MAREK WILCZYŃSKI. Zagraniczna i wewnętrzna polityka afrykańskiego państwa Wandalów

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "MAREK WILCZYŃSKI. Zagraniczna i wewnętrzna polityka afrykańskiego państwa Wandalów"

Transkrypt

1 MAREK WILCZYŃSKI Zagraniczna i wewnętrzna polityka afrykańskiego państwa Wandalów Kraków 1994

2

3 Zagraniczna i wewnętrzna polityka afrykańskiego państwa Wandalów

4 Prace Monograficzne Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie Nr 176 Etudes Monographiąues de 1 Ecole Norm ale Superieure ś Cracovie Fascicule 176

5 MAREK WILCZYŃSKI Zagraniczna i wewnętrzna polityka afrykańskiego państwa Wandalów Wydawnictwo Naukowe WSP Kraków 1994

6 Na okładce: mozaika nagrobna wandalskiego chłopca z Theveste (obecnie zaginiona) Praca dotowana przez tvsp w Krakowie z funduszu na działalność statutową Redaktor Adam Ruta Korektor: Bogusław Sorbjan Copyright by Marek Wilczyński, 1994 ISSN ISBN Wydawnictwo Naukowe WSP. Kraków, ul. Karmelicka 41. Zam. 20/94

7 WSTĘP 1. Dlaczego afrykańskie państwo Wandalów? Do napisania pracy o polityce afrykańskiego państwa Wandalów skłoniła mnie świadomość ogromnej roli, jaką państwo to odegrało w okresie późnego antyku w zachodniej części Morza Śródziemnego, jak też i to, że historia plemienna Wandalów już sama w sobie jest dla historyka, zajmującego się starożytnością, interesująca. Nie sposób oderwać tych tematów od siebie, bo oczywiście nie można omawiać zagranicznej i wewnętrznej polityki państwa abstrahując od jego dziejów ogólnych. Dlatego przedkładaną Czytelnikowi praca jest historią polityczną afrykańskiego państwa Wandalów, ze szczególnym uwzględnieniem specyficznych cech jego polityki wobec zagranicznych partnerów oraz własnych poddanych wandalskich, rzymskich i mauretańskich. Jedną z najbardziej fascynujących postaci V w.n.e. był twórca afrykańskiego królestwa Wandalów, król Gejzeryk, władający Afryką rzymską i znaczną częścią basenu Morza Śródziemnego. Niemieckie i francuskie opracowania uczyniły jego postać znaną szerszemu gronu czytelników i wzmogły zainteresowanie historią Wandalów. Mimo to wiele problemów z historią tą związanych oczekuje nadal na wyjaśnienie. Nie do końca zbadany jest problem wpływu państwa Wandalów

8 na politykę śródziemnomorską po śmierci Cejzeryka. Zagadnienie wan- dalskiej polityki religijnej nadal bardziej zniekształca, niż kształtuje ogólny obraz afrykańskiego królestwa Wandalów. Niewiele dotąd napisano o dynastycznych planach Huneryka, mających na celu zniesienie zasad sukcesji wprowadzonych przez Cejzeryka, które to zasady sukcesji same w sobie zasługują na osobne, szczegółowe badania. Ważkim problemem jest "czarna legenda" Wandalów, funkcjonująca od czasów starożytnych i przekazywana w powszechnej świadomości aż do dzisiaj. Uczeni niemieccy próbowali z nią walczyć z pozycji nacjonalistycznych, co jednak nie przyniosło rozwiązania, a nawet problem jeszcze bardziej skomplikowało. W sposób obiektywny rozprawił się z tą legendą Ch. Courtois. Szkoda, że jego wybitne dzieło nie jest dostępne szerszym kręgom polskich sympatyków historii, podobnie jak i inne prace dotyczące historii Wandalów, których nie tłumaczono na język polski. Fakt ten nie dziwi, zważywszy, że do niedawna zainteresowanie historią Germanów było w Polsce niewielkie, a powstające na ten temat prace miały zazwyczaj charakter polemiczny i służyły bardziej celom politycznym, niż naukowym. Wydarzenia XIX i XX w. spowodowały, że nawet odległe fakty historyczne mieszane były do argumentów propagandowych podnoszonych po obydwóch stronach granicy polsko-niemieckiej. Z tego powodu Wandalowie stanowili dla wielu historyków, czy też raczej polityków polskich, temat niewygodny, wręcz drażliwy, mieli bowiem na sumieniu grzech niewybaczalny - na pewnym etapie swojej wędrówki przez dłuższy czas zamieszkiwali na Śląsku. Z tej samej przyczyny stali się oni pupilami historiografii niemieckiej z przełomu XIX i XX w., a zwłaszcza z okresu rządów narodowo-socjalistycznych. Bytność Wandalów na terenach śląskich nie wchodzi w zakres tematyczny tej publikacji, wypada więc jedynie wyrazić nadzieję, że i ten problem doczeka się

9 uczciwego, naukowego opracowania, bez dodatkowych komentarzy i wysnuwania konkluzji natury politycznej1. Migracje Germanów w IV i V w. wpłynęły w dużym stopniu na kształt dzisiejszej Europy. Państwo Wandalów, leżące w Afryce, które nie miało kontynuacji w średniowieczu, wywierało jednak duży wpływ na bieg wydarzeń w Europie przez oddziaływanie na całą politykę śródziemnomorską w czasach rozpadu cesarstwa rzymskiego. Było też jednym z głównych czynników sprawczych upadku cesarstwa na Zachodzie, który to fakt był punktem wyjścia dla późniejszego procesu powstawania Europy średniowiecznej. Dlatego afrykańskie królestwo Wandalów nie może być traktowane jako marginalny epizod okresu wędrówki ludów, lecz musi być uznane za integralną i ważną część ładu politycznego powstającego na gruzach zachodniego cesarstwa rzymskiego, a to czyni je na pewno wartym zainteresowania na równi z państwami Gotów, Longobardów i Franków. 2. Wędrówka Wandalów ku granicom Imperium Romanum Plemiona wandalskie pojawiają się w źródłach pisanych w I w.n.e. Wymieniał je Pliniusz Starszy uznając za jedną z pięciu wielkich grup plemiennych wśród Germanów, obok Ingweonów, Istweo- nów, Hermionów i Peucynów2. Tacyt natomiast, wywodząc plemiona Germanów od boga Tuisona, przez jego syna Mannusa, wspomina początkowo tylko trzy gałęzie ludów germańskich: Ingweonów, Istweonów i Hermionów, lecz zaraz uzupełnia tę listę o Marsów, Gambriwiów, Swebów i Wandalów3. Wymienienie przez Tacyta Wandalów (Yandilios) wśród 1 Już po złożeniu tej pracy do druku postulat ten spełniła świetna książka Jerzego Strzelczyka Wandalowie i ich afrykańskie państwo, Warszawa C. Plinii Secundii, Naturalis Historia, IV Tac. 2.

10 wielkich ludów, wywodzących się od bogów eponimów, mogłoby wskazywać na Ich duże znaczenie, niestety, dalsza część "Germanii" nie wspomina już o Wandalach ani słowem. Pliniusz natomiast informuje, że Wandalowie (Yandili) składali się z kilku plemion (Burgondiones, Yarinnae, Charini, Gutones). Dane te, a szczególnie rzekoma zależność Burgundów i Gotów od Wandalów, nie znajdują jednak potwierdzenia ani w późniejszych źródłach, ani w tradycji plemiennej. Możliwe, że Pliniusz przeniósł nazwę plemienną Wandalów na inne, siedzące za Wandalami (patrząc od zachodu) ludy. Ani Tacyt, ani Pliniusz nie podają żadnych informacji pozwalających na lokalizację siedzib plemienia. Pierwsza, pośrednia, wskazówka pojawi się dopiero u Kasjusza Diona wspominającego, że Laba (Albis) wypływa z Gór Wandalskich4. Jeśli przyjmiemy, że Góry Wandalskie przyjęły swą nazwę od zamieszkujących w pobliżu plemion, to można stwierdzić, iż Wandalowie zamieszkiwali gdzieś w rejonie Sudetów, z których rzeczywiście Laba wypływa. Mogli zasiedlać tereny Lużyc, albo czeskie lub polskie pogórze sudeckie. Z kolei Ptolemeusz lokalizował Silingów, którzy byli grupą plemienną Wandalów, między Semnonami zajmującymi prawy brzeg Laby a siedzącymi po obu stronach tej rzeki na północ od Czech Kalukonami5. Można zatem Silingów umiejscowić na Łużycach, po rzekę Bóbr. Jeśli Wandalowie zamieszkiwali w okresie wpływów rzymskich na terenie Lużyc i Dolnego Śląska, to musieli należeć do panującego nad tym obszarem Związku Lugijskiego, jeśli zaś idzie o kulturę materialną, to wchodzili w skład tzw. kultury przeworskiej6 *8. Zapewne jako członkowie Związku Lugijskiego, kontrolującego 4 Dio. Cass. LV 1,3. 6 Ptolemeusz II 11,10. 6 Przynależność Wandalów do kultury przeworskiej była przedmiotem licznych sporów. Kossina 1920 i Petersen 1935, s. 13 nn. 8

11 część ważnego ekonomicznie szlaku bursztynowego, weszli w konflikt z pojawiającymi się na północy obecnych ziem polskich Gotami, czego ślad znajdujemy w opowieści Jordanesa o zwycięstwie drużyny Beriga 7 nad Ulmerugiąmi i Wandalami.. Inny konflikt Wandalów z siedzącymi wtedy nad dolną Labą Longobardami (Winilami) opisał Paweł Diakon8. Obydwa te fakty wykazują raczej słuszność łużycko-śląskiej lokalizacji, trzeba jednak przyznać, że dane pochodzące ze źródeł pisanych nie pozwalają na absolutnie pewne umiejscowienie Wandalów na tym etapie wędrówki. Jeszcze trudniej ustalić, skąd Wandalowie przywędrowali na Lu- życe i Śląsk. Na ogół za punkt wyjścia przyjmuje się północny skrawek Jutlandii, noszący nazwę Yendsyssel (staroduńskie Yaendlesys- sel), choć wskazuje się też na Upplandię w Szwecji i wyspę Zelan- 9 dię. Analiza materiału archeologicznego, konkretnie porównanie *789 uważali Wandalów za twórców kultury przeworskiej, określając ją nawet mianem "kultury wandalskiej". Przeciw tym sądom ostro wystąpił Kostrzewski 1935, 1952, 1961, dowodząc ciągłości osadniczej na Śląsku między kulturą przeworską a wczesnośredniowieczną kulturą słowiańską. Jego twierdzenia muszą jednak upaść w konfrontacji z najnowszymi ustaleniami Godłowskiego 1979, s ^ i 1985, który dowiódł dyskontynuacji osadniczej i kulturowej, a migracje Słowian na obecne ziemie polskie datował na V w. (najwcześniej przełom IV i V w. n.e.). Nie znaczy to Jednak, że Wandalowie byli twórcami kultury przeworskiej. Na Śląsku przejęli ją i byli jej nosicielami w czasie dalszej wędrówki. 7 Jord. G P. Diac. L. I Winilowie (dawna nazwa Longobardów) pod wodzą Ibora 1 Ajo zdołali z pomocą bogini Frei pokonać Wandalów, dowodzonych przez Ambriego i Assiego. Konflikt miał miejsce w czasie wędrówki Winilów ze Skandynawii do krainy Scoringa, gdy Wandalowie chcieli narzucić im swoją zwierzchność. 9 Za Jutlandią wypowiadali się M. Jahn, B. von Richthofen, W. Schultz, natomiast Norman 1924 uważał argumenty językowe w tej

12 jutlandzkiej ceramiki Kraghede i ceramiki przeworskiej, pozwala wykazać daleko idące podobieństwa między Jutlandią a Śląskiem i Lużycami10. Pewna część Wandalów (być może Silingowie) pozostała na Śląsku i Lużycach aż do przełomu IV i V w., kiedy to przesunęła się na zachód, robiąc miejsce rozpoczynającej się później migracji Słowian11 *. Większość plemienia emigrowała jednak dużo wcześniej. W II w. szczep Asdingów przesunął się na południe wykorzystując ruchy ludów barbarzyńskich wywołane wojnami markomańskimi. Przekroczywszy przełęcze karpackie, pojawili się na terenie Dacji. Ich obecność na tym obszarze potwierdził Kasjusz Dio pod rokiem 171 lub 172, wymieniając też z imienia dwóch współpanujących królów Asdingów - Rausa 12 i Raptosa. Asdingowie osiedli w Dacji, gdzie Rzymianie zezwolili lm na zamieszkanie terenów nad górną Cisą. Dodatkową informacją co do położenia ich nowych siedzib służył Jordanes, który umieszczał kwestii za niewystarczające. W literaturze polskiej problem ten omówił szerzej Lowmiański Na Upplandię i Zelandię wskazywał Kossina, 1920, s. 408, lecz nie zgadzał sie z nim Much 1926, s , twierdząc, że nazwa Zelandii nie ma nic wspólnego z Silingami. Ceramika Kraghede jest o jeden wiek młodsza od przeworskiej. Kultura Kraghede powstała przez przemieszanie wpływów nadodrzańskich kultury przeworskiej z celtyckimi (patrz: Kostrzewski 1961, s. 53; 1952, s. 119; 1935, jak też Klindt-Jensen 1957, s. 99). Związki kulturowe między Jutlandią i Śląskiem powstały więc nie na drodze imigracji Wandalów, lecz raczej ich reemigracji. 11 Godłowski 1979; s i 29 n. 12 Dio.Cass. LXXI 12,1.

13 je między rzekami Maruszą i Kereszem W czasie pobytu w siedzibach nadcisańskich Wandalowie przyjmowali zmienną postawę w stosunku do cesarstwa rzymskiego. Okresy pokojowego sąsiedztwa były przeplatane najazdami na terytorium rzymskie. Uczestniczyli w wyprawie króla gockiego Ostrogoty, która spustoszyła Mezję. W 270 r., za panowania Aureliana, wtargnęli wraz z Sarmatami do Panonii, lecz pobici musieli wydać Rzymianom dzieci możnych i królów jako zakład- 1 4 ników. Ponowny konflikt nastąpił za panowania cesarza Probusa, który pobił Wandalów i Burgundów nad rzeką Lygis (Lech), a później starł się raz jeszcze z Wandalami, pacyfikując Recję15. Nieco później pomiędzy rokiem 334 a miał miejsce brzemienny w skutki konflikt z Wizygotami. Król gocki Geberyk zadał Wandalom w bitwie nad Maruszą dotkliwą klęskę. Na polu bitwy padł król Wandalów Wisi- mar. Zdaniem Jordanesa, pokonani Wandalowie szukali protekcji cesarza Konstantyna, który miał im pozwolić na osiedlenie się w Panonii, gdzie pozostawać mieli przez 60 lat Wandalska obecność w Panonii nie znajduje potwierdzenia w materiale archeologicznym. Jedynie C. Diculescu próbował wiązać z Wandalami panońskie cmenta- 17 rżyska w Dobogo, Kessthely, Pahok i Fenek.datowane na IV i V w., jednak jego argumentacja nie jest przekonywająca, a jak dotąd brak nowszych badań potwierdzających dłuższy pobyt Wandalów na tych terenach. 13 Jord. G. 114 i Dexippi fr SHA, Probus Jord. G. 114 i Diculescu 1928, s. 28 nn.

14 Inaczej niż w Panonii, dobrze poświadczona źródłowo obecność Wandalów w Dacji znajduje odbicie w materiale archeologicznym. Można wymienić zarówno starsze znaleziska, jak np. skarb z Osztropata- ka (dziś Ostrovany we wschodniej Słowacji, obecnie w zbiorach Kunsthistorisches Museum Wien), uznany za wandalski jeszcze przez C. Diculescu. Wśród nowszych badań warto wymienić ustalenia D. Csallany'ego dotyczące umba tarczy z Kekcse (komitat Szablocs), strzemion z komitatu Szablocs - Samtar oraz ceramiki z Kisvarsa i Beregęurany, które to znaleziska autor uznał za wandalskie, korygując w przypadku ceramiki swoje własne poprzednie poglądy18. Również K. Horedt wskazywał na powiązania między ceramiką dacką z Medieęul Aurit a ceramiką kultury przeworskiej. Jedynymi nosicielami kultury przeworskiej w Dacji mogli być Wandalowie. W bliższym kontakcie z kulturą imperium doszło do szybkiego rozwoju społecznego i ekonomicznego plemienia. Być może już wtedy nastąpiło zetknięcie się Wandalów Asdingów z Alanami, z których częścią tworzyli potem afrykańskie królestwo. E.F. Gautier chciał nawet widzieć nad Cisą wspólnotę germańsko-alańską (lub sarmacką), 20 jedyną w swoim rodzaju. Choć autor daje się tu ponieść wyobraźni, to jednak trudno mu odmówić słuszności, gdy twierdzi, że kontakt z plemionami sarmackimi wywarł wpływ na sposób walki wschodnich Germanów, którzy od sarmackich sąsiadów przejęli umiejętność walki z konia i szerszego zastosowania kawalerii. Nie ma jednak przekonywających dowodów na to, że sojusz wandalsko-alański powstał tak 18 Csallany 1975, s. 296 i 1966 s. 87 n. Omawianą ceramikę uznawał poprzednio za gepidzką (patrz Csallany Horedt 1974, s Korzystał przy tym z materiału porów nawczego z pracy Śmiszko Gautier 1934, s. 87.

15 wcześnie. Równie dobrze mógł się wykrystalizować w toku walk na terenie imperium w początku V w. Zapewne nie wszyscy Wandalowie pociągnęli na zachód ku granicom imperium.. U Prokopiusza z Cezarei znajdujemy wzmiankę o poselstwie Wandalów z dawnych siedzib plemiennych przybyłym na dwór króla Gejzeryka w Kartaginie. Może tu chodzić o przedstawicieli części plemienia pozostałej w Dacji lub Panonii, trudno bowiem przypuszczać, że byli to Wandalowie śląscy, którzy w czasie panowania Gejzeryka nie mieli już stałych siedzib na Śląsku i Lużycach, gdzie ślady ich osadnictwa sięgają, jak już wcześniej wspomniałem, 21 przełomu IV i V w. 3. Wandalowie na ziemiach Imperium przed zajęciem Afryki Po podziale cesarstwa, dokonanym przez Teodozjusza Wielkiego w 395 r., państwo rzymskie dzieliło się na część wschodnią, w której panował Arkadiusz, i zachodnią, którą władał Honoriusz. Pomiędzy, formalnie nadal stanowiącymi całość, -a w rzeczywistości coraz bardziej się od siebie oddalającymi, dwoma częściami cesarstwa coraz częściej dochodziło do nieporozumień. Punktem spornym była prefektura Illyricum, do której rościli sobie prawa obydwaj cesarze. Pan części zachodniej cesarstwa, Honoriusz, a w zasadzie jego opiekun i teść, magister militum Stilicho, pragnął wcielić sporne tery- Proc. B. III 3. Silingowie opuścili Śląsk już może w 2 poł. IV w. n.e. (przynajmniej w części). Jeśli poważnie traktować wzmiankę Jordanesa o walkach Gracjana ( r.) z Wandalami w Gali: (Jord. G. 141), to mogło chodzić jedynie o nich, a nie o nadcisańskich Asdingów. Posłowie na dwór w Kartaginie nie mogli zatem przybyć ze Śląska, bo tam Wandalów już wtedy nie było.

16 torium do zachodniej części. Pomiędzy skłóconymi częściami cesarstwa znajdowali się Wizygoci, na czele których stanął Alaryk, pochodzący z rodu Bałtów. W 401 r. król wizygocki, pozostając formalnie na etacie wojskowym cesarstwa wschodniego, zaatakował Italię. Stilichonowi udało się w walkach w okolicach Polentii oddalić zagrożenie. Wkrótce potem nowe niebezpieczeństwo zawisło nad Italią. Z północy, znad granicy dunajskiej, nadciągnęły dzikie hordy prowadzone przez pogańskiego wodza Radagaisa. Jego armia składała się z wielu rożnych ludów, nie wiemy nawet dokładnie, jakiej narodowości był sam wódz. Przeważał element germański. Pośród plemion znajdowali się może Wandalowie - Silingowie, z pewnością zaś Swebowie, późniejsi hiszpańscy sąsiedzi Wandalów. Radagais podzielił siły przed przekroczeniem przełęczy alpejskich. Stilicho, przewidując to, nie bronił się przed Alpami. Dopiero po ich południowej stronie zaatakował i zniszczył po kolei trzy oddziały, na które Radagais podzielił swe hordy. Wódz barbarzyńców oddał głowę pod topór, ale równocześnie jego marsz spowodował przesuwanie się innych ludów, których ruchy rozpoczęły się już w sprzyjającym okresie wojny Sti- lichona z Alarykiem. Wandalowie, prowadzeni już zapewne przez znanego ze źródeł króla Godegisela, wtargnęli do prowincji Recji i Norikum. Byli to Asdingowie; nie można dokładnie ustalić, gdzie znajdowali się wtedy Silingowie. O wędrówce Wandalów nad Ren powiadamia Prokopiusz, błędnie stwierdzając, że wyruszyli znad Meotydy i że powodem ich 22 migracji był głód. Bardziej wiarygodny jest Klaudian, który w po- emacie De bello Pollerttino stwierdza atak Wandalów na Recję. Sti- Proc. B. III 3. Claud. V 414 n.

17 licho zatrzymał napastników, częściowo siłą, częściowo układami, czyniąc z nich sojuszników Rzymian24. Poeta twierdzi, że atak Ala- ryka nastąpił wtedy, gdy Stilicho zajęty był działaniami w Recji. Wiemy, że Aląryk uderzył w 401 r., więc tę datę można przyjąć za początek kolejnego etapu migracji Wandalów. Ponownie pojawią vsię oni w źródłach w związku z przełamaniem obrony frankońskiej na Renie. Wędrując za Ren, Asdingowie napotkali Silingów, których marsz związany był z ruchami ludów wywołanymi najazdem Radagaisa. Ludy te, wykorzystując fakt, że Stilicho skupił wszystkie siły na południe od Alp, przemaszerowały bez trudu przez krainy przedalpejskie, kierując się ku granicy Galii, nad Ren. Wśród nich ciągnęli też Wandalowie Silingowie i Asdingowie wraz z Alanami. Granica była opuszczona przez regularne jednostki rzymskie, a jej obronę powierzono sprzymierzeńcom cesarstwa - Frankom. Opuszczenie granicy galijskiej było poczytywane Stilichonowi za zdradę i w dużej mierze przyczyniło się do jego upadku. Przeciw magistrowi militum wykorzystano fakt, że jego ojciec, oficer wojsk rzymskich w czasach cesarza Walensa, był z pochodzenia Wandalem. Przeciwnicy polityczni głosili, że Stilicho, wobec niemożności zapewnienia swojemu synowi godności cesarskiej, sam wezwał barbarzyńców. Pomówieniom tym przeczyła cała polityczna działalność Sti- 25 lichona, którego "romanitas" znakomicie wykazał K. Zakrzewski Nad Renem doszło do rozłamu między Alanami. Grzegorz z Tours, cytując Renatusa Frigeridusa, twierdzi, że po przejściu Goara na stronę rzymską, władcą Alanów pozostających w sojuszu z Wandalami został Respendial26. Wśród zebranych nad Renem ludów św. Hieronim Tamże 581. Zakrzewski 1964, s Greg. II, 9.

18 wymienia Kwadów, Wandalów, Sarmatów, Alanów, Gepidów, Herulów, Sa- sów, Burgundów, Alamanów i "Panończyków", do której to długiej listy należy, wierząc Orozjuszowi, dodać Swebów28 *. Awangardę napierających plemion tworzyli Wandalowie. Prowadzeni przez króla Asdin- gów, Godegisela, uderzyli na Franków, lecz ci wierni Rzymianom, odparli najeźdźców i zadali im ciężką porażkę. W bitwie padł sam Go- degisel. Frigeridus podaje ogólną liczbę poległych wojowników wandalskich i stwierdza, że Wandalowie mogli być całkowicie unicestwieni, gdyby nie pomoc Alanów. Szybkie kontrnatarcie kawalerii Respendiala przeważyło losy bitwy i przyniosło Frankom klęskę. 29 Po poległym Godegiselu władzę przejął syn, Gunderyk. U Fredegara wymieniony jest, przy omawianiu bitwy nad Renem, król Wandalów Chrocus. Albo Fredegar się pomylił, albo - co prawdopodobne - Chrocusa można uznać za króla Silingów, o których nie wiadomo, jaki był ich udział w bitwie. Pokonani Frankowie nie byli w stanie dłużej utrzymać granicy. W ostatni dzień 406 r.31 Wandalowie wraz z Alanami przekroczyli Ren w okolicach Moguncji i zalali prowincję Germania I, a następnie prowincję Belgica. Moguncja została zdobyta, przy czym, jeśli wierzyć św. Hieronimowi, tysiące chrześcijan zostało wymordowanych. Nawet kościoły nie dawały azylu, bo dzicy najeźdźcy nie respektowali żadnych zasad. Do Wandalów i Alanów przyłączyły się w Galii oddziały Swebów, którzy albo przybyli wraz z innymi ludami, albo byli Hieronimus 123, Oroś. VII 40,3. Proc. B. III 3. Fredegar II Powiadamiają o tym zgodnie Pros. 1230, VII 38, 40, Greg. II 2, Chroń.Gall. a. 452 c. Zos. VI 3., Oroś.

19 niedobitkami z hord Radagaisa32. Następnie, plądrując i pustosząc, barbarzyńcy pociągnęli w kierunku północnym. Wkrótce zawrócili na południe. Marsz ich przebiegał bardzo sprawnie. Wykorzystywali dobrze utrzymaną sieć dróg rzymskich, a na terenie Galii nie było praktycznie oddziałów, które by mogły powstrzymać najeźdźców. Trasa przebiegała przez obecne miasta: Trewir, Reims, Tournay, Terouanne, Arras, Amiens, Paryż, Orlean, Tours, Bordeaux. Zatrzymani przez łańcuch Pirenejów, dobrze jeszcze broniony, skierowali się Wandalowie do Galii Narbońskiej. Przemarsz ten musiał być dla ludności prowincji galijskich straszliwym doświadczeniem. Pozbawieni obrony ze strony państwa, porzuceni przez urzędników cesarskich, cierpieli od gwałtów barbarzyńców, za którymi, gdy odeszli, nadchodzili nieodstępni towarzysze najazdu - głód i zaraza. Ze źródeł ówczesnych wyziera apokaliptyczny obraz krainy mordu, pożarów, gwałtu i bezprawia33. Kilkuletni okres grabieży spowodował wyniszczenie gospodarki rolnej. Zaprzepaszczono wieloletni trud uprawy winnic i plantacji oliwek, brakowało bydła, znaczne były straty wśród ludności, trzebionej mieczem Wandalów W tej rozpaczliwej sytuacji jedyną ostoją dla gnębionej ludności stał się.kościół, którego biskupi w większości nie odstąpili swoich gmin. Próbowali nawet organizować opór, czasami skuteczny, jak w przypadku św, Exuperiusza z Tuluzy. 35 Inni, jak Nikazjusz z Reims, ginęli wraz ze swymi owieczkami. O udziale Swebów wspominają Oroś. VII 38. i Sozom. IX 12,3. Patrz też Hamann Orientius, Commonitorium (PL 61, ) II "una fumavit Galia tota rogo" i Paulinus, Epigr. CSEL 16, 504, v. 18 nn. "... et tamen heu si quid vastavit Sarmata, si quid Vandalus incedit veloxque abduxit Alanus". 34 Patrz Sterzl 1979, s. 74 nn. 35 Gautier 1934, s. 106.

20 Charakter źródeł, zainteresowanych głównie sprawami Kościoła, sprawia, że wszelkie mordy dokonane na biskupach są szczególnie akcentowane. Jeśli źródłom tym wierzyć, Wandalowie położyli wielkie zasługi na polu pomnażania męczenników w galijskich martyrologiach. Wypada jednak wziąć ich w obronę. Choć z pewnością nie byli łagodnymi barankami, to także nie byli jedynymi barbarzyńcami pustoszącymi Galię. Przypuszczalnie i inne plemiona biorące udział w najeździć zachowywały się podobnie, a motorem napaści na Kościół była bardziej chęć zysku, niż gorliwość pogańska czy ariańska. Sytuację Rzymian galijskich poprawiło nieco lądowanie przybyłych z Brytanii wojsk uzurpatora Konstantyna (Konstantyna III), obwołanego cesarzem przez tamtejsze wojska, podobno z uwagi na sławne imię, mające stanowić dobry omen. Zimą 407 r. armia Konstantyna III zadała barbarzyńcom kilka klęsk. Uzurpator zawarł z częścią plemion - Burgundami, Alanami i Frankami - traktaty sojusznicze, zabezpieczając z ich pomocą granicę Renu przed inwazją dalszych ludów36 *. Z pewnością nie udało się Konstantynowi III zniszczyć, ani nawet osłabić Wandalów i Alanów, skoro Kronika Galijska pisze, w związku z uzurpacją: Galliarum partem Vandali atque Alami vastavere, quod 37 reliquum fuerat Constamtinus tyrannus obsidebat Dla obydwóch stron Galia była tylko terytorium czasowego pobytu. Konstantyn III dążąc do opanowania zachodniej części cesarstwa sięgnął najpierw po Hiszpanię. Na decyzję tę musiała też mieć wpływ obecność Wandalów i Alanów w południowej Galii. Uzurpator obawiał się inwazji barbarzyńców na Hiszpanię, prowincję dotąd nie wyniszczoną wojną. Posłał tam syna, Konstansa, którego wyniósł do rangi 36 Zoe. VI 31. Chroń. Gall. a. 452 c.

21 cezara. Legalnej władzy cesarza Honoriusza w prowincjach hiszpańskich bronili, spokrewnieni z cesarzem, Didymus i Yerinianus, którzy stawili początkowo skuteczny opór w Luzytanii, potem jednak pokonani, dostali się w ręce Konstansa wraz z rodzinami i zginęli. Dwaj inni dostojnicy, ich bracia - Teodozjolus i Lagodius, nie czekając na wojska Konstansa zbiegli z Hiszpanii. Zwycięski Konstans wrócił do Galii wezwany przez ojca. Obronę przełęczy pirenejskich pozostawił barbarzyńskim oddziałom posiłkowym zwanym "Honorlatami", mimo próśb miejscowej ludności, która sama chciała bronić dostępu do ojczystych ziem. Konstans popełnił błąd. Gdy położenie Konstantyna III pogorszyło się "Honoriaci" nie zdołali obronić przełęczy przed Wandalami, Alanami i Swebami, którzy jesienią 409 r. otwarli sobie drogę do Hiszpanii, opuszczając spustoszoną Galię U Jordanesa spotykamy sugestię, że ludy te uciekały przed nadciągającymi 39 Gotami. Twierdzenia te oparte były jednak na przyjmowanym a priori założeniu wyższości Gotów względem Wandalów. W omawianym czasie i miejscu nie znajdują one potwierdzenia w faktach historycznych. Motorem poczynań ludów atakujących Hiszpanię była chęć zajęcia bogatej i nie zniszczonej wojnami prowincji. Pierwszy rok pobytu w Hiszpanii stał pod znakiem rabunku. Prowincja stała otworem przed wygłodniałymi oddziałami Wandalów, Alanów i Swebów. Podobnie jak poprzednio ciągnęły one naprzód plądrując i niszcząc. Do klęski głodu i najazdu przyłączyła się znów za Sozom. IX 11 i 12. Hyd. 42, Oroś. VII 40,9 mówił wyraźnie, że część "Honoriaci" zdradziła. 39 Twierdzi tak Jord. G. 162; także Rzymianin, Salwian z Marsylii (Salv. VII 53) pisał, że Wandalowie "inter Gallias formidabat", lecz nie podawał przed kim.

22 raza I tym razem najeźdźcy wykorzystali sieć dróg rzymskich, szerując trasą na Pampelonę, a potem traktem do Burgas, Leonu, Za- mory, Salamanki, Meridy i Sewilli. Rząd cesarstwa zachodniego nie był w stanie interweniować, borykając się z uzurpacją Konstantyna III i najazdem Alaryka na Italię. W Hiszpanii, gdzie wiernym Konstantynowi III wojskom przywodził Ceroncjusz, doszło do uzurpacji przeciw uzurpatorowi. Ceroncjusz obwołał cesarzem swojego domownika, Maksymusa, czyniąc jego rezydencją Tarragonę, a sam pociągnął pod Arelate (Arles) i obiegł miasto. Pojawienie się w Galii wojsk wiernych Honoriuszowi pod dowództwem Konstancjusza (późniejszego współcesarza Honoriusza i męża Galii Placydii) spowodowało przejście części wojsk Geroncjusza na stronę lojalnej armii i ucieczkę wodza z garstką ludzi do Hiszpanii. Stacjonujące tam oddziały, widząc niekorzystny obrót sprawy, chciały okazać lojalność wobec Rawenny zabijając Geroncjusza, do czego nie doszło, jednak wódz po krótkim oporze popełnił samobójstwo. Wojska hiszpańskie przegnały 41 marionetkowego cesarza Maksymusa i wróciły pod znaki Honoriusza. Sukcesy Honoriuszowych wojsk, upadek uzurpatora Konstantyna III, coraz gorsze warunki bytowe i zaraza w ' Hiszpanii skłoniły Wandalów do szukania porozumienia z Rawenną. Dwór cesarski ze swej strony też dążył do ugody, która byłaby mu może nawet bardziej potrzebna, t niż Wandalom. Obydwie strony z obawą obserwowały złowrogie ruchy Wizygotów, a traktat pokojowy, formalnie podporządkowujący Wandalów, Alanów i Swebów władzy cesarskiej na zasadzie umowy o foedus, mógł czasowo podreperować autorytet cesarstwa, nadszarpnięty zdobyciem Rzymu przez Alaryka i wzmocnić władzę rzymską w Hiszpanii. Hyd. 46 i Sozom. IX 13, Olimp. fr. 16, Oroś. VII 42, 4 i 5, Pros.

23 Układ zawarto w 411 r. Oba plemiona wandalskie i Alanowie ze Swebami uznali zwierzchność cesarza przyjmując status foederati i otrzymując od Honoriusza nadania ziemi pod zasiedlenie. Asdingo- wie ze Swebami otrzymali Galicję, Silingowie Betykę, a Alanowie Lu- zytanię i prowincję Carthaginiensis. Najważniejsze twierdze, a przede wszystkim porty i stocznie w Kartagenie i Sewilli (Hispa- lis) pozostały w rękach rzymskich42. Najrozleglejsze dziedziny posiedli Alanowie. Można to tłumaczyć tym, że jako konni potrzebowali więcej przestrzeni bądź ich znaczeniem wśród czterech ludów, z którymi podpisano traktat. Asdingowie zapewne nie odbudowali jeszcze sił po bitwie nad Renem, a Silingowie i Swebowie nie byli zbyt liczni. Zwycięskie hordy Respendiala musiały budzić największą grozę i reprezentować realną siłę. Dla porównania wspomnieć można, że pozostali w Galii Alanowie Goara, czasowo zależni od króla Wizygotów Ataulfa, byli w stanie jeszcze w 412 r. zmusić narzuconych sobie sojuszników do oszczędzenia obleganego wspólnie miasta, broniąc 43 ludność miejscową przed Gotami. Nie znamy dokładniej warunków osiedlania się Wandalów w ich nowych siedzibach, sądzę jednak, że zastosowano normalne w takich Problem ten jest bardzo niejasny - ani Hyd. 49, ani Oroś. VII 40,10 nie mówią jednoznacznie o pokoju, lecz o podziale Hiszpanii. Większość badaczy sądzi, że traktat taki nie został de facto podpisany. Schwarcz 1983, s. 15 i 90 p. 45 twierdzi, że Prokopiusz napomykając o traktacie zawarł ziarno prawdy historycznej, opierającej się na wiedzy o porozumieniu, jakie hipotetycznie zawarł z Wandalami Gerontius. Za traktatem wypowiadają się Schmidt 1942, s. 22 n. i Masur 1952, s. 83 n, przesuwając jednak datę zawarcia go na 412 r. Możliwe jest, moim zdaniem, iż podział nastąpił bez traktatu, ale potem Honoriusz aprobował status quo za cenę foedus. O tym, że foedus zawarto przekonani są Schmidt jw. i Masur jw. 43 Winogradów 1974, s W dwa lata później Alanowie Goara wspólnie z Rzymianami bronili Bordeaux przed Wizygotami.

24 przypadkach, znane nam z podobnych układów z Gotami, warunki. Posiadacze ziemscy musieli trzecią część ziemi, bydła, niewolników i przypisanych do ziemi kolonów oddać przybyszom. Ci zaś powściągnęli grabieżcze instynkty i nie niepokoili swych rzymskich sąsiadów. Orozjusz twierdzi, że Wandalowie zwrócili się "ad aratras" 44 i wiedli życie spokojnych rolników - właścicieli ziemskich. Dotychczas jeszcze nie zajęte miasta otwarły teraz bramy, przyjmując częściowo germańskie garnizony, które jako foederati reprezentowały legalną władzę rzymską. Dużo gorzej przedstawiały się stosunki z Wizygotami. Gdy po śmierci Alaryka jego następca Ataulf skierował się do Galii, by wykorzystać panujący tam zamęt i stworzyć własne, silne państwo, spotkał się z oporem Konstancjusza. Nękany głodem w spustoszonej Galii musiał szukać schronienia w Hiszpanii, gdzie zajął Barcelonę. Jordanes twierdzi oczywiście, że król Gotów wyruszył do Hiszpanii, by przegnać stamtąd Wandalów, natomiast milczeniem pomija cofanie 4S się Ataulf a przed Konstancjuszem. Trzeba jednak przyznać, że pojawienie się Wizygotów w Hiszpanii było dla Wandalów niebezpieczne, a Ataulf "Yandalicae barbarici depulsor"*4546 musiał budzić obawy ludów, które od niedawna cieszyły się spokojnym bytowaniem pod hiszpańskim niebem. Na krótko niebezpieczeństwo oddaliło się, gdy Ataulf zginął, zamordowany skrytobójczo przez Ewerwulfa z końcem 415 r. Po epizodycznym panowaniu Sigeryka, władzę nad Wizygotami Oroś. VII Jord. G Jordanes nie musi się tu całkiem mylić, lecz wystąpiły zapewne obydwie przyczyny działań Gotów, a on podaje tylko jedną. 46 Jeśli nawet inskrypcja, z której ten zwrot pochodzi była fałszywa, jak przyjmuje Schmidt 1934, s. 458, to i tak odzwierciedla panujące wtedy poglądy.

25 przejął Walia. Nowy król początkowo demonstrował wrogość wobec Rzymian. Konstancjusz zablokował przy użyciu floty porty hiszpańskie, będące w rękach Wizygotów i doprowadził ich do takiego głodu, że płacili oni za. bardzo małą miarę ziarna - trulę - aż sztukę złota. Wandalowie nadali im w związku z tym urągliwe przezwisko "Truli"47. Walia próbował przejść przez Betykę do portu Julia Traducta, by przeprawić się do Afryki. Plan ten udaremniła burza morska, która zniszczyła przygotowane do przeprawy okręty Gotów. Błyskawiczny przemarsz Konstancjusza przez Pireneje zaskoczył Walię i zmusił do przyjęcia oferowanych warunków pokoju. Za miar ziarna zwrócił Rzymianom wdowę po Ataulfie, siostrę cesarza Honoriusza, Galię Placydię i zobowiązał się odzyskać Hiszpanię dla cesarstwa48 *. W tym samym jeszcze 416 r. Walia jako sojusznik rzymski uderzył na Bilingów, których pokonał, a ich króla Fredbala odesłał w więzach do Rawenny. W dalszym marszu zaatakował Alanów, których król, Addax, poległ w walce50. Jedynie Asdingowie w trudno dostępnej, górzystej Galicji ocaleli z pogromu. Przyłączyły się do nich resztki Bilingów i Alanów, uznając króla Gunderyka za swego władcę. Trzy niezależne dotąd, choć zaprzyjaźnione ludy, zlały się od tej pory w jeden, rządzony przez ród Asdingów. Po pokonaniu Alanów, w końcu 418 r., Walia został odwołany z Hiszpanii w obawie, by odniesionych sukcesów nie wykorzystał przeciw rzymskiemu sojusznikowi. Olimp, fr 29. Hyd. 60, Pros. 1259, Pros. 1259, Oroś. VII 43, Olimp, fr Hyd. 67. Hyd. 68.

26 Wydarzenia z lat umocniły Gunderyka. Dysponując większą siłą, zdecydował się w 419 r. zaatakować Swebów króla Her- merika i pokonał ich w górach Narbasyjskich. Wezwani na pomoc Rzymianie pod wodzą komesa Asteriusza ocalili wprawdzie Swebów, ale nie zatrzymali marszu Wandalów na południe, do Betyki, niedawno wydartej Silingom przez Walię51 *53. Rzymianie ze wszystkich stron naciskali na Wandalów. Rozpoczynając działania w 422 (lub 421) roku magister militum Kastynus, wzmocniony przez wizygockie oddziały posiłkowe, chciał wygłodzić Wandalów, jak niegdyś Konstancjusz Walię, ale potem pokusił się o rozstrzygnięcie w polu. Z powodu zdrady części oddziałów pomocniczych Kastynus poniósł klęskę. Na placu boju padło żołnierzy rzymskich, a wódz naczelny z trudem 52 uratował się ucieczką do Tarragony. To zwycięstwo oddało Wandalom w ręce p o łu d n io w e wybrzeża Hiszpanii, dając dobrą bazę dla podjęcia, snutych już przedtem przez Alaryka i Walię, planów przedostania się do Afryki i opanowania jej zasobów zbożowych. W rękach Rzymian pozostawały jeszcze najważniejsze porty, ale już w 425 r. Wandalowie plądrują Baleary i wybrzeża Mauretanii. Nie mieli jeszcze własnej floty, lecz posługiwali się 53 zarekwirowanymi okrętami rzymskimi Wkrótce wspólne działania wojsk lądowych i floty wandalskiej sprawiły, że Gunderyk odebrał Rzymianom ostatnie porty i stocznie hiszpańskie. Pierwsza padła Kartagena (Carthago Spataria), a w 428 r. Sewilla (Hispalis). W czasie plądrowania Sewilli zmarł nagle Gudneryk. Przekaz ten, wraz z informacją, że śmierć króla Asdingów była kamą Bożą za 51 Hyd. 71. Hyd. 77 pod rokiem 421, Pros pod rokiem Courtois 1955, s. 27, patrz też Bieliejew 1973.

27 splądrownie kościoła św. Yincentiusa, zawdzięczamy późnemu źródłu - Izydorowi z Sewilli54. Następcą został przyrodni brat zmarłego króla, syn Godagisela z nieprawego łoża, Gejzeryk55. Nowy władca zajął się wyłącznie realizacją, planów afrykańskich, całą energię kierując na przygotowania do desantu na wybrzeża Afryki. Trwający prawie.dwadzieścia lat pobyt Wandalów w Hiszpanii jest uchwytny archeologicznie, mimo że znaleziska nie są liczne i nie zawsze ich wandalska proweniencja jest w pełni udowodniona. Najczęściej spotykanymi w miejscach znalezisk grobowych eksponatami są okucia i fibule, wykazujące.związki ze znaleziskami wschod- niogermańskimi z innych obszarów56. Na szczególną uwagę zasługuje odkryty w Beja (w dzisiejszej Portugalii) zachowany fragmentarycz- 57 nie miecz, znaleziony w grobowcu wojownika. Równie ciekawy jest złoty naszyjnik znaleziony w Granadzie - Albacin, którego możliwe powiązania z podobnymi eksponatami z terenów Śląska i Dacji wykaza- 58 ła ostatnio, w interesującym artykule, M. Tempelmann-Maczyńska. Przygotowania do desantu na Afrykę zostały zakłócone konfliktem ze Swebami. Grzegorz z Tours przekazuje naiwną opowieść o tym konflikcie, który miał rozstrzygnąć pojedynek między pojedynczymi wojownikami zwaśnionych stron. Ta z nich, której wojownik ulegnie przeciwnikowi, miała opuścić Hiszpanię. W walce padł Wandal i cały s * Iz. 73. Hyd. 89 twierdzi też. Ze Gunderyk zmarł z powodu bezbożności, a o Gejzeryku dodaje nawet. Ze był nie tylko bastardem, ale i apostatą od wiary katolickiej. Szerzej na ten temat w R. III 1 i Patrz Koenig 1981, s Tamże s. 347 n. (wraz z ryciną). 58 Tempelmann-Maczyńska 1986.

28 lud z królem Thrasamundem (!) odszedł do Afryki59. Rzeczywistość wyglądała inaczej. Gdy Gejzeryk był zajęty, w początkach 429 r., okrętowaniem wojsk, Swebowie prowadzeni przez wodza Hermigara (nie był królem)60, ośmieleni odejściem wojsk wandalskich w kierunku portów, wtargnęli na tereny przygraniczne Betyki i Luzytanii, grabiąc kraj. Gejzeryk zebrał natychmiast część swoich wojsk i pod Emeritą (Merida) pobił Swebów. Hermigar uciekając utopił się w rzece Guardianie. Wiosną 429 r. Gejzeryk był znów na wybrzeżu, w porcie Julia Traducta. Za sobą miał zabezpieczony 1 spacyfikowany kraj, przed sobą morze. Za morzem czekała Afryka. Greg. II 2. O Hermigarze szerzej Hamann 1971, s. 95.

29 I. POWSTANIE AFRYKAŃSKIEGO PAŃSTWA WANDALÓW I JEGO STOSUNEK DO INNYCH PAŃSTW BASENU MORZA ŚRÓDZIEMNEGO 1. Przyczyny ataku na Afrykę. Przebieg walk do roku 435 Afryka rzymska obejmowała swoim terytorium obszar dzisiejszego Maghrebu. Prowincja Afryka powstała w 146 r. p.n.e., gdy z rozkazu senatu zaorano teren pokonanej i zniszczonej Kartaginy, wcielając jej terytorium państwowe do ziem podległych Rzymowi. Następnie powiększono rzymski stan posiadania przez aneks je Numidii i Mauretanii. W ich następstwie ustalił się za wczesnego cesarstwa następujący podział Afryki rzymskiej: Afryka Prokonsularna ciągnęła się od granicy z Cyrenajką, aż do punktu maksymalnego zbliżenia się masywów Atlasu Tellskiego i Saharyjskiego, gdzie graniczyła z Numidią (Africa Nova). Od zachodu granicę Numidii wyznaczała linia biegnąca z odchyleniem ku wschodowi od Szott el-hodna do wybrzeża Morza Śródziemnego. Dalej znajdowały się Mauretania Cezarejska i Tingitańska, oddzielone od siebie rzeką Muluchat. Taki podział przetrwał do czasu reform administracyjnych Dioklecjana. Powstała wtedy diecezja Afryki, wchodząca później w skład prefektury Italii Afryki i Illyrikum, i podzielona na sześć prowincji. Dawna Afryka Prokonsularna została rozczłonkowana na trzy prowincje: pierwsza na wybrzeżu północnym zachowała dawną nazwę całej prowincji, choć zwano ją też Zeugitaną, druga - Byzacena, objęła część środkową dawnej Afryki Prokonsularnej, a trzecia, Tripolitania, rozciągała się od miejsca przeprowadzenia najkrótszej linii od

30 limesu do Małej Syrty, po granicę Cyrenajki. Numidia przez krótki czas była podzielona na część północną, ze stolicą w Cyrcie, i południową, ze stolicą w Lambaesis. Podział ten szybko zniesiono i Numidia nadal stanowiła jedną prowincję. Mauretanię Cezarejską podzielono na Mauretanię Sitifeńską i Cezarejską. Sięgały one na zachodzie po rzekę Muluchat (ob. Muluja), a granicę między nimi stanowiła linia biegnąca od limesu przez góry Kabyli w Atlasie Tellskim. Dawna Mauretania Tingitańska, znacznie uszczuplona terytorialnie przez ciągłe ataki tubylców, ograniczona jedynie do wybrzeża i zachodniego skrzydła Rifu, przyłączona została do diecezji Hiszpanii. Pośród innych prowincji rzymskich Afryka słynęła z niezwykłej żyzności gleb i bajecznych urodzajów. W czasach cesarstwa Afryka stała się największym dostawcą zboża dla Rzymu pokrywając 2/3 zapotrzebowania Miasta. Dostarczanie stałego trybutu w żywności, czyli annony, było najpoważniejszym obowiązkiem mieszkańców Afryki wobec cesarstwa. Transportem annony zajmowały się specjalnie w tym celu powstałe korporacje kupców i armatorów, znanych pod nazwą "navicularii". Problem zapewnienia regularnego dopływu annony był obiektem stałej troski cesarzy, a nabrał jeszcze większej wagi, gdy Konstantyn Wielki przeznaczył dostawy zboża egipskiego dla Konstantynopola, uzależniając w ten sposób Rzym całkowicie od annony afrykańskiej. Rozkwit Afryki osiągnął apogeum za panowania Sewerów, którzy wywodzili się z afrykańskiego miasta Leptis Magna. Miasta afrykańskie nie ustępowały italskim, a Kartagina rzymska była drugim co do wielkości miastem zachodniej części cesarstwa1. Zainteresowanym problematyką Afryki rzymskiej poleciłbym: Julien 1956, Kotula 1961, 1965, 1972, 1979, 1986, Hamman 1989, Diesner 1964, Courtois 1954, 1955.

31 Na tle powszechnego kryzysu w dobie późnego cesarstwa Afryka utrzymała swoją wyjątkowo dobrą kondycję ekonomiczną. Oczywiście i ją dotknęły ciężary zwiększonych podatków, zbiegostwo kolonów i dokuczliwe najazdy barbarzyńców zza limesu. Szczególnie dotkliwy był spór religijny donatystów z ortodoksyjnym Kościołem katolickim, połączony z terrorystycznymi działaniami band tzw. "circumcellio- nes", oraz ruchy separatystyczne przejawiające się w powstaniach Firmusa, Gildona i Herakliana. Mimo to sława bogactw Afryki nadal nie traciła blasku, nawet w ciężkich czasach początku V w. W 410 r. Honoriusz uznawał Afrykę za największą część swojego państwa, a cesarzowi sekundował Salvian z Marsyli, który uważał, że Afryka jest: "quasi anima reipublicae". Obfitość afrykańskich pól przyciągała uwagę barbarzyńców. Ala- ryk liczył, że marionetkowy cesarz z łaski gockiej, Attalus, umożliwi Gotom dostęp do żyznej prowincji. Gdy plany te zawiodły, a Rzym padł łupem Gotów, Alaryk próbował sam podjąć wyprawę przez morze, która nie powiodła się. Podobne plany miał Walia w 416 r., lecz i tym razem nieprzychylne morze zniszczyło flotę gocką. Wandalowie też planowali inwazję na Afrykę, czego przejawem mógł być ich marsz ku hiszpańskim portom. Mimo zwycięstwa nad Kastynusem Hiszpania nie była już spokojnym terenem osadniczym. Zagrożenie ze strony Swebów, Wizygotów i Rzymian oraz niebezpieczeństwo pojawienia się wroga najstraszliwszego - głodu, nie gwarantowały Wandalom w Hiszpanii pewnej i spokojnej przyszłości. Afryka, pomimo buntów, nie była osłabiona ekonomicznie. Silne separatyzmy afrykańskie wpłynąć mogły na słabość obrony. Do tego jeszcze dochodził konflikt pomiędzy komesem Afryki, Bonifacjuszem, 2 Salv. VI nn. Na temat znaczenia Afryki Kotula 1965, s.

32 a Galią Placydią, rozgrywający się na oczach wszystkich liczących się sił zachodniej części Morza Śródziemnego. W razie zajęcia Afryki Wandalowie zdobywali, prócz zapasów żywności i rozwiniętej infrastruktury gospodarki rolnej, doskonałą pozycję obronną. Linia wybrzeża, przy umiejętnym zorganizowaniu obrony i dozoru, stawała się murem trudnym do przebycia dla napastników z północy. Jedynie stamtąd mogli przybyć liczący się przeciwnicy - Rzymianie czy Goci. Południowe, pustynne i górskie zaplecze Afryki, nawet jeśli jego problemy znane były Gejzerykowi, nie odstraszało, było bowiem wtedy źródłem wielu militarnych trudności, ograniczonych jednak do skali lokalnej. Siła zbrojna prowincji afrykańskich też nie budziła respektu u potencjalnych najeźdźców. Pochodząca z początku V w. Notitia Dig- nitatum wymienia na terenie centralnych obszarów Afryki (Proconsu- laris, Byzacena, Numidia) następujące jednostki wojsk cesarskich: 3 legie pałacowe (legiones palatinae) - formacje piechoty o charakterze gwardyjskim, dobrze wyćwiczone i uzbrojone; 8 legii liniowych (legiones comitatenses) - mniej wartościowych od gwardyjskich; 1 jednostka pomocnicza gwardii (auxilium palatinum) i 19 jednostek liniowych kawalerii (vexillationes comitatenses). Przy założeniu, że stan liczebny wymienionych jednostek był pełny, otrzymamy piechoty i Jazdy liniowej. Istniał jeszcze system obrony terytorialnej (16 jednostek limitanei), nie znamy jednak I nie możemy nawet w przybliżeniu oszacować liczby zasilających go żołnierzy. Jednostki te były raczej związane ze służbą na pograniczu południowym i przez samą swą istotę, polegającą na powiązaniu funkcji osadniczych z obronnymi, nie stanowiły dla Wandalów większego 3 3 Not. Dig. Oc. VII , Zestawienia jednostek i ich stanu dokonał Courtois 1955, s. 80. Ocena liczebności Gautier 1934.

33 zagrożenia. Na terenach sąsiednich sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Mauretania Cezar ejska miała tylko 8 Jednostek limitanei, a Trypolitania 12 oraz 2 jednostki milites. Lepiej broniona była Mauretania Tingitańska, której wojska składały się z 3 vexilationes comitatenses, 2 auxilia palatina, 1 legio comitatenses i 1 pseudocomitatenses, co dawało jednak tylko wojska liniowego. Do tego dochodziła jeszcze 1 ala jazdy i 7 kohort piechoty wojsk obrony terytorialnej. Kompetencyjnie Mauretania Tingitartska podlegała diecezji Hiszpanii, co zmniejszało szansę na pomoc dla afrykańskiego kontyngentu. Dodatkowo utrudniał współdziałanie brak dobrej drogi lądowej, łączącej Mauretanię Tingitańską z resztą prowincji afrykańskich. Zupełnie nieprawdopodobne było w ówczesnej sytuacji politycznej przerzucenie większych wojsk zachodnich do Afryki. Jeszcze mniej prawdopodobna była interwencja zbrojna Konstantynopola. Rachunek był zatem prosty. Gejzeryk miał przeciw sobie Rzymian - liczbę, której mógł sprostać. Oczywiście król Wandalów nie opierał swoich kalkulacji na lekturze Notttiae Dignitatwn, lecz na konkretnych informacjach szpiegów i okrętów zwiadowczych. Od zajęcia Balearów w 425 r. myszkowały one w pobliżu brzegów Afryki, rabując i rozpoznając teren. Ich meldunki musiały być dokładniejsze od przytoczonych powyżej spekulacji dotyczących liczebności armii afrykańskiej. Pamiętać należy, że Notitia Dignitatwn powstała w początku V w., a zatem przed wstrząsami, które w pierwszych trzech dekadach tego wieku naruszyły stabilność polityczną cesarstwa na zachodzie. Na pytanie, czy nie nastąpiły przesunięcia jednostek przed 429 r. nie możemy odpowiedzieć z braku danych źródłowych, lecz jest prawdopodobne, że rzeczywisty stan liczebny armii w Afryce był niższy od określonego powyżej. W 429 r. dochodziła jeszcze prywatna gwardia komesa Bonifacjusza, złożona z Gotów, lecz nie była to siła w skali prowincji znacząca.

34 Jakimi siłami dysponował Gejzeryk? Wiktor z Wity podaje, że 4 przeprawiło się Wandalów, co konweniuje z podaną przez Pro- kopiusza45 informacją o podziale Wandalów na tysiące, kierowane przez 80 tysięczników - chiliarchów. Sam autor twierdzi, że król Wandalów dokonał podziału dla wywarcia wrażenia, że dysponuje armią w liczbie , co nie było prawdą, bo liczba Wandalów i Alanów wynosiła wtedy , a dopiero potem powiększyła się przez naturalny rozród w Afryce i przez aneks je grup obcoplemiennych, które - jak Alanowie - przyłączyły się do Wandalów. Za to w Historii sekretnej Prokopiusz znacznie zawyża liczbę Wandalów twierdząc, że w 533 r. było zdolnych do walki wojowników. Jeżeli zastosujemy uznawane powszechnie przeliczenie, że na jednego wojownika przypadać musiały co najmniej 4 osoby niezdatne do walki (kobiety, starcy, dzieci, niewolnicy), to w takim razie stwierdzimy, że liczba Wandalów w 533 r. wynosiła , co w stosunku do podanej przez Wiktora z Wity liczby ogólnej ludu w momencie przybycia do Afryki, czyli , oznaczałoby przyrost ludności o 400% w ciągu 104 lat. Jeżeli porównamy te dane z podaną przez tego samego Proko- piusza w Historii wojen najniższą liczbą ogólną równą , to wzrost ten osiągnie 700%. Już te absurdalne wskaźniki skłaniają do podważenia wiarygodności tezy, że w 533 r. było aż wandal- skich wojowników. Większość historyków antycznych zdradzała słabość 4 V.V. I 2. 5 Proc. B. III 5, Proc. A. 18. Haury 1906, s. 572 n. idąc za Prokopiuszem (A. 18) wyrażał sąd, że liczba dotyczyła wojowników, Schmidt 1906 polemizował z Haurym, twierdząc, że wzmianki Prokopiusza dotyczyły całego ludu. Podobnie rozumowali nowsi badacze (Goffart 1980, s ), choć Krupczyttski 1981, s. 15 szacuje liczebność ludu na , a armii na głów. 6 Po opanowaniu Afryki, czyli w latach

35 do zawyżania liczebności wojsk, szczególnie gdy szło o barbarzyńców. Np. Jordanes oceniał siły Attyli w 451 r. na U innych historyków mamy do czynienia z realnymi danymi, np. Malchus podaje, że cesarz Zenon przyjął na służbę Ostrogotów Teodoryka, przy czym z kontekstu wynika, że chodzi tu o całe plemię. E.F. Gautier twierdził, że armia wędrujących ludów mogła liczyć co najwyżej (np. Fritigern pod Adrianopolem miał mieć tys.), co daje maksymalną liczebność ludu tys.7 W tej sytuacji podawaną przez Wiktora z Wity liczbę można przyjąć jako górną granicę, potwierdzoną przez Prokopiuszowych 80 tysięczników8. Skoro więc przyjmiemy jako górną granicę stanu osobowego plemienia, to maksymalna liczebność armii królewskiej wyniesie do wojowników. Ilość Wandalów rodowitych musiała być mniejsza, bo jeśli wierzyć Possydiuszowi, naocznemu świadkowi inwazji, Alanom i Wandalom towarzyszyły "... lud Gotów i jednostki z różnych innych narodów..."9. 7 Gautier 1934, s Problem funkcji wandalskich tysięczników (chiliarcha, millenarius) budził duże dyskusje. Podobni funkcjonariusze występowali także u Ostro- i Wizygotów, gdzie być może pełnili funkcje administracyjno-podatkowe (patrz Claude 1988, s. 17) i militarne (Dahn 1866, s. 62, Schmidt 1941, s. 380, Jones 1964, s. 256). Goffart, s. 61 nn widzi w tysięczniku posiadacza jednostki podatkowej, związanej z określonym obszarem gospodarki rolnej ("millena"). W przypadku wandalskich tysięczników nie wątpi się, że byli ' dowódcami jednostek wojskowych (Courtois 1955, s. 217, Diesner 1966, s. 123, Claude 1988, s. 18). Courtois 1955, s. 217 wskazuje, że "millena" liczyła 1000 ludzi (także kobiet i dzieci, nie samych wojowników). O cywilnych funkcjach tysięczników Schmidt 1942, s. 169 i Poss. 28. Zdaniem Wolf rama 1990, s. 177 pierwsze grupy Gotów, które połączyły się z Wandalami, oddzieliły się od plemienia po nieudanej próbie przeprawy do Afryki podjętej przez Walię.

36 Siły obydwóch stron były zatem mniej więcej równe. Dodatkowo do inwazji zachęcał kryzys polityczny w Afryce. Problem ten już w starożytności obrósł legendami. Stanowi także dla nowożytnych badaczy zagadkę, którą, idąc za sensacyjną manierą dzisiejszej prasy, można by nazwać "sprawą Bonifacjusza". Źródła wymieniają przyszłego komesa Afryki w 413 r., kiedy to Bonifacjusz, zgodnie z przekazem Olimpiodora z Teb, w czasie obrony Marsyli przed armią Ataulfa, króla Wizygotów, miał zranić tego ostatniego10. Potem widzimy Boni- facjusza jako trybuna auxiliów w Afryce, gdy broni skutecznie pogranicza przed atakami Maurów W latach bawił prawdopodobnie w Rawennie i miał brać udział w wyprawie Kastynusa przeciw Wandalom. Nie podporządkował się jednak zwierzchnikowi, uciekł do Portus, a stamtąd przeprawił się do Afryki 12. Tam zdobył szybko, dzięki swoim prywatnym oddziałom13 14, pozycję półoficjalnego zarządcy prowincji. Zyskał także uznanie współczesnych dzięki swym osobistym przymiotom. Olimpiodor z Teb kreśląc jego portret używał takich określeń jak: yewaiotatoę - szlachetny, ijpotkóę - dzielny, 6ikxioo6vik tpaoffc - sprawiedliwy, XPłlM^'l<ov Kpcutcoy - obojętny na 14 dobra. Choć w rzemiośle wojennym był wprawny i wykonywał doskonale swoje obowiązki obrońcy prowincji, nie był wolny od moralnych skrupułów związanych z wykonywanym zawodem i pozostawał w stałym kontakcie korespondencyjnym z "ojcem Afryki" - św. Augustynem. Śmierć pierwszej żony spowodowała, że snuł plany wstawienia do kla 10 Olimp, fr Augustinus, epist. 220,7. 12 Pros. 1278, Hyd Poss. 28, Olimp, fr Olimp, fr 21 i 42, podobnie Augustinus, epist. 189, 8.

37 sztoru, co zresztą wyperswadował mu jego duchowy opiekun15. Jego samozwańcza pozycja w Afryce została formalnie potwierdzona przez Rawennę (lub Konstantynopol) w 423 r. W tym samym roku w obliczu sporów między cesarskim rodzeństwem - Honoriuszem i Galią Placydią, wsparł córkę Teodozjusza Wielkiego, której pozostał oddany i po śmierci Honoriusza, gdy wobec uzurpacji Jana musiała uchodzić z dziećmi do Konstantynopola. Nowy władca Zachodu zażądał od Boni- facjusza uznania swej zwierzchności nad Afryką. Bonifacjusz, pozostając wierny domowi Teodozjańskiemu, wsparł cesarzową finansowo i skutecznie odparł uderzenie wojsk Jana16, co z uwagi na atak armii wschodniorzymskiej na Italię nie było trudne. Po zwycięstwie Galii Placydii i intronizacji Walentyniana III został w uznaniu zasług wywyższony jako comes domesticorum i wezwany na dwór w Rawennie1? Zwrot w karierże Bonifacjusza stanowiło jego drugie małżeństwo z Pelagią, która była arianką Zmieniło to nastawienie ortodoksyjnych kręgów dworskich w Rawennie w stosunku do komesa. Magister militum Feliks spowodował wezwanie wodza do Italii, a gdy ten wahał się i zwlekał z przybyciem, został uznany za wroga publicznego 19 i wypowiedziano mu wojnę. Dowódcy trzech wysłanych w 427 r. korpusów - Marvotius, Galbio i Sanoecis, nie połączyli swych sił i działali poróżnieni ze sobą, co przyniosło zwycięstwo Bonifacju- szowi, nieudolnym zaś wodzom śmierć w toku działań wojennych. Do 15 Augustinus, epist. 185, 189, 220, a o klasztornych planach Bonifacjusza w epist. 220,3, Olimp, fr 40., Pros Augustinus, epist. 220,4. 18 Marc. a Pros

38 Afryki posłano nowe wojska pod wodzą doświadczonego komesa Segis- wulta (Segisvultus). W tym czasie nastąpił najazd Wandalów i napady nie kontrolowanych w toku walk plemion mauretańskich. Mediacja dworskiego urzędnika Dariusza umożliwiła zawieszenie broni i pokój między walczącymi Rzymianami. Mimo niepowodzeń w Afryce Bonifacjusz został przywrócony do łask po śmierci Feliksa, zabitego z rozkazu Aecjusza. Galla Placydia, wroga Aecjuszowi, powołała Bonifacjusza na wakujący po śmierci Feliksa najwyższy urząd wojskowy - magistra militum. W 432 r. pod Ariminum Aecjusz został pobity, lecz zwycięski Bonifacjusz zmarł niedługo potem od rany odniesionej w bit-. 20 wie. Na komesie Afryki zaciążył, stawiany przez historyków VI w., zarzut celowego wezwania Wandalów przeciwko wojskom cesarskim. Wspomina o tym Kronika Galijska i Jordanes, a najszerzej omawia 21 Prokopiusz. Prokopiusz twierdził, że intrygi Aecjusza (!) na dworze skłoniły Bonifacjusza do buntu i wezwania na pomoc Wandalów. W zawartym z Gunderykiem i Gejzerykiem układzie przewidywano podobno podział Afryki na trzy równe części, mające przypaść poszczególnym kontrahentom. Należy wskazać rażące błędy rzeczowe popełnione przez Prokopiusza, tym bardziej, że z jego relacji korzystali niemal wszyscy powtarzający później historię zdrady Bonifacjusza. Prokopiusz twierdzi, że Aecjusz powaśnił Galię Placydię z Bonifacju- szem. Oczywiście historyk wiedział o wrogości cesarzowej do Aecju Pros. 1310, Marc. a. 432,2, Hyd. 99, Chroń. Gall. 109 i 21 Proc. B. III 3, także Jord. G. 167 nn, Jord. R. 330, Chroń. Gall. 93; o problemie pisał Schmidt 1899 i 1941, s Rubin 1957, k. 403 n. wskazuje, że korekta przekazu Prokopiusza przez porównanie z Prosperem ( r.) wyraźnie wykazuje brak wrogości między Aecjuszem a Bonifacjuszem i uważa, że Prokopiusz pomylił Aecjusza z ówczesnym magistrem militum, Feliksem.

39 sza i o upartym dążeniu tego ostatniego do najwyższych godności w państwie, ale w omawianym momencie wrogiem numer jeden Aecjusza był Feliks, zajmująćy stanowisko magistra militum, a nie broniący Afryki Bonifacjusz. Z innych źródeł wiadomo, że to Feliks spowodował niełaskę, która dotknęła Bonifacjusza. Prokopiusz znał przebieg bitwy pod Ariminum i realia z roku 432 przeniósł wstecz. W zasadzie Aecjusz usuwając Feliksa nie skłócił, a pogodził Galię Placydię z Bonifacjuszem. Dziwny jest też równoprawny udział w rzekomym traktacie dwóch monarchów wandalskich. Wiadomo, że Gunderyk zmarł w 428 r. w Sewilli. Jeżeli więc zawarto traktat, to najpóźniej w roku śmierci króla. Skąd w takim razie wziął się wśród zawierających układ Gejzeryk, jako równoprawny partner? Nie wiemy nic o tym, 22 jakie stanowisko zajmował za życia przyrodniego brata, pewne jest jednak, że nie był koregentem. Relacja o układzie zawiera zatem szereg wewnętrznych sprzeczności, co więcej Prokopiusz twierdzi, że Gunderyk był w tym czasie chłopcem i to upośledzonym umysłowo, co kłóci się z obrazem króla przekazanym przez źródła omawiające hiszpańskie królestwo Wandalów. Zarzut wezwania na pomoc barbarzyńców nie jest nowy, podobną plotkę powtarza Prokopiusz w stosunku do Honoriusza, pisząc, że użył Alaryka przeciw Attalusowi*23. Wprawdzie autor zaznacza, że nie daje tym przekazom wiary, ale umieszcza je w swym dziele24. Znamienne jest, że historycy V w., współcześni wy Powiązania dynastyczne Asdingów omówione są w rozdz. II. Patrz też tablica genealogiczna na końcu pracy. 23 Proc. B. III W tej wiadomości może być ziarno prawdy, bo Alaryk, wobec braku zgody Attalusa na zbrojny zabór Afryki, odstąpił go, pozbawił purpury i zaofiarował swe służby Honoriuszowi. Wprawdzie z winy Sarusa i niezdecydowania Honoriusza porozumienie wkrótce zerwano, ale fakt taki zaistniał.

40 darzeniem, lub piszący o nich z krótkiej perspektywy czasowej, nic nie wspominają o układzie i wezwaniu Wandalów. Gdyby taki układ zawarto, to Gejzeryk, wytrawny dyplomata, używałby go w przetargach terytorialnych z Rzymianami jako legitymację wandalskiej obecności w Afryce. We własnym, dobrze pojętym interesie zadbano by o należyte i szerokie rozgłoszenie sprawy wśród Rzymian afrykańskich. Jednak ani współczesny najazdowi Possydiusz, ani nieoceniony dla poznania historii wandalskiej Afryki Wiktor z Wity, ani Salwian z Marsylii nic nie wiedzą o wezwaniu Wandalów. Bardzo wymowne jest też milczenie św. Augustyna, który nigdy nie wahał się wytykać Bo- nifacjuszowi jego błędów i zaniedbań np. w walkach przeciw Mau- romzs. Brak więc, moim zdaniem, przesłanek, by uznać przekaz Proko- piusza za prawdziwy. Walczące w sporze Bonifacjusza z cesarstwem strony potrzebowały rzeczywiście pomocy i, jak zaświadcza Prosper, wezwały ludy nie umiejące posługiwać się okrętami* Posunięcie takie jest logiczne, bo oddziały te były w pełni zależne od swych mocodawców, nie mogąc samodzielnie przemieszczać się wzdłuż wybrzeża i w razie potrzeby opuścić Afryki. Poddani Gejzeryka posługiwali się jednak okrętami i liczebnie równoważyli siły całej diecezji. Wezwanie ich było, tak dla Bonifacjusza, jak i dla Segiswulta samobójstwem. Nie jest jednak wykluczone, że już po wylądowaniu Wandalów walczący między sobą Rzymianie mogli podejmować próby wykorzystania najeźdźców dla swo- 27 ich celów. Wkrótce zrozumieli, że siła Wandalów przewyższa moż Augustyn ganił opieszałość komesa w listach 185, 1 i 200,7. 26 Gentes, quae uti navibus nesciebat - Pros (pod rokiem 427). Mogło tu chodzić o Gotów foederatów, lub, jak chce Benjamin 1903, s. 327 n, o kondotierskie oddziały gockie w służbie Bonif acjusza. 27 Julien 1956, s. 235 nn.

41 liwości obronne ich armii walczących osobno. Stąd dążenie do pokoju ze strony cesarskiej wyrażone wysłaniem Dariusza, a ze strony Bonifacjusza przejawiające się pojednawczymi propozycjami, przesłanymi Dariuszowi pośrednio, przez św.. Augustyna28. Wykluczając możliwość wezwania Wandalów, stwierdzić trzeba, że sama sytuacja, wywołana gorszącym, bratobójczym sporem, zapraszała i popychała Gejzeryka do podjęcia ostatecznej decyzji o inwazji. Przeprawa na ląd afrykański musiała nastręczać Wandalom sporo trudności. Mimo doświadczeń żeglarskich, przewiezienie tys. ludzi było ogromnym przedsięwzięciem. Punktem okrętowania wojsk był port Julia Traducta (obecnie prawdopodobnie Tarifa). Jako pierwsze musiały przeprawiać się oddziały wojowników, a dopiero potem, w miarę możliwości i postępów armii królewskiej, stopniowo przybywała do Afryki reszta ludu. Pierwszym miejscem lądowania były okolice Tangeru. Zajęcie miejscowości Tingis (Tanger) i Septem (Ceuta) było tylko krokiem taktycznym, zabezpieczającym tyły armii i szlaki morskie, ważne z uwagi na to, że dalsza droga musiała przebiegać morzem. Wprawdzie można przejść z Mauretanii Tingitańskiej do Mauretanii Cezarejskiej przez przełęcz Taza, zwaną "bramą Maroka", ale nie było tam stałej drogi rzymskiej, a jedynie posterunek wojskowy29. Droga przez przełęcz, dobra dla nomadów i karawan, nie mogła służyć konnym zastępom Gejzeryka, który musiał też liczyć się ze zbrojnym oporem Maurów w górach. 0 niedostępności drogi lądowej świadczy fakt, że Gejzeryk nie troszczył się potem wcale o utrzymanie Tingitany, choć stawała się ona, bez silnej obsady, łatwym łupem dla Wizygotów. Znaczy to, że przebycie gór przez duże jednostki Augustinus, epist. 229,2. Schmidt 1942, s. 60.

42 wojskowe było prawie niemożliwe. Goci mogli ewentualnie dotrzeć do Mauretanii Cezarejskiej morzem, a na nim przewaga Wandalów była miażdżąca. Kolejnym punktem lądowania poruszającej się dalej morzem armii mogły być okolice Oranu. Nie można też wykluczyć, że część statków płynęła tam bezpośrednio z Hiszpanii. Oran oferuje dobre warunki lądowania na łagodnej plaży. Wiadomo, że z góry Murdjadja, koło Oranu, geodeci francuscy wykonywali pomiary na widoczne przy dobrej pogodzie punkty triangulacyjne na szczytach Sierra Nevada. W latach dwudziestych XX wieku okręt motorowy pokonywał ten odcinek w kilka godzin30. W odległości ok. 30 km od Oranu znajduje się miejscowość o znaczącej nazwie Les Andalouses31, położona nad zatoką z łagodną piaszczystą plażą, osłoniętą przez Cap Falcon i 589-metrowy masyw Murdjadja. Kolejnym śladem prowadzącym szlakiem wojowników Gejzeryka jest inskrypcja grobowa z miejscowości Altava w Mauretanii Cezarejskiej. Napis jest uszkodzony i nie wiemy kogo dotyczy. Zachowana część pozwala jednak na rekonstrukcję ostatniego zdania: [...] KALlENDASl SE[PTE]M[BRES] / ANNO PR0[VINCIAE1 CCCXC / GLADIO PtERIIT] A BARBAROS32 Datacja jest tu prosta - rok 390 prowincji to 429 r. n.e. Trudniej datować dzień z uwagi na uszkodzenie napisu, uniemożliwiające odczytanie, w które kalendy września zginął nieznany Rzymianin z Altawy. Choć dokładnie nie dowiemy się już tego nigdy, możemy datować wydarzenia na sierpnia, co i tak daje dokładność zadowalającą. Nie ulega wątpliwości, że barbarzyńcami, których miecz przeciął życie tego człowieka byli Wandalowie. Gdyby najeźdźcami Gautier 1934, s Pischel 1980, s Fiebiger 1939, nr 6, Courtois 1955, s. 367.

43 byli Maurowie wymieniono by ich wyraźnie, może nawet podając nazwę plemienia, ich bowiem mieszkańcy Mauretanii znali dobrze. Z Altawy wojownicy Gejzeryka pociągnęli dalej na wschód, wykorzystując sieć. dróg rzymskich i miejscowych przewodników. Droga wiodła przez miasta Tassacora, Portus Magnus, Cartenna, Cezarea (Cherchel) i Icosium (Algier). Ponieważ szlak przebiegał w pobliżu wybrzeża, możliwe było stałe utrzymywanie łączności z flotą. Szczególnie ważne było zajęcie Cezarei, które dało Wandalom nowy punkt lądowania dla floty i możliwość wykorzystania zasobów dużego miasta. W Icosium król musiał rozstrzygnąć, jaką dalej wybrać drogę. Miał dwie możliwości. Droga wzdłuż wybrzeża zapewniała połączenie z flotą, ale wiodła przez masyw górski Kabyli, będący matecznikiem groźnych i niepokornych plemion mauretańskich. Nie było też tam stałych dróg, a teren dziki i niebezpieczny aż po Saldae (Bougie) i Igilgili (Djidjelli) groził dużymi stratami w razie ataku tubylców. Dobra droga rzymska okrążała góry Kabyli od południa, prowadząc przez miasta Lemdia (Medea), Rapidi (Sur Dszaub), Auzia (Auma- 33 le) i Sitifis. Gejzeryk wybrał drogę okrężną, co wprawdzie pociągało za sobą zerwanie kontaktu z flotą, ale gwarantowało marsz dobrym szlakiem, na którym ewentualne braki aprowizacyjne uzupełniać mogły zajmowane miasta i rabowane majątki ziemskie. Dalej z Sitifis droga prowadziła przez miasta: Cirtą (Constantina), Cala- ma (Guelma), Thagaste (Souk Ahras), Sicca Yeneria (Le Kef), Thubur- bo Maius (Kasbat). W czasie przemarszu Wandalowie nie napotkali żadnego znaczącego oporu ze strony miejscowej ludności lub jednostek obrony terytorialnej, jedynie Cirta stawiała im skuteczny opór. * Rekonstrukcja trasy za Gautier 1934, s. 192.

44 O zajęciu z marszu Kartaginy nie mogło być mowy. Gejzeryk nawet nie próbował. Zagony wandalskie pustoszyły teraz Byzacenę. Źródła kościelne wspominają o dwóch męczennikach z tego rejonu. Pierwszy, biskup rodzinnego miasta Wiktora z Wity, Papinian34 3, miał być przez Wandalów upieczony przy pomocy rozpalonych blach, zaś drugi, Manswetus, biskup Urusity spalony został żywcem na stosie. Zrozumiałe, że przemarsz wandalski przez ziemie Afryki przypominał poczynania barbarzyńców w Galii i Hiszpanii. Naturalnym zjawiskiem był rabunek żywności i kosztowności. Aby uzyskać złoto poddawano 35 jeńców wymyślnym torturom. Possydiusz ubolewa nad losem branych do niewoli mężczyzn i kobiet, a szczególnie mniszek, które zgodnie z wojennymi obyczajami, właściwymi nie tylko Wandalom, traciły "dziewictwo nie duszy lecz ciała". Można z całą pewnością stwierdzić, że rabunki musiały się znacznie nasilić w czasie obejścia gór Kabyli, kiedy ustał kontakt z flotą i głównym źródłem zaopatrzenia były mijane majątki. Z drugiej jednak strony łatwość i szybkość, z jaką oddziały Gejzeryka przemierzyły walcząc odcinek km wskazuje na znikomy opór, by nie powiedzieć, że na pewną przychylność ze strony tubylców. Wandalowie nie byli wprawni w obleganiu miast i zdecydowana obrona, jak w przypadku Cirty, mogła przynieść sukces. Jeśli inne, większe od Cirty miasta zostały tak szybko zajęte, znaczy to, że ich nie broniono. Mieszkańcy mogli bać się konsekwencji oporu, a armia Afryki zajęta była jeszcze bratobójczą walką. Gdy mediacja Dariusza przyniosła skutek - pokój i powrót Bo- 3S V.V. I 3. O sytuacji w czasie najazdu Poss. 28, Augustinus, epist. 228,5, Carpeolus PL 53, 846, V.V. I 2. Więcej na ten temat w R. II 1 i 3.

45 nifacjusza do łask, wódz zwrócił się przeciwko Wandalom. Postanowił rozbić watahy Gejzeryka, używając gockich oddziałów pomocniczych, lecz pobity w polu musiał cofnąć się ku wybrzeżu i zamknąć się w murach Hippo Regius36. Possydiusz, uczestnik wydarzeń, relacjonował: "Quam urbem ferme XIV mensibus conclusam obsederunt nam et litus liii marinum iterclusione abstulerunt"37. Hippo Regius, miasto bogate i położone o 2 km od wybrzeża, było znacznie atrakcyjniejsze, niż skalista Cirta, której Gejzeryk nie miał wcale zamiaru zdobywać. Nawet zostawiona za plecami nie była zagrożeniem. W wypadku Hippo Regius król musiał zdecydować się na długotrwałe oblężenie. W murach miasta był zamknięty komes z wojskiem, a Gejzeryk dążył w tym momencie do szybkiego rozstrzygnięcia. Wiedział, że do miasta uciekła okoliczna ludność i schronił się kler, umykający przed najazdem. Stanowiło to duże utrudnienie dla obrońców, a i zapasy żywności trzeba było dzielić oszczędniej już od samego początku oblężenia. Odcięcie miasta od zaopatrzenia z morza nie stanowiło żadnego problemu. Na dwukilometrowym pasie dzielącym miasto od portu panowała niepodzielnie jazda Wandalów i Alanów. W dodatku właśnie pod Hippo Regius doszło prawdopodobnie do ponownego połączenia się floty wandalskiej z armią lądową. Miasto można było łatwo wygłodzić i na to właśnie liczył Gejzeryk. Jak wiemy oblężenie trwało 14 miesięcy. Dobrym odniesieniem dla jego datowania jest śmierć św. Augustyna, który zmarł wskutek gorączki 38 w trzecim miesiącu oblężenia. Nastąpiło to 28 sierpnia 430 r., zatem Wandalowie musieli stanąć pod Hipponą w czerwcu 430 r., Proc. B. III 3. Poss.28. Datę potwierdza Pros

46 a bitwa z Bonifacjuszem rozegrała się wcześniej. W sierpniu 431 r. Hippo Regius było już miastem wandalskim. Bonifacjusz kapitulował wyprowadzając swoje wojsko pod bronią. Possydiusz twierdzi, że Gejzeryk spalił potem miasto. Jest to jedyna wzmianka o zniszczeniu Hippony i kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, bo miasto to było aż do 439 r. rezydencją króla Wandalów. Poza tym kapitulacja miasta odbyła się na łagodnych warunkach, wymuszonych okolicznościami. Głód doskwierał zapewne i oblegającym, a okolice Hippony nawet w czasach nowożytnych uchodziły za malaryczne. Nie wiadomo też było do końca jak zachowa się Konstantynopol i Rawenna. W razie przybycia odsieczy warto było mieć w rezerwie silny punkt oporu w pobliżu morza. Trudno więc sądzić, by Gejzeryk srożył się szczególnie wobec miasta i mieszkańców. Długi opór Hippo Regius zatrzymał impet marszu Wandalów i umożliwił wzmocnienie obrony Kartaginy, gdzie z początkiem 432 r. wylądował wschodniorzymski korpus posiłkowy, dowodzony przez Aspara39. Prokopiusz pisze, że Bonif acjusz i Aspar podjęli wielką bitwę i zostali pokonani. Znowu informacja historyka z Cezarei budzi wątpliwości, tym bardziej, że podana jest w 100 lat po fakcie, a we współczesnych źródłach próżno by szukać jakiegoś śladu wielkiej bitwy. Armia Wandalów była zmęczona długim oblężeniem, dawała się jej we znaki zaraza, normalne następstwo rabunków i mordów. Atak na Kartaginę wymagał długich przygotowań i większych sił, a wobec przybycia Aspara był ryzykowny. Gejzeryk złożył w swoim życiu dość dowodów przezorności a nawet chytrości, by nie posądzać go o skłonność do wystawiania swoich sił na hazard. Rzymianie też nie mieli powodu by ryzykować w dużym starciu w polu. Posiłki z Konstantyno- Prisc. fr 11.

47 pola nie miały zapewne przygniatającej przewagi nad Wandalami, skoro poprzestały na ochronie Kartaginy. Prawdopodobnie właściwym celem ich przybycia było zachowanie tego ważnego strategicznie miasta, a także, przynajmniej na razie, zatrzymanie a nie zniszczenie Gejzeryka. Sądzę, że Prokopiusz wymyślił wielką przegraną bitwę, by zatuszować fakt, że w krytycznym dla całego cesarstwa momencie dla rządu w Rawennie. ważniejsza była rywalizacja z Aecjuszem, niż utrzymanie ważnych dla ekonomiki cesarstwa diecezji. Zamiast jej bronić, Bonifacjusz udał się, wezwany przez Galię Placydię, do Italii, by prowadzić dalszy etap wewnętrznej walki, który dla niego miał być ostatnim. H. Schreiber, analizując sytuację z 432 r., stwierdził trafnie, że do stoczenia wielkiej bitwy Asparowi brako- 40 wało wojska, a Gejzerykowi ochoty E.F. Gautier, który chętnie podnosi rolę Alanów w armii wandalskiej, wskazuje też na to, że 41 Aspar był Alanem. Na kanwie tego stwierdzenia kreśli wzbudzające uśmiech wizje familiarnych rozmów między dwoma wodzami pod murami Kartaginy, czy Hippony, z których dyskretnie pokpiwa sobie H. Schreiber, nie wątpiąc jednak w związek bierności Bizancjum wobec poczynań Wandalów z tajnym przymierzem Aspara i Gejzeryka. Daje temu wyraz pisząc trafnie: "Niemand weiss, wie Geiserich von Aspar sprach, aber gewiss w&re es nicht falsch gewesen, zu sagen «unser 42 Mann in Byzanz...» ". Moim zdaniem trudno tu mówić o przymierzu, lecz raczej o "wymianie dobrych usług" z obu stron. Dla Aspara obecność Gejzeryka w Afryce była kartą, którą mógł zagrać na dworze w Konstantynopolu lub Rawennie. W 434 roku zatrzymał się w Kartagi- *4142 Schreiber 1982, s Gautier 1934, s. 264 n. 42 Schreiber 1982, s. 138 n.

48 nie piastując godność zachodniorzymskiego konsula, otrzymaną 43 w uznaniu zasług w Afryce. Pełnił tam aż do tego roku funkcję głównodowodzącego. Podane powyżej rozważania są oczywiście jedynie spekulacjami mającymi uwiarygodnić tezę, że wielkiej bitwy, opisanej przez Prokopiusza, nie było. Nie one są jednak dowodem przekonywającym, lecz zgodne milczenie źródeł współczesnych. Gejzeryk chętnie korzystał z Asparowej bierności. Nie znaczy to jednak, że w Afryce zapanował absolutny spokój. Przez pewien czas działania wojenne ograniczały się tylko do utarczek małych oddziałów, a w okolicach Kartaginy musiało powstać coś na kształt stałego frontu. W jednej z takich potyczek dostał się do niewoli wandalskiej domesticus Aspara, Marcjan, przyszły cesarz wschodnio- rzymski. Według wspomnianego już Prokopiuszowego opisu wielkiej bitwy, jertcy zostali przez Wandalów zgromadzeni na otwartej przestrzeni, tak by cierpieli od upału. Marcjan, zachowując spokój ducha, drzemał w promieniach słońca, gdy nagle nad jego głową zawisł orzeł i pozostawał tak przez dłuższy czas. Gdy zauważył to Gejzeryk, polecił człowieka, którego wyróżniał tak widoczny znak Boży, przyprowadzić przed swoje oblicze i wybadał go dokładnie. Przesądny barbarzyńca uznał, że Marcjan osiągnie kiedyś godność cesarską i może zaszkodzić Wandalom. Wobec wyraźnego znaku bał się jednak go zabić, by nie rozgniewać Boga. Wypuścił więc młodego oficera wolno (wszystkich pozostałych jeńców sprzedano w niewolę), odebrawszy jednak wpierw od niego przysięgę, że nigdy nie podniesie broni 44 przeciw Wandalom. Prokopiusz dodaje, że mimo iż Marcjan po wstąpieniu na tron jako następca Teodozjusza II (450 r.) był władcą Prisc. fr 11. Proc. B. III 4.

49 mężnym i dla Rzymian wielce zasłużonym, nie zrobił jednak nigdy nic dla Afryki. To naiwne wyjaśnienie braku zainteresowania cesarstwa wschodniorzymskiego wydarzeniami afrykańskimi nie może zadowalać. Przyczyn należy szukać między. innymi w opanowaniu polityki dworu bizantyńskiego przez Aspara, na co wskazuje niezbicie fakt, że pierwszą liczącą się wyprawę przeciwko Wandalom Wschód zorganizował dopiero w 468 r., po zachwianiu pozycji wpływowego Alana i partii gockiej w Konstantynopolu. Inną przyczyną mogły być własne kłopoty z obroną granic przed Hunami i innymi barbarzyńcami, czy też niechęć do zbyt wielkiego wkładu sił w pomoc dla Rawenny. Oficjalnie obie części "coniunctissimum imperium" powinny pomagać sobie wzajemnie, jednak intrygi, spory i animozje w stosunku do słabszego, zachodniego brata były zjawiskiem częstym. Konstantynopol dbał na razie jedynie o to, by wydarzenia w Afryce nie naruszyły korzystnej dla niego równowagi sił i po to pozostawał tam do 434 r. Aspar. Na pewno nie leżało w interesie dworu wschodniego oddanie prowincji Prokonsularnej w ręce Gejzeryka, ale troskę o ostateczne rozstrzygnięcie na terenach już zajmowanych przez Wandalów pozostawiono Rawennie. Rzymianie zachpdni nie byli w stanie wyprzeć Gejzeryka z Afryki w związku z coraz większym zagrożeniem ze strony Wizygotów oraz toczonymi już wcześniej walkami w północnych rejonach Galii. Pogranicze nigdy nie było spokojne, a wojna rzeczywiście rozgorzała wkrótce (w latach ), zapoczątkowana atakiem Gotów na Narbonę. Kierujący już w tym czasie polityką cesarstwa zachodniego Aecjusz zdecydował wszystkie siły przeznaczyć dla Za pewną formę zaangażowania Wschodu przeciwko Wandalom można uznać działania Marcellinusa, związanego wtedy z Konstantynopolem. Nie można jednak, moim zdaniem, być zupełnie pewnym, że Marcellinus działał na polecenie, czy za aprobatą dworu nad Bosforem.

50 odparcia spodziewanego ataku w Galii. Aby tego dokonać, należało, przynajmniej na razie, pogodzić się z obecnością Wandalów w części Afryki, a nawet próbować obecność tę obrócić na swoją korzyść. Obawiano się też zapewne utrudnień w przesyłaniu zboża, które dawały się Italii we znaki już w r. Wysłany w imieniu Walentyniana III poseł Trygecjusz (Trige- tius) zawarł w Hippo Regius pokój z Wandalami dnia 11 lutego 435 r. Prosper lakonicznie informuje: "Pax facta cum Yandalis data eis ad habitandum Africae portione"46. Wandalom "dano dla zamieszkania" część Afryki, a zatem potraktowano ich jak foederatów. Uznać musieli zwierzchność cesarza, którego sojusznikami się stawali, zaciągając się niejako na służbę państwa. Dodatkowo zależność podkreślało wyznaczenie corocznego trybutu płaconego cesarstwu i oddanie syna królewskiego, Huneryka, w ręce Rzymian jako zakładnika. Granice posiadłości wandalskich wyznaczono według stanu "uti possidendis", a zasady przejęcia ziemi musiały być takie same, jak znane już z czasów osadnictwa w Hiszpanii. Stolicą obszaru wandalskiego była Hippona. Wyznaczenie wysokości corocznego trybutu jest w przypadku foederatów rzeczą niezwykłą. Zadaniem i obowiązkiem foederatów było podporządkowanie się władzy rzymskiej i udzielanie pomocy zbrojnej w zamian za ziemię, na której teoretycznie mieli zamieszkiwać w zgodzie z miejscową ludnością. W przypadku pokoju z 435 r. trybut należy rozumieć jako formę zagwarantowania sobie przez Rzymian normalnego dopływu annony, a nie jako daninę. Zupełną rację miał Paweł 46 Pros. 1312, Cass. K. 1225, Iz. 74, Lat. 1, Proc. B. III 4. Co do warunków pokoju nie ma zgody. Rubin 1957, k. 404 poddaje w wątpliwość jakąkolwiek formę trybutu, a Schwarcz 1983, s. 19 n. sądzi, że roszczenia co do trybutu były tylko formalnym zaznaczeniem utrzymania zwierzchności cesarskiej nad Afryką, a warunek oddania Huneryka jako zakładnika dotyczył układu z 422 r. Courtois 1955, s. 172 uważa, że warunki podane przez Prokopiusza dotyczyły w całości pokoju z 442 r.

51 Diakon konstatując, że pokój ten był dla Rzymian bardziej koniecznością niż korzyścią Stosunki z państwem zachodnionymskim do zdobycia Rzymu w 455 r. Pokój Trygecjusza zadowalał na razie obie strony. Zgodnie z przewidywaniami Wizygoci uderzyli na Narbo w 436 r. i dzięki pokojowi z Wandalami Aecjusz mógł przy pomocy posiłków huńskich odpierać skutecznie ataki na jednym tylko f roncie. Ge jzeryk zaś otrzymał to, czego dotąd szukał - bezpieczne ziemie pod osadnictwo dla swojego ludu. Początkowo stosunki nowych sojuszników układać się musiały poprawnie, skoro Huneryk wkrótce powrócił do ojca. Jednak już w dwa lata po podpisaniu traktatu znajdujemy pierwsze ślady łamania przez Gejzeryka zawartych umów. W latach 437 i 438 wandal- skie okręty urządzają pirackie rajdy w zachodniej części Morza Śródziemnego, napadając na wybrzeże Sycylii48. W swoich posiadłościach Wandalowie prześladowali możnych Rzymian, a przede wszystkim kler katolicki49. Na dalsze postępowanie Gejzeryka wpłynęła trudna sytuacja Rzymian w Galii, gdzie w 439 r. wojska rzymskie i huńskie P. Diac. R. XIII Pros i 1332 pisze o jakichś piratach spośród foederatów; natomiast Marc. a. 439 powtarza wiadomość za Chronikon Paschale. Sadzę, że w owym okresie piratami tymi mogli być Wandalowie, bo jedynie oni posiadali niezbędne dla rajdów pirackich środki. Nie wiadomo jednak, czy działali za zgodą i wiedzą Gejzeryka. Jeśli tak, to umiejętnie musiał to ukrywać, skoro aż do 439 r. nie wątpiono o jego lojalności względem Rzymian (patrz s. 50 przyp. 51). 49 Pros. 1327, dokładniej na ten temat w R. II.

52 prowadzone przez Litoriusza, jednego z wodzów Aecjusza, poniosły pod Tuluzą straszną klęskę z rąk gockich50. Król po mistrzowsku wykorzystał zaangażowanie Rzymian w Galii. Niespodziewanym manewrem zajął 19 października 439 r. Kartaginę. Zaskoczenie było całkowite, nikt nie przewidział, że "Gisericus, de cuius amicitia nil metueba- tur"5152 może podjąć taki zamysł i tak sprawnie go przeprowadzić. Król Wandalów i Alanów zajął stolicę Afryki, która stanie się od 52 tej pory stolicą jego państwa, nie wydobywając miecza. Dobrze umocniona Kartagina, licząca wielokrotnie więcej mieszkańców, niż było wojowników Gejzeryka mogła się bronić długo, gdyby zagrożenie przewidziano. Rozmiary straty łatwo subie uzmysłowić przypominając, że w ręce Wandalów wpadło drugie co do wielkości (po Rzymie) miasto zachodniego cesarstwa, ważny port przeładunkowy i wojenny ze znajdującą się w nim flotą, wreszcie w konsekwencji cała prowincja Pro- konsularna. Znaczenie tego faktu doceniali i Rzymianie, i Wandalowie, co znalazło wyraz w przyjęciu przez obie strony momentu zajęcia Kartaginy za punkt wyjściowy do liczenia lat panowania Gejzeryka w Afryce. Król potraktował zajmowane miasto jak własne. Źródła Pros i 1335, Hyd. 116, patrz też przypis następny. 51 Pros. 1339, Hyd. 115, V.V. I 3, Ferr. 4. Nie można dojść, czy zajęcie Kartaginy nastąpiło przed czy po klęsce Litoriusza. Hydacjusz pisząc o 439 r. podaje wydarzenia w następującej kolejności: 1) zajęcie Kartaginy, 2) bitwa pod Tuluzą i śmierć Litoriusza, 3) pokój gocko-rzymski, 4) prześladowania katolików w Kartaginie. Prosper zaś: 1) bitwa pod Tuluzą, 2) pokój z Gotami, 3) zajęcie Kartaginy i prześladowania. Kasjodor powtarza kolejność za Prosperem, a Wiktor z Wity twierdzi, że prześladowania nastąpiły zaraz po zajęciu Kartaginy. Proponowany przez Prospera układ chronologiczny uważam za bliższy prawdy, a fakt, że Gejzeryk wykorzystał wojnę w Galii za bezdyskusyjny. Można jedynie spekulować, czy o klęsce Litoriusza wiedział już przed marszem na Kartaginę. 52 Gautier 1934, s. 214.

53 nie wspominają o pożarach i zniszczeniach, choć oczywiście nie obyło się bez gwałtów i rabunku. Zgodnie z przyjętą przez siebie linią polityki wewnętrznej król wystąpił z ostrymi prześladowaniami wobec katolików. W pierwszym rzędzie ucierpiały górne warstwy hie- 53 rarchii z biskupem Kartaginy Quodvultdeusem na czele. Ostrze represji skierowano także przeciw rzymskim nobilom i possessorom. Ci z nich, którzy mieszkali na terenach przeznaczonych dla Wandalów, postawieni zostali przed wyborem: albo wyemigrują pozostawiając wszystko, albo pozostaną na statusie kolonów we własnych dobrach. Zajęcie Kartaginy było szokiem dla obydwóch części cesarstwa. Zdawano sobie sprawę, że zasilenie floty wandalskiej jednostkami zagarniętymi w porcie kartagińskim zagraża, przy korsarskich zdolnościach Gejzeryka i jego poddanych, dosłownie całemu wybrzeżu rzymskiemu. O tym jak wysoko oceniano możliwości floty wandalskiej świadczyć mogą przedsięwzięcia podjęte w końcu 439 r. celem umoc- 54 nienia fortyfikacji Konstantynopola od morza Jeśli niepokój panował nad Bosforem, to nad Tybrem i w Rawennie przybrał on wręcz rozmiary paniki. W marcu 440 r. Walentynian III nakazał prefektowi Rzymu "... in muris turribusque et portis, que sunt labefacta re- stituat"*55. Równocześnie podjęto na szeroką skalę umacnianie miast na południowych wybrzeżach Italii, szczególnie Neapolu. Prace te uwieczniła odkryta w tym mieście inskrypcja: D(OMINUS) N(OSTER) PLACIDUS VALENTIN[IANUS PROVIDEN]TISSIMUS OMNIUM RETR[0 PRINCIPUM] / SALVO ATQUE CONCORDI [D(OMINO) N(OSTRO) FL(AVIO) THEO] / DOSIO INYICTISSIMO AU[G(USTO)AD Patrz R. II 3. Chroń. Pasch. a Nov. Val. V 2,3.

54 DECUS NO] / MINIS SUI NEAPOLITANAlM CIYITATEM] / AD OMNES TERRA MARI[QUE INCURSUS] / EXPOSITAM ET NULLA [SECURITATE] GAUDENTEM INGENTI [LABORE ADQUE] / SUMPTU MURRIS TURRIBU[SQ(UE) MUNIUIT]56 57 Choć nie można, tej inskrypcji dokładnie datować, związek z wydarzeniami 440 r. wydaje się oczywisty. Segiswult, na którym spoczął obowiązek obrony Italii, podjął wszelkie kroki, by zorganizować system szybkiego informowania o pojawieniu sie okrętów wan- dalskich. Jeszcze w czerwcu nie było wiadomo, gdzie skieruje się 57 uderzenie, a letni sezon żeglugowy sprzyjał śmiałym poczynaniom. Gejzeryk zdecydował uderzyć na Sycylię, co było zarówno atakiem, jak i daleko naprzód zaplanowanym przedsięwzięciem obronnym. Planem minimum musiało być dla króla utrudnienie Rzymianom działań przeciwko Afryce, a najłatwiej było je podjąć z portów na Sycylii. Wojownicy królewscy plądrowali więc wyspę. Spustoszeniom towarzyszyły charakterystyczne przedsięwzięcia "misyjne" przeciw katolikom, 58 przeprowadzane ogniem i mieczem. Rzymianie stawiali jednak coraz skuteczniejszy opór. Broniło się Panormos, a zagony zagrażające Brutium rozbił jeden z antenatów Kassiodora, czym senator nie 59 omieszkał się pochwalić. Na Sycylii dotarła do Gejzeryka wiadomość, że Sebastian, zięć i następca Bonifacjusza, pozbawiony wtedy przez Aecjusza wszelkich godności, przedostał się z Hiszpanii do Afryki. Losy Sebastiana były bardzo burzliwe. Po wygnaniu przez Aecjusza bawił jakiś czas w Konstantynopolu, potem trudnił się kor- sarstwem i szukał szczęścia na wizygockim dworze Teodoryka, skąd GIL X 1485, Fiebiger-Schmidt 1917, nr Nov. Val. IX. Na powiązanie tych faktów z inskrypcją z Neapolu wskazuje Krawczuk 1991, s. 512 n. 5 Pros , Hyd Cass. V. I 4, 14.

55 następnie przeniósł się do Afryki, gdzie próbował, wzorem teścia, znaleźć sobie samodzielne stanowisko. Cejzeryk miał powody by niepokoić się przenosinami Sebastiana do Afryki, jednak po powrocie króla do Kartaginy połączyły ich na razie przyjazne stosunki60. Sebastian zdecydował się służyć Cejzerykowi, jednak król nie wyzbył się nieufności i stracił potem zięcia Bonifacjusza, znalazłszy po temu powody religijne61. Do wycofania się z Sycylii przyczyniła się też, z pewnością w większym stopniu niż sprawa Sebastiana, wieść o wyruszeniu w kierunku wyspy floty wschodniorzymskiej. Teodozjusz II zdecydował się w końcu wysłuchać próśb słanych już od roku z Rawenny i wysłał 1100 okrętów transportowych, ze znaczną liczbą wojsk na pokładzie, pod dowództwem Ariobindosa, Ansili, Inobindusa, Arintheusa i Germanusa. Desant bizantyński wylądował na Sycylii, gdy Wandalów już tam nie było (441 r.). Wodzowie, zamiast wyruszyć do Kartaginy po pobraniu żywności i wody, zatrzymali się na wyspie i wkrótce pobyt ich wojsk stał się dla nieszczęsnych mieszkańców równie uciążliwy jak najazd Wandalów. Obawiając się dalszych działań Rzymian Cejzeryk postanowił wysunąć wobec obu państw rzymskich propozycje pokojowe62. Strona rzymska przyjęła ofertę z zadowoleniem, ponieważ wojska bizantyńskie i tak musiały opuścić Sycylię z powodu zagrożenia własnej granicy wschodniej przez zakusy Persów i najazd Hunów prowadzonych przez Attylę i Biedę. Pozostawieni sami sobie Rzymianie z Zachodu mogli się jedynie cieszyć, że król Wandalów, pozostając pod wrażeniem wspólnej akcji obu cesarstw, jest skłonny do ugody. Trak Pros V.V. I 6. Pros. 1344, Theoph

56 tat, zawarty w 442 r.t wprowadził nowy podział Afryki. Prowincje: Mauretania Cezarejska, Mauretania Sitifeńska, Numidia Cirtensis i Tripolis miały znajdować się pod panowaniem cesarskim, natomiast Proconsularis, Byzacena, Numidia Prokonsularna (z Hippo Regius) i Gaetulia (południowa część Byzaceny) dostały się Wandalom. Prócz tego zatrzymali oni Abaritanę, czyli prawdopodobnie część Mauretanii Tingitahskiej, umożliwiającą utrzymywanie baz floty dla kontrolowania Cieśniny Gibraltarskiej. Wystarczy przypomnieć sobie wiadomości o geografii gospodarczej Afryki rzymskiej, by stwierdzić, że Gejzeryk zachował dla siebie kąski najatrakcyjniejsze63. Rawenna uznała suwerenną władzę Gejzeryka nad oddanymi mu obszarami, choć Walentynian nigdy nie przyjął straty jako ostatecznej, co dał do zrozumienia w wydanej w 443 r. Novelli XIII. Zobowiązano jeszcze króla Wandalów do corocznego dostarczania ziarna do Rzymu i prawdopodobnie znowu zatrzymano Huneryka jako zakładnika. W roku 442, najpewniej jeszcze przed podpisaniem pokoju z Walentynianem III, doszło do zbliżenia politycznego z Wizygotami. Obydwa królestwa germańskie miały podobny status i obydwa zamierzały utrwalić płynące z tego korzyści. Sojusz ten, choć sprzeczny z tradycją plemienną, gwarantował przewagę połączonych sił nad cesarstwem zachodnim. Dodatkowo Teodoryk I, borykający się często w Galii z problemami aprowizacyjnymi, łakomym okiem musiał spoglą 0 pokoju Pros. 1347, Proc. B. III 4, Theoph i 5942, Nov. Val. XIII i XXXIV. Prosper pisał: "Cum Gisirico ab Augusto Valentiniano pax confirmata et certis spaciis Africa inter utrumque divisa est". W 435 r. cześć Afryki była "dana" Wandalom, a w 422 r. diecezje "podzielono" między dwóch partnerów, których równorzędności dowodzi w ten sposób Schwarcz 1983, s. 19 n. Courtois 1955, s. 172 sądzi, że trybut i wydanie Huneryka dotyczą 422 r. Schwarcz jw. uważa, że Huneryk jako zakładnik był zabezpieczeniem dla zawartego następnie układu 422 r.

57 dać na afrykański spichlerz. Nie mogąc zagarnąć go siłą, próbował uszczknąć zeń nieco drogą układów. Gejzeryk ze swej strony chętnie przyjmował sojusz jako dodatkowe zabezpieczenie swych zdobyczy i wzmocnienie. wobec sił wewnętrznych, niechętnych wzmacniającej się władzy króla64. Nie ulega wątpliwości, że w sojuszu tym stroną silniejszą byli Wandalowie. Związek obu ludów przypieczętowało małżeństwo Huneryka z księżniczką wizygocką, córką Teodoryka I. Przymierze trwało krótko. Jordanes opowiada, że Gejzeryk, podejrzewając synową o chęć otrucia go, rozkazał obciąć jej nos i uszy, a potem odesłać ojcu65. Zerwanie małżeństwa i sojuszu nie było w istocie spowodowane wykryciem spisku na życie króla, choć nie można z całą pewnością stwierdzić, że takiego spisku nie było. Przyczyną prawdziwą była dyplomatyczna akcja Aecjusza, pragnącego unicestwić niebezpieczny dla Rzymu sojusz Germanów. Dążąc do izolacji Wizygotów, zaproponował Wandalom zacieśnienie przyjaźni przez związek domu królewskiego z cesarskim. Związek taki miał satysfakcjonować Gejzeryka ze względu na nobilitację dworu kartagińskiego. Doraźnie propozycja Aecjusza przyniosła korzyść Rzymianom, miało się jednak okazać, że tym razem patrycjusz trafił na lepszego od siebie polityka. Gejzeryk doceniał może zaszczyt spotykający jego rodzinę, lecz jak zawsze kierował się głównie konkretnymi korzyściami politycznymi. Taki związek otwierał możliwość "legalnego" zmajoryzowa- O buncie możnych R. II Jord. G Większość badaczy uważa, że małżeństwo Wizygotki z Hunerykiem było krótkie (Schmidt 1942, s. 76, Masur 1952, s. 69 i 85, Diesner 1965, Clover 1973, s. 106 n.). Przeciwnie Schwarcz 1983, s. 21 sądzi, że trwało ono długo i zawarte zostało jeszcze w Hiszpanii. Warto jednak zauważyć, że nic nie słychać o dzieciach z tego małżeństwa, co przy tak długim pożyciu, jak proponowane przez Schwarcza, jest dziwne.

58 nia - przy pierwszej nadarzającej się okazji - tego, co jeszcze zostało z cesarstwa zachodniego66. Wzmacniał też pozycję króla wobec wrogów zewnętrznych i wewnętrznych. W tej sytuacji wizygocka żona Huneryka była kulą u nogi, więc teść pozbył się jej bez żadnych skrupułów. Zaręczyny Huneryka z Eudocją, córką Walentyniana III, odbyły się w 445 r. Datacja opiera się na panegiryku Merobaudesa z okazji trzeciego konsulatu Aecjusza67, który wygłoszony został w dniu objęcia godności konsularnej r. Zaręczyny te są tam wspomniane jako nowe wydarzenie. Narzeczona mogła mieć najwyżej siedem lat. Walentynian III poślubił Eudoksję, córkę Teodozjusza II i Atenais Eudocji, 29 października 437 r., zatem starsza z ich dwóch córek musiała się narodzić najwcześniej latem 438 r. Oczywiście ślub z dorosłym już Hunerykiem był sprawą przyszłości, zaręczyny wzmocniły pokój z 442 r. Gejzeryk zachowywał się najprzykładniej. Źródła nie wspominają o najmniejszej nawet napaści na wybrzeża rzymskie. Król Wandalów umiał, gdy wymagała tego racja stanu, utrzymać swych korsarzy na wodzy. Aecjusz mógł sobie pogratulować. Na morzu panował spokój, a stała wrogość na nowo podzieliła dwa najsilniejsze państwa barbarzyńskie. Okręty Wandalów, omijając ziemie cesarskie, nie oszczędzały terenów wizygockiej już wtedy Galicji w Hiszpanii68. Ewentualny odwet ze strony Gotów był ogromnie utrudniony. Wprawdzie w polu mogli oni śmiało stawić czoła Wandalom, a nawet mieli nad Schmidt 1942, s. 76. Merobaudes, paneg. II 27. Hyd. 131.

59 nimi przewagę, ale by stanąć na udeptanej ziemi trzeba było najpierw przebyć morze. Wizygoci dysponowali bardzo słabą flotą, która nie mogła nawet marzyć o starciu z wytrawnymi rabusiami morskimi Gejzeryka. Król wandalski w sposób perfekcyjny wprowadził w życie słynne powiedzenie Temistoklesa o pożytku płynącym z drewnianych murów (czyli floty) dla zabezpieczania państwa69. Ukryty za swoim drewnianym murem nie obawiał się tych, którzy żeglować nie umieli. Biorąc to pod uwagę należy, moim zdaniem, nieufnie odnieść się do relacji Priskosa i Jordanesa70, jakoby Gejzeryk, bojąc się Wizygotów, judził przeciw nim Attylę w 450 r. i spowodował najazd Hunów na Galię. Wspomniany najazd był raczej wynikiem nagłego usztywnienia postawy Konstantynopola wobec Attyli po wstąpieniu na tron Marcjana i sytuacji na Zachodzie, gdzie odmówiono królowi Hunów małżeństwa z Honorią, siostrą Walentyniana III. Aecjusz i Attyla popierali też dwóch różnych kandydatów do tronu frankońskiego. Z faktu, że Attyla wyświadczył Gejzerykowi dwukrotnie przysługę (raz w 441 r., powodując swoim najazdem wycofanie się korpusu bizantyńskiego z Sycylii, a drugi raz zagrażając Gotom w 451 r.) nie wynika, że istniała "entente cordiale" łącząca, tych władców. Mieli oni jednak w oczach Rzymian, i nie tylko Rzymian, wiele cech wspólnych. Ich metody działania, mimo różnic wynikających ze środowiska geograficznego, były w swym terrorystycznym charakterze identyczne. Celem obydwóch było maksymalne uzależnienie od siebie rozpadającego się już cesarstwa zachodniego, prowadzące w konsekwencji do całkowitego podporządkowania. Mieli zazwyczaj tych samych wrogów. Mimo Rzeczywiście, decydująca klęska spadła na królestwo, gdy floty nie było w portach. 70 Prisc. fr 15., Jord. G. 185.; problemem interesował się Clover 1973.

60 wszelkich podobieństw właśnie zbieżność celów nie implikuje, a wyklucza, moim zdaniem, zbyt daleko posuniętą współpracę obydwóch królów. Gejzeryk połączony świeżym sojuszem z Rzymianami, planujący rozciągnięcie, dzięki powiązaniom z domem teodozjańskim, swoich wpływów na Rzym i Rawennę, nie mógł życzyć Attyli w 451 r. pełnego powodzenia, choć przezornie zachował neutralność i po cichu cieszył się zapewne z tarapatów.w jakie popadli Wizygoci. Nie niepokoił się też zbliżeniem tych ostatnich z Rzymianami, przewidując, że skierowany przeciw Attyli sojusz ma charakter doraźny i nie potrwa długo. Znając Aecjusza nie wierzył, by ten pozwolił Teodorykowi I zebrać owoce triumfu nad Hunami. Nie omylił się. Aecjusz na pewno nie chciał całkowitego zniszczenia Hunów, swoich - do niedawna - niezawodnych sojuszników w walkach z Gotami i Burgundami. W zwycięskiej bitwie na Polach Katalaunijskich poległ walczący u boku Rzymian król Teodoryk I. Wojownicy goccy okrzyknęli, jeszcze na polu bitwy, nowym królem Torismunda, syna poległego. Aecjusz poradził młodzieńcowi, by zaniechawszy pomsty na Hunach wracał spiesznie z powrotem do Tuluzy. Sugerował, że na dworze możni goccy zawiązali spisek przeciwko nowemu władcy. Torismund posłuchał doświadczonego wodza, lecz gdy zrozumiał, że Aecjusz pozbył się go chytrze, rozpoczął wrogie kroki wobec Rzymian. Rozbił nad środkową Loarą sprzymierzonych z nimi Alanów i przyłączył do swoich ziem obszar wokół Orleanu. Bezskutecznie próbował też zdobyć Arelate (Arles). Rzymsko- -wizygockie braterstwo broni trwało więc bardzo krótko, choć trzeba przyznać, że w informacjach Aecjusza przeznaczonych dla Torismunda musiało jednak tkwić ziarno prawdy, skoro w 453 r. król został zamordowany przez własnych ziomków71. W tym samym roku zmarł Attyla, 71 Jord. G. 228.

61 który po bitwie próbował jeszcze zagarnąć część ziem rzymskich. Zrównał z ziemią Akwileję i kolejny raz bezskutecznie próbował sił 72 w walce z Wizygotami. Gejzeryk wykorzystał okres waśni w Galii dla umacniania wewnętrznego własnego królestwa. Musiał być chyba zadowolony ze swoich osiągnięć w polityce zagranicznej i wewnętrznej, skoro w 454 r. stać go było na kurtuazyjne ustępstwo, będące ukłonem w stronę Rawenny. Zezwolił wtedy na obsadzenie osieroconego biskupstwa katolickiego w Kartaginie. Nowy biskup, Deogratias, rozpoczął urzędowanie października Wprawdzie polityka religijna omawiana będzie szczegółowo w rozdziale II, ale nie można zapominać, że stosunek królów wandalskich do Kościoła katolickiego był także elementem polityki zagranicznej, stanowiąc często kartę przetargową wobec cesarstwa. Był też czułym probierzem stosunków wandalsko-rzymskich. Oceniając w tych kategoriach posunięcie króla, zezwolenie na działalność Deogratiasa było wyrazem przychylności w stosunku do Rawenny. Na osłabienie tej przychylności nie wpłynęła śmierć Aecju- sza, zamordowanego z rozkazu Walentyniana III. Gejzeryk powinien nawet z zadowoleniem przyjąć śmierć patrycjusza, który wprawdzie zapoczątkował zbliżenie dworów, ale mógł wkrótce przeszkadzać w realizacji dalekosiężnych planów królewskich. Gwarantem realizacji tych planów był raczej, choć mimowolnie, Walentynian III - cesarz słaby i nieudolny, przez długie lata kierowany przez matkę, a potem przez Aecjusza. Miał on dwie córki i nie zanosiło się na to, by zostawił następcę tronu, a nawet gdyby tak się stało, to sukcesja Jord. G V.T. a. 463, V.V. I 8.

62 bezpośrednia nie była jedyną drogą do władzy w cesarstwie. Poza tym, któż bardziej niż Gejzeryk nadawałby się na opiekuna szwagra swojego syna, a w razie gdyby Walentynian III nie doczekał potomka, na piastuna cesarskiego (i swojego) wnuka? Zamordowanie Walentyniana III przez popleczników Aecjusza i okrzyknięcie w dzień później, 17 marca 445 r., cesarzem Petroniusza Maksimusa zaburzyło kunsztowny plan króla Wandalów. Nowy cesarz zamierzał zmusić cesarzową wdowę do małżeństwa, a jej starszą córkę, narzeczoną Huneryka, wydał za swojego syna, Palladiusza. Nie godząc się z sytuacją cesarzowa miała wezwać na pomoc Gejzeryka74. Czy rzeczywiście do Kartaginy dotarła prośba o pomoc jest sprawą dyskusyjną. Zbyt wiele pobrzmiewa w relacjach sensacji, zbyt wiele tu podobieństw do innych opisywanych w kronikach przypadków wzywania na pomoc barbarzyńców przy wewnętrznych porachunkach. Gejzeryk sam uznał, że należy rozpocząć wojnę przeciw Maksimusowi. Szybkość, z jaką pojawił się w Italii, wskazuje na rozpoczęcie przygotowań do wyjścia w morze zaraz po otrzymaniu wiadomości o wydarzeniach 16 i 17 marca w Rzymie. Jeśli istotnie prośba o pomoc dotarła do Kartaginy, to zastała już króla w trakcie mobilizacji i okrętowania wojsk. Z punktu widzenia Gejzeryka, czyn Petroniusza Maksimusa był politycznie szkodliwy, a małżeństwo Palladiusza z Eudocją było naruszeniem praw narzeczeńskich Huneryka i planów dynastycznych domu Asdingów. Dodatkowo jeszcze, po śmierci Walentyniana III, sygnata Ze współczesnych pisze o wezwaniu tylko Hyd. 167, potem Marc. a. 455, Proc. B. III 4, J.Ant. fr 200,2, Ewagr. II 7, Nic. XV 11, Theoph. 5947, P. Diac. R. VIX 16, Malał. XIV 365. Zdaniem Schwarcza 1983, s. 23 Prokopiusz mógł nawiązywać do tradycji wschodnich, które znalazły odbicie też u Komesa Marcellinusa i Jana Antiocheńskiego, a być może opierają się o Priskosa. Podobna konkluzja u Rubina 1957, k. 406.

63 riusza pokoju z 442 r., król Wandalów nie uznawał przyjętych wtedy zobowiązań za aktualne. Dzięki błyskawicznej mobilizacji wojska Wandalów stają pod Rzymem już w maju 455 r. Okręty wandalskie wylądowały bez przeszkód w Portus i armia dotarła wzdłuż via Portuensis, przez nikogo nie niepokojona, w pobliże Rzymu. Zgodnie z relacją Jana z Antiochii Gejzeryk stanął obozem w miejscowości Azesto, co chyba stanowi przekręconą przez greckiego kronikarza nazwę "Ad sexstum" (lapidem)75. Miasto ogarnęła panika. Mieszkańcy uciekali nie myśląc 0 obronie. Petroniusz Maksimus zamierzał pójść w ich ślady. Oburzyło to gwardię cesarską do tego stopnia, że jeden z jej żołnierzy, Ursus, zabił uzurpatora, a rozgoryczony tłum włóczył zwłoki po ulicach, by w końcu po rozerwaniu na strzępy wrzucić do Tybru. W trzy dni później Gejzeryk wyruszył ku bramom Miasta, przed którymi oczekiwał go papież Leon, prosząc o oszczędzenie grodu i jego mieszkańców. Rzymu nie miał kto bronić skutkiem niedostatku siły militarnej i braku przezorności politycznej władców. Pozostawał jedynie autorytet moralny biskupa Rzymu, stojącego oko w oko z groźnym barbarzyńcą, na którego skinienie czekały watahy Wandalów, Alanów 1 Maurów. Nie jest znany przebieg tej rozmowy, ale jej efekt Rzymianie musieli przyjąć z ulgą. Miasto zostało wydane na trwający 14 dni rabunek wojownikom Gejzeryka, ale wbrew obawom plądrowano bez użycia miecza i ognia76. Wstawiennictwo Leona oszczędziło Rzymianom mordów, tortur i pożarów. Sam papież w kazaniu wygłoszonym 6 lipca 455 r. podczas nabożeństwa dziękczynnego z okazji zachowa O interpretacji nazwy Kuranc 1973, s , o dalszych wydarzeniach w Rzymie Jord. G Chroń. Gall. 623.

64 nia Miasta przypisał skromnie całą zasługę wstawiennictwu świętych Pańskich i miłosierdziu Boga, okazanemu mimo bezbożności mieszkańców77. Wśród badaczy dziejów wandalskich zdania na temat skuteczności wstawiennictwa Leona są podzielone. H.J. Diesner, F. Dahn i E.F. Gautier są przekonani, że jemu właśnie należy przypisać oszczędzenie Rzymu, zaś L. Schmidt uważa taki sąd za niedorzeczny, twierdząc, że Gejzeryka interesowały tylko łupy, więc niszczenie miasta i zabijanie mieszkańców - potencjalnego towaru - nie miało sensu. Sądzi też, że nie papież powstrzymywał Wandalów, lecz właściwy barbarzyńcom półzabobonny szacunek dla wielkości i świętości Rzymu Rabunek wszelkich dóbr został przeprowadzony systematycznie i dokładnie. Jako pierwsze były ładowane na statki skarby pałacu cesarskiego. Insygnia władzy, kosztowności i dzieła sztuki ozdobiły potem dwór w Kartaginie. Znajdowały się wśród nich także przywiezione do Rzymu przez Tytusa naczynia kultowe ze świątyni w Jerozolimie. Próbowano wywieźć nawet statuy, jednak ich ciężaru nie wytrzymały wandalskie okręty. Tym razem Prokopiusz jest w pełni wia- 79 rygodnym świadkiem. Wprawdzie opisywał rabunek w lat później, ale na własne oczy widział te skarby, gdy u boku Belizariusza przemierzał komnaty zdobytego pałacu królewskiego w Kartaginie w 533 r. Kościołom Rzymu oszczędzono chyba grabieży, skoro naoczny świadek, Prosper, który tak bolał nad dewastacją świątyń katolickich w Afryce, nie wspomina o tym ani słowem. Dla autorów antycz- Leo papae, De neglecta solenitate (sermo 84) PL 54, Diesner 1966, s. 64, Gautier 1934, s. 265, Schmidt 1942, s. 79 n. 79 Proc. B. III 5 i IV 9.

65 nych najważniejsze było, że Miasto ocalało. Na tle ich świadectw odosobniona relacja Ewagriusza o spaleniu Rzymu jest ewidentnym wytworem wyobraźni autora80. Liczni mieszkańcy Rzymu nie uniknęli jednak niewoli. Wśród jeńców wyróżnić można z grubsza trzy grupy. Pierwszą stanowiły najwyżej postawione osobistości, m.in. cesarzowa wdowa z córkami - Eudocją i Placydią,.mąż lub narzeczony tej ostatniej, senator Ani- cjusz Olybriusz81. Hydacjusz dodaje jeszcze do tej grupy Gaudencju- sza, syna Aecjusza82. Drugą grupę wśród jeńców stanowili rzemieślnicy i młodzi, piękni niewolnicy i niewolnice przeznaczone do służby u króla i możnych, lub do korzystnej sprzedaży. Trzecia grupa to reszta jeńców, która z uwagi na niską wartość handlową nie mogła liczyć na dobre traktowanie. Wobec takiego zalewu jeńców wszelka akcja charytatywna ze strony Kościoła katolickiego w Kartaginie była kroplą w morzu potrzeb, ale Deogratias sprzedał wszystkie kosztowności kościelne, by wykupić część jeńców i oddał nieszczęsnym jako tymczasowe schronienie dwa największe, spośród pozostawionych katolikom, kościoły. Paweł Diakon pomnażał jeszcze srogie czyny Gejzeryka twierdząc, że w drodze powrotnej z Rzymu zniszczył on Kapuę i Nolę oraz spustoszył Kampanię. Przy okazji buduje też czytelnika piękną opowieścią o męstwie Paulina z Noli, biskupa, który sam oddał się królowi Wandalów w niewolę, w zamian za jedynego syna wdowy, której nie stać było na opłacenie okupu. Pozostał w niewoli Ewagr. II Proc. B. III 5, Hyd. 167, Marc. a. 455, 3, V.V. I 8, Cass. K. 1263, V.T. a. 455, Ewagr. II 7, Jord. G. 235, Prisc. fr 24, J.Ant. fr 200,2, Malał. XIV 366, Nic. XV 11., P. Diac. R. XIV 16, Theoph. 5947, Sid. Apoll. carm. V. 64 i VII Hyd. 167.

66 aż do śmierci Cejzeryka, po czym barbarzyńcy, podziwiając jego postawę puścili go wolno83. Niestety kronikarz Longobardów minął się tu z prawdą we wszystkich szczegółach. Opisanych zniszczeń dopuścił się Alaryk w 410 roku, a Paulinus zmarł w 431 r. i jest wątpliwe, by w 455 r. był w stanie zainteresować Cejzeryka jako okup za jeńca, czy też w jakimkolwiek innym charakterze. Po powrocie do Kartaginy król zajął się natychmiast przygotowaniem do obrony, ponieważ spodziewał się reakcji ze strony obydwóch państw rzymskich. Można postawić pytanie: dlaczego nie pozostał w Italii, skoro dążył do hegemonii nad zachodnim cesarstwem? To prawda, że dążył, ale hegemonię tę rozumiał jako utrzymanie wpływu na politykę Rzymian i ekonomiczne uzależnienie ich od aprowizacji z Afryki. Na pewno nigdy nie zamierzał opuszczać Afryki, kraju zamożnego, zapewniającego jego ludowi dostatek i znakomicie bronionego przez flotę. Na okupację ziem poza Afryką nie miał ani siły, ani ochoty84. Zatrzymał tylko bazy operacyjne floty. Organizując obronę przed spodziewanym kontruderzeniem zachodnio-, a może i wschodniorzymskim. liczył na pozostających w jego rękach dostojnych zakładników i na szantaż zbożowy. Przerwał natychmiast dostawy i wznowił pirackie rajdy na Sycylię i Italię, co sprowadziło wkrótce na te tereny klęskę głodu. Równocześnie zagarnął wszystkie afrykańskie ziemie pozostające jeszcze dotąd w rękach Rzymian85. Dobrze widoczne jest to w materiale epigraficznym tych terenów, P. Diac. R. XIV Diesner 1966, s. 65 twierdzi, że po zdobyciu Rzymu królestwo Wandalów odgrywało rolę mocarstwa śródziemnomorskiego. Polemizuje tu z E.F. Gautierem i Ch. Courtois, którzy uważali, że miało po temu zbyt szczupłą bazę. 85 V.V. I 13.

67 gdzie po 455 r. datację według konsulów wypiera z oficjalnych napisów datacja według lat panowania królów wandalskich. J. Rzymskie próby odzyskania Afryki Wzrost znaczenia króleshm Wandalów na arenie międzynarodowej Zachodni Rzymianie dośc szybko otrząsnęli się z szoku. Wojska Galii wybrały 9 lipca 455 r. cesarzem dotychczasowego magistra utriusąue militiae, Awitusa (Avitus). Za kandydaturą tą przemawiały nie tylko możliwości militarne nowego cesarza, ale także jego powiązania z zamożną arystokracją galijską i dobre stosunki z dworem wizygockim. Nowy władca znalazł się w Italii 21 września 455 r. Podjął natychmiast przygotowania do wyprawy przeciw Wandalom. Poeta Sydoniusz Apollinaris wieszczył, że ten cesarz uwolni Libię86. Awitus oczekiwał wsparcia ze strony Konstantynopola. Sam mógł wprawdzie, z pomocą Wizygotów, wystawić armię zdolną zagrozić Wandalom, brakowało mu jednak statków i żeglarzy, by ją przerzucić do Afryki. Oczekiwał więc wsparcia ze strony cesarza Marcjana, do którego posłał poselstwo z prośbą o użyczenie floty87. Na dworze w Konstantynopolu liczyła się jednak przede wszystkim opinia Aspara, więc Marcjan ograniczył się jedynie do podjęcia dyplomatycznych zabiegów o pozostawienie Italii w spokoju i o wydanie Rzymianom kobiet domu cesarskiego. Mimo że ugodowy charakter poselstwa podkreślało wysłanie w charakterze posła ariańskiego biskupa Biedy, Gejzeryk pozo Sid. Apoll. carm V Hyd. 166.

68 stał głuchy na prośby Wschodu. Podobny skutek odniosło poselstwo od Awitusa, przypominające królowi o zasadach pokoju z 442 r. Odpowiedzią Wandalów było jedynie nasilenie akcji przeciwko Rzymianom. Prawdopodobnie w tym samym czasie Gejzeryk podjudził Swebów do ataku na hiszpańską prowincję Taraconensis. W razie sukcesu przekreślał możliwość wykorzystania przez Rzymian i ich gockich sprzymierzeńców najkrótszej drogi do desantu na Afrykę. Swebowie zostali jednak pobici 5 października 456 r. nad rzeką Urbicus przez działającą na rzecz Awitusa armię burgundzko-wizygocką. Wiosną i latem 60 wandalskich okrętów pustoszyło Sycylię i południową Italię. Głównodowodzący wojsk zachodniorzymskich, Sweb Rycymer, usiłował niszczyć wysadzane na ląd desanty wroga. Zadanie było trudne, Wandalowie znikali równie szybko jak się pojawiali i prowadzili korsarskimi metodami typową wojnę szarpaną. W końcu udało się dopaść wroga pod Agrygentem i zniszczyć go88, a następnie ponownie, zapobiegając innej wyprawie, kierującej się być może ku brzegom galijskim, zniszczyć kolejny desant na Korsyce. Ta wyprawa mogła być skierowana przeciw Wizygotom, aktualnym sojusznikom Awitusa, skoro wieść o jej rozgromieniu przekazano Teodorykowi II przez specjalnego posłańca89. Rzymianie starali się szeroko rozgłaszać swoje przewagi, aby utrudnić pracę agentom Gejzeryka próbującym znaleźć sprzymierzeńców na północnych wybrzeżach Morza Śródziemnego. Patrząc na wydarzenia z odpowiedniego dystansu, dostrzegamy ogromną przesadę zawartą w tych relacjach, zwłaszcza w egzaltowanych panegirykach Sydoniusza Apollinarisa, który po zwycięstwie pod Agrygentem porównywał sukces Rycymera ze zdobyciem Syrakuz przez Marcellusa w czasie II wojny Sid. Apoll. carm. II Hyd. 176 i 177. Mogło to być jedynie próbą wzmocnienia swoich "akcji" u gockiego alianta.

69 punickiej. Nad takim porównaniem można jedynie ze zdumieniem pokręcić głową lub złośliwie stwierdzić, że takich Marcellusów miewają Rzeczypospolite, na jakich sobie zasługują. Odpierając ataki Wandalów armia rzymska walczyła ze specyficznym przeciwnikiem. Załóg okrętów korsarskich nie stanowili wyłącznie wojownicy królewscy. Zazwyczaj Wandalowie i Alanowie służyli w wojsku lądowym -,w konnicy. Wojsk tych rzadko używano do rajdów pirackich. Oczywiście okrętami dowodzili oficerowie wandalscy, ale załoga była w większości pochodzenia libijsko-punickiego lub rzymskiego, a dużą część wysadzanych desantów stanowiła lekka, lotna jazda mauretańska. Jednostki te walczyły czasem na morzu i rabowały bezbronne osiedla, ale w polu nie mogły wytrzymać ataku regularnej armii rzymskiej. Tak było w obydwóch wspomnianych już przypadkach, tak też się stało w 457 r., gdy łupieżczy zagon dowodzony przez szwagra Gejzeryka, pustoszący Kampanię, został zupełnie zniesiony w czasie ucieczki. Zginął też dowódca oddziału90. Tak więc Rzymianie byli zawsze górą, gdy ich oddziały zdołały dopaść w porę wandalski desant, ale z tym właśnie były największe problemy. Uważam, że wymienione powyżej klęski większych oddziałów wandalskich musimy traktować raczej jako wypadki szczególne, a nie reprezentatywne. Prawdopodobnie oddziały te jako zbyt liczne były mniej ruchliwe i dlatego znalazły się w zasięgu miecza rzymskiego. Z punktu widzenia realizacji celów strategicznych wojnę szarpaną u wybrzeży wygrał Gejzeryk. Jego flota mogła uderzać tam, gdzie zechciała, a armia i Wizygoci nie mogli być wszędzie. Głód, który był skutkiem blokady morskiej, stał się jesienią i wczesną zimą tak dotkliwy, że lud rzymski zmusił Awitusa do rozpuszczenia Sid. Apoll. carm. V 385 nn.

70 gockich żołnierzy w jego służbie, a Rycymer, który uznał cesarza za politycznego bankruta, zmusił go do powrotu do Galii, czyli praktycznie zrzucił z tronu. Pod koniec 456 r. Awitus zmarł w Galii, a Rycymer w porozumieniu i za zgodą panującego aktualnie w Konstantynopolu cesarza Leona I kreował cesarzem zachodniorzymskim Majo- riana (Maiorianus), który objął władzę 1 kwietnia 457 r. Zmiana na tronie oznaczała też zmianę sojuszy. Teodoryk II związany był z Awitusem raczej osobiście, nie czuł natomiast więzi z cesarstwem. Po zmianie na tronie nie zamierzał walczyć dalej w obronie Rzymian, tym bardziej, że istniały w Galii punkty sporne, przede wszystkim Arelate (Arles), którego oblężenie podjęli Goci ponownie. Dla Teodoryka II ważniejsze niż obrona Italii były toczone ze zmiennym szczęściem wojny ze Swebami w Hiszpanii. Gejzeryk natychmiast wykorzystał sytuację i jego posłowie pojawili się na swebskim dworze, 91 gdzie spotkali także posłów wizygockich. Spotkanie to miało miejsce zapewne w połowie 458 r. Król Wandalów usiłował zmontować anty- rzymską koalicję trzech ludów germańskich. Inicjatywy nie podjęli Swebowie, którzy bali się wzmocnienia Wizygotów kosztem Rzymian. Majorian podjął także bardzo energiczne kroki. Z końcem 458 r. wkroczył na czele znaczących sił do Galii i przeciągnąwszy Burgundów na swoją stronę zmusił Wizygotów nie tylko do odstąpienia od Arelate, ale też do wznowienia wspólnych działań przeciwko Wandai 92 lom. Pierwsze kroki nowego pana Zachodu ukazują go jako człowieka energicznego, śmiałego, nawet zuchwałego. Prokopiusz opowiada o nim jedną z tych nieprawdopodobnych dykteryjek, które tak lubił. Otóż *92 Hyd Gejzeryk wyraźnie obawiał się wykorzystania Hiszpanii jako bazy do ataku na Afrykę. 92 Wiosna Prisc. fr 27, J.Ant. fr 203, Hyd. 197.

71 miał Majorian w przebraniu, jako swój własny poseł, dotrzeć do Kartaginy, by tam wybadać siły Wandalów i stosunek tamtejszych Rzymian do okupantów. Gejzeryk, chcąc olśnić i przerazić posła, nie krył przed nim zawartości królewskich skarbców i arsenałów Nie ma potrzeby dowodzić, że cała ta historia została wyssana z palca, lecz trzeba przyznać, że przynajmniej w jednym Majorian skorzystał z doświadczeń Gejzeryka, Uznał, że atak z Sycylii nie ma szans powodzenia, ponieważ wtedy celem uderzenia musiałyby być tereny gęsto zamieszkanej przez Wandalów Afryki Prokonsularnej, dodatkowo chronione przez główną bazę floty w Kartaginie. Z tego powodu Majorian zdecydował się na atak drogą wypróbowaną już wcześniej przez przeciwnika, czyli z portów hiszpańskich. Wyciągając wnioski z doświadczeń swych poprzedników nie oczekiwał pomocy floty wschodniorzym- skiej, lecz sam rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę budowę własnych okrętów, konfiskując równocześnie statki transportowe w portach. Przygotowania te, porównywane przez Sydoniusza Apollinarisa 94 do wypraw Agamemnona, Kserksesa i Antoniusza, pozwoliły wystawić flotę w sile 300 okrętów. W 459 r. przygotowania rzymskie dobiegły końca. Gejzeryk, który orientował się dobrze w sytuacji, zaproponował Majorianowi pokój, lecz zdawał sobie sprawę, że propozycje jego nie zostaną przyjęte, bo równocześnie przewidując, że uderzenie nastąpi z Hiszpanii, polecił spustoszyć obszary Mauretanii i zatruć 95 źródła oraz studnie na szlaku wiodącym przez te ziemie na wschód. Koszt takiej obrony był wprawdzie duży, ale metoda okazała się sku Proc. B. III 7. Szereg klasycznych paraleli do poselstwa cesarza w przebraniu przytacza Max 1981, s Sid. Apoll. carm. V 441 nn. 95 O propozycjach pokojowych Gejzeryka Prisc. fr 27 i Hyd Patrz też Schmidt 1942, s. 85, Courtois 1955, s. 199 i Rubin 1957, k. 407.

72 teczna, a król nie dysponował nigdy wystarczającymi siłami, by realnie zarządzać całym, podlegającym mu teoretycznie obszarem, szczególnie poza strefą osadnictwa wandalskiego96 *. Zgodnie z przewidywaniami Gejzeryka, Majorian zatrzymał się w Galii do końca marca 460 r., po czym ruszył przez Saragossę do Kartageny. W portach hiszpańskich czekała już flota. Gejzeryk zdołał jednak, dzięki zdradzie części cesarskich przywódców, uprowadzić większą część floty. Majorianowi nie pozostało nic innego, jak cofnąć się do Galii i przyjąć ponowione przez Wandalów propozycje pokojowe. Cesarz zobowiązał się nie podejmować już nigdy ataku na 97 Afrykę, a król zaprzestać napadów korsarskich na wybrzeża. Niepowodzenie militarne i pokój, będący w istocie przekreśleniem dwuletnich przygotowań, przesądziły o losie Majoriana. Po powrocie do Rzymu został pozbawiony przez Rycymera władzy (2 sierpnia 461 r.), a w pięć dni potem zamordowany. Rycymer, rzeczywisty władca Zachodu, powołał na tron w listopadzie tegoż roku Libiusza Sewera (Libius Severus). Stosując znaną już wykładnię dyplomatyczną, Gejzeryk uznał, że śmierć Majoriana unieważnia układ pokojowy i popuścił cugli swoim piratom, którzy ponownie stali się plagą wybrzeży Sycylii i Italii. Rycymer wysłał do Kartaginy poselstwo, przypominające o niedawno zawartym pokoju, ale odprawiono je z niczym. Leon I ograniczył się tylko do dyplomatycznych protestów przeciw najazdom na Italię i ponowienia żądania wydania cesarzowej Eudoksji z córkami. Gejzeryk ożenił już w międzyczasie swojego syna Huneryka z cesarzówną Eudocją. Trudno dokładnie ustalić datę tego ślubu. Hydacjusz wspomina o nim pod ro Obraz osadnictwa wandalskiego - patrz mapa na końcu pracy. J. Ant. f r 203.

73 kiem 462, a zatem rokiem przybycia poselstwa, ale myli się wymieniając jako pana młodego jednego z młodszych synów Gejzeryka imieniem Gento. Inne źródła są niejednomyślne, a Ewagriusz i Teofanes twierdzą, że do zaślubin doszło jeszcze za Marcjana, wkrótce po złupieniu Rzymu. Teofanes omawiając przenosiny Eudocji do Jerozolimy w 472 r. twierdzi, że opuściła ona męża po trwającym 16 lat małżeństwie, zatem ślub wypadałby na 456 r. Pytanie tylko, czy informacja o długości pożycia Huneryka wypływała z rzetelnej wiedzy autora, czy z przekonania, że ślub nastąpił wkrótce po przybyciu Eudocji do Kartaginy?98 9 Jedno jest absolutnie pewne, zaślubiny miały miejsce przed poselstwem Leona I z 462 r. Połączywszy swój ród z teodozjańskim, mógł Gejzeryk przystać na częściową realizację postulatów Konstantynopola i odesłał cesarzową wdowę z młodszą córką Placydią, Leonowi. Placydii towarzyszył jej narzeczony (a może już mąż) Olybriusz. Mając za synową córkę Walentyniana III, król Wandalów uznawał się za bezpośredniego dziedzica uprawnień politycznych i planów zamordowanego cesarza i Aecjusza. Nie zamierzał oczywiście i tym razem zamieniać dostatnich dziedzin afrykańskich na niepewny Rzym czy Rawennę, ale powziął plan osadzenia tam swojego człowieka. Wybór padł, zapewne jeszcze przed odesłaniem, na Oly- briusza. Pochodzący ze znakomitego rodu rzymskiego, spowinowacony przez małżeństwo z Placydią z domem teodozjańskim szwagier Huneryka 99 był dla Wandalów idealnym kandydatem na cesarza Zachodu. Rycymer i jego nominaci stali na drodze królewskich planów, więc drugą prośbę Konstantynopola, dotyczącą pozostawienia wybrzeży Italii w spokoju odrzucono. Mimo to stosunki królestwa Wandalów z Bizancjum O zaślubinach Hyd. 216, Ewagr II 7, Prisc. fr 29, J. Ant. fr 204, Theoph i 5949, tenże 5964 pisał o "ucieczce" Eudocji. 99 Plany te potwierdzają Proc. B. III 6 i Prisc. fr 29.

74 postawiono na stopie pokojowej. W kierunku brzegów cesarstwa zachodniego z początkiem każdego sezonu żeglugowego ruszały z portów Afryki korsarskie eskadry. Systematycznie plądrowały wybrzeża, unikając spotkań z nielicznymi załogami rzymskimi. Równocześnie Gejzeryk starał się wykorzystać waśnie pomiędzy wodzami rzymskimi. Na terenie cesarstwa zachodniego wytworzyły się enklawy, w których władali niemal suwerennie wodzowie, nie uznający w praktyce zwierzchności cesarza i Rycymera. W swej działalności powoływali się na polityczne dziedzictwo poprzednich reżimów. W Dalmacji władał na takich zasadach Marcellinus, dawny oficer Aecjusza, w Galii natomiast osiadł Aegidiusz, powołujący się na tradycje Majoriana. Król Wandalów wszedł w kontakt z Aegidiuszem i w 463 lub 464 r. planowali wspólny, kombinowany atak na Rycymera100. Do uzupełnienia kombinacji przez sojusz z Marcellinem nie doszło. Poseł bizantyński, Phylarchos, któremu nie udało się powstrzymać ataków wandalskich na wybrzeża, odniósł w Dalmacji sukces dyplomatyczny. Marcellinus, prawdopodobnie za cenę uznania przez Leona I swej wyjątkowej pozycji w Dalmacji, zobowiązał się nie działać przeciwko Rzymianom101 i w 465 r. pobił Wandalów na Sycylii102. Rychła śmierć Aegidiusza odsunęła od Rycymera bezpośrednie niebezpieczeństwo, jednak piracka wojna szarpana wyniszczała dalej Italię. Kolejne poselstwo bizantyńskie żądające zaprzestania rajdów pirackich, prowadzone w imieniu Leona I przez Tatianusa, odprawiono z Kartaginy z niczym103. Sytuacja taka trwała do początku 467 r., kiedy to nastąpiła w układzie sił znacząca zmiana. Tym razem decy Hyd Prisc. fr 30. Hyd Prisc. fr 32.

75 dujące wydarzenia zaszły nad Bosforem. Cesarzowi Leonowi I, od dawna śniącemu o ponownym, ściślejszym połączeniu obu części cesarstwa, udało się z pomocą Izauryjeżyka Zenona ograniczyć władzę Aspara. Ponieważ tron na Zachodzie nie był po śmierci Libiusza Sewera (14 XI 465 r.) obsadzony, Gejzeryk wysunął kandydaturę Olyb- riusza, jednak Leon I, mogący teraz swobodnie działać przeciwko Wandalom, postanowił wprowadzić na tron zachodni Greka, Antemiusza (gr. Anthemios), który lądował w Italii wiosną 467 r. i 12 kwietnia kazał w pobliżu Rzymu okrzyknąć się cesarzem. Z nowym panem Zachodu współpracował w porozumieniu z Leonem I Marcellinus. Podległa mu dalmatyńska flota przywiozła do Italii Antemiusza. Miał on też chronić nowego cesarza przed wpływami Rycymera i powstrzymywać ataki piratów wandalskich. Poselstwo bizantyńskie, mające uzyskać uznanie Gejzeryka dla Antemiusza, zostało poinformowane, że Wandalowie uznają zaszłe fakty za zerwanie układów zawartych w 462 r. i podejmą wkrótce działania wojenne przeciw wybrzeżom wschodnio- 104 rzymskim. Flota wandalska skierowała się ku Ilirii, Peloponezowi i Grecji pustosząc wybrzeża z bezprzykładnym okrucieństwem105. Poza wyniszczeniem atakowanych terenów miało ono służyć rzuceniu postrachu i sterroryzowaniu ludności wschodniorzymskiej, która nie miała dotąd okazji poznać grozy wojny z Wandalami. Prokopiusz ilustruje okrucieństwo Wandalów twierdząc, że oddziały wandalskie poniosły klęskę na pogórzu Tainaron na Peloponezie i mszcząc się na bezbronnej ludności urządziły rzeź na wyspie Zakynthos. Pięciuset mieszkańców wyspy porwano na okręty i na pełnym morzu poćwiartowano żywcem, rzucając szczątki do wody. L. Schmidt broni Wandalów twier Prisc. fr 40. Proc. B. III 5, Prisc. fr 42.

76 dząc, że porywanie jeńców na okręty było zbędną fatygą, bo można ich było poćwiartować na lądzie. Snuje też przypuszczenia, że zapewne nagła burza morska zmusiła Wandalów do pozbycia się "balastu" jeńców z pokładu, ale trzeba chyba przyznać rację Prokopiuszowi106. Nie jest wykluczone, że za pobitymi Wandalami szedł pościg i egzekucja na wyspie nie mogła być brana pod uwagę. Wprawdzie od Peloponezu dzieli Zakynthos ok. 20 km, a od pobliskiej wyspy Kefalinii ok. 15 km, i nie wiemy, czy ścigające oddziały mogły się przeprawić, ale Wandalowie czuli się pewniej na pełnym morzu. Nawet pomijając ewentualność pościgu, która opiera się na domyśle, można stwierdzić, że choć Gejzeryk nie uciekał się do okrucieństwa, gdy to było zbędne, to jednak w tej wojnie terror był skuteczną bronią i stosował ją jak każdą inną. Jak zwykle poczynaniom wojennym króla Wandalów towarzyszyła akcja dyplomatyczna. Próbował on ponownie utworzyć koalicję antyrzymską z wizygockim królem Eurichem, swebskim Remismundem i ostrogockim Teodorykiem Strabo107. Rzymianie podjęli próbę lądowania w Afryce, jednak przedsięwzięcie nie powiodło się z winy przeciwnych wiatrów. Wieść o wyruszeniu desantu zatrzymała jednak spieszące na dwór kartagiński poselstwa od Wizygotów i Swebów108. Poselstwa co prawda zawróciły, ale niedoszli alianci, choć osobno, działali na szkodę Rzymian. Eurich zajął Arles i Marsylię, a Teodoryk Strabo, nawet po śmierci Aspara, godził się służyć cesarzowi pod warunkiem, że jego ludzie nie będą walczyć z Wandalami. s Opis rzezi Proc. B. III 22, spekulacje Schmidt 1942, Jord. G Hyd. 236 (wyprawa Marcellinusa), 238 i 240 (poselstwa Wizygotów i Swebów).

77 Po niepowodzeniu próby dokonania desantu Leon I zdecydował się podjąć działania zbrojne. Po raz pierwszy od 432 r. Konstantynopol wchodził w rzeczywisty konflikt zbrojny z Wandalami. Wyprawę przygotowano na ogromną skalę, ogołacając prawie całkowicie skarbiec. Koszt jej podawany jest rozmaicie przez różne źródła. Jan Lydos mówi o 65 tys. funtów złota i 700 tys. funtów srebra, Prokopiusz wymienia kwotę 130 tys. funtów złota109. Jeśli przyjąć obliczenia H. Schreibera, którego praca jest najświeższa, daje to 100 min DM110. Suma ta pozwoliła na wystawienie 1100 okrętów z liczną załogą, choć podawana przez starożytnych liczba ponad 100 tys. ludzi wydaje się mocno przesadzona. Atak zaplanowano jako jednoczesne, trójstronne uderzenie z morza i lądu. Marcellinus z siłami Zachodu oczyścił Sardynię i Sycylię Z Egiptu wyruszyły wojska prowadzone przez Herakliu- sza i Marsusa, które wkroczyły do Trypolitanii, zajmując wszystkie ważniejsze miasta. Siły główne, prowadzone przez Basiliskosa, szwagra Leona I, wylądowały przy Promunturium Mercurii (Kap Bon), odnosząc zwycięstwa w potyczkach z wandalskimi okrętami. Flota cesarska stanęła na kotwicy w niewielkiej odległo$ci od wejścia do portu kartagińskiego. Wydawało się, że wojna jest zakończona i nic nie uratuje Wandalów. Nawet wiatr utrudniał atak na flotę cesarską. Gejzeryk poprosił o pięć dni zawieszenia broni, wspierając podobno 112 prośbę bogatymi darami. Basiliskos, który był z natury chciwy, musiał być przekonany, że zwłoka nie zmieni sytuacji, dał bowiem Johannes Lydus, De magistratibus.. II 43, Proc. B. III Schreiber 1982 s Za podstawę przyjął podawaną przez Prokopiusza kwotę funtów złota. 111 Hyd Sardynia należała do królestwa prawdopodobnie od 455 r. 112 Malch. fr 7.

78 Wandalom czas, o który prosili. Gejzeryk potajemnie szykując atak czekał tylko niecierpliwie na zmianę wiatru. Gdy ta nastąpiła, zgromadzone w porcie doborowe jednostki wandalskie ruszyły do boju, ciągnąc na holu puste statki wypełnione materiałami palnymi. Brandery podpalono i puszczono z wiatrem na flotę cesarską, której gęsty szyk sprzyjał szerzeniu się pożaru. Pożoga wywołała panikę. Na bezładnie tłoczące się okręty Rzymian uderzyły teraz, czekające dotąd z boku na efekt ataku ogniowego, jednostki wandalskie. Uderzenie prowadzili doświadczeni wodzowie pod okiem samego króla. Być może dowódcą flotylli był Gento, syn Gejzeryka, którego Prokopiusz wymienia z imienia wśród walczących. Wodzowie cesarscy byli bezsilni wobec coraz większej paniki. Niektórzy uciekli, inni walcząc wraz ze swoimi żołnierzami ginęli na posterunku. Tak właśnie zginął Jan, którego męstwo wysławia Prokopiusz. Walcząc dzielnie na pokładzie swojego okrętu położył trupem wielu Wandalów. Gdy zauważył, że jego okręt tonie rzucił się desperacko w pełnym uzbrojeniu w fale. Gento, który podziwiał jego męstwo, ofiarował mu pomoc i bezpieczeństwo, zwracając się do wodza w sposób pełen szacunku. Jan pomocy nie przyjął i nie pozwolił wydobyć się z wody. Utonął obrzucając Wandalów obelgami113. Mniej niż połowa cesarskiej armady dotarła w żałosnym stanie do brzegów Sycylii latem 468 r. Na wyspie Marcellinus snuł plany przyjścia Bizantynczykom z pomocą, ale w sierpniu zginął, zamordowany przez jednego ze swoich ludzi114. Za mordercą stał zapewne Rycymer, nieprzejednany wróg pana Dalmacji. Podobno na wieść o tym Gejzeryk miał powiedzieć, że Rzymianie lewą ręką obcięli sobie rękę Opis bitwy w oparciu o Proc. B. III Marc. a. 468, Cass. K. 1285, Proc. B. III 6.

79 prawą115. Wątpliwe jednak by żałował Marcellinusa, którego śmierć likwidowała samoistnie drugi z trzech kierunków obrony. Wandalowie przejęli z powrotem wszystkie punkty i bazy dające im niekwestionowaną przewagę na morzu. Wyspy Sardynia i Sycylia powróciły do królestwa. Na trzecim kierunku obrony Herakliusz i Marsus, choć nie zostali pobici, musieli wobec klęski na dwóch pozostałych frontach wycofać się z zajmowanych terenów. Zwycięstwo Wandalów było wodą na młyn Aspara, którego gwiazda znowu zabłysła nad Bosforem. Skłonił on Leona I do zawarcia pokoju z Wandalami. Klęska tak starannie przygotowanej ekspedycji była ciosem dla cesarza i szokiem dla społeczeństwa, w którym na długo zakorzenił się strach przed konfrontacją ze strasznym przeciwnikiem. Głośno mówiono o zdradzie. Basiliskos musiał po powrocie do stolicy szukać azylu w kościele. Przed skutkami gniewu cesarskiego uchroniło go wstawiennictwo jego siostry, a żony Leona I, Weriny (Verina). Pomimo to nadal oskarżano go o umyślne spowodowanie klęski w zmowie z Asparem. Trudno udowodnić prawdziwość tych oskarżeń, choć kronikarze w większości się do nich przyłączają. Pewne jest, że Basiliskos zawinił niedołęstwem i brakiem wyobraźni. Mając wroga już powalonego nie dobił go i pozwolił mu zwyciężyć. Zarzut zmowy był jednak częścią akcji podjętej przeciw Asparowi przez niechętne mu kręgi dworskie, zaniepokojone triumfalnym powrotem Alana na dwór. Jego syn Patrycjusz otrzymał rękę drugiej córki Leona I i został, mimo wyznawania arianizmu, wyniesiony do godności cezara. Izauryjczycy nie zamierzali jednak przyglądać się temu bezczynnie i przeszli do ostatecznego ataku. W 471 r. Aspar wraz z synem Ardaburdem zostali zamordowani, a ciężko ranny Patrycjusz kupił życie 115 Schmidt 1942, s. 91.

80 za zrzeczenie się żony i następstwa tronu. Zenon stał się faktycznym władcą Wschodu, a po śmierci Leona I, z początkiem 474 r. był powołany na współcesarza przez Leona II, swojego syna, wnuka Leona I. Gdy śmierć zabrała jeszcze w tym samym roku Leona II, Zenon stał się jedynym cesarzem Bizancjum. Na zachodzie po klęsce 468 r. rządził nadal Antemiusz, pozostając w stanie otwartej wojny z Wandalami. Gejzeryk nadal związany był sojuszem z Eurichem. Wizygoci po zwycięstwie Wandalów zaczęli mocniej napierać na Rzymian w Galii. Cesarz zlecił w 470 r. zorganizowanie kolejnej wyprawy przeciw Wandalom Rycymerowi. Jednak wódz nie widział perspektyw dalszej współpracy z cesarzem, którego intronizacja od początku nie była po jego myśli. Wszedł w porozumienie z Gejzerykiem i za zgodą Leona I poparł kandydaturę Anicjusza Olybriusza. Antemiusz panował jeszcze, ale był w zasadzie żywym trupem. Nowy pretendent uzyskał zapewne poparcie części Rzymian, pamiętających jeszcze chwałę domu teodozjartskiego, z którym był spowinowacony. Niewspółmiernie większe znaczenie miało jednak poparcie króla Wandalów, który po zwycięstwie nad Bizancjum był niekwestionowanym panem Morza Śródziemnego. Czymże były wspomnienia, niedawnej przecież, a tak nieskończenie odległej świetności, w porównaniu z przyjaźnią Gejzeryka, od którego zależał dostatek żywności lub głód w Rzymie! Nic więc dziwnego, że Olybriusz został okrzyknięty cesarzem w kwietniu 472 r.116, a wojska Rycymera ruszy 116 Wybitny historyk polski K. Zakrzewski (Zakrzewski 1933, s ) dowodził, że nie było związku między wyniesieniem Olybriusza a polityką Gejzeryka, który w tym czasie nie mógł już liczyć na swego krótkotrwałego protegowanego. Zakrzewski wskazuje na fakt, że już w czasie wojny 468 r. Olybriusz był na Wschodzie, a gdy znalazł się w obozie Rycymera nie był związany więzami rodzinnymi z domem Asdingów, bo było to po ucieczce Eudocji do Jerozolimy i zerwaniu małżeństwa Huneryka. Wywód swój zamyka konstatując, że mniemanie, iż Rycymer wynosząc Olybriusza działał w porozu-

81 ły na Rzym przeciwko Antemiuszowi, który zginął w walce 11 lipca 472 r. Zwycięski wódz pozwolił swoim żołnierzom splądrować Rzym. Flawiusz Olybriusz panował odtąd, niepodzielnie w Italii ku zadowoleniu Gejzeryka, tym bardziej, że zaraza, postępująca za wojną, zabrała w sierpniu 472 r. Rycymera. Król Wandalów musiał być zadowolony, czego wyrazem może być zezwolenie na wyjazd, lub milcząca zgoda na "ucieczkę",, synowej - Eudocji - do Jerozolimy, gdzie spę- 117 dziła resztę życia w klasztorze. W pełni ziściły się jego plany opanowania zachodniej części basenu Morza Śródziemnego i sprawowania kurateli nad Rzymem. Stan taki nie trwał jednak długo. W dwa i pół miesiąca po pochowaniu Rycymera w kościele św. Agaty w Rzymie również cesarz Olybriusz poszedł w jego ślady. W cesarstwie zachodnim zapanował całkowity chaos. Po kilkumiesięcznym okresie bezkrólewia wojska wybrały cesarzem Glyceriusza (marzec 473 r.), ale cesarz Leon I poparł Juliusza Neposa. * mieniu z Gejzerykiem w ramach szerokiego frontu żywiołów germańskich, jest błędne. W tym jednym punkcie zgadzam sie z K. Zakrzewskim. Uważam, że porozumienie w sprawie' Olybriusza dotyczyło tylko Rycymera i Gejzeryka, wcale nie świadcząc o zmianie frontu w rzymskiej polityce Rycymera, a jedynie o jego pragmatyzmie. Inne argumenty mnie nie przekonują. Motyw zerwanych więzi rodzinnych nie świadczy o zerwaniu interesów politycznych (poza tym uważam, że Gejzeryk zezwolił na "ucieczkę" Eudocji). O politycznych powiązaniach między Olybriuszem a Gejzerykiem pisze, opierając się na Theoph. 5964, sam Zakrzewski 1933, s. 11. Argumentowi, że Rycymer ani Olybriusz nie zawarli z Gejzerykiem pokoju przeciwstawiłbym argument, że panowanie Olybriusza trwało dość krótko, a wstrzymanie (wcześniej permanentnych) ataków korsarskich po jego intronizacji jest bardzo wymowne. 117 Theph pisze o ucieczce Eudocji, ale biorąc pod uwagę sytuację, sądzić należy, że Gejzeryk dopuścił do tego świadomie, by pozyskać przychylność Leona I.

82 Gdy Leon I zmarł, Gejzeryk zastosował znowu właściwą sobie wykładnię prawa, uznając umowy zawarte wcześniej ze zmarłym za niebyłe. Przerażeni mieszkańcy wybrzeży greckich znowu ujrzeli na horyzoncie żagle wandalskich okrętów. Zenon pochłonięty wewnętrznymi kłopotami nie był w stanie zapobiec napadom ani nawet ukarać korsarzy. Pozostawały układy. Cesarz posłał do Kartaginy patrycjusza Sewerusa. Reakcja Gejzeryka na wiadomość o zdążającym ku niemu poselstwie znakomicie charakteryzuje króla - wytrawnego wodza i dyplomatę, któremu nieobcy był też czysto zbójecki zmysł praktyczny. Polecił flocie jak najszybciej wypłynąć z portów i zająć miasto Nikopolis na wybrzeżu Epiru, tak by mieć jeszcze jeden atut w ręku, a także by zdążyć jeszcze przed zawarciem układu przewieźć do Kartaginy zdobyte tam łupy. Zenon posyłając do Afryki tak wysokiego dostojnika dworskiego i państwowego potwierdzał pozycję króla Wandalów jako władcy najpotężniejszego ówcześnie państwa barbarzyńskiego, którego siła zmuszała do traktowania go jako partnera równie ważnego jak Persja. "Pokój wieczysty" zawarty w 474 r. zakładał, że obie układające się strony nie będą nigdy planować ani prowadzić żadnych wrogich sobie poczynań. Cesarz w imieniu obydwóch części cesarstwa uznawał pełną suwerenność królestwa Wandalów na terenie całej dawnej rzymskiej Afryki, Balearów, Pityuzów, Korsyki, Sardynii i Sycylii. Król na znak dobrej woli zwolnił wszystkich rzymskich jeńców należących do niego samego i jego rodziny bez wykupu. Zezwolił też Sewerowi na wykup dowolnej ilości jeńców rzymskich od wojowników, jednak za zgodą aktualnych właścicieli. Zgodził się również zapewnić katolikom w Kartaginie swobodę wyzna »0 traktacie Proc. B. III 7 i 9. Patrz też Rubin 1957, k. 408 i Masur 1952, s. 90 oraz mapki na końcu pracy.

83 Pokój 474 r. uregulował stosunki pomiędzy królestwem Wandalów a Bizancjum na długie lata, aż do czasu panowania Justyniana I. Po jego zawarciu Gejzeryk obserwował spokojnie upadek ostatnich władców zachodniorzymskich. Mimo uznania przez Konstantynopol Juliusza Neposa, wojska wybrały latem 475 r. patrycjusza Orestesa, który 31 października uczynił cesarzem swojego syna, znanego pod imieniem Romulusa Augustulusa. Nie zadowolił jednak wojsk i zginął w walce z wodzem germańskim z plemienia Skinów, Odoakrem. Romulus Augustulus został zmuszony do abdykacji 28 sierpnia, a zwycięzca nie wyznaczył nowego cesarza, uznając formalnie władzę cesarza wschodniorzymskiego, któremu po śmierci Neposa w 481 r. odesłał insygnia cesarskie po Romulusie Augustulusie. Dla każdego z panujących w tym czasie w Italii ważne było pozyskanie sobie przychylności potężnego króla Wandalów. Orestes zawarł z Gejzerykiem w imieniu syna trak tat , a Odoaker odnowił go, dodatkowo zobowiązując się do płacenia corocznego trybutu w zamian za użytkowanie 120 części Sycyli. Przypuszczać należy, że ważny strategicznie port Lilybeum (Marsala) z otoczeniem pozostał pod bezpośrednim nadzorem Wandalów. 4. Polityka zagraniczna królestwa Wandalów w latach Dnia 25 stycznia 477 r. zmarł Gejzeryk król, Wandalów i Alanów121. Zgodnie z ustalonymi zasadami sukcesji na tronie zasiadł 119 P. Diac. R. XV V.V. I Lat. 3, V.V. I 17, Proc. B. III 7, V.T. a. 464.

84 najstarszy z Asdingów, Huneryk. W czasie swego panowania skoncentrował się na umacnianiu władzy wewnętrznej i walce z Kościołem katolickim. Polityka zagraniczna tego okresu zdominowana była głównie przez problemy religijne. Dwa poselstwa cesarskie, które przyjmował na dworze w Kartaginie, dotyczyły wyłącznie sprawy prześladowania Kościoła katolickiego w Afryce. Na samym początku panowania próbował być może wznowić ataki pirackie, by wymusić na Zenonie zwrot majątku po swojej żonie, Eudocji, ale to tylko domysł*123 *. Jeśli nawet planował, co wątpliwe, jakąś akcję przeciw Rzymianom, to narastające problemy z plemionami mauretańskimi i sprawy wewnętrzne nie pozwoliły na je j realizację. Pierwsze poselstwo od Zenona prowadził Aleksander, majordomus Placydii, wdowy po Olybriuszu, szwagierki Huneryka. Przebiegało w dobrej atmosferze. Widoczna była dobra wola obu stron. Huneryk nie ponawiał swych żądań materialnych, sam nawet przekazał szwagierce dary. Król posunął się w swej ustępliwości jeszcze dalej, zezwalając na obsadzenie ortodoksyjnego biskupstwa Kartaginy (biskup Eugeniusz został wybrany w czerwcu 481 r.) i dopuszczając większe swobody dla kleru katolickiego. W zamian żądał jednak podobnych swobód dla arian pod rządami cesarskimi. Tolerancyjne nastawienie króla zmieniło się jednak rychło w agresję, wyrażającą się w serii okrutnych prześladowań religijnych. Zenon, nagabywany przez papieża, posłał drugie poselstwo w 483 r., by osłabić prześladowania125. Tym razem jednak Huneryk nie był skłonny do ustępstw. W obecności posła cesarskiego ogłosił Prawa sukcesji omówione są w R. II 1 i IV. Taką koncepcję proponował Schmidt 1942, s. 99. Patrz rozdział II 2. Ewagr. III 20, V.V. II 13.

85 zwołanie rozstrzygającego synodu na 484 r. Ponowił też żądania swobód religijnych dla arian. Choć nie można tego dowieść na podstawie źródeł, sądzę, że Huneryk, jako król najsilniejszego ówcześnie państwa germańskiego, zamierzał stać się protektorem dla wszystkich arian, jak cesarz dla katolików. Czy stały za tym także polityczne plany hegemonii nad pozostałymi państwami nie wiem, ale znamienne jest upodobnienie prerogatyw władcy do cesarskich i stanowisko w sprawie sukcesji Wszelkie plany udaremniły szybkie postępy 127 choroby króla i jego zgon w grudniu 484 r. Za następcy Huneryka, króla Gunthamunda, w stosunkach z cesarstwem nie zaznaczyło się nic szczególnego. Łagodny kurs wobec katolików zadowalał zapewne Bizancjum. Państwo wandalskie słabnie skutkiem coraz częstszych ataków Maurów. Wczasie panowania Gunthamunda zaszły w Italii znaczne zmiany. Odoaker zaczął już ciążyć Konstantynopolowi i postanowiono pozbyć się go, używając do tego Ostrogotów, na czele których stał Teodoryk z rodu Amalów, zwany później Teodorykiem Wielkim. Gunthamund postanowił wykorzystać najazd Ostrogotów dla swoich celów i włączyć na nowo do królestwa całą Sycylię. Kusiły go też pewnie widoki bogatych łupów, które - jak sądził - łatwo będzie zagarnąć. Jak za dawnych Gejzerykowych czasów, Wandalowie paląc i plądrując parli w głąb Sycylii. Fragment panegi- ryku Drakoncjusza128 pozwala przypuszczać, że początkowo udało się pokonać Ostrogotów prowadzonych przez wodza Ansilę. Potem jednak nadciągnęły posiłki od Teodoryka i ekspedycja wandalska została po Temat ten Jest szeroko omówiony w R. II Lat. 4, Proc. B. III 8. Courtois 1955, s. 255 twiedził, że była to choroba o podłożu wenerycznym. 128 Drąc. 213 n.

86 bita i zmuszona do odwrotu. Zwycięski Teodoryk, który po zdradzieckim zamordowaniu Odokara stał się władcą Italii, opanował całą Sycylię 1 zaprzestał płacenia trybutu. Gunthamund nie cieszy się dob- 129 rą opinią historyków, co zresztą, biorąc pod uwagę niepowodzenia na arenie międzynarodowej i na frontach walki wewnętrznej z Maurami, można zrozumieć. Po śmierci Gunthamunda (3 wrzesień 496 r.) na tronie zasiadł jego młodszy brat, Thrasamund. Jego panowanie przywróciło królestwu, mimo niepowodzeń na froncie mauretańskim, dawne znaczenie w polityce międzynarodowej. Znowu państwo Wandalów stało się ważnym czynnikiem w rozgrywkach w basenie Morza Śródziemnego. W polityce zagranicznej Thrasamunda można wyróżnić dwa kierunki: gocki i bizantyński. Przełom we wrogich stosunkach z Ostrogotami nastąpił z woli obydwóch stron. Thrasamund miał nadzieję na odzyskanie praw do Sycylii i zdawał sobie sprawę, że przyjaźń potężnego Teodoryka będzie dobrą gwarancją bezpieczeństwa wobec państw gockich i zaszachuje Bizancjum. Teodoryk zaś pragnął sojuszu z państwem Wandalów, które mimo marazmu ostatnich władców nadal pozostawało znaczącym partnerem w basenie Morza Śródziemnego. Król Gotów nie ukrywał też, że wobec lichego stanu własnej floty liczył na ewentualne wsparcie ze strony wandalskiej armady, która nadal kontrolowała morza, korzystając z baz na Balcarach, Sardynii i Korsyce. Planowany związek obydwóch domów panujących miał być jednym z ogniw łańcucha powiązań dynastycznych, który Teodoryk tworzył, * Courtois 1955, s. 400 ocenia króla jako mierną osobowość, zaś Schreiber uważał, że Thrasamund i Gunthamund byli tylko braćmi przyrodnimi zupełnie do siebie niepodobnymi.

87 łącząc umiejętnie różne ludy germańskie130. Sam nie doczekał syna. Z legalną żoną, Audelfledą miał córkę Amalasuntę. Prócz niej jeszcze dwie starsze córki z nałożnicy, noszące imiona Thiudigotho i Ostrogotho. Gdy osiadł w Italii obydwie wydał za sąsiadów. Ostrogotho wyszła za Sigismunda, króla Burgundów, a Thiudigotho za Alaryka II, króla Wizygotów (z ich związku narodził się Amalaryk, przyszły król Wizygotów i podopieczny Teodoryka). Amalasuntę ojciec połączył z Eutarykiem, synem Yeteryka, prawnukiem Thorismunda, wsławionego w bitwie z Attylą w 451 r. Z tego związku, przedwcześnie zerwanego przez śmierć Eutaryka, przyszedł na świat Atalaryk - przyszły następca Teodoryka, i Matasunta, żona Witigesa, a potem Germanusa, kuzyna cesarza Justyniana I. Teodoryk miał jeszcze w zanadrzu swoją siostrę Amalafridę, świeżo owdowiałą z dwójką dzieci - Amalabergą i Theodahadem. Amalabergę wyswatał królowi Turyngów Herminefredowi, a Amalaf ridę podsunął Thrasamundowi, który też owdowiał i to bezpotomnie131. W 500 r. świętowano hucznie zaślubiny, łączące dwie germańskie potęgi. Panna młoda wniosła w posagu, oprócz przyjaźni swego możnego brata, część Sycylii z ważnym portem. Lilybeum (Marsala) oraz kontyngent ostrogocki w sile ludzi. Tysiąc spośród nich stanowili wysoko urodzeni wojownicy, których Prokopiusz określa mianem Sopoęópot, byli więc czymś w rodzaju doborowej gwardii przybocznej. Pozostali byli zbrojnymi pachołkami. Nie wydobywając miecza Thrasamund odzyskał terytorium sycylijskie stracone za panowania poprzed Wyczerpujący opis przedsięwzięć dynastycznych Teodoryka daje Jord. G , zagadnienie poszerza Wolfram 1990, s W przypisie 13, s. 495 stwierdza jednoznacznie, że związki z Wandalami miały dla Teodoryka znaczenie pierwszoplanowe; podobnie Diesner 1967 s. 3, p. 2; s. 5, p. 9; s. 9, p Proc. B. III 8.

88 nika. Na wieczną rzeczy pamiątkę postawiono kamienie graniczne. Jeden z nich, znaleziony w okolicach Marsali, zachował do dziś inskrypcję: FINES / INTER / VANDA / LOS ET/ [GOI THOS/ [ ]132 Wkrótce jednak okazało się, że Thrasamund nie ma zamiaru za wszelką cenę wywiązywać się ze swoich zobowiązań sojuszniczych. Cieniem na stosunkach wandalsko-gockich legła sprawa sukcesji po Alaryku II. Na Wizygotów napierali od północy Frankowie, których król, Chlodwig, po przyjęciu chrztu w obrządku katolickim uzyskał uznanie i wsparcie Bizancjum oraz poparcie części Gallo-Rzymian. W bitwie pod Vouille (507 r.) zginął pokonany Alaryk II. Wojska ostrogockie pod dowództwem Ibbasa, jednego z bliskich towarzyszy Teodoryka, spieszyły Wizygotom z odsieczą, lecz spóźniły się na pole bitwy. Ibbas zdołał jednak zatrzymać Franków i ocalić dla Wizy- 133 gotów Septymanię. Po Alaryku II pozostał pięcioletni Amalaryk, wnuk Teodoryka. Część możnych wizygockich uznała jednak królem Ge- salecha, starszego syna poległego króla z konkubiny. Wybór był legalny, bo tron wizygocki nie był dziedziczny, ale Ibbas w imieniu swojego króla wystąpił przeciw "uzurpatorowi". Już w 508 r., gdy Ostrogoci walczyli z Frankami, u brzegów Italii pojawiła się flota 134 cesarska, pustosząc pola Kalabrii i Apulii Okręty wandalskie pozostały bezczynnie w portach, mimo że Teodoryk przez posła, patrycjusza Agnellusa, przypomniał Thrasamundowi o jego sojuszniczych 135 obowiązkach. Później, gdy Gesalech po niepowodzeniach w walkach CIL X 7232, Fiebiger-Schmidt 1917, nr 41. Strzelczyk 1984, s. 204, Wolfram 1990 a, s. 309 n Marc. a. 508, patrz też Wolfram 1990, s. 309 n. Cass. V. I 15, patrz też Wolfram jw.

89 z Frankami i Burgundami, nie mogąc sprostać naporowi Ostrogotów, uciekł do Afryki, spotkał się z nadspodziewanie ciepłym przyjęciem. Thrasamund wprawdzie nie kwapił się z pomocą militarną, ale wsparł wygnańca pieniędzmi, które umożliwiły werbunek nowej armii. Gesalech powrócił do Hiszpanii, ale znowu poniósł klęskę i uciekając został zamordowany na terytorium Burgundii w 511 r. Teodoryk władał jako regent w imieniu wnuka i utrzymał rządy w Hiszpanii, mimo dojścia podopiecznego do pełnoletności, aż do swej śmierci w 526 r. Gocki kolos obejmujący Italię, Septymanię i Hiszpanię (bez Luzytanii i Galicji, które aż do podboju przez Leowigilda w latach należały do Swebów) wprowadzał dysharmonię w koncercie państw śródziemnomorskich i budził duży niepokój wśród pozostałych partnerów. Postępowanie Thrasamunda wywołało zdziwienie i gniew Teodoryka. Bezczynności floty wandalskiej w 508 r. nie mogły tłumaczyć walki z Maurami, bo z przyczyn oczywistych flota nie brała w nich udziału, a postępowanie wobec Gesalecha było jawnym wręcz urąganiem sojuszowi między szwagrami. Król Gotów skierował w 511 r. do Kartaginy ostrą notę. Thrasamund wysłał posłów z listem, w którym tłumaczył się ze swojego postępowania i przepraszał. Do listu dołączył też wspaniałe dary. Teodoryk odpowiedział listem (oczywiście autorstwa Kasjodora), w którym oświadczył, że nie chodzi mu o dary, bowiem sam jest wystarczająco bogaty, ale o racje prawne i moralne oraz o dochowanie sojuszu. Dary kazał odesłać do Kartaginy, ale przeprosiny przyjął. Od tego czasu stosunki między szwagrami układały się wzorowo, może dlatego, że ich przyjaźń nie została już nigdy wystawiona na próbę. Dla uświetnienia widowisk z okazji rozpoczęcia konsulatu przez Eutaryka (519 r.) Thrasamund przesłał do Italii wiele dzikich zwierząt136. Był to iście królewski dar. Cass. K

90 Postępowanie króla Wandalów względem Gotów staje się bardziej zrozumiałe, gdy weźmiemy pod uwagę drugi tor polityki Thrasamunda - stosunki z Bizancjum. Układał je poprawnie, pozostając wierny polityce dziada, Gejzeryka, polegającej na utrzymywaniu równowagi między politycznymi partnerami, tak by móc zawsze wygrać jednego przeciwko drugiemu. Cesarza i króla Wandalów łączył na pewno niepokój wobec nadmiernego wzrostu potęgi gockiej. Tym można tłumaczyć bierność w 508 r. i poparcie dla Gesalecha, będące także po myśli dworu bizantyńskiego. Monofizyckie sympatie panującego ówcześnie cesarza Anastazjusza sprawiły, że za jego panowania katolicy, cierpiący wskutek przemyślnych prześladowań Thrasamunda, nie mogli liczyć na 137 zdecydowaną akcję Konstantynopola w ich obronie Po 518 r., gdy cesarzem został Justyn, zwolennik katolicyzmu, stosunki z Bizancjum znacznie się pogorszyły. Może właśnie tym należy tłumaczyć niezwykłą szczodrość, okazaną z okazji konsulatu Eu- taryka. Wobec zmian w Bizancjum Teodoryk stał się znowu potrzebny. Pomimo wzrostu napięcia w stosunkach z Bizancjum, pozostały one aż do śmierci króla 6 maja 523 r. poprawne. Cesarz Zenon wydał w roku 481 "Henotikon", dokument, który uznawał zasady zawarte w credo nicejskim i konstantynopolitańskim, nakładając jednocześnie klątwę na głoszących inne teorie. Powodowało to praktycznie unieważnienie uchwał Soboru Chalcedońskie- ^o. Wydając "Henotikon" Zenon pragnął doprowadzić do kompromisu między monofizytami a ortodoksami. Ingerencja cesarza w sprawy wiary wywołała oburzenie na Zachodzie, a papież Feliks III obłożył ekskomuniką patriarchę Konstantynopola, Akacjusza, oskarżając go o spowodowanie wydania spornego dokumentu. Cesarz Anastazjusz, sprzyjający monofizytom utrzymywał "Henotikon" w mocy, co powodowało kontynuację schizmy akacjańskiej i dalsze zaostrzenie stosunków między papiestwem a cesarzem. Dlatego ortodoksyjny kler Afryki nie mógł i nie chciał zapewne szukać pomocy u cesarza wątpliwej prawowierności. Kres schizmie położył dopiero cesarz Justyn.

91 Po Thrasamundzie nastąpił Hilderyk, prawie sześćdziesięcioletni książę z rodu Asdingów po ojcu Huneryku i z domu teodozjań- skiego po matce Eudocji. Z dziedzictwa duchowego swoich dziadów - króla Gejzeryka i cesarza Walentyniana III nie zaczerpnął mądrości politycznej pierwszego, przejął za to przywary drugiego. Zdecydowanie sprzyjając katolikom powodował oburzenie wojowników wandal- skich. Autorytet królewski uszczupliła też utrata części terytoriów na rzecz Maurów. W polityce zagranicznej nastąpił zdecydowany zwrot ku Bizancjum. Bardzo przyjazne stosunki przeradzały się stopniowo w coraz większą zależność od cesarza Justyna I i jego ambitnego siostrzeńca Justyniana138. Rząd bizantyński dążył konsekwentnie do rozbicia sojuszu Germanów, tym bardziej, że ostatnie lata rządów Teodoryka stały pod znakiem pogorszenia stosunków z Rzymianami, co powodowało niechęć wojowników. Wnowej sytuacji królowa wdowa Ama- lafrida ze swoją gocką gwardią stała się niewygodna. Postawiono jej zarzut knowań na szkodę króla i królestwa Wandalów. Siostra Teodoryka reprezentująca interesy brata rzeczywiście szkodziła prorzym- skiej linii dyplomacji kartagińskiej. Hilderyk polecił wymordować gocką gwardię królowej, a Amalafrida, którą uciekła do Maurów, mimo obrony została pojmana i wtrącona do więzienia, gdzie wkrótce zmarła, prawdopodobnie otruta L. Schmidt sugerował, że Amala- 140 frida chciała wprowadzić na tron swojego (i Thrasamunda) syna, O silnie prorzymskiej postawie Hilderyka pisze Krupczyński 1981, s Poza tym istnieje opinia Courtois 1955, s. 268, oparta na Proc. B. III 9, że Hilderyk miał przebywać w Konstantynopolu, gdzie może nawet poznał Justyniana. Wolfram 1990 a, s. 253 nie wyklucza takiej możliwości. 139 Proc. B. III 9, Cass. V. IX 1 (list Atalaryka). 140 Schmidt 1942, s. 118, p. 9.

92 ale nie wiemy nawet, czy taki syn istniał. Teodoryk nie zamierzał puścić mordu dokonanego na członku rodu Amalów płazem. Brak floty uniemożliwiał reakcję zaraz w 525 r., ale król Ostrogotów polecił budować okrętów i przygotować załogi z ludzi wolnych i niewolników. Flota miała się zebrać latem 526 r. w Rawennie Zgon Teodoryka (30 sierpnia 526 r.) przerwał przygotowania. Jego następca Atalaryk przesłał bardzo ostry protest, ale gockie groźby pozostały tylko na papierze. Sprawująca regencję u boku syna Amalasunta zabiegała o przyjaźń Konstantynopola i nie chciała dopuścić, przynajmniej na razie, do wojny z Hilderykiem, przyjacielem Justyna i Justyniana. Wiosną 530 r. coraz silniejsza opozycja wandalska obaliła Hilderyka i osadziła na tronie Gelimera, syna Geilaritha, wnuka Gento- 142 na. Przewrót ten, uzasadniony z punktu widzenia wewnętrznej polityki Wandalów spowodował ostrą reakcję panującego juź wtedy samodzielnie Justyniana I, wojnę z Bizancjum i upadek królestwa Wandalów i Alanów143. Reasumując, można podzielić dzieje polityki zagranicznej Wandalów w czasie ich 104-letniej bytności w Afryce na następujące okresy: r.). a) Okres walki o powstanie i byt państwa do pokoju 442 r. (429 b) Okres walki o suwerenność i wpływy, a w konsekwencji o hegemonię w zachodniej części Morza Śródziemnego ( r.) 141 Cass. V. V i Proc. B. III Przebieg wojny i akcje ją poprzedzające opisane są w R. III.

93 c) Okres zastoju i zwrotu ku sprawom wewnętrznym za panowania Huneryka i Gunthamunda ( r.). d) Okres ożywienia politycznego i ponowny wzrost znaczenia królestwa na arenie międzynarodowej pod rządami Thrasamunda ( r.). e) Okres zależności politycznej od Bizancjum za panowania Hil- deryka ( r.l. Pierwszy z wymienionych okresów zamyka w sobie inwazję na Afrykę i zajęcie jej mniej atrakcyjnej części. W tej fazie chodziło o znalezienie bezpiecznego i dostatniego terytorium. Zwieńczeniem wstępnego etapu tej fazy był pokój Trygecjusza. Jednak dopiero zajęcie Afryki Prokonsularnej z Kartaginą i wojna z Rzymianami o jej utrzymanie, którą zakończył pokój 442 r. pozwoliły Wandalom na zajęcie najbogatszej części Afryki, tworząc silne i stabilne podstawy pod dalszy rozwój królestwa. Przyznane pokojem tym ziemie stały się gwarancją dostatku oraz siły ekonomicznej i politycznej Wandalów, dostarczając zboża jako broni w walce w następnym okresie. Okres drugi przedziela wyraźnie na dwa podokresy data zdobycia Rzymu w 455 r. Pierwszy podokres stoi pod znakiem poszukiwań środków nacisku ekonomicznego, militarnego i dyplomatycznego, gwarantujących królestwu Wandalów liczącą się pozycję wśród państw śródziemnomorskich. Celowi temu służyła rozbudowa floty i baz morskich połączona z zajmowaniem wyspiarskich terytoriów, podobnie jak akcja dyplomatyczna, w której państwo wandalskie było jeszcze przedmiotem manipulacji Aecjusza. W drugim podokresie, po zdobyciu Rzymu, królestwo Wandalów stało się, wbrew planom Rzymian, nie przedmiotem, a podmiotem polityki śródziemnomorskiej, uzależniając od siebie coraz bardziej cesarstwo zachodnie drogą szantażu głodowego i terroru napadów korsarskich. Dzięki zwycięstwu z 468 r. zaznaczyło militarnie

94 wobec Bizancjum swoją równorzędną i suwerenną pozycję. Szczytowym punktem tego okresu było osadzenie na tronie zachodniorzymskim Olybriusza i podpisanie pokoju wieczystego z Zenonem. Pokój ten był uznaniem zdobyczy królestwa u szczytu jego potęgi i zarazem uznaniem hegemonii wandalskiej w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego. W trzecim okresie nastąpiła stagnacja i zwrot ku problemom wewnętrznym. Nie znaczy to, że państwo wandalskie utraciło swoją siłę. Nie wykorzystywało jej jednak należycie na zewnątrz i nie zaznaczyło swojej obecności na śródziemnomorskiej scenie politycznej. Znaczenie międzynarodowe królestwa uległo przez to, mimo braku znaczących klęsk militarnych i dyplomatycznych, postępującej dewaluacji. Za panowania Thrasamunda, w czwartym okresie, państwo Wandalów staje się znowu jednym z trzech podmiotów polityki śródziemnomorskiej. Więcej nawet - dzięki umiejętnej polityce króla, lawirującego między Gotami i Bizancjum, było pożądanym partnerem i atrakcyjnym sojusznikiem dla każdej z dwóch pozostałych potęg. Okres piąty to gwałtowna pauperyzacja polityczna królestwa. Okres ten wykorzystał znakomicie Justynian 1, wiedzący, że osłabienie Hilderyka, oficjalnego partnera i przyjaciela cesarstwa, musi doprowadzić króla albo do całkowitego serwilizmu i pokojowego uznania na powrót zwierzchności cesarza, czyli do utraty suwerenności, albo do rewolty i zguby. W razie rewolty (przewidywał Justynian) wymierzenie ciosu państwu Wandalów musiało się udać. Właściwym twórcą zwycięskiej linii polityki zagranicznej królestwa wandalskiego był Gejzeryk. Jego koncepcje polityczne kształtowały się wraz z rozwojem sytuacji w basenie Morza Śródziemnego. Apetyt króla Wandalów i Alanów rósł w miarę jedzenia. Po zapewnieniu swoim podwładnym bezpiecznych i bogatych siedzib dążył do za

95 bezpieczenia zdobyczy, stosując taktykę nieustannego ataku. W polityce kierował się zawsze zmysłem praktycznym, lekceważąc wszelkie zasady i traktaty, gdy stały na przeszkodzie realizacji jego celów. Nie zawierał stałych sojuszy, lecz wykorzystywał doraźne konfiguracje, tak by wyciągnąć z tego maksimum korzyści. Wypracował na użytek polityki wandalskiej stałą zasadę politycznego równoważenia sił potencjalnych czy doraźnych przeciwników przez sojusze obronne i agresywne, w których zawieraniu nie miał żadnych uprzedzeń narodowościowych. Równowaga sił osiągnięta tą drogą, połączona z wandalską talassokracją, miała zapewnić utrzymanie w zachodniej części Morza Śródziemnego swoistej "pax Yandalica". Walka z cesarstwem zachodniorzymskim była dla Gejzeryka koniecznością wymuszoną przez warunki geopolityczne, a nie tylko przez fakt zagarnięcia części ziem "partis Occidentalis". E.F. Gautier, podsumowując przy użyciu przenośni politykę zagraniczną Gejzeryka do roku 474, mówił o "czwartej wojnie punickiej". Mimo przesady zawartej w tym stwierdzeniu (autor sugeruje, że Gejzeryk świadomie kontynuował przedrzymskie tradycje Kartaginy), można stwierdzić, że skala zjawiska była podobna i że Gejzeryk, choć zupełnie nieświadomie, pomścił zniszczone państwo kartagińskie. W wojnach punickich Rzymianie walczyli o siłę ekonomiczną i wzrost znaczenia swego państwa i wygrali. W "czwartej wojnie punickiej" Gejzeryk walczył o to samo, a Rzymianie o utrzymanie znaczenia i o życiodajne dostawy zboża afrykańskiego. Tym razem przegrał" Wypracowaną przez Gejzeryka zasadę utrzymywania równowagi w polityce zagranicznej kontynuował Thrasamund. Naruszenie tej równowagi przez Hilderyka doprowadziło do katastrofy. Gelimerowi można jedynie zarzucić, że mógł się lepiej bronić, wątpiąc jednak, by naprawdę zdołał obronić się skutecznie.

96 II. POLITYKA WEWNĘTRZNA WŁADCÓW WANDALSKICH 1. Charakterystyka królów wandalskich i ogólna linia ich polityki wewnętrznej Pierwszy monarcha afrykańskiego państwa Wandalów, król Gejze- ryk, stanowi sam w sobie znaczący rozdział w historii królestwa, które założył i któremu wywalczył znaczące miejsce wśród państw śródziemnomorskich. Był i jest najbardziej znanym królem Wandalów. Mimo to z jego postacią wiąże się wiele ciekawych zagadek, których części nigdy chyba nie uda się rozwiązać. Samo imię króla, jego pisownia i znaczenie, budzi spory uczonych. W źródłach występują przeróżne formy. W pisowni greckiej aż cztery: reęćpixoę u (Prisko- sa), TXćpixoę u Prokopiusza z Cezarei i Jana z Antiochii, rivęipixoę u Malchusa i Eiv5ipixoę u Teodora Lektora. Źródła łacińskie oferują jeszcze bogatszy wybór: Gensiricus u Kassiodora, Gizericus u Jordanesa, Gaisaricus u Hydacjusza, Geisericus u Wiktora z Wity - to najczęściej spotykane formy. W innych źródłach występują jeszcze: Genserichus, Gisiricus, Gesericus, Gesiricus*. Zestawienie imion króla Seeck 1910, Kuranc 1973, a najnowszą interpretację, różniącą się nieco od podanej przez wymienionych powyżej, przedstawia Reichert Zachowując świadomość, że za właściwą uznaje on opartą na Hydacjuszu wersję "Gaiseric" pozostaję przy mniemaniu, że Wiktor z Wity miał szansę najwierniej przekazać imię Gejzeryka.

97 Zdaniem O. Seecka wersję najbliższą pierwotnemu brzmieniu wandal- skiemu podał Wiktor z Wity, jako ten, który miał okazję imię króla słyszeć wielokrotnie w oryginalnej wymowie2. Za najbliższą oryginałowi wandalskiemu uznał F. Wrede rekonstrukcję: Gaiserix3. Próbując ustalić wymowę imienia trzeba sięgnąć do gockiego *gaisa - reiks, którego znaczenie Ch. Courtois tłumaczy jako "puissant par la glaive" - wspaniały, znakomity (władający) orężem (mieczem)4. Przychylając się do zdania O. Seecka, przyjąłem pisownię Gejzeryk. Innym problemem jest pochodzenie króla. Wiadomo, że był jednym z dwóch synów Godagisela, króla Hasdingów, poległego w bitwie nad Renem 31 grudnia 406 r. Nie znamy imienia jego matki, lecz źródła sugerują, że nie była prawowitą żoną królewską. Sydoniusz Apollina- ris wyraźnie świadczy, że była niewolnicą - "cum serva sit illi certa parens"5. Prokopiusz z Cezarei określa Gejzeryka jako potomka z nieprawego łoża ( vó0oę )6 *. W tym świetle status społeczny matki Gejzeryka nie budzi wątpliwości. Była sługą, niewolnicą lub branką. O jej pochodzeniu źródła nic nie mówią. L. Schmidt wyklucza jej 7 germańskie pochodzenie, sekundował mu w tym H.J. Diesner. Głębokie przekonanie obu autorów, że sługa Godegisela nie mogła być Ger- manką stoi w sprzeczności z osądem E.F. Gautiera, który jak najbardziej dopuszcza jej germańskie pochodzenie8. Nie jest wykluczone, 2 Seeck Wrede 1886, Courtois 1955, s Sid. Apoll. carm. II 357 n., carm V "...famula satus olim...". 6 Proc. B. III 3. 1 Diesner 1966 s Gautier 1934, s Wolfram 1990 a, s. 236 nie wyklucza, że matka Gejzeryka mogła być Rzymianką. Zakłada, że jej przodkowie.

98 że mogła być branką wziętą w walkach z innymi Germanami, od których Wandalowie przecież nie stronili. Moim zdaniem pewne jest, że była Rzymianką. Na ogół dzieci przyswajają język matki. Nawet jeśli nie używają go potem w swoim środowisku, to zachowują pewną zna jo- 9 mość, a wiemy, że Gejzeryk słabo mówił po łacinie. Oczywiście są wyjątki. Gdyby tak było w każdym przypadku, to Ludwik XVI francuski powinien był mówić po polsku, a nie mówił. Przyznajmy jednak, że o ile Ludwikowi XVI taka umiejętność nie była do niczego potrzebna, to znajomość łaciny była przydatna synowi króla Wandalów, którzy zajmowali ziemie Rzymian. Gdyby więc mową matki króla była łacina, nawet potoczna, to jej syn też powinien posługiwać się tym przydatnym językiem. To, że nie była legalną żoną Godegisela potwierdza jeszcze fakt, że po śmierci władzę w plemieniu przejął Gunderyk, mimo że prawdopodobnie był młodszy od Gejzeryka. Różnica wieku między braćmi nie mogła być jednak tak duża, jak sugerowali Prokopiusz i Izydor z Sewilli. Pierwszy twierdził, że w r. Gunderyk był niedorozwiniętym chłopcem, a drugi, że Gejzeryk wstąpił na tron w wieku 60 lat910. Tezie pierwszej przeczą fakty. Nie sądzę, by Ka- stynusa z jego armią pobiło dziecię nie w pełni władz umysłowych nie lub ona sama musieli być porwani w czasie jednej z wypraw łupieżczych Wandalów. Wolfram wnioskuje, że jeśli była Rzymianką, to była katoliczką i jej syn początkowo też był katolikiem. Nawiązuje do Hyd. 89, ale nie jest to przekonywające. Bywały Rzymianki arianki, a matka Gejzeryka mogła też zmienić wyznanie w niewoli. Nawet jeśli pozostała katoliczką, wątpliwe by mogła wychowywać syna w tym duchu. 9 W dyskusjach z katolikami posługiwał się tłumaczem. 10 Proc. B. III 3, Iz. 74. O tym, że Prokopiusz się myli zapewniają Schmidt 1942, s. 28 i Rubin 1957, k. 403.

99 i by chłopczyna zdobył i zrabował Kartagenę i Sewillę. Teza druga nie wytrzymuje próby prostego dodawania. Jeśli Izydor miał rację, to Gejzeryk w momencie pobicia floty Leona I w bitwie pod Kartaginą miałby 99 lat (!). Żwawy staruszek żyłby jeszcze dalsze dziewięć lat, by w 477 r. umrzeć jako 108-latek. Za panowania Gunderyka Gejzeryk musiał zajmować poczesne miejsce w państwie hiszpańskim, choć na pewno nie był koregentem brata, jak sugeruje Prokopiusz Warto jednak zastanowić się nad inną sugestią historyka z Cezarei. Przy opisie oblężenia Hippo Regius Prokopiusz wspomina, że Gunderyk już nie żył, zabity podobno przez brata, Gejzeryka. Wandalowie nie chcąc o tym nic wiedzieć twierdzili, że króla pojmali i zabili 12 w Hiszpanii wrogowie. Okoliczności śmierci Gunderyka są nam znane. Zmarł w Sewilli, w czasie plądrowania miasta, porażony, zdaniem Izydora, gniewem Boga13. Nie jest wykluczone, że Gejzeryk dopomógł Opatrzności lub, jeśli ktoś woli, stał się Jej narzędziem. Starożytni podkreślali skryty i perfidny charakter króla oraz jego zamiłowanie do intryg. Nawet jeśli ten zdecydowanie przejaskrawiony obraz skorygujemy, to musimy przyznać, że prawość i otwartość działań nie leżały w politycznym zwyczaju Gejzeryka. O bezwzględnym dążeniu do władzy i niechęci do domu Gunderyka świadczy, wydany już w Afryce, rozkaz utopienia w rzece Ampsaga, w okolicach Cyrty, żony przyrodniego brata i zgładzenie jego dzieci14. Gejzeryk zabezpieczał się przed opozycją ze strony bratowej i przed ewentualnymi W relacji o domniemanym układzie z Bonifacjuszem. Hydacjusz, podstawowe źródło dla hiszpańskiego królestwa Wandalów, nic nie wie o podwójnym królestwie i konsekwentnie do 428 r. królem nazywa tylko Gunderyka. 12 Proc. B. III 3 13, Iz V. V. II 5. Podobne mojemu przypuszczenie, że Gejzeryk przyczynił się do śmierci Gunderyka, podziela Schwarcz 1983, s. 17.

100 roszczeniami bratanka lub bratanków (Wiktor z Wity mówi wyraźnie "filios"). Może więc w Prokopiuszowej sugestii, że Gejzeryk zabił brata jest ziarno prawdy? Źródła współczesne Gejzerykowi nie szczędzą mu różnych, najczęściej niepochlebnych, epitetów, ale najpełniejszą i zarazem zwięzłą charakterystykę króla przedstawił Jordanes. post" obraz wygląda następująco: Kreślony "ex "Erat namque Gizericus (...) statura mediocris et equi casu claudicans, animo profundus, sermone rarus, luxuriae contemptor, ira turbidus, habendi cupidus, ad solicitandos gentes providentissimus, semina contentionum iacere, odia miscere paratus"1. Trzeba przyznać, że niewiele dobrego znajdujemy w Jordanesowej relacji. Jawi się nam ponury i skryty kulawiec średniego wzrostu, gwałtowny w gniewie i żądny posiadania. Jedynym jaśniejszym punktem charakterystki jest wzmianka, że król gardził zbytkiem. Nawet zaleta dalekowzroczności jest od razu deprecjonowana stwierdzeniem, że używał jej do podburzania jednych przeciw drugim, co zresztą nie powinno dziwić u człowieka zawsze gotowego do rzucania ziaren niezgody i wzniecania wzajemnych zawiści. Trudno spodziewać się po Jordanesie, dziedzicu rzymskiej myśli Kassiodora i plemiennej tra dycji swoich przodków, pozytywnej charakterystyki króla, znienawidzonych przez Rzymian i Gotów, Wandalów. Inne źródła, a szczególnie Wiktor z Wity nie wpływają na wybielenie tego obrazu. Patrząc przez pryzmat politycznej użyteczności i odrzucając tendencje moralizatorskie, przyznać trzeba, że chcąc nie chcąc Jordanes podał zestaw cech niezbędnych dobremu politykowi (wyjąwszy okulawienie i nieopanowanie w gniewie), a o tym, że Gejzeryk był dobrym politykiem nie trzeba chyba Czytelnika po przeczytaniu I rozdziału przekonywać Jord. G. 168.

101 W pierwszym okresie rządów w Afryce, do zajęcia Kartaginy w 439 r., na wizerunku polityki wewnętrznej zaciążył stan tymczasowości i skierowanie całego wysiłku na obronę interesów powstającego państwa przed atakami z zewnątrz. Wobec ludności rzymskiej obowiązywał twardy kurs, regulowany prawem wojny i rabunku. Szczególnych okrucieństw dopuszczano się usiłując wydobyć od podbitej ludności złoto, srebro, czy inne przedmioty mające wartość dla najeźdźców. Od początku obowiązywał ostry antykatolicki kurs w polityce religijnej, szczególnie przykry dla kleru, który często padał ofiarą tak politycznych szykan, jak i pospolitej grabieży. Wkroczenie do Kartaginy w 439 r. stanowi w polityce wewnętrznej królestwa wyraźny punkt zwrotny. Prawdopodobnie zajęcie stolicy diecezji było etapem powziętego już wcześniej planu, a raczej zwieńczeniem jego głównej części w polityce wewnętrznej. Zdobycie najlepszej części Afryki ze stolicą zamykało okres walki o stałe siedziby. Teraz chodziło o ugruntowanie stanu posiadania króla i jego poddanych. Wrogiem ideowym był rzecz jasna Kościół katolicki, więc po zdobyciu Kartaginy wzmogły się represje, przybierając już planowy, przemyślany kształt. Drugim wrogiem były rzymskie, Jub silne zromanizowane, górne warstwy społeczeństwa, które tracąc w związku z najazdem najwięcej, mogły stanowić bazę tworzenia się opozycji, chętnej do współpracy z cesarstwem. Mimo pokoju 442 r. i zbliżenia z Rawenną w czasie wzajemnego kokietowania się planami dynastycznymi, Gejzeryk nigdy nie zapomniał, że potencjalny wróg niekoniecznie musi przybyć aż zza morza16. Można przyjąć, że powodem represji skierowanych przeciw wyższym warstwom społeczeństwa afrykańskiego było poczucie zagro- 16 Choć na kontakty zagraniczne swoich poddanych zwracał też uwagę, jak choćby w przypadku mnicha Jana opisanym w V.V. I 7.

102 żenią ze strony rzymskiej nobilitatis, choć oczywiście nie trzeba zapominać o stronie ekonomicznej tych działań. Prokopiusz twierdzi, źe wpływowi i bogaci mieszkańcy terenów zajętych przez Wandalów byli obracani w niewolników i darowywani wraz ze swymi majątkami ziemskimi synom królewskim. Innym posiadaczom odebrano ich majątki 17 i podzielono drogą losowania między wojowników, wraz z inwentarzem i kolonami. Tereny te, zwane "sortes Vandalorum", otaczały Kartaginę, tworząc jakby mur ochraniający siedzibę króla. Gwarantowały bezpieczeństwo stolicy, stanowiły też miejsce koncentracji wojsk. Majątki należące do Wandalów i Alanów były wolne od podatków. Dawni ich właściciele zachowali osobistą wolność i wolno im było opuścić swoje byłe ziemie. Jeżeli chcieli na nich pozostać musieli się zgodzić na przyjęcie statusu służebnego. Podobnie było z wielkimi possessorami. Prokopiusz wprawdzie twierdził, źe uczyniono ich niewolnikami, ale wygląda na to, źe nie zamknięto im możliwości emigracji. Mając do wyboru pozycję kolonów czy sług1718, lub wyjazd, ludzie warstwy senatorskiej wybierali to drugie, tym bardziej, źe poza Afryką mogli też utrzymywać się dzięki swym majątkom w innych częściach cesarstwa lub pomocy krewnych. Przykładem służy dziadek Fulgencjusza z Ruspae, Gordianus. Gejzerykowi nie mogło zresztą zależeć na utrzymywaniu w niewoli ludzi wpływowych, bo nawet ograbieni i zniewoleni mogli być niebezpieczni. Najlepszym wyjściem było pozbycie się ich, a ponieważ wymordowanie nie wchodziło w rachubę, król drogą nacisków wszelkiego rodzaju, w tym i ekonomicznych, wymuszał ucieczkę. 17 Proc. B. III Źródła nie pozwalają na precyzyjne określenie ich statusu. V.V. I 4 używa terminu "servi perpetui".

103 Uporawszy się z problemem opozycji wyższych warstw społeczeństwa rzymskiego i oczyściwszy tereny pod osadnictwo Wandalów, Gej- zeryk zezwolił Rzymianom na posiadanie ziem poza "sortes Vandalo- rum", nakładając na nie podatek. Dobra cesarskie w Proconsularis i Byzacenie zostały uznane za własność króla i jego rodziny. Syn Gejzeryka, Teodoryk, posiadał na przykład dobra ziemskie poza "sor- 19 tes Vandalorum", w. Byzacenie. Prawa własności osób prywatnych, a nawet Kościoła, poza ziemiami wandalskimi nie zmieniły się, prócz 20 nielicznych wyjątków. Miastom król pozwolił zachować samorząd, 21 ale w obawie przed buntami polecił zburzyć mury obronne. Pozbawione murów miasta nie mogły dawać schronienia przed wandalską konnicą, a zatem nie mogły być wykorzystane jako punkty oporu przez siły gotowe współpracować z armią cesarską w razie ataku na Afrykę ani jako skupiska prowincjonalnej opozycji. Gejzeryk występował przeciwko obyczajom rzymskim i powierzchownym przejawom "rzymskości" w jej niemoralnych aspektach. Zwalczał wszelkie je j przejawy z przyczyn czysto praktycznych. Wandalowie stanowili zwycięską mniejszość, która ulegając romanizacji, prędzej czy później musiała roztopić się w otaczającej ją większości rzymskiej. Destruktywny wpływ zmian cywilizacyjnych na krzepę i zdolności wojenne ludów barbarzyńskich był znany od dawna. Pisał o tym już Cezar , a podobne sądy wyrażali też i inni historycy starożytni, sławiący zdrową kondycję fizyczną i moralną germańskich barbarzyńców, poczynając od Tacyta, a na Orozjuszu i Salwianie 19 V.V. I Schmidt 1942, s. 73 n. 21 Proc. B. III 5, Proc. De aed. VI Caesar, De bello Gal lico I 1.

104 z Marsylii kończąc. Kartagina, wielkie portowe miasto, mogła wojownikom oferować "omnia quae ad effeminandos animos pertinent". Mimo licznych zakazów cesarzy chrześcijańskich była nadal ważnym ośrodkiem kultów pogańskich, związanych z płodnością, które w rolniczej Afryce z trudem ustępowały nowej religii. Św. Augustyn sam obserwował święta ku czci bogini Flory, która na punickim gruncie przyjęła 23 nazwy Mater lub Caelestis. Nie tylko święta pogańskie, także tak łubiane przez lud widowiska teatralne były okazją do rozwiązłości. Na ogół otoczenie teatrów stanowiły budynki zamieszkane przez prostytutki. Teatr 24 uważano za miejsce nawiązywania kontaktów z półświatkiem. Biskup Hippony w Wyznaniach zdradza, że w młodości ulegał pokusie widowisk scenicznych, szukając w nich podniety, bo były to widowiska dla dorosłych*2425. Realistyczne przedstawienia działające na zmysły publiczności nakręcały koniunkturę pobliskim lunaparom. Okolice Kartaginy nie ustępowały stolicy, a czasem nawet przewyższały ją. Miasto uwielbianych przez Afrykanów świętych męczennic Perpetui i Felicity - Bulla Regia, słynęło ze swych prostytutek. Podaż przewyższała tam popyt do tego stopnia, że "bezrobotne" dziewczęta zasilały kartagiński rynek nierządu26. W takie środowisko weszli wojowie Gejzeryka. Król nie był surowym ascetą i zapewne nie raz patrzył przez palce na wyczyny swych podwładnych, gwałcących branki nie wyłączając mniszek, nad czym załamywali ręce Possydiusz i Wik Opisy tych uroczystości mających wyuzdany charakter znajdujemy w Augustinus, De civitate Dei II 26,2. 24 Hamman 1989, s Augustinus, Confessiones I Hamman 1989, s. 171.

105 tor z Wity. Były to jednak poczynania, jakie widywano w tych czasach na różnych frontach. Czym innym jednak było zapadnięcie na stałe w luksusowy, zmysłowy i leniwy tryb życia, roztapiający krzepę wojowników szybciej i skuteczniej niż afrykańskie słońce. Posunięcia królewskie mające zapobiec degeneracji ludu były bardzo gwałtowne. Wiktor z Wity pisze, że po zajęciu Kartaginy Cejzeryk zburzył "... theatrum, aedem Memoriae, et viam, quam Caelestis vo- 27 citabat". Natomiast Salwian z Marsylii sławił Wandalów i ich króla nie tylko za zamknięcie burdeli i zakaz pederastii, ale też za to, że: "... iusserunt siąuidem et compulerunt omnes ad maritalem torum transire meretrices, scorta in conubia verterunt, implentes scilicet apostoli dictum mandatum, ut et unaquaec ue mulier virum haberet suum et unusquisque vir coniugem suam". Prezbiter z Marsylii przesadził, jak w wielu miejscach swego dzieła, w zachwycie nad pobożnością barbarzyńców. Nie słowa apostoła (Pawła, Kor. I 7,2), lecz chęć uchronienia Wandalów przed moralną degeneracją wpłynęły na zarządzenie królewskie. 2e nie chodziło o zbożną niechęć do pozostałości pogaństwa, przekonuje uważna lektura Wiktora z Wity. Wprawdzie w przytoczonym wyżej fragmencie twierdzi, że Cejzeryk zniszczył "aedes Memoriae", jednak w dalszej części swego dzieła pisze, że Huneryk rozkazał biskupom zebrać się właśnie w tej świątyni*2829, więc nie mogła być zniszczona. "Aedes Me- Ł V.V. I Salv. VII V.V. III 4. W wydanym poprzednio artykule (Wilczyński 1991, s. 108 n.) oceniając stosunek Gejzeryka do resztek pogaństwa w Afryce kładłem duży nacisk na pobożność ariańską króla. Dalej prowadzone badania i przemyślenia skłaniają mnie jednak do nieco innej oceny i postawienia obok pobożności także i innych, pragmatycznych powodów.

106 moriae" musiała być przybytkiem pogańskim, skoro Wiktor stawia ją obok teatru i ulicy Caelestis w opozycji do "rzeczy potrzebnych", czyli kościołów katolickich30. Nie uległa zniszczeniu, choć mogła razić Wandalów. Może zaadaptowano ją na potrzeby kleru ariartskiego lub administracji królewskiej? Z pewnością natomiast zburzone zostały teatr i ulica Caelestis, kartagiński odpowiednik hamburskiego St. Pauli lub paryskiego placu Pigalle. Można się domyślać, że zwyczaje pogańskie Gejzeryk zwalczał tam, gdzie zazębiały się bezpośrednio z nie akceptowanym przez niego rzymskim modelem życia. Pogaństwo nie raziło go jednak u Maurów, którzy nie działali na korzyść cesarstwa. W pierwszych trzech latach po zajęciu Kartaginy uwaga Gejzeryka zwrócona była na walkę z Rzymianami na froncie zewnętrznym i wewnętrznym. Sukcesy wzmocniły pozycję króla, który myślał o ustanowieniu silnej władzy królewskiej, w miejsce dotychczasowej funkcji wodza - naczelnika plemienia, zależnego od drużyny. Przeciw tym zamiarom wystąpiła część społeczeństwa wandalskiego. Króciutka wzmianka Prospera pod rokiem pozwala wnioskować, że wybuchło powstanie przeciw królowi, oparte na spisku zawiązanym wśród możnych, które Gejzeryk stłumił, a walki wewnętrzne pociągnęły za sobą duże straty w ludziach. Co do powodów rewolty można jedynie snuć przypuszczenia, źródła bowiem milczą całkowicie na ten temat. E.F. Gautier sugeruje, że niezadowolenie spowodowane było nierównym podziałem łupów po wyprawie sycylijskiej i wprowadzeniem nowego V.V. I 3. - Et ut de necesarii loquar, basilicam maiorem. 31 Wolfram 1990, s. 182 jest zdania, że rebelia omal nie zniszczyła królestwa Wandalów. O buncie pisze też Courtois 1955, s. 236 nn.

107 prawa sukcesji. Jest to jednak spłycenie problemu. Nierówny podział łupów mógł naturalnie być powodem rozgoryczenia, ale przypuszczam, że cieszącą się dotychczas dużym wpływem na rządy arystokrację wandalską i alańską niepokoiły coraz bardziej widoczne autokratyczne ciągoty króla. Arystokracja, równie jak król wzbogacona, obawiała się utraty wpływu na rządy w państwie. Część jej członków była spokrewniona z rodem Asdingów, więc niepokojące dla niej było zawężenie kręgu osób uprawnionych do sprawowania władzy i jej dziedziczenia tylko do grupy bezpośrednich krewnych Cejzeryka. Niejeden z możnych widział zapewne w sobie kandydata do tronu, uważając się za równego, jeśli nie lepszego pochodzeniem od członków rodziny ba- starda. Ze swej strony Gejzeryk, zdając sobie sprawę, że legitymizm jego władzy może być kwestionowany z powodu jego pochodzenia i zagmatwanych okoliczności śmierci Gunderyka, musiał dążyć do osłabienia arystokracji rodowej. Opisane już poprzednio postępowanie króla wobec rodziny zmarłego (?) brata musiało niepokoić i oburzać możnych plemienia. Arystokracja zdawała sobie sprawę, że zawarty świeżo w 442 r. pokój z Walentynianem wzmocni jeszcze bardziej pozycję króla. Istnieją też sugestie, że bunt mógł, wiązać się z zerwaniem sojuszu z Wizygotami. Nie wiadomo, które z tych wydarzeń było wcześniejsze, ale wizygocka żona Huneryka została okaleczona i ode- Gautier 1934, s Inaczej tę sprawę widzi Wolfram 1990 a, s. 246, który sugeruje, że wprowadzenie nowego prawa sukcesji nastąpiło po zdławieniu rewolty, kiedy zmieniła się pozycja Gejzeryka z plemiennego króla wojskowego na silnego władcę państwa afrykańskiego. Zdaniem Wolf rama Gejzeryk przez nowe prawo sukcesyjne pragnął zaoszczędzić królestwu w przyszłości waśni wewnętrznych. Źródła nie pozwalają na ustalenie czy ustawa wyprzedzała rewoltę, czy rewolta ustawę. Prosper nic nie pisze o ustawie, a opisujący ją Jord. G. 169 n. nie wspomina o rewolcie. Na tworzenie się podobnej jak u Wandalów opozycji w kręgach arystokracji plemiennej i militarnych u Ostrogotów (niechętnych asymilacji z Rzymianami) wskazywał Krupczyński 1981, s. 38 n.

108 słana ojcu pod zarzutem chęci otrucia teścia, co daje do myślenia. Albo istotnie księżniczka wizygocka przyłączyła się do spisku, albo jej wygnanie przyczyniło się do przepełnienia miary goryczy arysto- 33 kracji wandalskiej. Pamiętać należy, że została ona oddalona, ponieważ zarysowała się możliwość małżeństwa z córką Walentyniana III. Połączenie rodziny Gejzeryka z cesarską znacznie wzmacniało króla w stosunku do jego poddanych. Po stłumieniu rewolty związek z cesarstwem stał się na pewien czas koniecznością, korzystną jednak i w polityce zagranicznej. Wiadomo, że Gejzeryk utopił powstanie we krwi, ale domyślać się tylko można jakimi siłami się posługiwał. W rebelii wzięła udział arystokracja rodowa plemienia. Przypuszczam jednak, że za królem stanęła większa część prostych wojowników. Ich rola we wspólnocie plemiennej przed powstaniem królestwa afrykańskiego nie była duża. W rozpadającym się systemie demokracji plemiennej arystokracja zagarniała dla siebie najlepsze pozycje. Król Gejzeryk prowadził ich do zwycięstw, zapewnił bogate łupy i dostatnią egzystencję na nadanej im, wolnej od jakichkolwiek obciążeń ziemi. Dla wojowników Gejzeryk był sprawcą ekonomicznego wyniesienia plemienia i obojętne im były dynastyczne i rodzinne interesy arystokracji. Część sił lądowych, czyli wandalskiej kawalerii pozostała więc chyba wierna monarsze. Uważam, że po stronie króla opowiedziała się cała flota, w której przeważał element obco- plemienny, związany bezpośrednio z królem i w pełni zależny od losu panującego. W czasie tworzenia armii wandalskiej możni nie obsadzili jeszcze ważniejszych stanowisk we flocie. Wymagało to "przekwalifikowania i umiejętności innych niż te, które były użyteczne Diesner 1966, s. 60, jak też Wolfram 1990 a, s. 246, a zwłaszcza Wolfram 1990, gdzie nie wątpi, że księżniczka wizygocka była wmieszana w bunt, podczas gdy Huneryk bawił jeszcze jako zakładnik w Rawennie.

109 w walce z konia. Potem młodsze pokolenie arystokracji plemiennej mogło pełnić funkcje dęwódcze i we flocie, ale dziać się to musiało już po stłumieniu buntu i ustanowieniu centralnej, silnej władzy królewskiej. Bunt możnych zmusił Gejzeryka do dokonania zmian w wewnętrznej organizacji i zarządzaniu państwem. Przede wszystkim odsunął arystokrację rodową od kluczowych urzędów w państwie. Pozostawił dla niej urzędy honorowe i dopuszczał do stanowisk oficerskich w armii. Przypuszczalnie nie zarekwirował ziemi uprzednio jej nadanej, pozwalając tym, którzy przeżyli i ukorzyli się przed królem, żyć spokojnie w ich włościach. By obsadzić ważne urzędy i stanowiska państwowe Gejzeryk utworzył, jako przeciwwagę dla arystokracji rodowej, arystokrację urzędniczą, związaną z królem przysięgą i zależną ekonomicznie od wypłacanych jej pieniędzy i nadawanych naturaliów, czy dóbr ziemskich. Dla ochrony osoby władcy powstała też wtedy, organizowana na wzór rzymski, gwardia i straż osobista króla. Gejzeryk otaczał się "przyjaciółmi" (amici), zasłużonymi dla monarchii i odpowiednio wynagradzanymi Tworząc arystokrację urzędniczą i administrację opartą na rzymskich wzorach Gejzeryk musiał przynajmniej w części zmienić stosunek do ludności rzymskiej. Oparcie na Rzymianach było niezbędne i wiadomo, że Gejzeryk korzystał z ich. 35 usług. Ukoronowaniem walki o wzmocnienie pozycji króla było ostateczne ugruntowanie nowych zasad sukcesji. W miejsce dotychczasowej ograniczonej elekcji36 król wprowadził zasadę dziedziczności tronu 34 Diesner 1966, s. 60 i Patrz R. IV 1 c. 36 Przykładem takiej, ograniczonej do rodu panującego, elekcji jest samo wyniesienie Gejzeryka, którego znaczenie spowodowało "... dafi die Yandalen den kampferprobten Geiserich seinem noch jungen wohl unmiindigen Neffen vorzogen" - Wolfram 1990 a, s. 237.

110 w linii Asdingów, wywodzącej się z jego rodziny. Następcą tronu 37 miał być zawsze najstarszy z męskich przedstawicieli rodu. Prestiż monarchy wzrósł jeszcze w oczach jego wandalskich i alańskich poddanych po zdobyciu Rzymu i realnym połączeniu domu Cejzeryka z dynastią teodozjańską. Atak Leona I musiał skonsolidować jeszcze bardziej lud wokół króla, którego przemyślności zawdzięczano olśniewające zwycięstwo nad przeważającymi siłami wroga i przełamanie mitu o potędze Konstantynopola. Ponadto aż do 474 r. trwała wojna piracka, która gwarantowała dopływ łupów i łatwych zysków. Dla tych z wojowników, którzy byli w stanie pojąć czym jest suwerenność królestwa, dodatkowym bodźcem do popierania w pełni króla była jego pozycja w stosunku do cesarza, na tle innych władców germańskich z terenów wokół Morza Śródziemnego. Akcentowany przy omawianiu polityki zagranicznej królestwa suwerenny status króla Wandalów i Alanów, zaistniały zapewne już w 442 r., bezdyskusyjny po 455 r. i oficjalnie uznany przez cesarza w 474 r. wyrażało w praktyce wewnątrz państwa wprowadzenie datacji według lat panowania króla od momentu zajęcia Kartaginy. Datacja ta została utrzymana przez następców Cejzeryka aż do upadku królestwa. Zmieniać się też musiał powoli stosunek Rzymian, poddanych Cejzeryka, do króla i królestwa. Po pierwszym okresie grabieży i wysiedleń nastąpił czas stabilizacji, a wandalska talassokracja i związana z nią kontrola nad handlem zbożem przynosiła zyski nie tylko wandalskim, ale i rzymskim poddanym Cejzeryka. Warto poświęcić nieco uwagi życiu rodzinnemu i najbliższemu otoczeniu pierwszego władcy afrykańskiego królestwa Wandalów. 0 lo- Wolfram 1990 a, s. 237 porównuje tę zasadę z merowińskim prawem sukcesyjnym, które kandydatem do tronu uznawało tylko tego, czyj ojciec był królem. W przypadku Asdingów nie jest to zasada

111 sach jednego, znanego nam brata Gejzeryka, Gunderyka, jego żony i dzieci wspomniano już powyżej. Prócz brata miał też Gejzeryk siostrę, o której istnieniu można wnioskować z relacji Sydoniusza Apollinarisa o Śmierci szwagra Gejzeryka w jednej z wypraw pirac- kich 38 przeciw Italii. Nic o niej nie wiemy i można się jedynie domyślać, czy była siostrą Gunderyka, a więc przyrodnią siostrą Gejzeryka, czy matka, jej była też matką Gejzeryka. W drugim wypadku zachodzą też dwie możliwości - mogła być córką Godegisela, zatem rodzoną siostrą Gejzeryka lub siostrą przyrodnią po kądzieli. Ch. Courtois, który zastanawiał się nad tymi powiązaniami* , nie podaje jeszcze jednej możliwości. Wzmianka o poległym szwagrze Gejzeryka nie potwierdza w pełni istnienia siostry królewskiej. Jest przecież równie możliwe, że poległy był bratem żony króla. Niestety o żonie Gejzeryka także nic nie wiemy, nie znamy nawet jej imienia. Nie wiemy czy król miał jedną żonę, czy więcej. Nie wiemy też czy miał konkubiny. Jaśniej przedstawia się sytuacja gdy chodzi o dzieci Gejzeryka. Źródła wymieniają czterech synów. Najstarszy, Huneryk, ożeniony najpierw z księżniczką wizygocką, po raz drugi z Eudocją, córką Wa- lentyniana III, zapewne już za życia ojca uznawany za sukcesora, panował po śmierci Gejzeryka. Gento, drugi syn królewski, iniisiał odgrywać znaczącą rolę u boku ojca. Świadczy o tym fakt, że dowo- 40 dził częścią lub całością floty w bitwie pod Kartaginą w 468 r., a może i w innych wyprawach wojennych. Wymowna jest też pomyłka Hystała - ani Gunthamund, ani Thrasamund nie byli synami panujących, ale byli najstarsi w rodzie. Patrz też Claude Sid. Apoll. carm. V Courtois 1955, s. 390 nn., pozycja Proc. B. III 6.

112 dacjusza, który opisując zaślubiny Eudocji uczynił panem młodym 41 Gentona w miejsce Huneryka. Gento zmarł za życia swego ojca. Sam był ojcem, panujących potem, Gunthamunda i Thrasamunda i dziadem Gelimera. Trzeci syn Gejzeryka Teodoryk, wymieniony kilkakrotnie przez Wiktora z Wity, wraz z żoną i dziećmi padł ofiarą prześlą- 42 dowań za panowania Huneryka. Czwarty syn Gejzeryka Teodor, wymieniony jedynie w jednym miejscu przez Prokopiusza miał umrzeć jeszcze przed podbojem i podziałem Afryki, nie pozostawiając potoms- 43 twa. Zdumienie budzi jego imię, nietypowe dla Wandalów, a zarazem podobne w brzmieniu do imienia trzeciego z synów królewskich, Teo- doryka. Może więc Prokopiusz pomylił się i Teodoryka, który u niego wcale nie występuje, nazwał Teodorem? Nie sądzę, by tak się stało. Trudno pomylić te imiona w pisowni greckiej - eufieptyoę to nie to samo co eosópoę, więc błąd musiałby powstać skutkiem zupełnego niedoinformowania. O Teodorze nic nie wie Wiktor z Wity, ale to nie powinno dziwić, skoro najmłodszy syn Gejzeryka zmarł jeszcze przed zdobyciem Afryki. Zakładając, że Teodor istniał, należy zastanowić się skąd to nietypowe imię? Może to ślad częściowo niegermartskiego pochodzenia? Może - podobnie jak ojciec - był bastardem, a matka (Rzymianka z Galii, czy Hiszpanii?) nadała mu takie imię? Prócz synów miał jeszcze Gejzeryk i córkę. Jej istnienie potwierdza pośrednio wzmianka w Dialogach o życiu i cudach ojców italskich Grzegorza Wielkiego, gdzie znajdujemy informację, że Paulin z Noli 44 miał być w Afryce niewolnikiem zięcia króla Wandalów. Jeśli był Proc. B. III Gregorius papa. Dialogi de vita et miraculis patrum italicorum. 41 Proc. B. III Patrz s

113 zięć, była i córka, a anonimowym królem wandalskim może być tylko Gejzeryk, bo Paulin z Noli umarł w 431 r. Pytanie tylko czy relacja Grzegorza jest prawdziwa, czy była tylko chwytem hagiograficznym. Wiemy przecież, dzięki Pawłowi Diakonowi, że Paulin z Noli miał więcej ciekawych przygód z Wandalami, nie tylko za życia, ale i po śmierci45. Z drugiej jednak strony rewelacje występujące u Pawła, biografa Grzegorza,. tkwiące na pewno korzeniami w lekturze prac wielkiego papieża, nie muszą świadczyć o nieprawdziwości relacji tego ostatniego. Pewne jest, że ostatnie lata życia spędził Gejzeryk spokojnie, otoczony rodziną uzupełnioną co najmniej dziewięcioma wnukami. Zmarł po 37 latach, 3 miesiącach i 6 dniach rządów (licząc od zajęcia Kartaginy), dnia 24 stycznia 477 r.46 Zgodnie z ustalonym prawem sukcesji na tron wstąpił Huneryk, 47 najstarszy z Asdingów Za jego panowania miały miejsce wielkie prześladowania Kościoła katolickiego, które przyćmiły poprzednie, prowadzone za Gejzeryka, oraz pierwsze wielkie starcie z Maurami. W polityce dynastycznej na pierwsze miejsce wysuwa się walka o zapewnienie sukcesji wyłącznie w linii rodziny Huneryka i dążenie do jeszcze większego prestiżu władcy, równego prestiżowi cesarza. Przede wszystkim Huneryk przeprowadził czystkę na dworze. Wiktor z Wity mówi, że celem czystki było zapewnienie następstwa tronu synom Huneryka48. Prześladowania dotknęły przede wszystkim Teodoryka, który jako następny w kolejności starszeństwa był potencjalnym następcą tronu. Przypuszczalnie z tego powodu mogła się wokół Teodo Patrz R. I 3. Lat. 3. Mógł już wtedy liczyć ok. 66 lat patrz Schwarcz 1983, s. 21 i Wolfram 1990 a, s V. V. II 5, szerzej na ten temat Claude 1974, s. 340 n.

114 ryka gromadzić opozycja antykrólewska49. Pierwszą ofiarą czystki była żona Teodoryka, której "przebiegłości" Hyneryk szczególnie się obawiał50. Została ścięta, a wkrótce po niej ten sam los spotkał jej starszego syna, który, zdaniem Wiktora, wyróżniał się wysokim wykształceniem, roztropnością i mądrością. Sam Teodoryk został pozbawiony majątku i wygnany. Los jego dzielił też najstarszy syn Gentona, Godagis wraz z żoną. Obydwaj zmarli w nędzy na wygnaniu, wyręczając Hunerykowych siepaczy. Pozostały przy życiu młodszy syn Teodoryka był po śmierci ojca szykanowany i wygnany z rozkazu króla. Dwie córki Teodoryka zostały też wygnane i to w hańbiący sposób. Wożono je po ulicach Kartaginy na osłach51. Była to kara na czci przewidziana dla cudzołożnic, więc prawdopodobnie postawiono im zarzut złego prowadzenia się. Ofiarą czystki padł też, silnie związany z rodziną Teodoryka, patriarcha kościoła ariańskiego w Kartaginie - Jukundus (Iucundus), którego publiczna egzekucja była pomyślana jako odstraszający przykład dla tych, którzy by chcieli popierać opozycję. Biskupa spalono żywcem w obecności tłumu, w centrum miasta u wylotu ulicy Nova. Egzekucje nie ominęły też arystokracji i urzędników. Huneryk nie oszczędził nawet zasłużonego współpracownika swojego ojca, kanclerza imieniem Heldika (Heldicas), którego kazał publicznie ściąć, mimo że Gejzeryk umierając polecił mu go w opiekę pod przysięgą52. Żonę Heldiki wraz z inną Przypuszczenie to podzielają Diesner 1966, s. 78. i Courtois 1955, s V.V. II Tamże. 52 Tamże. Wolfram 1990 a, s. 250 mówi o represjach wśród przedstawicieli ojcowskiego reżimu. Może taka akcja była odruchem wyzwolenia spod długiej kurateli Gejzeryka, a może Huneryk usuwał po prostu domniemanych przeciwników sukcesji bezpośredniej.

115 kobietą, imieniem Teucaria, kazał spalić w środku miasta, ciała ofiar włóczono końmi po ulicach Kartaginy i dopiero po interwencji duchownych ariańskich król pozwolił je pogrzebać. Brat Heldiki, Gamut, schronił się w azylu kościelnym i dzięki temu uniknął śmierci. Był więziony w upokarzających warunkach i posłany potem do ciężkich prac w winnicach królewskich. Cierpienia prześladowanych były tak wielkie, że wzruszyły nawet Wiktora z Wity, zaciętego wroga Wandalów, który melancholijnie stwierdził, że szkoda, iż były daremne, bo gdyby poszkodowani ponieśli je dla wiary prawdziwej, to osiągnę- 63 liby wiekuistą nagrodę, której, jako arianie, byli pozbawieni Początkowo walka króla z opozycją plemienną spowodowała ulżenie doli ludności rzymskiej, na której poparcie Huneryk być może liczył. Wydawało mu się zapewne, że Rzymianie powinni popierać działania wiodące do osadzenia na tronie syna króla, Rzymianina po kądzieli i to potomka rodu cesarskiego. Obojętność ludności rzymskiej, przyglądającej się z cichą satysfakcją waśniom pomiędzy Wandalami, była jedną z przyczyn rozpętania prześladowań katolików. Jednak nawet w czasie prześladowań Huneryk próbował wykorzystać ciężką sytuację biskupów katolickich i obiecał przez urzędników, że jeżeli przysięgną wspierać dążenia dynastyczne króla i sukcesję jego syna oraz nie będą utrzymywać stosunków zagranicznych (z cesarstwem), to. ostry kurs antykatolicki zostanie złagodzony. Dziwi jednak dalsze postępowanie króla, który biskupów nie chcących przysięgać skazał na zesłanie na Korsykę, do wyrębu drzewa na królewskie okręty, a tych, którzy przysięgali, skierował na wygnanie w pobliże dotychczasowych siedzib, gdzie musieli pracować na roli * V.V. II 5. 0 stosunku Wiktora z Wity do Wandalów w p. 118 tego rozdziału.

116 jako koloni54 *. Pierwszych skazano, bo zgodnie z ewangelicznym zaleceniem nie przysięgali, a więc zdaniem urzędników królewskich nie chcieli widzieć na tronie Hilderyka. Drugich zaś skazano dlatego, że przysięgali wbrew zaleceniom Ewangelii, choć tych potraktowano łagodniej. Jak widać biskupi katoliccy rozumieli obietnice złagodzenia traktowania na swój sposób, a Huneryk na swój. Wraz z dynastycznymi apetytami narastała w Huneryku chęć kreowania się na obrońcę i protektora arianizmu w świecie śródziemnomorskim, na kogoś w rodzaju "ariańskiego cesarza". W przetargach z cesarstwem bronił swobody kultu ariańskiego, a czasem rezygnował z pewnych posunięć antykatolickich, by nie pogarszać sytuacji arian w cesarstwie. Bardzo znamienne jest przemianowanie miasta Hadrume- tum (Sousse) na 65 Huniricopolis. Cesarskie wzorce są w tym przypadku oczywiste. Za panowania Huneryka nawiedziła Afrykę klęska głodu. Pomoc ze składów państwowych została przeznaczona tylko dla lojalnych (tzn. posłusznych woli Huneryka) poddanych56 W czasach Huneryka zarzucono też dawną, oficjalną surowość w sprawach obyczajowych. Ze wzmianki Malchusa można wnosić, że obyczaje uległy znacznemu rozluźnieniu w stosunku do czasów Cejzeryka57. Również życie osobiste króla nie było szczęśliwe. O jego obydwóch małżeństwach decydował ojciec. Pierwszą żonę wygnano w tra gicznych okolicznościach, z drugą przymuszoną do małżeństwa miał dzieci, prawdopodobnie dwóch synów, Hilderyka i nieznanego z imie V.VC. III 4 i 5. ss Na wymowę tego faktu, jako przejawu chęci upodobnienia władzy własnej do cesarskiej, wskazują jednomyślnie Diesner 1966, s. 76, Pischel 1980, s. 323 i Wolfram 1990 a, s V.V. III Poświadcza to Malch. fr 13.

117 nia ojca bratanków Hilderyka - Hoamera i Hoageisa. Żona nie mogąca się pogodzić z herezją męża opuściła Huneryka jeszcze w 472 r. i wyjechała do Jerozolimy58. Huneryk panował 7 lat, 10 miesięcy i 28 dni. Zmarł 22 grudnia 484 r. na chorobę, której opis zamieszczony u Wiktora z Wity wskazuje na onkologiczne lub weneryczne podłoże59. Wysiłki sukcesyjne Huneryka poszły na marne. Zwyciężyło przywiązanie do tradycji plemiennej i do woli Gejzeryka wyrażonej w jego ustawie sukcesyjnej. Wandalowie postąpili zgodnie z zasadą starszeństwa w rodzie i królem został Gunthamund, syn Gentona, najstarszy z Asdingów. Wiadomo, że zmienił politykę religijną na łagodniejszą i musiał toczyć ciężkie walki z Maurami60. F. Dahn dopatrywał się w liberalnej polityce wewnętrznej nowego króla podłoża psychologicznego. Twierdził, że była ona przeciwieństwem polityki Huneryka, który tak ciężko doświadczył dom Gentona, z którego Gunthamund pochodził61. Istniały jednak granice liberalizmu. Poeta Drakoncjusz (Dracontius), który opiewał obcego (przypuszczalnie cesarza) jako swego pana62, musiał zabiegać o wydobycie z królewskiego więzienia, pisząc panegiryk na cześć króla Wandalów i nie wiemy czy doczekał się ostatecznie wybaczenia. Gunthamund nie tolerował uznawania przez swoich poddanych innych obediencji. 0 rodzinie króla niewiele wiemy. Z trzech braci, dwóch żyło za jego panowania - Theoph Patrz p. 117 w R. I. 59 Lat. 4, V.T. a. 479 podaje, że Huneryk zmarł podobnie jak Ariusz. O śmierci Huneryka Diesner 1965, k. 957, Courtois 1955, s. 262, 293 nn., 395 nn.. Wolfram 1990 a, s Wiadomości źródłowe o śmierci Huneryka poddał analizie Schmidt 1942, s Patrz R. II 2 i Dahn 1861, s Drąc. 93 n.

118 Thrasamund i Geilarith. Nie wiadomo nic o żonie i dzieciach Gunthamunda. Wydaje się, że nie założył rodziny. Panował 11 lat, 9 miesięcy i 11 dni, zmarł 3 października 496 r.63 Wandalowie uznali królem brata zmarłego - Thrasamunda. Na polityce wewnętrznej tego władcy zaciążyła znowu sprawa prześladowań religijnych i wojny z Maurami. W stosunku do ludności rzymskiej prowadził inteligentną politykę pozyskiwania Rzymian bez przymusu i krwawych represji. Sądząc z peanów na cześć króla, jego wykształcenia, ogłady, smaku, mecenatu artystycznego64, przyjął on tryb życia i sprawowania rządów jakiego nie powstydziłby się niejeden cesarz rzymski. Kartaginę Thrasamunda porównywano z Rzymem i Konstantynopolem, z ich fakcjami cyrkowymi, teatrami 1 wieloma formami rozrywki65. Można skonstatować, że nic nie zostało z Gejzerykowej moralności. Thrasamund wzmocnił wewnętrzny nadzór policyjny, tworząc oddziały "vigiles" na wzór ostrogocki. Wykorzystał do tego prawdopodobnie wojowników ofiarowanych przez Teodoryka66. Zręczna polityka zagraniczna króla zjednywała mu popularność wśród jego poddanych. Również badacze historii Wandalów oceniali Thrasamunda bardzo wysoko67. Nie miał potomstwa ani z pierwszego małżeństwa z nieznaną nam z imienia kobietą, ani z drugiego z Amalafridą. Panował 26 lat, 8 miesięcy i 4 dni. Zmarł 7 czerwca 523 r Lat. 7. Flontinus in laudem regis (Anth.Lat. v. 376), Cass. V. V 43, Fulg. I 2. Do pochwał starożytnych dołączył się ostatnio Wolfram 1990 a, s. 251: Thrasamund ( ) gilt ais der gebildetste und friedfertigste, ja ais der sympatischste Vandalenkdnig. 65 Gaytier 1934, s Przypuszczenie takie wysunął Diesner 1967, s. 5. Diesner 1965, k. 964 nn. patrz też p. 64. Lat. 12.

119 Zgodnie z prawem Gejzeryka wstąpił teraz na tron będący już w podeszłym wieku syn Huneryka, Hilderyk. Był postacią bardzo ciekawą i wewnętrznie sprzeczną. Syn zaciekłego wroga katolicyzmu i wiernej katolicyzmowi cesarzówny z rodu teodozjańskiego, która dokonała pobożnego życia w Jerozolimie. Wnuk niszczyciela cesarstwa zachodniorzymskiego i jednego z ostatnich cesarzy tegoż cesarstwa. Pół Wandal, pół Rzyipianin. Zdecydowanie protegował Rzymian i katolików. Jego probizantyński kurs w polityce zagranicznej spowodował porozumienie Amalafridy z opozycją wandalską i może też z Maurami, co spowodowało uwięzienie i śmierć siostry Teodoryka69. Dopuszczał do urzędów dworskich Rzymian. Wiemy, że niektórzy z nich nawet szukali w Afryce Hilderyka protekcji i kariery Do upadku Hilderyka przyczyniły się jednak w sposób bezpośredni klęski w walkach z Maurami. Większość zadań w polityce wewnętrznej powierzał swojemu bra- 71 tankowi Hoamerowi - "Achillesowi Wandalów". Miał też brata, nieznaną z imienia żonę i dzieci, o których prawie nic nie wiemy. Panował 8 lat i 8 dni. Obalony przez Gelimera w czerwcu 530 r. został potem zamordowany, wraz z całą rodziną, na rozkaz swego następcy, po lądowaniu Belizariusza w 533 r. O polityce wewnętrznej Gelimera wiemy niewiele. Swoje wynie- 72 sienie na tron uważał za legalne. Lud obalił nieudolnego władcę, Diesner 1990 a, s , s. 20, Wolfram 1990, s. 304 i 308, tenże 70 Np. Apollinarius, Liberatus Caecilides czy Reginus, patrz Diesner 1967, s. 15, p Proc. B. III 9 został on potem oślepiony na rozkaz Gelimera. 72 O kryteriach użyteczności władcy Lapis Stosując proponowane kryteria można przypuszczać, że Wandalowie odrzucili Hilderyka jako władcę nieużytecznego, głównie z przyczyny niepowodzeń militarnych.

120 a Gelimer był następnym w kolejce do tronu. Wątpliwe, by jego zamach był wywołany faktyczną zdradą Hilderyka, polegającą na zaprzedaniu państwa Bizancjum. Nie ma śladów takiej działalności Hilderyka i Gelimer o nich nie wspominał. Nawet jeśli takie próby miały miejsce, to zapewne wtedy gdy opozycja z Gelimerem na czele była już w akcji i były odpowiedzią na jej działanie. Podobne przypadki znamy z historii państwa ostrogockiego. Amalasunta i Teodahad też szukali w ostateczności pomocy u Justyniana. Krótkie panowanie Ge- 1i mera charakteryzowało się zdecydowanie antyrzymską orientacją. W polityce wewnętrznej Gelimer dążył zapewne do usunięcia ze struktur państwowych ludzi wiernych Hilderykowi, zwłaszcza Rzymian, którzy w większości musieli opuścić Afrykę. Niektórzy powrócili z Be- 73 lizariuszem. Jeżeli istniała wśród wandalskich legitymistów opozycja, to najazd bizantyński pchnął ją w stronę Gelimera. Król miał żonę i dzieci nieznane z imienia oraz trzech braci: Izazona, Amma- tasa i Gunthimera. Dwaj pierwsi pełnili ważne funkcje w armii. Dowództwo większych oddziałów powierzał Gelimer chętnie także innym 74 swoim krewnym, np. Gibamundowi. Panował 3 lata i 3 miesiące. Kapitulował w 534 r., zmarł w Galacji w przyznanym mu przez Justyniana majątku Maurowie w polityce wewnętrznej królestwa Wandalów Obok Wandalów i Rzymian w państwie wandalskim i na jego obrzeżach żyły plemiona ludności autochtonicznej, zwane w źródłach inte- 73 patrz R. 74 Apollinarius, III 2. Lat. 17. który walczył u boku Belizariusza w 533 r. -

121 resującego nas okresu Maurami. Nie wnikając w proces kształtowania się stosunków mauretańsko-rzymskich przed najazdem wandalskim75 należy tylko krótko przypomnieć, że w drugiej połowie IV i w początkach V w. uległy one znacznemu zaostrzeniu, czego wyrazem były bunty Firmusa i Gildona oraz rola, jaką Maurowie odgrywali w czasie separatystycznych ruchów pod wodzą Herakliana i Bonifacjusza. Wyraźnie widać narastanie tendencji autonomicznych wśród Maurów, choć częściowa romanizacja warstw wyższych ludności berberyjskiej mogła czynić to zjawisko trudno dostrzegalnym dla współczesnych. Rzymianie znali uciążliwość najazdów rabunkowych mauretańskich koczowników i starali się im zapobiegać, ale nie zauważyli, że na dworach mauretańskich "reguli" powstaje tendencja do tworzenia własnego państwa. Powstawała - jak ją nazwał Ch. Courtois - "trzecia Afryka". Nie kartagińska, nie rzymska, ale rodzima, mauretańska. W okresie bezpośrednio poprzedzającym atak Wandalów napady plemion mauretańskich nasilają się. Na wschodzie Austuriani atakowali granice Tripolitanii. Ataki te udało się odeprzeć Flawiuszowi Ortygiuszowi (Flavius Ortigius), który jako comes i dux Tripolitaniae sławiony jest za swój czyn w dziękczynnej inskrypcji ufundowanej przez mieszkańców Leptis Magna76. Na zachodzie od 422 r. Bonifacjusz walczy w okolicach od Thubunae (Tobna) po Yescera (Biskra) przeciw Gaetulom. W latach ponawiają się ataki barbarzyńskie w różnych częściach limesu. W okolicach masywu Hodna uniezależnił się praktycznie lokalny wódz, Masties. Wzmianki o atakach Maurów pojawiają się też w korespondencj1 św. Augustyna z Bonif a- cjuszem. Mimo wysiłków komesa Afryki, granice nie były w pełni bez Zainteresowanym tematem proponuję: Julien 1956, Kotula 1961, 1970, 1972, 1972 a, 1979, Diesner 1964, Courtois Diesner 1964 s o inskrypcji z interpretacją.

122 pieczne. Podlegająca wtedy diecezji Hiszpanii Mauretania Tingitana skurczyła się do wąskiego pasa wybrzeża. Wydaje się, że tylko niepełnej organizacji koczowniczych i półkoczowniczych plemion zawdzięczali Rzymianie brak zmasowanego ataku na Afrykę w czasie wojny Bonifacjusza z cesarstwem. Zamęt w diecezji, potęgowany najazdami Maurów, ułatwił Wandalom uderzenie w 429 r. Najazd wandalski i powstanie w Afryce królestwa Wandalów i Alanów zmieniły nieco pozycję Maurów. Po pierwsze, walczące strony, aż do podpisania pokoju w 442 r., nie miały ani środków, ani czasu by zajmować się państwami mauretańskimi. Gejzeryk początkowo nawet traktował z pewnym respektem niebezpiecznych koczowników i górali, starannie omijając ich tereny plemienne w czasie swego zdobywczego marszu. Sam król Wandalów zupełnie nieświadomie ułatwił Maurom późniejsze najazdy na osady swoich rzymskich poddanych, 77 niszcząc mury obronne miast. Jednak za rządów Gejzeryka nie słychać o atakach Maurów na ziemie podległe Wandalom. Wydaje się, że plemiona przyjęły bez większych oporów władzę zwierzchnią króla Wandalów, co mogło być spowodowane groźną sławą Gejzeryka, jak i świadomością, że król zajęty na rasie walką z Rzymianami nie będzie uciążliwym zwierzchnikiem. Po raz pierwszy Maurowie występują w armii królewskiej pod Rzymem w 455 r. Wykorzystywano ich też w czasie rajdów pirackich jako formacje zwiadowcze. Tak chyba należy tłumaczyć szyderczą uwagę Sydoniusza Appolinarisa, że Wandalowie strzegą okrętów, a Maurowie rabują78. Tenże autor, który miał za złe Gejzerykowi, że posługuje się Maurami, wylicza plemiona do- 79 starczające królowi Wandalów wojowników. Mieli to być Marmaridzi, Proc. B. III 5, Proc. De aed. VI 5. Sid. Apoll. carm. V 385. Sid. Apoll. carm. V

123 Nasamoni i Psyllowie koczujący na południe od Wielkiej Syrty 1 w Cyrenajce, Garamanci z południowej granicy Tripolitanii i Byzaceny, sięgający aż po góry Aures oraz amuretańscy Gaetulowie i Autololo- wie z Mauretanii Tingitany. Pierwsze trzy plemiona budzą pewne wątpliwości z uwagi na to, że mieszkały praktycznie poza zasięgiem władzy Wandalów. L. Schmidt uważał, że poeta wymieniając je zbytnio pofolgował fantazji80. Inna wzmianka o stosunkach wandalsko-mauretańskich z czasów Gejzeryka pochodzi od Wiktora z Wity. Autor opowiada o dziejach Maksymy i Martyniana, żarliwych wyznawców, którzy wbrew naciskom swojego pana, jednego z wandalskich tysięczników, pozostali wierni podjętym w duchu katolickim postanowieniom. Po bezskutecznych torturach dziewczynę wypuszczono, a Martyniana z kilku podobnymi mu młodzieńcami sprzedano Maurom. Plemieniem władał król (!) Kapsur. Zesłani podjęli pracę misyjną i zbudowali nawet kościół. Kapsur powiadomił o tym Gejzeryka, a ten rozwścieczony polecił zawłóczyć młodzieńców końmi81. Kapsur musiał być Jednym z władców plemiennych bezpośrednio uznających zwierzchność Gejzeryka. Wskazuje na to posłuszne wykonanie rozkazów króla Wandalów, choć zabijanie własnych, zakupionych niewolników nie było najlepszym interesem. Ciekawe, że król Kapsur składał Gejzerykowi sprawozdanie o zesłanych, co było chyba Jego stałym obowiązkiem. Szkoda, że Wiktor nie podał dokładniejszej lokalizacji siedzib plemienia Kapsura, sądzę jednak, że musiały one leżeć niezbyt daleko od terenów zajmowanych przez Wandalów, co umożliwiało stałą kontrolę. Oddalone od centrum państwa tereny były miejscem szybkiej emancypacji lokalnych książąt. Formalnie zależny od Rzymian Masties Schmidt 1942, s. 83, p. 4. V.V. I 11.

124 z Hodny, który jeszcze za Bonifacjusza stworzył niezależne państewko82, ale zadowalał się skromnym tytułem dux, wykorzystał walki wandalsko-rzymskie i ogłosił się suwerennym władcą i królem, a pod koniec panowania Gejzeryka83 przyjął nawet tytuł imperatora. Świadczy o tym inskrypcja z Arris w Numidii: D[IS MANIBUS] SIACRUM] EGO MASTIES DUX ANNIISJ LXVII ET IMP[E]R[ATORl ANNIISJ LX W dalszej części inskrypcji Masties chwali się, że nigdy nie zawiódł wiary ani Maurów, ani Rzymian. Za panowania Huneryka rozbudowywał dalej swoją potęgę i nawiązał równorzędne stosunki z królestwem wandalskim. Pozwolił na przekazanie sobie grup wygnanych za 85 katolicyzm poddanych Huneryka. W czasie deportacji z Sicca i La- res Maurowie (może poddani Mastiesa) eskortowali skazanych. Wbrew surowemu reżimowi wygnania narzuconemu przez Wandalów dawali się przekupywać i zezwalali na udzielanie pomocy wygnanym. Nie można tego uznać za objaw sympatii dla uciskanych przez Wandalów Rzymian. Maurami z eskorty kierowała wyłącznie chęć otrzymania darów. W ra zie potrzeby, na rozkaz Wandalów, włóczyli ustających w marszu końmi i obojętnie patrzyli, jak spragnionych karmiono suchym jęczmieniem86. Za panowania Huneryka Masties prowadził zwycięskie wojny Courtois 1955 s. 337 n. 83 Moment zmiany tytułu Mastiesa jest trudny do określenia, jednak idąc za Diesnerem 1964, s. 57 nn. można przyjąć albo 455/6, albo 476. Jestem skłonny przesunąć tę datę na okres wcześniejszy. 84 Annee Epigraphiąue 1945, nr V.T. a. 479,1. Sugestia współpracy Masties - Huneryk u Courtois 1955, s V.V. II 10.

125 przeciw uniezależniającemu się od Wandalów państewku mauretańskiemu w górach Aures (Dżebel Aures). Może znajdujemy tu ślad współpracy obu panujących. Huneryk zapatrzony we wzory polityki cesarzy mógł też władać "dzieląc i rządząc" i Masties dławiący emancypujących się pobratymców z Aures był dla króla bardzo wygodny. Mimo to Maurowie z Dżebel Aures uzyskali wkrótce niezależność87. Następca Huneryka, Gunthamund, stanął już wobec skomplikowanego problemu obrony poddanych przed barbarzyńcami. Według Prokopiu- sza, król ten miał stoczyć wiele walk z Maurami88, a Drakoncjusz opiewa wspaniałe zwycięstwo, jakie odniosły wojska wandalskie w przytomności króla89. Jednak mimo tych odniesionych w niewiadomym miejscu i czasie przewag, poddani wandalscy cierpieli od ataków Maurów. Ferrandus wspomina, że mieszkańcy Byzaceny, nękani przez 90 plemiona przygraniczne, uciekali w miejsca bezpieczniejsze, zaś Fabius Placides Fulgentius twierdził, że skutkiem spustoszeń czynionych przez pogan, ludność kryła się w swych domach, aż do przy- 91 bycia króla, który położył kres jej cierpieniom. O tym, że nie zawsze obrona taka była skuteczna świadczy inskrypcja znaleziona w Mouzaiaville w Mauretanii Cezarejskiej. Zmarły, którego imię niestety nie zachowało się, był biskupem wielokrotnie doświadczonym wygnaniami, który zachował jednak wiarę i piastował swój urząd zaszczytnie 28 lat, 2 miesiące i 12 dni i który: 87 Wskazuje na to wzmianka Proc. B. III 8, B IV 13 i De aed. VI Proc. B. III 8. Drąc. 213 n. Ferr. 9. Cytat 1 interpretacja za Schmidt 1942, s. 110.

126 ... OCCI/SUS EST IN BELLO MAURO/RUM ET SEPULTUS DIE/ VI IDIUS) MAIAS [ANNO] P[ROVINCIAAE] CCCLYI 92 Ataki okresu panowania Gunthamunda wytworzyły nowe, nieznane dotąd więzi emocjonalne między królem wandalskim a jego afrykańskimi poddanymi. Dwaj poprzedni panujący, przedstawiani na ogół jako rabusie i prześladowcy, wrogowie religii i kultury rzymskiej, nie spełniali wobec swych niewandalskich poddanych funkcji obronnych. Za Gunthamunda Wandalowie i Afrykanie stanęli jadłby po jednej stronie barykady. Od najazdów cierpieli raczej Afrykanie (na ziemie "sortes Yandalorum" Maurowie nie odważali się na razie uderzać), ale to tym bardziej rodziło uczucie wdzięczności dla broniących ich pól i życia wojowników królewskich. Łagodna wobec katolików polityka Gunthamunda sprzyjała zbliżeniu w celu unieszkodliwienia wspólnego wroga. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że Wandalowie, którzy nie obsadzili całego dawnego rzymskiego limesu, mogli jedynie pojawiać się tam, gdzie aktualnie plądrowali Maurowie, a taka walka przypominała czasem ściganie lotnych piasków. Pomimo pełnych zachwytu peanów Drakoncjusza, pisanych zresztą - jak wiadomo - w specyficznych warunkach, rzeczywistość wyglądała niewesoło. Prestiż królestwa, ceniony wysoko na arenie politycznej basenu Morza Śródziemnego za Gejzeryka, cierpiał obecnie na piaskach pustyni i terenach górskich. Za panowania Thrasamunda ataki Maurów nasilają się w wielu punktach, zmuszając Wandalów do energiczniejszych posunięć obronnych. Najznaczniejszym z nich była wyprawa przeciw Kabaonowi, wodzowi mauretańskiemu z pogranicza Tripolitanii. Można się domyślać, że powodem wyprawy karnej były zbójeckie napady na majątki podda CIL VIII 9286, Fiebiger-Schmidt 1917, nr 40.

127 nych wandalskich. Nie jest wykluczone, że na decyzję Thrasamunda wpłynęło też nadmierne usamodzielnienie się księcia Kabaona, który z pewnością władał nad pewnym obszarem, wydartym przynajmniej w części z królestwa Wandalów. Ch. Courtois wymienia władztwo Kabo- na jako jedno z ośmiu samodzielnych państewek mauretańskich, egzystujących w późnym okresie panowania wandalskiego Opis wyprawy na Kabaona zamieszęza Prokopiusz, z którego relacji wynika, że było to duże, na pewno największe za Thrasamunda, przedsięwzięcie mili- 94 tarne. Na wieść o przygotowaniach do wyprawy Kabaon podjął szereg środków zaradczych. Przede wszystkim wysłał szpiegów, którzy mieli postępować w ślad za armią wandalską. Kabaon słusznie przewidywał, że w czasie marszu dojdzie do ekscesów skierowanych przeciwko kościołom i klerowi katolickiemu. Istotnie już na pierwszym biwaku wojownicy wandalscy rozłożyli się na nocleg w pobliżu kościoła katolickiego. Budynek świątyni wykorzystali jako stajnię, wprowadzając do środka konie i zwierzęta taborowe. Kapłani zmuszeni zostali do świadczenia wojownikom najbardziej poniżających posług. Domyślać się można, że nie obyło się przy tym bez rabunku i poturbowania nieszczęsnych księży. Po odejściu wojska szpiedzy Kabaona oczyścili sprofanowaną świątynię, przywracając jej dawny wygląd. Kapłanom wynagrodzili straty, okazując im przy tym wielki szacunek. Rozdali też jałmużnę żebrakom skupionym przed kościołem. Nie taili w czyim imieniu występują. Postępowali tak przez całą drogę, szpiegując równocześnie Wandalów i zbierając istotne dla swojego wodza informacje. Dopiero w okolicy Tripolis wyprzedzili armię wandalską i dotarłszy do Kabaona złożyli mu meldunki. Za panowania Thrasamunda Courtois 1955, s Proc. B. III 8, Patrz też Courtois 1955, s. 99 nn. i 349 nn., Diesner 1967, s. 20, Wolfram 1990 a, s. 251.

128 prześladowania miały dużo subtelniejszą formę niż za Huneryka, ale wojownicy zebrani po raz pierwszy na wspólną wyprawę, jakiej nie organizowano od dawna95, czując swoją moc chcieli "poigrać" z kapłanami katolickimi, których nie widywali na co dzień w swoich majątkach w "sortes Vandalorumn. Nie jest też wykluczone, że antykatolickie ekscesy, zdaniem ariańskich Wandalów szczególnie miłe Bogu, miały zjednać wyprawie protekcję niebios. Ta sama myśl miała przyświecać Kabaonowi, który - jak pisze Prokopiusz - nie znał Boga chrześcijan, ale liczył, że postępując w opisany powyżej sposób zyska Jego przychylność. Polemizując z Prokopiuszem można stwierdzić, że pogańskiemu księciu półkoczowników mniej chyba zależało na poparciu Boga chrześcijan, niż na wsparciu Jego wyznawców, na których antywandalskie nastroje liczył. Czy zyskał pomoc ludności rzymskiej - nie wiadomo, źródła milczą na ten temat. Wydaje się jednak, że skutki jego akcji propagandowej były raczej mierne. Afrykańscy Rzymianie bardziej odczuwali dokuczliwe ataki na swoje włości, niż prześladowania, występujące raczej na terenach koncentracji osadnictwa wandalskiego. Z milczenia źródeł wynika, że pozostali bierni, choć przebieg wojny musieli śledzić ze zrozumiałym zainteresowanien. Inną formą przygotowań Kabaona było wprowadzenie wśród swoich surowej dyscypliny obyczajowej. Zabronił wojownikom dopuszczania się jakiejkolwiek zbrodni, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu i kontaktów z kobietami. Rozkazał nawet zbudować dwa oszańcowane obozy. W jednym zamieszkał z mężczyznami, a w drugim umieścił kobiety. Każdemu schwytanemu w obozie kobiet wojownikowi groziła Diesner 1967, s. 20, datuje wyprawę na 520 lub 523 r.

129 śmierć96. Poza wzmocnieniem dyscypliny osiągał w ten sposób zabezpieczenie przed ewentualnym zaskoczeniem. Wprawdzie dzięki relacjom szpiegów miał rozeznanie w działaniach wroga, ale w wypadku nieprzewidzianego manewru armii królewskiej miał szansę odparcia pierwszego ataku w oszańcowanych obozach. Do zaskoczenia jednak nie doszło i bitwę stoczono w polu. Kabaon wyznaczył krąg, na obwodzie ustawił wielbłądy w. szyku o głębokości na 12 zwierząt. W środku kręgu schroniły się kobiety i dzieci. Wojownicy, osłaniając się tarczami klęczeli w ciasnym szyku, jeden przy drugim, pomiędzy nogami wielbłądów. Równocześnie zza tej osłony łucznicy ostrzeliwali przeciwnika. Szarża Wandalów nie powiodła się, bo konie płoszył zapach wielbłądów, tak że nie można ich było zmusić do ataku. Wojownicy wandalscy ze swoim uzbrojeniem zdatnym tylko do walki z konia na próżno podejmowali piesze ataki na zwarty krąg wielbłądów. Przerwanie tego kręgu byłoby możliwe przy zastosowaniu długotrwałego ostrzału z balist, ale Wandalowie nie mieli nie tylko balist, ale nawet wystarczającej ilości łuczników. Podczas kolejnych prób ataku armia wandalska postradała wielu ludzi i wiele koni, bo - jak pisał Prokopiusz - Wandalowie atakujący zwartą, choć bezładną masą stanowili wdzięczny cel dla łuczników Kabaona i w tłoku żadna strzała nie chybiała celu. Przerażeni dużymi stratami Wandalowie rzucili się do ucieczki. Wielu zginęło,, zabitych przez ścigających ich Maurów, inni dostali się do niewoli. Tylko nieliczni powrócili z wyprawy.- Klęska ta była z pewnością bolesną nauczką dla pewnego siebie Thrasamunda. Armia króla, o którego względy zabiegały dwory Wizygotów i Ostrogotów, którego flota budziła nadal respekt Kon- Separacja mogła mieć też znaczenie magiczne. Ludy prymitywne w niektórych przypadkach przez ograniczenie kontaktów seksualnych kumulują moc mężczyzn.

130 stantynopola, została haniebnie pobita przez pustynnego kacyka. 0 jakimkolwiek odwecie ze strony Thrasamunda lub Jego następcy nic nie wiadomo. Na terenach zachodnich, w czasach panowania Thrasamunda, także postępowała ekspansja maureteńska. Słynna, pochodząca z 508 r. inskrypcja z Altawy tak oto sławi lokalnego władcę: PRO SALIUTE1 ET INCOL[UMITATE] REG[IS] MASUNAE GENTlIUMl /MAURIORUM1 ET R0MAN0R[UM1 CASTRUM [AlEDIFlClATATUMl A MAS /GIVINI PR[A]EF[ECT01 DE SAFAR IIDER PR0C[URAT0REl CAST/ RA SEVERIAN[A1 QUEM MASUNA ALTAYA POSUIT/ ET MAXIM[USl PROC [URAT0R1 ALTAYAEl PREFEC[ITl (ANNO) PPlPROYINCIARUM] CCCCLZYIIII97. Z inskrypcji wynika, że w 508 r. Altawa i okolice, czyli zachodnia część Mauretanii Cezarejskiej, były już poza władaniem Thrasamunda, który musiał pogodzić się z suwerennością Masuny. Dużo bliżej centrum osadnictwa wandalskiego, na obszarze pomiędzy Thelepte i Theveste, a zatem już na terytorium prowincji prokonsularnej, rozpoczęły się grabieże plemienia Fresków. Podobnie zachowywały się plemiona z gór Aures. Zniszczyły one za Thrasamunda miasto Thamugadi (Timgad)98. Syn władającego w Aures Guefana, słynny później Antalas, przyłączył się w 517 r. do zbójeckich napadów na tereny podlegające już bezpośrednio Wandalom". Theveste pozostaje za Thrasamunda Jeszcze w rękach wandalskich. W miejscowej bazylice zachowała się inskrypcja grobowa pięcioletniego chłopczyka, zmarłego CIL VIII 9835, Fiebiger-Schmidt 1917, nr 47. Proc. B. IV 13. Corrip. III 156.

131 w sobotę 26 lipca 508 r., datowana według lat panowania Thrasamun- 100 da Poza terytorium miasta panoszyli się jednak już Maurowie, bezkarnie rabując wiejskie posiadłości. Prawdopodobnie w czasie takiego najazdu został zabity posiadacz, znalezionych na południe od Theveste, "tabliczek Albertiniego". Od najazdów cierpiała też By- zacena, choć ośrodki miejskie utrzymywały się jeszcze. W byzaceń- skim mieście Ammaedara (Haidra) występują inskrypcje datowane urzędowo według panowania królów wandalskich. Pierwsza z nich to napis grobowy Festy z 14 roku panowania Thrasamunda* , druga to epitafium ku czci kapłana Astiusza Mastellusa, z 4 roku panowania Hilde- ryka (526 r. V 2. Wiele miejsc w Vita Fulgentii świadczy jednak o grabieniu byzaceńskich wsi. Po śmierci Thrasamunda, za panowania Hilderyka, Antalas, skon- federowany z innymi plemionami mauretańskimi pustoszył Byzacenę. Rozmiary grabieży były tak duże, że Hilderyk skierował przeciw An- talasowi armię pod wodzą swego kuzyna, Hoamera. Wandalowie dopadli Maurów w czasie jednej z ich wypraw i zepchnęli z powrotem w góry Aures, ale tam ścigani obwarowali się na niedostępnym skalnym terenie. Wojownicy wandalscy, nie mogący atakować w tych warunkach konno, zrezygnowali z uderzenia. Pozostali jednak na miejscu oblegając Maurów i blokując im drogę odwrotu. Po pewnym czasie Wandalowie, którym zaczęło dawać się we znaki pragienie, zaczęli opuszczać szeregi, by zaczerpnąć wody z pobliskiej rzeczki. Niezdyscyplinowanie wojowników spowodowało zamieszanie, z którego skorzystali ludzie Anatalasa i uderzyli na wroga. Bezładna ucieczka Wandalów, utrud Fiebiger-Schmidt 1917, nr Tamże, nr Tamże, nr 48

132 niana jeszcze niesprzyjającymi jeździć konnej warunkami górskimi, przyniosła im duże straty w ludziach103 *. Klęska ta była bezpośrednią przyczyną upadku Hilderyka, bo rozgoryczona armia obaliła króla 104 "... et sceptrum saevo dedit inde tyranno" Tyran ów, czyli ostatni król Wandalów, Gelimer także musiał borykać się z problemem mauretańskim. Terenem szczególnego zagrożenia pozostawała nadal By- zacena. Gelimer prowadził w 533 r. wyprawę przeciw Maurom, których najazdy musiały być w latach jego panowania bardzo dokuczliwe, skoro wspólnota klasztorna Fulgencjusza z Ruspae uciekła ze swojej siedziby wkrótce po śmierci założyciela (1 stycznia 533 r. )105. Wojsko pod osobistym dowództwem króla koncentrowało się na wyprawę w okolicach byzanceńskiego miasta Hermione106, gdy działania przeciw Maurom przerwała wieść o lądowaniu armii bizantyńskiej. W czasie wojny z Belizariuszem większość Maurów zachowała postawę wyczekującą, wysyłając do wodza poselstwa z deklaracją lojalności wobec cesarza, ale nie wspierając Bizantynczyków zbrojnie107. Część wiernych królowi Wandalów oddziałów mauretańskich zabezpieczała tyły armii Gelimera w bitwie pod Tricamarum108. W górach Pappua, wśród Maurów znalazł też Gelimer ostatnie schronienie przed kapitu lacją W okresie istnienia królestwa Wandalów nastąpił szybki rozwój "trzeciej Afryki". Warunki powstałe po inwazji wandalskiej sprzy Corrip. III Czyli Gelimerowi - Corrip. III 262 nn. Ferr. 30. Proc. B. III 14. Proc. B. III 25. Proc. B. IV 4. Proc. B. IV 6.

133 jały procesom emancypacyjnym Maurów. Najistotniejszymi elementami składającymi się na tworzenie owych sprzyjających warunków było: - zniszczenie zwierzchniej administracji cesarskiej na terenie całej Afryki, z zachowaniem lokalnych instytucji samorządowych, - niemożność obsadzenia przez Wandalów całego limesu i zagwarantowania ochrony obszarom pogranicznym, wynikająca z ograniczonej liczby wojowników i.zwartego systemu osadnictwa wandalskiego, - skierowanie przez Wandalów w pierwszych 55 latach istnienia królestwa maksimum uwagi i wysiłku na walkę o pozycję w basenie śródziemnomorskim i wewnętrzną walkę z religią katolicką, często przy wykorzystaniu Maurów jako sił pomocniczych, - istnienie na peryferiach królestwa Wandalów skupisk opozycji (zasilanych jeszcze wygnaniami), która w sprzyjających warunkach mogła współpracować z Maurami, - niedowład administracji królewskiej i niezdyscyplinowanie graniczące z nieudolnością wykazywane wielokrotnie przez armię lądową, - zburzenie murów miast uniemożliwiające organizowanie choćby samoobrony mieszkańców, skoro armia króle.wska nie gwarantowała im należytej ochrony Za panowania wandalskiego w Afryce powstały następujące państwa mauretańskie: Altawa, Djeddar, Hodna, Aures, Nememcha, Capsus, Dorsale i Państwo Kabaona110. Niektóre z tych państw czerpały wzorce z dawnego systemu władzy Rzymian i opierały się na współpracy z ludnością rzymską. Przykładami służyć mogą "imperator" Masties i "rex Maurorum et Romanorum" Masuna. Ten ostatni już w tytulaturze zaznacza, że za swych poddanych uważa nie tylko ziomków, ale i Rzy

134 mian, których wiedza administracyjna i cywilizacyjna niezbędna była każdemu barbarzyńcy chcącemu stworzyć własny organizm państwowy. Wystarczy wspomnieć choćby prokuratora Altawy z czasów Masuny, Maximusa. Pozostali urzędnicy i bliscy współpracownicy króla Maurów i Rzymian wywodzili się też zapewne z ludności prowincjonalno- -rzymskiej lub silnie zromanizowanej arystokracji plemiennej. Państwa te dążyły do stabilizacji i kontynuacji, co czasem się udawało. W państwie Hodna dynastia, której początek dał Masties, rządziła aż do przybycia Bizantyńczyków. Sam Masties przyjął tytuł imperatora po ok. 7 latach panowania. Jeśli przyjmiemy, że początki jego państwa przypadają na czasy Bonifacjusza, to uważam za bardzo prawdopodobne, że przyjęcie tytułu imperatorskiego nastąpiło po faktycznym zaniku kontynuacji zwierzchności rzymskiej, nawet jeśli i przedtem uznawanie w państwie Hodna odległego cesarza Rzymian jako zwierzchniego pana Afryki było gestem czysto kurtuazyjnym. Czym innym była władza cesarska funkcjonująca od niepamiętnych czasów i wrosła w tradycję, a czym innym roszczenia króla Wandalów i Alanów, który tradycji cesarstwa nie kontynuował. 0 przywiązaniu do tej tradycji świadczy Prokopiuszowa relacja 0 poselstwach Maurów do Belizariusza. Maurowie uznali pojawienie się armii cesarskiej za podjęcie na nowo przerwanej tradycji. Zwrócili się więc do Belizariusza z prośbą o przekazanie im, w imieniu cesarza, insygniów władzy, bez których według Prokopiusza nie był uznawany żaden wódz mauretański, nawet gdy był zdecydowanym wrogiem Rzymian. W skład insygniów, o które proszono wchodziły: srebrna pozłacana laska, srebrny diadem, podtrzymywany srebrnymi wiązadłami, biały płaszcz spięty na prawym ramieniu złotą zapinką, przypominający tesalską chlamidę, kolorowo wyszywana odzież spodnia (tunika) 1 złocone obuwie. Bardzo ciekawa jest zamieszczona przy okazji wiadomość, że książęta mauretańscy uważali, iż podobne insygnia otrzy-

135 manę od Wandalów nie gwarantowały pełnego legitymizmu ich władzy Zatem wandalscy królowie próbowali przejąć w tym względzie 112 prerogatywy cesarskie, częściowo bezskutecznie. Oczywiście otrzymane od Belizariusza insygnia książęta mauretańscy traktowali jedynie jako symbol tradycyjnych idei, a nie jako znak zależności od Bizancjum, o czym Bizantyńczycy już wkrótce boleśnie się przekonali. W zachodnich państwach mauretańskich zachowały się jeszcze resztki rzymskich obyczajów i kultury. Inskrypcje takie jak Masuny i Mastiesa starano się, choć nie zawsze ze skutkiem, pisać poprawną łaciną. Tereny Mauretanii jako miejsce zesłań pozwalały na nieskrępowane kultywowanie katolickiej ortodoksji. W okolicach gór Aures zachodziły natomiast procesy odwrotne. W sferze życia i obyczajów zachodziła "berberyzacja" lettes Albertini podają tamtejszych posiadaczy ziemskich. Tab- między innymi w ramach posagu elementy stroju panny młodej, Ceminii Januarilli, która "...w swej pięknej dalmatyńskiej tunice, bransoletach i kolczykach z muszli musiała bardziej przypominać pannę młodą z gór Kabyli czy Auresu, niż młodą Rzymiankę z prowincji"114. Na wschodzie stosunki rzymskich poddanych Wandalów z pustynnymi koczownikami nie układały się dobrze. Tam rzeczywiście czekano pomocy królów wandalskich, ale ci nie mieli środków, by ją zapewnić. Część miast Tripolitanii wzniosło na nowo mury obronne, by samemu stawić tamę najazdom. Wandalowie patrzyli na to przez palce, 111 Proc. B. III Pewne sukcesy jednak odnieśli. Część plemion uznała władzę Wandalów, a część zasilała ich armię. 113 Courtois 1952 akt Hamman 1989, s. 91

136 a może nawet aprobująco, bo bez własnego wkładu wzmacniali obronność wschodniej granicy. Jednym z ponownie ufortyfikowanych miast było Syllektus, które jako pierwsze na ziemi afrykańskiej zajął Belizariusz115. Zostało ono obwarowane staraniem mieszkańców, nie miało garnizonu wandalskiego, a jedynie posterunek poczty królewskiej. Podobnie musiało być i w innych miastach tripolitańskiego pogranicza. Na tym terenie nie było mowy o współpracy z Maurami. Trudno ustalić jak daleko sięgała chrystianizacja Maurów. Kabaon był poganinem, podobnie Kaspur. Książęta zachodnich państewek mauretańskich byli prawdopodobnie schrystianizowani. Z inskrypcji Mastiesa i Masuny oraz wielu prywatnych napisów z terenów Mauretanii Cezarejskiej powstałych w czasie panowania Wandalów zdaje się wynikać, że zachodni książęta albo sami byli katolikami, albo protegowali tę religię, jako jeden z elementów dziedzictwa rzymskiego oraz przejaw opozycji wobec królów wandalskich. Gejzeryk ostro zareagował na działalność misyjną zesłanych do Kapsura katolików, ale nic nie wskazuje na to, by sam prowadził ewangelizację Maurów w duchu ariańskim. Możliwe natomiast, że na bardziej podatnych na chrystianizację terenach zachodnich przedstawiciele Maurów zasilali hierarchię Kościoła katolickiego. Być może diakon Maurus, zmarły 30 listopada 439 r. w wieku 70 lat i pochowany w Ala Mlliaria (Benian) w Mauretanii Cezarejskiej116 był przykładem schrystianizowanego Maura? "Trzecia Afryka" osiągnęła przewagę militarną nad królestwem Wandalów dzięki taktyce szybkiej walki szarpanej i walki pozycyjnej Proc. B. III 16. Możliwe, że nie chodziło o wzniesienie murów, lecz o zwartą zabudowę domów, zwróconych ślepymi ścianami na zewnątrz. 116 St. Gsell, Fouilles de Benian. p. 42 (cyt. za Courtois 1955).

137 zza osłony. Koła wielbłądów używał nie tylko Kabaon, ale i Antalas. W przeciwieństwie do Wandalów Maurowie cenili także taktykę walki z umocnionego obozu. Jazda wandalska była wobec nich bezsilna. Nic dziwnego, skoro wprawni w walce pozycyjnej i na dystans Bizantyńczycy nie mogli sobie poradzić z niesfornymi Maurami przez 15 lat po zdobyciu Afryki. Pacyfikacja dokonana przez Jana Troglitę była tylko środkiem cjorażnym. Raz rozbudzonych za panowania wandalskiego apetytów na suwerenność nie można było już uśmierzyć. Także w dziejach Afryki wandalskiej tkwi odpowiedź na pytanie, dlaczego ludność berberyjska tak szybko i chętnie stanęła pod zielonym sztandarem Proroka, by u boku Arabów szukać autonomii. 3. Polityka religijna władców wandalskich Tereny wandalskiej Afryki były w czasie istnienia królestwa miejscem szczególnie silnej walki, związanej z próbami zniszczenia Kościoła katolickiego i zastąpienia go przez ariański Kościół państwowy. Kościół afrykański przystąpił do tej walki jako dość silna i wewnętrznie skonsolidowana instytucja, choć borykać się musiał z herezją donatystyczną i resztkami pogaństwa117. Podstawowym źródłem dla poznania dziejów walki Kościoła afrykańskiego i ariańskich Wandalów są pisma duchownych katolickich, wśród których na czoło wysuwają się Possydiusz z Kalamy, Wiktor z Wity, Fulgencjusz z Kuspae i Ferrandus118. Ich wandalscy adwersarze nie pozostawili po 117 Podstawowe wiadomości o Kościele Afryki podają Śrutwa 1983, Diesner 1964, 1964 a, Kotula 1972, Hamman Dokładne dane o ich dziełach znajdzie Czytelnik w bibliografii. Na pewno najwięcej wiadomości czerpią badacze historii Wan-

138 sobie pism. co utrudnia badanie dziejów wandalskiego Kościoła ariańskiego. Nie wiadomo kiedy nastąpiła chrystianizacja Wandalów. Ch. Courtois przyjmuje aż trzy hipotezy. W myśl pierwszej, część lub całość plemienia przyjęła arianizm od misjonarzy gockich jeszcze na terenach nadcisańskich (przypominam, że w takim wypadku może chodzić jedynie o Asdingów). Według drugiej misjonarzami byli rzymscy arianie. W myśl trzeciej nawrócenie nastąpiło dopiero w Hiszpa- 119 nii pod wpływem Wizygotów pomiędzy 412 a 421 r. Orozjusz twierdził, że część napadających na terytorium rzymskie Wandalów była jeszcze poganami120. Mogło mu chodzić o Silingów, którzy nie mając tak wielu możliwości zetknięcia się z kulturą rzymskiego pogranicza jak Asdingowie pozostawali zapewne wierni starej plemiennej reli- gii. Dopiero zbliżenie z Asdingami w Hiszpanii, wymuszone przez agresję wizygocką, zdecydowało o orientacji religijnej Silingów. Wśród nowo nawróconych Wandalów mogli być też i katolicy. Wiadomo, że w Afryce byli nieliczni katoliccy Wandalowie121. Hydacjusz dalów z Wiktora z Wity (Victor Vitensis). Jego dzieło budzi zarazem duże kontrowersje. Widoczny jest brak obiektywizmu autora i jego pełna uprzedzeń i uraz nienawiść do Wandalów. Z uwagi na skrajną tendencyjność Wiktora L. Schmidt odmawiał mu wartości źródła historycznego. Nie zgodził się z tym Ch. Courtois (Courtois 1954) uznając, że wskazówki natury kulturowo-historycznej, zawarte w dziele, równoważą religijne zacietrzewienie autora. Przychylając się do zdania Courtois dodam jeszcze, że żaden z historyków i kronikarzy V i VI w. n.e. nie miał tak bliskiego i tak długotrwałego kontaktu z Wandalami jak Wiktor. Sam L. Schmidt, który go dyskwalifikuje, nie może się obejść bez cytatów z "Historii prześladowań...". Zarazem jestem świadom, że do relacji Wiktora z Wity trzeba podchodzić z odpowiednią rezerwą. 119 Courtois 1955, s Oroś. VII 41, V.V. III 15.

139 twierdził, że sam Gejzeryk wyznawał kiedyś katolicyzm, a dopiero 122 potem przeszedł na arianizm. Wiadomość tę powtarza Izydor z Sewilli, a współczesny badacz L.J. van der Lof jest przekonany, że obydwaj kronikarze mają rację*123. Przyznaję, że nie udało mi się zdecydować, czy uznawać relację Hydacjusza za prawdziwą, czy nie. Z jednej strony biskup hiszpański żyjący współcześnie z Gejzerykiem może być źródłem wiarygodnym, z drugiej jednak relacja wygląda na jeden z chwytów stosowanych przez kronikarzy, którzy przyczerniali postać Gejzeryka. Wspomniałem już o niewandalskim pochodzeniu matki króla, jednak i ten argument nie daje możliwości kategorycznego rozstrzygnięcia kwestii prawdziwości relacji o domniemanym katolicyzmie Gejzeryka. Potwierdzenie wiadomości przez Izydora niewiele daje, bo prawdopodobnie korzystał on z relacji Hydacjusza lub zaginionych przekazów, opierających się na Hydacjuszowym dziele. Inne źródła znają Gejzeryka jako nieprzejednanego arianina tępiącego bezlitośnie "wiarę katolicką, a przyznać trzeba, że cały lud uczynił wiele złego Kościołowi w czasie przemarszu przez Galię i Hiszpanię. Oczywiście wędrujący lud nie miał możliwości prowadzenia planowej polityki religijnej. Mordy i szykany dotykające kler Galii i Hiszpanii miały raczej podłoże rabunkowe. Po zajęciu stałych siedzib prowadzenie polityki religijnej stało się możliwe. Grzegorz z Tours świadczy, że prześladowania miały miejsce już w Hiszpanii. Prowadzić je miał król Thrasamund, co jest oczywistą pomyłką Grzegorza, który konsekwentnie czyni Thrasamunda ojcem Huneryka, chodzi mu więc zapewne o Gejzeryka. Nie Hyd Qui (Gaisericus) ut aliąuorum relatio habet, effectus apostata de fide catholica in Arianam dictus est transire perfidam. 123 Iz. 74; patrz Lof 1973, s. 146.

140 można też wykluczyć, że pod tym imieniem ukrywa się Gunderyk, lub Gunderyk i Gejzeryk jednocześnie, bo Grzegorzewa linia dynastyczna Asdingów wyglądała następująco: Godegisel - Thrasamund - Huneryk. Prześladowania miały na celu wymuszenie konwersji. Ofiarą ich padła bogata dziewczyna z warstwy senatorskiej. Początkowo król namawiał ją po dobroci, potem pozbawił majątku, "ale jej umysłem władały już skarby raju". Dziewczynę poddano następnie torturom, a gdy i to nie pomogło, zawleczono ją siłą do chrzcielnicy, by dokonać chrztu w obrządku ariańskim. Przemocą wepchnięta do chrzcielnego zbiornika wykrzykiwała, że wierzy we współistność Ojca, Syna i Ducha Świętego, "a powiedziawszy to zanieczyściła całą wodę, jak na to taka zasługiwała, wydzielinami swojego żywota". Ten piękny czyn wzbudził zrozumiałe oburzenie Wandalów, którzy zakuli męczennicę 124 w dyby i po długich torturach ścięli Jej głowę. Cała opowieść jest typowym hagiograficznym tworem, mającym dostarczyć budującego przykładu niezłomnej wiary. Nie przypuszczam, by była prawdziwa. Imię króla podane jest błędnie, bohaterka - mimo wysokiego pochodzenia - pozostaje anonimowa, przebieg śledztwa sztampowy w gradacji represji. Podobnych historii można znaleźć wiele w żywotach świętych. Ciekawym elementem jest chrzest na siłę, typowy dla działań misyjnych wandalskiego kleru ariańskiego w Afryce. Opowieść jest, moim zdaniem, przeniesieniem wydarzeń z prześladowań afrykańskich na grunt hiszpański. Wandalowie, jako foederati, nie mogli występować na przyznanych im ziemiach przeciwko katolikom. Może później, po pogorszeniu się stosunków z Rzymianami, a zwłaszcza po zwycięstwie nad Kastynusem, mogły pojawić się prześladowania, których echem jest relacja Grzegorza. Przeważać musiały jednak motywy Greg. II 2 (tłum. M.W.).

141 rabunkowe. Pamiętajmy, że Gunderyka gniew Boży porazić miał za grabież dóbr kościelnych, a nie za planowe prześladowania katolików. Lądowanie w Afryce nie wpłynęło, przynajmniej początkowo, na zmianę motywów ekscesów antykatolickich. Wojna pozwalała na liczne nadużycia i łupienie napadniętych, nie sprzyjała jednak zorganizowanym prześladowaniom. Najciekawsza jest relacja Possydiusza z Kalamy, naocznego świadka i katolickiego biskupa. Jego opis jest istotnie wstrząsający. Tocząca się machina wojny zmiata z powierzchni ziemi całe gminy, nie oszczędzając nikogo, bez względu na wiek, płeć czy suknię duchowną. Kościoły płoną, a ich bogactwa padają łupem zdobywców. Kler ginie lub ucieka, a ci którzy wpadli 12S w ręce wroga cierpią straszną niewolę. Obraz niewoli Afrykanów może poruszyć każdego, z drugiej jednak strony nie był on odosobniony. Podobne widoki można było oglądać wszędzie w czasie wędrówek ludów i nie były one wyłącznie wandalską specjalnością. Podobnie wyglądały kościoły i miasta Italii, gdy przeszły przez nie wojska katolickiego króla Franków Teudeberta. Nie twierdzę, że różnica wiar nie miała znaczenia. Na pewno łatwiej rabować kościoły heretyków (takimi byli dla Wandalów katolicy), bo i zyskowne to, i Bogu miłe, ale nawet Wiktor z Wity, skłonny zawsze siać przykładami niezłomnych wyznawców i męczenników, potwierdza, że represje w tym czasie miały na celu tylko wydobycie zeznań o posiadanych bogactwach. Autor pisze, że wielu kapłanów i biskupów zginęło skutkiem tortur, które miały zmusić do wydania złota i srebra, własnego lub kościelnego. Dodaje też z goryczą, że gdy bojąc się cierpienia wydawali mienie Wandalom, ci poddawali ich jeszcze okrutniejszym mękom, sądząc, że zataili część skarbów dla siebie126. Nic nie Poss. 28. V.V. I 2.

142 wspomina o żądaniu konwersji, tylko o rabunku, co jest naturalne, bo katolicy jako obiekt działań misyjnych zaczęli interesować Wandalów dopiero wtedy, gdy plemię osiągnęło stabilizację w Afryce. Najazd zdezorganizował działalność Kościoła w Afryce. Metropolita Kartaginy, Karpeolus, pisał do zebranych na soborze w Efezie braci w biskupstwie, źe barbarzyńcy srożą się w Afryce tak, iż 127 wszelka podróż jest niemożliwa i dlatego nie przybędzie do nich W czasie marszu Wandalów przez Byzacenę męczeńską śmierć ponieśli biskupi Papinian i Manswetus128. Pozostali biskupi stanęli wobec dylematu czy uciekać ratując życie, czy pozostać ze swoją owczarnią. Głos w tej sprawie zabrał najwyższy autorytet afrykańskich katolików - św. Augustyn. Biskup z Hippony odpowiadał na wątpliwości Honorata, biskupa Thiabe, miasta numidyjskiego leżącego pomiędzy Thagaste a Hippo Regius. Powołuje się przy tym na kopię własnego listu, wysłanego już w tej samej sprawie do biskupa Quodvultdeusa, co dowodzi, że nie tylko Honorat przeżywał lęk i rozterki duchowe. Honorat powołuje się na ewangeliczne zalecenie "A gdy was prześladować będą w tym mieście uciekajcie do drugiego" (Mat. 10, 23), a także na ucieczkę Jezusa do Egiptu i ucieczkę św. Pawła z Damaszku (2 Kor. 11, 33). Augustyn zwraca mu jednak uwagę, że Jezus uciekając do Egiptu nie założył jeszcze Kościoła, a Paweł uciekł za zgodą współwyznawców, bo wróg jawnie czychał na niego, w Damaszku zaś byli inni, przygotowani przez niego do pełnienia posługi ewangelicznej. Augustyn zezwala więc na ucieczkę, jeśli barbarzyńcy kogoś z duchownych poszukują personalnie, zastrzegając jednak by inni "... nie tak poszukiwani nie opuszczali Kościoła, lecz dostarczali pożywienia tym, o których wiedzą, że inaczej żyć nie mogą. Gdy zaś Carpeolus PL 53, 845. Patrz s. 42.

143 wszystkim, to jest biskupom, duchownym i świeckim wspólne grozi niebezpieczeństwo, niech potrzebujący innych nie będą opuszczeni przez tych, których potrzebują. Niech więc albo wszyscy przeniosą się do miejsc warownych, albo zmuszonych koniecznie pozostać niech nie opuszczą ci, którzy ich kościelną potrzebę załatwiać powinni, aby albo równo żyli, albo równo znosili co im każe ojciec rodziny". Augustyn dodaje jeszcze, że ci którzy uciekają cierpią za siebie, zaś ci którzy zostają cierpią za swych braci. Honorat wysunął argument, że Kościół zakazuje poszukiwania niepotrzebnego męczeństwa. Argument ten miał szczególną wagę w Afryce, gdzie donatyści świadomie prowokowali władzę, aby osiągnąć palmę męczeństwa, co potępiał sam Augustyn. Tym razem jednak odpowiedział Honoratowi, że śmierć poniesiona przy wypełnianiu posługi duchowej (lub jakiejkolwiek innej) względem swych braci ma głęboki sens i nie można jej nazwać śmiercią niepotrzebną. Honorat argumentuje też, że pozostanie jest bezsensowne z uwagi na bezsiłę biskupów. Pisze: "... jeżeli przy kościołach wytrwać musimy, nie widzę, co pomożemy sobie albo ludowi, chyba tylko (patrzeć będziemy), jak przed naszymi oczyma mężowie padają, kobiety bywają hańbione, płoną kościoły, a my sami wśród mąk ustajemy, gdy domagają się od nas tego czego nie mamy". (Zauważmy, że znowu pojawia się motyw rabunku i przemocy. Wandalowie domagali się wydania bogactw, a nie nawrócenia się na aria- nizm.) Augustyn odpowiada na to, że Bóg może każdą klęskę odwrócić i jeśli wierni, mimo zagrożenia, zostają na miejscu, duszpasterz musi pozostać z nim. Uciekając postępuje jak najemnik, który umyka przed wilkiem nie broniąc stada (J. 10, 12-13). Aby jednak nie łudzić ludu własnym spokojem, kapłan powinien przedstawić parafianom całą grozę położenia i ryzyko pozostania na miejscu. Jeśli wte

144 dy wszyscy zechcą uciekać, może uciec129 *. Sam Augustyn dał przykład pozostając w Hippo Regius w czasie oblężenia, którego - jak wiemy - nie przeżył. Po pokoju 435 r. Cejzeryk wygnał ze swojego terytorium Possy- diusza z Kalamy, ale to nie są jeszcze planowe prześladowania. Te rozpoczęły się dopiero po zajęciu Kartaginy w 439 r., a za pierwszy ich akt można uznać przekazanie znacznej części kościołów katolickich w stolicy na potrzeby kleru ariańskiego. W niektórych przypadkach konfiskata była dla Kartagińczyków szczególnie dotkliwa z uwagi na znajdujące się w zajmowanych kościołach szczątki powszechnie szanowanych męczenników. Tak było w przypadku wymienianej przez Wiktora z Wity "basilica maior", w której przechowywano relikwie św. Perpetuy i Felicity. Gejzeryk zdawał sobie sprawę, że konfiskata dóbr i części świątyń nie zachwieje silną organizacją afrykańskiego Kościoła, a dopiero uderzenia wymierzone w hierarchię mogą dać spodziewany efekt. Hydacjusz odnotował, że pyszny władca Wanda- 130 lów wygnał bezbożnie biskupa i kler z Kartaginy. Wiktor z Wity uzupełnia jeszcze wiadomość o wygnaniu o bliższe szczegóły relacjonując, że biskup kartagiński Quodvultdeus (wybrany w 437 r.) został wraz z wielką liczbą duchownych, po doszczętnym obrabowaniu, wsadzony na dziurawe statki i puszczony na pełne morze. Za cud Opatrzności uważał Wiktor fakt, że wygnani niesieni prądami morskimi dotarli do Neapolu w Kampanii131. Od 439 r. tron biskupi w Kartaginie pozostawał pusty. Quodvultdeus, uczeń i przyjaciel św. Augustyna zmarł na wygnaniu w Italii w 453 r. Po wygnaniu biskupa Gejzeryk przekazał kościół "Restituta", pełniący funkcję katedry biskupiej, w ręce kleru ariańskiego. Zajął następne Całość relacji o tej wymianie poglądów Poss. 30. Hyd V.V kościoły w samej stolicy,

145 a także poza murami. Chodziło szczególnie o te, które przez związek z męczennikami mogły stanowić moralną ostoję dla pozostałych na miejscu katolików. Były to dwa duże kościoły, związane z kultem św. Cypriana, wzniesione w miejscu męczeństwa i pochówku świętego132 *. Cyprian miał podobno w cudownych widzeniach pocieszyć swych czcicieli, a po bitwie pod Decimum wziął na arianach swoisty odwet, ku radości wiernych.. Pojawienie się pierwszych ofiar śmiertelnych prześladowania katolików musiało dać asumpt do tworzenia nowej martyrologii, w ramach której ofiary działań Wandalów czczono na równi z męczennikami doby pogańskiej. Gejzeryk, mimo fanatycznego oddania dla religii, dostrzegał fakt, że mnożenie ofiar śmiertelnych wzmacnia, a nie osłabia przeciwnika. Unikał świadomie mnożenia męczenników, co widać na przykładzie sprawy aktora Maskulasa. Król usiłował zastraszyć Maskulasa, skazując go na śmierć za odmowę przyjęcia arianizmu, ale potajemnie nakazał katu powstrzymać miecz i jedynie postraszyć skazanego134. Podobnie rzecz się miała z Armogastem, domownikiem Teodoryka, jednego z synów królewskich. Gdy pomimo tortur Armogast odmówił konwersji, Teodoryk kazał go ściąć. Egzekucję powstrzymał kapelan Teodoryka, Jukundus, który upomniał królewicza. 132 Tamże. Proc. B. III 21. Po bitwie pod Decimum, gdy kler ariański uciekł, katolicy skorzystali z przygotowanych przez arian środków do liturgii w kościele św. Cypriana. Bitwę stoczono w wigilię święta św. Cypriana, więc w samo święto katolicy odzyskali świątynię. Bardzo ciekawe jest, że ariańscy Wandalowie nie tylko przejęli świątynię św. Cypriana, ale kontynuowali też kult popularnego w Afryce świętego. Co prawda był to święty sprzed Soboru Nicejskiego, a zatem mogli go uznawać, jednak kult św. Cypriana, typowy dla katolickiej Afryki, jak widać z opisu widzeń, służył "pokrzepieniu serc" w walce z religią ariańską.

146 że jeśli każe ściąć Armogasta, to stracony będzie przez Rzymian 136 czczony jako męczennik Cała sprawa zakończyła się usunięciem Armogasta z dworu i skazaniem go na udział w uciążliwych robotach publicznych. Wyraźnie widoczna jest tendencja do unikania zabójstwa, jako bezpośredniego sposobu walki ze strony Wandalów. Mimo to zdarzały się wypadki śmierci prześladowanych, czy to z powodu nadgorliwości władz lokalnych, czy też ze względu na przedawkowanie tortur, które Cejzeryk uważał za słuszny i skuteczny sposób perswazji wobec zatwardziałych katolików. Pogrzeby ofiar wandalskich represji musiały przybierać szczególnie uroczysty charakter. Ostatnie pożegnanie ofiar prześladowań bywało zarazem okazją do sławienia postaw nieugiętych męczenników i zagrzewania pozostałych przy życiu do wytrwania w prawdziwej wierze i do oporu. Nic dziwnego, że ogłoszony został królewski zakaz organizowania uroczystych pogrzebów katolickich136. Znamienna też była wyraźna fobia wobec wszelkich porównań biblijnych i historycznych nawiązujących do dawnych prześladowań. Wiktor z Wity opowiada, że nawiązywanie w kazaniach do osób faraona, Nabuchodonozora, Holofernesa i innych prześladowców, uznawano za wystąpienie przeciw osobie króla i winnego skazywano na wygnanie137. Za nadmierne zamiłowanie do biblijnych porównań zapłaciło wielu biskupów i duchownych, wśród nich Urban girbeński, Habetdeum teudaleński, Eustacjusz sufektański i Krescens. Podobny los spotkał dwóch biskupów z Trypolitanii - Wicysa i Kreskoniusza. W razie gdy wygnani umierali poza granicami swoich gmin, nie wolno było święcić na ich miejsce następców. 13 s V.V. I 14. V.V. I 5. V.V. I 7.

147 Zgodnie z rozkazem królewskim, kult katolicki był całkowicie zakazany na terenach "sortes Vandalorum". Podobny zakaz usiłował Gejzeryk rozciągnąć na stolicę, nakazując klerowi katolickiemu opuścić całkowicie miasto. Próba przebłagania króla przez biskupów katolickich w czasie zwyczajowej przechadzki królewskiej po wybrzeżu morskim zakończyła się brutalną odmową ze strony władcy. Zakaz działalności religijnej katolików w "sortes Yandalorum" był rygorystycznie przestrzegany nie tylko przez władze cywilne, ale i przez duchownych ariańskich. Świadczy o tym wydarzenie zaszłe w miejscowości Bulla Regia położonej niedaleko Kartaginy. Podczas obchodów Wielkanocy. katolicy otwarli zamknięty kościół, by odprawić nabożeństwo. Miejscowy prezbiter ariański Anduit skrzyknął okolicznych Wandalów i wspólnie zaatakowali zbrojnie zebranych w kościele wiernych. Najpierw obrzucili ich przez okna strzałami, z których jedna trafiła w gardło lektora, a następnie wdarli się do środka z mieczami w dłoniach. W innej miejscowości zbezczeszczono hostie, rzucając je na ziemię i rozdeptując nogami138. Sytuacja katolików w Afryce skłoniła cesarza Walentyniana III do interwencji. Prawdopodobnie użył on szantażu, grożąc prześladowaniem arian na ziemiach cesarstwa. Równocześnie kusił Gejzeryka widokami powiązań dynastycznych. W efekcie król zgodził się na wyświęcenie nowego biskupa kartagińskiego. W 454 r. duszpasterzem katolickiej części ludności stolicy został Deogratias. Wkrótce po wyborze stanął wobec zadania udzielenia pomocy jeńcom przywleczonym przez Wandalów ze zdobytego Rzymu. Sytuacja dostojnych brańców z rodziny cesarskiej była dobra, ale położenie jeńców, zwłaszcza tych o małej wartości handlowej, nie wyglądało najlepiej. Po wyse

148 lekcjonowaniu zdatnych do pracy, resztę pozostawiono własnemu losowi. Pozbawieni wszystkiego, chorzy, ranni i głodni, stanowili dla Wandalów tylko ciężar. Deogratias zorganizował pomoc lekarską i dostawy żywności, sprzedając na ten cel znaczną część majątku biskupiego oraz przeznaczając na sprzedaż własne dobra prywatne. Wobec braku dachu nad głową dla tak wielkiej liczby osób, biskup polecił w dwóch wielkich bazylikach - Fausta i Nova, przygotować posłania dla chorych139. Piękna akcja humanitarna Deogratiasa świadczyć może 0 prężności istniejącej w Kartaginie gminy katolickiej i o jej bogactwie, pomimo wszelkich rabunków. Jest też dowodem na to, że rozkazy królewskie dotyczące kleru kartagińskiego albo nie były tak srogie, jak tego chce Wiktor z Wity, albo wykonywano je opieszale. Wszak król polecił wszystkim duchownym katolickim opuścić Kartaginę 1 miał zagarnąć wszystkie kościoły wewnątrz murów, a jednak Deogratias dysponuje w tym czasie co najmniej dwoma wymienionymi kościołami, wątliwe bowiem, by użyczyli mu ich duchowni ariańscy. Owocna akcja Deogratiasa wzbudziła wśród kleru ariańskiego taką zawiść, że kilkakrotnie próbowano zgładzić przywódcę katolików, zawsze jednak bez skutku. Trudy i wyrzeczenia pociągnęły za sobą przedwczesną śmierć Deogratiasa (457 r.). Gejzeryk korzystając z zamętu panującego na Zachodzie po śmierci Walentyniana III nie czuł się związany umowami zawartymi z zamordowanym cesarzem, zakazał więc święcenia nowych biskupów na obszarach osadnictwa wandalskiego i domen królewskich. Przed prześladowaniem liczba biskupów na tych terenach wynosiła około 164. Z czasem zmalała do trzech. W czasach Wiktora z Wity na posterunkach trwali jeszcze Wincenty gigitański i Paweł synnarytoński, a trzeci, Kwincjan, przebywał na wygnaniu w Macedo

149 nii. By dać odstraszający przykład, Tomasza, który wyświęcił Deo- gratiasa, skazano na publiczną chłostę, choć przecież wybór biskupa był przez Gejzeryka zaaprobowany140. Wygnanie i tortury nie były jedynymi środkami, którymi Gejze- ryk nakłaniał do konwersji. Król szukał wśród przedstawicieli rzymskiej warstwy wyższej osób, które przyjąwszy arianizm stanowiłyby dla innych atrakcyjny przykład. Na konwertytów czekały duże korzyści materialne i łaska królewska. Liczni na dworze Gejzeryka i jego synów słudzy i urzędnicy rzymscy w większości oparli się pokusie. Wiktor z Wity twierdził nawet, że odmówili wszyscy. Powoływał się 141 na przykłady Sebastiana - zięcia Bonifacjusza i zarządcy domu Huneryka, Saturusa142, jednak w dalszej części swego dzieła sam dał świadectwo, że trud podejmowany przez króla i duchowieństwo ariańskie nie był zupełnie bezowocny143. Osobnym problemem była dla Gejzeryka działalność misyjna duchownych i świeckich katolików. W rozdziale II wspomniałem jak straszny gniew króla wywołała wiadomość o założeniu gminy wśród Maurów przez sprzedanych mauretańskiemu wodzowi Kapsurowi młodzieńców katolickich. Skutkiem całej tej sprawy, była nie tylko męczeńska śmierć młodych misjonarzy, ale i represje skierowane przeciwko klerowi Afryki Prokonsularnej, gdzie pełnomocnik królewski Proklus skonfiskował księgi i sprzęty liturgiczne. W czasie konfiskat dopuszczono się różnych gwałtów, a z szat mszalnych i obrusów na ołtarze Wandalowie' robili sobie bieliznę. Św. Walerian, biskup Abbenzy, 140 V.V. 141 V.V. 142 V.V. 143 V.V. I 9. I 6. I 16. III 14 i 15 świadczy o wypadkach konwersji.

150 za odmowę wydania sprzętów liturgicznych został wygnany i zakazano udzielania mu wszelkiej pomocy, tak że sam unikał osad ludzkich, by nie narażać ich mieszkańców, skutkiem czego zmarł z głodu i wycień czema Jeszcze bardziej razić musiał Gejzeryka fakt występowania wyznawców katolicyzmu wśród samych Wandalów. Wiktor wspomina o dwóch, 145 którzy wspierani przez matkę stali się gorliwymi katolikami. Być może i wspomniany już Armogast był też Wandalem, co tłumaczyć może szczególną srogość królewicza Teodoryka, domagającego się śmierci Armogasta, podczas gdy w stosunku do Rzymian odmawiających konwersji stosowano tortury i wygnanie*146. W obawie przed destruktywnym wpływem katolików na Wandalów Gejzeryk rozkazał usunąć ze służby własnej i swych krewnych wszystkich wyznawców tej wiary147. Polecił też wygnać z Kartaginy wszystkich prezbiterów i diakonów katolickich oraz definitywnie zamknąć kościoły w stolicy. Interwencja cesarza Zenona po podpisaniu pokoju sprawiła, że polecenie to cofnięto na prośbę posła cesarskiego, patrycjusza Sewera148. Duży wpływ na przebieg prześladowań za panowania Gejzeryka wywierać mogła pobożność króla, uznającego się za nosiciela jedynie V.V. I 12. V.V. III 15. Giesecke 1939, s. 179, p. 49 sugeruje, że katolickim Wandalem był też diakon Muryta, który ochrzcił późniejszego odstępcę, Elpidoforusa. Autor opiera się na zbieżności Muritta = Nev-itta = Frav-itta. Cytowane imiona porównawcze należą do Gotów i nie znam ich odpowiedników u Wandalów, nie jest więc też wykluczone, że Muryta był Gotem. 146 Domniemanie to ma, przyznaję, kruche podstawy. Imię Armogast jest raczej frankońskie niż wandalskie. 147 V.V V.V. I 17.

151 słusznej wiary ariańskiej i wybrane narzędzie Boga. Przekonanie ta kie zdradzają słowa króla, przekazane przez Prokopiusza z Cezarei, który twierdzi, że gdy Gejzeryk pewnego razu wsiadał na okręt w porcie kartagińskim sternik zapytał, przeciw komu ma skierować flotyllę. Król odpowiedział: przeciw tym, na których Bóg się gniewa141. Powodzenia wojenne musiały jeszcze bardziej wzmocnić mistyczne przekonanie Gejzeryka o własnej roli wybranego przez Boga monarchy. Na pobożność Wandalów zwracał uwagę Salwian z Marsylii, zachwycając się nią. W czasie walk w Hiszpanii Wandalowie mieli nosić podobno przed szykiem Biblię jako znak bojowy. Ta wojująca pobożność mogła być przesiąknięta dawnymi, pogańskimi jeszcze obyczajami z czasów, gdy szyk bojowy poprzedzały wyobrażenia bóstw*150. Ta bardzo pragmatyczna forma religijności wymagała dowodów wdzięczności wobec Boga protegującego Wandalów i ich króla. Niszcząc katolickich "heretyków" Gejzeryk spełniał wolę Boga, takiego jakiego uznawał i rozumiał. Równie ważne były przyczyny natury politycznej. Gejzeryk podejrzewał, że kler katolicki będzie działał na rzecz cesarstwa. Król skazał na wygnanie Feliksa, biskupa miasta Hadrumetum, za to, że gościł on u siebie niejakiego Jana, mnicha przybyłego zza morza151. Nie wiadomo, czy Jan należał do cesarskich szpiegów, ale Proc. B. III Biblii przed szykiem z zachwytem pisał Salv. VII 27. Giesecke 1939, s. 168 zastanawiał się, czy chodziło o Biblię jako znak bojowy, czy o słowa Biblii jako okrzyk bojowy. Odrzucał też zdanie H. von Schuberta, że chodzić mogło o wyrocznie biblijne, czyli wróżenie z Biblii. Giesecke przypomina, że proceder ten był zakazany w ortodoksji, a zatem nie mógł budzić entuzjazmu Salviana. 151 V.V. I 7.

152 trzeba przyznać, że z punktu widzenia Gejzeryka tego rodzaju kontakty były na pewno niepokojące i szkodliwe dla królestwa Wandalów. Prześladowania za Gejzeryka były zaledwie wstępem do tych, ł które prowadził jego następca Huneryk. We wspomnianych już planach upodobnienia władzy królewskiej do cesarskiej polityka religijna odgrywała dużą rolę. Tak jak katolicyzm w cesarstwie, tak w królestwie Wandalów arianizm miał wspierać silną władzę króla. Aby spełniać swoją rolę musiał być wolny od wszelkich wypaczeń. Król z zapałem przystąpił do czystki w szeregach własnego kleru. Prześladował też manichejczyków, których polecił palić na stosie. Początkowo jego polityka wobec Kościoła katolickiego była nacechowana łagodnością. Jedynie królewska chciwość, powodująca liczne fałszywe oskarżenia w celu zagarniania dóbr, zasługiwała w oczach kleru katolickiego na naganę. Ulegając prośbom posła cesarskiego, Aleksandra, Huneryk zezwolił na elekcję nowego biskupa Kartaginy. Postawił jednak warunek, że cesarz Zenon powinien zagwarantować arianom na Wschodzie swobodę wyznania. W razie gdyby cesarz nie dotrzymał umowy, nowy biskup Kartaginy wraz ze.swym klerem miał być zesłany na pustynię pomiędzy Maurów. Warunki wyboru nowego biskupa, zawarte w królewskim edyk- cie, przedstawił ludowi sekretarz Huneryka, Witaryt, w dniu 16 kwietnia 477 r. Szantaż wobec cesarstwa wywołał wśród katolików duże zaniepokojenie, z drugiej jednak strony radowała ich możliwość obsadzenia -wakującej już od 20 lat stolicy biskupiej w Kartaginie. Nowy biskup, Eugeniusz, spotkał się od razu z kontrakcją kleru ariańskiego. Głowa kościoła ariańskiego, biskup Cirila, najpierw próbował wpłynąć na cofnięcie zgody na wybór Eugeniusza, a gdy to się nie udało, nakłonił Huneryka do wydania zakazu przybywania do kościołów katolickich w stroju wandalskim, noszonym także przez

153 Rzymian w służbie królewskiej152. Tych, którzy pomimo zakazu uczęszczali do kościołów katolickich ubrani po wandalsku, siepacze królewscy wychwytywali u wejścia do świątyni i na miejscu skalpo wali Kolejnym krokiem mającym wyrugować katolików z dworu królewskiego było cofnięcie im uposażenia należnego dworzanom i przeniesienie ich do ciężkich prac polowych w majątkach rolnych pod Uty- 154 ką. Wkrótce potem nastąpiło całkowite usunięcie katolików z dworu i urzędów państwowych, a ariańska prawowierność stała się warunkiem utrzymania nie tylko posady, ale i wolności. Pracujący w urzędach dworskich katolicy, którzy odmówili konwersji zostali zesłani na Sycylię i Sardynię155. Zgodnie z wolą Huneryka, majątek zmarłych biskupów katolickich miał przechodzić na własność skarbu królestwa, a każdy nowy biskup miał przed wyświęceniem wnieść do kasy królewskiej ogromną sumę 500 solidów. Dla wyniszczonego prześladowaniami Kościoła zarządzenie to równało się zakazowi święcenia nowych biskupów. Zapewne Konstantynopol zareagował ostro na te praktyki, skoro doradcy skłonili Huneryka, by dla dobra arian w cesarstwie uchylił to zarządzenie, co też się stało Nie mogąc otwarcie wystąpić przeciwko katolikom bez konkretnego powodu, Huneryk usiłował zdobyć dowody niegodnego i grzesznego życia kleru katolickiego. Z woli króla klasztory żeńskie zostały V.V. II 3. V.V. II 4. Tamże. V.V. II 7. Tamże.

154 poddane badaniom specjalnej komisji, składającej się z ludzi pracujących na dworze króla i wandalskich akuszerek. Mniszki poddano upokarzającym badaniom w obecności mężczyzn, sprawdzając ich dziewictwo. Wiktor z Wity z dumą stwierdzał, że badania te przyniosły mierny efekt, więc siepacze usiłowali przy pomocy tortur psychicznych i fizycznych wydobyć z mniszek zeznania, że utrzymywały stosunki seksualne z biskupami i prezbiterami157. Część kleru zgromadzono w miastach Sicca i Lares, położonych na skraju pustyni. Tam, przedstawiając zebranym perspektywy okrutnego wygnania, próbowano ich jeszcze nakłonić do konwersji. Zaledwie kilka matek spośród zebranego wraz z klerem ludu, chcąc ratować swoje małe dzieci przed pewną śmiercią, zgodziło się na ochrzczenie ich w obrządku ariańskim. Pozostałych, jako zatwardziałych heretyków, przekazano Maurom, którzy mieli ich traktować z największą surowością. Istotnie, wygnani byli w czasie marszu pozbawieni wody i karmieni tylko suchym jęczmieniem, a tych, którzy opadli z sił i nie mogli dalej iść Maurowie włóczyli końmi158. Działania te świadczą o tym, że Huneryk zrezygnował z legalnej (w jego rozumieniu) drogi oddziaływania na katolików, celem nakłonienia ich do dobrowolnego przyjęcia ponownego chrztu ariańskiego. Dnia 18 maja 483 r. sekretarz królewski Witaryt ogłosił edykt władcy skierowany do biskupów "homouzjańskich" (katolickich). W edykcie, odczytanym w obecności biskupa Eugeniusza i posła cesarza Zenona, Reginusa, Huneryk powiadamiał, że po konsultacji z biskupami ariańskimi postanowił zwołać na 1 lutego 484 r. konferencję religijną z udziałem biskupów obydwóch wyznań, która powinna ostatecznie rozstrzygnąć, czy katolickie wyznanie wiary jest równie dobre jak ariańskie. Zaw arte w edykcie sformułowanie, świadczące o przekonaniu króla, że i 57 Tamże.

155 w prowincjach powierzonych mu przez Boga nie powinno być katolików, budziło od razu obawy co do obiektywizmu planowanej dysputy, w której arbitrem miał być sam Huneryk159. Biskup Eugeniusz sprytnie zasugerował królowi, że problem ten, jako dotyczący wszystkich chrześcijan, powinni rozważyć także delegaci katoliccy z terenów cesarstwa. Biskup miał nadzieję na zasilenie strony katolickiej postawionej od początku na straconych pozycjach. Huneryk odmówił i przez przełożonego królestwa, Obada, przesłał Eugeniuszowi szydercze oświadczenie, że rozwiązanie proponowane przez biskupa przyjmie wtedy, gdy jego władza królewska rozciągać się będzie nad całym światem160. Przygotowując grunt pod dysputę Huneryk starał się usunąć tych biskupów katolickich, którzy mieli opinię uczonych i wymownych. Kilku zesłał na wygnanie, innych kazał wychłostać, a niemal w przeddzień dysputy polecił umęczyć i spalić żywcem uczonego Letusa, by rzucić postrach na przybyłych na konferencję biskupów z prowincji161 Dysputa rozpoczęła się od sporów kompetencyjnych. Duchowni katoliccy zakwestionowali prawo ariańskiego biskupa Kartaginy, Cirili, do używania tytułu patriarchy, co zakończyło się wymierzeniem chłosty za obrazę dostojnika kościelnego. Cirila postanowił zapewnić sobie od razu przewagę nad katolikami i odmówił prowadzenia dysputy po łacinie, twierdząc, że jej nie zna162. Było to kłamstwo. Cirila, podobnie jak inni Wandalowie ze sfer rządzących, władał łaciną zupełnie dobrze. Możliwe, że swym wybiegiem chciał podnieść Obawy były uzasadnione - V.V. II 18. V.V. II 15. V.V. II 18. Tamże.

156 znaczenie własnego języka liturgicznego (wandalskiego lub gockiego), czyniąc go językiem konferencji. Zyskiwał też w ten sposób atut nie do przebicia, bo biskupi katoliccy w większości nie znali ani wandalskiego, ani gockiego i w razie dyskusji w tych językach pozostawaliby biernymi i głuchymi świadkami rozstrzygnięcia ich żywotnych interesów. Katolicy, przewidując, że dysputa ustna do niczego nie doprowadzi, opracowali pisemnie memoriał dogmatyczny, nazwany Księgę Wiary Katolickiej, w którym wyłożyli wszystkie zasady wiary we współistność. Dokument, sygnowany 18 lutego 484 r. przez kilku ogólnie szanowanych biskupów, został przedłożony przewodniczącemu dyspucie królowi. Wiktor z Wity twierdził, że katolicy byli ofiarami zbrodniczego przymusu, nie mogąc się bronić, jednak z cytowanego dalej w jego dziele edyktu antykatolickiego wydanego przez Huneryka można wnosić, że podejmowano próby szachowania króla przez wzniecanie tumultów ulicznych i prowokowanie katolickiej ludności stolicy do otwartych wystąpień w obronie wiary163. Dyskusja pod przymusem, której wynik był z góry znany, była barbarzyńską farsą, ale nie Huneryk był wynalazcą tej metody. Wydany 24 lutego 484 r. edykt antykatolicki Huneryka nie był w żadnym ze swych punktów oryginalnym dziełem króla. Huneryk cytował w nim dosłownie antyheretyckie ustawy cesarzy chrześcijańskich. Fakt, że zwrócono je przeciw katolikom nie budzi, z logicznego punktu widzenia, żadnych zastrzeżeń. Dla wierzącego arianina, syna "wybranego oręża Boga", katolicy byli obrzydłymi i zatwardziałymi kacerzami. Ogólne potępienie "humouzjan" opierał król na uchwałach ariańskich synodów w Ariminum i Seleucji z 359 r. Edykt królewski podzielić

157 można na uchwały dotyczące kleru i świeckich. Odnośnie kleru katolickiego postanowiono: - zamknąć wszystkie kościoły aż do ostatecznej konwersji, - zezwolić wyjątkowo na działanie istniejących biskupstw do czasu śmierci aktualnie urzędujących biskupów, - zabronić pozostałym duchownym podejmowania działalności liturgicznej, - zabronić budowy nowych kościołów pod sankcją konfiskaty majątku gminy, - przekazać kontrolę nad majątkami gmin skarbowi królestwa, pozbawiając b is k u p ó w możliwości dysponowania nimi, skiemu, - przekazać część majątków gmin katolickich Kościołowi ariań- - spalić wszystkie księgi święte z kościołów katolickich, - zakazać chrztów katolickich, katechizacji i wyświęcania nowych biskupów pod karą grzywny w wysokości 10 sztuk złota i wygnania, - obciążyć wszystkich czynnych kapłanów grzywną w wysokości 30 sztuk złota (w razie dalszej działalności groziła im chłosta i wygnanieh Odnośnie świeckich katolików postanowiono, że: - katolicy nie mogą czynić legalnie żadnych darowizn ani zapisów testamentowych, - urzędnicy cywilni, oficerowie i żołnierze nie mogą być katolikami, w razie trwania przy swojej wierze mają zapłacić grzywnę 30 sztuk złota, po jej pięciokrotnym powtórzeniu nastąpić ma chłosta i wygnanie, - wszyscy świeccy katolicy mają wnieść do skarbu królewskiego grzywnę w wysokości zależnej od statusu społecznego -

158 vir illustris - 50 sztuk złota vir spectabilis - 40 sztuk złota "senator - 30 sztuk złota ekwita - 20 sztuk złota dekurion - 5 sztuk złota kupiec - 5 sztuk złota plebejusze - 5 sztuk złota circumcelliones - 10 szuk złota. W razie dalszego trwania w uporze przewidywano konfiskatę mienia i wygnanie. Zarządy miast i majątków ziemskich zostały zobligowane do denuncjowania władzom ukrywających się katolików pod groźbą kar pieniężnych w razie opieszałości. Dzierżawcy dóbr koronnych, którym udowodniono ukrywanie katolików mieli wpłacać do szkatuły króla grzywnę w wysokości rocznej raty dzierżawnej. Sędziom przymykającym oko na naruszenie postanowień edyktu groziła konfiskata mienia i kara śmierci, a urzędnikom, za tę samą przewinę wyznaczono wysokie grzywny. Wymienione sankcje miały dotknąć wszystkich, którzy by nie dokonali konwersji do dnia 1 czerwca 484 r.164 Jak widać Huneryk nie chciał mnożyć ofiar, lecz dążył do uzyskania "dobrowolnej" konwersji katolików. Nie widać w edykcie żadnych oznak osławionej krwiożerczości Huneryka, który tylko nieuczciwym sędziom grozi śmiercią. We wszystkich inych wypadkach przewiduje stopniowanie kar, tak by niesfornych raczej przywieść do opamiętania, a nie eliminować. Kościół afrykański został skazany na śmierć na raty, pozbawiony majątku miał wymierać wraz z biskupami, którym przecież król i kler ariański mogli dyskretnie dopomagać w opuszczeniu "padołu płaczu". Huneryk liczył też, że wysokie kary pieniężne skłonią do odstępstwa znaczną część laikatu. Przerażeni biskupi katoliccy próbowali po ogłoszeniu edyktu prosić króla o złagodzenie zarządzeń. Wybrali chwilę, gdy Huneryk

159 udawał się do sadzawki za murami, by zażyć ochłody i kąpieli. Król rozkazał rozpędzić ich gwardii, przy czym wielu stratowano16? Wyznaczony termin konwersji poprzedziły jeszcze pewne podstępne posunięcia skierowane przeciw urzędującym biskupom. Jak już wspomniałem w rozdziale II, zebrano ich w "aedes Memoriae" i zażądano przysięgi, że poprą Hilderyka, jako następcę Huneryka*166. Królowi nie zależało zbytnio na poparciu grupy i tak skazanej na zagładę, był to więc chyba fortel Huneryka, który chciał zmniejszyć liczbę urzędujących biskupów katolickich. Pamiętamy, że niezależnie od przyjętej w tej sprawie postawy, wszyscy zebrani zostali skazani na wygnanie, choć tych, którzy poparli Hilderyka potraktowano łagodniej. Po 1 czerwca 484 r. rozpoczęły się prześladowania zakrojone na wielką skalę. Dotknęły one całą społeczność katolicką Afryki. Dopuszczano się wyrafinowanych okrucieństw, męcząc na widoku publicznym obnażone kobiety, aby przez udręki psychiczne i fizyczne zmusić je do przyjęcia powtórnego chrztu. Los taki spotkał Dionizję, kobietę szlachetnego rodu, jej siostrę - Datywę i Leoncję, córkę św. Germa- nusa, biskupa167. W mieście Kulusyta zamęczono w ten sposób Wikto- V.V. III V.V. III 4 i 5. Jest problematyczne, czy rzeczywiście biskupi, którzy w Templum Memoriae przysięgli poprzeć Hilderyka zostali zesłani do robót polowych, skoro jeden z nich, Faustus, założył w miejscu zesłania klasztor - takie wnioski prezentuje Giesecke 1939, s Jest to pogląd dyskusyjny. Klasztor niczego nie dowodzi. Fulgencjusz wraz ze współzesłanymi też założył klasztor. 167 V.V. III 6. Autor jednoznacznie mówi o wystawieniu nago Dionizji, pozostałe osoby podjęły męczeństwo i można się jedynie domyślać, że spotkał je podobny los. Trzeba przyznać, że w praktycznym stosowaniu represji Wandalowie posunęli się jednak dalej niż na to zezwalały przejmowane przez Huneryka prawa rzymskie.

160 rynę, powszechnie szanowaną matronę, która miała potem zostać cudownie wskrzeszona168. Tortury dotknęły też wielu biskupów i mnichów. Król usiłował nawrócić szczególnie cenionego na dworze pro- konsula Wiktoriana, pochodzącego z Hadrumetum. Gdy odmówił, Huneryk polecił postraszyć go łagodnie torturami. Kaci królewscy musieli być nadgorliwi, albo prokonsul był słabego zdrowia, nie przeżył bowiem tej próby169. Wiadomo, że w otoczeniu króla pośród Wandalów zdarzali się, choć niezmiernie rzadko, katolicy. Żona Dagili, piw- niczego Huneryka, została wygnana z powodu wiary170. Być może nie była Wandalką, choć małżeństwa mieszane należały do rzadkości. Dwóm katolickim Wandalom, znanym już w czasach Gejzeryka, Huneryk skonfiskował majątek i posłał ich wraz z matką na wygnanie. Prawdopodobnie właśnie wpływ matki powodował nieprzejednaną postawę dwóch braci, mimo że byli wojownikami wandalskimi. Represje skierowane przeciw Rzymianom, świeckim katolikom, były nieco lżejsze i ograniczały się do postanowień edyktu. Dodatkowo wprowadzono zarządzenie, zabraniające rzymskim poddanym króla Wandalów przemieszczać się z miejsca na miejsce bez pisemnego zaświad- 171 czenia chrztu, wydanego przez duchownych ariańskich. Zmasowane represje musiały przynieść skutek. Wiktor z Wity udziela w tej mierze skąpych informacji, wiemy jednak z jego dzieła, że apostatą był mąż Dionizji. Wymienia też niejakiego Elpidoforusa, który prowadził prześladowania, a któremu dawny chrzest katolicki wypominał odważ V.V. III 8. V.V. III 9. V.V. III 13. V.V. III 18.

161 nie diakon Muryta. Gorliwie współpracował z Hunerykiem były do- natysta Nikazjusz, a jeszcze jednym, znanym z imienia apostatą był lektor Teuchariusz, który próbował namówić do konwersji znanych sobie młodzieńców z chóru kościelnego, gdy wiedziono ich na wygna- 173 nie. Grzegorz z Tours pisał z goryczą, że wielu w tym czasie odstąpiło od wiemy dla pieniądza. Pocieszał się tylko, że "zapaleni 174 tą namiętnością sprawili sobie wielkie udręki" (Tym. 6, 10) H. Schreiber zwracał uwagę, że przy 88 spośród wymienionych w załączonym do dzieła Wiktora spisie biskupów widnieje skrót "prbt". Autor twierdzi, że H. Leclercą i E.F. Gautier uznawali ten skrót za "probatus", ale to musiało oznaczać śmierć 88 biskupów, o czym Wiktor nie wspomina (chyba, że nie wykonano wyroków przed rychłą śmiercią Huneryka). H. Schreiber skłania się raczej do interpretacji "peribat" i zakłada, że chodzi o tych, którzy odstąpili od wiary Nie tylko król i organa władzy państwowej brały udział w prześladowaniach. Dużą rolę odegrał tu też kler ariański, działający we własnym, dobrze pojętym interesie. Korzyści wynikające z konfiskat mienia katolików skłaniały kapłanów ariańskich do gorliwego ich tropienia. W czasie prześladowań kościół ariański, związany ściśle z państwem, przejmował na siebie część funkcji aparatu policyjnego. Wiernym współpracownikiem Huneryka był biskup Cirila, a rolę szarej * V.V. III 14, o Murycie patrz też wyżej p V.V. III 15 i Greg. II Schreiber 1982, s. 271; Giesecke 1939, s. 184 wymienia wielu duchownych ariańskich noszących imiona łacińskie, np. Maximianus, dyskutujący z Cerealisem z Castellum (PL 58, 755 nn.), Revocatus, apostata w czasach Huneryka (Greg. II 3), czy słynny Antoni.

162 eminencji na dworze Huneryka grał diakon Marywad176 *. Spośród reszty duchowieństwa ariańskiego, które samo często porywało za miecz, by prześladować kler katolicki, szczególnym okrucieństwem i gorliwością wyróżnił się biskup Antoni z prowincji trypolitańskiej. Jego gmina była miejscem zesłań biskupów katolickich, do czego predestynowało ją położenie z dala od centrum państwa i szczególne upodobania gospodarza. Przekazanego mu pod straż, wygnanego z Kartaginy biskupa Eugeniusza poił ze złośliwą satysfakcją stężonym octem. Antoni nie tylko dręczył swoich więźniów, ale i dbał na swój sposób o ich dobro duchowe. Doświadczył tego Habetdeum, biskup Tamallumy. Gdy nie dał się namówić na chrzest w obrządku ariańskim, został na rozkaz Antoniego skrępowany, zakneblowany i zawleczony do kościoła ariańskiego, gdzie Antoni ochrzcił go uroczyście i z pełnym namasz- 177 czeniem.. Podobne praktyki zaczęła stosować także reszta duchowieństwa ariańskiego bądź to sprowadzając ludzi do chrzcielnic siłą, bądź też porywając małe dzieci i chrzcząc je wbrew woli rodziców. Włamywano się do domów, by śpiących mieszkańców ochrzcić, zanim się obudzą, tak że, jak pisze Wiktor: "... wyglądało to raczej na kpiny z ich herezji, niż na jakąś religię"178. Oczywiście większość "neofitów" nie uznawała ważności wymuszonego sakramentu. Takie postępowanie kleru ariańskiego świadczy o prymitywnej wierze w magiczne znaczenie czynności związanych z sakramentami i jest przeniesieniem dawnych, przedchrześcijańskich metod pojmowania mechanicznych czynności kultowych. W religii pogańskich Germanów czynność magiczna była skuteczna przy umiejętnym je j wykonaniu, V.V. I 16. V. V. III 16 i 17. V.V. III 18.

163 niezależnie od woli osoby jej poddanej. Przymuszeń przy zastosowaniu znaków runicznych obawiali się nawet bogowie. Z podobnym pojmowaniem religii wiąże się też "wojna na cuda", jaką próbował prowadzić w czasie dysputy z katolikami biskup Ciri- la. Opowiada o niej Grzegorz z Tours, a nie mówi nic Wiktor z Wity, pomimo to warto o niej wspomnieć. Otóż Cirila nie chciał być gorszy od niektórych biskupów katolickich, którym lud przypisywał umiejętność cudownego uzdrawiania. Przekupił więc pewnego arianina, by ten udając ślepego błagał go na ulicy o uzdrowienie. Gdy patriarcha ariatiski przechodził ulicą w towarzystwie biskupów katolickich, wśród nich i Eugeniusza, podstawiony człowiek zagrał swoją rolę. Cirila wyciągnął ręce nad nim i w imię wiary prawdziwej modlił się o cud, ale wtedy pozornie ślepy doznał takiego bólu oczu, że stracił wzrok rzeczywiście. Przerażony oddał złoto Cirili i błagał biskupów katolickich o pomoc. Ci, po złożeniu przez nieszczęśnika wyznania wiary we współistność, wyciągnęli nad nim ręce i naznaczyli 179 go znakiem krzyża. Wtedy ozdrowiał. Choć w całym opowiadaniu widoczne jest moralizatorskie zacięcie Grzegorza, to może jest ono śladem rzeczywiście podejmowanych przez Cirilę prób. Prześladowania administracyjne i przymusowe chrzty skłaniały wielu ludzi do opuszczenia rodzinnych miejscowości. Przed uciekinierami otwierała się możliwość wędrówki na tereny wtórnie zdziczałej pod panowaniem Wandalów Mauretanii, gdzie w tamtejszych księstewkach tubylczych znajdowali czasami schronienie. Miejscami ucieczki bywały też tereny odludne, leżące daleko poza zasięgiem wan- dalskiego ramienia. Uciekinierzy, często nieprzygotowani do trudów życia w takich okolicznościach, w wielu przypadkach dzielili los Greg II 3.

164 Kreskoniusza, kapłana z Mizeity, którego już w stanie rozkładu znaleziono w górskiej jaskini180. Nieliczni tylko mieli odwagę i środki, by podjąć dalszą ucieczkę. Mieszkańcy miasta Typazy, po wyświęceniu na miejscowego biskupa sekretarza Cirili, załadowali cały dobytek na okręty i uciekli do Hiszpanii. Tym, którzy nie zdążyli uciec, ucięto na rozkaz biskupa języki i ręce181. O cudownym uzdrowieniu okaleczonych, którzy mimo braku języka mówili nadal, wspominali historycy jeszcze w czasach Justyniana, a wzmianka o uzdrowionych znajduje się nawet w kodeksie prawnym wydanym przez tego cesarza182. Huneryk wykorzystywał do wymuszenia konwersji nawet klęski elementarne. Gdy nastąpił głód pod koniec jego panowania, pomoc z królewskich zasobów przeznaczono tylko dla arian i konwertytów183. Dalszą realizację edyktu antykatolickiego i prześladowań przerwała śmierć króla, odnotowana z satysfakcją przez wszystkich kronikarzy katolickich. Prócz Wiktora ciekawe, choć niestety lakoniczne wiadomości o prześladowaniach zamieścili: Izydor z Sewilli, Wiktor z Tonnuny, Komes Marcel linus i Grzegorz z Tour. Wiktor z Tonnuny szacował liczbę ofiar na 4 tysiące, Komes Marcellinus pisał o 333 wygnanych biskupach, ale obydwie liczby nie wydają się ścisłe. Po wstąpieniu na tron Gunthamunda katolicy mogli odetchnąć z ulgą. Król zmienił linię polityki wewnętrznej na łagodniejszą, co dawało katolikom nadzieję na przerwanie prześladowań. "Laterculus V.V. III V.V. III Proc. B. III 8, Cod. Just. I V.V. III 22.

165 Regum Vamdalorum et Alanorum" zawiadamia, że w trzecim roku panowania Gunthamund odwołał z wygnania biskupa Eugeniusza184. W ślad za nim powracali też i inni biskupi. Wiktor z Tonnuny pisał, że stało się to zaraz po wstąpieniu króla na tron185, ale Laterculus jest źródłem bardziej wiarygodnym. Czytamy w nim dalej, że w 10 roku panowania Gunthamunda (494 r.), 10 sierpnia zostały otwarte wszystkie, zamknięte dotąd, kościoły katolickie i odwołano z wygnania wszystkich duchownych186. Zastanawiając się nad zmianą kursu polityki wewnętrznej i religijnej królestwa można wyróżnić dwa etapy, które obrazują kolejne adnotacje podawanie przez Laterculus. W pierwszym etapie mamy do czynienia z "odreagowywaniem" po despotycznych rządach Huneryka, których ofiarami padli też bliscy Gunthamunda. Polityka wobec Kościoła jest tu tylko jednym z elementów zmian w ogólnej linii polityki wewnętrznej. Może być traktowama jako próba pojednania z rzymskimi poddamymi króla, zrażonymi do współpracy z Wandalami posunięciami Huneryka. Drugi etap obejmuje okres schyłkowy panowania króla i charakteryzuje się o wiele szerszymi koncesjami dla katolików. Widoczna była silna chęć pozyskamia współpracy z ich strony. Zwrot ten wywołamy był niepowodzeniami na froncie wewnętrznym i zewnętrznym. Gunthaunund poniósł ciężką dla prestiżu królestwa klęskę na Sycylii, utraconej na rzecz Ostrogotów. Również wewnątrz kraju walki z Maurami toczyły się ze zmiennym szczęściem, przy czym szala przechylała się raczej na stronę Maurów. Wspólne cierpienia ponoszone przez Wandalów i Rzymian w związku z najazdami Maurów mogły połączyć poddanych króla, ale na Lat. 8. Patrz też Giesecke 1939, s V.T. a Lat. 9 i 10.

166 przeszkodzie stała wojna religijna. Dlatego właśnie Gunthamund pod koniec panowania starał się łagodzić kontrowersje. Odzewu ze strony katolików nie znamy. Na pewno odnosili się przychylnie do walki z Maurami, którzy nie tylko szkodzili wszystkim, ale i - w większości przypadków - byli poganami. Ciekawego argumentu może dostarczyć, moim zdaniem, inskrypcja z nieznanego miasta rzymskiego (obecnie Ain Ghorab) w rejonie Tebessy w Numidii187. Inskrypcja ta, o wyraźnej proweniencji katolickiej, datowana jest według panowania królów wandalskich, co jest dziwne, bo pomimo odgórnego nakazu obejmującego teksty urzędowe inskrypcje kościelne były przez fundatorów niechętnych wandalskiej zwierzchności datowane według dawnej rachuby lat prowincji. Datacja według lat panowania królów świadczy o pozytywnym nastawieniu katolików tej miejscowości do aktualnie panującego władcy. Problem stanowi wydatowanie inskrypcji, która jest mocno uszkodzona. Mimo rekonstrukcji nie udało się ustalić imienia króla. Ch. Courtois umieścił tę inskrypcję wśród niedatowanych188. Uważam, że sytuacja nie jest zupełnie beznadziejna. Oczywiście całkowitej pewności mieć nie można, ale możliwe są próby spekulacji. Po pierwsze, zakładając, że inskrypcja jest wyrazem sympatii i lojalności wobec króla, trzeba wziąć pod uwagę królów miłych katolikom. Po drugie, ponieważ inskrypcja jest datowana na rok 11 panowania autonomicznego władcy, trzeba przyjąć kryterium długości rządów. Kryterium to dyskwalifikuje od razu przychylnego Rzymianom Hilderyka, wrogiego im Huneryka i Gelimera. Żaden z nich nie panował 11 lat. Pozostają więc: Gejzeryk, Gunthamund i Thrasamund. Wątpliwe, by numidyjscy katolicy czu- ILC 1830.

167 li się szczególnie zobowiązani wobec pierwszego i ostatniego z wymienionych, którzy byli znani jako prześladowcy Kościoła. Moim zdaniem pozostaje jedynie Gunthamund. Inskrypcję datowałbym na 495 r. i byłbym skłonny uznać za przejaw lojalności i sympatii duchowieństwa Numidii wobec króla łagodnego dla katolików i walczącego w ich obronie z Maurami. Nie wszystkie źródła chwalą umiar Gunthamunda. Prokopiusz twierdzi,.źe wzmógł on jeszcze prześladowania, rozpoczęte za życia Huneryka189. Może Prokopiusz znał jakieś incydenty potwierdzające jego relację? Gunthamund mógł odgórnie ogłosić tolerancję, ale nie mógł i pewnie nawet nie chciał ograniczać inicjatywy duchownych ariańskich. Na pewno nie chcieli oni utracić swojej pozycji i stanu posiadania. Może nawet próbowali egzekwować poszanowanie dla edyktu Huneryka, który nie został nigdy oficjalnie od wołany Po śmierci Gunthamunda Kościół Afryki stanął przed kolejną ciężką próbą, może najcięższą, bo tym razem przeciwnik był nie tylko możny, ale i inteligentny. Thrasamund był nieprzejednanym wrogiem katolicyzmu, jednak obserwując bezpardonową walkę prowadzoną przez Gejzeryka i Huneryka doszedł do wniosku, że przemoc fizyczna nie doprowadzi do zamierzonego celu. Poprzednie prześladowania niszczyły na ogół wyższe warstwy hierarchii katolickiej, budząc w szeregach wiernych oburzenie i zapał religijny. Thrasamund wolał uzyskiwać konwersje katolików drogą oddziaływań pozytywnych. Miejsce zastraszenia i tortur zajęło łagodne zachęcanie i kuszenie korzyściami materialnymi. Na konwertytów czekały intratne urzędy, zaszczytne stanowiska i bogate dary. Trwający przy wierze katolickiej Proc. B. III 8.

168 nie mogli liczyć na żaden przejaw królewskiej łaskawości, choć po- 191 zostawiono ich w spokoju v. Sądzę, że propaganda dworska szeroko rozgłaszała wieści o przypadkach nawróceń i towarzyszącej im szczodrobliwości Thrasamunda względem neofitów. Król wykorzystywał też trudne sytuacje życiowe swoich poddanych. Jeżeli katolik został skazany na śmierć za przewiny wobec prawa, mógł liczyć na darowanie win i uwolnienie pod warunkiem przyjęcia chrztu ariańskiego. Ostrzej występował król przeciwko biskupom, sięgając czasem, choć rzadko, po bardziej radykalne środki, takie jak wygnanie. Biskup z Byzaceny, Rufinianus, znalazł się w 499 r. na wygnaniu na jednej 192 z wysp w pobliżu Sycylii. Thrasamund utrzymał w mocy, wydany jeszcze za panowania Gejzeryka, zakaz obsadzania biskupstw po śmierci urzędującego biskupa. Król czuwał, by żakami tego przestrzegano rygorystycznie. Z punktu widzenia prawa, biskupi wyświęceni i wyświęcający byli winni nieposłuszeństwa wobec zakazu królewskiego i za to ponosili odpowiedzialność. Rygoryzm Thrasamunda sprawił, że choć biskupstw nie likwidowano, wzrastała liczba gmin, które Ch. Courtois trafnie określił jako wakujące wieczyście Katolicy starali się, pomimo grożących konsekwencji, omijać zakaz. Ignorowa- no go na terenach Byzaceny, gdzie działał najwybitniejszy przeciw- 194 nik ideowy Thrasamunda - Fulgencjusz z Ruspae Prowincję tę dotknęły też najdotkliwiej skutki gniewu króla195. Fulgencjusz 191 Proc. B. III 8, Ferr Wspomina o tym Courtois 1955, s Courtois 1955, s Życiorys Fulgencjusza z Ruspae przytaczam za "Vita s. Fulgentii" Ferrandusa. Patrz też Seeck 1910 a. i Diesner 1966 a. 195 Diesner 1966, s. 21.

169 z Ruspae, wielbiciel i subtelny znawca nauki św. Augustyna, był bezlitosnym wrogiem herezji ariańskiej. Jego dziad, Gordianus, zaliczany był do warstwy senatorskiej i do najbogatszych possessorów Afryki. Wraz z wielu innymi został zmuszony do opuszczenia kraju po 439 r. Ojciec Fulgencjusza, Klaudiusz, zdołał odzyskać część dóbr rodzinnych i osiadł w Thelepte. Wcześnie odumarł syna. Musiał być lojalny wobec władców Afryki, skoro pozwolono mu na powrót i spokojną egzystencję. Może pełnił jakieś funkcje we władzach samorządowych. Matka Fulgencjusza, Mariana, mimo głębokiej wiary troszczyła się o liberalne wykształcenie syna. Młody Fulgencjusz studiował literaturę i filozofię. W przyszłości umiejętności nabyte w czasie studiów stały się groźnym orężem w walce przeciw arianom. Śmierć ojca nie pogorszyła pozycji ekonomicznej Fulgencjusza. Za panowania Gunthamunda, około 492 r. otrzymał urząd prokuratora w rodzinnym mieście. Mimo otwierającej się przed nim kariery, poczuł pociąg do życia monastycznego. Wstąpił do pobliskiego klasztoru. Wśród braci zasłynął jako zwolennik surowej ascezy. W 499 r. wybrano go opatem w zgromadzeniu, a w rok później odebrał święcenia kapłańskie. Wiosną 500 r. przebywał w Rzymie, gdzie zabiegał o pomoc dla Kościoła Afryki. Pomocy tej nie gwarantował cesarz wschodniorzymski, Anastazjusz, z uwagi na trwającą schizmę akacjańską. Po powrocie Fulgencjusza do Afryki mieszkańcy miasta Ruspae w Byzacenie obrali go swoim biskupem196. Przyjmując sakrę biskupią wszedł w konflikt z obowiązującym prawem. Thrasamund, świeżo wzmocniony sojuszem z Teodorykiem Wielkim, nie musiał obawiać się ani cesarza, ani katolików italskich z papieżem na czele. Wewnętrznie państwo wandalskie było na razie spójne i nie występowały jeszcze

170 kłopoty z Maurami, które nasiliły się pod koniec panowania króla. Władca Wandalów nie musiał obawiać się niczyjej interwencji w razie ukarania niepokornych katolików. Wszystkich wyświęconych i wyświęcających pojmano i dostarczono do Kartaginy. Około sześćdziesięciu spośród nich, w tym także Fulgencjusz, zostało zesłanych na Sardynię. Kościoły i dobra świeckie należące do nich uległy konfiskacie. 197 Ciekawe, że Wandalowie nie tknęli klasztoru, a wygnanym pozwolono na zorganizowanie na wyspie wspólnoty klasztornej198. Być może wynikało to stąd, że działania aparatu władzy królewskiej godzić miały przede wszystkim w hierarchię Kościoła. Klasztory, jako forma działania mniej szkodliwego, bo zamkniętego i ograniczonego do wąskiego grona osób, nie budziły może niepokoju Thrasamunda. Formy życia klasztornego były klerowi ariatiskiemu obce, natomiast dobrze rozumiano znaczenie hierarchii, zwłaszcza biskupów. Jeżeli zgodnie z moim domysłem Thrasamund lekceważył znaczenie klasztorów, to popełnił duży błąd. Wygnani założyli w okolicy Cala- ris na Sardynii wspólnotę klasztorną pod kierunkiem Fulgencjusza. Organizując ją wzorował się na doświadczeniach swojego mistrza - św. Augustyna. Król Wandalów był pewny obojętności Ostrogotów na los wygnanych, co czyniło Sardynię dogodnym miejscem zesłania. Jed- ńak bliskość Italii dawała możliwość kontaktu ze środowiskiem katolickim. Wiadomo, że papież Symmachus, pochodzący zresztą właśnie z Sardynii, wspomagał wygnanych pieniędzmi i odzieżą. Fulgencjusz otrzymał od italskich arystokratek Galii i Próby oraz od patry- 200 cjusza Teodorusa książki, tak potrzebne dla funkcjonowania Ferr. 27. Ferr 19 i 24. Fulgentii, epist Fulgentii, epist. 6.

171 wspólnoty klasztornej wykształconych duchownych. Sam odbiorca przesyłek pogłębił w czasie pobytu na wygnaniu swoją erudycję. Zgadzam się ze zdaniem H.J. Diesnera, że trudno uwierzyć, by Thrasamund i Teodoryk nie wiedzieli o tych kontaktach201, jednak król Wandalów nie mógł jednostronnie w pełni ograniczyć ich przepływu, a jego partner i szwagier konsekwentnie utrzymywał zasadę nieingerencji 202 w sprawy religijne swoich rzymskich poddanych Zmiana sytuacji wewnętrznej w królestwie Wandalów, wywołana najazdami Maurów Guefana i Antalasa, oraz wyraźne ochłodzenie stosunków z Teodorykiem Wielkim po aferze z Gesalechem, spowodowały chwilowe osłabienie pozycji Thrasamunda. Skłoniło go to do szukania porozumienia z katolikami. Próbą zbliżenia miała być dysputa teologiczna. Z Sardynii ściągnięto Fulgencjusza, który miał być przeciwnikiem królewskich teologów. Thrasamund chciał na drodze dysputy dowieść wyższości religii ariańskiej. Pomysł taki wypróbowano już za panowania Huneryka, tym razem jednak dysputa miała rozegrać się między wybranymi teologami, a nie w obecności całego episkopatu. Arbitrem w sporze miał być Thrasamund. I tym razem był to sędzia stronniczy. Nie wiadomo czy Fulgencjusz Uczył, że przekona króla, ale potraktował dysputę jako okazję do propagowania katolicyzmu. W dyskusji, obok króla, brali udział teolodzy dworscy - biskup Finta i prezbiter Abragila203. Owocem przygotowań do dysputy były prace Fulgencjusza, kierowane do jego adwersarzy: Dicta regis Thrasas nn. 203 Diesner 1967, s. 9. Szerzej Ferr. 21. o polityce religijnej Teodoryka Ensslin 1959,

172 mundi et contra ea responsiones zwane też Contra arianos. Dzieło zawierało dziesięć twierdzeń królewskich w kwestiach wiary i odpowiedzi Fulgencjusza. Zostało potem rozwinięte w obszerniejszej formie jako Ad Thrasamundum regem Itbri tres. Siadem dyskusji z dworskimi teologami były fragmenty prac De spirttu sancto ad 204 Abragilam presb. commonitum. i Adversus Pintam Pierwsza faza dyskusji musiała wypaść niekorzystnie dla arian, bo król próbował uzyskać przewagę nieczystymi posunięciami. Tym razem wystąpił jako dyskutant, nie dając przeciwnikowi czasu na solidne przygotowanie się do starcia. Wiemy o tym od Fulgencjusza, który na początku tekstu Ad Thrasamundum... skarży się, że nie demo mu czasu na przemyślenie w spokoju przedłożonych mu tez królewskich205. Pomimo to stanął do dyskusji, unikając pieczołowicie wszystkiego co mogło być poczytane za obrazę majestatu. We wstępie nie szczędzi władcy pochwał, używając w odniesieniu do króla określeń typu: clementia, celsitudo, dignitas (vestra)206. W treści jednak kunsztownie zbija argumenty Thrasamunda. Na zakończenie biskup dawał wyraz gorącej nadziei, że król, znany ze swojej mądrości, zrozumie popełnione błędy i zechce uznać prawdę wiary katoli- 207 ckiej. Thrasamund przegrał dyskusję, choć Fulgencjusz czynił wszystko, by król nie odczuł przegranej jako obrazy. Domyślać się należy, że w słownej szermierce z Pintą i Abragilą biskup z Ruspae rozwinął cały swój kunszt oratorski i pogrążył przeciwników haniebnie. Brak pism tworzonych przez Pintę i Abragilę jest poważną prze S PL. 65, , , , Fulg. I 1. Tamże. Fulg. III 36.

173 szkodą w poznaniu całości sporu208. Sądzę, że ustępowali oni wykształceniem Thrasamundowi i byli łatwym łupem dla Fulgencjusza. Wygrana Fulgencjusza i prowadzona przez niego w Kartaginie działalność katechetyczna wywołała niezadowolenie dworaków i kleru ariańskiego. Pod wpływem otoczenia Thrasamund zdecydował się na odesłanie Fulgencjusza z powrotem na Sardynię. Wkrótce rozwój stosunków międzynarodowych przyczynił się do zaostrzenia kursu antykatolickiego. Wstąpienie Justyna I na tron wschodniorzymski i jego gotowość do popierania afrykańskich katolików budziły nieufność Thrasamunda i spowodowały zbliżenie polityczne z Ostrogotami. Obawy króla nie były bezzasadne. W latach przebywał w Konstantynopolu afrykański biskup Possesor, któremu udało się uciec Wanda- 209 lom w Afryce. Na pewno orędował tam w sprawie pomocy dla Kościoła Polityka religijna Thrasamunda stanowiła, przy zachowaniu wszelkich pryncypiów, nowy etap jakościowy. Cel pozostawał ten sam - dominacja państwowego Kościoła ariańskiego i zniszczenie katolicyzmu, zmieniły się środki. Miejsce autokratycznego Huneryka zajął walczący przy pomocy argumentów,i ścisłego przestrzegania prawa Thrasamund. Postępowanie króla było w pełni zgodne z prawami królestwa, które było państwem suwerennym. Źródłem prawa i jego interpretacji był król. Thrasamund miał więc prawo do egzekwowania zakazu obsadzania biskupstw i karania opornych, łamiących go. Podobnie występowali przeciw heretykom cesarze rzymscy. Król nie stosował przemocy. Biskupi żyli na wygnaniu, ale nie przeszkadzano im Wg Giesecke 1939, s. 191 teolodzy królewscy zarzucali Fulgencjuszowi sabelianizm, co było normą w dyskusjach arian z katolikami.

174 tam w normalnym życiu duchowym, ani nie usiłowano wymuszać konwersji. Wprawdzie armia królewska ciągnąc przeciwko Kabaonowi dewastowała kościoły katolickie, był to jednak przypadek odosobniony i wyglądał raczej na wyczyny wandalskiej soldateski. Trudno określić jak król zareagował na nie, tym bardziej, że większość sprawców została na wieki w piaskach Trypolitanii, ale na pewno nie zależało mu na pogarszaniu stosunków z ludnością rzymską akurat w czasie wojny z Maurami. Jeśli wyprawa miała miejsce, zgodnie z sugestią 210 H.J. Diesnera, w latach to aktualnie panujące ochłodzenie stosunków z Konstantynopolem mogło też wpływać na poczucie bezkarności w wojsku wandalskim. Zmienił się także, w stosunku do czasów Huneryka, kler ariart- ski. Impertynencki, brutalny Cirila, wymachujący mieczem Anduit, czy chrzczący spętanych biskupów Antoni, należeli już do epoki minionej. Ich miejsce zajęli walczący piórem i dyskusją Finta i Abra- gila. Nie wiemy jaki był poziom ich dzieł, ale sam fakt podjęcia takiej formy walki kleru ariańskiego. teolodzy nie miewali kłopotów z łaciną. świadczy o awansie kulturowym i cywilizacyjnym Nie ulega wątpliwości, że ani król, ani jego Panujący od 523 r. król Hilderyk zmienił całkowicie politykę religijną królestwa. Sprzyjał katolikom, zgodnie z tradycją domu treodozjańskiego, z którego pochodził po kądzieli. Nie mógł w królestwie Wandalów prowadzić polityki antyariańskiej, ale zrobił wszystko, by zniweczyć wysiłki swoich poprzedników, chcących zniszczyć katolicyzm w Afryce. Skłonności prokatolickie Hilderyka musiały być szeroko znane, skoro umierający Thrasamund miał podobno żądać od swojego następcy przysięgi, że nie odda katolikom ani koś

175 ciołów, ani przywilejów. Hilderyk miał znaleźć wyjście, by ominąć złożoną przysięgę, wydając prokatolickie akty przed oficjalną intronizacją211. Źródła kościelne radosnym chórem obwieszczały o odwołaniu wygnanych, restytucji. majątku Kościoła i zwrocie świątyń212. Potwierdzają to też oficjalne kroniki dworskie Fulgen- cjusz wraz z innymi zesłanymi powrócił z Sardynii do Kartaginy, skąd pospiesznie wyruszył do Ruspae. Przystąpił natychmiast do odbudowy organizacji kościelnej. Jeszcze w 523 r. zorganizował w By- zacenie dwa synody prowincjonalne w Junca i Sufes. Osierocona od 484 r. stolica biskupia w Kartaginie otrzymała nowego duszpasterza, biskupa Binifacjusza, który na rok 525 zwołał ogólnoafrykański sy- 214 nod do stolicy. Przybyło 61 biskupów z całej Afryki. Porównanie tej liczby z 460 biskupami biorącymi udział w dyspucie w 484 r. daje obraz strat poniesionych przez Kościół w czasie prześladowań. Pojednawcza i jawnie protekcyjna polityka Hilderyka była odstąpieniem od tradycyjnie wrogich stosunków między królestwem a katolikami, jednak z uwagi na krótki okres panowania króla nie mogła zasypać przepaści między Wandalami a ich katolickimi poddanymi. Uzurpacja Celimera nie polepszyła na pewno losu katolików afrykańskich. Nie słychać wprawdzie o prześladowaniach, ale nie doszło do zwrotu kościołów zagarniętych przez arian, skoro jeszcze w czasie ataku Bizantyńczyków znaczna część świątyń pozostawała w rękach ariańskich. Gelimer nie był przychylny katolikom, ale Ful- gencjusz z Ruspae mógł za jego panowania spokojnie dokonać życia 211 Sugestię taką czyni Schmidt 1942, s V.T. a. 523, 2, Iz. 82, Proc. B. III 9, Ferr Lat Patrz mapka na końcu tekstu.

176 w swoim klasztorze. Wprawdzie mnisi opuścili po jego śmierci klasztor, ale stało się to na skutek najazdów Maurów. Represje wobec katolików mogły dać Justynianowi pretekst do wojny, a wojny z Bizancjum Gellmer pragnął za wszelką cenę uniknąć. Obraz polityki religijnej władców wandalskich, kreślony przez katolickich autorów, nie pozwala na zorientowanie się w dziejach oficjalnie dominującego w wandalskiej Afryce Kościoła ariartskiego. Ze Źródeł można "Wnosić, że miał on hierarchię taką samą jak katolicka - z biskupami i prezbiterami. Siatka organizacyjna Kościoła ariartskiego obejmowała gęsto Kartaginę i tereny "sortes Vandalorum". Na dalej położonych obszarach była słaba, niknąć całkowicie w strefie pogranicza. Nad Kościołem ariartskim ciążył prymat króla, któremu był on całkowicie podporządkowany. Król bez trudu usuwał niewygodnych duchownych, o czym świadczy przykład patriarchy Jukundusa, straconego na rozkaz Huneryka. W imieniu króla Kościołem zarządzał patriarcha Kartaginy. Wiadomo na przykładzie domu Teodoryka, syna Gejzeryka, że arystokracja miała swoich domowych kapelanów. Językiem liturgicznym był prawdopodobnie gocki (może wandalskl). Zachowały się tylko niewielkie fragmenty modlitw wandalskich216. Postępująca romanizacja Wandalów powodowała, że w Kościele ariartskim rosła potrzeba znajomości i używania łaciny. Konwertyci spośród Rzymian afrykańskich na pewno nie uczyli się gockiego czy wandalskiego, więc języki te były bezużyteczne w prowadzeniu agitacji religijnej. Poza tym znajomość łaciny pozwalała na studiowanie pism przeciwników i własnych klasyków, wywodzących się przecież także ze środowiska rzymskiego. Kościół ariański nigdy nie stał się nęcącą intelektualnie alternatywą dla katolików. Jego apo

177 logeci nie mogą sie mierzyć z posiewem szkoły Sw. Augustyna, skoro duchowni afrykańscy nie wahali sie atakować nawet cesarskich teologów Justyniana. Wandalski Kościół ariański przejmował natomiast typowe choroby katolicyzmu afrykańskiego. Szerzący się manicheizm spowodował ostrą reakcję Huneryka. Arianie nie wykorzystali szansy, jaką dawał im spór donaty- styczny. Pierwsza fa^a najazdu musiała dotknąć donatystów w tym samym stopniu jak wszystkich. W okresie prowadzenia planowych prześladowań cicho o donatystach. Wiemy tylko, że jeszcze za Huneryka Thamugadi (Timgad) było ich główną siedzibą216. Sądzę, że Wandalowie nie dostrzegali różnicy między katolikami a donatystami. Dla Cejzeryka i Huneryka celem podstawowym było powiększenie liczby arian. Tych, którzy arianami nie byli traktowali jednakowo. Donaty- ści też nie kwapili się do współpracy z najeźdźcami. Gdyby współpracowali, katoliccy autorzy źródeł nie omieszkaliby im tego wytknąć, a ze źródeł znamy tylko jednego donatystę w służbie wandal- skiej. Arianizm znał wprawdzie taktyczne koalicje z innymi orientacjami religijnymi już od zarania swoich dziejów (sojusz z melecja- nami), ale bezkompromisowość i fanatyzm Wąndalów przekreślały szanse porozumienia. Sądzę, że zaprzepaszczenie możliwości sojuszu nie było wyłącznie winą Wandalów, można bowiem bez wahania stwierdzić, że z bezkompromisowością i fanatyzmem Wandalów porównać można tylko bezkompromisowość i fanatyzm... donatystów. Po czasach Huneryka nie ma już wzmianek o donatystach. Ich skupiska zostały rozproszo 216 Schreiber 1982, s. 283; Seeck , T. VI, s. 111 twierdzi, że donatyści wsparli Gejzeryka, stając po jego stronie, nie zdradza jednak z jakiego źródła czerpał tę wiadomość. O takiej współpracy nie wspomina ani Possydiusz, a Wiktor z Wity zna tylko jednego donatystę, który przyjął arianizm. Gdyby do takiej współpracy doszło katolickie źródła wspominałyby o niej z oburzeniem, nie pozbawionym satysfakcji.

178 ne, ale nie przez Wandalów. Siedziby donatystów leżały na terenach przygranicznych i padały najczęściej ofiarą napaści Maurów. Thamu- gadi legło w gruzach, a rozproszeni wyznawcy z czasem wtopili się w nowe środowisko lub zginęli w walce. Podsumowując dzieje walk religijnych w Afryce w dobie panowania wandalskiego trzeba zauważyć, że walczyły ze sobą nie tylko dwie doktryny, ale też dwa systemy stosunków wzajemnych państwa i Kościoła. Dla emancypującego się w szybkim tempie kleru katolickiego nie było mowy o zaakceptowaniu pozycji wasalnej względem króla organizacji. Natomiast w Kościele ariańskim nie było miejsca dla biskupów rzucających w pył imperatorów, takich jak św. Ambroży z Mediolanu. Utrudniało to znacznie porozumienie, a nawet zrozumienie wypowiedzi katolików. Obadus, kanclerz królestwa z czasów Hune- ryka nie chciał nawet słyszeć o jakimkolwiek porównaniu władzy świeckiej i kościelnej, a w rozmowie z biskupem Eugeniuszem prowo- 217 kacyjnie zapytał go czy uważa się za równego królowi Epigrafika dostarcza skąpych danych odnośnie prześladowań. Napisy nagrobne, w których można doszukiwać się śladów wygnań i mę- czeństw pochodzą z Mauretanii, a zatem spoza terenów bezpośrednio podległych Wandalom. Nie wnoszą przy tym niczego więcej niż przekazy kronikarzy. Na interesującym nas terenie królestwa, a szczególnie w Afryce Prokonsularnej i Byzacenie, brak materiału epigraficz- nego do badania prześladowań, co nie może dziwić, bo skoro Gejzeryk zabronił uroczystych pogrzebów ofiar represji, to tym bardziej nie tolerował fundowania im epitafiów. Na pewno największe straty poniósł Kościół w "sortes Vandalo- rum", gdzie nie miał praktycznie warunków do działania i został Giesecke 1939, s. 179 uważa, że takie porównanie nie mieściło się w sposobie rozumowania Wandalów.

179 całkowicie wytrzebiony. Nie udało się to natomiast Wandalom w Kartaginie. W wielonarodowym mieście ze stałym kontaktem ze światem przez port nie można było zamknąć wszystkich kościołów katolickich, choć królowie grozili wielokrotnie, że to zrobią. Wierni Kościoła ariańskiego przejmowali niektóre zwyczaje katolików. Przykładem mogą służyć pochówki przedstawicieli arystokracji rodowej i urzędniczej w kościołach ariańskich umiejscawiane podobnie jak w świątyniach katolickich218. Mimo romanizacji i tendencji asymilacyjnych pod koniec istnienia królestwa sprawa religii dzieliła Rzymian i Wandalów. Podobna, choć nie tak zaogniona sytuacja panowała w wizygockiej Hiszpanii, gdzie jednak po pewnym czasie królowie przyjęli religię swoich rzymskich poddanych. Nie było w Afryce koegzystencji takiej, jak w ostrogockiej Italii, a tym bardziej takiej, jak we frankońskiej Galii. Gdy Belizariusz stanął na ziemi afrykańskiej, mieszkańcy miasta Syllektus, za namową lokalnego biskupa katolickiego, otwarli bramy miasta przed wojskiem cesarskim. Gelimer musiał zbierać owoce bezkompromisowej polityki swoich poprzedników.

180 III. UPADEK AFRYKAŃSKIEGO PAŃSTWA WANDALÓW 1. Pozycja państwa Wandalów na arenie międzynarodowej po 530 r. Bizantyńskie przygotowania wojenne Przejęcie władzy przez Gelimera wywołało największy oddźwięk w Konstantynopolu. Na dworze w Rawennie przyjęto wiadomość o obaleniu Hilderyka obojętnie, jeśli nie z cichą satysfakcją. Choć Ostrogoci nie wyruszyli pomścić śmierci Amalafridy, jednak z pewnością nie życzyli dobrze je j prześladowcy. Dla Wizygotów zmiana w państwie wandalskim była też raczej korzystna, bo prorzymska polityka Hilderyka naruszała bezpieczną równowagę między państwami germańskimi. W Konstantynopolu zmianę na kartagińskim tronie traktowano jako porażkę dyplomatyczną. Wandalska Afryka pod rządami Hilderyka rokowała też nadzieje na bezkrwawe uzależnienie od cesarstwa. Sytuacja polityczna zmieniła się diametralnie po obaleniu Hilderyka. Antyrzymska i antykatolicka polityka Gelimera szkodziła interesom Bizancjum, ale też dawała okazję do zerwania pokoju z 474 r. z zachowaniem wszelkich pozorów. Justynian wystąpił jako oficjalny obrońca przyjaznego mu Hilderyka. W pierwszym liście do Gelimera na wstępie przypomniał mu ustalenia prawa sukcesyjnego Gejzeryka. Napominał uzurpatora, by nie sięgał przedwcześnie po władzę, która i tak musi mu już niedługo przypaść w udziale legalną drogą sukcesji, bo Hilderyk jest starym człowiekiem i rychło umrze,

181 a wtedy Opatrzność sama odda Gelimerowi koronę1 23. W odpowiedzi Geli- mer rozkazał oślepić Hoamera oraz wtrącić do więzienia o zaostrzonym reżimie Hilderyka i Hoageisa. Drugi list Justyniana zawierał za zasłoną wymówek pogróżki. Cesarz żądał odesłania mu jeńców z rodziny królewskiej, aby mógł ich pocieszyć, jeśli można pocieszyć tych, którzy stracili wzrok lub królestwo. Jeśliby Gelimer nie spełnił tych żądań, Justynian nie puści tego płazem. Nie będzie to jednak złamanie pokoju, zawartego niegdyś z Gejzerykiem, lecz forma zemsty 2 za krzywdę wyrządzoną jego prawowitemu następcy. W odpowiedzi Gelimer rozkazał napisać, że nie on, Gelimer, usunął złego króla, Hilderyka, lecz lud z powodu knowań przeciwko rodowi Gejzeryka. Gelimer był, po Hilderyku, najstarszym Asdingiem, więc po obaleniu złego króla jemu prawnie przypadło panowanie. Wytykał też Justynianowi, że posiadając własne cesarstwo rozgląda się za cudzymi ziemiami i zapewniał, iż w razie agresji Wandalowie będą się bronić wszelkimi środkami, powołując się przy tym głośno na układy zawarte 3 przez Zenona, którego następcą jest Justynian. W tej sytuacji cesarz przystąpił do przygotowań wojennych. Przede wszystkim musiał przełamać niechęć i obawy towarzyszące przedsięwzięciu. Prokopiusz twierdzi, że pamiętający jeszcze niepowodzenie wyprawy Leona 1 Bi- zantyńczycy bali się walki z Wandalami, lecz nikt nie śmiał powiedzieć o tym cesarzowi. Uczynił to dopiero prefekt Jan z Kapadocji, 1 Proc. B. III 9; Wolfram 1990 a, s Krupczyński 1981, s. 20 twierdzi, że Justynian wystąpił jako prawny zwierzchnik państw barbarzyńskich. Teza ta przy założeniu, że pokój z 474 r. obowiązywał nadal, idzie chyba zbyt daleko. Królestwo Wandalów było suwerenne, co w imieniu całego cesarstwa uznał Zenon, a sam Justynian głosił, że występując przeciw Gelimerowi nie narusza pokoju 474 r. (drugi list cesarski). 2 Proc. B. III 9. 3 Tamże.

182 ale w tymże czasie przybył do stolicy pewien biskup ze wschodu, który wyjawił, że Bóg objawił mu we śnie wolę wsparcia cesarza 4 w zbożnym dziele uwolnienia Afryki. Justyniana nie trzeba było oczywiście przekonywać o konieczności afrykańskiej wyprawy. Dodatkowym argumentem było zapewne i to, że w realizacji dalszych planów wojennych niemałe znaczenie mogło mieć zaopatrzenie armii w zboże afrykańskie. Było to tym ważniejsze, że w tym okresie zmniejszyły się dostawy ziarna z Egiptu i trzeba było nawet ograniczyć rozdawnictwo chleba w Konstantynopolu. Duże problemy stwarzała strona finansowa wyprawy. Oszczędności zgromadzone przez Anastazjusza I, naruszone już za Justyna, pochłonęła wojna z Persją i opłacenie pokoju wieczystego. Jedynym źródłem nowych wpływów mogły być dodatkowe podatki. Pobór ich zlecono piastującemu od 531 r. urząd prefekta Janowi z Kapadocji. Sięgnął on do zasobów wszystkich warstw społeczeństwa rzymskiego. Urzędnicy prefekta nie wahali się poddawać karom cielesnym zalegających z podatkami, nie bacząc na ich status społeczny. Równocześnie starano się usunąć przerosty i nadużycia w administracji państwowej. Zlikwidowano też kosztowną pocztę cesarską, pozostawiając jedynie odcinek prowadzący ku granicy perskiej. Napięcie wywołane poczynaniami prefekta wyładowało się w stolicy w formie powstania "Nika". Władza Justyniana wisiała na włosku, ale zdecydowana postawa żony cesarza, Teodory, i sprawna akcja wodzów, Belizariusza i Narzesa, zapobiegły niebezpieczeństwu45. Po zdławieniu powstania cesarz z doradcami przystąpił do ostatecznych przygotowań wyprawy przeciw Wandalom. 4 Proc. B. III 10, patrz też niżej p Proc. B. I 24.

183 Opracowując plan ataku należało brać pod uwagę wszystkie sprawdzone już poprzednio warianty. Najlepsza droga, droga Gejzeryka, nie nadawała się z wielu względów do wykorzystania. Prowadziła z Hiszpanii, znajdującej się w całości w rękach Wizygotów i była wygodna jedynie, gdy wojska maszerowały z Galii, która z kolei należała już, z wyjątkiem wizygockiej Septymanii, do Franków. Jeśliby nawet udało się jakimś cudem atakować z tej strony, to armia musiałaby maszerować przez obie Mauretanie, spustoszone jeszcze przez Gejzeryka w czasie ekspedycji Majoriana i pozostające w zasadzie w absolutnej władzy plemion Maurów. Tej drogi nie brano więc w Konstantynopolu wcale pod uwagę. Pozostawała koncepcja Leona I, polegająca na równoczesnym ataku z lądu, od strony Cyrenajki, i z morza, na tereny "sortes Yandalorum". Koncepcja ataku jedynie z lądu, od Egiptu i Cyrenajki, była niewykonalna. Tak długi przemarsz był niezwykle uciążliwy, tym bardziej, że większość sił wyruszyć musiała z Azji Mniejszej. Tempo marszu sprawiało, że o wyprawie Wandalowie wiedzieliby na długo przed jej przybyciem. Gwarancje powodzenia dawało tylko zaskoczenie i atak z dwóch stron jednocześnie. Do akcji włączyła się niezawodna dyplomacja bizantyńska. Atak z morza był niemożliwy bez zatrzymania się na Sycylii, należącej do Ostrogotów. Szczęśliwie dla Rzymian panowała nad nimi Amalasunta, przyjazna Justynianowi, która przychylnie przyjęła prośbę posła cesarskiego. Teraz należało stworzyć Gelimerowi takie trudności na jego własnym terytorium, aby odwrócić uwagę od przewidywanego głównego kierunku natarcia. Afrykanin rzymskiego pochodzenia Pudencjusz (Pudentios) wzniecił bunt w Trypolitanii i zwrócił się do cesarza o pomoc. Z ziem cesarstwa, z Cyrenajki, nadeszło wsparcie w postaci niewielkiego oddziału pod dowództwem Tattimutha. Połączone siły prawie bez walki opanowały prowincję niemal ogołoconą z garnizonów wandalskich

184 i oficjalnie przyłączyły Trypolitanię do cesarstwa6. Nim Gelimer zdecydował się na wyprawę karną, zaprzątnęły go niepokoje na Sardynii, zresztą Prokopiusz twierdził, że król wiedząc o udzieleniu Pudencjuszowi pomocy przez Rzymian nie chciał z nim walczyć. Z pewnością na taką postawę nie wpływała siła oddziałów Tattimutha, o których Prokopiusz pisał, że były niewielkie, lecz obawa, że uderzenie na wojska cesarskie oznaczać będzie otwartą wojnę. Wnioskować by stąd można, że Gelimer miał jeszcze nadzieję na polubowne załatwienie konfliktu. Jest to też jeszcze jeden dowód na to, że król Wandalów nie orientował się w sytuacji w Konstantynopolu i nie wiedział nic o wojennych przygotowaniach Rzymian. Może miał nadzieję, że Justynian zadowoli się aneks ją jednej prowincji nie mającej dla królestwa większego znaczenia? Nawet gdyby Gelimer chciał odbijać Trypolitanię, to wieści z Sardynii na pewno by go powstrzymały. Na wyspie rządził w imieniu królewskim Got w służbie wandalskiej imieniem Godas. Miał za zadanie strzec wyspy, na której znajdowały się cenne lasy dostarczające drewna na okręty królewskie. Przesyłał też do Kartaginy coroczny trybut należny z wyspy. Godas cieszył się dużym zaufaniem Gelimera7, lecz na wieść o konflikcie z cesarzem przesłał do Justyniana list, w którym deklarował, że woli służyć cesarzowi, a nie tyranowi i prosił o przysłanie wojska, by mógł odeprzeć atak Gelimera. Nie wiadomo, czy Godas rzeczywiście chciał oddać Sardynię Justynianowi, czy raczej uczynić ją własnym królestwem. Myślał chyba raczej o niezależności, skoro poseł cesarski Elogiusz po przybyciu na wyspę zauważył, że Godas przywdział szaty królewskie i otoczył się gwardią przyboczną. Elogiuszowi oświadczył, że chętnie będzie widział posiłki przysłane przez cesarza, 6 Proc. III 9. 7 Tamże 10.

185 ale nie życzy sobie i nie potrzebuje bizantyńskich wodzów8. Z takim przesłaniem odesłał Elogiusza do Konstantynopola. Nie wiedząc nic 0 knowaniach Godasa, Justynian wysłał, jeszcze przed powrotem Elogiusza, 400 żołnierzy pod dowództwem Cyryla na pomoc Gotowi9. Gelimer na wieść o rebelii Godasa wysłał na Sardynię korpus ekspedycyjny w sile wojowników. Korpusem, płynącym na 120 najlepszych okrętach królewskich, dowodził brat Gelimera Tzazo10. Justynian osiągnął więc zamierzony efekt - flota wandalska, której najbardziej się obawiano, prawie cała wyszła z portów. Choć nie można było mieć co do tego absolutnej pewności, bo na wieści trzeba było długo czekać, cesarz podjął ostateczną decyzję o interwencji zbrojnej w Afryce. 2. Wojna wandalsko-bizantyńska r. Wojskowe przygotowania do wyprawy zakończono wiosną 533 r. Armia regularna wyprawiająca się do Afryki liczyła 15 (XX) żołnierzy liniowych. Uzupełniały ją dodatkowo jednostki złożone z 400 Herulów Hunów, konnych łuczników, których wojownicy byli na statusie sojuszników (otyipagoi). Do ogólnej liczby wojsk dodać trzeba jeszcze przyboczną gwardię głównodowodzącego, w skład której wchodziło około jeźdźców pancernych - katafraktów. Armia regularna składała się z 5000 kawalerii i piechoty. Etnicznie była bardzo zróżnicowana, obok żołnierzy rzymskich jednostek comitaten- 8 Tamże. 9 Proc. B. III 11 - oddział ten nie wspomógł Godasa, bo przybył za późno. Dopiero po ostatecznym zwycięstwie w Afryce Cyryl, wysłany z Kartaginy, opanował wyspę. 10 Proc. B. III 11

186 ses znajdowali się w niej barbarzyńscy federaci. Do przewozu wojsk przeznaczono 500 statków transportowych, z których największe miały wyporność , a najmniejszy 3000 medymnów. Flotę transportową obsługiwało marynarzy, głównie Jonów, Egipcjan i Cylicyjeżyków. Osłonę statków transportowych stanowiły 92 szybkie okręty wojenne - dromony, z załogami w ogólnej liczbie 2000 Bizantyńczyków. W całości armia nie była zbyt liczna. Najwyżej żołnierzy i 500 statków11. Na czele armii stanął jako głównodowodzący Belizariusz. Federatami dowodził Dorotheus, generał wojsk stacjonujących w Armenii, i Salomon z Dana, wówczas domesticus Belizariusza. Niższymi dowódcami byli Cyprian, Walerian, Marcin, Althias, Jan i Marcellus. Należał do nich też, wspomniany już, Cyryl, wysłany na Sardynię. Kawalerię prowadzili: Rufin, Aigan, Barbatus i Pappus. Na czele piechoty comitatenses stali: Teodor z przydomkiem Ktenat, Terencjusz, Zaidus, Marcjan i Sarapis. Belizariusz jako wódz naczelny wyposażony został w pełną władzę z przyzwolenia cesarza. Rozkazy wodza miały mieć w czasie trwania ekspedycji moc urzędowych zarządzeń cesarskich. Głównym kwatermistrzem ekspedycji mianowany został Archelaos, pochodzący z rodu patrycjuszowskiego, piastujący już kiedyś urząd prefekta Wschodu w Bizancjum i Ilyricum. Możliwe, że miał on się stać przedstawicielem władzy cywilnej w nowo zdobytej prowincji. Admirałem floty transportowej był Kalonymos. Barwnemu przekrojowi etnicznemu wojska odpowiadały też genealogie wodzów. Salomon pochodził ze Wschodu, z miasta Dana, Aigan był Hunem, a Faras (Pharas), podobnie jak 400 jego podwładnych, był Herulem. Prokopiusz Cały opis przygotowań Proc. B. III 11. Patrz też Schmidt 1942, s. 125, Petrikovits 1976, s. 54. Rubin 1957, k. 410, Krupczyński 1981, s. 94 n.

187 wystawił temu ostatniemu bardzo dobrą opinię, choć może wyrażoną w szczególny sposób, pisząc, że Faras był mężem prawym, dzielnym i obowiązkowym, choć jest prawdziwym cudem i zasługuje na wielką pochwałę, gdy Herul nie jest nieodpowiedzialnym, beztroskim i bez 12 reszty oddanym trunkom człowiekiem. Pozostali z wymienionych wodzów byli mieszkańcami wybrzeża trackiego. Archelaos był Grekiem z Konstantynopola, a Kalonymos Grekiem z Aleksandrii egipskiej. Wszyscy jednak, z wyjątkiem Hunów i Herulów, jako poddani cesarzy określali się mianem Rzymian ( ót PcopaioT ) i czuli się nimi, nie w sensie narodowościowym oczywiście, ale w sensie podległości i przynależności do wspólnoty państwowej. Jeszcze przed wyruszeniem sił głównych Walerian i Marcin zostali wysłani przodem na Peloponez, gdzie mieli oczekiwać przybycia reszty wojsk. Być może mieli zatroszczyć się o zaopatrzenie i przygotowanie miejsc lądowania. W siódmym roku panowania Justyniana I (533 r.), w czasie letniego przesilenia, czyli w drugiej połowie czerwca, nastąpił wymarsz sił głównych do Konstantynopola. Po uroczystym błogosławieństwie udzielonym przez patriarchę Epifaniosa flota wioząca wojska wyszła z portu. Na pokładzie admiralskiego okrętu płynął głównodowodzący, któremu towarzyszyła, podobnie jak w innych wyprawach, żona Antonina i osobisty sekretarz, Prokopiusz z Cezarei, który sam przyznaje, że na wyprawę wyruszał ze strachem i dopiero wieszczy sen, przytoczony oczywiście w całości na kartach relacji o wyprawie, napełnił go otuchą Proc. B. IV Opis snu i marszu do Abydos - Proc. B. III 12, Krupczyński 1981, s. 57 trafnie zauważa, że cudowne znaki i sny, opisywane przez Prokopiusza, musiały mieć znaczenie propagandowe. Zapewne każdy dobry omen musiał być szeroko rozgłaszany.

188 Flota żeglowała trasą Perynt - Abydos - Sigeion - Malea - Tainarion - Methona, zabierając po drodze na pokład konie i oddziały Waleriana i Marcina. W Methonie okazało się, że zapasy, o których zakup i zgromadzenie troszczył się w Bizancjum Jan z Kapado- cji, są niepełnowartościowe. Część zapasów chleba (sucharów) zatęchła, co spowodowało choroby wśród żołnierzy. W następstwie po- 14 ważnych dolegliwości żołądkowych zmarło około 500 osób. Jeśli liczba podana przez Prokopiusza jest prawdziwa, to była to znaczna strata, prawie 37. stanu armii, poniesiona jeszcze przed rozpoczęciem walki. Belizariusz natychmiast zameldował do Bizancjum o nadużyciu prefekta i jego skutkach, ale Jan nie poniósł tym razem żadnych konsekwencji. Flota ruszyła dalej. Na wyspie Zakynthos uzupełniono i odświeżono zapasy wody pitnej. Dalej żeglowano 16 dni przy słabym wietrze przez Morze Adriatyckie ku Sycylii. Flota stanęła na kotwicy u brzegów wyspy, w pobliżu Etny, koło miejscowości Kaukana, oddalonej o 200 stadiów1415 od Syrakuz. Władczyni wyspy, Amalasunta, zezwoliła na lądowanie i zakup żywności. Belizariusz był zaniepokojony nastrojami wśród żołnierzy. W podległym mu wojsku powszechna była opinia, że oddziały biorące udział w wyprawie dotrzymają Wandalom pola w bitwie lądowej, ale w razie ataku na morzu jedynym ratunkiem będzie ucieczka16. Zapewne w miarę przybliżania się do brzegów 14 Proc. B. III Ok. 35,5 km. Lokalizacja Kaukany nie została jak dotąd przekonująco ustalona. 16 Proc. B. III 14; Potęga floty wandalskiej w tym okresie jest dyskusyjna. Wolfram 1990 a, s. 254 n. sugeruje, że proroctwo biskupie odnośnie wyzwolenia Afryki (patrz p. 4) wynikało ze znajomości słabości floty wandalskiej, poznanej dzięki kupcom żydowskim. O słabości póżnowandalskiej floty patrz też Wolfram 1990, s. 307,

189 Afryki lęk przed groźnymi okrętami wandalskimi narastał. Sam głównodowodzący nie był pewny, czy manewr z wyprowadzeniem części floty ku Sardynii powiódł się w pełni. Nie wiedział też, czy Gelimer posiada już informacje o wyruszeniu wyprawy. Pod pozorem zakupu zboża dla wojsk posłał do Syrakuz Prokopiusza, który miał uzyskać w porcie najświeższe wiadomości z Afryki. Sycylia utrzymywała ścisłe kontakty handlowe ze zbożowymi rynkami afrykańskimi, istniało więc duże prawdopodobieństwo, że uda się napotkać dopiero co przybyłe statki. Ich brak byłby też cenną, choć niejednoznaczną wskazówką - Gelimer mógł na wieść o wymarszu Rzymian zamknąć porty. Sekretarzowi wodza dopomógł szczęśliwy przypadek. Spotkał w Syrakuzach przyjaciela z młodości, trudniącego się handlem. Jeden z niewolników owego przyjaciela powrócił przed trzema zaledwie dniami z Kartaginy. Zdążając do portu, Prokopiusz zasypał niewolnika gorączkowymi pytaniami i dowiedzą! się o wyruszeniu Tzazona przeciw Godasowi. Z relacji niewolnika wynikało, że sam król nie spodziewa się chyba żadnego ataku, bo nie troszczy się o wybrzeże i czasowo przebywa nawet poza Kartaginą. Ostatnim znanym rozmówcy Prokopiusza miejscem pobytu Gelimera było byzaceńskie miasteczko Hermione, oddalone od wybrzeża o cztery dni marszu*17. Król Wandalów rzeczywiście przebywał w Byzacenie, prowadząc działania wojenne przeciw Maurom, którzy pustoszyli tę prowincję18. p. 13, Diesner 1967, s. 11, p. 40. Także Krupczyński 1981, s. 21 powołując się na Ropsa 1969, s. 129 n. twierdzi, że Justyniana informowali o słabości Wandalów zbiegli z Afryki Rzymianie z wyższych warstw. 17 Proc. B. III Potwierdza to Ferrendus, który pisze, że po śmierci Fulgencjusza (1 stycznia 533 r.) obszar Ruspae został spustoszony przez Maurów.

190 Flota sprawnie ruszyła ku brzegom Afryki, przepływając obok wysp Gaulos (Gozzo) i Melite (Malta). Następnie skierowała się korzystając z silnego wiatru w kierunku Caput Vada (Ras Kaboudia), oddalonego o pięć dni szybkiej jazdy od Kartaginy. Od wypłynięcia z Konstantynopola minęły trzy miesiące. Na zwołanej zaraz po lądowaniu naradzie dowódców Archelaos proponował, by cała armia przepłynęła drogą morską do położonego o 40 stadiów od Kartaginy portu 19 Stagnum, po czym armia uderzy na Kartaginę, którą - jak przewidywał - łatwo zdobędzie. Belizariusz natomiast proponował natychmiastowy wyładunek wojsk na miejscu i dalszy marsz lądem, przy utrzymaniu łączności z flotą. Pozostali wodzowie byli tego samego zdania. Wojska zeszły na ląd i jeszcze tego samego dnia zbudowały obóz 20 warowny, otoczony wałem, rowem i palisadą. Flota transportowa stanęła u brzegu w szyku zwartym. Na każdym okręcie pozostało pięciu łuczników, jako warta. Dromony otoczyły statki ochronnym kręgiem. Reszta armii spędziła noc w obozie. Poczynania te jeszcze raz wskazują, że okręty wandalskie, mimo pomyślnych wieści zdobytych przez Prokopiusza, nadal budziły respekt Rzymian, a Belizariusz czuł się pewniej na lądzie. L. Schmidt sugerował, że wódz chciał 21 w czasie marszu pozyskać sobie Rzymian afrykańskich, ale wydaje mi się, że na decyzję marszu lądem wpłynęły przede wszystkim racje militarne. Prawdą jest jednak, że Belizariusz występował ostro przeciw nadużyciom wobec miejscowej ludności. Dwóch źołnieży, któ Proc. B. III Tamże. Petrikovits ocenia wielkość wału na 7 km, co przy przyjętej przez niego sowieckiej normie wojskowej 3,2 m na żołnierza w czasie 8 godzin i liczbie żołnierzy jest wykonalne, choć część wojsk musiała ubezpieczać kopiących. 21 Schmidt 1942, s. 129.

191 rych schwytano przy plądrowaniu pól, kazał wychłostać i w przemowie wygłoszonej przy tej okazji do wojska zabronił jakiegokolwiek rabunku, uświadamiając, że zadaniem armii jest wyzwolenie spod władzy Wandalów Afrykanów, którzy też są Rzymianami. Jeśli armia nie zachowa dyscypliny, to swym postępowaniem pchnie tubylców w stronę ich dotychczasowych władców22. Konsekwentnie utrzymując tę linię postępowania, wysłał, do oddalonego o dzień drogi od obozu miasta Syllektus kilku ludzi ze swojej gwardii osobistej. Miasto było ob- 23 warowane, więc wysłani przeczekali noc pod murami. Rankiem, zmieszawszy się z tłumem ciągnącym na targ, weszli do miasta. Wezwany przez nich biskup i najbardziej szanowani mieszkańcy zostali zapewnieni, że ze strony wojska cesarskiego nie spotka mieszczan nic złego. Bez oporu przekazali Belizariuszowi klucze do miasta. W Syllektus udało się też Rzymianom zająć posterunek wandalskiej poczty 24 królewskiej wraz z końmi i jednym z królewskich kurierów. Beliza- riusz obdarował pojmanego i puścił wolno, przekazując list - manifest cesarza Justyniana do Wandalów. Wzywano w nim wojowników, by odstąpili tyrana, który podeptał prawa sukcesyjne ustanowione przez Cejzeryka, uwięził legalnego króla i znęca się nad jego rodziną. W razie gdyby Wandalowie stanęli po stronie Rzymian i Hilderyka, będą mogli żyć w pokoju i wolności, co cesarz zaprzysięgał w imię- 25 niu Wszechmogącego Boga. Kurier królewski nie ośmielił się rozpowszechniać tego listu wśród swoich, jak tego żądał Belizariusz. Pokazał go jedynie potajemnie najbliższym przyjaciołom. W Syllektus Proc. B. III 16. Patrz p. 114 w R. II. Proc. B. III 16. Tamże; patrz też Krupczyński 1981, s. 24.

192 wojsko, nadzorowane przez oficerów, zachowywało się przykładnie, jak we własnym kraju26. Dalsza droga wiodła wzdłuż wybrzeża w stronę Kartaginy. Beli- zariusz obawiał się ataku z frontu, od strony Kartaginy, i z lewej flanki, skąd można było spodziewać się zarówno ataku sił skupionych wokół Gelimera, jak i Maurów, których ewentualna postawa była na razie zagadką dla obydwu walczących stron. Czoło maszerującej kolumny stanowiła szpica, posuwająca się około 20 stadiów (3,5 km) przed siłami głównymi. W jej skład wchodziło 300 wybranych jeźdźców z gwardii wodza. Dowodził optio Belizariusza, Jan Armeńczyk, znany szeroko dzięki swym zaletom bojowym. Lewą flankę, której ochrona była trudniejsza niż patrolowanie drogi, powierzono czujności lotnych szwadronów Hunów. Nie obciążeni ciężkim sprzętem łucznicy huńscy, w liczbie 600, nadawali się znakomicie do patrolowania rozległego i niczym nie chronionego odcinka. Droga prowadziła wdłuż wybrzeża na północ, nie było więc potrzeby zabezpieczenia prawej flanki na lądzie. Czyniła to flota, płynąc w tempie marszu armii, z którą utrzymywała kontakt wzrokowy. Prokopiusz pisze, że wojsko maszerowało w stałym tempie 80 stadiów (około 14,5 km) dziennie, a więc niezbyt spiesznie, dlatego na statkach używano w miejsce 27 normalnych, małych żagli, zwanych dolonami. Przez Leptis i Hadru- metum armia dotarła do miejscowości Grasse oddalonej o 350 stadiów (około 64 km) od Kartaginy, gdzie zatrzymano się na noc w rezyden- Proc. B. III 17. Krupczyński 1981, s. 25 i 27 podkreśla, że żołnierzy w zajmowanych miastach kwaterowano w domach, a nie koszarowano, co też ma dowodzić, że cesarscy czuli się jak we własnym kraju.

193 cji króla Wandalów, której wspaniałość olśniła zdobywców28. Nocą, gdy wojsko odpoczywało w Grasse, patrole natknęły się na pierwsze oddziały zwiadowcze Wandalów, które po małej potyczce wycofały się, podobnie jak Rzymianie. Jednym i drugim spieszno było przekazać wiadomość o napotkaniu nieprzyjaciela. Gelimer natychmiast po otrzymaniu pierwszej wieści o lądowaniu Rzymian podjął szybkie i energiczne działania. Niestety wszelkie przygotowania prowadzone w tak krótkim czasie były spóźnione i prowizoryczne. Port kartagiński nie był dostatecznie zabezpieczony przed atakiem ze strony morza i jedynym co można było uczynić, było zamknięcie go żelaznym łańcuchem, nie była to jednak przeszkoda nie do przebycia dla rzymskich okrętów. Stan umocnień stolicy pozostawiał wiele do życzenia, a pozostałe miasta, pozbawione murów jeszcze przez Gejzeryka, nie mogły stanowić znaczących punktów oporu. Jedynie rozstrzygające starcie w polu mogło powstrzymać wroga i oddalić niebezpieczeństwo. Dla zabezpieczenia tyłów swojej armii Gelimer postanowił w pełni spacyfikować stolicę. Zadanie to powierzył bratu, Ammatasowi, który pod nieobecność króla dowodził stołecznym garnizonem. Zgodnie z rozkazem królewskim. Ammatas uwięził wszystkich kupców bizantyńskich znajdujących się w Kartaginie i zgładził, będących się pod jego strażą, Hilderyka i Hoageisa. Hoamer już nie 29 żył, zmarł przed przybyciem Rzymian w więzieniu. To ostatnie posunięcie, sprowokowane oficjalnym opowiedzeniem się agresorów po stronie Hilderyka, było bardzo korzystne dla Belizariusza. Uwolnie- Tamźe. Prokopiusz nie kryje swego zachwytu dla przepychu rezydencji i ogrodu, gdzie wielość owoców i ich jakość zdumiała nawet starych wyjadaczy z armii cesarskiej, którzy niejedno w Swiecie widzieli.

194 nie Hilderyka było od początku traktowane jako pretekst do inwazji i na dobrą sprawę wódz nie wiedział dobrze, co począć w razie, gdyby udało mu się wyswobodzić królewskiego więźnia. Śmierć Hilderyka i opowiedzenie się Wandalów po stronie Celimera rozwiązywało Beli- zariuszowi ręce. Teraz mógł realizować cel główny wyprawy - zniszczenie państwa wandalskiego i oddanie zdobytego terytorium pod bezpośredni zarząd rzymski. Gelimer pomyślał też o zapewnieniu sobie sprzymierzeńców. Ostrogoci w Italii, rządzeni przez Amalasuntę nie wchodzili w rachubę ze względu na przyjazną wobec Rzymu politykę dworu w Rawennie i kładącą się cieniem na stosunki wandalsko-ostrogockie sprawę zamordowania Amalafridy i jej orszaku. Jedynym potencjalnym sojusznikiem mógł być tylko Theudis, król Wizygotów. Gelimer posłał do nie- 30 go poselstwo proponując współdziałanie. Theudis obawiał się zatargu z Konstantynopolem, ale nie odmówiłby zapewne Gelimerowi schronienia na wypadek przegranej. O tym, że król Wandalów liczył na azyl w Hiszpanii świadczyć może przeniesienie skarbu królewskiego, strzeżonego przez sekretarza Gelimera, Bonifacjusza, z Kartaginy do Hippo Regius, skąd łatwo było przedostać się na terytorium wizygockie morzem. Na miejsce decydującej rozprawy z Rzymianami Gelimer wybrał miejscowość Decimum. Jak sama nazwa wskazuje miejscowość leżała przy dziesiątym kamieniu milowym, licząc od Kartaginy (około 12,5 km). Wprawdzie w razie przegranej stolica była w zasięgu jednego dnia marszu wojsk nieprzyjaciela, ale z drugiej strony ukształtowanie terenu umożliwiało zaskoczenie Rzymian i zmuszenie ich do walki w warunkach uniemożliwiających im wykorzystanie całych sił, jakimi

195 dysponowali. Wydaje się, że Gelimer postawił wszystko na rozstrzygnięcie w jednej bitwie, nie licząc na możliwość schronienia się i zamknięcia w stolicy. Stan kartagińskich umocnień nie pozwalał myśleć o obronie w mieście, co potwierdza zachowanie Gelimera po bitwie, gdy nawet nie zajechał do stolicy, lecz umykał do Numi- 31 dii. Król Wandalów musiał być na bieżąco informowany o marszu Rzymian, bo z jego planu rozegrania bitwy wynika, że znał szyk, w jakim szła armia Belizariusza. Gelimer podzielił swoje siły na trzy części. Pierwsza, dowodzona przez Ammatasa miała pod Decimum zniszczyć rzymską awangardę. W jej skład wchodził garnizon Kartaginy i część wojowników z pospolitego ruszenia z "sortes Vandalorum". Druga część - oddział w sile 2000 jezdnych, dowodzony przez Giba- munda, bratanka króla, miał unieszkodliwić ciągnących na lewym skrzydle Hunów i odsłonić flankę armii rzymskiej. Trzecia, największa część dowodzona przez samego Gelimera i składająca się z oddziałów towarzyszących mu w wyprawie do Byzaceny i zapewne także z części pospolitego ruszenia miała z zaskoczenia uderzyć na ogołocony z ochrony trzon armii rzymskiej, otoczyć go i odciąć od floty, a potem zniszczyć lub zmusić do poddania. Dla wykonania zamierzonych operacji król dysponował siłami uszczuplonymi o doborowych wojowników wysłanych na Sardynię. Plan w swych założeniach był bardzo dobry. Umożliwiał izolację oddziałów rzymskich, zerwanie łączności między nimi i zmuszenie do walki w odosobnieniu. Flota po utraceniu wsparcia w armii lądowej przestawała być niebezpieczna dla portu kartagińskiego. Utrudniony kontakt między poszczególnymi oddziałami wandalskimi i nadmierna niecierpliwość Ammatasa uniemoż-

196 liwiły jednak pełne wykonanie zamiarów Gelimera. Ammatas rozpoczął działania za wcześnie. W dodatku nie mogąc się doczekać na wszystkich wojowników ściągających z "sortes Yandalorum", ruszył przeciwko Rzymianom z niewielkim oddziałem, licząc na to, że pozostali, ciągnąc drogą z Kartaginy, dogonią go przed starciem lub wzmocnią w czasie toczącej się już bitwy. Pod Decimum Ammatas natknął się na rzymską szpicę. Wierny swej sławie, Jan Armeńczyk zuchwale zaatakował posiadających przewagę liczebną Wandalów. W starciu poległ Ammatas, a jego wojownicy w popłochu rzucili się do ucieczki, zbierając w drodze i pociągając za sobą maszerujące od Kartaginy oddziały pobratymców. Jan Armeńczyk ścigał uciekających niemal pod mury Kartaginy, nie zdołał jednak nawiązać łączności z Belizariuszem ani uprzedzić maszerującego w pierwszej linii za szpicą oddziału foederati. Oddział ten wysłał wódz jako dodatkowe zabezpieczenie czoła, a sam, utraciwszy bezpośredni kontakt z flotą, postanowił oprzeć się na warownym obozie, który polecił wybudować w odległości 35 stadiów (około 6 km) od Decimum. Po obwarowaniu posłał za oddziałem foederati posiłki w postaci 800 jazdy. W tym samym czasie na lewym skrzydle Hunowie spostrzegli oddział Gibamun- da na zasolonym, stepowym terenie o 40 stadiów od Decimum. Niezdecydowana postawa wojowników Gibamunda, którzy wahali się przed pojedynkami z huńskimi harcownikami, ośmieliła Hunów. Mimo że było ich 600 przeciw 2000 oddział Gibamunda został niemal całkowicie wybity. Plan odsłonięcia rzymskiej flanki przepadł, lecz Gelimer nic o tym nie wiedział. Sądząc, że wszystko przebiega pomyślnie, ciągnął z siłami głównymi ku Decimum. Na pole bitwy przybył w tym czasie oddział foederati. Nim żołnierze oglądając trupy Wandalów zoriento- Opis bitwy pod Decimum Proc. B. III 18 i 19.

197 wali się dobrze w sytuacji, na horyzoncie od południa zauważyli szybko przybliżający się tuman kurzu wielkich rozmiarów. Nadciągał Gelimer, starając się jednym uderzeniem w kierunku północno-wschodnim rozłupać odsłonięty, jak mniemał, bok armii rzymskiej. Foederati zrozumieli, że tylko opanowanie dominującego nad okolicą wzgórza daje szansę zatrzymania szarży Wandalów. Rozpoczął się śmiertelny wyścig ku szczytowi, który wygrali Wandalowie i zepchnęli wroga z całym impetem w dół zbocza. Uciekający foederati natknęli się w odległości 7 stadiów od Decimum, na oddział posiłkowy 800 jeźdźców z Uliarisem na czele. Ten jednak, zamiast zebrać uciekających i stawić czoła nawale Wandalów, uprzedzając równocześnie Belizariusza, by zdołał przygotować się do obrony, zawrócił z całym oddziałem i uciekał w kierunku obozu. Ten błąd mógł kosztować Rzymian bardzo drogo. Wandalowie ścigający obydwa oddziały mogli wjechać na karkach Rzymian do obozu, gdzie nikt się niczego nie spodziewał. Na błąd Rzymian Wandalowie odpowiedzieli własnym. Zatrzymali się na polu bitwy i zajęli się oględzinami i pochówkiem zwłok. Gdy pokazano Gelimerowi ciało brata, król załamał się i pogrążony w żalu pozostawał bezczynnie na miejscu, darowując Belizariuszowi czas, a w konsekwencji zwycięstwo. Wódz rzymski zdołał opanować panikę w uciekających oddziałach i po udzieleniu ostrej nagany żołnierzon i oficerom zebrał wojska, do których przemówił krótko, zapewniając, że Bóg stanie po stronie katolików walczących z heretykami i dowodził, że jedynie zdecydowane działanie przyniesie ratunek z opresji. W obozie pozostała piechota, która miała go ochraniać, a nie mogła poruszać się tak szybko jak jazda. Belizariusz musiał się wielce zdumiewać, że nie widzi jeszcze oddziałów wandalskich; podstawowe zasady taktyki nakazywały oczekiwać w każdej chwili ataku, a tymczasem nic się nie działo. Zbierał gorączkowo wiadomości mogące wyjaśnić dziwne postępowanie wroga. Gdy tylko poznał praw

198 dziwy stan rzeczy, jazda rzymska runęła z najwyższym impetem na oddających się żałobnym lamentom Wandalów. Ci nie zdążyli nawet stanąć w szyku bojowym. Walka przerodziła się prędko w ucieczkę. Bezładne grupy wojowników pomykały za królem drogą prowadzącą w głąb Numidii. Pod wieczór na pole bitwy nadciągnęła zwycięska szpica i Hunowie. Stało się pewne, że bitwa została wygrana, a wróg w rozsypce na razie nie przedstawiał zagrożenia. Wraz z rankiem następnego dnia nadciągnęła pod Decimum Antonina prowadząc piechotę. Zwycięstwo pod Decimum przełamało ukryty w podświadomości Rzymian kompleks klęski, sięgający korzeniami 468 r. Okazało się, że groźnych wojowników wandalskich można pokonać i zmusić do ucieczki. Szczęśliwi żołnierze uwierzyli w pełni w przyszły sukces. Radości Rzymian można przeciwstawić panującą w Kartaginie rozpacz i panikę. Miasto zostało pozostawione przez króla i wojsko na łup wroga. Wiadomości spod Decimum sparaliżowały do tego stopnia pozostających w stolicy Wandalów, że nie myśleli wcale o obronie, lecz szukali azylu, kryjąc się w kościołach. W dzień po bitwie, wieczorem, gdy wandalskie siły główne nadal umykały w głąb Numidii, mieszkańcy stolicy szykowali się na przyjęcie zwycięskiej armii. Belizariusz nadszedł z wojskiem wieczorem i zatrzymał się pod murami miasta. Bramy były gościnnie otwarte, a ulice świątecznie iluminowane. Armia spędziła jednak noc pod bramami. Wódz obawiał się zasadzki i chciał uniknąć niekontrolowanej grabieży przy nocnym wkraczaniu do miasta. Kartagińczycy sami przejęli więc inicjatywę w swoje ręce. Gdy zobaczyli flotę cesarską, która powiadomiona o zwycięstwie stanęła u wejścia portu, zdjęli z własnej inicjatywy żelazny łańcuch zamykający wejście do portowego basenu Mandracium. Uwięzieni przez Gelimera kupcy wschodniorzymscy odzyskali wolność. Straż na wiadomość o klęsce i nadejściu floty rzymskiej wypuściła ich prosząc o wstawiennictwo u zwycięzców. Flota zatrzymała się

199 przy Stagnum, o 40 stadiów od Kartaginy. Belizariusz uznał port Mandracium za zbyt mały, by pomieścić wszystkie statki. Rankiem następnego dnia wszystkie załogi otrzymały rozkaz zejścia na ląd. Wódz rozkazał całej armii i marynarzom ustawić się w szyk bojowy i wkroczyć do miasta. Niewątpliwie chciał zaimponować mieszkańcom liczebnością wojsk i w ten sposób powstrzymać tych, którzy mogli zamyślać o zdradzie. Armia zmieszana z załogami statków mogła istotnie sprawiać wrażenie wielkiej siły. Żołnierze musieli nadal zachowywać spokój i dyscyplinę. Za towary spożywcze płacili gotówką, co było praktyką nieczęsto spotykaną. Jedynie Kalonymos nie podporządkował się rozkazom wodza i splądrował część kramów kupieckich na nabrzeżu Mandracium. Gdy skarga kupców dotarła do Belizariusza, polecił natychmiast zwrócić zrabowane mienie. Admirał przy- 33 sięgał, że uczyni co mu kazano, ale obietnicy nie spełnił. Delegację poszkodowanych kupców Belizariusz przyjął w pałacu królewskim siedząc na tronie Gelimera. Była to jednoznaczna manifestacja. Rządy wandalskie skończyły się bezpowrotnie, a legalna władza cesarska wracała, reprezentowana przez naczelnego wodza, do Kartaginy po 94 latach. Po załatwieniu bieżących spraw Belizarusz polecił wydać w sali jadalnej ucztę dla generalicji. Prokopiusz, który był jednym z biesiadników, wspominał potem: "Jedliśmy dania Gelimera, piliśmy wina Gelimera i kazaliśmy służbie Gelimera usługiwać sobie"34. Gdy minął czas radosnej fety, należało zająć się najpilniejszymi sprawami. Administracja wojskowa pracowała sprawnie. Pisarze przygotowywali oficjalne skierowania na kwatery, a dyscyplina i porządek panujące Proc. B. III 20. Proc. B. III 21. (tłum. M.W.).

200 w wojsku zjednały żołnierzom sympatię mieszkańców miasta. Z ust do ust podawano sobie dawną dziecięcą grę słów mówiącą, że y wygna (3, a 8 następnie y, przypisując jej znaczenie wróżebne i odnosząc do Gejzeryka i Bonifacjusza oraz Belizariusza i Gelimera* Te radosne wydarzenia nie wprowadziły jednak Belizariusza w stan beztroski. Będąc żołnierzem z powołania rozumiał, że wróg został rozbity, ale nie pobity i że wygrana dzięki kardynalnym błędom Gelimera bitwa nie oznacza jeszcze wygranej wojny. Wiedział, że król dysponuje znacznymi siłami, do których doliczyć należało jeszcze korpus Tzazona. Wprawdzie w porcie kartagińskim wpadła w ręce Rzymianom cała pozostająca w Afryce flota wandalska36, ale u brzegów Sardynii pozostawało jeszcze 120 jednostek. Główną troską Belizariusza stały się mury obronne Kartaginy, które nie naprawione i nie używane od lat sześćdziesięciu pięciu, nie stanowiły żadnej ochrony dla miasta i armii. Wódz rozkazał dokonać reperacji na szeroką skalę, płacąc hojnie budowniczym i murarzom. Dodatkowo polecił 37 otoczyć mury głębokim rowem wzmocnionym palisadą. Sporo kłopotów przysporzyć mogli wrogowie ukrywający się jeszcze wewnątrz miasta. Szukającym azylu w kościołach Wandalom i duchownym arianskim Beli- zariusz obiecał bezpieczeństwo. Decyzja ta, choć szlachetna, dawała możliwość powstania w mieście wandalskiej "piątej kolumny". Siły Rzymian wzmocnił oddział Cyryla, który na wieść o sukcesach wojen Innym powodem do radości były cudowne wydarzenia w kościele św. Cypriana (patrz p. 133 w R. II). Krupczyński 1981, s. 29 uważa, że opowieści te świadomie tworzył i rozpowszechniał obóz procesarski, by oddziaływać na nastroje społeczeństwa. 36 Skoro potem poseł wysłany do Tzazona musiał korzystać z okrętu kupieckiego, to zapewne z tej przyczyny, że okręty królewskie wpadły w ręce wroga. 37 Proc. B. III 21 i 23.

201 nych Wandalów na Sardynii zawrócił do Afryki i zastał, ku swej radości, zwycięskich towarzyszy już w stolicy. Należało też zawiadomić o sukcesie cesarza. Z uroczystym poselstwem wyruszył do Konstantynopola Salomon z Dara Gelimer, otrząsnąwszy się z szoku, stanął obozem w Bulla Re- gia, o cztery dni drogi od Kartaginy. Zbierał na razie siły, opierając się na pomocy miejscowej ludności, która wcale nie tęskniła do powrotu cesarskich porządków. Gorliwość wieśniaków zwiększała jeszcze nagroda pieniężna, którą król wyznaczył za każdą przynie- 39 sioną mu głowę rzymskiego żołnierza. Wkrótce cieszył się już sporą kolekcją makabrycznych trofeów, choć Prokopiusz twierdzi, zapewne nie bez racji, że chłopi mordowali zazwyczaj ciurów i niewolników włóczących się po okolicy. W razie napotkania większych oddziałów nie ośmielali się na nie napadać, lecz meldowali królowi o ich poruszeniach. Tak było w przypadku podjazdu 22 konnych gwardii dowodzonych przez Diogenesa, rękodajnego Belizariusza. Gdy chłopi wskazali Gelimerowi miejsce ich noclegu, król wysłał silny oddział Wandalów (podobno 300 wojowników) z rozkazem schwytania wszystkich żywcem. Nieudolność Wandalów, którzy nie umieli zachować zupełnej ciszy, spowodowała, że Diogenes z oddziałem przerąbał so- 40 bie drogę, tracąc tylko 2 swoich, choć sam zmarł potem od ran. nie wygra, Gelimer musiał zdawać sobie sprawę, że samym tylko terrorem 39 a co najwyżej wzmoże czujność Rzymian. Na razie grał na Proc. B. III 24. Proc. B. III niechętnym nastawieniu ludności wiejskiej do wojsk cesarskich pisze Krupczyfiski 1981, s. 27. Dodatkowo jeszcze podkreśla, że "wyzwolenie" łacińskiej prowincji o silnych tradycjach separatystycznych przychodziło ze Wschodu niesione przez "Greków" 40 Proc. B. III 23. Rubin 1957, k. 414 uważa, że Prokopiusz ironizuje opisując wojnę podjazdową Gelimera, zestawienie sił Diogenesa i Wandalów istotnie wskazuje na niedołęstwo tych ostatnich

202 zwłokę, czekając na rozstrzygnięcie aż trzech trapiących go wątpliwości. Nie wiedział jak potoczyły się losy wyprawy na Sardynię, oczekiwał powrotu posłów od Theudisa, króla Wizygotów, i próbował rozeznać, jak w zaistniałej sytuacji zachowają się Maurowie. Tzazon zajął Calaris, uśmiercił Godasa i jego drużynę. Wiedział wprawdzie, że flota cesarska wyruszyła do Afryki, ale nie mógł przewidzieć, że wydarzenia potoczą się tak szybko. Dowodzi tego fakt, że poselstwo z pompatycznym listem do Gelimera, zawiadamiającym o zdławieniu buntu na Sardynii skierował do Kartaginy. Posłowie, pojmani przez straże, zostali doprowadzeni przed Belizariu- za, który przeczytał list i przesłuchał zatrzymanych, po czym łaskawie puścił ich wolno. Musiał mieć w tym ukryty cel. Wiadomo było, że posłowie dotrą do Gelimera, a ten, wiedząc już o zwycięstwie Tzazona, ściągnie korpus sardynski do Afryki. W interesie Rzymian leżało raczej utrzymywanie Gelimera w niepewności, zatem posunięcie wodza trzeba, jak sądzę, tłumaczyć tylko tym, że świadomie prowokował połączenie sił Tzazona i Gelimera, mając nadzieję na rozstrzygające zwycięstwo w jednej bitwie. Podobny los jak poselstwo Tzazona spotkał powracających z Hiszpanii posłów wysłanych do Theudisa. Gdy przybyli, król wizygocki znajdował się w głębi kraju, musieli więc za nim podążać. Gdy dotarli wreszcie na miejsce, Theudis wiedział już o bitwie pod Decimum, powiadomiony przez kupców. Udzieliwszy posłom wykrętnej odpowiedzi, odesłał ich z niczym. Po powrocie do Kartaginy wpadli w ręce Rzymian. Ich także Be- 41 lizariusz puścił wolno. Ze strony Maurów spotkał Gelimera zawód. Lata wzajemnej wrogości nie powinny zresztą pozostawiać mu zbyt wielu złudzeń. Według relacji Prokopiusza tylko nieliczni stanęli

203 po stronie Wandalów. Pozostali, nie wymienieni niestety przez historyka z imienia, przywódcy plemienni z Mauretanii, Numidii i Byzaceny wysłali do Belizariusza poselstwa. Wszyscy nazywali siebie sługami cesarza, często oddając swoich synów jako zakładników. Prosili też o przyznanie im insygniów wodzowskich wedle starego zwyczaju. Belizariusz w imieniu Justyniana przekazał im oznaki władzy, o które prosili wraz z bogatymi darami pieniężnymi. Choć nie stanęli potem u boku Rzymian, nie pomagali jednak też Wandalom, obserwując biernie bieg wydarzeń. Z trzech spraw, które trapiły króla Wandalów pomyślnie rozwiązała się tylko jedna. Tzazon zwyciężył i był do dyspozycji. Posłany do niego kurier napotkał na wybrzeżu statek kupiecki, którym przepłynął do Calaris. Tzazon przekazał wieści z Afryki swoim wojownikom, ale zakazał im okazywania na zewnątrz żalu, aby na świeżo spacyfikowanej wyspie nie podniesiono znowu chorągwi buntu. Korpus sardyński wylądował na pograniczu Mauretanii i Numidii i pieszo dotarł do obozu Gelimera pod Bulla Regia. Przybycie Tzazona na tyle wzmocniło morale armii Gelimera, że król przeszedł do działań zaczepnych. Pojawił się pod Kartaginą z zamiarem odbicia stolicy. Świadczy o tym jego pierwsze przedsięwzięcie, czyli zniszczenie akweduktu zaopatrującego miasto w wodę. Oddziały wandalskie myszkowały w okolicy miasta, nie niszcząc jednak i nie plądrując terenu, co z jednej strony było zrozumiałe (były to ich własne włości), z drugiej jednak ułatwiało zaopatrzenie Rzymianom. Gelimer liczył na pomoc swoich ludzi pozostawionych w Kartaginie. Być może za ich pośrednictwem wszedł w porozumienie z wodzami huńskimi, którzy zgodzili się w przyszłej bitwie uderzyć z tyłu na Rzymian. Belizariusz, gdy dowiedział się o tym postąpił bardzo ostrożnie. Choć wieści były alarmujące nie dał poznać po sobie, że wie o zdradzie, wzmocnił tylko jeszcze pierścień obwarowań. Następnie codziennymi

204 darami i poczęstunkami kupił sobie Hunów, którzy otrzymali też obietnicę, że po ostatecznym zwycięstwie odejdą natychmiast z całą 42 swoją zdobyczą. Hunowie przyrzekli walczyć przeciw Wandalom. W cichości ducha postanowili jednak czekać w czasie przyszłej bitwy, na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa. W Kartaginie działała też opozycja, w skład której nie wchodzili jedynie rdzenni Wandalowie. Wykryto spisek, którego uczestnikiem był bogaty Karta- gificzyk imieniem Laurus. Obciążony zeznaniami własnego sekretarza został skazany na śmierć. W grudniu 533 r. Belizariusz zdecydował się na rozstrzygnięcie w polu. Armia wyruszyła z miasta, poprzedzana silną awangardą, w skład której weszła cała gwardia, z wyjątkiem 500 pozostałych przy wodzu konnych i bandum jazdy. Dowodził nią Jan Armeńczyk. Za nim ciągnęły siły główne. Do spotkania doszło pod Tricamarum, około 140 stadiów (30 km) od Kartaginy. Wojska spotkały się wieczorem i noc rozdzieliła wrogów zanim rozpoczęto walkę. Prokopiusz opisuje wieszcze wydarzenie zaszłe tej niespokojnej nocy - groty lanc świeciły dziwnym światłem. Gdy zdarzyło się to po raz drugi na froncie italskim, wiedziano, że jest to znak zwycięstwa, tym razem 43 jednak noc spędzono w trosce, nie wiedząc co to znaczy. Rankiem Wandalowie zgrupowali wszystkie kobiety i dzieci wraz z całym do- 44 bytkiem w środku obozu. Obóz ten nie był umocniony. Wojska stały nad dwoma brzegami bezimiennej rzeczki. Na jednym brzegu Gelimer ustawił około południa swoją armię w szyku bojowym. Centrum stanowił korpus sardyński Tzazona, na obu skrzydłach stali wojownicy *434 Proc. B. IV Proc. B. IV Schmidt 1942, s. 137 uważa brak umocnionego obozu za stały element wandalskiej sztuki wojennej.

205 wandalscy skupieni wokół chiliarchów - tysięczników. Z tyłu, jako odwody oczekiwały oddziały Maurów. Rzymianie na drugim brzegu, czekając na posunięcia przeciwnika już zamierzali rozpocząć przygotowania do obiadu, lecz natychmiast stanęli w szyku. W centrum stał Jan Armeńczyk z bandum i gwardią. Na prawym skrzydle skupiła się jazda jednostek liniowych pod Barbatusem, Pappusem, Aiganem i młodszymi oficerami. Na lewym skrzydle foederati byli prowadzeni przez Marcina, Waleriana, Jana, Cypriana, Althiasa i Marcellusa. Piechota nie nadciągnęła jeszcze na pole bitwy45. Po sprawieniu szyków Gelimer objeżdżał oddziały przemawiając do wojowników. Polecał by dążyli jak najszybciej do walki mieczami w zwarciu. W takim starciu mieli największe szanse powodzenia. Obie strony zwlekały z rozpoczęciem walki. Wreszcie Belizariusz polecił Janowi Armeńczykowi uderzyć w centrum Wandalów. Miał to być zapewne rekonesans, bo Jan z niewielkim oddziałem jezdnych przeprawił się przez rzekę i został odrzucony z powrotem przez siły Tzazona, lecz Wandalowie ścigali go tylko do rzeki. Drugi atak Jana, z większym oddziałem gwardii zakończył się podobnie. Za trzecim razem Armeńczyk poprowadził całą gwardię pod znakiem cesarskim. Walka była bardzo ostra. W jej wirze padł Tzazon. Wtedy pozostałe oddziały Rzymian przeszły rzekę i uderzyły na całej linii. Powolne ustępowanie wojsk Gelimera przerodziło się wkrótce w coraz mniej składną ucieczkę w kierunku obozu. Rzymianie nie mając piechoty nie czuli się na razie dość silni by zderzyć na obóz. Zadowolili się obdarciem trupów i cofnęli się do swojego obozu. Po południu nadciągnęła piechota. Belizariusz natychmiast wszystkimi siłami natarł na obóz Wandalów. Gelimer, gdy zorientował się, że ma do czynienia

206 z całą armią Rzymian, bez słowa dosiadł konia i popędził drogą do Numidii, otoczony krewnymi i wiernymi sługami. Choć tylko niewielu widziało ucieczkę króla, to jednak w obozie wandalskim rozpętało się piekło. Nikt nie słuchał rozkazów zagłuszanych wrzaskiem kobiet i dzieci. Każdy próbował uchwycić coś z dobytku i ratować rodzinę w bezładnie uciekającej masie. Wielkie bogactwa Wandalów zaślepiły też i Rzymian. Całą noc trwał nieskoordynowany pościg. Mężczyzn zabijano, a kobiety i dzieci brano w niewolę. Prześcigano się w grabieniu bogactw obozu. Jeden Belizariusz zdawał sobie sprawę, że Wandalowie mogą jeszcze zebrać się i uderzyć na rozproszone wojska rzymskie. Jednak Wandalowie, pozbawieni dowództwa, myśleli tylko 0 ratowniu życia. Z największym trudem udało się Belizariuszowi przywrócić częściowo dyscyplinę. Najszybciej opamiętali się żołnierze gwardii, którzy jednak przedtem powierzyli swoją zdobycz towarzyszom broni, by ci przesłali ją do Kartaginy. Jan Armeńczyk na czele około 200 konnych gwardii został posłany za Gelimerem z rozkazem pojmania króla żywym lub martwym. Wszystkim Wandalom, łącznie z ukrywającymi się jeszcze w kościołach, Belizariusz polecił zapewnić bezpieczeństwo, rozbroić i trzymać pod strażą. Pojmanych na polu bitwy odsyłał pod silną strażą w niewielkich grupach do Kartaginy, tak, by nie mogli się zjednoczyć. Jan Armeńczyk przez pięć dni niestrudzenie ścigał Gelimera, lecz nie dane mu było schwytać króla Wandalów. Szóstego dnia pościgu zginął, postrzelony przypadkowo przez gwardzistę Uliarisa, męża dzielnego, lecz pijanicę. Zabójcę, który schronił się w kościele, ominęła kara, bo umierający Jan prosił o łaskę dla niego. Dzięki zamieszaniu wywołanemu śmiercią Jana, Gelimer oderwał się od pogoni 1 schronił w górach Pappua w fortecy Medeus. Belizariusz pozostawił tam Farasa z doborowym oddziałem na straży46, a sam powrócił do

207 Kartaginy. Wziął do niewoli licznych Wandalów szukających schronienia w kościołach w Hippo Regius, gwarantując im dobre traktowanie. W Hipponie znajdował się nadal skarb królewski. Bonifacjusz czekał tam, zgodnie z rozkazem Gelimera na rozstrzygnięcie kampanii. Na wieść o przegranej pod Tricamarum lojalnie wykonywał dalej swoje zadanie. Podjął próbę wywiezienia skarbu do Hiszpanii, lecz przeciwne wiatry i burza zagnały go na powrót do portu hippońskiego. Belizariusz, przystając na żądania Bonifacjusza, przejął skarb, pozwalając królewskiemu sekretarzowi odejść wolno i zabrać nawet "to co nazywał swoim, a co oczywiście ukradł ze skarbu Gelimera". Po powrocie do Kartaginy Belizariusz zadbał przede wszystkim o odesłanie na Wschód wziętych do niewoli Wandalów i przyłączenie 48 do cesarstwa pozostałych ziem podbitego królestwa. Cyryl został ponownie wysłany na Sardynię. Wiózł ze sobą głowę Tzazona, jako dowód zwycięstwa. Przyłączył wyspę do cesarstwa, nie wywołując tym specjalnego entuzjazmu mieszkańców. Za jednym zamachem zajął też Korsykę. Obydwie wyspy zobowiązano do płacenia rocznego trybutu. Na Ibizę, Majorkę i Minorkę wyruszył z rozkazu Belizariusza dawny 49 rzymski współpracownik Hilderyka, Apollinarius, który brał udział w wyprawie i odznaczył się pod Tricamarum. Bez większych trudności zajął wszystkie trzy wyspy. Udało się też zdobyć największe bazy morskie Wandalów na wybrzeżu mauretańskim. Do Cezarei pomaszerował Jan, dowódca foederatów, a inny Jan, oficer gwardii Belizariusza, wyruszył do Septem. Belizariusz posłał też posiłki Pudencjuszowi *4849 To złośliwe stwierdzenie Prokopiusza (Proc. B. IV 4) wydaje się jednak prawdziwe. 48 Całość działań w tym kierunku Proc. B. IV Proc. B. IV 5.

208 i Tattimuthowi, którzy z trudem odpierali napór Maurów, i w ten sposób utrwalił władzę rzymską w Tripolitanii. Także na Sycylię ruszyło poselstwo z listem wodza, zawierającym żądanie oddania Lily- baeum Rzymianom. Argumentem podstawowym było, że twierdza należała do Wandalów, więc teraz, prawem wojny należy się zwycięzcom. Dwór Amalasunty, zdumiony żądaniami Rzymian, niedawno jeszcze korzystających z gościny na Sycylii, odmówił argumentując, że Lilybaeum było wianem Amalafridy, a nie stałym darem i prosił o powstrzymanie się od dalszych działań do czasu, gdy Justynian rozstrzygnie sprawę.. so cyzję. Belizariusz doniósł o wszystkim cesarzowi i czekał na de- Faras tymczasem korespondował z Celimerem, namawiając go do poddania się. Gelimer odpowiedział, że nie zamierza poddać się nieuczciwym wrogom. Poprosił jednak oblegających o chleb, gąbkę i cytrę. Chleba nie jadł od początku oblężenia, gąbkę przeznaczył do ocierania toczących łzy oczu, a na cytrze chciał sobie akompaniować, układając pieśń o zmienności losów*51. Faras przesłał dary, o które proszono, ale wzmógł czujność i zacieśnił oblężenie. Nawet bez poetyckich przenośni Gelimera wiedział, że w twierdzy nie ma żywności i głód zmusi w końcu obleganych do poddania. Nie mylił się. Gdy w twierdzy dochodziło już do bójek o pieczone w popiele 52 mizerne podpłomyki między mauretańskimi i wandalskimi dziećmi, król zawiadomił Farasa, że gotów jest się poddać. Faras zwrócił się do Belizariusza z prośbą o instrukcje. Wódz wysłat jednego z dowód Proc. B. IV 5 i Proc. B. V 4; patrz też Wolfram 1990, s Zdaniem Krupczyńskiego 1981, s. 42 twardą postawę Amalasunty wymusiły kręgi wojskowej opozycji gockiej. 51 Proc. B. IV 6.

209 ców foederatów, Cypriana, z rozkazem zapewnienia królowi nietykalności i przekazania mu gwarancji dobrego traktowania. Gelimer został przewieziony do Kartaginy, gdzie przyjął go Belizariusz. Jednocześnie wódz zwrócił się do cesarza o pozwolenie na przybycie do 63 Bizancjum z królem i pozostałymi Jeńcami. Justynian pozostawił mu w tej kwestii wolną rękę. Wojna r. była zakończona. Państwo Wandalów i Alanów, założone i doprowadzone do szczytu potęgi przez Gejzeryka, przestało istnieć za panowania jego prawnuka, zdobyte, jak z dumą podkreślał Prokopiusz, przez 5000 jeźdźców. Siły Wandalów można ocenić na kilkanaście tysięcy. Nie można brać poważnie wspomnianych już wyliczeń Prokopiusza, który podawał, że zdolnych do noszenia broni Wandalów było Państwo afrykańskie przestało istnieć, ale pozostali jeszcze Wandalowie. 3. Losy pokonanych Wandalów. Próby odbudowy części królestwa przy pomocy Maurów Belizariusz powrócił do Konstantynopola wioząc bogate łupy i jeńców. Justynian, wskrzeszając jeszcze jeden dawny rzymski zwyczaj, przyznał wodzowi prawo do odbycia triumfu pieszego. Pochód sformowano na placu musztry przy pałacu Hebdomon. Po przejściu ulicą Mese i złożeniu dziękczynienia w kościele Hagia Sofia, dotarł do Hippodromu, gdzie w loży cesarskiej oczekiwali Justynian i Teodora. Na czele pochodu kroczył Belizariusz, za nim Gelimer przybrany w królewską purpurę, a dalej żołnierze prowadzili innych jeńców Wystawiono też na widok publiczny skarby zdobyte w Kartaginie. 53 Tamże. 54 Proc. A Opis triumfu 1 losu Gelimera Proc. B. IV 9..0 niezmiernych bogactwach zdobytych w Afryce i o zbytku Wandalów Proc. B. IV 6.

210 Przed parą cesarską zdarto z Gelimera szatę królewską I zmuszono go do padnięcia na twarz, Belizariusz zaś skłonił się, dotykając czołem trzewika cesarskiego. Gelimerowi ofiarowano godność patrycjusza, lecz ponieważ wiązało się to ze zmianą wiary, propozycja nie została przyjęta. Ostatni król Wandalów spędził resztę życia w pięknym majątku w Galacji, podarowanym mu przez cesarza. Para cesarska po królewsku obdarowała wszystkich krewnych Hilderyka, jako spokrewnionych z domem teodozjatiskim. Warto też wspomnieć o pewnym wydarzeniu, choć dotyczy ono Wandalów tylko pośrednio. Pośród skarbów zdobytych na Wandalach znajdowały się sprzęty ze świątyni jerozolimskiej, zdobyte przez Tytusa, a następnie przewiezione z Rzymu do Kartaginy przez Gejzeryka. Wpływowi przedstawiciele gminy żydowskiej w stolicy sugerowali urzędnikom cesarskim, że sprzęty te przynoszą nieszczęście, wszak Jerozolima, Rzym i Kartagina padły łupem wroga. Justynian nie oddał Żydom świętych precjozów, ale pozbył się ich rozdając pomiędzy kościoły chrześcijańskie w Jerozolimie. Scenę kulminacyjną triumfu uwieczniono mozaiką na bramie Chalke, przedstawiającą Justyniana i Teodorę odbierających gratulacje od senatu i hołd od Gelimera oraz zwycięskiego wojska56. Wziętych do niewoli wojowników wcielono do armii rzymskiej. Najdzielniejszych Belizariusz przeznaczył do swojej przybocznej gwardii57. Z pozostałych utworzono jednostki, skierowane następnie, zgodnie ze swoistą bizantyńską "ekonomiką wojny" na front perski, gdzie walczyły jako "Vandali Iustiniani"58. Jednemu z tych oddziałów udało się w czasie podróży morskiej opanować okręty, którymi płynęli. Diesner 1966, s Proc. B. VII 1. Proc. B. IV 14 i II 21.

211 Około 400 Wandalów, obeznanych z morskim rzemiosłem, bez trudu przepłynęło od wyspy Lesbos, wokół Peloponezu ku pustym brzegom Mauretanii i po lądowaniu pociągnęło w góry Aures, łącząc się tam z Maurami. W Afryce sytuacja powoli wracała do normy, wprowadzono nowe urzędy, reaktywowano stare. Powracał też bezlitosny system podatkowy. Niezadowolenie.budziło również zagarnięcie na rzecz szkatuły cesarskiej całości "sortes Yandalorum" i domen królewskich59. Posunięcia te budziły niechęć nie tylko chłopów, ale i majętnych posiadaczy ziemskich. Oczywiście do grupy najbardziej niezadowolonych zaliczyć trzeba kler ariański, pozbawiony całkowicie środków do życia. Niezadowolenie narastało też w armii. Żołnierze trzymani w karbach dyscypliny przez mianowanego na głównodowodzącego wojsk Afryki Salomona z Dara mieli żal o niesprawiedliwy podział łupów, w lwiej części zagarniętych przez cesarza i Belizariusza. Otaczająca żołnierzy obojętność tubylców, stopniowo przeradzająca się we wrogość, powiększała rozczarowanie. Oczekiwany po wojnie okres spokoju nie nastąpił, trzeba było zmagać się nadal z wrogiem, tym razem z Maurami i kryjącymi się wśród nich niedobitkami Wandalów. Część żołnierzy pojęła za żony zdobyte na wojnie kobiety wandal- skie i oczekiwała teraz nadania ziem należących do ich poprzednich mężów60. Niedostatek wojsk powodował duże rozproszenie jednostek, wykorzystywane przez Maurów i współdziałających z nimi Wandalów. Pierwszym spektakularnym sukcesem napastników było zniszczenie oddziałów kawalerii Huna Aigana i Traka Rufina i pojmanie obydwóch Proc. A. 18. Proc. B. IV 14.

212 dowódców61. Salomon w odpowiedzi przygotował atak na góry Aures, gniazdo niepokonanych Maurów62, lecz niepewna postawa mauretańskich jednostek posiłkowych uniemożliwiła odniesienie pełnego sukcesu. Książę Jaudas, władający w Aures, mógł ponowić niszczące najazdy na włości Rzymian. Po powrocie z wyprawy zawiązano spisek w wojsku, przy czynnym współudziale wandalskich branek i duchownych ariańskich. W Wielki Piątek (23 marca) 536 r. spiskowcy mieli zabić Salomona63. Uprzedzony wódz uciekł do Syrakuz, gdzie właśnie przebywał, walczący już z Ostrogotami, Belizariusz. Ten przybył szybko do Afryki i rozbił pod Membressą (Medjez el-bab) w dolinie Bagradasu armię rebeliantów prowadzoną przez Stozasa, zbiega z wojsk cesarskich, wspomaganego przez licznych Wandalów64. Wandalki pojmane w obozie wroga potraktowano surowo, jako sprawczynie buntu. Po powrocie Belizariusza do Italii wodzem naczelnym w Afryce został Germanus, kuzyn Justyniana. Stozas prowadził nieustanną wojnę szarpaną. Jednak ostatecznie Stozas wraz z przyboczną świtą złożoną z Wandalów został rozbity przez Germanusa pod Cellas Yatari65. Ocalały wódz rebelii zaszył się w górach wśród Maurów, a Germanus powrócił do Konstantynopola. W 539 r. wodzem wojsk afrykańskich został ponownie Salomon, który toczył szczęśliwe walki z Maurami, Tęcz poległ w 544 r. w potyczce pod Collonia Cillitana66. Po kilku zmianach na stanowisku głównodowodzącego, dowództwo objął zasłużony na froncie wschodnim Areobindos, członek starej arystokracji, spo- 61 Proc. B. IV Proc. B. IV Proc. B. IV Proc. B. IV Proc. B. IV Proc. B. IV 21.

213 winowacony z Justynianem67. Choć los zesłał Rzymianom prezent w postaci śmierci Stozasa w potyczce, to jednak rebelia nie zamarła. Jeden z dowódców rzymskich, Gontharit, z pochodzenia Wandal, podjął próbę odbudowania państwa wandalskiego. Oczywiście nie mogło być mowy o powieleniu wzorca dawnego królestwa Cejzeryka. Nie pozwalali na to Maurowie, u których Gontharit musiał szukać pomocy, jednając ich zapewne obietnicami utworzenia ogólnoaf rykańskiego państwa, opierającego swój byt na współistnieniu Maurów, Wandalów i rzymskich prowincjałów. Prowadzone potajemnie pertraktacje doprowadziły do sojuszu z numidyjskimi wodzami, Jaudasem i Kutzinasem, oraz z działającym w Byzacenie Antalasem. Dodatkowym uzupełnieniem sił Gontharita było przyłączenie się do nich resztek wojsk Stozasa. Areobindos usiłował w rokowaniach przeciągnąć na swoją stronę Kutzinasa, lecz został przez buntowników wciągnięty w zasadzkę i pokonany. W marcu 546 r. Gontharit zaproponował wodzowi cesarskiemu rokowania. Areobindos otrzymawszy od biskupa Kartaginy Reparatusa gwarancje bezpieczeństwa przybył do obozu wroga, gdzie przyjęto go ze wszelkimi honorami, lecz następnej nocy został zdradziecko zamordowany na rozkaz Gontharita68. Wydawało się, źe odrodzenie niezależnego od Konstantynopola państwa af rykańskiego jest już przesądzone, co wpłynęło na usztywnienie stosunku Gontharita do Maurów. Zapewne zamierzał cofnąć dane im poprzednio obietnice, licząc na wskrzeszenie czysto wandalskiego królestwa. Przypuszczalnie z tego właśnie powodu odstąpił go Antalas69. Jednak Rzymianie też nie próżnowali. Dyplomacja Justyniana prowadziła penetrację w naj Proc. B. IV 22. Proc. B. IV 26. O odejściu Antalasa Proc. B. IV 27.

214 bliższym otoczeniu Gontharita. Jeden z jego wyższych oficerów, Artabanes, zorganizował zamach podczas uczty. Gontharit zginął wraz z całą ^woją świtą, a jego wandalscy sojusznicy schronili się w kościołach. Deportowano ich potem na Wschód i wcielono do armii cesarskiej. Zabicie Gontharita oznaczało kres problemu wandalskiego w Afryce. Wandalowie, którzy ocaleli, uciekli w góry i zostali wchłonięci przez ludność autochtoniczną przestając istnieć jako grupa etniczna.

215 IV. ORGANIZACJA WEWNĘTRZNA PAŃSTWA WANDALSKIEGO W AFRYCE 1. Społeczeństwo Afryki wandalskiej W społeczeństwie królestwa wandalskiego w Afryce można wyróżnić następujące szczeble w strukturze społecznej: a) król, b) wandalska arystokracja rodowa, c) arystokracja urzędnicza, tak wandalska, jak i rzymska, d) wolni Wandalowie - wojownicy, e) wolni Rzymianie, f) koloni i niewolnicy. Każda z wymienionych warstw zasługuje na osobne omówienie. a) Król Według kryteriów oceny władców germańskich, proponowanej w ciekawej pracy B. Lapisa1, który prześledził Źródła V - VIII w., dobrego, "użytecznego" króla powinny cechować trzy podstawowe przymioty: waleczność, sprawiedliwość (czy raczej ogólne poszanowanie prawa, będące wyznacznikiem "civilitatis" monarchy) i pobożność. O waleczności królów wandalskich źródła piszą niewiele. W przypadku najbardziej wojowniczego, Gejzeryka, autorzy podziwiają cechy wodzowskie, takie jak zdolności dyplomatyczne i umiejętność 1 Lapis 1986.

216 wykorzystania nawet bardzo trudnych sytuacji politycznych. Wiktor 2 z Wity widział w Gejzeryku wodza chytrego i rozumnego. Prokopiusz 3 z Cezarei mówił nawet o zuchwałości tego władcy. Nie można jednak zapomnieć o charakterze obydwóch tych źródeł. Ani Wiktor, ani Prokopiusz nie byli sędziami bezstronnymi. Myślę, że o szczęściu wojennym i waleczności świadczą najlepiej wygrane wojny i zagarnięte zdobycze. Następcy Gejzeryka nie odziedziczyli po protoplaście 4 afrykańskiej dynastii ani waleczności, ani talentów wodzowskich. Ocena sprawiedliwości królów wandalskich przysparza sporo trudności. Znane są dwa duże akty prawne wydane przez królów wandalskich - ustawa sukcesyjna Gejzeryka i edykt antykatolicki Hune- ryka, znany w całości dzięki Wiktorowi z Wity. Występował też szereg nakazów, zakazów i poleceń królewskich, związanych głównie z polityką religijną władców. Musiało istnieć plemienne, zwyczajowe prawo Wandalów, ale albo było stosowane w oparciu o przekazy ustne, albo o zapisy, które nie dotrwały do naszych czasów. Wobec nowych potrzeb wynikających z zarządzania królestwem afrykańskim władcy chętnie adaptowali prawa rzymskie. Źródła tworzone przez niechętny Wandalom kler katolicki oceniały praworządność władców nie przez pryzmat wierności linii prawa, lecz w zależności od tego, przeciw komu kierowali oni swoje działania. Huneryk, który w wielu miejscach swojego edyktu przejmuje niemal wiernie postanowienia cesarza Honoriusza, skierowane w 412 r. przeciwko afrykańskim donatystom, V.V. I 1. 3 Proc. B. III 4 I 5. 4 Wolfram 1990 a, s. 246 obwinia za ten stan rzeczy ustawę sukcesyjną Gejzeryka, która zapewniła spokój wewnętrzny, ale "... Die innere Ruhe war freilich teuer erkauft. Erst im fortgeschrittenen Alter, Ja ais Grelse kanem die Yandalenkonige nach Geiserich zur Macht und waren durchweg schwachę Herrscher".

217 przedstawiany jest jako władca łamiący prawo. Na surowość ocen odnośnie praworządności królów wandalskich, może z wyjątkiem Hilderyka sprzyjającego katolikom, mogła mieć wpływ raczej dzikość i okrucieństwo represji, a nie fakty łamania prawa, którego źródłem był wszak suwerenny monarcha. Podobnie trudna jest ocena władców wandalskich pod kątem pobożności. Źródła nie znajdują wręcz słów, by wyrazić ich bezbożność. Wiktor z Wity i Hydacjusz bardzo surowo oceniali Gejzeryka i Huneryka, wprawdzie potem w utworach Drakoncjusza i Fulgencjusza pojawią się określenia "pius" i "piissimus"5, ale były to jedynie zwroty grzecznościowe i taktyczne. Możemy się domyślać, co Drakoncjusz i Fulgencjusz sądzili naprawdę o pobożności ariańskich heretyków. Patrząc jednak od strony milczących ariańskich heretyków, którzy z braku własnych źródeł przemówić nie mogą, można dojść do wniosku, że królowie Wandalów byli pobożni i to pobożnością głęboką, nie uznającą kompromisów. Przejawiali wszelkie cechy pobożności, sławionej przez ówczesne źródła. Protegowali Kościół, dbali o jego stan majątkowy, strzegli czystości wiary, którą uważali za prawdziwą. Starali się o utrzymanie przewagi własnej religii. Zasiadali w charakterze arbitrów w czasie dysput religijnych. Błędem Wandalów było, że przy całej swej ariańskiej pobożności nie znaleźli sposobu pokojowego współżycia z Rzymianami, tak jak uczynił to Teodoryk Wielki w Italii. Może gdyby państwo wandalskie istniało dłużej sposób taki by znaleziono, a może nawet doszłoby do katolicyzacji państwa, jak u Wizygotów hiszpańskich? Tam, gdzie zachowały się państwa germańskie, przechodząc w średniowieczne twory państwowe, monarchowie przyjmowali katolicyzm jako religię uniwersalną. 5 Drąc. 124, Fulg. I 1.

218 Jedni (Frankowie) uczynili to od razu, inni (Burgundowie i Wizygoci) po pewnym czasie. Aż do powstania królestwa afrykańskiego Wandalów król miał ograniczony zakres władzy. Był wodzem w działaniach wojennych, panował w czasie pokoju, ograniczany w swych kompetencjach przez arystokrację rodową. Od momentu powstania państwa afrykańskiego Gejzeryk buduje nowy obraz władcy, oparty na wzorach rzymskich. By urzeczywistnić plan budowy silnej władzy centralnej musiał zdławić opór arystokracji plemienia i ustalić klarowne zasady sukcesji. Po stłumieniu rebelii w 442 r. Gejzeryk wprowadził nowe zasady sukcesji, przyjmując regułę, że panuje zawsze najstarszy z Asdingów z jego rodziny. Władza królewska przechodziła na następcę w momencie śmierci poprzednika automatycznie i wykonywana była nawet jeszcze przed oficjalną intronizacją6. Zasada senioratu przyjęła się i pozostała nienaruszona, pomimo wysiłków Huneryka, który usiłował zastąpić ją zasadą dziedziczenia z ojca na syna. Gejzeryk ugruntował szereg praw i prerogatyw zastrzeżonych wyłącznie dla króla. Wprowadził silną, centralną władzę, skupiając w rękach króla najważniejsze funkcje państwowe: - naczelne dowództwo floty i armii, - status najwyższego sędziego, źródła i wykładni prawa, - zwierzchność nad urzędami i aparatem bezpieczeństwa, - nadzór nad finansami królestwa, - opieka nad ariańskim Kościołem państwowym, podporządkowanym politycznie władcy, - kierowanie dystrybucją dóbr i ziem. Hilderyk oddał katolikom dobra "priusquam regnaret" - V.T. a. 523.

219 - kierowanie polityką zagraniczną i wewnętrzną królestwa, - reprezentowanie królestwa na zewnątrz. Oficjalnie uważano w królestwie wandalskim, że władza króla pochodzi od Boga. Jordanes pisał o Gejzeryku: "a divinitate, ut fertur accepta auctoritate, diu regnans"7. W przekazanych nam przez Wiktora z Wity oficjalnych wystąpieniach Huneryka król mówił "... in provinciis a deo nobis consessis..."8 i "... regionibus (...) que propita divinitate imperii nostri regimine possidetur"9. Od czasów Huneryka, a zapewne jeszcze i Gejzeryka, królowie noszą oficjalny tytuł "rex Yandalorum et Alanorum". Tytuł ten był używany do końca królestwa, co potwierdza między innymi inskrypcja na srebrnej misie Gelimera: + GEILAM1R REX VANDALORUM ET ALANORUM +10 Prokopiusz przekazuje też intytulację listu Tzazona do Gelimera "<&Bav5lAo»v te Kai AAavć6v PaotZeb"11. L. Schmidt twierdził, że użyte w odniesieniu do Hilderyka określenie "gemini diadenatis heres" jest też wyrazem władzy nad dwoma narodami - Wandalami i Alanami12. Prócz tego królowie byli tytułowani przez swych poddanych podobnie jak władcy rzymscy. Fulgencjusz określa Thrasamunda epitetem "gloriosus"13. Inne tytuły królewskie zebrał H. Schreiber, są 7 Jord. G V.V. II V.V. III Fiebiger-Schmidt 1917, nr Proc. B. III Schmidt 1942, s Fulg. III 36.

220 to: rex, princeps, regnator, dominus, rex dominusąue meus semper ubiąue pius14. Insygnia królewskie nie różnią się od używanych przez Rzymian. Królowie nosili diadem, tak jak cesarze. Prawdopodobnie dość wcześnie pojawił się purpurowy płaszcz królewski, odpowiednik cesarskiego purpurowego paludamentum. Źródłowo poświadczony jest dość późno. Dopiero Prokopiusz poświadcza, że Gelimer odziany był w płaszcz purpurowy, który został zeń zdarty w obliczu Justyniana i Teodory15. Monarchowie robili wiele, by upodobnić się do cesarzy rzymskich. Gdy powstało królestwo w Afryce, nie było w nim miejsca dla wynoszonego na tarczy wodza, niewiele różniącego się od drużynników. Nad Wandalami i Alanami panować miał rex et dominus, samowładny w stosunku do poddanych i całkowicie suwerenny w stosunku do wszelkiej władzy obcej. Każdy władca germański chcący budować państwo, oparte choć w części na wzorach rzymskich, musiał ograniczyć samowolę możnych i wojowników, pamiętających jeszcze dawne zwyczaje plemienne. Chlodwig własnoręcznie rozłupał głowę oponentowi, który zbyt gorliwie wystąpił w obronie dawnych zasad podziału łupów16 17, Gejzeryk ściął setki głów, gdy arystokracja rodowa chciała w 442 r. upomnieć się o swoje prawa. Powstał nowy układ stosunków z arystokracją i wojownikami. Zamiast odniesień wódz - drużyna, pot jawiły się nowe, na zasadzie władca - poddani. Zarówno o Rzymianach, jak i o Wandalach wszystkich stanów Huneryk powie "... universis populis, nostro regno subiectis...m17. Zaliczenie do przyjaciół królewskich i dostęp do pałacu, stały się, podobnie jak 14 Schreiber 1982, s Proc. B. IV Greg. II V.V. III 2.

221 w późnym cesarstwie rzymskim, obiektem marzeń, znakiem wyniesienia i kariery. b) Wandalska arystokracja rodowa Arystokrację rodową niektórzy badacze określają jako "niepanu- jących Asdingów"18. Do roku 442 arystokracja rodowa wywierała duży wpływ na politykę króla i obsadzała kluczowe stanowiska w państwie. Miała zapewne monopol na etaty oficerskie w armii. Po buncie przeciw Gejzerykowi zostały jej odebrane te przywileje, które zapewniały jakikolwiek wpływ na rządy. Zwycięski król nie odebrał jej majątków i pozwolił na pełnienie urzędów honorowych, a tym, w których lojalność nie wątpił, powierzał funkcje oficerów w armii 19 i flocie. Niespokojne czasy Gejzeryka i Huneryka arystokracja rodowa przeczekała w swoich majątkach na "wewnętrznej emigracji". Nie wszyscy uniknęli konfliktów z despotycznymi monarchami. Wystarczy wspomnieć smutny los rodziny Teodoryka, czy Godagisa. W czasach Gunthamunda arystokracja rodowa korzystała z liberalnej polityki króla, podobnie za panowania Thrasamunda. Pod rządami epigonów królestwa - Hilderyka i Gelimera, rośnie rola arystokracji rodowej. Przedstawiciele Asdingów mają duży udział w dowodzeniu wojskami. Za Hilderyka Hoamer i Hoageis, za Gelimera Tzazon, Ammatas i Gibamund dowodzą dużymi jednostkami armii wandalskiej. Ekonomicznie arystokracja rodowa stała bardzo dobrze. Dobra ziemskie zapewniały duże wpływy, a dostatek powodował pojawienie się potrzeb wyższego rzędu. Syn Teodoryka był podobno człowiekiem wykształconym, podobnie jak Thrasamund, którego wiedza i zainteresowania kształtować się 18 Diesner 1966, s ie Courtois 1955, s. 234 i 248.

222 musiały zanim jeszcze diadem ozdobił mu skronie. Hoageis jest chyba tym, o którym mowa w jednym z wierszy tego okresu, zatytuowanym "De 2 0 horto domini Oageis, ubi omnes herbae medicinales plantate sunt". Przedstawiciele arystokracji występowali też często w roli mecenasów i fundatorów. Przykładem może służyć Gebamund, pochodzenia królewskiego (więc Asding), którego z dużym prawdopodobieństwem można identyfikować z Gibamundem. Ufundował on termy dla ludu, co upamiętniła piękna inskrypcja z erudycyjnymi odwołaniami do rzymskiej mitologii i tradycji: CERNE SALUTIFERANS SP[LENTENT]I MARMORE BAIAS / QUI CALIDOS AESTIUS TINlGERE/?/ QUAERIS AQUIS / HIC UBI VULCANO NEIPTUNUS] CERTAT AMORE / NEC NECAT NUDA FlOCUM NlEC NOCET IGNIS AQUAS/ GAUDĘ OPERA GĘBAMIUNDE TUlO REGALIS ORIGO / DELICIIS SOSPES UTEIRE CUM] POPULO21 Choć zapewne termy te, zbudowane w Tunisie, nie były tak wspaniałe, jak te, które odnowił w Kartaginie król Thrasamund, jednak by je ufundować trzeba było być człowiekiem majętnym i możnym. Trzeba było też rozumieć i przyjmować dziedzictwo kultury rzymskiej. Piękna inskrypcja na pewno sprawiała fundatorowi dużą przyjemność. c) Arystokracja urzędnicza W miejsce odsuniętej arystokracji rodowej Gejzeryk wprowadził po roku 442 arystokrację urzędniczą. Charakterystyczny jest jej mieszany pod względem etnicznym charakter. Członkowie arystokracji Anth. Lat Fiebiger-Schmidt 1917, nr 53.

223 urzędniczej nie byli oceniani na podstawie pochodzenia, ale użyteczności i wierności względem króla. W zamian byli przez niego nagradzani w pieniądzu, towarach i ziemi. Wiemy, że urzędnicy dworscy otrzymywali stałe zaopatrzenie z królewskiej szkatuły i komory, bo Huneryk polecił cofnąć je tym wszystkim dworzanom i urzędnikom królewskim, którzy odmówili konwersji i posłał ich do cięż- 22 kich robót polowych.w okolicach Utyki. Mieszany charakter szlachty urzędniczej podkreśla zestawiona przez Ch. Courtois lista urzędników królestwa23: - Eutycjanus - jw., - Sebastian - służył Gejzerykowi, choć nie wiemy w jakim charakterze, Wandalowie: - Heldicas - praepositus regni za Gejzeryka, - Obadus - praepositus regni za Huneryka, - Yitarit - notariusz za Huneryka, - Armogast - domownik Teodoryka, syna Gejzeryka, Rzymianie: - Arcadius - doradca Gejzeryka, - Paschasius - jw., - Probus - jw., - Eutychus - minister regis - okres nieznany, - Yictorinianus - primiscrinarius - okres nieznany, - Petrus - referendarius za Thrasamunda, - Feliks - procurator domen Teodoryka, syna Gejzeryka, - Saturus - procurator domen Huneryka. Y.Y. II 4. Courtois 1955, s. 255, p. 12 (tam też źródła).

224 Do spisu można jeszcze dodać Bonif acjusza, sekretarza ( ypajipatefr;) Gelimera, wspomnianego przez Prokopiusza. Do arystokracji urzędniczej należały następujące zadania: - kierowanie mniejszymi oddziałami w wojsku; czynili to ty- sięcznicy (millenarii), ale dopuszczano może i Rzymian, Rzymian, - zarządzanie domenami królewskimi (procuratores i ministeriales), - piastowanie urzędów dworskich wspólnie z arystokracją rodową. - zarządzanie sprawami administracji państwa, - prowadzenie spraw finansowych, m.in. zbieranie podatków od - pełnienie obowiązków policyjnych i sądowniczych, Z arystokracji urzędniczej rekrutowały się kadry dla samorządów lokalnych i rządu państwowego. Zależność od króla podkreślał obowiązek składania przysięgi na wierność królowi, o czym przypomniał Gejzeryk Sebastianowi, wzywając go do przyjęcia chrztu ariań- 24 skiego. Złamanie wiary królowi, rzeczywiste czy wydumane, było zarazem końcem kariery przedstawicieli arystokracji urzędniczej. Z wymienionych powyżej 4 Wandalów i 10 Rzymian, urzędników królewskich, 1 Wandal 1 5 Rzymian zostało zgładzonych z rozkazu królów, 1 Wandal skierowany do karnych robót i 1 Rzymianin skazany na banicję. W przypadku Rzymian za złamanie wiary uznawano zazwyczaj odmowę konwersji, co było specyfiką państwa Wandalów. Nie znamy pochodzenia członków arystokracji urzędniczej. Musiała wywodzić się spośród ludzi wolnych, choć Godas, zarządca Sardynii z ramienia Ge- V.V. I 6.

225 limera był sługą, może nawet niewolnikiem króla, skoro Prokopiusz użył w odniesieniu do niego słowa "do&koę"25. Arystokracja urzędnicza zdołała zagwarantować sprawne funkcjonowanie aparatu państwowego, adaptującego szereg urzędów i służb typowych dla późnego cesarstwa rzymskiego. d) Wolni Wandalpwie - wojownicy Stanowili podstawę militarnej siły królestwa, na nich opierała się armia. Początkowo poza służbą wojskową nie ciążyły na nich żadne obowiązki. Gdy rozbudowano aparat państwowy, pełnili funkcje szeregowe w organach bezpieczeństwa i poczty. W ramach obowiązków wojskowych ponosili też ciężar służb wartowniczych i garnizonowych. Król dbał o zagwarantowanie im podstaw dostatniego bytu. Już od początku istnienia państwa af rykańskiego dary królewskie zastąpiły nadania ziemi w zamian za obowiązek służby wojskowej. Pod osadnictwo otrzymali "sortes Vandalorum" - ziemie otaczające Kartaginę, siedzibę króla. Poza tym obszarem zamieszkiwali jedynie w nielicznych garnizonach i bazach floty26. Dziedziczne posiadanie wolnej od podatków ziemi gwarantowało im solidne podstawy ekonomiczne. Mimo dużej zależności od króla utrzymali dawne prawo do niekwestionowanego udziału w łupach. Gejzeryk po pokoju z Zenonem zwolnił darmo jeńców rzymskich, będących własnością jego i jego rodziny. Jeńców, którzy byli w posiadaniu wojowników poseł cesarski Severus musiał wykupić od właścicieli, przy czym wojownicy mogli odmówić sprzedaży. Gejzeryk nie wtrąca się do tego handlu, zezwala jedynie na jego prowadzenie. Nie mógł jednak nakazać wojownikom wydania ich części Proc. B. III 10. Courtois 1955, s. 181.

226 łupu. Po roku 474 znaczenie wojowników maleje. W myśl zasady, że armia degeneruje się w czasie pokoju, następuje obniżenie gotowości bojowej. Wandalowie oddali się spokojnemu bytowaniu w majątkach wiejskich. Pośród wolnej ludności wandalskiej musieli znajdować się i Alanowie, o czym może świadczyć tytulatura królewska. Początkowo mogli stanowić oddzielną grupę, choć nie ma śladów oddzielnego osadnictwa alańskiego. Z biegiem czasu ulegli całkowitej asymilacji ze społeczeństwem wandalskim. e) Wolni Rzymianie Społeczeństwo rzymskie Afryki, po pierwszym szoku wywołanym najazdem, przeszło do normalnego trybu życia, usiłując pogodzić się ze stanem uważanym zapewne za czasowy. Najdotkliwiej ucierpiały najwyższe warstwy społeczeństwa rzymskiego, których przedstawicieli król pozbawił znacznej części majątków tworząc "sortes Vandalorum" i domeny królewskie. Pomimo to już w następnym pokoleniu zaznacza się fala powrotów potomków dawnych possessores, która musiała oznaczać pogodzenie się z istniejącym status quo. Przykładami takich 27 powrotów służą Vita Sancti Fulgentii i Tablettes Albertini Tym, którzy nie wrócili cesarz Walentynian III zapewniał, dekretem z 451 r., nadanie włości w innych częściach cesarstwa*28. Choć w ograniczonym zakresie, warstwa possessorów odbudowała swój stan posiadania i pozycję w późniejszym okresie istnienia państwa Wanda O wygnaniach Proc. B. III 5, Ferr. 1. Właściciel "fundus Tuletianensis" z Tablettes Albertini" (Courtois 1952), Flawiusz Geminiusz Katullin, uciekł przed najazdem Wandalów (jak sugeruje Diligienskij 1961, s ). Potomkowie Katullina - Geminiusz Feliks i Geminiusz Kreskoniusz wracali skupując działki od kolonów (patrz p. 36 poniżej' 28 Nov. Val. XXXIII.

227 lów. Zasilała też szeregi arystokracji urzędniczej. Za panowania Gunthamunda, Thrasamunda i Hilderyka coraz więcej Rzymian służy w urzędach królewskich. W czasach Hilderyka do wysokich godności dochodzą Apoilinarius, Liberatus Caecilides i Reginus. Możliwe nawet, że pełnili oni jakieś funkcje wojskowe, bowiem za Hilderyka sytuacja Rzymian w państwie uległa znacznej poprawie Rzymianom, poddanym królewskim zezwolono na zachowanie nienaruszonych prowincjonalnych i miejskich instytucji samorządowych. W powiązaniu z administracją królestwa system ten spełniał dobrze swoje zadanie, gwarantując między innymi sprawne ściąganie podatków z posiadłości rzymskich. Najwyższymi urzędnikami samorządu lokalne- 30 go byli zarządcy prowincji. Poświadczony jest też urząd prokonsu- la Kartaginy. Procuratores odpowiadali za zbieranie podatków, iudi- ces rozstrzygali sprawy sporne między Rzymianami. W miastach portowych jak dawniej prosperował stan kupiecki, o czym wspominał Wiktor z Wity. Jeżeli więc w części miast instytucje rzymskie zamierały, nie było to powodowane przez politykę Wandalów, lecz przez ogólny upadek miast w wandalskiej Afryce, spowodowany między innymi brakiem obrony przed atakami Maurów, jak też brakiem zainteresowania dla ekonomicznego rozwoju miast ze strony królów wandalskich. Wyższe warstwy ludności rzymskiej stanowiły też obiekt oddziaływania propagandowego Wandalów, którzy starali się pozyskać tam zwolenników swojej wiary. W zależności od osoby panującego działania te miały mniej lub bardziej brutalny charakter. Trzeba jednak Diesner 1967, s. 15, p. 55; sugestia u Diligienskij 1961, s Diesner 1966, s V.V. III 15.

228 zaznaczyć, że ograniczenia praw i restrykcje nie miały w Afryce wandalskiej podłoża narodowościowego, lecz wyznaniowe. Rzymianie, którzy przyjęli arianizm, cieszyli się łaskami i pełnili zaszczytne urzędy. Trudno jednak powiedzieć czy wchodzenie Rzymian w struktury administracyjne królestwa Wandalów oznaczało akceptację najeźdźców. Chciałbym popatrzeć na tę sprawę w trochę inny sposób. W królestwie wandalskim obowiązywała od 439 r. oficjalna datacja według ery królewskiej, zatem inskrypcje powinny być datowane zgodnie z tą tendencją. Ch. Courtois zgromadził skrupulatnie 173 inskrypcje 32 z terenu Afryki, pochodzące z czasów wandalskich. Z tej liczby można precyzyjnie wydatować 113. Gdy odrzucić 10 powstałych przed 439 r., zostanie 103. Z tego 83 (80,5 7.) datowano według ery prowincji, używanej przed najazdem; 14 (13,5 7.) datowano według ery królewskiej; prócz tego 3 datowano według konsulów i 2 według indykcji (razem 5-6 %). Inskrypcje pochodzą wprawdzie w większości z terenów Mauretanii Cezarejskiej, które nie znajdowały się pod bezpośrednim wpływem wandalskim, ale wynik tego swoistego plebiscytu nie jest dla Wandalów korzystny. Zapewne w świadomości Rzymian Wandalowie funkcjonowali jednak jako obcy najeźdźcy, co w dużej mierze było efektem prowadzonej przez nich polityki religijnej. f) Koloni i niewolnicy Z uwagi na to, że występują w źródłach raczej rzadko, trudno mówić o ich sytuacji. Ich pozycja społeczna nie zmieniła się. Pełnienie obowiązków kolonów i niewolników było nadal uważane za poniżające. Odesłanie do tego typu prac stosowano jako karę w stosunku do wolnych. Także zajęcia związane z hodowlą nie cieszyły się powa- * Courtois 1955, s. 367 nn.

229 żaniem, skoro religijny opór Saturusa Wandalowie usiłowali skruszyć grożąc, że na jego oczach oddadzą jego żonę poganiaczowi 33 wielbłądów. Jednak pozycja ekonomiczna najniższych warstw uległa pod panowaniem wandalskim poprawie. O tym, że ich przedstawiciele nie obawiali się najeźdźców świadczy dekret Walentyniana III z r., dotyczący Numidii Cirtensis i Mauretanii. Cesarz wspomina 0 "raritas colonorum" na tych terenach i nakazuje jeńców wojennych, w których ktoś rozpozna swoją własność zwracać właścicielowi. Jeńcy ci mogli pochodzić jedynie z utarczek z Wandalami i Maurami, istniało więc zbiegostwo do Wandalów. Także św. Augustyn w liście do Honorata z Thiabe mówi, że skoro we wsiach świeckim nic nie grozi, mogą ukryć wśród siebie kapłanów3435. Wniosek z tego, że prości wieśniacy nie musieli obawiać się Wandalów, nie mając nic wartościowego. Zniesienie zaległości podatkowych ulżyło ubogim rolnikom. Po ucieczce possessores część ziemi przeszła w ręce kolonów O dobrym traktowaniu służby świadczy opis gospodarki mille- 37 nariusa u Wiktora z Wity. Z drugiej jednak strony Wandalowie posiadali pełnię władzy nad swoimi sługami, łącznie z prawem zabicia ich. Czasami, szczególnie wymuszając konwersję, stosowali tortury 1 karę śmierci. Wtrącali się też niekiedy w życie prywatne służby, np. kojarząc małżeństwa, jak zrobił to wspomniany już millenarius. 33 V.V. I Nov. Val. XIII. 35 Poss Geminiusz Feliks, znany z "Tablettes Albertini" (Courtois 1952), skupował od kolonów działki ziemi należące przedtem do jego rodziny. Nie Jest jednak pewne, czy kupował ziemię, czy krzewy i drzewa oraz urządzenia agrarne. 37 V.V. I 10.

230 W czasie wojny r. koloni pomagali Gelimerowi, wskazując miejsca pobytu podjazdów bizantyńskich, lub wręcz mordując maruderów38. Wynikać stąd może, że woleli jednak okupację wandalską od powrotu administracji rzymskiej, bo trudno przypuszczać, by na tak masowe poparcie wpłynęła nagroda wyznaczona przez Gelimera Administracja królewska. Aparat sądowy i policyjny Królestwo wandalskie w Afryce posiadało szereg urzędów, które składały się w coś na kształt rządu, pomagającego monarsze w sprawowaniu władzy, bez uszczuplania jego suwerenności. Był to następujące urzędy: - kanclerz - praepositus regni, - ministrowie - referendarii, notarii, primiscrinarii, - millenarii - mający, prócz wojskowej, władzę policyjną, - urzędnicy dworu - ministri regis, domestici, 40 - procuratores - zarządcy dóbr królewskich. Zarządzanie królestwem usprawniała poczta królewska, dysponująca stacjami w miastach, z końmi rozstawnymi i kurierami zwanymi "veredarii"41. Poczta królewska była naśladownictwem poczty cesarskiej i korzystała z pewnością z systemu dróg rzymskich, a może na Proc. B. III Krupczyński 1981, s Courtois 1955, s. 255, p Proc. B. III 16.

231 wet z sieci posterunków pocztowych z okresu przed najazdem. Działała sprawnie, skoro wieść o lądowaniu Belizariusza dotarła do Gelimera, do miasta Hermionae w Byzacenie (zapewne via Kartagina) stosunkowo szybko. Utrzymania porządku i lojalności poddanych strzegł dobrze rozwinięty system policyjny. Władzę policyjną nad okręgami sprawowali millenarii. Thrasamund wzmocnił dodatkowo system działającej jawnie policji oddziałami "vigiles". Zadaniem tej części policji było utrzymywanie porządku i ściganie przestępstw pospolitych i kryminalnych. Istniały też struktury tajnej policji, pełniącej funkcje kontrwywiadu i sił bezpieczeństwa publicznego. Być może zajmowały się one także szpiegostwem poza terenem Afryki. W czasach Thrasa- 42 munda działali "occulti nuntii" - królewscy tajni wywiadowcy. W razie potrzeby, np. w czasie akcji przeciwko katolikom, wzmacniano jeszcze siły policji przez pomoc wojska lub nawet kleru ariań- skiego. System sądowniczy królestwa wandalskiego był dobrze rozwinięty. Sprawy polityczne i dotyczące racji stanu sądził zawsze król. Funkcjonowały także sądy niższej (odines civitatum) i wyższej adwokaci i urzędnicy sądowi. Oczywiście sprawy sporne między Rzymianami i Wandalami sądziły sądy wandalskie. Za najcięższe zbrodnie uważano zdradę interesów króla i niedochowanie wierności władcy, rozumiane także jako wszelki sprzeciw wobec woli królewskiej, (iudices provinciarum) instancji*43. Wiadomo, że funkcjonowali też Ferr vigiles i occulti nuntii Diesner 1968, s Diesner 1968, s. 1-6 twierdzi, że jeśli nawet iudices provinciarum niekoniecznie byli Wandalami, to musieli znajdować się bezpośrednio pod dokładną kontrolą króla.

232 adwokaci i urzędnicy sądowi. Oczywiście sprawy sporne między Rzymianami i Wandalami sądziły sądy wandalskie. Za najcięższe zbrodnie uważano zdradę interesów króla i niedochowanie wierności władcy, rozumiane także jako wszelki sprzeciw wobec woli królewskiej. Charakter dzieła Wiktora z Wity, dzięki któremu można poznać aparat sądowniczy królestwa powoduje, że więcej niż o pracy sądów wiemy o systemie kar. Ich wykonywaniem zajmowali się najniżsi urzędnicy wymiaru sprawiedliwości, określani jako "tortores" względnie "custodes". Stosowane kary można podzielić następująco: - Kara śmierci wykonywana przez: ścięcie, czasem poprzedzone torturami, utopienie, spalenie żywcem, włóczenie końmi, rzucenie na pożarcie dzikim zwierzętom. - Kary cielesne - chłosta przy użyciu róźhych narzędzi (czasem nawet 100 i więcej plag), skalpowanie, obcięcie włosów (dotkliwe dla Wandalów, którzy tradycyjnie nosili długie włosy, choć dla nich była to raczej kara na honorze), obcięcie uszu, nosa, języka, ręki oraz inne rodzaje tortur przy użyciu ognia i narzędzi. - Kary ograniczenia wolności - wygnania wszelkiego rodzaju, odesłanie do robót przymusowych, osadzenie w więzieniu normalnym lub o zaostrzonym reżimie (głód i bicie). - Kary na honorze - infamia, połączona zazwyczaj z innymi karami, degradacja społeczna, wykonywanie poniżających prac w pobliżu stolicy, publiczne obnażanie kobiet bądź wożenie ich na osłach. - Kary pieniężne - stosowane na ogół zgodnie z prawem rzymskim, znane m.in. z edyktu Huneryka. Także konfiskaty majątków i mienia. Część kar była znana z prawa rzymskiego, inne, szczególnie okaleczenia, były stosowane na Wschodzie (może wpływ alański) i przyjęły się potem w Bizancjum. Pozostałe wynikały ze zwyczajów wandalskich. Za specyficznie germańskie uznałbym szczególnie kary

233 na honorze, obcięcia włosów i swoiste sądy boże, tak bowiem trzeba, moim zdaniem, traktować wysłanie biskupa Quodvultdeusa z klerem na dziurawych okrętach na pełne morze. 3. Organizacja armii wandalskiej Armia wandalska w całości podlegała królowi. Podzielić ją można zasadniczo na siły lądowe i morskie. Trzon sił lądowych stanowiła jazda złożona z wojowników wandalskich i alańskich. W zamian za nadania ziemi byli oni zobowiązani stawać zbrojnie w razie potrzeby. Punktem koncentracji były "sortes Yandalorum". Bardzo nieliczne były wprowadzone później oddziały piechoty. Wandalowie nie byli wprawni w sztuce zdobywania miast. Jeżeli już musieli je oblegać, jak w przypadku Hippo Regius, poprzestawali na odcięciu miasta od źródeł zaopatrzenia (np. od portu) i od wody pitnej, jak to uczy- 44 nił Gelimer, starając się ponownie zająć Kartaginę. Nie wiadomo czy Wandalowie potrafili bronić miast. Nigdy tego nie dowiedli, zawsze bowiem walczyli w polu, a o pozostawione w stanie nienaruszonym mury Kartaginy nie potrafili zadbać45. Nie stosowali też taktyki walki zza umocnienia. Obóz warowny nie był przez nich preferowany. Walka zza zasłony wymagała umiejętności walki na dystans, a tej właśnie brakowało wojownikom wandalskim, o czym najlepiej świadczy, że Gelimer przed bitwą pod Tricamarum polecił wojownikom, by walczyli tylko mieczami46, a zatem by dążyli jak najszybciej do pojedynczej walki w zwarciu. Armia wandalska nie stosowała skompli 44 Proc. B. III 3 i IV Proc. B. III Proc. B. IV 3.

234 kowanych manewrów. Najczęstszą, jeśli nie jedyną formą ataku było zmasowane natarcie jeźdźców, wykorzystujące siłę impetu. Wojownik wandalski był równorzędnym przeciwnikiem dla żołnierza Belizariusza w walce pojedynczej, lecz przy bardziej skomplikowanych manewrach jego szanse malały. Oddziałami dowodzili tysięcznicy - millenarii. 47 H. Schreiber uznał, że jeden tysięcznik dowodził ok. 200 ludźmi Orientację na polu walki ułatwiać miały znaki bojowe. Sydonlusz Apollinaris wspomina, że oddziały wandalskie miały znaki bojowe zrobione z materiału. Określa je mianem "textilis anguis"*48 *, miały więc kształt węża lub smoka, znany także innym armiom germańskim i cesarskim oddziałom pomocniczym. Jazda wandalska po zdobyciu Afryki korzystała ze znakomitego materiału do hodowli koni. Rumaki numi- dyjskie były cenione w świecie rzymskim. Prawdopodobnie nie używano wielbłądów do celów wojskowych, nawet do transportu. Pamiętamy, że konie wandalskie płoszył widok i zapach wielbłądów, a zatem nie były do nich przyzwyczajone. Regularne jednostki armii lądowej mogły być uzupełniane oddziałami "vigiles", które oprócz pełnienia funkcji policyjnych chroniły osiedla I patrolowały wiecznie niespokojne pogranicze numidyjskie. O istnieniu takich oddziałów i o zakresie ich działań świadczy fragment inskrypcji z Marcimeni (Ain Beida) 49 w Numidii. Dodatkowo siły lądowe wzmacniały mauretańskie oddziały posiłkowe. Po raz pierwszy słychać o nich w czasie wyprawy na Rzym, a w bitwie pod Tricamarum walczyły jako zabezpieczenie tyłów armii wandalskiej. Nie używano ich jednak nigdy w pierwszej linii oraz, co zrozumiałe, w wojnach z innymi Maurami. Schreiber 1982, s Sid. Apoll. carm.y 402 nn. Fiebiger 1939, nr 10.

235 Drugą ważną częścią sił zbrojnych królestwa była flota. Początki jej organizacji sięgają jeszcze pobytu w Hiszpanii. Zajmując tamtejsze porty Wandalowie zagarnęli sporą ilość rzymskich statków wojennych i transportowych. W 425 r. żeglowali już, penetrując Ba- leary. W Afryce rozbudowa floty stała się konieczna ze względów strategicznych. Flota stała się narzędziem aktywnej i agresywnej obrony, a rajdy korsarskie były podstawowym środkiem nacisku na przeciwników królestwa na wybrzeżach śródziemnomorskich. Znacznym wzmocnieniem floty było zajęcie portu kartagińskiego w 439 r., który od tego czasu stał się też główną bazą wandalskiej armady. Inne bazy znajdowały się w Hippo Regius, Cezarei i Septem. Kontrolę nad zachodnią częścią Morza Śródziemnego gwarantowało panowanie nad wyspami - Sardynią, Korsyką, Balcarami i częścią Sycylii. Budulca, niezbędnego dla utrzymania dobrego stanu floty dostarczały lasy z okolic Tabarka (Ain Drahani), znajdujące się na obecnym pograniczu Tunisu i Algierii50, jak też lasy Sardynii. Wiadomo, że oponentów religijnych wysyłano na Sardynię do wyrębu drzewa. Ponieważ transport drewna w stanie surowym do Afryki nie miał sensu, można wnioskować, że na wyspie istniały królewskie stocznie. O znaczeniu strategicznym wyspy świadczyć może gwałtowna reakcja Gelimera na wiadomość o buncie Godasa51. Okręty wandalskie były raczej środkiem transportu, niż jednostkami bojowymi. Ich zadaniem było przenoszenie oddziałów na wybrzeża przeciwnika. Wiadomo, że Wandalowie transportowali na okrętach konie5? Pojedynczy statek przewozić mógł około 40 ludzi53. Wśród przewożonych jednostek bojowych znajdowały 50 Gautier 1934, s Proc. B. III Sid. Apoll. carm. V 396 i Na 120 statkach pod dowództwem Tzazona płynęło 5000 wojowników.

236 się oddziały mauretańskie. Sydoniusz Apollinaris wymieniał nawet ich przynależność plemienną54. W innym miejscu swego utworu wytyka Wandalom, że wysługują się Maurami55 i że pozostają przy okrętach, gdy Maurowie rabują w głębi lądu Na czele większych wypraw korsarskich stali krewni królewscy, np. szwagier Gejzeryka. W bitwie pod Kartaginą ważną rolę odegrał syn królewski, Gento. 0 sprawności floty wandalskiej za Gejzeryka świadczy szybki przerzut wojsk w czasie wyprawy na Rzym, jak też sprawna akcja złupienia Nicopo lis. Twórcą potęgi morskiej Wandalów był Gejzeryk - pierwszy król, który zrozumiał znaczenie posiadania sił morskich i możliwości ja kie dawało ich wykorzystanie. Nie sądzę, by było przesadą mówić o wandalskiej talassokracji, którą król umiejętnie wykorzystał nie tylko do celów politycznych, ale także dla zmonopolizowania handlu zbożowego w zachodniej części Morza Śródziemnego58. Po śmierci Gejzeryka flota, jak i armia uległa daleko idącej degeneracji i osłabieniu. Sprawnej mobilizacji wojsk Gejzeryka w czasie wyprawy na Rzym można przeciwstawić ślamazarne działania Ammatasa i Gibamunda w bitwie pod Decimum. Praktycznie liczebność armii nie zmieniła się od czasów Gejzeryka. Jeśli występowały zmiany, to raczej zmniejszające jej stan liczebny. Wiktor z Wity, piszący po śmierci Huneryka, stwierdzał na Gaetulis Nomadis Garamantibus samone - Sid. Apoll. carm V Sid. Apoll. carm. V Sid. Apoll. carm. V 385. Autololis Arzuge Psyllo Na- 57 Przypominam, że Gejzeryk na wieść o wyruszeniu posła cesarskiego wysłał flotę z portów do których wróciła, wykonawszy zadanie, zanim poselstwo dotarło do Kartaginy. 58 Muller 1914, s. 183.

237 początku dzieła, że liczba Wandalów nie jest wielka, mniejsza niż dawniej i tylko nieuświadomieni mają o niej wysokie mniemanie59. Prócz normalnej walki Wandalowie stosowali jeszcze taktykę celowego osłabiania przeciwnika. Prokopiusz wspomina o wystawianiu jeńców na działanie promieni słonecznych, a Wiktor z Wity zdumiewa się furią najeźdźców, którzy niszczyli zasiewy i plantacje oliwne60. Jedno i drugie, działanie miało głęboki sens. Jeńcy na skwarze po prostu słabli i łatwiej było ich pilnować, a pola i drzewa niszczono, by nie dać obrońcom możliwości zaopatrzenia się w żywność. Oczywiście nie były to działania rycerskie, ale skuteczne. Jak przypominamy sobie z opisu Jordanesa, przebiegłość, a nie rycerskość była cechą Gejzeryka. V.V. I 1; podobnie twierdzili i inni - patrz p. 16 w R.III. Proc. B. III 4. i V.V. I 1.

238 ZAKOŃCZENIE Korzystając z możliwości jaką dają ostatnie karty pracy, chciałbym zwrócić uwagę Czytelnika na parę zagadnień, które nie mieszczą się w temacie "Zagraniczna i wewnętrzna polityka afrykańskiego państwa Wandalów". Już od lat pokutuje w wielu językach pojęcie "wandalizmu" mające zdecydowanie pejoratywne znaczenie. "Wandal" to człowiek niszczący bezmyślnie dobra kultury, sztuki, to uosobienie dzikiej i bezsensownej dewastacji. Każde dziecko dowiaduje się w szkole, że Wandalowie złupili bezprzykładnie Rzym i stąd właśnie pojęcie "wandalizm". W niektórych częściach Niemiec zwrot "hausen wie Wandalen" ma znaczenie absolutnie jednoznaczne. Z "wandalizmem" łączy się w powszechnym przekonaniu brak kultury. Nie chciałbym być posądzany 0 ślepą sympatię do plemienia, które w ramach badań poznałem bliżej, nie zamierzam więc twierdzić, że Wandalowie nie niszczyli 1 nie łupili. Nie zamierzam też bronić Wandalów wykazując, co nie byłoby wcale trudne, że w dziejach można znaleźć więcej czynów destruktywnych sroższych niż złupienie Rzymu, a w samym wieku XX można wskazać jednostki, w porównaniu z którymi królowie Gejzeryk

239 i Huneryk wyglądają jak złośliwi nieco figlarze. To nie miałoby sensu. Łatwiej obronić reputację plemienia wskazując, źe także w dziedzinie kultury odnotowało na swym koncie pewne osiągnięcia. Już przybywając do Afryki Wandalowie byli częściowo zromanizo- wani skutkiem pobytu na terytorium cesarstwa oraz wcześniejszych kontaktów handlowych. Po zajęciu Afryki romanizacja plemienia znacznie przybrała na sile. Niższe warstwy Wandalów chętnie przyjęły rozrywki społeczeństwa rzymskiej Afryki. Wiersze łacińskie powstałe w królestwie podają wzmianki o istnieniu w Kartaginie nie tylko cyrku, ale i fakcji cyrkowych, które - podobnie jak w Konstantynopolu - nosiły barwy zielone i błękitne1. Sporym powodzeniem cie- 2 szyła się pantomima. Wymieniona w wierszach tancerka Macedonia musiała budzić wśród widzów żywe namiętności, podobne do rozbudzanych przez przyszłą cesarzową Teodorę w czasach, gdy jeszcze występowała na konstantynopolitańskiej arenie. Wandalowie skupieni wokół dworu mieli większe ambicje kulturalne. Już syn Teodoryka, a wnuk Gejzeryka był "... magnis litte- 3 ris institutus...". Drakoncjusz, poeta tworzący w czasach Gun- thamunda, wspominał szkołę prowadzoną przez gramatyka Felicjanusa, 4 gdzie wspólnie zdobywali wiedzę młodzi Wandalowie i Rzymianie. Jest oczywiste, że znajomość łaciny i podstawy wykształcenia otwierały drogę awansu w szeregach arystokracji urzędniczej. Ośrodek kultury dworskiej istniał już zapewne w czasach Gejzeryka, kiedy w Kartaginie przebywała cesarzowa Eudoksja z córkami i szlachetnymi Anth. Lat. 293, 306, 312, 324, 327, 328, Anth. Lat V.V. II 5. 4 Diesner 1976, s. 129.

240 brańcami rzymskimi. Podobnie dwór królowej Eudocji, żony Huneryka, musiał skupiać wokół siebie rzymskie kręgi intelektualne. Guntha- mund zezwalając wygnanym katolikom na powrót zasilał znacznie kręgi intelektualne stolicy. Mecenat artystyczny Thrasamunda opiewali jego dworscy poeci: Luxorius, Flavius Feliks i Florentinus, ale już za Huneryka poeta dworski Cato sławił wierszem przedsięwzięcia budowlane władcy5. Rozwój zainteresowań naukowych potwierdza wspomniany już wcześniej ogród ziołowy Hoageisa, a o Kartaginie w czasach Thrasamunda mówiono, że jest "magistris ornata"6 7. W królestwie Wandalów powstała dość bogata literatura łacińska, głównie o treści religijnej. Istniały też zapisy kronikarskie, z których wyłonił się powstały już po upadku państwa "Laterculus 7 regum Yandalorum et Alanorum". Największym osiągnięciem mecenatu Thrasamunda w dziedzinie literatury było powstanie dworskiego kręgu poetów. Znaczna część tworzonej w królestwie literatury miała jednak krytyczne, antywandalskie nastawienie implikowane jej katolicką proweniencją. Podobnie wyglądała sytuacja w dziedzinie architektury. Poświadczoną inskrypcją bazyliką, zbudowaną na polecenie króla, jest bazylika w Henchir Martoun, gdzie w napisie erekcyjnym wymieniony jest Hilderyk8 9. Z czasów panowania wandalskiego może też pochodzić bazylika Hlldegundy z Mactaris i bazylika z Ammaedara, gdzie wy 6 Anth. Lat Anth. Lat Carthago studlls. 7 Dodać można jeszcze powstałe w Afryce opracowania i uzupełnienia kroniki Prospera. 8 Gsell 1900, s Pischel 1980, s. 200.

241 stępują inskrypcje datowane według lat panowania Thrasamunda i Hilderyka. Około 510 r. ukończono budowę fundowanej przez Thrasamunda bazyliki dworskiej - basilica palatii sanctae Mariae, której otwarcie uczcił trzywersowy napis skomponowany przez referendariusa Piotra10. Na zamówienie królów i możnych wznoszono też budowle świeckie i użytkowe. Już Huneryk zlecał takie prace, ale najwięcej wiadomości mamy o. działalności budowlanej Thrasamunda. Na jego zamówienie wzniesiono wspaniałe budowle, tworząc w dzielnicy Alianae kompleks architektoniczny z pałacem, będący ulubioną rezydencją władcy Tam też znajdowała się wspomniana powyżej bazylika dworska. Hołdujący tradycjom rzymskiej kultury król częściowo odbudował, a częściowo wzniósł na nowo termy znane jako "thermae Thra- 12 samundiacae", stanowiące obiekt zachwytu poetów. Ich wielkość i przepych opisywał jeszcze w 400 lat później arabski geograf Abu Zayd al Balkhi, który opowiadał, że na kapitelu jednej z kolumn widział 12 ludzi siedzących przy zastawionym stole13. W ślad za panującymi szli przedstawiciele arystokracji. Wspomniałem już o termach fundowanych przez bratanka Gelimera, Gibamunda, w Tunisie. Nie jest pewne, czy piękny pałac i rezydencja w Grasse, której ogrody wprawiły w podziw Prokopiusza, należał do króla, czy przedstawicieli rodziny królewskiej. Również piękna, choć mniejsza, była siedziba znanego z wierszy wielmoży Fridamala14. Budynki były wznoszone 10 Fiebiger-Schmidt 1917, nr 45, Anth. Lat Prawdopodobnie ten sam kościół opiewał Feliks (Anth. Lat. 213). Nad datą ukończenia zastanawiał się Schreiber 1982, s Anth. Lat Anth. Lat Schreiber 1982, s Anth. Lat. 304 i 305.

242 z budulca dostarczonego między innymi z numidyjskich kamieniołomów. Elementy zdobnicze stanowiły malowidła ścienne i mozaiki nawiązujące do tradycji póżnorzymskich. Najciekawsze są te, które dostarczają wiadomości o zleceniodawcach, czyli samych Wandalach. Są to: wyobrażenie jeźdźca wandalskiego z Bordj Djeddid (dzielnica Kartaginy) i zaginiona mozaika nagrobna z Tebessy (Theveste) przedstawiająca wandalskiego chłopca w stroju dorosłego mężczyzny z mieczem u boku, stojącego z uniesionymi w górę rękami15. Inskrypcje nagrobne zdobione są typowymi chrześcijańskimi motywami: krzyż, gołąb, pawie, gałąź palmy, litery alfa i omega, symbole eucharystyczne itp. Skoro zatem Wandalowie nie niszczyli dzieł sztuki, lecz sprzyjali jej tworzeniu, skąd pojęcie "wandalizm"? Dla współczesnych Wandalom zajęcie Rzymu było dotkliwe, ale nie był to pierwszy w V w. tego typu wypadek. W 410 r. Goci Alaryka też łupili Rzym, choć krócej. Jest jasne, że źródła rzymskie piętnują korsarskie napady, mówi się o "vandalica yastatio" czy "vandalica rabiens"16. Oczywiście autorzy katoliccy wyrażają się o Wandalach jak najgorzej. W średniowieczu na Wandalów patrzono inaczej. Mistrz Wincenty Kadłubek twierdził, że Wisła nazywała się Vandalus, nawiązywał do imienia Wanda i dopatrywał się powiązań między Wandalami a Polakami. Nie mogąc pochwalić się powiązaniami z Rzymianami, ludy północne mogły choć wśród pogromców Rzymu szukać swoich antenatów. Bardzo pozytywnie o Wandalach pisał w swojej Wandalll Albert Kranz, którego dzieło, wydane w 1519 r. otrzymało nawet od Karola V przywilej Mozaika z Bordj Djeddid reprodukowana jest w Wolfram 1990 a, s. 258, a chłopiec z Theveste w Koenig 1981, s Nov. Val. XXXIV i inskrypcja Fiebiger-Schmidt 1917, nr 35.

243 druku we wszystkich krajach cesarstwa17. W pracy Kranza' Wandalowie oceniani są wysoko, jako twórcy państw polskiego, czeskiego, nowogrodzkiego, Hanzy i Lubeki, a także Zakonu Krzyżackiego. Dopiero w czasie wojen religijnych we. Francji pojawia się przekład dzieła Wiktora z Wity, autorstwa F. de Belleforest Commingeois* Tłumaczenie wzbogacono porównaniami do zbrodni protestantów i przyczer- niono, a przecież prąca Wiktora z Wity i bez dodatkowych zabiegów podaje zdecydowanie negatywny obraz Wandalów. Wogniu sporów refor- macyjnych odgrzano problem wandalski i od tej pory Wandalowie służą jako przykład negatywny. Z wolna musiało kształtować się pojęcie wandalizmu w jego współczesnym znaczeniu. W 1739 r. Akademia Francuska zarejestrowała słowo "vandalisme" określając jego zakres znaczeniowy jako: "destruction impliąuant la cruante ou la deterioria- tion d oeuvres d*art. Actes, faits de vandalisme. La vandalisme des Armees. Vandalisme stupide". Jak widać, jest to już w pełni wykształcone, zgodne ze współczesnym, pojęcie wandalizmu. Kilkadziesiąt lat później ogarnięta rewolucją Francja widziała wiele przykładów bezmyślnych 1 barbarzyńskich zniszczeń, dotykających szczególnie dzieł sztuki sakralnej. Wielebny Henri Gregoire z Lothringen wygłosił w Konwencie 31 sierpnia 1794 r. przemowę "O wandalizmie i możliwościach jego powstrzymania". Nowe określenie zdobywało sobie prawo obywatelstwa w coraz szerszych kręgach. Szermował nim Wiktor Hugo, a z końcem XIX w. używał Fontaine. Pojęcie wandalizmu O pracy A. Kranza szeroko rozpisuje się Pischel 1980, s. 5. cytując nawet wstęp na s. 335, p F. de Bellef orest, L Histoire des persecutions faits en Afriąue par les Arriens, sur les Catholiąues du temps et du regne de Genserich et Hunerich rois des Yandales Schreiber s. 7.

244 weszło także do języka fachowego współczesnej psychologii, dzięki 20 pracom Radiqueta i Brardenata. Nowoczesne prace naukowe pozwoliły na obiektywną ocenę Wandalów21. Nie docierają one jednak do szerokich kręgów czytelników. Także literatura polska nie obfituje w prace o Wandalach, a brak zupełnie opracowań popularnych. Oczywiście słowo "wandalizm" będzie funkcjonowało zawsze, nawet mimo uczciwego, naukowego potraktowania tematu, dobrze jednak byłoby sprawić, by rozdzielono w powszechnej świadomości wandalów i Wandalów, by wykształcony człowiek łączył z nazwą plemienia także nazwę Andaluzji w Hiszpanii, by obrazowi zniszczonych wojną budowli przeciwstawić pieczołowicie odnawiane termy i budowle publiczne, by z pełnymi słusznej goryczy relacjami Wiktora z Wity zestawić pochwały poetów dworskich Thrasamunda, by wreszcie uznać, że Wandalowie byli normalnym narodem, który, jak każdy, miał w swojej historii jasne i ciemne karty. Afrykańskie królestwo Wandalów, mimo że było jednym z tzw. "królestw sukcesyjnych", czyli państw germańskich powstałych na terenach upadającego cesarstwa zachodniorzymskiego, pozostało jednak Pischel 1980, s Wskazać trzeba: Mannert 1785, Papencordt 1837, Fridlander 1849, Dahn 1861, Schmidt 1898 i 1942, Courtois 1955, Diesner 1966 i inne, Wolfram 1990 a, R. VII, z popularnych Schreiber Praca niniejsza została złożona w wydawnictwie w 1992 r. Przy okazji ostatecznej korekty pragnę z zadowoleniem stwierdzić, że luka w polskiej literaturze historycznej została wypełniona znakomitą książką Jerzego Strzelczyka Wandalowie i ich afrykańskie państwo (Warszawa 1992), która ukazała się na rynku w 1993 r. Wysoki poziom naukowy tej pracy, dodatkowo wzbogaconej przekładami tekstów poezji z okresu wandalskiego, na pewno przyczyni się do lepszego poznania Wandalów przez czytelników zainteresowanych historią, tym bardziej, że autor w dołączonym do tekstu dodatku przedstawia liczne przykłady łączenia w dawnych dziełach Wandalów z Polakami.

245 tworem wyjątkowym. Proces jego powstania nie różnił się od podobnych procesów w innych państwach germańskich. We wszystkich zachodziły te same mniej więcej wydarzenia: najazd barbarzyńców z zewnątrz lub rewolta wewnętrzna, jak w przypadku Odokara, rabunki okresu początkowego, zajęcie obszaru pod osadnictwo, utwierdzenie stanu posiadania i organizacja państwa, najczęściej oparta na wzorach rzymskich i zachowanej rzymskiej strukturze administracji. Do tego momentu proces tworzenia i wzmacniania państwa Wandalów nie różnił się od innych. Później jednak zaczynają się pojawiać różnice. Na ogół państwa germańskie uznawały zwierzchnią władzę cesarza; czasem w formie przysięgi na foedus, czasem przez przyjęcie przez władców rzymskich tytułów urzędniczych i wojskowych (magister mi- litum, patricius). Mimo że faktycznie niezależni, szanowali autorytet cesarstwa. Twórca afrykańskiego państwa Wandalów i jego potęgi - król Gejzeryk, od momentu uzyskania silnego oparcia na afrykańskiej ziemi zerwał z fikcją zależności od cesarstwa. Od początku dążył do suwerenności, co zresztą udało się znakomicie. Od zajęcia Kartaginy suwerenność królestwa, choć nie akceptowana przez Rzymian, była bardzo silnie akcentowana (era królewska, plany dynastyczne). Jako jedyny z władców germańskich docenił Gejzeryk rolę floty i uczynił z niej główny oręż w walce o suwerenność i hegemonię w polityce śródziemnomorskiej. Jak wykazałem na kartach tej pracy, osiągnął i jedno, i drugie. Uzyskanie wpływu na politykę zachodniego cesarstwa rzymskiego i umiejętne manewrowanie między Gotami i Rzymianami sprawiło, że królestwo wandalskie stało się faktycznym hegemonem w zachodniej części Morza Śródziemnego. Po zaniechaniu polityki agresywnej w stosunku do państw śródziemnomorskich nadal, dzięki panowaniu na morzu, zajmowało poczesne miejsce. Próby zajęcia Sycylii przez Gunthamunda i dyplomatyczna ekwilibrystyka Thrasamunda świadczą o stałym dążeniu do kontrolowania wydarzeń po

246 litycznych w regionie. Dystansując się od Gotów, jak i od Rzymian, królestwo Wandalów wpływało na utrzymanie równowagi sił pomiędzy nimi. Zajęcie bogatej Afryki przez Gotów postawiłoby Rzymian wobec potęgi trudnej do pokonania, a obecność wandalska w Afryce i wandalska talassokracja gwarantowały odparcie ewentualnych gockich zakusów. W tej samej mierze państwo wandalskie zabezpieczało Gotów przed Rzymianami. Wyraźnie widać jak zmienia się układ sił w świecie śródziemnomorskim, gdy Wandalowie, dotychczasowy języczek u wagi, zaczynają za Hilderyka skłaniać się ku Rzymianom. Skutkiem bizantyńskiego podboju Afryki, czyli naruszenia równowagi na korzyść Rzymian, była zagłada jednego i okrojenie drugiego z państw gockich. Swoista "pax Vandalica" (Courtois też używał terminu: le paix vandale), podobnie jak pax Romana, narzucona została siłą, ale gwarantowała przez 60 lat stabilność w polityce śródziemnomorskiej. Zerwanie zależności od cesarstwa przyniosło także pewne korzyści dla samej Afryki. Na pewno sytuacja gospodarcza królestwa Wandalów była lepsza niż innych krain w basenie Morza Śródziemnego. Wpłynęło na to utrzymanie przez Wandalów dochodowej gospodarki zbożowej i innych kultur rolnych, przy równoczesnym wprowadzeniu bardziej liberalnego niż rzymski systemu podatkowego i zdjęciu z ramion podatników ciężaru utrzymania armii. Nie udało się natomiast powstrzymać upadku miast, szczególnie w strefie przygranicznej. Wandalowie nie tylko temu nie zapobiegli, ale proces ten przyspieszyli przez odebranie możliwości samoobrony i zupełną obojętność na problemy upadających miast, w których sami nie mieszkali, zainteresowani głównie gospodarką zbożową w wielkich majątkach. Przetrwały jedynie duże miasta portowe, ośrodki handlu i bazy floty. W polityce wewnętrzej wyróżnia królestwo Wandalów wyjątkowa, w stosunku do innych państw germańskich, pozycja króla, podobna do pozycji cesarza rzymskiego typowej dla dominatu. Wzmocniło ją zwy

247 cięstwo Gejzeryka w walce z arystokracją rodową i stała zasada sukcesji, oparta na senioracie, wzmacniająca nie tylko panującego, ale cały królewski ród Asdingów. Inną cechą osobliwą był wielonarodowy charakter królestwa. Już unia z Alanami, plemieniem niegermańskim, była czymś nowym. Nie był to czasowy sojusz, lecz trwały związek, w którym Alanowie traktowani byli równorzędnie. Z biegiem czasu zostali zgermanizowani i wchłonięci, lecz nie pod przymusem. Izolacja wojowników w afrykańskich "sortes Yandalorum" służyła za panowania Gejzeryka celom militarnym, a po śmierci króla znacznie zmalała. Armia lądowa była wandalska, ale flota wielonarodowa. Wzrost jej znaczenia powodował zwiększenie się wpływu oddziałów obcoplemiennych. Nawet wysokie urzędy u dworu piastowali Rzymianie, a pochodzenie rzymskie nie zamykało drogi do kariery (z wyjątkiem kilku szczególnych przypadków). Wyznacznikiem użyteczności i lojalności poddanych była nie narodowość, a wyznanie. Nawróceni na arianizm Rzymianie byli traktowani na równi z Wandalami. Arianizm miał być religią państwową, jednym z elementów systemu sprawowania władzy. Stąd właśnie bezkompromisowość w sprawach wiemy, która paradoksalnie powodowała, że w królestwie, w którym nie było ograniczeń narodowościowych, separacja Germanów i Rzymian była silna, połączona z niechęcią znacznej części poddanych wobec państwa, okrutnymi prześladowaniami i brakiem integracji. W efekcie Rzymianie oczekiwali pomocy z zewnątrz, co wzmagało jeszcze represje. Oderwanie od cesarstwa i pozbawienie opieki cesarzy miało dla afrykańskiego Kościoła także pewne plusy. Doprowadziło do niezależności ideowej, która w skali całego Zachodu zaowocowała potem skupieniem się wokół papieża i rozluźnieniem więzi z cesarstwem i Kościołem wschodnim Okres panowania wandalskiego stworzył warunki realizacji autonomicznych dążeń Maurów. Rzymski limes, biegnący przez Wyżynę Szot-

248 tów aż do Biskry, dalej przez Bu-Saddę, Tiaret, Tlemsen, aż do morza w okolicach Namours, nie został obsadzony przez Wandalów. Straty terytorialne w stosunku do okresu rzymskiego były duże. Objęły całość terenów Mauretanii, a nawet część Numidii i Byzaceny. Bizantyńczycy po upadku królestwa nie odbudowali limesu, ograniczając wysiłek militarny do utrzymania portów. Na obszarach oderwanych od wandalskiej Afryki powstawały plemienne państwa berberyjskie, które dotrwały w różnej formie do najazdu arabskiego i znalazły swoje miejsce w strukturze islamskiego Maghrebu. Silna romanizacja w dziedzinie kultury i administracji, wpływ rzymskiego sposobu bycia i wspólne interesy gospodarcze spowodowałyby może po dłuższym czasie większą asymilację Rzymian i Wandalów. Może doszłoby w końcu do przyjęcia religii katolickiej przez Wandalów, tak jak stało się to u Wizygotów? Była to jedyna droga dla władców chcących stworzyć stabilne organizmy państwowe, takie jak państwo frankońskie, w którym doszło do zlania się ludności rzymskiej, galijskiej i germańskiej w jeden naród. Królestwo afrykańskie Wandalów upadło, jednak przez swoją rolę w polityce śródziemnomorskiej wpłynęło na kształtowanie się stosunków politycznych w Europie V i VI wieku, a zatem w momencie, gdy zmieniała się postać świata i cesarstwo zachodniorzymskie ustępowało miejsca zalążkom plemiennych państw germańskich. Tylko część spośród nich przetrwała, wszystkie jednak wywarły wpływ na kształt cywilizacji średniowiecznej Europy i obszarów śródziemnomorskich.

249 ZUSAMMENFASSUNG Im Buch Za graniczna i wewnętrzna polityka afrykańskiego państwa Wandalów (Die HuRerliche und innere Politik des afrikanischen Vandalenreiches) behandelt der Autor die Probleme der vandalischen Geschichte, die friiher dem polnischem Leser kaum bekannt gewesen sind. Erst im Jahre 1992 ist die vortreffliche Monografie iiber die Vandalen von Jerzy Strzelczyk erschienen (J. Strzelczyk, Wandalowie i ich afrykańskie państwo, PIW Warszawa 1992). Marek Wilczyński versucht im seinen Buch das afrikanische Vandalenreich ais wichtigen Faktor der Weltpolitik im Mittelmeergebiet darzustellen. In der Einleitung wird kurz die Wanderung des Vandalenvolkes von Juthland nach Afrika behandelt. In den Kapiteln eins, zwei und vier untersucht der Autor aufiere und innere Politik des Yandalenreiches sowie dessen Organisation und Struktur. Bei der Yorstellung der auberen Politik des Yandalenreiches unterscheidet der Autor funf Perioden: 1. Der Kampf um die Errichtung und Existenz des Reiches ( ). Die Zeit umfafit die Invasion und Landnahme im weniger atraktiven Teil Afrikas (bis zum Friedensvertrag 435). Die Eroberung Karthagos und die Landnahme der Provinzen Proconsularis und Byzacena garantierte den Yandalen feste, wohlhabende und sichere Sitze im fruchtbarsten Teil des Landes. Die Landnahme des Kornspeichers des westromischen Reiches ermoglichte es dem Konig Geiserich, die Romer mit drohenden Hungersnoten zu erpressen. 2. Der Kampf um die Souverenitat des Reiches, und um die Yorherrschaft im westlichen Mittelmeergebiet ( ). Yor

250 der Eroberung Roms (455) versuchte Geiserich die RGmer mit Gkonomischen, militelrischen und diplomatischen Mitteln zu erpressen, das versuchte er auch bei den Westgoten. Ais konigliches Werkzeug diente die sehr gut entwickelte und organisierte Flotte, die das westliche Mittelmeergebiet kontrollierte. Geiserich wechselte sehr geschickt die Alianzen mit Ravenna und Tolosa. Nach der PlUnderung Roins war die SouverenitSt des Yandalenreiches praktisch unbestritten, auch Byzanz muflte sie nach der Niederlage bei Karthago (468) anerkennen (474). In dieser Zeit ist das Yandalenreich der wichtigste Faktor der Politik im Westen. 3. Die Stagnation und die innere Probleme unter dem Herrschaft Hunerichs und Gunthamunds ( ). Das Yandalenreich war immer noch die entscheidende Macht im Westen, aber die Starkę des Reiches (v.a. der Flotte) wurde in der AuBenpolitik nicht genug ausgenutzt. Wahrend des einzigen Feldzugs der Yandalen auf Sizilien erlitt Konig Thrasamund eine Niederlage. 4. Das Wiederaufleben der Bedeutung des Yandalenreiches unter der Herrschaft Thrasamunds ( ) In dieser Zeit war das Yandalenreich wieder eine der drei entscheidenden Machte im Mittelmeergebiet. Thrasamund schlob Btlndnisse sowohl mit Byzanz ais auch mit dem Ostgoten Theoderich dem Grofien. FUr beide Partner war Thrasamund, wegen der Starkę seiner Flotte und des Reichtums des afrikanischen Kornspeichers, ein begehrter Alliierter. 5. Das Ende der intemationalen Bedeutung des Reiches im Zeitalter Hilderichs ( ). Die Abhangigkeit des katholikenund rtimerfreundlichen Ktinigs von Byzanz fuhrte zum Yerlust der Souverenitat des Vandalenreiches. Gelimers Revolte konnte den YerfallsprozeB nicht stoppen. 533/4 wurde das Vandalenreich von den Byzantiner zersttirt.

251 Seine Souverenitat und Macht verdankte das afrikanische Yandalenreich dem Konig Geiserich, unter dessen Herrschaft die starkę, streitbereite vandalische Flotte gebaut wurde. Geiserich machte zum Hauptprinzip der vandalischen Sufieren Politik, das Gleichgewicht im Mittelmeergebiet zugunsten des Yandalenreiches zu erhalten. Er hatte keine Yorurteile gegentiber der Nationalitt seiner Alliierten; er schlob und brach die Yertrage, wenn er nur davon profitierte. Hunerich und Gunthamund besch&ftigten sich mehr mit inneren Probleme. Die Politik des Gleichgewichtes setzte Thrasamund fort. Trotz der VertrSge mit Theoderich dem GroBen wollte er weder Ostgoten, noch Romer starken. Hilderich suchte Gonner in Konstantinopel, setzte die Politik seines Grofivaters und Thrasamunds nicht fort. Unter Gelimers Herschaft mubte das Reich dafilr zahlen. Die StSrkung der Romer nach der Yernichtung des Yandalenreiches ermoglichte die Wiedereroberung Italiens und den Zusammenfall des Ostgotenreiches. In der inneren Politik unterschied sich das Yandalenreich von den anderen germanischen Konigreichen durch die besondere Stellung des Konigs. Diese privilegierte Position. erreichte Geiserich im Kampf gegen dem Stammadel (442), und verstarkte durch das Thronfolgegesetz. Dem Konig sollten sowohl der Stamm- ais auch Dienstadel dienen. Dienstadel und Flotte waren direkt vom Konig abh&ngig. Die klare Thronf olgeregel schlofi endgtiltig ein Wahlkonigtum aus. Die Yandalenkonige nach Geiserich waren eher dem Kaiser ais dem germanischen Stammkonig ahnlich. Besonders gut kann man das am Beispiel Hunerich beweisen. Hunerich vesuchte die Rolle des "arianischen Kaiser" ais Gonner des arianischen Glaubens zu spielen1. Im Kampf gegen afrikanischen Katholiken wandte Hunerich Ais Beispiel kann auch die Stadt Hadrumetum (Souse) dienen. Hunerich hat Hadrumetum Huniricopolis genannt.

252 die kaiserliche Ketzergesetzen und in Briefen an den Kaiser und die katholischen Bischofe stellte er sich ais der BeschUtzer aller Arianer (auch in ostromischen Gebiete) dar Die Untertanen der Vandalenkbnige soli ten ihre Loyalitfit dem Konig gegenilber zeigen. Die Romer bekleideten die bochen Hofamter und arbeiteten ftir die Yandalenkonige ais Beamte (Dienstadel). Ais loyale Untertanen des vandalischen Konigs sollten sie aber Arianer sein. Die Yandalenkonige fuhrten eine gnadelos, antikatholische Religionspolitik. Unter Geiserich und Hunerich fanden die grausamsten Repressionen gegen Katholiken statt. Katholiken waren von allen Hof- und Staatsmtern ausgeschlossen. Sie durften auch nicht in der Armee dienen. Hunerich verlangte in seinen beruhmten Edikt (484) die Bekehrung aller Katholiken in Afrika; Wiederspenstigen drohten Strafen, die denen fiir Ketzer im Codex Theodosianus entsprachen. Gunthamund Snderte die Religionspolitik. Die verbannten Bischofe durften heimkehren und ihre Amter ausiiben. 2 Die Inschrift aus Ain Ghorab kann ais Beleg fur das gute Yerhaltnis zwischen den af rikanischen Katholiken und Gunthamund betrachtet werden. Thrasamund setzte die Katholikenverfolgungen fort. Er hatte arianische Hoftheologen (Finta, Abragila), dereń Werke leider verloren sind. Hilderich berief alle verbannten katholischen Bischofe zurilck, aber in der karthagischen Synode 525 nahmen nur 61 katholische Boschofe teil. Wegen der Religionsverfolgungen gab es keine enge Zusammenarbeit zwischen den Yandalen und der romischen Bevolkerung. Die af rikanischen Katholiken erwarteten Hilfe und Unterstutzung vom ostromischen 2 2 E. Diehl, 1 nscriptiones latinae christianae veleres, Berlin , 1830, sowie Ch. Courtois, Les Yandales et l'afrique, Paris 1955, s Courtois hat diese Inschrift ais undatierte betrachtet. Autor dieses Buches nimmt ais Datum das Jahr 495 (s. 165).

253 Kaiser. Andererseits hatte die katholische Kirche Afrikas im Kampf gegen arianischen Yandalen die ideologische Selbststandigkeit und UnabhSngigkeit von Konstantinopel erworben, wie sich spater wahrend des Drei Kapitel Streits sehr deutlich zeigte. Unter den Yandalenkonigen erreichten die Mauren ihre weitgehende Unabhangigkeit. Die Yandalen waren nicht imstande die ehemaligen rtimischen Crenze zu kontrolieren. Das dritte Afrika (Ch. Courtois) erwarb in Mauretanien, Numidien und Tripolitanien einen souveranen Status. Die Oberfalle der Mauren hatten zu einer Annaherung zwischen den Yandalen und den afrikanischen Romer filhren konnen. Im Zeitalter Gunthamunds hatten die Romer im Tripolitanien die Hilfe den koniglichen Krieger gegen dem lastigen Wiistenrauber erwartet, aber die gegen Kabaon marschierende Armee Thrasamunds starkte ihre Morał, indem sie katholische Kirchen niederrib. Kabaon lieb die Zerstorungen beseitigen und den katholischen Priestern den Schaden vergiiten. Er wollte dadurch das romische Yolk filr sich gewinnen. Trotz Kabaons Sieg iber Thrasamunds Armee kam es zu keinem gegen die Yandalen gerichteten Bilndnis zwischen den Mauren und den afrikanischen Romern. Es kam aber auch zu keinem gegen Mauren gerichteten Bilndnis zwischen den afrikanischen Romern und den Yandalen. Im dritten Kapitel des Buches beschreibt der Autor den vandalisch-byzantinischen Kriege (533/4) und das Schicksal der letzten Yandalen. Das Problem ist in der historischen Literatur gut bekannt3, zu betrachten. deshalb ist dieses Kapitel nur ais informative Erganzung 3 Auch in der polnischen historischen Literatur. Siehe: P. Krupczyrtski, Trudności zachodnich wypraw Belizariusza, Lódż 1981; M. Wilczyński, Wojna bizantyńsko-wandalska , w: Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP Kraków. Prace Historyczne 12, 1987, s ; J. Strzelczyk, Wandalowie i ich afrykańskie państwo, Warszawa 1992, s

254 Im AbschluB gibt der Autor u.a. einen kurzeń Oberblick der vandalischen Kunst und Kultur, spricht von dem Begriff Wandalismus und versucht den Leser zu uberzeugen, dafi die Yandalen (poln. Wandale) keine Wandalen (poln. wandale) waren.

255 WYKAZ SKRÓTÓW A.E. - Annę Epigrafiąue. Amm.Marc. - Ammianus Marcellinus, Rerum gestarum... Anth. Lat. - Anthologia Latina (fasc. 1 Libri Salmasiani). B.Z. - Byzantinische Zeitschrift. Cass.K. - Cassiodorus, Chronikon ad Theodor'"cum regem. Cass. V. - Cassiodorus, Variarum libri duodecim. Chroń. Gall. - Chronica Gallica. Chroń. Pasch. - Chronicon Paschale. C.I.L. - Corpus Inscriptionum Latinarum. Claud. - Claudianus, De bello Pollentino. w: Carmina. Corrip. - Corripus Arficanus, Johannis. CSEL. - Corpus Scriptorum ecclesiasticorum latinorum, Wien 1866 nn. CTh. - Codex Theodosiasnus. Dio Cass. - Cassius Dio Cocceianus, Historiae Romanae. Drąc. - Dracontius, Satisfactio. Ewagr. - Euagrius Scholastikus, Ekklesiastike Historia. Eunap. - Eunapii, Fragmenta. Ferr. - Ferrandus, Vita s. Fulgentii. FGrH - Die Fragmente der griechischen Historiker FHG - Fragmenta Historicorum Graecorum. Fulg. - Fulgentius ep. Ruspae, Ad Thrasamundum regem... Greg. - Gregorius FI. Turonensis, Historia Francorum. Hyd. - Hydacius Lemnicensis, Chronica. ILC. - E. Diehl, Inscriptiones latinae christianae veleres., Berlin Iz. - Isidori Hispalensis, Historia Wandalorum. J.Ant. - Johannis Antiocheni, Fragmenta.

256 Jord. G. Jord. R. Lat. Malał. Malch. Marc. MGH aa. Nic. Not. Dig. Nov.Val Olimp. Oroś. P. Diac. L. P. Diac. R. PG. PL. POK. Poss. Prisc. Proc.B. Proc. A. Proc. De. aed. Pros. - Jordanes, De origine actibusąue Gotharum. - Jordanes, De summa temporum vel origine actibusąue gentis Romanorum. - Laterculus Regum Vandalorum et Alanorum. - Johanes Malałaś, Chronographia. - Malchi, Fragmenta. Marcelimi Comitis, Chronikon. - Monumenta Germaniae Historica auctores antiąissimi. - Nicefor, Chronicon. - Notitia Dignitatum. - Novellae Yalentiniani. - Olimpiodori, Fragmenta. - Orosius Paulus, Historiarum adversus paganos libri VII. - Paulus Diaconus, Historia Longobardorum. - Paulus Dioaconus, Historia Romana. - J.P. Mignę, Patrologiae cursus completus. Series Graeca, 1-161, Paris J.P. Mignę, Patrologiae cursus completus. Series Latina, 1-217, Paris Pisma Oj"ców Kościoła, Poznań 1924 nn. - Possidius, Yita s. Augustini. - Prisci, Fragmenta. - Procopii Caesariensis, Opera omnia, T. I i II (Bella I - VIII). - Procopii Caesariensis, Opera omnia, T. III (Historia arcana). - Procopii Caesariensis, Opera omnia, T. IV (De aedificiis libri VI). - Prosperi Tironis, Epitome chronicon.

257 RE. Salv. SHA. Sid. Apoll. Sozom. Tac. Theoph. V.T. v.v. Zos. - Realencyklopadie der Classischen Altertumswissens chaft. - Salvianus presb. Massilensis, De gubernatione Dei. - Scriptores Historiae Augustae. - Sidonius Apollinaris, Carmina. - Sozomenos, Ekklesiastike Historia. - Tacitus, Germania. - Theophanis, Chronografia. - Yictor Tunnunensis, Chronica. - Yictor Yitensis, Historia persecutionis... - Zosimos, Historia Nova.

258 BIBLIOGRAFIA A. Wykaz źródeł Augustinus Aurelius, De civitate Dei, tłum. W. Kornatowski, Warszawa Augustinus Aurelius, Conffesiones, tłum. Z. Kubiak, Warszawa Augustinus Aurelius, Epistolae, PL 33. Ammianus Marcellinus, Rerum Gestarum libri qui supersunt, Stutgardiae Anthologia Latina, Pars I - Carmina in codicibus scripta, fasc Libri Salmasiani aliorumque carmina, Lipsiae Flavius Magnus Aurelius Cassiodorus, Yariarum libri duodecim, MGH aa XII. Chronica Gallica, MGH aa IX, s Chronikon Paschale, ed. L. Dindorf, Bonnae 1832, vol. 4. Claudianus Claudius, Carmina, MGH aa X. Corrippus Africanus. Libri qui supersunt, MGH aa III 2. Codex Theodosianus, Bonnae , w: Corpus iuris Roman i Antejustiniani fasc Dexippi, Fragmenta. FGrH II A, 1926 Cassius Dio Cocceianus, Historiae Romanae, Lipsiae

259 Dracontius Blossius Aemilius, Satisfactio, MGH aa XIV, s Euagrius Scholasticus, Ekklesiastike Historia, PG 86, 2, Eunapii, Fragmenta, FHG 4., s. 7 nn Ferrandus, Vita s. Fulgentii, ed. G. Lapeyre, Paris Fulgentius ep. Ruspae, Ad Thrasamundem regem libri tres, PL 65, Fulgentius ep. Ruspae, Epistulae, PL 65, Gregorius Florentinus Turonensis, Historia Francorum, MGH Scriptores Rerum Merovingarum, ed. W. Arndt et B. Krusch, Hannoverae Hydacius Leminicesis, Chronica, MGH aa XI, s Isidori Hispalensis, Historia Wandalorum, MGH aa XI, s Johannis Antiocheni, Fragmenta, FHG 4 s. 538 nn; FHG 5 s. 27 nn. Jordanes, De origine actibusąue Gotharum, MGH aa V 1., s Jordanes, De summa temporum vel origine actibusąue gentis Romanorum. MGH aa V 1, Justinianus, Corpus iuris civilis, Berolini Laterculus Regum Vandalorum et Alanorum, MGH aa XIII, s Johannes Lydus, On Powers or the Magistracies of the Roman State, ed. A.C. Bandy, Philadelphie Johannes Malałaś, Chronographia, ed. L. Dindorf, Bonnae Malchi, Fragmenta, FHG 4 s. 112 nn Marcellini Comitis, Chronicon, MGH aa XI, s Merobaudes, Reliąuiae, MGH aa XIV, s Nicefor, Chronicon, 1-3, Bonnae 1829/1830/1855. Notitia Dignitatum ed. Otto Seeck 1874 (Nachdruck Frankfurt/M 1962). Novellae Constitutiones imperatorum Theodosii II, Valentiniani III, Maximi, Maioriani, Severi, Anthemii, Bonnae 1844, w: Corpus iuris Romani Antejustiniani fasc. 6.

260 Olimpiodori, Fragmenta, FHC 4 s. 58 nn. Oriosius Paulus, Historiarum adversus paganos libri VII, PL 31, Paulus Diaconus, Historia Longobardorum, PL 95, Paulus Diaconus, Historia Romana, PL 95, C. Plinii Secundi, Naturalis Historia, T. 1. Lipsiae Possidius, Vita s. Augustini, PL 32, Prisci, Fragmenta, FHC 4 s. 71 nn. Procopii Caesariensis, Opera omnia, Lipsiae Prosperi Tironis, Epitome chronicon, MGH aa IX, s Claudii Ptolemaei, Ceographia, Paris Salvianus presb. Massilliensis, De gubernatione Dei, MGH aa I 1. Scriptores Historiae Augustae, Lipsiae Sidonius Apollinaris, Epistulae et carmina, MGH aa VIII. Sozomenos, Ekklesiastike Historia, PG 67, Tablettes Albertini, ed. Ch. Courtois, Paris Cornelius Tacitus, Germania, w: Historiae et libri minores, Lipsiae Cornelius Tacitus, Libri ab excessu divi Augusti, (Roczniki), tłum. S. Hammer, Warszawa Theophanis, Chronographia, ed. C. de Boor, T. 1/2, Leipzig 1883/1885. Sextus Aurelius Victor, Caesares, Lipsiae Victor Tunnunensis, Chronica, MGH aa XI, s Victor Vitensis, Historia persecutionis Africanae provinciae tempore Geiserici et Hunerici regum Wandalorum, CSEL 7 (1881). Zosimi comitis et exadvocati fisci. Historia Nova, ed. L. Mendelssohn, Lipsiae 1887

261 B. Wykaz opracowań Benjamin C. Claude D Ludwig Schmidt, Geschichte der Wandalen, Leipzig G.B. Teubner s. 8, BZ 12 s Probleme der vandalischen Henschaftsnachfolge. Deutsches Archiv 30 s. 329 nn Der Millenavius, w: Wolfram-Schwarcz s Clover F.M Geiseric and Attila, Historia 22 (1) s Courtois Ch Tablettes Albertini, Paris Victor de Vita et son oeuvre, Alger Les Vandales et l Afrique, Paris. Csallany D. Dahn F Die Gepiden in IV-V Jahrhundert. Actes du VIIe Conbgres International des Sciences prehistoriąues et protohistoriąues. Prague Die Berg - Kultur, Acta Antiąua et Archeologica. T. X Szeged Das Land der Wandalen im Karpatenbecken, Actes du VIIIe Congres International des Sciences prehistoriąues et protohistoriąues, T. 3, Beograd Die Konige der Germanen, T. 1, Leipzig Die Konige der Germanen 3. WUrzburg. Diculescu C Die Wandalen und Goten in Ungarn und Rum&nien, Leipzig. Diesner H.J Die Untergang der romischen Herrschaft in Nordafrika, Weimar.

262 Yandalen, RE, Suppl. T. X, Das Vandalenreich, Leipzig a - Fulgentius von Ruspae ais Theologe und Kirchenpolitiker, Berlin Die Auswirkungen der Religionspolitik Thrasamunds und Hilderichs auf Ostgoten und Byzantiner, Berlin Prolegomena zu einer Prosopographie des Wandalenreiches, Jahrbuch der osterreichischen byzantinischen Gesellschaft. 17, s Die Yolkerwanderung, Leipzig. Diligienskij G. Ensslin W. Fiebiger SJewiernaja Afrika w IV-V wiekach, Moskwa Theoderich der GroBe, MUnchen Inschriftensammlung zur Geschichte der Ostgermanen, N.F. Wien Inschriftensammlung zur Geschichte der Ostgermanen, Z. F., Wien. Fiebiger 0., Schmidt L Inschriftensammlung zur Geschichte der Ostgermanen, Wien. FridISnder J Die MUnzen der Wandalen. Nachtrage zu den MUnzen der Ostgoten, Leipzig.^ Gautier E.F Geiserich. Konig der Wandalen, Frankfurt/M. Giesecke H.E Die Ostgermanen und der Arianismus, Leipzig-Berlin. Godłowski K Z badań nad zagadnieniami rozprzeszczeniania się Słowian w V-VIII w. n.e., Kraków.

263 Przemiany kulturowe i osadnicze w południowej i środkowej Polsce w młodszym okresie przedrzymskim i okresie rzymskim, Kraków. Goffart W. Gsell S. Hamann S Barbarians and Romans. A.D The Techniąues of Accomodation, Princenton Notes. sur Diverses Antiąuites d Algerie, Bulletine Archeologiąue Vorgeschichte und Geschichte der Sueben in Spanien, MUnchen. Hamman A.G. Haury J Życie codzienne w Afryce Północnej w czasach św. Augustyna, Warszawa Ober die Starkę der Yandalen in Africa. BZ. 14. Haussing H.W Beziehungen zwischen Dakern und Germanem W: Festgabe Kurt Tackenberg, Bonn. Jones A.H.M The Later Roman Empire , T. I, Oxford. Julien Ch Historie de L Afrique du Nord, T. I, Paris. Klindt-Jensen Denemark before the Vikings, w: Peoples and Places, London. Koenig G.G Wandalische Grabfunde des 5. und 6. Jahrhunderts, Madrider Mitteilungen 22 (wyd. 1982) s Kossian G Wandalen in der Wetterau, Mannus Leipzig.

264 Kostrzewski J Verdankt Schlesien seinen Namen den germanischen Silingen? Die deutsche Theorie von der Herkunft des Names "Śląsk", Katowice. Kotula T Czy ludność Polski późnego okresu lateńskiego przybyła z Jutlandii. Z otchłani wieków, T Zagadnienie ciągłości zaludnienia ziem polskich w pradziejach, Poznań U źródeł afrykańskiego separatyzmu w III w. n.e, Wrocław Zgromadzenia prowincjonalne w Afryce rzymskiej w epoce późnego cesarstwa, Wrocław Afryka Północna w starożytności, Wrocław Trzy przewroty: powstanie Firmusa, powstanie Gildona, uzurpacja Herakliana, a problem politycznego kryzysu rzymskiej Afryki, Acta Universitatis Wratislawensis nr 449, s Septymiusz Sewer, Wrocław. Krawczuk A Poczet cesarzy rzymskich. Dominat, Warszawa. Krupczyński P. Kuranc J Trudności zachodnich wypraw Belizariusza, Łódź Gejzeryk, król Wandalów i Alanów, Roczniki Historyczne, Lublin. Lapis B Rex utilis. Kryteria oceny władców germańskich we wczesnym średniowieczu (od połowy V w. do początku VIII w.), Poznań. Lowmiański H. Mannert K Początki Polski. T. 1, Warszawa Geschichte der Wandalen, Leipzig.

265 Masur I. Max G.E. Much R. Muller C. Norman B Die Yertrage der germanischen Stamme (niepublikowana dysertacja), Berlin Procopius Portrait of the Emperor Majorian: History and Historiography, BZ Der Name Silingi, Altschlesien 1, s Altgermanische Meerherrschaft, Gotha Die Herkunft und die frtihesten Auswanderungen der Germanen, Stockholm. Papencordt F Geschichte der vandalischen Herrschaft in Africa, Berlin. Petersen E Schlesien vor der Eiszeit bis in Mittelalter, Berlin- -Leipzig. Petrikovits von. H. Pischel B. Rops D Die Eroberung und Sicherung des nordafrikanischen Yandalengebietes durch Ostrom, Jahrbuch der Akademie der Wissenschaften in GOttingen (wyd. 1977) Kulturgeschichte und Yolkskunst der Wandalen, Frankfurt/M Kościół wczesnego średniowiecza, Warszawa. Rubin B Prokopios von Kaisereia, RE 45 Hb, Stuttgart. Schmidt I Bonifatius und der Obergang der Wandalen nach Afrika, Hist. Yierteljahrschrift II.

266 Zur Frage nach der Yolkszahl der Vandalen, BZ Geschichte der deutschen Stamme. Die Ostgermanen, MUnchen Die Ostgermanen, 2 wyd. MUnchen Geschichte der Wandalen, MUnchen. Schreiber H Die Vandalen, Siegeszug und Untergang eines germanischen Volkes, MUnchen. Schwarcz A Nachrichten Uber den lateinischen Westen bei prokopios von Kaisareia, Wien. Seeck Geschichte des Unterganges der antiken Welt, Berlin-Leipzig Fulgentius von Ruspae, RE 13 Hb, Sterzl G.A Der Untergang Roms am Rhein und Mosel, Koln. Strzelczyk J Goci. Legenda i rzeczywistość, Warszawa Wandalowie i ich afrykańskie państwo, Warszawa. Suchodolski S Moneta i obrót pieniężny w Europie Zachodniej, Wrocław. Smiszko M Kultury wczesnego okresu cesarstwa rzymskiego w Małopolsce Wschodniej, Lwów. Tempelmann-Maczyńska M Der Goldfund aus der 5. Jahrhundert n. Chr. aus Granada - Albacin und seine Beziehungen zu Mittel und Osteuropa, Madrider Mitteilungen. Wilczyński M Bemerkungen Uber das Verhaltnis der Wandalemkónige zu den Oberresten des Heidentums in nordafrikanischen Provinzen. w: Byzantina et Slavica Cracoviensia, Kraków.

267 Winogradów W.B Alany w Jewropie, Woprosy Istrii nr 8. Wolfram H Die Goten. Von den Aufangen bis zur Mitte des sechsten Jahrhunderts. Entwurf einer historischen Ethnographie, Mtlnchen a - Das Reich und die Germanen Zwischen Antike und Mittel alter, Berlin. Wolfram H., Schwarcz A Anerkennung und Integration. Zu den wirtschaftlichen Grundlagen der Yolkerwanderungszeit , Wien. Wrede F Ober die Sprache der Wandalen, Stafiburg. Zakrzewski K Rewolucja Odoakra, Rozprawy Wydziału Historyczno-Filozoficznego PAU seria II, T. XLIV, Kraków Ostatnie lata Stilichona, w: U schyłku świata antyczne go, Warszawa, s C Biogramy królów wandalskich Benjamin C Gelimer, RE 13 Hb, Godegiselus, RE 14 Hb, a - Guntharith, RE 14 Hb, b - Gunthamund, RE 14 Hb, Hildericus, RE 16 Hb, a - Hunericus, RE 16 Hb,

268 Ensslin W Thrasamund, RE, Zweite 11 Hb, Seeck O. 1910a - Geisericus, RE 13 Hb, Gundericus, RE 14 Hb,

269 Mapa 1. System dróg i rozmieszczenie ważniejszych miast Afryki rzymskiej (wg Kotula, 1972, m. 11) 1. Tingi, 2. Numerus Syrorum, 3. Pomaria, 4. Altava, 5. Ala Miliaria, 6. Cezarea, 7. Tipasa, 8. Icosium, 9. Auzia, 10. Fundus Petrensis, 11. Saldae, 12. Sitifis, 13. Cuicul, 14. Milev, 15. Cyrta, 16. Calama, 17. Thagaste, 18. Madauros, 19. Calceus Herculis, 20. Gemelle, 21. Lambaesis, 22. Thamugadi, 23. Bagai, 24. Theveste, 25. Ammaedara, 26. Thugga, 27. Hippo Regius, 28. Utyka, 29. Kartagina, 30. Hadrumentum, 31. Leptis Minor, 32. Thysdrus, 33. Sufetula, 34. Thelepte, 35. Capsa, 36. Tacapae, 37. Sabratha, 38. Oea, 39. Leptis Magna

270 Mapa 2. Podziały ziem Afryki między cesarstwo i Wandalów zgodnie z traktatami 435 i 442 r. (wg Courtois, 1955, s. 172) I - Afryka Prokonsulama, II - Byzacena, III - Trypolitania, IV - Numidia, X Mauretania Sitifeńska, VI - Mauretania Cezarejska - - granice prowincji obszary przyznane Wandalom

271 Mapa 3. Królestwo Wandalów w Afryce po ostatecznym traktatowym i faktycznym ustaleniu granic (wg Courtois, 1955, s. 182) xxxx granica cesarstwa w pocz. V w granice prowincji rzymskich granice królestwa Wandalów po 442 r. = granica faktycznego zasięgu władzy wandalskiej 1. Hippo Regius (Annaba), 2. Carthago (Carthage), 3. Tunes (Tunis), 4. 7 (Chott Mezel - Yayia), 5. Tubernuc (Ain Tebornok), 6. Furnos Maius (Ain Fourna), 7. Uppenna (Hr. Chigarnia), 8. Hadrumentum (Sousse), 9. Leptis Minor (Lemta), (Bir el - Hofay), 11. fundus Tuletianos, 12. Sufetula (Sbeitla), 13. Ammaedara (Haidra), 14. Madauros (Mdaourouch), (Hr. el - Maiz), 16. Theveste (Tebessa), 17. Aquae Caesaris (Youks), (Bon Lilate), (Hr. Khoreiba), 20. Cirta (Constantine), 21. Cal arna (Guelma), I - Rusicade (Philippeville), II - Chullu (Collo), III - ( ), IV - Cuicul (Djemila), V - Sitifis (Setif)

272 Mapa 4. Podział administracyjny diecezji Afryki po reformach Dioklecjana (wg Kotula, 1972, m. 11) Prowincje: I - Afryka Prokonsularna, II - Byzacena, III - Trypolitania, IV - Numidia, V - Mauretania Sitifertska, VI - Mauretania Cezarejska, VII - Mauretania Tigitartska (należała do diecezji Hiszpanii) Stolice prowincji: I. Kartagina, 2. Hadrumentum, 3. Leptis Magna, 4. Cyrta, 5. Sitifis, 6. Cezarea, 7. Tingi

273 miejscowości, w których potwierdzone jest osadnictwo wandalskie -----granica królestwa Wandalów granice prowincji rzymskich 1. Carthago, 2. Tunes, 3. Hippo Regius, 4. Caiama, 5. Thabarca, 6. Thibiuca, 7. Thuburbo Maius, 8. Sicca Veneria, 9. Thugga, 10. Madauros, 11. Ammaedara, 12. Thala, 13. Theveste, 14. Mactaris, 15. Thysdrus, 16.? (Ain el - Ksar) 17. Tipasa, 18. Caesarea

274 Mapa 6. Synod 525 r. (wg Courtois, 1955, s. 306) granica królestwa Wandalów granice prowincji rzymskich granica zachodnia terenów reprezentowanych na synodzie

275 1. Reparatus z Abityny 2. Saturus z Abthugni 3. Aemilianus z Aradi 4. Restitutus z Bilty 5. Quodvultdeus z Bulla Regia 6. Porphyrius z Bulla Minor 7. Venerius z Carpis 8. Bonifatius z Kartaginy 9. Cunstantius z Cerbali 10. Restitutus z Cilibia 11. Crescens z Clupea 12. Martianus z Culusi 13. Peregrinus z Curubis 14. Symeon z Furnos 15. Vincentius z Girba 16. Donatus z Girba 17. Redemptus z Gisipa 18. Sabinianus z Gummi 19. Dalmatius z Hippo Diarrhytus 20. Avus z Horrea Coelia 21. Servusdei z Huniricopolis (Hadrumentum) 22. Pontius z Lamfua 23. Florentius z Lamsorii 24. Victor z Lapda 25. Vitulus z Lares 26. lanuarius z Mascula 27. Numidus z Maxula 28. Felicissimus z Hedeli 29. Paschasius z Membressa 30. Secundinus z Mina 31. Servusdei z Missua 32. Placidus z Mizigi 33. Segetius z Mulli 34. Columbus z Naratcata 35. Victorinus z Naraggara 36. Johannes z Neapolis 37. Gaudiosus z Puppiana 38. Fortunatus z Pupput 39. Felicissimus z Sedelae 40. Petronianus z Senemsala 41. Cresconius z Simingi 42. Iunianus z Siminina 43. Gaius z Tacape 44. Ruffinus z Thacia 45. Restitutus z Thimida Regia 46. Reparatus z Thubursica 47. Marianus z Thullium 48. Octavianus z Thunudruma 49. Firmus z Tipasa 50. Florentinus z Tichilla 51. Optatus z Tunnuna 52. Ouietus z Uthina 53. Faustinianus z Utica 54. Mustulus z Użali 55. Sementius z Uzippari 56. Restitutus z Vallis 57. Januarius z Vegesela 58. Florentianus z Vicus Pacatensis 59. Felix z Vicus Turrensis 60. Cresconius z Vina 61. Felix z Zattara

276

277 1. Carthago 2. Tunes 3. Carpis 4. Missua 5. Ad Mercurium (?) 6. Clupea 7. Curubis I I flota bizantyńska V///A flota wandalska tor ataku floty wandalskiej kierunek wiatru Plan 2. Bitwa pod Decimum w 533 r. wojsko bizantyńskie wojsko wandalskie I - obóz bizantyński II - flota bizantyńska 1. Awangarda 2. Foederati 3. Oddział posiłkowy 4. Siły główne 5. Hunowie A. Ammatas B. Gibamund C. Gelimer K. Kartagina

278 TABLICA GENEALOGICZNA ASDINGÓW (T ablica opracow ana, po w prow adzeniu drobnych popraw ek, w oparciu o spis osobowy d ynastii 1 tab licę genealogiczną w C ourtols, 1955, s. 390 nn.)

279 SPIS TREŚCI W STĘP Dlaczego afrykańskie państwo Wandalów? Wędrówka Wandalów ku granicom Imperium Romanum Wandalowie na ziemiach Imperium przed zajęciem Afryki 13 I. POWSTANIE AFRYKAŃSKIEGO PAŃSTWA WANDALÓW I JEGO STOSUNEK DO INNYCH PAŃSTW BASENU MORZA ŚRÓDZIEM NEGO Przyczyny ataku na Afrykę. Przebieg walk do roku Stosunki z państwem zachodniorzymskim do zdobycia Rzymu w 455 r Rzymskie próby odzyskania Afryki. Wzrost znaczenia królestwa Wandalów na arenie międzynarodowej Polityka zagraniczna królestwa Wandalów w latach II. POLITYKA WEWNĘTRZNA WŁADCÓW WANDALSKICH Charakterystyka królów wandalskich i ogólna linia ich polityki w ew nętrznej Maurowie w polityce wewnętrznej królestwa Wandalów Polityka religijna władców wandalskich III. UPADEK AFRYKAŃSKIEGO PAŃSTWA WANDALÓW Pozycja państwa Wandalów na arenie międzynarodowej po 530 r. Bizantyńskie przygotowania w o je n n e

280 2. Wojna wandalsko-bizantyńska r Losy pokonanych Wandalów. Próby odbudowy części królestwa przy pomocy Maurów IV. ORGANIZACJA WEWNĘTRZNA PAŃSTWA WANDALSKiEGO W AFRYCE Społeczeństwo Afryki wandalskiej Administracja królewska. Aparat sądowy i policyjny Organizacja armii wandalskiej ZAKOŃCZENIE ZUSAMMENFASSUNG WYKAZ SKRÓTÓW BIBLIOGRAFIA

281

282 Miłośnikom historii starożytnej polecamy książkę Marka Wilczyńskiego, jedną z nielicznych publikacji o tematyce wandalskiej w polskiej historiografii. Autor, w oparciu o bogaty materiał źródłowy, przedstawia dzieje Wandalów koncentrując się na okresie, gdy utworzyli oni własne państwo na kontynencie afrykańskim. Zasadnicza część pracy poświęcona jest analizie stosunków królestwa z innymi państwami basenu Morza Śródziemnego oraz zasadom polityki wewnętrznej. Autor polemizuje również z czarną legendą Wandalów dowodząc powierzchowności obiegowego pojęcia wandalizmu. ISSN ISBN

Zagroda w krainie Gotów

Zagroda w krainie Gotów Zagroda w krainie Gotów Jak podają źródła antyczne (Jordanes, Getica), gocki lód Amalów pod rządami mitycznego króla Beriga, na trzech łodziach dotarł na południowe wybrzeże Bałtyku. Wydarzenia te mające

Bardziej szczegółowo

1. Powstanie państwa Franków

1. Powstanie państwa Franków Monarchia Franków 1. Powstanie państwa Franków Frankowie przywędrowali zza Renu w IV w. Sojusznicy Rzymu Główne ośrodki: Kolonia, Cambrai, Tournai V w. Childeryk z rodu Merowingów królem Franków Panowanie

Bardziej szczegółowo

1. Pochodzenie Słowian

1. Pochodzenie Słowian Słowianie i Węgrzy 1. Pochodzenie Słowian Do V w. zamieszkiwali tereny między Karpatami, Prypecią a Dnieprem W V wieku początek ekspansji osadniczej Początkowo zajmowali tylko tereny opuszczone przez barbarzyńców,

Bardziej szczegółowo

PLAN WYNIKOWY DLA KLASY I TECHNIKUM (z praktyką miesięczną)

PLAN WYNIKOWY DLA KLASY I TECHNIKUM (z praktyką miesięczną) PLAN WYNIKOWY DLA KLASY I TECHNIKUM (z praktyką miesięczną) NR PROGRAMU: DKOS 4015 90/02. I. Dzieje najdawniejsze - źródła archeologiczne i materialne do dziejów najdawniejszych, - systemy periodyzacji

Bardziej szczegółowo

Sprawdzian nr 1. Rozdział I. Początek wieków średnich. 1. Na taśmie chronologicznej zaznacz i zapisz datę, która rozpoczyna średniowiecze.

Sprawdzian nr 1. Rozdział I. Początek wieków średnich. 1. Na taśmie chronologicznej zaznacz i zapisz datę, która rozpoczyna średniowiecze. Rozdział I. Początek wieków średnich GRUPA A 0 1. Na taśmie chronologicznej zaznacz i zapisz datę, która rozpoczyna średniowiecze. 400 500 600 700 800 2. Uzupełnij poniższe zdania. a) Słowianie zasiedlili

Bardziej szczegółowo

Rzymskie prowincje wokół granic dzisiejszej Polski

Rzymskie prowincje wokół granic dzisiejszej Polski 28.11.2013 Rzymskie prowincje wokół granic dzisiejszej Polski Autor: Wieczorna Image not found http://wieczorna.pl/uploads/photos/middle_ W pobliżu ziem obecnej Polski istniało kilka prowincji cesarstwa

Bardziej szczegółowo

Anna Korzycka Rok IV, gr.1. Mapa i plan w dydaktyce historii. Pytania. Poziom: szkoła podstawowa, klasa 5.

Anna Korzycka Rok IV, gr.1. Mapa i plan w dydaktyce historii. Pytania. Poziom: szkoła podstawowa, klasa 5. Anna Korzycka Rok IV, gr.1 Mapa i plan w dydaktyce historii. Pytania Poziom: szkoła podstawowa, klasa 5. 1. Na podstawie mapy Polska za Bolesława Chrobrego podaj miejscowości będące siedzibami arcybiskupa

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Stosunek do uchodźców w krajach Grupy Wyszehradzkiej NR 151/2015 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Stosunek do uchodźców w krajach Grupy Wyszehradzkiej NR 151/2015 ISSN KOMUNIKATzBADAŃ NR 151/2015 ISSN 2353-5822 Stosunek do uchodźców w krajach Grupy Wyszehradzkiej Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów

Bardziej szczegółowo

MATERIAŁY ARCHIWALNE CAW DOTYCZĄCE STANÓW LICZEBNYCH WOJSKA W LATACH Zarys organizacyjno-prawny

MATERIAŁY ARCHIWALNE CAW DOTYCZĄCE STANÓW LICZEBNYCH WOJSKA W LATACH Zarys organizacyjno-prawny Kazimierz Bar MATERIAŁY ARCHIWALNE CAW DOTYCZĄCE STANÓW LICZEBNYCH WOJSKA W LATACH 1918 1939 1. Zarys organizacyjno-prawny W związku z dekretem Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego z dnia 12 października

Bardziej szczegółowo

Powstanie Warszawskie. Anna Strus 6a

Powstanie Warszawskie. Anna Strus 6a Powstanie Warszawskie Anna Strus 6a Powstanie Warszawskie rozpoczęte 1 sierpnia 1944 roku wystąpienie zbrojne przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim, zorganizowane przez Armię Krajową w ramach

Bardziej szczegółowo

Ocena dążeń Rosji i konfliktu rosyjsko-gruzińskiego

Ocena dążeń Rosji i konfliktu rosyjsko-gruzińskiego Ocena dążeń Rosji i konfliktu rosyjsko-gruzińskiego Wyniki badań Instytutu Spraw Publicznych Rosja i Niemcy zawsze należały do sąsiadów, z którymi Polacy wiązali największe obawy. Wojna rosyjsko-gruzińska

Bardziej szczegółowo

Copyright by Wydawnictwo Lingo sp. j., Warszawa 2014 ISBN:

Copyright by Wydawnictwo Lingo sp. j., Warszawa 2014 ISBN: HISTORIA Autorzy: Szymon Krawczyk, Mariusz Włodarczyk Redaktor serii: Marek Jannasz Korekta: Paweł Pokora Koncepcja graficzna serii: Teresa Chylińska-Kur, KurkaStudio Opracowanie graficzne: Piotr Korolewski

Bardziej szczegółowo

Monte Cassino to szczyt wysokości 516m położony w skalistych masywach górskich środkowych Włoch, panujący nad doliną Liri i drogą Neapol-Rzym, na

Monte Cassino to szczyt wysokości 516m położony w skalistych masywach górskich środkowych Włoch, panujący nad doliną Liri i drogą Neapol-Rzym, na MONTE CASSINO 1944 Monte Cassino to szczyt wysokości 516m położony w skalistych masywach górskich środkowych Włoch, panujący nad doliną Liri i drogą Neapol-Rzym, na którym wznosi się stare Opactwo Benedyktynów.

Bardziej szczegółowo

1. Powstanie imperium Karolingów

1. Powstanie imperium Karolingów Imperium Karolingów 1. Powstanie imperium Karolingów Po śmierci Pepina w 768 r. podział państwa między Karola i Karolmana 771 r. śmierć Karolmana; przejęcie władzy przez Karola Wielkiego Podboje Karola

Bardziej szczegółowo

T Raperzy. SSCy8

T Raperzy.   SSCy8 Władysław Łokietek T Raperzy https://www.youtube.com/watch?v=w4vrx- SSCy8 Panowanie Władysława Łokietka Polska w czasach Wladysława Łokietka Rodowód Władysława Łokietka Przydomek Imię otrzymał po swoim

Bardziej szczegółowo

Agresja ZSRR na Polskę zbrojna napaść dokonana 17 września 1939 przez ZSRR na Polskę, będącą od 1 września 1939 w stanie wojny z III Rzeszą.

Agresja ZSRR na Polskę zbrojna napaść dokonana 17 września 1939 przez ZSRR na Polskę, będącą od 1 września 1939 w stanie wojny z III Rzeszą. Agresja ZSRR na Polskę zbrojna napaść dokonana 17 września 1939 przez ZSRR na Polskę, będącą od 1 września 1939 w stanie wojny z III Rzeszą. Element działań wojennych kampanii wrześniowej pierwszej kampanii

Bardziej szczegółowo

Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim i jego znaczenie

Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim i jego znaczenie KOMUNIKAT Z BADAŃ ISSN 2353-5822 Nr 49/2018 Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim i jego znaczenie Kwiecień 2018 Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą. Wykorzystanie

Bardziej szczegółowo

Niepodległa polska 100 lat

Niepodległa polska 100 lat Niepodległa polska 100 lat 1918-2018 UTRATA NIEPODLEGŁOŚCI Ostatni z trzech rozbiorów Polski przypieczętowała klęska powstania kościuszkowskiego w lipcu 1794 roku. W roku następnym 3 stycznia 1795 Rosja,

Bardziej szczegółowo

KOMU ZAWDZIĘCZAMY TO, ŻE POLSKA WYBIŁA SIĘ NA NIEPODLEGŁOŚĆ?

KOMU ZAWDZIĘCZAMY TO, ŻE POLSKA WYBIŁA SIĘ NA NIEPODLEGŁOŚĆ? KOMU ZAWDZIĘCZAMY TO, ŻE POLSKA WYBIŁA SIĘ NA NIEPODLEGŁOŚĆ? ROZBIORY POLSKI PRZYCZYNĄ UTRATY NIEPODLEGŁOŚCI NASTĄPIŁY W II POŁOWIE XVIII W. NA DRODZE CESJI TERYTORIUM I RZECZYPOSPOLITEJ DOKONANEJ PRZEZ

Bardziej szczegółowo

UCHWAŁA NR LII/696/2018 RADY MIASTA KALISZA z dnia 26 kwietnia 2018 r.

UCHWAŁA NR LII/696/2018 RADY MIASTA KALISZA z dnia 26 kwietnia 2018 r. UCHWAŁA NR LII/696/2018 RADY MIASTA KALISZA z dnia 26 kwietnia 2018 r. w sprawie nadania nazw drogom na terenie miasta Kalisza Na podstawie art. 18 ust. 2 pkt 13 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie

Bardziej szczegółowo

W tych krajach, gdzie pospolite ruszenie lub oddziały ochotnicze stanowią armię lub wchodzą w jej skład, nazwa armii rozciąga się na nie.

W tych krajach, gdzie pospolite ruszenie lub oddziały ochotnicze stanowią armię lub wchodzą w jej skład, nazwa armii rozciąga się na nie. REGULAMIN HASKI Z 1907 R. Załącznik DO IV KONWENCJI HASKIEJ Z 1907 R. Art. 1. Ustawy, prawa i obowiązki wojenne stosują się nie tylko do armii, lecz również do pospolitego ruszenia i oddziałów ochotniczych,

Bardziej szczegółowo

Spis treêci. I. Wprowadzenie do historii. II. Początki cywilizacji. Od autorów... 8

Spis treêci. I. Wprowadzenie do historii. II. Początki cywilizacji. Od autorów... 8 Od autorów....................................... 8 I. Wprowadzenie do historii 1. Dzieje historia historiografia...................... 12 Czym jest historia?............................... 12 Przedmiot

Bardziej szczegółowo

Temat: Persowie i ich Imperium

Temat: Persowie i ich Imperium Temat: Persowie i ich Imperium 1. Początki państwa Plemiona perskie przybyły na terytorium dzisiejszego Iranu z Azji Środkowej około roku 1000 p.n.e.; Persowie byli wtedy nomadami, a ich atutem militarnym

Bardziej szczegółowo

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana? Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana? W skali od 1 do 10 (gdzie 10 jest najwyższą wartością) określ, w jakim stopniu jesteś zaniepokojony faktem, że większość młodzieży należącej do Kościoła hołduje

Bardziej szczegółowo

CZĘŚĆ I. KONIEC ŚWIATA...

CZĘŚĆ I. KONIEC ŚWIATA... Księgarnia PWN: Michael McCormick - Narodziny Europy Spis treści Wprowadzenie. Handel, komunikacja i powstanie gospodarki europejskiej. 11 Od upadku Rzymu do początków gospodarki europejskiej........ 12

Bardziej szczegółowo

Castra Regina, Rega-nespurc, Regensburg 'najbardziej wysunięte na północ miasto Włoch'

Castra Regina, Rega-nespurc, Regensburg 'najbardziej wysunięte na północ miasto Włoch' Magda Moszczyńska Castra Regina, Rega-nespurc, Regensburg 'najbardziej wysunięte na północ miasto Włoch' Najbardziej na północ wysunięte miasto Włoch czy może niemiecki cud średniowiecza? Regensburg to

Bardziej szczegółowo

2014 rok Rok Pamięci Narodowej

2014 rok Rok Pamięci Narodowej 2014 rok Rok Pamięci Narodowej I. 100 rocznica wybuchu I wojny światowej I wojna światowa konflikt zbrojny trwający od 28 lipca 1914 do 11 listopada 1918 pomiędzy ententą, tj. Wielką Brytania, Francją,

Bardziej szczegółowo

Ekspansja kolonialna

Ekspansja kolonialna Ekspansja kolonialna 1. Początki kolonizacji Nowego Świata Celem podróży prócz bogactw była też chęć kolonizacji Podróżnicy płynęli z myślą o pozostaniu na nowych terenach Zakładano kolonie, a Indian traktowano

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2015 ISSN 2353-5822 NR 84/2015 O KONFLIKCIE NA UKRAINIE I SANKCJACH GOSPODARCZYCH WOBEC ROSJI

Warszawa, czerwiec 2015 ISSN 2353-5822 NR 84/2015 O KONFLIKCIE NA UKRAINIE I SANKCJACH GOSPODARCZYCH WOBEC ROSJI Warszawa, czerwiec 2015 ISSN 2353-5822 NR 84/2015 O KONFLIKCIE NA UKRAINIE I SANKCJACH GOSPODARCZYCH WOBEC ROSJI Znak jakości przyznany przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 9 stycznia 2015 roku

Bardziej szczegółowo

HISTORIA klasa 1 Liceum Ogólnokształcącego (4 letniego)

HISTORIA klasa 1 Liceum Ogólnokształcącego (4 letniego) 2019-09-01 HISTORIA klasa 1 Liceum Ogólnokształcącego (4 letniego) Treści z podstawy programowej przedmiotu POZIOM ROZSZERZONY (PR) SZKOŁY BENEDYKTA Podstawa programowa HISTORIA klasa 1 LO (4-letnie po

Bardziej szczegółowo

4 września 1939 (poniedziałe k)

4 września 1939 (poniedziałe k) Wojna obronna 1939 https://1wrzesnia39.pl/39p/kalendarium-1/8872,4-wrzesnia-1939-poniedzialek.html 2019-09-26, 13:11 4 września 1939 (poniedziałe k) Wydarzenia Mordy na ludności cywilnej Częstochowy i

Bardziej szczegółowo

Pojęcie sporu w prawie międzynarodowym

Pojęcie sporu w prawie międzynarodowym Pojęcie sporu w prawie międzynarodowym 1. Utrzymać międzynarodowy pokój i bezpieczeństwo, stosując skuteczne środki zbiorowe dla zapobiegania zagrożeniom pokoju i ich usuwania, tłumienia aktów agresji

Bardziej szczegółowo

SZCZEGÓŁOWE WYMAGANIA EDUKACYJNE Z GEOGRAFII DLA KLASY II W ROKU SZKOLNYM 2016/2017

SZCZEGÓŁOWE WYMAGANIA EDUKACYJNE Z GEOGRAFII DLA KLASY II W ROKU SZKOLNYM 2016/2017 SZCZEGÓŁOWE WYMAGANIA EDUKACYJNE Z GEOGRAFII DLA KLASY II W ROKU SZKOLNYM 2016/2017 Ocena dopuszczająca Ocena dostateczna Ocena dobra Ocena bardzo dobra Ocena celująca wymienić charakterystyczne Afryki.

Bardziej szczegółowo

MORZE BAŁTYCKIE W KONCEPCJACH I POLITYCE POLSKI I LITWY: SPOJRZENIE NA PODRĘCZNIKI LITEWSKIE

MORZE BAŁTYCKIE W KONCEPCJACH I POLITYCE POLSKI I LITWY: SPOJRZENIE NA PODRĘCZNIKI LITEWSKIE 2015.05.11 1 BALTIJOS JŪRA LENKIJOS IR LIETUVOS KONCEPCIJOSE IR POLITIKOJE: ŽVILGSNIS Į LIETUVIŠKUS VADOVĖLIUS / MORZE BAŁTYCKIE W KONCEPCJACH I POLITYCE POLSKI I LITWY: SPOJRZENIE NA PODRĘCZNIKI LITEWSKIE

Bardziej szczegółowo

Polskie Państwo podziemne Przygotowała: Katarzyna Kossakowska Klasa III A

Polskie Państwo podziemne Przygotowała: Katarzyna Kossakowska Klasa III A Polskie Państwo podziemne 1939-1945 Przygotowała: Katarzyna Kossakowska Klasa III A FLAGA POLSKIEGO PAŃSTWA PODZIEMNEGO Polskie Państwo Podziemne (w skrócie PPP) to tajne struktury Państwa Polskiego istniejące

Bardziej szczegółowo

Zagadnienie kryzysu migracyjnego w Europie

Zagadnienie kryzysu migracyjnego w Europie Zagadnienie kryzysu migracyjnego w Europie W związku z tym, że większość szlaków przebiega przez Morze Śródziemne, wiąże się to z dużą liczbą przypadków śmierci wśród uchodźców przedostających się do

Bardziej szczegółowo

Życie w starożytnych Chinach

Życie w starożytnych Chinach STAROŻYTNE CHINY Życie w starożytnych Chinach Ośrodek budowy państwowości chińskiej znajdował się w dolinie rzeki Huang-ho ( chiń. Żółta Rzeka). Pierwsze państwa powstały tam około połowy II tysiąclecia

Bardziej szczegółowo

XI Historicus. 4. Podaj kto opisał Wyprawę Cyrusa?; jak inaczej nazywano marsz dziesięciu tysięcy? jaki był cel wyprawy?

XI Historicus. 4. Podaj kto opisał Wyprawę Cyrusa?; jak inaczej nazywano marsz dziesięciu tysięcy? jaki był cel wyprawy? XI Historicus (szkolny konkurs historyczny 2018/2019) 4. Podaj kto opisał Wyprawę Cyrusa?; jak inaczej nazywano marsz dziesięciu tysięcy? jaki był cel wyprawy? 1. Obraz poniżej przedstawia filozofa żyjącego

Bardziej szczegółowo

B8-0146/2016 } B8-0169/2016 } B8-0170/2016 } B8-0177/2016 } B8-0178/2016 } RC1/Am. 2

B8-0146/2016 } B8-0169/2016 } B8-0170/2016 } B8-0177/2016 } B8-0178/2016 } RC1/Am. 2 B8-0178/2016 } RC1/Am. 2 2 Motyw B B. mając na uwadze, że w kontekście arabskiej wiosny w lutym 2011 r. Libijczycy wyszli na ulice, co przerodziło się w dziewięciomiesięczny konflikt wewnętrzny; mając

Bardziej szczegółowo

Mieszkańcy grodu i podgrodzia POCZĄTKI PAŃSTWA POLSKIEGO

Mieszkańcy grodu i podgrodzia POCZĄTKI PAŃSTWA POLSKIEGO Mieszkańcy grod i podgrodzia POCZĄTKI PAŃSTWA POLSKIEGO Początki państwa polskiego Znacie jż legendę o powstani państwa polskiego, poznajcie teraz fakty. https://www.yotbe.com/watch?v=apmigj0pi-u http://platforma.historiadlapolonii.pl/pload/files/slowianie/mieszkoi.mp4

Bardziej szczegółowo

Odrodzenie Państwa Polskiego w listopadzie 1918 roku. Teksty źródłowe

Odrodzenie Państwa Polskiego w listopadzie 1918 roku. Teksty źródłowe Odrodzenie Państwa Polskiego w listopadzie 1918 roku Teksty źródłowe Odezwa Rady Regencyjnej do Narodu Polskiego -11 listopada 1918 r. Rada Regencyjna do Narodu Polskiego. Wobec grożącego niebezpieczeństwa

Bardziej szczegółowo

świat rzymski Pr a c a z b i o r owa p o d r e d a k c j ą

świat rzymski Pr a c a z b i o r owa p o d r e d a k c j ą świat rzymski w IV wieku Pr a c a z b i o r owa p o d r e d a k c j ą Pawła Filipczaka i Rafała Kosińskiego Kraków 2015 Recenzent: dr hab. Jacek Wiewiorowski Redakcja i korekta: Paweł Filipczak i Rafał

Bardziej szczegółowo

USA I POLSKA SOJUSZNICY NA XXI WIEK

USA I POLSKA SOJUSZNICY NA XXI WIEK USA I POLSKA SOJUSZNICY NA XXI WIEK polish.poland.usembassy.gov Facebook www.facebook.com/usembassywarsaw YouTube www.youtube.com/user/usembassywarsaw Twitter twitter.com/usembassywarsaw USA & Poland Polska

Bardziej szczegółowo

Księgarnia PWN: Ian Wood - Królestwa Merowingów 450-751. Spis treści

Księgarnia PWN: Ian Wood - Królestwa Merowingów 450-751. Spis treści Księgarnia PWN: Ian Wood - Królestwa Merowingów 450-751 Przedmowa.................................. 11 Wstęp. Konstruowanie historii Merowingów.............. 13 Rozdział I. Barbarzyńcy w Galii......................

Bardziej szczegółowo

, , POLSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W OPINII SPOŁECZNEJ WARSZAWA, PAŹDZIERNIK 95

, , POLSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W OPINII SPOŁECZNEJ WARSZAWA, PAŹDZIERNIK 95 CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT ZESPÓŁ REALIZACJI BADAŃ 629-35 - 69, 628-37 - 04 621-07 - 57, 628-90 - 17 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET: http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Program Edukacyjny. Muzeum Twierdzy Kostrzyn. dla uczniów. Szkół Podstawowych

Program Edukacyjny. Muzeum Twierdzy Kostrzyn. dla uczniów. Szkół Podstawowych Program Edukacyjny Muzeum Twierdzy Kostrzyn dla uczniów Szkół Podstawowych Wykonał: Jerzy Dreger 1. Założenia Podstawowym celem działalności edukacyjnej Muzeum Twierdzy Kostrzyn jest przybliżanie wiedzy

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2013 BS/45/2013 CZY POLACY SKORZYSTAJĄ Z ODPISU PODATKOWEGO NA KOŚCIÓŁ?

Warszawa, kwiecień 2013 BS/45/2013 CZY POLACY SKORZYSTAJĄ Z ODPISU PODATKOWEGO NA KOŚCIÓŁ? Warszawa, kwiecień 2013 BS/45/2013 CZY POLACY SKORZYSTAJĄ Z ODPISU PODATKOWEGO NA KOŚCIÓŁ? Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2013 roku Fundacja Centrum

Bardziej szczegółowo

KONKURS z HISTORII DLA UCZNIÓW SZKOŁY PODSTAWOWEJ z WOJEWÓDZTWA PODKARPACKIEGO W ROKU SZKOLNYM 2016/17

KONKURS z HISTORII DLA UCZNIÓW SZKOŁY PODSTAWOWEJ z WOJEWÓDZTWA PODKARPACKIEGO W ROKU SZKOLNYM 2016/17 KONKURS z HISTORII DLA UCZNIÓW SZKOŁY PODSTAWOWEJ z WOJEWÓDZTWA PODKARPACKIEGO W ROKU SZKOLNYM 2016/17 Temat konkursu: Szczęk oręża przez wieki. Motto: Wojna jest tylko kontynuacją polityki innymi środkami.

Bardziej szczegółowo

WOJNA DOMOWA W HISZPANII 1936-1939

WOJNA DOMOWA W HISZPANII 1936-1939 WOJNA DOMOWA W HISZPANII 1936-1939 Wiek XIX i pierwsze dekady XX były dla Hiszpanii bardzo trudnym okresem licznych wojen domowych i rewolt. Z olbrzymiego niegdyś imperium kolonialnego pozostały jedynie

Bardziej szczegółowo

Wojskowe plany wzmocnienia Polski Wschodniej

Wojskowe plany wzmocnienia Polski Wschodniej Wojskowe plany wzmocnienia Polski Wschodniej Wicepremier Tomasz Siemoniak przekazał wczoraj, 19 października w Białymstoku informację, że w 2017 r. na bazie obecnego 18. pułku rozpoznawczego, w Białymstoku

Bardziej szczegółowo

ARKUSZ II - MODEL ODPOWIEDZI I SCHEMAT OCENIANIA

ARKUSZ II - MODEL ODPOWIEDZI I SCHEMAT OCENIANIA ARKUSZ II - MODEL ODPOWIEDZI I SCHEMAT OCENIANIA Zadania od 41. do 59. związane z analizą źródeł wiedzy historycznej (30 punków) Zasady oceniania: za rozwiązanie wszystkich zadań z arkusza II można uzyskać

Bardziej szczegółowo

UCHWAŁA NR XXI/261/2016 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 31 marca 2016 r.

UCHWAŁA NR XXI/261/2016 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 31 marca 2016 r. UCHWAŁA NR XXI/261/2016 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 31 marca 2016 r. w sprawie nadania nazwy drogom na terenie miasta Kalisza Na podstawie art. 18 ust. 2 pkt 13 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie

Bardziej szczegółowo

W czasach Jezusa Chrystusa Palestyna liczyła ok. mln mieszkańców.

W czasach Jezusa Chrystusa Palestyna liczyła ok. mln mieszkańców. 1 Zanim wyruszysz w wędrówkę śladami Chrystusa, przygotuj ważne informacje o Ziemi Zbawiciela. Opracuj podręczny Przewodnik po Ziemi Świętej, uzupełniając brakujące informacje. Położenie Palestyny Ziemia

Bardziej szczegółowo

Test z zakresu rozwoju świata greckiego do czasów Aleksandra Macedońskiego

Test z zakresu rozwoju świata greckiego do czasów Aleksandra Macedońskiego Test z zakresu rozwoju świata greckiego do czasów Aleksandra Macedońskiego 1. Na załączonej mapie zakreśl obszar Hellady i Wielkiej Hellady z właściwą legendą. 2. Analizując mapę przedstawiającą obszar

Bardziej szczegółowo

Studenckie Koło Naukowe Rynków Kapitałowych. Nikkei

Studenckie Koło Naukowe Rynków Kapitałowych. Nikkei Nikkei Indeks akcji z Kraju Kwitnącej Wiśni zaliczył kolejny spadek, spowodowany wczorajszym tąpnięciem na Wall Street. Jest to dowód na to, że rynek jeszcze nie ochłonął po nieoczekiwanym spadku z końca

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2011 BS/47/2011 POLACY O SYTUACJI W LIBII

Warszawa, kwiecień 2011 BS/47/2011 POLACY O SYTUACJI W LIBII Warszawa, kwiecień 2011 BS/47/2011 POLACY O SYTUACJI W LIBII Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul.

Bardziej szczegółowo

Test z zakresu rozwoju państwa polskiego do czasów Kazimierza Odnowiciela

Test z zakresu rozwoju państwa polskiego do czasów Kazimierza Odnowiciela Test z zakresu rozwoju państwa polskiego do czasów Kazimierza Odnowiciela 1. Na podstawie mapy zamieszczonej poniżej uzupełnij podaną tabelę. Słowianie Zachodni Słowianie Południowi Słowianie Wschodni

Bardziej szczegółowo

2012 w Europie - temperatura wg E-OBS (1)

2012 w Europie - temperatura wg E-OBS (1) 2012 w Europie - temperatura wg E-OBS (1) Dziś sprawdzimy, jaki był pod względem temperatury rok 2012 w całej Europie, nie tylko w jej środkowej części. Dane pochodzą z bazy E-OBS, o której szerzej pisałem

Bardziej szczegółowo

Kłuszyn Armią dowodził hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski.

Kłuszyn Armią dowodził hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski. 1 4 lipca 1610 r. wojska polskie pod wodzą hetmana Stanisława Żółkiewskiego pokonały wielokrotnie silniejsze oddziały moskiewsko-szwedzkie. Miejscem victorii była wieś Kłuszyn, położona ok. 150 km na zachód

Bardziej szczegółowo

Warszawa, dnia 29 lipca 2013 r. Poz. 852 USTAWA. z dnia 21 czerwca 2013 r.

Warszawa, dnia 29 lipca 2013 r. Poz. 852 USTAWA. z dnia 21 czerwca 2013 r. DZIENNIK USTAW RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ Warszawa, dnia 29 lipca 2013 r. Poz. 852 USTAWA z dnia 21 czerwca 2013 r. o zmianie ustawy o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz niektórych innych ustaw 1)

Bardziej szczegółowo

Gniewomir Pieńkowski Funkcjonalne Obszary Analizy Problemu Kryzysu w Stosunkach Międzynarodowych

Gniewomir Pieńkowski Funkcjonalne Obszary Analizy Problemu Kryzysu w Stosunkach Międzynarodowych Gniewomir Pieńkowski Funkcjonalne Obszary Analizy Problemu Kryzysu w Stosunkach Międzynarodowych Łódź 2014r. Skład, redakcja i korekta techniczna: Wydawnicto Locuples Projekt okładki: Wydawnictwo Locuples

Bardziej szczegółowo

ANALIZA SPÓŁEK

ANALIZA SPÓŁEK 2010.04.19 - ANALIZA SPÓŁEK Witam. Dzisiejsza analiza obejmuje po raz pierwszy spółki z indeksu WIG ENERGIA. PGE Spółka PGE jest bardzo krótko na giełdzie bo swój debiut miała 6 listopada 2009 roku (wykres

Bardziej szczegółowo

HISTORIA klasa 1 Liceum Ogólnokształcącego (4 letniego)

HISTORIA klasa 1 Liceum Ogólnokształcącego (4 letniego) 2019-09-01 HISTORIA klasa 1 Liceum Ogólnokształcącego (4 letniego) Treści z podstawy programowej przedmiotu POZIOM PODSTAWOWY (PP) SZKOŁY BENEDYKTA Podstawa programowa HISTORIA klasa 1 LO (4-letnie po

Bardziej szczegółowo

USTAWA. z dnia 2017 r. o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego

USTAWA. z dnia 2017 r. o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego PROJEKT USTAWA z dnia 2017 r. o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego Art. 1. W ustawie z dnia 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (Dz. U. z 2017

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY

Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY Znak jakości przyznany przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

Wpływ Chrztu Polski na nasze teraźniejsze życie

Wpływ Chrztu Polski na nasze teraźniejsze życie Klaudia Ślusarczyk Wpływ Chrztu Polski na nasze teraźniejsze życie Lokalne Przecieranie Oczu, Niekłańska (Re)aktywacja W ramach projektu Lokalne Przecieranie Oczu, Niekłańska (Re)aktywacja organizowanego

Bardziej szczegółowo

70. ROCZNICA ZAKOŃCZENIA II WOJNY ŚWIATOWEJ

70. ROCZNICA ZAKOŃCZENIA II WOJNY ŚWIATOWEJ 70. ROCZNICA ZAKOŃCZENIA II WOJNY ŚWIATOWEJ Wojna 1939-1945 była konfliktem globalnym prowadzonym na terytoriach: Europy, http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/galeria/402834,5,niemcy-atakuja-polske-ii-wojna-swiatowa-na-zdjeciach-koszmar-ii-wojny-swiatowej-zobacz-zdjecia.html

Bardziej szczegółowo

Andrzej Zapałowski "Następna Dekada. Gdzie byliśmy i dokąd zmierzamy", George Friedman, Kraków 2012 : [recenzja]

Andrzej Zapałowski Następna Dekada. Gdzie byliśmy i dokąd zmierzamy, George Friedman, Kraków 2012 : [recenzja] Andrzej Zapałowski "Następna Dekada. Gdzie byliśmy i dokąd zmierzamy", George Friedman, Kraków 2012 : [recenzja] Ante Portas. Studia nad bezpieczeństwem nr 2, 147-150 2013 RECENZJE ANTE PORTAS Studia nad

Bardziej szczegółowo

Lubisz historię? Znasz Włochy i Rzym? Tak? To spróbuj rozwiązać quiz. Możesz korzystać z pomocy całej rodziny, oraz wujka Google i ciotki Wikipedii,

Lubisz historię? Znasz Włochy i Rzym? Tak? To spróbuj rozwiązać quiz. Możesz korzystać z pomocy całej rodziny, oraz wujka Google i ciotki Wikipedii, QUIZ ROMA AETERNA Lubisz historię? Znasz Włochy i Rzym? Tak? To spróbuj rozwiązać quiz. Możesz korzystać z pomocy całej rodziny, oraz wujka Google i ciotki Wikipedii, jeśli sądzisz, że Ci pomogą :-) Obejrzyj

Bardziej szczegółowo

MIEJSCE I ROLA NACZELNEGO DOWÓDCY SIŁ ZBROJNYCH W POŁĄCZONEJ OPERACJI OBRONNEJ W WYMIARZE NARODOWYM I SOJUSZNICZYM

MIEJSCE I ROLA NACZELNEGO DOWÓDCY SIŁ ZBROJNYCH W POŁĄCZONEJ OPERACJI OBRONNEJ W WYMIARZE NARODOWYM I SOJUSZNICZYM S Z T A B G E N E R A L N Y W P ZARZĄD PLANOWANIA OPERACYJNEGO P3 MIEJSCE I ROLA NACZELNEGO DOWÓDCY SIŁ ZBROJNYCH W POŁĄCZONEJ OPERACJI OBRONNEJ W WYMIARZE NARODOWYM I SOJUSZNICZYM ppłk dr Dariusz ŻYŁKA

Bardziej szczegółowo

Renesans. Spis treści

Renesans. Spis treści Spis treści Rozdział 1) Renesans...3 Rozdział 2) Nazwa...5 Podrozdział 2.1) Ramy czasowe i periodyzacja...5 Podrozdział 2.2) Kontekst historyczno-kulturowy...5 Strona nr 2 z 6 Rozdział 1) Renesans Odrodzenie,

Bardziej szczegółowo

BS/181/2006 POLACY, WĘGRZY, CZESI I SŁOWACY O SYTUACJI NA BLISKIM WSCHODZIE KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, GRUDZIEŃ 2006

BS/181/2006 POLACY, WĘGRZY, CZESI I SŁOWACY O SYTUACJI NA BLISKIM WSCHODZIE KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, GRUDZIEŃ 2006 BS/181/2006 POLACY, WĘGRZY, CZESI I SŁOWACY O SYTUACJI NA BLISKIM WSCHODZIE KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, GRUDZIEŃ 2006 PRZEDRUK I ROZPOWSZECHNIANIE MATERIAŁÓW CBOS W CAŁOŚCI LUB W CZĘŚCI ORAZ WYKORZYSTANIE

Bardziej szczegółowo

Kryteria oceniania- historia klasa I

Kryteria oceniania- historia klasa I Ocena dopuszczająca: Kryteria oceniania- historia klasa I Zna pojęcia: źródła historyczne, era, zlokalizuje na osi czasu najważniejsze wydarzenia, Wymienia najważniejsze, przełomowe wydarzenia z prehistorii

Bardziej szczegółowo

Świat pozbawiony piękna ogrodów byłby uboższy

Świat pozbawiony piękna ogrodów byłby uboższy Szkoła pisania - rozprawka 1. W poniższej rozprawce wskaż wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Świat pozbawiony piękna ogrodów byłby uboższy Na bogactwo świata składają się między innymi dziedzictwo kulturowe

Bardziej szczegółowo

UCHWAŁA NR XLIII/531/2017 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 28 września 2017 r.

UCHWAŁA NR XLIII/531/2017 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 28 września 2017 r. UCHWAŁA NR XLIII/531/2017 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 28 września 2017 r. w sprawie nadania nazw drogom na terenie miasta Kalisza Na podstawie art. 18 ust. 2 pkt 13 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2014 ISSN NR 57/2014 PONTYFIKAT PAPIEŻA FRANCISZKA W OPINIACH POLAKÓW

Warszawa, maj 2014 ISSN NR 57/2014 PONTYFIKAT PAPIEŻA FRANCISZKA W OPINIACH POLAKÓW Warszawa, maj 2014 ISSN 2353-5822 NR 57/2014 PONTYFIKAT PAPIEŻA FRANCISZKA W OPINIACH POLAKÓW Znak jakości przyznany przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia 2014 roku Fundacja Centrum

Bardziej szczegółowo

Początki Państwa Polskiego

Początki Państwa Polskiego Początki Państwa Polskiego Poznajemy pojęcia - Legenda CO TO JEST LEGENDA? Legenda o Czechu, Lechu i Rusie LEGENDA O CZECHU, LECHU I RUSIE A teraz fakty HTTPS://WWW.YOUTUBE.COM/WATCH?V=AP MIGJ0PI- U Początki

Bardziej szczegółowo

Warszawa, październik 2009 BS/134/2009 WZORY I AUTORYTETY POLAKÓW

Warszawa, październik 2009 BS/134/2009 WZORY I AUTORYTETY POLAKÓW Warszawa, październik 2009 BS/134/2009 WZORY I AUTORYTETY POLAKÓW We współczesnym społeczeństwie dość często mówi się o upadku autorytetów. Poruszane są kwestie braku wzorów osobowych zarówno w działalności

Bardziej szczegółowo

"MÓJ STAŻ ZAWODOWY W IRLANDII PÓŁNOCNEJ"

MÓJ STAŻ ZAWODOWY W IRLANDII PÓŁNOCNEJ "MÓJ STAŻ ZAWODOWY W IRLANDII PÓŁNOCNEJ" IRLANDIA IRLANDIA PÓŁNOCNA PROWINCJA, JEDNA Z CZĘŚCI SKŁADOWYCH ZJEDNOCZONEGO KRÓLESTWA WIELKIEJ BRYTANII I IRLANDII PÓŁNOCNEJ. JEJ STOLICĄ JEST BELFAST. CZĘŚĆ

Bardziej szczegółowo

Historia. (na podstawie Wikipedii) Strona 1

Historia. (na podstawie Wikipedii) Strona 1 Historia (na podstawie Wikipedii) Strona 1 Spis treści 1 Wstęp...3 2 Periodyzacja...3 3 Nauki pomocnicze historii...3 3.A Archeologia...3 3.B Archiwistyka i archiwoznawstwo...4 3.C Chronologia...4 3.D

Bardziej szczegółowo

Andrzej Jezierski. Cecylia Leszczyńska HISTORIA

Andrzej Jezierski. Cecylia Leszczyńska HISTORIA Andrzej Jezierski Cecylia Leszczyńska HISTORIA Wydawnictwo Key Text Warszawa 2003 Spis treści Od autorów 13 Rozdział 1 Polska w średniowieczu 1.1. Państwo 15 1.2. Ludność 19 1.2.1. Zaludnienie 19 1.2.2.

Bardziej szczegółowo

Karpacki Oddział Straży Granicznej

Karpacki Oddział Straży Granicznej Karpacki Oddział Straży Granicznej Źródło: http://www.karpacki.strazgraniczna.pl/ko/komenda/izba-tradycji/17648,izba-tradycji.html Wygenerowano: Czwartek, 19 października 2017, 23:53 Izba Tradycji Autor:

Bardziej szczegółowo

Agresja sowiecka na Polskę- IV rozbiór Polski

Agresja sowiecka na Polskę- IV rozbiór Polski Literka.pl Agresja sowiecka na Polskę IV rozbiór Polski Data dodania: 20110326 22:12:54 Autor: Monika Skiba Przedstawiam konspekt do lekcji na temat Agresji sowieckiej na Polskę dla klasy 3 gimnazjum.

Bardziej szczegółowo

KONSPEKT LEKCJI Temat: Warsztat informacyjny biblioteki szkolnej i mo liwo ci jego wykorzystania na zaj ciach przedmiotowych realizacja cie

KONSPEKT LEKCJI Temat: Warsztat informacyjny biblioteki szkolnej i mo liwo ci jego wykorzystania na zaj ciach przedmiotowych realizacja cie KONSPEKT LEKCJI Nauczyciel Agnieszka Zdrojewska Klasa: II gimnazjum Temat: Warsztat informacyjny biblioteki szkolnej i możliwości jego wykorzystania na zajęciach przedmiotowych realizacja ścieżki edukacja

Bardziej szczegółowo

Polacy myślą o uchodźcach podobnie jak reszta Europy

Polacy myślą o uchodźcach podobnie jak reszta Europy Polacy myślą o uchodźcach podobnie jak reszta Europy Grzegorz Lindenberg Z wielkich badań, przeprowadzonych w ubiegłym roku na 18 tysiącach osób w 15 krajach Europy wynika, że opinie o tym, jakich uchodźców

Bardziej szczegółowo

Za kołem podbiegunowym. O 12UTC notowano 30.5 C w Kevo (69 45 N), 29.7 C w Tanabru (70 12 N), 29.2 C było w Karasjok.

Za kołem podbiegunowym. O 12UTC notowano 30.5 C w Kevo (69 45 N), 29.7 C w Tanabru (70 12 N), 29.2 C było w Karasjok. Dziś jeszcze cieplej Za kołem podbiegunowym. O 12UTC notowano 30.5 C w Kevo (69 45 N), 29.7 C w Tanabru (70 12 N), 29.2 C było w Karasjok. Ponownie padły rekordy ciepła m.in. w Tromsø, gdzie temperatura

Bardziej szczegółowo

- o Rzeczniku Praw Żołnierza (druk nr 3068).

- o Rzeczniku Praw Żołnierza (druk nr 3068). SEJM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ VI kadencja Prezes Rady Ministrów DSPA-140-65(5)/10 Warszawa, 16 sierpnia 2010 r. Pan Grzegorz Schetyna Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Przekazuję przyjęte przez

Bardziej szczegółowo

Jezioro Mead Źródło: Wieloletnia susza, która ogarnęła Kalifornię, wpływa na poziom

Jezioro Mead Źródło:  Wieloletnia susza, która ogarnęła Kalifornię, wpływa na poziom Jezioro Mead 2016 Minęły już dwa lata odkąd zwróciłem uwagę na wyjątkowo niskie stany jeziora Mead. Od tamtej pory sytuacja nie uległa zmianie, lustro wody znajduje się coraz niżej. Na wykresie, który

Bardziej szczegółowo

Przekształcanie wykresów.

Przekształcanie wykresów. Sławomir Jemielity Przekształcanie wykresów. Pokażemy tu, jak zmiana we wzorze funkcji wpływa na wygląd jej wykresu. A. Mamy wykres funkcji f(). Jak będzie wyglądał wykres f ( ) + a, a stała? ( ) f ( )

Bardziej szczegółowo

Warszawa, wrzesień 2010 BS/131/2010 OCENY WSPÓŁPRACY W KOALICJI RZĄDOWEJ PO-PSL

Warszawa, wrzesień 2010 BS/131/2010 OCENY WSPÓŁPRACY W KOALICJI RZĄDOWEJ PO-PSL Warszawa, wrzesień 2010 BS/131/2010 OCENY WSPÓŁPRACY W KOALICJI RZĄDOWEJ PO-PSL Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 4 lutego 2010 roku Fundacja Centrum Badania Opinii

Bardziej szczegółowo

Dział Wysyłki: tel , , fax

Dział Wysyłki: tel , , fax Projekt okładki i stron tytułowych Radosław Krawczyk Redaktor prowadzący Agnieszka Szymańska Redaktor merytoryczny Jacek Biernacki Redaktor techniczny Marcin Adamczyk Korekta Sylwia Kompanowska Copyright

Bardziej szczegółowo

Inwestowanie w IPO ile można zarobić?

Inwestowanie w IPO ile można zarobić? Inwestowanie w IPO ile można zarobić? W poprzednich artykułach opisano w jaki sposób spółka przeprowadza ofertę publiczną oraz jakie może osiągnąć z tego korzyści. Teraz należy przyjąć punkt widzenia Inwestora

Bardziej szczegółowo

FOREX - DESK: Rynek zagraniczny (19-10-2006r.)

FOREX - DESK: Rynek zagraniczny (19-10-2006r.) FOREX - DESK: Rynek zagraniczny (19-10-2006r.) Środa na rynku walutowym stała pod znakiem umocnienia amerykańskiej waluty na większości par. Można przyjąć, że była to wypadkowa reakcji na sporą porcję

Bardziej szczegółowo

FOREX - DESK: Rynek krajowy (20-12-2006r.)

FOREX - DESK: Rynek krajowy (20-12-2006r.) FOREX - DESK: Rynek krajowy (20-12-2006r.) Wtorek na krajowym rynku przyniósł stosunkowo wyraźne osłabienie złotego, na które z punktu widzenia sytuacji technicznej już od kilku dni coraz wyraźniej się

Bardziej szczegółowo

Nadwiślański Oddział Straży Granicznej

Nadwiślański Oddział Straży Granicznej Nadwiślański Oddział Straży Granicznej Źródło: http://www.nadwislanski.strazgraniczna.pl/wis/aktualnosci/24195,inauguracja-wystawy-pt-powstanie-warszawskie -w-medalierstwie.html Wygenerowano: Środa, 1

Bardziej szczegółowo

Pierwszy dzień wiosny i pory roku

Pierwszy dzień wiosny i pory roku Pierwszy dzień wiosny i pory roku W ostatnim czasie przygotowałem kilka skryptów GrADS, których zadaniem było obliczenie średnich wieloletnich wartości danego parametru. Głównie chodziło tu o średnie wieloletnie

Bardziej szczegółowo

Starozytny Egipt. Autorki: Dominika Stróżyńska i Paulina Ratajczak

Starozytny Egipt. Autorki: Dominika Stróżyńska i Paulina Ratajczak Starozytny Egipt Autorki: Dominika Stróżyńska i Paulina Ratajczak Mapa StaroŜytnego Egiptu Pismo Egipskie Fragment tekstów Piramid w komorze grobowej piramidy Unisa w Sakkarze. ALFABET HIEROGLOFICZNY Cywilizacja

Bardziej szczegółowo

HISTORIA KLASA I GIMNAZJUM SZKOŁY BENEDYKTA

HISTORIA KLASA I GIMNAZJUM SZKOŁY BENEDYKTA 2016-09-01 HISTORIA KLASA I GIMNAZJUM SZKOŁY BENEDYKTA Cele kształcenia wymagania ogólne I. Chronologia historyczna. Uczeń sytuuje wydarzenia, zjawiska i procesy historyczne w czasie oraz porządkuje je

Bardziej szczegółowo

Migracja braci czeskich do Dolnego Śląska

Migracja braci czeskich do Dolnego Śląska Migracja braci czeskich do Dolnego Śląska Sytuacja polityczna Po zwycięstwie Ligi Katolickiej w bitwie pod Białą Górą niedaleko Pragi w 1620 roku rządy zostały przejęte przez Ferdynanda II. (1620-1637).

Bardziej szczegółowo