Rozmowa z Markiem Twardowskim, kajkarzem AKS Sparta Augustów, złotym medalistą tegorocznych Mistrzostw Świata w konkurencji k-1 na 500 m.

Transkrypt

1 Z Augustowa po złote medale Mistrzostw Świata Rozmowa z Markiem Twardowskim, kajkarzem AKS Sparta Augustów, złotym medalistą tegorocznych Mistrzostw Świata w konkurencji k-1 na 500 m. Idź złoto, do złota, tak lapidarnie można ująć w skrócie Pan sukces na tegorocznych Mistrzostwach Świata w kajakarstwie, gdyż to już w sumie 2 Pana złoty medal wywalczony w historii imprezy, ale za to pierwszy w prestiżowej konkurencji "jedynek". - Tak, poprzednio na najwyższym stopniu podium Mistrzostw Świata stanąłem w 1999 roku - w "dwójkach" wraz z moim kolegą klubowym - Adamem Wysockim. teraz udało mi się wywalczył złoto w wyścigu "jedynek". Cieszę się bardzo z tego sukcesu.

2 Cieszę się bardzo z tego sukcesu. Kto był najgroźniejszym rywalem do złota? - Najbardziej obawiałem się Rjachowa z Rosji, van Koeverdena z Kanada i Niemca - Alteposta, gdyż oni specjalizują się w tej konkurencji i odnieśli duże międzynarodowe sukcesy. Ja do tej pory pływałem przede wszystkim w "dwójkach" Na "jedynce" był to mój pierwszy start aż po 9 latach. Najbardziej obawiałem się mistrza olimpijskiego van Koeverdena. Stąd też mam dużą satysfakcję, że jego i innych utytułowanych rywali udało mi się ich pokonać. Komu dedykował pan złoty medal? - Mojemu trenerowi Andrzejowi Siemionowi. Dużo razem przeszliśmy - dużo pracy, wyrzeczeń, wysiłku, aby udowodnić sobie i innym, że to co robimy jest słuszne i może przynieść zamierzony efekt. Za zdobycie złotego medalu m.in., władze samorządowe województwa podlaskiego uhonorowały Pana tytułem "Magnus inter Bonos" (Wielki pośród Dobrych". Czy spodziewał się Pan takiego lauru? - Nie spodziewałem się i było to dla mnie miłe zaskoczenie. A jakie były początki pana kariery sportowej? - Kajakarstwo było dopiero jedną z kolejnych dyscyplin, którą zacząłem trenowałem. Wcześniej były to m.in. koszykówka, siatkówka. Jako młody chłopak chciałem sie bowiem bardzo pokazać, wybić. I gdy któregoś dnia, do mojej szkoły przyszedł trener grup młodzieżowych Sparty Augustów - Sławomir Aleszczyk, pomyślałem: a czemu nie - spróbuję swoich sił i w kajakarstwie. Problem był jednak w tym, że wtedy jeszcze nie umiałem pływać, co jak na potencjalnego kajakarza jest nietypowe. Dlatego też na uprawianie przeze mnie kajakarstwa nie chcieli się początkowo zgodzić moi rodzice. Na szczęście przekonałem ich, no i nauczyłem się pływać. Co jeszcze szczególnie miłe w osiągnięciu sportowego sukcesu?

3 ? - Jest taki bardzo wzruszający moment, gdy stoi się na najwyższym stopniu podium i dla zwycięzcy grany jest hymn danego kraju. W Szeged, to dla mnie zagrano Hymn Polski, to jest bardzo miłe i wzruszające przeżycie. To był Hymn dla Pana, ale wcześniej grano też Hymn dla osady k-2: Twardowski-Wysocki. Podobno wasze spotkanie w osadzie "dwójki" było wręcz zapisane w gwiazdach? - Tak, wiąże sie z tym pewna anegdotyczna, ale i miła historia. Otóż, gdy w 1994 roku Adam Wysocki zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata, płynąc jeszcze w reprezentacyjnej osadzie k-2 z zawodnikiem spoza naszego regionu i gdy urządzono mu uroczyste powitanie w naszym klubie - Sparcie Augustów, to ja jako 15-letni wówczas chłopak zostałem wybrany, aby w imieniu kajakarskiej młodzieży z Augustowa wręczyć mu wiązankę kwiatów. Można więc powiedzieć, że byliśmy sobie przeznaczeni jako osada w kajakarskiej "dwójce". Za dwa lata odbędą sie Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Wszyscy kibice kajakarstwa wierzą, że osada: Twardowski-Wysocki sięgnie wreszcie po medal olimpijski. - My też tego bardzo pragniemy. To jest cel i sens naszej kariery sportowej. Życząc spełnienia tych sportowych pragnień i marzeń, dziękuję za rozmowę. *** Zobacz także relację z uhonorowania kajakarzy z naszego regionu przez władze samorządowe województwa podlaskiego.

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19