Temat: Uzdrowienie języka 9 września 2012 Duchu Święty zapraszamy Ciebie, pragniemy, oczekujemy, przyzywamy Twojej miłości, Twojej mocy, Twojego Światała, Twojej mądrości. Duchu Święty proszę, abyś pomógł mi głosić ewangelię Jezusa, czyli dobrą nowinę o Nim samym i o tym, co On głosił. Duchu Święty zapraszamy Ciebie, wzywamy, pragniemy, oczekujemy, przyzywamy Twojej miłości, Twojej mocy, Twojego światła, Twojej mądrości. Duchu Święty proszę, abym głosił ewangelię Jezusa, czyli dobrą nowinę o Nim samym i o tym, co On głosił i co czynił. Duchu Święty pomóż mi, abym głosił z całą pokorą, ze czcią, miłością, w sposób prosty i pokorny, aby wszyscy, którzy tutaj są i będą słuchać tych słów mogli te słowa przyjąć, zrozumieć, zrozumieć je i nimi żyć na co dzień. Wypełniać je, tak żeby przynosili obfite owoce ewangelii, żeby stawali się coraz bardziej uczniami Jezusa, aby coraz bardziej do Niego stali się podobni i aby ich życie stało się świadectwem w tym świecie pełnym ciemności. Przyjdź Duchu Święty i przemawiaj na naszych serc. Bardzo często słyszymy w ewangelii, a dzisiaj również i w tych czytaniach, które poprzedziły ewangelię o różnych uzdrowieniach, o różnych cudach. My ludzie jesteśmy wrażliwi na sensację, na cuda, na znaki, często gonimy za niezwykłościami, za jakimiś niezwykłymi rzeczami, osobami, wydarzeniami, tymi, które wydają się być nie z tej ziemi jakieś paranormalne, te które przerastają nasze życie codzienne. I Pan Jezus wykorzystuje ta nasze pragnienia szukania czegoś niezwykłego i dzisiaj daje nam czytania, które mówią o cudach, o znakach, o uzdrowieniach. Pierwsze czytanie z księgi proroka Izajasza, który sam nigdy nie uczynili żadnego cudu, ale był prorokiem mocnym w słowie Bożym. Jego język głosił święte słowa Boga, jego uszy słuchały Boga jak to było powiedziane na początku eucharystii. Pan Bóg dal nam parę uszu żebyśmy dwa razy więcej słuchali niż mówili, tylko jeden język mamy. Niestety nie dwa, tylko jeden, bo po to żebyśmy dwa razy więcej słuchali, a mniej mówili. Ale kogo mamy słuchać? Jest sprawą oczywistą, że skoro Pan Bóg nam dal uszy to nie tylko chodzi o to żebyśmy słuchali innego człowieka co do nas mówi. To nie tylko chodzi o to żebyśmy słuchali jak pięknie cykają świerszcze czy jak śpiewają ptaki albo żebyśmy słuchali szum morza czy wiatru. Pan Bóg stworzy nam uszy żebyśmy Jego słuchali, żebyśmy słuchali Boga, po to przede wszystkim dal nam uszy i te uszy nasze będą na wieki, bo w niebie też będzie Bóg do nas mówił. W niebie nie będzie wielki monolog, albo Pan Bóg będzie mówił albo 1
tylko my będziemy mówił, tylko będzie dialog, tylko będziemy rozmawiali z Bogiem. Bóg będzie do nas mówi, a my do Niego. Prorok Izajasz był takim człowiekiem pokornym i zwykłym tak jak my, ale potrafił słuchać Boga, dwa razy więcej Go słuchał niż słuchał ludzi, dla niego ważne było to co mówi Bóg do niego niż to co mówi człowiek. Nie bal się ludzi. Jak ukazał mu się Bóg w wizji prorockiej, w wizji boskiej, w szóstym rozdziale księgi Izajasza to od razu powiedział, jak Bóg się pyta kogo ma posłać aby był prorokiem w Izraelu, bo już nie było proroka w Izraelu i ten od razu mówi: To ja Panie, poślij mnie. Chce być Twoim prorokiem. Ja kocham Ciebie i jestem zafascynowany tym, co do mnie mówisz. Chce Twoje fascynujące słowa przekazywać innym. Chce mówić o Twojej miłości i o Twoim prawie, bo to jest takie piękne, że warto stracić życie żeby głosić Ciebie mój Boże. To jest postawa prawdziwa, prawdziwa postawa proroka, prorocka. Zanim stal się prorokiem już miał postawę prorocką, więc i w dzisiaj tu obecni albo lepiej my wszyscy miejmy postawę procką czyli słuchającą, słuchajmy Boga, bo dzisiaj Bóg do nas mówi. Nie mówi na darmo, nie po to abyśmy tutaj dzisiaj byli i ucięli sobie drzemkę teraz na tym kazaniu, tylko żebyśmy słuchali. Tak nawiasem mówiąc w jednym kościele, proboszcz mówił dosyć ciężkie to homilie i niektórzy w czasie, jeśli były długie te homilie, to po prostu wchodzili sobie na papieroska gdzieś tam za kościół i potem jak skończył już no to przychodzili. Mam nadzieję, że tutaj tego oczywiście nie będzie. To mówię tak trochę żartem, ale też pokazując wam jak Bogu nie mila jest postawa głuchoty, niesłuchania, bo można mieć uszy, a być głuchym duchem. Ciało jest zdrowe, uszy są zdrowe, a dusza jest taka głucha, że nawet jakby się ryczało do niej z ambony nie usłyszy. Dzisiaj więc Bóg mówi chce uzdrawiać wasze uszy, chce uzdrawiać uszy waszych serc, abyście Mnie zaczęli naprawdę słuchać i rozwiązywać nasze języki Bóg dzisiaj chce. Można powiedzieć trochę dziwne zajęcie Boga. Pan Bóg chce zajmować się dzisiaj właśnie tymi narządami, uszami i językiem. Język nasz jest często związany. Nie potrafimy modlić się do Boga, a czasami potrafimy tylko językiem grzeszyć, innych ranić i krzywdzić, mówiąc o innych źle albo mówić po prostu głupstwa. I dzisiaj Pan Jezus mówi: chce uzdrowić twój język, aby twój język był szlachetny, dobry, aby z twoich ust płynęły słowa pełne miłości i pokory, abyś wielbił Mnie, błogosławił innych, abyś kochał Mnie także językiem, to znaczy abyś głosił, że kochasz Mnie i mówił Mi to. Tak Bóg chce. Po to nam stworzył język. Nie po to żebyśmy mówili do innych tylko i mówili o innych sprawach takich doczesnych bieżących, bo to też, po to nam język też jest potrzebny, ale przede wszystkim najważniejszą funkcja języka naszego ciała, ale także języka serca, bo serce ma uszy, oczy i język. Nie tylko ciało, 2
więc podstawową funkcją też naszego język ciała i serca jest wielbić Boga, głosić Jego chwalę. Jest taki piękny dar, który Duch Święty udzielił na początku istnienia kościoła, dar języków. Byłoby pięknie, żeby wszyscy, którzy tu jesteście, gdybyście się modlili w językach. Jest taki dar właśnie, dar jęków. Chodzi to o to żebyś swoim językiem modlić się w Duchu Świętym i żeby Duch Święty poruszał Twoim językiem w rytm jakby Swojego działania w tobie. Pozwól, żeby twój język, w modlitwie w językach wielbił Boga. Często ci, którzy modlą się w językach nie rozumieją tego co mówią, bo to rozumie tylko Bóg, ale ta modlitwa otwiera serce na Boga, dar języków, bo my jesteśmy tak pozamykani, tak zamknięci na Boga na siedem spustów, że potrzebujemy taki dar Ducha Świętego jak dar języków. Jest to dar modlitwy, żeby otworzyły się nasze serca, oczy naszych serc, uszy, język naszych serc. Dzisiaj też Pan Jezus w ewangelii przychodzi w okolice Tyru, Sydonu, takich miast pogańskich, bezbożnych, miejsc, w których nie czczono Boga. On postanowił, że tam się przejdzie i tam spotkał takiego człowieka, właściwie mu przyprowadzono, który był głuchy i niemy i powiedzieli: Jezu, uzdrów tego człowieka, bo oni nie byli wstanie tego zrobić. Ale zauważmy, że Pan Jezus wykonuje jakieś wyjątkowo piękne gesty. Nie zawsze Pan Jezus uzdrawia w taki sposób jak dzisiaj, bo często dokonuje się to przez wiarę, że ktoś wierzy, że Jezus uzdrowi. I Jezus uzdrawia przez wiarę, tak jak syna setnika. Pan Jezus nie powiedział: będzie zdrowy twój syn, tylko- niech ci się stanie jak uwierzyłeś, czyli wiara człowieka powoduje to, że Pan Jezus może uzdrawiać. W innych jeszcze fragmentach mówi, słowa właśnie: niech cie się stanie jak chcesz, bo prosił trędowaty o uzdrowienie. Nie powiedział: uzdrawiam ciebie z trądu. Jakieś niezwykle słowa Pan Jezusa. Pan Jezus patrzy na naszą wiarę, na naszą pokorę, a tutaj Pan Jezus zajmuje się wobec tego człowieka jak lekarz wobec pacjenta, bada tego człowieka, patrzy na niego i dotyka go. Lekarz z reguły dotka człowieka żeby wybadać gdzie są miejsca chore, gdzie jest choroba, która trzeba uleczyć. I co dzisiaj robi Pan Jezus? Wziął tego człowieka osobno od tłumu, to znaczy chciał go uzdrowić w samotności, sam na sam. Chciał żeby ten człowiek doświadczył szczególnej obecności Jezusa, czyli Boga w swoim życiu, żeby tłumy nie mieszały, bo tam właśnie było dużo ludzi pogańskich. Tyr i Sydon, to była ludność pogańska i tam niewielu się pojawiało Żydów, więc Pan Jezus wziął tego człowieka na samotność, na osobność, żeby on nie słyszał krzyków żadnych innych ludzi, żeby pierwsze słowa, które usłyszy były słowa samego Jezusa, samego Boga, żeby on od początku jak Bóg go uzdrowi zaczął słuchać Boga, nie człowieka i dlatego wziął go. Oddalił od tłumu, żeby 3
ludzie nie przeszkadzali, nie hałasowali i tam nie mówili coś do jego uszów, kiedy jego uszy będą uzdrowione. Samotność. Bierze tego człowieka. Nie ma żadnych ludzi. Może tylko gdzieś tam w oddali są Apostołowie. Sam na sam z tym biedakiem. Bierze go pewnie za rękę. Prowadzi. Może ten człowiek jest trochę wystraszony co się będzie działo teraz z nim. Najprawdopodobniej od urodzenia nie słyszał i nie mówił. Lekarze twierdzą, że jednymi z pierwszych narządów, która tworzą się w człowieku to jest narząd słuchu i mowy, jedne z pierwszych, czyli ten człowiek od początku swego istnienia był uszkodzony, uszkodzone było jego ciało. Od początku ktoś uszkodził jego uszy i mowę żeby nie mówił i nie słuchał. Wczoraj na spotkaniu modlitewnym mówiłem też do tych, którzy słuchali prawdopodobnie znając już z doświadczenia, że spotkań z różnymi ludźmi, prawdopodobnie, nie zdziwiłbym się gdyby ten człowiek został przeklęty przez może nawet i swojego ojca albo matkę. Może nawet ojciec powiedział dowiedzą się, że będzie dziecko, oby nigdy on nie słyszał, oby nigdy on nie mówił. Czasami ojcowie czy matki w chwili jakiegoś załamania nerwowego, czy jakiejś złości, czy z innego powodu, mówią takie przekleństwa, złorzeczą i to jest bardzo niebezpieczne, bo może się stać to, co ojciec i matka mówią o swoich dzieciach. Może to się wypełnić dosłownie. Jeden esesman, to było z czasów II wojny światowej, miał żonę. On był kiedyś katolikiem, ale odrzucił wiarę, Chrystusa, żył właśnie w tej ideologii faszystowskiej i miał żonę, która miała urodzić dziecko, syna. I według wszystkich badań, te dziecko było zdrowe. Miało wszystko rozwinięte zmysły, na pewno oczy, też słuch i wszystkie zmysły i był w szpitalu, gdzie był krzyż. W pokoju gdzie była jego żona, zobaczy ten krzyż i powiedział do lekarza: trzeba zdjąć ten krzyż, bo moje dziecko nie może patrzeć i oglądać tego Żyda, trzeba go zdjąć. Nie może patrzeć i oglądać tego Żyda, zdejmiecie go. I zjedli i niedługo potem dziecko, które miało być całkowicie zdrowe, urodziło się niewidome. Przekleństwo jest i te dziecko miała oczy i wszystko mówiło za tym, żeby ono widziało, a ono nie wiedziało. Przekleństwo ojca i sadze, że tak było w przypadku tego człowieka, że ktoś go przeklął. Ktoś powiedział źle słowo, przeklęte, które uszkadza nawet ciało, które potrafi zabić, zranić, zamknąć na Boga, na innych. Można być głuchym i jednocześnie wykorzystać to jako możliwość spotkania z Bogiem, bo gdyby ten człowiek nie był głuchy i niemy to by nie spotkał Boga i byśmy nie wiedzieli, że został uzdrowiony, a dzisiaj cały kościół mówi i trąbi, że jest taki, był taki głuchoniemy, którego Jezus uzdrowił. Na pewno znali go po imieniu. Niesamowite. Więc jeśli masz jakieś cierpienia i choroby to wykorzystaj to jako atut do tego żeby bliżej być Boga, żeby go spotkać, żeby doświadczyć Jego mocy miłości, Jego 4
uzdrowienia. Twoje choroby mogą stać się miejscem spotkania z Jezusem, cudownym miejscem, na osobności. Ale wróćmy jeszcze na chwilę żeby dokończyć te rozważania ewangeliczne. Co Pan Jezus uczynił? Wziął tego człowieka i jak mówi ewangelia, bo ewangelia dokładnie opisuje co się działo, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka. Tak jak wczoraj to tłumaczę, dzisiaj też wam to wytłumaczę, że Pan Jezus prawdopodobnie naślinił swoje kciuki, naślinił je dotykając swojego języka. Naślinił i tymi kciukami dotknął jego języka. Prawdopodobnie musiał mu też otworzyć szczękę, też usta i sam język musiał być dotknięty, nie tylko zęby, nie tylko usta, ale język, jakby można powiedzieć, że Pan Jezus przez dotkniecie tych kciuków swojego języka chciał jakby przekazać uzdrowienie temu człowiekowi, językowi tego człowieka. I włożył palce wskazujące w jego uszy. Można powiedzieć, że takie bardzo dziwne zachowania, ale z drugiej strony lekarze tak robią, dotykają chorych miejsc i Pan Jezus jako lekarz dotknął chorego języka i chorych uszu i trzymał tak. On na pewno nie wiedział co się dzieje i sadzę, że serce bilo mu bardzo mocno temu człowiekowi, ale poddał się na pewno działaniu Pana Jezusa, bo nie ma tam mowy o tym, żeby on się buntował, żeby on uciekał od Pana Jezusa, żeby się bronił. Poddał się działaniu Jezusa i to jest też nauka dla nas. Poddaj się działaniu Pana Jezusa i nie mów: Panie tak mnie uzdrów. To zrób, tamto- tylko - Panie rób co chcesz ze mną. Panie dotykał mnie w taki sposób jak Ty chcesz, jak chcesz to naśliń mój język. Śliną dotknij mojego języka, włóż palce w moje uszy, bo jestem głuchy i niemy. I co Pan Jezus zrobił? Dotknął jakby wiertarką jego uszy, jakby chciał wywiercić w jego uszach otwór żeby ten człowiek zaczął słuchać i potem spojrzał w niebo, jakby prosił: Ojcze, Ty daj Mojej Ślinie, Moim Palcom moc uzdrawiania. Niech przez Moje Dłonie, Moje Palce wejdzie moc uzdrawiania w tego człowieka, chce go uzdrowić, bo to była bardzo ciężka choroba, bardzo ciężka dolegliwość. Wzniósł oczy do Ojca: Ojcze uzdrów tego człowieka. Na pewno w sercu się modlił: Ojcze pragnę żeby ten człowiek usłyszał Mnie, żeby zaczął mówić do Mnie. Ojcze błogosławi mi, ja chce czynić wszystko w Twoje Imię. Pokora Jezusa, miłość do Ojca wyraża w tym geście: wszystko mam od Ojca. Wszystko zależne jest od Ojca,. Ja jestem posłuszny Ojcu, żaden cud nie chce wykonywać bez woli Ojca i w takim braku porozumienia z Ojcem, wszystko w jedności z Ojcem. To też kolejna nauka. Mamy się modlić do Ojca przez Jezusa. Mamy błagać Boga Ojca przez Jezusa o uzdrowienie. Wielu z was tu jest i cierpi i choruje i wasi bliscy chorują. Dlaczego nie proście Ojca, który jest w niebie, przez Jezusa o uzdrowienie? Proście a na pewno otrzymacie, z wiarą proście. A ktoś może powiedzieć: ja nie mam wiary. To módl 5
się z taką wiarą jaką masz, może maleńką, ale módl się. I co Pan Jezus potem powiedział? Słowa, które nam się może jakoś kojarzyć z formułkami magicznymi, bo ludzie często myślą, że jak powiedzą jakieś słowo magiczne, to nam zostało po naszych przodkach, którzy byli znachorami tam, uzdrowicielami, że jak wymówisz jakieś słowo magiczne to to będzie jakieś uzdrowienie. I tutaj Pan Jezus, mówi słowo, które naprawdę uzdrawia i tutaj nic nie ma mowy o jakieś magii: Otwórz się. No dziwne, można powiedzieć, przecież ten człowiek nie słyszy, skierował do tego człowieka słowa- otwórz się- te słowo, które Bóg do niego powiedział. Jezus, można powiedzieć, zniszczyło przekleństwo tego ojca ziemskiego. Błogosławione Słowo Boga Jezusa, niszczy przekleństwa naszych ojców czy innych osób, które powiedziały jakieś źle słowa niszczące nas- Effata- więc to słowo otworzyło jego uszy i jak mówi ewangelia, rozwiązał się język, czyli języki jego był związany. Związany przekleństwem ojca, prawdopodobnie ojca. Więc pierwsze słowa, które usłyszał, to były jakie? Nawet nie kocham cie albo słuchaj Mnie, tylko effata, otwórz się mój synu, otwórz się dziecko na Mnie. Amen. 6