Witaj szkoło! Gazeta Bezpłatna NAKŁAD: SIERPNIA 2013 UWAGA! KOLEJNE WYDANIE GAZETY 5 WRZEŚNIA! Poradnik znajdziesz na str.

Transkrypt

1 Gazeta Bezpłatna NAKŁAD: NR 341 VII ROK, ISSN SIERPNIA 2013 UWAGA! KOLEJNE WYDANIE GAZETY 5 WRZEŚNIA! N O W O S Ą D E C K I E, G O R L I C K I E, L I M A N O W S K I E Witaj szkoło! Poradnik znajdziesz na str. 6-7

2 2 Ważne sprawy Kronika Policyjna Jak pies ogrodnika Wydawałoby się, że zwinięcie samochodu to dla wytrawnego złodziejaszka kaszka z mleczkiem. Ci, którym w nocy z 20 na 21 sierpnia nie udało się ukraść osobowego audi zaparkowanego na terenie jednego z osiedli w Mszanie Dolnej, do zawodowców raczej się nie zaliczali. Dzielnym rzezimieszkom udało się nawet sforsować zamek w drzwiach i przedostać do środka, kradzież nie doszła jednak do skutku, ponieważ nie potrafili oni pojazdu... odpalić. Koniec końców, próbując ratować swój złodziejski honor uszkodzili stacyjkę. Prawowity właściciel samochodu prędko nie uruchomi w każdym razie dopóki nie uiści w warsztacie symbolicznej opłaty 2 tys. zł na tyle bowiem zostały oszacowane straty. Mściwych opryszków szuka policja. Taaaaaki wąż! Gruby jak bela, o średnicy około 20 cm, cielsko długie na 2,5 metra, poprzecinane straszliwymi, żółtymi pasami takiego oto węża, albo raczej potwora, napotkał 17 sierpnia turysta z okolic Krakowa, który przechadzał się po stoku narciarskim na Śnieżnicy w Kasinie Wielkiej. Przerażony spacerowicz natychmiast zaalarmował Komisariat Policji wmszanie Dolnej, stanowczo domagając się usunięcia nieboskiego stworzenia. Funkcjonariusze do sprawy podeszli sceptycznie, udali się jednak na miejsce wskazane przez rozhisteryzowanego mężczyznę. Ku ich zdziwieniu faktycznie był tam wąż Tyle, że ten doprowadzający wodę do armatki śnieżnej umieszczonej na stoku narciarskim. Będą budować obie obwodnice Budowy północnej i zachodniej obwodnicy Nowego Sącza rozpoczną się prawdopodobnie w tym samym czasie. W Starostwie Powiatowym właśnie wybrano wykonawcę nowej drogi, natomiast w nowosądeckim ratuszu zostanie ogłoszony w najbliższych tygodniach. Późną jesienią lub początkiem przyszłego roku powinny rozpocząć się pierwsze prace. W zeszłym tygodniu Starostwo Powiatowe rozpoczęło wstępną weryfikacje nadesłanych ofert. Obwodnicę budować chciało pięć firm: Strabag, Budimex, Eurovia, konsorcjum Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego Gordom i Budownictwa Drogowego Budar oraz Przedsiębiorstwo Robót Drogowo Mostowych. Najniższą cenę zaproponował Strabag ponad 35 mln złotych. I to on jeśli nie będzie żądnych uchybień formalnych prawdopodobnie wybuduje nową trasę. Jesteśmy z firmą Strabag po wszystkich formalnościach. Teraz czas Zaproszenie na spacer Szanowna Redakcjo, Z niedowierzaniem przeczytałam artykuł pt. Starowiejska doczeka się remontu? opublikowany 19 sierpnia br. na portalu internetowym miastons. Z artykułu wynika, że zaistniała realna możliwość wyremontowania ulicy Starowiejskiej z wykorzystaniem dofinansowania rządowego. Nie dziwi mnie wcale, że projekt o nazwie ( ) Poprawa bezpieczeństwa mieszkańców Gminy Chełmiec i Miasta Nowy Sącz poprzez remont ulicy Starowiejskiej spotkał się z ogólną aprobatą radnych podczas ostatniej sesji Rady Gminy Chełmiec, zakładając całkowitą wymianę asfaltu oraz budowę chodnika wzdłuż ulicy, która prowadzi przez osiedle Helena aż do miejscowości Mała Wieś (Tygodnik Miasto nr 340). Zaskoczyło mnie natomiast, że miasto Nowy Sącz także deklaruje chęć uczestnictwa w programie i zajęcia się remontem tej niewielkiej części, która do niego należy. Moje zaskoczenie wynika z tego, iż mieszkańcy Starowiejskiej od lat wielokrotnie interweniowali w tej sprawie do władz miasta i od lat nieustannie byliśmy w tej sprawie zbywani i ignorowani. Czyżby wreszcie nastawienie miejskich urzędników się zmieniło? Najwyższy czas, bo teraz, gdy Gmina Chełmiec podjęła już konkretne działania w sprawie swojej gminnej części ulicy, na uzgodnienia finansowe. Po porozumieniu Zarządem Województwa Małopolskiego, podpiszemy umowę z wykonawcą mówi Adam Czerwiński z Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. Przypomnijmy, że w ramach obwodnicy ma powstać ponad sześć kilometrów drogi od skrzyżowania z obwodnicą Starego Sącza i Podegrodzia do Biczyc Dolnych, gdzie połączy się ona z drogą krajową nr 28 oraz planowaną północną obwodnicą Nowego Sącza. W tym samym czasie Miejski Zarząd Dróg w Nowym Sączu rozpoczął ostatnie przygotowania do ogłoszenia przetargu na budowę obwodnicy północnej Nowego Sącza. Chcemy żeby budowa obwodnicy północnej miasta ruszyła za 2-3 miesiące powiedział radiu RDN Nowy Sącz wiceprezydent miasta Jerzy Gwiżdż. Przypomnijmy, że droga ma połączyć skrzyżowania ulic Witosa i Tarnowskiej w rejonie Góry Zabełeckiej z ulicą Marcinkowicką po drugiej stronie Dunajca. Przypomnijmy, że zarówno obwodnica północna, jak i zachodnia, miały być ze sobą kompatybilne. Gdy jednak zaprotestowało kilku mieszkańców Chełmca, którzy później zaskarżyli decyzję środowiskową dla całego odcinka gminnego i miejskiego, z inwestycji wycofała się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Od tej pory Nowy Sącz podjął próbę budowy swojego odcinka do granic miasta. PK Rondocud W świetle zaistniałych faktów oraz wcześniejszych wypowiadanych w mediach słów i twierdzeń zastanawiam się poważnie, czy wolno mi ufać swojemu wzrokowi i dotykowi czy też nie. Gdyby wierzyć zapowiedziom Wielce Szanownych Urzędników Królewskiego Grodu Nowego Sącza, to rondo przy ul. Lwowskiej nie istnieje. Wszak takie myśli publicznie na antenie radiowej i w gazetach upowszechniali jeszcze w kwietniu 2012 roku. Wtedy zaklinali się owi decydenci, że nijak tego ronda nie da się tam zrobić, bo coś się napsuje w układzie urbanistycznym (albo jakoś podobnie to tłumaczyli). Sądeczanie pomruczeli, pokiwali głowami, niektórzy nawet pooglądali owe miejsce i przeszli nad sprawą do porządku dziennego. Przecie władzy wierzyć trzeba i jak mówi, że się nie da, to się nie da. Niewiele ponad rok później okazało się, że się da i to nawet w ekspresowym tempie. Od przetargu do oddania ledwie kilka miesięcy i jest rondo gotowiuśkie. Nowiuteńkie i bezpieczniejsze niż wcześniejsza krzyżówka. Jakimś cudem się dało. Z tego trzeba się cieszyć. AGA byłby nie lada wstyd, gdyby miejska część drogi nadal tonęła w błocie. Zwłaszcza, że miejski odcinek to tylko kilkaset metrów! Wierzę, że nagłośnienie problemu ulicy Starowiejskiej na łamach tygodnika MiastoNS przyniesie oczekiwany skutek i wkrótce i my, i nasze dzieci, będziemy godnie i bezpiecznie poruszać się wspomnianą ulicą. Wierzę też, że dzięki zainteresowaniu tygodnika inne problemy Heleny będą sukcesywnie rozwiązywane i stanie się ona równoprawną dzielnicą Nowego Sącza. Chciałabym w tym miejscu podziękować Panu redaktorowi naczelnemu Rafałowi Kmakowi za zainteresowanie problemami mieszkańców osiedla Helena oraz Pani redaktor Małgorzacie Pawłowskiej. Dziękuję za skrupulatne prace reportażowe, a w szczególności za duże zaangażowanie i rzetelne przedstawienie problemu w artykule zatytułowanym Koniec świata za mostem? z sierpnia ubiegłego roku. Jednocześnie zachęcam mieszkańców miasta do dzielenia się z lokalnymi mediami swoimi spostrzeżeniami, problemami i istotnymi sprawami społecznymi. Warto mówić o tym, co nam się nie podoba i drążyć temat do skutku. Życzę władzom miasta wytrwałości i konsekwencji w realizacji tego zadania, a po jego zakończeniu zapraszam na uroczysty i bezpieczny spacer ulicą Starowiejską. Z poważaniem, Agata Kurowska stała czytelniczka TN miasto, mieszkanka ulicy Starowiejskiej

3 Sądecki jezuita ukarany Ojciec Krzysztof Mądel, jezuita z sądeckiej parafii Ducha Świętego, otrzymał zakaz odprawiania Mszy Świętej oraz spowiadania. Jest to nie tyle kara za ostre pióro, co za rękoczyny, do których miało dojść na terenie parafii. Ponieważ przełożony krakowskich jezuitów o. Wojciech Ziółek nie podał przyczyny ukarania, początkowo sądzono, że jest to konsekwencja wywiadu, jakiego o. Mądel udzielił Gazecie Wyborczej 3 sierpnia. Mówił w nim bez ogródek na temat Kościoła jako instytucji, jak i samych duchownych: Franciszek ośmiesza i zawstydza polski Kościół, bo pokazuje, co jest naprawdę ważne w katolicyzmie: drugi człowiek. Mądel stwierdził też, że prof. Franciszek Longchamps de Bérier (który mówił o bruździe dotykowej dzieci z in vitro) to habilitowany nieuk. Dostało się też arcybiskupowi Henrykowi Hoserowi, który zachowuje się, jakby trwał komunizm, jakby wszyscy tylko czyhali, żeby go zjeść, a kiedy nie słyszy pomruków zadowolenia i oklasków, jest zaniepokojony. Warto dodać, że o. Mądel w swojej działalności blogerskiej również często poruszał kontrowersyjne tematy, często stając okrakiem wobec oficjalnej linii polskiego Kościoła. Krytykował teorie zamachu w Smoleńsku, w tym tonie wyrażał ostry sprzeciw wobec kazania o. Jacyniaka w 40. miesięcznicę smoleńską, popierał ks. Lemańskiego, wypowiadał się także na temat wielu spraw politycznych często bliżej mu było w nich do PO niż PiS. Jednak dopiero we wtorek okazało się, że to nie ostre pióro jest powodem zawieszenia, lecz rękoczyny, do których miało dojść między Mądlem a innym sądeckim jezuitą na terenie sądeckiej parafii Ducha Świętego. Powodem sprzeczki był opisywany powyżej wywiad w Gazecie Wyborczej. Jak dowiedziała się nieoficjalnie IAR, Mądel miał zostać sprowokowany i uderzył oraz ranił jednego ze współzakonników. To poważny incydent, który rzucił się cieniem na słowa zawarte w artykule mówi w rozmowie z IAR jezuita o. Jacek Prusak. Zakaz wydał prowincjał krakowskich jezuitów, o. Wojciech Ziółek. Ojciec prowincjał nie mógł nie zainterweniować w takiej sytuacji. Natomiast nie ma to bezpośredniego związku z ostrym piórem księdza Mądela. Powód jest poważniejszy. Reakcja była konieczna twierdzi szef działu Wiara w Tygodniku Powszechnym Artur Sporniak. Z naszej strony możemy dodać, że Krzysztof Mądel, z wykształcenia teolog oraz etyk rynku i demokracji, jest znakomitym spowiednikiem oraz kaznodzieją. Od lat po zapoznaniu się z wieloma biografiami prominentnych duchownych rządzących Kościołem opowiadał się za totalna lustracją w Kościele. W konsekwencji przeniesiono go z Krakowa do innej placówki. W końcu wylądował w Nowym Sączu, gdzie jezuici prowadzą szkołę i duszpasterstwo. W szkole jednak nie nauczał, miał się bowiem zająć pomocą duszpasterską. Tradycyjnie odprawiał msze o godzinie 18. Każde jego kazanie było intelektualnie wymagające, pełne etymologicznych wycieczek do greki i łaciny, i werwy wykładowcy akademickiego. W przeciwieństwie do innych sądeckich jezuitów, w jego kazaniach nigdy nie było sztampowego załamywania rąk, nigdy nie wikłał się w kazania polityczne oraz nie pretendował do posiadania krytycznego zdania na każdy temat. Będzie nam go brakowało. PAWEŁ KAMIŃSKI

4 4 Wokół nas Mieszkaniowe Eldorado Marzeniem niemal każdego młodego małżeństwa jest osiągnąć samodzielność. Możliwość kupienia własnego mieszkania jest według danych statystycznych poza zasięgiem niemal 60 procent rodzin rozpoczynających wspólną drogę życiową. Za kilka dni w sejmie odbędzie się debata nad projektem ustawy, która według pomysłodawców może uczynić z Polski mieszkaniowe Eldorado. Otóż wymyślono, że należy powrócić do sprawdzonego już w przeszłości skutecznego skubania ludzi z pieniędzy i wmawiania im, że to dobry sposób na inwestowanie w przyszłość. Któż z nas nie pamięta słynnych książeczek mieszkaniowych PKO rodem z piekła, poprzez które wyparowały marzenia o własnych czterech kątach wielu polskim rodzinom? Wręczano je na wszystkich ważniejszych spędach, przy okazji tak istotnych, państwowych rocznic, jak ta związana z wybuchem rewolucji październikowej, czy urodzinami Stalina. Książeczki z pierwszą, symboliczną wpłatą otrzymywali przodownicy pracy, ludzie bardziej i mniej spolegliwi, a jak trzeba było się wykazać, to i szary obywatel też dostał. Zwłaszcza, gdy nastał cud Gierka, wór z książeczkami otwarto i taki oto rarytas postawiono w zasięgu większości Polaków. Ludzie nie byli świadomi jednej kwestii, że książeczki mieszkaniowe PKO z czasem stały się doskonałym narzędziem władzy do dojenia społeczeństwa z kasy. Państwowy bank, w stu procentach nadzorowany i kontrolowany przez komunistyczne władze zbierał od ludzi oszczędności na lepszą przyszłość, a władze wiedząc, że budują za mało mieszkań obracały tymi pieniędzmi jak chciały. Przez całe dekady. Oczywiście, niektórym szczęściarzom się udało i przydziały na mieszkania dostali. Na przykład w jednej z warszawskich spółdzielni 20% mieszkań oddawano do dyspozycji Rada narodowa (PRL) rad narodowych, 30% dla Milicja Obywatelska MO i wojska, a 20% kierownictwo przydzielało za łapówki. Większa część społeczeństwa została jednak oszukana. Oczekując bez końca na przydział mieszkania ludzie doczekali galopującej inflacji, która końcem lat osiemdziesiątych zjadła niemal doszczętnie wiele wkładów mieszkaniowych, gromadzonych na sławetnych książeczkach. I znowu kto miał szczęście i odłożył bardzo dużo i w porę zdołał zareagować, wówczas kupił sobie chociaż rekreacyjny ogródek działkowy. Innym pozostało na koniec, za pieniądze z książeczek kupić dobry trunek i spruć się z żalu do nieprzytomności. I oto znowu powraca z inicjatywy polskiej lewicy pomysł na książeczki mieszkaniowe. Naród ciemny wszystko łyknie, jak twierdzą niektórzy. Próbowano już raz bez powodzenia powrócić do książeczek. Właśnie za władzy lewicy, w roku 1997, ale ludzie mieli jeszcze świeżo w pamięci, jak ich wyrolowano na tym interesie. Teraz pomysł odżywa ponownie. Historia kołem się toczy. Trzeba przecież ludziom pomagać! Tak dużo nowych mieszkań czeka na kupujących, banki odmawiają udzielania kredytów hipotecznych, młodych małżeństw nie stać na to, żeby kupić za gotówkę własne lokum. Sektor budowlany wygląda dużo lepiej jak za czasów peerelowskich. Każdy może przebierać w ofertach mieszkań, jak dziad w kijach. Tylko, że zmieniło się także podejście do odpowiedzialności za cudzą własność. Społeczeństwu pokazano całkiem niedawno co można zrobić z oszczędnościami na lepszą przyszłość gdy nastanie jesień życia. Fundusze emerytalne przejadły większość oszczędności przyszłych emerytów. Nikt w państwie nie ponosi za to odpowiedzialności. Wszystkiemu winien kryzys. Teraz się ponownie mówi odkładajcie na książeczki mieszkaniowe. Powstaną kasy oszczędnościowo-budowlane, a w domyśle: zarządy tych kas, prezesi, którzy bezkarnie przetrąbią to co im ludzie powierzą. A potem powiedzą przykro nam, czasy są kryzysowe, pieniądz traci na wartości, taki system, trudno. Ludzie pytają się jak dziś oszczędzać? Chociaż jest to dylemat coraz mniejszej grupy społecznej, ponieważ coraz mniej rodzin stać na oszczędzanie. Wzrasta za to liczba kredytobiorców w bankach i parabankach, które powstają jak przysłowiowe grzyby po deszczu. A nawet jeśli kogoś stać, to jak popatrzy się na proponowane przez banki oprocentowanie lokat oszczędnościowych, wówczas pozostaje tylko śmiech przez łzy. Na tym samym posiedzeniu sejmu, na którym omawiane będą cuda związane z książeczkami mieszkaniowymi, będzie także dyskusja nad niedopiętym na 24 miliardy złotych budżetem Rostowskiego. Już dziś obecnej koalicji rządzącej sen z powiek spędza pytanie skąd te pieniądze wyciągnąć? Komu zabrać? Najłatwiej byłoby rencistom i emerytom, ale im już zabrano niemal wszystko. Więc komu? Może Kaplerowi? Może ministrowi Sikorskiemu, bo kupuje krzesła po 13 tysięcy złotych za sztukę? Może prezesom państwowych spółek? Ale chyba nie, bo nie wypada, a nawet jeśli to prezesi pójdą do sądów, a emeryt przecież nie pójdzie, bo go nie stać na procesowanie się z państwem. Tak więc wierzcie luda w sejmowe cuda, może się komuś uda! I pewnie znowu będzie to wybrana grupa szczęśliwców zbliżonych przez przypadek do grupy trzymającej władzę. LESZEK LANGER Największa kafejka internetowa w Polsce? 8 mln 300 tys. zł tyle kosztować będzie przebudowa dworca kolejowego w Nowym Sączu. Dzięki niej budynek, który do tej pory straszył swym wyglądem odzyska swój pierwotny urok, a także stanie się bardziej funkcjonalny i dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Pojawia się jednak pytanie, kto z owego dworca będzie korzystał? Jak wiadomo połączenia kolejowe Nowego Sącza raczej się zwijają niż rozwijają 20 sierpnia PKP ogłosiła na swych stronach internetowych przekazanie wykonawcy placu budowy. Ten ostatni podejmie się między innymi zlikwidowania różnicy poziomów pomiędzy parterem a jego zewnętrznym otoczeniem. Wewnątrz budynku zamontowane zostaną specjalne urządzenia schodołazy, które umożliwiać będą niepełnosprawnym poruszanie się pomiędzy jego kondygnacjami. Oprócz większej niż dotychczas funkcjonalności dworzec zyskać ma również świeży wygląd. Chodzi tu o jego zabytkowe elementy, takie jak elewacje i obrazy, które poddane zostaną renowacji i dzięki temu prezentować będą się tak jak w latach , czyli wówczas gdy dworzec został wybudowany i wykończony. Oprócz samego budynku zmienić ma się również jego otoczenie. Renowacji poddana zostanie wiata peronowa, a elewacja zyska nowe oświetlenie. W czasie prac remontowych dworzec obsługiwać będzie pasażerów w zachodnim ryzalicie, gdzie mieścić ma się hol kasowo poczekalniany. Planowany termin zakończenia remontu to II kwartał 2014 roku. Wykonawcą jest firma SKB sp. z o.o. z Radomska. Remont dworca niewątpliwie przysłuży się miastu zyska, a raczej odzyska ono piękny budynek. A co poza tym? Na dzień dzisiejszy z Nowego Sącza w ciągu doby wychodzi około 14 połączeń w ciągu doby w kierunku Krakowa, Krynicy i Tarnowa. Podróżujący do Krakowa zamiast pociągu wybierają jednak samochód lub autobus, chyba że nie liczą się z czasem. Linia Podłęże Piekiełko wciąż pozostaje w planach, choć te ostatnie zyskują nową formę opracowane ma zostać studium realizacji strategicznego dla Nowego Sącza połączenia. Obecna sytuacja jest więc na tyle nieciekawa, iż PKP ma problemy ze znalezieniem agencji obsługującej sprzedaż biletów i od 26 sierpnia kupić można je tylko u konduktora. Na osłodę przywołać należy plany PKP dotyczące udostępnienia darmowego Internetu na wybranych dworcach, wśród których znalazł się ten w Nowym Sączu. Oby za kilka lat odnowiony budynek stanowił jednak przede wszystkim centrum komunikacji kolejowej, a nie internetowej MICHAŁ KULIG OGŁOSZENIA Kupię działkę Stary Sącz, Nowy Sącz. Nieużytki przy Popradzie, Dunajcu. Tel Malowanie dachów, terminowo, tanio i solidnie. Tel Przy zakładzie mechaniki pojazdowej samodzielny lokal o pow. 60m2 wynajmę. Tel Sprzedam mieszkanie w centrum Nowego Sącza, 45m2 (2 pokoje z kuchnią). Cena do negocjacji. Kontakt: Zatrudnię hostessy. Tel Wynajmę mieszkanie ładne, słoneczne, częściowo umeblowane na piętrze, (60m) w Nowym Sączu, Os. Gorzków. Tel Wynajmę w Nowym Sączu lokal handl-usług. przy Dworcu PKS (pl. Dąbrowskiego 1) oraz atrakcyjny lokal 120 mā i budynek na biura 140 mā (Królowej Jadwigi). Tel Sprzedam działkę budowlaną 75 arów w tym 25 budowlanych Piwniczna Zdrój, ładne widoki na miasto, cena do negocjacji. Tel Malowanie dachów profesjonalnie i tanio. Tel Masz Firmę? Potrzebujesz pieniędzy na towar, maszyny, zaległości wobec ZUS itp.? Zadzwoń Chcesz założyć własną Firmę? Potrzebujesz pieniędzy na start? Zadzwoń POTRZEBUJESZ PIENIĘDZY?! WEJDŹ: Zakładka: daiglob a-count.

5 Rozmowa Miasta Rozpocznij tydzień z miastons.pl 5 Muzyce gór należy się szacunek Rozmowa z Wojciechem Topą z zespołu Zakopower. MiastoNS: Inspirujecie się muzyką góralską. Jesteście głównymi propagatorami południowego folkloru zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Czy czujecie w związku z tym jakąś odpowiedzialność? Wojciech Topa: Nie, nie czujemy żadnej misji ani specjalnej odpowiedzialności. Nie mamy ciśnienia, żeby zbawiać świat muzyką góralską czy też zintegrowaną z jakimkolwiek folklorem. Po prostu uprawiamy muzykę w pewnej manierze, którą wynieśliśmy z domu, i w zasadzie nie ma ona w swojej podstawowej treści nic wspólnego z folklorem. Niektóre teksty są po prostu napisane gwarą i zaśpiewane naszą manierą. Nie czujemy się posłańcami. A czy w związku z tym Zakopower może słuchać każdy? Niekiedy trzeba orientować się w pewnych kontekstach kulturowych. Naszym założeniem od samego początku było, by śpiewać o czymś, grać o czymś. I to nam się w jakimś sensie udało, bo czy gramy na północy kraju, czy na południu, na wschodzie czy na zachodzie, czy w Chinach, czy też w Indiach, mamy wrażenie, że ta muzyka trafia do ludzi. Dla jednych treść jest zrozumiała w pośrednim, intuicyjnym odbiorze, dla innych dzięki ich pochodzeniu. Dużo eksperymentujecie w muzyce. Jak daleko jeszcze sięga Wasza muzyczna wyobraźnia? To nie jest eksperymentowanie. Mamy dobre kompozycje, dobre teksty, świetny zespół a wybór formy, którą prezentujemy później, odbywa się bardziej na zasadzie burzy mózgów. Nie ma tutaj eksperymentów, natomiast jest zostawiona duża przestrzeń dla każdego z nas. Nie chcę używać wielkich słów, bo najlepiej chyba sama muzyka mówi o tym, jaka jest koncepcja naszych przekazów. Podczas występu towarzyszyły Wam bardzo przejmujące wizualizacje. Widać, że o oprawę koncertów dbacie w najdrobniejszych szczegółach. Oczywiście, że tak. Założenie jest takie, by wszystkie aspekty naszej obecności na scenie były dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Dlatego mamy w zasadzie najlepszych fachowców, którzy są odpowiedzialni za dźwięk, wizualizację czy oświetlenie. To po prostu nasi ludzie, którzy znają nas z zachowań scenicznych i z wszystkich tych rzeczy, które pomagają im współtworzyć to widowisko. Na scenie widać między Wami braterstwo. Tak, w końcu gramy ze sobą osiem lat! Bardzo wiele koncertów zagraliśmy wspólnie i to powoduje, że jesteśmy jednym organizmem nie tylko ci, którzy stoją na scenie, ale wszyscy, którzy są odpowiedzialni za jakość brzmienia i wykonu, i wszystkiego wokół. Do wszystkich koncertów podchodzimy poważnie i mam nadzieję, że widać tego efekt. Wychował się Pan w Nowym Targu. Góral z Lachem może się polubić? Moja mama pochodzi z Tylmanowej to niedaleko od Nowego Sącza, ale my nie uważamy się za Lachów, tylko za Górali Gorczańskich. Ale zawsze gdzieś tam ciągnęło nas do Nowego Sącza. Nie ma jakichś antagonizmów, przynajmniej w tej nowszej historii, którą my odbieramy na bieżąco, na przestrzeni ostatnich lat. Może trochę inaczej to wyglądało sto lat temu, ale w tym momencie to wszystko się zaciera. Nie mamy przykazań domowych, że Góral z Lachem ma mieć problem. Czy ma Pan jakieś prywatne skojarzenia czy wspomnienia związane z Nowym Sączem? Dzisiaj rozmawialiśmy na temat tego, jak pięknym miastem jest Nowy Sącz, a zwłaszcza centrum, Rynek. Nowy Sącz był naszym miastem wojewódzkim, więc siłą rzeczy życie nas tutaj gnało, kiedy trzeba było starać się o dokumenty, wyrabiać paszporty. Szczególnie osobistych skojarzeń z Nowym Sączem nie mam, z pewnością jednak jest to bardzo fajne miejsce. A jaki zapach mają dla Pana góry? Góry to smak dzieciństwa. Kojarzą mi się z chlebem pieczonym przez babcię, zapachem krów, które sami doiliśmy, masłem, które sami robiliśmy, by posmarować babciny chleb, wstawaniem wcześnie rano o piątej czy szóstej. Z tym kojarzą mi się góry to są świetne zapachy, świetne smaki, świetne wspomnienia. Czas takiej pięknej, słodkiej beztroski. To są pewnie truizmy, ale tak właśnie jest. Zresztą góry wytworzyły specyficzny rodzaj jakichś postaw, szacunek dla przyrody, dla tego, co ona nam daje i co zabiera, a co w pewien sposób determinuje nasze życie. To właśnie traktuję jako smak gór, nasze dziedzictwo, przekaz pokoleniowy naszych dziadków, ojców. Nie biegamy teraz codziennie po górach, ale to dla mnie ogrom wspomnień. Pana słowa przypomniały mi moją niedawną refleksję na temat muzyki gór. Smyczki góralskie są pełne żalu, ale jednak optymistycznego, pełnego ufności w siły natury... Tak, muzyka ludowa w ogóle jest związana z dolą człowieka, nie jest wydumana, wymyślana. Jest najszczerszy i najbliższy przekaz tego, co nas dotyczy; nie ma żadnego kombinowania. Jest prawdziwa i prosta. Jest czysta. Trzeba mieć do niej szacunek. A czy macie jakieś teksty, które leżakują i dojrzewają? Mamy Bartka Kudasika, który cały czas pisze teksty i jego szuflada pewnie jest pełna, ale kiedy jest się w trasie, to uruchamia się pewien proces twórczy. Zdarzenia, które nas otaczają, podpowiadają, o czym by można śpiewać. Teksty rodzą melodię a melodia teksty? Teksty na pewno warunkują to, jak je mamy zaśpiewać. I kiedy już śpiewamy, to ubieramy te słowa w nową formę, mamy nowe pomysły, coś zmieniamy. Myślicie już o nowej płycie czy na razie skupiacie się na kontakcie z fanami? Sporo jeździmy i koncertujemy, ale z kalendarza wynika, że najwyższa pora na coś nowego. Jeśli wszystko będzie dobrze się układać, to w zimie lub na wiosnę wejdziemy do studia. Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia! RZEPA, FOT.: ADAM PAŃCZUK

6 6 Edukacja Wrzesień za pasem. Dzieci i młodzież cieszą się z ostatnich dni wolnych, a rodzice pełną parą kompletują szkolne ABC. I chociaż wzrasta ono z roku na rok, to ( ) w tym roku po raz pierwszy ponad połowa rodziców wydała kwotę przekraczającą 800 złotych czytamy w raporcie CBOS Wydatki rodziców na edukację dzieci w roku szkolnym 2012/2013. Czy faktycznie aż tyle zapłacimy za wyprawki szkolne naszych dzieci? Używane czy nowe? Szkolnictwo Witaj szkoło! Witaj pust Wspomniany wyżej raport CBOS podaje, że w tym roku średnie ceny za książki, materiały szkolne i obligatoryjne opłaty, tj.: ubezpieczenie szkolne, czesne, internat czy stancja, zwiększyły się o ok. 10 proc. w stosunku do kwot z roku ubiegłego. Zgodnie z moim rachunkiem ceny są nieco powyżej poziomu inflacji. Kwoty przeznaczone na zakup podręczników uzależnione są od: etapu kształcenia, wydawnictwa, potrzeb, zasobności portfela oraz możliwości zaopatrywania się w książki z drugiej ręki. Najdroższe z racji faktu, że konieczny jest zakup tylko nowych, są podręczniki dla klas I- -III i V szkół podstawowych oraz klas II ponadgimnazjanych. Te dwie ostatnie obejmuje nowa podstawa programowa, więc zakup książek z księgarni czy prosto od wydawcy to konieczność. Pozostali mogą się ratować podręcznikami z drugiej ręki wyjaśnia pan Łukasz Marciszewski, właściciel antykwariatu Bestseller w Nowym Sączu dodając, że wydawnictwa stosują pewne chwyty zmuszając do kupowania nowych materiałów. Na przykład wiele książek jest połączonych z ćwiczeniami poprzez naklejki albo inne dodatki, a wykorzystane chociażby w części już nie znajdą swojego nabywcy, bo uczeń nie będzie mógł z nich korzystać. Ci, którzy mogą korzystać z antykwariatów, chętnie to czynią. W antykwariatach buszuję od czerwca i lipca, jak tylko wiadomo, jakie książki będą potrzebne. Dzięki temu na podręcznikach dla każdego dziecka mogę zaoszczędzić nawet do 200 zł mówi pani Joanna Malec, matka trójki dzieci. W antykwariatach zaopatruję swoje pociechy nie tylko w związku ze zbliżającym się rokiem szkolnym, ale przy każdych nadarzających się okazjach, czy to urodziny dzieci moich czy znajomych, Dzień Dziecka, Mikołaj. Muszę się liczyć z każdym groszem, nowe kupuję tylko wtedy, kiedy muszę tłumaczy pan Jan Borowiec, ojciec bliźniaków, którzy za kilka dni rozpoczną naukę w VI klasie szkoły podstawowej. Ale z podręcznikami używanymi pięć minut przed rozpoczęciem roku szkolnego jest już krucho. Szukający w antykwariatach rodzice muszą pamiętać, że największy wybór książek z drugiej ręki jest w miesiącach czerwcu i lipcu. Później są już przebrane i jest ich jak na lekarstwo przypomina pan Marciszewski. Ceny Jeśli chodzi o konkretne ceny nowych podręczników, zwróciliśmy się z tym pytaniem do pani Turskiej, właścicielki księgarni Polanglo przy ul. Święta Ducha w Nowym Sączu. To fakt, jest nieco drożej niż rok temu, ale proponowane przez nas rabaty 15% i 17% rekompensują koszty, przez co wyższe ceny nie są tak odczuwalne przez rodziców wyjaśnia. Jak się okazuje, za pakiet edukacyjny, czyli komplet podręczników w boksie dla klas I-III szkół podstawowych, zapłacimy pomiędzy zł. Do tego dochodzi język angielski i religia, więc ostateczny koszt może wynieść 350 zł. Podręczniki dla czwartoklasistów to już większy wydatek, gdyż dochodzą nowe przedmioty (plastyka, muzyka, informatyka). Trzeba przygotować ok. 400 zł. Tyle samo pieniędzy trzeba przeznaczyć na podręczniki dla sześcioklasisty. Najtrudniej mają rodzice uczniów klas piątych SP. Na antykwariaty nie mogą liczyć. Obejmuje ich zmiana podstawy programowej, w związku z tym wszystkie podręczniki muszą być nowe. Tym ubędzie z portfela ok. 500 złotych. Nieco mniej, bo około złotych trzeba zapłacić za komplet zaczynającego naukę ucznia VI klasy. Na nie lada wydatek muszą się przygotować rodzice gimnazjalistów, szczególnie z klas I. Wydatki oscylują w granicach zł za komplet głównie z tej przyczyny, że część ksią- Szkolnictwo Edukacja sześciolatka w naszym regionie. Szkoła czy jednak zerówka? Mimo licznych spotkań organizowanych wiosną br. w szkołach podstawowych zarówno w Nowym Sączu jak i powiecie poprzez Małopolskie Kuratorium Oświaty nie udało się przekonać rodziców, aby zdecydowały się na posłanie sześcioletnich dzieci do szkoły. Dla przykładu na Targ 6-latków w nowosądeckim SP 20 przybył tylko jeden zainteresowany rodzic. Czy są jednak jacyś chętni? Ile sześciolatków w sumie rozpocznie naukę w pierwszej klasie? Z danych nadesłanych do redakcji miastons przez UM Nowego Sącza wynika, że niewiele. Zdecydowana większość dzieci urodzonych w roku 2007 pozostanie jednak w oddziałach przedszkolnych lub zerówkach. Dlaczego? Rodzice nie są mają obowiązku posyłania sześcioletnich dzieci do szkół i często z tego korzystają. Ci, którzy zapisali swoje dzieci do I klasy wypisują je w nawet ostatnim momencie tłumaczy dyrektor Wydziału Edukacji sądeckiego magistratu Józef Klimek dodając, że wiosną br. procentowy udział liczby sześciolatków idących do klasy pierwszej do ogólnej ich liczby wyniósł ok. 20 %, natomiast z danych z 21 sierpnia br. wynika, że będzie to zaledwie 10, 17 %. Jeśli chodzi zaś o konkretne liczby, to w 17. oddziałach SP naukę rozpocznie tylko 87 urodzonych w 2007 roku. Łącznie 3 oddziały zostaną zlikwidowane w trzech szkołach: w SP8, SP7 i SP16 po jednym oddziale w każdej z nich. Tylko w jednej szkole SP 14 powstanie jeden nowy oddział klasy I. W pozostałych placówkach liczba oddziałów nie ulegnie zmianie. Dla porównania w zeszłym roku 21% sześcioletnich dzieci rozpoczęło naukę w szkołach podstawowych. To ogromny spadek. Tak samo przedstawia się sytuacja w gminie Chełmiec. Jak podaje tutejszy dyrektor Zespołu Obsługi Ekonomiczno-Administracyjnej Szkół Radosław Potoczek, nie ma dużego zainteresowania. W szeregi pierwszoklasistów stanęło tak jak w Nowym Sączu zalewie 10 % sześcioletnich smyków. Sytuacja lepiej się przedstawia się gminie Podegrodzie. I chociaż większość sześcioletnich dzieci pójdzie do zerówek (105 dzieci), to spora grupa sześciolatków (38 dzieci) rozpocznie naukę w I klasie. Większość pierwszoklasistów to siedmiolatkowie (118 dzieci) Procentowo jest dużo lepiej niż rok temu, gdzie do I klasy poszło tu zaledwie 12% sześciolatków. Na chwilę obecną jest to ponad 33% całej populacji komentuje Urszula Bąk, kierowniczka Referatu Obsługi Placówek Oświatowych UG Podegrodzie. W Gorlicach jest pod tym względem dużo gorzej. Tylko 5 % całej populacji pierwszoklasistów, to dzieci urodzone w 2007 roku wyjaśnia Aleksander Augustyn, kierownik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu gorlickiego UM. -Będzie tylko 9 oddziałów klas I. Mimo, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie dzieci sześcioletnich oferując bardzo dobrą kadrę i infrastrukturę szkolną, zainteresowanie jak widać jest nikłe. Prawda jest taka, że to rodzice decydują, a my musimy to uszanować. Uczniów nam drastycznie ubywa. Z 5500 tyś. w roku 1995 na 2300 tyś. w obecnym. To dramat dodaje. Jeśli chodzi o miasto Limanowa, nie udało się nam uzyskać informacji ile sześciolatków zawita w I klasie. Dyrektor Wydziału Oświaty UM Limanowa poinformowała nas, że nie zbierała danych na ten temat. MAŁGORZATA PAWŁOWSKA

7 Edukacja Rozpocznij tydzień z miastons.pl 7 y portfelu! żek znajdujących się w wyprawce przeznaczona jest z góry na trzy lata. Ale za to dodatkowe książki na kolejne lata nauki w klasach II i III są średnio o połowę tańsze zł. Tylko w nowe podręczniki muszą zostać zaopatrzone dzieci klas II, które podobnie jak pięcioklasiści SP zostali w tym roku objęci nową podstawą programową. Trzecioklasiści mogą korzystać z podręczników zakupionych w antykwariatach. Dla zaradnych taniej Z pomocą rodzicom przychodzą także szkoły, które z początkiem roku szkolnego poprzez kiermasze książek używanych urządzają wymianę książek pomiędzy rocznikami, albo zakupują podręczniki dla całych klas prosto od wydawcy, przez co jest i taniej, i wygodniej. Ale taka polityka nie występuje w każdej placówce. Niektórzy rodzice zmuszeni do nabywania wyłącznie nowych kompletów, podążający za rachunkiem ekonomii, wpadli na inny pomysł. Nie kupują w księgarniach, bo twierdzą, że mimo oferowanych tam zniżek i tak jest drogo. W czasie wakacji za radą mojego brata z Krakowa, który od lat inicjuje takie przedsięwzięcia, wśród znajomych i rodziny zorganizowałem liczną grupę ponad pięćdziesięciu osób i złożyliśmy zapytanie do wydawnictwa o dobrą cenę. Liczba 50 to był dobry argument i specjalnie nie naciskając dostaliśmy dobrą cenę. Na komplecie zaoszczędziłem ok. 70 zł, ale mając trójkę dzieci, które w tym roku muszą mieć tylko nowe materiały, to dla mnie spora oszczędność pieniędzy, które mogę przeznaczyć na zakup innych niezbędnych akcesoriów do szkoły chwali się zaradny tata, pan Robert Makosz. Podręczniki to nie wszystko No właśnie. Zakup podręczników to tylko jedna część wydatków. Konieczne jest jeszcze nabycie innych materiałów szkolnych (plecaki, tornistry, worki na odzież do zmiany, bloki, kredki, farbki, mazaki, arkusze, piórniki, gumki i inne dodatki), niekiedy dodatkowych ćwiczeń. Do tego dochodzą: strój na wf, składki, koszty ubezpieczenia, imprez klasowych, o obuwiu i ubraniach nie wspominając. W przypadku tego ostatniego z pomocą przychodzą second-handy albo liczne wyprzedaże organizowane w okresie wakacyjnym. O nowej odzieży w moim przypadku też nie ma mowy. Chwała Bogu, że są ciucholandy, które ratują skórę. Z nowych rzeczy muszę kupić dzieciom obuwie dodaje wspomniany zaradny ojciec trójki smyków. Policzyliśmy, ile może wynieść cena dodatkowych akcesoriów. W zależności od ich jakości to ok. 700 zł (plecak lub tornister średniej klasy, piórnik i wspomniane wyżej dodatki), ok. 100 zł buty, 70 zł strój na wf, średnio zł odzież, co łącznie z podręcznikami daję sumę ok zł. Do tego ubezpieczenie, składki i inne wydatki klasowe, nie wspominając o kosztach związanych z zajęciami dodatkowymi (zajęcia muzyczne, językowe, sportowe). Wsparcie rządowe Na szczęście najbiedniejsze rodziny nie zostaną pozostawione z tymi wydatkami same sobie. Jak co roku rządowy program pomocy MEN przewiduje dla nich wsparcie finansowe. Dotyczy to rodziców uczniów klas I- -III oraz V SP, II klasy szkół ponadgimnazjalnych oraz posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Po spełnieniu niezbędnych kryteriów mogą się oni ubiegać o dofinansowanie na zakup wyprawek składając stosowny wniosek u dyrektorów szkół, do których uczęszczać będą ich pociechy. MAŁGORZATA PAWŁOWSKA Szkolnictwo Liceum, technikum czy szkoła zawodowa? W Nowym Sączu popularność edukacji ponadgimnazjalnej w nadchodzącym roku szkolnym wygląda następująco: technika, licea profilowane, zasadnicze szkoły zawodowe. W sumie powstanie 96 oddziałów klas I. Niż demograficzny spowodował, że likwidacji może ulec 15 oddziałów. A jak wygląda sytuacja w Gorlicach i Limanowej? W technikach zostaną utworzone 32 oddziały (wzrost o 4 oddziały w porównaniu z rokiem ubiegłym). Tu powstał jeden oddział więcej niż planowano. 46 oddziałów pojawi się w liceach ogólnokształcących (tu spadek o 6 oddziałów) oraz 12 w zasadniczych szkołach zawodowych (tak samo jak rok temu). W przypadku szkół technicznych otworzono jeden oddział więcej niż planowano. Spada natomiast zainteresowanie liceami ogólnokształcącymi otwarto o 6 oddziałów mniej niż zakładano. Największą popularnością cieszą się odziały w technikach oraz klasy o profilu ścisłym i przyrodniczym w liceach ogólnokształcących. Dla przykładu do technikum oddziałów informatycznych w Zespole Szkół Elektryczno-Mechanicznych na 60 miejsc ubiegały się aż 132 osoby wyjaśnia Józef Klimek, dyrektor Wydziału Oświaty UM Nowego Sącza. Spadające zainteresowanie edukacją w LO spowodowało, że w niektórych oddziałach nie utworzono klas I. W Zespole Szkół Budowlanych może nie powstaną trzy odziały (technikum 1 odział, ZSZ nr 5 2 odziały). Niewykluczone, że pod koniec sierpnia nie wspomnianej ZSS nie powstaną kolejne da odziały. Nie powstaną też 2 odziały LO w ZS Oskara Langego, 4 oddziały (2 LO i 2 ZSZ) w ZSEM oraz 2 oddziały w Zespole Szkół Samochodowych (1 w SZZ i 1 w Policealnej Szkole Zawodowej. Niestety do skutku nie doszło też zaplanowane otworzenie klas sportowych w II LO. Nie było chętnych A jak przedstawia się sytuacja w Gorlicach i powiecie gorlickim? Największym zainteresowaniem uczniów oprócz liceów ogólnokształcących, cieszą się szkoły kształcące w zawodach mechanicznych, budowlanych i gastronomicznych. Mniejsze jest zainteresowanie zawodami z grup ekonomicznych i usługowych. Zainteresowanie uczniów tymi zawodami spowodowane jest m. in. potrzebami rynku pracy wyjaśnia Tadeusz Mikrut naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury, Turystyki i Sportu Starostwa Powiatowego w Gorlicach. Powstało 40 oddziałów klas I, 1160 uczniów. Wszystkie szkoły uruchomiły kształcenie w klasach I. Informacji i zainteresowaniu kształceniem w szkołach ponadgimnazjalnych w Limanowej i powicie limanowskim nie udało się nam uzyskać. MAŁGORZATA PAWŁOWSKA

8 8 Wspomnienia Nie wszystek umrę, wiele ze mnie tu zostanie. Poza grobem Czy jest coś piękniejszego na wsi od kwitnącego sadu jabłoniowego, pieszczonego przez ciepłe majowe słońce, pośród koncertu tysięcy pszczół? mawiał z nieustannym zachwytem doktor Paweł Kołodziejczak, dyrektor Sadowniczego Zakładu Doświadczalnego w Brzeznej. Ten wybitny naukowiec, pasjonat oraz pracoholik, mimo nawału obowiązków zawsze znalazł chwilę, by przystanąć i kontemplować piękno natury. Lubił się śmiać, uwielbiał swoją pracę, kochał przyrodę i ludzi, a nade wszystko swoją rodzinę: żonę Danutę oraz dzieci Bartka i Ewę. W grudniu tego roku minie 13 lat, odkąd nie ma go już wśród nas. Świętujący wczoraj jubileusz 60-lecia działalności Sadowniczy Zakład Doświadczalny w Brzeznej niewielu osobom zawdzięcza tak wiele, jak właśnie doktorowi Kołodziejczakowi, który z tą placówką związany był przez większą część swojego życia 26 lat. Zaczynał w październiku 1974 roku, jako stażysta, niedługo po obronie pracy magisterskiej na Wydziale Ogrodniczym Akademii Rolniczej w Krakowie, a od 1 stycznia 1995 roku pełnił funkcję dyrektora Zakładu. W międzyczasie obronił doktorat z sadownictwa w Instytucie w Skierniewicach (1990 r.) oraz odbył roczny staż w USA i 3-miesięczne staże naukowe w Sadowniczej Stacji Doświadczalnej Klein Aldendorf w Niemczech oraz w Instytucie Ogrodnictwa East Malling w Anglii. Dzięki kontaktom utrzymywanym z sadownikami oraz producentami materiału szkółkarskiego odwiedził również Finlandię, Norwegię, Ukrainę, Słowację, Austrię, Hiszpanię, Francję, Holandię, Belgię, Włochy, Chiny oraz Japonię. Z zagranicznych podróży przywiózł bezcenne doświadczenie oraz wiedzę, które wykorzystywał zarówno w pracy naukowej, jak i piastując funkcję dyrektora SZD. Zajmował się trudnymi, nowatorskimi problemami, m.in. mrozoodpornością roślin sadowniczych i ich ochroną przed wiosennymi przymrozkami, ekologiczną i integrowaną produkcją owoców (IPO). W sadach południowej Polski wdrażał nowoczesne metody uprawy śliw i propagował nowości sadownicze, których w Brzeznej wciąż przybywało. Był również współorganizatorem i prezesem Stowarzyszenia Producentów Truskawek oraz aktywnym członkiem Stowarzyszenia Producentów Wysokiej Jakości Materiału Szkółkarskiego. Spod Jego pióra wyszło ok. 150 publikacji popularnonaukowych, był organizatorem licznych seminariów szkoleniowych oraz niekwestionowanym autorytetem w zakresie uprawy drzew i krzewów owocowych. Pragnął, by placówka w Brzeznej zyskała międzynarodową sławę i to marzenie po części się ziściło pod Jego kierownictwem stała się ona wiodącym ośrodkiem sadowniczym w Polsce, w niczym nie ustępującym tego typu instytucjom 46 w krajach Europy Zachodniej. Ani kariera, ani też wybitne osiągnięcia naukowe nie przesłoniły dyrektorowi Kołodziejczakowi właściwych proporcji. Paweł swój czas dzielił pomiędzy dwiema wielkimi miłościami: nami, swoją rodziną, oraz pracą, która była Jego największą pasją w głosie wspominającej go żony Danuty słychać wzruszenie. Z domu do biura wychodził wczesnym rankiem, a często wracał dopiero przed północą. Bo jeśli się chce pogodzić tak wiele rzeczy prowadzenie badań naukowych, pisanie artykułów, uczestniczenie w sadowniczych spotkaniach i konferencjach czasu na odpoczynek zostaje niewiele. Taki On już był, nieustannie musiał coś robić. Jednak nawet w okresie największego zapracowania nigdy o nas nie zapominał. Śmiertelną chorobę, która dała o sobie znać zupełnie niespodziewanie, znosił z godnością i ogromnym spokojem. Do końca miał nadzieję, że zdoła ją pokonać. Miał wiele marzeń i planów, pracował niemal do ostatniej chwili do końca listopada 2000 roku. Zmarł niespełna miesiąc później, w czwartek 28 grudnia. Miał zaledwie 49 lat widać bez względu na to, jak bardzo był potrzebny tu, na ziemi, Bóg musiał potrzebować Pawła dalece bardziej. 30 grudnia w kościele parafialnym w Brzeznej żegnany był przez rzeszę ludzi rodzinę, przyjaciół, współpracowników, kolegów po fachu z Polski oraz zagranicy i prawie wszystkich mieszkańców wsi. Ówczesny proboszcz Stanisław Maślak mówił podczas nabożeństwa żałobnego: Gdy rozmawiam z pracownikami Instytutu, ze łzami w oczach wspominają, z jak wielkim szacunkiem traktował wszystkich podwładnych, bez względu na stanowisko czy też wykształcenie. Nawet teraz, po upływie 13 lat w Brzeznej nie ma praktycznie osoby, która przynajmniej nie słyszałaby o Pawle Kołodziejczaku, a wielu mieszkańców wsi znało go osobiście. Zapamiętali go przede wszystkim jako serdecznego człowieka o wielkim sercu, niezwykle otwartego na sprawy innych ludzi i spieszącego z pomocą wszystkim tym, którzy tego potrzebowali. Nie oszczędzał się. Żył dla innych. Paweł Kołodziejczak był moim Wujkiem. Żałuję, że lepiej go nie poznałam, ale kiedy umarł, byłam jeszcze dzieckiem. Nigdy nie wyraziłby się o sobie tak, jak cytowany w tytule Horacy był na to zbyt cichy i skromny jednak wierzę, że słowa te odnoszą się do Niego w całej rozciągłości. Ślady, które pozostawił, przechadzając się pośród ukochanych, kwitnących sadów na wzgórzach Brzeznej, zostały już dawno zatarte przez deszcz i wiatr. Ślad, jaki pozostawił swoim pięknym życiem pełną poświęcenia pracą oraz dobrocią okazywaną innym nie zniknie nigdy. JOANNA RZEPA 46 WYGRAJ OBIAD W EKSKLUZYWNEJ RESTAURACJI Restauracja Poczekalnia zaprasza codziennie w godz. od 11:00-23:00 ul. Nawojowska 30 (dawny Champion), Nowy Sacz tel com.: Dowóz do klienta gratis Do wygrania dwa zestawy obiadowe. Wystarczy rozwiązać minimum dwie z łamigłówek i przesłać rozwiązanie na adres: redakcja@miastons.pl lub wysłać: ul Kościuszki 7; Nowy Sącz lub przynieść osobiście Poprawne odpowiedzi nadesłane do 30 sierpnia wezmą udział w losowaniu. W ubiegłym tygodniu kupony na obiad wygrali: Barbara Popłowska i Grzegorz Kmak

9 Ulica Władysława Orkana, a przynajmniej jej spora część, wygląda jakby leżała poza Nowym Sączem. Ba! Poza wszelką cywilizacją. Sytuację miały zmienić Sądeckie Wodociągi, które oprócz kanalizacji obiecały również wyasfaltowanie uciążliwej drogi. Kanalizacja powstała wprawdzie ponad dwa lata temu, ale prace nad asfaltem rozpoczęły się dopiero wraz z ostatnią wizytą telewizji TVN24. Kalejdoskop Telewizyjny nadzór budowlany Deptanej i wyboistej drodze ciągnącej się od skrzyżowania z ulicą 5 Kresowej daleko jest do normalnych standardów. Przejazd nią stanowił prawdziwe wyzwanie, a opady deszczu uniemożliwiały przejście nie tylko suchą, ale i czystą stopą. Sytuację pogorszyły wykonane ponad dwa lata temu prace na potrzeby kanalizacji. Droga wraz z pojawieniem się studzienek straciła wprawdzie swój westernowy styl, ale ten drobny kaganek cywilizacji tylko pogorszył sytuację. Znacznie wystające z drogi metalowe elementy stały się bowiem dodatkiem do codziennego toru przeszkód, z jakim zmagać musieli się mieszkańcy okolicznych domostw. Oprócz studzienek droga wzbogacona została również o pozostałości po wykonanych pracach. Wraz z remontem na ulicy Radzieckiej ten tor przeszkód pokonywać zaczęli także nowi śmiałkowie, którzy poszukując objazdu wybierali właśnie ulicę Władysława Orkana. Oczy- Rozpocznij tydzień z miastons.pl wiście nie przyczyniło się to do poprawy jej funkcjonalności, a wręcz odwrotnie. Sytuacja zmieniła się niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wraz z nagłośnieniem problemu przez media. Sprawę opisaną najpierw przez portal Sądeczanin. info zbadać postanowiła również telewizja TVN24. W obu przypadkach o interwencje prosili zdesperowani mieszkańcy, którzy do tego momentu bezskutecznie próbowali wyegzekwować położenie obiecanego asfaltu. W środę 21 sierpnia prace na newralgicznym odcinku zostały wznowione. Przypadek chciał, 9 że tego samego dnia zjawił się tam wóz transmisyjny TVN24 tak przynajmniej wynika ze słów przedstawicieli Sądeckich Wodociągów, którzy dwuletnie opóźnienie tłumaczyli upadłością wykonawców. Pracujących w pocie czoła robotników czujnie nadzorowała reporterka wraz z kamerzystą. Mimo deszczu udało się przygotować tymczasową nawierzchnię, a także podjęto się regulacji studzienek. Jedynie okoliczna trawa nie została starym zwyczajem pomalowana na zielono. MICHAŁ KULIG Bus zderzył się z karetką W środę 21 sierpnia około godziny na drodze krajowej nr 75 w miejscowości Tęgoborze (gmina Łososina Dolna w powiecie nowosądeckim) doszło do wypadku z udziałem busa i karetki pogotowia. Ze wstępnych ustaleń Policji wynika, że podczas wyprzedzania pojazdu przez kierującego karetką pogotowia, która miała włączone sygnały świetlne i dźwiękowe, doszło do czołowego zderzenia z jadącym z naprzeciwka busem. Wskutek zderzenia, czterech pasażerów busa oraz kierowca zostali przewiezieni do sądeckiego i limanowskiego szpitala. Do szpitala trafiła też załoga karetki (2 osoby) oraz jej kierowca. Łącznie hospitalizowano 8 osób, a przewożona w pojeździe 26-letnia kobieta w zaawansowanej ciąży, została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Krakowie. Okoliczności i przyczyny tego zdarzenia wyjaśniają policjanci z Nowego Sącza oraz Łososiny Dolnej wraz z biegłym sądowym. RED. Problemów z wodą ciąg dalszy Pogoda w ostatnim miesiącu charakteryzowała się najczęściej dniami słonecznymi oraz wysoką temperaturą, stąd po raz kolejny w niektórych miejscowościach regionu pojawiły się problemy z dostępem do wody pitnej. Sytuacji nie poprawiły zeszłotygodniowe opady deszczu na brak wody narzekać ma ponad 500 gospodarstw z terenu Sądecczyzny. Nagorzej sytuacja prezentowała się w gminie Grybów, gdzie dostępu do wody pozbawionych było około 440 gospodarstw z miejscowości Biała Niżna, Siołkowa, Stara Wieś, Florynka, Ptaszkowa, Stróże, Krużlowa Niżna oraz Krużlowa Wyżna. Na terenie samego Grybowa wody zabrakło w 50 domostwach. Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Grybowie dowoziło wodę do 20 z nich specjalnym atestowanym beczkowozem. Na brak wody narzeka również gmina Nawojowa, gdzie ów problem zgłosiło 26 gospodarstw z Żeleźnikowej Wielkiej, Żeleźnikowej Małej i samej Nawojowej. Podobne niedogodności dotknęły także trzy gospodarstwa w Łososinie Dolnej i jedno w Kamionce Wielkiej. Ryszard Wąsowicz, kierownik Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Nowym Sączu, potwierdził, iż przyczyną opisanych problemów jest niski stan wód gruntowych. RED.

10 10 Kultura Danuta Szaflarska w Nowym Sączu Powrót do gniazda 18 sierpnia w sądeckim Sokole pokazano najnowszy film Doroty Kędzierzawskiej i Artura Reiharta pt. Inny świat z Danutą Szaflarską w roli głównej. Projekcja zgromadziła pełną salę widzów, którzy potem mieli okazję długo rozmawiać z wybitną krajanką, jedną z największych aktorek polskiego filmu i teatru. Film utrzymany w czarno-białej poetyce, przeplatany archiwaliami z osobistych zbiorów aktorki (a także nowosądeckich instytucji Muzeum Okręgowego i MCK Sokół ) oraz kadrami z głośnych produkcji filmowych z jej udziałem, wywarł duże wrażenie, a sama opowieść o świecie, którego już nie ma, pełna dygresji, wspomnień i poczucia humoru, wstrząsnęła do głębi i zarazem wzruszyła niemalże do łez. Wejście aktorki po filmie na scenę przywitano owacjami na stojąco. Czy jest na sali jakaś moja koleżanka ze szkolnych lat? zapytała po seansie 98-letnia aktorka. Nie ma, wszystkie już odeszły Inny świat Najstarsza czynna zawodowo aktorka w Polsce, a może i na świecie. Drobna, delikatna, mała. Sądeczanie mieli wyjątkową okazję podróży w czasie, poprowadzeni niezwykłą narracją poprzez dzieciństwo Pani Danuty w Kosarzyskach, edukację gimnazjalną i początek przygody z kinem w Nowym Sączu, debiut aktorski na scenie tego samego Sokoła w sztuce reżyserowanej przez Bolesława Barbackiego, zdobywanie aktorskich szlifów w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie pod surowym okiem Aleksandra Zelwerowicza, występy na scenie razem z Hanką Ordonówną w wileńskim teatrze na Pohulance, wreszcie ekstremalne przeżycia podczas wojny. Żywa legenda polskiej kinematografii, świadek kilku epok (od czasów Franciszka Józefa), opowiadał Anno Domini 2013 o tym, co sam przeżył, Na okładce pierwszego numeru dwutygodnika Film z sierpnia 1946 r. widział na własne oczy. To był rzeczywiście inny świat, bo dziś już nikt po wsiach nie chodzi na bosaka, trudno mówić o powszechnym głodzie i przyjęciu imieninowym urządzanym przy 1 dkg herbaty, 10 dkg cukru i kawałeczku pasztetówki (tak było!). Kto dziś jak mała Danusia (na chrzcie dostała na imię Zosia i tak widniało przez dłuższy czas na dokumentach) rozmawia z potokiem Czercz przekazując bystrej wodzie pozdrowienia do morza? Nieszczęść w życiu pani Danuty nie brakowało: śmierć ukochanej siostrzyczki Irenki (chorowała na szkarlatynę), przedwczesne odejście do wieczności ojca, brat Józek poległy w pierwszych dniach wojny z Niemcami, częsta bieda, częsty głód. W powodzi kataklizmów osobistych i wojennych prowadził ją jednak palec boży, jak sama podkreślała instynkt, który podpowiadał, jak podczas powstania w stolicy bezpiecznie wyprowadzić najbliższych bez szwanku spod bombardowań i hitlerowskich łapanek. Znamienna jest też indywidualna optyka: widząc płonącą pod bombami sąsiednią kamienicą nie czuła trwogi, a jedynie źródło ciepła, które pozwoliło jej wysuszyć pieluszki córeczki Marysi. Nie ma lekko Równie ciekawa była rozmowa (a nawet dyskusja) po seansie. Aktorka Danuta Szaflarska z autorem artykułu, red. Jerzym Leśniakiem Z twórcami filmu Dorotą Kędzierzawską i Arturem Reihartem odpowiadała dowcipnie na szereg pytań, dodawała nieujęte w filmie anegdoty. Film i osobiste wynurzenia odsłoniły wiele nieznanych epizodów z jej życia, jak choćby przyjaźń z goszczącym często w Kosarzyskach ks. Jerzym Popiełuszką, który przed swą tragiczną śmiercią zdążył przywrócić aktorce wiarę nie tylko w Boga, ale też wiarę w życie, powtarzając nie ma lekko, nie ma lekko. Krucha, drobna, niemal stuletnia kobieta z młodzieńczym błyskiem w oczach, silna duchem, emanująca optymizmem, pasją i chęcią życia wbrew logice upływającego czasu, pokazywała w swym bogatym życiu heroiczny hart ducha, ślebodę (czyli wolność) i odwagę w chwilach życiowych zagrożeń, pozwalające przezwyciężyć przeciwności losu. Mimo bagażu ciężkich przeżyć potrafi największą tragedię obrócić w pogodny, autoironiczny żart, potrafi być dowcipna relacjonując np. utarczkę z krakowskim proboszczem, który nie chciał jej udzielić ekspresowego ślubu. Była pierwszą powojenną gwiazdą filmową, choć prywatnie nie ma nic z gwiazdorstwa. Wystąpiła jako Halina Tokarska w Zakazanych piosenkach (1946) i jako Krysia Różycka w Skarbie (1947) Leona Buczkowskiego, gdzie z Jerzym Duszyńskim, mężem Hanki Bielickiej, stworzyła parę amantów. Nawet podejrzewano ich, że są małżeństwem. Jej twarz znalazła się na okładce pierwszego numeru magazynu Film w sierpniu 1946 r. wielkie przeżycie dla młodej aktorki. Występowaliśmy w cywilnych ubraniach, ja w moich z trudem zdobytych sukienkach i czapeczce z antenką. Potem ludzie szeptali, że chodzę w kostiumie filmowym po ulicy; by wszyscy widzieli, że jestem tą słynną Halinką z Zakazanych piosenek. Nowy Sącz, ze ślizgawką na Wenecji i balami w Domu Strzeleckim, z jej mieszkaniami przy ulicach Sienkiewicza, Szujskiego i Podhalańskiej, z gimnazjum żeńskim przy Plantach, uważa za jedno z najważniejszych miejsc jej życia. Recytuje z pamięci nazwiska sądeckich kolegów, np. Witolda Rowickiego później słynnego kompozytora, czy Artura Butschera, znanego aktora polskiego na emigracji w Londynie, jego żony Jadwigi Pajorówny. Jak czekoladka Debiutowała w latach trzydziestych XX wieku na deskach Sokoła w przedstawieniach: Horsztyński Juliusza Słowackiego (jako Michaś) i w Tomcio Paluchu wg braci Grimm. Po premierze podszedł do niej dziennikarz i zapytał: Jak ty masz na imię, dziecko? Jak czekoladka? odrzekła rezolutna dziewczynka, a wszystko to znalazło się w gazecie, w recenzji z przedstawienia. Publiczność słuchała tych opowieści z przejęciem. W ten sposób ten inny świat, którego nikt ze słuchaczy nie pamiętał, ani nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić, połączył się z czasem dzisiejszym. A Pani Danuta niczym wysłany przez Opatrzność łącznik między dawną przeszłością a teraźniejszością, dysponując fenomenalną pamięcią przywołującą najmniejsze nawet detale i drobiazgi, odkryła tajemnice przemijającego czasu. W biografii Pani Danuty są setki ról, udział w kilkudziesięciu filmach. Niedawno dyrektor jej macierzystego teatru Grzegorz Jarzyna przyjął ją na pełny etat. W sezonie gra na scenie w trzech sztukach sześć razy w tygodniu! Mimo upływających lat, wciąż pełna energii, zachłanna na artystyczną pracę, przygotowuje się do roli w nowych filmach. Patrząc się na jej życie, wydaje się, że słowa Wisławy Szymborskiej Nic dwa razy się nie zdarza nie mają do niego zastosowania. Rzeczywiście, ma podwójną datę urodzenia: urodziła się 6 lutego, a wpisano jej 20. Studiowała najpierw w krakowskiej Szkole Handlowej, a potem w akademii Zelwerowicza, jej drugim filmem były Dwie godziny, dwukrotnie grała Podstolinę w Zemście, miała dwóch mężów (po pianiście Janie Ekierze znanego spikera radiowego Janusza Kilańskiego), dwa rozwody, dwie córki Marię i Agnieszkę, dwoje wnuków Wojciecha i Zosię. Mimo sędziwego wieku, który w jej wykonaniu jest fascynujący i optymistyczny, nadal obecna w wyrazistych rolach, w których błyszczy jak kryształ. Oto jej recepta na nieśmiertelność. Jest jak wino, im starsza, tym lepsza; z urodą, która nie przemija. Jest człowieczym cudem, wspaniałym wybrykiem natury. JERZY LEŚNIAK FOT. PIOTR GRYŹLAK (MCK SOKÓŁ )

11 Sport Rozpocznij tydzień z miastons.pl 11 Stadion Limanovii z licencją na drugą ligę Dobra wiadomość dla Limanovii. Beniaminek drugiej ligi będzie mógł rozgrywać mecze na swoim stadionie. We wtorek klub otrzymał decyzję Komisji ds. Licencji Krajowych PZPN. Piłkarska centrala przyznała Limanovii licencję na rozgrywanie meczów ligowych w Limanowej. Po awansie zespołu do drugiej ligi na stadionie ruszyły prace remontowe. Na obiekcie pojawił się profesjonalny monitoring, sektor gości z miejscami siedzącymi czy wydzielony sektor dla mediów. PZPN zezwolił jednocześnie na wykonanie niektórych prac w późniejszym terminie część trybun na stadionie zostanie zadaszona, a przy wejściach zostaną zamontowane specjalne kołowrotki. Pierwszy mecz przed własną publicznością limanowianie rozegrają 1 września z Concordią Elbląg. KTH przegrywa w finale turnieju w Porubie Ekstraligowy zespół KTH Krynica zajął drugie miejsce w rozgrywanym w Porubie turnieju towarzyskim o Puchar RT Torax. Hokeiści krynickiego Dream Teamu wygrali dwa mecze grupowe i w finale zawodów zmierzyli się z czeskim AZ Havirov, triumfatorem turnieju sprzed roku. Po wyrównanym meczu lepsi okazali się Czesi, pokonując KTH 2: 1. Na osłodę porażki do Krynicy trafiła nagroda indywidualna najlepszym bramkarzem turnieju został wybrany Przemysław Odrobny z zespołu spod Góry Parkowej. Dwóch nowych pomocników w Sandecji Sandecja zakontraktowała dwóch nowych pomocników. Pierwszy z nich to Tomasz Margol, były gracz m.in. GKS-u Bełchatów i Górnika Zabrze. Ostatnio grał w drugoligowej Stali Rzeszów. Do biało-czarnych dołączył także Słowak Matej Nather, mający za sobą ponad 60 meczów w słowackiej ekstraklasie. W Polsce reprezentował barwy Podbeskidzia Bielsko-Biała i Zawiszy Bydgoszcz. Obaj zawodnicy podpisali z Sandecją umowy do czerwca przyszłego roku. Również do czerwca miał obowiązywać kontrakt Pawła Nowaka. Doświadczony pomocnik kilka dni temu rozwiązał jednak umowę z klubem z Nowego Sącza za porozumieniem stron. Kowalczyk druga w narciarskim maratonie Justyna Kowalczyk już po raz trzeci wystartowała w rozgrywanym w Nowej Zelandii maratonie Merino Muster. Polka rywalizowała na dystansie 42 kilometrów. Dwa lata temu była piąta, przed rokiem czwarta, a w tym sezonie zajęła drugą lokatę w klasyfikacji generalnej. Szybszy od niej okazał się tylko jej sparingpartner Maciej Kreczmer. Kowalczyk z dużą przewagą zwyciężyła w klasyfikacji kobiet. To był nasz ostatni start w czasie obozu w Nowej Zelandii. Dni pozostałe do zakończenia zgrupowania poświęcimy teraz na dopracowanie różnych elementów treningowych. A potem pożegnanie ze śniegiem i powrót do Polski zapowiada trener Aleksander Wierietielny. Trzy kryniczanki powołane do reprezentacji Selekcjoner kobiecej reprezentacji Polski w hokeju na lodzie ogłosił skład kadry na odbywający się na przełomie sierpnia i września turniej w czeskiej Krvinie. W gronie powołanych znalazły się trzy zawodniczki z Krynicy: bramkarka Gabriela Mizera, grająca na obronie Agnieszka Cygan oraz napastniczka Karolina Szewczyk. Ponadto na liście rezerwowych umieszczone zostało nazwisko kapitan MKHL Krynica Agnieszki Pióro. Nie jest jednak pewne, czy kryniczanki pojadą z kadrą do Czech. Mizera przechodzi bowiem rehabilitację po operacji, a dwie pozostałe powołane hokeistki powrócą do Krynicy dopiero pod koniec sierpnia. Kosiorowski już trenuje, ale na grę musi poczekać Kontuzjowany przed dwoma tygodniami Piotr Kosiorowski wraca do treningów. Piłkarz Sandecji będzie jednak do dyspozycji trenera najwcześniej pod koniec września. W meczu z Miedzią Legnica zawodnik nabawił się urazu ręki i konieczna była operacja, którą przeprowadzono w szpitalu w Otwocku. Kości zostały odpowiednio poskładane, a następnie umieszczono mi w ręce druty usztywniające, które wystają na zewnątrz poza skórę. Na szczęście udało się zastosować taką właśnie metodę, ponieważ w przeciwnym wypadku konieczne byłoby użycie metalowych płytek i wkręcenia śrub, co zdecydowanie wydłużyłoby czas powrotu do pełni sprawności opowiada Kosiorowski. Piłkarz wrócił już do indywidualnych treningów, jednak z powodu usztywnienia ręki nie może jeszcze brać udziału w zajęciach z zespołem ani w meczach. Metalowe usztywnienie zostanie zdjęte z ręki Kosiorowskiego dopiero 24 września. Nie ma to jak piknik familijny Jak co roku 15 sierpnia, tradycyjnie na Miasteczku Rowerowym, pod patronatem Prezydenta Miasta Ryszarda Nowaka odbył się Piknik Familijny Biesiadne Lato, zorganizowany przez Antoniego Rączkowskiego radnego miasta Nowego Sącza oraz przez Zarząd Osiedla Westerplatte. Słoneczna pogoda, dobra muzyka, konkursy i mnóstwo innych atrakcji sprawiły, że wszyscy świetnie się bawili, a przez miasteczko przewinęły się tysiące uczestników. Piknik rozpoczął się koncertem Wiktorii Tracz młodej, utalentowanej i obsypanej już wieloma nagrodami wokalistki. Dużym zainteresowaniem cieszył się pokaz udzielania pierwszej pomocy ofiarom symulowanego wypadku drogowego w wykonaniu Nowosądeckiej Grupy Ratowniczej. Każdy mógł skorzystać i nauczyć się od ratowników, jak udzielić pierwszej pomocy. Uczestnicy pikniku mogli też obejrzeć ciekawą inscenizację działań wojennych w wykonaniu członków Stowarzyszenia Sądecki Airsoft. Nie zawiodła jak zwykle Straż Pożarna. Umiejętności i popisy strażaków oglądali z zainteresowaniem uczestnicy festynu, a dzieci zafascynowane były szczególnie wozem strażackim. Podobnie dużym zainteresowaniem cieszyły się zorganizowane przez Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego pokazy na symulatorze zderzeń. Na pikniku nie mogły się nudzić dzieci. Przeprowadzono dużo konkursów z nagrodami, a to wyścig rowerowy, a to skoki w workach, familiadę, zabawy dżwiękonaśladowcze, konkurs znajomości wierszy Jana Brzechwy i wiele, wiele innych. Przez całą imprezę dzieciaki miały malowane buzie. Było pięknie, kolorowo i wesoło. Radość była tym większa, że dzięki sponsorom możliwe było ufundowanie nagród i upominków dla uczestników festynu. Firma KORAL przywiozła na festyn auto pełne lodów, Carrefour Polska ufundował słodycze, a Zakład Budowy Dróg Włodzimierza Gryzły piłki futbolowe. Można też było wygrać aż 50 biletów na seanse w Kinie 5 D Galeria Gołąbkowice. Inne nagrody można było kupić dzięki wsparciu Urzędu Miasta Nowego Sącza. Na tegoroczny piknik Antoni Rączkowski zaprosił Zespół Tomasz Wolak Rock Band i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Wieczorny koncert zgromadził rzesze fanów i amatorów muzyki Skaldów i mocniejszego rocka. Po koncercie wszyscy bawili się jeszcze na dyskotece pod gwiazdami. TS, FOT. TS

12 12 Flesz sądecki Poniedziałek, 26 SIERPNIA 2013 Rozdawali uściski. Za darmo! 16 sierpnia, w ramach międzynarodowej kampanii Free Hugs, młodzi ludzie rozdawali na ulicach Nowego Sącza darmowe uściski. Uczestnicy happeningu, choć sami mieli trudności w policzeniu się nawzajem, to ich zdaniem w akcji wzięło udział około osób. Akcja miała na celu zachęcenie sądeczan do większej otwartości oraz uśmiechu i w dużej mierze się to udało. Przechodnie, napotykani przez młodzież niosącą kartki lub transparenty z napisem Free Hugs, choć zaskoczeni, reagowali na ogół bardzo pozytywnie i podkreślali, że zorganizowanie Free Hugs w naszym mieście to wspaniały pomysł. W Nowym Sączu akcja odbyła się po raz pierwszy a jej przebiegiem koordynowali Bartosz Jawor oraz Natalia Respekta. 164 klasy czekają na uczniów W szkołach prowadzonych przez Powiat Nowosądecki od 1 września br. będzie się uczyło około 4150 młodych ludzi. Przygotowano dla nich 164 klasy o różnych profilach. Do klas pierwszych pójdzie 1015 osób. Z nowym rokiem szkolnym utworzony zostanie Powiatowy Zespół Szkół w Muszynie, w skład którego wejdzie Liceum Ogólnokształcące, Technikum w Złockiem i Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Muszynie. Zostanie także zmieniona siedziba filii Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Krynicy-Zdroju z budynku przy ul. Stara Droga 1 do budynku Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Krynicy-Zdroju ul. Nadbrzeżna Nowosądecka Wystawa Psów Rasowych Psy myśliwskie, pasterskie, ratownicze, zaprzęgowe, wyścigowe, reprezentacyjne i do towarzystwa oraz te hodowane w celach terapeutycznych czworonogi różnych ras można było podziwiać podczas 26 Nowosądeckiej Wystawy Psów Rasowych zorganizowanej przez Związek Kynologiczny w Polsce Oddział w Nowym Sączu. Do Parku Strzeleckiego przyjechali wystawcy z Polski i z zagranicy. W sumie na wystawie zaprezentowało się ponad pół tysiąca czworonogów. W jej trakcie odbywały się pokazy oraz oceny psów na poszczególnych ringach. Nowosądecka Wystawa Psów Rasowych zaliczana jest do jednych z najlepszych i najbardziej liczących się imprez tego typu w kraju. Weronika Diallo odwiedziła Nowy Sącz! W Nowym Sączu na zaproszenie Stowarzyszenia Dla Miasta przebywała dziennikarka oraz podróżniczka Weronika Diallo, znana z występów m.in. w TVN, TVN 24, TVN METEO czy Superstacji. Prowadzi popularnego bloga o podróżach i podróżnikach, na którym właśnie od Nowego Sącza zapoczątkowała cykl prezentujący polskie miasta. Podczas dwudniowego pobytu w Nowym Sączu Weronika Diallo odwiedziła m.in. Sądecki Park Etnograficzny, Miasteczko Galicyjskie, sądecką starówkę, okolice Baszty Kowalskiej, Ratusz oraz Synagogę, w której zapoznała się z trwającą właśnie wystawą Dziedzictwo kulturowe św. Kingi. W napiętym programie znalazł się też czas na odwiedzenie sądeckich restauratorów. Desery serwowali Wincenty Żygadło z Cocktail Baru oraz właścicielka Strauss Cafe pani Teresa Żmuda. Dziennikarka odwiedziła ponadto Beer Faktory, sądecką piwiarnię z ponad 200 rodzajami piwa do wyboru, w której na specjalne zamówienie serwowane były lokalne piwa z Grybowa. Laserowej rozrywki natomiast dostarczył klub Laser Shot, który jest jednym z 10 tego typu klubów w Polsce, a jedynym w naszym województwie. Przedsiębiorczość młodych tematem Forum Ekonomicznego Młodych Liderów Blisko 350 liderów z 42 państw Unii Europejskiej, Bałkanów, Europy Wschodniej i Południowego Kaukazu spotka się w Nowym Sączu, aby rozmawiać o przyszłości Europy. Przedsiębiorczość młodych w Polsce i w Europie będzie motywem przewodnim VIII Forum Ekonomicznego Młodych Liderów, które odbędzie się w dniach 3-6 września 2013 roku w Nowym Sączu. Uczestnicy, wspólnie z zaproszonymi gośćmi, będą zastanawiać się m.in. nad tym, jak myśleć długofalowo o zarządzaniu biznesem i organizacją, jaką rolę odgrywa wiedza i zaufanie we współczesnej ekonomii oraz jakie czynniki warunkują przetrwanie firmy na rynku. Z Gruzinami o początkach samorządu 21 sierpnia wizytę na Sądecczyźnie złożyła rządowo-parlamentarna delegacja z Gruzji. Gości, którzy do Polski przyjechali, aby dowiedzieć się więcej na temat funkcjonowania samorządu terytorialnego, powitał w imieniu Rady i Zarządu Powiatu Nowosądeckiego starosta nowosądecki Jan Golonka. Cieszę się, że gościcie na sądeckiej ziemi. Pokażemy jej walory, ale też porozmawiamy o tym, jak tworzył się samorząd powiedział starosta. Podczas kilkudniowego pobytu w Polsce delegacja odwiedziła m.in. Dobczyce i Gorlice, spotkała się z marszałkiem Małopolski Markiem Sową oraz zwiedziła Kopalnię Soli w Wieliczce i Kraków. 20-lecie Związku Gmin Jeziora Rożnowskiego Związek Gmin Jeziora Rożnowskiego obchodzi 20-lecie działalności. Na konferencji zorganizowanej 21 sierpnia omawiano najważniejsze wyzwania i cele, które stoją przed władzami samorządowymi w związku z ochroną przeciwpowodziową i zagospodarowaniem terenów wokół zbiornika. Po zakończeniu części konferencyjnej spotkania, oficjalnie otwarto zrekultywowany obszar w Bartkowej nad Jeziorem Rożnowskim. W uroczystym, jubileuszowym spotkaniu wzięli udział parlamentarzyści, m.in. senator Stanisław Kogut, władze województwa w osobach marszałka, wojewody i wicemarszałka oraz radni wojewódzcy m.in. Marta Mordarska i Andrzej Bulzak. WYDAWCA: 4P Sp. z o.o. ul. Kościuszki 7, Nowy Sącz Tel , fax redakcja@miastons.pl REDAKTOR NACZELNY Rafał Kmak REDAKCJA: Michał Kulig, Małgorzata Pawłowska, Paweł Kamiński, Marek Kmak, Emilia Myrlak, Joanna Rzepa BIURO REKLAM reklama@miastons.pl SKŁAD DTP: FHUP Feniks DTP REKLAM: FHU Trasen Projekty graficzne reklam opracowane przez Trasen są wyłączną własnością tej firmy I nie mogą być wykorzystywane bez jej zgody. DRUK: Media Regionalne Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. Wydawca zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, korekt, edycji nadesłanych materiałów, a także do publikacji materiałów w dogodnym dla redakcji czasie.

13 13 Flesz limanowski Referendum w Korzennej 22 września Referendum w sprawie podziału Gminy Kamienica odbędzie się w niedzielę 22 września takie postanowienie wydał Komisarz Wyborczy w Nowym Sączu. Za jego przygotowanie odpowiadać będzie Wójt Gminy Kamienica. Zmarł Karol Maciej Klimaszewski Karol Maciej Klimaszewski był wybitnym i zasłużonym działaczem sportów samochodowych w Polsce, jednym z założycieli Auto Moto Klubu Limanowa. Pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku zorganizował pierwsze samochodowe Wyścigi Górskie na Limanowszczyźnie. 300 lat Kościoła Parafialnego w Pisarzowej W niedzielę 18 sierpnia swój jubileusz 300-lecia powstania obchodził Kościół Parafialny w Pisarzowej. Uroczystą Mszę Świętą odprawił Biskup Tarnowski Andrzej Jeż. Wybudowany w 1713 roku przez F. Wąsowskiego kościół powstał przy wykorzystaniu elementów poprzedniej gotyckiej świątyni. Wnętrze kościoła wzbogacają polichromia figuralna i ornamentalna z XIX w., a także wyposażenie barokowe i rokokowe z końca XVII i XVIII w. W ołtarzu głównym widnieje obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z końca XVII w. Delegacja z Ukrainy w Powiecie Limanowskim W dniach sierpnia Powiat Limanowski odwiedziła delegacja z ukraińskiego Powiatu Stryjskiego. W czasie wizyty rozmawiano na temat samorządności, współpracy w sferze gospodarczej oraz turystyki i kultury. Wymiana doświadczeń odbyła się w ramach porozumienia podpisanego 1 lipca bieżącego roku. W skład ukraińskiej delegacji weszli dyrektorzy placówek kultury. Spotkali się oni ze starostą limanowskim Janem Puchałą, wicestarostą Franciszkiem Dziedziną oraz członkiem zarządu Mieczysławem Urygą. Oprócz rozmów ukraińscy goście odwiedzili górę Paproć, a także wybrali się na Pasierbiec do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Swą obecnością wzbogacili Gminne Dożynki w Słopnicach, gdzie w strojach regionalnych zaprezentowali się przed zgromadzoną publicznością. Limanowskie muzeum z nowym eksponatem W czasie Dni Limanowej na ręce Burmistrza Miasta Limanowa Władysława Biedy została złożona nowa i zarazem cenna pamiątka dla limanowskiego muzeum. Jest to mosiężna popielnica, którą wykonano z łuski znalezionej na polu bitwy pod Jabłońcem w 1914 r. Darczyńcą jest prof. nzw. dr hab. inż. Andrzej Kulig, który 17 sierpnia z rąk władz miasta odebrał odznaczenie miejskie Przyjaciel Miasta Limanowa. Łuska, na której wygrawerowany jest napis Bitwa pod Limanową, pełniła rolę popielnicy na dworze Zygmunta i Grzegorza Marsów. W przyszłym roku zajmie ona honorowe miejsce na ekspozycji zorganizowanej z okazji 100-lecia Bitwy pod Limanową. Muzyczne talenty nagrodzone W niedzielę 18 sierpnia w czasie Dni Limanowej miejsce miał również finał IV Limanowskiego Talent Show. Eliminacje do konkursu przeprowadzone zostały już w czerwcu spośród 20 zgłoszeń do finału dostało się 10 śmiałków. Jury w składzie Jolanta Szyler Kierownik Wydziału Promocji, Kultury, Sportu i Turystyki, Ełła Witecka choreograf oraz Jacek Smaga muzyk, zadecydowało o przyznaniu 3 nagród i 3 wyróżnień. Pierwsze miejsce zajęła 12-letnia Beata Ogiela z Mszany Dolnej, która zaśpiewała utwór Dziwny jest ten świat Czesława Niemena. Drugie miejsce wywalczył Krystian Kubowicz z Kasiny Wielkiej, a trzecie Albert Kędroń ze Starej Wsi. Wyróżnienia otrzymały Anna Ogiela, Angelika Talaska i Bernadeta Chlipała. Wtorek, 27 SIERPNIA 2013 Sołtys z Olszówki w gronie najlepszych Andrzej Gackowiec, sołtys z Olszówki (Mszana Dolna) zajął wysokie 4 miejsce w konkursie na Najlepszego Sołtysa Województwa Małopolskiego, organizowanym przez Małopolskie Stowarzyszenie Sołtysów. Jego finał odbył się 17 sierpnia w Zelkowie. Najlepszego sołtysa województwa wybierała komisja składająca się z członków zarządu Małopolskiego Stowarzyszenia Sołtysów, przedstawiciela Województwa Małopolskiego oraz laureata poprzedniej edycji konkursu, którym był Andrzej Krawczyk z Zelkowa. Za kryteria oceny przyjęto inwestycje w sołectwie, których inicjatorem był sołtys, współpraca z samorządem i mieszkańcami, promocja wsi i zgłaszanie lokalnych inicjatyw. Nagroda główna trafiła do Władysława Zalińskiego, sołtysa z Włosienicy w gminie Oświęcim. Imprezę swą obecnością zaszczycili poseł do Parlamentu Europejskiego Czesław Siekierski, posłowie do Sejmu RP Jarosław Gowin i Józef Lassota, Marszałek Województwa Małopolskiego Marek Sowa oraz Starosta Krakowski Józef Krzyworzeka. Centrum NUBILA zaprasza! Centrum Obsługi Pojazdów NUBILA (ul. M. B. Bolesnej 87 teren LIM- DROGU) oferuje usługi z zakresu autokosmetyki (profesjonalna kosmetyka samochodowa, pranie tapicerki, czyszczenie i konserwacja tapicerki skórzanej, mycie parą karoserii, pielęgnacja lakieru, przygotowanie samochodu do sprzedaży, ozonowanie samochodu, czyszczenie dywanów, usuwanie trudnych zabrudzeń, itp.), wulkanizacji (serwis opon samochodów ciężarowych, osobowych, motocykli, ciągników rolniczych, koparek, TIR, BUS, autobus, wymiana i sprzedaż opon duży wybór, ceny hurtowe, nacinanie opon TIR) oraz autoserwisu (serwis klimatyzacji, napełnianie, ozonowanie, wymiana oleju, płynu hamulcowego, itp., wymiana klocków, naprawa zawieszenia, wymiana rozrządu). Zaprasza od poniedziałku do piątku w godzinach i w sobotę od 8.00 do Kontakt: tel , biuro@nubila.pl. Więcej informacji znajduje się na stronie internetowej: Uwaga! Aktualnie trwa letnia promocja na napełnianie klimatyzacji tylko 100 zł! W Szczawie uczczono partyzantów Apelem Poległych przy pomniku poświęconym żołnierzom, którzy zginęli w czasie II wojny światowej, rozpoczęto uroczyste obchody święta partyzantów w Szczawie. Odpust Partyzancki, który w tym roku odbył się 18 sierpnia, upamiętnia działalność żołnierzy 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej na obszarze Beskidu Wyspowego i Gorców. W uroczystości wzięli udział m.in. wicestarosta limanowski Franciszek Dziedzina, posłanka Anna Paluch, wójt Gminy Kamienica Władysław Sadowski, przedstawiciele kombatantów ppłk Franciszek Oremus i płk Kazimierz Przymusiński oraz delegacje służb mundurowych. Po odczytaniu apelu, przy dźwiękach syreny, pamięć wszystkich poległych uczczono minutą ciszy. Następnie przedstawiciele organizacji kombatanckich, Wojska Polskiego, parlamentarzyści, samorządowcy, uczniowie oraz mieszkańcy kolejno złożyli przy pomniku wieńce i wiązanki. Później uczestnicy obchodów sformułowali szyk i przemaszerowali do kościoła, gdzie za poległych i Ojczyznę odprawiona została msza. Na jej zakończenie wręczono odznaki za zasługi dla Związku Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. Otrzymali je kustosze Muzeum 1 PSP AK: Józef Rusnak, Jan Rusnak i Władysław Chlipała. Po mszy na placu obok plebanii goście mogli spróbować grochówki przygotowanej przez KGW ze Szczawy. Ponadto zapoznali się z uzbrojeniem Straży Granicznej demonstrowanym przez SG z Nowego Sącza oraz uzbrojeniem i umundurowaniem prezentowanym przez Stowarzyszenie Żołnierzy 1 PSP AK w Limanowej. Uroczystość uświetnił Karpacki Oddział Straży Granicznej pełniący wartę przy pomniku, Orkiestra im. Św. Floriana ze Szczawy oraz przedstawiciele Związku Strzeleckiego Strzelec z Limanowej. ŹRÓDŁO: STAROSTWO POWIATOWE W LIMANOWEJ WYDAWCA: 4P Sp. z o.o. ul. Kościuszki 7, Nowy Sącz Tel , fax redakcja@miastons.pl REDAKTOR NACZELNY Rafał Kmak REDAKCJA: Michał Kulig, Małgorzata Pawłowska, Paweł Kamiński, Marek Kmak, Emilia Myrlak, Joanna Rzepa BIURO REKLAM reklama@miastons.pl SKŁAD DTP: FHUP Feniks DTP REKLAM: FHU Trasen Projekty graficzne reklam opracowane przez Trasen są wyłączną własnością tej firmy I nie mogą być wykorzystywane bez jej zgody. DRUK: Media Regionalne Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. Wydawca zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, korekt, edycji nadesłanych materiałów, a także do publikacji materiałów w dogodnym dla redakcji czasie.

14 14 Reklama Środa, 28 SIERPNIA 2013

15 Gazeta Bezpłatna NAKŁAD: NR 341 VII ROK, ISSN SIERPNIA 2013 UWAGA! KOLEJNE WYDANIE GAZETY 5 WRZEŚNIA Ukraińcy zwiedzili powiat Dwa dni spędzili w powiecie limanowskim przedstawiciele zaprzyjaźnionego powiatu stryjskiego. Ukraińska delegacja przyjechała do Polski na zaproszenie limanowskich samorządowców. Na zaproszenie starosty Jana Puchały i przewodniczącego Rady Powiatu Tomasza Krupińskiego w Limanowej gościli dyrektorzy ukraińskich placówek kulturalnych z powiatu stryjskiego. W skład delegacji weszła m.in. Julia Kuryliszyn dyrektor Wydziału Kultury powiatu stryjskiego. Wizyta gości z Ukrainy na Limanowszczyźnie była związana ze współpracą, którą przed kilkoma miesiącami nawiązały oba powiaty. Na mocy umowy oba samorządy mają wymieniać się doświadczeniami związanymi z gospodarką, turystyką czy kulturą. Wizytę w powiecie Ukraińcy rozpoczęli od pobytu w Powiatowym Centrum Informacji Turystycznej, gdzie gości powitał starosta Puchała. Potem delegacja wyruszyła poza miasto, by zapoznać się z walorami turystycznymi powiatu. Goście udali się na górę Paproć, z której rozciąga się widok na Beskid Wyspowy, odwiedzili także Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu. Po powrocie do Limanowej Ukraińcy mogli również obejrzeć Bazylikę i zgromadzone w niej kopie wizerunków Matki Bożej z całego świata. 15 sierpnia delegacja powiatu stryjskiego uczestniczyła także w obchodach gminnych dożynek w Słopnicach. Ukraińcy zaprezentowali tam program artystyczny przedstawiający tańce i pieśni ludowe z ich regionu. DG ŹRÓDŁO: STAROSTWO POWIATOWE W LIMANOWEJ

16 Gazeta Bezpłatna NAKŁAD: NR 341 VII ROK, ISSN SIERPNIA 2013 UWAGA! KOLEJNE WYDANIE GAZETY 5 WRZEŚNIA Wodociągi za 3,5 miliona złotych Ruszają kolejne prace związane z rozbudową gorlickich wodociągów i kanalizacji. Dzięki nim do sieci podłączonych będzie już 99 procent gospodarstw w mieście. Pierwszy etap prac odbywał się w ubiegłym roku. Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej pozyskało wówczas ponad milion złotych dofinansowania, dzięki czemu do sieci wodociągowej lub kanalizacyjnej przyłączono w sumie ponad 100 budynków przy ulicach Wrońskich, Lipowej, Korczaka, Krakowskiej i Sokolnej. W sierpniu ruszyła druga część inwestycji. Tym razem w planach jest wybudowanie ponad 16 kilometrów sieci wodociągowej oraz 4 kilometrów kanalizacji. Dzięki temu dostęp do wodociągów uzyska 159 budynków, a do kanalizacji miejskiej kolejnych 37. Na pierwszy ogień idą budynki przy ulicach Leśnej, Łokietka, Granicznej oraz Biechońskiego. Tam prace mają zakończyć się już w listopadzie. Od marca do sierpnia przyszłego roku do wodociągów będą podłączane ulice Nowodworze, Reja i Stróżowska (ta ostatnia uzyska też dostęp do miejskiej kanalizacji). Koszt całej inwestycji sięga niemal 3,5 miliona złotych. MPKG udało się jednak zdobyć dofinansowanie na ten cel. Do Gorlic w formie pożyczki preferencyjnej trafi ponad 1,7 miliona złotych z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Po zakończeniu inwestycji MPKG zwróci się do Funduszu o umorzenie 35 procent pożyczki. DG ŹRÓDŁO: UM GORLICE