Włamywali się i kradali, w końcu wpadli Płoccy policjanci zatrzymali trzech mężczyzn, którzy mają na swoim koncie co najmniej 18 włamań. Mężczyźni już usłyszeli zarzuty, jednak policjanci nie zamykają jeszcze sprawy. Na terenie Płocka i sąsiedniej gminy Stara Biała od czerwca 2015r. policjanci odnotowywali włamania do domów w budowie, do budynków gospodarczych oraz do altan działkowych. Prowadzone przez policjantów z Płocka i ze Starej Białej ustalenia w tych sprawach, doprowadziły do zatrzymania trzech mężczyzn podejrzewanych o włamania. Dwaj z nich to bliźniacy w wieku 21 lat, mieszkający w Płocku, natomiast ich wspólnik to 28-latek z powiatu. Policjanci przesłuchali zatrzymanych w związku ze zgłoszonymi włamaniami. Zebrany przez funkcjonariuszy materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie im łącznie 18 zarzutów kradzieży z włamaniem. Mężczyźni podczas przesłuchania przyznali się do przedstawionych zarzutów, złożyli również obszerne wyjaśnienia. W zainteresowaniu włamywaczy były przede wszystkim elektronarzędzia, ale kradli również rowery, akumulatory samochodowe i przewody elektryczne. Policjanci odzyskali część skradzionych przedmiotów, pozostałe przedmioty, jak oświadczyli zatrzymani, zostały już sprzedane wyjaśnił Krzysztof Piasek rzecznik płockiej Policji. Policjanci mimo zebranego materiału dotyczącego 18 włamań nie kończą prowadzonej sprawy, gdyż nie wykluczone, że zatrzymani mają również związek z innymi włamaniami na terenie Płocka i powiatu płockiego. Za kradzież z włamaniem w kodeksie karnym przewidziana jest kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Aby ślub i wesele było idealne Ślub w życiu każdego to dzień wyjątkowy i niepowtarzalny. Przygotowania do tego szczególnego dnia trwają czasami miesiącami. Tak państwo młodzi, jak i rodzice chcą aby w tym dniu wszystko było dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. Galeria Wisła ułatwia to zadanie wszystkim tym, którzy przygotowują się do ślubu i wesela. W niedzielę 29 listopada odbyła się w galerii dziesiąta edycja Płockich Targów Ślubnych. Tylko się trzymać za kieszeń. Ale przecież taki dzień zdarza się tylko raz, albo i dwa śmiała się jedna ze zwiedzających. Tu jest dosłownie wszystko aby wesele było idealne. Nie, dla siebie nie wybieram, już dawno jestem po ślubie ale chodzę, oglądam i podziwiam jakie to wszystko piękne. Jak my braliśmy ślub to najważniejsze były obrączki i jaka taka sukienka. Kiedy? Dokładnie w 1985 roku tłumaczyła nam z kolei pani Joanna. Faktycznie, na targach wystawcy prezentowali praktycznie wszystko-od obrączek ślubnych, poprzez najmniejsze dodatki, które mogą ozdobić weselny stół, po garnitury, suknie ślubne czy samochody, którymi młodzi mogą zajechać pod urząd stanu cywilnego czy kościół. Podczas 10. Płockich Targów Ślubnych zaprezentowały się salony sukien ślubnych, kwiaciarnie, firmy dekoracyjne, sale weselne, zespoły muzyczne czy wypożyczalnie eleganckich samochodów. Słowem, wszystko to co potrzebne aby urządzić idealne wesele. Bez wątpienia największą popularnością cieszył się niezwykle widowiskowy pokaz sukien ślubnych oraz garniturów.
Zwiedzający, których nie brakowało mogli także podziwiać ślubne fryzury, bukiety, makijaże czy pokaz tańca towarzyskiego. W trakcie targów można było też wygrać cenne nagrody, jedną z nich był bon na kwotę 10 tys zł. na organizację przyjęcia weselnego. Fot. DR. Święty Mikołaj przywita renifery w Płocku Święta Bożego Narodzenia kojarzą się wszystkim ze świętym Mikołajem i saniami, którymi przemierza świat dzięki reniferom. Któż by nie chciał zobaczyć ich na żywo i uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Zatem będzie ku temu okazja, bo renifery w Płocku już są Do płockiego ogrodu zoologicznego przyjechała para fińskich reniferów. Jest to gatunek inaczej nazywany leśnymi. Głównie zamieszkują tereny Rosji i Finlandii. W obu krajach żyje ich nie całe 9 tys. Jest to zatem ginący podgatunek tych pięknych i dostojnych zwierząt. W warunkach naturalnych zwierzęta te żyją w stadach. W każdym z nich jest około 40 osobników. Zimę spędzają w lasach, gdzie żywią się mchem i porostami. Latem przebywają na obszarach bagiennych, żerują na terenach porośniętych trawami. Renifery są zwierzętami roślinożernymi. Oprócz traw, mchów, porostów, żywią się też owocami leśnymi, pąkami krzewów, liśćmi oraz drobnymi gałązkami. Swój nowy dom w Płocku znalazły samiec i samica w wieku 2 i 3 lat. Dorosłe osobniki tego podgatunku osiągają długość ciała
od 150 do 200 centymetrów, a wysokość od 85 do 130 cm. Cechą charakterystyczną reniferów leśnych są długie kończyny i szeroko rozstawione racice, które ułatwiają im chodzenie po głębokim śniegu. Charakteryzuje je też poroże, które mają i samiec, i samica. Ułatwia ono bowiem poruszanie się po gęstym lesie. Zrzucane jest co roku, samce gubią je późną jesienią lub wczesną zimą, kiedy kończy się okres godowy, samice zachowują je do początku lata, kiedy rodzą się cielęta. Płocki ogród zoologiczny w szczególny sposób chce przywitać nowych mieszkańców. Na uroczystość został zaproszony sam święty Mikołaj. A oficjalne przywitanie odbędzie się już w niedzielę, 6 grudnia w godzinach od 11 do 14. Tym samy płocki ogród zoologiczny zaprasza całe rodziny do udziału w imprezie Z krainy zorzy polarnej do płockiego ZOO, która będzie obfitowała w liczne atrakcje. Dodamy jedynie, że wtedy też rozstrzygnięty zostanie konkurs, który ogłosiło płockie zoo na imiona dla nowych mieszkańców. Konkurs jeszcze trwa, a propozycje można wpisywać na specjalnie utworzonym internetowym profilu na Facebooku. Autorzy zwycięskich imion otrzymają oczywiście nagrody. Impreza jest wliczona w cenę biletu wstępu do Miejskiego Ogrodu Zoologicznego. Fot. Miejski Ogród Zoologiczny
Podsumowanie akcji Alkohol i narkotyki Podczas minionego weekendu płoccy policjanci prowadzili ogólnopolskie działania Alkohol i narkotyki. Na drogach powiatu płockiego oraz ulicach miasta funkcjonariusze zatrzymali zarówno kierowców nietrzeźwych jak i pod działaniem innych środków odurzających. Płoccy policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego w piątek i sobotę oraz w nocy z soboty na niedzielę, prowadzili działania Alkohol i narkotyki. Celem działań było zadbanie o bezpieczeństwo na drogach poprzez eliminowanie z ruchu kierowców pod działaniem alkoholu lub innych środków odurzających. Podczas przeprowadzonych działań funkcjonariusze zwracali uwagę na wykroczenia będące głównymi przyczynami wypadków drogowych oraz prowadzili kontrole pojazdów i kierowców. W wyniku prowadzonych działań na ulicach naszego miasta i powiatu zostało i zatrzymanych 5 nietrzeźwych kierowców, jeden kierowca w stanie po spożyciu alkoholu oraz jeden kierowca, u którego policjanci podejrzewali, że jest pod działaniem innych środków odurzających, kierowca został przewieziony do szpitala gdzie została mu pobrana krew do badań poinformował nas Krzysztof Piasek rzecznik płockiej Policji. Fot. Policja Płock
Czekanie na Puławy W szeregach Orlen Wisły zabrakło Jose de Toledo, Angela Montoro, Adama Wiśniewskiego i Marco Oneto. Płocczanie nie mieli jednak żadnych problemów z pokonaniem KPR-u Legionowo. Wprawdzie wynik meczu otworzył Paweł Gawęcki, jednak goście tylko chwilę cieszyli się z prowadzenia. Wyrównał Marko Tarabochia, a później bramkarza rywali pokonał Valentin Ghionea, który tym razem grał na prawym rozegraniu. I spisywał się na tej pozycji bardzo dobrze, zdobywając aż osiem bramek. O dwie więcej na swoim koncie zapisał Michał Daszek. Początkowo goście trzymali się dzielnie, ale w końcu podopieczni trenera Manolo Cadenasa wypracowali sobie bezpieczną, kilkubramkową przewagę, pozwalającą spokojnie kontrolować przebieg gry. A przy okazji popisać się kilkoma efektownymi akcjami, po których defensywa KPR-u była kompletnie bezradna. Dzięki temu po trzydziestu minutach gry Orlen Wisła miała już siedem bramek przewagi. Po zmianie stron podopieczni trenera Roberta Lisa zaczęli grać nieco agresywniej, dzięki czemu zredukowali swe straty do zaledwie dwóch oczek. Wystarczył jednak moment, aby wszystko wróciło do normy. Skuteczne akcje obu płockich skrzydłowych dały miejscowym przewagę sześciu goli, którą swobodnie utrzymali do końcowej syreny. Po raz kolejny w składzie nafciarzy pojawił się Aleksander Olkowski. Tym razem jednak nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Jose de Toledo brał udział w rozgrzewce, ale sztab szkoleniowy uznał, że lepiej będzie wstrzymać się jeszcze trochę z desygnowaniem go do gry. W ekipie z Legionowa z dobrej strony pokazał się doskonale znany w Płocku Vitalij Titov. Najlepszym strzelcem gości okazał się jednak Paweł Gawęcki. W bramce nieźle zaś zaprezentował się Tomislav Stojković.
Nafciarze wygrali, nie przemęczając się nadmiernie w drugiej połowie. Trudno jednak się temu dziwić, skoro już w środę, 2 grudnia czeka ich niezwykle trudny wyjazdowy mecz z Azotami Puławy, które 12 września w Orlen Arenie były bliskie sprawienia niespodzianki, przegrywając tylko 33:35. Orlen Wisła Płock KPR Legionowo 33:27 (21:14) Orlen Wisła: Wichary, Corrales Kwiatkowski, Daszek 10, Racotea 1, Ghionea 8, Rocha 3, Tarabochia 2, Nikcević 5, Pusica, Piechowski 2, Konitz 1, Olkowski, Zhitnikov 1 KPR: Stojković, Krekora Gawęcki 8, Titov 7, Kasprzak 6, Prątnicki 5, Mochocki 1, Ciok, Bożek, Brinovec, Kowalik, Twardo, Płócienniczak, Suliński Przebadaj się, a unikniesz popełnienia przestępstwa Zapis w Kodeksie Karnym, w artykule 115 paragraf 16 brzmi: Stan nietrzeźwości w rozumieniu tego kodeksu zachodzi, gdy: 1) zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość lub 2) zawartość alkoholu w 1 decymetrze sześciennym wydychanego powietrza przekracza 0,25 miligram albo prowadzi do stężenia przekraczając tę wartość. Wniosek jest prosty i nie podlega dyskusji, jeśli piłeś nie wsiadaj za kierownicę, a jeśli zdecydowałeś się wsiąść popełniasz przestępstwo. Jest jeszcze coś takiego jak wątpliwości, bo piłeś dzień wcześniej lub wypiłeś przysłowiowe piwo. W takiej sytuacji kierowcy mogą skorzystać z bezpłatnego badania alkomatem w siedzibie Straży Miejskiej w
Płocku przy ulicy Otolińskiej 10. Badanie odbywa się zupełnie za darmo, siedem dni w tygodniu, przez całą dobę każdy może przebadać się na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Zgodnie z polskim prawem kierowca, u którego wykryto w wydychanym powietrzu więcej niż 0,5 promila alkoholu, popełnia przestępstwo drogowe. Wynik badania alkomatem to wiedza tylko dla kierowcy, bowiem dyżurny Straży Miejskiej nie wydaje żadnych zaświadczeń. Odnotowujemy tendencję wzrostową, jeśli chodzi o zainteresowanie kierujących poddaniu się badaniu alkomatem w siedzibie Straży Miejskiej. Od 9 czerwca do 31 grudnia 2011 r. 199 osób skorzystało z alkomatu, w 2012 rok 685 osób,- w 2013 roku 842 osoby, w 2014 roku 1440 osoby, a od początku tego roku już 1225 osób wyliczała Jolanta Głowacka rzecznik prasowy instytucji. Dodamy, że osoba, która chce się zbadać alkomatem powinna zgłosić się do siedziby Straży Miejskiej z dokumentem tożsamości, oczywiście nie chodzi o dalsze działania względem osoby, która się poddaje badaniu. Alkomat ma atest i jego kalibracji należy dokonywać co pół roku albo po 200-300 badaniach. Gdybyśmy nie dokonali tego obowiązku, urządzenie mogłoby ulec uszkodzeniu tłumaczyła Głowacka. Do siedziby Straży Miejskiej możecie dojechać autobusem bądź ze znajomym, sąsiadem lub z kimś z rodziny. Na pewno w sytuacji, kiedy nie czujecie się pewnie bo piliście, nie wsiadajcie za kierownicę. Fot.regiomoto.pl, rallyandrace.pl
Kto odda fartuch? Masterchef w płockim wydaniu Masterchef kojarzy się każdemu z bardzo popularnym programem kulinarnym, emitowanym od kilku lat w telewizji. Sławne też stało się powiedzenie Oddaj fartucha Michela Morana, jednego z jurorów programu. Jak się okazuje aby zostać szefem kuchni nie koniecznie trzeba świetnie gotować, bo kuchnia ma wiele znaczeń. Zasady programu kulinarnego przeniosła z powodzenie w swoje progi Książnica Płocka im. Władysława Broniewskiego. W piątek, 27 listopada w sali kolumnowej biblioteki cztery drużyny gimnazjalistów rozegrały turniej o tytuł Mastechefa literackiej kuchni. Hasło pod jakim przebiegał konkurs, było także kulinarne czyli Przepis na czytanie. Zadaniem młodzieży było zmierzenie się z dziesięcioma zadaniami z literackiego menu. Była to druga edycja turnieju. Organizatorki konkursów w Książnicy Płockiej przyzwyczaiły uczestników do tego, że bardzo łatwo być nie może. W tym przypadku także uczestnicy musieli się wykazać ogromną wiedzą literacką ale nie tylko. Młodzież musiała udowodnić, że umie logicznie myśleć, że ma wyobraźnię, a nawet dobry smak. Gimnazjaliści prezentowali krótkie formy dziennikarskie, tworzyli fabułę gry fabularnej, popisywali się umiejętnością przemawiania czy musieli wykazać się wiedzą wynikającą z obserwacji świata współczesnego, a także wyciągnąć z tego wnioski. Zadania, z którym młodzież zmierzyła się pod czujnym okiem jury nie były zatem proste, czasami wręcz zaskakujące, ale wszyscy poradzili sobie świetnie. Celem turnieju było przede wszystkim ukazanie uczestnikom, jak wiele możliwości daje kontakt z książką, i na jak wiele sposobów można wykorzystać wiedzę płynącą z lektury książek przeznaczonych dla ich grupy
wiekowej. Kto zostanie zwycięzcą turnieju międzygimnazjalnego i zdobędzie tytuł Masterchefa literackiej kuchni, a kto odda fartuch? O tym dowiemy się podczas Gali Czytelnika. Jest to uroczystość podsumowująca całoroczną działalność Książnicy Płockiej i jej wszystkich projektów, realizowanych często w partnerstwie z płockim oddziałem Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich i Płockim Stowarzyszeniem Przyjaciół Książki i Bibliotek. W tym roku Gala Czytelnika odbędzie się w czwartek 3 grudnia, o godzinie 10 w Domu Darmstadt. Turniej o tytuł Masterchefa literackiej kuchni był ostatnim punktem projektu Radośni i znani bo oczytani, realizowanego przez Płockie Stowarzyszenie Przyjaciół Książki i Bibliotek w partnerstwie z Książnicą Płocką, finansowanego ze środków Fundacji Fundusz Grantowy dla Płocka. Lena Rowicka Fot. Książnica Płocka Meisinger: Chciałbym jeszcze zagrać w Płocku Możliwość grania z tak wspaniałą orkiestrą, prowadzoną przez maestro Pawła Przytockiego była dla mnie niesamowitym przeżyciem przyznał Krzysztof Meisinger po swoim występie z Płocką Orkiestrą Symfoniczną. Dziękuję publiczności za wspaniałą reakcję i za owacje na stojąco. Liczę na to, że dane mi będzie jeszcze w Płocku występować.
Aby zrozumieć, dlaczego Krzysztof Meisinger zaliczany jest do grona najbardziej charyzmatycznych gitarzystów młodego pokolenia na świecie, trzeba przynajmniej raz być na jego koncercie. I zobaczyć go na żywo, jak przeżywa muzykę. Zarówno tę graną przez siebie, jak i tę, którą wykonuje towarzysząca mu orkiestra. Chłonąc każdą nutę, półnutę, ćwierćnutę, ósemkę, szesnastkę Nikola Tesla, faktyczny twórca pierwszego na świecie odbiornika radiowego, prowadził rozmaite eksperymenty. Podobno podczas jednego z nich przepłynął przez pochodzącego z Serbii wynalazcę prąd o wielkim napięciu. Czy tak faktycznie było, do końca nie wiadomo. Na pewno jednak podczas każdego występu Krzysztofa Meisingera muzyka przepływa przez każdy zmysł i każdy nerw Krzysztofa Meisingera. A nawet przez każdy milimetr jego ciała. Publiczność zaś przysłuchuje się i przygląda temu wszystkiemu w wielkim napięciu. I z niemym zachwytem, przeradzającym się po wybrzmieniu ostatnich taktów w długo niemilknący aplauz. Nie inaczej było również w Płocku, gdzie genialny gitarzysta zagrał Concierto de Aranjuez Joaquina Rodrigo. Jedna z najpiękniejszych kompozycji na gitarę solo i orkiestrę zabrzmiała porywająco. Wielka w tym zasługa Krzysztofa Meisingera, grającego z ekspresją, której nie powstydziliby się najwięksi mistrzowie gitary urodzeni na Półwyspie Iberyjskim. Ale i świetnie prowadzonej przez Pawła Przytockiego Płockiej Orkiestry Symfonicznej. A szczególnie Dariusza Ciesielskiego, którego solowa partia na rożku angielskim w adagio, będącym najbardziej rozpoznawalnym elementem Concierto de Aranjuez, zrobiła wielkie wrażenie na samym Krzysztofie Meisingerze. Na bis artysta zagrał Koyunbaba włoskiego gitarzysty jazzowego i klasycznego Carlo Domeniconiego, Ten ispirowany orientem utwór, skomponowany w 1985 roku, wymaga wirtuozerskich umiejętności i niepośledniej techniki gry. Mierzyć z nim mogą się jedynie najwybitniejsi gitarzyści.
Krzysztof Meisinger bez wątpienia zalicza się do ich grona. Zanim usłyszeć mogliśmy elektryzujące wykonanie Concierto de Aranjuez, płoccy symfonicy zagrali La oracion de torrero Joaquina Turina, będący swego rodzaju wprowadzeniem w klimat Hiszpanii. W utworze tym niezwykle wyraziście zabrzmiała przede wszystkim partia pierwszych skrzypiec grana przez Dariusza Smolarskiego. W części drugiej koncertu zabrzmiała III Symfonia Es-dur Eroica Ludviga van Beethovena, stworzona przez wielkiego kompozytora w czasie, gdy zmagał się z postępującą głuchotą. Choroba sprawiła, że artysta myślał nawet o odebraniu sobie życia. A jednak stworzył dzieło wybitne, które krytycy określili jako przełomowe dla muzyki, kończąc epokę klasycyzmu, a wkraczając w romantyzm. Mecz godny T-Mobile Ekstraklasy Doskonałym widowiskiem na zakończenie pierwszoligowej jesieni 2015 uraczyli kibiców piłkarze lidera i wicelidera tabeli. Niestety, w meczu na szczycie lepsza okazała się Arka. Wisła jechała do Gdyni z czteropunktową przewagą. Oznaczało to, że w przypadku wygranej różnica między obydwoma zespołami wzrośnie do siedmiu punktów. A w razie porażki podopieczni trenera Marcina Kaczmarka pozostaną wprawdzie na szczycie tabeli, ale ich przewaga stopnieje do jednego oczka. Na kameralnym stadionie w Gdyni pojawiło się ponad sześć tysięcy widzów, co jest rekordem tego obiektu. W tym gronie znalazło się, oczywiście, również miejsce dla niewielkiej, ale
słyszalnej grupki kibiców z Płocka. Konfrontacja dwóch najlepszych obecnie pierwszoligowców zaczęła się od wzajemnego badania sił. Oba zespoły myślały przede wszystkim o zabezpieczeniu tyłów. Później jednak przyszedł czas na rozwinięcie skrzydeł. Swoich szans szukał więc Arkadiusz Reca, a po drugiej stronie boiska nie pozostał mu dłużny Antoni Łukasiewicz. Wynik meczu otworzył w końcu Paweł Abbott, który wykazał się największym refleksem, gdy Seweryn Kiełpin odbił przed siebie piłkę po uderzeniu Marcina Warcholaka. Jeszcze przed przerwą umiejętnością znalezienia się w polu karnym błysnął również Mikołaj Lebedyński, strzelając z półobrotu pod poprzeczkę. Wydawało się, że remis do przerwy powinien gwarantować spore emocje w drugiej połowie. Niestety, wkrótce po wznowieniu gry gospodarze ponownie objęli prowadzenie. Ponownie dał znać o sobie Paweł Abbott. Jego strzał wydawał się wprawdzie niezbyt groźny, ale piłka minęła Seweryna Kiełpina i wpadła do bramki. Wisła szukała okazji do wyrównania, ale miejscowi doskonale spisywali się w defensywie, rozbijając akcje podopiecznych trenera Marcina Kaczmarka. Arka szukała tymczasem okazji do kontrataków. Niestety, skutecznie. Najpierw na listę strzelców wpisał się Paweł Wojowski, później zaś Rafał Siemaszko. Tuż przed końcem meczu Mikołaj Lebedyński nieco osłodził nam gorycz porażki, zdobywając swego drugiego gola. Dzięki temu ma na koncie dziesięć trafień i wraz z Grzegorzem Goncerzem z GKS-u Katowice przewodzi tabeli pierwszoligowych strzelców. Mecz w Gdyni śmiało można uznać za widowisko godne najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju. A oba zespoły za pretendentów do gry w T-Mobile Ekstraklasie w sezonie 2016/2017. Wisła zachowała pozycję lidera, chociaż ma już tylko jeden punkt przewagi nad Arką. Paradoksalnie, może jej to wyjść na dobre, bo wiosną będzie musiała w każdym meczu grać na sto
procent swoich możliwości. A o tym, że są one niemałe, przekonaliśmy się w tym sezonie już wiele razy. Arka Gdynia Wisła Płock 4:2 (1:1) Bramki: Abbott 2 (28. i 48.), Wojowski (79.) i Siemaszko (82.) dla Arki oraz Lebedyński 2 (37. i 90.) dla Wisły Arka: Jałocha Socha, Fialho, Marcjanik, Warcholak Łukasiewicz, Nalepa (88, Mosiejko) Vinicius da Silva, Siemaszko (85. Tomasiewicz), Yussuff (74. Wojowski) Abbott Wisła: Kiełpin Stefańczyk, Szymiński (68. Łuczak), Sielewski, Stępiński Rogalski, Wlazło Piotrowski, Iliew (83. Mroziński), Reca (78. Kun) Lebedyński Żółte kartki: Fialho, Łukasiewicz i Socha (Arka) oraz Rogalski i Stępiński (Wisła) Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź) Widzów: 6,1 tys. Fot. Archiwum DP Andrzej Nowakowski: Poszukamy kasy na stadion Już w 2016 roku powinny ruszyć prace koncepcyjno-projektowe związane ze stadionem płockiej Wisły. Prezydent Andrzej Nowakowski podkreśla, że spodziewać się należy raczej modernizacji istniejącego stadionu, niż budowy nowego obiektu.
Stadion, na którym Wisła rozgrywa obecnie swoje mecze ma dobrą murawę i solidne zaplecze. Przebudowy wymagają przede wszystkim trybuny powiedział w rozmowie z nami prezydent Płocka. Obiekt, na którym swoje mecze rozgrywa Wisła Płock, został oficjalnie oddany do użytku 9 czerwca 1973 roku. Pierwotnie był to obiekt wielofunkcyjny, na którym swe zawody rozgrywali również szczypiorniści, lekkoatleci oraz przedstawiciele innych dyscyplin, które funkcjonowały w ówczesnej Wiśle Płock. Przy Łukasiewicza 34 rozgrywane były mecze międzypaństwowe, międzynarodowe, w europejskich pucharach, czy ligowe (więcej na temat stadionu Wisły już niebawem). Od 31 marca 2004 roku patronem stadionu jest Kazimierz Górski. Rekord frekwencji padł 8 maja 1974 roku. Nieoficjalny mecz przygotowującej się do startu w Mistrzostwach Świata reprezentacji Polski z holenderskim Twente Enschede oglądało (według różnych szacunków) 26-30 tysięcy widzów. Nie należy spodziewać się pobicia tego rezultatu, ale można mieć nadzieję, że nowy (zmodernizowany) stadion Wisły przyciągnie zdecydowanie więcej kibiców. Przede wszystkim potrzebne są konsultacje ze wszystkimi środowiskami, którym służyć ma ten obiekt. Mam tu na myśli przede wszystkim piłkarzy i kibiców powiedział nam Andrzej Nowakowski. Chciałbym, aby już w 2016 roku ruszyły prace koncepcyjnoprojektowe. Później zaś przyjdzie czas na konstruowanie budżetu tej inwestycji. Znalezienie 60-70 milionów na stadion w budżecie miasta nie będzie proste. Dlatego z prośbą o pomoc zwrócimy się do władz PKN Orlen. Postaramy się poszukać również zewnętrznych źródeł finansowania.a Fot. Archiwum Wisły Płock