Miasteczko festiwalowe prawie gotowe. Kto, gdzie i o której wystąpi, wiemy to! [FOTO] Już tylko kilka dni dzieli nas od rozpoczęcia 11. edycji jednego z najważniejszych polskich festiwali muzycznych. Płockie święto elektroniki rusza w najbliższy piątek o 16:00 i będzie grało z niewielkimi przerwami aż do niedzieli do późnych godzin nocnych. Organizatorzy na płockiej plaży już stawiają miasteczko festiwalowe, które w najbliższy piątek wypełnią miłośnicy muzyki elektronicznej. Co więcej, Audioriver podał szczegółowy program wydarzenia, w którego skład wchodzi ponad 100 koncertów, targi muzyczne, targi mody oraz kino. Mamy poczucie, że zbudowaliśmy w tym roku bardzo mocny i różnorodny program, takie przynajmniej słyszymy opinie i widzimy to też w poziomie sprzedaży biletów, których zostało już bardzo niewiele mówi rzecznik prasowy Audioriver, Łukasz Napora. Wszystkich tegorocznych artystów już przedstawialiśmy, dlatego dziś, na ostatniej prostej, poza zapoznaniem się z rozkładem godzinowym, zachęcam do obejrzenia krótkiego filmu dokumentalnego, który opublikowaliśmy w piątek. Te kilkanaście minut w serwisie YouTube w połączeniu z tegorocznym programem powinno odpowiednio nastroić i przygotować przed nadchodzącym weekendem dodaje rzecznik prasowy organizatorów. Wspomniany film to Audioriver: 10 Years In Plock (short documentary), w którym znajdziemy wiele niepublikowanych wcześniej materiałów z zeszłego roku oraz wypowiedzi takich gwiazd, jak Underworld, Roisin Murphy czy Hercules & Love Affair. Zachęcamy do obejrzenia. Karnety na Audioriver wyprzedają się od trzech edycji i nic
nie wskazuje, by w tym roku miało być inaczej. Biletów na niedzielę zabrakło jeszcze przed weekendem, a tych na piątek oraz sobotę jest już zostało bardzo mało i są one w cenie 150 zł. Z kolei karnety dwudniowe dostępne są w cenie 260 zł, a wszystkie rodzaje wejściówek znajdziemy w salonach Empik oraz na www.audioriver.ebilet.pl. Czas na godzinowy program festiwalu: AUDIORIVER BY NIGHT Plaża nad Wisłą w Płocku. PIĄTEK (29 lipca) Main Stage: 19:30-20:30 Ptaki 20:45-21:45 XXANAXX 22:00-23:00 Jamie Woon 23:15-00:15 Ella Eyre 00:30-02:00 Leftfield live 02:15-03:15 Danger live 03:30-05:00 RDKillers VJs: Visual Family Collective Circus Tent: 19:30-20:30 Błażej Malinowski live 20:30-21:30 Deas 21:30-22:30 Michał Jabłoński live 22:45-23:40 dubfire:live HYBRID 00:00-01:30 Gesaffelstein 01:30-03:00 Kölsch live 03:00-05:30 Sven Väth 05:30-07:00 Ilario Alicante VJs: Nocny Marek + FTVision Last.fm Hybrid Tent: 20:00-22:30 NeverAfter ft. MC LowQui 22:30-23:30 Frederic Robinson live 23:30-00:30 Dub Phizix & Strategy
00:30-01:30 Jaguar Skills 01:30-02:30 Caspa & Rusko 02:30-03:30 Nu:Tone & Logistics ft. SP:MC 03:30-04:30 Dillinja 04:30-05:30 Xtrah 05:30-06:30 Simba VJ: FkS Electronic Beats Stage: 20:30-21:30 KVBA live 21:45-22:45 RYSY & Natalia Nykiel 23:00-00:00 Fatima Yamaha 00:00-02:00 Four Tet 02:00-04:00 Motor City Drum Ensemble 04:00-05:00 Octave One live 05:00-06:00 Vrilski (Vril & Voiski live) VJ: Derubare Cities Tent (Warszawa): 21:00-22:30 RRRKRTA 22:30-00:00 Tika Milano 00:00-01:30 Simon Mattson 01:30-03:00 Anja Kraft 03:00-04:30 Truant VJs:.wju SOBOTA (30 lipca) Main Stage: 19:30-20:45 Novika & Mr. Lex 21:00-22:00 Kamp! 22:30-23:40 C2C 00:00-01:00 Gorgon City live 01:15-02:15 Sigma live 02:30-03:30 Crystal Castles 03:45-05:00 Weiss VJs: Visual Family Collective Circus Tent: 19:30-20:50 Seltron400
20:55-21:55 An On Bast + Kuba Sojka + Jurek Przeździecki live 22:00-23:00 Fabio Florido 23:00-00:30 Sterac aka Steve Rachmad 00:30-02:00 Scuba 02:00-03:00 Recondite live 03:00-05:00 Richie Hawtin 05:00-07:00 The Martinez Brothers VJs: Nocny Marek + FTVision Last.fm Hybrid Tent: 20:00-22:30 Sonic Trip 22:30-23:30 Neonlight 23:30-00:30 Cyantific 00:30-01:30 Black Sun Empire ft. MC LowQui 01:30-02:30 Mefjus 02:30-03:30 Calyx & TeeBee 03:30-04:30 Seba ft. Robert Manos 04:30-05:30 Jubei & SP:MC Present Zones 05:30-06:30 Mr. Cannabeatz VJ: FkS Electronic Beats Stage: 20:45-21:30 New Rome live 21:45-22:45 JAAA! 23:00-00:00 Shackleton presents Powerplant 00:30-01:45 DJ Shadow 02:00-03:00 Trade (Surgeon & Blawan live) 03:00-04:00 Antigone live 04:00-06:00 Francois X VJ: Derubare Cities Tent (Trójmiasto): 21:00-22:30 MiT 22:30-00:00 Vacos 00:00-01:30 SB 01:30-03:00 Fresh 03:00-04:30 Paryss VJs:.wju
AUDIORIVER FASHION NIGHTS powered by Co Jest Grane24 Piątek i sobota, 29-30 lipca 18:30-00:00. Plaża nad Wisłą w Płocku. W targach udział wezmą: AGATA BIREK, Alkopoligamia.com, B.Lu, Cardio Bunny, Cherrish, Cukier Puder Vintage, DISKO by Zuza, Gepetto, Golden Dust, Hear Beat, Icon, Kosowska, Lethe, Live Heroes, Loot Bag, Senveniu, Szarejko. TARGI MUZYCZNE AUDIORIVER Piątek, 29 lipca 16:00-20:30 / Sobota, 30 lipca 10:30-20:00. Płock, rynek Starego Miasta. W targach udział wezmą: 4DJ.eu, 627 km, Absys Records, Audiotech, Carypla Records, Follow The Step, Good Music Productions, Houseradio, Lauda-Audio, Luzztro Records, Mash-up Records, Mode.M Modular Shop, Moonwax, Nowa Jerozolima, Othercult, Playground, Plays.pl, SideOne, SeeYouSoon, Stay High Agency, Summer Contrast, Up To Date Festival, White Widow Records, Vinylex.pl, Vinylgate. Podczas Targów, na rynku Starego Miasta gra BURN Stage. PIĄTEK (29 lipca) BURN Stage 16:00-17:00 Terstin 18:30-19:30 Keenarf 19:30-20:30 Samanta SOBOTA (30 lipca) BURN Stage 10:30-12:00 Nowosad 12:00-13:30 Phil Jensky 13:30-15:00 Sincz 15:30-17:00 Guti live 18:30-20:00 Lee Burridge KINO FESTIWALOWE
Sobota, 30 lipca. Płock, NoveKino Przedwiośnie, ul. Tumska 5a, sala 2. Bilety: 10 zł za seans (w kasie kina) 14:00 Raving Iran (Szwajcaria, Iran 2016; 84 min) 15:45 Björk. The Creative Universe Of A Music (Niemcy 2015; 52 min) 17:00 The Art Of The DJ (Wielka Brytania 2015; 81 min) AUDIORIVER SUN/DAY Niedziela, 31 lipca. Płock, park między ulicami Mostową a Rybaki, (wejście od ul. Mostowej). Stage One: Rebel Rave 11:00-13:00 Delaplaya 13:00-14:30 Magit Cacoon 14:30-16:00 Serge Devant 16:00-17:00 Satori live 17:00-18:30 Dinky 18:30-20:00 Bedouin 20:00-21:30 Damian Lazarus Stage Two: DJ Marky & Friends 11:00-12:00 Hatti Vatti live 12:00-14:00 Azbest ft. Kayka 14:00-15:30 SATL 15:30-17:30 SpectraSoul 17:30-19:30 Calibre ft. SP:MC 19:30-21:30 DJ Marky ft. MC LowQui A tymczasem prezentujemy zdjęcia z tego, co dzieje się już dziś na płockiej plaży Odliczamy?
Fot. Dziennik Płocki Oficjalnie. Gilberto Duarte ostatnim wzmocnieniem Nafciarzy Portugalczyk Gilberto Duarte, który całą dotychczasową karierę spędził w drużynie FC Porto, postanowił po raz pierwszy opuścić ojczyznę, zostając nowym zawodnikiem Orlen Wisły Płock. Prawie 26-letni Duarte to mierzący 197 cm wzrostu i ważący 96 kg lewy rozgrywający, który od kilku lat był wiodącą postacią portugalskiego FC Porto. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy są chociażby jego liczby z ostatniego sezonu EHF Velux Ligi Mistrzów. 43 bramki w 10 meczach grupy C
to wynik, który pozwolił Duarte zostać, w tych rozgrywkach, najlepszym strzelcem swojej drużyny. Ponadto, Gilberto od dłuższego czasu stanowi także o sile kadry Portugali, gdzie występuje inny szczypiornista Orlen Wisły Płock Tiago Rocha. Teraz Duarte postanowił wybrać taką samą drogę jaką dwa lata temu przebył Rocha. Po przeanalizowaniu dostępnych materiałów wideo można wyciągnąć kilka (jeszcze) niedaleko idących wniosków. Duarte to zawodnik niezwykle skoczny, świetnie grający jeden na jeden, z imponującym wyszkoleniem technicznym nieodstającym od najlepszych szczypiornistów świata i bardzo dobrze ułożoną ręką rzutową. W defensywie wydaje się, że najlepiej radzi sobie grając drugiego obrońcę. Żeby zbytnio nie koloryzować, należy również zwrócić uwagę na jego minusy, bądź po prostu niewiadome. Gilberto ma prawie 26 lat, a mimo to nadal nie jest sprawdzony na najwyższym europejskim poziomie. Co prawda ma na swoim koncie występy przeciwko wielkim zespołom, ale prezentował się w nich różnie. W Porto był liderem, w Płocku (teoretycznie) będzie jednym z wielu, jednak jeśli odpali to powinien zostać gwiazdą, nie tylko PGNiG Superligi. Drugi Portugalczyk w Orlen Wiśle Gilberto Duarte w Płocku spędzi miejmy nadzieję co najmniej trzy lata, bo właśnie na tyle czasu został zakontraktowany. Źródło i fot. SPR Wisła Płock Jakie prezenty rozdają płoccy
policjanci z okazji święta podróżujących? Policjanci z płockiej drogówki prowadzą kontrole pojazdów i przypominają o zasadach bezpiecznego podróżowania. Dzisiejsze kontrole są wyjątkowe, gdyż prowadzone są w dniu patrona wszystkich podróżujących. Dzień 25 lipca, to dzień św. Krzysztofa patrona wszystkich podróżujących. W związku z tym szczególnym dla kierowców dniem, policjanci z płockiej drogówki, podczas prowadzonych kontroli drogowych poza rutynowymi działaniami związanymi z kontrolą dokumentów i stanu trzeźwości, przypominają kierowcom o podstawowych zasadach bezpiecznego podróżowania oraz rozdają ulotki i naklejki akcji Mam ochotę na bezpieczną jazdę. Funkcjonariusze podejmują szereg różnego rodzaju działań mających na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w Płocku i na terenie powiatu płockiego. Dzięki prowadzonym działaniom, w tym roku odnotowaliśmy o 5 wypadków ze skutkiem śmiertelnym mniej i o 4 ofiary śmiertelne mniej, niż w tym samym okresie roku ubiegłego informuje Krzysztof Piasek, rzecznik płockiej policji. Mniejsze wartości statystyczne oczywiście cieszą, ale należy pamiętać, że każda ofiara śmiertelna, to tragedia dla całej rodziny, która traci osobę najbliższą. Dlatego też bardzo ważne jest podejmowanie przez Policję oraz inne instytucje różnych działań, aby tych tragedii rodzinnych w związku z wypadkami drogowymi było jak najmniej. Dziś, 25 lipca, z racji święta patrona kierowców jest również wspaniałą okazją, aby przypomnieć sobie o podstawowych zasadach bezpiecznego podróżowania.
Fot. Komenda Miejska Policji w Płocku Rodrigo Corrales zostaje w Orlen Wiśle Płock Jeszcze przez rok bramki Orlen Wisły Płock strzegł będzie Rodrigo Corrales. W sprawie Hiszpana od dłuższego czasu toczyły się negocjacje, aż w końcu dzisiaj płocki klub poinformował, że doszedł do porozumienia z FC Barceloną. Złożoność sytuacji Rodrigo Corralesa była ogólnie znana, ale ostateczne rozwiązanie tej sprawy satysfakcjonuje wszystkie strony. Rodrigo pozostanie z nami jeszcze przez rok i w nowym sezonie trener Piotr Przybecki będzie dysponował trzema bardzo dobrymi bramkarzami. Grania będzie dużo i jestem przekonany,
że każdy z nich dostanie czas na boisku, aby potwierdzić swoją jakość powiedział dla strony klubowej prezes SPR Wisły Płock Artur Zieliński. Przypomnijmy, że w połowie stycznia bieżącego roku Corrales podpisał kontrakt z PSG Handball. Umowa Hiszpana z Francuzami obowiązuje jednak od sezonu 2017/2018, dlatego też Rodrigo, cały czas będąc zawodnikiem FC Barcelony, a chcąc regularnie grać, musiał znaleźć wyjście z tej sytuacji. Tym wyjście okazało się pozostanie w Płocku na kolejne 12 miesięcy. Dotychczas Rodrigo Corrales wystąpił w 86 meczach Orlen Wisły i zdobył w nich 1 bramkę. Płocki klub zapewnia, że to nie koniec dobrych informacji na dzisiaj. Drugą wiadomością będzie zapewne zakontraktowanie na trzy lata lewego rozgrywającego FC Porto, Portugalczyka Gilberto Duarte. Oficjalnego potwierdzenia w tej sprawie jednak jeszcze nie ma. Źródło: SPR Wisła Płock Fot. Mateusz Lenkiewicz Pięćdziesiąty partner dołączył do Płockiej Karty Familijnej 3+ Do programu Płocka Karta Familijna 3+ dołączył 50. partner. Jest to firma mająca na terenie miasta trzy cukiernie. Jednym z priorytetów władz miasta jest tworzenie w Płocku dobrego klimatu dla rodziny. Służą temu różnorodne przedsięwzięcia, wśród których jest Płocka Karta Familijna
3+. Od kilku lat promuje ona model rodziny wielodzietnej i służy zwiększeniu szans rozwojowych dzieci, i młodzieży z tych rodzin. Posiadacze Karty 3+ mogą taniej korzystać m.in. z pływalni, mają zniżki na imprezy kulturalne, wstęp do muzeum, ogrodu zoologicznego, mogą taniej kupować książki, w tym podręczniki, uczyć się języków obcych. Bardzo poważnym ułatwieniem jest np. 50-procentowa zniżka na bilety miesięczne KM. Coraz częściej na liście partnerów pojawiają się sklepy. Karta przysługuje członkom rodzin wielodzietnych (w tym rodzin zastępczych) mających na utrzymaniu 3 lub więcej dzieci w wieku do 18 roku życia (lub 25 roku życia w przypadku, gdy dziecko uczy się) bez względu na osiągane dochody. Kartę przyznaje się wyłącznie rodzinom zameldowanym i faktycznie zamieszkującym w Płocku. Imienną kartę upoważniająca do korzystania z oferowanych przez Partnerów Programu zniżek posiada obecnie już 3276 osób z 666 rodzin! Całą listę partnerów Płockiej Karty Familijnej 3+ znajdziecie na tej stronie Mamy dla Was cztery bilety na Audioriver 2016 [KONKURS ZAKOŃCZONY] Do największego festiwalu muzyki elektronicznej w Polsce czyli Audioriver 2016 zostało zaledwie pięć dni. Już w piątek, 29 lipca, płocka plaża nabierze wręcz kosmicznego wyglądu.
Rozbłysną lasery i zabrzmią elektroniczne dźwięki Ale zanim do tego dojdzie, a nie macie jeszcze biletów, mamy dla naszych Czytelników cztery pojedyncze wejściówki. Aby je zdobyć należy odpowiedzieć na jedno bardzo proste pytanie związane konferencjami muzycznymi Audioriver. Oto pytanie: Ile Konferencji Muzycznych Audioriver odbyło się do tej pory i w jakich miastach? Na Wasze odpowiedzi czekamy do jutra, czyli wtorku 26 lipca do godziny 18, pod adresem lena@dziennikplocki.pl. W temacie wiadomości dopiszcie Konkurs Audioriver. Osoby, które wygrają wejściówki zostaną powiadomione pocztą elektroniczną, w której podamy również, jak odebrać bilety. Uwaga! Wygrywa co trzydziesta osoba. W e-mailu podajcie swoje imię i nazwisko oraz miejscowość zamieszkania, którą macie wpisaną w dowodzie osobistym lub paszporcie. Zatem do dzieła i zapewniamy, że przeżyjecie niezapomniany weekend w Płocku Fot. Audioriver
Słodko gorzkie proporcje zatrzymane w kadrze Alek Pietrzak, małachowiak, absolwent Szkoły Muzycznej w Płocku, w klasie fortepianu Mariusza Tytmana oraz Warszawskiej Szkoły Filmowej na wydziale reżyserii. Za swój pierwszy krótkometrażowy film Mocna kawa wcale nie jest taka zła otrzymał m.in.: Nagrodę Główną na festiwalu filmowym Dwa Brzegi w Kazimierzu, Grand Prix Solanin Film Festiwal, Złote Grono na Lubuskim Lecie Filmowym oraz Bridging the Borders Award na Polish Film Festival in Los Angeles. Niebawem w kinach zobaczymy jego najnowszy film krótkometrażowy Ja i mój tata. Przy tej produkcji współpracy nie odmówiły mu naprawdę znaczące nazwiska w polskiej kinematografii: Krzysztof Kowalewski, Łukasz Simlat czy Agnieszka Żulewska. Za swoje osiągnięcia został doceniony przez kapitułę, która nominowała go w plebiscycie na Płocczanina Roku 2015, organizowanego przez Gazetę Wyborczą i Urząd Miasta Płocka. Dziś rozmawiamy z młodym reżyserem Dziennik Płocki: Po filmie Mocna kawa wcale nie jest taka zła kolejny temat jaki podjąłeś w filmie również dotyczy relacji między ojcem a synem. Niemniej ogląda się go inaczej niż poprzedni. Alek Pietrzak: Jeśli po tych kilku scenach, które obejrzeliśmy odniosłaś takie wrażenie, to mnie to cieszy. Ja i mój tata mówi o innej relacji, inne jest też zabarwienie emocjonalne. DP: Powiedziałabym, że film jest bardziej gorzki od poprzedniego. AP: Bardzo trudno jest wymierzyć dokładnie, ile ma być słodkości a ile gorzkiego. Nie mam przyrządów jakich używają
kucharze. No ale tak, zgadzam się, że tu jednak wiedziałem, że szalkę przeważy gorzkość, z powodu trudnej nieuleczalnej choroby. Moim zadaniem było nie pokazywać tego w sposób pretensjonalny i odczarować same złe skojarzenia. DP: Alzheimer to trudny temat dla filmu fabularnego? AP: Niekoniecznie. To samo można powiedzieć o innych chorobach. Uważam, że Alzheimer przyniósł nam w pisaniu i w wymyślaniu pewnych scen nieograniczone możliwości. W tej chorobie wszystko się może zdarzyć. DP: Kiedy planujesz premierę i czy możemy spodziewać się premierowego wydarzenia w Płocku? AP: Tak, będą pokazy w Płocku, tym bardziej, że po raz kolejny otrzymałem wsparcie Urzędu Miasta. Honorowy patronat nad filmem objął Prezydent Miasta. Bardzo jestem wdzięczny, bo bez tej pomocy film mógłby się nie udać. Premierę planuję na październik. DP: Jakich emocji oczekujesz od filmu? AP: Idziemy do kina dla przyjemności oraz żeby coś przeżyć. Ważna jest historia, żeby coś ze sobą niosła, jakąś refleksję. Śmiech i wzruszenie w odpowiednich proporcjach chyba są tymi emocjami, którymi chciałbym mówić do widza. DP: Masz pomysł na swój styl? AP: On pewnie gdzieś już zaczyna mieć swoje początki. Jeden z moich profesorów Sławomir Kryński porównał wypracowanie własnego stylu, do charakteru pisma. Historia, którą opowiadam, aktorzy, których szukam, ruch kamery, ujęcia, inscenizacja filmowa, światło, współpraca z operatorem, z muzyką to wszystko decyduje o końcowym efekcie filmu i o stylu. DP: Wiesz jak ma wyglądać każda scena? AP: Na planie muszę wiedzieć czego oczekuję od operatora, aktorów. Fajnie jest, kiedy możemy wymieniać się swoimi doświadczeniami. Z operatorem Mateuszem Pasterką, z którym
pisałem scenariusz do nowego filmu Ja i mój tata przygotowaliśmy się bardzo solidnie. Rozpisaliśmy i rozrysowaliśmy każdą scenę, rzuty z góry, ruchy kamery na planie, rekwizyty, przeszkody na planie. DP: Słuchasz innych? AP: Nie wiem wszystkiego. Plan to żywy organizm. Czasami jest tak, że to, co jest w scenariuszu nie działa. Wtedy reaguję, zmieniam. Na planie są momenty improwizacji, ale muszę wiedzieć, w którą stronę idę. Staram się otaczać ludźmi mądrzejszymi od siebie, słuchać ich, uczyć się od nich. Aktor ma pomysł na daną scenę, operator proponuje ustawić inaczej kamerę. Rozmawiamy, kombinujemy i wybieram najlepszy sposób nakręcenia danej sceny. Wszystko jednak z umiarem, żeby nie zabić pomysłu, nie przekombinować. Na pierwszym spotkaniu z panem Krzysztofem Kowalewskim rozmawialiśmy o scenariuszu, jak widzimy poszczególne sceny. Pan Krzysztof mówił otwarcie, jak wyobraża sobie daną scenę, a ja wiedziałem, że tej sceny jestem pewny i nie poszedłem na kompromis. Innym razem okazało się, że pomysł pana Krzysztofa jest lepszy niż ten w scenariuszu. Te zmiany dotyczą czasem detali, przestawienia rekwizytu albo ubioru bohatera. DP: Czy warsztaty teatralne, na które uczęszczałeś jeszcze w czasach liceum, pomagają ci w pracy reżysera? AP: Tak, przede wszystkim w rozumienia warsztatu aktorskiego i oczywiście samego aktora. DP: Świadomość, że pracujesz z dobrymi nazwiskami paraliżuje? AP: Coraz mniej już o tym myślę, ale przy pierwszym filmie były emocje, i euforia i lekkie przerażenie. Pamiętam telefon od Mariana Dziędziela Panie Olku, zagram. Dobry tekst. Kto by nie chciał tego usłyszeć. I nagle myśl, Dziędziel u mnie? Ale jak? Szok, radość, totalne pomieszanie emocji, ale nie były one paraliżujące. Wiem, że pracując z takimi nazwiskami muszę być świetnie przygotowany. DP: Czyli pierwszy klaps a potem było tylko lepiej?
AP: Pierwszego dnia na planie Mocnej kawy odnosiłem wrażenie, że oni są na mnie źli, że coś im nie pasuje, coś się nie podoba. Podszedłem do każdego z osobna i pytam, a oni mi mówią, że są skupieni. Na planie trzeba się nawzajem siebie nauczyć. Każdy ma swoją przestrzeń, każdy się zachowuje po swojemu, ale najważniejsze jest to, jak to wygląda przed kamerą, szukanie postaci, wejście w rolę. DP: Oprócz pracy na własnym planie filmowym, pracujesz przy innych filmach. Co tam robisz, za co jesteś odpowiedzialny? AP: W listopadzie i grudniu w 2015 roku, pracowałem w Krakowie na planie filmowym z Jimem Carreyem True Crimes. Na początku byłem od wszystkiego, od podawania herbaty, od pilnowania, by samochody nie wjeżdżały na plan. Chciałem poznać styl pracy na innym planie filmowym. Po jakimś czasie okazało się, że asystentka drugiego reżysera miała wypadek i zastąpiłem ją w jej obowiązkach. Potrzebna też była osoba, która zrobi brakujące ujęcia do filmu. Dostałem szansę. Miałem zrobić sceny z pościgu, sceny bokserskie, sceny seksu lesbijskiego, sceny pirotechniczne. To było wyzwanie. Warto było dwa miesiące robić herbatę, dla tych ostatnich trzech dni. DP: Chcesz skupić się tylko na jednym gatunku filmowym? AP: Chcę robić dobre filmy. Dziś skupiam się, jak już wspomniałem, na komediodramacie. Bez względu na temat, chciałbym, by te filmy miały refleksję, skłaniały do myślenia. Nie chcę, by widz zapomniał o filmie zaraz po wyjściu z kina. DP: Sam pracujesz nad scenariuszami? AP: Nie, zawsze ktoś mi pomaga. Konsultuję się z wieloma osobami, rozmawiam, dopytuję. Praca przy scenariuszu przypomina czasem pracę w archiwum. Trzeba zebrać twardą dokumentację, a potem przenieść ją na język filmowy. Praca z kilkoma osobami daje scenariuszowi szansę rozwoju na więcej pomysłów. DP: Zatrudniłbyś do filmu młodych, nieznanych jeszcze nikomu aktorów?
AP: Tak, jak najbardziej. Znam takie osoby ze szkół aktorskich, są świetni. Mam pomysł na nie. Kogoś mi przypominają i chcę je obsadzić w konkretnej roli. Muszę tylko znaleźć czas, by napisać dla nich scenariusz. Chciałbym, by to właśnie mnie udało się jako pierwszemu odkryć te nowe twarze. Są ciekawi, warci pokazania szerszej publiczności. DP: Podjąłbyś się realizacji gotowego scenariusza? AP: Jako reżyser podpisuję się pod scenariuszem. Dostaję propozycję gotowych scenariuszy, ale nie biorę ich w całości, jeden do jeden. Lubię mieć wtedy wgląd w tekst i możliwość naniesienia zmian. To przechodzi przez moje ręce i chciałbym mieć ten komfort ingerencji w scenariusz, może czasem niewielkiej ale jednak. DP: Jesteś w stanie pójść na duże ustępstwa w scenariuszu, na prośbę producenta? AP: Przede wszystkim trzeba sobie dobrać odpowiedniego producenta, z którym strzela się do jednej bramki, a o to nie jest tak łatwo. Na zmiany w scenariuszu, które mi się nie podobają walczę do końca, a jak będzie trzeba to prędzej opuszczę projekt niż wykonam coś, na co nie daje swojej zgody. Jeżeli będę pisał autorskie projekty, autorskie scenariusze, to chcę decydować. Wówczas nie jestem uwikłany w żadne zobowiązania. To idealna sytuacja. Jeżeli natomiast dostaję scenariusze od producentów to tam jest walka o każdą scenę. DP: Interesuje cię bardziej kino amerykańskie czy europejskie? AP: Chcę kierować się w stronę kina autorskiego. To przede wszystkim. Stany Zjednoczone dają przestrzeń. W Europie kino robi się lokalnie. Raz na jakiś czas filmy trafiają na szeroką skalę do całej Europy. W Stanach tak nie ma. Tam wchodzi film i dociera niemalże do każdego. Filmy amerykańskie ogląda cały świat. Co by nie mówić, nie myśleć o Stanach, tam jest więcej możliwości, jest potencjał rynku. DP: Jak kino artystyczne, wymagające przebije się przez dość powierzchowne kino amerykańskie?
AP: Amerykanie też mają swoje kino ambitniejsze. Kino amerykańskie szuka uniwersalnego języka, a ja właśnie chciałbym mówić o rzeczach trudnych w prosty sposób. Oni to robią najlepiej. Chciałbym tam robić swoje kino, wymagające, ważne, ale antydepresyjne. Fajnie by było znaleźć tam dla siebie miejsce. DP: Pierwsze kroki już poczyniłeś w tym kierunku. Masz za sobą podróż po Stanach i film dokumentalny. Skąd pomysł, ktoś Ci podsunął temat? AP: Przede wszystkim chciałem poznać Los Angeles, zobaczyć jak wygląda rynek filmowy, jak się żyje w tym mieście, zwiedzić wielkie studia filmowe. Nakręciłem tam dwa filmy dokumentalne. Jeden do szkoły na zaliczenie zajęć z dokumentu Obrazki z Ameryki, do których pomysł podsunął mi mój profesor Maciej Cuske. Drugi natomiast wydarzył się sam, pod koniec mojego pobytu. Poznałem młody zespół muzyki Blue Grass i wyjechałem z nimi w tygodniową podróż koncertową po Stanach. Tak powstał Country cross. DP: Zazdroszczę ci rozmowy z Janem Skotnickim [pierwszy dyrektor płockiego Teatru Dramatycznego w latach 1975 1981 przyp. red.] AP: Jeszcze w liceum szukałem ciekawej osoby, z którą mógłbym porozmawiać, która miała wpływ na rozwój kulturalny Płocka. Skotnicki wydawał się być idealny. Chciałem rozwijać umiejętności pracy z kamerą. To była moja pierwsza udokumentowana rozmowa, jedna z moich pierwszych przymiarek filmowych. Dziś zadałbym więcej pytań. Słuchając go, potem pracując przy montażu, wiele się nauczyłem. Może to nie jest dokument, ale miałem okazję porozmawiać, wysłuchać, co ma do powiedzenia. To bezcenne rady, refleksje. Który ustawiają odpowiednio w szeregu. DP: Kolejny Twój film to będzie historia transseksualnej kobiety. Powiedz coś więcej, kiedy rozpoczynasz zdjęcia? Kto oprócz Wojtka Mecwaldowskiego zagra w filmie? AP: Filmu Adrianna, bo tak miał brzmieć jego tytuł nie
będzie. Scenariusz wrócił na półkę. Kiedyś pewnie zostanie zrealizowany. Nie dostał dofinansowania z PISF. Tymczasem mam mnóstwo innych scenariuszy, które chciałbym zacząć realizować. Cały czas w klimacie komediodramatu. Piszę również dokument o sztucznej inteligencji. Bardzo interesuje mnie rozwój nauki, jej wpływ na świat. Przede mną być może projekt na podstawie książek Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. DP: Nie mogę nie zapytać o nominację do Nagrody Płocczanina Roku? AP: Na pewno jest to miłe, tym bardziej, że nie spodziewałem się tej nominacji. Cieszę się, bo pozostali nominowani tworzą naprawdę mocną grupę. Wszyscy z doświadczeniem. Ale chyba jest za wcześnie dla mnie na tę nagrodę. Przede mną bardzo dużo pracy. DP: Bardzo serdecznie dziękuję za czas i ciekawą rozmową. Z Aleksandrem Pietrzakiem rozmawiała Renata Jaskulska Fot. Alek Pietrzak Miłe złego początki. Wisła przegrywa z wicemistrzem Polski Gdy ponad dziewięć lat temu Wisła przegrywała 0-2 w Zabrzu z Górnikiem i spadek do I ligi stał się faktem, nikt chyba nie myślał, że jej tułaczka po niższych ligach będzie trwała aż tak długo. Dzisiaj, już po powrocie do elity, Nafciarze rozpoczęli ekstraklasowe wyjazdy około 15 km od miejsca, w którym je zakończyli, a więc na stadionie Piasta w Gliwicach.
Niestety tak samo jak we wspominanym starciu w Zabrzu tak i w Gliwicach płocczanie musieli uznać wyższość rywali. Niedzielne spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie. O dziwo Piast grając u siebie nie rzucił się na beniaminka. Płocczanie szybko to wykorzystali i już w 8. minucie objęli prowadzenie. Zagranie w pole karne Dimitara Ilieva, w ekwilibrystyczny sposób przedłużył Mikołaj Lebedyński, a obrońców gliwiczan uprzedził Arkadiusz Reca i strzałem głową skierował piłkę do siatki. Otwarcie wyniku niewiele zmieniło w grze obu zespołów. Nafciarze wyglądali jakby przyjechali jak po swoje, ale w 18. minucie popełnili błąd, zakładając nieudaną pułapkę ofsajdową. Podopieczni Jiriego Necka wykorzystali to bez skrupułów. Doskonałe dogranie Bartosza Szeligi na bramkę wyrównującą zamienił Sasa Zivec, który przelobował Seweryna Kiełpina. Po strzeleniu gola na 1-1 Piast zaczął atakować śmielej, ale początkowo nie przekładało się to na ilość stwarzanych sytuacji. Dopiero w 34. minucie po stracie piłki w środku pola przez Recę, gliwiczanie wyszli z szybkim kontratakiem. Ciężar gry na lewe skrzydło dobrze rozrzucił Gerard Badia, który podał do Szeligi. Ten dośrodkował zaś w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Uros Korun, ale strzał słoweńskiego obrońcy nieznacznie minął prawy słupek bramki Wiślaków. Szesć minut później drugą bramkę próbował zdobyć Zivec, lecz płaskie uderzenie sprzed pola karnego okazało się mało zaskakujące. Nie minęła minuta, a w końcu szybką akcję zakończoną strzałem udało się przeprowadzić także zawodnikom Marcina Kaczmarka. Vitalii Hemeha przytomnie zagrał w środku pola do Recy, a aktywny młody lewoskrzydłowy huknął sprzed szesnastki, lecz Jakub Szmatuła sparował futbolówkę na rzut rożny. Po piętnastominutowej przerwie i zmianie stron Niebiesko- Czerwoni nadal mieli inicjatywę po swojej stronie. W 47. minucie z dystansu uderzał Brazylijczyk Hebert, ale Kiełpin na raty złapał piłkę. Piast cały czas atakował przyjezdnych skrzydłami i w 55. właśnie po akcji oskrzydlającej padła
trzecia bramka w tym meczu. Marcin Pietrowski zacentrował w pole karne, w którym najlepiej odnalazł się Patrik Mraz i strzałem głową udokumentował przewagę gospodarzy. Przewagę, która po trafieniu Mraza zaczęła topnieć, choć nie przez przypadek. Gliwiczanie po prostu pozwalali gościom grać w ataku pozycyjnym, a sami mając korzystny wynik mogli skupić się na kontratakach. Do końcowego gwizdka żaden im jednak nie wyszedł, a płocczanie w tym czasie kilka razy postraszyli Szmatułę uderzeniami zza pola karnego, a dodatkowo w ostatniej minucie ponad bramką główkował jeszcze Przemysław Szymiński. Piast Gliwice Wisła Płock 2-1 (1-1) Sasa Zivec 18, Patrik Mraz 55 Arkadiusz Reca 7 Piast Gliwice: 1. Jakub Szmatuła 5. Marcin Pietrowski, 88. Uros Korun, 25. Aleksandar Sedlar, 91. Hebert 22. Tomasz Mokwa, 9. Radosław Murawski, 12. Sasa Zivec (69, 7. Maciej Jankowski), 2. Patrik Mraz 21. Gerard Badia (61, 15. Michał Masłowski), 26. Bartosz Szeliga (84, 11. Paweł Moskwik). Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 24. Tomislav Bozić, 95. Patryk Stępiński 27. Vitalii Hemeha (59, 7. Damian Piotrowski), 8. Dominik Furman, 21. Maksymilian Rogalski (76, 18. Piotr Wlazło), 41. Dimitar Iliev, 9. Arkadiusz Reca 11. Mikołaj Lebedyński (60, 29. Jose Kante). Żółte kartki: Mraz, Pietrowski Bozić, Stefańczyk, Iliev. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Fot. Mateusz Lenkiewicz
Takich Dni Historii nie pamięta sam Płock [FOTO] W imprezie uczestniczą bowiem goście z całego świata. Na placu przed katedrą można się poczuć, jak przy budowie biblijnej wieży Babel. Zgromadzeni na uroczystości oficjalnego otwarcia Dni Historii Płocka w sobotę, 23 lipca, mówili przynajmniej w 10 językach z całego świata. Wzgórze Tumskie zazwyczaj senne, ciche i jakby poza światem w sobotę ożyło śmiechem i radością. Z każdego zakątka dziedzińca przy katedrze dobiegała muzyka. W strefie historycznej powstało obozowisko średniowieczne, które gwarantowało przeniesienie się w czasie do zamierzchłych czasów. Gościnni członkowie Płockiej Grupy Rekonstrukcyjnej starali się aby każdy gość, który odwiedził ich obozowisko, czuł się zadowolony. Można było spróbować podpłomyka, poczęstować się suszonymi jabłkami, napić miodu z rogu, obejrzeć dokładnie jak powstawał materiał na średniowieczne stroje czy jak wyglądała ówczesna wioska, i jak płynęło w niej życie. Były także turnieje: rycerskie, kusznicze oraz łucznicze, które odbywały się w godzinach porannych i wczesno-popołudniowych. Niestety później średniowiecznym rycerzom całkiem nowoczesna ochrona odebrała miecze, kusze i łuki. No teraz turystom i płocczanom nie możemy pokazać nawet króciutkiej walki narzekał pan Łukasz, członek grupy rekonstrukcyjnej. Możemy pozować do zdjęć, pożyczyć hełm czy pokazać tarczę, ale siedzimy tu, bo ludzie cały czas przychodzą tłumaczył zawiedziony. I tu trzeba przyznać, że trochę organizatorzy przesadzili z ochroną. Bo o ile zrozumiałe było, że przy wpuszczaniu na plac przed katedrą trzeba przeszukać plecaki, torby i ubrania, o tyle rycerze bez mieczy w średniowiecznej osadzie wyglądali co najmniej dziwnie. Tym bardziej, że strefa historyczna była
poza strefą, gdzie zgromadzona była młodzież, uczestnicząca w Światowych Dniach Młodzieży. Osada średniowieczna powstała na placu za katedrą, a uczestnicy głównych obchodów byli przed bazyliką. No i płocczanie dopiero po południu spacerowali, i przechadzali się po Wzgórzu Tumskim. Proszę pani rozumiem ochronę, bo mamy takie a nie inne czasy. Ale jedyne co w tym dobrego, to że się przeszliśmy, bo w ciągu dnia to obydwoje z żoną byliśmy w pracy, a teraz to tu nic się nie dzieje. Dzieciaki zdjęć sobie jedynie narobiły mówił nam pan Roman. Późnym popołudniem ze sceny przed katedrą rozległ się płocki hejnał. Zaraz potem zabrał głos wiceprezydent Roman Siemiątkowski, który oficjalnie otworzył Dni Historii Płocka. Przywitał wszystkich uczestników Światowych Dni Młodzieży oraz obecnych na uroczystości. Życzę wszystkim cudownego przeżywania tego pięknego święta. Cieszę się, że możemy gościć młodzież z całego świata w naszym mieście i razem świętować to religijne wydarzenie oraz Dni Historii naszego miasta tłumaczył wiceprezydent Płocka. Aby tradycji stało się zadość, na scenie obok wiceprezydenta stanął redaktor naczelny Gazety Wyborczej Arkadiusz Adamkowski. Wiadomo już było, że ogłoszone zostaną wyniki plebiscytu Płocczanin Roku 2015. W tym roku nominowani do zaszczytnego tytułu byli: zespół Lao Che, zespół Farben Lehre, reżyser Aleksander Pietrzak, szczypiornista Kamil Syprzak, ksiądz Stefan Cegłowski oraz drifter Piotr Więcek. Na scenie zabrakło Kamila Syprzaka oraz przedstawiciela grupy Lao Che. Zwycięzcę tegorocznego plebiscytu ogłosiła Płocczanka Roku 2014 Aleksandra Podwójci. Nie trzymając publiczności w napięciu, szybko otworzyła kopertę. Płocczaninem Roku 2015 został ksiądz Stefan Cegłowski odczytała. Ksiądz Stefan zebrał zasłużone i gromkie brawa. Kiedy odbierał statuetkę Bolesława Krzywoustego z rąk wiceprezydenta Romana Siemiątkowskiego, proboszcz płockiej katedry był wyraźnie wzruszony. Cieszę się, że mogę odebrać tak ważną nagrodę tu, przed katedrą, która w tej chwili jest moim drugim domem
mówił ze sceny. Ksiądz Stefan Cegłowski pogratulował także innym nominowanym oraz podziękował za głosy, które na niego oddano. Kiedy ze sceny zeszli nominowani w plebiscycie, ich miejsce zastąpiły osoby, które szczególnie zasłużyły się dla płockiej kultury. Nagrody Prezydenta Miasta Płocka powędrowały na ręce: Henryka Błażejczyka, Franciszka Olkowskiego, Adriana Kowalskiego, sekcji tanecznej Tańce polskie Stowarzyszenia Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz Harcerskiego Zespołu Pieśni i Tańca Dzieci Płocka im. Druha Wacława Milke. Po oficjalnym wręczeniu nagród na placu odprawiona została msza święta. Potem było już tylko śpiewająco. O godzinie 20 zabrzmiał koncert Sound & Grace, potem przed płocką publicznością zaprezentowała się młodzież, która przyjechała do naszego miasta na Światowe Dni Młodzieży. A na koniec zaśpiewał chór Vox Singers, który był pięknym i dźwięcznym płockim akcentem podczas tak ważnych dla Płocka dwóch wydarzeń.
Fot. Lena Rowicka Oto Płocczanin Roku 2015. Znamy zwycięzcę prestiżowego
plebiscytu Dwa zespoły muzyczne, dwóch sportowców, proboszcz płockiej katedry oraz młody reżyser. To byli nominowani do Płocczanina Roku 2015. W tym roku ten zaszczytny tytuł oraz jedyna w swoim rodzaju statuetka Bolesława Krzywoustego przypadła księdzu Stefanowi Cegłowskiemu. Gratulujemy! Plebiscyt Płocczanin Roku sięga swoją historią lat 70. ubiegłego wieku. Zapoczątkował go Tygodnik Płocki. W 2000 roku pałeczkę przejęła Gazeta Wyborcza, która wraz z Urzędem Miasta Płocka już po raz szesnasty zorganizowała plebiscyt. W tym roku ogłoszenie wyników konkursu zbiegło się ze Światowymi Dniami Młodzieży oraz Dniami Historii Płocka których obchody przesunięto nieco w terminie ze względu na ogólnoświatowe wydarzenie religijne, do którego również przyłączyło się nasze miasto. W Płocku z okazji ŚDM gości w naszym mieście 10 delegacji ze wszystkich zakątków świata. Do tytułu Płocczanina Roku kapituła, która zbiera się na dwa miesiące przed wydarzeniem, nominuje osoby zasłużone dla dla miasta. Głównie wśród nominowanych znajdują się sportowcy, społecznicy, organizatorzy akcji charytatywnych, specjaliści w swoich dziedzinach, a także ludzie którzy jeżdżąc po świecie i Polsce, promują nasze miasto, firmując imprezy nazwą miasta, z którego pochodzą. A przede wszystkim są to osoby cieszące się ogromnym szacunkiem społecznym, a ich działania znajdują uznanie w mediach. Plebiscyt jest o tyle ważny ponieważ o wygranej decydują czytelnicy Gazety Wyborczej, mieszkańcy Płocka, powiatu i nie tylko. Głosować można było na dwa sposoby kuponami zamieszanymi w papierowym wydaniu GW oraz smsami. W tym roku do Płocczanina Roku nominowani byli: ksiądz Stefan Cegłowski, zespół Farben Lehre, zespół Lao Che, reżyser Aleksander Pietrzak, szczypiornista Kamil Syprzak oraz drifter Piotr Więcek.
Redakcja Dziennika Płockiego serdecznie gratuluje księdzu Stefanowi Cegłowskiemu wygranej w plebiscycie Relacji z ogłoszenia wyników plebiscytu oraz zdjęć spodziewajcie się wkrótce na stronie Dziennika Płockiego. Fot. Katedra Płocka