Carolina Schutti. Sowy latają bezszelestnie. Nowela

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Carolina Schutti. Sowy latają bezszelestnie. Nowela"

Transkrypt

1

2 Carolina Schutti Sowy latają bezszelestnie Nowela

3

4 Carolina Schutti Sowy latają bezszelestnie Nowela Tłumaczenie studentów Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu pod redakcją Ewy Mikulskiej-Frindo i Marii Przybyłowskiej WYDAWNICTWO WYŻSZEJ SZKOŁY FILOLOGICZNEJ WE WROCŁAWIU

5 Copyright by Wyższa Szkoła Filologiczna we Wrocławiu, Wrocław 2018 Niniejsza publikacja jest tłumaczeniem noweli Eulen fliegen lautlos Caroliny Schutti. Eulen fliegen lautlos edition laurin bei innsbruck university press, 2015 Korekta wydawnicza: Barbara Woldan Projekt okładki: Magdalena Klimas DTP: Marta Łuczak ISBN (PB) ISBN (PDF) Publikacja została sfinansowana przez Wyższą Szkołę Filologiczną we Wrocławiu Liczba arkuszy wydawniczych: 2,03 WYDAWNICTWO WYŻSZEJ SZKOŁY FILOLOGICZNEJ WE WROCŁAWIU Wrocław, ul. Sienkiewicza 32 tel. (+48 71) , fax (+48 71)

6 Spis treści O noweli Sowy latają bezszelestnie... 7 Über die Novelle Eulen fliegen lautlos...11 Sowy latają bezszelestnie...17 Podziękowania...55 Danksagung...57 Biogramy redaktorek tomu...59 Biogramme von Redakteurinnen dieses Bandes...61 Wybrane biogramy tłumaczek...63 Ausgewählte Biogramme der Übersetzerinnen...66

7

8 O noweli Sowy latają bezszelestnie Nowela Sowy latają bezszelestnie Caroliny Schutti jest drugą książką przetłumaczoną z niemieckiego przez studentów Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu. Nawiązuje ona w pewnym sensie do tomu opowiadań austriackiego poety i pisarza Aloisa Vogla, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu w 2010 roku. Zawierał tłumaczenia czternastu opowiadań tego prozaika, poety, wydawcy i współtwórcy grupy literackiej Literaturkreis Podium. Elementem wspólnym dla obu pozycji jest nie tylko fakt, że są one tłumaczeniami współczesnej prozy austriackiej. Carolina Schutti jest bowiem pierwszą laureatką nagrody literackiej im. Aloisa Vogla przyznawanej co dwa lata od 2012 roku. Jury w uzasadnieniu swojego wyboru zwróciło uwagę na oryginaln[ą] i pewn[ą] form[ę], motywy i obrazy niepozbawione ukrytych znaczeń, subtelne wciąganie czytelnika w zagadkową atmosferę dziwnie obcego i przytłaczającego świata 1. Podkreślano również, że tekst Schutti to wycyzelowana w najdrobniejszym szczególe, bardzo refleksyjna proza, która na długo pozostaje w pamięci 2. W subtelnej, pełnej niedopowiedzeń noweli Schutti opowiada historię dziecięcego zaburzenia w nieokreślonym bliżej czasie. Choć zdarzenia pokazywane są z perspektywy małego chłopca w wiejskiej scenerii, nie są one w żadnej mierze idylliczne. Wręcz przeciwnie, raczej sprawiają wrażenie, że na to wątłe i wrażliwe dziecko czyha jakieś nieszczęście. Świat wykreowany 1 Alois-Vogel-Literaturpreis an Carolina Schutti [Nagroda literacka im. Aloisa Vogla dla Caroliny Schutti]. W: Der Standard , [DW ]. 2 Tamże.

9 przez Schutti składa się z serii pojedynczych scen, dlatego też nie sposób nakreślić jakąś konkretną fabułę. Bohaterem noweli jest sześcioletni Jakob wykazujący czasami cechy dziecka autystycznego. Chłopiec cierpi na zaburzenia mowy, których objawem jest fakt, że dziecko prawie nie mówi. Stwarza sobie w miarę bezpieczną przestrzeń, odizolowując się w ten sposób od nieczułego na jego potrzeby, pełnego niedopowiedzianej przemocy świata dorosłych. Książka nie jest jednak opisem choroby ani studium socjologicznym, pokazuje życie oczami dziecka, tworzącego sobie swój mały świat na obrzeżach świata dorosłych, który dla niego często okazuje się brutalny. Mimo to chłopiec odnajduje w nim jakiś rodzaj szczęścia. Jakob wykrada się nocą z domu w butach ojca do zaśnieżonego lasu, przygląda się mrówkom, zostawia orzechy dla wiewiórki na drzewie rosnącym pod jego oknem, zbiera kamyki w słoiku po ogórkach, udaje się na rowerową wycieczkę, z bezpiecznej odległości obserwuje bawiące się dzieci, wycina obrazki z gazety ojca czy zachwyca się nocnym niebem, poszukując na nim komety. Z takich codziennych, zdawałoby się banalnych i mało spektakularnych czynności składa się świat tego sześciolatka, bo jak pisze Carolina Schutti: Moje książki określa się często jako ciche, interesuje mnie bardziej świat wewnętrzny niż zewnętrzny 3. Oprócz opisów różnych czynności wykonywanych przez Jakoba często obserwujemy również wydarzenia pełne przemocy przedstawione z perspektywy dziecka. Na przykład kiedy chłopiec, nie chcąc słyszeć kłótni rodziców i towarzyszących jej odgłosów uderzeń, przykrywa się kołdrą i wkłada do uszu przeżute serwetki wszystko jest pokazane z bardzo bliska, bez komentarza, psychologizowania i dramaturgicznego zagęszczenia. Skłania to do porównań z filmami Michaela Hanekego, który obnaża mechanizmy ukazywania przemocy w filmie. Twierdzi również, że największą cnotą sztuki jest dokładność, a intensywność powstaje poprzez dokładność w przedstawianiu szczegółów 4. Nie uważa też psychologii za czynnik 3 Carolina Schutti erhält EU-Literaturpreis [Carolina Schutti otrzymuje Europejską Nagrodę Literacką]. W: Der Standard , at/ /carolina-schutti-erhaelt-eu-literaturpreis [DW ]. 4 Haneke, Michael 2008: Michael Haneke Nahaufnahme. Gespräche mit Thomas Assheuer [Zbliżenie na Michaela Haneke. Rozmowy z Thomasen Assheuerem]. 8

10 konieczny w sztuce, pisze: Mam na myśli psychologię wyjaśniającą, która daje zawsze efekt uspokajający. Nie lubię w kinie i sam nigdy nie posługuję się wyjaśnieniami typu: ktoś coś zrobił, bo w dzieciństwie mama go niedostatecznie kochała 5. Podobny sposób obrazowania preferuje w swoim pisarstwie Schutti: Wprawdzie nie wyjaśniam, co myśli postać, lecz staram się uchwycić jej emocje poprzez sposób patrzenia na świat, przez to, co robi, przez małe gesty i sposób poruszania, a także zapachy 6. Ze względu na klimat nowela Sowy latają bezszelestnie może być również porównywana do filmu Nana francuskiej reżyserki Valerie Massadian, którego akcja także rozgrywa się w wiejskim otoczeniu bez wielu słów i namacalnej fabuły, a widz poznaje świat z perspektywy zdanej na siebie czteroletniej dziewczynki. Za równoległe uchodzić mogą scena świniobicia otwierająca film Massadian i opis zarzynanego przez ojca Jakoba kurczaka w noweli Schutti. Dla wrażliwego widza i czytelnika mogą się one wydawać zbyt brutalne, lecz dziecięcy bohaterowie filmu i książki uważają je za element ich codziennego życia. Inną cechą wspólną tekstu Schutti i filmu Massadian jest rzeczywista lub duchowa nieobecność rodziców w życiu ich dzieci. W filmie matka opuszcza córeczkę, podczas gdy rodzice Jakoba zajęci są swoimi sprawami i w ogóle lub prawie wcale się nim nie interesują. Jedyną osobą, która okazuje chłopcu prawdziwe ciepło i autentyczne zainteresowanie, jest listonosz dostarczający pocztę raz w tygodniu. Warto wspomnieć o tym, że w recenzjach noweli zestawiano również bunt, który Jakob wykazuje poprzez fakt, że prawie nie mówi, z kontestacją świata dorosłych wyrażaną przez Oskara Matzeratha w Blaszanym bębenku Güntera Grassa 7. Berlin: Alexander Verlag, Grabiańska, Joanna 2002: Wszystkie moje filmy są obsceniczne [wywiad z Michaelem Haneke]. W: Kino 1, Klauhs, Harald 2015: Carolina Schutti: Angst verfolgt mich [Carolina Schutti: Strach mnie prześladuje ]. W: Die Presse 12.03, literatur/ /carolina-schutti_angst-verfolgt-mich [DW ]. 7 Peer, Alexander 2015: Eulen bleiben stumm [Sowy nadal milczą]. W: literaturhaus.at/index.php?id=10684 [DW ]. 9

11 Sowy latają bezszelestnie to ostatnia część trylogii Caroliny Schutti o dzieciństwie. Pierwsza część wer getragen wird, braucht keine Schuhe / nie potrzebuje butów ten, kogo się nosi ukazała się w 2010 roku, a dwa lata później druga einmal muss ich über weiches Gras gelaufen sein / kiedyś pewnie biegałam po miękkiej trawie, za którą autorka dostała Nagrodę Literacką Unii Europejskiej (2015). Jak podsumowuje Schutti, trzy do tej pory wydane przez nią książki są tematycznie ze sobą powiązane, ponieważ opisują smutne dzieciństwo, zajmują się poczuciem winy i strachem, a ich bohaterami są postacie poszukujące tożsamości 8, jak na przykład Maja protagonistka kiedyś pewnie biegałam po miękkiej trawie. Dziewczynka wcześnie traci matkę, dorasta w domu ciotki, która ukrywa przed nią jej przeszłość. Życie Mai jest zdeterminowane przez poszukiwanie własnych korzeni. kiedyś pewnie biegałam to również książka o tożsamości i języku oraz utraceniu tychże. Ten wątek został zaczerpnięty z biografii samej autorki, która wprawdzie urodziła się w Austrii, lecz do piątego roku życia mówiła po polsku, a potem zupełnie straciła kontakt z ojczystym językiem 9. Carolina Schutti urodziła się w 1977 roku w Innsbrucku, gdzie mieszka do tej pory. W stolicy Tyrolu studiowała germanistykę, anglistykę i amerykanistykę oraz grę na gitarze i śpiew. Wykładała na Uniwersytecie we Florencji, pracowała w Instytucie Literackim Literaturhaus am Inn, publikowała artykuły naukowe, krytykę literacką i opowiadania w czasopismach literackich. Nowela Sowy latają bezszelestnie jest pierwszym tekstem autorki przetłumaczonym na język polski. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Życzę przyjemnej lektury. Ewa Mikulska-Frindo 8 [DW ]. 9 Wywiad z Caroliną Schutti przeprowadzony przez Ewę Cwanek-Florek. W: Gazeta Uniwersytecka 9 10/2015, 53 54, carolina-schutti [DW ]. 10

12 Über die Novelle Eulen fliegen lautlos Die Novelle Eulen fliegen lautlos von Carolina Schutti ist das zweite Buch, das von den Studentinnen und Studenten der Hochschule für Philologie in Breslau aus dem Deutschen ins Polnische übersetzt wurde. In gewissem Sinne ist es eine Anknüpfung an den ersten Band mit Erzählungen von Alois Vogel, dem österreichischen Dichter und Schriftsteller. Das Buch wurde 2010 vom Verlag der Hochschule für Philologie in Breslau herausgegeben. Es enthielt insgesamt vierzehn Erzählungen des Romanciers, Dichters, Herausgebers und Mitbegründers des Literaturkreises Podium. Ein bindendes Glied für beide Veröffentlichungen ist nicht nur die Tatsache, dass sie Übertragungen zeitgenössischer Prosa aus Österreich sind. Carolina Schutti ist außerdem die erste Preisträgerin des Alois-Vogel-Literaturpreises, der seit 2012 jedes zweite Jahr vergeben wird. In der Begründung ihres Urteils macht die Jury des Alois-Vogel-Literaturpreises darauf aufmerksam, dass Schuttis Prosa eigenwillig und souverän gebaut [ist], hintersinnig im Umgang mit Leitmotiven und Bildern, subtil darin, wie sie die Lesenden in die rätselhafte Atmosphäre einer seltsam fremden und beklemmenden Welt hineinzieht. 10 Es wurde ebenfalls hervorgehoben, dass Schuttis Text eine bis ins Detail durchgestaltete, sehr reflektierte Prosa [ist], die nachhaltig gefangen nimmt. 11 In ihrer subtilen Novelle erzählt Schutti die Geschichte einer kindlichen Verstörung in einer Zeit, die schwer zu bestimmen ist. Obwohl die Geschehnisse aus der Perspektive eines kleinen Jungen in 10 Alois-Vogel-Literaturpreis an Carolina Schutti. In: Der Standard , [Zugang am ]. 11 Ebda.

13 einer bäuerlichen Umgebung geschildert werden, geht es dort keinesfalls idyllisch zu. Ganz im Gegenteil, es wird der Eindruck erweckt, dass auf das schwächliche und zarte Kind irgendwo Unheil wartet. Die von Schutti kreierte Welt besteht aus einzelnen Szenen, deshalb ist es kaum möglich, eine konkrete Handlung nachzuerzählen. Die Hauptperson ist der manchmal autistisch wirkende sechsjährige Jakob, der an einer Sprachstörung leidet, die sich darin äußert, dass der Junge kaum etwas sagt. Das Kind schafft für sich einen gewissermaßen sicheren Raum und isoliert sich auf diese Weise von der Erwachsenenwelt, die seinen Bedürfnissen gegenüber nicht aufmerksam und von indirekt geschilderter Brutalität gekennzeichnet ist. Das Buch ist jedoch keine Krankheitsschilderung oder soziologische Studie, es zeigt das Leben, wie ein kleines Kind es sieht, ein Kind, das sich seine kleine Welt am Rande der Erwachsenenwelt, die für Jakob manchmal ganz brutal ist, geschaffen hat. Trotzdem findet er dort eine Art Glück. Jakob schleicht sich nachts in den Schuhen des Vaters in den Schneewald hinaus, beobachtet die Ameisen, hinterlässt auf dem Ast vor seinem Fenster Nüsse für das Eichhörnchen, macht einen Fahrradausflug, betrachtet spielende Kinder aus sicherer Entfernung, schneidet Bilder aus Vaters Zeitung aus oder begeistert sich für den nächtlichen Himmel, in dem er nach einem Kometen sucht. Aus solchen alltäglichen und wie es scheint banalen und wenig spektakulären Beschäftigungen setzt sich die Welt dieses Kindes zusammen, denn Carolina Schutti unterstreicht: Meine Bücher werden oft als leise bezeichnet, mir geht es mehr ums Innere als ums Äußere. 12 Außer den Beschreibungen unterschiedlicher Tätigkeiten von Jakob beobachtet man oft brutale Szenen aus seiner Perspektive. Zum Beispiel, als der Junge sich eine Decke über den Kopf zieht und zerkaute Servietten in die Ohren steckt, um den Streit der Eltern und die ihn begleitenden Schlaggeräusche nicht hören zu müssen alles wird dabei aus nächster Nähe, ohne Kommentar, ohne jegliche Psychologisierung und dramaturgische Verdichtung geschildert, was zu Vergleichen mit den Filmen von Michael Haneke 12 Carolina Schutti erhält EU-Literaturpreis. In: Der Standard , derstandard.at/ /carolina-schutti-erhaelt-eu-literaturpreis [Zugang am ]. 12

14 führt, der die Mechanismen, mit denen die Gewalt im Film gezeigt wird, bloßlegt. Er stellt fest, dass die oberste Tugend der Kunst ihre Genauigkeit ist und dass Intensität durch die Genauigkeit, mit der man Details zeigt, erreicht wird. 13 Er hält Psychologie nicht für einen notwendigen Faktor in der Kunst, er ergänzt: Ich meine die erklärende Psychologie, die immer beruhigend wirkt. Ich mag es im Kino nicht und verwende keine Erklärungen wie: Jemand hat etwas getan, weil er von seiner Mutter in der Kindheit nicht genügend geliebt wurde. 14 Eine ähnliche Schilderungsweise bevorzugt auch Carolina Schutti Ich erkläre zwar nicht, was die Figur denkt, aber über die Art, wie sie die Welt sieht, was sie macht, über kleine Gesten und Bewegungen, auch Gerüche, fange ich ihre Emotionen sprachlich ein. 15 In der erzeugten Atmosphäre kann die Novelle Eulen fliegen lautlos mit der im Film Nana dargestellten Stimmung verglichen werden. Dieser Film der französischen Regisseurin Valerie Massadian spielt ebenfalls im ländlichen Milieu ohne viele Worte und konkrete Handlung. Der Zuschauer lernt die Welt aus der Perspektive eines vierjährigen auf sich selbst angewiesenen Mädchens kennen. Die Szene des Schweineschlachtens am Anfang des Films von Massadian und die Beschreibung des von Jakobs Vater abgeschlachteten Huhns in Schuttis Text können als parallel gelten. Einem empfindlichen Zuschauer oder Leser mögen sie als zu brutal vorkommen, die kindlichen Protagonisten hingegen halten sie wahrscheinlich für eine gewöhnliche Szene aus ihrem Alltag. Eine weitere Gemeinsamkeit von Schuttis Text und Massadians Film wäre auch die wirkliche oder geistige Abwesenheit der Eltern im Leben ihrer Kinder, denn in Massadians Film verlässt Nanas Mutter ihre kleine Tochter, während Jakobs Eltern ständig ihren Tätigkeiten nachgehen und sich für ihren Sohn gar nicht oder nur wenig interessieren. 13 Haneke, Michael 2008: Michael Haneke Nahaufnahme. Gespräche mit Thomas Assheuer. Berlin: Alexander Verlag, Grabiańska, Joanna 2002: Wszystkie moje filmy są obsceniczne (wywiad z Michaelem Haneke) [Alle meine Filme sind obszön (Interview mit Michael Haneke)]. In: Kino 1, Klauhs, Harald 2015: Carolina Schutti: Angst verfolgt mich. In: Die Presse 12.03, -verfolgt-mich [Zugang am ]. 13

15 Die einzige Person, von der Jakob wirkliche Wärme und authentisches Interesse bekommt, ist der Briefträger, der einmal in der Woche Post liefert. Es ist erwähnenswert, dass in den Kritiken der Protest, den Jakob durch die Tatsache, dass er kaum spricht, zeigt, mit dem von Oskar Matzerath in der Blechtrommel verglichen wurde. 16 Eulen fliegen lautlos ist der letzte Teil der Trilogie über Kindheiten von Carolina Schutti. Der erste, wer getragen wird, braucht keine Schuhe, erschien 2010, zwei Jahre später wurde der zweite Teil einmal muss ich über weiches Gras gelaufen sein herausgegeben. Für einmal muss ich über weiches Grass gelaufen sein wurde die Autorin mit dem Europäischen Literaturpreis 2015 ausgezeichnet. Wie Schutti zusammenfasst, sind die drei bisher von ihr veröffentlichten Bücher thematisch miteinander verknüpft, denn sie beschreiben traurige Kindheiten, behandeln Themen wie Schuld und Angst und handeln von Figuren, die nach Identität suchen, 17 wie zum Beispiel Maja die Protagonistin von einmal muss ich über weiches Grass gelaufen sein. Sie verliert früh ihre Mutter und wächst bei ihrer Tante auf, die ihr ihre Vergangenheit verheimlicht. Majas Leben ist von der Suche nach ihren Wurzeln bestimmt. einmal muss ich über weiches Grass gelaufen sein ist ein Buch über Identität und Sprache sowie über deren Verlust. Dieses Motiv entspringt persönlichen Erfahrungen der Autorin, die zwar in Österreich geboren wurde, aber bis zum fünften Lebensjahr Polnisch sprach und dann den Kontakt mit ihrer ersten Muttersprache verlor. 18 Carolina Schutti wurde 1977 in Innsbruck geboren, wo sie Germanistik, Anglistik und Amerikanistik sowie Gesang und Konzertgitarre studierte. In Tirols Hauptstadt lebt sie bis heute. Schutti unterrichtete 16 Peer, Alexander 2015: Eulen bleiben stumm. In: [Zugang am ] [Zugang am ]. 18 Wywiad z Caroliną Schutti przeprowadzony przez dr Ewę Cwanek-Florek [Interview mit Carolina Schutti durchgeführt von Dr. Ewa Cwanek-Florek]. In: Gazeta Uniwersytecka [Universitätszeitung] 9 10/2015, 53 54, pl/wydzialy/filologiczny/instytut-filologii-germanskiej/biblioteka-austriacka/ wydarzenia-w-ba/carolina-schutti [Zugang am ]. 14

16 an der Universität in Florenz, war wissenschaftliche Mitarbeiterin am Literaturhaus am Inn und veröffentlichte Literaturabhandlungen, Kritiken und Kurzprosa in verschiedenen Literaturzeitschriften. Eulen fliegen lautlos ist der erste Text von Carolina Schutti, der ins Polnische übertragen wurde. Ich hoffe, dass neue Übersetzungen folgen und wünsche den Leserinnen und Lesern eine angenehme Lektüre. Ewa Mikulska-Frindo 15

17

18 Garcin: Czy nigdy nie będzie nocy? Inez: Nigdy. Jean-Paul Sartre Przy drzwiach zamkniętych przeł. Jan Kott

19

20 1 Zapach skóry. Tłuszcz do jej nacierania, wosk pszczeli. Ziemia z lasu. Woń, która pozostaje na butach. Zagnieżdżona w profilu podeszwy, dopóki nie znikną z niej resztki wilgoci, gromadzącej się stopniowo w warstwach ziemi, mchu i skąpanej w rosie trawy. Woń grzybów, które pochylają giętkie kapelusze lub są zgniatane butem, zależnie od sytuacji. Srebrne oczka sznurowadeł. Raz wzdłuż, raz wszerz, tak, przyjrzyj się dokładnie, tak sznuruje się buty, przeplatamy na krzyż, potem mocno przeciągamy u góry przez haftki, inaczej nie będą się trzymać. Drobne zarysowania od kamieni i gałęzi na ciemnej skórze. Ślady grubych gumowych podeszew na stopniach drabiny. Pochylona nad nimi twarz Jakoba, jego kolana na zimnej, kamiennej posadzce. Tak, przyjrzyj się dokładnie, tak się to robi: Ojciec trzyma w dłoni łapę zająca, przeciąga nią delikatnie po ptasim dziobie. Miękkie włoski na szklanych oczach o bursztynowej barwie, na delikatnych, przypominających futro piórach pomiędzy dziobem a czubkiem głowy, na grzbiecie upstrzonym ciemnobrązowymi plamkami, wreszcie na skrzydłach, które wygięte do tyłu wyglądają, jakby były gotowe do lądowania. Między opuszkami dużych, grubych palców ojciec trzyma przednią kończynę ptaka, na której zgromadził się niewidoczny kurz. Mężczyzna ściera go z czarnych szponów i opierzonych nóg. Tymi pazurami złapała mysz, zająca i liska? Małe dzieci i te ich ciągłe pytania, ojciec zaczyna się śmiać. 19

21 Śmieje się tak głośno, że słychać go na dworze aż do ciemnego lasu, śmiech trafia także do uszu klęczącego obok niego dziecka, które nagle kuli ramiona. A kiedy ojciec upora się już z sową, lisem i borsukiem, czemu dziecko grzecznie się przygląda, skrada się ono do swojego pokoju. Stawia ostrożnie miękkie kroki, żeby stopy nie zapomniały tego bezszelestnego ruchu i były wyćwiczone do chodzenia w nocy. Zamyka drzwi, słychać tylko szuranie w końcu korytarza, zamyka drzwi, a potem staje przy oknie. Z nosem przyciśniętym do szyby, po drugiej stronie gałąź, która w wietrzne noce drapie w okno. I stanowi pomost dla gościa. Gniazdko z orzechów i ziaren jest już gotowe na jego przyjęcie. A jak Jakob się cieszy, kiedy gość grzecznie zjada, a potem spogląda przez szybę syty i zadowolony. Puszysty ogon pojawia się jeszcze tu i ówdzie, a potem znika, ale wkrótce, myśli Jakob, wkrótce zwierzę zostanie na dłużej, kiedy okno będzie otwarte, kiedy wyciągnę do niego rękę i podam mu ziarna i orzechy. Ogród jest wąski, ledwo starcza miejsca na grządki pomiędzy murem okalającym dom a płotem. Po lewej stronie pas ziemi ograniczający działkę od tyłu, rozciąga się daleko, jakby chciał nadążyć za strumykiem. Na końcu ogrodzenia stara grusza pochyla się w jedną stronę, pod nią ul, w którym nie słychać brzęczenia. Obok stoi ojciec, trzymając za nogi kurę. Mężczyzna kręci się w kółko, dopóki krew nie uderzy ptakowi do głowy i nie odbierze mu świadomości. Ojciec wchodzi do szopy stojącej z tyłu domu, z bezwładnie zwisającą kurą. Jakob słyszy tępe uderzenie, potem ojciec woła matkę, która przychodzi z garnkiem pełnym wrzącej wody, matka pyta Jakoba, czy chce pobawić się piórami. Matka trzyma świeżo umytego i oskubanego ptaka nad spirytusowym płomieniem, z szopy wydobywa się swąd opalanych resztek piór. Jakob nie bawi się piórami, przygląda się mrówkom. Wyciąga rękę przez płot, przez szare zmurszałe sztachety, raz wzdłuż, raz wszerz, przyjrzyj się dokładnie, tak się to robi. Jakob wstaje, wspina się na płot, skąd ma niczym niezakłócony widok na pnie świerków, które rosnąc 20

22 w szeregu, stają się początkiem lasu. Przestrzeń pomiędzy drzewami, a także przed nimi, porastają bujne zarośla, krzewy malin, których pędy przedzierają się przez wysoką trawę, pną ku słońcu i raz do roku wydają owoce dla tego, kto jest gotowy poświęcić dla nich skórę. Blade, marmurkowe ręce chwytają krzak śmiało, no dalej, śmiało, nie chcesz przecież rozczarować matki wątłe, blade ręce chwytają krzak, zrywają owoce, jeden po drugim, dopóki nie zapełni się miska, czerwona na brzegach od soku. W lecie w ogrodzie słychać wiatr, który tłumią rzędy świerków, zanim prześlizgnie się przez płot i zacznie przemykać ponad główkami sałaty, krzakami ziemniaków i szczypiorem. I ponad głową Jakoba, który siedzi teraz przy płocie, przed dziurą w ziemi. Rwie liść sałaty na drobne kawałki, kładzie każdą część z osobna przed otworem i obserwuje, jak mrówki chwytają jego strzępki, zanim znikną pod ziemią. Czasami mrówka wspina mu się po ręce albo nodze, wtedy Jakob próbuje przekierować ją palcem na właściwy tor, żeby znowu znalazła się na ziemi. Dotkliwie gryzą jedynie czerwone, lecz Jakob nie boi się mrówek, tego się nie boi, te czarne są nieszkodliwe. Kiedy słyszy wołanie matki, bierze kosz stojący przed gankiem, ostrożnie wchodzi między grządki, ścina główkę sałaty, wyrywa z ziemi marchewkę i idzie do kurnika obok szopy z tyłu domu, żeby pozbierać jajka z ciemnych zakamarków. Matka woła czasami cicho, czasami głośno, Jakob odwraca się plecami do jedynego okna w swoim pokoju, odwraca się raz jeszcze, żeby sprawdzić, czy naprawdę nic nie porusza się na parapecie, podnosi rękę jakby w geście powitania i wychodzi na korytarz. W powietrzu nie czuć żadnej woni, matka nic dzisiaj nie upiekła, nie ugotowała zupy, tylko obrała ziemniaki. Wypełniona nimi miska czeka na ojca i syna na stole, stoją tam również ser i mleko. Ojciec śmieje się i powtarza tak, tak, a dziecko dostaje na talerz ziemniaki, dwa kawałki sera, po jednym na każdą z rąk, a do kubka mleko dobre na kości. Jedz! Ojciec szczypie syna w żebra, nakłada sobie ziemniaki i ser, nalewa mleko, matka uśmiecha się, po chwili rzuca jakiś temat, wokół którego rozwija się niemrawa rozmowa. Rozmowa prowadzi do gry w karty, a ta jest zaczątkiem nocy. 21

23 Chwycić za klamkę, wymknąć się z pokoju, nie budząc przy tym ojca, trzy małe kroki na wprost, jeden duży, dwa małe, dzisiaj nie widać światła pod drzwiami, ciche chrapanie, ciche chrapanie jednej osoby, chrapanie dwóch byłoby lepsze, ale nie widać światła, chociaż tyle. Skarpetki tłumią odgłosy pośpiesznych kroków, oczy prawie nic nie widzą w ciemności, na skórze nie widać strachu przed wilkami i potworami, ach, ileż chłopiec by za to dał, żeby móc przegonić jakiegoś wilka kijem. Pięty i palce stóp na zimnej podłodze z płytek, posadzce, która nie przenosi żadnych dźwięków, daje się łatwo wytrzeć po umyciu szyi i uszu, składa się z czerwonych, szarych i białych elementów, nie odbija światła, nie widać na niej żadnych cieni w nocnym blasku. Nasłuchiwanie, klamra od pasa, metalowy suwak, echo w głowie, ciche chrapanie tylko jednej osoby, chrapanie dwóch byłoby lepsze, skóra robi się zimna, rozciągnięta gumka, szybko zsuwane mokre spodnie wciśnięte pomiędzy używane ręczniki, koszule i brudne fartuchy. Nasłuchiwanie, echo w głowie, żadnych cieni na podłodze i nie widać światła, chociaż tyle. Cichy tupot stóp w skarpetkach, oddech wydobywający się z małych ust nie porusza gęstego powietrza, na pewno nie obok ramy drzwi. Szybko je minąć, mieć za sobą chrapanie, to jedno, obok klamry od pasa, suwaka, szybciutko do mokrego łóżka, które na ciebie czeka. Oby wyschło, zanim matka zauważy. Gra w karty jest zaczątkiem nocy, a noce stają się coraz dłuższe, cienie także. Cienie świerków, płotu i te na podłodze. Jakob nie doświadczał nadejścia wiosny na tyle często, by rzeczywiście móc wierzyć, że słońce znowu zaświeci, że zatrzyma cienie, otworzy ciasny dom na ogród i las, skróci noc i wypełni ją głębokim snem. Jakob nie doświadczał nadejścia wiosny na tyle często, aby nie chcieć wyszeptać wiewiórce tego, czego nikt nie powinien usłyszeć. O bólu, który sprawia ojciec, o wściekłym parskaniu, które czasem zostawia ślady we włosach Jakoba. Myśli o wietrze wiejącym z lasu, kiedy ojciec, rozczarowany sobą, wyciąga pasek ze spodni, żeby zawczasu pokazać dziecku, że nie należy tłumić w sobie złości. Jakob myśli o wietrze, kiedy ojciec zapina spodnie, i nasłuchuje, czy matka nadal śpi. 22

24 Ojciec wyciąga rękę i pomaga dziecku stanąć na nogach. Idzie na prawo, dziecko na lewo, otwiera okno, układa na parapecie orzechy, nasiona i owoce. Czeka, żeby się przekonać, czy pojawi się wiewiórka, przesypiająca długie cienie, wiewiórka, dla której zima jest krótka. Jakob chwyta się framugi, wkłada ocieplane buty i biegnie za ojcem. Idźcie już, idźcie, mówi matka i całuje dziecko w czoło. Chłopiec niesie sól dla saren i suchy chleb, ojciec bierze do ręki kij. Podążają własnymi śladami, mijając uschnięte krzaki i stojące w rzędzie nieruchome pnie świerków. Oszronione wyglądają na zamarznięte i tylko z gałęzi opada niekiedy delikatny pył. W oddali otwiera się wreszcie przestrzeń pokryta śniegiem, na krótko przed tym, kiedy stopy Jakoba zaczynają mu ciążyć od ciągłego podnoszenia butów. Chłopiec zauważa pośrodku ciemny krąg. Ojciec rozgarnia stopami śnieg na boki, schyla się, podnosi kamień i wrzuca go do stawu. Słychać uderzenie, woda porusza się i lekko wylewa na lód. Ojciec sprawdza go pewnym krokiem, ten całkiem przy brzegu wytrzymuje. Ojciec podaje Jakobowi dłoń, a ten idzie za nim, słysząc pod sobą głuchy trzask. Ojciec śmieje się i ciągnie dziecko za sobą brzegiem stawu. Biegnie, śmieje się i ślizga, mocno trzymając dziecko za rękę. Zupa paruje, ojciec jest zmęczony, więc po posiłku dziecko odsyła się do pokoju. Ojciec odprowadza chłopca wzrokiem, zatrzymuje spojrzenie na jego plecach i wpatruje się w tamtym kierunku nawet wtedy, kiedy drzwi już dawno się zamknęły. Jakob kładzie się na drewnianej podłodze, wchodzi pod łóżko. Kąty pokrywa kurz, dostaje się chłopcu do nosa, ale Jakob nie kicha. Bierze do ręki kłębek kurzu, podrzuca go i wychodzi spod łóżka. Gra w karty jest zaczątkiem nocy, a noce stają się coraz dłuższe, cienie także. Cichy tupot stóp w skarpetkach, oddech wydobywający się z małych ust nie porusza gęstego powietrza. Na pewno nie obok drzwi, szybko je minąć, mieć za sobą chrapanie, to jedno, obok klamry od pasa, suwaka, szybciutko obok łazienki, korytarzem do przedsionka, zanim matka zauważy. 23

25 Noc jest jasna, ślad prowadzi do świerków, pomiędzy pniami. Dłonie muszą być ciepłe, myśli Jakob, i głowa także, inaczej można się rozchorować. Buty ojca ciążą mu, a przecież dobrze je zasznurował. Raz wzdłuż, raz wszerz, przyjrzyj się dokładnie, tak się to robi. Ślady zacierają się, Jakob nie potrafi podnosić nóg tak wysoko jak ojciec, jednak krok po kroku brnie odważnie w śniegu, nie ogląda się za siebie, nie widzi zatartych śladów po butach ojca. Palce stóp i dłoni są ciepłe, chłopiec jedną ręką trzyma tobołek, drugą chwyta kij i idzie dalej, dalej w jasną noc. Słychać skrzypienie śniegu i świst wiatru. Śmiało, no dalej. Noc jest na tyle jasna, że cienie mogą się wznosić, poruszać bezszelestnie pomiędzy drzewami. Dziecko jest wystraszone, palce stóp i dłoni są ciepłe, można się rozchorować, jeżeli zmarzną stopy. Chłopiec nie potrafi podnosić nóg jak ojciec, a przecież dobrze zasznurował buty. Dziecko jest wystraszone, kuli ramiona: ileż by dało za to, żeby spotkać wilka, śmiało, chłopiec odważnie przegoniłby go kijem, śmiało, no dalej, zamiast tego chłopiec dokładnie sznuruje buty i odważnie brnie w śniegu. Wreszcie w oddali otwiera się pokryta śniegiem przestrzeń, na krótko przed tym, jak stopy Jakoba zaczynają mu ciążyć od podnoszenia butów, chłopiec zauważa pośrodku ciemny krąg. Palce stóp i dłoni są ciepłe, można się rozchorować, jeżeli zmarzną stopy. Ciepły oddech wydobywa się z ust, szybko i prawie bezgłośnie. przeł. Anna Bocheńska, Renata Kilichowska 24

26 2 Na długo zanim będą ciążyły mu nogi, zanim założy buty ojca, Jakob siedzi przed wygarbowaną lisią skórą z nogą założoną na nogę, po turecku, pochyla lekko plecy, przesuwa lisi pazur po opuszce palca, dookoła, niczym igła gramofonu, gdy muzyka już dawno dobiegła końca. Słychać jednak jakiś metaliczny odgłos, przez wysokie piwniczne okno Jakob słyszy matkę, która wzrusza ziemię na grządkach, uderzenia motyki docierają do uszu Jakoba w regularnych odstępach. Chłopiec ostrożnie przyciąga do siebie futro lisa, trzymając je za łapy. Tam, gdzie były oczy, można zobaczyć tylko małe szczeliny, nos zachował się w całości, uszy również. Jakob stawia ucho lisa. Mówi przy tym do niego prawie bezgłośnie. Cześć, lisie, Jakob nie wie, co dalej powiedzieć, ale to mu wystarcza. Lis najpierw szczerzy zęby, potem zaokrągla pysk, w końcu wydaje cichy dźwięk podobny do wiatru, który latem muska wysoką trawę. Przed południem słońce zagląda na parę godzin do piwnicy, światło pada na podłogę przez brudną szybę wąskiego okna. Ojciec wstawił w nie pleksi po tym, jak cienka szyba zbiła się podczas gwałtownej burzy. Potok znalazł sobie wtedy drogę przez środek ogrodu, matka wpadła do piwnicy, żeby zabrać najważniejsze rzeczy na górę. Pomóż mi!, krzyczała do ojca, a ty tu zostań! ryknęła do Jakoba, mimo że dziecko i bez tego kuliło się na ławce, nie wydając żadnego dźwięku. Grzmot z hukiem dotarł do jego uszu, był tak blisko, że na ostrzegawczy pomruk nie było czasu. Jakob usłyszał jeszcze raz krzyki matki w piwnicy, potem szybkie kroki, później przyniosła słoiki w skrzynce. 25

27 Następnego dnia matka z ojcem usuwała łopatą błoto z piwnicy, a Jakob czyścił brudne garnki, narzędzia ojca, kanister i skórzane krzesło. Dywany, które pokrywają gołą posadzkę, cały czas czuć jeszcze pleśnią, również ten tkany kilim, który po burzy matka wyprała i powiesiła na murze przy domu. Dlaczego pomimo jej starań leży teraz obok innych na podłodze, tego Jakob nie wie, ale na nim najbardziej lubi siedzieć: na zmniejszających się pagórkach z malejącymi drzewami, jakby był olbrzymem w niekończącym się przyjaznym krajobrazie. Największe drzewo na pierwszym planie ma miękką koronę, która jakby wystaje z obrazu z jego tkaną wełnianą bujnością; Jakob lubi na niej kłaść ręce. Matka nie lubi, gdy Jakob siedzi sam w piwnicy wśród zapasów, otoczony regałami ojca, skrzyniami ze starą odzieżą i buczącą zamrażarką, gdy wyjmuje stare lisie futro, które ojciec chciał jej przed laty przyszyć do płaszcza. Nie lubi, kiedy chłopiec bierze ze sobą skórki od chleba i później zostawia je w piwnicy. Nie zawsze może mieć go na oku, dlatego dziecko zakrada się na dół, zagląda do pudeł, skrzynek i głaszcze lisa. Puszysty ogon jest gęsty, lecz na grzbiecie pod rudym włosiem palce Jakoba znajdują szarą, miękką sierść. Chłopiec wsadza w nią nos, łagodny meszek łaskocze go w usta i brodę. Zna ten zapach, nie ma już w nim nic z lasu ani z dzikiego zwierzęcia, jest suchy jak kurz, który zbiera się w rogach regałów. Jakob położył lisowi okruchy chleba w starej szklanej misce stojącej na podłodze. Lis woli jajka, ale chleb też jest dobry, dzieci go dostają, żeby rosły. Jakob dzieli się swoim chlebem ze zwierzęciem. Głaszcze je od ogona do głowy, kładzie swoją głowę na jego brzuchu, patrzy na pyszczek lisa, ale obawia się jego pustych oczu i szczelin w sierści. Odkłada futro do drewnianej skrzyni i zamyka pokrywę, a potem drzwi do piwnicy, wchodzi po dziesięciu stopniach na górę i idzie do ogrodu szukać kamieni, które kolorem będą najbardziej przypominać oczy lisa. Matka słyszy, jak chłopiec wychodzi z domu, i woła go, jednak Jakob idzie szybko do ogrodu za domem i pochyla się nad otoczakami znajdującymi się pod rynną. Tam, gdzie spada deszczówka, kamienie 26

28 pokryte są zielonym nalotem, lecz z brzegu leżą różnej wielkości oczy lisa, których Jakob szuka. Chłopiec układa z nich w trawie długi rząd, segreguje je, znajduje takie, które są najbardziej podobne do siebie. Nie słychać idącej po trawie matki, a cienia na cieniu nie widać, dlatego Jakob wzdryga się ze strachu, gdy kobieta staje nagle za nim, kładąc mu rękę na ramieniu. Czego tam szukasz, pyta, do czego potrzebne ci te kamienie? Jakob trzyma je mocno w dłoni, dwa małe, koloru ochry, w kropki. Chodź na słońce, mówi matka, podciąga dziecko za ręce i podwija mu rękawy. Pozostawia mu na skórze delikatne ślady ziemi, które błyszczą w słońcu jak ogon komety. Matka pochyla się, kuca, aż ich twarze są na tej samej wysokości. Słońce dobrze ci zrobi. Powiedz: promienie słońca. Jakob unika jej wzroku. Promienie słońca, powiedz: promienie słońca. Powiedz: słońce. Matka rozchyla palcami usta Jakoba. No zrób to, tylko jedno słowo. Jakob bierze głęboki wdech, zbliża do siebie przednie zęby i syczy s-ł. Na resztę wyrazu zabrakło powietrza, Jakob dalej patrzy w ziemię, a matka przesuwa mu po głowie dłoń ubrudzoną ziemią. Idź się pobawić, mówi i pochyla się nad grządką sałaty. Na każde słowo płuca pełne powietrza: cierpliwości, mówi lekarz, cierpliwości. Kilka tygodni temu niespodziewanie podwinął Jakobowi rękawy, obejrzał delikatne zadrapania, postawił go na wadze i z wyrzutem oznajmił matce, że powinna dawać dziecku więcej mleka i sera. Nie może tak być, Jakob jest zbyt szczupły. Jakob marzł w bieliźnie, chociaż było ciepło i okno w gabinecie było otwarte na oścież. Wpatrywał się w ludzika z tektury, który obracał się w powietrzu pod sufitem na prawie niewidocznej nitce. Płuca, serce i żołądek, widoczne żebra, zgrubiałe jelito, jedno ramię pokryte skórą, drugie z widocznymi mięśniami, zależnie od tego, która strona papierowego ludzika jest akurat widoczna. Lekarz posadził Jakoba na 27

29 leżance, włączył lampę i przejechał szorstkimi dłońmi po plecach i nogach Jakoba. Niech pani spojrzy na jego skórę, dziecko musi przebywać na świeżym powietrzu, jak to możliwe, że ktoś mieszka na skraju lasu, a dziecko cały czas bawi się w domu. Ale kiedy on nie chce. Lekarza takie usprawiedliwienie nie przekonało, poczęstował Jakoba kostką czekolady i spojrzał surowo na matkę. Zaburzenia mowy są najmniejszym problemem, powiedział, powinna pani bardziej pilnować, żeby dziecko więcej jadło i wychodziło na słońce. Płuca pełne powietrza na każde słowo, powietrza mają tu pod dostatkiem, mogą spokojnie z niego korzystać. Matka wyrywa chwasty, żaden ślimak nie przedostał się przez kanciastą obwódkę grządki, kobieta z zadowoleniem przesuwa ręką po główkach sałaty jak przedtem po głowie Jakoba. Opłaciło się mozolne przekopywanie ogródka późną jesienią i powtórne w lutym, mróz, słońce i żarłoczne zwierzątka wytępiły jaja ślimaków na grządce, teraz łatwiej chronić warzywa dzięki ocynkowanemu ogrodzeniu. Matka ogląda się za Jakobem, chłopiec nie bawi się, stoi pośrodku ogródka i patrzy. Przynieś wiadro z wywarem z pokrzyw!, woła. I rozpylacz. Jakob odwraca się i idzie do szopy, wyciąga czerwone wiadro, trzymając ręce na metalowym uchwycie, wiadro prawie ociera się o ziemię, rozpylacz Jakob zawiesił na pasku od spodni. Chcesz?, pyta matka, a Jakob przytakuje. Matka nalewa wywar do butelki, zakręca ją i podaje Jakobowi. Ciecz śmierdzi, stała o dzień za długo w szopie, jednak Jakobowi to nie przeszkadza. Po spryskaniu kilku główek sałaty Jakob nie ma już siły, żeby w szybkim tempie wielokrotnie naciskać dźwigienkę, matka zabiera butelkę z rąk dziecka. Idź się pobawić, mówi, poruszaj się trochę. przeł. Iwona Fuławka, Michał Panek 28

30 3 Między drzewami utknął spadochroniarz. Bezwładnie zwisa głową w dół nad polaną, patrzy w stronę jeziora. Ojciec wchodzi zdenerwowany do domu, wnosząc na butach ziemię z lasu. Wyobraźcie sobie, gdy go zobaczyłem, wisiał do góry nogami. Jakob wytęża uszy. Co to jest spadochroniarz? Kto to jest spadochroniarz. Spadochroniarz to człowiek, który skacze z samolotu, spowalnia lot za pomocą spadochronu i zazwyczaj ląduje na ziemi. Nie na drzewach, a już na pewno nie do góry nogami. Ojciec siada, rozwiązuje podwójne węzły sznurowadeł, zdejmuje buty. Z kaflowego pieca dobiegają ciche dźwięki. Choć zima skończyła się już kilka tygodni temu, matka wrzuca polano do pieca. Wyciąga mleko z lodówki i napełnia nim szklankę, stawia ją przed ojcem. Wódki, teraz potrzebuję wódki. Ojciec przesuwa mleko w stronę Jakoba, który siedzi naprzeciwko i czeka na dalszy ciąg zdarzeń. Warkot helikoptera sprawił, że Jakob wybiegł z matką przed dom. Najpierw usłyszeli donośny huk rozchodzący się falami, w zależności od odległości i siły wiatru, później pojawił się nad nimi czerwony punkt i powoli przemieszczał się nad lasem. Jakob pije mleko, a matka głaszcze go po głowie. Takie zamieszanie, mówi kobieta. 29

31 To był żółty spadochron, sznury uwięziły spadochroniarza w gałęziach drzewa, nie mógł ruszyć nawet palcem. Matka marszczy czoło. Gdyby akurat tamtędy nie przechodził i nie usłyszał jęków, ten mężczyzna dalej wisiałby na drzewie. Nieżywy. Głowa nie może przyjąć takiej ilości krwi. Matka spogląda na dziecko, które ze zdziwienia szeroko otwiera oczy. Ale wszystko dobrze się skończyło?, matka pyta ojca. Ojciec potakuje, opowiada o drabinie przeciwpożarowej, rakach do chodzenia po drzewach, uprzęży. Jak wygląda otwarte złamanie podudzia. Jak połyskuje złoty koc ratunkowy i do czego służy. Że spadochron nadal wisi pomiędzy konarami i zdejmą go dopiero za kilka dni. Chyba nie będzie się już do niczego nadawał, najwyżej będą chcieli zbadać, co było przyczyną wypadku, gdyż nieszczęśnik nie był w stanie powiedzieć nic sensownego. Ojciec spogląda na Jakoba i śmieje się: Takie zamieszanie. W moim lesie. Kurz tańczy w promieniach słońca niczym firanka poruszająca się na tle wyszorowanych kuchennych kafli. Jeszcze za wcześnie na kolację, matka wysyła Jakoba na dwór: dosyć się nasłuchałeś, jeszcze pomiesza ci się w głowie. Jakob wychodzi do ogrodu, panuje tam cisza, nie słychać nawet śpiewu ptaków. Drzwi do szopy są otwarte. Uszlachetnionym sadzonkom należy dostarczyć odpowiednią ilość światła i powietrza, zanim przesadzi się je do ziemi. Jakob bierze mały szpadel, przechodzi obok otwartych drzwi i wraca do kopania dziury tuż przy tylnej ścianie szopy. Otwór powinien być głęboki i sięgać przynajmniej do wód gruntowych, lecz ziemia jest mokra i ciężka, pełna kamieni. Jakob sapie ze zmęczenia, pagórek wykopanej ziemi prawie nie rośnie, dziura prawie się nie pogłębia, do wód gruntowych pomimo bliskości strumyka jest jednak daleko. Sam szpadel jest dla niego za ciężki. Jakob przestaje kopać, w końcu z powrotem 30

32 zasypuje dziurę nogami, udeptuje ją i odkłada szpadel na miejsce, po czym spogląda na ławkę obok muru. Odsuwa tyczki, które matka przygotowała na podpory do fasoli, i kładzie się na ławce. Wyciąga nogi w kierunku okiennego parapetu i opuszcza głowę. Brzeg ławki wrzyna mu się w plecy. Teraz Jakob widzi ogród i płot do góry nogami. Patrzy na trawę, niebo i ciemny rząd świerków przypominający mur, który oddziela łąkę od nieba. Mruży oczy, całkiem je zamyka, próbuje zobaczyć ciemną wodę leśnego jeziora, jak gdyby niebo i jego zachmurzony wycinek nad wierzchołkami świerków stanowił grunt, na którym już dawno powinien wylądować. Widzi gwiazdki błyszczące na ciemnym tle. Wyobraża sobie mocno zaczerwienioną twarz, cichnące wołania o pomoc, suche gardło. Pomoc jest w drodze, wezwano helikopter, lecz akurat był zajęty, dlatego biegnący na miejsce wypadku mężczyźni sami muszą coś wymyślić. Stoją pod poszkodowanym, wołają do niego, ale on nie może już nic powiedzieć, jego gardło jest jak zasznurowane. To, że mają go ratować, i tak widzą, nie musi nic mówić. Mężczyźni gestykulują, poszkodowany słyszy metaliczny szczęk, zamykanie karabinków, szelest złotego koca ratunkowego. Jak on lśni, jak błyszczy i nagle: po niebie przelatuje kometa, towarzyszą jej spadające gwiazdy: tyle życzeń, a on ma tylko jedno, najwyżej dwa albo trzy. Żeby tylko ta kometa nie była satelitą, jak powtarza ojciec, kiedy coś się porusza po niebie. Żeby to nie był metal, który odbija światło słoneczne i dzięki temu ten kuszący, lecz fałszywy blask dociera do oczu dziecka. To ma być prawdziwa kometa, teraz, pod jego powiekami, i spadające gwiazdy, tylko dla niego. przeł. Renata Gawłowska, Beate Golczyk 31

33 4 Małe stopy w skarpetkach cicho tupią, oddech małego chłopca nie poruszy ani odrobiny dusznego powietrza: nie jest pewne, czy tata jest zmęczony ani czy sen zatrzymuje go w łóżku, nie musi tak być, że tata jest zmęczony, nie musi tak być, że sen zatrzymuje go w łóżku. przeł. Renata Gawłowska, Beate Golczyk 32

34 5 Niech pani da mu czas, mówi dyrektor, zawsze może pójść do szkoły rok później. Przez uchylone okno słychać tylko śpiew ptaków, inne dzieci już dawno poszły do domu, nawet te najbardziej powolne opuściły już szkolny dziedziniec. Słychać zamiatanie dozorcy, metaliczny dźwięk, jakieś drzwi ciężko się zamykają. Nie wiadomo skąd dobiega cicha muzyka. Jakob siedzi w pustej klasie, matka i dyrektor stoją obok katedry i chociaż o nim rozmawiają, nawet nie starają się zniżyć głosów. Na niedbale wytartej tablicy zapisane są działania matematyczne, dodawanie i odejmowanie. Jakob zna już niektóre cyfry, potrafi liczyć do dziesięciu, od początku i od końca, nauczył go tego ojciec. Ktoś zapomniał zakręcić kran nad umywalką, a może nie można go już dokręcić. Jakob słyszy krople spadające w regularnych odstępach, liczy je od pierwszej do dziesiątej i znowu od początku. Niech mu pani da jeszcze rok, powtarza dyrektor i skinieniem ręki przywołuje Jakoba. Chłopiec odsuwa krzesło, które szura po podłodze pokrytej linoleum. Na pulpicie ławki ktoś narysował ołówkiem rakietę z precyzyjnym wzorkiem w środku i rozmazanym cieniem, a w rogu, obok zagłębienia na ołówki i kałamarz, niewielki księżyc z kraterami i okiem skierowanym ku patrzącemu. Jakob idzie wyprostowany, tak jak nakazał mu ojciec. Idąc, zmusza się, aby nie patrzeć na podłogę, tylko w oczy dyrektora, dokładnie między oczy. Nic cię nie ominie, zobaczymy się za rok jesienią, mówi dyrektor do Jakoba, poklepując go delikatnie po plecach. 33

35 Niech pani pójdzie z nim do lekarza, radzi matce, podając jej rękę na pożegnanie. Kobieta popycha Jakoba w stronę chłodnego korytarza i zamyka za sobą drzwi. No chodź już, mówi, chodź. przeł. Anna Bartnik 34

36 6 Matka wyjmuje z doniczek sadzonki dyni i ogórków. Ubrudzone ziemią korzenie leżą na gazecie parami w długim rzędzie. Nie dotykaj, mówi do Jakoba, odwraca się i dokładnie myje ręce. Piana z mydła kapie na rzadko rosnącą trawę, wąż ogrodowy dynda jeszcze przez chwilę na ścianie szopy. Nieosuszonymi do końca rękami matka wyjmuje żyletkę z białej koperty, bierze jedną sadzonkę po drugiej i w skupieniu nacina łodygi. Podaj mi sznurek, mówi do Jakoba, następnie dzieli go na małe kawałki i kolorowymi supełkami oznacza sadzonki dyni. Żebyśmy w przyszłym tygodniu nie powyciągali tych dobrych. Trzymaj klamerki, mówi do Jakoba. Matka wsuwa w nie spięte rośliny, korzenie przez chwilę wiszą swobodnie w powietrzu. Matka pracuje sprawnie, przesadza rośliny, obsypuje korzenie dyni wilgotną ziemią, a na każdą doniczkę nakłada plastikowy worek. Jakob ustawia doniczki w rzędzie przy ścianie szopy, podczas gdy matka przynosi jeszcze sadzonki pomidorów. Znowu trzeba umyć ręce i wyjąć świeżą żyletkę. Nagle Jakob krzyczy: Popsute! Wskazuje na przepołowione łodygi. Całkiem przecięte, nie tylko nacięte. Matka uspokaja: już dobrze, popatrz, cienkie na grube, podaj mi klamerki. 35

37 Jakob stoi nieruchomo obok matki, która pracuje zwinnie i szybko, dwa precyzyjne poprzeczne cięcia i natychmiast na powierzchni pokazuje się przejrzysta ciecz. Nóż musi być ostry, mówi, w przeciwnym razie zmiażdży żyłki, patrz, wszystko w porządku, teraz podaj mi klamerki. przeł. Anna Bartnik, Tadeusz Brauntsch 36

38 7 Jakobowi nie wolno oddalać się od domu, lecz nie jest sam, jedzie w pewnej odległości za listonoszem. O wiele za duży rower podskakuje na polnej drodze. Z kierownicą na wysokości podbródka chłopiec mocno naciska pedały, bagażnik stuka, Jakob powyciągał karty zazwyczaj wciśnięte w szprychy tylnego koła. Możesz je sobie wziąć, odparła matka na jego prośbę i wcisnęła mu do ręki połowę podwójnej talii, drugą zaś schowała z powrotem do kuchennej szuflady. Nordsternversicherung, czyli Zakład ubezpieczeń Gwiazda Polarna, piękne słowo, matka powtórzyła je Jakobowi. Na odwrocie każdej karty widnieje gwiazda, ochra na tle ciemnej zieleni. Nordsternversicherung Jakob nie potrafi wypowiedzieć tego słowa, dlatego pozwala mu krążyć w głowie, w intonacji matki. Karty są stare, wszystkie brzegi obdarte, ich białe części zżółkły. Weź sobie klamerki. Żółte i niebieskie klamerki zachowały swój dawny kolor, czerwone dawno wyblakły od słońca, a po zieleni zostało już tylko wspomnienie. Żółte i niebieskie są dobre, wezmę żółte i niebieskie, powiedział Jakob w myślach; słowo niebieskie wypowiedział z trudem, wyrzucił je z siebie z dużą ilością powietrza i ze szczęścia przykucnął przy rowerze. Wciskał kartę za kartą w szprychy tylnego koła, zrobił kilka kółek w ogrodzie, żeby sprawdzić, jaki dźwięk wydają. Jeśli jechał w odpowiednim tempie, odgłos był łudząco podobny do tego, jaki wydaje motor. Czuł się dorosły, kiedy wyobrażał sobie, że jedzie na motocyklu, i wolny, jeśli wystarczająco szybko naciskał pedały. 37

39 Ale teraz trzeba włożyć karty do kieszeni spodni, żeby rodzice i listonosz nie domyślili się, co zamierza. Ich dom jest ostatni na trasie przejazdu listonosza, usłyszał Jakob pewnego dnia. I rzeczywiście: zawsze wychodzi od nich z pustą torbą, wręczywszy ojcu listy, gazetę lub czasem jakąś paczkę. Jakob zawsze czuje radosne podniecenie, gdy tylko słyszy głośny dźwięk dzwonka od roweru. Jak cudownie szeleści gazeta, kiedy ojciec rozkłada ją na kuchennym stole i czyta na głos to i tamto, tylko najważniejsze sprawy, nie wszystko, co wydarzyło się na świecie. Jakob klęczy na ławce obok niego i ogląda obrazki, a kiedy jego ręka zakrywa litery, ojciec przesuwa ją na bok. Jakob najbardziej lubi ojca, kiedy ten czyta gazetę. Następnego lub kolejnego dnia wolno mu ją porozcinać, strony bez obrazków matka wrzuca do pieca. Kiedy papier się skręca i czernieje, Jakob stoi przed drzwiczkami pieca, czeka, aż matka wrzuci pierwszy kawałek drewna. Żeby to zobaczyć, musi się odsunąć. Nie zbliżaj się za bardzo do ognia, powtarzają rodzice. Drewienko rozpala się powoli, najpierw płomień delikatnie go dotyka, ale szczapa nie zwęgla się od razu. Matka dorzuca drugi kawałek, zamyka szklane drzwiczki, przez które można obserwować tańczące płomienie. Na podłodze obok pieca leży rozłożony dla Jakoba patchworkowy dywanik, żeby nie przenikało go zimno od wyłożonej płytkami podłogi; chłopiec potrafi długo siedzieć, patrząc na ogień i żar, prawie bez ruchu. Jak mrówka w pierwszych promieniach wiosennego słońca. W stadzie jest częścią ciemnobrązowej błyszczącej kratki leżącej na mrowisku. Całość delikatnie pulsuje, nic więcej, jakby oddychała subtelnym ciepłem. Kiedy cień przesuwa się po kratce, tu i ówdzie coś lekko się porusza. Pulsująca struktura natychmiast ustępuje cieniowi, stado zagęszcza się. Gdy cień jest już na całej powierzchni, oczka krat nie mogą się jeszcze bardziej zagęścić, a wtedy ciepło zgromadzone w ciele owadów robotnice transportują w głąb, do zimnego mrowiska. 38

40 Lecz teraz Jakob z kierownicą na wysokości podbródka wciska szybko rękę do kieszeni spodni, mimo że z trudem jedzie po żwirowej ścieżce. Monety ciągle tam są, karty również, dwie duże, jedna mała, wystarczy, żeby kupić kawałek ciasta lub tabliczkę czekolady, Jakob potrafi już całkiem dobrze liczyć, matka go nauczyła. Listonosz jedzie przed nim. Jest tylko jedna droga, lecz Jakob nie może za bardzo oddalać się od domu. Reguł należy przestrzegać, tak to już jest. Jedna z nich brzmi: Jeśli potrafisz poprawnie mówić, możesz iść do szkoły. Jakob dumnie staje przed listonoszem, wypowiada krótkie zdanie, zatrzymuje się na twardych spółgłoskach, matka niecierpliwi się, lecz listonosz klęka przy Jakobie i głaszcze go po głowie. Jutro ci coś przyniosę, mówi. Następnego dnia wciska Jakobowi do ręki lizaka, jeszcze zanim ojciec zdąży wyjść z domu. Jedz, twój język potrzebuje czegoś słodkiego, mówi. Leć już. I Jakob biegnie, biegnie za dom i ul, kuca w trawie, liże i gryzie lizaka, aż zostaje po nim tylko patyk ze śladami zębów. Czy nie chce jednak wysłać dziecka do szkoły, przecież ono słyszy, a z czasem i język by się rozluźnił, mówi do matki listonosz, zanim ojciec wyjdzie z domu. Jakob nie jest głupi. Na pewno wszystko rozumie, domowa edukacja nie jest rozwiązaniem na dłuższy czas. Uczy się wystarczająco dużo w domu, umie liczyć do dwudziestu, odpowiada matka i odwraca się plecami do listonosza. Lecz teraz Jakob jedzie za listonoszem, droga właściwie nie jest daleka, jednak wkrótce dom znika w obniżeniu terenu, a przed nimi rozciągają się pola. Niedługo będzie można zobaczyć obrzeża miejscowości. Nie pojechał sam, nie, na pewno nie, nawet wtedy, kiedy listonosz zniknął, a Jakob przyjechał do wsi. Nawet jeśli sprzedawczyni się dziwi, nie daje tego po sobie poznać. Pieniędzy wystarcza, Jakob siada na ławce i otwiera czekoladę, składa papierek i wkłada go do kieszeni. Odłamuje kawałek po kawałku, 39

41 oblizuje palce, czuje mrowienie w brzuchu spowodowane strachem, a nie spożyciem czekolady. Chłopiec słyszy dzieci na placu zabaw, widzi, jak dwoje zwisa z drabinek głową w dół, a pozostałe się ganiają, krzyczą i piszczą. To mrowienie wywołał strach, dlatego Jakob szybko wkłada ostatni kawałek czekolady do ust, oblizuje palce i wsiada na rower. Droga właściwie nie jest daleka, Jakob mocno naciska na pedały, jednak krótko przed obniżeniem terenu musi zejść z roweru, mdli go, klęka w trawie. Wraca do domu z pustym żołądkiem, wytartą w liście szczawiu twarzą, stawia rower na swoim miejscu i skrada się do opustoszałego ula, za którym się kładzie. Wkrótce słyszy odgłos zbliżających się kroków, matka go szuka. Znowu zasnąłeś, mówi, a Jakob zachowuje się tak, jakby otwarcie oczu kosztowało go sporo wysiłku, przytakuje, pozwala się wziąć za rękę i zaprowadzić do kuchni. A teraz Jakob sypie okruchy białego chleba na parapet. Chleb i zupa w jego brzuchu, skórka od chleba dla wiewiórki. Ona dokładnie wie, kiedy dostanie coś do jedzenia. Może właśnie siłuje się z inną, może wisi głową w dół, wyobraża sobie Jakob, czekając na nią w ciszy, trochę bliżej okna niż poprzedniego dnia. Ale nie za blisko, Jakob powtarza w duchu, taka odległość wystarczy. Może teraz listonosz siedzi przy stole, może głaszcze kogoś po głowie, tak mogłoby być, myśli Jakob. Zimą poczta przychodzi tylko raz w tygodniu. przeł. Edyta Tusińska, Marta Tusińska 40

42 8 Srebrne oczka sznurowadeł. W niektórych miejscach pokryte odrobiną rdzy. Jakob czyści je do połysku szczoteczką do zębów i odrobiną proszku do pieczenia. Wilgotną szmatką wyciera kurz. Skórę smaruje pszczelim woskiem, który klei mu się do palców. Pojemnik zbyt krótko leżał w wodnej kąpieli. To jeszcze wosk wyprodukowany przez ich własne pszczoły, niewiele go zostało. Pewnego dnia pszczoły leżały martwe na wlotku do ula i w jego wnętrzu. Kilka wisiało nieruchomo na plastrach miodu, pozostałe leżały na ramce jedna na drugiej, gdzieniegdzie jakaś się jeszcze poruszała, lecz roju nie dało się już uratować. Ojciec stopił plastry w blaszanym wiadrze, opalił ul od środka i wyczyścił go kwasem octowym. Potem ul stał pusty, nikt już nie zabraniał Jakobowi bawić się w jego pobliżu. Pewnego razu wypełzły z niego skorki i złotooki, jednakże bzyczenia, które nużyło Jakoba, a ojca uspokajało, już nie było słychać. Jakob wystawia ojcu buty za drzwi i chodzi boso po trawie wokół domu. Ul rzuca długi cień, Jakob siada z bukietem czerwonej koniczyny w ręce i ostrożnie wkłada do ust kwiatek po kwiatku, a potem wysysa zawarty w nim nektar. Cierpliwości, troszkę cierpliwości, po czym język pokrywa delikatna słodycz, która pozostaje na nim do wieczora. przeł. Katarzyna Stęclik 41

43 9 Ponieważ matka jeszcze nie wróciła do domu, ojciec stoi z Jakobem przy płocie i patrzy na wąską, żwirową drogę za łąką. Droga ginie w zagłębieniu terenu, a rower rzuca słabe światło, dlatego powracającą matkę najpierw usłyszą, zanim ją zobaczą. Strach ogarnia Jakoba dopiero później, gdy widzi, że ojciec chodzi po ogrodzie niespokojnie tam i z powrotem, a jego oddech staje się szybki i głośny. Stojący przy ogrodzeniu Jakob słyszy go pomimo wyraźnych odgłosów kroków stawianych przez ojca na żwirowej ścieżce. Zmęczony Jakob wciąż czeka na matkę, która pojechała do lekarza, a później do siostry. Jest jesień, lecz noc jest zaskakująco ciepła, Jakob ma na sobie tylko cienki sweter, a ojciec koszulkę z krótkim rękawem. Chłopiec obserwuje niebo, które staje się coraz ciemniejsze, jest jednak ciągle jaśniejsze od lasu, który wyrasta z łąki niczym czarna ściana. Jakob wspina się na płot, aby mieć lepszy widok na świerki, które rosną w szeregu u wejścia do lasu. Przestrzeń pomiędzy drzewami, a także przed nimi porastają bujne zarośla, krzewy malin, których pędy przedzierają się przez wysoką trawę, pną się ku słońcu i raz do roku wydają owoce dla tego, kto jest gotowy poświęcić dla nich skórę. Blade, marmurkowe ręce chłopca opierają się o płot. Rozgwieżdżone niebo okrywa las i łąkę niczym miękki koc. Głowa Jakoba opada powoli, matka energicznie naciśnie na pedały, silnym ruchem otworzy bramkę i zapyta ojca, dlaczego dziecko nie jest jeszcze w łóżku, dlaczego taki niespokojny czeka na nią na zewnątrz. Przecież zawsze wracam. 42

44 Co robiłaś u swojej pomylonej siostry, my jesteśmy twoją rodziną, będzie krzyczał ojciec, a matka minie go i zniknie w domu. W nocy Jakob będzie słyszał hałasy, naciągnie kołdrę na głowę, weźmie kawałki serwetki do ust i będzie żuł, aż staną się miękkie od śliny, wsadzi sobie mokre kuleczki głęboko do uszu i dopóty będzie je tam trzymał, dopóki będą dochodziły go odgłosy podobne do tych, jakie wydają drzwi szopy, kiedy telepie nimi wiatr. Zawsze wracam, powie matka. Jakob patrzy w górę: półksiężyc i Gwiazda Wieczorna, wkrótce rozbłysną kolejne gwiazdy, jedna po drugiej, a później wiele innych jednocześnie. Jakob stara się wypatrzyć jakiś ruch pomiędzy gwiazdami, kometę z ogonem, która przesuwa się po niebie niczym król z długim trenem. Kiedy się pojawia, wszystkie gwiazdy w jej otoczeniu bledną. Ujrzawszy kometę, można pomyśleć o wielu życzeniach, bardzo wielu. Jakob położył pod łóżkiem pięknie wyciętą papierową kometę (na jej odwrocie jest prognoza pogody, właściwie jej część, połowa słońca i kawałek chmury), zostawił ją tam i nigdy więcej nie wyciągał, ponieważ wie, że ona tam jest, ponieważ czeka na tę prawdziwą i obserwuje niebo, podczas gdy ojciec zaczyna się lekko kołysać na nogach, stawia pierwszy krok w ciężkich butach i oddycha głęboko. Cierpliwości, cierpliwości. Buty ojca nie zostawiają śladów na żwirowej ścieżce, kamyki czasami wbijają się w podeszwę. Jakob wydłubuje je końcem pędzla i wsadza do słoika po ogórkach. Jak będzie duży, zatopi wypełniony nimi słoik w jeziorze. Cierpliwości, cierpliwości. Jakob jest pewny, że kometa nadleci. Szeroko otwartymi oczyma obserwuje niebo i nieruchomieje, gdy nagle dostrzega poruszający się 43

45 świetlny punkt, co prawda bez ogona, ale może jest on za krótki, niewidoczny z ziemi albo zniknął, ależ tak, porusza się, to kometa! Z wrażenia zabrakło mu tchu, słyszy uderzenia własnego serca. Gdy do ojca dociera gardłowy krzyk chłopca, odwraca się i patrzy na syna. Jakob otwiera usta i wskazuje palcem w górę, prawie traci równowagę, stojąc na palcach pomiędzy skrzyżowanymi belkami ogrodzenia. Ojciec patrzy w kierunku wskazanym przez wyciągniętą rękę chłopca i również dostrzega świetlny punkt. To satelita, teraz wreszcie widzisz, co tam lata w górze, ojciec klepie syna po plecach, jakby pasował go na mężczyznę. przeł. Anna Bartnik 44

46 10 W ciągu jednej nocy zrobiło się zimno. Lodowaty wiatr gwiżdże wśród rzadko posadzonych drzewek w młodniku, które nie sięgają nawet do kolan. Ich pomalowane na biało wierzchołki opierają się o zardzewiałe podpórki, które je podtrzymują i stanowią ochronę przed zwierzyną. Jakob naciągnął kaptur na głowę, podąża za milczącym ojcem. Z wyjątkiem wiatru i ich kroków nie słychać żadnego dźwięku, nie dochodzi on nawet z plecaka ojca, w którym zazwyczaj przy każdym kroku uderzają o siebie bryły soli dla dzikich zwierząt. Zlodowaciały śnieg załamuje się pod podeszwami, ojciec nie odwraca się za dzieckiem, wie, że jest kilka kroków za nim, nie chce na nie patrzeć, dlaczego miałby to robić. Te oczy, te zaciśnięte usta, ten wyraz twarzy zniknie do wieczora, tak jest zawsze. Ojciec brnie w śniegu krok po kroku, małe zagłębienia wskazują drogę, którą szli w ubiegłym tygodniu. Idą tą trasą dwa razy dłużej niż w lecie, przez całe popołudnie. Ostatni paśnik jest w zasięgu wzroku, Jakob jest zmęczony, zmarznięty. Z daleka widzi ciemny kłębek leżący na ziemi obok paśnika, to nie jest stos drzewa ani rozrzucone siano. Ojciec przyspiesza kroku, on również to zauważył, sytuacja staje się napięta, Jakob wie to już w chwili, kiedy ojciec prostuje zgięte plecy i wsadza rękawiczki do kieszeni kurtki. W śniegu leży padlina, jakaś sarenka. Ojciec dotyka jej najpierw czubkiem buta, potem schyla się i odwraca zwierzę na drugi bok. Żadnych śladów ugryzienia, żadnych ran. Z wyjątkiem odcisków kopyt sarny nie odkryli śladów innych zwierząt. 45

47 Jakob stoi kilka kroków dalej, przed jego twarzą unosi się biały obłoczek. Chodź tu, przypatrz się!, krzyczy ojciec, tak to się kończy, gdy się za mało je. Przyciąga do siebie Jakoba, zrywa mu rękawiczkę i wciska jego dłoń w żebra zwierzęcia, przez zimową kurtkę uderza go w klatkę piersiową, a potem nagle przestaje krzyczeć i zaczyna się śmiać. Tak to jest, właśnie tak. I co ty na to? Ojciec pyta głośno, nachylając się do ucha Jakoba, jednak dziecko milczy, jedynie patrzy, nie zakłada nawet z powrotem rękawiczki. Ojciec dobrze wie, że Jakob nie odpowie, lecz mimo to pyta tak głośno, że sprawia tym ból. To przeklęte zatrwożone spojrzenie, strach przed padliną i jego krzykiem. Ojciec wyciąga bryłkę soli z plecaka i sam wkłada ją do paśnika, rękami roztrząsa siano, rozgląda się przez chwilę dookoła. Potem zarzuca sobie martwą sarnę na plecy i skinieniem głowy nakazuje Jakobowi, żeby wziął pusty plecak. Rękawiczka leży jeszcze w śniegu, Jakob schyla się po nią dopiero wtedy, gdy ojciec go mija, ręka jest tak zimna, że nie czuje już wewnętrznej podszewki rękawiczki. Powinna być miękka, ciepła, jak ta na drugiej ręce. Teraz ojciec idzie szybciej niż przedtem, stawia wielkie kroki po własnych śladach. Jakob pozostaje w tyle, jednak ojciec brnie dalej w śniegu, nie odwraca się za nim. przeł. Małgorzata Szablewska 46

48 11 Matka krzyczy raz na dzień, każdego ranka, na ojca, na Jakoba, na wszystkich domowników. Krzyczy, gdy tylko lodowata woda dotyka jej ramion, pleców, piersi i brzucha. Krzyk przed śniadaniem, którego nikt już nie słyszy, już dawno zlał się z pozostałymi odgłosami poranka, z parskaniem ojca, płaczem Jakoba, gdy matka zmusza go do wypicia gorącego, lepkiego mleka z miodem, zlał się z krakaniem gawronów, które krążą ponad domem. Ten jeden krzyk musi wystarczyć za wszystko, przecież nie jest jej źle. przeł. Małgorzata Szablewska 47

49 12 Dzisiaj nie pracujemy, mówi ojciec, ubierajcie się, zrobimy coś razem! A potem głośno klaszcze trzy razy, mlaska językiem i otwiera lodówkę. Nie można jeść na takim mrozie, mówi matka, a ojciec, że wręcz przeciwnie, i kładzie na stole kiełbasę z jelenia i ser: słońce świeci, lód wzywa, musimy się trochę rozerwać! Matka krzywi się przez chwilę, lecz mimo to owija jedzenie w papier, nastawia wodę i wlewa ją do dużego termosu. Ubieraj się, mówi do Jakoba, przecież słyszałeś. Mleczna para unosi się przed twarzą Jakoba, pnie drzew pokryte są do połowy szronem, a śnieg skrzypi pod nogami. Potrzebują dużo czasu, by dojść do jeziora, ojciec cały czas się zatrzymuje, wskazując na sople lodu, ślady zwierząt i nagromadzony śnieg. Jakob musi zgadywać, co się pod nim kryje, a potem ojciec odsuwa stopami śnieżne czapy i pokazuje krzew jałowca, stertę gałęzi czy duży kamień. Sprawdza, kto najdalej rzuci kamieniem, i śmieje się, kiedy wygrywa. Teraz wiecie, jaki ze mnie skarb!, woła i popycha matkę, która pada plecami na śnieg. Pomaga jej wstać jak gentleman i energicznie otrzepuje jej tyłek, żeby nie zmarzła. Jezioro leży pomiędzy drzewami niczym biała tafla. Najpierw jedzenie, a potem zaczynamy! Jakob nie ma ochoty, ale nie może przecież zepsuć takiego pięknego dnia, matka daje mu kuksańca, a ojciec ciągnie go na lód. Pokrywa śnieżna jest cienka jak obrus, ich ślady od razu odsłaniają ciemny lód. 48

50 Wieczorem Jakob je gorącą zupę, matka włożyła w ogromne wełniane skarpety ojca poduszeczki z pestkami wiśni: w stopy musi być ciepło, inaczej można się rozchorować. Nie rozchoruje się, nie po takim wspaniałym dniu, woła ojciec i szczypie matkę w pierś. Rozbawiony zaciera ręce, rozdaje karty. Graj!, woła, śmiejąc się. Jakob ciągnie kartę, kładzie i zastanawia się, matka musi pasować, zostaje sam z ojcem i wygrywa. A teraz jeszcze ta wygrana, co za dzień! Powiedz: co za dzień. przeł. Marta Kijakowska 49

51 13 Trzeba go chyba zatrzymać i przenocować, ojciec jest bezradny, głos matki staje się piskliwy, a potem cichnie, kobieta w pośpiechu szuka kołdry, poduszki, ręcznika i mydła. Czy gościowi trzeba dać mydło? Gościowi, którego nikt nie zapraszał, on sam też o to nie zabiegał, wszystko z powodu śnieżycy, która odcięła mu drogę powrotną, że też tak się stało, że zdarzają się takie rzeczy, przed godziną zdążyłby sobie pójść, a tak Trzeba mu chyba dać coś do jedzenia. Ma pan ochotę na zupę?, pyta matka i stawia talerz przed listonoszem. Przesuń się, ten człowiek prawie nie ma miejsca, mówi ojciec i próbuje zachowywać się tak, jakby codziennie przyjmowali gości. Tak, to nasze miejsce dla gościa, Jakob tego po prostu nie rozumie. Z garnka unosi się para, matka pokroiła chleb i wlewa na talerz podgrzaną zupę. Listonosz je, opowiadając o tym i owym, ojciec siedzi naprzeciwko niego z łokciami opartymi o brzeg stołu. Co za pogoda, mówi nagle ojciec, kto by się tego spodziewał. Listonosz milknie, ojciec bierze głęboki oddech. Zostawił dzisiaj Jakoba w domu, nie mógł zabrać dziecka w taki głęboki śnieg. Poszedł tylko do paśników, a później szybko wrócił, w takich warunkach można napytać sobie biedy. Listonosz kiwa głową. Jakob niepostrzeżenie przysuwa się coraz bliżej niego. A ty?, pyta listonosz. Co robisz przez cały dzień? Ojciec bierze głęboki oddech, lecz Jakob już pokazuje papierowe samolociki leżące na przypiecku, a listonosz kiwa głową. 50

52 Co za pogoda, powtarza ojciec, a tymczasem matka powlekła już kołdrę i poduszkę i położyła je na krześle. Nie pozostaje nic innego jak wyciągnąć karty z szuflady. Gwiazda Północy, talia kart i proste zasady, najmłodszy zaczyna. Ojciec cieszy się, kiedy wygrywa z Jakobem, ponieważ Jakob nie potrafi jeszcze utrzymać kart w ręku, bo myśli tylko o następnym ruchu i nie potrafi przewidywać, nie segreguje odpowiednio kart i rzadko poprawnie je układa. Szczęście nie wybiera, raz wypada na ojca, raz na syna, jeśli się wcześniej fartowi trochę nie pomoże. W tym ojciec jest dobry, podobnie jak w układaniu kart, ponieważ on nie myśli szablonowo, myśli za rodzinę, układa jej plan dnia pod swoje dyktando: Teraz wiecie, jaki ze mnie skarb! Ojciec rozdaje karty, a listonosz patrzy mu na ręce. Jakob wygrywa, cieszy się i śmieje. Listonosz też się śmieje. Matka stawia na stole wódkę dla mężczyzn i najpierw sama sobie nalewa, na Jakoba czeka ciepłe mleko. Listonosz ma spać na ławie, na kołdrze, żeby nie było mu za twardo. Matka myśli o krzyku, którego nie wyda następnego ranka. Ojciec patrzy listonoszowi na ręce, lecz one nie zbliżają się do matki. A Jakob myśli o śladach listonosza, które prowadzą z wioski do ich domu i już od dłuższego czasu są pewnie pod śniegiem. Gra w karty staje się zaczątkiem nocy. przeł. Katarzyna Musiałek 51

53 14 Gra w karty staje się zaczątkiem nocy, a noce stają się coraz dłuższe, cienie także. Ciche tupanie stóp w skarpetkach, oddech wydobywający się z małych ust nie porusza gęstego powietrza. Na pewno nie obok drzwi, szybko je minąć, mieć za sobą chrapanie, to jedno, obok klamry od pasa, suwaka, szybciutko obok łazienki, korytarzem do przedsionka, zanim matka zauważy. Noc jest jasna, ślad prowadzi do świerków, pomiędzy pniami. Dłonie muszą być ciepłe, myśli Jakob, i głowa także, inaczej można się rozchorować. Buty ojca ciążą mu, a przecież dobrze je zasznurował. Raz wzdłuż, raz wszerz, przyjrzyj się dokładnie, tak się to robi. Ślady zacierają się, Jakob nie potrafi podnosić nóg tak wysoko jak ojciec, jednak krok po kroku odważnie brnie w śniegu, nie ogląda się za siebie, nie widzi zatartych śladów po butach ojca. Palce stóp i dłoni są ciepłe, chłopiec jedną ręką obejmuje tobołek, drugą trzyma kij i idzie dalej, dalej w jasną noc. Słychać skrzypienie śniegu i świst wiatru. Dzielny chłopiec, no śmiało, dzielny chłopiec. Noc jest na tyle jasna, że cienie mogą się wznosić, poruszać bezszelestnie pomiędzy drzewami. Dziecko jest wystraszone, palce stóp i dłoni są ciepłe, można się rozchorować, jeżeli zmarzną stopy. Dziecko jest wystraszone, kuli ramiona: ileż by dało za to, żeby spotkać wilka, śmiało, chłopiec odważnie przegoniłby go kijem, śmiało, no dalej, zamiast tego chłopiec dokładnie sznuruje buty i odważnie brnie w śniegu. Wreszcie w oddali otwiera się pokryta śniegiem przestrzeń, 52

54 na krótko przed tym, jak stopy Jakoba zaczynają mu ciążyć od podnoszenia butów, chłopiec zauważa pośrodku ciemny krąg. Palce stóp i dłoni są ciepłe, można się rozchorować, jeżeli zmarzną stopy. Ciepły oddech wydobywa się z ust, szybko i prawie bezgłośnie. przeł. Magdalena Zawidzka 53

55

56 Podziękowania Przekład tej książki powstał w ramach zajęć prowadzonych na studiach podyplomowych z tłumaczeń w Wyższej Szkole Filologicznej we Wrocławiu w roku 2015/2016. Jest również owocem mojego udziału w programie mentorskim dla tłumaczy niemieckojęzycznych Instytutu Goethego w Warszawie dla finalistek konkursu translatorskiego Szlifiernia diamentów. Dlatego też w tym miejscu chciałam podziękować mojej mentorce Marii Przybyłowskiej, która z wielką pieczołowitością zajęła się korektą tekstu przygotowanego przez zaangażowanych studentów i na każdym etapie powstawania książki służyła radą i pomocą. Dziękuję również pani Reginie Anhut-Frahm, ówczesnej kierownik Działu Informacji i Biblioteki w Instytucie Goethego w Warszawie, za pomysł na konkurs dla tłumaczy Szlifiernia diamentów zorganizowany przez Instytut Goethego, Austriackie Forum Kultury w Warszawie i Uniwersytet Łódzki oraz towarzyszący mu dwuletni program mentorski. Udział w konkursie i programie mentorskim był dla mnie niezwykłą okazją do pracy nad warsztatem i możliwością nawiązania kontaktów z innym tłumaczami. Dziękuję piętnastu studentkom i studentom za ich zaangażowanie w zajęcia i akceptację przedstawionego im pomysłu poświęcenia uwagi współczesnemu tekstowi literackiemu. Swoją wdzięczność wyrażam również władzom Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu i sponsorom, bez których zaangażowania ta książka by nie powstała. A na samym końcu chciałabym złożyć podziękowanie autorce, która od początku wyrażała aprobatę dla pomysłu tłumaczenia swojego

57 ulubionego tekstu, oferowała mentalne wsparcie i konkretną pomoc w rozwikłaniu najtrudniejszych fragmentów noweli. Ewa Mikulska-Frindo 56

58 Danksagung Die Übersetzung dieses Buches ist im Jahre 2015/2016 im Rahmen der Lehrveranstaltung für das postgraduelle Studium Übersetzen und Dolmetschen an der Hochschule für Philologie in Breslau entstanden. Sie ist auch das Ergebnis meiner Teilnahme am Mentorenprogramm des Goethe Instituts in Warschau für die Gewinnerinnen des Übersetzerwettbewerbs Diamantenschliff. Daher möchte ich mich an dieser Stelle bei meiner Mentorin, Frau Maria Przybyłowska, bedanken, die den Text, der von engagagierten Studentinnen und Studenten übersetzt wurde, mit großer Sorgfalt korrigierte und in jeder Etappe der Entstehung dieses Buches mit Rat und Tat zur Verfügung stand. Mein besonderer Dank gilt Frau Regina Anhut-Frahm, der damaligen Leiterin der Abteilung Information und Bibliothek am Goethe Institut in Warschau, für die Idee des Wettbewerbs Diamantenschliff, der vom Goethe Institut, dem Österreichischen Kulturforum und der Universität Lodz durchgeführt wurde. Die Teilnahme am Wettbewerb und am Mentorenprogramm war für mich eine einmalige Gelegenheit, an meiner Übersetzerkompetenz zu arbeiten und mit anderen Übersetzerinnen und Übersetzern Kontakte zu knüpfen. Dankbar bin ich ebenfalls fünfzehn Studentinnen und Studenten dafür, dass sie meine Idee, sich mit einem zeitgenössischen Text zu beschäftigen, akzeptiert und sich in ausgesprochen hohem Maß für die Übersetzung der Novelle engagiert haben. Meinen Dank richte ich auch an den Rektor und den Kanzler der Hochschule für Philologie in Breslau sowie an die Sponsoren. Ohne ihre Unterstützung wäre dieses Projekt nicht zustande gekommen.

59 Last but not least möchte ich mich bei der Autorin Carolina Schutti bedanken, die von Anfang an die Idee, dass ihr Lieblingstext ins Polnische übertragen wird, befürwortet und ihre mentale Unterstützung sowie konkrete Hilfe bei der Übersetzung der schwierigsten Textstellen angeboten hat. Ewa Mikulska-Frindo 58

60 Biogramy redaktorek tomu Ewa Mikulska-Frindo Studiowała germanistykę, historię współczesną i tłumaczenia we Wrocławiu i Wiedniu. Napisała pracę doktorską na temat rozliczenia z przeszłością Austrii w twórczości Aloisa Vogla. Od 2002 roku wykłada w Wyższej Szkole Filologicznej we Wrocławiu. Tłumaczy literaturę niemieckojęzyczną, m.in. Aloisa Vogla, Elisabeth Hauer, Gerharda Fritscha, Cordulę Simon oraz H. M. Enzensbergera. Jest autorką publikacji na temat twórczości Aloisa Vogla, Thomasa Bernharda, Jenny Erpenbeck, Abbasa Khidera, Marka Krajewskiego, Bodo Kirchhoffa, Dagmar Leupold i Terezii Mory. W 2015 roku zajęła drugie miejsce w konkursie translatorskim dla tłumaczy beletrystyki niemieckojęzycznej Szlifiernia diamentów. Uczestniczyła w programie mentorskim dla tłumaczy literatury niemieckojęzycznej zorganizowanym przez Instytut Goethego w Warszawie i w polsko-niemieckich warsztatach tłumaczeniowych ViceVersa w Gdańsku. Jest członkinią Stowarzyszenia Germanistów Polskich i Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Maria Przybyłowska Studiowała germanistykę w Warszawie i Lipsku, przekładała teksty dziennikarskie i fachowe dla agencji prasowej, radia oraz instytutu naukowego. W latach pracowała jako redaktor w wydawnictwie Czytelnik. Przekłada literaturę niemiecką. Ważniejsi tłumaczeni przez nią pisarze to przede wszystkim Elias Canetti (prawie cały dorobek), Siegfried Lenz, Horst Bienek, Peter Sichrovsky, Robert Menasse, Helga Hirsch, Thomas Mann, Arno Geiger, Martin Suter. Tłumaczy również literaturę dla dzieci. Jest laureatką wielu nagród za przekład,

61 m.in. nagrody Literatury na Świecie za całokształt twórczości, nagrody promocyjnej Fundacji Roberta Boscha za przekład Masy i władzy Eliasa Canettiego, nagrody Ministra Kultury i Sportu Austrii za całokształt twórczości oraz Nagrody im. Karla Dedeciusa. Zasiadała w jury konkursu dla tłumaczy literatury niemieckojęzycznej Szlifiernia diamentów, była też mentorką w pokonkursowym dwuletnim programie dla tłumaczy zorganizowanym przez Instytut Goethego w Warszawie. 60

62 Biogramme von Redakteurinnen dieses Bandes Ewa Mikulska-Frindo studierte Germanistik, Zeitgeschichte und Übersetzen in Breslau und Wien; dissertierte über die Auseinandersetzung mit der österreichischen Vergangenheit in den Werken von Alois Vogel, seit 2002 Lehrbeauftragte an der Hochschule für Philologie in Breslau, Übersetzerin deutschsprachiger Literatur (u.a. Alois Vogel, Elisabeth Hauer, Gerhard Fritsch, Cordula Simon und H. M. Enzensberger), publizierte zu Alois Vogel, Thomas Bernhard, Jenny Erpenbeck, Abbas Khider, Marek Krajewski, Bodo Kirchhoff, Dagmar Leupold und Terezia Mora; zweiter Platz im Wettbewerb für Übersetzer deutschsprachiger Literatur Diamantenschliff, Teilnehmerin am Mentorenprogramm für Übersetzer deutschsprachiger Literatur des Goethe-Instituts in Warschau und der deutsch-polnischen Übersetzerwerkstatt ViceVersa in Gdańsk. Mitglied des Verbands polnischer Germanisten und des polnischen Verbands für Literarische Übersetzer. Maria Przybyłowska Germanistin, Übersetzerin deutschsprachiger Literatur, studierte Germanistik in Warschau und Leipzig, übersetzte journalistische und fachliche Texte für eine Presseagentur, für ein Forschungsinstitut und Rundfunk. In den Jahren arbeitete sie als Redakteurin im Verlag Czytelnik. Die wichtigsten übersetzten Schriftsteller und Schriftstellerinnen: vor allem Elias Canetti (fast das ganze Werk), Siegfried Lenz, Horst Bienek, Peter Sichrovsky, Robert Menasse, Helga Hirsch, Thomas Mann, Arno Geiger, Martin Suter, Maria Przybyłowska übersetzt auch Literatur für Kinder. Für ihre Übersetzungen hat

63 sie mehrere Preise bekommen, u.a. den Preis der polnischen Literaturzeitschrift Literatura na Świecie für das Gesamtwerk, den Förderpreis der Robert Bosch Stiftung für die Übersetzung von Masse und Macht von Elias Canetti, den Preis des Ministers für Kultur und Sport Österreichs für das Gesamtwerk und den Karl Dedecius Preis. Mitglied der Jury im Wettbewerb für Übersetzer deutschsprachiger Literatur Diamantenschliff, Mentorin im zweijährigen Mentorenprogramm für Übersetzer des Goethe-Instituts in Warschau. 62

64 Wybrane biogramy tłumaczek Anna Bartnik Absolwentka filologii germańskiej na Uniwersytecie Wrocławskim i filologii włoskiej w Wyższej Szkole Filologicznej we Wrocławiu. Tłumaczka zrzeszona w Naczelnej Organizacji Technicznej, zajmująca się głównie tekstami z dziedziny kultury, sztuki i turystyki. Miłośniczka współczesnej literatury niemieckiej i włoskiej. Anna Bocheńska Absolwentka Liceum Medycznego w Brzegu, Uniwersytetu w Kolonii na kierunkach archeologia i media oraz Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu. Jest pielęgniarką, archeologiem i tłumaczką. Życie spędza w połowie w Polsce, a w połowie w Niemczech, gdzie spełnia się naukowo i zawodowo. Jej pasje to podróże i taniec. Dużym sentymentem darzy Słowację, gdzie najczęściej realizuje się jako archeolog. Renata Gawłowska Studiowała geodezję i kartografię na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Podjęła studia w ramach programu Socrates Erasmus na Uniwersytecie w Rostocku. W przerwach międzysemestralnych brała udział w programie work&travel w Stanach Zjednoczonych. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Irlandii oraz Austrii. Obecnie prowadzi działalność geodezyjną w Cieszynie we współpracy z firmą austriacką. W przyszłości zamierza rozwinąć działalność o wycenę nieruchomości.

65 Beate Golczyk Studiowała w Monachium germanistykę i slawistykę. Pracuje jako nauczycielka języka niemieckiego i polskiego. Tłumaczyła na niemiecki fragmenty Policji Mrożka. Renata Kilichowska Urodzona w 1982 roku, absolwentka Politechniki Wrocławskiej na Wydziale Budownictwa Lądowego i Wodnego (2006) oraz Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu (2016, podyplomowe studia kształcenia tłumaczy przysięgłych i specjalistycznych w zakresie języka niemieckiego). Z wykształcenia inżynier, z zamiłowania humanistka. Miłośniczka literatury kobiecej w polskim wydaniu, która dzięki studiom w Wyższej Szkole Filologicznej odkryła także fenomen tłumaczeń literackich. Jej hobby to przełamywanie stereotypów dotyczących kobiet, dzięki czemu od kilku lat z powodzeniem pracuje jako kierownik budowy. Małgorzata Szablewska Absolwentka Instytutu Filologii Obcych Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie oraz Instytutu Germanistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Nauczyciel dyplomowany i tłumaczka specjalistyczna języka niemieckiego. Absolwentka studiów podyplomowych w zakresie zarządzania oświatą w Akademii Polonijnej w Częstochowie oraz podyplomowych studiów kształcenia tłumaczy przysięgłych i specjalistycznych w zakresie języka niemieckiego w WSF we Wrocławiu. Tłumaczka Naczelnej Organizacji Technicznej (NOT) w dziedzinach prawo i ekonomia, członek Polskiego Towarzystwa Tłumaczy Przysięgłych i Specjalistycznych TEPIS, właścicielka firmy szkoleniowo-tłumaczeniowej GER-LIDER Centrum Języka Niemieckiego z siedzibą w Radomsku. Edyta Tusińska Z zawodu i z zamiłowania nauczyciel języka niemieckiego z wieloletnim doświadczeniem w szkole ponadgimnazjalnej. Ukończyła studia magisterskie na Wydziale Prawa i Administracji we Wrocławiu, specjalność: zarządzanie oraz studia podyplomowe w zakresie kształcenia tłumaczy 64

66 przysięgłych i specjalistycznych język niemiecki. Współtwórca programów edukacyjnych, autorka programu nauczania z języka niemieckiego dla technika hotelarza. Jej hobby to: języki obce, kulinaria, literatura, od niedawna przekłady tekstów i dokumentów. Marta Tusińska Germanistka urodzona w 1983 roku, absolwentka Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Legnicy oraz Uniwersytetu Wrocławskiego, nauczyciel mianowany z wieloletnim stażem w Zespole Szkół Zawodowych w Złotoryi, prywatnie pasjonatka literatury. Magdalena Zawidzka Urodzona w 1989 roku w Ostrowie Wielkopolskim, absolwentka germanistyki na Uniwersytecie Wrocławskim oraz podyplomowych studiów w Wyższej Szkole Filologicznej we Wrocławiu. Do jej zainteresowań należą kulturoznawstwo, literatura i muzyka. 65

67 Ausgewählte Biogramme der Übersetzerinnen Anna Bartnik Absolventin der Germanistik an der Universität Breslau und der Italianistik an der Hochschule für Philologie in Breslau. Übersetzerin im Dachverband der polnischen Ingenieurverbände, übersetzt hauptsächlich Texte aus dem Bereich der Kultur, Kunst und Touristik. Liebhaberin der deutschen und italienischen Gegenwartsliteratur. Anna Bocheńska Absolventin des Medizinischen Lyzeums in Brzeg, der Universität zu Köln (in den Fachbereichen Archäologie und Medienwissenschaft) und der Hochschule für Philologie in Breslau. Sie ist Krankenschwester, Archäologin und Übersetzerin. Sie verbringt ihr Leben zur Hälfte in Polen und zur Hälfte in Deutschland, wo sie beruflich und wissenschaftlich tätig ist. Reisen und Tanzen sind ihre Leidenschaft. Ihre große Liebe ist die Slowakei, wo sie sich meistens als Archäologin verwirklicht. Renata Gawłowska beendete Geodäsie und Kartographie an der Agrarwirtschaftlichen Universität in Breslau. Während des Studiums nahm sie am Socrates Erasmus Programm an der Universität Rostock teil. Fast jede Semesterpause verbrachte sie in den USA im Rahmen des Work&Travel Student Exchange Programms. Berufserfahrung sammelte sie in Irland und Österreich. Zur Zeit führt sie eine Vermessungsfirma in Zusammenarbeit mit der österreichischen Vermessungskanzlei im polnischen Teschen. In Zukunft will sie ihr Angebot um die Schätzung von Immobilien erweitern.

68 Beate Golczyk Germanistin, studierte in München Neuere deutsche Literatur und Slawistik. Sie arbeitet als Lehrerin für Deutsch und Polnisch als Fremdsprache. Sie übersetzte Ausschnitte des Stückes Die Polizei von Stanisław Mrożek ins Deutsche. Renata Kilichowska geb. 1982, nach dem Abitur studierte sie Bauingenieurwesen an der Technischen Universität in Breslau. Im Jahr 2016 absolvierte sie zusätzlich das postgraduale Studium für die Ausbildung von beeidigten Übersetzern und Dolmetschern sowie Fachübersetzern für die deutsche Sprache an der Hochschule für Philologie in Breslau. Eine Bauingenieurin von Beruf, eine Humanistin aus Leidenschaft. Fasziniert von der sog. polnischen Frauenliteratur, dank dem Studium an der Philologischen Hochschule entdeckte sie auch das Phänomen von literarischen Übersetzungen. Ihr Hobby ist, stereotype Meinungen über Frauen zu überwinden, deshalb arbeitet sie seit einigen Jahren erfolgreich als Bauleiterin. Małgorzata Szablewska Germanistin, Absolventin des Instituts für Fremdsprachliche Philologien an der Pädagogischen Hochschule in Tschenstochau, Absolventin des Instituts für Germanistik der Universität Warschau, Diplom-Lehrerin für die deutsche Sprache, Absolventin des Postgradualen Studiums für Bildungsverwaltung an der Akademia Polonijna in Tschenstochau, Fachübersetzerin/Fachdolmetscherin für die deutsche Sprache, Absolventin des Postgradualen Studiums für Ausbildung von Beeidigten Übersetzern und Dolmetschern sowie Fachübersetzern für die deutsche Sprache an der Hochschule für Philologie in Breslau, Fachübersetzerin im Dachverband der polnischen Ingenieurverbände auf den Gebieten Rechtswissenschaft und Ökonomie, Mitglied der Polnischen Gesellschaft vereidigter Übersetzer und Fachübersetzer TEPIS in Warschau, Firmeninhaberin für Schulungen und Übersetzungen/Dolmetschen GER-LIDER Zentrum für Deutsche Sprache mit Sitz in Radomsko. 67

69 Edyta Tusińska Deutschlehrerin von Beruf und aus Liebe zur deutschen Sprache, verfügt über langjährige Berufserfahrung an einer weiterführenden Schule. Zusätzliche Ausbildung: Studium an der Universität Breslau, Richtung: Rechtswissenschaft und Verwaltung, Spezialisierung: Management; das postgraduale Studium für Ausbildung von beeidigten Übersetzern und Dolmetschern sowie Fachübersetzern für die deutsche Sprache Sonstiges: Mitautorin von Bildungsprogrammen, Autorin des Lehrprogramms für die deutsche Sprache in der Fachoberschule für Hotellerie und Gastronomie Hobbys: Fremdsprachen, Kochkunst, Literatur, seit kurzem Text- und Dokumentenübersetzung. Marta Tusińska geb. 1983, Germanistin, Absolventin des Lehrerkollegs in Legnica und der Universität Breslau, verbeamtete Lehrerin mit langjähriger Erfahrung an der Fachoberschule in Złotoryja, Literaturliebhaberin. Magdalena Zawidzka geb in Ostrów Wielkopolski, Germanistikstudium an der Universität Breslau (Bachelor und Master), postgraduelles Studium an der Hochschule für Philologie in Breslau ( ). Interesse an Kulturwissenschaft, Literatur und Musik. 68

70

Carolina Schutti. Sowy latają bezszelestnie. Nowela

Carolina Schutti. Sowy latają bezszelestnie. Nowela Carolina Schutti Sowy latają bezszelestnie Nowela Carolina Schutti Sowy latają bezszelestnie Nowela Tłumaczenie studentów Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu pod redakcją Ewy Mikulskiej-Frindo i

Bardziej szczegółowo

ĆWICZENIA W ZAPOBIEGANIU OSTEOPOROZY

ĆWICZENIA W ZAPOBIEGANIU OSTEOPOROZY ĆWICZENIA W ZAPOBIEGANIU OSTEOPOROZY Ćwiczenie 1. - Stajemy w rozkroku na szerokości bioder. Stopy skierowane lekko na zewnątrz, mocno przywierają do podłoża. - Unosimy prawą rękę ciągnąc ją jak najdalej

Bardziej szczegółowo

Utrzymać formę w ciąży Skuteczna gimnastyka żył

Utrzymać formę w ciąży Skuteczna gimnastyka żył Utrzymać formę w ciąży Skuteczna gimnastyka żył 801 000 655 22 613 62 56 centrumflebologii.pl Program ćwiczeń dla zdrowia żył! Proponowany zestaw ćwiczeń przyczynia się do poprawy powrotu krwi żylnej z

Bardziej szczegółowo

SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE

SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE Wiele osób z autyzmem ma poważne problemy z radzeniem sobie w sytuacjach społecznych. Wynika to m.in. z deficytów poznawczych w tym zakresie. Przykładem może tu

Bardziej szczegółowo

Chłopcy i dziewczynki

Chłopcy i dziewczynki Chłopcy i dziewczynki Maja leżała na plaży. Zmarzła podczas kąpieli w morzu i cała się trzęsła. Mama Zuzia owinęła ją ręcznikiem. Maja położyła się na boku i przesypuje piasek w rączce. Słońce razi ją

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Poszukiwanie skarbu. Liczba osób: 1 + 1. Opis

Poszukiwanie skarbu. Liczba osób: 1 + 1. Opis Poszukiwanie skarbu Liczba osób: 1 + 1. Opis Na dworze, w różnych miejscach (drzewa, krzaki, kamienie, kępki trawy), chowamy jakiś przedmiot. Zależnie od naszych intencji może to być rzecz znana dziecku,

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Najważniejsze lata czyli jak rozumieć rysunki małych dzieci

Najważniejsze lata czyli jak rozumieć rysunki małych dzieci Najważniejsze lata czyli jak rozumieć rysunki małych dzieci Anna Kalbarczyk Najważniejsze lata czyli jak rozumieć rysunki małych dzieci Rozwój osobowości dziecka w wieku od 2 do 6 lat na podstawie jego

Bardziej szczegółowo

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki BARBARA PARK Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia Cody emu, który spóźnił się na autobus i zainspirował mnie do napisania tej książki

Bardziej szczegółowo

Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz. 2/3

Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz. 2/3 Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz 2/3 Kolejna część Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne Wkrótce trzecia część Nowy Świat Świat bez klamek Gdy dorosła jej świat

Bardziej szczegółowo

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Wersja Demonstracyjna Wydawnictwo Psychoskok Konin 2018 2 Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany Copyright by Maciej

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

Copyright 2017 Monika Górska

Copyright 2017 Monika Górska I UŁÓŻ OPOWIEŚĆ, NA DOWOLNY TEMAT. JEDYNYM OGRANICZENIEM DLA TWOJEJ WYOBRAŹNI SĄ CZTERY SŁOWA, KTÓRE ZNA JDZIESZ NA NASTĘPNEJ STRONIE, A KTÓRE KONIECZNIE MUSZĄ ZNALEŹĆ SIĘ W TWOJEJ OPOWIEŚCI. NIE MUSISZ

Bardziej szczegółowo

Kto jest wrogiem zająca? Zające padają ofiarą ptaków drapieżnych (orły, sokoły), lisów, dzikich psów ale przede wszystkich człowieka.

Kto jest wrogiem zająca? Zające padają ofiarą ptaków drapieżnych (orły, sokoły), lisów, dzikich psów ale przede wszystkich człowieka. ZAJĄC HAREN Jak poznać zająca? Tylne nogi zająca (skoki) są znacznie dłuższe niż przednie. Oczy zajęcy mają jasny kolor, a uszy (słuchy) są dłuższe od głowy. Skóra zająca pokryta jest kożuchem który ma

Bardziej szczegółowo

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY 8 Kleofas ma okulary! MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Mikołajek opowiada, że po przyjściu do szkoły on i wszyscy koledzy z klasy bardzo się zdziwili, gdy zobaczyli, że Kleofas,

Bardziej szczegółowo

Część 9. Jak się relaksować.

Część 9. Jak się relaksować. Część 9. Jak się relaksować. A CBT Workbook for Children and Adolescents by Gary O Reilly 98 Co lubisz robić by się zrelaksować A CBT Workbook for Children and Adolescents by Gary O Reilly 99 Ćwiczenia

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

Czasowniki wymagające dopełnienia w odpowiednim przypadku. Mianownik (Nominativ): sein, werden, bleiben

Czasowniki wymagające dopełnienia w odpowiednim przypadku. Mianownik (Nominativ): sein, werden, bleiben W języku niemieckim istnieje duża grupa czasowników wymagających dopełnienia w odpowiednim przypadku lub użycia odpowiedniego przyimka. Szczęśliwie większość takich czasowników pokrywa się z językiem polskim,

Bardziej szczegółowo

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:... polonistyczna Ad@ i J@ś na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 09, s. To nie moja wina! Przeczytaj uważnie opowiadanie. Edyta Krawiec To nie moja wina Latać, poczuć się jak ptak.

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ

SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ Cel ogólny : kształtowanie umiejętności kulturalnego zachowania się, wzmacnianie poczucia przynależności do grupy społecznej. Cele

Bardziej szczegółowo

Przyjaciele Zippiego Ćwiczenia Domowe

Przyjaciele Zippiego Ćwiczenia Domowe Przyjaciele Zippiego Ćwiczenia Domowe Czym jest program Przyjaciele Zippiego? Twoje dziecko uczestniczy w programie Przyjaciele Zippiego, który uczy dzieci, jak znajdować rozwiązania problemów, nawiązywać

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

TABELA ROZWOJU WIDZENIA MOJEGO DZIECKA

TABELA ROZWOJU WIDZENIA MOJEGO DZIECKA TABELA ROZWOJU WIDZENIA MOJEGO DZIECKA Tabela służy gromadzeniu obserwacji rozwoju widzenia dziecka w czasie codziennych zabaw wzrokowych i domowych ćwiczeń rehabilitacyjnych. Najlepiej sprawdza się system

Bardziej szczegółowo

Fragment darmowy udostępniony przez Wydawnictwo w celach promocyjnych. EGZEMPLARZ NIE DO SPRZEDAŻY!

Fragment darmowy udostępniony przez Wydawnictwo w celach promocyjnych. EGZEMPLARZ NIE DO SPRZEDAŻY! Fragment darmowy udostępniony przez Wydawnictwo w celach promocyjnych. EGZEMPLARZ NIE DO SPRZEDAŻY! Wszelkie prawa należą do: Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o. Warszawa 2015 www.zielonasowa.pl Zobacz:

Bardziej szczegółowo

16.zdaje się nadmiernie podatne na ból, nadmiernie przejęte drobnymi zranieniami

16.zdaje się nadmiernie podatne na ból, nadmiernie przejęte drobnymi zranieniami I. Dotyk Czy twoje dziecko:. 1.unika brudzenia sobie rąk 2.zlości się przy myciu twarzy 3. złości się przy czesaniu włosów lub obcinaniu paznokci 4. woli ubrania z długim rękawem nawet kiedy jest ciepło

Bardziej szczegółowo

ĆWICZENIA PO CESARSKIM CIĘCIU

ĆWICZENIA PO CESARSKIM CIĘCIU Każde ćwiczenie po cc musi być odpowiednio dobrane do kondycji jakiej dysponuje Twój organizm. Warto wspomnieć aby przez okres kilku pierwszych miesięcy nie wykonywać intensywnych ćwiczeń siłowych, nie

Bardziej szczegółowo

Konspekt zajęcia przeprowadzonego w grupie 3-4 latków w dniu r. przez Joannę Słowińską

Konspekt zajęcia przeprowadzonego w grupie 3-4 latków w dniu r. przez Joannę Słowińską Konspekt zajęcia przeprowadzonego w grupie 3-4 latków w dniu 11.01.2010 r. przez Joannę Słowińską TEMAT: Jestem śnieżynką FORMA PRACY: - z grupą - w parach CELE GŁÓWNE: -kształtowanie orientacji przestrzennej

Bardziej szczegółowo

www.abcprzedszkola.pl

www.abcprzedszkola.pl 1 do artykułu z cyklu Bajkowe Abecadło autorstwa Chanthy E.C. zamieszczonego na www.abcprzedszkola.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Występują: Narrator (przedszkolanka lub rodzic) Brzydkie Kaczątko Mama

Bardziej szczegółowo

TWOJE PIERSI. opis praktyk PDF 3

TWOJE PIERSI. opis praktyk PDF 3 TWOJE PIERSI opis praktyk PDF 3 TY I TWOJE PIERSI Przygotuj się do tego ćwiczenia. Zapewnij sobie chwilę samotności, aby nikt i nic Ci nie przeszkadzało. Zadbaj aby w pomieszczeniu, w którym jesteś było

Bardziej szczegółowo

Metody i techniki nauczania: pokaz, pogadanka, inscenizacja, ćwiczenia praktyczne, praca plastyczna.

Metody i techniki nauczania: pokaz, pogadanka, inscenizacja, ćwiczenia praktyczne, praca plastyczna. Scenariusz zajęć Temat: Za co kocham lato? Cele operacyjne: Uczeń: formułuje wypowiedzi poprawne stylistycznie, opowiada, co znajduje się na ilustracji, ilustruje ruchem treść krótkiego opowiadania, dodaje

Bardziej szczegółowo

WYZWANIA EDUKACYJNE EDUKACJA DLA KAŻDEGO PORADY MAŁEJ EWUNI DUŻEJ EWIE. Dziecko jest mądrzejsze niż myślisz. Ewa Danuta Białek

WYZWANIA EDUKACYJNE EDUKACJA DLA KAŻDEGO PORADY MAŁEJ EWUNI DUŻEJ EWIE. Dziecko jest mądrzejsze niż myślisz. Ewa Danuta Białek 1 WYZWANIA EDUKACYJNE EDUKACJA DLA KAŻDEGO SZTUKA ŻYCIA W ŚWIECIE PORADY MAŁEJ EWUNI DUŻEJ EWIE Dziecko jest mądrzejsze niż myślisz Ewa Danuta Białek 1 2 Ewa Danuta Białek PORADY MAŁEJ EWUNI DUŻEJ EWIE

Bardziej szczegółowo

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom. W rodzinie wszystko się mieści Miłość i przyjaźń zawiera Rodzina wszystko oddaje Jak przyjaźń drzwi otwiera. Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom. 1 Opracowanie: Anna Polachowska Korekta: Anna

Bardziej szczegółowo

Scenariusz zajęć ruchowych z gimnastyki korekcyjno-kompensacyjnej

Scenariusz zajęć ruchowych z gimnastyki korekcyjno-kompensacyjnej Scenariusz zajęć ruchowych z gimnastyki korekcyjno-kompensacyjnej Temat: Wyrabianie nawyku prawidłowej postawy ciała i zapobieganie płaskostopiu. Miejsce ćwiczeń: sala przedszkolna w Miejskim Przedszkolu

Bardziej szczegółowo

COMPUTER: Misja Berlin. 9 listopada 2006; dziesiąta dwadzieścia pięć. Masz 90 minut i dwie szanse. Wydaje się, że ktoś już wie o tobie.

COMPUTER: Misja Berlin. 9 listopada 2006; dziesiąta dwadzieścia pięć. Masz 90 minut i dwie szanse. Wydaje się, że ktoś już wie o tobie. ODCINEK 06 Powiew przeszłości Anna wpada na kolejną osobę, która zdaje się ją znać. Tym razem to kobieta, która mówi, że w 1961 roku były zaprzyjaźnione. Annę ogrania jeszcze większe zdziwienie, gdy dowiaduje

Bardziej szczegółowo

Ćwiczenia w chorobie. zwyrodnieniowej. stawów. Rekomendowane przez prof. dr. hab. n. med. Janusza Płomińskiego

Ćwiczenia w chorobie. zwyrodnieniowej. stawów. Rekomendowane przez prof. dr. hab. n. med. Janusza Płomińskiego Ćwiczenia w chorobie zwyrodnieniowej stawów Rekomendowane przez prof. dr. hab. n. med. Janusza Płomińskiego choroby zwyrodnieniowej kolana Ćwiczenia wspomagają utrzymanie w dobrym stanie stawów i mięśni.

Bardziej szczegółowo

Z Małgorzatą Strzałkowską rozmawia Wojciech Widłak,

Z Małgorzatą Strzałkowską rozmawia Wojciech Widłak, Z Małgorzatą Strzałkowską rozmawia Wojciech Widłak, 14.06.2018 Radość pisania. Wywiad z Małgorzatą Strzałkowską - Gdybyś miała jednym słowem określić, czym jest dla Ciebie pisanie, co to byłoby za słowo?

Bardziej szczegółowo

Finn wygląda na posmutniałego. Zabiera Jake owi list i wącha go. Finn A niech go - ten Cynamonek!

Finn wygląda na posmutniałego. Zabiera Jake owi list i wącha go. Finn A niech go - ten Cynamonek! wewnątrz - salon w domku na drzewie dzień Pod drzwiami do salonu pojawia się list. szybko go chwyta. Odwraca kopertę, na której napisane jest:. Ooo, poczta!, to do Ciebie! rzuca list przez ramię. majestatycznie

Bardziej szczegółowo

Nagrodzone prace

Nagrodzone prace Wyniki konkursu 1. miejsce - Julia Turek kl. 1a 2. miejsce - Maciej Kloc kl.4c, Matylda Folgart kl. 4b 3.miejsce - Miłosz Kopka kl. 3c, Monika Pszczoła kl. 5b, Rafał Zieliński kl. 6a Wyróżnienia: Hania

Bardziej szczegółowo

Najciekawsze gry i zabawy podczas przerw w szkole - opis zapomnianych gier

Najciekawsze gry i zabawy podczas przerw w szkole - opis zapomnianych gier Najciekawsze gry i zabawy podczas przerw w szkole - opis zapomnianych gier Kamil Łoś kl. VI c W STATKI Gra się w 2 zawodników, każdy dostaje po 2 kartki. Na każdej rysuje się siatkę 10 10 (A-J; 1-10).

Bardziej szczegółowo

Gra planszowa dla 2 5 graczy w wieku powyżej 4 lat

Gra planszowa dla 2 5 graczy w wieku powyżej 4 lat ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA: 1 plansza 1 dwunastościenna kostka 36 kartoników ze zdjęciami potwora Nessie 1 woreczek 12 figurek fotografów (3 żółte, 3 czerwone, 2 niebieskie, 2 czarne i 2 zielone) 1 figurka potwora

Bardziej szczegółowo

Łąka. Zwariowany poranek

Łąka. Zwariowany poranek Tematyka: 1. Dlaczego powietrza nie widać? 2. Do czego są skrzydła? 3. O czym opowiada biedronka? 4. Kogo kocham, kto mnie kocha? 5. O czym marzą dzieci? Wiersze: Łąka Na łąkę trzeba iść rano Kiedy jeszcze

Bardziej szczegółowo

arbeiten Auf Wiedersehen! bitten um Buch (das), die Bücher danken für H l a lo! Haus (das), die Häuser kein Lehrer (der), die Lehrer

arbeiten Auf Wiedersehen! bitten um Buch (das), die Bücher danken für H l a lo! Haus (das), die Häuser kein Lehrer (der), die Lehrer www.niemiecki.co arbeiten Auf Wiedersehen! bitten um Buch(das), die Bücher danken für Hallo! Haus(das), die Häuser kein Lehrer (der), die Lehrer Lehrerin (die), die Lehrerinnen Mutter (die), die Mütter

Bardziej szczegółowo

Żołądź o imieniu Jacek

Żołądź o imieniu Jacek Żołądź o imieniu Jacek W samym środku lasu, na najwyższym drzewie, rósł żołądź Jacek. Miał on brązową czapeczkę i zielony ogonek. Codziennie kiwał się na wietrze. Radośnie, nawet jak na huśtawce. Wtem,

Bardziej szczegółowo

Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić?

Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić? PRZEMOC I AGRESJA WŚRÓD UCZNIÓW Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić? Czas trwania: 45 minut Cel główny: kształtowanie u uczniów postaw zmierzających do eliminowania zachowań agresywnych oraz

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Kiedy dziecko kaprysi Kiedy dziecko się wyrywa Kiedy dziecko nie chce czegoś zrobić samo Kiedy dziecko czuje strach przed nieznanym (2)

Spis treści. Kiedy dziecko kaprysi Kiedy dziecko się wyrywa Kiedy dziecko nie chce czegoś zrobić samo Kiedy dziecko czuje strach przed nieznanym (2) Spis treści Kiedy dziecko kaprysi Kiedy dziecko się wyrywa Kiedy dziecko nie chce czegoś zrobić samo Kiedy dziecko czuje strach przed nieznanym (1) Kiedy dziecko czuje strach przed nieznanym (2) Kiedy

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

5 kroko w do poprawy szybkos ci uderzeń i wytrzymałos ci rąk

5 kroko w do poprawy szybkos ci uderzeń i wytrzymałos ci rąk 5 kroko w do poprawy szybkos ci uderzeń i wytrzymałos ci rąk 5 kroków do poprawy szybkości uderzeń i wytrzymałości rąk 1 krok - Kołowrotek Zauważyłem jak niektóre osoby ćwicząc sztuki walki mają problem

Bardziej szczegółowo

ĆWICZENIA BEZ PRZYBORÓW

ĆWICZENIA BEZ PRZYBORÓW ĆWICZENIA BEZ PRZYBORÓW 1 Zegar Dzieci siedzą naprzeciwko siebie w siadzie skrzyżnym i wykonują: skłony głowy w bok (w prawo i w lewo) mówiąc jednocześnie cyk cyk (zegar chodzi), skłony głowy w przód i

Bardziej szczegółowo

Sprachenschule Fokus. Ich heiße Anna. Sprachenschule Fokus. Sprachenschule Fokus. Ich komme aus Polen. Sprachenschule Fokus. Wo liegt Szczecin?

Sprachenschule Fokus. Ich heiße Anna. Sprachenschule Fokus. Sprachenschule Fokus. Ich komme aus Polen. Sprachenschule Fokus. Wo liegt Szczecin? Wie heißt du? Ich heiße Anna. Nett dich kennen zu lernen. Ich freue mich auch. Wer bist du? Ich bin Anna. Woher kommst du? Ich komme aus Polen. Wo wohnst du? Ich wohne in Szczecin. Wo liegt Szczecin? Szczecin

Bardziej szczegółowo

Zabawy w/g Batti Strauss czwartek, 19 czerwca :58 - Poprawiony czwartek, 19 czerwca :24

Zabawy w/g Batti Strauss czwartek, 19 czerwca :58 - Poprawiony czwartek, 19 czerwca :24 Zabawa rozluźniająca całe ciało: Pękające sznureczki Dzieci stoją w rozkroku na obwodzie koła, ciała maja naprężone, ręce uniesione do góry, jakby związane niewidzialnymi sznureczkami, nauczycielka objaśnia,

Bardziej szczegółowo

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz 19 grudnia 2017 r. odbyło się podsumowanie VIII edycji konkursu literackiego Mały Pisarz w SP nr 11 w Kielcach. Wzięły w nim udział dwie uczennice naszej

Bardziej szczegółowo

Scenariusz zajęć nr 8

Scenariusz zajęć nr 8 Autor scenariusza: Olga Lech Blok tematyczny: Wspomnienia z wakacji Scenariusz zajęć nr 8 I. Tytuł scenariusza. Jeszcze trochę słońca. II. Czas realizacji: 2 jednostki lekcyjne. III. Edukacje (3 wiodące):

Bardziej szczegółowo

W GRUDNIU W NASZEJ GRUPIE:

W GRUDNIU W NASZEJ GRUPIE: W GRUDNIU W NASZEJ GRUPIE: Temat: Co robimy w wolnym czasie? 04-08. 12. 2017 Temat: To już zima 11-15. 12. 2017 Temat: Święta tuż-tuż 18-22.12. 2017 Temat: Nowy Rok tuż, tuż 27-29.12. 2017 CELE: - będziemy

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

edukacja językowa: rozpoznawanie i nazywanie narzędzi, zapamiętywanie, koncentracja

edukacja językowa: rozpoznawanie i nazywanie narzędzi, zapamiętywanie, koncentracja 22520 Smart Builders Zawartość: a) 24 części domu b) 12 żetonów z narzędziami Gra uczy: edukacja językowa: rozpoznawanie i nazywanie narzędzi, zapamiętywanie, koncentracja edukacja zdrowotna: ćwiczenie

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Lekcja 3 Nauka zakładania kagańca lub obroży uzdowej

Lekcja 3 Nauka zakładania kagańca lub obroży uzdowej Lekcja 3 Nauka zakładania kagańca lub obroży uzdowej Bierzemy do prawej ręki kaganiec i kliker, z lewej ręki będziemy wydawać smakołyki. Uczymy psa targetowania kagańca. Za każde spojrzenie, potem za dotknięcie

Bardziej szczegółowo

Metody wprowadzania w trans.

Metody wprowadzania w trans. Metody wprowadzania w trans www.bezpiecznahipnoza.pl 1. Zestaw na TAK - YES Set Tak Tak Tak Sugestia Przykład: Jesteś w Warszawie Siedzisz na krześle, Masz zamknięte oczy, i odprężasz się. Tak Tak Tak

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

Wir suchen die Ostereier

Wir suchen die Ostereier Wir suchen die Ostereier SCENARIUSZ LEKCJI Temat: Wir suchen die Ostereier Poziom: klasa 4 6 Cele: uczniowie znają słownictwo związane ze świętami wielkanocnymi, potrafią powiedzieć wiersz Das Osterei,

Bardziej szczegółowo

Scenariusz lekcji języka niemieckiego

Scenariusz lekcji języka niemieckiego Termin realizacji:. Czas trwania : 45 min. Klasa III gim Temat lekcji: Wie feierst du? Scenariusz lekcji języka niemieckiego Cele językowe: Uczeń zna słownictwo ze świętami Bożego Narodzenia Rozumie tekst

Bardziej szczegółowo

7 KROKÓW DO POWIEŚCI. LEKCJA 1

7 KROKÓW DO POWIEŚCI. LEKCJA 1 7 KROKÓW DO POWIEŚCI. LEKCJA 1 Wydrukuj sobie arkusz pracy z bohaterem, albo jeśli wolisz, pracuj w komputerze i zacznij poznawać swoją postać. Ale uwaga - zupełnie nie chcę, żebyś odpowiadał/a na te pytania

Bardziej szczegółowo

Scenariusz nr 2 zajęć edukacji wczesnoszkolnej

Scenariusz nr 2 zajęć edukacji wczesnoszkolnej Scenariusz nr 2 zajęć edukacji wczesnoszkolnej 1. Metryczka zajęć edukacyjnych Miejsce realizacji zajęć: sala szkolna Temat zajęć: Idę do szkoły. Grupa dydaktyczna: uczniowie klasy I SP Czas przewidziany

Bardziej szczegółowo

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM Miejsce na identyfikację szkoły ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM JĘZYK NIEMIECKI POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I LISTOPAD 2012 Instrukcja dla zdającego Czas pracy: 120 minut 1. Sprawdź, czy arkusz egzaminacyjny

Bardziej szczegółowo

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice I Komunia Święta Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice 2019 WEJŚĆIE DO KOŚCIOŁA Oto jest dzień, oto jest dzień, Który dał nam Pan, który dał nam Pan. Weselmy się, weselmy się I radujmy się nim

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Domowe ćwiczenia korekcyjne dla dzieci ze szpotawością kolan. 1. Pozycja wyjściowa - siad płotkarski, plecy wyprostowane, ręce w skrzydełka

Domowe ćwiczenia korekcyjne dla dzieci ze szpotawością kolan. 1. Pozycja wyjściowa - siad płotkarski, plecy wyprostowane, ręce w skrzydełka Domowe ćwiczenia korekcyjne dla dzieci ze szpotawością kolan 1. Pozycja wyjściowa - siad płotkarski, plecy wyprostowane, ręce w skrzydełka Ruch wytrzymać w pozycji licząc do dziesięciu i zmiana nogi 2.

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ Z UROCZYSTOŚCI Z OKAZJI DNIA MATKI I OJCA

SCENARIUSZ Z UROCZYSTOŚCI Z OKAZJI DNIA MATKI I OJCA SCENARIUSZ Z UROCZYSTOŚCI Z OKAZJI DNIA MATKI I OJCA Temat: Uroczystość z okazji Dnia Matki i Ojca PROGRAM UROCZYSTOŚCI: 1. Wiersz Powitanie Dziś piękny dzień Kochani - to wasze święto kochani więc Was

Bardziej szczegółowo

Konspekt szkółki niedzielnej

Konspekt szkółki niedzielnej Główna myśl: Pan Bóg wszystko stworzył Konspekt szkółki niedzielnej 3. NIEDZIELA PO WIELKANOCY Jubilate Tekst: 1 Księga Mojżeszowa 1,1-4,26-31;2,1-4 Stworzenie świata i człowieka Wiersz przewodni: 1 Księga

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska spektakl edukacyjno-profilaktyczny dla najmłodszych. (Scenografia i liczba aktorów - zależne od wyobraźni i możliwości technicznych reżysera.) Uczeń A - Popatrz

Bardziej szczegółowo

Redaktor prowadzący Joanna Wajs Redakcja Joanna Wajs Korekta Magdalena Korobkiewicz Redaktor techniczny, DTP Monika Pietras

Redaktor prowadzący Joanna Wajs Redakcja Joanna Wajs Korekta Magdalena Korobkiewicz Redaktor techniczny, DTP Monika Pietras Dusia bardzo, baaaardzo lubi czekoladę zwłaszcza taką z truskawkowym nadzieniem. I rodzice ją kupują, żeby córeczka mogła sobie połasuchować. Oczywiście nie codziennie, tylko raz na jakiś czas. Bo co za

Bardziej szczegółowo

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 1 ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 2 Padał deszcz. Mówią, że podczas deszczu dzieci się nudzą. Nie oni. Ukradkiem wzięli rowery i postanowili pojechać przed siebie: -myślisz, że babcia nas widziała?

Bardziej szczegółowo

tradycja, historia, obyczaje kultura Ernest Bryll poeta, pisarz, autor tekstów piosenek, dziennikarz, tłumacz i krytyk filmowy, także dyplomata. Autor licznych tomików poezji, sztuk scenicznych, oratoriów,

Bardziej szczegółowo

GRUPA III : "ZAJĄCE" DZIECI 5 - LETNIE NAUCZYCIEL : Magdalena Kutyła

GRUPA III : ZAJĄCE DZIECI 5 - LETNIE NAUCZYCIEL : Magdalena Kutyła Zające - założenia wychowawcze zajace@pinokio-chelmno.pl GRUPA III : "ZAJĄCE" DZIECI 5 - LETNIE NAUCZYCIEL : Magdalena Kutyła Cele wychowawczo - dydaktyczne Dziecko powinno: 1 / 16 2 / 16 - uważnie słuchać

Bardziej szczegółowo

Temat: Czy to źle, jeśli będzie cieplej?

Temat: Czy to źle, jeśli będzie cieplej? Zielone światło dla edukacji ekologicznej Temat: Czy to źle, jeśli będzie cieplej? CZAS TRWANIA: 45 min. TEMATYKA SZCZEGÓŁOWA: 1) Jak zmienia się klimat? 2) Czy wzrost CO2 jest niebezpieczny dla klimatu?

Bardziej szczegółowo

POŚLADKI NA PIĄTKĘ ZESTAW 5 ĆWICZEŃ, KTÓRE SPRAWIĄ, ŻE TWOJE POŚLADKI STANĄ SIĘ SILNE, SPRĘŻYSTE I BĘDĄ WYGLĄDAŁY PIĘKNIE

POŚLADKI NA PIĄTKĘ ZESTAW 5 ĆWICZEŃ, KTÓRE SPRAWIĄ, ŻE TWOJE POŚLADKI STANĄ SIĘ SILNE, SPRĘŻYSTE I BĘDĄ WYGLĄDAŁY PIĘKNIE POŚLADKI NA PIĄTKĘ ZESTAW 5 ĆWICZEŃ, KTÓRE SPRAWIĄ, ŻE TWOJE POŚLADKI STANĄ SIĘ SILNE, SPRĘŻYSTE I BĘDĄ WYGLĄDAŁY PIĘKNIE Ćwicz 3 razy w tygodniu, zawsze z jednodniową przerwą. Rob przerwy około 1 min

Bardziej szczegółowo

PROGRAM TRENINGOWY ćwiczenia na mięśnie brzucha

PROGRAM TRENINGOWY ćwiczenia na mięśnie brzucha 1 PROGRAM TRENINGOWY ćwiczenia na mięśnie brzucha., 2 Jest to program rozwoju mięśni brzucha powstały po kilku latach badań nad zagadnieniem. Zasadniczo zestaw ćwiczeń nie zajmuje więcej niż 6 minut, do

Bardziej szczegółowo

OPRACOWANIE: LIDIA HAŁADYN BEZPIECZNY SYLWESTER

OPRACOWANIE: LIDIA HAŁADYN BEZPIECZNY SYLWESTER OPRACOWANIE: LIDIA HAŁADYN BEZPIECZNY SYLWESTER ROZRÓŻNIAMY 3 KLASY WYROBÓW PIROTECHNICZNYCH KLASA 1 CHARAKTERYZUJĄ SIĘ BARDZO NISKIM STOPNIEM ZAGROŻENIA, SĄ TO NP. ZIMNE OGNIE PRZEZNACZONE DO UŻYTKU WEWNĄTRZ

Bardziej szczegółowo

Nr 2(14).Rok4.Listopad, grudzień 2010r.

Nr 2(14).Rok4.Listopad, grudzień 2010r. Miejskie Przedszkole Nr 2 w Chodzieży im. Szewczyka Dratewki Nr 2(14).Rok4.Listopad, grudzień 2010r. Nasz adres internetowy:www.przedszkole2chodziez.neostrada.pl red. Wanda Generowicz Styczeń Dzisiaj jestem

Bardziej szczegółowo

ilustrowała Renata Grzybek Wydawnictwo Skrzat Kraków

ilustrowała Renata Grzybek Wydawnictwo Skrzat Kraków ilustrowała Renata Grzybek Wydawnictwo Skrzat Kraków Copyright by Księgarnia Wydawnictwo Skrzat Stanisław Porębski, Kraków 2009, 2015 Tekst: Magdalena Zarębska Ilustracje: Renata Grzybek, Fotolia.com Redakcja:

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Copyright by Paulina Grzelak & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo ISBN 978-83-7859-450-5 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

Bardziej szczegółowo

Sygnalizacja sędziowska w korfballu

Sygnalizacja sędziowska w korfballu Sygnalizacja sędziowska w korfballu stan na dzień 15. października 2009 Wprowadzenie Przewodnik jest załącznikiem do Przepisów gry w Korfball. Przewodnik opisuje zatwierdzoną sygnalizację używaną przez

Bardziej szczegółowo

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Grażyna Nowak Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Tekst: Grażyna Nowak Ilustracje, skład, okładka i przygotowanie do druku: Wojciech

Bardziej szczegółowo

Scenariusz zajęć nr 6

Scenariusz zajęć nr 6 Autor scenariusza: Marzena Klimaszewska Blok tematyczny: Woda-niezwykła ciecz Scenariusz zajęć nr 6 Temat: Deszczowa pogoda. I. Czas realizacji: 2 jednostki lekcyjne. II. Cele podstawy programowej: Edukacja

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

INSCENIZACJA OPARTA NA PODSTAWIE BAJKI CZERWONY KAPTUREK

INSCENIZACJA OPARTA NA PODSTAWIE BAJKI CZERWONY KAPTUREK Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/ INSCENIZACJA OPARTA NA PODSTAWIE BAJKI CZERWONY KAPTUREK Jest to bajka, która pomoże dzieciom zrozumieć, jak należy dbać o przyrodę i zachować się w lesie.

Bardziej szczegółowo

Nacht (die); die Nächte

Nacht (die); die Nächte www.niemiecki.co Abend(der), die Abende alles als Lehrer Eltern (die) fahren; er fährt Frau (die); die Frauen gern; gern haben jetzt Kind (das); die Kinder klein lustig Mann (der); die Männer nach; nach

Bardziej szczegółowo

PLANSZA SYLABOWE PRZEDSZKOLE PLANSZA SYLABOWE PRZEDSZKOLE GRA PLANSZOWA DO CZEGO SŁUŻY? DO CZEGO SŁUŻY? TEMAT: uczucia i emocje

PLANSZA SYLABOWE PRZEDSZKOLE PLANSZA SYLABOWE PRZEDSZKOLE GRA PLANSZOWA DO CZEGO SŁUŻY? DO CZEGO SŁUŻY? TEMAT: uczucia i emocje do stymulacji mowy dzieci nazywają, opisują to, co widzą na ilustracji (czynności, kolory, emocje itd.). DO CZEGO SŁUŻY? DO CZEGO SŁUŻY? GRA PLANSZOWA TEMAT: uczucia i emocje do nauki rozpoznawania emocji

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ LEKCJI. uczeń umie przetłumaczyć zdania, słowa i zwroty z języka niemieckiego na język polski i odwrotnie,

SCENARIUSZ LEKCJI. uczeń umie przetłumaczyć zdania, słowa i zwroty z języka niemieckiego na język polski i odwrotnie, SCENARIUSZ LEKCJI Nauczyciel prowadzący: Przedmiot: Klasa: Wymiar godzin tygodniowo: Czas trwania lekcji: Temat lekcji: Podręcznik: Cele lekcji: mgr Izabela Skórcz język niemiecki I 3 godziny 45 minut

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

Zbudowanie latawca jest bardzo proste, wystarczy, że krok po kroku będziesz postępował według tego co napisaliśmy poniżej.

Zbudowanie latawca jest bardzo proste, wystarczy, że krok po kroku będziesz postępował według tego co napisaliśmy poniżej. Jak zbudować latawiec? Zbudowanie latawca jest bardzo proste, wystarczy, że krok po kroku będziesz postępował według tego co napisaliśmy poniżej. Rzeczy które będą ci potrzebne: 1.Dwie proste listewki.

Bardziej szczegółowo

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia Ilustracje Kasia Ko odziej Nasza Księgarnia Copyright by Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2014 Text by Katarzyna Majgier 2014 Projekt okładki i ilustracje Kasia Kołodziej 1. Wyobraźnia cioci Gosi

Bardziej szczegółowo

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń WYCIECZKA DO ZOO 1 Tata 2 Mama 3 Witek 4 Jacek 5 Zosia 6 Azor 7 Słoń Uczestnicy zabawy siadają na krzesłach (krzesła należy ułożyć jak na rysunku powyżej) Prowadzący zabawę ma za zadanie czytać tekst a

Bardziej szczegółowo