KAUKAZ, ELBRUS i kontenery po paliwie rakietowym

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "KAUKAZ, ELBRUS i kontenery po paliwie rakietowym"

Transkrypt

1

2

3 WIKTOR ROZMUS KAUKAZ, ELBRUS i kontenery po paliwie rakietowym Dziennik podróży Gdańsk 2012

4 Opracowanie na podstawie notatek z podróży: Wiktor Rozmus Ilustracje: Zdjęcie Priuta11 na stronie 25 William Hadl, z galerii picasa. Zdjęcie zniszczonego schronu RedFox na stronie 30 elbrusrace.com Zdjęcie piwa Elbrus na stronie 35 Paweł Gądek, z galerii picasa. Flaga i godło Kabardo-Bałkarii na stronie 43 oraz mapka na stronie 44 pl.wikipedia.org Mapka na stronie 15 elektroniczna mapa Google Earth 2012 DigitalGlobe Pozostałe zdjęcia Wiktor Rozmus, Nikon D90 Zdjęcie na pierwszej stronie okładki: Widok na szczyty Elbrusa spod bazy Beczki na wysokości 3549m n.p.m. fot. Wiktor Rozmus Zdjęcie na czwartej stronie okładki: Widok w dół z drogi powyżej skał Pastuchowa na wysokości ok. 4900m n.p.m. fot. Wiktor Rozmus Autor dołożył wszelkich starań, aby opisy i informacje tutaj zawarte możliwie wiernie oddawały rzeczywistość. Jednak przechodzenie podobnej trasy odbywa się na własne ryzyko i autor oraz przyszły wydawca nie biorą odpowiedzialności za wypadki wynikające z używania dziennika. Copyright 2012 tekst i zdjęcia: Wiktor Rozmus Wydanie I (v1.1 po wstępnej korekcie) Sprawdź dostępność nowszego wydania pod adresem: Gdańsk 2012 All rights reserved Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystanie w wystąpieniach publicznych również częściowe tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.

5 opowiedz swoją historię. Daj przykład. Powiedz o tym jak największej liczbie osób, dzięki czemu one także odnajdą w sobie odwagę i staną przed własną górą. Paulo Coelho Wskazówki, jak chodzić po górach

6 Nasz partner w wyprawie: Wyprawa sponsorowana przez: Pod patronatem medialnym:

7 Spis treści Wstęp... 3 Uczestnicy wyprawy... 6 Dzień (niedziela), Warszawa... 7 Dzień (poniedziałek), Kijów... 9 Dzień (wtorek), 50 godzin w pociągu Dzień (środa), Terskol Dzień (czwartek), Beczki po paliwie rakietowym Dzień (piątek), Diesel Hut (ruiny Priut 11) Dzień (sobota), Atak szczytowy Dzień (niedziela), Powrót na dół Dzień (poniedziałek), Piatigorsk Dzień (wtorek), W drodze do domu Zakończenie i informacje ogólne Nie weszliśmy Kaukaz i Elbrus garść informacji ogólnych Przynależność do Korony Ziemi Trudności techniczne i drogi na szczyt Zestawienie pomiarów z wyprawy i komentarz Ekwipunek i sprzęt pomiarowy Informacje praktyczne Organizacja wyprawy Logistyka Finanse i wydatki Ceny wypożyczenia sprzętu Formalności Wizy W trakcie wyprawy Pozwolenie na Elbrus... 56

8 2

9 Wstęp 18 luty 2011r. samochód osobowy zajeżdża drogę busowi jadącemu z Mineralnych Wód do Przyelbrusia. Nieznani napastnicy z broni automatycznej ostrzeliwują pojazd, po czym znikają z miejsca zdarzenia. W wyniku tych zdarzeń dwójka turystów jadących na narty zostaje ranna a troje zostaje zabitych na miejscu. Tego samego wieczoru już na samym Elbrusie, na wysokości około 3470m n.p.m. w powietrze wylatuje jeden ze słupów kolejki gondolowej. Na ziemię spada 30 z 45 wagoników, szczęśliwie nikt nie doznaje obrażeń. Nocą tego samego dnia w przedostatniej miejscowości u stup Elbrusa Terskolu, przed jednym z hotelików saperzy rozbrajają bombę podłożoną w podstawionym samochodzie o sile rażenia 70kg trotylu. Dwa dni później 20 lutego 2011 władze wprowadzają rodzaj stanu wyjątkowego pod nazwą "Reżim operacji antyterrorystycznej" przez co zaostrzają rygory bezpieczeństwa w 14 miejscowościach. Milicja i służby specjalne biorą pod ochronę największe hotele i bazy wypoczynkowe w całym regionie. Rebelianci w odpowiedzi na przedmieściach stolicy Karbado Bałkarii Nalczyka, dokonują egzekucji szefa lokalnej administracji Ramzana Frijewa. W tym samym mieście tydzień wcześniej grupa rebeliantów używając ręcznych granatów oraz granatników ostrzelała hotel Federalnych Służb Bezpieczeństwa, posterunki policji oraz stację benzynową. Niedługo po tych tragicznych wydarzeniach pomiędzy wąwozami Baksańskim i Czerkieskim w zaostrzonej walce z rebelią ginie jeden żołnierz sił specjalnych MSW a pięciu innych zostaje rannych. Już wtedy media informowały, że trasy wspinaczkowe i turystyczne na Elbrusie zostały zamknięte, ale trudno było znaleźć jakiekolwiek oficjalne potwierdzenie. Media amerykańskie podały, że nie ma oficjalnego zakazu wchodzenia na górę i dopiero dwa miesiące później 16 kwietnia 2011r. z soboty na niedzielę, tym razem już wszystkie kanały informacyjne zgodnie poinformowały, że góra jest zamknięta. Obowiązuje zakaz wstępu dla obcych, a najbardziej twardzi turyści jeszcze wtedy obecni w regionie mogą poruszać się jedynie na dół. Świat obiegła sensacyjna wiadomość i oczy wszystkich, a chyba szczególnie alpinistów planujących zdobycie Elbrusa, zwróciły się w stronę Kaukazu. Zatrzymajmy się teraz na chwilę i pomyślmy dlaczego? Jeśli wejdziemy głębiej w historię zamieszek to nie był to odosobniony i pierwszy tego typu przypadek i to nie były pierwsze ofiary konfliktu na tle polityczno-religijnym. Być może dlatego stało się to tak głośne, że w starciach po raz pierwszy zginęli niewinni turyści. Ile jednak i w tym prawdy? To że turyści zginęli można przyjąć za pewnik, ale jeśli ktoś sięgnie głębiej, dowie się że turyści nie byli tacy przypadkowi. Bogaci mieszkańcy Moskwy, jeden z nazwiskiem identycznym do ważnego urzędnika państwowego, a na dowód tej spiskowej teorii kierowca busa wyszedł z tego zdarzenia bez szwanku. Media lubią sprawę rozdmuchiwać i nagłaśniać. Polskie gazety i portale podały mniej lub bardziej dokładny, podobny zapis wydarzeń i w większości używając tej samej powtarzanej treści, zdanie w zdanie. Główne media rosyjskie też niczym nie zaskoczyły i sprawę potraktowały bardzo zdawkowo. Chyba najważniejsza, oficjalna strona Elbrusa (elbrus.org), w zakładce News (nowości), pozostawała cały czas niedostępna. Natomiast media amerykańskie potwierdziły, że turyści owszem zostali zabici ale kolejka 3

10 wcale nie została wysadzona. Słup przewrócił się od naporu lodu, który się na nim nazbierał, a samochód z podłożoną bombą, został podstawiony długo wcześniej, bez związku z ostatnimi wydarzeniami i odkryty przez przypadek. Kto ma teraz rację? Niestety przekazywanie wieści z terenów byłego ZSRR to trochę jak zabawa w głuchy telefon. Nie zawsze dociera do nas oryginalny przekaz a poszukiwanie źródła często bywa niemożliwe. Być może gdyby piątką turystów byli Polacy, nic by się im nie stało ale prawdą jest, że rebelianci za wszelką cenę chcą przeszkodzić w jakiejkolwiek planach turystycznych w regionie, dążąc jednocześnie do oderwania terytorium od Rosji i utworzenia islamskiego emiratu. Rosja jest jednak uparta. Prezydent Dmitrij Miedwiediew po tych wydarzeniach w publicznym wystąpieniu zapowiedział, że nadal będzie kontynuować republikański program rozwoju turystyki Południowego Kaukazu a znając rosyjskie metody postępowania z terrorystami, będzie to twarda i krwawa bitwa o której prawdziwym przebiegu Świat się najpewniej nigdy nie dowie. Wszystkie te wydarzenia a przede wszystkim ich konsekwencje (zamknięcie regionu), spowodowały, że planowaną wyprawę musieliśmy odłożyć wstępnie o rok, z 2011 na W prawdzie w tym czasie co bardziej uparci zdobywcy wchodzili na górę od strony północnej ale nie było to do końca legalne i trochę na siłę. My zdecydowaliśmy się poczekać a czekaliśmy długo bo same plany zdobycia Elbrusa pojawiły się jeszcze tuż przed wyjazdem w Alpy na Mont Blanc. Wokół obydwu tych szczytów narosło dużo sprzeczności na temat, który z nich reprezentuje Europę, jako jej najwyższy szczyt. Szerszą dyskusję na ten temat przeprowadzam w zakończeniu, jednak tradycją jest, że, żeby poszczycić się tytułem zdobycia najwyższej góry Europy trzeba zaliczyć obydwa szczyty. Planowanie wyprawy oparliśmy jak zawsze, głównie na relacjach ludzi, którzy już tego dokonali i opublikowali swoje przygody w Internecie. Spotkać można przeróżne relacje. Jedne pisane przez górskich profesjonalistów, dobrze wyekwipowanych i przygotowanych, oraz takie pisane przez zupełnych amatorów i minimalistów. Ci ostatni pisząc relację opisują w niej dramatyczne wypadki (najczęściej własne), i publikacją pokazują swoje nieprzygotowanie do starcia z wysokimi, choć w tym przypadku prostymi górami. Niestety dużą część zarówno jednych, jak i drugich łączy duża zwięzłość, czasami wręcz przesadna, oraz wyjątkowy brak praktycznych informacji. Dla kogoś, kto już tam był logistyka i inne pożyteczne wskazówki wydają się tak oczywiste, że ciężko spotkać relację zawierającą choćby tak podstawowe dane jak ceny, datę wejścia, czy w skrajnych przypadkach nawet nazwę miejscowości, w której uczestnicy nocowali. W Internecie krąży też bardzo wiele opracowań, w których przeczytać możemy mnóstwo niekompletnych, lub mocno już nieaktualnych faktów niestety domena Internetu. Dla przykładu w masywie Elbrusa nie 4

11 obowiązuje już pozwolenie na poruszanie się w rejonie przygranicznym, oraz schron na wysokości 4160m n.p.m. Priut11 od 1998r. nie istnieje 1. Przyświecającym mi celem przy pisaniu mojej kolejnej relacji jest przede wszystkim nacisk na informacje praktyczne. Poza nimi zawarłem w opracowaniu również wiele zebranych ciekawostek. Opisane tutaj fakty starałem się potwierdzić, poszukując ich drukowanych odpowiedników, lub też zasięgając informacji na miejscu u źródeł. Zbieranie materiałów, map, poszukiwanie i sprawdzanie informacji ciągnęło się przez dwa lata. Przez ten czas najwyższy szczyt Kaukazu stał się niemal moim małym, tymczasowym hobby. Zgromadziłem naprawdę grubą teczkę różnych relacji, opisów i ciekawostek na temat masywu, niejednokrotnie nie tylko w języku polskim. Chciałbym, żeby każdy potencjalny zdobywca biorąc to opracowanie do ręki, nie miał po przeczytaniu żadnych, pytań, czy wątpliwości, oraz mógł bez problemu powtórzyć podobny wyczyn, używając opracowania jak przewodnik. Poza naszymi przygodami zamieściłem w niej wszystkie wskazówki i dane jak ceny, współrzędne GPS i inne przydatne informacje. Te najważniejsze, zawarłem również w podsumowaniu na końcu relacji oraz na stronie internetowej wyprawy. Ta ostatnia z małej witryny reklamującej nasz wyjazd nakładem czasu znacznie się rozrosła i jest obecnie jedyną polską witryną zawierającą tyle informacji na temat Elbrusa (i nie tylko jego). Zapraszam do czytania i odwiedzin strony. Mam nadzieję, że temat Elbrusa wyczerpałem, składając małe Elbrusowe kompendium. Jeśli jednak u kogoś pojawią się pytania, to z przyjemnością na nie odpowiem w korespondencji pod adres z ostatniej strony relacji. 1 Ten ostatni fakt pozwala bliżej rozpoznać z jakiej daty pochodzi relacja, ale też nie zawsze. 5

12 Uczestnicy wyprawy Jeśli ktoś czytał moje poprzednie dzienniki, to dobrze wie skąd znam Rafała i Marcina. Poznaliśmy się przez travelbit.pl i wspólnie odwiedziliśmy już bazę pod Everestem w 2009r. Relacja z tego wyjazdu 2 dobrze opisuje wszystkie kulisy początków naszej znajomości. Rok później podczas wyprawy na Mont Blanc uczestniczył z nami Krzysztof, tata Kaśki z Krakowa poznanej na kursie pilotów i przewodników wycieczek. Na tym samym kursie poznałem zapalonego kolarza Pawła a na jednej z imprez organizowanych u niego Szczepana. Paweł chciał odwiedzić Elbrus już rok wcześniej rowerem w ramach realizowanego przez siebie projektu Korona Słowiańszczyzny. Projekt jednak nie doszedł do końca, stąd Paweł i jego kolega dołączyli do nas. Jedyny damski uczestnik naszej wyprawy to Kaśka, koleżanka Kaśki z Krakowa. Tę poznałem po raz pierwszy w Tatrach Wysokich. Parę miesięcy później zupełnie bez żadnego doświadczenia, wspólnie z nami zdobyła swoją pierwszą alpejską górę Grossglockner. Górami i wspinaczką zaraziła się jak chorobą przez co Elbrus jest dla niej kolejnym punktem w rozwoju, nie pod względem technicznym ale sprawdzenia siebie wyżej niż Alpy. Przez medialność wyprawy i naszą stronę internetową ponad wspomnianych siedmiu członków bardzo dużo osób było zainteresowanych wyjazdem z nami. Jeśliby wszystkich zabrać odbyłaby się prawdziwa pielgrzymka na Elbrus. Niestety wszystkich kolejnym ochotnikom musiałem podziękować. Dwa czynniki powinny limitować liczbę uczestników górskich ekspedycji. Pierwszym z nich jest bezpieczeństwo. Im więcej ludzi tym wolniej porusza się cały zespół, szczególnie tam gdzie są jakieś trudności techniczne, elementy wspinaczki, zjazdy itd. Tych na Elbrusie jednak brak, pozostaje więc drugi czynnik organizacyjny. Im liczebniejszy zespół tym więcej kłopotu z utrzymaniem go w całości i organizacji choćby transportu dla wszystkich jednocześnie. Bardzo cenimy sobie też wzajemne zrozumienie, atmosferę i integrację całej grupy, dlatego warunek jaki postawiłem nowym osobom było wcześniejsze uczestnictwo w co najmniej jednym z naszych małych wyjazdów w góry lub do jaskiń. W ten sposób lepiej się poznajemy i taki wyjazd pozwala też sprawdzić możliwości danej osoby. Myślę, że właśnie dlatego nasze wyjazdy są takie fajne i jeszcze długo wspominane przez wszystkich z nas. Pełna charakterystyka wszystkich członków wyprawy dostępna na stronie internetowej. 2 Link do relacji Himalaje Nepalu Drogą do EBC na ostatniej stronie. 6

13 Dzień (niedziela), Warszawa Naiwnie myślałem, że jak wyjazd z Warszawy mam po godzinie 15 to zdążę się przynajmniej w niedzielę wyspać. Nie wziąłem jednak pod uwagę tragicznego wręcz stanu naszej polskiej kolei. Jedyny sensowny i bezpośredni pociąg wyjeżdżał z Gdańska o 08:25 a i tak przed 7 obudził mnie telefon od Marcina. Nie zważając na moje zaspanie pyta, czy mam jakieś informacje o Rafale bo zaginął. Poszedł wczoraj na wesele i nie wiadomo, czy wrócił nikt nic nie wie a telefon ma wyłączony. Gdy odłożyłem telefon usłyszałem dopiero burzę za oknem i padający deszcz, nie za dobrze się to zaczyna, miejmy nadzieję, że dalej na południe będzie lepiej. Kilkanaście minut później byłem już na dworcu głównym. Sześć godzin i niemal sto złotych za niewiele ponad 300km dobitnie obrazuje w jak złym stanie jest nasze PKP. Na plecach przypominał mi o sobie upchany do granic możliwości i każdego wolnego miejsca, zaledwie 60litrowy plecak. Już kilka razy planowałem go zmienić na większy, bo w zasadzie wielki puchowy śpiwór i alpinistyczny namiot zajmowały 75% jego pojemności, ale jakoś nigdy nie mogłem się zmobilizować. Poza tym objechałem z nim pół świata i każde wytarcie, czy dziura na nim ma własną historię, trudno się z nim rozstać. Byłem już na peronie, gdy odebrałem telefon od Kaśki z Małopolski. Była już w Trójmieście od kilku dni, chwilę później spotkaliśmy się w budynku głównym. W Tczewie dosiadają się Marcin ze znalezionym Rafałem, który zgubił telefon stąd całe zamieszanie. Podróż do Warszawy Centralnej mija nam dość szybko, po przyjeździe mamy 1,5 godziny na dotarcie do Warszawy Gdańskiej skąd odjeżdża pociąg do Kijowa. Na szczęście to tylko dwie stacje metra i jesteśmy na miejscu. Kupując bilety wybrałem wagony ukraińskie dlatego, że przedziały są 4 osobowe w sam raz dla nas wszystkich. Niestety nie ma tańszego wariantu i bilet na tak krótką trasę 7

14 kosztuje razem z miejscówkami 368,26zł. Cena dorównuje samolotom ale limit lotu na krótkie loty to 20kg jadąc w Kaukaz na ponad tydzień chyba nikt z nas by się nie zmieścił w limicie. Gdy podjeżdża pociąg bez pośpiechu wchodzimy do środka, naszych miejsc i tak nikt nie zajmie. Po wejściu do przedziału zrzucamy z siebie bagaże a zaraz potem ubrania, jest niesamowicie gorąco. W żadnym z przedziałów nie otwierają się okna. Jedyne które można choć trochę na siłę uchylić znajdują się w korytarzu, ale gdy tylko ruszyliśmy ukraiński konduktor je zamknął bo jak tłumaczy działa klimatyzacja. Fakt gdy pociąg powolnie zaczął się toczyć trochę chłodnego powietrza zaczęło wpadać do przedziału przez sufit ale w tym tempie i intensywnym słońcu dopiero za parę godzin będzie tutaj znośna temperatura. Siedzę na kuszetce bez koszulki i czuję jak spływają po mnie krople potu zupełnie jak w saunie. Z kompletu rozdanej pościeli wyjąłem mały ręcznik, który po chwili i tak był mokry. Im dłużej jedziemy tym temperatura staje się znośniejsza ale to też może dlatego, że słońce chyli się już powoli ku zachodowi. Około godziny 19 jesteśmy na granicy z Ukrainą. Gdy celniczka pyta o cel nieco już wesoły Marcin wykrzykuje My alpinisty czym rozbawia nie tylko ją ale i nas. W całkiem już znośnej temperaturze kładziemy się spać. Lubię spać w pociągach, jednostajny szum i kołysanie sprzyja dobremu odpoczynkowi, gdyby tylko nie odgłosy chrapania z dołu Na szczęście jestem przygotowany i na taką opcję. 8

15 Dzień (poniedziałek), Kijów Stopery w uszach doskonale zdały swój egzamin i obudziłem się kilka minut przed ósmą, dość dobrze wyspany. Zgodnie z czasem mamy jeszcze ponad godzinę do Kijowa. Po krótkim śniadaniu włączam GPSa, żeby sprawdzić odległość od celu i widzę, że jesteśmy już tylko 30km przed stolicą Ukrainy. Dopiero teraz mnie oświeciło, że przecież tutaj czas jest o godzinę do przodu i wnioskując choćby po zabudowaniu za oknem właśnie dojeżdżamy na miejsce. Wysiadamy na peronie dwunastym! Niby taka Ukraina, jakaś zapomniana wschodnia rubież Unii Europejskiej, ale dworzec kolejowy robi większe wrażenie niż nawet nasze polskie lotnisko. To już moja druga wizyta w tym mieście toteż z podstawową orientacją po mieście nie mam problemów a na wszelki wypadek spisałem też współrzędne geograficzne najważniejszych punktów. W kantorze na dworcu zmieniamy trochę drobnych ale zanim w kolejce doszliśmy do okienka lepszym przelicznikiem skusiła nas jakaś pani po prostu podchodząc i ile chcecie zmienić. W przejściu pod dworcem kolejowym lokalizujemy przechowalnie bagażów, bierzemy to co najpotrzebniejsze i ruszamy zwiedzać. Liczyłem na spacer po placu niepodległości ale niestety cały plac i otaczające ulice są całkowicie zabudowane i wyłączone z ruchu. To przez Euro. Wczoraj wieczorem był mecz finałowy, musiało się tu dużo dziać. Szkoda tylko, że nie spieszą się z udostępnieniem placu. Wszystkie podziemne wyjścia są dobrze ogrodzone. 9

16 Sprawdzam na GPSie co ciekawego jest w pobliżu ale posiadam jedynie mało dokładną ogólną mapę Ukrainy. Namierzam most miłości, przez, który przechodzimy kierując się powoli w stronę wybrzeża i plaż. Pamiętam, że takie w Kijowie były po drugiej stronie Dniepru ale nie miałem okazji nigdy na nich być. Znajdujemy pieszy most i po przejściu na drugą stronę jesteśmy na plaży. Kilka godzin spędzamy leżąc w cieniu nad brzegiem rzeki i nie robiąc nic konkretnego. Trzeba się dobrze wygrzać, za kilka dni będziemy marznąć w śniegu. Dziwnym trafem do Pawła nie dotarł żaden z wysłanych dziś smsów, więc chwilę przed 20 dzwonię do niego, żeby się dowiedzieć, że są już pod dworcem i czekają na nas. Chwilę później już wszyscy razem delektujemy się ukraińskim piwem i bardzo tutaj popularnym kwasem chlebowym, na schodach jakiegoś budynku. Odbieramy bagaże z przechowalni i w tym samym kantorze, a raczej u miłej pani przed nim zmieniam 30 drobnych euro na ruble. Przed nami w kolejce stali jacyś Polacy, przestraszona dziewczyna doradza nam żebyśmy tego nie robili. Pytam czemu bo weźmie pieniądze i gdzieś zniknie. Odpowiadam, że przecież ta pani nie bardzo ma dokąd uciec, przypuszczam też, że biegam szybciej niż ona oraz, że ma lepszy przelicznik niż w kantorze. Polaków to jednak nie przekonuje, nie wiem skąd w rodakach ta nieufność. Piętnaście minut przed odjazdem pociągu jesteśmy już na peronie. Tu się niestety rozstajemy, naszemu specjalnemu wysłannikowi nie udało się kupić biletów plankartnych na pociąg do Piatigorska, mamy więc trochę wyższy standard sypialny i niemal ostatnie wolne bilety jakie były dostępne. Ja z Kaśką jesteśmy w jednym wagonie, Rafał z Marcinem w następnym a Paweł, Szczepan i Krzysztof w jeszcze innym, dwa wagony dalej. Cały skład miał 16 wagonów. 10

17 W przedziale do towarzystwa trafiła nam się starsza pani z wnuczką, nie rozumieją po Polsku ale jakoś się dogadaliśmy w podstawowym zakresie. Pociąg bardzo powoli rusza z miejsca zaczęło się, wysiądziemy z niego dopiero pojutrze. 11

18 Dzień (wtorek), 50 godzin w pociągu Nie spodziewałem się chrapania w nocy, toteż dziś stoperów nie użyłem. Obudziły mnie dzwonki, zupełnie jak krowie na pastwisku. Chwilę nasłuchiwałem gdy i do naszego przedziału na krótko zawitała sprzedawczyni różnych porcelanowych brzęczyków. Gdzieś czytałem, że w takich wagonach można kupić dosłownie wszystko, kram się właśnie zaczął. Parę minut później przyszedł sprzedawca gazet niestety w cyrylice, następnie sprzedawca papierosów, fajek, ładowarek do telefonów a nawet piłek nożnych twierdząc, że są takie jak na Euro. Już zupełnie zaskoczył mnie facet oferujący komplet kluczy nasadowych i następny próbujący sprzedać ponad metrowy dzban. Tylko jedna sprzedawczyni sprzedawała coś do jedzenia a sprzedawca wydawałoby się najpopularniejszej rzeczy piwa, do naszego wagonu już nie dotarł, choć ponoć był u chłopaków. Na stacjach też nie ma za dużego asortymentu i dopiero podczas krótkiego postoju w Rostowie nad Donem uzupełniamy zapas czegoś do picia w małych, peronowych sklepikach. W każdym wagonie zaraz przy wejściu na drzwiach jest wywieszony rozkład jazdy i łatwo z godzin wyliczyć czas postoju. Podstawowa znajomość cyrylicy ułatwia rozszyfrowanie stacji. Podobny rozkład wywieszony jest na toalecie z tym, że tam pisze kiedy je zamykają. Zwykle przed miastem i po wyjeździe z niego. W Polsce też nie można korzystać z toalety podczas postoju, żeby nie zrzucać niespodzianek na dworcowe tory. W Rosji dodatkowo zabezpieczają się przed turystami którzy nie znają przepisów bądź nie umieją czytać. Co ważne pociągi się tu nie spóźniają ani chwili. Włączyłem na chwilę GPS w zegarku, żeby zsynchronizować czas z satelitami i niemal co do sekund pociąg zatrzymuje się na stacji i co do sekund z niej rusza. Śmiejemy się, że tutaj w czasach ZSRR za opóźnienia groziło zesłanie do obozu pracy (to nie żart!), więc przez lata reżimu nauczyli się dokładności. Zakupione na stacji piwo o wymownej nazwie Don umila nam czas do samego wieczora. W międzyczasie przychodzi Marcin z pytaniem, czy dostaliśmy już karty migracyjne do wypełnienia zbliżamy się do granicy. Niestety nasza konduktorka nam ich jeszcze nie wręczyła i w ogóle jej nie ma u siebie. Idę do następnego wagonu i pytam o kraty ale konduktor odsyła mnie z kwitkiem, że muszę iść do swojej. Gdy w końcu ją złapałem usłyszałem, że nie nada bo mamy wizy. Upieram się jednak i dostaję małe karteczki do wypełnienia. Są banalne w wypełnieniu, więc chwilę później jesteśmy już gotowi. 12

19 O 13:10 wpadają pogranicznicy, najpierw ukraińscy, z tymi chyba nigdy nie ma problemów. Zwyczajowo na ostatniej stronie zdobią paszport jedną więcej pieczątką. Ponad gaździnę później rosyjscy i najpierw proszą o paszport jest, karta migracyjna też jest. Oficer zapytał tylko o cel, dopisał go cyrylicą do kartki i poszedł dalej. Tutaj chciałem zawołać swoją konduktorkę i pokazać jej jak to nie nada. Po pół godziny przychodzi raz jeszcze i wręcza nam paszport z opieczętowanymi: wizą na wjazd i odcinkiem B karty migracyjnej. Ten ostatni kwit trzeba zachować do samego wyjazdu i nie zgubić. To już drugie formalności związane z przekroczeniem granicy i jak dotąd poszło gładko. Chwilę później podglądam na GPSie moment przejechania pociągu przez cienką czerwoną linię, jesteśmy w Rosji! 13

20 Dzień (środa), Terskol Budzik a w zasadzie kilka budzików miałem ustawionych na 2:30 ale i tak chwilę po pierwszej obudziła mnie Kaśka która zaczęła się już przepakowywać, wyciągając na pierwszy rzut najbardziej szeleszczące worki i pakunki. Budzik zadzwonił dopiero gdy już skończyła i położyła się na swoje miejsce. Wziąłem plecak, policzyłem wszystkie pakunki sprawdzając, czy mam wszystko i skoczyłem jeszcze do chłopaków zobaczyć, czy już wstali. Punktualnie co do jednej minuty wszyscy razem wysiadamy w Piatigorsku na dworcu kolejowym. Razem z nami dość duża grupa Czechów z plecakami i jedna grupka Polaków. Wszyscy powoli kierujemy się przed dworzec w nadziei znalezienia jakiegoś środka transportu. Pomimo bardzo wczesnej pory na dworcu cały czas spaceruje co najmniej jeden mundurowy oficer, widać bezpieczeństwo mają na pierwszym miejscu. Spodziewałem się jakiejś pierwszej kontroli gdy go zobaczyłem, ale ten zupełnie nas zignorował. Przed dworcem szukamy opcji transportu, zresztą nie my jedni. Pora dość wczesna, więc czekających bursiarzy nie ma jeszcze zbyt dużo a w zasadzie w ogóle. Paweł jako znający język najlepiej z nas wszystkich wychodzi na zapoznanie z terenem i po chwili wraca biegiem, że grupa Czechów ma wynajęty cały autobus jadący do Elbrusa 3, w którym znajdzie się miejsce dla nas wszystkich. Kierowca życzy sobie 250 rubli (25zł), od osoby za kurs co jest 3 Elbrus nie tylko góra ale również miejscowość na trasie przed górą Elbrus. Niegdyś ostatnia baza turystyczna zanim zbudowano Terskol i Azau. 14

21 dobrą ceną jak na tą odległość i zgadza się wysadzić nas kawałek dalej w Terskolu. Wsiadamy i niemal natychmiast ruszamy przez wyludnione bardzo wczesną porą miasto. Do celu mamy 153km drogi co przy tej porze i prędkości daje jakieś 2,5h jazdy. Gdy tylko mijamy duże rondo w Baksan i wjeżdżamy na jedyną drogę kierującą się w góry zaczynają się kontrole. Po drodze mijamy 3 silnie obstawione garnizony i powoli objeżdżaliśmy ułożone na drodze betonowe ograniczniki prędkości. Na szczęście oficer z lizakiem nie rwie się do kontroli rosyjskich tablic rejestracyjnych i tak wszystkie 3 kontrole oglądamy tylko przejazdem. Niemal punktualnie o 7 rano jesteśmy w Terskolu, bardzo miły kierowca informuje nas: tu macie magazyn, tu pocztę itd. W zasadzie na jednej tylko głównej ulicy nie sposób się zgubić. Płacimy ustaloną cenę i rozstajemy się z poznanymi rano Polakami. Chwilę się zastanawiamy co robić i w końcu zatrzymujemy się na śniadanie w małej, przydrożnej knajpce. Co nas mile zaskoczyło menu jest w wersji po angielsku, w prawdzie spisane długopisem ale to wystarczy. Zwykła jajecznica kosztuje 70 rubli (7zł), a na pełnym wypasie, ze wszystkimi dodatkami sprzedawczyni inkasuje od nas 110. Następnym celem jest poczta, chcemy tu załatwić rejestrację (OWiR). Pani (ani słowa inaczej niż po Rosyjsku), tłumaczy nam używając bardzo dużej ilości trudnych słów, że musimy gdzieś się zatrzymać itd. Paweł przytakuje, my chyba też łapiemy sens, aż do budynku wpada jakaś kobieta i nie macie hotelu? Ja wam załatwię. Po chwili dyskusji inkasuje od nas po 300 rubli (30zł), za nocleg a urzędniczka na poczcie po 200 rubli za wypełnienie za nas papierów rejestracji, podbicie wszystkich pieczątek i po 10 rubli za ksero wizy i paszportu. Chwilę później idziemy już przez lasek na ubocze Terskola i tak trafiamy do domu u babci. Babcia korzystając z niemal pustego domu dorabia sobie nocując turystów i wynajmując wszystkie pokoje, samej zajmując tylko jeden. 15

22 Tutaj z perspektywy czasu za tą cenę mogliśmy mieć coś znacznie lepszego, ale nie byliśmy bardzo wybredni. Już niemal pod koniec wyjazdu spotkaliśmy dwójkę Polaków którzy za 250 rubli (25zł), od osoby mieli dużo lepsze warunki a sam trzy gwiazdkowy hotel Elbrus kosztuje tylko 500 rubli. Dla chcących oszczędzić i tym którym niewygody nie straszne, niemal na końcu Terskola, pod samym już Azau znajdziemy kemping za 100 rubli (10zł), gdzie też rejestrację nam załatwią. Resztę dnia spędzamy na spacerze po miasteczku i ostatnich zakupach przed wyjściem w góry. Terskol to na tyle mała miejscowość, że trudno o niej znaleźć cokolwiek w jakichkolwiek źródłach. Całkowita liczbę stałej ludności szacuję na kilkaset osób. Są to ludzie głównie utrzymujący się z małego gospodarstwa oraz chyba przede wszystkim z turystyki. Każdy stara się udostępnić jakiś kawałek domu na noclegi, otworzyć sklepik lub kupić jakiś zdezelowany pojazd, byle tylko przewieźć nim turystów i trochę zarobić. Pomimo małej miejscowości znajdziemy tutaj pocztę, dwa bankomaty, bank i jednocześnie punkt wymiany walut z całkiem niezłym przelicznikiem. Przy głównej ulicy zlokalizowanych jest też całe mnóstwo drobnych ale dobrze zaopatrzonych, wielobranżowych sklepików, otwartych nawet bardzo późnym popołudniem. Jak to na wsiach na zasadzie gdy ktoś przyjdzie. Jeśli drzwi są zamknięte, wystarczy zapukać, zadzwonić, ktoś po chwili przyjdzie nam otworzyć. Często obok artykułów spożywczych znajdziemy proszek do prania a półkę dalej ciuchy i kosmetyki, jednym słowem wszystko. Ceny są zbliżone do naszych polskich ale jak na miejscowość przez którą przetacza się mnóstwo turystów nie są wygórowane. Hitem okazało się piwo Elbrus (35 rubli = 3,5zł za butelkę). Pomimo, że wioska jest mała to znajdziemy w niej dwa bardzo wysokie piętrowe bloki. Jeden wygląda na odstraszającą ruinę ale w drugim mieści się hotel, choć w trakcie naszego pobytu był w większości zajęty przez bardzo licznych w tym regionie żołnierzy. 16

23 Wieczorem zasiadamy wszyscy w jednym z pokoi a w korytarzu nasza gospodyni zaczyna smażyć jakieś kotlety, produkując tym mnóstwo ciekawego zapachu. Automatycznie poczuliśmy się głodni, więc Marcin wyszedł się dowiedzieć co dobrego przyrządza i czy przypadkiem nie chce tego sprzedać. Po chwili wraca z wielkim dzbanem zsiadłego mleka i dużym talerzem białego sera. Babiczka sprzedać nic nie chciała, przez co poczęstunek mamy za darmo. Zastanawiałem się przez chwilę co zrobimy z taką ilością, ale w niespełna pół godziny talerz i dzban został pusty a kaukaska odmiana białego sera bardzo nam posmakowała. Po pobudce o 3 rano szybko kładziemy się spać, tylko Paweł i Krzysztof mają ambicję przejść się gdzieś wieczorem i wędrują aż do Azau, niestety wracają przemoczeni wieczornym deszczem ale w momencie ich powrotu mimo iż słońce jeszcze nie schowało się zupełnie za horyzontem to ja już dawno śpię. 17

24 Dzień (czwartek), Beczki po paliwie rakietowym Wstajemy zgodnie z ustaleniem, czyli na zasadzie kiedy ktoś się zbierze. Wszyscy gotowi byliśmy na 9:26. Dziś najcięższy dzień pod względem chodzenia. Standardowo nie zamierzamy korzystać z ułatwień w postaci kolejki a trasa zgodnie z wyliczeniami jest na około 6 godzin drogi. Na śniadanie udajemy się do tej samej babinki co dzień wcześniej zamawiając dokładnie to samo (przynajmniej większość). Po śniadaniu zagadujemy akurat wolnego bursiarza za ile nas podwiezie do Azau. Kierowca rzuca 50rubli, Rafał stwierdza, że u nas komunikacja też nie jest tańsza toteż jak na zachodnich turystów przystało bez targowania wsiadamy do środka. Pytamy też z ciekawości o ceny transportu do Piatigorska kierowcy życzą sobie średnio 3000 rubli za kurs. Trasa do Azau to 3,5km i parę minut później wysiadamy przed stacją kolejki gondolowej prowadzącej do stacji Mir. Kierowca jest bardzo zdziwiony, że zamierzamy iść piechotą ale wskazuje nam kierunek po czym odebrawszy zapłatę odjeżdża. Kolejki w zasadzie są dwie. Jedna dość nowoczesna i zbudowana kilka lat temu (to słup tej właśnie kolejki przed rokiem został wysadzony), druga jest znacznie starsza a wagoniki przypominają nasze wagony PKL na Kasprowy Wierch z bardzo wczesnych czasów. Linie obydwu kolejek idą dokładnie tak samo i obok siebie. W skrócie: Start z Azau (2942m n.p.m.), przesiadka z wagonika do kolejnego na stacji pośredniej Stary Krugozor (2937m n.p.m.), i stacja końcowa Mir 3468m n.p.m. Tam możemy się przesiąść w wyciąg krzesełkowy ciągnący się do Garabashi rzut beretem od bazy Beczki. 18

25 Krajobraz momentami jest iście księżycowy, to trochę wpływ wysokości, ale też na jałowych piaskach wulkanicznych i młodych skałach andezytowych niewiele roślin jest w stanie się utrzymać. Chciałem zamieścić zdjęcie z narysowaną drogą przejścia ale ta jak dotąd jest banalna i nie sposób się tu zgubić lub zboczyć nie tu gdzie trzeba. Na upartego jest przejezdna nawet dla dobrych samochodów terenowych. Trakt prowadzi małą serpentyną pod liniami kolejki i poza przemykającymi co chwila nad naszymi głowami gondolami jest tutaj zupełnie pusto. Wygląda to tak jakby absolutnie nikt tego dnia tutaj nie wchodził, co zresztą potwierdzają nie przedeptane połacie śniegu. Niecałe półtora godziny zajmuje nam dojście do Starego Krugozoru, to stacja pośrednia kolejek gondolowych. Tutaj robimy chwilę przerwy, są tutaj stoiska z pamiątkami, punkt widokowy oraz mała knajpka w której kupujemy kawałek ciasta i uzupełniamy zapasy picia. Na bramkach kolejki widzimy kolejno przesiadających się turystów i poza tym, że co chwila ktoś przemyka po podestach z jednego wagonika do drugiego to nikt tutaj się nie zatrzymuje i nie wysiada. Sklepiki nie mają żadnego utargu i przypuszczalnie jesteśmy pierwszymi klientami tego dnia. 19

26 Idąc dalej dochodzimy do ostatniej stacji kolejki gondolowej. Mir to nie koniec wędrówki, budynek w zasadzie tylko mijamy. Stacja została zbudowana jako ostatni z elementów kolejki gondolowej i prezentuje się całkiem okazale. W środku znajdziemy dobrze wyposażoną restaurację ale niestety bez toalety, wszelkie potrzeby trzeba załatwiać na zewnątrz. Dla bardziej wygodnych tutaj można się przesiąść na wyciąg krzesełkowy, który zabierze nas do samych beczek. Dużo czytałem, że tutaj często strażnicy kasują za wstęp do parku Pierelbrusia, na terenie którego się znajdujemy. Opłata bez wydania żadnego biletu wacha się w granicach 1000rubli (100zł) od osoby, ale czytając różne relacje wiem, że jest to bardzo elastyczna kwota. Czytałem też, że kasują tylko tych, którzy idą od kolejki ale szlak zarówno przy Mir jak i przy Beczkach przechodzi bardzo blisko i nie wiem w którym miejscu mieliby stać ci bileciarze. Tak, czy inaczej udało nam się wejść bez opłaty, toteż dużo zaoszczędziliśmy. W oddali widać już beczki, Rosjanie czasem lubią żartować, że to beczki po paliwie rakietowym, podkreślając tym swój podbój kosmosu. W rzeczywistości są to beczki po paliwie ale nie do rakiet, chyba że te w Rosji latają na ropę. Kiedyś całe galony były potrzebne do zasilania generatorów dieslowskich wytwarzających prąd dla zbudowanego z wielkim rozmachem, pobliskiego i nieistniejącego już schroniska Priut11. Region w którym przebywamy w czasach rozkwitu ZSRR, był szczególnie ważnym regionem turystycznym. Tak jak inne tego typu ośrodki ukierunkowane na turystykę, cieszył się on szczególną opieką państwa, oraz był elementem propagandowym i jednoczącym naród radziecki. W najlepszych czasach na najwyższy szczyt ZSRR wchodziły grupy obywateli dochodzące do kilkuset osób dziennie. Rząd bardzo dużo też inwestował w turystykę. Dziś obserwować możemy jedynie pozostałości po tym złotym wieku. Infrastruktura turystyczna mocno 20

27 podupadła a to co zostało obecnie to już niemal ruina. Wszędzie spod śniegu wystają kawałki złomu z zepsutych i porzuconych tutaj przeróżnych maszyn oraz śmieci, które szczególnie końcem sezonu gdy śnieg jest już stopiony, dodają niemiłego akcentu temu miejscu. Zastanawiamy się, czy skup złomu jest tutaj aż tak nieopłacalny? Droga tutaj jest jeszcze dość przejezdna a koszt transportu w stosunku do ceny żelastwa spokojnie by się zwrócił. Dlaczego więc co kawałek leżą całe kupy wystającego spod śniegu żelastwa. Rozumiem, że niektóre rzeczy są zbyt duże, żeby je transportować, ale większość można wyzbierać lub rozebrać. Po drodze minęliśmy prawie cały czołg, w prawdzie wyglądał na trochę zmiażdżony i niechybnie trafiony czymś dużym, ale na pewno nie był to eksponat muzealny. Równo z przejściem stacji Mir zaczyna się pierwszy śnieg. Najpierw pojedyncze śniegowe czapy, potem od Beczek wzwyż już niemal jednolita śniegowa połać. Im wyżej tym bardziej też psuje się pogoda. Nic dziwnego, w zasadzie to standard w wysokich górach, którego już doświadczyłem. Rano bardzo słonecznie, popołudniu mgła, przelotne, małe opady deszczu, śniegu albo jednego z drugim i tak aż do późnego wieczora, kiedy to znów robi się przejrzyście. Bardzo słoneczny i ciepły na dole dzień powoli zastępuje mleko, przenikliwy wiatr i drobne płatki śniegu. Gdy dochodzimy do Beczek jest już bardzo nieprzyjemnie i mglisto, poza najbliższymi skałami nic nie widać. 21

28 Gdzieś czytałem, że najlepsze miejsce na kemping jest na skałach powyżej beczek ale nie sądziłem, że to odpowiednie miejsce znajdziemy dopiero 300m powyżej na 3816m n.p.m. Na miejscu zastajemy namioty wczoraj poznanych Polaków, którzy dziś wjechali tutaj kolejkami. Razem z nami rozbija się dwójka Niemców. Mimo iż główne schronisko jest poniżej, to tutaj też stoją pojedyncze, chyba prywatne i zaadoptowane beczki. Jedna z nich sądząc po wyglądzie jest dopiero w budowie, gdyż ma ledwo wycięte otwory na drzwi, okna i pełno materiałów budowlanych w środku. 22

29 Rafał z Marcinem rozbijają swój namiot tuż przed wejściem do najlepiej urządzonej beczki i gdy tylko skończyli rozkładać wszystkie pakunki, Rafał pod plecakiem na kamieniach znajduje mały kluczyk. Marcin sprawdza, czy przypadkiem pasuje on do kłódki w drzwiach beczki i niespodzianka. Wychodzi ze środka ucieszony, że super beczka i nawet pościel jest dla nas gotowa. Nie chciało mi się w to wierzyć ale w rzeczy samej środek mnie zaskoczył. Z zewnątrz kawał rdzewiejącej blachy a w środku drewniana boazeria, stół, aneks kuchenny i po obu stronach tyle miejsca do leżenia, że komfortowo może się wyspać dziesięć osób. Po ostatnim zimnym podejściu, ciepłe wnętrze jest miłą odmianą. Mamy gdzie spędzić wieczór i ugotować kolację. Po kolacji rozkładamy się na materacach i obserwujemy kapryśną pogodę za oknem. Przed chwilą zacinało śniegiem, teraz chwilowe przejaśnienie i słońce. Jest wygodnie, nawet tak bardzo że Marcin z Kaśką decydują się tą noc spędzić w środku. Chwilę się waham co robić ale jednak zimny namiot rozbity pośród śniegu wydaje się wręcz przyciągać komfortem spania, którego nie porzucę na koszt miękkich materaców i ciepłej pościeli wewnątrz beczki. 23

30 Dzień (piątek), Diesel Hut (ruiny Priut 11) Noc nie minęła najgorzej i chyba wszystkim podobnie. Do trzeciej nad ranem oczekiwanie na sen, potem nocne wyjście do toalety i chwila tylko odpoczynku przed tym jak słońce obudziło mnie ilością światła w namiocie. Po przebudzeniu korzystając ze słońca suszymy całą zawartość namiotów. W nocy temperatura może nie spada jakoś znacząco poniżej zera ale w namiocie z oddechu i dodatniej temperatury na zimnych ścianach namiotu i podłodze skraplają się duże ilości wody. Rano wszystko jest nieprzyjemnie mokre. Gdy tylko wyszedłem przed namiot i przetarłem oczy zobaczyłem tuż za pobliską beczką wielki masyw Elbrusa, którego wczoraj w gęstej mgle nie można było dostrzec. W porannych promieniach słońca wygląda imponująco i wydaje się być bardzo blisko ale to tylko pozory, jak to w górach. Tuż po śniadaniu wychodzę do pobliskiej toalety uczepionej do skał, którą znaleźliśmy przypadkiem wczoraj. Gdy wracam zastaję zaparkowany przed beczką ratrak. Namioty a chyba przede wszystkim otwarte drzwi beczki zainteresowały kierowcę. Ten każe nam albo płacić 500 rubli od osoby albo się wynosić. Paweł mu jednak tłumaczy, że znaleźliśmy klucz, nie spaliśmy w środku, więc obywa się bez płacenia. Słońce świeci bardzo intensywnie dlatego rano przed wyjściem smarujemy się mocnym filtrem UV. Dziś nie ma dużo do podejścia, przechodzimy szerokie śnieżne pole i powoli zaczynamy podchodzić w górę bardzo prostą drogą prowadzącą linią ciągłą. Za pierwszym wzniesieniem wyłania się całą droga aż do samego sioła i więcej zabudowań. 24

31 Z daleka widzę już błyszczący w słońcu blaszany dach Diesel Hut, mylnie nazywany chyba przez wszystkich Priutem11. Ostatnimi laty na sąsiednich skałach zrobiło się też aż ciasno od różnych prywatnych, małych budynków, widać region intensywnie się rozwija. Podejście na wysokość Diesel Hut zajmuje nam bardzo wolnym tempem niemal dwie godziny. Rozglądamy się chwilę na miejscu po czym podchodzimy do pobliskich skał i stwierdzamy, że po małym dostosowaniu to będzie dobre miejsce na nocleg. Ponad godzinę czasu kosztowało mnie wydziobanie dwoma czekanami miejsca pod namiot na tyle szerokiego, żeby zmieścić całą sypialnie. Normalnie trwałoby to minut, ale na tej wysokości co chwilę trzeba robić przerwy, gdyż bardzo łatwo o zadyszkę a nie jesteśmy jeszcze wystarczająco zaaklimatyzowani. Rozbiliśmy się tuż pod memoriałem upamiętniającym rosyjskich żołnierzy, którzy zrzucili z wierzchołków Elbrusa faszystowskie flagi. Skała ma przybitą upamiętniającą to tablicę i zaczepioną wielką czerwoną gwiazdę na szczycie ponad nami. W 1941r. Niemcy przekroczyli granicę ZSRR. W sierpniu rok później 1 dywizja strzelców górskich oraz 4 dywizja górska dotarły na Kaukaz i zajęły Priut11, zawieszając na obydwu szczytach najwyższej góry swoje faszystowskie flagi. Dla sowietów zrzucenie tych flag stało się punktem honoru. 80 żołnierzy próbowało tego dokonać wchodząc po kryjomu na Elbrus od strony zachodniej. Pierwsza akcja zakończyła się niepowodzeniem, ale w końcu 10 stycznia 1943r. Aleksander Juszczenko wraz ze swoim oddziałem dotarł do celu. Na pobliskich kamieniach organizujemy tymczasową kuchnię polową i w ostatnich promieniach słońca, przeplatanych z gęstą mgłą zjadamy a raczej wciskamy w siebie jakąś kolację. Standardem są przeróżne zupki i liofilizaty. Specjalnie zabrałem też pięć paczek najlepszych kabanosów, które teraz rozdaję. Jakoś nie mam zupełnie na nic apetytu. Zazwyczaj gdziekolwiek jadę, przez pierwsze dni żywię się wrażeniami, ale dziś jest już szósty dzień a ja nadal zjadam skromne posiłki. Reszta ekipy podobnie. 25

32 Apetyt niestety nikomu nie dopisuje. Kolejną godzinę tracimy na stopienie wystarczającej ilości śniegu na wodę do butelek i termosów. W końcu decydujemy się iść z Rafałem do pobliskiego schronu i zbadać sytuację. Gdyby udało się tam kupić wodę byłoby super, oszczędziłoby to nam mnóstwo gazu i czasu. Zaintrygowany cyfrą długo poszukiwałem entomologii nazwy Priut11. Priut Odinatsaty, lub Priut Adinatcat czyli schron jedenastu, pochodzi od jedenastu geologów, którzy dawno temu zbudowali tutaj pierwsze drewniane schronienie. Nocowali w nim początkowo prowadząc badania nad wulkanicznym Elbrusem. Zdecydowanym błędem jest mówienie schron jedenaście, poprawne jest schron, albo Priut (po rosyjsku), jedenastu jak wskazuje odmiana liczebnika. Z czasem drewnianą budę zastąpiło potężne, dwupiętrowe schronisko mieszczące 125 osób, które jako najwyżej położone na świecie było chlubą Pierelbrusia w złotych czasach ZSRR. Niestety było Wypadek miał miejsce 16 sierpnia 1998r. Jest kilka wersji zdarzeń. Jedna z nich mówi, że ktoś przypadkowo chcąc ugasić mały pożar na jedynej dostępnej w całym schronie kuchence, wylał na piec butelkę z paliwem sądząc, że to woda. W wyniku poparzeń kilka osób zostało lekko rannych a sam Priut11, po 59 latach pracy zakończył swoją służbę. Schronu nigdy nie odbudowano, jednak kilka metrów niżej w 2001r. z resztek złomu odnowiono starą chatę, w której przechowywano wcześniej paliwo do generatorów dieslowskich zasilających schron. Stąd pochodzi nazwa Diesel Hut. Nowy odremontowany schron, choć znacznie mniejszy, z wyglądu jest trochę podobny do starego Priuta. W prawdzie jeśli ktoś dotarł do historii regionu w który jedzie, lub choć raz 26

33 widział archiwalne zdjęcia, to nigdy nie pomyli tych dwóch budynków. Priut był potężnym, wielkim schronem, z nowoczesnym jak na swoje czasy wyglądem, a Diesel Hut zbudowany z pozostałości ma ledwo mały, ciasny parter i poddasze. Niemniej wielu mało oczytanych turystów jest święcie przekonanych, że to co spotykają na swej drodze to właśnie Priut11, tym bardziej, że na wielu od lat nie aktualizowanych mapach, w tym miejscu nadal widnieje Priut11 i tylko w najnowszych wydaniach znajdziemy Ruiny Priuta11 i zaraz obok Diesel Hut. Obecny Diesel Hut Dawny Priut11 Nieco odświeżone ruiny Priuta11 i podbudowa pod nowy schron. Ta informacja też w samym regionie mocno się zatarła. Dzień wcześniej spotkaliśmy Polaków, którzy uparcie twierdzili, że byli w Priucie i że został odbudowany w zeszłym roku. Nic o tym nie wiedziałem, więc trochę mnie to zaskoczyło ale nie wchodziłem w dyskusję bo poszukiwanie przez Internet jakichkolwiek informacji o zmianach w tym regionie, jest dość trudnym zadaniem. Gdy doszedłem na miejsce nie spotkałem nic czego nie widziałbym wcześniej na starych zdjęciach i osobiście byłem w środku spytać się jednoosobowej obsługi co to jest za budynek, Priut, czy Diesel? Mało rozgarnięta pani w środku mówi, że chyba Priut ale wyszła jeszcze ze mną przed budynek, wskazała na sędziwego wiekiem dziadka i zadała mu to samo pytanie. Dziadek oglądnął się i powiedział, tak to był Diesel ale wszyscy wołali Priut, Priut i tak zostało, choć faktyczna nazwa jest inna. Wskazał jeszcze parę metrów wyżej 27

34 na fragmenty starych murów, w których rozpoznałem solidne, betonowe fundamenty dawnego Priuta i powiedział, że tu się odbudowuje nowy schron, ale kiedy skończą nie wiadomo. Diesel Hut albo Priut, jak ktoś uparcie woli, jest bardzo słabo wyposażony, nie ma tutaj żadnego sklepu i w zasadzie nic nie można kupić. Dobrze, że chociaż z tył schronu znajdziemy toaletę. Na poddaszu zgodnie z lekturą rosyjskich stron internetowych ponoć zmieści się aż 60 osób, ale trudno mi było w to uwierzyć, widząc ciasne posłania z desek na poddaszu. Koszt noclegu wewnątrz to rubli (30-40 zł). Wracamy niestety z pustymi rękoma i po chwili przerwy wychodzimy na spacer aklimatyzacyjny. Spacer, bo wyjściem tego nazwać nie można. Początkowo plan był na dojście aż do skał Pastuchowa ale kapryśna wieczorami pogoda i gęstniejąca mgła trochę te zamierzenia popsuły. Wychodzimy więc 200 metrów powyżej biwaku i zawracamy. Będąc już w namiocie czuję nieznośne pieczenie na twarzy. Oczywiście posmarowałem rano twarz filtrem UV, ale wszystkie nawet najdrobniejsze miejsca gdzie tego nie zrobiłem, np. tuż pod włosami, czuję teraz bardzo boleśnie. Do tego szósty dzień bez mycia daje się już powoli we znaki. Na twarzy skrystalizowało się trochę soli, która przy każdym potarciu wpada do oczu i nieprzyjemnie szczypie. Spalone wargi ma natomiast każdy, oczywiście wszyscy mają lipstick ale już nikt nie kupił takiego z filtrem UV. Czekając na sen uśredniam współrzędne naszego obozu w GPSie, jesteśmy na 43ᴼ szerokości północnej oraz 42ᴼ długości geograficznej wschodniej. Pomimo długiego oczekiwania na uśrednioną pozycję Garmin pokazuje 4142m n.p.m. Dziwne bo wszelkie źródła podają, że Priut11 znajdował się na 4200m n.p.m. a jesteśmy wyżej niż jego stare fundamenty. Czyżby aż taki błąd pomiaru? Dla odniesienia włączam też GPSa w suunto, ale ten po odnalezieniu się raportuje tylko 5m więcej niż Garmin. Dopiero po powrocie doczytałem, że oficjalne pomiary z 2010r. korygują już wysokość Priuta i innych punktów, znacznie je obniżając w stosunku do dawnych pomiarów. Włączam jeszcze telefon i po chwili czekania otrzymuję sms z prognozami pogody. Zasięg w zasadzie jest na całej trasie do góry. My akurat rozbiliśmy się pomiędzy skałami toteż chwilę czekałem na złapanie słabego sygnału. Prognozy są optymistyczne, jeszcze przez dwa dni będzie stabilnie, możliwe pogorszenie pogody i ryzyko burz dopiero w poniedziałek. Zegarek kalibruję z GPSem i przestawiam w tryb barometru, rano sprawdzę jeszcze na wszelki wypadek tendencje pogodowe. Jest już zupełnie ciemno gdy odwieszam zabawkę na sufit namiotu, za parę godzin zacznie piszczeć sygnalizując właściwą porę. Żałuję tylko, że w GPSach, tak jak w komputerkach nurkowych nie ma prostych gierek, człowiek miałby się teraz czym zająć a tak tylko leżeć i czekać, sam nie wiem na co? sen, czy budzik? 28

35 Dzień (sobota), Atak szczytowy Znowu od wejścia do śpiwora miałem może dwie krótkie drzemki a i tak mam wrażenie jakbym w ogóle nie spał. Zresztą nie ja jeden, to już druga taka noc z rzędu. Nie wróży to dobrze, chyba jednak za szybko idziemy w górę bo po raz pierwszy miewam bezsenne noce na tej wysokości i w ogóle w górach. Budzik miałem na 2:10 ale i tak kilka minut przed nim powoli zaczęliśmy się ubierać do wyjścia z namiotu. Wewnątrz standardowo wszystko jest mokre, naprawdę tęsknię za porządnym mrozem. Puchowy śpiwór z komfortem do -26 C nawet tutaj okazał się grubą przesadą. Na zewnątrz jest na tyle znośnie, że puchówka w połączeniu z namiotem o którym w recenzjach czytałem, że świetnie sprawdzał się na 7000m, okazały się zdecydowanie za ciepłą konfiguracją. Gdyby tak było chociaż -15 C w namiocie byłoby zimno ale przynajmniej sucho, bo para od razu zmieniałaby się w szron. Gdy tylko wychodzę przed wejście słyszę jak Krzysztof wyczołguje się ze swojego. Ubieram raki, podpalam kuchenkę, czekanem odkuwam trochę zmrożonego śniegu do garnka i idę dobudzić Rafała z Marcinem. Chwilę później Krzysztof jest gotowy jako pierwszy więc już wychodzi do góry, my wolnym tempem zaczynamy go gonić. Jako ostatni wychodzą Rafał z Marcinem. Po bardzo skromnym śniadaniu, punktualnie o trzeciej rano i zgodnie z planem jesteśmy już wszyscy na drodze do góry. Temperatura w bazie, w nocy -4 stopnie Celsjusza, ale im wyżej tym zimniej. Suunto raportuje, że ciśnienie przez noc nieznacznie wzrosło i wynosi 618hPa, co bardzo dobrze wróży. Niebo jest pełne gwiazd i zupełnie bezchmurne. Wieje nieznaczny, ale bardzo znośny wiatr, w porywach do 28km/h. Tylko na wschodzie widać co chwila rozbłyskujący wielki czarny słup chmur, ale jest bardzo daleko i po chwili obserwacji podczas postojów stwierdzam, że odsuwa się na południe. Niech wchodzący dziś na Kazbek się nim martwią. Prognozy na dziś były optymistyczne i wszystkie znaki na razie to potwierdzają. Pogorszenie pogody według wczorajszych i codziennie otrzymywanych prognoz ma przyjść dopiero 29

36 pojutrze. Za nami mroczna panorama Kaukazu, przed nami w oddali widać już ciemne pasmo skał Pastuchowa nazwanych tak na cześć rosyjskiego uczonego. Pod koniec XIX wieku słynny wojskowy topograf Andrei Pastukhov podejmował serię prób zdobycia szczytu. O aklimatyzacji nie wiedziano wtedy tyle co dziś i sam zdobywca podczas jednej z prób, został zmuszony do obozowania na wysokości około 4960m n.p.m. pod wystającymi ponad śnieg skałami. Skały od tego czasu nazwano jego nazwiskiem, żeby upamiętnić jego wkład w poznanie góry. Nazwa pozostała do dziś, choć na niektórych mapach możemy zobaczyć Priut Pastuchowa czego bynajmniej nie należy mylić ze schronem. Zabudowań tu brak a to jedynie historyczne napomnienie o topografie, który tutaj znalazł swoje schronienie i przetrwał noc. W zasadzie to o tej porze roku dużo z tych skał jest jeszcze pod śniegiem i to co wystaje to jedynie największe z kamieni. Późną jesienią wyłania się ich więcej. Po drodze mijają nas kolejne ratraki pełne turystów. Jadą aż do końca skał, gdzie ratraki wyjeździły sobie swoistą pętlę. Dosłownie brakuje tu tylko ławeczki i znaku drogowego. W tym miejscu wycieczki wysiadają i zaczynają ślimaczym tempem, niestety ku ich niepocieszeniu już piechotą wychodzić do góry. Po minięciu ostatnich skał powoli dosięga nas słabe słońce i nareszcie robi się trochę cieplej. Za te kilka nocnych godzin nawet pomimo ruchu, zdążyliśmy już trochę zmarznąć. Pierwsze promienie słoneczne po lewej stronie tworzą na niebie fantastyczny cień zbocza po którym wchodzimy. Mijam kolejną czerwoną chorągiewkę z logo ElbrusRace i liczę powolne kroki, utrwalając sobie rosyjskie liczebniki. Jak sobie pomyślę, że dwa lata temu rekordzistą tego słynnego już biegu na szczyt, z samego dołu został Polak w czasie 3 godziny i 23 minut to się zastanawia ile mi by zajęło wypracowanie choć zbliżonej kondycji. Ja nie wiem, czy bym taki czas osiągnął biegnąc z góry na dół, a co dopiero pod górę. Nie patrzę do przodu, wchodzenie na Elbrus jest niesamowicie nudne, a patrzenie przed siebie demotywuje 30

37 odległością jaka jeszcze została i wcale jej szybko nie ubywa. W oddali majaczą czołówki i sylwetki bardzo powoli wchodzących wycieczek z ratraków. Początkowo byłem przekonany, że je dogonimy, gdyż znacznie się zbliżyliśmy i tempo mieliśmy dobre, ale wraz z wysokością coraz bardziej zwalnialiśmy. Mniej więcej na 5000m n.p.m. zaczęliśmy mieć dziwne objawy senności i coraz szybciej się męczyliśmy. Przynajmniej większość z nas. Razem z Pawłem przekazaliśmy pałeczkę pierwszeństwa Rafałowi. Początkowo szliśmy miarowym jednostajnym tempem czekając na resztę a teraz po paru, parunastu krokach trzeba było się zatrzymać. Postój i wyczerpanie sprawiało, że człowiek dostawał nieodpartej ochoty położenia się choć na chwilę. Miałem wrażenie, że mógłbym zasnąć ot tak, tutaj, bez ani chwili czekania na sen, gdybym tylko się położył. Przypomniałem sobie różne relacje jeszcze z Alp, gdzie zmęczeni wysokością ludzie kładli się i nie można było ich dobudzić. Nigdy nie wiadomo czego się spodziewać po takim człowieku, czy to już obrzęk mózgu i śpiączka, czy po prostu jeszcze za niski poziom erytrocytów i niedotlenienie spowodowało nagłą senność. Póki co nie jest jeszcze bardzo źle więc coraz wolniej idziemy dalej. Jesteśmy już niemal na siodle, sprawdzam wysokość przekroczyliśmy 5250m n.p.m. czyli jeszcze jakieś 50 metrów i powinniśmy zobaczyć schron zbudowany niecałe dwa lata temu. Budowę ukończono 1 września 2010r. a schron nazwano RedFox. Budowało go ponad 80 wolontariuszy, głównie dlatego, że wszystkie firmy budowlane zażyczyły sobie kosmiczne stawki za dzień pracy na tej wysokości (250USD za dzień pracy jednej osoby). Problemem był transport materiałów na siodło. Twórcy projektu myśleli o Jakach, te już raz w latach 30-tych użyto ich do budowy schroniska niżej, ale ostatecznie skończyło się na śmigłowcu. Helikopter MI-8 lądując na wschodnim wierzchołku, pobił tym samym swoisty rekord 26 startów i lądowań w takiej różnicy wysokości w ciągu trzech dni. Red Fox z wysokością 5375m n.p.m. był drugim na liście, stałym schronem położonym najwyżej w górach. Pierwsze miejsce z wysokością 6300m n.p.m. niezmiennie zajmuje baza Berlin pod szczytem Aconcagui w Ameryce Południowej. Schron niestety długo nie wytrwał, w niecałe dwa miesiące po wybudowaniu, (28 października 2010r), został mocno naruszony. Miejsce w którym został zbudowany, czyli siodło pomiędzy wierzchołkami to swoisty tunel aerodynamiczny, gdzie często wieją bardzo silne wiatry. Półkolisty dach schronu mimo, iż miał być odporny, został dosłownie zdmuchnięty z platformy przez wiatr. 31

38 Bardzo trudno znaleźć jakiekolwiek aktualne informacje o regionie. Miałem nadzieję, że zniszczenia nie były poważne i go odbudowano ale niestety z miejsca w którym jesteśmy, pomimo dobrej widoczności drogi na sam szczyt, nie widać ani śladu po czymkolwiek innym. Niedobrze, nie będzie gdzie odpocząć i nabrać sił na dalszą drogę. Dochodzę na 5354m n.p.m. przestępuję jeszcze parę kroków, czuję i niemal słyszę ciężkie uderzenia swojego serca. Ciężko oddycham i zmęczony siadam na śniegu, mimo iż odpoczywałem parę metrów niżej. Stwierdzam, że nie ma sensu wchodzić dalej. Jest już 8:20, jesteśmy od prawie 6 godzin w drodze i powinniśmy już być na szczycie albo blisko pod nim. Idziemy za wolno, mgliste chmury zbierające się w dole mogą przyjść w każdej chwili, jak to w wysokich górach i z panoramy ze szczytu już nici. Przede wszystkim nie wiem, czy w tej dzisiejszej formie starczy mi sił na zejście. Odpoczywając chwilę biję się z myślami bo siedząc poza sennością i dużym zmęczeniem czuje się dobrze. Nie boli mnie głowa, nie mam zawrotów, ale w tym tempie dojście na szczyt zajmie 3, nawet 4 godziny a planowo powinno maksymalnie połowę tego czasu. Gdybym się zmobilizował może bym tam wszedł ale taki czas to zdecydowanie za długo. Trzeba przecież jeszcze jakoś zejść na dół. Rozsądek wygrał, rzucam że wracam. Elbrus nie zając nigdzie nie ucieknie, nie dziś to za rok albo dwa. Rafał jako pierwszy zareagował no chyba żartujesz, ale mój wątły pomysł o dziwo podzielił najlepszy z nas kondycyjnie Paweł, potem Marcin i Szczepan. Krzysztof też stwierdził, że już dalej nie wejdzie i to jego życiowy rekord wysokości. Chwilę rozmawiamy i dzielimy się. Rafał się nie poddaje, fakt odkąd przekroczyliśmy 5000 szło mu lepiej niż nam a Kaśka pomimo wolnego tempa stwierdziła, że musi być pewna, że dała z siebie wszystko zanim zawróci. Nie popieram tego, taka pewność w wysokich górach czasem może kosztować życie, ale to jej wybór. Oddaje im swojego GPSa, wraz z krótką instrukcją obsługi. Cała reszta po chwili namysłu decyduje się na zejście. 32

39 Oglądam się po raz ostatni na siodło, jest piękna pogoda, świeci słońce i poza kiepską widocznością później w ciągu dnia żadnych zagrożeń. My niestety schodzimy na dół. Przez zmęczenie nie idzie nam to wcale szybciej niż do góry. Pocieszam się, że teraz z każdym krokiem może już być tylko więcej tlenu. Z zazdrością obserwujemy snowboardzistów szusujących na dół, gdyby tylko mieć narty. Po zejściu z siodła robimy częste i dość długie przerwy, pogoda jest dobra, droga prosta, więc nikt nie ma motywacji, żeby się spieszyć. Tylko Paweł był tak zmęczony, że chciał się jak najszybciej dostać do namiotu i znalazłszy na to siły wyprzedził nas wszystkich. 33

40 Widoki mamy przepiękne ale jestem chyba zbyt zmęczony żeby się nimi zachwycać. Pogoda na 5000m bardzo dopisuje w Azau już pewnie pada deszcz i wszystko poniżej powoli przykrywa warstwa chmur. Tylko Cheget niemal na wprost nas i lekko oddalona Uszuba swoimi charakterystycznymi, wielkimi uszami jeszcze sterczy ponad biały dywan. Podczas jednego z bardzo licznych przystanków na 4600m n.p.m. doganiają nas Rafał z Kaśką, doszli na 5424m n.p.m. czyli 70m wyżej niż my i też zawrócili. Gdy wreszcie dochodzimy do przystanku dla ratraków na wysokości skał Pastuchowa Krzysztof pyta jednego kierowcę ile by chciał za podwiezienie nas na dół. Ratrak właśnie wysadził grupkę turystów i wraca, ale po cenie 500rubli (50zł), stwierdziłem, że nawet w tym stanie wolę się sturlać te 600m, niż mu zapłacić tyle pieniędzy niemal za nic. Rosjanie stali się tutaj tak samo skąpi na ruble jak górale na dutki w naszych Tatrach. W końcu jako jeden z ostatnich docieram do obozu. Próbuję coś zjeść po czym padam na matę do nieprzyjemnie nagrzanego od słońca namiotu i niemal od razu zasypiam na kilka godzin. Budzę się dopiero późnym popołudniem ale wcale nie czując się lepiej niż przed drzemką. Na kolację gotuję pełny garnek zupy i cały zjadam, nareszcie choć częściowo odzyskałem apetyt. Rafał podejrzewa, że może mamy jakiś udar słoneczny i choć cały dzień szedłem w szczelnej kominiarce, jestem skłonny trochę przyznać mu racji. Czuję się zmięty, być może to silne Słońce, może dwa dni bezsenności i zdecydowanie za szybkie tempo do góry. Wszystkie te czynniki spowodowały, że z siedmiu osób nikt nie doszedł do końca. Zbieramy się niemal w całości na kamieniach przy naszej polowej kuchni. Ja siedzę trwając w tym ogłupiającym stanie, nawet na myślenie mnie nie stać. Paweł wygląda jakby był Azjatą, tak mocno go opaliło na twarzy. Szczepan nie wziął okularów UV na górę, przez co pewnie oczy go bolą ale twardy jest, nie chce się przyznać. Marcin ma strasznie popękane wargi a Kaśka zupełnie straciła głos i stać ją jedynie na cichy szept. Tylko Krzysztof i Rafał wyglądają na najmniej poszkodowanych. Jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy a nie zdobywców Elbrusa. Za naszymi plecami pomimo nadchodzącej mgły dalej sterczy przebrzydły biały masyw z dwoma szczytami. Widać wolno schodzące sylwetki późno wracających z góry zdobywców. Gdy tylko robi się chłodniej i słońce nie nagrzewa już tak namiotu chowam się do niego z powrotem i przynajmniej tym razem z zaśnięciem nie mam żadnych problemów. 34

41 Dzień (niedziela), Powrót na dół Około godziny trzeciej budzi mnie przemykający do góry ratrak, przez głowę przeszła mi myśl, może by tak jednak spróbować? Podnoszę głowę nie to jest zły pomysł. Chyba jeszcze nie doszedłem całkiem do siebie, albo jestem zbyt leniwy. Boję się powtórki ze wczoraj. Poza tym i tak wieczorem wypiłem cały zapas wody z camelbaka i resztką gazu, którą posiadam nie natopię jej wystarczająco. Mógłbym dalej wymyślać ale tak to jest, jak się komuś nie chce to szuka powodów, jakbym naprawdę chciał zdobyć tę górę to bym pewnie znalazł sposoby. Odwracam się na drugi bok, piętnaście minut później jeszcze dwa ratraki przemknęły na górę, po czym do samego rana już nic mi nie przeszkadzało we śnie. Pierwsza przespana jak należy noc, gdybyśmy wczoraj nie atakowali, dziś byłby ten właściwy dzień. Po dobrze przespanym popołudniu i niemal całej nocy o 9 wszyscy jesteśmy już gotowi do drogi na dół. Bez pośpiechu zaczynamy schodzić z góry wprost na beczki, gdzie korzystając ze słonecznej pogody robimy dłuższą przerwę. Rafał jako pierwszy wyszedł zapytać o piwo i wraca z zapasem puszek dla nas wszystkich. Pomimo wysokości cena 70 rubli (7zł), za sztukę jest dość przystępną. W budce można kupić jeszcze różne inne napoje. Zdobimy sklepową szybę z logami różnych klubów i agencji naszą naklejką klubową i przez godzinę rozmawiamy o wszystkim i o niczym spoglądając na majestatyczny masyw, bardzo dobrze widoczny za naszymi plecami. Dziś też tłumy wyruszyły na podbój a my decydujemy się na zupełnie niesportowy powrót kolejkami. Plan był inny ale, że się nie udało zdobyć szczytu to czemu nie wrócić kolejką? Rosjanin zapytany ile na dół odpowiada, że generalnie to nie wożą na dół ale: a dajcie po 100 rubli. Z plecakiem zaczepionym na poręczy obok krzesełka przejeżdżamy nad nadal pustą drogą, którą parę dni temu wchodziliśmy do góry. 35

42 Chwilę później jesteśmy przy stacji Mir i bez postojów idziemy zapytać o drugi transport. Gość chce 200 rubli od osoby, przez co za nas wszystkich inkasuje 1400 rubli (140zł), oczywiście do ręki bo o żadnych biletach tutaj nie ma mowy. Te normalnie można kupić chyba jedynie na dole. 20zł to nie majątek przez co też się nie targujemy ale po zjeździe spotkaliśmy dwójkę Polaków, którzy sami zostali zachęceni na powrót gondolą i to za 75 rubli od osoby. Jednym słowem przepłaciliśmy, ale nie męcząc się docieramy na sam dół. Bez wielkiego grymaszenia zasiadamy w pierwszej napotkanej knajpce skuszeni rozpalanym właśnie grillem i godząc się na wysokie ceny zamawiamy szaszłyki i piwo. Za butelkę złocistego trunku płacimy po 100 rubli (10zł), co jest ceną wyższą niż 1000m wyżej w Beczkach. Spotykamy też dwójkę Polaków, których poznaliśmy wczoraj schodząc z Elbrusa. Udało się im wejść, załapać na dobre widoki na górze i dziś zjechać kolejką. Wymieniamy się mailami bo zainteresował mnie ich wariant wejścia przez lodową bazę, prosto z Terskola. Po przekąsce i zakupie kilku pamiątek nieśmiertelny Paweł rzuca pomysł, że może piechotą i znowu się dzielimy. Ja, Krzysztof i Szczepan idziemy z Pawłem na nogach, reszta za identyczną kwotę co przyjazd tutaj 50 rubli (5zł), jedzie na dół. Podróż piechotą jest łatwa gdyż w dużej części idzie się z górki. Mimo ciężkich plecaków 3,5km mija bardzo szybko i spotykamy się w domku u babci. Nasza troskliwa gospodyni bardzo się przejęła głosem Kaśki i serwuje jej dziwnie wyglądający okład na gardło, kubek gorącej herbaty, miskę dżemu z malin i lekarstwo, które w swym składzie ma chyba 90% czystego spirytusu. Kaśce po nim głos nie wrócił ale od razu poczuła się lepiej. Osiem dni bez mycia, nie pobiłem swojego dotychczasowego rekordu z Himalajów, który wynosi 14 dni, ale prysznic nawet po takim czasie przynosi niemałą przyjemność. Po kosmetyce wychodzimy zdobyć Elbrusa, ale tylko takiego w butelkach i to jedyne 5642 jaki nam się udaje zdobyć. Wieczór spędzamy na rozmowach i szkoda, że tym razem nasza babiczka nie ma na zbyciu podobnego talerza sera jak podczas pierwszego noclegu. Dogadujemy się też z jej synem na jutrzejszy transport do Piatigorska, zgodził się na zaproponowane przez nas 3000 rubli (300zł), i obiecał czekać jutro o 13 przed domkiem. 36

43 Dzień (poniedziałek), Piatigorsk Poranek spędzamy na pakunkach i ostatnich zakupach. Dziś śniadanie każdy załatwia we własnym zakresie. Mamy z Rafałem ochotę na jajecznicę, ale tym razem chcemy wykorzystać aneks kuchenny babci. Lwie porcje podobnej jajecznicy z różnymi dodatkami kosztują nas po 55 rubli (5,5zł), od osoby, zamiast restauracyjnych 165. Tuż przed 12 wychodzimy na ostatnie zakupy pamiątek po czym niemal punktualnie o 13 przyjeżdża nasz umówiony transport. Kierowca jedzie jakby się mu gdzieś spieszyło, musi dobrze znać trasę bo nie straszne mu żadne zakręty i szalona wręcz jazda. Na jednym z zakrętów wyprzedzamy ciemne BMW, które chwilę później w niebezpiecznym manewrze zrównuje się z busem na zakręcie. Kierowca gwałtownie hamuje a BMW zajeżdża nam drogę, scenariusz jak z zeszłorocznej historii. Stajemy na poboczu, pierwsze moje podejrzenie teraz będą do nas strzelać. Pewnie mało im było w zeszłym roku i chcą załatwić kolejnych turystów. W tym samym momencie z samochodu wysiadł facet z wielkim karabinem na rękach a zaraz za nim pokazał się drugi, cywilnie ubrany. Strzelać nie zaczęli ale chyba wyprzedziliśmy nie ten samochód co trzeba. Zabierają naszego kierowcę, chwilę rozmawiają, po czym wychodzi i jakby nigdy nic jedziemy dalej. Jednak nie będzie międzynarodowej afery i nie napiszą o nas w gazetach. Nie wiemy ile zapłacił ale nic go to nie nauczyło, prędkość utrzymuje podobną zwalniając jedynie przy ustawionych na drodze patrolach. Tak jak poprzednio nikt się starym busem nie zainteresował, nas też przez przyciemniane szyby nie było widać toteż nie było kontroli. Po niecałych trzech godzinach wysiadamy pod dworcem w Piatigorsku my i prawie 37

44 nasze wszystkie bagaże. Niestety Rafał zapomniał z busa zabrać kamery 4 i przypomniał sobie w momencie gdy ten już odjechał. Paweł zagaduje pierwszego napotkanego kierowcę pod dworcem, czy przypadkiem nie zna jakiegoś dobrego miejsca do zatrzymania się w mieście. Ten oczywiście zna i dziesięć minut później podjeżdża pod nas darmowy transport. Po przejechaniu 800m dziadek zatrzymuje się u siebie pod domem. Za blaszaną bramą widzimy niezachęcający ogródek, ale po przejściu przez próg wrażenia są już inne. Jak za 350 rubli (35zł), to jak dotąd najlepsze miejsce do spania na jakie trafiliśmy. W zasadzie tylko zostawiamy plecaki, bierzemy mapkę Piatigorska do ręki i idziemy zwiedzać miasto oraz namierzyć pocztę, może Rafałowi uda się jakoś dodzwonić do Terskola i namierzyć kierowcę z którym jechaliśmy do miasta. Piatigorsk to jedno z rosyjskich miast położonych w Kraju Stawropolskim, na Przedkaukaziu. Ponad miastem wznosi się dobrze widoczna i charakterystyczna góra Maszuk (993m n.p.m.), zwieńczona dobrze widocznym masztem radiowym. Na samą górę do punktu widokowego można wejść, wjechać samochodem lub kolejką linową niestety na tą przyszliśmy już trochę za późno. Sam Piatigorsk liczy sobie niemal 150 tyś. ludności i położony jest na około 600m n.p.m. Miasto znajduje się w regionie Kaukaskich Mineralnych Wód, przez co tym bardziej chciałem się choć na chwilę zatrzymać w mieście. Na małej mapie lokalizujemy pięć pijalni i powoli załatwiając przy okazji inne sprawy kierujemy się w stronę parku zdrojowego. W przewodniku wyczytałem, że źródeł wód mineralnych jest ponad 40, ale na naszej mapie miasta zaznaczonych mamy tylko pięć z nich. W momencie gdy wpadamy do pierwszego punktu pani właśnie składa sklepik z drobiazgami i niestety zamyka też źródło. Za parę drobnych rubli kupujemy małe kubeczki i smakujemy wody mineralnej (sama woda w dowolnej ilości jest za darmo). Żebym wiedział, że te wszystkie źródła są zamykane o 19 to by się człowiek bardziej pośpieszył, przynajmniej załapaliśmy się na jeden z nich. Na pocieszenie, wszystkie ujścia dysponują taką samą wodą i położone są w bardzo ładnie utrzymanym parku. W centralnym punkcie, górując nad miastem wznosi się pomnik towarzysza Lenina. 4 Rafałowi udało się nawiązać później kontakt. Kierowca okazał się uczciwy i znalazłszy kamerę odesłał ją do Polski. Jednakże w momencie zwolnienia relacji (miesiąc później), paczka jeszcze nie dotarła. 38

45 Powoli kierujemy się w stronę naszego mieszkania, po drodze robiąc zaopatrzenie na wieczór. Nasza gospodyni widząc zapas piwa, który niesiemy mówi, że widać Polaków My tu wódkę pijemy, a wy piwo. Chyba nieświadomie najechała nam na ambicję, bo wieczorem chcemy uczcić naszą ostatnią noc w Rosji. Poza chmielowymi trunkami otwieramy tanią wódkę kupioną w ostatniej chwili za 100 rubli (10zł), w Terskolu. Sprzedawczyni tłumaczyła, że taka tania bo nie ma akcyzy choć jest legalna. Smakuje jak z domieszką jakiegoś paliwa, żartujemy że może tego rakietowego, ale daje się wypić. Późną nocą Szczepan rzuca pomysł: chodźmy napić się z towarzyszem i niestety pomysł zostaje podtrzymany. Poza wkurzoną Kaśką, która niepewna naszego jutra zabiera ode mnie swój bilet kolejowy i trzasnąwszy drzwiami idzie spać do osobnego pokoju, wszyscy wychodzimy na nocną wycieczkę po Piatigorsku. Przyśpiewując różne mniej lub bardziej znane piosenki przechodzimy przez całe miasto, przy okazji częstując wódką spotkaną grupkę Rosjan i jednego Czeczena, z tym ostatnim nawet się wyściskaliśmy. Naprawdę dobrze, że nie spotkaliśmy żadnego milicyjnego patrolu, których dość dużo kręci się po mieście. Na naszą wódkę pewnie by się nie skusili a mogłoby to znacznie uszczuplić naszą kieszeń. 39

46 Dzień (wtorek), W drodze do domu Wieczorem przygotowałem sobie zapas soku, tak, żeby budząc się tylko za niego złapać ale chyba jakoś Rosja sprzyja imprezowaniu, bo gdy tylko doszedłem do siebie kaca nie stwierdziłem. Nie czekając długo pozbierałem swoje rzeczy i gdy uznałem, że jestem gotowy przeszedłem przez ulicę do najbliższego sklepu na drobne zakupy. Żegnamy się z naszym gospodarzem i w markecie na rogu uzupełniamy zapasy prowiantu na całą podróż. Pociąg przyjeżdża co do sekund, ze szwajcarską wręcz dokładnością. O 12:35 wsiadamy w nadjeżdżający pociąg do przedostatniego wagonu w składzie. Za bilet do Kijowa, tym razem wszyscy razem w jednym, plackartnym wagonie zapłaciliśmy 286,91zł. Dużo czytałem o tego typu wagonach. Ze względu na duże odległości jakie przeważnie przebywają pociągi w zasadzie nie ma pociągów z miejscami siedzącymi, poza pociągami podmiejskimi. W dalekich trasach istnieją trzy typy wagonów (trzy klasy). W zasadzie to jest ich cztery ale ostatnia klasa miejsca siedzące (obszczij О), są bardzo rzadko spotykane na długich trasach. Podstawowe klasy to: Luksusowa, wyposażona nawet w prysznic (oznaczenia: СВ, Л), kupiejne (КП), podobne do naszego, polskiego standardu kuszetek i tymi jechaliśmy w tą stronę, oraz najtańsze plackartne (ПЛ). Te ostatnie nie są podzielone na przedziały ale jedynie na swobodne boksy, po 6 miejsc do leżenia w jednym. Spotkałem się zarówno z bardzo negatywnymi opiniami, że kradną, nie da się wyspać itd. po takie bardzo pozytywne. Wsiadamy do pociągu, pomimo, że bilety kupowałem wszystkie w jednym czasie to i tak jesteśmy rozbici. Ja wylądowałem z Rafałem i Szczepanem na pierwszych miejscach w wagonie, Paweł, Krzysztof, Marcin i Kaśka kawałek dalej, ale przynajmniej wszyscy w jednym. Plackarty od razu mi się spodobały. Bilety oddajemy konduktorce i w zamian dostajemy pościel w sterylnych paczkach. Standardowo wyciągam z worka tylko ręcznik, reszty i tak nie będę używał. Wyciągamy z nudów karty. Jesteśmy zawiedzeni, tyle się oczytaliśmy o gościnnej Rosji, o tym jak Rosjanie chętnie częstują wódką, było też parę relacji gdzie alkohol w pociągach lał się wręcz strumieniami a tutaj na cały wagon jesteśmy chyba jedynymi posiadający w ogóle jakieś piwo. Pomiędzy rozmowami nagle słyszymy w przedziale muzykę. Pierwsza myśl: ktoś włączył jakiś przenośny odtwarzacz, ale jedno spojrzenie w głąb wagonu pozwoliło poznać źródło muzyki. 40

47 Przy czterech dziewczynach niemal natychmiast gromadzi się tłum słuchających z przeróżnymi aparatami. Nie wiem, czy to wypity alkohol, czy zmęczenie ale dogłębnie przejęły mnie pięknem śpiewu i muzyki jaką tworzyły na bandurach, bo tak się nazywają te instrumenty. Na drugi dzień dziewczyny powtórzyły ten sam koncert ale już specjalnie dla nas. Wymieniamy się mailami, są z Kijowa i jeżdżą po różnych zakątkach dawać koncerty, właśnie wracają z Kisłowodzka (ostatnia stacja tego pociągu). Bardzo umiliły, nie tylko nam wieczór w pociągu. Jest późna noc, niektórzy już śpią. Zamykają mi się już oczy, gdy cały wagon zostaje postawiony na nogi. Zbliża się kontrola graniczna, ta najtrudniejsza bo rosyjska. Do wagonu wchodzi pierwszy oficer. Konduktorka, która zdążyła nas już poznać i zobaczyć nasze zdjęcia z Elbrusa zdaje mu raport: Jest siedmiu Polaków, trochę Rosjan i dużo Ukraińców, większość to mrówki 5. Drugi mundurowy zbiera w tym czasie paszporty, podaję mu otwarty na pierwszej stronie dokument ze zdjęciem. Uważnie przygląda się zdjęciu, mnie, znowu zdjęciu, idzie dalej. Chwilę później leżąc na swojej pryczy i na wpół śpiąc słyszę jak rozmawiają o Polakach. Kolejny mundurowy przyniósł laptopa i konduktorka przedyktowuje mu nasze dane. Widać obcokrajowców muszą sprawdzać w komputerze. Mówią coś o rejestracji, datach i słyszę jak głośno liczą dni: adin, dwat, trit, czetery, piat, sziest no dobra nie muszą mieć. W pewnym momencie słyszę swoje nazwisko, ktoś powtórzył je dalej, fama się rozeszła, szukają Rozmusa. Zrywam się i z ciężką głową, pół przytomny wchodzę do ciasnej klitki, gdzie dość szeroki w pasie pogranicznik z wielką, okrągłą czapką na głowie stoi nad naszymi paszportami. 5 Tak się określa ludzi zarabiających na drobnym handlu. 41

48 Pogranicznik: A takie coś, gdziet? (pokazując mi odcinek B karty migracyjnej z jednego z naszych paszportów, badając mnie wzrokiem). Ja: A takie coś tu (podaję mu wyjęty z kieszeni odcinek, którego nie włożyłem do paszportu). P: Wy skąd jedziecie? J: Piatigorsk. P: Po co byli? J: Turystycznie (nie zdradzając Elbrusa, żeby uniknąć zbędnych pytań). P: Gdzie macie bilet? J: Jaki bilet!? (zirytował mnie tym pytaniem). P: Bilet kolejowy. J: Przecież konduktorka zabrała! (i macham do niej, żeby mu to potwierdziła, zastanawiając się, czy ten typ w czapie większej niż jego głowa zrozumie polskie słowo konduktorka). P: Coś tam, coś tam, coś tam (i tutaj przerósł moje kontaktowe zaledwie umiejętności lingwistyczne). J:?? Ja nie znaju. (patrząc na niego jak krowa słuchająca grzmotu i zastanawiając się, czy on już mnie obraża, czy próbuje wyłudzić jakąś łapówkę tymi pytaniami). P: Dobra, wy wracajcie na miejsce. ( rozwiał moje podejrzenia). Nie dalej niż 10 minut później, inny oficer już bez żadnych pytań oddaje nam nasze paszporty. Sprawdzam, jest pieczątka na wyjazd. Schowałem go tylko do saszetki z dokumentami, tą wrzuciłem gdzieś pomiędzy rzeczy na podłogę i bez zastanowienia, niemal natychmiast odleciałem w błogi sen. Udało się! Czytałem wiele relacji gdzie uczestnicy mieli nieprzyjemne przejścia, a to z pogranicznikami, a to z kontrolami na miejscu i próbami wyłudzenia jakiejkolwiek gotówki od teoretycznie bogatych turystów, ale osobiście z niczym takim się nie spotkałem. Nikt od nas niczego nie chciał, nie sprawdzał bez powodu, nie próbował oszukać, wyłudzić pieniędzy, nawet nikt na nas krzywo się nie popatrzył. Spotkaliśmy też wielu rodaków na miejscu, którzy też nie mieli żadnych tego typu problemów. Wręcz mogę powiedzieć, że takie wyłudzenia to już mit ale, że nam się nie przydarzyły to nie znaczy, że nie istnieją. Może po prostu za krótko byliśmy na miejscu, albo mieliśmy szczęście, albo sytuacja bardzo się ostatnio poprawiła. Może to przez zbliżającą się zimową olimpiadę? Na pewno niektórzy z nas sprawdzą to raz jeszcze Elbrus tam cały czas czeka, a ja mu nie odpuszczę. 42

49 Zakończenie i informacje ogólne Nie weszliśmy Przez małą trudność zignorowałem tą górę tak jak i zasady aklimatyzacji. Odwdzięczyło się to tym, że z siedmioosobowej ekipy nikt nie wszedł na górę. W Himalajach podeszliśmy do tematu aklimatyzacji bardzo, ale to bardzo ostrożnie, z zachowaniem większości zasad. Nie było problemów, choć nie raz byliśmy takich świadkami. Przez wiele kolejnych alpejskich wyjazdów, też nigdy nie mieliśmy jakichkolwiek problemów z wysokością, choć tam też byliśmy świadkami tego co wysokość czasami robi z ludźmi. Teraz Elbrus - trzeci dzień na wysokości, teoretycznie powinno się udać. Mieliśmy dobre nastawienie, dobrą kondycję a tutaj na pięciu tysiącach zaskoczenie, co się dzieje? Układając plan wzorowałem się na innych ekipach i ich podobnych przejściach, tyle że nam brakło tego jednego dnia więcej w grafiku, lub choćby dobrego wyjścia aklimatyzacyjnego, czy to w trakcie wyprawy, czy na Cheget w Terskolu. Jednak bynajmniej nie uważam wyjazdu jak i czasu spędzonego nad jego przygotowaniem za stracony. Przecież miarą udanego wyjazdu nie jest to, czy wejdziemy na szczyt, czy nie, choć na pewno jest to przyjemne zwieńczenie wszystkich starań. Była to jakaś lekcja, zresztą bardzo cenna przed wyjazdami w wyższe góry i pewnie przed powrotem na Elbrus dla niektórych. Jak to powiedział Paweł: Ja tu jeszcze wrócę rozumiem, że zatrzymałyby mnie trudności techniczne, zła pogoda, sztuki linowe itd. bo wielkim alpinistą nie jestem, ale na Elbrusie nie ma nic z tych rzeczy. Jest tylko śnieg i wysokość. Tego ostatniego nie potraktowaliśmy poważnie. Cóż następnym razem potraktujemy. Niech wszyscy to czytający wiedzą jakich błędów nie popełnić. Kaukaz i Elbrus garść informacji ogólnych Kaukaz jest łańcuchem gór ciągnącym się z zachodu na wschód i skalistą granicą oddzielający od siebie dwa morza Kaspijskie i Czarne. Wypiętrzenia w tym miejscu pojawiły się na wskutek nacisku na siebie dwóch płyt kontynentalnych. W tym przypadku kolizji płyty anatolijskiej z europejską. Całe pasmo ma szerokość od 110 do 180km w najszerszym miejscu i ciągnie się skalistą linią przez prawie 1500km, zajmując tym samym powierzchnię około km kwadratowych. Idąc dalej, w oczywistym podziale pasmo dzieli się na zachodnie (leżące w Kraju Krasnodarskim, Karaczajo-Czerkiesji i Adygei), wschodnie (Inguszetia, Czeczenia oraz Dagestan), oraz środkowe najwyższe (Kabardyno-Bałkaria i Osetia Północna). Gdzieniegdzie można spotkać jeszcze wzmianki o Kaukazie Północnym czyli Przedkaukaziu. Historycznie na Kaukazie dużo się działo. W starożytności był pod władzą Asyryjczyków, później Persów a w VII w.p.n.e. swoją kolonię założyli tutaj nawet Grecy. W kolejnych wiekach był najeżdżany przez: Chazarów, Hunów, Awarów, Arabów, w końcu przez Mongołów w XIIIw. i ostatecznie przez Rosję w XVIIIw. Ta już w 1785r utworzyła 43

50 namiestnictwo kaukaskie i stopniowo, twardo przesuwała granice na południe. Nawet dziś region nie jest spokojny i trwa tu nieustający konflikt narodowościowo religijny. Najwyższy szczyt całego pasma ma wiele nazw. Oryginalna nazwa została zaczerpnięta prawdopodobnie z języka perskiego, co znaczy Dwugłowa góra. Po Rosyjsku mamy Эльбрус, co fonetycznie jest najbardziej zbliżone do światu znanemu Elbrusa. W Karaczajsko-bałkarskim występuje słowo Минги тау (fonetycznie "Mingi-Tau"), co znaczy Wiecznego górskich. Mamy też, bardzo często spotykane kabardyjskie lub też czerkeskie słowo Ιуэщхьэмахуэ Oszhomaho (fonetycznie: łaszcha machła), znaczące Górę światła lub nie wiedząc czemu Górę szczęścia. W Internecie możemy też często spotkać się z pojęciem piersi dziewicy, ale to już przydomek nadany przez współczesnych wspinaczy. Jakbyśmy go nie nazwali, szczyt jest położony w Kaukazie środkowym, na terenie rosyjskiej republiki Kabardzko-Bałkarskiej. Góra jest o około 11km odsunięta na północny zachód od głównego łańcucha górskiego, oraz tym samym, od granicy Federacji Rosyjskiej z Gruzją. Republika ma swoją stolicę w Nalczyku (około 270 tys. mieszkańców), własnego prezydenta Arsena Kanokowa, a w centralnym miejscu godła oraz flagi chlubnie widnieje wpisany kontur dwóch szczytów. Elbrus ma dwa wierzchołki zachodni (po lewej w godle wyższy choć optycznie i na zdjęciach wygląda na niższy), i wschodni oddalone od siebie o około 3km, z różnicą wypiętrzenia zaledwie 21m (5642m i 5621m n.p.m.). Pierwszymi osobami które stanęły na wyższym szczycie, byli członkowie wyprawy w składzie: Craufurd F. Grove, Federick Gardinier i Horace Walker w 1874r. Góra czekała na zdobywców dość długo, bo niższy, wschodni wierzchołek dziś mało uczęszczany i uważany za trudniejszy, zdobyto aż 45 lat wcześniej (1829r.). Tutaj muszę oczywiście wspomnieć również o pierwszym Polaku, który stanął na szczycie Jerzy Druciak Rudnicki 6, były prezes KW Katowice, w 82 lata po pierwszych zdobywcach w 1956r. Encyklopedycznie z Elbrusa schodzi ponad pięćdziesiąt wszystkich lodowców, choć tych największych, zgodnie z dość dokładną mapą (1:50 000), za 50 rubli (5zł), naliczyłem tylko 17. Góra przez silne zlodowacenie i swoje łagodne kształty była też nazywany małą Antarktydą. Źródła szacują łączną powierzchnię wszystkich języków lodu na 138km kwadratowych, ale podają też, że przez ogólne ocieplenie klimatu lód powoli się cofa, więc powierzchnia z roku na rok jest coraz mniejsza. 6 Najnowsze dochodzenia podważają tą tezę ale to już dłuższa historia. Zachęcam do poszukiwań. 44

51 Geografowie czasem spierają się co do przynależności góry do Kaukazu ponieważ jak wspomniałem Elbrus nieco odsunięty od głównego pasma i górą tak do końca nie jest. Góry to naturalnie wypiętrzone formacje skalne, natomiast w tym przypadku mówimy o wygasłym wulkanie złożonym ze skał magmowych, głównie z andezytu, który jeszcze całkiem niedawno (geologicznie), dawał o sobie znać, bo około roku 50 n.e. Według Elbruskiego Centrum Wulkanicznego na Uniwersytecie Kabardzko-Bałkarskim, który dokładnie zbadał geodynamikę tego wulkanu, jest to niewyczerpalny potencjał energetyczny. Wulkan wewnątrz jest nadal gorący. Podobne zdanie ma Państwowy Moskiewski Uniwersytet Naukowy. Według ich pomiarów sama góra na powierzchni też jest dość ciepła. Podają np. że zachodni wierzchołek osiąga miejscami temperaturę aż do 20 stopni Celsjusza. Na dowód, że nie jest to rozgrzanie od słońca, przytaczają obserwację mszaków rosnących w szczelinach skalnych, co normalnie nie jest możliwe na tej wysokości. Zdaniem naukowców wulkan będzie nas jeszcze niepokoił w najbliższych stuleciach, ale na pewno przyjdzie nam na to jeszcze poczekać. Wcześniejszym erupcjom towarzyszą infradźwięki wywołane podziemnymi ruchami magmy, te jeszcze w tym rejonie na szczęście nie są słyszalne. Elbrus zresztą wyjątkiem nie jest. Drugi co do wysokości szczyt Kaukazu Kazbek (5047m n.p.m.), również jest wygasłym wulkanem. Przynależność do Korony Ziemi Góra przez swoje wulkaniczne pochodzenie niemal o 1,5km przewyższa okoliczne szczyty, mocno się od nich odróżnia przez swoje łagodne kształty, oraz stanowi najwyższy szczyt całego Kaukazu, Rosji oraz Europy (według Messnera). Reinhold Messner jest żywą legendą w środowisku górskim. Człowiek ten połamał wszelkie standardy i jako pierwszy udowodnił, że na 8848m n.p.m. da się wejść bez dodatkowego tlenu. Gdy kompletował Koronę Ziemi, czyli siedem najwyższych szczytów na wszystkich kontynentach, najwyraźniej nie mógł zaakceptować, że będzie dopiero trzecią osobą która tego dokona. Przez chęć bycia pierwszym i najlepszym wymyślił więc własną listę szczytów. Wykorzystał spór pomiędzy przebiegiem granicy Europy z Azją i wbrew unii geograficznej na listę wprowadził Elbrus zastępując nim dotychczasowy Mont Blanc (4810m n.p.m.). Granica Eurazji to umowny podział lądowy pomiędzy Oceanem Arktycznym (Morzem Karskim), Morzem Egejskim i Morzem Czarnym. Wiele razy próbowano taką granicę wytyczać dlatego jest kilka różnych wersji. Zachodnia granica pomiędzy Oceanem 45

52 i Morzem Egejskim ma tylko cztery różne warianty (A-D na sąsiedniej mapie zaczerpniętej z Wikipedii). W zależności od tego, czy linia biegnie podnóżem Uralu, czy grzbietem tych gór. Najbardziej sporna bywa jednak granica południowo-wschodnia, ma aż dziesięć wariantów (A-J na mapie). Prowadzona bywa różnie, między innymi przez grzbiet Małego Kaukazu i rzeki Arkas, obniżeniem tektonicznym pomiędzy Małym a Wysokim Kaukazem, oraz szczytami Wielkiego Kaukazu. Najbardziej wysunięty wariant na południe to granica dawnego ZSRR. Granice państw najczęściej nie budzą żadnych wątpliwości bo wytyczaniem tych zajmuje się rząd i politycy, tego nikt zazwyczaj nie kwestionuje., żeby uniknąć nieporozumień wytyczaniem granic geograficznych również powinien zajmować się jeden urząd i dla zachowania spójności nikt nie powinien go podważać. W 1922r. w Brukseli powołana została Międzynarodowa Unia Geograficzna (IGU International Geographical Union). Organizacja zrzesza uznanych geografów z różnych krajów i Polska jest jej członkiem od 1925r. Granica wyznaczona przez unię (linia A na mapie), nie zawiera w swoich granicach Elbrusa, jest też najczęściej podawaną przez geografów i moim zdaniem tą powinno się przyjąć za tą słuszną. Zdania są jednak podzielone i w uogólnieniu istnieją dwie grupy. Geografowie wołają Mont Blanc, wspinacze i sportowcy Elbrus. Rozbieżność istnieje nawet w uznanych encyklopediach. Amerykańska Enkarta definiuje granicę poprzez Ural i Kaukaz (włączając w to Elbrus), natomiast brytyjska Brytanica jest zgodna z definicją Unii Geograficznej. Jedno jest pewne, żeby poszczycić się zdobyciem najwyższego szczytu Europy i, żeby nikt nie miał wątpliwości, trzeba dla pewności zaliczyć obydwie góry. Osobiście uznaję granice ustalone przez Unię i dla mnie Mont Blanc jest najwyższą górą Europy. Jeśli ktoś twierdzi inaczej to zachęcam do odwiedzenia Rosji, to co tutaj się dzieje trochę odbiega od standardów Europejskich. Trudności techniczne i drogi na szczyt Pod względem złożoności wspinaczkowej Elbrus jest uznawany za bardzo prostą górę. W sześciostopniowej skali droga na zachodni wierzchołek wyceniana jest na 2-A. Trawers obydwu wierzchołków to droga 2-B, a chyba najtrudniejsza droga wzdłuż północno zachodniego zbocza wyceniana jest na 3-A. Pomimo że okazji do wspinaczki na tej górze raczej nie znajdziemy, należy się dobrze przygotować sprzętowo. Potyczka na drodze grozi długim zjazdem, który zakończyć się może na dole, na kamieniu albo w szczelinie, których poza głównym szlakiem jest sporo. Choć zrezygnowaliśmy z lin, uprzęży i asekuracji lotnej, tak raki i czekan są niezbędne. Drogi na szczyt są właściwie dwie, albo inaczej: dwie bezpieczne. Droga od strony południowej czyli przez Priut11 jest tak wyznaczona, że prowadzi poza obszarem szczelin. Jest też bardzo dobrze widoczna i oznaczona traserami przez co w warunkach dobrej widoczności nie sposób ją zgubić. Drogą tą według mojej opinii wchodzi jakieś 95% turystów a już na pewno 100% piszących jakiekolwiek relację z wejścia, bo wszystkie na które się natknąłem opisywały właśnie tę trasę. Zapomniana droga północna bardzo wróciła do łask 46

53 w 2011 roku, kiedy to z powodu zamknięcia regionu i dość silnej straży po stronie południowej, wielu wybrało ją jako alternatywę. Jest drogą mało znaną i wymagającą. Po północnej stronie nie ma śladów jakiejkolwiek infrastruktury turystycznej i też zalecane jest używanie asekuracji lotnej. Teraz południe: do ruin Priuta można dojść na dwa sposoby, droga klasyczna prowadzi z Azau i kluczy wzdłuż gondolowej kolejki, przez Stary Krugozor, stację Mir i dalej wzdłuż wyciągu krzesełkowego do samych Beczek. Drugi wariant nieco dłuższy to wyjście z Terskola, przez obserwatorium astronomiczne, lodowiec Terskol i lodową bazę. Ze względu na przejście przez lodowiec mocno zalecana jest asekuracja lotna. Obydwie opisywane trasy są dostępne do pobrania na stronie wyprawy: Zestawienie pomiarów z wyprawy i komentarz Część ściśle techniczna. Tabela zawiera pomiary z różnych miejsc podczas wyprawy. Koordynaty GPS, podobnie jak wysokość nad poziomem morza podane w poniższym zestawieniu, najczęściej są uśrednionymi danymi z miejsca rozbicia obozu z dokładnością do kilku metrów. Czas przejścia, jest czasem dojścia do miejsca z poprzedniego punktu, w jakim my zmieścimy się na danym odcinku, ale z dość długimi przerwami. W zasadzie czasem tych przerw było tyle, co chodzenia, więc sprawna i dobra kondycyjnie ekipa nastawiona na szybkość, może spokojnie taki odcinek pokonać znacznie szybciej. Data Miejsce Współrzędne GPS Wysokość wysokości Dystans Czas [yyyy.mm.dd] WGS-84 [Lat/Lon hddd mm.mmm'] [m n.p.m.] [m] [km] [h:mm] Warszawa ---/ Piatigorsk Terskol Azau Staryj Krugozor Mir Beczki Obóz Beczki Priut Obóz Priut Skały Pastuchowa Siodło pomiędzy szczytami Elbrus --- zachodni N E N E N E N E N E N E N E N E N E N E N E N E ,8 2: ,5 0: ,2 1: ,1 3: ,5 1: ,59 0: ,7 1: ,39 0: ,3 2: ,0 4: :30 47

54 szczyt --- Elbrus wschodni szczyt N E :45 Tutaj muszę skomentować potrzebę używania GPSa. Jakoś bardzo dużo ludzi na Elbrus specjalnie kupuje i zabiera profesjonalne GPSy, tak też było z nami. Po przejściu prawie całej drogi stwierdzam, że jest to zbędny wydatek. GPS na pewno nie zaszkodzi i jeśli ktoś już go ma to jak najbardziej może zabrać ale nie ma potrzeby kupowania go specjalnie na Elbrus. Jest wiele Alpejskich gór, w których GPSy przydają się bardziej a nikt ich tam nie zaleca. Szlak na Elbrus jest wręcz banalny, od Beczek idzie się niemal linią prostą aż do 5200m n.p.m. gdzie skręca się w lewo na siodło, idąc dalej prosto doszlibyśmy na wschodni wierzchołek. Tutaj muszę jedynie przestrzec przed skracaniem sobie i tak krótkiej drogi. Poza wytyczoną trasą czmychają na nas liczne szczeliny lodowe. Wyznaczona droga prowadzi granią skalną przez co idziemy na styku dwóch lodowców. Idąc do góry po prawej mamy lodowiec Terskol, po lewej Mały Azau i Bolshoy Azau. Lodowce cały czas płyną a tam gdzie ruch lodowców tam też niebezpieczeństwa. Dochodząc do siodła możemy odbić dalej na lewo, na zachodni szczyt, lub w prawo na wschodni najprostszą drogą. Przy dobrej widoczności cała droga jest jak na dłoni, przy kiepskiej, cóż można się zgubić ale przy podstawowej orientacji w terenie i obserwacji śladów to trudne. Nadal na dobrze i głęboko wydeptanej drodze mamy trasery a gdy ich brak, co kilka metrów powbijane są tyczki z czerwonymi chorągiewkami oznaczającymi drogę podczas Elbrus Race. To co ludzi zabija na Elbrusie to nie utrata orientacji ale odległość i zmiany pogody. Inną sprawą jest, że na Elbrus dzięki małej trudności, dużej dostępności i niskich kosztów wybiera się bardzo dużo mało doświadczonych w górach ludzi. Takim GPS może pomóc ale pod warunkiem, że mają z nim obycie i wiedzą jak go używać. Gdy jest ryzyko śnieżycy lepiej ze sobą wziąć saperkę niż GPSa. GPS podczas burzy śnieżnej na nic się nam nie przyda. Nie ważne, że będziemy wiedzieli w którą stronę iść, wykończą nas skrajne warunki i kilka kilometrów do namiotu. Saperką możemy chociaż spróbować wykopać jamę i w niej jakoś spróbować przetrwać a najlepiej podczas zagrożenia burzowego nie wychodzić do góry. Ekwipunek i sprzęt pomiarowy Kompleksowych pomiarów ciśnienia, temperatury, wysokości oraz także pomocniczych współrzędnych GPS podczas wyprawy dokonywałem jednym z najlepszych obecnie na rynku zegarków (a raczej komputerów), trekkingowych SUUNTO X10. Suunto znam już z poprzedniej wyprawy gdzie towarzyszył mi 48

55 model Core. Gdy poszukiwałem sponsorów na Kaukaz, umyślnie zwróciłem się do tej właśnie firmy, ze względu na najwyższą jakość, o której się przekonałem. W zasadzie każdy zegarek, który wytrzyma ze mną dłużej niż rok zasługuję na pochwałę. Żadnemu innemu się to jeszcze nie udało, suunto dał radę. O precyzji jaką się charakteryzują, wszystkich zaletach, oraz także wadach, można przeczytać w dostępnych na stronie wyprawy testach jakie opracowałem dla tych zegarków. Tutaj chciałbym tylko wskazać na markę jaką używałem i którą mogę z czystym sumieniem polecić komuś szukającemu naprawdę dobrego komputera trekkingowego. Jednocześnie chcę serdecznie podziękować firmie SUUNTO oraz jej polskiemu dustryburowi, firmie Amer Sports, za sponsoring w postaci najnowszego, flagowego modelu X10. Cena (około 2200zł), odstrasza zwykłych użytkowników, jednak w tej klasie można spotkać dużo gorsze, przereklamowane modele innych marek za wyższą cenę. Suunto jest zdecydowanie najlepszy w swojej klasie. 49

56 Informacje praktyczne Organizacja wyprawy Muszę wspomnieć, że zdobywanie Elbrusa wcale nie musi trwać kilku dni. Przy dobrej pogodzie można to zrobić w jeden dzień jeśli się wcześniej mamy gdzie zaaklimatyzować. Na Elbrus, tak jak na większość tych znanych i mniej popularnych szczytów można wyjechać komercyjnie. W małych górskich trampingach, lub też pozornie wielkich wyprawach, specjalizują się całe agencje, lub kilku osobowe biura zatrudniające przewodników górskich. Ci są mniej lub bardziej doświadczeni. Oferty takich biur można łatwo namierzyć w Internecie, a nie szukając daleko wystarczy kupić jakiekolwiek wydanie gazety o tematyce górskiej. Reklamy tego typu trekkingów trafiają się niemal w każdym numerze. Przykładowe ceny komercyjnie organizowanego wyjazdu na Elbrus to około 3000zł za wariant z pociągiem, oraz 5000zł za wyprawę z przelotem. Po podliczeniu kosztów, łatwo obliczyć nawet 50% marży dla biura. Organizatorzy też bardzo często podkreślają, że nie zapewniają prowiantu ani sprzętu, więc musimy się w pełni sami przygotować. My wyjazd organizowaliśmy zupełnie bez jakiejkolwiek pomocy agencji i w gruncie rzeczy jest to, co też przynosi przyjemność. Szukanie informacji, sprawdzanie, układanie planu, logistyki wszystkie te zajęcia przynoszą dobrą zabawę już na długo przed wyprawą i pozwalają się nakręcać. Osobiście nawet za darmo nie skorzystałbym z tego typu komercyjnych ofert z wielu osobistych względów. Na wyjazdach komercyjnych zdarzają się osoby, które czasem w ogóle nie powinny się znaleźć w danym miejscu. Nasza ekipa jest ekipą dobrze zgraną i wszyscy się doskonale rozumieją. Również samodzielna organizacja oraz poszukiwanie informacji sprawia mi równie dużą przyjemność jak sam wyjazd. Logistyka Najszybszym sposobem dostania się do Mineralnych Wód jest oczywiście samolot. Nie jestem pewien ile linii tam lata, ale spośród różnych wyszukiwarek znalazłem jedynie Aeroflot, czyli okryte złą sławą rosyjskie linie lotnicze. Cena jednak powala, za rezerwację z rocznym wyprzedzeniem wyszukiwarka wyświetliła prawie 1800zł. Na miejscu spotkaliśmy dwójkę Polaków którzy kupując bilety z Warszawy do Mineralnych przez Moskwę, 3 tygodnie wcześniej zapłacili za nie 2400zł. Bezpośrednio u agenta pewnie byłoby taniej, ale to i tak jest bardzo wysoka cena jak za przelot na tak niedalekim jak dla samolotu dystansie (w linii prostej prawie 1800km). Razem z przesiadką najczęściej w Moskwie, czas samego przelotu liniami lotniczymi to jakieś 6 godzin. Drugim sposobem, ale takim, na, który niewielu się porwie jest samochód., żeby wjechać do Rosji, trzeba przejechać całą Ukrainę. Tłuc się drogami, które są często w fatalnym stanie, ale najgorsze są liczne kontrole drogowe tamtejszej milicji, gdzie bez łapówek ani rusz. Jak skorumpowana jest Rosja i w ogóle nasi wschodni sąsiedzi pisać chyba nie muszę. Samochodowy środek transportu polecam jedynie 50

57 tym, którzy z dogadaniem się pa Ruski nie mają żadnych problemów, oraz mają czas i nerwy na taką przeprawę. Pozostaje chyba jedyny sensowny i najczęściej wybierany środek transportu, jakim jest pociąg i busy. Czytałem o różnych kombinacjach lądowego transportu. Najpierw pociągiem, lub też autobusem do przejścia Polsko Ukraińskiego w Medyce, potem piechotą przez granicę, dalej busem do Lwowa i znowu pociągiem do Kijowa. Z podobnego wariantu korzystała trójka naszych uczestników z Małopolski. Taka kombinacja jest zdecydowanie tańsza ale bardziej kłopotliwa i męcząca. Oszczędność kosztów, jaką przynosi też niewielka dlatego my zdecydowaliśmy się na bezpośredni pociąg relacji Warszawa Kijów w cenie 368,26zł. W podobnej cenie można znaleźć samolot do Kijowa, jednak jadąc na dwa tygodnie w Kaukaz mamy małe szanse zmieścić się w limitach wagowych. Najtrudniejszą częścią całej logistyki jest uzyskanie bezpośredniego biletu Kijów Mineralne Wody (Kyiv Pas - Mineralnye Vody), lub jeszcze dalej (25km), do Piatigorska. Pociąg odjeżdża tylko w dni parzyste a cena wacha się w granicach 1000 Hrywien (około 500zł), za relację w jedną stronę. Bilet oraz pociąg nic prostszego, możemy to sprawdzić na stronie internetowej booking.uz.gov.ua, dla nieznających cyrylicy strona ma wersję anglojęzyczną. Strona daleko przewyższa wystrój naszej intercity.pl. Za pośrednictwem ukraińskiej witryny na 40 dni przed wyjazdem można nie tylko wyszukać pociąg, wybrać na obrazku zajmowane miejsce w pociągu, ale również dokonać rezerwacji i kupić bilet. Problem pojawia się jednak podczas płacenia. System na samym końcu po przejściu całego procesu, wariantów, wpisaniu wszystkich danych i kodów z karty płatniczej informuje nas, że: По данной услуге не принимаются иностранные карты. За дополнительной информацией обращайтесь в службу поддержки. Co niestety nie oznacza, że bilety zostały kupione i możesz się z nimi udać na stację, ale mniej więcej: Dla tej usługi nie są akceptowane zagraniczne karty. Aby uzyskać więcej informacji, proszę skontaktować się z obsługą. Jednym słowem jak na bardzo dobrze opracowaną technicznie stronę, w czterech językach, to jest jakiś żart. Pozostają nam poszukiwania pośrednictwa w zakupie biletów, osobista podróż na Ukrainę, lub tak jak my to zrobiliśmy znalezienie kogoś kto akurat będzie na Ukrainie i odpowiednio wcześniej kupi nam bilety. Razem z opłatami wydaliśmy 497,14zł za jeden bilet w standardzie sypialnym, ten sam pociąg powrotny w standardzie plackartmym kosztował w przeliczeniu 286,91zł. Poza pociągami bezpośrednimi istnieją też inne kombinowane połączenia, gdyż dużo zdobywców jedzie tam na żywioł. Bardzo popularną stacją pośrednią jest Rostów nad Donem. Do Rostowa trudno się czasem dostać na ostatnią chwilę, można więc jechać przez np. Charków, około 400km od Kijowa. Za takie połączenie zapłacimy około 50 Hrywien za bilet Kijów Charków i około 250 Hrywien za bilet Charków Rostów, razem około 150zł. Z Rostowa do Mineralnych Wód mamy w przybliżeniu 500km i koszt około 750 rubli za bilet czyli jakieś 80zł. Wszystkie te połączenia łączy to, że nie 51

58 trzeba na nie wcześniej kupować biletów i jest opcją odpowiednią dla wytrwałych i tych którzy wyprawę zaplanowali w ostatniej chwili. Nasza opcja bezpośrednich pociągów była w prawdzie dwukrotnie droższa, ale za to dużo mniej męcząca, szybsza i bardziej komfortowa. Finanse i wydatki Koszt logistyki oraz wiz wyniósł w sumie 2051,57zł. Z czego tylko na transport wydaliśmy 1641,57zł. Składają się na to: 368,26zł za bilet PKP z miejscówkami Gdańsk Warszawa Gdańska Kijów. 497,14zł razem z opłatami za bilet kupejnyj Kijów Piatigorsk. 250 rubli (25zł), za wynajęty autobus Piatigorsk Terskol dla ponad dwudziestu osób. Powrót: 430 rubli (43zł), za wynajęty bus Terskol Piatigorsk dla siedmiu osób. 286,91zł za bilet plackartnyj Piatigorsk Kijów. 358,26zł za bilet z miejscówką Kijów Iława. 63zł za bilet TLK Iława Gdańsk. Koszty te można obniżyć kombinując transport lub wybierając niższe standardy. Pozostałe wydatki to te na miejscu, których dużo nie ma. Ceny w Rosji zbliżone są do naszych w większości przypadków. Na zakwaterowanie na dole, pamiątki i różne atrakcje wydałem w sumie 150 zupełnie nie oszczędzając, choć można to zrobić dużo taniej. Ceny wypożyczenia sprzętu W Terskolu w kilku łatwo namierzalnych punktach istnieją wypożyczalnie sprzętu turystycznego. Można się tam całkowicie wyposażyć lub jedynie uzupełnić braki. Uwaga: poniższe ceny nie są gwarantowane. To nie jest oferta ale jedynie orientacyjne ceny wypożyczenia sprzętu. W rzeczywistości, na miejscu mogą się one okazać nieznacznie wyższe lub niższe w zależności od sezonu, popularności i punktu. Sprzęt [ceny w sezonie 2012] Cena za dobę [Ruble] [orientacyjnie w PLN] Raki (niezależnie od wersji) Czekan (różne modele) Uprząż biodrowa 70 7 Kijki trekkingowe Śpiwór

59 Mata Namiot wysokogórski Butki puchowe Windstoper / Kurtka Plecak 90l Karabinek / Śruba lodowa 30 (za sztukę) 3 Skorupy Czołówka 70 7 Termos 70 7 Google Narty / Snowboard Buty skiturowe / snowboardowe GPS * *) Bez baterii (najczęściej AA - standardowe paluszki), z wczytaną mapą masywu. Jednakże nie zalecam wypożyczania na miejscu (chyba, że znamy się na rzeczy). Z profesjonalnym GPSem trzeba się trochę obyć i nauczyć obsługi. Formalności Wizy Formalności przed wyjazdem jest niestety dość sporo. Główny problem stanowi uzyskanie wizy turystycznej (jednokrotnej), rosyjskiej. Występowałem już naprawdę o wiele wiz, do różnych krajów. Jedne można uzyskać bezpośrednio na lotnisku, inne za opłatą i złożeniem wcześniejszego podania, ale chyba nie ma bardziej zakręconych wymagań niż do wizy rosyjskiej. Wiza "Elbrusowa", jest dodatkowo trochę bardziej skomplikowana i dłuższa w oczekiwaniu. Tutaj mogę z czystym sumieniem polecić zlecenie tego w jakimś biurze podróży. Koszt takiego pośrednictwa często zamyka się w granicy zł a oszczędza nam sporo czasu i formalności. Całkowity koszt uzyskania wizy i wszystkich dokumentów przez pośrednika, zamyka się w przedziale zł. Tutaj z czystym sumieniem polecam NT biuro GLOB ( są przede wszystkim uczciwi i można się dogadać. Tak, czy inaczej, nie ominiemy kontaktu z biurem podróży, gdyż musimy uzyskać stosowne dokumenty. W punktach poniżej opisuję jakie: 1. Formularz wizowy, ten można pobrać jako dokument pdf do wypełnienia odręcznego, lub elektroniczny formularz do wpisania i wydrukowania danych. Link znajdziemy na stronie ambasady rosyjskiej ( lub na stronach pośredników. Oczywiście ambasada publikuje w tej samej witrynie również reguły jak wypełnić taki 53

60 wniosek, jakim długopisem, jak wydrukować itd. Niedopełnienie którejś ze ścisłych reguł, może w skrajnych przypadkach poskutkować odrzuceniem wniosku bez podania przyczyny. Do formularza dołączamy zdjęcie 3x4cm (biometryczne - inne niż w paszporcie, choć z takimi samymi zasadami wykonania), oraz paszport, ważny co najmniej pół roku od daty końca terminu wizy we wniosku. 2. Umowę świadczenia usług turystycznych przez rosyjskie biuro turystyczne, czyli voucher. Koszt uzyskania nie przekracza 150zł, ale niestety wymaga to pośrednictwa polskiego biura turystycznego. Dokument jest niezbędny do wniosku, jak i później podczas podróży po Rosji. Ponadto ambasada Rosyjska jasno określa, że w voucherze powinien być wyszczególniony region w jaki się udajemy. Jeśli planujemy zdobycie Elbrusa to zgodnie z przepisami "Voucher with Elbrus region mentioned". Gdzieś w tekście powinno się znaleźć słowo Nalczyk, Mineralne Wody lub jeszcze inne miasto docelowe w Karbado-Bałkarii. W praktyce służby kontrolne najczęściej sprawdzają, czy w ogóle mamy voucher bez sprawdzania rejonu jaki jest w niego wpisany (jeśli w ogóle jest), ale w przypadku skrupulatnej kontroli mogą być z tym problemy. 3. Potwierdzenie przyjęcia i obsługi turysty zagranicznego, wydane przez autoryzowane rosyjskie biuro podróży, tzw. Visa suport letter. Jest to dokument wymieniony przez ambasadę rosyjską jako niezbędny, ale w praktyce nie wszyscy go dostają i można podróżować bez tego. Często potwierdzenie zawarte jest razem z dokumentem vouchera (należy uważnie przeczytać jego treść). 4. Ubezpieczenie turystyczne z firmy Signal Iduna ( lub Towarzystwa Ubezpieczeniowego Europa ( na kwotę kosztów leczenia min To łatwo uzyskamy składając wniosek na stronie ubezpieczyciela, tam też łatwo wyliczymy koszt. Datę lepiej znać wcześniej gdyż każdy dzień ubezpieczenia więcej to koszt kilku złotych. Jeśli korzystamy z dobrego pośrednictwa to najczęściej również o ubezpieczenie nie musimy się martwić. My (czerwiec 2012r.), z małym rabatem zapłaciliśmy 410zł na osobę na co składa się: 213zł pośrednictwo wizowe oraz uzyskanie niezbędnych dokumentów, tj. vouchera i visa support letter od biura rosyjskiego. 137zł opłaty konsularnej za wizę w trybie normalnym. 60zł za ubezpieczenie turystyczne w towarzystwie Europa. Przy składaniu wniosków obowiązuje regionalizacja, czyli wybieramy się do ambasady najbliższej naszemu miejscu zameldowania (Gdańsk, Warszawa, Poznań, Kraków). W praktyce jednak jeśli korzystamy z pośrednictwa nikt nie patrzy na region, tylko na to, czy dołączono potwierdzenie wpłaty. Czas oczekiwania na zwykłą wizę to około 5 dni roboczych ale w samej ambasadzie można ten proceder skrócić do dwóch dni, płacąc odpowiednio wyższą opłatę konsularną (275zł - wiza w trybie ekspresowym). Nie dotyczy to jednak wiz 54

61 "Elbrusowych". Karbado-Bałkaria i ogólnie pasmo przygraniczne jest regionem bardzo newralgicznym i standardową procedurą przy składaniu wizy na Kaukaz, jest wysyłanie zapytania przez ambasadę do Rosji i oczekiwanie 10 dni na odpowiedź. Wiza jest wydawana jeśli w tym czasie konsulat nie dostanie negatywnej odpowiedzi. Oczywiście mnóstwo wypraw na Elbrus (świadomie lub czasami nie), jedzie tam ze zwykłą rosyjską wizą i to przeważnie wystarcza, ale na wypadek skrupulatnej kontroli będziemy zmuszeni "dać w łapę" a w skrajnych przypadkach możemy zostać cofnięci. O wielu takich przypadkach można przeczytać w amatorskich relacjach ze słabo przygotowanych wyjazdów. Cały proceder zajmuje trochę czasu i przy pośrednictwie bezpiecznie jest przyjąć termin co najmniej trzech tygodni, ze względu na czas oczekiwania na wszystkie dokumenty. W biurze przy odbiorze wizy należy zwrócić szczególną uwagę na wydanie wszystkich niezbędnych dokumentów, lub ich kopii. Posiadanie wszystkich wymienionych papierów (oraz ich kserokopii potrzebnych do rejestracji), może nam zapewnić spokojną podróż do stup góry, ale nie zawsze. Często zależy to od skrupulatności i niestety chciwości oficera podczas kontroli. Rosja jest krajem niesamowicie skorumpowanym. Według Transparency International 7, łączna wartość łapówek wręczonych w Rosji tylko w 2010r. wyniosła w przybliżeniu 300mld dolarów i kwota ta cały czas rośnie. Jeśli na miejscu wpadniemy na kontrolę i oficer będzie uważał, że czegoś nam brakuje to znaczy, że trzeba będzie mu zapłacić, chyba że jesteśmy twardzi i mamy odpowiedni zapas czasu na "przepychanki". Telefony do polskiej ambasady nam niewiele dadzą. Najbardziej uparci będą twierdzić, że ambasada jest w Moskwie a oni są tutaj (na miejscu). W trakcie wyprawy W czasach Związku Radzieckiego każdy obywatel po ukończeniu szesnastego roku życia otrzymywał małą książeczkę w kolorze ciemno-czerwonym ze złotymi literami ZSRR na okładce. Był to mniej więcej odpowiednik naszych starych dowodów osobistych. Poza oczywistymi danymi jak imię, nazwisko, imionami rodziców oraz adresem, widniało w niej też obowiązkowe dla każdego miejsce zameldowania. Małe książeczki z czasem zostały zastąpione przez dzisiejszy dowód osobisty, niemniej obowiązek meldunkowy pozostał i jest przestrzegany do dziś. Oznacza to, że każdy obywatel Rosji, po przybyciu do innego regionu niż jego obecny zamieszkania, musi dokonać rejestracji aby korzystać ze świadczeń socjalnych, opieki zdrowotnej, czy w ogóle znaleźć pracę. Choć Rosja powoli planuje zniesienie dowodów osobistych oraz tym samym zameldowania, to obowiązek ten niestety istnieje nadal i dotyczy też turystów. Dotychczas na wypełnienie tego obowiązku mieliśmy 3 pełne doby, jednak od 21 marca 2011 czas ten został wydłużony do pięciu dni od momentu przekroczenia granicy. Od tego czasu nie spotkałem się z żadną aktualizacją ale pani na poczcie informowała, że na ten obowiązek aktualnie (2012), mamy 7 dni roboczych + 2 dni 7 Transparency International Światowa koalicja przeciwko korupcji. 55

62 na podróż i uwaga, jeśli na terytorium federacji przebywamy krócej niż wspomniany czas rejestracji nie musimy posiadać. Warto ją jednak mieć, często interpretacja tych przepisów zależy od celnika na granicy. My przebywaliśmy krócej niż wspomniany czas, więc udało się nam bez rejestracji, choć na wszelki wypadek mieliśmy ten obowiązek dopełniony. Potrzebny formularz możemy pobrać wcześniej lub otrzymać na każdej poczcie i wypełnić w cyrylicy. Większość danych znajdziemy już przetłumaczonych w naszej rosyjskiej wizie, choć najlepiej zostawić to komuś innemu. Jeśli nocujemy w dowolnym typie hotelu, hostelu lub pensjonacie to ten ośrodek ma obowiązek dokonać rejestracji za nas, a my musimy upomnieć się jedynie o odcinek formularza z potwierdzeniem rejestracji. W Terskolu rejestracji można dokonać na poczcie za opłatą 200 rubli (20zł), + 10 rubli za ksero paszportu i wizy. Drugim dokumentem potrzebnym do opuszczenia granicy Federacji Rosyjskiej jest odcinek B karty migracyjnej. Całą kartę (odcinki A i B razem), dostaniemy do wypełnienia jeszcze przed przekroczeniem granicy w samolocie lub pociągu. Nie ma możliwości wypełnienia jej wcześniej gdyż każda karta ma swój indywidualny numer. Wpisujemy tam nasze dane, miejsce docelowe (tą jedną rzecz w cyrylicy), i oddajemy celnikowi razem z paszportem. Celnik odcina część A i tą zachowuje a część B oddaje nam do przechowania aż do czasu wyjazdu. Opis i zeskanowane wzory wszystkich niezbędnych dokumentów dostępne są na stronie: Pozwolenie na Elbrus Na samym już Elbrusie jeśli wchodzimy bez przewodnika i w zorganizowanej grupie, potrzebujemy potwierdzenia rejestracji u strażników, na wypadek gdybyśmy nie wrócili. Na wejście nie obowiązują żadne inne pozwolenia! Małe biuro znajdziemy koło szkoły w Terskolu. Wpis do książki wyjść jest bezpłatny a potwierdzeniem jest mały kwitek z numerkiem. Teoretycznie strażnicy, lub też przewodnicy górscy mają prawo nas zawrócić, gdy nie mamy wspomnianej rejestracji ale nam się taka przygoda nie trafiła. Dobrze, bo nie dopełniliśmy tego obowiązku i też wielu turystów o tym zapomina. 56

63 Tutaj jest miejsce na Twoją reklamę! Już dziś zostań sponsorem lub patronem medialnym kolejnej wyprawy! Pobierz ofertę dla sponsora ( Adres do korespondencji: Przeczytaj także: Himalaje Nepalu Drogą do Everest Base Camp (2009) Z dachu Europy Mont Blanc (2010) W bliskich planach wydania (2013?) Każdy ma swoje Kilimanjaro z Kenii do Tanzanii

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2 Karkonosze maj 2014 Dzień 1 30 kwietnia 2014 rok to dzień wyjazdu na weekend majowy. Wyruszamy około 14.30 aby wieczorem dojechać do Karpacza, gdzie na ulicy Dolnej mamy swoją kwaterę. Po wypakowaniu rzeczy

Bardziej szczegółowo

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015 Wrocław 24.03.2015 Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015 1. Termin 13.03.2015 21.03.2015 2. Uczestnicy Dawid Sysak, Wrocławski Klub Wysokogórski, członek kadry narodowej

Bardziej szczegółowo

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

I się zaczęło! Mapka Dusiołka Górskiego 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników. I się zaczęło! Dnia 19-05-2012 roku o godzinie 8:00 po odprawie wystartowali zawodnicy na Dusiołka Górskiego (po raz trzeci) na trasę liczącą 38 km z bazy czyli z Zajazdu w Wiśniowej. Punktów kontrolnych

Bardziej szczegółowo

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES PONIEDZIAŁEK, 13.05 Wczesnym porankiem nasz grupa składająca się z czterech uczniów klasy trzeciej i dwóch opiekunów udała się na lotnisko w Balicach,

Bardziej szczegółowo

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej 1 Opis instytucji Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazuje wystawy sztuki współczesnej. Sztuka współczesna to prace, które powstają w naszych czasach.

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Kurs metodyczny we Florencji, maj Katarzyna Konik, Iwona Mochocka

Kurs metodyczny we Florencji, maj Katarzyna Konik, Iwona Mochocka Kurs metodyczny we Florencji, maj 2018 Katarzyna Konik, Iwona Mochocka Dojazd do Florencji Istnieją dwa sposoby dojazdu z Warszawy: -Można wykupić bilet do Bolonii, skąd dojechać do Florencji pociągiem

Bardziej szczegółowo

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne?

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne? Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne? Można to łatwo wyjaśnić przy pomocy Edukrążków! Witold Szwajkowski Copyright: Edutronika Sp. z o.o. www.edutronika.pl 1 Jak wyjaśnić, co to jest niewiadoma?

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7 Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu jest jedną z przydatniejszych komend, którą powinien opanować nasz pies. Pomaga zarówno podczas treningów

Bardziej szczegółowo

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko. Przygotowujemy laurki dla dzielnych strażaków. Starałyśmy się, by prace były ładne. Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko. 182 Jeszcze kilka kroków i będziemy

Bardziej szczegółowo

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych

Bardziej szczegółowo

Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36

Źródło:  Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36 POLICJA.PL Źródło: http://www.policja.pl/pol/aktualnosci/127822,zdobyli-tatry-zachodnie-2248-m-npm.html Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36 Strona znajduje się w archiwum. ZDOBYLI TATRY ZACHODNIE

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta

Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta Nie wiem zupełnie jak to się stało, że w końcu zdać mi się to udało... Wszystko zaczęło się standardowo: Samo południe plac manewrowy... Słońce jak zwykle zaciekle

Bardziej szczegółowo

Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca i z naszej szkoły pojechały na niego dwie uczennice. 5.07.2011 r. (wtorek)

Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca i z naszej szkoły pojechały na niego dwie uczennice. 5.07.2011 r. (wtorek) Moscovia letni obóz językowy dla ludzi niemalże z całego świata. Wyjazd daje możliwość nauki j. rosyjskiego w praktyce, a także poznania ludzi z różnych stron świata. Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca

Bardziej szczegółowo

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania. Witajcie, Zastanawiałem się od czego zacząć, bo od mojej prośby do Was o wsparcie mnie w przygotowaniu pomocy dzieciom i młodzieży w mieście Embu w Kenii minęło już prawie trzy miesiące, a mnie się wydaje

Bardziej szczegółowo

Wyprawa na mityczny Kazbek (5047 m n.p.m.)

Wyprawa na mityczny Kazbek (5047 m n.p.m.) Wyprawa na mityczny Kazbek (5047 m n.p.m.) 11.07.2017 17.07.2017 (lub 18.07.2017*) * W zależności od przebiegu akcji górskiej wyprawa będzie trwała siedem lub osiem dni. Jeden dzień jest dniem zapasowym.

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

2 Pytania badawcze: 3 Wyjaśnienie pojęć z pytań badawczych: 3.1 Pytanie pierwsze. 3.2 Pytanie drugie

2 Pytania badawcze: 3 Wyjaśnienie pojęć z pytań badawczych: 3.1 Pytanie pierwsze. 3.2 Pytanie drugie Prezentacja podsumowująca projekt Zagrożenie dla uczniów Gimnazjum w Birczy ze względu na brak ograniczenia prędkości na ulicy Jana Pawła II znajdującej się przy samej szkole. Opracował: EFGMORS 1 Spis

Bardziej szczegółowo

Centralna Komisja Egzaminacyjna Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia sprawdzianu. UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY

Centralna Komisja Egzaminacyjna Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia sprawdzianu. UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY Układ graficzny CKE 2010 Centralna Komisja Egzaminacyjna Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia sprawdzianu. KOD UCZNIA UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY PESEL miejsce na naklejkę

Bardziej szczegółowo

TOUBKAL. Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m)

TOUBKAL. Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m) TOUBKAL Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m) INFORMACJE OGÓLNE Góry Atlas najwyższe góry Afryki Północnej ciągną się od Tunezji, przez Algierię aż po dalekie południe Maroka.

Bardziej szczegółowo

LIGA klasa 1 - styczeń 2017

LIGA klasa 1 - styczeń 2017 LIGA klasa 1 - styczeń 2017 MAŁGORZATA PIECUCH IMIĘ I NAZWISKO: KLASA: GRUPA A 1. Po prostoliniowym odcinku drogi ruchem jednostajnym poruszały się dwa samochody. Na wykresie przedstawiono zależność drogi

Bardziej szczegółowo

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni ROZDZIAŁ 7 Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni Miłość to codzienność Kasia: Czy do szczęścia w związku wystarczy miłość? Małgosia: Nie. Potrzebne są jeszcze dojrzałość i mądrość. Kiedy dwoje

Bardziej szczegółowo

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej 1 Opis instytucji Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazuje wystawy sztuki współczesnej. Sztuka współczesna to prace, które powstają w naszych czasach.

Bardziej szczegółowo

UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY. SPRAWDZIAN PRÓBNYW SZÓSTEJ KLASIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ Ferie zimowe w górach

UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY. SPRAWDZIAN PRÓBNYW SZÓSTEJ KLASIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ Ferie zimowe w górach UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY KOD UCZNIA DATA URODZENIA UCZNIA dzień miesiąc rok miejsce na naklejkę z kodem Informacje dla ucznia SPRAWDZIAN PRÓBNYW SZÓSTEJ KLASIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ Ferie zimowe w górach

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+)

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+) SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+) Jeżeli jesteś żądny przygód nie boisz się nowych znajmości program ezamus+ jest właśnie dla Ciebie. Wyjazd na erazmusa sam czy ze znajomym sprawdzi

Bardziej szczegółowo

Dobry nocleg w Iławie Villa Port

Dobry nocleg w Iławie Villa Port Dobry nocleg w Iławie Villa Port Uwielbiam przygotowywać dla Was wpisy z małych i dużych podróży. Mam nadzieję, że i Wam się podobają te moje podróżnicze wpisy. Jak zauważyliście na tapecie jest u mnie

Bardziej szczegółowo

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży. Ankieta Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży www.fundamentywiary.pl Pytania ankiety i instrukcje Informacje wstępne Wybierz datę przeprowadzenia ankiety w czasie typowego spotkania grupy młodzieżowej.

Bardziej szczegółowo

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

W Beskidzie Sądeckim

W Beskidzie Sądeckim W Beskidzie Sądeckim z naszą klasą 2d spędziliśmy najciekawsze chwile w tym roku szkolnym. Wyruszyliśmy pociągiem z Białegostoku o 5.08 (bardzo rano), ale w doskonałych humorach. Pod opieką p. Joanny Gaweł

Bardziej szczegółowo

Gościmy gimnazjalistów ze Społecznego Gimnazjum STO nr 8 w Krakowie. Augustów, 17-19 września 2014

Gościmy gimnazjalistów ze Społecznego Gimnazjum STO nr 8 w Krakowie. Augustów, 17-19 września 2014 Gościmy gimnazjalistów ze Społecznego Gimnazjum STO nr 8 w Krakowie Augustów, 17-19 września 2014 . Jarosław Pytlak - dyrektor Zespołu Szkół STO na Bemowie w Warszawie - zaproponował realizację projektu

Bardziej szczegółowo

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu. Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu. Droga zapowiadała się długa. Nie mieliśmy rezerwacji w

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY PIERWSZAK

BEZPIECZNY PIERWSZAK BEZPIECZNY PIERWSZAK BEZPIECZEŃSTWO W DRODZE DO SZKOŁY Codziennie rano wyruszasz w drogę do szkoły i codziennie wracasz do domu. Niezależnie od tego, w jaki sposób pokonujesz tę trasę - ważne, byś poznał

Bardziej szczegółowo

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem! Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem! Jako, że ostatnio mam przyjemność służbowo jeździć na Mazury, to bardzo ucieszyłem się z powstania połączenia ekspresowego na trasie z Warszawy do Giżycka.

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

Trzy kroki do e-biznesu

Trzy kroki do e-biznesu Wstęp Świat wokół nas pędzi w niewiarygodnym tempie - czy Ty też chwilami masz wrażenie, że nie nadążasz? Może zastanawiasz się, czy istnieje sposób, by dogonić ten pędzący pociąg życia pełen różnego rodzaju

Bardziej szczegółowo

Poniżej: wysokość pokrywy śnieżnej na 26 stycznia, model GFS.

Poniżej: wysokość pokrywy śnieżnej na 26 stycznia, model GFS. Idzie zima? Ostatnimi czasy model GFS sugeruje, jakoby po 20 stycznia temperatury znacznie spadły, a co więcej, na niektórych obszarach naszego kraju pokrywa śnieżna miałaby na nizinach przekroczyć 10cm,

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska spektakl edukacyjno-profilaktyczny dla najmłodszych. (Scenografia i liczba aktorów - zależne od wyobraźni i możliwości technicznych reżysera.) Uczeń A - Popatrz

Bardziej szczegółowo

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie?

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie? CZAS PRZYSZŁY GRY 1. Gra ma na celu utrwalenie form i zastosowania czasu przyszłego niedokonanego i dokonanego. Może być przeprowadzona jako gra planszowa z kostką i pionkami, albo w formie losowania porozcinanych

Bardziej szczegółowo

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski.

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski. Dowód osobisty Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski. Dowód osobisty musi posiadać każdy, kto ma 18 lat. Dowód osobisty

Bardziej szczegółowo

Jak tworzyć mapy myśli

Jak tworzyć mapy myśli 1 Irena Sidor-Rangełow Naucz się w 7 godzin: Jak tworzyć mapy myśli 2 Copyright by Irena Sidor-Rangełowa, Anna Gergana Rangełow, Slavcho Rangelov Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN: 978-83-935157-0-7

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

Przewodnik dla wyjeżdzających na studia do Lizbony w ramach programu Erasmus+

Przewodnik dla wyjeżdzających na studia do Lizbony w ramach programu Erasmus+ Przewodnik dla wyjeżdzających na studia do Lizbony w ramach programu Erasmus+ Adam Adrianowski Wymiana w roku akademickim 2013/2014 (semestr letni) Civil Engineering Uczelnia Instituto Politécnico de Lisboa

Bardziej szczegółowo

Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce

Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce Chyba nie ma nikogo, kto by nie słyszał o Sokolicy czy nie widział zdjęcia rosnącej tam Sosny Reliktowej. W tym wpisie zabiorę Was na kolejny Pieniński

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

SPRAWDZIAN NR 1. Oceń prawdziwość każdego zdania. Zaznacz P, jeśli zdanie jest prawdziwe, lub F, jeśli jest fałszywe.

SPRAWDZIAN NR 1. Oceń prawdziwość każdego zdania. Zaznacz P, jeśli zdanie jest prawdziwe, lub F, jeśli jest fałszywe. SPRAWDZIAN NR 1 URSZULA ZDRODOWSKA IMIĘ I NAZWISKO: KLASA: GRUPA A 1. Pociąg przejechał trasę o długości 50 km (z Bydgoszczy do Torunia) w czasie 50 minut. Oceń prawdziwość każdego zdania. Zaznacz P, jeśli

Bardziej szczegółowo

Terminy grup otwartych w 2017 roku:

Terminy grup otwartych w 2017 roku: Wyprawa na Kazbek (5047 m n.p.m.) i Elbrus (5642 m n.p.m.) Terminy grup otwartych w 2017 roku: 15.08.2017 26.08.2017 Ponadto przez cały sezon (od 15.05. do 15.10.) organizujemy wyprawy na indywidualne

Bardziej szczegółowo

Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014

Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014 Polski Związek Alpinizmu Komisja Wspinaczki Wysokogórskiej Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014 Termin wyjazdu: 03/10/2014 23/10/2014 Skład: Aleksandra Przybysz David Hood (New Zealand) Dofinansowanie:

Bardziej szczegółowo

Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi

Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi Pobieranie pieniędzy z banku Wersja 1 - Chciałbym/abym wypłacić pieniądze. - Ile dokładnie? - 100 Euro - Proszę o okazanie dokumentu tożsamości. - Mam ze sobą mój paszport

Bardziej szczegółowo

BRC SQ 24 MY07 DOSTROJENIE MANUAL by LemonR ZADBAJ O BATERIĘ W LAPTOPIE!

BRC SQ 24 MY07 DOSTROJENIE MANUAL by LemonR ZADBAJ O BATERIĘ W LAPTOPIE! BRC SQ 24 MY07 DOSTROJENIE MANUAL by LemonR ZADBAJ O BATERIĘ W LAPTOPIE! Potwierdzeniem poprawnej komunikacji z komputerem LPG jest pojawienie się dostępnych wszystkich zakładek. Pierwszym krokiem jest

Bardziej szczegółowo

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Pan Toti i urodzinowa wycieczka Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 P ewnego dnia, gdy Pan Toti wszedł do swojego domku, wydarzyła

Bardziej szczegółowo

Strona 1 z 7

Strona 1 z 7 1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych

Bardziej szczegółowo

ISLANDIA. Kraina ognia i lodu - bezdrożami przez Islandię

ISLANDIA. Kraina ognia i lodu - bezdrożami przez Islandię ISLANDIA Kraina ognia i lodu - bezdrożami przez Islandię INFORMACJE OGÓLNE Zapraszamy na wyjątkową wyprawę przez pustkowia Islandii. Terenowymi samochodami przejedziemy przez środek wyspy odwiedzając tajemnicze

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

Pod hiszpańskim niebem

Pod hiszpańskim niebem Pod hiszpańskim niebem 7 dni z Erasmusem ciężko jest z całego pobytu na stypendium opisać tylko siedem dni moja erasmusowa przygoda trwała ich dokładnie sto dziewięćdziesiąt sześć i każdy z tych dni był

Bardziej szczegółowo

WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r

WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r CZĘŚĆ 1 - HAMELN W dniach od 4 czerwca do 11 czerwca uczniowie naszej szkoły brali udział w wymianie z Niemcami. Naszą szkołą partnerską jest Elisabeth Selbert Schule w Hameln.

Bardziej szczegółowo

Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry. Nibiru. Age of Secrets. autor: Bolesław Void Wójtowicz

Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry. Nibiru. Age of Secrets. autor: Bolesław Void Wójtowicz Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry Nibiru Age of Secrets autor: Bolesław Void Wójtowicz Copyright wydawnictwo GRY-OnLine S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.gry-online.pl Prawa do użytych w tej publikacji

Bardziej szczegółowo

Z kilkoma przerwami zdobywamy Kostrzycę i o 16.30 schodzimy na dół do Kraśnika. Z Kraśnika na kwaterę przywozi nas kolejny dość ekstremalny pojazd.

Z kilkoma przerwami zdobywamy Kostrzycę i o 16.30 schodzimy na dół do Kraśnika. Z Kraśnika na kwaterę przywozi nas kolejny dość ekstremalny pojazd. CZARNOHORA 2012 Wyjazd w Czarnohorę planowaliśmy od przeszło roku. W końcu po zebraniu grupy postanowiłem wyszukać odpowiedni nocleg oraz środki transportu. Termin ustaliliśmy na początek sierpnia 2012

Bardziej szczegółowo

Karpacz zimą Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? jeździć na sankach, nartach i na desce

Karpacz zimą Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? jeździć na sankach, nartach i na desce Karpacz zimą W przerwie świątecznej miałam okazję wyjechać na kilka dni do Karpacza. Karpacz to niewielkie miasteczko położone w Sudetach Zachodnich, w paśmie Karkonoszy, u stóp góry Śnieżki mającej wysokość

Bardziej szczegółowo

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń

Bardziej szczegółowo

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE Cześć, chcemy porozmawiać z wami na pewien bardzo ważny temat. Dotyczy on każdego z nas bez wyjątku. Każdy z nas przecież może stłuc sobie kolano podczas jazdy na rowerze, skaleczyć się w palec przy robieniu

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Bo to było tak

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Bo to było tak Bo to było tak Zaprosiłem Hoana do domu. Bardzo się ucieszyłem na wspólną zabawę. Umówiliśmy się na trzecią. Hoan jeszcze nigdy u mnie nie był. Zobaczyłem z okna, że przyszedł pół godziny wcześniej. Ucieszyłem

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZDANIE Z PRAKTYKI

SPRAWOZDANIE Z PRAKTYKI SPRAWOZDANIE Z PRAKTYKI Pod koniec drugiego roku studiów licencjackich w Wyższej Szkole Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku miałem możliwość odbycia 3-miesięcznej płatnej praktyki w Bawariiw południowych

Bardziej szczegółowo

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Europejska jakość w szkoleniu zawodowym - 2015-1-PL01-KA102-015020 Prezentacja Małgorzata Hornicka Bad Freienwalde Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Uczestnicząc w programie Erasmus + odbyłam

Bardziej szczegółowo

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w toalecie i każdą czynność wykonuje powoli? Narasta Cię frustracja? Myślisz, że robi to specjalnie,

Bardziej szczegółowo

Sprawozdanie z praktyk

Sprawozdanie z praktyk Sprawozdanie z praktyk L O N D Y N, 1 0-2 3. 0 4. 2 0 1 6 K ATA R Z Y N A W O Ź N I A K I I T O T Sprawozdanie z 2-tygodniowych praktyk, odbytych 10-23.04.2016r. w Londynie w ramach projektu Doświadczenie

Bardziej szczegółowo

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia http://produktywnie.pl RAPORT 8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia Jakub Ujejski Powered 1 by PROINCOME Jakub Ujejski Wszystkie prawa zastrzeżone. Strona 1 z 10 1. Wstawaj wcześniej Pomysł, wydawać

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

I Nie Było Już Nikogo

I Nie Było Już Nikogo Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry Agatha Christie I Nie Było Już Nikogo autor: Bolesław Void Wójtowicz Copyright wydawnictwo GRY-OnLine S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.gry-online.pl Prawa do

Bardziej szczegółowo

Pomysł na weekend: Success Trip we Lwowie

Pomysł na weekend: Success Trip we Lwowie Pomysł na weekend: Success Trip we Lwowie Termin wyjazdu: 25.08-28.08.19 Miejsce wylotu: Warszawa Zakwaterowanie: Panska Gora *** Przewidywana temperatura powietrza: 25 C Zastanawiasz się nad tym jakby

Bardziej szczegółowo

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje. Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?

Bardziej szczegółowo

Damian Gastół. MAGIA 5zł. Tytuł: Magia 5zł. Autor: Damian Gastół. Wydawnictwo: Gastół Consulting. Miejsce wydania: Darłowo

Damian Gastół. MAGIA 5zł. Tytuł: Magia 5zł. Autor: Damian Gastół. Wydawnictwo: Gastół Consulting. Miejsce wydania: Darłowo Tytuł: Magia 5zł Autor: Wydawnictwo: Gastół Consulting Miejsce wydania: Darłowo Data wydania: 1 września 2011 roku Nr wydania: Wydanie II - poprawione Cena: publikacja bezpłatna Miejsce zakupu: ekademia.pl

Bardziej szczegółowo

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE Pałac na Wyspie Pałac Myślewicki Biały Domek Stara Pomarańczarnia Podchorążówka Stara Kordegarda Amfiteatr Stajnie i wozownie Wejścia do Łazienek Królewskich 2 3 O CO TU CHODZI? Kto

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

Psychologia gracza giełdowego

Psychologia gracza giełdowego Psychologia gracza giełdowego Grzegorz Zalewski DM BOŚ S.A. Hipoteza rynku efektywnego 2 Ceny papierów wartościowych w pełni odzwierciedlają wszystkie dostępne informacje. Hipoteza rynku efektywnego (2)

Bardziej szczegółowo

15:09 [Leszek Kawski] proszę pana zweryfikowałem ile osób dziennie jeździło autobusem

15:09 [Leszek Kawski] proszę pana zweryfikowałem ile osób dziennie jeździło autobusem Zapis czatu z 5 listopada 2013r. 15:00 [AB] Dzień dobry, witamy na czacie z burmistrzem. Można zadawać pytania. Prosimy o zachowanie zasady: pytanie, odpowiedź. Pozwoli to na zachowanie "porządku" w poruszanych

Bardziej szczegółowo

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie 3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie Autor: Robert Kajzer Spis treści Wstęp... 3 Panuj nad własnymi emocjami... 4 Jak jednak nauczyć się panowania nad emocjami?...

Bardziej szczegółowo

Koncentracja w Akcji. CZĘŚĆ 4 Zasada Relewantności Działania

Koncentracja w Akcji. CZĘŚĆ 4 Zasada Relewantności Działania Koncentracja w Akcji CZĘŚĆ 4 Zasada Relewantności Działania SzybkaNauka.pro Koncentracja w Akcji 1 Zasada Relewantności Działania Jesteś gotowy. Jesteś skoncentrowany na zadaniu np. szukaniu informacji

Bardziej szczegółowo

Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry. Scratches. autor: Karolina Krooliq Talaga

Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry. Scratches. autor: Karolina Krooliq Talaga Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry Scratches autor: Karolina Krooliq Talaga Copyright wydawnictwo GRY-OnLine S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.gry-online.pl Prawa do użytych w tej publikacji tytułów,

Bardziej szczegółowo

Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii

Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii Drugi z kolei wyjazd w ramach programu unijnego COMENIUS-Achieve! rozpoczął się dnia 30 kwietnia 2013 na lotnisku Kraków-Balice.

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Działanie nr 7 - druga wymiana.

Działanie nr 7 - druga wymiana. Realizacja projektu "MAM PRAWO! Transfer nowoczesnych programów i metod terapii i edukacji dzieci i młodzieży niepełnosprawnej do Centrum dla dzieci niepełnosprawnych ORIONI w Zestafoni" Działanie nr 7

Bardziej szczegółowo

INSTRUKCJA JAK ZAROBIĆ W PROSTY SPOSÓB W INTERNECIE 878 PLN BEZ INWESTYCJI I SPRZEDAŻY.

INSTRUKCJA JAK ZAROBIĆ W PROSTY SPOSÓB W INTERNECIE 878 PLN BEZ INWESTYCJI I SPRZEDAŻY. g INSTRUKCJA JAK ZAROBIĆ W PROSTY SPOSÓB W INTERNECIE 878 PLN BEZ INWESTYCJI I SPRZEDAŻY. Jeśli będziesz chcieć, pomogę Ci powtarzać ten, lub lepszy wynik co miesiąc, ale najpierw proszę wykonaj kroki

Bardziej szczegółowo

Dzień z życia... ...wytwórcy lamp w Ugandzie Wasswy Issa.

Dzień z życia... ...wytwórcy lamp w Ugandzie Wasswy Issa. Dzień z życia......wytwórcy lamp w Ugandzie Wasswy Issa. Rozpoczyna się zwyczajny dzień pracy Wasswy. Trwa właśnie pora deszczowa, a chmury na niebie wskazują, że w każdej chwili może zacząć padać. Wokół

Bardziej szczegółowo

Jak poznać dziewczynę na sylwestra

Jak poznać dziewczynę na sylwestra 1 Jak poznać dziewczynę na sylwestra Niniejsza publikacja, ani żadna jej część, nie może być kopiowana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana, powielana czy też odczytywana w środkach publicznego

Bardziej szczegółowo

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Spotkanie z Jaśkiem Melą Spotkanie z Jaśkiem Melą 20 października odwiedził nas Jasiek Mela najmłodszy zdobywca dwóch biegunów. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawny, który dokonał tego wyczynu. Jasiek opowiedział o swoim wypadku

Bardziej szczegółowo

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania. Tytuł: Marzenie Franka Kupki Tekst: Anna Cwojdzińska Ilustracje: Aleksandra Bugajewska Wydanie I, lipiec 2012 Text copyright Anna Cwojdzińska Illustration copyright Aleksandra Bugajewska Uprzejmie prosimy

Bardziej szczegółowo

Model WRF o nadchodzących opadach, aktualizacja GFS

Model WRF o nadchodzących opadach, aktualizacja GFS Model WRF o nadchodzących opadach, aktualizacja GFS Po dość długim czasie wyliczył się model WRF (w wersji 3.2, na siatce 8km). Co on nam powie o nadchodzących opadach? Najnowszy GFS przesunął granicę

Bardziej szczegółowo

Dzień Kulturalnego Kierowcy

Dzień Kulturalnego Kierowcy Dzień Kulturalnego Kierowcy Liczba osób zabitych w wypadkach drogowych w Polsce na tle przyrostu liczby pojazdów 1 9000 8000 7000 6000 5000 4000 3000 5633 8596159 6724 7333 7901 6946 6341 6744 6900 6359

Bardziej szczegółowo

KARTA ZADAŃ NR 2 Bezpieczne miasto

KARTA ZADAŃ NR 2 Bezpieczne miasto KARTA ZADAŃ NR 2 Bezpieczne miasto To propozycja aktywności możliwa do realizacji w II lub III klasie szkoły podstawowej. Proponowane ćwiczenie może być modyfikowane w zależności od potrzeb i możliwości

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo