NAJW AZNIEJSZE WYDARZENIE Z HISTORII MOJEJ MIEJSCOWOSCI. Marcin Bartoń III Liceum Ogólnokształcące. w Zamościu

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "NAJW AZNIEJSZE WYDARZENIE Z HISTORII MOJEJ MIEJSCOWOSCI. Marcin Bartoń III Liceum Ogólnokształcące. w Zamościu"

Transkrypt

1 -- NAJW AZNIEJSZE WYDARZENIE Z HISTORII, MOJEJ MIEJSCOWOSCI Marcin Bartoń III Liceum Ogólnokształcące w Zamościu

2 Nazywam się Marcin Bartoń. Mam 17 lat. Moją rodzinną miejscowością jest Skierbieszów. Najważniejszym dla Skierbieszowa wydarzeniem, które dotyczy przede wszystkim jej mieszkańców jest tragiczna w skutkach pacyfikacja, W świadomości mieszkańców pozostanie ona na trwałe w pamięci. Nie ma w Skierbieszowie rodziny, która nie straciłaby kogoś bliskiego w WYniku tych okrutnych działań okupanta. W mojej wielopokoleniowej rodzinie częstym tematem były dzieje partyzanckie opowiadane przez dziadka, a także smutne opowieści babci, która jako dziecko była "za drutami" w Zamościu. Ten właśnie tragiczny w swej konsekwencji fragment bogatej historii Skierbieszowa z okresu II wojny światowej pragnę opisać. Lecz zanim rozpocznę przedstawiać to najważniejsze wydarzenie, muszę wrócić do wydarzeń, które przesądziły o losach całego powiatu zamoj skiego, w tym i miej scowości Skierbieszów. 22 czerwca 1941 roku Niemcy dokonały zbrojnej napaści na Związek Radziecki. Celem tej agresji było zniszczenie tego państwa socjalistycznego i zapewnienie Rzeszy i jej mieszkańcom terenów osiedleńczych. Tym samym Generalne Gubernatorstwo zyskało nowy wymiar jako ważny punkt strategiczny. Istotnym też było, że Wehrmacht i SS pozostawiły tu zbudowane w 1941 roku liczne bazy, magazyny itp., które mimo posuwania się agresorów naprzód postanowiono utrzymać, traktując je jako ważne ogniwa przerzutowe pomiędzy Rzeszą, a frontem. Wszystkie te zmiany wyraziły już w lipcu 1941 roku władze ID Rzeszy i Generalnego Gubernatorstwa. Znaczenie Generalnej Guberni: podstawowy teren wypadowy dla germanizowania okupowanych ziem Związku Radzieckiego, 2/3 całego ruchu transportowego, towarowego i osobowego przechodziło przez Generalną Gubernię, Był to także pomost pomiędzy Rzeszą, a gigantycznym obszarem Wschodu - według Hansa Franka, szefa administracji cywilnej na okupowanych ziemiach polskich, a następnie generalnego gubernatora na terenach GG. W połowie lipca 1941 roku na zaproszenie Odilo Globocnika, krwawego dowódcy SS i policji, pojawił się na Lubelszczyźnie Heinrich Himmler, wódz SS i szef policji Rzeszy. Zwiedził on ponownie Lublin (pierwsza wizyta w maju 1940 roku), a następnie z inicjatywy Glogocnika Zamość i okolice. Wszędzie tu Himmler słuchał informacji o tradycjach niemieckich kolonii. Gdy oglądał cmentarze i ślady pobytu Niemców, Globocnik roztaczał przed nim wizje pełnej germanizacji tego regionu, oraz możliwości utworzenia tu bazy wypadowej na wschód. Omamiony wzniosłością tych planów, Himmler 20 lipca, nie kontaktując się z władzami administracyjnymi, mianował Odilo Globocnika swoim pełnomocnikiem. Nakazał też utworzenie obozu koncentracyjnego dla tys. więźniów, podjęcie prac nad utworzeniem wielkiego terenu osiedleńczego dla Niemców, podjęcie akcji szukania mieszkańców pochodzenia niemieckiego, zorganizowanie i utworzenie szkół, warsztatów: naprawy samochodów,

3 ślusarskich, garbarskich, szewskich, kołodziejskich oraz kompleksy hodowli bydła. Tym obrotem spraw zaniepokoiły się władze GG i dystryktu (Hans Frank i Ernest Zorner). Obawiali się, że te plany mogłyby zakłócić napięte i rosnące z dnia na dzień zadania GG w zakresie ekonomicznym. Były też urażone tym, że plany nie były z nimi konsultowane. Jednak reakcje ich były ostrożne, ze względu na osobę Himmlera. Zorner i Frank dążyli do zwiększenia wkładu GG do gospodarki III Rzeszy. Globocnik dążył do destrukcji, eksterminacji i rabunku. Jednak dzięki Himmlerowi koncepcja Globocnika przeważyła. Istotą konfliktu Zorner, Frank-Globocnik była zbieżność intencji co do GG. Globocnik swoim zapędem krwiożercy chciał wprowadzić w życie plan wysiedlenia. Druga strona konfliktu Frank i Zorner należała do obozu "zachowawczego" - chcącego utrzymać politykę już wcześniej stosowaną. Dla nich GG była niewyczerpanym spichlerzem Europy, z którego można było czerpać pełnymi garściami. Do połowy 1942 roku okupant zdołał wydrzeć polskiej wsi: ton zboża, 257 tysięcy ton ziemniaków, około 300 tysięcy ton buraków, ponad 30 tysięcy ton warzyw, około 1 tysiąca ton owoców, 37 tysięcy ton słomy i siana, około 1 milion sztuk drobiu, kilkadziesiąt milionów sztuk jaj, ponad 32 miliony litrów mleka, ponad 200 ton miodu, ponad 100 ton wełny owczej, kilkadziesiąt tysięcy sztuk bydła i trzody chlewnej. Niemcy oferowali w zamian tylko alkohol (ok. 1 mln. litrów wódki rocznie na powiat), chcąc rozpić i zdemoralizować polską ludność. Odilo Globocnik zadbał o przyciągnięcie do swojego sztabu okrutnych i bezwzględnych funkcjonariuszy, np.: funkcję szefa sztabu dowodzenia SS i policji w dystrykcie objął były kierownik oddziału IVB w Głównym Urzędzie Rzeszy - Herman Hoefle (wytrwały i doświadczony zbrodniarz). Zadbał też o staranne przygotowanie do swych zamiarów odpowiednich budynków. Miały to być przede wszystkim więzienia i obozy. W budownictwie obozów na czoło wysunęły się wtedy ośrodki zagłady. Miały one wypełniać funkcje nadrzędne. Za ich lokalizacją przemawiały dwa podstawowe aspekty: _ 1. Himmler i jego sztab właśnie na granicy między wschodem, a zachodem chcieli umieścić miejsca masowej zagłady. Przyczyna jest oczywista - ukrycie ludobójstwa i okrucieństwa przed krajami zachodu. Chciał także te miejsca przesunąć jak najbliżej terenów przeznaczonych do zgermanizowania. 2. Porywczy Globocnik, wciąż zapewniał Himmlera o tym, że zadba, aby budowa obozów miała dobre warunki i właściwe tempo. Było to na rękę Himmlerowi, który już wcześniej postanowił przeznaczyć obszar GG na "cmentarzysko Europy". Pod patronatem Globocnika na Lubelszczyźnie powstały 3 obozy zagłady: Majdanek, Bełżec i Sobibór. Globocnik zbudował też całą sieć obozów mających na celu eksterminację miejscowej ludności: - obozy pracy ( np. w Trawnikach) - karne obozy pracy (np. w Biłgoraju, Hrubieszowie) Po takich przygotowaniach władze okupacyjne przystąpiły do realizacji swoich planów. Jednak Hans Frank nie poddawał się. 4 sierpnia 1942 roku na Wawelu

4 3 zwołał w trybie pilnym naradę mającą na celu omówienie problemów w dystrykcie Lublin, z udziałem między innymi Josefa Buhlera i Friedricha Wilhelma Krugera. Pierwsza część narady była skierowana przez Franka i Zornera przeciwko Himmlerowi, Krugerowi i Globocnikowi. Miała ona na celu ujawnienie, że należy się przede wszystkim zająć sprawami zagrożonego bezpieczeństwa w dystrykcie, z powodu nasilających się ruchów partyzanckich. W drugiej części narady przystąpiono do omówienia kwestii przesiedleń. Kruger ujawnił Frankowi, że Himmler przeznaczył powiaty Zamość i Lublin na pierwsze tereny przesiedleńcze. Uzgodniono, że szczegółowy plan ma być gotowy do końca września, a najlepszym momentem do rozpoczęcia akcji jest połowa listopada. Frank obawiając się Himmlera musiał zaakceptować tę koncepcję. Sprawa została przesądzona. Wybór Zmojszczyzny na pierwszy okręg przesiedleńczy na wschodzie nie był przypadkowy. Zdecydowały o tym różnego rodzaju przyczyny: ślady dawnej kolonizacji niemieckiej położenie geograficzne (na linii biegnącej od Siedmiogrodu, do dawnych Inflant) żyzność gleb (istnieją opowieści o tym, że Niemcy po I wojnie światowej wywozili ziemię z Zamojszczyzny wagonami, chcąc poprawić strukturę gleby na obszarach Rzeszy) piękno Zamościa (zabytki) Przez cały sierpień i wrzesień sztab Globocnika pracował nad szczegółowym planem kolonizacji. Plan zakładał podzielenie ludności na IV podstawowe grupy: I i n miała objąć osoby o cechach nordyckich, przeznaczonych do zniemczenia III - osoby, które miały być skierowane na roboty do Rzeszy IV - osoby, które miały być skierowane do obozów koncentracyjnych Dalszy rozwój planów kolonizacyjnych przebiegał lawinowo. Rodziny polskie przeznaczone do zniemczenia (grupy I i II) zostaną wyodrębnione i skierowane do Łodzi celem przebadania. Z rodzin z grup ID i IV miały być wyodrębnione dzieci (do lat 14) i osoby niezdolne do pracy (ponad 60 lat), oraz ułomni, chorzy itp. Część spośród tych dzieci będzie zniemczana. Wszystkich z grupy III skieruje się do pracy przymusowej w Rzeszy. Osoby z grupy IV ( od 14 do 60 lat) zostaną deportowane do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Wszystkie te plany uogólnił 12 listopada 1942 roku Himmler, wydając rozporządzenie nr 17C, które stanowiło formalny akt uznający Zamojszczyznę za pierwszy obszar osadniczy w tzw. Generalnym Gubernatorstwie. 22 listopada Globocnik wydał szczegółowy plan operacyjny w sprawie osiedlenia w powiecie Zamość. Akcja miała objąć osady położone wokół Skierbieszowa, Złojca, Szczebrzeszyna, Zamościa, Miączyna, Komarowa i Łabuń. Wysiedlenie rozpoczęło się o godz. l w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku. Tego pierwszego dnia zostały wysiedlone Skierbieszów,.Zawoda, Lipina Nowa i Sady. Drugiego: Hajowniki, Iłowiec i Szorcówka.

5 Skierbieszów, podobnie jak każda następna miejscowość został otoczony kordonem wermachtu, oraz żądnymi krwi SS-manami, a następnie do każdego domu, tej listopadowej nocy, wtargnęło po dwóch Niemców. Pomagali im mówiący po polsku Volksdttsche. Ludzie zbudzeni ze snu nie mieli żadnych szans. Każdy miał 10 minut na opuszczenie domu. Mógł wziąć tylko to, co był w stanie unieść. Grozę tamtych wydarzeń najlepiej wyrażą relacje ich uczestników. Wspomnienie Pani Marii Szewery : "Na dworze było ciemno, padał śnieg. Rodzice obudzili się zaniepokojeni wzmożonym ruchem samochodów. Jeszcze nigdy nie słyszeli takiego huku, jaki wydawały z siebie masowo poruszające się auta. Rodzice podejrzewali, że stanie się coś złego. Zaczęli z niepokojem obserwować jak Niemcy obstawiają Skierbieszów, aby nikt nie mógł się z niego wydostać. Wszędzie były karabiny. Zaczęli walić do drzwi, dawali 5-10 minut na opuszczenie domu. Pomagali im Volksdeutsche mówiący po polsku. Można było ze sobą wziąć tylko to, co dało się radę unieść. Nie można już było wrócić do domu. Razem ze swoimi rzeczami mieliśmy udać się na plac przed szkolę". W spomnienie Pani Wandy Bartoń - mojej babci: "Huszczka już była częściowo wysiedlona, więc ludzie spodziewali się, że i u nas będzie wysiedlenie. Przeczuwając taki bieg wypadów mój tato wywiózł najcenniejsze rzeczy do rodziny do Zabytowa. Wywiózł także mąkę, zboże oraz paszę dla inwentarza: siano, koniczynę. Ale wysiedlenia jeszcze nie było. Niektórzy wyprowadzili się z całym dobytkiem, do swoich rodzin w innych miejscowościach roku o dwunastej w nocy przyjechał wujek z Zabytowa. Powiedział nam abyśmy uciekali, bo będziemy dzisiaj wysiedleni. Mówił, że wyznaczali furmanki mające wywieźć mieszkańców Skierbieszowa do obozu w Zamościu, ale tato powiedział, że drugi raz nie będzie się wyprowadzał. Nie poszliśmy już spać, czekaliśmy co będzie dalej. Z naszego domu było widać jak Niemcy jadą z góry dębowieckiej. Była widoczna taka łuna, jakby się paliło Do naszego domu przyszli o 5 rano. Byliśmy gotowi i poubierani, w co tylko mogło na nas się zmieścić. Kazali natychmiast nam wychodzić, wszyscy mówili po niemiecku. Nic nie rozumieliśmy. Tato wtedy wyciągnął wódkę, którą dostaliśmy za kontyngent tytoniu i nalał im w szklanki, ale oni odpychali je do tatowych ust. Tato więc nalał sobie i wypił. Wówczas dopiero oni też wypili i okazało się, że jeden mówił po polsku. Kazał nam brać wszystko, co tylko udźwigniemy. Najstarszy brat wziął worek mąki, tato z mamą i pozostali bracia wzięli pościel i ubrania, a ja worek z pozacinanymi kurami. I tak ze wszystkim poszliśmy na szkolny plac". Wszyscy mieszkańcy Skierbieszowa musieli opuścić swoje domostwa i udać się na plac szkolny, z którego mieli być przewiezieni do obozu w Zamościu. Do przewozu użyto zarekwirowanych w tym celu furmanek z sąsiednich miejscowości. Na każdym wozie był jeden SS-man.

6 5 Mówi pani Maria Szewera: "Przyjechały furmanki, na które nas załadowano. Nie wieźli nas drogą główną do Zamościa, gdyż tamtędy jechali już nasiedleńcy. Nas wieźli przez Huszczkę, Pańską Dolinę i Udrycze. Dopiero w Udryczach wyjechaliśmy na szosę, gdy już dali znać, że nasiedleńcy dojechali do Skierbieszowa". Wspomina Wanda Bartoń: "Poszliśmy na plac. Tam już było dużo ludzi, przyjechały furmanki z wiązkami słomy. Wyczytali nasze nazwiska i kazali wsiadać na furmanki. Było bardzo ciasno. Część ludzi starszych szła za furmankami. Wieźli nas boczną drogą, bo główną od Zamościa jechali nasiedleńcy. Jechaliśmy przez opłotki (obecna ul. 1 Maja) do Huszczki i wyjechaliśmy przez Zrąb na Dębowiec, w stronę Zamościa. Padał deszcz ze śniegiem, było błoto i bardzo zimno". W Zamościu, w obozie przejściowym ludność Skierbieszowa została rozdzielona do różnych baraków według wcześniej przeprowadzonej segregacji. Segregacja ta miała miejsce jeszcze w sierpniu 1942 roku. Ludzie zostali wtedy przymusowo wezwani do szkoły w Skierbieszowie. Wójt wtedy nie wiedział z jakiej przyczyny i w jakim celu. Wspomina pan Jan Adamczuk: "W szkole wtedy były komisje i lekarze. Było ich około ośmiu. Wszystko wskazywało na to, że wśród nich byli również psycholodzy.". Mówi pan Bronisław Cwener: "Było tam paru lekarzy. Wyglądali na jakichś niedoświadczonych, którzy byli nimi dopiero od paru dni." takich Pani Maria Szewera: "Było to w sierpniu. Siedziało tam kilku lekarzy. Ludzie przychodzili całymi rodzinami. Każdy musiał się rozebrać, wtedy go badali." Byli dzieleni na trzy grupy: Mówi moja babcia: "Ja widziałam jak to było znaczone. Mojego tatę i dwóch braci zapisali czerwonym ołówkiem. Mnie, mamę i brata z kolei czarnym A tych co mieli być wywiezieni do Berlina -fioletowym, atramentowym. Tych, którzy mieli zostać we wsi też jakoś odznaczali, ale tego już nie wiem." We wsi zostali tylko ludzie którzy mieli pełnić rolę taniej siły roboczej, ale też i zdrajcy, którzy ratując własną skórę podpisywali się pod listą Volksdeutschów. Ale i na nich uważali żołnierze niemieccy. W pamięci ludności

7 skierbieszowskiej zostały nazwiska trzech osób -Volksdeutschów: Farfusa, Węcławika, Paula, a także człowiek o nazwisku Pastuszak. Farfus, podczas wysiedlenia pełnił w Skierbieszowie funkcję sołtysa, Przerażony, złożył swój podpis na liście Volksdeutschów. Gdy mieszkańcy Skierbieszowa byli już zebrani na placu szkolnym, on chodził po opuszczonych domach i kradł co popadnie. Wszystko znosił do siebie. Złapany przez Niemców, został wysłany do Oświęcimia. Podobną postacią był Węcławik (imienia nie znam). Także był Volksdeutschem. Chodził po domach i sprawdzał, czy ktoś się nie ukrywa. Podczas wysiedlenia okradał Żydów z kosztowności. Tak jak Farfus został skazany na Oświęcim. Sylwetka paula jest bardziej urozmaicona. Został on w Skierbieszowie służąc Niemcom. Później zapisał się na Volksdeuscha. Nikt nie wiedział, że był on żołnierzem AK mającym w obowiązku zbierać wszelkie informacje o okupancie Przygotowywał on osadników wsi Lipina Nowa do przeglądu uzbrojenia. Rzekomo celem dokonania przeglądu mieli przyjechać Niemcy, lecz przyjechała partyzantka ubrana w ich mundury. Zabrali całą broń. Wezwana ze Skierbieszowa żandarmeria nie zdążyła przyjechać na czas. Partyzanci z bronią i mundurami zdołali zbiec. Z kolei Pastuszak Witold w opowieściach mieszkańców Skierbieszowa zapisał się jako człowiek który mścił się na Niemcach za śmierć ojca. Jego ojciec został zabity we Lwowie. Witold był wtedy jeszcze studentem, rosłym i dobrze zbudowanym. Aktu zemsty dokonał jednak w Skierbieszowie na posterunku. Gdy Niemcy spali, on zaczął wyrzucać ich przez okno. Wyrzucił ich około 20. Wyrzucał ich do chwili, aż został przez żandarmów zastrzelony, kończąc w ten sposób swoje młode życie. W Zamościu w barakach panowały bardzo złe warunki sanitarne. Wspomina pani Maria Szewera: "Baraki były zbudowane z cieniutkich desek, z takich, z jakich teraz buduje się stodoły. Nie było tam ciepło. Były tylko prycze, ludzie spali po tylu, ilu się mogło zmieścić. Nie przebierali się, chodzili tylko w tym, w czym przyjechali. Nakrywali się tym, co zabrali ze sobą z domu. Były wszy i świerzb. W jednym baraku było po ok. 100 osób." Wspomnienie Wandy Bartoń: "Dojechaliśmy do Zamościa, zagonili wszystkich do baraków. Spaliśmy na pryczach zrobionych z desek, inni spali na podłodze. Pierwsza prycza była na wysokości pasa, druga na wysokości głowy. Prycza była długa, od ściany do ściany. Ludzie spali poukładani jak "śledzie", jeden obok drugiego. Nie było wody. Dawali nam tylko do picia i na gotowanie. Nikt się nie przebierał, ani nie mył. Barak był ogrzewany piecem kaflowym, ale i tak było bardzo zimno, bo dostawaliśmy tylko jedno wiadro węgla na dobę. Do jedzenia dostawaliśmy dwa razy dziennie, rano i wieczorem czarną kawę bez cukrui marmoladę z buraków z chlebem. Na obiad była zupa, nie pamiętam z czego. Pamiętam jedynie, że był to rodzaj czarnej polewki. Jak komuś się udało, to mógł coś upiec z mąki np.

8 placki lub ewentualnie coś ugotować. Trzeba było jednak uważać; bo gdy Niemiec zobaczył, to wyrzucał wszystko i jeszcze bił. Czasami wypędzali nas na plac z całym dobytkiem i tak staliśmy godzinami i marzli. Gdy ktoś został wyczytany, wówczas oznaczało to że wyjeżdża z obozu. Reszta znowu wracała do baraków." Czyniono tak do chwili, aż wszyscy "lokatorzy" obozu przejściowego w Zamościu zostali rozdzieleni do miejsc docelowych. Z Zamościa część ludzi wywieziono do Oświęcimia, część na przymusowe roboty do Niemiec, czy.. przeznaczono na zruemczerue. Oto wspomnienia Pani Heleny Cwener, urodzonej roku, wywiezionej na przymusowe roboty do Niemiec: "Zawieźli nas do Zamościa do baraku nr 14. Byliśmy tam parę dni. Później, gdzieś na początku grudnia w nocy był apel. Wyczytali nas i załadowali w wagony bydlęce. Wywieźli nas do Berlina, do obozu pracy. Tam zrobili dezynfekcję. Kobiety pilnował wartownik z psem, a mężczyzn wartowniczka z psem. Kazali nam się porozbierać do naga. Były tam kobiety starsze i młodsze. Dziewczynki wstydziły się bardzo. Była również inna młoda dziewczyna w wieku lat. Wstydziła się rozebrać. Wtedy żandarm zbił ją gumą. Później przyjechali Niemcy i zaczęli coś do nas mówić, ale nikt tego nie rozumiał. Wówczas zaczął mówić jakiś Rosjanin, a mój tato umiał po rosyjsku i już wiedzieliśmy o co chodzi. Zaczęli nas dzielić. Jaz rodzicami trafiłam do fabryki amunicji. Najpierw robiliśmy na frezarkach. Ja byłam najmłodsza, ale byłam rosłą dziewczyną i dlatego mogłam pracować przy tej maszynie. Później przerzucili nas na tokarnie. Ja pracowałam na tokarce, a tato na "bormaszynie" (wiertarce), mama z kolei robiła blaszane pudełka. Tak pracowaliśmy na dwie zmiany. Była zmiana dzienna i nocna, zmiany te trwały po 12 godzin. Pierwsza od 6 rano do 7 wieczór i druga od 7 wieczór do 6 rano. W trakcie zmiany były dwie przerwy o trwająca 15 minut i druga o 2 00 po północy trwająca 30 minut. Zawsze 10 minut przed końcem zmiany trzeba było dobrze wyczyścić maszynę. Do zamiatania był przeznaczony pracownik. Miało być wszędzie czysto. W barakach gdzie nocowaliśmy o gasili światło. A co do wyżywienia, to było tak: szefowa była zaopatrzeniowcem, a kucharką była Ukrainka. Do jedzenia mieliśmy na dzień: kawę czarną, zbożową, nie słodzoną i kanapki - dwie kromki chleba posmarowane cieniutką warstwą marmolady lub margaryny. O dostawaliśmy kawę i zupę z białej rzepy, nazywaliśmy ją kulawa. Czasami była zupa z brukwi, ta była bardzo smaczna w porównaniu do poprzedniej. Jeśli pracowało się w sobotę na nocną zmianę to niedziela była wolna. A w niedzielę dostawaliśmy kartofle gotowane, lecz nie obrane. Często były zgniłe. Dawali też sos z cebuli. Na kolację nie dawali kawy czarnej lecz herbatę z mięty. W Wielki Piątek dostawaliśmy zupę kartoflaną, kawałeczek kiełbasy, oraz krucze ciastka, bo oni za święto uważali tylko Wielki Piątek. Za pracę dostawaliśmy parę fenigów wynagrodzenia, a za to mogliśmy kupić tylko główkę czerwonej kapusty. Na inne rzeczy trzeba było mieć kartki.

9 Na miasto można było wyjść w wolnych chwilach. Ale trzeba było schować znak "P", bo jeśli nie schowałeś, to mogły cię spotkać przykre rzeczy. Chodzili tam tacy "harcerze", ubrani na zielono, w króciutkie spodenki tzw. Hitlerjungen. Pluli nam w twarz mówiąc "polska świnia". Porządku w zakładzie pracy pilnowali dozorcy i majstrowie, z tym, że majstrowie pilnowali porządku przy stanowisku pracy. Ucieczek nie było, ale zdarzało się że ktoś mógł na mieście zabłądzić, np. któregoś dnia moja mama pojechała do znajomych ze Skierbieszowa, którzy pracowali 22 stacje tramwajowe dalej od nas. Ono mieli kartki na chleb i dali jej chleba. Mama w drodze powrotnej zabłądziła, spotkała niemiecką żandarmerię, taką z piórkami w czapkach. Starała się im wytłumaczyć, że zabłądziła. Oni spytali się, gdzie pracuje. Odpowiedziała im, że na Otto Linemann Berlin Pankow Millen Strase 65. Oni ją zaprowadzili, ale nie z tej strony z której my wchodziliśmy czyli z Berlin Strase. Z tej z kolei strony wszystko było piękne, że aż nie wyglądało to na fabrykę w której pracują niewolniczo Polacy. Obok był most i żandarmi zaprowadzili mamę na most, gdyż tam też byli Polacy. Dopiero ci zaprowadzili mamę we właściwe miejsce. Mama miała jednak duże szczęście, gdyż nie była bita przez żandarmów, ani jej nie zabrali otrzymanego wcześniej chleba. Była natomiast bardzo wystraszona. Jeśli chodzi o ubrania, to pracowaliśmy w ubraniach, w których na co dzień chodziliśmy, zamiast butów były drewniaki. Nie można było nosić nakrycia głowy. Zdarzył się wskutek tego raz wypadek, gdy pracowaliśmy na tokarkach. Zofii Jabłońskiej wciągnęło w maszynę włosy. Wyrwało jej pół włosów z głowy. Majster zatrzymał maszyny i w nocy zaprowadził ją do lekarza, majstrami byli tylko Niemcy. W ogóle jako takiej opieki lekarskiej nie mieliśmy. U nas w baraku na szczęście nikt nie chorował. Ale na przykład siostra Stanisława Kropornickiego - Janka zmarła na zapalenie wyrostka. Barak wyglądał jak stodoła, wszędzie nieszczelne deski. Na środku stał duży piec. Węgiel otrzymywaliśmy od Niemców. Wokół tego pieca stały stołeczki. Garnki, żeby ugotować kapustę musieliśmy przystawiać do pieca. Spaliśmy na pryczach, było robactwo, które trudno było usunąć. Siennik napełniony był wiórkami, a na tym były dwa koce. Tylko to nie były takie koce jak dziś, tylko wyglądały tak jak gdyby zrobione były z papieru. Do tego był zagłówek. Gdy zaczęły się alianckie bombardowania, chowaliśmy się w schronach wykopanych przez siebie. W konsekwencji tych nalotów fabryka została przeniesiona do Nachmitz, wsi położonej w lesie. Obok fabryki była ferma kur. Tam tak samo chodziliśmy na 12- godzinne zmiany i robiliśmy amunicję. Rosjanie przyszli 24 kwietnia 1945 roku. Wszyscy cieszyliśmy się z wyzwolenia. Wieczorem o 21 Rosjanie wyłączyli światło. Wtedy przyszli z latarkami, szukali młodych kobiet. Mówili "szto ty jop twoja mać. Ja ciebie oswobodił, a ty nie chcesz ze mnoj hulać" Wszystkie zaczęły się chować, gdzie tylko mogły. Wtedy przyszedł jakiś starszy oficer i moja mama zaczęła go prosić, mówiła.panie, my na was czekali jak zmiłowania Bożego, bo my tutaj się już wykańczaliśmy, a wy chcecie nam krzywdę zrobić." I wtedy on kazał im wyjść. Uciekliśmy na poddasze do kurnika, o którym już mówiłam, tam gdzie kury siedziały na drabinkach

10 i zostaliśmy tam do rana. Obok nas mieszkał mieszkał Niemiec z jakąś dziewczyną i Rosjanie tam poszli. Wówczas przez całą noc słychać było tylko jej krzyki. Rano przyszedł Polak do gospodarza. Nazywaliśmy go Stacho Drydla. Nie wiem jak się naprawdę nazywał. Przyprowadził nam śliczną parę koni. Zabraliśmy stamtąd co się dało, to co było pod ręką. Rzeczy wzięliśmy na wóz, a sami szliśmy - wracaliśmy do kraju. Był 25 kwiecień 1945 roku. Doszliśmy do wsi Lewin. Zatrzymali nas Rosjanie, zabrali nam konie, a w zamian dali jakieś ranne. Szliśmy dalej. Trzeba się było osłaniać, ponieważ zaczepiali kobiety, gdyż myśleli, że jesteśmy Niemkami. W dzień szliśmy, w nocy kobiety spały na wozie, a mężczyźni pilnowali. I tak doszliśmy do Wolsztyna. Tam dostaliśmy bilety na wolny przejazd w rodzinne strony. W wagonie też trzeba się było pilnować, bo tam też Rosjanie szukali kobiet. Kto był z ojcem, czy mężem to chował się za nich. Jedna dziewczyna to dosłownie chowała się pod spódnicę swojej matki. Szybko dojechaliśmy do Zamościa. Z Zamościa zabrał nas jeden z mieszkańców Skierbieszowa. W Skierbieszowie zastaliśmy same popioły z zabudowań gospodarstwa. Dopiero później tato znalazł komorne i tam się sprowadziliśmy. Ja mieszkałam u mojej chrzestnej, a rodzice u Kropornickich. Zaczynaliśmy wszystko od początku. Postawiliśmy dom, który stoi do obecnej chwili. Z pobytu w Niemczech pozostał mi lagrowy dzbanek na kawę z roku 1942, w którym podawano nam czarną kawę." Oto inna relacja uczestnika tamtych wydarzeń -Pani Marii Szewery urodzonej 7 grudnia 1929 roku w Skierbieszowie: "Wieźli nas trasą Skierbieszów - Huszczka-Pańska Dolina - Udrycze - Zamość. Padał śnieg z deszczem. Gdy już dojechaliśmy przed bramę obozu, mój brat uciekł. Nikt tego nie widział, gdyż naszło się dużo ludzi, a on wmieszał się w tłum. W obozie wszystkich segregowali. Pooddzielali dzieci od matek, oddzielnie starców i chorych ludzi, przydzielono ich do baraków nr 9 i 11. Był olbrzymi lament i krzyk. Istna tragedia. Naszą rodzinę na komisji przydzielili do Rzeszy. Mieliśmy iść do zniemczenia. Wzięli nas do innego baraku i tam spaliśmy. Drugiego dnia znowu zostaliśmy wezwani na komisję. I okazało się, że był chyba cud, bo w tej komisji znalazł się doktor z placówki w Skierbieszowie, który był razem z nami wysiedlany. Nazywał się Rębacz Józef. On leczył mojego brata, który wrócił wcześniej z Majdanka. Rodzina nasza była bardzo zaprzyjaźniona z tym doktorem. Nie wiem jak to się stało, ale chyba zawdzięczam to doktorowi, że nie wysłali nas do Rzeszy, lecz przydzielili nas do baraku nr 11, tam gdzie były dzieci i starcy. Ojciec był bardzo chory, więc matka opiekowała się nimi i ojcem. Raz zdarzyło się, że przyszła komisja i zaczęli krzyczeć, żebyśmy byli bardzo cicho. Myśleliśmy, że nas uwolnią, więc umilkliśmy. Pierwszy wtedy powiedział:.polacy słuchajcie. Powiemy wam, czym wy u nas jesteście. Wy jesteście tyle warci co kury." A drugi wtedy powiedział: "Co kury?! O nie, co szczury, bo kurę to się zabije i zje, a wy to tyle warci jesteście co szczury. U nas Polacy nie mają żadnej wartości."

11 ;10 w tym baraku byliśmy dwa tygodnie. W tym czasie 3 lub 4 razy wywoływali nas na plac z tobołkami, które ze sobą musieliśmy zabrać. Każdy, kto został wyczytany, został wywieziony. Kogo nie wyczytali, to musiał z powrotem, z tym tobołkiem mokrym, bo często padał deszcz i śnieg, wracać do baraku. Około 13 grudnia wyczytali również nas i zostaliśmy przewiezieni na stację kolejową w Zamościu, a później pociągiem do Żelechowa. Na stacji w Zamościu uciekł z transportu również drugi brat. Wagony były różne: towarowe, bydlęce i osobowe. Jechaliśmy najpierw do Sobolewa całą noc i cały dzień, bez jedzenia i picia. W Siedlcach Niemcy wyrzucili około 40 martwych dzieci. Skoro w wagonach osobowych dzieci z pragnienia i głodu lizały szyby, to jak musiała wyglądać sytuacja w wagonach bydlęcych? Dopiero następnej nocy, późno dojechaliśmy do Sobolewa. W Sobolewie ludzie czekali na nas z ciepłym jedzeniem: kawą, chlebem i marmoladą. Zostaliśmy tam załadowani na furmanki, do których był zaprzęgnięty przeważnie jeden koń. Tak nas zawieźli do Żelechowa. Było zimno i mróz. Żebyśmy nie zmarzli mama kazała nam iść koło wozu. Przeszliśmy około 18 kilometrów. W Żelechowie czekali na nas ludzie z ciepłym jedzeniem. Pomagali nam rozładować się z tych furmanek. Przenocowaliśmy w szkole. Rano przychodzili ludzie i zabierali dzieci do domów, żeby je nakarmić. Których nie mogli zabrać kierowane były do tzw. "ochronki" - tam opiekowały się nimi siostry zakonne. Mnie zabrała pewna pani. Ona też nieco przedobrzyła, bo nakarmiła mnie takim dobrym, tłustym kapuśniakiem. Dostałam od tego zatrucia i myślałam, że to już po mnie. Mama dopiero zaprowadziła mnie do lekarza, a ten mimo że nie było leków jakoś mnie wyratował. Gdy wyzdrowiałam poszłam do szkoły, która tam normalnie funkcjonowała. W Wigilię do jedzenia dostaliśmy zupę z pomarzniętych kartofli, a dodatkowo również kartki na chleb. Niestety nie mieliśmy gdzie wykupić tego chleba. Mama powiedziała, że skoro jest Wigilia, to pójdzie, może coś wyżebrze. Wioska była uboga i ludzie dali jej tylko ziemniaki. Upiekła je i zjedliśmy wraz z białą bułką, którą mama dostała od znajomej. Tak wyglądała nasza pierwsza Wigilia. Wkrótce mama zaczęła zapoznawać się z ludźmi. Chodziła do księdza pomagać. W zamian dostawała mleko i inne rzeczy. Ksiądz kanonik nazywał się Milik. Organizował często dla nas zbiórki. W trakcie pobytu w Żelechowie skończyłam szkołę. Później bawiłam dzieci, nie na zarobek, lecz aby przeżyć. Jak się wojna skończyła, to wróciliśmy do Skierbieszowa. Z naszego dobytku został tylko dach ze stodoły na słupach. Był to koniec lipca 1944 r. Całe lato spędziliśmy pod tym dachem. Wujek z tatą zrobili kuchnię polową na dworze i na tym się gotowało. Na zimę spaliśmy w niemieckim domu zbudowanym z naszego rozebranego domu i sąsiada, w tzw. Czwórniaku. Okien nie było, powstawialiśmy łodygi z tytoniu. Podłogi też nie było. Mieszkali tam też inni. My mieszkaliśmy w sumie w 11 osób, a mieliśmy tylko 1 pokój i kuchnię." Część mieszkańców Skierbieszowa, dla których los był najmniej łaskawy, znalazła się w obozie zagłady w Oświęcimiu. Tam czekała na nich przeważnie tylko śmierć.

12 Oto wspomnienia Emilii Kostrubały urodzonej 1 stycznia 1922 roku, która jako jedna z nielicznych ze Skierbieszowa przeżyła Oświęcim. "Do Oświęcimia zostałam wysiedlona ja, mama, tato i siostra z dzieckiem. W Zamościu przebywaliśmy w baraku nr 10. Siostrę od razu od nas oddzielili. Jej dziecko miało wówczas 10 miesięcy i zmarło z przeziębienia już 2 grudnia. Siostra zaniosła je do trupiarni. Mówiła, że gdy tylko tam je zaniosła, położyła na jakiejś desce, to zaraz pojawiły się wszy. A było tam dużo trupów, bo cały czas ktoś umierał. Siostra uciekła z przejściowego obozu w Zamościu. Dwa dni się tułała, aż trafiła na Zawodę. Tam ktoś się nią zaopiekował. 12 grudnia zostaliśmy przewiezieni do Oświęcimia. Wieźli nas parę dni. Dawali nam do wagonów bydlęcych wody, marmolady w wiaderku i troczę chleba. Nas w Oświęcimiu podzielili, kobiety osobno, mężczyźni osobno. Toboły musieliśmy zostawić na placu. Ojciec pożegnał się z nami i już z mamą nigdy więcej go nie widziałyśmy. Podzielili nas później w piątki. Następnie zabrali do łaźni. Ludzie chcieli pić, ale jak ktoś podchodził do kranu, to zaraz go bili. Później rozdzielili nas do baraków. Zostaliśmy przydzieleni do baraku nr 24. Następnie wytatuowano każdemu na przedramieniu numer obozowy. Wykonywaliśmy w obozie różne prace. Rozbieraliśmy budynki, nosili cegły, chodziliśmy pracować w pole i kopaliśmy rowy. Budzeni byliśmy o piątej rano. Następnie był apel. Później wieczorem znowu był apel, gdyż dużo ludzi umierało i nie wiedzieli oprawcy ile porcji chleba dawać. Wyżywienie było takie: Rano dawali jakieś śmierdzące zioła. Na obiad litr brukwi na margarynie, lub innej zupy. Wieczorem dawali porcję - 25 dag chleba i trochę margaryny lub kiełbasy. Były próby ucieczki, ale najczęściej kończyły się śmiercią uciekiniera. Mężczyźni byli męczeni. Od nas dwie Polki chciały uciec. Była taka jedna Ślązaczka, która umiała mówić po niemiecku i zdradziła Niemcom, że one chcą uciec. Oni jej dali w zamian za zdradę zupy, a tym dwóm kobietom kazali uciekać. Te zaczęły błagać, że tylko żartowały, że nie chcą wcale uciekać. Ale i tak zostały zastrzelone. Później my, jako Polki musiałyśmy zabrać zwłoki, gdyż był taki zwyczaj, że rodaczki zabierały zwłoki ofiar np. jeżeli zastrzelili Żydówkę, to Żydówki musiały zabrać zwłoki. Raz rozbieraliśmy dom, to Cyganki się w dole pochowały. Niemcy znaleźli je i również zastrzelili. Sytuacja w barakach była bardzo zła. Na jednej pryczy spało 6 osób. Były dwa koce, a w sienniku to tylko "pchły i wszy wysadzały łby", tak gryzły, że spać nie można było. Później robili dezynfekcje i na Rosjanach testowali. To dużo Rosjan się zatruło. Moja mama z kolei została w lutym przydzielona na 25 barak. Była tam dwa tygodnie i nie wiem czy ją spalili, czy umarła. Nieco wcześniej, gdy tam siedziała ja do niej codziennie przychodziłam. Mama mówiła, że tam są tylko prycze, oraz wszędzie odchody ludzkie. To przyniosłam jej dwa koce, jeden jej ukradli, to przyniosłam jeszcze jeden. Później mama mówiła, że ją brzuch boli, mówiła, że to może przez jedzenie. Myślałam, że przed apelem usmażę jej chleba i przyniosę, to może przestanie ją ten brzuch boleć. Codziennie do niej przychodziłam. Wtedy pamiętnego dnia 24 lutego 1943 roku też przyszłam i wołałam: "Mamo, mamo". Ale zamiast niej przyszła jakaś inna pani

13 i powiedziała: "Już nie żyje, dopiero co umarła." Ale nie powiedziała, czy wzięli do pieca, czy sama umarła. Dzień wcześniej mama mówiła, że chyba się już nie zobaczymy, bo spisywali numery. W październiku 1944 roku wywieźli nas do Schlosenburga. Niemcy nie myśleli, że ta wojna tak szybko się skończy, bo prawdopodobnie by nas wszystkich spalili. W Schlosenburgu załadowali nas na wagony bydlęce i wywieźli nas do Wajdyna w Bawarii. Wypuszczali nas z wagonów na dzień, a w nocy znowu nas zamykali. Ale w końcu uciekliśmy przebrani za cywilów. Kiedy już wiedziałam, że będę próbowała uciec, poprosiłam wówczas o nitkę i igłę. Ubrani byliśmy w sztrajfy, pewnego rodzaju palta. Z tyłu był naszyty krzyż. A że było to palto męskie, dlatego było duże. I ja tymi nićmi ten krzyż zaszyłam, tak że wyglądałam jak zwykły cywil, a nie człowiek z obozu. I nawet wtedy to palto pasowało na mnie. Dwa tygodnie tak chodziliśmy. Chowaliśmy się po cmentarzach. Chodziliśmy do Niemców, żeby dali nam coś jeść. Wyswobodzili nas dopiero Amerykanie. To było w kwietniu 1945 roku. Wykąpaliśmy się i nazrywaliśmy kwiatów na przywitanie z nimi. Wszędzie były białe flagi. Wtedy nas jeszcze raz zlagrowali. Dawali nam oprócz zwyczajnych posiłków jeszcze dodatkową żywność, taką dietę, gdyż byliśmy bardzo wychudzeni. Do Polski wróciłam dopiero 14 sierpnia 1945 roku. Tu z gospodarstwa nic nie zostało, wszystko było spalone. Wówczas poszłam do urzędującego już wójta, żeby dał mi jakiś kąt, abym mogła tam zamieszkać. Tymczasem on na mnie nakrzyczał i powiedział: "Co ja mam ci dom odbudowywać, jak ci go Niemcy spalili..." Część mieszkańców Skierbieszowa, która uniknęła gehenny wysiedleń, zmuszona była pracować, jako robotnicy najemni u niemieckich kolonistów. Jednocześnie, nieomal z dnia na dzień jako znak sprzeciwu wobec okupanta tworzyły się oddziały partyzanckie AK i BCh. Oto wspomnienia Zofii Kropornickiej, urodzonej 6 sierpnia 1925 roku, o życiu w Skierbieszowie, po wysiedleniu podczas okupacji Niemieckiej: "Moi rodzice zostali przesiedleni na Zawodę, ja natomiast w tym czasie pracowałam u Mesla, dlatego, że miałam kartę do Niemiec. Jak pracowałam u niego wynosiłam do lasu partyzantom ubrania i jedzenie. Niemiec jednak zorientował się i zmuszona byłam uciekać do Chomęcisk. Później po jakimś czasie znowu przyjechałam do Zawody. Dwa dni przenocowałam. Na trzecią noc obstawili Zawodę, bo byli tam też i partyzanci. Mieszkańcy w wyniku obławy mieli być rozstrzelani. Ktoś przyprowadził Osuchowską - tłumacza i ona tłumaczyła. W konsekwencji Niemcy zrezygnowali z akcji na Zawodę, w zamian za to, że dziewczyny zgłoszą się do roboty do żandarmerii, biuro mieściło się w szkole. Nie było chętnych. Kosarski wiedział co się dzieje i dlatego powiedział żeby chociaż jedna się zgłosiła. To poszłam ja, Marciniewiczowa i jeszcze dwie. Gotowałyśmy tam. Marciniewiczowa któregoś dnia wzięła z kuchni kawałek kiełbasy i masła, rozpruła kieszeń swego ubrania, włożyła to tam. Obermajster wszedł i sprawdził wszystkie wierzchnie ubrania. Szukał po kieszeniach, dopiero znalazł u dołu pod podszewką i pytał czyje to palto. Musiałyśmy powiedzieć, że ",------

14 Marciniewiczowej. Gdy Maria przyszła, mówi do niej: "Maria, twoje palto, wyciąg coś wzięła." Ona wyciągnęła i mówi, że ma siostrę i chorą matkę i młodszego brata. Niemiec wówczas powiedział, żeby już do pracy nie przychodziła. My też bałyśmy się, że i nas wyrzuci, ale nie zrobił tego. Pracowałam tam około 3 miesiące. W końcu żandarmeria wyjechała i przyszedł mieszkaniec Skierbieszowa -Muda Bolesław i przekazał wiadomość; "Masz stawić się u Hauptmanna." Tam też później pracowałam. Ja byłam pokojówką, a Janina Węcławik była kucharką. Dostałyśmy jako pracownice odpowiednie dokumenty i nikt nas nie sprawdzał. Znowu zaczęłam wynosić jedzenie dla partyzantów. Niemcy jednak się domyślili. Jaśka powiedziała, że to ja wynoszę. Ja byłam wtedy w Chomęciskach, koło Starego Zamościa. Przyjechałam stamtąd i poszłam do pracy. Była godzina 11,00. Kazali mi iść po kartofle na stary posterunek żandarmerii (dzisiaj tam stoi przedszkole) Kazali też mi wziąć kopertę z gabinetu. Poszłam do żandarmerii i dałam komendantowi kopertę. Nie wiedziałam, że w kopercie był meldunek na mnie. Kazali mi koszyk postawić i iść z Żandarmem. Gdy już przeszliśmy kawałek spytał się mnie: "Gdzie byłaś." Ja mówię zgodnie z prawdą, że w Chomęciskach, koło Starego Zamościa. Wytłumaczyłam mu, że mam tam rodzinę, że pojechałam pomagać. On poszedł do komendanta i z nim długo rozmawiał. Udało mi się wykręcić, ale zamknęli mnie w areszcie. Szukali mi miejsca w Oświęcimiu, albo gdzieś tutaj, żeby mnie w konsekwencji zabić. No, ale był taki gospodarz w Hajownikach, który miał 40 hektarów. I w rezultacie tam poszłam do pracy. Po pewnym czasie gospodarz puścił mnie do domu. Dali mi wódki i papierosów. No ale nie mogłam tak siedzieć. Zaczęłam pracować u Dorfrrki. Ona mieszkała koło apteki. Była bardzo niedobra. Później również i ta Niemka wyjechała. Wówczas już w Grabowcu byli Sowieci. Uciekliśmy do lasu i tam na nich czekaliśmy. Skierbieszów został wyzwolony, a nasz dom jako jeden z nielicznych nie został spalony. Ludzie wysiedleni do Oświęcimia, Berlina i pod Warszawę powoli wracali do Skierbieszowa." Oto historia mojej rodziny opowiedziana przez moją babcię Wandę Bartoń, urodzoną 24 września 1933 roku w Skierbieszowie: "Około 10,11 grudnia w nocy wypędzili nas z baraków kolejny raz. Wtedy podzielili naszą rodzinę. Mnie (9Iat), mamę i brata Władka (lat 12) oddzieli od braci Bolesława (lat 17), Wacława (lat 15) i mojego taty Jana (lat 40). Wszystkich dzielili na trzy grupy: do pracy w Rzeszy, na przesiedlenie i do obozu zagłady. Nikt nie wiedział do jakiej grupy należał. Na placu było słychać krzyk i płacz dzieci. Jak żegnałam się z tatą i braćmi to wszyscy płakaliśmy. Bardzo lubiłam mojego tatę i nie chciałam żeby odszedł. Wtedy zobaczyłam jak jeden z Niemców odwrócił się do nas i miał też w oczach łzy. Nigdy nie zapomniałam jego twarzy. Kazał tacie uciekać, ale tato powiedział, że synowie już poszli do grupy kierowanej do Oświęcimia i że ich nie może samych zostawić. Już nigdy więcej nie widzieliśmy się z tatą. W ciągu najbliższych trzech dni ja, mama i brat Władek zostaliśmy samochodami wywiezieni na stację

15 Zawada. Załadowali nas do bydlęcych wagonów. Było bardzo ciasno i zimno. Jechaliśmy nocą, a dniami siedzieliśmy zamknięci w wagonach na odludziu. Fizjologiczne potrzeby załatwialiśmy w otwór w podłodze w rogu wagonu. Jedliśmy dwa razy dziennie chleb, marmoladę i kawę. Kiedyś jedna kobieta przyszła pod wagon dać nam mleka. Niemiec jak ją zobaczył, to tak ją pchnął, że mleko wylała. Później jeszcze zbił ją kolbą karabinu. Dojechaliśmy w końcu na stację Garwolin i tam furmankami rozwozili nas do różnych miejscowości. Ja trafiłam do miejscowości Sobiewie Biskubie. Był z nami też Stanisław Mądrallat 4 lub 5. Moja mama obiecała jego rodzicom, że zaopiekuje się nim. I tak mama zajmowała się naszą trójką. Gospodarz widząc, że będzie miał wysiedleńców, sam doprowadził przeznaczoną dla nas izbę do ruiny. Nie było tam nic. Kuchnia była zrujnowana. Zamiast paleniska był dół, a w podłodze duża dziura aż do piwnicy. Pierwszą noc spędziliśmy u gospodarza na podłodze. Na drugi dzień mama Józefa, poszła do sołtysa poskarżyć się i sołtys nakazał naprawić wszystko. Wtedy gospodarz załatał dziurę w podłodze deskami, a na kuchnię położył połamane płyty i fajerki. Ponadto sołtys tej wsi przywiózł jedno zapluskwione łóżko. Mama miała dodatkowe zajęcie: gotowała wodę i parzyła ukropem to łózko, gdyż w każdej szparze były pluskwy. Bawiliśmy się kto więcej tego robactwa wybije. Ogrzewaliśmy dom igliwiem z sosny. Ale i tak było zimno, bo kuchnia była nad piwnicą. Mieliśmy ze sobą pościel, ubrania, smalec, olej i mąkę. Pamiętam, że część mąki mama dała gospodarzowi jak odjeżdżaliśmy. Tam przecież były piaski i pszenną mąkę mało kto miał. Z tych produktów mama robiła nam jedzenie, gospodarz nic nam nie pomagał. Nie wierzył, że Niemcy tak po prostu nas wysiedlili. Myślał, że nas tutaj za jakieś przestępstwa wygnali. Pomagała nam tylko jedna sąsiadka. Zobaczyła, że są małe dzieci i dawała mleko. U drugiego sąsiada Trzaskowskiego była moja stryjenka i babcia. Miały ciepły, dobrze ogrzewany pokój i Trzaskowska dowiedziała się, że jesteśmy rodziną. Chciała nas do swojej kamienicy zabrać, lecz byłoby bardzo ciasno. Pamiętam, że mama wychodziła też gdzieś pracować. My wtedy zostawaliśmy sami lub chodziliśmy do babci. Za swoją pracę dostawała pieniądze lub żywność. Część pieniędzy wydawała na wyżywienie, a resztę zbierała. Wiedzieliśmy, że Zabytów oraz Majdan Skierbieszowski nie zostały wysiedlone. Mama ze stryjenką postanowiły przyjechać i zobaczyć jak wygląda tutaj sytuacja, czy można wrócić. Ale my zaczęliśmy płakać, że nie zostaniemy sami i w rezultacie mama nas zabrała ze sobą. Wracaliśmy pociągiem do Izbicy i o ile pamiętam to resztę drogi przejechaliśmy furmanką. W ten sposób przydały się pieniądze zarobione przez mamę. Tak dojechaliśmy do Zabytowa, do rodziny, a stryjenka z dziećmi do Majdanu Skierbieszowskiego. Mieszkaliśmy w Zabytowie około 3 miesięcy. Pomagaliśmy ciotce w gospodarstwie. Później przyjechaliśmy na Dulnik, do wujka Kropornickiego i byliśmy tam przez całe lato i zimę. Następnie trafiliśmy do miejscowości Glinianki. Mieszkaliśmy u Mazurkiewicza. Były tam trzy rodziny. Mama wtedy chodziła na zarobek do Besaraba - tak nazywano kolonistów, który był na naszej gospodarce. Ja również tam pomagałam. Plewiłyśmy buraki i przebierały ziemniaki. Tato schował

16 i zalepił za zapieckiem w otworze tytoń, około 30 kg i w butlu 25 litrowym zakopany w ziemi tytoń pokrojony. Tego Besarab nie znalazł i to przydało się, gdy nasiedleńcy uciekli i mogliśmy wrócić na swoje. Zostawił nam jedną krowę, ale jego służący ją nam zabrał. Udało się nam uratować naczynia i przedmioty kuchenne przez przypadek, gdyż mama naszła na to jakjego służący zaczynał to wszystko wynosić z domu. Jałówkę dostaliśmy od Dąbrowskiego, dwie kury dała nam kuzynka i to był nasz dobytek. W 1945 roku wrócił z Oświęcimia brat Bolesław. Był bardzo wycieńczony. Powiedział nam, że tato zmarł 29b stycznia 1943 roku, a brata Wacka nie spotkał wcale i nic o nim nie wie. Sam w obozie chorował dwa razy na tyfus. Był to dobrze zbudowany mężczyzna. Gdy wrócił z Oświęcimia ważył zaledwie 40 kg. Był osłabiony i niedożywiony, chory na gruźlicę. Mama go leczyła, ale zmarł po 4 latach w czerwcu 1949 roku. Dwa lata później 15 maja 1951 roku zmarł brat Władek. I tak zostałam sama z mamą. W gospodarstwie potrzebna była męska ręka. Mając niespełna 17 lat 9 maja 1951 roku wyszłam za mąż za Bronisława Bartonia pseudonim" Wilk", żołnierza - partyzanta oddziałów leśnych Armii Krajowej Józefa Śmiecha pseudonim "C iąg"." Prawdziwie wstrząsające przeżycia miał Władysław Adamczuk. Poniżej zamieszczam jego życiorys ze wszystkimi faktami z jego życia: Cyt.: "Urodziłem się 1 maja 1921 roku w Skierbieszowie w rodzinie małorolnego chłopa. Dzieciństwo spędziłem przy rodzicach. W 1936 roku zmarła mi matka. Sytuacja bytowa o wiele się pogorszyła, życie było trudne. I tak to trwało do roku 1939, kiedy wybuchła II wojna światowa. Nasza armia była gromiona i już u kresu sił. Żołnierze, którzy nie mieli żadnego wyjścia rozbrajali się i każdy z nich szedł, tam gdzie mu rozum dyktował. Z podobną sytuacją zetknąłem się sam. Mieszkaliśmy 4 km od centrum Skierbieszowa. Pewnego dnia pod nasz dom zajechał wóz z kilkoma żołnierzami. Żołnierze zrzucili broń i przekazali ją nam, abyśmy ją schowali. A były to 2 RKM, 1 CKM, 10 KBK, kilka skrzynek granatów i amunicji. Jednak los zrządził, że w tym czasie przyszedł do nas niejaki Baran Michał, który mieszkał z rodziną w Skierbieszowie. Na utrzymanie rodziny chodził od wioski do wioski i sprzedawał blaszane kwarty. Jeśli coś zauważył, to o wszystkim mówił Niemcom. W listopadzie 1939 roku zostaliśmy oskarżeni przez szpicla Barana Michała o posiadanie broni. Zjechali się Niemcy i zrobili rewizję. Nic nie znaleźli, a jednak zostaliśmy aresztowani wraz z bratem Józefem pod zarzutem posiadania broni i osadzeni w Zamościu, w więzieniu. Po dwóch miesiącach zostaliśmy z Zamościa przewiezieni i osadzeni w Lublinie, w Zamku. W Lublinie wymuszali zeznania torturami i biciem, co było ich zwyczajem. Siedziało tam z nami chyba około 150 osób. Była sobota. Po apelu wyczytali nasze nazwiska. Szybko trzeba było się przebrać. Odczytali nam, że sąd wojskowy skazał nas na karę śmierci - 15 mężczyzn i 2 kobiety. Powiązali nam drutem ręce. Wtłoczono nas do samochodu - mężczyzn, kobiety do taksówki. Zostaliśmy przewiezieni na kirkut, gdzie nas czekała wspólna mogiła. Najpierw wyrok wykonywali na mężczyznach. Prowadziło mnie dwóch pod ręce.

17 Doszliśm do jakiegoś rowu. Żandarmi odeszli na bok. Usłyszałem trzask pistoletu. Zrozumiałem, że to niewypał i wykorzystując moment wskoczyłem do jamy. Chyba się zorientowali. Podeszli pod jamę i któryś z nich strzelił. Dostałem w lewą rękę i jednocześnie po boku. Druga kula przeszła przez kark i wyszła pod brodą. Na chwilę straciłem przytomność. Kiedy skończyli swoje zadanie, poświecili bateryjką i odeszli. Gdy zapadła grobowa cisza, spośród trupów zaczęli się wygrzebywać: ja i moi współtowarzysze niedoli. Pierwsza zaczęła się wydobywać kobieta, ponieważ nie miała związanych rąk. Zaczęliśmy ją prosić, aby nam rozwiązała ręce. Wyszliśmy z rowu. Było nas czworo. Jeden mężczyzna od razu oddalił się, kierując się na północ cmentarza. My poszliśmy bardziej na zachód. We trójkę z trudnością wydobyliśmy się z ogrodzenia kirkutu na ulicę. Szukaliśmy jakiegoś ratunku. W każdym domu spotykaliśmy się z odmową. Tylko w jednym domu umyliśmy się z krwi i razem wyszliśmy we trójkę. Mężczyzna powiedział, że musi iść w kierunku Chełma. Mnie wskazał kierunek, jak iść do Zamościa. Kobieta była z Lublina i tu została. Kiedy byłem już na skraju miasta, zacząłem wstępować do domów, szukając noclegu, bo byłem bardzo zmęczony i zmarznięty. Wszędzie mi odmawiano, aż ktoś skierował mnie do jednego domu z gankiem. Tam mnie przenocowano i przebrano. Dano mi również nowe buty. Następnego dnia ruszyłem w dalszą drogę. Z wielkim wysiłkiem przechodziłem dziennie 5 km. Już łatwiej było o nocleg, a i ludzie udzielali mi pomocy i podwozili furmankami, widząc moją niedolę i wyczerpanie. I tak dowieziony zostałem do Surchowa, gdzie skierowano mnie do lekarza, który udzielił mi pomocy. Po tygodniu moja ręka bardzo napuchła, gdyż zakradło się zakażenie. Po powrocie do domu byłem przez dłuższy czas chory. Za 2 lub 3 tygodnie przyszło zawiadomienie, aby wykreślić mnie i brata z rejestru żyjących. W tym czasie sekretarzem gminy był Edward Zając, a wójtem Węcławik, którego nazywano.karkularny". Wiadomo im było, że wróciłem. Zostałem wymeldowany i zostawiony w spokoju. Przez dłuższy czas się ukrywałem, zawsze pod strachem, bo nie miałem żadnych dokumentów. Byle wypadek mógł być okazją do ponownej śmierci. W 1941 roku w sierpniu ożeniłem się, żeby się nie zdradzić. I tak czas powoli mijał. W 1942 roku jeden z kolegów Kusy Stanisław zachęcił i poinformował mnie o organizacji partyzanckiej, zorganizowanej przez dowódcę Józefa Śmiecha. Zostałem przyjęty w szeregi i postanowiłem oddać broń, jaką przechowywałem. Później było wysiedlenie. Pierwszą wysiedloną wioską był Skierbieszów. Kilka rodzin mieszkających z dala na razie zostawiono w spokoju. Nas wysiedlono dopiero w lutym 1943 roku. Ojciec z młodszym bratem wywiezieni zostali za druty, a ja z żoną do Lublina. W Lublinie wywieziono nas do Rzeszy. Biuro pracy wyznaczyło nas do pracy w rolnictwie u gospodarza nazwiskiem Karl Bilz, zamieszkałego: Falkenbach 16, post. Wolkensztain, Sachsen. Do domu wróciłem po wojnie w 1945 roku w czerwcu. Zastałem wszystko zniszczone. Obecnie mieszkam w Skierbieszowie. Posiadam małe gospodarstwo o powierzchni 2 ha z łąką, na którym pracujemy z żoną. Zdrowie coraz bardziej odmawia posłuszeństwa."

18 Dalszą akcję wysiedleńczą kolejnych obszarów powiatu zamojskiego uniemożliwiły Niemcom, coraz bardziej wzmożone ruchy partyzanckie. Aby wyjaśnić cele działania partyzantki działającej na terenie gminy Skierbieszów i pobliskich obszarów, spotkałem się pewnego mroźnego poranka z pułkownikiem Bolesławem Sobieszczańskim, pseudonim.pingwin", Prezesem Zarządu Okręgu w Zamościu Światowego Związku Żołnierzy AK, byłym dowódcą kompanii, w oddziale leśnym Józefa Śmiecha ps. "Ciąg". Oto pytania jakie mu zadałem i informacje, jakie otrzymałem. Pierwsze pytanie dotyczyło początku ruchów partyzanckich na Zamojszczyźnie. "Jeszcze w walczącej Warszawie na rozkaz Wodza Naczelnego marszałka Rydza Śmigłego - 27 września 1939 r. powołana została organizacja niepodległościowa o nazwie "Służba Zwycięstwu Polski". Komendantem został generał Karasiewicz Tokarzewski, a już 13 listopada 1939 roku we Francji powstała organizacja wojskowa pod nazwą Związek Walki Zbrojnej. W Polsce komendantem został płk Stefan Rowecki. 14 lutego 1942 roku z rozkazu Wodza Naczelnego Władysława Sikorskiego ZWZ przemianowane zostało na Armię Krajową. Powstały w tym czasie jeszcze inne organizacje takie jak Bataliony Chłopskie. W Lublinie został powołany S-ty Okręg AK, a Zamość został Inspektoratem na 4 powiatach zwanych obwodami: Tomaszów, Hrubieszów, Biłgoraj i Zamość. W marcu 1942 r. Komendant S Okręgu Lublin powołał na terenie Inspektoratu Zamojskiego 9 p.p. Leg. AK Ziemi Zamojskiej. W tym czasie na terenie Inspektoratu zaczęły tworzyć się niewielkie oddziały partyzanckie które weszły w skład 9 p.p.leg.ak. Na terenie Skierbieszowa ruch niepodległościowy został zapoczątkowany już w roku 1940, gdzie zorganizowano placówkę ZWZ, pierwszym komendantem został Antoni Domański miejscowy nauczyciel, ppor. rezerwy, następnie Władysław Czerwiński, st. sierż. Z 9 p.p. Leg, a następnie Józef Kruk ps. "Kasztan". ZWZ rozwijał się. We wrześniu 1941 r. na teren Skierbieszowa został służbowo oddelegowany ppor. Józef Śmiech ps. "Ciąg". On to rozpoczął tworzenie plutonu dywersji bojowej, a po przemianowaniu ZWZ na Armię Krajową zorganizował w 1942 r. oddział partyzancki. W tym to czasie powstało wiele oddziałów którymi dowodzili.podkowa", "Ciąg", Norbert", i wielu innych. Ostatnim komendantem placówki Skierbieszów był Gustaw Kisieliński ps. "Skrzetuski" Jaki wpływ na działania oddziałów partyzanckich miała akcja wysiedleńcza? "N aczelne Dowództwo Ruchu Oporu oddziałów. partyzanckich, w krótkim czasie w oparciu o wywiad AK zorientowało się, że Niemcy dążą do totalnego zniszczenia Zamojszczyzny poprzez wysiedlenie i pacyfikacje, a nasiedlenie na ich miejsce volksdeutschy, tzw. "czarnych" przywiezionych z krajów okupowanych. Postanowili stworzyć z Zamojszczyzny ziemie wybitnie niemieckie ze stolicą w Zamościu przemianowaną na Himmlerstadt.

19 Odpowiedzią na to było Powstanie Zamojskie, które wybuchło 31 grudnia w Noc lwestrową i trwało około 17 miesięcy, aż do całkowitego wypędzenia _~iemców. Ogółem stoczono z Niemcami około 850 walk i potyczek. Niemcy nie li w stanie opanować powstania i zaprzestali wysiedleń. W tym czasie Niemcy ły jeszcze potęgą militarną, doszli aż do Moskwy. Partyzanci wywalczyli dwie Wolne Republiki, przez dwa tygodnie wolny był Józefów, a przez 3 tygodnie wolny był Grabowiec, który w zasadzie już do końca okupacji nie był obsadzony przez Niemców." Kiedy AK dowiedziała się o planach pacyfikacji i wysiedlenia Zamojszczyzny? "Armia Krajowa miała bardzo dobrze zorganizowany wywiad, miała swoich ludzi w komisji wysiedleńczej. Już jesienią 1941 roku wiadomym było, że Niemcy szykują wysiedlenia. O tym informowano społeczeństwo. Próbne wysiedlenie przeprowadzono jesienią 1941 roku. Wysiedlono Huszczkę Dużą i Małą. Hitlerowcy przez wysiedlenie Huszczki chcieli uśpić czujność społeczeństwa, że to nie jest wysiedlenie, a przesiedlenie, ponieważ pozwolono zabrać im cały dobytek i umieszczono ich w powiecie hrubieszowskim, dając im gospodarstwa po Ukraińcach. Prawdziwe wysiedlenie nastąpiło dopiero w rok później. Na pierwszy ogień poszedł Skierbieszów 27 listopada 1942 r. O tym, że kierbieszów będzie wysiedlony Armia Krajowa, Placówka Skierbieszów informowała społeczeństwo Skierbieszowa i Sadów. Większość mieszkańców jednak nie uwierzyło. Ci co posłuchali ostrzeżenia uratowali się. Wysiedlenie objęło swoim zasięgiem powiaty: tomaszowski, hrubieszowski, zamojski, częściowo biłgorajski i chełmski. Łącznie wysiedlono, lub spacyfikowano około 290 wsi, wysiedlono ponad 120 tys. ludzi w tym około 30 tys. dzieci z czego zmarło około 13 tys. a około 4,5 tys. wywieziono do Niemiec w celu zgermanizowania." Jakie walki i potyczki miały miejsce na terenie Skierbieszowa i okolic?,,3-ci batalion "Ciąga" Józefa Śmiecha działający na terenie gmin: Skierbieszów, Sitno, Stary Zamość i Kraśniczyn oraz Anielpol przeprowadził szereg akcji i potyczek z Niemcami: r. - walka z "CzarnYmi" w Cieszynie, zginęło ok. 40 Niemców r. - walka z "CzarnYmi" w Huszczce Dużej r. - walka z Niemcami w Lasowcach r. - rozbicie posterunku żandarmerii niemieckiej w Grabowcu r. - rozbicie posterunku żandarmerii niemieckiej w Mołodiatyczach wielokrotne walki z Niemcami w Lasach Bonieckich r. -zniszczenie nasiedlonej wioski w Siedliskach, walka i Niemcami r. -walka z Niemcami pod Małochwiejem r. -walka z Niemcami w Hedwiżynie r. -walka ze zgrupowaniem niemieckim w lasach Bonieckich r. -rozbicie więzienia w Krasnym Stawie r. -rozbrojenie kolonistów niemieckich w Lipinie Nowej r. -rozbicie posterunku żandarmerii w Orłowie Murowanym r. -rozbicie posterunku żandarmerii w Izbicy

20 r. -rozbicie posterunku żandarmerii w Sielcach pow. Chełm r. -akcja "Burza" -walki w regularnej lini frontowej przeciwko Niemcom na odcinku Stary Zamość, Wierzba, Izbica i w wielu innych miejscowościach. Ogółem około 30 walk i potyczek. Jakie były efekty oporu partyzanckiego na terenie Zamojszczyzny? "Zmuszenie Niemców do zaprzestania wysiedlenia, a tym samym uratowanie wielu ludzi przed wywiezieniem do obozów koncentracyjnych." Tych kilka relacji uczestników wydarzenia, które starałem się opisać jako najważniejsze wydarzenie w życiu mojej miejscowości, na pewno nie wyczerpuje wiedzy o wydarzeniu, które miało miejsce kilkadziesiąt lat temu. Każdy mieszkaniec Skierbieszowa, który przeżył grozę tamtych wydarzeń, potrafiłby dopisać do tych kart historię swoją własną, poszerzającą obszar wiedzy o wysiedleniu i pacyfikacji. Starałem się skoncentrować treść mojej pracy na najważniejszych aspektach tego wydarzenia, wydarzenia które w odczuciu mieszkańców Skierbieszowa i tej ziemi było najważniejsze, choć tak tragiczne. Każda miejscowość, również i moja poprzez okres swojego istnienia doświadczyła wielu wydarzeń, o których mieszkańcy i potomni będą pamiętali. Również i moja miejscowość -Skierbieszów ze względu na kilkusetletnią już historię (został założony w 1426 roku za panowania króla Władysława Jagiełły), zdarzeń ważnych w swojej historii miał wiele. I tak między innymi: osada Skierbieszów w 1453 roku otrzymuje prawa miejskie, królem wówczas jest Kazimierz Jagielończyk. Skierbieszów -rezydencją Biskupów Chełmskich. Posiada zamek i twierdzę zniszczoną dopiero w XVII wieku w czasie wojen szwedzkich. czynny udział miejscowej ludności w powstaniach: listopadowym i styczniowym, w konsekwencji utrata praw miejskich. tu spędza dzieciństwo, w majątku swoich rodziców, przyszły prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki. Prezydent Ignacy Mościcki dnia19 czerwca 1927 roku wizytuje Skierbieszów. Historię miejscowości kreśli się jednak losami jej mieszkańców, a wydarzenie które opisałem, czyli wojna i wysiedlenie bezpośrednio dotknęły każdego z ówczesnych mieszkańców mojej miejscowości do tego stopnia, że w przyszłości, nawet najbardziej odległej, wydarzenia z listopada 1942 roku stanowić będą najważniejszy epizod z dziejów Skierbieszowa.

KONKURS HISTORYCZNY HISTORIA MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY. WSPOMNIENIA O ŻOŁNIERZACH SZP-ZWZ-AK INSPEKTORATU ZAMOŚĆ ORAZ ICH POWOJENNE LOSY

KONKURS HISTORYCZNY HISTORIA MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY. WSPOMNIENIA O ŻOŁNIERZACH SZP-ZWZ-AK INSPEKTORATU ZAMOŚĆ ORAZ ICH POWOJENNE LOSY KONKURS HISTORYCZNY HISTORIA MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY. WSPOMNIENIA O ŻOŁNIERZACH SZP-ZWZ-AK INSPEKTORATU ZAMOŚĆ ORAZ ICH POWOJENNE LOSY WIESŁAWA OCHNIOWSKA- NIEZNANA HISTORIA Złojec, maj 2018r. 1 Dzień dobry.

Bardziej szczegółowo

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Na świecie żyło wielu ludzi, których losy uznano za bardzo ciekawe i zamieszczono w pięknie wydanych książkach. Zdarzało się też to w gminie Trzebina, gdzie

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

Okupacyjne wspomnienia mojej babci Haliny Mączak z d. Gruszka. Halina Mączak z wnuczką Dagmarą

Okupacyjne wspomnienia mojej babci Haliny Mączak z d. Gruszka. Halina Mączak z wnuczką Dagmarą Dagmara Durka Klasa IV B Szkoła Podstawowa nr 2 w Zamościu Okupacyjne wspomnienia mojej babci Haliny Mączak z d. Gruszka Halina Mączak z wnuczką Dagmarą Babciu możesz się przedstawić. - Nazywam się Halina

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY 8 Kleofas ma okulary! MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Mikołajek opowiada, że po przyjściu do szkoły on i wszyscy koledzy z klasy bardzo się zdziwili, gdy zobaczyli, że Kleofas,

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO I. Proszę wybrać odpowiednie do rysunku zdanie. 0. On wsiada do autobusu. On wysiada z autobusu. On jedzie autobusem. 1. On wsiada do tramwaju. On

Bardziej szczegółowo

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, Laura Mastalerz, gr. IV Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, w których mieszkały wraz ze swoimi rodzinami:

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. GŁÓD W KANAAN 13. GŁÓD W KANAAN

STARY TESTAMENT. GŁÓD W KANAAN 13. GŁÓD W KANAAN GŁÓD W KANAAN 63 W Kanaanie panował głód tak samo jak w Egipcie. Wtedy Jakub powiedział do swoich synów: - Idźcie do Egiptu i kupcie nam trochę jedzenia. Wyruszyli więc wszyscy synowie Jakuba do Egiptu

Bardziej szczegółowo

Stary Testament, Gedeon 21. GEDEON

Stary Testament, Gedeon 21. GEDEON GEDEON 117 Nastał czas, że ziemie Izraela zaczęli najeżdżać Midiańczycy. Byli to ludzie, którzy niszczyli wszystko, co zasiali Izraelici oraz ziemię po której przechodzili. Izraelici zaczęli chować się

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje. Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?

Bardziej szczegółowo

"Nigdy niczego takiego nie widziałam". Mord i pożoga

Nigdy niczego takiego nie widziałam. Mord i pożoga Martyrologia wsi polskich (nowy) http://martyrologiawsipolskich.pl/mws/zbiory/multimedia/relacje-swiadkow/54214,quotnigdyniczego-takiego-nie-widzialamquot-mord-i-pozoga-we-wsi-bucyki-gm-grzym.html 2019-01-13,

Bardziej szczegółowo

"[...] Rodzice starali się utrzymywać w tajemnicy przed dziećmi to, co było troską dorosłych."

[...] Rodzice starali się utrzymywać w tajemnicy przed dziećmi to, co było troską dorosłych. "[...] Rodzice starali się utrzymywać w tajemnicy przed dziećmi to, co było troską dorosłych." Uczniowie: Co zapamiętała Pani z 8 grudnia 1939 roku? Emilia Zdrojowa: Tego dnia poranek był mroźny. Do wielu

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu W szpitalu Maja była chora. Pani doktor skierowała ją do szpitala. Miała okropny kaszel. Miała zapalenie płuc. Jej siostra bliźniaczka Ola też była chora, ale ona nie musiała jechać do szpitala. W szpitalu,

Bardziej szczegółowo

RODZINA JAKUBOWSKICH

RODZINA JAKUBOWSKICH RODZINA JAKUBOWSKICH Opowiada historię rodziny Jakubowskich ze wsi Skotniki Dolne uhonorowanych medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata Projekt IPN ma na celu przybliżenie uczniom i nauczycielom historii

Bardziej szczegółowo

Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian

Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian Wydawałoby się, że każdy miał dzieciństwo, krótsze, dłuższe, kolorowe lub mniej. Dla nie jednego tamtejszego dziecka skończyło się ono jednak bezpowrotnie

Bardziej szczegółowo

Materiały są dostępne na licencji Creative Commons BY-SA 3.0 Polska

Materiały są dostępne na licencji Creative Commons BY-SA 3.0 Polska ,,Mając trzy lata... Dnia 30 maja miałyśmy okazje przeprowadzić wywiad z Panem Januszem Jezierskim. Mężczyzna mając trzy lata został wysiedlony wraz z całą rodziną z Jarocina do Warszawy. Czy pamięta Pan

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras

Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras Wszystkie informacje dotyczące tej pracy pochodzą od mojej babci Józefy (córki Józefa) i mojej mamy (wnuczki Józefa). Wszystko zaczęło się w Kociubińcach,

Bardziej szczegółowo

* * * WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie. opowieści. do jutra! Anioł Maurycy * * *

* * * WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie. opowieści. do jutra! Anioł Maurycy * * * WITAJCIE! Niedługo będzie Boże Narodzenie! Każdego dnia będziemy się razem przygotowywać na te Święta. Dziś poczęstujcie się tymi pysznymi cukierkami. WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie 2.12 opowieści.

Bardziej szczegółowo

WYBÓR SIEDMIU DIAKONÓW

WYBÓR SIEDMIU DIAKONÓW WYBÓR SIEDMIU DIAKONÓW Teksty biblijne: Dz. Ap. 6, 1 7 Tekst pamięciowy: Gal. 6, 10 ( ) dobrze czyńmy wszystkim ( ) Nikt nie jest za mały, aby pomagać innym! Zastosowanie: * Pan Bóg pragnie, abyśmy otoczyli

Bardziej szczegółowo

w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec - 2008-06-11

w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec - 2008-06-11 Bogdan Rokicki formacja Batalion Kiliński, 3. kompania dzielnica Śródmieście Północne w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec - 2008-06-11

Bardziej szczegółowo

1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert

1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert Żołnierze Wyklęci żołnierze antykomunistycznego Podziemia stawiających opór

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

KAMIENIE PAMIĘCI HISTORIE ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH

KAMIENIE PAMIĘCI HISTORIE ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH KAMIENIE PAMIĘCI HISTORIE ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH Autor: Oskar Korobilis Uczeń klasy 3 gimnazjum w Zespole Szkół nr 4 im. Armii Krajowej w Szczecinie Bohater projektu: Pan Stanisław Pietrzykowski MŁODOŚĆ Stanisław

Bardziej szczegółowo

Poznańskie Zakłady Nawozów Fosforowych

Poznańskie Zakłady Nawozów Fosforowych Józef Kończal Mój Dziadek Józef Kończal po skończeniu w 1955 roku studiów w Poznaniu (chemia na Uniwersytecie Poznańskim) rozpoczął pracę w Poznańskich Zakładach Nawozów Fosforowych w Luboniu (koło Poznania).

Bardziej szczegółowo

Martyrologia Wsi Polskich

Martyrologia Wsi Polskich Martyrologia Wsi Polskich Źródło: http://martyrologiawsipolskich.pl/mwp/wirtualne-mauzoleum/modul-iii-eksploatacja/fotogaleria/2514,eksploatacja-wsi-1939-1 945-fotogaleria.html Wygenerowano: Czwartek,

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia

Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia Co to są prawa?....3 Co to jest dobro dziecka?....4 Co to jest ochrona przed dyskryminacją?....5 Co to jest ochrona?....6 Co to jest sąd?...7 Co to jest

Bardziej szczegółowo

O BEZPIECZEŃSTWIE W PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY

O BEZPIECZEŃSTWIE W PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY POLICJA.PL Źródło: http://www.policja.pl/pol/aktualnosci/123966,o-bezpieczenstwie-w-pierwszy-dzien-wiosny.html Wygenerowano: Sobota, 28 stycznia 2017, 17:44 Strona znajduje się w archiwum. O BEZPIECZEŃSTWIE

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. ŻONA DLA IZAAKA 8. ŻONA DLA IZAAKA

STARY TESTAMENT. ŻONA DLA IZAAKA 8. ŻONA DLA IZAAKA ŻONA DLA IZAAKA 34 Pamiętamy, że Pan Bóg obiecał Abrahamowi i Sarze, że pomimo że są w starym wieku będą mieli syna. O oznaczonym czasie, przepowiedzianym przez Pana Boga narodził się Izaak. Abraham bardzo

Bardziej szczegółowo

W środę 1 października 2014r. wybraliśmy się na wycieczkę do Muzeum Stutthof w Sztutowie. Wzięło w niej udział razem około 55 uczniów z naszej klasy

W środę 1 października 2014r. wybraliśmy się na wycieczkę do Muzeum Stutthof w Sztutowie. Wzięło w niej udział razem około 55 uczniów z naszej klasy W środę 1 października 2014r. wybraliśmy się na wycieczkę do Muzeum Stutthof w Sztutowie. Wzięło w niej udział razem około 55 uczniów z naszej klasy i klasy 3D, nasz wychowawca, nauczyciel historii pan

Bardziej szczegółowo

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej 70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej, 11/05/2015 13:45, autor: Redakcja Bielawa Podobnie jak w całym kraju, tak i w Bielawie, 8 maja odbyły się obchody upamiętniające 70. rocznicę zakończenia II

Bardziej szczegółowo

SP Klasa V, Temat 17

SP Klasa V, Temat 17 Narrator: Po wielu latach od czasu sprzedania Józefa do Egiptu, w kraju Kanaan zapanował wielki głód. Ojciec Józefa Jakub wysłał do Egiptu swoich synów, by zakupili zboże. Tylko najmłodszy Beniamin pozostał

Bardziej szczegółowo

Są rodziny, w których życie kwitnie.

Są rodziny, w których życie kwitnie. Są rodziny, w których życie kwitnie. Są rodziny, w których jest źle. Czy Twój dom jest spokojnym miejscem? Czy masz dokąd wracad? Czy czujesz się w domu bezpiecznie? Jeśli tak, to gratuluję. Niektóre dzieci

Bardziej szczegółowo

Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja r r.

Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja r r. Klasa 2A Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja 19.01. 2016 r. - 19.06. 2016 r. KARTA PRACY 2a ZADANIE 2 - Mapa pamięci o miejscach i bohaterach stworzenie mapki z zaznaczeniem

Bardziej szczegółowo

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com dla najmłodszych 8 polska wersja: naukapoprzezzabawewordpresscom Prawdomównosc Mówienie prawdy to bardzo dobry zwyczaj Jeśli zawsze mówimy prawdę, chronimy się przed wieloma kłopotami Oto opowieść o kimś,

Bardziej szczegółowo

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com dla najmłodszych 8 polska wersja: naukapoprzezzabawewordpresscom Prawdomównosc `` Mówienie prawdy to bardzo dobry zwyczaj Jeśli zawsze mówimy prawdę, chronimy się przed wieloma kłopotami Oto opowieść o

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę

Bardziej szczegółowo

Instytut Pamięci Narodowej - Poznań

Instytut Pamięci Narodowej - Poznań Instytut Pamięci Narodowej - Poznań Źródło: http://poznan.ipn.gov.pl/pl7/edukacja/edukacja-poznan/spotkania-z-historia/37700,90-urodziny-pulkownika-jana-gorski ego-poznan-18-kwietnia-2012.html Wygenerowano:

Bardziej szczegółowo

HISTORIA MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY WSPOMNIENIA O ŻOŁNIERZACH SZP-ZWZ-AK INSPEKTORATU ZAMOŚĆ ORAZ ICH POWOJENNE LOSY

HISTORIA MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY WSPOMNIENIA O ŻOŁNIERZACH SZP-ZWZ-AK INSPEKTORATU ZAMOŚĆ ORAZ ICH POWOJENNE LOSY HISTORIA MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY WSPOMNIENIA O ŻOŁNIERZACH SZP-ZWZ-AK INSPEKTORATU ZAMOŚĆ ORAZ ICH POWOJENNE LOSY KLAUDIA SAK KLASA VI SZKOŁA PODSTAWOWA IM. ARMII KRAJOWEJ W KACZÓRKACH PRACA PISANA POD OPIEKĄ

Bardziej szczegółowo

Sprawdź Swoją wiedzę na temat Żołnierzy Wyklętych

Sprawdź Swoją wiedzę na temat Żołnierzy Wyklętych Sprawdź Swoją wiedzę na temat Żołnierzy Wyklętych Wypełnij kartę odpowiedzi Imię i nazwisko Klasa Szkoła UWAGA Test zawiera 25 pytań jednokrotnego i wielokrotnego wyboru. Za każdą kompletną poprawną odpowiedź

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

Nazywam się. Dziś opowiem Wam niespełna osiemnastoletnim życiu.

Nazywam się. Dziś opowiem Wam niespełna osiemnastoletnim życiu. ZS w Gołąbkach 1 Nazywam się Dziś opowiem Wam niespełna osiemnastoletnim życiu. 2 ZS w Gołąbkach 3 Urodziłam się 3 września 1928 roku w Guszczewinie na Podlasiu w domu leśnika Wacława Siedzika i Eugenii

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

.htit\ f -i**- J OŚRODEK BRAMA GRODZKA

.htit\ f -i**- J OŚRODEK BRAMA GRODZKA .htit\ f -i**- J OŚRODEK BRAMA GRODZKA TEATR NN Historia jednego życia Miejsce, które widać na sąsiedniej fotografii znajduje się w samym centrum Lublina. Nie wyróżnia się niczym szczególnym i nie zwraca

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. NARODZINY BLIŹNIĄT 9. NARODZINY BLIŹNIĄT

STARY TESTAMENT. NARODZINY BLIŹNIĄT 9. NARODZINY BLIŹNIĄT NARODZINY BLIŹNIĄT 40 Izaak modlił się do Pana Boga, by ten dał jemu i Rebece dzieci. Pan Bóg wysłuchał jego prośby i Rebeka urodziła bliźnięta. Najpierw urodził się Ezaw, a zaraz po nim Jakub, który trzymał

Bardziej szczegółowo

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.

Bardziej szczegółowo

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Marcin Budnicki Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Uczę się w zespole szkół Nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej. Jestem w liceum o profilu sportowym. Jakie masz plany na przyszłość?

Bardziej szczegółowo

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń. Chciałam pomagać innym ludziom. Szczególnie starzy, samotni

Bardziej szczegółowo

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola? Kurs online: Adaptacja do przedszkola Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola? Zanim zaczniemy przygotowywać dziecko, skoncentrujmy się na przygotowaniu samych siebie. Z mojego doświadczenia

Bardziej szczegółowo

Część 11. Rozwiązywanie problemów.

Część 11. Rozwiązywanie problemów. Część 11. Rozwiązywanie problemów. 3 Rozwiązywanie problemów. Czy jest jakiś problem, który trudno Ci rozwiązać? Jeżeli tak, napisz jaki to problem i czego próbowałeś, żeby go rozwiązać 4 Najlepsze metody

Bardziej szczegółowo

FILM - BANK (A2 / B1)

FILM - BANK (A2 / B1) FILM - BANK (A2 / B1) Pierre i Maria: Dzień dobry Pani! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Pierre: Jesteśmy zainteresowani założeniem konta w Państwa banku. Pochodzimy z Francji, ale teraz mieszkamy

Bardziej szczegółowo

Wreszcie nadszedł ten dzień, na który tak długo czekały. Rodzice przygotowali im tort.

Wreszcie nadszedł ten dzień, na który tak długo czekały. Rodzice przygotowali im tort. Pewnego ranka Pusia i Lila wstały z łóżka i pobiegły do rodziców krzycząc: wakacje! pierwszy dzień wakacji! Kiedy to już wykrzyczały zjadły swoje ulubione przysmaki i pobiegły na dwór się bawić. Pusia

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Mała Armia Gedeona

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Mała Armia Gedeona Biblia dla Dzieci przedstawia Mała Armia Gedeona Autor: Edward Hughes Ilustracje: Janie Forest Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org BFC PO

Bardziej szczegółowo

Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa

Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa Taniec pogrzebowy Autor: Mariusz Palarczyk Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: (19 lat) i,(55 lat) który pali papierosa Spogląda na puste miejsce na trumnę Szefie, tutaj? Ta, tutaj. Rzuca papierosa

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. ŻONA DLA IZAAKA 8. ŻONA DLA IZAAKA

STARY TESTAMENT. ŻONA DLA IZAAKA 8. ŻONA DLA IZAAKA ŻONA DLA IZAAKA 35 Pamiętamy, że Pan Bóg obiecał Abrahamowi i Sarze, że pomimo że są w starym wieku będą mieli syna. O oznaczonym czasie, przepowiedzianym przez Pana Boga narodził się Izaak. Abraham bardzo

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA JÓZEF I JEGO BRACIA 51 Jakub miał wielu synów. Było ich dwunastu. Jakub kochał wszystkich, ale najbardziej kochał Józefa. Może to dlatego, że Józef urodził się, kiedy Jakub był już stary. Józef był mądrym

Bardziej szczegółowo

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert IDEA Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego służy pogłębieniu refleksji nad polskim doświadczeniem konfrontacji z dwoma totalitaryzmami nazistowskim i komunistycznym. Został powołany

Bardziej szczegółowo

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży. Ankieta Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży www.fundamentywiary.pl Pytania ankiety i instrukcje Informacje wstępne Wybierz datę przeprowadzenia ankiety w czasie typowego spotkania grupy młodzieżowej.

Bardziej szczegółowo

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony. 114 Lekcja 12 Tak ubrany wychodzi na ulicę. Rezultat jest taki, że Samir jest przeziębiony. Ma katar, kaszel i temperaturę. Musi teraz szybko iść do lekarza. Lekarz bada Samira, daje receptę i to, co Samir

Bardziej szczegółowo

PROROK ELIASZ I SUSZA

PROROK ELIASZ I SUSZA PROROK ELIASZ I SUSZA 169 Gdy król Salomon umarł, Izrael podzielił się na dwie części: Judę i Izrael. Każdy z tych krajów miał swojego władcę. Gdy w Izraelu królem był Achab, Pan Bóg wybrał Eliasza na

Bardziej szczegółowo

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4 Wakacje u babci Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4 Odongo i Apiyo mieszkali z ojcem w mieście. Nie mogli doczekać się wakacji nie tylko dlatego, że w czasie wakacji szkoła

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. GŁÓD W KANAAN 13. GŁÓD W KANAAN

STARY TESTAMENT. GŁÓD W KANAAN 13. GŁÓD W KANAAN GŁÓD W KANAAN 66 W Kanaanie panował głód tak samo jak w Egipcie. Wtedy Jakub powiedział do swoich synów: - Idźcie do Egiptu i kupcie nam trochę jedzenia. Wyruszyli więc wszyscy synowie Jakuba do Egiptu

Bardziej szczegółowo

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń WYCIECZKA DO ZOO 1 Tata 2 Mama 3 Witek 4 Jacek 5 Zosia 6 Azor 7 Słoń Uczestnicy zabawy siadają na krzesłach (krzesła należy ułożyć jak na rysunku powyżej) Prowadzący zabawę ma za zadanie czytać tekst a

Bardziej szczegółowo

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI >

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI > 1 SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI >. Q ^ :. U 0 ^ ę ^,... I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora 1./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora *'»» "II. Materiały uzupełniające relację III./l.

Bardziej szczegółowo

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Paulina Szawioło Kto uczył Cięwf? Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam pozytywnie. Na początku,

Bardziej szczegółowo

Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu. Kto ty jesteś Polak mały

Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu. Kto ty jesteś Polak mały Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu Kto ty jesteś Polak mały Miejsca Pamięci Narodowej w okolicach Warlubia WARLUBIE- CMENTARZ PARAFIALNY mogiła żołnierzy W mogile pochowano 37 nieznanych

Bardziej szczegółowo

Informacja dla Dzieci

Informacja dla Dzieci Informacja dla Dzieci Czym jest Trybunał ds. Nieletnich? Przed Trybunałem ds. Nieletnich stają dzieci i ich rodzice lub opiekunowie w celu rozwiązania pewnych problemów. Wiele dzieci zostaje poproszona

Bardziej szczegółowo

Fot. 1 Stacja Radegast obecnie oddział Muzeum Tradycji Niepodległościowych

Fot. 1 Stacja Radegast obecnie oddział Muzeum Tradycji Niepodległościowych STACJA RADEGAST Na początku października otrzymaliśmy zaproszenie do wzięcia udziału w spotkaniu organizowanym przez Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi, upamiętniającym 75 rocznicę deportacji Żydów

Bardziej szczegółowo

PRZEKSZTAŁCENIE ZWIĄZKU WALKI ZBROJNEJ W ARMIĘ KRAJOWĄ

PRZEKSZTAŁCENIE ZWIĄZKU WALKI ZBROJNEJ W ARMIĘ KRAJOWĄ PRZEKSZTAŁCENIE ZWIĄZKU WALKI ZBROJNEJ W ARMIĘ KRAJOWĄ W końcu czerwca 1940 roku gen. Sikorski wydał rozkaz o utworzeniu w kraju Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej( ZWZ). Komendantem głównym został

Bardziej szczegółowo

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com dla najmłodszych.1. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com Rodzice i dzieci w islamie ` ` ` dla najmłodszych.2. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com ` dla najmłodszych.3.

Bardziej szczegółowo

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ! TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ! Witaj! W tym krótkim PDFie chcę Ci wytłumaczyć dlaczego według mnie jeżeli chcesz wyglądać świetnie i utrzymać świetną sylwetkę powinieneś

Bardziej szczegółowo

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz 19 grudnia 2017 r. odbyło się podsumowanie VIII edycji konkursu literackiego Mały Pisarz w SP nr 11 w Kielcach. Wzięły w nim udział dwie uczennice naszej

Bardziej szczegółowo

Dwa kwiaty. Historia dwóch sióstr

Dwa kwiaty. Historia dwóch sióstr Dwa kwiaty Historia dwóch sióstr Moje dwie praprababcie Jest to historia dwóch sióstr, których wojenne losy były tak różne. Jedna z nich to Tatiana, której rodzina nie była na bieżeństwie. Druga to Tekla,

Bardziej szczegółowo

RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego)

RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego) RODZINA KOWALÓWKÓW (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego) Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia SCENARIUSZ: Dominika Kowalówka Uczennica I kl. gimnazjum Szkolnego

Bardziej szczegółowo

Cykl życia sprzętu elektrycznego i elektronicznego

Cykl życia sprzętu elektrycznego i elektronicznego Cykl życia sprzętu elektrycznego i elektronicznego Spis treści: 1. Wstęp. 2. Cykl życia urządzeń elektrycznych i elektronicznych. 3. Cykl życia mojego starego komputera w porównaniu z kosztami eksploatacyjnymi.

Bardziej szczegółowo

Wspomnienie, w setną rocznicę urodzin, Boczkowski Feliks (1909-1942), mgr praw i ekonomii

Wspomnienie, w setną rocznicę urodzin, Boczkowski Feliks (1909-1942), mgr praw i ekonomii Historia Grabowca, Feliks Boczkowski 1 Wspomnienie, w setną rocznicę urodzin, Boczkowski Feliks (1909-1942), mgr praw i ekonomii Chłopak ze wsi, radca z Warszawy, więzień z Oświęcimia w pamięci naszej

Bardziej szczegółowo

Historia szkoły w Jerzykowie

Historia szkoły w Jerzykowie Historia szkoły w Jerzykowie Szkoła w Jerzykowie została zbudowana w roku 1905. Nauka rozpoczęł ęła się 22 sierpnia 1905 roku. Pierwszym nauczycielem był Niemiec ewangelik Scholz, który przybył tu z Pruszewca.

Bardziej szczegółowo

Streszczenie STRESZCZENIE PANI LINDE. Rozdział I Zdumienie pani Małgorzaty Linde

Streszczenie STRESZCZENIE PANI LINDE. Rozdział I Zdumienie pani Małgorzaty Linde Rozdział I Zdumienie pani Małgorzaty Linde PANI LINDE Dom pani Małgorzaty Linde stał w pobliżu drogi i siedząc przy kuchennym oknie, mogła ona zobaczyć każdego, kto przechodził lub przejeżdżał drogą. Lubiła

Bardziej szczegółowo

zdrowia Zaangażuj się

zdrowia Zaangażuj się Ochrona Twojego zdrowia Zaangażuj się Niniejszy projekt jest finansowany przez Ochrona Twojego zdrowia Zaangażuj się www.oha.com 1. Zainteresuj się ochroną swojego zdrowia. Jeśli masz pytania lub wątpliwości

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. JAKUB U LABANA 10. JAKUB U LABANA

STARY TESTAMENT. JAKUB U LABANA 10. JAKUB U LABANA JAKUB U LABANA 46 Rebeka wysłała syna Jakuba do swojego brata. Izaak z Rebeką nie chcieli również, aby ich syn ożenił się z Kananejką czyli taką kobietą, która nie była z ich narodu i mieszkała w Kanaanie.

Bardziej szczegółowo

Scenariusz zajęć dla uczniów gimnazjum OKUPACJA NIEMIECKA ZIEM POLSKICH

Scenariusz zajęć dla uczniów gimnazjum OKUPACJA NIEMIECKA ZIEM POLSKICH Scenariusz zajęć dla uczniów gimnazjum OKUPACJA NIEMIECKA ZIEM POLSKICH Wykorzystanie programu multimedialnego Historia Świata i Polski 1914-1948, Wojny światowe mgr Maria Kosterkiewicz Gimnazjum nr 12

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI

GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI 20 maja 1881 roku w Tuszowie Narodowym pod Mielcem urodził się Władysław Sikorski. Był trzecim dzieckiem Emilii i Tomasza Sikorskich. Wcześniej młoda para wyprowadziła

Bardziej szczegółowo

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku.

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku. Opieka zdrowotna przyjazna dziecku - Dzieci i młodzież: powiedz nam co myślisz! Rada Europy jest międzynarodową organizacją, którą tworzy 47 krajów członkowskich. Jej działania obejmują 150 milionów dzieci

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak... Wielka przygoda Rozdział 1 To dopiero początek Moja historia zaczęła się bardzo dawno temu, gdy wszystko było inne. Domy były inne zwierzęta i ludzie też. Ja osobiście byłem inny niż wszyscy. Ciągle bujałem

Bardziej szczegółowo

Jak wyglądała Polska w sierpniu 1939 roku, jeszcze przed wojną?

Jak wyglądała Polska w sierpniu 1939 roku, jeszcze przed wojną? Dominik Hołda, uczeń klasy I gimnazjum wywiad z dziadkiem Władysławem Hołdą Mój Dziadek Władysław Hołda urodził się 8 czerwca 1933r. w Żurowej. Jest najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa. Dlatego, iż ma dobrą

Bardziej szczegółowo