10 luty 2013r. Temat: Powołanie Apostołów opis powołania Apostołów przez Pana Jezusa, byli to ludzie wyrwali, cierpliwi, żeby być rybakiem ludzi, to trzeba być gotowym na wszystko, każdy z nas będzie odpowiedzialny za pewną ilość ludzi, których miał przez swoje życie, modlitwę, pokutę, nawróci do Jezusa, Faustyna odpowiedzialna za niezliczoną ilość dusz, zadaniem twoim jest uratować twoją rodzinę, całą, czasami może być tak, prosisz o pracę, a Pan Jezus dopuszcza żebyś miał czas bezrobocia, wypłyń na głębie, świadectwo uzdrowienia siostry zakonnej z bólów kręgosłupa, świadectwo- uzdrawiane z niepłodności Duchu Święty zapraszamy Ciebie, abyś w tym momencie, w szczególny sposób działał w nas, abyś otwierał nas na Swoje Słowo, abyś otwierał nas na Twoje działanie w nas, abyś otwierał nas na działanie Boga, abyś otwierał nas na rozpoznanie powołania w powalaniu. Przyjdź Duchu Święty, abyśmy odkryli też szczególną misję, którą mamy wykonać w kościele, dla dobra wielu, aby każdy z nas poczuł się wezwany, aby pójść za Jezusem, w taki sposób jaki Jezus każdemu wyznaczył. Przyjdź Duchu Święty, abym głosił ewangelie w taki sposób, aby wszyscy rozpoznali Wolę Boga Ojca i wszyscy poszli za Jezusem. Przyjdź Duchu Święty przez Maryję, która pierwsza wybrała Jezusa i naśladowała Go. W dzisiejszej Ewangelii mam opis powołania Apostołów przez Pana Jezusa, ale także jest inny opis, w innej Ewangelii św. Marka, kiedy Pan Jezus powołuje. Można powiedzieć, że te dwie ewangelie tworzą jedną całość. W ewangelii sw. Marka, który opisywał życie Jezusa w sposób bardzo konkretny, on, można powiedzieć, nie rozwijał tych wątków, które był związane z życiem Jezusa. Zawsze starał się pokazać to co jest najważniejsze. I tak było również kiedy ewangelista Marek opisuje powołanie pierwszych Apostołów. Wyglądało to bardzo zwyczajnie, nic szczególnego się przy tym nie działo, po prostu Apostołowie, po nieudanym połowie płukali sieci, inni naprawiali, inni jeszcze wyrzucali resztki z sieci. Nagle pojawia się Jezus, który patrzy, który obserwuje, który widzi, że Ci Apostołowie są 1
zdruzgotani po nieudanym połowię, są przygnębieni, są smutni. Może nawet ich myśli były nakierowane by zacząć nowe życie, zacząć cos nowego, robić cos co będzie ich, nie tylko będzie ich utrzymywało przy życiu, ale także będzie ich fascynować, co będzie ich prawdziwym życiem. Może tak właśnie myśleli, może Jezus widział właśnie, że oni są przygnębieni też tym, że nie są wstanie utrzymać rodziny, że ich życie jest jałowe, że bardziej jest to wegetacja. Byli smutni, przygnębieni, skupieni na sieci, nie widzieli niczego poza nimi i nagle pojawia się Jezu, który ich obserwuje, który patrzy, który nie patrzy tylko na to co jest zewnętrzne dla człowieka, ale Jezus patrząc, patrzy na człowieka wszystko co w człowieku jest i na pewno przejrzał wszystkich, tych Apostołów, którzy w przyszłości mieli być jego Apostołami, tych rybaków, na wylot. I widział, że mają dobrą wolę, widział, że mają zapal, że mają czyste intencje, że byliby gotowi być dobrymi Apostołami, bo rybak to jest ktoś, kto gotowy jest na wszystko, wypływa na jezioro, a w tamtym czasie i w tamtym terenie było morze Tyberiackie, które było bardzo niebezpiecznym jeziorem, morzem, bo tak wielkie było i tam często zdarzały się burze, sztormy, wielu rybaków ginęło, nagle ni stąd, ni zowąd, pojawia się właśnie taki silny wiatr i burza i oni byli każdego dnia narażeni na wielkie niebezpieczeństwo, a jednocześnie byli to ludzie wyrwali, cierpliwi, którzy byli też gotowi wszystko zrobić tez, właśnie żeby ten zawód wykonywać, żeby ryby złowić. Jezus wiedział, ze ta cecha jest bardzo potrzebna żeby łowić ludzkie serca. Żeby być rybakiem ludzi, to trzeba być gotowym na wszystko, na wszystkie niebezpieczeństwa taki człowiek się naraża. Taki człowiek, który chce być rybakiem ludzi to musi zgodzić się na to, że jego życie będzie bardzo trudne, że jego życie będzie pełne różnych niespodzianek, czasami przykrych. I to nie tylko Pan Jezus powołując tych Apostołów miał na myśli tylko tych kapłanów, którzy w przyszłości, aż do końca świata będą rybakami ludzi, ale także kiedy Pan Jezus patrzy na kogoś to widzi przyszłości. Widzi tych wszystkich, którzy będą również rybakami ludzi spośród świeckich. Dlatego też, wczoraj o tym wspominałem na spotkaniu, niektórzy z was są również dzisiaj, którzy byliście wczoraj. Pan Jezus powołuje i to nie są żarty, ja to często powtarzam, ale niestety nie zawsze może wielu z was odpowiada na to. Pan Jezus powołuje was na rybaków ludzi. Skoro tutaj jesteście, w tej świątyni, to również po to, żeby nie tylko to wezwanie usłyszeć, aby być rybakiem ludzi, ale żeby być rybakiem ludzi. Wierzcie mi i to też powtarzam, w imieniu Boga i w imieniu kościoła, każdy z nas będzie odpowiedzialny za pewną ilość ludzi, których miał przez swoje życie, modlitwę, pokutę, nawrócić i przyprowadzić do Jezusa. Każdy z nas będzie odpowiadał. W Dzienniczku siostry Faustyny 2
jest takie słowo Pana Jezusa do niej- Jeżeli nie pójdziesz za moim wezwaniem, jeżeli odrzucisz je to będziesz na końcu życia odpowiadała z niezliczoną ilość dusz, które z powodu twojej niewierności nie przyjęły Mojego Miłosierdzia. Ona odpowiadała za tysiące, może to żeby nawet za miliony ludzkich istnień jeśliby nie zgodziła się na to żeby być apostołką Bożego Miłosierdzia, ale my może za tyle dusz nie będziemy odpowiadać, w każdym razie, na pewno nie wy. Wystarczy, żebyś swoje życie ofiarował choćby za swoich najbliższych. Zadaniem kapłanów jest uratować, przypuśćmy jeśli chodzi proboszcza całą parafię. Zadaniem twoim jest uratować twoją rodzinę, całą. Całą twoją rodzinę, może tez przyjaciół, może sąsiadów, za nich się modlić, za ich zbawienie, złowić ich dusze dla Boga. I w końcu dzisiejsza ewangelia, która jest ewangelią bardzo pięknie opisaną przez świętego Ewangelistę Łukasza. Pan Jezus jest w otoczeniu wielkiego tłumu nad brzegiem Morza Tyberiackiego, nad Genezaret. Mnóstwo ludzi ciśnie się do Niego, pragnie Go zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, pragnie aby Jezus ich uzdrawiał i uwalniał. Jezus widzi, że nie ma miejsca i nagle okazuje się, że jest łódź, która jest wolna i Jezus niepostrzeżenie, można powiedzieć, przejmuje tą łódź. Sądzę, że święty Piotr czuje się trochę taki, w takim zagrodzeniu, że nagle ktoś wchodzi, nie pyta się czy może wejść i siedzi w jego lodzi i naucza. Można powiedzieć, że już w tym momencie święty Piotr traci kontrolę nad swoim życiem, przejmuje kontrolę nad jego życiem Jezus. I tak też ta ewangelia jest skierowana dzisiaj do nas, w taki sposób żebyśmy nie bali się zostawić Jezusowi nasze życie, żeby On kontrolował je, prowadził, opiekował się nim. W dzisiejszej ewangelii również Pan Jezus, po skończonym nauczaniu, po skończonej katechezie zachęca Piotra żeby wypłynął na głębię, żeby zaczął łowić ryby. Kiedy zaczął Pan Jezus głosić ewangelię rano, to wtedy właśnie apostołowie byli już po polowie nieudanym. Nikt nie wypływał w południe, w ciągu dnia na jezioro, na środek jeziora, na dodatek, kiedy paliło ostre słonce. To było nie do wyobrażenia, żaden rybak czegoś takiego nie robił, chyba ktoś się tu nie znal na rybolóstwie. I tutaj Pan Jezus nam pokazuje, ze Jego logika, Jego myślenie jest zawsze inne niż nasze. Nam się wydaje trzeba iść w prawo, a Jezus mówi: Nie, w lewo. Nam się wydaje: Panie proszę Cie o zdrowie, a Pan Jezus mówi: Nie, teraz będziesz miał czas choroby. Czasami może być tak, prosisz o pracę, a Pan Jezus dopuszcza żebyś miał czas bezrobocia, może żebyś właśnie swoje życie pokładał, zaczął się więcej modlić, być częściej na eucharystii. Ten czas, taki trudny, może stać się czasem błogosławionym. Albo kiedy żona ciebie opuściła, a ty jesteś z dwojgiem dzieci, albo odwrotnie kiedy żona jest sama i ma dzieci na wychowaniu. To może być szczególny czas działania Pana Boga. Nam się wydaj: Nie, Panie, niech będzie tak jak ja chce. 3
Kiedy wiec święty Piotr usłyszał te słowa Pana Jezusa, to myślał, że Pan Jezus nie zna się, nie wie co robi, że nauczycielem jest fantastycznym, świetnie zna się na Piśmie Świętym, głosi ewangelię w sposób porywający, wszyscy Go słuchają, są Nim zachwyceni, ale na łowieniu ryb Boże, Ty się nie znasz. To jest szaleństwo żeby wypływać teraz na glębie i łowić ryby. Nie zrobię tego. Ale w końcu jakby poruszony laską wewnętrznie, święty Piotr zgadza się i mówi: Dobrze Panie, na Twoje Słowa, spróbuje. Uwierzył, że Jezus skoro mówi coś, to się to wypełnia. Nie obiecał mu będzie obfity połów, ale: Wypłyń na głębie i zarzucicie sieci. I kiedy święty Piotr przestał myśleć po ludzki, ale zaczął myśleć po bożemu, zrobił tak jak Jezus, posłuchał Jezusa i był obfity połów, połów życia. Nigdy jeszcze św. Piotr i jego towarzysze nie mieli tyle ryb w sieci, bo kiedy słucha się Boga, kiedy się robi to co Bóg chce wtedy życie nasze jest w obfitości. I na końcu dwa świadectwa związane z naszymi spotkaniami, takie proste, pokorne świadectwa, a jednocześnie mówiące o tym, że jeżeli człowiek przyjeżdża na spotkanie modlitewne i ufa Bogu, zawierzył Mu swoje życie, swoje choroby, cierpienia, swoją rodzinę, to Bóg odpowiada, wcześniej czy później, ale zawsze Bóg odpowiada. Była pewna siostra zakonna na spotkaniu modlitewnym w Częstochowie, u świętego Józefa i modliła się za swoją rodzinę, modliła się również za siebie, bo bardzo cierpiała z powodu problemów kręgosłupa, stawów. Nie mogła się swobodnie poruszać, często nie mogła też wstać, bo ją wszystko bolało. Miała trudności wlanie ze wstawaniem, z chodzeniem, wykonywaniem takich podstawowych czynności, z klęczeniem. Bardzo więc bolało ją wszystko. Kiedy była na tym spotkaniu, a szczególnie stawy i kręgosłup, czuła się obolała i cierpiąca i prosiła Jezusa, jeśli to jest Jego Wolą to żeby ją uzdrowił, uleczył, ale była tez gotowa na to, że to cierpienie było dane jej, dla Jego chwały i dla dobra ludzi, bo każde cierpienie, które jest zjednoczone z Jezusem ma wartość też taką, że może nawrócić innych, uratować przed piekłem. Więc ona z taką pokorą i zaufaniem powierzyła swoje życie, swoje cierpienie jej ciała, Bogu na spotkaniu i kiedy była modlitwa o uzdrowienie fizyczne, były też takie słowa poznania, słowa proroctwa, ze: Są dwie siostry zakonne,jedna jest uzdrawiana z chorób serca, z druga jest uzdrawiana z choroby kręgosłupa i z choroby stawów. Ona, jak potem opowiadała, na początku nic szczególnego nie czuła, fizycznie, ale bardziej w sercu poczuła, że te słowa są do niej, że te słowa dotyczą właśnie jej ciała, że Pan Bóg ją uzdrawia. Wróciła do swojego domu zakonnego, po spotkaniu i rano zauważyła, że kiedy wstaje, nic ją już nie bolało, wszystkie bóle zniknęły, a był bardzo dotkliwe. I też inna historia, inne krótkie świadectwo pewnej młodej małżonki, która opowiadała o tym jak przez kilka lat starała się ze swoim mężem o dar potomstwa, dwa razy były 4
poronienia, bardzo wczesne i bardzo bolesne dla nich. Przyjechała na spotkanie i za pierwszym razem zupełnie nic się nie stało. Była drugi raz, też nic, ale dopiero za trzecim razem kiedy przyjechała ze swoim mężem na spotkanie i prosiła o dar potomstwa, a była na zewnątrz kościoła, bo dużo ludzi również na zewnątrz, a ona była pośród nich i były też słowa poznania mówiące o tym, słowa proroctwa, że: Na zewnątrz kościoła są trzy kobiety, które są uzdrawiane z niepłodności. Wśród nich była ta kobieta, która tez z początku tego nie czuła, ale po jakimś czasie poczęło się dziecko i jest już teraz w piątym miesiącu, wszystko rozwija się bardzo dobrze, ona sama jest zdrowa, dzieciątko też. To są takie proste, pokorne świadectwa, ale mówią nam o tym, że ci którzy idą do Jezusa to nie wracają z pustymi rękami, ale także i ci którzy idą za Jezusem po to żeby Bóg ich uzdrowił, powinni iść dalej, do końca życia, za Nim, nawet gdyby ich nie uzdrowił. Amen. 5