Polskie spotkania na włoskiej ziemi Przed startem do siódmego dnia wyprawy Janusz Radgowski był gościem polskiego księdza Leszka Olendzkiego. A po dotarciu do mety spotkał się z Małgorzatą Graniczką i jej rodziną. Przed startem do liczącego 48 kilometrów siódmego etapu z Tortoreto przez Porto San Giorgio/Fermo Janusz był gościem księdza Leszka Olendzkiego z Maltignano. Gdy nasz maratończyk stanął na starcie w Tortoreto, termometry pokazywały 12 stopni ciepła. Było lekkie zachmurzenie, lecz nie zanosiło się na deszcz. Przewidywania Janusza sprawdziły się. Pogoda była jego sprzymierzeńcem. Nie znaczy to jednak, że obyło się bez problemów. Tym razem największym kłopotem okazał się duży ruch samochodowy. Tym razem nie było spokojnej jazdy przyznaje Janusz. Chwilami miałem solidną jazdę bez trzymanki. Szczególnie wtedy, gdy zaczynali mnie poganiać. Chociaż nie było lekko, w końcu maratończyk dotarł do mety na bulwarze w Porto San Giorgio. A tam nie omieszkał przekazać pozdrowień dla Klaudii Kamińskiej. I podziękowań dla starosty powiatu płockiego Mariusza Bieńka. W Porto San Giorgio czekało na Janusza kilka niespodzianek. Najpierw na światłach usłyszał pozdrowienia po polsku, a później było niezwykle sympatyczne spotkanie z polską rodziną. Zobaczyłam na Facebooku stronę poświęconą Klaudusi Kamińskiej. Zaczęłam śledzić jej walkę o żucie. A dzień przed przyjazdem Janusza do Porto San Giorgio zobaczyłam na stronie Klaudii informacje o nim opowiada nam Małgorzata Graniczka. Pomylałam, że fajnie byłoby sie spotkać się z tym niezwykłym człowiekiem. Po pracy zajrzałam na stronę FB i zorientowałam
się, że ekipa właśnie zatrzymała się przy promenadzie lungo Mare przy Adriatyku. Pojechałam z moim chłopakiem na spotkanie. Zjedliśmy obiad w naszym domu w Capodarco, położonym trzy kilometry od Porto San Giorgio. Później była kawa parzona po polsku i długa rozmowa o wyprawie Janusza. Mam nadzieję, że Janusz szczęśliwie dotrze do celu swej podróży. Kolejne wyróżnienie dla Wisły za Ligę Mistrzów Valentin Ghionea i Kamil Syprzak są kandydatami do siódemki gwiazd Ligi Mistrzów sezonu 2014/2015. To kolejny dowód uznania za doskonałą postawę nafciarzy w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych na Starym Kontynencie. Grający na prawym skrzydle Valentin Ghionea to nie tylko jeden z najlepszych strzelców Wisły, ale przede wszystkim doskonały egzekutor rzutów karnych. Kamil Syprzak doskonale spisywał się
na kole nie tylko w ofensywie, ale również jako gracz odpowiedzialny za obronę. Dwukrotnie wybierany do siódemki kolejki, po meczu z FC Barcelona w Orlen Arenie został również graczem kolejki. W tym roku EHF zorganizowała swój plebiscyt po raz trzeci. Do tej pory głosować można było na najlepszego bramkarza, kołowego, lewo- i prawoskrzydłowego, lewego, prawego i środkowego rozgrywającego oraz na gracza odpowiadającego za grę w defensywie. Począwszy od tego sezonu organizatorzy dołożyli dwie kolejne kategorie najlepszy młody gracz (urodzony w 1992 roku lub młodszy) oraz najlepszy trener. W każdej z dziesięciu kategorii można głosować na jedną z pięciu kandydatur. Na liście nominowanych znaleźli się przedstawiciele 19 klubów, reprezentujący 17 narodowości. Głosowanie rozpoczęło się w środę, 8 kwietnia, a zakończy się 24 maja 2015 roku. Wyniki zostaną przedstawione podczas Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii 30-31 maja. Pełna lista nominowanych: Prawoskrzydłowi: Valentin Ghionea (Rumunia) Orlen Wisła Płock (Polska) Dragan Gajic (Słowenia) Montpellier Agglomeration HB (Francja) Zlatko Horvat (Chorwacja) HC PPD Zagrzeb (Chorwacja) Victor Tomas (Hiszpania) FC Barcelona (Hiszpania) Patrick Groetzki (Niemcy) Rhein-Necar Löwen (Niemcy) Kołowi: Kamil Syprzak (Polska) Orlen Wisła Płock (Polska) Julen Aguinagalde (Hiszpania) Vive Tauron Kielce (Polska) Renato Sulic (Chorwacja) MKB-MVM Veszprem (Węgry) Patrick Wiencek (Niemcy) THW Kiel (Niemcy) Tolga Özbahar (Turcja) Besiktas MOGAZ HT (Turcja) Bramkarze: Filip Ivic (Chorwacja) HC PPD Zagrzeb (Chorwacja)
Roland Mikler (Węgry) MKB-MVM Veszprem (Węgry) Thierry Omeyer (Francja) PSG Handball (Francja) Arpad Sterbik (Hiszpania) HC Vardar (Macedonia) Danijel Saric (Bośnia i Hercegowina) FC Barcelona (Hiszpania) Lewoskrzydłowi: Timur Dibirov (Rosja) HC Vardar (Macedonia) Uwe Gensheimer (Niemcy) Rhein-Neckar Löwen (Niemcy) Samuel Honrubia PSG Handball (Francja) Juanin Garcia (Hiszpania) Naturhouse La Rioja (Hiszpania) Gudjon Valur Sigurdsson (Islandia) FC Barcelona (Hiszpania) Lewi rozgrywający: Karol Bielecki (Polska) Vive Tauron Kielce (Polska) Momir Ilic (Serbia) MKB-MVM Veszprém (Węgry) William Accambray (Francja) PSG Handball (Francja) Bo Dybdal Spellerberg (Dania) KIF Kolding Kopenhaga (Dania) Nikola Karabatic (Francja) FC Barcelona (Hiszpania) Środkowi rozgrywający: Mikkel Hansen (Dania) PSG Handball (Francja) Thomas Mogensen (Dania) SG Flensburg-Handewitt (Niemcy) Igor Karacic (Chorwacja) HC Vardar (Macedonia) Dean Bombac (Słowenia) MOL-Pick Szeged (Węgry) Joan Cañellas (Hiszpania) THW Kiel (Niemcy) Prawi rozgrywający: Kiril Lazarov (Macedonia) FC Barcelona (Hiszpania) Zsolt Balogh (Węgry) MOL-Pick Szeged (Węgry) Marko Vujin (Serbia) THW Kiel (Niemcy) Alexander Petersson (Islandia) Rhein-Neckar Löwen (Niemcy) Kim Andersson (Szwecja) KIF Kolding Kopenhaga (Dania) Gracze defensywni: Piotr Grabarczyk (Polska) Vive Tauron Kielce (Polska) Rene Toft Hansen (Dania) THW Kiel (Niemcy) Lars Jörgensen (Dania) KIF Kolding Kopenhaga (Dania) Viran Morros (Hiszpania) FC Barcelona (Hiszpania)
Jakov Gojun (Chorwacja) PSG Handball (Francja) Młody gracz (1992 i młodszy): Alexander Dereven (Rosja) Chekhovskie Medvedi (Rosja) Sander Sagosen (Norwegia) Aalborg Handball (Dania) Alex Dujshebaev (Hiszpania) HC Vardar (Macedonia) Blaz Janc (Słowenia) Celje Pivovarna Lasko (Słowenia) Theofile Causse (Francja) Dunkerque HB Grand Littoral (Francja) Trener: Talant Dujshebaev (Hiszpania) Vive Targi Kielce (Polska) Alfred Gislason (Islandia) THW Kiel (Niemcy) Raul Gonzalez (Hiszpania) HC Vardar (Macedonia) Juan Pastor (Hiszpania) MOL-Pick Szeged (Węgry) Veselin Vujovic (Czarnogóra) HC PPD Zagrzeb (Chorwacja) Nietypowy dar od pary prezydenckiej Na specjalnie dla nich urządzonym wybiegu (tuż obok słoni) można oglądać najnowsze nabytki płockiego ogrodu zoologicznego parę danieli, które zostały przekazane przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i jego małżonkę. Daniel to zwierzę pochodzące z krajów śródziemnomorskich i Azji Mniejszej. Dzięki introdukcji (czyli sprowadzenie obcego gatunku z innego regionu świata) występuje także w innych miejscach. Także w Polsce. Samiec co roku zrzuca swoje szerokie, łopatowate poroże. Daniele występują w niezbyt gęstych lasach i na ich obrzeżach, a także w okolicach pól uprawnych i łąk przy lasach. Jego
pożywienie to młode gałęzie drzew i krzewów, mchy, porosty i rośliny zielne. Żeruje głównie nocami. Wygrał walkę z wiatrem Nie śnieg, wiatr czy niska temperatura były największymi wrogami Janusza Radgowskiego na szóstym etapie jego niezwykłej wyprawy z Watykanu do Wadowic. Tym razem jadący na wózku maratończyk zmagał się głównie z silnymi podmuchami wiatru. Janusz wystartował do szóstego etapu w Pescarze. Tym razem do pokonania miał 45-kilometrową trasę, której meta przewidziana była w Tortoreto. Pescara pożegnała Janusza i jego ekipę delikatnym opadem śniegu. A później zaczęła się walka z wiatrem, który w porywach był trudny do zniesienia. To jedyna uciążliwość tego etapu, ale stawiłem temu wyzwaniu czoło jak lew mówił Janusz Radgowski po dotarciu do mety. Kilometr po kilometrze zbliżałem się do celu. Wiatr dał mi popalić, ale czuję się dobrze. Na zasłużony odpoczynek poszła pierwsza para rękawic, której Janusz używał od Watykanu przez całe Apeniny. Na szczęście
dzięki Jurkowi Owsikowi i Fundacji WOŚP ma do dyspozycji jeszcze kilka kolejnych. Janusz zdecydował się na chwilę odpoczynku w Roseto. Gdy przejeżdżał przez położone nad Adriatykiem miasta, zdecydował skorzystać z podpowiedzi kierowcy auta mercedes vaneo, który zaproponował, aby przemierzać je po promenadach, aby uniknąć zatorów na drogach. To był dobry pomysł. Miałem fajne przejazdy przyznał maratończyk. Wypadek na Kilińskiego. Dwie osoby w szpitalu Po zderzeniu fiata uno i renaulta mastera, do którego doszło na alei Kilińskiego, dwie ranne osoby przewiezione zostały do szpitala. Utrudnienia w ruchu potrwać mogą do 16.30 Z policyjnych ustaleń wynika, że około 13.45 19-latek z Płocka, kierujący fiatem uno zjechał na łuku na przeciwległy pas i uderzył w jadący z drugiej strony samochód renault master, za kierownicą którego siedział 49-latek z Płocka. W wyniku zderzenia kierowca fiata i jego pasażer doznali obrażeń. Obaj przewiezieni zostali do szpitala. Aleja Kilińskiego od ZOO do Mostowej jest całkowicie zablokowana. Utrudnienia w ruchu potrwać mogą do 16.00-16.30.
Odrażająca kradzież Dwaj płocczanie z jednego ze sklepów skradli skarbonkę, do której zbierane były pieniądze dla dzieci chorujących na nowotwory podopiecznych Fundacji Na ratunek. W piątek, 3 marca dwaj mężczyźni skorzystali z nieobecności ekspedientki, która wyszła na zaplecze sklepu. W tym czasie ukradli ze sklepowej lady stojącą tam skarbonkę. Obsługa sklepu powiadomiła policję o kradzieży skarbonki, w której było około 600 zł.. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwanie złodziei. W jednym z płockich salonów gry zatrzymali dwóch płocczan. Starszy z nich miał 24 lata, młodszy 21. Jeden z zatrzymanych podczas przesłuchania przyznał się do winy. Powiedział jednak, że w skarbonce było zaledwie 50 złotych. Drugi twierdził, że nie ukradł skarbonki, ale korzystał z pieniędzy, które w niej były. Obaj mężczyźni usłyszeli już zarzut kradzieży. Grozi im kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Apeniny to już tylko wspomnienie Po sześciu dniach swej wyprawy na trasie Watykan Wadowice Janusz Radgowski dotarł do Tortoreto. Za sobą ma już niezwykle ciężką przeprawę przez Apeniny. Przed nim jednak wciąż daleka droga.
Janusz Radgowski choruje na cukrzycę, ma amputowaną nogę, przeszczepioną nerkę, nie widzi na jedno oko, na drugie niedowidzi. Nigdy jednak nie skarży się na swój los. Wręcz przeciwnie. Jest czynnym sportowcem, startującym w biegach długodystansowych (oczywiście, w kategorii osób poruszających się na wózku inwalidzkim). Ale to nie wszystko. W 2014 roku w ciągu 14 dni przejechał 700-kilometrową trasę Kraków Sopot, zbierając pieniądze dla Czarka chłopca chorego na dziecięce porażenie mózgowe i na epilepsję. Udało się zebrać ponad 8,1 tysiąca złotych. Tym razem Janusz Radgowski podjął dużo poważniejsze wyzwanie. W czwartek, 2 kwietnia wyruszył z Watykanu w podróż, która zakończyć się ma w Wadowicach. Zbiera pieniądze dla chorej na złośliwy nowotwór Klaudusi Kamińskiej. Każdy, kto chce wesprzeć rodziców dziewczynki, może wpłacać pieniądze na konto złotówkowe Fundacja Dzieciom Zdążyć z pomocą Bank BPH S.A O/WARSZAWA 15106000760000331000182615 z dopiskiem 24641 Kamińska Klaudia darowizna i pomoc na ochronę zdrowia lub na konto w euro Fundacja Dzieciom Zdążyć z pomocą Bank BPH S.A. SWIFT (BIC): BPHKPLPK PL11 1060 0076 0000 3210 0019 6510 z dopiskiem 24641 Kamińska Klaudia darowizna i pomoc na ochronę zdrowia Drugiego dnia swej eskapady Janusz miał do pokonania 49-
kilometrową trasę z Vicovaro do Tagliacozzo. Wyruszył w drogę po wielkopiątkowym śniadaniu przygotowanym dla niego przez siostry zakonne z Gerano. a później była już ostra wspinaczka po Apeninach. Nie wszystko ułożyło się zgodnie z planem. Niestety,ze względu na zwężenia niektórych odcinków kilka razy musiałem być podrzucany autem tłumaczy Janusz Radgowski. Chodziło o to, aby nie robić zatorów na drodze. Trochę szkoda, ale i tak kilka górek pokonałem. Po trudach drugiego etapu nadszedł czas na gościnę u braci Franciszkanów. A 4 kwietnia już o 8.20 Janusz stanął do walki z 33-kilometrowym odcinkiem Tagliacozzo via Avezzano Cerchio. Tym razem trasa nieco krótsza, ale wcale nie łatwiejsza. Wręcz przeciwnie. Trzeba było zmagać się nie tylko z niesprzyjającą aurą, ale nade wszystko z wysokością. Nigdy do tej pory nie jechałem kilkudziesięciu kilometrów na wysokości powyżej tysiąca metrów nad poziomem morza przyznał Janusz. A po dotarciu do końca trzeciego odcinka dodał: Nie było tak strasznie. Ale wysokość, na jakiej przyszło atakować, robiła swoje. Kilkadziesiąt kilometrów na takiej wysokości odbiera swobodne oddychanie. Czwartego dnia Janusz ruszył z Cerchio przez via Corralmele i via Raiano do Popoli. Tym razem miał do pokonania 43km. Prognozy pogody na ten dzień mówiły o możliwych opadach śniegu. Janusz ruszył w trasę w ocieplanym przeciwdeszczowym ubraniu. Niemal cała trasa tym razem wiodła z góry w dół. Tylko na początku trzeba było trochę się powspinać. Tym razem okazało się, że Janusz tylko 65 procent trasy przebył na wózku. Mmusiałem zadbać o bezpieczeństwo kierowców i swoje mówi Janusz Radgowski. Ze względu na kilka tuneli i ostrzeżenie przed spadającymi kamieniami,trzeba było część trasy jechać autem. Najważniejsze jednak, że Apeniny stały się już wspomnieniem. Przed startem do piątego etapu Janusz i jego ekipa skorzystali z gościnności Salezjanów z Sulmony(ok 20 km od Popoli), wśród których znalazł się również Polak ksiądz Waldemar.
Pitego dnia Janusz ruszył z Popoli do Pescary. Trasa liczyła 54 kilometry. Zgodnie z zapowiedziami meteorologów temperatura miała spaść do 6 stopni. Od początku padał deszcz, chociaż Janusz niespecjalnie się nim przejmował. Jestem chłopak z Płocka, a taki deszczyk to miód na moje rozgrzane serce mówił. Po raz kolejny nie udało się przebyć całej trasy na wózku. Kiedy Janusz wjechał na drogę ekspresową, musiał wsiąść do samochodu. Przejechał jednak na wózku około 40 km. I w końcu dotarł do Adriatyku. A w samej Pescarze spotkał się ze Sławomirem Pietrzakiemn, który dotarł tam na motocyklu wraz ze swoją żoną Joanną, przywożąc wielkanocne potrawy Auto, o którym Janusz kilka razy wspominał, relacjonując swoją podróż, to jego punkt medyczny, podwózka i przyjaciel w jednym. Mercedes Vaneo został mi użyczony przez Macieja Kulasa, komandora rajdu Mercedesem po Wiśle. Na razie samochód mnie nie zawodzi mówi Janusz Radgowski. Chciałbym podziękować również szlachetnym ludziom z Krakowa Piotrowi i Agnieszce Chmura, właścicielom firmy Polver, którzy przekazali mi wózek wykonany przez firmę GTM MOBIL z Warszawy. Wystarczyła chwila nieuwagi Pierwszoligowe derby Mazowsza, podobnie jak w rundzie jesiennej, zakończyły się wynikiem nierozstrzygniętym. Wisła zachowała drugie miejsce w tabeli, bo Termalica zremisowała w Niecieczy z Akrą Gdynia. Prowadzące Zagłębie Lubin wygrało w Olsztynie ze Stomilem 4:1 i ma już trzypunktową przewagę nad
Wisłą i Termaliką. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka od początku meczu zdominowali przebieg wydarzeń na placu gry. Większość akcji przeprowadzali prawą stroną, gdzie operował Krzysztof Janus. Niestety, większość dobrze zapowiadających się akcji załamywało się na dobrze dysponowanych środkowych obrońcach. Marcin Krzywicki, Fabian Hiszpański, czy Dymitar Iliev nie byli w stanie opanować piłki i złożyć się do strzału. Najbliżej szczęścia był Przemysław Szymiński, który wyskoczył do główki po rzucie rożnym wykonywanym przez Cezarego Stefańczyka. Niestety, po efektownym uderzeniu młodego stopera piłka otarła się o poprzeczkę i wyszła poza boisko. Początek drugiej połowy niewiele różnił się od tego, co działo się w pierwszych 45 minutach. Wisła spokojnie przemieszczała się spod własnej bramki na przedpole rywali, lecz słabo radziła sobie w polu karnym Dolcanu. W końcu jednak kibice mieli powody do zadowolenia. Krzysztof Janus przedarł się prawą stroną, wpadając na pole karne przeciwników. Nie zdecydował się jednak na strzał, ale zagrał wzdłuż linii. Akcję zamknął Dymitar Iliev, pakując piłkę do siatki z najbliższej odległości. Kilkanaście minut później doskonałą okazję do podwyższenia rezultatu miał Marcin Krzywicki, który idealnie wyszedł w tempo do piłki zagranej z głębi pola. Płocki napastnik przerzucił piłkę nad interweniującym daleko od bramki Rafałem Leszczyńskim. Niestety, tuż przed linią bramkową skutecznie interweniował Mateusz Długokęcki, zapobiegając stracie gola przez swój zespół. Co nie udało się gospodarzom, powiodło się Dolcanowi. Goście zaatakowali prawą stroną, piłka trafiła na szósty metr do niepilnowanego Michała Bajdura, który doprowadził do wyrównania. Do końca meczu żaden z zespołów nie zdołał już wypracować sobie na tyle klarownej sytuacji, aby marzyć o
zmianie rezultatu. Wisła niemal przez cały mecz zdecydowanie dominowała na boisku. Większości jej akcji brakowało jednak wykończenia. Mimo niezliczonej liczby sytuacji, gospodarze zaledwie trzy razy poważnie zagrozili bramkarzowi rywali. Powody do zadowolenia miał jednak tylko Dymitar Iliev, który zdobył gola po strzele z najbliższej odległości. Przemysławowi Szymińskiemu i Marcinowi Krzewickiemu zabrakło odrobiny szczęścia. Dolcan miał tylko jedną wymarzoną okazję. I wykorzystał ją idealnie. Okazało się więc nie po raz pierwszy że w piłce nożnej wynik wcale nie musi być sprawiedliwy i nie musi oddawać tego, co dzieje się na boisku. Wisła Płock Dolcan Ząbki (0:0) Bramki: Iliev (61.) i Bajdur (83.) Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński, Radić, Stępiński Góralski, Janus, Wlazło (84. Ruszkul), Iliev (77. Kostrzewa), Hiszpański (60. Darmochwał) Krzywicki Dolcan: Leszczyński Długokęcki, Klepczarek, Grzelak, Jakubik Matuszek, Łuszkiewicz, Kądzior (63. Tarnowski), Bartlewski (62. Bajdur), Świerblewski Piesio Żółte kartki: Stefańczyk (Wisła) oraz Klepczarek (Dolcan) Budowa pierwszej części obwodnicy podsumowana W drugiej połowie tego roku powinny ruszyć prace przy budowie drugiego etapu obwodnicy, który połączy Otolińską z Bielską mówił prezydent Andrzej Nowakowski podczas spotkania
podsumowującego pierwszy etap inwestycji. Konieczne będzie przy tym wybudowanie węzła Bielska, bo bez niego cała ta część obwodnicy będzie równie bezsensowna jak most bez dojazdów. Prezydent Andrzej Nowakowski nie ukrywał, że budowa obwodnicy miasta to jedna z najważniejszych inwestycji ostatnich lat. Jego zastępca Jacek Terebus nie omieszkał dodać, że problemy z rozpoczęciem inwestycji były wynikiem zaniedbań poprzednich władz. Warto przy tym wspomnieć, że gdy ruszała budowa obwodnicy, obecny wiceprezydent był pełnomocnikiem ds. strategicznych inwestycji. Kiedy okazało się, że nie ma szans na wpisanie budowy obwodnicy w plany rządowe, zapadła decyzja o jej budowie w granicach administracyjnych Miasta mówił Jacek Terebus. Dzięki temu inwestycję mógł prowadzić Urząd Miasta. Nie bez znaczenia jest fakt, że na inwestycję, której wartość wynosiła 43 miliony zł udało się pozyskać unijną dotację w wysokości 30 milionów. Powstaje nowy kręgosłup komunikacyjny Płocka, dzięki któremu wyprowadzimy pojazdy z ładunkami niebezpiecznymi i ruch tranzytowy z zabudowanych obszarów miasta tłumaczył Jacek Terebus. Droga wpisana została w plan województwa mazowieckiego, dzięki czemu możemy liczyć na kolejne unijne dotacje. A zgodnie z szacunkami pozostała część obwodnicy kosztować ma 130-140 mln zł. Podczas spotkania podsumowującego pierwszy etap budowy płockiej obwodnicy nie mogło obyć się bez podziękowań dla firmy Bilfinger, która zajmowała się tą inwestycją. Szczególna pamiątka wręczona została członkowi zarządu firmy. Jakub Chojnacki otrzymał miniaturkę ławeczki pomnika swego dziadka Jakuba Chojnackiego. Przypominamy, że prace przy budowie pierwszego odcinka obwodnicy, łączącego rondo Wojska Polskiego z ulicą Otolińską rozpoczęły się w lutym, a zakończyły już w listopadzie 2014
roku. Dużo wiadomości, niewiele konkretów W Orlen Arenie odbyła się konferencja prasowa podsumowująca zasadniczą część sezonu 2014/2015 w PGNiG Superlidze oraz występy Wisły w Lidze Mistrzów. Zabrakło jednak informacji o planowanych ruchach kadrowych. W konferencji wzięli udział prezesi SPR Wisła Robert Raczkowski i SKF Wisła Marek Woliński, zawodnicy Adam Wiśniewski i Kamil Syprzak, trener Manolo Cadenas, trener rezerw i juniorów Robert Jankowski. Dziennikarze najbardziej oczekiwali informacji na temat transferu Kamila Syprzaka do FC Barcelona oraz innych ruchach kadrowych. Niestety, nie doczekali się. Nie mogę nic mówić na ten temat uciął Kamil Syprzak. Również prezes Robert Raczkowski i trener Manolo Cadenas unikali odpowiedzi na temat planowanych przez Wisłę transferów. Przedstawiciele mediów dowiedzieli się jedynie, że 14 graczy ma aktualne wciąż kontrakty. Szukamy dwóch-trzech zawodników, którzy w wyraźny sposób podniosą sportową wartość naszej drużyny powiedział Manolo Cadenas, uciekając jednak od podania nazwisk, czy chociażby pozycji zawodników, których pozyskaniem jest zainteresowany. Podczas konferencji przedstawione zostały sportowe i pozasportowe aspekty działalności Sekcji Piłki Ręcznej Wisła
Płock. Mowa była o udziale piłkarzy ręcznych w akcjach charytatywnych i działaniach prospołecznych, promocyjnych, marketingowych i wielu innych. Nie zabrakło również informacji o wynikach sportowych osiąganych przez nafciarzy w obecnym sezonie. To, co osiągnęliśmy do tej pory, daje nam sporo satysfakcji. Wierzę jednak, że to nie wszystko, na co nas stać w obecnym sezonie mówił kapitan zespołu, Adam Wiśniewski. Ale czeka nas jeszcze walka o Puchar Polski i o tytuł mistrzowski. Wierzę, że uda się nam zdobyć przynajmniej jedno z tych trofeów. Prezes Marek Woliński podkreślał rolę Stowarzyszenia Kultury Fizycznej Wisła w poszukiwaniu uzdolnionych młodych chłopców, którzy w przyszłości mogliby zasilić pierwszy zespół. Kiedyś takim graczem był Kamil Syprzak, a niebawem jego śladem mogą pójść juniorzy, którzy niedawno wywalczyli Mistrzostwo Polski w swej kategorii wiekowej.