Fanty z Płocka sprzedawał w Warszawie Płocczanin chciał w jednym ze stołecznych lombardów sprzedać sprzęt fotograficzny. Okazało się, że został on skradziony przy ulicy Partyzantów w Płocku. Sprawą zajęli się funkcjonariusze komisariatu na Podolszycach. Zatrzymany w Warszawie mężczyzna został przewieziony do Płocka i przesłuchany w związku ze sprawą. Zatrzymany dwudziestolatek z Płocka początkowo twierdził, że znalazł sprzęt, który próbował upłynnić. W trakcie przesłuchania przyznał się jednak do kradzieży przy ulicy Partyzantów w Płocku. Wyjawił policji, że z tego samego domu ukradł również biżuterię i dokumenty. W trakcie przesłuchania mieszkania zatrzymanego mężczyzny odzyskane zostało mienie o łącznej wartości około 30 tysięcy złotych. Z zeznań złodzieja wynika, że kradzieży dokonał on 8 września między 21.15 a 21.30. Wszedł przez niezamknięte drzwi do garażu, skąd dostał się na piętro. Dokonując kradzieży wykorzystał fakt, że domownicy przebywali w tym czasie na parterze. Dwudziestolatek usłyszał zarzut kradzieży i kradzieży dokumentów. Policjanci sprawdzają, czy mężczyzna nie jest zamieszany w inne kradzieże na terenie Płocka. Ten przykład pokazuje, że złodzieje wykorzystują niezamknięte na klucz drzwi i dokonują kradzieży nawet podczas obecności domowników mówi rzecznik prasowy płockiej policji Krzysztof Piasek.
Wiadukt już prawie gotowy Ruch pod wiaduktem w alei Piłsudskiego (w obu kierunkach) został w środę, 24 września przełożony z jezdni północnej na jezdnię południową. Taka organizacja ruchu będzie obowiązywała do zakończenia prac przy wiadukcie. Drogowcy pracujący przy wiadukcie zapowiadają, że nie później niż 30 września będzie można ruszyć w obu kierunkach osobnymi jezdniami. Na razie dzięki przełożeniu ruchu na jezdnię południową można było rozpocząć prace bitumiczne przy warstwie ścieralnej jezdni południowej. Na obu jezdniach północnej i południowej wykonana zostanie nowa nawierzchnia. Ma ona zostać położona na odcinkach od skrzyżowania z ulicą Wyszogrodzką do obecnego placu budowy oraz od placu budowy do ulicy Gierzyńskiego. Łączna długość obu odcinków to około 200 metrów. Na trzech przystankach Komunikacji Miejskiej znajdujących się na osiedlu Międzytorze w obrębie inwestycji instalowane są nowe wiaty przystankowe. Identyczne jak 20 montowanych w innych częściach miasta, ale pozbawione systemu dynamicznej informacji pasażerskiej. Drogowcy ostrzegają kierowców jeżdżących aleją Piłsudskiego, że do czasu zakończenia prac przy wiadukcie należy uważać na obecność na jezdni maszyn i ludzi, co wiąże się z zachowaniem szczególnej ostrożności. Puchar nie dla Wisły Miało być lekko, łatwo i przyjemnie. Było wręcz przeciwnie. Wisła odpadła z Pucharu Polski, chociaż jeszcze w 85. minucie prowadziła 2:0, grając z przewaga jednego zawodnika.
Trener Marcin Kaczmarek dał szansę gry aż pięciu młodzieżowcom Patrykowi Stępińskiemu, Wojciechowi Zysce, Dawidowi Jabłońskiemu, którzy wyszli w pierwszym składzie oraz Kamilowi Rozmusowi i Damianowi Szczepańskiemu. W płockim zespole zagrali też zawodnicy, którzy większość meczów oglądają z perspektywy ławki rezerwowych lub nawet trybun: Bartosz Kaniecki, Kamil Hempel, Piotr Ruszkul i Marcin Krzywicki. Prowadzący GKS trener Przemysław Cecherz ani myślał o kadrowych eksperymentach. Postawił na doświadczonych graczy, wśród których byli: Sergejs Kozans, Mariusz Zganiacz, Wojciech Trochim, Marcin Wodecki i Maciej Kowalczyk. Właśnie ten ostatni zdobył oba gole dla przyjezdnych. I to w końcowych minutach, kiedy Wisła prowadząc 2:0, grała przeciw dziesięciu rywalom. I była święcie przekonana, że nic złego stać się jej nie może. Oba gole dla zespołu z Płocka były dziełem nominalnych napastników. Oba strzelone zostały głową. Krzywicki trafił przed przerwą, Ruszkul w drugiej połowie, kiedy Wisła grała w przewadze, bo dwie żółte kartki zobaczył Damian Szczęsny. Ostatnie słowo (o czym powyżej) należało jednak do GKS-u, a konkretnie do Macieja Kowalczyka. Dogrywka nie dała rezultatu, więc sędzia zarządził rzuty karne. W ekipie Wisły nie powiodło się Kamilowi Hempelowi oraz Piotrowi Ruszkulowi. W GKS-ie wszyscy egzekutorzy byli bezbłędni. Wisła Płock GKS Tychy 2:2 (1:0) karne 3:4 Bramki: Marcin Krzywicki (33.) i Ruszkul (77.) dla Wisły oraz Kowalczyk 2 (85. karny i 90) dla GKS Wisła: Kaniecki Stępiński, Magdoń, Sielewski, Hempel Jabłoński (74. Szczepański), Kostrzewa (60. Góralski), Zyska, Ruszkul, Hiszpański (81. Rozmus) Krzywicki GKS: Misztal Wawrzynkiewicz, Kopczyk, Kožans, Nitkiewicz Ruskovský, Zganiacz, Bocian (83. Rutkowski), Trochim (64. Wodecki), Szczęsny Smółka (66. Kowalczyk) Żółte kartki: Ruszkul, Kostrzewa, Hempel, Rozmus (Wisła) oraz Szczęsny, Ruskovský, Nitkiewicz, Zganiacz (GKS) Czerwona kartka: Szczęsny (61. minuta, za drugą żółtą)
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa) Widzów: ok. 700 Zadanie na sobotę grać równo przez 60 minut Wisła wygrała wprawdzie w Kwidzynie różnicą ośmiu bramek, ale jej gra pozostawiała wiele do życzenia. Żadnym wytłumaczeniem kiepskiej postawy nafciarzy w pierwszych 30 minutach nie może być brak Mariusza Jurkiewicza. Nie od dzisiaj wiadomo, że MMTS to ekipa, która wybitnie Wiśle nie leży. Kwidzynianie bez względu na miejsce zajmowane aktualnie w tabeli na mecze z nafciarzami zawsze wychodzą wyjątkowo mocno skoncentrowani i zmobilizowani. Nie inaczej było i tym razem. Chociaż z papierowych wyliczeń wynikało, że goście są zdecydowanymi faworytami, miejscowi zagrali bez żadnych kompleksów, zaskakując agresywną defensywą i wyjątkową skutecznością w ataku. Inna rzecz, że gra obronna płocczan pozostawiała wiele do życzenia. W pierwszej połowie meczu wynik najczęściej oscylował wokół remisu. Co ciekawe, początkowo to nafciarze częściej występowali w roli zespołu zmuszonego do gonienia wyniku. W końcowej fazie tej części podopieczni trenera Manolo Cadenasa uzyskali niewielką przewagę, ale nie zdołali jej utrzymać i po 30 minutach na świetlnej tablicy widniał wynik remisowy. Druga część meczu miała już właściwy przebieg. Dominacja przyjezdnych nie podlegała już dyskusji, w czym spora zasługa Rodrigo Corralesa, który bardzo dobrze spisywał się w płockiej bramce. Nie gorzej od niego prezentowali się Valentin Ghionea, Tiago Rocha oraz Ivan Nikcević. Chociaż każdy z zawodników występujących w polu mógł pochwalić się co najmniej jednym
zdobytym golem, wyżej wymieniona trójka zapisała na swoim koncie ponad połowę dorobku bramkowego. Wygrana różnicą ośmiu bramek to chyba jedyny powód do radości po meczu w Kwidzynie. Wisła dopisała do swego dorobku kolejne dwa punkty, ale to właściwie można było przyjąć za pewnik już przed wyjazdem na spotkanie z MMTS-em. Jak najszybciej należałoby jednak zapomnieć o tym, co nafciarze wyprawiali w pierwszych 30 minutach gry. Jeżeli Wisła chce ograć Besiktas, musi zagrać z jednakowo wysokim zaangażowaniem przez pełne 60 minut. A każdy z zawodników musi dać z siebie wszystko. MMTS Kwidzyn ORLEN Wisła Płock 36:28 (17:17) MMTS: Zadura 9, Genda 4, Peret 3, Nogowski 3, Łangowski 3, Rosiak 2, Mroczkowski 1, Kryszeń 1, Pilitowski 1, Seroka Orlen Wisła: Corrales, Wichary, Morawski Nikčević 5, Ghionea 9, Wiśniewski 2, Daszek 2, Syprzak 1, Rocha 6, Racotea 1, Zelenović 3, Montoro 2, Pušica 1, Tioumentsev 4 Uwaga objazdy autobusów W związku z zamknięciem części ulicy Nowowiejskiego zmianie ulegną trasy autobusów linii 2, 24 oraz 33. Zostaną one skierowane na trasę zastępczą. W związku z pracami, które prowadzą Wodociągi Płockie oraz firma Pol-Aqua, od czwartku, 25 września zamknięta zostanie ulica Nowowiejskiego na odcinku od ul. Łukasiewicza do ul. Okrzei. Komunikacja Miejska Płock wprowadza objazdy dla autobusów linii 4, 24 oraz 33. Od pierwszych porannych kursów w czwartek 25 września autobusy linii 4, 24 i 33 kursować będą objazdową trasą przez ulice Bielską i Kobylińskiego. W obu kierunkach obowiązywać będą wszystkie przystanki
funkcjonujące na trasie objazdu. Nieczynny będzie przystanek Nowowiejskiego (w obydwu kierunkach). Drużyna straciła jednego z liderów Razem dla Płocka to hasło Sojuszu Lewicy Demokratycznej w tegorocznych wyborach samorządowych. Tymczasem SLD pozbył się jednego ze swoich radnych obecnej kadencji. Hasło Razem dla Płocka znakomicie oddaje sens tegorocznej kampanii wyborczej płockiego Sojuszu powiedział nam szef płockich struktur SLD Arkadiusz Iwaniak. Gwarancję, że Płock będzie rozwijał się jeszcze szybciej, a mieszkańcy będą czuli, że żyją w mieście prawa i porządku, daje tylko połączenie doświadczenia i młodości. Ciekawostką może być fakt, że jeszcze niedawno nazwy Razem dla Płocka używał komitet wyborczy Marcina Flakiewicza. Zamierzał on zawiązać koalicję, która miała wystartować w wyborach samorządowych. On sam zaś przymierzał się do kandydowania na stanowisko prezydenta Płocka. Ostatecznie z koalicji nic nie wyszło, a Marcin Flakiewicz zdecydował się na porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością. I właśnie z list PiS-u kandydować będą radny Flakiewicz i jego partyjni koledzy. Arkadiusz Iwaniak przekonuje, że Marcin Flakiewicz wykorzystał
dla potrzeb swojego komitetu wyborczego nazwę stowarzyszenia założonego dużo wcześniej przez SLD. Złożyliśmy w tej sprawie protest i nie zdziwiłbym się, gdyby nagłe rozwiązanie komitetu radnego Flakiewicza było jego skutkiem mówi radny Iwaniak. Kontynuujemy wcześniejsze działania skierowane do mieszkańców Płocka. Poprzednie wybory samorządowe pokazały, że mamy sprawdzone pomysły na sprawne funkcjonowanie miasta i na kampanię wyborczą. Dlatego nie musimy korzystać z pomysłów innych. Swoje listy wyborcze ujawniły już między innymi Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Tymczasem SLD na razie nazwiska swoich kandydatów utrzymuje w ścisłej tajemnicy. Na zbudowanie odpowiedniego zespołu, który da dobrą alternatywę dla płocczan potrzeba czasu i rozwagi. Wkrótce ogłosimy publicznie pełne listy naszych kandydatów. Zapewniam, że mamy solidny i mocny zespół, który ma realny program dla Płocka. Mamy wybitnych specjalistów w wielu dziedzinach, którzy z powodzeniem będą podporą samorządu przekonuje Arkadiusz Iwaniak. Nasze listy będą pełne doświadczonych, kompetentnych i zaangażowanych osób. Nie zapominamy także o parytetach. Na naszych listach będzie dużo kobiet. Młodych, odważnych i ambitnych, ale też doświadczonych, które osiągnęły już najwyższy poziom zaufania społecznego. Arkadiusz Iwaniak kandydatów SLD do Rady Miasta określa mianem drużyny. Tymczasem przy okazji układania list wyborczych wyszła na jaw poważna różnica zdań między szefem płockiego SLD a jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi. Efekt? Dariusz Skubiszewski nie znalazł się na żadnej z list. Dla nas priorytetem jest zespół, a radny Dariusz Skubiszewski był raczej indywidualnością, która zaczęła realizować swój własny plan. Bez zwracania uwagi na naszą wspólną wizję funkcjonowania samorządu wyjaśnia Arkadiusz Iwaniak. Zaczęliśmy mieć z panem Dariuszem odmienne zdanie na wiele tematów. Również na temat sportu zawodowego i
zobowiązań, jakie wzięło na siebie miasto Płock po przejęciu Wisły Płock spod skrzydeł Orlenu. Zarówno ja, jak i całe SLD uważamy, że miasto powinno wspierać piłkarzy nożnych Wisły. Z radnym Skubiszewskim mieliśmy w tej kwestii rozbieżne zdanie. Nie chcemy zaprzepaścić wieloletniej tradycji związanej z piłka nożną. Mamy pomysł na Wisłę i ogłosimy go wkrótce w naszym programie wyborczym. Zapewniam, że nie będzie to ani kiełbasa wyborcza ani gruszki na wierzbie. Zaczęły z wysokiego pułapu Mon-Pol zajął drugie miejsce w trzecim Ogólnopolskim Turniej Koszykówki Seniorek Alles Cup w Głownie. Podczas weekendu nasze koszykarki spróbują potwierdzić swoją wysoką formę w turnieju, którego będą gospodarzem. Płocczanki rozpoczęły swój udział w głowieńskich zawodach od spotkania z ŁKS-em Kosz Kobiet Łódź. Nasza ekipa od pierwszych minut narzuciła rywalkom swój styl gry, szybko wypracowując
dość wyraźną przewagę. Mon-Pol wygrał wszystkie cztery kwarty, a końcowy rezultat 81:57 nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości, po czyjej stronie leżała przewaga. Bardzo dobrze spisująca się Sylwia Janas okazała się również najlepiej punktującą zawodniczką. Kapitan ekipy z Płocka zdobyła 17 punktów. Tylko trzy oczka mniej zapisała na swoim koncie pozyskana przed sezonem 2014/2015 Agnieszka Wierzbicka. Najbardziej emocjonujące spotkanie ekipa Mon-Polu stoczyła z gospodyniami turnieju. Wprawdzie po pierwszej połowie płocczanki prowadziły już szesnastoma punktami i wydawało się, że wygraną mają w kieszeni, jednak zupełnie przespały trzecią kwartę, przegrywając ją 8:26. Miejscowe wyczuły, że mogą powalczyć o zwycięstwo i nie zamierzały oddawać pola. Po emocjonującej walce Mon-Pol wygrał jednak 64:55, zapewniając sobie tym samym prawo gry o pierwsze miejsce. Po raz kolejny z dobrej strony pokazała się Agnieszka Wierzbicka, zdobywając 18 punktów. Drugim strzelcem ekipy z Płocka była w tym meczu Justyna Pytlarczyk z 13 oczkami. W finale Mon-Pol walczył z MUKS-em Poznań. Pierwsze dwie kwarty stały pod znakiem zaciętej walki punkt za punkt. Nieco więcej powodów do zadowolenia mogły mieć poznanianki, które na przerwę zeszły z trzypunktowym prowadzeniem. Po zmianie stron poznanianki miały już wyraźną przewagę, wygrywając 73:57. P:o porażce finale Mon-Pol zadowolić się musiał drugą liokatą. sugeruje, że Mon-Pol w drugiej odsłonie dominował zdecydowanie i wygrał w pełni zasłużenie, zapewniając sobie tym samym pierwsze miejsce w turnieju. Nie ma co patrzeć na wyniki meczów sparingowych, tym bardziej, że nasze zawodniczki przez ostatnie dwa tygodnie dostały mocno w kość mówi wiceprezes Mon-Polu Tomasz Marzec. Cieszę się, że nowe dziewczyny, które dołączyły do nas przed sezonem, szybko znalazły wspólny język z resztą zespołu. Do rozpoczęcia nowego sezonu ligowego zostały niecałe dwa tygodnie, więc trzeba skupić się na taktyce i przygotować się
do walki. Warto dodać, że w Głownie w barwach Mon-Polu zaprezentowała się Natalia Urbaniak. 19-letnia wychowanka MKS MOS Konin, która poprzedni sezon spędziła w poznańskim MUKS-ie, jest ostatnią zawodniczką, która dołączyła do płockiego klubu, zamykając tym samym kadrę na obecne rozgrywki. Przed inauguracją nowego sezonu kibice będą mieli okazję zobaczyć w akcji zespoły, które wezmą udział w trzeciej edycji ogólnopolskiego turnieju o puchar prezydenta Płocka. Obok ekipy gospodarzy zagrają w nim również AZS Uniwersytet Warszawski, KKS Olsztyn, MUKS Bydgoszcz i TS Alles Głowno. Pierwszy mecz w sobotę, 27 września o 10.00. Cała impreza odbywać się będzie w hali sportowej Zespołu Szkół nr 1 przy ulicy Piaska 5. Harmonogram gier: Sobota, 27 września: 10.00 TS Alles Głowno Uniwersytet Warszawski 12.00 Mon-Pol Płock KKS Olsztyn 14.00 TS Alles Głowno MUKS Bydgoszcz 16.00 Uniwersytet Warszawski KKS Olsztyn 18.00 Mon-Pol Płock MUKS Bydgoszcz Niedziela, 28 września 10.00 MUKS Bydgoszcz Uniwersytet Warszawski 12.00 TS Alles Głowno KKS Olsztyn 14.00 Mon-Pol Płock Uniwersytet Warszawski
16.00 MUKS Bydgoszcz KKS Olsztyn 18.00 MON-POL Płock TS Alles Głowno 19.30 Oficjalne zakończenie turnieju Rekordowe przyspieszenie Odcinek ulicy Nowowiejskiego między skrzyżowaniem z Łukasiewicza i Okrzei zostnie zamknięty w czwartek, 25 września. Przywrócenie go do ruchu planowane jest na sobotę, 8 listopada. Ratuszowe biuro prasowe przekazało nam informację, że Wodociągi Płockie oraz firma Pol-Aqua zamierzają w tym czasie zakończyć prace przy ostatnim etapie rozdzielania kanalizacji ogólnospławnej na sanitarną i deszczową. Oznacza to, że prace zostaną ukończone pół roku przed planowanym terminem. Kontrakt przewidywał zakończenie tych robót w maju przyszłego roku tłumaczy Hubert Woźniak z biura prasowego płockiego ratusza. W związku z tym, że prace postępowały szybko, wykonawcy podjęli decyzję o ich dokończeniu w tym roku. Dodam też, że 18 października planowane jest zakończenie
prac w ulicy Topolowej. Dzięki przyspieszeniu o sześć miesięcy terminu zakończenia prac będzie możliwe szybsze uruchomienie kanalizacji deszczowej. To z kolei oznacza, że tak bardzo uciążliwe dla wszystkich podtopienia w tej części Płocka powinny już odejść w zapomnienie. Poważny sprawdzian, czy mocny sparing? W sobotę, 27 września Wisła zainauguruje swe tegoroczne występy w Lidze Mistrzów, podejmując w Orlen Arenie ekipę Besiktasu Mogaz Ht Stambuł. Wcześniej jednak czeka nafciarzy ligowy bój z MMTS-em Kwidzyn. W środę, 24 września podopieczni trenera Manolo Cadenasa zagrają w Kwidzynie z tamtejszym MMTS-em. Gospodarze w pierwszym meczu sezonu 2014/2015 wygrali z wracającym do PGNiG Superligi Wybrzeżem Gdańsk. Później jednak przyszły porażki ze Stalą Mielec i Górnikiem Zabrze. Z dwupunktowym dorobkiem MMTS zajmuje siódme miejsce w tabeli. Wisła sezon również rozpoczęła od beniaminków. Pokonała w Płocku Nielbę Wągrowiec, a we Wrocławiu wręcz zdemolowała tamtejszy Śląsk. Przed meczem z Azotami Puławy mówiło się, że ekipa, która w obecnym sezonie mierzy w jeden z medali, powinna stawić gospodarzom zacięty opór. Puławianie walczyli dzielnie, ale tylko przez 30 minut. Po zmianie stron gospodarze zdecydowanie dominowali, osiągając dość wyraźną przewagę. Roztrwonili część z niej, gdy w końcówce meczu nieco zlekceważyli swoich przeciwników. MMTS nie jest faworytem meczu z Wisłą, ale należy przypuszczać, że zrobi wszystko, aby pokazać się z jak
najlepszej strony. Tak jest zawsze, gdy płocczanie jadą do Kwidzyna. I to bez względu na to, kto jest trenerem i w jakim składzie występuje miejscowa ekipa. Niewykluczone, że podobnie będzie również tym razem, a płocka ekipa zostanie zmuszona do maksymalnego wysiłku aż do końcowej syreny. Taki rozwój wydarzeń mógłby być dla Wisły bardziej interesujący w kontekście sobotniej batalii w Lidze Mistrzów. Bo płocczanom nie trzeba kolejnego sparingu, ale solidnego przetarcia. Zarówno w Kwidzynie, jak i w sobotnim spotkaniu z Besiktasem Wisła będzie zmuszona do radzenia sobie bez Mariusza Jurkiewicza. Jeden z liderów płockiego zespołu doznał w spotkaniu z Azotami Puławy kontuzji więzadeł stabilizujących łokieć i mięśni obsługujących rękę oraz nadgarstek. Zdaniem klubowego lekarza doktora Marka Więcka oznacza to od trzech do sześciu tygodni rozbratu Kaczki ze sportem. Prezes Robert Raczkowski zapewnia jednak, że pozostali zawodnicy są gotowi do walki na pełnych obrotach, więc brak Mariusza Jurkiewicza nie powinien być zbyt mocno odczuwalny. Mecz, który musi zostać rozstrzygnięty W sobotę, 20 września Wisła wygrała w Jaworznie pierwszoligowy pojedynek z tyskim GKS-em 1:0. W środę, 24 września ponownie spotka się z tym samym zespołem. Tym razem w Pucharze Polski. W sobotę płocczanie mieli wyraźną przewagę nad swoimi przeciwnikami. Długo jednak nie byli w stanie zdobyć chociażby jednego gola. Nie wiadomo, jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby nie pomoc jednego z tyszan, który zatrzymał piłkę ręką we własnym polu karnym. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył z
rzutu karnego Krzysztof Janus. Stawką środowego pojedynku będzie awans do trzeciej rundy szczebla centralnego Pucharu Polski. A to oznacza, że w przypadku remisu sędzia zarządzi dogrywkę. A jeśli i ona nie wyłoniłaby zwycięzcy, o wszystkim rozstrzygać będą rzuty karne. W pierwszej rundzie GKS Tychy wygrał 1:0 w wyjazdowym meczu z Rozwojem Katowice dzięki bramce zdobytej przez Damiana Szczęsnego. Wisła pokonała na wyjeździe Polonię Bytom 3:1. Dwa gole dla ekipy z Płocka zdobył w tym pojedynku Marcin Krzywicki, jednego Piotr Ruszkul. Trener Marcin Kaczmarek skorzystał w Bytomiu z usług kilku graczy, którzy w pierwszej lidze zaczynają mecze na ławce rezerwowych (w wielu przypadkach również kończą). Można spodziewać się, że i tym może być podobnie. Zespół, który zwycięsko wyjdzie ze środowej konfrontacji, zagra na wyjeździe ze zwycięzcą meczu Gryf Wejherowo Błękitni Stargard Szczeciński. Trzecia runda Pucharu Polski ma zostać rozegrana 29 października.