Przewodnik Universidad de Alcalá de Henres Hiszpania 2014/2015 Zuzanna Ilska Automatyka i Robotyka WEEiA
1. Wstęp Hej. Jestem Zuza, studentka automatyki i robotyki WEEiA i w tym przewodniku przedstawię moje doświadczenia z rocznego pobytu w Hiszpanii realizowanego w ramach programu Erasmus. Mam nadzieję że moje uwagi zachęcą was do wyjazdu i odbędziecie tak samo niezapomnianą przygodę jak ja. 2. Kilka słów o miejscowości Miejscem mojego pobytu była Alcala de Henares, miejscowość o której prawdopodobnie nie słyszał nikt, kto tam wcześniej nie był. Jest to typowo studenckie miasteczko położone mniej więcej 30km od Madrytu. Miejscowość jest bardzo malownicza i spokojna, przypomina nieco hiszpański Toruń. Bardzo charakterystycznym elementem krajobrazu są wszechobecne bocianie gniazda, a także zabytkowe budynki uniwersyteckie pojawiające się dosłownie co krok. Do niedawna w tym mieście mieściła się największa polonia w Hiszpanii, obecnie miejsce Polaków zajęli Rumuni i Bułgarzy. Mimo to, często zdarzyło mi się słyszeć język polski na ulicy. Położenie w samym centrum Hiszpanii skutuje dość zróżnicowanym klimatem. Przez cały rok jest strasznie sucho, co w połączeniu z palącym słońcem latem jest trudne do zniesienia dla osób nielubiących upałów. Nie należy się jednak łudzić, że w Hiszpanii zawsze jest ciepło. Zimą tempratury spadają nawet do skromnych 3, więc zdecydowanie polecam zabranie z sobą kilku ciepłych swetrów. 3. Uczelnia Praktycznie wszystkie przedmioty prowadzone są w języku hiszpańskim. Profesorowie jednak czasem zgadzają się na oddawanie sprawozdań w języku angielskim co zwłaszcza na początku znacznie ułatwia studiowanie. Poziom nauczania wbrew wszelkim mitom nie jest zaniżony, a erasmusi nie są traktowani w ulgowy sposób. Porównując uczelnie z Politechniką Łódzką powiedziałabym, że w Hiszpanii kładzie się większy nacisk na samodzielność studenta. W Polsce na zajęciach laboratoryjnych niestety często panuje zasada nie dotykaj, bo zepsujesz. W Hiszpanii studentom bardziej się ufa. Ciekawą rzeczą była także liczba studentów na zajęciach. Na niektórych przedmiotach całą grupę stanowiło 5 osób, przez co prowadzący traktował każdego bardziej indywidualnie. Osobiście uważam, że naukowo na pewno nie staciłam na tym wyjeździe.
4. Komunikacja miejska Autobusy miejskie nie są sprawnym środkiem przemieszczania się, co boli zwłaszcza studentów kampusu zewnętrznego (położony jest on na obrzeżach miasta). Jadąc autobusem dotarcie z mojego mieszkania mieszczącego się w centrum miasta na uczelnię zajmowało 25-45min. Pieszo tę samą trasę pokonywałam w 45min. Wielu studentów wypożycza rower, co jest średnio wygodną, lecz bardzo ekonomiczną opcją. Dla porównania bilet autobusowy na 10 przejazdów to koszt 9, wypożyczenie roweru na semestr 12,. Dobrą stroną miasteczka jest znakomite połączenie z Madrytem pociągi ze stacji renfe kursują co 12min (koszt to przejazdu 3,60 ) dzięki czemu weekendowe wyjazdy do stolicy nie stanowią najmniejszego problemu. 5. Zakwaterowanie Jedną z możliwości jest akademik, jednak tą opcję odradzam. Mieści się on w kampusie zewnętrznym skąd ruszenie się gdziekolwiek jest dość problematyczne, a poza tym kosztuje dużo więcej niż mieszkanie. Pokój w centrum można spokojnie wyjnająć za 230-250, co jest znacznie bardziej ekonomicze i wygodniejsze. 6. Język W dzisiejszych czasach prawie wszyscy Europejczycy są w stanie posługiwać się językiem angielskim. Prawie, gdyż ta umiejętność nie dotyczy Hiszpanów. Zarówno ludzie w średnim wieku, jaki i studenci cechują się zaskakującym lingwistycznym patriotyzmem, wykazując swoistą niechęć do porozumiewania się w innym języku niż ich ojczysty. Dużo łatwiej jest załatwić cokolwiek mówiąc łamanym hiszpańskim, niż najlepszym angielskim. Ma to także swoją dobrą stronę, bo dzięki przymusowi rozmawiania po hiszpańsku można bardzo szybko nauczyć się języka. Osobiście nie miałam z tym większych problemów, więc uważam barierę językową jako coś czego nie warto się bać. Dość pomocne w nauce języka są intensywne kursy dla erasmusów w Alcalingua. Profesorowie nie skupiają się przesadnie na zawiłościach gramatycznych, lecz kładą nacisk na umiejętność praktycznego posługiwania się językiem, przez co wspominam te zajęcia bardzo
pozytywnie. 7. Koszt utrzymania i zakupy Ceny nie są zbyt wygórowane, zaopatując się w supermarketach i żyjąc oszczędnie można przeżyć na samym stypendium. Moim ulubionym miejscem zakupów były sklepy Dia, które są praktycznie na każdym kroku i oferują wiele promocji ratujących kieszeń. Co do jedzenia na mieście najbardziej polecam hiszpańkie tapas, czyli różnago rodzaju małe dania którymi spokojnie można zaspokoić głód. W prawie każdym barze kosztują 2-3, razem z piwem. A dokładniej mówiąc piwkiem, gdyż w Hiszpanii standardowy rozmiar tego trunku to 0,2-0,25l. Ceny odzieży są porównywalne do polskich, zwłaszcza biorąc pod uwagę sieciówki. Hiszpańską niespodzianką była dla mnie prohibicja, czyli zakaz sprzedaży alkoholu w weekendy po godzinie 22. Na szczęście zakaz ten nie dotyczy tzw. chino, czyli sklepów ze wszystkim, najczęściej obsługiwanych przez azjatów. Jeśli zatęsknimy za Polską żywnością zdobycie jej nie stanowi problemu gdyż w mieście jest kilka sklepów z produktami ze wschodu.
8. Życie nocne Zarówno w Alcali jak i w Madrycie życie nocne kwitnie. Co prawda w Alcali nie mamy zbyt dużego wyboru co do miejsca, jednak jest dużo taniej niż w stolicy. Za wejście do klubu w Madrycie płaci się 10-15, (1 drink w cenie), w Alcali nie musimy się tym przejmować. Warto pamiętać, że hiszpańskie imprezy zaczynają się nieco później niż polskie (23-24), do klubu wychodzi się około 2-3 w nocy.