28 październik 2012 Temat: Błogosławieni, którzy plączą albowiem oni będą Pocieszeni Duchu Mądrości przyjdź do naszych serc. Duchu męstwa przyjdź do naszych serc. Duchu rozumu przyjdź do naszych serc. Duchu rady przyjdź do naszych serc. Duchu Święty, Duchu umiejętności przyjdź do naszych serc. Duchu Święty, Duchu bojaźni bożej przyjdź do naszych serc. Duchu Święty, Duchu pobożności, przyjdź i zamieszkaj w naszych sercach w czasie tego słowa bożego do tej homilii. Przyjdź przez Serce Maryi i prowadź nas do życia wiecznego. Przyjdź i czyn w nas co chcesz. Daj nam laskę słuchania tego, co dzisiaj usłyszymy, co jest dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym, co przyczyni się do naszego zbawienia. Przyjdź Duchu Święty i przemawiaj przez moje usta i moje serce zgodnie z Twoją wolą, chce mówić też to co Ty chcesz. Każde słowo Boże ma moc zbawiać słuchających. Kto słucha słów Bożych, słucha samego Boga, a skoro słucha samego Boga to otrzymuje życie wieczne, które płynie z Boga. Dlatego kiedy słuchamy słów Bożych na mszy świętej albo w innym czasie napełniamy się Bogiem. Napełniamy się Duchem Świętym i umacniana jest nasza wiara w życie wieczne z Bogiem. Wiemy co Bóg od nas oczekuje, bo nam to mówi. Mówi nam każdego dnia na mszy świętej, a szczególnie w sposób uroczysty w niedziele, więc nie możemy mówić jak mówią ludzie niewierzący albo tak zwani agnostycy, że Bóg jest, ale nie wiemy co On do nas mów. Nie znamy Go. Szczególnie agnostycy tak twierdzą, ale to nieprawda, bo my wiemy, że nie tylko Bóg jest, ale wiemy co Bóg ma nam do powiedzenia. Wiemy co Bóg od nas oczekuje. Bóg mówi do nas w sposób taki żebyśmy rozumieli. Ważne jest nie tylko słuchanie słowa bożego, bo to jest pierwsza, podstawa w słuchaniu Boga, ale chodzi także o zrozumienie tego, co Bóg nam mówi, a na końcu wypełnienie tego co usłyszeliśmy, zrozumieliśmy. Wypełnienie jest jakby końcowym etapem w przyjmowaniu słowa Bożego, więc teraz jesteście na pierwszym etapie słuchania. Moim zadaniem też jest głosić słowo boże, a taki sposób żebyście je też rozumieli i potem kiedy wyjdziecie z kościoła żebyście żyli tym słowem, wypełniali je. Dzisiejsze więc słowa Boże mówią nam o kilku takich ważnych takich sprawach, które są związane z Jezusem Chrystusem. Mówi nam ewangelia o uzdrowieniu człowieka, który był niewidomy. Pierwsze czytanie mówi z Księgi Jeremiasza o proroctwie związanych z 1
powrotem Izraelitów z ziemi wygania do ziemi Izraela. I przyjdą szczególnie niewidomi, że Bóg zajmie się szczególnie ludźmi niewidomymi, kalekimi i ich szczególnie przyprowadzi do ziemi Izraela. Bo w historii Izraelitów często było tak, że Izraelici byli wygnani ze swoich ziem, byli w niewoli czy babilońskiej, czy syryjskiej, czy jeszcze innej i cierpieli niewolę. Cierpieli prześladowania i Jezus Chrystus w tym słowie bożym, w tym pierwszym czytaniu mówi: Ja będę się troszczył o ludzi niewidomych, kalekich, zranionych, cierpiących. Z kolei psalm mówi o ludziach, którzy płaczą. Znowu są słowa o oczach i ludziach, którzy płaczą. Łzy ciekną nam z ocz, nie, nie wiem z buzi, tylko z oczu. Zwierzęta nie płaczą, rośliny nie płaczą, tylko człowiek płacze. Aniołowie tez nie płaczą. To jest cecha typowo tylko ludzka. Ludzie płaczą i ten psalmista mówi o łzach ludzi, którzy należą do Boga. A jeszcze inny psalm mówi, że Bóg w takim bukłaku swoim niebieskim chowa łzy ludzkie, że Bóg patrzy na tych, którzy płaczą z powodu cierpienia za wiarę, że Bóg gromadzi te łzy nawet najmniejszą łzę Bóg gromadzi. W Apokalipsie jest napisane, że Bóg otrze na końcu każdą łzę, czyli, że Bóg patrzy w nasze oczy, nie tylko oczy naszego ciała, ale także oczy naszych serc i kiedy Bóg widzi, że my płaczemy, widzi nawet każda łzę. Wszystko jest policzone przez Boga. W jednym fragmencie Pan Jezus mówi, że nasze włosy są policzone, ale łzy równie, a łzy wyraża się wtedy kiedy cierpimy, kiedy mamy ból, kiedy mamy ranę. Kiedy nie mamy sil żeby poradzić sobie z jakąś sytuacją, z jakąś chorobą, z odrzuceniem przez kogoś, z brakiem miłości, z brakiem pracy, z ubóstwem, z jakimś złym zachowaniem bliskiej osoby. Kiedy mamy takie cierpienie wtedy płaczemy, a niektórzy nawet szlochają, czyli to jest taki głęboki płacz, szloch, to znaczy, że człowiek płacze nie tylko oczami, ale płacze jakby dusza jego też. Wypłakuje się ból z jego duszy i Jezus mówi takie słowa: Błogosławieni, którzy plączą albowiem oni będą pocieszeni. Znowu o oczach i łzach. Płacz. Bóg widzi ten płacz i błogosławieni, szczęśliwi są ci, którzy płaczą z powodu cierpienia, prześladowania, chorób, odrzucenia. To nie są ludzie tak naprawdę nieszczęśliwi, ale błogosławieni, czyli szczęśliwi. I w końcu ewangelia. Takie zrobiłem wam wprowadzenie żebyście mniej więcej mogli zrozumieć dlaczego dzisiejsza ewangelia jest nam dana na dzisiejszy dzień. Po co? Na co? Żeby podkreślić, że Jezus dzisiaj w ewangelii zajmuje się człowiekiem, który był niewidomy od urodzenia. Nie widział. Miał oczy, ale tak jakby ich nie miał. Najbardziej mnie też intryguje zachowanie Pana Jezusa, bo Pan Jezus jest nieprzewidywalny, zaskakujący. Jest człowiek niewidomy, który jest przy drodze, jest żebrakiem, bo on nie może pracować, nie może nic robić tylko może zebrać, żeby przeżyć kolejny dzień to musi żebrać. Musi się upokorzyć i na pewno nie raz ten człowiek płakał, jak go ludzie też upokarzali, że jest 2
żebrakiem, że nie pracuje, że jest nierobem, że jest nic nie warty. Ile razy niektórzy z was mogli słyszeć takie słowa w swoim domu. Ja nieustannie spotykam takie osoby, które mi mówią, że mój ojciec, moja matka mówili mi: jesteś zerem, nic nie warty, nic z ciebie nie będzie. Przeklinali w różny sposób nawet czasami w taki wulgarny swoje dzieci jesteś taka i taka i jeszcze tak. Nie będę mówił slow, bo rzeczywiście są obelżywe. Ile złych słów, które wciskają łzy. Na pewno wiele z was słyszało takie słowa od swoich bliskich, ojca i matki, bo to najbardziej boli i nawet zabija. Ileż razy ten człowiek musiał słyszeć takie słowa, ileż razy od musiał płakać swoimi oczami, których nie widział, jaki nieszczęśnik? Ale miał to szczęście, że kolo niego przechodził Jezus, kilka metrów od niego i ten człowiek usłyszał, że chodzi kolo jego drogi Jezus. Jezus, który chodzi przez całą ziemie Świętą, przez całą Palestynę, od jednego krańca do drugiego. Był takim wielkim pielgrzymem, misjonarzem, ewangelizatorem i nagle Jezus jest kilka metrów od niego, ten, który jest uzdrowicielem, który uzdrawia wszystkich chorych na duszy i ciele, a nawet odpuszcza grzechy i ten człowiek miał oczy, które nie widziały od urodzenia. Ale miał dobre gardło, mocny glos i zaczął krzyczeć: Jezusie, Synu Dawida ulituj się nade mną. Powiedział w tym zdaniu: Jezusie, Synu Dawida ulituj się nade mną, jesteś Mesjaszem. W Starym Testamencie to było imię Mesjasza, więc powiedział: Jezusie, Mesjaszu, Zbawicielu, ulituj się nade mną do znaczy, uzdrów mnie, abym przejrzał. To znaczy- ja wierze w Ciebie, że możesz otworzyć moje oczy. Ale Jezus jakby był głuchy. Jezus sprawiał wrażenie jakby po prostu nie miał słuchu, jakby nie słyszał tego i była tez gromada ludzi, która szła za Jezusem. I co oni robili? Zamiast powiedzieć: Jezu, uzdrów tego człowieka, Jezu, Synu Dawida uzdrów tego człowieka. To oni mówili: Ucisz się człowieku. Zamilknij. Co ty tak krzyczysz na Jezusa? To nie jest twój kolega. Mniej więcej takie słowa można sparafrazować z tego, co jest w ewangelii, a może nawet jakieś mocniejsze słowa: Zamknij się już, bo tak krzyczysz. Ale ten człowiek nie zniechęcił się tym, może nawet dostał po głowie od kogoś też. Zaczął jeszcze głośniej, można by powiedzieć, prawie, że ryczeć na cały glos: Jezusie, Synu Dawida, Mesjaszu. Może niechcący, nieświadomie ogłosił wszystkim naokoło, że to jest Mesjasz. Idzie Mesjasz. Stal się jakby też takim, taką tubą Pana Jezusa. To jest Mesjasz- takim głośnikiem Pana Jezusa- To jest Mesjasz. Idzie Mesjasz. On się ulituje nad nami. Ulituje się nade mną. Ja wierze w to. Krzyczał tak mocno, żeby, nieświadomie na pewno, żeby ci którzy idą za Jezusem też uwierzyli, bo wielu szło za Jezusem żeby zobaczyć sobie jakieś fajerwerki duchowe, żeby zobaczyć jak kogoś wskrzesza, podnosi martwych albo 3
jakiś cud czyni albo żeby zobaczyć jak zły duch wychodzi z kogoś kto się rzuca i ryczy. Wielu szło za Jezusem dla takiej pewnej zabawy, sensacji, a ten człowiek wyzna wiarę w Jezusa na cały glos. Reklamę zrobił Panu Jezusowi i wtedy jakby Jezus usłyszał, jakby odzyskał słuch, można powiedzieć. Zawołajcie Go. To jest też wezwanie i zachęta dla nas żebyśmy nie ustawali w modlitwie. Przyznam, że ja osobiście spotykam i na pewno wy niektórzy też możecie spotkać takie osoby, które zniechęcają się w modlitwie. Nie wolno nam tego robić, zniechęcać się. To jest porażka jeśli się zniechęcamy. Mamy się nie zniechęcać i modlić się do końca. Do końca życia mamy się modlić. Wzywać Jezusa we dnie i w nocy, krzyczeć, prawie, że niekiedy ryczeć jak ten człowiek. Jak cierpisz, płaczesz, to krzyknij do Boga. Oczywiście nie wolno Boga obrażać, ale krzyknąć w sensie takiego głośnego wezwania, modlitewnego, błagalnego. Boże, gdzie jesteś, czemuś mnie opuścił? Nie widzisz, że nie mam pracy? Nie widzisz, że moja rodzina się po prostu kruszy, niszczeje? Rozbita jest? Moja żona odchodzi ode mnie. Albo: nie widzisz Boże, że ja nie radze sobie z alkoholem? Boże, gdzie jesteś? Moja córka żyje w związkach różnego rodzaju nie wiadomo co. Mój syn jest homoseksualistą. Przyznam, że ja też takie osoby spotkam i się przerażam jak ci rodzice cierpią, błagają Boga. Coraz więcej młodych jest homoseksualistami, lesbijkami. To jest straszne. Kiedyś kilka lat temu myślałem, że nie, w Polsce nie będzie czegoś takiego, że będą takie związki, będą związki tak zwane wolne właśnie chłopak, dziewczyna, ale że nie będzie takich właśnie dewiacji, ale się okazuje, że w Polsce coraz więcej jest i młodzi po prostu giną. To jest straszne i błaganie tych kobiet, szczególnie matek, bo najbardziej matki cierpią widząc jak ich dzieci giną. I co wtedy trzeba wołać do Boga? Właśnie te słowa: Jezu, nie widzisz mój syn jest homoseksualistą, moja córka jest narkomanką- albo - moje dziecko choruje na depresje, schizofrenię. Ile jest teraz takich ludzi cierpi na takie choroby, dziwne jakieś psychiczne, duchowe nie wiadomo co to jest. Albo są też kobiety i nie tylko kobiety które cierpią jeszcze ten syndrom postaborcyjny. Ciągle, ciągle się takie osoby spotyka. Rana na cale życie. Co robi, kiedy już można powiedzieć ten człowiek zrobi swoje, bo wyznał wiarę w Jezusa, wykrzyczał ją, w tym krzyku było cale błaganie tego człowieka i nawet ból całego życia jestem niewidomy, ślepy, żebrakiem, jestem nikim, jestem zerem Jezu, ale wierze w Ciebie, kocham Ciebie. Przyjdź do mnie, podnieś mnie, ja chce widzieć. I tego człowieka przenieśli, przyprowadzili do Jezusa i niektórzy mówili, tacy życzliwi, widać, że to byli wierzący, którzy szli za Jezusem, jakby potwierdzili: my tak samo wierzymy, że Jezus jesteś Synem Dawida, Mesjaszem, że on może cie uzdrowić. I co mówili temu człowiekowi? Bądź dobrej myśli, wstań, wola cie. Trzeba żebyśmy byli pocieszycielami 4
Jezusa tych, którzy cierpią, którzy płaczą. Nie dręczyli ich, nie przygnębiali dobrze ci tak, zasłużyłaś sobie, gdybyś nie brała tego chłopka za swojego męża tego alkoholika to byś miała dobrze w życiu, nie posłuchałaś. Nie trzeba dokładać jeszcze tym osobom, tylko pocieszać: cierpisz, ale Jezus jest z Tobą. Idź do Jezusa, idź do sakramentu pokuty, idź na adoracje, idź na msze święta, tam znajdziesz ukojenie, pocieszenie. Jezus cię podniesie. Jezus cie kocha, nie zostawi ciebie. Otrzymasz siły do bycia z tym człowiekiem, z tym mężem, abyśmy mu przebaczała, modliła się za niego, a nie nienawidziła, nie złorzeczyła. Trzeba być nam pocieszycielami, tak jak ci ludzie, którzy mówili: bądź dobrej myliczyli - wierz, ufaj, skoro wyznałeś wiarę w Jezusa niewiele brakuje a będziesz uzdrowiony. Idź do Jezusa i bądź gotów na to, co On uczni z tobą w swoim życiu. Już teraz czekaj na Jego decyzję. Zrobiłeś swoje. Teraz idź do Jezusa i poddaj się Jego działaniu. Ufaj Mu. On nic złego ci nie zrobi tylko samo dobro, bo on jest dobry, bo On jest miłością żywą. Jeżeli wyznałeś tą wiarę w Jezusa i poprosiłeś o uzdrowienie to ufaj do końca, a niedługo będziesz zdrowy, podtrzymywali go w wierze. I co ten człowiek zrobił? Zrzucił z siebie płaszcz. Może to nam uciekło w słuchaniu tej ewangelii. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. Miał jeszcze płaszcz, czyli może z użebranych pieniędzy oprócz takiej tuniki, która każdy nosił jeszcze miał płaszcz. Płaszcz służył po to żeby była to ochrona przed deszczem, przed wiatrem, a w nocy, w ciągu dnia, jako pewnego rodzaju taki materac, jakiś taki koc żeby okryć się, bo w zimie tam, w Ziemi Świętej jest bardzo zimno, czyli to po prostu było na okrycie jego ciała. To było jego bogactwo jedne. Zarobił sobie z tych użebranych pieniądz na jakiś płaszcz, na pewno najtańszy, najzwyklejszy, ale zawsze to coś. I co robi ten człowiek? Zrzuca ten płaszcz, zrzuca z siebie starego człowieka, zrzuca z siebie ślepotę grzechową. Zrzuca z siebie zabezpieczanie w sprawach materialnych, zrzuca z siebie to na co liczył. Liczył na płaszcz, nawet nie na ludzi. Ogołocił się ten człowiek, miał tylko tunikę. Może nawet było widać jakieś jego rany też, które ukrywał za tym płaszczem, bo często ludzie bezdomni to co jacyś chorzy. Mają rany, mają jakieś guzy, może ukrywa to przed sobą, żeby nie znęcić bogaczy, którzy mogli mu wrzucić jakieś grosze, żeby nie odrzucać. Ten człowiek poszedł do Jezusa ogołocony, ubogi, zraniony, biedy, upokorzony. Ale co jeszcze miał? Miał wiarę, ślepy. Zerwał się, przyszedł do Jezusa, gdy usłyszał to, że Jezus go wola. Natychmiast idzie do Jezusa. On się nie zastanawia, on już nie rozumuje, czy Jezus mi pomoże czy nie, czy naprawdę to jest człowiek godny wiary czy to jest Mesjasz. Od razu idzie do Jezusa. Natychmiast i najdziwniejsze są słowa pana Jezusa, kiedy niewidomy przyszedł, ogołocony, 5
biedny przychodzi do Jezusa to Jezus nie mówi: uzdrawiam ciebie, bądź zdrów, tylko zadaje bardzo dziwne pytanie: Co chcesz aby ci uczynił? Ja bym na miejscu tego człowieka powiedział: Panie, czy Ty jesteś niewiadomy tak samo jak i ja? Ty nie widzisz, że ja nie widzę? Można powiedzieć, że Pan Jezus zadał takie trochę, mówiąc w cudzyslowiu głupie pytanie: Co chcesz abym ci uczynił? To znaczy chcesz aby uzdrowił oczy twojego ciała, czy coś więcej uczynił dla ciebie? I ten człowiek powiedział niewidomy, Rabunii, - czylinauczycielu mój, żebym przejrzał. To znaczy, Jezus to zrozumiał, że nie chodzi tylko o żeby ten człowiek widział na oczy ciała, ale żeby jego dusza przejrzała, żeby Jezus uwolnił także duszę od ślepoty grzechowej, bo na pewno ten człowiek, w tym cierpieniu wiele razy i przeklinał. Może złorzeczył innym, którzy go prześladowali? Może nawet bluźnił Bogu. To nie był święty, świętoszek. To był grzesznik i on przyzna się w tym wyznaniu też: żebym przejrzał. To znaczy żeby moja dusza przejrzała, bo jestem ślepcem, nie widzę z powodu grzechów. Uwolnij mnie od grzechów żeby moja dusza widziała. Kogo? Ciebie. To znaczy co chciał powiedzieć? To znaczy: Jezu- uzdrów nie tylko moje ciało, ale moją dusze żebym widział ciebie oczami serca, ciała, mojego Mesjasza, mojego Boga. Mam oczy, Mesjasz jest przy mnie, a ja nie mogę na Niego patrzeć. Jezus mówi w innym fragmencie ewangelii: błogosławione oczy wasze, że widza, bo wielu królów, proroków, sprawiedliwych chciało zobaczyć Mesjasza, Mnie, a nie mogli tego uczynić, bo nie byłem w tych czasach kiedy oni żyli. Czyli ten człowiek co chciał tak naprawdę? Mówi, w tych słowach mówi: abym przejrzał Rabunii. Chce widzieć Ciebie choćby na chwile, choćby na moment mojego Mesjasza, Moją Miłości, Mojego Boga, wszystko. Kocham Ciebie Jezu, ufam. Chce patrzeć na Ciebie, być szczęśliwym z oglądania Ciebie, nic więcej Jezu. I Pan Jezus zrozumiał o co mu chodzi temu człowiekowi. Czasami można powiedzieć komuś jedno słowo, dwa słowa, szczególnie małżonkowie, którzy się kochają to rozumieją swoje słowa gesty, spojrzenia i rozumieją się nawet bez słów. Albo wystarczy czasami jedno czy dwa słowa o co chodzi małżonkowi. I tak samo było z Jezusem. Jezus wiedział, że ten człowiek prosi nie tylko o oczy ciała, chce oglądać Go. Jezus spełnił jego marzenie oglądania Mesjasza i Jezus powiedział: Idź, twoja wiara cie uzdrowiła. jakby powiedział: to nie Ja cie uzdrowiłem jaka pokora Jezusa twoja wiara. Tak bardzo wierzysz we Mnie, że ja po prostu nie mogę inaczej postąpić z Toba, jak tylko sprawić żebyś przejrzał, żebyś Mnie zobaczył, tak bardzo wierzysz we Mnie, że Ja musze otworzyć ci oczy serca, abyś popatrzył w Moje oczy. Wyobrażasz sobie tego człowieka, który na te słowa Jezusa, Jezus pochwalił jego wiarę. Nie mówił o jego grzechach tylko mówił: masz wiarę, twoja wiara cie uzdrowiła, patrz na Mnie. Wyobraźcie sobie tego 6
człowieka, który stoi przed Jezusem ślepiec, nagi, biedy, człowiek i nagle otwierają mu się oczy. Nigdy nie widział od urodzenia i pierwszą osobę, którą zobaczył to jest Bóg, Mesjasz, Miłość, Uzdrowiciel, Pan Życia, Życie Wieczne, Miłosierdzie Żywe, Wcielone. Niesamowite, on oczami swego ciała nie widział matkę, czy ojca, czy jeszcze kogoś, tylko samego Boga. Błogosławione oczy, które widzą Boga. Błogosławieni ci, którzy patrzą na Boga już teraz, a będą Go oglądać na wieki. Amen. 7