Wspomnienia z pobytu we Florencji na Università degli Studi di Firenze w ramach programu Erasmus 2009/2010 Autor: Urszula Siwicka Turystyka i Rekreacja O programie Socrates-Erasmus słyszałam od dawna. Najpierw znajomi opowiadali o swoich wrażeniach z wyjazdu. Później przez dwa lata śledziłam ogłoszenia wystawiane przez Biuro ds. Współpracy Międzynarodowej. Myśl studiowania w innym miejscu Europy rosła we mnie od dawna. W końcu na ostatnim semestrze studiów pierwszego stopnia zdobyłam się na odwagę i postanowiłam spróbować. Chciałam wyjechać do kraju, w którym mogłabym podszkolić lub nauczyć się innego języka niż angielski. W związku z tym, że studiuję Turystykę i Rekreację, zdecydowałam się na Włochy kraj, który zawsze mnie intrygował ze względu na niesamowitą historię, unikatową kulturę i atrakcyjność krajobrazu. Kolejnym krokiem był wybór uczelni partnerskiej. Aż sześć włoskich uczelni ma podpisaną umowę z Politechniką Białostocką na Wydziale Zarządzania. Bardzo szybko zdecydowałam się na Florencję, gdzie znajduje się jeden z najlepszych włoskich uniwersytetów - Università degli Studi di Firenze. Dalszą procedurą było wypełnienie różnego rodzaju formularzy, dostępnych na stronie Politechniki Białostockiej. Najbardziej problemowym dokumentem był Learning Agreement, dotyczący realizowanych przedmiotów (kursów), ponieważ strona uczelni partnerskiej była napisana tylko w języku włoskim, więc znalezienie jakiejkolwiek listy przedmiotów było sporym wyzwaniem. Jednak zaraz po przyjeździe do Florencji, koordynatorzy okazali się bardzo pomocni i szybko wybrałam przedmioty, podobne do tych, które miałabym w tym czasie w Polsce. Kiedy już wszystkie formalności zostały dopięte na ostatni guzik, zabrałam się za organizację transportu i zakwaterowania. Rys. 1 Ryanair - jedna z linii oferujących tanie przeloty do Pizy Florencja ma świetne połączenia drogą powietrzną i lądową. Dwie tanie linie lotnicze - Ryanair (www.ryanair.com) i WizzAir (www.wizzair.com) umożliwiają dotarcie do miasta. Aż z 9 polskich miast codziennie wylatują samoloty linii Ryanair 1
(Rys.1) do Pizy, która jest położona około 90 km od Florencji. Natomiast miasto Forli k. Bolonii (ok. 108 km od Florencji) ma połączenie powietrzne linii WizzAir z trzema miasta Polski. Dotarcie do Florencji z Pizy lub Forli nie sprawia większych trudności, ponieważ codziennie z obu tych miast kursują niedrogie i nowoczesne pociągi. Innym środkiem transportu jest autokar. Na rynku istnieje wiele firm, organizujących połączenia między Polską a Włochami. Pomocną stroną internetową okazała się - www.autobusy.pl, która przedstawia dostępne połączenia między Białymstokiem a Florencją, z uwzględnieniem wszystkich przewoźników. Przy wyborze środku transportu, przeanalizowałam wszystkie wady i zalety, i ostatecznie zdecydowałam się na autobus. Największym pozytywem autokaru jest możliwość przewiezienia bagażu o większej wadze, bez dodatkowych kosztów, tak jak w przypadku samolotu. Natomiast największym negatywem jest czas podróży, bo aż 30 godzin. Autokary dalekobieżne są zazwyczaj przystosowane do długich tras, ich siedzenia są dosyć wygodne, a przystanki, organizowane przez kierowców - częste. Ostatecznie byłam zadowolona z dokonanego wyboru. Przed przyjazdem do Florencji najwięcej trudności przysporzyło mi znalezienie mieszkania. Na stronie uniwersytetu we Florencji, w zakładce Erasmus, jest dostępny przewodnik w wersji włoskiej i angielskiej dla przyszłych studentów zagranicznych. Wynikało z niego, że uczelnia nie ma dostępnych miejsc w akademikach dla przybywających osób. Aczkolwiek była też podana lista firm udostępniających zakwaterowanie oraz pośredników, zajmujących się poszukiwaniem stancji dla nowo przybyłych studentów. Korzystanie z tych firm wiąże się z dodatkowymi, niemałymi kosztami. Od razu zdecydowałam się na indywidualne poszukiwanie pokoju do wynajęcia. Na początku okazało się to dużym wyzwaniem. Znalezione przeze mnie stancje były bardzo drogie. W końcu mój chłopak wpadł przez przypadek na grupę na Facebook-u, która skupiała studentów przyjeżdżających do Florencji w roku akademickim 2009/2010. Napisaliśmy na stronie ogłoszenie, że poszukujemy dwuosobowego pokoju do wynajęcia. Było to strzałem w dziesiątkę, bo odezwała się do nas Polka, która rok wcześniej studiowała w stolicy Toskanii przez pół roku. Pomagała swojemu włoskiemu znajomemu w znalezieniu współlokatorów do nowo wynajętego przez niego mieszkania. Byliśmy wielkimi szczęściarzami, ponieważ lokum okazało się cudowne. 2
Dwupiętrowe mieszkanie w kamienicy, oddalone 15 minut autobusem od centrum było położone w spokojnej okolicy i okazało się wymarzonym miejscem dla studenta. Na Facebook-u jest wiele grup, które mogą się okazać bardzo pomocne przyszłym studentom, nie tylko w znalezieniu mieszkania, ale również pozwalają kontaktować się z innymi Erasmusami, przyjeżdżającymi do miasta. Oprócz tego można tam znaleźć mnóstwo informacji o różnego rodzaju imprezach, spotkaniach i organizowanych wycieczkach (Rys.2). Rys. 2 Podczas jednego ze spotkań z przyjaciółmi Znalezienie stancji we Florencji nie jest aż takie trudne. Tym, którym nie uda się znaleźć mieszkania jeszcze przed przyjazdem, polecam czytanie ogłoszeń na tablicach wydziałów. Ogłoszenia są bardzo zróżnicowane pod względem cen i pokojów, ale w końcu można znaleźć coś odpowiedniego. W pierwszym dniu we Florencji mieliśmy wiele przygód. Jeszcze przed wyjazdem wydrukowałam plan dotarcia ze stacji kolejowej do naszej stancji z Google maps. Na miejscu okazało się, że plan nie jest poprawny i poszliśmy w zupełnie innym kierunku niż powinniśmy (Rys. 3). Po czterech godzinach tułania się po mieście dotarliśmy na ulicę, na której znajdowało się nasze mieszkanie. Teraz pozostało tylko znalezienie kamienicy z numerem 13. Również to nie okazało się takie proste. Wycieńczona zwiedzaniem miasta powiedziałam sobie Basta!, usiadłam na walizce pod niewielkim kościółkiem i czekałam na to, co mi przyniesie los. Tomek okazał się Rys. 3 Pierwszy dzień we Florencji być bardziej stanowczym i w dalszym ciągu poszukiwał. Nagle zobaczył uśmiechniętego, około 30-letniego mężczyznę w czapeczce z napisem Vasco Rossi (jeden z największych włoskich muzyków rockowych). Obyło się bez słów. Danilo, bo tak nazywał się ten radosny Włoch, od razu rozpoznał swojego przyszłego współlokatora. Pomógł nam wnieść bagaże na trzecie piętro oraz pokazał nasz pokój. Mieszkanie było dwupiętrowe. Na 3
górze był apartament Danilo, a na dole znajdowały się trzy pokoje, łazienka, kuchnia, salon i balkon. Po krótkim odpoczynku, rozpoczęliśmy wypakowywanie swoich rzeczy. Nagle usłyszeliśmy pukanie do naszych drzwi. To był oczywiście Danilo, który zaprosił nas na powitalną kolację. Z okazji naszego przybycia przygotował Pappa al pomodoro, czyli gęstą zupę chlebowo-pomidorową, specjał kuchni toskańskiej. Tradycyjnym dodatkiem było oczywiście czerwone wino z regionu winnego Chianti. Posiłek nie był niczym wykwintnym, a samo przygotowanie zupy nie zajęło dużo czasu. Jednak to nie on stanowił esencję wieczoru, tylko czas spędzony z przyjaciółmi, rozmowa i zabawa. Na kolację została zaproszona również dwójka znajomych Danilo Fabio i Maria Luisa. Mimo, że prawie wcale nie władaliśmy językiem włoskim, próbowaliśmy z nimi rozmawiać i jakoś nam się udawało. Rys. 4 Jedna z wielu domowych kolacji Sprawdziło się jedno z moich doświadczeń życiowych, że wcale nie trzeba znać języka drugiej osoby, żeby móc się z nią porozumieć. Takich kolacji w trakcie mojego pobytu tutaj przeżyłam wiele (Rys. 4). Za każdym razem było wesoło i pogodnie. Dzięki nim poznałam lepiej kulturę Italii, w której bardzo ważna jest rodzina i przyjaciele. Następnego dnia przyszedł czas na zwiedzanie Florencji, która jest nazywana Miastem Kwiatów (wł. fiore kwiat). Florencja jest stolicą Toskanii, włoskiej prowincji, łączącej w sobie czar niezliczonych zabytków, zapierających dech w piersiach widoków oraz przepysznej kuchni. Plan miasta sprzyja spacerom jego ulicami, kiedy to można zauważyć wybuchowy temperament Włochów, podśpiewujących pod nosem, pogwizdujących, czy też krzyczących. Nad miastem góruje katedra Santa Maria del Fiore (Rys. 5), która swoją sławę zawdzięcza Filippo Brunelleschiemu, architektowi i inżynierowi konstrukcji katedralnej kopuły. By zobaczyć z góry miasto i otaczające je wzgórza, na Rys. 5 Katedra Santa Maria del Fiore 4
których Leonardo da Vinci próbował makiet maszyn latających, warto wspiąć się po 463 stopniach na jej szczyt. Florencja to również Ponte Vecchio (wł. Stary Most), nazywany także Mostem Złotników, jak też Piazza della Signoria, gdzie przed siedzibą władz miejskich, stoi kopia słynnego czterometrowego Dawida Michała Anioła (oryginał znajduje się w Akademii Sztuki). Tuż obok zwalista sylwetka Neptuna w przebogato zdobionej fontannie - rzeźba Bartolomeo Ammannatiego. "O, Bartolomeo, ileś marmuru zmarnował" - miał zakrzyknąć Michał Anioł na widok golasa, który owszem, przewyższa Dawida, ale tylko wzrostem. Il Biancone (wł. Bielas), jak nazywają rzeźbę florentyńczycy, odegrał ważną rolę w edukacji młodych panien, które oglądając go przed ślubem, miały sobie wyobrazić, czego się spodziewać po małżeństwie. Ozdobiony monumentalnymi rzeźbami plac sprawia wrażenie wielkiej otwartej galerii. Miasto wywarło na mnie ogromne wrażenie i po bardzo aktywnym dniu, byłam jeszcze bardziej szczęśliwa, niż przed przyjazdem do Florencji. Florencja ma dobre połączenie kolejowe z innymi miastami i atrakcjami Włoch. To świetna baza wypadowa do miejsc położonych w Toskanii, nad morze, czy też w góry. Dzięki temu w czasie roku akademickiego często robiłam krótkie lub długie wypady poza miasto (Rys. 6). Również AEGEE Firenze zajmuje się Rys. 6 W Parku Narodowym Cinque Terre organizacją wycieczek. Będąc członkiem grup na Facebook-u, często dostawałam wiadomości na temat różnego rodzaju wyjazdów organizowanych przez AEGEE. Warto brać w nich udział, ponieważ są dobrą okazją do zaprzyjaźnienie się z innymi studentami. W pierwszych dniach mojego pobytu we Florencji, poszłam do Biura Socrates-Erasmus na mojej nowej uczelni w celu dopełnienia wszystkich formalności. Najważniejszą z nich jest odebranie libretto, czyli włoskiego indeksu, co daje status studenta. Po otrzymaniu tego dokumentu, poczułam się jak prawdziwa studentka Università degli Studi di Firenze. Po wybraniu przedmiotów, rozpoczęłam ich realizację. Największy problem stanowił oczywiście język, którego nigdy wcześniej się nie uczyłam, nie licząc miesięcznego kursu organizowanego przed przyjazdem do 5
Włoch. Kurs ten był prowadzony przez przesympatyczną panią, która również była studentką Erasmusa kilka lat wcześniej. Dzięki niemu poznałam podstawy języka włoskiego. Pierwsze miesiące były bardzo ciężkie, ponieważ wszystkie zajęcia były prowadzone po włosku. Za wszelką cenę starałam się zrozumieć chociaż generalną treść, przekazywaną przez profesorów. Nie było to takie proste. Od razu po przyjeździe rozpoczęłam uczęszczanie na kursy języka włoskiego. Ich organizacją zajmuje się, działające przy uniwersytecie, Centro Ateneo, które prowadzi miesięczne lub dwumiesięczne kursy na poszczególnych poziomach. Pierwszy kurs jest darmowy, natomiast za każdy następny należy uiścić niewielką opłatę. Kursy są świetną okazją do nauki gramatyki i słownictwa. Aby się na nie zapisać należy udać się do siedziby tejże organizacji, która mieści się w Rotondzie Brunelleschiego. Po kursie można również spróbować swoich sił w egzaminie na określonym poziomie. Po kilku miesiącach studiowania przyszedł czas na sesję egzaminacyjną. Wszystkie egzaminy zdawałam na takich samych zasadach jak inni studenci włoscy. Niestety studenci programu Erasmus nie mają żadnych ulg. Przedmioty na uniwersytecie są bardzo zróżnicowane. Na niektórych z nich w ciągu roku przygotowywałam różnego rodzaju projekty oraz pisałam sprawozdania i artykuły. Każdy z przedmiotów kończył się egzaminem ustnym, który zawsze kosztował mnie wiele stresu. Kursy były prowadzone przez jednego, dwóch lub nawet kilku profesorów. Mimo, że nie znałam dobrze języka, zdałam wszystkie egzaminy, co wymagało ode mnie dużo pracy, ale dzięki temu polepszyłam swój włoski. Università degli Studi di Firenze składa się z kilku wydziałów. Wydział Ekonomii, na którym miałam większość przedmiotów, jest położony w odległości 4 km od centrum, a 3 km od mojej Rys. 7 Mój niezastąpiony rower stancji. Na początku codziennie przebywałam tą odległość pieszo, ale później postanowiłam sprawić sobie rower, który oprócz skuterów, jest najpopularniejszym i najwygodniejszym środkiem transportu. I tak też się stało, już po jakimś czasie miałam swój własny, pomarańczowy, najpiękniejszy na świecie rower z koszykiem (Rys. 7). Nie był on nowy, więc wymagał niewielkiej naprawy i tunningu. Z pomocą 6
przyszedł Tomek, który zręcznie doprowadził go do stanu używalności. Mój rower zyskał również niewielką naklejkę z herbem miejscowej drużyny piłkarskiej ACF Fiorentina. Teraz przemieszczanie po Florencji stało się samą przyjemnością. Wydział Ekonomii mieści się w kilku nowoczesnych budynkach. Studenci mają dostęp do Internetu w niektórych specjalnie przeznaczonych do tego celu miejscach. Uczelnia posiada: - świetnie rozwiniętą bazę biblioteczną z punktami ksero i komputerami; - wielkie pomieszczenie do nauki z biurkami i lampkami, przeznaczone tylko dla studentów; - stołówkę, na której można jadać obiady i kolacje po niewielkich cenach, ale tylko ze specjalnym karnetem; - kawiarnię, miejsce do spotkań studenckich; - parkingi dla rowerów i skuterów. Gdy zbliżał się koniec pierwszego semestru, musiałam zdecydować, czy wracam na drugi semestr do Polski, czy też zostaję. Nie była to łatwa decyzja, jednak po wielu za i przeciw zdecydowałam się na dalsze studiowanie i naukę języka. Mój włoski systematycznie się poprawiał, co dawało mi olbrzymią satysfakcję, bo w końcu mogłam bez problemów komunikować się z Włochami. Koszty życia we Florencji są wysokie. Najdroższy jest wynajem stancji. Ceny produktów żywnościowych są zbliżone do polskich, przy czym warto zaopatrywać się w supermarketach, takich jak: Coap czy Esselunga. Są to sieci sklepów, które mają wiele obiektów rozsianych po całej Florencji i nie tylko. Po pewnym czasie stwierdziłam, że warto zacząć się rozglądać za pracą. Znalezienie jej nie jest wcale takie proste. Nieodzownym źródłem ogłoszeń stał się Internet. Wysłałam wiele cv, jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi. W końcu na jednym z przyjęć, organizowanych przez Danilo, spotkałam Marcina, dzięki któremu zaczęłam pracę w cateringu. Nie była to jednak systematyczna praca, więc w dalszym ciągu poszukiwałam czegoś innego. W końcu w czasie spaceru po centrum, zauważyłam ogłoszenie na drzwiach jednego z barów. Porozmawiałam z szefem tegoż lokalu, zostawiłam swoje cv i tak po tygodniu zostałam zatrudniona jako kelnerka. Praca ta stała się bodźcem do podjęcia decyzji o zostaniu we Florencji również na wakacje. 7
Moja przygoda jako studentki Erasmusa była bardzo burzliwa. Zaczęła się stresująco, głównie za sprawą problemów językowych, a kończy się zyskaniem olbrzymiego doświadczenia. Wyjazd na studia zagraniczne daje wiele radości, umożliwia poznanie zaskakujących ludzi i kultur innych krajów. Każda z tych osób wniosła w moje życie nowe barwy. Program Socrates-Erasmus daje nie tylko wiedzę naukową, ale jest też czymś zdecydowanie większym. Mój e-mail to: ulek3@o2.pl 8