Anteny Tv/Sat - Alarmy - Kamery - Domofony. XIX Olimpiada Sportowa w Choszczówce Siła wolontariatu

Transkrypt

1 nr 4 (116) IX/X 2014 WWW. NCH. PL Wybory samorządowe 2014 Głosujmy na lokalnych społeczników Warszawa ma to nieszczęście, że ma lokalne wybory w systemie proporcjonalno większościowym. W wyborach samorządowych w Warszawie głosuje się tak jak w wyborach do Sejmu na listy partii i ugrupowań. A przecież wybory samorządowe to zupełnie inne wybory. W tysiącach gmin w całej Polsce wybory samorządowe odbywają się w okręgach jednomandatowych, obejmujących niewielkie obszary. W takim okręgu wybiera się jednego radnego, z listy ułożonej losowo. Nie ma tam list ułożonych pod partyjnych liderów, nie ma ślepego głosowania na partię, poprzez skreślenie pierwszego lepszego kandydata na partyjnej liście. Nie ma też dobierania na radnych kandydatów, którzy osiągnęli słaby wynik, ale są premiowani za dobry wynik partii. Od tego roku wszystkie gminy w Polsce (poza miastami powiatowymi) cieszą się głosowaniem w okręgach jednomandatowych w wyborach samorządowych. Pokrzywdzone miasta powiatowe w województwie mazowieckim to: Warszawa, Płock, Ostrołęka, Radom i Siedlce. Mieszkańcom tych miast w sposób niekonstytucyjny odmawia się udziału w wyborach jednomandatowych. Takie wybory umożliwiają wybór najaktywniejszego i dobrze znanego społecznika. Tam gdzie są wybory samorządowe jednomandatowe tam jest większy udział mieszkańców w wyborach i większa społeczna aktywność samorządowa. Mieszkańcy bardziej identyfikują się z radnym wybranym na niewielkim obszarze i chętnej z nim współpracują,. To wszystko jest podstawą demokracji lokalnej. Potwierdzają to wyniki wyborów samorządowych sprzed 4 lat. W gminach, gdzie zorganizowano w 2010 r. wybory samorządowe jednomandatowe frekwencja była bardzo wysoka, a zdobywcami mandatów radnych zostali w zdecydowanej większości kandydaci z niepartyjnych lokalnych stowarzyszeń samorządowych. Tam gdzie są wybory samorządowe proporcjonalno większościowe, na listy partyjne, tam jest mniejsze zainteresowanie wyborami lokalnymi i mniejsza aktywność samorządowa lokalnych społeczności. Jak to zmienić? Trzeba doprowadzić do powrotu, do samodzielnych samorządowo gmin dzielnic w dużych miastach i w nich stworzyć tyle okręgów jednomandatowych, ile jest mandatów do obsadzenia w radzie dzielnicy. W Białołęce byłyby 23 okręgi, bo wybieramy 23 radnych. Okręgi obejmowałyby osiedla o podobnym typie zabudowy i o podobnych problemach. Twórcy reformy samorządowej prof. Jerzy Regulski i prof. Michał Kulesza zawsze byli zdania, że mieszkańcy dużych miast też powinni mieć możliwość wybierania radnych w okręgach jednomandatowych. Niestety w dużych miastach samorząd zdominowały partie polityczne, którym na tym absolutnie nie zależy. Partie polityczne zainteresowane są maksymalną centralizacją samorządu i wyborami na listy partyjne. To przecież posłowie z partii politycznych zmienili w Sejmie dobry ustrój Warszawy w 2001 r., likwidując gminy-dzielnice i tworząc gigantyczną, centralną gminę Warszawa. Partie nie kryją swojego podejścia do samorządu w Warszawie. Wygrana w wyborach samorządowych w Warszawie i innych dużych miastach jest traktowana przez nie jak łup w międzypartyjnej wojnie. Partyjni radni z kolei, ściśle podporządkowują się wytyczonym celom i kierunkom swojej partii. dokończenie na str. 4 XIX Olimpiada Sportowa w Choszczówce Siła wolontariatu W niedzielę 14 września 2014 odbyła się XIX Olimpiada Sportowa w Choszczówce. Startowało w niej 220 dzieci w siedmiu kategoriach wiekowych: od 6 do 12 lat. Każde dziecko musiało zmierzyć się z 10 konkurencjami. Najlepsi w swoich rocznikach otrzymali puchary. Wszyscy uczestnicy i wolontariusze Warto podkreślić bardzo aktywną postawę młodzieży gimnazjalnej, licealnej i studentów (ponad 100 osób), którzy pomagali jako wolontariusze przy organizacji imprezy. Byli oni opiekunami grup, pomocnikami sędziów, pracowali w sekretariacie zawodów i przy komputerach. zastali udekorowani medalami. Młodzież dzieciom to formuła, która Odbyła się loteria fantowa, z której pieniądze zostaną przeznaczone na rozwój gazety Nasza Choszczówka. od początku towarzyszy nam na olimpiadach sportowych w Choszczówce. Tradycyjnie odbyła się też sztafeta rodzin- na, w której startowało 15 rodzin mama, tata Organizatorzy i dziecko -uczestnik zawodów. Fotorelacja na str. 6 i 7 PRZYSTANEK CHOSZCZÓWKA Z nieukrywaną radością, a zarazem tremą, mamy zaszczyt zaanonsować start nowego projektu na kulturalnej scenie Choszczówki. W piątek 21. listopada roku o godzinie 19:00 w klubie Dziki Zakątek, będzie miało miejsce pierwsze z cyklu spotkań zatytułowanych PRZYSTANEK CHOSZCZÓWKA. Tym razem muzykujący aktor i tekściarz Aleksander Trąbczyński zaprasza na wieczór pt. Mój Bułat mój Wołodia własne tłumaczenia piosenek Bułata Okudżawy i swoje ulubione pieśni Włodzimierza Wysockiego. Wydarzeniem tym, pragniemy zainaugurować serię spotkań o otwartej formule. Chcielibyśmy, aby PRZYSTANEK CHOSZCZÓWKA stał się miejscem rozmaitych działań artystycznych od poezji śpiewanej począwszy, poprzez koncerty czy to jazzowe, czy folkowe a może spektakle teatralne. Nic nie jest przesądzone, nic nie jest do końca zdefiniowane. Scena PRZYSTANKU CHOSZCZÓWKA ma być platformą działań artystycznych w szerokim tego pojęcia znaczeniu. Kolejnym miejscem integracji naszej znakomitej społeczności. Serdecznie zapraszamy. Anteny Tv/Sat - Alarmy - Kamery - Domofony - instalacje anten RTV/SAT - wieszanie telewizorów - rozwiązywanie problemów instalacyjnych TV - instalacje zbiorcze - instalacje dekoderów: N, Polsat, DVB-T, Cyfra+, TNK) - kamery (podgląd z kamer w telewizorach) - alarmy - domofony, wideodomofony - konsultacja gratis Szydłowski Paweł tel , telewizja-hd.pl mail: szydlowski.hdtv@wp.pl NASZA CHOSZCZÓWKA STRONA 1

2 Dziękuję za współpracę Sięgnąłem do swoich archiwów i wyciągnąłem dwie ulotki wyborcze sprzed czterech i ośmiu lat. Pierwsza, pod szyldem Platformy Obywatelskiej Służba nie stołek, druga pod szyldem Gospodarności Zielone światło dla Zielonej Białołęki. Przeczytałem je teraz, w listopadowy wieczór i zadałem sobie kilka pytań: Czy spełniłem wyborcze obietnice? Co się udało, a czego się nie udało zrobić przez osiem ostatnich lat? Czy zrobiłem wszystko, żeby być skutecznym? Czy byłem uczciwy w tym co robiłem? Czy nie uderzała mi sodowa do głowy? Czy gdzieś nie sprzeniewierzyłem się wyborczym zapowiedziom? I oto rachunek sumienia, którym chcę się podzielić ze swoimi wyborcami. Na początek gazeta. To ona daje mi najwięcej satysfakcji. Pracowałem po studiach rolniczych w gazecie Gromada Rolnik Polski. Zajmowałem się tam głównie problematyką społeczną, a nie melioracjami, w których specjalizowałem się na uczelni. Kiedy po pięciu latach pracy zawiesiłem pióro i rozpocząłem pracę we własnej firmie czegoś mi brakowało. Może jakiegoś społecznego działania? Przeprowadzka z bloków na Woli do Choszczówki, dwadzieścia lat temu, dała mi nowy impuls do pisania na tematy społeczne. W 1999 roku zaangażowałem się w pracę przy powielaczowej wówczas gazecie Nasza Choszczówka prowadzonej przez Jarosława Zarębę i Krzysztofa Cieślaka. Po dwóch latach stworzyliśmy lokalną, kolorową gazetę, która wychodzi do dziś. Dostajecie Państwo do rąk numer 116. Mimo kłopotów finansowych gazeta wydawana jest wyłącznie siłami społecznymi. Wychodzimy już piętnaście lat i jak mniemamy, ciągle cieszymy się u Czytelników sympatią. Świadczą o tym choćby liczne wpłaty mieszkańców z 1% podatku, a także zainteresowanie reklamodawców. Bo po to żeby się przy życiu utrzymać musimy zabiegać o reklamy. Obiecywałem dalej wydawać gazetę, a więc pierwsza obietnica z ulotek spełniona. Olimpiady to również moja duża radość i satysfakcja. W tym roku została przeprowadzona już XIX Olimpiada Sportowa w Choszczówce. Wciąż startuje w niej ponad dwustu uczestników, dzieci w wieku 6 12 lat. Wielką wartością tych imprez, oprócz rywalizacji sportowej dzieci i integracji lokalnej społeczności, jest liczny udział wolontariuszy. Gimnazjaliści, licealiści i studenci, którzy kiedyś będąc jeszcze w podstawówce startowali tu w zawodach, teraz co rok zgłaszają się do pomocy przy olimpiadach dla swoich młodszych następców. W tym roku, jak zwykle pracowało przy Olimpiadzie ponad stu wolontariuszy. Rzadko można pochwalić się takim niewymuszonym i systematycznym udziałem młodzieży w pracy społecznej. Dlatego ten punkt wyborczy również uważam za zrealizowany. Akcja Mikołajowa i Bank Pomocy mają się dobrze. W ubiegłym roku udało mi się przeprowadzić z pomocą mieszkańców po raz dziesiąty akcję I Ty zostaniesz Mikołajem. Kilkadziesiąt prezentów dla dzieci z uboższych rodzin to jednocześnie kilkadziesiąt rodzin zaangażowanych w tę akcję. Grupa społeczników poświęca czas, dzieli się sercem, przygotowuje piękne prezenty. A do tego jeszcze liczna grupa wolontariuszy, która w Wigilię Bożego Narodzenia rozwozi podarki. Mimo dużej popularności tej akcji chciałbym ją w tym roku zakończyć, a za to realizować inny projekt, o którym poinformuję Czytelników w kolejnym numerze Naszej Choszczówki. Trochę gorzej wiodło się akcji Bank Pomocy, między innymi dlatego, że środki w ostatnich latach były mniejsze. Jednak i tu, znów dzięki pomocy mieszkańców, zdołaliśmy pomóc najbardziej potrzebującym m.in. wysłaliśmy ciężarówkę z darami dla powodzian z Woli Przemykowskiej. Ponadto wiele razy interweniowałem w prywatnych sprawach mieszkańców, pomagając In rozwiązać codzienne problemy. Udało się też także dzięki determinacji wielu mieszkańców, a szczególnie Krzysztofa Cieślaka doprowadzić do monitoringu online z Oczyszczalni Ścieków Czajka. Wielokrotne spotkania z przedstawicielami MPWiK i władzami dzielnicy spowodowały, że od prawie półtora roku ten monitoring działa. Wszelkie awarie (a były już co najmniej trzy) są widoczne dla przeciętnego obywatela zainteresowanego pracą spalarni. Ja, jako radny mogłem dzięki tej wiedzy interweniować u burmistrza i zwykle przynosiło to efekty. Niespalone osady szybko były wywożone z terenu Czajki. Skracało to czas wydzielania się nieprzyjemnego odoru wydostającego się z terenu oczyszczalni. Udało się również zwiększyć częstotliwość kursowania pociągów i doprowadzić do zatrzymywania większej ilości składów na stacji Choszczówka. To efekt kilku moich spotkań z burmistrzem i przedstawicielami Kolei Mazowieckich. Niewielka to jeszcze poprawa, ale przynajmniej przygotowane przedpole dla radnych w nowej kadencji. Słabe są postępy w budowie ulic i ich oświetleniu. Zacząłem dobrze, bo wychodziłem w ZDM-ie oświetlenie ulicy Polnych Kwiatów. Później było gorzej. Niestety, większość z ulic jest w Choszczówce nadal nieutwardzona, tworzą się kałuże, cierpią nasze samochody. Wciąż niezałatwiony problem na wielu ulicach to brak chodników cierpią piesi. Pewnie jeszcze niejedną kadencję przyjdzie czekać nim te bolączki się skończą. Napisałem do burmistrza wiele pism, składałem wiele interpelacji np. w sprawie asfaltu na ulicy Mehoffera i utwardzenia ulicy Brzezińskiej. Odpowiedzi były stale te same brak pieniędzy (ul.brzezińska), albo pat na liniipolskie Linie Kolejowe Dzielnica Białołęka (ul.mehoffera). Jednak kropla wierci skałę i o dziwo, sam byłem tym zaskoczony, burmistrz Jaworski znalazł wyjście w urzędowym galimatiasie i dogadał się z koleją. Fragment Mehoffera jest już wyasfaltowany, trylinka przestała straszyć, chociaż jeszcze nie na całej długości. To dobry prognostyk na przyszły rok, bo zostały pokonane względy formalne. Poniżej zamieszczamy odpowiedz burmistrza Piotra Jaworskiego na artykuł Jeremiego Mordasiewicza opublikowany w ostatnim wydaniu gazety NCH. Redakcja Szanowny Panie! Tak jak Pan dostrzegam potrzebę niezwłocznego opracowania i uchwalenia planów dla całej dzielnicy, jednoznacznie określających przeznaczenie, warunki zagospodarowania i zabudowy danego terenu. Obecnie na Białołęce obowiązuje 38 planów miejscowych obejmujących swym zasięgiem ponad 30% powierzchni dzielnicy. W stosunku do innych części stolicy to bardzo dobry wynik. Od roku 2009 uchwalono 7 planów, ale cały czas pracujemy przy kolejnych dokumentach. Już za kilka dni zostanie opublikowany plan zagospodarowania rejonu ulic Morelowa Kowalczyka, dobiega końca praca przy planie Trasy Mostu Marii Skłodowskiej Curie, na odcinku od Wisły do ul. Modlińskiej oraz planach Henrykowa i Nowodworów Południowych. W opracowaniu jest jeszcze 25 kolejnych planów miejscowych. To pokazuję skalę pracy miasta nad planami określającymi warunki zagospodarowania terenów w naszej dzielnicy. Co nie zmienia faktu, że potrzebujemy ich więcej. Jeszcze jedna niezałatwiona sprawa parking przy stacji kolejowej w Choszczówce. Pomimo wielu interpelacji i pism, które złożyłem, niewiele w tej sprawie się wydarzyło. Władze dzielnicy mają wygodny pretekst do wymijających odpowiedzi. Twierdzą, że teren przy torach należy do kolei, a jak wiadomo to państwo w państwie i trudno się z nimi dogadać. Może sukces z ulicy Mehoffera przełamie niemoc i znów uda się uzyskać kompromis z kolejami? A może skuteczniejsza jest metoda faktów dokonanych? Tak np. stało się pod wiaduktem w Płudach, gdzie powstał parking na dziko, czy przy stacji Choszczówka, gdzie parkuje się na nieutwardzonym gruncie wzdłuż torów. I na koniec jeszcze jedna uwaga. Często w tym tekście używałem zwrotów: wraz z grupą osób, wraz z kilkoma osobami, razem z mieszkańcami. Tak było i tak powinno być w pracy radnego. Żeby zrobić coś sensownego trzeba gromadzić wokół siebie chętnych do działania ludzi. Przez osiem lat mojej kadencji, podobnie jak przez poprzednie lata pracy w Stowarzyszeniu Nasza Choszczówka zawsze starałem się takich chętnych społeczników gromadzić. I chociaż nie udało się uniknąć porażek, to z satysfakcją podsumowuję współpracę zmieszkańcami Dzielnicy i sukcesy w zachęcaniu ich do działania. Radnym się bywa, społecznikiem się jest. Czas na młodszych. Ja nie mam problemu na kogo głosować, bo zagłosuję na swojego syna Filipa. Ma więcej siły i determinacji niż ja dzisiaj. Ale bez względu nato, kto zostanie wybrany ze swojej strony zapewniam, że na miarę swoich sił i możliwości będę tych młodych gorąco wspierał. W nich jest nadzieja. Wszystkim dziękuję za dotychczasową współpracę. Krzysztof Pelc Odnosząc się do decyzji wydawanych przez urzędników tam gdzie planów nie ma, opieramy je na obowiązujących przepisach i orzecznictwie sądowym. I tak zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, decyzja o warunkach zabudowy może być wydana wyłącznie w odniesieniu do terenu, który nie wymaga uzyskania zgody na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na cele nierolnicze i nieleśne albo jest objęty zgodą uzyskaną przy sporządzaniu miejscowych planów, które utraciły moc na podstawie art. 67 ustawy, o której mowa w art. 88 ust. 1 tj. ustawy z dnia 7 lipca 1994r. o zagospodarowaniu przestrzennym (Uchwała NSA z dnia r. IIOPS 1/10 w składzie siedmiu sędziów). Na podstawie tych zapisów na działkach o klasyfikacji Ls urząd nie może wydać decyzji o warunkach zabudowy. Jedyne wyjście to jak najszybciej uchwalić plan miejscowy. Tak samo jak mieszkańcy dostrzegam potrzebę opracowania dokumentów planistycznych, które zdejmą z urzędników odium arbitralnego wydawania decyzji, a mieszkańcom ułatwią inwestowanie na swoich gruntach. Piotr Jaworski Burmistrz Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy Oferta: opieka położnej opieka nad seniorem badania laboratoryjne (dom klienta/gabinet) pakiety badań do 15% taniej Rejestracja: kom.: kom.: info@sage-med.pl STRONA 2 WWW. NCH. PL NASZA CHOSZCZÓWKA

3 Cztery lata przeleciały nie wiadomo kiedy i znów wybieramy władze lokalne. Czas biegnie tak szybko, że z wyborów na wybory przenosimy te same marzenia o lepszych drogach, dostępnych przedszkolach, kanalizacji, wodociągach, miejskiej komunikacji. Co się rodzi z prywatnych pieniędzy mieszkania, usługi, handel to za potrzebami nadąża. Co zależy od pieniędzy państwowych, miejskich czy dzielnicowych zawsze rodzi się dłużej niż planowano. Obietnice przedwyborcze władz szybują tak wysoko, że prawie nigdy nie udaje im się wylądować w terminie. Nie znaczy, że władza miejska, dzielnicowa, przespała te cztery lata i od 2010 roku nic się w naszej Białołęce nie poprawiło. Zajrzałam do głównych marzeń sprzed czterech lat: Most Północny, na który już kilkanaście lat temu, za czasów burmistrza Jerzego Smoczyńskiego wydana została decyzja o warunkach zabudowy, a więc z dużym poślizgiem, ale jest inwestycja za miliard. Most na Kobiałce za 9 mln Most Grota remontowany ciągle, ale dość sprawnie widać światło w tunelu. Tylko że to nie jest inwestycja miasta a Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych. Dwa wiadukty z dwuletnim poślizgiem, ale są za 70 mln, inwestycja PKP Tramwaj na Tarchominie rusza, opóźniony o 4 lata i z trasą znacznie krótszą niż zapowiadano. Wymienione tu duże inwestycje prowadziło nie tylko miasto, także instytucje państwowe, tak czy owak, życie nam ułatwiły. Obietnic Miasta było więcej np. poszerzenie ulic Marywilskiej i Płochocińskiej, czy trasa mostu Północnego, które to inwestycje całkiem wypadły z planu. Tu na miejscu udało się, niestety połowicznie, zwiększyć częstotliwość kursowania kolejki wojowali o to zarówno radni jak i Krzysztof Cieślak w Naszej Choszczówce. Przydałoby się, żeby to nasze metro mogło jeździć częściej, zwłaszcza w godzinach szczytu, ale są podobno trudności obiektywne nie do przeskoczenia. Z marzeń mniejszego kalibru rozliczamy Dzielnicę. Wzdychaliśmy do parkingów przy stacjach kolejki w Płudach i Choszczówce i dalej wzdychamy. Z inwestycji poczynionych przez Dzielnicę na tej części Białołęki którą obsługuje Nasza Choszczówka, najwięcej zyskało gimnazjum na Przytulnej. Za 1,5 mln złotych zbudowano tu eleganckie, wielofunkcyjne boisko sportowe i za następne 1,5 mln dokonał się generalny remont budynku z adaptacją, szczęśliwie odzyskanych, 300 metrów powierzchni zajmowanej przez lata na mieszkania emerytowanych nauczycieli. Są szczęśliwcy w Białołęce którym zbudowano nowe nawierzchnie na ulicach głównie tam gdzie stoją duże osiedla z blokami. Często są to inwestycje drogowe czy oświetlenie wykonywane przez deweloperów. Nasze willowe uliczki długo jeszcze będą tonąć w błocie. WYBORY Agnieszka Wróblewska * * * PIENIĄDZE MOŻNA TEŻ MNOŻYĆ O tym dlaczego marzenia zawsze wloką się za czynami, gdzie szukać recepty na przyspieszenie i jak racjonalnie wydawać publiczne pieniądze rozmawiam z Jerzym Smoczyńskim, kandydatem na radnego do Rady Warszawy z ramienia Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej i Wojciechem Tumaszem, kandydatem na radnego do Dzielnicy Białołęka z ramienia Wspólnoty Samorządowej Gospodarność. Dlaczego zdaniem Panów Gospodarność, lepiej nas reprezentuje niż partie polityczne? Wasze ugrupowanie też należy przecież do struktury ogólnomiejskiej pod nazwą Warszawska Wspólnota Samorządowa. Też macie wspólnego kandydata na prezydenta miasta, a kiedy przyjdzie do glosowania, zapewne także umówicie się jak podnosić rękę, żeby konkurencji dołożyć. Zasadnicza różnica między nami a partiami politycznymi polega na tym, że tu nie ma żadnej decyzyjnej góry. Nam nikt nie mówi jak mamy głosować, co popierać, co odrzucać. Struktura warszawska powstała, żeby reprezentować poszczególne samodzielne ugrupowania dzielnicowe na szczeblu miasta. W obowiązującej ordynacji wyborczej, po to żeby zasiadać w Radzie Warszawy, kandydat musi przekroczyć próg 5 proc. głosów w mieście. Gdyby każde ugrupowanie samorządowe startowało w dzielnicach oddzielnie, do rady miejskiej mógłby się nie przedostać żaden kandydat pozapartyjny. Na dzielnicowym szczeblu nie da się jednemu z nich zebrać paru tysięcy głosów. Co innego kiedy sumujemy poparcie z kilkunastu dzielnic. Ale każde z ugrupowań samorządowych działa na własny rachunek, z własnym programem, stosownie do potrzeb swojego terenu. Dlaczego radni, którzy reprezentują jakąś opcję polityczną, mają gorzej reprezentować wyborców niż bezpartyjni? Partyjni też mieszkają tutaj i są zainteresowani żeby w Dzielnicy żyło się lepiej. Jest taki pogląd, że radnym z jednej partii łatwiej się dogadać, podjąć decyzję zamiast tracić czas na puste gadanie. W Ratuszu rządzą partie, centralizacja zapewne ułatwia podejmowanie decyzji, ale odbiera kreatywność. Partyjnemu który ma własne zdanie, inne niż jego partia, przewodniczący może przemówić do rozumu, a jeżeli będzie się za bardzo stawiał, przypomnieć kto układa listy wyborcze. Za to, że się za bardzo stawiałem w poprzedniej kadencji mówi Wojciech Tumasz wykreślili mnie z listy PO, dlatego już 4 lata temu startowałem z ramienia Gospodarności. Tu nie ma decyzyjnej góry z którą trzeba się liczyć, działamy na własny rachunek. W czym Wy jesteście lepsi niż te partyjne klany? Każdą sprawę rozpatrujemy z punktu widzenia interesu mieszkańców a nie interesu władzy. Każdy tak mówi. Tylko że u nas nie ma pionowej struktury zależności i nikt nam nie może powiedzieć jak głosować w tej czy innej sprawie. Poza tym wystarczy prześledzić ilość interpelacji i interwencji jakie my podejmujemy, a ile i jakie podejmują radni partyjni. U nas każdy świeci własnymi oczami, reprezentuje siebie, nie opcję polityczną. Bliżej nam do systemu wyborów jednomandatowych gdzie głosuje się na określoną osobę. Miejsce na liście wyborczej nie jest takie ważne jak na listach partyjnych, bo wyborcy głosują na człowieka którego mieli już okazję poznać. Występowanie zawsze w interesie mieszkańców, to nic innego jak skuteczniejsze wyrywanie większego kawałka płótna dla tych celów, które się akurat reprezentuje. Dobry radny to ten, który potrafi wykłócić więcej pieniędzy? W ostatecznym rachunku zwykle chodzi o pieniądze, to prawda. Ale pieniądze można też mnożyć, nie tylko dzielić. I można je wydawać bardziej albo mniej gospodarnie. Nasza Dzielnica szybko się rozrasta to dobrze czy źle? Są tacy, którzy optują za hamowaniem tego rozwoju, bo mnożą się kłopoty, brak przedszkoli, infrastruktury, komunikacji. Ale przecież sztuczne hamowanie rozwoju miasta nie ma żadnego sensu, władza jest po to, żeby ludziom służyć a nie za nich decydować gdzie będą mieszkać. Poza tym więcej mieszkańców, to dodatkowe pieniądze z podatków, z usług. Z każdej dziś niezagospodarowanej działki budowlanej mogą być dla Dzielnicy pieniądze. Liczy się, że złotówka włożona w uzbrojenie terenu daje trzy złote w postaci podatków od nieruchomości, nie mówiąc już o korzyściach dla mieszkańców. Tylko nie można zbyt pazernie obciążać deweloperów kosztami uzbrojenia terenu, bo w ostatecznym rachunku zapłacą za to mieszkańcy w rachunkach za lokale, poza tym wielu deweloperów po prostu zrezygnuje z takiego biznesu. A wtedy Dzielnica będzie musiała budować nie tylko infrastrukturę, ale i mieszkania. Jeśli warszawiacy chcą tu mieszkać a publicznych pieniędzy nie starcza na inwestycje towarzyszące, trzeba na szerszą skalę rozwinąć budownictwo w systemie publiczno-prywatnym. Ciągle o tym mówimy. Są przedsiębiorcy gotowi budować przedszkola czy żłobki. Tylko że dotacja do takiej budowy w trybie publiczno-prywatnym powinna być podobna jak przy budownictwie publicznym. I tak w tym trybie oszczędzamy sporo publicznych pieniędzy, bo przede wszystkim buduje się i szybciej i taniej. Choćby dlatego, że odpada jedna długa procedura szukanie wykonawcy. Poza tym prywatny przedsiębiorca lepiej niż urząd potrafi kalkulować kiedy małe dzieci na osiedlach urosną, prędzej znajdzie nowych użytkowników na swoją inwestycję i to byłoby już jego zmartwienie. A właśnie dlaczego każda inwestycja publiczna ciągnie się tak długo, budowy są zawsze spóźnione, terminy przekraczane. Chyba jedynie remonty szkół udaje się zamknąć przed pierwszym dzwonkiem. Dobrze że te szkoły, chociaż z poślizgiem, ale zostały zbudowane. Gorzej idzie z budową dróg, kanalizacji, wodociągów. Wszystko podporządkowano budowie metra a nie wydanych zostało 30 proc. środków przeznaczonych na drogi. Do 2015 roku miało być w Białołęce 90 proc. powierzchni skanalizowane, a do tej pory jedynie 30 proc. Dzielnicy ma kanalizację! I to w dużej mierze dzięki temu, że na nowych osiedlach prywatni deweloperzy ją zbudowali. Na koniec poprzedniej kadencji miasto zostało zmuszone do tego, żeby MPWiK przejęło inwestycję kanalizacyjną z osiedla Regaty i przyłączyło do oczyszczalni Czajka. Dzięki temu także mieszkańcy spoza tych osiedli, np. z Białołęki Dworskiej mogą się przyłączać do sieci. Poruszanie się w gąszczu przepisów, godzenie ze sobą różnych interesów urzędniczych, to przeciąga w czasie każde działanie. Weźmy przykład parkingów przy stacjach kolejki. W Choszczówce po obu stronach torów leżą pod ziemią instalacje potrzebne do sterowania pociągów. Żeby tam utwardzić grunt pod samochody, należałoby te instalacje przebudować. Grunty są państwowe, ale pod zarządem PKP. Kluczem do sukcesu jest porozumienie urzędników miejskich z urzędnikami kolei państwowych. W Płudach budowę parkingów też hamuje brak takiego porozumienia, bo należałoby część gruntów dzierżawić, a miasto upiera się, że może inwestować tylko na swojej własności. Nawet zadaszonych parkingów dla rowerów nie udaje się miastu zbudować, bo teren nie jest państwowy. Zupełnie jakby nie istniała instytucja dzierżawienia gruntów. Urzędnicy na ogół nie lubią sobie przysparzać roboty i kłopotów, zwykle działają po mniejszej linii oporu. Dlatego potrzebni są społecznicy którym się chce, którzy będą siedzieć urzędnikom na głowie. Po to, między innymi, są radni. To Wy macie molestować urzędy, wymagać, pośredniczyć. Robimy to. Żeby, na przykład, doprowadzić do naprawy nawierzchni ulicy Mehoffera, bo na całej długości była w fatalnym stanie, odbyliśmy kilkanaście spotkań w urzędach, dziesiątki molestujących telefonów do Zarządu Dróg Miejskich bo nie wystarczy że jest decyzja. Dopiero kiedy zagroziliśmy prokuratorem, bo stan nawierzchni groził wypadkami, wtedy się ruszyło. I w ciągu niemal jednego weekendu można było tę nawierzchnię zmienić. Ale molestowanie trwało 2,5 roku! Dwa lata walczyliśmy chociaż to pewnie za duże słowo, o przystanek dla autobusu 133 przy skręcie na Parcelacyjną. Po wybudowaniu wiaduktu mieszkańcy z tej strony Choszczówki nie mogą się przedostać na drugą stronę. Mamy obiecane, że jeszcze w tym roku przystanek wreszcie będzie. Jak wygląda wykorzystanie środków unijnych w Dzielnicy? Urzędowo ten temat jest w gestii miasta, na szczeblu Dzielnicy nikt się tym nie zajmuje. Chociaż można by szukać unijnego wsparcia przy organizowaniu świetlic, działalności kulturalnej czy szkoleniowej, a także niektórych inwestycji. Choćby związanych z ochroną lasów, likwidacją szamb itp. Tak się porobiło, że mimo obiecywanej decentralizacji i przesuwania odpowiedzialności z Ratusza w dół, coraz mniej decyzji w Warszawie leży w gestii dzielnic. Nie tylko decyzji. Coraz bardziej ograniczane są także kompetencje dzielnic. Niemal wszystkie inwestycje ulica czy szkoła, muszą być zatwierdzane teraz przez biura miasta. Architekci miejscowi mogą decydować o budowie jedynie bardzo małych osiedli, do 15 tys. m. kw., o większych decyzje wydaje miasto, chociaż nie orientują się przecież lepiej w tutejszym terenie. Plany zagospodarowania robi miasto, dzielnica jedynie je opiniuje. Mamy w Białołęce nie najgorszą sytuację ok. 40 proc. powierzchni ma już plany, ale osiem lat temu plany były gotowe już dla 35 proc. powierzchni. Widać więc jak to się wlecze. Wydział Geodezji i Katastru przeszedł do miasta, teraz jeżeli burmistrz chce się dowiedzieć kto jest na jego terenie właścicielem jakiegoś obiektu, musi prosić o informację urząd stołeczny, czyli Biuro które znajduje się na Mokotowie. Niedługo Dzielnica w Warszawie będzie miała wpływ jedynie na to jak nazwać nową ulicę. Miasto trzyma bank, a kto ma pieniądze ten ma władzę. A nasza Dzielnica jest już przecież potęgą ok. sto tysięcy ludzi! Niestety nie wszyscy są tu zameldowani i nie wszystkie podatki które płacą wzbogacają lokalną kasę. Co trzeba robić, żeby tu się meldowali? Trzeba ich uświadamiać. Co moglibyśmy za te niewpłacone pieniądze poprawić, zbudować. Jeśli mieszkaniec Białołęki jest tu zameldowany i tu wypełnia swój PIT, to prawie 30 proc. jego podatków zostaje w Dzielnicy. Ile ulic mogłoby za to dostać nową nawierzchnię! No to uświadamiajcie! NASZA CHOSZCZÓWKA STRONA 3

4 Wybory samorządowe 2014 Głosujmy na lokalnych społeczników dokończenie ze str. 1 Mamy więc ciągle wybory samorządowe na listy partyjne, w wielkich obwodach wyborczych. Obwód 4 w dzielnicy Białołęka, wyznaczony do tegorocznych wyborów, obejmuje obszar aż 30 km2 i kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Znajduje się w nim Choszczówka i pobliskie osiedla o podobnym charakterze, ale także wielkie osiedla bloków, np. osiedle Derby przy Głębockiej. Tej wielkości obszar zajmuje w Polsce bardzo wiele samodzielnych administracyjnie gmin, które mają po kilkanaście małych okręgów jednomandatowych w wyborach samorządowych. W Białołęce na tym jednym obszarze mamy wybory z 6 listami partii politycznych i organizacji samorządowych. Na każdej z tych list jest od 10 do 14 kandydatów. W wyborach w Obwodzie 4 zostanie wyłonionych 7 radnych. Przy wyborach na listy partyjne może się zdarzyć, że cała siódemka radnych będzie np. z osiedla bloków mieszkalnych Derby i przylegających podobnych osiedli. Gęstość zasiedlenia na osiedlach bloków jest dużo większa niż na osiedlach domów jednorodzinnych i łatwiej jest tam o wyższy wynik wyborczy. Wybrani tam radni będą zawsze bardziej zainteresowani problemami na swoim terenie niż na pozostałych, w tym samym obwodzie. To wielka wada wyborów proporcjonalno większościowych, na listy partyjne. Przy takich wyborach nie ma równomiernego rozłożenia radnych na wszystkie obszary dzielnicy, tak jak ma to miejsce przy wyborach z okręgami jednomandatowymi. Oddzielnym problemem wyborów na listy partyjne jest bulwersujące rysowanie przed każdymi wyborami samorządowymi nowych granic obwodów, przez rządzące w Warszawie partie. Łączy się np. obszary wielkich osiedli bloków z obszarami domów jednorodzinnych, w których bardziej popularni są kandydaci pozapartyjni. W ten sposób podzielono m.in. osiedle Choszczówka. Cześć osiedla została włączono do obwodu, w którym dominuje Winnica. Celem tych zabiegów jest osłabienie głosowania na kandydatów niezależnych i na kandydatów z konkurencyjnych partii. Okręgi jednomandatowe zakończyłyby ten proceder raz na zawsze. Do czasu wywalczenia w warszawskich dzielnicach wyborów samorządowych w okręgach jednomandatowych podchodźmy do najbliższych wyborów samorządowych w Białołęce jak do wyborów jednomandatowych. Na radnych wybierajmy lokalnych społeczników, co do których mamy przekonanie, że swoim zapałem i energią zrobią coś dobrego dla lokalnej społeczności. Takich, którzy nie szermują populistycznymi hasłami i pomysłami, a skoncentrowani są na realnych lokalnych sprawach i projektach, które poprawią naszą jakość życia w osiedlach. Społeczników nie obciążonych partyjnym podporządkowaniem możemy znaleźć na listach organizacji samorządowych. W naszym Obwodzie 4 są dwie: Gospodarność, która zarządzała samodzielną gminą Białołęka i Inicjatywa Mieszkańców Białołęki organizacja, która pojawiła się przed poprzednimi wyborami samorządowymi. Żałować należy, ze przy obowiązujących ciągle wyborach proporcjonalno większościowych, obie organizacje nie stworzyły wspólnego bloku wyborczego.. Wielka szkoda, bo byłaby duża szansa na wprowadzenie do rady dzielnicy Białołęka większej ilości radnych pozapartyjnych i na znaczący głos w sprawach dzielnicy. Krzysztof Cieślak Pożegnanie z trylinką!!! Doczekaliśmy się asfaltu na ulicy Mehoffera. Po wielu latach interwencji i próśb osób prywatnych, organizacji społecznych, radnych nastąpił przełom w tej sprawie. W październiku został wylany asfalt i zbudowane chodniki na odcinku od ulicy Polnych Kwiatów do zjazdu z wiaduktu nieopodal ulicy Brzezińskiej. Koszt inwestycji to ok zł. W tym roku musimy zadowolić się tylko tym fragmentem ulicy Przypomnijmy, że impas w pracach przy ulicy Mehoffera rozpoczął się wraz z budową wiaduktu w Choszczówce. Nie wiadomo dlaczego (kto był za ten absurd imiennie odpowiedzialny?) Polskie Linie Kolejowe podczas budowy wiaduktu przejęły na czas budowy całą ulicę Mehoffera od Modlińskiej do Raciborskiej.Stały się więc jej właścicielem i nikt w.g obowiązującego prawa nie mógł przez 5lat od zakończenia budowy cokolwiek na tej ulicy zrobić bez zgody PLK. Firma ta oczywiście sama nie garnęła się do położenia asfaltu na całej ulicy. Udało się tę sprawę posunąć do przodu burmistrzowi Jaworskiemu, który przełamał te chorą sytuację. Dogadał się z PLK i uzyskał zgodę na te inwestycję. Chwała mu za to i tym wszystkim, którzy o to zabiegali. Pierwszy krok został zrobiony. Jako mieszkańcy oczywiście cieszymy się z tego. Mamy jednak nadzieję, że w roku przyszłym nowe władze dzielnicy mając już przetarty ślad w formalnościach będą chciały zakończyć ostatni, niewielki bo ok 50 metrowy odcinek do ulicy Raciborskiej. My mieszkańcy Choszczówki będziemy tę sprawę monitorować. Krzysztof Pelc Co się dzieje ze spalarnią w Czajce? Spalarnia w Czajce ma dwie linie spalania osadów powstających w procesie oczyszczania ścieków. Od 11 sierpnia nieczynna jest przemiennie albo linia nr 1, albo linia nr 2. Można to obserwować na stronie wywalczonego monitoringu internetowego Nieczynna linia spalania jest oznaczona literą W. Ile czasu trwa wyłączenie jednej linii lub całej spalarni możemy odnaleźć w archiwum monitoringu. Moglibyśmy się cieszyć z tego, że mamy o połowę mniej szkodliwych emisji z komina spalarni, ale sytuacja jest z różnych powodów bardzo niepokojąca. Powody długiego przestoju połowy spalarni próbował wyjaśnić telefonicznie radny Krzysztof Pelc. Kierownik oczyszczalni Wojciech Fronczak w pierwszej rozmowie z radnym stwierdził, że to rutynowy coroczny przegląd, który potrwa do grudnia. Wyjaśnienie wydało się dziwne. bo zeszłoroczny przegląd dwóch linii spalarni trwał 2 miesiące, a tegoroczny miałby trwać 4 miesiące. Tak długie przeglądy supernowoczesnej spalarni za blisko 1 mld złotych to jakiś absurd. Radny Krzysztof Pelc zadzwonił więc po raz drugi i wtedy kierownik Czajki przyznał, że przemienny przestój jednej linii od sierpnia jest spowodowany awarią. To kolejna awaria super drogiej i super nowoczesnej spalarni w okresie niespełna dwuletniej eksploatacji (spalarnia ruszyła w styczniu 2013 r.). W zeszłym roku obie lnie spalarni nie działały równolegle przez dwa miesiące z powodu rtęci w ściekach i pożaru. Do tego doszedł dwumiesięczny, przemienny przestój jednej linii w związku z rutynowym przeglądem. Spalarnia nie działała w pełni przez 4 miesiące czyli 1/3 roku. Podobnie będzie w tym roku dwa miesiące awarii i dwa miesiące przeglądu. Zastanawia brak trzeciej zapasowej linii spalania, która wykorzystywana by była w sytuacjach awaryjnych i w czasie przeglądów. Urządzenia wykorzystywane do pracy ciągłej z reguły mają zapasowe wsparcie, tzw. backup. Aż dziw bierze, że nie pomyślano o tym projektując ultra nowoczesną i bardzo drogą spalarnię Wyłączenie jednej linii spalarni (nie mówiąc o całkowitym wyłączeniu spalarni) powoduje pojawienie się uciążliwości. Do Czajki z całej Warszawy spływa codziennie 400 tys. m3 ścieków, z których codziennie powstaje 400 ton osadów! Jeśli nie działa jedna linia spalarni, to druga nie jest w stanie spalić wielkiej porcji osadów. Jeśli spalarnia działa prawidłowo osady w hermetycznym procesie są od razu spalane. Jeśli jest przestój, to niebezpieczne i uciążliwe osady są przeładowywane na zewnątrz spalarni i wywożone. Bunt mieszańców po zeszłorocznej awarii związanej z rtęcią spowodował, że osady w sytuacjach awaryjnych nie są już składowane na placu oczyszczalni. Możemy to kontrolować na stronie monitoringu, gdzie jest obraz placu z obrotowej kamery. Przeładowywanie osadów w sytuacjach awaryjnych do specjalnych magazynowych boksów lub bezpośrednio na ciężarówki może przynosić uciążliwe odory. We wrześniu i w październiku mieszkańcy Choszczówki zgłaszali, że na całym osiedlu, o różnych porach dniach czuć jest uciążliwe zapachy z rejonu oczyszczalni. Nie wiadomo do końca co było źródłem tych odorów, ale były odczuwalne w Choszczówce przez kilka tygodni. Zapytany o to kierownik oczyszczalni przez radnego Krzysztofa Pelca stwierdził, że źródłem odorów była awaria kolektora ścieków na ul. Aluzyjnej. Trudno w to uwierzyć, bo Aluzyjna znajduje się po drugiej Modlińskiej i jest oddalona od centrum Choszczówki o 4 km. Odory były odczuwalne w miarę zbliżania się do Choszczówki, a nie w miarę oddalania od osiedla, w kierunku Modlińskiej. Awarie mogą nieść inne zagrożenia. Nie wiadomo jakie są zagrożenia szkodliwymi emisjami od momentu pojawienia się awarii do momentu awaryjnego wyłączenia spalarni. W sytuacji awarii spalarnia powinna się wyłączyć automatycznie i natychmiast, ale czy tak się dzieje? Do kontroli takich sytuacji potrzebny jest monitoring on line, w czasie rzeczywistym. Taki monitoring pokazuje poziom emisji szkodliwych substancji w każdej sekundzie i łatwo ocenić co się działo tuż przed wyłączeniem spalarni, W tej chwili mamy na stronie internetowej MPWiK podawane tylko średnie wartości dobowe emisji z komina. Ten system monitorowania nie zobrazuje np. nagłego wyrzutu trucizn ponad dopuszczalne normy w wyniku awarii. System monitoringu on line, w czasie rzeczywistym funkcjonuje przy spalarni osadów w Wiedniu. Na tablicy świetlnej pokazywane są w formie graficznej poziomy szkodliwych emisji w każdej sekundzie i ich porównanie do obowiązujących norm. Udało nam się wywalczyć podstawowy, średniodobowy monitoring Czajki, ale widać, że przy częstych awariach spalarni potrzebny jest monitoring w czasie rzeczywistym. Takiego monitoringu będziemy się domagać. Od strony technicznej, przy obecnym poziomie automatyzacji i komputeryzacji nie jest to żaden problem. Nie powinno też być żadnego problemu ze zrozumieniem przez mieszkańców danych prezentowanych na takiej tablicy świetlnej. Potrzebny jest też system wymiany informacji o awariach spalarni w Czajce między kierownictwem oczyszczalni Czajka i Urzędem Dzielnicy Białołęka bez krętactw i niejasności. O każdej awarii kierownictwo Czajki powinno informować bezzwłocznie zarząd dzielnicy Białołęka. Zarząd dzielnicy powinien z kolei bezzwłocznie i rzetelnie informować swoich mieszkańców o awarii w spalarni Czajki, w specjalnym miejscu na stronie internetowej urzędu. Musimy wiedzieć na bieżąco co się dzieje ze spalarnią sąsiadującą z naszymi domami. To nie może być tajemnica. Krzysztof Cieśłak SKLEP JUBILERSKI USŁUGI ZEGARMISTRZOWSKIE FORT PIONTEK obok marketu SELGROS ul. Modlińska 310/312 tel OFERUJEMY: wyroby ze złota i srebra pierścionki zaręczynowe z brylantami prezenty na komunię i chrzest skup złota i srebra naprawę biżuterii ze złota drobne usługi grawerskie naprawę zegarków wymianę baterii w zegarkach i pilotach samochodowych Zapraszamy również do naszego stoiska w markecie KAUFLAND w Jabłonnie przy ul. Zegrzyńskiej 7 STRONA 4 NASZA CHOSZCZÓWKA

5 To już piąty raz! 13 września, jak co roku, świętowaliśmy urodziny Galerii B.S. pracowni, która jest bardzo dobrze znana mieszkańcom Choszczówki. W tym roku obchody były wyjątkowo huczne, bo to pierwszy okrągły jubileusz działalności Barbary Stelmach. Barbara Stelmach gospodyni wydarzenia na początku podziękowała licznie zgromadzonym gościom za udział w głosowaniu na projekty budżetu partycypacyjnego i za szczególne wsparcie inicjatywy Bliżej siebie. Projekt przeszedł w konkursie dając tym samym możliwość na podjęcie nowych inicjatyw w Galerii B.S. zarówno dla najmłodszych, jak i dorosłych. Od pomysłów na kolejne spotkania pękają nam głowy, dlatego warto śledzić działalność Galerii B.S.. 5. urodziny Galerii B.S. uświetniła wystawa Drugie spojrzenie autorstwa Agaty Rząsowskiej- -Grabickiej. Drugie spojrzenie to seria 29 zestawów zdjęć, w większości mieszkańców Choszczówki, dawniej i dziś. Pomiędzy najstarszym zdjęciem a jego współczesną aranżacją różnica wyniosła aż 87 lat! Można było zobaczyć sąsiadów w czasach dzieciństwa i w dniu dzisiejszym. To, co uchwyciła Agata Rząsowska-Grabicka, to nieuchronny upływ czasu, co najlepiej widać było po zdjęciach dzieci. Niezwykła podróż do przeszłości w formie wystawy fotografii prosto z Galerii B.S. powędrowała na Olimpiadę Sportową w Choszczówce i przed Ratusz Gminy Warszawa Białołęka. Następnie rozpoczęliśmy wspólne granie i śpiewanie. Kolejną atrakcją jubileuszu Galerii B.S. był występ grupy Rozśpiewania Warszawskie, śpiewającej białym głosem pieśni wielogłosowe litewskie, rosyjskie, polskie i białoruskie. Ich bisom nie było końca. Przybyli goście nie pozostali w tyle przynosząc ze sobą instrumenty muzyczne, dzięki którym powstała największa choszczówkowska kapela. Tego wieczora biliśmy wszelkie możliwe rekordy. Spotkanie trwało do późnych godzin nocnych, gdy piosenki polskiej sceny muzycznej uległy wyczerpaniu. Czym zaskoczy nas Basia Stelmach przez najbliższy rok? Nie mam pojęcia, ale już nie mogę się doczekać! Małgosia Stelmach Wernisaż poprzedziły gry i zabawy dla dzieci, którymi zajęła się grupa wolontariuszy siostry Gracjany. Jeszcze raz bardzo im dziękuję. Zapraszam na kolejne spotkanie z cyklu wędrówek po świecie. Tym razem udamy się z Martą Konieczny do Nowej Zelandii w poszukiwaniu kiwi. Na wyprawę zapraszamy w sobotę 8 listopada o godz Basia Stelmach fot. Jacek Domiński NASZA CHOSZCZÓWKA STRONA 5

6 XIX Olimpiada Sp

7 ortowa w Choszczówce Nasi sponsorzy: Urząd Dzielnicy Białołęka dotacja Business Centre Club p. Marek Goliszewski, prezes BCC Szybka Kolej Miejska sp. z.o.o fot. Agata Rząsowska-Grabicka Fanty na loterię, przedmioty do Szczęśliwego Numerka oraz nagrody do Sztafety Rodzinnej przekazali: Procter and Gamble główny fundator fantów do loterii Pani Elżbieta Błażniak przekazała nam na licytację koszulkę Legii Warszawa z podpisami piłkarzy oraz drugą koszulkę Legii z podpisem piłkarza Legii Leszka Pisza Sklep Dla Pociech zabawki, nagrody do loterii Burmistrz dzielnicy Białołęka Piotr Jaworski przekazał do licytacji- Łopatę, którą rozpoczęto budowę Mostu Północnego Burmistrz dzielnicy Białołęka Piotr Smoczyński przekazał na licytację koszulkę z podpisami piłkarzy ręcznych Korony Kielce Przewodniczący Rady Dzielnicy Białołeka przekazał koszulkę z podpisem piłkarza Legii Warszawa Restauracja Oregano fundator obiadu dla zwycięskiej 3 osobowej rodziny w Biegu Rodzinnym Restauracja Bosko Włoska fundator obiadów dla 3 zwycięskich rodzin z Biegu Rodzinnego Restauracja Catarina fundator tortu dla rodziny, która zajęła ostatnie miejsce w Biegu Rodzinnym Klub Tenisowy Sporteum 4 vouchery na 1h tenisa w klubie tenisowym 4 vouchery na bezpłatna lekcję narciarstwa w Przedszkolu Narciarskim na Górce Szczęśliwieckiej 2 zestawy klubowe: kubek + bidon z karabińczykiem Firma Ganador Sport przekazała 5 kuponów open do kompleksu sportowego przy ul Płochocińskiej o wartości 100 pln każdy Współorganizatorzy wystawy Między nami sąsiadami fundują 1 dwuosobowy karnet na zajęcia w Galerii B.S. Karnety na zawody sportowe ufundowane przez Łukasza Moczydłowskiego wiceprezesa Masters Dojo Warszawska Akademia Sztuk Walki Profesjonalna rakieta do badmintona ufundowana przez Akademię Badmintona Roberta Mateusiaka Hula Kula zabawki, gadżety Bożena Ehrenhalt zrobiła na licytację chleb choszczówkowski Indywidualny trening z aktualnym wicemistrzem świata w Karate Kyokushin, czterokrotnym mistrzem Europy Piotrem Moczydłowskim Wsparli nas logistycznie i rzeczowo: 1. Nauczycielki i właścicielki szkoły Mentis produkcja ciast 2. Własciciel Delikatesów w Choszczówce fundator chleba, smalcu i ogórków 3. Agencja Ochrony Juventus ochrona imprezy 4. Klub Dziki Zakątek ufundował kiełbaski dla wolontariuszy i udostępnił nam teren. 5. AG Comlex nieodpłatnie udostępnił nam kontener na śmieci

8 Z pasji czytania prawdziwa uczta dla miłośników książek w Szkole MENTIS Rozwijanie wyobraźni i kreatywności, rozbudzania ciekawości świata i ludzi, wspieranie rozwoju intelektualnego i emocjonalnego, budowanie kompetencji językowych to tylko niektóre z korzyści czytania książek dzieciom i samodzielnego czytania książek przez dzieci już od najmłodszych lat. Dlatego warto zarażać młodych ludzi pasją czytania. Dzięki Państwa poparciu naszego projektu w ramach budżetu partycypacyjnego (za wszystkie głosy bardzo serdecznie dziękujemy), mamy ogromną przyjemność we współpracy z Urzędem Miasta dla Dzielnicy Białołęka, zorganizowania Białołęckiego Festiwalu Książki Dziecięcej i Młodzieżowej Pozytywne strony. To będzie prawdziwa uczta dla młodszych i starszych miłośników literatury. Festiwal Książki Pozytywne strony to kilka godzin obcowania z literaturą, setki tytułów, możliwość zapoznania się z nowościami wydawniczymi i najbardziej wartościowymi książkami dla dzieci i młodzieży, to wspólne czytanie, udział w ciekawych spotkaniach z pisarzami i ilustratorami, możliwość uczestnictwa w warsztatach, prelekcjach i konkursach literackich oraz okazja do zdobycia autografu, to kulturalna propozycja spędzenia czasu z książką w ręku dla całej rodziny. To również okazja do podzielenia się książką. Będziemy prowadzić akcję zbierania przeczytanych już książek, które następnie przekażemy dzieciom mającym ograniczony do nich dostęp: tym przebywającym w szpitalach, hospicjach, domach dziecka. Białołęcki Festiwal Książki Dziecięcej i Młodzieżowej Pozytywne strony odbędzie się 24 kwietnia 2015 r. na terenie Szkoły Podstawowej i Gimnazjum MENTIS przy ul. Piwoniowej 18. Chcielibyśmy serdecznie zaprosić do współpracy wszystkie chętne osoby, tych z Państwa którzy na co dzień związani są z branżą wydawniczą, księgarską itp., a także tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez książki i pragną współtworzyć wydarzenia kulturalne w naszej okolicy festiwal.ksiazki@szkola-mentis.edu.pl. Anna Dąbrowska Marcin Cieślak siódmy Olimpijczyk z Choszczówki Marcin Cieśłak w swoim pierwszym międzynarodowym występie po igrzyskach zdobył 7 miejsce w stylu zmiennym, na sierpniowych Mistrzostwach Europy w Berlinie (basen 50 m). Występ w finałowej ósemce dał Marcinowi automatyczną kwalifikację na Mistrzostwa Świata na basenie krótkim (25 m) w Doha, w Katarze, w dniach 3 7 grudnia W ostatnich latach Marcin startował głównie na basenie krótkim, na którym zdobył dwukrotnie złoty medal w amerykańskich akademickich mistrzostwach NCAA. Ciekawy będzie więc start Marcina w Doha, gdzie wystartuje cała pływacka czołówka. Mistrzostwa będą transmitowane przez Eurosport. Red Relacja jesienna ze Sporteum Dzieci z Klubu Sporteum, z sekcji narciarskiej już we wrześniu wyjechały na zgrupowanie treningowe do hali narciarskiej na Litwie, w Druskiennikach. A następnie, 2 tygodnie później wystartowały w ogólno warszawskich zawodach narciarskich i wspólnie jako zawodnicy, rodzice, trenerzy i klub osiągnęli spory sukces. Dzięki pasji i wytrwałości, Sporteum Racing Team podczas Warszawskiej Ligi Narciarskiej na Górce Szczęśliwieckiej zdobył: 9 złotych medali, 16 srebrnych medali, 11 brązowych medali,. Jednak nie tylko medale i miejsca są ważne. Gratulacje dla wszystkich, którzy stawili się na starcie! O pomysłach, propozycjach i niespodziankach Klubu Sporteum można poczytać na klubowym fanpage u na facebook u. Pojawiają się również konkursy dla kibiców oraz zaproszenia na imprezy. Warto zatem polubić tą facebook ową miejscówkę, by być na bieżąco z informacjami z Klubu Sporteum najprawdopodobniej najbardziej zwariowanego klubu w okolicy. Teatralna Garderoba z legendarnym spektaklem Listopad dla fanów teatru upłynie pod znakiem festiwalu Garderoba Białołęki. Jego główną atrakcją będzie pokaz obsypanego nagrodami spektaklu Moskwa-Pietuszki. Tegoroczna edycja imprezy odbędzie 22 oraz 23 listopada. Festiwal jest jednym z bardziej znaczących wydarzeń artystycznych tego typu w stolicy podkreśla Aneta Muczyń, reżyserka teatralna i szefowa przeglądu. Podczas dwóch dni imprezy na scenie Białołęckiego Ośrodka Kultury widzowie zobaczą najlepsze przedstawienia niezależnych grup teatralnych z całej Polski. W czasie przeglądu połączonego z konkursem wyłonione zostanie grand prix oraz trzy najlepsze spektakle. Nagroda trafi również do najlepszego reżysera oraz aktorów. Dodatkowo program tegorocznej imprezy wzbogaci Moskwa-Pietuszki, znany spektakl Teatru Kana przygotowany według poematu Wieniedikta Jerofiejewa, jednego z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy rosyjskich. Garderoba Białołęki może pochwalić się długą tradycją. Festiwal narodził się 16 lat temu. Przez ostatnie kilkanaście lat przeszedł drogę, od lokalnego konkursu do jednej z bardziej prestiżowych imprez teatru nieprofesjonalnego. Swoje istnienie zawdzięcza Tomaszowi Służewskiemu, twórcy Teatru 13, wieloletniemu dyrektorowi BOK. Z kolei dobrym duchem wydarzenia jest zasiadający od lat w jury przeglądu Jarosław Kilian, wieloletni dyrektor artystyczny Teatru Polskiego w Warszawie oraz dziekan wydziału reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej. W tym roku wśród komisji konkursowej zasiądzie również redaktor naczelny miesięcznika Teatr Jacek Kopciński, oraz dziennikarz teatralny Jacek Cieślak. Warsztaty dla uczestników festiwalu, imprezę towarzyszącą festiwalu, poprowadzi Anna Gajewska aktorka związana z warszawskim Teatrem Dramatycznym. Bilety w cenie od 5 do 25 zł są dostępne w kasie BOKu (ul. van Gogha 1), rezerwacja: Szczegółowy program: nat jazzową wersję utworu. W sumie klipy internauty doczekały się ponad odsłon. * Białołęcki Ośrodek Kultury (ul. van Gogha 1, nr tel ), sobota 15 listopada 2014, godz. 19, bilety: 30 zł (w przedsprzedaży), 35 zł (w dniu koncertu). nat CeZik, gwiazda YouTube Internetowe przeróbki artysty biją rekordy popularności. Performer właśnie wyruszył w trasę koncertową 15 listopada, wystąpi na scenie Białołęckiego Ośrodka Kultury. Jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów stał się znany dzięki występowi w programie Szymon Majewski Show, gdzie zaśpiewał piosenki wspak. Jednak, na co go stać naprawdę, pokazuje w swoich KlejNutach, czyli internetowych klipach. CeZik śpiewa z Magdą Gessler, parodiuje Krystynę Czubównę, gra na butelkach, tworzy własne interpretacje znanych hitów. Na warsztat wziął, m.in. discopolową piosenkę Ona tańczy dla mnie tworząc W harmonii z jesienią Większość z nas latem czuje się lepiej, odczuwamy więcej energii oraz chęci do działania, częściej się się śmiejemy, prowadzimy bardziej aktywny tryb życia. Długie i słoneczne dni zachęcają do przebywania na świeżym powietrzu i podejmowania różnych form aktywności ruchowych. Dostępność świeżych i naturalnych produktów oraz szeroki wybór warzyw i owoców kuszących kolorami i soczystością sprawiają, że nasza dieta latem jest lżejsza i zdrowsza. Wyższe temperatury powodują, że pijemy więcej wody i więcej się pocimy, przez co procesy zachodzące w naszym organizmie, takie jak trawienie i oczyszczanie, funkcjonują prawidłowo. Wraz z nadejściem jesieni, dni są coraz krótsze, coraz mniej jest słońca. Mniejsza ilość światła oraz szare i pochmurne dni przekładają się na ogólne zmęczenie, poczucie zniechęcenia i gorsze samopoczucie. Gdy jest zimno, często spada nasza chęć podejmowania aktywności fizycznej. Brak ruchu i wysokokaloryczna dieta sprawiają, że przybieramy na wadze, odczuwamy mniej energii, a nasza odporność na infekcje zmniejsza się. Co zrobić by zachować nasze letnie zdrowie i samopoczucie na długie jesienne i zimowe miesiące? Jesienią powinniśmy wyjątkowo zadbać o siebie. Warto wsłuchać się w swój organizm i starać się odczytywać sygnały płynące z ciała. Ważne czynniki, które bezpośrednio przekładają się na nasze zdrowie oraz równowagę fizyczną i psychiczną to sen, dieta, ruch i nasłonecznienie. Dlatego zadbajmy o dobrą jakość i wystarczającą ilość snu. Jesień to nie najlepszy moment na pracę po nocach, a jeśli już naprawdę musimy, dajmy potem organizmowi kilka luźniejszych dni i szansę na odespanie. Pamiętajmy o zdrowej i dodającej energii diecie, bogatej w warzywa, owoce oraz soki z nich wyciskane, pełne ziarna zbóż, kasze, ciemne pieczywo, bakalie, warzywa strączkowe. O nasłonecznienie możemy zadbać zapewniając sobie aktywności na świeżym powietrzu i to nie tylko w słoneczne dni. Przebywanie na dworze zimą jest dotleniające i energetyzujące, należy tylko pamiętać o odpowiednim ubraniu, by nie wyziębić organizmu. Jesienią warto jeszcze bardziej zwiększyć aktywność ruchową, która najlepiej wpływa na poprawę nastroju. Osobiście, gorąco zachęcam do ćwiczenia jogi, która pozytywnie wpływa na ogólny stan zdrowia i samopoczucie. Na jesienno-zimowych sesjach jogi czeka na Was wiele rozgrzewających asan i ćwiczeń oddechowych. Ćwiczenia jogi wzmacniają ciało, mobilizują układ immunologiczny, stymulują układ hormonalny i pracę poszczególnych organów, a także rozluźniają napięcia. Kończąca sesję relaksacja pozwala zregenerować ciało i wyciszyć umysł, uspokoić i zrównoważyć emocje, złagodzić objawy jesiennego przesilenia. Dla tych, którym trudno jest zmobilizować się do ćwiczeń samemu, dobrym rozwiązaniem są zajęcia grupowe, gdzie uczestnicy motywują się wzajemnie. Zapraszam na zajęcia jogi do Szkoły Mentis przy ul. Piwoniowej 18 w każdy czwartek o godz Dbając o wszystkie elementy: sen, dietę, ruch i przebywanie na świeżym powietrzu, szybko przekonamy się, że jesień i zima wcale nie wiążą się z pogorszeniem funkcjonowania organizmu i spadkiem samopoczucia. A siadając wieczorem przy kominku z kubkiem gorącej herbaty lub kawy poczujemy się tej jesieni w pełni sił i w pełnej harmonii. Ania Dąbrowska STRONA 8 NASZA CHOSZCZÓWKA

9 KSIĄŻKI W NOWEJ OPRAWIE Pani Jadwiga Borowska Rogala, przedwojenna mieszkanka Choszczówki od ponad 50 lat przebywa w Holandii. Często pisze do naszej gazety dzieląc się wspomnieniami z czasów dzieciństwa i młodości spędzonych w Choszczówce. Publikowaliśmy jej wspomnienia m.in. w cyklu p.n. Ocalić od zapomnienia. Najmilsze są chwile powitań i na początku października mieliśmy taką miłą okazję witaliśmy nową siedzibę biblioteki publicznej przy ulicy Wałuszewskiej 24. Jeszcze książka nie umarła póki my żyjemy co widać było wyraźnie na uroczystym otwarciu nowego lokalu. Zebrało się więcej ludzi niż mogło się tam zmieścić, a najbardziej cieszył widok maluchów, które od razu zabrały się do czytania. Wyciągały z pudeł i półek kolorowe książeczki, rozsiadały się na podłodze wyłożonej kolorową wykładziną i nie zwracając uwagi na dorosłych zajmowały się czytaniem. Biblioteka w Białołęce Dworskiej gnieździła się do tej pory w drewnianej ruderze przy ulicy Ambaras. Było ciasno, ciemno i zimno, jest przestronnie, czysto, nowocześnie i kolorowo. Pani Wanda Marmolak, kierowniczka placówki, mówi że przenieśli się z piekła do raju. Nowe regały są już wprawdzie zapełnione placówka posiada ponad 18 tysięcy tytułów, ale zostało jeszcze sporo miejsca na dokwaterowanie nowości, które cieszą się zawsze powodzeniem. Placówka w starej siedzibie miała zarejestrowanych ponad tysiąc czytelników, teraz zapewne ich przybędzie bo już zapisują się nowi. W otoczeniu wyrastają osiedla, w nich dużo młodych rodzin z dziećmi, a jest tu bogata oferta dla maluchów i mały kącik, specjalnie dla nich wydzielony. Dzieci mogą tam nie tylko same wybierać sobie książki, ale też bawić się razem czy rysować. Biblioteki mają w naszych czasach pełnić rolę większą niż tylko wypożyczanie wolumenów. W książkowym otoczeniu, w nowocześnie wyposa- Najwdzięczniejsi czytelnicy żonym wnętrzu, mieszkańcy mają szansę spotykać się jak w osiedlowych świetlicach. Właśnie tu jest świetne miejsce żeby przedyskutować osiedlowe sprawy czy spotkać się z interesującym prelegentem. I na Wałuszewskiej jest niewielkie wprawdzie, ale osobne pomieszczenie dla takich integracyjnych celów. Jest też osobny pokój wyposażony w komputery, gdzie będą się wkrótce odbywały zajęcia edukacyjne dla dzieci w wieku 5 8 lat. Nowa biblioteka przy Wałuszewskiej powstała dzięki temu, ze Dzielnica miała okazję wynająć lokal od inwestora nowo zbudowanego osiedla. Biblioteka w Choszczówce ma mniej szczęścia nikt tu osiedli nie stawia a budynek przy Raciborskiej, chociaż położony w świetnym punkcie, nie może spełniać żadnego z wyzwań stawianych dziś bibliotekom. Zarejestrowanych jest tu podobna ilość czytelników jak na Wałuszewskiej, mieszkańców też przybywa, jednak widoków na nową inwestycję na razie nie widać. A.W. Kilka tygodni temu p. Jadwiga przekazała na potrzeby nowej biblioteki przy Wałuszewskiej kilkadziesiąt książek w języku polskim. Książki dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Za ten podarunek kierownictwo biblioteki serdecznie dziękuje, a my ze swojej strony dołączamy się z najlepszymi życzeniami, bo p. Jadwiga skończyła niedawno 90 lat. Wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia. Redakcja Porady ubezpieczeniowe tarchomin@tanieoc-warszawa.pl Mój znajomy Piotr wysłał żonę z dziećmi w ciepłe kraje na wakacje. Cieszył się swobodą słomianego wdowca, nadrabiał towarzyskie zaległości, czytał odkładane ciągle lektury, pisał maile do dawno zapomnianych przyjaciół. Miał w końcu czas dla siebie a, że dobry z niego mąż i ojciec postanowił zrobić coś dla rodziny i za punkt honoru postawił sobie pomalowanie kuchni. Każdy mąż jak wiadomo może liczyć na wdzięczność i podziw rodziny kiedy wykaże się dbałością o wspólne gniazdo i własnoręcznie dokona czegoś wielkiego. Taki był jego cel. Oczami wyobraźni widział już zachwyconą żonę spoglądającą na jego dzieło, dzieci opowiadające teściowej o jego wybitnych zdolnościach oraz żony kolegów i koleżanki z pracy spoglądające łakomie w jego stronę. Tego właśnie chciał. Zakupił farby, taśmy, grunt, pędzelki większe i mniejsze folię z zamiarem szybkiego wykonania pracy. Pozdejmował szafki wiszące, podsuwał stojące i nawet poradził sobie z szafką zlewozmywakową, która okazała się nie lada wyzwaniem. Wszak odkręcanie, przykręcanie, wykręcanie i kręcenie nigdy nie było jego mocna stroną. Poradził sobie również z tym i po przygotowaniu pola postanowił malowanie rozpocząć następnego dnia po pracy. Następnego dnia, koło południa gdy pił kawę w swoim biurze zadzwonił telefon. Dzwoniła jego ulubiona sąsiadka, przyjaciółka żony i z niepokojem relacjonowała wydarzenia rozgrywające się w ich budynku. Otóż z mieszkania Piotra cieknie woda do sąsiadów mieszkających pod nim, nikt nie wie jak zakręcić wodę w pionie, nie można dodzwonić się do administratora, tragedia! Piotr wskoczył do samochodu i w ciągu paru minut dotarł do swojego bloku, dobiegł do drzwi mieszkania i nerwowo obracał klucz w zamku. Jak wiadomo w takich sytuacjach może być tylko gorzej więc klucz złamał się i utkwił w zamku bardzo porządnych drzwi antywłamaniowych zakupionych w promocji za niecałe zł. Piotr już wiedział wiedział, ze potrzebuje natychmiast nie tylko hydraulika ale również ślusarza. Stał bezradny pod swoimi drzwiami i myślał o powiększających się z każdą minutą stratach. Jego parkiet, jego meble ale tez parkiet i meble sąsiadki z dołu, tapety, boazerie Co robić? Zadzwonić! Gdzie? Na infolinię swojego ubezpieczyciela! Dzwonimy i przyjeżdża ślusarz za darmo otwiera nasze drzwi, hydraulik za darmo Przytoczmy więc fragment warunków ogólnych jednego z ubezpieczycieli; W wariancie Super, w zależności od rodzaju zaistniałego wypadku ubezpieczeniowego w miejscu ubezpieczenia, na wniosek Ubezpieczonego lub osoby działającej w jego imieniu, Ubezpieczyciel organizuje i pokrywa koszty następujących świadczeń: 1. Interwencji specjalisty, tj.: ślusarza, elektryka, hydraulika, szklarza, technika urządzeń grzewczych, dekarza, stolarza, murarza świadczenie obejmuje organizację i pokrycie kosztów robocizny a także pokrycie kosztów niezbędnych części lub materiałów użytych do naprawy 2. Pobyt ubezpieczonego w hotelu lub pobyt ubezpieczonego w lokalu zastępczym w przypadku zniszczenia lub uszkodzenia miejsca ubezpieczenia w wyniku zajścia wypadku ubezpieczeniowego w takim stopniu, że przywrócenie miejsca ubezpieczenia do stanu umożliwiającego zamieszkanie trwa dłużej niż 5 dni; 3. Posprzątanie miejsca ubezpieczenia po wypadku ubezpieczeniowym oraz zabezpieczenia przed dalszymi uszkodzeniami mienia znajdującego się w miejscu ubezpieczenia. I inne ale wszystko się tutaj nie zmieści. Czy ktoś o tym wie? Piotr nie wiedział ale zadzwonił do mnie i cały bałagan, którego był sprawcą posprzątali fachowcy, ubezpieczyciel zapłacił za jego parkiet i parkiet sąsiadów z dołu a żona. Wróciła z wakacji i dziękowała swojej teściowej, że namówiła ja kiedyś na ubezpieczenie mieszkania. Pozdrawiam Justyna Gładyś tarchomin@tanieoc-warszawa.pl NASZA CHOSZCZÓWKA STRONA 9

10 Ewa Węgłowska*: Darku, jesteś człowiekiem spełnionym, zarówno na niwie zawodowej, jak i naukowej. We wszystkich dziedzinach, jakimi zajmowałeś się dotychczas w życiu, osiągnąłeś dość spektakularne sukcesy. Skąd zatem pomysł, aby kandydować w tych wyborach do Rady Warszawy? Dariusz Kacprzak**: Rzeczywiście, jestem w dużej mierze spełniony na wielu polach: naukowym, biznesowym i sportowym. Może właśnie dlatego, na obecnym etapie życia, chciałbym swoją energię skierować na działania prospołeczne. Samorząd lokalny jest znakomitym obszarem, który moim zdaniem, posiada niewykorzystany potencjał do podjęcia działań pro publico bono. Jako radny Rady Warszawy, przy swojej dużej wiedzy samorządowej, zdobytej w mojej pracy w samorządzie warszawskim, a szczególnie na stanowisku Dyrektora Biura Rady, który współpracuje ze wszystkimi radnymi i organizuje pracę Rady Miasta, mogę naprawdę dobrze służyć mieszkańcom Białołęki, Pragi Północ i całej Warszawy. Ci, którzy mnie znają, dobrze wiedzą, że potrafię w słusznych sprawach współpracować ponad podziałami. Dlaczego kandydujesz z obszaru tych dwóch dzielnic Białołęki i Pragi Północ? Dariusz Kacprzak: Jestem warszawiakiem od pokoleń i kocham to miasto. W Białołęce znalazłem swoje miejsce na ziemi. Widzę tu ogromny i niewykorzystany potencjał. Białołęka i Praga Północ od lat traktowane są po macoszemu. Zapomniane, niedoinwestowane, nieremontowane i bez właściwej infrastruktury, co szczególnie widać na Białołęce. To się musi zmienić. Jak sądzisz, dlaczego te właśnie dzielnice są tak niedowartościowane i niedostrzegane z poziomu ratusza? Dariusz Kacprzak: Obserwuję to od wielu lat i jestem przekonany, że dotychczas obydwie te dzielnice nie miały szczęścia do skutecznych radnych w Radzie Miasta. Działalność radnego na poziomie Rady Warszawy wymaga biegłej znajomości tak przepisów prawa samorządowego jak i procedur oraz budżetu miasta z jego pułapkami, możliwościami i swoistymi zagadkami. Niezbędna jest też znajomość struktury urzędu i dobre kontakty z urzędnikami. Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że zupełnie nie sprawdzają się w działalności w Radzie Warszawy byli radni dzielnic oraz burmistrzowie, mimo iż pozornie, powinni posiadać wiedzę o działalności samorządu. Brakuje im jednak często szczegółowej wiedzy o budżecie miasta, o kompetencjach poszczególnych biur. Często nie potrafią się wznieść ponad lokalne, czy partyjne podziały i nie są w stanie zbudować właściwego wsparcia dla słusznych spraw. Tacy ludzie są po prostu nieskuteczni. Do tego, w ostatnim czasie pojawiła się niebezpieczna moda na obsadzanie pierwszych miejsc do Rady Warszawy osobami, które nie mają zamiaru pełnić funkcji radnego. To są często obecni lub byli burmistrzowie. Szczególnie partie polityczne stosują takie oszukańcze triki wobec mieszkańców polegające na tym, że wystawia się w wyborach do rady na czołowe miejsca osoby, których zamiarem jest zrobić tzw. dobry wynik dla listy partyjnej, a potem zrezygnować z mandatu na rzecz pełnienia funkcji członka zarządu w tej lub innej STAWIAM NA SKUTECZNYCH dzielnicy. W konsekwencji mieszkańcy oddający głos na danego reprezentanta, de facto nieświadomie głosują na zupełnie inną osobę, często na taką, na którą wprost nigdy by nie zagłosowali. Ja nazywam to oszustwem wyborczym, inni nazywają to polityką. Niebezpieczna jest też dla funkcjonowania rady tzw. dyscyplina partyjna w głosowaniach, która zabija w radnych wszelką energię i inicjatywę. Jako Dyrektor Biura Rady Warszawy miałeś okazję obserwować pracę rady od kulis i chyba nikt tak jak Ty, nie poznał jej blasków i cieni. Jakie kluczowe zadania chciałbyś zrealizować z pozycji radnego. Wymień trzy kluczowe dla Białołęki i trzy dla Warszawy? Dariusz Kacprzak: Najważniejsze sprawy, o które będę zabiegał dla Białołęki to: Po pierwsze budowa szpitala opieki jednodniowej. Białołęka potrzebuje własnego szpitala. Takie jest zapotrzebowanie i oczekiwania społeczności lokalnej. Warszawę stać na szpital jednego dnia, budowany w systemie modułowym, z najbardziej potrzebnymi oddziałami (pediatrycznym, ginekologicznym, chirurgicznymi, internistycznym, kardiologicznym). W najbliżej kadencji zamierzam lobbować za tym rozwiązaniem. Temat bardzo szeroko przeanalizowałem od strony merytorycznej. Drugą, kluczową kwestią, jest uruchomienie ekspresowych połączeń autobusowych do najdalej położonych dzielnic Warszawy oraz sprawnej lokalnej (białołęckiej) komunikacji wewnętrznej. Niezwykle istotne jest przedłużenie linii metra na Białołękę. Białołęka boryka się z dużymi problemami komunikacyjnymi. Będę wnioskował o wprowadzenie nowych linii autobusowych typu Bus Rapid Transit (BRT), których domeną jest błyskawiczny przewóz osób do daleko od siebie wyznaczonych punktów miasta, po wyznaczonych pasach jezdni, z małą ilością przystanków oraz infrastrukturą ułatwiającą szybką obsługę linii. BRT często nazywany jest metrem na kołach jeździ porównywalnie szybko a budowa systemu kosztuje mniej niż budowa linii tramwajowej. Białołęka potrzebuje ekspresowej komunikacji z Wilanowem, Ursynowem, Włochami, Ursusem, Bemowem do czasu, aż wybudowane zostanie metro na Białołęce. Należy również doprowadzić do powstania linii autobusowych obsługujących wewnętrznie dzielnicę. To kuriozalne, ale obecnie Białołęka składa się jakby z dwóch poddzielnic a mieszkańcy mają olbrzymie problemy by bez samochodu sprawnie przejechać np. z Lewandowa do ratusza dzielnicy Białołęka. Najważniejszym jest jednak by metro dotarło na Białołękę. O to będę walczył w Radzie Warszawy! Niewykorzystaną atrakcją Białołęki jest Kanał Żerański, który nosi w sobie duży potencjał. Obecnie Kanał Żerański jest zaniedbanym i niewykorzystanym terenem dzielnicy. Rewitalizacja tego terenu, tak by stał się dla mieszkańców Białołęki miejscem wypoczynku i uprawiania sportu, ze ścieżkami rowerowymi, biegowymi, siłownią na powietrzu, infrastrukturę piknikową i z restauracjami jest ważna. Koncepcja tej realizacji jest naprawdę imponująca. Nie mogę nie wspomnieć o konieczności budowy żłobków, przedszkoli i szkół wraz z infrastrukturą sportową oraz świetlicami. Sprawa jest oczywista i bezdyskusyjna. W dzielnicy mieszka dużo młodych ludzi. Rodzą się dzieci. Dlatego będę zabiegał w Radzie Warszawy i w dzielnicy by na te cele znalazły się kolejne środki. Konieczne jest tez uzbrojenie Białołęki we właściwe sieci wodociągowe. Skandalem jest, że nowe osiedla na Lewandowie wybudowane zostały w oparciu o wiejski wodociąg woda nie dociera na wyższe kondygnacje, nie ma zatem nawet przysłowiowej ciepłej wody w kranie, a Choszczówka w zamian za Czajkę miała zostać w trybie pilnym skanalizowana i cisza. A Warszawa? Dariusz Kacprzak: Zlikwidujmy wreszcie tę nieuzasadnioną z każdego punktu widzenia formację jaką jest Straż Miejska. Straż Miejska ma charakter represyjny i antyspołeczny. Na przestrzeni lat wypaczono pierwotny pomysł na funkcjonowanie Straży Miejskiej, którym było niesienie pomocy mieszkańcom i dbanie o porządek w mieście. Nie warto utrzymywać kosztem 128 milionów (!) złotych rocznie służby, która ma małe kompetencje, słabo wykwalifikowanych pracowników i skoncentrowała się na wlepianiu mandatów, przeganianiu handlujących pietruszką staruszek. Czas aby o nasze bezpieczeństwo dbały: policja, służba zdrowia, straż pożarna, wojsko. To właśnie te służby są do tego celu powołane i robią to skutecznie. A te 128 milionów złotych wydajmy na dofinansowanie policji w Warszawie, na dofinansowanie przychodni zdrowia, straży pożarnej i wybudowanie nowej infrastruktury na zaniedbanej Białołęce. W polityce miasta powinno znaleźć się obniżenie cen biletów komunikacji miejskiej o 50%. Dlaczego? Bo polityka komunikacyjna jest niespójna. Ograniczamy ruch indywidualny w centrum Warszawy, a nie dajemy nic w zamian. Komunikacja miejska jest lepsza niż była, ale nie jest to oferta taka, która by zachęciła mieszkańców do pozostawienia aut w garażach. Za drogo, ze zbyt małą częstotliwością i komfort jazdy, szczególnie zimą i latem pozostawia wiele do życzenia. Obniżenie cen biletów to zabieg racjonalny zarówno dla portfeli mieszkańców jak i budżetu miasta. Wysokie ceny biletów komunikacji spowodowały obniżenie wpływów do budżetu miasta z tytułu ich zakupu, a z drugiej strony wydrenowały portfele tych, którzy uczciwie je kupują. Miasto stać na to aby obniżyć ceny biletów o połowę. Marzą mi się dla Warszawy również rozwiązania takie jakie są stosowane w innych krajach. Chciałbym, aby w Warszawie zostały wybudowane komunalne osiedla przystosowane dla potrzeb seniorów. Utopia? Nie, to jest planowanie przyszłości, a nasze społeczeństwo się starzeje. Popatrzmy na kraje skandynawskie, które mogą być wzorem w tym zakresie. Wybudujmy dzielnicowe kompleksy (osiedla) domów komunalnych przeznaczonych dla naszych seniorów. Domów, które są przystosowane architektonicznie, komunikacyjnie, usługowo (lekarz, opieka pielęgniarska, opieka społeczna, animacje kulturalno-sportowe) właśnie dla osób w starszym wieku. Uczyńmy złoty wiek przyjaznym dla ludzi. Jesteś zwolennikiem jawności życia publicznego, jawności w samorządzie. To właśnie Ty byłeś inicjatorem odtajnienia obrad Rady Warszawy i upublicznienia głosowań. To był Twój pomysł, Ty zdobyłeś środki unijne na program wprowadzenia systemu on-line dla funkcjonowania Rady Warszawy. Mieszkańcy bardzo chwalą sobie, że każdą sesję rady mogą śledzić w internecie na żywo i rozliczać radnych z obietnic przedwyborczych obserwując jak głosują. Dariusz Kacprzak: To już za nami, idźmy dalej. W tej chwili najważniejszym problem jest nieuzasadnione ograniczenie dostępu do informacji publicznej. Zbyt często odmawia się w samorządzie dostępu do wiedzy, w jaki sposób wydawane są środki publiczne, dlaczego w tak a nie inaczej są dystrybuowane. W przeciwieństwie do administracji rządowej, w samorządzie wypacza się sens ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jestem zwolennikiem, aby mieszkaniec Warszawy miał prawo zapytać o wszystko, co dotyczy jego miasta. To jest sposób na kontrolę społeczną nad działalnością urzędników, radnych, burmistrzów. Znam Twoją skuteczność z pracy w samorządzie warszawskim. Wiem, że takich oddanych społeczników Warszawie potrzeba. Życzę Ci, abyś został przedstawicielem naszej społeczności w Radzie Warszawy, bo jestem głęboko przekonana, że nikt tak jak Ty nie zawalczy o Naszą Dzielnicę. **DARIUSZ KACPRZAK 40 lat, bezpartyjny Kandydat do Rady Warszawy, miejsce nr 1 z okręgu nr 6 Białołęka -Praga Północ z komitetu Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej (lista nr 23) Warszawiak, od kilku lat mieszka na Białołęce. Absolwent politologii na Uniwersytecie Warszawskim, studiów podyplomowych z zakresu MBA w Prywatnej Wyższej Szkole Biznesu i Administracji w Warszawie oraz zarządzania w administracji na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Ukończył studia doktoranckie z zakresu zarządzania. Obecnie kończy prawo w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Ma za sobą bogate doświadczenia zawodowe, zarówno w sferze sektora prywatnego, jak i publicznego, m. in. pełnił funkcję Dyrektora Biura Rady m. st. Warszawy. Ma znaczące osiągnięcia sportowe. Reprezentant Polski w Mistrzostwach Świata w Tańcu Towarzyskim, zapalony tenisista. Urodzony społecznik, potrafiący współpracować z grupą i dla grupy. Wywiad przeprowadziła: *Ewa Węgłowska Od wielu lat mieszkanka białołęckiej Choszczówki. Całe swoje życie zawodowe związała z Warszawą i samorządem warszawskim, z którym nadal współpracuje. Była Burmistrzem Mokotowa, Dyrektorem Zarządu Terenów Publicznych w Warszawie, Wiceprezesem Metra Warszawskiego w okresie budowy odcinka bielańskiego, projektantem w Biurze Projektów Metroprojekt. STRONA 10 NASZA CHOSZCZÓWKA

11 Drugie Spojrzenie Wernisaż wystawy Agaty Rząsowskiej-Grabickiej Po życzliwym przyjęciu, ubiegłorocznej wystawy Między nami sąsiadami, fotograf Agata Rząsowska-Grabicka podjęła próbę zilustrowania drzemiącej w nas dziecięcej duszy. Wyzwanie tym trudniejsze, iż wymagające szczególnych predyspozycji zarówno modela, jak i twórcy. Rzecz, z pozoru skomplikowana, fraszką się zdaje, gdy do współpracy zaprosimy naszych Wspaniałych Sąsiadów i Sympatyków Choszczówki. Trzeba mieć, bowiem, wiele dystansu do samego siebie i dziecięcego poczucia humoru, by poddać się tej próbie. Efekt mogliśmy obejrzeć w Galerii BS, gdzie, w dniu 13 września roku dzięki gościnności niezawodnej Basi Stelmach odbył się wernisaż wystawy. Radości nie było końca, a szampańska atmosfera towarzyszyła nam do późnych godzin nocnych. Od połowy września, wystawę można oglądać także przed budynkiem Ratusza Gminy Białołęka. Błażej Małczyński Podpisy pod zdjęciami: 1. Ava, Nowy York 2004; 2. Monika i Jacek, Warszawa 1995; 3. Agata i Zofia, Wieliszew 1976; 4. Małgosia i Błażej, Mrągowo, 1994; 5. Helenka i Piotruś, Warszawa 2003; 6. Jola i Krzysztof, Urząd Stanu Cywilnego w Zielonce, 1994; 7. Asia, Rafał, Maciek i Michał, Łazienki Królewskie, Warszawa 2009; 8. Jerzy, Fotografia Artystyczna Rembrandt, ul. Marszałkowska 151, Warszawa 1927; 9. Edmund, Pierwsza Komunia Święta, Fotograficzna Sp-nia Pracy POLIFOTO, Zakład Usługowy nr 13, ul. Puławska 13, Warszawa 1964; 10. Andrzej i Daniel, VII Olimpiada Sportowa, Warszawa Choszczówka 2002; 11. Zofia, Wojciech, Agata, Emilia i Maria, Zakład Foto- Wacławek, Nowy Dwór Mazowiecki 1989; 12. Błażej, Park Ujazdowski, Warszawa 1970; 13. Jędrek, Pobierowo 2001; 14. Monika i Jacek, Warszawa 1995; 15. Ela z Mamą, oktawa Bożego Ciała, Warszawa Choszczówka 1963; 16. Tomek, Szkoła Podstawowa nr 5, im. Cypriana Kamila Norwida w Wołominie, 1973; 17. Darek, Sala Gimnastyczna Technikum Lotniczego, ul. Czerniakowska, Warszawa 1981; 18. Basia i Paweł, Warszawa 1990; 19. Mango, 2012; 20. Wiktoria i Szymon, Warszawa Tarchomin 2006; 21. Powsin 2002; 22. Marysia, Kaja i Jacek, ul. Bracka, Warszawa 1995; 23. Kalina i Zosia, Jastrzębia Góra 1999; 24. Pierwsze urodziny Małgosi, 14 kwietnia, Warszawa Choszczówka 1991; 25. Urodziny Oli, Warszawa Mokotów, 2 maja 1982; 26. Paweł i Piotruś, Warszawa Choszczówka 2002; 27. Iwona, Paulinka i koń Marchewka, ul. Czarodziejska, Wólka Kozodawska 2003; 28. Helenka i Paweł, Zalesie 2004; 29. Darek, Sala Gimnastyczna Technikum Lotniczego, ul. Czerniakowska, Warszawa 1981 NASZA CHOSZCZÓWKA STRONA 11

12 TAKIE CZASY Nie uważam żebym był kimś wyjątkowym. Pracuję, a moja praca polega na graniu kogoś innego niż jestem. Jestem aktorem. Tak się złożyło (udało?), że moja praca zaowocowała sporą popularnością dzięki czemu stałem się tzw. osobą publiczną. Dzień jak co dzień, skończyłem próbę i robię zakupy. Jak większość ludzi w sklepie wkładam do koszyka odpowiednie produkty i staję w kolejce do kasy. Nikt mnie nie zaczepia (to kłamstwo, że jak ktoś jest znany z TV, to rzucają się na niego tłumy ludzi przy każdej okazji), tylko pani przy kasie uśmiecha się znacząco i dyskretnie prosi o autograf. Nagle dzwoni moja komórka. Odruchowo spoglądam na numer, nie znam. Płacę kartą, numer pin i zielone, wkładam zakupy do płóciennej torby, komórka groźnie dopomina się odbioru, odbieram. Czy pan Artur Barciś? Tak, słucham? Dzień dobry Panu. Nazywam się Andrzej Kamiński i jestem rzecznikiem prasowym Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Chcielibyśmy żeby został Pan twarzą naszej firmy, co Pan na to? Nie, dziękuję. Już wiem, że to jest kolejny radiowy żart, mam zamiar się rozłączyć, ale facet nie odpuszcza. Proszę poczekać Panie Arturze, mamy dla Pana przeznaczone spore środki (przynajmniej wie, że urzędnicy nigdy nie mówią słowa pieniądze), co by pan powiedział na kwotę 100 tys? Nic bym nie powiedział, niech pan się nie wysila, bo żadnego materiału z tego nie będzie. Jeśli pan sądzi, że był pan niezwykle oryginalny, to jest pan w błędzie. Co drugie radio w naszym wolnym kraju urządza sobie takie zabawy, podobnych propozycji dostałem już w ciągu tego roku kilka, więc jeśli pan myśli, że jestem idiotą, który da się nabrać na taki numer, to się pan myli. Rozłączył się zanim dokończyłem zdanie. Teraz pewnie grzebie w notesie w poszukiwaniu kolejnej ofiary, która rozbawi do łez słuchaczy jego debilnej audycji. Zastanawiam się na czym polega popularność takich programów. Rozumiem, że ludzie się cieszą gdy jakiś celebryta, czyli ktoś kto jest znany z tego, że jest znany, się odkryje i wyjdzie na jaw, że pod błyszczącą politurą jest tylko szare płótno. Nie żałuję takich ludzi, bo powinni wiedzieć, że droga na skróty jest usłana tego rodzaju pułapkami. Jednak jeśli dla medialnej zgrywy dziennikarz robi sobie jaja z kogoś kogo cenię i szanuję, to mój współczynnik tolerancji gwałtownie spada. I nic tu nie ma do rzeczy tzw. poczucie humoru. Krystyna Janda tłumacząca jakiemuś miejskiemu urzędnikowi, że to nie ona się zgłosiła do konkursu na głos nowej linii metra, że życzyli sobie tego mieszkańcy Warszawy, nie była zabawna. Kuba Wojewódzki, w którego programie nastąpiło wpuszczenie, tłumaczący się, że to tylko żart, nie był zabawny jeszcze bardziej. To po co to było? Może liczyli, że Krysia zacznie przeklinać, albo odwoła się do HGW, czy Tuska? Może zażąda nazwiska urzędnika grożąc, że jutro kretyn wyleci z pracy? Nic takiego się nie stało. Wielka aktorka zażenowana poziomem klasy urzędniczej i tyle. Jedyna korzyść, to sygnał, że z tym poziomem musi być naprawdę źle, skoro w to uwierzyła. Wpuszczanie znanych ludzi w takie maliny nie jest niczym nowym. Sam byłem mimowolnym obrońcą pewnego białoruskiego spadochroniarza, który wylądował w moim ogrodzie w programie Mamy Cię. Różnica polega na tym, że tamto było naprawdę zabawne i sympatyczne, a to już nie. W tamtym programie pokazano mi jaki materiał pójdzie do emisji i miałem prawo się na coś nie zgodzić. Zaproszono mnie do studia i wraz z całą Polską zarykiwaliśmy się do rozpuku. Dzisiaj chodzi o to, żeby skompromitować, upodlić, a im większe nazwisko tym lepiej. Żeby jak się wyraziła pewna dziennikarka od magla poskrobać paznokciem po obrazku, to zawsze się człowiek czegoś doskrobie. Jasne, że tak. Każdy ma jakieś tajemnice. Tylko, po co? Ku uciesze gawiedzi? Ku zaspokojeniu prymitywnych instynktów części społeczeństwa? A może żeby poznać Prawdę? Że co, że takie czasy? Że z czasami trzeba się pogodzić? A ja myślę, że czasami nie trzeba, a czasami nawet nie wolno. Artur Barciś PAN KOTEK BYŁ CHORY czyli WIZYTA W LECZNICY Kocięta należy przyuczać do odwiedzania lecznicy od 6-ego tygodnia życia. Wtedy należy wykonać u kociaka pierwsze szczepienie i odrobaczanie. Należy już na tę pierwszą wizytę, lub tak szybko, jak to jest możliwe, zakupić transporter dla kotów. Najczęściej jest to klatka zrobiona z lekkiego plastyku. Bywają też klatki przypominające usztywnione torby podróżne, oczywiście ze specjalnym zakratowanym okienkiem, aby kot miał dostęp świeżego powietrza i mógł wyglądać na zewnątrz. Na rynku jest bardzo duży wybór transporterów i na pewno każdy właściciel wybierze coś odpowiedniego dla swego pupila. Kupno transportera jest ważne nie tylko ze względu na Państwa wygodę, ale przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo kota. Proszę pamiętać, że zestresowany hałasem ulicznym kot może w każdej chwili wyrwać się swemu opiekunowi i jeszcze go dotkliwie podrapać. Przerażony kot ucieka nie bacząc na otaczające go niebezpieczeństwa np. ulicę, samochody. Jeśli używacie Państwo obroży lub szelek dla kota trzeba zwrócić baczną uwagę, aby były one dobrze dopięte, ponieważ kot, jako zwierzę bardzo zwinne łatwo się wyswobadza z takich,, zabezpieczeń. Warto też wiedzieć, że kot, jako zwierzę bardzo niezależne nie lubi tak drastycznego ograniczenia wolności, jak smycz i znacznie lepiej znosi transporterek. Warto do transporterka na czas podróży włożyć jakiś koci kocyk o znajomym dla kota zapachu. Koty dzikie i półdzikie przywozimy do lecznicy w,, klatkach-łapkach. Są to klatki-pułapki, do których wkłada się przynętę. W momencie, kiedy kot pobiera przynętę klatka zatrzaskuje się, a kot zostaje bezpiecznie uwięziony w klatce. Klatki takie można tanio zakupić za pośrednictwem internetu (nawet za około 40 50zł). Można tez wypożyczyć je z fundacji zajmujących się pomocą bezdomnym zwierzętom. W przypadku kotów, które bardzo się stresują należy rozpylić preparat Feliway. Jest to lekarstwo uspokajające dla kotów w aerozolu. Należy unikać psychotropowych środków uspokajających podawanych doustnie lub w zastrzyku, ponieważ mogą one zafałszować obraz badania klinicznego, a jeśli były stosowane należy bezwzględnie poinformować o tym weterynarza. Jeśli w lecznicy są wyodrębnione dwie oddzielne poczekalnie: dla psów i kotów to trzeba korzystać z tej dla kotów, aby oszczędzić stresu związanego z obecnością zdenerwowanych psów. W gabinecie weterynaryjnym trzeba bezwględnie stosować się do zaleceń personelu lecznicy. Niektóre polecenia mogą wydawać się niezrozumiałe, a nawet przykre, ale pomimo to należy je wykonać (np., żeby nie trzymać kota na rękach tylko postawić na stole, albo żeby złapać kota za skórę na karku). Często my lekarze łapiemy kota mocno za skórę na karku, co Państwu zwykle się nie podoba. Śpieszę wyjaśnić dlaczego to robimy. Otóż kot złapany za skórę na karku na chwilę nieruchomieje. Często jest to chwila wystarczająca do zrobienia zastrzyku, czy zmierzenia temperatury. Koty charakteryzujące się dużym poziomem agresji lub lęku należy przywozić do lecznicy na czczo, ponieważ lekarz może zalecić podanie środków uspokajająco-nasennych (potocznie,, głupiego Jasia ), a środki te, ze względu na dobro kota należy podawać na czczo. W ogóle planując wizytę w lecznicy lepiej przyjechać ze zwierzakiem na czczo, bo jest ku temu wiele wskazań (np. wspomniane już farmakologiczne uspokojenie, badania krwi, USG, niektóre zdjęcia RTG, odrobaczanie). Proszę pamiętać również o tym, że poziom Państwa zdenerwowania przekłada się proporcjonalnie na poziom zdenerwowania u kota. Koty czule reagują na nastroje właściciciela i często jego zdenerwowanie udziela się im, zwłaszcza jeśli związek emocjonalny jest silny. Należy zachować spokój i opanowanie w czasie wizyty w lecznicy. Warto wybrać lecznicę, w której przyjmuje doktor-,, kociarz, tzn. taki, który koty lubi, rozumie i sam je posiada. Udanych i zadowalających wizyt w lecznicy życzy lek. wet. Agata Tarasek. Gęsina na świętego Marcina W listopadowym numerze Naszej Choszczówki chciałabym namówić Państwa do przyłączenia się do akcji spożywania gęsi na nasze Święto Niepodległości. Tak łatwo przejmujemy obce tradycje, chociażby święto Halloween, wprowadźmy zatem i ten zwyczaj. Tradycja spożywania gęsiny sięga nawet XVI w. Przez stulecia regularnie gościła na polskich stołach i do dziś jesteśmy największym producentem mięsa gęsiego w Europie. Gęsi to jedyny drób hodowany wyłącznie ekologicznie, wypasany na pastwiskach i karmiony naturalnymi paszami. Co za tym idzie mięso gęsi jest bardzo chude, zawiera olbrzymią ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin i białka redukujacego szkodliwy cholesterol. Tłuszcz otrzymany z pieczenia gęsi należy do najzdrowszych. Jego walory wykorzystywane są jako środek rozgrzewający, a także jako afrodyzjak. Przygotujmy więc uroczysty obiad 11 listopada z gęsią w roli głównej. Dania na miejscu i na wynos ul. Wałuszewska 24A lok. u3, Warszawa tel , malgosia.catering@wp.pl NASZA CHOSZCZÓWKA Tuszkę gęsi myjemy, osuszamy i nacieramy z zewnątrz i wewnątrz solą i pieprzem, majerankiem i estragonem. Odstawiamy na noc aby mięso przeszło aromatem ziół i przypraw. Następnego dnia przygotowujemy farsz: Kwaśne jabłka kroimy na ósemki, dodajemy drobno pokrojone polskie, wędzone śliwki, suszone morele i świeże borówki. Owoce mieszamy z odrobiną bułki tartej, pół kostki miękkiego masła mieszamy z kilkoma łyżkami mleka. Przyprawiamy cukrem trzcinowym i mielonymi goździkami. Farsz mieszamy i nadziewamy nim gęś. Pieczemy około 50 min na każdy kilogram mięsa. Jako dodatek dodajemy upieczona jabłka, które wydrążamy i napełniamy konfiturą z borówek lub żurawin oraz smażone na maśle klarowanym gruszki z dodatkiem sera pleśniowego. Życzę smacznego i zapraszam do Cateriny, gdzie gęś w listopadzie na pewno zagości na naszym stole. Tradycyjnie zapraszam też Państwa do wziyty w Caterinie, gdzie mogą zapoznać się Państwo z naszą ofertą świąteczną. To miejsce czeka na Twoją reklamę CENA 240 ZŁ Dla stałych reklamodawców rabaty tel lub Wydawca: Stowarzyszenie Nasza Choszczówka, ul. Łuczywo 18, Warszawa. Adres redakcji: ul. Łuczywo18, Warszawa tel , e mail: nasza. choszczowka@wp. pl Redaguje zespół: Krzysztof Cieślak z ca red. naczelnego, Krzyszkof Pelc, Agnieszka Wróblewska Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania Projekt i skład: Marcin Boguś, e mail: m.bogus@nch. pl Nakład: 5000 szt. Druk: EBE Sp. jawna, Warszawa, Instalatorów 5, tel. (22) STRONA 12 NASZA CHOSZCZÓWKA