OPOWIADANIA FUTYRYSTYCZNE autor Zee Jop

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "OPOWIADANIA FUTYRYSTYCZNE autor Zee Jop"

Transkrypt

1 OPOWIADANIA FUTYRYSTYCZNE autor Zee Jop Było już dobrze po północy, a Arysto zamiast spać, jak zwykle przeglądał portale internetowe. I nie wiadomo kiedy znalazł się na stronie amerykańskiego lotka, nie nic nie wygrał, ale kiedy zajrzał do poczty znalazł list od easy-jetu. W liście tanie linie kosmiczne informowały go że wygrał talon w wysokości trzech tysięcy dolarów które może przeznaczyć na loty ich liniami i [lub] hotele. Rano już był spakowany i jechał autostopem w kierunku Szczecina, trzymając pod pachą "Ducha Praw" Monteskiusza. Najpierw zabrał go kierowca tira, jakiś miły chłopak po trzydziestce, z którym dojechał aż do Gorzowa, a dalej jakimś starym rozpadającym się czerwonym fiatem dojechał prawie na miejsce. Chłopak wysadził go niedaleko lotniska. Pierwszy kosmolot easy-jetu miał wieczorem. Swoje wrażenia z kosmicznej wycieczki po planetach naszej galaktyki opisał w formie reportaży w swoim nieśmiertelnym zeszycie. Jedne mają charakter politycznej satyry, inne znowu są bliższe reportażowi z niemałą dawką antyutopii. Autor pomagał mu jedynie przy wymyślaniu tytułów. Aha, byłbym zapomniał, mała uwaga: zaglądał także na ziemię, ale gdyby w kraju w którym żyje panowała większa wolność słowa, nazwy planet oraz państw podane być może zostałyby czytelnikom w wersji zupełnie innej. Stary rozklekotany kosmolot leciał na kolejną planetę, a Arysto wraz z pozostałymi pasażerami siedział w wielkiej sali oglądając kosmiczną telwizję. Arysto, oprócz tego miał w uszach zatknięte słuchawki, i słuchał wiadomości w dziennikach radiowych kosmicznego "planet-netu", patrząc jednocześnie na migające obrazki na wielkim ekranie umieszczonym na jednej ze scian pomieszczenia. Program był co tu dużo mówić beznadziejny. I atk a przykład, radiowy spiker mówił że prezydent pewnego państwa nie chce podpisać miedzyplanetarnego traktatu wymawiając się że ten jest martwy, ponieważ władze jednego z państw-planet nieopatrznie poddały pod referendum jego ratyfikację, a obywatele żadnego traktatu nie chcieli. Jednak w kraju którego prezydent nie chciał go podpisać, spekulowano co można by uzyskać za jego ratyfikację. Ożywieni dziennikarze i politycy spekulowali na ten temat, i tak na przykład jeden z nich rzucił propozycję aby za traktat uzyskać dotacje dla państwowych * stoczni i kosmodromów z kieszeni podatnika planet. W przeciwnym bowiem razie istnieje niebezpieczeństwo że stocznie zostaną sprywatyzowane i staną się dochodowe, co wydawać się mogło szczególnie podejrzane a nawet niebezpiczne. Potem słuchał starego przeboju Patti Smith, Kimbery. Piosenka, bardzo piekna, a piosenarka śpiewała o wielkiej katastrofie kosmicznej, i nie wiedzieć czemu puszczana była prawie na okrągło w każdym kosmolocie. Prawie śpiąc próbował jeszcze dokonać analizy Nibolandi, i charakterystyki zamieszkującej jej ludzi, zastanawiał też się jakby to zrobili Arystoteles i Monteskusz. Jednego był całkowicie pewien nie chciałby mieszkać w Nibylandzie, tej śmiesznej i oderwanej od życia przedziwnej krainie, podobnie jak i zapewne nie chcieli by na niej żyć wspomniani przed chwilą Monteskiusz i Arystoteles. Nie miał pojęcia ile spał, a gdy się obudził zobaczył wpadające przez luki kosmolotu przyjemne pomarańczowe światło planety na której mieli za chwilę wylądować. Dopił resztkę kawy, do kieszeni włożył swój mały nieodłączny zeszycik z okładką w zieloną kratkę, a do małego czarnego plecaczka butelkę soku i dyktafon. Kosmolot właśnie wylądował, a on kierował się do wyjścia słuchając w słuchawkach piosenek Amy Winehouse. Po drodze minęły go dwie miłe, sympatyczne dziewczyny, zajmujące miejsca w kosmolocie niedaleko niego. Jedna z nich, starsza trzydziestolatka z pomarańczową karnacją skóry miała już pierwsze zmarszczki na twarzy, druga młodsza emerytowana pracownica linii kosmicznych z błękitnym odcieniem twarzy i włosami w kolorze złota, miała lat sto dwadzieścia. Starsza choć kuzynka młodszej karnację swojej skóry zawdzięczała pewnemu barwnikowi obecnemu w wodzie i powietrzu planety.

2 Dziewczyny z ożywieniem komentowały audycję radiową kosmicznego planetnetu. I jedna przekonywała drugą -Niestety, moja druga kuzynko, to nie jest żaden ponury żart, istniała tak naprawdę w kosmosie własność państwowa, polegająca na tym że profity i zyski czerpali z niej rządzący, a podatki na jej utrzymanie musiała łożyć jak ją nazwał Arysto, ludność niewolna, to znaczy podatnicy, poddali woli swoich panów. Państwowe przedsiębiorstwa prawie nigdy nie przynosiły dochodu, ale mogły generować nieskończoną wprost liczbę świetnie płatnych posad dla rodzin polityków, ich kuzynów, przyjaciół, oraz kochanek, a także polityków którzy byli obecnie poza sejmem... na których nie robili praktycznie nic... -ależ wcale nie twierdzę że tak nie mogło być moja miła, przecież archeologia polityczna, a jak się to teraz modnie nazywa astropolityka odkrywała takie barbarzyńskie i dzikie systemy na niejednej z planet- -i wiekszośc badaczy kosmosu uważa że to wpływ fal jakie emitują czarne dziury wpływając na zaburzenia percepcji mieszkanców planet- -no bo wiesz... I rozmawiały tak że sobą aż Arysto w końcu przestał je słuchać, a zamiast tego zaczął myśleć w jaki sposób mógłby je bliżej poznać, i znawiązać znajomośc z ciekawymi dziewczynami z inej planety. Niestety nie znalazł żadnego sposobu, i w pewnym momencie wyszedł prawie na początek wycieczki wyprzedzając innych, po czym zachwycony pięknymi widokami planety i uroczymi dziewczynami, nieco zwolnił, wziął głębiej powietrze, i zaczął pierwszy raz od czasów swojego dzieciństwa spiewać, okropnie przy tym fałszując ja jestem, ta ra ra i wracam właśnie do domu, przez niebo płynę do siebie o ye i tak czasami trzeba, i tak czasami trzeba, bo tak czasami trzeba, tak czasami trzeba... a kosmos to wielka rzeka kosmos to wielka rzeka.. o tak, to wielka rzeka. płyniemy przez bezmiar i głębię" mając nadzieje że usłyszą go dwie dziewczyny siedzące obok niego w kosmolocie podczas lotu, co może stać się pretekstem do rozpoczecia rozmowy. I tak też się stało. Jedna z nich, ta z pomarańczowym odcieniem skóry i złotymi włosami, mająca na imię jak się póżnniej okazało Tea [co czytało się i wymawiało jako Taa] zapytała go jaką religie wyznaje bo podobno -słyszała że na Ziemi istnieje wiele sytemów religijnych- Opowiadał więc im długo, na ich zresztą prośbę, o religiach i systemach prawnych, o przyjaciołach jakich posiada na Ziemi, o klimacie i kolorach światła, o tym jakie barwy ma słońce na ziemi, o smakach kawy i herbaty, i o wszystkim. Opowiadał im też o swoich kolegach, szczególnie zaś o Zbieraczu Smieci [mając nadzieje że ich najbardziej zadziwi, i przez tą opowieśc zapamiętają go ] -taki Zbieracz Śmieci- mówił, a one słuchały zaciekawione -wyobrżcie sobie, stworzył coś na kształt własnego systemu filozoficznego, utrzymując że sama czysta idea jest faktem. I tak na przykład jeśli malował [bo malował] zapytany przez nowo poznaną osobę co robi odpowiadał maluję, na co często ta świeżo poznana osoba zastanawiała się w myślach a ile ty człowieku zarabiasz, albo jaką ty szkołę skończyłeś żeby malować, lub też czy jesteś notowany w rankingu i jeśli tak to na którym miejscu. I rozmowa świata idei ze światem materii dobiegała właśnie końca.

3 Dla niego samo czyste działanie było skończonym aktem twórczym i nie miało dalszych konsekwencji w materialnym świecie, a byt istniał jako rodzaj abstrakcyjnej teorii. Nie muszę też chyba dodawać że nie utrzymywał się z tego co robił ale żył niejako na marginesie i obrzeżach cywilizacji. W przenośni i dosłownie- Potem poszli zwiedzać stare szklane piramidy sprzed dwustu tysięcy lat. Arysto pracowicie datował swoje zapiski w dzienniczku na co już pewno zwróciliście uwagę, ale rozumiemy że sposób datowania i rachuby czasu przebiegały w kosmosie w sposób bardzo odmienny. Bo jak choćby porównać lata na planecie na jakiej w koloniach zamieszkiwała jego miła sąsiadka z kosmolotu, z pomarańczową karnacją skóry gdzie pełny obieg planety wokół ich słońca trwał prawe siedemset dni z latami składającymi się z trzystu, czterystu, albo nawet tysiąca dni. Do tego celu służyły specjalne kompasy, przypominające nieco ziemskie kompasy feng szui Oczywiście różne rachuby czasu, podobnie jak i długość pór roku, temperatury, liczba słońc świecących na planecie i ich kolory były tematem częstych rozmów podczas długich i nużących lotów. Taka rozmowa zaczynała się zwykle od słów: -bo widzi pan, u nas mamy okropne różowe słońca, święcą prawie bez przerwy, dzień i noc i nie da sie przy tym spać.jak mówiła siedząca na fotelu przed nim, starsza kobieta, do lecącego na delegacje mężczyzny. Częstym tematem rozmów były także różnice i podobieństwa występujące u przedstawicieli ras galaktycznych, i ich odmienność, na przykład na pewnej planecie mieszkańcy mieli po sześć palców u rąk i nóg, oraz podwójne kręgosłupy. Jedno i drugie zawdzięczali ostatnim piastom mazowieckim którzy w nieznany sposób dostali się na planetę. Czarownica wynajęta przez Zygmunta Starego i mazowieckich panów aby ich otruć wzięła pieniądze i owszem, ale o wszystkim powiedziała braciom,. Gdy trucizna przestała działać bracia znikali jak przysłowiowa kamfora, teleporując się do innej galaktyki. Każdy z turystów obładowany był całą masą przewodników po rasach wraz z informacjami czy dane rasy mogą się ze sobą łączyć i mieć potomstwo, co jadają a co jest dla nich szkodliwe, i tak dalej. Na końcu kosmicznych przewodników umieszczany bywały tabelki na których łatwo to wszystko można było sprawdzić podobnie jak i kursy walut, opisy stopów z których zrobione były monety. Sporym zainteresowaniem cieszyły się też przewodniki po kamieniach szlachetnych wszechświata. Arysto spał, a do następnego miejsca lądowania był jeszcze cały ziemski miesiąc według rachuby słonecznej. Trzydzieści dni, pasażerowie spali więc, a kiedy się budzili spacerowali po pokładzie, rozmawiając ze sobą. Kiedy Arysto spał przyśniło mu się że rozmawia z Montekiuszem, po chwili dołączył do nich Uczeń Platona. Monteskiusz dzielił się z nimi swoimi spostrzeżeniami, dotyczącymi systemów politycznych i praw panujących na planetach. I musze dodać ze wyrażał się niestety w sposób ostrożny. Bowiem na większości planet panowały despotię a Umiarkowanie zostało zepchnięte do podziemia wraz z ludźmi będących jego zwolennikami mającymi go w swojej naturze. Monteskiusz chodząc po komnacie statku kosmicznego mówił do nich nieco podniesionym głosem usiłując jednak opanować się: -Systemy w których władza sądownicza, wykonawcza i ustawodawcza nie są od siebie niezależne nazywamy despotycznymi. I tak za przykład niech nam posłuży Nibylandia, gdzie władza wykonawcza inicjuje dziewięćdziesiąt procent ustaw, jest więc także możemy to chyba powiedzieć de facto i władzą ustawodawczą.podobnie rzecz ma się z władzą sądowniczą, zależna i to bardzo od władzy wykonawczej, a konkretniej od jej szefa czyli premiera, premier bowiem wyznacza ministra sprawiedliwości, jak i zresztą ministra spraw wewnętrznych czyli policji, a i prokuratora generalnego planety. Jeszcze żaden, nierozgarnięty nib nie wpadł jeszcze na to. TAKI TAM PANUJE SPECYFICZNY KLIMAT MIEJSCA Inną sprawą kontynuował- jest tak zwana czwarta władza, o której w moich czasach jeszcze nie

4 mówiono,czyli media i defakto de zinformacja, oraz władza pieniądza, i służb. Pieniądze i służby stanowiły w Nibowie tak naprawdę pierwszy i drugi rodzaj władzy. A jeszcze inna sprawa, to zrzeczenie się suwerenności prawnej przez niboland na rzecz unii planetarnej, i czy w związku z zaistniałą sytuacją władze tak na naprawdę sprawują jeszcze powołani do tego ludzie, -tu premier szef władzy wykonawczej, i po co jeszcze istnieją takie kadłubowe atrapy w stylu nibańskiego parlamentu, poza tym że wyciągają pieniądze od biedaków. Uczeń Platona przysłuchiwał się w milczeniu, uśmiechając się lekko, tu uwaga: od tej chwili Ucznia Platona będziemy nazywali TELESEM aby odróżnić go od ARYSTO. Arysto obudził się i spojrzał na zegarek który stał na półce, przed chwilą minęło południe. Był niezwykle zmęczony a nawet wyczerpany. Leżąc w łóżku i walcząc z lenistwem zastanawiał się intensywnie, na ile tylko rano mógł intensywnie mmysleć. Czy to co widział zdarzyło mu się naprawdę, czy może było jedynie snem? A skąd zeszyt zapisany niewyrażnym pismem, jakieś dziwne niewiadomego pochodzenia przedmioty lężące obok niego na poduszce. Jeszcze przez chwilę szukał w swojej poczcie internetowej talony tanich linii, i gotów był przysiąc że on tam był jeszcze dzisiejszej nocy. Wieczorem grzebiąc w kieszeniach w poszukiwaniu zapalniczki znalazł dziwne małe pieniążki z nieznanym dla niego pismem, i bilet autobusowy szczecińskich linii miejskich. Ale z tego Arysto jst dziwny człowiek, -myślał Zee palac papierosa, -całymi godzinami grzebie w zakamarkach swojej pamięci poszukując pierwszych przyczyn, ale lubię go i zmienię jego los na lepszy. Gdy tylko skończył myśleć usiadł przed klawiaturą swojego komputera i zabrał się do pisania. Nadchodził wieczór, a potem przyszła noc, i Arysto wiedział jedno, wiedział że musi iśc spać bo umówił się z jakąś dziewczyną. Otóż mieli spotykać się ze sobą podczas snu. Latanie do odległej galaktyki, nawet tanimi liniami było dla niego zbyt kosmiczne. Kiedyś gdy spotkał na ulicy Zee, opowadał mu o jakiś dziwnych rzeczach, o jakiejś dziewczynie którą poznał na innej planecie i z którą teraz co noc się spotyka podczas snu, i o jakichś znajomych z kosmolotu. A Zee sam już nie wiedział czy ma mu wierzyć czy nie. O zeszycie na szczęście zapomniał, i nie wiedział nawet że Zee postanowił zanieść do wydawnictwa jego opowiadania i je wydać. To znaczy nie tak, Zee mówił mu o tym wiele razy, ale on wcale nie słuchał, przypominał mu w tym pewnego młodego studenta i początkującego malarza z Gdańska jakiego Zee poznał we Wrocławiu w zupełnie zamierzchłych czasach. Albo jego matkę. Ta również go wcale nie słuchała, gdy Zee do niej mówił. kot w butach Tymczasem otworzyły się drzwi supermarketu, i do środka, nie mniej ni więcej wszedł Kot w Butach*. Ukłonił się grzecznie siedzącym przy kasie sympatycznym, młodym dziewczynom, i skierował wprost do działu z owocami, które co tu dużo mówiąc uwielbiał. -Dzień dobry pęknym damom- powiedział z niesłychaną gracją, skłaniając sie lekko jak na dobrze urodzonego kota przystało, i zamiatając swoim pięknym czerwonym kapeluszem z kruczym piórkiem brudną nieco podłogę marketu, uśmiechając się przy tym delikatnie do ładniejszej z nich. A gdy piękne młode damy coś odpowiedziały, a przynajmniej tak się mogło wydawać, a co brzmiało mniej więcej jak -hm- dodał -Czy macie może smaczliwkę?- co powiedział przyglądając się uważnie kasjerkom spod przymruzonych odrobinę powiek, choć wiedział że dziewięćdziesiąt dziewięć procent pracowników wielkich sieci handlowych nie wie o jaki owoc chodzi. Co bynajmniej wcale nie przeszkadzało mu wdać się w miłą pogawędkę z dziewczynami z marketu, a

5 wręcz przeciwnie, bowiem rozmowy z dobrze wychowanymi ludżmi cenił sobie nade wszystko, a z ładnymi kobietami w szczególności. Gdy tak sobie rozmawiali, śmiejąc się i żartując już całkiem długą chwilę, obok nich przeszedł gruby, niewysoki mężczyzna na oko koło czterdziestki, zasapany z czerwona tłustą nalaną twarzą, w wymiętym garniuturze i jasno niebieskiej koszuli. Na lekko niebieski kołnierzyk brzydkiej i niegustownej koszuli, lał się strumieniami pot, najpierw po twarzy, nastepnie po szyi mężczyzny, potem spływał na kołnierzyk i wsiąkał powoli w sztuczną tkaniną z której był wykonany. Z wyglądu przypominał prezesa firmy sprzątającej w... albo nawet kierownika działu supermarketu lub co gorsza gościa z ochrony sklepu, co nie musiało być dla Kota w Butach miłym widokiem, a i nie było. Instynktownie i prawie natychmiast zapaliło mu się czerwone światełko w głowie, całe ciało wypręzyło sie nagle, i pomyślał "mam cie bratku! ty smyku cholerny jeden, to ty dręczyłeś mojego przyjaciela Gandziaka, gdy ten pracował w supermarkecie razem z tymi łobuzami z ochrony! Upoluję jak psa bydlaka, a następnie ustrzelę kolejnego łobuza", i zamruczał "mam cie nie uciekniesz mi".. A pógłosem powiedział: -choć rybko do przynęty, prosto na haczyk, do tatusiaczego dziewczyny z kas chyba nie usłyszały chichocąc jeszcze z dowcipu Kota jakim je uraczył przed chwilą, i powolnym, pewnym ruchem, wyciągnął z kieszeni ukradzione wczesniej Gandziakowi pudełko ze "swoją" ulubioną tabaką marki "Biały Słoń", rzecz wyjątkowo cenną dla obu, żeby nie powiedzieć przedmiot kultu, uzywany jedynie w wyjątkowych okolicznościach, jak dla przykładu papierosy marki "Players", albo nawet jeszcze rzadziej. Następnie wciągnął ją po kolei do obu dziurek nosa i głośno kichnął, zasłaniając nos rękawem. Natomiast cakiem głośno powiedział, powiedział to zupełnie głośno, nic a nic nie robiąc sobie z miejsca w którym się znajdował, oczywiście gdy tylko przestało kręcić mu sie w nosie od zażytej tabaki -mam cię łobuzie, nie uciekniesz mi- I od tej pory nasz uroczy Kot w Butach rozpoczal polowanie na prezesa firmy sprzątającej. Idac z rękami zawiadacko wspartymi na biodrach, z zuchwałym wyrazem twarzy, i kiwajc sie na boki, w wielkim czerwonym kapeluszu z piórkiem, trochę przykrywającym oczy, i z zatknietym za pasem bandyckim nozem, wyglądał naprawdę grożnie. Prezes dostrzegl zagrożenie i z przerażonym wyrazem twarzy, na sztywnych niby drewnianych ze strachu nogach tak jak na szczudłach, zacząl coraz szybciej kierować się w strone wyjscia a paniczyny strach pojawił sie na jego twarzy. Tymczasem koszula prezesa, od ilości potu jaki musiała wchłonąć, zmieniła kolor na granatowy... Nasz kot tymczasem, rozpoczął polowanie na grubego zwierza, jak w myślach nazwał swoją ofiarę. Ale zanim wyszedł pozamieniał wszystkie ceny i metki w markecie, zamienił kilka loginów oraz haseł dziewczynom z kasy i wprowadził, a jak to on mówił "podsypał" troche wirusków do komputerów sieci, bardziej na złośc sklepowej korporacji, niz dziewczynom do których przecież nic a nic nie miał, a nawet umówił się z nimi wieczorem na kawkę. Już przy drzwiach wyjsciowych schwycił za koszulę grubega prezesa, gdy ten zdyszany zamiast uciekać usiłował złapać taksówkę i stał na chodniku jak pajac Podbiegł i schwycił oburącz umierającego ze strachu prezesa, zaczął nim szarpać i potrząsać, a nastepnie uderzył kilka razy o scianę, sycząć przy tym i mrucząc - Potem jednak, zupełnie nieoczekiwanie. pozwolił mu sie wymknąc i...uciec. Polowanie bowiem musi smakowac, mało tego należy się nim delektować pomyslał, -zupełnie tak jak butelką dobrego wina albo whisky. Biedny prezes nie wiedział że to dopiero początek zabawy Kota, i jego udręk.

6 On tymczasem zapalił papierosa delektując się nim, robiąc z tego prawdziwy rytuał, a następnie, kiedy tylko skończył palić, wciągnął do nosa tabakę Biały Słoń. Gdy prezes był już daleko zadzwonił do Psa Który Mówi i powiedział: -polowanie, zarządzam przybywaj kolego natychmiast, przekaż dalej- I za chwile przybyli, jadąc taksówką Zywon, oraz Kłamek, a za nimi przybiegł zdyszany Pies Który Mówi. Prezes umierając ze strachu jechał tramwajem w stronę Salwatora, a Kot który w międzyczasie wskoczył do jadącej taksówki razem z Psem Który Mówi, i dalej pojechali już w czwórke za nim.prezes tymczasem aby zmylić pogoń przesiadł się do autobusu jadącego w stronę Tyńca. Pościg trwał ulicą, jak tylko przejechali rynek dębnicki, potem Skałki, niedaleko jaskini twardowskiego, by na końcu skręcić w podgórki tynieckie. Prezes biegł przreażony głośno łapiąc przez usta powietrze, przewracając się i potykając co chwilę. Muszę wam powiedzieć że wyglądał strasznie, był juz cały ubrudzony, i pokrawawiony, a koszulę i spodnie miał wymazane błotem.ta straszni że swoim widokiem przestraszył nawet dwie staruszki wracające do domu z tynieckiego kościoła po nabożeństwie Zaledwie kilka kroków za nim biegł Kot w Butach, ale robił to tak aby go nie dogonić, przynajmniej nie na razie, ponieważ dręczenie ofiary sprawiało mu wiekszą przyjemnośc niż złapanie jej. Planował aby dorwać prezesa w okolicach ciepłowni w Skawinie gdy ten nie będzie miał już siły biec, i tam mu pokazać co nieco, tak żeby ten wiedział z kim ma do czynienia. I ak też się stało, Prezes biegnąc skręcił w lewo w stronę pętli autobusowej, i potem już w dół prosto w stronę Skawiny, gdzie chciał wskoczyć w jakiś bus jadacy do Krakowa, albo pociąg. Tak też się stało. Jak przypuszczał Kot W Butach dorwali Prezesa w okolicy elektrociepłowni w Skawinie, kedy ten nie mając siły biec podddał się i zrezygnowany upadł na ziemię. Cała czwórka natychmiast otoczyła go i zaczeła kopać i okładać pięściami, dały się też wśród bitewnej wrzawy słyszeć okrzyki: -a masz, to za Gandziaka- -dalej będziesz tak rozrabiał cwaniaczku- Przestali go kopać dopiero wtedy gdy prezes całkiem zamilkł, a z jego ust nie wydobywały się już jęki i błagania o litość. Gandziak obudził się z koszmarnego snu cały zlany potem, i natychmiast zaczął szukać wzrokiem swojego kota Kot spał grzecznie pod stołem, mrucząc przy tym, i rusząjąc łapami tak jakby polował na myszę. Był nienaturalnie wybrudzony, i dziwnie uśmiechał się przez sen....i miał taki niewinny wyraz twarzy. Jedno co zdziwiło Gandziaka to zapach damskiej wody toaletowej, a właściwie cały ich bukiet. -Feminizuje się nasz kocisko- powiedział półgłosem zdziwiony Gandziak, po czym prawie natychmiast zasnął. Kto by też przypuszczał że dziewczyny z supermaketu używają takich dobrych wód toaletowych * słuchając na empetrójce swojego, jak to on nazywał ulubionego kawałka Henrego Purcella, Pieśni na trąbkę. Mp3 pożyczył sobie na chwilę, od Gandziaka

7 Object 1 Zaloguj się OnetHasło Niepoprawne dane Anuluj OK Objaśnienia Loguj się bezpiecznie Zapomniałem hasła Anuluj lazurowa komnata Marszałek martwił sie że musi umrzeć, i wcale nie dlatego że bał się śmierci.od dziecka prawie zamiast kasztanów, nosił w wypchanych kieszeniach kurtki granaty, a bomby leżały ukryte pod jego łóżkiem. On się śmierci nie bał, bał sie o tych których musi zostawić. I wcale nie o rodzinę, bo rodzina poradzi sobie jakoś. Bał się o kraj, i żyjących w nim ludzi. I wiedział też że niestety jego dni są policzone. Na zegarze gdy spojrzał dochodziła a dogasający ogień w kominku ogrzewał nieco sporej wielkości, ale pozbawiony prawie mebli, chłodny pokój i wnosił do niego trochę ciepła i światła. Teraz trzymał żonę za rękę, i pytał ledwo dosłyszalnym szeptem, uśmiechając się do niej -chyba jeszcze nie umrę, prawda? Nie mógł umrzeć, ale też nie mógł żyć, dla kraju i dla mieszkających w nim ludzi. Wiedział że oni na nas napadną. I to własnie powiedział zanim zasnął Powiedział jak mowil każdego dnia wieczorem -oni na nas napadną, napadnąą- szeptał. I dalej już widocznie poruszony słowami które wypowiedział, mówł półglosem - Socjaliści? Że niby byliśmy socjalistami O mój Boże święty, że chcieliśmy żeby ludzie mogli kształcić dzieci i swobodnie zmieniać miejsce zamieszkania i zawód. Co niby miało do cholery zrobić tych parę setek tysięcy ludzi wypędzonych z własnych domów przez carskie wojska po powstaniu styczniowym. Poszli do miast, znależli pracę i pomagali innym jak mogli. Tym mniej zaradnym i mniej wykształconym, a że wtedy była taka moda na kółka socjalne, to wykorzystali je do własnych celów. Przy okazji odgrywaliśmy się na swoich prześladowcach jak mogliśmy. A na ekonomi się nie znam, zgoda, ja tylko widzę zarazę i dwie dzikie hordy, jedną hordę idącą z zachodu na wschód, a drugą ze wschodu na zachód, i tylko to mnie interesuje. Że przyjdą i odbiorą nam wolność- W tym momencie poczuł się wyczerpany i opadł zmęczony na łóżko Zanim zasnął jeszcze słyszał jakby przez sen dzwonek telefonu, i głos z kimś rozmawiającej żony -kto?... nie nic nie słyszę, przepraszam...a miło nam...kiedy? jest nadzieja? czekamy niecierpliwie. No to proszę przyjeżdzać- W kominku dopalały się resztki wrzuconego wcześniej drewna. W mieszkaniu zapanował chłód a po krótkim czasie i noc. Zrobiło się zimno i ciemno, ale marszałek już spał. Zasnął wyjątkowo szybko. Tego dnia nie stawiał nawet kart.był bardzo zmęczony, żeby nie powiedzieć wyczerpany.tak naprawdę to znajdował się stanie pomiędzy życiem a śmiercią. I chyba bardziej bliżej już tej drugiej. Duch starego rewolucjonisty opuszczał go powoli, acz nieuchronnie. Siedział w pomieszczeniu na czwartym piętrze wieży [gdzie mieszkał zanim przeniósł się do swojej Lazurowej Komnaty ] i wyglądał przez niewielkie okno, spoglądając na dwa sporych rozmiarów wzgórza, z położonymi na ich szczytach klasztorami. Na jednym wzgórzu tym bliżej niego i bardziej po lewo, stała buddyjska świątynia szkoły tradycji kagyu, której głową był Jego

8 Świątobliwość XV albo XIV Karmapa czego niestety nigdy nie mógł spamiętać, choć był na ceremonii Czarnej Korony z jego właśnie udziałem, jaka miała miejsce w tej świątyni zaledwie kilka lat wcześniej, poznał go osobiście a sam Karmapa zrobił na nim bardzo dobre wrażenie. Na drugim wzgórzu, nieco bardziej oddalonym i spowitym w wiecznej mgle, niby słynne wzgórze Wudang, mieściła sie świątynia Odwiecznego Bonu z przesympatycznym, młodym i niezwykle energicznym lamą Luntokiem jako jej zarządcą. Klasztory były bardzo podobne do siebie, choć jeden z nich sprawiał wrażenie czerwonego gdy na niego patrzył, a w drugim dominowała niepodzielnie ciemna sepia, prawie niezauważalnie przechodząca w kolory gliniastej ziemi jakiej peło było dookoła i surowe szare skały. Tu i tam kamień glina i drewno. No i świetna ręczna robota, która rzucała sie wszędzie w oczy w rzeżbionym kamieniu i drewnie. Nie, nie taka na pewno wspaniała, jaką możemy zobaczyć w Nepalu, a już szczególnie w Katmandu, ale dość fachowa i zdradzająca rękę dobrego rzemieślnika, który zna swoje rzemiosło. Nikogo nie spostrzegł ani na na drodze przypominającej kształtem smoka, i tak też własnie była przez okolicznych mieszkańców nazywana. Droga a właściwie mała wąska dróżka, która rozwidlała się w pewnym momencie na dwie odnogi jakby nitki wiodące do wspomnianych wcześniej górskich świątynnych samotni. Nie dostrzegł też nikogo na odległych dziedzińcach klasztorów -Pewno mnisi medytują, albo odprawiają nabożeństwo- pomyślał -muszę jeszcze poczekać- Po czym skierował swoje kroki ku drzwiom, a następnie wyszedł, otworzywszy je wcześniej. Drzwi otworzyły się bezgłosnie. Na główną Wyrocznię klasztoru czekał już czwarty dzień, tu dopiero czwarty, bo niektórzy czekali już kilka miesięcy. Ale medium niestety było zajęte, a jego praca wyczerpująca. Może nie powiedziałem wam jeszcze że na każdym piętrze wieży [ jak w wierszu Herberta, jeśli mnie pamęć nie myli] mieściło się pod schodami jedno małe pomieszczenie w którym przebywał pustelnik. Schody pięły się i kręciły w górę, niby ślimak lub krzew winnego grona, a obok nich znajdował się troche ukryty i jakby przyczajony z boku, jeden pokoik ascety na każdym piętrze, co osobie dajmy zwiedzającej pierwszy raz wieżę mogło umknąć uwadze. Niepozorny z zewnątrz, wewnątrz jednak zaskakiwał. I nie tyle luksusem co raczej bogactwem barw Każdy pokoik miał inny kolor ścian i malutkich witraży w okienkach swojej celi. Jedne pomalowane zostały na czerwono, inne na zielono albo w kolorze fioletowym. Po jakimś czasie pustenicy przenosili sie na wyższe piętra, podczas gdy ci zamieszkujący pomieszczenia górne schodzili niejako do piwnicy, czyli na dół. Wchodził jak zwykle na górę, dotykajac delikatnie dłonią starej poręczy, uczynionej z czarnego dębowego drzewa, lśniącego niby natłuszczony heban, poręczy musicie wiedzieć niezwykle gładkiej i wypolerowanej pracowice chociaż niezauważalnie przez ludzkie dłonie, przez całe stuecia wchodzących i schodzących po schodach wieży pustelników. Wypolerowanej prawie tak jak zaokraglenia powstałe w kamiennych schodkach wyżłobione ludzkimi stopami. Choć piętno czasu o wiele bardziej odbiło sie na kamiennej materii schodów -ile lat maja te schody, murowane wapienną zaprawą ściany, i drewniane poręcze- myślał wchodząc do swojego pokoju. Gdy tylko wszedł nawet nie jedząc kolacji położył sie spać. Był zmęczony i zmęczony. Tak naprawdę to nie wiedział czym, coś go jednak dręczyło. Obudził sie i trochę jeszcze nieprzytomny spojrzał na sciany swojej klasztornej celi. Ten sen prześladował go już wiele razy w ciągu ostatnich miesięcy. Oni to znaczy zesłańcy biegną, przez śnieg, i nagle przed nimi otwiera się jakichś ogromnych rozmiarów rozpadlina. Niby otchłań albo ciemna topiel, przerażająca czeluść bez granic i dna. Przed nimi to znaczy przed nim, Czeremchą biegnącym na samym przodzie, Ziutem biegnącym zaraz za nim, i paroma innymi kolegami których imon już niestety nawet nie pamietał. Tyle lat przecież minęło od tego czasu. Wstal zdenerwowany z łóżka na którym jeszcze przed chwilą leżał. Nie mógł zrozumieć o co w tym snie chodzi, a wyrocznia była niestety, jak wspomniałem wcześniej zajęta, a więc nie mogła mu pomóc.dziś jednak miał dziwne przeczucie, ze musi gdzies jechać Ruszyć się, gdzieś przed siebie, zabrać swoje rzeczy i pojechać patrząc na rozpędzone koła pociągu i znikającą przestrzeń za nim. Po czterdziestu prawie latach życia najpierw wsród śniegów i bezkresnych bieli Syberii, a następnie Mandzurii i Himalajów czuł że potrzebuje jakiegoś nowego impulsu i swierzego powietrza Przy okazji może

9 wyjaśni swój sen, jeśli ma jakieś znaczenie, a nie jest tylko senną marą. Rzeczy do pakowania na szczęscie nie było za dużo. Tak naprawdę to prawie nic nie posiadał. Nic oprócz paru książek. i zeszytów z notatkami, fiołek z jakimiś jemu tylko znanymi ziołami i lekarstwami, stare wycięte z gazety a mocno pożółkłe zdjęcie Abramowskiego, którego Czeremcha w młodości bardzo lubił*, dalej małego mosiężnego posążka Buddy Medycyny, lub buddy Długiego Zycia, daru od starego opata klasztoru I... kobaltowych maków, jakie zobaczył pierwszy raz w Zanskarze, i o których nie mógł zapomnieć. Teraz wiózł je usoszone w starej ręcznie pisanej medycznej książce. Nie nigdy nie był tu sam, oprócz niego do wieży i sąsiednich klasztorów dziwnym zrządzeniem losu trafiło tu jeszcze co najmniej kilku polskich zesłańców, byli jacyś dwaj rosjanie, i jeden zmarły niedawno ukrainiec, Kiedy kilka dni póżiej stał na lotnisku w Jakarcie i gniótł w rękach miejscową anglojęzyczną gazętę, na pierwszej stronie widział zdjęcie chorego Piłsudskiego.W GŁOWIE MIAŁ LAWINĘ MYŚLI I PRAWDZIWY ZAMĘT. -czy TO MOŻE BYĆ- pytał siebie z lekko kresowym śpiewnym akcentem jakiego się nie wyzbył nawet w pustelniach Tybetu -czy to może być że nasz stary dobry znajomy Ziuto ze spiskowych kólek, przeżył zesłanie, przetrwał wszystkie syberyjskie zimy, a na dodatek został naczelnkiem państwa, i jakby tego mało to właśnie umiera na chorobę którą on może bez trudu wyleczyć swoimi magicznymi ziólkami- Tak to napewno on, trochę starszy, wiadomo, no nie tak znowu trochę, bo wygląda jak swój dziadek. Był też niezwykle dumny ze swojej intuicji która znowu go nie zawiodła A on się przecież prawie wcale nie postarzał. Nie zastanawiał sie długo *już bedąc na zesłaniu połączył poglady Abramowkiego z pogladami Stańczyków krakowskich, u stańczyków cenił sobie poglady wolnorynkowe w ekonomii, ale raził go trohę ich nadmierny konserwatyzm. Abramowski niejako swoim umysłem wolnego ducha rozpuszcał ten koserwatyzm, i według Czeremchy czynił strawnym i do przyjęcia Zdecydowanym krokiem podszedł do okienka kasy linii lotniczych i kupił ostatni bilet na najbliższy samolot lecący do Europy. Konkretnie do Paryża. Do odlotu samolotu pozostało półtorej godziny, siedząc w resturacji przy kawie, próbował zebrać myśli. Kiedy ju leciał w samolocie, od pasazera siedząego obok niego, francuza wracającego z Laosu albo Wietnamu do domu dowiedział się trochę więcej o tym co sie działo w ciągu ostatnich lat w Polsce. Francuz opowiadał mu o Pierwszej wojnie światowej, o śmierci prezydenta Narutowicza, zamachu majowym i dojściu Hitlera do władzy dwa lata temu w Niemczech, a komunistów w Rosji. Tye w starej europie podczas jego nieobecności się zmieniło. Nie mógł nawet ukryć zdziwienia. A więc było naprawdę tak. Piłsudski wcale nie umarł w trzydziestym piątym, dwunastego maja o godzinie dwudziestej czterdzieści pięc. W związku z tym nie było słynnego pogrzebu i pochodu procesji na Wawel. Do ciężko chorego Marszałka przyjechał jedenastego maja o godzinie czternastej pietnaście stary kolega z dawnych czasów rewolucji i wspólnego zesłania Czeremcha. Pierwszym pociągiem z Paryża, i wpadł zdyszany do pokoju marszałka.marszałek żył jeszcze. Jemu nie poszczęściło sie tak bardzo jak Marszałkowi. Najpierw zesłanie, a potem efektowna ucieczka całą zgrają powstańców do Mandzuri, przez białe śniegi i zielone lasy Syberii, i dalej już samotnie do Tybetu. Wiele się w jego życiu zmieniło. Umierującego i wychłodzonego gdzieś na przełęczy skalnej znależli jacyś wędrowni buddyjscy mnisi, dzięki sępom krążącym nad leżacym Czeremchą co zwróciło ich uwagę. Myśleli że to może jakaś zwierzyna, i będzie co najmniej przez kilka dni co jeść, a znależli umierającego człowieka. Dobre i tyle, nie zaspokoili co prawda głodu, ale przynamniej uratowali komuś życie. Mnisi okazali się także lekarzami. Wnieśli go na swoich plecach, na szczyt góry na którym rozpościerał się stary klasztor- forteca. Obcował wiele dni wśród ziół i tajemniczych preparatów, czując unoszace sę w powierzu zapachy przepełnione uzdrawającyni olejami. Kiedy po miesiącach nieruchomego leżenia w łóżku wyzdrowiał, został z nimi, a nawet młody Tenzin i starszy lama, tajemniczy milczący kapłan o imieniu Soran stali się jego przewodnikami, a potem nawet przyjaciółmi. Wprowadzali go cierpliwie i powoli na scieżkę ziół i minerałów, a póżniej dopuścili do religijnych praktyk. Poznał

10 też magię dżwięków i tajemnych inicjacji bonu i buddyzmu odbywających się w sąsiednich klasztorach na wzgórzach W górskiej samotni, pozostawiony sam sobie i zupełnie bez zajęcia, przypomniał o starym zawodzie jaki wykonywał co prawda jedynie przez dwa lata, jeszcze zanim został rewolucjonistą. Ale do rzeczy, wśród mnichów [ jeszcze wcześniej w Mandzurii] w Tybecie i Himalajch [ och był jeszczew w Sikmie, Buthanie, Ladaku i Zanskarze, a potem w Indonezji i Indiach, i tajemniczym królestwie Lo] nauczył sie wiele. Teraz gdy podróżując po świecie zapragnął odwiedzić starych przyjaciół ze słodkich lat młodości i kraj swojej młodości. W samolocie jak wspomniałem wyżej, dowiedział się że Ziuto jego stary kumpel jest niekoronowaną głową państwa i mało tego, właśnie ten który nieraz uratował mu życie, choćby podczas jednego z zamachów bombowych na stację kolejową niedaleko Wilna, teraz bezsilny umiera. Leży w łóżku i zastydzony swoją słabocią umiera, patrząc oczami wyobrażni jak po nim umrze i więdnie pozbawiony wolności jego kraj. I stało sie inaczej Piłsudski został wyleczony przez starego felczera, a postawiony na nogi przez kilku skośnookich zielarzy mnichów, jacy przybyli na prośbę felczera Czeremchy na Wawel gdzie Marszałek w końcu zamieszkał spełniając prośby starego kolegi. Piłsudski żył więc*, i jakby tego było mało, zwodził jak mógł Hitlera. Razem uderzyli na Czerwoną Rosję, a potem kiedy Hitler wykrwawił swoją armię, i przy okazji gospodarkę Zjednoczonych Narodow- Socjalistycznych Niemiec [ ZNSN], wyjątkowo podstępnie uderzył razem z Włochami i Brytyjczykami na Niemcy zadajac im śmiertelny zdawaloby sie cios. Wojna trwała zaledwie trzy dni, a Niemcy zostały pobite przez sąsiadów, bo oprócz Polski na chore i zmeczone ciało Narodowych-Socjalistycznych Niemiec rzuciły się jeszcze Czechy, i Austria. A co się stało z Czeremchą spytacie?czeremcha nudził sie okropnie i czekał tylko sposobu na powrót do swojej Lazurowej Komnaty, budowa której w miedzyczasie zostala juz ukończona i czekała na wlaściciela aby go przywitać *Piłsudski karmiony przez mnichów ziólkami przyworzonymi wprost z Tybetu dozył w dobrym zdrowiu prawie setki, a na jednym z jego ostatnich urodzinowych przyjec w 1964 albo w 1965 wystąpila młoda wschodzaca gwiazda rockowej sceny, zespół Rolling Stones spiewając "Painted Blac" i inne swoje przeboje z tego czasu, co marszałek trzeba przyznać zniósł dość dzielnie, choć podobno podczas wystepów drzemał Raport z Czerwonego Domu ZWANY TEŻ RAPORTEM Z MAISONE ROUGE -tu autor musi powiedzieć kilka słów w jak sposób dowiedział się o RAPORCIE Z CZERWONEGO DOMU. A więc pierwszy raz miało to miejsce jakieś dwa lata temu, gdy kupił DAILY MAILA ponieważ dołączona do niego jakaś płyta zaintersowała go. Płyta okazała sie pomyłką, i nie był to ten zespół o którym myślał, lecz znalazł w gazecie kilka ciekawych artykułów. Jeden o koncercie Leonarda Cohena gdzieś w szkockich górach, drugi o młodych siostrach Jagerównach, córkach Mica Jagera, i o Amy Winehouse. Wśród nich był też i artykuł na temat RAPORTU. Kolejny raz zetchnął sie z raportem przegądając portal internetowy PARDON, latem tego roku.powrócmy jednak do dalszych losów Czeremchy, i Europy. Spotkali sie we pewnego wrześniowego dnia 1944 roku w Strasburgu, kiedy wszyscy wiedzieli że wojna jest już przegrana. -Dlaczego przegrali? myslał Czeremcha -To jest dobrze postanowione pytanie, a ja nawet powiedziałbym że właściwie postawione pytanie. No właśnie, przecież popierali ich najważniejsi bankierzy świata, a i wielcy przemysłowcy trzymali za nich kciuki, i sypali pieniędzmi kiedy te były im potrzebne. Stworzyć jedno wielkie światowe państwo to marzenie większości urzędników i wielkich bankierów, przecież nie powiecie że ak nie jest. A na pewno nie zaprzeczycie. Po co pożyczać pieniądze milionom małych ciułaczy, kiedy można jednemu, po co zajmować się setkami tysięcy wkładów, wierzycieli i kont, a zamiast rozpraszać własnośc skupiać ją, I wtedy wystarczy tylko jedno konto, i to takie którego właściele zarządzają cudzymi pieniędfzmi bez żadnych konsekwencji za swoje czyny, no bo nikt nie jest za nie odpowiedzialny, a więc staje się kikmś w rodzaju administratora wieczystego, dożywotniego. I nie musi sie liczyć z wydatkami, ani prowadzić racjonalnej gospodarki zasobami finansowami. I

11 zarządzać nią pod "szlachetnymi"? hasłami. Jedna światowa armia, i jeden światowy system finansowy.wszystko jest takie proste.dyktator na dodatek potrzebuje także pieniędzy, na wojnę i zbrojenie, na emetytury, itd.kibicowali im jednak a oni przegrali. Jeśli jednak ktoś mógłby pomyśleć że przegrali bitwe, a znajdzie się zapewne taki, to sie pomylił, niezwinęli sztandarów do szafy, o nie.zmienili jedynie hasła jakie mieli wypisane na sztandarach- Tyle Czeremcha, a my powrócmy do Sztraszburga Dobrze, do rzeczy, spotkali sie w połowie września w całkiem miłym i gustownie urządzonym hotelu Czerwony Dom..Na spotkanie zaprosili oczywiście największych bankierów i przemysłowców świata. -wojna jest przegrana, panowie nie miejmy dłużej złudzeń, a kto je jeszcze ma powienien je jak najszybciej porzucić- powiedział jednen z wyzszych rangą oficerów wojskowych nazwijmy go generałem X - musimy zmienić front- kontynuował -dwa razy próbowaliśmy wygrać za pomocą wojny* i nie udało nam się, dziś Europę musimy podbic w inny sposób, w sposób chytry i podstepem, a do tego uzyjemy gospodarki,- w tym momencie w sali konferencyjnej rozległ się szmer -tak panowie, od dziś marka będzie naszym noym żołnierzem, a ja ogłoszam rozpoczęciem nowej krucjaty Cesartstwa Rzymskiego, musimy podbić Europę, i zjednoczyć ja pod naszym kierownictwemodezwały sie oklaski -brawo, brawo -ktos krzyknął, niech żyje Nowe Cesarstwo Rzymskie Zjednoczonej Eurpoy -Stworzymy europejskie imperium, bez wystrzału nawet jednego pociska, panowie jakie to wspaniałe!najpierw zbudujemy unię gospoadczo celną, wspólnoty węgla i stali, a nastepnie ten nowo powstały twór będzie się integrował. Przyjdzie kolej na jedną wspólna walutę z bankiem centralnym w naszym kraju pod okiem naszych finansistów, nastepnie jedna konstytucja i jeden parlament.pieniądze wyrzucimy z Niemiec poprzez Szwajcarie, kupimy większośc gazet. W tym celu musimy przejśc do konspiracji i zarządzać projektem w sposób tajny. Przebierzemy mundury na garnitury, zminmy wygląd, tak aby nas nikt nie poznał. No i zbudowali swoją unię. Potem w miarę rozwoju technologii gdy wzrosły możliwości wywtwórcze przemysłu, okazało się że ludzi jest na ziemi za dużo. Bo do podtrzymania funkcjonowania tego co niezbędne wystarczy zzaldwie dzzieisięc pocent mieszkańców globu, a reszta jest niepotrzebna. Szczególnie zaś dziewięćdziesiąt procent tych prawie ic nie potrafią a socjalizm umiejetnie dawkowany przez kilka pokoleń pod róznymi postaciami uśpił w nicch instynkty ludzkie potrzebne do przetrwania, spraawiajac że stali ssie obciążeniem bardziej pracowitych i zaradnych.wymyślili więc przymusowe szczepienia na nie isniejącą chorobę. Oczwiście w szczepionkach były śmiertelne wirusy. Nie na darmo ci naukowcy którzy pracowali kiedyś dla Hitlera w jego obozach zagłady, po wojnie tworzyli najlepsze laboratoria świata. W dziejach świata to nic nowego, przymusowa sterylizacja, przymusowe szczepienia, przymusowa eutanazja, to wszystko znał już dwudziesty wiek.wiek miary, wagi, i pozornie racjonalnego myślenia. Ja ich znam, chodził po kokolju z założonymi rękami Czeremcha i riozmyślał, już to przecież zrobili nie raz. najpierw sprowokowali powstania listopadowe, i styczniowe a potem zwiększali terror. To była ich stała zagrywka, wywołać najpierw niepokój a nastepnie stłumić zamieszki i ograniczyć wolnośc. Chodziło o ograniczenie wolności i swobód ludzi, a prowaokowanie zamieszek było metodą. I zwykle trzeba przyznać działało świetnie.to że marka była teraz najważniejzym zołnierzem, wcale nie oznacza że była jedynym. Jeżeli ktos tak pomyślał, to się pomylił. Podszedł energicznym ruchem do stolika, usiadł, wziął karty i zaczął stawiać pasjans. Ogień dogasał w kominku a na zegarze było po drugiej. Nie mógł zasnąć Pozornie nic się nie działo więc autor zaczął trochę z nudy pisać nowe opowiadanie, słuchając jednocześnie na słuchawkach epki Placebo, tej z łyżeczką na okładce. A więc było tak, dawno temu

12 gdzieś na kocu świata urodził sie człowiek, którego plemie zostało przez większych sąsidów prawie całkiem wymordowane. Oni podbili jego plemie, a on podbił ich, czyli nastąpiła taka mała wymiana. Potem podbił pół świata. Bardzo przyzwoity był z niego mafiozo, pobierał od ludzi dziesięć procent haraczu i niee obchodzziło go co robisz, jaką religię wyznajesz, i w jakim języku mówisz. Nie zabierał też ludziom ich dzieci do państwowych przytułków, tak jak robili to tyrani w totalitarnych despotiach, ani nie zmuszał ludzi żeby ich dzieci uczyły się w państwowych szkołach według programów wyznaczonych przez jego ludzi. Nie pobierał też od nich żadnych przymusowych składek na ich emeryturę, dlatego ludzie uwielbiali go. Jeśli na przykład jacyś trubadurzy jadący z Bagdadu do Teheranu, albo kupcy podróżujący z karawaną towarów do Moskwy zostali napadnięci, tracili głowę, ponieważ on miał monopol na usługi zwiazane z przemocą i bezzpieceństwem na tereniee państwa.więc ktoś zapłacił dziesięć procent i czuł się naprawdę bezpiecznie.to było dawno i wszystko było proste. Tymczasem sytuacja w europie zmienia się i autor wraca do pisania opowiadania Lazurowa Komnata Co się działo w europie po wojnie i słynnym spotkaniu w czerwonym Młynie? Związek Rosyjski rozpadł się na wiele mniejszych lub większych państw. Następnie wstrzasane licznymi konfliktami rozpadły się Stany Zjednoczone. Na wielką potęge natomiast wyrosły Chiny i Indie, oprócz tego był świat islamu i czarna Afryka. Sam Piłsudski karmiony przez mnichów ziólkami przyworzonymi wprost z Tybetu dozył w dobrym zdrowiu prawie setki, a na jednym z jego osttnich przyjęć urodzinowych w 1964 albo w 1965 wystąpila młoda wschodzaca gwiazda rockowej sceny, zespół Rolling Stones spiewając "Pented Blac" i inne swoje przeboje z tego czasu, co marszałek trzeba przyznać zniósł dość dzielnie, choć podobno podczas wystepów drzemał dopisek autora: potem kolej na niezykle krwawe wojny religijne, toczone na lini islam:chrześcijaństwo. Po latach gdy islam stał się bardziej tolerancyjny od chrześcijaństwa przyszłą kolej na wojnę ras Biali, zółci i czarni walczyli zajadle ze sobą, choć konflikt nakłada się dziwnym trafem na podział bogatsza północ i biedniejsze południe. W Bombaju wybuchały bomby i od strzałów ginęli ludzie. Na Bukowinie szlała dzuma płucna siejąc prawdziwe spusztoszenie. Sytuacja rozwijała sie radykalnie. Sporo minęło od czasu kiedy Czeremcha wrócił do swojej Lazurowej Komnaty, wydrązonej niedaleko wieży w starej górskiej jaskini. Wiedział że tam w europie jest już nie potrzebny. Zazwyczaj spacerował w szklarni -Ogrodzie gdzie ogladał swoje ulubione storczyki, podziwiając ich piekno. A wolny czas jaiego miał przecież bardzo dużo może poświęcić na pięlegnowanie swoich ulubionych kwiatów, jedynej słabości jaka posiadal pytacie czy wszystko po wydarzeniach jakie nastąpiły był całkiem normalne. Oczywiście że nie.po serii zamachów w Bombaju wiedział że przyszedł czas aby znowu odwiedzić europę wnuczek starego Freuda ał wieczorem niedaleko kominka, tam gdzie zwykle lubił spędzać po pracy czas, kiedy był tylko samotny, i ogrzewał zmarznięte dłonie. Obok niego siedział jego ulubiony pies. -Jacy głupcymówił do niego wnuczek starego pana Freuda. Niczego nie zrozumieli z tego co mówił i pisał mój dziadek. Podobnie jak i nie znają, nie wydanych nigdzie prac, mojego dziadka Zygmunta. A wielka szkoda. Myśląc tak,. patrzył jednocześnie na powieszony na ścianie obraz, którego jeszcze nie skończył malować, i któremu chciał się przyjrzeć, robił tak zwykle z nie skończonymi przez

13 siebie pracami.wpatrując sie w nie całymi godzinami. Kolory nałożonych na płótno farb, były niezwykle żywe, a namalowane psy ruchliwe i wygięte, biegły, tak jakby chciały wyskoczyć z ram obrazu i pobiec za ptakiem którego goniły. On malował aby studiować naturę zwierząt, ich instynkty i popędy, A studiując instynkt zwierząt, dowiadywał się czegoś o ludziach, a najbardziej o sobie. Człowiek to takie zwierze ukryte w futrze nagiej skóry, -mawiał. do znajowych, kiedy tylko miał dobry humor. A śliskość ludzkiej skóry powoduje że trudno tak jak na powierzchni posmarowanej olejem, zawiesić na człowieku dłużej wzrok, głębić się w niego bardziej i czegoś więcej się o nim samym i o jego naturze dowiedzieć. Umysł więc ślizgał się po skórze człowieka, i pozostawał milczący nie dając żadnej odpowiedzi, jacy naprawdę jesteśmy. I kim jesteśmy. Pozostawały tylko pytania bez odpowiedzi. Było to dla niego oczywiste, że każdy człowiek pracuje po to aby poznawać siebie, bo praca jest tym rodzajem aktywności dzięki której poznajemy siebie, i dowiadujemy się czegoś o sobie.- Oczywiście realizujemy i spełniamy też, mój drogi ukochany psie [mówił do swojego ukochanego wyżła, uśmiechając się cały czas, a ten uradowany machał ogonem], nasze potrzeby, obowiązki, a czasami nawet i marzenia. No zarabiamy także pieniądze, niezbędne nam do życia, i co niektórzy, a przynajmniej ci co bardziej nierozgarnięci mają możliwość na zajęcie się czymś pożytecznym, absorbującym ich umysły. -Prawda?- zapytał psa, a pies jakby potwierdzająco zaszczekał. -Niektórzy bezgranicznie wierzą Jungowi, i mówią ze wszystko jest symbolem. Inni znowu utrzymują że człowiek to zwierzę typowo społeczne i wszystkiego wyuczyć się musi od innych podczas okresu dojrzewania, niekiedy zwanego przez nich tresurą. A więc dla celów obserwacji i naukowego eksperymentu założył niedaleko starej oficyny małą psiarnię, obserwując zachowania psiego stada, złożonego z kilku dorodnych wyżłów. Psiego stada w którym jak wiadomo bardziej agresywne osobniki dominują nad słabszymi, narzucając im swoje sposoby zachowań. One kontrolują jedzenie, hierarchię, a nawet seksualizm. Niezależnie od tego trzymał psa o imieniu Henry na wolności. Kundel Henry mógł się swobodnie poruszać po ogrodzie, a nawet kontaktować z innymi psami. Wszystko co uznał za ciekawe wnuk Zygmunta Freuda notował w swoim dzienniku zachowań, i porównywał zachowania psów żyjących w grupie, Henrego i swojego żyjącego życiem pokojowca ukochanego spaniela o imieniu Minerwa. Po jakimś czasie wyników obserwacji nie uznał za zadawalające i porzucił ten eksperyment. Sprzedając psy z psiarni za całkiem przyzwoitą cenę. Przez jakiś czas próbował też studiować naturę kotów, ale o tym wolał nie wspominać nikomu. Plama zupełna i do tego strata czasu. Wstał i podszedł do umywalki. Myjąc pędzle, myślał o pracach Karola Darwina. Chciał też poznać jego słynnego a niedocenianego niestety wnuka, i uścisnąć mu rękę. Nie mógł się tej chwili doczekać. Karol Darwin Wnuk jawił mu się bowiem jako najwybitnieszy kontynuator dzieła... Berkeleya. Autor siedział w hotelu przy Berkley street, i zastanawiał się jak wyglądać ma dalsza część opowiadania. W hostelu zamieszkał tylko dlatego ponieważ ten obskurny budynek położony był przy ulicy Berkeley i naprzeciw biblioteki jego imienia, co miało go jak wierzył zbliżyć do swojego ulubionego filozofa. Siedział w hotelu, a raczej leżał rozłożony na łóżku w wieloosobowym pokoju, brudnej i zawsze ciemnej sali, na dodatek pełnej pijaków, -jedynego miejsca na jakie było go obecnie stać. Leżał i szukał w swoim umyśle jakiegoś punktu zaczepienia, Na pierwszy ogień poszedł jego ukochany Berkeley, i jego fantastyczne teorie.otóż musicie wiedzieć że Berkeley, na tyle na ile autor zrozumiał filozofa, uważał że żyjemy [ istniejmy ] w Umyśle Boga, i w związku z tym jesteśmy jak gdyby jego częścią, lub też raczej zawieramy się w nim, chodząc w nim i poruszając się. Z kolei świat widzialny jest niczym innym jak częścią naszego umysłu, i wszystkie przedmioty jakie widzimy są także nim. Naszym umysłem jest więc tak powszechnie wyszydzany przez niektórych krytyków jego prac kamień i mijane przez nas domy, kamienice i drzewa na

14 równinach. Potem jakby z obawy przed wyśmianiem zaczął wycofywać się ze swoich teorii. Prawdę mówiąc nie chodziło nawet o ośmieszenie przed tak zwaną opinią publiczną "towarzystwem", ale o groźbę uznania go za szaleńca albo obłąkanego. Jak bowiem materialne obiekty mogą być tworami psychiki lub elementami przeżycia? On w każdym razie wierzył w to głęboko że rzeczy i obiekty świata widzialnego są zaledwie częścią niezbadanego i niezgłębionego umysłu, którego posiadaczem miał przyjemność być. Nie rozumiał oczywiście wszystkiego, na przykład czy zjawiska są przesyłane za pomocą jakichś tajemniczych umpulsów do człowieka przez Boga, dlaczego widzi teraz akurat to co widzi, i spotykają go te a nie inne rzeczy, a na ulicy mija właśnie tych a nie innych ludzi. Czy to przypadek, czy też może przeciwnie, każda chwila ma jakieś głębokie znaczenie i sens, -skioerowane właśnie dla niego i do niego. Przykrył się kocem w trudnym do określenia kolorze i odrobinę już nieświeżym sadząc po zapachu, i próbował dalej myśleć choć nie było to łatwe, bo na sąsiednim łóżku spał pijany Egipcjanin z Kairu upalony skunem, który właśnie rozstał się ze swoim włoskim przyjacielem Santo, całkiem zresztą fajnym i sympatycznym gościem po całonocnym pijaństwie. A w całym pomieszczeniu roznosił się zapach alkoholu. -Muszę się mocniej skupić pomyślał i zrobił to W takich chwilach zwykle robił, to znaczy gdy nie mógł zasnąć albo pragnął się skoncentrować i skupić, zaczął rozważać Monadologię Leibnitza, -trochę tak jak człowiek liczący barany, z tym że rolę bartanów pełniły tu teorię filozoficzne.. Przewrócił się na drugi bok, a pijany Egipcjanin zachrapał. Czy aby na pewno muszą istnieć rzeczy proste, -myślał- ażeby mogły istnieć rzeczy złożone. Czy rzeczy złożone nie mogą powstawać od razu i natychmiast, tak jak dajmy na to rodzi się słoń. W całej filozofii obserwujemy tendencje do rozumowania w stylu że świat powstał z jednego punktu, ze miał jakiś początek, i w związku z tym istnieje także jego koniec, że rzeczy przechodzą od prostych do złożonych, że istnieje jakiś rozwój, ewolucja i tak dalej. Po prostu może rzeczy złożone składają się z rzeczy prostych i pojedynczych tak jak mur z cegieł. A świat powstał od razu w jednej chwili, eksplodował pojawiając się w całej swojej pełni, lub niby szybko rozwijająca się spirala. Albo też. [ jak według. Karola Darwina Wnuka] wypromieniował ze świadomości pierwszych ludzi. Zrobiło mu się wstyd zaczął bowiem kwestionować poglądy drugiego ze swoich ulubionych współczesnych filozofów. A filozofów współczesnych, bądźmy szczerzy, specjalnie nie cenił. A tak naprawdę uznawał niewielu. Praktycznie prawie żadnego.zwlókł się z łózka i szybko, tak szybko jak tylko mógł, aby nie spotkać właściciela geja Kolina, który zapytał by go znowu -kiedy zapłaciwyszedł, prawie wybiegł na ulice, przeszedł obok biblioteki, i skręcił w lewo. Szedł teraz równolegle do autostrady, aby przy moście skręcić w prawo w stronę głównej ulicy miasta. Bardzo lubił tą ulicę. Idąc już powoli uspokojony, układał w głowie opowiadanie: Ale Karol nie zgadzał się z poglądami dziadka, już od dzieciństwa wierzył że świat stworzyła jakiś tajemnicza i potężna siła, nazywana przez ludzi jak się później dowiedział, Bogiem. Chociaż dziadek pod koniec życia stawał się coraz bardziej religijny, i nie podzielał już swoich poglądów z lat wcześniejszych, mało tego żartował sobie nawet czasami z nich. Mówił wtedy -no patrzcie zobaczyłem rano swoją twarz w lustrze i pomyślałem że człowiek pochodzi od małpy, ale nie wszyscy, moi kochani nie wszyscy, na przykład moja zawsze piękna żona nie. Zaledwie niektórzy, i to tylko mężczyżni- po czym zaczynali się śmiać z żartu dziadka. Wtedy dodawał: -moi drodzy musicie wiedzieć że jestem do niej [ to znaczy do małpy ] niezwykle podobny, moja żona musiała mnie bardzo kochać albo..- tu zawieszając głos- musiała być ślepa, bo ja niczego w sobie ciekawego ani godnego uwagi nie znajduję- dodawał z zamyślonym i nieco smutnym głosem. W takich chwilach przypominał też sobie że zapomniał poinformować o rzeczy całkiem dla niego oczywistej, chociaż nie dla wszystkich.

15 Czyli po prostu o tym że odkrywcą większości jego naukowych teorii był jego dziadek, a on jedynie je rozwinął. Rozmyślał wtedy o ludzkiej naturze i o kondycji człowieka. Czy nie jesteśmy podobni do małp? -Gdy dorosnę- mówił do siebie mały wnuczek dziadka Karola, siedząc na jego kolanach, -spróbuję wyjaśnić religijne objawienia z Pisma Świętego w sposób naukowy, i pogodzić ze sobą te dwa, skłócone ze sobą światy. Mianowicie świat racjonalnego paradygmatu, który nie dość że urasta do rangi świętej i nieomylnej doktryny, nowego świeckiego tym razem "objawienia wiary", i religii Świat naukowych objawień, tak na prawdę nie jest wcale czymś pewnym, bo na miejsce jednych objaśnień pojawiają się inne. A on jakby robił sobie z nas żarty, on czyli świat lub jego Stwórca, który ukrywa się przed nami. Dlaczego się ukrywa, i dlaczego świat wraz z rozwojem naszych umysłów zmienia się wraz z nami, zupełnie jakby był czymś płynnym?-* Więc z naukowego punktu widzenia przyjmijmy że Bóg, stworzyciel widzialnego świata istniejerozumował wnuczek Karola Darwina dalej -a jeśli chodzi o wiarę, muszę dodać że był jego istnienia pewien, lecz nie to mam w tej chwili na myśli, ale chodzi mi o wyłożenie w kilku najważniejszych punktach sposobu jego myślenia. Więc zakładał: a. że Bóg istnieje, i że stworzył świat b. że prawdy o jego powstaniu zawarte w Piśmie Świętym są prawdziwe, to znaczy że dzieła stworzenia mogło się zacząć od stworzenia Pierwszych ludzi, Adama i Ewy, co wcale nie znaczy że wcześniej nie było nic. Chodzi jedynie o to że najpierw powstał człowiek, a dopiero potem inne biologiczne formy życia, czyli że ewolucja zaczęła się od nas ludzi, a my już w chwili powstania byliśmy kompletni i całkowici. Choć wraz z naszym rozwojem i wraz z rozwojem technologii a szczególnie informacji ujawniają się w nas nowe możliwości i cechy, potencjalnie w nas będące już wcześniej, ale uśpione i utajone, no może powiedzmy leżące odłogiem, i cierpliwie, leniwie czekające na swoja chwilę. Czasami wieczorami patrząc w niebo usiane gwiazdami myślał, -czyż jest to możliwe, aby tak kompletny świat, gdzie wszystko zazębia się o siebie w każdym punkcie, mógł by powstać ot tak przez przypadek. Przecież istnienie praw fizyki, ekonomi, i mechanika, oraz co najważniejsze geny świadczą na korzyść teorii mówiącej o istnieniu stwórcy wszechświata i9 jakiegoś założonego z góry planu. Kto by zresztą zaprogramował tak fantastyczny system informatyczny jaki stanowił nasz genetyczny kod? I gdy tak patrzył w dalekie gwiazdy, a na dworze było już dawno ciemno, wtedy matka wołała go na kolacje -synu krzyczała w jego stronę, czas na kolację, samymi gwiazdami się przecież nie najesz-. Wtedy mały wnuczek Karola szedł tak powoli jak tylko mógł do kuchni, i siadał przy stole, naprzeciw okna, tak aby móc dalej obserwować niebo. Będąc jeszcze dzieckiem dzieckiem, napisał krótkie opowiadanie, a właściwie nowelkę zatytułowaną Mechanika Kwantowa i jej ukryty Twórca W tym opowiadaniu Bóg dla zasady kosmicznego żartu, skrywa się przed człowiekiem, aby go nauczyć że przywiązanie do czegokolwiek, łącznie nawet z wiarą w istnienie Boga, jak i do Niego samego nie jest rzeczą właściwą. Ponieważ przywiązanie ogranicza nas, sprawia nawet że jesteśmy jak uwięzieni, im więcej mamy przywiązań tym bardziej jesteśmy ograniczeni. Ale mało tego, On nie lubi też gdy się w nadmiernym stopniu lubimy oddzielać się od reszty wszechświata. Gramy jako jedna drużyna, jakby chciał powiedzieć. Jako jedna kosmiczna drużyna i strzelamy do jednej kosmicznej bramki, nie oddzielając się bez powodu i nadmiernie, ani też nie odrzucamy swojej niepowtarzalności. Całość złożona z poszczególnych świadomych siebie fragmentów, niby niebo pełne gwiazd, albo ogród pełen najpiękniejszych drzew i kwiatów.

16 -Puść więc wszystko, niech niby woda przepływa przez ciebie doświadczanie świata i porzuć wszystko- jakby mówił do ludzi, a może i do wszystkich istot. -Ale porzucając nie zapomnij porzucić naprawdę wszystkiego, łącznie z niewiarą, zniechęceniem, i z wątpliwościami i bądż jak zimowe drzewo bez żadnego liścia. Urodziłeś się z pustymi rękami i z takimi musisz chodzić bez trzymania się czegokolwiek- [zrzucanie liści, czyli starych fałszywych poglądów - to jesień, a czysta nie zmącona niczym przestrzeń to zima, tak napisał na marginesie zeszytu mały wnuczek Karola] Kiedy dajmy na to Bóg uznał że ludzie stali się zbyt przywiązani do świata materii, zesłał wtedy w ramach kosmicznej nauki potop, aby ludzie zrozumieli że wszystko co złożone z materii jest nietrwałe i nie należy się tak histerycznie do niej przywiązywać. Tak naprawdę to cały czas udziela nam inspiracji i nauk, kiedy zbyt wykraczamy poza naszą drogę życia. Podobnie było z dekonstrukcją Wieży Babel. Równie dobrze mógł się przed nami ukrywać dla żartu, aby życie nie było zbyt nudne. Ale próby udowodnienia istnienia Boga mogły być spowodowane, chęcią naprawienia błędów dziadka, i zminimalizowania szkód jakie jego teorie przyniosły. Opowiadanie wydało mu się głupie kiedy tylko podrósł. Miał wtedy czternaście lat i uznał ze jest już zbyt dorosły, spalił je więc. Najpierw podarł zeszyt a następnie wrzucił go do pieca w kuchni, prosto na rozżarzone węgle, patrząc jak kartki zmieniają kolor a ciągi pisanych długopisem liter znikają opowiadanie jest fikcją literacka, w tym sensie że nie nic wspólnego z autetycznymi przerzyciami postaci w nim występujących, to znaczy wnuczkami pana Freuda i Darwina XXX Mając dużo wolnego czasu myślał stojąc na parkingu przed Zakopianką. Gdzie właśnie dostał parę dni temu pracę. Dokładniej należałoby napisać że stał przed centrum handlowym o nazwie Zakopianka, położonym niedaleko ulicy Zakopiańskiej, od którego to centrum wzięło nazwę, a samo centrum składało się w zasadzie na zespół kilku marketów. Praca nie była zbyt wysoko płatna, zaledwie pięć złotych na godzinę, ale lepsze to niż siedzenie w domu i liczenie godzin które mijają. Czasu w pracy miał naprawdę wiele, zamiatając asfalt przed marketem modlił się, palił papierosy i przede wszystkim rozmyślał. A oprócz tego mógł układać opowiadania i rozważać teorię filozoficzne. Teraz zamiatając niedopałki przed drzwiami wejściowymi do budynku zastanawiał się jak Karol Darwin Wnuk mógł wpaść na taki genialny i prosty pomysł. -Właśnie- zastanawiał się -dlaczego wszyscy, praktycznie wszyscy i to prawie bez wyjątku, zaczynamy od punktu zero, tego magicznego punktu o lub punktu jeden, zwanego też punktem początku. Wiadomo że nie o liczby tu chodzi, ale o początek, [bo do teorii pitagorejczyków, mówiącej że świat jest liczbą, i że wszystkie byty tak naprawdę są liczbą, -specjalnie przekonany nie był, choć zgadzał się za pomocą jakiejś liczby można wyrazić każdy istniejący we wszechświecie obiekt, a jeśli chodzi o poglądy pitgorejczyków to te wywodzące się z filozofii i mistyki orfickiej były mu najbliższe, a więc wiara w wędrówkę, dusz, nazywana też migracją dusz, aż do pełnego oczyszczenia i powrotu do Boga, jednocząc się z nim] czyli o to że wszyscy, noo prawie wszyscy, moment początku świata lokują w tym momencie jeden. On pierwszy, czyli Karol Darwin Wnuk, wpadł na to że początek mógł zacząć się później, a z duszy ludzkiej, albo też jego umysłu, lub też jażni niejako wypromieniował i wyemanował cały świat, albo i wszechświat, wybuchając i rozchodząc się w różnych kierunkach, także i w czasie, czyli w przeszłość. Konkretnie, jeśli dobrze to pojął, to Karol Darwin Wnuk, twierdzi że Bóg stwarzył pierwszych

17 ludzi, Adama i Ewę, a dopiero z nich wyemanował i rozprzestrzenił się ich świat.ale czy ten świat był naszym wspólnym przeżywanym przez wszystkich światem, czy jedynie grą ich umysłów i jaźni- tego niestety nie wiedział i nie rozumiał. Rozmyślał, -jak połączyć oba ciekawe wątki, rozpoczęte już przecież w poprzednim opowiadaniu, -pierwszy z wnukiem Zygmunta Freuda i ten drugi z wnukiem Karola Darwina. Jak można by te dwa wątki związać ze sobą i niejako zlepić, i co może być tym łącznikiem. Może przypadkowe spotkanie w jakimś dobrym klubie golfowym na przedmieściach Londynu? Bilardowym? Albo pokaz i wystawa psów rasowych. Koni? Na polu golfowym, polu nauki albo psychologii? Co ich obu łączyło? Bez wątpienia- odpowiadał sam sobie -po pierwsze fakrt posiadania znanego przodka. Po drugie to że sami osiągnęli sukces, i co ważne nie poszli śladami dziadków, ale wybrali własną drogę- Kiedy przechodził obok niego szef, porzucał swoje rozważania, i gorliwiej niż zwykle zabierał się do zamiatania parkingu, a dokładniej zbierania niedopałków papierosów z jezdni. Praca była niezbyt skomplikowana, niedopałki należało zamieść na szufelkę lub łopatkę i wyrzucić do pobliskiego pojemnika na śmieci. Gdy szef mijał go na bezpieczną odległość, powracał do układania opowiadania. Sama praca, jak się nietrudno domyśleć i o czym napisałem juz wcześniej, nie była zbyt skomplikowana, natomiast trudniej było znieść pogardę ludzi jacy go mijali. Nie spodziewał się tego wcześniej, i nie wiedział jaką role w naszym społeczeństwie odgrywa status społeczny, wykonywany zawód, i miejsce w hierarchii. Myślał że z chwilą powrotu do kapitalizmu każda praca stała sie na swój sposób cenna Ale jeśli niewiele zarabiasz, jesteś nikim i gwałtownie zaczynasz maleć w oczach ludzi, tak jakby pieniądze były jedynym wyznacznikiem wartości człowieka, i oczywiście związana z nimi pozycja, i władza w stadzie, to znaczy chciałem napisać w hierarchii społecznej. Nigdzie tego nie widział wcześniej. W tym katolickim i na pozór religijnym społeczeństwie jedynym bogiem był pieniądz, bogiem wszechwładnym monopolistą, zazdrosnym i nie znoszącym żadnej konkurencji, a ludzie zachowywali się zupełnie tak jakby nie posiadali duszy i własnych poglądów. Tak jak zombi. Skrajny materializm, przykryty pogardzaną powszechnie moralnością i religią będącą jedynie rodzajem kamuflażu, bo na poważnie w prawdy wiary nie wierzył prawie nikt, a ludzie autentycznie religijni ukrywali swoją duchowość schodząc do katakumb swojego wnętrza, lub kryjąc się na obrzerzach życia obok wyznawców innych religii, pogan i ateistów. Ogólnie rzecz biorąc wszystko co autentyczne i wyraziste było niezbyt mile widziane, na dzień dzisiejszy obowiązywała bylejakość, pozorność, fałsz i zakłamanie. Niektórzy nie mogli tego rozumieć, wcześniej to znaczy przed transformacją, winili abstrakcyjny system ze wszechwładnymi Onymi,. Ale tego co się stało teraz nie mogli zrozumieć. Ludzie wyglądali jakby byli zahipnotyzowani, pędzili żeby zarobić swoje drobne pieniądze, które z ledwością starczą im na przetrwanie, a o istnieniu obroży na szyi zapominali, albo nie chcieli pamiętać. Policje i sady były po to aby pilnować interesów rządzących, podobnie prokuratura i wojsko, biedni oraz średniacy mieli tylko płacić na ich utrzymanie, oraz lawinowo rosnącą administracją. Wpomnianyt wcześniej człowiek biedny w przypadku konfliktu zostawał zdany wyłącznie na siebie, chyba że miał żonę albo dziecko którzy chcieli go wysłuchać i wesprzeć. Rzucał się też w oczy zupełny brak solidarności wśród najbiedniejszych, to znaczy zatrudnionych na podstawie umowy o dzieło firm sprzątających i szeregowych pracowników marketów. Gdy tylko w ich otoczeniu pojawiali się zwierzchnicy i przełożeni demonstracyjnie manifestowali niechęć wobec swoich towarzyszy niedoli a lojalność wobec przełożonych. Trzeba przyznać że stado prezentowało się wyjątkowo kiepsko, nie tylko elity i klasa średnia. I to dzięki jakości stada ci którzy rządzili mogli rządzić tak nadal, w sposób wyjątkowo kiepski. Na zewnątrz były prawa człowieka, i demokracja, w istocie panowała bezwzględna turania i wyzysk. Policja współpracująca z mafią, a często z nią tożsama, działająca na korzyść rządzących i bogatych wspólnie z ludźmi władzy i służbami. A to wszystko błogosławił jeszcze ksiądz. W przypadku

18 bogatych biskup Żeby zakończyć, zwykły człowiek musiał oddawać rządzącym przeszło osiemdziesiąt procent swoich dochodów.albo nawet więcej. Jeździł rano do pracy, bezpłatnym autobusem Jaś, wsiadając przy pętli na Kurdwanowie, przechodząc wcześniej koło Instytutu Terapii Gestalt, prywatnego przedszkola, skupu metali kolorowych BUTELKI MONOPOLOWE, następnie Instytutu Zdrowia i Urody YASUTAMI, i restauracji Kapitan, albo jeśli na to pozwalały mu siły szedł do pracy pieszo. Tarnobrzeską skręcając w prawo, a widok z góry na Świątynie Opatrzności Bożej był naprawdę fantastyczny. Od reklamy zachwalającej drink bar MADERA skręcał w dół, i Połomskiego, a przez sekundę Strumienną, dalej Fredry i Siostry Faustyny. Świątynia widziana z zewnątrz wyglądała na jeszcze większą niż wewnątrz, zbudowana w kształcie cylindrycznego ślimaka w spokojnej i przyjemnej okolicy. Wchodził do środka gdy drzwi były otwarte, dotykał ręką kamienia węgielnego przywiezionego z Golgoty, i czytał mosiężny napis, wykonany na tablicy po lewej stronie u góry na wysokości ludzkiego wzroku: BÓG JEST MIŁOŚCIĄ I MIŁOSIERDZIEM -autorstwa zapewne siostry Faustyny. Modlił się też przez chwilę, na następnie wychodził, i idąc ciągle w dół niedaleko dworca Kraków Łagiewniki przechodził przez kolejowe tory, i już był na ulicy Zakopiańskiej, skąd do pracy miał naprawdę niedaleko. Pewnego dnia zauważył że przestał prawie dbać o siebie, -starał się jak mógł ale i tak nic z tego nie wychodziło. Choć tego dnia zaczęło coś się zmieniać w jego życiu.gdy przestał sie starać rzeczy zaczęły same przychodzić do niego. Bardzo powoli i nieśmiało. No nie może nie rzeczy, a jeśli rzeczy to w sensie filozoficznym, i nie od razu przychodzić, ale pojawiać, jakaś oferta na przykład w sprawie pracy, czy wiadomość o tym że jego opowiadanie zostało opublikowane w gazecie internetowej. Sił miał niestety coraz mniej, prawie trzy miesiące skrajnego niedożywienia zrobiło swoje. Czy zdoła skończyć swoją pracę, albo choćby dojść do siebie, -tego nie wiedział Co z Berkeleyem i z Wnukiem Karola Darwina, czy dadzą sobie radę bez niego? A świat? Czy poradzi sobie kiedy go opuści?. UCZTA Usiedli obok siebie, i nie miał jasności, czy wszyscy wiedzieli o tym kim byli wcześniej, czyli w poprzednich żywotach i wcieleniach. Bo musicie wiedzieć że nauki Orfeusza dotyczące migracji dusz poprzez kolejne żywoty są prawdziwe, czy wierzycie w nie czy też nie. Ale tej jasności nie będzie do końca opowiadania, i nie będzie wiadomo, który z nich wie o sobie z przeszłości, a także kim byli inni biesiadnicy, a który tego nie `wiedzą. I mają nawet żal do świata, lub kompleksy i wyrzuty sumienia za własne dawne winy i grzechy popełnione w dzieciństwie albo wewczesnej młodości, nie rozumiejąc że to ich poprzednie życie wpłynęło na obecne. Koło siebie siedzieli Sokrates i Arystoteles, dalej Tomasz z Akwinu, Budda i Zaratustra, po lewej blisko okna lubiany przez wszystkich Mozart, nazywany powszechnie Mozarellem, [ lub Mocartino] Angelus, oraz kilku innych, których imion i nazwisk w tej chwili nie zdradzę. Dziwne że dopiero teraz po tylu latach udało im się spotkać ponownie, i to gdzie? Nie, gdzie się spotkali na razie nie napiszę, a może i nie napisze w ogóle, powiem jedynie że w średniej i takiej sobie dzielnicy, bardzo szacownego miasta, nazywanego przez mieszkańców Królewskim, Odwiecznym i Stołecznym.W jednym zdaniu: mieście starym jak świat. Sokrates był dziś jeszcze młodym człowiekiem, pracującym jako roznosiciel ulotek niedaleko Galerii Kazimierz, a w wolnych chwilach studiował. To znaczy chodził na miejscowy uniwersytet. Urodzony na Śląsku, tam tez ukończył szkołę w Łazach, a następnie gimnazjum i liceum w Katowicach. Człowiek jeszcze młody jak wspomniałem i w niczym nie przypominający swoją poprzednią inkarnację. To znaczy chciałem napisać że dość przystojny z gęstą czupryną ciemnych włosów, opadających mu na kołnierzyk jasnej koszuli, jakie zwykle nosił. Do tego wysoki,

19 szczupły i nie ceniący ponad miarę jadła i ucztowania. Ponieważ każdy mężczyzna charakteryzuję się między innymi tym że coś lubi rozbierać. Taki Arysto, dla przykładu lubi nade wszystko rozbierać komputery. od siebie dodam że imię Arysto nie ma nie daj boże nic wspólnego z Platonem jakby może mogli pomyśleć niektórzy, ale jest zdrobnieniem od Arystoteles Co jeszcze lubi Arysto? Arystoteles to nałogowy palacz tytoniu, a dokładniej papierosów skręcanych ze "średniej" marki tytoniów, i nie dlatego że je lubi, ale że na droższe nie było go obecnie stać. Urodzony niedaleko Radomia w centralnej Polsce, wraz z miejscem urodzenia przejął wszystkie pozytywne i negatywne jego cechy, takie jak romantyzm i nadmierny indywidualizm, oraz skłonność do widzenia świata idei i bytów jako ważniejszego, od tego zauważalnego przez przynajmniej większość niezwykle przyziemnego świata materii. Jeśli ją widział, co zdarzało mu się niestety niezmiernie rzadko, to nie przywiązywał do niej szczególnej wagi. Jakby nie widział związków jakie istnieją pomiędzy światem materii a światem idei i ducha. Choć czasami się z nim zderzał, i to nawet boleśnie. Idee odcisnęły na nim swoje piętno, -jak to ujmował Berkeley.A zderzenia z materią i prozą życia pozostowiły parę odcisków i blizn. Oraz guzów, które niestety dość szybko znikały. Ale kontynuujmy charakterystykę jego postaci. Podstarzały nieco kontestator i buntownik, z którego co niektórzy jego znajomi trochę sobie kpili, a nawet niekiedy pozwalali i na żarty, bo bycie biednym nie było przecież w modzie w dzisiejszym Krakowie. Zresztą kiedy bieda była w modzie, i gdzie? Był czas kiedy negowanie konsumpcji jako religii cieszyło się sporą popularnością. Ale ten czas już minął, a ci którzy mniej lub bardziej akceptowali ten rodzaj kontestacji, stali się jakby starsi, i zrozumieli że muszą zająć się własnym przetrwaniem. Pracować aby przetrwać, by kupić sobie po jakimś czasie używany dziesięcio-, albo i piętnastoletni samochód, opłacić czynsz za pokój, lub jeśli ich było stać za mieszkanie. A resztę, niewielką jaka pozostała, przeznaczyć na jedzenie. Zwykle pracowały zresztą dwie osoby, a pieniędzy które można było odłożyć, pozostawało niewiele, tak wyglądał sukces transformacji, którą z dumą wieścili w wieczornych wiadomościach dziennikarze i spikerzy, czytają wcześniej napisane dla nich informacje. W każdym razie Arystoteles należał do wyjątków, - do szlachty jakbyśmy to dziś powiedzieli, jeśli nie nawet arystokracji. Przypominał starego zbiedniałego arystokratę. Tomasz z Akwinu, umysł jak zawsze precyzyjny i konkretny, teraz prezentował się jako krytyk myśli katolickiej, w swoim zapale posuwający się czasami dość daleko. Za daleko. Na tyle daleko żeby być uspokajanym przez Arystotelesa i Zaratustrę. Miłośnik chińskich zupek i kisielu, podobnie jak i pozostali uczestnicy uczt, i to raczej ze względu na ich cenę, ponieważ jak wiadomo, chińskie zupki w Tesco albo Lidlu można już kupić nieraz nawet za sześćdziesiąt groszy, jeśli nie czterdzieści dziewięć, do tego dochodzi szybkość ich przyrządzania, co dla samotnych na ogół mężczyzn, jakimi w większości byli, nie jest bez znaczenia. Uwielbiał rozbierać rowery i grzebać się w nich godzinami. Badając tak części jak i całość. Podobnie jak i reszta towarzystwa. Zaratustra. Ten jako jedyny pozostał wierny swoim dawnym przekonaniom i poglądom. Tak jak i dawniej lubił górskie samotnie, starych bogów, i dzikie zwierzęta.a na jego domowym ołtarzu paił się zawsze śwęty ogien Wierzył w powrót świata do czasów stanu harmonii właściwej pogańskiej Polsce, kiedy to jeszcze każdy kamień i strumyk był święty, a najważniejszą za wszystkiego równowaga, a nie niekończący się pozorny iluzoryczny wzrost. Czyli istnienie i życie poza czasem w mitycznym świecie, w samym środku koła. A nie bieganie -niby małpa- jak mawiał do znajomych, -na której prowadzi się jakiś eksperyment, po jego okręgu aż do utraty sił i tchu- Czasami nawet usiłował przekonywać innych że wzrost i rozwój są iluzoryczne. I tak na przykład mówił: -w czasach naszych dziadków jedna osoba pracowała na wielodzietną rodzinę składającą się z wielu dzieci, z rodziców, oraz często dziadków a nieraz i samotnego wujka albo chorej ciotki. Dziś dwoje ludzi młodych i w sile wieku z dyplomem studiów wyższych w kieszeni z ledwością sobie radzi aby związać koniec z

20 końcem, a ich zarobki wystarczają na zapłacenie czynszu w dużym mieście i inne opłaty. Dla przykładu kawalerka na betonowych przedmieściach Krakowa to co najmniej tysiąc złotych.za miesiąc Więc o jakim wzroście mówimy? chyba jedynie o wzroście zatrucia i dewastacji środowiskapytał, ale że towarzyszy rozmów zwykle nie było stać na logiczne myślenie, bo zmęczeni, z dawno utraconą wiarą że cos można zmienić" uśmiechali się tylko, jakby chcieli powiedzieć: tu nic się nie da zrobić, chyba że wyjazd. Po jakimś czasie dawał za wygraną. W jego poglądach zreszt.ą można było zauważyć pewną sprzeczność i niekonsekwencję. Jak bowiem połączyć wiarę w wolny rynek i wolną grę, z dążeniem nie tyle do zatrzymania się świata, co do zmniejszenia jego dewastacji przez przemysł i rozwój technologii? On to wiedział, i dla tej wiedzy ukłuł nową nazwę: EKOLOGONOMIA [ lub ekonomologia ]. Czyli połączenie ekonomi, ekologi, i ergonomii Zaratustra miał kiedyś nawet taki sen, który nie dawał mu spokoju i mocno go przeraził: Oto przemysł związany z nowymi bio-technologią zaczął przynajmniej w fazie eksperymentu produkować mutanty, mieszanki i krzyżówki Mieszanki, czyli istoty posiadające cechy dwu albo nawet kilku gatunków, ale z jednym podstawowym, oraz dodatkami innych. Krzyżówki były dla odmiany prostym połączeniem przedstawicieli dwu gatunków zwierząt. Mutanty, jeśli ktoś nie wie to jedynie zmutowane organizmy. W jego śnie masa tych dziwnych istot, nazywana przez przemysł odpadami leżała na śmietnikach nieopodal wielkich centrów handlowych i tam dogorywała. Ale w najgorszej sytuacji były niestety meduzy, -produkowane specjalnie dla przemysłu spożywczego. Istoty tak odkształcone i niepodobne do niczego, że odróżnienie ich na wysypiskach od zużytych przedmiotów nie należało do łatwych. Co więcej meduzy posiadały dużą ilość ludzkich genów, a produkowano je na bazie komórek macierzystych. Dlatego dla katolickich księży i przedstawicieli innych [niektórych] wyznań byli ludźmi, a przynajmniej za takich uchodzili. Meduzy nie mogły mówić ani chodzić a ruch po chropowatej powierzchni chodnika albo po gołej ziemi sprawiał im straszliwy do opisania ból. Ruszali się pod wpływem bólu, a ruch powodował kolejny ból. Ze zdziwieniem też Zaratustra myślał o swoich niektórych kolegach, jak na przykład Sokrato, że lubili rozbierać samochody, godzinami grzebiąc się w nich z pobrudzoną od smarów twarzą On zawsze odkąd pamięta lubił rozbierać motory i całymi dniami grzebać się w nich, rozkładać, a potem cierpliwie na powrót składać. Nade wszystko uwielbiał zaś skutery. Po tej krótkiej, ale niezwykle potrzebnej charakterystyce naszych bohaterów napiszę o parę dniach z życia Arysta, pana Nullo i Platona. Co może ich postaci odrobinę czytelnikowi przybliżyć.. Kukurpica pomyślał najpierw Arysto, mam, eureka, a potem nawet głośno krzyknął, widząc napisy na jakiejś restauracji albo budce niedaleko pętli tramwajowej przy Borku Falęckim, wzbudzając przy tym zainteresowanie przechodzących ludzi, bo ludzie dobrze wychowani w Krakowie nie krzyczą, a szczególnie nie krzyczą bez widocznego powodu takiego jak na przykład pożar na ulicy -szanując miejską przestrzeń wspólną. Wydaje się że to było jednak przy pętli autobusowej z której odjeżdżają autobusy 204 do Wieliczki, oraz autobusy na Kliny i na Ruczaj, za co jednak autor nie da sobie uciąć głowy. Jedną ze specjalności lokalu była Kukurica, co mógł przeczytać, a on stworzy "kukupizze", albo nie "Kukurpicce", czyli pizze z drobiem. -Kukurpizza, ależ to świetna nazwa dla zespołu muzycznego- wykrzyknęła jego znajoma Serbka o imieniu Mladica. I dla samej nazwy postanowiła taki zespół założyć. Ona i jej koleżanka Bośniaczka śpiewały, a na instrumentach grało dwóch Polaków, i jakiś Białorusin albo Rosjanin czy może Ukrainiec, w każdym razie człowiek ze wschodu. Dziewczyny śpiewały w różnych językach, polskim, serbskim, i po angielsku, a nawet jedna z piosenek została przebojem. Ale Arysto, zwany także przez tych, którzy go lubili Arystachem, -w czym była swoista gra słów bo Arysto miał na drugie Stanisław. W każdym razie, jak miał albo i

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a Klara Mikicka 5a Królowa zwierząt Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał piękny, wysoki zamek. W tym zamku mieszkał król, królowa i ich śliczna córka o imieniu Malina. Królewna bardzo kochała

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń

Bardziej szczegółowo

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy?

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Kogo podziwiasz dzisiaj, a kogo podziwiałeś w przeszłości? Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Jaka jest Twoja ulubiona potrawa? Czy wiesz

Bardziej szczegółowo

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Pan Toti i urodzinowa wycieczka Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 P ewnego dnia, gdy Pan Toti wszedł do swojego domku, wydarzyła

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym. KOSMICZNA ŚWIADOMOŚĆ Kiedy mowa jest o braku świadomi, przeciętny człowiek najczęściej myśli sobie: O czym oni do licha mówią? Czy ja nie jesteś świadomy? Przecież widzę, słyszę i myślę. Tak mniej więcej

Bardziej szczegółowo

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY Często będę Ci mówić, że to ważna lekcja, ale ta jest naprawdę ważna! Bez niej i kolejnych trzech, czyli całego pierwszego tygodnia nie dasz rady zacząć drugiego. Jeżeli czytałaś wczorajszą lekcję o 4

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

Kto chce niech wierzy

Kto chce niech wierzy Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,

Bardziej szczegółowo

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN Olaf Tumski Olaf Tumski: Tomkowe historie 3 Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN 978-83-63080-60-0 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Kontakt:

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

Bł. Pier Giorgio Frassati

Bł. Pier Giorgio Frassati Bł. Pier Giorgio Frassati szaleniec Pana Boga i święty codziennego użytku Kim w ogóle jest święty? Słownik języka polskiego mówi m.in., że święty to osoba po śmierci uznana przez Kościół za zbawionego

Bardziej szczegółowo

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Wersja Demonstracyjna Wydawnictwo Psychoskok Konin 2018 2 Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany Copyright by Maciej

Bardziej szczegółowo

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak... Wielka przygoda Rozdział 1 To dopiero początek Moja historia zaczęła się bardzo dawno temu, gdy wszystko było inne. Domy były inne zwierzęta i ludzie też. Ja osobiście byłem inny niż wszyscy. Ciągle bujałem

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk o mała Jadwinia p MAŁA JADWINIA nr 11 Opracowała Daniela Abramczuk Zdjęcie na okładce Julia na huśtawce pochodzą z książeczki Julia święta Urszula Ledóchowska za zgodą Wydawnictwa FIDES. o Mała Jadwinia

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń WYCIECZKA DO ZOO 1 Tata 2 Mama 3 Witek 4 Jacek 5 Zosia 6 Azor 7 Słoń Uczestnicy zabawy siadają na krzesłach (krzesła należy ułożyć jak na rysunku powyżej) Prowadzący zabawę ma za zadanie czytać tekst a

Bardziej szczegółowo

" To jestem ja" " Moja grupa" Moja droga do przedszkola " Idzie jesień przez las, park"

 To jestem ja  Moja grupa Moja droga do przedszkola  Idzie jesień przez las, park Opracowała: Katarzyna Kaczmarczyk GRUPA VIII PUCHATKI WRZESIEŃ www.geocaching.com Zadania realizowane w miesiącu wrześniu Tematy kompleksowe: " To jestem ja" " Moja grupa" Moja droga do przedszkola " Idzie

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych

Bardziej szczegółowo

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) CZYTANIE A. Mówi się, że człowiek uczy się całe życie. I jest to bez wątpienia prawda. Bo przecież wiedzę zdobywamy nie tylko w szkole, ale również w pracy, albo

Bardziej szczegółowo

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia http://produktywnie.pl RAPORT 8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia Jakub Ujejski Powered 1 by PROINCOME Jakub Ujejski Wszystkie prawa zastrzeżone. Strona 1 z 10 1. Wstawaj wcześniej Pomysł, wydawać

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń. Chciałam pomagać innym ludziom. Szczególnie starzy, samotni

Bardziej szczegółowo

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 1 ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 2 Padał deszcz. Mówią, że podczas deszczu dzieci się nudzą. Nie oni. Ukradkiem wzięli rowery i postanowili pojechać przed siebie: -myślisz, że babcia nas widziała?

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA Tekst biblijny: Dz. Ap. 16,19 36 Tekst pamięciowy: Dz. Ap. 16,31 ( ) Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. Bóg chce, abyś uwierzył w Jego Syna, Jezusa

Bardziej szczegółowo

Podróże w czasie. Autor: Maja Kleiber Ilustracje: Maja Kleiber

Podróże w czasie. Autor: Maja Kleiber Ilustracje: Maja Kleiber Podróże w czasie Autor: Maja Kleiber Ilustracje: Maja Kleiber 1 Rozdział I Opowieści dziadka Ludwika Pewnego zwyczajnego, zimowego wieczoru, jak każdego dnia dziadek zaprosił nas przed kominek i zaczął

Bardziej szczegółowo

SIEDMIU ŚPIĄCYCH KOLOROWANKA. Opowiadania dla dzieci na podstawie Koranu. pokoloruj. obrazki. polskawersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.

SIEDMIU ŚPIĄCYCH KOLOROWANKA. Opowiadania dla dzieci na podstawie Koranu. pokoloruj. obrazki. polskawersja: naukapoprzezzabawe.wordpress. SIEDMIU ŚPIĄCYCH KOLOROWANKA Opowiadania dla dzieci na podstawie Koranu pokoloruj obrazki polskawersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com Działo się to około roku 250, za czasów panowania rzymskiego króla

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Czerwony Kapturek inaczej

Czerwony Kapturek inaczej Czerwony Kapturek inaczej Grzegorz Korbański Na skraju lasu, koło wodospadów i kwiecistych ogrodów znajdował się mały, ale bardzo piękny domek. Domek był może i mały ale przyległo do niego wielkie gospodarstwo

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz 19 grudnia 2017 r. odbyło się podsumowanie VIII edycji konkursu literackiego Mały Pisarz w SP nr 11 w Kielcach. Wzięły w nim udział dwie uczennice naszej

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi. Pokochaj i przytul dziecko z ADHD ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi. TYPOWE ZACHOWANIA DZIECI Z ADHD: stale wierci się na krześle,

Bardziej szczegółowo

To już umiesz! Lekcja Proszę rozwiązać krzyżówkę. 2. Proszę odnaleźć 8 słów.

To już umiesz! Lekcja Proszę rozwiązać krzyżówkę. 2. Proszę odnaleźć 8 słów. Lekcja 8 To już umiesz! 1. Proszę rozwiązać krzyżówkę. 1. 5. 1 2 3 2. 6. 4 5 3. 7. 6 7 4. 8 8. Hasło:...... 2. Proszę odnaleźć 8 słów. R O C Z E R W O N Y Ó Z N T G S C J P A Ż I I Ż C Z A R N Y O E E

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

AUDIO A2/B1 SKĄD SIĘ BIORĄ STEREOTYPY? (wersja dla studenta)

AUDIO A2/B1 SKĄD SIĘ BIORĄ STEREOTYPY? (wersja dla studenta) AUDIO A2/B1 SKĄD SIĘ BIORĄ STEREOTYPY? (wersja dla studenta) 1. Przed przeczytaniem tekstu proszę napisać odpowiedzi na pytania: 1. Co to są stereotypy? 2. Czy mogą być pozytywne stereotypy? Jeśli tak,

Bardziej szczegółowo

Bezpieczeństwo moje i innych na drogach.

Bezpieczeństwo moje i innych na drogach. Literka.pl Bezpieczeństwo moje i innych na drogach. Data dodania: 2010-03-20 18:53:50 Autor: małgorzata Marzec Inscenizacja piosenki i wiersze o bezpieczeństwie na drogach Bezpieczeństwo moje i innych

Bardziej szczegółowo

Chłopcy i dziewczynki

Chłopcy i dziewczynki Chłopcy i dziewczynki Maja leżała na plaży. Zmarzła podczas kąpieli w morzu i cała się trzęsła. Mama Zuzia owinęła ją ręcznikiem. Maja położyła się na boku i przesypuje piasek w rączce. Słońce razi ją

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

Lokomotywa 2. Czytam i piszę. Część 5

Lokomotywa 2. Czytam i piszę. Część 5 Słońce najbliższą gwiazdą Bogacenie słownictwa Kometus i astronauta (fragment) Piaskowy Wilk zwrócił się do Kometusa i zapytał, jak się sprawy mają w wielkim kosmosie. Kometus odpowiedział, że jak zwykle

Bardziej szczegółowo

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7 Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu jest jedną z przydatniejszych komend, którą powinien opanować nasz pies. Pomaga zarówno podczas treningów

Bardziej szczegółowo

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy.

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy. 1. tétel 1/1. oldal Zestaw abiturienta ZESTAW 1 Za chwilę przystąpisz do egzaminu ustnego. Zestaw pytań składa się z trzech części (zadań). W części II i III masz 30 sekund na zastanowienie się i przygotowanie

Bardziej szczegółowo

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA "PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA" Maciej Rak kl.4a 1 PEWNEGO DNIA W SZKOLE NA LEKCJI MATEMATYKI: PANI: Dzieci, proszę o ciszę!!! STAŚ: Słuchajcie pani, bo jak nie, to zgłoszę wychowawczyni żeby wpisała

Bardziej szczegółowo

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć

Bardziej szczegółowo

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dzisiaj odwiedzę Muzeum- Zamek w Łańcucie! Zamek w Łańcucie był domem dwóch rodzin. Zamek wybudował czterysta lat temu książę Stanisław

Bardziej szczegółowo

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat BURSZTYNOWY SEN ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat Jestem bursztynnikiem. Myślę, że dobrym bursztynnikiem. Mieszkam w Gdańsku, niestety, niewiele osób mnie docenia. Jednak jestem znany z moich dziwnych snów.

Bardziej szczegółowo

Jak tworzyć mapy myśli

Jak tworzyć mapy myśli 1 Irena Sidor-Rangełow Naucz się w 7 godzin: Jak tworzyć mapy myśli 2 Copyright by Irena Sidor-Rangełowa, Anna Gergana Rangełow, Slavcho Rangelov Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN: 978-83-935157-0-7

Bardziej szczegółowo

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się

Bardziej szczegółowo

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI.

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI. LEKCJA AUTYZM AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI. 1 POZNAJMY AUTYZM! 2 Codzienne funkcjonowanie wśród innych osób i komunikowanie się z nimi jest dla dzieci i osób z autyzmem dużym wyzwaniem!

Bardziej szczegółowo

Po co istnieją muzea?

Po co istnieją muzea? ZAINTERESOWANIA Lokomotywa 2. Czytam i piszę. Część 4 Po co istnieją muzea? Jutro pójdziemy do muzeum morskiego. Muzeum? Ale będzie nudno. Coś ty! Byłem tam. Chętnie pójdę jeszcze raz. Najpierw musimy

Bardziej szczegółowo

Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses.

Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses. Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses. Dzień 1 W Barcelonie wylądowaliśmy około 21.00, a następnie pojechaliśmy pociągiem na dworzec w Les Franquesses,

Bardziej szczegółowo

Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych.

Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych. Artykuł pobrano ze strony eioba.pl Zmienić osobowość Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych. Afirmacja to w działaniu potęga ale... Pewien

Bardziej szczegółowo

(UDOWNf MY~ll. MiłO~Cl ~ życlllwo~ci. o ODWADl[, rrzyjaźni, U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU

(UDOWNf MY~ll. MiłO~Cl ~ życlllwo~ci. o ODWADl[, rrzyjaźni, U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU (UDOWNf MY~ll U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU o ODWADl[, rrzyjaźni, MiłO~Cl ~ życlllwo~ci Z angielskiego przełożył Robert Waliś PIERWSZE WARTOŚCI Z dradzę wam pewien sekret, dzieciaki: rodzice poświęcają mnóstwo

Bardziej szczegółowo

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Dnia 22 października 2014 roku przeprowadziliśmy wywiad z naczelnik poczty w Kleczewie, panią Kulpińską, która pracuje na tym stanowisku ponad 30 lat.

Bardziej szczegółowo

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne?

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne? Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne? Można to łatwo wyjaśnić przy pomocy Edukrążków! Witold Szwajkowski Copyright: Edutronika Sp. z o.o. www.edutronika.pl 1 Jak wyjaśnić, co to jest niewiadoma?

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

Dlaczego warto czytać dzieciom?

Dlaczego warto czytać dzieciom? Dlaczego warto czytać dzieciom? Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła Wisława Szymborska Według badania Biblioteki Narodowej na temat stanu czytelnictwa w Polsce w 2014

Bardziej szczegółowo

W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom.

W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom. W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom. Mogą to być koty: Gdyby również zaszła taka potrzeba zaopiekowalibyśmy się

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu W szpitalu Maja była chora. Pani doktor skierowała ją do szpitala. Miała okropny kaszel. Miała zapalenie płuc. Jej siostra bliźniaczka Ola też była chora, ale ona nie musiała jechać do szpitala. W szpitalu,

Bardziej szczegółowo

Geneza. Plan wydarzeń

Geneza. Plan wydarzeń Geneza Geneza Pomysł napisania opowiadania o Lampo powstał, kiedy Roman Pisarski poznał historię psa, która została opisana we włoskiej gazecie. Plan wydarzeń 1. Pies przyjeżdża do Marittimy. 2. Zawiadowca

Bardziej szczegółowo

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 (Redaktor) Witam państwa w audycji Blisko i daleko. Dziś o podróżach i wycieczkach będziemy rozmawiać z gośćmi. Zaprosiłem panią Iwonę, panią Sylwię i pana Adama, żeby opowiedzieli

Bardziej szczegółowo

MAŁY PABLO I DWIE ŚWINKI

MAŁY PABLO I DWIE ŚWINKI ROBERT MAICHER MAŁY PABLO I DWIE ŚWINKI Poleca: SuperKid.pl Zapewnij dzieciom dobry start! Copyright by Robert Maicher Data: 03.02.2008 Tytuł: Mały Pablo i dwie świnki Autor: Robert Maicher Wydanie I Seria:

Bardziej szczegółowo

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH Dla każdego z nas nasza rodzina to jedna z najważniejszych grup, wśród których i dla których żyjemy. Nie zawsze

Bardziej szczegółowo

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca Autor wiersza: Anna Sobotka PATRON Każdy patron to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie Pani Ania. Mądra, dobra i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca uszczęśliwić mnie umiała. Myśli moje do Niej

Bardziej szczegółowo

Konspekt szkółki niedzielnej propozycja Niedziela przedpostna Estomihi

Konspekt szkółki niedzielnej propozycja Niedziela przedpostna Estomihi Centrum Misji i Ewangelizacji / www.cme.org.pl Konspekt szkółki niedzielnej propozycja Niedziela przedpostna Estomihi Główna myśl: Bądź naśladowcą Jezusa Tekst: Mk 8,34 Jezus zapowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie

Bardziej szczegółowo

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach a Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach mamy dwie Panie, które zawsze gdy, ktoś z nas potrzebuje

Bardziej szczegółowo

Poniżej znajdziemy podsumowanie najważniejszych kwestii

Poniżej znajdziemy podsumowanie najważniejszych kwestii Poniżej znajdziemy podsumowanie najważniejszych kwestii poruszanych w całej książce. Zrobiono to w formie listy praw i zasad dotyczących kotów i kocich zachowań. Poniższy spis warto sobie wydrukować i

Bardziej szczegółowo

Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry. Nibiru. Age of Secrets. autor: Bolesław Void Wójtowicz

Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry. Nibiru. Age of Secrets. autor: Bolesław Void Wójtowicz Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry Nibiru Age of Secrets autor: Bolesław Void Wójtowicz Copyright wydawnictwo GRY-OnLine S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.gry-online.pl Prawa do użytych w tej publikacji

Bardziej szczegółowo

Jak nauczyć szczeniaka załatwiania się na dworze?

Jak nauczyć szczeniaka załatwiania się na dworze? Jak nauczyć szczeniaka załatwiania się na dworze? Właśnie sprawiłeś sobie małego, prześlicznego szczeniaczka. Jakaż wielka jest twoja radość, bo to milutkie, puchate zwierzątko jest po prostu śliczne.

Bardziej szczegółowo

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice I Komunia Święta Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice 2019 WEJŚĆIE DO KOŚCIOŁA Oto jest dzień, oto jest dzień, Który dał nam Pan, który dał nam Pan. Weselmy się, weselmy się I radujmy się nim

Bardziej szczegółowo

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA autor Maciej Wojtas 1. SCENA. DZIEŃ. WNĘTRZE. 2 Biuro agencji reklamowej WNM. Przy komputerze siedzi kobieta. Nagle wpada w szał radości. Ożesz japierdziuuuuu... Szefie!

Bardziej szczegółowo

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi. SŁUŻYĆ JEDNEMU PANU. Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów i przyjęcia kandydatów do tej posługi. Katowice, krypta katedry Chrystusa Króla, 18 czerwca 2016 r. "Swojemu słudze Bóg łaskę

Bardziej szczegółowo

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka To My! Wydanie majowe! W numerze: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka Redakcja gazetki: redaktor naczelny - Julia Duchnowska opiekunowie - pan

Bardziej szczegółowo

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

I się zaczęło! Mapka Dusiołka Górskiego 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników. I się zaczęło! Dnia 19-05-2012 roku o godzinie 8:00 po odprawie wystartowali zawodnicy na Dusiołka Górskiego (po raz trzeci) na trasę liczącą 38 km z bazy czyli z Zajazdu w Wiśniowej. Punktów kontrolnych

Bardziej szczegółowo

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY Rzucanie palenia w czasie ciąży PRZEWODNIK DLA KOBIET W CIĄŻY PRAGNĄCYC H RZUCIĆ PALENIE Ciąża i palenie Większość kobiet palących w czasie ciąży wie, że może być to

Bardziej szczegółowo

SZOPKA. Pomysły i realizacja: Joanna Góźdź

SZOPKA. Pomysły i realizacja: Joanna Góźdź SZOPKA na Boże Narodzenie Pomysły i realizacja: Joanna Góźdź 4 Maryja wstała dosyć wcześnie, ubrała się, umyła, zjadła śniadanie i zaczęła się krzątać po domu. Bądź pozdrowiona! potężny głos nagle wypełnił

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

Copyright 2017 Monika Górska

Copyright 2017 Monika Górska I UŁÓŻ OPOWIEŚĆ, NA DOWOLNY TEMAT. JEDYNYM OGRANICZENIEM DLA TWOJEJ WYOBRAŹNI SĄ CZTERY SŁOWA, KTÓRE ZNA JDZIESZ NA NASTĘPNEJ STRONIE, A KTÓRE KONIECZNIE MUSZĄ ZNALEŹĆ SIĘ W TWOJEJ OPOWIEŚCI. NIE MUSISZ

Bardziej szczegółowo

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) Proszę przeczytać tekst, a następnie zrobić zadania: Dziennikarka.

Bardziej szczegółowo