Czy partie mają zawsze rządzić miastami?

Transkrypt

1 nr 5 (117) XI/XII 2014 WWW. NCH. PL Czy partie mają zawsze rządzić miastami? W tych wyborach samorządowych, jak w żadnych innych ujawnił się absurd głosowania na listy partyjne. We wszystkich gminach w Polsce w ten sposób głosowało się na radnych do sejmików wojewódzkich. W miastach o statusie powiatu głosowało się na listy partyjne dodatkowo na radnych miast, a Warszawie nawet na radnych dzielnic, co jest już skrajnym absurdem. Prostymi i w pełni zrozumiałymi dla przeciętnego Polaka wyborami w okręgach jednomandatowych cieszyli się od tego roku mieszkańcy wszystkich gmin w Polsce, które nie są miastami na prawach powiatu. W ten sposób wybierano rady gmin. Mieszkańcy miast na prawach powiatu (takich miast jest w Polsce 66, wśród nich Warszawa) nie mieli takiego szczęścia. Jedynymi wyborami jednomandatowymi w tych miastach były bezpośrednie wybory prezydentów miast. Wybory na prezydentów byłe proste. Niestety te wybory w miastach też zostały upartyjnione przez główne partie polityczne, które przedstawiały wybory na prezydentów jako międzypartyjną wojnę na śmierć i życie. Mało liczyła się osobowość kandydata na prezydenta i jego wizja miasta. Liczyła się wygrana partii w mieście. Stąd hasła partii (małpowane i propagowane też przez dziennikarzy) Weźmiemy Warszawę!, Warszawa będzie nasza!, Odbijemy Warszawę!. To autentyczne hasła wszystkich partii bez wyjątku. W innych dużych miastach było podobnie. Wybory się skończyły. Wygrały partie. Dopiero teraz po wyborach prezydenci miast (m.in. prezydent Warszawy) mają zamiar przygotować i pokazać swoje dokładne wizje dla miast. W tysiącach gmin, gdzie głosowano w okręgach jednomandatowych do rad gmin, wybory samorządowe odbywały w zupełnie innej atmosferze. Głównym powodem perturbacji w wyborach samorządowych w tym roku było (oprócz problemów z oprogramowaniem serwerów wyborczych) właśnie głosowanie na listy partyjne, na słynne książki partyjne. Stąd brała się olbrzymia ilość głosów nieważnych. Wyborcy w przypadku wyborów do sejmików wojewódzkich, a w miastach na prawach powiatów również w wyborach do rad miasta i dzielnic byli często bezradni, mając przed sobą broszurę z rozdziałami partyjnymi, na które składały się długie listy partyjnych kandydatów. Wyborcom często nie chciało się zmieścić w głowie, że w tej grubej broszurze trzeba zaznaczyć tylko jedno nazwisko, a nie jedno w każdym rozdziale partyjnym. Partyjne broszury zderzyły się w tym roku w większości gmin w Polsce (poza miastami na prawach powiatu) z prostymi pojedynczymi listami w okręgach jednomandatowych, gdzie wybierało się z jednej listy, jednego kandydata do rady gminy. Wszyscy kandydaci byli w takim okręgu na jednej liście, ułożeni losowo. Liczyła się osoba, a nie partia. Przynależność partyjna kandydata bardziej przeszkadzała niż pomagała i często nie była zaznaczana obok nazwiska. Nic dziwnego, że to zderzenie dwóch typów wyborów sprawiło tyle pomyłek. W przypadku problemów z systemem komputerowym ręczne liczenie głosów z książek partyjnych jest trudne i bardzo czasochłonne. W wyborach jednomandatowych wszystko jest proste. Wygrywa ten, kto zdobył większość. Wyniki są znane następnego. W odróżnieniu od wyborów partyjnych, w wyborach jednomandatowych nie ma potrzeby żmudnego wyliczania współczynników, przesądzających o ilości mandatów dla każdej partii. dokończenie na str. 4 Anteny Tv/Sat - Alarmy - Kamery - Domofony - instalacje anten RTV/SAT - wieszanie telewizorów - rozwiązywanie problemów instalacyjnych TV - instalacje zbiorcze - instalacje dekoderów: N, Polsat, DVB-T, Cyfra+, TNK) - kamery (podgląd z kamer w telewizorach) - alarmy - domofony, wideodomofony - konsultacja gratis Szydłowski Paweł tel , telewizja-hd.pl mail: szydlowski.hdtv@wp.pl STRONA 1

2 Ławka rezerwowych Każdy kibic piłki nożnej wie czym jest ławka rezerwowych. Znajdują się na niej piłkarze, którzy nie zmieścili się w wyjściowej jedenastce. Rezerwowi mają na sobie klubowe koszulki i dresy. W każdej chwili mogą wejść na boisko. Są równoprawnymi członkami drużyny. W czasie meczu rozgrzewają się, by w razie potrzeby zmienić kolegę z zespołu. Dopóki jednak nie ma ich na boisku, nie mają żadnego wpływu na wynik. Sformułowanie ławka rezerwowych istnieje również w samorządzie. Określa się tak opozycję. Radni, którzy nie tworzą rządzącej koalicji mają znikomy udział w tym, w co inwestowane są pieniądze. Mogą składać interpelacje, zapytania, zbierać podpisy, ale realnego wpływu nie mają. Piszę o tym dlatego, że Wspólnota Samorządowa Gospodarność, do której należę, weszła w koalicję z Platformą Obywatelską. Wspólnie z kolegami z ugrupowania uznaliśmy, że zależy nam na tym, by wziąć odpowiedzialność za działania w naszej dzielnicy. Chciałbym, by samorząd był bezpartyjny. Nie oznacza to, że ruchom miejskim nie wolno zawierać koalicji. Inaczej byłyby wiecznie skazane na bycie w opozycji. Zawarcie porozumienia nie oznacza połączenia się z PO, tylko wspólny udział w rządzeniu. Platformę Obywatelską poparło ponad 40% wyborców. To bardzo dobry wynik i należy to uszanować. Przez kilkadziesiąt dni poprzedzających wybory samorządowe brałem udział w kampanii door to door Chodziłem od domu do domu i rozmawiałem z mieszkańcami. Odbyłem kilkaset takich spotkań. Dzięki temu stworzyłem zeszyt, w którym zanotowałem problemy zgłaszane przez moich rozmówców. Zyskałem dużą wiedzę. Wiem jak potrzebny jest chodnik przy ul. Szamocin, zdaję sobie sprawę jaka jest widoczność na ul. Waligóry po zmroku. Ponadto na ul. Zyndrama z Maszkowic pogoniły mnie dziki. Od wielu mieszkańców usłyszałem, że bardzo potrzebny jest parking przy szkole nr 110. Mam listę ulic, które czekają na utwardzenie, kanalizację, budowę chodników etc. Chciałbym zrealizować wszystkie postulaty mieszkańców. Łatwiej będzie starać się o ich wykonanie, należąc do większości w Radzie Dzielnicy. Udało mi się wynegocjować, by realizację większości problemów, które usłyszałem od mieszkańców, zapisać w umowie koalicyjnej. Najbardziej zależy mi na budowie parkingów Parkuj i Jedź w Płudach, Choszczówce i na Żeraniu, utwardzeniu ulicy Brzezińskiej, dokończeniu zmiany nawierzchni na ul. Mehoffera i budowie parkingu przy szkole podstawowej nr 110. Choć rozwiązanie wielu problemów zgłoszonych przez mieszkańców nie należy do kompetencji Urzędu Dzielnicy, będę zabiegał o ich realizację na wszystkie możliwe sposoby. Mam poparcie ze strony koalicjanta. Chciałbym podziękować 394 osobom, które oddały na mnie głos w wyborach. Bardzo zależało mi na tym, by dostać się do Rady Dzielnicy. Teraz będę mógł realizować swoją pasję, jaką jest działalność na rzecz mieszkańców Białołęki. Zostałem najmłodszym radnym naszej dzielnicy. Nie mam bogatego doświadczenia w działalności samorządowej. Na szczęście swoją pomoc zaoferował mi jeden z najaktywniejszych radnych Wojciech Tumasz, a także były burmistrz Białołęki Jerzy Smoczyński. W każdej chwili mogę liczyć również na mojego ojca, który po 8 latach bycia radnym, zdecydował przekazać mi przysłowiową pałeczkę. Najbardziej jednak liczę na wsparcie Białołęczan. Pewien mieszkaniec Choszczówki, którego spotkałem w lokalu wyborczym powiedział do mnie: Zagłosowałem na pana, ale teraz będę pana męczył. Liczę na to i zapraszam do współpracy. Z chęcią będę słuchał wszelkich pytań i sugestii, dlatego proszę o zanotowanie mojego numeru telefonu: oraz adresu mailowego: filippelc4@gmail.com Wspólnota Samorządowa Gospodarność przez ostatnie 8 lat była w opozycji. Najwyższy czas, by wstać z ławki rezerwowych, zagrać w meczu i mieć wpływ na to, co będzie się działo na Białołęce. Filip Pelc Budżet partycypacyjny na Białołęce Trwa już 2. edycja budżetu partycypacyjnego w Warszawie. Pierwsza była sporym sukcesem, bo na samej Białołęce złożono ponad 100 projektów. Do realizacji w 2015 roku, dzięki głosowaniu mieszkańców przeszły 24 projekty, w tym aż 10 w obszarze Choszczówka-Dąbrówka Szlachecka- -Henryków-Białołęka Dworska-Szamocin. Obecnie trwa etap uchwalania budżetu m.st. Warszawy, w którym wszystkie projekty zostały zapisane. Później nastąpi etap spotkań z projektodawcami, aby domówić szczegóły realizacji, a w 2015 roku ich wykonanie. Tymczasem uruchomiona została kolejna edycja budżetu partycypacyjnego, która zaowocuje w 2016 roku. Tak, jak poprzednio, powołany został dzielnicowy Zespół ds. Budżetu Partycypacyjnego, który ustanowił podstawowe zasady obowiązujące w nowej edycji. Podział dzielnicy i kwoty Tym razem nie będzie obszaru dzielnicowego, ale pozostaną 3 obszary lokalne: Obszar 1 Tarchomin, Nowodwory, Stare Świdry i Piekiełko. Obszar 2 Choszczówka, Dąbrówka Szlachecka, Henryków, Białołęka Dworska i Szamocin. Obszar 3 Kobiałka, Augustów, Brzeziny, Grodzisk i Żerań. Wszystkie 3 obszary otrzymają równą pulę środków finansowych do dyspozycji po 1 mln zł. Limit kwoty na projekt Członkowie Zespołu zdecydowali o nałożeniu górnego limitu kosztu dla jednego projektu. Wynosi on 600 tys. zł. To oznacza, że koszt każdego pojedynczego projektu zgłaszanego do białołęckiego budżetu partycypacyjnego może być oszacowany na maksymalnie 600 tys. zł. Jeżeli koszt przekroczy limit kwoty, projekt zostanie zweryfikowany negatywnie. Nałożenie górnego limitu kwotowego pozwoli na zrealizowanie więcej niż 1 projektu w każdym z obszarów. Pozostałe zasady Projekty mogą zgłaszać tylko mieszkańcy m.st. Warszawy czyli osoby fizyczne (a nie organizacje, firmy, szkoły, itp.) zamieszkujące na terenie m.st. Warszawy. Projekt musi być jednoroczny i niepodzielny czyli wszystkie etapy muszą być zrealizowane w trakcie 1 roku budżetowego. Projekt musi być ogólnodostępny, tzn. przeznaczony dla ogółu mieszkańców. Należy oszacować koszty eksploatacji projektu, które jednak nie będą wliczane do kosztorysu jego wykonania. Projekt może być zlokalizowany na terenie nie będącym własnością m.st. Warszawy lub będącym własnością m.st. Warszawy obciążonym na rzecz osób trzecich. Projekt musi mieścić się w zadaniach m.st. Warszawy i być zgodny z obowiązującymi przepisami prawa, strategiami i programami m.st. Warszawa. Projekt musi być podpisany. Do projektu należy dołączyć listę poparcia z 30 podpisami mieszkańców Warszawy. UWAGA! Projektodawca nie może na niej złożyć swojego podpisu. Do projektu muszą być dołączone wszystkie załączniki, które zostały wskazane w projekcie; Niepełnoletni projektodawca musi dołączyć zgodę rodzica/opiekuna prawnego na swój udział w budżecie partycypacyjnym. Anna Rurka dzielnicowy koordynator ds. budżetu partycypacyjnego tel , arurka@um.warszawa.pl Mistrzyni Polski w Manicure Hybrydowym Black&White 2014 zaprasza na stylizację paznokci do nowo otwartego salonu przy ul. Jana Olbrachta 23 lok 5 Zapisy pod numerem tel STRONA 2 WWW. NCH. PL

3 STAWIAM NA SKUTECZNOŚĆ rozmowa z burmistrzem Białołęki Piotrem Jaworskim Na początek chciałbym Panu pogratulować. Dostał pan w wyborach do Rady Warszawy ponad 7100 głosów z czego ok w samej Białołęce i w cuglach został jej radnym. A jednak postanowił pan zrezygnować z tego mandatu i zostać, a właściwie pozostać burmistrzem Białołęki? Długo się nad tym zastanawiałem. Mając na względzie tak duże poparcie na Białołęce w wyborach do Rady Warszawy podjąłem decyzję o kandydowaniu na funkcję Burmistrza Dzielnicy Białołęka. Decyzja ta była o wiele łatwiejsza z uwagi na liczne głosy poparcia jakie otrzymałem od wielu osób, z różnych środowisk na Białołęce. Ważne było także dla mnie wsparcie jakie otrzymałem ze strony najstarszego w Warszawie, lokalnego ugrupowania Wspólnoty Samorządowej Gospodarność. Jako partia zwycięska mogliście rządzić samodzielnie na Białołęce. Z arytmetycznego punktu widzenia rzeczywiście Platforma Obywatelska ma na Białołęce większość. Taka sytuacja występuje tylko w pięciu warszawskich dzielnicach. Traktuję to jako wyraz poparcia dla sposobu wykonywania, w poprzedniej kadencji, przez Zarząd Dzielnicy i radnych Platformy Obywatelskiej, naszej pracy. Matematyki nie da się oszukać, bo mamy w radzie 12 mandatów na 23. Ale nie chodzi tylko o fakt samodzielnego rządzenia. Chcemy by osoby, które dostały się do Rady Dzielnicy i mają dobrą wizję rozwoju Białołęki, mogły również wpływać na decyzje dotyczące przyszłości dzielnicy. Takimi osobami są i mam nadzieję będą radni Wspólnoty Samorządowej Gospodarność. Dlatego podpisaliśmy z nimi porozumienie programowe, czyli innymi słowy zawarliśmy koalicję. Muszę zapytać o kilka podstawowych liczb dotyczących budżetu Białołęki. Łatwiej będzie wtedy zwykłemu mieszkańcowi zrozumieć skalę podejmowanych przez dzielnicę wysiłków. Jak to jest z tym budżetem? W najprostszych słowach budżet Białołęki możemy podzielić na dwie podstawowe części: wydatki bieżące, czyli to wszystko co się wiąże z utrzymaniem bieżącej infrastruktury (jest to kwota około 250 mln zł) oraz wydatki inwestycyjne, czyli to, co się łączy z budową dróg i szkół (kwota w zależności od roku wahająca się pomiędzy mln zł). Same wydatki bieżące prawie w 70 procentach są związane z oświatą. To pieniądze przeznaczone na utrzymanie placówek oświatowych łącznie z dotacjami do placówek niepublicznych. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że dzielnica dopłaca do każdego przedszkolaka w przedszkolu niepublicznym ponad 600 zł miesięcznie. W skali roku są to wydatki rzędu 40 mln zł. To, że przedszkoli publicznych na Białołęce jest za mało jest oczywiste. Dbamy jednak także o to aby przedszkola niepubliczne były jak najtańsze. Dodam, że są to największe dofinansowania w kwotach globalnych wśród wszystkich dzielnic Warszawy. Jeśli chodzi o budżet inwestycyjny to prawie 75 procent tej kwoty przeznaczone jest na budowę placówek oświatowych przedszkoli, szkół i żłobków. Tak więc na budowę dróg, na które tak narzekamy pozostaje niewiele. Budowa dróg to jedno, remonty to drugie. Budowa dróg wiąże się często z wykupem gruntu od właścicieli. Koszt wykupu przewyższa zwykle 3 4 razy samą budowę. Przeznaczamy na to w ciągu roku znaczną część budżetu przeznaczonego na budowę dróg. Na remonty w roku 2015 przeznaczymy ok. 6 mln zł. To prawie dwa razy więcej niż na początku 2014 r. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że środków na inwestycje drogowe i remonty dróg zawsze będzie za mało, bo dzielnica rozwija się w niesamowicie szybkim tempie. Na remont ulicy Mehoffera czekaliśmy długo. Chociaż nie został jeszcze dokończony, mieszkańcy byli mile zaskoczeni. Mamy nadzieję, że w roku 2015 będziemy płynnie przejeżdżać po całej ulicy. Zarządowi Dzielnicy udało się uzgodnić z PKP i rozwiązać kuriozalną sytuację, w której się znaleźliśmy. Podczas budowy wiaduktów ul. Mehoffera na odcinku z trylinką została w całości przejęta przez PKP. To stworzyło paraliż inwestycyjny. Na dzisiaj stan jest taki, że mamy zgodę na budowę. W tym roku przeznaczyliśmy na ten cel ponad 200 tys. zł. Jestem przekonany, że w przyszłym roku wygospodarujemy podobną kwotę i zakończymy modernizację tej części ulicy. Skoro już jesteśmy przy PKP to jak wygląda sprawa parkingów Parkuj i Jedź przy stacjach kolejowych w Płudach i w Choszczówce? Może będę niedyskretny, ale zdradzę informację, że pojawiła się już grupa społeczników, które będą zabiegać o parking w Płudach w ramach Budżetu Partycypacyjnego. Pamiętajmy, że na rok 2016 mamy przeznaczone 3 mln zł dla całej dzielnicy (w tym 1 mln zł na teren, do którego należą Płudy i Choszczówka). Jeśli tylko PKP przekaże nam grunt, a mieszkańcy zagłosują na ten projekt to go zrealizujemy. Mimo że inwestycja ta należy do Zarządu Dróg Miejskich. Dlaczego w ramach Budżetu Partycypacyjnego? Przecież budowa parkingu w Płudach była w Wieloletniej Prognozie Finansowej i powinna być zrealizowana ze środków dzielnicy już jakiś czas temu. Parking Parkuj i Jedź formalnie nigdy nie był w WPF. Musimy też pamiętać, że budowa parkingów nie jest w kompetencjach dzielnicy, lecz Zarządu Dróg Miejskich. Budżet Partycypacyjny rządzi się innymi trochę prawami. Dlatego widzę szansę realizacji tej inwestycji. A co z parkingiem wzdłuż torów przy stacji Choszczówka? Tu wystarczy utwardzić teren między torami i ulicą Piwoniową. Niepotrzebne są wielkie inwestycje, żeby kilkadziesiąt osób mogło tam zaparkować samochód i pojechać do centrum miasta pociągiem? Nie chcę być monotematyczny, ale powtórzę nam nie wolno inwestować na gruncie, który nie jest naszą własnością. Jeżeli byśmy tylko dostali ten grunt od PKP, a Zarząd Dróg Miejskich znalazłby na to środki, inwestycja mogłaby być zrealizowana. Koszt oceniam na ok. 600 tys. zł. Przecież nie trzeba tu budować jakichś piętrowych konstrukcji. Panie burmistrzu widzę, że wciąż dominuje filozofia: chciałbym, ale nie mogę; chciałbym, ale nie mam uprawnień. Co właściwie może zrobić dzielnica, co może Pan jako burmistrz? Odpowiedz na to pytanie jest niezwykle prosta. Dzielnica jest jednostką pomocniczą i nie posiada jednego podstawowego uprawnienia nie uchwala własnego budżetu i nie może samodzielnie go zmienić bez zgody odpowiednich organów m.st. Warszawy. My możemy wnioskować o wiele spraw w różnym trybie, ale nie wolno nam w ramach budżetu przesunąć nawet złotówki bez zgody Rady Warszawy lub Prezydenta. Tak naprawdę Rada Warszawy decyduje o najważniejszych zmianach budżetu. To jest podstawowe ograniczenie dzielnicy. Do jakiego momentu możemy decydować? Do żadnego. W ogóle nie możemy decydować. Mało mieszkańców o tym wie. To brzmi dość groteskowo. Co Pan jako burmistrz chciałby w tym systemie zmienić? Z punktu widzenia miejsca, na którym zasiadam, nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, bo byłyby to moje prywatne poglądy. Jestem burmistrzem Białołęki. Obowiązuje mnie ustawa o ustroju m.st. Warszawy, statut Warszawy i statut Białołęki. Muszę na tyle sprawnie zarządzać dzielnicą, korzystając z uprawnień, które posiadam, aby Białołęka się rozwijała. Oczywiście byłoby mi łatwiej gdybym miał szersze uprawnienia. Ale to tylko gdybanie, bo zmiana ode mnie nie zależy. Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że na Białołęce zameldowany został 100-tysięczny obywatel. Mieszkańców jest jednak dużo więcej. Jak się ocenia nawet 140 tys. Co oznacza dla dzielnicy ilość zameldowanych osób. Czy to się przekłada na większe wpływy z podatków? Według obecnego prawa, obowiązek płacenia podatków nie zależy od zameldowania. Zgodnie z ordynacją podatkową podatek płacimy w miejscu zamieszkania, a nie w miejscu zameldowania. Jeśli ktoś jest zameldowany poza Warszawą i mówi, że tam płaci podatek, a mieszka na Białołęce to łamie prawo podatkowe. Niestety prawo polskie jest tak ułomnie skonstruowane, że de facto nie ma sankcji z tego tytułu. Można więc przyjąć z pewnym przybliżeniem, że podatki od ok. 20 tys. niezameldowanych ludzi nie trafiają do kasy Białołęki. To jest problem nie tylko naszej dzielnicy, ale całej Warszawy. Ludzie, którzy tutaj pracują, a ich dzieci chodzą do żłobków, przedszkoli i szkół wymagają sporo. Nie płacą jednak tutaj podatków. W liczbach bezwzględnych są to kwoty kilkusetmilionowe. Warszawa traci podwójnie: poprzez Janosikowe i niepłacenie podatków przez ludzi zamieszkujących w Warszawie. W czasie kampanii wyborczej przez niektóre ugrupowania podnoszony był projekt budowy szpitala na Białołęce. Jakie jest Pana stanowisko w tej sprawie? Ja już na ten temat wypowiadałem się podczas pierwszej sesji tej kadencji. Odpowiedziałem bardzo krótko. Jestem gorącym zwolennikiem, żeby szpital został wybudowany na Białołęce lub dla obszaru Białołęki. Dzielnica nie ma z tym jednak nic wspólnego. Jeśli radny czy kandydat na radnego obiecuje coś, na co nie ma wpływu, to oszukuje mieszkańców. A być może nie powinien być radnym, bo nie wie do czego kandyduje? No, ale przecież może Pan jako burmistrz lobbować za tym projektem. Jestem burmistrzem Białołęki. Mam określone uprawnienia w ramach ustroju m.st. Warszawy. Budowa szpitala nie jest zupełnie związana z realizacją tych uprawnień. Każdy mieszkaniec czy stowarzyszenie ma prawo lobbować za sprawami istotnymi. Ja jestem zwolennikiem takiego podejścia, aczkolwiek widzę inne bardzo istotne problemy. Jeśli dzielnica miałaby do dyspozycji kwotę kilkuset milionów złotych, to o wiele ważniejszymi sprawami są inwestycje oświatowe. Ale tych tematów nie można łączyć bo należą do uprawnień różnych jednostek samorządowych. Powtarzam, dzielnica nie jest od budowy szpitala. Od tego są inne instytucje, niekoniecznie nawet m.st. Warszawa. Weźmy przykład Szpitala Bródnowskiego. On funkcjonuje w ramach ustroju województwa samorządowego. To nie jest szpital miejski. Samo hasło szpital dla Białołęki jest tylko i wyłącznie czystą propagandą lub brakiem elementarnej wiedzy na temat zasad funkcjonowania służby zdrowia. Samo wybudowanie szpitala to nie wszystko. Szpital powinien mieć także odpowiedni kontrakt od NFZ. Warto więc w tej kwestii podjąć współpracę np. z powiatem legionowski. Pod koniec swojej kadencji złożyłem interpelację na temat przerw w pracy spalarni OŚ Czajka i pojawiających się tam kłopotów technicznych. Zapytałem wówczas czy burmistrz jest informowany o awariach i przerwach w pracy spalarni. Otrzymałem odpowiedz na piśmie, że władze dzielnicy nic o tym nie wiedzą. Uważam to za rzecz naganną, bo Czajka nie jest małym, nieznaczącym przedsiębiorstwem, ale strategicznym zakładem, a ewentualne awarie można zakwalifikować w przedziale wysokiego ryzyka dla mieszkańców. Co Pan burmistrz na to? Dla mnie jest oczywiste, że w przypadku wszelkich awarii i niezaplanowanych przerw w pracy spalarni, obowiązkiem spółki jest informowanie przedstawicieli samorządu, a ja takim przedstawicielem jestem. To konieczne, żebym mógł skutecznie poinformować mieszkańców, których te niedogodności dotyczą. Nie do końca jestem zadowolony ze współpracy z tą spółką. Mam nadzieję, że w tej kadencji to się zmieni na lepsze. Kiedy mieszkańcy będą mogli pojechać na Białołękę metrem? Ja będę zabiegał o to, aby nastąpiło odgałęzienie budowy metra na Zieloną Białołękę. Tak, aby za stacją Kondratowicza zostały wybudowane jeszcze dwie stacje. Mam na myśli stację Grodzisk i stację Berensona. Ale pamiętajmy, że samo przejście metra przez Trasę Toruńską to wydatek ok. 700 mln zł. Trwają rozważania czy nie lepszym rozwiązaniem jest budowa linii tramwajowej, która zostałaby wybudowana na trasie Olszynki Grochowskiej i była łącznikiem ze stacją metra przy ul. Kondratowicza. W październiku tego roku m.st. Warszawa zmieniło studium planowania i zagospodarowania przestrzennego w bardzo istotny sposób dla Białołęki. Mianowicie wprowadzono rezerwę pod budowę tramwaju na Zieloną Białołękę. To jest znacząca zmiana. Mamy miejsce i rezerwę gruntu miejskiego pod budowę linii tramwajowej na terenie Zielonej Białołęki. Brakuje oczywiście środków na tę inwestycję, ale jak mówiłem budowa jednej stacji to wydatek rzędu kilkuset milionów zł. Jednym słowem linia tramwajowa może spełniać te samą rolę, a jest o wiele tańsza, a przez to bardziej realna. Reasumując, powstanie tej rezerwy oznacza pewność, że tramwaj na Zieloną Białołękę na pewno pojedzie. Kiedy to się stanie? To jest dobre pytanie. Ale inwestycja zostanie zrealizowana na pewno. A co można zrobić, żeby przez Płudy i Choszczówkę częściej jeździły pociągi i oczywiście zatrzymywały się na stacji Choszczówka? Zabiegać i prosić. Gdzie? W zależności od decydenta. SKM jest zarządzana przez Szybką Kolej Miejską Sp. z o.o, a pozostałe linie głownie przez Koleje Mazowieckie. My możemy tylko prosić. Może bardziej stanowczo od mieszkańców, ale tylko prosić. Faktem jest, że wykorzystanie kolei do poprawy koordynacji komunikacji jest bardzo ważne. Ja też nie rozumiem dlaczego przy tak gęstej zabudowie linie pociągowe nie mogą się zatrzymywać na każdym przystanku na Białołęce. W takim razie jesteśmy w jednej drużynie w tej sprawie i zakładam, że będziemy razem wywierać presje na SKM i Koleje Mazowieckie. Deklaruję taką wolę. Panie burmistrzu, dziękuje za rozmowę. Mam nadzieję, że tak jak to było w poprzedniej kadencji przynajmniej raz w roku znajdzie Pan czas na spotkanie z mieszkańcami Choszczówki, Białołęki Dworskiej i Płud. Pewnie pytań i wątpliwości pojawi się więcej niż tych, które przedstawiliśmy w tym wywiadzie. Jestem chętny, by brać udział w takich spotkaniach. Jestem pewny, że moi zastępcy Piotr Smoczyński i Mirosław Kaliński także z chęcią wezmą udział w tych spotkaniach. Korzystając z okazji chciałbym życzyć czytelnikom gazety Nasza Choszczówka zdrowia i spokoju w Święta Bożego Narodzenia oraz szczęścia w 2015 roku. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Krzysztof Pelc STRONA 3

4 Czy partie mają zawsze rządzić miastami? dokończenie z 1. str. Lekcja jest jedna. Na wszystkich szczeblach samorządu w wyborach samorządowych i we wszystkich gminach (łącznie z miastami na prawach powiatu) powinno się wprowadzić proste i jasne wybory samorządowe w okręgach jednomandatowych. Tak to się dobywa w USA, w Wielkiej Brytanii i wielu innych krajach. Nadzieję, że tak się w końcu stanie też u nas dają pozapartyjne organizacje samorządowe typu Nasze Miasto, Warszawska Wspólnota Samorządowa i wiele innych mniejszych organizacji samorządowych działających na terenie Warszawy i w innych miastach. Te organizacje samorządowe zdobywają coraz większą popularność. Na tyle dużą, że partie zmuszone są wchodzić w koalicje z tym organizacjami i oddawać im nawet stanowiska burmistrzów dzielnic w Warszawie. Te organizacje muszą takie powszechne wybory jednomandatowe wymusić! Źle by się działo, gdyby pozapartyjne organizacje wchodziły w buty partii politycznych i akceptowały wybory samorządowe proporcjonalne, na listy partii i ugrupowań. Partie polityczne z wyborów samorządowych na listy partyjne same nie zrezygnują. Wolą do końca świata podsuwać wyborcom listy partyjne i sugerować, że tak naprawdę to chodzi o wybór partii, która będzie rządziła dzielnicą, miastem albo województwem. Taki typ wyborów mamy w czasie wyborów do Sejmu, kiedy głosujemy za tym, która partia będzie rządziła Polską. Dlaczego ten samy typ wyborów utrzymywany jest w wyborach lokalnych do rad miast i dzielnic w miastach (w przypadku Warszawy)? Na wyborach samorządowych powinno się głosować tylko i wyłącznie na osoby a nie na partie i to na wszystkich szczeblach, łącznie z sejmikami wojewódzkimi. Jeśli mamy obecnie wybory jednomandatowe w bezpośrednich wyborach prezydentów miast, a nawet w wyborach do Senatu, to dlaczego ma nie być wyborów jednomandatowych do rad miast i rad dzielnic. Ustalenie okręgów jednomandatowych jest bardzo proste. Od tegorocznych wyborów zrobiono już to we wszystkich gminach w Polsce (z wyłączeniem miast na prawach powiatu) 1/Jeśli w dzielnicy Warszawy są 23 mandaty radnych to powinny być 23 okręgi jednomandatowe w dzielnicy. Każdy z nich obejmowałby podobną ilość mieszkańców i połączone osiedla o podobnej specyfice i podobnych problemach. W każdym wybieralibyśmy w prosty sposób jednego kandydata z jednej listy. Wygrywałby ten, który otrzymał prostą większość. Partyjność nie miałaby znaczenia. Liczyłby się człowiek i jego zapał. Wszystkie obszary dzielnicy miałyby swoją reprezentację w dzielnicy. Tego nie zapewnia obecny partyjny system proporcjonalny, wielomandatowy. W obecnym systemie może się zdarzyć, że wszyscy radni będą np. tylko z Tarchomina i Nowodworów i tylko z jednej słusznej partii. 2/Jeśli w Radzie Warszawy jest 60 radnych i mamy w Warszawie 18 dzielnic, to na każdą dzielnicę przypadałoby średnio 3 radnych. Każda dzielnica miałaby więc 3 obwody jednomandatowe ustalone według specyfiki obszarów dzielnicy. Wybierałoby się z takiego obszaru jednego kandydata. Radnym zostawałby ten, który miałby większość. Każda dzielnica miałyby 3 radnych w Radzie Warszawy. To sprzyjałoby zrównoważonemu rozwojowi dzielnic. W obecnym systemie proporcjonalnym, na listy partyjne, może się zdarzyć, że wszyscy radni będą z dzielnicy Śródmieście i też z jednej słusznej partii. 3/Podobnie można ustalić okręgi jednomandatowe w każdym województwie, w wyborach do sejmików. Też tak, żeby każdy rejon województwa miał swoją reprezentację w sejmiku. Jeśli daje się wykreślić okręgi jednomandatowe na obszarze całej Polski w wyborach do Senatu, to tym bardzie powinno się dać wykreślić okręgi jednomandatowe w województwach w wyborach do sejmików. Wybory samorządowe to wybory lokalne, które powinny wyłaniać najlepszych obywateli społeczników, z gotową i mądrą wizją dla swojej małej lokalnej ojczyzny osiedla, dzielnicy, gminy, miasta na prawach powiatu i województwa. Najlepszym sposobem na wyłonienie takich wartościowych obywateli społeczników są wybory samorządowe jednomandatowe. Partyjne wybory proporcjonalne w okręgach wielomandatowych nastawione są głównie na zdobywanie władzy w lokalnych ojczyznach przez partie polityczne i na zagarnianie łupów związanych z przejęciem lokalnej władzy, zgodnie z hasłem Miasto będzie nasze!. To zabija lokalną samorządność. Zniechęca mieszkańców lokalnych ojczyzn do społecznej, obywatelskiej aktywności, czyli samorządności. Krzysztof Cieślak Wyniki wyborów do Rady Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy Radnymi wybrani zostali: Okręg nr 1: Dariusz Ostrowski (PIS) Zofia Dorota Suska (PIS) Piotr Jerzy Smoczyński (PO) Zbigniew Madziar (PO) Marcin Piotr Adamkiewicz (IMB) Okręg nr 2: Piotr Oracz (PIS) Anna Majchrzak (PO) Elżbieta Barbara Świtalska (PO) Paweł Konrad Tyburc (PO) Piotr Basiński (IMB) Okręg nr 3: Wiktor Klimiuk (PIS) Magdalena Roguska (PO) Marcin Korowaj (PO) Ewa Gajewska (PO) Piotr Cieszkowski (IMB) Wojciech Tumasz (Gospodarność) W wyborach do Rady Dzielnicy Białołęka zwyciężyła Platforma Obywatelska, którą poparło wyborców (40,14% w skali całej dzielnicy). Wynik ten oznacza, że PO będzie miała 12 radnych (tyle samo co w zeszłej kadencji). Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość, osiągając 7318 głosów (22,44%). Zgodnie z metodą liczenia głosów d Hondta, PIS w obecnej kadencji reprezentować będzie pięciu radnych, czyli o jednego więcej niż przez ostatnie 4 lata. Na Inicjatywę Mieszkańców Białołęki głosowało 5413 osób (16,6%), a czwarty wynik zdobyła Wspólnota Samorządowa Gospodarność z 3302 głosami (10,12%). Oznacza to, że bezpartyjne ugrupowania zdobyły odpowiednio cztery i dwa mandaty w Radzie Dzielnicy. W minionej kadencji IMB reprezentował jeden radny, zaś Gospodarność czterech. W podziale miejsc w radzie nie uczestniczył Sojuszowi Lewicy Demokratycznej 2011 głosów (6,17%), który do tej pory reprezentowało dwóch radnych. Swoich przedstawicieli nie będzie miał też Kongres Nowej Prawicy 1268 głosów (3,89%) oraz KW Warszawa Społeczna 212 głosów (0,65%). Okręg nr 4: Piotr Paweł Gozdek (PIS) Waldemar Jan Roszak (PO) Agnieszka Dorota Borowska (PO) Joanna Rabiczko (PO) Anna Dorota Myślińska (PO) Mariola Aneta Olszewska (IMB) Filip Tadeusz Pelc (Gospodarność) Do rady Warszawy z okręgu Praga Północ Białołęka dostali się: Piotr Jaworski, Aleksandra Gajewska, Dorota Zbińkowska (Platforma Obywatelska) oraz Zbigniew Cierpisz, Paweł Lisiecki i Anna Rożek (Prawo i Sprawiedliwość). W miejsce Piotra Jaworskiego, który zrzekł się mandatu z powodu wyboru na burmistrza Białołęki, w Radzie Warszawy zasiądzie Gabriela Szustek (PO). To miejsce czeka na Twoją reklamę CENA 160 ZŁ Dla stałych reklamodawców rabaty tel lub STRONA 4

5 Ruszył Przystanek Choszczówka Z radością pragniemy poinformować o inauguracji naszej lokalnej Sceny Kulturalnej PRZYSTA- NEK CHOSZCZÓWKA. Dnia 21. listopada w Klubie Dziki Zakątek, przy ulicy Chlubnej 1A, miał miejsce koncert pt.: Mój Bułat, mój Wołodia. Wydarzenie to, zapoczątkowało cykl imprez, które, w myśl założeń organizatorów, co kwartał, będą przybliżać naszej społeczności kontakt z tzw. Wyższą Kulturą. Tym razem, aktor i pieśniarz Aleksander Trąbczyński gitara, śpiew, wraz z synem Tymonem Trąbczyńskim kontrabas, w brawurowy sposób wykonali pieśni Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego. Słowo wstępne wygłosił współorganizator wydarzenia Edmund Dudek autor plakatu i logo Przystanku Choszczówka. Zaprezentował ambitny program twórców sceny, przedstawił sponsorów i organizatorów, a następnie zaprosił naszych znakomitych artystów. Atmosfera spektaklu była wspaniała. Koncert został podzielony na trzy części: w pierwszej, usłyszeliśmy utwory z repertuaru Bułata Okudżawy w większości w tłumaczeniu Aleksandra Trąbczyńskiego; w drugiej pieśni Włodzimierza Wysockiego; w trzeciej zaś dane nam było wspólnie zaśpiewać kilka znanych wszystkim utworów, co dodatkowo podgrzało atmosferę. Tego dnia, klub Dziki Zakątek stał się kulturalnym centrum Białołęki. W sali zgromadziło się około 160 widzów. Do samego końca nie mieliśmy świadomości, jak pojemna jest ta przestrzeń. Wystrój wnętrza zebrał wiele pozytywnych opinii. Na ścianach zawisły liczne portrety mieszkańców Choszczówki autorstwa Błażeja Małczyńskiego. Agata Rząsowska-Grabicka wszystko to uwieczniła okiem obiektywu, Ewa Szcześniak i Małgorzata Małczyńska zapewniły organizację widowni, zaś Paweł Grabicki i Michał Szcześniak obsługę techniczną. Dzięki współpracy: Białołęckiego Ośrodka Kultury który zapewnił oświetlenie, nagłośnienie, elementy wyposażenia jak i wsparcie finansowe, Klubu Dziki Zakątek który nieodpłatnie udostępnił nam przestrzeń, Stowarzyszenia Nasza Choszczówka które całość objęło swym patronatem, oraz społecznej pracy organizatorów, udało się zrealizować przedsięwzięcie przy minimalnej cenie biletu. Nasze plany sięgają dalej. Już zapraszamy na kolejny koncert 13. marca Będzie to występ Dominiki Żukowskiej i Andrzeja Koryckiego artystów tworzących w nurcie poezji śpiewanej, ballad i pieśni żeglarskich. Nie będziemy skupiać się wyłącznie na jednym kierunku. Już myślimy o następnych wykonawcach. A plany są bogate: od muzyki etnicznej, jazzu, po sztuki teatralne. Jesteśmy otwarci na głosy publiczności to ma być Nasza Scena. Inicjatywę adresujemy do całych rodzin w tym dzieci i osób starszych. Zależy nam na rozwoju życia kulturalnego w tej części dzielnicy, poprzez dbałość o jak najwyższy poziom artystyczny wykonawców. Więcej informacji można znaleźć na stronie Facebooka pod tytułem Przystanek Choszczowka Słowo o artyście: Aleksander Trąbczyński aktor, tekściarz, gitarzysta. Przez ponad 25 sezonów w zespole artystycznym warszawskiego Teatru Powszechnego. Grał w serialach Zmiennicy, Pensjonat POD RÓŻĄ, Plebania i wielu innych. Współpracuje z Teatrem Dramatycznym i Teatrem Powszechnym w Łodzi. Podczas swoich wieczorów ( Trąba na pniu i in.) wykonuje piosenki Wysockiego, Okudżawy, Brassensa, Stachury, czeskich bardów Nohavicy i Plihala, śpiewa wiersze Herberta, a także spolszczone przez siebie slynne piosenki Antonio Carlosa Jobima. W swoich projektach współpracował z wybitnymi muzykami sceny jazzowej Michałem Kulentym, śp. Zbyszkiem Wegehauptem, Jerzym Małkiem, Krzysztofem Wolińskim, a także z Małgorzatą Markiewicz, Agą Derlak i synem Tymonem. Pisze limeryki i teksty piosenek. FESTIWAL POEZJI ŚPIEWANEJ POWRÓT DO KRAINY ŁAGODNOŚCI Kącik wydarzeń kulturalnych: Dnia 26. października w Ośrodku Kultury w Wieliszewie, odbył się II Festiwal Poezji Śpiewanej pt.: POWRÓT DO KRAINY ŁAGODNOŚCI. Do rywalizacji stawiła się dzielna ekipa reprezentantów CHOSZCZÓWKI. Wystartowaliśmy w obu kategoriach wiekowych: do 18 lat Kalina Małczyńska (gitara/śpiew) z dyskretnym udziałem zespołu Pomarańcze i Mandarynki powyżej 18 lat zespół Pomarańcze i Mandarynki. W skład grupy śmiałków weszli w kolejności alfabetycznej: Iza Brzozowska-Nowak, Hela Grabicka, Lila Grabicka, Urszula Karpińska, Kalina Małczyńska, Małgorzata Małczyńska, Zosia Nowak-Buczyńska, Agata Rząsowska-Grabicka, Edmund Dudek (gitara/śpiew), Błażej Małczyński, Kacper Małczyński, Michał Szczeniak (gitara/śpiew). Mimo, iż konkurencja była bardzo silna, a profesjonalne jury w składzie Piotr Brymas, Łukasz Nowak i Roman Roczeń z bezwzględną konsekwencją dokonywało oceny występów, nasza dzielna reprezentacja zwycięsko przeszła przez eliminacje i w decydującym, finałowym konkursie w pierwszej kategorii (do lat 18.), zdobyła zaszczytne Wyróżnienie za wykonanie utworu Ludzkie Gadanie Agnieszki Osieckiej i Seweryna Krajewskiego. Brawo Kalina! Konkurs uświetniły występy laureatów oraz koncert w wykonaniu Jurorów. fot. Agata Rząsowska-Grabicka Drugie Spojrzenie pod Białołęckim Ratuszem Wystawa fotograficzna Agaty Rząsowskiej-Grabickiej pt. Drugie Spojrzenie, przedstawiająca mieszkańców i przyjaciół Choszczówki, ruszyła na podbój Białołęki. Po wrześniowym wernisażu w Galerii BS, o którym pisaliśmy w poprzednim numerze NCh, prace były prezentowane podczas XIX Olimpiady w Choszczówce, by następnie zawisnąć przed Białołęckim Ratuszem. Przez miesiąc, wystawa cieszyła oczy mieszkańców Gminy. Wszystko wskazuje, że to jeszcze nie koniec wędrówki. STRONA 5

6 Porady ubezpieczeniowe Więcej, więcej, więcej Dzisiaj odpowiedzi na często pojawiające się pytania. Czy naprawdę można ubezpieczyć się od nieuczciwego wspólnika? Teoretycznie tak, praktycznie nie. A dlaczego? Bo nieuczciwych ludzi jest tak dużo, że ubezpieczyciele boją się przyjąć ryzyko, które wspólnik oszusta bierze na siebie! Jak wiadomo zyskiem w ostateczności można się podzielić ale gorzej gdy podzielić trzeba się stratą. Wtedy nawet najbardziej godny zaufania wspólnik zrzuca skórę poczciwego misia i pojawia się jako posiadacz rudej kity. Ubezpieczyciele to wiedzą i dlatego składka za ubezpieczenie od nieuczciwości partnera w interesach kosztuje tyle co gwarancja jakiej ubezpieczyciel udziela + koszty czyli Za każde ,- zł sumy ubezpieczenia trzeba zapłacić ok ,- zł składki. Tak, tak ubezpieczyciel nie jest głupi i zna się na ludziach więc raczej nikt takiego ubezpieczenia nie kupi. Musimy zdać się na swoją ostrożność i znajomość ludzkich charakterów co i tak często zawodzi. Co zmieniło się w OC komunikacyjnym? Pisałam już o tym cały artykuł ale oczywiście przypomnę najważniejszą sprawę. Artykuł 28b ust.1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych niweluje możliwość posiadania ubezpieczenia w dwóch zakładach ubezpieczeń jednocześnie. Wcześniej konieczne było wypowiedzenie umowy OC na jeden dzień przed końcem okresu ubezpieczenia. Teraz jeśli tej umowy nie wypowiemy ale zawrzemy umowę z innym ubezpieczycielem na kolejny rok, wystarczy złożyć wypowiedzenie umowy u dotychczasowego ubezpieczyciela w dowolnej chwili nawet w trakcie trwania umowy a ubezpieczenie rozwiązuje się z datą jego wpłynięcia do firmy ubezpieczeniowej/dotyczy umów zawieranych od 11 lutego 2012 roku/. To bardzo ważna zmiana gdyż wcześniej wiele osób było posiadaczami dwóch ubezpieczeń na to samo auto i żadnego z nich nie można było rozwiązać. A co z ubezpieczeniami na życie? Kiedyś bardzo modne a teraz w niełasce. Kiedyś klienci dopytywali się o te ubezpieczenia bo rzeczywiście kiedyś były to proste plany ubezpieczeniowe lub ubezpieczeniowo-oszczędnościowe a później przyszedł czas na bardzo skomplikowane umowy, których nawet doświadczeni agenci nie byli w stanie zrozumieć a co dopiero miał powiedzieć zdezorientowany klient. Finał jak wiemy często w sądzie. Ubezpieczyciele i bankowcy sprzedający te produkty musieli się tłumaczyć z pułapek zastawianych na klientów w szczegółowych zapisach umów. Uważam, że warto mieć dobre ubezpieczenie na życie. Zdarzenie w tym wypadku pewne/śmierć/czyli wypłata również. Ile kosztuje Auto Casco? To bardzo proste ubezpieczenie ale kosztować może bardzo różnie. To, że cena zależy od polityki konkretnej firmy ubezpieczeniowej jest oczywiste ale od czego jeszcze? Co jest ważne? Ile lat bez szkód? Wiek właściciela? Czy zamężny/a? Czy ma dzieci? Czy wyjeżdża za granicę? Czy będzie jeździł ktoś obcy pojazdem? Jaki kolor samochodu? Pojemność? Kod pocztowy miejsca rejestracji pojazdu? Wartość pojazdu? Miejsce parkowania? Planowany przebieg? Chcesz aby było taniej? 1. Zastanów się nad wartością pojazdu. Czy faktycznie twój pojazd jest tyle wart ile Ci się wydaje? Wypłata będzie na podstawie katalogu np. Eurotax więc zawyżanie wartości nie ma sensu. 2. Może udział własny? Wprowadzenie udziału własnego pozwala zmniejszyć składkę nawet do 15% ale odszkodowanie też będzie mniejsze. 3. Chcesz naprawiać swoje ośmioletnie auto w ASO? Jeśli tak zapłacisz wysoką składkę za ubezpieczenie ale wystarczy, że z tego zrezygnujesz a składka spadnie bardzo znacznie. 4. Amortyzacja części. Radziłabym wykupić tą opcję ale jeśli ma być tanio to zastanówmy się czy faktycznie jest to potrzebne szczególnie przy starych samochodach. 5. A może tylko ubezpieczenie od kradzieży i zdarzeń losowych? Jeśli mało i ostrożnie jeździsz to opcja powinna wystarczyć a cena będzie o połowę niższa. 6. Assistance? Bardzo fajne ubezpieczenie, super przydatne i godne polecenia ale.. jeśli właśnie wyjechałeś nowym samochodem z salonu to radzę sprawdzić czy producent nie daje gratis takiej usługi? Wielu producentów pojazdów gwarantuje Assistance na rok, dwa a nawet trzy lata bezpłatnie. 7. Do auto casco zwykle doliczane jest NW bez pytania klienta o zgodę. Często to zł dodatkowej składki ale czy warto? Ubezpieczenie na zł od wypadku gwarantuje nam wypłatę za procent utraty zdrowia! Czyli za skomplikowane złamanie to ok. 6% jak dobrze pójdzie czyli odszkodowanie złx6%=300 zł. Warto? Chyba nie. Lepiej ubezpieczyć NW ogólne działające nie tylko w pojeździe. Cena podobna a zakres większy. Życzę Wesołych Świąt Justyna Gładyś tarchomin@tanieoc-warszawa.pl Białołęcki kiermasz sztuki i rękodzieła Już po raz kolejny w Wieczerniku przy ul. Klasyków 21 odbył się kiermasz sztuki i rękodzieła. Wzięli w nim udział artyści i twórcy rękodzieła z Białołęki oraz zaproszeni goście. Prezentowane były między innymi ozdoby bożonarodzeniowe wykonane różnymi technikami, decoupage, biżuteria, filc i inne. Tradycyjnie Kiermaszowi towarzyszyło stoisko z ciastami, z którego dochód został przeznaczony na potrzeby Caritasu. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się warsztaty w czasie których robione były różne ozdoby świąteczne. Kolejną atrakcją była wystawa Drugie spojrzenie Agaty Rząsowskiej-Grabickiej, która cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. Basia Stelmach A może jednak nie wszystko wiadomo Położna Wydawałoby się, że gdy słyszymy to słowo, już wiadomo wszystko. No właśnie wydawałoby się i zapewne nie raz jedynie się wydaje. Nasze wyobrażenia mogą nie mieć odzwierciedlenia w tym, z czym możemy zetknąć się w rzeczywistości. Osoba położnej dość często, żeby nie powiedzieć, że w przeważającej większości kojarzona jest z okresem ciąży lub samego porodu. Dodajmy porodu, który ma miejsce w szpitalu. Można zatem dość prowokacyjnie zapytać czy poza wspomnianymi sytuacjami położne zapadają w sen zimowy i ich nie ma? Otóż nie zapadamy w sen zimowy ani nie popadamy w inne odmiany stanu hibernacji. Otaczamy kobietę opieką przez całe życie i można nas spotkać częściej niż na Sali porodowej. Myślę, że część pań czytających ten artykuł może nie wiedzieć, że osoby pracujące w gabinetach ginekologicznych a nie będące lekarzami, osoby, które uważane są za pielęgniarki to właśnie położne. Kiedyś łatwo było nas rozpoznać, bo na czepku nosimy czerwony a nie czarny pasek. Teraz nie zawsze może być to takie proste na pierwszy rzut oka. Można zastanawiać się kiedy położna pojawia się w życiu kobiety. Dobrze byłoby gdyby kobieta mogła poznać swoją położną już w młodości i pozostawać pod jej opieką. Dość często wybieramy sobie przecież swoja kosmetyczkę, trenera osobistego. Dlaczego nie mieć swoje położnej, przecież nasz dobrostan i zdrowieto nie tylko cera, zgrabna i efektownie wyglądająca sylwetka. Szybkość i intensywność życia powoduje, że niejedna z pań zapomina o profilaktyce i regularnych badaniach. Tymczasem to właśnie w gabinecie położnej możemy pomóc w rozpoznawaniu stanów zapalnych narządu i chorób przenoszonych drogą płciową, wykorzystując przy tym standardowe jak i najnowsze możliwości diagnostyczne (jak np. testy Uro-Gin, cytologię jednowarstwową, test HPV, test mrna HPV itp.). Można tez nauczyć samobadania piersi. Ważne jest przecież, by kobieta rozumiała swój organizm, będzie wtedy potrafiła dobrze z nim współpracować. Mam to szczęście, że mogę zajmować się również a może przede wszystkim tym, z czym najbardziej kojarzone jest słowo położna przyjmuję dzieci na świat. Ma to miejsce zarówno w szpitalu jak i porodzie domowym. Aktywnie uczestniczę z rodzicami w trudzie rodzenia. Muszę przyznać, że mając ukończone studia magisterskie na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym i doskonaląc swe umiejętności przez rozmaite szkolenia, widzę, że przez cały czas uczę się umiejętności łączenia sztuki położniczej z tą najpiękniejszą sztuką- sztuką rodzenia wpisaną w organizm samej kobiety. Jeśli kogoś zainteresowało jakieś zagadnienie wspomniane w tym artykule zachęcam Czytelników NCh by nadsyłali pytania do Redakcji. Chętnie odpowiem. położna mgr Mariola Sienkiewicz Sukcesy Marcina Cieślaka na Mistrzostwach Świata Na rozegranych Mistrzostwach Świata na basenie 25 m, w Doha, w Katarze na początku grudnia pływak Marcin Cieślak z Choszczówki zajął w ścisłych finałach na 200 m stylem zmiennym i 100 m stylem zmiennym 6 i 8 miejsce. Marcin wdarł się przebojem do światowej czołówki. Przy okazji pięciokrotnie poprawiał w eliminacjach, półfinałach i finałach Rekordy Polski na 100 i 200 m zmiennym. Wielkie brawa. Będziemy trzymali kciuki za dalsze sukcesy Marcina. Red STRONA 6

7 Śniadania, śniadania Po zajęciu miejsc następowało pełne celebry wniesienie kawy. Przygotowywana ona była przez kawiarkę kobietę zajmującą się wyłącznie parzeniem kawy, według tradycyjnej receptury. Płyn ten był czarny niczym węgiel, przejrzysty jak bursztyn, o idealnej gęstości. Miał także cudowny, niepowtarzalny aromat. Śmietanka dodawana do kawy przynoszona była prosto z mleczarni, najlepszej jakości. Niemniej ważne były detale takie jak naczynia, z których goście sączyli trunek oraz sposób podania. Służba roznosiła ogromne tace, na których stały naczynia z kawą. Para unosiła się z blaszanych imbryków, roznosząc intensywną woń. Porcelanowe filiżanki pomalowane były na złoty kolor, a przy każdej z nich stał garnuszek ze śmietanką. Pan Tadeusz Adam Mickiewicz Pamiętam jak wiele, wiele lat temu w Brugii w Belgii w ciepły, pogodny poranek zasiadłam w kawiarnianym ogródku i zamówiłam śniadanie. Miasto powoli budziło się ze snu. Ludzie przysiadywali przy stolikach, zamawiali pyszności i obowiązkowo kawę. Uśmiechali się do siebie, zagadywali. Wyciągali dokumenty- przygotowywali się do rozpoczęcia pracy. Pamiętam jak im wtedy zazdrościłam, że mają taki zwyczaj, że mają takie miejsca. Zastanawiała się czy kiedyś tu u mnie, w Polsce też pojawiają się takie miejsca. Pojawiły się. Najpierw oczywiście w centrum. Ale przecież nikomu kto nie musi rankiem jechać do środka miasta do pracy albo w innym konkretnym celu nie będzie się chciało specjalnie jechać i śniadać Aż w końcu i u nas jest- Caterina przy ul. Wałuszewskiej 24a. Przecudowna gospodyni tego miejsca pani Małgorzata Lachowicz wyczarowuje pyszności. Można zjeść ile się chce. Ile kto potrzebuje. Można sobie spokojnie usiąść i można porozmawiać, można poczytać. Można poznać nowych fantastycznych ludzi i co najważniejsze nie trzeba tłuc się do środka miasta. Jestem stałym bywalcem niedzielnych śniadań w Caterinie i polecam wszystkim to miejsce, te sniadania i tę przyjazną atmosferę. Ot i zdjęcie dla zachęty. A cytat z Pana Tadeusza jako nawiązanie do przepięknej tradycji związanej z najważniejszym posiłkiem dnia. AC Gotujemy Tak gotujemy. Uczymy się. Poznajemy tajniki wielce pasjonującej sztuki- kulinarnej. Przez mroki niewiedzy prowadzi nas Mistrz Krzysztof. Uroczy, spokojny a nade wszystko znakomicie przygotowany i profesjonalny. Poza tym, że gotujemy, chcemy także pokazać świat poprzez kuchnię, przyprawy, przepisy, zwyczaje. Chcemy pokazać, że mimo dzielących nas kilometrów i różnic kulturowych, świat kuchni to świat, który nas łączy. Będziemy zapraszać ludzi z różnych miejsc świata, którzy postanowili zamieszkać w Polsce. Spotykamy się w Caterinie przy ul. Wałuszewskiej 24a. Zatem zapraszamy na Świat w Garnku Zamieszany. Niebieska Akademia Kulinarna czeka na chętnych. ( -akademia.pl). Na naszej stronie więcej informacji. Idą święta O pomocy i współpracy czyli jednym słowem podziękowania. W imieniu zarządu fundacji Marsz Zebry jak i naszych sympatyków dziękujemy z całego serca Stowarzyszeniu Nasza Choszczówka. Dziękujemy bardzo, za pomoc, wsparcie i współpracę. Dziękujemy też za zrozumienie ważności tematu, którym fundacja się zajmuje (bezpieczeństwo na polskich drogach) Za pomoc dziękujemy również panu Ireneuszowi Lachowskiemu i pani Agnieszce Kamieniec z gabinetu rehabilitacyjno- podologicznemu Physio Medica. Wszystkim zaś życzymy pięknych, rodzinnych, radosnych świąt Bożego Narodzenia. Jednocześnie zwracamy się do wszystkich, którzy wybierają się do rodzin, znajomych samochodami aby uważali na siebie i pamiętali, że najważniejsze są szczęśliwe powroty czyli po prostu dojedźmy i wróćmy szczęśliwie. REKLAMA TELEWIZJA INTERNET TELEFON Nowa Era Internetu! Światłowód Do Domu. Własny dom na przedmieściach to marzenie każdego, kto lubi ciszę i ma dość miejskiego zgiełku. Własny dom ma wiele zalet, jednak utrudniony dostęp do nowoczesnych mediów może być dużym utrudnieniem w swobodnym dostępie do wysokiej jakości Internetu oraz bezawaryjnej telewizji cyfrowej. Jak zatem sobie z tym poradzić? Czy to jest jeszcze problem? Na to pytanie chętnie odpowiada Jacek Maleszko, właściciel firmy JMDI, warszawskiego dostawcy usług telewizja, internet, telefon. Jesteśmy operatorem działającym na rynku od ponad 12 lat. Dzięki inwestycjom w rozwój sieci światłowodowej poszerzamy sukcesywnie swój zasięg terytorialny i oferujemy usługi coraz szerszemu gronu odbiorców. Wykorzystując własną sieć jesteśmy obecnie w stanie dostarczyć usługi telewizji, Internetu i telefonu również w domach jednorodzinnych na terenie Warszawy i w okolicznych miejscowościach. Klienci mieszkający z dala od miasta mają bardzo ograniczony wybór w zakresie dostawców usług multimedialnych. Mogą skorzystać z ograniczonej oferty dostawców mobilnych, telewizji satelitarnej, ewentualnie usług dostępnych na łączach Orange (dawniej TPSA). Wszystkie te rozwiązania mają ograniczenia transferu, nie gwarantują stabilnego odbioru usług, są chociażby bardzo wrażliwe na warunki pogodowe. Przewagą JMDI i gwarancją stałego, niezawodnego i nieograniczonego dostępu do usług jest dostarczanie ich do domu Klienta światłowodem. Tak zaawansowana technologia daje gwarancję stabilności i swobody korzystania z usług. Klient może zamówić łącze nawet do 128 Mb/s, kablową telewizję cyfrową oraz telefon stacjonarny. Na pytanie, jakie są obecnie trendy rozwoju usług telekomunikacyjnych, właściciel firmy JMDI odpowiada: Najwięcej nowości na chwilę obecną proponujemy w zakresie telewizji cyfrowej. Rozumiemy, że aktualnie telewizja może być czymś więcej niż tylko dostępem do programów telewizyjnych. Oferujemy naszym klientom telewizję z nagrań. Daje to naszym odbiorcom unikatowy dostęp do programów i audycji które już się zakończyły, możliwość cofania, pauzy, nagrywania. Proszę sobie wyobrazić: piątkowy wieczór na wygodnej kanapie oglądacie Państwo film nagle pomyśleliście o gorącej herbacie.. trzeba czekać do przerwy reklamowej? Z najnowszymi usługami JMDI nie traci się ani minuty z ulubionego programu. Wystarczy włączyć pauzę na pilocie i wrócić do oglądania po powrocie z kuchni. Jeśli użytkownik telewizji JMDI spóźni się na serial, może go cofnąć do początku, jeśli chce obejrzeć coś z dnia wczorajszego, wystarczy, że uruchomi ten program w nagraniach. Jak to możliwe? JMDI nagrywa każdy program za niego. Co więcej? Podążając za trendami na rynku, JMDI w najbliższych tygodniach udostępni kolejną nowość - telewizję na urządzeniach mobilnych. Wystarczy smartfon lub tablet z dostępem do Internetu, aby móc cieszyć się pełnią rozrywki w każdym miejscu. JMDI tworzy ofertę z myślą o swoich odbiorcach i ich potrzebach. Celem firmy jest ciągły rozwój i udostępnienie najciekawszych i najbardziej użytecznych rozwiązań nawet najbardziej wymagającym Klientom. Aby poznać szczegóły najnowszej promocji Instalacja za 299zł zapraszamy do kontaktu pod numerem telefonu i na Mega Oferta! INTERNET + TELEWIZJA 170 zł/mies. Więcej na naszej stronie STRONA 7

8 Cierpliwość popłaca... Po niespełna roku od rozpoczęcia zbiórki pieniędzy dla cierpiącej na porażenie mózgowe Julki Tarczyńskiej z Jabłonny, możemy pochwalić się niespodziewanym sukcesem naszej wspólnego działania. Założeniem podjętej przed rokiem akcji był zakup używanego elektrycznego wózka inwalidzkiego, który pozwoliłby zawsze uśmiechniętej Julce na swobodne poruszanie się po domu oraz komfortowe spacery. Finalnie, dzięki dofinansowaniu PEFRONU oraz zebranej w zbiórce kwocie, udało się zakupić nowy, bogato wyposażony wózek elektryczny za kwotę blisko zł! Nie byłoby łez wzruszenia i przede wszystkim ogromnej radości Julki gdyby nie Darczyńcy. W imieniu Państwa Tarczyńskich oraz swoim bardzo serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom imprezy andrzejkowej, która przed rokiem odbyła się w Sporteum, Oli i Maćkowi Ochocińskim, Zapotrzebowanie na bliskość, nie tylko od święta Czy dzisiaj, w dobie nowoczesnych technologii, można znaleźć ludzi, na dodatek młodych, którzy chcieliby poszerzyć krąg swoich znajomych o kogoś, kto nie ma profilu na Facebooku i nie korzysta z urządzeń mobilnych? Wśród młodzieży ze Społecznego Gimnazjum nr 333 STO przy ulicy Dziatwy 6 zrodził się pomysł na podjęcie systematycznej współpracy z Państwowym Zakładem dla Przewlekle Chorych przy ul. Mehoffera. Początkowo kontakty z chorymi były okazjonalne, ale z czasem wśród gimnazjalistów dojrzała myśl, by zgłosić się do zakładu leczniczego w charakterze wolontariuszy i tym, którzy zechcą, ofiarować swój czas, życzliwą uwagę i pomoc. Przed pierwszą wizytą uczniowie poznali ABC wolontariusza i zasady, na jakich mogą odbywać się odwiedziny chorych. Młodzież dobrała się w pary i z bijącym sercem udała się na spotkanie ze swoim podopiecznym. Pierwszej rozmowie towarzyszyło onieśmielenie, ale i ciekawość: kim będzie ten nowy Ktoś? Pierwszy egzamin został zaliczony. Pensjonariusze dopytują, kiedy przyjdą młodzi, a i uczniowie szukają skwapliwie okazji, by znaleźć kilka chwil na wizytę w ośrodku. Zwykło się mówić, że podobieństwa przyciągają; życie pokazuje, jak odmienność może ubogacać. A gdyby tak życzyć sobie, aby to, co nieznane ciekawiło i przybliżało, a nie zamykało? IGRANIE Z OGNIEM Wiemy, że nie należy palić liści, zwłaszcza mokrych, nie mówiąc już o innych odpadach, bo taki dym potrafi zatruć nie tylko środowisko ale i życie sąsiadom. Teraz jednak dowiadujemy się, że nie wolno palić żadnego ogniska nigdy i nigdzie na terenie miasta st. Warszawy. Tak powiedzieli strażnicy miejscy wezwani przez sąsiada, któremu przeszkadzał ogień za płotem. Ponieważ Straż Miejska bywa na naszym terenie proszona o interwencję kiedy palą się ogniska, wystosowaliśmy do nich pytanie jak należy ten zakaz rozumieć. którzy skutecznie kwestowali w rzeczonej sprawie, Ewie i Igorowi Stępniakom za otwartość na tego rodzaju akcje oraz wszystkim moim przyjaciołom i znajomym, na których zawsze mogę liczyć. Szczególne podziękowania kieruję do Pani Martyny Kęszyckiej, która w zamian prezentów urodzinowych poprosiła swoich gości o datki na wózek. Jej wsparcie i dobra wola osób z Jej otoczenia sprawiły, że w rezultacie Julka może cieszyć się sprzętem, o jakim nawet nie marzyła. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że ludzie są dobrzy. Mają dobre serce i chcą pomagać. Dla wszystkich, których poruszyła sytuacja niepełnosprawnej dziewczynki niech podziękowaniem i nagrodą będzie uśmiech Julki. Szczery, serdeczny i bezinteresowny. Alina Kwitniewska Odpowiedź dostaliśmy od pana Henryka Kulki, z-cy naczelnika VI Oddziału Terenowego Straży Miejskiej. Z długiego tekstu rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 2010 roku w sprawie ochrony przeciwpożarowej, wyłowiliśmy co dotyczy palenia ognisk w prywatnych posiadłościach. Otóż przepis prawa sąsiedzkiego mówi, że należy powstrzymywać się od działań, które zakłócałyby korzystanie z sąsiednich nieruchomości ponad przeciętną miarę. Jeżeli tej przeciętnej miary palenie ogniska nie narusza, jest ono dozwolone. A zatem nie dajmy się zwariować, przeciętnej miary należy przestrzegać zawsze, nie tylko przy paleniu ognia, ale nie dajmy sobie odebrać wszelkich, nawet całkiem niewinnych przyjemności. AW Dary serca W przeciągu ostatnich kilku lat dzięki wielu osobom związanych z Klubem Sporteum oraz Stowarzyszeniem Nasza Choszczówka udało się zrealizować kilka ważnych projektów dla dzieci dotkniętych ciężkimi, przewlekłymi chorobami, z całej Polski. We współpracy z lekarzami z Centrum Zdrowia Dziecka przeprowadzono z sukcesem projekty, które na całe życie zapiszą się w sercach dzieci i ich rodziców. Wspaniale jest mieć świadomość, o czym mówią rodzice dzieciaków uczestniczących w naszych projektach, jak i wszyscy zaangażowani dorośli, że nie jesteśmy sami z kłopotami, że zawsze znajdują się ludzie skłonni pomóc, że można liczyć na wspaniałych doktorów z CZD, dla których jakość życia dzieci, które pokonały chorobę, jest tak samo ważna jak sam proces leczenia. Narty na Zdrowie dwukrotnie podopieczni Dr Jacka Rubika pojechali na obozy zimowe. Dzieci po transplantacji nerki, objęte programem leczenia, wyjechały pod opieką swego ukochanego doktora, by przełamać własne słabości i ramię w ramię ze zdrowymi rówieśnikami poczuć moc płynącą z aktywności na świeżym powietrzu. Dzięki sponsorom oraz klubowiczom, którzy podczas klubowej wigilii w 2013 roku uzbierali piękną kwotę podczas aukcji, udało się przeprowadzić niezwykły obóz dla niezwykłych dzieci. Żagle na Zdrowie zachęceni radością dzieci, ich dumą z osiągniętych sukcesów sportowych i po namowie Dr Rubika przeprowadziliśmy kolejny obóz, tym razem żeglarski. Nastolatkowie, którzy niebawem przejdą pod opiekę lokalnych ośrodków zdrowia dla osób dorosłych z racji uzyskania pełnoletniości, pożeglowali wspólnie na rejs jachtem morskim. Zima dla Serduszka przed nami nowy projekt. Doktor Maria Knecht zgłosiła potrzebę wzięcia pod opiekę dzieci z poważnymi problemami kardiologicznymi. Dr Knecht: Niektórzy z naszych pacjentów, szczególnie ci z wszczepionym kardiodefibrylatorem mają problem z akceptacją urządzenia i samej choroby, dlatego taka integracja i bycie w grupie na pewno pomogą im w zrozumieniu całej sytuacji. To bardzo ważne dla poprawy własnej samooceny, jakości życia, zaakceptowania choroby. Wreszcie mogą cokolwiek zrobić, gdzieś wyjechać obecnie nie ma tego typu obozów dla dzieci z wszczepionymi kardiowerterami. Każdy kto chciałby wesprzeć powyższe inicjatywy może się zgłosić do Klubu Sporteum. Projektami zajmuje się osobiście Prezes Igor Stępniak, poczta@ sporteum.pl. Chcemy wyrazić ogromne uznanie i jeszcze raz gorąco podziękować Stowarzyszeniu Nasza Choszczówka i w szczególności Basi Nykowskiej za zaangażowanie w pozyskiwaniu partnerów patronujących powyższym akcjom. PROŚBA DO WSZYSTKICH MIŁOSNIKÓW ZWIERZĄT (SZCZEGÓLNIE KOTÓW) KILKA DNI TEMU NA POSESJĘ MOJEGO KOLEGI WRZUCONO KLATKĘ Z KOTKĄ: ŁADNĄ, ZDROWĄ, DOBRZE UTRZYMANĄ KOTECZKĄ. KOTKA PRZEBYWA U RAFAŁA, ALE KOLEGA MA PSA, KTÓRY NIE TOLERUJE KOTÓW. JEST TO DUŻY PROBLEM LOGISTYCZNY (ZWIERZĘTA TRZEBA ODDZIELAĆ), POZA TYM KOTKA BAAARDZO SIĘ STRESUJE, BO PIES JAK TYLKO MU SIĘ UDA TO JĄ GANIA (A CZASEM MU SIĘ UDAJE), POZA TYM JAK JA ZŁAPIE TO JA ZAGRYZIE. SCHRONISKO KOTY JAKO ZWIERZĘTA NIEZALEŻNE ZNOSZĄ BARDZO ŹLE, A GROZI JEJ W ZWIĄZKU Z POWYŻSZĄ SYTUACJĄ ODDANIE DO SCHRONISKA. OSOBĘ, KTÓRA MOŻE WZIĄĆ KOTKĘ CHOĆBY NA POBYT TYMCZASOWY (DO CZASU ZNALEZIENIA STAŁEGO OPIEKUNA), BARDZO PROSIMY O KONTAKT Z LEK. WET. AGATĄ TARASEK TEL LUB Z RAFAŁEM JEZIAKIEM TEL MOŻE TO TY MOŻESZ POMÓC!!! STRONA 8

9 Zasady udziału są proste. Trzeba tylko: Już po raz jedenasty Stowarzyszenie Nasza Choszczówka zaprasza do świątecznej akcji podarowania prezentów dzieciom. Polega ona na zadeklarowaniu zakupu prezentu dla jednego z wytypowanych dzieci, których warunki domowe daleko odbiegają od przeciętnych. Dzieci zostały zgłoszone przez dyrekcję białołęckiego Ośrodka Pomocy Społecznej. 1. Wybrać numer, pod którym kryje się konkretne dziecko (podajemy jego imię i wiek) spośród przedstawionych na mikołajowych saniach. 2. Zadzwonić pod numer: w celu zarezerwowania konkretnego dziecka, dla którego kupi się prezent. 3. Prezent, wybrany według własnego uznania, należy dostarczyć w dniach 19 lub 20 grudnia pod adres siedziby Stowarzyszenia Nasza Choszczówka: ul.łuczywo 18. Będzie on dostarczony do wybranej osoby przez naszych wolontariuszy w środę 24 grudnia w godzinach przedpołudniowych. Jednocześnie zwracamy się z apelem do młodzieży gimnazjalnej, licealnej i studenckiej oraz dorosłych o zgłaszanie się na wolontariuszy tej akcji. Wolontariusze otrzymają strój Mikołaja i będą rozwozić prezenty pod wskazany adres. Prosimy również osoby, dysponujące samochodem o pomoc w dowiezieniu naszych Mikołajów do domów potrzebujących dzieci. Dla każdego z kierowców będziemy mieć 3 4 adresy na terenie Białołęki, do których trzeba będzie dotrzeć. Z ubiegłorocznych doświadczeń wynika, że do rozwożenia prezentów wielu rodziców chciało wziąć ze sobą swoje dzieci. To dobra lekcja dydaktyczna. Popieramy ten pomysł. Przewidywany czas akcji 2 godziny (od do 13.00) ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU Redakcja STRONA 9

10 DOBRE ŻYCZENIA Lulajże Jezuniu, moja perełko...zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Zdrowia, bo to najważniejsze. Zdrowia, a resztę się kupi. Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy. Ileż to razy usłyszymy pod choinką te jakże słuszne życzenia? Ileż razy sami wypowiemy te magiczne słowa łamiąc się opłatkiem? Tak to już jest z życzeniami, że to tylko słowa i jeszcze raz słowa.choć bardzo często kryje się za nimi autentyczna życzliwość, to w rzeczywistości nic poza dobrymi intencjami z nich nie wynika. A gdyby jednak coś wynikło? Lulaj ulubione me pieścidełko...a gdybyście ten felieton potraktowali jak jedno wielkie świąteczne życzenie i wzięli sobie do serca to co tu napiszę? Znajomy lekarz powiedział mi kiedyś, że gdyby ludzie robili badania profilaktyczne, to on miałby o połowę roboty mniej. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj...wielkie mi odkrycie, wszyscy wiemy, że choroby zdiagnozowane w jej wczesnym stadium leczy się dużo szybciej i skuteczniej. Większość nowotworów wykrytych odpowiednio wcześnie jest do pokonania. Tylko co z tego jeśli my sami mamy tę wiedzę w... O właśnie! Rak jelita grubego nie daje żadnych objawów, aż do momentu gdy jest już zazwyczaj za późno. Kolonoskopia, to prosty zabieg, który pozwoli wyeliminować zagrożenie. Nawet jeśli trzeba będzie zapłacić, to i tak warto. Raz na pięć lat wysupłać zł. to niewiele w porównaniu z ryzykiem. Badania mammograficzne dla kobiet są darmowe, a i tak ilość chętnych jest bardzo mała. A Ty go matulu w płaczu utulaj... Jesteś 50-letnim mężczyzną, wstajesz w nocy To dość trudny temat jak na okres świąteczny. Mierzę się jednak z tym tematem od kilku lat w okolicach Bożego Narodzenia i zawsze odpuszczam, bo nie chcę Państwu psuć Świąt. A jednak w tym roku postanowiłam napisać o zabijaniu karpia. Zanim jednak o tym napiszę zapewnię Państwa, że jem mięso, nie oblewam paniom futer zieloną farbą i nie nakłaniam wszystkich znajomych i nieznajomych do weganizmu. Zabijanie karpia trwa powoli, a zaczyna się już dość długo przed Świętami. Już w październiku i listopadzie zaczynają się połowy karpia, który potem trafia żywy do punktów skupu, hurtowni rybackich, następnie hurtowni spożywczych, do supermarketów, do sklepów, na bazary, potem ciągle żywy czy raczej półżywy do naszych mieszkań, wanien, a wreszcie zamordowany na nasz stół. Nieprzypadkowo piszę słowo zamordowany, bo długa to była droga przez mękę Karpie to żywe istoty, jak wszystkie kręgowce czujące strach, ból, cierpienie. Obrót żywym towarem jakim są żywe karpie naraża te zwierzęta na niepotrzebne cierpienie. Państwo widzieli zapewne te pourywane płetwy, powyrywane łuski, wybite oczy, półżywe, półuduszone karpie pływające bezsilnie bokiem w sklepowych kadziach. Najgorsza jest jednak przyducha: to choroba ryb powodowana brakiem tlenu. Śmierć z uduszenia to straszna śmierć pełna lęku (wiedzą o tym astmatycy), pełna cierpienia. Czy zatem uważam, że powinniśmy zrezygnować z jedzenia karpia, ryb, mięsa, bo zwierzę trzeba zabić? Nie, nie uważam tak. Przeciwnie człowiek został stworzony przez naturę jako istota wszystkożerna, a więc jedzenie białka zwierzęcego jest nam niejako przypisane naturalnie. NIE JEST TO JEDNAK POWODEM, ABY Z POWODU ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ZNĘCAĆ SIĘ NAD KARPIEM. Dlatego podpisuję się obydwoma rękami pod akcją zorganizowaną przez Klub Ekologiczny Gaja pod hasłem NIE BAW SIĘ W KATA KUP KARPIA W PŁATACH. I nie chodzi o to by karpia nie jeść, chodzi o to by ZABIJANIE TRWA- ŁO CHWILĘ i ograniczało cierpienie do minimum, lub wykluczało to cierpienie (strach, ból, lęk) całkowicie. Twarzami akcji są tak znane postacie jak aktorki: Julia Pietrucha (film Blondynka ), Magdalena Różdżka i publicysta kulinarny Robert Makłowicz. W 2009 roku sejm znowelizował ustawę, która do łazienki kilka razy? Zrób badanie prostaty i test PSA. Możesz powstrzymać rozwój choroby zanim ona zagości w Tobie na dobre. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj...jestem pewien, że niektórzy z Was potraktują mnie teraz jak hipochondryka, albo rzecznika klinik diagnostycznych, ale mam to w nosie jeśli choć jedna osoba w ramach postanowień noworocznych zrobi sobie takie badanie. Zrobi, a nie tylko postanowi, że zrobi! Być może właśnie dzięki temu jej następne święta Bożego Narodzenia będę radosne i szczęśliwe, a nie smutne i bolesne. A Ty go matulu w płaczu utulaj... Zawsze przed świętami różne telewizje i radia proszą mnie o nagranie życzeń dla swoich widzów i słuchaczy. I ja niezmiennie od wielu lat powtarzam te same słowa. Mówię mianowicie; ŻYCZĘ WAM DOBRZE. BO JEŚLI LUDZIE SOBIE DOBRZE ŻYCZĄ TO ZAWSZE WY- NIKNIE Z TEGO COŚ DOBREGO. Moje Dobre Życzenia w tym felietonie, to apel; badajcie się! Zróbcie coś ze swoim zdrowiem, a wtedy życzenia zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia nabiorą właściwego sensu. Mam nadzieję, że moje przesłanie, może jak na świąteczną okazję trochę zbyt poważne, będzie czymś więcej niż zwyczajowe życzeniowe pustosłowie. Pan Jezus niech sobie lula w żłobku spokojnie, a my wszystkie świąteczne życzenia zamieńmy na może mniej pobożne, ale za to konkretne i skuteczne. ZDROWYCH ŚWIĄT. Artur Barciś KILKA SŁÓW O ZABIJANIU chroni także ryby jako kręgowce odczuwające ból, strach, stres. Na stronie internetowej akcji: JeszczeZywyKarp. pl można znaleźć wzory zgłoszeń o przypadkach łamania prawa przez sprzedawców lub informację, o tym jak zgłosić potrzebę kontroli inspekcji weterynaryjnej w sklepie lub punkcie handlowym. Jako lekarz weterynarii i jako człowiek uważam, że przetrzymywanie ryb w wielkim zagęszczeniu, brak lub niedobór tlenu w zbiornikach z rybami, pakowanie żywych ryb do foliowych torebek bez wody, brak szacunku dla cierpienia tych zwierząt, zabijanie ich w obecności dzieci (w domu lub w sklepie) są co najmniej nieetyczne!! Jest jeszcze tradycyjny aspekt karpia na wigilijnym stole. Kiedyś karp musiał być żywy, bo musiał być świeży. Drodzy Pańswo! W XXI wieku w epoce głębokiego mrożenia, chłodzenia, przetwarzania żywności obwarowanego licznymi przepisami zapewniającymi jej świeżość naprawdę nie musicie obawiać się, ze zakupiony karp będzie nieświeży. Żywy karp na wigilijnym stole to także efekt socjalistycznej propagandy z pierwszych lat powojennych w Polsce. Hasło Karp na każdym wigilijnym stole to słowa Hilarego Minca wicepremiera rządu Polski w latach W tamtym okresie, gdy brak było jakichkolwiek innych ryb, a polska hodowla karpia stała na przyzwoitym poziomie trzeba było centralnie i odgórnie te karpie rozdysponować. Aby nie angażować i tak brakujących w powojennej Polsce mocy przerobowych przywożono żywe karpie (i w/w hasło) do fabryk i zakładów pracy, sprzedawano żywe do wiaderek i zabijano w domu. Drodzy Państwo, ja pewnie jak co roku kupię żywego karpia i wypuszczę go do Zalewu Zegrzyńskiego. Nawet nie wiem czy będzie długo po tym żył, bo być może spotka go szok termiczny i biochemiczny (inna temperatura i skład chemiczny wody), a może upoluje go drapieżnik, a może co innego się przytrafi. Może jednak popływa jeszcze długo w czystej, szerokiej i spokojnej wodzie A dla Taty, który nie wyobraża sobie Wigilii bez ryby kupię szybko zabitego mrożonego karpia lub łososia. Pomimo trudnego tematu artykułu życzę Państwu spokojnych, życzliwych, obfitych w dobre emocje i prezenty Świąt Bożego Narodzenia. Lek.wet. Agata Tarasek KULINARIA ŚwiĄteczny łosoś Boże Narodzenie coraz bliżej. Każdy z nas dokłada wszelkich starań, aby te święta były niezwykłe. Robimy porządki w domu, dbamy o wystrój i atmosferę, przygotowujemy tradycyjne, odświętne potrawy. Na pięknie nakrytym stole nie może zabraknąć ryb. Boże Narodzenie to w pewnym stopniu święto ryby. Obok karpia, szczupaka czy śledzi bardzo często na naszych stołach gości łosoś. To ryba wyjątkowa, uznawana za jeden z najzdrowszych gatunków ryb. Posiada bardzo dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych Swieta ' w Caterinie ı Dania na miejscu i na wynos ul. Wałuszewska 24A lok. u3, Warszawa tel , malgosia.catering@wp.pl Omega 3 i Omega 6, które są bezcenne dla naszego organizmu. Ryba ta zawiera dużo witamin: A, D, E, PP oraz z witamin z grupy B. Jedna porcja łososia dziennie zaspokaja zapotrzebowanie organizmu na jod i potas. Przygotujmy więc wspaniałego, aromatycznego łososia na świąteczny stół. całą rybę myjemy, osuszamy skrapiamy obficie sokiem z cytryny, posypujemy gruboziarnistą solą morską, rozmarynem w środek ryby wkładamy pęczek świeżego kopru, plastry cytryn i pomarańczy ponakłuwane goździkami (można dodać też odrobinę startego imbiru) tak przygotowaną rybę układamy na blaszce, dodajemy dwie łyżeczki oliwy i 50ml wody łososia przykrywamy folią aluminiową, wstawiamy do piekarnika (nagrzanego do 200 stopni) w trakcie pieczenia dodajemy odrobinę wody (wytworzona para zapobiegnie wysuszeniu ryby) pieczemy około 1,5h po upieczeniu wyjmujemy rybę na półmisek przybrany plastrami pomarańczy, cytryn, granatów zadbajmy aby nasze danie wyglądało odświętnie! Tak przygotowany łosoś smakuje wybornie zarówno na ciepło, jak i na zimno. Życzę Państwu zdrowych, pogodnych świąt Bożego Narodzenia. Zapraszam również do skorzystania z oferty świątecznej Cateriny, w której znajdziecie państwo wiele pysznych dań na świąteczny stół. Małgorzata Lachowicz Przyjmujemy zamówienia na: ryby i mięsa w galarecie dania mięsne śledzie pierogi, uszka własnej produkcji zupy przystawki ciasta i torty Gwarantujemy wspaniałą jakość i estetykę potraw Zapraszamy także do organizacji przyjęć okolicznościowych u nas w lokalu Caterina ul. Wałuszewska 24a lok. 3, tel , Wydawca: Stowarzyszenie Nasza Choszczówka, ul. Łuczywo 18, Warszawa. Adres redakcji: ul. Łuczywo18, Warszawa tel , e mail: nasza. choszczowka@wp. pl Redaguje zespół: Krzysztof Cieślak z ca red. naczelnego, Krzyszkof Pelc, Agnieszka Wróblewska Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania Projekt i skład: Marcin Boguś, e mail: m.bogus@nch. pl Nakład: 3000 szt. Druk: EBE Sp. jawna, Warszawa, Instalatorów 5, tel. (22) STRONA 10