Peter Lerangis. Złodziej miecza. 39 wskazówek tom 3

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Peter Lerangis. Złodziej miecza. 39 wskazówek tom 3"

Transkrypt

1

2 Peter Lerangis Złodziej miecza 39 wskazówek tom 3

3 Byli ugotowani. Amy Cahill nie spuszczała oka z wysłużonego czarnego worka marynarskiego sunącego wzdłuż bagażowego taśmociągu. Na jego rogach widać było wybrzuszenia. Nad taśmociągiem w pięciu językach widniał napis: DZIĘKUJEMY ZA ODWIEDZENIE WENECJI. INFORMUJEMY, ŻE LOSOWO WYBRANE SZTUKI BAGAŻU REJESTROWANEGO ZOSTANĄ PRZESZUKANE. - Świetnie - podsumowała. - Ciekawe, jak często odbywa się to losowanie? - Mówiłem ci, że wojownik ninja zawsze powinien przewozić swoje miecze w bagażu podręcznym - szepnął jej brat Dan, któremu odkąd pamiętała, brakowało piątej klepki. - Wybacz, Jackie Chanie, ale każdy bagaż podręczny jest prześwietlany - odparła szeptem. - Istnieją ścisłe reguły przewożenia samurajskich mieczy w plecakach, nawet tych należących do wychudzonych jedenastolatków niespełna rozumu, którym wydaje się, że są wojownikami ninja. - Moglibyśmy po prostu wytłumaczyć, że potrzebujemy tych mieczy do krojenia szynki parmeńskiej. - Nie ustępował Dan. - Kto jak kto, ale Włosi powinni rozumieć kulinarne niuanse. - A ty powinieneś zrozumieć: Pięć do dwudziestu lat. Dan wzruszył ramionami i podniósł klatkę do przewożenia domowych zwierząt, z której łypał na niego podejrzliwie bardzo niezadowolony egipski mau. - Do widzenia, Saladinie - zwrócił się w stronę klatki. - Pamiętaj, że kiedy już dotrzemy do Tokio, co wieczór będziesz dostawał sushi z lucjana czerwonego! Saladin miauknął żałośnie, kiedy Dan odstawił delikatnie klatkę na taśmę. - Mmmm, hmm, ooooch... Aaaaaaaaaaahhhh! - Zza ich pleców dał się słyszeć zduszony krzyk. To Nellie Gomez, opiekunka młodych Cahillów, tańczyła do piosenki odtwarzanej na swoim ipodzie. Absolutny dystans do siebie był jedną z wielu zalet Nellie. Amy patrzyła, jak ich bagaż znika w ładowni. Gdyby celnicy przeszukali ich torbę, z pewnością wszczęliby alarm. Lotnisko zaroiłoby się od wrzeszczących włoskich policjantów i cała trójka musiałaby brać nogi za pas. Oczywiście mieli w tym wprawę. Ostatnio często musieli uciekać. Wszystko zaczęło się w dniu, kiedy podjęli wyzwanie zawarte w testamencie babci Grace. Od kiedy jej posiadłość w Massachusetts stanęła w płomieniach, wciąż spotykały ich śmiertelnie niebezpieczne przygody: Niemal zginęli w walącym się budynku w Filadelfii, zostali zaatakowani przez mnichów w Austrii i byli ścigani przez łodzie na weneckich kanałach. Stali się celem brudnych zagrywek wszystkich gałęzi rodu Cahillów.

4 Raz na jakiś czas - mniej więcej co trzy sekundy - Amy zastanawiała się, po kiego diabła robią to wszystko. Ona i Dan mogli zadowolić się przyjemną sumką miliona dolarów na głowę, tak jak wielu innych członków rodziny Grace ofiarowała im jednak inny wybór: pościg za trzydziestoma dziewięcioma wskazówkami prowadzącymi do ukrytego przez setki lat sekretu, źródła największej władzy, jaką znał świat. Do tej pory Amy i Dan wiedli zwyczajne, raczej nudne życie. Po śmierci rodziców przed siedmiu laty przygarnęła ich okropna ciotka Beatrice. Jedyną fajną rzeczą, którą dla nich zrobiła, było zatrudnienie Nellie. Teraz jednak wiedzieli, że stanowią element czegoś znacznie większego, potężnej rodziny, do której należeli Ben Franklin i Wolfgang Amadeusz Mozart. Wyglądało na to, że wszyscy najwięksi geniusze byli Cahillami. Ciężko im było wyobrazić sobie coś równie niesamowitego. - Hej, Amy, czy kiedykolwiek myślałaś o tym, żeby wskoczyć na taśmę i zobaczyć, co się stanie? Dziewczyna chwyciła brata za ramię i ruszyła w stronę przejścia dla pasażerów. Nellie szła tuż za nią. Jedną ręką podkręcała swojego ipoda, a drugą poprawiała tkwiący w jej nosie kolczyk w kształcie węża. Amy spojrzała na lotniskowy zegar - wskazywał czternastą trzynaście. Samolot miał wylecieć o czternastej trzydzieści siedem. Był to lot międzynarodowy, na który należało się stawić dwie godziny, a nie dwadzieścia cztery minuty wcześniej. - Nie zdążymy! - zawołała. Ruszyli biegiem w stronę bramki numer cztery, raz po raz kogoś potrącając. - Wygląda na to, że nie znaleźli Rufusa i Remusa, co? - zapytał Dan. - A kim są Rufus i Remus? - Amy zrobiła zdziwioną minę. - Mówię o mieczach! Nazwałem je tak na cześć założycieli Włoch. - To byli Romulus i Remus - syknęła Amy. - Założyciele Rzymu. I ani się waż wspominać to słowo! - Rzym? - Miecz lamusie. - Amy zniżyła głos do szeptu, kiedy dotarli na koniec bardzo długiej kolejki. - Chcesz nas wszystkich wtrącić do paki? - Oooo... - Nellie wciąż zawodziła fałszywie do jakiegoś bliżej nieokreślonego punkowego kawałka. Wydawało się, że dotarcie na początek kolejki zajmie im jakieś trzydzieści godzin. Amy jak zawsze z trudem zniosła konieczność zdjęcia nefrytowego naszyjnika - pamiątki po

5 babci Grace. Nie chciała się z nim rozstawać nawet na minutę. Kiedy skończyli odprawę, zegar wskazywał czternastą trzydzieści jeden. Rzucili się długim korytarzem w kierunku bramki. - Wszystkich pozostałych pasażerów linii Japan Airlines, lot osiem zero siedem do Tokio, zapraszamy do wyjścia numer cztery - rozległ się z głośników komunikat, wypowiedziany po angielsku, ale z silnym włoskim akcentem. - Proszę przygotować karty pokładowe i... arrrrrrivederci! Znowu stanęli na końcu kolejki, tuż za pociągającym nosem brzdącem, który w pewnym momencie odwrócił się i kichnął prosto na Nellie. - Fuj! Gdzie twoje dobre maniery? - oburzyła się dziewczyna, wycierając dłoń w rękaw. - Czy ktoś widział moją kartę pokładową? - zapytał Dan, przetrząsając kieszenie. - Weź moją - zaproponowała Nellie. - Jest cała w smarkach. - Sprawdź w książce - podpowiedziała Amy, wskazując na egzemplarz w miękkiej oprawie, wciśnięty w tylną kieszeń jego spodni. Dan wyciągnął wysłużony tom Komedii wszechczasów, który znalazł na tylnym siedzeniu taksówki w drodze na lotnisko. Karta pokładowa tkwiła pomiędzy stronami. - Ten szalony, szalony świat - westchnął chłopiec. - To była twoja najmądrzejsza uwaga dzisiejszego dnia - zauważyła Amy. - Raczej tytuł filmu - odparł Dan. - Właśnie o nim czytam. Niesamowita fabuła... - Zapraszam do przodu. Witamy na pokładzie! - zaświergotała wesoło stewardesa. Słuchawki z logo Japan Airlines kiwały się na jej blond głowie za każdym razem, gdy witała kolejnego pasażera. Na piersi miała tabliczkę z nazwiskiem: I. Rinaldi. Nellie wręczyła kobiecie swoją kartę pokładową i ruszyła harmonijkowym korytarzem prowadzącym do wejścia do samolotu. - Hej, dzieciaki, to nic trudnego - zawołała przez ramię do swoich podopiecznych. Dan wyciągnął kartę pokładową w stronę stewardesy, nie przestając paplać: - To naprawdę śmieszny film. Wyobraź sobie starych, dobrych komików szukających skarbu... - Przepraszam panią, brakuje mu piątej klepki - zwróciła się do stewardesy Amy, wręczając jej kartę pokładową i popychając brata w stronę tunelu. Jednak pani Rinaldi stanęła przed nimi, blokując im przejście. - Uno momento - powiedziała, starając się zachować profesjonalny uśmiech i jednocześnie wsłuchując się w czyjś głos w słuchawce. - Si... och, si, si, si, si... buono -

6 odezwała się do mikrofonu. Następnie wzruszyła ramionami i zwróciła się do Amy i Dana: - Proszę pójść ze mną. Kiedy odchodzili na bok, Amy usiłowała nie panikować. Miecze... Na pewno znaleźli miecze... Dan patrzył na nią wzrokiem spaniela. Czasami wystarczyło jedno spojrzenie, by dokładnie wiedzieć, o czym myśli jej brat. Może powinniśmy uciec? mówił jego wzrok. Niby dokąd? odpowiedziała mu bez słów. Nellie wysunęła głowę z wejścia do tunelu. - Co się dzieje? - zapytała. - To rutynowa procedura - zawołała pani Rinaldi, po czym zwróciła się do Amy i Dana: - Mój przełożony mówi, że zostaniecie poddani wyrywkowej kontroli. Zaczekajcie tu na mnie - rzuciła i zniknęła razem z ich kartami pokładowymi. Z wnętrza tunelu dobiegł głos innej stewardesy, zwracającej się do Nellie: - Zajmij swoje miejsce, skarbie. Nie martw się, samolot nie odleci bez wszystkich pasażerów. - Nienawidzę lotnisk. - Nellie przewróciła oczami i ruszyła we wskazanym kierunku. - Do zobaczenia w środku. Zostawię wam paczkę orzeszków. Kiedy zniknęła, Amy syknęła do brata: - Wiedziałam, że tak będzie. Przeszukali twój bagaż. Zatrzymają nas, oddadzą ciotce Beatrice i już nigdy nie zobaczymy Nellie... - Przestaniesz wreszcie krakać? - przerwał jej Dan. - Powiemy im, że ktoś podrzucił nam mie... sama wiesz co do worka. Nigdy w życiu ich nie widzieliśmy. Jesteśmy dziećmi. Dzieciom zawsze się wierzy. Poza tym może wcale nie przeszukali naszych bagaży. Może sprawdzają tylko twój paszport, by upewnić się, że mogą pozwolić komuś tak brzydkiemu wsiąść do samolotu... Amy wymierzyła mu kuksańca w żebro. - Ostatnie wezwanie pasażerów lotu osiem zero siedem do Tokio, bramka numer cztery! - ryknęło z głośnika. Trzecia stewardesa właśnie zakładała taśmę blokującą dostęp do korytarza. Amy była już poważnie zdenerwowana. Nie mogli czekać ze startem samolotu bez końca. - Musimy znaleźć tę stewardesę. Miała na nazwisko Rinaldi - powiedziała. - Za mną!

7 Chwyciła Dana za ramię i oboje rzucili się w stronę bramki. Nagle wpadli na parę, która biegła dokładnie w tym samym kierunku. Amy odbiła się od nich, tracąc na chwilę dech, a później wpadła z impetem na Dana, który prawie przewrócił się na podłogę. - Cou...wydusił. Nieznajomi mieli na sobie długie czarne trencze z postawionymi kołnierzami, skrywającymi ich twarze. Jedno z nich nosiło drogie czarne lakierki, drugie - wysadzane diamencikami sportowe buty. Kiedy mijali Dana i Amy, wymachując w powietrzu kartami pokładowymi, jedno z nich zawołało: - Z drogi! Amy skądś znała ten głos. Złapała Dana za ramię, gdy tajemnicza dwójka odsuwała barierkę na bok. - Zaczekajcie! - zawołała. Steward także za nimi krzyknął. Dopiero wtedy para zatrzymała się i wręczyła mu karty pokładowe. Mężczyzna pobieżnie na nie spojrzał, kiwnął głową i założył taśmę z powrotem. - Miłego lotu, Amy i Danie - rzucił jeszcze za tajemniczą parą. Gdy pasażerowie weszli do korytarza, odwrócili się - opuścili kołnierze i uśmiechnęli się zuchwale. Amy otworzyła usta ze zdziwienia, widząc kuzynów i głównych rywali w pościgu za trzydziestoma dziewięcioma wskazówkami. Kuzynów, których złośliwość przewyższały wyłącznie bogactwo i przebiegłość. - Sayonara, frajerzy! - zawołali na pożegnanie Ian i Natalie Kabrowie. - Zatrzymać ich! - Dan i Amy biegli w stronę tunelu, wrzeszcząc ile sił w płucach. Steward natychmiast odciął im drogę. - Wasze karty pokładowe, per favore? - Na jego twarzy malowała się mieszanka zdumienia i zniecierpliwienia. Amy bezradnie patrzyła, jak łan i Natalie znikają w tunelu. Po chwili rozległ się głuchy dźwięk zamykanych drzwi samolotu. - To jest... to jest rodzeństwo Kabra! - krzyknął Dan. - Złe Kobry. Famoso, evillo Kabritos! Porwali naszą opiekunkę! Wokół nich zaczął zbierać się tłum gapiów. Tymczasem steward, patrząc w oczy Amy, zapytał: - Nie macie kart pokładowych?

8 Dan posłał siostrze rozpaczliwe spojrzenie, które wręcz krzyczało: Jesteś starsza - zrób coś! W głowie Amy galopowały myśli. Skąd wzięli się tu Ian i Natalie? Przecież ona i Dan zostawili ich nieprzytomnych w zadymionym pomieszczeniu w Wenecji. Kto ich uratował? Jakim cudem udało im się tak szybko stanąć na nogi? Jak zdołali ukraść im karty pokładowe? Wszyscy patrzyli na Amy. Cale lotnisko. Nie cierpiała, kiedy ludzie się na nią gapili. A tym bardziej, jeśli wiązało się to z upokorzeniem ze strony rodzeństwa Kabra. Zawsze byli o krok przed nimi, zawsze o wskazówkę bliżej rozwikłania tajemnicy Cahillów. Nieważne, jak bardzo Amy i Dan się starali, Kobry były sprytniejsze, szybsze, bardziej opanowane i bezwzględne. Podszyli się pod nią i Dana. Lada chwila mieli zaskoczyć ich bezbronną opiekunkę. W jaki sposób Amy miała sobie z tym wszystkim poradzić? Otworzyła usta, ale nie dała rady wydobyć z nich żadnego dźwięku. Patrzyło na nią zbyt wiele par oczu. Czuła się tak, jakby ktoś zawiązał jej struny głosowe na supeł. - Nooo dobra, dzięki Amy - powiedział Dan. - Posłuchaj, chłopie... To znaczy niech pan posłucha. Tamta dwójka to rodzeństwo Kabra. Oszukali nas, rozumie pan? Comprendo? Bilety, które okazali, są na nazwisko Cahill, ale oni nie są Cahillami. To znaczy, teoretycznie są, ale to inna gałąź rodu. Oni są Janusami czy raczej Lucianami, a my nie wiemy, kim jesteśmy... to znaczy, do której linii należymy... ale jesteśmy z nimi spokrewnieni. W każdym razie wszyscy bierzemy udział w czymś w rodzaju walki związanej z testamentem naszej babci, ale to długa historia. Teraz trzeba zatrzymać tamtą dwójkę! Prosimy! - Przykro mi - odezwał się mężczyzna. - Skoro nie macie kart pokładowych... Amy chwyciła brata za ramię. W ten sposób niczego nie wskórają. Muszą odnaleźć panią Rinaldi lub przełożonego, który ją wezwał. Niewykluczone, że nadal mieli szansę. Może uda im się jeszcze powstrzymać samolot przed startem. Jak na komendę Amy i Dan rzucili się biegiem przed siebie, minęli miejsce, gdzie wpadli na rodzeństwo Kabra, i w mgnieniu oka znaleźli się na głównym korytarzu. W oddali widzieli szereg sklepów. Po prawej stronie znajdował się składzik i szklane drzwi z napisem: WSTĘP WYŁĄCZNIE DLA PERSONELU. Po lewej, przy drzwiach do damskiej toalety, zebrał się krąg gapiów. Grupa sanitariuszy właśnie wynosiła z pomieszczenia kobietę na noszach. Ze wszystkich kierunków biegli w ich stronę funkcjonariusze policji. Nie zwalniając kroku, Amy usiłowała wypatrzyć w tłumie znajomą twarz. W końcu się udało. Błysk blond włosów, przerzucanych przez ramię, przyciągnął jej wzrok. - Dan, spójrz!

9 - O, czyżbyś odzyskała mowę? - spytał chłopiec z przekąsem. - Co znowu? Przez tłum sprawnie przedzierała się wysoka kobieta w za dużym mundurku Japan Airlines. Widok znajomej postaci wystarczył, by z gardła Amy dobył się najgłośniejszy z możliwych krzyk: - Irina! Iriny Spasky nie sposób było pomylić z nikim innym - jej sztywno wyprostowanej, wojskowej sylwetki i ostrego jak sztylet ruchu ramion. Irina była kolejnym Cahillem biorącym udział w pościgu za wskazówkami. Podobnie jak lana i Natalie, cechowała ją absolutna bezwzględność. Jednak Irina była profesjonalistką - przeszła szkolenie szpiegowskie w KGB. Nie odwróciła się. Poza przyspieszonym krokiem nic nie wskazywało na to, by usłyszała krzyk Amy. Po chwili zniknęła w tłumie. - Zatrzymać ją! - Dan rzucił się przed siebie, prawie wpadając na siedzącego na wózku inwalidzkim mężczyznę. - Polizia! - wrzasnął tamten, podnosząc laskę, jakby chciał uderzyć Dana w głowę. Chłopiec zdołał się uchylić, a Amy odciągnęła go na bok, starając się nie stracić z oczu Iriny. Biegli przed siebie, łokciami torując sobie drogę. Wreszcie znaleźli się w mniej zatłoczonej części lotniska, niemal przy jego końcu, ale po Irinie nie było nawet śladu. - Uciekła - jęknął Dan. - Nie... nie mogę w to uwierzyć. - Amy z trudem łapała oddech. - Była w zmowie z łanem i Natalie. W trójkę wystrychnęli nas na dudka. - Jesteś pewna, że to była ona? Niby skąd Irina miałaby wziąć strój stewardesy? Wtem z megafonu dobiegł głośny komunikat po włosku i po chwili tłum rozsunął się szybko, tworząc przejście. Przez lotnisko na sygnale jechała niewielka karetka pogotowia. Z tłumu rozbrzmiewał szmer rozmów, głównie w obcych językach. Na szczęście Amy udało się dostrzec parę ludzi w okularach przeciwsłonecznych. Byli obwieszeni aparatami fotograficznymi, ubrani w obrzydliwe hawajskie koszule i mieli pozbawione wyrazu uśmiechy, przyklejone do twarzy. - Spójrz, Dan, to Amerykanie - powiedziała. - Chodź, posłuchamy, co mówią. Zbliżyli się do nich na tyle, by usłyszeć strzępki rozmowy o kobiecie na noszach. Dan wyglądał na zmieszanego. - Została nagabnięta w damskiej toalecie?

10 - Napadnięta - poprawiła go Amy. - To musiała być przełożona tamtej stewardesy! Irina ogłuszyła ją i zabrała jej uniform. - O rany... - odparł Dan, niemal z podziwem. Amy spojrzała w stronę okna, za którym wielka maszyna właśnie kołowała na pas startowy. - Samolot szykuje się do startu! - krzyknęła, spanikowana. - Gdzie są drzwi? - Dan rozejrzał się wkoło. - Jeszcze możemy za nim pobiec! - Jasne, ty biegnij, a ja tymczasem spróbuję kupić bilet na najbliższy lot - dla jednej osoby i poczekam, aż obsługa zdrapie twoje szczątki z silnika odrzutowca. - Amy przewróciła oczami i rzuciła się biegiem do stanowiska rezerwacji. - Możesz Ewentualnie pójść ze mną! Okna samolotu przypominały z oddali mętne, srebrzysto-czarne dziury. Amy wiedziała, że za jednym z nich znajduje się Nellie. Sam na sam z rodzeństwem Kabra. Amy i Dan minęli zatłoczony punkt odpraw i wrócili do stanowiska rezerwacji. Kolejka po bilety wydłużyła się przynajmniej trzykrotnie. Znów ustawili się na jej końcu, bezgłośnie wymieniając spojrzenia. Amy wiedziała, że Dan myśli dokładnie to samo, co ona. Westchnął, spoglądając smutnym wzrokiem w stronę taśmy z bagażami. - Saladin też jest w samolocie - powiedział. - I nasze miecze. Amy walczyła z przemożną pokusą, by położyć się na środku terminala i wybuchnąć płaczem. Wszystko szło nie tak jak trzeba. Odkąd ich rodzice zginęli w pożarze, przeżywali z Danem siedem lat pecha. Jak mieli sobie poradzić zupełnie sami? łan i Natalie mieli pieniądze i wsparcie swoich rodziców. Poza tym współpracowali z Iriną. Holtowie walczyli siłą całej rodziny. Jonah Wizard miał ojca, który organizował każdą chwilę jego życia. Amy i Dan musieli stawić czoła rodzinom. Drużynom. Pokoleniom. Nie mieli szans. Gdyby tylko Grace powiedziała im o wszystkim wcześniej. Gdyby tylko ich rodzice żyli! Na tę myśl Amy poczuła się jeszcze gorzej. Śniła o nich każdej nocy. Czasami widziała ich twarze - uśmiechnięte, radosne, serdeczne. Wyczuwała ich aprobatę lub jej brak. Czuła, że byli dumni, kiedy coś się jej udawało. Widziała ich oczami wyobraźni, a potem nagle znikali. A ona od początku rozpamiętywała ich stratę. - Amy? - Zaniepokojony Dan przerwał jej rozmyślania. I nagle Amy doznała olśnienia. Wiedziała już, co należało zrobić. - Następny samolot odlatuje o piątej dziesięć - odczytała z ekranu znajdującego się nad ich głowami. - Nellie jest w niebezpieczeństwie. Musimy za nią lecieć.

11 - Super! Żadnych ucieczek i odwrotów! - wiwatował Dan. - Masz już jakiś pomysł na to, czym zapłacimy za bilety? Nagle terminalem wstrząsnął dźwięk alarmu. Podczas gdy z głośników rozbrzmiewały kolejne wersje komunikatu - najpierw po włosku, później po francusku i niemiecku - całe grupy pasażerów ruszyły w kierunku wyjścia. Wreszcie Amy i Dan usłyszeli: - Panie i panowie, proszę niezwłocznie udać się do najbliższego wyjścia. Lotnisko musi zostać ewakuowane ze względów bezpieczeństwa... Powietrze przeszył krzyk. Ludzie uciekali, tratując się wzajemnie. Amy również ruszyła biegiem w stronę wyjścia, ciągnąc za sobą Dana i słuchając urywanych okrzyków w różnych językach, w tym także po angielsku: - Alarm bombowy... - Terroryści... - Anonimowy telefon... W końcu dotarli do drzwi i wydostali się na zewnątrz. Powoli zapadał zmierzch. Na krętych drogach wokół lotniska błyskały światła pojazdów. Pasażerowie tłoczyli się na chodniku. Krzyczeli do telefonów komórkowych, usiłując wepchnąć się do autobusu lub taksówki. Dan i Amy przecisnęli się przez tłum w stronę krawężnika, z którego ostatnia osoba właśnie wdrapywała się do autobusu. Drzwi zamknęły się przed ich nosami i autobus z głośnym terkotem wyjechał na zakorkowaną drogę. Dan rzucił się za nim w pogoń, uderzając pięścią w szklane drzwi. - Stójcie! Pastal - Pasta? - zapytała osłupiała Amy, biegnąc za bratem. - Moja znajomość włoskiego jest ograniczona! - odkrzyknął Dan. - Linguini! Mangia! Buon giorno! Gucci! Wtem kilka centymetrów od nich gwałtownie zahamowała czarna limuzyna, prawie potrącając Amy. - Gucci. Wiedziałem, że to załatwi sprawę - sapnął Dan. Przyciemniona szyba od strony kierowcy opuściła się, a mężczyzna w przeciwsłonecznych okularach i z sumiastym wąsem zaprosił ich gestem do środka. Amy otworzyła drzwi od strony pasażera i wdrapała się do limuzyny, ciągnąc brata za rękę. Dan zamknął za sobą drzwi, a troje innych ludzi rzuciło się na samochód, uderzając w niego pięściami i krzycząc. Kierowca ruszył ostro, zamykając okno, przez co niemal pozbawił ręki mężczyznę, który próbował załapać się na kurs, wsuwając do środka plik pieniędzy.

12 - Dzięki, chłopie - zwrócił się do szofera Dan. - To znaczy gracias... czy coś w tym rodzaju. - Jedziemy na drugie lotnisko? - zapytał mężczyzna z silnym akcentem, który nie przypominał jednak włoskiego. - Macie tu jeszcze jedno lotnisko? - zdziwił się Dan. - Mamy samolot - powiedział kierowca. - Ale... - zająknęła się Amy. - My nie mamy żadnych pie... - Dan wymierzył jej kuksańca w żebro. - Musimy powiedzieć mu prawdę - szepnęła, lecz Dan ponownie ją kuksnął. Amy spiorunowała go wzrokiem. - Czy mógłbyś przestać mnie... Dopiero wtedy zauważyła, że z tyłu siedzi jeszcze jedna osoba - łagodnie uśmiechnięty Azjata, ubrany w jedwabny garnitur, białe rękawiczki i melonik. - Witajcie, moi nieuchwytni kuzyni - zamruczał Alistair Oh. Ojciec Alistaira zawsze powtarzał, że w każdym z rodziny Oh kryje się element zaskoczenia. Nie żeby Alistair pamiętał moment wypowiadania tych słów - był przecież dzieckiem, gdy jego ojciec umarł. Okraszanie prawdy szczyptą dowcipu było specjalnością rodziny Oh. Tym bardziej zadziwiła go wroga cisza młodych Cahillów. Był przekonany, że akurat ta niespodzianka przypadnie im do gustu. Podczas gdy Serge kręcił kierownicą w lewo i w prawo, posyłając samochód w miejsca, w które nikt przy zdrowych zmysłach nie ośmieliłby się zapuścić, dzieci kołysały się w obie strony na tylnej kanapie wozu. Najwyraźniej nie miały ochoty patrzeć na Alistaira, jakby był czymś równie obrzydliwym jak rozgotowane szparagi. Czyżby zapomnieli, że wyrwał ich z chaosu i sprowadził z powrotem na właściwą drogę? Próbował dodać im otuchy uśmiechem. Naprawdę im współczuł. Sprawiali wrażenie takich drobnych, przestraszonych i samotnych! Wiedział, jak się teraz czują. Wiedział to lepiej, niż mogli sobie wyobrazić. - Wiecie co? - Serge próbował przekrzyczeć hałas szaleńczo przyciskanego klaksonu. - Ja też mam dzieci - czternastoletnią córkę i jedenastoletniego syna! Słowo daję! Mieszkają w Moskwie. Alistair nie spuszczał oka z Dana, który sprawiał wrażenie mocno zdenerwowanego. W ciągu ostatnich dwóch minut usiłował przekręcić klamkę samochodu przynajmniej dwadzieścia razy. Na szczęście Alistair dopilnował, by drzwi były szczelnie zamknięte. - Proszę, oszczędź sobie wysiłków - powiedział w pewnym momencie. - Nabawisz się tylko kontuzji nadgarstka. Poza tym zaczynam poważnie martwić się o wasze bezpieczeństwo.

13 - A więc to ty stoisz za tym wszystkim? - zapytał Dan. - Kobry, Irina, alarm bombowy. Od samego początku z nimi knułeś! Alistair zrobił kwaśną minę. Wiedział, że nie będzie łatwo zdobyć ich zaufania. Spodziewał się najbardziej nieprawdopodobnych zarzutów. Rozumiał, że będą czuli do niego urazę. Zostawienie ich w płonącym domu w dniu odczytania testamentu było niefortunną koniecznością, lecz także jego osobistą porażką, a przede wszystkim strategicznym błędem, którego szczerze żałował. - Wierz mi, drogi siostrzeńcu, że nie miałem pojęcia... - Wierzyć tobie? - przerwał mu Dan, odwracając się tak, by móc spojrzeć Alistairowi prosto w oczy. - Zastanówmy się. Zostawiłeś nas w domu Grace tuż przed tym, jak wszystko poszło z dymem. Założyłeś Saladinowi nadajnik... - Nadajnik? Czyżbyś mówił o tym? - Alistair sięgnął do kieszeni i wyjął z niej elektroniczny nadajnik wielkości spinki do mankietu. - To raczej wy podłożyliście go mnie. W muzeum w Salzburgu, kiedy spałem. - Zazazasłużyłeś sobie na to, wuwujku Alistairze - wtrąciła nerwowo Amy. - Ppo tym, jak uuukryłeś go w obroży Saladina. - Mylisz się, moja droga - odparł Alistair z życzliwym uśmiechem, którym miał nadzieję uspokoić dziewczynę. - Ktoś inny próbował was śledzić. To nie byłem ja. Pamiętaj, że wielu członków rodziny ruszyło w pościg za wskazówkami. Jestem po waszej stronie. Wierzę we współpracę, o czym, mam nadzieję, już się przekonaliście. - A to dobre - odgryzł się Dan. - Idź z tym do Comedy Central. Cierpliwości. Więcej cierpliwości. Alistair oparł na kolanach dłonie skryte w białych rękawiczkach. - Zastanówcie się, kto was dzisiaj uratował - powiedział. - I kto, w bardzo krótkim czasie, zdołał nie tylko was wyśledzić, lecz także obmyślić plan ucieczki. Weźcie pod uwagę także to, że za pewną drobną przysługę zamierzam zabrać was w dowolnie wybrane miejsce na świecie, i to prywatnym samolotem. Za to wszystko oczekuję tylko jednej informacji, a mianowicie: dokąd chcecie się udać. Muszę to wiedzieć, zważywszy na okoliczności. - Masz własny samolot? - zdziwiła się Amy. Alistair posłał jej skromny uśmiech. - Nie. Za to nadal mam wpływowych przyjaciół, których w razie potrzeby mogę poprosić o przysługę. Z wynalezieniem burrito do odgrzewania w mikrofalówce wiążą się pewne finansowe korzyści.

14 - Mamy je w samolocie! - wtrącił radośnie Serge. - Wołowina, kurczak, ser... Stary dobry Serge. Doświadczenie upewniło ich obu w prawdziwości motta firmy rodziny Oh: Droga do serca młodego mężczyzny wiedzie przez posiłki do odgrzewania w mikrofalówce. Amy westchnęła głośno. - W porządku - powiedziała - gdy już znajdziemy się na pokładzie samolotu - o ile tak się stanie - jaką będziemy mieli gwarancję... - Amy! - wrzasnął Dan. - Nie ma mowy, panie Goldfinger. Jeśli ma się nam udać, to tylko samodzielnie. Amy spiorunowała brata wzrokiem. - Czy w takim razie samodzielnie zamierzasz płynąć do Japonii wpław? Wyrzuć nas przy centrum handlowym, wujku Alistairze. Potrzebuję płetw, naprawdę dużych. Najlepiej takich, które odstraszą stado żarłocznych rekinów. - Aaamyyy... - Dan wydał z siebie przeciągły jęk. - Powiedziałaś słowo na j! Wygadałaś się przed nim! - A jakie mamy inne wyjście, Dan? Oni mają Nellie, Saladinainaszem... Na szczęście w porę ugryzła się w język. Wuj posłał jej pełne zachęty spojrzenie. Biedaczka tak dzielnie walczyła z nieśmiałością. - Wasze...? - zapytał. - Mmmanatki - odparła. Alistair kiwnął głową. Japonia. Doskonale. A więc tam znajduje się kolejna wskazówka. Cóż za pomyślny obrót spraw. - Czy uda nam się dolecieć do Japonii, Serge? - zwrócił się do swojego kierowcy, ale ten tylko wzruszył ramionami. - Cóż, czeka nas długa droga. Będziemy musieli zrobić w Moskwie postój i uzupełnić paliwo. Uprzedzę kogo trzeba. Przy okazji poznacie moje dzieci - Kolię i Tinaczkę! - Daj spokój, Serge - upomniał go Alistair. - Nie wybieramy się tam z towarzyską wizytą. Serge wybuchnął tubalnym śmiechem. - W Rosji już nie ma towarzyszy! Dan spojrzał na siostrę. Miecze - właśnie to miała zamiar powiedzieć. Oni mają Nellie, Saladina i nasze miecze. Przynajmniej tym razem w porę ugryzła się w język. Zdradzenie celu ich podróży temu oślizgłemu typkowi to jedno, ale wypaplanie wskazówki

15 byłoby czymś znacznie poważniejszym. Niektóre sekrety nie powinny ujrzeć światła dziennego. Na szczęście rozumiał to nawet siostrus gamonius. Wiedział, co oznacza spojrzenie Amy. Wyrażało ono coś więcej niż zwyczajowe obrzydzenie czy którąś z wersji zwrotów: Ty lamusie albo Nie, to nie jest dobra pora na jedzenie. Tym razem jej wzrok mówił: Jeśli dasz teraz plamę, to cię zabiję. Dan myślał dokładnie to samo. Wujek Alistair sięgnął do kieszeni i wyjął z niej dwa niewielkie elektroniczne nadajniki, które wyciągnął w stronę Amy i Dana z fałszywą wesołością, niczym zbzikowany lokaj udający Świętego Mikołaja. - Oto para najnowocześniejszych urządzeń GPS. Przytwierdźcie je do swoich telefonów komórkowych - ja już to zrobiłem. Nie rozgryzłem jeszcze studwudziestoośmiobitowego kodowania sygnału, ale domyślne ustawienia szyfrowania powinny nam wystarczyć. Rzecz w tym, byśmy nie zgubili się nawzajem po dotarciu do Japonii. Serge pokazał przepustkę strażnikowi przy bramie i limuzyna wjechała w wąską drogę prowadzącą na maleńkie lotnisko. Minęła kilka niewielkich śmigłowców i zatrzymała się przy długim otwartym hangarze. Mężczyzna szybko wysiadł z samochodu i otworzył drzwi od strony pasażera. Promieniejąc uśmiechem, zamaszystym gestem wskazał hangar. - Przywitajcie moją ukochaną Ludmiłę. - Kolejne dziecko? - zdziwił się Dan. - Ile ich masz? Rozejrzał się w obie strony. Miejsce sprawiało wrażenie pustego, nie licząc kilku małych odrzutowców i krzepkich, niedogolonych członków załogi, z których jednak żaden nie wyglądał na Ludmiłę. - Hm... Nigdzie jej nie widzę - wtrąciła nieśmiało Amy. Wtedy uwagę Dana przykuł srebrzysty błysk. W zasięgu wzroku pojawił się niewiarygodnie smukły odrzutowiec. Miał przyciemniane szyby, z profilu przypominał nóż, a jego otwarty kokpit zdawał się mówić: Zapraszam na najbardziej czadową przejażdżkę waszego życia. - To właśnie jest Ludmiła - powiedział Serge, kiedy samolot zatrzymał się tuż przed nimi. Tajemnicze określenie klasa turystyczna na bilecie lotniczym Natalie przywodziło jej na myśl wygodę, pyszne jedzenie i troskliwą obsługę. A nie wąskie, twarde siedzenia i... świnię.

16 I nie chodziło o opryskliwość, nieprzystającą opiekunce. Ani o kolczyki i tatuaże, których w przyszłości będzie się wstydzić w pracy - o ile kiedykolwiek znajdzie sobie poważne zajęcie. Nie chodziło nawet o nieuprzejmość, jaką okazała Natalie i łanowi - w zaistniałych okolicznościach nie spodziewali się serdecznych powitań i uścisków. Ale potok epitetów rodem z rynsztoku był nieco... niespodziewany. Mówiąc najoględniej. Natalie i łan byli jednak gotowi na pewne poświęcenia, by zdobyć potrzebne im informacje. Najgorsze było jednak niechlujstwo. Opakowania po cukierkach i kawałki chipsów zaściełały siedzenia po obu stronach Nellie Gomez, a plecak leżał na podłodze, pomiędzy jej stopami. Do tego miała irytujący zwyczaj pakowania do ust całych garści przekąsek i przeżuwania ich podczas rozmowy. Okropieństwo. Niechlujne nawyki czynią umysł równie niechlujnym - głosiło stare motto rodziny Kabra. A może po prostu znaleźli je w księdze słynnych cytatów? Natalie nie miała co do tego pewności. Skrzywiła się na widok upiornej opiekunki mówiącej z ustami pełnymi jedzenia. - Niiiwszzzne tsoo mficiii, nii ujziii famto nsuoooo! - zakomunikowała Nellie, wystrzeliwując między słowami kawałki orzeszków i płatków śniadaniowych. Ian strzepnął okruch ze swoich nieskazitelnych, kruczoczarnych włosów. - Czy mogłabyś przełknąć to, co masz w ustach, i powtórzyć? - zapytał. Nellie żuła przez chwilę. - Przepraszam - rzuciła w końcu. - Chciałam powiedzieć, że nieważne, co mówicie. Nie ujdzie wam to na sucho! - Doprawdy? - Ian spojrzał przez ramię w głąb samolotu wypełnionego pasażerami. - Czy ktokolwiek biegnie ci na ratunek? Nie? - Po czym zwrócił się do siostry: - Jak sądzisz, Natalie, czy to, co zrobiliśmy, uszło nam na sucho? - Możesz z tego wyjść bez szwanku, odpowiadając na jedno proste pytanie... - Natalie nie dawała za wygraną. Pytali Nellie już z tuzin razy, a każda jej odpowiedź była bardziej bezczelna od poprzedniej. W końcu będzie musiała pójść po rozum do głowy, jeśli wie, co dla niej dobre. W przeciwnym wypadku, no cóż, ona i łan znali też inne sposoby. - Pytam cię po raz ostatni: dlaczego lecisz do Japonii? Natalie wyciągnęła czasopismo z kieszeni na oparciu fotela przed nią, wyrzucając w stronę lana parę słuchawek i garść zużytych chusteczek higienicznych. Chłopak zdążył odsunąć się z ledwie słyszalnym jękiem obrzydzenia. - Z miłości do sudoku - odparła Nellie. - W samolotach do Japonii można znaleźć najlepsze sudoku, ot co. Czy wy naprawdę nie macie pojęcia na żaden temat?

17 - Kawa, herbata, przekąski? Co mogę zrobić, by uczynić ten lot najprzyjemniejszym w państwa życiu? - zaszczebiotała stewardesa, przemieszczając się z wolna między fotelami. - Poproszę dietetyczną colę i zakaz zbliżania się dla tych tutaj - odezwała się Nellie. - Ta dwójka nie daje mi spokoju. Nie powinni tu siedzieć. Ian roześmiał się z udawaną serdecznością. - Och, kuzynko Neli, ty zawsze potrafisz każdego rozbawić. Prawda, Amy? - Tak, Danielu. - Natalie błyskawicznie włączyła się do gry. - Zupełnie jak w domu. - Jesteście bardzo przekonujący, nie ma co - warknęła Nellie, po czym zwróciła się do stewardesy: - Czy leci z nami jakiś funkcjonariusz policji? Bo jeśli nie, chciałabym przeprowadzić areszt obywatelski. Można to zrobić we Włoszech czy gdzie tam się znajdujemy? Stewardesa postawiła puszkę coca-coli na tacy Nellie, nie przestając uśmiechać się nerwowo. Kiedy się wyprostowała, Natalie odwróciła do niej głowę i w dyskretnym geście zakreśliła palcem na czole kółko. Niebo za oknem przecięła błyskawica, a samolot niespodziewanie się zakołysał. - Wygląda na to, że wlecieliśmy w obszar turbulencji... - odezwał się z głośników głos pilota. Stewardesa zaczęła pchać wózek wzdłuż przejścia, nawołując pasażerów: - Proszę ustawić fotele w pozycji wyjściowej. - Ja... Nie czuję się najlepiej - jęknął łan. Kiedy zgiął się w pół, a jego twarz przybrała zielonkawy kolor, Nellie zrobiła zaniepokojoną minę. Natalie uśmiechnęła się. Zaplanowali to skrupulatnie. Ustalili sygnały na każdą okoliczność. Byli mistrzami planowania. Scenka odegrana przez lana mogła oznaczać tylko jedno i Natalie doskonale wiedziała, co ma zrobić. Mimo wszystko nie mogła nie współczuć Nellie. Pod maską opryskliwości w tej dziewczynie kryła się szczypta ikry i charakteru. W innych okolicznościach mogłaby im się bardzo przydać. - Chyba nie będziesz wymiotować? - zapytała Nellie. - Nienawidzę takich scen. - Schyliła się, by przeczesać leżące na podłodze śmieci w poszukiwaniu papierowej torebki. Natalie tylko na to czekała. Korzystając z nieuwagi opiekunki, sięgnęła do kieszeni i wyjęła z niej niewielką fiolkę ciemnego płynu, po czym sprawnym ruchem przechyliła ją nad napojem Nellie. Dwie krople powinny w zupełności wystarczyć.

18 W tym momencie jednak samolot znów podskoczył, a wraz z nim Natalie, przez co do cocacoli chlusnęła cała zawartość fiolki. Dźwięk telefonu wyrwał Dana z głębokiego snu. Pierwszą rzeczą, jaką zauważył, była trupio blada ręka Amy ściskająca poręcz fotela. - Nie wiem, jak możesz spać w tych warunkach... - syknęła przez zaciśnięte zęby. Gdy niewielki odrzutowiec przechylił się w lewo, z gardła dziewczyny wyrwał się krzyk. - Super! - zawołał Dan. - Zrób to jeszcze raz, Serge! - Podobało się? - zapytał mężczyzna ze śmiechem. - Nie! - pisnęła przerażona Amy. Alistair przycisnął mocniej słuchawkę do ucha. - Kto mówi? - zapytał, pokazując Cahillom gestem, żeby się uciszyli. - Irina? - Amy wydała z siebie jęk. - Tak, udało im się uciec - oświadczył głośno. - Są ze mną, cali i zdrowi. Co takiego? Co powiedziałaś? Japonia? - Alistair zaniósł się śmiechem. - A to dobre. Naprawdę wydawało ci się... Nie uwierzyłaś chyba, że Dan i Amy pozwolili rodzeństwu Kabra zabrać swoje bilety i celowo kazali tam lecieć swojej opiekunce, żeby wszystkich zmylić. O rety. To doprawdy wyborne. Nie, nie, Irino. Co? Coś nam przerywa. Być może źle mnie zrozumiałaś. Tak, OCZYWIŚCIE, ŻE CAHILLOWIE LECĄ DO JAPONII, MASZ ABSOLUTNĄ RACJĘ. Do widzenia, moja droga. - O co właściwie chodziło? - zaciekawił się Dan. Alistair uśmiechnął się. - Znam Irinę dość dobrze. W tej chwili jest przekonana, że to wy zagraliście na nosach Natalie i łanowi, a nie na odwrót. Możecie mi wierzyć, że po tym, co usłyszała, Japonia będzie ostatnim miejscem, w którym zacznie was szukać... - Zaraz, zaraz, wydaje ci się, że ją przekonałeś? - przerwał mu Dan. - Nie obraź się, ale to było dość słabe. - Być może nie wszystko mi się w życiu udało, ale jestem skutecznym obserwatorem - odparł Alistair. -1 dobrze wiem, jak przechytrzyć Irinę Spasky. Amy odwróciła się w jego stronę. Jej twarz była blada jak ściana. Ich wujek był przebiegły lecz także dość staroświecki i umknął mu pewien zadziwiająco oczywisty szczegół. - Nie byłabym taka pewna - powiedziała tylko.

19 Pilot poprosił po rosyjsku o zgodę na lądowanie. Przechyliwszy się na prawe skrzydło, odrzutowiec zszedł w stronę niewielkiego lotniska na obrzeżach Moskwy. Na tle wysuszonej, spękanej ziemi pas startowy odcinał się upiorną szarością. Kiedy koła samolotu zderzyły się z ziemią, palce samotnej pasażerki mocniej zacisnęły się na oparciu fotela. Lądowania zawsze były trudniejsze, niż się tego spodziewała. Podczas gdy samolot wytracał prędkość, ślizgając się po asfalcie, wypatrzyła smukłą srebrną cessnę, która właśnie uzupełniała paliwo. Cóż za imponująca maszyna! - Zatrzymaj się tutaj - powiedziała Irina Spasky. Zobaczyła starszego mężczyznę, który szedł z wolna, kulejąc, wsparty na lasce. Jego strój jak zawsze był schludny i poprawny, a melonik i okulary przeciwsłoneczne dodawały mu wytworności. Irina lubiła tradycjonalistów, którzy nie podążali ślepo za modą. Dzisiaj jego ubrania sprawiały wrażenie nieco zbyt ciasnych, ale któż nie przybrał na wadze w tak stresujących czasach? Chwilę później dołączyły do niego te diablęta, ubrane w puchowe płaszcze i kapelusze. Jak zawsze ktoś je ochraniał - najpierw Grace Cahill, a teraz ich wuj. Nie mogła zrozumieć, dlaczego sprzedał duszę tej dwójce. Pewnego dnia dostanie za swoje. Oni cię zdradzą, Alistairze, pomyślała Irina. Chyba że ich ubiegniesz. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Myślenie o ludzkich słabościach zawsze podnosiło ją na duchu po długiej podróży. Drużyna, dobre sobie! Irina wiedziała, że drużyny nie mają szans w pościgu za trzydziestoma dziewięcioma wskazówkami. W przypadku sekretu o tak potężnej mocy zawiść była nie do uniknięcia. Żaden sojusz tego nie przetrwa. Ona postanowiła znaleźć wskazówki sama. Bez pomocy leniwych, bogatych dzieciaków, zadufanych w sobie producentów burrito czy naiwnych sierot. Dla tych amatorów ta rozgrywka była zagadką, ale nie dla Iriny. Wiedziała, że nagroda należy się temu, kto najwięcej stracił. Samotnemu wilkowi, który szuka sprawiedliwości i zemsty. Tymczasem po przeciwnej stronie pasa startowego cała trójka wsiadła do odrzutowca. Irina pochyliła się, spoglądając na swój telefon, który nadal pokazywał współrzędne GPS i odbiorcę ostatniego połączenia: OH, ALISTAIR. - Och, Alistairze - westchnęła pod nosem. - Za bardzo ułatwiasz mi ten wyścig... - Szto? - zapytał pilot. - Leć za nimi, Aleksandrze. Pilot pociągnął za dźwignię, włączając silnik. Cessna tymczasem przybrała pozycję startową.

20 Za chwilę okaże się, czy Alistair mówił prawdę. Twarz Iriny rozjaśnił szeroki uśmiech. Nikomu jeszcze nie udało się jej przechytrzyć. Dan nigdy nie czuł się dobrze w nowym miejscu, dopóki nie zrobił czegoś bezmyślnego. W Tokio nastąpiło to już pierwszego ranka po przyjeździe do hotelu, który na własny użytek nazwali Dziękujemy Bardzo. Nadal nie potrafili wymówić jego rzeczywistej nazwy, więc ochrzcili go jedynymi słowami, które w zrozumiały dla nich sposób wypowiadała obsługa. - Dan, nie możesz tego tak po prostu zabrać. To kradzież! - Amy patrzyła, jak brat próbuje wcisnąć hotelową popielniczkę do tylnej kieszeni spodni. - Nawet nie zauważą jej braku! - zaprotestował. - A ja potrzebuję jej do swojej kolekcji. Dan kolekcjonował dosłownie wszystko. Jeśli coś mieściło się w domu i nie było przykute łańcuchem do podłogi, zawsze pasowało do jego kolekcji. - Twoja siostra ma rację - odezwał się surowo wuj Alistair, który właśnie zatrzymał się w drodze do frontowych drzwi i oparł na swojej lasce. Pachniał wodą po goleniu i pudrem. W drodze z lotniska kupił Amy i Danowi kilka zmian odzieży. Nalegał też, by się odświeżyli i porządnie wyspali. Amy nie zmrużyła oka nawet na sekundę. Po pierwsze, była zbyt zdenerwowana. Po drugie, Dan przez cały czas mruczał przez sen. Naprawdę tęsknił za Saladinem. Wyciągnęła dłoń w stronę brata, a on niechętnie położył na niej popielniczkę. - W porządku - westchnął. - Ale pod warunkiem, że załatwisz mi zapałki z logo hotelu. Amy odłożyła popielniczkę na stolik w korytarzu i z uśmiechem sięgnęła po leżące na kontuarze pudełko zapałek. - Dziękuję bardzo! - zawołał recepcjonista. Kiedy znów ruszyli w stronę drzwi, Dan namierzył wzrokiem Alistaira, który patrzył akurat w przeciwną stronę. - Uciekajmy - wymamrotał chłopiec pod nosem. - Musimy odnaleźć Nellie i Saladina. - Oszalałeś? - odszepnęła Amy. - Wuj Alistair zapłacił za nasz pobyt w tym hotelu. Poza tym zna japoński i pomoże nam poruszać się po mieście. - Ty go lubisz! - zauważył z przerażeniem Dan. - Przekabacił cię!. Amy odwróciła się do niego. - Nie lubię go ani mu nie ufam. Ale bez niego jesteśmy zgubieni, Dan. Musimy więc udawać, przynajmniej do czasu, aż Nellie nas znajdzie.

21 - Albo my znajdziemy ją... - burknął Dan. - Przestań w końcu marudzić i chodź. Po chwili cała trójka wyszła z hotelu. Dzień był rześki i słoneczny. Po ich lewej stronie ludzie w kostiumach bohaterów mangi witali klientów przed błyszczącym, wielopiętrowym centrum handlowym. W powietrzu unosił się zapach jakichś dziwnych kwiatów, dolatujący z parku po przeciwnej stronie ulicy pełnej samochodów i rowerów. Tokio przypominało Amy Nowy Jork. Brakowało w nim tylko pokrzykujących na siebie ludzi. Wzrok Dana skierowany był w górę, w stronę wznoszącej się nad parkiem stalowej konstrukcji. - Ekstra, ktoś sprowadził tu wieżę Eiffla i pomalował ją na czerwonobiało! Alistair uśmiechnął się. - Wieża Tokijska jest wyższa niż ta w Paryżu, a przy tym lżejsza dzięki bardziej zaawansowanym technikom budowy stalowych konstrukcji. Warto dodać, że zostały one wprowadzone przez inżyniera ze znakomitego rodu Ekatów, mojego przodka. Czy widzicie tamten wysoki budynek z rzeźbionymi bokami? Przypomina japoński kwiat, którego pełno w Parku Shiba. Zaprojektował go architekt z rodu Janusów... - Chcesz powiedzieć, że w tamtym parku można zobaczyć blaszane kwiaty? - wszedł mu w słowo Dan. - Znam dobrze kogoś, kto ma blaszany mózg - mruknęła Amy, po czym zwróciła się do Alistaira: - Skąd tyle wiesz na temat naszej rodziny? - Pewnego dnia pokażę ci moją kolekcję - odparł. - Ale najpierw zajmijmy się pilniejszymi sprawami. Od miejskiej biblioteki dzieli nas dziesięciominutowa podróż taksówką. - Biblioteka, juhu! Nie mogę się doczekać - mruknął Dan, z roztargnieniem obracając w palcach pudełko zapałek. - Hej, mam pomysł. Może jedźcie sami. Ja w tym czasie załatwię jakieś sushi z lucjana czerwonego i złapię taksówkę na lotnisko. Spotkamy się później. - Dlaczego sądzisz, że znajdziesz Saladina na lotnisku? - zapytał Alistair, idąc w stronę ulicy - Dopuszczam dwie możliwości - odparł rezolutnie Dan. - Pierwsza: Kobry zrobiły Nellie pranie mózgu i wożą ją teraz po mieście, próbując nas znaleźć. Druga: Nellie udało się ich obezwładnić przy użyciu technik treningu ninja, które nieświadomie przejęła od mnie drogą telepatii. Niestety bardziej obstawiam pierwszą

22 ewentualność. W każdym razie Saladin powinien... - Twarz chłopca pociemniała. - Nie potrafię przestać o nim myśleć, uwięzionym na pasie do odbioru bagażu, całkiem samym, jak kręci się w kółko... - Wiem, że kochacie swojego ulubieńca - wtrącił Alistair - ale teraz musicie myśleć przede wszystkim o własnym bezpieczeństwie. Rodzeństwo Kabra spodziewa się waszego przyjazdu do Japonii. Mogą się też domyślić, że pojedziecie na lotnisko w poszukiwaniu ukochanego kota i opiekunki... - Towarzyszki podróży - poprawił go Dan. - Nie możecie ryzykować, że wpadniecie w ich pułapkę - dokończył Alistair. Ta niepewność i strach o los Nellie i Saladina doprowadzały do szału także Amy. Próbowała dodzwonić się na komórkę Nellie, odkąd tu przyjechali. Nie miała ochoty przekonywać brata, że nie powinni ich szukać, lecz Alistair miał sporo racji. - Znając Natalie i lana - odezwała się, podążając za wujem w stronę postoju taksówek - i tak nas znajdą. - Ale... - Dan próbował protestować, jednak siostra nie pozwoliła mu dokończyć. - Musimy iść - powiedziała. - Bądźmy dobrej myśli. Nellie zawsze spada na cztery łapy. - Tak jak Saladin - westchnął Dan. - Nie na darmo jest kotem... Kiedy przemierzali plac, chłopiec zapalał i gasił zapałki, jedna po drugiej. - Czy mógłbyś wreszcie przestać? - ofuknęła go zniecierpliwiona Amy. - Dlaczego? - zdziwił się Dan, zapalając kolejną zapałkę. - To fajna zabawa. Pozwala choć na chwilę zapomnieć o tym, że ignorujemy jedyne istoty, które naprawdę lubimy i pomimo że znajdujemy się w kraju wojowników ninja, Mothry oraz czadowych sztuk walki, zamierzamy spędzić kolejny dzień w bibliotece. Podchodząc do zaparkowanej taksówki, Alistair rzucił coś szybko do kierowcy płynnym japońskim, po czym dał znak Amy i Danowi, żeby wsiadali. Po chwili pędzili ulicami, mijając szeregi nowoczesnych budynków ze stali i ozdobne starożytne pagody otoczone bujną roślinnością. - Dlaczego nie możemy zamieszkać w jednej z tych chatek? - zapytał Dan. - To są starożytne świątynie - wyjaśnił Alistair. - Im bliżej celu, tym więcej ich zobaczycie. Dyktator wojskowy, szogun, kazał tu przenieść wszystkie świątynie. Wtedy jeszcze dzielnica Roppongi stanowiła peryferia stolicy, zwanej Edo. Część tych ziem stanowiła tereny łowieckie siogunatu. - Fascynujące - powiedziała Amy, która uwielbiała uczyć się o pochodzeniu miast.

23 Dan gapił się bezmyślnie przez okno. - Chyba właśnie wypatrzyłem znaną osobę - mruknął i w tym samym momencie rozległ się dzwonek komórki Alistaira. - Halo? Tak? Dobra robota, Serge. Co takiego zrobiła? A to dobre! Wprost wyborne. Dziękuję ci bardzo. Da. Da swidanija! - Schował telefon, po czym zwrócił się do Dana i Amy: - Serge jest już na Syberii z dwójką swoich dzieci. Irina nie zorientowała się, że są przebrani. Uwierzyła, że to my. Kiedy zrozumiała, że nabiliśmy ją w butelkę, zaczęła rzucać przekleństwami, od których nawet Serge owi zwiędły uszy. - Udało nam się! - krzyknął Dan, przybijając piątkę siostrze i wujowi. - Należą ci się podziękowania, Amy - powiedział Alistair, promieniejąc radością. - Jakiż byłem głupi, zapominając, że Irina może nas namierzyć przy pomocy GPSu w komórce. - Mi też od razu to przyszło do głowy - rzekł skromnie Dan. - Jestem po prostu bardziej nieśmiały. Amy przewróciła oczami. - A ja jestem angielską królową. - Faktycznie trochę przypominasz pomarszczoną nudziarę - odparł Dan, zwinnie uchylając się przed ciosem siostry. * Po chwili taksówka zatrzymała się przed ogromnym, nowoczesnym, pudełkowatym budynkiem na skraju kipiącego zielenią ogrodu. - Arisugawanomiya! - oznajmił kierowca taksówki. Na twarzy Dana odmalowała się panika. - Co znowu przeskrobałem? - Tak nazywa się park, a oto główna siedziba tokijskiej biblioteki - wyjaśnił Alistair. Zapłacił taksówkarzowi i wysiadł z samochodu. - Do pojawienia się Iriny zostało niewiele czasu. Skoro wyłączyliśmy urządzenia GPS, powinniśmy trzymać się blisko siebie. Nastawcie telefony na wibrację, gdy już znajdziemy się w środku. Gdy tylko weszli do budynku, u boku Alistaira wyrosła szczupła bibliotekarka, która ukłoniła mu się i zaczęła pospiesznie mówić po japońsku. Następnie uśmiechnąwszy się do Amy i Dana, dała sygnał, by wszyscy poszli za nią. - Znasz ją? - szepnął Dan do wuja, gdy wspinali się po masywnych, marmurowych schodach. - Czyżby z czasów polowań z szogunami? - Nie, po prostu okazuje mi szacunek - wyjaśnił Alistair, leciutko kulejąc - przez wzgląd na mój wiek. Chociaż niewykluczone, że pani Nakamura pamięta moje telewizyjne

24 występy sprzed dziesięciu lat. Produkowane przez moją firmę Potwornie Pyszne Teriyaki do odgrzewania w mikrofalówce robiły wówczas prawdziwą furorę. Weszli do niewielkiego, pustego pomieszczenia, którego wszystkie ściany zastawione były regałami z książkami. Na jednej ze ścian znajdowało się kilka okien z widokiem na ulicę, a po środku - stanowiska z komputerami. - Możecie się do mnie zwrócić z każdym pytaniem - powiedziała pani Nakamura po angielsku z lekkim akcentem. Wymieniła ukłony z Alistairem i zamknęła za sobą drzwi. - Powiedziałem jej, że prowadzimy badania przed stworzeniem nowej interaktywnej strony poświęconej nadzieniom do burrito - wyjaśnił Alistair, opierając dłonie o laskę, po czym nachylił się ku swoim podopiecznym i szepnął: - Chciałbym jednak dowiedzieć się, co naprawdę tu robimy. Wzrok Amy powędrował w stronę Dana. Alistair pytał ich o to już wcześniej, lecz za każdym razem wykręcali się od odpowiedzi. Wuj wiedział, że coś przed nim ukrywają. Problem tkwił w mieczach, o których Alistair nie miał pojęcia. Nie widział tajemniczego napisu na jednym z ostrzy. Nie wiedział, że druga wskazówka to wolfram. On jest jeszcze bardziej zagubiony niż my, pomyślała Amy. Roztwór żelaza i wolfram trudno nazwać pasującymi do siebie elementami układanki. Pierwszy to składnik atramentu, z drugiego wytwarza się pręciki w żarówkach. Co mogło je łączyć? Amy i Dan potrzebowali znacznie więcej informacji, lecz jedno wiedzieli na pewno: miecze miały zaprowadzić ich do kolejnej wskazówki. Może Alistair rzeczywiście mógł im pomóc w rozwiązaniu tej zagadki? Wiązało się to jednak z ogromnym ryzykiem. Wuj mógł równie dobrze przejąć informację i wziąć nogi za pas - nie po raz pierwszy zresztą. Nie ufaj nikomu - tak brzmiało motto młodych Cahillów. I za każdym razem, gdy o nim zapominali, gorzko tego żałowali. Chyba najwyższa pora, by wyciągać właściwe wnioski. - Chodzi o szyfr - skłamał Dan na poczekaniu. - Zapisany w partyturze utworu Mozarta. Wiadomość brzmiała: Jedźcie do Japonii i była ukryta pod dźwiękiem C. Nic więcej nie wiemy. Alistair wzruszył ramionami, sadowiąc się przy laptopie. - To niewiele jak na początek, ale wcześniej jakoś nam się udawało. Popracujmy przez chwilę osobno, a później porównamy efekty, co wy na to? Amy i Dan usiedli naprzeciwko wuja, tak żeby nie widział ich monitorów. Amy szybko wstukała w wyszukiwarkę hasła: Japonia, wolfram, miecz wyniki

25 To będzie długi dzień, pomyślała. Dan wpisał: wojownicy ninja, obrazy wyników Uśmiechnął się pod nosem. Może ten dzień wcale nie będzie taki nudny, jak się spodziewał? Kliknął w pierwszy link i zaczął czytać, z każdym słowem coraz bardziej marszcząc brwi: W starożytnej Japonia malowanie ciał i tatuaże były domeną niewolnik i więzień. Niektóre wzory naszych artyści odtwarzają te historyczne. Wielu z nich ukończyli na studiach kierunek historia. Zjechał kursorem w dół. Obrazki były bardziej zrozumiałe niż automatyczne tłumaczenie z japońskiego. Wzory robiły niesamowite wrażenie. Były ich dziesiątki: smoki, sceny historyczne, krajobrazy, ornamenty. Niektóre zajmowały nawet całe plecy wytatuowanej osoby. Nagle zamarł. Jeden z obrazków wydał mu się znajomy. Cofnął się do poprzedniej strony, odnalazł właściwy obraz i kliknął. Powiększona wersja z wolna wypełniła monitor. - Dan, co ty wyprawiasz? - spytała Amy, zaglądając mu przez ramię. - Super, co? Amy wskazała na ekran swojego monitora z wyświetloną mapą Japonii. - Mieliśmy szukać kolejnej wskazówki! - Przepraszam cię bardzo, ale czy mogłabyś przyjrzeć się tym znaczkom? Są dokładnie takie same jak te, które widzieliśmy na mieczu! A niech to! Dan bezwiednie zakrył usta dłonią. Nie miał zamiaru wypowiadać słowa na literę m. Oczy Amy z wściekłą naganą wwiercały się w brata. Oboje spojrzeli na Alistaira, który z zapałem stukał w klawisze, nie mogąc oderwać wzroku od ekranu. Kiedy w końcu popatrzył w górę, jego twarz była tak blada, jakby miał lada chwila zemdleć. - Wujku Alistairze...? - zapytał niepewnie Dan. - Czy wszystko w porządku? Alistair przez kilka sekund milczał. Zdjął okulary i przetarł je wyjętą z kieszeni chusteczką. - Tak. Długie wpatrywanie się w monitor... w moim wieku daje się we znaki. Wybaczcie mi. Czy udało wam się coś znaleźć? - Tak - odparł Dan. - Nie - rzuciła w tym samym czasie Amy. - Tak i nie - uściślił. - A tobie? Alistair z roztargnieniem kiwnął głową.

Peter Lerangis ZŁODZIEJ MIECZA. 39 wskazówek, tom trzeci. Rozdział 1

Peter Lerangis ZŁODZIEJ MIECZA. 39 wskazówek, tom trzeci. Rozdział 1 Peter Lerangis ZŁODZIEJ MIECZA 39 wskazówek, tom trzeci Rozdział 1 Byli ugotowani. Amy Cahill nie spuszczała oka z wysłużonego czarnego worka marynarskiego sunącego wzdłuż bagażowego taśmociągu. Na jego

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN Olaf Tumski Olaf Tumski: Tomkowe historie 3 Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN 978-83-63080-60-0 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Kontakt:

Bardziej szczegółowo

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE Cześć, chcemy porozmawiać z wami na pewien bardzo ważny temat. Dotyczy on każdego z nas bez wyjątku. Każdy z nas przecież może stłuc sobie kolano podczas jazdy na rowerze, skaleczyć się w palec przy robieniu

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć

Bardziej szczegółowo

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Pan Toti i urodzinowa wycieczka Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 P ewnego dnia, gdy Pan Toti wszedł do swojego domku, wydarzyła

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska spektakl edukacyjno-profilaktyczny dla najmłodszych. (Scenografia i liczba aktorów - zależne od wyobraźni i możliwości technicznych reżysera.) Uczeń A - Popatrz

Bardziej szczegółowo

91-piętrowy. na drzewie. Andy Griffiths. Terry denton

91-piętrowy. na drzewie. Andy Griffiths. Terry denton Andy Griffith mieszka w dziewięćdziesięciojednopiętrowym domku na drzewie razem ze swoim kumplem Terrym, z którym wymyśla przezabawne książki: dokładnie takie jak ta, którą właśnie trzymasz w ręku. Andy

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Wersja Demonstracyjna Wydawnictwo Psychoskok Konin 2018 2 Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany Copyright by Maciej

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki BARBARA PARK Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia Cody emu, który spóźnił się na autobus i zainspirował mnie do napisania tej książki

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, Laura Mastalerz, gr. IV Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, w których mieszkały wraz ze swoimi rodzinami:

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA "PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA" Maciej Rak kl.4a 1 PEWNEGO DNIA W SZKOLE NA LEKCJI MATEMATYKI: PANI: Dzieci, proszę o ciszę!!! STAŚ: Słuchajcie pani, bo jak nie, to zgłoszę wychowawczyni żeby wpisała

Bardziej szczegółowo

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz 19 grudnia 2017 r. odbyło się podsumowanie VIII edycji konkursu literackiego Mały Pisarz w SP nr 11 w Kielcach. Wzięły w nim udział dwie uczennice naszej

Bardziej szczegółowo

Nagrodzone prace

Nagrodzone prace Wyniki konkursu 1. miejsce - Julia Turek kl. 1a 2. miejsce - Maciej Kloc kl.4c, Matylda Folgart kl. 4b 3.miejsce - Miłosz Kopka kl. 3c, Monika Pszczoła kl. 5b, Rafał Zieliński kl. 6a Wyróżnienia: Hania

Bardziej szczegółowo

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE

ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 1 ŻYCIE BEZ PASJI JEST NIEWYBACZALNE 2 Padał deszcz. Mówią, że podczas deszczu dzieci się nudzą. Nie oni. Ukradkiem wzięli rowery i postanowili pojechać przed siebie: -myślisz, że babcia nas widziała?

Bardziej szczegółowo

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy. Zając wychodził z siebie ze złości i krzyczał: Biegniemy jeszcze raz, jeszcze raz wkoło! Nie ma sprawy, odparł jeż, Ile razy masz ochotę. Biegał więc zając siedemdziesiąt trzy razy, a jeż ciągle dotrzymywał

Bardziej szczegółowo

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat BURSZTYNOWY SEN ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat Jestem bursztynnikiem. Myślę, że dobrym bursztynnikiem. Mieszkam w Gdańsku, niestety, niewiele osób mnie docenia. Jednak jestem znany z moich dziwnych snów.

Bardziej szczegółowo

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wyznania Wyznania Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wolę być chwilą w Twoim życiu niż wiecznością w życiu innej!!! Nie wiem, czy chcesz ze mną chodzić,

Bardziej szczegółowo

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY Witaj w podróży. Jest to podróż matematyczna oparta na historii mojej, Jamesa, która jednak nie wydarzyła się naprawdę. Kiedy byłem dzieckiem, wynalazłem maszynę -

Bardziej szczegółowo

p l s i k Czy świat jest symetryczny? No, ale po kolei! GAZETKA MATEMATYCZNA KWIECIEŃ 2018 Całkiem podobnie (tylko inaczej ) jest z SYMETRIĄ OSIOWĄ:

p l s i k Czy świat jest symetryczny? No, ale po kolei! GAZETKA MATEMATYCZNA KWIECIEŃ 2018 Całkiem podobnie (tylko inaczej ) jest z SYMETRIĄ OSIOWĄ: p l s i k No, ale po kolei! GAZETKA MATEMATYCZNA KWIECIEŃ 2018 Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Cześć Pozwól mi zrobić, a zrozumiem. Całkiem podobnie (tylko inaczej ) jest z SYMETRIĄ OSIOWĄ:

Bardziej szczegółowo

JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW

JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW MONOLOG WYPOWIEDZIANY MONOLOG NIEWYPOWIEDZIANY (wewnętrzny, pomyślany); rozmowa bohatera z samym sobą, mowa pozornie zależna, kierowana do czytelnika I. CUDZYSŁÓW II. KURSYWA

Bardziej szczegółowo

Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole A D E L E F A B E R E L A I N E M A Z L I S H

Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole A D E L E F A B E R E L A I N E M A Z L I S H Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole A D E L E F A B E R E L A I N E M A Z L I S H ZAMIAST ZAPRZECZAĆ UCZUCIOM NAZWIJ JE ZAMIAST -Tu jest za dużo słów. -Bzdura. Wszystkie słowa są łatwe.

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

Bezpieczeństwo moje i innych na drogach.

Bezpieczeństwo moje i innych na drogach. Literka.pl Bezpieczeństwo moje i innych na drogach. Data dodania: 2010-03-20 18:53:50 Autor: małgorzata Marzec Inscenizacja piosenki i wiersze o bezpieczeństwie na drogach Bezpieczeństwo moje i innych

Bardziej szczegółowo

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy! Witajcie dzieci! To ja Kolorowy Potwór! Przez te kilka dni zdążyliście mnie już poznać. Na zakończenie naszych zajęć dotyczących emocji przygotowałem dla Was zabawę, podczas której sprawdzicie ile udało

Bardziej szczegółowo

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak... Wielka przygoda Rozdział 1 To dopiero początek Moja historia zaczęła się bardzo dawno temu, gdy wszystko było inne. Domy były inne zwierzęta i ludzie też. Ja osobiście byłem inny niż wszyscy. Ciągle bujałem

Bardziej szczegółowo

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej 1 Opis instytucji Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazuje wystawy sztuki współczesnej. Sztuka współczesna to prace, które powstają w naszych czasach.

Bardziej szczegółowo

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku I Komunia Święta Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku Ktoś cię dzisiaj woła, Ktoś cię dzisiaj szuka, Ktoś wyciąga dzisiaj swoją dłoń. Wyjdź Mu na spotkanie Z miłym powitaniem, Nie lekceważ znajomości

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? 3 ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? Czy potrzeby Twoich rodziców są ważniejsze niż Twoje? Czy kłócisz się z mężem o wizyty u mamy i taty? A może masz wrażenie, że Twoi rodzice nie zauważyli,

Bardziej szczegółowo

Spersonalizowany Plan Biznesowy

Spersonalizowany Plan Biznesowy Spersonalizowany Plan Biznesowy Zarabiaj pieniądze poprzez proste dzielenie się tym unikalnym pomysłem. DUPLIKOWANIE TWOJEGO BIZNESU EN101 W En101, usiłowaliśmy wyjąć zgadywanie z marketingu. Poniżej,

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI

JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI ŻEBY WYNIOSŁO Z NIEJ JAK NAJWIĘCEJ KORZYŚCI www.sportowywojownik.pl KORZYŚCI - DLA DZIECI: Korzyści, jakie książka Sportowy Wojownik zapewnia dzieciom, można zawrzeć

Bardziej szczegółowo

MODLITWY. Autorka: Anna Młodawska (Leonette)

MODLITWY. Autorka: Anna Młodawska (Leonette) MODLITWY BLOG MOTYWACYJNY www.leonette.pl Panie, Ty wiesz o najsłodszych mych wspomnieniach, Panie, Ty wiesz o największych mych marzeniach, Panie, Ty wiesz czego dzisiaj tak żałuję, Panie, Ty wiesz czego

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK Upadłam Nie mogę Nie umiem Wstać Sama po ziemi stąpam w snach Sama, samiutka próbuję wstać. Nie umiem Chcę się odezwać Nie wiem do kogo Sama tu jestem, nie ma nikogo Wyciągam

Bardziej szczegółowo

Dzień dobry, panie Piotrze.

Dzień dobry, panie Piotrze. Staś był taki nieśmiały, że kiedy przyszedł listonosz, żeby doręczyć mu list, wstydził się powiedzieć dzień dobry. Staś lubił listonosza. Chciał z nim porozmawiać. Ale nie potrafił zdobyć się na odwagę.

Bardziej szczegółowo

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka To My! Wydanie majowe! W numerze: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka Redakcja gazetki: redaktor naczelny - Julia Duchnowska opiekunowie - pan

Bardziej szczegółowo

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1 WARSZTATY pociag j do jezyka j dzień 1 POCIĄG DO JĘZYKA - dzień 1 MOTYWACJA Z SERCA Ach, o ile łatwiejsze byłoby życie, gdybyśmy dysponowali niekończącym się źródłem motywacji do działania. W nauce języków

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Trzy kroki do e-biznesu

Trzy kroki do e-biznesu Wstęp Świat wokół nas pędzi w niewiarygodnym tempie - czy Ty też chwilami masz wrażenie, że nie nadążasz? Może zastanawiasz się, czy istnieje sposób, by dogonić ten pędzący pociąg życia pełen różnego rodzaju

Bardziej szczegółowo

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków,

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków, J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków, którzy twierdzą, że właściwie w ogóle nie rozmawiają ze swoimi dziećmi, odkąd skończyły osiem czy dziewięć lat. To może wyjaśniać, dlaczego przesiadują

Bardziej szczegółowo

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Imię i nazwisko Klasa III Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Zestaw humanistyczny Kurs fotografii Instrukcja dla ucznia 1. Wpisz swoje imię i nazwisko oraz klasę. 2. Bardzo uważnie czytaj tekst

Bardziej szczegółowo

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie 3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie Autor: Robert Kajzer Spis treści Wstęp... 3 Panuj nad własnymi emocjami... 4 Jak jednak nauczyć się panowania nad emocjami?...

Bardziej szczegółowo

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:... polonistyczna Ad@ i J@ś na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 09, s. To nie moja wina! Przeczytaj uważnie opowiadanie. Edyta Krawiec To nie moja wina Latać, poczuć się jak ptak.

Bardziej szczegółowo

Oto kilka rad ode mnie:

Oto kilka rad ode mnie: Powitanie Brawo Moja Droga! Pierwsze koty za płoty i pierwsza mądra decyzja za Tobą! Co będzie dalej? A po co się martwisz na zapas? Co będzie dalej i jak będzie dalej wyjdzie w najbliższych dniach i wtedy

Bardziej szczegółowo

POSZUKIWACZE SKARBÓW

POSZUKIWACZE SKARBÓW POSZUKIWACZE SKARBÓW CEL ZABAWY: Celem jest odnalezienie ukrytego skarbu. Za znaleziony skarb należy się nagroda. UCZESTNICY: Tajemniczy agent- osoba chowająca karty. Poszukiwacze osoby szukające skarbu.

Bardziej szczegółowo

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski.

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski. Dowód osobisty Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski. Dowód osobisty musi posiadać każdy, kto ma 18 lat. Dowód osobisty

Bardziej szczegółowo

DOROTA WIECZOREK DOTYK MROKU

DOROTA WIECZOREK DOTYK MROKU DOROTA WIECZOREK DOTYK MROKU PROLOG PROLOG Tramwaj numer 6 jadący z centrum Gdańska w kierunku Oliwy był prawie pusty, jak zwykle o tak późnej porze zegar elektroniczny wiszący nad kabiną motorniczego

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

15 niedziela po Trójcy Świętej

15 niedziela po Trójcy Świętej Centrum Misji i Ewangelizacji/ www.cme.org.pl 15 niedziela po Trójcy Świętej Główna myśl: Bądź pokorny Tekst: 1P 5, 5c-11 Łk 18,9-14 podobieństwo o faryzeuszu i celniku Wiersz: Bóg pysznym się sprzeciwia,

Bardziej szczegółowo

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko. Przygotowujemy laurki dla dzielnych strażaków. Starałyśmy się, by prace były ładne. Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko. 182 Jeszcze kilka kroków i będziemy

Bardziej szczegółowo

SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE

SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE Wiele osób z autyzmem ma poważne problemy z radzeniem sobie w sytuacjach społecznych. Wynika to m.in. z deficytów poznawczych w tym zakresie. Przykładem może tu

Bardziej szczegółowo

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA autor Maciej Wojtas 1. SCENA. DZIEŃ. WNĘTRZE. 2 Biuro agencji reklamowej WNM. Przy komputerze siedzi kobieta. Nagle wpada w szał radości. Ożesz japierdziuuuuu... Szefie!

Bardziej szczegółowo

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu! Droga Uczennico! Drogi Uczniu! Jesteś już uczniem i właśnie rozpoczynasz swoją przygodę ze szkołą. Poznajesz nowe koleżanki i nowych kolegów. Tworzysz razem z nimi grupę klasową i katechetyczną. Podczas

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Od Petki Serca

Spis treści. Od Petki Serca CZ. 2 1 2 Spis treści Od Petki Serca ------------------------------------------------------------------------------3 Co jest najważniejsze? ----------------------------------------------------------------------------------------------4

Bardziej szczegółowo

PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET

PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET 1 / 1 1 PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET 2 / 1 1 CZĘŚĆ PIERWSZA: OGARNIJ, CZEGO TY W OGÓLE CHCESZ?! Jaki jest Twój cel? Czy potrafisz sobie odpowiedzieć, czego dokładnie chcesz? Co jest dla Ciebie

Bardziej szczegółowo

Czerwony Kapturek inaczej

Czerwony Kapturek inaczej Czerwony Kapturek inaczej Grzegorz Korbański Na skraju lasu, koło wodospadów i kwiecistych ogrodów znajdował się mały, ale bardzo piękny domek. Domek był może i mały ale przyległo do niego wielkie gospodarstwo

Bardziej szczegółowo

Wstęp. także wiedzieć, że w każdej chwili możesz wrócić do grona zdrowych ludzi. Naprawdę!

Wstęp. także wiedzieć, że w każdej chwili możesz wrócić do grona zdrowych ludzi. Naprawdę! Wstęp Bezdechowcu Drogi! Jeżeli pozwolisz, będę zwracał się do Ciebie w ten sposób aby to, co chcę Ci przekazać, odbyło się w sposób maksymalnie bezpośredni. Bez ogólnych opisów i bliżej nie sprecyzowanych

Bardziej szczegółowo

Kto chce niech wierzy

Kto chce niech wierzy Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,

Bardziej szczegółowo

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY Rzucanie palenia w czasie ciąży PRZEWODNIK DLA KOBIET W CIĄŻY PRAGNĄCYC H RZUCIĆ PALENIE Ciąża i palenie Większość kobiet palących w czasie ciąży wie, że może być to

Bardziej szczegółowo

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej 1 Opis instytucji Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazuje wystawy sztuki współczesnej. Sztuka współczesna to prace, które powstają w naszych czasach.

Bardziej szczegółowo

Utrzymać formę w ciąży Skuteczna gimnastyka żył

Utrzymać formę w ciąży Skuteczna gimnastyka żył Utrzymać formę w ciąży Skuteczna gimnastyka żył 801 000 655 22 613 62 56 centrumflebologii.pl Program ćwiczeń dla zdrowia żył! Proponowany zestaw ćwiczeń przyczynia się do poprawy powrotu krwi żylnej z

Bardziej szczegółowo

Nowe przygody Pana Toti

Nowe przygody Pana Toti Paulina Bieś, Barbara Krzus, Kamila Krzus, Anna Pawlus, Kamila Pigoń, Paulina Słowik, Natalia Wolny, Marta Zawada Nowe przygody Pana Toti Biblioteka szkolna 2014/15 Paulina Bieś, Barbara Krzus, Kamila

Bardziej szczegółowo

Aleksandra Polewska WTOREK Z ANIOŁEM STRÓZEM. Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 2018

Aleksandra Polewska WTOREK Z ANIOŁEM STRÓZEM. Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 2018 Aleksandra Polewska WTOREK Z. ANIOŁEM STRÓZEM Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 2018 Skład i projekt stron tytułowych: Aleksandra Wojtyna Korekta: Katarzyna Pniak Ilustracje i projekt okładki:

Bardziej szczegółowo

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) Klient: Dzień dobry panu! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Klient: Pierwsza sprawa: jestem Włochem i nie zawsze jestem pewny, czy wszystko

Bardziej szczegółowo

Ilustracje Elżbieta Wasiuczyńska

Ilustracje Elżbieta Wasiuczyńska Wojciech Widłak Ilustracje Elżbieta Wasiuczyńska Nasza Księgarnia Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2019 Text Wojciech Widłak, 2019 Illustrations Elżbieta Wasiuczyńska, 2019 Redaktor prowadzący Katarzyna Piętka

Bardziej szczegółowo

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje MATERIAL ZE STRONY: http://www.eft.net.pl/ POTRZEBA KONTROLI Mimo, że muszę kontrolować siebie i swoje zachowanie to w pełni akceptuję siebie i to, że muszę się kontrolować Mimo, że boję się stracić kontrolę

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne?

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne? Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne? Można to łatwo wyjaśnić przy pomocy Edukrążków! Witold Szwajkowski Copyright: Edutronika Sp. z o.o. www.edutronika.pl 1 Jak wyjaśnić, co to jest niewiadoma?

Bardziej szczegółowo

Jak odczuwać gramatykę

Jak odczuwać gramatykę Jak odczuwać gramatykę Przez lata uważałem, że najlepszym sposobem na opanowanie gramatyki jest powtarzanie. Dzisiaj wiem, że powtarzanie jest skrajnie nieefektywnym sposobem nauki czegokolwiek, także

Bardziej szczegółowo

Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej

Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej wyspie, białej jak jego futerko. Pewnego wieczoru miś usiadł na górce i patrzył przed siebie. To, co podziwiał, było niebieskie i pełne gwiazd. Miś nie

Bardziej szczegółowo

Muszę przyznać, iż niezbyt lubię gry czysto kooperacyjne oraz oparte na bleie. Nemesis na szczęście okazał się grą innego typu.

Muszę przyznać, iż niezbyt lubię gry czysto kooperacyjne oraz oparte na bleie. Nemesis na szczęście okazał się grą innego typu. Zagrałem dziś w prototyp nowej gry FGH Nemesis. Trochę o grze Od kiedy dowiedziałem się o tej grze bardzo chciałem ją poznać zwłaszcza po tekście na Games Fanatic. (http://www.gamesfanatic.pl/2014/02/03/z-tasmy-produkcyjnej-prototypy-fabryki-gierhistorycznych/)

Bardziej szczegółowo

FILM - BANK (A2 / B1)

FILM - BANK (A2 / B1) FILM - BANK (A2 / B1) Pierre i Maria: Dzień dobry Pani! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Pierre: Jesteśmy zainteresowani założeniem konta w Państwa banku. Pochodzimy z Francji, ale teraz mieszkamy

Bardziej szczegółowo

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA JÓZEF I JEGO BRACIA 53 Jakub miał wielu synów. Było ich dwunastu. Jakub kochał wszystkich, ale najbardziej kochał Józefa. Może to dlatego, że Józef urodził się, kiedy Jakub był już stary. Józef był mądrym

Bardziej szczegółowo

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Panie, chcę dobrze przeżyć moją drogę do Santiago. I wiem, że potrzebuje w tym Twojej pomocy. cucopescador@gmail.com 1. Każdego rana, o wschodzie słońca, będę się

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

3.2 TWORZENIE WŁASNEGO WEBQUESTU KROK 4. Opracowanie kryteriów oceny i podsumowania

3.2 TWORZENIE WŁASNEGO WEBQUESTU KROK 4. Opracowanie kryteriów oceny i podsumowania 3.2 TWORZENIE WŁASNEGO WEBQUESTU KROK 4 Opracowanie kryteriów i podsumowania Jeśli poważnie i krytycznie podszedłeś do swojej pracy, większą część WebQuestu masz już przygotowaną. Kolej na Kryteria ocen

Bardziej szczegółowo

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta Katarzyna Michalec Jacek antyterrorysta Copyright by Katarzyna Michalec & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo & Katarzyna Michalec ISBN 978-83-7859-431-4 Wydawca: Wydawnictwo

Bardziej szczegółowo

DOBRE MANIERY. DOBRE MANIERY: zachowanie społecznie właściwe. ETYKIETA: powszechnie przyjęte zasady właściwego zachowania.

DOBRE MANIERY. DOBRE MANIERY: zachowanie społecznie właściwe. ETYKIETA: powszechnie przyjęte zasady właściwego zachowania. DOBRE MANIERY DOBRE MANIERY: zachowanie społecznie właściwe. ETYKIETA: powszechnie przyjęte zasady właściwego zachowania. GRZECZNOŚĆ: dobre maniery i taktowne zachowanie. Dobre maniery świadczą o szacunku

Bardziej szczegółowo

Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa

Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa Taniec pogrzebowy Autor: Mariusz Palarczyk Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: (19 lat) i,(55 lat) który pali papierosa Spogląda na puste miejsce na trumnę Szefie, tutaj? Ta, tutaj. Rzuca papierosa

Bardziej szczegółowo