TEA TR ZIEMI LUBUSKIEJ PAŃSTWOWY DYREKCJA I KIEROWNICTW ZBIGNIEW KOCZA ARTYSTYCZNE WICZ Sezon 1955 56 2 Premiera 20. X. 1955 ZIELONA GÓR A
Dans ce sac ridicule ou Scapin s'enveloppe je ne reconnais plus l'auteur du Misanthrope". W tym pociesznym worku, w który zawija się Skapen, nie poznaję już autora Mizantropa tłum. T. Boy-Żeleń s kiego Tak pisał prawie dwa wieki temu współc zesny Molierowi poeta i krytyk - Boileau. W tym wierszowanym zwierzeniu jest żal o zanik powagi, - ba, może nawet komediopisarskiego d os toje ń st wa, które docenił w Mizantropie. Nic dziwnego. Owcze ne l ekceważen ie komedii jako gatunku podrzęd nego zaczęł o się zaledwie p rzełamywa i to właśn ie dzięk i Molierowi. Od tego czasu rozwiały się ju ż pretensje o bezpretensjonalny humor Szelmostw". I dzisiaj jednak zaskak u ją Sz lmostwa" niemal tak, jak zaskoczyły Boileau. Po Swiętosz ku ", Mizantropie" i Don Juanie", komediach ostrej polemiki ideowej i obyczajowej, korne iach gniewnego at ku satyry - nagle!arsa i t farsa pełn a naiwny h łamań c ów intrygi, beztroskich błazena d. Czterdziestodziewięc" o l e tn i komediopisarz, schorowany, udręczony niek o ńczącą się walką z dw o rską in trygą i ob m ową, zmęczony pracowitym i ruchliwym życiem, gn bion tragediami życia osobistego - wraca do n atchnień lat mł o dości i pisze przezabawną, ale hałaśliwą, jarmarcznie rozhu kaną komedi o-farsę. Wi ęcej : gra w niej rolę tytułową. Niespożyta jest siła Molierowskiego humoru i godna podziwu giętkość jego pióra. Czy takie tylko jednak wartości znajdziemy w Szelmostwach"?. Czy nic n e odróżnia tej komedii od pierwszych, zapomnianych najczęściej, fars i komedyjek Moliera? Szelmostwa Skapena" po stały z o ko li czn ościowej potrzeby repertuarowe.i Molierowskiego teatru w Pal is-royal. Mi ęd zy o tatnimi, kam - wałow ymi przedstawieniomi Psych " w Twllieries a wznowieniem jego baletu 1 ragi~ego" w Palais - trzeba było coś gr ać. Molier chwyta więc, jak zwykle w takich WYPadkach, za pióro i wykorzy tuj ąc motywy komedii Terencjusza oraz swoich własnych, wczesnych fars i komedii, kreśli w go r ączkowym p o śpiechu Szelmostwa". (Ten pośpiech jest zr sztą nieodłączn ą k on iecznością jego bujnego ży ci a kierownika sceny, reżysera, aktora i utora). Powstaje swoiste arcyd zie ło które n ie schodzi odtąd ze światowe j s eny i do dzisiaj jest u lu bioną zabawą publiczności. Mimo tradycyjnej budo\vy utworu, zużyty ch już nawet nieco pomysłów syt - acyjnych i qui-pro-quo... mimo powtarzającego się typu przesprytnego, bez 4 głębszych skrupułow służącego hultaja co się zowie J dz.leci walczących o swoją miłość z ty ranią ojcowskich decyzji i wielu innych jeszcze mimo" - Szelmostwa Skapena" wyróżniają się oryginalnymi wartościami, w których rozpoznać łatwo dojrzałą już obserwację Moliera, dojrzały je& warsztat komediowy. Dell'artowska umowność miejsca (placyk w Neapolu) i jedność czasu, dell'artowska konwencja intrygi, ok:roszonej rubasznym dowcipem jarmarcz ych wesołków (pom ysł z workiem i Skapenowskim kijem, naiwne nieporozumienie sytuacyjne w rozmowie Zerbinetty z Gerontem itd.) nie zmniejsza zalet wielu scen świeżych, wybornych, dalekich od kostniejących wzorów i konwencji wielu do konałych dowcipów dialogu. Można się tu powołać choćby na przek omiczną scenę Geronta za Skapenem (akt Il), przenizan jakby wielokrotnie ytowaoym, słynnym już powiedzeniem: Po kiego diabła łaził n a ten statek". Rozmowa natomiast Skapena z Argantem o groźbie procesu (akt Il) i zawarte w niej tyrady sprytnego nicponia o współczesnym sąd owni ctwie, są j uż czymś więcej, są satyryczn m atakiem na łaj d a c t wa palestry. Zjadliwa kpina z przekupnej sprawied li wości i całego skomplikowanego aparatu jej ofi j lnych szalbierstw przypomina cię te i celne cięg i najlepszej satyry Molierowskiei, w jego czołowych komediach s ołeczn o- obyczajowyc h. Nieprawdopodobne, bajkowo optymistyczne rozwiązanie komedii, papierowe pary zakochanych - to zapewne wady; nie przeszkadzają one jednak rozsm a kować s i ę w Szelmo twach". Przeciwwagę postaci konwencjonalnych bladych stanowi wspaniały hultaj, człowiek z krwi i ko ś ci - Skapen, dosk o n ały przygłup, ni edźwiedziowaty Sylwester oraz para godnych mieszczuchów, ojców rodziny. Gdzieniegdzie rozsypane aluzj e o niespecjalni czystej p rzeszłości życia osobistego owych dostojnych skąpców i tyranów - o mieszają doszczętnie nadęty h, dwulicowych bourgeois". Słowem w tej komedii - hałaśliwie roześmianej, napisanej omal że nie jedną ręką, o nutej na zapożyczonych bez że nady wątkach i zamkniętej w ramach prastarej konwencji - znajdziemy kawał WYbornie i szczerze odmalowanej prawdy o społeczeils t wie i obyczajach epoki. I tu nawet Molier, ten genialny pisarz i obserwator, wyśmiał trochę głup twa i kłamstwa panoszącego się w XVII wiecznej Francji. Nic dziwnego, że współcześni bali się jego pióra. Jeden z zaciętyc h wrogów Moliera, de Vise, wyjaśnił niechcący ale bardzo celnie i lapidarnie powody tego lęku: Jest to człowi k (Molier) niebezpieczny: bywają ludzie, którzy nie ruszą się nigdzie bez swoich rąk, ale o nim można powiedzieć, że nie ruszy się nigdzie bez swoich oczu i swoich uszu". Molierowskim oczom i uszom, Molierowskiej szczerości i geniuszowi zawdzięczamy sporo wiedzy o ówczesnej Francji I sporo przed niej zabawy. Tomira Łepkowska li
Komedia w 3 aktach Tłum. Bo~ - 'leleńshi OSOBY: ARGANT... hnrol llrulij GERONT... 1clum l1r11j1 11 itz HIACYNTA... T111m11n:i Ji11111i11.~1 1 i trm.1 / 1 ill 111rnrrz_ll1 OKTAW... \Terl1ml Pl1 11ml11 LEANDER... 1111/111111 1.11111.111.i SYLWESTER... z.tli. /.111 J} ml.i' ZERBINETTA... ~1d111i.1 llln1i~k.1 i l.111hw1.1.\1111 irli.1 - Hmjcwsk11 NERYNA... ll.tli1111 l.ul1i1.,, KARLO.. 1117.t'i Tllm.~ki SKAPEN... \ 11 rl n r i li i t k 11 11 k i aklor Pań.st Teol u Narodoweąo i Wspólcz. w Warszawie REtY ER/A Leonia J abłonkówna reiysrr P. T. Po11 sz. 11 Ił -wie ASYSTB 1' REŻYSERA Zofia Briske SCENOGRAFIA Antoni Bystroń Rzecz dzieje się I w Neapolu MELO DIE T. F. RAMEAU DOBRAŁ B. ŁOSAKIEWICZ Nagrał PAŃSTW. ZAKŁAD NAGRAŃ DŻWIĘKOWYCH W W-WIE KIEROUWICTWO LITERACKIE Zdzisław Giżejewski Jmpir:jcnt Józef Tamsk.i Sufler Zofia Hrub.r
Zastępca dyrektora do spraw adminiatra cji Andrzej Romańczak Kierownik techniczny: Obsługa sceny: Ryszard Krajewski Pracownie: Zdzisław Solczak - światła St. Michalak - st. maszynista Alojzy GOtz - rekwizytor Stefania Daszuta - garderobiana stolarska - Stani sław ś wiątek malarska - Waldemar J odkowskł krawiecka d. - Olimpia Godlewska krawiecka m. - St. Pochanke perukarska - Czesław Tomczak modelatorska - T adeusz Rogowsk i tapicerska - Tadeusz Wa szkiewi cz w K R 6 T c E PRAPREMIERA POLSKA V KAREL CAPEK M A TKA s ztuka w 3 akta ch SCENOGRAFIA Antoni llystro1i REi ł'seria. Zbigniew Koczanowict 8
C zy w ec1e, ze... 2 I 3 X!J!J r. bawiqcy w Zielonej Górze artyści Białoruskiego Państwowego Teatru Opery i Baletu w Moskwie. stolicy ZSRR, spotka i się z artystami Państwowego Teatru Ziemi Lubuskiej W serdecznej atmosferze dzielono się doświadczeniami zawodowymi i nawiqzano osobiste kontakty 10 X!J!J r. odbyło się w Warszawie rozszerzone Plenum Zarzqdu Głównego Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu, p ośw i ęcone zagadnieniom repertuarowym. W obradach u czest ni c z ył również delegat teatru w Zielone j Górze. 20 X 1871 r. u rodził się Karol Adwentowicz, znakomity aktor i re żyser. O becnie występuje w roli Filipa Strozzi w dramacie A. Musseta Lorenzaccio" granym przez Państw. Teatr Polski w Warszawie. 21 X 1930 r. a więc przed 25 laty zmarł znany dramatopisarz Włodzimi erz Perzyński. którego szereg u tworów na stale weszło do repertuaru scen polskich. P aństw. Teatr Ziemi Lubuskiej grał d otychcza s Szczęści e Frania" w 1954 r. 27 X 19.50 r. zmar ł jeden z wybitnych dramatopisarzy literatury angielskiej i św i a towej. realista i wielki kpiarz" Georg Bernard Shaw. Na scenie zielonogórskiej grana była w tym roku jego komedia pod tytułem Żołnierz i bohater" tcj S/11nislilw Sniedi Lubię często Opinia być w teatrze: mnie tam choćby fakt, że Ciągnie Ponad tysiąc widzę głów, Miękkie krzesła, potok słów. Lecz tu. dramat się Prawdę mówiąc - zaczyna, szeptanina, Bowiem owych tysiąc Swój zaczyna potok slow. głów Gdy na scenie się zawiąże Dialog między żoną - mężem, To natychmiast tysiąc głów Ponad tysiąc szepnie słów. Słowa, słcwa, raczej słówka,.tuż przy słowie druga główka, A więc szmery, a więc szum Swą opinię szepce tłum: Jak to w życiu nie tak bywa, Scena życia sens wykrzywia, Tysiąc głów wie lepiej jak, Tysiąc słów: że to nie lak. Jeden sąsiad wreszcie syczy, Ale jeden się nie liczy. A poza tym. - cóż to znów, A opinia - Tysiąc słów. Tłuni, co z tekstu słyszał mało, Bowiem mu się gadać chciało, Twarze krzywi - za złe ma, że to bardzo kiepska gra.
Cena zł 1,50 Redakcja i układ programu: Zdzisław Giżejewski Grafika: A. Bystroń ' Zlg- 45-2420 10-55 G-6-179 - 1000 egz.