Elektryczna wojna Ryszarda W. Walka trwa!!! Aneta Naszyńska. Wyławianie pereł. My tu tylko poprawiamy samopoczucie

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Elektryczna wojna Ryszarda W. Walka trwa!!! Aneta Naszyńska. Wyławianie pereł. My tu tylko poprawiamy samopoczucie"

Transkrypt

1 LONDON 10 July (148) FREE ISSN CZaS Na WySPIE»6-7 Elektryczna wojna Ryszarda W. W dobie wszechobecnego kryzysu nawoływanie do oszczędności może być całkiem chwytliwym hasłem reklamowym. Ale czy rzeczywiście dostawcom energii chodzi o to, byśmy oszczędzali? Przyjrzyjmy się przypadkowi Ryszarda W. FaWLEy COuRt»8-9 Walka trwa!!! Czas na wakacje Podobnie jak w roku ubiegłym zawieszamy działalność wydawniczą na okres wakacji. Powrócimy we wrześniu z większą energią i licznymi planami. Życzymu Państwu udanych i słonecznych wakacji.»3 List Fawley Court Old Boys do szefa Charity Commission Andrew Hinda, a także tłumaczenie artykułu, który ukazał się w Henley Standard na temat procesu o 5 mln funtów wytoczonego obecnej właścicielce (?) Aidzie Hersham przez dewelopera Richarda Butler-Craegha. DRugI brzeg»15 Aneta Naszyńska Śmierć Anety, osoby tak pełnej pasji i radości życia, była czymś niespodziewanym, nagłym i okrutnym. Zabrała ją w momencie, gdy otwierał się przed nią nowy, pełen nadziei rozdział w jej życiu kultura»21 Wyławianie pereł Żyjąc w Londynie, jesteśmy narażeni na hałas, który zdaje się dobiegać z każdej strony. Budzą nas jazgoty lisów i kotów, dostawcy mleka i irytujące piski śmieciarek. Zaspani wychodzimy na ulice, gdzie rozmaite dźwięki wydawane przez przeróżne maszyny łączą się w niezbyt przyjemny hałas towarzyszący nam przez cały dzień. Czy można polubić cały ten zgiełk? Z całą pewnością nie; można jednak go przerobić, zmieniając irytujące dźwięki w prawdziwą muzykę. ZDROWIE I uroda»25 My tu tylko poprawiamy samopoczucie Zastosowanie toksyny botulinowej w medycynie estetycznej zupełnie zrewolucjonizowało nasze życie. Krótka seria kilku bezbolesnych zastrzyków pozwala na wygładzenie wszelkich bruzd czy zmarszczek mimicznych. Rozmowa z dr Agnieszką Roszyk, specjalistą od zabiegów z użyciem toksyny botulinowej oraz wypełniaczy dermatologicznych w Polskim Centrum Stomatologiczno-Medycznym MEDYK w Londynie.

2 2 10 lipca 2010 nowy czas Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić. Albert Einstein SoBotA, 10 LIpCA, JACKA, AnAtoLA 1559 W turnieju rycerskim zginął król francuski Henryk II. Wydarzenie to przewidział w swych wizjach Nostradamus. Po tym wypadku wprowadzono zakaz urządzania turniejów. niedziela, 11 LIpCA, olgi, CypRIAnA 1903 Paryski dziennik Temps nadał telegram, który w ciągu zaledwie 6,5 godziny obiegł dookoła kulę ziemską. poniedziałek, 12 LIpCA, JAnA, BRunonA 1934 Utworzenie obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej, w którym władze sanacyjne osadzały w trybie administracyjnym (bez sądu) opozycyjnych działaczy politycznych. WtoREK, 13 LIpCA, MAłGoRzAty, EuGEnIuSzA 1985 Na zawodach w Nicei rosyjski lekkoatleta Siergiej Bubka przekroczył kolejną granicę ludzkich możliwości, ustanawiając rekord świata w skoku o tyczce sześć metrów. ŚRodA, 14 LIpCA, MARCELIny, ulryka 1789 Zdobycie Bastylii. Początek Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Święto narodowe Francuzów. CzWARtEK, 15 LIpCA, WłodzIMIERzA, HEnRyKA 1410 Bitwa pod Grunwaldem zakończona klęską Zakonu Krzyżackiego. Ginie w niej wielki mistrz Ulrich von Jungingen. piątek, 16 LIpCA, Ruty, BEnEdyKtA 1918 Na rozkaz Lenina komuniści wymordowali całą rodzinę carską, cara Mikołaja II, żonę Aleksandrę Teodorownę i ich piątkę dzieci. SoBotA, 17 LIpCA, AnEty, ALEKSEGo 1997 Sekretarz generalny NATO Javier Solana wystosował list do ministrów spraw zagranicznych Polski, Czech i Węgier z formalnym zaproszeniem do negocjacji na temat przystąpienia do Sojuszu. niedziela, 18 LIpCA, SzyMonA, KAMILA 1872 W Wielkiej Brytanii została wprowadzona zasada tajności głosowania w wyborach parlamentarnych. poniedziałek, 19 LIpCA, ALfREdA, WInCEntEGo 1553 Na tron angielski wstąpiła Maria Tudor, zwana Marią Katolicką. Tym samym rozpoczęły się represje skierowane przeciwko zwolennikom Kościoła anglikańskiego. WtoREK, 20 LIpCA, CzESłAWA, HIERonIMA 1903 Wybuch powstania w Macedonii skierowany przeciw dominacji tureckiej w tej części Europy. Wojska tureckie krwawo stłumiły rebelię Autonomiczna Finlandia została pierwszym europejskim krajem, w którym kobiety uzyskały prawa wyborcze. ŚRodA, 21 LIpCA, daniela, pauliny 1542 Papież powołał do życia tzw. Święte Oficjum, najwyższą instancję dla sądów kościelnych. Celem Oficjum było wzmożenie walki Kościoła z reformacją i herezjami. CzWARtEK, 22 LIpCA, MARII, MAGdALEny 1807 Napoleon nadał w Dreźnie Księstwu Warszawskiemu konstytucję i kodeks cywilny W Lublinie ogłoszono (przygotowany dzień wcześniej w Moskwie) Manifest PKWN. piątek, 23 LIpCA, BoGny, ApoLInAREGo 1944 Jednostki AK, które walczyły o Lwów, podzieliły los swoich kolegów z Wilna. Po wyzwoleniu miasta zostały otoczone przez wojska NKWD, a następnie rozbrojone i wzięte do niewoli We Francji rozpoczął się proces marszałka Petaina, głowy państwa z lat okupacji. Sąd zasądził karę śmierci, którą zamieniono na dożywocie. listy@nowyczas.co.uk Szanowny Panie Redaktorze wychodzący w Londynie od 1940 roku Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza od lat nie informował społeczeństwa o istotnych sprawach Fawley Court, choć niegdyś zachęcał nas do składek na ratowanie gimnazjum, gdy marianie już dawno zdecydowali o jego likwidacji. Aż tu raptem dowiadujemy się (24 czerwca), że zbiory ks. Józefa Jarzębowskiego mają wreszcie ujrzeć światło dzienne w muzeum jego imienia w Licheniu. Artykuł wymienia, niestety, tylko zbiory historyczne i nie wspomina o kolekcji meksykańskiej sztuki ludowej zgromadzonej przez ks. Jarzębowskiego jako część jego zbiorów. Co się z nią stało? Szkoda, że szczątki twórcy tej kolekcji miały być wywłaszczone przez marianów z jego Bielan nad Tamizą i przeniesione na cmentarz w Henley. Czyżby dlatego, że ich transport do Lichenia byłby kosztowny? Może to okazać się wielką stratą: ks. Jarzębowski zmarł w opinii święto- ści i jego grób w Licheniu mógłby zasłynąć (z odrobiną ludzkiej pomocy) cudami, które napełniałyby gotówką worki pazernych sług Maryi. Wracając do zbiorów: ks. Jarzębowski darował je wychowankom Kolegium Miłosierdzia Bożego w Fawley Court (obecnie stowarzyszenie Fawley Court Old Boys), a więc zakon marianów nie jest ich właścicielem. Ich obecny kustosz twierdzi, że ks. Jarzębowski chciał, aby eksponaty były kiedyś pokazywane w Polsce. Rzeczywiście mogłyby być pokazywane w Polsce jako wypożyczona wystawa, po czym powinny wrócić do Anglii. Ale dokąd? Ks. Jarzębowski nie przewidział, że jego Bielany nad Tamizą zostaną tak bez sumienia roztrwonione przez marianów. Zaufał im tak, jak nasza społeczność, która przez lata łożyła na nasze wspólne dobro, a nie dla napełniania kieszeni marianów. To naiwne zaufanie bo to przecież księża!!! spowodowało, że kupno tej posiadłości nie zastało szczegółowo załatwione prawnie, co później pozwoliło marianom manipulować prawem własności. Gdyby ich chciwość nie GABRIELA HĘCIAK URODZIŁA SIĘ 2 MAJA SZCZĘŚLIWYM RODZICOM ANI I MIKOŁAJOWI ORAZ BRATU FRANKOWI GRATULUJEMY!!! przeszkodziłapolskiejmisjikatolickiej przejąćfawleycourt,zbiorymogłyby tamdalejprzebywaćiichtwórcamógł wspokojuspoczywaćwswoichbielanachnadtamizą. Pozostajęzpoważaniem HANNAŚWIDERSKA DrogaRedakcjo, chciałamsiępodzielićkrótkąrefleksją wnawiązaniudoartykułu Orchestra oflife?nie oflove [ Nowy Czas,nr10/147],wktórymautorka wspominaofilmiepokazanymwbbc onigelukennedym.filmniezwykle ciekawy,artystamówiopolsceipolakachzwielkąmiłością,żedajnambożewięcejtejklasyambasadorów!!!!co mnieuderzyło,topolskafurmanka, którejobrazotwierafilm.mieszkamtu dośćdługoiprzezcałelatafurmanka tobyłpowszechniewykorzystywany symbolnaszegokraju,takjakbynowoczesnośćirozwójtechnologicznyomijałynasszerokimłukiem.nocóż old habitsdiehard mówiątutejsi,copotwierdziłalanyentob Zserdecznymipozdrowieniami KRYSTYNAJONES POLSKA MSZA W CENTRUM LONDYNU PRZY WATERLOO W KAŻDĄ NIEDZIELĘ O GODZ ZAPRASZAJĄ OO. FRANCISZKANIE PARAFIA ŚW. PATRYKA 26 CORNWALL ROAD LONDON SE1 8TW King s Grove, London SE15 2NA Tel.: , redakcja@nowyczas.co.uk, listy@nowyczas.co.uk RedaktoR naczelny: Grzegorz Małkiewicz (g.malkiewicz@nowyczas.co.uk); Redakcja: Teresa Bazarnik (t.bazarnik@nowyczas.co.uk), Jacek Ozaist, Daniel Kowalski (d.kowalski@nowyczas.co.uk), Alex Sławiński; WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Lidia Aleksandrowicz; FelIetony: Krystyna Cywińska, Wacław Lewandowski; RySUnkI: Andrzej Krauze, Andrzej Lichota; zdjęcia: Piotr Apolinarski, Aneta Grochowska; WSpółpRaca: Małgorzata Białecka, Irena Bieniusa, Grzegorz Borkowski, Włodzimierz Fenrych, Tomasz Furmanek, Gabriela Jatkowska, Anna Maria Grabania, Stefan Gołębiowski, Katarzyna Gryniewicz, Mikołaj Hęciak, Zbigniew Janusz, Przemysław Kobus, Michał Opolski, Łucja Piejko, Roma Piotrowska, Fryderyk Rossakovsky-Lloyd dział MaRketIngU: tel./fax: , mobile: marketing@nowyczas.co.uk Marcin Rogoziński (m.rogozinski@nowyczas.co.uk) WydaWca: CZAS Publishers Ltd. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia. nowyczas prenumeratę można zamówić na dowolny adres w UK bądź też w krajach Unii. Aby dokonać zamówienia, należy wypełnić i odesłać formularz na podany poniżej adres wraz z załączonym czekiem lub postal order na odpowiednią kwotę. liczba wydań uk ue CzAS publishers Ltd. 63 King s Grove London SE15 2nA Imię i nazwisko... Rodzaj prenumeraty... Adres Kod pocztowy... Tel... Prenumerata od numeru... (włącznie)

3 nowy czas 10 lipca wybory Grzegorz Małkiewicz Szanowni Państwo, Drodzy Czytelnicy, Nowy Czas przeszedł przez trudny okres przedłużonej recesji. Przetrwaliśmy kolejny rok (tak się już utrwaliło, że wakacje zamykają nasz rok wydawniczy) dzięki Państwa pomocy i zainteresowaniu naszym tytułem. To, że Czytelnicy czekają na kolejny numer Nowego Czas jest dla nas, niewielkiej redakcji i wszystkich naszych współpracowników, największą motywacją. Dziękujemy za słowa uznania i otuchy. Recesja ma więc również swoje dobre strony. W moim przypadku poszerzyła zakres obowiązków redaktora naczelnego. Bardzo sobie cenię obowiązki dystrybutora Nowego Czasu. Żadne spotkania z Czytelnikami nie dają takiego bezpośredniego kontaktu i zbierania opinii na temat tego, co robimy. Nasze kłopoty finansowe potwierdziły też potrzebę wydawania tego konkretnego tytułu. Wbrew zwiększającemu się zainteresowaniu mediami internetowymi wydania papierowe nie tracą swoich zwolenników. Podobnie jak w roku ubiegłym zawieszamy działalność wydawniczą na okres wakacji. Powrócimy we wrześniu z większą energią i licznymi planami. Sierpień nie będzie jednak dla nas miesiącem tylko wakacyjnym. Przygotowujemy drugą edycję ARTerii, większą i bardziej różnorodną niż rok temu. Wtedy był to nasz debiut, teraz to prawie tradycja, a ponieważ Brytyjczycy zaczęli mówić o tych kilkudniowych spotkaniach The Polish Art Festival, podejmujemy wyzwanie i zrobimy wszystko, żeby tegoroczna tzw. duża ARTeria przypominała festiwal. Wszystkich Państwa serdecznie zapraszam. Już teraz warto zaznaczyć w kalendarzach datę 9-11 września. Do zobaczenia w kryptach i ogrodzie kościoła St George the Martyr. Życzę Państwu udanych i słonecznych wakacji września Borough High Street London, SE1 1JA (naprzeciwko Borough Station) Bronisław Komorowski PrEzydEntEM rp w wyborach prezydenckich polacy zdecydowali to Bronisław Komorowski ma stać na czele naszego kraju. dla kandydata po nie był to jednak spacerek po władzę. elektorat prawa i sprawiedliwości pokazał swoją mobilizację, a niewielka różnica między Bronisławem Komorowskim a jarosławem Kaczyńskim świadczy o tym, że rządzący chyba nie spłacają kredytu zaufania, jaki społeczeństwo udzieliło ugrupowaniu donalda tuska przed trzema laty. Przemysław Kobus Jaka to będzie prezydentura? Jestem sceptykiem i cudów się nie spodziewam. Przez najbliższy rok z pewnością będzie spokojniej niż w przeszłości, gdy na linii Kancelaria Premiera Kancelaria Prezydenta dochodziło do licznych sporów, często mało poważnych, czasem kompromitujących. W przyszłym roku natomiast wybory parlamentarne. I historia może się powtórzyć. wyniki, poparcie Różnica między uczestnikami wyścigu do Pałacu Prezydenckiego jest naprawdę niewielka. Bronisław Komorowski uzyskał 53,01 proc. głosów, Jarosław Kaczyński wywalczył w drugiej turze 46,99 proc. Biorąc pod uwagę wcześniejsze bardzo dobre notowania PO, czy to pod względem zaufania, popularności, czy też w przypadku wyborów prezydenckich, wynik głosowania winien być dla rządzącej partii czerwoną lampką, alarmem, że coś się dzieje nie tak, jak powinno. Zresztą już głosowanie w pierwszej turze unaoczniło partii Donalda Tuska, że PO ma problem. Na szczęście dla ugrupowania udało się utrzymać pasmo wyborczych sukcesów [2007 wygrane wybory parlamentarne, 2009 najlepsze wyniki w wyborach do Parlamentu Europejskiego, 2010 wybory prezydenckie Red.]. Prawo i Sprawiedliwość jednak nie ma powodów do wstydu. Zmarginalizowane i ośmieszone przed trzema laty teraz pokazało, że jest w stanie szybko odrobić straty. Owszem, pojawia się pytanie, czy to pozyskanie nowego elektoratu, czy znaczne osłabienie aktywności elektoratu Platformy? Problem do rozstrzygnięcia przy innej okazji, ale warto mu się przyjrzeć. Bronisław Komorowski, podobnie jak jego partia, w wyborach parlamentarnych zyskał duże poparcie w większych miastach, wśród ludzi ze średnim i wyższym wykształceniem. Wielu Polaków głosowało na niego poza granicami kraju, ale Stanów Zjednoczonych i tamtejszej Polonii Komorowski nie porwał. Zgodnie z przewidywaniami tam rządził Jarosław Kaczyński, a więc silna prawica. Chicago, Nowy Jork to bastiony PiS-u tak można dzisiaj uznać. Komorowski zyskał poparcie na Wyspach Brytyjskich i wśród Polonii na kontynencie. Do Polaków za oceanem nie zdołał przemówić, ale też chyba nikt w sztabie kandydata PO takiego cudu się nie spodziewał i nikt też nie kładł specjalnego nacisku na pozyskiwanie elektoratu w Stanach Zjednoczonych. żołnierze za KaczyńsKim O ile wyniki w Stanach Zjednoczonych nie były zaskoczeniem dla nikogo, o tyle głosowanie polskich żołnierzy na misjach wojskowych mogło zadziwić. W Afganistanie żołnierze postawili na Jarosława Kaczyńskiego. W sumie ponad 60 proc. Polaków w tym ogarniętym wojną kraju zdecydowało się oddać głos na kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Nie pomogła wcześniejsza wizyta w polskich bazach Bronisława Komorowskiego, który zdecydował się niby zupełnie przypadkiem przed wyborami odwiedzić żołnierzy. W Afganistanie Komorowski nie składał jednoznacznych deklaracji, ale dawał do zrozumienia, że czas kończyć z naszą misją wojskową w Afganistanie. Zapowiedź ta też zupełnie przypadkiem objawiła się po doniesieniach o dwóch tragicznych wypadkach w tym kraju podczas ostrzału i w trakcie jednego z patroli zabito dwóch naszych żołnierzy. To wówczas Komorowski zapowiedział, że z misją wojskową czas już kończyć. Deklaracje te spotkały się w kraju z falą krytyki ze strony nie tylko Prawa i Sprawiedliwości oraz lewicy, ale także wojskowych. Co prawda, ci zmuszeni do prezentowania linii zgodnej z oficjalnym stanowiskiem MON nie mówili wprost, że takie deklaracje są zachętą dla talibów do zintensyfikowania ataków na polskie bazy, ale trudno było uniknąć takich komentarzy. W pozyskaniu głosów żołnierzy nie pomogły też obietnice doposażenia wojska. I tu im się nie dziwię. Od początku naszych misji zagranicznych, szczególnie w Iraku i właśnie w Afganistanie, nasi żołnierze przede wszystkim narzekali na stan uzbrojenia. Zdarzało się, że za własne środki kupowali lepsze kamizelki kuloodporne, bo te standardowe nie zabezpieczały przed wszystkimi pociskami. Fakt ten wykorzystywali przeciwnicy. Bronisław KomorowsKi, podobnie jak jego partia, w wyborach parlamentarnych zyskał duże poparcie w większych miastach, wśród ludzi ze średnim i wyższym wykształceniem. zyskał poparcie na wyspach BrytyjsKich i wśród polonii na Kontynencie w Kraju Bez zmian W Polsce rozłożenie głosów na poszczególnych kandydatów również nie stanowiło zaskoczenia. Ściana wschodnia i część południa opowiedziała się za liderem Prawa i Sprawiedliwości. Pozostała część za Komorowskim. Przy czym poparcie dla kandydata PO mogłoby być większe, gdyby elektorat Platformy był elektoratem twardym, zmobilizowanym, oddanym partii. Na takich ludzi PO nie może liczyć, stąd wiele akcji mających na celu nakłonienie Polaków do udziału w wyborach w ogóle, a jeśli już będą głosować, to niech oddają głos na kandydata PO. Komorowski spektakularnie przed kamerami pobierał zaświadczenie do głosowania poza miejscem zamieszkania, bo Platforma jak ognia bała się rezygnacji Polaków z udziału w głosowaniu w drugiej turze odbywającej się w sezonie wakacyjnym. Istniała realna obawa, że z kraju wyjadą młodzi np. za pracą, a ci starsi, majętni na urlopy. Stąd m.in. zorganizowanie obwodów wyborczych m.in. w tunezyjskiej Sousse i egipskiej Hurghadzie. Jeśli w lecie szukać Polaków, to właśnie tam. Przy okazji warto nadmienić, że wczasy w tych krajach są tak samo kosztowne, a czasem nawet tańsze od tygodniowego wypoczynku nad polskim Bałtykiem. ciąg dalszy > 4

4 4 10 lipca 2010 nowy czas wybory Bronisław Komorowski Prezydent rp Ciąg dalszy ze str. 3 Mobilizacja PO w pozyskiwaniu głosów była przeogromna. Prawo i Sprawiedliwość nie musiało czynić tyle zachodu. Miało w garści głosy z USA i Kanady. Wiedziało, że zagłosują za ich kandydatem ofiary powodzi, które rozżalone ogromem tragedii i rozgoryczone jak zwykle w Polsce spóźnioną reakcją władz nie będą popierać obecnie rządzących. Do powodzian, którzy w wielu przypadkach potracili majątki życia, obietnice o szybkiej odbudowie i pomocy nie przemawiały. Na złość pojawiły się proceduralne bariery w wypłacie szybkich z założenia zapomóg. Urzędnicy na szczeblu samorządowym nie chcieli w obawie o późniejsze ewentualne konsekwencje przepuszczać pieniędzy bez należytej i standardowej kontroli. To nie pomogło ekipie rządzącej w budowaniu zaufania. Niemrawe kampanie Specjaliści od marketingu politycznego wielokrotnie podkreślali podczas kampanii wyborczej, że bój kandydatów o najwyższy urząd w państwie jest bezbarwny, nie obfituje w walkę na haki, nikt nie wyciąga sobie dziadków z Wehrmachtu, nikt nie oskarża się o wykorzystywanie specsłużb w polityce wewnętrznej. Jednak trzeba pamiętać, że kampania odbywała się w trudnych warunkach, w cieniu tragedii smoleńskiej, w cieniu powodzi. Trudno prowadzić kampanie, nie odnosząc się do starego stylu sprawowania władzy przez przeciwnika, nie mogąc go atakować. PO nie wykorzystywało więc niczego, co mogłoby być kojarzone z jakąkolwiek grą na tragedii smoleńskiej. Wbrew obawom niektórych także PiS zrezygnowało z emocjonalnych wystąpień i nawiązań do wypadku rządowego TU-154. Oba sztaby pochowały też swoich politycznych fighterów. Jarosław Kaczyński dla dobra kampanii i wizerunku zdecydował się zdjąć sprzed kamer zawsze gotowych do udzielania ostrych komentarzy Jacka Kurskiego, Zbigniewa Ziobrę i Tadeusza Cymańskiego. Na scenę wyszły nowe, spokojne postacie PiS: Joanna Kluzik- -Rostkowska i Paweł Poncyliusz. Platforma również wycofała (a może ów poseł sam to uczynił) Janusza Palikota oraz Stefana Niesiołowskiego. Ci odsunięci na boczny tor ujawnili się natychmiast po ogłoszeniu wyników drugiej tury. I słodko, i spokojnie być przestało. ObietNice Tych obaj kandydaci nie szczędzili, często zapominając, że kompetencje Prezydenta RP nie są tak duże, jak można byłoby sądzić. W przedwyborczych debatach telewizyjnych obaj byli pytani o sprawy gospodarcze, społeczne, o sprawy zagraniczne. I w zasadzie mogli się wypowiadać tylko w tym ostatnim zakresie, ale również z zaznaczeniem, że prezydent nie jest od kreowania polskiej polityki zagranicznej. Mówiąc wprost i brzydko, prezydent w myśl Konstytucji RP winien ładnie wyglądać i nie ośmieszać kraju poza jego granicami (spłycony wątek). Za kadencji Lecha Kaczyńskiego ograniczenia te zdawały się doskwierać PiS-owi, stąd też pewnie pojawiła się koncepcja wprowadzenia zmian w Konstytucji znacznie poszerzających zakres kompetencji prezydenta. Plany storpedowała Platforma, która na domiar złego zaproponowała dodatkowe ograniczenie roli prezydenta kraju. Oba pomysły zostały na razie zamknięte w szufladach. Z racji wygranej Komorowskiego skupmy się teraz na jego obietnicach. To m.in. bardziej przyjazne spojrzenie na refundację in vitro sprawa ciekawa, bo kandydat PO wypowiedział się o niej życzliwie, podczas gdy w samej partii zdania na ten temat są podzielone. Komorowski zapowiedział starania o skrócenie misji polskich żołnierzy w Afganistanie, już wiemy, że MON chce wycofać żołnierzy rok wcześniej. Nadal jednak nie znamy stanowiska w tej kwestii NATO. Komorowski opowiedział się za utrzymaniem przywilejów emerytalnych, tymczasem rząd postulował jeszcze do niedawna reformę systemu emerytalnego, cięcia w przywilejach, podniesienie wieku pracy. O reformie w rolnictwie, a przede wszystkim likwidacji KRUS nie rozmawiano. Rolników nikt nie chciał mieć przeciwko sobie. Nie wiadomo też, jak potoczą się losy mediów publicznych czy zawłaszczy je Platforma Obywatelska, czy też faktycznie zgodnie z zapowiedzą doprowadzi do ich odpolitycznienia. Wydaje mi się, że nie ma sensu dzisiaj, a w zasadzie nie było sensu już w trakcie kampanii dawać wiary takim obietnicom, bo de facto wszystko zależy od rządu. To w rękach Rady Ministrów leżą najważniejsze sprawy i projekty uchwał. Prezydent może tylko w przyszłości nie blokować takich działań. To jedyny pozytywny przejaw posiadania prezydenta i rządu z jednego ugrupowania. Nie przeszkadzają sobie wzajemnie. O ile, oczywiście, Komorowski nie zapragnie być wysoce oryginalnym i niezależnym partyjnie prezydentem i o ile, oczywiście, w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych Platforma odniesie sukces. W przeszłości Aleksander Kwaśniewski potrafił pokazać, że ma własne zdanie, że jest prezydentem wszystkich Polaków, a nie swoich wyborców. Komorowski już zapowiedział, że będzie chciał być prezydentem wszystkich, a nie niektórych. PrzyszłOść Albo pięć lat spokojnej prezydentury, albo zaledwie rok zgody na linii między kancelariami. Nie wiemy, jak Polacy zagłosują w przyszłym roku, nie wiemy, czy wyniki zdobyte dzisiaj przez Jarosława Kaczyńskiego będą się przekładać na poparcie dla partii. Część polityków zarówno z PiS-u, jak i z PO wychodzi z założenia, że już w zbliżających się wyborach samorządowych wyniki uzyskane w wyborach prezydenckich bezpośrednio przełożą się na wyniki w samorządach. Nie byłbym tego taki pewien. Polacy inaczej traktują bowiem polityków z Warszawy, tych z telewizora, inaczej tych z własnego podwórka. Przemysław Kobus komentarz > 11 Pustogłosie Jacek Ozaist Tym razem nie byłem. Nie byłem w stanie. I chyba już się nie wstydzę. Odruch wyborczy jest takim samym wyrazem ducha demokracji, jak odruch niewyborczy. Zmarnowałem swój głos, ale bez pompy, bez napinki, bez fałszywych odruchów obywatelskich. Nie znaczy nie, i już. Gdyby była karta, na której można byłoby skreślić na kogo nie chce się głosować, byłoby dużo prościej. Miałem się fatygować, by oddać głos nieważny? Nie poszedłem w ogóle, bo motywacji mi zabrakło. Kandydata zresztą też. Wiele bliskich mi osób także nie poszło, a i tak frekwencja wyniosła powyżej 50 proc. Im dłużej o tym myślę, tym jestem pewniejszy, że od mojego głosu zależało w istocie niewiele. Tak naprawdę rządzi rząd, a prawo stanowi parlament. Prezydent może przeszkadzać w tym bardziej lub mniej. Ważniejsze jest, by nie przynosił wstydu rodzinie, czyli swojemu narodowi, by reprezentował nas wszystkich na najwyższym poziomie, na jaki go stać. Co do tego wszyscy mamy swoje wątpliwości, więc zostawmy temat piwnym pogaduchom pod sklepem monopolowym. Faktem jest, iż obaj kandydaci nie byli do końca wiarygodni w swoich programach i deklaracjach. Jarosław Kaczyński po tragedii smoleńskiej jakby przestał być sobą, a Bronisław Komorowski w natłoku obowiązków jeszcze nie zdążył właściwego wizerunku wypracować. Zapasy w stylu sumo w wykonaniu dwóch chudzielców nie budzą emocji, lecz śmiech. Dlatego największym wygranym tej kampanii okazał się naturalny i radosny Grzegorz Napieralski. Zresztą sięgnijmy wstecz. Nie chcę prezydenta, którego nie rozumieją nawet jego tłumacze. Nie chcę prezydenta z najbardziej nawet sympatyczną chorobą filipińską. Nie chcę prezydenta mówiącego do obywatela swojego kraju: spieprzaj, dziadu!. Chciałbym, by mój prezydent zrozumiał, że nie jest od naprawiania szkód, że nie ustanawia praw i obowiązków, że nie odpowiada za stopę bezrobocia, że ma niewielki wpływ na szkolnictwo, służbę zdrowia i budżet państwa. Że nie jest ani zapleczem urzędującego premiera, ani jego adwersarzem. Zresztą jaki on mój, skoro nie poszedłem do wyborów i do tego mieszkam w Anglii? Wielce prawdopodobne jest, że jego kadencja minie może nawet dwie a ja wciąż tu będę. Ciągle słyszę, że jestem ambasadorem mojego kraju i cokolwiek czynię na obczyźnie, jakoś tam wpływa na to, jak świat widzi Polskę i Polaków. Zatem po tysiąckroć mocniej dotyczy to prezydenta. Jakoś tym razem nie uwierzyłem, że będzie z tym lepiej, niż było dotychczas. Europa i świat odetchnęły jednak z ulgą. Wygrał kandydat przewidywalny. Na pewno nie będzie przeszkadzał, może nawet w czymś pomoże. Dla Polski widzianej jako partnera, nie przeciwnika, to chyba dobrze. Nie wiem. Odpłynęła ode mnie polityka, odleciała mnie mara. Chciałem głosować na kogoś innego. Chciałem oddać głos z przekonaniem, nie z obowiązku. Chciałem być za, nie ciągle i ciągle przeciw. Wałęsa narobił głupot i świat się śmieje, więc lepiej Kwaśniewski, Kaczyński to wiadomo, więc lepiej Tusk, drugi Kaczyński też nie, więc Komorowski... Tego modelu mam po prostu dość. Zresztą nie tylko ja. Ale mój kandydat nawet nie przebrnął przez wewnątrzpartyjne prawybory... I zauważyłem (nie tylko ja), że coraz mniej interesuje mnie, gdzie stało ZOMO i kto ile przesiedział za powielanie bibuły. Coraz częściej za to rozmyślam, co będzie z systemem emerytalnym, gdy moje, rozsiane po świecie pokolenie przekroczy próg starości. Coraz bardziej zastanawia mnie, jak poradzimy sobie z EURO 2012, będziemy skutecznie zapobiegać powodziom, wzmacniać gospodarkę i walutę. Wiem, wiem. Te tematy bardziej dotyczą wyborów parlamentarnych, lecz to dobitnie umniejsza rangę wyborów prezydenckich. Obaj panowie w wielkiej polityce funkcjonują ponad 20 lat. Tyle samo, ile liczy sobie wolna Polska. Jeżeli ciągle powołują się na dokonania w walce z komuną, oznacza dla mnie tyle, że przez dwie dekady wolności nie dokonali niczego ważnego lub nawet tego nie cenią. Walka tych przeciw tamtym już mnie nie interesuje. I nie tylko mnie. Wspólnie zobaczymy, co zgoda zbuduje. I ci, co zagłosowali, i ci co nie. A także ci, którzy zmarnowali nieco energii, by oddać głos nieważny. UWAGA!!! POLSKA RESTARUACJA PRZENIESIONA Z HOUNSLOW EAST DO GREENFORD JUŻ DZIAŁA!!! Znów podajemy Wasze ulubione dania: Pierś z Kurczaka pieczarkami i serem, Placki zmiemniaczane po zbójnicku, Roladę z kluskami. oferujemy pizzę ze smakowitymi dodatkami a oraz tanie, pożywne obiady abonamentowe. XXL 4 Ruislip Road UB6 9QN

5 nowy czas 10 lipca czas na wyspie Zabranoimczęśćichświata Komitet Pomocy Powodzianom przy ZPWB na podstawie danych otrzymanych z Caritas Polska i Caritas Diecezji Sandomierskiej, odnoszących się do terenów dotkniętych powodzią, informuje o podjęciu decyzji dotyczącej beneficjenta akcji. Po ubiegłotygodniowej wizycie w Sandomierzu Prezes ZPWB Heleny Miziniak postanowiono, że zbierane w naszej akcji pieniądze trafią do Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjnego Radość Życia (dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej)*. Ośrodek ten został zniszczony przez powódź dwukrotnie w maju i czerwcu 2010 roku. Prowadzone są w nim grupowe zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim. W imieniu Komitetu Pomocy Powodzianom pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania i sprawnego przebiegu koncertów dla powodzian. Słowa wdzięczności należą się przede wszystkim koordynatorowi koncertów Markowi Greliakowi, a także prezesowi Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego drowi Olgierdowi Lalko oraz pracownikom POSK-u, tak bardzo oddanym sprawie. Słowa uznania dla artystów, o wielkim talencie i otwartych sercach, dzięki którym oba koncerty mogły się odbyć. Zaprezentowali oni to, co mają najlepsze, a zgromadzona widownia to doceniła. Dziękuję także firmom Polprint i Ceprint za druk ulotek i plakatów dotyczących konta akcji, a także firmie Sami Swoi za serdeczność, współpracę i stronę internetową KPP. Pragnę również podziękować Zjednoczeniu Polek w Wielkiej Brytanii, które przekazały na rzecz akcji 50 tys. funtów! Słowa wdzięczności kieruję też w stronę Polskiej Misji Katolickiej, której zaangażowanie pobudza ludzkie serca. W ubiegłym tygodniu miałam okazję spotkać się z księdzem dyrektorem Caritas Diecezji Sandomierskiej, który oprowadził mnie po zalanych terenach. Żadna relacja, telewizyjna transmisja nie są w stanie odtworzyć rzeczywistości popowodziowej. Z resztą w świetle finałowego etapu kampanii prezydenckiej problemy powodzian zeszły jakby na plan dalszy. A przecież ci ludzie i ich problemy zostały. Wszechobecny szlam i tylko jeden kolor: szarość. Miejscowości, w których życie niby jest, ale tak naprawdę go nie ma. Rozpacz, smutek i żal do natury, że taki kataklizm zesłała. Idąc przez Sandomierz, widzieliśmy ogrom zniszczeń. W wielu domach powybijane szyby, część tynków już skuta, inne czekają na pomocną dłoń. Wzdłuż ulic i chodników również naruszonych przez żywioł piętrzą się sterty rzeczy osobistych, urządzeń gospodarstwa domowego i mebli, których trzeba było się pozbyć. Każdy jednak zadaje pytanie, co dalej? W trakcie wizyty ksiądz dyrektor pokazał mi ośrodki Caritasu, które dotychczas pomagały dzieciom niepełnosprawnym, bezdomnym i biednym. Teraz obróciły się w ruinę. Jednym z takich miejsc jest Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjny Radość Życia (dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej). Na widok tego, co ujrzałam, łza zakręciła mi się w oku. Trudno wyrazić skalę zniszczeń po powodzi, która tym biednym dzieciom zabrała część ich małego świata. Nie wolno nam pozostać biernymi wobec ich losu. Dlatego raz jeszcze apeluję do WAS WSZYST- KICH: POMÓŻCIE! Wszyscy, wspólnymi siłami jesteśmy w stanie w kilka miesięcy przywrócić dzieciakom ich ośrodek. Komitet Pomocy Powodzianom przy Zjednoczeniu Polskim w najbliższym czasie przekaże pierwszą pulę pieniędzy, która pozwoli rozpocząć remont. Ale do października będziemy prowadzić naszą akcję. Ośrodek trzeba wyremontować od podstaw, a następnie go wyposażyć. Tylko od Waszego zaangażowania zależy, jak szybko dzieci do niego powrócą. Odwołuję się więc do Waszych serc i proszę: wspierajcie na wszystkie możliwe Wam sposoby naszą akcję, niech Radość Życia znowu będzie radosna! Helena Miziniak Prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii * Ośro dek Re ha bi li ta cyj no -Edu - ka cyj ny Ra dość Ży cia po - wstał w paź dzier ni ku 1997 ro ku. Na po cząt ku swo jej dzia - łal no ści oto czo no spe cja li stycz - ną opie ką dzie ci i mło dzież z upo śle dze niem umy sło wym w stop niu umiar ko wa nym, znacz - nym i głę bo kim oraz z dys funk - cja mi ru chu. Or ga ni zo wa no za ję cia re ha bi li ta cyj ne, świe tli - co we, tur nu sy re ha bi li ta cyj ne, spo tka nia i wy jaz dy in te gra cyj - ne. Głów nym za mie rze niem by - ło przy go to wa nie śro do wi ska lo kal ne go do przy ję cia osób nie peł no spraw nych i ich ak cep - ta cji. Nad rzęd nym ce lem by ło pro wa dze nie pra cy re wa li da - cyj nej umoż li wia ją cej uczest ni - kom za jęć zdo by wa nie wie dzy i umie jęt no ści, któ re po zwo li ły by im na funk cjo no wa nie w spo łe - czeń stwie. W stycz niu 2001 ro - ku Sta ro stwo Po wia to we w San do mie rzu na wnio sek dy - rek to ra Ca ri tas Die ce zji San do - mier skiej do ko na ło wpi su Ośrod ka Re ha bi li ta cyj no -Edu - ka cyj ne go Ra dość Ży cia dla Dzie ci i Mło dzie ży Nie peł no - spraw nej do ewi den cji szkół i pla có wek nie pu blicz nych po - wia tu san do mier skie go. Or ga nem pro wa dzą cym Ośro - dek jest Ca ri tas Die ce zji San do - mier skiej. Nad zór pe da go gicz ny spra wu je Świę - to krzy ski Ku ra tor Oświa ty. Przed po wo dzią w ośrod ku by - ły pro wa dzo ne gru po we za ję - cia re wa li da cyj no -edu ka cyj ne dla uczniów z nie peł no spraw - no ścią in te lek tu al ną w stop niu głę bo kim. Z informacji, jakie redakcja otrzymała od Komitetu Pomocy Powodzianom w Wielkiej Brytanii, do tej pory uzbierano ponad 110 tys. funtów. Dwa koncerty na rzecz powodzian, zorganizowane 2 i 3 lipca, w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie przyniosły 2 tys. funtów. Na zdjęciu Leszek Alexander (pierwszy z lewej), który do występu w koncercie dla powodzian zaprosił brytyjskich muzyków, m.in. słynnego Willie Garnetta (drugi z prawej). Fot. Ryszard Szydło

6 6 czas na wyspie 10 lipca 2010 nowy czas Elektryczna wojna W dobie wszechobecnego kryzysu nawoływanie do oszczędności, ot, chociażby w zużyciu energii, może być całkiem chwytliwym hasłem reklamowym. Dostawca energii pokazuje się od humanitarnej strony jako firma, której zależy na dobrej kondycji finansowej klientów. Problem zaczyna się jednak, gdy klient zrobi się naprawdę oszczędny telefoniczni naganiacze dostawcy prądu i terenowi kontrolerzy zaczynają nagabywać go o wszelkich możliwych porach dnia, a ich podejście przypomina raczej bezwzględnych windykatorów niż zatroskanych konsultantów. Grzegorz Borkowski Nasz bohater, Ryszard W., mieszka w Southampton od dwóch lat. Zajmuje dwupokojowe mieszkanie (one bedroom flat) z żoną i nastoletnią córką. Z oszczędzania energii nigdy nie zamierzał robić swojego życiowego celu. Kiedy jednak pojawił się na Wyspach, zaskoczyły go wysokie (w porównaniu z polskimi) koszty utrzymania gospodarstwa domowego. W Polsce taka rodzina jak moja miesięcznie wydawała na prąd około 200 zł. W pierwszym półroczu naszego pobytu w Anglii zapłaciliśmy dwukrotnie więcej i nie ukrywam, że bardzo nas to rozczarowało opowiada. Dlatego zwołaliśmy naradę rodzinną i postanowiliśmy, że nasze zużycie prądu trzeba znacznie zredukować. Siedliśmy przy stole nad kubkami z parującą kawą i zaczęliśmy wszystko wyliczać. Po pierwsze bojler elektryczny ciepłej wody. Zużywa na pewno gigantyczne ilości energii. Ale przecież na pewno można coś z tym zrobić... W najgorszym przypadku możemy zrezygnować z codziennych kąpieli na rzecz krótkich pryszniców i uznać, że Ś.P. AnetA naszyńska Urodzona w Opatowku, w Wielkopolsce 2 maja 1958 roku. zmarła w Antofagascie, Chile 4 czerwca 2010 roku. Pełna pasji, energii i radości życia. Odeszła od nas nagle i przedwczesnie, pozostawiajac ogromne grono przyjaciół na całym świecie. z wielkim bólem i żalem żegnamy naszą wspaniałą, niezastapioną przyjaciółkę. Msza św. żałobna w intencji Anety odbędzie się w piątek 16 lipca o godz w kościele NMP Matki Kościoła, 2 Windsor Road, Ealing, London W5 5PD (stacja metra ealing Broadway) Po mszy św., upamiętnienie Jej bogatego życia. Prochy zostaną złożone w kolumbarium przy kościele św. Andrzeja Boboli, Leysfield Road, London W12 9JF, gdzie zostaną odprowadzone przez najbliższą rodzinę. Rodzinie składamy serdeczne kondolencje PRzyJACIeLe W LOnDynIe Hela, Monika, Maryjka, Janusz, Wanda zmywamy raz dziennie, napuściwszy uprzednio do zlewu ciepłej wody. By mimo to ciepła woda nie kusiła, przełączyli bojler na tryb bez podgrzewacza bieżącej wody. Nauczyło ich to szacunku do wszystkich domowników i solidarności. Jeśli ktoś zużyje za dużo wody, nie starczy dla reszty. Od tego prostego przykładu się zaczęło. Potem jak to się mówi jakoś poszło. Państwo W. szybko odkryli, że i na gotowaniu można zaoszczędzić. I że, paradoksalnie, jeśli używamy elektrycznej kuchni wielopalnikowej, to gotujący się kilka godzin rosół z kurczaka niekoniecznie jest tanią potrawą. Szybko opracowali system gotowania nawet skomplikowanych potraw z zastosowaniem tylko jednego palnika. Tu warto udzielić głosu pani domu Gosi. Zauważyliśmy, że najwięcej energii zużywamy na rozgrzanie palnika opowiada Gosia W. A więc, gotując obiad złożony z kilku dań, musimy wszystko tak zorganizować, by od początku do końca używać tylko jednej fajerki. Pozornie to trudne, ale wykonalne. W ostatnią niedzielę gotowałam pomidorową oraz kotlety mielone z ziemniakami i groszkiem. Oczywiście, odpowiednio wcześniej wstawiłam zupę. Kiedy zdjęłam ją z fajerki, postawiłam obrane już kartofle. Gdy wreszcie te były ugotowane, zestawiłam je na bok, przykryte przykrywką i dodatkowo opatulone ręcznikiem kuchennym. Przyszła kolej na groszek, który po odcedzeniu także zostawiłam w gorącym garnku, by nie wystygł. Na koniec usmażyłam kotlety. Może brzmi to trochę skomplikowanie, ale żużycie prądu tak naprawdę było około dwa razy mniejsze, niż gdybym to zrobiła jednocześnie, podgrzewając wszystkie palniki. Do oszczędności przez empiryzm Skuteczność kolejnych oszczędności Państwo W. oceniali drogą empiryczną (wykorzystując proste doświadczenia). Przecież można wyłączyć telewizor, wieżę stereo oraz komputer i upewnić się, że żadne inne znaczące urządzenie elektryczne akurat nie działa, a następnie włączyć pralkę na długotrwały program z wirowaniem i suszeniem, po wszystkim zaś sprawdzić, o ile wzrosło wskazanie licznika. Następnie można spróbować tego samego programu, ale bez suszenia, a pranie po prostu wywiesić na sznurkach w ogrodzie. Przeżyłam szok, kiedy odkryłam, że każdorazowe włączenie suszarki kosztuje mnie całego funta mówi dalej Gosia W. Nigdy się nie spodziewałam, że to aż tak znacząca kwota. Tylko wieszając odwirowanie pranie w ogródku udało mi się zmniejszyć miesięczne zużycie prądu o około pięć funtów. oszczędzajmy, oszczędzajmy, oszczędzajmy W prawdziwą wesołość wprawiły Państwa W. telewizyjne reklamy ich dostawców energii, w których superkoncern nakłaniał klientów do oszczędzania i zamawiania przez internet poradników, jak na rachunku zaoszczędzić prawdziwą fortunę. Główne metody proponowane przez dostawców to pilnowanie, by w pustych pomieszczeniach wyłączyć wszystkie żarówki mówi Ryszard. No i dodatkowo, by nie zostawiać urządzeń elektrycznych, takich jak telewizor czy wieża stereo, w trybie stand by, bo wówczas sensor podczerwieni i płonąca dioda też zużywają energię. Dość mądra była rada, by wymienić żarówki na energooszczędne. To w domu zrobiłem dość szybko, jednak reszta porad nie była dla mnie szczególnie odkrywcza. Sądzę, że gdybym napisał podręcznik, jak naprawdę oszczędzać energię na Wyspach, zarobiłbym fortunę. I prawdopodobnie zaskarbiłbym sobie dozgonną nienawiść dostawców energii. Rzeczywiście, przyjrzyjmy się jednej z telewizyjnych reklam. Ojciec pyta syna, czy ten akurat ogląda telewizor, który cały czas jest włączony. Gdy okazuje się, że nie, wyłącza go. Następnie syn, w ramach cynicznego dowcipu, gasi rodzicom światło w pokoju. Bardziej przypomina to zabawę niż rozsądne myślenie o oszczędzaniu.

7 nowy czas 10 lipca czas na wyspie Ryszarda W. PILNE!!! Tax Credits No Nie... oni zaoszczędzili! Pierwsza angielska zima dość mocno uderzyła naszych bohaterów po kieszeni. Mają w mieszkaniu tylko ogrzewanie elektryczne, a to kosztuje. Może na angielskie pensje trzymiesięczny rachunek rzędu pół tysiąca funtów nie jest aż taki szokujący, jednak gdy przeliczyli, że zapłacili za grudzień, styczeń i luty około dwa i pół tysiąca złotych, miny im zrzędły. Postanowili, że w następnym roku się nie dadzą. I nie dali. Normalnie córka śpi w salonie, jednak na trzy miesiące ostatniej (wyjątkowo chłodnej) zimy ustawili dla niej nadmuchiwane łóżko w swojej sypialni. Przez całą zimę ogrzewaliśmy jedynie sypialnię na pierwszym piętrze opowiadają. Raz w tygodniu, tylko na dwie godziny włączaliśmy grzejnik w salonie na dole, by nie wdarł się grzyb. Uznaliśmy, że kuchnia dostatecznie jest ogrzana, jeśli raz dziennie gotujemy. Przeżyli szok, gdy mimo to dostali w marcu rachunek na pół tysiąca funtów. Szok minął, gdy porównali wskazane na rachunku zużycie energii z rzeczywistym wskazaniem licznika. W rzeczywistości zużyliśmy dwa razy mniej, niż twierdził zakład energetyczny mówi Rysiek. Odetchnąłem z ulgą. Zadzwoniłem na infolinię, podałem nasze faktyczne zużycie. Grzecznie przeprosili i obiecali przysłać wkrótce skorygowany rachunek. Rachunek rzeczywiście dotarł niebawem. Poprawiony. Przez chwilę nasi Państwo W. poczuli powiew prawdziwej wolności, w rozmowach ze znajomymi nawet wychwalali ludzkie i życiowe podejście angielskich producentów energii, dla których dobro klienta rzeczywiście jest sprawą pierwszozędną. Szybko się rozczarowali. Przed upływem kolejnego trzymiesięcznego okresu odwiedził ich konsultant dostawcy energii, szczegółówo sprawdzając licznik. Nie tylko jego wskazanie, ale także plomby opowiadają. Robił pomiary, używając dziwnych urządzeń, wreszcie w dość niegrzecznym tonie pytał, czy mamy inne niż prąd nośniki energii. Nasze zimowe zużycie prądu jak wyjaśnił nie pasowało do angielskich standardów i wydawało się dalece podejrzane. Straciliśmy cierpliwość i nieco poddenerwowani zwróciliśmy uwagę, że chyba nie mamy obowiązu zużywać energii więcej, niż musimy. Dodałem też, że za siedzenie w zimie pod kocem chyba żadna opłata się nie należy... Skwitował to półgrzecznym uśmiechem. Poczułem się potraktowany jak złodziej. Na celowniku Odkąd Państwo W. wprowadzili w życie swoje zasady oszczędności energii, nieustannie są na celowniku tzw. konsultantów i kontrolerów dostawcy. Rachunki, które dostajemy, są z reguły zawyżane opowiadają. Zużycie według nich jest z reguły znacznie wyższe niż na naszym liczniku, co za każdym razem zmusza nas do reklamacji. Aby to zrobić, musimy łączyć się z płatną i dość drogą infolinią i długo czekać na połączenie. Rozmowa nigdy nie należy do najprzyjemniejszych. Z reguły jesteśmy pytani, czy mamy inne nośniki energii, a na miejsce wysyłani są kontrolerzy. Firma przeszła samą siebie w ostatnim miesiącu [czerwcu dop. red.]. Po tym, jak zareklamowaliśmy ostatni rachunek z kwoty 190 funtów na 170 funtów, następnego dnia na prywatną komórkę dwa razy dzwonił do mnie konsultant, dopytując się, czy na pewno jestem pewny wskazań mojego licznika i czy nie mamy innych źródeł energii. Wreszcie dostaliśmy pocztą poprawiony rachunek, ale z załączonym listem, który rozbawił nas do łez. Firma energetyczna namawia naszych oszczędnych rodaków do uruchomienia na rachunku usługi direct debit (stałego zlecenia). Jako argument przytaczają, że przewidziane dla rodziny W. zużycie prądu w następnych dwunastu miesiącach wyniesie ok. 800 funtów. Dzięki direct debit dostaną 5 proc. ulgi, która znacznie zmniejszy rachunki. Szokiem dla mnie jest, że firma ostatecznie uznała, iż moja rodzina rocznie zużywa prądu za nie więcej niż 800 funtów mówi Ryszard. Pytam jednak, dlaczego w tym samym czasie próbowali od nas wyciągnąć wbrew wskazaniom licznika 1200 funtów, a kiedy reklamowaliśmy kłamliwe rachunki, byliśmy traktowani niemal jak złodzieje czy dłużnicy. Jak w tej sytuacji mam im zaufać i powierzyć nieograniczony dostęp do mojego kąta? Nigdy! Konsultantka z działu obsługi klienta twierdzi: Nikt nikogo o nic nie podejrzewa. Mamy pewne reguły działania. W nich są też wskaźniki średniego żużycia energii na osobę. Jeśli rachunek znacznie się różni, podejrzewamy awarię urządzenia pomiarowego, błąd odczytu klienta... To tylko dbałość o interesy. Nam naprawdę zależy, by klienci oszczędzali. Tekst i fot.: Grzegorz Borkowski Sta e stawki po cze 24/7 Dla po bie ra ją cych za si łek wy rów - naw czy Tax Cre dits 31 lip ca mi ja ter min zgła sza nia wszel kich zmian w sy tu acji ro dzin nej i fi nan so wej. Przy zna wa nie Tax Cre dits nie od - by wa się au to ma tycz nie. Oso by, któ re ko rzy sta ły z tej po mo cy po - win ny już otrzy mać tzw. An nu al Re view. Wy peł nio ny for mu larz na - le ży prze słać do 31 lip ca. W przy pad ku za nie dba nia tej for - mal no ści wpła ty zo sta ną wstrzy ma ne. Steve Lamey, dyrektor ds. zasiłków w HM Re ve nue & Cu stoms radzi, żeby odnowienia podania nie odkładać na ostatnią chwilę i wypełnione dokumenty odesłać jak najszybciej do urzędu. Aby uła twić za in te re so wa nym wy peł nie nie An nu al Re view HM Re ve nue & Cu stoms przy go to wał film in struk ta żo wy do stęp ny na stro nie internetowej: di rect.gov.uk/re ne wy our ta xcre dits Po moc moż na także uzy skać pod nu me rem te le fo nu: Bez zak adania konta Komputewe badanie całego organizmu Wykrywanie alergii środowiskowych i pokarmowych, pasożytów, bakterii. Infekcje i nieżyty, stany zapalne: górnych dróg oddechowych, serca, jelit, erek tarczycy itd. Regulacja wagi ciała: otyłość i niedowaga Układanie diet i masaże: sportowy, relaksujący, limfatyczny Wybierz numer dost powy a nast pnie numer docelowy np. 0048xxx. Zako cz # i poczekaj na po czenie. Polska 2p/min Irlandia 3p/min S owacja 2p/min Polska 7p/min Czechy 2p/min Niemcy 1p/min URSZULA REŃSKA Tel Gabinet czynny od 8.00 do Auracall wspiera: Polska Obs uga Klienta: T&Cs: Ask bill payer s permission. Calls billed per minute & include VAT. Charges apply from the moment of connection. One off 8p set-up fee by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Rates are subject to change without prior notice. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call

8 8 fawley court 10 lipca 2010 nowy czas Andrew Hind Chief Executive The Charity Commission Westminster London SW1P 4DU 9 July 2010 Dear Mr Hind THE RAPE OF FAWLEY COURT; ITS TRUST, SCHOOL, MUSEUM, CHURCH, CHAPELS AND BURIAL GROUND AND THE VIOLATION OF THE CY-PRES DOCTRINE (Meanwhile, the two new non-owners squabble in the High Court over a bogus valuation, a 5m. fee, having bought property without good title). At long last! A belated reply. Six months (half a year!) after writing and warning the Chief Executive (cf. letter A Beautiful part of England that is forever Poland 2 December 2009), about the unlawful and needless sale of Fawley Court, we now have your tardy, troublesome and lamentable response of 3 June 2010! Please note, Her Majesty Queen Elizabeth II, our constitutional Sovereign, graciously responded to our concerns (4 January 2010), taking careful note over the sale and sanctuary thus the worshipful status of St Anne s Church, Fawley Court within a fortnight! Similarly the then Prime Minister, The Rt. Hon Gordon Brown MP also responded (11 December 2009) to our concerns within five days! Your tardy response is troublesome because the Chief Executive, and the Charity Commission have hitherto chosen to ignore totally for over two years (!), all the pleas and representations made in respect of the Plight of Fawley Court; be it from MPs, Barristers, Solicitors, press, institutions, donors, or equitable beneficiaries. It has further, swept under the carpet, and discarded, FCOB s timely three interrogatories to the Marians solicitors Pothecary Witham Weld, together with our searching four page letter to the Land Registry, dealing inter alia with; bad title, proper valuation, missing funds, and DISPOSALS REQUIRING SUBSTANTIVE COMPLIANCE WITH S 36 OF THE 1993 (CHARITY) ACT. It is lamentable because the Chief Executive s tardy reply of 3 June is conveniently timed one day after (2 June), when the defective new registration of Fawley Court, in essence Divine Mercy College, is lodged at the Land Registry. We know that the Trustees of Trust (particularly A Gowkielewicz and W Jasinski), for two years, systematically mislead beneficiaries, worshippers and donors/investors alike, announcing publicly that Fawley Court had been sold when quite evidently it had not been. Is this not a breach of the Charity Commission s own regulations of the highest order? All this, amidst growing proof that vital documentary evidence (trust and title deeds, conveyances and correspondence), forwarded on 14 July 2009 to your office by Pothecary Witham Weld, Marian s Solicitors, has been deliberately suppressed, or perhaps wilfully shunned by some of the caseworkers at the Charity Commission all in systematic defiance of FCOB s comprehensively researched, legally sound, and compellingly argued case against the sale of Fawley Court, which we now know from the above priests did not take place until 13 April 2010! This attempted sale and curious registration of Fawley Court by new owners, and five novice trustees (Marian priests) with dubious title, none of whom carry British passports (two if not three live permanently abroad), are not a Charitable Company, hence are not exempt from the Charity Act domicility rules, sell to Cherrillow Ltd., a wholly anonymous offshore Jersey registered company, over the heads of legally interested UK beneficiaries, donors and parallel trusts, whilst the Charity Commission idly stands by and naively escorts this Alice in Wonderland transaction simply beggars belief! So much for the transparency and the Charity Commission being an enabler and policeman. However one name, that of Aida Hersham, jumps out of this morass, and pantomime, as the Daily Mail (5 July) describes the current High Court freud over a 5m. fee over the Fawley Court sale between land agent and developer Richard Butler-Creagh, and Aida Hersham herself, the benefit by contract owner of Fawley Court. Her name is of course well known to the Chief Executive. Aida Hersham is a Philanthropist and one-time, a non-catholic board trustee, resigned her post in 2008 at the famous Catholic St. John and St. Elizabeth Hospital after her offer of concern to relocate the St John s Wood Medical Practice for 1m was rejected by the then Archbishop of Westminster, Cardinal Cormac Murphy O Connor. It was Andrew Hind, Chief Executive of the Charity Commission, who declared proudly (after a Section 8 Inquiry into the running of St. John and St. Elizabeth, North London, founded by the Sisters of Mercy in 1856), that when; a serious problem arises and we have a regulatory role, we act to ensure charity assets are protected and charities are put on a proper footing to continue their work. And further; As a result of the Charity Commission s intervention and the work done by the board of the Ss John and Elizabeth Charity, the charity is better positioned to secure a viable future. No such luck it would seem for Fawley Court or its beneficiaries, donors, worshippers or fund and charity workers. No section 8 Enquiry. Nothing. The Charity Commission held out the prospect, and by implication a promise to start a Section 8 Enquiry for half a year. We are still waiting. We now see this prevarication for what it was. Meanwhile, all along the butchering of Fawley Court continued apace, and the sale was it would seem being cobbled together with the Commission s misguided blessing. A Section 8 Inquiry, given all the other breaches associated with Trust , should be opened forthwith, as a matter of urgency and natural justice. Again, as if we need reminding. Fawley Court, Divine Mercy College, was bought specifically to be a school for Polish Boys; a point clearly and legally enshrined in emerging documentation. It was purchased largely, if not entirely thanks to the funds from the Poles in exile; Polish, fighter pilots (Battle of Britain...), soldiers (Monte Cassino ), combatants, civilians, Anglo-Polish well wishers, and many others. Through earnest fund raising and an indomitable spirit, the majority shareholders, the civilian folk, sustained Fawley Court financially, and otherwise throughout its lean years, preserving the school, museum, church and chapels. Clearly this gigantic effort, vast sums and energy was not expended to house two of three (Marian) priests in isolated splendour in a vast historic mansion, surrounded by 50 acres of resplendent parkland and gardens. No, Fawley Court was set up with the one specific charitable objective in mind; to house Divine Mercy College, a school, and its sister charity the Fr. Jarzembowski Museum, under the CY-PRES Doctrine. In 1986 everything BATTLE OF BRITAIN, SUMMER THEY WILL RETURN WING COMMANDER THOMAS GLEAVE, RAF PILOT, AND COMMANDER OF NORTHOLT, SAID OF THE POLES; I WONDER IF MANKIND IS YET AWARE OF THE CREDIT THAT IS THEIR DUE. THEY FOUGHT FOR ENGLISH SOIL WITH AN ABANDON, TEMPERED WITH SKILL AND BACKED BY AN INDOMITABLE COURAGE SUCH THAT IT COULD NEVER HAVE BEEN SURPASSED HAD IT BEEN IN DEFENCE OF THEIR OWN NATIVE LAND.

9 nowy czas 10 lipca fawley court woefully and wilfully crashed. In the mid 1980s Marians, Gerhard Domanski and Czeslaw Pisiak instructed Richard Parkes, a solicitor to tidy up and formally register Fawley Court it had remained ownerless for over thirty years with the Marians as proprietor. Curiously no one from the Polish Community or its institutions, was alerted or invited (!) The school, conveniently, for a future sale, is abruptly and bizarrely shut down in However, it is Divine Mercy College, (school and land) that is registered with the Land Registry as the formal owner, but through trust deeds varied self-servingly over the years the Marians become bogus proprietors. Many, well documented attempts were made by various parties, to revive the school. But to no avail. Indeed as one ex-teacher says our efforts to bring back Divine Mercy College was met with a hostile reception from the Marians in the 1980s. A new school/college with a re-instated museum, at Fawley Court would have every chance of success today. There is support! And herein we get to the crux of the matter. The CY-PRES Doctrine (French: Cy, here; Pres, near) lies at the heart, soul and governance of all charities and trusts. It is about preserving the integrity and original aim of its founders as CLOSELY as possible. In this case as a school. The Cy-Press credo is enshrined in the Statute of Charitable Uses 1601 (often called the statute of Elizabeth), (1601 Act). Whilst repealed in 1888 its legal force and concept is intact. Its opening preamble is worth noting; the relief of aged, impotent and poor people; the maintenance of sick and maimed soldiers and mariners (today we would add pilots ), schools of learning, free schools and scholars in Universities. Marians and Charity Commission pay heed. How the Chief Executive in his reply of 3 June last, accepts Trust s s migration from the concept of a school at Fawley Court, England to ; advance the Roman Catholic Religion anywhere in the world, is baffling. Moreover, given the needless, erroneous deconsecration of St Anne s Church, wrong both in common and ecclesiastical law, the defiling and wrecking of a blessed grotto, the forced (unlicenced) exhumation of Fr.Joseph, the removal of catholic urns and human remains without licence, to which W Jasinski publicly admits, the prevention of Catholic worshippers to attend and pray at St Anne s, congregations insulted by a Catholic Marian priest at Ealing, does not inspire one. Hardly the exemplary, satisfactory advancement of the catholic Religion on our own UK shores, let alone in the world! Today, Fawley Court represents both a battleground and a gulag; a ransacked museum, Auschwitz/Belsen style gates, barbed and electric wires, sensors and security guards. Desecrated graves, a deconsecrated Church and mutilated grotto. Police and Alsatian guard dogs now greet visitors to the half-century old Whitsun (Zielone Swiatki) Festival. The numerous Public Rights of Way through Fawley Court s resplendent land, and to the river are blocked a feature of freedom that the Polish Community insisted on for over half a century. The good people of Henley and in London must be wondering what the hell is going on? Meanwhile, Aida Hersham, an unlikely victim, complains to the Henley Standard of being vexed by planes flying overhead, in the skies of Fawley Court. Maybe these are the ghosts of those brave Polish pilots who helped buy Fawley Court, having first helped save England in the Battle of Britain. Winston Churchill famously commented; Never in the field of human conflict was so VICTORY! AT LONG LAST THE ORDER OF MARIAN FATHERS HAVE FINALLY VACATED FAWLEY COURT. MEANWHILE, FR. JOSEF JARZEMBOWSKI, OUR FOUNDER (DIVINE MERCY COLLEGE), AND PRINCE STANISLAW A. RADZIWILL, REMAIN LIKE GOOD SENTRY SOLDIERS, AT THEIR POST, PROTECTING FAWLEY COURT AND ST. ANNE'S CHURCH, FROM WITHIN THEIR GRAVE AND TOMB RESPECTIVELY... STILL AT FAWLEY COURT! FAWLEY FOREVER! The fight continous!!! DONATIONS TO: Fawley Court Old Boys (FCOB) much owed by so many to so few. Near two thousand Polish pilots perished in the battle of Britain and other sorties. This heroic sacrifice is best grasped in the words of Wing Commander Thomas Gleave, RAF Pilot, and Commander of Northolt, who said of the Poles; I wonder if mankind is yet aware of the credit that is their due. They fought for English soil with an abandon, tempered with skill and backed by an indomitable courage such that it could never have been surpassed had it been in defence of their own native land. Fawley Court, a (tiny) beautiful part of England that is forever Poland. It is hoped to hear from the Chief Executive at his earliest convenience, hopefully not another six months. Meanwhile an eye must be kept on the vulture-trusts hovering in the wings eyeing the spoils Yours sincerely Mirek Malevski Chairman, Fawley Court Old Boys PS. This letter is dedicated to Kazimierz Fedorowicz, RAF Pilot, whose love for Fawley Court and inspired letter to our Sovereign, her Majesty Queen Elizabeth II, and her gracious response, gave added succour to Fawley Court Old Boys. Henley Standard pisze: Kobieta, która przejęła Fawley Court została podana do sądu przez dewelopera. Chodzi o pięć milionów funtów. RichardButler-Craeghtwierdzi,żeobiecano mupieniądzezaprzeprowadzeniekupnanieruchomościwimieniuaidyhersham.pani Hersham,bogatarozwódka,którazajmujesię renowacjąhistorycznegopałacuiokolicznego parkuuważa,żeniezawarłatakiejumowy. Wdokumentach,złożonychwlondyńskim sądzie(highcourt)panbutler-craeghstwierdza,żeposiadałwyłączneprawodokupna FawleyCourtzakwotę22,5mlnfuntów.J Wpaździerniku2008roku,tużprzeddokonaniemtransakcji,skontaktowałasięznim przedstawicielkapanihersham,którapoprosiłaomożliwośćobejrzenianieruchomości. PojejwizyciepaniHershamiRichardButler-CraeghudalisiędoleżącegoprzyNew StreetHotelduVin,gdziepaniHershamwyraziłachęćzakupunieruchomości. RichardButler-Craeghtwierdzi,żepotym spotkaniupanihershamzadzwoniładoniego izgodziłasięzapłacić5mlnfuntówwrazie dokonaniatransakcji. Uzgodniono,żenieruchomośćzostaniezakupionaprzezzarejestrowanąnawyspieJersey spółkęonazwiecherrilow. Butler-Creaghchciałwkwietniubieżącego rokuprzekształcićfawleycourtwhoteli mieszkania,jednakżeniemiałnatencelpieniędzy. Wedługniegonieruchomośćbyławarta znaczniewięcejniżcena,jakązgodzonosię zapłacić.wedługjegokalkulacjiporenowacji obiektmógłbyosiągnąćwartość32mln funtów. PaniHershamtwierdzi,żeRichardButler- -Craeghmógłliczyćnazapłatę5mlnfuntów, poosiągnięciuplanowanegozysku.jednakże wedługjejsłównieruchomośćnigdyniebyła wartatakiejsumy,którąonproponowałiże FawleyCourtmożejedyniepozostaćdomem dlajednejrodziny. AidaHershamuważa,żeprawapanaButler- -Creaghwygasły,gdyżnieposiadałpieniędzy naprzeprowadzenieprzebudowyizałatwienia sprawadministracyjnych,atakże,żejegokalendarzpracbył beznadziejnieoptymistyczny. Twierdzirównież,żeprojektwymagałbydalszych,sporychnakładówizaprzecza,jakobyto odniejwyszłainicjatywa,jejzdaniemtoznią skontaktowałasiędrugastrona. Wlistopadzie2008rokuofertapaniHershamwynosząca16.5milionafuntówzostała przyjętaprzezmarianów.ostatecznienieruchomośćzmieniławłaścicielawmaju2010, jednakżewskuteknegocjacji,cenęobniżonoo kolejne3,5mlnfuntów. Sprzedażposiadłościspowodowałaprotesty polskiejspołecznościemigracyjnejistowarzyszeniafawleycourtoldboys. RzecznikpaniHershampowiedział,że zarzutyrichardabutler-craeghasąpozbawione podstaw.zkoleirichardbutler-craegh oświadczył,że prawnicydoradzilimunie udzielaćkomentarzydopókisędzianiewyda wyroku. PaniHersham,przedstawianajakofilantropka,rozpoczęłaszerokozakrojonąprzebudowęzespołupałacowo-parkowego,który zacząłpopadaćwruinęwczasieponadpięćdziesięciulat,gdypieczęsprwowalinadnim marianie.wubiegłymmiesiącupowiedziała onagazecie HenleyStandard,żepodczas trwaniapracnadalbędziemieszkaławlondynie,jednakżepóźniejchciałabyprzeprowadzić siędofawleycourtzeswymidziećmiipartnerem,patrikiemsieffem. AidaHershamstwierdziła,że czujesięwyjątkowoszczęśliwa,mogącodrestaurować Fawley,nawetjeśliniedojegooryginalnego wyglądu,toprzynajmniejdopiękna,najakie zasługuje.czujemywielkąodpowiedzialność zatendom. Przełożył Alex Sławiński Cheques/ Postal Orders only made payable to Fawley Court Old Boys (FCOB) C/O FCOB, 82 Portobello Road, Notting Hill, London W11 2QD

10 10 publicystyka 10 lipca 2010 nowy czas Zawód: szpieg (na pół etatu) Adam Dąbrowski Don Heathfield wie, jak promować się w internecie. Chwali się świetnym wykształceniem i kontaktami handlowymi na całym świecie. Niektóre szczegóły zachował jednak dla siebie. Na przykład to, że szpieguje na rzecz Rosji, a prawdziwy Heathfield od dawna nie żyje. FBI miała ich na oku od ponad 10 lat. Don i dziewięciu jego współpracowników wpadli 27 czerwca. Niektórzy, tacy jak Heathfield, przyjęli nazwiska zmarłych osób, część przybrała zupełnie fikcyjną tożsamość. Zarzuty? Na razie łagodne działanie na korzyść innego państwa bez zgody Stanów Zjednoczonych. Grozi za to najwyżej pięć lat więzienia. Ale niewykluczone, że prokuratura która musi być bardzo ostrożna ze względu na delikatny kontekst dyplomatyczny zdecyduje się zmienić kwalifikację czynu i oskarży zatrzymanych o szpiegostwo. Szpiedzy, tacy jak my Podejrzanych zatrzymano w różnych miejscach Ameryki: nieopodal Nowego Jorku, w Massachusetts czy pod Waszyngtonem. Jedenasty członek grupy wpadł na Cyprze, ale udało mu się uciec prawdopodobnie do Rosji. Kim byli a raczej: za kogo chcieli uchodzić? Żyjącym z dwojgiem dzieci w niepozornym bloku w stanie Virginia Michaelowi Zottoli i Patrici Mills udało się przekonać sąsiadów, że są dość nudnawą parą z klasy średniej. On pracował w firmie telekomunikacyjnej, ona zajmowała się domem i wygrażała palącym na korytarzu sąsiadom. Z kolei wspomniany już Donald Heathfield i jego partnerka Tracey Foley (która korzystała prawdopodobnie ze sfałszowanego brytyjskiego paszportu) mieszkali w willi na przedmieściach Bostonu. Udzielali się w think tanku zajmującym się najnowszymi technologiami. Heathfield był też menedżerem w firmie konsultingowej. Najbardziej znana z tego towarzystwa jest Vicky Pelaez lewacka dziennikarka pisząca dla hiszpańskojęzycznej gazety El Diario La Prensa. Amerykański system więziennictwa to nowa forma niewolnictwa przekonywała w jednym ze swoich tekstów. W innym pisała, jakoby Stany Zjednoczone wpływały na wyniki wyborów w Hondurasie, wysyłając tam swoich agentów. Oburzające! W całej tej sprawie jest też pewien akcent brytyjski. Chodzi o dwudziestoośmioletnią Annę Kusczenko-Chapman, którą New York Post ochrzcił mianem femme fatale siatki szpiegowskiej: burza rudych włosów, sylwetka modelki i zielone oczy. Do tego dyplom magistra ekonomii oraz słabość do Nirvany i metaliki. Przez pewien czas była żoną trenera z Wielkiej Brytanii. Trzydziestoletni dziś Alex Chapman wspomina, że Anna zawsze fascynowała się filmami o Jamesie Bondzie. W wywiadzie z nowojorskim Daily News z wyraźnym sentymentem przywołuje też jej skłonność do eksperymentów w łóżku. To przez Annę wpadła cała grupa. Skontaktował się z nią agent FBI, który namierzył ją, podając się za człowieka rosyjskich służb. Dziewczyna nabrała podejrzeń i skontaktowała się z centralą. Gdy zaniepokojeni zwierzchnicy kazali jej niezwłocznie uciekać do Moskwy, kontrolująca cały czas sytuację FBI zadecydowała, że przyszedł czas, by rozbić siatkę. Cele, jakie Moskwa stawiała przed swoimi ludźmi, były ambitne. Mieli oni rekrutować współpracowników, ale też odpowiedzieć na wiele pytań. Jaka będzie taktyka negocjacyjna przed wizytą prezydenta USA w Moskwie w 2009 roku? Co z amerykańską polityką nuklearną? Jakie nastroje panują wewnątrz CIA? Agenci wykorzystywali najnowsze zdobycze techniki. Raporty ukrywali w zdjęciach cyfrowych przesyłanych potem do Moskwy. Wystarczyła niewielka modyfikacja kilku parametrów. W ruch poszły też laptopy i specjalnie zaprojektowane oprogramowanie do przesyłania danych. Ale mimo że czasy się zmieniają, nie wszystkie metody odchodzą do lamusa. Nieznający się nawzajem agenci podczas spotkań musieli się posługiwać sprawdzonym systemem hasło odzew. Jedno z wywołań miało brzmieć tak: Przepraszam, czy nie spotkaliśmy się przypadkiem w Bangkoku w kwietniu zeszłego roku? W kwietniu raczej nie, ale byłem w Tajlandii w maju brzmiał KOMUNIKAT Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą Z dniem 8 czerwca 2010 roku rozpoczęło w Londynie działalność Stowarzyszenie Pisarzy Polskich za Granicą (Association of Polish Writers Abroad) ukonstytuowane jako Non Profit Association. Do grupy inicjatywnej Stowarzyszenia weszły m.in. osoby, które ostatnio zrezygnowały z członkostwa Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Zarząd Stowarzyszenia uformował się następująco: Prezes: dr Alina Siomkajło (Londyn) Sekretarz: Krystyna Kulej (Slough) Skarbnik: Ryszard M. Żółtaniecki (Londyn) Członkowie Zarządu: dr Marek Baterowicz (Sydney) dr Jan Wolski (Rzeszów). Adresy: sppzg@yahoo.com Stowarzyszenie Pisarzy Polskich za Granicą King Street, Hammersmith, London W6 0RF odzew. Hans Klos czułby się jak ryba w wodzie. RACzej ClouSeAu niż Bond Ale to nie film. To wszystko dzieje się naprawdę. Gdy 11 września 2001 roku w wieże World Trade Centre wbiły się samoloty terrorystów, jednym z pierwszych gości zaproszonych do studia CNN był Tom Clancy autor bestselerowych czytadeł. Dziś też rzeczywistość dogania fikcję doniesienia prasowe przywodzą na myśl filmy sensacyjne Davida Mameta. Dla mediów taka historia to, rzecz jasna, prawdziwa gratka zwłaszcza że rozpoczyna się właśnie letni sezon ogórkowy. Nie powinniśmy jednak przeceniać znaczenia tego epizodu. Anna Chapman Spróbujmy spojrzeć na aferę w odpowiedniej perspektywie. Paul Reynolds, korespondent BBC za oceanem, słusznie zauważa, że siatka nie była wartościowym źródłem informacji. Nawet w samej FSB następczyni KGB pojawiały się wątpliwości, czy akcja nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Wiele konkurencyjnych europejskich służb specjalnych mogłoby chyba pomarzyć o otrzymaniu podobnego czeku in blanco na akcję, której koszty musiały być potężne. Cele, jakie Moskwa miała stawiać przed agentami, były imponujące. Rezultaty niemal z pewnością odbiegały od oczekiwań, bo nikt z dziesiątki nie zdołał przebić się do ludzi wysoko postawionych w kręgach rządowych. Żaden z domniemanych rosyjskich szpiegów nie dostał też pracy, a w przeszłości Rosjanom się to udawało. Często szpiedzy byli groteskowo nieporadni. Program komputerowy do szyfrowania danych był zabezpieczony składającym się z 27 liter hasłem. Nie mogąc go zapamiętać, dwoje członków grupy przedstawiający się jako Richard i Cynthia Murphy zapisali je sobie przemyślnie na karteczce. Agenci FBI, którzy potem przeszukiwali mieszkanie państwa Murphych, musieli im być bardzo wdzięczni. Paul Reynolds złośliwie porównuje dokonania grupy do działalności głównego bohatera powieści Nasz człowiek w Hawanie Grahama Greena. Tytułowy szpieg wysyłał swoim szefom plany odkurzaczy i wmawiał im, że są to projekty tajnej broni. The Guardian również jest bezlitosny, pisząc, że gapowatość grupki przywodzi na myśl techniki słynnego inspektora Clouseau. Tyle o samej skuteczności siatki. Ale przecież prawdziwe znaczenie podobnym epizodom nadaje im ich kontekst polityczny. ReSet wstrzymany? Jeszcze parę dni wcześniej Barack Obama mówił o resetowaniu stosunków z Moskwą. Rzeczywiście administracja lewicowego prezydenta Stanów Zjednoczonych od początku nastawiała się na ocieplenie relacji z Rosją. Krokiem w tę stronę była oceniana jako bardzo owocna wizyta prezydenta Miedwiediewa w Waszyngtonie. Najprawdopodobniej, by nie pogarszać mu humoru, FBI zaczekała z rozbiciem siatki aż do jego wyjazdu. Na detente zależało obu stronom. Stany chciały rozprężenia po okresie praktycznego zamrożenia stosunków wywołanego konfliktem w Gruzji. Kryzys finansowy z 2008 roku sprawił, że Moskwa potrzebowała natomiast dopływu gotówki i zaufania zagranicznych inwestorów. I rzeczywiście: wysiłki były w ostatnich tygodniach widoczne. Oba państwa podpisały kolejną wersję traktatów START, które mają się przyczynić do redukcji arsenałów broni strategicznej po obu stronach Atlantyku. Umowa wprowadza limity między innymi na międzykontynentalne pociski balistyczne zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych. Od czasów ostatniego poważnego kroku w tej sferze minęło już 17 lat. Obama może przekonywać, że za decyzją o znaczącym zmniejszeniu skali projektowanej tarczy antyrakietowej, której elementy miały zostać zainstalowane w Czechach i Polsce, stały tylko względy militarne. Ale niewątpliwie jego administracja zdawała sobie sprawę, że instalacja działa na Moskwę jak płachta na byka. Kolejny sygnał o topniejących lodach nadszedł w czerwcu. Rosja poparła w ONZ wysuniętą przez Amerykanów propozycję nałożenia sankcji na Iran. Choć wcześniej Moskwa zadbała, oczywiście, by nieco złagodzić ton rezolucji, to przyniesie ona realne konsekwencje, zawężając pole działania Teheranowi, który wciąż nie zgadza się na dopuszczenie niezależnych kontrolerów do swych ośrodków atomowych. To nasze wielkie zwycięstwo, te sankcje mają zęba! triumfował potem demokratyczny kongresmen Gary Ackerman. Powodów do radości nie byłoby, gdyby nie porozumienie z Moskwą, tradycyjnie niechętną do zrażania do siebie najbardziej antyamerykańskiego kraju regionu. Fakt, że tym razem się na to zdecydowała, pokazuje, że na Kremlu jest zielone światło dla detente. Biorąc to wszystko pod uwagę, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że relacjom Waszyngton Moskwa nie grozi załamanie. Arktyczna zima z okresu wojny w Gruzji raczej nie wróci. Specyficzny charakter świata dyplomacji z jego teatralnością i przywiązaniem do symboli sprawia, że w najbliższych dniach można się spodziewać rytualnych gestów oburzenia i zranionej niewinności. Moskwa musi, rzecz jasna, protestować, jej dyplomaci wydali już właśnie groźne pomruki. Tam u was policja szaleje, ludzi sadzają! powiedział byłemu prezydentowi Billowi Clintonowi zatroskany demokrata Władymir Putin. Amerykanie natomiast już zasugerowali, że sprawa dziesiątki nie jest odosobnionym przypadkiem. Prokurator Michael Farbiarz stwierdził, że epizod ten to tylko wierzchołek góry lodowej, a agentów jest więcej. Ale potem wszystko wróci do normy. Moskwa i Waszyngton na nowo zaczną ocieplać stosunki, a nasza planeta nie wypadnie z orbity przez kiepską pamięć państwa Murphych i naiwność pani Chapman.

11 nowy czas 10 lipca takie czasy Jednak sprawcy zamachów mieszkali od dawna w Wielkiej Brytanii i na pierwszy rzut oka niewiele różnili się od swych sąsiadów. 22- letni Shahzad Tanweer był zdolnym uczniem i miłośnikiem sportu. Na ścianie swego pokoju miał portret Mike a Tysona, uwielbiał futbol i lekką atletykę. Był dumny, że jest Brytyjczykiem. Z kolei 30-letni Mohammed Sadik Chan był nauczycielem niepełnosprawnych dzieci w jednej ze szkół podstawowych w Leeds. Chan miał ośmiomiesięczną córeczkę, a jego żona była w czwartym miesiącu ciąży. Wydawało się, że są normalnymi ludźmi i przyzwoitymi obywatelami. Dochodzenie, jakie przeprowadzono w Leeds, skąd pochodziła trójka terrorystów, wykazało, że nawet najbliżsi sąsiedzi nie mieli pojęcia o powiązaniach ludzi mieszkających za ścianą. Również i rodziny zamachowców nic nie wiedziały o podjętej przez nich misji. Zmianę spojrzenia na życie przyszłych terrorystów przyniósł ich wyjazd do Pakistanu. Ponoć tam właśnie dostali się pod opiekę osób powiązanych z Al-Kaidą i ich obarcza się za to odpowiedzialnością. Do Wielkiej Brytanii powrócili odmienieni. Jednak ich nagła żarliwość religijna i zmiana nastawienia do świata nie wzbudziły podejrzeń najbliższych. Hyde Park, pomnik poświęcony ofiarom zamachów terrorystycznych 7 lipca 1995 roku w Londynie PIĘĆ LAT PO ATAKACH Alex Sławiński Letni, czwartkowy poranek, godziny szczytu. Londyńczycy spieszą do pracy, do szkół. Ci, którzy rozpoczynają wakacje, jadą na dworce i lotniska. Dzień wcześniej Komitet Olimpijski ogłosił, że gospodarzem igrzysk w 2012 roku zostanie Londyn. Z nagłówków gazet bije szczęście i duma. Miasto gna przed siebie jak co dzień. Weekend jeszcze się nie zaczął, więc w metrze i autobusach tłok. I nagle wszystko staje. Potężne eksplozje zabijają pół setki ludzi. Niszczą też poczucie bezpieczeństwa milionów innych. Nie tylko mieszkańców Wielkiej Brytanii, ale też osób z innych zakątków kontynentu. Ludzi przekonanych o tym, że terroryzm jest czymś odległym. Niezdarzającym się już w starej, cywilizowanej Europie, rządzonej prawami człowieka i unijnymi dyrektywami wykluczającymi wszelkie zabójcze -izmy. cztery apokalipsy Tuż przed dziewiątą rano następuje wybuch w tunelu metra Circle Line pomiędzy stacjami Liverpool Street i Altgate. Kilkadziesiąt sekund później, na tej samej linii, w pociągu, który właśnie wyruszył z Edgware Road w stronę Paddington, eksploduje kolejny ładunek. Tuż po nim, następna bomba niszczy pierwsze dwa wagony kolejki na Piccadilly Line, pomiędzy King s Cross St Pancras i Russell Square. W tym wybuchu ginie najwięcej ludzi. W przeciwieństwie do płytko położonych i stosunkowo szerokich tuneli Circle Line, w których dodatkowo znajduje się spora liczba kanałów wentylacyjnych pochłaniających skutki eksplozji, linia metra w tym miejscu znajduje się wyjątkowo głęboko. Energia wybuchu, nie znajdując ujścia na boki, powoduje ogromne zniszczenia. Świadkowie zdarzenia mówią o niesamowitej ilości szkła rozpryskującego się niczym odłamki granatu. Ci, których nie dosięgła bezpośrednia siła wybuchu, zostają ranieni kawałkami szyb. Niecałą godzinę później, o 9.47, przy Tavistock Square w powietrze wylatuje autobus linii 30. Siła wybuchu jest tak wielka, że zrywa dach doubledeckera. Ginie 13 osób. Są między nimi również ci, którym udało się ujść cało z wybuchu w metrze przy King s Cross. Łącznie zostaje zabitych 56 osób (7 przy Altgate, 6 przy Edgware Road, 26 przy King s Cross oraz 4 terrorystów). Kolejnych 700 zostaje rannych....a życie toczy się dalej Zanim władze oficjalnie poinformują o ataku terrorystycznym, mówi się o pożarze, eksplozji spowodowanej nagłym wzrostem poboru mocy i innych, bardziej lub mniej enigmatycznych przyczynach. Oprócz sieci telefonicznych, przestaje działać też sieć transportowa. Staje całe londyńskie metro i zatrzymano większość autobusów. Mieszkałem wtedy w Acton, moja praca zaś była aż w Kingston. Wracałem do domu chyba ze trzy godziny. Nie zapomnę tego do końca życia opowiada Paweł. Komunikację autobusową przywrócono bardzo szybko. Jednak metro zaczęło jeździć dopiero następnego tygodnia. Tak sprawnie, jak po ponownym otwarciu londyński transport chyba jeszcze nigdy nie działał mówi Paweł. Zarówno władze miasta, jak i pracownicy metra, nie mówiąc już o zwykłych mieszkańcach, byli zdeterminowani, by pokazać światu, że ataki ich nie złamały. Rzeczywiście w prasie codziennej, oprócz doniesień o kolejnych szczegółach zamachów, sporo pisano o niezłomnej woli londyńczyków. Sytuację po 7 lipca często porównywano do tej, jaka panowała w czasie hitlerowskich nalotów. Zrobiono wiele, by pokazać, że społeczeństwa nie da się łatwo sterroryzować. Akcja uspokajania obywateli chyba odniosła skutek. Miejski transport nie zanotował większego spadku liczby pasażerów. Gdy dzwoniłam do Polski, rodzina często mnie pytała, czy nie boję się jeździć metrem mówi Ania, pracująca w jednej z londyńskich restauracji. Odpowiadałam, że każdego dnia na ulicach Londynu giną ludzie. Wskutek wypadków, napadów czy chociażby chorób serca. Życie w wielkim mieście ma swoją cenę. Prawdopodobieństwo, że zginiemy w wybuchu, jest mniejsze niż to, że przejedzie nas naćpany kierowca. To prawda, że trochę się bałam, ale przecież nie możemy wpadać w paranoję. Datę ataku wybrano nieprzypadkowo. W tym czasie w szkockim Gleaneagles odbywał się szczyt G8. Przedstawiciele ośmiu najbardziej uprzemysłowionych państw skupili na Wielkiej Brytanii uwagę całego świata. Premier Tony Blair przerwał obrady, by przylecieć do Londynu i osobiście zapoznać się z sytuacją. Społeczność międzynarodowa również nie pozostała obojętna na to, co wydarzyło się w brytyjskiej stolicy. W wielu krajach na znak żałoby na budynkach publicznych opuszczono flagi do połowy masztu. Wyłożono księgi kondolencyjne i odprawiono msze w intencji ofiar. Polski Sejm uczcił ofiary minutą ciszy. Nie należy bowiem zapominać, że owego dnia zginęły również trzy Polki. Trzech innych Polaków zostało rannych. Nie znałam ofiar zamachów mówi Maria. Jednak pracuje ze mną kilkoro Polaków. Widziałam, jak głęboko przeżyli to wydarzenie. skąd Przybywają terroryści... Do zamachów przyznała się nieznana wcześniej Tajna Grupa Dżihadu. Nie ma wątpliwości, że ataki miały podłoże religijne, ich sprawcy zaś mieli bliskowschodnie (lub jak w przypadku jednego z nich jamajskie) korzenie. Wydawać by się mogło więc, że za wszystko, co złe, odpowiadają imigranci jak usiłują nam tłumaczyć przedstawiciele skrajnych organizacji. Lekcja na Przyszłość Pozornie życie w Wielkiej Brytanii niewiele się zmieniło po 7 lipca. Kraj nie przekształcił się w państwo policyjne, jego mieszkańcy zaś nadal bez większej obawy jeżdżą do pracy i szkół oraz przebywają w tłocznych miejscach publicznych: w knajpach, klubach, stacjach i supermarketach. Jeśli chcemy zachować człowieczeństwo, musimy żyć jak ludzie. To chyba oczywiste mówi Maria. Po to są trudności, żeby je przezwyciężać. Do tej pory żyliśmy w przeświadczeniu, że nic złego nie może nam się stać. Byliśmy jak dzieci. Jednak dokoła dzieje się wiele złego. Jesteśmy tego częścią, chcemy tego czy nie. Ale to właśnie od nas zależy, czy uda nam się wyrwać z szaleństwa, w którym pogrążają się różne części świata. Nie dajmy się zwariować dodaje Ania. Terrorystom zależy właśnie na tym, by zniszczyć nasze życie. Jednak nie możemy im pozwolić, by odebrali nam spokój i podzielili społeczeństwo. Bo to będzie oznaczało, że wygrali. Po części udało się im tego dokonać. Kolejne próby wymuszały na władzach wprowadzanie ograniczeń w swobodach obywatelskich. Przez pierwsze tygodnie po zamachach sprawdzanie zawartości toreb i plecaków przy wejściu do metra było normą. Do dziś zresztą praktykowaną chociażby w londyńskich muzeach i innych budynkach użyteczności publicznej. Wzrosła również kontrola na lotniskach. Próba wniesienia przez zamachowców płynnych substancji wybuchowych sprawiła, że od kilku lat pasażerowie nie mogą wnieść na pokład samolotu nawet butelki wody mineralnej. Stawia się kontrowersyjne bramki rozbierające podróżnych i nie wiadomo, jakie jeszcze utrudnienia wymyśli się w imię naszego bezpieczeństwa. Często władza korzysta z zaostrzonego prawa antyterrorystycznego jako swoistego wytrychu, wchodząc w prywatność obywateli i ścigając ich z całą surowością przepisów za najdrobniejsze nawet przewinienia. Dziś nawet piractwo internetowe czy niesprzątanie po psie może być podciągnięte pod antyterrorystyczny paragraf. A jednak to właśnie zaostrzona czujność wywiadu i Scotland Yardu sprawiła, że do kolejnych ataków nie doszło, podejrzanych o terroryzm udawało się schwytać, kolejne próby zaś okazywały się nieudane. Jednak wojna z terroryzmem wciąż trwa. Dziś już nikt na Wyspach nie spekuluje, czy w Wielkiej Brytanii dojdzie do kolejnego zamachu. Pyta się natomiast, kiedy on nastąpi. Od nas samych zależy, byśmy byli na niego przygotowani i potrafili go uniknąć.

12 12 10 lipca 2010 nowy czas felietony opinie King s Grove London SE15 2NA The Untold Battle of Britain Jerzy Hebda Film dokumentalny pokazany w cyklu Bloody Foreigners w Channel 4 został poświęcony polskim lotnikom, przede wszystkim jednak Dywizjonowi 303 najsłynniejszemu wśród wszystkich biorących udział w tej bitwie. Film przepełniony był sympatią dla Polaków oraz podziwem dla ich męstwa, szalonej odwagi, dumy, patriotyzmu, pragnienia walki i żądzy odwetu za wrzesień 1939 roku. Co więcej, wykazał zrozumienie dla ich losów: tragedii ich ojczyzny, najechanej przez dwóch wrogów, i ich osobistych dramatycznych przeżyć. I co rzecz dotąd w brytyjskich mediach prawie niesłychana pozwolił świadkom tych wydarzeń swobodnie i otwarcie o tym mówić. O uprzedzeniach do polskich lotników. O insynuacjach dowództwa Royal Air Force, że Polacy nie chcą walczyć (they have no stomach for it) nie bili się o Polskę, więc nie będą bronić Wielkiej Brytanii. O zdradzie zachodnich aliantów. O Jałcie. O niezaproszeniu Polaków na defiladę zwycięstwa. O prześladowaniu ich rodaków wracających do kraju przez reżym PRL. O niechęci do Polaków po wojnie zrobili swoje, teraz są już tutaj niepotrzebni, niech więc sobie wyjeżdżają do Polski lub innych państw. Słowa pełne goryczy, ale i honoru. Na temat tej całej epopei mówi m.in. Jerzy Cynk, autor książki Polish Airforce at War. Oglądamy migawki archiwalnych zdjęć z gnębionej przez okupantów Polski sceny terroru, egzekucje, Aushwitz, Katyń takie post scriptum do głównej sagi tego dokumentu. Na ekranie pojawiają się raz po raz nazwiska jej herosów z Dywizjonu 303. Wywiady z jeszcze żyjącymi. Udramatyzowane wyjątki z dzienników zabitych lub zmarłych czytają aktorzy, którzy wcielają się w role autorów. Z jednym wyjątkiem fragmenty zapisków sławnego Witolda Urbanowicza odczytuje jego syn. Trzeba tych podniebnych rycerzy przypomnieć: Stanisław Nawarski, Franciszek Kornicki, Kazimierz Budzik, Mieczysław Stachiewicz, Jan Zumbach i Józef Frantisek Czech, który przystał do Polaków. No i Ludwik Paszkiewicz, który samowolnie oderwał się od formacji w czasie lotu ćwiczebnego i zestrzelił pierwszego messerschmitta, tym samym przyspieszając decyzję sztabu RAF-u wprowadzenia do walki lekceważonych polskich eskadr. I tu zaczyna się wyliczanie ich mnożących się sukcesów. W pierwszym dniu akcji strącili sześciu Niemców W ciągu trzech dni 24 samoloty Następnie 16 hitlerowców w ciągu 15 minut Dowódca skrzydła Vincent uważa raporty polskich pilotów za przesadzone, leci więc za dywizjonem, żeby go obserwować w starciach. Wraca pełen podziwu dla Polaków: To niemal nie do wiary, co oni wyprawiają! 15 października 1940 nasz dywizjon skurczył się już do tylko pięciu aparatów. Dwóch pilotów ginie. Jednak Polakom udaje się zniszczyć jeszcze 10 niemieckich maszyn. Zanim z angielskiego nieba zniknie teutońska szarańcza, Dywizjonowi 303 zostanie zaliczone 126 zestrzeleń. Oprócz pełnych napięcia momentów znajdują się w tej panoramie również lżejsze. Doświadczeni polscy lotnicy drwią sobie z dowódców brytyjskich, którzy każą im się uczyć latać w kluczu bojowym na rowerach. Dowódcą Dywizjonu 303 zostaje mianowany Kanadyjczyk John Kent, który nie kryje swojego rozczarowania. Jemu się śniło objęcie dowództwa nad jakąś wyborową brytyjską jednostką, a tymczasem dostaje pod swoją komendę niezdyscyplinowaną hałastrę cudzoziemców, którzy nawet nie mówią po angielsku. Polacy znajdują na to radę: zmieniają mu nazwisko na Kentowski i zaczynają uczyć go języka polskiego. Nasi piloci latali dotychczas na maszynach z nieruchomym podwoziem. Teraz często zapominają wysunąć pod koniec lotu wciągnięte w kadłub koła. I lądują na brzuchu, poważnie uszkadzając samoloty. Ich przełożeni nie mają powodu do śmiechu: nosił wilk razy kilka Miał dotąd szczęście Jan Zumbach, ale pewnego dnia dopadły go germańskie ogary i musiał wyskoczyć z płonącego spitefire a. Wylądował na spadochronie pośrodku jakiegoś pola i stanął oko w oko z brytyjskim patrolem. Żołnierze zaczęli mu strzelać pod nogi. Zumbach wrzeszczy: Nie strzelajcie! Ja jestem polskim lotnikiem! A oni na to: To ostrzeżenie. Nie ruszaj się z miejsca! Spadłeś na zaminowany teren! Brytyjski weteran Battle of Britain z szacunkiem i podziwem opowiada o brawurowych Polakach, którzy podlatywali do nieprzyjaciela na odległość 100 metrów i prali do niego celnie z broni pokładowej. My myśleliśmy tylko o strąceniu samolotów, ale Polacy chcieli zabijać jak najwięcej Szwabów (the Huns) dodaje. Patience Kornicka rozmarza się, gdy wspomina szarmanckich, czarujących, całujących w rękę panienki polskich lotników: Jaka dziewczyna mogłaby się im oprzeć? Natomiast Józefa Sobieska zawsze czuła się tutaj obco. Brytyjczycy, tak w rzeczywistości, nigdy nam nie okazali prawdziwej serdeczności mówi. Dobry, uczciwy, rzetelny obraz zrobili tym razem producenci. I dali trafny tytuł. Bo dotychczas nasz wkład do zwycięstwa aliantów w ostatniej wojnie światowej był przemilczany, ignorowany albo pomniejszany. Jest zresztą nadal z małymi wyjątkami przeoczany lub wypaczany. PaniKrystynaCywińskaprzebywanaurlopie. Autorowidziękujemyzawsparciefunduszuwydawniczego NowegoCzasu. Redakcja 2010 Na pingwinie szaleję Kolega przyznaje otwarcie: Tobie to już chyba naprawdę odbija! Z pingwinem szalejesz? Ma rację. Zwariowałem. I tłumaczę: jak można nie zakochać się w takim małym uroczym stworzonku jak pingwin. Żółte nóżki i dziobek, czarny kubraczek i milutki śnieżnobiały brzuszek. Mój pingwin nazywa się Ubuntu. Tak samo jak afrykański język, w którym słowo to oznacza mniej więcej tyle: człowieczeństwo dla wszystkich. A tak na serio? Ubuntu na poważnie to system operacyjny, który każdy może sobie w każdej chwili zainstalować na swoim komputerze i szaleć. Każdy, słowo daję. W odróżnieniu od Windowsa czy OS Apple nie kosztuje ani grosza. System jest bezpłatny, legalnie można go ściągnąć z internetu wraz z całym zestawem potrzebnego oprogramowania. Jest tam i edytor tekstów, który poradzi sobie z każdym dokumentem Worda, i arkusz kalkulacyjny. Są gry, programy graficzne, muzyczne, cokolwiek chcesz. I to za darmo. O Linuksie głośno stało się w latach osiemdziesiątych, ale dopiero niedawno system stał się przyjazny dla niewtajemniczonych. Nic więc dziwnego, że coraz szybciej zdobywa rzesze wielbicieli, zwłaszcza wśród tych szczęśliwców, którzy nie mają ochoty zmieniać swoich kilkuletnich komputerów na nowe. Bo Linux doskonale działa nawet na starych maszynach. Mój kolega mówi, że Linux to cienizna, nic w porównaniu z Windows 7. Co takiego zrobisz na Linuksie? pyta zaczepnie i dodaje, że to dla tych, którzy nie dostali się do Microsoftu. Wiem, że nie uda mi się zmienić jego nastawienia, jest fanatycznym wielbicielem Windows i nawet na OS Apple się nie skusi. Zresztą, niechaj mu tam będzie. Ja robiłem swoje: czytałem, testowałem, bawiłem się i znowu to samo: czytałem, testowałem i w końcu uległem. Zainstalowałem. Muszę przyznać, że instalowanie drugiego systemu na dwuletnim laptopie nie było trudne, ale o tym wiedziałem dopiero wtedy, gdy było już po wszystkim. Wcześniej umierałem z przerażenia. Jak poradzę sobie z partycją dysku? Jakim cudem na jednym komputerze mogą być dwa systemy operacyjne? Nie mieściło mi się to w głowie. A jednak! Umierając z przerażenia i ciekawości zapomniałem o najważniejszym: komputer zrobi niemal wszystko za mnie. A ja tylko wcisnę kilka klawiszy. Włączając komputer, mogę wybierać: Windows czy Ubuntu. Ale Ubuntu to tylko jedna z setek różnych wersji Linuksa. Są ich dziesiątki, by nie powiedzieć setki. I każdy może coś w systemie zrobić własnego i już jest: zupełnie nowa dystrybucja (tak bowiem nazywa się w Linuksie różne wersje), którą można potem bezpłatnie, legalnie rozpowszechniać. Niby nic wielkiego. Ubuntu, Kubuntu, Fedora, Open Suse, Debian, Mandriva w sumie to nieważne, jak się to nazywa. Ważne jest zupełnie coś innego wolność wyboru, świadomość, że już nie jesteśmy jedynie skazani na Microsoft i jego produkty, że możemy być inni, może mniej popularni, ale przecież nie zawsze należy iść z tłumem, prawda? Wiedzą o tym już nawet rządy: niemiecki, francuski, amerykański, portugalski, szwajcarski. I wiele innych, które także działają na Linuksie. Francuska policja, amerykańska poczta, szwedzkie wojsko czy brazylijski system sprawiedliwości. Możesz i ty. Jeśli tylko chcesz. Dlaczego o tym piszę? Czy naprawdę zwariowałem? Szaleję na pingwinie? Tak! Szaleję! I tobie również proponuję spróbować. Szalej. Za darmo. I śpij spokojnie. Nikt nie zapuka do drzwi i nie zwinie twojego komputera za nielegalne oprogramowanie. Z pingwinem zawsze szalejesz za friko. Także po polsku. V. Valdi nowyczas.co.uk

13 nowy czas 10 lipca felietony i opinie Na czasie Grzegorz Małkiewicz KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO Po ostatniej dawce polityki czekam jak nigdy na wakacje. Wolne od polityki. Lekce sobie ważę próby maniakalnego powrotu do kabaretu jednego aktora, naczelnego błazna III RP z Lublina, szczególnie po tak spektakularnym sukcesie wyborczym hasła Zgoda buduje. No to niech i buduje. Mam jednak mały niepokój. Zgoda jako podmiot sprawczy jest, jeśli tak można powiedzieć, podmiotem bezosobowym. Będziemy ścigać zgodę, bo nie dotrzymała obietnic? Gdzie ona jest? Jakie ma znaki szczególne? Gwoli prawdy należy dodać, że obydwaj kandydaci na urząd prezydenta obiecywali swoim wyborcom korzyści finansowe, Jarosław Kaczyński nawet więcej. Nikomu z wyborców nie przyszło do głowy, że prezydent nie dysponuje funduszami, że budżet jest domeną rządu, a na rządowych kontach pieniędzy na zrealizowanie wyborczych obietnic nie ma. W tej najważniejszej, jakby się wydawało, sprawie doszło już w czasie kampanii do proponowanej przez prezydenta- -elekta zgody. Zgodziliśmy się bowiem na to, że obietnice wyborcze to czysta retoryka. W wakacyjnym słońcu nikt nikogo rozliczać nie będzie, tym bardziej że polityka przez dogrywkę wyborczą wtargnęła do kurortów (nawet zagranicznych), a takie zakłócenie nie sprzyja wypoczynkowi. Do okresu wakacyjnego bardziej pasowała historia szpiegowska. O istnieniu szpiegów i działalności agenturalnej mocarstw w tych demokratycznych czasach już prawie zapomnieliśmy, czego najlepszym dowodem było okazanie zaufania stronie rosyjskiej przez polski rząd po katastrofie smoleńskiej. Pełnego, nawet nie domagamy się zwrotu telefonu satelitarnego Prezydenta RP. No bo jaki inny interes poza wyjaśnieniem przyczyn katastrofy mogą mieć Rosjanie? Opowiedzieli się w końcu za demokracją, co wyklucza działalność agenturalną. Innego zdania byli Amerykanie. Aresztowali dziesięciu rosyjskich szpiegów, którym groziło wieloletnie więzienie. Byli zorganizowaną siatką kontrolowaną i opłacaną przez rosyjski wywiad. Gorzej ze skutecznością. W przeciwieństwie do swoich kolegów z okresu zimnej wojny nie udało im się przedostać do ważnych strategicznie ośrodków. Ale mocodawcy nie wycofali swojego poparcia. Dobrą zabawę, życie w zachodnim luksusie przerwali im funkcjonariusze FBI. W Rosji, dokąd agenci na mocy porozumienia rządów wrócili, czeka ich życie bardziej prozaiczne. Czy ten incydent wpłynie na zmianę stanowiska polskiego rządu? Czy polski rząd stanie się bardziej sceptyczny w ocenie rosyjskich intencji? Sądząc po kontrowersjach wywołanych rozwiązywaniem WSI (Wojskowe Służby Informacyjne), polskiego wywiadu i kontrwywiadu, którego oficerowie byli powiązani z wywiadem rosyjskim, na taką zmianę liczyć nie należy. Uważamy, nie wiadomo na jakiej podstawie, że Rosjanie mają znacznie więcej do ugrania w Ameryce, a Polska, nie tak dawno jeszcze podporządkowana Moskwie, naszych wschodnich sąsiadów nie interesuje. A miało nie być o polityce. Nie będzie. Przez ponad miesiąc. Do zobaczenia? Usłyszenia? Do czego? W jakiej relacji pozostaje redaktor pisma ze swoimi czytelnikami? Czyli do napisania, odczytania, skomentowania? kronika absurdu Każdy, kto wybiera się do Moskwy na wakacje, powinien wiedzieć, że w naszym mieście obowiązują niepisane normy, których należy przestrzegać. Na przykład nie wolno zarzynać baranów na podwórku, smażyć szaszłyków na balkonie czy paradować po ulicach w naszym narodowym stroju. Moskwa jest miastem z wielowiekową rosyjską kulturą i tradycjami. Przyjezdni, którzy chcą się w tym miejscu zatrzymać na dłużej, muszą się z tym liczyć powiedział radny miasta Michaił Sołomcew. Zaznaczył, że nie chodzi tu o ograniczanie niczyich praw. Radni pracują nad spisaniem tych norm. Poproszony o komentarz radny Londynu uśmiechnął się wieloznacznie Baron de Kret Wacław Lewandowski D i panowie H i Ch Działo się dawno temu w Londynie. W tygodniku Wiadomości, po śmierci Mieczysława Grydzewskiego redagowanym przez Michała Chmielowca, z datą 4 stycznia 1970 roku ukazało się kilka fraszek Mariana Hemara, pośród nich i ta: NA URODZIWĄ Polka kiedy urodą Między ludźmi błyśnie, Oczy czarne jagody A wargi jak wiśnie, Lica niby malina A cera brzoskwinia, Piersiątka jak jabłuszka A d jak dynia. Gdyby ktoś pomyślał, że ówcześnie obowiązująca norma obyczajowa nakazała autorowi wykropkować popularny rzeczownik z ostatniego wersu fraszki, spieszę wyjaśnić, że to nie była autorska, lecz redaktorska decyzja. Z Dorking, gdzie mieszkał Hemar, nadszedł więc list do Chmielowca zawierający swoiście wyrażoną autorską pretensję. Redaktor Chmielowiec list Hemara ogłosił w numerze z 1 lutego 1970: NIEPRZYZWOITE KROPKI. Do redaktora Wiadomości. Zmartwiony jestem, że uważał Pan za stosowne w jednej z moich fraszek, w nr Wiadomości, zastąpić kropkami popularny wyraz czteroliterowy i w ten sposób zamienić niewinną wulgarność na wykrętną nieprzyzwoitość. Co gorsza, zrobił Pan to bez śla rozumienia ze mną Mam nadzieję że gdyby ktokolwiek chciał kiedy przedrukować fraszkę Na urodziwą, nie skorzysta ze wstydliwego przykła na Redaktora. Marian Hemar Chmielowiec nie pozostawił listu bez redaktorskiego komentarza, o dość zaskakującym tytule: DU POPRAWIENIA Wyrażając ubolewanie z powo skudnego błę tologicznie pruderyjnego redaktora, prostujemy, że zamiast powinno być (tłustym drukiem) upa. Taką właśnie zabawną perełkę znalazłem, szperając w rocznikach Wiadomości i jako że czas wakacyjny postanowiłem się nią z Czytelnikami podzielić, wierząc, że poczucie humoru oraz klasa panów H. i Ch. i po latach potrafią wprawić publiczność w dobry nastrój. Mnie przynajmniej potrafią, wierzę, że nie tylko mnie Gorzej, gdy ktoś z Państwa pomyśli, że z powodu kanikuły felietoniście nie chciało się wymyślać tekstu, więc się wykpiwa Hemarem i Chmielowcem, żeby zapełnić potrzebną mu ilość miejsca w gazecie. Albo że w ten sposób felietonista chce uciec od poważnych tematów, na przykład od skomentowania wyników prezydenckich wyborów. W takim wypadku nie będę mógł się wyłgać i muszę odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Na podejrzenie pierwsze że jest słuszne! Fakt, lato w pełni, duchota, człowiek ledwo zipie, komu by się chciało wymyślać jakieś artykuły, nie mówiąc o wymagającym przecież wigoru i polotu felietonie! Skąd brać ten polot w taki żar?! Co do drugiego podejrzenia sprawa jest bardziej skomplikowana. Nie jestem Andrzejem Wajdą, więc nie uważam, by każde wybory miały tak wielkie znaczenie historyczne jak wojny. Nie to, by mnie nie obchodziły, ale w granicach rozsądku. Jak każdy, mam swoje zdanie, byłem nawet w honorowym komitecie jednego z kandydatów. Z tej okazji pewna zacna pani, zasiadając do pewnego oficjalnego obiadu, powiedziała, iż ma obawy, że jeżeli zajmie miejsce przy mnie od razu zacznie się kłótnia, gdyż ona popiera tego drugiego kandydata. Uspokoiłem ją, wyznając, iż m.in. po to płacę podatki, by mieć poczucie, że płacę też na to, aby się politycy kłócili i w moim imieniu, zatem ja nie muszę polityków w tym dziele zastępować. I obyło się bez politycznej debaty, a i okazało się, że nie każdy, kto nie unika uczestnictwa w życiu politycznym, musi mieć pasję czy manię agitatorską. Ja nie mam, choć swych poglądów czy politycznych sympatii nie skrywam, co jest zupełnie inną kwestią. Do zagadnień politycznych zatem na pewno wrócimy, ale to może poczekać na po wakacjach, prawda?

14 14 10 lipca 2010 nowy czas wędrówki po świecie Znaleźli DOM Czego jeszcze potrzebują? Iwona Macałka Kiedy rok temu jako wolontariuszka spędziłam Wielkanoc w Tanzanii a była to moja pierwsza podróż na Czarny Ląd żałowałam tylko tego, że nie dotarłam tu wcześniej. W tym roku także postanowiłam pojechać do Afryki. Udało mi się nawiązać kontakt z salezjaninem ks. Ryszardem Józwiakiem, który od 23 lat przebywa na misjach w Ugandzie. Po krótkiej wymianie maili zostałam zaproszona do CALM, czyli Children and Life Mission. Mieszkam w Londynie od ponad 16 lat. Jestem dyplomowaną przedszkolanką. Od kilku lat wyjeżdżam do krajów Trzeciego Świata, by w czasie ferii świątecznych pomagać jako wolontariuszka w domach dziecka. Od wczesnej młodości chciałam wyjechać na misję do Afryki, dlatego też zostałam pielęgniarką. Jednak po bezowocnych próbach nawiązania współpracy z różnymi organizacjami charytatywnymi wyjechałam do Londynu i zmieniłam zawód. Moje życie po wielu latach ciężkiej pracy i doświadczeń zmieniło się na lepsze. Postanowiłam oddać światu to, co otrzymałam. Wyjazdy organizuję sama i zawsze przeżywam cudowną przygodę. Tak było i tym razem. Jak zwykle o tej porze roku, w przedszkolu, w którym pracuję, kończył się semestr, co oznacza więcej pracy, czyli zazwyczaj mam ręce pełne roboty. I tym razem zabrakło więc czasu na dokładniejsze sprawdzenie tego, gdzie jadę. Ważne, że do nowych warunków adaptuję się szybko. O placówce wiedziałam tyle, że jest wyłącznie dla chłopców, zatem niepokoiło mnie trochę, czy sobie poradzę. Na dzień przed wyjazdem ogarnęła mnie panika: jadę do zupełnie nieznanego mi miejsca. Szybko jednak uporałam się z natrętną myślą. Prawdę mówiąc, to nie pierwszy raz jechałam do celu, o którym nie wiedziałam wiele. Już wcześniej wybrałam się do Indii, docierając do małej wioski, jakiej nie ma na mapie. Trafiłam tam cała i zdrowa, mimo że nie znałam lokalnego języka, a w Ugandzie językiem urzędowym jest przecież angielski. Myśl ta działała pocieszająco. Co ma być, to będzie! powiedziałam sobie. Nadszedł dzień wyjazdu. Po ponad 10 godzinach spędzonych w samolocie znalazłam się w Entebee. Czekało tam na mnie dwóch wujków (na placówce misyjnej wychowawców nazywa się wujkami). Wujek Josef Wandera przyjął mnie z radością szerokim uśmiechem i mocnym uściskiem dłoni. Wujek Tomek Kaczmarek (wolontariusz długoterminowy z Polski) witał mnie dość niepewnie, trochę jakby zdziwiony, że przyleciała niewiasta. Szybko jednak pogodził się z tym faktem i zapoznał mnie ze strukturą placówki. Około dwóch do trzech godzin zajęła nam droga do Mulawy małej wioski oddalonej o 13 kilometrów od Kampali (stolicy Ugandy). Było już późno i tak ciemno, że nie miałam możliwości rozpoznania terenu. Ksiądz Ryszard powitał mnie serdecznie i przedstawił pozostałym wujkom i cioci Angeli! Poczułam się raźniej, nie byłam jedyną kobietą. Ciocia Angela prowadzi kuchnię dla personelu, W drodze do szkoły jednocześnie jest higienistką, pielęgniarką i mamą dla 180 chłopców w wieku od 6 do17 lat. Następnego dnia poznałam wychowanków. Każdy z nich ma swoją pełną smutku, żalu i cierpienia historię. Prawie wszyscy są z jakiegoś powodu sierotami. Prawie wszystkich przez jakiś czas utrzymywała ulica. Jednych dłużej, innych krócej. Każdy z nich wie, co to głód, chłód, brak opieki rodzicielskiej i dachu nad głową, ale każdy potrafi się szczerze uśmiechać! I widok ten szczególnie chwyta za serce. Zawsze, kiedy patrzyłam na ich uśmiechnięte i zadowolone z życia twarze, nasuwała mi się refleksja: dlaczego ci, którym niczego nie brakuje, wszystko przeliczają na materialne zyski, ciągle im czegoś mało i nie uśmiechają się tak uroczo? A wystarczyłoby niekiedy uświadomić sobie choćby przez chwilę, jacy jesteśmy szczęśliwi, wybrani i wyjątkowi. Każda chwila spędzona z chłopcami była pouczająca. Pozwoliła mi doceniać własne położenie i to, co w życiu dane mi było osiągnąć. Dobroczynną placówkę chłopcy nazywają domem. I rzeczywiście jest to dom szczególny, bo przeniknięty prawdziwie ojcowskim duchem ks. Ryszarda. Wujkowie zaś to wzory do naśladowania i prawdziwi przyjaciele. Chlubą domu stała się wybudowana niedawno kaplica. Na coniedzielnej mszy św. rozbrzmiewają więc dźwięki bębnów, perkusji, gitar, organów elektrycznych i rozlega się radosny śpiew w serdecznej podzięce Chrystusowi za dar życia. W domu, zgodnie z formacją salezjańską, każdy uczeń ma okazję odkryć i rozwijać talent wokalny, muzyczny oraz zamiłowanie do sportu lub tańca Czytając z twarzy chłopców, wydawałoby się, że niczego tam do szczęścia nie brakuje. A niedostatki są jakże poważne. Przede wszystkim nie mają własnej szkoły w Namugongo. Oddalona o kilometry szkoła podstawowa jest nad wyraz mała, więc przepełniona uczniami ponad granice wytrzymałości. Pracując wcześniej w Indiach, spotkałam się z 50-osobowymi klasami. Przeżyłam wówczas szok, kiedy oprowadzana przez zastępcę dyrektora Primary School dowiedziałam się, że jedna z klas liczy ponad 100 uczniów! Odpowiedniejsza szkoła znacznie polepszyłaby trudną sytuację dzieci w dalekiej Ugandzie. Zbiórkę pieniędzy na ten cel rozpoczęto już w Polsce. Chłopcy z CALM gorąco się modlą i wierzą, że projekt się uda. A wiarę mają mocną jak stal. Ci, którzy zaznali życia na ulicy, potrafią uczyć się dobrze i mają określone, piękne cele: zostać lekarzem, nauczycielem, księdzem, prawnikiem, inżynierem Wybudowanie szkoły wydaje się dużo łatwiejsze niż spełnienie ich marzeń w obecnych warunkach tamtejszego nauczania. I Ty możesz pomóc. Możesz sprawić, że nie będą musieli chodzić w upale czy deszczu kilka kilometrów do przepełnionej szkoły. I Ty możesz wziąć udział w spełnieniu marzeń. Liczy się każdy grosz! Pieniądzemożnawpłacać napolskiekonto: SalezjańskiOśrodekMisyjny, ul.korowodu20,02-829warszawa, zdopiskiem Budowaszkoły wnamugongo, lubkontomiędzynarodowe, zdopiskiem SchoolinNamugongo: Accountname: DONBOSCO KIRA Bank: StanbigBankUgandaLimited CorporateBrunch Kampala-Uganda Accountno.: SwiftCode:SBICUGKX Więcejinformacji: mu gan da.com Z Józiem, bo tak go nazywałam (Joseph Tete) Nowa kaplica

15 nowy czas 10 lipca drugi brzeg ANETA NASZYŃSKA Śmierć Anety, osoby tak pełnej pasji i radości życia, była czymś niespodziewanym, nagłym i okrutnym. Zabrała ją w momencie, gdy otwierał się przed nią nowy, pełen nadziei rozdział w jej życiu. Urodziła się 2 maja 1958 w Opatówku koło Kalisza, do Anglii przybyła w 1981 roku. Ogłoszony w Polsce stan wojenny pozbawił ją tak jak i tysiące innych Polaków będących w podobnej sytuacji możliwości powrotu do kraju. Aneta postanowiła związać swoje życie z Londynem. Z zawodu montażystka filmowa. Z powołania i pasji stała się filmowcem: od ślubów i uroczystości rodzinnych, poprzez piękne zapisy filmowe jej częstych podróży, do filmów dokumentalnych o polskiej historii. Przypadek (jeśli wierzymy w ślepe przypadki), z pomocą przyjaciół, doprowadził do jej spotkania z Jagną Wright, która nosiła się wówczas z zamiarem zapisania na taśmie filmowej historii setek tysięcy Polaków zesłanych na Sybir przez Sowietów w 1940 roku i właśnie zaczęła ten zamiar realizować. Dzięki temu spotkaniu powstała Zapomniana Odyseja. Film, zrealizowany dzięki ciężkiej pracy, poświęceniu i wielu wyrzeczeniom Jagny i Anety, był świadectwem prawdy, o której Zachód przez całe dziesięciolecia powojenne nie chciał słyszeć. Dzięki temu obrazowi widzowie na Zachodzie mieli wreszcie szansę prawdę tę poznać. Obie autorki dużo podróżowały ze swoim filmem i na wielu projekcjach w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Polsce organizowały spotkania z widzami, podczas których prowadzono żarliwe dyskusje i rozmowy na tematy poruszone w filmie. Aneta wielokrotnie i ze wzruszeniem opowiadała o reakcjach po obejrzeniu filmu nie tylko byłych zesłańców syberyjskich, ale także pokolenia ich dzieci i wnuków, którzy nagle mogli zrozumieć, przez co przeszli ich rodzice i dziadkowie oni nie zawsze chcieli o tym opowiadać. Film zainspirował również utworzenie portalu internetowego Kresy Syberia, czego rezultatem było powstanie w internecie wirtualnego muzeum poświęconego tamtym czasom i wydarzeniom. Zapomniana Odyseja była pokazywana w History Channel w Wielkiej Brytanii i w wielu kanałach Jak można pisać wspomnienie o kimś, z kim rozmawiało się tak niedawno... O kimś, kogo numery telefonów ciągle jeszcze są zapisane w twojej komórce, o kimś, kogo e ciągle jeszcze mówią do ciebie z tych ostatnich stron w twojej skrzynce, o kimś, kogo głos ciągle jeszcze dzwoni ci w uszach: Nie gniewaj się, ale dziś się nie wyrabiam... Już chyba przed wyjazdem nie damy rady, ale jak tylko wrócę, to nad tym posiedzimy... Wiem, że czas ucieka, wiem... telewizyjnych na całym świecie. Po niewątpliwym sukcesie filmu o Sybirakach Aneta i Jagna natychmiast rozpoczęły prace nad swoim następnym projektem. Druga prawda to trzyczęściowy film dokumentalny o stosunkach polsko-żydowskich na przestrzeni wieków. Projekt tego filmu był zainspirowany często propagowanym, fałszywym i tendencyjnym ujęciem tego tematu w zachodnich mediach. Skrócona wersja Zapomnianej Odysei została zakupiona przez Instytut Pamięci Narodowej i ma być pokazywana w polskich szkołach w ramach programu szkolnego. Niestety, tak owocne partnerstwo twórcze zostało brutalnie przerwane trzy lata temu śmiercią Jagny, która stała się ofiarą raka piersi. Pomimo tego okrutnego ciosu Aneta nie odłożyła kamery filmowej. Miała bardzo różnorodne zainteresowania, ale wszystkie tematy, nad którymi pracowała, były ściśle związane z Polską i Polakami. I tak powstawały bogate materiały filmowe z Monte Cassino, gdzie na miejscu przeprowadzała wywiady z byłymi kombatantami (m.in. z tragicznie zmarłym prezydentem Ryszardem Kaczorowskim); z rozmów (zarówno z prezydentem Kaczorowskim, jak i z panem Andrzejem Przewoźnikiem, także ofiarą katastrofy smoleńskiej) filmowanych na terenie Cmentarza Pomnika w Katyniu. W Warszawie zaś utrwalała na taśmie spotkania z uczestnikami Powstania Warszawskiego. Podróżowała do Indii, szukając śladów bardzo dla tego kraju zasłużonej Polki, Wandy Dynowskiej, zwanej tam Sri Umadevi, współpracowniczki Ghandiego i Dalajlamy, niesłychanie ciekawej i barwnej postaci. Planowała również przeprowadzić wywiady z lotnikami polskimi walczącymi w dywizjonach RAF-u w czasie II wojny światowej. Przyświecającym jej wówczas celem było wygranie walki z czasem, aby zdążyć zapisać na taśmie filmowej historie i opowieści bohaterów przed ich nieuniknionym odejściem. Zupełnie niedawno udało jej się wydobyć z archiwów brytyjskich materiały filmowe dotyczące udanej polskiej wyprawy w Himalaje: pierwsze wejście na Nanda Devi East w lecie 1939 roku. Wyczyn na owe czasy ogromny. Miała nadzieję zrobić film dokumentalny o tej wyprawie. Mniej więcej dwa lata temu Anetę zafascynowała postać Ignacego Domeyki. Kilkutygodniowa wyprawa do Chile była rekonesansem, podczas którego miała zgłębić ten temat. W grudniu ubiegłego roku wróciła tam, aby kontynuować prace nad historią Ignacego Domeyki Polaka, którego śmiało można nazwać bohaterem narodowym Chile. Jego zasługi dla tego kraju były ogromne. Ta chilijska przygoda, poza pracą, była również czasem osobistego szczęścia u boku jej partnera Edgardo. Wszystko okrutnie przerwała choroba. Pierwsze jej objawy pojawiły się zaraz po lutowym trzęsieniu ziemi w Chile, a wkrótce potem nastąpiły dalsze, początkowo mylnie rozpoznane jako epilepsja. Zalecone leczenie farmakologiczne nie przynosiło pożądanych rezultatów. Kolejne ataki zakończyły się hospitalizacją w Calamie. Tam zdiagnozowano guza mózgu i postanowiono przetransportować ją do dużego szpitala w Antofagaście, gdzie miała być poddana operacji. Jednak wcześniej wykonano jej skan rezonansowy mózgu, który wykazał bardzo zaawansowanego, już Aneta Naszyńska i Jagna Wright na spotkaniu po projekcji flmu No i SMS-y... Tych może nie tak dużo, bo głównie rozmawialiśmy przez telefon. Ale na przykład dwa lata temu: Jestem w Paryżu, wylatuję o czasie, jestem więc w Londynie o See you znaczy odbierałem Ją na lotnisku. Ale zaraz potem: Opóźniony ląduje o To był czerwiec A w lipcu tegoż roku: Aha uśmiałam się serdecznie żebym tylko pamiętał, dlaczego... No i te dużo późniejsze, już z Chile. 10 kwietnia 2010: Ćwiczę intensywnie jogę. Czuję się znacznie lepiej, detale w u, jeszcze raz wielkie dzięki i buźka. Jakieś chyba dwa tygodnie po tym ostatnim SMS-ie od Niej rozmawialiśmy telefonicznie i wtedy zaczynałem rozumieć, jak bardzo jest chora rozmawiałem z dwunastoletnią, zalęknioną dziewczynką... A potem było już tylko gorzej i gorzej, i gorzej. Pamiętam No właśnie, nie pamiętam, powinienem powiedzieć pamiętasz?, wprost do Niej, z kieliszkiem wina w ręku. Pamiętasz Monte Cassino? Tę naszą wyprawę, na wariackich papierach, ale tak pełną entuzjazmu i zapału. Pamiętasz? Cały nasz czteroosobowy, pożal się Boże, zespół filmowy (tylko Ty jedna byłaś zawodowcem) pełen dobrych chęci i nieporozumień... Zatrzymaliśmy się na jedną noc u szarych urszulanek w Scauri i jakiś ksiądz obsztorcował nas za głośne dyskusje na balkonie po dziesiątej wieczorem. Pamiętasz? I kiedy jeździliśmy po Rzymie i rozpierała mnie duma, bo uznałaś, że jeżdżę jak wariat. I oboje wiedzieliśmy, że po Rzymie inaczej jeździć się nie da. Nasz kolega na tylnym siedzeniu umierał ze strachu... A myśmy umierali ze śmiechu! Pamiętasz? A na samym cmentarzu Monte Cassino filmowaliśmy różnych naszych dygnitarzy i jakiś staruszek z Kanady wymachujący aparatem fotograficznym próbował przepchnąć się przed naszą filmową grupkę, sapiąc: Gdzie jest Buzek, gdzie jest Buzek... ja go muszę zdjąć! A ja na to: Pan tego nie może zrobić, do tego jest potrzebny Sejm! A Ty do mnie: Przestań, bo mi się kamera trzęsie! Pamiętasz? A Katyń? Ta długa podróż pociągiem z Warszawy, kiedy opiekowało się nami Wojsko Polskie i jeden z żołnierzy tak był Tobą zauroczony, że podarował Ci swój czarny beret z orzełkiem, co mogło mu grozić poważnymi konsekwencjami bo gdzie szacunek dla munduru?! I chodziliśmy po tej uświęconej katyńskiej trawie z naszymi małymi kamerami. I było bardzo dużo ludzi, i przemówienia, i msza, a po mszy zabrzmiał dzwon, ten nisko zawieszony, nieoperowalnego raka mózgu. Postęp choroby był nieubłagany i bezlitośnie szybki. Nie dał rodzinie ani przyjaciołom czasu na przygotowanie się na najgorsze. Aneta umarła wieczorem 4 czerwca w szpitalu w Antofagaście. Wiadomość o chorobie i śmierci Anety była szokiem dla jej przyjaciół. I nagle okazało się, jak wielu ich miała. Ogromna liczba i napływających ze wszystkich zakątków świata uświadomiły rodzinie i najbliższym, jak wielu ludzi potrafiła sobie zjednać i zaistnieć w ich życiu. Niech świadectwem tego będzie także ich hojna reakcja na apel o pomoc w pokryciu kosztów leczenia Anety w Chile. Trzy lata temu, po śmierci Jagny, Aneta napisała o niej między innymi takie zdanie: Jej entuzjazm był zaraźliwy. Jak bardzo to określenie odnosi się również do niej samej! Aneta wręcz tryskała energią. Żyła pełnią życia, z cudowną niecierpliwością, z ogromną pasją, ciekawa ludzi i świata. I taką ją zawsze będziemy pamiętać. Nie można się pogodzić i trudno zrozumieć jej tak okrutnie wczesne odejście. Ale niech czują się uprzywilejowani ci, którzy mieli szczęście ją znać... Janusz Guttner nisko, żeby Oni go też usłyszeli... I kiedy dzwon zabrzmiał, to milczący dotąd las zaczął się kołysać i szumieć. To było tak, jakby Oni do nas mówili... Pamiętasz? A Warszawa... Ciepło było i słonecznie, bo rocznica Powstania Warszawskiego, czyli środek lata i w ogródku między Mokotowem i Ochotą zebraliśmy wokół stołu kilku powstańców warszawskich, czyli bardzo starszych panów, a do tego dwóch z nich z Kaliforni. Jak ci starsi panowie młodnieli, opowiadając o tamtych dniach sierpniowych 44 roku! Pamiętasz? I filmowaliśmy ich rozmowy i opowieści na zmianę, żeby było sprawiedliwie bo na stole była kawa i ciastka, i wino... I założę się, że oni wszyscy w Tobie się podkochiwali... A już dużo, dużo później, kiedy przyjechał Edgardo, to muszę Ci powiedzieć, że było cudownie patrzeć na Was. I można było patrzeć na Was bez przeszkód, bo nie widzieliście wiele poza sobą. I pojechaliśmy nad Tamizę koło Teddington Lock i coś żeśmy zjedli, i coś żeśmy wypili, i było ciepło, i słonecznie, i tak dobrze Pamiętasz? I jak można pisać wspomnienie o kimś, kto był i ciągle jest, i zawsze będzie z nami... Janusz Guttner

16 16 takie czasy 10 lipca 2010 nowy czas Pozostałości zamku tenczyn, drugiego co do wielkości zamku Małopolski, nazywanego za czasów swojej świetności małym wawelem, powoli znikają z powierzchni ziemi. w palacu Potockich w krzeszowicach sypie się elewacja w stylu renesansu włoskiego, rdzewieją kute zdobienia, straszą wybite szyby w oknach. Mały Wawel i przewrócona komoda Aleksandra Ptasińska Zabytkowy, XIX-wieczny pałac projektu Franciszka Marii Lanciego w podkrakowskich Krzeszowicach popada w ruinę. Sypie się elewacja w stylu renesansu włoskiego, rdzewieją kute zdobienia, straszą wybite szyby w oknach. W środku butwieją drewniane boazerie, blakną malowidła na ścianach, a pozostałe po dawnych mieszkańcach meble i dokumenty przechodzą zapachem stęchlizny. Parkowe aleje, niegdyś dębowe, poprzeplatane rzadkimi w Polsce okazami drzew (miłorząb, tulipanowiec amerykański, platan, korkowiec amurski, katalpa, leszczyna turecka) zarastają samosiejkami pospolitych gatunków. Kilka kilometrów dalej, we wsi Rudno, pozostałości zamku Tenczyn, drugiego co do wielkości zamku Małopolski, nazywanego za czasów swojej świetności małym Wawelem, powoli znikają z powierzchni ziemi. Dziedziniec zarasta trawą i krzakami, spomiędzy których wyzierają rozbite butelki, papiery i kubeczki po lodach. Dziś nawet ciężko stwierdzić, jaki kształt pierwotnie miał zamek. Z jedynej w Polsce warowni, wybudowanej na stożku wulkanicznym, niegdyś dobrze widocznej z okolicznych wsi, goszczącej i Mikołaja Reja, i króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, ongiś będącej więzieniem dla najważniejszych jeńców spod Grunwaldu pozostały dziś jedynie okazałe ruiny. Losy pałacu w Krzeszowicach (który pomimo swego uroku po wybudowaniu był porównywany przez miejscową ludność z przewróconą komodą) i zamku w Rudnie podzielają tysiące innych zamków, dworków i pałaców w Polsce. Dawniej centra kultury i życia politycznego, dowody świetności polskiej magnaterii, świadkowie historii, placówki tradycji i postępu zarazem, dziś są przedmiotem sporów między byłymi a obecnymi właścicielami i najczęściej popadają w ruinę. Jak to możliwe? Przyjrzyjmy się historii. zabrać bogatym Już 6 września 1944 roku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego wydał dekret o przeprowadzeniu reformy rolnej, która objęła nieruchomości ziemskie pozostające w posiadaniu Skarbu Państwa, będące własnością Niemców lub Polaków narodowości niemieckiej, osób skazanych za przestępstwa przeciwko Państwu oraz stanowiące własność albo współwłasność osób fizycznych lub prawnych, jeżeli ich rozmiar łączny przekracza bądź 100 ha powierzchni ogólnej, bądź 50 ha użytków rolnych. Wraz z nieruchomościami przejęto cały inwentarz żywy, wyposażenie domów, zgromadzone kosztowności i dzieła sztuki, a nawet przedmioty osobiste. Reforma rolna uderzyła przede wszystkim w polskie ziemiaństwo, które było uważane za największego wroga nowego ustroju, posiadając większość środków produkcji w swoich rękach. Przymusowa parcelacja skonfiskowanego majątku była tylko jednym z wielu działań podejmowanych w celu wprowadzenia w Polsce ustroju komunistycznego. Wszelkie oznaki sprzeciwu były brutalnie tłumione (art. 2 o ochronie państwa brzmi: Kto udaremnia lub utrudnia wprowadzenie w życie reformy rolnej, albo nawołuje do czynów skierowanych przeciw jej wykonywaniu lub publicznie pochwala takie czyny, podlega karze więzienia lub karze śmierci ). W latach znacjonalizowano w sumie 9707 majątków ziemskich, o łącznej powierzchni 3,49 mln ha. Prawie jedną trzecią rozparcelowano pomiędzy 387 tys. rodzin, część przeznaczono na ośrodki szkoleniowe i placówki wzorcowe, resztę stanowiły grunty leśne i gospodarstwa wodne. czekając na ustawę Mimo że w ubiegłym roku świętowaliśmy już dwudziestą rocznicę obalenia komunizmu i transformacji ustrojowej w Polsce, nowym, demokratycznym władzom nadal nie udało się uregulować niektórych spraw z niechlubnej przeszłości. Większość państw postkomunistycznych przeprowadziła reprywatyzację już we wczesnych latach dziewięćdziesiątych (Czechosłowacja 1990 i 1991, Litwa, Łotwa i Estonia , Bułgaria 1992, Węgry 1991, Rumunia 2001). Polska od ponad dwudziestu lat jest niemalże w punkcie wyjścia. Od 1989 roku każdy z kolejnych rządów zajmował się tematyką reprywatyzacji. Początkowo udało się zwrócić majątek kościelny oraz mienie związków zawodowych, ale na tym etapie reprywatyzacja w Polsce się zakończyła. Jedyną możliwością odzyskania utraconego majątku były i nadal pozostają indywidualne procesy sądowe wytaczane przez coraz to większą liczbę poszkodowanych bądź ich spadkobierców. Mnożą się również przypadki dochodzenia swoich praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Najbliżej uchwalenia stosownej ustawy byliśmy w 2001 roku. Rządowy projekt ustawy o reprywatyzacji nieruchomości i niektórych ruchomości osób fizycznych przejętych przez Państwo lub gminę miasta stołecznego Warszawy oraz o rekompensatach wpłynął do Sejmu 20 września 1999 roku. Projekt uzyskał pozytywną opinię co do zgodności z prawem unijnym i choć sprawy tego typu nie należą do kompetencji Unii Europejskiej podkreślano wagę prawa własności w całej jednoczącej się Europie. Zastrzeżenia skierowano jedynie wobec art. 3, w którym regulowane są kwestie obywatelstwa osób mogących się ubiegać o odszkodowanie na niekorzyść osób nieposiadających obywatelstwa polskiego. 7 marca 2001 roku Sejm RP przyjął ustawę reprywatyzacyjną, którą dwa tygodnie później, 22 marca, zawetował prezydent Aleksander Kwaśniewski. MiMo że w ubiegłym roku świętowaliśmy już dwudziestą rocznicę obalenia komunizmu i transformacji ustrojowej w Polsce, nowym, demokratycznym władzom nadal nie udało się uregulować niektórych spraw z niechlubnej Przeszłości. jedyną Możliwością odzyskania utraconego Majątku były i nadal Pozostają indywidualne Procesy sądowe wytaczane Przez coraz to większą liczbę Poszkodowanych bądź ich spadkobierców. Porażka ta nie spowodowała zaniechania tematu reprywatyzacji, tym bardziej że w procesach indywidualnych już wtedy zwrócono majątek o wartości ponad 2 mld zł i wypłacono kilkaset milionów złotych odszkodowań. W grudniu 2002 roku przedstawiciele resortu Skarbu Państwa zaprezentowali Sejmowej Komisji Skarbu założenia do nowej ustawy reprywatyzacyjnej. Wielkość roszczeń, które mogłyby podpaść pod ustawę, oszacowano na ponad 35 mld zł. W celu ich pokrycia planowano uruchomienie rezerwy reprywatyzacyjnej, wykorzystanie mienia Skarbu Państwa, wykorzystanie środków zgromadzonych w funduszu reprywatyzacyjnym, emisję papierów dłużnych oraz rekompensaty w naturze. Na tym jednak temat się zakończył, a poszkodowani, którzy z nadzieją przyglądali się pracom nad ustawą, znów musieli indywidualnie sądzić się o każdy hektar zagrabionego majątku. Przez kilka kolejnych lat nic się w tej kwestii nie działo. Co prawda, często pojawiały się głosy o założeniach do ustawy, ale konkretów brakowało. Dopiero 9 lutego 2009 roku udało się stworzyć Projekt ustawy o świadczeniach pieniężnych przyznawanych niektórym osobom, których dotyczyły procesy nacjonalizacji. Przez pojęcie to rozumiano poszkodowanych zarówno w wyniku dekretów PKWN z lat , jak i przez ustawy wydane przez Sejm PRL oraz ich spadkobierców. W projekcie ustawy przewidziano przede wszystkim rekompensaty w postaci pieniężnej lub przeniesienie własności nieruchomości za dopłatą, ale tylko w przypadku, gdy ta nieruchomość nadal znajduje się w rękach Skarbu Państwa, gminy lub osoby prawnej. Na wypłatę ewentualnych rekompensat trzeba by było jednak poczekać do 15 lat, ponieważ Skarb Państwa będzie na bieżąco gromadził środki na świadczenia. Sprzeciw wobec projektu zgłosiły gminy, które obawiały się konieczności partycypacji w finansowaniu odszkodowań. Zastrzeżenia do nowego projektu mieli również sami poszkodowani, którzy mogliby zostać objęci ustawą. Przede wszystkim w projekcie jest mowa o rekompensacie, co oznacza niepełne odszkodowanie, mające tylko złagodzić doznane krzywdy, a nie oddać rzeczywistą wartość utraconego majątku. Ustawa właściwie nie ma charakteru reprywatyzacyjnego, ponieważ nie przewiduje zwrotu mienia w naturze, a jedynie świadczenia pieniężne oraz możliwość odpłatnego przeniesienia własności z zastosowaniem ulg. Zadowolona jest natomiast bardzo liczna grupa poszkodowanych, którzy nie mają polskiego obywatelstwa. Projekt bowiem zakłada, że o rekompensatę będą mogły ubiegać się nawet osoby, które miały obywatelstwo polskie tylko w momencie utraty mienia lub ich spadkobiercy (poprzedni projekt zawężał grupę do obecnych obywateli polskich). oddać czy Może nie? Konieczność uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej jest niezaprzeczalna. Znacjonalizowany majątek jest przedmiotem wielu sporów, a nieuregulowany stan prawny powoduje powstawanie dodatkowych kosztów (sądowych, na utrzymanie obiektów, z tytułu utraconych korzyści itp.), blokuje inwestycje zainteresowanych podmiotów oraz utrudnia renowację i zagospodarowanie obiektów. Niszczeją części zabytkowych majątków, które nie tylko mają wartość sentymentalną dla byłych właścicieli, ale także ogromną wartość kulturową i historyczną dla całego narodu. Po transformacji ustrojowej w 1989 roku Polska powinna dołożyć wszelkich starań, aby odciąć się od komunistycznej przeszłości i zbudo-

17 nowy czas 10 lipca takie czasy Lista dłużników będzie większa Od 14 czerwca funkcjonują w Polsce przepisy, które upraszczają procedurę wpisywania osób na listę dłużników. Do tej pory na listę Krajowego Rejestru Długów mogły zgłaszać potencjalnych kandydatów tylko przedsiębiorstwa, a teraz mają taką możliwość również osoby prywatne. wać silne, demokratyczne państwo prawa. Reprywatyzacja przysłużyłaby się z pewnością tej sprawie. Warto się przyjrzeć jednak również argumentom wysuwanym przez przeciwników reprywatyzacji. Przerażający jest ogromny koszt całego przedsięwzięcia (szacuje się, że roszczenia wszystkich poszkodowanych mogłyby sięgnąć 140 mld zł), którego nie da się pokryć ani z funduszu reprywatyzacyjnego, ani z budżetu państwa. Nie można też zwrócić części majątków, które obecnie nie znajdują się już w rękach Skarbu Państwa czy samorządów, lecz prywatnych właścicieli. Próby podejmowania działań reprywatyzacyjnych w przypadku takich obiektów niosłyby ze sobą ryzyko pokrzywdzenia nowych właścicieli i ich prawa do własności. Słuszne obawy mają samorządy, ponieważ w ich przypadku odebranie niektórych obiektów oznaczałoby utratę lokali dla urzędów, szkół, organizacji, ośrodków itd. W końcu groźba pojawienia się ogromnych komplikacji formalnych i niebezpieczeństwa nadużyć, ze względu na niepełną a w niektórych przypadkach zupełnie brakującą dokumentację poświadczającą utratę majątku na rzecz Skarbu Państwa. CZas Na ZadoŚĆuCZyNieNie Reforma rolna, ponad 65 lat od wejścia w życie, nadal jest powodem burzliwych sporów i procesów sądowych, a także podziałów w społeczeństwie. Pozbawienie majątków polskich rodów było niemalże aktem wandalizmu, ponieważ odbywało się bez poszanowania nie tylko prawa własności, ale także godności osobistej (rodziny wypędzano często w hańbie, ograbiano z kosztowności i dzieł sztuki oraz pamiątek rodzinnych), a w dekrecie z 1944 roku zrównano tę bardzo niepopularną wówczas grupę społeczną posiadaczy ziemskich z wywłaszczonymi obywatelami niemieckimi i zdrajcami wojennymi. W czasach PRL-u z oczywistych przyczyn rody nie mogły liczyć na przychylność władz, natomiast od 1989 roku, kiedy to zaistniała możliwość rozprawienia się z przeszłością należycie, rząd zrobił bardzo niewiele w kwestii reprywatyzacji i zadośćuczynienia byłym właścicielom lub ich spadkobiercom. Konkretnych rozwiązań nadal brakuje, a jednocześnie mnożą się procesy sądowe, w których byli właściciele lub ich spadkobiercy zaskarżają decyzje wywłaszczające i domagają się zwrotu majątków od przerażonych i najczęściej niechętnych ugodom obecnych właścicieli. Jak podaje Rzeczpospolita, w latach zostało zakończonych prawie 1800 spraw reprywatyzacyjnych, ponad 400 z nich z korzyścią dla dawnych właścicieli, choć nie prowadzi się statystyk, ile z tych spraw rzeczywiście miało związek z reformą rolną. Czy po tylu latach wolnej Polski nadszedł wreszcie czas, by pomyślnie rozwiązać ten bolesny dla wielu problem? Tekst i zdjęcia: Aleksandra Ptasińska Przemysław Kobus Wystarczy kilkaset złotych długu, tytuł wykonawczy i niesolidny kontrahent trafia na listę. Jest to informacja ważna także dla tych, którzy w pogoni za pracą opuścili kraj, zostawiając tu czasem niewielkie długi. Po powrocie do Polski może się okazać, że przykładowy Kowalski, który przyjechał z Londynu, nie dostanie żadnego kredytu czy pożyczki, bo jego nazwisko figuruje w rejestrze. W związku ze zmianami pojawiają się pytania czy przypadkiem lista nie wydłuży się do gigantycznych rozmiarów, czy lista ta nie będzie nikogo krzywdziła? Według ustawodawcy celem wprowadzenia zmian jest zmobilizowanie niesolidnych dłużników, którzy zdając sobie sprawę z przeciągających się procesów sądowych czy też zwykłej niemocy odpowiednich organów w ściąganiu zaległości, mieli w tzw. głębokim poważaniu regulowanie należności. Wpis na listę ma być straszakiem, bo powoduje dość nieprzyjemne konsekwencje. Efektem wpisania dłużników mogą być problemy z zaciągnięciem kredytu czy robieniem zakupów na raty wyjaśniał w mediach prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki. Prócz tego informacja o dłużniku będzie dostępna nie tylko w Polsce, ponieważ zmiany idą dość daleko i pozwalają na wymianę takich informacji między odpowiednimi rejestrami Unii Europejskiej, Konfederacji Szwajcarskiej i krajów EFTA, co oznacza, że potencjalnego kredytobiorcę będzie można sprawdzić niemal na całym świecie. W przekonaniu Biura Informacji Gospodarczej to doskonałe narzędzie mobilizacji dłużników. Jak to wszystko może działać? Są zapewnienia, że jakiekolwiek pomyłki będą wykluczone. Przypadkowe osoby do rejestru nie trafią, wyklucza się również wpisanie kogoś na listę ze zwykłej ludzkiej złośliwości. Osoba prywatna musi posiadać bowiem tytuł wykonawczy i to uzyskany w sądzie. Żeby taki tytuł otrzymać, należy mieć zaświadczenie o udzieleniu komuś pożyczki. Koszt tego przedsięwzięcia nie jest zbyt wysoki od 30 złotych wzwyż. Samo postępowanie może jednak potrwać kilka tygodni. Pokazuje to więc, że zmiany dotyczą dłużników notorycznie i z premedytacją uchylających się od regulowania rachunków. Nowe prawo jednak jak wskazują specjaliści nie jest doskonałe. Na listę dłużników będzie można trafić za niezapłacone rachunki oraz zaległości ratalne. Nie trafi się tam jednak, jeśli ma się problemy z uregulowaniem składek ZUS czy podatków gminnych. Przepisy nie wprowadziły możliwości wpisywania na listę za takie przewinienia. Nawet zaległe mandaty od policjantów nie będą ścigane pośrednio dzięki rejestrowi. Pominięcie tych rozwiązań powoduje, że system informacji gospodarczej jest wciąż nieszczelny podkreślał w jednym z wywiadów Mariusz Hildebrand, szef Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor. Warto jednak podkreślić, że choć zmiany te są jeszcze niedoskonałe, to stanowią jakiś przejaw wzmocnienia pozycji szarych Kowalskich wobec niesolidnych i sprytnych dłużników. Dodajmy tylko, żeby zgłosić osobę prywatną do rejestru długów, kwota, której się domagamy, musi być wyższa od 200 złotych. W przypadku przedsiębiorstwa zaś to co najmniej 500 złotych długu. ARTERIA ZAPRASZAMY 9-11 WRZEŚNIA!!! KRYPTY KOŚCIOŁA ST. GEORGE THE MARTYR, BOROUGH HIGH STREET. TRZY DNI ZE SZTUKĄ I MUZYKĄ POLSKICH ARTYSTÓW MIESZKAJĄCYCH W LONDYNIE!!!

18 18 wędrówki w czasie i przestrzeni 10 lipca 2010 nowy czas Na ścieżce mokrej od rosy Włodzimierz Fenrych Dary każdy potrafi przynieść. Ja chciałbym znaleźć kogoś, kto mógłby je zabrać. Maulana Rumi Chodź, pokażę ci dzielnicę rozkoszy mówi Richie i zapuszczamy się w mroczne uliczki, by zobaczyć tętniące życie Taipei o północy. Za budynkiem zabytkowej buddyjskiej świątyni, pośród zabudowanych ciasno uliczek, bujnie toczy się życie mimo późnej pory. Sama świątynia już jest zamknięta o tej porze w nocy, zasunięte kraty, zapach kadzidełek się rozwiał, ale o kilka ulic dalej lśnią okna nocnych lokali, tłumnie kręcą się ludzie. Różowe węże odarte ze skóry wiszą w witrynach, zaduch, zapach żółwiowej zupy, czosnku i w ogóle dymy chińskiej kuchni. Żółwie w jednej z restauracyjek pije się ich krew, rozkrawa terrapiny żywcem, nożem przygważdżając głowę do deski, odrzyna się resztę i z tej reszty do dwóch szklaneczek wlewa gęstą ciecz, dla pani i dla pana, to podobno na miłość. Mój znajomy Chińczyk powiada, że wzwód po tym jest jak siekiera. Tylko dwie restauracje z terrapinami są otwarte, pary tłoczą się przed nimi, czekając na swoją szklaneczkę wzmacniającego napoju, podczas gdy terrapiny, powoli ruszając łapkami, czekają na swoją kolejkę, tłocząc się w wielkim słoju. Chodź teraz tutaj mówi Richie. Wchodzimy w labirynt zaułków i zakamarków. Tu w pomarańczowym blasku latarń, w pomalowanych na czerwono bramach tajemniczych przybytków stoją śliczne dziewczyny, naprawdę śliczne chińskie buzie, nastolatki. W za ciasnym zaułku zaduch jeszcze większy, ale to już nie zupa żółwiowa, tylko pot i coś jeszcze. Przemykamy się szybko, uliczka jest tak ciasna, że niemal ocieramy się o te dziewczęta, widzę ich twarze z bliska. W przeciwną stronę przeciskają się faceci w białych koszulach i krawatach. Znów wychodzimy na szerszą ulicę z zapachem zupy żółwiowej. Tam na rogach też stoją dziewczyny, ale już nie takie młodziutkie i nie takie śliczne. Dziwne wibracje tam wśród tych burdeli mówię. Miałem wrażenie, jakby mnie coś bolało. Masz rację, też mi się zdawało, że mnie zaraz ktoś dźgnie nożem mówi Richie, a ja sobie myślę, z niemałą domieszką poczucia lepszości, że nie o to mi chodziło i że nie można ludzi tak mechanicznie z góry klasyfikować. A przecież przedwczoraj byłem na świętej górze Szytou Szan, celu pielgrzymek tajwańskich buddystów, w żeńskim klasztorze ogolonych na łyso i zapewne cnotliwych mniszek recytujących przed brzaskiem sutrę Brzeszczot Diamentowy Przekraczającej wszystko Mądrości do rytmu wystukiwanego na drewnianej rybie, a wczesnym przedpołudniem przez całą godzinę bijących pokłony przez ołtarzem Amidy, baaardzo powoooli, jaaakby w zwolniooonym fiiiilmie i śpieeewająąących róóównie powoooli Naaamooo Aaammmiiitooofooo, czyli Czczcześśść Niiiezzzmmmiiierzrzrzooonnneeejjj Śśświiiaaatłłłooośśściii, wszystko to wśród dymu kadzidełek i w promieniach ukośnie wpadającego łagodnego słońca. Przez całe przedpołudnie słońce było łagodne, jeśli w ogóle było, bo górę spowijała gęsta mgła, i przemieszczałem się od klasztoru do klasztoru niemal po omacku, właściwie nie wiedziałem, gdzie idę. Znienacka wyłaniało się przede mną z obłoku tysiąc plastikowych bodhisattwów albo jakaś świątynia bez żywego ducha, albo i świątynia z żywym duchem mówiącym po angielsku i mogącym mi wyjaśnić, o co tu chodzi. Na Szytou Szan jest wiele klasztorów, ale nie prastarych jak na świętych górach kontynentu tutaj wszystkie są nowe, betonowe, zbudowane po ostatniej wojnie. Mimo to pielgrzymi przybywają licznie i mnisi żyją z tego, co pielgrzymi im uiszczą. Żebrać mnisi nie wychodzą, w Chinach ten zwyczaj wyszedł z użycia, choć w innych buddyjskich krajach jest on uważany za bardzo ważny. Chodzi o to, że buddyzm nie głosi doktryny, lecz Drogę, czyli praktykę, a pierwszym krokiem na drodze z płonącego domu na ścieżkę mokrą od rosy (że użyję obrazu z przypowieści zawartej w Sutrze Lotosu) jest bezinteresowne dawanie. Chodzi też o to, by mnisi uczyli się pokory i nie uważali się za lepszych niż inni, a jeśli żyją z tego, co im inni dadzą, to jest szansa, że im się to uda. Mnisi na Szytou Szan nie żebrzą, ale i tak żyją z tego, co im inni przyniosą. Mgła zaczęła się rozwiewać około południa, a ja, oparty o murek na tarasie jednego z klasztorów, spoglądałem na drugą stronę doliny, gdzie wyłaniał się ledwo jeszcze widoczny zarys wielopiętrowej pagody. Mgła opadała, bambusy wokół klasztoru ociekały rosą, krople kapały na mech. Drogą w górę doliny jechało jakieś auto, taksówka z Taipei. Zatrzymało się na małym parkingu obok mojego tarasu i wysiadła z niego para turystów. Wyglądali na bogatych Amerykanów drogi aparat fotograficzny dyndający na brzuchu, twarz pod jaskrawym makijażem próbującym zakryć zmarszczki, Przechodzili obok mnie, ale nie spoglądali na mnie długowłosego i obdartego włóczęgę z krytycyzmem, Przeciwnie, uśmiechnęli się i Powiedzieli dzień dobry. uszedłszy kilkadziesiąt metrów Przystanęli i Pani nagle zawróciła, Podeszła znów do mnie i wyjąwszy z Portfela tysiąc tajwańskich dolarów drżącym głosem Powiedziała: na Pewno nie masz za dużo Pieniędzy, ja mam ich dużo, Proszę Przyjąć ode mnie ten Podarek. typowe cechy. Zwiedzali sobie świątynię, podczas gdy ja stałem oparty o murek i mierzyłem ich wzrokiem, a przez głowę przepływały mi myśli pełne krytycyzmu względem takich bogatych amerykańskich turystów zwiedzających świat w sposób, w jaki go zwiedzają. Potem ruszyli ścieżką ułożoną z kamieni w kierunku następnego klasztoru. Przechodzili obok mnie, ale nie spoglądali na mnie długowłosego i obdartego włóczęgę z krytycyzmem, przeciwnie, uśmiechnęli się i powiedzieli: Dzień dobry! Uszedłszy kilkadziesiąt metrów, przystanęli i pani nagle zawróciła, podeszła znów do mnie i wyjąwszy z portfela tysiąc tajwańskich dolarów, drżącym głosem powiedziała: Na pewno nie masz za dużo pieniędzy, ja mam ich dużo, proszę przyjąć ode mnie ten podarek. Ależ nie zacząłem protestować. Sarmacka duma odezwała się we mnie. Poradzę sobie, przecież o nic nie prosiłem. Nie szkodzi, na pewno ci się przyda. Proszę to przyjąć. Ja wczoraj byłam w kościele i przeżyłam coś bardzo ważnego i koniecznie chciałabym ci coś dać. Nad ścieżką pochylały się mokre bambusy, a ja nie wiedziałem, czy odmówić.

19 nowy czas 10 lipca kultura Cieślewicz w Londynie 15 lipca w Royal College of Art zostanie otwarta retrospektywna wystawa prac jednego z najwybitniejszych polskich artystów, a jednocześnie najbardziej wpływowych grafików i projektantów europejskich XX wieku Romana Cieślewicza Agnieszka Stando Jest to pierwsza tak rozbudowana retrospektywa tego artysty w Wielkiej Brytanii, koncentrująca się na jego życiu i twórczości. Obejmuje ponad 150 jego najważniejszych prac, głównie plakatów. Większość z nich pochodzi z najbogatszych i najistotniejszych zbiorów w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Na ekspozycji znalazły się też prace z Muzeum Sztuki w Łodzi oraz prywatnej kolekcji Cezarego Pieczyńskiego. Projekt jest częścią Polska! Year Roku Polskiego w Wielkiej Brytanii. Nazwisko Cieślewicza pojawia się w różnych kontekstach gdy mowa o europejskim pop-arcie, surrealizmie, dziedzictwie konstruktywistów, o sztuce plakatu, polskiej szkole plakatu, projektowaniu reklamowym itd., co świadczy o wszechstronności artysty i różnorodności jego prac. Są one jednocześnie dobrze rozpoznawalne i lubiane, jego plakaty sprzedawane w galeriach i przez internet osiągają bardzo wysokie ceny. Roman Cieślewicz urodził się 13 stycznia 1930 roku we Lwowie. Po dyplomie w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w 1955 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie w latach był dyrektorem artystycznym awangardowego miesięcznika Ty i Ja, kreującego nowoczesny styl w polskim projektowaniu graficznym. W 1963 roku wyjechał na stałe za granicę, a w 1971 roku uzyskał obywatelstwo francuskie. W Paryżu został redaktorem artystycznym tygodnika Elle, współpracując jednocześnie z francuskim Vougue (pracował m.in. z Guyem Bourdinem i Helmutem Newtonem). W tym okresie był również członkiem elitarnej grupy surrealistów Panique założonej przez Rolanda Topora wraz z Fernando Arrabalem i Alejandro Jodorowskym. Na początku lat osiemdziesiątych zaprojektował dekoracje gmachu francuskiego parlamentu dla uczczenia Rewolucji Francuskiej oraz udekorował paryski ratusz z okazji setnej rocznicy urodzin Charlesa de Gaulle a. Największe sukcesy we Francji przyniosły mu plakaty i projekty katalogów do prestiżowych wystaw Paryż Berlin i Paryż Moskwa w Centrum Pompidou, z którym współpracował od jego otwarcia, tworząc prace nawiązujące do realizacji radzieckiej awangardy lat dwudziestych XX wieku. Cieślewicz brał udział we wszystkich najważniejszych prezentacjach plakatu na świecie. Jednocześnie jego grafiki, kolaże, plakaty i fotografie były pokazywane na ponad stu wystawach indywidualnych. Prywatnie Roman Cieślewicz był mężem wybitnej rzeźbiarki Aliny Szapocznikow. Najpierw w Warszawie, potem w Paryżu znajdował się w centrum życia artystycznego i towarzyskiego, był osobą niezwykle twórczą i krytyczną. Jego surrealistyczna wyobraźnia wzbogaciła środki wyrazu artystycznego w komunistycznej Polsce, potem, mieszkając na Zachodzie, często w swoich pracach wyrażał ostrą krytykę konsumpcjonizmu. Projekty Cieślewicza nierzadko przyjmowały formę wystąpień w obronie godności człowieka w obliczu niesprawiedliwości, np. w projekcjach na najważniejszych zabytkach Paryża zorganizowanych w 1989 roku dla uczczenia dwusetnej rocznicy Rewolucji Francuskiej. Ulubionymi narzędziami artysty były nie pędzel czy ołówek, ale nożyczki i skalpel do papieru. Pracując techniką kolażu, budował niezwykłe prace powstałe z fragmentów mniej lub bardziej znanych obrazów oraz z elementów własnych rysunków, grafik i fotografii. Jego pełne ekspresji prace zwracają uwagę przejrzystym przekazem plastycznym artysta często używał form geometrycznych, lubił zestawienia mocnych, żywych kolorów z czarno-białą kreską rysunku lub grafiki. Zawsze stawiałem na maksymalny obraz i maksymalną dawkę informacji. Wyobraźnia powinna mieć maksymalne bodźce wyznał w jednym z wywiadów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat swojego życia Cieślewicz szczególnie krytycznie odnosił się do współczesnych środków masowego przekazu. Dał temu wyraz m.in. w przenikliwym studium w formie wystawy i publikacji zatytułowanych Pas de Nouvelles Bonnes Nouvelles (Brak wiadomości to zła wiadomość). Na londyńskiej wystawie można zobaczyć plakaty filmowe powstałe w Polsce w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, m.in. plakat do Zawrotu głowy Alfreda Hitchcocka. Są tu także kolaże będące ilustracjami klasyków literatury XX wieku, np. Ulica Krokodyli i Sanatorium pod Klepsydrą Brunona Schulza oraz Bogowie są spragnieni Anatola France a, a także okładki magazynów, w tym wykonany dla Opus znany na całym świecie wizerunek Supermanów-bliźniaków CCCP/USA. Można również obejrzeć plakaty zaprojektowane dla paryskiego Centrum George Pompidou. Roman Cieślewicz należał do europejskiej czołówki artystów tworzących nowoczesną kulturę wizualną i nowy język reklamy. Język skrótów myślowych, skojarzeń, ekspresyjnych zestawień formalnych i treściowych. Tworzył obrazy zbudowane z różnorodnych elementów naszego kolorowego świata. ROMAN CIEŚLEWICZ Wystawa jednego z najciekawszych grafików XX wieku Royal College of Art Gulbenkian Galleries Kensington Gore Londyn SW7 2EU 16 lipca 7 sierpnia 2010 Poniedziałek sobota Piątek 16 lipca Wstęp wolny ADAGP,

20 20 rozmowy na czasie 10 lipca 2010 nowy czas Gitarzysta Z Maciejem Pyszem rozmawia Tomasz Furmanek Słychaćotobiecorazwięcejwśrodowiskumuzycznym,jednakwciąż niewieleotobiewiemy. Po cho dzę z Ryb ni ka nie da le ko Ka to - wic, miesz ka łem tam do 19 ro ku ży cia, po tem prze nio słem się do Wro cła wia, gdzie (ta ka cie ka wost ka) przez dwa la ta stu dio wa łem pra wo. Przez ca ły ten czas, oczy wi ście, gra łem, gdyż gra nie na gi ta - rze za wsze by ło mo ją pa sją. W 2003 ro - ku przy je cha łem do Lon dy nu, że by tę pa sję kon ty nu ować i re ali zo wać w ży ciu. Kiedyzacząłeśgrać? Moj star szy ku zyn grał na gi ta rze w ze - spo le roc ko wym, za fa scy no wa ło mnie to, ja też tak chcia łem. To był ten pierw szy mo ment. Mia łem ja kieś 11 lat, pa mię tam, że po wie dzia łem ro dzi com, iż chciał bym uczyć się grać na gi ta rze. Za czą łem cho - dzić na lek cje, przez dwa la ta mia łem za - ję cia z na uczy cie lem, któ ry po mógł mi opa no wać pod sta wy gry na gi ta rze. Po tych dwóch la tach mia łem wra że nie, że da lej mu szę już uczyć się sam. Czyliwłaściwiemożnacięnazwaćsamoukiem Wy da je mi sie, że ni gdy nie lu bi łem tzw. au to ry te tu czy sy tu acji, w któ rej ktoś mi coś na rzu cał. Szko łę ko ja rzy łem z za sa dą, że coś się ro bi w ta ki, a nie in ny spo sób, a ja za wsze chcia łem się uczyć z róż nych źró deł, róż nych po dejść do gry na in stru - men cie. Być mo że za uwa ży łem, że oso by, któ re cho dzą do szko ły czy koń czą szko łę mu zycz ną, w pe wien spo sób gra ją po dob - nie... Być mo że oba wia łem się, że szko ła stłu mi mo ją ory gi nal ność? Grasznabardzowysokimpoziomie, udowadniaszwięc,żenieszkołaczyni mistrza.wydajesię,żemiałeśświadomośćtegowbardzomłodymwieku. Tak, mia łem. I mia łem też świa do - mość, że gra nie na gi ta rze jest tym, co w ży ciu chciał bym ro bić naj bar dziej. Nie wie dzia łem wte dy jesz cze, czy to bę - dzie moż li we. By ło to w sfe rze ma rzeń, ale wie dzia łem, że sam chcę od kry wać mu zy kę. Czymyślałeśwtedy,żetrzebamieć jakiśtzw.solidnyzawód,amuzykato takapasja,cośdodatkowego? To by ło tro chę ta kie ra cjo na li zo wa nie pod wpły wem ro dzi ny, zna jo mych i śro - do wi ska, w któ rym by łem. Pró ba pod ję - cia stu diów po mo gła mi zro zu mieć, że mu zy ka jest dla mnie tak waż na, że nie mo gę trak to wać jej dru go pla no wo, że ni - W Londynie nie ma rzeczy niemożliwych Zespół Dobra Mind po raz pierwszy ujrzałem podczas londyńskiej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Publiczność przyjęła muzyków bardzo serdecznie. Potężna dawka pozytywnej energii będącej wypadkową rockowego zacięcia i folkowego bujania znakomicie trafiła do słuchaczy. Do bra Mind już wkrót ce, bo 19 lip ca, za gra ko lej ny du ży kon cert, tym ra - zem w Car go. Klu bie do brze zna nym Po la kom, gdyż wie lu wy ko naw ców znad Wi sły mia ło oka zję tam się pre - zen to wać. Ze spół wy stą pi ja ko sup port Or ke stra Del Sol, szwedz ko -szkoc kie go ze spo łu o bał kań skim za cię ciu. Obok Do bra Mind na sce nie ze swo im ze - spo łem po ja wi się rów nież Ane ta Bar - cik, zna na czy tel ni kom No we go Cza su, zdo by wa ją ca w Lon dy nie co - raz szer szą gru pę fa nów. Do bra Mind to szóst ka mu zy ków: Ewa Zbo row ska śpiew; Ta de usz Pa - losz śpiew, in stru men ty per ku syj ne; Ma rek Wa skie wicz gi ta ra ba so wa; Ja kub Bro dziak drums; Kry stian Da ta śpiew, gi ta ra; Hu bert Igna to - wicz śpiew, gi ta ra. Hu ber ta, Mar ka i Ewę (resz ta na krót kich wa ka cjach w Pol sce) spotykam w knajp ce przy Wo od Gre en. Zacznijmywięcodpoczątku Hu bert: Za ło ży li śmy ze spół bo daj że na po cząt ku 2007 ro ku z Ta de uszem, któ ry jest rów nież współ twór cą czę ści utwo rów. Oprócz te go, że gra na in - stru men tach per ku syj nych, tak że śpie - wa. Ze spół prze cho dził przez ko lej ne fa zy roz wo ju. W skła dzie, w ja kim gra - my obec nie, wy stę pu je my od ja kichś 10 mie się cy. Ma rek: Ja chy ba je stem naj śwież - szym na byt kiem. Waszepierwszewystępy? H.: Czę sto za czy na ło się to od ta kich open mic ses sions. Na po cząt ku by ło nas trzech: Ta de usz, ja i ba si sta. Cho - dzi li śmy na ka me ral ne im pre zy, gdzie lu dzie zbie ra li się, by po słu chać mu zy - ki i wy pić pi wo. WstyczniuwystąpiliścienalondyńskimWOŚP-ie. H.: Ta de usz za wsze chciał wy stą pić na Or kie strze i dzi wił się, jak to jest, że w Lon dy nie jej nie ma. M.: Pró bo wa li śmy w Bri gh ton. Chcie li śmy za ła twić trans port, ale oka za ło się, że bę dzie z tym pro blem. I to chy ba Ta dek ja ko pierw szy do wie - dział się, że jed nak Or kie stra od bę dzie się w Lon dy nie. WOŚPodbyłsiępółrokutemu.Co odtejporydziałosięwzespole? H.: Za gra li śmy kil ka kon cer tów. Na - gra li śmy też wi deo. M.: Wzię ło ono udział w kon kur sie mu zycz nym. Je ste śmy rów nież w trak - cie na gry wa nia de mo. Do bra Mind pra cu je nad tym od dłuż sze go cza su. Sku pia my się nad do gra niem kil ku utwo rów. Już nie wie le nam bra ku je. Chce my, by ma te riał skła dał się z czte - rech utwo rów. Szu ka my wy daw cy i osób, któ re by nam po mo gły czę ściej grać. To jest waż ne dla nas. Ze spół roz wi ja się, gdy gra kon cer ty. Alewynieczekacienato,ażktoś dowasprzyjdzie.samijużorganizujecieswojewystępy. Zagraliściem.in.kilkakoncertów charytatywnych... H.: Idea kon cer tów cha ry ta tyw nych chy ba naj bar dziej prze ma wia ła do mnie. Dla te go też po sta no wi łem zor - ga ni zo wać kon cert w pol skiej pa ra fii, wie dząc, że jest tam spo ro zna jo mych i przyj dzie wie lu lu dzi. Po dob ne wy stę - py od by wa ły się tam już wcze śniej. Dla te go gdy Ha iti na wie dził ka ta - klizm, wy sze dłem z po my słem, by zor - ga ni zo wać więk szą im pre zę, któ rej nasz kon cert mógł by być uwień cze - niem. Oprócz kon cer tu by ła tam jesz - cze au kcja. Lu dzie wy sta wi li sto ły i sprze da wa li róż ne rze czy... M.: Waż ne w tej im pre zie by ło uczest nic two CA FOD, ka to lic kiej or -

Rozwiązywanie umów o pracę

Rozwiązywanie umów o pracę Ryszard Sadlik Rozwiązywanie umów o pracę instruktaż, wzory, przykłady Ośrodek Doradztwa i Doskonalenia Kadr Sp. z o.o. Gdańsk 2012 Wstęp...7 Rozdział I Wy po wie dze nie umo wy o pra cę za war tej na

Bardziej szczegółowo

Warszawa, listopad 2012 BS/151/2012 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE

Warszawa, listopad 2012 BS/151/2012 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE Warszawa, listopad BS/151/ PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul. Żurawia

Bardziej szczegółowo

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Okazuje się, że nie trzeba do tego wcale wiedzy komputerowej. Wśród przedstawionych rad nie ma bowiem ani jednej, która by takiej wiedzy wymagała. Dowiedz

Bardziej szczegółowo

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

Warszawa, wrzesień 2012 BS/123/2012 PREFERENCJE PARTYJNE WE WRZEŚNIU

Warszawa, wrzesień 2012 BS/123/2012 PREFERENCJE PARTYJNE WE WRZEŚNIU Warszawa, wrzesień BS/123/ PREFERENCJE PARTYJNE WE WRZEŚNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul. Żurawia

Bardziej szczegółowo

Warszawa, wrzesień 2014 ISSN NR 126/2014 PREFERENCJE PARTYJNE PO WYBORZE DONALDA TUSKA NA PRZEWODNICZĄCEGO RADY EUROPEJSKIEJ

Warszawa, wrzesień 2014 ISSN NR 126/2014 PREFERENCJE PARTYJNE PO WYBORZE DONALDA TUSKA NA PRZEWODNICZĄCEGO RADY EUROPEJSKIEJ Warszawa, wrzesień 2014 ISSN 2353-5822 NR 126/2014 PREFERENCJE PARTYJNE PO WYBORZE DONALDA TUSKA NA PRZEWODNICZĄCEGO RADY EUROPEJSKIEJ Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii

Bardziej szczegółowo

Warszawa, październik 2014 ISSN NR 140/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W PAŹDZIERNIKU

Warszawa, październik 2014 ISSN NR 140/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W PAŹDZIERNIKU Warszawa, październik 2014 ISSN 2353-5822 NR 140/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W PAŹDZIERNIKU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia 2014 roku Fundacja Centrum

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Rozmowa ze sklepem przez telefon Rozmowa ze sklepem przez telefon - Proszę Pana, chciałam Panu zaproponować opłacalny interes. - Tak, słucham, o co chodzi? - Dzwonię w imieniu portalu internetowego AmigoBONUS. Pan ma sklep, prawda? Chciałam

Bardziej szczegółowo

Warszawa, styczeń 2015 ISSN NR 5/2015 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU

Warszawa, styczeń 2015 ISSN NR 5/2015 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU Warszawa, styczeń 2015 ISSN 2353-5822 NR 5/2015 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia 2014 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w sierpniu NR 106/2017 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w sierpniu NR 106/2017 ISSN KOMUNKATzBADAŃ NR 106/ SSN 2353-5822 Preferencje partyjne w sierpniu Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych empirycznych

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU BS/7/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2004

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU BS/7/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2004 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA kwiecień 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 4 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych...

Bardziej szczegółowo

Zarządzanie zmianą. Czyli jak skutecznie minimalizować opór pracowników wobec zmian

Zarządzanie zmianą. Czyli jak skutecznie minimalizować opór pracowników wobec zmian Zarządzanie zmianą Czyli jak skutecznie minimalizować opór pracowników wobec zmian Plan prezentacji 1. Strefa komfortu i jej wpływ na gotowość do zmian. 2. Kluczowe przyczyny oporu wobec zmian i sposoby

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Opinie o Donaldzie Tusku jako przewodniczącym Rady Europejskiej NR 23/2017 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Opinie o Donaldzie Tusku jako przewodniczącym Rady Europejskiej NR 23/2017 ISSN KOMUNIKATzBADAŃ NR 23/2017 ISSN 2353-5822 Opinie o Donaldzie Tusku jako przewodniczącym Rady Europejskiej Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie

Bardziej szczegółowo

g o n iec goniec goniec

g o n iec  goniec goniec goniec g goniec fot. Rafphotostudio goniec goniec goniec Sta e stawki 24/7 Wy lij smsa o tr GONIEC na 816e ci 16 (koszt 5+ stan d sms**) Wybierz 020 8 nast pnie num4e97 4434 a np. 0048xxx & zar docelowy

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2013 BS/80/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU

Warszawa, czerwiec 2013 BS/80/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Warszawa, czerwiec 2013 BS/80/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2013 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Warszawa, lipiec 2012 BS/95/2012 PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU

Warszawa, lipiec 2012 BS/95/2012 PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU Warszawa, lipiec BS/95/ PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul. Żurawia 4a,

Bardziej szczegółowo

Jak zagłosują rolnicy? Zobacz najnowszy sondaż agrofakt.pl

Jak zagłosują rolnicy? Zobacz najnowszy sondaż agrofakt.pl https://www. Jak zagłosują rolnicy? Zobacz najnowszy sondaż agrofakt.pl Autor: Redaktor Naczelny Data: 19 października 2015 Kto zasiądzie w Sejmie i kto będzie tworzył nowy rząd? Czy będzie to rząd większościowy,

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA wrzesień 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 4 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych...

Bardziej szczegółowo

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy!

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! KLUCZODPOWIEDZIDOZADAŃZAMKNIĘTYCH zadania 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. Poprawna odpowiedź D B A D C D D C B C C B D B B C B

Bardziej szczegółowo

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy!

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! KLUCZODPOWIEDZIDOZADAŃZAMKNIĘTYCH zadania 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. Poprawna odpowiedź D B A D C D D C B C C B D B B C B

Bardziej szczegółowo

Preferencje partyjne we wrześniu

Preferencje partyjne we wrześniu KOMUNKAT Z BADAŃ SSN 2353 5822 Nr 119/ Preferencje partyjne we wrześniu Wrzesień Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne we wrześniu NR 127/2015 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne we wrześniu NR 127/2015 ISSN KOMUNIKATzBADAŃ NR 127/2015 ISSN 2353-5822 Preferencje partyjne we wrześniu Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 4

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 4 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 4 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to be angry with somebody gniewać się na kogoś Czy gniewasz

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w kwietniu NR 40/2017 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w kwietniu NR 40/2017 ISSN KOMUNKATzBADAŃ NR 40/ SSN 2353-5822 Preferencje partyjne w kwietniu Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych empirycznych

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POLITYK ROKU 2003 W POLSCE I NA ŚWIECIE BS/12/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2004

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POLITYK ROKU 2003 W POLSCE I NA ŚWIECIE BS/12/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2004 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Od juniora do seniora Program Edukacji Ekonomicznej

Od juniora do seniora Program Edukacji Ekonomicznej Od juniora do seniora Program Edukacji Ekonomicznej Roman Pomianowski Program realizowany jest przy wsparciu Czym jest edukacja ekonomiczna (EE) Znaczenie umiejętności odraczania nagrody Dziecko klientem

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2014 ISSN NR 45/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU

Warszawa, kwiecień 2014 ISSN NR 45/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Warszawa, kwiecień 2014 ISSN 2353-5822 NR 45/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia 2014 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

Preferencje partyjne w listopadzie

Preferencje partyjne w listopadzie KOMUNKAT Z BADAŃ SSN 2353 5822 Nr 147/ Preferencje partyjne w listopadzie Listopad Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz

Bardziej szczegółowo

Wyniki pierwszego kolokwium Podstawy Programowania / INF

Wyniki pierwszego kolokwium Podstawy Programowania / INF 1 Ab Hasan 240917 B 0,8 0,7-1,5 50% 2 Ad Tomasz 241149 A 1,0 0,9 0,8 2,7 90% 3 Al Adam 241152 A 0,8 0,5 0,5 1,8 60% 4 An Jan 241780 C 0,3 0,0-0,3 10% 5 An Jakub 241133 A 0,8 0,9 1,0 2,7 90% 6 An Kacper

Bardziej szczegółowo

Warszawa, listopad 2014 ISSN NR 154/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE

Warszawa, listopad 2014 ISSN NR 154/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE Warszawa, listopad 2014 ISSN 23-53-5822 NR 154/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia 2014 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej Chcielibyśmy podzielić się z wami naszymi przeżyciami, zmartwieniami, oraz pokazać jak wyglądała nasza fantastyczna przygoda w obcym ale

Bardziej szczegółowo

DEKLARACJE UCZESTNICTWA I PREFERENCJE W WYBORACH PREZYDENCKICH NA NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE PRZED GŁOSOWANIEM NR 40/2015

DEKLARACJE UCZESTNICTWA I PREFERENCJE W WYBORACH PREZYDENCKICH NA NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE PRZED GŁOSOWANIEM NR 40/2015 Warszawa, marzec 2015 ISSN 2353-5822 NR 40/2015 DEKLARACJE UCZESTNICTWA I PREFERENCJE W WYBORACH PREZYDENCKICH NA NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE PRZED GŁOSOWANIEM Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY

Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY Znak jakości przyznany przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2012 BS/84/2012 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU

Warszawa, czerwiec 2012 BS/84/2012 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Warszawa, czerwiec BS/84/ PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul. Żurawia

Bardziej szczegółowo

Tylko w pełni zjednoczona opozycja ma szanse w konfrontacji z PiS

Tylko w pełni zjednoczona opozycja ma szanse w konfrontacji z PiS Informacja prasowa Warszawa, 10 września 2018 r. Tylko w pełni zjednoczona opozycja ma szanse w konfrontacji z PiS Nawet gdyby wybory w Polsce były obowiązkowe, a na scenie politycznej pojawiłyby się nowe

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Warszawa, sierpień 2011 BS/96/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W SIERPNIU

Warszawa, sierpień 2011 BS/96/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W SIERPNIU Warszawa, sierpień 2011 BS/96/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W SIERPNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b) Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 0 oso b) Czy sposób przeprowadzenia rekolekcji (cztery niedziele, zamiast czterech kolejnych dni) był lepszy od dotychczasowego? (=tak; =nie)

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy październik 2013 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 7 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13 2 Wstęp Na podstawie

Bardziej szczegółowo

PRAWO ODRĘBNEJ WŁASNOŚCI LOKALU

PRAWO ODRĘBNEJ WŁASNOŚCI LOKALU PRAWO SPÓŁDZIELCZE I MIESZKANIOWE... Część 6, rozdział 1, punkt 4.1, str. 1 6.1.4. PRAWO ODRĘBNEJ WŁASNOŚCI LOKALU 6.1.4.1. Usta no wie nie od ręb nej wła sno ści Z człon kiem spół dziel ni ubie ga ją

Bardziej szczegółowo

Warszawa, październik 2013 BS/140/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W PAŹDZIERNIKU

Warszawa, październik 2013 BS/140/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W PAŹDZIERNIKU Warszawa, październik 2013 BS/140/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W PAŹDZIERNIKU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2013 roku Fundacja Centrum Badania Opinii

Bardziej szczegółowo

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania. Witajcie, Zastanawiałem się od czego zacząć, bo od mojej prośby do Was o wsparcie mnie w przygotowaniu pomocy dzieciom i młodzieży w mieście Embu w Kenii minęło już prawie trzy miesiące, a mnie się wydaje

Bardziej szczegółowo

Preferencje prezydenckie w kwietniu 2015 roku

Preferencje prezydenckie w kwietniu 2015 roku Informacja o badaniu Pięcioletnia kadencja prezydenta Bronisława Komorowskiego dobiega końca. Polaków czekają wybory prezydenckie. Pierwsza tura odbędzie się 10 maja tego roku, natomiast druga w wypadku

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POPARCIE DLA INTEGRACJI POLSKI Z UNIĄ EUROPEJSKĄ TYDZIEŃ PRZED REFERENDUM AKCESYJNYM BS/95/2003

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POPARCIE DLA INTEGRACJI POLSKI Z UNIĄ EUROPEJSKĄ TYDZIEŃ PRZED REFERENDUM AKCESYJNYM BS/95/2003 CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w marcu NR 28/2017 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w marcu NR 28/2017 ISSN KOMUNKATzBADAŃ NR 28/ SSN 2353-5822 Preferencje partyjne w marcu Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych empirycznych

Bardziej szczegółowo

Warszawa, grudzień 2010 BS/165/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W GRUDNIU

Warszawa, grudzień 2010 BS/165/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W GRUDNIU Warszawa, grudzień 2010 BS/165/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W GRUDNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 4 lutego 2010 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2011 BS/41/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU

Warszawa, kwiecień 2011 BS/41/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Warszawa, kwiecień 2011 BS/41/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ Msza święta Liturgia eucharystyczna # Modlitwa nad darami " # # K. Pa - nie, nasz Bo - że, niech ta O - fia - ra, któ - rą skła - da - my...... Przez Chry - stu - sa, Pa - na na - sze - go. lub... Któ

Bardziej szczegółowo

Zestawienie czasów angielskich

Zestawienie czasów angielskich Zestawienie czasów angielskich Źródło: http://www.czasy-angielskie.com.pl/ Zobaczymy teraz jak zachowują się zdania w języku angielskim w poszczególnych czasach. Jedno zdanie będziecie mogli porównać w

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU BS/115/2003 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, LIPIEC 2003

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU BS/115/2003 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, LIPIEC 2003 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA maj 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 12

Bardziej szczegółowo

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej 70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej, 11/05/2015 13:45, autor: Redakcja Bielawa Podobnie jak w całym kraju, tak i w Bielawie, 8 maja odbyły się obchody upamiętniające 70. rocznicę zakończenia II

Bardziej szczegółowo

Warszawa, grudzień 2013 BS/171/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W GRUDNIU

Warszawa, grudzień 2013 BS/171/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W GRUDNIU Warszawa, grudzień 2013 BS/171/2013 PREFERENCJE PARTYJNE W GRUDNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2013 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Preferencje prezydenckie w lutym 2015 roku

Preferencje prezydenckie w lutym 2015 roku TNS Luty 205 K.0/5 Informacja o badaniu Pięcioletnia kadencja prezydenta Bronisława Komorowskiego dobiega końca. Polaków czekają wybory prezydenckie. Pierwsza tura odbędzie się 0 maja tego roku, natomiast

Bardziej szczegółowo

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ Msza święta Liturgia eucharystyczna K. Pa - nie, nasz Bo - że, niech ta O - fia - ra, któ - rą skła - da - my...... Przez Chry - stu - sa, Pa - na na - sze - go. Modlitwa nad darami... Któ - ry ży - e

Bardziej szczegółowo

Spis barier technicznych znajdziesz w Internecie. Wejdź na stronę www.mopr.poznan.pl

Spis barier technicznych znajdziesz w Internecie. Wejdź na stronę www.mopr.poznan.pl 1 Bariery techniczne to wszystko, co przeszkadza ci sprawnie funkcjonować w twoim środowisku i wśród ludzi. Bariery techniczne to również to, co przeszkadza, by inni mogli sprawnie się tobą opiekować.

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 6

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 6 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 6 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to eat out jeść poza domem Czy często jadasz poza domem?

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2011 BS/69/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU

Warszawa, czerwiec 2011 BS/69/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Warszawa, czerwiec 2011 BS/69/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Warszawa, styczeń 2014 BS/5/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU

Warszawa, styczeń 2014 BS/5/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU Warszawa, styczeń 2014 BS/5/2014 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2013 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w lutym NR 15/2017 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne w lutym NR 15/2017 ISSN KOMUNKATzBADAŃ NR 15/ SSN 2353-5822 Preferencje partyjne w lutym Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych empirycznych

Bardziej szczegółowo

Inclusion Europe na wybory europejskie 2019

Inclusion Europe na wybory europejskie 2019 Manifest Inclusion Europe na wybory europejskie 2019 Inclusion Europe jest związkiem 74 krajowych stowarzyszeń osób z niepełnosprawnością intelektualną, ich rodzin i przyjaciół, działających w 39 państwach

Bardziej szczegółowo

Warszawa, listopad 2010 BS/149/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE

Warszawa, listopad 2010 BS/149/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE Warszawa, listopad 2010 BS/149/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W LISTOPADZIE Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 4 lutego 2010 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy SCENA POLITYCZNA lipiec 2013 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 7 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13 2

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 8

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 8 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 8 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to take a rest - odpocząć Muszę odpocząć. (5) Czy chcesz

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA październik 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych...

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Warszawa, styczeń 2010 BS/4/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU

Warszawa, styczeń 2010 BS/4/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU Warszawa, styczeń BS/4/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 4 lutego roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul. Żurawia

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2011 BS/54/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W MAJU

Warszawa, maj 2011 BS/54/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W MAJU Warszawa, maj 2011 BS/54/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W MAJU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul.

Bardziej szczegółowo

Warszawa, sierpień 2014 ISSN NR 118/2014 OPINIE O DZIAŁALNOŚCI PARLAMENTU, PREZYDENTA I WŁADZ SAMORZĄDOWYCH

Warszawa, sierpień 2014 ISSN NR 118/2014 OPINIE O DZIAŁALNOŚCI PARLAMENTU, PREZYDENTA I WŁADZ SAMORZĄDOWYCH Warszawa, sierpień 2014 ISSN 2353-5822 NR 118/2014 OPINIE O DZIAŁALNOŚCI PARLAMENTU, PREZYDENTA I WŁADZ SAMORZĄDOWYCH Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SPADEK POPARCIA DLA OBECNOŚCI POLSKICH ŻOŁNIERZY W IRAKU BS/86/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, MAJ 2004

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SPADEK POPARCIA DLA OBECNOŚCI POLSKICH ŻOŁNIERZY W IRAKU BS/86/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, MAJ 2004 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 7

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 7 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 7 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to do business prowadzić interesy Prowadzę interesy w

Bardziej szczegółowo

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!!

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!! SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!! Relacja ze spotkania z nr 1 rodziną przy wręczeniu paczki. Rodzina wyczekiwała wolontariuszy. Poza panią Anną i Mają był również dziadek,

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne po zaostrzeniu kryzysu konstytucyjnego NR 45/2016 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Preferencje partyjne po zaostrzeniu kryzysu konstytucyjnego NR 45/2016 ISSN KOMUNKATzBADAŃ NR 45/ SSN 2353-5822 Preferencje partyjne po zaostrzeniu kryzysu konstytucyjnego Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. O czym Polacy chcieliby się wypowiedzieć w referendum? NR 97/2017 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. O czym Polacy chcieliby się wypowiedzieć w referendum? NR 97/2017 ISSN KOMUNIKATzBADAŃ NR 97/2017 ISSN 2353-5822 O czym Polacy chcieliby się wypowiedzieć w referendum? Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2011 BS/40/2011 LIDERZY PARTYJNI A POPARCIE DLA PARTII POLITYCZNYCH

Warszawa, kwiecień 2011 BS/40/2011 LIDERZY PARTYJNI A POPARCIE DLA PARTII POLITYCZNYCH Warszawa, kwiecień 2011 BS/40/2011 LIDERZY PARTYJNI A POPARCIE DLA PARTII POLITYCZNYCH Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu, IMIENINY ŚWIĘTEGO STANISŁAWA KOSTKI- -Patrona dzieci i młodzieży (8 września) Opracowała: Teresa Mazik Początek roku szkolnego wiąże się z różnymi myślami: wracamy z jednej strony do minionych wakacji

Bardziej szczegółowo

Recenzent: Prof. dr hab. Edward Nowak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu

Recenzent: Prof. dr hab. Edward Nowak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu Recenzent: Prof. dr hab. Edward Nowak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu Copyright do wydania polskiego CeDeWu Sp. z o.o. Wszel kie prawa za strze żo ne. Za bro nio ne jest ko pio wa nie, prze twa rza

Bardziej szczegółowo

SSW1.1, HFW Fry #20, Zeno #25 Benchmark: Qtr.1. Fry #65, Zeno #67. like

SSW1.1, HFW Fry #20, Zeno #25 Benchmark: Qtr.1. Fry #65, Zeno #67. like SSW1.1, HFW Fry #20, Zeno #25 Benchmark: Qtr.1 I SSW1.1, HFW Fry #65, Zeno #67 Benchmark: Qtr.1 like SSW1.2, HFW Fry #47, Zeno #59 Benchmark: Qtr.1 do SSW1.2, HFW Fry #5, Zeno #4 Benchmark: Qtr.1 to SSW1.2,

Bardziej szczegółowo

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) Proszę przeczytać tekst, a następnie zrobić zadania: Dziennikarka.

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Spotkanie z Jaśkiem Melą Spotkanie z Jaśkiem Melą 20 października odwiedził nas Jasiek Mela najmłodszy zdobywca dwóch biegunów. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawny, który dokonał tego wyczynu. Jasiek opowiedział o swoim wypadku

Bardziej szczegółowo

Fun High5. Serdecznie zapraszamy do przeczytania pierwszego internetowego wydania gazetki klasy 4c

Fun High5. Serdecznie zapraszamy do przeczytania pierwszego internetowego wydania gazetki klasy 4c Fun High5 2018 Spotkanie z M str 2 4c w akcji str 3 Nauczyciel z pasją M. Bona J. Kędzioa J. Lisowska Kącik talentów Serdecznie zapraszamy do przeczytania pierwszego internetowego wydania gazetki klasy

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy SCENA POLITYCZNA luty 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13 2 Wstęp

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Co się wydarzy według sondaży

Co się wydarzy według sondaży Co się wydarzy według sondaży Jeśli wierzyć sondażom, Piotr Przytocki może wygrać wybory prezydenckie już w I turze, a związane z nim komitety kandydatów na radnych - Samorządne Krosno i Porozumienie Wyborcze

Bardziej szczegółowo

Copyright by Wydawnictwo EPROFESS

Copyright by Wydawnictwo EPROFESS Copyright by Wydawnictwo EPROFESS Wydanie I, 2012 ISBN: 978-83-62435-30-2 Projekt okładki: Jacek Piekarczyk Wszelkie prawa zastrzeżone. Każda reprodukcja lub adaptacja całości bądź części niniejszej publikacji,

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2015 ISSN NR 68/2015 POPARCIE DLA KANDYDATÓW W II TURZE WYBORÓW PREZYDENCKICH PRZED DRUGĄ Z DEBAT TELEWIZYJNYCH

Warszawa, maj 2015 ISSN NR 68/2015 POPARCIE DLA KANDYDATÓW W II TURZE WYBORÓW PREZYDENCKICH PRZED DRUGĄ Z DEBAT TELEWIZYJNYCH Warszawa, maj 2015 ISSN 2353-5822 NR 68/2015 POPARCIE DLA KANDYDATÓW W II TURZE WYBORÓW PREZYDENCKICH PRZED DRUGĄ Z DEBAT TELEWIZYJNYCH Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2012 BS/79/2012 POKOLENIE PRZYSZŁYCH WYBORCÓW PREFERENCJE PARTYJNE NIEPEŁNOLETNICH POLAKÓW

Warszawa, czerwiec 2012 BS/79/2012 POKOLENIE PRZYSZŁYCH WYBORCÓW PREFERENCJE PARTYJNE NIEPEŁNOLETNICH POLAKÓW Warszawa, czerwiec 2012 BS/79/2012 POKOLENIE PRZYSZŁYCH WYBORCÓW PREFERENCJE PARTYJNE NIEPEŁNOLETNICH POLAKÓW Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2012

Bardziej szczegółowo

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego K.054 /12 Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego Warszawa, wrzesień 2012 roku Sondaż Zespołu Badań Społecznych OBOP w TNS Polska, przeprowadzony w dn. 6-9.09.2012, a więc w tygodniu po przemówieniu Jarosława

Bardziej szczegółowo

Warszawa, marzec 2015 ISSN NR 33/2015 PREFERENCJE PARTYJNE W MARCU

Warszawa, marzec 2015 ISSN NR 33/2015 PREFERENCJE PARTYJNE W MARCU Warszawa, marzec 2015 ISSN 2353-5822 NR 33/2015 PREFERENCJE PARTYJNE W MARCU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 9 stycznia 2015 roku Fundacja Centrum Badania Opinii

Bardziej szczegółowo

Preferencje partyjne w marcu

Preferencje partyjne w marcu KOMUNKAT Z BADAŃ SSN 2353 5822 Nr 36/ Preferencje partyjne w marcu Marzec Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych empirycznych

Bardziej szczegółowo