Loczek w Szczecinie. Do końca sezonu Adam Morawski został wypożyczony do szczecińskiej Pogoni. Jej barw bronił będzie do zakończenia sezonu 2015/2016. Dwa i pół roku gry w Orlen Wiśle to czas, który pozwolił mi istotnie podnieść moje umiejętności. Chciałbym jednak częściej udowadniać to na boisku. W obecnej sytuacji wypożyczenie jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem nie ukrywa Adam Morawski, który najbliższe miesiące spędzi w Pogoni Szczecin. Dziękuję klubowi za stworzenie mi takiej możliwości. Pogoń to solidna drużyna z ambicjami, która potrafi postawić się każdemu rywalowi, co udowodniła chociażby remisując z Vive Tauronem Kielce. Mam nadzieję, że w Szczecinie dalej będę się rozwijał. Popularny Loczek w Orlen Wiśle wystąpił w 45 meczach. Grał w PGNiG Superlidze, Lidze Mistrzów i w spotkaniach towarzyskich. W barwach klubu ze Szczecina będzie mógł zadebiutować już w najbliższej kolejce ligowej. A 28 października pojawi się wraz z Portowcami w Płocku. Rozmawiając z trenerem Manolo Cadenasem i z samym Adamem uznaliśmy, że to najkorzystniejsze rozwiązanie dla naszego młodego bramkarza mówi prezes SPR Wisła Artur Zieliński. Na tym etapie kariery potrzeba mu przede wszystkim jak najwięcej regularnej gry. Pierwszymi wyborami trenera są w tym sezonie Marcin Wichary i Rodrigo Corrales. Wypożyczenie do Pogoni powinno wprowadzić Adama w rytm meczowy, ale i pozwoli brać odpowiedzialność za końcowy wynik jego zespołu. A w czerwcu Loczek wróci do nas jako dojrzalszy bramkarz.
Portowiec w Wiśle 22-letni Dominik Kun został nowym zawodnikiem Wisły Płock. Nowy pomocnik zespołu prowadzonego przez trenera Marcina Kaczmarka może zadebiutować już w niedzielę, 20 sierpnia w meczu z GKS-em Bełchatów. Zaczynał karierę w klubie Koszałek Opałek Węgorzewo, skąd przeniósł się do Vęgorii Węgorzewo. W 2011 roku trafił na dwa lata do Stomilu Olsztyn. Jako zawodnik Pogoni Szczecin zadebiutował w T-Mobile Ekstraklasie, w której rozegrał 35 meczów, zdobywając w nich jednego gola. Dominik Kun może występować jako skrzydłowy lub w ataku. Zawodnik, który w swoim piłkarskich CV ma występy w młodzieżowych reprezentacjach Polski, podpisał roczny kontrakt z Wisłą z opcją przedłużenia o kolejny sezon. Czas na play-off. Chrobry na początek Miało być lekko łatwo i przyjemnie. I tak by zapewne było, gdyby Wisła nie straciła już w czwartej minucie gry Alexandra Tioumentseva. Rozgrywający nafciarzy po zderzeniu z Patrykiem Walczakiem nie był zdolny do kontynuowania gry. Po zejściu Saszy trener Manolo Cadenas dokonał błyskawicznej korekty ustawienia. Na pozycji playmakera pojawił się Mariusz Jurkiewicz, który pokazał się z jak najlepszej strony. Kiedy widział lepiej ustawionych kolegów z zespołu, obsługiwał ich
precyzyjnymi asystami. A kiedy sytuacja na placu gry układała się tak, że sam mógł decydować się na rzut, korzystał z okazji. I chociaż nie miał stuprocentowej skuteczności rzutowej, zdołał zdobyć osiem bramek. Kaczka spisywał się doskonale, ale w końcówce meczu trener Manolo Cadenas postanowił dać mu odpocząć. Wprawdzie Ivan Nikcević, który grywał już na środku rozegrania, wciąż leczy kontuzję, więc tym razem na tej pozycji zameldował się kolejny skrzydłowy Michał Daszek. Co ciekawe, Wisła grała wówczas na dwa koła z Kamilem Syprzakiem i Mateuszem Piechowskim. A jedynym rozgrywającym był Angel Montoro. Najbardziej z tego eksperymentu zadowoleni byli gracze Pogoni, którym udało się uniknąć straty 40 bramek. W role łowców bramek wcielili się nie po raz pierwszy Mariusz Jurkiewicz, Valentin Ghionea i Michał Daszek, którzy zdobyli w sumie 21 bramek. Ale nie tylko oni mieli po końcowej syrenie powody do zadowolenia. Cieszyć się mógł chyba każdy z płockich graczy poza Saszą Tiumentsevem oraz Mateuszem Piechowskim, który wprawdzie spędził na boisku całkiem sporo czasu, jednak tym razem nie zdołał wpisać się chociażby raz na listę strzelców. W przerwie meczu prezydent Andrzej Nowakowski oraz odpowiadający w Ratuszu za sport Robert Czwartek wręczyli symboliczne upominki złotym medalistom zakończonych niedawno Mistrzostw Polski Juniorów. W tym gronie znalazł się Mateusz Morawski. Środkowy rozgrywający ekipy prowadzonej przez trenerów Bogdana Janiszewskiego I Andrzeja Wolano to młodszy brat Adama Morawskiego, który doprowadził do euforii garstkę kibiców oglądających mecz z Pogonią, dwukrotnie broniąc rzuty karne egzekwowane przez ligowego wyjadacza Wojciecha Zydronia. Wisłę czeka teraz pierwsza runda fazy play-off. Podopieczni trenera Manolo Cadenasa zmierzą się z Chrobrym Głogów: 11 kwietnia w Orlen Arenie, 18 kwietnia w Głogowie i ewentualnie 25 kwietnia ponownie w Płocku.
Orlen Wisła Płock Pogoń Szczecin 35:27 (18:12) Orlen Wisła: Wichary, Morawski, Corrales Racotea 2, Tioumentsev, Wiśniewski 5, Ghionea 7, Jurkiewicz 8, Syprzak 4, Zelenović 2, Montoro 1, Daszek 6, Piechowski Pogoń: Szczecina, Kowalski Bruna 1, Walczak 2, Gmerek 1, Gierak 5, Krupa 2, Zaremba 7, Zydroń 6, Jedziniak 1, Stankiewicz 2, Krysiak, Konitz, Grzegorek, Jezierski Mikołaj w Wiśle już w październiku Chociaż do 6 grudnia jeszcze bardzo daleko, płocki klub już może cieszyć się z Mikołaja. Wisła podpisała półtoraroczny kontrakt z Mikołajem Lebedyńskim. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że na testy do Płocka przyjechał 24-letni napastnik, który jest wprawdzie wychowankiem szczecińskiej Arkonii, ale piłkarsko rozwinął się
w grupach młodzieżowych Pogoni. Mikołaj Lebedyński ma na swoim koncie występy w holenderskiej Rodzie Kerkrade i w szwedzkim BK Hacken. Po powrocie do Polski związał się z Podbeskidziem Bielsko Biała, ale jego przygoda z tym klubem nie była zbyt udana. Rozegrał jedynie pięć meczów w ekstraklasie, nie zdobywając w nich żadnego gola. Mikołaj Lebedyński został zawodnikiem klubu z ul. Łukasiewicza 34 na 18 miesięcy. Oby okazało się, że Wisła będzie miała z niego większy pożytek niż Podbeskidzie.