Z GMINY Z PARAFII. Do ywianie uczniów W ramach Rz¹dowego Programu Do ywiania Dzieci, w szko³ach w roku szkolnym
|
|
- Dariusz Orzechowski
- 8 lat temu
- Przeglądów:
Transkrypt
1
2
3 Z GMINY Sesje Rady Gminy 30 czerwca 2003 r. odby³a siê nadzwyczajna sesja Rady Gminy poœwiêcona m.in. informacjom o przebiegu wykonania bud etu gminy za I pó³rocze br. Uchwa³ nie podjêto. 30 lipca 2003 r. sesjê Rady Gminy wype- ³ni³y przede wszystkim sprawy gospodarcze zwi¹zane z obrotem ziemi¹, zbywaniam i nabywaniem gruntów. W wyniku dyskusji Komisja Wnioskowa wypracowa³a i skierowa³a do realizacji 14 uchwa³. Kolejna sesja Rady Gminy bêdzie prawdopodobnie poœwiêcona wyborowi ³awników do s¹dów powszechnych na kadencjê Aspiracje absolwentów gimnazjów Rok szkolny 2002/03 zakoñczy³o w czerwcu br. w gimnazjach w gminie 280 absolwentów. Ich aspiracje co do dalszego kszta³cenia przedstawiaj¹ siê nastêpuj¹co: 149 wybra³o licea ogólnokszta³c¹ce, 90 technika, 32 licea profilowane i zawodowe, 11 zasadnicze szko³y zawodowe. Brawo! 100% gimnazjalistów podjê³o dalsze kszta³cenie. Wypoczynek letni dzieci i m³odzie y W lipcu 43 dzieci z rodzin tzw. dysfunkcyjnych z terenu gminy skorzysta³o z bezp³atnego dwutygodniowego wypoczynku letniego w Nowej Dêbie pow. tarnobrzeski. Koszty pobytu mog³y byæ zrefundowane przez gminê w ramach Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwi¹zywania Problemów Alkoholowych. Wyprawka szkolna W bie ¹cym roku Pañstwo przeznaczy³o na drug¹ edycjê akcji Wyprawka szkolna dla uczniów szkó³ podstawowych 11 mln z³. Pierwszoklasiœci otrzymywali 100 z³ na podrêczniki szkolne i 90 z³ na plecak, przybory szkolne, strój gimnastyczny. Przy przyznawaniu Wyprawek szkolnych obowi¹zywa³y œciœle okreœlone kryteria dochodowe na 1 cz³onka rodziny. Z akcji trwaj¹cej od maja do wrzeœnia skorzysta³o 71 pierwszoklasistów zamieszka³ych w gminie. Ponadto Urz¹d Gminy, jak co roku, z w³asnych œrodków zakupi³ 5 kompletów podrêczników szkolnych, które w br. zosta³y przyznane SP w Przybyszówce (1 komplet), SP w Œwilczy (2 komplety) i SP w D¹browie (2 komplety). Podrêczniki, wpisane na stan bibliotek szkolnych, powinny byæ wypo yczone dzieciom z rodzin najubo szych. Do ywianie uczniów W ramach Rz¹dowego Programu Do ywiania Dzieci, w szko³ach w roku szkolnym 2003/04 od wrzeœnia Urz¹d Gminy finansowaæ bêdzie do ywianie oko³o 850 uczniów. Dla 325 dzieci ze szkó³, gdzie nie ma sto³ówek szkolnych (B³êdowa Zg³obieñska, Bratkowice SP nr 2 i 3, Bzianka, Mrowla, Rudna Wielka, Woliczka, Przybyszówka) obiady dowo one bêd¹ ze sto³ówki w Przedszkolu w Bratkowicach. Sprawy organizacyjne i formalne pozostaj¹ w gestii dyrektorów szkó³. Grunt to zdrowie W trosce o zdrowie uczniów Urz¹d Gminy wspó³finansuje wyjazdy uczniów na basen celem nauki p³ywania. Uczniowie dowo eni s¹ na baseny w Rzeszowie, Ropczycach i Cmolasie. 500 uczniów szkó³ podstawowych i gimnazjów mo e korzystaæ 1 raz w tygodniu z dwugodzinnych zajêæ na p³ywalni. Uczniowie p³ac¹ jedynie za pobyt na basenie obs³ugê i przejazdy finansuje UG, np. za okres od stycznia do czerwca 2003 wydano ok. 55 tys. z³. Z PARAFII BRATKOWICE Pe³n¹ par¹ ruszy³y prace przy rozbudowie bratkowickiego koœcio³a parafialnego. Mury rosn¹ bardzo szybko. Chêtnych do pracy nie brakuje. Jeszcze w tym roku planuje siê zalanie betonem stropów. Mury wie y na dzwony koœcielne bêd¹ mia³y wysokoœæ 26 m, ca³a zaœ wie a oko³o 36 m. Dobiegaj¹ koñca prace przy szalunkach i zbrojeniu chóru. Wkrótce dotychczasowy koœció³ zas³oni¹ nowe mury. Tekst i fot.: W³adys³aw Kwoczyñski Trwaj¹ prace przy rozbudowie koœcio³a w Bratkowicach Budownictwo mieszkaniowe Jak podaje Inspektor ds. budownictwa Urzêdu Gminy w 2001 r. wydano 95 zezwoleñ na budowê, nadbudowê lub rozbudowê domu jednorodzinnego lub lokalu mieszkalnego, w roku 2002 zezwoleñ takich by³o tylko 49, w br. wg stanu z dnia 31 sierpnia 43. Najwiêcej zezwoleñ wydawanych by³o dla mieszkañców Bratkowic i Przybyszówki, najmniej dla B³êdowej Zg³obieñskiej. Od 1 stycznia 2004 r. zezwolenie na budowê wydawaæ bêdzie Starostwo Powiatowe w Rzeszowie. Wstêpn¹ decyzjê o warunkach zabudowy i zagospodarowaniu dzia³ki wydawaæ bêdzie Wójt Gminy. Ma³o nas, ma³o nas... Liczba ludnoœci Gminy Œwilcza w 2002 r. wynosi³a , wg stanu z 1 wrzeœnia br , tj. przyby³o 112 osób. W okresie od do : zmar³o 124 osoby, urodzi³o siê 118 dzieci, na œlubnym kobiercu stanê³o 58 par nowo eñców. Redakcja Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
4 Jeszcze w tym roku rusza rolno-towarowa gie³da w Bratkowicach. Gie³da bêdzie funkcjonowaæ w postaci cotygodniowych, sobotnich targów. Zainteresowanych sprzeda ¹ lub zakupem p³odów rolnych zapraszamy w ka d¹ sobotê na plac Kó³ka Rolniczego w Bratkowicach (za stadionem, jad¹c w kierunku zalewu). Szczegó³owe informacje mo na uzyskaæ w Urzêdzie Gminy w Œwilczy 1wrzeœnia 2003 r. w szko³ach podstawowych i gimnazjach gminy rozpoczê³o naukê 2362 uczniów, tj. w porównaniu z analogicznym okresem ubieg³ego roku mniej o 39. Struktura organizacyjna oœwiaty w gminie obejmuje 11 szkó³ podstawowych, 1 filialn¹ oraz 5 gimnazjów funkcjonuj¹cych w Zespo³ach Szkó³, tj. szko³a podstawowa i gimnazjum. W 4 przedszkolach w gminie jest ogó³em 234 przedszkolaków. Baza przedszkolna wzbogaci³a siê w br. o nowoczesny funkcjonalny i estetyczny budynek przedszkola w Bratkowicach. W wyniku przeprowadzonych w maju br. konkursów na stanowisko dyrektorów szkó³ powo³ano: w Szkole Podstawowej w B³êdowej Zg³obieñskiej mgr in. Helenê Kopciuch w Zespole Szkó³ w Bratkowicach mgr Ma³gorzatê To³oczyñsk¹-Lekacz w Zespole Szkó³ w Trzcianie mgr Zofiê Draus. W pozosta³ych szko³ach gminy obsada dyrektorska nie zmieni³a siê. Szko³y Rolniczego Centrum Kszta³cenia Ustawicznego w Trzcianie do I klas ró - nych typów szkó³ przyjê³y 197 uczniów, ogó³em pobiera tam naukê 440 s³uchaczy. Niestety w zwi¹zku z nik³ym naborem do liceum sprofilowanego i zasadniczej szko³y nie otwarto nowych klas pierwszych. Niepubliczna Szko³a Muzyczna w Trzcianie przyjê³a w br. szkolnych do klas pierwszych 17 uczniów. Zabrak³o chêtnych do nauki gry na akordeonie i perkusji. Czy by zabrak³o ju muzycznych talentów wœród m³odzie y trzciañskiej? Szkoda, e szko³a, która jest chlub¹ i wizytówk¹ Trzciany nie mo e rozwijaæ siê bardziej prê nie. U progu nowego roku szkolnego warto jeszcze raz przypomnieæ wszystkim uczniom, rodzicom, nauczycielom, e kluczem do m¹droœci ycia jest wiedza wzbogacana o wartoœci. Powodzenia i satysfakcji!!! Maria Jarosz Od l maja 2004 roku Polska stanie siê pe³noprawnym cz³onkiem Unii Europejskiej. Dla mieszkañców wsi stwarza to szansê rozwoju ale i pewne zagro enia. Cz³onkostwo w Unii Europejskiej oznacza odejœcie od obecnej polityki wobec wsi i rolnictwa i objêcie naszego kraju Wspóln¹ Polityk¹ Roln¹, funduszami strukturalnymi, innymi politykami strukturalnymi. Chodzi tu o okresy przejœciowe, zarówno te postulowane przez Polskê (np. zakup ziemi przez obywateli innych krajów cz³onkowskich), jak i przez stronê UE (np. czas dochodzenia do pe³nych dop³at bezpoœrednich) oraz ustalenie limitów produkcji dla produktów najbardziej wspieranych przez UE. Ponadto polski rynek bêdzie od dnia akcesji w³¹czony do Jednolitego Rynku Europejskiego, co oznaczaæ bêdzie likwidacjê ograniczeñ w wymianie handlowej miêdzy Polsk¹ a pozosta³ymi krajami rozszerzonej UE. Uwzglêdniaj¹c czas, jaki pozosta³ do wst¹pienia Polski do UE i ogrom zadañ, jakie stoj¹ przed nami, aby móc nale ycie wykorzystaæ mo liwoœci, przede wszystkim finansowe, musimy trafiæ z informacj¹ do wszystkich mieszkañców wsi przede wszystkim zaœ do rolników. To, co najbardziej obecnie interesuje rolników, to dop³aty bezpoœrednie a tak e przyznanie indywidualnych kwot mlecznych, dla których termin sk³adania wniosków up³ywa z dniem 31 paÿdziernika br. Dop³aty bezpoœrednie sk³adaj¹ siê z p³atnoœci podstawowej i p³atnoœci dodatkowej (do wybranej produkcji). Ka dy rolnik posiadaj¹cy gospodarstwo rolne o powierzchni co najmniej l ha fizyczny otrzyma do ka dego hektara u ytków rolnych w 2004 roku 161 z³ (kurs euro 4 z³). Dop³aty dodatkowe bêd¹ wyp³acane wy³¹cznie na typy produkcji, które s¹ objête wsparciem w UE. Wsparciem tym objête s¹: zbo a, roœliny oleiste, roœliny wysokobia³kowe, chmiel, tytoñ, len, konopie. W 2004 roku do ka dego ha fizycznego produkcji roœlinnej kwota ta wynosiæ bêdzie 281 z³. Informujê rolników, e zgodnie z ostatnim pismem Wicewojewody Podkarpackiego zostan¹ przeprowadzone w ka dej wsi gminy w okresie od l paÿdziernika 2003 do 31 marca 2004 r. szkolenia z zakresu p³atnoœci obszarowych. Szkolenia bêd¹ prowadziæ pracownicy Podkarpackiego Oddzia³u Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, doradcy Wojewódzkiego Oœrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale, pracownicy Banków Spó³dzielczych oraz delegaci Podkarpackiej Izby Rolniczej. O szczegó³ach i terminach szkoleñ bêdziecie Pañstwo informowani na bie ¹co. W najbli szym czasie zostanie powo³ane w Urzêdzie Gminy biuro informacyjne o wy ej wymienionych sprawach. W gminie jest oko³o 3640 rolników, którzy mog¹ korzystaæ z chwil¹ wejœcia Polski do UE z dop³at bezpoœrednich. Warunkiem, aby rolnicy mogli otrzymaæ unijne pieni¹dze, musz¹ oni wype³niaæ skomplikowane wnioski, mieæ uregulowane sprawy w³asnoœciowe, geodezyjne wypisy i wyrysy z rejestru gruntów, nadanie numeru identyfikacyjnego gospodarstwa. Czeka nas ogrom pracy. Wierzê, e przy dobrej wspó³pracy i wzajemnej pomocy, ka dy rolnik z gminy skorzysta z nale nych mu dop³at. Ju dzisiaj, je eli Pañstwo macie problemy czy w¹tpliwoœci, mo ecie pytaæ i dzwoniæ. Informacji udzielaj¹: Anna Bar pokój nr 18, pracownica ODR w Boguchwale i Urzêdu Gminy, Józef D³ugosz pokój nr 10, telefon w. 41,42. wójt Gminy Wojciech Wdowik 4 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
5 Indywidualne kwoty mleczne Uwaga! ROLNICY! Czas nagli... Co to jest kwota mleczna? Jest to limit iloœci mleka, jak¹ mleczarnie mog¹ skupiæ od rolników w ka dym z pañstw Unii Europejskiej. Chodzi tu o to, by nie powstawa³y nadwy ki mleka i jego produktów, których nie da siê zagospodarowaæ lub sprzedaæ. Jaki jest wynegocjowany w Kopenhadze limit produkcyjny mleka dla polskich rolników? Wynegocjowana przez polski rz¹d iloœæ mleka jest wiêksza od naszej obecnej produkcji trafiaj¹cej na rynek i wynosi 8,9 mln ton mleka. Zdaniem ekspertów gwarantuje to zbyt mleka polskim producentom i zaspokoi zapotrzebowanie polskich mleczarni na surowiec. Producenci mleka musz¹ mieæ przyznany indywidualny limit produkcyjny. Jak uzyskaæ indywidualn¹ kwotê mleczn¹ obowi¹zuj¹c¹ od 1 kwietnia 2004 roku? Nale y wype³niæ wniosek (druki mo na odebraæ w UG Œwilcza, pokój nr 18, do³¹czyæ wymagane zaœwiadczenia zgodnie z Ustaw¹ z 6 wrzeœnia 2001 r. o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych i z³o yæ w Agencji Rynku Rolnego w Rzeszowie, ul. Lubelska (Gie³da Rolna PTHW) do dnia 31 paÿdziernika 2003 r. Indywidualny producent mleka zg³aszaj¹cy siê do UG otrzyma kompetentn¹ i wyczerpuj¹c¹ informacjê oraz pomoc w wype³nieniu wniosku. Decyzje o przyznaniu kwoty mlecznej wydane zostan¹ do 31 stycznia 2004 r. Czym grozi brak indywidualnej kwoty mlecznej? Rolnik nie bêdzie móg³ sprzedaæ mleka i jego przetworów ani na bazarze, ani mleczarni, przetwórni czy poœrednikowi skupuj¹cemu mleko. Zatem, czas nagli. Na pytania odpowiada³a Anna Bar, doradca rolny na teren Gminy Œwilcza (tel w. 41) W dniu 6 lipca 2003 roku na stadionie w Œwilczy rozegrane zosta³y konkurencje sportowe i quizowe w ramach II Turnieju So³ectw Gminy Œwilcza. Wziê³o w nich udzia³ siedem dru yn przedstawicieli so³ectw gminy. Na czele swoich dru yn stanêli so³tysi: W³adys³aw Kogutek z B³êdowej Zg³obieñskiej, Jan Bu³atek z Bratkowic, Józef Irzeñski z D¹browy, Józef Styka z Mrowli, Jan Molenda z Przybyszówka, Kazimierz agowski z Trzciany. Dru ynie gospodarzy przewodzi³ so³tys Œwilczy, Tadeusz Majka. Z ró nych powodów zabrak³o przedstawicieli trzech so³ectw gminy: Bzianki, Rudnej Wielkiej i Woliczki, którzy oddali zawody walkowerem. SK ADY OSOBOWE DRU YN PRZEDSTAWIA Y SIÊ NASTÊPUJ CO: B³êdowa Zg³obieñska 1. W³adys³aw Kogutek 2. Janina Ba³ycka 3. Bogus³aw Przybysz 4. Jan Bronowski 5. Bronis³aw Demitraszek 6. Krzysztof Kwaœny Bratkowice 1. Jan Bu³atek 2. Lucyna Ziobro 3. Wies³aw Ziobro 4. Tomasz Wojton 5. Jan Rz¹sa 6. Kazimierz Wilk D¹browa 1. Józef Irzeñski 2. Monika Bassara 3. Marcin Bassara 4. Wojciech Czech 5. Ferdynand Zakrzewski 6. Damian Trala Mrowla 1. Józef Styka 2. Ma³gorzata Nowak 3. Piotr Nowak Ju drugi raz so³tysi gminy Œwilcza stanêli w szrankach Turnieju So³ectw (w poprzednim roku zawody odby³y siê w Bratkowicach). Celem, który przyœwieca organizatorowi tych zawodów Urzêdowi Gminy Œwilcza, jest integrowanie œrodowisk lokalnych oraz rozbudzenie zdrowej i przyjaznej rywalizacji pomiêdzy so³ectwami. Honorowe funkcje jury podczas zawodów pe³nili: Ma³gorzata R¹czy z Przybyszówki radna gminy, Tadeusz Pachorek ze Œwilczy Wiceprzewodnicz¹cy Rady Powiatu oraz Stanis³aw Nowak pracownik Urzêdu Gminy. Imprezê prowadzi³ Adam Majka, na którym z poruczenia Gminy spoczywa odpowiedzialnoœæ za przygotowanie i przebieg imprez kulturalnych. W turnieju trzeba by³o siê zmierzyæ w szeœciu konkurencjach sportowych: przyci¹ganiu 4. Wies³aw Pokrywa 5. Andrzej Styka 6. Adam Kwoka Przybyszówka 1. Jan Molenda 2. Zofia Sagan 3. Tomasz Lib 4. Eugeniusz Laska 5. Andrzej Zabawski 6. Tadeusz Dynia Œwilcza 1. Tadeusz Majka 2. Agnieszka Majka 3. Wies³aw Machowski 4. Piotr Rzeszutek 5. Krzysztof Zaj¹c 6. Artur Szary Trzciana 1. Kazimierz agowski 2. Krystyna Stawarz 3. Bogdan Dziedzic 4. Kazimierz Dworak 5. Zdzis³aw Delikat 6. Marian Kozubal opon kotwic¹, podnoszeniu 50-kilogramowego ciê aru, nalewaniu wody stra ackimi hydronetkami, slalomie z taczkami, na torze przeszkód z pi³k¹ i torze przeszkód ze œciank¹, jak równie w konkurencji quizowej, w której odpowiadano na pytania dotycz¹ce spraw zwi¹zanych z gmin¹. W czêœci sportowej najlepsze okaza³y siê dru yny so³tysów z Przybyszówki i B³êdowej Zg³obieñskiej, których zawodnicy si³acze najlepiej poradzili sobie w przysiadach z 50-kilogramowym obci¹ eniem. Czeœæ quizowa bezkonkurencyjna okaza³a siê dla dru yny gospodarzy, co zawa y³o o ostatecznym zwyciêstwie i puchar II Turnieju So³ectw Gminy Œwilcza powêdrowa³ w rêce dru yny so³tysa Tadeusza Majki ze Œwilczy. Na drugim i trzecim miejscu, po ma³ej dogrywce, uplasowa³y siê kolejno dru- yny z B³êdowej Zg³obieñskiej i Przybyszówki. Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
6 Punkty uzyskane przez dru yny w poszczególnych konkurencjach (Sporz¹dzono na podstawie danych od organizatorów imprezy) Lp. So³ectwo Konkurencje Przyci¹ganie opon Podnoszenie Nalewanie Slalom Tor przeszkód Tor przeszkód Quiz kotwic¹ ciê arów wody hydronetk¹ z taczkami z pi³k¹ ze œciank¹ ¹czna iloœæ punktów 1. B³êdowa Zg³obieñska Bratkowice D¹browa Mrowla Przybyszówka Œwilcza Trzciana Na szczególn¹ uwagê zas³uguje pe³na humoru postawa so³eckiej dru yny z Trzciany. Ju sam wjazd na stadion pras³owiañskiej dru yny (wojów i dziewic rodem ze Starej baœni Kraszewskiego) na przystrojonym wozie ci¹gniêtym przez ma³y traktor (w³asnej konstrukcji) wywo³a³ sporo œmiechu u zebranych kibiców. Transparenty wymalowane na deskach: JEDZIEMY DO UNII! oraz OBY- CZAJEM I PROSTOT PLEBEJSK POPRA- WIMY UNIÊ EUROPEJSK, budzi³y w czasie przejazdu z Trzciany do Œwilczy ywe zainteresowanie kierowców. Postawa dru yny trzciañskiej, która przed³o y³a rozbawienie widowni nad rzeczywist¹ rywalizacjê zespo- ³ow¹ okaza³a siê przys³owiowym strza³em w dziesi¹tkê. Publicznoœæ z aplauzem przyjmowa³a wybryki, których w kolejnych konkurencjach dopuszczali siê wojownicy so- ³tysa Kazimierza agowskiego. Na zakoñczenie Turnieju Wójt Gminy, Wojciech Wdowik, wspólnie z Przewodnicz¹cym Rady Gminy, Józefem Kornakiem, podziêkowali uczestnikom za sportow¹ postawê i niemal e teatralne widowisko, jakiego wspólnie dru yny so³eckie dostarczy³y widzom. Zwyciêzcom i pozosta³ym uczestnikom wrêczyli puchary i pami¹tkowe dyplomy. Wszyscy uczestnicy imprezy okazali siê zwyciêzcami, gdy ich przyjazna rywalizacja okraszona, g³ównie za spraw¹ Trzciany, humorem w pe³ni spe³ni³a oczekiwania organizatorów, bêd¹c doskona³¹, integracyjn¹ zabaw¹. Dope³nieniem imprezy by³y tañce, atrakcje w postaci loterii fantowej czy pieczonych kie³basek. Mimo zmiennych warunków pogodowych (przechodzi³y fale niewielkiego deszczu), zabawa trwa- ³a do póÿnych godzin nocnych. Artur Szary Wojna o Irak 19 marca 2003 roku wybuch³a wojna miêdzy Irakiem a USA. Powodem formalnym by³o wg prezydenta George Busha, zwalczenie œwiatowego terroryzmu, którego centrum upatrywano w Iraku, zaprowadzenie porz¹dku, demokracji i dobrobytu oraz obronê praw cz³owieka. W rzeczywistoœci jest to wojna o ropê naftow¹ dla amerykañskich koncernów, zagwarantowanie wp³ywów Izraela na Bliskim Wschodzie, pokaz najnowoczeœniejszego sprzêtu wojskowego i wypróbowanie go. Irak Saddama Husajna i rz¹dz¹cej partii Baas to pañstwo zbrodniczego re- imu wojskowego, pañstwo, które ma na sumieniu zag³adê wielu tysiêcy Kurdów. USA uzurpuj¹ sobie rolê bycia andarmem œwiata. Wbrew protestom ca³ego œwiata demonstracje antywojenne odbywa³y siê w Europie, Azji, Ameryce i Australii, wbrew zdaniu Ojca Œwiêtego, gwa- ³c¹c rezolucjê ONZ nr 1441 wybuch³a wojna. Na Bliskim Wschodzie mia³a byæ zaprowadzona stabilizacja, pokój, szybki rozwój ekonomiczny jest destabilizacja, rujnuje siê kraj, gin¹ o³nierze i cywile, dzieci i starcy. Polska popar³a USA w wojnie o Irak, nadzoruje od wrzeœnia jedn¹ strefê okupacyjn¹, ale... rz¹dziæ Irakiem powinni Irakijczycy, oni powinni stworzyæ w³asn¹ strukturê pañstwow¹ i reanimowaæ ycie gospodarcze kraju. Wiek XX by³ wiekiem strasznych wojen, wygl¹da na to, e XXI te bêdzie taki. Nowoczesna technika i technologia walki nadaje wojnom, obecnie, charakter globalny. Czy to jest wojna sprawiedliwa? Akcja Burza 57 lat temu w lipcu na terenie gminy Œwilcza, g³ównie w Bratkowicach trwa³y walki o³nierzy AK przeciw okupantom niemieckim. Powstanie Warszawskie W dniach 1 sierpnia 2 wrzeœnia 1944 roku trwa³o w Warszawie powstanie zbrojne zamierzone przez Komendê G³ówn¹ AK jako akt przeciw okupantom hitlerowskim. Bohaterska postawa o³nierzy konspiracji i mieszkañców Warszawy by³a zrywem narodowowyzwoleñczym. Po ciê kich walkach z przewa aj¹c¹ si³¹ doskonale uzbro- jonych Niemców, miasto skapitulowa³o. 75% miasta leg³o w gruzach. Zginê³o 10 tys. powstañców, 7 tys. zaginê³o, 22 tys. by³o rannych, 150 tys. zabitych wœród ludnoœci cywilnej. By³ to jednak obraz walki, która ukaza- ³a mêstwo warszawiaków, ich poœwiêcenie, ofiarnoœæ i patriotyzm. Œwiêto Wojska Polskiego Dzieñ 15 sierpnia obchodzony jest w wolnej Polsce podobnie jak przed wojn¹ jako œwiêto Wojska Polskiego. Data ta przypomina o wspania³ym zwyciêstwie polskiej armii nad bolszewikami, którzy latem 1920 r. zbli ali siê do Warszawy, ale jej nie zdobyli. Bitwê tê nazwano Cudem nad Wis³¹, dziêki niemu Europa zosta³a uratowana od komunizmu. Solidarnoœæ ma 23 lata 31 sierpnia 1980 r. powsta³ legalny zwi¹zek zawodowy Solidarnoœæ. Tak e Solidarnoœæ to przede wszystkim ruch spo³eczny, który bez przemocy obali³ system komunistyczny. Po dwutygodniowym strajku Lech Wa³êsa, elektryk Stoczni Gdañskiej, podpisa³ z przedstawicielem rz¹du Mieczys³awem Jagielskim porozumienie o przyjêciu przez w³adze 21 postulatów spisanych 6 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
7 czynnym wziêli udzia³ parlamentarzyœci, samorz¹dowcy, przedstawiciele najwy szych w³adz Podkarpacia z wojewod¹ Janem Kurpem i marsza³kiem Leszkiem Deptu³¹. Zwracaj¹c siê do rolników powiedzia³ on m.in. Za trud pracy na roli, upór i determinacjê trwania na ojcowiÿnie Szczêœæ Wam Bo e! Ongiœ przed laty do ynkowy starosta podczas prezentacji wieñca uwitego z k³osów zbó, zió³ i kwiatów mówi³: Przyjdzie chwila, e nas tu nie bêdzie, e wykreœl¹ z ksi¹g nazwisko nasze Lecz zostanie po nas jak orêdzie sad zielony i chaty poddasze i ta rola p³ugami por niêta i codzienna nasza praca œwiêta. A staroœcina dodawa³a: Gdy odejdziem od roli i p³uga by nie wróciæ, stamt¹d nikt nie wraca, Pozostanie po nas na zas³ugê ta dla dobra ludzkiego praca. Od œwitania a do zmierzchu nieba Na wspólny bochen razowego chleba... przez strajkuj¹cych, w tym za³o enie niezale nego samorz¹dnego zwi¹zku zawodowego. Solidarnoœæ (zw. zawodowy) zosta³ zarejestrowany przez s¹d 10 listopada 1980 r. Jego dzia³alnoœæ legalna trwa³a 16 miesiêcy. Wprowadzenie w grudniu 1981 r. stanu wojennego zepchnê³o Solidarnoœæ do konspiracji. Do zwi¹zku Solidarnoœæ nale a³o 10 mln Polaków. Efektem m.in. tych wydarzeñ by³a transformacja ustroju w Polsce w 1989 r. 64 rocznica wybuchu II wojny œwiatowej Nie by³o razowego chleba ale inny, bia- ³y pachn¹cy, œwie y, smakowity i nim raczono wszystkich uczestników XX Do ynek Diecezjalnych i III Województwa Podkarpackiego w katedrze rzeszowskiej w ostatnim dniu sierpnia. 160 delegacji rolników z ró nych wsi regionu przywioz³o jako dary ofiarne, podczas mszy œw. odprawionej przez biskupa Kazimierza Górnego, dorodne bochny chleba z tegorocznych zbó. Plac przykatedralny, swoista sala wystawowa z wieñcami do ynkowi mieni³ siê barwnoœci¹ strojów ludowych ich w³aœcicieli, rozbrzmiewa³ gwarem i muzyk¹ kapel ludowych. A pomys³ów na kszta³t i formê wieñców by³o dostatek! Oto tradycyjne kopy, mendle, korony ze zbó, symbole liturgiczne z k³osów i ziaren pszenicznych miesza³y siê ze scenkami rodzajowymi z ycia Koœcio³a i wsi, makietami kapliczek, koœcio³ów, budownictwa wiejskiego np. studni. Wszystko uwite starannie, ozdobione kwieciœcie symbolizowa³o fakt, e... Plon niesiemy, plon... Bo co po nas zostanie? Na 26 sierpnia 1939 r. wyznaczono pierwotnie atak na Polskê, 1 wrzeœnia 1939 r. przes¹dzi³ o losach naszego kraju. Niemcy rzucili przeciw Polsce 1,8 mln o³nierzy, 3 tys. czo³gów, 10 tys. dzia³, ponad 2 tys. samolotów. Armia polska liczy- ³a 1 mln o³nierzy, 800 czo³gów, 4 tys. dzia³, 400 samolotów bojowych. Polacy stawiali mê ny opór mimo przewa aj¹cej si³y wroga. Walczyli 5 tygodni zadaj¹c nieprzyjacielowi powa ne straty i spowalniaj¹c tempo jego ofensywy. Rozpoczêta w Polsce II wojna œwiatowa zakoñczy³a siê pogromem hitleryzmu ale... po 6 latach krwawej okupacji. Redakcja Ma³e, podkarpackie gospodarstwa rolne ywi¹, daj¹ zajêcie i oparcie oraz poczucie bezpieczeñstwa ludziom na nich yj¹cym. Oni, tkwi¹cy na roli od dziada pradziada, mimo ró - nych zawirowañ dziejowych zawsze potrafili zachowaæ ziemiê, religiê, narodowoœæ, dodaj¹c do swej ciê kiej pracy natchnienie artysty i praktycznoœæ kupca. W dzisiejszej rzeczywistoœci z³e rolnicze prawo, perfidia banków uczyni³o pracê rolnika monotonn¹, nieop³acaln¹ harówk¹. Ziemia jest darem Boga i wszystkich ywicielk¹, trzeba j¹ mi³owaæ, aby siê ostaæ mówi³ w swej homilii biskup K. Górny. W uroczystoœciach i nabo eñstwie dziêk- W uroczystoœciach udzia³ wziê³a kapela ludowa z Trzciany Fot. Z. Lis Gorzkie refleksje nasuwaj¹ siê uwa nym obserwatorom corocznych uroczystoœci wojewódzkich czy diecezjalnych. Niektóre wsie czy parafie prezentuj¹ po kilka wieñców do ynkowych, np. Baryczka w roku bie- ¹cym wystawi³a a 5, Boguchwa³a 3. Parafia Bratkowice, D¹browa, Woliczka z gminy Œwilcza szczyci³y siê podwójnymi wieñcami. Przyci¹ga³ oczy i móg³ zachwycaæ wieniec z Rudnej Wielkiej. B³êdowa Zg³obieñska, Mrowla, Przybyszówka tak e prezentowa³y siê. Od kilku lat brak jest grupy do ynkowej z wieñcami ze Œwilczy i Trzciany. Czy by ju tam nie mieszkali rolnicy, a mo e te wsie naby³y prawa miejskie? Chyba warto wyzbyæ siê zniechêcenia i ma³odusznoœci, zaprezentowaæ siê i w³¹czyæ we wspólnotê ludzi rolniczego trudu z Podkarpacia. Bo co po nas zostanie... gdy odejdziem od roli i p³uga? Zofia Dziedzic Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
8 Do ynki s¹ przede wszystkim podziêkowaniem rolnikom, ludziom wsi za ich ciê k¹ i mozoln¹ pracê na roli. S¹ poca³owaniem spracowanej rêki i szacunkiem dla pooranego bruzdami zmarszczek czo³a. Do ynki s¹ nie tylko wiernoœci¹ ludowej tradycji. Ich korzenie siêgaj¹ Biblii. Koœció³ dziêkowa³ zawsze razem z ch³opami za obfite plony ziemi i upieczony chleb owoc ciê kiej pracy rolnika. Ka dego roku obchodzimy do ynki na ró nych szczeblach, do ynki ogólnopolskie na Jasnej Górze, do ynki diecezjalne, które czêsto s¹ jednoczeœnie wojewódzkimi, a dekanalne gminnymi. Dzisiaj w obchody do ynek aktywnie w³¹czaj¹ siê w³adze rz¹dowe i samorz¹dowe. Jest to swoisty powrót do normalnoœci. Tegoroczne gminne do ynki odby³y siê 7 wrzeœnia w Bratkowicach. Uroczystoœci do ynkowe Rozpoczê³y siê o godz. 14 uroczyst¹ msz¹ œw., która odprawiona zosta³a w bratkowickim koœciele parafialnym przez ks. Józefa Ksi¹ ka miejscowego proboszcza w asyœcie ks. Mariana Czenczka proboszcza z Mrowli, ks. Bogus³awa Grêdysê rodem z Bratkowic, który jest misjonarzem na dalekiej Syberii. On te wyg³osi³, wymown¹ w treœci, homiliê. Po mszy œw., barwny w ludowe stroje korowód z wieñcami do ynkowymi przepiêknie uwitymi z najdorodniejszych k³osów zbó, zió³, ziaren, kwiatów i owoców oraz bochnami chleba upieczonymi z tegorocznych zbó wyruszy³ na pobliski stadion sportowy, gdzie odby- ³a siê dalsza czêœæ uroczystoœci do ynkowych. Niektóre delegacje z wieñcami do ynkowymi wjecha³y na stadion na bryczkach konnych przy muzyce kapel i przyœpiewkach ludowych. W uroczystoœciach do ynkowych uczestniczyli zaproszeni goœcie: Jan Tomaka pose³ na Sejm RP, ks. Józef Ksi¹ ek proboszcz bratkowickiej parafii wraz z ksiê mi dekanatu trzciañskiego i g³ogowskiego, Stanis³aw O óg starosta Powiatu Rzeszowskiego, Janusz Kurnik zastêpca dyrektora Wydzia³u Œrodowiska i Rolnictwa Podkarpackiego Urzêdu Wojewódzkiego, Józef Wilga dyrektor Gabinetu Marsza³ka Województwa Podkarpackiego, Marek Karczewski zastêpca dyrektora Agencji W³asnoœci Rolnej Skarbu Pañstwa, Wojciech Wdowik wójt Gminy Œwilcza, Radni Powiatu Rzeszowskiego z przewodnicz¹cym Rady Gminy Józefem Kornakiem, dyrektorzy Zespo³ów Szkó³ i Szkó³ Podstawowych z gminy, so³tysi wsi, przedstawiciele towarzystw regionalnych, organizacji spo³ecznych (OSP, LKS, KGW) oraz mieszkañcy okolicznych wsi. Starostami tegorocznych do ynek byli mieszkañcy Bratkowic: Maria Rusin cz³onkini miejscowego KGW i Jan Bu³atek so³tys wsi. To oni w imieniu wszystkich rolników gminy przekazali Wojciechowi Wdowikowi gospodarzowi gminy okaza³y bochen chleba upieczony z tegorocznych ziaren zbó. Zgodnie ze staropolskim zwyczajem podzielili siê nim z zaproszonymi goœæmi i uczestnikami do ynek. Prezentacja wieñców do ynkowych Wszystkie so³ectwa gminy przygotowa³y wieñce do ynkowe. By³o ich 10. Wszystkie uwite zosta³y z najdorodniejszych k³osów zbó i ziaren ozdobione wonnymi zio³ami i kwiatami. Te pieczo³owicie i starannie wykonane wieñcowe arcydzie³a mia³y przeró ne kszta³ty, z których wy³ania³y siê symbole religijne i patriotyczne. Nie bez powodu Wincenty Witos wypowiedzia³ te s³owa: Rolnik jest tym, który broni i ywi. Ch³opu zawdziêczamy odbudowê pañstwa polskiego po 123 latach zaborów. Ch³op zachowa³ ziemiê, religiê i narodowoœæ, wartoœci dziêki którym mo na by³o zakreœliæ granice pañstwa, bo by³a ziemia, do której mogli wróciæ wygnañcy z Pary a, Londynu, Waszyngtonu i sk¹din¹d. Nie byliœmy bez ziemi, jak niektóre narody... Nic wiêc dziwnego, e wieniec do ynkowy jest nie tylko symbolem trudu rolnika ale jest przede wszystkim symbolem wiary chrzeœcijañskiej, patriotyzmu, to samoœci narodowej i szacunku dla chleba. Jedno z przys³ów polskich mówi: I chleba i nieba ka demu potrzeba. Ka dy rolnik pragnie dzieliæ siê owocem swojej mozolnej pracy chlebem. St¹d podczas ceremonii wrêczania wieñców do ynkowych i bochnów chleba osobom zas³u onym dla gminy rolnicy wypowiadali s³owa: Dziel go sprawiedliwie, by nikomu go nie zabrak³o. Otrzymanie wieñca do ynkowego symbolem wdziêcznoœci Zaszczytu otrzymania wieñca do ynkowego dost¹pili: Zdzis³aw Siewierski (by³y wojewoda podkarpacki) dyrektor Agencji W³asnoœci Rolnej Skarbu Pañstwa. Wieniec wrêczali rolnicy z Woliczki, odebra³ go pod nieobecnoœæ Z. Siewierskiego Marek Karczewski wicedyrektor AWRSP. Stanis³aw O óg starosta Powiatu Rzeszowskiego otrzyma³ do- ynkowy wieniec od rolników z Przybyszówki, Wojciech Wdowik wójt Gminy Œwilcza otrzyma³ a dwa wieñce do ynkowe od rolników z Rudnej Wielkiej i Mrowli. Cz³onkinie bratkowickiego KGW wrêcza³y swój wieniec do- ynkowy Krzysztofowi Trzeciakowi dyrektorowi Restol-u, wieniec do ynkowy od rolników ze Œwilczy otrzyma³ Tadeusz Pachorek wiceprzewodnicz¹cy Rady Powiatu Rzeszowskiego oraz kierownik Zak³adu Wodoci¹gów i Kanalizacji w Œwilczy. Rolnicy z Trzciany przekazali swój wieniec do ynkowy radnemu Gminy Œwilcza z tej wsi Józefowi Rzepce. So³ectwo D¹browa ofiarowa³o swój okaza³y wieniec do- ynkowy Bronis³awowi Ko³odziejowi najbardziej zas³u onemu rolnikowi z tej wsi. Rolnicy z Bzianki uhonorowali wieñcem do ynkowym Bogumi³ê Byjoœ so³tysa wsi. Wieniec do ynkowy od rolników z B³êdowej Zg³obieñskiej otrzyma³ Eugeniusz Misiuda radny Gminy reprezentuj¹cy tê wieœ. Ceremonii wrêczania wieñców do ynkowych i bochnów chleba towarzyszy³y przyœpiewki ludowe (kuplety) i muzyka kapel ludowych z Trzciany, Bratkowic, Przybyszówki. Okolicznoœciowe przemówienia wyg³osili: Wojciech Wdowik, Jan Tomaka, Stanis³aw O óg, Marek Karczewski i Józef Wilga. Mówcy w swoich wypowiedziach podkreœlali sens i znaczenie mozolnej pracy rolników, ich przywi¹zania do ziemi i tradycji. Polska zawsze by³a krajem rolniczym. Nie bez powodu ziemiê nazywano matk¹- ywicielk¹. Ka da skiba dla rolnika by³a wielkim skarbem, a ciê - ka praca na roli wydawa³a siê byæ dla ch³opa najwiêkszym szczêœciem, kiedy to z ziaren mozolnie wsiewanych w ziemiê wyrasta³y dorodne k³osy zbó. Poeta pisa³: B³ogos³aw Bo e rolnika d³onie. Nie dopuœæ nigdy nañ g³odu. Gdy sieje, niech mu skowronek dzwoni. Gdy zbiera, u ycz mu ch³odu. Aby dobrze plonowa³o, po sto korcy z kopy da³o! W upale, znoju i skwarze rolnicy zebrali obfite plony. W gminie Œwilcza jest 9365 ha 8 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
9 u ytków rolnych z czego grunty orne zajmuj¹ powierzchniê 6358 ha. Pole uprawia 2385 rolników. W przewa aj¹cej wielkoœci s¹ to gospodarstwa ma³e do 1,5 ha. Stanowi¹ one 91% ogólnej powierzchni upraw. Tylko 10 rolników posiada gospodarstwa rolnej powy ej 10 ha. Najwiêksze gospodarstwo rolne w gminie Œwilcza o powierzchni 420 ha nale y do Jana Zagrodnika z Bratkowic. Gospodarstwo to specjalizuje siê w uprawie zbó (250 ha pszenicy), produkcji buraka cukrowego na powierzchni 154 ha. Œredni plon podstawowych zbó w gminie w br. wyniós³: pszenicy 33 q/ha, yta 30 q/ha. W porównaniu z rokiem ubieg³ym plony w br. by³y nieco ni sze. Zaobserwowaæ mo na w ostatnich latach stale spadaj¹c¹ iloœæ pog³owia byd³a i trzody chlewnej. Pog³owie byd³a w gminie wynosi 976 szt., w tym krów 726, owiec 100, kóz 150, koni 148 oraz trzody chlewnej 2180 szt. Ma na to du y wp³yw brak op³acalnoœci zbytu produktów rolnych. Jak powiedzia³ w swym wyst¹pieniu Wojciech Wdowik, ju wkrótce w Bratkowicach na trenie by³ej bazy Kó³ka Rolniczego, utworzone zostanie gminne targowisko (gie- ³da), gdzie rolnicy z okolicznych wsi bêd¹ mogli sprzedawaæ swoje produkty. Dniem targowym bêdzie sobota. Imprezy towarzysz¹ce Do ynki s¹ zawsze okazj¹ dla rolników do zaprezentowania swoich p³odów ziemi, tych najdorodniejszych. W tym roku mo na by³o podziwiaæ doroczne plony jarzyn, warzyw i owoców. Wœród wystawców byli te pszczelarze prezentuj¹cy miód i jego przetwory. Wyj¹tkowo ciekawie skomponowana ekspozycja owoców pracy rolnika zosta³a przygotowana przez Martê Bieleck¹ pracownika Wojewódzkiego Oœrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale, która wykaza³a siê niezwyk³¹ pomys³owoœci¹ i artystycznym kunsztem. Nic wiêc dziwnego, e wystawa cieszy³a siê du ym powodzeniem i zainteresowaniem uczestników do ynek. Zorganizowanie do ynkowych ekspozycji nie by³oby mo liwe gdyby nie p³ody rolne przekazane przez rolników, a to: Janusza Grzesika, W³adys³awa Misia, Piotra Duszê, Piotra Rzeszutka (ze Œwilczy), Ryszarda Franczyka (Bratkowice), Mieczys³awa Ramskiego, Jana Roga, Kazimierza Guzika (B³êdowa Zg³obieñska). Prezentowano ponadto wyroby rêkodzie- ³a ludowego i rzemios³a artystycznego. Wyroby garncarskie zaprezentowali Magdalena Grzesik i Micha³ Marczak, metaloplastykê Marcin Fuglewicz, rzeÿbê ludow¹ Eugeniusz Madej ze Œwilczy, wyroby wikliniarskie Stanis³aw Ciach. Uczestnicy do ynek mieli te okazjê podziwiaæ rasowe psie piêknoœci prezentowane przez Andrzeja Dworaka hodowcê z Trzciany. Rolnicy mogli te na miejscu skorzystaæ z fachowych porad, których udziela³a Anna Bar specjalista ds. doradztwa rolniczego WODR na teren gminy Œwilcza. Zainteresowani pytali g³ównie w sprawie uzyskania tzw. kwoty mlecznej. A. Bar pomaga³a rolnikom w wype³nianiu wniosków w tym zakresie. Rolnicy pytali te o przysz³oœæ polskiego rolnictwa w Unii Europejskiej. Oferowano te literaturê fachow¹, broszurki mówi¹ce o tych problemach. Czêœæ artystyczna: Œpiewaj ludu polski z³oty, wypowiadaj swe têsknoty Po po³udniu do ynkowa estrada wype³ni- ³a siê kapelami ludowymi, zespo³ami œpiewaczymi i instrumentalnymi. Wyst¹pi³y m.in.: Zespó³ Pieœni i Tañca Pu³anie z RCKU w Trzcianie, Kapela Ludowa z tej wsi, Kapela Ludowa i Zespó³ Œpiewaczy KGW w Bratkowicach, Kapela Ludowa i Grupa Œpiewacza z Przybyszówki, Zespó³ Wokalno-Instrumentalny Gamma ze Œwilczy, M³odzie owa Grupa Taneczna z Klubu Kultury w Bratkowicach oraz Dzieciêca Grupa Wokalno-Instrumentalna równie z Bratkowic. Dla ka dego, coœ mi³ego Dodatkow¹ atrakcj¹, szczególnie dla dzieci, by³a okaza³ych rozmiarów zje d alnia, przeja d ka bryczk¹ konn¹ wokó³ stadionu i inne niespodzianki. Po wystêpach rozpoczê³a siê zabawa taneczna pod chmurk¹, która trwa- Od stuleci w Polsce kult chleba i szacunek dla niego by³ na pierwszym miejscu, po szacunku nale nym Bogu i rodzicom. Chleb nazwano œwiêty, a ziemiê œwiêt¹ ziemi¹ rodzicielk¹. By³ on gwarantem prze- ycia i dlatego by³ szczególnie ceniony oraz szanowany w trudnych latach wojen, klêsk ywio³owych czy nieurodzajów. Ze czci¹ powinniœmy ca³owaæ bochen chleba, jako dar Boga i owoc pracy rolników. Wyrós³ on bowiem z polskiej ziemi, dojrzewa³ w polskich k³osach ko³ysanych polskim wiatrem, ten chleb z polskich piekarni, pieczony w polskich piecach, w trudzie i znoju polskiego ch³opa, polskiego narodu. W tradycyjnych katolickich rodzinach matka nad nim kreœli no em znak krzy a, zanim bochen pokroi i rozda cz³onkom rodziny. Warto wiêc poznaæ kilka prawd i przys³ów o chlebie: Od chleba a do nieba, wszystko prac¹ zdobyæ trzeba. I chleba i nieba, ka demu potrzeba. Chleb prac¹ zdobyty, smaczny i syty. Chleb p³acze, gdy go darmo jedz¹. Ciê ko pracowaæ trzeba, na kawa³ek chleba. Do chleba rano wstawaæ trzeba. Kawa³ek chleba nie spadnie z nieba. ³a do póÿnych godzin nocnych. Uroczystoœci do ynkowe prowadzili: Ma³gorzata Nowiñska- Zgurska i Adam Majka pracownik Urzêdu Gminy ds. kultury. Organizatorem by³ Urz¹d Gminy w Œwilczy. Tegoroczne do ynki przebiega³y przy s³onecznej aurze w wyj¹tkowo rodzinnej atmosferze, któr¹ stworzyli ludzie rolniczego trudu. By nikomu nie zabrak³o chleba Warto przypomnieæ s³owa, które Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II skierowa³ w Kroœnie, podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1997 roku do rolników: Pozostañcie wierni tradycji Waszych praojców. Oni podnosz¹c wzrok znad ziemi, ogarniali nim horyzont, gdzie niebo ³¹czy siê z ziemi¹ i do nieba zanosili modlitwê o urodzaj, o ziarno dla siewcy i ziarno dla chleba. Oni w imiê Bo e rozpoczynali ka dy dzieñ i z Bogiem swoje rolnicze dzie³o koñczyli... Oby przysz³oroczne do ynki mia³y równie podnios³y i uroczysty charakter, a zebrane plony by³y obfitsze, by nikomu nie zabrak³o chleba. Oddaj¹c nale yty ho³d rolnikom, którzy w trudzie i pocie czo³a uprawiaj¹ polne zagony, przytoczê s³owa poety: B¹dŸ pozdrowiona, ziemio rodz¹ca, z dobroci Boga œwiat odradzaj¹ca, ³anami zbo a, chlebnymi k³osami, wstêgami rzeki, wonnymi lasami... B¹dŸ pozdrowiona! W³adys³aw Kwoczyñski Kto d³ugo lega, tego chleb odbiega. Kto pracuje, temu chleb smakuje. Nie godzien chleba, kto robiæ nañ nie chce. Kto chleb jada, ten mocny. Kto na chleb pracuje, Boga chwali. Chleba, soli nie a³owaæ i ka dego poczêstowaæ. Chleb ten Bo y niech siê mno y. Kto chleba nie szanuje, tego chleb nie wianuje. Gdy kromka chleba spadnie, podnieœ, uca³uj ³adnie. B¹dŸ dobry jak chleb. Cudza krzywda chleba nie jada. Przys³owie to pod polskim zrodzi³o siê niebem: kto ciebie kamieniem, ty na niego chlebem. Kto chlebem gardzi, to nim Bóg bardziej. Chleb w drodze nie ciê ki. Kto dobrze orze, ma chleb w komorze. Zjedzony chleb bardzo ciê ko odrabiaæ. Bochen chleba z tegorocznych zbiorów Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
10 Kó³ko Rolnicze w latach trzydziestych Prze³om lat dwudziestych i trzydziestych nie wniós³ wiele nowego do dzia³alnoœci Kó³ka. Nowo wybrany Zarz¹d dba³ o zaopatrzenie sklepu w artyku³y spo ywcze i galanteryjne. Uzyskano równie zezwolenie na sprzeda wyrobów tytoniowych w filii S³otwinka, w póÿniejszym okresie wprowadzono w sklepie etatowym w Trzcianie wyszynk piwa i napojów alkoholowych. Problemem, który obni a³ zyski sklepowe byli d³u nicy. Pomimo wielokrotnych upomnieñ, d³ugi sklepowe ci¹gle wzrasta³y. Sprzêt rolniczy, wypo yczany dla cz³onków za op³at¹ 5 gr i dla pozosta³ych rolników 10 gr, ci¹gle wymaga³ napraw. Najstarszy wiekiem i doœwiadczony cz³onek Zarz¹du, Antoni Smaga³a zachêca³ do szerszego zajêcia siê sprawami rolnictwa, jak np. do drenowania pól i zak³adania poletek doœwiadczalnych w zakresie stosowania nawozów, nowych odmian zbó, ziemniaków itp. Na jednym z walnych zebrañ Kó³ka w roku 1927, przedstawiciel z Okrêgowego Towarzystwa Rolniczego proponowa³ zak³adanie spó³ek drenarskich w gminie, daj¹c za przyk³ad inne regiony Polski, gdzie rolnikom przynios³o to wiele korzyœci. W naszej miejscowoœci powsta³a jedna spó³ka drenarska, z której skorzysta³o zaledwie kilka gospodarstw: Micha³a Nawrockiego tzw. Ciochówka, Marcina Kawalca, Wincentego Kawalca, Józefa Drausa, Antoniego Smaga³y i Jana Drausa. Przedstawiciel Cukrowni Przeworsk przedstawia³ korzyœci z uprawy buraków cukrowych na naszym terenie, zapewniaj¹c odstawê poprzez kolej, jednak brak by³o chêtnych. Sk³adnica Kó³ek zaproponowa³a zarz¹dowi sklepu sprowadzenie wêgla za jej poœrednictwem, zapewniaj¹c wiêksz¹ korzyœæ ni dotychczasowe poœrednictwo Syndykatu Rolniczego. W roku 1928 Zarz¹d powzi¹³ decyzjê zabezpieczenia sklepu i filii na S³otwince (towaru, kasy ogniotrwa³ej i gotówki). Zawieszono równie udzielanie kredytów na zakup towarów dla tych, którzy nie sp³acili poprzednich d³ugów. Zakupiono siewnik 11-rzêdowy w Spó³ce Gospodarczej w Rzeszowie, który przechowywano (lata ) cz. III u Tomasza Kawalca za op³at¹ 25 gr od 1 godziny. Dokonano zmiany na stanowisku cz³onka Zarz¹du; w miejsce Stanis³awa Wajdy, który zosta³ powo³any na kierownika szko³y w D¹browie, wybrano Tomasza Dyndê. Lustrator z OTR w sierpniu 1928 r. poinformowa³ cz³onków o zakupie tuczników przez spó³kê zbytu œwiñ, zachêca³ te do zapisywania siê na nowy nawóz tomasynê 18%. Zarz¹d postanowi³ sprowadziæ j¹ z Bytomia w iloœci 15 ton. Na walnym zgromadzeniu w roku 1929 wybrano nowy Zarz¹d w liczbie 9 cz³onków, Komisjê Rewizyjn¹ 3 cz³onków i 2 delegatów na zjazd powiatowy. Przewodnicz¹cym Zarz¹du zosta³ Marcin Kawalec, zastêpc¹ Jakub Cioch, sekretarzem Tadeusz Stawarz i skarbnikiem Wojciech Pi¹tek. Zapoznano siê z pismem Ma³opolskiego Towarzystwa Rolniczego, które k³ad³o nacisk na zwrot zad³u eñ w sklepie oraz na szersze zainteresowanie siê sprawami rolniczymi. Pomimo k³opotów finansowych, Zarz¹d Kó³ka w dalszym ci¹gu wspiera³ Ochotnicz¹ Stra Po arn¹, wyasygnowa³ pewn¹ kwotê na naprawê instrumentów muzycznych, przeznaczy³ te 5 z³ na odnowienie Œwi¹tyni Ostrobramskiej w Wilnie. W roku 1930 Kó³ko liczy³o 70 cz³onków. Na Walnym Zebraniu w styczniu 1930 roku cz³onek Zarz¹du Tomasz Kawalec zauwa y³, e cz³onkowie ma³o korzystaj¹ z pism rolniczych, dlatego zaproponowa³ aby zbierano siê raz w miesi¹cu w celu zapoznania siê z ciekawymi i pouczaj¹cymi artyku³ami w prenumerowanej prasie rolniczej. Na ofertê zorganizowania kursu oœwiatowego postanowiono zachêciæ do udzia³u cz³onków Ko³a ZMW Wici. Cz³onkowie Kó³ka oœwiadczyli aby nawozu tomasyny wiêcej nie sprowadzaæ, gdy nie skutkowa³a ona na zbiory. W zamian postanowiono zakupiæ wapno. Patriotycznym gestem postanowiono przekazaæ 5 z³ z kasy Kó³ka dla wmurowania tablicy w katedrze lwowskiej upamiêtniaj¹cej ks. Ignacego Skorupkê, ofiarê wojny bolszewicko-polskiej. Okrêgowe Towarzystwo Rolnicze zaoferowa³o kredyt w Pañstwowym Banku Rolnym na zakup pszczó³ i uli oraz rasowych buhai i knurów. Zainteresowa³o równie rolników sprzeda ¹ pu³apek na myszy, co by³o wówczas nowoœci¹. Pomimo wielu zabiegów w sprawie likwidacji d³ugów sklepowych, wzrasta³y one systematycznie. Sporz¹dzono te listê d³u ników, któr¹ przekazano do S¹du. W tej sprawie otrzymano odpowiedÿ, e nale y sporz¹dziæ wnioski osobno na ka dego d³u nika, do³¹czaj¹c op³atê skarbow¹. W dniu 21 listopada 1930 r. mia³o miejsce w³amanie do sklepu Kó³ka w Trzcianie. Posterunek odzyska³ skradziony towar na kwotê 187 z³ 35 gr, natomiast z ubezpieczenia otrzymano odszkodowanie w kwocie 1982 z³. Warszawskie Towarzystwo Ubezpieczeniowe wypowiedzia³o umowê o ubezpieczeniu Kó³ka, uwa aj¹c za niedostateczne zabezpieczenie sklepu. W celu ponownego ubezpieczenia poinformowano aby dodatkowo ubezpieczyæ sklep od ognia i zakupiæ potrzebny sprzêt przeciwpo arowy. Uchwa³¹ Zarz¹du w sprawie d³u ników, postanowiono potr¹ciæ d³ugi najbardziej opornym z ich udzia³ów. Rok 1931 okaza³ siê bolesn¹ strat¹ w sk³adzie osobowym Zarz¹du Kó³ka. W maju zgin¹³ tragicznie Tadeusz Stawarz, kierownik sklepu i by³y sekretarz Kó³ka, w czerwcu zmar³ Wojciech Pi¹tek, jeden z za³o ycieli Kó³ka i pierwszy przewodnicz¹cy OSP, w listopadzie po d³u szej chorobie zmar³ Antoni Smaga³a inicjator i za³o yciel Kó³ka oraz d³ugoletni przewodnicz¹cy Zarz¹du. Na kierownika sklepu wybrano Jana Dyndê, zaœ na cz³onków Zarz¹du dokooptowano Szczepana Kamiñskiego i Kazimierza Pi¹tka. W miejsce chorego kasjera Tomasza Kawalca zosta³ wybrany jego syn Józef. W marcu 1932 roku komendant posterunku Lewandowski poinformowa³ kierownika sklepu i kasjera o planowanym napadzie na sklep w Trzcianie. Zaproponowa³ aby postawiæ w sklepie wart w osobach w³adz sklepowych i jednego z posterunkowych w celu udaremnienia napadu. Zarz¹d jednak poleci³ pilnowanie sklepu gminnemu stró owi Stanis³awowi Bykowi za dodatkow¹ zap³at¹ 2 z³ miesiêcznie. Ma³opolskie Towarzystwo Rolnicze ze Lwowa za poœrednictwem swego przedstawiciela, zachêca³o cz³onków do udzia³u w Kole Hodowców Trzody Chlewnej, wskazuj¹c na korzyœci wynikaj¹ce z hodowli. Pomimo o ywionej dyskusji, nie wykazywano wielkiej chêci do udzia³u w Kole. Natomiast postanowiono odmykaæ sklep w niedzielê i œwiêta, po sumie, wy³¹cznie do sprzeda y wyrobów tytoniowych i alkoholu. Od roku 1933 cz³onkiem Towarzystwa Kó³ek zosta³ W³adys³aw Rodzoñ, d³ugoletni dzia³acz Kó³ka z okresu przed i powojennego, któremu udzia³ przepisa³a jego matka Maria Frankiewicz. W tym czasie do Zarz¹du weszli: Jan Fugas, Jan Jastrzêbski, Walenty Pi¹tek. Jako nowoœæ wœród nawozów sztucznych pojawi³a siê sól potasowa, bardzo popularna i skuteczna w nawo eniu gleb. Na- 10 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
11 tomiast w latach trzydziestych by³a ona ma³o stosowana. Przeprowadzono ca³kowite odnowienie budynku i wykonano tynki, odmalowano pomieszczenia wraz z drzwiami i oknami, w miejsce drewnianych s³upów zbudowano filary z ceg³y, wybetonowano 3 piwnice. Remontu dokona³ murarz Henryk Osiniak z G³ogowa. Siedziba Kó³ka Rolniczego pod koniec lat trzydziestych Fot. ze zb. w³asnych Zarz¹d Kó³ka zdecydowa³ sprzedaæ zbyteczne narzêdzia rolnicze jak: 2 brony elazne, p³u ek i bronkê do ziemniaków i z uzyskanej kwoty zakupiæ elazn¹ bronê ³añcuchow¹ do bronowania ³¹k. Walne zebranie uchwali³o aby sprzêt pozostawiæ, gdy korzystaj¹ z niego biedniejsi gospodarze. Na apel Okrêgowego Towarzystwa Rolniczego, Zarz¹d przekaza³ datek dla powodzian w kwocie 50 z³. Kó³ko Rolnicze sprowadza³o wêgiel, ale rolnicy w owych latach opalali przede wszystkim torfem. W sklepie wybudowano piec kaflowy w miejsce elaznego. Lustrator z OTR obecny na Walnym Zebraniu w lutym 1935 r. stwierdzi³, e sklep Kó³ka prowadzony jest wzorowo i nale y do przoduj¹cych w powiecie. Zachêca³ równie do zakupu nasion koniczyny, jako materia- ³u gwarantowanego i dostosowanego do naszych warunków klimatycznych i glebowych. Du y problem stanowi³ sklep filialny na S³atwince, który przynosi³ ma³e zyski, zaœ d³ugi ros³y zarówno klientów jak i sklepikarza. Postanowiono wiêc zabezpieczyæ je hipotecznie maj¹tkiem sklepikarza. Równoczeœnie cz³onek Kó³ka W³adys³aw Cioch otworzy³ sklep u siebie, na co Zarz¹d zareagowa³ negatywnie. Jednak e w³aœciciel oœwiadczy³, e jego sklep nie bêdzie stanowi³ konkurencji dla sklepu Kó³ka, a on osobiœcie chce nadal pozostaæ cz³onkiem Towarzystwa. W roku 1936 na Walnym Zebraniu obecny lustrator z OTR postawi³ wniosek o likwidacjê filii sklepu na S³otwince. W tym e roku naczelnikiem OSP zosta³ Józef Kawalec, przygotowany do pe³nienia tej funkcji na kursie OSP we Lwowie. Od tej pory w miejsce Józefa Kawalca narzêdziami rolniczymi zaopiekowa³ siê Józef Jucha. Sprzêtu nie wypo yczano poza teren Trzciany, mogli z niego korzystaæ tylko rolnicy i cz³onkowie Kó³ka z Trzciany. Nie zaniedbywano pomocy dla miejscowych organizacji i placówek kulturalnych. Ko³o Towarzystwa Szko³y Ludowej zwróci³o siê o pomoc w zorganizowaniu pó³kolonii dla dzieci, Zarz¹d przyszed³ z pomoc¹ finansow¹. W listopadzie 1936 roku dokonano zmiany na stanowisku przewodnicz¹cego Zarz¹du, ze wzglêdu na sprawy s¹dowe, jakie wynik³y z okresu pe³nionej przez niego funkcji w Kasie Stefczyka. Od tej pory przewodnicz¹cym Ko³a zosta³ Jakub Cioch, pe³ni¹cy do tej pory w Zarz¹dzie funkcjê zastêpcy przewodnicz¹cego. Rok 1937 by³ szczególnie trudny, postêpowa³a inflacja, zwiêkszy³o siê bezrobocie. Zarz¹d w miarê swoich mo liwoœci wspiera³ finansowo wszelkie akcje pomocy, np. na pomoc zimow¹ dla bezrobotnych, na szkolnictwo polskie za granic¹. Pomaga³ te miejscowej biblitece oraz wyasygnowa³ czêœæ œrodków na zakupu o³tarza dla miejscowego koœcio³a. Zaznaczyæ nale y, e równie dzia³acze Kó³ka rozumieli te potrzeby, np. Jan Dynda zrezygnowa³ ze swego honorarium jako kierownik sklepu i przekaza³ je na cele Koœcio³a. Walne zgromadzenie, które odby³o siê w marcu wybra³o Zarz¹d w sk³adzie: Jakub Cioch przewodnicz¹cy, Micha³ Nawrocki zastêpca przewodnicz¹cego, Jan Dynda sekretarz i kierownik sklepu, Józef Kawalec skarbnik, cz³onkowie: Jan Fugas, Szczepan Kamiñski, Jan Jastrzêbski, Walenty Pi¹tek, Jan Draus. Obecny na zebraniu inspektor z Okrêgowego Towarzystwa Rolniczego podkreœli³ zas³ugi personelu sklepu i uczciwoœæ ludzi pracuj¹cych w Zarz¹dzie w latach poprzednich i obecnie. Zaproponowa³ za³o enie w sklepie ksi¹ ki za aleñ, na wypadek zg³aszania przez klientów swoich pretensji, które winny byæ rozpatrywane na posiedzeniach Zarz¹du. Pomimo niesprzyjaj¹cej koniunktury, Towarzystwa Kó³ek Rolniczych dalej rozwija³y swoj¹ dzia³alnoœæ i propagowa³y wszelkie osi¹gniêcia w rolnictwie. Wyœwietlano filmy rolnicze, bezp³atnie udostêpniane dla cz³onków, rozprowadzano loszki rozp³odowe bekoniarskie, nasiona koniczyny, buraków i nowe odmiany drzewek owocowych. Ze spraw sklepowych Kó³ka, protoko³y odnotowa³y zmianê kadrow¹ w filii sklepu na S³otwince. W miejsce dotychczasowego sklepikarza przyjêto Stanis³awa Kozubala i przeniesiono filiê do jego domu. W jakiœ czas póÿniej oœwiadczy³ on, e z powodu nieporozumieñ z klientami, sklep prowadzi³ bêdzie tylko przez okres 1 roku. Po roku przeniesiono filiê do Stanis³awa Nyzia w Trzcianie. W roku 1938 zacz¹³ obowi¹zywaæ nowy Statut uchwalony przez Ma³opolskie Towarzystwo Rolnicze we Lwowie, a zatwierdzony przez tamtejszy Urz¹d Wojewódzki. Zmiany w nowym Statucie dotyczy³y wyborów do w³adz Kó³ka, przestrzegania zasad czystoœci, higieny i bezpieczeñstwa przeciwpo arowego oraz przechowywania towarów. Walne zebranie Kó³ka wybra³o wg tych zasad 9 cz³onków Zarz¹du i 3 cz³onków Komisji Rewizyjnej na okres 2 lat. Natomiast delegatów na Walny Zjazd OTR wybra³o 6 (1 delegat na 25 cz³onków). Przy Kó³ku utworzono sekcjê ubezpieczenia byd³a. W walnych zgromadzeniach kó³ek zawsze brali udzia³ przedstawiciele z OTR, MTR oraz niejednokrotnie dyrektorzy z instytucji zajmuj¹cych siê sprawami rolnymi. Ich udzia³ stwarza³ mo liwoœæ zapoznania siê cz³onków z nowoœciami w rolnictwie. Wyjaœniali równie pewne nieporozumienia, które nie zawsze rozumieli cz³onkowie zasiadaj¹cy we w³adzach Kó³ka. Tak by³o w przypadku przewodnicz¹cego Komisji Rewizyjnej, którego Ko³o Gospodyñ wybra³o do skupu jaj, a to nie zosta³o zaakceptowane przez Zarz¹d Kó³ka. Przedstawiciel z OTR sprostowa³, e Ko³o Gospodyñ nie jest samoistn¹ organizacj¹, a tylko sekcj¹ Kó³ka i ka da jej uchwa³a musi byæ zatwierdzona przez Zarz¹d Kó³ka. Na zebraniu dyrektor sk³adnicy podziêkowa³ za wzorowe prowadzenie sklepu i stwierdzi³, e sklep Kó³ka w Trzcianie jest najlepszym w powiecie. W tym czasie Kó³ko otrzyma³o pismo z Gromadzkiej Rady, aby rozebraæ piwnicê znajduj¹c¹ siê na placu gromadzkim, co w nied³ugim czasie uczyniono. Materia³ z rozbiórki zosta³ zabezpieczony na potrzeby Kó³ka. Postanowiono wybudowaæ te magazyn a sk³ad wêglowy. W tym czasie Zarz¹d w porozumieniu z prezesem Cegielni Kazimierzem Pi¹tkiem, uchwali³, aby Cegielnia wesz³a w kontakt z firm¹ Paliwo i przyjê³a wêgiel do sprzeda y komisowej. Czêœæ wêgla sk³adowano w piwnicach sklepu. Kó³ko przyst¹pi³o do Spó³dzielni Jednoœæ w Trzcianie (cegielnia) z 4 udzia³ami. Maj¹c na uwadze fakt, e d³u nicy sklepu w Trzcianie byli oporni wobec sp³acania kredytów zaci¹gniêtych w sklepie, Zarz¹d w porozumieniu z w³adzami zwierzchnimi zacz¹³ stosowaæ s¹dowe œrodki przymusu. adna osoba pe³ni¹ca funkcje w Kó³ku i sklepie nie by³a zwalniana z d³ugów, z wyj¹tkiem najbardziej ubogich. Dlatego na proœbê umorzenia d³ugów przez by³ego przewodnicz¹cego Zarz¹du Kó³ka oraz kierownika filii sklepu na S³otwince, Zarz¹d odpowiedzia³ negatywnie. Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
12 W latach trzydziestych bardzo aktywnie dzia³a³y instytucje kulturalne, jak ZMW Wici (przewodnicz¹cy Walenty Kawalec), równie cz³onek Zarz¹du Kó³ka Kazimierz Pi¹tek s. Wojciecha uczestnicz¹cy aktywnie w kó³ku teatralnym i innych akcjach kulturalnych, na walnych zebraniach postulowa³ o pomoc w dofinansowaniu tych dzia³añ. W roku 1939 przypad³a 50. rocznica powstania Kó³ka Rolniczego w Trzcianie oraz 40. rocznica Kasy Stefczyka. Postanowiono te dwa jubileusze razem po³¹czyæ. Wybrano komitet organizacyjny, do którego weszli przedstawiciele Kó³ka, Kasy, nauczyciele i miejscowi dzia³acze kulturalni. Ustalono termin obchodów na 11 czerwca 1939 r. z nastêpuj¹cym programem: Godz msza œw. za zmar³ych dzia³aczy Kó³ka i Kasy Stefczyka. Godz Nabo eñstwo oraz pochód do Cegielni i jej poœwiêcenie. Zapalenie pierwszego ognia do wypalania ceg³y. Powitanie goœci, krótkie przemówienie. Godz Zagajenie i powitanie goœci w sali Domu Ludowego. Wystêp chóru pod kierunkiem W³adys³awa Doskocza i orkiestry dêtej pod batut¹ B. Lisa. Sprawozdanie z dzia³alnoœci Kó³ka Rolniczego i Kasy Stefczyka. Uznanie dla pierwszych za³o ycieli. Przyjêcie w sali Kó³ka zaproszonych goœci oraz przedstawicieli miejscowych instytucji. Na ten cel uchwalono wyasygnowanie z kasy Kó³ka i Kasy Stefczyka po 50 z³. Dla uczestników uroczystoœci postanowiono zamówiæ kokardki w kolorze spó³dzielczym, które sfinansowa³a Kasa Stefczyka. Zarz¹d Kó³ka postanowi³ zakupiæ 1000 widokówek, a zysk z ich sprzeda y przekazaæ na cele biblioteki. Miejscowe spo³eczeñstwo nie zdawa³o sobie sprawy ze zbli aj¹cej siê tragedii wybuchu II wojny œwiatowej. Jednak od 4 czerwca brak jest protoko³ów z posiedzeñ Zarz¹du. II wojna œwiatowa W dniu 9 wrzeœnia 1939 r. zanotowano fakt zdemolowania i obrabowania sklepu przez wojska niemieckie. Przeprowadzony remanent sklepu wykaza³ brak towaru na kwotê 1713 z³ (³upem pad³y g³ównie: wódka, herbata, myd³o art. galanteryjne). Sk³adnica towarów w Rzeszowie boryka- ³a siê z trudnoœciami w zaopatrzeniu. Kó³ko otrzyma³o 25 kg cukru, który rozprowadzono po cenie hurtowej wy³¹cznie pomiêdzy cz³onków. W grudniu postanowiono zlikwidowaæ filiê sklepu u St. Nyzia z powodu trudnoœci z dostaw¹ towaru oraz zabraniem przez o³nierzy z tej e filii artyku³ów na kwotê 132 z³. Sprzeda w sklepie g³ównym ograniczono do godzin od 9 do 13 (bez œwi¹t i niedziel) oraz od 14 do 16. Deficytowym towarem w sklepie by³o: myd³o, ufnale (gwoÿdzie do kopyt koñskich), cukier wydawano jedynie kó³kom rolniczym za dostawê jaj. W³adze okupacyjne nie zabrania³y dzia- ³alnoœci kó³kom rolniczym, jedynie walne zgromadzenia nale a³o ustalaæ za zgod¹ w³adz niemieckich. Walne Zgromadzenie Kó³ka ustalono na 15 sierpnia 1940 roku. Pami¹tkowe zdjêcie dzia³aczy Kó³ka i Kasy Stefczyka oraz zaproszonych goœci podczas jubileuszowej uroczystoœci 14 czerwca 1939 r. Fot. ze zb. w³asnych Obecni na nim byli przedstawiciele z OTR i ze Sk³adnicy, którzy dodali s³owa otuchy i nadziei w przetrwaniu tego trudnego okresu wojny, maj¹c nadziejê na rych³e zakoñczenie wojny. Zaproponowano, aby pozostawiæ ca³y dotychczasowy Zarz¹d i Komisjê Rewizyjn¹, gdy najbli sza przysz³oœæ mo e okazaæ siê jeszcze trudniejsza. Podkreœlono, e obecni dzia³acze w tej krytycznej sytuacji stanêli na wysokoœci zadania. W paÿdzierniku Okrêgowa Spó³dzielnia Rolnicza w Rzeszowie wyznaczy³a Kó³ko Rolnicze w Trzcianie jako placówkê kontyngentalnego skupu drobiu na gminê Œwilcza. Wyznaczono na kierownika skupu Józefa Urbana, a punkt skupu umieszczono przy remizie stra ackiej (stara drewniana remiza znajdowa³a siê przed budynkiem Kó³ka w kierunku wschodnim). Starostwo powiatowe odmówi³o wyszynku piwa w sklepie, natomiast wódkê mo na by³o nabywaæ tylko w godzinach otwarcia sklepu. Jak wynika z krótkich sprawozdañ z posiedzeñ Zarz¹du w latach okupacji dzia³alnoœæ Kó³ka Rolniczego ogranicza³a siê jedynie do prac zwi¹zanych ze sklepem i rozdzia³em coraz bardziej deficytowych towarów. Sytuacja ekonomiczna ludnoœci wiejskiej stale siê pogarsza³a. Wp³ynê³a na to zarówno inflacja pieni¹dza jak i coraz wiêksze kontyngenty nak³adane przez w³adze okupacyjne na ch³opów. W tym okresie kilkakrotnie zmieniano so³tysów. W miejsce Józefa Drausa, na krótko so³tysem zosta³ wybrany Micha³ Nawrocki. Najd³u ej i w najtrudniejszym okresie funkcjê tê sprawowa³ Walenty Kawalec (patrz Trzcionka nr 5/98). Pod koniec wojny do pe³nienia tej funkcji zosta³ wybrany Józef Kawalec (naczelnik OSP). W latach okupacji Kó³ko straci³o dwóch d³ugoletnich dzia³aczy: w roku 1940 zmar³ Jan Draus, a w roku 1942 Józef Draus. Zarz¹d Kó³ka systematycznie wspiera³ konto Polskiego Komitetu Opieki Spo³ecznej. Od roku 1941 zacz¹³ funkcjonowaæ drugi sklep w Trzcianie, którego w³aœcicielem by³ Stanis³aw Rodzoñ. Z roku na rok w okresie wojennym w³adze okupacyjne nak³ada³y na dzia³alnoœæ sklepow¹ kó³ek coraz wiêksze represje. W roku 1941 otrzymano pismo z Komisji Gospodarczej o zarz¹dzeniu op³at czynszowych za sklepy kó³ek, mieszcz¹ce siê na terenie Generalnej Guberni. W roku 1943 na polecenie Generalnego Gubernatorstwa wszystkie placówki handlowe zosta³y zobligowane do prowadzenia ksi¹g przychodu towarów i rozliczania siê z odpowiednimi w³adzami okupacyjnymi. W sklepie Kó³ka zawieszono sprzeda kredytow¹, dlatego coraz wiêcej klientów zdobywa³ sklep prywatny. Pierwsze lata powojenne Od 1 sierpnia 1944 roku zawieszono dzia- ³alnoœæ sklepu z powodu zajêcia jego lokalu przez Sowietów. Wobec powy szego z dniem 12 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
13 1 stycznia 1945 r. sklepikarka E. Jêdrych zosta³a zwolniona z pe³nionej funkcji. W styczniu 1944 roku ukaza³o siê obwieszczenie Ministerstwa Skarbu o wymianie banknotów. Polecono wiêc Komisji Rewizyjnej Kó³ka spisaæ protokó³ z posiadanej gotówki w kasie i odes³aæ do Urzêdu Skarbowego. 12 marca 1945 roku ukaza³o siê pismo Zwi¹zku Samopomocy Ch³opskiej w Rzeszowie z dn. 10 marca 1945 r., e decyzj¹ Rz¹du zosta³o powierzone Zwi¹zkowi Samopomocy Ch³opskiej przejêcie wszystkich agend Kó³ka Rolniczego. Komisja remanentowa dokona³a obliczeñ i zamkniêcia rachunków za lata 1943 i 1944, które zosta³y sprawdzone przez lustratora z OTR. Polecono kierownikowi sklepu, aby po dokonaniu nale nych wyp³at administracyjnych odes³aæ dokumenty do biura likwidacyjnego Okrêgowego Towarzystwa Rolniczego w Rzeszowie. Obecny wygl¹d odremontowanego budynku dawnego Kó³ka Fot. Z. Lis I na tym koñczy siê 55-letnia dzia³alnoœæ i piêkna tradycja Towarzystwa Kó³ek Rolniczych w Trzcianie. W póÿniejszym okresie utworzono w Trzcianie Spó³dzielniê Kó³ka Rolniczego, która mia³a swoje wzloty w kilku latach, a zosta³a prawie zniszczona w okresie III Rzeczpospolitej. Budynek, w którym mieœci³o siê dawne Kó³ko Rolnicze, nale y obecnie do jego w³aœciciela Bogdana Dziedzica. Ten m³ody handlowiec, mieszkaniec Trzciany, docenia wieloletnie tradycje Kó³ka Rolniczego i po prawie 70 latach odremontowa³ stary, zniszczony budynek i odwzorowa³ go niemal dok³adnie jak wówczas, kiedy by³ on siedzib¹ Towarzystwa Kó³ka Rolniczego. Maria Smaga³a Pierwsze œwileckie karczmy Wa ne miejsce w krajobrazie wsi zajmowa³a karczma, wype³niaj¹c sw¹ rolê gospodarcz¹ i spo³eczn¹. Bêd¹c przyczyn¹ pijañstwa ch³opów i zubo enia niejednego gospodarstwa, sprawi³a, e nazwa jej sta³a siê synonimem upadku moralnego wsi. Jak pisa³ Zygmunt Gloger, autor Encyklopedii staropolskiej: Ju za doby piastowskiej karczmy pospolite by³y po wsiach i miasteczkach polskich, jako gospody dla podró nych i miejsca do narad i biesiad miejscowej ludnoœci. Pierwsze karczmy pojawi³y siê w Œwilczy zapewne równolegle z lokacj¹ wsi, na prze³omie XIV/XV stulecia, jednak e pierwsze Ÿród³owe wzmianki posiadamy o nich dopiero z XVI wieku. Zachowane z tego okresu rejestry poborowe ziemi przemyskiej (dokumenty o charakterze podatkowym) wymieniaj¹ w Œwinczy tak wówczas brzmia³a jej nazwa opodatkowane karczmy w 1515 roku. Taki rejestr z 1589 roku odnotowuje w Œwilczy 3 karczmy [ ród³a dziejowe, s. 15 i 137.] Ju z XVII-wiecznych dokumentów znamy w Œwilczy dwie karczmy (tabernae annuales): karczma od Trzcianey i Ratuszna [Rejestr 1628, s. 140; Ustawa, s.10.]. Spo³eczna rola karczem Omawiaj¹c rolê i znaczenie karczmy w czasach staropolskich (od czasów œredniowiecznych do rozbiorów Polski w Galicji by³ to rok 1772) nale a³oby zacz¹æ od przypomnienia jej mniej znanej i zapomnianej ju dawno funkcji spo³eczno politycznej, a precyzyjniej mówi¹c samorz¹dowej. Szeroko ju dziœ znana, historyczna Ustawa dla wsi Œwilczy i Woliczki z roku ok. 1628, w której Miko³aj Spytek Ligêza nada³, potwierdzi³ i rozszerzy³ prawo i samorz¹dnoœæ tych e wsi tak okreœla³a miejsce najwa niejszych zebrañ gromady: Raz maj¹ rug [s¹d, w którym gospodarze zdawali relacje przed urzêdem gromadzkim i dworskim z ca³orocznego gospodarowania, w Œwilczy odbywa³ siê po œwiêtym Marcinie (tj. po 11 listopada) przyp. A.Sz.] mieæ i obieranie sêdziów i s¹dy, przez czas do obierania drugich sêdziów, w karczmie od Trzcianey. A drugiego roku albo razu w karczmie w Ratuszney. Tak rug jako i obieranie sêdziów i s¹dy alternat¹. [Ustawa, s.10.]. Zastrze enie miejsca zebrañ do dwóch karczem by³o spowodowane obaw¹ dworu przed przypadkowym i niekontrolowanym przebiegiem zebrania gromady, s¹du czy elekcji urzêdników gromadzkich. Kontrolê urzêdu pañskiego nad samorz¹dnoœci¹ wiejsk¹ gwarantowa³y karczmy stanowi¹ce w³asnoœæ dworu Z drugiej strony karczmy by³y szeroko docenianym miejscem zebrañ i narad. W œwiadomoœci spo³ecznej by³o to neutralne miejsce, gdzie narastaj¹ce ró nice zdañ, koñcz¹ce siê nierzadko rêkoczynami ³agodzono rych³o przy kubku gorza³ki i muzycy dud lub skrzypiec. Zabawy, pijatyki sprzyja³y bowiem bójkom, lecz dwór dba³ o bezpieczeñstwo swych ch³opów i przyjezdnych goœci. Jakub Kazimierz Haur w Ekonomice pisanej w 2. po³. XVII wieku radzi³, aby karczmarz wszelkie ha³asy zawczasu uœmierza³ i narzêdzia kalecz¹ce usuwa³. Warto te wspomnieæ o tradycyjnym, staropolskim, obyczaju ludowym wstêpowania weselników po œlubie na krótk¹ biesiadê do karczmy. W biesiadzie takiej uczestniczy³ nierzadko jegomoœæ ksi¹dz, który dawa³ œlub nowo eñcom, a nawet szlachcic, pij¹c pospo³u z ch³opami. Gospodarka i ekonomia dworu Gospodarcza rola karczem wi¹ e siê œciœle ze Ÿród³em pokaÿnych zysków propinacyjnych ich w³aœcicieli. Otó œwileckie karczmy stanowi³y w³asnoœæ dworu, choæ w innych wsiach karczmy posiadali te plebani (w œwietle obowi¹zuj¹cego prawa feudalnego prawo do wyszynku alkoholu posiadali tylko w³aœciciele ziemscy g³ównie szlachta i duchowni). Edykt Miko³aja Spytka Ligêzy z 24 XII 1633 roku wyraÿnie wskazuje na to, e karczmy przynosi³y dziedzicowi powa ny dochód, przez co stanowi³y szczególne zainteresowanie dworu: Strony karczm, i naprzedniejszy po flisie [czyt. sp³awie zbo a A. Sz.] pañski prowent z karczmy, tedy powinien urzêdnik przestrzegaæ, aby w niedzielê abo w poniedzia³ek za tygodnia, co ch³op winien kaczmarzowi za gorza³kê i piwo wybieraæ i kaczmarzowi i ydowi oddawaæ. A kaczmarz powinien dwa palce podniosszy zeznaæ, jeœli mu winien, tak, aby siê nie wyw³oczeli ch³opi na d³ugi, ale eby za ka dy tydzieñ tak kmieæ, zagrodnik, komornik, hultaj i goœæ za tydzieñ, co winien zap³acie³, czego urzêdnik przestrzegaæ ma. Item tego powinien przestrzegaæ, aby kolej¹ [czyt. wed³ug kolejnoœci A. Sz.] kaczmarze Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
14 jeÿdzieli do G³owowa [G³ogowa] pilnowaæ sobie robienia s³odów i warzenia piwa, eby dobrze piwo warzono. Item maj¹ na czas po piwo jeÿdziæ i nie dopuszczaæ piwa i gorza³ki woziæ do wsi. [Ustawa, s. 16.] Trzeba jednak zwróciæ uwagê na fakt, e funkcjonowali w XVII-wiecznej Œwinczy gorzelnicy (caldeari vini cremati) w liczbie trzech [Rejestr 1628, s. 140.] zajmuj¹cy siê wypalaniem gorza³ki. Mo na zatem przyj¹æ tak¹ interpretacjê przywo³anych dokumentów, i karczmarze dzier awcy zaopatrywali swe arendy w pobliskim G³ogowie (miasteczku, które oczywiœcie nale a³o do kasztelana Ligêzy), natomiast gorza³kê mieli w³asnej, wiejskiej produkcji. Musia³a zatem istnieæ przy dworze lub przy karczmie gorzelnia, lub gorzelnie warsztaty pracy gorzelników. W nastêpnych dziesiêcioleciach przemys³ propinacyjny w Œwilczy wzbogaci³ siê o w³asny browar ze s³odowni¹. Metryka Józefiñska ( ) wymienia przy œwileckim dworze; Arendê z browarem, s³odowni¹ pod jednym dachem, stodo³¹, stajni¹, dwoma brogami. Ogród przy tej arendzie. Œwileccy arendarze Oto jak przedstawia³a siê obsada karczem œwileckich w ci¹gu XVII wieku. Karczma Ratuszna nale a³a od 1. æwierci XVII wieku do Marcina Leby, który [...] karczmê przezwiskiem Ratus kupnem od s³awnej pamiêci jegomoœci pana Wiœnickiego [chodzi o Stanis³awa Lubomirskiego, w³aœciciela Œwinczy przed 1628 rokiem, przyp. A. Sz.], starosty natenczas sandomierskiego, za z³otych czterysta kup[i³] [...] [Ksiêga wójtowsko ³awnicza, s.49]. Doœæ zawile rysuj¹ siê losy tej e karczmy w latach 30. XVII wieku. Marcin Lebo prowadz¹c niejasne i nie do koñca legalne interesy, nie zajmowa³ siê, prawdopodobnie, osobiœcie karczm¹. ród³a przedstawiaj¹ wówczas Jana Guta, pe³ni¹cego funkcjê arendarza. W dniu 28 marca1631 roku Jan Gut da³ sobie zapisaæ 70 z³otych na karczmie, a we wrzeœniu tego roku Jan Gut z on¹ Regin¹ skwitowali Marcina Lebê z karczmy Ratuszney [Ksiêga wójtowsko ³awnicza, s.20 i 26.]. Pod rokiem 1633 Marcin Lebo wystêpowa³ w Ksiêdze wójtowsko ³awniczej dalej jako karczmarz (z karczmy, która jest w Œwinczy na dole ), który [...] niedostatkiem przyciœniony z karczmy zbieg³ zostawiwszy onê i dzieci [ ]. W sytuacji opustoszenia karczmy kasztelan Ligêza osadzi³ na niej gumiennika Wojciecha Brzanka. Osadzenie na karczmie Brzanka nie rozwi¹za³o problemu z Marcinem Leb¹. W 1639 roku pozwa³ przed s¹d zadworny Rozmieszczenie karczem œwileckich w XIX i I po³. XX wieku: XIX wiek: 1 g³ówna karczma zajezdna, okreœlana w XVII wiecznych dokumentach jako karczma Ratuszna, 2 karczma górna, 3 karczma dolna: arenda yda Jakuba Biermana, 4 karczma na Capówce (lub karczma Capówka). I po³. XX wieku: 5 karczma yda Fischela Katza (karczma u Fiœka ) Oprac. i rys. A. Szary ksiêcia W³adys³awa Dominika Ostrogskiego w Rzeszowie wspomnianego Brzanka maj¹c równolegle proces z Tomaszem Ka- ³ug¹ z ukawca o ja³owicê ukradzion¹. W 1640 roku Lebo zad³u y³ siê na powa n¹ sumê 44 z³otych u mieszczanina g³ogowskiego Jakuba Wacz³awka [Ksiêga wójtowsko ³awnicza, s. 49 i nastêpne.] Ostatecznie w 1646 roku Marcin Lebo sprzeda³ karczmê Wojciechowi Wiszowi z Rudnej za 150 z³otych polskich. Trzydzieœci lat póÿniej, w 1676 roku, posuniêty w latach Wojciech Wisz nie mog¹cy dosyæ czyniæ powinnoœci swojego pana, szczególnie, gdy [...] po nieszczêœliwym, przypadkowym spaleniu [karczmy, przyp. A. Sz.] nie móg³ do tego przyœæ [...] przekaza³ karczmê mê owi najm³odszej córki Zofii Jêdrzejowi Gmiñskiemu, za 150 z³otych polskich (50 z³otych polskich, z tej sumy przekaza³ ziêciowi jako wiano córki). W maju 1677 roku Jêdrzej Gmiñski równie niemog¹cy za dosyæ uczyniæ powinnoœciom odst¹pi³ karczmê szwagrowi, mê owi starszej Wiszówny, Wojciechowi Sawale za tê sam¹ sumê (150 z³otych polskich) z potr¹ceniem 21 z³otych polskich wniesionego wk³adu na remont (odbudowê) karczmy. Do karczmy dolnej (Ratuszney) przynale a³ kawa³ ziemi: [...] pole pó³³ankowe, miedzy Micha³em Kamieñskim, a miêdzy Krzysztofem Zaj¹cem, drugie Kamyszyn. [...] rola jest miêdzy Zaj¹cem Krzysztofem a z drugiej strony miêdzy Janem Kubi³¹ [Ksiêga wójtowsko ³awnicza, s. 57.]. Ze wzglêdu na po³o enie i wagê gospodarcz¹, karczmê Ratuszn¹ mo na uto samiaæ z istniej¹c¹ do 1906 roku, przy goœciñcu, karczm¹ zajazdem pochodz¹cym, wed³ug relacji ks. W. Jasionowskiego z XVII wieku. By³ to:,,dom zbudowany z ceg³y i sk³ada³ siê z du ej izby goœcinnej karczmy z piecem ogrzewalnym i trzech pokoi. Na dachu wznosi³a siê oryginalna, g³owiasta wie a [...]. Stajnia zajezdna zbudowana by³a z gliny, kryta gontem, przez œrodek prowadzi³a d³uga sieñ na przestrza³, a po jednej i drugiej stronie znajdowa³y siê stajnie. Do sieni wje d a- ³y podró ne, czy pocztowe bryki, karoce, wozy zaprzê one w 4 lub 6 koni. Konie odprzêgano i umieszczano w obok w stajniach, a wozy czyœci³ i stró owa³ za op³at¹ mieszkaniec wioski ze s¹siedztwa, zwany dla swego zajêcia <<Stró em>> lub <<Strózikiem>>. Po rozparcelowaniu dworu stajnie kupi³ i rozebra³ s¹siedni gospodarz, natomiast dom goœcinny podarowa³ zbankrutowany w³aœciciel [w³aœcicielami dworu w Œwilczy pocz¹wszy od ostatniej æwierci XIX wieku byli kolejni ydzi, przyp. A. Sz.] miejscowym ydom na bo nicê. Istnia³a ona do pierwszej wojny œwiatowej, poczym s³u y³a karczmarzowi za dom mieszkalny, który z kolei sprzedany zosta³ i rozebrany przez miejscowych ludzi. [Kronika parafii Œwilcza, s ]. W Œwinczy XVII wieku istnia³a druga karczma, okreœlana jako górna (prawdopodobnie to sama z karczm¹ od Trzcianey ). Ta nale a³a przed 1631 rokiem do Stanis³awa Koz³owicza (lub Koz³owskiego). W tym e roku dzieci zmar³ego niedawno Stanis³awa: Tomasz Koz³owicz i Regina [...] przedali karczmê górn¹ Janowi Zdunowi za z³otych sto, która [...] jest spustoszona. Jan Zdun energicznie przyst¹pi³ do podÿwigniêcia karczmy. W paÿdzierniku 1638 roku da³ sobie zapisaæ z³otych trzysta okr¹g³ej sumy za [...] przybudowanie karczmy swej górnej [Ksiêga wójtowsko ³awnicza, s i 49]. W czasach czêstych wojen i niepokojów spo³ecznych równie karczmarzom nie zawsze dzia³o siê najlepiej. Kiedy wyludnia³a b¹dÿ gwa³townie ubo a³a wieœ, arendarze obci¹ eni wysokim podatkiem, a niemog¹cy wyszynkowaæ odpowiedniej iloœci alkoholu, byli w szczególnie trudnej sytuacji. Tak po zniszczeniu Œwinczy spowodowanym przez ostatni najazd tatarski w 1672 roku Jan Zdun, w³aœciciel górnej karczmy, z³o y³ w grodzie w Przemyœlu (29 VIII 1673 r.) ju- 14 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
15 rament ( tj. odprzysiê enie dochodu w celu zwolnienia z podatku): [...] i we wsi Œwinczy od dnia pierwszego maja do dnia ostatniego lipca piwa beczek 8, beczka po z³otych 2, gorza³ki garncy 10, po z³otem i groszy osiemnaœcie rachuj¹c, a nie wiêcej wyszynkowano [Akta grodzkie przemyskie, s.126]. Karczma górna by³a najprawdopodobniej jeszcze w XVIII wieku w rêkach Zdunów. W 1763 roku w³aœcicielka Œwilczy, Marianna z Ogiñskich Potocka rozstrzyga³a sprawê kmiecej roli nazywanej karczmarzowsk¹, nale ¹cej niegdyœ do Jana Zduna, a po nim do jego syna Walentego. Toczy³ siê spór o tê rolê miêdzy wdow¹ po Walentym, Katarzyn¹ z Czachów a jej krewnymi, Czachami [Ksiêga wójtowsko ³awnicza, s. 99]. W XVIII stuleciu czasach saskich, upadku gospodarczego i wyludnienia osad, we wsiach coraz czêœciej zaczynaj¹ osiedlaæ siê ydzi, przejmuj¹c rzemios³o, przemys³ i handel wiejski. W ich rêce trafiaj¹ arendy do tej pory dzier awione przez ch³opów. W czasie sporz¹dzania Metryki Józefiñskiej, w roku 1788 jednym ze œwileckich karczmarzy by³ yd Moœko Sturmwind. Karczmy w XIX i XX stuleciu W latach , wed³ug pochodz¹cego z tych lat dokumentu, funkcjonowa³y w Œwilczy 3 karczmy: pod numerem: 39. le ¹ca przy goœciñcu ze Lwowa do Wiednia dawna karczma Ratuszna; pod numerem 92. przy wyjeÿdzie z Ma³ej Strony na Wielk¹ (w miejscu gdzie dziœ stoi dom pp. Pinkowskich) i pod numerem 160. najprawdopodobniej by³a to karczma znajduj¹ca siê na Górze, przy zabudowaniach dworskich. Istnieje te du e prawdopodobieñstwo, i pod ówczesnym numerem budynku 160. kry³y siê dwa domy szynkowe, które w okresie powstawania katastru ( ) otrzyma³y wspólny numer 227. (tak¹ interpretacjê nasuwa specyficzna forma nadania numerów konskrypcyjnych w okresie powstawania Metryki Józefiñskiej i nadawania z biegiem lat nowych numerów domów). Zlokalizowane one by³y w dwóch przeciwleg³ych krañcach wsi. Jeden z nich by³by karczm¹ górn¹, mieszcz¹c¹ siê w niedalekim s¹siedztwie dworu, drugi zaœ nazwaæ mo na za mierniczymi katastru karczm¹ na Capówce. De facto istnia³y w XIX wiecznej Œwilczy 4 karczmy, bêd¹ce w³asnoœci¹ dworu. O arendarzach tych karczem nie mo na siê doszukaæ zbyt wielu informacji. W karczmie zajezdnej, pod numerem domu 39., mieszka³ na prze³omie XVIII i XIX wieku Andrzej G³owacki, bêd¹cy pisarzem gromadzkim i nauczycielem szko³y parafialnej (w 1793 roku pod tym numerem domu zmar³ Piotr Kudelski, równie pisarz œwilecki). Nie wiadomo, czy Kudelski i G³owacki byli tak e karczmarzami lub czy z ramienia dworu sprawowali nad karczm¹ opiekê. Karczmê pod numerem 92. posiada³ w po³owie XIX wieku yd, niejaki Jakub Bierman, w którego propinacyjnie brzmi¹cym nazwisku tkwi swego rodzaju nomen omen. W latach w metrykach parafialnych Œwilczy pojawiaj¹ siê dwaj karczmarze: Micha³ Sapecki i Andrzej Lubas. Trudno na podstawie lakonicznych informacji metrykalnych dociec, czy byli oni karczmarzami równoczeœnie i w których karczmach wyszynkowali trunki? Ostatnim ujêtym w ksiêgach metrykalnych karczmarzem by³, w 1. æwierci XX stulecia niejaki Jan Czyrnik, wystêpuj¹cy pod nr domu 3. (przy œwileckim dworze). Wed³ug kronikarskiej relacji wspomnianego ju ks. W. Jasionowskiego karczmarzem œwileckim by³ równie yd Mendel Kukuk, który ok roku zakupi³ maj¹tek dworski Œwilczy. Zachowana w Tekach Schneidra, Fasja z wyszynku gorza³ki i piwa z pocz¹tku XIX wieku daje pewne rozeznanie w kwestii funkcjonowania karczem i iloœci wypijanych trunków. W sumie wyszynkowano w Œwilczy od 1 listopada 1803 r. do 31 paÿdziernika 1804 r garnców gorza³ki ( szumówki ) i 85 beczek piwa. Dokument podaj¹cy równie liczbê rodzin i mieszkañców wsi (1474 dusze) pozwala na orientacyjne przeliczenia statystyczne. Otó œrednia wypijanego alkoholu w ci¹gu roku wynosi³a 5,7 litra szumówki i 8 litrów piwa na jedn¹ osobê. W tym samym okresie statystyki propinacyjne w okolicznych wsiach przedstawia³y siê nastêpuj¹co: Przybyszówka 1, 4 litra gorza³ki i 9 litrów piwa na jedn¹ osobê, Trzciana 4 litry gorza³ki i 10, 3 litra piwa na jedn¹ osobê, Rudna Wielka 5 litrów gorza³ki i 3, 6 litra piwa na jedn¹ osobê, Rudna Ma³a 5 litrów gorza³ki i 4, 5 litra piwa na jedn¹ osobê, RogoŸnica 1, 9 litra gorza³ki na jedn¹ osobê, Woliczka 2, 8 litra gorza³ki na jedn¹ osobê. Œrednia wypijanego alkoholu nie jest do koñca miarodajnym przeliczeniem na g³owê mieszkañca wsi, gdy jak widaæ, wiêksze spo ycie trunków by³o we wsiach, przez które przebiega³y wa niejsze, ówczesne, trakty komunikacyjne: w Œwilczy, Trzcianie, Rudnej Wielkiej i Ma³ej. We wsiach tych istnia³y przy goœciñcach karczmy zajezdne, gdzie statystyki propinacyjne podnosili goszcz¹cy tam podró ni. Roczny wyszynk gorza³ki i piwa w karczmach Œwilczy i okolicznych wsi. Rok 1803/1804 Wieœ Liczba Liczba Iloœæ Numery Spo ycie alkoholu Uwagi mieszkañców rodzin karczem domu Gorza³ka Piwo karczmy szumówka (beczki) (garnce) Œwilcza Karczma zajezdna przy goœciñcu Przybyszówka (liczba przybli ona) Trzciana Rudna Wielka Rejterada (Rudna Ma³a) RogoŸnica Woliczka Do pocz¹tku XX wieku nale a³y do parafii Œwilcza (Woliczka nale y do parafii do dnia dzisiejszego) System garnca galicyjskiego: 1 beczka = 36 garnców = 144 kwarty; 1 beczka ~ 139 litrów, 1 garniec ~ 3,84 litra. ród³o: Archiwum Pañstwowe w Krakowie. Oddzia³ na Wawelu, Teki Antoniego Schneidra, sygn. 1835, k Fasja z wyszynku gorza³ki i piwa z roku 1803/1804. Pijañstwo ch³opów Pijañstwo ch³opów pocz¹wszy od nastania czasów austriackich (1772 r.) do po³owy XIX wieku zniesienia przymusu pañszczyÿnianego w 1848 r., nie by³o wbrew pozorom tak wielkie i groÿne, jak by siê mog³o wydawaæ (co opisywa³a do niedawna literatura historyczna). Zarówno w³aœcicielowi ziemskiemu dziedzicowi, jak i pañstwu Habsburgów zale a³o na tym, aby poddani nie byli zbyt rozpici i zdemoralizowani, aby Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
16 ich gospodarstwa nie popada³y w ruinê i w d³ugi tak, aby ka da z tych zwierzchnoœci mog³a z podleg³ych wsi wyci¹gn¹æ, co im siê prawnie nale a³o: dwór robociznê i czynsz, pañstwo podatki oraz wyegzekwowaæ s³u bê wojskow¹ od ch³opów. Dworowi jeœli niekiedy nawet zale a³o na spieniê eniu przedestylowanych nadwy ek zbo owych, mia³ zawsze wzgl¹d na to i priorytetowa dla niego jest produkcja rolna, któr¹ zapewniæ mogli stabilni ekonomicznie i moralnie pañszczyÿniani ch³opi. St¹d te administracja pañstwowa, której czêsto wtórowali w³aœciciele ziemscy, wydawa³a rozporz¹dzenia ograniczaj¹ce wyszynk alkoholi. W Cyrkularzu ze Œwilczy zachowa³ siê taki uniwersa³ z 29 lutego 1784: [...] aby ch³opi na borg [czyt. na kredyt, przyp. A. Sz.] nie pili, pod przepadkiem daj¹cego. Ten konkretny przepis mia³ na celu zapobie enie zad³u- aniu siê w³oœcian, a w konsekwencji upadkowi ekonomicznemu ich gospodarstw. Przepis ten wydaje siê byæ podobnym do sto piêædziesi¹t lat starszych przepisów kasztelana Miko³aja Ligêzy (patrz wy ej). Sytuacja zmieni³a siê powa nie po zniesieniu pañszczyzny w Galicji (od 1848 r.), kiedy w³oœcianie poczuli siê wreszcie wolni, a nadmiar czasu powsta³y w wyniku ustania powinnoœci pañszczyÿnianych zaczêli wykorzystywaæ w pobliskich karczmach. Ch³opi z radoœci¹ rozpijali siê przesiaduj¹c ca³ymi dniami w karczmie. Wiele kmiecych fortun przesz³o wówczas w lepsze, energiczniejsze i bardziej pracowite rêce. [Kronika parafii Œwilcza, s. 15.]. Karczemne bójki i ekscesy Typowa karczma polska. Rys. z Encyklopedii staropolskiej Zygmunta Glogera W karczmach dochodzi³o nieraz do pospolitych bójek i burd, których prowodyrami byli rozochoceni ch³opi. W 1871 roku dosz³o do nawet do wielkiej tragedii. 23 grudnia, w przeddzieñ wigilii Bo ego Narodzenia, w karczmie w Woliczce pili okoliczni w³oœcianie. Dwóch spoœród nich, œwilczanie: licz¹cy 32 lata Micha³ Worosz i Ferdynand Worosz 23-letni mê czyzna, który niedawno powróci³ z wojska, wywo³ali karczemn¹ burdê, w której: Dopuœciwszy siê morderstwa na Izraelitach w karczmie w Woliczce [prawdopodobnie na karczmarzu i jego rodzinie, przyp. A. Sz.], takow¹ spalili i w p³omieniach sami œmieræ znaleÿli. Komisja rewizyjna pozwoli³a resztki tych spalonych cia³ i by, jako do nich nale ¹ce na dniu 4 stycznia 1872 pochowaæ na cmentarzu. [Liber mortuorum Œwilcza , s. 21.]. Straszna tragedia, straszne morderstwo, których sprawców na miejscu zbrodni dotknê³a sprawiedliwa kara, rozegra³a siê w karczmie. Zwi¹zek miêdzy dzia- ³alnoœci¹ karczmarsk¹, a tragicznym zdarzeniem wydaje siê byæ oczywisty. Podobnie dziesiêæ lat póÿniej, koñcem wiosny 1883 roku, w Przybyszówce: [ ] w niedzielê wszczê³a siê miêdzy ch³opami w karczmie w Przybyszówce k³ótnia, nastêpnie bójka, której ofiar¹ pad³ tamtejszy gospodarz Stanis³aw Kocan okropnie zbity i poraniony. Œledztwo zrz¹dzono a winnych przraresztowano. [Tygodnik Rzeszowski, R. I, nr 23 (z 13 czerwca 1883 r.), s.3.]. W Œwilczy w 1874 roku dosz³o do nieszczêœliwego zdarzenia, które, mimo i niezwi¹zane bezpoœrednio z karczm¹, rzuca jednak nieco œwiat³a na problem spo ywania alkoholu w XIX- wiecznej wsi. 28 stycznia tego roku zmarz³ na œmieræ m³ody ch³opiec Wojciech Zawiœlak. Urzêdnicy gminy zobligowani w takich sytuacjach przeprowadziæ dochodzenie, tak zaprotoko³owali przes³uchanie ojca zmar³ego ch³opca, Sebastiana Zawiœlaka: [ ] Syn mój Wojciech oko- ³o 14 lat maj¹cy by³ wys³any od bawi¹cych siê na krzcinach u Marcina Lubasa po trunek dla tych e do pobliskiej wioski Woliczki przed zachodem s³oñca. I gdy przez nied³ug¹ chwilê nie powróci³ z tem trunkiem, wiêc ja Sebastian Zawiœlak i Tomasz Zawiœlak poszli my go szukaæ i w rzeczy samej znaleÿli my onego na polu pañskim [czyt. dworskim, przyp. A. Sz.] na drodze le ¹cego, który by³ ju nie ywy. ZnaleŸony zosta³ dopiero na drugi dzieñ we czwartek rano-.[ ].[Protokó³ w posiadaniu autora.]. Urzêdnicy przes³uchanie konkludowali w ten sposób, e przyczyn¹ œmierci by³o zamarzniêcie, a ch³opiec by³ pos³any przez Jakuba i Marcina Lubasów po gorza³kê do Woliczki. Nasuwa siê uzasadnione przypuszczenie, e szed³ do tamtejszej karczmy, do której id¹c dworsk¹ drog¹ nie by³o daleko. Przemys³ gorzelniany Rozwijaj¹cy siê i modernizuj¹cy przemys³ gorzelniany 2. po³. XIX i pocz. XX wieku by³ poniek¹d odpowiedzi¹ dworów na zmieniaj¹ce siê warunki gospodarcze. Po ostatecznym upadku feudalizmu w Galicji w 1848 r. wielcy posiadacze ziemscy zmagali siê z problemem ekonomicznego gospodarowania i coraz wiêkszych kosztów produkcji rolniczej po utracie darmowych robotników pañszczyÿnianych. Sposobem na utrzymanie siê w siodle w nowych, kapitalistycznych czasach by³o rozwiniêcie dworskiego przemys³u w oparciu o wystêpuj¹ce lokalnie surowce (glinê, drewno, torf itp.) lub produktów rolnych: zbo a i ziemniaków w przypadku gorzelni, tradycyjnych dworskich przetwórni. Przemys³owi gorzelnianemu w XIX stuleciu szed³ równie w sukurs rozwój nauk chemicznych i technicznych, w szczególnoœci opracowanie nowej technologii destylowania spirytusu. Jak wykazuje opracowany w ostatniej æwierci XIX wieku S³ownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów s³owiañskich, w interesuj¹cych nas wsiach istnia³y trzy gorzelnie, których w³aœcicielami by³y obszary dworskie. W Przybyszówce posiadali gorzelniê Christiani Grabiñscy, w Rudnej Ma³ej przy folwarku Rejterada istnia³a gorzelnia rodziny D¹mbskich (w³aœcicieli dworu w Rudnej Wielkiej) oraz w Trzcianie, gdzie przy folwarku baronowej Ludgardy Christiani Kronwald funkcjonowa³a gorzelnia i dwie karczmy. Najlepiej zorganizowan¹ i chyba najwiêksz¹ fabryczk¹ by³a gorzelnia Stanis³awa D¹mbskiego w Rudnej Ma³ej. W 1911 roku, unowoczeœniona i zmechanizowana, dawa³a sta³e zatrudnienie 5 osobom: 1 majstrowi (urzêdnikowi), 4 pomocnikom i 1 uczniowi [Muzeum Przemys³owe, R. IV, nr 7 (z 1911 r.), s. 20.]. 16 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
17 Karczmy i gorzelnie w posiadaniu dworów w roku 1890 Lp. Miejscowoœæ W³aœciciel dworu Karczmy Gorzelnie 1. Bratkowice Aniela, Maria, Zygmunt i Konrad 2 - Christiani Grabiñscy 2. Bzianka Mejer Brachfeld 1-3. D¹browa Romuald Wojciechowski 2-4. Mrowla z D¹brami Franciszek i Józefa Doliñscy 2 - i Otok¹ 5. Przybyszówka Stanis³awa Christiani RogoŸnica z Wol¹ Alojzya hrabina Czernin 2 - Cich¹ 7. Rudna Ma³a Stanis³aw D¹mbski 1-8. Rudna Wielka Stanis³aw D¹mbski 2-9. Œwilcza z Kamyszynem Dawid Karpf, Chiel Ankraut Trzciana Ludgarda baronowa Christiani 2 1 Kronwald 11. Woliczka Antoni Krupnicki 1 - ród³o: Skorowidz dóbr tabularnych w Galicji z Wielkim Ks. Krakowskim, oprac. T. Pilat, Lwów nych. Zwiniêcie wyszynku trunków przez Fiœka - jak popularnie nazywali swego karczmarza œwilczanie zamyka³o ostatni rozdzia³ kilkusetletnich dziejów funkcjonowania œwileckich karczem. W ci¹gu XVIII, XIX i 1. po³. XX wieku charakter domom wyszynkowym nadawali ich arendarze, póÿniej w³aœciciele ydzi. By³o to zjawisko do tego stopnia powszechne i masowe, e do dziœ s³owa arendarz i arenda uto samiane s¹ z ydem i karczm¹. Polityka okupantów hitlerowskich eksterminuj¹ca ydów, a póÿniej wprowadzenie komunistycznych rz¹dów by³y pod ka dym wzglêdem wielkim prze³omem dziejów koñcz¹cym i zaczynaj¹cym wiele rozdzia³ów w yciu spo³eczeñstw. W wy³aniaj¹cej siê, powojennej rzeczywistoœci nie by³o ju miejsca dla karczem symbolu rozpijania ch³opów przez posiadaczy maj¹tków ziemskich. Przez szereg lat zapominano o roli spo³ecznej, jak¹ przez wieki odgrywa³a karczma w yciu wsi. Dziœ mo na, a nawet nale y o ywiæ ten zapomniany œwiat, w którym yli nasi pradziadowie. Nale y krytycznie, ale i yczliwie spojrzeæ na jego osobliwe elementy, jak choæby na omawiane tu karczmy i karczmarzy. Byæ mo e pewne analogie i podobieñstwa, które dostrze emy pomiêdzy zamierzch³ymi czasami, a nasz¹ wspó³czesnoœci¹ nasun¹ nam pomys³y, pomog¹ rozwi¹zaæ niejeden problem, a przede wszystkim zrozumieæ otaczaj¹cy nas œwiat, którego nieod³¹czn¹ cech¹ s¹ ci¹g³e zmiany i rozwój spo³eczny. Walka Koœcio³a z plag¹ pijañstwa Marazm, jaki opanowywa³ szerokie rzesze mieszkañców wsi w 2. po³. XIX wieku: pijañstwo, upadek obyczajów, brak perspektyw w zwi¹zku z nag³ym wzrostem demograficznym oraz powa nym rozdrobnieniem i skar³owaceniem gospodarstw, zacz¹³ powa nie niepokoiæ œwiatlejsze krêgi spo³eczne, zw³aszcza biskupów i ksiê y. W prowadzonych rekolekcjach i misjach nawo³ywano w³oœcian do pokuty za grzech pijañstwa. Zak³adano bractwa trzeÿwoœci, których cz³onkowie deklarowali w specjalnej ksiêdze abstynencjê czasow¹ lub sta³¹. W tym krucjatowym nurcie powsta³o równie w Œwilczy 1875 roku Stowarzyszenia WstrzemiêŸliwoœci od Wódki. Koœció³ wypowiada³ nierzadko otwart¹ i bezpoœredni¹ wojnê ydom wyszynkuj¹cym alkohol, walnie przyczyniaj¹c siê do zamykania wielu karczem. Istotniejsza i bardziej efektywna by³a szeroko zakrojona praca organiczna podejmowana przez poszczególnych proboszczów i wikarych wspólnie z nauczycielami szkó³ powszechnych sojusznikami w tej pozytywistycznej walce. Taki mia³y pocz¹tek kó³ka rolnicze, kasy Reiffaisena, spó³ki mleczarskie i inne towarzystwa samopomocowe, których celem by³o pod- Ÿwigniêcie ekonomiczne i moralne galicyjskich wsi. Na prze³omie XIX i XX stulecia zaczyna³a powoli topnieæ liczba karczem zw³aszcza tych ydowskich. Ich handlowa dzia³alnoœæ stopniowo by³a ograniczana przez rozwijaj¹ce siê sk³adnice i sklepy katolickich kó³ek rolniczych. Zaszczepiane we w³oœciañskich umys³ach nowe sposoby gospodarowania (przywo one nierzadko z wypraw zarobkowych zza wielkiej wody ) budzi³y wiele emocji i oddala³y dawny pesymizm, który wczeœniej nader czêsto uœmierzano trunkiem. Budynek XVIII/XIX wiecznej gorzelni w Rudnej Ma³ej. Fot. Fr. Kotula 1951 r. ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie Ostatnia œwilecka karczma Ostatnia karczma w Œwilczy, funkcjonuj¹ca w 1. po³. XX wieku, nale a³a do yda Fischela Katza. By³ to jeden z ³adniejszych budynków drewnianych w ówczesnej wsi, znajduj¹cy siê przy goœciñcu krakowskolwowskim. (Obecnie w obiekcie tym znajduje siê sklep ogrodniczy W. Machowskiego). Funkcjonowa³a ona do pocz¹tku II wojny œwiatowej i wprowadzenia przez Niemców nowych porz¹dków okupacyj- Wa niejsze Ÿród³a wykorzystane w artykule: Archiwum Pañstwowe w Rzeszowie, zespó³ 385. Akta Gminy Œwilcza, sygn. 49. Ksiêga wójtowsko ³awnicza ( ), (w tekœcie: Ksiêga wójtowsko ³awnicza). Centralne Pañstwowe Archiwum Historyczne we Lwowie, Akta grodzkie przemyskie, t. 1078, (odpisy znajduj¹ce siê w zbiorach prywatnych prof. dra hab. Józefa Pó³æwiartka, w tekœcie: Akta grodzkie przemyskie). Centralne Pañstwowe Archiwum Historyczne we Lwowie, fond 19, opis V. Metryka Józefiñska ( ), (odpisy znajduj¹ce siê w zbiorach prywatnych prof. dra hab. Józefa Pó³æwiartka, w tekœcie: Metryka Józefiñska). Muzeum Okrêgowe w Rzeszowie, Archiwum Spo³eczno Historyczne, sygn. Spo³. Hist. I/73. Archiwalia z urzêdu par. w Œwilczy, Cyrkularz ( ), bez paginacji. Archiwum Pañstwowe w Krakowie. Oddzia³ na Wawelu, Teki Antoniego Schneidra, sygn Œwilcza, (w tekœcie: Teki Schneidra). Zbiory parafialne w Œwilczy, Kronika parafii Œwilcza (fragmenty spisane przez ks. W. Jasionowskiego ze Œwilczy, ur. w 1897 r.), ( w tekœcie: Kronika parafii Œwilcza). Rejestr poborowy ziemi przemyskiej 1628, wyd. Z. Budzyñski i K. Przyboœ, [w:] Polska po³udniowo wschodnia w epoce nowo ytnej. ród³a dziejowe, t. I, cz. 1, Rzeszów 1997, (w tekœcie: Rejestr 1628). Rejestr poborowy ziemi przemyskiej 1658, wyd. Z. Budzyñski i K. Przyboœ, [w:] Polska po³udniowo wschodnia w epoce nowo- ytnej. ród³a dziejowe, t. I, cz. 3, Rzeszów Ustawa dla wsi Œwilczy i Woliczki z roku ok. 1628, wyd. A. Kamiñski i F. Kotula, Rzeszów 1948, (w tekœcie: Ustawa). ród³a dziejowe, t. XVIII, cz. 1. Polska XVI wieku pod wzglêdem geograficzno statystycznym, t. VII, cz. 1. Ziemie ruskie. Ruœ Czerwona, wyd. Aleksander Jab³onowski, Warszawa 1902, (w tekœcie: ród³a dziejowe). K. Mikosz, Œwilcza, zarys dziejów do roku 1945 ze szczególnym uwzglêdnieniem okresu okupacji hitlerowskiej, Rzeszów Artur Szary Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
18 P ielgrzymki na Jasn¹ Górê w Czêstochowie na dzieñ 15 sierpnia czyli Œwiêto Wniebowziêcia Najœwiêtszej Maryi Panny wplot³y siê w historiê dziejów Polski. Ju w 1429 r. król W³adys³aw Jagie³³o donosi³ papie owi Marcinowi V, e miejsce to utrzymuje siê jedynie z ja³mu ny pielgrzymów, [...] których mnóstwo zbiega siê do owego koœcio³a w nadziei zbawienia. W 1582 r. wys³annik papie- a Grzegorza XIII do Stefana Batorego króla polskiego zachwycony by³ niespotykan¹ liczb¹ pielgrzymów na Jasn¹ Górê. W XVII wieku o Jasn¹ Górê cudownie rozbi³ siê najazd szwedzki. W tym samym wieku, co roku przybywa³o do Czêstochowy ponad 100 tys. pielgrzymów. W okresie rozbiorów ( ) mimo zakazów i szykan przybywali na Jasn¹ Górê p¹tnicy. Np. w 1792 r. wojsko kozackie wymordowa³o wszystkich p¹tników z Warszawy id¹cych do Czêstochowy. Okupacja hitlerowska nie przerwa³a ruchu p¹tniczego. Przybywano na Jasn¹ Górê w ma³ych grupach, by modliæ siê o wolnoœæ ojczyzny. W pierwszych latach, po wojnie przybywa³o na Jasn¹ Górê ok. milion pielgrzymów rocznie, w 1970 r. liczba pielgrzymów podwo- i³a siê. Wraz z wyborem na Stolicê Piotrow¹ kardyna³a Karola Wojty³y liczba pielgrzymów gwa³townie siê zwiêkszy³a. Pielgrzymki przemierzaj¹ nieraz setki kilometrów, najstarsze z nich to m.in. od 1611 r. z ywca, od 1683 r. z Krakowa, od 1711 r. z Warszawy. Ka da pielgrzymka jest nie tylko g³êbokim dowodem wiary ale i manifestacj¹ patriotyzmu narodu. Rzeszowska XXVI pielgrzymka do³¹czy³a do grupy 250 tys. ludzi id¹cych pieszo na Jasn¹ Górê. Przez teren gminy przechodzi 2 pielgrzymki: Rzeszowska mija Rudnê Wielk¹, Mrowlê i Bratkowice, od kilku lat wêdruj¹ p¹tnicy z añcuta i ci maj¹ nocleg w Trzcianie. Pytani o intencje w jakich id¹, wymieniaj¹: b³aganie o wybaczenie, o zdrowie, powodzenie, podziêkowanie za ka dy szczêœliwy dzieñ. Z Rzeszowsk¹ Pielgrzymk¹ ju 21 raz szed³ z Trzciany Micha³ Wiœniewski (lat 72). M³odzie p¹tnicza zwykle modli siê o powodzenie w nauce, zdanie matury, ukoñczenie wymarzonego kierunku studiów, pracê i szczêœcie. Wracaj¹ wszyscy, mimo e zmêczeni, silni wspólnot¹ prze yæ, wiary, nadziei i mi³oœci. Zofia Dziedzic Ksi¹dz Mieczys³aw Czudec, proboszcz parafii D¹browa Nie zawsze okazuje siê z³otem to, co siê b³yszczy, a niepozorne i ciche biografie, gdy tylko je poznaæ, staj¹ siê prawdziwymi per³ami, godnymi najwy szego uznania. Tak¹ per³¹ jest niew¹tpliwie historia ycia ksiêdza Mieczys³awa Czudca, proboszcza z D¹browy. KsiĻdz Ksi¹dz Mieczys³aw Czudec urodzi³ siê w 1953 roku w Zg³obniu. By³ najm³odszy z czworga rodzeñstwa. Po ukoñczeniu szko³y œredniej w 1973 roku wst¹pi³ do Seminarium Duchownego w Przemyœlu. Po miesiêcznym pobycie w seminarium zosta³ wezwany do odbycia zasadniczej s³u by wojskowej. A trzeba pamiêtaæ, e powo³ywanie kleryków do wojska by³o celow¹ i wyrafinowan¹ dzia³alnoœci¹ socjalistycznych w³adz, nastawion¹ na indoktrynacjê m³odych kandydatów do kap³añstwa. Ksi¹dz Mieczys³aw trafi³ kolejno do jednostek w Ostrowie Wielkopolskim i we Wroc³awiu. W 1975 roku wróci³ na przemysk¹ uczelniê, gdzie po 6 latach studiów i formacji duchowej, 7 czerwca 1981 roku, przyj¹³ œwiêcenia kap³añskie. Jako wikariusz pos³ugiwa³ w trzech parafiach diecezji przemyskiej: w Dyl¹gowej, G³ogowie Ma³opolskim i Wierzawicach, gorliwie realizuj¹c swe powo³anie. W 1986 roku w odpowiedzi na has³o Episkopatu Polski: Stu polskich misjonarzy na stulecie Koœcio³a w Kamerunie, zg³osi³ swym prze³o onym gotowoœæ do wyjazdu na misje. Po rocznym oczekiwaniu na decyzjê ksiêdza bpa Ignacego Tokarczuka i po kolejnym roku intensywnych przygotowañ w Centrum Formacji Misyjnych w Warszawie wyjecha³ z Polski do Kamerunu w dzieñ œwiêtego Franciszka (10 X) 1988 roku. Misjonarz Misyjnemu g³oszeniu ewangelii poœwiêci³ ks. Mieczys³aw Czudec siedem lat ycia. W Kamerunie pracowa³ w dwóch misjach w po³udniowo wschodniej czêœci kraju. Najd³u ej, bo piêæ i pó³ roku, spêdzi³ w misji Nguelemendouka w diecezji Doume Abong Mbang. Pos³ugiwa³ tam wspólnie z ks. Janem Ozg¹, pochodz¹cym z Rani owa, który nieco póÿniej zosta³ biskupem diecezji Doume Abong Mbang. Drug¹ misj¹ ks. Mieczys³awa by³o Madjoue Ngatto w diecezji Yokadouma. Pracowa³ w niej przez pó³tora roku, a do powrotu do kraju. Praca misyjna by³a niezwyk³ym doœwiadczeniem duszpasterskim, zupe³nie nieprzystaj¹cym do rzeczywistoœci krajów europejskich. Teoretyczn¹ wiedzê intensywnie zg³êbian¹ w czasie przygotowañ w Centrum Formacji Misyjnych szybko zweryfikowa³o ycie. Oprócz wyuczonego jêzyka francuskiego na miejscu trzeba siê by³o szybko douczaæ miejscowego jêzyka eondo, którym siê porozumiewano z parafianami nale ¹cymi do plemienia Maka. Na drugiej misji ksi¹dz Mieczys³aw, pracuj¹c miêdzy innymi wœród Pigmejów, zacz¹³ siê uczyæ równie ich mowy. ycie misjonarza w Kamerunie wi¹za³o siê z prac¹ pe³n¹ wyrzeczeñ, z ca³kowit¹ dyspozycyjnoœci¹ kap³ana i odwag¹, granicz¹c¹ nieraz z heroizmem. Parafia misyjna obejmowa³a oko³o 40 wiosek rozrzuconych po afrykañskim buszu w promieniu kilkudziesiêciu kilometrów. W ka dej z takich wiosek znajdowa³a 18 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
19 Ksi¹dz Mieczys³aw i kameruñskie dzieci sprz¹tanie terenu przy koœciele. Fot. z 1990 r. siê kaplica wykonana z pali przeplatanych lianami, w której przynajmniej raz w miesi¹cu misjonarze odprawiali mszê œwiêt¹. Tragiczny stan dróg powodowa³, e wyprawa z pos³ug¹ kap³añsk¹ do wioski przypomina³a raczej rajd samochodów terenowych. Charakter pracy wymaga³ od misjonarza, aby by³ nie tylko kap³anem ewangelizuj¹cym, celebruj¹cym mszê œwiêt¹, szafuj¹cym pozosta³ymi sakramentami, ale tak- e lekarzem wykonuj¹cym proste zabiegi medyczne, cieœl¹ i murarzem buduj¹cym kaplice i poprawiaj¹cym koœcio³y misyjne, a nawet prostym robotnikiem porz¹dkuj¹cym wspólnie z parafianami teren wokó³ misji. Siedem lat wytê onej pracy misyjnej ks. Mieczys³awa Czudca sta³o siê powodem os³abienia organizmu, który coraz czêœciej zaczê³y atakowaæ tropikalne choroby takie jak malaria oraz ró ne infekcje uk³adu pokarmowego. Podczas ostatniego urlopu w Polsce, w czerwcu 1995 roku, wywi¹za³a siê u niego szczególnie niebezpieczna infekcja malaryczna. Po kilkumiesiêcznym leczeniu w Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni zdecydowa³ siê pozostaæ w kraju na sta³e. By³a to ciê ka decyzja podyktowana w g³ównej mierze opini¹ lekarzy. Pszczelarz Pasj¹ ks. Mieczys³awa Czudca jest pszczelarstwo. Jego zami³owanie do pszczó³ zaczê³o siê ju w dzieciñstwie. Ojciec ksiêdza Wojciech mia³ w ogrodzie kilka uli. Kilkuletni Mieczys³aw przygl¹da³ siê tacie pracuj¹cemu z pszczo³ami. Kiedy by³ w pi¹tej klasie szko³y podstawowej, a tato le a³ chory w szpitalu, przej¹³ czêœæ gospodarskich obowi¹zków, w tym tak e dogl¹danie pszczó³. Pewnego dnia, gdy odciêty kawa³ek trutowego plastra spad³ na sam spód ula, bez wahania w³o y³ rêkê miêdzy rój pszczó³. Mimo i pszczo³y obsiad³y rêkê a po ramiê, adna z nich nie u ¹dli³ m³odego pszczelarza. Ten epizod z dzieciñstwa mocno utkwi³ w pamiêci ksiêdza Mieczys³awa. Zawi¹za- ³a siê ju wówczas niezwyk³a niæ porozumienia miêdzy nim a pszczo³ami, która przez wiele lat pozostawa³a ukryta g³êboko w œwiadomoœci. W styczniu 1996 roku ks. Mieczys³aw Czudec obj¹³ parafiê w D¹browie. Pos³uguj¹c z Najœwiêtszym Sakramentem u chorych parafian pozna³ starego pszczelarza, s¹siada plebanii Stanis³awa Malca, który ali³ siê, e ju nie daje sobie rady z oporz¹dzaniem pasieki. Ksi¹dz zaoferowa³ mu swoj¹ pomoc wyczyœci³ i przygotowa³ ule na nowy sezon. Stary s¹siad, mimo i ksi¹dz siê wzbrania³, podarowa³ proboszczowi dwa zasiedlone ule. Tak ksi¹dz Mieczys³aw po raz drugi wci¹gniêty zosta³ w pszczelarstwo. Jedna z podarowanych przez Malca pszczelich rodzin nie doczeka³a zimy, drug¹ na jesieñ ksi¹dz proboszcz przeniós³ do plebañskiego ogrodu. W ci¹gu lata sprawi³ sobie dwa ule typu wielkopolskiego, które zasiedli³ z³apanymi rójkami. W zimie 1996/1997 mia³ ju trzy zagospodarowane pnie. Latem 1997 roku przyby³y mu kolejne dwa ule. Obecnie pszczele gospodarstwo ksiêdza Mieczys³awa liczy dziesiêæ rodzin. Wszystkie zasiedlaj¹ ule typu wielkopolskiego (z nadstawkami). Chrzest m³odej dziewczyny podczas mszy œwiêtej w jednej z misyjnych kaplic. Fot. z 1991 r. Obowi¹zki proboszcza i katechety w jednej osobie udaje mu siê godziæ z prac¹ pszczelarsk¹. Jedynie w maju i czerwcu, kiedy jest najwiêcej pracy przy ulach ze wzglêdu na rojenie siê pszczó³, trudno niekiedy sprostaæ wszystkim tym powinnoœciom. Ksi¹dz proboszcz z D¹browy jest tak e cz³onkiem Gminnego Ko³a Pszczelarzy w Œwilczy i na ile pozwala mu czas stara siê uczestniczyæ w dzia³alnoœci Ko³a. Ksi¹dz Mieczys³aw lubi obserwowaæ pszczo³y. Fascynuje go pszczela pracowitoœæ i czystoœæ. Motyw pracy pszczelego roju wielokrotnie przywo³ywany jest w biblijnych porównaniach, wyœpiewuje siê go nawet w wielkosobotnim orêdziu paschalnym. Pszczelarska pasja ksiêdza Mieczys³awa Czudca ma te g³êbokie, ekologiczne, uzasadnienie. Uwa a on, e symbioza, jak¹ od tysi¹cleci stworzyli ludzie i pszczo³y, determinuje wzajemnie ich istnienie na ziemi: ani pszczo³y bez ludzi, ani ludzie bez pszczó³ nie mogliby samodzielnie yæ. Artur Szary Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
20 5 lipca 2003 roku parafia Œwilcza, a w szczególnoœci wieœ Woliczka obchodzi³y jubileusz 50-lecia œlubów zakonnych swego krajana i parafianina ojca redemptorystê, Emila Szopiñskiego. W mszy œw. jubileuszowej wziêli udzia³ licznie zgromadzeni parafianie z Woliczki i Œwilczy. Mszê œw. koncelebrowali wspólnie z jubilatem: ks. Franciszek Marciniec proboszcz ze Œwilczy oraz dwaj Ojcowie Redemptoryœci konfratrzy zakonni o. Emila. Podczas uroczystoœci by³o miejsce na podziêkowania i yczenia ze strony parafian, rodziny i ksiê y oraz na wspomnienia z pierwszych lat ycia w zakonie, pracy misyjnej w Argentynie i ostatnich kilku lat pracy w Domu Generalnym Ojców Redemptorystów w Rzymie. Wspomnienia o. Emila wzbogacone by³y multimedialnym pokazem fotografii z egzotycznej pracy na misjach, a to za spraw¹ bratanka, który przyjecha³ na jubileusz z Niemiec z tak przygotowan¹ niespodzianka dla stryja. Ojcowie redemptoryœci [z ³ac. redemptor zbawiciel] pe³na nazwa Zgromadzenie Najœwiêtszego Zbawiciela, jest katolickim zgromadzeniem zakonnym za³o onym w 1732 r. we W³oszech przez œw. Alfonsa Liguori. Zakon zosta³ zatwierdzony przez papie a w 1749 r. Ju od 1787 r. redemptoryœci dzia³ali w Polsce, zajmuj¹c siê g³ównie g³oszeniem misji parafialnych i rekolekcji. Z biegiem lat rozszerzali oni sw¹ dzia³alnoœæ duszpastersk¹, zak³adaj¹c wiele domów zakonnych i misyjnych na ca³ym œwiecie. W ostatnich latach redemptoryœci stali siê szerzej znani dziêki prowadzonej przez nich rozg³oœni radiowej Radia Maryja i jej kontrowersyjnemu dyrektorowi, ojcu Tadeuszowi Rydzykowi. Ksi¹dz Emil Szopiñski (pierwszy z prawej), z siostr¹ Emili¹, jej synem i synow¹. Fot. z czerwca 2001 r. Ojciec Emil Szopiñski urodzi³ siê w 24 kwietnia 1937 r. w Woliczce, par. Œwilcza, w rodzinie katolickiej, praktykuj¹cej w yciu codziennym ewangeliczne wzory. Wpojona w ma³ego ch³opca mi³oœæ do Boga i drugiego cz³owieka bardzo wczeœnie zaowocowa³a powo³aniem kap³añskim. Jako ministrant chêtnie i radoœnie us³ugiwa³ do mszy ówczesnemu proboszczowi ks. Andrzejowi R¹bowi. To w³aœnie ks. Andrzej R¹b jako pierwszy dostrzeg³ w m³odym Emilu powo³anie do s³u by Bogu. W siódmej, ostatniej, klasie szko³y podstawowej na katechezie ksi¹dz R¹b poprosi³ go na rozmowê. Wypowiedzia³ wówczas pamiêtne dla ch³opca s³owa: Emilu, je eli Bóg ciê potrzebuje, to ci dopomo e, je eli nie wska e inn¹ drogê, które rozwia- ³y ostateczne obawy m³odego cz³owieka i zaprowadzi³y do wrót seminarium Ojców Redemptorystów w Tuchowie k. Tarnowa. By³ rok 1953, kiedy Emil Szopiñski maj¹c 16 lat sk³ada³ swoje pierwsze œluby zakonne. Po wieloletnich studiach teologicznych przyj¹³ œwiêcenia kap³añskie, 27 sierpnia 1961 roku, w Sanktuarium Matki Boskiej Tuchowskiej. Przez szeœæ lat pracowa³ na placówkach w Polsce: w Gliwicach, Szczecinku, Paczkowie, i Warszawie. W paÿdzierniku 1967 r. wyjecha³ na misje do Argentyny, gdzie spêdzi³ ponad trzydzieœci lat ycia. Pracowa³ w Resistencia, Quilmes, Posadas; by³ proboszczem w Dos de Mayo, Villa Angela, Charata, Margarita Belen. Od 2000 r. przebywa w Domu Generalnym Ojców Redemptorystów w Rzymie zajmuj¹c siê prac¹ pisarsk¹ i edytorsk¹. Ma na swoim koncie wiele publikacji dotycz¹cych dzia³alnoœci misyjnej, m.in. Owce bez pasterza, siewcy, pasterze, rybacy, Bez wytchnienia, Historia duszpasterstwa polskiego w Argentynie czy ostatnio wydane: Misja polskich redemptorystów w Argentynie (Rzym 2001). Jest cz³owiekiem pracy, nie spoczywa na laurach. Pos³uszny swym prze³o onym stale podejmuje nowe trudy i wyzwania. Ma w sobie wiele energii yciowe i niespo ytych si³ do pracy na Bo ej niwie. Redakcja Trzcionki z ca³ego serca yczy ojcu Emilowi Szopiñskiemu wielu ³ask Bo ych potrzebnych w tej tyle piêknej, co ciê kiej pracy duszpasterskiej. Artur Szary Przystêpuje Pani do pracy z optymizmem, ciesz¹c siê z tego co jest w szkole, czy jest to za ma³o? Potrzeb mamy wiele, np. sukcesywne odnawianie sal lekcyjnych, doposa enie klasopracowni w atrakcyjne pomoce dydaktyczne, modernizacja przyszkolnego stadionu rekreacyjno-sportowego, odmalowanie sali gimnastycznej, korytarzy szkolnych. Z powa nych, du ych inwestycji czeka nas docieplenie budynku szko³y z wymian¹ okien, zmiana instalacji ciep³owniczej wêglowej na gazow¹, modernizacja kot³owni, remont dachu na czêœci starego budynku (wymiana wiêÿby dachowej) oraz nad przewi¹zk¹ i sal¹ gimnastyczn¹. Zdajê sobie sprawê, ile œrodków jest niezbêdnych do zrealizowania tych przedsiêwziêæ. Niektóre z nich musz¹ byæ wykonane w najbli szym czasie. Ogromne nadzieje wi¹ ê wiêc z Rad¹ Gminy w Œwilczy. Liczê równie na bardzo dobr¹ wspó³pracê z Wójtem i Urzêdem Gminy. Mam nadziejê na dalsz¹ owocn¹ wspó³pracê z Rad¹ Rodziców, która wspomaga szko³ê corocznie finansowo, liczê na dobrowolnych darczyñców oraz, jak zwykle, wspieranie moralne i wychowawcze dla poczynañ szko³y. Chcê, by szko³a by³a œrodowiskow¹, zale y mi równie na dobrych kontaktach z ka d¹ organizacj¹ wiejsk¹ i wszystkimi mieszkañcami wsi. 20 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
21 Na co szko³a k³adzie najwiêkszy nacisk? Ka da szko³a ma swoj¹ specyfikê. Nauczyciele, dzieci, rodzice, pracownicy administracji i obs³ugi stanowi¹ swoist¹ spo³ecznoœæ. Pragniemy, aby celem, do którego ka dy cz³onek tej spo- ³ecznoœci zmierza, w zakresie stosownym do swego miejsca i funkcji by³o to, aby ka dy uczeñ szko³y by³ cz³owiekiem prawym, posiadaj¹cym rzeteln¹ wiedzê, przygotowanym do sprawnego funkcjonowania we wspó³czesnym œwiecie, a nade wszystko we wspólnej Europie. Pragniemy nauczyæ m³odzie i dzieci krytycznego i m¹drego spojrzenia na œwiat, aby ka dy m³ody cz³owiek umia³ dokonywaæ w yciu trafnych i m¹drych wyborów. Wartoœci te wyp³ywaj¹ z ycia codziennego oraz koniecznoœci odnalezienia siebie we wspó³czesnym œwiecie. Uwa am tak e, e wiedza wzbogacona o wartoœci jest kluczem do m¹droœci ycia. Cz³owiek niewykszta³cony coraz bardziej skazuje siê na degradacjê spo³eczn¹. Wiedza o zdobyczach nauki jest tylko pewn¹ czêœci¹ sk³adaj¹c¹ siê na osobowoœæ. Nawet jej perfekcyjne przyswojenie nie daje odpowiedzi na zasadnicze pytania egzystencjalne: Jak yæ? Do czego d¹ yæ? Co ceniæ w yciu? Kim byæ? Wg jakich kryteriów postêpowaæ? O tym, w jakim celu i jak wiedza wykorzystana decyduje o zawartej w psychice hierarchii wartoœci? Dlatego tak istotne jest poszukiwanie w wiedzy m¹droœci i wartoœci. Wiedza, doskona³oœæ w wykonywaniu czynnoœci, wysoka pozycja spo³eczna, dobra materialne musz¹ iœæ w parze z uczciwoœci¹, honorem i godnoœci¹. Te wartoœci chcielibyœmy zaszczepiæ w uczniach naszej szko³y. Jak Pani uwa a, czy wszyscy uczniowie id¹ do szko³y z radoœci¹? Chcia³abym, by tak by³o. Pierwsze dni w zerówce, w klasie pierwszej szko³y podstawowej i gimnazjum wcale nie musz¹ byæ nieprzyjemne i nerwowe. Wa ne jest, by rodzice nie pope³niali typowych b³êdów wychowawczych, tzn. nie straszyli szko³¹, nie mówili o szkole jako o czymœ niezwyk³ym, o nadmiarze obowi¹zków i braku czasu na zabawê, czy w³asne zainteresowania. Chcia³abym, by szko³a kojarzy³a siê ka demu z czymœ przyjemnym, atrakcyjnym, a uczniowie na ka dym poziomie mieli poczucie bezpieczeñstwa, a nie zagro enia i niepewnoœci. Chcia³abym wiêc, aby uczêszczanie do szko³y nie by³o przymusem, lecz przyjemnoœci¹. Aby ka dy uczeñ swoj¹ postaw¹ i chêci¹ do nauki sprawia³ wiele satysfakcji i radoœci nauczycielom, a przede wszystkim samemu sobie i rodzicom. Uczniowie doskonale wyczuwaj¹ czy wychowawca, nauczyciele, koledzy s¹ im przyjaÿni, czy nie- yczliwi. Zatem w codziennych przygotowaniach do szko³y, trzeba unikaæ poœpiechu i zdenerwowania. Ogromn¹ rolê w yciu szko³y spe³nia dyrektor... Je eli cz³owiek ju raz zdecydowa³ siê nim zostaæ, musi mieæ pe³n¹ œwiadomoœæ, e kieruje ludÿmi, instytucj¹, która ma stawaæ siê miejscem stwarzaj¹cym warunki dla jak najlepszego rozwoju osoby ludzkiej. G³ównym celem dzia³alnoœci szko- ³y, a przez to i dyrektora jest kszta³towanie osobowoœci cz³owieka, czyli czegoœ, co jest nieuchwytne i niewymierzalne. Jedn¹ z najwa niejszych spraw do rozwi¹zania jest wiêc po³¹czenie tak wa nych, a przecie tak sprzecznych wymogów jak zaspokojenie potrzeb i oczekiwañ uczniów, nauczycieli, rodziców i nadzoru pedagogicznego. Ca³a produkcja szko³y dokonuje siê w sferze niematerialnej. W fabryce ³atwo ustaliæ wskaÿniki produkcji zaœ w szkole... Dyrektor nie ma sformalizowanych metod sprawdzania jakoœci pracy w³asnej. Pozostaje wiêc tylko intuicja, zdrowy rozs¹dek, umiejêtnoœæ logicznego myœlenia i pogodne poczucie humoru. Gdyby by³ Kodeks etyczny dyrektora szko³y, co móg³by obejmowaæ? Nie jest ³atwo kierowaæ szko³¹, trzeba opanowaæ wiele bardzo ró nych wiadomoœci i umiejêtnoœci z ró nych dziedzin: z pedagogiki, prawa pracy, prawa finansowego i gospodarczego, psychologii kierowania, komunikacji spo³ecznej, nawet savoirvivreu. A stworzyæ w œrodowisku pozytywny wizerunek w³asnej osoby jest bardzo trudno i trzeba go budowaæ aktywnie oraz œwiadomie. Zatem Kodeks etyczny powinien obejmowaæ te wszystkie sfery, a moja propozycja jest nastêpuj¹ca: Dyrektor: Lubi siebie, podw³adnych, zwierzchników, a przede wszystkim szko³ê, któr¹ kieruje. Nie boi siê odpowiedzialnoœci za to, co robi. Bierze odpowiedzialnoœæ za decyzje, mimo e podejmuje je w porozumieniu z innymi. Umie s³uchaæ, a nie tylko mówiæ. Potrafi przewidzieæ skutki swych decyzji. Nie podejmuje decyzji pochopnie. Jest na tyle pewny siebie, e potrafi w sposób naturalny przyznaæ siê do b³êdu. Stara siê, by by³ akceptowany. Traktuje swoj¹ pracê i sprawowanie w³adzy w kategoriach obowi¹zków, a nie uprawnieñ. Jest zrównowa ony, pogodny, kulturalny. Troszczy siê o swoich podw³adnych. Dba o wygl¹d zewnêtrzny i szanuje siebie. Chcia³abym tutaj przytoczyæ s³owa klasyka w zakresie zarz¹dzania P.F. Druckera, który w Myœlach przewodnich... napisa³: Sk³adanie yczeñ œwi¹tecznych przez b. wicedyrektor Zespo³u Szkó³ w Trzcianie - Zofiê Draus Zarz¹dzaj¹cy jest s³ug¹. Jego panem jest instytucja, któr¹ zarz¹dza, i dlatego w³aœnie w pierwszej kolejnoœci przed ni¹ odpowiada. (...) Jego pierwszym zadaniem jest zapewnienie prawid³owego funkcjonowania tej instytucji i wniesienie w³asnego wk³adu w realizacjê celu, dla jakiego ona istnieje. (Peter F. Drucker, Myœli przewodnie Druckera) Jak finansowo ma siê Zespó³ Szkó³? Jesteœmy szko³¹ samorz¹dow¹ i w gestii Urzêdu Gminy jest utrzymanie wszystkich szkó³. Nie jest to prosta sprawa przy rozbudowanej sieci szkó³ oraz lokalnych aspiracjach. Naliczany bud et szko³y przeznaczany jest g³ównie na pensje nauczycielskie i pracowników obs³ugi. Pozosta³oœæ wydatkowana jest na bie ¹ce remonty i potrzeby typu: op³aty za œwiat³o, gaz, telefon, opa³, œrodki czystoœci, kreda, prenumerata itp. Zespó³ Szkó³ w Trzcianie nie posiada k³opotów finansowych. Dziêkujê za rozmowê. Zofia Dziedzic Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
22 Jêzyk to zespó³ wyrazów i regu³ okreœlaj¹cych ich u ycie. Je eli wyrazy po³¹czymy z sob¹ zgodnie z regu³ami danego jêzyka mówimy, e jest to tekst pisany lub mówiony poprawnie. Ka dy tekst sk³ada siê ze zdañ i ich równowa ników. Budowê zdañ, ich rodzaje, prawid³owe akcentowanie, czêœci mowy i ich funkcje prawid³a poprawnej wymowy i pisowni poznaliœmy na lekcjach gramatyki w szkole podstawowej. Im lepiej nauczycielpolonista uczy³, stosowa³ æwiczenia poprawnoœciowe sam mówi¹c starannie, tym dawa³ lepszy przyk³ad kultury jêzyka, tym uczniowie powinni prezentowaæ wy szy poziom kultury mowy. Przestrzeganie ustalonych, poprawnych norm jêzykowych obowi¹zuje ka dego z nas. eby by³ poprawny... B³¹d jêzykowy jest uchybieniem zwyczajom powszechnej mowy zwanej kulturaln¹, nie maj¹cym oparcia i usprawiedliwienia ani w panuj¹cych obecnie zasadach, ani w starszej lub nowszej d¹ noœci jêzyka do rozwoju. Przyczyn¹ b³êdów jêzykowych bywa nieuwaga, niewiedza, bezkrytyczne naœladowanie niew³aœciwych wzorców. Wspó³czeœnie w Polsce panuj¹ 3 mody w zakresie wyra ania siê: m³odzie owa, naukowa, urzêdowa. Bezkrytyczne uleganie którejkolwiek z nich jest szkodliwe. Stanis³aw Szober ( ) jêzykoznawca i pedagog mówi³, e kultura jêzyka zaczyna siê tam, gdzie siê zaczyna œwiadomoœæ jêzykowa, gdzie ludzie nie tylko mówi¹, ale zastanawiaj¹ siê nad tym, jak mówi¹. Iloœæ i jakoœæ u ywanych s³ów oraz czêstotliwoœæ u ywania ka dego z nich przez dan¹ osobê œwiadczy o jej stylu mowy i stopniu kultury, jêzyka i kultury w ogóle. Czy byœmy byli spo³eczeñstwem bez kultury? W ostatnich latach jêzyk polski jest zachwaszczany wulgaryzmami, skrótowcami, kalkami ywcem wyjêtymi z jêzyka angielskiego lub innych, np. kaowiec cz³owiek pracuj¹cy w kulturze; w miesi¹cu wrzeœniu, lipcu, lutym, itp. Jest to rusycyzm, wiadomo jak u nas brzmi¹ nazwy miesiêcy i tylko miesiêcy!! wiêc opuszcza siê s³owo miesi¹c. Mówimy hebel, waserwaga (z niem.) zamiast: strug poziomica. Poprawn¹ jest forma: Rok dwa tysi¹ce trzeci, b³êdna dwutysiêczny trzeci, tak samo: mamy 1 wrzeœnia, 25 wrzeœnia, itd., bo cyfry oznaczaj¹ dni miesi¹ca. le jest mówiæ i pisaæ 1 wrzesieñ, 25 wrzesieñ. Wrzesieñ ca³y rok bêdzie 2003 a nie pierwszy czy dwudziesty pi¹ty. Ile Polaków wyjaœni znaczenie s³ów: lobbing, billing, kompatybilnoœæ? Kultura jêzyka... Zanikanie powagi wyrazów Dziœ modne: internet, komórka Horror obrazu, faks na biurkach A w tañcu rapowanie Czy to naprawdê jest coœ warte? Bez tabu i nakazów yjemy wolni. Posz³y w k¹ty S³owa wagi wielkiej, wa nej Zwyciê a to, co jest doraÿne. Gdzie sztuka epistolografii, Pamiêtnik spisaæ, kto potrafi? Czy ostatecznie zaginie Sentymentalny wierszyk szczery? [...] Porani, zaboli zdanie Wyblak³e, wyœwiechtane, tanie Gdzie dostojeñstwo s³ów, ich prawoœæ? Czy wszystko musi byæ zabaw¹. Jaki wiêc wniosek wynika, Z tego, e cz³owiek w s³owa patrzy Jêzyk bezbronny jest. A sztuka, By godnych s³ów w nim umieæ szukaæ! Robert Kuna Kultura jêzyka zasadza siê na nastêpuj¹cych kryteriach: jasnoœæ, ekonomia, piêkno. Idealn¹ form¹ jêzyka jest ta, która pozwala przy u yciu minimum œrodków, osi¹gn¹æ maksimum wyników, inaczej mówi¹c: ma³o s³ów, du o treœci. Przytoczê, ku zapamiêtaniu i przestrodze nastêpuj¹c¹ anegdotê: Dziecko pyta. Tatusiu, kiedy zobaczê wujka? OdpowiedŸ uczonego taty: Zasadnicze przes³anki przemawiaj¹ za tym, e wizualny kontakt z wujem nale a³oby uznaæ za wysoce prawdopodobny. Zagadnienie konfrontacji zostanie wtedy przedyskutowane merytorycznie. Unikajmy tzw. natrêtów jêzykowych: wyrazów lub zwrotów nadu ywanych kosztem innych, np. na dzieñ dzisiejszy dziœ; godzina czasu godzina; na bazie na podstawie; jestem pe³en poparcia popieram; na odcinku w zakresie; ulec zmianie zmieniæ siê; na topie w modzie, ulec poprawie poprawiæ siê; na terenie w; szereg kilka, kilkanaœcie; fajny dobry, ³adny; na temat (np. szko³y) o; obciach wstyd; w wyniku dziêki; trend kierunek; w trakcie podczas. Tu nale ¹ tak e powiedzonka, którymi wype³niamy lukê myœlow¹, gdy gwa³townie szukamy odpowiedniego s³owa, np. wiêc, panie, prawda, w³aœnie, rozumiesz, co nie?, eeee..., yyy..., am...! Mo emy byæ wówczas pos¹dzeni o brak kultury jêzykowej, nieoczytanie i tzw. ptasi mó d ek. Najskuteczniejszym sposobem zwalczania w³asnych b³êdów jêzykowych, ortograficznych, interpunkcyjnych, stylistycznych jest dawanie swoich tekstów do czytania osobie kompetentnej z proœb¹ o podkreœlenie w nim wszystkiego co niepoprawne i nieporadne. Wyjaœnienia podkreœlonych form nale- y samemu szukaæ w s³ownikach i poradnikach. Nie obra ajmy siê, gdy ktoœ dyskretnie da nam sygna³ o b³êdzie. Nie b¹dÿmy przekonani o w³asnej niezawodnoœci jêzykowej. Kontroluj¹c siê, unikniemy œmiesznoœci oraz przykrych uwag. B¹dŸmy obroñcami jêzyka polskiego, sprzeciwiajmy siê u ywaniu wyrazów wulgarnych, obcych. Troszczmy siê, by nasz jêzyk by³ odpowiednio pielêgnowany i rozwijany. Ma³a aktywnoœæ s³owna, niechêæ do zadawania pytañ, z³a artykulacja (wymowa) niepoprawnoœæ s³ów i zdañ to tak e dowody niskiej kultury jêzyka. Zofia Dziedzic 22 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
23 Okreœlenia komputer czy Internet zadomowi³y siê ju w naszym jêzyku i w œwiadomoœci spo- ³ecznej. S¹ elementem naszej rzeczywistoœci, zw³aszcza m³odego pokolenia. Zajêcia z informatyki sta³y siê obowi¹zkowe ju dla uczniów szkó³ podstawowych. W wielu domach biurko z komputerem jest oœrodkiem rozrywki, zabawy, rzadziej pracy m³odych ludzi. W innych, chyba jeszcze liczniejszych, rodzice, dziadkowie, wujkowie i ciocie staj¹ przed nieuchronn¹ perspektyw¹ zapewnienia dzieciom mo liwoœci codziennego obcowania z tym, jak twierdz¹ m³odzi, niezbêdnym narzêdziem pracy i nauki. Doceniaj¹c pracê tych nielicznych, chcê na ³amach Trzcionki podzieliæ siê uwagami i spostrze eniami z t¹ znakomit¹ wiêkszoœci¹ rodziców, których wk³ad w informatyzacjê gminy sprowadza siê do zainwestowania (nieraz zbiorowym wysi³kiem rodziny) sporej kwoty w zakup domowego komputera, regulowania rachunków za po³¹czenia z Internetem i sponsorowania nowych gier czy napraw sprzêtu. Zwrócê uwagê na zagro- enia zwi¹zane z korzystaniem z komputera i technologii informacyjnej przez m³odych ludzi. Mam nadziejê, e pomoc lub interwencja rodziców pozwoli naszym pociechom wykorzystywaæ zdobycze techniki z wiêkszym po ytkiem dla w³asnego, szeroko rozumianego, rozwoju. Maj¹c na uwadze zarówno charakter czasopisma, jak i szeroki kr¹g potencjalnych czytelników, postaram siê do minimum ograniczyæ terminologiê informatyczn¹, ma³o zrozumia³¹ dla laika. Komputer narzêdziem pracy? To prawda. Komputer jest dziœ obecny na bardzo wielu stanowiskach pracy i umiejêtnoœæ sprawnej jego obs³ugi jest istotnym atutem potencjalnego kandydata na pracownika. Ma³o kto docenia ponadto fakt, e w³aœciwe wykorzystanie komputera mo e bardzo efektywnie wspomagaæ zdobywanie wiedzy i uczenie siê, a przynajmniej czyniæ je przyjemniejszym. Dostêp do Internetu otwiera drzwi do ogromnych, œwiatowych zasobów informacji, pocz¹wszy od aktualnoœci z kraju, trafnych i dok³adnych prognoz pogody, a do specjalistycznych artyku³ów œwiatowej prasy naukowej. W ci¹gu kilku chwil mo na przegl¹dn¹æ rozk³ad jazdy autobusów w Rzeszowie lub Mediolanie, zamieœciæ lub przegl¹dn¹æ oferty sprzeda- y samochodu. zamówiæ ksi¹ kê lub podrêcznik niedostêpny w miejscowych ksiêgarniach. Komunikacja internetowa i tworzenie w³asnych stron umo liwia kontakty z ludÿmi na ca- ³ym œwiecie i dzielenie siê z nimi w³asnymi doœwiadczeniami. Uczeñ gimnazjum sprawnie wykorzystuj¹cy technologie informacyjne potrafi w ci¹gu dwóch godzin przygotowaæ ilustrowany zdjêciami lub nagraniami dÿwiêkowymi referat, który wprawi w zachwyt nauczyciela, mo e przygotowaæ okolicznoœciowy artyku³ do gazetki szkolnej czy biuletyn klasowy. To wszystko, a wymieni- ³em tylko nieliczne przyk³ady, jest mo liwe ju dziœ, w naszym domu. Postêp technologiczny niesie oczywiœcie równie zagro enia, ale o nich innym razem. Jesteœmy skazani na powszechne korzystanie z technologii informacyjnych, a dotyczy to szczególnie m³odego pokolenia dzisiejszych uczniów i przedszkolaków. Wielu doros³ych, rodziców, czuje siê zagubionych w tym zinformatyzowanym œwiecie. Nieliczni potrafi¹ korzystaæ z komputera, ma³o kto potrafi ujarzmiæ i oswoiæ go w razie awarii oprogramowania. Bardzo niewielu (ale spotykam równie i takich) jest w stanie pokazaæ dzieciom, e komputer to nie tylko kosztowna zabawka i potrafi im wskazaæ mo liwoœci wykorzystania go w nauce, zakupiæ i podsun¹æ wartoœciowy program edukacyjny lub pomóc w odrobieniu zadania z informatyki. Gdzie, co i za ile kupiæ? Powinniœmy staraæ siê mo liwie efektywnie wykorzystaæ posiadane œrodki i kupiæ to, co jest niezbêdne. B³êdy pope³nione na tym etapie s¹ nieraz bardzo trudne do naprawienia. Gdzie? Raczej w sklepie. Odradzam zakupy w hipermarketach i w ma³ych sklepach oferuj¹cych rzekomo rewelacyjny sprzêt po atrakcyjnych cenach. Pomijaj¹c trudn¹ do weryfikacji przez niefachowca jakoœæ takiej oferty, mo emy mieæ problemy z serwisem, jeœli coœ przestanie dzia- ³aæ. Komputer kupujmy w sklepie, który zajmuje siê tylko sprzêtem informatycznym i o którym wiemy, e dzia³a od dawna (kilku lat) lub jest zwi¹zany z sieci¹ handlowo-serwisow¹ o krajowym zasiêgu. Dobrze jest zasiêgn¹æ rady znajomego, zw³aszcza zawodowo zwi¹zanego z informatyk¹. Czy kupowaæ gotowy zestaw, czy komputer na zamówienie (sk³adany indywidualnie)? Ka - dy komputer, tak czy owak, jest sk³adany z czêœci, które ze sob¹ powinny wspó³dzia³aæ. Gotowe zestawy s¹ kompletowane w du ych iloœciach i zwykle dok³adnie testowane, nie zawsze jednak odpowiadaj¹ indywidualnym potrzebom nabywcy. PóŸniejsze dostosowanie czy zmiana któregoœ elementu (np. karty graficznej czy zamontowanie modemu) wi¹ e siê z wizyt¹ w serwisie jeœli obudowa jest zaplombowana. W przeciwnym razie mo emy utraciæ gwarancjê. Na indywidualny dobór elementów jednostki centralnej mo emy zdecydowaæ siê, jeœli dok³adnie wiemy, czego potrzebujemy. Zawsze jednak wybór powinien byæ skonsultowany z fachowcem. Kupuj¹c komputer wymagajmy, aby by³ w nim zainstalowany oryginalny system operacyjny i oprogramowanie niezbêdne do jego dzia³ania. Razem ze sprzêtem powinniœmy otrzymaæ oryginalne oprogramowanie (na p³ytach lub dyskietkach) oraz dokumentacjê techniczn¹. Mo e siê to przydaæ w razie awarii sprzêtu nawet (a zw³aszcza) po up³ywie terminu gwarancji. Zapytajmy o okres gwarancji na zestaw i poszczególne elementy. Czy kupowaæ sprzêt u ywany? Raczej nie. Co prawda, jest znacznie tañszy ni nowy, ze sklepu, jednak postêp techniczny w tej dziedzinie jest tak szybki, e kupuj¹c dwuletni komputer to tak, jakbyœmy kupowali samochód wyprodukowany przed 30 laty i u ytkowany przez 10 lat. Mo e siê okazaæ, e po ytek z niego bêdzie niewielki, a w razie awarii problemy z napraw¹ ogromne. Oczywiœcie u ywany sprzêt podarowany przez wujka (itp.) przyjmujemy z wdziêcznoœci¹. To znakomity poligon doœwiadczalny, a najczêœciej mo e z powodzeniem spe³niæ wiele podstawowych zadañ. Czy wobec tego warto kupowaæ najnowsze hity rynkowe? Te odradzam. Nowoœci s¹ zwykle o 30% dro sze ni bêd¹ za kilka miesiêcy. Ponadto zdarza³o siê, e pierwsze wersje by³y niedopracowane technicznie, a wady ujawnia³y siê i by³y eliminowane dopiero po pewnym czasie. Co kupiæ i za ile, czyli trochê szczegó³ów technicznych. Rozpiêtoœæ cenowa miêdzy najtañszym i najdro szym zestawem wynosi ok %. czyli dzia³aj¹cy komputer mo emy kupiæ ju za 1500 z³ ale tak e za 6000 z³ Oczywiœcie mo liwoœci pierwszego s¹ mniejsze ni tych najdro szych i powinniœmy wiedzieæ, czego wymagamy od sprzêtu. Komputer u ywany w domu powinien spe- ³niaæ doœæ wysokie wymagania, szczególnie je eli bêdzie u ywany do zabawy (do gier). Aby zorientowaæ siê, co bêdzie potrzebne, a co zbêdne, trzeba niestety, poznaæ kilka nazw sk³adników komputera. Z czego sk³ada siê komputer? P³yta g³ówna z procesorem. Jak sama nazwa wskazuje jest ona niezbêdna w ka dym komputerze, jak podwozie i silnik w samochodzie. Od szybkoœci procesora zale y ogólnie wydajnoœæ (moc obliczeniowa) sprzêtu. Nie musimy kupowaæ najszybszego, dostêpnego na rynku procesora, jednak procesor o szybkoœci (czêstotliwoœci pracy) 1200 MHz uwa any jest dziœ za doœæ wolny. Na p³ycie g³ównej znajduj¹ siê zwykle równie inne elementy niezbêdne do dzia³ania komputera jak karta graficzna, dÿwiêkowa, sieciowa itp. Karta graficzna odpowiada za tworzenie i wyœwietlanie obrazu na ekranie monitora. Do wiêkszoœci zastosowañ wystarcza karta zintegrowana z p³yt¹ g³ówn¹. Jeœli jednak chcemy graæ w gry akcji, konieczna jest karta graficzna z akceleratorem 3D (czasem trzeba j¹ dokupiæ). Bez niej gra nawet nie wystartuje lub bêdzie nieprawid³owo wyœwietlana. Karta dÿwiêkowa wraz z g³oœnikami pozwala odtwarzaæ dÿwiêki nagrania, muzykê, p³yty CD, dÿwiêki filmów, programów itp. Jeœli nie jesteœmy melomanami i nie bêdziemy czêsto s³uchaæ ulubionych p³yt CD lub œci¹gniêtych z Internetu utworów MP3. to wystarczy karta na p³ycie g³ównej i dwa tanie g³oœniczki. Je eli jednak chcemy siê cieszyæ wysok¹ jakoœci¹ przestrzennego dÿwiêku, trzeba wydaæ ok. 100 z³ na zestaw trzech lepszych g³oœników lub kilka razy wiêcej na lepsz¹ kartê i zestaw piêciog³oœnikowy. Dysk twardy (zawsze jest w komputerze) przechowuje trwale informacje dokumenty, programy, zdjêcia, filmy itp. Jeœli nie zamierzamy gromadziæ na nim wielu filmów, wystarczy ten, który jest. Wa ne! Je eli jest taka mo liwoœæ, to u sprzedawcy poproœmy o podzielenie dysku twardego na kilka (2 4) dysków logicznych. U³atwi to porz¹dkowanie zawartoœci i mo e nas uchroniæ przed utrat¹ danych w razie powa nej awarii. Stacja CD ROM. Jest w ka dym komputerze. Pozwala odczytywaæ p³yty z danymi, programami lub muzyk¹ (rzadziej filmami). Nie musimy wybieraæ najszybszej. Nagrywarka CD R/RW zastêpuje CD ROM i pozwala nagrywaæ w³asne p³yty. Poniewa czyste p³yty s¹ ju bardzo tanie (poni ej l z³), warto mieæ to urz¹dzenie, jeœli chcemy mieæ mo liwoœæ kopiowania p³yt lub tworzenia w³asnych kolekcji muzyki, zdjêæ itp. Kosztuje ok. 250 z³. Napêd (stacja) DVD pozwala odczytywaæ p³yty CD oraz p³yty DVD (podobne, lecz o kilkakrotnie wiêkszej pojemnoœci). Na p³ytach DVD zapisuje siê najczêœciej filmy. Je eli nie zamierzamy czêsto ogl¹daæ filmów przy u yciu komputera, mo emy z niej zrezygnowaæ lub zamieniæ na nagrywarkê CD R/RW. Modem urz¹dzenie umo liwiaj¹ce dostêp do Internetu za pomoc¹ zwyk³ej linii telefonicznej, czêsto jest ju w zestawie. Powinniœmy mieæ modem, gdy nie mamy innego dostêpu (³¹cza sta³ego) do sieci. Najtañsze modemy kosztuj¹ ok. 50 z³. Karta sieciowa pozwala ³¹czyæ komputery w sieæ lokaln¹ (np. dwa komputery w domu lub z s¹siadem, który ma sta³e ³¹cze internetowe). Najczêœciej jest w ni¹ wyposa ona p³yta g³ówna. Monitor na nim ogl¹damy obraz. Bardzo wa ny element zestawu. Standardem s¹ dziœ monitory o przek¹tnej ekranu 17 cali. Wiêkszy jest znacznie dro szy i zajmuje wiêcej miejsca. Raczej Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
24 nie kupujmy najtañszych. Mog¹ mieæ wypuk³y ekran i nienajlepsz¹ jakoœæ wyœwietlanego obrazu. P³askie monitory LCD (o gruboœci kilku centymetrów) polecam tylko tym, którzy maj¹ naprawdê bardzo ma³o miejsca i du o pieniêdzy. Klawiatura i mysz. Kupujmy raczej tanie klawiatury z tradycyjnym uk³adem klawiszy. Nie bêdzie problemu z przesiadk¹ na klawiaturê w szkole, w pracy itp. Mysz powinna mieæ nie wiêcej ni 2-3 klawisze i rolkê do przewijania zawartoœci ekranu. Dobrym rozwi¹zaniem (ale dro - szym) jest mysz optyczna, bardziej odporna na zabrudzenia pod³o a. Drukarka atramentowa. Jest niezbêdna, jeœli wykorzystujemy komputer do nauki i pracy. Producenci drukarek zarabiaj¹ g³ównie na sprzeda- y atramentu, sama drukarka jest stosunkowo tania. Zapytajmy sprzedawcê, ile kosztuj¹ pojemniki z atramentem i jaka jest ich wydajnoœæ. Skaner to oczy komputera. Pozwala przenosiæ do pamiêci komputera obrazy (rysunki, zdjêcia) oraz czytaæ teksty drukowane na papierze (przekszta³caæ je w dokument komputerowy). Bardzo przydatne urz¹dzenie dla uczniów i studentów. Karta telewizyjna po przy³¹czeniu anteny zamienia komputer w telewizor. Bardzo wygodny, chocia rzadko spotykany element w domowych komputerach. Umo liwia tak e zapisywanie ogl¹danych programów (równie z magnetowidu) na dysku twardym komputera lub ogl¹danie obrazu z komputera na ekranie telewizora. Te ostatnie funkcje raczej dla zaawansowanych u ytkowników. Listwa zasilaj¹ca z filtrem przeciwzak³óceniowym. Powinniœmy do niej przy³¹czaæ wszystkie wtyczki sieciowe zestawu, ale adnych innych (np. odkurzacza). Zabezpiecza komputer przed zak³óceniami wystêpuj¹cymi w napiêciu sieciowym, które mog¹ powodowaæ b³êdy w dzia³aniu, a nawet uszkodzenie sprzêtu. Wbrew reklamom, nie zabezpiecza przed skutkami wy³adowañ atmosferycznych podczas burzy (do zniszczenia komputera w³¹cznie). Przed tym uchroni nas tylko od³¹czenie listwy od sieci oraz od³¹czenie od komputera wszystkich innych kabli ³¹cz¹cych go ze œwiatem zewnêtrznym telefoniczny, antenowy, sieci lokalnej. Biurko i fotel. Niewielu rodziców docenia znaczenie tych niezbêdnych elementów. D³ugotrwa³e siedzenie w niewygodnej, nieprawid³owej pozycji przy komputerze powoduje zmêczenie miêœni i wzroku. Oddzia³ywanie tych szkodliwych czynników na m³odego cz³owieka mo e doprowadziæ do nieodwracalnych wad postawy i wzroku. Jeœli decydujemy siê wydaæ 2000 z³ na komputer, to za 10% tej kwoty mo emy zaopatrzyæ siê w najprostsze biurko (stolik) z wysuwan¹ szuflad¹ na klawiaturê oraz obrotowy fotel o regulowanej wysokoœci i z amortyzatorem powietrznym. Po zakupach W dobrym sklepie mo emy liczyæ na to, e sprzedawca uruchomi i sprawdzi sprzêt w naszej obecnoœci, a nastêpnie roz³¹czy i spakuje wszystkie elementy wraz z dokumentacj¹. Po przywiezieniu do domu nale y ostro nie rozpakowaæ i po³¹czyæ zestaw zgodnie ze wskazówkami, zawartymi w instrukcji obs³ugi oraz udzielonymi przez sprzedawcê. Dobrze, jeœli pomo e nam w tym ktoœ, kto ma doœwiadczanie w takich czynnoœciach. Pude³ka i opakowania powinniœmy przez pewien czas przechowywaæ. Wszelk¹ dokumentacjê i noœniki z oprogramowaniem, których nie bêdziemy u ywaæ, nale y spakowaæ do jednego z pude³ek i zachowaæ w bezpiecznym miejscu. Pod rêk¹ mo emy mieæ instrukcjê obs³ugi oraz p³ytê z systemem operacyjnym. C.d.n. Janusz Œwiderski O Cudowna harmonia natury W naszych ogródeczkach s¹ œliczne kwiatki... Obrazy mog¹ zachwycaæ! gród pierwotnie oznacza³ przestrzeñ wyodrêbnion¹ z otoczenia przez zamkniêcie i oddzielenie ogrodzeniem przeznaczon¹ pod uprawê roœlin u ytkowych lub ozdobnych. Organizacja przestrzeni ogrodowej polega na formowaniu wnêtrz za pomoc¹ roœlinnoœci, ukszta³towania powierzchni ziemi, czyli rzeÿby terenu, wód i innych wyznaczników w powi¹zaniu z klimatem i gleb¹. Podstawowe znaczenie w uk³adach przestrzenno-kompozycyjnych ogrodów maj¹ tworzywa i elementy naturalne i o ywione jak: drzewa, krzewy, krzewiny, byliny, roœliny zielne oraz rzeÿba terenu i wód. Elementy budowlane i rzeÿbiarskie wystêpuj¹ w ogrodzie jako uzupe³niaj¹ce. W ró nych okresach historycznych uk³ad funkcjonalny i forma przestrzenna ogrodu by³y ró ne. Kszta³towa³y siê one odpowiednio do zapotrzebowania spo³ecznego i panuj¹cych w danym okresie pogl¹dów artystycznych, a tak e by³y zale ne od kultury, obyczajów i wierzeñ danego spo³eczeñstwa. Po d³u szej przerwie w parafii Rudna Wielka wznowiono konkurs na Naj³adniejszy ogród wiejski. Konkurs trwa³ od 6 do 27 lipca 2003 r. Do udzia³u zg³osi³o siê 8 w³aœcicieli ogrodów z Rudnej Wielkiej i 4 z Pogwizdowia Nowego. Komisja w sk³adzie: Ewa Jaworska ogrodnik, projektant Zielonej Doliny, Maria Drza³ przewodnicz¹ca KGW Rudna Wielka, Józef Maciej so³tys Rudnej Wielkiej, Micha³ Nowak przedstawiciel UG, Stanis³aw B¹k so³tys w Pogwizdowie Nowym, Leopold WoŸny przedstawiciel Rady So³eckiej w Pogwizdowie Nowym, oceni³a w dn. 28 lipca zg³oszone ogrody. Przy ocenie brano pod uwagê wra enie estetyczne ogrodu i posesji, dobór roœlin i w³asn¹ inwencjê kompozycyjn¹. Pierwsz¹ nagrodê i tytu³ Naj³adniejszego ogrodu wiejskiego w 2003 roku w Rudnej Wielkiej zdoby³ ogród Stanis³awy i Stanis³awa uczek, a w Pogwizdowie Nowym Anny i Adama Œlêczki. Drugie miejsce zdoby³y ogrody Alicji i Jana Bu³asa i Ewy Wójcik w Rudnej Wielkiej, w Pogwizdowie Nowym Iwony Winiarskiej i Wiktora Polaka. Trzecie miejsce ogród Danuty i Wies³awa Burych w Rudnej Wielkiej oraz Leokadii Wisz w Pogwizdowie Nowym. Wyró nione zosta³y ogrody: Wilgów, P³atków, K³êczków i Janowskich. W³aœciciele nagrodzonych oraz wyró nionych ogrodów otrzymali piêkne i cenne nagrody, które ufundowali: Wójt Gminy Œwilcza, Burmistrz G³ogowa, oraz Ewa i Zbigniew Jaworscy, w³aœciciele Zielonej Doliny w Rzeszowie. Zabawa ogrodowa Og³oszenie wyników konkursu i wrêczenie nagród odby³o siê 10 sierpnia podczas zabawy ogrodowej zorganizowanej przez KGW, LZS i OSP. Uczestnicy mogli obejrzeæ wystawê fotografii konkursowych ogrodów autorstwa Micha³a Nowaka, a tak e obrazy i p³askorzeÿby plastyków Marii i Zbigniewa Mostków z Rudnej Wielkiej, gobeliny Anny Sieczki z Pogwizdowia Nowego, ró norodne techniki haftów Marii Szafran i prace wykonane szyde³kiem przez W³adys³awê Leœ. Ponadto podziwiano zbiory dawnych koszy, naczyñ i narzêdzi z kolekcji Ewy Wójcik oraz przepiêkne wyroby z ciasta tzw. szyszki weselne Teresy Waltoœ. Podczas podziwiania rêkodzie³ mo na by³o skosztowaæ zapomnianych przysmaków wiejskich gomó³ek i proziaków. Rolnicy mogli uzyskaæ informacje dotycz¹ce wype³niania dokumentów na kredyty unijne, których udziela³a Anna Bar doradca rolniczy z ODR w Boguchwale. Uroczystoœæ uœwietni³y wystêpy ludowych zespo³ów z Trzciany i Bratkowic, za które serdecznie dziêkuj¹ organizatorzy uroczystoœci. Ca³oœæ prowadzi³ niezrównany Adam Majka, pracownik UG. Uroczystoœæ zakoñczy- ³a siê zabaw¹ taneczn¹. Konkurs ogrodów cieszy³ siê du ym zainteresowaniem wœród mieszkañców i bêdzie kontynuowany w nastêpnych latach. Maria Drza³ 24 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
25 Park wraz z ca³ym za³o eniem po³o ony jest na krawêdzi progu lessowego ok. 210m.npm, na skraju wsi. Powierzchnia terenu wznosi siê ³agodnie w kierunku pó³nocno-wschodnim, sk¹d rozci¹ga siê rozleg³y widok na ³¹ki i pastwiska Pradoliny Podkarpackiej. Zespó³ dworsko-parkowy w Rudnej Wielkiej D¹mbscy z Lubrañca w³aœciciele maj¹tku Rudna od XIX w. Rodzina D¹mbskich z Lubrañca przyby- ³a do Rudnej Wielkiej na prze³omie XVIII i XIX w z Kujaw. D¹mbscy vel D¹bscy herbu Godziemba wziêli swój pocz¹tek od rodziny Lubrañskich, a nazwisko od wsi D¹bie w ówczesnym powiecie brzesko-kujawskim. Pierwszym w³aœcicielem maj¹tku by³ Józef, szambelan króla Stanis³awa Augusta. Kupi³ on Rudn¹ od spadkobierców Filipa von Sveerts-Sporka dowódcy szwadronu stacjonuj¹cego podówczas w G³ogowie Ma³opolskim. Józef zmar³ w roku Kolejnym w³aœcicielem by³ jego syn Aleksander, major wojsk napoleoñskich, uczestnik kampanii moskiewskiej w1812 roku, a nastêpnie jego syn Józef, który zmar³ m³odo w wieku 34 lat pozostawiaj¹c onê z czwórk¹ dzieci. Na mocy testamentu w roku 1873 maj¹tek odziedziczy³y w równych czêœciach, ma- ³oletnie dzieci Józefa: Maria, Stanis³aw Aleksander i Zofia. Ostatecznie w roku 1889 ca- ³oœæ dóbr Rudnej przesz³a w rêce Stanis³awa, natomiast brat Aleksander odziedziczy³ Nosówkê. Maj¹tek Rudna sk³ada³ siê z dwóch folwarków: Rudna Wielka obejmuj¹cy grunty orne, pastwiska, ³¹ki, i cegielniê oraz folwarku Rudna Ma³a, obejmuj¹cy 550 ha lasu, grunty orne, ³¹ki, a tak e gorzelniê. W czasie, gdy maj¹tkiem zarz¹dza³a matka Zofia, Stanis³aw ukoñczy³ Gimnazjum œw. Anny w Krakowie oraz studia prawnicze na UJ, gdzie uzyska³ tytu³ doktora praw. Wœród wielu pe³nionych funkcji by³ on m.in. pos³em do austriackiej Rady pañstwa w Wiedniu, a po odzyskaniu niepodleg³oœci Prezesem Rady Naczelnej Polskich Organizacji Ziemiañskich, oraz senatorem RP. Na terenie swojego maj¹tku przyczyni³ siê do powstania w Rudnej parafii, jak równie do budowy plebanii oraz koœcio³a na podarowanym przez siebie terenie. Wybudowa³ równie ochronkê i osadzi³ w niej SS S³u ebniczki NMP ze Starej Wsi. Stanis³aw o eni³ siê z Antonin¹ Zalesk¹ herbu Do³êga. Mieli cztery córki: Mariê, Zofiê, Aleksandrê i Izydorê. Zofia D¹mbska wysz³a za m¹ za hrabiego Stefana D¹mbskiego z Ludzisk pod Poznaniem. Po œlubie otrzyma³a ona od ojca folwark Rudna Wielka z parkiem a on sam zatrzyma³ sobie Rudn¹ Ma³¹. W ten sposób maj¹tek przeszed³ w rêce w³aœciciela o tym samym nazwisku. Od tej chwili gospodarstwem rolnym obu folwarków zarz¹dza³ Stefan D¹mbski, lasem zaœ gospodarowa³ osobiœcie hrabia Stanis³aw. Do lasu jeÿdzi³ on regularnie w ka dy pi¹tek niezale nie od pory roku i stanu pogody w danym dniu. Stefan D¹mbski herbu Godziemba gospodarowanie w Rudnej Wielkiej ³¹czy³ z prac¹ spo³eczn¹. Aktywnie uczestniczy³ w pracach Rady Parafialnej, by³ jednym z g³ównych organizatorów Zwi¹zku Spó³dzielni Mleczarskich Ziemi Rzeszowskiej oraz Prezesem Rady Oddzia³u Powiatowego Ochotniczej Stra y Po arnej w Rzeszowie. Zosta³ aresztowany 18 paÿdziernika 1944 roku przez w³adze PRL, rodzinê wyrzucono z domu, a maj¹tek w ca³oœci skonfiskowano. Stefan D¹mbski zmar³ w 1961 roku w Poznaniu. Z trzech córek El bieta mieszka w Poznaniu, Maria w Warszawie. Izabella zmar³a w 1984 roku. Doczesne szcz¹tki rodu D¹mbskich spoczywaj¹ m. in. na cmentarzach w Rudnej Wielkiej i Œwilczy. Dwór Budynek, w którym zamieszkiwa³a rodzina D¹mbskich wybudowano prawdopodobnie w latach Tak wynika z zachowanych map katastralnych. By³ on nazywany: domem nowym albo pa³acem. Charakterystyczna by³a jego lokalizacja. W ówczesnych czasach by³a ona dok³adnie przemyœlana. Zwracano bowiem uwagê na to, by miejsce przeznaczone na budowê dworu Dr Stanis³aw D¹mbski ( ), w³aœciciel maj¹tku dworskiego w Rudnej Wielkiej. Fot. Ze zbiorów Szko³y w Rudnej Wielkiej Dworek w Rudnej Wielkiej w roku ród³o: Irena Wójcik Pogwizdów Nowy w powiecie rzeszowskim 1972 r. mps Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
26 Zespó³ dworskoparkowy w Rudnej Wielkiej mia³o dobr¹ wodê, wzgórek suchy z najpiêkniejszym jaki mo e mieæ widokiem Zorientowany jest on na godzinê 11. z frontem zwróconym na po³udnie i z lekkim odchyleniem na wschód. Dziêki temu w ci¹gu dnia wszystkie cztery œciany budynku pozostawa³y oœwietlone. Usytuowanie budynku sprawia³o, e pierwotnie, otwarcie widokowe w kierunku pó³nocnym umo liwia³o penetracjê dalekiego krajobrazu. Do wnêtrza budynku wiod³y cztery wejœcia. Najbardziej okaza³e od strony po³udniowej ozdobione prostymi kolumnami, stanowi³o rodzaj tarasu. Przed po³udniow¹ elewacj¹ dworu usytuowany by³ gazon z palm¹ poœrodku wystawian¹ w okresie letnim. Inne mniej ozdobne wejœcia chronione by³y gankami. Wzd³u i wszerz domu bieg³y dwa korytarze. Poszczególne pomieszczenia to: kancelaria dziedzica tu gospodarz decydowa³ o sprawach maj¹tku i przyjmowa³ wszystkich interesantów. Kancelaria przypomina³a raczej pokój myœliwski, ze wzglêdu na ró ne trofea i broñ umieszczon¹ w oszklonych szafach. Nastêpnie by³ pokój sypialny dziedzica, pokój dziedziczki i salon, gdzie koncentrowa³o siê ycie towarzyskie i kulturalne rodziny. Tu równie przyjmowano znacznych goœci i zabawiano siê przy dÿwiêkach fortepianu. Œciany salonu przyozdabia³y lustra, a ka dy naro nik mia³ umeblowanie w innym kolorze. Na œcianach wisia³y portrety rodzinne. Móg³ on ³atwo pomieœciæ 25 osób. Z salonu nie korzystano zbyt czêsto, gdy senator D¹mbski i m³ody dziedzic przyjmowali goœci bardzo rzadko np.: z okazji imienin czy polowania. Z kolei zlokalizowano dwa pokoje dla dzieci oraz bibliotekê, która mieœci³a siê w tzw. pokoju zielonym, ze wzglêdu na barwê obiæ mebli. Nastêpne pomieszczenia to dwa pokoje dla rodziców dziedziczki, trzy pokoje goœcinne, pokój dla pokojowej i pokój dla lokaja. Pokoje od strony po³udniowej mia³y najwiêcej œwiat³a i by³y przeznaczone dla trzech córek dziedzica. Starsze, Maria i Izabella mieszka- ³y w jednym, a najm³odsza El bieta ze swoj¹ star¹ niani¹ zajmowa³a drugi. W pokojach tych odbywa³y siê tak e lekcje. Œciany przewa nie ozdobione by³y rysunkami dzieci. W okresie lata najchêtniej rodzina dziedzica przebywa³a w pokoju gankowym od strony wschodniej (wyburzono go w latach ), którego trzy oszklone œciany nadawa³y mu charakter werandy. Pokój ten zajmowa³ w lecie stary senator D¹mbski. Przez otwarte okno wlatywa³y do jego pokoju ptaki, które karmi³ nasieniem lnu. Do budynku dworu prowadzi³a szeroka aleja lipowa zasadzona prawdopodobnie w roku ¹czy³a ona ca³¹ posesjê z lokaln¹ drog¹. Aleja ta by³a dawniej ulubionym miejscem spacerów m³odzie y. Wokó³ dworu ros³y ró nokolorowe lilaki, azalie, ró e pienne, irysy oraz piêkny okaz magnolii. Œciany zdobi³y pn¹cza. Budynki gospodarcze Od zachodniej strony budynku dworskiego znajdowa³ siê dziedziniec dworski w kszta³cie prostok¹ta, otoczony zabudowaniami gospodarskimi. By³y to stodo³y, wozownie, spichlerz, obory, chlewnie, stajnie dla koni, stajnie dla Ÿrebaków, pomieszczenia dla ciel¹t, owiec, kurniki, stelmarnia. Wœród tych zabudowañ mieœci³y siê mieszkania dla s³u by. Fragment mapy katastralnej wsi Rudna Wielka z roku 1852, obejmuj¹cy za³o enie dworsko-parkowe. Ze zbiorów Archiwum Pañstwowego w Rzeszowie Na œrodku dziedziñca znajdowa³a siê potê na studnia z urawiem oraz poid³o dla zwierz¹t. We dworze mieœci- ³a siê równie kuÿnia, ale usytuowana by³a poza dziedziñcem dworskim, nad stawem od pó³nocnej strony zabudowañ. Cegielnia dworska zosta³a wybudowana w r. 1925, gdy dziedzic zobowi¹za³ siê dostarczyæ ceg³ê na budowê koœcio³a w Rudnej Wielkiej. Znajdowa³a siê ona na polach dworskich obok toru kolejowego. Ceg³ê wypalano w dwóch piecach. W cegielni pracowa³o w okresie lata 5 ludzi. Gorzelnia znajdowa³a siê na terenie pól Rudna Ma³a w jej czêœci zwanej Rejterad¹. By³a ona pierwotnie zameczkiem myœliwskim Lubomirskich. Znajdowa³a siê tam równie kaplica wzorowana na kaplicy œw. Huberta z Mi³ocina. Obok gorzelni sta³ dom dla gorzelnika oraz rozci¹ga³ siê obszerny ogród, bêd¹cy pozosta³oœci¹ po ogrodach w³oskich za³o onych przez Urszulê Lubomirsk¹ w 1740 roku. Kampania gorzelniana trwa³a od 1 listopada do 30 kwietnia, a dziennie wyrabiano od 100 do 200 litrów spirytusu. Park i ogród Wszystkie ziemiañskie dwory w Polsce otoczone by³y ogrodami. Dla mieszkañców by³a to rzecz oczywista, a dzieci rozpoczyna- ³y poznawanie œwiata od penetrowania ogrodu, który stanowi³ najbli sze jego otoczenie. Ogród zaczyna³ siê przewa nie tu za oknem, gdzie czuæ by³o wieczorem zapach maciejki czy rezedy. Polskie dwory by³y tym piêkniejsze, im wiêcej zdobi³o je kwiatów i im wiêcej otacza³o je drzew dooko³a. Park w Rudnej to przyk³ad parku naturalistycznego, który za³o ony zosta³ najprawdopodobniej na resztkach dawnej d¹browy, bêd¹cej pozosta³oœci¹ prastarej Puszczy Sandomierskiej. Ma on charakter krajobrazowy. Styl taki charakteryzuje siê m.in. nieregularnym rozmieszczeniem œcie ek, popularne by³y w tego typu za³o eniach naturalne gaje, dzikie promenady, naturalne lub sztuczne elementy wodne, klomby z drzew i krzewów. Drogi kszta³towano w ten sposób, by prowadzi³y do miejsc, sk¹d rozci¹ga³ siê najbardziej atrakcyjny widok na otaczaj¹cy krajobraz. Analizuj¹c zachowane materia³y kartograficzne mo na przeœledziæ, e obszar parku w Rudnej powiêkszany by³ sukcesywnie w kierunku wschodnim. Ogród dworski dzieli³ siê na dwie czêœci: star¹ i now¹. W starym ogrodzie by³y: oran eria, inspekty, pasieka i lodownia, a w pó³nocnej czêœci dwa stawy. Nowy ogród zaprowadzony przed wybuchem drugiej wojny œwiatowej zosta³ przeznaczony na sad (stary sad wymarz³ podczas zimy w 1929 roku) i warzywnik Otoczony on by³ pocz¹tkowo strzy onym ywop³otem grabowym, który niepielêgnowany przekszta³ci³ siê Fragment mapy WIG z 1938 roku, przedstawiaj¹cej zespó³ dworsko-parkowy w Rudnej Wielkiej 26 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
27 Zdjêcie lotnicze za³o enia dworskiego z 1971 roku. Fot. Centralny Oœrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej, Warszawa w okresie powojennym w aleje. Teren ten zabezpieczony by³ ponadto parkanem z siatk¹ drucian¹. Wœród wysokich dêbów od strony pó³nocnej znajduje siê drewniany krzy. Gdy nie by³o w Rudnej koœcio³a s³u ba dworska gromadzi³a siê w tym miejscu dla odmawiania modlitw i œpiewania religijnych pieœni. Miedzy budynkiem dworskim, a dziedziñcem sta³ drewniany dom z czterema mieszkaniami. Nale a³ on do Zofii D¹mbskiej, która ze wzglêdu na stan zdrowia przenios³a siê do niego z budynku murowanego. Do parku od strony wschodniej przylega³y pastwiska dworskie i by³y oddzielone od terenów nale ¹cych do Pogwizdowa potê - nymi wierzbami i g³êbokim rowem. Nad prowadzeniem ogrodu czuwa³ ogrodnik, maj¹cy do pomocy ogrodniczyka i dwie sta³e robotnice oraz dziewczêta dniówkowe. By³ on kwalifikowanym ogrodnikiem, a ogród prowadzi³ wedle swego uznania, nie zwracaj¹c uwagi na polecenia hrabiny. Prowadzi³ równie dwie oran- erie oraz pasiekê, ponadto odsy³a³ jarzyny do miasta, za sprzeda, których otrzymywa³ pewien procent do wynagrodzenia. Ogrodnik zajmowa³ siê równie wykonywaniem bukietów z kwiatów dla dekoracji sto³u w jadalni. Drzewa parkowe Park w Rudnej Wielkiej jest obiektem wpisanym do rejestru zabytków. Obfituje w bogaty drzewostan, z drzewami uznanymi za pomniki przyrody. W 2001 roku zosta³a wykonana szczegó³owa inwentaryzacja zieleni w oparciu o podk³ad geodezyjny. Inwentaryzacj¹ objêto teren o pow. ok. 3,5 ha. Wykonana zosta³a równie dokumentacja fotograficzna oraz studium historycznokompozycyjne za³o enia. Ogó³em zinwentaryzowano 381 drzew (o obwodzie pnia na wys. 1,30 m, co najmniej 10 cm). Trzon dojrza³ego drzewostanu stanowi¹ takie gatunki jak: lipa drobnolistna 93 sztuki, robinia akacjowa 64 sztuki, jesion wynios³y 40 sztuk, klon pospolity 27 sztuk, wi¹z szypu³kowy 22 sztuki, klon jawor 12 sztuk, d¹b szypu³kowy 14 sztuk, modrzew europejski 11 sztuk, kasztanowiec pospolity 6 sztuk, sosna wejmutka 2 sztuki, grab pospolity 7 sztuk, buk pospolity 5 sztuk. Stwierdzono wystêpowanie na terenie parku 28 gatunków drzew, g³ównie rodzimych. Przewa aj¹ gatunki liœciaste. Wœród iglastych najliczniej reprezentowany jest modrzew europejski. S¹ te pojedyncze okazy sosny wejmutki i ywotnika zachodniego. Najm³odsze nasadzenia to topole rosn¹ce przy dawnym wjeÿdzie na teren folwarku. Do najbardziej cennych drzew w parku nale y zaliczyæ pomnikowe dêby szypu³kowe (powy ej 500 cm w obwodzie), lipy drobnolistne w masywie starodrzewia (460 cm), lipy wchodz¹ce w sk³ad alei lipowej, klon jawor przy po³udniowej granicy parku niedaleko bramy wjazdowej, du y okaz ywotnika zachodniego, d¹b czerwony oraz pojedyncze okazy jesionu wynios³ego, robinii akacjowej i grabu pospolitego. Na terenie parku znajduje siê równie pojedynczy okaz trzmieliny pospolitej o obwodzie pnia 50 cm. Inne krzewy reprezentuje g³ównie dziki bez czarny oraz czeremcha pospolita. Oba gatunki zwi¹zane z naturalnym siedliskiem. s¹ najbardziej ekspansywne i tworz¹ zaroœla z samosiewkami brzozy, jarz¹bu pospolitego i klonu polnego. Stan zdrowotny drzew jest z³y. Nadmierne zagêszczenie, brak regularnej pielêgnacji doprowadzi³y do wyraÿnej deformacji Nowoczesne technologie u yÿniania gleby 3 wrzeœnia 2003 r. w Rogowie k/ odzi odby³o siê XXXVIII Miêdzynarodowe Sympozjum Mikrobilogiczne. Uczestniczy³a w nim Anna Bar, specjalista, doradca rolny WOPR w Boguchwale, pracownica Urzêdu Gminy w Œwilczy. Fragment parku aleja grabowa od strony po³udniowej 2001 r. Fot. Wiktor Polak koron, oraz os³abienia wiêkszoœci egzemplarzy. Wiele drzew wymaga pielêgnacji ubytków oraz korekty koron. U takich gatunków jak kasztanowce widaæ wyraÿne objawy chorobowe. Przybli one badania wieku drzew wykaza³y, e drzew w wieku powy ej 100 lat jest ok. 63 w tym kilka powy ej 300 lat (dêby szypu³kowe). Nale y tu zaznaczyæ, e du a czeœæ drzewostanu zosta³a zniszczona podczas burzy w dniu 6 lipca 1988 roku. Wiktor Polak Japoñscy naukowcy z zespo³u kierowanego przez prof. Teruo Higa na Uniwersytecie Ryukyu opracowali dla rolnictwa nowoczesn¹ technologiê u yÿniania gleby i biodegradacji odpadów organicznych poprzez zastosowani preparatów EM zawieraj¹cych tzw. Efektywne Mikroorganizmy. EM jest symboliczn¹ szczepionk¹ naturalnego pochodzenia, nieszkodliw¹ dla ludzi, zwierz¹t i œrodowiska. EM zawiera liczn¹ grupê ró nych pod wzglêdem systematycznym lecz jednolitych pod wzglêdem funkcjonalnym mikroorganizmów. W sk³ad EM wchodz¹ m.in. specjalnie wyizolowane szczepy bakterii fotosyntetyzuj¹cych, wybrane szczepy nale ¹ce do rodzaju Bacillus oraz bakterie fermentacji mlekowej. W warunkach naturalnych, populacje efektywnych mikroorganizmów wzajemnie ze sob¹ wspó³pracuj¹ tworz¹c dynamiczny ekosystem. Prof. Higa wykaza³, e nale y stworzyæ warunki, w których bêd¹ mog³y dominowaæ po yteczne mikroorganizmy, wówczas do nich dostosuje siê ogromna masa mikroorganizmów neutralnych, zapewniaj¹c glebie zdolnoœæ do regeneracji. Wspólnie s¹ w stanie np. st³umiæ w glebie mikroorganizmy chorobotwórcze i wyeliminowaæ procesy gnilne. EM stosujemy w rolnictwie, ogrodnictwie konwencjonalnym i ekologicznym do biologicznej, fizycznej i chemicznej poprawy w³aœciwoœci gleby, wzmocnienia roœlin, kompostowania masy organicznej oraz dezynfekcji i odwadniania obiektów. Anna Bar Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
28 BEZPIECZNA GMINA Rozmowa z kierownikiem Posterunku Policji w Œwilczy asp. Zenonem Wierzchowskim Problem bezpieczeñstwa obywateli jest ywo obecny w œwiadomoœci spo³ecznej, szczególnie wielkich aglomeracji miejskich. W mniejszych oœrodkach, nie wszyscy zdaj¹ sobie sprawê, jaka jest organizacja s³u b policyjnych, jakie struktury dzia³aj¹ na terenie gminy, jakie s¹ ich kompetencje i zadania. Proszê o przybli enie tego stanu, w odniesieniu do Gminy Œwilcza. Od 16 wrzeœnia ub.r., nast¹pi³y pewne zmiany organizacyjne i Posterunek Policji w Œwilczy jest samodzieln¹ jednostk¹ organizacyjn¹ policji, podleg³¹ Komendantowi Miejskiemu Policji w Rzeszowie. Terenem dzia³ania jest obszar Gminy Œwilcza i tu, przede wszystkim, wype³niamy nasze zadania. Mieszkañcy Gminy Œwilcza, mog¹ zg³aszaæ wszelkie interwencje i informacje powiadomienia o pope³nionych przestêpstwach lub wykroczeniach. Jakimi si³ami i œrodkami dysponuje policja w gminie? Czy przez okr¹g³¹ dobê mo emy liczyæ na Wasz¹ pomoc? Obecnie na posterunku zatrudnionych jest oœmiu funkcjonariuszy kierownik posterunku, dwóch asystentów i piêciu dzielnicowych. Dysponujemy dwoma radiowozami Polonezem i Uazem. We wrzeœniu otrzymamy do dyspozycji nowy radiowóz, zakupiony dziêki przychylnoœci oraz pomocy Wójta i Rady Gminy, Opel Vectra 2, który znacznie poprawi nasze mo liwoœci dzia³ania w terenie. Policja dzia³a przez ca³¹ dobê. W miarê posiadanych si³ i œrodków, posterunek czynny jest, niemal e, przez okr¹g³¹ dobê, jednak w przypadku braku policjanta na miejscu, nale y dzwoniæ pod numer alarmowy 997 (lub z telefonów komórkowych 112). Pod tymi telefonami zawsze mo emy liczyæ na niezw³oczn¹ pomoc policji. Nasz, miejscowy dy urny numer telefonu to Jak ocenia Pan ogólny stan bezpieczeñstwa i porz¹dku publicznego na terenie gminy? Jak plasuje nas ta sytuacja na tle powiatu, województwa, kraju? Myœlê, e nie jest najgorzej. Stosunkowo rzadko mamy do czynienia z przestêpstwami kryminalnymi typu rozboje, kradzie e z w³amaniem, kradzie e cudzej rzeczy, kradzie e samochodów. W przeci¹gu pierwszych oœmiu miesiêcy bie ¹cego roku nie odnotowaliœmy ani jednego przypadku rozboju, wymuszenia rozbójniczego, czy kradzie y samochodu, natomiast dosz³o do kilkunastu przypadków kradzie y cudzej rzeczy i kradzie y z w³amaniem. Przestêpczoœæ kryminalna utrzymuje siê, w ci¹gu ostatnich kilku lat, na podobnym poziomie. Niepokoj¹cy jest, obserwowany w ostatnim czasie, znaczny wzrost liczby przestêpstw z art. 178a l i 2 KK, to jest, kierowanie pojazdem w stanie nietrzeÿwoœci. W okresie od stycznia do sierpnia bie- ¹cego roku posterunek wszcz¹³ ju 49 postêpowañ przygotowawczych o to przestêpstwo. Pozostaje nam apelowaæ do kierowców, ale równie do ich otoczenia, o rozs¹dek i rozwagê. Ogólna wykrywalnoœæ przestêpstw na naszym terenie wynosi 84%, natomiast wykrywalnoœæ przestêpstw o charakterze kryminalnym osi¹ga prawie 72%. To dobre wyniki i nie mamy siê czego wstydziæ na tle województwa oraz ca³ego kraju. Jakie zdarzenia najczêœciej powoduj¹ koniecznoœæ Waszej interwencji? Jak to zwykle bywa, najczêœciej s¹ to interwencje domowe, gdzie dochodzi do awantur lub przemocy w rodzinie. Stosunkowo du o jest interwencji w sprawach sporów s¹siedzkich o drogê, o konieczny przejazd, czy o przys³owiow¹ miedzê. Kilkadziesi¹t razy musieliœmy interweniowaæ w przypadkach zak³ócenia ³adu i porz¹dku publicznego. Czy w swojej pracy mo ecie liczyæ na wspó³pracê i pomoc spo³eczeñstwa? Policja pracuje dla ludzi i z ludÿmi. Od dobrej wspó³pracy ze spo³eczeñstwem, w du ej mierze, zale ¹, osi¹gane przez nas, wyniki pracy. Z regu³y, w konkretnych sprawach, mo- emy liczyæ na wspó³pracê i pomoc mieszkañców. Niejednokrotnie Nowy samochód posterunku policji w Œwilczy pomoc ta pozwala³a reagowaæ szybciej i skuteczniej rozwi¹zywaæ pojawiaj¹ce siê problemy. O tak¹ pomoc gor¹co apelujemy. Jak uk³ada siê wspó³praca policji z organami gminy, instytucjami i organizacjami dzia³aj¹cymi na jej terenie? Wspó³praca z w³adzami gminy uk³ada siê bardzo dobrze. Gmina mo e wspomagaæ finansowo (i nie tylko finansowo) pracê policji i czyni to, przez ostatnich kilka lat, dofinansowuj¹c zakup paliwa do radiowozów. Jest to dla nas bardzo istotna pomoc. W bie ¹cym roku, dziêki zaanga owaniu Wójta i ca- ³ej Rady Gminy, uda³o siê pozyskaæ znaczne dofinansowanie zakupu nowego radiowozu na potrzeby posterunku. To bardzo oczekiwane i potrzebne wzmocnienie bazy technicznej. Równie kontakty i wspó³praca z innymi instytucjami, dzia³aj¹cymi na terenie gminy, uk³ada siê dobrze i w ró nych sprawach staramy siê udzielaæ sobie pomocy. Czego najbardziej brakuje naszej, gminnej policji? Co jest najwiêkszym utrudnieniem w Waszej, codziennej pracy? Bie ¹ca praca przebiega bez wiêkszych zak³óceñ. Staramy siê optymalnie wykorzystaæ te œrodki i mo liwoœci, które posiadamy. Na zwiêkszenie komfortu i efektywnoœci naszego dzia³ania, z pewnoœci¹, wp³ynê³oby zwiêkszenie obsady etatowej posterunku. Teren dzia³ania to stosunkowo du y obszar kilkanaœcie wsi i przysió³ków. Wzmocnienie obsady pozwoli³oby na zwiêkszenie iloœci i czêstotliwoœci patroli. Policjant by³by czêœciej widoczny w terenie, co ma du e znaczenie, zarówno dla poprawienia kontaktu ze spo³eczeñstwem, jak i prewencji ogólnej. Dzisiejsze spotkanie stwarza mo liwoœæ zwrócenia siê do szerokiego krêgu czytelników Trzcionki. Czy jest coœ, na co chcia- ³by Pan zwróciæ uwagê spo³ecznoœci lokalnej za poœrednictwem ³amów naszego pisma? Za nasze bezpieczeñstwo i za nasze mienie, w du ej mierze, odpowiadamy sami. Policja interweniuje najczêœciej, gdy ju dosz³o do przestêpstwa lub naruszenia ³adu i porz¹dku. Znane jest powiedzenie, e okazja czyni z³odzieja. Chcia³bym siê zwróciæ z apelem do mieszkañców gminy zadbajmy o w³aœciwe zabezpieczenie naszego mienia w domu i w obejœciu. Nie u³atwiajmy dzia³ania przestêpcy. Bardzo istotne jest równie zwracanie uwagi na swoje otoczenie. Zainteresujmy siê nieznanymi osobami, krêc¹cymi siê w s¹siedztwie, zachowuj¹cymi siê w sposób podejrzany. Niezw³oczne powiadomienie policji o takich faktach umo liwi szybk¹ i skuteczn¹ reakcjê, a w ka dym razie, sprawdzenie, czy zagro enie jest realne. W krajach o du ych tradycjach demokratycznych, taki system zaanga owania obywatelskiego, wzajemnej pomocy s¹siedzkiej i nawyk reagowania na wszelkie przejawy zagro eñ, od wielu ju lat, wspomaga walkê policji z przestêpczoœci¹. Czego mo na yczyæ Kierownikowi i pracownikom Posterunku Policji w Œwilczy i w ogóle policjantom? Wiêcej spokoju, czyli spokojnej s³u by. yczymy wiêc, jak najmniej okazji do interwencji, ale równoczeœnie, jak najlepszych wyników i satysfakcji z pracy. Dziêkujê za rozmowê. Janusz Œwiderski 28 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
29 Za nami ju sierpniowe upa³y. Ostre promienie s³oñca nie grzej¹ ju tak, jak jeszcze niedawno. Odlecia³y bociany i szpaki. Po podniebnych bezdro ach ci¹gn¹ klucze urawi, dzikich gêsi i mrowie drobniejszego ptactwa, wêdruj¹c na po³udnie, do cieplejszych krajów. W czerwonawych blaskach zachodu snuj¹ siê wieczorne mg³y i siwe dymy ognisk. Wczeœniej zapada zmrok. To ju jesieñ. Papaj i kibitka Nied³ugo po zapadniêciu zmroku, na jednej z bocznych, wiejskich dróg ruch jest niewielki. Z naprzeciwka ostre œwiat³a, pewnie Ÿle ustawione, jakiegoœ pojazdu. Nagle, Najbardziej niebezpieczni s¹ rowerzyœci zbawionych pobocza, szczególnie, gdy z przeciwka nadje d a inny pojazd, taka sytuacja prowadzi nierzadko do potr¹cenia rowerzysty. Pamiêtajmy, e w przypadku kolizji samochodu, nawet osobowego, z rowerzyst¹, skutkiem dla tego ostatniego jest, w najlepszym przypadku, ciê kie uszkodzenie cia³a. Z codziennych wiadomoœci radiowych, szczególnie jesieni¹, mo emy dowiedzieæ siê, e znaczny odsetek (15-20%) œmiertelnych ofiar wypadków drogowych to w³aœnie kieruj¹cy rowerem. Przypomnijmy, e zgodnie z Kodeksem drogowym, rower powinien byæ wyposa ony w jedno œwiat³o barwy bia³ej œwiec¹ce do przodu, jedno œwiat³o barwy czerwonej œwiec¹ce do ty³u i œwiat³o odblaskowe barwy czerwonej umieszczone z ty³u pojazdu. Wszelkie dodatkowe elementy, poprawiaj¹ce widocznoœæ (elementy odblaskowe umieszczone na ko³ach, peda³ach, jasne elementy samego roweru lub ubioru rowerzysty), poprawiaj¹ nasze bezpieczeñstwo na drodze. Dziœ nie stanowi ju adnego problemu zakupienie, za kilka z³otych, wszelkich akcesoriów rowerowych, w tym obowi¹zkowych elementów oœwietlenia. Czêsto wystarczy, po prostu, sprawdziæ lub naprawiæ te, które mamy ju zamontowane w rowerze. Postarajmy siê to zrobiæ w najbli szym czasie, abyœmy mogli czuæ siê bezpieczniej, abyœmy byli spokojniejsi o nasze dzieci, które wybra³y siê na przeja d kê do kolegi. Przypomina mi siê jeszcze jedno zdarzenie z tego lata. Z wycieczki rowerowej, która przed³u y³a siê do póÿnych godzin wieczornych, wraca trójka m³odych ludzi. Oczywiœcie aden rower nie ma w³¹czonych œwiate³. Pytam jedn¹ z dziewcz¹t. Dlaczego nie w³¹czy³aœ œwiate³? Przecie masz sprawne oœwietlenie? Nie wiedzia³am, jak siê to w³¹cza z rozbrajaj¹c¹ szczeroœci¹ odpowiada czternastolatka. Có, bywa i tak. Pieszych te nie widaæ Jesieñ na drogach po prawej stronie drogi, z mroku wy³ania siê wielki, kanciasty, ciemny zarys nieoœwietlonej przyczepy. To wy³adowana ziemniakami kibitka, ci¹gniêta przez zdezelowanego papaja. Zakurzone, zachlapane b³otem trójk¹ty odblaskowe nie zdradzi³y wczeœniej obecnoœci przeszkody na drodze. Œwiat³a mo e nawet i by³y jakieœ, ale kabel siê oberwa³ albo pr¹dnica przy traktorku nie dzia³a. Jedynym widocznym znakiem sygnalizuj¹cym ruch tego pojazdu po zmroku jest w¹t³y ar papierosa zapracowanego kierowcy papaja. Takie obrazki nie s¹, niestety, rzadkoœci¹ na naszych polnych i, nie tylko, bocznych drogach. Poœpiech, czêsto wyœcig z pogod¹, troska o zebranie plonów ca³orocznej pracy na polu, nierzadko skutkuje zaniedbaniem w zakresie dba³oœci o stan techniczny pojazdów i maszyn rolniczych. Oœwietlenie i elementy odpowiedzialne za zwiêkszenie bezpieczeñstwa pracy oraz bezpieczeñstwa w ruchu drogowym, jako mniej istotne dla funkcjonalnoœci, s¹ na dalszym miejscu, gdy dokonujemy przegl¹dów lub doraÿnych napraw. O ich istnieniu przypominamy sobie wtedy, gdy ich brak staje siê przyczyn¹ na³o enia mandatu karnego przez policjanta lub, co gorsza, wypadku i nieszczêœcia. Nawet, jeœli te uwagi nie dotycz¹ wiêkszoœci gospodarzy, którzy dbaj¹ o stan swoich maszyn i pojazdów, to mo e warto zwróciæ uwagê tym nielicznym, którzy (mo e nieœwiadomie) nara aj¹ zdrowie i ycie swoje i innych u ytkowników drogi. Oddzielnym rozdzia³em wieczornej epopei polskich dróg s¹ nieoœwietlone rowery. Z moich doœwiadczeñ kierowcy wynika, e mniej, ni co pi¹ty rower, poruszaj¹cy siê po zmroku po drogach (zarówno bocznych, jak i g³ównych, a nawet w mieœcie) posiada jakiekolwiek dzia³aj¹ce oœwietlenie. Jeœli ponadto brak jest w takim pojeÿdzie elementów odblaskowych (a coraz wiêcej takich, tanich rowerów sprzedaje siê w sklepach), to dostrze enie poruszaj¹cego siê drog¹, po zmroku, rowerzysty jest mo liwe z odleg³oœci mniejszej ni metrów. Dodatkowym utrudnieniem bywa ciemny strój kieruj¹cego. W takich warunkach, czêsto za póÿno jest na wykonanie manewru ominiêcia przeszkody. Na w¹skich, bocznych drogach, po- Ostatni¹ spraw¹, o której chcia³bym przypomnieæ, to zapewnienie dobrej widocznoœci pieszych, poruszaj¹cych siê poboczem lub skrajem drogi po zapadniêciu zmroku. W okresie jesiennym wzrasta liczba wypadków, których ofiarami s¹ w³aœnie piesi. Czêsto jedn¹ z przyczyn tych zdarzeñ jest zbyt póÿne zauwa enie osoby, w ciemnym ubraniu, pozbawionej jakichkolwiek elementów ubioru, poprawiaj¹cych jej widocznoœæ na drodze. Takim elementem mog¹ byæ, nawet bardzo niewielkie, fragmenty ubioru (kurtki), wykonane z materia³u odblaskowego lub po prostu w jasnym kolorze, specjalne elementy odblaskowe przyczepione do ubrania, zaœwiecona latarka, niesiona przez pieszego. Przypomnijmy, e prawo o ruchu drogowym wymaga, aby dzieci do lat 14, poruszaj¹ce siê po zapadniêciu zmroku po drodze publicznej, mia³y w widocznym miejscu taki w³aœnie element odblaskowy. W wiêkszoœci szkó³ w takie odblaski wyposa a siê pierwszoklasistów. W handlu, niestety, s¹ raczej trudne do zdobycia, ale dla chc¹cego... Spotka³em siê tak e i z tak¹ opini¹: Skoro ja widzê z daleka nadje d aj¹cy samochód, to i on mnie przecie zauwa y. Nic bardziej b³êdnego. My widzimy œwiat³a zbli aj¹cego siê pojazdu, a jego kierowca nie ma takiej mo liwoœci, je eli nie posiadamy w³asnych œwiate³ lub choæby elementów, które bêd¹ dobrze odbijaæ œwiat³o reflektorów, oœwietlaj¹cych drogê. Pamiêtajmy o tym w jesienne wieczory, wracaj¹c z pracy, z koœcio³a lub z odwiedzin s¹siadki z drugiego koñca wsi. Na koniec przypomnê star¹ maksymê: Lepiej jest zapobiegaæ, ni naprawiaæ skutki. Miejmy œwiadomoœæ, e nasze i naszych bliskich zdrowie, spokój i bezpieczeñstwo, zale y w du ej mierze od naszej wyobraÿni i umiejêtnoœci przewidywania. Miejmy tê œwiadomoœæ szczególnie wtedy, gdy dni s¹ krótsze, a zmrok zapada wczeœniej. Janusz Œwiderski Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
30 B ratkowicki kompleks leœny zajmuje ³¹cznie 2212 km 2 powierzchni. Jest to najwiêkszy obszar leœny na terenie gminy Œwilcza. Stanowi istny raj dla zbieraczy borówek, je yn, grzybów. Corocznie las ten odwiedza tysi¹ce amatorów leœnego wypoczynku, œwie ego powietrza i leœnej ciszy. Niestety, tegoroczna d³ugotrwa³a susza sprawi³a, e nadmiernie wysuszone s³oñcem tereny leœne stanowi¹ potencjalne zagro enie po arowe. W niektórych rejonach lasu wstêp jest bezwzglêdnie zabroniony. Wprawdzie obszary leœne podleg³e Nadleœnictwu G³ogów M³p. s¹ ca³odobowo monitorowane i najdrobniejsze nawet zarzewie po aru jest natychmiast wykrywane i precyzyjnie lokalizowane przez specjalne kamery ugaszenie po arów leœnych jest wyj¹tkowo trudne i wymaga sporo wysi³ku ze strony stra aków i s³u b leœnych. St¹d Nadleœnictwa zmuszone s¹ wprowadzaæ w ycie pewne ograniczenia i zasady korzystania z lasu przez ludzi. Las p³onie szybko, a roœnie powoli. Korzystaj¹cy z lasu powinni przestrzegaæ podstawowych przepisów Ustawy z dnia 28 wrzeœnia 1991 roku o lasach i zasadach ich udostêpniania. Sta³ym zakazem wstêpu objête s¹ obszary stanowi¹ce: - uprawy leœne do 4 m wysokoœci, powierzchnie doœwiadczalne i ostoje zwierz¹t, - Ÿródliska rzek i potoków, obszary zagro one erozj¹ oraz wy³¹czone drzewostany nasienne. Okresowym zakazem wstêpu mog¹ byæ objête obszary, na których: - wystêpuje du e zagro enie po arowe, - wykonywane s¹ prace gospodarcze mog¹ce powodowaæ zagro enie. Najwiêkszym zagro eniem dla lasów jest po ar. Dlatego te nale y pamiêtaæ o zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeñstwa po arowego. NIE WOLNO! W lasach i na terenach leœnych oraz w odleg³oœci do 100 m od lasu rozniecaæ ognia i u ywaæ otwartego p³omienia poza miejscami do tego wyznaczonymi. Poruszanie siê pojazdów silnikowych, zaprzêgowych i motorowerów w lasach dozwolone jest tylko po drogach publicznych i ewentualnie oznakowanych do tego celu drogach leœnych. Jazda konna w lasach dozwolona jest jedynie po drogach leœnych wyznaczonych przez nadleœniczego. ZABRANIA SIÊ! zaœmiecania, zanieczyszczania gleby i wód, rozkopywania gruntu, niszczenia grzybów i grzybni, uszkadzania drzew, krzewów i innych roœlin, niszczenia urz¹dzeñ i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych, znaków i tablic, biwakowania poza miejscami do tego wyznaczonymi, niszczenia lêgowisk i gniazd ptasich, wybierania jaj i piskl¹t, niszczenia lêgowisk, nor i mrowisk, p³oszenia, chwytania i zabijania dziko yj¹cych zwierz¹t, puszczania psów luzem, ha³asowania i u ywania sygna³ów dÿwiêkowych, z wyj¹tkiem przypadków wymagaj¹cych wszczêcia alarmu. Szanujmy las nasze wspólne dobro. W³adys³aw Kwoczyñski 30 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
31 W niedzielne popo³udnie 21 wrzeœnia 2003 r. przeprowadzone zosta³y Gminne Manewry Jednostek OSP Gminy Œwilcza, wspólnie z Gminnym Sztabem Zarz¹dzania Kryzysowego. Organizatorem by³ Zarz¹d Gminny Zwi¹zku Ochotniczych Stra y Po arnych Rzeczpospolitej Polskiej w Œwilczy. W manewrach uczestniczy³o ponad 90 stra aków z 10 jednostek OSP z gminy, dwa zastêpy stra aków z Jednostki Ratowniczo-Gaœniczej Pañstwowej Stra y Po arnej nr 2 w Rzeszowie, w tym specjalny samochód przeznaczony do ratownictwa chemiczno-ekologicznego. Æwiczeniami dowodzi³ druh Bogdan Cioch komendant gminny OSP w Œwilczy. OCENA ÆWICZEÑ Wspólnego podsumowania manewrów dokonali: kpt. Kazimierz Witek z JRG PSP nr 2 w Rzeszowie i druh Bogdan Cioch komendant gminny OSP w Œwilczy. W ich ogólnej opinii, æwiczenia przebiega³y w sposób prawid³owy a uczestnicz¹cy w nich stra- acy wykazali siê du ymi umiejêtnoœciami we wspólnym prowadzeniu akcji ratowniczo-ga- wykonania zadania. W normalnej akcji ratowniczo-gaœniczej, takie sytuacje nie powinny siê zdarzyæ z uwagi na ewentualne póÿniejsze skutki. Powodzenie ka dej akcji gaœniczej zale y w du ej mierze nie tylko od umiejêtnoœci i zaanga owania stra aków, ale tak e od sprawnoœci sprzêtu gaœniczego i mobilnoœci wozów bojowych. PRZEBIEG MANEWRÓW Tu przed rozpoczêciem manewrów odby³a siê odprawa s³u bowa stra aków w Urzêdzie Gminy Œwilcza z udzia³em wójta Gminy Wojciecha Wdowika. Na miejscu dokonano przegl¹du sprzêtu OSP, omówiono za³o enia i zadania do wykonania przez poszczególne jednostki OSP. Nastêpnie wszystkie jednostki podzielone na trzy grupy ruszy³y do Bratkowic. Tutaj na terenie by³ej bazy Kó³ka Rolniczego stra acy mieli do wykonania nastêpuj¹ce zadania: likwidacja po aru stacji paliw, gaszenie dwóch budynków magazynowych i ewakuacja mienia, likwidacja ska enia terenów wodnych œrodkami ropopochodnymi. Ponadto æwiczenia by³y okazj¹ do sprawdzenia umiejêtnoœci nowo przeszkolonych operatorów pi³ spalinowych OSP, a tak e do zapoznania siê cz³onków OSP z metodami likwidacji ska eñ wód powierzchniowych œrodkami chemicznymi. G³ównym celem manewrów by³o przede wszystkim: sprawdzenie umiejêtnoœci stra aków-ochotników, koordynacja i wspó³dzia³anie jednostek OSP, PSP i Gminnego Sztabu Zarz¹dzania Kryzysowego w przypadku likwidacji po aru œredniego oraz skutków ska eñ œrodowiska naturalnego. Dla wielu stra aków, æwiczenia by³y swego rodzaju sprawdzianem wiedzy i umiejêtnoœci po tegorocznym kursie szeregowych cz³onków OSP. œniczej. Zdarzy³y siê te drobne niedoci¹gniêcia, które podczas normalnej akcji gaœniczej nie mia³yby najmniejszego wp³ywu na prawid³owy przebieg akcji i jej zakoñczenie. Pos³uguj¹c siê szkoln¹ skal¹ ocen æwiczenie ocenione zosta³o na czwórkê z plusem. Dla stra aków by³y to tylko æwiczenia, sprawdzenie swoich umiejêtnoœci i sprzêtu gaœniczego. Drobne niedoci¹gniêcia, awaria sprzêtu, b³¹d stra aka maj¹ jednak wp³yw na ocenê Niestety nie wszystkie jednostki OSP w gminie posiadaj¹ odpowiedni sprzêt, mog¹cy skutecznie zwalczaæ po ary. Np. stra- acy z OSP Rudna Wielka z trudem dojechali na miejsce æwiczeñ swoim kilkudziesiêcioletnim starem. Podobnie druhowie z B³êdowej Zg³obieñskiej maj¹ swój samochód stra acki w remoncie, którego koszty Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
32 pokryje Urz¹d Gminy Œwilcza. Stra acy z tej OSP przyjechali na manewry prywatnymi samochodami, stanowi¹c odwód taktyczny æwiczeñ. Niektóre jednostki OSP w gminie dysponuj¹ do dziœ wys³u onymi ukami. Przypomnê, e tylko dwie jednostki OSP w gminie Œwilcza w³¹czone s¹ do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaœniczego s¹ to: Bratkowice i Œwilcza. Myœlê, e poprawa stanu ochrony przeciwpo arowej w gminie powinna byæ jednym z priorytetowych celów Urzêdu Gminy. Niestety œrodków bud etowych wystarcza jedynie na bie ¹ce utrzymanie jednostek OSP, jak: zakup paliwa, remonty samochodów, ubezpieczenie kierowców, samochodów, wynagrodzenie kierowców, itp. Dodam, e manewry stra ackie obserwowali: Wojciech Wdowik wójt Gminy Œwilcza, Radni Gminy z przewodnicz¹cym Rady Gminy Józefem Kornakiem, Leszek Antosz Gminny Sztab Zarz¹dzania Powiatowego Zwi¹zku OSP RP w Rzeszowie, druh Kazimierz Czy prezes Zarz¹du Gminnego Zwi¹zku OSP RP w Œwilczy i jego zastêpca druh Kazimierz Dworak, przedstawiciele zarz¹dów OSP, ks. Józef Ksi¹ ek kapelan OSP Bratkowice i mieszkañcy okolicznych miejscowoœci. Ponadto wszyscy uczestniczyli w pokazie samochodu JRG PSP nr 2 w Rzeszowie, u ywanego na co dzieñ do ratownictwa chemiczno-ekologicznego. SPOTKANIE INTEGRACYJNE Odby³o siê nad zalewem w pobli u bratkowickiego lasu. Tutaj, ale ju bez emocji, mo na by³o spokojnie usi¹œæ i odpocz¹æ po trudach æwiczeñ, a tak e porozmawiaæ i zjeœæ gor¹c¹ kie³baskê z grilla. Bardziej strudzeni mogli wypiæ ³yk napoju ch³odz¹cego. W spotkaniu uczestniczyli równie starsi druhowie z poszczególnych jednostek OSP z gminy. Przy okazji tej podleœnej biesiady, stra- acy ze Œwilczy zademonstrowali pracê pompy szlamowej, a druhowie z Bratkowic pompê p³ywaj¹c¹. Przypomnê, e obie te pompy wielokrotnie wykorzystywane by³y do wypompowywania wody z zalanych piwnic, pól uprawnych, dróg itp. PODZIÊKOWANIE Za przygotowanie i sprawny przebieg gminnych manewrów nale y siê przede wszystkim: Zarz¹dowi Gminnego Zwi¹zku OSP RP w Œwilczy i Gminnemu Sztabowi Zarz¹dzania Kryzysowego, stra akom ze Œwilczy za pomoc i obs³ugê kwatermistrzowsk¹ manewrów, stra akom z Bratkowic, za pomoc w przygotowaniu terenu do æwiczeñ poprzez przywiezienie drzewa z lasu, opon, sto³ów, ³awek itp. S³owa podziêkowania nale ¹ siê równie Bernardowi Dworakowi leœniczemu z Bratkowic za przekazanie drzewa do pociêcia. Szczególne jednak podziêkowania kierowane s¹ do Urzêdu Gminy w Œwilczy za pokrycie kosztów diet dla uczestnicz¹cych w manewrach oraz ZGZ OSP RP w Œwilczy za ufundowanie napojów ch³odz¹cych, a tak e PSP za pomoc w zorganizowaniu æwiczeñ i uczestnictwo. W³adys³aw Kwoczyñski Dobiega koniec lata. Dawno ju ucich³y ptasie œpiewy. Lêgi zakoñczone, m³ode odchowane. Rozpoczynaj¹ siê ptasie przygotowania do odlotu na zimowiska. Te, co pozostaj¹, tak- e odczuwaj¹ niepokój zwi¹zany z nadchodz¹c¹ nied³ugo zim¹. A tymczasem ani siê nie ogl¹dnêliœmy, a niektóre ptaki ju dawno nas opuœci³y i to niemal w œrodku lata. Bo tak naprawdê to ptasie wêdrówki nie trwaj¹ tylko jesieni¹ i wiosn¹, ale nieprzerwanie ca³y rok. Ca³y czas jedne lec¹ albo na zimowiska, albo na pierzowiska, inne (pó³nocne) przylatuj¹ do nas jak do ciep³ych krajów, a jeszcze inne lec¹ na noclegowiska. Anomalia w wêdrówkach ptaków Wiosn¹ i jesieni¹ wêdrówki s¹ znacznie zmasowane i dlatego bardziej widoczne. Klasyczne wêdrówki maj¹ charakter regularnych przemieszczeñ, odbywanych cyklicznie w okreœlonym kierunku i celu. Niektóre gatunki odbywaj¹ wêdrówki inwazyjne, tj. w niektóre lata wiêkszoœæ lub nawet wszystkie osobniki pozostaj¹ na terenach lêgowych, a w inne nawet ca³a populacja odlatuje. Takie zachowanie spowodowane jest niecorocznym urodzajem nasion roœlin i drzew, np. olchy, sosny, brzozy. Doœæ powszechnie znany czy yk (Carduelis spinus) jest w³aœnie ptakiem inwazyjnym, od ywiaj¹cym siê zim¹ nasionami olchy. Na terenie gminy corocznie zim¹ pojawia³ siê licznie, ale tej zimy nie obserwowano go wcale. Podobnie zachowuj¹ siê jemio³uszki, gile, mysikróliki i czeczotki. Tak e tej zimy po raz pierwszy od kilkunastu lat do bratkowickich lasów nie przylecia³y z pó³nocy Europy dziêcio³y pstre du e (Denrocopus major) i dlatego las by³ tak cichy bez ich stukania (by³y tylko nieliczne, nasze, miejscowe). Gatunki inwazyjne Gatunki inwazyjne gniazduj¹ przede wszystkim na pó³nocy Europy, ale nie tylko. Znacznie mniejsza iloœæ pochodzi ze stepów wschodnio-europejskich jak szpak ró owy, b³otniak stepowy, stepówki, pustynnik. W czerwcu odlecia³y z lêgowisk w gminie m³ode czajki do Zachodniej Europy, a od po³owy lipca a do póÿnej jesieni trwa powolna wêdrówka ptaków doros³ych. Wróc¹ do nas w przysz³ym roku bardzo wczeœnie, bo ju w koñcu lutego jako pierwsze zwiastuny wiosny. Wraz z nimi przylec¹ szpaki i skowronki. Te gatunki zimuj¹ niedaleko w Zachodniej Europie i s¹ odporne na przedwiosenne ch³ody. Letnie odloty Zaraz na pocz¹tku sierpnia odlecia³y od nas na dalekie zimowiska po³o one w Afryce równikowej i po³udniowej podobne do jaskó³ek jerzyki. Ptaki te opuszczaj¹ nas jakby nagle, bo w œrodku upalnego lata, nie wykazuj¹c do koñca adnych oznak przygotowawczych. Migracja jest równie bardzo szybka w ci¹gu 3 dni s¹ zdolne pokonaæ 1250 km. Tak krótki pobyt u nas jerzyków (zaledwie 3 miesi¹ce) wymuszony jest dostêpnoœci¹ specyficznego, wybiórczego po- ywienia, tj. nielicznych gatunków owadów, które lataj¹ przez krótki okres lata tylko od maja do koñca lipca. Kolejnym, znanym u nas ptakiem, który opuszcza nas ju z pocz¹tkiem sierpnia jest wilga. Odlatuje bardzo daleko, bo a do Po- ³udniowej Afryki, zimuj¹c w klimacie podobnym do naszego. Ciekawa jest migracja powszechnie znanej kuku³ki. Otó ptaki stare opuszczaj¹ nas ju w koñcu lipca, a m³ode dopiero we wrzeœniu. Kuku³ki lec¹ samotnie noc¹. Zdumiewaj¹ce, e m³ode trafiaj¹ na zimowiska samodzielnie, a odlatuj¹ w zupe³nie inne miejsca ni ich przybrani rodzice. Nikt wiêc nie wskazuje im drogi. 32 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
33 Na prze³omie sierpnia i wrzeœnia opuszczaj¹ nas bociany, lec¹c na afrykañskie zimowiska. Bociany z Polski wschodniej (a wiêc i te z gminy) obieraj¹ tzw. trasê ba³kañsk¹ przez Bliski Wschód. W ci¹gu 2 miesiêcy t¹ drog¹ przeleci z Europy ok. 550 tys. tych ptaków, podczas gdy przez Gibraltar tylko 55 tysiêcy. Ocieplanie siê klimatu w Europie Œrodkowej sprawia, e coraz czêœciej i liczniej bociany zaczynaj¹ zimowaæ ju w basenie Morza Œródziemnego. Nierzadkie s¹ przypadki pozostawania w ciep³e zimy w Europie Œrodkowej, tak- e w Polsce. Odlot bocianów jest poprzedzony znacznymi przygotowaniami. Odlatuj¹ w stadzie z prêdkoœci¹ ok. 45 km/godz., zwykle na wysokoœci m. Wêdrówka przynosi du e straty, szczególnie podczas przelotu w rejonie Bliskiego Wschodu, gdzie praktykowany jest nielegalny odstrza³, zazwyczaj przez stacjonuj¹cych o³nierzy tak, ot, dla zabawy. Na zimowiska a do po³udniowej Afryki odlec¹ tak e nasze jaskó³ki oknówki i dymówki. Sierpieñ jest miesi¹cem przygotowañ do odlotu. Wiele ptaków zaczyna ³¹czyæ siê w stada i koczowaæ po okolicy. We wrzeœniu opuszczaj¹ nas wszystkie ptaki owado erne. Ze znanych to s³owik (wêdruj¹cy noc¹ a do po³udniowo-wschodnie j Afryki), jaskó³ki, pokrzewki, pliszki ó³te, mucho³ówki i trzciniaki. Jesienne odloty i przyloty PaŸdziernik to miesi¹c odlotu ostatnich, spóÿnionych ptaków owado ernych (odlatuje miêdzy innymi znany nam pospolity kopciuszek), ale g³ównie okres odlotu ³uszczaków, kaczek, urawi i gêsi. To tak e okres przylotu do nas licznych gatunków pó³nocnych. Migracja bociana bia³ego. Zwraca uwagê nielicznie u ywana trasa przez Sycyliê i Kretê, dalej w poprzek Sahary oraz trasa na Pó³wysep Arabski i do Indii egnaj¹ nas a³osne g³osy urawi lec¹cych do pó³nocnej Afryki, czapli wêdruj¹cych przez nasz kraj i gêsi z Syberii. Odlatuj¹ tak e na zachód Europy nasze gawrony i kawki, aby ust¹piæ miejsca tym z zimnej pó³nocy, które pozostan¹ u nas na ca³¹ zimê. Odlatuje bardziej na zachód i po³udnie Europy wiêkszoœæ naszych szczyg³ów, dzwoñców, sójek, czêœæ niektórych gatunków sikor, a tak e kaczki krzy ówki. Pod koniec paÿdziernika mamy niemal komplet ptasich goœci z pó³nocy Europy. Oprócz powszechnie znanych gili, czy yków, ³abêdzi przybywaj¹ do nas zimowaæ myszo³owy w³ochate z tundry (przelecia³y ok km), liczne stada drozdów kwiczo³ów, mysikróliki, fiñskie i pó³nocno-rosyjskie, populacje sikor, jastrzêbi, myszo³owów zwyczajnych, krogulców, strzy yków i ziêb. Niektóre z nich, lec¹c do nas, przeby³y ogromn¹ odleg³oœæ. Obr¹czkowania wykaza- ³y np. zimowanie w Polsce sikor modrych a znad dorzecza œrodkowego Obu, ziêb i krzy- odziobów œwierkowych znad Peczory (rejon Uralu). Przemieszczenia koczownicze ptaków Nadchodz¹ca nieuchronnie jesieñ to okres nie tylko ptasich migracji, ale szerokich przemieszczeñ koczowniczych, niekiedy tylko w obrêbie niezbyt odleg³ych okolic. To teraz w³aœnie regularnie, niemal corocznie mo na obserwowaæ w gminie koczuj¹ce or³y bieliki, or³y przednie, ³abêdzie nieme (by³y notowane na stawach Pod Olszynami ³abêdzie obr¹czkowane na Œl¹sku), kormorany czarne, mewy, kruki. To tak e okres pojawiania siê ptaków zab³¹kanych, tj. takich, które u nas normalnie nie wystêpuj¹ i nie pojawiaj¹ siê nawet podczas przelotów. Ich pojawy zwykle s¹ skutkiem zboczenia z trasy przelotów (burze, utrata orientacji, do³¹czenie do innych migrantów). Takie przypadki mog¹ niekiedy zaowocowaæ osiedleniem siê na nowym obszarze, oderwanym od zwartego miejsca wystêpowania. Znany jest fakt zasiedlenia Grenlandii przez drozdy kwiczo³y, kiedy stado wêdruj¹ce jesieni¹ z Norwegii do Zachodniej Europy zosta³o zagnane przez burzê w³aœnie na Migracja bia³orzytki (Oenenthe oenanthe). 1. Lêgowiska; 2. Zimowiska; 3. Trasa migracji. Ten gatunek zimuje wy³¹cznie w Afryce. Ptaki z Alaski pokonuj¹ dalek¹ trasê przez kontynent azjatycki Grenlandiê. Kwiczo³y ju tam pozosta³y i utworzy³y z czasem osiad³¹ populacjê. Na terenie gminy odnotowano przypadek zab³¹kanego pojawu amerykañskiej cyranki modroskrzyd³ej, azjatyckich bia³orzytek p³owych i szpaka ró owego. Zawi³oœci ptasich wêdrówek W kraju przeloty odbywaj¹ siê wzd³u osi pó³noc-po³udnie (na zimowiska afrykañskie) i wschód-zachód (na zimowiska zachodnio-europejskie). Gmina le y w tzw. Rynnie Podkarpackiej, stanowi¹cej korytarz migracyjny wschód zachód, g³ównie dla ptaków wodno-b³otnych, wzd³u przep³ywaj¹cej rzeki Mrowli (zwanej Szerok¹ fos¹ ). Najliczniej przemieszczaj¹ siê wzd³u tej rzeki ró ne mewy (pospolita, œmieszka, ó³tonoga, srebrzysta), czajki, ³abêdzie nieme oraz bardzo nieliczna populacja jaskó³ki dymówki z po³udniowowschodniej Polski, odlatuj¹ca do Afryki wyj¹tkowo przez Ba³kany i Bliski Wschód, a tak e nieliczne skowronki polne. Jako ciekawostkê trzeba dodaæ, e niektóre nasze ptaki odlatuj¹ na zimowiska nie aftykañskie, a po³udniowo-azjatyckie, g³ównie do Indii. S¹ to gatunki pochodzenia azjatyckiego, które po zasiedleniu naszego kraju (i Europy) nie wytworzy³y jeszcze trasy na zimowiska afrykañskie. Nale ¹ do nich nieznane ogó³owi mucho³ówki ma³e, trzciniak zaroœlowy, dziwonia, pliszka cytrynowa i œwistunka zielonawa. S¹ te i takie gatunki, które wystêpuj¹ w Azji Œrodkowej, a na zimowiska udaj¹ siê nie do Indii, a w zachodnie rejony Morza Czarnego (skowronek czarny i bia³oskrzyd³y), a nawet docieraj¹ do Polski. Niezbadane zawi³oœci ptasich wêdrówek z ich ci¹g³ym przemieszczaniem, pozwalaj¹ nam cieszyæ siê ich obecnoœci¹ w ka dej porze roku. Józef Ciosek Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
34 Trudno jest jednoznacznie okreœliæ przyczyny znacznego wzrostu aktywnoœci rozmaitych ugrupowañ wyznaniowych na progu trzeciego tysi¹clecia chrzeœcijañstwa w tym równie tych, które ze wzglêdu na skrajn¹ treœæ swoich nauk oraz potencjaln¹ szkodliwoœæ spo³eczn¹ okreœlamy umownie jako sekty. Nale ¹ do nich z pewnoœci¹ obawy zwi¹zane z gwa³townym rozwojem cywilizacji technicznej, wzrost zagro eñ egzystencjonalnych, np. strach przed katastrofami ekologicznymi i zwi¹zany z tym lêk przed nadejœciem koñca œwiata. Wszystko to sprawia, e rozmaite skrajne ugrupowania religijne pragn¹, z wyraÿnie zwiêkszon¹ gorliwoœci¹ zdobyæ nowych cz³onków, prezentuj¹c w³asne jedynie s³uszne programy zbawienia cz³owieka. Du a ich aktywnoœæ notowana jest w krajach Europy Œrodkowej, Wschodniej, gdzie po za³amaniu siê komunizmu i wprowadzeniu demokracji, uzyska³y one dogodne mo liwoœci dzia³ania. Pojêcie sekta jest stosowane w rozmaitych kontekstach, i nie ma powszechnie przyjêtego znaczenia. Sekty s¹ stosunkowo ma³e i g³osz¹, e s¹ odkrywcami prawdziwej drogi, któr¹ pod¹ aj¹, s¹ wyobcowane z otoczenia oraz ostro krytykuj¹ istniej¹ce koœcio³y. Na ogó³ sekty posiadaj¹ niewielu oficjalnych dzia³aczy lub te nie maj¹ ich wcale. W wiêkszoœci wypadków cz³onkostwo w nich oparte jest na równouprawnieniu. Tylko drobna czêœæ sk³adu osobowego sekty jest w niej urodzona. Sekty, które przetrwa³y odpowiednio du o czasu, staj¹ siê denominacjami. Kulty przypominaj¹ sekty, ale posiadaj¹ inne cechy. S¹ bardziej luÿno zorganizowane, sk³adaj¹ce siê z osób odmawiaj¹cych uznania tego, co stanowi wartoœæ dla œwiata zewnêtrznego. Koncentruj¹ siê one na doœwiadczeniu indywidualnym, zbli aj¹c podobnie myœl¹cych indywidualistów wokó³ wspólnej sprawy. Ludzie nie przy³¹czaj¹ siê do kultur, ale raczej pod¹ aj¹ za szczególnymi teoriami i opisami sposobów zachowania. Cz³onkom pozwala siê na ogó³ utrzymywaæ kontakty z innymi religiami. Podobnie jak w sektach, kulty organizowane s¹ wokó³ postaci przywódców. Przyk³ady kultów znaleÿæ mo na w transcedentalnej medytacji, spirytyzmie i astrologii. Pojêcie sekty to same jest z pojêciem ugrupowania religijnego, charakteryzuj¹cego siê destrukcyjnym oddzia³ywaniem spo³ecznym. Cele tych ugrupowañ s¹ wielorakie. Nale ¹ do nich przede wszystkim: roztoczenie kontroli nad ludÿmi, realizowanie fanatycznych koncepcji œwiatopogl¹dowych, pozyskanie pieniêdzy i wp³ywów w ró nych dziedzinach ycia spo³ecznego, w tym równie w polityce. Metod¹ s³u ¹c¹ do realizacji tych zamiarów jest wywo³ywanie ró norodnych uzale nieñ wœród cz³onków sekt, wœród których wymieniæ nale y: psychiczne wytwarzaj¹ce wiêzi emocjonalno-uczuciowe z organizacj¹ kultow¹; materialne pozbawiaj¹ce ofiary niezale - noœci finansowej, czêsto poprzez przekazywanie sekcie prywatnego maj¹tku; socjalne przenosz¹ce jednostkê do nowej wspólnoty religijnej przy równoczesnym zerwaniu poprzednich wiêzi spo³ecznych; moralne naruszaj¹ce propagowany przez destruktywne ugrupowania religijne system wartoœci i norm postêpowania; ideologiczne wt³aczaj¹ce ofiary w ciasne schematy œwiatopogl¹du sekty; prawne zobowi¹zuj¹ce cz³onków w przewidziany wewnêtrznymi przepisami sposób do okreœlonych œwiadczeñ na jej korzyœæ; seksualne sprowadzaj¹ce siê do roztoczenia kontroli nad yciem erotycznym wiernych, co prowadzi do zmuszania ich do prostytucji lub aktów zbiorowego nierz¹du; kryminalne wdra aj¹ce cz³onków ugrupowañ, wywieraj¹cych destruktywne oddzia³ywanie spo³eczne, w nielegalne dzia- ³ania m.in. celem uzyskania mo liwoœci ich szanta owania; narkotyczne zmierzaj¹ce do uzale nienia wiernych od ró nego rodzaju substancji narkotycznych; hipnotyczne parali uj¹ce wolê zwolenników poprzez wprowadzenie jej w trans hipnotyczny. Jak wygl¹da dzia³anie sekt w praktyce? Sekty pos³uguj¹ siê rozmaitymi metodami pozyskiwania cz³onków. Nale ¹ do nich akcje informacyjne na ulicach, festiwale muzyczne, prowadzenie ró norodnych placówek wychowawczych, szkó³ artystycznych, organizowanie rozmaitych kursów i terapii. Sekty poœwiêcaj¹ du o zainteresowania napotkanym na swojej drodze ludziom, przekonuj¹c siê, jak s¹ dla nich wa ni. Popularn¹ technik¹ jest bombardowanie mi³oœci¹ polegaj¹ce na ostentacyjnym i silnym okazywaniu sympatii i troski wybranym ludziom. Ta forma pozyskiwania nowych cz³onków trwa tak d³ugo, a przysz³e ofiary ulegn¹, staj¹c siê cz³onkami sekty. Technika ta skuteczna jest w przypadku ludzi samotnych, odrzuconych przez inne grupy spo³eczne. Inn¹ form¹ werbunku s¹ obietnice zdrowia, a nawet nieœmiertelnoœci. Silnym argumentem, sk³aniaj¹cym do przyst¹pienia do ró nego rodzaju sekt, jest perspektywa znalezienia siê w jedynie zbawiaj¹cej organizacji religijnej posiadaj¹cej silnego charyzmatycznego przywódcê. Wa n¹ rolê odgrywa potrzeba przynale noœci do jakiejœ grupy spo³ecznej oraz d¹ enie do identyfikacji z konkretn¹ ideologi¹. Pozyskany zwolennik poddawany jest daleko id¹cej obróbce, do której nale y czêsto s³ynne pranie mózgu. Poddani temu zabiegowi adepci zmuszani s¹ do odciêcia siê od swojej przesz³oœci. Na tym etapie nastêpuje zerwanie kontaktów ze znajomymi, przyjació³mi, rodzinami. W dalszej fazie nastêpuje wt³aczanie elementów ideologicznych do œwiadomoœci nowych cz³onków. Zmusza siê czêsto ofiary do bezmyœlnego powtarzania tekstów zawieraj¹cych nauki tych ugrupowañ albo uczenia siê ich na pamiêæ. Jednostka zatraca swój indywidualny charakter i staje siê czêœci¹ grupy. Miejsce zerwanych kontaktów zewnêtrznych zajmuje sekta. Wiernoœæ poddawana jest licznym próbom, wiêkszoœæ z nich zwi¹zana jest ze sprawami finansowymi. To, czy cz³onek sekty wspiera j¹ materialnie, jest czêsto g³ównym kryterium jego przydatnoœci. Wykorzystuje siê przy tej okazji sankcje religijne. Strach przed karami wiecznymi jest silnym narzêdziem pomagaj¹cym kontrolowaæ zachowanie cz³onków sekt i sk³aniaæ ich do wype³niania okreœlonych zadañ. Zainteresowanie w³adz¹ i pieniêdzmi prowadzi do kontaktów ze œwiatem przestêpczym i zmusza wiernych do powiêkszania maj¹tku miêdzy innymi poprzez prostytucjê lub handel narkotykami. Do innych cech ugrupowañ religijnych zaliczyæ mo na brak mo liwoœci bezkon- 34 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
35 fliktowego opuszczenia organizacji. Sekta nak³ada sankcje materialne i moralne a do wyklêcia zamykaj¹cego drogê do zbawienia. Wiele ugrupowañ religijnych praktykuje tajemne obrzêdy i kulty, których znaczenie nie jest wszystkim znane. Wtajemniczenie nastêpuje etapami, dziêki czemu ewentualne w¹tpliwoœci mog¹ byæ zawsze t³umaczone faktem braku wiedzy adeptów. W atmosferze religijnego fanatyzmu zdarzaj¹ siê przypadki mordów a tak e samobójstw, nierzadko zbiorowych. Znane s¹ przypadki wykorzystywania nieletnich do rozmaitych praktyk medytacyjnych i kultowych, które zagra a³y ich yciu i zdrowiu. Cz³onkostwo w sektach stwarza tylko iluzjê o samospe³nieniu i przynale noœci do elitarnej grupy wybrañców, pozostawia czêsto zgliszcza wiêzi spo³ecznych, wyja³awia duchowo i intelektualnie, rujnuje zdrowie psychiczne i fizyczne, wtr¹ca w otch³añ nieszczêœæ osobistych. Psychologowie twierdz¹, e trudno jest ustaliæ jakiœ uniwersalny profil osobowy cz³onka sekty. Czêœæ z nich zajmuje powa - ne stanowiska w miejscach pracy i cieszy siê wielkim autorytetem. Wiêkszoœæ ofiar sekt to ludzie o rozmaitych niezaspokojonych potrzebach: mi³oœci, wiêzi rodzinnej, przynale noœci do grupy wiary religijnej, silnego przywódcy. Stwierdziæ równie nale y, e du y wzrost wp³ywów sekt oraz liczby ich cz³onków jest w znacznej mierze przejawem kryzysu struktur i wiêzi spo³ecznych, instytucji rodziny, a tak e oznak¹ os³abienia chrzeœcijañskich wspólnot eklezjalnych. ks. Andrzej Krupa A 55% Polaków wierzy w przes¹dy. Najbardziej przes¹dne s¹ kobiety (64%) oraz m³odzie (71%). Ponad 1/3 ankietowanych uwa a, e kominiarz i czterolistna koniczyna przynosz¹ szczêœcie poda³y niedawno media. Do dziœ na Bia³ostocczyŸnie panuje powszechna wiara w moc uzdrawiaj¹c¹ tzw. szeptuch, kobiet prostych, bez adnego medycznego wykszta³cenia lecz¹cych nerwy, serce, nocne koszmary... Leki i gus³a dawnej wsi Gdyby zapytaæ najstarszych mieszkañców ka dej wsi, zapewne potrafiliby daæ wiele przyk³adów kobiet-czarownic, które zabiera³y krowom mleko, mog³y spowodowaæ nag³y napad bólu g³owy czyli daæ tzw. uroków. Te przes¹dy i gus³a przekazywano z pokolenia na pokolenie. Wierzono w si³ê magiczn¹ mog¹c¹ komuœ lub czemuœ zaszkodziæ, Ÿle wp³ywaæ na czyjeœ losy. Za przyczynê chorób uwa ano czary i uroki, dopust Bo y, nas³anie z³ego ducha. Demona choroby starano siê z cz³owieka przepêdziæ, proœb¹, groÿb¹ lub te przenieœæ na inn¹ osobê, zwierzê lub rzecz. W tym celu nad chorym odbywano ró ne zamawiania i zaklêcia, chorobê mo na by³o spaliæ, rzuciæ na wodê, przypiec w piecu chlebowym, odrzuciæ poza siebie, splun¹æ na ni¹, pokazaæ jej figê, zamodliæ. Dotkliwym by³ brak lekarzy, np. w Galicji po I rozbiorze Polski (1772 r.) by³o ich 11, w Warszawie 3, aptek w Galicji by³o 9, w Warszawie 1. Lekarze ówczeœni wierzyli przede wszystkim w puszczanie krwi, dawanie lewatyw i œrodków wymiotnych. Stosowano je przy ka dej chorobie, co poci¹ga³o op³akane skutki, np. we Francji panuj¹cy w XVII wieku Ludwik XIII otrzyma³ w ci¹gu jednego roku 212 lewatyw, 47 upustów krwi, wzi¹³ ok. 200 razy lekarstwo przeczyszczaj¹ce. Trzeba by³o mieæ koñskie zdrowie, by coœ takiego wytrzymaæ! Brak lekarzy nie oznacza³, e ludzie nie chorowali i nie leczono ich. Historyk medycyny Szumowski pisa³ o owych czasach, e po wsiach i miasteczkach, ka dy kto chcia³, móg³ byæ doktorem, leczy³, zak³ada³ aptekê, preparowa³ leki nie opowiadaj¹c siê nikomu. Leczyli cyrulicy (mieli uprawnienia do leczenia ran, zwichniêæ i robienia ok³adów), ³aziebnicy (mogli tylko k¹paæ, strzyc, goliæ, puszczaæ krew), kaci (znali anatomiê cz³owieka wiêc leczyli z³amania wszelkiego rodzaju). Ludnoœæ wiejska stworzy³a zatem w³asne lecznictwo ludowe. Jeden jego kierunek realny opiera³ siê na u ywaniu leków zio³owych, drugi magiczny polega³ na leczeniu zabobonami, zamawianiem, gus³ami przez znachorów i szarlatanów. Niecne praktyki guœlarskie Ból g³owy leczono w ten sposób, e na wodê w talerzu wrzucano kilka wêgli drzewnych i t¹ wod¹ ok³adano g³owê. Ból leczono równie przez puszczanie krwi najczêœciej z nóg. Koniom np. puszczano krew 3-4 litry, gdy te mia³y kolkê, zapalenie puszki kopytowej, krwiomocz lub niedow³ad nóg. Czêst¹ chorob¹ krów by³a choroba wymienia spowodowana przeziêbieniem tzw. u³. Wówczas znachorka odmawia³a u³ nad kromk¹ chleba przyniesion¹ przez w³aœciciela. Po zjedzeniu przez krowê owego chleba choroba mia³a ust¹piæ. Gdy z³odziej okrad³ dom, gospodyni sz³a do wró ki, by wskaza³a podejrzanego. Do wró ki chodzi³y dziewczêta, która nie mog³y wyjœæ za m¹, gospodarze np. przed rozpraw¹ s¹dow¹, podczas powa nej choroby domowników. Wierzono, e po zachodzie s³oñca niczego z domu siê nie daje. Z ogródka nie dawano kwiatów przez p³ot, by obdarowany nie zabra³ szczêœcia. Istnia³ przes¹d, e nie wolno wracaæ z drogi do domu po zapomnian¹ rzecz. Kot przebiegaj¹cy drogê lub kobieta przechodz¹ca drogê z pustymi wiadrami przynosili nieszczêœcia. Ka dego ranka kobiety opowiada³y sobie sny, t³umaczy³y je sobie wzajemnie, nawet tworzono Senniki. Gdy my³ siê kot, lub sroka skrzecza³a na p³ocie oznacza³o to przybycie goœci, swêdzenie d³oni oznacza³o powitanie kogoœ, swêdzenie cia³a albo œmiech albo p³acz, swêdzenie nosa z³oœæ. Gdy po ar wybuch³ od pioruna, nie nale a³o go gasiæ, a drzemka poobiednia gospodarza w Niedzielê Palmow¹ przynosi- ³a mokr¹ wiosnê. Odczyniæ urok, niepowodzenia, zapobiec nieszczêœciom mog³o powiedzenie: Na psa urok. Procesy czarownic Œmiejemy siê dziœ z tego, ale w dawnych czasach odbywa³y siê procesy czarownic i ich egzekucje. Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
36 Ju w 873 r. pierwszy król Francji Karol ysy wyda³ dyrektywê, w której czytamy m.in....je eli dowiedziona zostania wina czarownikom i czarownicom mog¹ byæ zabici, jak nakazuje prawo i sprawiedliwoœæ.... Na pocz¹tku XIV w. w Europie odbywa³o siê wiele procesów o czary i gus³a, np. w 1335 r. w Tuluzie zas¹dzono 60 osób. Oskar ono ich o herezjê, kontakt z diab³em, prawie wszyscy albo bezpoœrednio zginêli lub zamkniêci zostali na do ywocie w wie y. W XVI w. w Polsce gwa³townie zaostrzono procedury s¹dowe o czary. Odszczepieniec wiary chrzeœcijañskiej ma byæ spalon. T¹ œmierci¹ ma zgin¹æ czarownik i kto by komu jad zada³. Do s¹dów miejskich sprawy o czary wnosili prywatni oskar yciele. Na wsi skargê sk³ada³o siê do wójta. Aresztowanie nastêpowa³o natychmiast. Pomówionych osadzano pod zamkniêciem w beczce lub k³odzie, by nie mieli stycznoœci z ziemi¹, z której czerpali diabelsk¹ moc. Nastêpnie p³awiono ich lub torturowano. P³awienie polega³o na tym, e podejrzan¹ osobê zwi¹zywano w tzw. koz³a (praw¹ rêkê z lew¹ nog¹, lew¹ rêkê z praw¹ nog¹) przywieszano do sznura i wrzucano do wody. Je eli nie tonê³a, oznacza³o to, e jako l ejsza od wody jest s³u ebnic¹ szatana. Do wymyœlnych tortur nale a³y tzw. hiszpañskie buty, czyli mia d enie koœci stóp, lanie wrz¹cego oleju do gard³a, smarowanie gor¹c¹ siark¹, smo³¹, gorej¹c¹ s³onin¹. W wielu procesach wyroki wydawa³ nie s¹d ale fanatycznie rozwœcieczony t³um. Aleksander Codello, pisz¹c o stosunkach spo³eczno-gospodarczych w pierwszej po³owie XVIII w. na wsi rzeszowskiej, podaje przyk³ad poszlakowego procesu o czary przeciwko 3 kobietom ze Staromieœcia i 2 z Pobitnego, które zakoñczy³y siê po p³awieniu w rzeszowskich stawach. Zbigniew Dydek daje szczegó³owy opis przyczyn, procesu i stracenia 3 kobiet. Wszystkie po uprzednich torturach sp³onê- ³y na stosie. By³o to w 1718 r. w Rzeszowie. Po spaleniu za czary 14 kobiet w Doruchowie k/wielunia w 1776 r. zniesiono karê tortur i œmierci. Ustawa zosta³a wydana przez sejm a wiara w czary i wró by, horoskopy i sny pozosta³a do dziœ. A dziœ... Mentalnoœæ ludzi na tyle siê zmieni³a, e niektórzy tylko, naiwni, chodz¹ do wró- ek i wierz¹ w bzdury, a nawet p³ac¹ za nie, a wiara w horoskopy jest zabaw¹ traktowan¹ z przymru eniem oka. Biblia oraz Ojcowie Koœcio³a stanowczo wypowiadaj¹ siê przeciw astrologii. Zofia Dziedzic WYMIANA DOWODÓW OSOBISTYCH Ka dy musi wymieniæ dowód osobisty w nastêpuj¹cych terminach: Dowód wydany w latach Data wymiany Zrób to jak najwczeœniej, a unikniesz pod koniec roku gigantycznych kolejek. Ka dy osobiœcie powinien zg³osiæ siê w Wydziale Spraw Obywatelskich Urzêdu Miasta w Rzeszowie, ul. Okrzei 1. Tam dokona wszelkich formalnoœci. Koszt wymiany 30 z³. WYMIANA PRAW JAZDY Wszyscy kierowcy legitymuj¹cy siê prawem jazdy wydanym w okresie powinni je wymieniæ do r. Kierowcy, którzy otrzymali prawo jazdy w okresie wymieniaj¹ do r. Prawo jazdy wydane w czasie traci wa noœæ r. Koszt wymiany wynosi 70 z³. Trzeba doliczyæ te op³atê skarbow¹ (5 z³) oraz op³atê za za³¹czniki (7 z³). DO WOJA MARSZ... Od przysz³ego roku bêdzie wprowadzone w ycie stopniowe skracanie zasadniczej s³u by wojskowej, najpierw do 11, 10, a w koñcu do 9 miesiêcy. Skracanie zasadniczej s³u by wojskowej ma dostosowaæ polskie wojsko do standardów NATO. Zapewne ucieszy poborowych owa zapowiedÿ Ministra Obrony Narodowej. KTO MO E ZOSTAÆ AWNIKIEM S DOWYM? Zgodnie z Ustaw¹ z dnia 27 lipca 2001 roku o ustroju s¹dów powszechnych ³awników do s¹du okrêgowego i rejonowego wybieraj¹ rady gmin w g³osowaniu tajnym. awnikiem mo e byæ wybrany ten kto: 1. Ma polskie obywatelstwo i korzysta w pe³ni z praw cywilnych i obywatelskich. 2. Jest nieskazitelnego charakteru. 3. Ukoñczy³ 30 lat ycia, a nie przekroczy³ 65 roku ycia. 4. Jest zatrudniony lub zamieszkuje w miejscu kandydowania co najmniej od roku. Kolegium S¹du Okrêgowego w Rzeszowie ustali³o liczbê ³awników potrzebnych do wyboru przez rady gminy tj. 16 osób. ROLNIK, TO KTO? Rolnikiem indywidualnym jest: osoba bêd¹ca w³aœcicielem lub dzier awc¹ u ytków rolnych o powierzchni ha, prowadz¹ca osobiœcie gospodarstwo rolne, posiadaj¹ca kwalifikacje rolnicze (wykszta³cenie rolnicze zasadnicze, œrednie, wy sze) lub gdy osobiœcie prowadzi³a lub pracowa³a w gospodarstwie co najmniej przez 5 lat, zamieszka³a w gminie, na terenie której po³o one jest gospodarstwo. Osoba, która chce zakupiæ nieruchomoœæ roln¹ musi potwierdziæ, e jest rolnikiem a wymagane dokumenty musz¹ stanowiæ za³¹cznik do umowy kupna sprzeda y [...] Stanowi tak Ustawa o kszta³towaniu ustroju rolnego. ORGANIZACJA ROKU SZKOLNEGO 2003/04 Rok szkolny rozpocz¹³ siê 1 wrzeœnia i potrwa do 25 czerwca 2004 r. Przerwa zimowa od 22 do 31 grudnia 2003 r. Ferie zimowe w Podkarpackiem lutego 2004 r. Ferie wiosenne 8-13 kwietnia. Zakoñczenie zajêæ w klasach maturalnych 30 kwietnia 2004 r. Sprawdzian dla uczniów klas VI odbêdzie siê 1 kwietnia, drugi termin 11 czerwca. Egzamin dla uczniów klas III gimnazjum zaplanowano na 5 i 6 maja, drugi 15, 16 czerwca. Pisemne matury 11, 12 maja 2004 r. Wakacje od 25 czerwca do 31 sierpnia 2004 r. Dodatkowe dni wolne od nauki bez tzw. odpracowywania bêd¹ 2 maja i 11 czerwca, ponadto po odpracowaniu zajêæ w soboty mog¹ byæ wolne w 2003 r. 10 listopada i 2 stycznia 2004 r. Dni sprawdzianu w szko³ach podstawowych, egzamin w gimnazjum, matury bêd¹ dniami tak e wolnymi od nauki dla poszczególnych typów szkó³. 36 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
37 Turniej pi³karski o Puchar Wójta Gminy Œwilcza Tradycyjnie ju w okresie wakacji, w przerwie rozgrywek ligowych, na terenie gminy rozgrywany jest turniej pi³karski o Puchar Wójta Gminy Œwilcza. Organizatorom turnieju, Urzêdowi Gminy, Radzie Gminy oraz Ludowym Zespo³om Sportowym, przyœwiecaj¹ cele: przygotowania zawodników do rozgrywek ligowych jak równie zapewnienie w czasie wakacji pewnego relaksu mieszkañcom gminy dostarczenie sportowego widowiska i dreszczyku emocji. Turniej rozgrywany jest w oparciu o regulamin przyjêty na posiedzeniu Rady Gminnej LZS w sk³ad, której wchodz¹ przedstawiciele wszystkich klubów z terenu gminy. W tegorocznym turnieju podobnie, jak i w roku ubieg³ym, w rozgrywkach mogli braæ udzia³ nie tylko zawodnicy zarejestrowani w danym klubie, ale równie zawodnicy zameldowani w danej miejscowoœci w dniu 30 czerwca bie ¹cego roku, a na co dzieñ wystêpuj¹cy w innych klubach. Pierwsza czêœæ Turnieju odby³a siê 5 lipca 2003 roku. Dru yny w wyniku tajnego losowania zosta³y podzielone na dwie grupy eliminacyjne. W pierwszej grupie wystêpowa³y: D¹browa, Rudna Wielka, Przybyszówka i Trzciana, natomiast w grupie drugiej dru yny: Œwilcza-juniorzy, Mrowla, Bratkowice, Œwilcza-seniorzy. Mecze pierwszej grupy eliminacyjnej zosta³y rozegrane na boisku sportowym w D¹browie, drugiej grupy na boisku sportowym Œwilcza Kamyszyn. Wyniki meczów eliminacyjnych by³y nastêpuj¹ce: D¹browa Rudna Wielka 2: 2. W rzutach karnych 3: l dla D¹browy Przybyszówka Trzciana 4: 2 Mrowla Œwilcza-juniorzy 7: 2 Bratkowice Œwilcza-seniorzy l: l. W rzutach karnych 4: 2 dla Bratkowic Mecze pó³fina³owe zosta³y rozegrane 13 lipca 2003 roku na boisku sportowym w Mrowli. Bratkowice wygra³y z D¹brow¹ 5:0, a Przybyszówka pokona³a Mrowlê wynikiem 2:0. W finale rozegranym w dniu 20 lipca 2003 roku na boisku sportowym w Rudnej Wielkiej spotka³y siê dru yny LKS Bratkowice i LKS Przybyszówka. Wynik 3: 2 okaza³ siê zwyciêstwem zawodników Bratka Bratkowice, którzy w dogrywce potrafili strzeliæ decyduj¹c¹ bramkê (w normalnym czasie gry by³ remis 2: 2). W meczu o III miejsce LKS D¹browa pokona³ LKS Mrowla 6:2. Królem strzelców zosta³ Tomasz Jucha, zawodnik LKS-u Bratkowice, który w ca³ym turnieju strzeli³ 4 bramki. Po zakoñczeniu fina³owego meczu zosta- ³y wrêczone nagrody i wyró nienia. Puchar za zajêcie pierwszego miejsca wrêczy³ wójt Gminy Wojciech Wdowik. Statuetkê dla króla strzelców turnieju Przewodnicz¹cy Rady Gminy w Œwilczy Józef Kornak, natomiast dyplomy wrêcza³ Przewodnicz¹cy Rady Gminnej LZS Les³aw Antosz. Rozgrywki w ka dej fazie turnieju cieszy- ³y siê du ym zainteresowaniem kibiców i sympatyków pi³ki no nej gromadz¹c liczn¹ widowniê. Stanis³aw Nowak W minionym roku szkolnym rozpoczê- ³a dzia³alnoœæ w Zespole Szkó³ w Trzcianie sekcja kolarska, która zrzesza 10 m³odych adeptów tego piêknego sportu. Trenerem sekcji jest Micha³ Leœ, nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkó³ w Trzcianie. Zawodnicy uprawiaj¹ kolarstwo od kwietnia bie ¹cego roku, a podczas minionych wakacji brali oni udzia³ w dwóch zgrupowaniach sportowych, które stanowi- ³y cykl przygotowawczy do Miêdzywojewódzkich Mistrzostw M³odzików w jeÿdzie indywidualnej na czas oraz wyœcigu ze startu wspólnego. Na wyró nienie zas³uguje Magdalena Pi¹tek, uczennica I klasy gimnazjum w Trz- cianie, która w wymienionych wy ej imprezach dwukrotnie uplasowa³a siê na trzeciej pozycji. Mamy nadziejê, i wielu m³odych mieszkañców gminy podejmie treningi. Liczymy ponadto na wsparcie ze strony W³adz gminy, co pozwoli³oby na prê ny rozwój sekcji kolarskiej. Zostañ kolarzem Magda Pi¹tek z Gimnazjum w Trzcianie najlepsza wœród kolarzy Fot. M. Leœ Grupa kolarzy z Trzciany Fot. M. Leœ KOMUNIKAT Sekcja kolarska Gminy Œwilcza og³asza nabór dziewcz¹t i ch³opców z terenu gminy urodzonych w latach Zajêcia treningowe (nieodp³atne) odbywaj¹ siê w ka dy wtorek i œrodê o godz. 15 oraz w soboty i niedziele o godz. 11 w Zespole Szkó³ w Trzcianie. Bli szych informacji udziela trener sekcji Micha³ Leœ (tel , ) lub sekretariat Zespo³u Szkó³ w Trzcianie (tel ). Wszystkich chêtnych zapraszamy! Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
38 Piêæ lat oczekiwania Memoria³ Pi³karski Oldboy ów im. Ryszarda Rodzonia stal siê ju tradycj¹ i obowi¹zkow¹ imprez¹ w kalendarzu ka dego sportowca w gminie. Nie powinno wiêc nikogo dziwiæ rosn¹ce zainteresowanie tym pi³karskim wydarzeniem, wszak e organizatorzy dok³adaj¹ wszelkich starañ, by uatrakcyjniæ i umiliæ czas zarówno dru ynom bior¹cym udzia³ w rozgrywkach jak i ich rodzinom oraz wiernym kibicom. Tego roku V Memoria³ odby³ siê w niedzielê 10 sierpnia. Uroczystoœæ rozpoczê³a siê o godzinie msz¹ œw. w koœciele parafialnym w D¹browie, po której rodzina, przyjaciele i sportowcy z³o yli kwiaty na grobie œp. Ryszarda Rodzonia. Turniej pi³karski Po tej pe³nej wspomnieñ chwili wszyscy udali siê na stadion pi³karski w D¹browie, gdzie punktualnie o mia³ rozpocz¹æ siê pierwszy sportowy bój. Mecze by³y rozgrywane systemem pucharowym. W samo po³udnie, jak przysta³o na prawdziwych twardzieli, na d¹browskiej murawie stanê³y naprzeciw siebie dru yny z Elektromonta u Rzeszów i Przybyszówki. Mecz by³ tak zaciêty, a zawodnicy tak doskonale przygotowani do sportowej walki, e regulaminowy czas nie wystarczy³, by wy³oniæ lepsz¹ grupê. Przez piêædziesi¹t minut nie pad³a ani jedna bramka. Dopiero rzuty karne rozstrzygnê³y pojedynek. Jedenastki dla dru yny z Przybyszówki zdobyli Zbigniew Chmiel, Andrzej Kucharczyk oraz Robert Panek. Nastêpnie na boisku zmierzy³y siê dru yny z D¹browy i Œwilczy. W tym meczu gospodarze silnie mobilizowani przez swoj¹ publicznoœæ wygrali rozgrywkê, zadziwiaj¹c zarówno kibiców jak i samych przeciwników wysokim wynikiem 5:0. Dla D¹browy jedn¹ bramkê zyska³ Ryszard Ziêba i a cztery znakomity strzelec Andrzej Michalski. W meczu o trzecie miejsce Elektromonta zdecydowanie pokona³ Œwilczê trzema bramkami. Pi³ka wycelowana przez gracza Elektromonta u Wojciecha Koœciñskiego, a dwa razy l¹dowa³a w bramce przeciwnika. Rzeszowskiej jedenastce trzypunktowe prowadzenie da³ celny strza³ Stanis³awa Kulpy. Dla kibiców jednak najbardziej emocjonuj¹cy by³ mecz fina³owy, w którym o zwyciêstwo po raz pierwszy walczy³a dru yna gospodarzy. Zmierzy³a siê ona z równie siln¹ reprezentacj¹ oldboy ów z Przybyszówki. Publicznoœæ wiwatowa³a, gdy pad³a pierwsza bramka dla d¹browian, strzelona przez Ryszarda Ziêbê. Jednak gracze z Przybyszówki nie daj¹c za wygran¹ szybko wyrównali wynik i ju by³ remis 1:1. Kibice z niecierpliwoœci¹ czekali na kolejn¹ bramkê zdobyt¹ przez D¹browê. I tak te siê sta³o. Wystarczy³o kilka sprawnych akcji i d¹browscy oldboy e, za spraw¹ celnej kanonady w wykonaniu Marka Paj¹ka, zostali wreszcie, po piêciu latach oczekiwania, mistrzami. Najlepsi z najlepszych Zawody zas³u enie wygrali gracze z D¹browy. Na drugim miejscu znalaz³a siê dru yna z Przybyszówki. Za nimi uplasowa³ siê Elektromonta Rzeszów. Honorowe czwarte miejsce zajêli oldboy e ze Œwilczy. Królem strzelców og³oszono Andrzeja Michalskiego z d¹browskich oldboy ów. Najlepszymi pi³karzami tegorocznych rozgrywek zostali Roman Mica³ reprezentant dru yny z Przybyszówki oraz Wojciech Koœciñski, oldboy z Elektromonta u Rzeszów. Mianem najlepszego bramkarza uhonorowano zas³u onego dla sportowców ze Œwilczy W³adys³awa Misiudê. Warto zaznaczyæ, e nie po raz pierwszy w historii memoria³u bramkarze z tej miejscowoœci s¹ odznaczani tytu³em najlepszego. Takich zawodników mo na tylko pozazdroœciæ! Refleksje kibica Meczom rozgrywanym przez zawodników Ÿ ca³ego regionu z ciekawoœci¹ i wielkimi emocjami przygl¹dali siê, dopinguj¹c swoich faworytów zaproszeni goœcie: Przewodnicz¹cy Rady Gmmy Œwilcza Józef Kornak, radny Rady Gminy Œwilcza Ferdynand Zakrzewski, radny Rady Powiatu Tadeusz Pachorek, dyrektor Elektromonta u Rzeszów Edward Andrusiewicz oraz so³tys wsi D¹browa Józef Irzeñski. Organizatorzy podejmuj¹c siê przygotowania memoria³u borykali siê z wieloma trudnoœciami. Dotyczy³y one g³ównie kwestii finansowych, ale tak e atmosfery, jaka bêdzie panowaæ wœród przyby³ych goœci, jak równie odpowiedniej pogody. Organizatorzy podkreœl¹, e powodzenie imprezy w ogromnej mierze zale a³o od przychylnoœci i hojnoœci sponsorów. Serdeczne podziêkowania nale ¹ siê Wójtowi Gminy Œwilcza Wojciechowi Wdowikowi, Elektromonta owi Rzeszów, Józefie Rodzoñ, Kazimierzowi Pomiankowi, Teresie Pomianek, Janowi Dzia- ³owskiemu w³aœcicielowi sklepu Micha³ek, Ma³gorzacie i Arturowi Szwedom, Bogdanowi Dziedzicowi oraz Kazimierzowi Smolakowi w³aœcicielowi Ekosmak Górno. Goœcie bawili siê wyœmienicie, a pani aura nie szczêdzi³a bawi¹cym siê gor¹cych s³onecznych promieni. Cudowna pogoda tylko Dopóki pi³ka w grze... Fot. Z. Lis 38 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
39 mobilizowa³a sportowców do gry, o czym œwiadcz¹ osi¹gane przez nich wyniki, a kibicom dodawa³a si³ do aktywniejszego dopingowania swoich ulubieñców. Piknik rodzinny Goœciom czas umila³a kapela ludowa, w sk³adzie: Ludwik Czachor, trêbacz i kierownik zespo³u, W³adys³aw Baran i Emil Krupa wirtuozi skrzypiec, Józef Sobczak kontrabas, Stanis³aw Fabiñski akordeon, Ludwik Miœta klarnet i Janina B¹k przyœpiewki. Organizatorzy zadbali równie, o tych, którzy woleli pos³uchaæ muzyki wspó³czesnej. By³o to mo liwe dziêki profesjonalnemu nag³oœnieniu zapewnionemu przez Adama Majkê z Urzêdu Gminy. Na imprezê przyje d aj¹ cale rodziny, dlatego nale a³o zadbaæ o samopoczucie najm³odszych uczestników. Ci nie nudzili siê na pewno. Ma³e samochodziki oblegane by³y zarówno przez ch³opców jak i dziewczynki. A wata cukrowa oraz balony nape³niane helem piêknie prezentuj¹ce siê na b³êkicie sierpniowego nieba, schodzi³y ze sklepikowych pó³ek tak szybko, e niektóre dzieciaki obawia³y siê, i dla nich nie wystarczy tych kolorowych zabawek. Na szczêœcie sprzedawcy byli przygotowani na tak¹ ewentualnoœæ i szybko rozpakowywali swoje zapasy. Ka dy zg³odnia³y imprezowicz czêstowa³ siê przepysznym wiejskim bigosem przyrz¹dzonym przez gospodynie Annê Wdowiarz i Dorotê Irzeñsk¹, darmow¹ grochówk¹, któr¹ zasponsorowali M. i A. Szwedowie oraz napojami ch³odz¹cymi serwowanymi przez Zofiê Pomianek i Andrzeja Ignasa. To niedzielne popo³udnie up³ywa³o w przyjemnej atmosferze, wszyscy bawili siê kulturalnie. Z alem, ale i z nutk¹ dumy oraz zadowolenia prowadz¹cy tegoroczne rozgrywki Stanis³aw G³odek powiedzia³: Memoria³ Pi³karski uwa am za zamkniêty. Organizatorzy dziêkuj¹ wszystkim przyby³ym, zapraszaj¹ za rok na VI Memoria³ Pi³karski Oldboy ów im. Ryszarda Rodzonia. Monika G³odek Cieszyn cieszy sie... nie tylko filmem Jedziemy do Cieszyna na festiwal filmowy mówi mój ch³opak. Aha to moja mniej rozbudowana odpowiedÿ na postawienie mnie przed faktem dokonanym. Trzeba przyznaæ, e o miastach takich jak Kazimierz nad Wis³¹, Gdynia, Wenecja i odbywaj¹cych siê tam festiwalach filmowych du o czytamy, s³yszymy, po prostu wiemy o nich. O imprezie w Cieszynie mniej jest g³oœno. To festiwal mniej komercyjny (choæ mia³ niez³¹ reklamê dziêki g³ównemu sponsorowi sieci telefonii komórkowej Era ). Cieszyñski festiwal to festiwal raczej kina ambitnego, kina niezale nego i czêsto kontrowersyjnego. W tym roku festiwal Era Nowe Horyzonty odbywa³ siê w dniach lipca. Pojecha³am, zobaczy³am i zach³ysnê³am siê kulturaln¹ atmosfer¹ tego miasta. Cieszyn cieszy siê nie tylko filmem. Trzeba wiedzieæ, e to jedno z najstarszych miast w Polsce, które jak g³osi legenda zosta³o za- ³o one w 810 roku przez trzech braci: Bolka, Leszka i Cieszka. Spotkali siê oni po d³ugiej roz³¹ce i ciesz¹c siê z tego spotkania (oj, widaæ bardzo ucieszyli siê ch³opcy) za³o yli gród Cieszynek, póÿniej przekszta³cony na miasto Cieszyn. Jest w polskim Cieszynie (bo jest te czeski Cieszyn) wiele zabytków, które warto zobaczyæ. W po³owie XI wieku powsta³a romañska rotunda œw. Miko³aja jedna z najstarszych œwi¹tyñ chrzeœcijañskich w Polsce, a w XIV wieku gotycka rezydencja Piastów Cieszyñskich, z której do dziœ zachowa³a siê Wie a Piastowska punkt widokowy na miasto i okolicê. Pod¹ aj¹c w kierunku Rynku, za³o onego pod koniec XV wieku (miniaturka rynku w Krakowie) mijamy Muzeum Drukarstwa, Bibliotekê Miejsk¹, Muzeum Œl¹ska Cieszyñskiego z ciekawymi zbiorami archeologicznymi. W mieœcie tym s¹ tak e dwa stare cmentarze ydowskie, na terenie których, nast¹pi³o harmonijne po³¹czenie walorów zabytkowych i przyrodniczych. Niew¹tpliwie atrakcj¹ turystyczn¹ jest Studnia Trzech Braci nawi¹zuj¹ca do legendy o powstaniu Cieszyna. Jest tu tak e malowniczy zak¹tek (idealne miejsce dla zakochanych, nazwany Cieszyñsk¹ Wenecj¹), dawna dzielnica tkaczy i garbarzy. Na uwagê zas³uguj¹ tak e rezerwaty przyrody kopce z tzw. Ondraszkow¹ Dziur¹ jaskini¹, gdzie, wg legendy, zbójnik Ondraszek mia³ jedn¹ ze swoich kryjówek. Równie piêkny jest lasek miejski nad Pucówk¹ oraz lasek miejski nad Olz¹. O ile polski Cieszyn zachêca do pozostania w nim na kilka dni, to czeski Cieszyn z szarym, ma³o atrakcyjnym Rynkiem nie zachêca do zwiedzania. Na stronê czesk¹ mo na jednak siê wybraæ, choæby po to, by spróbowaæ pysznych czeskich krokiecików lub kotlecika z sera. Po zapoznaniu siê z zabytkami architektonicznymi i pomnikami przyrody, pamiêtaj¹c, e przyjechaliœmy tu do kina, wróciliœmy do owego œwiêta filmu odbywaj¹cego siê tu od 10 lat w pierwszym miesi¹cu wakacji. Festiwal Era Nowe Horyzonty 2003 I w tym roku w Cieszynie trudno by³o siê nudziæ; 10 dni i nocy, 120 filmów, koncerty, wystawy, warsztaty teatralne a tak e wielki namiot, czyli 10-dniowy klub festiwalowy ze scen¹, ekranem, czterema barami, oœwietleniem i nag³oœnieniem koncertowym, du o miejsca do tañca. By³y tam te przytulne k¹ciki ze starymi meblami i kanapami miejsce wprost idealne dla tych spragnionych tañca i dla tych pragn¹cych odrobiny relaksu. Codziennie, przez 10 dni od gra- ³a muzyka na ywo. Od odbywa³y siê pokazy filmów niemych: najstarsze melodramaty, komedie i filmy erotyczne. Ka da noc by³a inna, niepowtarzalna i wyj¹tkowa. Muzykê na ywo do filmów niemych zagrali Hey, Futro, Œcianka, Oxy.gen, Mazzol oraz czo- ³ówka polskiej muzyki klubowej: Dj Glasse, Fresh, Easy. Wa nym wydarzeniem by³y te dwa koncerty Vima Mertensa, wybitnego belgijskiego kompozytora muzyki wspó³czesnej, równie filmowej, m.in. do filmu Brzuch architekta, re. Peter Greenaway. Po raz trzeci w historii festiwalu publicznoœæ mog³a wybraæ nagrodê g³ówn¹ Grand Prix, któr¹ w tym roku otrzyma³ film japoñski Dooruzu (lalki) w re. Takeshi Kitano. W konkursie znalaz³o siê 18 nie prezentowanych dot¹d w Polsce filmów, które zosta³y wybrane spoœród setek tytu³ów pokazywanych na miêdzynarodowych festiwalach. Po festiwalu, który zakoñczy³ siê premierowym pokazem najnowszego filmu Francois Ozona Basen, organizator i pomys³odawca festiwalu Roman Gutek z zadowoleniem powiedzia³: Pokazaliœmy utwory, wyró niaj¹ce siê niezwyk³¹ form¹ i si³¹ ekspresji, wykraczaj¹ce poza granice konwencjonalnego kina, zrealizowane przez artystów bezkompromisowych, maj¹cych odwagê mówiæ o rzeczach najwa niejszych, w³asnych, i to mówiæ jêzykiem niepowtarzalnym. Oprócz tytu³ów konkursowych, w programie festiwalu znalaz³o siê 120 filmów z 37 krajów, np. cykl francuskie rewolucje, niezale ne kino amerykañskie, dokumenty i filmy latynoamerykañskie. Najciekawsze z nich to jednak pe³na retrospektywa brytyjskiego re ysera, malarza i scenografa Dereka Jarmana. Jarman nale a³ do najciekaw- Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
40 Cieszyn cieszy sie... nie tylko filmem Zawsze marzy³am o wyjeÿdzie do Anglii i nie wiedzia³am, e w spe³nieniu moich marzeñ pomo e mi program Sokrates Comenius, który sfinansowa³ mój kurs w Norwich w lipcu 2003 roku. Ju od dawna myœla³am o wziêciu udzia³u w takim kursie, ale zawsze obawia³am siê, e uzyskanie finansowego wsparcia z tego programu bêdzie nierealne i niemo liwe. A jednak uda³o siê! Na pocz¹tku, jeszcze w grudniu 2002 roku w katalogu kursów oferowanych przez Socrates a, znalaz³am ten, który mnie interesowa³ i szybko wys³a³am em zg³oszenie chêci wziêcia w nim udzia³u na uniwersytet w Norwich. Ju na drugi dzieñ przysz³a odpowiedÿ by³y jeszcze wolne miejsca! Moja radoœæ nie mia³a koñca. Wtedy te zaczê³am siê staraæ o dofinansowanie z Agencji Narodowej programu Sokrates w Warszawie. Jako nauczycielowi z ma³ej miejscowoœci (uczê w gimnazjum w Rudnej Wielkiej na po³udniowym-wschodzie Polski, które ma tylko 150 uczniów), przyznano mi je w pierwszej kolejnoœci. Wtedy ju wiedzia³am, e w lipcu tam bêdê. W tym samym roku szkolnym ukoñczy- ³am studia podyplomowe na Uniwersytecie ódzkim zatytu³owane Multimedia in the classroom, dlatego te zdecydowa- ³am siê na kurs, który jeszcze poszerzy³by moje umiejêtnoœci dotycz¹ce wykorzystania komputerów i Internetu na lekcjach jêzyka angielskiego, tym bardziej, e komputery to moja pasja i ka d¹ woln¹ chwilê poœwiêcam temu wynalazkowi XXI wieku. Wybra³am wiêc kurs Multimedia and the New Technology in Language Education organizowany przez Norwich Institute for Language Education na uniwersytecie w Norwich malowniczej miejscowoœci poszych twórców brytyjskiego kina lat 80-tych i pierwszej po³owy 90-tych. Zmar³ w 1994 roku. Jego dorobek pozostaje w Polsce praktycznie nieznany (w kinach by³ pokazywany tylko film Caravaggio z 1986 roku). Swoje retrospektywy mieli te twórcy japoñscy Yasujiro Ozu, klasyk kina japoñskiego, którego setna rocznica urodzin przypada w tym roku (12 grudnia 2003 roku), a którego twórczoœæ by³a inspiracj¹ m.in. dla Andrzeja Wajdy oraz Shinya Tsukamoto, porównywanego do D. Lyncha i D. Cronenberga. Wszystkie filmy festiwalowe obejrza³o widzów. Nowoœci¹ i niew¹tpliwie atrakcj¹ festiwalu by³ cykl poœwiêcony analizie dzie³a filmowego i jêzykowi filmu. Pokazom klasyki kina towarzyszy³y wyk³ady i analizy prowadzone przez wybitnego polskiego operatora, wyk³adowcê szko³y filmowej w odzi, prof Jerzego Wójcika, który podobne zajêcia (ciesz¹ce siê ogromnym zainteresowaniem) prowadzi dla studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Wœród goœci znaleÿli siê te : Stanis³aw Jêdryka, Magdalena Cielecka, Henryk Go³êbiewski i Filip obodziñski. Na festiwalu nie zapomniano o najm³odszych widzach. Re yser S. Jêdryka i F. obodziñski (dziennikarz, aktor) prowadzili cykl przeznaczony dla dzieci Filmy za jeden uœmiech. Przypomniano tu takie filmy jak Podró za jeden uœmiech, Koniec wakacji czy Tolek Banan i inni. Imprezy towarzyszace Wydarzeniem kulturalnym by³a wystawa sztuki wspó³czesnej Fundacji Galerii Foksal pt. Ukryte w s³oñcu. Do udzia³u w wystawie zaproszono 17 artystów z Polski POZDROWIENIA Z NORWICH i zagranicy, m.in. Paw³a Althamera, Cezarego Bodzianowskiego, Christopha Buechela, Wilhelma Sasnala, Monikê Sosnowsk¹, Piotra Uklañskiego. Ich projekty dotycz¹ obrazów filmowych oraz ich wp³ywu na nasze ycie, analizuj¹ przenikanie siê fikcji i rzeczywistoœci. W ca³oœci wystawa Ukryte w s³oñcu to opowieœæ o pu³apkach kina, hipnotycznym oddzia³ywaniu, trikach, manipulacjach, o kszta³towaniu naszych oczekiwañ przez fikcyjne œwiaty i konsekwentnym unikaniu odpowiedzialnoœci za ci¹g³e rozmna anie fikcji. By³a to wystawa inna od wszystkich, zmuszaj¹ca do refleksji. Obejrza³o j¹ 6 tys. widzów. Ci, którzy nie odwiedzili Cieszyna podczas dni festiwalowych, maj¹ czego a³owaæ, a kolejna czwarta edycja festiwalu Era Nowe Horyzonty odbêdzie siê ju za rok, w dniach od 22 lipca do l sierpnia i na pewno warto bêdzie wtedy do Cieszyna przyjechaæ. Magdalena Rzucid³o ³o onej na pó³nocy Anglii. Wybra³am zakwaterowanie u rodziny, i jak tylko przyjecha³am przed ich dom angielsk¹ taksówk¹, wiedzia³am, e to bêdzie dla mnie prawdziwe poznanie kultury angielskiej. Ju w pierwszy wieczór zosta³am poczêstowana typow¹ brytyjsk¹ herbat¹ z mlekiem i typow¹ kolacj¹ fasol¹ z chipsami, miêsem i pieczonym ziemniakiem. Moja rodzina mieszka³a w jednorodzinnym domku na przedmieœciach Norwich i sk³ada³a siê z dwóch osób matki i piêtnastoletniego syna i kota, który uwielbia³ spaæ na moim ³ó ku. Zajêcia rozpoczyna³am o 9.15 ka dego ranka i koñczy³am o po po³udniu, w tym by³a jedna d³u sza przerwa na lunch. W mojej grupie kursowej by³o 30 osób, g³ównie z W³och, Francji, Chorwacji, Rumunii i Grecji. By³y te jeszcze dwie osoby z Polski. Ka dy siedzia³ przy swoim komputerze z dostêpem do superszybkiego Internetu, drukarki i skanera. Wyk³adowcy byli rodowitymi Brytyjczykami mieszkaj¹cymi i ucz¹cymi w Emiratach Arabskich i Czechos³owacji. Byli to trzej przesympatyczni panowie James, Steven i Phil. Zawsze jeden z nich prowadzi³ zajêcia, a dwóch pozosta³ych chodzi³o po sali i pomaga³o tym, którzy siê gdzieœ zgubili lub byli trochê na ni szym poziomie ni reszta grupy. Program kursu obejmowa³ kluczowe zagadnienia z Komputer Assisted Language Learning, a wiêc wyszukiwanie materia³ów do lekcji w Internecie, tworzenie pomocy do lekcji, na przyk³ad WebQuest. Uczyliœmy siê te, jak za pomoc¹ programów Hot Potatoes czy Sequetor tworzyæ æwiczenia do lekcji i publikowaæ je w Internecie. O wiêkszoœci z nich nigdy nie s³ysza³am, choæ czêsto przeszukuj¹c strony internetowe widzia³am æwiczenia w nich stworzone. Do wszystkich zadañ wykonywanych na kursie otrzymywaliœmy instrukcje krok po kroku na papierze, co mia³o u³atwiæ nam wykonywanie tych samych czynnoœci po powrocie do naszych szkó³ i klas. Uwieñczeniem ca³ego kursu by³o przedstawienie projektu, który ka dy uczestnik mia³ za zadanie wykonaæ w celu jego zaliczenia. Ja przygotowa³am dwa konspekty lekcji z wykorzystaniem Internetu. Nasze prace zosta³y zgromadzone na p³ycie, któr¹ ka dy uczestnik otrzyma³ po prezentacji swojego projektu przed grup¹. Ale ten kurs to nie tylko nauka. Wieczorami spotykaliœmy siê w pubie i braliœmy udzia³ w licznych konkursach sprawdzaj¹cych nasz¹ wiedzê o Norwich. W niedzielê uczestniczyliœmy w wycieczce do Sheringham i Buckling, gdzie mieliœmy okazjê podziwiaæ ogromny zamek i przecudowne ogrody wokó³ niego. Mieliœmy szczêœcie, bo równie wtedy odby³a siê prezentacja tañców szkockich, które widzia³am pierwszy raz w yciu. Dziêki temu kursowi uda³o mi siê nawi¹zaæ wiele kontaktów z nauczycielami z pañstw Unii Europejskiej, co mam nadziejê zaowocuje wymian¹ uczniów z mojego gimnazjum. Nauczy³am siê te, jak efektywnie wykorzystywaæ komputer na lekcji jêzyka angielskiego. A co najwa niejsze zakocha³am siê w Anglii! Chcia³abym te zachêciæ wszystkich nauczycieli do brania udzia³u w tego typu kursach organizowanych przez program Sokrates Comenius. yczê powodzenia! Joanna Wiœniewska 40 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
41 Byli u mnie podczas wakacji krewni z Polski centralnej. Wyjechali st¹d w m³odoœci, a kraj lat dziecinnych na zawsze im zostanie wierny i piêkny! Chcieli obejrzeæ owo piêkno po latach. Najpierw obwioz³em ich po wsiach ca- ³ej gminy, stwierdzili, e s¹ piêkne, bogate, zadbane, drogi g³ówne maj¹ bardzo dobre, niektóre wille ton¹ce w kwiatach zaprzecza³y galicyjskiej biedzie i tzw. Polsce B. Uderzy³a ich du a iloœæ kapliczek przydomowych nie zawsze w dobrym guœcie! Daleko im do dawnych drewnianych figur i rzeÿb. Wstêpowaliœmy do zabytków sakralnych. Piêkne one z zewn¹trz, ale wewnêtrznej architektury nie dostrze e siê, bo dalej ni do kruchty w zwyk³y dzieñ nie wejdziesz... wiêc skoñczy³o siê na poczytaniu historii koœcio³a. Brak³o tak e widokówek koœcio³ów z krótk¹ choæby wzmiank¹ o ich piêknie i wartoœciach, krótkich folderów lub przewodników, jak to bywa w miastach. Kiedy ogl¹daliœmy parki podworskie oraz pozosta³oœci pa³aców szlacheckich w gminie, mieli mieszane odczucia. Tylko ruina dworku w D¹browie obejrzana z daleka (boæ to teren prywatny i wstêp wzbroniony) przypomina, e czasy feudalne ju nie wróc¹. A mo e to ywy pomnik polskiej oœwiaty, bo tam kiedy by³a szko- ³a! Nie przypad³ im do gustu XIX-wieczny dworek w Trzcianie, bo zagospodarowana ca³a posiad³oœæ dawnego dziedzica, a w pa³acu mieszkaj¹ nauczyciele. Staæ ich na... pa³ac, niech wiêc nie narzekaj¹ na niskie pensje w oœwiacie! Potem pokaza³em im setki hektarów od³ogów poroœniêtych bujnym zielskiem, co w kontekœcie u ytku ekologicznego przechodz¹cego przez kilka wsi, uznali, e jest to zapewne przygotowanie pod rozbudowê œcie ki ekologicznej. Kiedy powiedzia³em, e wmurowane zostan¹ tablice informacyjne o dawnych grodziskach i wykopaliskach tu prowadzonych ongiœ byli zachwyceni! Aby odpocz¹æ zawioz³em ich nad zalew w Bratkowicach. Przypomnieli sobie dawne wyprawy do lasu, do tzw. klêczañskich krzaków, dziœ bêd¹cych czêœciowo wysypiskami œmieci, na borówki, grzyby, czernice czyli tzw. barany. Tego roku susza dodatkowo sprawi³a, ze oprócz traw i zielska, w lesie s³uchali jedynie szumu sosen i œwiergotu ptaków. Zalewem bratkowickim byli zachwyceni, choæ ryb nie z³owili, ale za to z warcz¹cego zdezelowanego starego fiata wy- ³oni³a siê piêkna rusa³ka, mia³a towarzystwo i g³oœne radio! Oni nie mieli, by nie wpaœæ w kompleks szybko opuœcili oazê ciszy. Goœcie koniecznie chcieli kupiæ w kioskach, sklepach, na poczcie widokówki, mapki turystyczne gminy, inne wydawnictwa, a mo e pami¹tki w postaci np. Œwilczanki w stroju ludowym podczas blokady drogi E-4. Niestety, ktoœ, wzorem goœcinnoœci, poleci³ im zakup kozy- ywicielki i Trzcionki, ale... tej ostatniej brak³o tytu³em oszczêdnoœci gminnego resortu kultury. Koza zaœ jest charakterystyczna dla biednych osad Œl¹ska, wyje d aj¹c z Podkarpacia bogatego nie chcieli nawet szukaæ jej, bo mo e by kupili. I jak tu rozwijaæ gminn¹ turystykê. Gdyby by³o coœ ciekawego do kupienia, w gminie zostawa³yby pieni¹dze turystów. Obserwator Lepieje Lepiej dostaæ bilet wilczy NiŸli dzia³aæ w gminie Œwilczy. Lepiej onê mieæ diablicê NiŸli ganiæ okolice. Lepiej dzia³aæ spo³ecznie Bez uznania i wdziêcznoœci Ni dociec przed w³adz¹ O swej niewinnoœci. Lepiej le eæ w s³oñcu W górê go³ym brzuchem NiŸli za robotê Dostawaæ obuchem. Lepiej piêœci¹ w gêbê dostaæ Ni ¹daniom ludzi sprostaæ. Lepiej jak siekiera p³ywaæ Ni rzeczy po imieniu nazywaæ. Lepiej byæ psem na uwiêzi NiŸli zawsze tylko zrzêdziæ. Lepiej g³owê w piasek schowaæ NiŸli wszystko krytykowaæ! Z.D. Szanowni Pañstwo! Zwracam siê z uprzejm¹ proœb¹ o pomoc w wyjaœnieniu zdarzeñ, jakie rozegra- ³y siê bardzo dawno, bo w 1943 r., poœrednio dotycz¹ce Waszej miejscowoœci. 30 marca 1943 roku gestapo dokona³o aresztowañ cz³onków ruchu oporu z powiatu tarnobrzeskiego. 31 marca aresztowanych wywieziono z aresztu w Tarnobrzegu, najprawdopodobniej w kierunku Rzeszowa. Wieczorem kolumna samochodów zatrzyma³a siê w Œwilczy z powodu awarii œwiate³ w jednym z samochodów. 2 aresztowanych, korzystaj¹c z ciemnoœci, uciek³o pomimo ostrza³u i schroni³o siê w Œwilczy. Dziêki pomocy ludzi dobrej woli prze yli wojnê, natomiast po pozosta³ych œlad zagin¹³. Poniewa wœród aresztowanych by³ mój ojciec, szukam wyjaœnienia losu tych ludzi. Moje poszukiwania w kartotekach obozów koncentracyjnych, jak równie w biurach poszukiwañ nie przynios³y rezultatu, dlatego podejrzewam, e pozostali byli rozstrzelani. Bardzo proszê, je eli w pobli u Œwilczy znajduj¹ siê miejsca zbiorowych egzekucji dokonanych w marcu lub pocz¹tkiem kwietnia 1943 roku o wys³anie informacji na mój adres. Przesy³am pozdrowienia dla ca³ej spo³ecznoœci Œwilczy. Zbigniew Ku³aga PS. Wszelkie informacje w tej sprawie prosimy kierowaæ do Urzêdu Gminy Œwilcza, tel Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ
42 Z ostatniej chwili... W dniach wrzeœnia 2003 r. odby³a siê w Warszawie II sesja Kongresu Mediów Regionalnych i Lokalnych. Pod patronatem Prezydenta RP Aleksandra Kwaœniewskiego Warszawa wrzeœnia 2003 Udzia³ w nim dziennikarzy, radiowców, wydawców prasy z kraju i ze œwiata oraz przedstawicieli najwy - szych w³adz partyjnych i pañstwowych z premierem Leszkiem Millerem na czele œwiadczyæ mo e o randze polskiej prasy lokalnej, która jest g³ównym przekaÿnikiem informacji gospodarczych i spo³ecznych oraz kulturalnych. Udzia³ w kongresie przedstawicielki Redakcji, Zofii Dziedzic, by³ mo liwy dziêki zrozumieniu roli Trzcionki przez Urz¹d Gminy w Œwilczy a przede wszystkim wójta Wojciecha Wdowika. Dziêkujemy. Redakcja 42 Trzcionka Kwartalnik Spo³eczno-Kulturalny Nr 27 Jesieñ 2003
43
44
45
46
47