Nasz człowiek w Manchesterze Piłkarz, który ma w swoim CV występy w Wiśle Płock jako zawodnik City lub United? To na razie tylko marzenia. Sędzia z Płocka prowadzący mecz na Old Trafford? To jak najbardziej realne. We wtorek 3 listopada w słynnym Teatrze Marzeń rozegrany zostanie mecz Ligi Mistrzów, w którym Manchester United podejmować będzie CSKA Moskwa. Trzykrotny zdobywca Pucharu Europy, dwudziestokrotny mistrz Anglii to jedna z najbardziej utytułowanych drużyn w Wielkiej Brytanii. CSKA Moskwa to klub od wielu lat utrzymujący się na szczytach rosyjskiej (wcześniej radzieckiej) ekstraklasy. Szymon Marciniak, prowadząc konfrontację MU z CSKA, będzie miał do pomocy swój stały sędziowski zespół, w skład którego wchodzą również Paweł Sokolnicki, Tomasz Listkiewicz, Paweł Raczkowski, Tomasz Musiał, Radosław Siejka.
Młodzi mają nowego prezesa Dariusz Grodkiewicz został nowym prezesem Stowarzyszenia Sportu Młodzieżowego Wisła Płock. Dotychczasowy wiceprezes, a jednocześnie trener, został wybrany na to stanowisko przez nadzwyczajne walne zebranie członków. Nowy prezes w SSM Wisła zajmował się dotychczas sprawami organizacyjnymi. Jednym z argumentów przemawiających za wyborem Dariusza Grodkiewicza na stanowisko prezesa, było jego duże doświadczenie w zarządzaniu. Swoje dotychczasowe funkcje zachowali wiceprezes. ds. sportowych i finansowych Marcin Lig, a także wiceprezes ds. marketingu i infrastruktury Mariusz Jasiński.
Wrócili na fotel lidera Pewne i w pełni zasłużone zwycięstwo w Bydgoszczy nad tamtejszym Zawiszą, przy porażce sosnowieckiego Zagłębia w Ząbkach z tamtejszym Dolcanem, pozwoliło Wiśle wrócić na pierwsze miejsce w tabeli pierwszej ligi. Często w sporcie słyszy się określenie, że szczęście sprzyja lepszym. Potwierdzeniem tego porzekadła była też sytuacja, po której swego pierwszego gola zdobyli podopieczni trenera Marcina Kaczmarka. Płoccy piłkarze od początku meczu w Bydgoszczy dominowali na boisku, ale nie mogli udokumentować jakąkolwiek zdobyczą bramkową. W końcu piłka trafiła do Arkadiusza Recy, a ten zdecydował się na strzał. Łukasz Sapela interweniował tyleż skutecznie, co pechowo. Odbita przez niego futbolówka trafiła w naszego pomocnika, po czym wturlała się do siatki mimo rozpaczliwych prób jednego z bydgoskich obrońców. Druga bramka dla Wisły to efekt kolejnego błędu obrony miejscowych, którzy tak nieumiejętnie starali się wyekspediować piłkę poza swoje pole karne, że spadła ona po nogi jednego z naszych graczy, który natychmiast odegrał na środek pola karnego. Mikołajowi Lebedyńskiemu pozostało tylko dopełnić formalności. Gospodarze ocknęli się tuż przed przerwą, a Jakub Smektała wlał nadzieję w ich serca, zdobywając kontaktowego gola. Trener Marcin Kaczmarek miał więc o czym rozmawiać ze swoimi podopiecznymi podczas kilku minut spędzonych w szatni. Po zmianie stron Wisła starała się kontrolować grę, umiejętnie zwalniając jej tempo i utrzymując się przy piłce możliwie jak najdalej od własnego pola karnego. Taktyka ta okazała się skuteczna, a kilka minut przed końcowym gwizdkiem Damian Piotrowski postawił kropkę nad i, zdobywając trzeciego gola dla Wisły.
Zawisza Bydgoszcz Wisła Płock 1:3 (1:2) Bramki: Smektała (43.) dla Zawiszy oraz Reca (17.), Lebedyński (37.) i Piotrowski (86.) dla Wisły Zawisza: Sapela Kamiński, Banović (46. Kona), Stawarczyk, Ciechanowski Smektała, Panajotow (74. Alawerdaszwili), Drygas, Mica, Patejuk Lewicki (46. Gajewski) Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Stępiński Rogalski, Wlazło, Kun (58. Bąk), Iliev, Reca (67. Piotrowski) Lebedyński (89. Łuczak) Żółte kartki: Drygas, Kona, Panajotow, Gajewski (wszyscy Zawisza) Sędziował: Sebastian Krasny Bez pomysłu na grę Orlen Wisła została w kieleckiej Hali Legionów zdemolowana przez ekipę aktualnych mistrzów Polski. Niemal cała święta wojna przebiegała pod dyktando Vive Tauronu. Trener Manuel Cadenas miał w Kielcach do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych. Ostatecznie podjął decyzję o pozostawieniu poza meczową szesnastką Bartosza Konitza, niegdyś zawodnika ekipy z Kielc. Prowadzący VTK trener Tałant Dujszebajew nie mógł skorzystać z Krzysztofa Lijewskiego oraz Marina Sego. Płocczanie szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, ale jeszcze szybciej je stracili. Bramkę gospodarzy zamurował Sławomir Szmal, który bronił ze skutecznością zbliżoną do 50 procent. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że miał wielkie wsparcie w
twardo grającej defensywie. Nie da się, niestety, powiedzieć tego samego o obronie Orlen Wisły, która była dziurawa niczym ser szwajcarski. Trudno byłoby w tej sytuacji mieć wielkie pretensje do Rodrigo Corralesa czy Marcina Wicharego. Niewiele wszak mogli wskórać, skoro płoccy gracze o dpowiedzialni za grę w obronie nie potrafili poradzić sobie z Karolem Bieleckim (bombardował płocką bramkę z drugiej linii), Urosem Zormanem (umiejętnie zmieniał tempo gry swego zespołu), czy Julenem Aginagalde (zdobył tylko dwa gole, ale kilka razy jego dojście do piłki kończyło się podyktowaniem przez sędziów rzutu karnego czy wykluczeniem któregoś z płockich graczy). Gra pozostałych zawodników Vive Tauronu nie była może aż tak spektakularna, ale o żadnym z nich nie można byłoby powiedzieć, że zawiódł pokładane w nim nadzieje. W Orlen Wiśle tymczasem niewielu było graczy godnych pochwały. Nieźle po raz kolejny zaprezentował się Marko Tarabochia, przebłyski miewał Valentin Ghionea. Nemanja Zelenović genialne akcje przeplatał z zagraniami, które nie powinny zdarzać się nawet juniorom. Największy problem stanowiła jednak kiepska jakość gry defensywnej. Gdy zakończy się przerwa w rozgrywkach przeznaczona na potrzeby reprezentacji narodowych, właśnie nad obroną sztab szkoleniowy Orlen Wisły będzie musiał pracować najmocniej. Vive Tauron Kielce Orlen Wisła Płock 32:22 (15:11) Vive Tauron: Szmal, Markowski Jurecki 4, Tkaczyk 3, Chrapkowski, Kus, Aginagalde 2, Bielecki 12, Strlek 4, Cupić 2, Buntić 1, Reichmann 1, Jachlewski 2, Zorman 1, Vujović Orlen Wisła: Corrales, Wichary Pusica 1, Ghionea 2, Zelenović 4, Oneto 2, Nikcević 1, Zhytnikov 1, Tarabochia 4, Piechowski, Racotea 2, Wiśniewski 1, Daszek 4, Montoro, Rocha
Przełamać złą passę W sezonie 2015/2016 Orlen Wisła i Vive Tauron Kielce spotykały się sześć razy. Wszystkie mecze kończyły się wygraną zespołu prowadzonego przez trenera Tałanta Dujszebajewa. Czy tym razem nafciarzom uda się przełamać swoją kielecką niemoc? Zanim jeszcze oficjalnie rozpoczął się sezon 2015/2016, ekipa Vive Tauronu Kielce rozegrała awansem wyjazdowy mecz z Pogonią Szczecin. I niespodziewanie musiała zadowolić się niezwykle dla siebie szczęśliwym remisem. Później kielczanie wygrali dziewięć kolejnych meczów ligowych, nie pozostawiając swoim rywalom żadnych złudzeń. Orlen Wisła w obecnych rozgrywkach również wygrała dziewięć spotkań. Nie zanotowała jednak żadnego remisu ani żadnej porażki. Jest więc jedyną drużyną z kompletem punktów. Wszyscy związani z Płockiem marzą o tym,. aby to samo powiedzieć również w sobotni wieczór, po zakończeniu pojedynku w Hali Legionów. Zadanie na pewno jest trudne, ale nie niewykonalne. Nafciarze po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w Świętej wojnie grać będą w pełnym zestawieniu. Trener Manolo Cadenas tym razem narzeka raczej na kłopoty bogactwa, mając do dyspozycji całą siedemnastoosobową kadrę. Który z nafciarzy nie zostanie wpisany do protokołu meczowego? okaże się zapewne tuż przed samym meczem. Trener Tałant Dujszebajew nie ma aż takiego pola manewru. Jeśli Orlen Wisła zagra więc jak z MKB MKM Veszprem lub w pierwszej połowie z Celje Pivovarną Lasko, może pokusić się o dobry wynik. Mecz Vive Tauron Kielce Orlen Wisła Płock zostanie rozegrany w sobotę 31 października o 17.30 w Hali Legionów. Transmisję obejrzeć będzie można w Polsacie Sport.
Lekko, łatwo, przyjemnie Piłkarki ręczne Jutrzenki nie pozostawiły żadnych złudzeń lubelskiej Roksie. Płocczanki w drugim meczu drugoligowego sezonu 2015/2016 pozwoliły rywalkom zdobyć zaledwie dziewięć bramek. Same zaś na swoim koncie zapisały 32 trafienia. W zespole prowadzonym przez trenera Jarosława Krzemińskiego zadebiutowała Hiszpanka Raquel Suarez Ramos. Jestem średnio zadowolony z tych zawodów. Popełniliśmy stanowczo za dużo błędów, szczególnie w ataku. Zmarnowaliśmy kilka rzutów karnych, nie wykorzystaliśmy też kilku doskonałych sytuacji rzutowych mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Jarosław Krzemiński. Był to dla nas swego rodzaju poligon doświadczalny. Nie było wielkiej presji na wynik, dzięki czemu mogłem sprawdzić na placu gry wszystkie zawodniczki wpisane do protokołu. Jedne pokazały się z dobrej strony, inne zagrały nieco słabiej. Lepiej było w obronie, ale na tle tego przeciwnika też widać było kilka mankamentów. Płocczanki od pierwszych minut meczu miały zdecydowaną przewagę, ale nie od razu przełożyła się ona na bramkowe zdobycze. Trzeba było czekać aż do piątej minuty, aby wynik meczu otworzyła Aleksandra Rędzińska. Później trafiały również Marta Krysiak, Katarzyna Homonicka i Paulina Zaręba. Chociaż pozostałe zawodniczki nie zdołały zdobyć żadnego gola, Jutrzenka zakończyła pierwszą połowę z piętnastoma oczkami na koncie. W przerwie meczu kibice, którzy zapełnili trybuny hali sportowej Szkoły Podstawowej nr 16, nie musieli narzekać na
nudę. Organizatorzy przygotowali dla fanów klubowe gadżety ufundowane przez Agencje Reklamową Cameleon i Maduro Design. W drugiej części powiększyła się lista zawodniczek zdobywających bramki dla Jutrzenki. Przede wszystkim o Raquel Suarez Ramos. Debiutująca w Płocku Hiszpanka pięciokrotnie zmusiła do kapitulacji grającą trenerkę Roksy Katarzynę Więcek-Woźniak. Jutrzenka zajmuje obecnie czwarte miejsce w tabeli drugiej ligi. Podopieczne trenera Jarosława Krzemińskiego rozegrały jednak dopiero dwa mecze, podczas gdy wyprzedzające je Varsovia, AZS Uniwersytet Warszawski i ChKS Łódź zagrały już po trzy spotkania. W sobotę 7 listopada Jutrzenka zagra w Jarosławiu z tamtejszym JKS-em. fot. Marcin Jaworski (Agencja Reklamowa Cameleon) Jutrzenka Płock UKS Roxa Lublin 32:9 (15:4) Jutrzenka: Pietrzak, Chodań Rędzińska 8, Krysiak 8, Homonicka 6, Suarez Ramos 5, Pawłowska 2, Zaremba 1, Woźnica 1, Dudek 1, Salamandra, Żuchewicz, Wójciak, Muras Roxa: Więcek-Woźniak Pracownik, Onocht, Jurczyńska 2, Wlaszczyk 3, Nasalska 2, Chrząstowska, Musur, Krępa 2, Wójcicka
Niemki bezkonkurencyjne W zorganizowanym po raz pierwszy turnieju piłki ręcznej juniorek o puchar płockiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego Związku Piłki Ręcznej w Polsce wzięły udział cztery zespoły. Zdecydowanie najlepsza okazała się niemiecka ekipa Buxtehude. Dwa pierwsze dni rywalizacji nie przyniosły wielkich emocji. Już po pierwszych dwóch turniejowych pojedynkach stało się jasne, że walkę o pierwsze miejsce stoczą SMS i Buxtehude. Niemki bezwzględnie rozprawiły się z ekipą Hadelend VGS z Norwegii, a gospodynie nie dały nawet cienia nadziei gdyńskiemu Vistalowi. Drugi dzień rozpoczął się nieco inaczej, bo Vistal początkowo stawiał solidny opór drużynie Buxtehude. W końcu jednak lepsza organizacja gry ekipy z Niemiec zaowocowała uzyskaniem kilkubramkowej przewagi, która z czasem zaczęła rosnąć, aby sięgnąć ostatecznie aż dwudziestu goli. Nie było podobnych emocji w konfrontacji płocko-norweskiej. Ekipa prowadzona przez trenera Marka Jagodzińskiego od pierwszej do ostatniej minuty zdecydowanie dominowała na placu gry, a jej wygrana była jeszcze okazalsza niż Buxtehude z Vistalem. Ostatni dzień imprezy przyniósł w końcu długo oczekiwane emocje. Chociaż wynik końcowy na to absolutnie nie wskazuje, chwilami bardzo ciekawie wyglądała konfrontacja Hadelandu z Vistalem. Ambitne Norweżki otworzyły wynik i chociaż drużyna z Gdyni szybko przejęła inicjatywę, nie zamierzały się poddawać. Po przerwie zmniejszyły swe straty do dwóch oczek i dwa razy miały okazję do zdobycia kolejnego gola. Nie udało się jednak, a podbudowane tym gdynianki mocno dały się rywalkom we znaki w końcowej fazie spotkania. Ostatni mecz turnieju był jednocześnie pojedynkiem o pierwsze miejsce. Płocczanki początkowo walczyły bardzo ambitnie, ale
gdy Buxteude odskoczyło im na pięć oczek, jakby straciły wiarę we własne możliwości. Zdołały jednak przełamać swoją niemoc i zaczęły powoli odrabiać straty. Nie do końca im się to jednak udało. Zespół z Niemiec wygrał różnicą dwóch goli, dzięki czemu cieszyć się mógł wygraną w całym turnieju. A miejscowym pozostała satysfakcja z drugiego miejsca i kilku nagród indywidualnych. Cieszę się, że dzięki naszemu turniejowi mogliśmy gościć w Płocku wspaniałych ludzi, którzy przyjechali do nas wraz ze swoimi drużynami. Z Buxtehude przyjechał pracujący tam Ryszard Jedliński, pierwszy pochodzący z Płocka brązowy medalista Mistrzostw Świata. A wraz z Hadelandem zawitał do nas Piotr Świgoń powiedział nam trener SMS-u Marek Jagodziński. Jestem zadowolony z postawy swoich zawodniczek. Widać było, że są ambitne i waleczne. Wiem, że uczestnictwo w takim turnieju zmotywuje je do jeszcze większej pracy na treningach. Za pomoc w przygotowaniu zespołu do turnieju bardzo dziękuję trenerom Andrzejowi Marszałkowi i Arturowi Piechocie. A za organizację imprezy dyrektorom Bogdanowi Zajączkowskiemu i Bogdanowi Lemanowiczowi. Mam nadzieję, że za rok spotkamy się ponownie. Turniej okazał się imprezą niezwykle udaną. Nie tylko pod względem sportowym, ale również szkoleniowym, co podkreślali nawet prowadzący najsłabsze ekipy Piotr Świgoń z Hadelandu oraz Agnieszka Truszyńska z Vistalu. Można jedynie żałować, że w towarzyskiej rywalizacji mieliśmy tak wiele kontuzji. Najpoważniejszych urazów doznały Żaneta Senderkiewicz i Paulina Piwowarczyk (obie SMS). Wyniki meczów: Buxtehude Hadeland VGS 37:12 (17:6) SMS ZPRP Płock Vistal Gdynia 42:17 (22:10) Buxtehude Vistal Gdynia 36:16 (19:7) SMS Płock Hadeland VGS 35:12 (15:5) Hadeland VGS Vistal Gdynia 21:32 (10:16) SMS Płock Buxtehude 20:22 (10:13)
SMS ZPRP Płock: Kuszka, Olejniczak, Pająk Maciejewska (1, 0, 1) Urbańska (3, 2, 0), Senderkiewicz (0,, ), Lipok (7, 3, 3) Nosek (6, 2, 3), Rosiak (6, 4, 7), Gajewska (3,, 0), Cygan (4, 5, 1), Szczechowicz (6, 3, ), Warda (3, 5, 0), Papierzyńska (2, 2, 1), Piwowarczyk (1, 1, ), Świerżewska (0, 1, 0), Grabińska (0, 0), Sucha (, 2, 0) Suszek (, 3, ) Bałdyga (, 2, ) Końcowa kolejność: 1.Buxtehude 2. SMS ZPRP Płock 3. Vistal Gdynia 4. Hadeland VGS All-Stars Team: Lewe skrzydło Żaneta Lipok (SMS) Lewe rozegranie Aleksandra Rosiak (SMS) Środek rozegrania Natalie Axmann (Buxtehude) Prawe rozegranie Lisa Borutta (Buxtehude) Prawe skrzydło Karoline Solstad (Hadeland) Koło Alexia Hauf (Buxtehude) Bramka Kamila Olejniczak (SMS) MVP Aleksandra Rosiak (SMS) Król strzelców Natalia Kowalczyk (Vistal) Mogło być tak pięknie Swe mecze przegrały Dolcan Ząbki i Arka Gdynia. Gdyby Wisła pokonała Chrobrego Głogów, umocniłaby się na pozycji lidera, powiększając jednocześnie swoją przewagę nad najgroźniejszymi rywalami w walce o awans. Niestety, nie udało się Dzięki wygranej w Płocku Chrobry zameldował się w
pierwszoligowej czołówce. Tyleż niespodziewanie, co zasłużenie. Układ tabeli jest jednak zaskakujący nie tylko dzięki głogowianom. Przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016 można było przypuszczać, że o awans do T-Mobile Ekstraklasy powalczą Arka Gdynia, Dolcan Ząbki, Zawisza Bydgoszcz, GKS Bełchatów. I oczywiście, płocka Wisła. Tymczasem bełchatowski GKS plasuje się w dolnej połówce tabeli, a w czołówce znalazło się miejsce dla Zagłębia Sosnowiec i Chrobrego Głogów. Płocczanie konfrontację z Chrobrym zaczęli od próby zdominowania środka pola i zagrożenia bramce rywali. O ile to pierwsze udało się całkiem nieźle, z tym drugim było znacznie gorzej. Defensywa zespołu z Głogowa funkcjonowała wręcz wzorowo. Płocka nie była gorsza, z wyjątkiem jednej akcji, gdy Dominik Kościelniak idealnie dograł do Damiana Sędziaka, a ten dopełnił formalności, strzelając z trzech metrów. Po zdobyciu gola głogowianie przeszli do skomasowanej defensywy, z którą podopieczni trenera Marcina Kaczmarka w żaden sposób nie byli sobie w stanie poradzić. Skoro nie dało się przedostać na pole karne przeciwnika, Dymitar Iliev, Piotr Wlazło i Jakub Bąk nękali Sławomira Janickiego strzałami z dystansu. Ale ich precyzja pozostawiała tym razem wiele do życzenia. Wisła przegrała, ale na szczęście nie straciła kontaktu z czołówką pierwszej ligi. Dzięki szczęśliwemu układowi wyników płocczanie spadli tylko jedno miejsce w dół, a do prowadzącego w tabeli Zagłębia Sosnowiec mają dwa punkty straty. Wisła Płock Chrobry Głogów 0:1 (0:1) Bramka: Sędziak (23.) Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Sielewski, Radić, Stępiński Łuczak (80. Rogalski), Wlazło Kun (46. Piotrowski), Iliev, Reca (61. Bąk) Lebedyński Chrobry: Janicki Ilków-Gołąb, Byrtek, Bogusławski, Samiec
Gąsior (89. Michalec), Drewniak Sędziak (76. Hudyma), Szczepaniak, Kościelniak (84. Hodowany) Górski Zabrakło jakości Orlen Wisła po raz drugi w sezonie 2015/2016 uległa w Lidze Mistrzów drużynie z Niemiec, grając we własnej hali. Po sromotnej porażce z THW Kiel tym razem nafciarze nie dali rady ekipie SG Flensburg Handevitt. Mecz był jednak dużo bardziej zacięty niż z Zebrami. Goście byli od nas lepsi. Flensburg to jedna z najlepszych drużyn na świecie, która potrafi grać nieprawdopodobnie szybko mówił po meczu trener Manolo Cadenas. My musimy poprawić naszą grę i uczyć się w takich meczach jak dzisiejszy. W roli nauczycieli występować mogliby przede wszystkim Holger Glandorf, Anders Eggert, Rasmus Lauge Schmidt oraz Mattias Andersson. Trzej pierwsi zdobyli łącznie aż 25 bramek, zaś ostatni z wymienionej czwórki chwilami był dla nafciarzy zaporą nie do przebycia. Czego, niestety, nie dało się powiedzieć o Marcinie Wicharym i Rodrigo Corralesie. Trudno byłoby powiedzieć wprawdzie, że zawiedli, ale w ich grze zabrakło błysku, który nie tylko pomógłby w powstrzymaniu Niemców, ale i natchnął do walki pozostałych graczy Orlen Wisły. Nafciarzom w tym meczu brakowało jakości przede wszystkim w drugiej linii. Jedynym rozgrywającym, który pokazał się z dobrej strony, był Marko Tarabochia. Reprezentant Bośni i Hercegowiny, który miał być w Orlen Wiśle zmiennikiem Dmitrija Zhytnikova, obecnie prezentuje się dużo lepiej niż Rosjanin. Nic więc dziwnego, że coraz częściej jest ustawiany na środku rozegrania, gdy Dima gra na lewej połówce.
Przed meczem z Flensburgiem wiele mówiło się o tym, że najgroźniejszą bronią ekipy z Niemiec jest Anders Eggert, który niesamowicie szybko biega do kontrataków oraz wznowienia gry po stracie gola. Ale wiedzieć coś to jedno, a umiejętnie z tej wiedzy skorzystać to drugie Nafciarze nie upilnowali nie tylko Eggerta, ale też Holgera Glandorfa i Rasmusa Lauge Schmidta. Po sześciu kolejkach tegorocznej edycji Ligi Mistrzów Orlen Wisła ma na koncie trzy punkty, co daje jej szóste miejsce w tabeli grupy A, ostatnie dające awans do fazy TOP 16. Nafciarze muszą się jednak mieć na baczności, bo Celje Pivovarna Lasko i Besiktas JK Stambuł mają po dwa oczka i nie zamierzają biernie przyglądać się walce o miejsca premiowane dalszą grą w najbardziej ekitarnych klubowych rozgrywkach Starego Kontynentu. Orlen Wisła Płock SG Flensburg Handevitt 30:34 (13:17) Orlen Wisła: Wichary, Corrales Daszek 2, Racotea 1, Wiśniewski 2, Oneto 4, Zelenović 3, Tarabochiia 5, Zhytnikov 2, Montoro 2, Rocha 1, Pusica, Ghionea 4, Nikcević 2, Konitz 2 Flensburg: Andersson, Moller Karlson, Eggert 8, Glandorf 8, Mogensen 3, Svan Hansen 1, Toft Hansen 3, Lauge Schmidt 9, Jakobsen, Radiojević, Hahe 2 Nafciarze w siedmiu reprezentacjach Trzynastu zawodników Orlen Wisły powołanych zostało na listopadowe mecze swoich narodowych reprezentacji. Nafciarze mogą dostać szansę gry w meczach kadry Polski (A i B),
Rumunii, Serbii, Hiszpanii, Rosji, Portugalii oraz Bośni i Hercegowiny. W trójmiejskiej Ergo Arenie odbędzie się towarzyski turniej z udziałem reprezentacji Polski, Rosji, Hiszpanii i Szwecji. W gronie 22 graczy powołanych na tę imprezę przez prowadzącego reprezentację Polski Michaela Bieglera znaleźli się między innymi występujący na co dzień w Orlen Wiśle Marcin Wichary, Adam Wiśniewski, Michał Daszek oraz Bartosz Konitz. Wśród wybrańców trenera Manolo Cadenasa, który jest selekcjonerem kadry Hiszpanii, znalazł się Rodrigo Corrales. W Gdańsku zagra również Dmitry Zhitnikov powołany do reprezentacji Rosji. Wśród młodych polskich graczy, których trener reprezentacji Polski B Damian Wleklak chce sprawdzić podczas turnieju w Wągrowcu, znalazł się Mateusz Piechowski (w tym gronie jest również Adam Morawski. On jednak pojedzie na zgrupowanie już jako gracz wypożyczony do Pogoni Szczecin). Od 4 do 8 listopada Rumunia walczyć będzie z Austrią i Włochami w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata 2017 roku. Wśród reprezentantów Rumunii znaleźli się między innymi Valentin Ghionea i Dan Racoțea. O przepustki na Mundial 2017 walczy też Bośnia i Hercegowina, która zmierzy się ze Słowacją i Litwą, mając w składzie między innymi Marko Tarabochię. Ivan Nikcević i Nemanja Zelenović otrzymali powołania do reprezentacji Serbii, która 6-8 listopada grać będzie w Niemczech w turnieju Super Cup, w którym wystąpią również Brazylia i Słowenia. Portugalia, podobnie jak Polska i Serbia, grać będzie towarzysko. Tiago Rocha sprawdzi się w Tel-Avivie w konfrontacjach z Estonią, Gruzją i Izarelem.