Pielgrzymi w Częstochowie

Transkrypt

1 nr 40 RADOM, 14.VIII.2013 RADOM I POWIATY: BIAŁOBRZESKI GRÓJECKI KOZIENICKI LIPSKI PRZYSUSKI RADOMSKI SZYDŁOWIECKI ZWOLEŃSKI gazeta B E Z P Ł A T N A Pielgrzymi w Częstochowie 13 sierpnia dotarła na Jasną Górę Piesza Pielgrzymka Diecezji Radomskiej. Jej hasłem przewodnim było wymowne słowo WIERZĘ. Na ustawionej estradzie powitali ich organizatorzy, wśród nich ordynariusz diecezji radomskiej ks. bp Henryk Tomasik, któremu towarzyszył prezydent Radomia, Andrzej Kosztowniak oraz przeor zakonu jasnogórskiego. Pielgrzymkę tworzyło 45 grup poszczególnych zawodów, środowisk społecznych, parafii itp. Oprócz pielgrzymów z Radomia licznie reprezentowani byli parafianie ze Skarżyska Kamiennej, Starachowic i Opoczna. Do pieszej pielgrzymki dołączyli rowerzyści i biegacze. Grupę 7 tworzyli pracownicy służb mundurowych: policjanci, przedstawiciele straży miejskiej, państwowej straży pożarnej i pracownicy więziennictwa. W grupie szydłowieckiej wyróżniała się XI Pielgrzymka Rowerowa. Uczestniczy w niej corocznie burmistrz Andrzej Jarzyński. Na transparencie niesionym przez pielgrzymów grupy 27 widniało hasło: WIEM KOMU UWIERZYŁEM. Uczestnicy 21 grupy nieśli ze sobą drewniane krzyże, natomiast grupa 19 wyróżniała się zielonymi balonikami. Mimo przebycia ponad 200 km trasy pielgrzymi nie zdradzali zmęczenia. Tomasz Siczek z Biura OSP w Radomiu powiedział nam, że mimo dolegliwości kręgosłupa, pokonał trasę bez przeszkód. W nowych adidasach szło mu się bardzo lekko. Nie doznał nawet najmniejszego choćby otarcie naskórka. Adam Dziedzic

2 2 WOKÓŁ NAS Nr sierpnia 2013 Pożegnanie Żyć będę wiecznie żyć będę długo W melodii, co kraj okala Czy to się błąka nad wiejską strugą, Czy w burzy, co bór obala. Jacek Malczewski wrzesień 1915 Odmiany uprawianej papryki w przysuskim Papryka na topie Na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku pojawiał się w radomskich instytucjach Antoni Kwietniewski, zachęcając ówczesnych polityków i urzędników do zainteresowania się uprawą papryki ciepłolubnej i jej promocją. Wzruszali ramionami. Lepiej wyszły mu rozmowy z młodymi rolnikami, także wlewającymi w gardła jabcoki przed sklepami GS Samopomoc Chłopska. Przekonał co niektórych argumentem, że gdy zajmą się uprawą papryki, stać ich będzie na poczęstunek kolegów i gości przednimi markami koniaków, a nie tanim ówczesnym wińskiem owocowym nazywanym patykiem pisane. Korowód na IX Swięcie Papryki w Klwowie Osobisty przykład Antoniego Kwietniewskiego, który pozytywnie zaraził się uprawą papryki gdzieś na plantacjach w Hiszpanii i Maroku i przekazał ten pożyteczny bakcyl innym, z czasem dokonał cudu. Z początkiem lat 80. w dorocznym konkursie Tygodnika Radomskiego Zaczyn Antoni Kwietniewski otrzymał III nagrodę, przeznaczając honorarium na cele PCK. Dziś, mające swój początek w trzech tunelach foliowych solidnej konstrukcji metalowej, usytuowanych na resztówce rolnej matki Antoniego w Woli Wrzeszczowskiej (gmina Przytyk) Paprykowe Zagłębie uznawane jest za największe w Europie. W Przytyku odbędą się w niedzielę 18 sierpnia XIV Ogólnopolskie Targi Papryki. Organizatorów szczebla powiatowego i wyższego wyprzedziły niektóre gminy. 4 sierpnia na stadionie sportowym w Potworowie odbył się już XXI Dzień Papryki. 11 sierpnia ilością uczestników i atrakcyjnością programu adresowano do młodego pokolenia, przebił rzutki wójt Piotr Papis z sąsiedniego Klwowa, organizując IX Święto Papryki. Rozwój produkcji pod folią już nie tylko papryki lecz i innych warzyw jest tak szybki, że w mroku niepamięci skryło się nazwisko inicjatora i realizatora pomysłu. Antoni Kwietniewski zabłysnął na przełomie zmian ustrojowych, lecz unicestwiony chorobą spoczął po wieczne czasy na miejscowym cmentarzu. Założona przez niego spółka PolSolar też Honorowanie rolników uzyskujących najlepsze rezultaty w uprawie papryki w gminie Potworów się nie ostała, ale przewidująca idea żyje dzięki nowym ludziom. Jest ich już tysiące. Święta, Dni i Targi Papryki przyciągają dziś parlamentarzystów i samorządowców. We Wrzosowie dzięki wsparciu samorządu wojewódzkiego i osobistym wicemarszałka województwa, Leszka Ruszczyka, powstanie inwestycja tworząca niejako centrum skupu i sprzedaży papryki ciepłolubnej. Kto wie, czy nie będzie to zalążek przyszłej przetwórni z perspektywą sprzedaży na Wschodzie. Może coś nowego na ten i inny temat usłyszymy w niedzielę w Przytyku. Wszak inicjatywne Stowarzyszenie Razem dla Radomki też nie zasypia gruszek w popiele. Mieczysław Kaca Jeszcze nie tak dawno, we Lwowie, Buczaczu, Żytomierzu, Berdyczowie zbieraliśmy materiały do kresowych opowieści. Później była wystawa Lwów miasto otwarte. Nieważne są daty wspomnienia same tworzą chronologię. Określenie nie tak dawno też jest zwodnicze. Czas przyspiesza, oby go nie zabrakło. Zdążyć ze wszystkim się nie da, za dużo wspomnień, nawet na opowieści, a gdyby przyszło to wszystko opisać? Janusz Pulnar nie zdążył zamknąć kolejnego rozdziału gromadzonych przez lata treści, dokumentujących historię Polski i trudne losy wzajemnych polsko-ukraińskich relacji. Dla niego życie emeryta nie było leniwym wypoczynkiem. Miał wiele pomysłów, które nie doczekały się realizacji, ale dokonał tak wiele, że trudno to dziś ogarnąć... Jako dyrektor Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu był pomysłodawcą i autorem wystaw o ogólnopolskim zasięgu: Chłopi w sztuce polskiej, Epoka Pana Tadeusza, Z dziejów Polek. Dokumentowały je albumy, książki. Treści znane potrafił odkrywać na nowo. Wiedzę czerpał u źródeł, do których bywało nikt przed nim nie sięgał. Tak powstała Huculszczyzna i Kozaczyzna, także Racławice prawda, legenda, symbol. Były wystawy i edytorskie wydania Pana Tadeusza, Chłopów. Janusz Pulnar był konsultantem i współautorem filmów dokumentalnych realizowanych na Kresach m.in. przez Jerzego Hoffmana. Dyrektor muzeum za wcześnie odszedł na emeryturę. Czas był ku temu, ale nie dla niego... Żartował: teraz odpocznę, podróżując, malując, spisując wspomnienia. To prawda, powstało wiele obrazów. Tworzył sceny batalistyczne i portrety. Godzinami mógł obserwować odlatujące bociany, tworząc szkice w terenie. Był oceniany, ale i doceniany. Dwukrotnie otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Sztuki, nagrodę Marszałka Województwa Mazowieckiego. Był kawalerem Gloria Artis, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Przyznano mu Radomską Nagrodę Kulturalną. Był także laureatem nagrody państwowej za twórczość kresową. Janusz Pulnar urodził się w 1940 roku w Stanisławowie. Był absolwentem polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Zmarł w Radomiu 12 sierpnia 2013 roku. Powtórzmy za Horacym: Non omnis moriar. Jerzy Madejski Z A P R O S Z E N I E Organizatorzy serdecznie zapraszają wszystkich chętnych do Zespołu Placówek Oświatowych w Policznie na VII Spotkania z Piosenką Ludową w dniu 18 sierpnia 2013 roku (niedziela) od godz Będzie można posłuchać i pośpiewać, a także potańczyć przy rytmach muzyki ludowej. Wydawcy: STOWARZYSZENIE RADOM 24 Adres wydawcy oraz redakcji portalu radom24.pl i Tygodnika Radomskiego w Gminach i Powiatach: ul. Żwirki i Wigury 33, lok. 1, RADOM, tel. (48) Redaktor naczelny: Mieczysław Kaca, tygodnikradomski-redakcja@wp.pl, kom Z-ca redaktora naczelnego: Mariola Zając, mariolazajac@gmail.com, kom Redakcja techniczna: Tomasz Szczepanik, tomek@zaginionestudio.pl, tel Druk: ODDI Poland Sp. z o.o. Kamień, ul. Radomska, Białobrzegi , tel. (0) , fax (0) Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych ogłoszeń i reklam oraz zastrzega sobie prawo do skracania nadsyłanych tekstów.

3 NA CZASIE Radomianie kupują mniej alkoholi Sprzedaż alkoholu w Radomiu spada, co wpisuje się w obserwowany od wielu lat ogólnoeuropejski trend spadku spożycia alkoholu. Najwięcej pijemy piwa, zwłaszcza latem, co znajduje potwierdzenie u sprzedawców w lokalnych sklepach monopolowych. Mimo spadku sprzedaży napojów alkoholowych, skala szkodliwych zjawisk związanych z jego konsumpcją niekoniecznie podąża w tym samym kierunku. Są kraje, które notują spadek spożycia per capita i jednocześnie wzrost skali ryzykownych zachowań związanych z piciem alkoholu. Przykładem jest Wielka Brytania, która od lat walczy ze zjawiskiem nadużywania alkoholu. Z drugiej strony w krajach południowych, jak Hiszpania czy Portugalia, gdzie pije się sporo, nadużywanie alkoholu jest niewielkie. Jak widać, nie ma reguły skomentował dla Rzeczpospolitej Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Alkohol kupują ci, co lubią pić. Przychodzą zarówno młodzi, jak i ludzie w bardzo podeszłym wieku, tak kobiety jak i mężczyźni mówi Małgorzata Suska pracująca w sklepie z alkoholami Ambrozja na XV-leciu. Latem zauważalny jest wzrost spożycia piwa, a spadek spożycia wódki i mocnych alkoholi. Natomiast zimą jest odwrotnie. Często też po alkohol przychodzą ludzie młodzi, z dowodem lub bez dowodu. Ze względu na to, że osoby te często wyglądają na starsze, np. dziewczyny są umalowane, dobrze ubrane, sprzedawcy alkoholu zwykle muszą sprawdzać pełnoletność. Małgorzata Suska ekspedientka w sklepie Ambrozja na XV-leciu. Jeśli dowodu nie ma, to ja takiej osobie alkoholu nie sprzedam deklaruje pan Robert, pracownik w sklepie monopolowym. Ale jak sam przyznaje, zdarzają się sytuacje, że młodzi ludzie przysyłają starszych znajomych na zakupy. Jednak przy mnie nie było takiej sytuacji, żebym widział, jak pełnoletni wręczał przed chwilą kupiony alkohol nieletniemu. Zapewne tak się dzieje, ale zwykle takie osoby umawiają się gdzieś na zewnątrz, poza terenem sklepu. Ja już nie mam na to wpływu mówi. Jak przyznaje Katarzyna Gołos, kierowniczka w sklepie Promil na Żeromskiego: Polacy lubią sobie znajdować okazje, żeby się napić. W weekendy największą grupę klientów stanowi młodzież. Są to zwykle mieszkańcy dzielnicy Śródmieście, którzy w okresie letnim raczej preferują piwa. Dużą popularnością cieszą się ostatnio piwa i wódki smakowe. Coraz częściej klienci kupują także alkohole z wyższej półki. Jak przyznaje pani Katarzyna, która pracuje w branży już kilka lat: Kiedyś ludzie kupowali zwykle najtańsze piwa. Obecnie się to zmieniło i raczej największym zainteresowaniem klientów cieszą się te piwa ze średniej półki. Poza tym, radomianie coraz częściej gustują w wymyślniejszych trunkach typu whisky. Jednak, jak sama przyznaje: Najczęściej są to prezenty, bo przeciętny radomianin nie może 3 sobie pozwolić na to, aby nawet raz w tygodniu pić whisky za 200 zł. Zmiany przyzwyczajeń konsumenckich widać także na podstawie prognoz poszczególnych napojów spirytusowych. Należy się spodziewać, że kategorią, która będzie rosła najmocniej, jest whisky. Jeszcze do niedawna był to alkohol konsumowany wyłącznie przez niewielką liczbę osób. W pewnym sensie wizerunkowo oznaczało to przynależność do elitarnego grona koneserów. W miarę bogacenia się Polaków, a także popularyzacji na coraz większą skalę kultury picia markowych alkoholi, to grono zaczęło gwałtownie rosnąć i, jak pokazują szacunki, w przyszłości to zjawisko nabierze jeszcze większego tempa mówił dla Rzeczpospolitej prezes Leszek Wiwała. Damian Prus Projekt współfi nansowany ze środków Gminy Miasta Radomia.

4 4 ŻNIWA Nr sierpnia 2013 Ten jest w stanie skosić i omłócić w ciągu godziny 5-hektarowy łan zboża Kombajny fi rmy New Holland przygotowane do żniwnego sprawdzianu W przerwie konkursu, przyglądających się mu rolników i gości spotkała miła niespodzianka. Na podeście pojawiły się urodziwe tancerki. Obserwujący pracę wydajnych maszyn Lucjan Zawodziak, rolnik z Garbatki powiedział TR, że rozważa dokonanie jesienią zakupu lżejszego kombajnu New Holland i wydajnej prasy tej samej marki do zbierania słomy. Stanisław Kacperczyk w roli kombajnisty i towarzyszący mu wójt Stanisław Pająk w kabinie młocarni na kołach podczas jej jednoczesnej kośby i omłotów Żniwa w rytmie samby W akcji wydajne i praktyczne maszyny New Holland Producenci zbóż oraz przedstawiciele lokalnych samorządów i jednostek obsługujących wieś, zaproszeni na pokaz przez współwłaścicieli firmy Agrobard z Przytyka koło Radomia Dariusza Tyczyńskiego i Andrzeja Skronika, reprezentujących wytwórcę znanych maszyn rolniczych marki New Holland, z zainteresowaniem obserwowali pracę nowoczesnych kombajnów zbożowych, ładowarek, pras do zbierania słomy, ciągników i funkcjonowanie zaplecza organizacyjno-socjalnego niecodziennego pokazu. W przerwie na odpoczynek także tańce w rytmie samby. W scenerii maszyn żniwnych było to zaskakującą, miłą niespodzianką. Uczestnicy prezentacji chwalili inicjatywę organizatorów pokazu i postawę rolnika nad rolnikami Stanisława Kacperczyka zamieszkałego w Bartodziejach gm. Tczów, łączącego pracę na roli z funkcją inicjatywnego prezesa Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, w okresie siewów, nawożenia i oprysków zasiadającego na wygodnym dziś fotela ciągnika, a żniw za kierownicą sterowanego komputerowo kombajnu, właśnie marki New Holland, będącego na wyposażeniu jego towarowego gospodarstwa. Stanisław Kacperczyk w rozmowach nie Żniwa w Radomskim już na finiszu. Tuż, tuż dożynki. W Policznie, na areale ponad 20-hektarowym, obsianym przez Stanisława Kacperczyka pszenicą, odbyła się prezentacja pracy nowoczesnych kombajnów zbożowych marki New Holland i innych maszyn rolniczych, ułatwiających sprawny sprzęt zbóż, pożniwne podorywki i siewy. pomijał tego, że rok 2013, mimo słonecznej pogody w okresie żniw, nie był korzystny dla upraw zbożowych. Nadmiar opadów i towarzyszące im burze spowodowały, że jedynie na glebach lekkich wydajność zbóż i rzepaku można uznać za zadawalającą. Zawiodły odmiany jare, a oziminy dały mniejszy plon niż przed rokiem, m.in. ze względu na opady w okresie kwitnienia żyta i pszenicy oraz pokrewnych gatunków zbóż. Mimo to rynkowa cena ziarna ciągle obniża się, nie mając odbicia w odpowiednim potanieniu pasz i pieczywa. Snując refleksje na temat przebiegu żniw, przy wykorzystaniu nowoczesnego sprzętu, zwrócił się do przedstawicieli firmy New Holland i jej dealerów o usprawnienie serwisu maszyn. Argumentował, że kombajny New Holland są maszynami krótkich serii, bywa że jednostkowymi, używanymi przy tym w okresie roku tylko przez kilka tygodni. Ich niezawodność jest sprawą wielkiej wagi. W wypadku zaistnienia awarii nie pomoże dziś złota rączka wyposażona w komplet najnowocześniejszych kluczy. Musi go zastąpić szybko reagujący, sprawny serwis. Trzeba przecież szybko wymienić jakiś modem komputerowy lub uszkodzony podzespół. Mimo zadowalającej współpracy z producentami maszyn i dealerami, z tą szybkością działania bywało różnie. Stanisław Kacperczyk mówił ciepło o postawie wójta Gminy Policzna, Stanisława Pająka, który towarzyszył rolnikom przez cały czas pokazu, nawet zasiadł za kierownicą nowoczesnej polowej młocarni na kołach. Po przyjrzeniu się z bliska pracy maszyn i ludzi wyraził opinię, że warto wspierać nowoczesnych rolników w ich staraniach o pomoc unijną i krajową. Stanisław Kacperczyk jest pomocny dowodził nie tylko dla rolników gminy Policzna i powiatu zwoleńskiego. Areał, który użytkuje, wykorzystuje wzorowo, udowadniając od lat w praktyce, jakie wiele w rolnictwie można osiągnąć dzięki wiedzy i pracowitości. Przykład kukurydza, którą pan Stanisław od lat uprawia w swoim gospodarstwie, dzięki konsekwentnej popularyzacji, została upowszechniona nie tylko na terenie gminy Policzna, lecz w całym powiecie zwoleńskim i sąsiednich. Wójt Pająk zakończył stwierdzeniem, że tego rodzaju prezentacja maszyn rolniczych spełnia też rolę promocji gminy Policzna, dotąd znanej szerzej głównie dzięki upowszechnianiu dziedzictwa Jana z Czarnolasu. Żeby Stanisławowi Kacperczykowi zdrowie dopisywało jeszcze przez długie lata skomentował krótko Józef Gaweł, kierownik wydziału rolnictwa starostwa powiatowego w Zwoleniu. Stosowane formy uprawy gleby, nawożenia, siewu i wreszcie zbioru, własne i innych producentów zbóż, dzięki inicjatywie Stanisława Kacperczyka jako prezesa Zarządu Powiatowego Mazowieckiej Izby Rolniczej w Zwoleniu są udostępniane na szkoleniach i poprzez wyjazdy do wzorowych ośrodków rolniczych w kraju. Pokaz pracy maszyn i ludzi, możliwy dzięki prezentacji w wydaniu właścicieli firmy Agrobard z Przytyka, dealerów producenta popularnych maszyn marki New Holland, przyczyni się do dalszej popularyzacji nowoczesnego zbioru zbóż podkreślali inni uczestnicy niecodziennego pokazu. Rolnik z sąsiedniej gminy Garbatka-Letnisko, Lucjan Zawadzak specjalizujący się w hodowli krów mlecznych, nie zrezygnował z upraw zbóż. Obsiewa nimi około 80 ha areału ziemi. Zwierzył się, że od pewnego czasu jeździ na różnego rodzaju prezentacje i pokazy sprzętu rolniczego, bo ma zamiar zmienić posiadany na wydajniejszy, nowocześniejszy. Po obejrzeniu prezentacji w Policznej, nosi się z zamiarem zakupu mniejszego kalibru kombajnu TC marki New Holland i większej gabarytowo prasy do słomy. Dziadek Bizon zasłużył już na emeryturę. Wraca człowiek z pola niczym murzyn, a w szczelnej, klimatyzowanej kabinie New Holland, można nawet kawkę wypić. Prasa marki Ikona też już się zużyła technicznie skomentował.

5 ŻNIWA 5 Jesteśmy blisko ludzi i znamy ich potrzeby Rozmowa z Dariuszem Tyczyńskim współwłaścicielem firmy Agrobard w Przytyku W Policznej Agrobard z Przytyka, który pan reprezentuje wraz ze wspólnikiem, Andrzejem Skronikem, występujecie jako dealerzy firmy New Holland. Nie ograniczacie jednak chyba działalności do oferowania maszyn tylko jednej marki... Jako dealerzy firmy New Holland sprzedajemy głównie jej kombajny, ciągniki i ładowarki. Agrobard obsługuje teren południowego Mazowsza. Jesteśmy blisko rolników, znamy ich uwarunkowania i potrzeby rozwojowe. Obsługą rolnictwa w zakresie sprzedaży ciągników, kombajnów i maszyn rolniczych marek polskich i światowych zajmujemy się przecież od ponad 15 lat. Sprzedajemy też części zamienne do tych maszyn, a także świadczymy usługi serwisowe. Posiadamy w sprzedaży maszyny oraz części zamienne firm: New Holland, Kverneland, Unia Group, Hardi, Stoll, Hydranat, Joskin, Meprozet i wiele innych Na polu prezentacji, zainstalowaliście coś w rodzaju miasteczka agrotechnicznego Firma New Holland przygotowała w tym roku prezentację nowej generacji maszyn w różnych regionach Polski. Demo Tour 2013 zawita do dealerów we wszystkich 16. województwach. Stąd ujednolicona infrastruktura i sprzęt wytypowany do prezentacji. Podobnie duży pokaz w subregionie radomskim miał miejsce chyba 10 lat temu, również na polu Stanisława Kacperczyka, z tym że wówczas w sąsiedztwie lotniska pod Puławami. Pamiętam, że pogoda była wtedy kiepska, deszczowa. Tym razem, w przypadku Policznej, obawialiśmy się, że prace Pracy maszyn na polu przyglądał się bacznie pan Józef Gaweł, kierownik wydziału rolnictwa starostwa zwoleńskiego (z lewej). Spotkaliśmy go dzielącego się spostrzeżeniami z Dariuszem Szymczakiem, właścicielem dużego rolnego gospodarstwa i z jego córką. Ten potężny ciągnik New Holland wprawia w ruch kultywator spulchniający powierzchnię ścierniska po zabraniu sprasowanej słomy. Zadowolenie na twarzach prezesa Dariusza Tyczyńskiego (pierwszy z prawej), wójta Stanisława Pająka i Stanisława Kacperczyka dowodzą, że prezentacja w Policznie udała się. żniwne na polach własnych gospodarstw uniemożliwią wielu zaproszonym rolnikom uczestniczenie w pokazie pracy maszyn. Większość zdołała jednak pogodzić te dwie ważne dla nich sprawy. Prezentację cechowała duża dynamika i sprawność działania. Zebranie pszenicy z areału 5-hektarowego w ciągu godziny przez kombajn pracujący w technologii rotorów wzdłużnych i w komfortowych warunkach pracy, to wielka sprawa, podobnie jak szybki przeładunek ziarna, praca pras zbierających słomę z zastosowaniem ciągników marki New Holland. Zrealizowaliśmy cel, umożliwiając około setce producentów zbóż poznanie w warunkach prac żniwnych walorów maszyn rolniczych nowej generacji. Nie o sprzedaż chodziło? Na tym etapie nie o sprzedaż. Organizatorowi zależało na tym, żeby kombajny, maszyny i inny sprzęt obejrzała w działaniu jak największa liczba ludzi. Po doświadczeniach z ich odpowiednikami starszej generacji używanymi we własnych gospodarstwach, producenci zbóż z zainteresowaniem przyglądali się sprawnej pracy kombajnów różnej klasy, ich współpracy z magazynami na kółkach oraz wykorzystania na polu ciągników sprzężonych z prasami zbierającymi słomę i maszynami służącymi do uprawy ziemi. Obsługiwali je rolnicy, m.in. Stanisław Kacperczyk, pod którego adresem padło tu wiele zasłużonych pochwał. Pana Stanisława znamy od początku, korzystamy z jego uwag, czasami także krytycznych. Dopracowaliśmy się przez te lata wzajemnego zaufania i partnerstwa. Działa on przecież na ogólnokrajowym rolnym rynku. Dzięki posiadanej sile woli i charyzmie, inicjuje otoczenie, w tym opiniotwórcze środowiska, w których działa, nie tylko do wprowadzania nowych odmian zbóż, lecz także nowoczesnych metod ich uprawy i sprawnego, coraz bardziej komfortowego zbioru. Od lat obserwujecie, więcej towarzyszycie zmianom zachodzącym w zapleczu maszyn obsługujących rolnictwo Mazowsza i nie tylko. Nadąża za zmianami w kraju i Europie? Towarzyszymy tym zmianom od kilkunastu lat. Obserwujemy z zadowoleniem, że odżyło również wielu producentów krajowych, przyczyniając się do korzystnych zmian w zapleczu technicznym polskiego rolnictwa. Chodzi mi zarówno o producentów maszyn, jak i dealerów. Od ponad 15 lat obserwujemy i uczestniczymy w korzystnych zmianach zachodzących w rolnictwie południowego Mazowsza, jego obsłudze i zapleczu technicznym. Dokonały się one dzięki dużej pomocy unijnej. Oby nadal była utrzymywana w dotychczasowej skali. Oferujemy naszym rolnikom maszyny sprawdzone w praktyce, w wielu wypadkach uwzględniające ich postulaty i podpowiedzi. Robimy to z przekonaniem, że przyczynia się to w efekcie do uzyskiwania lepszych wyników finansowych i ulżenia pracy ludzi. Obydwa pokazy sprawności pracy kombajnów i innych maszyn w warunkach polowych odbyły się w powiecie zwoleńskim, Dlaczego na przykład nie w powiecie radomskim? Współpraca z powiatem zwoleńskim układa nam się dobrze od lat. A pokazy organizowaliśmy na terenie tego powiatu dlatego, że rozwijają tu działalność gospodarstwa nastawiające się na towarowe uprawy zbożowe. W powiecie radomskim, szczególnie w gminach podmiejskich, dominują gospodarstwa o niewielkim areale, raczej nienastawiające się masowo na produkcję zbóż. W zwoleńskim więcej jest wielkoobszarowych producentów zbóż, stosujących nowoczesne metody uprawy ziemi, siewu, nawożenia, ochrony przez chorobami roślin i zbioru. Jest tu komu i co zaproponować. Działają tu nasi obecni i przyszli klienci. Specjalnością firmy New Holland są przecież m.in. kombajny, ciągniki i ładowarki. Pokaz w Policznie uznajemy za udany. Przede wszystkim chodziło o zaprezentowanie nowych kombajnów TC marki New Holland produkowanych w Płocku. Dawna fabryka maszyn żniwnych została w całości zakupiona przez firmę New Holland. Produkuje ona całą serię kombajnów typu TC, od czteroklawiszowych do pięcioklawiszowych, przystosowane w dużym stopniu do warunków polskiego rolnictwa. Największe kombajny są sześcioklawiszowe. O gabarycie kombajnu, jego wydajności decydują możliwości przerobowe młocarni. Ta którą prezentował Stanisław Kacperczyk jest najwydajniejsza i najlepsza pod względem jakości otrzymywanego ziarna. Mniej występuje jego uszkodzeń mechanicznych. Można w nich stosować większe hedery, znajdujące się przed kombajnem nawet 12-metrowej szerokości. Zaprezentowaliśmy też dwie prasy New Holland, jedną walcową, drugą łańcuchową o różnej wydajności. Przedstawiliśmy też grupę maszyn Unii Grudziądz, m.in. agregat uprawowo-siewny, doczepiany do ciągnika New Holland o mocy 115 KM oraz inny, większy przystosowany do ciągnika o mocy 320 KM. Była też prezentacja mniejszych ciągników o mocy poniżej 100 KM m.in. 80-konnych. Sumując, prezentacja w Policznie spełniła zadania jakie zostały postawione przed jej organizatorami. Zredagował Mieczysław Kaca W nawale pracy, czas szybko mijał. Zwiększył się niebywale obszar ściętego i omłóconego łanu pszenicznego. Pomiary uzyskanego ziarna wskazały, że średnia wydajność pszenicy z 1 ha wyniosła na tym polu 80 kwintali.

6 6 HISTORIA Nr sierpnia 2013 MAGNUSZEW STUDZIANKI PANCERNE Piknik na polu chwały Organizowane od ponad pół wieku w Magnuszewie i w Studziankach Pancernych uroczystości dla upamiętnienia walk oddziałów I Armii Wojska Polskiego koncentrują się w dniach zwycięstwa żołnierzy 1 Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte nad silnymi pododdziałami dwóch doborowych hitlerowskich dywizji Hermann Goering i Grenadierów Pancernych. Płk Ludwik Rokicki dekoruje przedstawicieli Starostwa Powiatowego w Kozienicach: starostę Janusza Stąpora, wicestarostę Jozefa Grzegorza Małaśnickiego i szefową promocji Lucynę Domańską. Zwycięstwo to było wynikiem ciężkich walk, jakie polscy pancerniacy, walczący w ramach radzieckiej 8 Armii Gwardii, stoczyli w rejonie Studzianek od 9 do 16 sierpnia O tym, jak były zażarte, świadczy choćby fakt, że skrzyżowanie dróg w pobliżu Studzianek było zdobywane przez naszych 7 razy. Brygada utraciła 18 czołgów, nie licząc zbliżonej liczby uszkodzonych. W toku morderczych, lecz zwycięskich walk o utrzymanie a następnie poszerzenie przyczółka, zniszczyła jednak 10 czołgów niemieckich oraz 16 innych pojazdów opancerzonych, jednostek artyleryjskich i moździerzy. Straty ludzkie też były duże i mieszczą w statystyce 484 zabitych i 1459 rannych żołnierzy I Armii WP w walkach o zdobycie i utrzymanie przyczółków w środkowym biegu Wisły. Straty pododdziałów radzieckich w ludziach i sprzęcie Wieniec składa Henryk Plak wójt Magnuszewa. były znacznie większe. Polegli spoczywają na cmentarzach wojennych w Magnuszewie, Garwolinie i Wildze. W Rozniszewie znajduje się skansen bojowy odcinka frontu bronionego przez pododdziały I Armii WP. Uroczystości rocznicowe ku czci zwycięzców spod Studzianek, rozpoczęły się w Magnuszewie mszą św. oraz złożeniem kwiatów pod pomnikiem i na miejscowym cmentarzu, po czym uczestnicy przemieścili się do Studzianek Pancernych. Zakończył je piknik na placu byłej szkoły zbudowanej niegdyś przez wojsko i noszącej im. 1 Brygady Pancernej Bohaterów Westerplatte. Zainstalował się tu nowoczesny czołg polskiej produkcji Twardy. W pomieszczeniach szkoły powstaje Muzeum Pamięci. Studzianki Pancerne stają się miejscem honorowania ludzi działających w organizacjach weteranów wojska oraz członków Odznakę otrzymał także Piotr Kozłowski sekretarz UG Głowaczów. Czołg Twardy na placu pikniku w Studziankach. Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński jest częstym uczestnikiem spotkań rocznicowych w Studziankach. organizacji i stowarzyszeń, w którym przyszło im działać po zdjęciu munduru. Przedstawiciele środowiska warszawskiego, lubelskiego czy świętokrzyskiego przyjeżdżają do Studzianek, by w miejscu walk, upamiętnionych także na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem,,studzianki WARKA 10 VIII 12 IX 1944 spotkać znajomych z dawnych lat przy grochówce. Ta część piknikowa spotkania jest dobrze przyjmowana przez młodą generację. Widać było, że takiemu obrotowi sprawy sprzyja wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, częsty uczestnik spotkań rocznicowych w Studziankach z tej racji, że w miejscowości tej urodził się. Bardzo aktywnie włączają się też samorządowcy, poczynając od Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, przez Starostwo Powiatu Kozienickiego po gminy Magnuszew i Głowaczów.. Przyjeżdżają też przedstawiciele samorządowi z Grójca, Warki, Grabowa nad Wisłą, Dęblina, Radomia oraz innych gmin i powiatów. Organizatorami rocznicowych uroczystości w Magnuszewie i Studziankach Pancernych było tym razem: Starostwo Powiatowe w Kozienicach, Mazowiecki Oddział Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego oraz wójtowie gmin Głowaczów i Magnuszew. Patronat honorowy objęli: wicepremier Janusz Piechociński oraz marszałek Adam Struzik. Uczestniczyli przedstawiciele instytucji centralnych: Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, władz terenowych administracji rządowej, parlamentu i samorządów terenowych, przedstawiciel departamentu wychowania MON, dowódca I Warszawskiej Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki i Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Warszawie, reprezentanci organizacji kombatanckich, politycznych i społecznych, liczne poczty sztandarowe oraz księża wyznania rzymskokatolickiego i polskokatolickiego, którzy odmówili wspólnie modlitwę ekumeniczną. Po odegraniu hymnu narodowego, nastąpiło składanie kwiatów i wieńców pod cokołem czołgu T-34. Starosta kozienicki Janusz Stąpór otwierając uroczystość powiedział, że tym, którzy podczas II wojny zapłacili tak ogromną daninę krwi, winniśmy uczciwe rządzenie Polską i zarządzanie samorządami. Z kolei wicepremier Piechociński, nawiązując do kultywowania pamięci o okrutnych latach wojny i wspólnej walki z okupantem, nawoływał do jednoczenia wysiłku ludzi i narodu wokół spraw najważniejszych dla Polski. W Magnuszewie i Studziankach Pancernych ich słowa spotkały się ze zrozumieniem, jako że kwiaty i wiece pod pomnikami składali przedstawiciele PO, jak i PiS, lewicy i prawicy, kombatanci reprezentujący niegdyś przeciwstawne orientacje polityczne. W podobnym duchu utrzymane było wystąpienie wicemarszałka, Leszka Ruszczyka i treść listu marszałka Struzika, który przekazał Staroście Kozienickiemu. Głos zabrał także płk Ludwik Rokicki, prezes Zarządu Głównego Związku Weteranów i Rezerwistów WP. Awanse, odznaczenia i wyróżnienia zakończyły część oficjalną uroczystości. Złotym medalem Za zasługi dla Związku Weteranów i Rezerwistów WP został udekorowany Starosta Kozienicki Janusz Stąpór i M. Nowak. Lucyna Domańska, dyrektor działu promocji powiatu i Józef Grzegorz Małaśnicki, wicestarosta kozienicki, zostali nagrodzeni srebrnym medalem, a red. Sprawy Powiatu Danuta Deleta Odznaką 20-lecia Związku Weteranów i Rezerwistów WP. Odznakę tę otrzymali także: Barbara Gątarek, wieloletnia dyr. nieistniejącej już PSP im. Bohaterów Westerplatte w Studziankach, Stanisław Bojarski wójt Głowaczowa, sekretarz Piotr Kozłowski, Jan Chryzostom Czachowski, wieloletni nadleśniczy Nadleśnictwa Dobieszyn, Henryk Plak wójt Gminy Magnuszew, Krzysztof Zając, Jan Rybarczyk z Warki, Jerzy Kasica, Adam Miś i M. Pluta z Radomia i wielu innych. Mieczysław Kaca

7 GMINA JASTRZĘBIA 7 Na temat potrzeby udzielania pomocy innym ludziom lub społecznej, jak się ją oficjalnie urzędowo nazywa, można rozmawiać bez przerwy, forować własny punkt widzenia, sprzeczać się z innymi. Ale można też po prostu pomagać czy nawet po cichu wspomagać osoby, których dotknęło nieszczęście i znaleźli się w trudnej sytuacji. Pomagają, by wszyscy mogli żyć godnie Oficjalnie zajmują się tym samorządy, wspomagane z budżetu państwa i wspierane przez różne organizacje, w tym związki wyznaniowe. W przypadku gminy Jastrzębia spostrzegliśmy, że dużo na ten temat pisze się na stronie internetowej www:jastrzebia.pl. Wójt Zdzisław Karaś zasugerował pogawędkę z paniami z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Nasze panie na co dzień spotykają się z tymi ludzkimi sprawami. Podejmują, a następnie realizują inicjatywy zasilane środkami unijnymi podpowiedział. Zerknęliśmy i na stronę. Wyczytaliśmy na niej, że pomoc społeczna umożliwia przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych tym, którzy nie są w stanie sami ich pokonać, wykorzystując własne uprawnienia, zasoby i możliwości. Dowiedzieliśmy się, że zgodnie z prawem pomoc społeczną organizują organy administracji rządowej (minister właściwy do spraw zabezpieczenia społecznego, wojewodowie) i samorządowej (marszałkowie województw, starostowie na poziomie powiatów oraz wójtowie, burmistrzowie (prezydenci miast) na poziomie gmin. Realizując zadania pomocy społecznej współpracują oni, na zasadzie partnerstwa, z organizacjami społecznymi i pozarządowymi, Kościołem Katolickim, innymi kościołami, związkami wyznaniowymi oraz osobami fizycznymi i prawnymi. Pani Barbara Kwaśniewska z GOPS-u w Jastrzębi była lekko zaskoczona, że w okresie lata, kiedy można sobie dorobić w sadach czy na polach uprawy warzyw, rozmawiamy o pomocy społecznej. Forma świadczeń w ramach pomocy społecznej ciągle się zmienia i jest udzielania nie tylko za pośrednictwem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Jego rola zmienia się. Na przykład zdobywa uznanie np. formuła zasiłków pielęgnacyjnych dla osób zajmujących się pielęgnacją dzieci specjalnej troski, niedołężnych z powodu starości lub inwalidztwa. Najczęściej świadczenie takie otrzymuje osoba najbliższa, krewny itp. Powszechnie wiadomo, że wzrostowi świadczeń społecznych sygnalizuje występowanie bezrobocia. Gminne Ośrodki Pomocy Społecznych zajmują się więc działaniami, mającymi ułatwić podopiecznym znalezienie stałego miejsca pracy. Pomagają doradcy zawodowi, w tym psychologowie, którzy szkolą bezrobotnych w umiejętności dobrego prezentowania się i poszukiwania miejsca pracy. Osoby poddawane takiemu szkoleniu stają się bardziej zaradne, niektóre zdobywają kwalifikacje zawodowe. Zajęcie tego rodzaju prowadzimy w ramach wieloletniego projektu systemowego pod nazwą: Inwestując w człowieka pomnażamy kapitał społeczny i wygrywamy przyszłość. Potrzeba wprowadzenia tego projektu zrodziła się z konieczności wyrównania szans zatrudnienia i ułatwienia wejścia lub powrotu na rynek pracy osobom bezrobotnym lub zatrudnionym w rolnictwie, korzystającym ze wsparcia właśnie GOPS w Jastrzębi. Rezultaty, jakie uzyskaliśmy w latach poprzednich, zachęciły nas do kontynuacji przedsięwzięcia dowodzi Barbara Kwaśniewska. Głównym celem projektu jest wzrost poziomu aktywności zawodowej, kompetencji zawodowych, podniesienie poziomu samooceny oraz wiary we własne możliwości. Chodzi też o zmniejszenie obszarów tzw. wykluczenia społecznego poprzez aktywizację społeczną, zwiększenie ilości form dostępności pracy socjalnej, poprawę trudnej sytuacji finansowej uczestników projektu, w którym zazwyczaj uczestniczą kobiety. Obecnie projekt adresowany jest do 14 bezrobotnych pań oraz rolniczek. Uczestniczą one w szkoleniach wybranych przez siebie: sprzedawca z obsługą kasy fiskalnej lub kucharz. Jedna z pań uzupełnia wykształcenie w szkole policealnej na wybranym kierunku finanse i administracja. Niektóre osoby zarejestrowane w Powiatowym Urzędzie Pracy podjęły zatrudnienie w ramach prac społecznie użytecznych. Raz w miesiącu odbywają się spotkania mające na celu podnoszenie kompetencji społecznych. Uczestniczki korzystają z porad specjalistów z zakresu prawa, medycyny, uzależnień oraz pracy socjalnej. Panie uczą się autoprezentacji, w której ważną rolę odgrywa dbałość o własny wygląd. Projekt ma się zakończyć wyjazdem integracyjno-szkoleniowym. Przewidziane jest odwiedzenie spółdzielni socjalnej, co może zaowocować chęcią utworzenia podobnej na terenie gminy Jastrzębia, co byłoby bardzo pożądane. Znaczną grupę bezrobotnych stanowią tzw. osoby patologiczne lub wywodzące się z rodzin tak potocznie nazywanymi. W I półroczu na stale korzystało z różnej wartości pomocy 178 osób. Kilkanaście osób nie ma żadnego dochodu, więc ci otrzymują zasiłki stosunkowo najwyższe. Może to być 300 zł, może być 200 zł, zależy jak to się kształtuje po przeliczeniu na członka rodziny. Rozpowszechnioną formą pomocy jest dożywianie dzieci w szkołach. Przed wakacjami korzystało z tej możliwości ponad 200 dzieci. Chodzi najczęściej o zupy, czasami z wkładką mięsną. Rocznie wydaje się na ten pożyteczny cel ponad 100 tys. zł. Zdarza się, że wydarzenia losowe przysparzają wydatków, np. huragany. Tegoroczny, który dotknął sąsiednie gminy Jedlińsk czy Głowaczów, gminę Jastrzębia szczęście ominął. Ucierpiały zabudowania tylko kilku rodzin. Na zdjęciach spotkania zawodowe i szkoleniowe organizowane w ramach projektu pt. Inwestując w człowieka pomnażamy kapitał społeczny i wygrywamy przyszłość. (M.C.)

8 8 PO(d)GLĄDY Nr sierpnia 2013 Jak dziadziuś z wnusią Poseł PiS Marek Suski znany jest opinii społecznej jako polityk pryncypialny, trzymający linię i fason. Tymczasem zrobiliśmy posłowi fotkę na IX Święcie Papryki w Klwowie w roli dziadziusia, w którego ramiona wtula się wnusia. Okazuje się, że nie tylko muzyka łagodzi obyczaje. Sprzyja temu również tradycja rodzinna. W Magnuszewie i Studziankach Pancernych Są wydarzenia historyczne sprzyjające jednoczeniu ludzi. Tak są traktowane walki stoczone na przyczółku warecko-magnuszewskim latem 1944 roku w ramach ofensywnych działań wojsk radzieckich i polskich, w tym przez Polską Brygadę Pancerną im. Bohaterów Westerplatte w rejonie wsi Studzianki. Na rocznicowe spotkania przyjeżdżał tu od lat Janusz Piechociński, gdyż w Studziankach, nazwanych później także Pancernymi, urodził się. W tych pozostałościach po walkach bawił się, jako dzieciak, zaczął przyjeżdżać gdy z rodziną zamieszkał w powiecie piaseczyńskim. W niedzielę przyjechał już nie tylko jako prezes PSL, lecz także wicepremier Rządu Polskiego. Czuł się swojsko, apelował o wspólne działanie dla dobra Polski. Zyskał zrozumienie. Nawet na tej fotce pamiątkowej znajdują się ludzie różnych poglądów i orientacji politycznych. Tak było w Magnuszewie i podobnie w Studziankach Pancernych, gdzie patriotyczno-religijna manifestacja odbyła się pod Mauzoleum Bitwy i Czołgiem Pomnikiem T-34, a następnie piknik na placu szkolnym, przy nowoczesnym czołgu Twardy używanym przez Brygadę Pancerną im. Tadeusza Kościuszki współcześnie. Czworo Na uroczystości rocznicowej w Studziankach Pancernych Złotym Krzyżem za Zasługi dla Związku Weteranów i Rezerwistów WP przyznanym z okazji 20-lecia tego związku został odznaczony starosta kozienicki Janusz Stąpór i Zenon Nowak, a Srebrnym Krzyżem wicestarosta Józef Grzegorz Małaśnicki i szefowa działu promocji Lucyna Domańska-Stankiewicz, a red. Danuta Deleta z redakcji Sprawy Powiatu odznaką 20-lecia. Na fotce akt dekoracji. Gratulacje! Razem u sąsiadów Wójtowi gminy Przyłęk, Marianowi Kuś (z lewej) i przewodniczącemu rady tej gminy, Wojciechowi Szmajdzie zrobiliśmy fotkę u sąsiadów w Chotczy. Wierzymy, że uzgodnili z małżonkami ten niedzielny wypad. Piątka starosty zwoleńskiego Na Festynie Rodzinnym w Przyłęku starosta zwoleński Waldemar Urbański tradycyjną piątką podziękował za wykonanie fotki. Przybijamy! Przeoczenie Trema podczas występu publicznego może przytrafić sie każdemu. Była ona przyczyną przeoczenia podczas wymieniania nazwisk gości IX Święta Papryki w Klwowie, wójta sąsiedzkiej gminy Potworów. Tak się złożyło, że Piotr Papis tydzień wcześniej był honorowany w Potworowie. Gospodarz szybko się zreflektował i właśnie szarmancko przeprasza sąsiada. Dobrze sypnęło Dobry humor Stanisława Kacperczyka (z prawej) po pokazie pracy nowoczesnych maszyn rolniczych na łanie jego pszenicy w Policznie udzielił się współwłaścicielom AGRO- BARDU z Przytyka Andrzejowi Skronikowi (w środku) i Dariuszowi Tyczyńskiemu. Wysoki plon pszenicy na polu Pana Stanisława, potwierdzony w szerszej skali, przełożyć się może przecież także na lepszą sprzedaż maszyn rolniczych. Niczym estradowiec Karol Burek (z prawej) wójt Gminy Rzeczniów podczas Festiwalu Promocji i Lansu Ściernisko 2013 dał się poznać tysiącom uczestników dorocznej imprezy jako wytrawny estradowiec. Z redaktorem Czejarkiem, prowadzącym program, wdawał się w konwersacje sceniczne, jak równy z równym. Na fotce widać z jakim szacunkiem odnosi się wytrawny radiowiec do samorządowego kolegi.