WIELKIE PUZLE autor: Zee Jop Cyberius

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "WIELKIE PUZLE autor: Zee Jop Cyberius"

Transkrypt

1 WIELKIE PUZLE autor: Zee Jop Cyberius "Ni na na na ni na o kłesto bam bi no a kilo do, selo do..." I tak Kabalistyczne Drzewo Świata rozpadło się, niby Kosmiczne drzewo na niebiańskiej równinie Weli. Rozpadło się pod ciężarem Korony, ale czy mogło być inaczej? Przecież drzewo jako nawet najbardziej subtelna struktura, nie jest czymś absolutnym i ostatecznym, a złożone jak i cały wszechświat z Świętowitowego "lepidła" substancji budującej go niby drobinki światła, albo cegiełki tworzywa Arystotelowskiego "hyle" Tak zresztą jak i słowa opisujące go, bo lepimy za ich pomocą niby z plasteliny świat znaczeń, a potem na powrót plastelinę łączymy w bezkształtną kulę, lub w inne nowe próby opisu, tworząc w ten sposób "Wielkie Puzle" w swoim bardziej subtelnym świetlistym wydaniu, jak i tym drugim widzianym przez znakomitą większość odrobinę kanciastym i topornym... Rozpadł się też domek z kart iluzji i wyobrażeń w którym przyszło mi przez lata mieszkać... Siedziałem na niewygodnej ławce już prawie dwie godziny a samolot spóżniał się z powodu mgły. I zabawiałem się rozważaniami, tak aby zająć czymś sobie czas oczekiwania, po to choćby żeby sę nie nudzić. I przypominałem sobie rytualne czynności powtarzane przed prawie każdą bramką kontrolną, a zaczynające się od zdejmowania moich ciężkich butów "harleyów" z metalowymi okuciami, potem paska z grubą metalową skówką, i wszystkiego żelaznego, czego miałem na sobie sporo.do tego należało jeszcze wyjąć z bagażu podręcznego laptop i położć go w do prześwietlenia w plastikowym koszyku, następnie wypiąć wszystkie kolczyki, czego jednak nie robiłem. W każdym razie bałagan robił się nie miłosierny. To jeszcze nic ponieważ w ostatim czasie kontroli na loniskach jakby przybywało,bo doszedł do tego jescze skaner ciała. Gdy mi się to po chwili znudziło wymyślałem różne historyjki. Na przykład: przechodzę przez bramkę i kiedy tak przechodziłem sobię przez tą bramkę, to ona dzwoniła, a to ze względu na kulę której odłamek nieszczęśliwie, albo szczęśliwie utkwił mi niedaleko serca. Szczęśliwie bo pocisk mógł polecieć kilka milimetrów wyżej. Nieszczęśliwie bo bo się jednak w moim ciele znalazł. Woląc przyznam nie prowokować losu, nie wyciągałem go, niech tam sobie leży myślałem, jeśli od tylu lat nic poważnego z moim zdrowiem się nie dzieje. Znowu zadzwoniło, pomyślałem wtedy. Przeszedłem jednak śmiało. Powiedziałem im co jest przyczyną, oni zrozumieli, wystarczyło. Nawet rewizji mi nie zrobili, choć bagaż przeszukali mi solidnie i przegrzebali mocno. Nie napiszę przetrzepali, bo nie lubię tego powiedzenia, nie lubię też w ogóle używać wobec ludzi formy bezosobowej, tu natomiast dla większej przejrzystości pozwalam sobie skracać zdania i używać myślowych skrótów. Śmieszne, trochę, myślę do siebie. Jadę na wyspy w poszukiwaniu zagubionego rękopisu, który rzekomo spłonął w Powstaniu warszawskim, razem z Kaledarzem WIślickim, a tu podejrzewają mnie o jakieś próby wywiezienia starych druków, kiedy ja chce je właśnie przywieżć. Nie te, inne, ale chodzi w ogóle o fakt przywiezienia. Beebi skomplikował mimo woli sytuację, ale nic się takiego strasznego strasznego nie stało. Dlaczego Bee mimowolnie skomplikował sytuację? Otóż, w czasie gdy został wyrzucony za notoryczne śpóżnialstwo, a może także i pijaństwo, bo choć do pracy nie przychodził pijany nigdy, to jeszcze jakby było mało, znalazł się w kręgu podejrzanych o kradzież Izydora z Sewilli i "Kosmographji" Ptolemeusza, a ja i cała grupa znależliśmy się na LIŚCIE potencjalnych przemytników dzieł sztuki! Tak już u nas jest, często nie ściga się tych którzy mogą mieć coś wspólnego z popełnionym przestępstwem, ale tych których można ścigać. Bee stał się jednym z podejrzewanych, bowiem zamiast grzecznie wracać do domu po pracy, - kręcił się - jak twierdzili niektórzy pracownicy biblioteki - do póżnego wieczora, - aby wtedy gdy po południu zamykano magazyn mógł bezkarnie buszować wśród inkunabułów - dodawali inni z wielka pewnością w głosie. Inkubałów czyli starych ksiąg -zabierając co najlepsze - Dowodem według nich miał być fakt że widziano go jak - siedział w czytelni razem z Galileuszem - a nawet - jak chodził razem z nim trzymając go pod pachą - Jedna ze sprzątających bibliotekę pań, opowiadała nawet jak - widziała Beebi wchodzącego wieczorem po zamknięciu czytelni do Jagiellonki razem z jakimś podejrzanie wygladającym, ubranym na czarno mężczyzną. I to mógł

2 być właśnie - jak ona twierdziła -Galileusz - Na zadane przez policantów pytanie - co robiła o tak póżnej w bibliotece - nie potrafiła jednak nic sensownego odpowiedzieć. A Babcia, mógł swoją drogą chodzić z Galileuszem, a nawet siedzieć nad nim w czytelni. W czytelni siedział bo bardzo lubił książki. co ja mówię, on je kochał! Dwa, siedział w czytelni bo nie chciał wracać wcześnie do domu. Lubił też Galileusza i Giordano Bruno, to byli jego idole z czasów dzieciństwa, zresztą mógł czytać jakieś xero, reprinty, albonawet nowsze wydania. Przy okazji, zamki do Komnaty ze starymi księgami, a jak to mówił Beebi do "Świątyni" ze starymi księgami mogło bez trudu otworzyć każde dziecko, praktycznie w sposób nie zauważalny.co autor może potwierdzić. Ja też jestem swoją drogą poza wszelkimi podejrzeniami, do Jagiellonki prawie wcale nie chodziłem, i nawet nie miałem odwagi przestąpienia tej świątyni, mając w pamięci pewną niezbyt miłą sytuację kiedy to zostałem wypędzony z katedry wawelskiej. Chcąc się chwilę pomodlić przy grobach naszych króli usiadłem koło nagrobka Jagiełły, co widząc jakiś pilnujący katedry pan powiedział - tu się nie śpi, my tu zarabiamy pieniądze - i dalej jakby na pożegnanie: - to nie dla takich miejsce jak pan - No dobra czekałem na kogoś i nie miałem się za bardzo gdzie podziać przez chwilę postanowiłem więcpoczekać w katedrze, ale dalej co napisałem, to prawda. Nie chciałbym być też wyrzucany z biblioteki jagiellońskiej, dlatego tam na wszelki wypadek po prostu nie chodzę. Na wawel tez staram się od tego czasu jakby chodzić jak najrzadziej Nie znaleziono przy mnie tego Izydora z Sewilli, ani Ptolemeusza, chociaż szkoda bo przydali by mi się na pewno. Siedzę i czekam na samolot który się spóżnia. Niedaleko widzę ładną dziewczynę o ciemnej karnacji skóry. Na pewno Latynoska myślę, albo może portugalka. Dziewczyna siedząc na plastikowym krześle śpiewa piosenkę -Hej to ja to twoje serce otwórz mi, ja pukam do ciebie hej to ja, Mi łość proszę otwórz mi nie uciekaj przede mną Hej człowieku nie wstydż się mnie Zasypiam. Wkrótce jednak budzi mnie głos -samolot linii...numer - wstaję, zabieram powoli mój ogromny niebieski plecak i kieruję się na odprawę O dziewczynie zapominam, a ona gdzieś niknie. Czy w ogóle była? Powieść w odcinkach Nie wiedziałem wstając rano z łóżka jak potoczy się dzisiejszy dzień, i ile niespodzianek ze sobą przyniesie. Ale że to w nowy rok? Który, według naszej starej tradycji i obyczaju świętowany był zresztą od pradawna wśród wszystkich Słowian. Bo ta noc przesilenia jest ostatnią nocą starego roku.gody uświetnił koncert zespołu "Chińskie Staniki", robiącej podobno furorę formacji krakowsko-katowickiej. Nic specjalnego, miła wpadająca w ucho muzyka, i proste teksty, do tego całkiem fajny pulsujący rytm. Po nich wystąpiła gwiazdka lokalnej sceny muzycznej "Rewelacja", a na koniec "Mistyczny teatrzyk ludzi nikomu niepotrzebnych Jazobel". Ta całkiem ciekawa grupa teatralna łączyła elementy tańca i śpiewu, z mitami Drzewian, i Łużyczan, a wszystko to podane było w dość przystępny i łatwo przyswajalny sposób. I nie był to odgrzany po raz kolejny siermiężny nieświeży folklor.podczas spektaklu na przedzie sceny tańczyła Ewa Ku a cja, jak zwykle cała ubrana na czarno. Z pomalowanymi na rudo długimi rozwianymi włosami wyglądała trochę jak wodna nimfa. Rozmawialiśmy potem przez chwile, Ewa Ku a cja miała kiedyś razem ze mną i kilkoma innymi znajomymi osobami stworzyć teatrzyk poetycki, ponieważ wystawić chcieliśmy mój "Poemat pogański Światło" na kopcu Kraka w maskach i w ogóle stylizowany na prapolskie "trzyzny", a nad Wisłą, niedaleko wawelu spektakl poetycki "Kocham Kraków' W wieczornej scenerii z pochodniami i palącym się wielkim ogniskiem- będący zbiorem moich wierszy o Krakowie. Nic z tego niestety nie wyszło, a to już są dawne historię. Ewa znalazła się w stanie jak to ona nazywała - beznadziejnej egzystencjalnej rozpaczy - Co jej się czasami niestety zdarzało, i trwało dłużej albo krócej, a zazwyczaj dłużej. Było też także sporo alkoholu, dobrego czerwonego wina, likierów koniaku i miodów.impreza skończyła się nad ranem Aha, spektakl zespołu totalnego Jezobal, rozpoczęła poetycka introdukcja, przy całkiem zgaszonych światłach ubrana na czarno Ewa w masce na twarzy i z gałązki "wplecuinymi" w ramiona recytowała przy

3 rytmicznym dżwięku werbla: "bje bębąn, i wje wioter, swieca lioska cały wogrod swiecia launa i sliwajna, i joblunia, wrech i wulsa, wąsenaica A na nebe lietaju patinac, kitnie brotka i paproca kjot, Otwórz wioknu moja nenka, w nocu w miogle w świetle tańczy cały świat...' otwórz serdce, zaiwotak, moja nenka moja sestro, maia nenka..." Lub coś w tym rodzaju, w każdym razie bardzo romantyczne. Przejdżmy jednak do rzeczy. Zmęczony i niewyspany wstałem rano, nie sam, bo obudzony przez uporczywy dzwonek telefonu. Zadzwonił Maurycy, i wiem że od dziś będę pisał książkę. Stanisław. Poznałem go gdzieś na tym zagubionym końcu świata. Jak dwóch polaków może się spotkać gdzieś na antypodach, gdzieś na dachu świata, gdzie nawet nie wiadomo w jakim języku ludzie mówią, jakiej rasy są, i nie wiadomo nawet czy jest bliżej do Boliwii albo Peru, w każdym razie cienie rzucane przez Andy zakrywają świat, niemy i milczący. Bo nie zrozumiały dla nas. A czas płynie wolno, i wolniej, powoli. Jeśli w ogóle płynie. Ludzie spędzają większość swoich dni w barach, lub w ich okolicy. Żują liście koki, i nieruchomo stoją w stanie jakiegoś zatrzymania, także nie wiadomo nawet czy jest to stan pogłębionej percepcji, czy marazm i półsen. Stasio chciał by wrócić za wielką wodę, jeśli nie do Nowego Yorku to przynajmniej gdzieś na dach świata, który przypominał mu, podobnie zresztą jak i mnie Tybet. Kiedyś pijaczyna i nieudacznik, zakochany w metysce, i ja też trochę zakochany w pięknej kobiecie, bez wzajemności.kobiety musicie wiedzieć, na południu mieszkają wyjątkowo piękne, i niezwykłe. I skoro zaspokoiłem choć trohę ciekawość moich szanownych czytelników, przystąpmy teraz do rzeczy. Ale książka jeszcze, podbno zdania nie zaczyna się od "ale"?. Aha, ale wcześniej napisze chociaż jeszcze parę słów, o moich bohaterach, i nie pytajcie który z nich jest postacią autentyczną, a który częściowo, mniej, bardziej, albo nawet całkowicie wymyśloną. Beebii Mógłbym opis jego postaci rozpocząć od słów - Pozwólcie że się przedstawię, mam na imię Beebii- Ale tak nie napisze o nim. Beebii, anarchizujący młody człowiek, uczestnik "Czarnego Bloku", wszędzie tam gdzie można było trochę porozrabiać. Anarchizm łączył z fiozfią libertariańską i nieco tradycjonalistycznym widzeniem świata. Nie przeszkadzało mu to podczas demonstracji i zadym, gdzie dominowali jak podejrzewam anarchosyndykaliści oraz anarchokomuniści. Po prostu nie dyskutował z nimi o swoich poglądach. Obok tego łączył stary prapolski pognizm z buddyzmem, jeden jak i drugi bardziej traktując w sposób kulturowy.babcia niewłaściwie zrozumiał sens buddyjskich nauk, jakich był w przeszłości szczerym i gorliwym wyznawcą. Nawet naprawdę to trudno powiedzieć czy aby przyczyna nie pojawiła się wcześniej. Beebii bowiem uważał, że musi być grzeczny i miły wobec wszystkich. Więc może przyczyna tkwiła gdzie indziej, w jego dzieciństwie, przepełnionym dziwną a niebezpieczną mieszaniną socjalizmu i chrześcijaństwa, która to jak twierdził pożniej była mieszanką wybuchową, niszczącą osobowość ludzką i charakter ludzki, a najbardziej zaś jego wolę życia.eksplodującą co jakiś czas i niszczącą go. Rozrywając go na kawałki I tak czasami wyglądał, jak człowiek po eksplozji i cały rozerwany. Pozbawiony woli, i płynący na falach wody życia. Unoszący się na niej bezwolnie jak liść, to znów opadający, niby drewniany patyk, i tego drugiego było bez wątpienia więcej. Mawiał do nas często - socjalizm jest złem, a socjalizm chrześcijański jest złem absolutnym - Zazdrościł mi też zazwyczaj o dziewczyny z którą byłem akurat związany. To była jego gorsza cecha. I Tak też się stało kiedy przyszedł do mnie po raz pierwszy, kiedy po niezłej pijatyce wskoczyłem na stół. By potem z niego za kilka sekund skoczyć na podłogę, obok mojej Bośniaczki Kwiety. Kwieta twierdziła ze jest Serbką, choć nie wiedzieć czemu ja uważałem ją za Bośniaczką, co zresztą dla mnie oprócz precyzyjnego nazywania rzeczy po imieniu, nie miało większego znaczenia Od serbkibośniaczki Kwiety dostałem w każdym razie w prezencie słynny bałkański przebój, o nieznanym mi tytule, [którego nie znam do dziś, a kilka miesięcy póżniej stał się przebojem radiowym]. W takt do jego muzyki tańczyliśmy z Kwietą a obok nas tańczył Zbyzos Kosmiczny, Maurycy, Yoper,Beebii, i piękna Anastazja, a Stanisław, wykrzykiwał co chwilę

4 - Dis ko dis ko par ti zany,..par ti zany...par tizany - Zupełnie tak jak wtedy, w Górach Swiętokrzyskich podczas słynnej imprezy pod Skowronnem, [ opisałem ją w następnej "Inicjacjach"], kiedy to po pięćdziesieciu latach, zbrataliśmy ze sobą skłócone, wsie, i rodziny. Jak powiedział jeden z dawnych partyzantów - wyszliśmy na chwilę z lasów, opuszczając swoje posterunki, i stanęli na chwile na wiejskim placu, a na straży gór pozostał jedynie Emeryk - Po tylu latach razem tańczyli obok siebie byli partyzanci Narodowych Sił Zbrojnych, Batalionów Chłopskich, AK i AL, a stare wojskowe kurtki i skórzane płaszcze fruwały w powietrzu jak na rockowym koncercie. W atmosferze braterstwa, zwolennicy Armii Krajowej obejmowali się z tymi z Armii i Gwardii Ludowej przepijając do siebie [nielegalnie do baru wniesiony] bimber. Było tak głośno, że aż przed barem zatrzymał sie miejscowy ksiądz pleban, i wysiadł z auta, aby zobaczyć co się takiego w barze dzieje. Gdy ksiądz wszedł tańczyliśmy wszyscy z butelkami win owocowych, albo kuflami piwa w rękach, a jeszcze inni nie kryjąc się już popijali z butelek pędzony w leśnych kryjówkach bimber. Patrzył, stał przy tym bardzo długo i milczał, ale w pewnym momencie, nie wytrzymał, zapytał oburzony drżącym ze zdenerwowania głosem - i co nie wstyd wam tak chłopy w post tańczyć? przecie to jest grzech - Na co Babcia grożym głosem odpowiedział mu -my tańczymy tylko w piątki, i mięso jemy tylko w piątki proszę pana, i pijemy też tylko w piątki - Ksiądz zdegustowany wyszedł W dowód przyjażni, dostałem od jednego z partyzantów kilka granatów. Powiedział - weż je, przydadzą ci się - Za granaty podziękowałem i schowałem je do kieszeni. Co mało zresztą nie doprowadziło do małej eksplozji, kiedy Kwieta prała moją kurtkę, nie sprawdziwszy wcześniej co jest w środku, dopiero gdy paląc w łazience papierosa, usłyszałem jakieś regularne trzaski w bębnie pralni, zaskoczyłem o co chodzi. Błyskawicznie wyłączyłem pralkę, a granaty schowałem do wielkiego pudełka po kawie albo cukierkach, obok którego teraz siedział niebezpiecznie znudzony Bee. Wtedy papierosy uratowały nam życie. Wracając jednak do mojego domu. Bee był zazdrosny o moje dziewczyny i o Kwiatke też. Uważając że lubię je często zmieniać, a mogę sobie na to pozwolić bo mam wśród nich powodzenie. Co nie było zresztą zgodne z prawdą. Nie było to wcale tak. Naprawdę było zupełnie inaczej, bo to one mnie lubiły często "zmieniać". Ja natomiast jak u Głodomora Kawki, nie znalazłem kobiety której szukałem, choć lata mijały i robiłem się coraz starszy, a kobiety które poznawałem dość szybko zauważały że nie jestem niestety mężczyzną którego szukają. Tańczylismy więc, a Bee patrząc na Kwiatka, przypomniał sobie o swojej ostatniej dziewczynie z którą niedawno się rozstał, i zrobiło mu się smutno. Siedział teraz skulony, a właściwie zgarbiony na krześle i przeżywał. Bolało go, jak mówił - wszystko, serce, ciało, i dusza - Bo przypomniał sobie, swoje spotkanie z nią, kiedy to schorowany pojechał aby ją odwiedzić do miasta w którym mieszka. Nazwijmy to miasto Tarnowem, choć nie chodzi o Tarnów, bo równie dobrze moglibyśmy nazwać go w książce Katowicami, Gliwicami, Opolem albo Jaworzną. Czekał na nią, jak zwykle na dworcu, niecierpliwiąc i przestępując z nogi nogę w cudacznym garniturze od kuzyna, a ona spózniała się jak zwykle, a gdy w końcu po pół godzinnym spóżnieniu przyszła, i do niego podeszła, rzuciła w jego stronę - Jesteś za gruby i masz brzydką cerę, a poza tym... to się śpieszę - i,..po czym odeszła. Taka była ta miła, delikatna i z wyglądu urocza osóbka, jaką mi się przynajmniej wcześniej wydawała. I do tego z takim ostrym żądłem! A Beebii? No cóż, zrobił się jeszcze bardziej chory, jeszcze starszy i cięższy, i jeszcze wolniej niż zwykle chodził, a właściwie wlókł za sobą ciężkie jak z kamienia nogi i utykał. Jak opowiadał potem, w jednym momencie - zacisnęło mu się serce - Ścisnęło mu się jego ciało i ścisnęło serce, ścisnęła się też chyba jego dusza. Od tego czasu nie wychodził już prawie z domu. - Dwa razy - powiedział potem jak poczuł się trochę lepiej -czułem komórki własnego ciała. Pierwszy raz gdy znalazłem się w wojskowym szpitalu, i przez pomyłkę zażyłem, nie te co trzeba i na dodatek przeterminowane leki, czułem wtedy jak umiera moje ciało, komórka po komórce, i gaśnie w nich w jednej po drugiej światło życia, a dusza, lub esencja życia, opuszcza ją, i te coraz bardziej puste, czarne komórki przypominały ciemną kosmiczną przestrzeń pomiędzy gwiazdami. A drugi raz właśnie wtedy - Ona dzwoniła jeszcze do niego czasami, opowiadając z kim spędza święta, albo że z koleżankami wybiera się na Sylwestra do Zakopanego, a on tak leżąc sam w łóżku i w łóżku samotnie spędzając czas, czuł się jeszcze bardziej chory, po tym co usłyszał, a serce

5 bolało go jeszcze mocniej, i jego stawy robiły się jeszcze bardziej chore. Stawał się coraz grubszy i grubszy, z każdym dniem coraz starszy i starszy, aż zostało mu tylko [na jakiś czas] Radio Maryja, i stare schorowane kobiety wydzwaniające do radia w nocy. Na przemian z bezrobotnymi i bezdomnymi. Modlił się wtedy za nie, i razem z nimi, tak że prawie na powrót został katolikiem. Jednym słowem ta dziwczyna waliła w niego jak w bęben, albo w worek treningowy [aż do czasów Glasgow, ale nie wyprzedzajmy faktów] Beebii miał zresztą często takie fatalistyczne podejście do życia, a w chwilach depresji i rezygnacji jednym z jego ulubionych powiedzonek, jakby mottem, było: - słuchaj Zee, nikt tu ci nie pomoże, tu ci nikt nie pomoże, jeżeli nie masz siły to znaczy że miałeś po prostu pecha - i wyglądało to w praktyce mniej więcej tak - Słuchaj Zee, jeśli nie dajesz już rady i nie masz siły żeby iść, to tu nikt ci nie pomoże. Bo jeżeli nie masz siły to znaczy że miałeś pecha, i odpadasz z gry- Tak to co mówił było prawdą, tu praktycznie wszycy są przeciw tobie, państwo, urzędy i instyucje, jak i częto niestety zwyczajni ludzie. Dobrze jeśli w ogóle używał powiedzonek, bo chwili większej depresji albo gniewu, zamykał się szczelnie na świat, i nie był w stanie niczego powiedzieć. On się po prostu zaklejał. Chociaż twierdził, i może to było zgodne z prawdą, że między nim a światem nie ma żadnych granic, to jednak łączność ze światem za pomocą słów była niemożliwa -był cały zakorkowany jak butelka, i z zaklejonym na dodatek gardłem. Ja też zresztą też się tak czasami czułem jakby między mną a światem nie było żadnych granic, i jakbym niestety urodził się bez skóry. Tak przynajmniej odbierałem płynące do mnie impulsy z zewnętrznego świata. Ale podczas tej pijackiej imprezy z "Partizanami". myślał że Kwietka jest poważną i wyjątkową dziewczyną. A cóż Kwietka jak Kwietka była miła i tyle.podobnie jak jej koleżanka Macedonka, z którą się przyjażniła, Lubica. Jak skończyła się moja znajomość z Cwietą? Bardzo prozaicznie, kiedyś w jej obecności tak dla żartu zajrzałem do jej torebki, i wyciągnełem paszport bo chciałem dowiedzieć się w końcu czy jest tą Bośniaczką czy Serbką. Ona wyszarpnęła mi go zdenerwowana, a muszę powiedzieć ze nie lubię nikogo szpiegować, ani podglądać, nie lubię też grzebać w niczyich dokumentach, szczególnie w damskich torebkach. Została mi po niej "bałkańska" płyta pirat, i trochę nie dopitej rakijki, oraz wspomnienia. Naprawdę skończyło się już wcześniej gdy pewnego ranka będąc w świetnym humorze zaśpiewałem jej piosenkę: "Powiedz mi Kawko Kto będzie panem młodym kto będzie panią młodą, Ty stary gawronie nie będziesz panem młodym o nie, dla mnie nie będziesz panem młodym" z łazienki tymczasem Lubica i zaśpiewał mnie więcej to samo: i ja Dla Ciebie, czarny Kruku, oj ja nie będe panią młodą nie będe panią młodą..." Zrozumiałem. "Ni na na na ni na o kłe sto bam bino a kilo do..." KLUB ZŁMANEJ DUSZY W moi małym mieszkanku, mieścił się także klub złamanej duszy. Przychodziły do niego jak na pogotowie psychologiczne wszelkie złamane dusze, a czasami dziwiłem się ile złamanych dusz może się pomieścić w moim małym mieszkanku. W większości byli to dawni narodowcy i anarchiści wyznania chrześcijańskiego, buddyjskiego lub pogańskiego, oraz anostycy. Co zresztą się często zmieniało, i po wielogodzinnych dyskusjach, ciągnących się miesiącami jedni przekonywali drugich do swoich poglądów oraz racji, i niejako zamieniali się rolami i miejscami. Oprócz Beebii, Maurycego i Stasia, przychodził tez pajac Bepe, nazywający siebie Bezpartyjnym Buddystą, i tak na niego już wkrótce mówili prawie wszyscy znajomi. Przychodził do czasu gdy jeden z jego znajomych lub kuzynów załatwił mu ważną pracę w administracji rządowej Był też klub tajemny złamanego serca. Ale nie dla wszystkich, o jego istnieniu wiedzieli bowiem jedynie nieliczni Wracając jeszcze do Stanisława, który z tej grupy nieudaczników, i życiowych wykolejeńców i rozbitków, był najbardziej konkretny i zorganizowany. Przypomniałem sobie jak pewnego razu zaszedłem do Stanisława do domu, a on stał w łazience przed lustrem, i robił sobie lifting. O nie taki czysty i dbający o siebie nie był, możecie być spokojni. Dziewczyna z którą mieszkał zmuszała do tego. Stał więc na środku łazienki cały czerwony na twarzy i robił sobie lifting, paląc przy tym papierosa. Zaśmiałem się bo mnie także A. gdy byłem z nią, jak mi się

6 przynajmniej wydawało, zmuszała do tego samego, i też grzecznie i posłusznie robiłem sobie czasami lifting twarzy. Paląc przy tym papierosa. Mało tego kiedyś pomyliłem tuby, i zamiast użyć liftingu do twarzy, użyłem liftingu do stóp, a grube opiłki, kawałki pumeksu weszły mi do oka na które nie widziałem kilka dni * wolna interpretacja znanej drzewiańskiej piosenki, prawdopodobnie pozostałości z dawnych przedstawień teatralnych [ "trzebów" albo "strawy", lub może "Godów", genralnie jakiś igrzysk urządzanych na część przodków przez lechitóów], i często do będę do niej wracał, parafrazując ją Denerwował mnie ten cymbał BePe, prawdziwy palant i tyle. Dzień póżniej po bałkańskiej imprezie, na której piliśmy sobie rakijkę przywieziojną przez Cwietkę, koledzy siedzieli skacowani i zmęczeni przy stole, a Beebii był wyjątkowo osowiały. I ten cymbał zaczął się znów wymądrzać, gdzie był i z kim za pieniądze podanika oczywście. Potem zaczął opowiadać o swoim nieudanym wyjeżdzie do Bangkoku, kiedy to człowiek pobierający pieniądze za hotel okazał się oszustem. - No i i co się stało - zapytałem grzecznie - A nic - odpowiedział bezmyślnie, wynajęliśmy hotel w innym miejscu i zapłacili jeszcze raz. Podatnicy i tak pokryją koszty, po to przecież są żeby na nas pracować - I nie wstydż ci - aż krzyknął prawie z oburzenia Beebii. - A to jeszcze nic żebyś widział jakie cyrki odchodzą. Znajomy nawet na pogrzeb papieża wziął delegacje, a za wszystkie zabawy, i kolacje, podróż samolotem do Rzymu i hotel zapłaciły biedne staruszki, to znaczy się podatnik. Podatnik zapłaci za wszystko - dodał - i tak by zresztą nie wiedział co ma zrobić ze swoimi pieniędzmi, jeśli oddaje je na przechowanie nam - Po czym odał po chwili - Przecież wszyscy tak robią, co ty stary, nie denerwuj się - Moi koledzy trzęśli się ze złości, najbardziej zaś ze złości trząsł się Stanisław mający biedną i chorą matkę. Żartował też sobie z Beebiego - że przecież nie ma problemu, jak pójdzie siedzieć za książki których nie ukradł, wyjście z więzienia, przynajmniej w Krakowie kosztuje góra dwadzieścia tysięcy złotych, i on może się podjąć mediacji, a nawet pośredniczyć, jakby co - I dodał jeszcze - winien nie winien, na wszelki wypadek, posiedzieć powinien, bo my tu takie mamy prawo - po czym odszedł. Potem oburzony Stanisław mówił nam że - - nawet za piętnaście tysięcy można już wyjść z więzienia, a tak przynajmniej gdzieś słyszał - Sporo o dawnych obyczajach i wierzeniach mówi "Katalog magii Rudolfa"spisany na południu śląska, zapewne przez Niemca, który nie znał naszych obyczajów i pradawnej religii. Otóż spisywał on, obyczaje panujące w okolicach wiślańskiego grodu Raciborza, a jak byśmy to dzisiaj powiedzieli Wojennego Lasu. Wojenny Las, lub jak ktoś woli Wojenny Bór, był jednym z ważniejszych grodów czołowych, wystawionych do obrony przed hunami a potem Awarami.Tych grodów trzeba powiedzieć w tamtej okolicy było więcej, bo i Wiślica póżniej pomylona, nie wiedzieć czemu z tą drugą większą, gdzie morawski pan chciał nam narzucić siłą swoją nową wiarę. I siłą także ochrzcić lokalnego księcia, a działo się to w czasach gdy nasze wiślańskie państwo rozpadło się na niezależne od krakowskiej władzy rodu potężnego króla Kraka, -maluteńkie wolne księstewka. Był też i Włodzisław, Cieszyn, i inne duże grody po obu stronach gór. Do naszego Wojennego Lasu w tamtych czasach, przybywali uciekinierzy z sąsiednich krajów, którym awarska władza zbrzydła, i poszukiwali wolności jak ryba wody. Przybywali więc do naszego ludnego miasta, Czesi, Morawianie i Słowacy, a i zdarzali się też Niemcy. My przygarnialiśmy ich wszystkich i przyjmowali do naszego plemienia poprzez tajemne rytuały na świętych górach, a gdy nie starczało miejsca, udawali się jeszcze dalej, aż do Igołomi. Czyli "Miejsca Łamania Jarzma", gdzie buntownicy w półwojskowym obozie ćwiczyli się nieustannie w sztukach walki, i wojennej strategi, aby gdy tylko nadejdzie odpowiedni moment i czas, wywołać przeciw Awarom powstania i stanąć na czele buntu, zadając im bezwzględnie ostateczny cios. Trzeba powiedzieć że Nasz Pan z domu Kraka, pomagał im jak mógł i przygarniał pod opiekuńcze skrzydła jak własne dzieci. Jeszcze inni udawali się do miast schronienia leżących na ziemi Lutyków czyli Wilków, zważając po drodze, bo jak wiemy nie wszyscy Lutyccy książęta byli nam przychylni, oskarżani przecież o spiskowanie z ludem niemych, i kapłanami nowej wiary. Obcej dla naszej pogańskiej wspólnoty i dalekiej. No bo przecież jak świat światem to wierzenia naszych ludów pochodziły ze starego pnia Pierwszego Królestwa Ariana Wedzy. Tej naszej prastarej pierwotnej kolebki. Podobne do naszych były, aż od dębów druidów począwszy i małej zielonej

7 wyspy, po dalekie kraje za stepami, gdzie sporo naszych ludzi pozostało, a niektórzy stopili się nawet z dalekimi żółtymi ludami, przedziwnymi ludżmi małego wzrostu, i o żółtej skórze. Nauczyli ich też wiele i oni sporo nam zawdzięczają, o czym mówią Arabowie, żydzi, albo i wikingowie handlujący z nami na potęgę, czym się tylko da... I w tym momencie, trochę ni z gruszki, ni z pietruszki, wpadł mi pomyśl na opowiadanie. Otóż w jednym z państw zwycięża pajodkracja, i panuje Pajdokratyczna Republika ludowa. W tej republice rządy pozornie sprawują dzieci, wydają dekrety i ustawy z pozoru słuszne, ale tylko w teorii, bo w praktyce wygląda to wszystko zupełnie inaczej. Naprawdę rządzą ci którzy pociągają za sznurki i sterują małymi szlachetnymi przywódcami. "Królem Maciusiem" i jego ministrami, manipulując kim się da i czym się da. Te rządy nazywane są też przez sąsiadów głupotokracją, bo są wyjątkowo głupie i szkodliwie dla mieszkających w państwie ludzi, ze swoim przymusowym dobrem dla wszystkich, nieznośnym i niestrawnym. Bo dewizą tego państwa jest doktryna, której słowa brzmią : PRZYMUSOWE DOBRO DLA WSZYSTKICH, i przymusowe szczęście!. Nie mówię tu o republikach dziecięcych złożonych w całości z dzieci, w których dzieci same pracują, zarabiają na siebie i sobą rządzą, bo takie przypadki znamy, a daleko nie szukając moja babcia wychowywała się właśnie w takiej małej "republice dziecięcej". Podczas zarazy, zmarła jej cała bliska rodzina, dorośli, a zostały tylko dzieci, a ona będąc najstarsza stała się głową domu. Sami więc uprawiali kawałek ziemi, za pomocą konia orali ziemię, sprzątali, gotowali, prali, podejmowali najważniejsze decyzję dotyczące ich życia, i gospodarowania środkami. Przyszedł mi też do głowy pomysł na książkę, o państwie rządzonym przez błazna, swoistej demokratycznej monarchii [ błaznomonarchi i błaznokracji], czyli demarchii, w której na głowę państwa ku uciesze i zabawie ludu wybierany jest błazen, spośród wszystkim błaznów królestwa, a także błaznów zagranicznych. W wyniku wyborów dożywotnim królem zostaje błazen, i jemu podczas koronacji nałożona zostaje korona królewska na głowę, przy wygłoszeniu formuły, : "błaznuj nam długo a szczęśliwie, błażnie królu jeden, wśród śmiechu i wygłupów.." I błaznuje im długo a czasami nawet chyba i szczęśliwie, w co jednak raczej wątpię. Idee "Błaznokratycznej Demarchii" - bo tak nazywa się państwo roznoszą się jak nasiona dmuchawca po świecie. W tym państwie wszystko jest odwrócone, podobnie zresztą jak w Pajdokratycznej Republice Ludowej, nazywanej kiedyć PRLem. Bezdomność w Glasgow -odcinek trzeci Poczułem się trochę zmęczony, i postanowiłem odłożyć czytanie opowieści Żelaznego Wilka z Wojennego Lasu, zwanego też przez wtajemniczonych Mistrzem Wilkiem, na potem, i położyłem bezcenny rękopis na stolik. Swoją drogą opowieść była napisana nieciekawie, a może kiepsko przetłumaczona z łaciny, i przed oczami pojawiły mi się obrazy z czasów mojej bezdomności w Glasgow. Jak do tego doszło, opowiem Wam o tym za chwilę, ale wcześniej parę słów o wylocie do Londynu. - Zrozum - mówił dalej cymbał Bepe, -oni by sobie bez nas nie dali rady. Oddają nam na przechowanie swoje pieniądze z którymi nie wiedzą co zrobić, a my nimi sobie gospodarzymy. Należy nam się coś za to no nie - Po czym nie czekając na to co powiemy, odwrócił się lekko na pięcie i wyszedł My zaś zaczęliśmy prowadzić rozmowę - no to może ciągnijmy karty - powiedział trochę niby dla zabawy, ale trochę na poważnie Maurycy. Ja wiedziałem kim jestem, i nie miałem ochoty odgrywać żadnej roli, poprzez zwykłe losowanie, i przypadkowe ciągnięcie kart, ale niestety zgodziłem się. Wziąłem z pułki karty tarota, które zostawiła Cwietka, a może jej koleżanka, miła i sympatyczna Macedonka, i zaczęliśmy ciągnąć. Ciągnąłem pierwszy i wylosowałem "Świat", a potem Pustelnika". Nie pozostało mi więcnic innego jak wybrać miejsce podróży i powoli zacząć się pakować. Myślałem też jeszcze żeby się z tej głupiej zabawy wymigać, i choć nie lubiłem łamać słowa, to jednak nic by się nie stało. Nie wiedziałem też ile w tych kartach było prawdy. Wariackie

8 podróże do Argentyny, i potem do Singapuru, następnie powrót na wyspy, i znowu na południe ameryki, a potem do Polski, i znowu przez Europę na Wyspy. Było coś jeszcze gorszego czego nie mogłem przewidzieć. Tym czymś była karta "Pustenik" "Samotnie idący przez zycie z lampą niesioną przed sobą i oświetlający mroki i ciemności drogi którą przyszło mu samotnie podążać"... PUSTELNIK I oczywiście pomyliłem się. Bo wcześniej miałem do rozegrania z życiem i z samym sobą pierwszą kartę tarota, a był nią "GŁUPIEC". Zaraz po niej także chyba i "Mag". Pobyt w Glasgow kojarzył mi się nieustannie z beztroskim, bezmyślnym Głupcem. I nie powiem że byłem zadowolony, dręczyły mnie bowiem wyrzuty sumienia jeśli chodzi o M. i myślałem ze tej inicjacji życia nie przeszedłem. Nie byłem niestety Orfeuszem, i nie poszedłem po swoją Eurydykę w największe głębiny i czeluści piekieł. Choć wiedziałem że mogłem ją wyciągnąć stamtąd, a wcześniej jeszcze ożywić, tylko po co, jeśli nie kochałem jej i nic mnie z nią już nie łączyło? I druga sprawa najważniejsza, jeśli nie kochałem jej już, więc czego ona miał by ode mnie chcieć? Potrzebowała mnie do swoich celów, czyli po prostu chciała mnie użyć, jak używa sprzęt, albo meble do swoich spraw. Podobnie było z A. gdy leżałem przez trzy lata chory. I nie wstałem choćby na kolanach, aby iść na przykład na ulicę żebrać, klęczeć pod kościołem i żebrać, jeśli nie miałem siły żeby pracować. Nie rozwiązałem niestety zagadki życia jaką mi przyniósł los, i nie ważne czy to było moje przeznaczenie, karma zapisana w gwiazdach, czy też zwyczajny przypadek. Bo nie wiedziałem jak to zrobić, nikt też mi nie chciał pomóc, bo niemożliwe żeby nikt nie wiedział. Ja leżałem, a czas mijał, i nawet nie miałem pewności czy nasz na wpół tajemny związek trwał nadal, czy trwał jedynie w moim umyśle i fantazji. Aha i mała uwaga, nie jechałem tam tylko dlatego że tak pokazały mi karty. Tak i naiwny i szalony nie byłem, aż tak nie. Jechałem tam w poszukiwaniu rękopisów na które miałem nadzieje się natknąć. Chciałem też odwiedzić kraj moich dalekich przodków, a szczególnie miejsca związane z moją pra pra babką Jesobel. Ona mi się wydawała szczególnie bliska Spojrzałem na horoskop jaki sobie sporządziłem przed wyjazdem, Uran wszedł już w Ryby, a Pluton spoglądał trochę grożnie i złowrogo ze znaku Strzelca. Do tego silne wpływy Saturna. Byłem pełen niepokoju i obaw. Poleciałem do Londynu, aby po różnych perypetiach znależć się w końcu w Glasgow. W Glasgow zdążyłem zapomnieć o sympatycznym mieście jakim jest Londyn, a które bardzo polubiłem. W Glasgow znalazłem jakąś dorywczą pracę, pracując na tak zwany "temping" jak się to mówi. Dochodziłem do pracy na drugi koniec miasta. Wszystko by się całkiem dobrze układało gdyby nie moja choroba. W tak dobrym atlantyckim klimacie zachorowałem na zapalenie płuc którego na dodatek nie leczyłem, potem pojawiły się problemy z właścicielem domu. Ja miałem dostać pieniądze za pracę pod koniec tygodnia, ale szef się nie postarał, i miał mi wypłacić zarobione prze ze mnie funty dopiero po niedzieli, ale właściciel nie chciał niestety czekać i wyrzucił mnie na ulice. Glasgou. Czyli chodzimy po szkle, albo po prostu "glesgolenie" a mnie wydawało się już że prawie wszedłem na sam szczyt szklanej góry, że wystarczy tylko jedną ręką chwycić się wspomnianego wcześniej szczytu, i wtedy... spadłem, na samo dno przepaści... Pierwsze dwie noce przespałem w parku, siedząc tak na ławce w parku razem z bezdomnymi kotami. Ze swoimi rzeczami. Słynnym niebieskim dużym plecakiem i torbą podróżną wyglądać musiałem naprawdę śmiesznie, jak jakiś nomad, koczownik nowoczesnej ery. Zimno muszę wam powiedzieć było nie miłosiernie, pod koniec tygodnia przyszło bowiem załamanie pogody, jakie tu się czasami przydarza, padał obrzydliwy śnieg z deszczem, i wiał okropny wiatr, nawet ukrywanie się pod schodkami, niewiele by dało, bo wiatr wraz z marznącym deszczem i śniegiem zaglądał także i tam. Jakiś człowiek studennt z Zielonej Góry namówił mnie na spotkanie z katolickim księdzem w Glasgow, uważając że ten pożyczy mi parę groszy, potrzebnych do zapłacenia za mieszkanie. Tragiczna porażka i fatalny błąd! Upokorzenie jakiego doznałem od tego człowieka sprawiło że

9 zapomniałem o swojej marnej kondycji, zapaleniu płuc, mieszkaniu w parku i tułaniu się z tobołami których nie miałem gdzie zostawić po mieście. A co może ze sobą zrobić chory bezdomny człowiek, to chyba wiecie. Może zrobić naprawdę niewiele, albo prawie nic Odpuściłem sobie czekanie i postanowiłem działać na ile choroba mi pozwoli, do wieczora więc dotarłem za miasto na wylotówkę do Edynburga [szedłem tam cały dzień], bo tam w Edim mieszkali moi znajomi, i pomyślałem że od nich pożyczę trochę pieniędzy na parę dni, tą brakującą a potrzebną mi sumę. Łatwo powiedzieć mieszkałem przecież przy M84, o sto metrów od niej, ale jak się jest chorym i zmęczonym to wszystko wygląda wtedy trochę inaczej, i tak gubiłem się myliłem i wracałem po raz trzeci na to samo miejsce, ale w końcu wieczorem dotarłem za miasto, i zaczęło mi się robić zimniej, zimniej, coraz bardziej zimno, wiatr wiał coraz mocniej a śnieg z deszczem sypał coraz bardziej. Mnie robiło się coraz zimniej i zimniej, aż w końcu z zimna zacząłem podskakiwać, i wykończony bardziej chorobą niż wysiłkiem upadłem na mokrą rozmytą ziemie, i zemdlałem. Leżałem tak chyba dwa albo trzy dni, i smutne ale nikt się nie zatrzymał, pomyślałem że może mnie nie widzieli. Nabrałem jednak trochę sił i wstałem. Gdy zacząłem iść zatrzymał się samochód brytyjskiej policji i podwieżli mnie do miasta z powrotem, mili i sympatyczni ludzie. Rano z Glasgow postanowiłem pojechać do Ediego autobusem, który kosztuje naprawdę marne grosze, niecałe pięć funtów, cztery dwadzieścia, albo coś koło tego. Ed'ek przywitał mnie świeżą rześką pogodą, i jasnym niebieskim niebem co w Glasgow nie jest wcale takie zwyczajne i częste. jednak ja już byłem taki zmęczony chorobą i gorączką że za bardzo nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, i co się dzieje. Najgorsze że nie mogłem znależć adresu, ani numeru telefonu moich znajomych do których przecież przyjechałem. Siedziałem na dworcu ubrany w trzy pary spodni, dwa swetry i bluzę bo tu było w miarę ciepło, chowając swoje wybrudzone na autostradzie buty za plecakiem. Ale cóż NADSZEDł TEN OKRUTNY CZAS kiedy dworzec w Edim zamykają a każdy "podróżny" musi go opuścić. Stałem więc przed dworcem, bo musiałem przeczekać gdzieś do rana. Ale znowu zaczęło mi się robić zimno, dostałem chyba od gorączki dreszczy, i z tego zimna zacząłem podskakiwać. Wiem że to śmiesznie brzmi, a zapewne i wyglądało komicznie, ale było mi okropnie zimno, tak jakby moje ciało było z lodu, a w środku mnie tkwił zimny lód. Przyszło znowu wybawianie, zemdlałem. Robiło się już chyba jasno, i jacyś ludzie delikatnie mnie szarpiąc próbowali obudzić żebym wstał i podniósł się bo właśnie otwierają dworzec, a na dworcu można k u p i ć KAWE!!! Prawdziwą gorącą mocną kawę! Wygrzebałem więc trochę drobnych z kieszeni i kupiłem k a w ę, ach co to było, och jakbym jeszcze mógł palić, ale płuca nie pozwalany, musiałem się jedynie ograniczyć do kawy. [aha] Jeszcze jedno, herb miasta Glasgow, który zobaczyłem dopiero przed wyjazdem do Edka, przedstawiał... człowieka wiszącego na drzewie i był niemal identyczny z kartą taroka "Wisielec". Wisielec wisiał do góry nogami na drzewie, które stoi na ogromnej rybie... nic dodać, nic ująć... "Kłestto bam bino a ki lo do, selo do al mo..." Quair Pijąc kawę, poczułem się trochę lepiej i zaczęły mi nawet przychodzić do głowy jakieś pomysły na książkę lub opowiadanie. Bo dajmy na to pojawia się światowa recesja, i amerykańskie giełdy ze swoimi napompowanym sztucznie papierami lecą na łeb na szyje. Podobnie papierowe nic nie znaczące waluty, nie mające żadnej wartości poza wagą papieru i urodą rysunku. Jakby tego było mało to zmowa światowych eksporterów ropy urządza blokadę ropy i gazu na rynek europejski i amerykański. O ile Ameryka ze względu na swoje zapasy i własne złoża trzyma się jakoś, o tyle w europie gospodarka upada, a na potęgi wyrastają Indie i Chiny. W Polsce ludzie próbują jakoś zaradzić brakom ropy i surowców energetycznych, na dachach wielkich wieżowców i pomiędzy nimi budowane są elektrownie wiatrowe, lub koletktory słoneczne Zmieniają się granice państw, na przykład na wyspie Uznam powstaje Wolne Państwo Libertariańskie, do którego oprócz polaków dołączają też libertarianie z Danii i Niemiec. Na południu powstaje wolne xsięstwo grodkowsko-niemodlińskie z rzekomo cudownie odnalezionym potomkiem ostatniego piasta tak zwanym Piastowiczem Samozwańcem. Wybijają własne talary nysko-grodkowskie z piastowskim orłem na rewersie i z bratem króla Wazy, biskupem wrocławskim na awersie. Powstaje też republika wolnych ludzi xsięstwa cieszyńskiego, bijąca

10 własną złotą monetę. tu przeciwnie do grodkowian, panuje ustrój wolnościowy, a o większości ważniejszych spraw decyduje zgromadzenie zwane także wiecem. Obok "Prawokracji" cieszyńskiej na południu Czesi Morawianie i Słowacy reaktywują xsięstwo opawskie, i frydeckie, a razem te trzy tworzą rodzaj wolnego zrzeszenia, albo unii. Dla odmiany pomiędzy Piwniczną a Popradem powstaje wolna nomokracja. W Polsce wygrywa socjalizm chrześcijański, a Abramowski staje się jednym z myślicieli na którego myślach założony zostaje ustrój państwa. I stare portrety i podobizny Lenina Stalina I Engelsa przerabiane są na podobizny Abramowskiego, podobnego do Stalina na Wałęsy - tu jest najmniejszy problem, a podobizny Engelsa przerabiane są na biskupa Kusko. W praktyce rządzi kościół, wspólnie z lewicowymi intelektualistami i związkami zawodowymi, których przedstawiciele wybierani są podczas tak zwanych rad delegatów robotniczych i żołnierskich i nazywany też jest "krajem Rad". Na ulicach szaleją bojówki młodzieżowej przybudówki związkowej, wykrzykując podczas niekończących się przemarszów i wieców poparcia hasła w rodzaju - Naród z kościołem, a kościół z narodem - Władza związków zawodowych postawiona zostaje ponad prawem, w tym ponad prawem własności. Panuje coraz większa nędza, a półki w sklepach są puste jak dziesiątki lat temu podczas poprzedniego kryzysu. Można kupić jedynie ocet. Za kryzys podobno odpowiedzialni są tak zwani kułacy, czyli wolni chłopi, którzy wolą sprzedawać swoje towary za wschodnią granicę, za co dostają przynajmniej jakieś pieniądze lub towar, bo w kraju panuje system rozliczeń tak zwanych spółdzielczych i nic się nie opłaca sprzedawać ani produkować. Część polski odłączyła się i stworzyła wspólnie z Litwą i Białorusią Wielkie Księstwo Litewskie, do którego dołączyła prawie cała Łotwa, bo Liwonia, Kurlandia i Semigalia postanowiły reaktywować się podobnie zresztą wolne miasto Ryga. Z Księstwem stowarzyszyła sie też Estonia, i niektóre regiony Rosji, Pan Nowogród Wielki, i księstwo Briańskie. Za to pólnocna część Białorusi jako zamieszkała podobno przez ludność pochodzenia bałtyjskiego tworzy Republikę Krywiczan w której reaktywuje język krywiczan na podstrawie pruskiego zmieszanego z językami słowiańskimi, i tym sztucznym językiem muszą mówić mieszkańcy tego kraju. W ogóle nie jest najlepiej, wybuchają bunty i strajki podatników, brutalnie tłumione, na początku w Łomży, Iławie i Iłży, a potem w Tylawie i Tylży, a nawet w Tykocimiu. Następnie przenoszą się protesty do większych miast. Policja wprowadza między ludzi własnych agentów, stare blaszane roboty i roboty nowej generacji, tak zwane bioroboty, które mają siać niepewność i zamęt w szeregach zbuntowanych podatników. Polska jak inne kraje wraca do swojej starej nazwy i nazywa się królestwem polskim [pełna nazwa to Socjalistyczne Królestwo Polskie], podobnie jak Czechy nazywają się teraz królestwem czeskim, choć nie są to wcale królestwa. Polska tworzy też federację z coraz mniej przychylną jej Ukrainą, bowiem na ukrainie istnieje w miary wolny i swobodny rynek wymiany. Państwo skrajnie policyjne z tak zwaną świętą inkwizycją na czele, powstałą w wyniku połączenia cba z cbs działa niezwykle brutalnie prześladując wyznawców innych religii i dysydentów. Zakazana jest także pornografia. Co nie przeszkadza wcale urządzaniu orgii przez rządzących z udziałem małych dzieci, podczas których rządzący gwałcą małe dziewczynki i chłopców, nazywając to "rytuałem odbierania duszy", We władzach w większości państwowych struktur zasiadają pedofile i homoseksualiści, choć homoseksualizm jest zakazany i ścigany przez świętą inkwizycję, czyli tajną policję policję państwa. To jeszcze nic bo w niektórych krajach powstają tak zwane "rządy najgorszych", nazywane w potocznym języku rządami "bydłokracji." Najgorsi kierując się na początku modną poprawnością polityczną, przyjmują sobie za cel aby zablokować wszelki możliwy awans społeczny najlepszych. od dzieciństwa w przymusowych przedszkolach a potem szkołach poddają dzieci szczegółowej selekcji tak że wszystkie dzieci o wyższym ilorazie inteligencji, bardziej żywe emocjonalnie i ruchowo mają problemy z ukończeniem pierwszego segmentu nauczania szkolnego i zamknięte w konsekwencji drzwi przed każdą nawet najgorszą pracą Wegetują więc w nędzy na śmietnikach i w przytułkach, a na przedmieściach miast tworzą dzielnice slamsów, [potem zaczynają się buntować i tworzą prawdziwe podziemne alternatywne

11 państwo, nazywane też "państwem nocy".] W Serbii jest jeszcze gorzej, wybory wygrywa skrajny nacjonalista, a gdy albańscy mieszkańcy Kosowa chcą się odłączyć od Serbii nie zgadza się, bo to przecież centrum państwowości serbskiej. Wybucha więc na bałkanach wojna w której główną rolę po obu stronach zaczynają odgrywać ochotnicy, po serbskiej europejscy i chrześcijańscy po albańskiej islamscy. Na tej wojnie obie strony używają wszelkich dostępnych metod i rodzajów broni łącznie z brudnymi bombami. Konflikt bałkański przemienia się w wojnę cywilizacji. Z niesławnym na początku, że nie wspomnę udziałem sił polskiego, czeskiego, i słowackiego kontyngentu, w ramach ue i nato gdy jedno i drugie jeszcze istniały, oddziały te były kierowane do walki z serbskimi powstańcami. Wróćmy do polski. Tam gdzie jest wiatr, przesiedlają się ludzie, i największe skupiska ludzkie rozsiane są nad samym morzem, oraz w okolicach Wysowej i w górach świętokrzyskich powstają ogromne miasta i osiedla, a to wszystko po to aby uzyskać tak potrzebną energię, bo klimat zamiast się ocieplić ochłodził się. Ruch samochodowy powoli zamiera, a zamiast samochodów widać coraz więcej ludzi z ogromnymi plecakami, i wiatrakami nad głową. W plecakach mają akumulatory, i dzięki wiatrowi z wytwarzanej energii mogą korzystać z lokalnych sieci internetu, albo nawet podgrzewać temperaturę wewnątrz energooszczędnych kurtek Najwięcej wiatraczków możemy spotkać w libertariach I DEPEDENCJACH. W większości libertarii zakazane sa też eksperymenty genetyczne i biologiczne, zmodyfikowana genetycznie żywność i rośliny. Istnieją libertarie zorientowane religijnie, i tak na przykład w libertari cieszyńskiej obok dzielnic chrześcijańskich są dzielnice pogańskie, nazywane z połabska "giliami", ponieważ pierwsza wspólnota pogan libertarian powstała w Wołogoszczy i agnostyków. Buddyści generalnie zamieszkują wspólne dzielnice z poganami. Są także dzielnice mieszane, jednak we wszystkich zakazane są tak zwane "wszczepy". Na zachodzie w Holandii istnieją tez nazywane "Sodomiami" miasta gdzie nie ma zakazów odnośnie seksu i seks mogą uprawiać także dzieci oraz z dziećmi. Istnieje wszelka swoboda seksualna, obok nich mieszczą się fundamentalne wspólnoty chrześcijańskie w których wszelkie stosunki seksualne poza prokreacją są surowo zakazane. Zakazane jest także posiadanie złota. Ciekawe że wielu ludzi z tych fundamentalnych wspólnot zajeżdza w łikendy do "Sodomi", podobnie jak i teokraci, przyjeżdzający, a raczej przylatujący całymi wycieczkami z socjalistycznego królestwa polskiego, aby odbywać stosunki seksualne z dziećmi. Jednak większość wspólnot liberiarnych niechętna jest dość licznym "Sodomiom", a główne zyski jakie Sodomie czerpią to zyski z seksualnej turystyki i nierządu dziecięcego, oraz z handlu narkotykami, tu legalnymi, w przeciwieństwie do wielu państw 'Korektywnych". Póżniej okazało się że krzywicze byli Słowianami, ponieważ odkryto pismo krzywiczan z okresu starożytnej Grecji, i mało tego byli najbardziej kulturowo rozwiniętą grupą Słowian. Bałtowie importowali po prostu swoje tanie towary do ich kraju, tak jak i tanią siłę roboczą budująca im domy, i wyrabiającą ich ceramikę. Postanowiono jednak udawać dalej, bo nie znalazł się nikt kto mógł by powiedzieć - koniec gry - Z tego okresu pochodzi też powiedzenie "jedna awarska spinka wiosny nie wróży", co miało być subtelnym przypomnieniem zaistniałego wielkiego oszustwa założycielskiego nowego państwa. A powiedzenie nawiązuje do słynnego wydarzenia w południowej Polsce, kiedy to na podstawie jednej awarskiej spinki archeolodzy albo historycy orzekli że osoba u której znaleziono spinkę jest pochodzenia gockiego lub awarskiego, a te tereny musiały być okupowane przez cywilizacje z której wywodziła się spinka, ponieważ pochowany został tam człowiek z awarską spinką. Kretyni, prawda? Wyjątkowi. Archeologia i historia przewyższyła w swoim fantazjowaniu fantastykę naukową, a jej teorie mniej warte i mniej prawdopodobne od opowiadań literatury fantastycznonaukowej, nie miały szans na rynku opowiadań i opowieści więc mało zdolni pisarze szukali pracy jako historycy i archeolodzy. Ciekawe swoją drogą co o naszych czasach powiedzą archeolodzy za tysiąc lat? Grzebiąc w naszych śmieciach odnajdą dowody na okupacje naszych ziem przez chińczyków, albo będą starali się udowodnić chińskie pochodzenie europejczyków.

12 W Polsce było jeszcze gorzej, bowiem odnaleziono testament Abramowskiego w którym ten już na łożu smierci wyrzeka się swoich socjalistycznych poglądów. Mało tego co gorsza uznaję socjalizm za chorobę cywilizacji i jej pasożyta. A podobno "Testament" został skopiowany w kilku egzemplarzach, i jego ręczne odpisy widziano już rzekomo w obiegu. Co będzie jak prawda wyjdzie na jaw? Uf, i tak powstała prawie cała książka w książce, kawa się skończyła, a ja rozważam czy palić zrolowanego przed chwilą papierosa z tytoniu marki "Drum", ponieważ dusi mnie niemiłosiernie i kaszel rozrywa mi płuca, ale wydaję mi się że dym z papierosa ogrzewa organizm, próbuję więc dzielnie palić, stojąc przed dworcem, z moją "quajer" w głowie. Jednak politycy zajęci byli czym innym, chcieli bowiem jak najtaniej przejąć szpitale, doprowadzając je wcześniej do upadłości -To nic -mówili -że umrze przy tej operacji kilkaset tysięcy osób, cel towarzysze uświęca środki, a nasza misja jest wyjątkowa - Nadmiernie rozbudowana biurokracja niszczyła państwo, a system podatkowy dusił sie w sosie własnym, i powoli zjadał swój ogon. Sprywatyzowany w międzyczasie, choć zupełnie nie zmieniony i nie zreformowany aparat państwowy tymczasem radził sobie jak mógł. Grupy rewindykacji napadały na obywateli i zmuszały ich siłą do płacenia abonamentu na misję. Podobnie było z mandatami, gdzie prywatne firmy ściągały pieniądze z kar za zbyt szybką jazdę. Policja sprywatyzowała niby swoje usługi, podobnie jak i i straż pożarna i szkoły, a oprócz podatków płaconych nadal przymusowo dla państwa, jedni jak i drudzy wystawiali cennik za swoje usługi. Sędziowie i prokuratorzy przymusowo zapisywali do swoich systemów prawnych przy pomocy przestępców. nauczyciele i pracownicy administracji jak i dyrektorzy firm, musieli posiadać tak zwane świadectwa moralności, wydawane przez komitety złożone z miejscowego kapłana i działaczy związkowych. Jest nadzieja że zapomnę to co przed chwilą wymyśliłem, zanim zdążę wypalić papierosa... Rozejrzałem się po dworcu, wśród licznych bezdomnych sporo było ludzi posiadających zbyt dużym współczuciu dla innych i zbyt mało współczucia dla siebie, sporo było też takich którzy zbyt wiele współczucia delikatnie mówiąc nie posiadali. Przypomniałem sobie Babcie, Babcia miał zbyt dużo współczucia dla innych i był jak się to mówi zbyt dobry, i jeden z naszych kolegów niejaki Zbyzos Kosmiczny, poradził mu aby ćwiczył się w zmniejszaniu współczucia dla innych a zwiększaniu dla siebie. Podobnie innym, Stanisławowi znanemu z tego że nadmiernie się koncentrował i skupiał zaproponował aby się rozpraszał, i być bardziej rozproszony. Maurycy miał być bardziej emocjonalny, i mniej spokojny, nawet obiecał że będzie bardziej niespokojny, -innizauważył, -są zbyt mało agresywni, gniewni, są za mało skupieni na sobie-..wszyscy postanowili to zmienić.. -Jeszcze niektórzy dla odmiany mieli za mało materialne podejście do życia- a większość z nich niczego tak się nie bała jak odniesienia sukcesu, i strach przed sukcesem, co ja mówię sama myśl przed odniesieniem sukcesu paraliżowała ich umysły i ciała. Nie umieli żyć. Każdy więc dostał z obszernego rogu obfitości Zbyzosa Kosmicznego jakąś naukę dla siebie. Dostał ją też Bebe [czy Bibli], i walczący na wesoło z wiatrakami. Don Hichot, zwany także Chichockim a to ze względu na nazwisko, Cichocki] Dostał tez i Michał Dzień Dobry, który swój pseudonim zawdzięczał temu ze podobno chińskie "dzień dobry" brzmi prawie identycznie jak 'Michał" Generalnie oni wszyscy, nawet walczący na wesoło z wiatrakami, tajemniczy Don Hichot widzieli centrum świata poza sobą, na zewnątrz i patrzyli na siebie oczami innych. Wychodząc z dworca wymyślam dalej, na jednej z planet cywilizacja rozwinęła się na tyle że większość ludzi niepotrzebna już jest rządzącym, bo prawie całą prace wykonują roboty i maszyny. Rząd wymyśla różne sposoby na pozbycie się niepotrzebnych ludzi, a w laboratoriach pod pozorem badań naukowych naukowcy tak naprawdę wymyślają nowe gatunki i szczepy wirusów które mają wytruć większość mieszkających na planecie ludzi. Dodają także szkodliwe substancje do najtańszego jedzenia, samochody wydzielają szkodliwe spaliny a fabryki emitują trujące związki chemiczne do atmosfery. Choć nowe nieszkodliwe i tanie technologie znane są od lat, to ukrywane są troskliwie w najtajniejszych archiwach. Służba zdrowia nie działa najlepiej, a robią to wszystko

13 w celu obniżenia populacji. Następuje jednak pomyłka, i szczepionka przez przypadek dostaje się biedocie a dla bogatym i rządzącym zamiast szczepionki zostaje podana trucizna. Przemutowany świat Na sąsiedniej planecie, świat zostaje przemutowany, a oprócz tego gdy dochodzi do głosu pokolenie dekonstruktywistów, przemianie ulegają także główne pojęcia filozoficzne. Nauki religijne na których opiera się cywilizacja są tak naprawdę wyznawane pod grożba kary, i dla wszystkich jest to rodzaj społecznej gry. W tej grze społecznej poddani obywatele udają że wierzą w owe nauki, a rządzący udają że nie widzą. Nauki przeznaczone są dla stanowiącej większość biedoty, bo rządząca mniejszość uczy tajemnych nauk swoje dzieci, i tak zamiast "nie kłam", nauczane są by kłamać ale w sposób inteligentny, używając do tego specjalnego zestawu słów, zamiast "nie kradnij" kradnij ale w sposób przebiegły i chytry wykorzystując do tego celu aparat państwowy i jego instytucje. Biedna większość od dziecka uczona jest bezradności, i już w żłobku specjalne funkcjonariuszki rządu i władzy nazywane "pasterkami bytu", lub "Mamkami" uczą je jak być bezradnym i zamiast działać czekać na nie nadchodzącą nigdy pomoc z zewnątrz a następnie popadać w rozpacz. Bowiem według religii panującej na planecie nędza, słabość i rozpacz są cnotami prowadzącymi do zbawienia. Oczywiście religia nie mająca prawie nic wspólnego z oryginałem już prawie na początku została przejęta przez służby specjalnie i tak przekonstruktowana aby służyła interesom panującym. Propagują też alkoholizm i pijaństwo, wśród biedoty a liczba restrykcji i przepisów utrudniających działalność wolnym przedsiębiorcom osiągnęła sześciuset, choć nadal specjalnie do tego celu przeszkoleni urzędnicy dwoją się i troją aby wymyślać nowe utrudniające i zatruwające życie przepisy. Także seksualizm ze względu ma ożywienie jakie ze sobą niesie jest zakazany a męki piekielne za rozkosze płynące z seksu i życia mają być straszne, bo radość życia jest największy grzechem, choć kapłani mają nie raz po trzy i cztery kochanki, wszystkie oczywiście w tajemnicy. Do manipulacji psychicznej nadaje się też świetnie socjalizm, i w przymusowych przedszkolach karmią nim dzieci upośledzonej biedoty od najwcześniejszych lat, zatruwając nim ich młode umysły. przy czym po latach praktyki uznali że forma redystrybucji własności, poprzez podatki jest bardziej opłacalna niż państwowa własność środków produkcji. Zrobili więc w tym celu teatralną transformację ustrojową, tworząc przez służby specjalne podziemne organizacje walczące z poprzednią wersją socjalizmu. Co ciekawe większość planetarian wierzy w te wszystkie brednie. Na tą dziwaczną planetę w statkach kosmicznych, przylatują wycieczki z całej galaktyki aby zobaczyć tak dziwaczny i zdeformowany świat, nazywając planetarian "wykoślewiańcami", lub też "koślawcami" W końcu jak wspomniałem dochodzi do głosu młode pokolenie dekonstruktywistów, pragnące odwrócić znaczenia pojęć. Jednak nadal kontrolują energie psychiczną mieszkańców planety poprzez kontrole energii seksualnej. Istnieje także podziemie dążące do przewrotu i rewolucji wolnościowo-kapitalistycznej,. Wolnościowcy, wyznawcy bogini Liberi, urządzają tajemne kulty, tak zwane "liberalia", lub wyzwoliny, i sa to w większości młodzi hakerzy i krakerzy Ekoterror jednak niewiele się zmieniło, kapłani nadal poprzez pokute wzbudzali u ludzi poczucie winy, czyniąc ich niezdolnymi do działania, a wątpiącym wmawiali że wszystko zależy od losu, albo że to bóg według swojego uznania spuszcza z nieba bogactwo i łaski jednym, innych z nieznanych przyczyn omijając. Policja, sądy i prokuratura, czyli dział sektoru pełniącego usługi z zakresie bezpieczeństwa i ochrony obywateli, swoją działalność ograniczają najchętniej do pobierania opłaty za prace jakiej nie wykonywał. No i oczywiście oprócz tego pilnowali czy poddani płacą podatki i inne daniny, a

14 bagatela wielkość danin osiągnęła już tam dziewiećdziesiąt procent zarabianych pieniędzy. Przymusowa była darmowa służba zdrowia, na którą musieli płacić, i darmowe ubezpieczenia na które także musieli płacić. Czasami wydawało się wręcz że państwo istnieje po to aby rządzący wymuszali na poddanych biedakach pieniądze dzięki którym mogli świetnie żyć, poprzez liczne systemy podatkowe, ubezpieczenia, tu pomysłowość ludzi państwa zwanych państwokratami była nieograniczona, Dla przykładu podam tylko ze w jednej stacji telewizyjnej na utrzymanie której poddani musieli obowiązkowo płacić, pracowało aż dziewięćset tysięcy osób, jak to oni mówili pełnili misje, "jesteśmy na misji", [choć do bogactwa kapłanów było im jeszcze daleko] Mawiali do siebie, a buntownicy uważali klasy rządzące za wyjatkowo ochydnych i zupełnie pozbawionych moralności pasożytów, pasożytujących na biednych Gdy już jakiś nieszczęśnik nieopatrznie zgłosił się na policje traktowano go jak złoczyńce, przesłuchując szczegółowo, nie raz w sprawach dotyczących rzeczy najbardziej intymnych. A gdy i to nie pomogło, na pismach skierowanych do oskarżonego widniał adres adres ofiary, muszę przyznać że to posunięcie wręcz genialne choć może nazbyt śmiałe. Dawano też do przeczytania i podpisania oskarżonym protokoły które podpisywali wcześniej świadkowie, jeśli tacy się zdarzyli. A gwałcicieli i zabójców wypuszczano na przepustki już po paru miesiącach odsiadywania wyroków, kierując się tak zwanym współczuciem. Z grupy podziemnych buntowników wyłonili się wkrótce "zieloni", nazywani przez innych ekoterrorystami. Ekoterroryści przyjęli sobie za główne bóstwo opiekuńcze buddyjską boginię Zieloną Tarę, nazywaną Wielką Wyzwolicielką. Ekotrrorysci wysadzali w powietrze najbardziej szkodliwe dla ludzi zakłady przemysłowe, i podkładali bomby pod autostrady, umiarkowana cvzęśc podziemia była takim działaniom przeciwna. Ludzie którzy w obronie siebie nieszczęśliwie zranili lub co gorsza zabili napastnika byli karani bardzo surowo, o wiele surowej od przestępców, mało tego, i wiem że trudno w to uwierzyć ale posiadanie broni palnej i każdego rodzaju broni było zakazane. Co tydzień rząd urządzał jakieś żałoby powodowany rzekomym współczuciem choć los poddanych miał głęboko w "nosie", a silniejsi i bogatsi nie mieli żadnej litości w rabowaniu słabszych i biedniejszych wyciskając bez względnie co i się tylko dało. Jeśli jakiś nieszczęśnik poskarżył się policji że padł ofiarą przestępstwa był zwykle szczegółowo przepytywany, a jedno z pierwszych pytań brzmiało "czy znasz kogoś kto coś znaczy? - bo jeśli nie to się nie liczysz. Nie tylko policjanci tak pytali, w rozmowach towarzyskich toczonych między ludzmi to pytanie pojawiało się często. Oprócz bogactwa pieniędzy i władzy nic innego się w tym świecie nie liczyło, no może jeszcze poza tytułami A lud pomimo przemian religijnych [przejście na nową religie spoza kontynentu], politycznych i kulturowych żył tak jak kiedyś dążąc do harmonii, równowagi i ładu, jak robili to ich przodkowie przeszło tysiąc temu. Nic więc dziwnego ze dość łatwo stawali się łupem importowanej szlachty, i całej klasy rządzącej. Pomimo tego dalej z uporem szli wyznaczoną przez przodków drogą dążąc do stworzenia świata pełnego harmonii Życie człowieka bezdomnego, odcinek czwarty, i tak zacząłem prowadzić życie człowieka bezdomnego. Zrozumiałem w jednej chwili, że w stanie w jakim się znalazłem, najważniejszą dla mnie rzeczą jest teraz przetrwanie, szukanie ciepłych miejsc w których mogę siedzieć i odpoczywać, bo o leżeniu nie marzyłem nawet. I tak, bezsensownie snułem się po mieście, w trzech parach spodni, dwóch wełnianych swetrach nałożonych jeden na drugi, w bluzie i grubej kurtce, a na nogach miałem trzy pary skarpet, i do tego przedmiot mojej dumy, niezwykle wybrudzone "harleye", buty marki "Legenda" Do tego jeszcze chlebak, i plecak, z którym nie mogłem się rozstać, ciężki, z każdą chwilą coraz cięższy, ciężarem swoim przygniatał mnie do ziemi, albo odmiany zarzucał, a to w lewo a to w prawo. Czasami nawet zdarzyło mi sie przewrócić. I pomyśleć tylko, jakie to los płata figle, bo proszę spojrzeć na moją sytuację, dwa, a nawet trzy lata walki z chorobą i leżenie w łóżku, potem w końcu upragnione zwycięstwo, po to tylko aby wyjechać na wyspy i upaść po raz kolejny. Ale to nic, szukałem miłych i przyjemnych chwil z przeszłości, mogących jakoś uczynić moje obecne życie strawnym, a przynajmniej do zniesienia, co

15 musicie przyznać wcale nie było łatwe Przypominałem też sobie dobre czasy w Londynie, i w Glasgow, a było tego trochę. Jednak tu była tylko ulica i bezmyślnie oglądane drzewa, do ogrodów królewskich daleko, plecak niemiłosiernie ciężki, i aby czymś zająć czas przypominałem sobie rozmowy jakie prowadziłem że Stasiem i Maurycym o naszych świętych drzewach. Na początku Staś zachwalał swój nowy system operacyjny "yopera", którego instalacja zajęła mu zaledwie siedemnaście minut, i był też bardzo szybki, ale jak zwykle rozmowy zeszły na temat zakazanej historii i zakazanej archeologi, były to bowiem rzeczy które interesowały nas najbardziej. Święte drzewa [opowieść Maurycego] -W starej rdzennej tradycji europejskiej - opowiadał Maurycy, stojąc podparty niedaleko okna, ze szklanką wina w dłoni - przynajmniej kilka gatunków drzew zasługiwało na miano bycia "świętymi", u germanów była to jodła, a u nas podobnie zresztą jak i u basków oraz Celtów takim zaszczytnym mianem cieszył się dąb. Drugim prapolskim i słowiańskim świętym drzewem była wierzba, dodać jeszcze należy sięgając odrobinę wstecz na indoeuropejskiej tradycji o słynnym drzewie Boddhi pod którym Budda osiągnął oświecenie i zrozumiał naturę wszechrzeczy, i praw rządzącym światem - -Dobra nie nudż, wystarczy - usiłował mu przerwać Staś, choć ten dopiero zaczynał i to całkiem ciekawie, ale Maurycy nie zrażony opowiadał dalej, bo wpadł w trans, i nie zauważał nawet kulek z papieru, rzucanych w jego kierunku przez nieżle już podpitego Stanisława -Na szczycie kosmicznego drzewa -mówił - stojącego na najwyższym wzniesieniu wellańskich gór, porastających świętowitową równinę Welli, w niedostępnym zamku Kłódż, którego zaledwie makietą miał być słynny kopiec Kraka, tylko próbą odtworzenia, odwzorowania świętego świata na ziemi, a więc na szczycie tego kosmicznego drzewa zamieszkiwał prapolski Bóg-Stwórca, Ojciec świata, Pan Świętego Prawa,...a drzewem tym była wierzba. W jednych regionach słowiańskiego świata rosły na niej złote lub srebrne gruszki, w innym złote lub srebrne jabłka, a jej liście także nie były zwyczajne bo srebrne albo złote - natępnie przez chwile szukał jakby wątku, i już swobodniej deklamował dalej - Innym takim naszym świętym drzewem, jak już wcześniej wspomniałem, był dąb, szczególnie związany ze światem wróżów, i wieszczów, czyli pieśniarzy i poetów, czyli opowiadaczy dawnych legend i mitów - Oni mówili, a ja myślałem.beebii, człowiek całkiem zniewolony przez swoją matkę, bezradny i pozbawiony energii. Przez matkę która po niepowodzeniach z mężem czyli ojcem Bee całą swoją energię skierowała na niego. Oplątując go. Ojciec Beebiego, pijak. Wiecznie pijany profesor uniwersytetu, który nie mógł sobie poradzić z życiem i otaczającym światem. Człowiek chyba dobry i inteligenty, na dodatek z niesamowitą pamięcią, bo znający osiem języków obcych. W pewnym wieku porzucił całkiem jednak dbałość o wygląd i świat zewnętrzny, żyjąc we własnym świecie. W którym królowali, Batory pod Pskowem i Jagiełło pod Grunwaldem. Podobnie jak i póżniej i Beebii całkiem zapomniał o swoim ciele i o świecie materii w którym przecież żył. Jego matka natomiast była troche inna, na jej widok śpiewaliśmy, oczywiście po cichu piosenkę Brela albo Brasensa "z miłości trzęsie całym światem" Jak dawna komunistyczna partia. Nie muszę chyba dodawać że Beebii nienawidził komunizmu, i wszelkiej formy przymusu Uważał się też za najbardziej beznadziejnego człowieka na ziemi, za najbardziej nieszczęśliwego zresztą też, a od czasu kiedy został wyrzucony z pracy w Bibliotece Jagiellońskiej, porzucił wszelką nadzieje i żył z dnia na dzień. Nie porzucił jednak jeszcze zwątpienia i beznadziei Dobrze że choć czasami medytował nad sobą - ale w starym świecie, wszystkie drzewa i jak cały świat cieszył się szacunkiem, i cały świat był święty, a niczego bez powodu nie niszczono. Dopiero wraz z przyjściem nowych wierzeń, takich jak islam i chrześcijaństwo świat zaczął stawać się dla nas czymś obcym, czymś co należy skolonizować, podbić uczynić sobie poddanym. Podbijać inne ludy, i inne ziemię, świat przyrody ożywionej i tej nieżywionej. Od stanu harmonii stało się

16 ważniejsze posiadanie rzeczy za wszelką cenę, a więc nowa religia przyniosła do nas do europy kult materii, posiadania i rzeczy, oraz władzy która była wartością sama dla siebie. Stare drzewa, piękno nieba, miłość do przyrody, przestały już być ważne, liczyć zaczął się pieniądz i posiadanie, miłość, wolność, dobro i prawda piękno i honor odchodzić zaczęły w cień spychane przez nowy świat do sfery mroku -...matka Maurycego pracowała jako w szkole nauczycielka, i uczyła języka rosyjskiego. Z tego powodu, niektórzy uważali go za Rosjanina. naprawdę nazywał się nomen omen, Rusinowski a konkretniej Kot-Rusinowski, i wstydził się swojego nazwiska. używał więc podobno po jakimś swoim pradziadku ze Żmudzi nazwisko Wilk-Wilkopolski. Stary Wilk- Wilkopolski, miał w zwyczaju mawiać, "szabla i koń, mówię wam tylko szabla i koń", i jak Maurycy wpił trochę to też tak mówił, "mówię ci Zee, szabla i koń, tylko szabla i koń. Rodzina Maurycego podobnie jak i mojej matki wywodziła się z rejonów między Litwą, Łotwą i Białorusią, skąd zostali wysiedleni po którymś z powstań przez cara. Miał też w sobie jakąś domieszkę krwi szkockiej i śląskiej, a do tego jak twierdził Łużyckiej w co jednak nikt nie dawał wiary. Mawiał też jeszcze jak trochę wypił, " mówię ci Zee, tylko mołdawiany i węgrzyny, pij tylko mołdawiany i węgrzyny, nie co ja mówię najlepsze są mołdawiany, pij tylko mołdawiany. Jak by choć raz pił prawdziwego mołdawia, które faktycznie są najlepsze, lepsze od win argentyjskich, włoskich, a może nawet od greckich i macedońskich. - Chwałę i Moc - mówił dalej - zastąpiła pokuta i pokora, pozorna zresztą i zwykle czyniona na pokaz, a WIEDZĘ bo takie jest prapolskie zrozumienie słowa wiara, [wiera wera], zastąpiła właśnie ślepa wiara i posłuszeństwo. Ale nie traćmy nadziei! Nasze stare wartości wyznawane przez przodków może powrócą, a jasne słońce zajaśnieje znowu na niebie, wszystko na powrót stanie się proste i jasne, a świat zachodzącego słońca który z takim maniakalnym upodobaniem chowa obrazki pod obrus gdy zamierza zrobić co grzesznego, odejdzie - ufffff,... w końcu skończył, i doszedł do głosu Staś, także próbując się pokazać z dobrej strony, i zaimponować nam swoją wiedzą: opowieść Stasia Miasta poświęcone prastarym bóstwom - Miast poświęconych prastarym Bóstwom jest nadspodziewanie dużo, i jak okiem nie spojrzeć pojawiają się aż od zachodnich granic naszej tradycji lechijskiej aż po wschodnie - zaczął całkiem zręcznie swój wywód Staś - I tak na przykład dzisiejszy Schwerin czyli dawne Sważyn[o] nie wiedzieć czemu tłumaczone było kiedyś jako Zwierzyn. Noo może i celowo. Miasto to poświęcone zostało pradawnemu i prastaremu bóstwu Swarożycowi. Podobnie zresztą jak krakowski Zwierzyniec, dawniejsza Svaringa zamieniona także "przez pomyłkę" na Zwierzyniec. Swarożyc był przecież głównym bóstwem państwa wiślan, miejscem jego największego kultu święta góra Svaringa, a pozostał nam po nim biały orzeł, jego ptak totemowy, i czerwony proporzec na włóczni, który wraz z dodatkiem herbowego orła utworzył nasze barwy. Innym takim miastem poświęconym bóstwom był Wołogoszcz, miasto Wołosa-Welesa, i Radogoszcz. Bardzo ważnym ośrodkiem kultu naszej starej religii, a nawet jedno centrum stanowił ośrodek na wyspie Wolin, i Szczecin Na południu oczywiście prastary Kraków i wielkie centrum kultowe w górach świętokrzyskich. Na śląsku trzy święte góry Ślężan z Sobótką i Radunią. O ile w dawnym państwie wiślan i wśród "Chorwatów", czyli na górnym i opolskim śląsku*, a także na obrzeżach pomorza zachodniego wielką czcią cieszył się Swarożyc, to na dolnym śląsku i samym pomorzu zachodnim takim głównym bóstwem plemiennym był Trzygów - [Trygław, Trygłów]...Mój dziadek, tak jak i diadek Twistera także żywił wieki szacunek do szabli, pamiętam pewnego razu, na wsi gdzie mieszkał, a gdzie często przyjeżdzaliśmy z rodziną gdy byłem dzieckiem, pokazaływał mi zawiniętą pieczołowicie w jakieś stare gałgany szable. -Trygław - mówił dalej Stanisław - ze swoim totemowym zwierzęciem atrybutem świętym dzikiem, czyli dziką świnią,... bo ranga tego świętego zwierzęcia przetrwała w nazwach miast, gór, i rzek. I tak na przykład. Świdnica z jej herbem, Świnoujście i rzeka Świna, oraz Szcecin.Tu nazwa od szczeciny dzika. Znaczną rangę odgrywał też w górach, i tak na przykład jedno ze wzniesień

17 górskich zostało poświęcone Trygławowi-Świnica. Przyznać trzeba, dosyć trudny szczyt, na który niełatwo wejść amatorom, a także i Świnna poręba. Do tego dodać trzeba [hm,] miasta poświęcone składaniu ofiar i rytuałom, czyli centra religijno-mistyczne, więc nazwy Trzebnica, i Trzebiatów powiedzą nam sporo bo przecież. Potem Treba-Trzeba, to była nasza pradawna ofiara składana starym bóstwom. Także inne słowo Trzyzna -Trzyzna, świadczyć może o podobnej randze i roli, z tym że samo słowo Tryzna odnosiło się zarówno do samej ofiary, jak i do festiwali organizowanych na cześć na cześć przodków i tradycji, gdzie GUŚLARZE-GĘŚLARZE, wróżbici, kapłani i opowiadacze dawnych mitów recytowali poezję, śpiewali pieśni a nawet odtwarzali sceny z życia dawnych bohaterów i mity mówiące o stworzeniu świata, [przebrani w maski] Dla wielkopolan takim głównym bóstwem plemiennym było bóstwo podziemi i świata podziemnego Naja [ Nawa, Neja]. To właśnie na świętym wzgórzu poświęconym bóstwu Nai Mieszko wraz ze swoim ludem przyjął chrzest, co zostało uwidocznione na jeden ze starszych naszych monet - -Zapomniałeś dodać Swarzędza, gdzie teraz robi się wykładziny i meble, i Sważyna pod Gdańskiem - przerwał mu Maurycy, a ja już dawno spałem na swoim fotelu. Już dawno spałem na swoim bujanym fotelu, przykryty kocem. Maurycy oglądał telewizje i popijał piwo, a Stach dostał wiatru w żagle i opowiadał dalej, [ jeśli ta część książki wydaje się nudna, zupełnie można ją ominąć,...gdy spałem, przywlókł się Bezpartyjny Buddysta -kto mu takie głupie nadał, tego nie wiem, bo chyba nie zrobił tego sobie sam, i coś im opowiadał, -że znalazł prac w administracji rządowej, i że ciągle się z żoną o wszystko kłucą -czym denerwował M. i St. Wyszedł więc po chwili. - Sama nasza prastara tradycja wydaje mi czymś ogromnie pasjonującym i ciekawym, ale związki między nurtami albo jak kto woli odnogami indoeuropejskich tradycji wydają mi się nie mniej ciekawe i interesujące. O jednym i o drugim chcę napisać choć parę słów. Mianowicie o podobieństwach i różnicach starego polskiego bóstwa Jesze, z tybetańskim Jeshen. I tu nasi badacze rzeczy tajemnych i ulotnych natychmiast zaczęli zastanawiać się nad sensem tej przedziwnej maksymy, a musicie wiedzieć, co już raz wspomniałem że zakazana historia i zakazana archeologia interesowała ich nade wszystko. Jak wszystko co zakazane. A treść owej maksymy brzmi: "lado yleli yassa tya" o ile lado nie sprawiało nam większych kłopotów, bo chodziło na pewno o uosobienie ładu i harmonii, nasze prapolskie bóstwo Ładę", i również "Jesze", czyli "yassa" o tyle co oznaczały słowa "yleli' i "tya"? -jakieś mantry albo pradzwięki. Zawołania? Żaden z nas, nawet połączone mózgi Giordano Bruno, zacnego Galileusza i Leonarda Da Vinci, nie były w stanie rozwikłać tej zagadki... -Jesze - mówił Stanisław - było "transcendentalnym" aspektem pierwotnego Boga, tak jak Dażbóg. Dażboga możemy przyrównać do aspektu buddyjskiej 'sambogakai', jako żródła z którego wypływało wszelkie dobro, bogactwo,, a Świętowita do tego najbardziej foremnego aspektu, czyli po buddyjsku "nirmanakai". Choć też był to dość transcendentny, aspekt, ponieważ jak wiemy lubił się "zawijać w Kłódz" [w Kłodziu], ma swoim zamku, jako przecież Pan na Zamku, bo pod takim przydomkiem też był znany, i przebywać tam w stanie kontemplacji-niedziałania, a inne bóstawaemanacje dopiero przejawiały się, emanowały, wynikały z niego i działały w tak zwanym widzialnym świecie - To tak sobie przekładając naszą prapolską teologię na buddyjską i porównując trochę, myslę. Nazwa? ja ją wywodzę od słowa JEST, BYĆ, i tu jest podobna do Prowe, Pierwszego? PRW, pierwotnego? -Związki Jesze z Yeszen - mówi dalej - i szukanie związków między słownictwem prapolskim a tybetańskim nie jest całkiem pozbawione podstaw, nasza stara religia najwięcej ma właśnie wspólnych pojęć ze staroirańską, a o wpływach mitów i tradycji irańskiej na Tybet mówią często sami nauczyciele Buddyjscy i bon, z tamtych obszarów[ Iran, Azja środkowa? Stamtąd przybył też do Tybetu stary buddyzm, czyli Bon. Bo samych podobieństw między tymi językami na pewno nie ma, a jeśli były to się już dawno zatarły. Natomiast w przypadku samej mitologi i religii wpływów irańskich na Tybet jest sporo, stary buddyzm czyli bon wywodził się stamtąd i ma swoje żródło w tradycji indoeuropejskiej, podobnie

18 jak i buddyzm Siakjamuniego -a związki między prapolskim bóstwem JESZE a tybetańskim YESHE są, według tradycji bonijskiej yeshen jest pierwotną zasadą, zasadą, no pierwszą zasadą, i to słowo bywa tłumaczone jako "pierwszy boski" - czyli różnica niewielka albo żadna - przerwałem Stasiowi, który po długiej przemowie poczuł się trochę zawstydzony. I tak szedłem w stronę ogrodów królewskich, a mijany po drodze staruszek ten sam co siedział na dworcu i pił kawę, przypominał mi Filipa II z jego denara. Takie same siwe rozwiane włosy. Zamyślona twarz. Szlachetne spojrzenie. To z kolei wywołało ciąg skojarzeń, i przypomniał mi się fragment książeczki Maurycego na temat Filipa II. Książeczki której zresztą poza mną, Gandziakiem zwanym Kitą, i S.Ch. oraz paroma znajomymi nikt nie czytał, a szkoda bo miałem w niej swój udział. I rozmowy na jej temat. Dux pomeranorum Ale zanim zdążył wtedy powiedzieć coś więcej na nas temat Filipa, ktoś wtrącił, nie pamiętam już kto - czy wiecie że Chemik - [właśnie miał na imię Filip] - no ten który zaczął pomieszkiwać na śmietniku pod blokiem Zbyzosa wyjechał do Szkocji i tam znalazł pracę w jakimś przedsiębiorstwie sortującym odpadki. Jest podobno zachwycony, ma w końcu co jeść, i sporo pieniędzy przesyła jeszcze do polski rodzinie. Rozmawialiśmy jakiś czas o "Chemiku" i doktoracie jakim robił, śmieszne, gdy skończył robić doktorat, a dokładniej niedługo po tym, zamieszkać musiał na śmietniku. Na szczęscie poprawiło mu się. No więc niech będzie ten "Dux pomeranorum" i jak go opisał Maurycy - Postać to bez wątpienia piękna - mówił - choć widać że zmęczona już życiem i chorobą. Odrobinę nieuporządkowana, ale szlachetna i dostojna.dumna. Długie włosy i broda, swoisty rodzaj zamyślenia na twarzy, właściwy dla starych panujących dynastii. Świadomych przemijania, i zawieszenia w chwilowości czasu. Życie człowieka jest chwilą tylko, zdaje się myśleć twarz księcia. Jedną drobiną w następującym po sobie kontinuum. Nad nami Bóg, a życie nasze chwilą. Bo cóż może marny człowiek, nawet jeżeli jest księciem. Czy był chociaż lepszy od poprzedników, i czy zostawił kraj w dobrym stanie, czy może umrzeć ze spokojnym sumieniem, i zostawić kraj w dobrych rękach. Zrobił wszystko co mógł, a to co dostał w swoje ręce aby zarządzać i otoczyć opieką, oddaje dalej następcom. Ale Filip przeczuwa już trudne dni. Widzi burze i chmury, widzi ciężkie dni jakie maja spotkać księstwo. Po nim przyjdzie Bogusław, ostatni. Traciły na znaczeniu Arkona, Charęza, Wolin.W cień odchodziły Wołogoszcz, Strzałów i Ranów.Upadał uniwersytet w Gryfi. Nikt już prawie nie pamiętał o Zwierzynie, Mechlinie.Radogoszcz kurz okrył i patyna dziejów. Odchodziły epoki, i przemijali ludzie. Póżniej i cień padnie na najjaśniejszą Rzeczypospolitą i jej blask.jej sąsiedzi jak stado dzikich wygłodniałych zwierząt, rzucą się aby rozszarpać jej chore i zmęczone ciało - i gdy skończył, opadł na foel taki zmęczony i bez życia, jakby to jego ciało było bardzo zmęczone, chore, i rozszarpane. Klub Czerwonego Kapelusza -przypomniało mi się jak moi znajomi złożyli jakiś czas temu w Krakowie "Klub Czerwonego Kapelusza", dodam nielegalny klub krakerski. Podczas spotkań nakładali wszyscy czerwone kapelusze. Nazwę klu wziął stąd, że pierwszą najbardziej znaną dystrybucją alternatywną wobec windowsa, był Czerwony Kapelusz, przynajmniej w Krakowie. Podczas spotkań w Klubie wpadli właśnie na pomysł pierwszego ataku "fiszingowego" [vishingowego] w sposób zupełnie amatorski ale pomysłowy, wysłali do najbardziej nielubianych przez siebie krakowian listy pocztą elektroniczną, w których prosili o kontakt z bankiem w celu uzupełnienia danych, podając numer swojej komórki. Znalazło się nawet paru, i zadzwoniło. Beebii udawał automat i wkładając głowę i komórkę w ogromny garnek [chyba raczej dla kawału] mówił monotonnym głosem - Serdecznie witamy w banku... prosimy o wprowadzenie numeru karty kredytowej, a następnie... Musicie widzieć że parę rybek złapało się na przynętę, [tak naprawdę to skorzystali podobno z Voipa i callcentre] Cyber prawo Inną taką akcją Klubu Czerwonego Kapelusza był projekt stworzenia własnej linuxowskiej dystrybucji oparty o inny typ plików niż te znane dotychczas [zamiast rpmów, tgzów

19 albo debów -chcieli stworzyć swój własny typ plików], myśleli nawet o stworzeniu centrum badawczego pracującego nad tym projektem. Powód był jeden, portale internetowe doniosły, i nie wiadomo na ile to było zgodne z prawdą, że Czerwony kapelusz ma więcej luk niż dystrybucje windowsa [podejżewam że zwykla bujda] Z braków finansowych projekt upadł Powstał także zespół pracujący nad projektem Cyberprawa, i pracował nawet przez jakiś czas. Kolekcjoner ludzkich twarzy Klub czerwonego Kapelusza posiadał pewne formy, jeśli w ogóle można tak powiedzieć o zwariowanym towarzystwie przychodzącym na jego spotkania. W przeciwieństwie do "kubu złamanej duszy" nieformalnej grupy znajomych, której nazwy używałem jedynie w myślach. Do klubu Czerwonego Kapelusza, przychodzili też najdziwniejsi kolekcjonerzy, kolekcjonerzy smaków, zapachów, postaci i twarzy ludzkich, wymieniając się swoimi odczuciami i opiniami. Takim kolekcjonerem twarzy ludzkich był niejaki Bibi[ nie mylić z [Beebim czyli Bee] człowiek mocno po sześćdziesiątce, i odstający wiekiem od towarzystwa.przychodził także Złomek z Chłodnicy Górskiej -przezwisko swoje zawdzięczający jednej z reklam. Ja czasami znużony godzinnymi oracjami klubowiczów siedziałem i wymyślałem opowiadania. Tu przedstawię jedno z nich [fragment] Jaćwięski akapitalizm W obozie koncentracyjnym na Sambii, urządzonym Prusom przez mnichów chrześcijańskich przebywają niedobitki z niekończących się akcji pacyfikacyjnych "zakonników". Dorosłych mężczyzn zakonnicy mordowali, a kobiety z dziećmi były przesiedlane na Sambię. W tym swoistym obozie koncentracyjnym jakim stał się półwysep mieszają się obyczaje i narzecza pruskie, a mieszkańcy tworzą nowy język neopruski. Jednak w mojej powieści inaczej niż w rzeczywistości, kilka osób włada nadal tym językiem i po transformacji w 1989 roku, przesiedlają się do polski tworząc na Warmii mały okręg złożony z kilku malutkich wiosek Tym językiem neopruskim nieżle wymieszanym na dodatek z polskim, niemieckim i rosyjskim, mówi zaledwie kilka rodzin. Domagają się od państwa autonomii, a otrzymując ją zaczynają nauczać swojego języka w szkole. Mało tego dzięki wygraniu sprawy w Strasburgu otrzymują dawne miejsca kultu. Idąc ich śladem polscy neopoganie wygrywają także kilka sporów przeciw państwu polskiemu i odzyskują niektóre dawne miejsca kultu w tym nawet "Łysą Górę" W moim opowiadaniu galindowie nie zostają pokonali przez wojska jaćwięsko-polskie, ale udaje im się zachować niezależnośc i tworza własną grupę mówiącą innym narzeczem niż sambijczycy, a między nimi dochodzi do sporów, i oba okręgi autonomiczne są w stanie konfliktu. Jakby tego było mało, nad rzeka Łęk polacy i rusini pokonują jak pokonali całą prawie szlachtę jaćwięską, a polscy wojownicy ze swoimi nasrożonymi postawionymi do góry włosami są niezwykle odważni [ ps. nie wiem czy wtedy polscy wojownicy nosili jeszcze nasrożone włosy czy już nie]. Jednak części z nich udaje się przedrzeć przez rzekę Łek, i osiedlają się w okolicach Rajgrodu, przyjmują chrześcijaństwo bo nie ma innego innego wyjścia a potem może i szczerze stają się wyznawcami tej religii. Ale co ważne zachowują język jaćwięski. Niestety między ta grupą cieszącą się autonomią a dwoma pozostałymi wybucha także konflikt. W pewnym momencie konflikt zaostrza się na tyle że grozi nawet wybuchem wojny...okazuje się tez że sambijczycy podobnie jak i galindowie oraz jaćwięgowie posiadają wielkie zdolności matematyczne, są też świetnymi informatykami -ciekawostkę na skale europejską stanowiła wspólnota jaćwięska, jaćwięgowie bowiem wrócili do tradycji politycznych swoich przodków, czyli do akapitalizmu. Nie mieli żadnej władzy a jedyną władzę w regionie sprawował wiec, czyli zgromadzenie wszystkich wolnych obywateli, a tak się składało że wszyscy obywatele byli wolni i posiadali prawa publiczne. Nie płacili też żadnych podatków państwowych z czego zostali na mocy umów zwolnieni, ani lokalnych, nie było w ich społeczności watu, ani przymusowych ubezpieczeń. Natomiast każdy dorosły mieszkaniec autonomii miał obowiązek wyposażenia się w broń palną i potrzebny ekwipunek wojenny. Każda rodzina jaćwięska wyznawała tez wiarę w innego boga, i jedni za główne bóstwo uważali Kurka, inni Kurko, Żenine lub Żempatę -nie mieli też kapłanów

20 ponieważ każdy będącą głową domu odprawiał rytuały i praktyki religijne w domu, tradycyjnie zgodnie z jaćwięską religią. Religia jaćwingów, stanowiła rodzaj religii "anarchokapitalistycznej"jeśli chodzi o język, posługiwali się językiem polskim z dodatkiem słów jaćwięskich i spacerując po ulicach mogliśmy przeczytać na budynkach łażni miejskiej wielkimi niebieskimi literami napis: "SPAGTAS", na sklepie z alkoholem znowóż widniał szyld :ALKAHALIS, a przed biurem podróży: DEKA, i migający neon :PRZYJEDZ ATKUPMAS, Jak wspomniałem dochodziło do niepokojów pomiędzy małymi autonomicznym społecznościami sambian, galindów i jaćwięgów, ponieważ na terytorium sambian mieściła się świątynia głównego bóstwa państwowego jaćwiłęgów Swastika, -odpowiednika naszego Swarożyca, i galindyjskiego Perkuna Galindowie znani z zamiłowania do nauki i sztuki, chcieli odrodzić plemienne społeczności pomezan, pogezan, i warmiaków, dzieci z jednej z wiosek ucząc języka pomezańskiego, innej pogezańskiego, warmijskiego, co nie podobało sie sambijczykom uważającym ze społeczności prusko-jaćwięskiej nie należy rozdrabniać, sami zresztą sambijczycy dążyli do stworzenia społeczeństwa komunitarnego, co znowu bardzo denerwowało i irytowało niezwykle wojowniczych jaćwingów i wolnościowych powolnych i refleksyjnych, ale odważnych i wojowniczych galindian... Galindianie stworzyli Centrum Wiedzy, im Załuskiego, a w ich miastach pełno było bibliotek, uniwersytetów i księgarni. przybywali tu studiować nie tylko Litwini Białorusini i Łotysze, ale i studenci z innych kontynentów, do tego stopnia że studenci i uczniowie stanowili dziewięćdziesiąt procent mieszkańców. Jaćwingowie dla odmiany specjalizowali się w nowych technologiach, i w ich miastach roiło się aż od centrów nowych technologi. Jak korzystali z usług policji straży pożarnej i lecznictwa, -jedni i drudzy gdy potrzebowali wzywali np. straż pożarną albo policje a potem płacili za usługę. Aha zapomniałem wspomnieć o chytrej sztuczce jaka zastosowali czarownicy sambijscy w dawnych czasach, aby przetrwać wstąpili wszyscy do stanu kapłańskiego, i nadal pod pozorem bycia kapłanami [pastorami] praktykowali magię. Co przetrwało do dziś. BEZDOMNI Z MIASTA ODYNA [odcinek piąty] Wkrótce zdałem sobie sprawę że mój pobyt w Edynburgu może się przedłużyć, bo nie mam już dokąd wracać. Gospodarz wynajął mieszkanie innym ludziom, a szef przyjął do pracy na moje miejsce nowego pracownika. Zacząłem też poznawać bezdomnych Edynburga i ich życie. A bezdomnych w "Mieście Śmierci", jak w myślach nazywałem "Ediego" było całkiem sporo, zjeżdzali tu na zimę, bezdomni i homlesi z całej Szkocji, a nawet z Anglii. Generalnie bezdomnych z Edynburga można podzielić na dwie kategorie i grupy. Pierwsza to bezdomni Polacy, którzy stracili prace, a potem skończyły im sie środki do życia, tacy którzy nigdy nie znależli pracy na wyspach z powodu głównie braku znajomości języka, ale też i tacy jak ja, chorzy lub niezdolni do pracy, którzy faktycznie wegetowali często, i nie myśleli już o przyszłym życiu. Aha, pierwsza grupa czyli bezdomni Szkoci i Anglicy -to w dziewięćdziesięciu procentach narkomani, totalnie zdeklasowani i upadli, najczęściej z dolnych klas społecznych, bez wykształcenia i umiejętności, całkiem nie przystosowani do życia, niektórzy z nich nawet nie potrafili czytać, lub zapomnieli tej sztuki, mówili slangiem, a konkretnie mieszaniną slangów, edynburskich, szkockich, lanalu, gwar przedmieść, wymięszanych z językiem środowiska przestępców, i mieli nie mniejsze trudności z porozumieniem się z ludżmi spoza ich świata, niż polacy. Co ich jeszcze różniło od bezdomnych rodaków, ich bezdomność była całkowita, a bezdomność większości naszych chwilowa, jakby punkt na drodze który należy przejść. Jednak szybko przekonałem się że moje związki karmiczne z nimi są większe, niż z moimi rodakami. Podczas częstych spotkań z nimi otwierało się moje oko Welesa, a co do przynajmniej niektórych byłem pewien, że spotkaliśmy się już w Edynburgu, w poprzednich żywotach, w czasach wczesnego i

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje MATERIAL ZE STRONY: http://www.eft.net.pl/ POTRZEBA KONTROLI Mimo, że muszę kontrolować siebie i swoje zachowanie to w pełni akceptuję siebie i to, że muszę się kontrolować Mimo, że boję się stracić kontrolę

Bardziej szczegółowo

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć

Bardziej szczegółowo

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Panie, chcę dobrze przeżyć moją drogę do Santiago. I wiem, że potrzebuje w tym Twojej pomocy. cucopescador@gmail.com 1. Każdego rana, o wschodzie słońca, będę się

Bardziej szczegółowo

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Okazuje się, że nie trzeba do tego wcale wiedzy komputerowej. Wśród przedstawionych rad nie ma bowiem ani jednej, która by takiej wiedzy wymagała. Dowiedz

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE Cześć, chcemy porozmawiać z wami na pewien bardzo ważny temat. Dotyczy on każdego z nas bez wyjątku. Każdy z nas przecież może stłuc sobie kolano podczas jazdy na rowerze, skaleczyć się w palec przy robieniu

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu W szpitalu Maja była chora. Pani doktor skierowała ją do szpitala. Miała okropny kaszel. Miała zapalenie płuc. Jej siostra bliźniaczka Ola też była chora, ale ona nie musiała jechać do szpitala. W szpitalu,

Bardziej szczegółowo

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Na świecie żyło wielu ludzi, których losy uznano za bardzo ciekawe i zamieszczono w pięknie wydanych książkach. Zdarzało się też to w gminie Trzebina, gdzie

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi. SŁUŻYĆ JEDNEMU PANU. Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów i przyjęcia kandydatów do tej posługi. Katowice, krypta katedry Chrystusa Króla, 18 czerwca 2016 r. "Swojemu słudze Bóg łaskę

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje. Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) CZYTANIE A. Mówi się, że człowiek uczy się całe życie. I jest to bez wątpienia prawda. Bo przecież wiedzę zdobywamy nie tylko w szkole, ale również w pracy, albo

Bardziej szczegółowo

Część 11. Rozwiązywanie problemów.

Część 11. Rozwiązywanie problemów. Część 11. Rozwiązywanie problemów. 3 Rozwiązywanie problemów. Czy jest jakiś problem, który trudno Ci rozwiązać? Jeżeli tak, napisz jaki to problem i czego próbowałeś, żeby go rozwiązać 4 Najlepsze metody

Bardziej szczegółowo

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana? Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana? W skali od 1 do 10 (gdzie 10 jest najwyższą wartością) określ, w jakim stopniu jesteś zaniepokojony faktem, że większość młodzieży należącej do Kościoła hołduje

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń. Chciałam pomagać innym ludziom. Szczególnie starzy, samotni

Bardziej szczegółowo

SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015

SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015 SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015 INSTRUKCJA Poniżej znajdują się twierdzenia dotyczące pewnych cech, zachowań, umiejętności i zdolności,

Bardziej szczegółowo

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat BURSZTYNOWY SEN ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat Jestem bursztynnikiem. Myślę, że dobrym bursztynnikiem. Mieszkam w Gdańsku, niestety, niewiele osób mnie docenia. Jednak jestem znany z moich dziwnych snów.

Bardziej szczegółowo

Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych.

Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych. Artykuł pobrano ze strony eioba.pl Zmienić osobowość Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych. Afirmacja to w działaniu potęga ale... Pewien

Bardziej szczegółowo

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży. Ankieta Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży www.fundamentywiary.pl Pytania ankiety i instrukcje Informacje wstępne Wybierz datę przeprowadzenia ankiety w czasie typowego spotkania grupy młodzieżowej.

Bardziej szczegółowo

7 KROKÓW DO POWIEŚCI. LEKCJA 1

7 KROKÓW DO POWIEŚCI. LEKCJA 1 7 KROKÓW DO POWIEŚCI. LEKCJA 1 Wydrukuj sobie arkusz pracy z bohaterem, albo jeśli wolisz, pracuj w komputerze i zacznij poznawać swoją postać. Ale uwaga - zupełnie nie chcę, żebyś odpowiadał/a na te pytania

Bardziej szczegółowo

Konspekt szkółki niedzielnej

Konspekt szkółki niedzielnej Konspekt szkółki niedzielnej 3 NIEDZIELA POSTU Oculi Główna myśl: Pan Bóg jest zawsze z tobą Tekst: Jeremiasz 20,7-11 (skarga Jeremiasza na niedolę powołania prorockiego) Wiersz przewodni: Jr 20,11a Pan

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym. KOSMICZNA ŚWIADOMOŚĆ Kiedy mowa jest o braku świadomi, przeciętny człowiek najczęściej myśli sobie: O czym oni do licha mówią? Czy ja nie jesteś świadomy? Przecież widzę, słyszę i myślę. Tak mniej więcej

Bardziej szczegółowo

Proszę bardzo! ...książka z przesłaniem!

Proszę bardzo! ...książka z przesłaniem! Proszę bardzo!...książka z przesłaniem! Przesłanie, które daje odpowiedź na pytanie co ja tu właściwie robię? Przesłanie, które odpowie na wszystkie twoje pytania i wątpliwości. Z tej książki dowiesz się,

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń

Bardziej szczegółowo

Bł. Pier Giorgio Frassati

Bł. Pier Giorgio Frassati Bł. Pier Giorgio Frassati szaleniec Pana Boga i święty codziennego użytku Kim w ogóle jest święty? Słownik języka polskiego mówi m.in., że święty to osoba po śmierci uznana przez Kościół za zbawionego

Bardziej szczegółowo

FILM - BANK (A2 / B1)

FILM - BANK (A2 / B1) FILM - BANK (A2 / B1) Pierre i Maria: Dzień dobry Pani! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Pierre: Jesteśmy zainteresowani założeniem konta w Państwa banku. Pochodzimy z Francji, ale teraz mieszkamy

Bardziej szczegółowo

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Imię i nazwisko Klasa III Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Zestaw humanistyczny Kurs fotografii Instrukcja dla ucznia 1. Wpisz swoje imię i nazwisko oraz klasę. 2. Bardzo uważnie czytaj tekst

Bardziej szczegółowo

Kto chce niech wierzy

Kto chce niech wierzy Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,

Bardziej szczegółowo

Małgorzata Moruś Scenariusz teatralno-muzycznej aktywności dzieci 6 -letnich "Częstochowa moje miasto"

Małgorzata Moruś Scenariusz teatralno-muzycznej aktywności dzieci 6 -letnich Częstochowa moje miasto Małgorzata Moruś Scenariusz teatralno-muzycznej aktywności dzieci 6 -letnich "Częstochowa moje miasto" Edukacja Elementarna w Teorii i Praktyce : kwartalnik dla nauczycieli nr 1-2, 98-101 2010 mgr Małgorzata

Bardziej szczegółowo

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1 WARSZTATY pociag j do jezyka j dzień 1 POCIĄG DO JĘZYKA - dzień 1 MOTYWACJA Z SERCA Ach, o ile łatwiejsze byłoby życie, gdybyśmy dysponowali niekończącym się źródłem motywacji do działania. W nauce języków

Bardziej szczegółowo

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem

Bardziej szczegółowo

Agnieszka Frączek Siano w głowie, by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura. Okładka i ilustracje: Iwona Cała. Korekta: Lidia Kowalczyk

Agnieszka Frączek Siano w głowie, by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura. Okładka i ilustracje: Iwona Cała. Korekta: Lidia Kowalczyk Agnieszka Frączek Siano w głowie, czyli trafiła kosa na idiom by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura Okładka i ilustracje: Iwona Cała Korekta: Lidia Kowalczyk Wydanie II ISBN 978-83-61224-67-9

Bardziej szczegółowo

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych

Bardziej szczegółowo

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się

Bardziej szczegółowo

TEST OSOBOWOŚCI. Przekonaj się, jak jest z Tobą

TEST OSOBOWOŚCI. Przekonaj się, jak jest z Tobą TEST OSOBOWOŚCI Przekonaj się, jak jest z Tobą Ustosunkuj się do poniższych stwierdzeń, dokonując w każdym przypadku tylko jednego wyboru, najlepiej Cię charakteryzującego. Podlicz punkty i przeczytaj

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK Upadłam Nie mogę Nie umiem Wstać Sama po ziemi stąpam w snach Sama, samiutka próbuję wstać. Nie umiem Chcę się odezwać Nie wiem do kogo Sama tu jestem, nie ma nikogo Wyciągam

Bardziej szczegółowo

(UDOWNf MY~ll. MiłO~Cl ~ życlllwo~ci. o ODWADl[, rrzyjaźni, U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU

(UDOWNf MY~ll. MiłO~Cl ~ życlllwo~ci. o ODWADl[, rrzyjaźni, U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU (UDOWNf MY~ll U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU o ODWADl[, rrzyjaźni, MiłO~Cl ~ życlllwo~ci Z angielskiego przełożył Robert Waliś PIERWSZE WARTOŚCI Z dradzę wam pewien sekret, dzieciaki: rodzice poświęcają mnóstwo

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie 3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie Autor: Robert Kajzer Spis treści Wstęp... 3 Panuj nad własnymi emocjami... 4 Jak jednak nauczyć się panowania nad emocjami?...

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dzisiaj odwiedzę Muzeum- Zamek w Łańcucie! Zamek w Łańcucie był domem dwóch rodzin. Zamek wybudował czterysta lat temu książę Stanisław

Bardziej szczegółowo

Pułapki podejmowania decyzji inwestycyjnych

Pułapki podejmowania decyzji inwestycyjnych Pułapki podejmowania decyzji inwestycyjnych Decyzje inwestycyjne na Giełdzie Akademia Młodego Ekonomisty program edukacji ekonomicznej gimnazjalistów 17 lutego 2009 r. Żeby zarobić? Żeby nie stracić? Po

Bardziej szczegółowo

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 1 ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 2 Padał deszcz. Mówią, że podczas deszczu dzieci się nudzą. Nie oni. Ukradkiem wzięli rowery i postanowili pojechać przed siebie: -myślisz, że babcia nas widziała?

Bardziej szczegółowo

Pod hiszpańskim niebem

Pod hiszpańskim niebem Pod hiszpańskim niebem 7 dni z Erasmusem ciężko jest z całego pobytu na stypendium opisać tylko siedem dni moja erasmusowa przygoda trwała ich dokładnie sto dziewięćdziesiąt sześć i każdy z tych dni był

Bardziej szczegółowo

BIEDRONKI MAJ. Bloki tematyczne: Polska Moja ojczyzna Jestem Europejczykiem Mieszkańcy łąki Święto mamy i taty

BIEDRONKI MAJ. Bloki tematyczne: Polska Moja ojczyzna Jestem Europejczykiem Mieszkańcy łąki Święto mamy i taty BIEDRONKI MAJ Bloki tematyczne: Polska Moja ojczyzna Jestem Europejczykiem Mieszkańcy łąki Święto mamy i taty Na początku miesiąca maja biedronki poczuły się prawdziwymi patriotami. Po raz kolejny w tym

Bardziej szczegółowo

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat Ryszard Sadaj O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii Ilustrował Piotr Olszówka Wydawnictwo Skrzat O kaczce, która chciała... Kaczka Kiwaczka (nazywana tak od dystyngowanego sposobu chodzenia,

Bardziej szczegółowo

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA autor Maciej Wojtas 1. SCENA. DZIEŃ. WNĘTRZE. 2 Biuro agencji reklamowej WNM. Przy komputerze siedzi kobieta. Nagle wpada w szał radości. Ożesz japierdziuuuuu... Szefie!

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Każdy związek oparty na miłości i szacunku zasługuje na szczególną opiekę i ochronę państwa. natalia i marek Czy osobom hetero jest teraz lepiej, bo lesbijkom, gejom i osobom bi

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

Jak głosi legenda, kto odnajdzie skarb, może posiąść go na własność, a jeżeli go odda komuś innemu w prezencie, to zostanie skazany na męki.

Jak głosi legenda, kto odnajdzie skarb, może posiąść go na własność, a jeżeli go odda komuś innemu w prezencie, to zostanie skazany na męki. Zaginiony skarb Legenda, którą chciałabym przedstawić związana jest z małą wsią Myśliną. Aby lepiej przybliżyć jej treść, opowiem kilka ciekawostek o samej miejscowości. Leży ona niedaleko niewielkiego

Bardziej szczegółowo

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA Tekst biblijny: Dz. Ap. 16,19 36 Tekst pamięciowy: Dz. Ap. 16,31 ( ) Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. Bóg chce, abyś uwierzył w Jego Syna, Jezusa

Bardziej szczegółowo

Drogi Doktorze! Drogi Doktorze!

Drogi Doktorze! Drogi Doktorze! Warszawa, 22 maja 1999 Nazywam się Łucja Kowalska i mam 9 lat. Piszę do Pana, ponieważ słyszałam o Panu na lekcjach języka polskiego. Pani powiedziała nam, że był Pan przyjacielem dzieci i dbał o nasze

Bardziej szczegółowo

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) Klient: Dzień dobry panu! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Klient: Pierwsza sprawa: jestem Włochem i nie zawsze jestem pewny, czy wszystko

Bardziej szczegółowo

Magiczne słowa. o! o! wszystko to co mam C a D F tylko tobie dam wszystko to co mam

Magiczne słowa. o! o! wszystko to co mam C a D F tylko tobie dam wszystko to co mam Magiczne słowa C tylko tobie ccę powiedzieć to / / C / a / C a / / C / a / to co czuję dziś kiedy przycodzi noc / e / C / a / / e / C / a / tylko tobie C a / / C / a / tylko tobie dam białą róże i wszystko

Bardziej szczegółowo

* * * WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie. opowieści. do jutra! Anioł Maurycy * * *

* * * WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie. opowieści. do jutra! Anioł Maurycy * * * WITAJCIE! Niedługo będzie Boże Narodzenie! Każdego dnia będziemy się razem przygotowywać na te Święta. Dziś poczęstujcie się tymi pysznymi cukierkami. WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie 2.12 opowieści.

Bardziej szczegółowo

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu, IMIENINY ŚWIĘTEGO STANISŁAWA KOSTKI- -Patrona dzieci i młodzieży (8 września) Opracowała: Teresa Mazik Początek roku szkolnego wiąże się z różnymi myślami: wracamy z jednej strony do minionych wakacji

Bardziej szczegółowo

Indywidualny Zawodowy Plan

Indywidualny Zawodowy Plan Indywidualny Zawodowy Plan Wstęp Witaj w Indywidualnym Zawodowym Planie! Zapraszamy Cię do podróży w przyszłość, do stworzenia swojego własnego planu działania, indywidualnego pomysłu na życie i pracę

Bardziej szczegółowo

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka 1 Bóg Ojciec kocha każdego człowieka Bóg kocha mnie, takiego jakim jestem. Raduje się każdym moim gestem. Alleluja Boża radość mnie rozpiera, uuuu (słowa piosenki religijnej) SŁOWA KLUCZE Bóg Ojciec Bóg

Bardziej szczegółowo

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice Co z tego będziesz miał, jak to działa i dlaczego, i co do tego ma hufiec Karolina Chrobok Program, którego dotyczy ta prezentacja jest częścią programu ogólnoświatowego

Bardziej szczegółowo

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi. Pokochaj i przytul dziecko z ADHD ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi. TYPOWE ZACHOWANIA DZIECI Z ADHD: stale wierci się na krześle,

Bardziej szczegółowo

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY Witaj w podróży. Jest to podróż matematyczna oparta na historii mojej, Jamesa, która jednak nie wydarzyła się naprawdę. Kiedy byłem dzieckiem, wynalazłem maszynę -

Bardziej szczegółowo

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku VI klasa Zachęcam Cię do chóru Gaudeamus i Gaudium dlatego, że jest dużo osób, które są nowe i można ich zapoznać.

Bardziej szczegółowo

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) Proszę przeczytać tekst, a następnie zrobić zadania: Dziennikarka.

Bardziej szczegółowo

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę

Bardziej szczegółowo

Przyjaciele Zippiego Ćwiczenia Domowe

Przyjaciele Zippiego Ćwiczenia Domowe Przyjaciele Zippiego Ćwiczenia Domowe Czym jest program Przyjaciele Zippiego? Twoje dziecko uczestniczy w programie Przyjaciele Zippiego, który uczy dzieci, jak znajdować rozwiązania problemów, nawiązywać

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

Czyli w co bawili się nasi rodzice i dziadkowie

Czyli w co bawili się nasi rodzice i dziadkowie Czyli w co bawili się nasi rodzice i dziadkowie Ta gra polegała na tym że rysowało się trasę wyścigu i trzeba było pstrykać kapslami tak, by dotrzeć do mety. Ten, kto był najszybciej na mecie ten wygrywał.

Bardziej szczegółowo

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 (Redaktor) Witam państwa w audycji Blisko i daleko. Dziś o podróżach i wycieczkach będziemy rozmawiać z gośćmi. Zaprosiłem panią Iwonę, panią Sylwię i pana Adama, żeby opowiedzieli

Bardziej szczegółowo

KOCHAM CIĘ-NIEPRZYTOMNIE WIEM, ŻE TY- MNIE PODOBNIE NA CÓŻ WIĘC CZEKAĆ MAMY OBOJE? Z NASZYM SPOTKANIEM WSPÓLNYM? MNIE- SZKODA NA TO CZASU TOBIE-

KOCHAM CIĘ-NIEPRZYTOMNIE WIEM, ŻE TY- MNIE PODOBNIE NA CÓŻ WIĘC CZEKAĆ MAMY OBOJE? Z NASZYM SPOTKANIEM WSPÓLNYM? MNIE- SZKODA NA TO CZASU TOBIE- WCZEŚNIEJSZA GWIAZDKA KOCHAM CIĘ-NIEPRZYTOMNIE WIEM, ŻE TY- MNIE PODOBNIE NA CÓŻ WIĘC CZEKAĆ MAMY OBOJE? Z NASZYM SPOTKANIEM WSPÓLNYM? MNIE- SZKODA NA TO CZASU TOBIE- ZAPEWNE TAKŻE, WIĘC SPOTKAJMY SIĘ

Bardziej szczegółowo

Dlaczego warto czytać dzieciom?

Dlaczego warto czytać dzieciom? Dlaczego warto czytać dzieciom? Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła Wisława Szymborska Według badania Biblioteki Narodowej na temat stanu czytelnictwa w Polsce w 2014

Bardziej szczegółowo

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta)

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta) AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta) 1. Proszę napisać odpowiedzi na pytania: 1. Jak rozumiecie tytuł tekstu? 2. Czy wy buntowaliście się przeciw rodzicom i nauczycielom? W jaki sposób i dlaczego?

Bardziej szczegółowo

Wywiady. Pani Halina Glińska. Tancerka, właścicielka sklepu Just Dance z akcesoriami tanecznymi

Wywiady. Pani Halina Glińska. Tancerka, właścicielka sklepu Just Dance z akcesoriami tanecznymi Wywiady Pani Aleksandra Machnikowska Przedsiębiorca od 2009 roku, najpierw w spółce cywilnej prowadziła sklep Just Dance. Od 2012 roku prowadzi restaurację EL KAKTUS. W styczniu 2014 restauracja EL KAKTUS

Bardziej szczegółowo

Strona 1 z 7

Strona 1 z 7 1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych

Bardziej szczegółowo

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

I się zaczęło! Mapka Dusiołka Górskiego 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników. I się zaczęło! Dnia 19-05-2012 roku o godzinie 8:00 po odprawie wystartowali zawodnicy na Dusiołka Górskiego (po raz trzeci) na trasę liczącą 38 km z bazy czyli z Zajazdu w Wiśniowej. Punktów kontrolnych

Bardziej szczegółowo