Amir Or. Twarze. przekład, wybór, opracowanie i posłowie Beata Tarnowska

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Amir Or. Twarze. przekład, wybór, opracowanie i posłowie Beata Tarnowska"

Transkrypt

1 Amir Or Twarze przekład, wybór, opracowanie i posłowie Beata Tarnowska Gołdap

2 Amir Or Originally published by Ani mabit me`einei ha`kofim [Patrzę oczami małp], Eqed Publishers, Tel Aviv Panim [Twarze], Am Oved Publishers, Tel Aviv Pidjon ha`met [Wykupywanie umarłych], Bitan Publishers, Tel Aviv Szir [Wiersz], Ha`kkibutz Ha`meuchad Publishing House Ltd., Tel Aviv Jom [Dzień], Ha`kibbutz Ha`meuchad & Tag, Tel Aviv Muzeion ha zman [Muzeum czasu], Ha`kibbutz Ha`meuchad Publishing House Ltd., Tel Aviv Copyright 2006 by Amir Or Copyright for the translation by Beata Tarnowska Copyright for the afterword by Beata Tarnowska Projekt okładki Misior Fotografia Autora na obwolucie okładki Daniel Tchetchik Redaktor tomu Mirosław Słapik Wydawca Wydawnictwo Z bliska Fundacja Rozwoju Regionu Gołdap 2

3 I. Język mówi Język mówi: poza językiem jest język. Język nosi ślady krwi. Język mówi: posłuchaj. Słuchasz: tu było echo. Weź ciszę i pozwól milczeć. Weź słowa i pozwól mówić; poza językiem, język jest raną, z której sączy się świat. Język mówi: Jest, Nie ma, Jest, Nie ma. Język mówi: Ja. Język mówi: wymówmy ciebie, dotknijmy ciebie, powiedzmy, że powiedziałeś. 3

4 Kot Dwa koty na garnku ze śmietaną: jeden chłepcze, drugi patrzy. Miauczenie tu niepotrzebne. Tylko kot i żądza. Żądza powiedziała: kot. Dwa koty w garnku ze śmietaną. Kota odróżnisz od śmietany po miauczeniu. Kota odróżnisz od kota po ciszy. Śmietana powiedziała: rozkosz; śmierć; kot, czarny. 4

5 Cud Księżyc dojrzewa w gałęziach topoli. Świt rani oczy rybaków, ich ramiona się prężą jerzyki krwi próbują lotu. Świt rani ich usta. Radio. Jeśli złowią choć jedną rybę, stanie się cud. Jezus idzie po wodzie, jego piersi muska święty wiatr, duch święty owiewa przejrzyste, bolejące ciało. Woda żyje własnym życiem. Zakonnice, okrągłe kamienie, schodzą do kąpieli wśród gołębi. Ptaki pilnują ich nagości. Poranek jest czysty. Plama wina rozlewa się po jeziorze, okruchy chleba pływają. Poranek jest czysty. 5

6 Epitafium Zatrzymaj się, przechodniu, usiądź w cieniu morwy i winorośli. Nad wodą, u stóp białego kamienia, leżę młodzieniec i król. Moja twarz jest zimnym marmurem. Moje dłonie, moje stopy okryły paprocie i zeschnięte liście. I ja nie odszedłem daleko, i ja byłem kiedyś żywy. Zatrzymaj się, przechodniu, rozgnieć dzikie owoce na mojej twarzy. 6

7 Piwo Zbrodnia doskonała nie wymaga motywu, powiedział, zbrodnia doskonała wymaga doskonałej ofiary, jak wtedy, w Auschwitz. Nie w krematoriach, co zrozumiałe, ale potem, po pracy. I zamilkł, patrząc na pianę, popijając piwo. Zbrodnia doskonała jest miłością, powiedział, zbrodnia doskonała nie wymaga zbyt wiele, daj tylko tyle, ile możesz. Nawet we wspomnieniu palców zaciśniętych na szyi jest życie wieczne. Nawet krzyk, który kołysał moje dłonie, nawet uryna, która jak łaska spłynęła na zimne ciało, nawet stukot butów, który obudził nieskończoność, nawet cisza, powiedział, patrząc na pianę. Prawda, przyzwoita praca wyzwala, ale zbrodnia doskonała nie uroni ani kropli, jak wargi dziecka, wyjaśnił, jak piasek i piana, jak ty, który słuchasz, popijasz piwo i słuchasz. 7

8 Orfica Powiedz mi, jak mam z tobą walczyć. - Unoszę twoją głowę. Noc podnosi się z traw. Powiedz mi, jak mam z tobą walczyć. - Idę w stronę innego królestwa. Nie mam ust. Powiedz mi, jak mam z tobą walczyć. - Krążę wokół twojego serca jak rekin. Teraz cię widzę. Nie istniejesz. - Powiedz mi, jak mam z tobą walczyć. Unoszę twoją głowę. Noc podnosi się z traw. - Powiedz mi, jak mam z tobą walczyć. Mam usta. Trzymam chińskie pałeczki przy twojej twarzy. - Powiedz mi, jak mam z tobą walczyć. Siedzę na twoim sercu jak kot. Daleko od wody. - Powiedz mi, jak mam z tobą walczyć. Teraz cię widzę. Jestem głodny. 8

9 El Amor Brujo 1. Miłości, jesteś ciemna jak jej oczy, które budzą noc, wilgotna jak jej rozchylone wargi. Przeklęta, dotykasz szalonego serca, które przemieniło się w ciało, w zęby. Przywiązujesz mnie jak psa do swojego cienia, do jej rozpalonej skóry, pachnącej w ciemności. Przeklęta, za nic masz skowyt w mojej piersi, odwracasz się, jakbyś odchodziła, tak jak ona odwraca się do mnie plecami jej pośladki, linia ramion, łuk szyi, jej włosy, długie i czarne. 2. Co, co mam teraz z tobą zrobić? Moja cyganko, mój narkotyku, moja ostrygo, mój oceanie bez słowa zbierają się przed tobą: moje oczy, moje usta, moje lędźwie, moje dłonie a serce, miła, gdzie jest ono? Tutaj, tutaj i tam, najmilsza, w każdym miejscu, którego dotykają twoje usta. 9

10 3. Jak powiedzieć, że cię kocham? Twoja bliskość zbyt trudna. Jesteś owocem, który pęka w moim sercu, imieniem, które noszę na wargach tak jak ziemia nosi morze. Dotykam cię, zazdrosny o moje dłonie, dotykam i tęsknię, dotykając. Zdumiony chwilą, która nie mija: jesteś tutaj we mnie, jesteś we mnie. Tutaj ogień trawi duszę. Tutaj serce nie spopielone. 10

11 II. Z tomu Wiersz 1 Ziarno zasiane w piasku, latami czeka na deszcz Ten wiersz pochodzi z czasów, które będą jak nasze. Ten wiersz, zakryty słowami, spokojnie poczeka, aż w klepsydrze przesypie się piasek i wtedy wypłynie jak statek w butelce. Ten wiersz wyśpiewa niewinność. I zwykli ludzie, wyrzeźbieni przez czas, jak dawniej wysłuchają tej pieśni, i nie spiesząc donikąd, niczym spóźnieni bogowie albo węże, które wyślizgują się spod sterty rupieci, powoli uniosą głowy i wiersz skończy się tak jak się zaczął. Nie będzie bogaty ani ubogi. Pochopnie wyprze się swoich obietnic i żadnego ze słów nie rzuci na wiatr; nie będzie nieśmiały ani niepokorny. 11

12 Jeśli przemówi do kobiety, nie powie: kochanie, nie będzie z nią sypiał jak jego ojcowie; a jeśli do mężczyzny, nie uklęknie i nie zabije, nie umaluje twarzy, nie wzgardzi słowami ani ciałem, bo nie ma czym. Chyba już czas przywołać ten najgorszy wiersz stulecia: oto on, wątły, ledwo powłóczy nogami, brodzi w mętnym strumieniu nowoczesnej myśli, a może zatrzymano go, żeby pokazał papiery, i dokładnie przeliczono wszystko. Spis inwentarza: kwiaty i zszywki, zwłoki (owszem), kieliszki. I jeszcze motyle i ślady stóp, haczyki i półki na krytyczne dzieła. I szczerząc zęby w uśmiechu, daje się ogłupić jak kameleon, który nie wie, że jego barwy już dawno stały się przenośnią. Albo z kamienną twarzą próbuje szczęścia w grze, w której stawką jest chwila radości, krótka jak to zdanie. Zmieszaj pomarańcz z błękitem wieczornego nieba; narysuj obłok. Wznieś się na nim, popatrz w dół: morze z morza, piasek z piasku. Albo przyjrzyj się swoim palcom dziesięć połączonych robaków porusza się z niezrównanym wdziękiem. Popatrz: obejmują kulę cudowną, omszałą, soczystą 12

13 możesz ją nazwać (to owoc brzoskwinia). I smak tego słowa przechowa słodycz upalnego lata, a muzyka, płynąc za twoim spojrzeniem, uspokoi rozpędzone myśli. Tym jest ten wiersz: śpiewa dla smoły, która przywarła do twojej stopy, kiedy szedłeś plażą, dla plastikowych butelek, dla siebie. I wszystko, co widzi jest czarne na białym, jak smoła na piasku. Wiersz nie mniej nagi niż ty. Ani więcej. Z arytmetyczną precyzją, którą wyrazi tylko dostojna sylweta psa, doniczka cyklamenów, włos na brzegu wanny. Istoty s t ą d nie chcą wiedzieć. Istoty s t a m t ą d, które tylko wiedzą, bo istnieją mniej, na chwilę mogą stać się istotami stąd, kimś osobnym, kto nie powie nic prócz ja, ja, bez granic, bez ciebie. W popołudniowym słońcu pies się wyleguje na schodach i nie odróżnia siebie od much. 13

14 2 Deszcz, on jest wydarty z siebie Zdanie po zdaniu nadgryzasz, żujesz, połykasz; wpatrując się w ekran, wysnuwasz z siebie przestrzenie tak dziwne, jakbyś tworzył je w chińskim języku. Dobrze mi, ponieważ dobrze tobie żyć w ciepłym domu bezpiecznie jak płód i poruszać się w podobnym rytmie: jeść i pić, tankować benzynę, robić zakupy, czytać wiersze, spać. Szybciej: reklamy w telewizji, teledyski, mikrofala, peep show i pornosy. Szybciej: prochy, transfuzja, elektrody. Szybciej: nie przychodź na świat. Nie ma cię, nie istniejesz poza tym wierszem, który nie zaczyna się, nie kończy na stronie, zdaniu lub przecinku. Kropka jest punktem w nieskończoności, wystarczy spojrzeć z daleka. Popatrz na pomarańczowe chmury, kiedy nadchodzi wieczór, morze z morza, piasek z piasku, i ludzi, którzy chodzą, siedzą, leżą, pływają albo uprawiają seks. Wybierz sobie miejsce i czas. Gdzie jesteś? Znajdź własną drogę. Może chciałbyś się urodzić? 14

15 Teraz: dwudziestego drugiego stycznia, tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego roku, o dwunastej trzydzieści, w niedzielę. Dobrze, że jesteś. Jutro napiszę wiersz, a ty w nim zamieszkasz. Ten wiersz ten dom 1 będzie tylko twój. Przestronny, jasny i umeblowany; rozejrzysz się z okna i zobaczysz inne domy tłoczące się na horyzoncie: popatrz, drzewa, mieszkańcy, kafejki, latające spodki, kawaleria, słonie, pergamin, który jeszcze pachnie morzem; wszystko jest i znika, w nagłym błysku powiek, między byciem a mną, między słowem a nazwaną rzeczą (ja, ja i jeszcze raz ja: cyklameny w doniczce, włos na brzegu wanny, i tak dalej). Więc chodź, popatrz: ten wiersz i ja, skazani na siebie, mamroczemy bez sensu. (To nie jest ostatnie zdanie, spójrz napisałem jeszcze jedno). Teraz * W języku hebrajskim słowo bajit oznacza zarówno dom, jak i strofę w wierszu. 15

16 3 Błądząc po omacku, pnącze owija się wokół siebie Wejdź, usiądź, popatrz: domy powoli wracają na swoje miejsca. Szron skrzy się na szybie. Jeszcze jeden dzień. Wejdź, usiądź. Kawa czy herbata? Cukier, mleko? Tak to jest: jajko na twardo czy sadzone. Jogurt czy śmietanka. Dżem czy miód. Trudno z tym życiem wytrzymać, a nie sposób nie żyć: ranek albo wieczór, mężczyzna albo kobieta, zimno albo gorąco wejdź, usiądź. Co słychać? Morze i piasek toną w sobie, a na plaży nie ma ratownika i patrzę na ciebie, uchwycony połamanych desek, wokół nas nie widać łodzi, więc jak to się dzieje, że milkniemy w pół zdania, i każde z nas kończy je inaczej. Wejdź, usiądź, powiedz: jeden czy wielu? Niewola czy wolność? Ja czy ty? Miłość czy? Skąd można wiedzieć? Strach. Kiedy ziemia usuwa się spod naszych stóp, roztargnione słowa dźwięcząc, nic nie mówią, i nie przywołują obrazów, tylko to, co mignęło i znikło, i czego nigdy nie było. Wejdź, usiądź. 16

17 Pomidor, ogórek, twarożek ze szczypiorkiem, kromki czarnego chleba, margaryna, sól. Nawet kiedy powiesz: chwileczkę, to sen kiedy się upewnisz, gdzie jesteś, co robisz, czy to coś zmieni? Teraz siedzę przed komputerem. I naprawdę spisuję wszystko, od samego początku. Teraz siedzisz nad kartką, chcesz poczuć dotyk jak ja. I nagle dotykasz obrazu, pożerasz świat, który wciąż z siebie wysnuwasz: pomarańczowe chmury o poranku, szron skrzący się na szybie, filiżankę herbaty cokolwiek wybierasz, staje się. Dlatego teraz też wybierz: na przykład mnie, jedno śniadanie, jeszcze jeden dzień. Tutaj. 17

18 4 Pnącze owija się wokół pnącza Za późno, żeby wrócić, a strach się zatrzymać w słowach raz wypowiedzianych. Bierz, co masz brać. Kieliszek likieru, papierosa, chwilę rozrywki, dowolne alibi (pozwól, będę pisał dalej: skóra ud, soczystość ust, dłoń dotykająca wypukłości, z sutkiem pośrodku). Tak, ten wiersz powtarza to, czego nie można powtórzyć, jak nie da się wyjść z domu na pustyni nie spotykając tuż za progiem świata. Popatrz: drogi i chodniki, lotniska i porty, satelity. Popatrz: przestrzeń tego wiersza jest tylko kropką na mapie wszechświata; i każde tam już zjawia się tutaj: okno wpatruje się w okno, a wspomnienia pożerają pokój: brzeg morza, palmy, jej chłopięce ciało pochylone nad zeszytem, jej głowa i włosy, czarne, lśniące, które opadają zakrywając świat. Wargi, skóra ud, pączkujące piersi, japoński nos, pośladki. Ten, który rzekł niechaj się stanie i stało się nie czuje lęku 18

19 albo zapomina, kiedy pod jego spojrzeniem kiełkują obrazy. Napiszę to: pozwolę, by słowa znikły, jedno po drugim, i nie istniały zbyt mocno; każde zdanie zacznie się i skończy jak lot muchy w sali pełnej luster. I znów: morze z morza, piasek z piasku. Popatrz i stwórz je, niech trwają przez chwilę w niejasnych granicach, dołącz do listów jak zastygły krzyk, żeby wymówić to, czego nie ma, nie było, nie będzie. Zostaw. Zapomnij. I znów 19

20 5 On zrzuca skórę kiedy wie, że pełza Zatrzymaj świat: papieros, kieliszek, wargi, ciężar dłoni na poręczy krzesła, moją twarz, swoją twarz, jesienne liście na chodniku, torebkę na lunch, ciepły zapach i ręce, które cię okrywają, zanim wyłączysz dzień. Nie zatrzymuj. Zostaw. Pozwól rzeczom rosnąć, niech cię wypełnią, jakby nie były światem. Zapomnij o zielonych liściach i palmie na brzegu morza (jej chłopięce ciało obok, pochylone nad zeszytem). Pozwól liściom opaść na chodnik, odpocząć. Niech nie będą liśćmi, papierosem, kieliszkiem, wargami. Niech wzbierają w tobie jak zachwyt, morze na brzegu. A kiedy już się staną, wyłącz je i po chwili włącz. Wyłącz, włącz, wyłącz-włącz, i znów. A teraz zrób to samo ze światem, w którym ty jesteś ty, rzeczą pośród rzeczy. Popatrz, jak żeglują po bezkresie ciała, wyłącz-włącz-wyłącz i patrz, z czego powstałeś. Wszystko to tylko 20

21 przypowieść. Będziemy istnieć i znikać bez końca, i milczeniem odpowiadać na wszystkie pytania ja, ty, świat. Czemu nie, dajmy nową przypowieść: stwórzmy, co nas otacza. Kulę pomarańczy w błękicie wieczornego nieba, urazę, nadzieję, które drżą między nami, w nagłym błysku powiek, między tym i tamtym. Dajmy rzeczom imiona. 21

22 6 Dłoń dotyka dłoni (co pojawiło się czuje dotyk) Mówisz: być wypełnianym, wypełniać. Piasek-morze, morze-piasek, krawędzie środka. Rozbite słowa padają między nami. Posłuchaj, kocham cię. Ale ty, uparty jak zawsze, jesteś i jesteś. Nie płacą ci, a nadal, Pan /Pani X, chodzisz po ulicach, jakbyś miał tylko imię i jeszcze się nie urodził. Ja robię, co ty robisz, powtarzam gesty, które ty powtarzasz. Lustereczko, powiedz przecie ciskam w ciebie kolejnym kamieniem kto jest najprawdziwszy w świecie? Mówię: piasek-morze, morze-piasek. Jak potłuczone szkło: miriady twarzy, nóg i rąk, jak coś co jest tam. Dosyć. Wróć do mnie. Będziesz mógł odejść, kiedy zechcesz. Teraz nic nas nie dzieli, tylko ten wiersz, w którym świat na chwilę zamieszkał. Powiem inaczej, choć różnica niewielka: popatrz, nie odchodzisz, ty w każdej chwili wracasz do mnie. Zaglądam w lustro, wodzę palcem po literach, które wcześniej napisałem. 22

23 Oto jesteś: twój smutek w chłodzie wieczornego nieba, złość, uraza i tęsknota, które zjadają błękit z twojej piersi albo szczęście znikające w mgnieniu oka; to echo, które idzie za moim spojrzeniem i zaraz ucieka. A tam ty słowo po słowie, jedno po drugim, i jeszcze jedno. W tym wierszu, który wędruje ze strony na stronę, przesuwasz wzrokiem po literach, na pozór milczących; wciąż przychodzisz, ale wcale ciebie nie ma. Dosyć. Nie ukrywaj się wszędzie, wreszcie odezwij się do mnie. 23

24 7 To, co dotyka, ma twarz Siedzę na ławce i wygrzewam się w słońcu. Obok mnie, jak to w parku, siedzi staruszka. Ciało pragnące wrócić do początku, do pierwszego przedstawienia, które tyle razy widziałeś w innych wykonaniach. Pamiętasz? Jaskrawe światło oślepiało do łez, a świat był jak centralna stacja metra. Potem zostały z nas tylko niezdarne wyjaśnienia, wiersze oszalałe z nieustannej tęsknoty, źle zrozumiane przeprosiny i listy, które niczego nie zdołały wyjaśnić. Znudzeni ludzie uciekali do innych, żeby upewnić się w swoim istnieniu. Jak ty i ja nosili jarzmo, nie myśląc o nim, przywykając każdego ranka. Pytałem, co słychać, ściskałem dłonie ( dzień dobry ), patrzyliśmy na siebie z wyższością lub podziwem, w niezmiennej udręce. Książki powtarzały wciąż to samo, choć ich czas był inny i w świecie nosił świat jak wąż kąsający swój ogon. A rzeczy poza czasem wzór na sukience igrającej z wiatrem, dotyk dłoni albo słońca, rana, która zagoiła się i znikła, guziki z różanego drzewa, kabel elektryczny za oknem, szelest zasłony, kiedy nadchodzi świt, 24

25 kryjówka w wysokiej trawie nauczyły mnie prawdy, wszystkim znanej. Można to zbyć wzruszeniem ramion, jak słowa: co słychać?, ty sukinsynu!, sądzę, że i tak dalej, ale czas depcze sobie po piętach i dlatego się toczy: opodal zachwaszczonej ścieżki stoi dom, za nim podwórko, gdzie pożółkła trawa i bielizna na sznurze to deja vu nęci oczy złudzeniem, które kiedyś wydawało się snem. Droga z domu biegnie przez cuchnące wysypiska istnienia, skąd żebracy wyciągają ręce, wołając do ciebie: uwierz mi, to ja, twój syn, którego kochałeś, więc weź mnie do siebie, weź i bądź odkupiony. Płaczę z nimi, niemądry, płaczę i nie oglądam się za siebie, nie oglądam. A nocą, kiedy znów ukazują się wygłodniałe twarze, zatrzaskujesz słownik, w którym życie ma tylko liczbę mnogą 2, otwierasz książkę, lodówkę, butelkę i włączasz telewizor. Mimo to są tutaj wyfrunęły jak dżin z butelki i patrzą z ekranu. Zamykasz oczy. Niech robią z tobą, co chcą. Nagle rozbłyskują światła, podnosi się kurtyna, 2 W języku hebrajskim życie (chajim) nie ma liczby pojedynczej. 25

26 las oczu, dźwięki i na scenie pojawia się znikąd twoje ciało, wychodzi z ciebie i ciebie nie mnie opuszcza. Schodzisz do rzeki po kamiennych schodach, rozbierając się w tańcu. Dwóch ogorzałych chłopców polewa wodą bawołu, zwierzę zanurza się w rzece. Jastrząb pikuje w odbicie bananowca, w sieć, którą chyba zastawił rybak; za oknem na parkingu wyje i przycicha alarm. Wyplątujesz się z koca, wciąż bezcielesny zbierasz swoje ciało i wleczesz je pod prysznic, a wszystko wraca jak sen. Dzień dobry, mówię, i powoli przenoszę cię z lustra na ręcznik, dotykam ciała, nakładam twarz. Zaczynasz używać podniebienia, języka, gardła, warg i zachrypnięty głos rozpoczyna próbę: ja. 26

27 8 Twarz już nie potrafi być ustami Co mam zrobić z tym wierszem, skoro moje spojrzenie nieruchomieje między słowami, a słowa jeszcze trwają w rzeczach? I tylko pragnienie zostaje między początkiem a końcem? Skoro nie znajdziesz tutaj podmiotu, jak ty albo ja, skoro nie znajdziesz podmiotu, tylko orzeczenie, a cała reszta nie istnieje bardziej niż plama światła pod powieką, kiedy się spojrzy w słońce tutaj ruch jest podmiotem, wiersz spoczywa na nim. I wszystko ma początek w przestrzeni: w tym miejscu zaczyna się drzewo, potem jego zapach, tam korzenie wrastające w piasek. Tutaj liść (żyłkowany, zielony, o postrzępionych brzegach, z brązową plamką lub dwiema); teraz następne słowo łodyżka dalej: gałąź. I wszędzie woda, woda, której daliśmy imiona: jezioro, deszcz. Za oknem światło nazywamy je dniem, w świetle zagadka fotosynteza; za nim ukrył się cień. Jak cudownie, że można powiedzieć: to jest dąb, to moja sąsiadka, Michal, a nawet więcej: 27

28 cześć, tęskniłem za tobą, idź do diabła! Gdzie byłeś tak długo?, ale drzewo nie urośnie i nie zwiędnie jak świat, tylko trwać będzie zapisane jako drzewo w inwentarzu świata. Zachowajmy dystans: ręka wyciągnięta między tobą i mną przypomina i każe zapomnieć o Kimś, kto ma tylko siebie. 28

29 9 Usta, które ssały pierś, karmią się jękiem Gdzie spojrzysz, jest wszędzie. Ten wiersz wraca do domu bez granic i wypełnia wszystko wdziera się na ląd wezbraną wodą, wzbija się w powietrze, szuka rysów twojej twarzy, aż wynurzą się z luster jak pamięć. Siedzisz pośrodku, kiedy zamglony dzień wstaje, patrzysz: drzewo figowe wyrasta z opuszczonej studni, trawa jest wysoka i mokra, a wilgoć pieści twoje palce. Co powiem drzewu, kiedy policzkiem dotykam jego kory, a ono nie zna swoich korzeni? Cała rozmowa to słowo zamarłe na wargach, gasnące, odwieczne; gdzie ty się kończysz i gdzie od nowa zaczynasz? Gdzie to się staje, gdzie to się stało i dlaczego rani? Czym jest ten ból i co ostatecznie przywraca nam twarze? Owce skubały trawę przy studni. Światło przenikało skórę liści. Czas odszedł daleko. I znów: Ten wiersz.... Nieważne. 29

30 10 On w wodzie jest anemonem. Mięsożerca, rozchyla białe płatki Wciąż tutaj jesteśmy, niczego nam nie brak. Stopy, plecy, mięśnie, oczy, uszy, nos, język i skóra; jesteśmy twarze i wnętrzności, sąsiedzi, miasta, narody. Jesteśmy, oddychamy, żyjemy. Ale jaki z tego morał? Niektórzy wierzą, że życie trwa na przekór śmierci, dla innych jest walką; jeszcze inni nie widzą różnicy między być a nie być albo pragną służyć tym, których życie nie jest życiem. Mówię: ty. To proste: kurtyna nocy znów opada. W domu zapalają się lampy. A twoje spojrzenie w lustrze zamiast ulgi niesie tęsknotę, zamiast śmierci życie. Chłód ciągnie od ognia noc wszystko zasłania i pragnę kogoś, kto widziałby mnie dotykiem i nic więcej nie pamiętam. Tylko to. 30

31 11 Na szklistym piasku, on rozumie Wąż, mówisz. Odpowiadam: serafin. Ty na to, że węże zawsze były symbolem medycyny, mądrości i długiego życia. Nie wąż o palącym jadzie, tylko serafin, nie gad ognisty, tylko ty wzlatujesz nad ulicę i opadając z wdziękiem na wiśni, śpiewasz słodko jak słowik nocą: telefon dzwoni jak alarm na końcu alei / fax wypluwa dusze ludzi / komputer zapisuje jako i nie ma ratownika, wszystko znów się zaczyna i tylko się zaczyna. / To już było. To nie jest wiersz i nie o tobie w nim mowa; wierszem jest każda twarz, jaką wybieram, nie czekając na odpowiedź, nie czekając, abyś była na wyciągnięcie dłoni w rzeczywistości. Witaj! Odpływasz jak dziewczyna w marzeniach, jak jeździec na rumaku, którego nie ma, ale który wypełnia wszystko, i nieważne, dokąd się udasz, marzenie zawsze pozostanie z tobą. To dosyć proste, kiedy wędrujemy ze świadomości w świadomość, i trochę mniej jasne, gdy musimy uzgodnić, które obrazy są tutaj, między nami, a które obrazy są tam. Powiedz mi, czy przebudzenie zawsze oznacza to samo? (A przybycie jest upadkiem?) Ten wiersz 31

32 jak świat, jak powracający sen, nie przychodzi i nie przyjdzie do świata ze snu, z nocy w dzień ani żadną inną drogą. Ten wiersz mówi: półmrok i już w nim jest, nie potrzebując poranków ani wieczorów. Świadomość wykluwa się jak pisklę z ciepłego jaja: coś przyprawia o dreszcz i dlatego istnieje; obraz wynurza się i po prostu jest. Ja tylko opisuję, co zobaczyłem albo usłyszałem obraz za obrazem, następny w kolejce do bycia; mewy kołyszące się na falach, wydmy obmywane przez deszcze. Ulepione wszystko z jednego tworzywa: widelec, mięso, ja sam. Wymów słowo, a będę. Nieprzytomnie chodzę z kąta w kąt, nic nie pamiętam, szukam popielniczki. To wszystko zostało napisane. Teraz ty. Jaka jest różnica między wierszem a tobą? 32

33 12 On przychodzi Przyjdziesz? Będę szczęśliwa, kiedy cię zobaczę? Czy drzwi staną się bramą? A trzy ognie przywitają twoją twarz i w blasku objawią swoje imiona? Ogień serca, ogień mózgu, ogień między udami. Czy twoja twarz jest drewnem dla ich płomieni, czy jest tak nieśmiertelna jak one? Czy wieczne ognie nigdy nie zgasną? Czy ćmy nie lecą do ognia, żeby spłonąć? A płomienie nie palą jak oddech, jak kwasy trawienne, które wchłania chleb? Czy cię zobaczę, gdy usiądziesz przede mną? Mój miły, moja miła, mój znaku zapytania! Gorący ląd mojego brzucha od horyzontu po horyzont. Gdzie początek tej ścieżki, która nie jest drogą? Gdzie kończy się sznur, który cały jest końcem? I kto idzie za mną, gdy stoję nieruchomo? Oprócz obręczy, która zdobi szyję, oprócz pochyłości ramion, co z piersi wyrywa krzyk: przyjdź! nie przychodź! I następny wers pnie się z wiersza, aby dotknąć obrazu, ale ciebie tam nie ma. Nie znamy się, więc nie gardzimy szczęściem. 33

34 Ale czym jest szczęście? Ogniem ofiarnym, w którym złożono nasze twarze, ciepłem, które wpełza w bramy naszych ciał i je wypełnia? Nic nie pamiętasz, tylko ciemność zastyga na dworze. A potem gorąco. Ogień dźwiga łapczywe płomienie, jeśli nie przestaniemy, pochłonie nas. Rozplatamy więc dłonie, a nasze ciała wilgotne są od potu. Wachlujemy się gazetą, listem, szybko otwieramy okno, żeby wpuścić zimną noc. Późno już. Ktoś miał wrócić do domu, i znów krzyk: przyjdź! nie przychodź! I wiadomo: przyjdziesz, kiedy nie przyjdziesz. Jutro będzie można zobaczyć ból na piasku, gdzie pozostały ślady stóp. Więc zatrzaskuję drzwi i otwieram ścianę, i na drzwiach piszę: zamknięte, otwarta ściana. 34

35 13 Daleko od siebie, on widzi siebie Kiedy się tutaj znajdziesz, zapamiętaj, zapamiętaj, jak tu trafiliśmy: żywy Alef-Bet zjadał kilometry na krętej trasie, błysnął na chwilę, uciekł z lusterka. Co Alfa-Romeo miał do powiedzenia, zostało połknięte, nim urosło w dźwięk: tylko ten strach i uniesienie, a później z łoskotem zawaliło się niebo. Zdążyliśmy; mogliśmy się roztrzaskać jeszcze tysiąc razy, czekać, aż pulsujący błękit zjawi się za nami, uciec stąd, zanim poproszą o prawo jazdy: co pan wyprawia? Co pan sobie myśli? Przecież mógł się pan zabić. Tak samo można spytać o kobietę albo o wiersz, albo o spojrzenie. Ale ciebie nie zaspokoi nic, nic, o ile nie dostaniesz wszystkiego, co jest. A co tak nęci t a m, co, jeśli nie t u że wątpliwe istnieje jeszcze bardziej, lecz ciągle za mało. Kiedy się tutaj znajdziesz, pamiętaj, usiądź przede mną i zapadnij się w siebie, głęboko, żeby i dla mnie starczyło miejsca. Zawsze możesz zatrzymać się na poboczu: słowa, wymówki, świece, uszczelka 35

36 nazwać to nieporozumieniem i mrugać światłami, kiedy auta mijają cię w pędzie: weź mnie. 36

37 14 Ziarno zasiane w piasku czeka Bardzo łatwo zdradzić mnie ze mną. Spróbuj, ja nawet wybaczam, ty nie. I długo trzeba o ciebie zabiegać, zostawiać kwiaty na biurku, liściki na kuchennym stole, zapraszać na rybę, zamawiać (w wysokiej szklance) gin z tonikiem. Wciąż chodzisz w kółko i wszystkiemu się dziwisz, albo bawisz się piłką albo misiem, jakby na świecie istniały tylko one. A w gazetach tyle okropnych doniesień. Ktoś strzelił sobie w łeb w programie na żywo, tak samo w zeszłym tygodniu w Dynastii. Pamięć pracuje jak zmęczony rybak; krokodyle, rekiny, i nawet sardynki walczą o przynętę tak jak się walczy o deskę z tonącego statku. A ty siedzisz w salonie; co to za strach? Biorę cię za rękę i prowadzę nad morze. Jest wzburzone, jak przed dwudziestu ośmiu laty, kiedy zbłąkany rekin zranił tutaj kobietę, z której sączył się zapach krwi. Wracasz do swojego misia i piłki, i ciągle nie patrzysz na morze. Wyjmuję ołówek i papier, rysuję ci wiersz: na morzu jest sztorm, twoje stopy zapadają się 37

38 w mokrym piasku, pachnie wodorostami i solą, a masywy błękitu dźwigają pasma bieli. Teraz pamiętasz, mimo że to wcale nie było tak. Podnosisz wzrok i pamiętasz wszystko. 38

39 15 Więcej Dlatego nawet nie patrzę na ciebie, wolę okno. I spojrzenie wypełnione szarością i czernią wędruje, aby zbadać zarysy kilku poranionych pni, które mają jedno niewidoczne serce. Jak sucha skóra słonia, pożłobiona wyspami i stara, tak drzewo oliwne układa swoje fałdy w cieniste załomy, których grzbiety prężą się, szorstkie od dotyków słońca. Tam, ponad wybrzuszoną korą, jak dziecko spragnione piersi zardzewiały gwóźdź. Dalej już nie widzę, nie myślę. Jakże miałbym myśleć o liściach srebrzących się w świetle zmierzchu, o niebie rozpostartym nad nimi, nad spojrzeniem. Jakże miałbym myśleć o nieskończoności i pustce, kiedy ty umierasz. A kiedy umierasz, jakże miałbym nie myśleć o tobie. Jak? Czy myśleć o ukochanych, których jeszcze nie ma, a może nawet o tych, którzy są. I myśleć, że i w tym kryją się myśli o tobie, i jeszcze w to uwierzyć. Czy potrafię być silny, 39

40 kiedy to się stało? Jesteś martwy. Jutro napiszę ci kilka słów, inskrypcję na grób, może jedno zdanie, coś poetyckiego, na przykład: Tu leży tancerz. A jeśli to nie wystarczy, napiszę więcej: napój mnie, na marmurze, napój mnie, chce mi się pić. Napój mnie, ale nie wodą. Napój mnie, ale nie logiką. Napój mnie, ale nie słowem. Napój mnie, ale nie winem. Napój mnie, nic więcej, tylko napój mnie. Nie wystarczy mi piękno, nie wystarczy miłość, nie wystarczy Bóg nawet to życie, ani żadne inne życie. Napój mnie, jestem spragniony. 40

41 16 On tonie i oddycha żywą wodą Mój Narcyzie, w końcu przywykłeś do tego. Na szyi wyrosły ci skrzela i zanurzając się głębiej i głębiej, ułożyłeś się na posłaniu z roślin wodnych. Echo stało się falą, odbicie zmieniło się w miejsce, a ty patrzyłeś i patrzyłeś, w górę, ku sklepieniu wody, aby znów się nagle wynurzyć ku mnie. Grzmot powrócił i zatonął w ciszy, woda zmieniła się w kurtynę, oko skamieniało. Wróciłeś, żeby przemienić się we mnie. Aż echo stało się głosem, odbicie twarzy ożyło, i poczułeś ulgę. Chodź, usiądź. 41

42 17 On pamięta wszechświat wydarty z jego wnętrza Już nie wiadomo, jak złożyć ten wiersz, który jest wspomnieniem. Jak plama światła zatrzymana pod powieką, kiedy się spojrzy w słońce, tym jest ten wiersz, zdanie po zdaniu. Schody, samotny mężczyzna wraca do mieszkania, drugie piętro. Ten mężczyzna, pokusa dla następnego zdania, otwiera drzwi i po omacku szuka kontaktu. Idzie do lodówki. Otwiera butelkę, ale jaki z tego morał? To fakty, mówisz, lecz nic nie zdarzyło się w wierszu, tylko na schodach i w mieszkaniu, w niedzielę o dziewiątej, i on był tobą, a ty wróciłeś, tak czy inaczej, żeby nakarmić kota. Wiersz, mówisz, jest jak plama światła zatrzymana pod powieką, kiedy się spojrzy w słońce. Wiersz, mówię, nie różni się od twierdzenia tutaj jest kot, tutaj słowa, a tutaj światy wspomnień, które będzie się pamiętać. Prawda, miałem powiedzieć o kocie, którego nigdy w wierszu nie było. Dobra, więc kot wyżerał odpadki z kosza całe popołudnie, aby pokazać mężczyźnie, że nie jest głodny. Ale przecież 42

43 w tym wierszu nie ma kota, i obojętne, jak pachnie kurczak, bo go nie wywęszy między wersami, choć był zapakowany tak ładnie w plastikową torbę, w pobliskiej restauracji, na chwilę przed zamknięciem. 43

44 18 Nawet kwitnąc, drzewo jest tylko nasieniem Chyba nadszedł czas, żeby przeczytać ten wiersz nie otwierając książki. Teraz, kiedy dobiegł końca, trwać będzie zapisany w nieznanym języku na kamiennej płycie, którą pustynne wiatry odkryją kiedyś na powierzchni Marsa. A wszystko jak na wyciągnięcie ręki; co tutaj zobaczę, ty też zobaczysz: plamy, obrazy, twarze istniejących rzeczy; im bardziej się oddalasz tym jesteś bliżej. Obraz goni obraz, czas rozpościera się nad lądem, a mewy południa nurkują w noc pluskającą snami o rybach. Napisane wszystko pewną ręką na piasku: ten wiersz przybył z innego czasu, który będzie jak nasz, ujrzany w pamięci. Jak butelka ze statku, jak zły duch z butelki, którą morze wyrzuciło na brzeg, ten wiersz pokaże się tylko przypadkiem. I pobiegnie nagi w rzeczywistość i w marzenia, i bezwstydnie pokocha każdą dolinę i każdy pagórek, i przeklnie to i pobłogosławi, i słuchając: usłyszy. I nie będzie wiedział, co jest możliwe, a co nie, co da tylko jeden plus jeden, a co jeden minus jeden, 44

45 jeden razy jeden albo dwa razy dwa, jeśli-nie- ja to kto? A wtedy wracasz do domu, otwierasz drzwi i po omacku szukasz kontaktu. Idziesz do lodówki, otwierasz butelkę ale żaden z tego morał ani przykład. Odłóż lustro, popatrz na lampę, ogrzej się jak motyl w innym lustrze, w którym tylko morze z morza, piasek z piasku, pomarańcz w błękicie wieczornego nieba wołają: chodź, usiądź. Kiedy zobaczysz i usłyszysz, będziesz szczęśliwy, że żyjesz w tym wierszu i jak ja widzisz włos na brzegu wanny, doniczkę cyklamenów albo wszystko, co się tutaj stało, i twój wzrok ugrzęźnie niczym nagie ja we wnętrzu donicy, chłodnym, ciężkim od wilgotnej ziemi, i poczujesz swój ciężar na podłodze. W parku na ławce siedzi staruszka wokół szumią drzewa, słychać dziecięce głosy i matczyne pogaduszki, ciepło przenika twoje ociężałe ramiona i w półśnie budzisz je, żeby bez słów pamiętały dotyk, inną ławkę, jeszcze jedną chwilę. Myśli przepływają przez ciebie jak chmury po czystym niebie, bez celu, bez jutra. Wiatr bawi się twoimi włosami jak liśćmi, dziecięce głosy i matczyne pogaduszki słychać w tle. A świat jest wielki, 45

46 pełen twoich oczu. Kamienne schody, jastrząb pikuje w odbicie bananowca, w sam środek sieci, którą chyba zastawił rybak. I znów idziesz boso po plaży albo składasz skrzydła, pozwalając ciału spadać w powietrzu. W dole tafla wody tańczy z konarami i zielenią: jesteś żywym lustrem, światem, ciałem we wszystkich ciałach jeszcze innym jastrzębiem, drzewem i kołyszesz się z rzeką. A kiedy twoje opalone ciało po pierś zanurza się w wodzie, ciągniesz i ciągniesz ciężką sieć, mięśnie naprężają się, zmrużone oczy śledzą połyskujące grzbiety i szamoczesz się jak ryby w okach sieci. Wtedy powiesz: ten wiersz żyje drzewa, mieszkańcy, kafejki, latające spodki, kawaleria, słonie, zwoje pergaminu, znad których właśnie podniosłem wzrok ten wiersz jest tylko twój, otwiera się pod twoim spojrzeniem. Popatrz na mnie; zobacz to, co ja widzę; tutaj, napisałeś jeszcze jedno zdanie. 46

47 III. Z tomu Dzień Szachrit - modlitwa poranna I. To jest, opada tutaj i rozrasta się w pustce, nie wiedząc, że świat powstanie z kropli światła: powieka unosi się, zamyka i znów otwiera, aby zobaczyć każdą rzecz na swoim miejscu; wyłuskane z jasności plamy powoli moszczą się na słońcu: framuga okna, paski popękanej farby, dalej ukryte w cieniu, jasno cętkowane liście bluszczu, który przylegając do ściany, pełznie przed siebie w puste naczynie obmyte już oślepiającym światłem, badane spojrzeniem. Jeszcze chwila i resztki świtu znikną w niebie pamięci, a pokój napełni się słowami: prześcieradło, budzik, kosmyk włosów, który wygląda spod koca nie mój. Nie chcę. To wszystko wciąż jest snem, bliskim jak inne sny, zatrzaśnięte w lustrach, i nie wystarczy ich pragnąć, aby znów się stały światem. Po świetle ciało: ciężkie, matowe fale porywają twoją wolę, jeszcze wpółprzytomną, niechętną, aby nieść ciężar, objawić się w ciele i z nicości wyjść tutaj. Co mogę zrobić? Hej, moja duszo, kto pobłogosławi twój bezpieczny powrót, skok na ziemię, w glinę, która zaraz przemieni się we mnie, jak we śnie? A jaźń, z miriadów istnień, jeszcze nie powraca 47

48 jak Sinband albo Marco Polo, ale już ubiera się w ciało, nakłada przytłumioną, zapomnianą wolę, i wzdychając, zamyka oczy, wszystkie po kolei zostawiając tylko tych dwoje, które patrzą przed siebie, w lepkie wnętrze. I choć wciąż ociężały, wstajesz, żeby zdobyć dla siebie miejsce i czas: odrzucasz koc, podnosisz się na łokciu, opuszczasz na podłogę stopy, aby umieściły ciebie pośrodku przestrzeni; gdzie są kapcie? Ospałe ciało odmawia, lecz idzie, obijając się jak tobołek o ściany, do drzwi, za którymi białe kafelki, zlew, lustro i woda, i wysilając podniebienie, język, wargi, gardło, mówi: Idę się umyć. Zanurzony w świetle, patrzę na twarz, która odbija się przede mną w świecącej powierzchni rysy w nieładzie, oczy wpółprzytomne, choć widzą: jeszcze nic nie ubrałyśmy. Już. Wstań i włóż nareszcie: imię, nazwisko, zawód, wiek (kawaler? żonaty? rozwodnik?), teraz maszynka do golenia, woda kolońska, zęby, włosy, spodnie (czarne czy niebieskie?) gdzie są buty, koszula? (może chcesz marynarkę?) zielony aniołek uderza cię w usta 3 i już zapomniałeś, skąd jesteś, dokąd idziesz; podbij świat filiżanką kawy, potem zobaczymy. Lęk zjawia się jak nuta ukryta w dzwonku telefonu, natarczywa i mocniejsza niż rozkaz: czego ode mnie chcecie? Co zrobiłem? Czego wam nie dałem? Och, Gorgono, popatrz na mnie, nim przywyknę do ruchu, a dzień rozdzwoni się tysiącami pytań, które zatańczą na czubku igły, 3 Aluzja do talmudycznego traktatu, wedle którego zanim dziecko przyjdzie na świat, anioł uczy je wiedzy żydowskiej zawartej w Torze. Tuż przed urodzeniem anioł zjawia się, lekko uderza dziecko w usta, i wtedy ono wszystko zapomina B.T. 48

49 aby zszyć przestrzeń nade mną, kiedy jeszcze żyję; naucz mnie sekretu lustra i spokojnej mądrości, jaką ma kamień; rój pytań kłębi się w lustrze i jedna pada odpowiedź: tu jestem. Gazeta, papieros, kolejna kawa, okno rozdziela światło i cień; za oknem ziemia obiecana, wyraźna i jasna, jej śmieci sprzątnięte, a kurz, którym demony entropii okrywały ją całą noc, już starty; gazeta, stół, cukiernica, sufit, podłoga i drzwi, ściana, kąt, druga ściana i rysa niby karteczka z przypomnieniem przyklejona do rzeczy poucza, jak wykonać prosty ruch, który nie ma niczego z glorii tworzenia, tylko wzywa do porządku, i obejmując władzę nad królestwem pokoju, cudem godzi miejsce i czas. Idę do łazienki i uczę się od nowa, kto pożera, a kto jest pożerany, w końcu rzucam wszystko i poddaję się bogini Przemiany, która trawi dzień, nie wydając o nim sądu. I już idę jej śladem, nie mówię ja, i od razu jestem. Teraz nic nie jest ważne, tylko to: będę, cokolwiek będzie. Och, bogini bez twarzy, daj mi siłę, bym się uwolnił i nie istniał za bardzo, bym nie zatonął w bezimiennym tłumie, nie zamroził swojego serca i nie szedł, wijąc się z lęku, od formy do formy; więc nie zagubię siebie w labiryncie drogi, nie pójdę z tymi, którzy kiedyś byli, nie będę bez ciała błąkał się w niewidzialnych korytarzach, mijając po drodze obrazy dnia; więc bez wstydu powiem: Jestem tutaj, mów do mnie wieloma głosami, stamtąd, ze mnie. 49

50 II. Jeszcze jeden aniołek w czarno-złote paski przyleciał, jego skrzydła przejrzyste jak światło, a brzęczenie jak miód: hej, posłuchaj, koniec dobroci. Zapinam spodnie, myję i wycieram ręce; słysząc stukanie dzioba o szybę, patrzę na drzwi, czekam, aż ktoś się odezwie: wejdź!. Skoro ptaki chcą żyć w mieszkaniu, pewnie drzewa na dworze wycięto. To zdanie nie jest prawdziwe, jak na przykład wiadomość, że kiedy spałem, w autobusie numer 5 wybuchła bomba i nikt nie ocalał. W takim stanie rzeczy nie umiem być sobą, i jak plastikowa popielniczka pod żarzącym się papierosem, zaczynam gorączkowo płonąć w myślach: to już się zdarzyło, nie dzisiaj, chyba sześć miesięcy temu; twój czas minął. Stop! Jeszcze raz: ten ptak chciałby chleba albo towarzystwa, a może pochwycił go magiczny odgłos pukania i tylko całuje swoje odbicie, które jak kołyszące się wahadło odwzajemnia pocałunek w grzecznym dzień dobry. I znów wdychasz kolejną porcję poranka, a twoje ciało, niepodzielne, spoczywa tutaj, skulone jakby w nieskończonym łonie sprawdźmy: byłeś tam, w tamtym autobusie? Nie, ty tylko dzwoniłeś pół godziny temu, żeby powiedzieć, że wszystko w porządku, i spotkamy się, jak było ustalone, w kawiarni Gitan o czwartej. Dobra, mówię, odkładam słuchawkę i powtarzam: ty Ty spokojnie patrzysz na mnie z tafli lustra, które odsłania odbicie twojej twarzy z całego tutaj, które wcześniej było tylko tam. Popatrz, mówię, i milknę zmieszany 50

51 widząc listek, którego jeszcze wczoraj nie było, zwinięty, połyskujący w swoim łożysku, wyraźny, zatopiony w sobie. Zobacz, mówię, kim jesteś? Nie chcę ciebie pamiętać, chcę tylko widzieć twoją twarz: bluszcz pnie się po ścianie, ptak stuka w okno, gazeta, stół, cukiernica ja, ty, nowy świat budzący się w pokoju obok, w zaspanych oczach pod czarnymi włosami, które wyglądają spod koca, a za nimi, oczywiście, ty: japoński nosek, słodkie usta, biel szyi, kiełkujące piersi, i szczęście już się toczy, zalewa galaktykę: hej, gwiazdy, księżycu, słońce, hej, ty dzień dobry 51

52 Mincha modlitwa popołudniowa I. Dzień jest słońcem, księżycem, pokarmem, który trawi siebie; dzień jest życiem jednego człowieka i śmiercią innych; dni narodzin i dni śmierci, tafla płynącej wody, która bawi się z wiecznością, dodając chwilę do chwili. Popatrz, jak przenoszą zmarłych z dzisiaj do wczoraj; spójrz na ciało, którego niespieszne zanikanie jest ulgą ostatniego wydechu, uciszeniem morza sześć stóp pod ziemią. Popatrz na twarze ludzi: tylko ich ciało idzie ulicą, mijając fiołki i jaśmin w podwórzu i na placyku po drugiej stronie palczaste, żyłkowane liście rycynusa, pęki kwiatów zebrane w purpurowe grona; tylko ciało potyka się o płyty chodnika, połyka słońce, nasyca zapachem powietrze; mija jarmark życia, gdzie nie ma kupców ani kupujących, jak woda w zamulonym stawie zmącony butwieniem i rośnięciem: muchy roją się na padlinie, która wczoraj była łupem, gładkie grzbiety ryb migocą srebrzyście, w górze oczy zimorodka i rybołowa na czatach, obmyta ziemia, nasiona i suche sitowie ; porzucone ciało żywi się, ssie, daje i bierze, całe poddane błogosławionej cielesności, która nosi twoją nieskończoność. Ale dusze porzucają wszystko, odpływając do chmur; wędrują między obrazami, które były i które będą jeśli tylko przywołamy je, aby zaistniały. Dusze szybują do nieba, 52

53 a tutaj sto tysięcy powodów do dyskusji: zgubiony parasol, kłótnia sąsiadów o smołowanie dachu i podwyżkę czynszu, bar-micwa wnuka, zapach perfum po wczorajszej nocy, dwa opakowania wiejskiego sera, słoik rozpuszczalnej kawy i, jeśli jeszcze są, kilka bułek, mówiłam mu, żeby wrócił przed północą, nieznany portret pamięciowy, równanie z dwoma niewiadomymi do zrobienia w domu, polowanie na żaby w kałuży, która zmieniła się w jeziorko na nieznanym lądzie, czarownice w ciemnym kącie przy pudle z zabawkami; życie i niby-życie, które tłoczy się na ulicy, krążąc tam i z powrotem bezszelestnie; i ulica, pełna ludzi, jest opustoszała, tylko ciała pozostały. Te wszystkie ciała, wyraźne i niewinne w zgiełku, który słyszę. 53

54 II. Już obmyliśmy z krwi najwyższe ołtarze ruch na drogach, służbę w armii, a także: rodzinę, państwo, miejsce pracy, szkołę, dom starców, dom wariatów. Wszyscy kąpią się w blasku; noże tylko zostały, pługi, garnki, widły, chochle, węgle jeszcze syczą: dziękujemy Ci, Panie, za ofiarę dnia, za chleb i mądrość, za trud, cień belek na stropie mogliśmy się nimi stać tego poranka, ale drwal zechciał inaczej i rzucił nas w ogień, nim nastało południe. Przy zlewie stara kobieta siedzi i wyciera, jej imię nieznane, jej zapłatą ciało. A my obok siedzimy, wycieramy, każdy z noży osobno, jakby zabijanie czasu było jakimś hobby. Mój język się rozdwaja, wychodzę z kuchni na podwórzec świątyni: pośród szałasów wypełnionych zbożem garncarz wystawia naczynia, atleta pręży mięśnie, piekarz zachwala chleb, poeci czytają wiersze przechodniom, chociaż nikt nie prosi. Obok miski na jałmużnę, stara kobieta siedzi i przędzie, jej imię nieznane, jej zapłatą słowa. Wracam do kuchni i schylając się nad ogniem, wkładam węgiel w usta, żeby odkupić dzień: oto jego drzewa, mieszkańcy, jego kafejki, latające spodki, 54

55 kawaleria, słonie, pergaminy zjawiają się, nazwane. Gdzieżby one były, gdyby nie ofiara dnia, złożona z weselącym się, choć naiwnym, sercem? Gdzie my bez kielichów, które chcą się napełnić, bez słów: znieśliśmy wszystko i jesteśmy bogaci, bez darów, pochwały obfitości gdziekolwiek one są? Wypluwam węgiel i spada na łono trzeciej starej kobiety, która stoi za mną jak cień, jej imię nieznane, jej zapłatą twarz. 55

56 IV. Nie opodal zgiełku ulicy, huczących jak ul wydarzeń, rozpędzonych myśli, za kolumnami ludzkiego mrowia, brzegami chodników i nurtem asfaltowych rzek, tam wystawiona na pokaz, grzeje się w słońcu dzika nagość miasta; otwarta dla wszystkich mykwa grzechu i łez, Tel Awiw; ale tutaj weseli ją rytm fal, które liżą mokry piasek, rytualna kąpiel i kult słońca, a głuchy szum morza każe zapominać o każdej ludzkiej ofierze, każdej pracy, odwadze i modlitwie uwieńczonej czynem. Naprzeciw kurkarowych wydm, wyrzeźbionych przez wodę i wiatr, ktoś zbudował zamek z mokrego piasku i porzucił. Tam król i królowa, konie i jeźdźcy, książę, błazen, kościsty, tajemniczy kanclerz, ogrodnik, guwernantka, dom schadzek i tłum chłopów z zapachem końskiego łajna i sianem w ubraniach; za ladą ponury barman kroi kiełbasę, a pomocnik piekarza, praczka i wędrowny fryzjer wsparci o siebie, pijani, słuchają opowieści rymarza bez oka (który, jak powiada, stracił oko służąc królowi w jednej z bitew przeciw najeźdźcom, jacy przybyli na czarnych okrętach z krzywymi dziobami). Poczekaj chwilę, może wieki, zanim oni spojrzą na ciebie, jakbyś był duchem, który przybrał postać morskiego mocarza; jeszcze chwila i już fale biją o mury miasta, dziecko burzy dach zamku, ogród, chaty, przystań. Jeszcze chwila i pod ciężarem historii cytadela i miasta rozpadną się w piasek, 56

57 pogodny wiatr zawieje i rzuci słowa na miękki, wapienny brzeg: To też przeminie. Ale wiatr jest tylko sługą wieczności, która tutaj rządzi dumnie, bez początku ni końca; i żadna chwila, co minęła, nie wróci; klepsydra napełnia się, jak zawsze, przesypując czas w czas, przed chwilą nazywany przeszłością albo przyszłością. Dlaczego mamy godzić się na istnienie jakiegoś olbrzyma, który ogląda nas z góry, niewidzialny, kiedy dźwigamy jarzmo codziennej udręki? Jesteśmy miarą, kształtem, czasem; a wszystko wokół, widziane przez wizjer, mija, ale pozostaje, gdzie było, na tym wiecznym brzegu. Tak, Pani Linia mówi, że w jej miejscu, które jest jedyne, żadna istota nie ma wymiaru, a Pani Płaszczyzna całą szerokością wyśmiewa argumenty Linii, choć zaprzecza wysokości. I czy dyskusja tych uczonych, która dzieli rodziny i narody nie została zapisana w Księdze?* Podnoszę muszlę, przykładam ją do ucha, a drugą do drugiego, i już się nie dowiem, ile jest muszel i uszu. To, co słyszę, jest * Aluzja do Księgi Jozuego 10,

58 *** Śmierć i więcej śmierci. Piasek i więcej piasku. Staliśmy na placu jak cień góry, który przesłania miasto obrazami ze snów. Czy ona tam była? Czy jej nie było? Obcy swojemu ciału, z trudem łapałem powietrze: Ile jeszcze lat będziemy błądzić po umarłych piaskach? Góra jest ułudą: piaski wędrują pod naszymi stopami jak pamięć, która nie ma początku, i miejsce się nie zmienia. Czy droga prowadzi w dół czy w górę? Czy idziesz za mną? Czy idę za tobą? Skąd my jesteśmy? Samotnie, po gnijących twarzach topielców, przeszliśmy rozległe moczary. Nieśmiertelni od lat. Na poddaszu w Amsterdamie widziałem smutek: jak długo będziemy wędrować pustynią od śmierci do śmierci? Daj nam dziś nową przeszłość, śmierć nową nam daj. Nasze życie dzisiejsze daj nam dzisiaj. 58

59 Kidusz* Kochajmy, nim zapadnie ciemność, żyjmy, kochajmy! Cały dzień oddajmy za jedną chwilę, wszystko bez żalu roztrwońmy, i niech pochłonie nas śmierć w pocałunku, co trwa tysiąc wieczności. Przyjdź pijana nocy, okryj nas dwoje kocem, który przesłania pamięć; dla ciebie tysiąc pocałunków, a pieniążek dla starego Charona. Odsłoń twarz, córko mroku, łuk twojej szyi taki piękny, że rani. Jestem tylko chwilą, ciałem z twojego ciała. Widzisz mnie a ciebie już nie ma. * Modlitwa nad kielichem wina, odmawiana przez wyznawców judaizmu po zapadnięciu zmroku, w wieczór poprzedzający szabat. 59

60 Tikkun / Naprawa Moja wina, że rzucałem słowa na wiatr, nie słysząc wołania miłości, Że odwracałem się od siebie jak cień od ciała, twarz od serca, Że zadręczałem się, co inni powiedzą albo byłem pysznym, Że stając w światłach sceny, oddawałem się ułudzie wielkości, Że moje ucho nie chciało słuchać, A słowa były mową warg, nie duszy; Moja wina, że karciłem własne ciało, bijąc się w piersi, Że nazywałem Ciebie swoim własnym, Że grzeszyłem przed Tobą, siejąc niepokój i zbyteczną trwogę, Że podsycałem ogień zwątpienia polanem z drzewa obfitości; Moja wina, że nie chciałem dorosnąć, Że zatrzasnąłem drzwi I moje oko nie widziało, ucho nie słyszało, szczęście nie weszło we mnie, kiedy nurzałem się w Twoim istnieniu. 60

61 IV. Z tomu Muzeum czasu Odpowiedni punkt widzenia A gdybym ci namalował łagodne niebieskawe światło, odbicie topoli rozedrgane w wodzie kiedy stado kaczek przepływa staw, a za miękką linią brzegu zatoka i porośnięta gąszczem góra topnieją w niebie wilgotnym od deszczu nie tropiłbyś mnie wtedy węszącym reflektorem żebym ustrzelił kaczkę albo dwie między słowami, nie modliłbyś się o potwora, aby wyszedł z morza i pochłonął twoje ciało łapczywie, i cię zbawił od nieziemskiej nudy? Nie trzeba. Tutaj, rysuję ci belki i gwoździe konwulsje ból który narasta w ciele kruchym jak skrzydła motyla gapiące się wokół twarze pustynny krajobraz i nagle krzyk rozkosz uderza w twoje ciało i przebija je dreszczem Jeszcze chwilę. Cierpliwości. skończyłem. Prawie 61

62 Rysopis Oto mój rysopis: koło pięćdziesiątki, ojciec sześciolatka (nie widać), pisał wiersze, kochał, nienawidził (nie widać), tak naprawdę zwierzę: dusza w bliznach, bunt, soczyste wargi, oczy zachłanne (jak widać) i w zmatowiałym lustrze twarz, wiza do Bytu oprawiony w ramki portret Poszukiwanego. Zdjęcie błysk twarz wyrwana z tłumu; a dusza? Co mogę ci powiedzieć, czego jeszcze nie wiesz? Tutaj pszenica wyrosła z nicości, tutaj nóż, który odciął ją od Jedni. 62

63 Łoże miłości W kącie pokoju rozkosz. Różowy język spija ostatnią kroplę mleka z żył kota. Ryby pływają w podbrzuszu to boli ale one o bólu nie wiedzą nic absolutnie nic. Ciało jest już spokojne i błogie. Duch unosi się lekko nad ciałem, myśląc. Lustro jak ptak rozkłada z trudem swoje jedyne skrzydło. 63

64 Poeta Nauczycielka mówi on jej słucha ale słowa znikają jest tylko muzyka za oknem wiatr kołysze drzewa w zeszycie zasycha atrament. On marzy: drzewa nauczycielka mówi kochanka zamyka okno. Patrzy na kartkę drzewa kołyszą się w zeszycie serce wybija rytm zegara i nagle dzwon: zamyka oczy. Słyszy. Znikają słowa, pisze. 64

65 Alma Mater Dlatego zebraliśmy się tutaj, aby świętować uroczystość. Leżymy na trawie, w ziemi obiecanej, która płynie miodem z młodych ud i mlekiem z naszych piersi, jak też tłuszczem, szpikiem i krwią; językiem zwilżamy wargi triumfujący, pełni znaczeń, których nie chcemy. Beznamiętnie jak kasa w hipermarkecie przeżuwamy i wypluwamy; właściwe odpowiedzi i poprawny ton, wyuczony z podręcznika bezpański rój myśli. Reszta to głupstwo dostaniemy w spadku ziemię łóżka słowa. Zapada noc. Słońce rzuca długie kanciaste cienie na tłum, w którym ja, ja i ja. Już czas wracać do domu. 65

66 Kwitnienie Kiedy umarli planują narodziny, cmentarze pachną wiosną. Ich dusze podchodzą bliżej niż sny przywołane z zaświatów, żeby tutaj umarły. Dotykasz je zachłannie, twoje ciało się wzdryga kiedy przechodzą obok, jakbyś nie istniał. Sklepienie krajobrazu niebo, kilka lekkich obłoków jest zbyt cienką zasłoną, nie ukryje ciebie. Posłuchaj coraz głośniej biją dzwony, morze szumi w muszlach. Każdy twój oddech mówi, że jesteś. Wiosną znów wszystko staje się ciałem. Dzwonki ze szkła kołyszą się na wietrze, oczy zakwitają wszędzie. 66

67 Piasek i czas Dotknij tego, patrząc. Widzisz? Jedynie wrona spiesznie przeszywa poranek. Noc się chowa w bruzdach starych drzew. Błądzę wzrokiem w przestrzeni, gdzie sny znikają pośród mokrych liści. Powoli słońce wstaje w moich oczach, chłodny błękit otwiera niebo. W sercu ukryte jest morze: i znów być wypełnianym, wypełniać. 67

68 Cień Jak ciało zanurza się w sen, tak ty o wszystkim zapominasz. Światło tonie, cień gęstnieje najpierw szczenię ciemności wyrwane z twojego serca ciepłym językiem liże twoje łydki. Myślisz to przyjemne, a śmierć rzuca białą piszczel. Mija chwila za chwilą, cień coraz większy kąsa każdy twój krok, głodny. Im bardziej się ściemnia, tym więcej rozumiesz. Twoje kroki milkną na moście. Noc rozlewa się jak rzeka. Noc płochliwy wąż, stuzębny potwór. Dotyk wody chłód. Teraz się boisz, chciałbyś ugłaskać cień, rzucasz mu kość, dajesz dłoń albo miłość nieważne. Niedługo i tak będziesz jednym. 68

Magiczne słowa. o! o! wszystko to co mam C a D F tylko tobie dam wszystko to co mam

Magiczne słowa. o! o! wszystko to co mam C a D F tylko tobie dam wszystko to co mam Magiczne słowa C tylko tobie ccę powiedzieć to / / C / a / C a / / C / a / to co czuję dziś kiedy przycodzi noc / e / C / a / / e / C / a / tylko tobie C a / / C / a / tylko tobie dam białą róże i wszystko

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać!

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać! Miłosne Wierszyki Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać! Miłość jedyna jest Miłość nie zna końca Miłość cierpliwa jest zawsze ufająca

Bardziej szczegółowo

Ofiaruję Ci. Kiedyś wino i chleb

Ofiaruję Ci. Kiedyś wino i chleb Ofiaruję Ci Ofiaruję Ci moją noc i mój dzień, moją pracę i mój sen, wszystko, co drogie mi, Panie, ofiaruję Ci. Bo dla Ciebie ja żyję, moim Królem jesteś Ty. To, co mam, wszystko ofiaruję Ci. / 2x Kiedyś

Bardziej szczegółowo

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice I Komunia Święta Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice 2019 WEJŚĆIE DO KOŚCIOŁA Oto jest dzień, oto jest dzień, Który dał nam Pan, który dał nam Pan. Weselmy się, weselmy się I radujmy się nim

Bardziej szczegółowo

Kto chce niech wierzy

Kto chce niech wierzy Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,

Bardziej szczegółowo

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wyznania Wyznania Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wolę być chwilą w Twoim życiu niż wiecznością w życiu innej!!! Nie wiem, czy chcesz ze mną chodzić,

Bardziej szczegółowo

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku I Komunia Święta Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku Ktoś cię dzisiaj woła, Ktoś cię dzisiaj szuka, Ktoś wyciąga dzisiaj swoją dłoń. Wyjdź Mu na spotkanie Z miłym powitaniem, Nie lekceważ znajomości

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Od Petki Serca

Spis treści. Od Petki Serca CZ. 2 1 2 Spis treści Od Petki Serca ------------------------------------------------------------------------------3 Co jest najważniejsze? ----------------------------------------------------------------------------------------------4

Bardziej szczegółowo

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom. W rodzinie wszystko się mieści Miłość i przyjaźń zawiera Rodzina wszystko oddaje Jak przyjaźń drzwi otwiera. Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom. 1 Opracowanie: Anna Polachowska Korekta: Anna

Bardziej szczegółowo

POEZJA Piotr Matywiecki

POEZJA Piotr Matywiecki POEZJA Piotr Matywiecki JUŻ TERAZ 1 Będziemy Nieprzytomni w czasie prorokują jasno: co będzie, to będzie, bo jest. I każdy wie: ja jestem. Chodzi pomiędzy nimi człowiek jaśniejszy od proroctwa, znika w

Bardziej szczegółowo

Pieśni i piosenki religijne dla przedszkolaków

Pieśni i piosenki religijne dla przedszkolaków Pieśni i piosenki religijne dla przedszkolaków 1. A-a-a-alleluja!... 2 2. Bóg dobry jest... 2 3. Choć jestem mały... 3 4. Chrześcijanin tańczy... 3 5. Ci co zaufali Panu... 3 6. Czytaj Pismo... 4 7. Gdy

Bardziej szczegółowo

PIOSENKA LITERACKA Nick Drake

PIOSENKA LITERACKA Nick Drake PIOSENKA LITERACKA Nick Drake Przełożyła Izabela Poniatowska OWOCOWE DRZEWKO (FRUIT TREE) sława to jedno wiem jest owocowym drzewem nie daje owoców póki się nie zakorzeni są tacy którzy sławę zdobyć mogą

Bardziej szczegółowo

TWÓRCZOŚĆ POETYCKA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 3

TWÓRCZOŚĆ POETYCKA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 3 TWÓRCZOŚĆ POETYCKA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 3 Wybór wierszy Wiktorii Molendy Żyjmy chwilą" Żyjmy chwilą, i łapmy momenty. Ludzie się mylą, Myśląc, że wiedzą, jacy jesteśmy. Kolekcjonujmy łzy, Ale tylko szczęścia,

Bardziej szczegółowo

(1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (2) A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad

(1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (2) A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad (1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (2) A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód. (3) I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość.

Bardziej szczegółowo

PRAWIE PROSTE PIOSENKI

PRAWIE PROSTE PIOSENKI BIG DAY Teksty do utworów z albumu: PRAWIE PROSTE PIOSENKI Wszelkie prawa zastrzeżone ZAIKS/BIEM 2005/2006/2007 www.bigday.pl Czasami mam do ciebie Nie lubię wstawać kiedy jeszcze śpisz Bo jesteś duszą

Bardziej szczegółowo

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą DZIEŃ BEZ CIEBIE Dzień bez Ciebie Dzień bez Ciebie jakoś tak szary to brak mej części i mało widzę co istnieje najpiękniej gdy nie błyszczą Twe słowa tylko przy Tobie nie wiem czy się martwić to myśli

Bardziej szczegółowo

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Wersja Demonstracyjna Wydawnictwo Psychoskok Konin 2018 2 Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany Copyright by Maciej

Bardziej szczegółowo

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Sens życia Gdy na początku dnia czynię z wiarą znak krzyża, wymawiając słowa "W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego", Bóg uświęca cały czas i przestrzeń, która otworzy

Bardziej szczegółowo

Najczęściej o modlitwie Jezusa pisze ewangelista Łukasz. Najwięcej tekstów Chrystusowej modlitwy podaje Jan.

Najczęściej o modlitwie Jezusa pisze ewangelista Łukasz. Najwięcej tekstów Chrystusowej modlitwy podaje Jan. "Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów». Łk 11,1 Najczęściej o modlitwie Jezusa

Bardziej szczegółowo

1. Mój Pan 1. Mój Pan, mój Bóg Mój jedyny życia król. Mój Zbawca, mój Jezus Mój jedyny życia dar.

1. Mój Pan 1. Mój Pan, mój Bóg Mój jedyny życia król. Mój Zbawca, mój Jezus Mój jedyny życia dar. 1. Mój Pan 1. Mój Pan, mój Bóg Mój jedyny życia król. Mój Zbawca, mój Jezus Mój jedyny życia dar. Ref. Oddajmy pokłon Mu, bo wielki jest Pan Oddajmy pokłon Mu, bo życie nam dał Oddajmy pokłon Mu, u Niego

Bardziej szczegółowo

CYTAT NR 1 Już ten dzień się zbliża, Gdy przyjmę Cię w sercu moim, A Ty spójrz na mnie z Nieba W Miłosierdziu Swoim.

CYTAT NR 1 Już ten dzień się zbliża, Gdy przyjmę Cię w sercu moim, A Ty spójrz na mnie z Nieba W Miłosierdziu Swoim. CYTAT NR 1 Już ten dzień się zbliża, Gdy przyjmę Cię w sercu moim, A Ty spójrz na mnie z Nieba W Miłosierdziu Swoim. CYTAT NR 2 Do Ciebie Jezu wyciągam ręce, bo Ty mnie kochasz najgoręcej, Ty mi się dzisiaj

Bardziej szczegółowo

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!! Literka.pl INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!! Data dodania: 2004-03-16 13:30:00 Dzień Mamy i Taty Montaż słowno-muzyczny dla klasy III Konferansjer: Witam serdecznie wszystkich rodziców przybyłych na

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

BIG DAY. Teksty do utworów z albumu: www.bigday.pl

BIG DAY. Teksty do utworów z albumu: www.bigday.pl BIG DAY Teksty do utworów z albumu: 6 Wszelkie prawa zastrzeżone ZAIKS/BIEM 2002/2003 www.bigday.pl Jedyna taka noc Taka noc jest tylko raz Właśnie dzisiaj obok nas Możesz być tą jedną z gwiazd Możesz

Bardziej szczegółowo

Latem 2014 roku przyszedł tam do mnie Duch DRZEW ZIELONY CZŁOWIEK. Postać znana z celtyckich i słowiańskich legend. Ten sam duch

Latem 2014 roku przyszedł tam do mnie Duch DRZEW ZIELONY CZŁOWIEK. Postać znana z celtyckich i słowiańskich legend. Ten sam duch Latem 2014 roku przyszedł tam do mnie Duch DRZEW ZIELONY CZŁOWIEK Postać znana z celtyckich i słowiańskich legend. Ten sam duch drzew był wielokrotnie przedstawiany w ikonografii, na portykach średniowiecznych

Bardziej szczegółowo

ALLELUJA. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja.

ALLELUJA. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. ALLELUJA 1. Niech zabrzmi Panu chwała w niebiosach, na wysokościach niech cześć oddadzą. Wielbijcie Pana Jego Zastępy, Wielbijcie Pana Duchy niebieskie. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja,

Bardziej szczegółowo

Pultusk24 Walentynkowe wiersze

Pultusk24 Walentynkowe wiersze Walentynka nr 1 To nasze pierwsze Walentynki po ślubie, a ja to święto niesłychanie lubię. W dniu zakochanych 14 lutego Zdarzyć się może coś wyjątkowego. Składam Ci więc Mężu z serca wprost życzenia, by

Bardziej szczegółowo

Śpiewnik. Teksty autorstwa Adriana Nafalskiego. Zapraszamy na stronę zespołu

Śpiewnik. Teksty autorstwa Adriana Nafalskiego. Zapraszamy na stronę zespołu Śpiewnik Teksty autorstwa Adriana Nafalskiego Zapraszamy na stronę zespołu www.thekingsoftime.manifo.com Cisza 1 Zamknięty w ciszy szukam słów By opisać czas który trawa Który trawa, który trawa. Dlaczego

Bardziej szczegółowo

Marcin Ufnalski. Wiersz o Janie Pawle II. Laura Romanowska

Marcin Ufnalski. Wiersz o Janie Pawle II. Laura Romanowska Ojcze Janie Pawle, kiedy byłeś wśród nas, my, dzieci, i dorośli - bardzo kochaliśmy Cię. A kiedy Cię zabrakło, nie smucimy się, bo wiemy, że gdzieś z nieba patrzysz na nas i uśmiechasz się. Wielka radość

Bardziej szczegółowo

Ziemia. Modlitwa Żeglarza

Ziemia. Modlitwa Żeglarza Ziemia Ziemia, którą mi dajesz, nie jest fikcją ani bajką, Wolność którą mam w Sobie Jest Prawdziwa. Wszystkie góry na drodze muszą, muszą ustąpić, Bo wiara góry przenosi, a ja wierzę Tobie. Ref: Będę

Bardziej szczegółowo

Maryjo, Królowo Polski, /x2 Jestem przy Tobie, pamiętam, /x2 Czuwam.

Maryjo, Królowo Polski, /x2 Jestem przy Tobie, pamiętam, /x2 Czuwam. APEL JASNOGÓRSKI Wersja tradycyjna Maryjo, Królowo Polski, /x2 Jestem przy Tobie, pamiętam, /x2 Czuwam. Wersja młodzieżowa Maryjo, Królowo Polski, /x2 E H7 E Jestem przy Tobie, A Pamiętam o Tobie E I czuwam

Bardziej szczegółowo

Prawdziwa miłość ani nie poucza, ani nie straszy.

Prawdziwa miłość ani nie poucza, ani nie straszy. 5 6 Tyle nam powiedział Święty Paweł, jaka może być miłość: cierpliwa, wytrwała... Widzimy taką miłość w życiu między ludźmi. Możemy ją opisać, używając słów mniej lub bardziej udanych, ale można się zgubić

Bardziej szczegółowo

Część 9. Jak się relaksować.

Część 9. Jak się relaksować. Część 9. Jak się relaksować. A CBT Workbook for Children and Adolescents by Gary O Reilly 98 Co lubisz robić by się zrelaksować A CBT Workbook for Children and Adolescents by Gary O Reilly 99 Ćwiczenia

Bardziej szczegółowo

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w toalecie i każdą czynność wykonuje powoli? Narasta Cię frustracja? Myślisz, że robi to specjalnie,

Bardziej szczegółowo

Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz. 2/3

Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz. 2/3 Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz 2/3 Kolejna część Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne Wkrótce trzecia część Nowy Świat Świat bez klamek Gdy dorosła jej świat

Bardziej szczegółowo

Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek

Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek http://onlyjesus.co.uk Nie ma innego Pan moim światłem Emmanuel (Wysławiamy Cię) Tańcz dla Pana Pan zmartwychwstał Niewidomi widzą Jak łania W Twoim ogniu (Duchu

Bardziej szczegółowo

CYTAT NR 1. Musicie być silni miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, tą miłością, która nigdy nie zawiedzie.

CYTAT NR 1. Musicie być silni miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, tą miłością, która nigdy nie zawiedzie. CYTAT NR 1 Musicie być silni miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, tą miłością, która nigdy nie zawiedzie." św. Jan Paweł II CYTAT NR 2 Prawdziwa miłość nie wyczerpuje

Bardziej szczegółowo

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Copyright by Paulina Grzelak & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo ISBN 978-83-7859-450-5 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

Bardziej szczegółowo

SZOPKA. Pomysły i realizacja: Joanna Góźdź

SZOPKA. Pomysły i realizacja: Joanna Góźdź SZOPKA na Boże Narodzenie Pomysły i realizacja: Joanna Góźdź 4 Maryja wstała dosyć wcześnie, ubrała się, umyła, zjadła śniadanie i zaczęła się krzątać po domu. Bądź pozdrowiona! potężny głos nagle wypełnił

Bardziej szczegółowo

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego Teksty podziękowań do każdego tekstu można dołączyć nazwę uroczystości, imię i datę Chrzest 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego 2. Serdecznie dziękujemy za przybycie na uroczystość

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg sprawdza miłość Abrahama

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg sprawdza miłość Abrahama Biblia dla Dzieci przedstawia Bóg sprawdza miłość Abrahama Autor: Edward Hughes Ilustracje: Byron Unger; Lazarus Redakcja: M. Maillot; Tammy S. Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children

Bardziej szczegółowo

Metody wprowadzania w trans.

Metody wprowadzania w trans. Metody wprowadzania w trans www.bezpiecznahipnoza.pl 1. Zestaw na TAK - YES Set Tak Tak Tak Sugestia Przykład: Jesteś w Warszawie Siedzisz na krześle, Masz zamknięte oczy, i odprężasz się. Tak Tak Tak

Bardziej szczegółowo

TO BYŁA BARDZO DŁUGA NOC

TO BYŁA BARDZO DŁUGA NOC BIG DAY Teksty do utworów z albumu: TO BYŁA BARDZO DŁUGA NOC Wszelkie prawa zastrzeżone ZAIKS/BIEM 1998/1999 www.bigday.pl Jasnowidz (sł.: M. Ciurapiński) A kiedy płatki powiek skryją oczy Nie zawsze Mleczna

Bardziej szczegółowo

Chłopcy i dziewczynki

Chłopcy i dziewczynki Chłopcy i dziewczynki Maja leżała na plaży. Zmarzła podczas kąpieli w morzu i cała się trzęsła. Mama Zuzia owinęła ją ręcznikiem. Maja położyła się na boku i przesypuje piasek w rączce. Słońce razi ją

Bardziej szczegółowo

Ewangelia wg św. Jana Rozdział VIII

Ewangelia wg św. Jana Rozdział VIII Ewangelia wg św. Jana Rozdział VIII Jezus zaś udał się na Górę Oliwną. 2 Wcześnie rano ponownie przyszedł do świątyni, a cały lud przychodził do Niego. On usiadłszy nauczał ich. 3 Uczeni w Piśmie i faryzeusze

Bardziej szczegółowo

JAK ROZMAWIAĆ Z BOGIEM?

JAK ROZMAWIAĆ Z BOGIEM? JAK ROZMAWIAĆ Z BOGIEM? wg Lucy Rooney, Robert Faricy SJ MODLITWA NA TYDZIEŃ DRUGI Skrucha i przyjęcie przebaczenia Pana Jezusa Dzień pierwszy Przeczytaj ze zrozumieniem fragment Pisma Świętego: Łk 18,

Bardziej szczegółowo

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca Autor wiersza: Anna Sobotka PATRON Każdy patron to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie Pani Ania. Mądra, dobra i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca uszczęśliwić mnie umiała. Myśli moje do Niej

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

Bóg troszczy się o każde swoje dziecko

Bóg troszczy się o każde swoje dziecko Bóg troszczy się o każde swoje dziecko Pieśń: Upadnij na kolana Na samym początku naszej adoracji przywitajmy się z Panem Jezusem ukrytym w tej małej okruszynie chleba. On pragnie dziś spotkać się z każdym

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń. Chciałam pomagać innym ludziom. Szczególnie starzy, samotni

Bardziej szczegółowo

ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie

ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie Pieśń: Blisko, blisko, blisko jesteś Panie mój lub O Jezu w Hostii utajony Panie Jezu, Ty nakazałeś aby pozwolić dzieciom przychodzić do Ciebie,

Bardziej szczegółowo

Tadeusz Różewicz. znikanie. Wybór i posłowie Jacek Gutorow

Tadeusz Różewicz. znikanie. Wybór i posłowie Jacek Gutorow Tadeusz Różewicz znikanie Wybór i posłowie Jacek Gutorow Tadeusz Różewicz Znikanie Wybór i posłowie Jacek Gutorow 3 4P Pisałem Pisałem chwilę albo godzinę wieczór noc ogarniał mnie gniew drżałem albo niemy

Bardziej szczegółowo

20 Kiedy bowiem byliście. niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby sprawiedliwości.

20 Kiedy bowiem byliście. niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby sprawiedliwości. Lectio Divina Rz 6,15-23 1. Czytanie Prowadzący: wezwijmy Ducha św.: Przybądź Duchu Święty... - weźmy do ręki Pismo św.. - Słuchając jak w Kościele śledźmy tekst, aby usłyszeć, co chce nam dzisiaj Jezus

Bardziej szczegółowo

Rysunek: Dominika Ciborowska kl. III b L I G I A. KLASY III D i III B. KATECHETKA: mgr teologii Beata Polkowska

Rysunek: Dominika Ciborowska kl. III b L I G I A. KLASY III D i III B. KATECHETKA: mgr teologii Beata Polkowska RE Rysunek: Dominika Ciborowska kl. III b L I G I A KLASY III D i III B KATECHETKA: mgr teologii Beata Polkowska Duchu Święty przyjdź ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO DOMINIKA CIBOROWSKA KL III D MODLITWA Przyjdź

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Historia stworzenia

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Historia stworzenia Biblia dla Dzieci przedstawia Historia stworzenia Autor: Edward Hughes Ilustracje: Byron Unger; Lazarus Redakcja: Bob Davies; Tammy S. Tłumaczenie: Katarzyna Gablewska Druk i oprawa: Bible for Children

Bardziej szczegółowo

Copyright 2017 Monika Górska

Copyright 2017 Monika Górska I UŁÓŻ OPOWIEŚĆ, NA DOWOLNY TEMAT. JEDYNYM OGRANICZENIEM DLA TWOJEJ WYOBRAŹNI SĄ CZTERY SŁOWA, KTÓRE ZNA JDZIESZ NA NASTĘPNEJ STRONIE, A KTÓRE KONIECZNIE MUSZĄ ZNALEŹĆ SIĘ W TWOJEJ OPOWIEŚCI. NIE MUSISZ

Bardziej szczegółowo

SPIS TREŚCI. Od Autora...5 ALFABETYCZNY SPIS PIEŚNI

SPIS TREŚCI. Od Autora...5 ALFABETYCZNY SPIS PIEŚNI SPIS TREŚCI Od Autora...5 ALFABETYCZNY SPIS PIEŚNI Bądź na wieki pochwalony...9 Bądź pochwalony, Boże...10 Bądź pozdrowiony, Ojcze...11 Bądź z nami z łaską swoją...12 Będę składał Tobie dzięki...13 Błogosławcie

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

piotr semla DOWÓD ŻYCIA

piotr semla DOWÓD ŻYCIA 1 piotr semla DOWÓD ŻYCIA 2 PIOTR SEMLA DOWÓD ŻYCIA Copyright by Piotr Semla Projekt okładki oraz ilustracje: Piotr Semla (Materiały pobrane z www.pixabay.com na podstawie licencji CC0) ISBN e-book 978-83-7859-248-8

Bardziej szczegółowo

Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości.

Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości. Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości. 2Tm 3, 16 Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli Ez 37,14 I dam

Bardziej szczegółowo

Jezus Wspaniałym Nauczycielem

Jezus Wspaniałym Nauczycielem Jezus Wspaniałym Nauczycielem Biblia dla Dzieci przedstawia Autor: Edward Hughes Ilustracje: Byron Unger; Lazarus Redakcja: E. Frischbutter; Sarah S. Tłumaczenie: Katarzyna Gablewska Druk i oprawa: Bible

Bardziej szczegółowo

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie Pieśń: O zbawcza Hostio Panie, Jezu Chryste, wierzymy, że jesteś tutaj z nami, ukryty w tej drobinie chleba. Ty sam nas zapewniłeś, kiedy biorąc chleb w swoje ręce,

Bardziej szczegółowo

kultura tradycja, historia, obyczaje Ernest Bryll poeta, pisarz, autor tekstów piosenek, dziennikarz, tłumacz i krytyk filmowy, także dyplomata. Autor licznych tomików poezji, sztuk scenicznych, oratoriów,

Bardziej szczegółowo

16.zdaje się nadmiernie podatne na ból, nadmiernie przejęte drobnymi zranieniami

16.zdaje się nadmiernie podatne na ból, nadmiernie przejęte drobnymi zranieniami I. Dotyk Czy twoje dziecko:. 1.unika brudzenia sobie rąk 2.zlości się przy myciu twarzy 3. złości się przy czesaniu włosów lub obcinaniu paznokci 4. woli ubrania z długim rękawem nawet kiedy jest ciepło

Bardziej szczegółowo

Jezus Wspaniałym Nauczycielem. Biblia dla Dzieci przedstawia

Jezus Wspaniałym Nauczycielem. Biblia dla Dzieci przedstawia Jezus Wspaniałym Nauczycielem Biblia dla Dzieci przedstawia Autor: Edward Hughes Ilustracje: Byron Unger; Lazarus Redakcja: E. Frischbutter; Sarah S. Tłumaczenie: Katarzyna Gablewska Druk i oprawa: Bible

Bardziej szczegółowo

SP Klasa VI, temat 2

SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 SP Klasa VI, temat 2 zagiąć NAUKOWCY SP Klasa VI, temat

Bardziej szczegółowo

Sonet do wody. Za dar życia niewdzięczność i łkanie stłumione Dziecko matkę zabija, a w końcu brat brata Jednak bronić umieją się fale spienione

Sonet do wody. Za dar życia niewdzięczność i łkanie stłumione Dziecko matkę zabija, a w końcu brat brata Jednak bronić umieją się fale spienione Poezja enterów Współczesna poezja, jak mawiają znawcy Wyzwala się z okowów Staje się biała A zatem Czysta Dziewicza Prosta Wolna Tak jak wszystko co współczesne Znawcą nie jestem, bynajmniej Ale wygląda

Bardziej szczegółowo

M Ą D R O Ś Ć N O C Y

M Ą D R O Ś Ć N O C Y K H E N C Z E N T H R A N G U R I N P O C Z E A SONG FOR T H E K I NG Od pewnego czasu Gampopa miewał wiele dziwnych i żywych snów. Udał się więc do Milarepy po radę. Ten odpowiedział mu: Jesteś wielkim

Bardziej szczegółowo

Promienie miłości Bożej. Pomóż mi rozsiewać Twoją woń, o Jezu. Wszędzie tam, dokąd pójdę, napełnij moją duszę. Twoim Duchem i Twoim życiem.

Promienie miłości Bożej. Pomóż mi rozsiewać Twoją woń, o Jezu. Wszędzie tam, dokąd pójdę, napełnij moją duszę. Twoim Duchem i Twoim życiem. Promienie miłości Bożej Pomóż mi rozsiewać Twoją woń, o Jezu. Wszędzie tam, dokąd pójdę, napełnij moją duszę Twoim Duchem i Twoim życiem. Stań się Panem mojego istnienia w sposób tak całkowity, by całe

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

Cytaty do zaproszeń ślubnych

Cytaty do zaproszeń ślubnych Cytaty do zaproszeń ślubnych Teksty można dowolnie modyfikować lub przesłać swój. 1. Zakochani i świadomi, że ich miłość to nie wiatr, mają zaszczyt zawiadomić, że chcą razem iść przez świat. 2. "Trzy

Bardziej szczegółowo

Przez wiele lat szłam bezdrożami Nie znając lepszych w życiu dróg Widziałam smutne serca I płynące strugi łez Przyszedłeś Ty i wyschły wszystkie łzy

Przez wiele lat szłam bezdrożami Nie znając lepszych w życiu dróg Widziałam smutne serca I płynące strugi łez Przyszedłeś Ty i wyschły wszystkie łzy 1. Szczęśliwa droga Szczęśliwa droga ta, którą kroczę tak Nic na to nie poradzę, że śpiewam szczęścia nową pieśń Twój syn przyjdzie w chwale, ja wierzę, że niedługo A Twa szczęśliwa droga zaprowadzi mnie

Bardziej szczegółowo

Pewien człowiek miał siedmiu synów, lecz ciągle nie miał córeczki, choć

Pewien człowiek miał siedmiu synów, lecz ciągle nie miał córeczki, choć troszeczkę, z każdego kubeczka wypiła łyczek, do ostatniego kubeczka rzuciła zaś obrączkę, którą zabrała ze sobą. Nagle usłyszała trzepot piór i poczuła podmuch powietrza. Karzełek powiedział: Panowie

Bardziej szczegółowo

Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania

Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania Czasem źle postępujemy Przez moje złe czyny (grzechy) inni ludzie się smucą, a czasami nawet płaczą. Moje złe czyny brudzą serce. Serce staje się brudne

Bardziej szczegółowo

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony. 114 Lekcja 12 Tak ubrany wychodzi na ulicę. Rezultat jest taki, że Samir jest przeziębiony. Ma katar, kaszel i temperaturę. Musi teraz szybko iść do lekarza. Lekarz bada Samira, daje receptę i to, co Samir

Bardziej szczegółowo

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk o mała Jadwinia p MAŁA JADWINIA nr 11 Opracowała Daniela Abramczuk Zdjęcie na okładce Julia na huśtawce pochodzą z książeczki Julia święta Urszula Ledóchowska za zgodą Wydawnictwa FIDES. o Mała Jadwinia

Bardziej szczegółowo

Maria Jolanta Piasecka MGNIENIA

Maria Jolanta Piasecka MGNIENIA Maria Jolanta Piasecka MGNIENIA obrazu mgnienie słowa otwarte litery spirala nasion mgnienie MGNIENIEmostśnieggradbóbźdźbłanasionamotylmotylliściejezioro czascieńniebokrukwiatrkotskórawydechjesionrosawinogronapomi

Bardziej szczegółowo

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne historie. Tą osobą jest Maryja, mama Pana Jezusa. Maryja opowiada

Bardziej szczegółowo

ĆWICZENIA W ZAPOBIEGANIU OSTEOPOROZY

ĆWICZENIA W ZAPOBIEGANIU OSTEOPOROZY ĆWICZENIA W ZAPOBIEGANIU OSTEOPOROZY Ćwiczenie 1. - Stajemy w rozkroku na szerokości bioder. Stopy skierowane lekko na zewnątrz, mocno przywierają do podłoża. - Unosimy prawą rękę ciągnąc ją jak najdalej

Bardziej szczegółowo

POWTÓRZENIE IV LEKCJE

POWTÓRZENIE IV LEKCJE POWTÓRZENIE IV LEKCJE 141 150 WPROWADZENIE Teraz dokonamy kolejnego powtórzenia, tym razem ze świadomością, że przygotowujemy się do drugiej części nauki o tym, jak można zastosować prawdę. Dziś zaczniemy

Bardziej szczegółowo

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta)

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta) TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta) Materiał prezentuje sposób tworzenia form trybu rozkazującego dla każdej koniugacji (I. m, -sz, II. ę, -isz / -ysz, III. ę, -esz) oraz część do ćwiczeń praktycznych.

Bardziej szczegółowo

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki BARBARA PARK Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia Cody emu, który spóźnił się na autobus i zainspirował mnie do napisania tej książki

Bardziej szczegółowo

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć

Bardziej szczegółowo

MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ

MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ 88 Trzy miesiące po wyjściu z Egiptu naród Izraelski przybył na pustynię Synaj. Izraelici rozłożyli obóz naprzeciw wysokiej góry, na którą Mojżesz wspiął się, aby porozmawiać

Bardziej szczegółowo

Historia Noego Potop Przymierze Boga z Noem Synowie Noego (Rdz 6-9) KS. ARTUR ALEKSIEJUK

Historia Noego Potop Przymierze Boga z Noem Synowie Noego (Rdz 6-9) KS. ARTUR ALEKSIEJUK Historia Noego Potop Przymierze Boga z Noem Synowie Noego (Rdz 6-9) KS. ARTUR ALEKSIEJUK Kim był Noe? Ojcem Noego był Lamek jeden z potomków Seta syna Praojca Adama Noe był człowiekiem sprawiedliwym i

Bardziej szczegółowo

Zaprowadź mnie na bok, daleko od innych, nawet daleko ode mnie samego. Wysłuchaj mnie osobiście. Ty wiesz, że potrzebuję specjalnego leczenia.

Zaprowadź mnie na bok, daleko od innych, nawet daleko ode mnie samego. Wysłuchaj mnie osobiście. Ty wiesz, że potrzebuję specjalnego leczenia. MODLITWA O UZDROWIENIE Panie Jezu: ja jestem tym ślepcem. Dałeś mi życie i wzrok przy Chrzcie, ale przez pewien wypadek zwany grzechem straciłem go. Nie widzę. Nikt nie może mnie uleczyć. Ale Twoje słowo

Bardziej szczegółowo

MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ

MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ 83 Trzy miesiące po wyjściu z Egiptu naród Izraelski przybył na pustynię Synaj. Izraelici rozłożyli obóz naprzeciw wysokiej góry, na którą Mojżesz wspiął się, aby porozmawiać

Bardziej szczegółowo

Mam jednak nadzieję, że te ćwiczenia Ci się przydadzą :)

Mam jednak nadzieję, że te ćwiczenia Ci się przydadzą :) Przygotowałam dla Ciebie trzy ćwiczenia, które mogą pomóc Ci pisać w oryginalny sposób. Niestety, każdy z nas inaczej postrzega oryginalność dlatego ja zajęłam się tylko tym, co udało mi się rozpracować.

Bardziej szczegółowo

Copyright by Andrzej Graca & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Andrzej Graca ISBN 978-83-7859-138-2. Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

Copyright by Andrzej Graca & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Andrzej Graca ISBN 978-83-7859-138-2. Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Andrzej Graca BEZ SPINY CZYLI NIE MA CZEGO SIĘ BAĆ Andrzej Graca: Bez spiny czyli nie ma czego się bać 3 Copyright by Andrzej Graca & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Andrzej Graca ISBN 978-83-7859-138-2

Bardziej szczegółowo

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu, IMIENINY ŚWIĘTEGO STANISŁAWA KOSTKI- -Patrona dzieci i młodzieży (8 września) Opracowała: Teresa Mazik Początek roku szkolnego wiąże się z różnymi myślami: wracamy z jednej strony do minionych wakacji

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Cuda Pana Jezusa

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Cuda Pana Jezusa Biblia dla Dzieci przedstawia Cuda Pana Jezusa Autor: Edward Hughes Ilustracje: Byron Unger; Lazarus Redakcja: E. Frischbutter; Sarah S. Tłumaczenie: Katarzyna Gablewska Druk i oprawa: Bible for Children

Bardziej szczegółowo

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni ROZDZIAŁ 7 Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni Miłość to codzienność Kasia: Czy do szczęścia w związku wystarczy miłość? Małgosia: Nie. Potrzebne są jeszcze dojrzałość i mądrość. Kiedy dwoje

Bardziej szczegółowo