Nr albumu: 53212 MIESI, wyjazd po 3 semestrach 1. Nazwa uczelni zagranicznej oraz termin przebywania na wymianie Universiteit van Amsterdam; Semestr letni 12/13 (luty 13 czerwiec 13) 2. Miejsce pobytu Dojazd z Polski: 2 opcje warte uwagi: pociąg EuroNight (EN) "Jan Kiepura" z Warszawy do Amsterdamu: w ramach promocji SparNight z odpowiednim wyprzedzeniem (ok. 2 miesiące) można dostać bilet za 29euro, po ich wyczerpaniu kolejne szczeble cenowe to 39 i 49 euro. Jedzie się nocą, ok. 15 godzin. Polecam miejsce w wagonie bezprzedziałowym fotel się luksusowo rozkłada, dużo miejsca dla siebie i można spokojnie przespać całą drogę. Jest też opcja siedzenia w przedziale albo kuszetka. - samolot: lot trwa ok. 2h. Z rejsowych linii mamy LOT i KLM bezpośrednio z Warszawy do Amsterdamu. Z tanich Ryanair i Wizzair ale tylko z Warszawy do Eindhoven, więc trzeba doliczyć jeszcze 2 godziny i 20euro na dojazd z Eindhoven do Amsterdamu (autobus na dworzec+pociąg). Opis miasta: Amsterdam jest tak naprawdę przeuroczym miastem z mnóstwem małych kamieniczek i kanałów. Wszędzie da się dojechać rowerem, komunikacja miejska nieopłacalna. Generalnie miasto wydaje się niewielkie, szczególnie jak się mieszka w centrum. Mniej niż 50% mieszkańców Amsterdamu to Holendrzy tak więc jest wielokulturowo, poza tym wszyscy posługują się angielskim na wysokim poziomie, także motywacji do nauki holenderskiego raczej nie ma. 3. Uniwersytet Universiteit van Amsterdam (UvA) jest uczelnią publiczną, zajmującą dosyć wysokie pozycje w rankingach. Budynki uniwersyteckie rozrzucone są po całym mieście, praktycznie każde zajęcia w innym miejscu ale na rowerze odległości nie są żadnym problemem. Semestr podzielony jest na 3 bloki więc w danym momencie ma się maksymalnie 3 przedmioty (ok. 12h), co oznacza mnóstwo czasu wolnego. Przekłada się to jednak na pracę własną, sporo czytania. Generalnie podejście zarówno wykładowców jak i pracowników bardzo prostudenckie. Plany zajęć i wymagania jasne od samego początku. Wszystkie możliwe materiały (slajdy, zadania, egzaminy z ubiegłych lat) publikowane są w Internecie na Blackboard. Poziom angielskiego wysoki na wszystkich zajęciach. 4. Kursy Wszystkie zajęcia były po 6ECTS i składały się z wykładu i ćwiczeń po 2 godziny.
Marketing Management Na każdy tydzień 4 artykuły do przeczytania, 2 na wykład i 2 na ćwiczenia. Wykłady nieobowiązkowe: omawianie artykułów, jakaś dyskusja. Obecność na ćwiczeniach obowiązkowa. Na każdych zajęciach 4 grupy prezentują 2 artykuły (każda pół), muszą również przygotować pytania do dyskusji. Egzamin: połowa punktów za część testową, połowa za pytania otwarte. Wszystkie pytania na podstawie artykułów. Ocena końcowa wystawiana na podstawie 3 składników: prezentacji grupowych, aktywności na ćwiczeniach i egzaminu końcowego. Generalnie ciekawy przedmiot chociaż wszystko zależało od tematyki artykułów na dany tydzień. Mathematical Economics Bardzo sympatyczny przedmiot. Wykład nie różnił się znacząco od ćwiczeń. Starszy ale sympatyczny i zabawny profesor najpierw tłumaczył jakieś zagadnienie pisząc wszystko na tablicy, potem robiło się kilka ćwiczeń we własnym zakresie, żadnego chodzenia do tablicy, profesor krążył za to po sali chętnie odpowiadając na pytania. Wszystko tłumaczone tak klarownie że bardziej się nie da. Dodatkowo cała teoria zawarta jest w syllabusach, które są do kupienia w kiosku w budynku wydziału za 9 euro. Tempo umiarkowane więc zdarza się ponudzić. Tym bardziej że po matematycznym podejściu na SGH, materiał z tego przedmiotu nie będzie stanowił specjalnego wyzwania. Obecność obowiązkowa tylko na 3 z ostatnich 5 zajęć. Ostatnie zajęcia to samodzielna praca z programem Mathematica na podstawie teorii z syllabusa, łatwo można dostać dodatkowe punkty. 2 egzaminy: połówkowy (czyli już w 3 tygodniu nauki!) i końcowy, zadania takie jak przerabiane na zajęciach, żadnych zaskoczeń. Ocena końcowa na podstawie 2 egzaminów i punktów bonusowych z zajęć z Mathematicą. Organizational Psychology Zajęcia bardzo przyjemne, głównie za sprawą przezabawnego wykładowcy. Wykłady dosyć merytoryczne, ćwiczenia już mniej, powielanie tych samych informacji i jakaś dyskusja, czasem testy psychologiczne. Problemem był obowiązkowy podręcznik (ok. 700 stron): chaotyczny, przegadamy i nie do końca pokrywający się z materiałem z wykładów (ale byliśmy pierwszym rokiem po zmianie podręcznika więc może w kolejnych latach będzie lepiej). Przeczytać go jednak trzeba ponieważ egzaminy (połówkowy i końcowy) nie były układane przez wykładowcę ale kupione od wydawnictwa tegoż podręcznika. Egzaminy testowe ale sporo pytań niejasnych więc wcale nie było tak łatwo. Po połówkowym warto iść zobaczyć swoje błędy bo część pytań na końcowym się powtarza. Ocena końcowa na podstawie ocen z 2 egzaminów. Operations and Process Management Średnio ciekawy przedmiot. Na wykładach omawianie teorii, na ćwiczenia trzeba było wykonać w grupach 3 prace domowe (analiza case ów). Na egzaminie końcowym można korzystać z podręcznika (60 euro), notatek, slajdów, a pytania są wyłącznie testowe. Ocena końcowa składa się z ocen z prac grupowych i egzaminu. E-Business Przedmiot dosyć nudny. Co tydzień parę artykułów do przeczytania, są omawiane na wykładach. Na ćwiczenia przygotowuje się w grupach 4-osobowych esej analizujący 2 firmy. Egzamin składa się z pytań otwartych dotyczących omawianych artykułów. Ocena końcowa na podstawie ocen z eseju oraz egzaminu.
5. Warunki studiowania W budynku głównym fakultetu dostępne komputery; drukowanie i xero 0,05euro za stronę. W tym samym budynku biblioteka, oraz druga większa na Singel. W okresie egzaminów bywa ciężko o miejsca, im wcześniej się przyjdzie tym lepiej. We wszystkich budynkach uniwersytetu wi-fi z dobrym zasięgiem. 6. Warunki mieszkaniowe Większość osób decyduje się na akademik i to samo bym polecała. Przydziałem akademików zajmuje się zewnętrzna firma DeKey. Chociaż nie odbywa się to może na najlepszych warunkach, przede wszystkim ze względu na brak możliwości wyboru i sporo płatności jeszcze długo przed wyjazdem: 150euro opłaty administracyjnej i zwracany na koniec pobytu depozyt równy miesięcznemu czynszowi (czyli ok. 400-500euro), to mimo wszystko warto bo jest dużo łatwiej niż załatwiać samemu mieszkanie a można świetnie trafić. Mi właśnie udało się wylądować w super akademiku na Weesperstraat. Mimo że DeKey ostrzega że akademiki nie są wyposażone w naczynia i sprzęty kuchenne, to w rzeczywistości większość jest, dzięki poprzednim studentom. Od DeKey dostaje się ikeowską pościel. 7. Recepcja Pierwszym miejscem do którego udałam się po przyjeździe była siedziba DeKey. Polecam pojawienie się dokładnie tego dnia, który sugerują nam w mailu z kilku powodów: tłum innych studentów a więc okazja do poznania pierwszych znajomych, obecność przedstawiciela urzędu miasta dzięki czemu nie trzeba się później fatygować z rejestracją samodzielnie, autobusy do oddalonych akademików, a nawet darmowy masaż. W kolejnych dniach był organizowany przez ISN 3-dniowy Introduction Week. Atrakcje może specjalnie nie robią wrażenia ale warto iść żeby poznać ludzi. Spotkanie integracyjne jest organizowane także w ramach fakultetu. Po części bardziej oficjalnej wszyscy przenoszą się do uczelnianej kafejki (napicie się piwa z dziekanem swojego wydziału to sympatyczne doświadczenie). W trakcie mojej wymiany po raz pierwszy uruchomiony został także program Buddy (przydzielenie holenderskiego studenta opiekuna ). Generalnie przyjęcie w Amsterdamie bardzo pozytywne, wszyscy są pomocni. 8. Koszty utrzymania Temat rzeka. Przede wszystkim trzeba się przygotować, że stypendium nie wystarcza nawet na połowę wydatków. W moim przypadku wyniosło ono 280 euro miesięcznie. Sam akademik (jeden z najtańszych) kosztował 413 euro miesięcznie. Poza tym Amsterdam jest jednym z najdroższych miast w ogóle, i to nie tylko w porównaniu z Polską ale generalnie z resztą Europy. Poza czynszem miesięcznie wydawałam ok. 400 euro, a zaznaczę, że starałam się żyć w miarę oszczędnie, gotowałam sama itp.
Zakupy: na każdym rogu w Amsterdamie spotkać można supermarkety Albert Heijn, gdzie ceny są powiedzmy przeciętne. Od razu warto zaopatrzyć się w kartę rabatową. Najtańszym supermarketem jest Lidl, ale trudniej dostępnym, a też nie wszystko warto tam kupować bo ceny niektórych produktów wcale się tak znacząco od AH nie różnią. Transport: rower w tym mieście to obowiązek (i przyjemność). Najlepsza opcja zakupu grupa na Facebooku ISN Amsterdam Online Market lub Bike Marketplace Amsterdam, gdzie można dostać bardzo przyzwoity pojazd za 50-60 euro. Ja swój rower kupiłam na Waterlooplein czyli często polecanym pchlim targu ale sama nie polecam bo przepłaciłam. Na Waterlooplein z całą pewnością nie wolno też kupować zamka do roweru bo zniknie w ciągu tygodnia. Tu polecam profesjonalne sklepy rowerowe. Taka uwaga co do rowerów jeszcze kradzieże zdarzają się notorycznie i z tym się niestety trzeba liczyć. Zdarza się jednak też że za zniknięciem roweru nie stoją złodzieje a straż, ponieważ wbrew pozorom w tym mieście nie można parkować gdzie popadnie. Źle zostawionym rowerom przecina się zamki i wywozi na Fietsdepot, skąd można je odebrać za 10 euro. Komunikacja publiczna: rower rowerem ale czasem zdarza się przejechać gdzieś metrem, szczególnie na początku pobytu. Do dyspozycji są kartonikowe bilety albo ov-chipkaart kosztuje 7euro ale przejazdy są tańsze niż na zwykłych biletach więc się zwraca a jest wygodniej. Działa to generalnie tak, że doładowujemy kartę dowolną kwotą a check-in/-out w pojazdach odlicza nam odpowiednią kwotę. Płatności: w większości kas/automatów w Amsterdamie można płacić wyłącznie kartą Maestro. Jeśli się takowej nie posiada można ją dostać zakładając konto w ING, do czego zresztą zachęcają nas sami pracownicy uniwersytetu wręczając na początku semestru odpowiednie broszurki. Konto kosztuje 3euro/miesiąc ale według mnie jest dużym ułatwieniem życia w Holandii. Telefon: ja korzystałam z sieci Lebara i byłam zadowolona, przede wszystkim dlatego, że rozmowy i smsy w ramach sieci były bezpłatne, a wszyscy międzynarodowi studenci dostali ich starter w paczce powitalnej od ISN, także niewiele wydawałam. Beznadziejnie za to działa im Internet. 9. Życie studenckie W Amsterdamie rozrywek nie brakuje, nietrudno znaleźć klimatyczne lokale. Za najbardziej imprezową okolicę uchodzi Leidseplein, ale równie ciekawe miejsca można znaleźć zagłębiając się w tajemnicze amsterdamskie uliczki. Co tydzień odbywają się imprezy organizowane przez ISN, ale są raczej słabe. Bogatą ofertą sportową dysponuje związane z uniwersytetem USC (www.usc.uva.nl). Spragnionym kultury polecę Museumkaart, dającą nieograniczony wstęp do najważniejszych muzeów w Amsterdamie. Kosztuje 50 euro i jest ważna rok, więc po semestrze można ją spokojnie sprzedać na ISN Amsterdam Online Market za połowę ceny.
10. Sugestie Jedyna sugestia przychodząca mi na myśl to oczywiście zwiększenie stypendium. 11. Adaptacja kulturowa Brak znaczących różnic kulturowych. Istnieje co prawda stereotyp, że Holendrzy nie lubią Polaków ale szczerze mówiąc mijając niektórych rodaków na ulicy wcale się temu nie dziwiłam. Nie przełożyło się to jednak absolutnie na jakiekolwiek osobiste negatywne doświadczenia. 12. Ocena Ogólna: 5 Merytoryczna: 4