MATEUSZA KUSZNIEREWICZA

Transkrypt

1 MATEUSZA KUSZNIEREWICZA

2

3

4 W NUMERZE Spis treści Kilka słów wstępu Co przyniesie przyszłość? Żeglarska rewolucja Nowe technologie przejmują ster Czy warto wysłać dziecko na obóz sportowy? Akademia Kusznierewicza Sun Fast Racing Nowy projekt żeglarski Moda na Bałtyk Atrakcyjna propozycja dla miłośników sportów wodnych Polski golf wchodzi w nową epokę! Sport dla wszystkich, hobby na całe życie Dubaj Raj dla golfistów Nie czuję się jeszcze nasycona Martyna Mierzwa Młodzi, zdolni i ambitni Adrian Meronk i Mateusz Gradecki Dla Gdańska, dla Gdańszczan! Działalność Fundacji Gdańskiej Żeglowanie pomaga w życiu Pozytywny wpływ morskiej edukacji W stronę morza Wodny charakter Gdańska 4D Przepis na sukces Warto mieć marzenia Kuba Strzyczkowski Rejs 50-lecia Trójki Ile wart jest wizerunek sportowca? Mateusz Kusznierewicz rozmawia z Tomaszem Redwanem Sport pod okiem specjalistów Przygotowanie do sezonu MATEUSZA KUSZNIEREWICZA ADRES REDAKCJI ul. Tobiasza 8B/ Gdańsk kontakt@kusznierewicz.pl KONTAKT Personal Manager Marta Bezubka Glaza tel.: marta.bezubka@kusznierewicz.pl SPECJALNE PODZIĘKOWANIA DLA: Ani Kalinowskiej, Jurka Mieńkowskiego, Dominika Życkiego, Tomka Redwana, Kuby Strzyczkowskiego, Zuzanny Mojskiej, Michała Brandta, Bartka Sosnówki, Ani Maliszewskiej, Martyny Folwarskiej, Moniki Maile, Grzegorza Szczuki, Marcina Ranuszkiewicza, Jakuba Milszewskiego, Michała Wituckiego oraz dla firm: asz-reklama i GBS Production. Zdjęcie na okładce: Carlo Borlenghi /Kusznierewicz /mkusznierewicz /+MateuszKusznierewicz1 /MateuszKusznierewicz 4 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

5

6 SŁOWO WSTĘPNE FOT. RAFAŁ BARANOWSKI Kilka słów wstępu Okładka Magazynu, który trzymasz w ręku, przedstawia mnie i Dominika Życkiego podczas rywalizacji w finale regat Star Sailors League na Bahamach. Regaty odbyły się pod koniec ubiegłego roku. Rozegraliśmy je po mistrzowsku! W gronie najlepszych żeglarzy świata zajęliśmy drugie miejsce, tuż za załogą z Brazylii, Robertem Scheidtem i Bruno Pradą. Cóż za niespodzianka i wielki sukces! Nie spodziewałem się, że po tak długiej przerwie od Igrzysk w Londynie, przy braku opływania i treningu stać nas będzie na tak wiele. Jednak kiedy trzeba było, to punktowaliśmy i wznieśliśmy się ponad nasze możliwości. Taki jest sport i takie jest życie. Ciekawe, interesujące, a momentami zaskakujące. Taki też był dla mnie miniony rok. Tematyka, na jaką zdecydowałem się w tym wydaniu Magazynu, nawiązuje bezpośrednio do moich zainteresowań, przeżyć i spostrzeżeń. Bo o czym miałbym pisać, jeśli nie o tym, na czym się znam i czym się interesuję? Podczas ostatniej edycji regat o Puchar Ameryki byliśmy świadkami żeglarskiej rewolucji. Pędzące nad wodą katamarany z żaglami-skrzydłami niczym nie przypominają jachtów z dwudziestego wieku. Postęp technologiczny zauważamy również w konstrukcji i użytkowaniu jachtów turystycznych. O wiele lepiej radzą sobie w trudnych warunkach atmosferycznych, są bardziej bezpieczne, a ich budowa i ograniczona waga sprawiają, że żeglują jeszcze szybciej. W lipcu zeszłego roku urodził mi się syn. Cudownie, pomyślałem. Zaraz potem pojawiła się myśl o tym, jaka to odpowiedzialność przypadła mi w udziale. Jak go dobrze poprowadzić przez życie? Jak wychować? Może przez sport? Ma on przecież kolosalne znaczenie w procesie rozwoju dziecka. Żeglarstwo z kolei jest dziedziną, która w sposób najbardziej skuteczny i bezpośredni pozytywnie wpływa na wychowanie młodzieży. Sprawdziliśmy to w praktyce. Na początku tego roku spędziłem cudowne rodzinne wakacje w Dubaju. Spodziewałem się oczywiście, że będzie zabawnie, ciekawie, wyczerpująco (kto podróżował z dwójką małych dzieci, ten wie, co mam na myśli), ale nie sądziłem, że Dubaj da mi tyle pozytywnych bodźców zawodowych i sportowych. Polecam tę destynację. Poznacie ją lepiej zagłębiając się w treść artykułu Dubaj raj dla golfistów. Na kolejnych stronach znajdziecie artykuły o żeglarstwie, golfie, podróżach, felietony o nowych technologiach, zdrowiu oraz inspiracjach pomocnych w dążeniu do celu i rozwoju osobistego. Polecam również wywiady z ciekawymi ludźmi, których podziwiam i od których tak wiele się nauczyłem. Mój Magazyn kieruję do wszystkich, którzy mają pasję, pragną poznawać nowe, poszerzać swoje horyzonty i szukają ciekawych wzorów i inspiracji. Do kobiet i mężczyzn. Do młodych i starszych. Jednym słowem do każdego. Zapraszam do lektury. 6

7 KOŚCI ZOSTAŁY RZUCONE Symboliczny rzut kostką DICE+ Angeli Merkel i Donalda Tuska rozpoczął międzynarodowe targi CeBIT w Hannoverze. Co przyniesie przyszłość? Minął ponad rok, od kiedy zakończyłem karierę olimpijską. Po wielu latach wyczynowego uprawiania sportu znalazłem w końcu czas na realizację swoich nowych pomysłów i marzeń. Wcześniej nie było to możliwe. Średnio 250 dni w roku podróżowałem po całym świecie, uczestnicząc w przygotowaniach, treningach i regatach. Oznacza to, że większość roku spędzałem daleko od domu, mojej rodziny, przyjaciół i znajomych. Tęskniłem za nimi. Potrzebowałem kontaktu. Informacji o tym, co się u nich dzieje, w jakim są zdrowiu, humorze, co ciekawego robią i przeżywają. Pomimo dzielącej nas odległości chciałem być bliżej nich. W czasach nowych technologii, wszechobecnego internetu, możliwości przesyłania zdjęć, video, krótkich wiadomości sms i maili było mi nieco łatwiej. Te popularne rozwiązania i sposoby podtrzymania kontaktu między bliskimi są wszystkim dobrze znane. Ale moim zdaniem niedoskonałe. Rok temu wpadłem na pomysł, który w moim przekonaniu zrewolucjonizuje sposób kontaktu i współdzielenia emocji między bliskimi sobie osobami. Związany jest z nowymi technologiami, którymi zawsze się interesowałem. W pojedynkę niewiele mogłem jednak zdziałać... Polska Dolina Krzemowa Możliwość tworzenia, wdrażania innowacji, idei i pomysłów drzemie w każdym z nas. Trzeba tylko mieć odwagę zdobywania tego, o czym czasami nawet boimy się marzyć. Gdybym bał się wygrywać, nigdy nie byłbym mistrzem olimpijskim i mistrzem świata. To samo można powiedzieć o Polakach, którzy wyprzedzają cały świat w swoich wynalazkach. Gdyby bali się tworzyć i rywalizować z największymi, nigdy nie mielibyśmy w Polsce grafenu, procesorów, grafików pracujących dla Disneya, światowej klasy designerów, najszybciej rozwijającej się spółki w Europie Środkowo-Wschodniej, czy też... pierwszej na świecie kostki elektronicznej. Mam nadzieję, że mogę nazwać moimi bliskimi znajomymi kilka osób z tego grona. DICE + Jedną z tych osób jest pomysłodawca i współtwórca wspomnianej elektronicznej kostki DICE+ Patryk Strzelewicz, który w ciągu 2 lat wraz ze swoim zespołem w myśl idei, że najlepsze pomysły to te zrealizowane, przekuł koncept w wyjątkowy produkt. Duży poziom innowacyjności, ciekawa idea i wysoka jakość spowodowały, że ich kostka sprzedawana jest jako pierwszy Polski produkt w sieci sklepów Apple. Jeżeli jeszcze nie słyszeliście o DICE+, szybko wyjaśnię. To elektroniczna kostka do gry, która za pomocą modułu Bluetooth komunikuje się z grami m.in. na tabletach. Pozwala połączyć klasyczne turlanie ze światem elektronicznej rozrywki. Kostka DICE+ jako pierwszy produkt z Polski jest dostępny w sklepach Apple na całym świecie. Ponadto otrzymał Złotą nagrodę IFdesign, znaną również jako Oskary Designu. Nagroda ta przyznawana jest od 1954 roku dla produktów z 37 krajów. przenosi graczy w świat cyfrowych gier planszowych, ale zapewnia to, co najprzyjemniejsze w klasycznych grach planszowych interakcję pomiędzy graczami. Ten mały sześcian może być częścią rozgrywki w klasycznych tytułach, a dzięki naszpikowaniu elektroniką jest też pełnowartościowym kontrolerem, który pozwala sterować nawet symulatorem lotu, pozwalając na ekscytującą zabawę z drugim graczem o to, kto szybciej osiągnie wyznaczony cel. Kolejna premiera jeszcze w tym roku Z Patrykiem poznaliśmy się dzięki wspólnym zainteresowaniom i przyjaciołom. Faktycznie połączyło nas znacznie więcej niż zafascynowanie nową technologią, designem i chęcią tworzenia ciekawych projektów Teraz już wiem, że z pomocą jego i grupy osób z branży technologicznej, których zaraziłem pewną nową ideą, zrealizujemy wkrótce coś zupełnie nowego. Jeszcze w tym roku odbędzie się kolejna premiera polskiego wynalazku. Najpierw zaprezentujemy go w Polsce, a następnie w Europie i na całym świecie. Już nie mogę doczekać się tej chwili. Bądźmy w kontakcie. 7

8 ŻEGLARSTWO Żeglarska rewolucja DOMINIK ŻYCKI DREWNIANE ŻAGLÓWKI Z BAWEŁNIANYMI ŻAGLAMI POWOLI SUNĄCE PO HORYZONCIE O ZACHODZIE SŁOŃCA TO PIĘKNY, BARDZO ROMANTYCZNY OBRAZ ŻEGLARSTWA, TYLKO ŻE... JUŻ DAWNO NIEAKTUALNY. DZISIEJSZY ŚWIAT JEDNOSTEK NAPĘDZANYCH WIATREM WYGLĄDA ZUPEŁNIE INACZEJ, BOWIEM W CIĄGU OSTATNICH 40 LAT W JACHTINGU ZMIENIŁO SIĘ NIEMAL WSZYSTKO.

9 PRZEZ CAŁY XX WIEK żeglarstwo rozwijało się ewolucyjnie, z naciskiem na optymalizację osiągów jachtów jednokadłubowych. Na początku XXI nastąpiły rewolucyjne zmiany, dzięki którym w ostatnim Pucharze Ameryki do walki stanęły latające na hydroskrzydłach katamarany ze sztywnym żagloskrzydłem.

10 ŻEGLARSTWO TO NIE JEST ŻOŁNIERZ elitarnych jednostek specjalnych, tylko... sir Ben Ainslie żeglarz, taktyk w zespole Oracle Team USA. W takich strojach żegluje się dziś na najnowoczesniejszych katamaranach świata! Dziś drewno występuje już tylko jako element dekoracyjny w jachtach, bawełna zaś służy do produkcji koszulek typu polo dla ich załóg. Znakomita większość jachtów budowana jest seryjnie z wytrzymałych tworzyw sztucznych, często z wykorzystaniem materiałów takich jak kewlar czy karbon. Na masztach ze stopów aluminium, a coraz częściej także z włókien węglowych, stawia się żagle membranowe lub wylaminowane w technologii 3D. Sekstant niegdyś podstawowy przyrząd nawigacyjny najłatwiej znaleźć dziś w muzeum. Na pokładach nawet małych łodzi królują GPS-y połączone z dotykowymi wyświetlaczami map nawigacyjnych, a nawigowanie sprowadza się do umiejętności włączania tych urządzeń. W żeglarstwie, tak jak i w większości dziedzin życia, nastąpił wielki postęp. Jego motorem był od zawsze sport i wyczyn żeglarski, a od pewnego czasu także osiągnięcia w elektronice. Najwięcej nowych rozwiązań trafia do masowego żeglarstwa z regat i wszelkich prób bicia rekordów. 3 razy szybciej w 40 lat Rozważmy absolutny rekord prędkości na dystansie 500 m zarejestrowany 40 lat temu i obecnie. W 1972 roku Brytyjczyk Tim Colman na katamaranie Crossbow uzyskał 26,3 w (1 węzeł to 1,852 km/h). W 2012 roku Australijczyk Paul Larsen na specjalnie do tego skonstruowanym bolidzie ze sztywnym płatem o nazwie Vestas Sailrocket 2 przekroczył na tym dystansie 65 węzłów. Chyba żaden inny sport przynajmniej z tych uprawianych wtedy i teraz nie zmienił się tak bardzo na przestrzeni ostatnich czterech dekad. Jednak wielu słusznie zauważy, że takie specjalnie budowane konstrukcje do bicia rekordów zwykle nie są później wykorzystywane w życiu codziennym. Rzeczywiście, Vestas Sailrocket 2 to jacht asymetryczny, żeglujący tylko jednym halsem na bardzo płaskiej wodzie. Można go porównać do dragsterów konstruowanych wyłącznie do bicia rekordów na odcinku 1/4 mili na równiuteńkim asfalcie nikt jeszcze nie widział ich na zwykłej szosie. Dlatego dla zwykłego żeglarza Kowalskiego znacznie bardziej interesujące powinny być rekordy ustanawiane na morzach i oceanach, np. podczas transatlantyckich czy wokółziemskich regat. To właśnie doświadczenia zdobyte przy konstruowaniu jachtów do takich wyczynów wykorzystuje się później w budowie jednostek rekreacyjnych. Prawdziwym poligonem doświadczalnym dla konstruktorów jachtów turystycznych są regaty morskie, szczególnie Mini Transat czy Vendee Globe. Z Pucharu do rekreacji Jednak prawdziwie rewolucyjne zmiany nastąpiły na przestrzeni ostatnich 10 lat, w jeszcze innych regatach: Pucharze Ameryki, który od 163 lat jest synonimem żeglarskiego postępu. W 2007 roku, po zakończeniu 32. regat o najbardziej prestiżową dla żeglarzy nagrodę, zespoły zdecydowały się odejść od klasycznych, jednokadłubowych jachtów. Po ponad 100 latach ewolucji osiągały one maksymalnie węzłów prędkości, jak się okazuje, za mało na potrzeby coraz bardziej pędzącego świata. Postawiono na znacznie szybsze i większe wielokadłubowce, które stanęły do walki o srebrny dzban w 2010 roku. Obydwie maszyny, zarówno katamaran obrońców Pucharu, szwajcarskiego zespołu Alinghi, jak również trimaran zespołu wyzywającego Oracle BMW Racing z San Francisco, były imponujące. Szczególne wrażenie robił wysoki na 56 m gigantyczny żaglopłat jednostki amerykańskiej, który w połączeniu ze świetnie dopracowanymi kadłubami pozwolił Amerykanom wywalczyć, po 15 latach przerwy, wymarzony Puchar. Kolejny przełom nastąpił kilka miesięcy później. Do kolejnej, 34. batalii o najstarsze trofeum sportowe na świecie, postanowiono wprowadzić katamarany... latające! Zgodnie z przepisami miały one poruszać się ponad wodą, utrzymując się jedynie na zanurzonych w wodzie hydroskrzydłach. Ich napędem miał być wielki sztywny żaglopłat podobny do skrzydła samolotu. Choć początkowo wydawało się, że taka idea nie może się ziścić, to finał 34. Pucharu Ameryki udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych. Latające katamarany dostarczyły najwięcej emocji w historii trofeum, sunąc po zatoce San Francisco z prędkościami dochodzącymi do 50 węzłów i to w każdym niemal wyścigu! To, co w latach 90. XX wieku było rekordowym osiągnięciem, w 2013 roku wyznaczyło standardy prędkości. Jeśli do tego dodać medialne widowisko przygotowane z zastosowaniem najnowszych osiągnięć w dziedzinie relacjonowania wydarzeń sportowych, to otrzymujemy żeglarstwo, o jakim jeszcze 10 lat temu nikt nawet nie śnił. Nie można ORACLE TEAM USA / FOT. GUILAIN GRENIER 10 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

11 przy tej okazji nie napisać o głównym pomysłodawcy tych rewolucyjnych zmian. To sir Russel Coutts, Nowozelandczyk, doskonały żeglarz, inżynier, wizjoner i człowiek, dla którego żeglarstwo wyczynowe to całe życie. Żeglarstwo olimpijskie zmiany, zmiany, zmiany... WYŚWIETLACZ MAP ELEKTRONICZNYCH, wskaźniki, panel włączników elektrycznych, obowiązkowo autopilot i tradycyjny kompas te urządzenia zamontowane na postumencie koła sterowego nowoczesnego jachtu turystycznego pozwalają żeglować nim nawet solo. Postęp w żeglarstwie wyraźnie widać także przez pryzmat konkurencji olimpijskich. Przez wiele lat w igrzyskach zawodnicy ścigali się na finnach (17 olimpiad), starach (19 olimpiad), czterystasiedemdziesiątkach (11 olimpiad) czy latających holendrach (9 razy). Z tych olimpijskich klasyków pozostały jedynie finny i 470-tki. W miejsce podstarzałych klas weszły nowoczesne, bardzo szybkie skiffy 49er i 49er FX dla kobiet, ultranowoczesne katamarany Nacra ze specjalnie zagiętymi mieczami służącymi także za hydroskrzydła, widowiskowa, windsurfingowa klasa RSX, oraz popularne na całym świecie lasery. Przełom nastąpił także w sposobie pokazywania żeglarstwa. Żagle, jachty, ubrania sportowców stały się kolorowe, często oklejone narodowymi barwami. Coraz atrakcyjniejsze relacje telewizyjne z wyścigów olimpijskich okraszone są komputerowymi animacjami ukazującymi kolejność na trasie w każdym momencie wyścigu. Żeglarze po wyścigach obowiązkowo przechodzą przez strefę wywiadów z mediami. Dyscyplina musiała dopasować się do oczekiwań kibiców i stać się nowoczesna, dynamiczna i medialna. Dawniej bowiem każdy wyścig trwał półtorej godziny lub dłużej, a trasę ustawiano daleko na horyzoncie zniechęcając potencjalnych entuzjastów do oglądania tego sportu. Skrócono więc czas trwania wyścigów do kilkunastu- -kilkudziesięciu minut. Organizatorzy przeprowadzają ich za to więcej, 2 lub 3 dziennie i to możliwie jak najbliżej brzegu. Dla kibiców przygotowywane są trybuny oraz specjalne strefy z telebimami i profesjonalnym komentarzem. Jeszcze 30 lat temu regaty oglądały pojedyncze osoby. W Weymouth, finałowe wyścigi żeglarskie XXX Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku oglądało na własne oczy kilkadziesiąt tysięcy osób. Nowa jakość dla turystów Z żeglarstwa wyczynowego do cruisingu trafia wiele rozwiązań. Widzimy je choćby w postaci coraz szerszych i bardziej płaskich kadłubów jachtów, dzięki którym można żeglować szybciej i... wygodniej. Szersze kadłuby przyczyniły się bowiem do powiększenia kabin oraz kokpitu, a to zwiększa komfort przebywania na jachcie. Postęp w produkcji FOT. MAT. PRASOWE JEANNEAU FOT. MAT. PRASOWE RAYMARINE osprzętu przyczynił się z kolei do ułatwienia obsługi jachtów żagle przednie zwija się na rolerach za pomocą jednej linki, zaś grotżagle chowa łatwo i szybko w maszcie lub na bomie. Prace na pokładzie może wykonywać jedna osoba, wspomagając się elektrycznymi lub hydraulicznymi kabestanami i siłownikami. Dlatego coraz częściej na morzach i oceanach spotyka się spore, nawet metrowe jachty z mało licznymi załogami, a nawet prowadzone solo. Nie do końca jednak żeglarz samotnik będzie na pokładzie sam jego towarzyszami podróży i wiernymi pomocnikami będą liczne mikroprocesory pochowane w różnych urządzeniach elektronicznych na pokładzie, w tym ten najważniejszy w autopilocie. Rozwój elektroniki jachtowej, wspomagającej żeglowanie, nastąpił niesłychanie szybko. Prekursorami wykorzystania jej w jachtingu były początkowo zespoły regatowe, które testowały echosondy, plotery map, autopiloty, radary i inne urządzenia w najtrudniejszych warunkach na morzach i oceanach. Dzięki temu te nowinki techniczne stają się coraz bardziej niezawodne, wytrzymują najcięższe sztormy, zużywają coraz mniej energii i można je mieć w każdym jachcie w przystępnej cenie. Z nimi nawigacja stała się dziecinnie prosta i powszechna, ale nie można zapominać o pewnych zagrożeniach. Co się stanie, gdy na jachcie zabraknie prądu, albo zniknie sygnał GPS? To wcale nierzadki przypadek, energii przy dłuższych rejsach często brakuje, a kilka lat temu amerykański rząd bez uprzedzenia wyłączył na pewien czas sygnał GPS. W takich sytuacjach może okazać się, że schowana na wszelki wypadek w bakiście stara papierowa mapa, kompas i sekstant mogą uratować życie. Za sprawą postępu i zmian żeglarstwo zostało uproszczone, stało się bardziej powszechne, bezpieczniejsze. Żeby wypłynąć na szerokie wody, nie trzeba być dzisiaj wilkiem morskim. Niemal każdy po krótkim przeszkoleniu może zostać żeglarzem i wyruszyć w rejs, a pomogą w tym coraz bezpieczniejsze jachty, łatwość ich obsługi i wszelkie pokładowe urządzenia elektroniczne wspomagające żeglugę. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Mimo wielu dynamicznych zmian na przestrzeni lat, w żeglarstwie jedno pozostało niezmienne zmaganie się z żywiołami i bliskość natury, czyli to, co sprawia w tej dyscyplinie największą przyjemność. OBSŁUGA NOWOCZESNEGO jachtu turystycznego kabestanów, lin, stoperów i knag została bardzo uproszczona, dzięki czemu żeglarstwo stało się mniej elitarne, prostsze, bardziej powszechne i bezpiecznne. 11

12 ŻEGLARSTWO FOT. MAT. PRASOWE Czy warto wysłać dziecko na obóz sportowy? JERZY MIEŃKOWSKI WYBIERAJĄC LETNI WYPOCZYNEK DLA DZIECI WIELU RODZICÓW STAJE PRZED DYLEMATEM: CZY WARTO WYSŁAĆ POCIECHĘ NA AKTYWNE WAKACJE? CZY OBÓZ SPORTOWY JEST DOBRYM POMYSŁEM, JEŚLI MŁODY CZŁOWIEK W CIĄGU ROKU NIE UPRAWIA ŻADNEJ DYSCYPLINY? JAKIE KORZYŚCI NIESIE ZE SOBĄ TAKI WYBÓR? Sposób spędzania wakacji ma bardzo istotne znaczenie dla rozwoju dziecka. Dlaczego warto przynajmniej raz dać mu szansę na tego rodzaju wypoczynek? Warto wysłać dziecko na obóz sportowy, bo każde nowe doświadczenie jest okazją do tego, by dowiedzieć się czegoś o sobie. Dziecko odkrywa w czym jest dobre i co potrafi, oraz przekonuje się, że może osiągnąć więcej. Uczy się tego, że warto się starać, choć czasem na efekty trzeba poczekać mówi doświadczony psycholog sportowy Beata Mieńkowska. Jak dodaje, umiejętność przegrywania uczy radzenia sobie z przeciwnościami. Szacunek dla sportowych konkurentów i docenienie ich umiejętności wzmacnia kompetencje społeczne dziecka. Radość i rozwój dziecka najważniejsze Trzeba jasno stwierdzić, że przez tydzień czy dwa trudno uzyskać jakikolwiek efekt treningowy, niezależnie od dyscypliny, na którą skierowany jest obóz. Ale nie to jest ideą tego typu wyjazdów. Podczas profesjonalnych wyjazdów najistotniejsze jest bezpieczeństwo uczestników, ale równie ważne są radość i zadowolenie dzieci. Z uśmiechem na twarzy, w wesołej atmosferze łatwiej nabywać nowe umiejętności. Czasem nasi obozowicze nawet nie zauważają, jak wiele się nauczyli, bo nauka przez sport i zabawę to dla nich czysta przyjemność ocenia Przemek Jurojć, instruktor Akademii Kusznierewicza. Przede wszystkim obozy umożliwiają dzieciom sprawdzenie się w specyficznym środowisku, uczą przebywania w grupie, będąc także zachętą do rozwoju sportowych zainteresowań. Doskonałym przykładem są obozy żeglarskie, podczas których etykieta i umiejętność współpracy w grupie są podstawą. Pozytywna atmosfera powinna obowiązywać nie tylko na wodzie, ale przez cały czas, tak samo w domu czy w szkole. Obowiązkowy szacunek do kolegów, z którymi jest się na łódce, wspieranie ich na każdym kroku to niezbywalne wartości, które cementują przyjaźnie. Co ważniejsze, młodzi na takich wyjazdach uczą się nie tylko żeglarskich manewrów, ale i samodzielności (dla niektórych jest to zupełnie nowe środowisko) oraz współpracy w zespole. Jak podkreślają same dzieciaki, najważniejsze dla nich jest nabycie nowych umiejętności. 12 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

13 Okiem uczestnika FOT. MAT. PRASOWE Przed obozami nigdy nie pływałam na jachtach. Tu nauczyłam się wszystkich ról członków załogi, komend czy węzłów. Najfajniejsza jest jednak umiejętność reagowania na zmiany siły czy kierunku wiatru, łapania go w żagle. W tym roku chyba jeszcze za wcześnie, ale w następnym chciałabym zdobyć certyfikat Młodego Sternika mówi 11-letnia Helena, stała uczestniczka obozów Akademii Kusznierewicza. Bezpieczeństwo przede wszystkim Aby dzieci mogły spędzać czas w radosnej atmosferze, a rodzice ze spokojem zostawić pociechy pod opieką kadry, muszą być spełnione najwyższe standardy bezpieczeństwa, szczególnie, gdy w grę wchodzą zajęcia na wodzie. Zajęcia na wodzie są prowadzone na sprawnych i bezpiecznych łódkach, pod okiem doświadczonego instruktora, a także przy asekuracji motorówki. W mojej Akademii na bezpieczeństwo kładziemy szczególny nacisk zauważa mistrz olimpijski Mateusz Kusznierewicz. Z pewnością jednym z ważniejszych czynników w tym względzie jest także wykwalifikowana kadra. Tylko profesjonalni wychowawcy i instruktorzy są w stanie przeprowadzić zajęcia w bezpieczny sposób, a jednocześnie bez zbyt wielu zakazów, tak, by dzieciaki nie czuły się jak w kolonii karnej. Osoba trenera wpływa na stosunek młodego człowieka do sportu. Rzetelny, ambitny prowadzący będzie niewątpliwie służył rozwojowi dalszych zainteresowań podopiecznego. Jego postawa podczas zajęć, a także to, jak się sprawuje jako wychowawca, w dużej mierze rzutują na stosunek podopiecznego nie tylko do instruktora, ale i zajęć oraz kolegów. Sprawność fizyczna nieobowiązkowa Wielu rodziców ma dylemat, czy dziecko poradzi sobie na sportowym obozie, czy też będą to dla niego zmarnowane wakacje. Jak to jest z kondycją i sprawnością fizyczną? Czy musi lubić dany sport i być przygotowane fizycznie do codziennych treningów? Oczywiście najlepiej, żeby tak właśnie było, ale to nie znaczy, że brak dobrej kondycji dyskwalifikuje dziecko jako uczestnika obozu. We wspominanej Akademii Kusznierewicza na początku każdego wyjazdu uczestnicy zostają podzieleni na grupy ze względu na wiek i umiejętności. Dlatego nawet początkujący mogą wziąć udział we wszystkich zajęciach i nie odstawać poziomem od bardziej zaawansowanych kolegów. Wraz z załogą Akademii przygotowaliśmy autorskie programy zajęć, które oprócz żeglarstwa zawierają wycieczki rowerowe, siatkówkę plażową, gry i zabawy, podchody i inne zajęcia terenowe. Propagujemy wśród dzieci, młodzieży i dorosłych zdrowy tryb życia i aktywność ruchową na świeżym powietrzu podkreśla Mateusz Kusznierewicz. Garść wspomnień i czas powrotów Obóz sportowy to nie tylko idealna okazja, by poprawić sprawność fizyczną i polubić zajęcia sportowe, ale także możliwość nauczenia dziecka współpracy w grupie, obowiązkowości i systematyczności. Ponadto takie wyjazdy to coś, co pociechy wspominają potem przez długie lata jako wakacje pełne przygód i wrażeń. Jeśli odbierając córkę po dwóch tygodniach słyszę, że chętnie zostałaby na drugi turnus, to chyba nie ma lepszej rekomendacji dla obozu mówi Marcin Jaworski, ojciec Heleny. Obozy żeglarskie i multisportowe Kursy żeglarskie i motorowodne Eventy dla firm Czartery jachtów ul. Poleczki 23/G Warszawa Co podoba Ci się na obozach najbardziej? Co jest najfajniejsze podczas wakacji z Akademią Kusznierewicza? Helena, l. 11, uczestniczka obozu: To, że jeśli tylko pogoda sprzyja, to praktycznie większość dnia spędzamy na łódkach na Zalewie Zegrzyńskim. Fajne jest to, że ciągle zmieniamy się miejscami i uczymy się nowych ról na jachcie. Najbardziej lubię obsługiwać szoty foka, czyli linki mniejszego żagla. Trzeba wtedy reagować bardzo szybko na polecenia sternika czy na zmiany siły i kierunku wiatru, więc cały czas coś się dzieje. Co najlepiej zapamiętałaś? Survival. Co roku płyniemy w jakieś fajne, dzikie miejsce i nocujemy w szałasach, które sami budujemy. Zbieramy chrust, a potem palimy ognisko, pieczemy nad nim kiełbaski i śpiewamy szanty. To chyba każdy zapamięta na długo! Które zajęcia były najciekawsze? Oczywiście żeglowanie na łódkach. Bardzo podobały mi się również zajęcia wieczorne, na przykład podchody, śpiewanie szant, różne konkursy i zabawy, m.in. obozowy Mam talent. Lubię też wspinaczkę w parku linowym, który jest po drugiej stronie Zalewu, do którego płynęliśmy na jachtach. Okiem rodzica Jakie zauważył Pan korzyści z tego, że córka uczestniczy co roku w obozach żeglarskich? Marcin Jaworski, tata uczestniczki: Każdy taki wyjazd uczy samodzielności. Za każdym razem kiedy odbieram córkę z obozu, mam wrażenie, że jest starsza i bardziej dojrzała. Umiejętności trudno mi ocenić, bo sam nie pływam. Jednak z jej opowieści z użyciem slangu wynika, że rzeczywiście czegoś się nauczyła. Przede wszystkim dziecko wraca zadowolone. I to jest najważniejsze. Pierwsza baza Akademii Kusznierewicza Ośrodek położony nad Zalewem Zegrzyńskim ul. Jerzego Szaniawskiego 56 Jadwisin, Serock 13

14 ŻEGLARSTWO JACHTY SUN FAST 3600 stworzone zostały do szybkiej żeglugi, przy mniej lub bardziej licznych załogach. Steruje się do wyboru: kołami sterowymi lub rumplem. FOT. MAT. PRASOWE JEANNEAU Sun Fast Racing by poczuć sportową adrenalinę DOMINIK ŻYCKI WIOSNĄ WYSTARTUJE W POLSCE NOWY PROJEKT ŻEGLARSKI: SUN FAST RACING BĘDZIE DZIAŁAŁ W OPARCIU O NOWE JACHTY MORSKIE JEANNEAU SUN FAST JAKI JEST POMYSŁ NA FUNKCJONOWANIE TEGO PROJEKTU? DO KOGO JEST ON SKIEROWANY? S un Fasty 3600, morskie jachty o regatowych osiągach, to najnowszy produkt francuskiego potentata Jeanneau. Właśnie te jednostki, mierzące ponad 11 m długości i noszące blisko 160 m2 żagli, stanowią podstawę sprzętową projektu Sun Fast Racing i już w maju pierwsza z nich stanie w sopockiej marinie. Po uroczystym rozpoczęciu programu na pokład Sun Fasta wejdą pierwsi uczestnicy programu i rozpoczną treningi i szkolenia na Zatoce Gdańskiej. Na pierwszy sezon W pierwszym roku działalności SFR, sesje treningowe na Zatoce Gdańskiej prowadzone będą cyklicznie w weekendy, co dwa tygodnie od maja do września. Początkowo będą to zajęcia teoretyczne i treningi na wodzie w oparciu o naukę elementów regatowych: startów, zwrotów, okrążania znaków, planowania strategii, zagrywek taktycznych. Już samo to wystarczy, by podnieść poziom adrenaliny u żeglarzy uczestniczących w projekcie. Już kilka tygodni później załogi wystartują w regatach na wodach Zatoki Gdańskiej i Bałtyku Południowego Żeglarskim Pucharze Trójmiasta, Nord Cup, Unity Line, Błękitnej Wstędze Zatoki Gdańskiej. W kolejnych sezonach flota Sun Fastów będzie się rozrastać, a uczestnicy programu będą brać udział w prestiżowych regatach żeglarskich już na całym Bałtyku. Z założenia wszystkie te działania prowadzone będą w luksusowej oprawie i w miłej atmosferze, z wydzielonym czasem na: kulinarne doznania, towarzyskie spotkania, rozmowy i inne wydarzenia integracyjne. Dla kogo Sun Fast Racing? Przede wszystkim dla tych, którzy chcą spróbować swych sił w rywalizacji żeglarskiej. To świetna propozycja dla tych, którzy mają już swój jacht, ale żeglowanie turystyczne nie dostarcza im już dość wrażeń. W programie Sun Fast Racing mogą podszkolić się także ci żeglarze, którzy mają doświadczenie z mniejszych łodzi, ale chcą 14 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

15 NOWOCZESNE WNĘTRZE Sun Fasta 3600 stworzone zostało tak do regat, jak i turystyki. Do dyspozycji załogi przewidziano koje, kambuz, toaletę i dobrze wyposażony stół nawigacyjny. FOT. MAT. PRASOWE JEANNEAU sprawdzić się na większych, załogowych morskich jednostkach. Zarówno dla takich indywidualnych osób, jak i całych grup i załóg, organizator projektu przygotował specjalną ofertę. Program SFR świetnie pasuje także jako sposób na promocję pozytywnego wizerunku dla firm, zarówno poprzez firmowy udział w regatach, jak i aktywne i zdrowe motywowanie pracowników, którzy na jachcie muszą ściśle współpracować w zespole. Kadra i warunki uczestnictwa Trenerzy Sun Fast Racing mają doświadczenia wyniesione z różnych dziedzin żeglarstwa regatowego i świetnie uzupełniają się w przekazywaniu wiedzy uczestnikom programu. Jarosław Kaczorowski to wielokrotny mistrz świata i Polski w klasie Micro, uczestnik regat The Race, Transat Mini 6.50 oraz skipper jachtów Bols i Łódka Sport. Z kolei mieszkający w Polsce Norweg Inge Brattli brał udział w licznych regatach oceanicznych, do perfekcji opanował nawigację i prace pokładowe. Trzecim trenerem w zespole będzie niżej podpisany, mistrz świata i Europy w olimpijskiej klasie Star (z Mateuszem Kusznierewiczem), multimedalista mistrzostw Polski w klasie Finn. Możliwości uczestnictwa w projekcie są bardzo szerokie. Można swój jacht zakupić i dołączyć do programu, można Sun Fasta wyleasingować, przewidziano także możliwość czarteru dla tych, którzy nie mają swojej łodzi. Organizatorzy projektu są profesjonalnymi doradcami w zakresie finansowania zakupu łodzi i znajdą najkorzystniejszy sposób na kupno Sun Fasta Ponadto, są przedstawicielem Jeanneau na Polskę i prowadzą pełen posprzedażowy serwis tej marki. Sun Fast Racing to jedna z nielicznych możliwości zdobycia umiejętności regatowych na nowym, szybkim jachcie. To także sposób na aktywne spędzenie czasu w miłej atmosferze i okazja do poznania osób o podobnych zainteresowaniach. Program pozwoli poczuć sportową adrenalinę i wkroczyć w ekskluzywny świat morskiego żeglarstwa regatowego Plac Kaszubski 17, lok Gdynia JEDNOSTKI SĄ BEZPIECZNE i łatwe w obsłudze, dzięki czemu mogą żeglować na nich zarówno zaawansowani jak i początkujący żeglarze. FOT. MAT. PRASOWE JEANNEAU 15

16 ŻEGLARSTWO ZATOKA GDAŃSKA to bezpieczny akwen z ciekawymi portami, pięknymi krajobrazami i bogatą historią. Żeglowanie po Zatoce Gdańskiej umożliwia poznanie polskiego wybrzeża z nowej perspektywy. Zapraszamy do zwiedzenia Trójmiasta od strony wody! FOT. RAFAŁ BARANOWSKI Moda na BAŁTYK MONIKA MAILE MORZE BAŁTYCKIE PRZEŻYWA SWOJĄ DRUGĄ, A MOŻE NAWET TRZECIĄ MŁODOŚĆ. TO JUŻ NIE TYLKO WODA, PIASEK I MUSZELKI, ALE TAKŻE BOGATA INFRASTRUKTURA ORAZ USŁUGI SPROFILOWANE POD POTRZEBY TURYSTÓW. OFERTY NA SPĘDZENIE WOLNEGO CZASU NAD BAŁTYKIEM SĄ BARDZO ATRAKCYJNE, A CZYSTE I PIASZCZYSTE PLAŻE KUSZĄ WSZYSTKICH ENTUZJASTÓW SPORTÓW WODNYCH ORAZ TYCH, KTÓRZY ZAMIERZAJĄ ZŁAPAĆ TROCHĘ SŁOŃCA. Na przestrzeni ostatnich lat nadmorskie kurorty zmieniły się nie do poznania. Zadbane promenady wzdłuż wybrzeża, luksusowe hotele, które wyrosły w miejscu ośrodków wczasowych, niezliczona ilość restauracji, barów i klubów nocnych w okresie wakacyjnym przeżywa prawdziwe oblężenie. Moda na Bałtyk to jednak nie tylko atrakcje związane z samymi kurortami, ale także zupełnie nowe oferty kierowane także do klientów z sektora premium. W ostatnich latach klient ów zmienił się, dojrzał i świadomie weryfikuje swoje potrzeby oraz oczekiwania wie, w jaki sposób chce wypoczywać i czego wymaga podczas pobytu. Trójmiasto to ulubione miejsce 16 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

17 polskich biznesmenów. Windsurfing oraz bardziej ekstremalny kitesurfing są teraz na czasie. Amatorzy żeglarstwa również znajdą coś dla siebie. Flota Premium Yachting cumująca w sercu Trójmiasta zapewnia udział w wielu okolicznych imprezach żeglarskich i regatach, a dodatkowo umożliwia zwiedzanie Gdańska oraz polskiego wybrzeża od strony wody, co dla pasjonatów kultury i historii stanowi wielką frajdę. Dlaczego warto żeglować po Zatoce Gdańskiej? Przede wszystkim dlatego, że to bezpieczny akwen z ciekawymi portami, pięknymi krajobrazami i bogatą historią. Z flotą Premium Yachting można odkryć nowe oblicze Gdańska. Rejs kanałem portowym Zatoki Gdańskiej wzdłuż Starego Miasta, nabrzeża Stoczni Gdańskiej, Twierdzy Wisłoujście oraz Westerplatte to tylko kilka z wielu dostępnych atrakcji. Dodatkową opcję stanowi rejs do portu handlowego w Gdyni, gdzie cumują historyczne statki Błyskawica i Dar Pomorza oraz żeglowanie po Zatoce Puckiej w rejonie Półwyspu Helskiego. Coraz popularniejsze są także rejsy korporacyjne mające na celu utrzymanie dobrej atmosfery w zespole. Służą zacieśnianiu więzów przyjaźni, wzajemnej tolerancji i życzliwości, co zwiększa gotowość pomagania sobie w codziennej pracy, a także wzrost lojalności wobec firmy. Żeglarstwo to wyjątkowy sport, który uczy efektywnej współpracy w różnych warunkach. W ofercie Premium Yachting znajdują zatem także się rejsy z elementami team builiding, które sprzyjają poprawie komunikacji i motywacji pracowników. Rejsy rekreacyjne są z kolei propozycją dla miłośników aktywnego wypoczynku. Swoją rolę spełniają również liczne ośrodki SPA. Po masażu gorącymi kamieniami, turyści, prosto z salonów odnowy biologicznej, wybierają się na spacer nadmorską promenadą. Trójmiasto wciąż się rozwija, a świadczą o tym m.in. coraz liczniejsze ścieżki rowerowe, które mają przyciągać całe rodziny i stanowią idealne rozwiązanie, gdy pogoda nie pozwala na błogie lenistwo na plaży. Dzięki bogatszej z każdym sezonem infrastrukturze polskie kurorty sukcesywnie przyciągają coraz więcej obcokrajowców. Podstawowym atutem jest cena, ale również a może przede wszystkim wysoki poziom świadczonych usług. Dzięki temu turyści zagraniczni bez wahania korzystają z ofert przeznaczonych dla sektora premium. Ekskluzywne jachty na Zatoce Gdańskiej Rejsy Regaty Imprezy firmowe ŻEGLARSTWO zawiera elementy team buildingu i sprzyja usprawnieniu komunikacji oraz efektywnej współpracy w grupie. Wszystko po to, by osiągnąć zamierzone cele w miłej atmosferze. FOT. RAFAŁ BARANOWSKI 17

18 GOLF FOT. PAWEŁ GŁAŻEWSKI / MATERIAŁY PRASOWE LOTOS POLISH OPEN W 2013 ROKU, po trzech latach nieobecności, zawody Polish Open wróciły na golfową mapę Polski w randze europejskiej ligi PRO GOLF TOUR (wcześniej znanej pod nazwą European Professional Development Tour). Polski Golf wchodzi w nową epokę! ALEKSANDRA KOCOT JEST SPORTEM DLA WSZYSTKICH, HOBBY NA CAŁE ŻYCIE. MOŻE GO UPRAWIAĆ KAŻDY, A KTO RAZ SPRÓBUJE, ZOSTAJE ZAZWYCZAJ TĄ CIEKAWĄ PASJĄ POCHŁONIĘTY. CHOĆ W POLSCE DYSCYPLINA TA DOPIERO ZACZYNA SIĘ ROZWIJAĆ, TO NA ŚWIECIE JEST OD DAWNA NIEZWYKLE MEDIALNA I POPULARNA. MIEJSCA DO JEJ UPRAWIANIA ZNAJDZIEMY NIEMAL W KAŻDYM ZAKĄTKU GLOBU. MOWA O ŻEGLARSTWIE? NIE, TYM RAZEM O GOLFIE! 18 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

19 Według szacunków Polskiego Związku Golfa nad Wisłą mamy kilkanaście tysięcy pasjonatów zielonej gry, z czego ok z nich posiada kartę handicapową (odpowiednik licencji sportowej) FOT. PAWEŁ GŁAŻEWSKI / MATERIAŁY PRASOWE LOTOS POLISH OPEN W UBIEGŁOROCZNYM TURNIEJU Pro-Am LOTOS Polish Open rywalizował m.in. Mariusz Czerkawski. Były hokeista jest bardzo dobrym graczem kilkukrotnie startował w golfowych mistrzostwach Polski. Globalnie rzecz ujmując, ten olimpijski sport należy do najpopularniejszych, zarówno pod względem liczby widzów, jak i zawodników. Szacuje się, że po kij golfowy regularnie sięga 60 mln ludzi żyjących na sześciu kontynentach. Golfiści są w czołówce najlepiej zarabiających sportowców, a w krajach takich jak Portugalia, Hiszpania czy Turcja, golf stanowi jedną z głównych gałęzi turystyki. W liczbie zawodowych graczy nie mają sobie równych Wielka Brytania, Hiszpania, Niemcy i USA, a skoro o Stanach Zjednoczonych mowa tam blisko 50 milionów ludzi deklaruje, że wybiera taki sposób rekreacji. W Europie liczba golfistów-amatorów szacowana jest na przeszło 4 mln. Na 18-dołkowych polach jedni z nich znajdują wyciszenie, doceniając kontakt z naturą na wielohektarowych obiektach, inni szukają tu czysto sportowych emocji. Niezależnie od motywów uprawiania golfa, jedną z jego największych atrakcji jest fakt, że wśród blisko 18 tysięcy światowych pól nie ma dwóch jednakowych. Pasjonaci teren do gry znajdą prawie w każdym zakątku globu od pustynnych terenów dalekiej Australii, przez zielone części Europy, aż po koła podbiegunowe. Według szacunków Polskiego Związku Golfa nad Wisłą mamy kilkanaście tysięcy pasjonatów zielonej gry, z czego ok z nich posiada kartę handicapową (odpowiednik licencji sportowej). W tym gronie jest też Mateusz Kusznierewicz. Żeglarz golfistą Golf i żeglarstwo to bardzo prestiżowa sportowa para. W dodatku doskonale dobrana, bowiem obie dyscypliny łączy o wiele więcej niż tylko obecność w ramówce Wednesday selection Eurosportu i luksusowy wizerunek. To sporty techniczne, w których liczy się opanowanie, koordynacja, płynność ruchów, kondycja. Ważna jest też strategia i ocena ryzyka. Podczas kilkugodzinnej rundy golfa trzeba odpowiednio zaplanować rozegranie każdego z osiemnastu dołków, podobnie jak planuje się pokonanie trasy regat. Dlatego wielu żeglarzy, gdy wiatr jest słaby a wyścigi odwołane, udaje się na rundę golfa. Z takich powodów 21 lat temu golfowy debiut zaliczył Mateusz Kusznierewicz. Medalista olimpijski w klasie Finn pierwszy raz chwycił kij golfowy w 1993 roku na polu w Irlandii Północnej. Od tej pory golf stał się ważną częścią jego życia. Podczas żeglarskiej kariery pozostawał w jej cieniu, ale obecnie sportowiec znajduje coraz więcej czasu na to, by golf regularnie zajmował miejsce w jego kalendarzu. Gram dla przyjemności, zdając sobie sprawę, że kariery sportowej nie zrobię (wystarczy, że mój rocznik urodzonych w 1975 roku reprezentuje Tiger Woods), ale zamierzam się doskonalić i szlifować umiejętności. Chcę także angażować się w jego promocję, bo to wyjątkowa i zdrowa pasja na całe życie. Dzięki firmom, z którymi współpracuję od wielu lat i które również dostrzegają w golfie potencjał, płynnie przeszliśmy z żeglarskich akwenów na pola golfowe opowiada Kusznierewicz. Jak tłumaczy Mateusz, trafienie piłką do każdego z 18 dołków pola w jak najmniejszej liczbie uderzeń uzależnia, a golf staje się sposobem na życie zdrowym, pięknym i niepowtarzalnym. 19

20 GOLF ROZEGRANIE 18-DOŁKOWEJ RUNDY GOLFA zajmuje zazwyczaj pięć godzin. To doskonała okazja do nawiązywania nowych znajomości i przyjaźni. FOT. JAROSŁAW GASZYŃSKI - FOTOJAGA.INFO Na świecie jest rozrywką dla całych rodzin, w Polsce dopiero staje się modny. Planowanymi imprezami i turniejami chciałbym sprawić, aby golf stawał się jeszcze bardziej popularny i dostępny mówi żeglarz. Kusznierewicz znany jest z tego, że założone cele, mimo trudów, lubi osiągać, a o skuteczności olimpijczyka na polach promocji golfa niech świadczy chociażby fakt, że podczas zeszłorocznego jubileuszu Polskiego Związku Golfa został uhonorowany Nagrodą 20-lecia PZG jako ambasador tej dyscypliny w Polsce. Golfowa mapa Polski Co roku na terenie całego kraju powstają nowe obiekty golfowe. Na razie naliczyć można 19 pól mistrzowskich, kilkanaście pól treningowych i kilkadziesiąt mniejszych obiektów. Choć liczba ta w porównaniu do zachodnich krajów imponująca nie jest, to wśród polskich pełnowymiarowych obiektów są pola bardzo chwalone i doceniane przez gości z zagranicy. Poza prywatnymi inwestycjami z najwyżej półki w 2013 roku otwarto pierwsze komunalne (sfinansowane w pełni ze środków publicznych), 9-dołkowe pole golfowe w Gorzowie Wielkopolskim, wybudowane w centrum miasta na dawnym wysypisku śmieci. Zainteresowanych tym sportem przybywa. W 2010 roku zorganizowano w Polsce 337 turniejów, a w zeszłym naliczono ich już 664. W ostatnich latach nastąpił ponad dwukrotny wzrost liczby klubów, golfistów, turniejów i pól golfowych. Mało która dyscyplina może pochwalić się takim wynikiem. Polski golf zanotował już także wiele zwycięstw i niekwestionowanych sukcesów, jednoznacznie świadczących nie tylko o jego konsekwentnym rozwoju. Coraz większe sukcesy na arenie międzynarodowej odnoszą młodzi reprezentanci kadry narodowej, a turnieje organizowane w kraju stale osiągają coraz wyższy poziom sportowy. W walce o mistrzowskie tytuły Jak w każdej dyscyplinie, wśród ważnych tytułów jest ten mistrzowski. O miano golfowego mistrza kraju w poszczególnych kategoriach wiekowych mogą walczyć jedynie amatorzy (w golfie obowiązuje ścisły podział na amatorów i zawodowców tylko ci drudzy rywalizować mogą o nagrody finansowe). Startują oni w Citi Handlowy Polish Championships, uznawanym za najważniejszy pod względem sportowym cykl imprez mistrzowskich. Polscy gracze pro (zawodowi gracze i trenerzy golfa) rywalizują natomiast w turniejach organizowanych przez zrzeszającą ich organizację PGA Polska. Zarówno zawodowcy, jak i amatorzy spotykają się na zawodach Polish Open. W minionym roku Otwarte Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Mężczyzn LOTOS Polish Open 2013 odbywały się w randze europejskiej ligi Pro Golf Tour. Turniej ściągnął 80 graczy z 15 krajów, a ambasadorem imprezy był nie kto inny, jak Mateusz Kusznierewicz. Gracze rekreacyjni mają wiele turniejów skłaniających do rywalizacji, a do najchętniej wybieranych z nich należą te rankingowe. Szczególne miejsce w kalendarzu wydarzeń zajmuje World Golfers Championship największy amatorski turniej świata, rozgrywany w 38 państwach. W każdym sezonie również w Polsce odbywa się kilkanaście zawodów eliminacyjnych, a zwycięzcy poszczególnych grup handicapowych kwalifikują się do światowego finału, którego ideą jest umożliwienie graczom o różnym poziomie sportowym rywalizacji z golfistami o podobnych umiejętnościach. Finał World Golfers Championship Poland odbywa się rokrocznie w podszczecińskim Binowo Park Golf Club i połączony jest z Diners Club Trophy. Pierwszy na świecie wystawca kart płatniczych jest organizatorem nie tylko zawodów w Polsce słynie przede wszystkim z międzynarodowego finału Diners Club Trophy, który odbywa się w egzotycznych miejscach, a od lat rywalizują w nim także Polacy. Inne turnieje organizowane pod szyldem światowych marek są również bardzo popularne, a to pewnie dlatego, że nie ma na świecie drugiej takiej dyscypliny, w której obecni byliby tak prestiżowi sponsorzy. Mowa chociażby o obecności w golfie Mercedes-Benz. Zielony sport doskonale wpisuje się w charakter tej marki, dlatego firma od lat jest organizatorem i sponsorem zagranicznych turniejów oraz krajowych rozgrywek Mercedes Trophy. W tych światowych imprezach, którym patronuje niemiecki koncern, dobrze wypadają Polacy w lutym tego roku krajowy team pod wodzą pro Maksymiliana Sałudy w rozgrywanym w Al Ain pod Dubajem trzydniowym turnieju Mercedes-Benz International Pro-Am stanął na trzecim miejscu podium. W zawodach organizowanych przez PGAs of Europe wystartowały 34 drużyny z 17 krajów świata. Nadchodzi sezon nowatorskich imprez Gdy Mateusz Kusznierewicz wspomina o swoim zaangażowaniu w promocję golfa, można być pewnym, że ma już konkretne plany z tym związane. Nie byłby sobą, gdyby nie chciał rywalizować ze sportowymi gwiazdami w szczytnym celu. Stąd pomysł Pojedynku Mistrzów eventu łączącego ciekawe wydarzenie sportowo-medialne promujące golf ze zbiórką charytatywną. 20 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

21 W POLSCE marka Mercedes-Benz od dawna związana jest z dyscypliną sportową jaką jest golf. Najpierw, jako sponsor wielu turniejów rozgrywanych na polskich polach golfowych, potem jako organizator własnych imprez golfowych. G24 / FOT. MAREK DARNIKOWSKI Ideą Pojedynku Mistrzów jest organizacja turnieju, w którym wezmą udział znane osoby grające w golfa przedstawiciele świata sportu, kultury, sztuki i filmu. Można spodziewać się zatem rywalizacji z udziałem byłego bramkarza Realu Madryt (a obecnie wspaniałego golfisty!) Jerzego Dudka, niegorszego gracza, a wcześniej hokeisty ligi NHL Mariusza Czerkawskiego, byłego piłkarza Tomasza Iwana, a także satyryka Krzysztofa Materny, aktorów Andrzeja Grabowskiego i Piotra Gąsowskiego. Pojedynek Mistrzów ma być wydarzeniem cyklicznym, odbywającym się na podczęstochowskim polu Rosa Private Golf Club. Premiera zaplanowana jest na maj. Miesiąc później każdy będzie mógł spróbować swoich sił w golfie, a to dzięki wyjątkowym wydarzeniu, łączącym najwyższy poziom sportowy z szeregiem atrakcji dla zupełnie początkujących. W czasie, gdy profesjonalni gracze wraz z gwiazdami polskiego filmu, sportu, kultury i rozrywki będą zmagać się na położonym pod Warszawą 18-dołkowym polu Sobienie Królewskie Golf & Country Club, inni goście wydarzenia będą mogli uczestniczyć w pikniku dla całych rodzin. Wszystko przy współpracy z Emirates Airlines, więc zanosi się na imprezę z iście dubajskim rozmachem. W sobotę i niedzielę przeprowadzone zostaną między innymi: akademia gry w golfa, mini turniej dla adeptów akademii, atrakcje dla dzieci, zawody frisbee golf. W niedzielny wieczór, po zakończeniu drużynowych rozgrywek dla zawodników oraz zaproszonych gości, zorganizowana zostanie Gala Emirates Invitational, w uroczysty GOLF to doskonały sposób na aktywne spędzenie wolnego czasu na świeżym powietrzu i utrzymanie kondycji fizycznej. Dlatego wybierają go często wybitni sportowcy, po zakończeniu zawodowej kariery. Na zdjęciu Jerzy Dudek z Mateuszem Kusznierewiczem podczas turnieju Diners Club Trophy 2014, rozegranego w podszczecińskim Binowo Park Golf Club. sposób wieńcząca zmagania turniejowe. Wspólna droga polskiego golfa i wielkich marek rozpoczyna się na dobre, bowiem golf, który wrócił do programu igrzysk olimpijskich, wchodzi w okres dynamicznego rozwoju. Dajcie się wciągnąć w wir tej sportowej, golfowej mody! FOT. JAROSŁAW GASZYŃSKI - FOTOJAGA.INFO 21

22 GOLF Dubaj raj dla golfistów ANNA KALINOWSKA JESZCZE DO NIEDAWNA KOJARZYŁ SIĘ Z PUSTYNNYM PUSTKOWIEM, HANDLOWĄ OSADĄ RYBAKÓW I POŁAWIACZY PEREŁ W ODLEGŁEJ ZATOCE PERSKIEJ. DZIŚ ZNAJDUJĄCY SIĘ W ZJEDNOCZONYCH EMIRATACH ARABSKICH DUBAJ STAŁ SIĘ MIASTEM MARZEŃ. DLA GOLFISTÓW OSIĄGALNYM RAJEM. FOT. MATERIAŁY PRA

23 BURDŻ CHALIFA Najwyższy budynek świata jest również najwyższą budowlą lądową wybudowaną przez człowieka. Wznosi się na 829 metrów, liczy 163 piętra użytkowe. FOT. MATERIAŁY PRASOWE EMIRATES

24 GOLF BURDŻ AL-ARAB. Jeden z najwyższych i najbardziej luksusowych hoteli. Stoi na sztucznej wyspie położonej 280 m od plaży w Zatoce Perskiej. Kształtem przypomina żagiel, ma 321 m wysokości, co czyni go najwyższym budynkiem nie zawierającym pomieszczeń biurowych oraz najwyższym budynkiem hotelowym świata. FOT. MATERIAŁY PRASOWE EMIRATES To kosmopolityczna metropolia, w której słowo niemożliwe zostało zapomniane. Wystarczy popatrzeć na aglomerację z góry, by się o tym przekonać. Sztuczne wyspy usypane na morzu tak, by ich widok z lotu ptaka tworzył obraz świata? Są. Liczący 828 m wysokości Burdż Chalifa, czyli najwyższy wieżowiec świata? Jest. Największe na Ziemi centra handlowe? Dubai Mall, Mall of the Emirates i inne zapraszają. Ośnieżony stok narciarski, choć temperatura na zewnątrz budynku, w którym się znajduje, przekracza 40 stopni? Czynny. Wzdłuż prowadzącej równolegle do wybrzeża 12-pasmowej autostrady Szejka Zayeda dumnie pręży się ponad dwieście biurowców, apartamentowców z chromu i szkła, liczne hotele i sklepy. Ale wystarczy oddalić się kilka kilometrów od miasta, żeby zobaczyć wędrujące po pustyni wielbłądy Bo w Dubaju spotykają się różnorodności tradycja miesza się z nowoczesnością, biznes obcuje z turystyką, kultura arabska brata się z zachodnią. Miasto, uchodzące za bardzo bezpieczne, to brama między Wschodem a Zachodem. Ogromem inwestycji przyprawiająca o zawrót głowy. Impuls do rozwoju regionu (mówiąc Dubaj, zazwyczaj mamy na myśli miasto, ale Dubaj to także jeden z pustynnych emiratów) pojawił się stosunkowo niedawno w niecałe 50 lat zmienił on swoje oblicze szybciej niż jakiekolwiek inne miasto na naszym globie. Jego losy wkroczyły na W Dubaju spotykają się różnorodności tradycja miesza się z nowoczesnością, biznes obcuje z turystyką, kultura arabska brata się z zachodnią. Miasto, uchodzące za bardzo bezpieczne, to brama między Wschodem a Zachodem nowe tory wraz z odkryciem pokładów ropy. Przełomem w historii było jej odkrycie na polu naftowym Fateh w 1966 r. Pieniądze, jakie złoża za sobą niosły, pozwoliły na bardzo szybkie inwestycje, a Dubaj zaczął wykorzystywać jedną czwartą wszystkich dźwigów budowlanych świata, tworząc metropolię, o jakiej wcześniej nawet nie śniono. W golfowym raju Przed laty dubajczycy nie marzyli zapewne również o tym, żeby ich miasto aspirowało do bycia znanym ośrodkiem sportu. A już na pewno nie golfa. W kręgu zainteresowań kultury arabskiej nie mieściła się do niedawna taka dyscyplina. Bo jak bowiem budować i nawadniać wielohektarowe zielone pola na pustynnych bezdrożach? Na myśl o aktywnościach uprawianych w regionie nasuwają się raczej wyścigi odpornych na suszę koni czystej krwi, nurkowanie czy też żeglarstwo na otaczających Emiraty wodach. Jak to się zatem stało, że Dubaj plasuje się obecnie w czołówce światowych ośrodków golfowych, a odwiedzają go i inwestują tutaj największe gwiazdy tego sportu? Wrócić trzeba pamięcią do 1989 roku, kiedy to zawodowy turniej Dubai Desert Classic wszedł do cyklu European Tour, stając się pierwszą na Bliskim Wschodzie imprezą tego typu o charakterze międzynarodowym. Już podczas debiutu rozgrywki przyciągnęły wybitne golfowe nazwiska, które do Dubaju wracać zaczęły rokrocznie. Dziesięć lat później, w 2009 roku, ranking zawodowych golfistów Order of Merit zmienił nazwę na Race to Dubai, a w mieście zaczęto rozgrywać Dubai World Championship, turniej wieńczący cykl European Tour. Od tej pory co roku na starcie zawodów, w których pula nagród liczona jest w milionach dolarów, staje 60 najwyżej sklasyfikowanych w rankingu Race to Dubai graczy. Rywalizują oni na obiektach prestiżowego Jumeirah Golf Estates, a dokładnie na Earth Course jednym z dwóch 18-dołkowych pól projektu samego Grega Normana, australijskiego multimedalisty, a obecnego rekina biznesu. Co ciekawe, dwa kolejne pola tego kompleksu sygnowane są przez równie wielkie osobistości golfa Water Course powstaje wg zamysłu pochodzącego z Fidżi Vijay Singha, a nad projektem Wind Course pracują wspólnie Norman, Sergio Garcia i Pete Dye. Wśród sławnych pól regionu wymienić trzeba niedawno otwarty The Els Club (nazwa nieprzypadkowa, obiekt projektu Ernie Elsa), w którym aby zagrać należy wpisać się na listę oczekujących. W czołówce rozpoznawalnych pojawić się musi również Dubai Creek Golf & Yacht Club, szczycący się między innymi majestatycznym domem klubowym w kształcie żagla. Golfistów przyciąga wspaniałą bazą treningową (poza 18-dołkowym jest także mniejsze pole treningowe i oświetlony driving range), a innych gości mariną, sześcioma 24 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

25 WYSPY PALMOWE należą do wizytówek Dubaju; doczekały się nawet miana ósmego cudu świata. To zespół trzech największych sztucznych wysp, usypywanych na szelfie u wybrzeży miasta od 2001 r. restauracjami i barami, a także basenem. I niezapomnianymi widokami. Na liście jest także Montgomerie Golf Club z imponującym 13. dołkiem, ukształtowanym na wzór Zjednoczonych Emiratów Arabskich i z ponoć największym na świecie greenem, który liczy ponad 5 tys. m2. Pominąć nie można stylizowanego na oazę Al Badia Golf Club, słynącego z wyjątkowych hazardów wodnych, a także 9-dołkowego Jebel Ali Resort Course. Bo choć jest ono mniejsze, to atrakcyjne ze względu na piękne otoczenie, a przy tym dość trudne technicznie. Długą historią i niespadającą popularnością cieszy się Emirates Golf Club z przynoszącym mu dumę polem Majlis i nie gorszym Wadi. Golfiści doceniają także warunki gry w Arabian Ranches Golf Club, gdzie po kilkugodzinnej rundzie odpocząć można w pokojach gościnnych lub stylizowanym na hiszpański styl kolonialny domku klubowym. Obok już istniejących pól w Dubaju powstają kolejne, sygnowane nazwiskami najlepszych światowych golfistów. Obiektów jest dużo, ale chętnych do gry na nich jeszcze więcej. Dlatego miłośnicy uderzania w białą piłeczkę planujący grę w tym regionie muszą zwrócić szczególną uwagę na odpowiednią organizację oraz możliwie najwcześniejsze zarezerwowanie pola. Najlepiej unikać weekendów, a w lecie wybierać na grę chłodniejszą porę dnia z uwagi na panującą tu pogodę. Dubaj aspiruje do bycia w czołówce najbardziej pożądanych adresów w świecie golfa. Dotychczas za najlepsze światowe obiekty uchodziły dojrzałe pola, hołdujące zasadzie im starsze tym lepsze. Czy te dubajskie przeczą takiej teorii? Najlepiej przekonać się o tym samemu. Kiedy jechać Dzięki regularnym połączeniom lotniczym królestwo nowoczesności odwiedza coraz więcej Polaków. Dynamiczne centrum biznesowe i turystyczne eldorado to atrakcyjny kierunek, szczególnie zimą, gdyż dzięki bezpośredniemu połączeniu liniami Emirates, w ciągu niecałych sześciu godzin można przenieść się z ośnieżonej Warszawy do gorącego Dubaju. Nie narażając przy tym organizmu na zbyt dużą różnicę czasu (wynosi ona trzy godziny). Najlepszy czas na przyjazd to okres od października do kwietnia panuje tu wtedy najprzyjemniejsza aura, temperatura sprzyja długiemu plażowaniu oraz spędzaniu czasu na świeżym powietrzu w ciepłe wieczory. Właśnie wtedy do miasta przyjeżdża najwięcej turystów. Latem, od czerwca do września, temperatura powietrza potrafi być nieznośnie wysoka (do 49 C), a wilgotność dochodzi do 90 procent. Wtedy jednak przybyszów zachęcają promocje i posezonowe zniżki na pobyt. FOT. MATERIAŁY PRASOWE EMIRATES NOTOWANY w setce najlepszych klubów golfowych świata Dubai Creek Golf & Yacht Club szczyci się lokalizacją w centrum miasta, doskonale przygotowanym polem oraz imponującym budynkiem klubowym. FOT. MATERIAŁY PRASOWE EMIRATES 25

26 GOLF Nie czuję się jeszcze nasycona MARTYNA MIERZWA Trzykrotna Mistrzyni Polski Kobiet, czterokrotna zdobywczyni tytułu Dr Irena Eris Ladies Golf Cup, wielokrotna Mistrzyni Polski juniorów, jedyna polska kandydatka, która ma szansę zagrać na Igrzyskach w Rio de Janeiro. rozmawiała ANNA MALISZEWSKA MARTYNA MIERZWA JEST JEDYNĄ KOBIETĄ GRAJĄCĄ ZAWODOWO W GOLFA W NASZYM KRAJU. MŁODA, UTALENTOWANA ZAWODNICZKA MA NA SWOIM KONCIE WSZYSTKIE TYTUŁY AMATORSKIE GOLFA KOBIECEGO, JAKIE MOŻNA ZDOBYĆ W POLSCE. W ZESZŁYM ROKU WSTĄPIŁA DO PGA POLSKA I PRZESZŁA NA ZAWODOWSTWO. CEL JEST JEDEN: IGRZYSKA OLIMPIJSKIE. FOT. MAT. PRASOWE / TURNIEJ LOTOS POLISH OPEN Kiedy postanowiłaś, że golf jest dokładnie tym, czym chcesz się głównie zajmować? Myślę, że jeszcze w liceum. Wtedy zaczęłam myśleć o wyjeździe do Stanów na studia. Skłoniły mnie do tego przede wszystkim sukcesy amatorskie, bo trudno zrezygnować z czegoś, w czym odnosi się sukcesy. Miałam wybór: pójść na studia w Polsce i w dużym stopniu zaprzepaścić golfa albo wyjechać do Stanów na mniej wymagające studia, ale za to skupić się głównie na grze. Jaki jest Twój najważniejszy sportowy cel? Igrzyska Olimpijskie. Ciężko trenuję, żeby go osiągnąć. Przeszłam na zawodowstwo, zapisałam się na serię Ladies Access Tour (druga liga europejskiego kobiecego golfa zawodowego przyp. red.) i próbuję dostać się na Ladies European Tour (pierwsza liga europejskiego kobiecego golfa zawodowego przyp. red). Wszystko, co robię codziennie, jest podporządkowane temu celowi. Życie sportowca to sukcesy, ale też poświęcenie i ciężki trening. Młode dziewczyny w Twoim wieku często chodzą na imprezy, prowadzą życie towarzyskie. Nie brakuje Ci tego? Oczywiście, że mi brakuje, szczególnie w wolnych chwilach. Podczas wakacji, które dla mnie wypadają w styczniu, nadrabiam zaległości towarzyskie i chętnie wychodzę z przyjaciółmi. Ale szczerze mówiąc, podczas sezonu jestem tak pochłonięta golfem, że nie mam aż tak dużej potrzeby na takie wyjścia. W ciągu tygodnia trenuję we Wrocławiu i tam całkowicie oddaję się mojej pasji, natomiast gdy wracam do Poznania na weekendy to oczywiście chętnie spędzam czas ze znajomymi. Swing do Rio to Twój plan, aby w 2016 roku reprezentować Polskę na Igrzyskach Olimpijskich. Jak oceniasz swoje szanse? Dopiero zaczęłam, więc trudno żebym już teraz była blisko celu. Minęło dopiero siedem miesięcy, przede mną jeszcze dwa i pół roku. Nadal jestem daleko, ale grając przez pół roku jako profesjonalistka wiem co należy naprawić, aby być jeszcze bliżej celu. Od maja do października będę występować w Ladies Access Tour, gdzie będę mogła zagrać piętnaście turniejów, a nie sześć, jak w zeszłym roku, więc mam większe szanse na lepszą pozycję w rankingu rocznym. W golfie kobiecym łatwiej też dostać się na igrzyska niż w kategorii mężczyzn. Jesteś pierwszą Polką, której się udało grać w Ladies Access Tour, to duża presja. Z jednej strony przecierasz nowe szlaki, z drugiej rywalizujesz z wytrawnymi i bardziej doświadczonymi golfistkami. Nie boisz się porażki? Potrzebuję porażki raz na jakiś czas, aby mnie to jeszcze bardziej zmotywowało. Gdybym cały czas osiągała sukcesy, mogłabym wyjść z założenia, że nie muszę już trenować, skoro jestem taka świetna. Porażka jest dobra w życiu każdego sportowca. Kiedyś Mateusz Kusznierewicz powiedział, że zawsze więcej się uczył na podstawie porażek niż sukcesów i to jest prawda. Co byś robiła gdybyś nie grała w golfa? Pewnie znalazłabym coś innego, ale to golf nadaje mi sens każdego dnia. Mam dziedzinę, w której mogę się spełniać. Był taki moment po pierwszym roku studiów, gdy wróciłam z USA na wakacje, kiedy miałam ogromne problemy ze swingiem przez ciągłe zmiany trenerów. Byłam w kompletnym dołku gdy przyszłam do mojego obecnego trenera Matthew Tippera. Matthew powiedział, że w takim stanie próba naprawienia swingu to ciężki 2-letni proces. Wybijałam miliony piłek, jak nigdy. Mój tata momentami wątpił, że będzie lepiej, bo przez te dwa lata nie obniżałam wyników, zapytał wtedy, czy nie powinnam może skupić się na nauce, szukaniu stażu, a golfa potraktować amatorsko. Absolutnie nie było to dla mnie możliwe, za dużo już poświeciłam dla golfa. Nie wiem, co mogłoby mnie zatrzymać, myślę, że jedynie jakaś duża kontuzja. Nie czuję się jeszcze nasycona, czekam na więcej sukcesów. 26 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

27 Stłuczka nie musi pokrzyżować Ci planów ŻYJEMY W CORAZ SZYBSZYM TEMPIE. NIESTETY, NIEPRZEWIDZIANE OKOLICZNOŚCI MOGĄ ZBURZYĆ NAPIĘTY GRAFIK. NA SZCZĘŚCIE OD TEGO SĄ NOWOCZESNE UBEZPIECZENIA I NOWE STANDARDY W LIKWIDACJI SZKÓD, ŻEBY KLIENTOM ZAPEWNIĆ KOMFORT I PEWNOŚĆ W TAKICH SYTUACJACH. T wój kalendarz na dziś jest pełny. Na szczęście od jutra krótki urlop i wyjazd nad morze. Będzie fajnie myślisz, gdy nagle trach! Czerwony Opel chyba nie zauważył, że jedziesz i wyjechał z podporządkowanej. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Jednak samochód ze zbitym reflektorem i zagiętym błotnikiem będzie musiał poczekać na lawetę, bo nie można nim jeździć. I co dalej? Co z planem dnia i jutrzejszym wyjazdem? myślisz nerwowo wybierając na komórce numer Krótka rozmowa z konsultantem Warty pomogła Ci ochłonąć, tym bardziej, że usłyszałeś same dobre wiadomości. Szybka pomoc na miejscu zdarzenia Dzięki temu, że agent namówił Cię na wariant Platynowy Assistance, za minut na miejsce wypadku przyjedzie holownik i zostanie podstawione auto zastępcze. Twój samochód trafi do ASO, w którym serwisujesz auto. Nawiasem mówiąc, jest to jeden z 500 warsztatów współpracujących z Wartą. Samochód zastępczy dostaniesz nawet na 30 dni, jeśli się okaże, że naprawa potrwa aż tak długo np. ze względu na brak części do Twojego unikalnego modelu auta. Lekko zdziwiłeś się, gdy usłyszałeś, że jeśli tylko chcesz, mogą odholować samochód na drugi koniec Polski. Okazuje się, że wybrany przez Ciebie wariant nie ma ograniczeń jeśli chodzi o odległość holowania w Polsce. To oznacza, że gdyby stłuczka przydarzyła Ci się w czasie wyjazdu nad morze, mógłbyś poprosić o odholowanie samochodu do warsztatu w Twoim mieście. Jeden problem z głowy: masz czym jeździć, o Twoje auto zadbają w ASO, a co najważniejsze, Twój plan dnia uległ tylko lekkiemu przesunięciu. Naprawa bez utraty zniżek Pozostał tylko jeden dylemat z jakiej polisy skorzystać, żeby pokryć koszty naprawy. Zanotowałeś numer polisy OC sprawcy szkody i nic Ci nie mówiącą nazwę wybranego przez niego towarzystwa. Możesz skorzystać ze swojego AC w Warcie, ale szkoda Ci wypracowanych zniżek. Ostatecznie wolisz jednak, żeby Twoją szkodą zajęło się towarzystwo, do którego masz zaufanie i które sam wybrałeś. Dzwonisz znowu na i znów konsultant Cię zaskakuje. Nawet po zgłoszeniu szkody z AC w Warcie nie stracisz zniżek. Tak działa nowa w Warcie opcja ochrony zniżek, dodawana zarówno do OC, jak i AC. Warto zaufać agentowi Warty Po kilku dniach wróciłeś znad morza. Samochód zastępczy spisał się bardzo dobrze. Mechanicy szybko uwinęli się z wymianą uszkodzonych elementów, więc możesz już odbierać swoje auto. Nic nie płacisz, bo to Warta rozlicza się z warsztatem. Auto zastępcze zostawiasz gdzie Ci wygodnie, bo wybrany przez Ciebie wariant assistance gwarantuje zarówno podstawienie, jak i odbiór samochodu zastępczego. A do tego nadal masz 60% zniżek za brak szkód. Jak widać, warto było zaufać Warcie i jej agentowi, który namawiał Cię na wybór OC i AC Komfort z rozszerzeniem o Assistance Platynowy. KOMFORT I PEWNOŚĆ - GWARANTUJE OC/AC W WARCIE Ważne OC KOMFORT/AC KOMFORT + WARTA MOTO ASSISTANCE SAMOCHÓD ZASTĘPCZY NAWET NA 30 DNI SZYBKA POMOC W RAZIE WYPADKU LUB AWARII BEZGOTÓWKOWA NAPRAWA W ASO OC SZYBKA WYPŁATA UTRZYMANIE ZNIŻEK MIMO SZKODY WYSOKIE WYPŁATY Z NNW KIEROWCY Jeździsz ostrożnie? Przy odnawianiu umowy na kolejny rok zostaniesz objęty unikalnym programem lojalnościowym, gwarantującym m.in.: specjalną ścieżkę likwidacji szkód oraz wypłatę odszkodowania nawet w przypadku braku dowodu rejestracyjnego czy badań technicznych pojazdu.

28 GOLF M ł o d z i, zdolni i ambitni czyli o dwóch takich, co golfowe sukcesy odnoszą ADRIAN MERONK Ur r. Wielokrotny medalista mistrzostw kraju (m.in. Mistrz Polski 2010, Mistrz Polski juniorów 2010 i 2011, Mistrz Polski match play 2013), uczestnik drużynowych MŚ amatorów 2012 oraz mistrzostw Europy amatorów W 2011 roku zwyciężył w rankingu World Junior Golf Series, a w swojej karierze startował w tak prestiżowych zawodach jak: Boys Amateur Championship, French Open, German Boys Open, European Boys Challenge Trophy. Członek Toya Golf & Country Club Wrocław, 194. w rankingu WAGR, obecny hcp +4,5. FOT. STRZALYNAFAIRWAYU.PL rozmawiała ANNA KALINOWSKA ADRIAN MERONK I MATEUSZ GRADECKI TO TRZON GOLFOWEJ KADRY NARODOWEJ. REPREZENTOWALI POLSKĘ W DRUŻYNOWYCH MISTRZOSTWACH ŚWIATA, ZALICZYLI WIELE STARTÓW MIĘDZYNARODOWYCH. OBAJ SĄ KRAJOWYMI MULTIMEDALISTAMI, ZNAJĄ SIĘ OD LAT, CHODZILI DO JEDNEGO LICEUM, RAZEM SPĘDZALI WAKACJE, TERAZ STUDIUJĄ W TEJ SAMEJ UCZELNI. KIEDY JEDNAK SPOTYKAJĄ SIĘ NA TURNIEJU TO NIE MA PRZEBACZ. WALCZĄ JAK NAJWIĘKSI RYWALE. Pamiętacie, który z Was zdobył więcej medali mistrzostw Polski? Mateusz: Mimo że zacząłem startować nieco później niż Adrian, to w kategoriach indywidualnych ja mogę mieć nieco więcej krążków. Licząc drużynowe trofea to pewnie Adrian ma ich więcej. Adrian: Myślę, że mamy podobną ich liczbę, ale nigdy nie liczyłem W 2011 roku Adrian zdobył mistrzostwo Polski juniorów, a kilka miesięcy później, po trwającej dwie godziny dogrywce, to 28 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

29 Mateusz został Mistrzem Polski mężczyzn. W klubowym czempionacie kraju po złoto na podium wchodziliście razem. W 2012 roku to Gradi triumfował w MP match play i MP mężczyzn, a rok później najlepszy w formule meczowej był już Adrian, choć mistrzostwo kraju zostało u Mateusza Czy Wasze golfowe porachunki są obecnie wyrównane? A: Gdy gramy w Polsce to zawsze w klasyfikacji lądujemy blisko siebie. Nasza rywalizacja jest na wysokim poziomie, co bardzo lubię... M: i nie można tu mówić o porachunkach. Każdy chce wygrać, a golf to sport indywidualny, więc na polu nie patrzymy, kto jest przeciwnikiem. Każdy gra na swój rachunek. Po turnieju natomiast żaden z nas nie jest na drugiego zły, nawet jeśli ten okazał się lepszy. Po wygranej żaden też nie pokazuje przesadnej radości, wiedząc jak drugi się czuje. Jak rywalizacja sportowa wpływa na przyjaźń? A: Na zawodach każdy chce wypaść jak najlepiej. W końcu po to trenujemy. Po skończeniu gry nic się nie zmienia i nadal się przyjaźnimy. M: Ja nawet myślę, że jeden napędza rywalizacją drugiego, co pozytywnie wpływa na nasze relacje. przypadków, w których robiliby na złość i traktowali inaczej niż resztę rówieśników. Golf to jedna z najchętniej uprawianych dyscyplin na świecie, nad Wisłą jednak wciąż mało popularna. Jaka jest różnica w postrzeganiu golfa w Polsce, w Stanach oraz w innych krajach? M: W Stanach każdy gra lub chociaż próbował grać w golfa. W Polsce powstają nowe pola, mniejsze obiekty treningowe, organizowane są zawodowe turnieje międzynarodowe, więc idziemy w dobrym kierunku, ale wciąż jeszcze to nie jest dyscyplina ogólnodostępna. Liczę, że powrót golfa do programu igrzysk olimpijskich oraz jego obecność w Rio de Janeiro 2016 pomoże w popularyzacji. A: Na razie jednak Polacy postrzegają golf przez pryzmat stereotypów. Zobaczą pola w filmach, a tak naprawdę większość nigdy nie miała okazji być na prawdziwym obiekcie golfowym i przekonać się, czym jest ta gra. U nas jest mało pól, a w USA to niezwykle popularny sport. Nawet moi nauczyciele akademiccy grywają i kiedy zanoszę im mój kalendarz z zawodami są bardzo zadowoleni, wyrozumiale podchodząc do nieobecności. Według mnie, żeby ludzie zaczęli się tym interesować potrzeba dużych sukcesów. Zdecydowaliście się na studia w East Tennessee State University w Johnson City. Dlaczego? M: Ta uczelnia ma długą tradycję golfową, jest jedną z najlepszych w Stanach, jeśli chodzi o golf. O poziomie szkolnictwa również słyszałem same dobre opinie. Do mojej decyzji przyczynił się trener Fred Warren oraz fakt, że Adrian zaczął tam naukę rok wcześniej i opowiadał mi wiele na temat ETSU. Sprawdziło się na turniejach rywalizujemy z najlepszymi drużynami i mamy niesamowity obiekt do treningu. A: Mnie przekonały właśnie warunki treningowe, program golfowy, czyli mocna obsada turniejów, w których gramy, oraz profesjonalna kadra szkoleniowa. Wspólne liceum, uczelnia, zgrupowania, zawody Spędzacie ze sobą pewnie z trzysta dni w roku. Nie macie dość? M: Pewnie tych dni jest nawet więcej, ale ostatecznie robimy w życiu to co kochamy, więc nie mamy dość. Nasze dziewczyny bardzo dobrze się znają, co wpływa na jeszcze częstsze wspólne spotkania. Mnie to jak najbardziej odpowiada. A: Mnie też, choć czasami, jak każdy człowiek, miewam takie dni, że mam dość wszystkiego. Wtedy chcę pobyć chwilę sam ze sobą, ale to szybko przechodzi. Jesteście absolwentami wrocławskiego 10. Liceum Ogólnokształcącego szkoły słynącej ze sportu. Większość waszych kolegów uprawiała koszykówkę, piłkę nożną, siatkówkę. Jak patrzyli na Waszą golfową pasję? Jak nauczyciele reagowali na fakt, że gracie w golfa? A: Dla nich to było coś nowego. Jak większość ludzi w Polsce myśleli stereotypowo że golf jest tylko rekreacją. Nawet mój nauczyciel wychowania fizycznego powiedział, że nie uznaje golfa jako sportu i mimo licznych medali nie da mi szóstki na koniec roku. M: Ja natomiast mam dobre wspomnienia, bo mimo że opuszczaliśmy wiele lekcji, to nauczyciele wiedzieli, iż traktujemy sport poważnie i nas w tym wspierali. Nie miałem FOT. STRZALYNAFAIRWAYU.PL MATEUSZ GRADECKI Ur r. Wielokrotny medalista mistrzostw kraju (m.in. Mistrz Polski 2011, 2012 i 2013, Mistrz Polski juniorów 2012, Mistrz Polski match play 2012), rekordzista Polski. Odnosił sukcesy w cyklu World Junior Golf Series, startował w licznych turniejach międzynarodowych, a także w drużynowych MŚ amatorów Członek Toya Golf & Country Club Wrocław, 942. w rankingu WAGR, obecny hcp +2,6.

30 GOLF W FINALE MISTRZOSTW POLSKI MĘŻCZYZN 2011 na polu Kraków Valley w Paczółtowicach Mateusz Gradecki spotkał się z Adrianem Meronkiem. Trwająca blisko dwie godziny dogrywka była bardzo wyrównana, ale ostatecznie tytuł mistrza kraju wywalczył Gradi. FOT. A.KALINOWSKA / PZG Mieliście okazję rywalizować z juniorami z całego świata. Jak trudno jest przebić się młodym golfistom na rankingowy szczyt? M: Rywalizacja jest ogromna. W golfa na świecie gra zapewne podobna liczba młodych ludzi, co w piłkę nożną. Wielu z nich marzy o tym, aby być najlepszym. Bez ciągłej pracy i poświęcenia wiele w sporcie się nie osiągnie. Na szczęście, według mnie, my jesteśmy w gronie tych, którzy mają szansę przebić się na szczyt. A: Jeśli chodzi o mnie, to każdy, nawet najmniejszy sukces dodaje mi ochoty do dalszego treningu. Do wielkiej kariery potrzeba dużo pracy, wytrzymałości i wiary w siebie. Co jest najpiękniejsze w golfie? A co najtrudniejsze? A: Najpiękniejsze jest to, że można grać przez całe życie. Od dziecka do 80 roku życia. Najtrudniejsze są początki nauczenie się gry i wszystkich jej reguł. M: Mnie najbardziej podoba się fakt, że każda runda jest inna, a za wynik gracz odpowiada sam. Najtrudniejsza jest adaptacja do danych warunków pola na całym świecie się różnią, w dodatku klimat i pogoda również. Przystosowanie się do zmiennych warunków może być dla wielu trudnym zadaniem, ale to również jest piękne w golfie. Golf laikom jawi się dość monotonnie i statycznie. Jak naprawdę wygląda profesjonalny trening golfisty? Z jakich elementów się składa? Ile czasu zajmuje? Jakie rodzaje wysiłku mu towarzyszą? M: Sportowiec trenuje każdego dnia. Golfista również jeśli nie na driving range u lub nie gra na polu to i tak ćwiczy na siłowni lub pracuje nad wytrzymałością. Większość naszych dni zaczynamy siłownią drużynową, około południa trenujemy techniczne aspekty uderzenia. Po obiedzie gramy na polu lub pracujemy nad krótką grą, co może zająć 3 5 godzin. Wieczorem siłownia indywidualnie, rozciąganie lub bieganie. Nie można zapomnieć o treningu mentalnym, który również jest niezbędny. A: Jeśli ktoś chce być dobry to musi trenować dzień w dzień po parę godzin. To nie jest tak, że raz się nauczysz grać i tak będzie do końca życia. Cały czas trzeba pewne elementy poprawiać. Zazwyczaj trening golfisty składa się z elementów typowo golfowych (range, putting green, chipping green), treningu mentalnego oraz siłowo-wytrzymałościowego. Ja spędzam około 3 godzin dziennie na treningu golfowym, 4 razy w tygodniu po 1 2 godziny treningu na siłowni, a grę mentalną staram się ćwiczyć raz w tygodniu. Co jest kluczem do sukcesu w golfie? A: Ciężka praca, wiara w siebie, cierpliwość, konsekwncja oraz jak w każdej dziedzinie odrobina szczęścia. M: Kluczem jest zawsze nastawienie, pewność, wiara w siebie i swoje umiejętności. Które zawody w karierze szczególnie zapadły Wam w pamięci? A: Zeszłoroczny British Amateur, czyli jeden z dwóch największych turniejów dla amatorów, w którym rywalizuje 260 zawodników z całego świata. Wygrałem pierwszą fazę zawodów (stroke play). Pamiętam, jak na 17. dołku trener powiedział mi, że mam jedno uderzenie straty do lidera. Był to długi par 3, pierwsze uderzenie zagrałem na green około 10 metrów od dołka. Potrzebowałem birdie, aby wejść na pierwsze miejsce. Udało się. M: Ja miło wspominam Międzynarodowe Mistrzostwa Czech Juniorów do 18 lat, w których po dwóch dniach objąłem prowadzenie. Podczas ostatniej rundy, na 17. dołku dowiedziałem się, że potrzebuję wyniku -1 (birdie) na ostatnim dołku, aby wejść do dogrywki. Udało mi się zagrać birdie i powtórzyć to na pierwszym dołku dogrywki, co przesądziło o mojej wygranej. Jakie macie dalsze plany? Czy wiążecie swoją przyszłość z golfem zawodowym? A: Po skończeniu studiów chciałbym przejść na zawodowstwo i konkurować z najlepszymi. Droga jest długa, ale taki obrałem cel i będę do niego dążył. M: Jeżeli wszystko potoczy się zgodnie z planem, to ja również zajmę się golfem zawodowym. Natomiast celem na najbliższe lata jest ukończenie szkoły z jak najlepszymi wynikami naukowymi i sportowymi. A Wasze marzenia golfowe to A: Wygrać wielkoszlemowy turniej Masters. M: Wygrać turniej major, rywalizować w lidzie PGA Tour oraz być przykładem dla młodych sportowców na całym świecie. A na rundę golfa najchętniej umówilibyście się z...? M: Tigerem Woodsem, LeBronem Jamesem oraz Sachą Baronem Cohenem. A: Tigerem Woodsem. 30 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

31 WIĘKSZY DYSTANS. ZWIĘKSZONA WYBACZALNOŚĆ. LEPSZE CZUCIE. Nowe żelaza Titleist serii AP to precyzyjnie zaprojektowane kije, które ułatwiają uzyskanie wysokiej trajektorii piłki, zapewniając jednocześnie większą precyzję oraz lepszą kontrolę odległości. Oba modele, dzięki wbudowanym wstawkom z wolframu o dużej gęstości, zapewniają większą wybaczalność, a progresywny design oraz środek ciężkości blisko lica dają wyśmienite czucie piłki w trakcie uderzenia. Aby doświadczać gry nowymi ironami serii AP odwiedź lokalny sklep golfowy.

32 FUNDACJA GDAŃSKA FESTIWAL HISTORYCZNY PODCZAS BALTIC SAIL 2013 GDAŃSK Wielka parada rekonstruktorów, która przemierzyła całe Główne Miasto, przyciągając tłumy gdańszczan i turystów. Podczas festiwalu kilkudziesięciu rekonstruktorów odegrało w sumie ponad trzydzieści scenek w różnych częściach miasta. Widzowie całkowicie przez przypadek znajdywali się w samym centrum wydarzeń sprzed 300 lat. Dla Gdańska, DLA GDAŃSZCZAN! MICHAŁ BRANDT POWYŻSZE HASŁO ODDAJE SPECYFIKĘ DZIAŁALNOŚCI FUNDACJI GDAŃSKIEJ. JEST TO ORGANIZACJA, KTÓRA NIEPRZERWANIE WSPÓŁPRACUJE Z WIELOMA PARTNERAMI, ABY GDAŃSK BYŁ JESZCZE LEPSZY I CIEKAWSZY ZARÓWNO DLA MIESZKAŃCÓW, JAK I GOŚCI, KTÓRZY TŁUMNIE ODWIEDZAJĄ NASZE MIASTO KAŻDEGO ROKU. 32 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

33 Blisko 17 lat temu Gdańsk hucznie obchodził swoje okrągłe tysięczne urodziny. Ilość imprez i wydarzeń organizowanych wówczas w mieście była zdecydowanie największa w postkomunistycznej historii Gdańska. Zadowolenie mieszkańców i gości sprawiło, że zaczęto poważnie zastanawiać się nad utworzeniem instytucji, która mogłaby wspomagać miasto przy organizacji dużych wydarzeń. Słowem, zatroszczyć się o to, aby Gdańsk stał się jeszcze atrakcyjniejszy i ciekawszy, także poza sezonem turystycznym. W ten sposób narodziła się idea utworzenia Fundacji Gdańskiej, która powstała rok później. Od tamtego czasu Fundacja zajmowała się bardzo różnorodnymi projektami. Za jej największy do tej pory sukces należy uznać Encyklopedię Gdańska oraz jej internetowy odpowiednik Gedanopedię. Wydana w 2012 roku księga zawiera blisko haseł i ilustracji zwianych z Gdańskiem, które zajęły łącznie ponad 1170 stron, i jest efektem wielu lat pracy dużego grona (220 osób!) specjalistów i naukowców. W ciągu niespełna 2 miesięcy zgłosiło się ponad subskrybentów. Nie spoczęto jednak na przysłowiowych laurach, wciąż rozwijając Fundację, która elastycznie reagowała na potrzeby mieszkańców przy doborze nowych projektów. Spora część z nich powstała w odpowiedzi na pomysły i zapotrzebowanie gdańszczan właśnie. W kwietniu 2013 roku stery Fundacji przejął Mateusz Kusznierewicz. Od tego FOT. SEBASTIAN KUCHARZ Są to inicjatywy niezwykle różnorodne, ale ich wspólny cel można podsumować krótko: promocja żeglarstwa i edukacja mieszkańców oraz gości w zakresie tej niezwykle istotnej dla miasta dziedziny oraz odkrycie na nowo jej niezwykłego potencjału rekreacyjnego momentu obrała ona zdecydowanie bardziej morski kurs. Był to także rok, który przyniósł wiele nowych zadań liczba prowadzonych lub koordynowanych przez Fundację projektów mocno się zwiększyła. Statut Fundacji określa: Celem Fundacji jest popieranie wszechstronnego rozwoju społeczności lokalnej, edukacji i kultury fizycznej, a zwłaszcza działalności społecznej, informacyjnej, kulturalnej, naukowej, oświatowej i sportowej na rzecz rozwoju demokracji lokalnej oraz zbliżenia społeczności lokalnych W profilu działalności Fundacji wyodrębniono przede wszystkim cztery podstawowe filary, na których oparła się działalność. Są to: Gdańska tożsamość lokalna, Wodny i morski Gdańsk, Promocja przez literaturę i kulturę oraz Efektywne projekty miejskie. Każdy z wymienionych filarów odpowiada określonej liczbie projektów, a tych jest już kilkanaście. Zdecydowanie największym, a zarazem jednym ze sztandarowych projektów, jest Baltic Sail. To wielkie, cykliczne wydarzenie plenerowe niezmiennie od kilku lat przyciąga w pierwszy weekend lipca nad Motławę tłumy zarówno mieszkańców, jak i turystów. Nic dziwnego jest to doskonała okazja aby przeżyć morską przygodę na pokładzie pięknych, zabytkowych jednostek, poznać warunki życia dawnych gdańszczan czy wysłuchać pięknych marynarskich szant. Doskonałym przykładem inicjatyw realizowanych z myślą o mieszkańcach jest Święto Gdańskiej Nauki i tradycyjny Koncert Noworoczny. Odbywają się one w styczniu, czyli w okresie, w którym w Gdańsku nie ma aż tak wielu wydarzeń, jak podczas sezonu letniego. Realizowany od 2008 roku projekt nie tylko przyczynia się do poszerzenia naukowych horyzontów młodzieży i dorosłych, ale także przypomina postać wybitego i znanego gdańszczanina Jana Heweliusza. Wszystko odbywa się w ciekawej formie wymagającej od uczestników aktywności i zaangażowania. Choć rokiem kulminacyjnym akcji był Rok Jana Heweliusza 2011 to jest ona kontynuowana i każdego roku KONCERT NOWOROCZNY IM. JANA HEWELIUSZA to tradycyjne już dla miasta Gdańska wyda rzenie, które jest podsumowaniem obchodów Święta Gdańskiej Nauki urodzin Jana Heweliusza. Gwiazdą koncertu w 2014 roku była Sandra Nkake. FOT. MATERIAŁY PRASOWE FUNDACJI GDAŃSKIEJ 33

34 FUNDACJA GDAŃSKA FOT. MATERIAŁY PRASOWE FUNDACJI GDAŃSKIEJ w styczniu z przyjemnością zapraszamy wszystkich do udziału w prawdziwym święcie nauki. Co więcej, forma wydarzenia ewoluuje w stronę coraz większej interaktywności oraz międzysektorowości. Fundacja może pochwalić się znanymi i cenionymi partnerami oraz wciąż rosnącą liczbą aktywności, których obecnie jest już kilkadziesiąt. Program wypełniają warsztaty, zajęcia dla młodszych i starszych, spacery, gry miejskie, wykłady i wiele innych aktywności. Jest to najlepszy dowód na to, że także zimą można zorganizować interesujące przedsięwzięcie, co potwierdza niesłabnące zaangażowanie mieszkańców. A ci chętnie włączają się także w zupełnie nowy projekt Fundacji: (Za)czytani w Gdańsku. W odpowiedzi na bardzo słabe i wciąż malejące wskaźniki czytelnictwa w Polsce, we wrześniu organizowana jest akcja, która w lekki i niebanalny sposób promuje tę aktywność. Organizatorzy koncentrują się na przedstawieniu czytania jako rozwijającej i przyjemnej formy spędzania wolnego czasu oraz modnego stylu życia, a wszystko przy wielu grach, zabawach i spotkaniach ze znanymi autorami. Podczas inauguracyjnej, próbnej edycji 2013, imprezę plenerową odwiedziło blisko osób, co jasno świadczy o tym, że warto kontynuować ten projekt. Pisząc o inicjatywach społecznych nie sposób nie wspomnieć o festiwalu integracji artystycznej PozaPozy. Od najbliższej edycji, czyli od października 2014, do tej pory zamknięte na osoby spoza środowiska niepełnosprawnych wydarzenie będzie coraz bardziej otwarte. Dzięki temu w harmonijny (ZA)CZYTANI W GDAŃSKU, czyli Weekend z książką Pierwszy weekend jesieni 2013 był doskonałą okazją, aby polepszyć swoje kontakty z książkami. To szansa dla tych, którzy z książkami są za pan brat, jak i dla tych, którzy do tej pory unikali kontaktu z literaturą. sposób połączone zostaną dwa światy: świat osób zdrowych oraz zwykle zamknięty i wciąż nieznany, a także często stygmatyzowany świat ludzi borykających się z problemami niepełnosprawności. Biorące udział w PoziePozy osoby rywalizują w 3 kategoriach, a efekty ich starań i kreatywności niejednokrotnie budzą podziw publiczności i jurorów. Przechodząc od spraw kultury do edukacji nie możemy pominąć kolejnego ważnego projektu, a mianowicie Olimpiady wiedzy o Gdańsku. Jest to cykliczne wydarzenie, które skierowano zarówno do zainteresowanych swoim miastem uczniów (edycja szkolna), jak i wszystkich osób dorosłych (edycja ogólna) zafascynowanych historią Gdańska. Olimpiada Wiedzy o Gdańsku co roku przybliża dzieje i ciekawostki o Gdańsku nie tylko uczestnikom, ale także szerokiemu gronu obserwującemu ich zmagania. Projekt ewoluuje i robi się coraz bardziej atrakcyjny. Od tego roku finał imprezy będzie odbywał się w bardziej otwartej i turniejowej formie, ale niezmiennie wygrać będzie można atrakcyjne nagrody finansowe. Do tej pory udział w edycji szkolnej Olimpiady wzięło już blisko 2,5 tysiąca uczniów, zaś w ogólnej ponad 630 uczestników! Fundacja Gdańska pozyskuje środki, ale również jest podmiotem generującym przychody. Podczas organizacji różnych wydarzeń Fundacja stara się zarabiać np. poprzez sprzedaż książek i gadżetów. Trzeba przy tym jednak zaznaczyć, że każda zarobiona złotówka jest następnie przeznaczana na realizację innych wydarzeń. Stąd też między innymi hasło, będące tytułem tego felietonu i swoistym credo Fundacji Gdańskiej: Dla Gdańska, dla gdańszczan! Działając w pojedynkę Fundacja nie byłaby w stanie tak wiele osiągnąć. W związku z tym, że została utworzona przez Miasto Gdańsk, pierwszym, naturalnym partnerem do współpracy jest Urząd Miejski oraz podległe mu jednostki. Oprócz tego, na przestrzeni lat zbudowano szereg partnerstw, które pozwalają na podejmowanie dużych i wymagających zadań. Fundacja jest silnie osadzona w strukturach organizacji miejskich i pozamiejskich działających w Gdańsku. Dzięki temu ma licznych partnerów, którzy wraz z Fundacją realizują wiele ciekawych inicjatyw. Zadania z dziedziny kultury, sportu, edukacji, a także biznesu podejmowane są wspólnie. Tu też tkwi tajemnica sukcesu energiczne działanie dla miasta przy współpracy wielu podmiotów. Wśród najważniejszych partnerów można wymienić m.in.. Gdańską Organizację Turystyczną, spółkę Arena Gdańsk Operator, Międzynarodowe Targi Gdańskie, Centrum Hewelianum, Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, Zarząd Transportu Miejskiego, Gdański Archipelag Kultury, Zakład Komunikacji Miejskiej w Gdańsku, Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną, Klub Plama, Bibliotekę Gdańską PAN, ibedeker i innych. Nie starczyłoby chyba miejsca aby wymienić wszystkich, tym bardziej, że Fundacja pozostaje zawsze otwarta na współpracę z nowymi podmiotami. Oczywiście, dużych i ciekawych wydarzeń nie da się w dzisiejszych czasach zorganizować bez wsparcia finansowego. Dlatego też aktywnie wyszukujemy prywatnych partnerów. Wśród naszych największych sponsorów, z którymi regularnie współpracujemy, znajdują się prawdziwi potentaci związani z Gdańskiem, m.in. Grupa Lotos, Grupa Energa czy EDF Polska. Wszystkie realizowane projekty mają wspólny mianownik. Jest to angażowanie mieszkańców w ciekawe inicjatywy, poszerzanie oferty kulturalnej i turystycznej miasta, a dzięki temu sprawienie, że Gdańsk jest z każdym rokiem miejscem jeszcze atrakcyjniejszym dla mieszkańców i bardziej interesującym dla turystów. Fundacja zawsze zaprasza do współpracy, niezmiennie pozostając w służbie Gdańska. 34 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

35

36 ŻEGLARSTWO FOT. ROBERT HAJDUK ŻEGLOWANIE pomaga w życiu MARTYNA FOLWARSKA ZUZANNA MOJSKA SPORT MOŻE MIEĆ KOLOSALNE ZNACZENIE W PROCESIE WYCHOWAWCZYM CZŁOWIEKA. ŻEGLARSTWO Z KOLEI JEST DZIEDZINĄ, KTÓRA W SPOSÓB NAJBARDZIEJ SKUTECZNY I BEZPOŚREDNI POZYTYWNIE WPŁYWA NA ROZWÓJ MŁODZIEŻY. SPRAWDZILIŚMY TO W PRAKTYCE. Wiadomo nie od dziś, że uprawianie sportu oddziałuje na kształtowanie pożądanych cech osobowości. Żeglarstwo wydaje się odgrywać znaczącą rolę, w szczególności ze względu na połączenie w sobie bardzo wielu pozytywnych aspektów wychowawczych, społecznych, estetycznych, środowiska naturalnego, także ekonomicznych i innych. Czy w związku z tym żeglarstwo zasłużyło na wyróżnienie na tle innych sportów, jako dyscypliny sportu ze szczególnie pozytywnym oddziaływaniem na młodego człowieka? Już w 1969 roku Cooper opisywał osoby uprawiające sport jako bardziej pewne siebie, nastawione rywalizacyjnie, towarzyskie i otwarte. Późniejsze badania tylko potwierdzały tę tezę oraz wykazywały, że sportowcy są bardziej ekstrawertyczni oraz mają niższy poziom lęku niż osoby nieuprawiające sportów. Jeszcze inni badacze dowodzili, że uczestnictwo w sporcie przed okresem dojrzewania ma wpływ na rozwój osobowości. Żeglarstwo rzecz jasna daje szanse wypracowania wspomnianych powyżej cech, ale jak żadna inna dyscyplina stwarza także dodatkowe możliwości kształtowania osobowości. Badania dotyczące programów edukacji żeglarskiej oraz szkoły życia pod żaglami wskazują, że żeglarstwo uczy pewności siebie, świadomości własnej osoby, motywacji, tolerancji, możliwości prezentowania własnych talentów, funkcjonowania w grupie oraz umiejętności ustalania celów. Nawet kilkudniowy udział w projekcie żeglarskim pozostawia pozytywne i stabilne w czasie zmiany w funkcjonowaniu człowieka. Dobrą praktyką jest więc posłużenie się żeglarstwem w wyrównywaniu szans młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym. Efekty wdrożenia projektu Młodzi, Aktywni Gdańszczanie, zrealizowanego w 2013 roku przez Fundację Navigare, są na to najlepszym przykładem. Przeprowadzone zajęcia wpłynęły znacząco na zmianę postaw społecznych uczestników, głównie dzieci z rodzin objętych pomocą społeczną. Potwierdzają to zebrane opinie pracowników socjalnych. Zauważono poprawę wyników w szkole, chęć kontynuacji uprawiania sportu i wzrost motywacji do samorozwoju u większości uczestników. Na niektórych forma przeprowadzonych zajęć wakacyjnych wpłynęła wręcz terapeutycznie. U jednego uczestnika zaobserwowano zmniejszenie problemu z zaburzeniem mowy oraz znaczący wzrost samooceny, co przyczyniło się do poprawy zachowania i wyników w szkole. Chłopiec cierpiący na 36 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

37 PROGRAM EDUKACJI MORSKIEJ w Gdańsku to promocja żeglarstwa, rozumianego jako ważny element tożsamości lokalnej. Bogactwo tradycji morskich Gdańska to wartość, którą należy przekazywać młodym pokoleniom. zespół Aspergera, na podstawie opinii swojej mamy i pracowników socjalnych, poczynił niespotykane dotąd postępy w rozwoju oraz zintegrował się z grupą, co zwykle sprawiało mu pewne trudności. Fundacja Navigare przy wsparciu Fundacji Energa realizuje także rejsy w ramach projektu Spełniamy Marzenia, w których biorą udział dzieci z domów dziecka i ośrodków wychowawczych. Celem akcji jest indywidualny rozwój młodych ludzi, kształtowanie i rozwijanie pozytywnych cech charakteru oraz hartu ducha, czyli to, do czego żeglarstwo wydaje się wręcz stworzone. Kolejnym przykładem wykorzystania edukacyjnych i rozwijających walorów żeglarstwa jest realizowany od 2010 roku przez Fundację Gdańską Program Edukacji Morskiej w Gdańsku. Inicjatywa skierowana jest do uczniów klas pierwszych gimnazjów. Uczestnicy programu wypływają w kilkugodzinne rejsy po wodach Zatoki Gdańskiej, podczas których uczą się podstaw żeglarstwa oraz poznają swoje miasto od strony wody. Realizatorzy Programu we współpracy z Wydziałem Edukacji Miasta Gdańska celowo wybrali właśnie gimnazjalistów jako adresatów projektu, przede wszystkim ze względu na integracyjną wartość żeglarstwa. Rozpoczęcie nowego etapu edukacji często wiąże się zmianą szkoły i koniecznością przystosowania się do nowego środowiska. Dla młodych ludzi, którzy zaczynają się poznawać, wspólny rejs jest doskonałą lekcją tolerancji i pracy w zespole. Znajomi z ławki stają się załogą, która, aby dopłynąć do celu, musi komunikować się, współpracować i zaakceptować zasady panujące na jachcie. Zmaganie się z żywiołem to doświadczenie, które integruje, pozostawia wiele wspomnień i wypracowuje cechy charakteru, które przydają się nie tylko na wodzie, lecz także w codziennych wyzwaniach. Nad bezpieczeństwem uczestników każdego z rejsów czuwają wykwalifikowani sternicy, którzy są jednocześnie przewodnikami po szlakach fascynującej historii morskiej Gdańska. Kadrę dobieramy bardzo uważnie, nasi sternicy są jednocześnie wzorami osobowymi dla początkujących żeglarzy mówi Maciej Makuła, Kierownik Programu Edukacji Morskiej w Gdańsku. Ponadto do udziału w rejsach zapraszani Nawet kilkudniowy udział w projekcie żeglarskim pozostawia pozytywne i stabilne w czasie zmiany w funkcjonowaniu człowieka są wybitni sportowcy. Gimnazjalistom towarzyszyli dotychczas Mateusz Kusznierewicz, Dominik Życki, Piotr Gruszka i Sebastian Świderski. Taki wspólny dzień na wodzie to więcej niż spotkanie z idolem. Na pokładzie jachtu wszyscy załoganci są równi i z jednakowym zaangażowaniem muszą wykonywać polecenia sternika. Rejsy z udziałem autorytetów różnych dziedzin sportu poszerzają horyzonty i dodają wiary we własne możliwości. W REJSY po wodach Zatoki Gdańskiej wypłynęło już prawie uczniów klas pierwszych, a jachty Programu Edukacji Morskiej w Gdańsku przepłynęły już ponad 28 tysiąceymil morskich! Program Edukacji Morskiej w Gdańsku daje wszystkim gimnazjalistom szansę na spróbowanie swoich sił w sporcie, do którego ze względu na miejsce zamieszkania mają łatwiejszy dostęp niż rówieśnicy z innych regionów Polski. Na zakończenie rejsu każdy uczestnik otrzymuje pamiątkowy dyplom oraz dedykowaną Kartę EURO26 Żeglarz, która dzięki licznym zniżkom ma ułatwić kontynuowanie żeglarskiej edukacji tym, którzy złapali bakcyla. Mówiąc o licznych walorach żeglarstwa nie można zapominać o prawdopodobnie najważniejszym aspekcie. Żeglarstwo jest sportem, który daje mnóstwo radości. A nie od dziś wiadomo, że połączenie nauki i zabawy jest najskuteczniejszą formą edukacji. Każdy rejs jest dla uczestników niezapomnianą przygodą, więc jeśli doświadczenie to wzbogacimy o wiedzę z dziedziny historii, geografii i ekologii, stanie się jeszcze cenniejsze. FOT. ROBERT HAJDUK FOT. KASPER ORKISZ 37

38 FUNDACJA GDAŃSKA CELEM POMYSŁODAWCÓW BALTIC SAIL GDAŃSK było i jest promowanie morskiego dziedzictwa europejskiego regionu Morza Bałtyckiego oraz wspieranie tradycyjnej żeglugi bałtyckiej od portu do portu. W stronę morza MICHAŁ BRANDT WŚRÓD WIELU PROJEKTÓW REALIZOWANYCH PRZEZ FUNDACJĘ GDAŃSKĄ, WAŻNĄ ROLĘ PEŁNIĄ TE ZWIĄZANE Z MORSKIM I SZERZEJ WODNYM CHARAKTEREM GDAŃSKA. To właśnie Bałtyk od setek lat dodaje Gdańskowi specyficznego i niepowtarzalnego charakteru, który tak cenią mieszkańcy, i który co roku przyciąga rzesze turystów. Warto przy tym wspomnieć, że jeden z czterech filarów, na których opiera się funkcjonowanie Fundacji, nosi nazwę Wodny i Morski Gdańsk. Nie jest też żadną tajemnicą, że kurs Fundacji stał się zdecydowanie bardziej morski, od czasu, kiedy jej stery objął Mateusz Kusznierewicz. Dzięki temu, nieco zapomniany do tej pory aspekt ponad 1000-letniego Gdańska, tak przecież ważny i widoczny, już wzbogacił się o nowe projekty. Są to inicjatywy niezwykle różnorodne, ale ich wspólny cel można podsumować krótko: promocja żeglarstwa i edukacja mieszkańców oraz gości w zakresie tej niezwykle istotnej dla miasta dziedziny oraz odkrycie na nowo jej niezwykłego potencjału rekreacyjnego. Nowym projektem prowadzonym przez Fundację Gdańską jest Paszport Morski. Jest to produkt turystyczny i edukacyjny skierowany naturalnie przede wszystkim do miłośników morza. Na czym polega paszport? W skrócie, uczestnicy programu będą w różnych miejscach zbierać punkty notowane w dokumencie. Kiedy uzbierają ich wystarczająco dużo, otrzymają nagrody. Projekt będzie realizowany tradycyjnymi i najnowszymi technikami z wykorzystaniem aplikacji mobilnych, portali społecznościowych, stron internetowych itp. Wciąż jednak najważniejszym przedsięwzięciem edukacyjnym, jeśli chodzi o morze, jest Program Edukacji Morskiej. Realizowany od 5 lat program przybliża uczniom gdańskich gimnazjów i liceów tajniki sztuki żeglarskiej poprzez organizację specjalnych rejsów szkoleniowych pod okiem doświadczonych sterników. Jest to nie tylko aktywizacja sportowa młodzieży, ale i próba wyłapania nowych talentów oraz pomoc w rozwijaniu morskich pasji. Typowo morskim projektem jest także promocja żaglowców mających swój port FOT. JACEK BALK macierzysty w Gdańsku. Pod Gdańską Banderą, bo taką nazwę nosi inicjatywa, to łatwy dostęp do profili 8 wybranych jednostek żaglowych na stronie internetowej Fundacji Gdańskiej. Promujemy jednostki oraz ułatwiamy kontakt armatorów/kapitanów z potencjalnymi klientami zainteresowanymi wynajmem, co pomoże w zapewnieniu finansowania kosztownego utrzymania żaglowców. Warto zwrócić również uwagę na ciekawe przedsięwzięcie, jakim jest Ława Morska. Są to cykliczne spotkania środowiska żeglarskiego i morskiego. Uczestnicy obradują o najważniejszych kwestiach dotyczących spraw związanych z morskimi zagadnieniami Gdańska. Nieco podobna do Ławy jest Gala Rejs Roku, czyli integracja żeglarzy, ale przede wszystkim uhonorowanie najlepszych spośród nich, którzy otrzymują nagrody Rejs Roku oraz Srebrny Sekstant. Wszystkie projekty wieńczy największy z nich realizowany przez Fundację od kilku lat zlot żaglowców oraz festiwal morski Baltic Sail Gdańsk. Jest to jeden ze sztandarowych projektów Fundacji, dzięki któremu każdego roku tłumy gdańszczan i turystów mogą podziwiać wspaniałe statki z całego świata cumujące na Motławie. Można także na ich pokładach pożeglować po Zatoce Gdańskiej. Zlot żaglowców uświetniają liczne przedstawienia historyczne, takie jak musztra żołnierska, inscenizacja bitwy morskiej, jak również Szanty Pod Żurawiem. Każdego roku impreza przyciąga tysiące zainteresowanych. Jej termin pierwszy weekend lipca nie jest przypadkowy. Sezon turystyczny sprawia, że nie tylko gdańszczanie, ale także goście z kraju i zagranicy na własne oczy mogą przekonać się, jak ważne dla miasta są morze i inicjatywy z nim związane. Jest to przy tym świetna okazja do wspólnej, międzynarodowej zabawy i do poznania ciekawej lekcji historii. Opisane inicjatywy wskazują wyraźnie, że morski i wodny Gdańsk jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, filarem działalności Fundacji Gdańskiej. Cel, jaki przyjęła Fundacja, zakłada, iż w miarę upływu czasu realizowanych będzie jeszcze więcej inicjatyw, a te już istniejące będą co roku jeszcze ciekawsze i bardziej angażujące. Serdecznie zapraszamy do Gdańska kurs na szerokie wody! 38 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

39

40 KURS NA SUKCES 4D MATEUSZ KUSZNIEREWICZ JEŚLI SPYTACIE MNIE, JAKI JEST PRZEPIS NA SUKCES, WYMIENIĘ CZTERY NIEZBĘDNE SKŁADNIKI MARZENIE, PRAGNIENIE, POŚWIĘCENIE I DYSCYPLINĘ. TO PODSTAWOWE ELEMENTY UKŁADANKI, KTÓRE RAZEM TWORZĄ MIESZANKĘ GWARANTUJĄCĄ OSIĄGNIĘCIE CELU. Te słowa-klucze towarzyszyły mi w życiu od dawna, a działania z nimi związane wykonywałem automatycznie. O tej samej magicznej czwórce mówiła w jednym z wywiadów moja koleżanka po fachu, mistrzyni olimpijska Anna Tunnicliffe. Amerykanka nadała im nawet rangę zasady 4D (Dream, Desire, Dedication, and Discipline), bez której trudno osiągnąć cel. Jestem przekonany, że nasze żeglarskie doświadczenia i podobne triumfy, po jakie sięgnęliśmy w sporcie (Tunnicliffe poza olimpijskim złotem ma w dorobku m.in. brąz mistrzostw świata) są efektem zasad, jakimi się w życiu kierujemy, a które ubrać można właśnie w te pozornie proste słowa. Zasada 4D to uniwersalny przepis, nie tylko na sportowy wypiek. Obserwując ludzi sukcesu wielu dziedzin (biznesu, kultury, nauki) wiem, że wszyscy na tej regule bazują, często podświadomie. Na działanie tych, którzy spełnili swoje marzenia, wpływ miało pragnienie, poświęcenie i dyscyplina. Dodali do tego ewentualnie kilka własnych składników i upiekli sukces. Wszystko zaczyna się jednak od marzeń. To one wyznaczają cele. Nawet jeśli początkowo mogą wydawać się nierealne, wystarczy tchnąć w nie trochę wiary. Wtedy nabierają kształtów i można formować je we własny cel. Następnie przychodzi etap sprecyzowania, dokąd dokładnie zmierzamy i w jakim czasie chcemy tam dotrzeć. W przeciwnym razie marzenie pozostaje bliżej nieokreślone, a my niepotrzebnie uzależniamy jego spełnienie od czynników zewnętrznych, zamiast od siebie. Odkąd byłem dzieckiem ten pierwszy etap przychodził mi z łatwością. Marzenia mnie motywowały i dawały energię do działania. Lubiłem wyobrażać sobie, jak je spełniam. Szybko przechodziłem od obrazu kiełkującego w wyobraźni do obmyślania sposobów realizacji moich zamiarów. Podobnie jest i dzisiaj. Rozpoczynając prace nad nowym projektem staram się pielęgnować w sobie pragnienie, pasję i ekscytację, którą czułem na samym początku. Marzenie jest wciąż najlepszym motywatorem. Zwracam jednak baczniejszą uwagę na to, jak bardzo chcę i mogę poświęcić się w drodze do celu. Jako sportowiec dobrze zrozumiałem znaczenie tego słowa. Sportu na poziomie olimpijskim nie można uprawiać z doskoku. Wyniki przychodzą po latach ciężkiego treningu, a zaangażowanie na wysokim poziomie powinno utrzymywać się przez cały czas. Życie wyczynowego sportowca dedykowane jest celowi nadrzędnemu, jakim jest tytuł mistrza świata czy medal olimpijski. Nie ma wymówek. Gdy szukałem usprawiedliwień za słabszą dyspozycję na treningu od razu przypominałem sobie, że na miejsce na podium czeka wielu FOT. CARLO BORLENGHI chętnych i w tym czasie, kiedy ja się zastanawiam i folguję, oni właśnie pracują nad lepszą formą i wynikami. Po zakończeniu sportowej kariery mogłem sobie pozwolić, aby ten nieco radykalny punkt widzenia złagodzić. Wciąż jestem zwolennikiem pełnego poświęcenia danemu przedsięwzięciu, ale teraz łączę je z odpowiednim balansem pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Jeśli pracuję nad jednym tematem dwie godziny dziennie, to najintensywniej jak to możliwe, w pełni wykorzystując ten czas. Ta zasada dotyczy także innych dziedzin życia. Pochłania mnie wiele 40 MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014

41 aktywności. Setki informacji, dziesiątki telefonów i maili, zadania i dyskusje przytłaczają nas każdego dnia. Brakuje nam czasu na niezbędną refleksję. W pędzie codzienności odczuwam potrzebę zatrzymania się na chwilę i zastanowienia nad sobą. W tym celu w każdym tygodniu umawiam się... sam ze sobą. Robię tak od kilku lat. Wystarczy godzina spokoju, bez telefonu, komputera, w samotności. Ten czas poświęcam na myślenie. Głębokie odczucie i pobudzenie własnej świadomości. Podczas takiej godziny na spokojnie zastanawiam się i analizuję, czy to co robię ma sens, czy Zasada 4D to uniwersalny przepis, nie tylko na sportowy wypiek. Obserwując ludzi sukcesu wielu dziedzin (biznesu, kultury, nauki) wiem, że wszyscy na tej regule bazują, często podświadomie 41

42 KURS NA SUKCES ŻYCIE WYCZYNOWEGO SPORTOWCA dedykowane jest celowi nadrzędnemu, jakim jest tytuł mistrza świata czy medal olimpijski. Nie ma wymówek. FOT. CARLO BORLENGHI jest dla mnie ważne, czy ma dobry wpływ na mnie i moich najbliższych. Takie spotkania porządkują moje wnętrze i pozwalają zachować równowagę życiową. Często pozwalają uchronić przed błędną decyzją czy pomysłem. Przez sport nauczyłem się szanować swój czas, dlatego teraz skrupulatnie planuję każdy dzień i raczej nie robię rzeczy, które nie mają sensu. Do tego potrzebna jest dyscyplina, czyli samokontrola systematyzująca wysiłki. Jest niezbędna do tego, abyśmy się nie zniechęcali i nie schodzili z drogi do celu. Los leży w naszych rękach. Uprawianie sportu nauczyło mnie, że dzięki wewnętrznej dyscyplinie możemy liczyć na osiągnięcie celu i ciągły rozwój. Ona też pomaga w byciu mistrzem nie tylko jednego wydarzenia. Jak skutecznie zarządzać tymi czterema elementami? Jak osiągnąć sukces zawodowy, ale jednocześnie żyć szczęśliwie i nie pozostać samotnikiem? Jak wytłumaczyć fakt, że często bardzo zdolne i inteligentne osoby ledwo radzą sobie w życiu? Na sukces życiowy zdają się mieć wpływ także takie czynniki jak samoświadomość, kontrola własnych emocji oraz zdolność do empatii i umięjętności prowadzenia dialogu i zawierania porozumienia. Zawsze imponowała mi umiejętność adekwatnego doboru środków do danej sytuacji, odpowiednie dostosowanie reakcji do rzeczywistej potrzeby chwili. Jakiś czas temu, podczas rozmowy ze znanym aktorem, który sztuki aktorskiej uczy także studentów, spytałem, czy jest jakaś złota zasada, która sprawdza się w większości wyzwań aktorskich, jakiś klucz do dobrego aktorstwa. Odpowiedział, że jest nią odpowiedni dobór natężenia gry do wymogów sztuki czy filmu. Umiejętność ta jest nierozerwalnie związana z samoświadomością aktora, a co za tym idzie z samokontrolą. Odniósłbym tę zasadę także do biznesu i do życia codziennego. Dla mnie właśnie to oznacza inteligencję emocjonalną. Choć osiągnąłem wiele z upragnionych celów to nie zatrzymuję się w miejscu, wciąż wytyczam sobie kolejny kurs na sukces, czego Wam też serdecznie życzę! FOT. CARLO BORLENGHI Jerzy Mieńkowski jerzy.mienkowski@kusznierewicz.pl MAGAZYN MATEUSZA KUSZNIEREWICZA 2014