Spinningowe przedwiośnie - jaź i kleń Płonka <tomekp UKRYTY@ FILTRSPAMUpzw. Tomek Płonka <tomekp UKRYTY Wtorek 20 Luty 2007 W parku niedaleko mojego domu, każdego roku na przedwiośniu, kwitną krokusy. W ostatnią niedzielę poszedłem szukać pierwszych oznak odchodzącej, bardzo łagodnej w tym roku zimy. I znalazłem! Kilka pięknych krokusów radośnie wychyliło swoje płatki ku słońcu. Znak, że trzeba już szykować pomału wędki do sezonu na dużych nizinnych rzekach. W ciągu ostatnich trzech lat pierwszymi rybami, jakie pojawiły się na opaskach, wolniakach, rybami, które brały, były jazie. Niedługi okres przed tarłem nieźle żerują. Potem nagle znikają, by za tydzień do 10 dni pojawić się znowu. Klenie pojawiają się w tych miejscach dopiero gdy mocniej przygrzeje słońce, wysoka woda trochę opadnie. Ale w przyrodzie tak bywa, że to co wczoraj działo się w wodzie, dziś już nie obowiązuje. Z dnia na dzień może się wszystko zmienić. Wiosną, zwykle na lepsze. Tam gdzie nie było jeszcze wczoraj ryb, dziś mogą już być i żerować. Niestety, coraz częstsze są przypadki, że tam gdzie ryby były - już ich nie ma. Dlatego najważniejsze będzie znalezienie miejsc, w których ryby pojawiają się po zimie. Łowiąc na rzece uregulowanej, szukam opasek z wyrwami w brzegu, dającymi schronienie, bazę wypadową zarówno dla jazi jak i kleni. Dobre są dzikie brzegi z równo, niezbyt szybko płynącą wodą. Jazie to straszne leniuchy, określamy je nawet mianem mulaka. Jeśli miałbym określić najlepszą miejscówkę na jazia na Wiśle lub Odrze to zdecydowanie wolniak z nawisami z traw lub krzaków. Na klenia, mniejszego leniucha - opaska. Będąc nad Wartą czy Pilicą, jazie łowiłem tuż przy brzegu, przy trawach, ale nie we wstecznych prądach między dużymi główkami, tylko przy kawałku 1 / 5 swi.fishing.pl/nieregularnik/wedkowanie-i-swi/spinningowe-przedwiosnie-jaz-i-klen
prostego brzegu łączącego mniejsze główki, albo nawet na zewnętrznym łuku zakrętu rzeki. Szczególnie, jeśli jest to zakręt łagodny, długi, z niezbyt dużym nurtem. Bardzo trudno łowi się woblerem jazie lub klenie w samych wsteczniakach w wyrwach opasek lub dzikiego brzegu. Ryby tam są, ale dobrze pracujący w nurcie wobler nagle traci pracę i trzeba go szybciej ściągać. A raczej sprzątnąć rybie sprzed nosa. W takich miejscach staram się tak manewrować woblerem, aby trzymając go na granicy nurtu zaprezentować jak najbliżej stanowiska ryb. Gra woblerem może być długa, nawet kilkuminutowa. Szczególnie, gdy w takim małym wsteczniaku albo na granicy nurtu zobaczymy oczkującego jazia. W tym miejscu już należy określić główny gatunek, który poławiamy. Mimo że często łowi się raz klenie raz jazie, zależnie na co trafimy, to satysfakcję ze świadomego takiego łowienia osiągniemy, gdy na któryś z tych gatunków nastawimy się specjalnie, na drugi mniej. Na przedwiośniu, pierwsze wyprawy nad rzekę to typowe poszukiwanie pierwszych jazi. Klenie jeszcze tak dobrze nie żerują. Sprzęt do najskuteczniejszego połowu jazi i kleni też się trochę różni, mimo że oba gatunki można z powodzeniem łowić tym samym sprzętem. Ba, nawet tym samym woblerem. Jako uniwersalny sprzęt do połowu obu gatunków wymienię : wędzisko 2,7 3m o ciężarze wyrzutowym do 14g, żyłka od 0,16-0,18 (przy tak cienkich koniecznie nowe!), oraz woblery 2,5 do 4cm. Najbardziej uniwersalny wobler jaki znam to tonący, ewentualnie pływający Salmo Tiny. Dla początkujących najlepszy wybór i w sumie pewniak. Każdą miejscówkę sprawdzam tym woblerem, albo własnoręcznie wykonanymi podróbkami. Dopiero potem testuję coś mniejszego na jazia lub większego na klenia. Gdy moim głównym obiektem będą jazie, zabiorę lekką wędkę Konger World Champion Tango 2,7m c.w. do 10g, z krótką rękojeścią sięgającą nieco za połowę przedramienia. Do tego nieduży (wielkości 2500-3000) kołowrotek z czułym przednim hamulcem, na szpuli żyłka 0,16. Tą samą wędkę używam do łowienia okoni. Wędka jaziowa musi charakteryzować się tym, że albo ma dość wolną akcję albo miękką szczytówkę, pozwalającą jaziowi bez zbytniego oporu przygiąć kij w momencie brania, a przed zacięciem i holem. Wychodzący do woblera jaź zabiera go, potem wykonuje obrót i zacina się sam. Oczywiście, do tego niezbędna jest dobra kotwiczka, ostra, z w miarę cienkiego drutu. Wystarczy unieść kij i rozpocząć hol. Pamiętajmy, jazi się nie zacina! Zacięcie wykonane zanim jaź się sam uwiesi na wędce, kończy się zwykle zejściem ryby z haka i jest główną przyczyną niepowodzeń początkujących wędkarzy. 2 / 5 swi.fishing.pl/nieregularnik/wedkowanie-i-swi/spinningowe-przedwiosnie-jaz-i-klen
Na tym sprzęcie, mogę pokusić się również na złowienie klenia, choć z pewnym ryzykiem zerwania zestawu w przypadku gwałtownego brania wymiarowej ryby. A wymiarowa, to jak wiemy, ryba o długości 50cm. Dlatego, gdy poluję głównie na klenie, daję grubszą żyłkę i zabieram inny kij, mniej uginający się przy użyciu większych i mocniej pracujących woblerów. Jeśli nie zamierzam w ogóle łowić jazi, albo w danym łowisku ich nie ma w znaczącej ilości, normalnym zestawem kleniowym jest wędka długości 2,7-3m i c.w. do 18-21g. Nabyłem niedawno wędkę Team Dragon 7-21g, wcześniej łowiłem wędką Robinson Titanium Trout, która w opisie miała c.w. do 12 g, lecz w rzeczywistości była to typowa czternastka jak nie mocniejsza. Później ją przerobiłem na jeszcze mocniejszą coś między maksymalnym c.w. 18 a 20g, skracając szczytówkę. Połowiłem jeden sezon i sprzedałem znajomemu, który skutecznie nią łowi wszystkie gatunki ryb może prócz sumów. Taki lub podobny szybki kij w połączeniu z żyłką min 0,18 (jeśli nowa), 0,20 lub nawet 0,22 gdy istnieje niebezpieczeństwo zaczepów, daje wystarczającą moc do zapasów z walecznym kleniem. Zaznaczam, że lubię wędki o szybkiej akcji i szczytowym ugięciu. To ugięcie, w przypadku brania dużej ryby, nagle staje się progresywne, ale zawsze mocny dolnik trzyma rybę. Pamiętajmy, również dolnik ją zacina, więc wszystkie witki o przekroju dolnika pół centymetra są mocno podejrzane. Również o czułości wędziska nie decyduje tylko ilość milionów PSI, ale właśnie zbieżność blanku. Gruby dolnik to jakby pudło rezonansowe, na takiej wędce lepiej czuć brania, a najważniejsze dotknięcia przynętą dna, kamieni. Taką sztywną szybką wędką dobrze mi się rzuca, lekko i daleko, a stosując małe przynęty to bardzo ważna rzecz, aby w połowie tury nie rozbolała nas ręka. Miałem kiedyś markową kluskę, wędkę o dużej mocy i wolnej akcji jakby stworzoną na jazie, ale co z tego jak rzucać się tym prawie nie dało. Po trzech godzinach miałem dość, a to nie była nawet połowa dniówki. Wróćmy więc do prowadzenia przynęt. Proponuję zawsze zaczynać od obławiania górnych warstw wody i właśnie od Salmo Tiny. Jeżeli łowimy jazie, spławiamy wobler wsos nurtu, potem prowadzimy bardzo wolno z przystankami. Koło każdego zawirowania wody, kamienia, trawki, patyka zatrzymujemy przynętę i wabimy jazia. Jeśli nie widać żerujących ryb, obławiamy głębsze partie wody aż do głębokości ok. 1,2-1,5m przy opaskach. Do tego celu musimy mieć małe woblerki deep runnery, nieraz dokładam jeszcze śrucinę lub dwie ok. 40cm przed woblerem. Czasem sprawdza się mały, 2 cm woblerek z dopałem na bocznym troku lub śruciną na żyłce głównej. Zbyt duże obciążenie na żyłce może zakłócać pracę woblerka. To musicie sami przetestować, dobrać obciążenie do każdej przynęty. Klenie zaczynam łowić również od górnych warstw wody i też tym samym woblerem. Ale już po 2 rzutach w to samo miejsce 3 / 5 swi.fishing.pl/nieregularnik/wedkowanie-i-swi/spinningowe-przedwiosnie-jaz-i-klen
zmieniam wobler na większy, taki ok. 4cm. Kleń, jak każdy "normalny" drapieżnik, bierze od razu jak się mu dobrze poda przynętę. Zwykle są to glapki, o migotliwej pracy lub migoczące imitacje uklejek. Nie należy do wyjątków, że na większy wobler skusi się jaź, a branie jest często tak gwałtowne jak branie klenia. Pierwszego w życiu półmetrowego jazia złowiłem właśnie polując na klenia, na zapływie mini-główki oderwanej od brzegu. Ściągałem 4cm glapkę po skosie lekko z nurtem, a spod krzaka wyskoczyła ryba i zanim dotarło do mnie że coś się zainteresowało moim woblerem jaź już chlapał po całej zatoczce wypłaszając wszystkie inne moje potencjalne zdobycze. Ale co tam inne ryby, to było wreszcie upragnione, wypracowane jazisko. Niektórzy łowią większe, ale dla mnie radości było co niemiara. Wracamy do kleni. Gdy po kilku rzutach wzdłuż opaski nie mam brania z górnych warstw wody, trzeba klenia poszukać troszkę głębiej. Zakładam wtedy wobler Dorado Invader lub podobne, łagodnie pracujące. Zależnie jakie jest ukształtowanie dna, czy kamienie wychodzą dalej w nurt, klenie mogą stać 2 m albo 5-8 m od brzegu. U podstawy opaski możemy je dostać tylko woblerem super deep runner albo innym ale z dużym dopałem. Kiedyś, na taki właśnie zestaw z tonącym małym woblerem i żyłką obciążoną kilkoma śrucinami, z głębokości ok. 2m złowiłem nawet płoć. Na przedwiośniu wszystkie gatunki są drapieżne, może nawet ukleje? Ale łowienie tychże pozostawmy specjalistom w łowieniu tysiąca sztuk drobiazgu na godzinę... Gdy szukamy kleni u podnóża opaski zarzucamy wobler lekko skosem z nurtem, dwoma ruchami korbki zatapiamy i przytrzymujemy. Łowimy wachlarzem, obławiając każdy metr podstawy opaski. Nigdy nie wiadomo, gdzie stoi ryba, za jakim kamieniem czy patykiem dającym jej osłonę przed nurtem. Nie zwijamy żyłki, staramy się aby wobler niezbyt szybko przesuwał się do brzegu. Gdy już zacznie stukać w kamienie, po każdym stuknięciu odpuszczamy lekko szczytówkę pozwalając przynęcie cofnąć się kilka centymetrów i znów zacząć pracować. Nie ma co wielokrotnie rzucać dokładnie w to samo miejsce. Raczej nigdy nie prowadzę woblera tym samym torem więcej niż 2 razy. Kleń jak jest, jak chce zażreć, to bierze w pierwszych rzutach. Na te kapryśne szkoda czasu. Lepiej się przesunąć kawałek i złowić chętną do współpracy rybę. Najlepsze pory do wędkowania to te, w której macie ochotę łowić ryby. W przypadku kleni czy jazi, wczesną wiosną, wstawanie o świcie pozostawmy masochistom. Dobrze namierzone miejscówki można zacząć obławiać o godzinie 9 rano, gdy słońce zaczyna przygrzewać. Jakże miło poczuć pierwsze promienie na twarzy. No i tu uwaga. Warto zabrać krem z mocnym filtrem, aby nie przysmażyć sobie nosa. Oczywiście okulary czy to polaryzacyjne, czy zwykłe z ciemnymi szkłami, to również podstawa wyposażenia. Nie tylko dla zdrowia, ale i bezpieczeństwa. Po całym dniu oślepiającego słońca, siadając za kierownicą samochodu, musimy zachować zdolność dobrego widzenia. Zawsze też na koniec dniówki, gdy ja prowadzę samochód, zostawiam sobie 4 / 5 swi.fishing.pl/nieregularnik/wedkowanie-i-swi/spinningowe-przedwiosnie-jaz-i-klen
porcję kawy w termosie. Powrót do domu, ze zdjęciami ryb w aparacie, wymiana spostrzeżeń z kolegami, planowanie powtórnego wyjazdu, to także miły akcent na zakończenie udanego wędkowania. Inne tego autora: Tomek Płonka» więcej... Lista artykułów, zdjęć, plików, linków... itd. powiązanych z tą pozycją Tematyka: Metody i sprzęt» Anatomia składaka Ciepłolubnym Multitoole i scyzoryki Dyskusje i komentarze 5 / 5 swi.fishing.pl/nieregularnik/wedkowanie-i-swi/spinningowe-przedwiosnie-jaz-i-klen