Alfabetyczny spis treści. Hymn ZHP. Bratnie słowo

Transkrypt

1

2 25 Alfabetyczny spis treści 1. Bez słów Bieszczady Bieszczady rock n roll Bieszczadzki rajd Bieszczadzki trakt Bieszczadzkie reagge Bratnie słowo Czarny blues o 4 nad ranem Hej, przyjaciele! Hymn Harcerski Jak Jest juŝ za późno, nie za późno JeŜeli naturalna Krajka Mały obóz Modlitwa harcerska My Cyganie Ogień Opadły mgły Pacyfik Pieski małe dwa Pieśń odchodzących Pieśń poŝegnalna Pieśń wielorybników Płonie ognisko Pocztówka z Beskidu PoŜegnanie PoŜegnanie Liverpoolu Przechyły Ramię pręŝ (Harcerskie Ideały) Stary tramp Szara lilijka Szare Szeregi Śpiewogranie To juŝ było We wtorek po sezonie Zawirował świat Zawsze mało Zielony mundur...19 Hymn ZHP Wszystko, co nasze, Polsce oddamy, w Niej tylko Ŝycie, więc idziem Ŝyć. Świty się bielą, otwórzmy bramy, Rozkaz wydany: Wstań, w słońce idź! Ramię pręŝ, słabość krusz, ducha tęŝ, Ojczyźnie miłej słuŝ! Na jej zew, w bój czy trud, pójdzie rad harcerzy polskich ród! Bratnie słowo Bratnie słowo sobie dajem śe pomagać będziem wzajem Druh druhowi, druhnie druh Hasło znaj: Czuj duch! Byśmy zawsze pamiętali śeśmy bratnie słowo dali Druh druhowi, druhnie druh Hasło znaj: Czuj duch! W troskach, smutkach i zmartwieniach W dni pogodne i w dni cienia W jasny dzień i w ciemną noc Przyjaźń da ci moc 2

3 Płonie ognisko Płonie ognisko i szumią knieje d A7 d DruŜynowy jest wśród nas: A7 d Opowiada starodawne dzieje, d A7 d Bohaterski wskrzesza czas. g A7 d O rycerstwie spod kresowych stanic, F C O obrońcach naszych polskich granic... A7 d A ponad nami wiatr szumny wieje d A7 d I dębowy huczy las. g A7 d JuŜ do odwrotu głos trąbki wzywa, Alarmując ze wszech stron. Staje wiara w ordynku szczęśliwa, Serca biją w zgodny ton. KaŜda twarz się w uniesieniu płoni, KaŜdy laskę krzepko dzierŝy w dłoni, A z młodzieńczej się piersi wyrywa Pieśń potęŝna, pieśń jak dzwon. Ogień Zwyczaj to stary jak świat: C F Ogień, ogień, ogień. G C Rozpalmy blisko nas C F Ogień, ogień, ogień. G C Dla spóźnionego wędrowca, C F Dla wszystkich spóźnionych w noc F G C Rozpalmy tu, rozpalmy tu C a Ogień, ogień, ogień. d G C Pierwsza gwiazdka juŝ wzeszła Czas by ogień rozpalić. Lipy, sosny i buki Chylą gałęzie w oddali. Zwyczaj to stary jak świat: Najpiękniejsze ogniska, Z trzaskiem sypią się skry... Wokół samych przyjaciół masz, Więc śpiewaj z nami i Ty. Zwyczaj to stary jak świat: Bieszczady Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień, e 9 a Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień. D 7 G H 7 Mokre trawy rosą wypatrują dnia, e 9 a Ciepła, które pierwszy Słońca promień da. D 7 G H 7 Ref. Cicho potok gada, gwarzy pośród skał G C D 7 G O tym deszczu, co z chmury trochę wody dał Świerki zapatrzone w horyzontu kres Głowy pragną wysoko, jak najwyŝej wznieść. Tęczą kwiatów barwny połoniny łan, Słońcem wypełniony jagodowy dzban. Pachnie świeŝym sianem pokos pysznych traw, Owies dzwoneczkami w ciszy niebu gra. Cicho potok gada Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz. Wielkim wozem księŝyc rusza na swój szlak Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia. Cicho potok gada Bieszczadzkie reggae Porannej mgły snuje się dym d C d C Jutrzenki blask na stokach gór d C d C Nowy dzień budzi się, budzi się, budzi się F C d C Melodię dnia juŝ rosa gra d C d C Reggae, bieszczadzkie reggae d C d C Słońcem pachnące, ma jagód smak. Reggae, bieszczadzkie reggae Jak potok rwący przed siebie gna. Połonin czar ma taką moc śe gdy je ujrzysz pierwszy raz Wrócić chcesz, wrócić chcesz tu za rok Z poranną rosą czekać dnia. Reggae, bieszczadzkie reggae Bieszczadzkim traktem pójdziesz sam A na nim znajdziesz jeden dzban Marzeń swych marzeń swych tych ze snów Na pewno spełnią się bądź zdrów. 3 Reggae. bieszczadzkie reggae 24

4 Bieszczadzki trakt Kiedy nadejdzie czas zwabi nas ognia blask G D C G Na polanę, gdzie króluje zły. D C G Gwiezdny pył w ogniu tym z oczu wyciśnie łzy G D C G Tańczą iskry z gwiazdami, a my D C G Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas C D G Śpiewajmy razem ilu jest tu nas C D e Chodź lata młode szybko płyną, wiemy, Ŝe C D G e Nie starzejemy się C D G W lesie gdzie licho śpi, ma przygoda swe drzwi Chodźmy tam, gdzie na ścianach lasów lśnią Oczy sów, wilcze kły, rykiem powietrze drŝy Tylko gwiazdy przyjazne dziś są. Śpiewajmy wszyscy Dorzuć do ognia drew, w górę niech płynie śpiew Wiatr poniesie go w wilgotny świat KaŜdy z nas o tym wie przecieŝ spotkamy się A połączy nas bieszczadzki trakt. Śpiewajmy wszyscy Hej, przyjaciele! Tam dokąd chciałem juŝ nie dojdę szkoda zdzierać nóg. JuŜ wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres. Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie. Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg. Hej, przyjaciele! Zostańcie ze mną. PrzecieŜ wszystko to, co miałem, oddałem wam. Hej, przyjaciele! Choć chwilę jedną. Znowu w Ŝyciu mi nie wyszło, znowu jestem sam. C G F C Czarny blues o czwartej nad ranem Czwarta nad ranem, A ( E ) MoŜe sen przyjdzie, cis ( fis ) MoŜe mnie odwiedzisz. D ( E ) A Czemu cię nie ma na odległość ręki, A E Czemu mówimy do siebie listami, fis cis Gdy ci to śpiewam- u mnie pełnia lata, D A Gdy to usłyszysz- będzie środek zimy. D E Czemu się budzę o czwartej nad ranem, A E I włosy twoje próbuję ugłaskać, fis cis Lecz nigdzie nie ma twoich włosów, D A Jest tylko blada nocna lampka D E Łysa śpiewaczka. fis Śpiewamy bluesa o czwartej nad ranem. Tak cicho, Ŝeby nie zbudzić sąsiadów. Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie, Myślałby kto, Ŝe rodem z Manhattanu Czwarta nad ranem Herbata czarna myśli rozjaśnia, A list twój sam się czyta, śe moŝna go śpiewać za oknem mruczą bluesa Topole z Krupniczej. I jeszcze straŝak wszedł na solo Ten, z Mariackiej WieŜy. Jego trąbka jak księŝych biegnie nad topolą, Nigdzie się jej nie spieszy. JuŜ piąta, MoŜe sen przyjdzie, MoŜe mnie odwiedzisz. 23 Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał juŝ. Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi. Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną. Tak, jak człowiek, który zgubił od domu swego klucz. Hej, przyjaciele Tam, dokąd chciałem, juŝ nie dojdę, szkoda zdzierać nóg. JuŜ wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres. Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie. Zamazanych drogowskazów nie odczytam juŝ. Hej, przyjaciele 4

5 Bieszczady rock n roll Pieśń pożegnalna Bieszczady rock n roll, G Połoniny woogie boogie. G Gdy jesteś tylko sam, G C 7 Dzień się staje taki długi. C 7 G Gdy jesteś z nami wraz, G D Bardzo szybko mija czas. C G Miały juŝ Bieszczady swoje tango, G Miały takŝe taniec zwany sambą. C 7 G Miały równieŝ polkę prosto z pola, G Lecz nie miały jeszcze rock n rolla. D C G Bieszczady rock n roll... Na stanicy błoto po kolana, A deszcz pada od samego rana. Przemoczone wszystko do niteczki. Chciałbyś zmienić buty i majteczki. Bieszczady rock n roll Mały Obóz 1.Ogniska juŝ dogasa blask, DA Braterski splećmy krąg, hdg W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd DA Ostatni uścisk rąk. HGAD 2.Kto raz przyjaźni poznał moc, Nie będzie trwonił słów, Przy innym ogniu, w inną noc Do zobaczenia znów. 3.Nie zgaśnie tej przyjaźni Ŝar, Co połączyła nas, Nie pozwolimy by ją starł Nieubłagany czas. 4.Przed nami jasnych godzin moc, I moc młodzieńczych snów, Przy innym ogniu, w inną noc Do zobaczenia znów. Pieśń odchodzących Kiedy razem ze skowronkiem powitamy nowy dzień C e lub D fis Rosy z trawy się napijesz, pierwszy słońca promień zjesz. C 7 F D 7 G Potem wracać trzeba będzie, poŝegnamy rzekę, las. f C g D Bądźcie zdrowi nasi bracia, bądźcie zdrowi, na nas czas. d G e A Ustawimy mały obóz, bramę zbudujemy z serc, A z tych dusz co tak gorące zbudujemy sobie piec. Rozpalimy mały ogień, a w tym ogniu będziesz piekł Naszą przyjaźń która łączy, która da ci to co chcesz. Hej! My jeszcze tu wrócimy, nie za rok no to za dwa A więc dlaczego płacze rzeka, a więc czemu szumi las. Wszak przyjaźni naszej wielkiej nie rozłączy promień zła, Ona mocna jest bezczelnie, więc my wszyscy jeszcze raz. Ustawimy mały obóz Wśród tylu naszych szalonych marzeń, C a Wśród myśli nie poukładanych, F G Wchodzimy w Ŝycie niepewnie jak dzieci, F e a Jak małe wątłe bańki mydlane. F G Kolejne lata odciśnięte na stopach C a O przeszłych dniach nie dają zapomnieć. F G Jak zawsze rano dzień się budzi, F e a Rośniemy tak dla innych ludzi. d G C Pod naszym niebem, na naszej ziemi, F C W tym domu, który zbudujemy, F C Nigdy nie braknie nam siebie, F F 7 C Nigdy nie braknie nam siebie. d G C Choć niebo czasem chowa swe gwiazdy, Gdy droga wciąŝ wije się bez celu, Gdy czasem sił nam zabraknie by szukać, Gdy ziemia pachnie zmęczoną ziemię. Wtedy ta jedna zostaje nadzieja, śe kiedyś lepiej nam będzie I z czterolistną koniczyną ZdąŜymy złapać nasze szczęście. Pod naszym niebem, na naszej ziemi 5 22

6 Przechyły Pierwszy raz przy pełnym takielunku e D e Biorę ster i trzymam kurs na wiatr e D e I jest jak przy pierwszym pocałunku a e W ustach sól, gorącej wody smak a H7 e O ho ho, przechyły i przechyły a e O ho ho, za falą fala mknie a e O ho ho, trzymajcie się dziewczyny a e Ale wiatr, ósemka chyba dmie a H7 e Zwrot przez sztag - okay, zaraz zrobię Słyszę, jak kapitan cicho klnie Gubię wiatr i zamiast w niego dziobem To on mnie od tyłu - kumple w śmiech O ho ho... Hej ty tam za burtę wychylony Tu naprawdę się nie ma z czego śmiać Cicho siedź i lepiej proś Neptuna śeby coś nie spadło ci na kark O ho ho... Krople mgły w tęczowym kropel pyle Tańczy jacht, po deskach spływa dzień Jutro znów wypłynę, bo odkryłem Morze, noc, Ŝeglarską starą pieśń O ho ho... JeŜeli naturalna to rzecz JeŜeli oczywista to rzecz JeŜeli spontaniczna to rzecz Jeżeli naturalna Weź to co się tu daje W imię słońca i jego gońca Skowronka gwiŝdŝącego AMEN A M E N Ramię pręż Na ścianie masz kolekcję swoich barwnych wspomnień. D A e Suszony kwiat, naszyjnik, wiersz i liść. JuŜ tyle lat przypinasz szpilką na tej słomie To wszystko, co cenniejsze jest niŝ skarb. Pośrodku sam generał Robert Baden Powell, Rzeźbiony w drewnie lilijki smukły kształt. Jest KrzyŜa znak i orzeł srebrny jest w koronie, A zaraz pod nim harcerskich dziesięć praw. Ramię pręŝ, słabość krusz i nie zawiedź w potrzebie. D A e h Podaj swą pomocną dłoń tym, co liczą na Ciebie. Zmieniaj świat., zawsze bądź sprawiedliwy i odwaŝny. Śmiało zwalczaj wszelkie zło, niech Twym bratem będzie kaŝdy. D A e I świeć przykładem, świeć! G A D I leć w przestworza, leć! I nieś ze sobą wieść, śe być harcerzem chcesz! A gdy spyta Cię ktoś: Skąd ten KrzyŜ na Twej piersi? Z dumą odpowiesz mu: Taki mają najdzielniejsi. Bo choć mało mam lat w swym harcerskim mundurze, Bogu, ludziom o Ojczyźnie na ich wieczną chwałę słuŝę. Stary tramp Sypie śnieg, ktoś gra muzykę country. D A W ciepły płomień kominka wbijasz wzrok. G A D Znowu noc, w górach zatańczy halny. D A Siedzisz sam, masz w głowie myśli sto. G A D Jesteś starym trampem, D Przyjaciel twój to wiatr, A Który nie raz w kości z tobą grał. G A D Kiedy w góry idziesz, D To on chętnie z tobą gna, A A ty buty zdzierasz nie pierwszy raz. G A D Myślisz więc: to chyba nie te czasy, Kiedy wiosną zamykał się twój dom. I co rok witały cię Bieszczady, A Ŝegnały liście spadające w krąg. Jesteś starym trampem 21 Jakiś głos podszepnął parę razy: Zabierz plecak swój i dawnych marzeń trzos. Ruszasz więc, bo chyba nie ma rady, Aby ktoś zatrzymać mógł włóczęgi los. Jesteś starym trampem 6

7 7 Śpiewogranie Jest Ŝe lepiej juŝ nie, C G C Nie będzie, choć wiem, G a śe będzie jak jest. F G Jest, Ŝe serce chce bić I bije, by Ŝyć, I śpiewać się chce! Nasze wędrowanie, C G Nasze harcowanie, C G Nasze śpiewogranie a e Dziej się, dziej. F G Jeszcze długa droga, Jeszcze ogień płonie, Jeszcze śpiewać mogę, Serce chce. Nam nie trzeba ni bram, Raju trzeba nam, Tam, gdzie śpiewam i gram. Nam Ŝaden smutek na skroń Tylko radość i dłoń Przyjaźni to znak. Nasze wędrowanie... Zawirował świat Chmury skłębione niosą mrozy i śnieg, C d Wiatr gwiŝdŝe w nieszczelnych futrynach. F C Kolejny raz pociąg spóźnia się - Znak Ŝe znowu zaczyna się zima. Uuu, zawirował świat C d Jak płatki śniegu na dworze. F C Stare wspomnienia odŝyły znów - Niewiele nam to jednak pomoŝe. Królowa śniegu srebrnym welonem swym Pokryła świat prawie cały. Wystawić nos poza domu próg, To wyczyn nie lada śmiały. Uuu, zawirował świat Szare poranki i krótkie dnie KaŜde z nas ma dziś tylko dla siebie. Tysiąc listów strawił pieca Ŝar, W tym dwieście pięćdziesiąt od Ciebie. Uuu, zawirował świat Szare Szeregi Gdzie wichry wojny niesie a d Tam zza rogów stu G a Stoi harcerzy szara brać a d I flaga biało-czerwona. E a Szare Szeregi, Szare Szeregi a d G a W szarych mundurach harcerska brać. a d E a Szare, Szare, Szeregi, Szeregi Szare Szeregi w szarych mundurach Harcerska brać. Nie straszny im był wojny huk, Ni strzał zza rogów stu. Stoi harcerzy szara brać I flaga biało-czerwona. Szare Szeregi... Choć ma zaledwie 10 lat, Niestraszna mu jest śmierć, Na barykadzie stoi chwat Z opaską biało-czerwoną. Szare, Szeregi... Chwycił butelkę pełną benzyny, Wybiegł na drogę z nią, Krzyknął do swoich "Czuwaj chłopaki" I zginął za biało-czerwoną. Szare, Szeregi... ZłoŜyli go do ziemi tej, Za którą swe Ŝycie oddał, Grób porosły kępy mchu I flaga biało-czerwona. Szare, Szeregi... Miał lat 16 - nieznany, Miał lat 20 - nieznany, Miała lat 18 - nieznana, Nieznany, nieznana, nieznani... Szare, Szeregi... Harcerzu, wspomnij wojny czas, Przyjdź na groby ich, Choć srogich zmagań minął czas, Ty wspomnij Szare Szeregi. Szare, Szeregi... 20

8 Zielony mundur Pożegnanie Dawno minął czas dziecięcych zabaw, G e C D Z krótkich spodni juŝ wyrósł kaŝdy z nas. Chciałbyś jeszcze komuś zrobić jakiś kawał, Lecz coś Ci podpowie: ile ty masz lat. Znów pewnie wysłuchasz zbyt długie kazanie O zdrowiu, o ksiąŝkach, Ŝe pomyśleć strach, O piciu, paleniu i złym zachowaniu. Pomyślisz, posłuchasz i westchniesz ach Ach, jak chciałbym znów, zielony mundur mieć, I plecak swój. Byłeś jeszcze zuchem, gdy dostałeś mundur, Trochę później plecak, minął czasu szmat. Patrzysz w kącie szafy, cóŝ to, ale heca, To twój stary mundur, obraz tamtych lat. Gdy szedłeś przed siebie, ze swoim plecakiem, Twą drogę wyznaczał kolorowy szlak. Z przygodą, z piosenką i z czapką na bakier, Odkrywałeś ciągle jakiś nowy świat. Ach, jak chciałbym Nie ma co narzekać, nie ma co rozpaczać, Po cóŝ dłuŝej zwlekać, jaki problem masz. Ty wciąŝ jesteś młody, to świat się postarzał, Zrozumiesz to wtedy, gdy zatrzymasz czas. I pójdziesz przed siebie ze swoim plecakiem Twą drogę wyznaczy kolorowy szlak. Z przygodą, z piosenką i z czapką na bakier, Odkrywał wciąŝ będziesz jakiś nowy świat. Więc dzisiaj znów, zielony mundur włóŝ, I plecak swój ( i przed siebie rusz ). la la la la la la la G D lub F C la la la la G D F C la la la la la la la la G D Fis F C E 7 la la G 0 F la la la la la la la la la h G D a F C la la la la la la la Fis G 0 Fis E 7 F E 7 MoŜe się spotkamy znów po kilku latach h Fis G 0 h a E 7 F a MoŜe właśnie tutaj lub na końcu świata G D Fis F C E 7 Będziesz wtedy inna ja wciąŝ taki sam G D Fis h F C E 7 a MoŜe nam się uda zacząć jeszcze raz G D Fis F C E 7 Dzisiaj muszę odejść juŝ mnie nie zatrzymuj Przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło Rozstawiłaś straŝe wokół moich snów Daj mi wreszcie spokój dosyć mam juŝ słów Wrócę tu na pewno, gdy nadejdzie pora Zapamiętaj tylko, co mówiłem wczoraj Zapamiętaj tylko, Ŝe się nie zmieniłem Myślę, co myślałem, wierzę w co wierzyłem Wrócę, gdy zrozumiesz juŝ po kilku latach MoŜe właśnie tutaj będzie koniec świata Będziesz wtedy inna ja wciąŝ taki sam MoŜe nam się uda zacząć jeszcze raz Pieski małe dwa. 1.Pieski małe dwa chciały przejść się chwilkę, C a d G Nie wiedziały jak przeszły tylko milkę, C a d G I znalazły coś, taką duŝą białą kość. C a d G C Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la C a d G Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la C a d G Si bon, si bon. Taką duŝą białą kość. C a d G C a d G 2.Pieski małe dwa chciały przejść przez rzeczkę, 4.Pieski małe dwa poszły więc do domu, Nie wiedziały jak wzięły więc deseczkę, O przygodzie swej nie rzekły nikomu, I choć była zła, przeszły po niej pieski dwa. Wlazły w budę swą, teraz sobie smacznie śpią. Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la Si bon, si bon. Przeszły po niej pieski dwa. Si bon, si bon. Teraz sobie smacznie śpią. 3.Pieski małe dwa poszły więc na łąkę, Zobaczyły tam czerwoną biedronkę, A biedronka ta mnóstwo czarnych kropek ma. 19 Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la Si bon, si bon tra, la, la, la, la, la Si bon, si bon. Mnóstwo czarnych kropek ma. 8

9 Opadły mgły, wstaje nowy dzień Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, C F lub G C Górą czmycha juŝ noc; C G G D Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił; Do gwiazd jest bliŝej niŝ krok! Pies się włóczy popod murami bezdomny; Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; Toczy, toczy się los! Ty, co płaczesz, aŝeby śmiać mógł się ktoś - JuŜ dość, juŝ dość, juŝ dość! Odpędź czarne myśli, dość juŝ Twoich łez, Niech to wszystko przepadnie we mgle! Bo nowy dzień wstaje, bo nowy dzień wstaje, Nowy dzień! Z dusznego snu juŝ miasto tu się wynurza, Słońce wschodzi gdzieś tam; Tramwaj na przystanku zakwitł jak róŝa; Uchodzą cienie do bram! Ciągną swoje wózki dwukółki mleczarze; Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy, Toczy, toczy się los! Ty, co płaczesz, aŝeby śmiać mógł się ktoś - JuŜ dość, juŝ dość, juŝ dość! Odpędź czarne myśli, porzuć błędny wzrok! Niech to wszystko zabierze juŝ noc! Bo nowy dzień wstaje, bo nowy dzień wstaje. Nowy dzień! Jak Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem, G C G Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem. A C G Jak wyciągnięte tam powyŝej gwieździste ramiona Wasze, G C G A tu są nasze, a tu są nasze. A C G Jak suchy szloch w tę dŝdŝystą noc, G D Jak winny - li - niewinny sumienia wyrzut, C G śe się Ŝyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu. A C G Jak suchy szloch w tę dŝdŝystą noc, Jak lizać rany celnie zadane, Jak lepić serce w proch potrzaskane. Jak suchy szloch w tę dŝdŝystą noc, Pudowy kamień, pudowy kamień, Jak na nim stanę, on na mnie stanie, On na mnie stanie, spod niego wstanę. Jak suchy szloch w tę dŝdŝystą noc, Jak złota kula nad wodami, Jak świt pod spuchniętymi powiekami. Jak zorze miłe, śliczne polany, Jak słońca pierś, jak garb swój nieść, Jak do Was, siostry mgławicowe, ten zawodzący śpiew. Jak biec do końca, potem odpoczniesz, Potem odpoczniesz - Cudne manowce, Cudne manowce, cudne, cudne manowce... Na, na, na... Jak biec... 3x 9 18

10 Ale to już było Z wielu pieców się jadło chleb C G C lub D A D Bo od lat przyglądam się światu F G G A Nieraz rano zabolał łeb C G C D A D I mówili zmiana klimatu F G G A Czasem zdarzył się wielki raut e d fis e Albo feta proletariatu F G G A Czasem podróŝ najlepszym z aut e d fis e Częściej szare drogi powiatu F G G A Ale to juŝ było F G I nie wróci więcej G C A D I choć tyle się zdarzyło e fis To do przodu wciąŝ wyrywa głupie serce F C G D Ale to juŝ było F G Znikło gdzieś za nami G C A D Choć w papierach lat przybyło e fis To naprawdę wciąŝ jesteśmy tacy sami F C G D Na regale kolekcja płyt I wywiadów pełne gazety Za oknami kolejny świt I w sypialni dzieci oddechy One lecą drogą do gwiazd Przez niebieski ocean nieba Ale przecieŝ za jakiś czas Będą mogły same zaśpiewać Ale to juŝ było Zawsze mało ChociaŜ wszyscy nam mówią: JuŜ się zmienił czas!. G e C D Mimo tego to nie obchodzi nas, PrzecieŜ kaŝdy ma po tych naście lat, KaŜdy na swój sposób widzi świat. Bez słów Chodzą ulicami ludzie G D Maj przechodzą, lipiec, grudzień e e h Zagubieni wśród ulic bram C G D Przemarznięte grzeją dłonie G D Dokądś pędzą, za czymś gonią e h I budują wciąŝ domki z kart C G D A tam w mech odziany kamień Tam zaduma w wiatru graniu Tam powietrze ma inny smak Porzuć kroków rytm na bruku Spróbuj znajdziesz jeśli szukać Zechcesz nowy świat, własny świat Płyną ludzie miastem szarzy Pozbawieni złudzeń, marzeń Omijają wciąŝ główny nurt Kryją się w swych norach krecich I śnić nawet o karecie Co lśni złotem nie potrafią juŝ A tam w mech odziany kamień śyją ludzie, asfalt depczą Nikt nie krzyknie kaŝdy szepce Drzwi zamknięte, zaklepany krąg Tylko czasem kropla z oczu Po policzku w dół się stoczy I to dziwne drŝenie rąk A tam w mech odziany kamień C G C G C G D C G C G C G D A tu w głowie ciągle szumi G e C D I jeszcze by się chciało Robić to, co zakazane, Czego zawsze, zawsze, zawsze było mało. Gdy siedzimy przy ognisku, szybko mija czas, Bowiem wszędzie jest wesoło tam, gdzie nie brak nas. Nam wystarczy dobra paczka i gitara PrzecieŜ zawsze się dobierze fajna wiara. A tu w głowie

11 Krajka Chorałem dzwonków dzień rozkwita, a C d G Jeszcze od rosy rzęsy cięŝkie, a C d G We mgle turkoce pierwsza bryka, C d Słońce wyrusza na włóczęgę. E E 7 Drogą pylistą, drogą polną, a C d G Jak kolorowa panny krajka, a C d G Lato się toczy ku stodołom, C d Będzie tańczyć walca... E E 7 A ja mam swą gitarę, d G Spodnie wytarte, buty stare, C a Wiatry niosą mnie... d E a (A 7 ) Schrypnięte skrzypce stroją świerszcze, śuraw się wsparł o cembrowinę Wiele nanosi wody jeszcze, Wielu się ludzi jej napije... Drogą pylistą, drogą polną, Jak kolorowa panny krajka, Lato się toczy ku stodołom, Będzie tańczyć walca... A ja mam swą gitarę... Pocztówka z Beskidu Po Beskidzie błądzi jesień, G D Wypłakuje deszczu łzy. E h Na zgarbionych plecach niesie C G Worek siwej mgły. A 7 D Pastelowe cienie kładzie G D Zdobiąc rozczochrany las. e h Nocą rwie w brzemiennym sadzie C G Grona słodkich, złotych gwiazd. a 7 D G (G 7 ) Jesienią góry są najszczersze, C D G C śurawim kluczem otwierają drzwi. G D G G 7 Jesienią smutne piszę wiersze, C D G C Smutne piosenki śpiewam Ci. G D G Po Beskidzie błądzą ludzie, Kare konie w chmurach rŝą. Święci pańscy zamiast w niebie Po kapliczkach śpią. Kowal w kuźni klepie biedę, Czarci wydeptują trakt. W pustej cerkwi c o niedzielę Rzewnie śpiewa wiatr. We wtorek po sezonie Złotym kobiercem wymoszczone góry A D A Jesień w doliny przyszła dziś nad ranem, cis D h E Buki czerwienią zabarwiły czmury, A D cis fis Z latem się złotym właśnie poŝegnałem... D E A (E) We wtorek w schronisku po sezonie A D E A W doliny wczoraj zszedł ostatni gość... fis H E Za oknem plucha, kubek parzy dłonie A D cis fis I tej herbaty, i tych gór mam dość. D E A (E) Szaruga niebo powoli zasnuwa, Wiatr juŝ gałęzie pootrząsał z liści. Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam MoŜe w schronisku spotkam kogoś z bliskich. We wtorek w schronisku... Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić, A czas płynie wolno panta rhei... Do siebie tylko juŝ nie umiem trafić Kochać to więcej z siebie dać czy mniej... We wtorek w schronisku... Szara lilijka Gdy zakochasz się w szarej lilijce a d I w świetlanym harcerskim krzyŝu, E a Kiedy olśni Cię blask ogniska, Radę jedną Ci dam: ZałóŜ mundur i przypnij lilijkę, a d Czapkę na bakier włóŝ. G C E W szeregu stań wśród harcerzy a d I razem z nami w świat rusz. E a Razem z nami będziesz wędrował, Po Łysicy i Świętym KrzyŜu, Poznasz urok Gór Świętokrzyskich, Które powiedzą Ci tak: ZałóŜ mundur... Gdy po latach będziesz wpominał Stare dzieje z harcerskiej druŝyny, Swemu dziecku, co dorastać zaczyna, Radę jedną dasz: ZłóŜ mundur Jesienią góry są najszczersze 16

12 My Cyganie My Cyganie, co pędzimy z wiatrem, F C My Cyganie znamy cały świat. d a My Cyganie wszystkim gramy, d a A śpiewamy sobie tak: E a A Ore, ore, szabadabada amore, F C Ore, ore szabadabada! d a O muriaty, o szogriaty, d a Hajda trojka na mienja! E a (A 7 ) Kiedy tańczę, niebo tańczy ze mną, Kiedy śpiewam, śpiewa ze mną wiatr. Zamknę oczy liście więdną, Kiedy milknę, milknie świat. Ore, ore Gdy śpiewamy, słucha cała ziemia, Będzie prościej, będzie jaśniej, Gdy śpiewamy, słucha kaŝdy las. Całą radość damy Wam. Niechaj kaŝdy z nami śpiewa, Będzie prościej, będzie jaśniej, Niech rozbrzmiewa piosnka ta! Gdy zaśpiewa kaŝdy z Was: Ore, ore Ore, ore Pożegnanie Liverpoolu śegnaj nam, dostojny, stary porcie, rzeko Mersey, Ŝegnaj nam! Zaciągnąłem się na rejs do Kalifornii byłem tam juŝ niejeden raz. C C 7 F C C G C C 7 F C C G 7 C A więc Ŝegnaj juŝ, kochana ma, za chwilę wyruszymy w długi rejs. G 7 F C C G Ile miesięcy Cię nie będę widział nie wiem sam, lecz pamiętał zawsze będę Cię!... CC 7 FCCG 7 C Zaciągnąłem się na herbaciany kliper dobry statek, choć sławę ma złą. A Ŝe kapitanem jest tam stary Burges, pływającym piekłem go zwą. A więc Ŝegnaj juŝ... Z kapitanem tym płynę juŝ nie pierwszy raz, znamy się juŝ od wielu, wielu lat. Jeśliś dobrym Ŝeglarzem, radę sobie dasz, jeśli nie toś cholernie wpadł... A więc Ŝegnaj juŝ... śegnaj nam, dostojny, stary porcie, rzeko Mersey, Ŝegnaj na m! Wypływamy juŝ na rejs do Kalifornii, gdy wrócimy opowiemy Wam. 15 A więc Ŝegnaj juŝ... Pacyfik Kiedy szliśmy przez Pacyfik D Way hay roluj go D A Zwiało nam z pokładu skrzynki D Taki był cholerny sztorm A D Hej znowu zmyło coś D G Zniknął w morzu jakiś gość D A Hej policz który tam D G Jaki znowu zmyło kram A D Pełne śledzia i sardynki Kosze krabów beczkę sera Kalesony oficera Sieć jeŝowców jedną Ŝabę Kapitańską zmyło babę Beczki rumu nam nie zwiało Pół załogi ją trzymało Hej znowu... Hej znowu zmyło coś Zniknął w morzu jakiś gość Postawcie wina dzban Powiemy dalej Wam Pieśń wielorybników Nasz Diament prawie gotów juŝ, w cieśninach nie ma kry, a e a e Na kei piękne panny stoją w oczach błyszczą łzy. a e d e a Kapitan w niebo wlepia wzrok, ruszamy lada dzień, a e a e Płyniemy tam, gdzie słońca blask nie mąci nocy cień. a e d e a A więc krzycz O-ho! a e a Odwagę w sercu miej! a e a Wielorybów cielska groźne są, a C G Lecz dostaniemy je! F e a Ej, panno, po co łzy? Nic nie zatrzyma mnie, Bo prędzej w lodach kwiat zakwitnie, niŝ wycofam się. No nie płacz wrócę tu! Nasz los nie taki zły, Bo da dukatów wór za tran i wielorybie kły. Na deku stary wąchał wiatr, lunety w ręku miał. Na łodziach, co zwisał juŝ, z harpunem kaŝdy stał. I dmuch tu i dmucha tam, ogromne stado w krąg... Harpuny, wiosła, liny brać i ciągaj, brachu, ciąg! I dla wieloryba juŝ ostatni to dzień, Bo śmiały harpunnik uderza weń... 12

13 O Panie BoŜe, Ojcze Nasz W opiece Swej nas miej Harcerskich serc Ty drgnienia znasz Nam pomóc zawsze chciej Modlitwa harcerska Wszak Ciebie i Ojczyznę Miłując chcemy Ŝyć Harcerskim prawom Ŝycia dniach Wiernymi zawsze być Przed nami jest szeroki świat A na nim tyle dróg Choć bardzo wiele kusi nas Przed nami tylko Bóg Wszak Ciebie i Ojczyznę... O daj nam zdrowie dusz i ciał Swym światłem wzbudź w nas moc I daj nam hart tatrzańskich skał I twórczą wzbudź w nas moc Wszak Ciebie i Ojczyznę... Na szczytach górskich czy wśród łąk W dolinach bystrych rzek Szukamy śladów Twoich rąk By Ŝycie z Tobą wieść Wszak Ciebie i Ojczyznę... Zebrało się tutaj wielu takich jak ty Siadaj z nami przyjacielu, a zaśpiewamy ci Rajd, rajd, bieszczadzki rajd, Czy to w słońce, czy to w deszcz Idziesz z nami przyjacielu, Bo sam chcesz. Bieszczadzki rajd KaŜdy harcerz przeŝyć chce ten bieszczadzki rajd Aby wzmocnić swoje siły jemy duŝo pajd. Rajd, rajd, bieszczadzki rajd Czasem chleba nam brakuje, ale fajno jest Ktoś nas wtedy poratuje, to braterski gest. Rajd, rajd, bieszczadzki rajd MoŜe kiedyś tu za rok wszyscy się spotkamy, Obsiądziemy ogień w koło i tak zaśpiewamy: Rajd, rajd, bieszczadzki rajd C a d G C a d G C C 7 F f C G C C a d G C a d G C C 7 F f C G C Jest już za późno, nie jest za późno Jeszcze zdąŝymy w dŝungli ludzkości siebie odnaleźć, C d C lub G a G Tęskność zawrotna przybliŝa nas. F C d C G a Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwóch planet, Cudnie spokrewnią się ciała nam. 13 Jest juŝ za późno! e h Nie jest za późno! F C Jest juŝ za późno! e h Nie jest za późno! F C Jest juŝ za późno! e h Nie jest za późno! F G C D Jeszcze zdąŝymy tanio wynająć małą mansardę Z oknem na rzekę lub teŝ na park; Z łoŝem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem; Schodzić będziemy codziennie w świat. Jest juŝ za późno Jeszcze zdąŝymy naszą miłością siebie zachwycić, Siebie zachwycić i wszystko w krąg. Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć, Lecz nam się uda zachwycić go. Jest juŝ za późno 14