Kategoria: gimnazjum I NAGRODA. Karol Gorecki Dzień z Gigantem

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Kategoria: gimnazjum I NAGRODA. Karol Gorecki Dzień z Gigantem"

Transkrypt

1 Kategoria: gimnazjum I NAGRODA Karol Gorecki Dzień z Gigantem Ja jestem Gigantem! - dumnie stwierdził pan Ryszard, a widząc moje zdziwienie i niezrozumienie sensu wypowiedzianych słów, tłumaczył dalej. Jeżdżę po państwie, jestem zawsze czysty, ogolony; mam torbę, a nie reklamówkę jak jakiś śmieć; znam wszystkie schroniska, Monary, Alberty ja nigdy nie ginę. Tak rozpoczęła się moja rozmowa z 54-letnim Ryszardem Koniecpolskim bezdomnym mieszkającym w jednym z ośrodków dla bezdomnych w Lublinie. Mój rozmówca jest średniego wzrostu i szczupłej budowie ciała, ubiór ma sportowy: dresy, polar, a na nogach adidasy -wszystko z odzysku. Twarz pociągła, śniada cera, zapadnięte zarówno policzki - co jest efektem szczupłości, jak i wargi - co zdradza natomiast całkowity brak uzębienia. Włosy ma również ciemnie, bardzo krótkie, oczy duże, czarne, błyszczące i rozbiegane, nadające twarzy wyraz bystrości i przenikliwości. Zanim przystąpiłem do rozmowy, wiedziałem od mieszkańców ośrodka, że będę miał do czynienia z prawdziwym ORYGINAŁEM. Pan Rysiek, chociaż przybył tu niedawno, znany jest wszystkim, ponieważ od ponad 10 lat jest stałym bywalcem wielu schronisk i noclegowni w całej Polsce, a wszędzie wyróżnia się swoim stylem bycia i wzbudza ogólne zainteresowanie. Jego giganctwo przejawia się nie tylko w dbałości o wygląd zewnętrzny i ciągłym przemieszczaniu się (najczęściej pociągami, oczywiście bez biletu) po całym kraju, ale przede wszystkim w sposobie wyrażania się i zdobywania środków do życia: Ja chodzę po wujkach, no... po klerach... - dodaje z naciskiem i przyciszonym głosem, gdy wyjaśnia mi swój sposób zarobkowania. Przyciszony głos jest formą intonacji mającą zwiększyć moje zainteresowanie, bo tak naprawdę się tym szczyci i jest dumny z tego, że tak właśnie robi. Jego zdaniem jedni zbierają złom czy makulaturę, inni kradną lub grzebią w śmietnikach, a jeszcze inni żebrzą, on natomiast zajmuje się po prostu wyłudzaniem pieniędzy od księży. Oni są bogaci, a on biedny i tyle. W tym się wyspecjalizował, zna ich bardzo dobrze, ma na każdego z nich sposób i posiada głębokie przeświadczenie o tym, że są oni zobowiązani do udzielania mu wsparcia i nie mogą odmówić (jak sam to określa) jałmużny. Schludny wygląd, trzeźwość, uniżona i pochlebcza postawa oraz otwarte przedstawienie swojej sytuacji zwrotem: Szczęść Boże. Jestem osobą bezdomną, potrzebuję pieniądze na bilet, aby dojechać do schroniska; czy mógłbym prosić księdza o j a ł m u ż n ę - skutkowało wyrwaniem minimum dyszki, której nigdy nie wydawał na bilet. Każdą opowieść o udanym pozyskaniu gotówki kwituje chrapliwym, przyciszonym śmiechem wyrażającym zadowolenie z samego siebie. Tak jest prawie zawsze - prawie, bo zdarzają się i cholernie wredne klery, od których nie mam szans nic wyrwać. Często nawet udawało mu się uzyskać dwie dyszki, a od wujka w Krakowie wyrwał stówkę - ale to był p r o f e s o r, r e k t o r seminarium - jak podkreśla z podziwem. Każdy ksiądz kojarzył mu się jedynie z możliwością wyrwania pieniędzy. Nawet widok księdza występującego w serialu telewizyjnym wywoływał reakcje: od takiego na pewno wyrwałbym ze dwie dyszki. Nie zatartym i wielokrotnie powtarzanym, przez pana Ryśka, zdarzeniem było zobaczenie, na parkingu koło katedry w Lublinie abp. Życińskiego. Komentarz był jednoznaczny : gdyby udało mi się do niego podejść, wyrwałbym na pewno stówkę, n a p e w n o! Niestety otoczony liczną grupą księży arcybiskup, choć był dla niego niezwykle pożądaną, to zarazem nieosiągalną stówką. 1

2 Świadomość tego, że osiąga on jakieś dochody, a za utrzymanie w schroniskach i podróże PKP nie płaci, nasunęła mi pytanie o sposób wydawania uzyskiwanych pieniędzy. Odpowiedział mi: Ja muszę zawsze mieć kawę, papierosy i cukier. Ja lubię też słodycze, no i piwo. Szczególny nacisk kładł na to co niezbędnie konieczne. Słowo muszę w odniesieni do tych trzech rzeczy powtarzał wielokrotnie. Przez to był często parodiowany przez współmieszkańców: Ja m u s z ę mieć zawsze kawę, Ja m u s z ę mieć co palić - mówili naśladując charakterystyczne namaszczenie pana Koniecpolskiego. Innym jeszcze częściej cytowanym przez wszystkich zwrotem pana Ryśka było słowo cholerny wymawiane z bardzo długim r i używane do określania praktycznie wszystkiego: cholerrrny deszcz, cholerrne słońce, obiad, itd.. Cholerna też jest praca nie lubi pracować, o ile może to jej unika, traktuje jako coś uciążliwego, ale jak przyznaje, czasami dla otrzymania jałmużny odśnieżam plebanię, grabię liście, czy myję wujkowi samochód. Za możliwość mieszkania w schronisku wykonuje zgodnie z regulaminem obowiązkowe prace, tzn. dyżury sprzątania. Zapytałem też pana Koniecpolskiego w jaki sposób za darmo jeździ po całej Polsce. Wytłumaczył mi to posiadaniem fikcyjnego zameldowania, które umożliwia wystawianie konduktorom biletów kredytowych. Nie jest on oczywiście całkowicie bezkarny, ponieważ za niezapłacone bilety ponad miesiąc siedział w więzieniu. (Ale przy wyjściu dostał stówkę więziennej wyprawki i zaraz kupił papierosy, piwo i prince polo). Jego podróże po kraju (w jego języku gigantka po państwie ) zawsze są zaplanowane, tak aby miał gdzie się wyspać, umyć i zdobyć pieniądze. Kilka lat temu odsiadywał dwuletni wyrok za włamanie. Z tego okresu pozostał mu nawyk wczesnego wstawania i zasada nietykalności rzeczy osobistych współlokatora i vice versa. Pan Koniecpolski stał się osobą bezdomną, gdy po śmierci matki popadł w alkoholizm i stracił prawo do mieszkania. Jak sam twierdzi przez ponad rok pił i wyprzedawał meble i sprzęty domowe. Mieszkanie przejął wujek, a następnie je sprzedał. Nigdy nie był zatrudniony i w ogóle nie pracował, gdyż utrzymywała go matka, o której mówi, że sama mnie wychowywała i sama rozpieszczała. Pochodzi z zamożnej rodziny inteligenckiej o korzeniach szlacheckich. Marzy też aby na drodze prawnej odzyskać majątek rodzinny, bo ma świadomość, że robię się coraz starszy, nogi mi wysiadają i niedługo nie będę już zdolny do gigantki. Póki co, pan Ryszard nadal nigdzie nie jest w stanie na dłużej się zatrzymać, a martwi się tylko wtedy, gdy brakuje mu na papierosy, kawę, czy cukier. Tylko wtedy chodzi po wujkach i podejmuje dorywcze prace. Myśli jedynie w perspektywie co najwyżej kilku dni do przodu. Nie odkłada żadnych pieniędzy, a marzenia o własnym domu, czy odzyskaniu majątku pozostają tylko nie realizowanym projektem. Tak naprawdę chyba nie umiałby już inaczej żyć. Już zawsze będzie GIGANTEM. Karol Gorecki, Gimnazjum w Ostrowie Lubelskim II Nagroda Marlena Skowrońska W drodze ku jesieni Przyjaciółki mojej babci od lat kroczą po żółto-czerwonych liściach, czują przejmujący chłód nadchodzącej zimy, która chce je objąć na zawsze. Patrzą z lękiem w tym kierunku Coś stało się z ich życiem niepostrzeżenie, za wcześnie, za szybko Dzień Wszystkich Świętych. Pani Maria przyjechała na groby swoich bliskich. Pięć lat temu zmarł jej mąż, a jedyna córka wyjechała do Anglii. Została sama i jak mówi nie ma do kogo buzi otworzyć. Cieszy się ze spotkania 2

3 z moją babcią. Popatrzyła na mnie i powiedziała: - To wnusia? Lubię młodych, ale zaobserwowałam, że młodzi nie lubią starszych. Gdyby oni wiedzieli, ile problemów pojawia się na starość Jak jadę do miasta, to staram się, żeby nie mieć w ręce żadnej siatki, bo w autobusie trzeba trzymać się obydwiema rękami. Nie śmiem prosić o ustąpienie miejsca, a młodzi sami rzadko ustępują. Nawet nie staję tam, gdzie siedzi młodzież, bo jak oni wtedy odwracają głowę, jak się patrzą w krajobraz za oknem A tu ktoś stary stoi, ręce drżą z wysiłku, ale prosić nie umiem Dziwnie się poczułam. Każdego dnia jestem świadkiem podobnych zachowań moich rówieśników. Tymczasem do rozmowy przyłączyły się pani Zosia i Lucyna znajome babci. - Chodzę o wiele wolniej i ostrożniej niż kiedyś. Na przejściu dla pieszych sto razy się obejrzę, zanim przejdę na drugą stronę, ale kierowcy tego nie rozumieją. Trąbią, krzyczą, jeden młody nawet zajechał mi drogę, żeby pokazać, kto tu rządzi. A ja nie mogę chodzić szybko - Wie pani, czego ja nie mogę? Na przykład buta sobie sama nie zapnę. Ktoś musi mi pomóc. To nie jest takie proste być starym i niedołężnym. Człowiek potrzebuje we wszystkim pomocy drugiej osoby. - Jak żył mąż, to i na spacer poszliśmy i do teatru. Teraz nie potrzebuję nic. Bywają tygodnie, że nigdzie nie chodzę, nikt mnie nie odwiedza. Siedzę sama w czterech ścianach. Moja babcia słuchała, ale nic nie mówiła. Nie chciała. Smak ziołowej herbatki, którą popija z mamą zostawiła dla siebie. Stary człowiek kto to taki Chodzi wcześnie spać i wcześnie wstaje. Nie wychodzi z domu, chyba że do sklepu po zakupy i do kościoła. Nie umie obsługiwać komputera. Głosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Ma różne dziwactwa, jest zrzędliwy. Mówi wolno, chodzi wolno i generalnie wszystko robi w zwolnionym tempie. Namiętnie ogląda telenowele. Karmi ptaki i bezpańskie koty. Niechętnie patrzy na młodych. Z tęsknota w oku spogląda na milczący telefon. Codziennie otwiera i tak pusta skrzynkę, bez listów, bez kartek. Taki obraz starego człowieka ma przeciętny młody człowiek. Stary człowiek był kiedyś młody i miał swoich starych ludzi. W pamięci zachował historie o pierwszej miłości, o marzeniach ze szkolnych lat, o ciężkiej pracy, dzięki której dziś dostaje emeryturę. Jest żywym pomnikiem czasów, które nam, młodym, wydają się nudne. Babcia nie opowie nam o makijażu, dredach i kolczykach w pępku, od dziadka nie usłyszymy o dopalaczach, ale chętnie podzielą się z nami bagażem doświadczeń. I chociaż niejedna babcia i dziadek popełniali w młodości błędy, chcą być dla wnuków wzorem, chcą być potrzebni i ważni. Lubię starość. Jest mądra, dostojna, ładna. Z babcią mogę rozmawiać całymi godzinami. Ma czas, nigdzie się nie spieszy, nic nie każe, niczemu się nie dziwi. Czasami zastanawiam się, jak będzie mnie traktowało pokolenie moich wnuków, jaką będę staruszką? Na pewno odmłodzoną - mamy przecież coraz to nowszej generacji kremy przeciw zmarszczkom, operacje plastyczne, farby do siwych włosów "Oto starość. Musisz w to uwierzyć i powiedzieć Na głos, by gusta swoje do tegoż stanu dostosować i wyrzec się Tego, co jeszcze wczoraj wolno ci było..." Jakże aktualna jest ta głęboka i gorzka prawda wyszła spod pióra szesnastowiecznego, nieznanego poety. Zdumiewające, że pozycję starego człowieka w rodzinie i społeczeństwie zachwiały współczesne czasy. A przecież korzystanie z doświadczenia seniorów jest konieczne. Tak buduje się mądrość życiową młodych osób. Ktoś mądrze powiedział, że: kiedy umiera stary człowiek, to tak jakby spłonęła biblioteka. Stary człowiek zna odpowiedź na pytanie, jak żyć, aby młodość 3

4 była wartościowa, dobra, mądra, szlachetna, taka, w której więcej będzie zwycięstw niż porażek... Chodzi o to, aby młodość wygrać. Od tego zależy kształt całego życia. A dzisiaj nie jest łatwo być stary, nie jest łatwo być młodym! Smutna prawda Tego dnia, przysłuchując się rozmowie starszych pań, uświadomiłam sobie, że młodość to czas, kiedy mamy siłę do życiowej wspinaczki. Potrzebujemy jednak mądrego i doświadczonego przewodnika. Tylko, czy w społeczeństwie, dla którego pieniądze, sukces, władza, a zwłaszcza młodość stały się bogiem, jest miejsce dla ludzi starych? Usuwa się ich z rodzinnych domów, zamyka w domach starców, pozbawia się praw stanowienia o sobie. Stoją w autobusach, nie mogą przejść na drugą stronę ulicy, pełno ich w sklepach i na przystankach autobusowych, mówią do obcych, samotni, niedołężni, bez pomocy ci, którzy znają receptę na życie, nie maja kogo uczyć. Nikt ich nie słucha. Zegar odmierza czas coraz szybciej i głośniej. Nic nie może zagłuszyć czarnego wahadła. Nie ma tego złego Są tacy, którzy próbują powstrzymać roztańczone wskazówki. A one biegną, jakby uczestniczyły w maratonie. Moja sąsiadka, pani Elżbieta, energiczna siedemdziesięciolatka, była stałym gościem kawiarenki internetowej znajdującej się na naszej dzielnicy. Kiedy zjawiła się tam po raz pierwszy, młodzi goście, byli przekonani, że pomyliła adres. A ona uśmiechnęła się pobłażliwie, zajęła miejsce przy monitorze i zaczęła przeglądać serwisy prasowe. Pani Zofia jest osobą samotną, emeryturę ma skromną. Córka kuzynki obiecała używany komputer i pani Ela nie mogła się tego doczekać. Zainstaluję sobie tani internet i będę miała kawiarenkę w swojej kawalerce! mówiła z błyskiem w oku. Teraz się cieszy, bo przez internet odnalazła dwie szkolne koleżanki i odnowiła z nimi kontakt. I jest jeszcze coś - Poczta elektroniczna jest wspaniała! Nie czekam już niecierpliwie na listonosza, nie kupuję papeterii, ani znaczków na listy. Córka kuzynki mieszka na drugim końcu Polski, przesyła mi mnóstwo zdjęć dzieci, zwierzęta, ogródek, nowe meble. Czuję, jakby byli blisko, bo jestem na bieżąco z ich sprawami. Namawiają mnie na Skype a, żeby rozmawiać. Myślę, że i z tym dam sobie radę. W końcu nawet niektóre rachunki płacę poprzez internet! Pan Józef trafił do szpitala. Na sąsiednim łóżku leżał młody człowiek. Miał małe urządzenie, jeszcze nie wiedziałem, że to laptop. Od słowa do słowa, dowiadywałem się, co potrafi. Mój sąsiad dzięki niemu był w stałym kontakcie z przyjaciółmi, wiedział, co dzieje się na świecie. Śledził nawet przebieg konkursu w skokach narciarskich. I nikomu to nie przeszkadzało. Postanowiłem, że też będę mieć takie cudo. I mam! Pan Józef kupił komputer na raty. Wnuk zaoferował pomoc w nauce obsługi. Starszy pan jest nerwowy, wnuk też cierpliwością nie grzeszy i nieraz między nimi iskrzyło, ale pierwszego, samodzielnie wysłanego przez pana Józefa maila, dziadek i wnuczek uczcili serdecznym uściskiem. - Ten komputer bardzo nas do siebie zbliżył! Zauważyłem, że wnuk traktuje mnie jakoś inaczej, poważniej, z większą uwagą. Wbrew stereotypom Młodzi dawno odkryli pożytki komputeryzacji. Ich dziadkowie dopiero odkrywają. Przełamują stereotyp babci smażącej konfitury i dziadka siedzącego w fotelu z gazetą. Wyłamują się ze standardowego wizerunku seniorek, które wolny czas spędzają przy ręcznych robótkach oraz seniorów w przydomowych ogródkach lub na spacerze z pieskiem. Jesień życia to w polskich warunkach najczęściej czas wykluczenia, zepchnięcia na margines. Postęp 4

5 technologiczny, wyklucza ich dodatkowo i bardzo boleśnie, bo stawia barierę między pokoleniami. Próba oswojenia tego świata jest trudna, ale może się powieść. Dla młodych to dziecinnie proste. Obawa przed śmiesznością w oczach dzieci i wnuków bywa paraliżująca. Czy nie jest miło mieć babcię, która wie, że mysz to nie tylko domowy gryzoń i szkodnik, dziadka, który śledzi dyskusje na internetowych forach i nie czuje się nieswojo w gronie znacznie młodszych osób. Pokoleniowa przepaść się niknie, a tym co różni kilka generacji jest bagaż życiowych doświadczeń. Zegar odmierza czas coraz szybciej i głośniej. Nic nie może zagłuszyć czarnego wahadła. Są tacy, którzy próbują powstrzymać roztańczone wskazówki. A one biegną, jakby uczestniczyły w maratonie. Bywa jednak tak, że na mecie, obok młodzieniaszków, atletów, zawodowców pojawiają się seniorzy. Im nie zależy na rekordzie, biegną w swoim tempie, są piękni w swoim wysiłku. Marlena Skowrońska, Gimnazjum nr 19 w Lublinie III NAGRODA Karolina Boguta Wiara, nadzieja, miłość... W dzisiejszym świecie, kiedy często brak nam czasu dla rodziny nie zauważamy tego, że naszej uwagi potrzebują ludzie starsi, nierzadko schorowani, cierpiący, smutni a przede wszystkim samotni. Może w codziennym zgiełku należałoby poświęcić im trochę uwagi, nie tylko przez pomoc w zrobieniu zakupów czy sprzątaniu. W moim życiu najważniejsze są trzy wartości : wiara, nadzieja i miłość. Bohaterowie mojej pracy, to osoby, które według mnie uosabiają te wartości. Rozmowy z nimi były dla mnie czymś więcej niż tylko zadawaniem pytań i słuchaniem ich odpowiedzi, są dla mnie nauką i dają mi wiele odpowiedzi na trudne pytania, które sobie zadaje. Wiara Ksiądz Aleksander Baca mieszka w małej wsi pod Lublinem. Duszpasterzem jest od 53 lat, obecnie przeszedł już na emeryturę. Umawiam się na wizytę i odwiedzam księdza pewnego październikowego popołudnia. Duszpasterz przyjmuje mnie z radością, cieszy się, że chcę znać jego stanowisko w sprawie integracji pokoleń. Zanim zaczynamy rozmowę, ksiądz sprawdza wynik teleturnieju "1 z 10", siadamy przy stole i zaczynamy rozmowę. "Ludzie, którzy nie szanują starszych, tracą wiarę." - Zaczyna ksiądz. "Przykazania boskie mówią "Czcij ojca swego i matkę swoją" - ludzie nie przestrzegają ich, oddają swoich starszych i schorowanych rodziców do przytułków, nie chcą się nimi opiekować. Rodzice starają się wychować swoje dzieci, płacą zdrowiem, nieprzespanymi nocami, ciężką pracą a ich dzieci odpłacają im za trud wychowaniamiejscem w przytułku. To jest bardzo smutne." - Przyznaje ksiądz z żalem. "Pracowałem kiedyś w parafii w Popkowicach, znajduje się tam Dom Starców. Chodziłem tam spowiadać. Przyszła do mnie taka staruszeczka, smutna zapłakana, zapytałem czy ma kogoś na świecie. - Mam syna i córkę, ale cóż, nie chcą mnie - odpowiedziała. - To jest tragedia." - Mówi ksiądz z oburzeniem. "Rozumiem, że jeśli ktoś nie ma nikogo musi iść do domu opieki, ale jeśli ma? Na przykładzie duchownych, ksiądz jest zawsze księdzem i potrzebny jest kościołowi do końca, ktoś kiedyś tak ładnie to ujął, że jego świeczka się ciągle pali, mimo że już nie ma stanowiska proboszcza, dziekana, zawsze jest potrzebny." - Tłumaczy duchowny." Bariery integracji pokoleń często tworzą młodzi ludzie, mówią starszym, że oni nie mają racji, że teraz jest inny świat, nowe czasy... Starsi z kolei, mówią o tym jak bardzo różnili się od dzisiejszej młodzieży, kiedy oni byli młodzi. Więc tę barierę trzeba przełamać z dwóch stron. Młody 5

6 musi zrozumieć, że starszy człowiek jest zmęczony, schorowany, zasłużony dla rodziny i społeczeństwa i trzeba go docenić. Starszy musi pojąć że, młody człowiek jest teraz w innej rzeczywistości, są inne czasy i nie można go całkiem potępiać. Możemy tę bariery przełamać. Takich przykładów rodzin, gdzie szanuje się starszego człowieka, mamy bardzo wiele. Tak powinno być, należy się integrować, bo razem tworzymy pewną całość. Młodzież może się wiele nauczyć od starszych, ponieważ oni dużo widzieli i słyszeli, dlatego mają doświadczenie i mądrość, nie muszą mieć dyplomów, bo mają wykształcenie życiowe. Jest takie angielskie przysłowie : "Dobrej rady szukaj u starego". Po szacunku do starszych ludzi poznaje się kulturę danego społeczeństwa, trzeba szanować i młodych i starych ludzi." - Kończy ksiądz Baca. Niech jego słowa podsumuje krótki fragment z książki 'Nauka Boża, Dekalog' : "Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu a jeśliby nawet rozum stracił miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim choć jesteś w pełni sił, kto porzuca ojca swego jest jak bluźnierca, a przeklęty przez pana ten, kto pobudza do gniewu swą matkę". Nadzieja Pani Stanisława mieszka w Radawczyku wraz ze swoim mężem i rodziną syna. Od małego mieszkała na wsi, lubi zajmować się domem i gospodarstwem, pomimo swojego podeszłego wieku nadal opiekuje się zwierzętami. Pani Stanisława jest bardzo miła i wesoła, jednak jak dużo osób w jej wieku zmaga się z różnymi dolegliwościami. Odwiedzam ją w zimny i ciemny listopadowy wieczór, kiedy spędza czas ze swoją rodziną. Pytam ją o nadzieję. "Dla mnie nadzieja była i jest sensem życia. Zawsze pomagała mi przetrwać trudne chwile, dzięki niej przeżyłam różne koleje życia. Ona jest wiarą w lepsze jutro. Człowiek starszy inaczej myśli o życiu niż młody. Gdy jest jakiś kłopot, problem, choroba - to tylko nadzieja i wiara podtrzymują człowieka na duchu. Nadzieja pozwala mi spoglądać na życie inaczej. Kiedy codziennie wstaję, mam nadzieję, że następny dzień, jeśli będzie, będzie lepszy. " - mówi pani Stanisława. "Człowiek wierzący i praktykujący nigdy nie powinien tracić nadziei, nawet w trudnych momentach swojego życia. Młody człowiek inaczej myśli o życiu, o swoich planach, ale tak samo marzy i do czegoś dąży, ma nadzieję, że wszystkie jego marzenia w końcu się spełnią, ale życie bywa czasami okrutne : wszystko idzie inaczej niż powinno. Wtedy nie należy się załamywać, bo tylko nadzieja pomaga iść naprzód i nadaje sens dalszemu życiu. Człowiek czeka na lepsze jutro, wiem to nawet z własnego doświadczenia. Kiedy szłam na operację bardzo się bałam, modliłam się prosiłam Boga, o szczęśliwe zakończenie tej sprawy, a zarazem miałam nadzieję, że Bóg mi pomoże. Jeszcze jedna najważniejsza rzecz. Nigdy nie wolno nikomu odbierać nadziei, bo dopóki trwa życie, dopóty trwa nadzieja. W życiu ważna jest dla mnie zgoda, zrozumienie, wzajemny szacunek, wiara, stosunek do innych ludzi a szczególne do tych najuboższych, mniej zaradnych. Mnie jako osobie starszej, nie podoba się oddawanie starszych i chorych ludzi do domu opieki. Nie rozumiem, kiedy starsza osoba ma rodzinę, rodzina ma piękny dom, dziecko, psa, a dla matki czy ojca nie ma już miejsca? Jaki to jest szacunek do starszej osoby? Gdzie podziękowanie za wychowanie i wykształcenie?"- Pyta oburzona starsza pani. " Właśnie tacy ludzie są teraz niepotrzebni, dlatego trzeba się modlić i mieć nadzieję, że to się kiedyś zmieni na lepsze. Można jeszcze mówić o wartości człowieka, godności, poszanowania własnej osoby, bo świat w którym żyjemy jest dla ludzi tak jak ja niezrozumiały, a dni coraz krótsze." Miłość Państwo Stanisław i Halina są małżeństwem 42 lata, zaś państwo Barbara i Jerzy są małżeństwem od czterdziestu lat. Odwiedzam ich w pewien listopadowy wieczór, pytam o miłość, ponieważ myślę, że są już doświadczeni, przeżyli w małżeństwie długie lata, ich dzieci założyły już własne rodziny i mają dzieci. Miłość to uczucie dwojga ludzi. Na początku uczucie jest tylko między nimi, później kiedy zakładają rodzinę, przelewają ją na dzieci, później wnuki, bo miłość jest podstawą życia w rodzinie. Wtedy to uczucie zmienia się, jest bardziej dojrzałe. Dzieci rosną, zakładają rodziny, wtedy ta więź się wzmacnia. Nie wyobrażam sobie 6

7 małżeństwa bez dzieci, człowiek żyje dla dzieci, wnuków. - Przyznają zgodnie. Przychodzi do mnie wnuczek, mówi kocham cię dziadku - i jak tu mu szczerze nie odpowiedzieć ja też cię kocham - Mówi pan Jerzy. Słucham tego ze wzruszeniem. Miłość też jest ważna między ludźmi, między narodami. Jeśli jest miłość ludzie są uśmiechnięci, zadowoleni, rozumieją siebie nawzajem, bo to uczucie buduje. Miłość jest bardzo potrzebna w życiu, bez kochania nie ma przyszłości, sensu życia. To ważne uczucie, potrzebne w rodzinie, w małżeństwie, na świecie, bo w nienawiści trudno żyć. Kochanie zmienia się z biegiem lat, rozszerza się na dzieci i wnuki, miłość jest wtedy inna : martwimy się o siebie, o swoje zdrowie o szczęście rodziny. Jeżeli członkowie rodziny się kochają, wyczuwa się w tej rodzinie ciepło, wtedy wszyscy są szczęśliwi, spokojni, bo to ciepło, ta miłość ich łączy. W Polsce jest wielu katolików, ale dzieci nie są darzone miłością, panuje zazdrość, nienawiść. Nie każdy potrafi sobie w życiu radzić a na wszystko trzeba zapracować, na miłość też. Miłość ludzi starszych bardziej polega na szanowaniu się, na dbaniu o siebie, miłowaniu, a uczucie ludzi młodych to zauroczenie. Jeżeli młodzi ludzie są zakochani, nie widzą poza sobą świata!. Przypominają nam się w tym momencie słowa piosenki Kochać wciąż i młodym być, mieć wciąż 20 lat! - Śmieją się moi rozmówcy. Jestem szczęśliwa, że mogłam porozmawiać z księdzem Bacą, panią Stanisławą, państwem Haliną i Stanisławem oraz z państwem Barbarą i Jerzym. Wszyscy ci ludzie opowiedzieli mi o trzech najważniejszych wartościach w życiu, o tym jak je postrzegają i jak ważne są dla nich w życiu codziennym. Cieszę się, że ci ludzie mają kochające rodziny, znajomych czy parafian, którzy o nich nigdy nie zapominają i sprawiają, że na ich twarzach pojawia się uśmiech. Zwłaszcza teraz, musimy dbać aby nasi starsi krewni czy znajomi nie czuli się osamotnieni, czy zapomniani. Mam nadzieję, że ta praca dowodzi tego, że ludzie starsi są bardzo mądrzy i doświadczeni i to od nich powinniśmy się uczyć jak żyć. Karolina Boguta, Gimnazjum nr 3 w Krężnicy Jarej WYRÓŻNIENIE Aleksandra Markiewicz Babcia wie najlepiej Ponury jesienny dzień. Na ulicach korki, na chodnikach co krok ktoś kogoś potrąca. Wśród tego tłumu staruszka drepce powoli, wydaje się, że nigdzie jej się nie śpieszy. Młody chłopak, który jak inni pędzi do swoich zajęć, wpada na babcię, próbuje ją wyminąć. - Stare babsko. Wlecze się i pałęta pod nogami! mruczy ze złością. Obrazki z dzieciństwa Tosi, tosi łapci chyba każdy z nas zna tę wyliczankę. A skąd? To dziadkowie tak nas zabawiali, sadzając na kolanach i klaszcząc w dłonie. A pamiętacie tę piosenkę, hmm jak ona się nazywa A wiem! Na Wojtusia z popielnika! Pamiętacie, jak babcia Wam ją śpiewała, gdy nie mogliście zasnąć? Często zastanawiam się, skąd babcia zna te wszystkie piosenki, wierszyki, historie i wyliczanki. Pamiętam do dziś, gdy latem każdego wieczoru siedziałyśmy na ławce przed drewnianą chatą babci i patrzyłyśmy na wracające z pól i łąk kombajny. Na dworze było wtedy tak cicho, spokojnie Słyszłam tylko od czasu do czasu wzdychania babci. Gdy byłam małą dziewczynką, codziennie grałam z dziadkami w karty. Ileż przy tym było zabawy Często chodziłam do nich na kakao. Teraz oczywiście też chodzę. To dziwne, ale u babci zawsze smakuje najlepiej. Uśmiecham się, słysząc: Wnusiu, jak ci będzie źle w świecie, to pamiętaj, że tu jest twój dom. Zawsze możesz tu wrócić. Istotnie, kiedy trochę posprzeczam się z mamą czy 7

8 z tatą, często chodzę do babci. Czeka na mnie z gorącym, słodkim kakao i miodem z dziadkowego ula. Czeka też łóżko z ciepłą i puszystą pierzyną, oczywiście zrobioną przez moją babcię. Ona umie wiele rzeczy. Gdy byłam mała, uczyła mnie robić na drutach ciepłe swetry dla dziadzia, żeby miał w czym chodzić zimą po drewno do stodoły. Babcia. Babcia zawsze uczyła mnie pacierza, a kiedy bywałam niegrzeczna, upominała: Oj nieładnie, nieładnie. Bozia się na ciebie pogniewa, zobaczysz. I mówiła to z takim serdecznym uśmiechem na pomarszczonej twarzy Taka właśnie jest moja babcia. Jak święta, to tylko u babci Nie wyobrażam sobie świąt bez towarzystwa dziadków. Uwielbiam patrzeć na babcię krzątającą się po kuchni, gdy pilnuje, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Bo kto, jak nie ona ma wszystkiego dopatrzeć? Każda babcia tak ma, Wasza na pewno też. A jakie przyjemne jest ubieranie choinki razem z dziadkiem! Moja babunia dba, żeby wszystkie tradycje zostały zachowane. Musi być sianko pod obrusem, dwanaście potraw na wigilijnym stole, modlitwa przed wieczerzą i wolne miejsce dla wędrowca. W ubiegłym roku mama zauważyła, że nie zmieścimy się wszyscy przy stole. Powiedziała, że trzeba zabrać dodatkowy talerzyk, na co babcia stanowczo odrzekła: Miejsce dla wędrowca być musi! Najwyżej dziadek usiądzie gdzieś obok, na podłodze, będzie mu wygodnie. Babcia kocha święta, tę atmosferę, jaka wówczas panuje. To wspaniały czas. Dla niej najwspanialszy w roku. Zbiera się cała rodzina, wszyscy dzielimy się opłatkiem. Babcia zawsze płacze, ale to takie łzy szczęścia. Historie z przeszłości Babcie uwielbiają opowiadać wnukom bajki. Jeszcze bardziej kochają opowiadać nam, jak żyli, gdy byli w naszym wieku. Na pewno nieraz słyszeliście, jakie za ich czasów były kilometrowe kolejki do sklepów, choć i tak półki były prawie puste. Te okruchy przeszłości zbliżają nas do siebie. Zawsze będę pamiętać opowiadania mojej babci, o tym, jak mama złamała nogę, skacząc ze stogu siana. Wiele razy wspomina, jak to było, gdy przyszłam na świat i wszyscy pojechali do szpitala, aby mnie zobaczyć. Śmiejąc się mówi, że od początku miałam takie dołeczki i pyzy na twarzy. Ile razy dziadkowie czy rodzice sprzeczali się o to, do kogo jesteście podobni? Nosek ma po mamie, ale oczy od razu widać, że po dziadku! zawsze powtarza moja babcia. Miło tego posłuchać. Starsi często opowiadają też o wojnie, o ciężkich czasach, w których żyli. Dla nich to złote wspomnienia. Niektóre uwiecznione są na starych, czarnobiałych fotografiach, inne pozostaną na zawsze tylko w ich pamięci i razem z nimi kiedyś odejdą. Pomocna dłoń Może nie pamiętamy tego, jak nasi dziadkowie opiekowali się nami, gdy byliśmy mali. Kiedy leżałam w szpitalu, babcia musiała pokonać taką długą drogę, aby przyjść do mnie, posiedzieć i pomóc zmienić lalce sukienkę Jestem bardzo wdzięczna, że była przy mnie wtedy, kiedy potrzebowałam otuchy. Chcę jej to wynagrodzić, aby nie spędzała ostatnich lat życia w samotności. Zawsze tak się cieszy, że o niej pamiętam. Babcię i dziadka ma (lub miał) każdy. Dlatego nie wolno przejść obojętnie obok starszej osoby, która potrzebuje pomocy. Tylu ludzi możemy uszczęśliwić drobnymi czynami, na przykład kiedy pomożemy starszej pani nieść siatkę lub ustąpimy miejsca w kościele czy autobusie. Banalne? Może, ale ilu młodych po prostu wstydzi się takich gestów? Nie zapominajmy też o uśmiechu. To taki ważny dodatek, który uszczęśliwia innych. My i oni dwa języki, dwa światy? Nasz świat różni się bardzo od świata naszych staruszków. Nie zawsze ich słuchamy, uważamy, że nie mają racji, że my wiemy lepiej. 8

9 A może jednak warto? Starsi ludzie żyją dłużej na tym świecie, mają wiele do przekazania, choć mówią innym językiem niż większość nastolatków. Oglądając fotografie babcia nie powie: spoko fota, nie poradzi mi: wyluzuj się, nie zachwyci się nową komórką: ale wypas!. Bądźmy jednak spokojni z pewnością zrozumie, kiedy wnukowie opowiedzą o klasowych ziomalach, na pożegnanie rzucą krótkie: To nara! lub Pozdro dla dziadka. Dla bliskich sobie ludzi język na pewno nie stanowi bariery pokoleniowej. Nasi dziadkowie przeżyli tyle lat bez dobrodziejstw współczesnej cywilizacji: komputerów, komórek, szybkich samochodów. My młodzi nie wyobrażamy sobie bez nich życia. Ale po co to wszystko? - często pyta moja babcia. Bywało różnie, wnusiu, ale życie w dawnych latach było takie spokojne, beztroskie. Mieliśmy czas, żeby usiąść, pośmiać się wspólnie. Dziś każdy dokądś goni, a czasu wciąż za mało Kiedy przeminęły te piękne lata? A czy ktoś z Was przekonał kiedyś babcię, że nie jest głodny? Kiedy ją odwiedzam, muszę być przygotowana na to, że tak jak zawsze, będę musiała zjeść rosół, bo mimo moich protestów, babcia i tak wie swoje. Dla babci zawsze będziemy najśliczniejszymi dziećmi pod Słońcem. Czyż nie? *** Młodzieniec przystanął. Zrobiło mu się głupio i przykro. Nie pomyślał o tym, co czuła staruszka, bo kto teraz myśli o uczuciach innych? Wrócił w to miejsce. Chciał przeprosić, może jakoś pomóc. Nie było jej. Zniknęła. Została tylko siatka z rozsypanymi na mokrym chodniku zakupami. Zaczął padać deszcz Śpieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą. ks. J. Twardowski Aleksandra Markiewicz, Gimnazjum w Ostrowie Lubelskim WYRÓŻNIENIE Adriana Pietrukaniec DOROSŁY CZŁOWIEK NIE UMIE POWIEDZIEĆ ŚMIERĆ W kościele było niewiele osób. Marta siedziała w środkowym rzędzie. Maciej leżał w milczeniu. W trumnie. Nie pragnął, nie myślał. Niczego już nie miał. W przeciwieństwie do swojej córki, której zostawił gorycz i resztę rodziny, tak na pocieszenie. Gorycz przejawiała się na różne sposoby. Marta rzewnie płakała, wtulając się z ramię babci Ali. Babcia Ala w skupieniu przeżywała ostatnie pożegnanie z synem. Wuj Marty, Andrzej podpora dla babci i bratanicy modli się. Nowa narzeczona Macieja, Kasia pełna rozpacz; była żona Macieja, Magda powaga; szwagierka Macieja, Agnieszka morze łez; bratanek Macieja, Kamil spuszczona głowa. Dziadek Adam w więzieniu. A potem koleżanka Marty, w ostatnim rzędzie, naprzeciwko trumny. W trumnie ciało Macieja. Już bez pragnień, już bez myśli. Milczał tylko. Niczego już nie miał. W przeciwieństwie do swojej córki, której zostawił gorycz i resztę rodziny, tak na pocieszenie. Atmosfera irytacja. Ksiądz, który sprawiał wrażenie, że nie łączy się z rodziną zmarłego w bólu, nie bardzo wyglądał na oddanego swojemu dzisiejszemu zadaniu. Marta od czterech lat mieszka z mamą i ojczymem w Norwegii. Przyjeżdża na święta albo ferie zimowe oraz w każde wakacje. Potrafi mówić o ojcu. Że pił za dużo alkoholu. Że krzyczał. Że kochał. Że miał złe dni. Że starał się wyciągną z nałogu. Że mu się nie udawało. Że kłócił się często ze swoim ojcem. Że się z nim bił. Że miał dobre dni. Że był zabawny. Że się ciął. Że słuchał głośno muzyki klubowej. Że miał przyjaciół. Że mówił do niej Natalka. 9

10 Reakcje na śmierć Macieja były różne. Marta wyje, ciotka wyje, narzeczona ojca wyje. Cała reszta spokój. Marta ile razy przyjechała do Polski, unikała ojca. Zwłaszcza po kłótniach. Śmiech, szczęk zamka, drzwi otwarte. Koleżanki siedziały w domu, bo gorąco wtedy było. Nagle sąsiednim pokoju otworzyły się drzwi. W progu stanął pan Maciej pijany. Natalka, pościel po sobie łóżko. Zaraz pościelę brzmi odpowiedź. Ale ja nie powiedziałem pościel ZARAZ, tylko pościel TERAZ. Wrzask, no bo co się, ojciec czepiasz. Krzyk, no bo co, gówniaro, pyskujesz. Wycie, groźby, pakowanie, obietnice, przypomnienia. A zaczęło się od łóżka. Po mszy autobusem dojechaliśmy na nowy cmentarz. Październikowy wiatr targał wszystkim włosy, ksiądz wypowiedział ostatnie słowa, po czym robotnicy spuścili na pasach trumnę w betonowy grób. Trumnę z milczącym Maciejem. Stryj Andrzej wygłosił krótką mowę, w której wyraził swoją wdzięczność za przybycie na pogrzeb, rodzinę zaprosił na poczęstunek. Wszyscy wrócili autobusem, a Marta z koleżanką piechotą. Chciały sobie pogadać. - Jak słucham dorosłych, to odnoszę takie wrażenie, że oni nigdy nie chcą mówi wprost o śmierci. No bo skąd niby wzięły się powiedzenia: wybiła jego ostatnia godzina, albo odszedł na wieki. stwierdziła koleżanka. - Wiesz mówiła do niej Marta. Mama mi kiedyś powiedziała, że jak się chce odpocząć, to najlepsza jest cisza. Szły sobie ulicą, chyba najbardziej rozszczekaną w mieście. Fajnie jest pokrzyczeć na psy, kiedy wyją na ciebie ile sił. A wtedy po raz pierwszy nic. Żadnych psów, żadnych kotów, nawet ludzi na podwórkach nie było. Rozmawiały głośno, tupały, wrzeszczały. Jak gdyby ktoś wsadził życie tej uliczki do trumny, w której złożone jest ciało Macieja. Adriana Pietrukaniec, Powiatowy Młodzieżowy Dom Kultury w Lubartowie Kategoria: szkoły ponadgimnazjalne I NAGRODA Jakub Sęczyk Pani Katarzyna I Przywoływaliśmy deszcz. Stawaliśmy w kole i przywoływaliśmy deszcz. Czasami pojedyncze strzępki czarnych chmur zbierały się i kotłowały nad naszymi pochylonymi głowami. Czuliśmy zimno, które jak zastępy mrówek spływało w dół pleców i układało się kałużą wokół kołyszących się w rytm pomruku stóp. Było tak cicho. Mogło wydać się, że oddechy zamarły w połowie drogi do ust, że utworzyły przed oczami białą, zmarzniętą barierę, że sam strumień czasu prący nieznużenie naprzód taplał się w okowach naszego kręgu jakby w gęstej strukturze sita. Ale my tego nie dostrzegaliśmy. Tak byliśmy w siebie zapatrzeni. Uczyliśmy się. Nastawało też słońce. Przychodziło do nas po każdej z najczarniejszych nocy. Punktualnie jak w zegarku i zawsze, wydawałoby się, wspanialsze, cieplejsze i o całą niezrozumiała nieskończoność szybciej wysuszające przemokniętych do suchej nitki uczniów. Nazywaliśmy siebie klasą, chociaż tak naprawdę nigdy do końca nie udało nam się spleść dwóch napoczętych skrawków jednej sieci. Policzeni w kilku dziesiątkach nie wyróżnialiśmy się niczym szczególnym, co mogło dać nam jakiś sensacyjny przydomek, czy nazwę rozpoznawczą. Nie mieliśmy nic prócz siebie i tych innych, których cienie ciągnęliśmy za sobą. Nic znaczącego prócz kobiety, która wszedłszy w linię szeregu, opuścić potrafiła go dopiero, kiedy sam z siebie rozsypał się w drobiny piasku. Była z ową kobietą bardzo nietypowa sprawa. Bo na pierwszy rzut oka wyglądała 10

11 przeciętnie. Mówiła jak każdy inny po skończonym magisterium, śmiała się jak my i zupełnie w ten sam sposób płakała. Niby zwykła, a jednak dla każdego z osobna stawała się kimś skrajnie różnym. Żyliśmy zamieniając setkę marzeń w jeden wielki sen na jawie. I nigdy nie pytaliśmy. Odpowiedzi przylatywały same. A łapała je w siatkę na motyle właśnie ona. Ta, o której wiedzieliśmy tylko tyle, że ma dom, rodzinę i dzieci kogoś jeszcze poza nami. Pomimo wszystkich różnic zdań i charakterów piętrzących się przed nami jak kolejne piętra gór, śpiewaliśmy razem, a każda nasza pieśń była hymnem kolejnej nadchodzącej w wiosennych podskokach zieleni. Tylko, że po jakimś czasie płomień zapalczywości przygasł. Do tej pory nie jestem pewien, co było tego powodem. Dbaliśmy o niego przecież, pielęgnowaliśmy delikatnie, acz nie natarczywie, tak by nie dymił za bardzo gryząc w oczy, by nie zdusił się swoim gorącym oddechem. Pewnego dnia po prostu poczułem na twarzy zimny chłód poranka wciskający się w oczy. Brakowało ściany ognia, jej obecności, ochrony, ciepła. Wraz z przemijaniem znanego nastawało coś dotąd jeszcze niespotykanego. Obojętność. Jeden ze straszniejszych okresów. Widziałem wszystko w zwolnionym tempie. Każdy szczegół z osobna, każdy wyraz twarzy, nienawistne spojrzenie. Wokół unosił się pył, wysuszał gardło. Nie było już społeczności gotowej sobie pomóc, poradzić, wesprzeć. Pozostała tylko spękana płyta o ostrych brzegach, która sypała się, sypała; ścierała grzmiąc głucho jak potężne pioruny nad naszymi głowami. A odłamki skalne wystrzeliwały na cztery strony świata i ze złowrogim świstem orały serca i dłonie niewinnych przechodniów. Tutaj zaczynało się i kończyło moje małe szaleństwo. Zdawało mi się, że nikogo nie obchodzi zupełnie nikt i nic poza samym sobą. Że tak naprawdę, mimo względnej dojrzałości chowanego z trudem owocu, wokół płynie wartko tylko pleśń i grzyb. Pagórkowata teraźniejszość kształtowała równiny serca. Tak jak pług wgryzający się w glebę tuż za końskimi pęcinami. I wiem, że nic nie pozostawało takie same tak długo, jak słychać było zgrzyt i jęk rozdzieranych ziarenek piasku, z których chyba każde miało na sobie wyryte ja. Ostatni raz łapaliśmy krople deszczu i ze szczerym zdziwieniem orientowaliśmy się, że mimo wszelkich starań nie da się zachować ich na pamiątkę. Wokół było czarno. Stałem pośród innych. Z drżącą trwogą zastanawiałem się, dlaczego jasnowłosa kobieta tańcząca pośrodku nas w kurczowo zaciśniętej nad głową dłoni trzyma parasol. Przecież od zawsze rozkoszowała się zimną brzemiennością tych malutkich posłańców, którzy delikatnie opływali jej twarz i szeptali cicho do ucha. Teraz kryła się przed nimi pod czerwonym baldachimem; w swym powolnym tańcu, w naszym niechętnym już pomruku. raz po raz gubiła piekącą sól rozdarcia. Następnego dnia usłyszałem przerywane wyrazy pożegnania. Ktoś zerwał resztki wiążących nas łańcuchów, ktoś zaśmiał się, zapłakał. A potem przyniesiono nam prezenty pożegnalne od naszej nauczycielki polskiego, która z przyczyn osobistych nie mogła pojawić się na ceremonii zakończenia roku. Każdy z nas dostał małą, czerwoną parasolkę z wrzeźbioną w smukłą rączkę łezką. Zniknęliśmy rozmyci codziennością. Oto stoję dzisiaj ponownie w obrębach ruin dawnych przyjaźni i znajomości, które nie przetrwały. Przeszłość za mną, gdzieś na ciemniejącym nieboskłonie, popędza nazwaną i opisaną przyszłość. Widzę teraz, w tym właśnie miejscu, długi, splątany łańcuch. Nigdy jeszcze przedtem nie był tak długi. Nie splatał się z tysięcy szmaragdowych, rubinowych i obsydianowych oczek. Nigdy dotąd nie potrafiłem gładzić jego stalowego lica w drżących palcach dłoni. A teraz? 2009 II Siądźmy. Patrzmy w ogień. Niech siwe chmury opoki jak zmęczone czoło: zadumane, 11

12 pochylone, owionął nas i rozsnują w nasze włosy długie palce. Niech dymy te pogaszą reflektory miast w kołysce wieczornego koncertu świerszcza, rozmyją lica starych drzew i pęd dyrygenta w kąciku ust brzuchatego wieżowca. Może kiedyś będą mu śpiewać: Byłeś jak szklany On, narodzie mój. Niech pozasypiają gwiazdy. Siądźmy. Strząsnę złoty pył z poczernionych rzęs twoich pył sprószony ze stóp jeszcze nie znających dróg po pomostach wszechświata, któremu wyszeptaliśmy właśnie: śpij. Patrzę. Spadają po policzkach twoich komety za sobą ciągnąc ogony, aż utoną w czerwonym brzasku rozchylonych warg, z których niedługo padnie słońce. Patrzę w nagie teraz, rozsupłane jak suknia, oczy twoje, w ich zorzę szmaragdu, koci jaspis, czerń bezdenności, w której trzaskają i popieleją iskry. Widzę, że nawet starzy, w bujanym fotelu pędzić będziemy w niezdobyte, niepoznane, kładąc wciąż przed płozy tego ostatniego wehikułu żelazne trakty szyn. Patrzymy na siebie jak na kolorowe ćmy, a dym zdaje się osaczać. Wiemy posiadać prawdziwie będziemy tylko to, co sami możemy dać. My, wielcy wygnańcy, tułacze bez końca, bezpłodni Prometeusze gwiezdnego światła. Teraz zmęczeni wyszeptaliśmy wreszcie: śpijcie, śpijcie. I ty nakrywasz się powieką jak brzeg oceanem do snu. I cicho łkasz. A obok gdzieś szaleńczo dudnią motorniczy parowozów po wniebowzniosłych mostach ze szkła, a tuż świerszcz zgrzyta chyba skostniałymi już do cna w tym zimnie skrzydłami. Teraz przywoływać będziemy burze Jakub Sęczyk, IV Liceum Ogólnokształcące w Białej Podlaskiej II NAGRODA Iwona Kuśnierz Niebieski mikroświat Znowu w szpitalu. Częste łamanie kończyn dolnych wiąże się z nieustannymi pobytami w miejscach pomalowanych na niebiesko. Białe fartuchy, duszne pomieszczenia, zegary tykające w rytm dłużących się w nieskończoność sekund i płacz dzieci, jeśli jest się na oddziale dziecięcym. Zagipsowana codzienność. Szpital jest jak każdy inny. Niebieski. Oddział niedziecięcy, bo ktoś albo wreszcie zrozumiał, że osiemnastoletnia pacjentka z byciem dzieckiem niewiele ma wspólnego, albo małych połamańców przyjęto więcej niż potrzeba i powstało przeludnienie. Sala kobieca, połamańców wielu, głównie starszych. Moja najmłodsza sąsiadka z łóżka obok już dawno skończyła sześćdziesiąt lat. Z pomieszczenia obok słyszę krzyk jakiegoś dziadka, któremu uparte pielęgniarki postanowiły założyć kroplówkę. Świetnie. Towarzystwo doborowe myślę przekręcając się na drugi bok i próbując skupić się na utrwalaniu wiadomości z historii. Umiejętność układania się na szpitalnym łóżku powinnam mieć (ze względu na bogate doświadczenie) opanowaną do perfekcji, ale już na początku zauważam pewne braki. Przenosząc chorą, unieruchomioną co prawda, bolącą wciąż nogę, łatwo jest coś zwalić, zrzucić zupełnie niechcący. Mając świadomość niebezpieczeństwa wynikającego z tego, w jakim stanie znajduje się obecnie moja kończyna, ułożywszy się już ostatecznie, bezskutecznie próbuję sięgnąć po leżącą na stoliku książkę, opasłe tomisko autorstwa Watta. Gwałtowny ruch, który wykonuję można usprawiedliwić na trzy sposoby po 12

13 pierwsze niecierpliwością i chęcią dowiedzenia się, co wobec zaciętej sytuacji z Rosją postanowi (a raczej postanowił) Piłsudski, po drugie wadą wzroku, po trzecie stresem związanym z tym, że czuję się ciągle obserwowana. Wiem, że moja sąsiadka z łóżka obok, mimo iż trzyma w ręku różaniec, nieustannie patrzy na mnie, podobnie zresztą jak jej koleżanka z naprzeciwka. Tak jakbym była jakimś nadprzyrodzonym zjawiskiem, jakbym wyglądała dziwnie, albo jakby nienaturalnie wyglądała moja młodość wobec starości innych. Może rzeczywiście dość nietypowo patrzy się na to, że prostopadłościan wielkości klasy szkolnej mieści w sobie cztery łóżka, trzy stare kobiety i jedną młodą osobę? Nie wiem. Istotne jest jednak to, że kiedy trącam książką kubek i wylewam herbatę, pani od różańca i wpatrzonych oczu podchodzi do mojego łóżka i pomaga mi sprzątać. Dziękuję jej grzecznie i uśmiecham się. Dopiero teraz zauważam jej duże, niebieskie oczy. Powieki i czoło pomarszczone, ale tęczówka morska, żywa, intensywnie niebieska. Basia, moja przyjaciółka też ma niebieskie oczy. Patrzę na różaniec i przypominam sobie ten, który należał do mojej zmarłej babci. Drewniany, z jakiejś pielgrzymki do Lichenia, wytarty od wymodlenia, ciągle niezużyty, a nikomu nie potrzebny. Z przerażeniem uświadamiam sobie, że nie wiem nic na temat jego obecnego położenia. Zawsze leżał w domu obok modlitewnika, ale gdzie teraz jest? Czasami tata w długie, zimowe wieczory brał go na kilka godzin i odmawiał koronki. Różne, długie, do wielu świętych, z książeczki, z pamięci, z modlitewnika. Różaniec zawsze wracał na swoje miejsce, ale po wiosennym malowaniu już go tam nie było. Ojciec modlił się nadal, więc udało mi się ustalić, że pamiątkę po babci skonfiskował. Nigdy nie przyszło mi do głowy, aby go w jakiś sposób wykraść albo po prostu poprosić o pozwolenie pożyczenia lub wzięcia na zawsze, choć babcia była moją przyjaciółką. Była przyjaciółką, a rzeczy naszych przyjaciół powinny w jakiś sposób być nam bliskie. Nie wiem gdzie jest różaniec, a ostatnie fotografie z babcią spłonęły podczas palenia pamiętników po ostatniej licealnej miłości. To wszystko przypomina mi się, kiedy patrzę na grube, koślawe palce niemrawo przesuwające paciorek po paciorku. Palec mojej babci też był koślawy, bo kiedy była małą dziewczynką, skaleczyła się sierpem, a zaniedbanie wykonania fachowego opatrunku skutkowało złym zrośnięciem się kości. Natychmiast mówię o tym głośno. Kobieta początkowo patrzy na mnie zaskoczona, ale kiedy kończę wypowiedź, pojawia się na jej twarzy zbawienny dla mnie uśmiech. Często mówię to, czego nie powinnam, ale skoro jednak sąsiadka się uśmiecha, to znaczy, że miałam prawo to powiedzieć, tłumaczę sobie. Ta z łóżka obok ściany leży nieruchomo,. Ponieważ ma złamany kręgosłup. Dowiaduję się o tym w trakcie rozmowy. - W jaki sposób doszło do urazu? pytam. -Wypadek samochodowy. Z synem jechała. On to zawsze nieostrożnie Wiadomo, młody, prawo takie, ale - Dzień dobry.- Wywody pani od różańca przerywa wejście rehabilitantów. - Panowie znowu będą nas uczyć chodzić śmieje się sąsiadka z naprzeciwka. Wygląda na to, że lekcje chodzenia nie są jej pierwszymi i, że rehabilitanci przychodzili już wcześniej. To normalne, że studenci pomagają w szpitalu, uczą chodzić o kulach. Z doświadczenia wiem, że początki takiego chodzenia bywają trudne, lecz jeśli opanuje się już technikę, idzie jak z płatka. Obserwuję jak wysoki brunet pomaga starszej kobiecie wstać. Jego kolega pochyla się nad drugą chorą. Uśmiecha się, mówi: Powoli, ostrożnie Obaj mężczyźni są zajęci pracą i jakby nieobecni. Skupieni na obowiązkach, które przybrały formę starego, potrzebującego pomocy człowieka. Człowieka, który sam nie wstanie, niczego nie załatwi, ani o nic nie poprosi. Przybrały formę zbędnej latorośli, która przepraszając wszystkich za istnienie 13

14 stara się żyć tak, by nie zostać zauważoną, a jednocześnie krzyczy cichym jękiem żebrząc o pomoc. Rehabilitanci z chorymi wychodzą, zostaję sama z osobą ze złamanym kręgosłupem. Wypada zacząć rozmowę, zaczynam więc mówić o książkach. O tym, co ostatnio czytałam i co zamierzam przeczytać. Moja rozmówczyni jest skrępowana, czytać najwyraźniej ze względu na słaby wzrok nie może. Dopiero teraz uświadamiam sobie jak wiele krzywd wyrządza człowiekowi starość. Uczucie bezużyteczności, niemożność chodzenia, słabość, kruchość, zmarszczki i bóle wszelkiego rodzaju nie stanowiły dla nie wyjaśnienia dla stwierdzenia, że starość może być dla człowieka w pewien sposób uciążliwa, że starość człowieka sama w sobie może boleć. Dopiero czytanie książek Temat Piłsudskiego rozpoczęty odczytaniem fragmentu powieści, mimo iż rozmówczyni się podoba, zostaje w bestialski sposób przerwany. Dzień jak co dzień. Poranek jak każdy inny. Raz śnieg, raz deszcz, czasem trochę słońca. Ryj nie szklanka, nie zbije się. Ale blizny pozostają grzmi zapowiedź starej i dobrze mi znanej piosenki Elda, Granice, którą ustawiłam jako dzwonek. I ty słuchasz takich rzeczy zdążę jeszcze usłyszeć zanim nacisnę zieloną słuchawkę. To Basia. Pyta, co się stało, bo dzwoniłam do niej wcześniej. Mówię jej o szpitalu, wcale nie jest zdziwiona. Najwidoczniej się już przyzwyczaiła. To nie jest najistotniejsze. Istotny jest fakt, że słucham takich rzeczy. Muzyka potrafi dzielić. Puszczam piosenkę w całości, ale nie zyskuje ona uznania kobiety z łóżka obok. - Mój wnuk słucha jeszcze gorszego, krzyków takich. Na gitarze gra, twierdzi, że zespół założą, czasami hałasują tak, że pół bloku przez nich nie śpi. I szaleje a to na skuterze, a to samochodem i o, jakie skutki Mało brakowało, a skończyłabym tą przejażdżkę nie w szpitalu, ale w kostnicy. Tyle śmiertelnych wypadków teraz. Ta nieodpowiedzialność to jakaś plaga wśród młodych Pytam o wnuka kobiety. Maciek ma 20 lat i od zawsze chciał być kierowcą rajdowym. Okazuje się, że prawie nie ucierpiał z powodu wypadku. Bardzo mnie to dziwi, bo muszę przyznać, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam biały kołnierz, przed oczami stanęła mi zmasakrowana twarz kierowcy, który w moim przekonaniu nie mógł uniknąć śmierci. - Młodzi zawsze na cztery łapy spadają stwierdza kobieta. Tym różnimy się przede wszystkim. I znowu refleksje coś przerywa. W najważniejszym momencie! W życiu jest jak w filmie, myślę. Dobrze, że to tylko przerwa na reklamy. Reklamy trwają krótko. Wróciły kobiety ze złamanymi nogami i rehabilitantami. Ci ostatni nadal piękni, młodzi, uśmiechnięci anielskie zaprzeczenie chorych. Silni, chcący pomagać. Niepytający, po prostu będący. Brunet zostaje przez jakiś czas i wdaje się w dyskusje o szachach. Okazuje się, ze pani od różańca kiedyś dużo grała i ma sporo na ten temat do powiedzenia. Adrian, bo takie imię nosi rehabilitant, uchodził za licealnego mistrza szachownicy, więc dialog nawiązał się sam. Tradycyjnie przerwany przez kolejny wejście. Bo w szpitalu spokój jest tylko w nocy. Czas się dłuży, kiedy czeka się do rana, aż ktoś zapali światło na korytarzu i zaczną krzątać się pielęgniarki. Spać z różnych względów nie można. Jedną z przyczyn może być niewygodne łóżko, ale najczęściej towarzyszy temu inny, ważniejszy czynnik ból albo krzyk z sąsiedniej sali. Krzyk jest wynikiem obecności 80-letniego dziadka, któremu mówiąc językiem współczesnej młodzieży po prostu odbija. Mężczyzna nie ma własnego domu i mieszka w domu starców, na oddział trafia dość często, ponieważ jego kości są bardzo łamliwe. Znam go z lat wcześniejszych, kiedyś leżałam z nim nawet w jednej sali. Człowiek schorowany i wyniszczony psychicznie. Przeżył wojnę, zachorował i został wyrzucony przez rodzinę na bruk. Życie bywa bardzo niesprawiedliwe i jest czasem źródłem bólu samo w sobie. 14

15 Dość dygresji. Wchodzi połowa mojej klasy, która wykorzystując to, ze jestem w szpitalu nie poszła na lekcje i przyszła do szpitala, aby mnie odwiedzić. Takie niespodziewane akcje są miłe, ale właśnie ze względu na brak możliwości ich przewidzenia mogą być w niektórych sytuacjach kłopotliwe. Nieciekawie tak, zdaniem Krzyśka można jednym słowem określić warunki panujące na Sali. Oczywiście chodzi o towarzystwo dużo starszych ludzi. Nawet to nie przeszkadza jednak w stworzeniu swojskiego, klasowego klimatu, do którego nie mają dostępu osoby starsze. - Wasze sprawy, żarty, opinie, do których nam nie wolno się wtrącać podsumowuje po trzech dniach chora na kręgosłup. Maciek nie przyszedł ani razu. Iwona Kuśnierz, Zespół Szkół nr 1 w Kraśniku III NAGRODA Marta Piwońska Chichot losu* Wśród obcych szybko przemyka w zacieniony kąt niczym drapieżny, czarny kot. Jest świadoma tego, że tak jak ten niezbadany zwierz wywołuje u większości ludzi strach i zakłopotanie. Takie dzikie kocury włóczą się po swoich niezgłębionych przez nikogo innego ścieżkach między zaroślami, utkanymi z ociekających deszczem gałęzi, spadających z drzew zgniłych liści i kłócących się chwastów. Aby przeżyć, muszą zwinnie poruszać się w środowisku pełnym wrogów. Nigdy nie wiadomo, czy za kotem walczącym o przetrwanie nie czai się inny niszczyciel, czekający, aby go zranić. Nieoswojony kot zna swoje zagrożenia, ale pomimo to przychodzi czasami pod nagrzane słońcem drewniane schody dobrych ludzi. Przemknąwszy pod budą śpiącego psa, czeka, aż ktoś zobaczy w nim mruczącego, puszystego kotka, który kryje się pod potarganą sierścią i kulawą nogą. Uśmiechając się do niego zawoła kici-kici, pogłaszcze go i da miskę mleka. Ona tak samo- zbliżając się do ludzi, wypatruje kogoś, kto zauważy w niej zwykłego homo sapiens. Cóż, miliony ludzi cierpi jednak na ślepotę. *** Dorota to uśmiechnięta dziewczyna, która ma w sobie dużo miłości. Kiedy jej mama dłużej nie wraca ze sklepu do domu, siedzi przy oknie wyglądając znajomej jasnej kurtki. A kiedy ta zabłyśnie na drodze, wyskakuje na dwór i tuli mamę z całych sił, wytrącając jej zakupy z rąk. Jednak ceni nie tylko najbliższych. Uwielbia cały świat za to, że wstaje słońce lub pada deszcz, tańczy wtedy walca z powietrzem kręcąc się w kałuży tak szybko, że do kaloszy nalewa się woda, ale jej to ani trochę nie przeszkadza, bo dlaczego woda nie mogłaby zamieszkać wraz z jej stopami w gumowych butach Nie wierzy też, że istnieją ludzie całkowicie źli. Według niej wszystko da się naprawić. Ona sama przebacza dając innym setną szansę poprawy i roniąc przy tym stróżkę śliny z radości. Jednak wedle starej tradycji, takie ułomki jak ona potrafią rzucać czary. Wystarczy jedno spojrzenie tych małych oczek, a jego ofiara może również urodzić w przyszłości takiego odmieńca, a nawet przy tymże porodzie umrzeć. Jeśli to się nie stanie, ten przeszywający wzrok zgotował zapewne jakiś inny urok. Może być to choroba, a nawet pożar domu. Właśnie, dlatego Dorota niezaliczana jest przez ludzi do ludzi. Posiada takie samo spojrzenie, które charakteryzuje chorych na Zespół Downa. Dzień dobry, dziewczynko Od 16 lat, czyli mojego urodzenia mieszkam z Dorotą w jednej wsi. Widuję ją parę razy w tygodniu. Co niedzielę jeździ do kościoła, często też spaceruje po nowo zalanej asfaltem drodze prowadzącej, na stację Okrzeja. Za każdym razem, kiedy mijam ją 15

16 jadącą swoim czerwonym rowerem, który dostała od swojego już nieżyjącego taty, zastanawiam się czy mogę na nią spojrzeć. W czary babć nie wierzę, ale przecież wszyscy upominają, że nie wolno gapić się na dziwolągów. Podobno mamy traktować ich normalnie, więc odwracać wzroku też nie wypada. Trudno mi zachowywać się naturalnie. Odezwać się? A jeśli już to cześć, czy dzień dobry? Dorota oprócz tego, że cierpi na Zespół Downa, ma prawie dwa razy więcej lat niż ja- 33. Twarz dziecka z małymi oczkami i babska, dość postawna figura. Charakteryzują ją też wypukłe usta. Włosy ma zawsze obcięte na krótko, nie trzeba ich wtedy upinać i nie wpadają do zupy. Nie zwraca zbytnio uwagi na ubranie, ono ma być przede wszystkim wygodne. Tak, żeby mogła wygłupiać się ze swoimi zwierzątkami na podwórku i układać puzzle na wykładzinie w domu. Gdy na nią spojrzę nie mam zielonego pojęcia jakbym mogła z nią zacząć rozmowę, choć tak szczerze to chciałabym bliżej poznać jej świat. Między nami oprócz choroby jest przecież dość duża bariera pokolenia. Po 33 lata mają niektóre moje ciotki, nauczycielki w szkole lub ekspedientka w sklepie spożywczym. Mimo wszystko z normalnymi osobami łatwiej nawiązać kontakt. Nie miałam pomysłu na to jak przełamać barierę pokolenia z Dorotą. Los sam musiał wszystko zaaranżować. Biały, chiński podkoszulek Minionego lata, co rano widywałam Dorotę jadącą ścieżką na czerwonym rowerze obok mojego domu. Zawsze miała na sobie chiński, biały podkoszulek i skórzany pasek zapięty na wystającym brzuchu. Codziennie zastanawiałam się, dokąd ona tak zmierza. Dowiedziałam się tego 13 sierpnia, kiedy pan Janek- gospodarz, który ma dużo truskawek i malin poprosił mnie, abym pomogła mu przez parę dni przy ich zbiorze. Rano szybko założyłam biały podkoszulek, pasek na łubianki i poszłam na pole. Tam, wśród krzaków pełnych dojrzałych malin zobaczyłam uśmiechniętą Dorotę, mającą w malutkiej ręce pełno malin. Dorota, oprócz zbierania owoców, pomagała też wszystkim znosić pełne łubianki, przynosiła wodę. Była ulubienicą pana Janka. Zawsze się do niej uśmiechając rzucał jej garść malin do łubianki. Widziałam też, że Dorota chce nawiązać ze mną kontakt. Jej spojrzenie biegło ciągle przez zielone gałązki malin na mnie. Byłam na tyle przestraszona, że po prostu ignorowałam wszelkie jej próby nawiązania rozmowy. -Chce wodyyy?- przeciągnęła, dość dziwacznie się przy tym uśmiechając. -Nie, dzięki- urwałam rozmowę. Lepiej tak niż powiedzieć coś głupiego, bo w końcu jak rozmawiać z dorosłym dzieckiem, któremu na dodatek od czasu do czasu płynie stróżka śliny z ciągle otwartej buzi? Miałam dużo czasu by się jej przyjrzeć. Parę razy zostałam też z nią sam na sam. Coraz bardziej przekonywałam się, że choć chora i starsza jest podobna do mnie. Lubiła być chwalona, swoje łubianki zawsze stawiała na samym środku, aby każdy zauważył, ile uzbierała. Kiedy miała zły humor, wystarczyła kanapka z wędliną, to ją właśnie lubiła jeść najbardziej. Biernie, ale brałam udział w jej poznawaniu. Cukierkowa dziewczynka W ostatnim dniu zbierania malin, zerwaliśmy 150 kg. Na dworze było już dość zimno. Wszyscy mieli na sobie ciepłe bluzy i płaszcze przeciwdeszczowe, bo co rusz przechodziły mżawki. Po pracy siedzieliśmy przy herbacie u gospodarza, susząc ubrania. Dorota też tam była. Jadła cukierki, którymi częstował pan Janek. Cukierkowa dziewczynka - mówił o niej. Najpierw poczęstowała wszystkich, potem po kolei próbowała wszystkich smaków. Bakaliowy- to on jej posmakował najbardziej. Ja postanowiłam się stamtąd wymknąć wcześniej. Po cichu odstawiłam pustą szklankę i ruszyłam w stronę domu. Szłam drogą pstrykając coś w telefonie, kiedy usłyszałam lekkie sapanie 16

17 i tupot. Pomyślałam, że to wilczur pana Janka, który tylko z wyglądu jest groźny. Nie zmieniając tempa czekałam aż mnie dogoni. Kiedy za plecami usłyszałam moje zniekształcone imię- brzmiało Małta, zamiast Marta byłam zdezorientowana. Sekundę potem mała ręka spoczęła na moim ramieniu. Przestraszyłam się, a moje serce zaczęło tłuc się po całej klatce piersiowej. -Nie wzięłaś cukierka- Dorota uśmiechnęła się pokazując żółte zęby. Słowo daję, że miałam ochotę uciec, ale po głębokim oddechu wybełkotałam prawie jak i ona yydzięękujęę. Na to Dorota zaczęła mnie ściskać. Tuliła się do mojej zimnej szyi jakbym była jej dobrą koleżanką. Nie patrzyła na to, że jestem tyle młodsza od niej, zachowywała się spontanicznie. Poza tym zauważyła, że nie wzięłam cukierka, kiedy wyszłam i przede wszystkim, że nie wiem jak mam się do niej odezwać. Zaprzeczyłam wtedy wszystkim stereotypom, które słyszałam na jej temat. Nie była żadnym starym dziwolągiem tylko dziewczyną z duszą inteligentnej nastolatki. Gdy pierwsza zaproponowała, żebyśmy się poznały bliżej, obiecałam ją odwiedzić. A,a,a - kotki dwa, szare, bure. Siedząc u Doroty w domu, dowiedziałam się, że tak jak ja prenumeruje Twista, którego czyta jej młodsza siostra. Ma w domu koty i psy. Daje im jeść; rano mówi dzień dobry, a wieczorem śpiewa kołysankę na dobranoc. Chodziła też do szkoły w Siedlcach. Do dziś ma małe pamiątki z papieru, które tam robili, nie licząc stosu dyplomów otrzymanych za pomoc, bo uwielbiała pomagać innym -paniom kucharkom w przygotowaniu jedzenia, zmywaniu, czy wychowawczyniom w sprzątaniu świetlicy. *** Bariera pokoleń jest czasem tylko pozorna. 17 lat różnicy, a przy tym nieprzewidywalny Zespół Downa wydaje się nie do pokonania. A ja do dziś żałuję, że okazałam się taka mało otwarta na nowe znajomości, iż przypadek losu musiał sprawić, że poznałam w końcu tak wspaniałą osobę, jaką jest Dorota. Hm, a może to wcale nie przypadek tylko zwykły chichot losu. Camp Rock dla downów Od 27 października do dzisiaj - 3 listopada zajęło nam układanie 300 elementowych puzzli. Dorota jak zwykle musiała wcisnąć ostatni element, a po tym podskoczyła z radości wykrzykując na cały dom: Huuura. Puzzle przedstawiają głównych bohaterów filmu Camp Rock, który leci zazwyczaj na Disney Chanel. Dorota zna ich wszystkich wraz z angielskimi piosenkami. Najbardziej podoba jej się ta Nicka Jonasa Introducing me, co po Polsku znaczy Poznaj mnie. Poznajmy, więc takie osoby jak Dorota, które zupełnie jak my mają zainteresowania, ulubione potrawy i choć niewielkie- życiowe pasje. Jeśli chodzi o różnice miedzy nimi, a zwykłymi ludźmi Tak, są. Osoby chore na Zespół Downa traktują wszystkich równo i przede wszystkim z szacunkiem. Po za tym zawsze bezinteresownie kochają i cieszą się tobą, a nie tym, co masz. I jeszcze jedno- dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. *do nadania takiego tytułu mojej pracy zainspirowała mnie książka Hanki Lemańskiej Marta Piwońska, IV Liceum Ogólnokształcące w Łukowie WYRÓŻNIENIE Jakub Przybysz ODNALEŹĆ SIEBIE Jak dobrze, że to już sobota. W końcu można trochę odpocząć. Zmagania z poranną mobilizacją do sprzątania domu przeszły do historii. Całe szczęście bezboleśnie... To niewiarygodne, jak takie pospolite ruszenia mogą zmęczyć człowieka! Ryk odkurzacza cichnie. Powoli wietrzeje ostry zapach płynu do mycia szyb I kiedy ostatecznie wyklaruje 17

18 się lista, kto po kim zajmuje komputer, następuje ogólnoustrojowe rozleniwienie całego domu. Nawet zupa pieczarkowa bulgocze usypiająco. Za chwilę będzie gotowa. Jeszcze tylko pietruszka. Tak, wiem, mogłem przynieść ją wcześniej dobra, idę! Szybki truchcik w gumowych klapkach i koszulce z krótkim rękawem wyrywa z zasępienia na długi czas. A jak pobudza! Zwłaszcza, że październikowe słońce tak zabawnie otula pokryte gęsią skórką przedramiona. Zadowolony wracałem z pęczkiem świeżo zerwanej natki. Właśnie napinałem mięśnie, żeby w trzech susach pokonać schody i znaleźć się w ciepłym domu, kiedy usłyszałem: DZIEŃ DOBRY! KŁANIAM SIĘ! To była Ona! Postać w szaro-burym płaszczu mknęła po ulicy na swym czerwonym rowerze. To prezent od syna - mówi i radośnie się uśmiecha. Ma rumiane od wiatru policzki, trochę czerwony nos... promienieje... Żywo kręcące się koła niosą panią Jankę do domu. Śpieszy się- w końcu wraca z biblioteki i jest okropnie głodna......treści NOWEJ KSIĄŻKI. To takie moje studia - śmieje się. Teraz, kiedy mierzę czas inaczej, zaczęło mnie interesować mnóstwo rzeczy. Bardzo fascynuje mnie wzrok! Mam tu gdzieś ciekawy artykuł, zaraz Ci go pokarzę. O! Popatrz! Wiedziałeś, że pająk ma osiem par oczu?, że pole widzenia konia...? Albo oczy muchy... Odkrywa przede mną kolejne tajemnice, które natura zamknęła w tych czułych na światło receptorach. I zaraża entuzjazmem! Kolejne kartki z szelestem przesuwają się pod jej palcami. Ten materiał jest bardzo interesujący - o mieście Cordoba! Długo szukałam informacji na ten temat Wiesz, moje dzieci przywożą mi stare gazety do palenia, a tu proszę...znalazłam! Zabłąkany promień muskał jej włosy. Popatrzyłem w stronę jego źródła i Moją uwagę przykuł parapet. Wyglądał bardzo interesująco. Piętrzyły się na nim bezładne stosy lektur, różnych. Na wierzchu: św. Tomasz z Akwinu, św. Benedykt z Nursji. Pani Janka podążała za moim spojrzeniem. Pociąga mnie teologia i filozofia. Chcesz, mam książkę odpowiednią dla Ciebie. Mogę Ci ją pożyczyć. Napijesz się herbaty? Zastanawiałem się przez chwilę, czy mówi do mnie kobieta, czy żywioł! Tak, z chęcią. Krząta się po domu, kładzie na stole przede mną niewielką książeczkę. Na okładce lśni czarny nadruk To mój kalendarz. Chcesz, możesz go przejrzeć - nie mam tajemnic. Można się z niego dużo o mnie dowiedzieć. Często piszę w nim wiersze. Tak zmieszany jeszcze nigdy nie byłem. A Ona po prostu wyszła! Na długo. Pod kalendarzem znajduję cienką, drukowaną książeczkę: Poezja, radość moja od Boga. Ten tomik to był mój testament. - zatrzymuje się, siada obok mnie. Traciłam wtedy wzrok. Chciałam, żeby coś po mnie zostało. Nie byłam pewna, czy operacja pomoże... Nad szklanką herbaty bezszelestnie unosi się para. Wiem, że ludzie mówią o mnie: NAWIEDZONA! Śmieją się ze mnie. Padają niełatwe słowa, a mimo to uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Przypomniałem sobie, jak dzieciaki z sąsiedztwa przestrzegały mnie, żeby nie mówić jej dzień dobry! Jak w sklepie słyszałem, że zwariowała i teraz pisze wiersze. Jak trzy kilometry wracała pieszo z kościoła, bo ktoś przerżnął nożem opony w jej rowerze Zwykle nie zapraszam gości, bo sąsiedzi co tydzień swatają mnie z kimś nowym...i gadają. Ale ja się z nimi nie kłócę. Czasem, kiedy ktoś zalezie mi za skórę, układam sobie scenariusz, obmyślam, co powiem, ale zawsze na zimno! Nie ma w tym zgryźliwości. Niedawno moja bardzo modląca sąsiadka doniosła proboszczowi, że mam mężczyznę. Uznała, że w mojej sypialni za długo świeci się światło. A ja po prostu boję się zasnąć. Jestem sama. Rozmawiałam z niąwszystkiego się wyparła. Wcześniej twierdziła też, że jestem opętana. Wypija łyk herbaty. Wydycha powietrze. Mój mąż nie żyje od 10 lat, a ja się z nikim przez te 10 lat nie 18

19 kłóciłam... Moja przyjaciółka żartuje ze mnie i mówi, że jestem taka......przebaczająca. Ale kiedy ja nie mam ochoty się z nimi kłócić. Zawsze robię w głowie taki szybki bilans za i przeciw. I te kłótnie nic w gruncie rzeczy nie dają. Nie zawsze byłam taka. Bardzo długo szukałam... Nie chciałabym drugi raz być młoda. Od nowa wszystko odnajdywać Wielu rzeczy długi czas się bałam. Kiedy zaczynałam uczyć w szkole też się bałam. Bałam się o młodychtyle zagrożeń na nich czyha. Czułam, jaka to odpowiedzialność nauczać i wychowywać. Wiesz, mówi się, że to młodzi mają uczyć się od starszych. Często słyszę jak dziadkowie twierdzą, że z ich wnuczętami nie da się poważnie rozmawiać, tylko im wygłupy w głowie! Nigdy tak nie uważałam. Pragnęłam uczyć się od Was. Nawet prawdziwej modlitwy nauczyła mnie dopiero moja córka. Studiowała medycynę, należała do Duszpasterstwa Akademickiego. To ona wykształciła we mnie zdolność dostrzegania owoców modlitwy. Dziś jest asystentką lekarza w Anglii, matką ośmiorga dzieci. Pokazuje zdjęcia wnuków. Bardzo ją to rozwesela. Indywidualny tok nauczania z matematyki, stypendium w college u Uśmiecha się do fotografii. Wychowałam czworo własnych dzieci i przez 10 lat mojej pracy nauczycielskiej starałam się wychowywać młodzież w szkole. Za kilka miesięcy skończę 70 lat. Czuję się spełniona! Teraz czuję, że......robię TO, CO KOCHAM! Czytam sporo, to prawda. Lubię tematy psychologiczne i literaturę faktu. Ale nie jestem taką grzeczną dziewczynką, co otwiera książkę na pierwszej stronie i analizuje całą od deski do deski. Nie mam tyle czasu. Jest wiele książek- jeśli któraś mnie zainteresuje, to czytam! Poczęstujesz się krakersem? Pani Janka od pięciu lat nie ogląda telewizji. Pochłania za dużo czasu. -mówi. I wszystko tam jest takie cukierkowe. A ja nie mam czasu na obrazki! Kiedy słucham radia mogę się czymś zająć. A to dla mnie ważne, bo ta aktywność fizyczna i umysłowa chroni mnie przed postępowaniem choroby Alzheimera. W tym momencie coś dotkliwie mnie ukuło. Te słowa mnie uwierały. Nie chciałem, by były prawdą. A jednak Z wypiekami na twarzy sięgam po herbatę. Dopiero teraz czuję, jak pani Janka codziennie toczy bój! Z sąsiadami, ze złymi wspomnieniami, ze strachem. Zastanawiam się: po co? Dlaczego to wszystko robi? Jest wielu ludzi, nawet młodszych niż ona, którym brakuje chęci do walki. Często są chorzy, czasami tylko udają. Babcia Zuzy codziennie twierdzi, że umiera. Już od dziewięciu lat. Jest pani zdrowa. Wyniki są świetne - mówi lekarz. To jednak nie usypia jej czujności. Jest pewna, że śmierć puszcza do niej oczko. Cały czas siedzi w oknie albo ucina drzemki. I żyje swoimi serialami. Nie ma ochoty wyjść na spacer, a co dopiero do biblioteki. Chociaż to tylko sto metrów. A przecież jest całkiem zdrowa. Mam czasem wrażenie, że przeżyje nawet mnie - śmieje się Zuza. I prawie z Babcią nie rozmawia. A Babcia tęskni za Zuzą. I za ludźmi. Wróciłem a pani Janka wciąż się uśmiechała! Mam kochane dzieci i wnuki, miłe wspomnienia. Za czasów akademickich śpiewałam w międzyuczelnianym chórze, w Poznaniu, u Pana Stuligrosza. Dużo się w życiu nauczyłam. Dla moich bliskich, dla Boga, dla siebie- chcę je zapamiętać. Wstając z krzesła usłyszałem: Dobrze, że są tacy młodzi ludzie, którzy też szukają. Nie zazdroszczę wam, bo dla mnie odnalezienie siebie to był długi proces, prawdziwa siermięga. Dla mnie dopiero w starości wszystko się wyjaśniło: sens życia i cel moich bojów nieustannych. Ale widzę, że jesteście na dobrej drodze. Gdyby brakowało takich osób, my- starzy myślelibyśmy, że świat się kończy. Ale kiedy was widzę, czuję się spokojna. Jakub Przybysz,, IV Liceum Ogólnokształcące w Łukowie 19

20 WYRÓŻNIENIE Justyna Rybka Dom życia dom śmierci Słońce na do widzenia Siedziałam w ostatnim rzędzie w kaplicy, trzymając w ręku żonkile. Trumna stała pośrodku małego kościółka. Na pogrzebie pani Ireny było osiem osób, same sąsiadki z bloku starsze kobiety. Ławkę za trumną zajmowała wnuczka staruszki. Oczy schowała za ciemnymi okularami, szybkim ruchem poprawiała co chwilę włosy. Był piękny majowy dzień, promienie słońca odbijały się od nagrobków. Trumna została złożona do ziemi i wkrótce grudy ziemi zaczęły uderzać o jej wieko. Wszystkie starsze panie, w tym moja babcia, rzewnie płakały, ale nie ona nie Beata. Ona nie opłakiwała zmarłej. Złożyłam kwiaty na kopcu usypanym z ziemi. Moje żywe żonkile leżały pośród zimnych, bezbarwnych wiązanek. Gdy wracałam do domu, przy ulicy zauważyłam duży samochód przewozowy, w którym stały już piękne meble zmarłej sąsiadki. Tragarzami z werwą dyrygowała Beata Ach, ten niemiecki! Panią Irenę poznałam dzięki swojej niewiedzy. Pewnego pochmurnego, listopadowego popołudnia wróciłam do domu z nie lada problemem na głowie musiałam przetłumaczyć tekst z podręcznika na język niemiecki. Babcia, widząc moja strapioną minę, podpowiedziała mi, że pani Irena nasza 96-letnia sąsiadka spod numeru 2. - w czasie II wojny światowej była tłumaczką języka niemieckiego. Wzięłam podręcznik i udałyśmy się do pani Ireny. Babcia zapukała i poprosiła o pomoc. Staruszka bez wahania zgodziła się i zaprosiła mnie do środka. Wskazała, abym weszła do jej pokoju. Stał tam czerwony fotel ustawiony po kątem tak, aby można było przez okno podziwiać ogród, kiedy zakwita na wiosnę. Usiadłam na drewnianym krześle i zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu. Była to magiczna przestrzeń. Obok miejsca, w którym siedziałam, stał stary zegar z kukułką, pod oknem łóżko. Jedną ze ścian zdobiło olbrzymie lustro w złoconej oprawie. Wolną przestrzeń wypełniały regały z książkami. Dostrzegłam wiszący na ścianie dywan, a na nim liczne rodzinne portrety. Miałam szansę przyjrzeć się pani Irence bliżej. Była to drobna starsza kobieta o krótkich kręconych włosach w mysim kolorze. Jej szare, wyblakłe oczy, przypominające niebo, wodziły za pomarszczonym palcem, na którym widniał bursztynowy pierścień. Gdy skończyła, podniosła wzrok i spoglądała na mnie znad swoich okrągłych drucianych okularów. Oddała mi książkę z uśmiechem na twarzy. - Dziękuję powiedziałam. - Nie ma za co, kochana, tak się cieszę, że mogę być komuś potrzebna. - Mogę zadać pani pytanie? - Tak, proszę. - Skąd ma pani tyle książek? - Ach, widzisz, byłam nauczycielką matematyki, ale moją pasją są książki. Uwielbiam je czytać. - Pani ulubiony autor? - Najczęściej sięgam po powieści Agathy Christie. Jeśli lubisz kryminały, bardzo chętnie pożyczę Ci którąś z nich. - Może w czasie ferii. Na razie mam tyle nauki Do widzenia i jeszcze raz dziękuję. - Do widzenia. Święty Mikołaj przychodzi do wszystkich? Tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia postanowiłam upiec pierniczki. Babcia zaproponowała, byśmy podarowały kilka pani Irence. Był to dobry pomysł, gdyż nie podziękowałam jej jeszcze za tłumaczenie. Kochana babcia, jak zwykle postanowiła pójść ze mną. Zapukałyśmy i po chwili w drzwiach ukazała się staruszka. Wręczyłam jej pierniczki. Zauważyłam stojącą w przedpokoju 20

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Kto chce niech wierzy

Kto chce niech wierzy Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,

Bardziej szczegółowo

Podziękowania dla Rodziców

Podziękowania dla Rodziców Podziękowania dla Rodziców Tekst 1 Drodzy Rodzice! Dziękujemy Wam za to, że jesteście przy nas w słoneczne i deszczowe dni, że jesteście blisko. Dziękujemy za Wasze wartościowe rady przez te wszystkie

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Panie, chcę dobrze przeżyć moją drogę do Santiago. I wiem, że potrzebuje w tym Twojej pomocy. cucopescador@gmail.com 1. Każdego rana, o wschodzie słońca, będę się

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS 10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI Jedną z najlepszych rzeczy, jaką ojciec może zrobić dla swoich dzieci, to okazywać szacunek dla ich mamy. Jeśli jesteś żonaty, dbaj

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH Dla każdego z nas nasza rodzina to jedna z najważniejszych grup, wśród których i dla których żyjemy. Nie zawsze

Bardziej szczegółowo

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni ROZDZIAŁ 7 Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni Miłość to codzienność Kasia: Czy do szczęścia w związku wystarczy miłość? Małgosia: Nie. Potrzebne są jeszcze dojrzałość i mądrość. Kiedy dwoje

Bardziej szczegółowo

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO I. Proszę wybrać odpowiednie do rysunku zdanie. 0. On wsiada do autobusu. On wysiada z autobusu. On jedzie autobusem. 1. On wsiada do tramwaju. On

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

DOBRE MANIERY. DOBRE MANIERY: zachowanie społecznie właściwe. ETYKIETA: powszechnie przyjęte zasady właściwego zachowania.

DOBRE MANIERY. DOBRE MANIERY: zachowanie społecznie właściwe. ETYKIETA: powszechnie przyjęte zasady właściwego zachowania. DOBRE MANIERY DOBRE MANIERY: zachowanie społecznie właściwe. ETYKIETA: powszechnie przyjęte zasady właściwego zachowania. GRZECZNOŚĆ: dobre maniery i taktowne zachowanie. Dobre maniery świadczą o szacunku

Bardziej szczegółowo

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta)

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta) AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta) 1. Proszę napisać odpowiedzi na pytania: 1. Jak rozumiecie tytuł tekstu? 2. Czy wy buntowaliście się przeciw rodzicom i nauczycielom? W jaki sposób i dlaczego?

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, Laura Mastalerz, gr. IV Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, w których mieszkały wraz ze swoimi rodzinami:

Bardziej szczegółowo

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem

Bardziej szczegółowo

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK Upadłam Nie mogę Nie umiem Wstać Sama po ziemi stąpam w snach Sama, samiutka próbuję wstać. Nie umiem Chcę się odezwać Nie wiem do kogo Sama tu jestem, nie ma nikogo Wyciągam

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? 3 ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? Czy potrzeby Twoich rodziców są ważniejsze niż Twoje? Czy kłócisz się z mężem o wizyty u mamy i taty? A może masz wrażenie, że Twoi rodzice nie zauważyli,

Bardziej szczegółowo

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać!

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać! Miłosne Wierszyki Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać! Miłość jedyna jest Miłość nie zna końca Miłość cierpliwa jest zawsze ufająca

Bardziej szczegółowo

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń. Chciałam pomagać innym ludziom. Szczególnie starzy, samotni

Bardziej szczegółowo

INFORMACJE PODSTAWOWE

INFORMACJE PODSTAWOWE Formularz służy spersonalizowaniu zakupionego wzoru. Formularz nie wolno edytować w przeglądarce internetowej. Każdy krok będziemy starać się dodatkowo opisać, aby ułatwić zamówienie. Ważne, aby dokładnie

Bardziej szczegółowo

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b) Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 0 oso b) Czy sposób przeprowadzenia rekolekcji (cztery niedziele, zamiast czterech kolejnych dni) był lepszy od dotychczasowego? (=tak; =nie)

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć

Bardziej szczegółowo

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 (Redaktor) Witam państwa w audycji Blisko i daleko. Dziś o podróżach i wycieczkach będziemy rozmawiać z gośćmi. Zaprosiłem panią Iwonę, panią Sylwię i pana Adama, żeby opowiedzieli

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu W szpitalu Maja była chora. Pani doktor skierowała ją do szpitala. Miała okropny kaszel. Miała zapalenie płuc. Jej siostra bliźniaczka Ola też była chora, ale ona nie musiała jechać do szpitala. W szpitalu,

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

3 dzień: Poznaj siebie, czyli współmałżonek lustrem

3 dzień: Poznaj siebie, czyli współmałżonek lustrem 3 dzień: Poznaj siebie, czyli współmałżonek lustrem Trzeba wierzyć w to, co się robi i robić to z entuzjazmem. Modlić się to udać się na pielgrzymkę do wewnętrznego sanktuarium, aby tam uwielbiać Boga

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

to jest właśnie to, co nazywamy procesem życia, doświadczenie, mądrość, wyciąganie konsekwencji, wyciąganie wniosków.

to jest właśnie to, co nazywamy procesem życia, doświadczenie, mądrość, wyciąganie konsekwencji, wyciąganie wniosków. Cześć, Jak to jest, że rzeczywistość mamy tylko jedną i czy aby na pewno tak jest? I na ile to może przydać się Tobie, na ile to może zmienić Twoją perspektywę i pomóc Tobie w osiąganiu tego do czego dążysz?

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY Często będę Ci mówić, że to ważna lekcja, ale ta jest naprawdę ważna! Bez niej i kolejnych trzech, czyli całego pierwszego tygodnia nie dasz rady zacząć drugiego. Jeżeli czytałaś wczorajszą lekcję o 4

Bardziej szczegółowo

20 sposobów na wspieranie dziecka - w nauce i emocjach. Opracowała: Katarzyna Maszkowska- pedagog szkolny

20 sposobów na wspieranie dziecka - w nauce i emocjach. Opracowała: Katarzyna Maszkowska- pedagog szkolny 20 sposobów na wspieranie dziecka - w nauce i emocjach Opracowała: Katarzyna Maszkowska- pedagog szkolny Kiedy się uczymy, emocje są niezwykle ważne. Gdybyśmy uczyli się tylko biorąc suche fakty, które

Bardziej szczegółowo

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Imię i nazwisko Klasa III Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Zestaw humanistyczny Kurs fotografii Instrukcja dla ucznia 1. Wpisz swoje imię i nazwisko oraz klasę. 2. Bardzo uważnie czytaj tekst

Bardziej szczegółowo

Kielce, Drogi Mikołaju!

Kielce, Drogi Mikołaju! I miejsce Drogi Mikołaju! Kielce, 02.12.2014 Mam na imię Karolina, jestem uczennicą klasy 5b Szkoły Podstawowej nr 15 w Kielcach. Uczę się dobrze. Zbliża się 6 grudnia. Tak jak każde dziecko, marzę o tym,

Bardziej szczegółowo

Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa

Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa Taniec pogrzebowy Autor: Mariusz Palarczyk Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: (19 lat) i,(55 lat) który pali papierosa Spogląda na puste miejsce na trumnę Szefie, tutaj? Ta, tutaj. Rzuca papierosa

Bardziej szczegółowo

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje MATERIAL ZE STRONY: http://www.eft.net.pl/ POTRZEBA KONTROLI Mimo, że muszę kontrolować siebie i swoje zachowanie to w pełni akceptuję siebie i to, że muszę się kontrolować Mimo, że boję się stracić kontrolę

Bardziej szczegółowo

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 1 ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 2 Padał deszcz. Mówią, że podczas deszczu dzieci się nudzą. Nie oni. Ukradkiem wzięli rowery i postanowili pojechać przed siebie: -myślisz, że babcia nas widziała?

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ AGRESJA ULEGŁOŚĆ

ASERTYWNOŚĆ AGRESJA ULEGŁOŚĆ ASERTYWNOŚĆ AGRESJA ULEGŁOŚĆ Projekt,,Mój rozwój naszą przyszłością gmina Szepietowo współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego 1 CEL LEKCJI: przypomnienie pojęcia

Bardziej szczegółowo

Podziękowania naszych podopiecznych:

Podziękowania naszych podopiecznych: Podziękowania naszych podopiecznych: W imieniu swoim jak i moich rodziców składam ogromne podziękowanie Stowarzyszeniu za pomoc finansową. Dzięki działaniu właśnie tego Stowarzyszenia osoby niepełnosprawne

Bardziej szczegółowo

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN Olaf Tumski Olaf Tumski: Tomkowe historie 3 Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN 978-83-63080-60-0 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Kontakt:

Bardziej szczegółowo

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu, IMIENINY ŚWIĘTEGO STANISŁAWA KOSTKI- -Patrona dzieci i młodzieży (8 września) Opracowała: Teresa Mazik Początek roku szkolnego wiąże się z różnymi myślami: wracamy z jednej strony do minionych wakacji

Bardziej szczegółowo

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem Mocno wierzę w szczęście i stwierdzam, że im bardziej nad nim pracuję, tym więcej go mam. Thomas Jefferson Czy zadaliście już sobie pytanie, jaki jest pierwszy warunek

Bardziej szczegółowo

GAZETKA NASZE PRZEDSZKOLE Nr 3

GAZETKA NASZE PRZEDSZKOLE Nr 3 Miejskie Przedszkole Nr 18 w Puławach ul. Norwida 32 A GAZETKA NASZE PRZEDSZKOLE Nr 3 / styczeń - luty 2010 / Zimo, zimo przybądź biała Przynieś śniegu po kolana Zimo, zimo to nie wszystko Chcemy jeszcze

Bardziej szczegółowo

Bóg troszczy się o każde swoje dziecko

Bóg troszczy się o każde swoje dziecko Bóg troszczy się o każde swoje dziecko Pieśń: Upadnij na kolana Na samym początku naszej adoracji przywitajmy się z Panem Jezusem ukrytym w tej małej okruszynie chleba. On pragnie dziś spotkać się z każdym

Bardziej szczegółowo

Prawdziwa miłość ani nie poucza, ani nie straszy.

Prawdziwa miłość ani nie poucza, ani nie straszy. 5 6 Tyle nam powiedział Święty Paweł, jaka może być miłość: cierpliwa, wytrwała... Widzimy taką miłość w życiu między ludźmi. Możemy ją opisać, używając słów mniej lub bardziej udanych, ale można się zgubić

Bardziej szczegółowo

Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania

Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania Czasem źle postępujemy Przez moje złe czyny (grzechy) inni ludzie się smucą, a czasami nawet płaczą. Moje złe czyny brudzą serce. Serce staje się brudne

Bardziej szczegółowo

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wyznania Wyznania Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wolę być chwilą w Twoim życiu niż wiecznością w życiu innej!!! Nie wiem, czy chcesz ze mną chodzić,

Bardziej szczegółowo

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie Pieśń: O zbawcza Hostio Panie, Jezu Chryste, wierzymy, że jesteś tutaj z nami, ukryty w tej drobinie chleba. Ty sam nas zapewniłeś, kiedy biorąc chleb w swoje ręce,

Bardziej szczegółowo

Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia

Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia Co to są prawa?....3 Co to jest dobro dziecka?....4 Co to jest ochrona przed dyskryminacją?....5 Co to jest ochrona?....6 Co to jest sąd?...7 Co to jest

Bardziej szczegółowo

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Okazuje się, że nie trzeba do tego wcale wiedzy komputerowej. Wśród przedstawionych rad nie ma bowiem ani jednej, która by takiej wiedzy wymagała. Dowiedz

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat BURSZTYNOWY SEN ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat Jestem bursztynnikiem. Myślę, że dobrym bursztynnikiem. Mieszkam w Gdańsku, niestety, niewiele osób mnie docenia. Jednak jestem znany z moich dziwnych snów.

Bardziej szczegółowo

W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom.

W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom. W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom. Mogą to być koty: Gdyby również zaszła taka potrzeba zaopiekowalibyśmy się

Bardziej szczegółowo

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy?

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Kogo podziwiasz dzisiaj, a kogo podziwiałeś w przeszłości? Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Jaka jest Twoja ulubiona potrawa? Czy wiesz

Bardziej szczegółowo

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY Rzucanie palenia w czasie ciąży PRZEWODNIK DLA KOBIET W CIĄŻY PRAGNĄCYC H RZUCIĆ PALENIE Ciąża i palenie Większość kobiet palących w czasie ciąży wie, że może być to

Bardziej szczegółowo

KONSPEKT ZAJĘĆ Z JĘZYKA POLSKIEGO ZŁOTA KACZKA

KONSPEKT ZAJĘĆ Z JĘZYKA POLSKIEGO ZŁOTA KACZKA GRUPA ŚREDNIA KONSPEKT ZAJĘĆ Z JĘZYKA POLSKIEGO ZŁOTA KACZKA Cel ogólny: tworzenie form 2 osoby l.poj. trybu rozkazującego. Cele operacyjne: uczeń będzie znał legendę o Złotej kaczce w wersji współczesnej,

Bardziej szczegółowo

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje. Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?

Bardziej szczegółowo

Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić?

Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić? Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić? Ola: Kochani, jak wyciszacie zazdrość, zaborczość? Ostatnio wpadam w te sidła i czuję, że potrzebuję rady jak te uczucia odepchnąć Są bardzo silne i robią mi wielką

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

Czyli jak budować poczucie własnej wartości u dziecka?

Czyli jak budować poczucie własnej wartości u dziecka? Czyli jak budować poczucie własnej wartości u dziecka? Co o sobie myślę? Budować poczucie własnej wartości Co to znaczy? Budować wizję samego siebie. Na podstawie tego, co mówią i jak mówią Rodzice oraz

Bardziej szczegółowo

potrzebuje do szczęścia

potrzebuje do szczęścia Jest tylko jedna rzecz, której każdy ojciec potrzebuje do szczęścia Na co dzień i od święta, w gazetach, w prasie i w internecie, w rozmowach między znajomymi i w wywiadach wychwala się, analizuje i przerabia

Bardziej szczegółowo

Chłopcy i dziewczynki

Chłopcy i dziewczynki Chłopcy i dziewczynki Maja leżała na plaży. Zmarzła podczas kąpieli w morzu i cała się trzęsła. Mama Zuzia owinęła ją ręcznikiem. Maja położyła się na boku i przesypuje piasek w rączce. Słońce razi ją

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Od Petki Serca

Spis treści. Od Petki Serca CZ. 2 1 2 Spis treści Od Petki Serca ------------------------------------------------------------------------------3 Co jest najważniejsze? ----------------------------------------------------------------------------------------------4

Bardziej szczegółowo

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne historie. Tą osobą jest Maryja, mama Pana Jezusa. Maryja opowiada

Bardziej szczegółowo

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej Chcielibyśmy podzielić się z wami naszymi przeżyciami, zmartwieniami, oraz pokazać jak wyglądała nasza fantastyczna przygoda w obcym ale

Bardziej szczegółowo

Pielgrzymka,18.01. 2013. Kochana Mamo!

Pielgrzymka,18.01. 2013. Kochana Mamo! Pielgrzymka,18.01. 2013 Kochana Mamo! Na początku mego listu chciałbym Ci podziękować za wiedzę, którą mi przekazałaś. Wiedza ta jest niesamowita i wielka. Cudownie ją opanowałem i staram się ją dobrze

Bardziej szczegółowo

Dom Ani Mój dom znajduje się w niewielkiej wsi 20km od Ostródy. Dla mnie jest miejscem niezwykłym, chyba najwspanialszym na świecie. To z nim wiążą się moje przeżycia z dzieciństwa, gdyż mieszkam tu od

Bardziej szczegółowo

ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE

ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE EWANGELI JANA 6:44-45 Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Napisano bowiem u proroków: I będą

Bardziej szczegółowo

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku.

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku. Opieka zdrowotna przyjazna dziecku - Dzieci i młodzież: powiedz nam co myślisz! Rada Europy jest międzynarodową organizacją, którą tworzy 47 krajów członkowskich. Jej działania obejmują 150 milionów dzieci

Bardziej szczegółowo

ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ!

ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ! ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ! Ewa Kozioł O CZYM BĘDZIE WEBINAR? - Porozmawiamy o nawyku, który odmieni wasze postrzeganie dnia codziennego; - Przekonam Cię do tego abyś zrezygnowała z pefekcjonizmu,

Bardziej szczegółowo

Dziecko małe, lekkie, mniej go jest. Musimy się pochylić, zniżyć ku Niemu - Janusz Korczak

Dziecko małe, lekkie, mniej go jest. Musimy się pochylić, zniżyć ku Niemu - Janusz Korczak Dziecko małe, lekkie, mniej go jest. Musimy się pochylić, zniżyć ku Niemu - Janusz Korczak Rok 2012 powoli dobiega do końca, a wraz z nim obchody Roku Korczakowskiego. Postać wybitnego lekarza, pedagoga

Bardziej szczegółowo

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat Ryszard Sadaj O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii Ilustrował Piotr Olszówka Wydawnictwo Skrzat O kaczce, która chciała... Kaczka Kiwaczka (nazywana tak od dystyngowanego sposobu chodzenia,

Bardziej szczegółowo

Konspekt szkółki niedzielnej

Konspekt szkółki niedzielnej Konspekt szkółki niedzielnej 3 NIEDZIELA POSTU Oculi Główna myśl: Pan Bóg jest zawsze z tobą Tekst: Jeremiasz 20,7-11 (skarga Jeremiasza na niedolę powołania prorockiego) Wiersz przewodni: Jr 20,11a Pan

Bardziej szczegółowo

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą DZIEŃ BEZ CIEBIE Dzień bez Ciebie Dzień bez Ciebie jakoś tak szary to brak mej części i mało widzę co istnieje najpiękniej gdy nie błyszczą Twe słowa tylko przy Tobie nie wiem czy się martwić to myśli

Bardziej szczegółowo

Jak motywować dziecko by chciało się dobrze uczyć i zachowywać. Refleksje pedagoga

Jak motywować dziecko by chciało się dobrze uczyć i zachowywać. Refleksje pedagoga Jak motywować dziecko by chciało się dobrze uczyć i zachowywać. Refleksje pedagoga Nie da się sformułować gotowej recepty, jak pomagać dziecku. Do każdego należy podchodzić indywidualnie. Rodzice i nauczyciele

Bardziej szczegółowo

Anioły zawsze są obok ciebie i cały czas coś do

Anioły zawsze są obok ciebie i cały czas coś do Anioły zawsze są obok ciebie i cały czas coś do ciebie mówią zwłaszcza wtedy, kiedy się do nich modlisz. Ich subtelny głos, który dociera do nas w postaci intuicyjnych odczuć i myśli ciężko usłyszeć w

Bardziej szczegółowo

ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1. Odmiana zaimka który. męski żeński nijaki męskoosobowy

ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1. Odmiana zaimka który. męski żeński nijaki męskoosobowy ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1 Odmiana zaimka który liczba pojedyncza liczba mnoga męski żeński nijaki męskoosobowy niemęskoosobowy Mian. który która które którzy które Dop. którego której

Bardziej szczegółowo

Skrajne ubóstwo. 2717 rodzin włączonych do projektu. 33% z nich to rodziny dotknięte chorobą. żyje w skrajnym ubóstwie. bądź niepełnosprawnością.

Skrajne ubóstwo. 2717 rodzin włączonych do projektu. 33% z nich to rodziny dotknięte chorobą. żyje w skrajnym ubóstwie. bądź niepełnosprawnością. Skrajne ubóstwo 2717 rodzin włączonych do projektu żyje w skrajnym ubóstwie. 33% z nich to rodziny dotknięte chorobą bądź niepełnosprawnością. tyle, co na papierosy 66% rodzin włączonych do Paczki w 2013

Bardziej szczegółowo

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE Cześć, chcemy porozmawiać z wami na pewien bardzo ważny temat. Dotyczy on każdego z nas bez wyjątku. Każdy z nas przecież może stłuc sobie kolano podczas jazdy na rowerze, skaleczyć się w palec przy robieniu

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska spektakl edukacyjno-profilaktyczny dla najmłodszych. (Scenografia i liczba aktorów - zależne od wyobraźni i możliwości technicznych reżysera.) Uczeń A - Popatrz

Bardziej szczegółowo

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli.

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli. Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I Piotr: Ludzie nie rozumieją pewnych rzeczy, zwłaszcza tego, że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli. Kasa nie może

Bardziej szczegółowo

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń WYCIECZKA DO ZOO 1 Tata 2 Mama 3 Witek 4 Jacek 5 Zosia 6 Azor 7 Słoń Uczestnicy zabawy siadają na krzesłach (krzesła należy ułożyć jak na rysunku powyżej) Prowadzący zabawę ma za zadanie czytać tekst a

Bardziej szczegółowo

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!! Literka.pl INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!! Data dodania: 2004-03-16 13:30:00 Dzień Mamy i Taty Montaż słowno-muzyczny dla klasy III Konferansjer: Witam serdecznie wszystkich rodziców przybyłych na

Bardziej szczegółowo

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV Wolontariat Wolontariat ważna sprawa, nawet super to zabawa. Nabierz w koszyk groszy parę, będziesz miał ich całą chmarę. Z serca swego daj znienacka, będzie wnet Szlachetna Paczka. Komuś w trudzie dopomoże,

Bardziej szczegółowo

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Spotkanie z Jaśkiem Melą Spotkanie z Jaśkiem Melą 20 października odwiedził nas Jasiek Mela najmłodszy zdobywca dwóch biegunów. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawny, który dokonał tego wyczynu. Jasiek opowiedział o swoim wypadku

Bardziej szczegółowo

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków,

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków, J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków, którzy twierdzą, że właściwie w ogóle nie rozmawiają ze swoimi dziećmi, odkąd skończyły osiem czy dziewięć lat. To może wyjaśniać, dlaczego przesiadują

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

Metody wychowawcze Janusza Korczaka

Metody wychowawcze Janusza Korczaka Metody wychowawcze Janusza Korczaka Postać Janusza Korczaka w polskiej myśli pedagogicznej odegrała niepodważalną rolę od której każdy nauczyciel powinien uczyć się podejścia do dziecka i pochylenia się

Bardziej szczegółowo