłego, lecz sama nie potrafiła sprecyzować czego dokładnie. Poprosiła więc swojego najlepszego kapitana o sprowadzenie do Stavoren rzeczy, która ją zachwyci. Wkrótce z okien swojej kamienicy wdowa mogła ujrzeć odpływający w nieznane statek. Kapitan podróżował po całej Europie i na dalszych wodach. Na początku udał się do Włoch, gdzie nosił się z zamiarem zakupu całej fasady najpiękniejszego domu we Florencji. W Egipcie prawie dogadał się z beduinem (mieszkaniec pustyni, hodowca zwierząt), który zaproponował mu dwa dorodne wielbłądy. Nie był jednak przekonany, że te zakupy zadowolą wdowę. Postanowił jeszcze udać się na północ, do Gdańska. Znał to miasto doskonale i wiedział, gdzie są w nim najlepsze sklepy z kosztownościami. W naszym mieście przywitały go tłumy kupców, którzy proponowali mu przeróżne towary. Nic jednak nie przykuło jego uwagi. Po paru dniach bezowocnych poszukiwań spotkał skromnie ubranego kupca, który zaprosił go do obejrzenia swojego niezwykłego towaru. Kapitan zgodził się na propozycję i udał się razem z przewodnikiem na Wyspę Ołowiankę. Okazało się, że kupiec był właścicielem spichrza o nazwie Bóg Sędzia Sprawiedliwy. Weszli do środka i kapitan ujrzał niesamowity widok, jakby górę złota. Promienie zachodzącego słońca dodatkowo nadały tajemniczości całej scenie. Kapitan od razu wyobraził sobie korzyści z zakupu dorodnych ziaren pszenicy, którą można będzie zasiać w Holandii. Kupił cały ładunek i szybko wyruszył w drogę powrotną. Po roku poszukiwań, w Stavoren przywitała go zamożna wdowa. Co mi przywiozłeś mój dobry kapitanie? zapytała z zaciekawianiem. Mam dla ciebie coś niesamowitego! Coś co pomnoży twoje dobra i będziesz jeszcze bogatsza dumnie odpowiedział kapitan i po chwili dodał Oto twoja pszenica! Co? Dałam Ci tyle złota, a ty kupiłeś zwykłą pszenicę? Zdumiona tym faktem wdowa odwróciła się od kapitana i nakazała wyrzucić całą pszenicę do morza. Widzieli to zdarzenie inni marynarze w porcie. Jeden z szyprów zaprotestował: Jesteś pani niedobrą kobietą i Bóg miłosierny Cię ukarze za to, co żeś uczyniła. Nie można wyrzucać darów bożych do morza, tyle jest ubogich ludzi w Stavoren. Zobaczysz, będziesz jeszcze prosić o pomoc.

Nie interesują mnie biedni ludzie, a Bóg nie jest mi do niczego potrzebny odpowiedziała wdowa. Wyrzuciła złoty pierścień do morza i dodała Prędzej ten pierścień wróci mi na mój palec, niż zubożeję. Kilka dni później gosposia wdowy przygotowywała dla niej rybę na obiad. Gdy ją czyściła z ości, ku swojemu zaskoczeniu ujrzała w jej wnętrznościach ten sam klejnot, który nosiła jej pani. Z radością pobiegła do niej i poprosiła o zamknięcie oczu. Zaciekawiona wdowa, która przecież lubiła prezenty, przystała na niecodzienną prośbę. Gosposia błyskawicznym ruchem ręki wsunęła wydobyty z ryby pierścień na wskazujący palec swojej pani. Od tego momentu na dom wdowy zaczęły spadać same nieszczęścia. Wkrótce utraciła ona wszystkie okręty, które tonęły z niewyjaśnionych przyczyn. Kobieta popadła w ogromne długi. Pewnego dnia w jej dom trafił piorun i spowodował pożar, który strawił wszystkie kosztowności gromadzone przez wdowę przez całe życie. Bezsilna i słaba, powędrowała żebrać pod kościół. Tam też, w niedostatku, zmarła. Autor: Krzysztof Murawski Opracowanie graficzne: Agata Graban Redakcja: Anna Urbańczyk Korekta: Monika Serafin Lwa Leomana zaprojektowała: Anita Głowińska Pomysłodawczyni projektu: Małgorzata Kmicińska Bibliografia: Januszajtis A., Legendy dawnego Gdańska, Gdańsk 2005. Samp J., Legendy gdańskie, Gdańsk 2004. http://www.gdansk.pl/nasze-miasto,1189,14172.html http://www.zamkipolskie.com/gdansk/gdansk.html http://www.rotmanka.com/zamki/index.php?option=com_content&task=view&id=173&itemid=31 http://historia.trojmiasto.pl/mury-iwieza-zamku-krzyzackiego-z7.html