mediów dwa oblicza w środku kalendarz uniwersytecki styczeń nr 1 (14)/2009 ISSN egzemplarz bezpłatny

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "mediów dwa oblicza w środku kalendarz uniwersytecki www.redakcja24.pl styczeń nr 1 (14)/2009 ISSN 1898-3480 egzemplarz bezpłatny"

Transkrypt

1 pismo warsztatowe Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego styczeń nr 1 (14)/2009 ISSN egzemplarz bezpłatny w środku kalendarz uniwersytecki 2009 dwa oblicza mediów

2 Naczelna strona dziennikarstwo Dziennikarz roku 2008 REDAKCJA redaktor naczelny: Paweł H. Olek redaktorzy: Alicja Bobrowicz, Anita Krajewska zespół redakcyjny: Emil Borzechowski, Tomasz Betka, Agnieszka Juskowiak, Marcin Kasprzak, Paweł Łysakiewicz, Iwona Pawlak, Joanna Maria Sawicka, Elżbieta Stryjek, Julian Tomala, Agnieszka Wójcińska, Wioletta Wysocka współpraca: Jan Brykczyński, Tomasz Jelski, Maria I. Szulc, Bartosz Zaborowski stały felieton: Andrzej Zygmuntowicz projekt graficzny, okładka i skład DTP: Karol Grzywaczewski / kaarol@o2.pl korekta: Joanna Maria Sawicka WYDAWCA: Instytut Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego koordynator wydawcy: Grażyna Oblas druk: Polskapresse Sp. z o.o. nakład: 7 tys. egz. adres redakcji: PDF pismo warsztatowe Instytutu Dziennikarstwa UW ul. Nowy Świat 69, pok. 51 (IV piętro), Warszawa, tel , redakcja24@redakcja24.pl Kolegia: każda środa godz. 19:00 sala 27 Więcej tekstów w portalu internetowym: Piszesz, fotografujesz, interesujesz się PR? Szukamy współpracowników. Kolegia redakcyjne, każda środa godz. 19:00 Instytut Dziennikarstwa UW, sala 27 Zamiast wstępniaka Nadzieja w narodzie Jest potrzeba złapania złodzieja? Złapano informuje tabloid czytelnika w porannym kursie autobusu linii 145 na warszawski Żerań. Płacimy urzędasom pensje z naszych podatków, a oni załatwiają prywatę każdy się oburzy w tak słusznej sprawie. Fakt i Super Express budzą emocje, na jakie czeka społeczeństwo. Liczyliśmy jednak, że jak inne zjawiska medialne będą ewoluować, może nawet naród zmęczy się emocjami na nieustannym, wysokim C. Adrenalina opadnie, sensację przeżuje, i zapragnie spokoju. Tymczasem tabloid zdobył czytelników i wyznaczył o zgrozo - standardy dyskursu publicznego. Ale naród stworzył zjawisko równoległe do tabloidów - specjalizacja tematyczna mediów. Powstają kanały czy czasopisma (niestety rzadziej stacje radiowe, choćby w internecie) na konkretny temat. Specjaliści rynku reklamowego oddali nawet ubiegły rok telewizyjnym kanałom tematycznym - TVN 24, Comedy Central, Discovery Channel. Choć reklama omija specjalistyczne pisma, to Krytyka Polityczna przymierza się do przekształcenia w miesięcznik. Reaktywowana Respublica Nowa jako samodzielny byt (po zamknięciu tytułu przez Spółdzielnię Polityka) wydała właśnie trzeci numer. Byłe środowisko Frondy wzmacnia prawy filar czasopism ideowych i wydało 300-stronicowy pierwszy numer Czterdzieści i cztery. Pismo apokaliptyczne. Nauki społeczne niezmiennie popularne. Do filozoficznego kwartalnika Kronos dołączył Mêleé. Antropolodzy stworzyli konkurencję dla Op:cit. Gdy ten kwartalnik wydał 50. numer, krakowskie środowisko wznowiło po kilku latach Barbarzyńcę. Utrzymują się z dotacji Ministerstwa Kultury, instytucji lokalnych lub środków prywatnych. Wszystkie jednak nie są jednorazowymi przedsięwzięciami i znajdują odbiorców dla swoich kilkutysięcznych sztuk nakładu. Rok temu gruchnęła informacja tabloidy się kończą. Społeczeństwo zachodnioeuropejskie rzekomo zmęczyło się nimi. Raczej to plotka (ten format istnieje jednak od 100 lat), ale może naród polski patrząc na uginające się półki Empiku - będzie oczekiwał więcej niż informacji o złodzieju czy urzędniku wynagradzanym z naszych podatków? Paweł H. Olek redaktor naczelny Anita Krajewska Miłość ta sama jak za dawnych lat Jakiś czas przed tym, jak powstała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, jeden z jej założycieli, prof. Bogdan Maruszewski, szef kliniki kardiochirurgii w Centrum Zdrowia Dziecka, dostał w Wielkiej Brytanii radę, jak zabrać się za zbieranie pieniędzy na leczenie dzieci. Trzeba zdobyć media i zaangażować je po stronie lekarzy i pacjentów usłyszał w Londynie polski kardiochirurg. I rzeczywiście, WOŚP współpracę z mediami wypracowała do perfekcji. Finały są pokazywane już dwóch stacjach TVP i TVN. Każdym posunięciem fundacji interesuje się prasa, a jeżeli Owsiak organizuje konferencję prasową, to zawsze jest cytowany w mediach wszelkiej maści. Jaka inna fundacja mogłaby liczyć na to, że pierwsze strony gazet zajmie sprawa jej trudności ze zdobyciem pozwolenia od MSWiA na zbiórkę i wszystkie tytuły będą cisnąć na resort, żeby przyspieszył sprawę? Kto inny może powiedzieć na antenie w prime timie o kimkolwiek, że jest ch? Owsiak może i nie ma z tego powodu wcale afery. A przecież nietrudno wyobrazić sobie tę samą sytuację, tylko już z udziałem Rady Etyki Mediów i wszelkich obrońców moralności, którzy w obronie czystości słowa całym sercem we wszystkich kanałach telewizyjnych wypowiadaliby się na ten temat. Ci, którzy kibicują Orkiestrze (i nie mam tu na myśli dziennikarzy) bali się, że media przed XVII finałem zbyt dużo miejsca poświęciły spekulacjom, jaki wpływ na zbiórkę będzie miał kryzys gospodarczy. Przyznam, że sama niepokoiłam się, że teksty o kryzysie staną się samospełniającą przepowiednią. Odetchnęłam w dniu Finału, gdy zobaczyłam, z jakim zaangażowaniem media obsługują tę zbiórkę. Znów było wyjątkowo, wzruszająco i spontanicznie. Redakcje na ostatniej prostej opamiętały się i zamiast wmawiać fundacji kryzys, zrobiły wszystko, by po raz kolejny padł rekord. I znów będzie tak, że dzięki WOŚP kolejna dziedzina medycyny (tym razem onkologia dziecięca) osiągnie najwyższe światowe standardy, jak miało to miejsce z kardiochirurgią. Publiczna kompromitacja Nawet gdyby zabrakło tych 38 minut, i tak na pewno by się udało. Pewnie udałoby się nawet i wtedy, gdyby TVP chciała uciąć Orkiestrze jeszcze więcej czasu antenowego z transmisji XVII Finału. Tylko po co ta cała awantura, po co główny organizator całej akcji na tydzień przed finałem ma marnować czas na jałowe dyskusje z zarządem TVP, zamiast zająć się samą zbiórką? Po co publiczna wymiana zdań pomiędzy Owsiakiem a dyrektorem TVP2, w której ze strony tego drugiego padają słowa typu Jestem zażenowany poziomem tej dyskusji? Chyba tylko po to, żeby telewizja publiczna straciła wiele z i tak już nadwątlonego zaufania widzów i musiała z podkulonym ogonem z całego pomysłu się wycofywać, zwracając nawet z nawiązką (bo 40 min.) czas zabrany Orkiestrze. Podczas konferencji podsumowującej XVII Finał Jurek Owsiak powiedział, że zależy mu na tym, żeby w przyszłym roku do finału włączyła się też telewizja Polsat. W studiu na Woronicza jest głośno i zabawowo, pozostałe stacje stwarzałyby możliwość szerszego przedstawienia celu Finału tłumaczył Owsiak. Jestem pewna, że i to uda się Orkiestrze zrealizować, by nie musiała się po raz kolejny ciągać z telewizją publiczną o zgrozo utrzymywaną z naszych pieniędzy. Z tą samą telewizją, której byli i obecni szefowie prawie zapomnieli o finale, tak pochłonięci walką o stołki dla siebie i partyjnych kolegów. Okiem studenta Kolejna klapa Mateusz Wiśniewski Grupa Eurozet skapitulowała zlikwidowała niektóre sieci radia Planeta FM, pojawiając się z nowym, miejmy nadzieję trafionym, formatem Chillizet. Eurozet po raz kolejny nie zdołał zadowolić swoich słuchaczy z powodu chronicznego problemu z utrzymaniem obecnych odbiorców, nie mówiąc już o próbie zainteresowania i przyciągnięcia do siebie nowych. Początkowo Rozgłośnia Harcerska, następnie Radiostacja i w końcu Planeta FM i zgodnie z powyższą hierarchią klapa. Po czym na chwilę pod kierownictwem Pawła Sity i Grzegorza Hoffmanna nastąpiły dobre czasy, by po pozbyciu się sporej części pracowników popaść w marazm za sprawą Piotra Metza. Postępująca komercjalizacja nie pomogła w zwiększaniu słuchalności. Oto powstała Planeta FM, czyli ta sama załoga, ta sama zawartość i inna nazwa stacji. Miszmasz wszystkich gatunków, najczęściej tych dolnolotnych, pozwolił wielu specjalistom pokazać swoim uczniom idealny przykład na to, jak radia nie należy robić. Przypadkowość wszystkiego w tej firmie pozwoliła się cieszyć stacjom RMF Maxxx i Esce, zagarniającym słuchaczy Planety FM. Nie próbowano nawet ratować się reklamą, oddano słuchaczy na tacy, ku uciesze kon k u renc ji. Tak można zepsuć radio, patrzcie, a może lepiej słuchajcie i uczcie się. fot. Karol Piechocki/Press Krótka radość Bogdana Rymanowskiego Z tegorocznej nagrody Grand Press dla mediów pożytek mógłby być znacznie większy niż w latach ubiegłych, bo tym razem dziennikarze na własne życzenie zafundowali swojemu środowisku rachunek sumienia. Mógłby, gdyby szedł w parze z żalem za grzechy. Na razie jednak chętnych do posypania głowy popiołem nie widać. Anita Krajewska Krótka była radość Bogdana Rymanowskiego. Z prestiżowego tytułu Dziennikarza Roku cieszył się raptem kilka godzin. Później nastąpił atak. Przewidując reakcję środowiska, swój komentarz do tegorocznego plebiscytu na Dziennikarza Roku popełnił Piotr Pacewicz, wicenaczelny Gazety Wyborczej. A niech tam. Narażę się na zarzut, że przemawia przeze mnie zawiść mediów drukowanych wobec elektronicznych. Niech mnie oskarżą o zwykłą zazdrość czy o starczy konserwatyzm, niech mi zarzucą złe wychowanie, że krytykuję Szanownego Laureata, którym wszyscy się nasładzają, że błyskotliwy, że pracowity, że kulturalny, że świetny, że to i że tamto napisał Pacewicz, nie zostawiając w dalszych akapitach suchej nitki na Rymanowskim, zwanym przez siebie Niedziennikarzem Roku. Zdaniem redaktora Gazety Rymanowski nie ma niczego do przekazania Polakom, a karierę robi na wzajemnym napuszczaniu na siebie polityków, którzy chętnie w tę konwencję wchodzą, choćby podczas Magazynu 24 godziny w TVN 24. Co innego media drukowane, którym według Pacewicza wciąż o coś chodzi. Wszystkie nagrody za konkretne osiągnięcia zgarnęli jak co roku dziennikarze prasowi z kilku tytułów. To oni, to my potrafimy odsłonić opinii publicznej to, co przed nią skrywane, np. przypadek molestowania seksualnego przez księdza. To my dostarczamy bulwersującego newsa, opisując piekło domów starców. To my przykuwamy czytelnika do lektury reportażu o losie sportsmenek w NRD, dajemy do myślenia wywiadem z Jürgenem Habermasem. To my wytykamy Polakom, że współtworzą segregację w szkołach. Takiej dyskusji o kondycji środowiska dziennikarskiego, jak właśnie po komentarzu Pacewicza, w polskich mediach nie było już dawno. Najpierw w obronie Rymanowskiego głos zabrali poprzedni laureaci Plebiscytu miesięcznika Press. Słowa redaktora Wyborczej uznali za brak szacunku na nagrodzonego i samej nagrody. Jednocześnie przyznali jednak, że dyskusja o kondycji mediów jest niezbędna. Wewnętrzne podziały i upolitycznienie to dwa największe grzechy mediów uznały tuzy dziennikarstwa. Podziały? Jak najbardziej z taką tezą włączył się do dyskusji jeszcze jeden autor GW, Adam Wajrak. A co mnie łączy z dziennikarzem, którego jedyna umiejętność polega na podtykaniu pod nos mikrofonu? Czy ja chcę mieć coś wspólnego z pracownikami gazety, która opisuje, jak wieloryb wpłynął Wisłą do Warszawy, pokonując wcześniej zaporę we Włocławku? W życiu. W nosie mam taką jedność napisał. Za to w obronie Rymanowskiego, czy raczej przeciw Gazecie Wyborczej, wystąpił Paweł Siennicki z dziennika Polska, który tekst Pacewicza uznał za odwet na TVN za film Trzech kumpli, czyli historię zatrudnionego przez lata w GW Lesława Maleszki. W dziennikarskim tyglu gotowało się tak ponad tydzień, smaczku dodawał fakt, że od razu po publikacji Pacewicza TVN 24 na jeden dzień przestała pokazywać na antenie dziennikarzy z Agory. Kiedy emocje opadły, publicyści z GW znów mogli wchodzić do studia TVN-u. Czy dziennikarze wyciągnęli jakąkolwiek lekcję z całego zamieszania wokół Rymanowskiego? Najbliżej był chyba Jacek Żakowski, który na łamach Polityki pochylił się nad argumentami wszystkich dyskutantów i stworzył listę głównych grzechów polskich dziennikarzy. Grzech pierwszy: media tabloidyzują się i schlebiają najpowszechniejszym gustom. Grzech drugi: redakcyjnymi wyborami rządzą słupki oglądalności, czytelnictwa i udziału w rynku reklamy. Grzech trzeci: środowisko jest bierne, rozbite i zazdrosne o sukcesy kolegów po fachu. Grzech czwarty: dziennikarze odrzucili kodeks etyczny, którego miejsce zajęło dbanie o własną karierę i sukces redakcji. Grzech piąty i zarazem największy: nikt nie zrobił nic, by temu zapobiec. Rachunek sumienia dokonany przez Dziennikarza Roku 1997 mógłby przyczynić się do uzdrowienia atmosfery w medialnym światku. Jednak po tym tekście wszystko jakoś dziwnie ucichło, nikt już oliwy do grandpressowego ognia nie dolewa. Czyżby dziennikarzom nie spodobały się wypomniane przez publicystę Polityki grzechy i udają, że tematu nie ma? Może. Jest jednak jeszcze jeden trop Jacek Żakowski pod swoim tekstem podał adres skrzynki mailowej dla osób, które chcą wziąć udział w dyskusji o kondycji polskiego dziennikarstwa. Może po prostu debata przeniosła się na maile? List Otwarty Laureatów Tytułu Dziennikarz Roku Organizowany przez miesięcznik Press ogólnopolski, międzyredakcyjny plebiscyt na Dziennikarza Roku ma dwanaście lat. Jego wyniki nieraz były przez część naszego środowiska krytykowane, kontestowane, a nawet kwestionowane. Każdy z nas w poprzednich latach wybranych na Dziennikarza Roku zdaje sobie sprawę, że zaszczytne zdobycie największej liczby głosów biorących udział redakcji nie oznacza ani uznania całego środowiska, ani patentu na profesjonalną doskonałość. Nigdy dotąd nie doszło jednak do tak otwartych, emocjonalnych, publicznych kontrowersji. Zdajemy sobie sprawę, że temperatura tegorocznych dyskusji związana jest z narastającym jakościowym kryzysem polskich mediów, z emocjami politycznymi ostatnich lat i z głębokimi podziałami w naszym środowisku. Nie przymykamy oczu na te problemy. Widzimy potrzebę dyskusji i szukania środków zaradczych. Zgadzamy się z niektórymi krytycznymi uwagami Piotra Pacewicza pod adresem polskiego dziennikarstwa. Tym bardziej jednak nie akceptujemy arbitralnego tonu, stylu i języka jego komentarza do tegorocznego werdyktu środowiska. Komentarza, który uderzając nie tylko w tegorocznego laureata, ale także we wszystkich, którzy swój głos oddali na Bogdana Rymanowskiego, spowodował szkodliwe reakcje. Apelujemy o szacunek dla werdyktu środowiska, nawet jeżeli nie wszyscy się z nim identyfikujemy, i o poważną rozmowę na temat naszej pracy. Należymy do różnych szkół dziennikarstwa i nurtów warsztatowych. Mamy sobie samym i naszym kolegom wiele do zarzucenia. Ale nagroda Grand Press ma dla naszego podzielonego środowiska szczególne znaczenie. Jest wartością, której nie powinniśmy utracić. Bo poza nią nie mamy wielu wspólnych, łączących nas instytucji, na których moglibyśmy coś lepszego budować. Zamiast kwestionować nawzajem swoje kompetencje, zastanówmy się, co wspólnie możemy zrobić, żeby nasza praca mogła lepiej służyć odbiorcom. Bo w ostatecznym rachunku to oni płacą cenę za nasze słabości. Podpisali: Jacek Żakowski, Dziennikarz Roku 1997 Monika Olejnik, Dziennikarz Roku 1998 Kamil Durczok, Dziennikarz Roku 2000 Janina Paradowska, Dziennikarz Roku 2002 Anna Marszałek, Dziennikarz Roku 2003 Justyna Pochanke, Dziennikarz Roku 2005 Andrzej Morozowski, Dziennikarz Roku 2006 Tomasz Sekielski, Dziennikarz Roku

3 Przyszłość mediów dziennikarstwo dziennikarstwo Przyszłość mediów Dwa oblicza mediów Tabloidyzacja wyznacza reguły gry na medialnym boisku. Nowym zasadom podporządkowały się nawet media z wyższej ligi. Czy zacieranie się granicy między rzeczywistością a telenowelą może doprowadzić do medialnej schizofrenii? Tomasz Betka, współpraca Elżbieta Stryjek Oglądalności nie nabija się sądami mądrymi i wyważonymi, tylko podgrzewaniem emocji. Jeśli trzeba co drugi dzień ogłaszać koniec świata, to trzeba myśl Rafała Ziemkiewicza dość dobrze ilustruje sytuację na polskim rynku medialnym. Artur Boruc z kuflem piwa zawsze będzie dla tabloidu tematem na okładkę i nikogo to specjalnie nie dziwi. Tym bardziej, że poważne dzienniki przez cały tydzień zastanawiają się na pierwszych stronach, którym samolotem prezydent Kaczyński poleci do Brukseli. O decyzjach unijnego szczytu czytelnik dowiaduje się dopiero z dalszych stron gazet. Są jednak odbiorcy, dla których podniebna podróż głowy państwa nie jest najciekawszym tematem, a oglądanie premiera w objęciach Dody najlepszą formą rozrywki. Tacy czytelnicy również nie powinni mieć problemów ze znalezieniem dla siebie odpowiedniego tytułu, a bogata oferta prasy społeczno-kulturalnej jest dowodem na to, że tabloidyzacja mediów dokonuje się równolegle ze zjawiskiem zupełnie odwrotnym. Z czego wynika ten paradoks? Kołakowski to nie showman Popularność tabloidów nie jest wyłącznie polską specyfiką. Niemiecki Bild osiąga blisko czteromilionową sprzedaż, a brytyjski The Sun regularnie przekracza granicę trzech i pół miliona egzemplarzy. Rozrywkowe programy telewizyjne biją rekordy popularności nie tylko w naszym kraju, ale również w państwach, których systemy medialne są określane jako wzorcowe. Skąd bierze się taka popularność form tabloidowych? Tabloid jest przedsięwzięciem rynkowym. To forma narracji, która ma dostarczyć silnych emocji i podać bardzo uproszczony obraz świata wyjaśnia medioznawca Maciej Mrozowski. Tabloid odwołuje się do odwiecznych stereotypów walki dobra ze złem, walki bogatych z biednymi i do innych spiskowych teorii dziejów. Takie tematy sprzedają się dobrze, zatem tabloid sprzyja rywalizacji rynkowej dodaje. Zdaniem redaktora naczelnego Super Expressu, Sławomira Jastrzębowskiego, prasa sensacyjna wychodzi także naprzeciw oczeki- waniom czytelnika. Tabloidy dają szybkie informacje i emocje, których ludzie potrzebują. Emocje różnego rodzaju od miłości i odrazy po te lifestylowe i pudelkowe uważa Jastrzębowski. Zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden aspekt. Czytelnik tabloidu sięga po gazetę, aby otrzymać informację w atrakcyjnym opakowaniu, z dobrymi zdjęciami i tytułami, które biorą czyjąś stronę i nie są do końca obiektywne. Ale nie są obiektywne w przekonaniu, że dana informacja powinna być właśnie tak pokazana. Aby poseł czy minister zrozumiał swój błąd i nie pojechał więcej służbowym samochodem na prywatne spotkanie podkreśla redaktor. W jakim celu sięga zatem po swój tytuł czytelnik gazety poważnej? Permanentny spadek sprzedaży prasy drukowanej, zwłaszcza tej opiniotwórczej, powoduje przenikanie wzorców tabloidowych do gazet, które tabloidowe nie są. Roznegliżowana kanclerz Merkel na okładce tygodnika Wprost czy opisanie historii zgwałconej czternastolatki przez Gazetę Wyborczą wzbudziły wątpliwości środowisk eksperckich i dziennikarskich. Prasa opinii zwróciła uwagę na sukces tabloidów i podjęła nieudolną próbę walki o czytelnika za pomocą cudzych metod przekonuje Marek Kolewski, sekretarz redakcji Faktu. Przede wszystkim jest to nieuczciwe wobec czytelnika, który sięga po określony tytuł, a otrzymuje zupełnie coś innego zaznacza Kolewski. Sławomir Jastrzębowski widzi problem inaczej. Trudno powiedzieć, co jest dzisiaj tabloidowe. Gazeta Wyborcza pozostaje gazetą poważną, redagowaną w świetny sposób twierdzi. Ale jest też tabloidowa w takim sensie, że pokazuje pewien sposób widzenia świata, chce, aby czytelnik zobaczył, jak redakcja oceniła pewną sytuację. Przekazuje odbiorcy swoje spojrzenie na rzeczywistość dodaje. Obecność form tabloidowych w mediach poważnych krytycznie ocenia również profesor i medioznawca Tadeusz Kowalski. Uważam, że każdy powinien robić to, co potrafi najlepiej. Gwiazdy tańczące na lodzie mogą nie razić w telewizji komercyjnej, ale źle wyglądają w telewizji publicznej twierdzi profesor. Naukowiec występujący w prymitywnym show wygląda równie źle, jak uczestnik takiego show wykładający na uczelni. Profesor Kołakowski może wygłosić fantastyczny wykład i ciekawie opowiedzieć o filozofii, ale nie nadaje się showmana i całe szczęście, że nigdy nie próbuje nim być dodaje medioznawca. Pseudofakty bez znaczenia Sensacyjność i pogoń za newsem pociąga za sobą nadużycia w sztuce dziennikarskiej i naruszanie prywatności. Sławomir Jastrzębowski twierdzi, że dobry news i dobre zdjęcie na pierwszej stronie mogą podnieść jednorazowy nakład pisma nawet o kilkadziesiąt procent. Stawka jest więc wysoka. Nie oznacza to jednak, że przestało istnieć medialne tabu. Nie chcemy epatować krwią i śmiercią. Granica etyki zawodowej jest przekraczana, gdy autor nie liczy się z konsekwencjami, jakie może ponieść bohater jego tekstu podkreśla Marek Kolewski. A Sławomir Jastrzębowski Niemiecki Bild osiąga czteromilionową sprzedaż, a brytyjski The Sun trzy i pół miliona egzemplarzy. Paryska Kultura miała bardzo niewielki nakład. W tym samym czasie Trybuna Ludu przekraczała milion egzemplarzy. Kto dziś o niej pamięta? dodaje: Mam informację o znanych ludziach, którzy są nosicielami HIV-a, ale dopóki oni nie będą chcieli o tym rozmawiać, Super Express nie będzie o tym pisać. Natomiast uważa, że zdjęcie nagiej Steczkowskiej na plaży można opublikować, ponieważ nie była na zamkniętej plaży i każdy mógł ją zobaczyć. Gdyby leżała przed swoim domem, to zdjęcie by się nie ukazało zwraca uwagę Jastrzębowski. Elementy sensacyjne pojawiły się również w telewizyjnych programach publicystycznych. Szeroką dyskusję wywołał jeden z ostatnich odcinków Teraz my. Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski pokazali w nim dokumenty, z których wynikało, że minister Drzewiecki trafił kiedyś do amerykańskiego aresztu za rzekome pobicie żony. Drzewieccy zgodnie określili incydent jako nieporozumienie, a w sylwestrową noc sprzeczali się jedynie o to, kto pierwszy zadzwoni do dzieci z życzeniami. Autorzy Teraz my tłumaczyli, że ich celem nie było robienie sensacji z prywatnych spraw ministra, ale to, że zeznał pod przysięgą, że nigdy nie był zatrzymany przez policję. Nie przekonało to jednak wszystkich telewidzów i ekspertów, a dziennikarzom zarzucano sprowadzenie swojego programu do poziomu brukowca. Problem został również zauważony przez Radę Etyki Mediów. Wierzę, że autorzy chcieli pokazać, że minister Drzewiecki publicznie mówił nieprawdę. Rada zakłada dobre intencje. Program został jednak zdominowany przez prywatny incydent bez większego znaczenia. Warsztatowo nie wyglądało to dobrze przyznaje Magdalena Bajer, przewodnicząca Rady Etyki Mediów. Należy jednak zwrócić uwagę, że program Sekielskiego i Morozowskiego wywołał nie tylko falę krytyki, ale przyciągnął przed telewizory rekordową liczbę widzów. Widać zatem wyraźnie, że odbiorcy oglądają najchętniej to, co sami krytykują. Politycy obrażają się na dziennikarzy za pokazywanie sensacji, ale przecież sami te sensacje tworzą i wykorzystują. W takim razie, kto naprawdę odpowiada za tabloidyzację publicystyki telewizyjnej? Wszyscy przekonuje profesor Mrozowski. Tabloidyzacja jest częścią szerszego zjawiska społecznego, polegającego na konsumpcyjnym stylu życia. Czasem atmosfera wokół programu jest ważniejsza od jego zawartości. Przeważają pseudofakty bez żadnego znaczenia z punktu widzenia problemów społecznych. Politycy ciągle się kłócą, bo media to pokazują, a ludziom się to podoba. Gdyby politycy nic na tym nie zyskiwali, to przestaliby na siebie krzyczeć uważa profesor. Błędne koło Silna konkurencja, a także zwykła ekonomia zmusiły prasę poważną do podjęcia działań mających na celu unowocześnienie gazet. Z rynku zniknęły ostatnie tytuły o dużym formacie. Rzeczpospolita i Tygodnik Powszechny zdecydowały się na zmianę swojego wyglądu. Tygodnik zmienił format na mniejszy z czym nosił się przynajmniej od kilku lat bo taka była konieczność, również ekonomiczna i promocyjna. Nie zmieniliśmy jednak wymagań wobec treści pisma muszą być one na bardzo wysokim poziomie. Unowocześnienie formy tylko nam w tym pomogło wyjaśnia Dariusz Jaworski, zastępca redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego. Jaworski podkreśla także efekty przeprowadzonych zmian. W ciągu roku zwiększyliśmy sprzedaż o około 11 proc. Warto to podkreślić, bo przecież na rynku prasy są bardzo duże spadki sprzedaży. Powtarzam jednak: Tygodnik jest kupowany ze względu na jego treść, a nowocześniejsza forma ma tylko pomóc w przyjemniejszym jej przyswojeniu tłumaczy Jaworski. Innym sposobem na zwiększenie nakładu pisma stał się gadżet. W ciągu ostatnich lat do prasy dołączano już prawie wszystko. Tabloidyzacja to proces dotyczący zawartości gazet w ich części dziennikarsko-redakcyjnej. Natomiast gadżet dotyczy marketingu określonego produktu. Stwarza on sytuację, w której medium staje się torbą na zakupy czy też opakowaniem, do którego fot. tvn24.pl Złodziej lepszy niż dziennikarz Maciej Rybiński, felietonista i komentator polityczny, postrzega tabloidyzację mediów przez pryzmat tabloidyzacji całego życia publicznego. Zdaniem Rybińskiego postawa mediów jest skutkiem tego, co dzieje się wokół nich, a głównym problemem pozostaje zbyt bliska symbioza dziennikarzy i polityków. W TVN 24 politycy godzinami recenzują sami siebie. To tak, jakby reżyser recenzował własną sztukę teatralną. Tabloidyzują się politycy, a nie media przekonuje Rybiński. Publicysta zwraca też uwagę na bezpodstawną krytykę dziennikarzy i oskarżenia wysuwane pod ich adresem. Ostatnio powiedziałem znajomemu, że chyba muszę napisać w swoim felietonie, że nie życzę sobie, aby tytułowano mnie redaktorem. Wolę już, aby nazywano mnie dziwką i złodziejem, bo dzisiaj są to określenie mniej obraźliwe podsumowuje. wrzuca się dodatkowe przedmioty uważa profesor Kowalski. Powstaje jednak pytanie, czy poważna prasa powinna proponować odbiorcy niepoważne dodatki. Wyborczej nie wypada dodawać noży kuchennych. Oferowała ona jednak także dobre książki, filmy, unikalne seriale. Natomiast zupełnie skandaliczne jest to, co zrobił niemiecki Focus. Magazyn zaoferował czytelnikom zabawkę w postaci Chrystusa, którego można było przypiąć do lodówki i ubierać w różne stroje w strój hawajski czy w bikini. To przykład wyjątkowej wulgarności i prostactwa ocenia profesor. Jego zdaniem polityka gadżetowa doprowadziła do powstania błędnego koła, w którym tytuł bez dodatku był postrzegany gorzej. Młodzi gniewni Czy w epoce pogoni za informacją, epoce kampanii reklamowych liczonych w milionach, jest miejsce dla prasy społeczno-kulturalnej i literackiej? Grzegorz Górny, redaktor naczelny Frondy, odpowiada na to pytanie twierdząco. Nie musimy reagować na tabloidyzację, bo walczymy w innej lidze. Zabiegamy o kilkanaście, a nie o kilkaset tysię- cy czytelników. Pisma społeczno-kulturalne z zasady przeznaczone są dla elit intelektualnych uważa Górny. Z takim nastawieniem grupa młodych ludzi stworzyła w 1994 roku kwartalnik Fronda. W połowie lat 90. nie było na rynku pisma, z którym moglibyśmy się identyfikować. W większości gazet zupełnie pomijano wymiar duchowy człowieka. Natomiast pisma, które podejmowały ten temat, robiły to w sposób mało atrakcyjny, a często wręcz nudny. Dlatego stworzyliśmy tytuł dla ludzi o wrażliwości metafizycznej, zajmujący się problemami duchowości, ale za pomocą nowoczesnych i ciekawych dla czytelnika form wspomina naczelny Frondy. Pierwszy numer gazety dziennikarze wydali własnymi środkami. Dzisiaj kwartalnik wydawany jest w nakładzie pięciu tysięcy egzemplarzy, a czytelnictwo utrzymuje się na stałym poziomie. Fronda koncentruje się na związkach kultury i religii oraz podejmuje próbę wykreowania mody na konserwatyzm. Nie unika kontrowersji i wywołuje skrajne oceny różnych środowisk. Abp Józef Życiński uznał teksty młodych gniewnych z Frondy za jedno z najważniejszych polskich dzieł po 1989 roku. W styczniu zadebiutowało Czterdzieści i cztery. Pismo apokaliptyczne, będące ideową konkurencją dla kwartalnika Fronda. W ubiegłym roku młody zespół redakcyjny reaktywował Respublica nowa. Miesięcznik Znak w lipcu 2008 przeszedł wizualną transformację. Choć wszystkie pisma skierowane są do wymagającego czytelnika, preferującego tekst, nie zaniedbują strony graficznej. Niepokojące tendencje w polskiej prasie zauważają też dziennikarze czasopism literackich. Marek Zagańczyk, zastępca redaktora naczelnego Zeszytów Literackich, zwraca jednak uwagę, że zmiany w mniejszym stopniu dotykają kwartalników i miesięczników. Pewne działania są oczywiście niezbędne, ale trzeba je przeprowadzać rozsądnie jak zrobiły to choćby Więź czy Znak. Nie można zapominać, że pisma o tematyce literackiej i kulturalnej przede wszystkim się czyta, a nie ogląda zaznacza Zagańczyk. Jego zdaniem istotną rolę w propagowaniu wartościowych publikacji powinny odgrywać nowe technologie. Część naszych czytelników mieszka poza dużymi miastami. Internet może im opowiedzieć, co ciekawego dzieje się w Zeszytach. Często piszemy w Internecie o wydarzeniach i książkach, które nie mają nic wspólnego z naszym wydawnictwem, ale wydają się interesujące. Zależy nam, aby ciągnąć Internet w górę, a nie być przez niego ściąganym w dół wyjaśnia redaktor. Zagańczyk podkreśla, że praca redakcji Zeszytów nie kończy się w momencie wydania pisma. Sprzedaż kilku tysięcy egzemplarzy tytułu o takim charakterze wymaga dużego wysiłku. Zdarza się jednak, że trzeba dodrukowywać kolejne egzemplarze. Tak dużym zainteresowaniem cieszył się na przykład numer poświęcony Zbigniewowi Herbertowi. O tym, że na polskim rynku jest miejsce na ambitną prasę, przekonuje także Tomasz Stawiszyński, dziennikarz działu Społeczeństwo i media w Newsweeku. Sukces wielu pism na wysokim poziomie pokazuje, że ten segment mediów znajduje swoich odbiorców. Sam uczestniczyłem w powstawaniu Kronosa, a powodzenie tej inicjatywy świadczy o tym, że ludzie czekali na takie pismo. Zbawczy kryzys? Trudno dzisiaj rozstrzygnąć, jak głębokie będą zmiany zachodzące w mediach. Nikt nie przewiduje raczej zupełnego odwrotu od tendencji tabloidowej. Nie istnieje konieczność, aby wszyscy nagle zaczęli myśleć poważnie o rzeczywistości. Filozofów i światłych obywateli potrzebujemy piętnaście czy dwadzieścia procent uważa profesor Mrozowski. Niech Plotki i Pudelki zostaną na swoim miejscu, ale musi istnieć obszar rzeczywistości, który będzie podlegał poważnej rozmowie przekonuje profesor. Kataklizmu w segmencie prasy społeczno-kulturalnej nie obawiają się z kolei przedstawiciele pism sensacyjnych. Sławomir Jastrzębowski podkreśla, że w Polsce jest jeszcze wiele osób, które można zachęcić do sięgnięcia po gazetę, a czytelnictwo ciągle nie jest do końca wykorzystane. Marek Kolewski dodaje, że pojawienie się form sensacyjnych w mediach opinii w żadnym wypadku nie oznacza większej brutalizacji tabloidów. Fakt idzie w zupełnie innym kierunku. Stworzyliśmy na przykład dział Opinie, którego wcześniej w gazecie nie było. Podejmujemy różne tematy na łamach Faktu pojawiają się przecież politycy światowego formatu, a gazeta ma trafiać w różne gusta wyjaśnia Kolewski. Dariusz Jaworski z Tygodnika Powszechnego także przekonuje, że tabloidyzacja wcale nie musi przybierać na sile. Zmieniają się media, ale i kryteria oceny. Spójrzmy chociażby na modę: kiedyś naszych przodków szokowały odkryte plecy, dzisiaj coraz mniej lub nawet wcale nie dziwią stringi. Ale czy to oznacza, że za kilka lat będziemy chodzić na golasa? zastanawia się Jaworski. Grzegorz Górny uważa, że zawsze znajdą się osoby, dla których ważny będzie Dante czy Szekspir, a nie tylko Madonna czy Britney Spears. Liczba takich czytelników nie przekroczy pewnego poziomu, ale ich wpływ na społeczeństwo będzie większy niż wpływ kilku milionów ludzi czytających tabloidy. Kręgi opiniotwórcze starają się narzucić swój sposób myślenia. Paryska Kultura miała bardzo niewielki nakład. W tym samym czasie Trybuna Ludu przekraczała milion egzemplarzy. Kto dziś o niej pamięta? wyjaśnia naczelny Frondy. Dla wielu osób literatura nie jest tylko dodatkiem, ale też elementem życia, który ma na nas jakiś wpływ i odciska swoje piętno dodaje Marek Zagańczyk. Istotą przyszłości jest jej niepewność. Jeżeli jednak spojrzymy w przeszłość, powinniśmy zauważyć pewną prawidłowość niewiele trendów i tendencji miało stały charakter, a kolejne epoki były często przeciwieństwem poprzednich. Przez ostatnie lata media nasiąknęły krwią i sensacją w stopniu wcześniej niespotykanym. Powinniśmy zatem oczekiwać przynajmniej wyhamowania tej tendencji. Dariusz Jaworski przypomina, że ludzie szukali głębszych wartości wówczas, gdy na świecie działo się coś złego. Podczas średniowiecznych epidemii kościoły były wypełnione bardziej niż w okresie prosperity. Być może kryzys finansowy sprawi, że znajdziemy ciekawsze tematy niż ślub Katarzyny Cichopek? Rzeczpospolita nie zacznie się nagle sprzedawać lepiej od Faktu, ale może przynajmniej formy tabloidowe będą się rzadziej pojawiać w prasie uchodzącej za poważną. Tylko wówczas czytelnicy łatwiej zauważą granicę między bajką a rzeczywistością. Średnia sprzedaż wybranych dzienników Fakt Gazeta Wyborcza Super Express Dziennik Rzeczpospolita Przegląd Sportowy Źródło: ZKDP rozpowszechnianie płatne razem w październiku Nakład wybranych czasopism społeczno-kulturalnych Tygodnik Powszechny Zeszyty Literackie Krytyka Polityczna Fronda Res Publica Lampa Kronos Przegląd Polityczny Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych redakcyjnych; nakład Tygodnika Powszechnego na podstawie danych ZKDP średni nakład we wrześniu

4 dobra strona Faktu dziennikarstwo dziennikarstwo Puls redakcji O tym, że Fakt prowokuje i przekracza granice rzetelności dziennikarskiej, wiemy wszyscy. Ale mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że są osoby, którym tabloid poukładał życie. Hiena o gołębim sercu Iwona Pawlak Fakt dwukrotnie w swojej pięcioletniej karierze został wyróżniony tytułem Hieny roku, przyznawanym przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Pierwszy raz za brak szacunku dla ludzkiej tragedii, kiedy dziennik opublikował zdjęcie rozebranych do naga zwłok zamordowanego człowieka, drugi za oskarżenie o przestępstwo niewinnego człowieka. 17 października 2005 roku gazeta, pisząc o aferze pedofilskiej, w którą miał być zamieszany ówczesny wydawca Przeglądu Konińskiego, przez pomyłkę zamiast jego fotografii zamieściła zdjęcie pana Stanisława Piguły, redaktora naczelnego pisma. Artykuł zatytułowano: Skandal ten zboczeniec jest wolny. Redaktor procesował się z Faktem prawie półtora roku. Sprawa zakończyła się zasądzeniem 100 tysięcy złotych odszkodowania na jego korzyść. W świetle takich działań redakcji materiały promocyjne wydawnictwa Axel Springer czyta się jak opowieść z gatunku science fiction. Misją Faktu jest występowanie w obronie najsłabszych. Stąd na łamach gazety obecność dziennikarstwa interwencyjnego, promowanie akcji społecznych i edukacyjnych, przeprowadzanych wspólnie z takimi instytucjami, jak Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Finansów, czy też Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Komentarz Bożeny Diaby, dyrektor biura prasowego Ministerstwa Pracy, skłania jednak do refleksji, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Decydując się współpracę z Faktem, kierowali- reklama śmy się przede wszystkim dużą poczytnością tej gazety. Za jej pomocą można wystosować prosty przekaz do jak największej ilości odbiorców. Nie mówmy tutaj o naszej bezpośredniej współpracy, bo bywają pewne problemy, ale o skuteczności mówi Diaby. Okazuje się, że przykłady pozytywnej działalności Faktu nie są odosobnione. Fakt odmienił moje życie Wydanie Faktu z 15 października 2008 roku. Na zdjęciu widać uśmiechniętą polską rodzinę dwójkę młodych chłopców, kobietę i mężczyznę trzymającego dziecko. Mężczyzna to Grzegorz Klonk, bohater jednego z reportaży. Napisał do Faktu po tym, jak stracił pracę, zostawiła go żona, jego ojciec poważnie zachorował i na dodatek spłonął mu dom. Dramatyczny apel pana Grzegorza opublikowany został dwudziestego ósmego lipca. Do takiego kroku skłoniła go groźba odebrania dzieci przez opiekę społeczną. Po opisaniu tragedii rodziny Klonków życie mężczyzny nagle się odmieniło. W przeciągu paru tygodni znalazł nową pracę, zgłosiła się do niego dwójka pracowników MOPS-u, którzy pomogli w opiece nad ojcem, administrator budynku zdecydował się na remont. W sierpniu jego partnerka urodziła syna Oliwiera. To był cudowny dzień. Tym bardziej, że mały miał już gotową całą wyprawkę. Dostaliśmy ją od jednego z czytelników Faktu. Ludzie przysyłali nam żywność, pieniądze, ubrania, a także dziesiątki listów ze słowami wsparcia opowiada Grzegorz Klonk. Czyżby cuda się zdarzały? Potwierdzić to może Monika Czaja, która wraz z trójką malutkich dzieci uciekła od męża alkoholika. Jej historia pojawiła się na łamach Faktu 20 listopada 2008 roku. Sytuacja materialna kobiety była dramatyczna, nie stać jej było na utrzymanie i wykarmienie małych dzieci. Pod artykułem umieszczono numer konta, na który czytelnicy mogli wpłacać pieniądze. Ewa Biała, szefowa działu kontaktu z czytelnikiem, wspomina, że do redakcji dzwoniło wielu starszych ludzi. Byli w stanie oddać część swojej skromnej emerytury, by tylko w jakimś, chociaż małym stopniu pomóc. Raz nawet zadzwonił starszy pan ze skargą, że urzędniczki na poczcie nie pozwoliły wpłacić mu 50 złotych, ponieważ nie znał nazwy banku (ten zaszyfrowany jest w numerze konta). Redakcyjny telefon rozdzwania się od razu po opublikowaniu tego typu historii, jednak nieraz bywa tak, że ludzie dzwonią z ofertą pomocy po tygodniu, a nawet po miesiącu mówi Ewa Biała. Jak skończyła się historia pani Moniki Czai? Według doniesień z 6 grudnia 2008 roku na jej koncie pojawiło się 11 tysięcy złotych. Cytując mikołajkowe wydanie: Ludzie przesyłali także paczki z ubrankami, zabawki, słodycze, żywność. Historia życia potwora Fakt nie boi się trudnych tematów. Skrupulatnie piętnuje pedofilię i dewiacje seksualne. Od 9 do 11 listopada ubiegłego roku głównym tematem numeru była historia Alicji B., przez sześć lat wykorzystywanej seksualnie przez własnego ojca. Dziewczyna dwukrotnie zaszła z nim w ciążę. Kiedy on na kilka dni wyjechał, zdecydowała się wraz z matką pójść na policję. Historia polskiego Fritzla szybko dotarła do mediów (w tym Faktu). Krzykliwe nagłówki brzmiały: Prawdziwa historia ohydnego zboczeńca, Żałuję, że go nie powstrzymałam, Mogą wydostać się z piekła. I tak naprawdę, od tych głośnych i niezwykle dramatycznych reportaży zaczęła się w Polsce dyskusja na ten temat. To bardzo dobrze, że Fakt takimi historiami się zajmuje. Tego typu zachowania należy niewątpliwie w każdy możliwy sposób piętnować przyznaje Marzena Korzeniowska (łódzka dziennikarka, socjolog i założycielka Stowarzyszenia Mediatorów Pactus) mimo niezbyt przychylnej opinii o tej gazecie. Fakt pomógł także w ujęciu poszukiwanego pedofila, Stanisława S. Niedługo po jego ucieczce z zakładu psychiatrycznego gazeta umieściła na swoich łamach jego 30-centymetrowy portret. To zdjęcie odnalazła Elżbieta Żyrek spod Żywca, u której mężczyzna zatrudnił się jako ogrodnik. Zaalarmowała policję, która schwytała przestępcę i umieściła w zakładzie dla psychicznie chorych. Rozpętała się prawdziwa burza odnośnie publikowania portretów pedofilów w mediach, a sam minister Ćwiąkalski pochwalił gazetę za tę publikację. Chuck FAKT Na plus można także zaliczyć tabloidowi teksty, którymi rozlicza polityków z ich grzeszków. Co prawda gazeta najczęściej na polskiej scenie politycznej poszukuje skandali i skandalików, ale czasem wyciąga na światło dzienne także mniej lub bardziej wstydliwe sekrety władzy, których unikają inne gazety. Przykład? Kwestia kolacji ministra Sikorskiego. W połowie października pojawiły się nagłówki Darmozjad odda kasę, Minister milioner ucztuje. Sikorski, zaprosiwszy swoich znajomych na kolację, zapłacił za nią z rządowej kiesy (rachunek wyniósł prawie 600 zł). Po opublikowaniu i nagłośnieniu tej historii minister zdecydował się pokryć rachunek z własnej kieszeni. Często poruszany jest też temat parkowania przez H. Gronkiewicz-Waltz. W dzienniku publikowane są amatorskie zdjęcia samochodu prezydent Warszawy, zostawionego w niedozwolonych miejscach. Fakt w ciągu pięciu lat swojej działalności nie tylko szkodził, ale i zdziałał coś dobrego. Oczywiście nie należy zapominać o tym, że tabloid urósł na takich historiach. Bywa jak hiena i to wiecznie nienasycona, bo żeby mieć większy nakład, trzeba być bardziej sensacyjnym, krwawym i bezczelnym niż konkurencja. Warto podsumować to zdaniem, jakie umieścił na swoim blogu medioznawca Zbigniew Bajka: Mam prośbę do prezesa Floriana Felsa, jak też do znanego mi Honorowego Prezesa Wiesława Podkańskiego: Panowie nim w efekcie publikacji tej gazety stanie się coś naprawdę złego zróbcie coś z obecnym kierownictwem Faktu, bo to, co oni wyczyniają, przekracza już wszelkie granice. Szkolenie: Warszaty fotoreportażu II etap, wiosna Niszowa, offowa i elitarna. Jej redaktor naczelny uchodzi za nadzieję polskiej lewicy. Na konkurs na najlepszy tekst inspirowany lekturą Płomieni powieści z 1908 roku nadchodzi kilkadziesiąt prac. Skąd się bierze fenomen Krytyki Politycznej? Marcin Kasprzak, Julian Tomala Krytyka Polityczna nie jest ani tygodnikiem, ani nawet miesięcznikiem trzeba czekać nieraz i pół roku na następny numer. Nie ma reklam, kosztuje 19,90 złotych i ukazuje się w niewielkim nakładzie (6,5 tys. egzemplarzy). Być może właśnie te czynniki decydują o specyfice i ekskluzywności Krytyki Politycznej periodyku będącego amboną dla zaangażowanej inteligencji. REDakcja (jak nazywają swoje miejsce pracy jej założyciele) z założenia jest otwarta. Jest nie tylko redakcją, ale także miejscem spotkań i wymiany myśli. Wystarczy jeden telefon i spotkanie umówione. Potem trzeba przedrzeć się przez remontowaną klatkę schodową kamienicy przy ul. Chmielnej 26 i dojść do lokalu 19. Naprzeciwko wejścia nie ma żadnego sekretariatu, tylko pusty korytarz. Dopiero po jego przejściu widać sterty książek, plakatów, kilka biurek z komputerami, pełne popielniczki i wielki stół, przy którym odbywają się spotkania z czytelnikami i wielogodzinne debaty polityczne. Atmosfera niczym w świetlicy. Nudni, europejscy socjaldemokraci Pierwszy numer KP, który ukazał się w maju 2002 roku, pozbawiony był praktycznie zdjęć. Format książkowy, sześć zdjęć na cały numer (240 stron). Wydaje się, że tak wydane pismo nie mogło zachęcić wielu czytelników. Okazało się jednak, że trzeba było zrobić dodruk. Krytyka nigdy nie będzie tabloidem mówi Michał Sutowski, sekretarz redakcji. Wypełniamy szeroką niszę na rynku. W historii po 1989 roku było tylko jedno podobne pismo: Res Publica Nowa dodaje. Krytyka Polityczna jest lewicowa. Swoich korzeni szuka jednak nie w PRL, ale w lewicy początku XX wieku i dwudziestolecia międzywojennego. Nazwa pisma nawiązuje do młodopolskiej Krytyki Wilhelma Feldmana z przełomu wieków. Czasopismo inspiruje się bardziej Ireną Krzywicką, Tadeuszem Boyem-Żeleńskim czy Stanisławem Brzozowskim niż Jerzym Urbanem i Trybuną Ludu. Obecna tak zwana lewica SLD i SDPL nie myśli tak, jak na lewie przystało, to Leszek Miller chciał wprowadzić podatek liniowy mówi Przemysław Wiśniewski, założyciel klubów terenowych KP, i dodaje, że pomysł akurat takiego, a nie innego poziomu podatku liniowego jest wzięty z niczego. Dla kogo zatem jest Krytyka? Sierakowski pisał w swoim programie (KP nr 1): Ci, którzy nie zniechęcili się jeszcze do polityki albo leżą ciężko na ziemi, nie umiejąc się od niej oderwać, albo dawno siedzą już na księżycu filozoficznych sporów o to, co podzieliło uczniów Hegla. Krytyka Polityczna miała być więc łącznikiem między niebem a ziemią, złotym środkiem. Lewica jako siła polityczna w Polsce przeżywa kryzys. Z badań Adama Ostrowskiego wynikło jednak, że 80 proc. ludzi widzi sprawy po lewicowemu. Darmowa opieka zdrowotna, szkolnictwo, etc. Potencjał lewicowy więc w polskim społeczeństwie istnieje. Obecnie ludzie nie widzą alternatywy dla takiej lewicy, jaką reprezentują SLD i SDPL. To, że jej nie widzą, nie znaczy, że jej nie ma. Trzeba tylko poszukać, a się znajdzie mówi Wiśniewski, a Sławomir Sierakowski tak puentuje program KP: Jesteśmy nudnymi europejskimi socjaldemokratami. Kazia robi sosy Przemysław Wiśniewski, który odpowiada za kluby KP m.in. w Gdańsku, Krakowie czy Poznaniu wcześniej pracował w telewizji biznesowej i pisał, jak mówi, efemeryczne teksty. Wychwala uroki redakcyjnego życia. Jesteśmy jak rodzina. Robimy wspólne obiady, Kazia Szczuka robiła kiedyś indyjskie sosy. Nikt sobie w twarz nie pluje, że musi siedzieć 14 godzin. Nikt tu nie robi jednej rzeczy. Ja zajmuję się koordynacją klubów KP, ale i aktualizacją strony internetowej mówi. W REDakcji pracuje niewiele osób, do niedawna etat miały dwie, teraz już sześć. Wielu próbuje rozpocząć z Krytyką współpracę, przesyłając swoje prace. Nazywamy ich eseistami, gdyż nie tylko są to teksty mało merytoryczne, lecz także grafomańskie. Staram się ich nawet nie czytać. Czytelnicy KP to bardzo mądrzy ludzie, którzy mają konkretne wymagania wobec naszego periodyku. Nie możemy pozwolić na to, żeby obok wybitnych profesorów i najlepszych doktorantów w Polsce, swoje teksty zamieszczali przypadkowi ludzi tłumaczy Sławomir Sierakowski. Jeśli ktoś jest wybitny to wcześniej czy później napisze do KP pointuje. Miejsce, w którym mieści się redakcja, jest zdecydowanie za małe do szerszych inicjatyw. Jest ich jednak coraz mniej, bo jak twierdzi naczelny: Ludzie przychodzą, snują się po naszej siedzibie i tak naprawdę przeszkadzają nam w codziennych obowiązkach. Z offu do mainstreamu Mało kto nie kojarzy dziś tytułu Krytyka Polityczna. To najbardziej poczytny kwartalnik w Polsce i Europie Środkowej. Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny Krytyka walcząca Inne tego typu czasopisma ukazują się w nakładzie dwóch tysięcy egzemplarzy mówi Wiśniewski. Członkowie redakcji wypowiadają się na łamach innych czasopism, a Sławomir Sierakowski jest niemal stałym komentatorem wydarzeń politycznych w kraju. Redakcja nie stroni także od opuszczania swego lokum na Chmielnej. Kiedy w czerwcu 2007 roku pod siedzibą premiera powstało Białe Miasteczko, KP wydawała dla pielęgniarek Białego Kuriera. Populistyczne nagłówki, wywiady z gwiazdami wylicza Wiśniewski. Ukazało się wtedy około dziesięciu numerów w nakładzie dwóch tysięcy egzemplarzy dodaje. Członkowie redakcji uczestniczą także w różnych marszach i manifestacjach. Bierzemy udział w marszach, ale media pokazują to po swojemu. Gdy bronimy racje alterglobalistów i deklarujemy, że wiece będą spokojne, media pokazują zaraz zdjęcia z Rostocku. skarży się Wiśniewski. Krytyka Polityczna to nie tylko pismo, ale także wydawnictwo, które publikuje 30 książek rocznie. Żuławski. Przewodnik KP Najnowsze publikacje Krytyki Politycznej: ostatni numer pisma i przewodnika KP. zespół Krytyki Politycznej hit wakacji miał dodruk trzech tysięcy egzemplarzy. Na rynek właśnie wchodzi przewodnik KP o Paktofonice. Jednym ze źródeł utrzymania pisma, wydawanego przez Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, są także granty przyznawane przez fundacje, samorządy czy ministerstwa. Czy to coraz lepiej prosperujące pismo nie mogłoby zatem ukazywać się regularnie? Wszyscy redaktorzy zgodnie mówią, że mają takie plany. Na pewno jednak nie planują na razie czynnego zajęcia się polityką. Chyba, że będzie to skuteczny instrument do wprowadzania zmian. mówi Sierakowski, po czym dodaję prowadzenie KP jest ciekawsze niż bycie jednym z 460 posłów w sejmie. fot. Bartosz Zaborowski fot. Bartosz Zaborowski 06 07

5 Zapisz to, Kisch! - Angelika Kuźniak dziennikarstwo dziennikarstwo Zapisz to, Kisch! - Angelika Kuźniak Traktat przy obieraniu ziemniaków Uważa, że nawet gdy rozmowa dotyczy spraw ostatecznych, nie ma znaczenia wiek reportera, tylko jego wrażliwość, umiejętność słuchania i to, ile potrafi dać z siebie Angelika Kuźniak opowiada o tym, jak pisała reportaż o ubraniach na śmierć. Z Angeliką Kuźniak rozmawia Agnieszka Wójcińska fotografia: Jan Brykczyński Ubrania śmiertelne strasznie ponury temat jak na tak młodą osobę, jak ty. Skąd taki pomysł? Porozmawiaj ze mną o śmierci usłyszałam któregoś dnia od mojej koleżanki. Ma 34 lata, tak jak ja. Opowiedziała mi o zwyczaju przygotowywania ubrań na śmierć w swojej rodzinie. Przypomniałam sobie, że i w mojej rodzinie taki zwyczaj istnieje. Jedną z bohaterek reportażu jest moja ciotka Helena. Ryszard Kapuściński mówił, że trzeba przeczytać sto stron na jedną napisaną. Zatem najpierw czytałam. Jest sporo książek, które o tym traktują. Zaczęłam sobie przypominać ceremonie, w których sama uczestniczyłam. Kiedy zmarł mój dziadek okazało się, że ubranie miał już dawno przygotowane. Trumna z jego ciałem leżała przez trzy dni w pokoju. Pamiętam zasłonięte lustra, zatrzymywanie wskazówek zegara, gałązki jedlni jako znak, że ktoś umarł w tym domu. Nie wolno było zamiatać, bo można wymieść kogoś żywego. A jak wynosili trumnę zastukali nią trzykrotnie o próg domu. Gospodarz żegnał się z domem. Oswajanie śmierci kulturowo ma długą historię. Co chciałaś przekazać czytelnikom tym tekstem? To nie jest historia o ubraniach, ale o człowieku po prostu. Następuję mcdonaldyzacja śmierci. W Niemczech organizowane są wycieczki do krematoriów w Czechach, gdzie przy kawie i ciastku ludzie zwiedzają miejsce swojego ewentualnego spalenia. Przy tym przygotowywanie na śmierć, kontynuowanie pewnego archetypu, znanego od wieków jest świadectwem, jak piękne można to odchodzenie oswoić. Oczywiście obyczaje dotyczące obrządków pogrzebowych się zmieniają. Ale archetyp istnieje. Na początku miałam pomysł na wielką etnograficzną rozprawę, ale kiedy zaczęłam sobie układać plan tekstu dotarło do mnie, że muszę pozwolić mówić bohaterom, by każdy mógł dodać coś od siebie do tego archetypu. Poczułam, że mnie powinno być jak najmniej w tej historii, bo śmierć jest czymś bardzo intymnym. Zaczęłaś od ciotki. Nie miała oporów, żeby ci pokazać te ubrania? Żadnych. Przyszłyśmy do niej razem z Anią Bedyńską, fotoreporterką, z którą pracowałam nad tym materiałem. Ania wpadła na genialny pomysł, żeby sfotografować rozłożone ubrania na białym prześcieradle. Pierwszy raz zrobiła to u mojej ciotki. To było tak mocne w zderzeniu z jej opowieścią, że czułam się, jakbym uczestniczyła w jakimś misterium. A ciotka spokojnie szukała obrazka swojej patronki, świętej Heleny. Potem zaprowadziła nas do sąsiadki, pani Anastazji. Anastazja chciała z wami rozmawiać? Kiedy weszłyśmy, pani Anastazja obierała ziemniaki. Zakasałam rękawy. Bo często właśnie od takiego obierania ziemniaków zaczyna się moje bycie z drugim człowiekiem, którego historię chcę opisać. Obierałyśmy i rozmawiałyśmy: o jej ucieczce zza Buga, o samotności, o kościele, o śmierci. Bo jednak w kulturze ludowej ona jest wszechobecna. Mówi się o niej, modli się o nią, czeka na nią. Jednym słowem taki traktat przy obieraniu ziemniaków. W reportażu urzeka mnie jego niepośpieszność. Czas, który mogę i chcę poświęcić na wysłuchanie czyjejś historii. Bohater nie może mieć poczucia, że mi się śpieszy. Doskonale wyczuwa, kiedy to obieranie ziemniaków tak naprawdę mnie nie interesuje. Ludzie chcą rozmawiać. Jeśli umiemy słuchać, nie powinno być problemu. Często pozwalam bohaterowi opowiedzieć najpierw jego wersję historii. Dzięki temu czuje się bezpiecznie, bo wyrzucił z siebie to, na czym mu zależało. To nie znaczy, że siedzę w milczeniu, ale trudniejsze pytania zostawiam na później. Dla reportażu ważne jest wszystko. Szczegół buduje obraz. Reporter powinien być przede wszystkim człowiekiem, który spotyka się z drugim człowiekiem. Skoro zabierasz komuś czas, to musisz mieć świadomość, że powinnaś go także ludziom poświęcić. I Anastazja pokazała wam w końcu ubrania? Tak. Choć na początku nie chciała. Nie są gotowe, to wcale nie są ubrania na śmierć tłumaczyła. W takiej sytuacji trzeba zadać sobie pytanie wyjść czy próbować. Ja zazwyczaj próbuję. Zdążyłyśmy już nawet wyjść z jej domu, ale wróciłam. Długo rozmawiałam z nią o tym, jakie to ważne. I w końcu powiedziała: No dobrze, to ja już to pani pokażę. Zaczęła rozkładać ubrania, opowiadać, że materiał powinien być rozciągliwy, zastanawiać się czy niebieska chustka będzie pasować. Brzmi tak prosto, ale jak rozmawiać o śmierci? To temat, który wydaje się całkowicie objęty tabu. Bez strachu. Uważam, że o tym trzeba mówić, żeby pokazać, jak można pięknie, spokojnie odchodzić. Bardzo zależało mi, by czytelnicy nie śmiali się z tego, że ktoś ma przygotowane takie ubrania, nie traktowali jako czegoś dziwnego. Pamiętam moment, jak jedna z bohaterek, pani Irena, zaczęła wyciągać przy nas przygotowaną bieliznę pończochy, majtki, halkę. To była taka intymność, bardzo silne emocje, które musiałam w sobie wyciszyć. Wtedy zrozumiałam, że to ja mam problem z tym tematem, a nie moi rozmówcy. Dla mnie niesamowite było, że twoi bohaterowie mówią o śmierci z taką łatwością. Jak myślisz z czego to wynika? Myślę, że to również dla nich próba oswojenia, uczynienia bezpiecznym tego, co przerażające, tajemnicze, właściwie zupełnie nieznane. Wśród moich bohaterów były osoby pochodzące ze wsi, była młoda dziewczyna, Ewelina z Warszawy, i mieszkańcy domu opieki społecznej w Gorzowie Wielkopolskim. W domu opieki społecznej spotykałyśmy się z zupełnie obcymi ludźmi, w miejscu, które było końcem ich drogi. Założyłyśmy z Anią, że będzie trudniej niż na wsi, gdzie była ciotka, wszyscy mnie znali. Pierwsze spotkanie na korytarzu wyglądało jak scena z filmu. Żałowałyśmy z Anią, że nie mamy kamery. Na kanapie siedziało pięć osób i rozmawiało o modzie w ubraniach śmiertelnych, żartując, a nierzadko się kłócąc. Już pierwotnie oswajanie lęku odbywało się poprzez przeżywanie czegoś we wspólnocie. Niepotrzebnie robimy z tego temat tabu. Myślę, że ci ludzie tak właśnie do tego podchodzili. Człowiek rodzi się na śmierć i umiera na życie, taka prawda jak mówi pani Anastazja. Ile czasu spędziłyście w tym domu opieki? Niedużo, zaledwie jeden dzień. Ale musiałyśmy pamiętać o tym, że nasi rozmówcy mają swój rytm, którego nie wolno nam burzyć, bo to my wchodzimy w ich życie. Dostosowałyśmy się. Gdy jedna pani chciała zdążyć na Modę na sukces, nie mogłyśmy jej powiedzieć, że najwyżej nie obejrzy tego odcinka. Z każdym rozmawialiśmy w jego pokoju, choć rozmowy w korytarzu słuchałyśmy z dużą uważnością. Gdy piszę muszę widzieć obrazy. W komputerze mam pootwierane ileś plików z różnymi fragmentami, takimi klockami, które na końcu układam. Bardzo często do nich zaglądam, czytam, oswajam tekst w sobie. Czytam tekst na głos, żeby słyszeć, jak brzmią zdania. Nagrywałaś te rozmowy? Nie. Nagrywanie nie sprzyja koncentracji, a na tym bardzo mi zależało. Chciałam oddać w słowach ich indywidualność. Parę lat temu, gdy zaczynałam pisać, byłam przekonana, że muszę nagrywać, bo nie wolno mi niczego zmieniać, powinnam pisać słowo w słowo to, co mówią bohaterowie. Bożena Dutka, wówczas redaktorka w Dużym Formacie, uświadomiła mi, że mogę ingerować w język bohatera, szlifować go, jeśli nie gubię jego indywidualności. To było dla mnie oświecenie. Myślisz, że to, że jesteście z Anią młode sprawiło, że waszym rozmówcom łatwiej było mówić o śmierci czy wręcz przeciwnie? To chyba nie miało żadnego znaczenia. Myślę, że w pracy nad reportażem nie liczy się wiek reportera, tylko wrażliwość, umiejętność słuchania i to, ile potrafisz dać z siebie. Bohater musi czuć się bezpiecznie w rozmowie z tobą. Myślę, że to jest niema umowa między bohaterem i reporterem. Myślę, że liczą się z tym, że wyjadę i nie będę do nich pisać. Nie masz problemu z tym, że ich zostawiasz? Mam. Wielu z nich to ważne osoby w moim życiu. Czasem wracam do bohaterów, piszę listy, dzwonię, ale nie codziennie. Nie sposób utrzymać tak intensywny kontakt z każdym bohaterem. Myślę, że to jest taka niema umowa między bohaterem i reporterem. Bohater ma zresztą często bardzo silną potrzebę opowiedzenia o sobie. Nierzadko właśnie dlatego staje się bohaterem. Przy Ubraniach śmiertelnych współpracowałaś z Anną Bedyńską. Wcześniej byłaś współautorką książki Włodzimierza Nowaka Obwód głowy, a wspólnie z Magdaleną Skawińską zrobiłaś radiową wersję swojego reportażu o miłości Polaka i Niemki. Lubisz działać w duecie? Od każdej z tych osób wiele się nauczyłam. Przy Włodku Nowaku poznawałam reportaż prasowy, dzięki Magdzie Skawińskiej, świetnej reporterce radiowej, uczyłam się, jak być uważną na dźwięk. Już wiem, jak inny jest to rodzaj skupienia. W historii o ubraniach śmiertelnych tekst nie istnieje bez zdjęć i na odwrót. A Ania Bedyńska? Wrażliwa, uważna. Pracowałam z nią przy większości moich tekstów. To ona często zadaje jedno z najważniejszych dla tekstu pytań. Ja z tego bezczelnie korzystam, rzemieślniczo układając słowa. To szczególna współpraca oparta na przyjaźni i zaufaniu. Na przykład pan Franciszek, jeden z bohaterów tekstu Ja tam ze śmiercią oswojona zapytany o ubrania na śmierć powiedział, że ma pełno garniturów w szafie, ale nic nie będzie pokazywał. Opowiadał o książeczce do nabożeństwa i różańcu. Nagle spojrzałyśmy na siebie z Anią i wiedziałyśmy, że do zdjęcia na prześcieradle znajdą się właśnie te dwa przedmioty. To jest właśnie ta relacja, niedotykalna. To jest też podsumowanie tego tekstu. Jedziesz oglądać i fotografować ubrania, a wracasz z książeczką i różańcem. Czyli nie można się z góry na nic nastawiać? Oczywiście, że nie. Jadę nie na materiał, ale na spotkanie z człowiekiem. Nie jadę z tezą, którą próbuję udowodnić, bo to jak do tej pory się nie sprawdziło. Pisałam kiedyś o żydowskim tancerzu flamenco Sylwinie Rubinsteinie (przyp. red.: Wszystko o mojej siostrze, DF nr 19/06). Pierwszą informację, jaką o nim miałam był fakt, że przed wojną tańczył z siostrą w warszawskiej Adrii jako Imperio i Dolores, potem siostra zginęła, a on był agentem mordującym Niemców. Pomyślałam sobie: super agent i z takim nastawieniem jechałam na spotkanie z nim. Zaczęłam z nim rozmawiać i otworzył się zupełnie inny świat. W pewnym momencie wyciągnął taką skrzyneczkę, zdjął z góry złotą szmatkę i pokazał martwą, pokrytą pleśnią jaskółkę, którą, jak powiedział, bardzo kochał. Opowiadał o siostrze. Chodziłam z nim po mieszkaniu. Potykał się co chwila o suknie, które sam szyje i krzyczał: pierdolę te szmaty. Potem podnosił je i z czułością całował. Kiedy w telewizji pokazywali film o Holokauście podbiegał do ekranu i szukał z lupą twarzy siostry. Zrozumiałam, że to opowieść o braku, a nie o agencie. Czasem nasze wstępne założenie jest zupełnie błędne. Dlatego trzeba mieć cały czas otwarty umysł. To się przydaje chyba też przy szukaniu pomysłów na tematy? Skąd ty je bierzesz? Z rozmów z ludźmi. Z ciekawości. Czasem przychodzą same. Nieproszone wcale. Kończę właśnie książkę reportażową o Marlenie Dietrich. Znalazł się w niej bardzo rozbudowany wątek Polski. Wszystko zaczęło się od notesu, który przeglądałam w berlińskim archiwum, gdzie znajduje się 25 ton rzeczy, które były kiedyś jej własnością. Notes jest czerwony, niewielki. Okładka w niektórych miejscach porysowana, nadarta, pożółkłe kartki. Litery rozmazane od ślinionego palca. Na ostatniej stronie pod napisem Poland Pologne było kilka polskich nazwisk. Zaczęłam szukać. I tak reportaż rozrósł się do formatu książki, która ukaże się w wydawnictwie Czarne. Kiedy trafię na dobry temat, całą sobą czuję, że to jest to. Czasem, choć nie umiem tego wytłumaczyć, bardzo chcę o czymś napisać. Nawet jeśli ma to trafić do szuflady. Wierzę, że każdy ma historię do opowiedzenia. Ale nie każdą umiem czy też chcę opisać. Reportaż jest czymś bardzo subiektywnym. A jak piszesz? Gdy piszę, muszę widzieć obrazy. Jak widzę obraz, to wiem, że jest dobrze. Tak było w reportażu o Rubinsteinie. Zastanawiałam się, jak wprowadzić czytelnika do jego mieszkania. Owszem napisałam, że do drzwi trzeba stukać w specyficzny sposób. Ale to Lidka Ostałowska z Dużego Formatu poradziła, żeby dopisać: stuk- stuk stuk- stuk, stuk. Takie proste, a sprawiło, że już byłam w domu Rubinsteina, widziałam pokoje w amfiladzie, czułam zapach stęchlizny. Nie piszę ciągiem. W komputerze mam pootwierane ileś plików z różnymi fragmentami, takimi klockami, które na końcu układam. Bardzo często do nich zaglądam, czytam, oswajam tekst w sobie. Potem następuje moment, kiedy siadam i zapisuję. Piszę ręcznie, ołówkiem. Jak skończę, czytam tekst na głos, żeby słyszeć, jak brzmią zdania. Dopiero potem przepisuję na komputerze. Piszę bardzo powoli, w swoim rytmie. Angelika Kuźniak (ur. 1974), z wykształcenia kulturoznawca. Od 2000 roku współpracuje z Gazetą Wyborczą (Duży Format). Jej reportaże ukazywały się w Niemczech i Rumunii. Tegoroczna laureatka Grand Press za reportaż prasowy (Zabijali we mnie Heidi). W 2004 roku otrzymała Grand Press za Mój warszawski szał (współautor Włodzimierz Nowak). Na postawie reportaży Zabijali we mnie Heidi, Wszystko o mojej siostrze oraz tekstu Renaty Radłowskiej Marcin Liber zrealizował przedstawienie ID, którego warszawska premiera odbędzie się 22 stycznia 2009 roku. W 2009 roku w wydawnictwie Czarne ukaże się jej reportażowa opowieść o Marlenie Dietrich. Obecnie pracuje nad książką o cygańskiej poetce Bronisławie Wajs-Papuszy. Co czyta Angelika Kuźniak? Antoni Czechow zawsze Podobnie Małgorzata Szejnert (Śród żywych duchów, Czarny ogród i Sławai infamia) Często wracam do literatury faktu: Ryszarda Kapuścińskiego, Mariusza Szczygła, Wojciecha Tochmana, Hanny Krall i Wojciecha Jagielskiego. Poezja: najczęściej Julia Hartwig, Wisława Szymborska, Czesław Miłosz. Do tego Par Lagerkvist, Wiesław Myśliwski, Heinrich Boell. Nałogowo niemieckie wydanie Lettre Internationale 08 09

6 Perły z lamusa Diane Arbus fotografia fotografia Perły z lamusa Diane Arbus Wyimek Chcę utrwalać znaczące rytuały teraźniejszości, ponieważ, żyjąc tu i teraz, mamy skłonność dostrzegać tylko to, co jest w nich przypadkowe, puste i bezkształtne. Żałujemy, że teraźniejszość nie jest taka, jak przeszłość, i tracimy nadzieję, że stanie się kiedykolwiek przyszłością, gdy tymczasem jej niezliczone zagadkowe ceremonie czekają, by zyskać swój sens. (...) Chcę tylko je ocalić, ponieważ to, co odświętne, dziwaczne i pospolite, stanie się legendarne. Agnieszka Juskowiak Nie jesteśmy doskonali Fotografowanie jest jak zakradanie się nocą na palcach do kuchni po ciasteczka mawiała Diane Arbus. Sama najchętniej wykradała się z domu, by w tłumie nowojorczyków wypatrzeć i uwiecznić na kliszy tych, które wielkie miasto odrzuciło. Ojciec Diane, David Nemerov, pochodził z biednej rodziny żydowskich emigrantów, przybyłych do Stanów Zjednoczonych z Kijowa. W 1919 roku ożenił się z Gertrude Russek córką Franka Russeka i Rose Anholt nowojorskich potentatów w handlu futrami, u których pracował. Sugerowano, że przemawiała przez niego szczera miłość, bynajmniej nie do Gertrude, a do pieniędzy rodziny Russeków. Pikanterii dodawał fakt, że już trzy miesiące po ślubie (luty 1920 roku) Gertrude Russek-Nemerov urodziła dziecko Howarda, jednego z najsłynniejszych amerykańskich poetów. David Nemerov miał smykałkę do handlu już w 1923 roku otworzył sklep przy Piątej Alei w Nowym Jorku. Siódme niebo Firma się rozwijała, popyt rósł. Niedługo po pierwszych sukcesach, w marcu 1923 roku na świat przyszła pierwsza córka Davida i Gertrude Diane. Mimo że na co dzień dwójką dzieci zajmowały się nianie Niemka Helvis i Francuzka, na którą Diane wołała Mamselle, to według Gertrude z córkę łączyła ją silna więź emocjonalna. Sama Diane nieco inaczej wspomina swoje dzieciństwo. W szkolnym eseju przyzna: Byłam marudna, wiecznie płakałam, wrzeszczałam, krzyczałam. [...] Czułam się zmęczona, nie chciałam się budzić. Matka z reguły w ogóle nie zajmowała się dziećmi. Poranki spędzała w łóżku, paliła papierosy, piła kawę i wydawała dyspozycje kucharce, a następnie około 12 jechała do firmy. Mała Diane i Howard pod czujnym okiem niań chadzali na spacery. Gdy w Central Parku bawili się w piaskownicy, nie mogli zdejmować białych rękawiczek. Ojciec, publicznie uwielbiający pokazywać przywiązanie do dzieci, w domu nie okazywał im najmniejszego zainteresowania. Howard później wyzna: W naszym domu wszystko opierało się na aprobacie, a nie na miłości... Nigdy nie widzieliśmy, czy ojciec zaaprobuje to, cośmy robili. Aż do wyjazdu Howarda w 1926 r. do Franklin School rodzeństwo było niemal nierozłączne. Także w dorosłym życiu poświęcali sobie wiele uwagi: Howard Bez tytułu, aż do śmierci nosił w portfelu zdjęcie siostry, która imię zawdzięczała bohaterce filmu Siódme niebo (jego adaptację teatralną Gertrude obejrzała na Broadwayu). Panna zmrok W 1928 r. urodziła się im siostra Renee, która niemal tuż po narodzinach została oddana na wychowywanie kolejnej niani. Dwa lata później Diane poszła do Ethnical Culture School, gdzie szybko zauważono, że jest nazbyt błyskotliwa jak na swój młody wiek. Diane była niezwykle nieśmiała, żyła w ciągłej niepewności, uwielbiała przesiadywać po ciemku w pokoju i czekać na wyimaginowane potwory. W czasach Wielkiego Kryzysu rodzina przeprowadziła się do apartamentowca San Remo przy Central Park 146. Sklep zaczął przynosić straty, Gertrude musiała sprzedać część swoich diamentów. Jednak mimo tego Diane nadal uczyła się gry na fortepianie, języków, dobrych manier i historii sztuki, nie zdając sobie sprawy z tego, co się dzieje dookoła. Sama później przyzna: Żyłam w nierealnym świecie, byłam w nim utwierdzana i czułam jego nierealność. Ojciec pracował po 14 godzin dziennie, co z czasem przyniosło efekt filie sklepów w Chicago i na Brooklynie. Diane rozpoczęła naukę w Fieldston School należącej, podobnie jak szkoła podstawowa, do Ethnical Culture. Wykonała pierwsze fotografie, z których jednak nie była zadowolona: Świat jest gdzieś poza mną. Uczyłam się różnych rzeczy, ale ich nie przeżywałam. To wtedy razem ze swoją koleżanką Phyllis całymi dniami przemierzała ulice Nowego Jorku, Brooklyn i metro w poszukiwaniu dziwnych ludzi : bezdomnych czy kalek, by wieczorem powrócić do lukrowego świata rodzinnego domu. Na lekcjach sztuki ujawnił się jej talent do rysunku szczególnie szkiców. Także ojciec, niespełniony malarz, był pod wrażeniem jej twórczości. A nauczyciel Diane Victor D Amico zachęcał ją do zdawania na studia malarskie. Szczenięca miłość czy happy end? Kiedy Diane i Allan Arbus spotkali się po raz pierwszy (dziewczyna miała zaledwie 14 lat), zakochali się w sobie po uszy. Allan pracował w dziale reklamy Russeks Furs. Rodzice byli przerażeni sympatią córki. Próbowali ją zainteresować innym mężczyzną. Postanowili za wszelką cenę rozłączyć parę i w lipcu 1938 roku wysłali ją do Cummington School of Arts, w stanie Massachusetts, w nadziei, że przelotne zauroczenie przejdzie z końcem lata. Mimo że Diane łączyła z kolegą ze szkoły, Aleksem, silna przyjaźń, nadal trwała w przekonaniu, że jej jedynym marzeniem jest wyjść za mąż za Allana. Po powrocie ze szkoły romans Diane i Allana wybuchł ze zdwojoną siłą. Diane miała wtedy 15 lat. Zbliżał się koniec szkoły. David Nemerov wciąż liczył, że jego młoda córka pójdzie na studia malarskie i skończy romans z Allanem Arbusem. Jednak zamiast studiów Diane uparcie proponowała małżeństwo. 3 marca 1941 roku w New York Timesie opublikowano informację o zaręczynach Diane i Allana. Skromny ślub, na którym była tylko najbliższa rodzina, odbył się 10 kwietnia 1941 roku. Diane w prezencie dostała konto w Russeks, otwarte na pięć lat, oraz roczne utrzymanie pokojówki. Noc poślubną para spędziła w mieszkaniu przyjaciół przy Pickney Street. Niemal sielankowe życie przerwała wojna, na którą w 1942 wyruszył Allan. We wrześniu wstąpił do Signal Corps, dwa lata później wysłano go do Birmy z grupą fotografów. Diane dowiedziała się w tym czasie, że spodziewa się dziecka. Wtedy właśnie wykonała cykl nagich autoportretów, które wysłała mężowi. Doon, córka Allana i Diane, urodziła się 3 kwietnia 1945 r. Renee, siostra Diane, wspominała: Diane była wspaniałą matką. Czuła, łagodna, kochająca absolutnie uwielbiała Doon, łączyła ją z córeczką magiczna więź. Fashion show Po wojnie Diane i Allan zajęli się fotografią mody. Początkowo fotografowali jedynie w studiu. Później zaczęli wychodzić w plener. Diane poza fotografowaniem (połowę sesji wykonywał Allan, połowę Diane) zajmowała się również charakteryzacją modelek, makijażem i wywoływaniem zdjęć. Ich pierwszą sesją była Długa historia nowych swetrów, wykonana w 1947 roku dla Glamour, później przyszły kolejne w: Seventeen i Vogue. Para wydawała się nierozłączna w życiu zawodowym i prywatnym. Mimo tego do początku lat 50. Diane utrzymywała romans ze szkolnym kolegą, Aleksem. 14 kwietnia 1954 r. urodziła się kolejna córka Arbusów Amy. Rodzina przeprowadziła się do większego mieszkania na East Street. Wkrótce zajęli się fotografią reklamową Greyhound Bus Company czy Maxwell House Coffee w Life. Już wówczas wielu twierdziło, że Diane fotografuje lepiej od męża. Nawet jej portrety przypadkowo napotkanych na ulicy osób były lepsze od wystudiowanych fotografii modelek. Diane zaczęła chorować: miewała ciągnące się depresje. Nagle wybuchała płaczem, przez wiele tygodni w ogóle nie zajmowała się pracą. Przy kolejnym nawrocie choroby dopiero za namową przyjaciółki, Jane, wyszła z domu, by wykonać kilka fotografii. Tak zaczęła robić zdjęcia obcym ludziom na ulicach Nowego Jorku. Guru od fotografii Zapisała się na warsztaty Alexeya Brodovitcha, dyrektora artystycznego Harper s Bazaar, który swoim studentom radził: Postaw sobie problem, nie pstrykaj na chybił trafił. Jednak wykładowca nie przypadł jej do gustu i Diane postanowiła samodzielnie studiować historię fotografii. Poznawała twórczość Julii Cameron, Paula Stranda czy Lisette Model, na której zajęcia w 1958 roku zaczęła uczęszczać. Pierwszym zadaniem, jakie miała podjąć, było sfotografowanie czegoś, czego nigdy nie fotografowała. Innym razem miała wykonać fotografię twarzy tak, żeby przypominała obraz Picassa. publikacja zdjęć ma charakter edukacyjny Diane zaczęła fotografować to, co szpetne i odrzucone przez społeczeństwo. Powróciła do wędrówek z dzieciństwa i zwróciła się ku kalekom, hermafrodytom, ludziom zdeformowanym. Początkowo fotografowała aparatem małoobrazkowym, przy dużym ziarnie. Połykacze ognia i karły W 1958 r. Arbusowie przenieśli się do nowego mieszkania przy East 68th Street, następnie na Greenwich Village. Wspólna praca trwała jeszcze kilka lat, w końcu Diane razem z córkami przeprowadziły się do Charles Street. Fotografka starała się sprzedać swoje prace w magazynie Life. Na próżno. Dopiero Frank Zachary z Holiday zlecił jej fotografowanie Leonarda Lyonsa, redaktora, podczas wędrówki po nocnych magazynach. Jednak to inny rodzaj fotografii niekomercyjny zaczął coraz mocniej wkraczać w jej życie. Potrafiła godzinami wałęsać się po ulicach Nowego Jorku w poszukiwaniu dziwacznych ludzi, odbiegających od normalności. Latem 1959 roku, kiedy Amy wyjechała na obóz letni, a Doon do Howarda na wakacje, Diane poświęciła się fotografowaniu mud-shows cyrków objazdowych. Robiła zdjęcia kobiecie z brodą, połykaczom ognia, karłom. Rok później, codziennie przez kilka tygodni towarzyszyła bezdomnemu marynarzowi w jego dniu pracy obserwowała, jak zbiera butelki, pojemniki i puszki, które następnie oddawał do skupu. W tamtym czasie używała leiki, którą w 1962 r. zamieniła na rolleifleksa. Pierwszym cyklem, wykonanym tym aparatem, który postanowiła wywołać, był sesja dzieci udających dorosłych w konkursie tańca mali Fredowie Asterowie czy Gingerowie Rogersi. Groteska czy doskonałość? W 1967 r. w galerii MoMA otwarto wystawę jej fotografii. Na wernisażu byli m.in.: guru Diane Lisette Model, Richard Avedon, Marvin Israel czy Walker Evans. Krytyk Peter Bunnell pisał o jej zdjęciach: Dezorientowały i niepokoiły poprzez swoją siłę dominowania nad widzem. John Szarkowski komentował: Zdjęcia Diane przypominają nam, że nie jesteśmy doskonali. Ale Chauncey Howell z Women s Wear napisał, że jej zdjęcia są groteskowe, a New York Times, że są dziwaczne. Rok później, skutkiem zmieszania tabletek antydepresyjnych i antykoncepcyjnych, zachorowała poważnie na wątrobę na dwa tygodnie trafiła do szpitala. Czuła się bardzo słabo, ale powróciła do domu. Po krótkim czasie zaczęła znowu fotografować, choć nawroty choroby bardzo często zmuszały ją do pozostania w domu. Stała się coraz bardziej samotna córki rzadziej bywały w domu. Głód fotografii Marzyła o pentaxie. Niestety, nie miała 1000 dolarów, żeby móc go kupić, więc zorganizowała kurs fotograficzny w Westbeth. Stała się niekwestionowaną legendą wśród młodych fotografów. Susan Brockman przyznała: Była postacią niemal literacką, klasyczną, rzecz niezwykła w tamtych czasach. W czasie jednego ze swoich późniejszych wykładów na International Center of Photography powiedziała, że fotografowanie jest jak zakradanie się nocą na palcach do kuchni po ciasteczka. 28 lipca 1971 r. Marvin Israel przyjechał do mieszkania Diane, bo poprzedniego dnia nie odbierała telefonu. Znalazł Diane nieżywą leżała w wannie z przeciętymi nadgarstkami. Krążyły pogłoski o ostatnim zdjęciu Diane siebie, nieżywej. Ale nikt nie widział filmu ani aparatu, którym miało zostać wykonane

7 styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec Kalendarz Uniwersytecki 2009 lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień

8 Kolumna Zygmunta fotografia fotografia Galeria Przy okazji minionych świąt w wielu domach szykowano tradycyjne dania postne na wigilię oraz wykwintne zupy, pieczone mięsiwa i drób, smakowite ciasta na familijny świąteczny obiad. Dla wielu młodych rodzin przygotowanie bożonarodzeniowego jadła to spore wyzwanie. Jakie dania wybrać, z czego i jak je zrobić, jak je przystroić i podać. Teoretycznie można spytać przedstawicieli poprzednich pokoleń, ale przyznanie się do niewiedzy dziś wśród młodych nie uchodzi, a czasem zwyczajnie nie ma u kogo zasięgnąć informacji. Obrazy nieznanego Andrzej Zygmuntowicz W rozwiązaniu problemów ze świątecznym jadłem, jak i wielu innych kłopotów i dylematów, pomocne okazują się najrozmaitsze tytuły prasowe o charakterze poradnikowym. Tu można znaleźć wszystko: od sposobów wiązania krawata, przez dobór mebli do nowego mieszkania, wskazanie właściwego aparatu nazębnego i samochodu rodzinnego, po znacznie bardziej wyrafinowaną wiedzę o wyraźnie sprecyzowanym charakterze, przeznaczoną dla wymagających Eadweard Muybridge - The horse in motion, 10 VIII 1878 r. odbiorców ze świata nauki, kultury i wąsko wyspecjalizowanych zawodów. W dzisiejszym, nasyconym obrazami świecie owe pisma muszą być solidnie nafaszerowane fotografiami i innymi ilustracjami, ułatwiającymi zrozumienie opisywanych zagadnień, a także zwyczajnie umilającymi kontakt ze specjalistyczną, dość sucho prezentowaną wiedzą. Lennart Nilson - How life begins Czy koń zawisa w powietrzu? O tym, ile trzeba wiedzieć o materii fotografii i fotografowanym temacie mówi praca z samego początku fotografii, wykonana w 1878 roku przez Eadwearda Muybridgea na zamówienie gubernatora Kalifornii, Lelanda Stanforda. Stanford założył się, że koń w czasie biegu ma taki moment, że zawisa w powietrzu, nie dotykając ziemi żadną z nóg. Gołym okiem trudno to zobaczyć, najął więc bardzo dobrego, sprawnego, zawziętego fotografa i dał mu nieograniczone środki, by zdjęciami udowodnił postawioną przez siebie tezę. Muybridge, aby wywiązać się z zadania, musiał zbudować specjalny tor, po którym biegł koń, wyzwalając migawki kolejnych aparatów przez zrywanie linek przecinających tor i połączonych ze spustami migawek w aparatach. Ówczesne materiały fotograficzne nie przypominały dzisiejszych filmów, nie mówiąc o matrycach cyfrowych. Fotograf sam wylewał emulsję tuż przed wyzwoleniem migawki, ponieważ w czasie fotografowania musiała być jeszcze wilgotna inaczej zaraz po wyschnięciu straciłaby swą światłoczułość. Na trasie biegu konia było ustawionych w równych odstępach kilkanaście aparatów, a tuż za nimi ciemnie fotograficzne służące do wylewania emulsji tuż przed zrobieniem zdjęcia i wywołania negatywu zaraz po jego naświetleniu. W ciepłe dni zwykle było dużo słońca, co pomagało robić zdjęcia na emulsjach o zdecydowanie niskiej czułości. Jednak w cieple emulsja znacznie szybciej wysychała i obrazu mogło w ogóle nie być. Cały sztab musiał działać bardzo sprawnie, by wszystkie aparaty wykonały zdjęcia i nie zabrakło żadnej klatki. Koń solidnie się nabiegał, a asystenci napocili, wymieniając kolejne szklane klisze pokryte mokrą emulsją. Muybridge dochodził do metody wykonania serii zdjęć wiele miesięcy, jednak opłaciło się. Stanford wygrał zakład, konie zaczęły biegać na obrazach mistrzów zgodnie z rzeczywistością, a sam Muybridge otrzymał własną pracownię na Wydziale Weterynarii Uniwersytetu Pensylwania i tam zrealizował dzieło swego życia Animal locomotion. Jego zdjęcia biegnącego konia po nalepieniu na okrągłą obrotową tarczę jedno po drugim, oglądane przez okienko wielkości jednego zdjęcia zamieniły się w obraz filmowy, gdy tylko tarcza zaczęła się kręcić. Prosty z pozoru zakład zamożnych Amerykanów o to, jak porusza się koń, spowodował rozwój fotografii naukowej i powstanie filmu, zaś jedna z sekwencji z cyklu Animal locomotion zainspirował Marcela Duchampa do namalowania słynnego obrazu Akt schodzący po schodach. Naukowcy też znają się na fotografii Wielu fotografów poszło drogą wskazaną przez Muybridgea, opanowując nie tylko samą fotografię ale też dyscyplinę wiedzy, którą mają ilustrować. Naukowcy nie rzadko opanowują biegle sztukę fotografii, by ich odkrycia zostały właściwie zilustrowane i szerzej rozpropagowane. A jeśli nie dają sobie rady z fotografią (w dawniejszych czasach było to dość częste, a i dziś też się zdarza), to niemal prowadzą fotografa za rękę, by zdjęcia były takie, jak trzeba. Dave McCarthy & Annie Cavanagh A clump of breast cancer cells Tak wielokrotnie było i jest przy fotografiach wykonywanych na potrzeby medycyny. Francuski specjalista od elektrowstrząsów, Guillaume Duchenne De Boulogne, korzystał z pomocy Adriena Tournachona, a wybitny specjalista od chorób skórnych, Alfred Hardy, najął A. de Montmeja. Obaj pracowali w tym samym okresie co Muybridge i stosowali tę samą trudną technikę mokrego kolodionu. Bez fachowego wsparcia ich ciekawe badania nie miałyby szans na szersze oddziaływanie. Gdy zaczęto stosować wygodniejsze technologie, więcej lekarzy stanęło za aparatami, czasem z tragicznym skutkiem. Kiedy na sam koniec XIX wieku wprowadzono nową metodę badania promieniami X, wymyśloną przez Wilhelma Roentgena, wielu lekarzy zaczęło samodzielnie wykonywać zdjęcia. Promieniowanie rentgenowskie okazało się niestety bardzo niebezpieczne. Jedną z pierwszych ofiar była amerykańska specjalistka od zdjęć rentgenowskich, Elizabeth Fleischmann. Entuzjastka nowej metody z pasją wykonywała liczne badania, narażając się na skutki uboczne. Rak pochłonął ją w ciągu Guillaume Duchenne De Boulogne - Faradisation du muscle frontal, 1862 r. publikacja zdjęć ma charakter edukacyjny ledwie kilku lat od rozpoczęcia pracy z aparatem rentgenowskim. Szczegółowa wiedza o dyscyplinie, dla której ma się realizować zdjęcia, jest jak widać koniecznością. Pierogi z kasztanami Szczęśliwie współczesne prace fotograficzne sporadycznie stanowią zagrożenie dla zdrowia autora zdjęć. Choć pracując, w z pozoru niewinnej dziedzinie fotografii, jaką jest bez wątpienia fotografia kulinarna, też można nadziać się na niezłą minę. Wiadomo, że danie na zdjęciu ma wyglądać, a fotografia prowokować patrzącego do szybkiego sięgnięcia po pokazane jadło. Ale to, co dobrze wygląda, rzadko kiedy nadaje się do zjedzenia. Ma mieć kolor, kusić kształtami składników i dekoracją. Nic nie jest do końca ugotowane, drobiu nie należy kroić, bo spod pięknie przypieczonej skórki może trysnąć krew, ryba niemal zawsze jest Wilhelm Konrad Roentgen The First X-ray, 1896 surowa w środku, w pierogach z mięsem można znaleźć kasztany, na których ładnie układa się ciasto, a barszcz wigilijny to barwnik rozpuszczony w wodzie. Takich zabiegów jest znacznie więcej i stosowane są we wszystkich rodzajach fotografii, która ma nas do czegoś przekonać lub tylko pokazać coś w ciekawy sposób. Nawet wspominane zdjęcia medyczne ukazują też te najsmakowitsze przypadki. Oglądajmy fotografie ze spokojem i nie dziwmy się, że ta nasza robota w kuchni, ogródku, mieszkaniu czy nawet ta zawodowa nie wygląda tak, jak na zdjęciach w poradnikach czy innych tytułach prasowych. Lepiej, by kurczak był upieczony, roślina prawdziwa, a skóra nieplastikowa jak u wszystkich postaci w czasopismach. Te zdjęcia są tylko cieszącą oczy podpowiedzią, co i jak można zrobić, ale bliżej im do świata mitów i baśni niż namacalnej, nieco chropowatej i nieprzewidywalnej rzeczywistości. fot. Marian Schmidt Kiedy otwierały swoją galerię fotograficzną, po sąsiedzku, na halach Konesera wciąż produkowano wódkę. Był rok 2004 i pierwsza prywatna galeria w Warszawie. Galeria Luksfera. Wyższa sztuka w byłej gorzelni Iwona Pawlak więc zdecydowały się na otworzenie galerii fotografii właśnie tam? Na to pytanie pani Katarzyna odpowiada z uśmiechem: okazja. Muszę przyznać, że był to zupełnie wariacki pomysł. Ale sama fotografia od zawsze była naszą pasją. Zresztą geneza tego przedsięwzięcia to rok 1997 i założona na polonistyce UW Grupa Fotografów Poniekąd. Ta z czasem przekształciła się w stowarzyszenie. Otworzenie galerii było więc naturalną konsekwencją naszej pracy tłumaczy właścicielka. nich jest głównie fotografia klasyczna. Zdecydowana większość kolekcji to fotografia analogowa, co niewątpliwie w dobie cyfrówek jest fenomenem. Każde ze zdjęć oprawione jest w szkło i dość grubą ramę. Fotografia czarnobiała przeważa nad kolorową, artystyczna nad reportażową. Sporo jest także fotograficznych eksperymentów z ciemni i to właśnie te zdjęcia, jako jedyne w swoim rodzaju, uzyskują najwyższą cenę. Na większości z wystawionych zdjęć, widnieje mała, żółta karteczka z napisem ją jedna albo dwie fotografie. Wtedy niezbędne są drobne cięcia kosmetyczne. Istotny jest także opis wystawy. Twórca powinien mieć myśl przewodnią. I oczywiście prace te powinny być naprawdę dobre. Jednak gra jest warta świeczki, bo jeżeli surowe oko właścicielek zaaprobuje zdjęcia, to pomogą one w szukaniu sponsorów, którzy sfinansują druk i oprawienie fotografii. A jeżeli zdjęcia zostaną sprzedane, to będzie można liczyć na całkiem niezły zarobek. rezerwacja. Na początku było bardzo trudno, Polakom ciężko było wyobrazić sobie kupno fotografii. Raz nawet, jak podałam jakiemuś panu cenę, to popukał się w głowę i powiedział, że sam może sobie taką zrobić mówi Katarzyna Żebrowska, właścicielka galerii. Zresztą na początku my też w ogóle nie byłyśmy na to przygotowane dodaje. Historia Galerii Luksfera zaczyna się pięć lat temu, dwudziestego drugiego stycznia. Tego dnia Magdalena Przeździak i Katarzyna Żebrowska powiesiły na ścianach swojej galerii pierwsze fotografie. Było to miesiąc przed otwarciem galerii Guzowatego, na wiele miesięcy przed innymi tego typu miejscami. Ale jako pionierki nie miały łatwego życia. Goście, którzy chcieli zobaczyć ekspozycje, musieli wpisywać się na specjalną listę u strażników. Nieraz same właścicielki schodziły po swoich klientów do bramy, bo stróże nie chcieli wpuścić ich dalej. Poza tym atmosfera gorzelni niespecjalnie sprzyjała rozwojowi kultury. Nie warto nawet wspominać o ponurej reputacji, jaką jeszcze kilka lat temu cieszyła się warszawska Praga. Dlaczego W wersji de luks? Galeria składa się z dwóch części. Pierwsza jest typową powierzchnią wystawienniczą. Trzy dość przestronne sale, podłoga w szaro-czerwoną szachownicę i czerwona sofa. W drugiej natomiast znajduje się wypełnione zdjęciami małe biuro. Luksfera prezentuje, promuje i sprzedaje ambitną polską sztukę. Na ścianach galerii można więc znaleźć prace znanych fotografów, m.in. Pawła Żaka, Tomasza Sikory, Basi Sokołowskiej i Dominika Janiszewskiego. Ten ostatni, zapytany, czemu zdecydował się wystawić swoje prace właśnie tam, odpowiada: Moim zdaniem jest to najlepsza galeria w Warszawie. Od samego początku Luksfera zajmowała się fotografią kolekcjonerską każde ze zdjęć ma limitowaną liczbę odbitek. Wśród Jeśli nie zdjęcie, to plakat Galeria to nie szybko zwracające się przedsiębiorstwo. Prowadzenie jej wymaga dużo samozaparcia i determinacji mówi Katarzyna Żebrowska. Jednak trzyosobowy zespół (dwie właścicielki i jeden pracownik) jak na razie świetnie dają sobie radę. Przyznają, że z pieniędzmi bywa krucho, mimo to Luksfera angażuje się w różnego rodzaju imprezy charytatywne. Ambitna fotografia to nie jedyny obiekt zainteresowania właścicielek galerii. Luksfera zajmuje się także działalnością PR-owską. W ofercie ma doradztwo z zakresu kreowania wizerunku, monitoring mediów i aranżowanie wywiadów prasowych. Zajmuje się także projektowaniem i drukowaniem materiałów reklamowych. A jeśli kogoś nie stać na zakup unikalnej fotografii, może kupić artystyczny plakat. Galeria proponuje kolekcję plakatów artystycznych znanych polskich fotografów, m.in. Anity Andrzejewskiej, Jacka Poręby czy Tomasza Żaka. Taki plakat kosztuje 50 zł. ABC jak być artystą Luksfera nie zamyka swoich podwoi dla młodych artystów. Każdy, kto przyniesie swoje prace do galerii, może mieć pewność, że zostaną one dokładnie obejrzane. Ważne jest to, żeby materiał tworzył swojego rodzaju całość. Czasami projekt psu- Przyszłość bez zmian Otoczenie Luksfery zmienia się nieprzerwanie od kilku lat. Stara fabryka przekształca się powoli w centrum mieszkalno(lofty)-kulturalne (już teraz znajduje się tutaj między innymi sklep designerski Magazyn Praga i galeria Klimy Bocheńskiej) Ale właścicielki obiecują, że bez względu na zmiany w Koneserze sama galeria się nie zmieni i będzie funkcjonowała tak, jak do tej pory. Mówiąc o tej galerii, należy zaakcentować przede wszystkim jej prestiż i pozycję. Dlatego kiedy dostałem propozycję wystawienia tam swoich prac, po prostu nie mogłem odmówić mówi fotograf i zdobywca prestiżowych nagród, Jan Babel. Galeria Luksfera, Warszawska Wytwórnia Wódek Koneser, ul. Ząbkowska 27/30 Galeria otwarta jest od poniedziałku do piątku w godzinach 14-19, w soboty i niedziele od 11 do 17. W lutym można będzie zobaczyć prace Barbary Sokołowskiej, w kwietniu zdjęcia Izy Jaroszewskiej i Radosława Wojnara, natomiast w maju Katarzyny Sagatowskiej. Luksfera organizuje także warsztaty fotograficzne. Najbliższe (Fotografia modyfikowana i portret prowadzi Maciej Stępiński) odbędą się już 19 i 20 stycznia, oraz 2 lutego. Koszt takich zajęć to 450 złotych. Liege, Belgia 1989 / fot: Marian Schmidt 14 15

9 W praktyce PR PR W praktyce Agnieszka Żądło Jestem pogromczynią mężczyzn. Jestem kotką. Jestem Włoszką Tak Carla Bruni określiła siebie w wywiadzie dla dziennika Le Figaro. 40-letnia piosenkarka i była modelka mogłaby się tak przedstawiać do końca życia, gdyby nie fakt, że poślubiła prezydenta Nicolasa Sarkozy ego i została pierwszą damą Francji. Życie uczuciowe prezydenta budzi wśród Francuzów mieszane emocje. W sondażu ośrodka OpinionWay, przeprowadzonym po ślubie pary, okazało się, że tylko 35 proc. Francuzów pochwala jego zachowanie w sferze prywatnej. Później było już jednak lepiej. Carla Bruni pokazała światu, że prezydent ma takie same problemy jak większość ludzi: rozwodzi się, zakochuje i żeni ponownie. Kobiety takie jak Carla pojawiały się w świecie wielkiej polityki już wcześniej, np. Jackie Kennedy, i pomagały swoim mężom w ocieplaniu wizerunku tłumaczy Joanna Delbar, prezes agencji public relations Telma Communications Group. Notowania żony Sarkozy ego stale rosły i w sierpniowym sondażu dla Le Journal du Dimanche prawie 70 proc. Francuzów przyznało, że jest zadowolonych, że Carla Bruni jest ich pierwszą damą, a ponad połowa była zdania, że jej obecna funkcja da się pogodzić z karierą piosenkarki. Bruni jest szczególnie chwalona za to, jak reprezentuje Francję poza granicami (aż 64 proc. ankietowanych uznało, że robi to dobrze). Podobne przekonanie mają Brytyjczycy. Co czwarty mieszkaniec Wysp wskazał na Carlę Bruni w rankingu na najciekawszą osobowość (coolest person) 2008 roku. Piotr Płocharski, prezes agencji Lighthouse Consultants, uważa, że wizerunek Bruni to połączenie narcyzmu z nutą skandalizmu. Ona jest przykładem na to, jak zacierają się granice między światem polityki i mediów, tworząc jeden wielki show biznes. W dziewiętnastym wieku żon polityków właściwie nie było, w dwudziestym wieku zachowanie pierwszych dam było ściśle wtłoczone w określone ramy. A teraz Bruni jest wzorem całkowitej kreacji, łączy wszystko, co było do tej pory komentuje Płocharski. Doradziłbym jej jedynie, by nie starała się kreować w mediach na osobę ważniejszą niż jej mąż. Niech będzie sobą i nie próbuje przekroczyć pewnej granicy dodaje Adam Łaszyn, prezes agencji Alert Media Communication. Czterdzieści lat, trzydziestu kochanków Jest spadkobierczynią fortuny przemysłowca, a jednocześnie kompozytora, Alberta Bruniego Tedeschiego, który choć był jej ojczymem, to wychowywał Carlę jak córkę. Ojcem Bruni jest Mauriz Remmert, dzisiaj bogaty biznesmenem z Sao Paulo, wcześniej skrzypek, z którym starsza od niego o 13 lat matka Carli, pianistka Marysa Borini, miała romans. Po ślubie córki z prezydentem Remmert potwierdził związek i ojcostwo, dodając, że jest w doskonałych stosunkach z córką. Rodzina przeniosła się do Francji w latach 70., uciekając przed falą porwań bogaczy we Włoszech Ach, ta Carla Małżeństwo prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy ego z Carlą Bruni przypieczętowało coraz mocniejszy związek wielkiej polityki z showbiznesem. Piękna Carla udowodniła, że skandale, romanse i rozbierane sesje nie zamykają drzwi do Pałacu Elizejskiego. A może wręcz je otwierają? przez Czerwone Brygady. W wieku 19 lat Carla zdecydowała się na karierę fotomodelki, porzucając Wydział Architektury na Sorbonie. W ciągu 12 lat aż 17 razy pojawiła się na okładkach prestiżowych magazynów mody. Była twarzą Chanel, Diora i Versace. Pracowała też dla Valentino, Paco Rabanne- a, Givenchy, Yves Saint Laurenta, Johna Galliano. Czułam się uzależniona od sławy i zachwytu, jaki wzbudzałam. Ale w tej branży kobieta koło trzydziestki traktowana jest jak starsza pani tłumaczy w jednym z wywiadów. W 2003 kolejną pasją pierwszej damy stała się muzyka. Do tej pory wydała trzy albumy. Ostatni Comme si de rien n était (Jak gdyby nic się nie stało), spowodował mały skandal międzynarodowy. Fragment piosenki: Jesteś moim narkotykiem, bardziej zabójczym niż heroina z Afganistanu, groźniejszym niż kolumbijska kokaina skomentowane zostały przez szefa kolumbijskiej dyplomacji. Ponieważ słowa te padły z ust małżonki prezydenta, uważamy je za bardzo raniące dla naszego kraju powiedział kolumbijski minister spraw zagranicznych Fernando Araujo. Bruni powinna zawiesić działalność muzyczną ze względu na prezydenta, ponieważ zawsze będzie podejrzenie o wykorzystywanie funkcji, jaką w tej chwili pełni. Na świecie nie ma żon polityków, które zajmują się w takim stopniu showbusinessem twierdzi Michał Domański, redaktor naczelny miesięcznika All Inclusive. Bruni znana jest z tego, że w swoich utworach porusza tematy z życia prywatnego, dotyczące erotyki i narkotyków. Na ostatniej płycie delikatnie, lekko chropawym i niskim głosem nuci: Pozostałam dzieckiem mimo czterdziestu lat i trzydziestu kochanków. Jednak zdaniem ekspertów od wizerunku skandalizowanie jej nie zaszkodzi. Ludzie są już przyzwyczajeni do skandali uważa Sebastian Hejnowski, dyrektor zarządzający z agencji Ciszewski Public Relations. Terminator o zabójczym spojrzeniu Carla Bruni jest znana przede wszystkim jako ta, która rozkochiwała sławy. Na liście jej zdobyczy znaleźli się m.in. muzycy Mick Jagger i Eric Clapton. Mężczyźni są moimi muzami, inspirują mnie do twórczej pracy, do pisania i komponowania tłumaczyła w jednym z wywiadów eksmodelka. Takie uzasadnienie nie przemówiło do Justine Levy, córki słynnego francuskiego intelektualisty, Bernarda Henri Levy, gdy Carla odbijała jej męża, Raphaela Enthovena. Romans został opisany w bestsellerowej powieści Rien de grave, a pikanterii dodawał mu fakt, że Bruni była wcześniej związana z ojcem Raphaela, Jean-Paulem Enthovenem. Carla została nazwana w książce pięknym i bionicznym Terminatorem... o zabójczym spojrzeniu. Jednak, kiedy urodziła Raphaelowi syna, zdawało się, że nadszedł okres stabilizacji w jej życiu. Aż spotkała prezydenta Francji. fot. Piotr Ufnal / Agencja France Press Poznali się na przyjęciu. Podobno liberalna eksmodelka długo wahała się, czy przyjąć zaproszenie prezydenta, ponieważ uważała go za prawicowego sztywniaka. Być jak Jackie Kennedy Wolałabym oczywiście być bardziej jak Jackie Kennedy niż np. pani de Gaulle, która była klasyczną francuską kobietą trwającą przy boku męża mówiła Bruni. Jest takie zdjęcie pani de Gaulle, która podaje zupę swojemu mężowi. Mnie także zdarza się to robić, jednak wolałabym nie być fotografowana w takich okolicznościach. Nie sądzę, aby miała aspiracje być Jackie Kennedy, ale na pewno ma na to zadatki: piękna, inteligentna artystka, pierwsza dama, która ma coś do powiedzenia, i która chce być indywidualnością uważa Magdalena Drabek, specjalista ds. PR w Oriflame Poland. I rzeczywiście, sławy francuskiej pierwszej damie przysporzyły nie zdjęcia przy garnkach, ale fotografie z rozbieranej sesji. Jedno z nich zostało sprzedane tuż przed wizytą pary prezydenckiej w Wielkiej Brytanii za niebotyczną sumę 45 tys. funtów. Ale i z tej opresji Bruni wyszła bez szwanku. W wywiadzie dla Vanity Fair mówiła: Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, ile zrobiłam nagich zdjęć. Wzięłam Nicolasa i powiedziałam: muszę Ci to pokazać pozowałam nago. Musisz wiedzieć, że to wypłynie. Na co prezydent powiedział: uwielbiam to zdjęcie! Czy mogę dostać odbitkę? Za granicą Carla zachwyca Zarówno w Londynie, gdzie była z oficjalną wizytą u królowej brytyjskiej, jak i w Waszyngtonie, wywołała zachwyt. Spotkanie twojej żony było prawdziwą przyjemnością powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych do Sarkozy ego. W lutym towarzyszyła mężowi w podróży do Afryki, gdzie spotkała się z przedstawicielami organizacji pozarządowych w RPA. Sarkozy jako mąż Carli, a jednocześnie prezydent Francji, powinien kierować zaangażowanie Carli w stronę działalności charytatywnej, np. pomocy biednym dzieciom w Afryce, gdzie Francja nie jest zbytnio lubiana z racji kolonizacji francuskiej, a Bruni jako Włoszka na pewno nie będzie na dzień dobry źle przyjmowana przez Algierczyków czy Marokańczyków. Z pewnością dobroczynna postawa mogłaby jej przysporzyć popularności sugeruje Michał Domański. Wybór Carli był jednak inny w grudniu Carla oficjalnie ogłosiła, że poświęci się walce z AIDS. Pierwsza dama Francji sama zgłosiła swoją kandydaturę. Sercem socjalistka Nowa prezydentowa nie chce być tylko maskotką u boku męża. Ma swoje socjalistyczne poglądy i ich nie ukrywa. Przed poznaniem Sarkozy ego ostro krytykowała jego politykę i centroprawicową partię, której przewodniczył do czasu objęcia urzędu prezydenta. Carla wspomina: Moi rodzice byli w szoku, gdy dowiedzieli się, kto jest wy- brankiem ich córki. Nie mogli uwierzyć, że wyszłam za mąż za konserwatystę. Otwarcie przyznaje, że w ostatnich wyborach głosowała na rywalkę Nikolasa, Segelene Royal. Już podczas prezydentury Sarkozy ego Carla podpisywała petycje i uczestniczyła w koncercie przeciwko kontrowersyjnej ustawie, umożliwiającej badanie DNA imigrantów chcących wjechać do Francji w ramach łączenia rodzin. Gdyby ta ustawa istniała 30 lat wcześniej, Carla nie zostałaby wpuszczona do kraju. Żona prezydenta jakiegokolwiek kraju ma prawo do wyrażania swoich poglądów i opinii. Jednakże mieszanie się w politykę i wchodzenie w kompetencje męża mogą tylko nadszarpnąć wizerunek pary prezydenckiej przyznaje Magdalena Drabek. Może dlatego po ślubie Carla przyjęła nieco lżejszy ton: Już nie mogę sobie pozwolić na impulsywne wypowiedzi. Nawet, jeśli się nie zgadzam z przekonaniami Nicolasa, muszę zachować powściągliwość. Kocham go i nie chcę w żaden sposób mu zaszkodzić powiedziała w jednym z włoskich magazynów. Również jako artystka postanowiła odstawić na bok szokujące metody autopromocji, np. propozycję umieszczenia na okładce płyty napisu: Możecie kochać Carlę Bruni, lecz niekoniecznie prezydenta Sarkozy ego. Uznała to za niestosowne, podobnie jak organizację trasy koncertowej promującej najnowszy album. Jak zareagowałaby polska opinia, gdyby nagle prezydent Lech Kaczyński postanowił rozstać się ze swoją żoną, a po trzech miesiącach ogłosił, że wychodzi za mąż za Katarzynę Figurę albo Justynę Steczkowską? Polska jest krajem tradycyjnym, więc w naszym społeczeństwie na pewno by się to nie przyjęło komentuje dr Włodzimierz Głodowski z Instytutu Dziennikarstwa UW. Od żony prezydenta oczekuje się dyskrecji, taktu, skromności, wspierania męża, godnego reprezentowania państwa, prezentowania akceptowalnych zachowań i zasad moralnych. Nie jest łatwy do zaakceptowania model żony prezydenta, która była modelką, ma za sobą wiele związków i bogate życie erotyczne dodaje. W Polsce z pewnością kolejne rozwody i nagie zdjęcia odbierane byłyby jako obraza katolickiej części społeczeństwa. Polacy nie są obyczajowo przyzwyczajeni do takich zachowań nie ma wątpliwości Joanna Delbar, prezes Telma Communication Group. Dziękujemy Piotrowi Ufnalowi z Agencji France Press za udostępnienie zdjęć. reklama Prace magisterskie za 8 zł! Licencjackie i dyplomowe również. Oprawy sztywne z napisem (do 300 kartek 80 gr). Tani druk cyfrowy - kolor 1 zł! Czynne cały tydzień! verso@verso.pl, tel Stare Miasto, ul. Freta 17 (róg Świętojerskiej) 16 17

10 To Proste / PR na świecie PR PR Case-study Współpraca media relations prowadzona przez agencje PR obejmuje także działania komunikacyjne z tabloidami. Przy jakich projektach ma ona największe znaczenie? Czy relacje z tego typu prasą rządzą się innymi prawami niż z pozostałymi tytułami? Na pytania te odpowiada Magdalena Majek, dyrektor działu komunikacji korporacyjnej w Euro RSCG Sensors. Tabloid to medium jak inne Czy współpraca media relations z tabloidami odbiega od współpracy z pozostałymi mediami? Tabloidy to medium, które działa według podobnych zasad jak każde inne. Różnica polega na tym, że informacja podana w mediach opiniotwórczych jest w jakiś sposób weryfikowalna, a wiarygodność źródeł informacji w tabloidach jest, delikatnie mówiąc, trudna do określenia. Stąd można się spodziewać, że w tabloidzie o naszej marce pojawi się negatywny komunikat oparty jedynie na plotkach, pogłoskach i przez jego ogromny zasięg może negatywnie wpłynąć na wizerunek firmy czy produktu, tak jak to się dzieje w przypadku celebrities. Firmy, dla których tabloidy są ważne z punktu widzenia dotarcia do grupy docelowej, aby skutecznie wykorzystywać ten kanał, muszą także dostosowywać swoją komunikację do specyfiki tych mediów. Często współpraca z tabloidami to bardziej współpraca z fotoreporterami niż dziennikarzami. Czy tabloidy są medium szczególnie pożądanym przy realizacji jakiś konkretnych projektów? Wybór medium, niezależnie od tego, czy mówimy o reklamie czy PR, jest zawsze uwarunkowany grupą docelową, do której chce dotrzeć dana marka. Są firmy, dla których tabloidy będą ważniejszym środkiem przekazu niż dzienniki ogólnopolskie czy telewizja. Posiadają wysokie nakłady i dużą sprzedaż, a dla pewnej grupy czytelników są bardzo wiarygodnym źródłem informacji. Ze względu na swój zasięg i sposób przekazywania informacji są to media istotne zwłaszcza przy różnego rodzaju kampaniach edukacyjnych. Często z tych mediów korzystają firmy z sektora finansowego, które kierują swoją ofertę do mniej zamożnych i świadomych Polaków. Znajdziemy tam także więcej informacji generowanych przez działy PR firm farmaceutycznych. Firmy angażują do działań komunikacyjnych tzw. ambasadorów marki. Często są to ludzie znani. Interesuje się nimi prasa, także tytuły plotkarskie. Czy firmy nie widzą zagrożenia dla swoich działań w ewentualnych negatywnych publikacjach w tego typu prasie? Rzeczywiście, tabloidy to także ważne media dla firm czy marek wykorzystujących zaangażowanie ambasadorów w komunikacji marketingowej. Jeśli dany tabloid napisze negatywny artykuł o celebrity, z którym współpracuje nasza marka, przekłada się to wprost na jej wizerunek. W przypadku podjęcia współpracy z danym celebrity należy brać to pod uwagę. Przede wszystkim jednak należy dołożyć wszelkich starań, by wizerunek zaangażowanego przez nas ambasadora wpisywał się w charakter marki. Postrzegany będzie, pamiętajmy, nie tylko przez pryzmat dokonań zawodowych, ale także życia prywatnego. Jeśli chcecie zadać pytanie PR-owcom z agencji Euro RSCG Sensors, piszcie na adres: PDF@eurorssg.pl. Jeśli macie pytania do autorki odpowiedzi, piszcie: magdalena.majek@eurorscg.pl. Patronat merytoryczny: PR na świecie opracował Paweł Łysakiewicz Czy Obama zmieni wizerunek USA? Ostatnie osiem lat było dla Stanów Zjednoczonych kompletną wizerunkową katastrofą powiedział w portalu Talk Radio News Service prof. Anthony Clark Arend z Government and Foreign Service Uniwersytetu Georgetown. Jak twierdzi naukowiec, w ostatnich latach Ameryka przestała być postrzegana jako państwo szanujące międzynarodowe prawo. Straciła również pozycję lidera na arenie międzynarodowej. Dlatego, argumentuje Arend, teraz przed Barackiem Obamą stoi poważne wyzwanie ma zmienić postrzeganie USA. Według niego powinien przede wszystkim zamknąć więzienie Guantanamo na Kubie i uporać się z problemem torturowania przetrzymywanych tam więźniów. źródło: proto.pl Milion funtów na PR Wydatki miast w Wielkiej Brytanii na działania public relations na przełomie 2007/2008 roku wzrosły o ponad 400 proc. w porównaniu z rokiem 1997 wynika z badania przeprowadzonego przez organizację TaxPayer s Alliance. Przeciętne brytyjskie miasto wydało w tym roku około milion funtów na działania promocyjne, a całkowita kwota przeznaczana na działania PR wynosi łącznie pół miliarda funtów. fot. Więcej na CSR Chociaż wiele firm zdecydowało się na obcięcie budżetów marketingowych, część jest wciąż zainteresowana działaniami Społecznej Odpowiedzialności Biznesu informuje PR Week. Od dwudziestego czwartego listopada do drugiego stycznia Subaru w Stanach Zjednoczonych prowadziła kampanię Podziel się miłością. Każdy, kto kupił w tym czasie nowy samochód, mógł wskazać organizację charytatywną, której firma przekazywała 250 dolarów. Dzięki tej akcji organizacje pozarządowe otrzymają 5 milionów dolarów. Na kontynuowanie działalności charytatywnej zdecydowała się również amerykańska sieć kawiarni Starbucks. Wywiady za opłatą Kluby włoskiej ligi piłkarskiej chcą, by w umowach o sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych z ligowych spotkań znalazł się zapis o opłatach za wywiady z zawodnikami i trenerami poinformował dziennik La Repubblica. Jak donosi gazeta, nowa regulacja obowiązywałaby od 2010 roku. Kluby same ustalałyby wysokość opłat za rozmowy dziennikarzy ze swoimi piłkarzami. Są również przeciwnicy tego pomysłu. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się szef ligi, Antonio Matarrese, który obawia się, że dodatkowe koszty mogą się stać przyczyną protestów mediów, a to one, poprzez opłaty związane z nabyciem praw do transmisji, współfinansują włoski futbol. Opóźniane przetargi PR-owskie Problemy budżetowe zmuszają firmy do przyhamowania podejmowania lub zawieszania decyzji dotyczących ogłaszania przetargu na działania PR informuje PR Week. Widzimy, że przeglądy ofert agencji PR są przekładane lub odwoływane. Decyzje nie są podejmowane tak szybko, jak były dotychczas. Jednak nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, żeby firma już po ogłoszeniu przetargu zrezygnowała z niego powiedział tygodnikowi PR Week prezes średniej agencji technologicznej. Dan Orsborn, senior partner and PR practice leader z Select Resources International, dodaje: Słyszałem od wielu agencji, że przetargi zostały przełożone, oraz że rozpoczęto nowe biznesy, które musiały zostać wstrzymane i odłożone na inny termin. Klienci jego firmy nie mieli problemów z płaceniem za wykonane usługi. CSR się opłaca Trzy czwarte przedsiębiorstw, które zainwestowało w działania społecznej odpowiedzialności biznesu, zauważa zwrot wydanych na te cele kosztów. Badanie przeprowadzone przez organizację Economist Intelligence Unit objęło 566 dyrektorów wykonawczych, z których 74 proc. przyznało, że programy CSR zwiększają dochody ich firm. Magellan rozstrzygnięty, Polacy z siedmioma nagrodami Siedem projektów z Polski zostało nagrodzonych w międzynarodowym konkursie public relations Magellan Awards Cztery nagrody zdobyła agencja Partner of Promotion. W kategorii Product / Service Communications agencja otrzymała Platynowego Magellana za projekt dla Electronic Arts Wirtualny futbol w świetle stadionowych reflektorów. W tej samej kategorii jury przyznało agencji srebrną nagrodę za kampanię Warto kupować w Agito, realizowaną dla Agito.pl. Partner of Promotion dostała także dwie srebrne statuetki w kategorii Corporate / Organizational Communications za projekty realizowane dla CTL Logistics (Najbardziej dochodowa kolej na świecie) oraz Polbanku EFG (Grecki fenomen w Polsce). Dwie nagrody zdobyła agencja On Board. Brązowego Magellana w kategorii Community Relations za kampanię Partnerska rodzina dla Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku oraz honorową statuetkę w kategorii Organizational Communication za kampanię na rzecz wzrostu płac pracowników ochrony, zrealizowaną dla NSZZ Solidarność. Alert Media zdobył brązową statuetką w kategorii Community Relations za projekt Mediastarter dla firmy Canal Plus Cyfrowy. Organizatorem konkursu jest LACP League of American Communications Professionals organizacja skupiająca specjalistów z public relations. Tworzymy portal o dziennikarstwie, PR, fotografii. Szukamy współpracowników. Zgłoszenia: redakcja24@redakcja24.pl Lord Vader będzie po Jeszcze do września tego roku żaden z pracowników PLAY-a nie mógł być pewien tego, co go spotka. Firmę odwiedzali żołnierze Lorda Vadera, Batman, czarodzieje i cyganki. A wszystko po to, by zbudować identyfikację pracowników z marką PLAY. Magdalena Grzymkowska Wejście marki telefonów komórkowych PLAY (spółka P4) na polski rynek zostanie z pewnością na długo zapamiętane. Firma od początku postawiła na rozgłos. W pierwszych miesiącach 2007 roku w całej Polsce pojawiły się szokujące reklamy: na billboardach obok haseł reklamowych widać było odcięte palce, a w telewizji emitowane były spoty z pieskiem wpadającym do zupy. Kampania operatora stała się jedną z najbardziej oprotestowanych w historii polskiej reklamy. Szokowała, ale jednocześnie prowokowała do dyskusji nad jej granicami. Efekt? W niecały rok od debiutu firma pochwaliła się zdobyciem milionowego klienta, jest obecna w 500 salonach i 80 tys. punktów sprzedaży detalicznej. Firma przekonywała do nowej marki nie tylko potencjalnych klientów, ale także własnych pracowników. Od czerwca 2007 roku do września 2008 agencja public relations Walk & Talk prowadziła w P4 kampanię komunikacji wewnętrznej. Oswoić z marką Celem kampanii była budowa wizerunku marki PLAY wśród pracowników P4. Była to nowa, nieznana marka, z którą trudno było się identyfikować. Dlatego zdecydowaliśmy się na równie odważne działania, jakie prezentowała strategia komunikacji zewnętrznej. Staraliśmy się zachować jak najwięcej z konwencji, jaką prezentowała reklama mówi Przemysław Staniszewski, prezes agencji public relations Walk & Talk. Dodaje, że nowy operator był kojarzony głównie z szokującą i kontrowersyjną reklamą oraz atrakcyjną ofertą. Dlatego agencja zdecydowała, że kampania PR będzie równie nietypowa i oparta głównie na elemencie zaskoczenia. Słoń ze śmigłem Kampania miała poprawić zarówno identyfikację pracowników z marką, jak i atmosferę w pracy. Każde ważne wydarzenie w firmie powinno mieć swój wydźwięk w komunikacji wewnętrznej tłumaczy Staniszewski. Tak było na przykład przy okazji przeniesienia w czerwcu ubiegłego roku siedziby firmy z ul. Pilickiego do biura przy ul. Taśmowej w Warszawie. Taka zmiana jest w pewnym sensie kryzysem w firmie, dlatego należało w jakiś sposób umilić pracownikom ten trudny czas. Chcieliśmy przedstawić konieczne zmiany w firmie jako element jej rozwoju komentuje szef agencji Walk & Talk. To zadanie powierzono sympatycznemu, rysunkowemu słoniowi ze śmigiełkiem, który poprzez mailing dodawał otuchy i poprawiał humor zestresowanym pracownikom. Aby mogli aktywnie uczestniczyć w przeprowadzce, zorganizowano konkurs na nazwy sal konferencyjnych w nowym budynku. Miały nimi być ulubione zespoły pracowników. W ten sposób powstały sale imienia Modern Talking czy The Rolling Stones. Dzięki temu łatwiej było się pracownikom odnaleźć w nowym otoczeniu tłumaczy Staniszewski. Lord Vader w firmie Niektóre działania związane były z komunikacją produktową. Ich celem było przekonanie pracowników do promowanych przez firmę produktów. Tak było np. przy okazji wprowadzenia na rynek oferty bezprzewodowego Internetu Play Online. Został wówczas ogłoszony konkurs dla pracowników, w którym mieli przekonać jak największą liczbę swoich znajomych do korzystania z tej usługi. Do wygrania były atrakcyjne nagrody m.in. bilety na koncerty, bony zakupowe, romantyczne kolacje oraz nagroda główna wycieczka dla dwojga. Zostały przygotowane informacyjne plakaty fotomontaże z wykorzystaniem twarzy Chrisa Bannistera oraz Jacka Henslera (dyrektora marketingu PLAY) z zabawnymi podpisami. Plakaty były rozwieszane przez osoby przebrane za Lorda Vadera z Gwiezdnych Wojen oraz Batmana. Miało to nawiązywać do treści plakatów, na których pojawiały się różne postacie z popularnych filmów, a ponadto zwracało uwagę pracowników i stanowiło ciekawe urozmaicenie dla ich pracy tłumaczy Staniszewski. Dodatkowo wysyłano maile przypominające o konkursie i nagrodach. Aby wzmocnić przekaz, w czasie trwania akcji osoby w abstrakcyjnych kostiumach chodziły po biurze i informowały pracowników, że konkurs cały czas trwa. Zdjęcie ze śnieżynką Innym typem organizowanych kampanii były akcje charytatywne, czyli np. zbiórka pieniędzy dla chorych dzieci. Gdy z krytyką opinii publicznej spotkała się reklama, w której zostaje ugotowany pies, zorganizowano zbiórkę na schroniska dla zwierząt. Zwołano także konferencję prasową z udziałem rzekomo ugotowanego pieska Pazia, podczas której zapewniono, że nic mu nie jest. Chcieliśmy przez to pokazać, że PLAY nie jest firmą, która propaguje znęcanie się nad zwierzętami mówi Przemysław Staniszewski. Nie zabrakło także kampanii okazjonalnych, m.in. na mikołajki lub andrzejki. Wtedy pracownicy PLAY mogli usiąść na kolanach św. Mikołaja i zrobić zdjęcie przy choince ze Śnieżynką oraz reniferem na miejscu był fotograf, który miał możliwość drukowania i każdy pracownik po chwili otrzymywał zdjęcie. Na tę okazję została przygotowana specjalna scenografia. Z okazji andrzejek pracownicy mogli zapytać o swoją przyszłość wróżkę i znaleźć wróżbę w chińskim ciasteczku. Dodatkowo w każdej kuchni zostały umieszczone plakaty z informacją o tym, jak można powróżyć sobie z fusów. Obie akcje poprzedzone były informującym mailingiem. 83 proc. za Skuteczność działań sprawdzono, przeprowadzając ankietę wśród pracowników. Wypełniło je 223 pracowników z 800 zatrudnionych. Na ich podstawie stwierdzono, że większość pracowników (52 proc.) jest wystarczająco poinformowana o istotnych wydarzeniach z życia firmy. Forma prowadzonych akcji wewnętrznych podobała się 82 proc. ankietowanych. 83 proc. pracowników stwierdziło, że mają one pozytywny wpływ na atmosferę pracy. Kampania została doceniona nagrodą branży public relations Złotym Spinaczem, w kategorii komunikacji wewnętrznej. Jestem bardzo zadowolony z realizacji projektu. Satysfakcjonujące są zwłaszcza wyniki przeprowadzonego badania. Najważniejsze dla mnie jest to, że udało nam się pokazać, że komunikacja wewnętrzna nie musi być nudna. A wręcz przeciwnie: im bardziej niestandardowa, im bardziej dowcipna i różnorodna, tym skuteczniejsza komentuje Przemysław Staniszewski

11 PR a tabloidy PR PR PR a tabloidy Wieczna gehenna bohatera tabloidu W jednych wzbudzają obrzydzenie, dla innych są jedynym źródłem informacji. Pisma brukowe są wszechobecne. Na pasku tabloidów chadzają politycy, gwiazdy show biznesu i PR-owcy. Dlaczego? Bo w tym starciu wygrywa ten, który ma mniej skrupułów. Łukasz Krzemiński Sukces zapewnia człowiek W publikowanych co miesiąc wynikach czytelnictwa dzienników tabloidy rządzą niemal niepodzielnie. Po wydawany od pięciu lat Fakt sięga 16 proc. czytelników (więcej, ale zaledwie o pół proc. miała w grudniu 2008 r. tylko Gazeta Wyborcza), zaś obecny na rynku od 1991 r. Super Express ma ponad 7 proc. czytelników, co daje mu trzecie miejsce w rankingu popularności dzienników. Medioznawcy nie mają wątpliwości, że prasa brukowa sukces zawdzięcza nastawieniu na ludzkie historie podbite sensacją. Głównym tematem brukowców są ludzie. Zarówno ci znani, jak i zwykli obywatele. Prezentowanie niepowodzeń gwiazd albo przyłapywanie ich przy wykonywaniu codziennych czynności służyć ma obnażeniu, ale i pokazaniu ich ludzkiej twarzy wyjaśnia prof. Maciej Mrozowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. W przeszłości tabloidy miały wąski krąg czytelników. Wzrost konkurencji na rynku wydawniczym wymusił dostosowanie się do szerszej grupy odbiorców. Zaczęto poszerzać poruszaną tematykę. Do newsów opisujących lokalne sprawy dodano politykę, życie osób publicznych oraz sport. Uatrakcyjniono również wygląd gazet. Więcej kolorowych fotografii, podręczny format i szata graficzna spowodowały, że powiększył się krąg odbiorców. Dzisiejszym adresatem tabloidów jest każda grupa społeczna. Jednak większość czytelników to wciąż słabo wykształceni ludzie dodaje prof. Mrozowski. Profil czytelnika odzwierciedla zawartość tematyczna. Informacje po pierwsze muszą być bliskie odbiorcy, po drugie dotyczyć najpopularniejszych spraw, takich, jak sport, show biznes, polityka i sprawy społeczne. Tzw. human stories zdecydowanie dominują w tekstach. Bohaterem gazety może zostać każdy. Pod jednym warunkiem musi go spotkać coś niezwykłego. Obcięta ręka czy poparzenie całego ciała gwarantują zainteresowanie czytelników. Wszystko, co wstrząśnie odbiorcą, ma szansę, aby stać się tematem numer jeden. Im bardziej nieprawdopodobna historia, tym lepiej. PR-owcy oswajają taboidy Celebryci, przedstawiciele biznesu i politycy nauczeni doświadczeniem wiedzą, że z tabloidami lepiej współpracować niż walczyć. Jeżeli nie bezpośrednio, to przez specjalistów od wizerunku, którzy powinni dotrzeć do gazety z informacją o kliencie albo wręcz przeciwnie zrobić wszystko, by dziennikarz pisania danego tekstu zaniechał. Najczęściej stosowanym przez PR-owców instrumentem są notatki prasowe o wydarzeniu, którym agencja chce zainteresować tabloid. Informacje muszą być oczywiście odpowiednio dostosowane do profilu gazety, dlatego unika się w nich zawiłych sformułowań. Dominuje język prosty, łatwy w odbiorze. Sprawdzoną metodą jest też zapraszanie dziennikarzy tabloidów na różnego rodzaju gale czy konferencje prasowe. Jeżeli agencja chce wyciągnąć dziennikarza tabloidu z redakcji, powinna pamiętać, by event swoją obecnością uświetniły gwiazdy z pierwszych stron gazet i serwisów plotkarskich. Co prawda promocja produktu schodzi wtedy często na drugi plan, rosną jednak szanse, że jakikolwiek materiał o wydarzeniu w ogóle się ukaże. W kontaktach z brukowcami wciąż dużą rolę odgrywają agenci prasowi gwiazd kultury czy sportu, za pośrednictwem których dziennikarze mogą się z celebrytami kontaktować. Agenci nie pozostają w tych relacjach bierni starają się dostarczać do prasy pozytywne wiadomości o kliencie. Informacja musi być przede wszystkim ciekawa i zainteresować odbiorcę. Tabloid dźwignią handlu Na stronach Faktu czy Super Expressu próżno szukać tekstów specjalistycznych, np. wzmianek o innowacyjnych rozwiązaniach IT lub nowych metodach zarządzania. Mimo tego producenci próbują przebić się z informacją o swoich produktach do czytelników tabloidu. Zadanie trudne, ale wykonalne. Wszystko zależy od sformułowania przekazu dla potencjalnych klientów. Jak zawsze istotne są uczucia i emocje oraz znaczenie promowanego produktu dla życia przeciętnego obywatela. Przekonali się o tym przedstawiciele linii lotniczych Direct Fly, którym udało się zainteresować swoją ofertą najpierw redakcje, a potem czytelników brukowców. Przewoźnik rozpoczął swoją działalność w Polsce w 2006 roku Rynek przelotów wewnątrz kraju był absolutnie zmonopolizowany przez narodowe linie. Nowy gracz dawał nadzieję na zmianę układu sił i zwiększenie konkurencji. Firma zaoferowała niższe ceny biletów i krótszy czas przelotu. Widoczne było ogólne dobro społeczne i praktyczne korzyści dla obywateli. Tabloidy chętnie interesowały się nowymi liniami. Ukazało się wiele publikacji na ich temat twierdzi były rzecznik prasowy linii, Sebastian Stępniak. Niektóre produkty są z reguły uprzywilejowane. Są to artykuły szybkozbywalne i spożywcze, czyli takie, które najbardziej interesują czytelników tłumaczy Bartosz Skwiercz z firmy Mmd Corporate, Public Affairs & Public Relations Consultants Polska. Duże szanse na wypromowanie nowej marki oraz jej utrzymanie stwarza inna gałąź public relations sponsoring. Np. sponsor drużyny sportowej ma duże szanse zyskać w tabloidzie wizerunek opiekuna i odpowiedzialnego, zaangażowanego uczestnika życia społecznego. To wartość dodana do podstawowych korzyści wynikających z pojawiania się na łamach brukowców, takich, jak promocja logo i nazwy firmy wśród milionów odbiorców. Agencje PR dla promocji produktu chętnie wykorzystują też wizerunek celebrytów. Zabiegi, takie, jak podsunięcie zdjęcia, na którym znany aktor zostaje przypadkiem przyłapany na używaniu kosmetyków marki X, czy gwiazda, która spożywa czekoladę firmy Y, to tylko nieliczne przykłady. Gwiazdy promują produkty na wiele sposobów, a czytelnikom to się podoba. Ania Dąbrowska odebrała pierwszy w życiu samochód! czytamy tytuł w tabloidzie. Kilka akapitów dalej czytelnik dowiaduje się o najważniejszym jest to nowy Nissan Micra, a pani Ania zostaje twarzą marki. Współpraca firm z tabloidami nie opiera się jednak na działaniu długofalowym. Ogranicza się ją do jednorazowych wzmianek o produkcie. Styl życia celebrytów jest stylem preferowanym i pożądanym społecznie. Ludzie chcą być podobni do gwiazd showbiznesu, a tym samym utożsamiają się z produktami, które reklamują tłumaczy dr Wojciech Jabłoński, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. Odbiorcy tabloidów niekoniecznie muszą rozumieć misję firmy, która funkcjonuje na rynku. Dlatego współpraca sponsoringu z tabloidami będzie się stale rozwijać dodaje. Firma dołuje, tabloid zyskuje Tabloidy, o których uwagę zabiegają producenci, równie skutecznie jak pomóc w promocji, potrafią danej firmie zaszkodzić. Pisma tabloidowe mogą stanowić poważne zagrożenie dla firm. Wynika to z ich specyfiki podążania za sensacją, szukania kryzysów i dużego zasięgu mówi Bartosz Skwiercz. Szczególnie w sytuacjach kryzysowych, np. strajku pracowników firmy (niedawna sprawa Tesco), wypuszczenia na rynek wadliwego produktu albo utraty wiarygodności. Etyka dziennikarska wymaga, aby dziennikarz weryfikował doniesienia. W sytuacji kryzysowej powinien skontaktować się z firmą, której dotyczy problem, i przedstawić jej opinię. Praktyka okazuje się bardzo różna. Dobrym rozwiązaniem może być wysłanie do dziennikarza lub redakcji oficjalnego stanowiska firmy w danej sprawie. Jest to jeden ze sposobów na zmniejszenie zagrożenia związanego z opublikowaniem sensacyjnego materiału. Ale nie jest to regułą dodaje. I jeszcze jedno nawet, jeżeli gazeta podaje fałszywe informacje, przedstawiciele biznesu nauczyli się, że z tabloidami nie należy walczyć Nissan Micra to pierwszy samochód w życiu Ani Dąbrowskiej - poinformował tabloid, dzięki zabiegom agencji PR. o prawdę za wszelką cenę. Obowiązujące prawo prasowe jest niedostosowane do rzeczywistości. Nikomu nie polecam wszczynania wojny z tabloidami. Lepsze od sądowych pozwów jest umiejętne porozumienia się z gazetą i próba wyciszenia kryzysowej sytuacji. Sprostowania nie są w interesie ani dziennikarza, ani firmy zazwyczaj są małe i nikt nie pamięta, do czego się odnoszą. Pozwanie gazety do sądu może być odebrane jako próba zamachu na wolność słowa. Istnieje duże niebezpieczeństwo, że ukażą się artykuły, które przedstawią nas w złym świetle tłumaczy Bartosz Skwiercz. Tabloid lepszy niż kiełbasa wyborcza Tabloid czasami chcą jednak być podobne do dzienników opiniotwórczych. Mają aspiracje do pisania o polityce, choć robią to w zupełnie innej konwencji. Najczęściej mamy więc do czynienia z umieszczaniem tzw. soft newsa informacji lekkiej, ciekawej, ale jakoś z polityką powiązaną. Główne tematy soft dotyczące polityków to ich rodzina, sposób spędzania wolnego czasu i zwierzęta domowe. Polityk, o którym pisze się pozytywnie, dużo zyskuje medioznawcy zgodni są bowiem co do tego, że odbiorcy Faktu i Super Expressu bardzo identyfikują się ze swoją gazetą, która pozostaje dla nich często jedynym źródłem informacji. Świetnie zdaje sobie z tego sprawę i skutecznie wykorzystuje to premier Donald Tusk, który tabloidy nie tylko przeciągnął na swoją stronę, ale też zyskał ich sympatię i cieszy się niesłabnącym poparciem wyborców. Nic za darmo. Premier zgodził się kierować przez jeden dzień wydaniem urodzinowego numeru Faktu, dzięki czemu zagwarantował sobie przychylność w innych tekstach, opisujących jego działalność polityczną i życie prywatne. W zamian za to cała Polska mogła zobaczyć zdjęcia, na których widać, jakie stroje kąpielowe na wakacje wybierają jego żona i córka, oraz w jakiej sukni na ślubnym kobiercu stanęła jego synowa. Gorzej wychodzą ci politycy, którzy brukowce starają się ignorować. Takich jest jednak niewielu nawet prezydent, jego żona i matka udzielają wywiadów tabloidom. Ci, których brukowce nie lubią, kończą marnie. Jak podejrzewany o korupcję były wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek, śpiący po imprezie na podłodze w korytarzu poselskiego hotelu, którego pijac- reklama ką drzemkę następnego dnia oglądali na pierwszej stronie czytelnicy Faktu i szeroko komentowały inne media. Nieważne, co o mnie mówią, ważne, żeby poprawnie pisali nazwisko mawiał mistrz manipulacji Phineas Barnum. Choć może akurat poseł Grzegorek pewnie tej myśli nie podziela, to jednak rosnąca liczba czytelników i idące za tym udziały w rynku reklamowym udowadniają, że stosując podział ks. Józefa Tischnera półprawda i gówno prawda wciąż trzymają się mocno. Donald Tusk redagował tabloid przez jeden dzień, odpowiadał na listy czytelników, pozwalał się fotografować jako zwykły obywatel. Dzięki temu Fakt nie napisze złego słowa o Premierze

12 Event / Zdrowym być PR kultura Afisz Dwustu pięćdziesięciu miłośników piłki nożnej spotkało się 30 listopada 2008 roku na lodowisku w centrum handlowo-rozrywkowym Promenada, by uczestniczyć w finałach Mistrzostw Polski w grze komputerowej FIFA09. Imprezę organizowała agencja public relations Partnters of Promotion dla producenta gry firmy Electronic Arts Polska. Wirtualny turniej Paweł Łysakiewicz Zanim jednak doszło do finału, przez prawie dwa miesiące w ośmiu miastach Polski: Czeladzi, Poznaniu, Gdańsku, Białymstoku, Łodzi, Szczecinie, Krakowie oraz Warszawie rozgrywano turnieje grupowe. Zwycięzcy z poszczególnych miast (34 osoby) spotkali się na ogólnopolskim finale w Warszawie. Cały turniej przyciągnął ponad dwa tysiące graczy. Skąd taki pomysł na wypromowanie FIFA09? Pozwoliło to na dotarcie do tysięcy graczy nawet w niedużych miastach. A w dodatku przez cały turniej przewinęło się 150 tys. obserwatorów chwali się Lidia Zalewska z Electronic Arts Polska. Zwycięzcą turnieju został Michał Błachuta, który wcześniej wygrał eliminacje w Szczecinie. W nagrodę otrzymał czterdziestocalowy telewizor LCD oraz konsolę Playstation 3. Drugie miejsce zajął finalista poznańskich rozgrywek, Sebastian Kośnicki, którego nagrodzono Playstation 3. Na trzecim miejscu podium stanął reprezentant Warszawy, Marcin Raptis, który również otrzymał konsolę. Rozgrywkom na wirtualnym boisku przyglądali się piłkarze Legii Warszawa Sebastian Szałachowski, Inaki Astiz, Bartłomiej Grzelak oraz Roger Guerreiro, który wygrał 1:0 mecz rozegrany z dziennikarzem Maciejem Dowborem. Dzień później w specjalnie przygotowanej strefie VIP zasiedli najbardziej znani polscy komentatorzy sportowi Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz którzy chętnie odpowiadali na pytania fanów piłki. Każdy gość galerii Promenada mógł wziąć udział w konkursach, w których do wygrania były zestawy sportowe, sponsorowane przez firmę Adidas. Po meczach na scenie pojawił się Jacek Gmoch, były trener reprezentacji Polski, i przedstawił nowy produkt Electronic Arts, FIFA Manager Partnerami akcji były firmy Sony Computer Entertainment Polska Sp. z o.o. oraz Adidas. Projekt został nominowany do nagrody Złotego Spinacza 2008 w kategorii Event, przyznawanej przez Związek Firm Public Relations. Werter w Nowym Jorku, wg dramatu Tima Staffela Zwykła wanna do niezwykłych zadań Najłatwiej zapominamy o najprostszych sposobach dbania o ciało. Zamiast wyjazdów do drogich ośrodków wystarczy domowa wanna. Do tego trochę dobrych chęci, fantazji i niewielkich wydatków. A efekty tak samo zadowalające. SPA (sanus per aquam czyli zdrowie przez wodę), to luksus, który można wprowadzić w każdej wannie. Elżbieta Stryjek Na początek prysznic Dla minimalistów wystarczy kilka minut pod prysznicem. O poranku najlepszy jest pobudzający krótki chłodny tusz z udziałem olejków o energetyzujących zapachach, np. mandarynka lub grapefruit. Dodaje o wiele więcej energii niż filiżanka kawy. Wieczorem wybieramy spokojne nuty zapachowe, np. lawenda, wanilia, cynamon czy róża. Zwykły strumień wody przyniesie odprężenie, ulży zmęczonym mięśniom i polepszy krążenie w miejscach zaatakowanych przez cellulitis. Należy nastawić strumień wody na maksymalny i wymasować się kolistymi ruchami z dołu do góry, w kierunku serca. Szczególnie istotna jest ta kolejność w przypadku zimnego tuszu. Inaczej może dojść do szoku termicznego i omdlenia. Pamiętajmy, że zimna woda powinna być używana naprzemiennie z ciepłą. Z tym, że zawsze kończymy zimnym strumieniem. Dla leniuchów Zimowe wieczory idealnie nadają się na leniuchowanie w wannie. Wystarczy wypełnić ją w ¾ ciepłą woda (ok. 34 o C) i wrzucić kąpielową tabletkę, która, rozpuszczając się, sprawia, że woda musuje, delikatnie łaskocząc i pobudzając całe ciało. Pieniące się płyny do kąpieli zmiękczają wodę i nadają skórze piękny zapach. Należy wlewać je pod strumień wody z kranu, a na całą wannę wystarczy wtedy zawartość jednej nakrętki. Dodatki kąpielowe zawierają w sobie minerały odżywiające i zmiękczające skórę, a przy okazji roztaczają przyjemny zapach. Taki seans w wannie powinien trwać ok. 15 minut. Jeśli chcemy zostać dłużej, należy uprzednio dolać olejek zapobiegający przesuszaniu skóry, np. z geranium i zieloną herbatą. Woda, nawet gdy służy do leniuchowania, pomaga naszemu kręgosłupowi i mięśniom. Są one łagodnie, lecz efektywnie masowane i odciążane. Nasze babcie miały swoje sposoby na wykorzystanie wanny. Lały krochmal, kiedy chciały ulżyć suchej skórze, mleko, by ją nawilżyć, a kleik z siemienia lnianego na ukojenie podrażnień. Metody tanie i wciąż aktualne. Klasyczne domowe SPA Na godzinę przed zabiegiem wyłączamy telefon komórkowy, zjadamy lekki posiłek, przebieramy się w szlafrok i zaczynamy przygotowania do kąpieli. Zanim wskoczymy do pachnącej wanny, trzeba wyszorować ciało przy użyciu specjalnej szorstkiej rękawicy, np. sizalowej. Woda musi mieć odpowiednią temperaturę w zależności od tego, jaki efekt ma przynieść. Do kąpieli sypiemy sól, wlewamy płyn lub olejek eteryczny. Zamiast lampy sufitowej zapalamy aromatyczną świecę albo podgrzewacz w kominku aromaterapeutycznym. Kąpiel to świetna okazja, by na twarz nałożyć maseczkę z błota termalnego lub morskich alg. W wannie najpierw szczotką szorujemy dłonie. Następnie masujemy ręce po stronie wewnętrznej i zewnętrznej. Pod wodą masujemy stopy i wewnętrzną stronę łydek i ud. Następnie strona zewnętrzna, od bioder do kostek. Klatkę piersiową i brzuch masuje się, zawsze delikatnie, w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Jeśli chcemy wykonać ćwiczenia w wodzie, najlepiej zaopatrzyć się w antypoślizgową matę do wanny. Główną zasadą jest spokojne rozciąganie kolejnych partii mięśni. Po kąpieli osuszamy ciało, zmywamy maseczkę tonikiem i wklepujemy w twarz krem z algami, morskimi minerałami lub wodą termalną. Duże powierzchnie skóry koniecznie natłuszczamy i nawilżamy oliwką lub balsamem. W przeciwnym razie skóra będzie wiotka i szorstka. Wymasowane i pachnące ciało najlepiej otulić miękkim szlafrokiem. Potem wypić filiżankę aromatycznej herbaty i dalej relaksować się według własnych upodobań. Patronat merytoryczny: PAJĘCZA SIEĆ Agatha Christie reżyseria: Wojciech Malajkat scenografia: Allan Starski Klarysa, żona Henry ego Browna, urzędnika Ministerstwa Spraw Zagranicznych, pewnego wieczoru odkrywa w swoim salonie zwłoki. Postanawia ukryć zbrodnię z pomocą trojga przyjaciół. Sprawa wychodzi jednak na jaw i rozpoczyna się polowanie na mordercę... Odkrywanie misternie uknutych intryg rzuca podejrzenia na wszystkich bohaterów. Jeśli dodamy do tego handel narkotykami i kilkadziesiąt tysięcy funtów to otrzymujemy doskonały kryminał, z dużą dozą czarnego humoru. Wystepują: Magdalena Wójcik / Marta Nieradkiewicz, Piotr Szwedes, Piotr Polk, Włodzimierz Press, Tadeusz Borowski, Tadeusz Pluciński, Rafał Cieszyński, Magdalena Turczeniewicz, Hanna Orsztynowicz, Wojciech Billip / Przemysław Glapiński, Marcin Piętowski Spektakle: 11 i 12 stycznia, godz oraz 4, 9, 12, 13 lutego, godz Kasa biletowa: pn pt 10 18, sb-nd 12 18; tel Dział rezerwacji: pn pt 9 16; tel oraz bilety@teatrsyrena.pl Sprzedaż w Internecie: Informacje o teatrze: reżyseria: Bartłomiej Potoczny scenografia: Anna Maria Karczmarska muzyka: Igor Nikiforow video: Joanna Stacewicz Występują: Lotta - Anna Kłos-Kleszczewska Zoe - Karolina Dafne Pocari Werter - Adam Szczyszczaj Albert - Mariusz Zaniewski Jakub Wieczorek Picard - Lesław Żurek Premiera: 24 STYCZNIA 2009 godz Sztuka niemieckiego dramaturga Tima Staffela, przedstawiciela nurtu postdramatycznego, odchodzi od klasycznego dramatu J.W.Goethego. Pojawiają się nowe postaci, znane publiczności wychowanej na kinie z gatunku S-F: Picard (ze Star Treka), Albert i Zoe (z filmu Napad prod.q.taratino). Bartłomiej Potoczny, absolwent Śląskiej Filmówki, związany artystycznie z wrocławskim teatralnym offem podjął się wyreżyserowania dramatu. Jak twierdzi, stara się wyjść poza ramy teatru jako środka wyrazu, łączyć przestrzenie filmowe i teatralne, używając tych dwóch narzędzi równoprawnie. Jego Piccard jest reprezentantem świata doczesnego, demiurgiem, który wymyśla i stwarza Wertera. Fascynuje się nim jak płodem własnej wyobraźni. Świat przedstawiony ma tutaj przerysowaną, komiksową formę. Postaci grają ze sobą rolami, sama gra staje się również przedmiotem sztuki. Inspiracje reżyserskie oscylują wokół kodów kultury masowej. Narzucają się skojarzenia z Boshem, Lynchem, Cronenbergiem, de Palma, Tarantino i Sergio Leone. Spektakl emocjami próbuje opowiadać o emocjach. Współczesny Werter nie zgadza się na otaczający go świat, nie liczy się dla niego żaden cel, lecz sam proces dochodzenia, życie tu i teraz, odczuwanie. Jego romantyczna miłość do Lotty, podobnie jak kiedyś także i teraz skazana jest na zagładę. Pozostali bohaterowie są jedynie zabawkami w rękach Picarda. Nie wiemy, co w tym świecie jest fikcją a co prawdą. Czy nasz świat jest kreacją wymyśloną przez nas samych, aby ukryć resztki swojego człowieczeństwa - uczuć i emocji, które w nas pozostały, czy raczej to utracone człowieczeństwo jest przyczyną tego obłąkanego świata układów, biznesów, pozorów i konwenansów. Uciekamy przed sobą, a gdy nam się to udaje zastanawiamy się, gdzie podziały się prawdziwe uczucia. Czy pozostał nam tylko seks, narkotyki i pieniądze? Wreszcie czy posiadamy zdolność do komunikacji, rozumienia i empatii, czy już tylko wypowiadamy słowa, aby czynić cokolwiek. Najbliższe spektakle: godz PREMIERA!!!; godz rezerwacje: rezerwacje@teatrwytwornia.pl

13 Szkolenia medialne dla dziennikarzy i PR-owców organizowane przez Fundację na rzecz Rozwoju Szkolnictwa Dziennikarskiego działającą przy Instytucie Dziennikarstwa UW Redakcja tekstów prasowych i naukowych NLP (moduł I i II) Kurs prawa prasowego Zarządzanie sytuacjami kryzysowymi Warsztaty fotoreportażu Organizujemy również szkolenia zamknięte, gdzie program dostosowany jest do potrzeb i oczekiwań indywidualnych klientów. Zgłoszenia przyjmujemy pod adresem warsztaty@redakcja24.pl Szczegółowe informacje: tel. (22) , , Patronat medialny: Patronat branżowy:

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

Wizyta w Gazecie Krakowskiej Wizyta w Gazecie Krakowskiej fotoreportaż 15.04.2013 byliśmy w Gazecie Krakowskiej w Nowym Sączu. Dowiedzieliśmy, się jak ciężka i wymagająca jest praca dziennikarza. Opowiedzieli nam o tym pan Paweł Szeliga

Bardziej szczegółowo

Najbardziej opiniotwórcze social media w Polsce

Najbardziej opiniotwórcze social media w Polsce Najbardziej Opis badania Najbardziej Analizę Najbardziej przeprowadzono na podstawie 544 przekazów z mediów (wycinków prasowych, programów radiowych i telewizyjnych) z okresu 1 30 czerwca 2012 r, w których

Bardziej szczegółowo

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS 10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI Jedną z najlepszych rzeczy, jaką ojciec może zrobić dla swoich dzieci, to okazywać szacunek dla ich mamy. Jeśli jesteś żonaty, dbaj

Bardziej szczegółowo

Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską.

Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską. Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską. Pobrany ze strony www.kalitero.pl. Masz pytania skontaktuj się ze mną. Dokument stanowi dzieło w rozumieniu polskich i przepisów prawa. u Zastanawiasz się JAK

Bardziej szczegółowo

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Marcin Budnicki Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Uczę się w zespole szkół Nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej. Jestem w liceum o profilu sportowym. Jakie masz plany na przyszłość?

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Strona 1 z 7

Strona 1 z 7 1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych

Bardziej szczegółowo

Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS SERVICE Monitoring Mediów 1

Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS SERVICE Monitoring Mediów 1 Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS SERVICE Monitoring Mediów 1 METODOLOGIA Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS-SERVICE Monitoring Mediów 2 Na podstawie informacji medialnych zebranych

Bardziej szczegółowo

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Okazuje się, że nie trzeba do tego wcale wiedzy komputerowej. Wśród przedstawionych rad nie ma bowiem ani jednej, która by takiej wiedzy wymagała. Dowiedz

Bardziej szczegółowo

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w maju 2006 r.

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w maju 2006 r. Najbardziej opiniotwórcze polskie media w maju 2006 r. Analiza częstotliwości cytowania poszczególnych mediów przez inne media na podstawie przekazów prasowych, telewizyjnych i radiowych z okresu od 1

Bardziej szczegółowo

Raport z ewaluacji projektu Anna Szabuńko

Raport z ewaluacji projektu Anna Szabuńko Raport z ewaluacji projektu 1.09.2013 31.12.2013 Anna Szabuńko CELE Głównym celem projektu było rozwijanie kompetencji medialnych wśród uczniów i uczennic klas V-VI szkoły podstawowej z rejonu m. st. Warszawy.

Bardziej szczegółowo

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH Dla każdego z nas nasza rodzina to jedna z najważniejszych grup, wśród których i dla których żyjemy. Nie zawsze

Bardziej szczegółowo

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch 1 2 Spis treści Wstęp......6 Rozdział I: Co wpływa na to, jakim jesteś ojcem?...... 8 Twoje korzenie......8 Stereotypy.... 10 1. Dziecku do prawidłowego rozwoju wystarczy matka.... 11 2. Wychowanie to

Bardziej szczegółowo

Konferencja Kierunek Rozwój października 2017 r., Olsztyn Warsztaty: Pokochaj siebie jak wzmocnić poczucie własnej wartości

Konferencja Kierunek Rozwój października 2017 r., Olsztyn Warsztaty: Pokochaj siebie jak wzmocnić poczucie własnej wartości Konferencja Kierunek Rozwój 12 13 października 2017 r., Olsztyn Warsztaty: Pokochaj siebie jak wzmocnić poczucie własnej wartości Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca

Bardziej szczegółowo

K W I E C I E Ń NAJBARDZIEJ OPINIOTWÓRCZE MEDIA W POLSCE

K W I E C I E Ń NAJBARDZIEJ OPINIOTWÓRCZE MEDIA W POLSCE 04 K W I E C I E Ń 2 0 1 9 NAJBARDZIEJ OPINIOTWÓRCZE MEDIA W POLSCE Wstęp Analizę częstotliwości cytowań poszczególnych mediów przez inne media przeprowadzono na podstawie 33 982 przekazów (publikacji

Bardziej szczegółowo

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w lutym 2006 r.

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w lutym 2006 r. Najbardziej opiniotwórcze polskie media w lutym 2006 r. Analiza częstotliwości cytowania poszczególnych mediów przez inne media na podstawie przekazów prasowych, telewizyjnych i radiowych z okresu od 1

Bardziej szczegółowo

ŚRODKI MASOWEGO PRZEKAZU Rodzaje współczesnych mediów ŚRODKI MASOWEGO PRZEKAZU

ŚRODKI MASOWEGO PRZEKAZU Rodzaje współczesnych mediów ŚRODKI MASOWEGO PRZEKAZU Rodzaje współczesnych mediów radio telewizja Internet publikacje książkowe ŚRODKI MASOWEGO PRZEKAZU wideokasety filmy fonografia wysokonakładowa prasa płyty kasety dzienniki czasopisma serwisy agencyjne

Bardziej szczegółowo

FILM - BANK (A2 / B1)

FILM - BANK (A2 / B1) FILM - BANK (A2 / B1) Pierre i Maria: Dzień dobry Pani! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Pierre: Jesteśmy zainteresowani założeniem konta w Państwa banku. Pochodzimy z Francji, ale teraz mieszkamy

Bardziej szczegółowo

JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM

JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM Opracowane na podstawie prezentacji Advocates in Action, Dorota Tłoczkowska Bycie self adwokatem (rzecznikiem) oznacza zabieranie głosu oraz robienie czegoś w celu zmiany sytuacji

Bardziej szczegółowo

Najnowsze statystyki dotyczące magazynów i e-magazynów. na podstawie przeglądu magazynu branżowego Press

Najnowsze statystyki dotyczące magazynów i e-magazynów. na podstawie przeglądu magazynu branżowego Press Najnowsze statystyki dotyczące magazynów i e-magazynów na podstawie przeglądu magazynu branżowego Press Papierowa sieć lipiec 2011 Zamknięcie wersji drukowanej Machiny i przeniesienie tytułu do internetu

Bardziej szczegółowo

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w sierpniu 2006 r.

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w sierpniu 2006 r. Najbardziej opiniotwórcze polskie media w sierpniu 2006 r. Analiza częstotliwości cytowania poszczególnych mediów przez inne media na podstawie przekazów prasowych, telewizyjnych i radiowych z okresu od

Bardziej szczegółowo

Preferencje czytelnicze 2010

Preferencje czytelnicze 2010 Preferencje czytelnicze 2010 Media historyczne w Polsce Na pytanie Z jakich innych mediów czerpiesz wiedzę historyczną? blisko 60% użytkowników Histmag.org wskazało na prasę lub internet, 42% telewizję,

Bardziej szczegółowo

Wyznaczenie celów. Rozdział I. - Wyznaczanie celów - Cel SMART - Przykłady dobrze i źle wyznaczonych celów

Wyznaczenie celów. Rozdział I. - Wyznaczanie celów - Cel SMART - Przykłady dobrze i źle wyznaczonych celów Wyznaczenie celów - Wyznaczanie celów - Cel SMART - Przykłady dobrze i źle wyznaczonych celów Kurs Dydaktyka zarządzania czasem. 11 Wyznaczanie celów Jeżeli dobrze się zastanowimy nad naszym działaniem,

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w grudniu 2018 roku

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w grudniu 2018 roku Najbardziej opiniotwórcze polskie media w grudniu 2018 roku Analiza częstotliwości cytowania poszczególnych mediów przez inne media na podstawie przekazów prasowych, telewizyjnych, radiowych oraz internetowych

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków,

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków, J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków, którzy twierdzą, że właściwie w ogóle nie rozmawiają ze swoimi dziećmi, odkąd skończyły osiem czy dziewięć lat. To może wyjaśniać, dlaczego przesiadują

Bardziej szczegółowo

Najbardziej opiniotwórcze polskie media dekady: 2004-2013

Najbardziej opiniotwórcze polskie media dekady: 2004-2013 Najbardziej opiniotwórcze polskie media dekady: 2004-2013 Analiza częstotliwości cytowania poszczególnych mediów przez inne media na podstawie przekazów prasowych, telewizyjnych i radiowych z okresu od

Bardziej szczegółowo

Składa się on z czterech elementów:

Składa się on z czterech elementów: Asertywność umiejętność powiedzenia nie, odmowy lub obrony własnych postaw, granic, psychologicznych w taki sposób, aby z jednej strony nie odczuwać wyrzutów sumienia, że sie powidzialo nie, kiedy ktoś

Bardziej szczegółowo

Cena 24,90 zł. K U R S DZIENNIKARSTWA DLA SAMOUKÓW Małgorzata Karolina Piekarska

Cena 24,90 zł. K U R S DZIENNIKARSTWA DLA SAMOUKÓW Małgorzata Karolina Piekarska MAŁGORZATA KAROLINA PIEKARSKA Z zawodu dziennikarka prasowa i telewizyjna oraz pisarka, autorka powieści dla młodzieży. Z zamiłowania blogerka, której blog W świecie absurdów zyskał ponad 3 mln odsłon.

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w kwietniu 2006 r.

Najbardziej opiniotwórcze polskie media w kwietniu 2006 r. Najbardziej opiniotwórcze polskie media w kwietniu 2006 r. Analiza częstotliwości cytowania poszczególnych mediów przez inne media na podstawie przekazów prasowych, telewizyjnych i radiowych z okresu od

Bardziej szczegółowo

2A. Który z tych wzorów jest dla P. najważniejszy? [ANKIETER : zapytać tylko o te kategorie, na które

2A. Który z tych wzorów jest dla P. najważniejszy? [ANKIETER : zapytać tylko o te kategorie, na które 1. Gdyby miał P. urządzać mieszkanie, to czy byłoby dla P. wzorem [ANKIETER odczytuje wszystkie opcje, respondent przy każdej z nich odpowiada tak/nie, rotacja] 1.1 To, jak wyglądają mieszkania w serialach,

Bardziej szczegółowo

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut Opiszcie Waszego Użytkownika uwzględniając jak najwięcej szczegółów. Obserwujcie, rozmawiajcie, pytajcie by stworzyć profil Użytkownika jak najbliższy rzeczywistości. Możecie dodać informacje wykraczające

Bardziej szczegółowo

wyniki oglądalności -15,3% +17,4% +7,5% 0,98 0,83 0,83 0,77 1,0% 0,5% 0% 2012 2013 2014 2015

wyniki oglądalności -15,3% +17,4% +7,5% 0,98 0,83 0,83 0,77 1,0% 0,5% 0% 2012 2013 2014 2015 jesień2015 Polsat News Polsat News od początku nadawania jest najdynamiczniej rozwijającym się kanałem informacyjnym w Polsce. Wystarczyło 6 lat, aby Polsat News zapewnił sobie stałe miejsce w gronie najważniejszych

Bardziej szczegółowo

Marcin Rausch dyrektor działu reklamy Głos Dziennik Pomorza

Marcin Rausch dyrektor działu reklamy Głos Dziennik Pomorza Szanowni Państwo, mam przyjemność przedstawić Państwu kompleksową ofertę związaną ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Oferta obejmuje wszystkie nośniki Głosu Dziennika Pomorza największej i najchętniej

Bardziej szczegółowo

Prawo do życia Bez kompromisu

Prawo do życia Bez kompromisu Bogdan Chazan Prawo do życia Bez kompromisu rozmawia Maciej Müller 3 Wydawnictwo WAM Wprowadzenie Na terenie publicznej placówki odmówił Pan przerwania ciąży u pacjentki, u której dziecka zdiagnozowano

Bardziej szczegółowo

SCENA POLITYCZNA KWIECIEŃ 2016 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Kwiecień 2016

SCENA POLITYCZNA KWIECIEŃ 2016 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Kwiecień 2016 SCENA POLITYCZNA Raport medialny Kwiecień 216 METODOLOGIA Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS-SERVICE Monitoring Mediów 2 Na podstawie informacji medialnych zebranych w kwietniu 216 roku, a traktujących

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

Komunikacja i media. Komunikacja jest częścią każdego działania, w zależności od ich rodzaju, można mówić o różnych jej poziomach.

Komunikacja i media. Komunikacja jest częścią każdego działania, w zależności od ich rodzaju, można mówić o różnych jej poziomach. Komunikacja i media Uczniowie i uczennice mogą inicjować powstawanie i prowadzić szkolne media, istnieje przynajmniej jeden środek przekazu dla społeczności uczniowskiej. Władze SU i dyrekcja dbają o to,

Bardziej szczegółowo

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA]

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA] Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA] data aktualizacji: 2019.05.20 - To będzie najmocniejszy sezon "Projektu Lady"

Bardziej szczegółowo

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę

Bardziej szczegółowo

Nagroda PHIL EPISTEMONI nominacje. Kraków, 7 marca 2018 r.

Nagroda PHIL EPISTEMONI nominacje. Kraków, 7 marca 2018 r. Nagroda PHIL EPISTEMONI nominacje Kraków, 7 marca 2018 r. Piotr KIERACIŃSKI Forum Akademickie - Od 2011 roku redaktor naczelny miesięcznika dedykowanego szkolnictwu wyższemu i polskiej nauce - Jako redaktor

Bardziej szczegółowo

SCENA POLITYCZNA MAJ 2018

SCENA POLITYCZNA MAJ 2018 METODOLOGIA Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS-SERVICE Monitoring Mediów 2 Na podstawie informacji medialnych zebranych w maju 2018 roku, a traktujących na temat partii politycznych i liderów

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

oferta programowa 01 Kalejdoskop Polski 04 Obywatel Kuźniar 02 Świat według Jachimka 05 Bliżej! Magazyn reporterów 03 Miłość 06 Szeptunka

oferta programowa 01 Kalejdoskop Polski 04 Obywatel Kuźniar 02 Świat według Jachimka 05 Bliżej! Magazyn reporterów 03 Miłość 06 Szeptunka wiosna 2017 Zoom TV Zoom TV to unikalny kanał telewizyjny blisko ludzi i ich codziennych spraw. Wyjątkową propozycją jest bogata oferta treści lifestylowo-informacyjnych, a reportaże i wiadomości lokalne

Bardziej szczegółowo

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA.  PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI www.akademiadlamlodych.pl PODRĘCZNIK WPROWADZENIE Akademia dla Młodych to nowa inicjatywa mająca na celu wspieranie ludzi młodych w rozwijaniu umiejętności niezbędnych w ich miejscu

Bardziej szczegółowo

to jest właśnie to, co nazywamy procesem życia, doświadczenie, mądrość, wyciąganie konsekwencji, wyciąganie wniosków.

to jest właśnie to, co nazywamy procesem życia, doświadczenie, mądrość, wyciąganie konsekwencji, wyciąganie wniosków. Cześć, Jak to jest, że rzeczywistość mamy tylko jedną i czy aby na pewno tak jest? I na ile to może przydać się Tobie, na ile to może zmienić Twoją perspektywę i pomóc Tobie w osiąganiu tego do czego dążysz?

Bardziej szczegółowo

Indywidualny Zawodowy Plan

Indywidualny Zawodowy Plan Indywidualny Zawodowy Plan Wstęp Witaj w Indywidualnym Zawodowym Planie! Zapraszamy Cię do podróży w przyszłość, do stworzenia swojego własnego planu działania, indywidualnego pomysłu na życie i pracę

Bardziej szczegółowo

1 JAK BYĆ SKUTECZNYM LIDEREM ASERTYWNOŚĆ 2 W PRACY I W BIZNESIE

1 JAK BYĆ SKUTECZNYM LIDEREM ASERTYWNOŚĆ 2 W PRACY I W BIZNESIE 1 JAK BYĆ ASERTYWNOŚĆ SKUTECZNYM 2 W PRACY LIDEREM I W BIZNESIE Czy obiło Ci się kiedyś o uszy stwierdzenie, że ryba psuje się od głowy? Ono jest prawdziwe! I dotyczy również firmy oraz zespołu. Jeżeli

Bardziej szczegółowo

Osoba, która Ci przekazała tego ebooka, lubi Cię i chce, abyś poświęcał wiele uwagi swojemu rozwojowi osobistemu.

Osoba, która Ci przekazała tego ebooka, lubi Cię i chce, abyś poświęcał wiele uwagi swojemu rozwojowi osobistemu. Osoba, która Ci przekazała tego ebooka, lubi Cię i chce, abyś poświęcał wiele uwagi swojemu rozwojowi osobistemu. Zależy jej na Twoim sukcesie, w każdej sferze życia. Im więcej szczęśliwych ludzi na świecie,

Bardziej szczegółowo

Gazeta Wyborcza najbardziej opiniotwórcza, w mediach najczęściej o polityce

Gazeta Wyborcza najbardziej opiniotwórcza, w mediach najczęściej o polityce Instytut Monitorowania Mediów Al. Jerozolimskie 53; 00-697 Warszawa tel. +48 22 356 21 00 kontakt: Magdalena Grabarczyk-Tokaj Kierownik ds. rozwoju badao mgrabarczyk@instytut.com.pl Informacja prasowa

Bardziej szczegółowo

Praca w domu Jak ją przedstawiają polskie media?

Praca w domu Jak ją przedstawiają polskie media? Praca w domu Jak ją przedstawiają polskie media? Warszawa, 18.09.2014 Karolina Goś-Wójcicka Instytut Spraw Obywatelskich Jak wygląda nasze życie? PRACA W DOMU DOM PRACA W PRACY PRACA ODPOCZYNEK Praca domowa

Bardziej szczegółowo

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut Opiszcie Waszego Użytkownika uwzględniając jak najwięcej szczegółów. Obserwujcie, rozmawiajcie, pytajcie by stworzyć profil Użytkownika jak najbliższy rzeczywistości. Możecie dodać informacje wykraczające

Bardziej szczegółowo

SCENA POLITYCZNA STYCZEŃ 2017 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Styczeń 2017

SCENA POLITYCZNA STYCZEŃ 2017 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Styczeń 2017 SCENA POLITYCZNA Raport medialny Styczeń 2017 METODOLOGIA Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS-SERVICE Monitoring Mediów 2 Na podstawie informacji medialnych zebranych w styczniu 2017 roku, a

Bardziej szczegółowo

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy Aktywność młodych w sieci Katarzyna Pietraszek Na podstawie badania dojrzałości technologicznej uczniów Doroty Kwiatkowskiej i Marcina Dąbrowskiego Uniwersytet w Białymstoku

Bardziej szczegółowo

Wykorzystajmy potencjał lokalnych bibliotek

Wykorzystajmy potencjał lokalnych bibliotek Wykorzystajmy potencjał lokalnych bibliotek Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności jest partnerem Fundacji Billa i Melindy Gates w przedsięwzięciu, które ma ułatwić polskim bibliotekom publicznym dostęp

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy październik 2013 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 7 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13 2 Wstęp Na podstawie

Bardziej szczegółowo

Koncentracja w Akcji. CZĘŚĆ 4 Zasada Relewantności Działania

Koncentracja w Akcji. CZĘŚĆ 4 Zasada Relewantności Działania Koncentracja w Akcji CZĘŚĆ 4 Zasada Relewantności Działania SzybkaNauka.pro Koncentracja w Akcji 1 Zasada Relewantności Działania Jesteś gotowy. Jesteś skoncentrowany na zadaniu np. szukaniu informacji

Bardziej szczegółowo

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia http://produktywnie.pl RAPORT 8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia Jakub Ujejski Powered 1 by PROINCOME Jakub Ujejski Wszystkie prawa zastrzeżone. Strona 1 z 10 1. Wstawaj wcześniej Pomysł, wydawać

Bardziej szczegółowo

Dziennikarstwo obywatelskie. Czym jest?

Dziennikarstwo obywatelskie. Czym jest? Dziennikarstwo obywatelskie Czym jest? Dziennikarze obywatelscy Kim są? Dziennikarstwo obywatelskie......to rodzaj dziennikarstwa uprawianego przez nieprofesjonalnych dziennikarzy w interesie społecznym.

Bardziej szczegółowo

Zebrana w ten sposób baza może zapewnić stałe źródło dochodów i uniezależni Cię od płatnych reklam i portali zakupów grupowych.

Zebrana w ten sposób baza może zapewnić stałe źródło dochodów i uniezależni Cię od płatnych reklam i portali zakupów grupowych. Witaj! W poprzedniej części pisałem o tym jak ważne jest to, aby strona internetowa wyposażona była w odpowiednie narzędzia do zbierania adresów e-mail potencjalnych klientów. Zebrana w ten sposób baza

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) Klient: Dzień dobry panu! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Klient: Pierwsza sprawa: jestem Włochem i nie zawsze jestem pewny, czy wszystko

Bardziej szczegółowo

Okulary. Spotkanie 12. fundacja. Realizator projektu:

Okulary. Spotkanie 12. fundacja. Realizator projektu: T Spotkanie 12 Okulary Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach Narodowego Programu Zdrowia Realizator projektu: fundacja e d u k a c j i p o z y t y w n e j Grupa docelowa

Bardziej szczegółowo

w sprawie zasad publikowania płatnych ogłoszeń i reklam w środkach masowego przekazu przez Ministerstwo Obrony Narodowej.

w sprawie zasad publikowania płatnych ogłoszeń i reklam w środkach masowego przekazu przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Warszawa, dnia 07.03.2013 r. Sz. P. Ewa Kopacz Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Zgodnie z art. 191 ust. 1 oraz art. 192 ust. 1 Regulaminu Sejmu składam interpelację skierowaną do Pana Tomasza

Bardziej szczegółowo

SYLABUS. politologia studia I stopnia

SYLABUS. politologia studia I stopnia Rzeszów, 1 październik 2014 r. SYLABUS Nazwa przedmiotu Nazwa jednostki prowadzącej przedmiot Kod przedmiotu Studia Kierunek studiów Poziom kształcenia Forma studiów Rodzaj przedmiotu Rok i semestr studiów

Bardziej szczegółowo

PLAN STUDIÓW NA KIERUNKU: dziennikarstwo i komunikacja społeczna. SPECJALNOŚĆ: Dziennikarstwo specjalistyczne. FORMA STUDIÓW: stacjonarne

PLAN STUDIÓW NA KIERUNKU: dziennikarstwo i komunikacja społeczna. SPECJALNOŚĆ: Dziennikarstwo specjalistyczne. FORMA STUDIÓW: stacjonarne PLAN STUDIÓW NA KIERUNKU: dziennikarstwo i komunikacja społeczna SPECJALNOŚĆ: Dziennikarstwo specjalistyczne FORMA STUDIÓW: stacjonarne POZIOM KSZTAŁCENIA: II PROGRAM OBOWIĄZUJĄCY OD ROKU AKADEMICKIEGO

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Wszyscy chcemy, by nasze dzieci wyrosły na mądrych, dobrych i szczęśliwych ludzi. Jest na to sposób - czytajmy dzieciom!

Wszyscy chcemy, by nasze dzieci wyrosły na mądrych, dobrych i szczęśliwych ludzi. Jest na to sposób - czytajmy dzieciom! Od roku 2001 nasza szkoła bierze czynny udział w Kampanii Społecznej CAŁA POLSKA CZYTA DZIECIOM organizowanej przez Fundację ABC XXI. Liderem kampani w SP nr 10 jest Iwona Szymczyk, a funkcje koordynatora

Bardziej szczegółowo

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje MATERIAL ZE STRONY: http://www.eft.net.pl/ POTRZEBA KONTROLI Mimo, że muszę kontrolować siebie i swoje zachowanie to w pełni akceptuję siebie i to, że muszę się kontrolować Mimo, że boję się stracić kontrolę

Bardziej szczegółowo

SCENA POLITYCZNA LUTY 2017 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Luty 2017

SCENA POLITYCZNA LUTY 2017 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Luty 2017 SCENA POLITYCZNA Raport medialny Luty 2017 METODOLOGIA Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS-SERVICE Monitoring Mediów 2 Na podstawie informacji medialnych zebranych w lutym 2017 roku, a traktujących

Bardziej szczegółowo

SCENA POLITYCZNA GRUDZIEŃ 2016 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Grudzień 2016

SCENA POLITYCZNA GRUDZIEŃ 2016 SCENA POLITYCZNA. Raport medialny. Grudzień 2016 SCENA POLITYCZNA Raport medialny Grudzień 2016 METODOLOGIA Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS-SERVICE Monitoring Mediów 2 Na podstawie informacji medialnych zebranych w grudniu 2016 roku, a

Bardziej szczegółowo

Raport medialny. za okres dla. Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska

Raport medialny. za okres dla. Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska Raport medialny za okres 26.08.2013 20.09.2013 dla Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska Warszawa, 20.09.2013 1 1. Wnioski ogólne Media bardzo pozytywnie przyjęły konferencję, raport oraz działania Stowarzyszenia

Bardziej szczegółowo

SCENA POLITYCZNA KWIECIEŃ 2018

SCENA POLITYCZNA KWIECIEŃ 2018 METODOLOGIA Monitoring mediów i opracowanie raportu PRESS-SERVICE Monitoring Mediów 2 Na podstawie informacji medialnych zebranych w kwietniu 2018 roku, a traktujących na temat partii politycznych i liderów

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Kongres Mięsny: Producenci mięsa nie mogą pójść spać

Kongres Mięsny: Producenci mięsa nie mogą pójść spać Kongres Mięsny: Producenci mięsa nie mogą pójść spać data aktualizacji: 2016.04.19 Rosnące znaczenie e-commerce, nowe wyzwania związane z promocją marek wędlin w mediach społecznościowych, ewolucja modelu

Bardziej szczegółowo

V Polsko-Niemiecka Akademia Dziennikarska

V Polsko-Niemiecka Akademia Dziennikarska V Polsko-Niemiecka Akademia Dziennikarska "Europa - Polska i Niemcy - Górny Śląsk. Oblicza dziennikarstwa w wymiarze europejskim, (między)narodowym i regionalnym" 12 17 września 2010 roku Gliwice Katowice

Bardziej szczegółowo

Jak zwabić dziewczynę na fotka.tv

Jak zwabić dziewczynę na fotka.tv Jak zwabić dziewczynę na fotka.tv Niniejsza publikacja, ani żadna jej część, nie może być kopiowana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana, powielana czy też odczytywana w środkach publicznego przekazu

Bardziej szczegółowo

SZCZEGÓŁOWY OPIS PRZEDMIOTU ZAMÓWIENIA (zwany dalej SOPZ ) ZMODYFIKOWANY

SZCZEGÓŁOWY OPIS PRZEDMIOTU ZAMÓWIENIA (zwany dalej SOPZ ) ZMODYFIKOWANY Załącznik nr 1 do SIWZ ZP/51/2015/R SZCZEGÓŁOWY OPIS PRZEDMIOTU ZAMÓWIENIA (zwany dalej SOPZ ) ZMODYFIKOWANY na zakup powierzchni reklamowej w czasopismach celem przeprowadzenia kampanii reklamowej w prasie

Bardziej szczegółowo

Łzy czy jakość powinna być sprzedawana mediom? Jak poprzez media docierać i kształtować rynek ES?

Łzy czy jakość powinna być sprzedawana mediom? Jak poprzez media docierać i kształtować rynek ES? Łzy czy jakość powinna być sprzedawana mediom? Jak poprzez media docierać i kształtować rynek ES? Zamiast wstępu. https://www.youtube.com/watch?v=1ypcyt5uswk Zanim zaczniemy współpracę Poznajmy specyfikę

Bardziej szczegółowo

wyniki oglądalności 0,83 0,80 Dane: NAM, za okres styczeń grudzień 2015 oraz 2016, grupa A16-49

wyniki oglądalności 0,83 0,80 Dane: NAM, za okres styczeń grudzień 2015 oraz 2016, grupa A16-49 wiosna 2017 Polsat News Polsat News od początku nadawania jest najdynamiczniej rozwijającym się kanałem informacyjnym w Polsce. Wystarczyło 6 lat, aby Polsat News zapewnił sobie stałe miejsce w gronie

Bardziej szczegółowo

autorska KLASA MEDIALNA Liceum Ogólnokształcące Nr I im. Danuty Siedzikówy Inki we Wrocławiu

autorska KLASA MEDIALNA Liceum Ogólnokształcące Nr I im. Danuty Siedzikówy Inki we Wrocławiu autorska KLASA MEDIALNA Liceum Ogólnokształcące Nr I im. Danuty Siedzikówy Inki we Wrocławiu Dziś środki masowego przekazu to nie tylko prasa, radio i telewizja, kino. Od kilku lat trwa multimedializacja

Bardziej szczegółowo

Edukacja filmowa. w pracy z TRUDNYM TEMATEM.

Edukacja filmowa. w pracy z TRUDNYM TEMATEM. Edukacja filmowa { w pracy z TRUDNYM TEMATEM. Film jako narzędzie w psychoedukacji i wychowaniu uczniów Film daje młodzieży możliwość konfrontacji z własnymi emocjami w odniesieniu do zastałej rzeczywistości.

Bardziej szczegółowo

Co wolno dziennikarzowi?

Co wolno dziennikarzowi? Co wolno dziennikarzowi? Co w dziennikarstwie jest etyczne? Co i rusz czytamy słowa oburzenia na dziennikarzy za ich udział w wojnie politycznej, po jej lewej, bądź prawej stronie. Wydawało się, że różnimy

Bardziej szczegółowo

Harmonogram zajęć Mistrzowie słowa czyli młodzi dziennikarze realizowanych w projekcie Umieć więcej? Fajna rzecz! Terespol 2009/2010

Harmonogram zajęć Mistrzowie słowa czyli młodzi dziennikarze realizowanych w projekcie Umieć więcej? Fajna rzecz! Terespol 2009/2010 Harmonogram zajęć Mistrzowie słowa czyli młodzi dziennikarze realizowanych w projekcie Umieć więcej? Fajna rzecz! Terespol 2009/200 Prowadzący zajęcia: Kamila Korneluk Grupa 25 osób Zajęcia odbywać się

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ. Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe

Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ. Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe Copyright by Paweł Kowalski & e-bookowo Projekt okładki: Paweł Kowalski ISBN 978-83-7859-269-3 Wydawca: Wydawnictwo

Bardziej szczegółowo

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK Upadłam Nie mogę Nie umiem Wstać Sama po ziemi stąpam w snach Sama, samiutka próbuję wstać. Nie umiem Chcę się odezwać Nie wiem do kogo Sama tu jestem, nie ma nikogo Wyciągam

Bardziej szczegółowo

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Rozmowa ze sklepem przez telefon Rozmowa ze sklepem przez telefon - Proszę Pana, chciałam Panu zaproponować opłacalny interes. - Tak, słucham, o co chodzi? - Dzwonię w imieniu portalu internetowego AmigoBONUS. Pan ma sklep, prawda? Chciałam

Bardziej szczegółowo

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola? Kurs online: Adaptacja do przedszkola Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola? Zanim zaczniemy przygotowywać dziecko, skoncentrujmy się na przygotowaniu samych siebie. Z mojego doświadczenia

Bardziej szczegółowo

Na czym polega odpowiedzialność firmy farmaceutycznej? Raport Społeczny. GlaxoSmithKline Pharmaceuticals

Na czym polega odpowiedzialność firmy farmaceutycznej? Raport Społeczny. GlaxoSmithKline Pharmaceuticals Na czym polega odpowiedzialność firmy farmaceutycznej? Raport Społeczny GlaxoSmithKline Pharmaceuticals 2009-2010 Jerzy Toczyski Prezes Zarządu GlaxoSmithKline Pharmaceuticals SA Od odpowiedzialności do

Bardziej szczegółowo

GADKI, czyli proste rozmowy na trudne tematy. Rozmowy z dzieckiem dotyczące unikania zagrożeń związanych z wykorzystaniem seksualnym.

GADKI, czyli proste rozmowy na trudne tematy. Rozmowy z dzieckiem dotyczące unikania zagrożeń związanych z wykorzystaniem seksualnym. GADKI, czyli proste rozmowy na trudne tematy. Rozmowy z dzieckiem dotyczące unikania zagrożeń związanych z wykorzystaniem seksualnym. Na podstawie kampanii Fundacji Dzieci Niczyje - przygotowała Agata

Bardziej szczegółowo