The Peckham Thing» 16-17

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "The Peckham Thing» 16-17"

Transkrypt

1 london january (187) Free issn The Peckham Thing» wielcy Polacy»3 Witold Lutosławski Jako osoba niezwykle skromna, nigdy nie zabiegał o rozgłos. Wręcz przeciwnie kiedy odbierał prestiżową nagrodę lub kolejny doktorat honorowy, czuł się zażenowany. W dzisiejszych czasach postawa taka może wydawać się zupełnie niezrozumiała. czas na wyspie»4-5 Excuse me, czy chrząszcz brzmi w trzcinie? Kursy języka angielskiego dla dorosłych imigrantów uruchomiono w Wielkiej Brytanii 143 lata temu. Jak i dlaczego Polak dobrze sobie radzi w angielskiej szkole? komentarze»11 Na czasie Jak widać poczucie zwycięstwa w szeregach zwykłych członków klubu nie trwało długo. Grupa trzymająca władzę dokonała niezbędnych taktycznych manewrów, po czym wróciła do starej praktyki rządzenia wbrew woli i oczekiwaniom członków klubu, których ma statutowo reprezentować. ludzie i miejsca»19 Swego nie znacie W ciągu ostatnich kilku lat dzięki determinacji grupy artystów, w warunkach kameralnych, bez finansowego zaplecza powstała artystyczna jakość porównywalna z najbardziej profesjonalnymi zespołami Scena Poetycka w Londynie. czas na PodróŻe»28 Izraelskie opowieści N plażach pełno biznesmenów, którzy delektując się humusem podpisują kontrakty. Obok ortodoksyjne grupy dziewcząt, ubrane od stóp do głów, grillują koszerne potrawy. Nieopodal rosyjscy Żydzi wylegują się na leżakach i grają w karty.

2 2 styczeń 2013 nowy czas Czas jest zawsze aktualny Sławomir Mrożek się zastosować wariant Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia zwołanego oddolnie, przez członków (zazwyczaj statut określa, jaki procent członków musi się zebrać/podpisać wniosek, aby zwołać takie kryzysowe zgromadzenie). Z poważaniem Julia HoffmaNN Drogi Czytelniku, wesprzyj gazetę! Imię i Nazwisko... Adres Kod pocztowy... Tel... Liczba wydań... Prenumerata od numeru...(włącznie) Prenumeratę zamówić można na dowolny adres w UK bądź też w krajach Unii. Aby dokonosć zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz na adres wydawcy wraz z załączonym czekiem lub postal order Gazeta wysyłana jest w dniu wydania. Czeki prosimy wystawiać na: CZAS PUBLISHERS LTD. 63 Kings Grove London SE15 2NA 63 King s Grove, London SE15 2NA Tel.: , redakcja@nowyczas.co.uk, listy@nowyczas.co.uk redaktor NACZelNy: Grzegorz Małkiewicz (g.malkiewicz@nowyczas.co.uk); redakcja: Teresa Bazarnik (t.bazarnik@nowyczas.co.uk), Jacek Ozaist, Daniel Kowalski (d.kowalski@nowyczas.co.uk); WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Lidia Aleksandrowicz, Krystyna Cywińska, Adam Dąbrowski, Włodzimierz Fenrych, Mikołaj Hęciak, Julia Hoffmann, Andrzej Krauze, Marta Kazimierczak, Robert Małolepszy, Grażyna Maxwell, Wacław Lewandowski, Michał Opolski, Bartosz Rutkowski, Sławomir Orwat, Aleksandra Ptasińska, Wojciech A. Sobczyński, Agnieszka Stando dział MArKetiNGu: tel./fax: , mobile: marketing@nowyczas.co.uk Marcin Rogoziński (m.rogozinski@nowyczas.co.uk), WydAWCA: CZAS Publishers Ltd. nowyczas Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia. Dąb Piłsudskiego Z ogromnym zainteresowaniem i wzruszeniem czytałam artykuł Wojciecha Goczkowskiego pt. Dąb Piłsudskiego w październikowym numerze Nowego Czasu [NC, nr 184]. los tego dębu zawsze był bliski mojemu sercu Należę chyba do nielicznego już grona osób, które były obecne w Zułowie 10 października 1937 roku na uroczystości przekazania wykupionego Rezerwatu Narodowi Polskiemu i posadzeniu dębu. Przy dźwiękach Pierwszej Brygady, w obecności prezydenta ignacego mościckiego, aleksandry Piłsudskiej oraz ich starszej córki Wandy został posadzony dąbek w miejscu, gdzie kiedyś stała kolebka przyszłego marszałka Polski. obecny był również gen. lucjan Żeligowski, a uroczystość celebrował ks. arcybiskup Romuald Jałbrzykowski, metropolita wileński. Byłam na tej uroczystości z wycieczką szkolną z Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w Święcianach Wileńskich. Zdjęcie z tej uroczystości zdeponowałam w instytucie i muzeum im. gen. Sikorskiego w londynie, ale niestety nie udało mi się go odzyskać. autor artykułu, Wojciech Goczkowski, dziwi się, że dąb przetrwał do dziś, pomimo tragicznych wydarzeń na tym skrawku ziemi i niesprzyjających okoliczności tego rodzaju symbolom, jakim był ten dąb w tym właśnie miejscu. ale był czas, kiedy był powód, by się martwić marnym wyglądem drzewa. Pisał o tym tadeusz Czerniawski w tygodniku Znad Wilii w 1999 roku, stwierdzając, że liście dębu są poskręcane w tubkę i brązowiejące, wskazując, że dąb marnieje, usycha, że trawi go jakaś tajemnicza choroba czego kontrastem jest bujna roślinność i tylko wokół dębu nie rośnie żadna, nawet najbardziej marna trawka, a ziemia wewnątrz ogrodzenia jest pokryta rudawą popękaną skorupą. Po pożarze dworu w Zułowie w 1874 roku teren przeszedł w obce ręce. Wykupienie Zułowa z rąk prywatnych nastąpiło w 1934 roku. Pierwotny plan całkowitej rekonstrukcji zułowskich budynków zaniechano. Po śmierci marszałka Piłsudskiego w 1935 roku rozpisano jednak konkurs na uporządkowanie terenu. Pierwszą nagrodę zdobył profesor Romuald Gut. Niestety, wojna zniszczyła rozpoczęte prace. obecnie społeczność polska na litwie porządkuje wykupiony częściowo teren, by odświeżyć zapomnianą przeszłość i przywrócić temu miejscu historyczną wagę. Jak zwykle każda inicjatywa tego rodzaju wymaga wsparcia finansowego. Z poważaniem WaleRia SaWiCka PS. Podaję poniżej dane dotyczące możliwości przekazywania darów pieniężnych na ten szlachetny cel, drogi naszym polskim sercom.. Bank name: SeB BaNkaS GeDimiNo Bank address: PR. 12 VilNuS lietuva, lithuania account number: lt : Bank SWift BiC: Cbvilt2x Payment Details: NiP PaRam ZuloW Szanowna Redakcjo, przeczytałam dokładnie artykuł teresy Bazarnik o ognisku Polskim w grudniowym numerze Nowego Czasu [NC, nr 186] i jedno mnie zastanawia: w Polsce podczas Walnego Zgromadzenia musi być obecny notariusz, który sprawdza, czy wszystkie formalności zostały spełnione, pilnuje przebiegu i procedur Walnego Zgromadzenia oraz sporządza z niego protokół. Wydaje mi się, że gdyby w Polsce nie wszyscy członkowie dostali zaproszenia na Walne Zebranie, nie wszyscy otrzymali legitymacje, a w zaproszeniu pojawiłby się błąd dotyczący uprawnień członków, notariusz oświadczyłby już na początku spotkania, że wobec zaistniałych okoliczności (niedopełnienia procedur) zebranie jest jedynie spotkaniem towarzyskim i decyzje podczas niego podjęte nie mają żadnej mocy prawnej. Dla mnie, poznanianki, to jest łamanie prawa i sprawa nieważności Walnego Zgromadzenia powinna być wniesiona do sądu albo powinno Od redakcji: Walne Zebranie członków Ogniska, mimo poważnych zastrzeżeń odbyło się, a tych, których nie wciągnięto na listę, nie znaleziono też śladów ich gotówkowej wpłaty za członkostwo obcesowo przeproszono. Błąd dotyczący uprawnień do wystawiania kandydatur do zarządu jedynie przez członków, którzy mają dwuletni staż (kiedy tymczasem każdy członek ma do tego prawo!) po prostu zignorowano, mimo interwencji jednego z nowo przyjętych członków, który błąd wyłapał i zgłosił swoje zastrzeżenie. Obawiamy się, że dużo czasu jeszcze zajmie przystosowanie procedur obowiązujących w Ognisku do zasad honoru i zdrowego rozsądku i litery prawa. My, starzy członkowie, jesteśmy temu winni. Nie przychodziliśmy na zebrania, nie patrzyliśmy zarządowi na ręce... usłyszeliśmy prywatną wypowiedź podczas jednego ze spotkań w Ognisku. Obyśmy nie zapłacili za ten okres wieloletniej pobłażliwości i braku zainteresowania zbyt wysokiej ceny. Witam mam przed sobą wydanie Nowego Czasu z grudnia 2012, a w nim... recenzja Pokłosia. Rozumiem media w Polsce (mainstreamowe), że muszą, bo młody Stuhr etc. ale czy jednak nie lepiej by było, gdyby Nowy Czas zrecenzował obławę, w której także młody Stuhr wznosi się na wyżyny swoich możliwości? Statystyki oglądalności pokazują, iż Pokłosie to gniot, na siłę wciskany ludowi. Natomiast obława?... Zapraszam do obejrzenia. Pozdrawiam artur misztal Od redakcji: Gniot nie gniot, jest to film, który wywołał w Polsce sporo kontrowersji, więc nie można go było nie odnotować. W grudniowym wydaniu Nowego Czasu [NC nr 186] błędnie podaliśmy imię reżysera przygotowywanego filmu o tragedii smoleńskiej. Pracuje nad nim ANtONi KrAuZe brat znakomitego rysownika, współpracownika i przyjaciela Nowego Czasu Andrzeja Krauzego. Obydwu Panów Krauzów, jak i Czytelników, serdecznie przepraszamy. redakcja

3 nowy czas styczeń wielcy Polacy 100-lecie urodzin Witolda Lutosławskiego 25 stycznia minęło 100 lat od urodzin Witolda Lutosławskiego wybitnego kompozytora, pianisty i dyrygenta. Dla wszystkich, którzy poznali go osobiście, był prawym człowiekiem, o niezwykłym autorytecie moralnym. Andrzej Matuszewski Lutosławski, jako osoba niezwykle skromna, nigdy nie zabiegał o rozgłos. Wręcz przeciwnie kiedy odbierał prestiżową nagrodę lub kolejny doktorat honorowy, czuł się zażenowany. W dzisiejszych czasach postawa taka może wydawać się zupełnie niezrozumiała. W jego przypadku dodawała mu tylko chwały. Unikanie rozgłosu w połączeniu z typem muzyki, jaką tworzył (klasyczna muzyka współczesna), spowodowało, że mimo swojej wielkości pozostaje nadal osobą mało znaną. Warto przyjrzeć się, chociażby z okazji setnej rocznicy urodzin, na czym polegał ten fenomen. Urodzil się w Warszawie, niedługo przed wybuchem I wojny tosławskich pielęgnowała tradycje patriotyczne i kulturalne. Jego rodzice poznali się w czasie studiów w Zurichu. W ich rodzinnym dworze w Drozdowie koło Łomży muzykowano regularnie. Kiedy piecioletni Witold straci ojca (zabitego w Moskwie przez bolszewików) zapamiętuje, jak ten grywał na fortepianie utwory Chopina i Beethovena. Matce kompozytora Marii, pomagał w wychowaniu trzech synow ich stryj ks. Kazimierz Lutosławski. Muzyczne zdolności Witolda objawiły się we wczesnym dzieciństwie. Pomimo niełatwej sytuacji finansowej rodziny, matka dbała o jego wykształcenie. (Po latach, cieszyła się opieką i mieszkała z rodziną Witolda.) W 1936 r. ukończył Konserwatorium Warszawskie, rok później otrzymał dyplom kompozytora. Studiował też matematykę na Uniwersytecie Warszawskim, którą podobnie jak muzykę uważał za Jego utwory zaczęły pojawiać się w programach koncertów Filharmonii Warszawskiej. Rozwoju talentu nie przerwał nawet wybuch II wojny światowej, którą kompozytor przetrwał grając na fortepianie. Niemcy dopuszczali polskich muzyków jedynie do grywania w kawiarniach. W jednej z nich, w Ziemiańskiej warszawiacy zbierali się szczególnie chętnie, by słuchać duetu fortepianowego, jaki Lutosławski stworzył z Andrzejem Panufnikiem (kompozytorem osiadłym później w Londynie). Chociaż większość utworów Lutosławskiego spłonęła w Powstaniu Warszawskim, zachowaly sie jednak Wariacje na temat 24. kaprysu Paganiniego (1941), które osiągnęły taką popularność (trwającą do dziś), że kompozytor zmuszony był opracować także ich wersje na fortepian i orkiestrę. W latach powojennych, z powodzeniem pisał muzykę użytkową dla radia i utwory dla dzieci, oparte na motywach ludowych. Komponowal też utwory symfoniczne ( Mala suita 1950, Koncert na Orkiestrę 1954), które nawet obecnie cieszą się uznaniem i są chętnie wykonywane. On sam nie byl jednak w pełni usatysfakcjonowany i wciąż pracował nad udoskonaleniem swojego języka muzycznego. Język ten charakteryzował się elegancją i lekkością, przejrzystością formy i dbałością o szczegóły. W latach sześćdziesiątych osiagnął już sławę międzynarodową, zaczął też występować jako dyrygent, prowadząc koncerty swoich utworów. Jego talent doceniono prestiżowymi nagrodami w kraju i za granica, z najwyższą Polar Music Prize (odpowiednik muzycznego Nobla). W ślad za coraz większym uznaniem muzycznego świata przyszedł też sukces finansowy. I tutaj także Lutosławski pokazał swój nieprzeciętny styl i klasę. Żył wygodnie, ale stosunkowo skromnie. Tylko niewielką część swoich zarobków przeznaczał na siebie i rodzinę. Razem z żona Danutą prowadził prywatną pomoc stypendialną dla zdolnej mlodzieży muzycznej. W szczegolności zaś ogromne fundusze przeznaczali na opiekę medyczną, zwłaszcza dla chorych dzieci. Finansowali operacje kardiologiczne, które w tamtych czasach były w Polsce niewykonywane. (Był to na przykład wyjazd dziecka z rodzicami i lekarzem do kliniki w Los Angeles na badania, operację i późniejsze wizyty kontrolne. Innym razem był to zakup samochodu dla osoby niepełnosprawnej). Jak ogromne były to sumy (zwłaszcza w PRL) możemy się tylko domyślać, bo z właściwą sobie skromnością, Lutosławscy nigdy tego nie ogłaszali. Małżonka kompozytora Danuta Dygat, architekt, poświęciła swoją karierę, aby pomagać mężowi w jego pracy. Była świetną kopistką jego manuskryptów i aniołem stróżem w czasie licznych podróży koncertowych. Zajmowała się też organizowaniem stypendiów. Oboje byli ludźmi o wielkiej kulturze i erudycji, podziwiani przez wszystkich, z którymi się zetknęli. Spotkania z nimi były zaszczytem i chwilą, która zapada w pamięć. Władali kilkoma językami i z naturalną swobodą obcowali tak z młodzieżą, jak i z koronowanymi głowami i możnymi tego świata. Byli wspaniałymi ambasadorami kultury polskiej w świecie. Jednocześnie stworzyli swój prywatny, rodzinny świat, do którego niewielu miało dostęp. Pod koniec życia zniszczyli nawet listy i notatki. Jakże obca byłaby im dzisiejsza moda ogłaszania w internecie nawet przez znane osoby ich prozaicznych spraw. Nierozłączni za życia, także w obliczu śmierci pozostali sobie wierni. Odeszli z tego świata w odstępie zaledwie dwóch miesięcy w 1994 roku. Utworom Witolda Lutosławskiego często przypisywano aluzje polityczne. Muzykę żałobną (1958) łączono z wydarzeniami w Budapeszcie w 1956 roku, cykl utworów Chain (ang. łańcuch) z lat 80., kojarzono ze zniewoleniem Polski. On twierdził, że pisze muzyke absolutną, niezwiązaną z treściami poza-muzycznymi. W stanie wojennym w 1981 roku opowiedział się zdecydowanie po stronie narodu i Solidarności. Pozostał wierny patriotycznym tradycjom swej rodziny, tak ciężko doświadczonej przez komunistów. Paradoksalnie, twórczość Lutosławskiego nabierała rozpędu im stawał się starszy. Zadziwiał witalnością, energią, szczupłą sylwetką. Jeszcze po osiemdziesiątce dyrygowal koncertami swoich utworów, najczęściej poprzedzając je wykładem. Angielskiego nauczył się około sześćdziesiątego roku życia, właśnie ze względu na te wykłady. I władał nim świetnie! Już za życia stał się legendą. Legendą, z której Polska może być dumna. Autor artykułu dzięki stypendium Witolda Lutosławskiego, odbył dwuletnie podyplomowe studia w Royal Academy of Music w Londynie. światowej, a więc jeszcze w Polsce pod zaborami. Rodzina Lu- wysoce zorganizowany, skomplikowany, abstrakcyjny swiat. co się dzieje > 29

4 4 czas na wyspie styczeń 2013 nowy czas Peter DeMetriOu Wykładowca esol w londyńskim Westminster Kingsway college. Jego pierwszą posadą była praca nauczyciela języka angielskiego w Koszalinie ( ) w brytyjskim international language House, następnie uczył kilka lat w Portugalii i w Hiszpanii. Od 2004 roku pracuje w londynie. Nauczanie to zawód dla mnie, nie zamienię go na nic innego odpowiada zapytany o plany na przyszłość. W chwilach wolnych od pracy zajmuje się pielęgnacją lasów. Fot.: Julia Hoffmann Gabriel Mulcauley Wykładowca esol i trenerka nauczycieli esol w londyńskim Westminster Kingsway college (WKc). uczy od 25 lat. Pracę zaczynała w Grecji, uczyła też w australii. Od 1998 w Westminster Kingsway college. Jej hobby to czytanie, tenis i pływanie. excuse me, czy chrząszcz brzmi w trzcinie? Kursy języka angielskiego dla dorosłych imigrantów uruchomiono w Wielkiej Brytanii 143 lata temu. Wśród uczniów było i nadal jest sporo Polaków. Jak i dlaczego Polak dobrze sobie radzi w angielskiej szkole, mówią GaBriel Mulcauley i Peter DeMetriou wykładowcy esol w londyńskim Westminster Kingsway college Uczycie w wielonarodowościowym college u także Polaków. Jak ich oceniacie? Peter: Mamy kontakt ze specyficzna grupą Polaków mieszkających i pracujących w Londynie, tj. z tymi, którzy przychodzą nauczyć się lub podszlifować swój angielski. Wielu z nich dobrze zna język, nawet jeśli nie kończyli dotąd kursów językowych. Gabriel: Polacy z pewnością nie uczą się w grupach dla początkujących. Grupy takie, tzw. ESOL EXTRA, przeznaczone są dla osób, które także w swoim ojczystym języku posiadają niewielkie umiejętności w zakresie czytania i pisania. Tego rodzaju grupy nie są odpowiednie dla polskich studentów, którzy nie są analfabetami i często znają choć trochę język angielski. Peter: Mniej więcej sześć lat temu mieliśmy bardzo wielu polskich studentów, między innymi takich, którzy właśnie przyjechali do Wielkiej Brytanii i w ogóle nie znali języka. Myślę, że od tego czasu albo nauczyli się angielskiego, mieszkając tutaj i pracując, albo wyjechali, ponieważ tego typu polskich uczniów już nie spotykamy. Gabriel: Tak, to prawda, pięć, sześć lat temu w moich grupach wieczorowych 40 proc. uczestników kursu stanowili Polacy, a od trzech, czterech lat nie mam ani jednego. Obecnie większość studentów pochodzi z Łotwy, Litwy i Rosji. Peter: Rzeczywiście, w tamtych latach we wszystkich moich grupach, na każdym poziomie nauczania ESOL, większość stanowili Polacy, a teraz jest ich znacznie mniej. Dziś najwięcej mam Hiszpanów i Włochów. Być może sytuacja w Polsce poprawiła się i znacznie mniej Polaków przyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Taki jest charakter naszej pracy, odczuwamy wszystkie poważne zmiany i trendy gospodarcze w Europie i na świecie. Nasza praca zmienia się w zależności od sytuacji ekonomicznej. Jak wytrzymujecie ciągły, wielki napływ imigrantów do Wielkiej Brytanii? Peter: Rodzice Gabriel są Irlandczykami, moi przyjechali z Grecji Zawsze tak było, imigracja to proces uwarunkowany historycznie. Zdarzają się okresy wielkiego napływu imigrantów, a potem następuje moment uspokojenia, po czym rusza nowa fala. Nie przeraża was ten obcy tłum? Gabriel: Absolutnie nie! Oczywiście czytam w gazetach, że Londyn jest zatłoczony i przeludniony, że szkoły już nie mogą pomieścić dzieci, że imigranci zabierają nam miejsca pracy itp. Ale to nie jest moja rzeczywistość. Moja rzeczywistość jest inna mam pracę i mogę się z niej spokojnie utrzymać. Oczywiście, gdyby ktoś chciał zabrać mi miejsce No cóż, to jest niemożliwe, to tutaj inaczej działa, istnieje przecież kodeks pracy. Peter: Nie ma znaczenia skąd pochodzisz, ważne jest, jak pracujesz. Jeśli jesteś dobry w tym, co robisz, wszystko jest w porządku, ale być może nie wszyscy widzą to tak jak my. Może też kilka lat temu było inaczej, kiedy napływ Polaków był bardzo duży, ale teraz już nikt się specjalnie nie martwi. Oczywiście, nadal opowiadamy sobie dowcipy o polskich hydraulikach, ale nie sądzę, aby ludzie traktowali to poważnie. Gabriel: Londyn jest tak wielką etniczną mieszanką, że Polacy nie wyróżniają się z tłumu. Nie są czarni, a więc nie rzucają się w oczy jako obcy. Mają wygląd zachodnioeuropejski, przeważnie są też bardziej atrakcyjni niż przeciętny londyńczyk. Kiedy widzę w metrze ładne młode blondynki, zawsze myślę: założę się, że to Polki, i najczęściej tak właśnie jest. Myślę, że np. Brytyjczycy w Peterborough, gdzie 60 proc. mieszkańców to Polacy, polskie są sklepy, restauracje i firmy, bardziej odczuwają napływ imigrantów. Tu, w Londynie, z pewnością nie, to jest światowe miasto. I właśnie to w nim lubię! Wśród waszych uczniów są ludzie z całego globu. Czy zauważacie różnice w ich podejściu do nauki? Gabriel: Tak, różnice są wyraźne. Peter: Polscy studenci mają często wyższe wykształcenie i zachowują się w specyficzny, profesjonalny sposób. Są bardzo staranni, ciężko pracują i robią szybkie postępy. Nie znaczy to, oczywiście, że studenci z innych krajów tacy nie są i że wszyscy Polacy są właśnie tacy, bo także w polskiej grupie można znaleźć bardzo różne charaktery. Czy można określić, którzy imigranci mają najpoważniejsze problemy z nauką języka? Gabriel: Tak, istnieją trudne grupy, na przykład kobiety z Somalii. One nigdy w życiu nie chodziły do szkoły, toteż nie umieją czytać ani pisać nawet w swoim ojczystym języku. Bez tych umiejętności nie można zrobić zbyt wiele w zakresie nauki angielskiego. Tacy studenci uczeni są zupełnie innymi technikami, w specjalnych grupach. Peter: To nie są jednak grupy dla początkujących Polaków, którzy mają zupełnie inne problemy. Generalnie polscy studenci mają trudności z wymową, intonacją, rodzajnikami i czasami, ale to niewielki kłopot w porównaniu z przedstawicielami innych narodowości, którzy nie posiadają bardzo dobrego, a zwłaszcza wyższego, wykształcenia.

5 styczeń 2013 nowy czas Gabriel: Tak, polskie problemy językowe da się pokonać poprzez intensywne ćwiczenie. Ponadto Polacy bardzo dobrze piszą, niemal literacko bardzo ekspresyjnie, kreatywnie i prawie artystycznie. Myślę więc, że w polskim systemie edukacyjnym przykłada się dużą wagę do kształcenia w tym zakresie. Tak, to prawda! Peter: Pracowałem przez rok w Polsce w brytyjskiej szkole językowej i miałem kontakt z polskim systemem edukacyjnym. Muszę powiedzieć, że jest on bardzo surowy, o wiele bardziej niż nasz. I właśnie dzięki bardzo solidnemu wykształceniu Polaków uczenie ich jest dla nas znacznie łatwiejsze. Gabriel: System brytyjski skoncentrowany jest na uczniu, nie na realizacji programu; to uczenie przez poznawanie i doświadczanie, przez kreatywność, bardziej przez zadawanie pytań i wyrażanie opinii niż przez pamięciowe przyswajanie. Naszym celem jest niezależność, swoboda w uczeniu się, toteż dzieci nie spędzają zbyt wiele czasu w klasie chodzimy z nimi do muzeów i galerii, umożliwiamy im uczenie się przez robienie i udział, czyli bardzo angażujące i wciągające zajęcia praktyczne. To zupełnie inne podejście do nauczania. W Polsce uczniowie mają bardzo wiele encyklopedycznej wiedzy do pamięciowego opanowania, np. z zakresu historii, geografii czy biologii, i brak tego rodzaju wiedzy jest powodem do wstydu. Wasze nauczanie to zupełnie inny sposób myślenia. Gabriel: Nie wymagamy uczenia się na pamięć. Jeśli uczeń czegoś nie wie, mówimy idź, poszukaj wiadomości i przyjdź mi powiedzieć, co znalazłeś. Peter: Na naszych kursach nauczamy zgodnie z systemem brytyjskim, co czasami stanowi problem dla polskich studentów, zwłaszcza tych starszych. Polacy muszą niekiedy włożyć sporo wysiłku aby przystosować się do naszego stylu, w którym nie ma miejsca na nauczycielski wykład na stojąco i wyjaśnianie wszystkiego dokładnie uczniom, którzy słuchają i zapisują. U nas oczekuje się, że student jest niezależny i sam poszukuje odpowiedzi. Nie jest to wielki problem, ale niektórzy Polacy potrzebują czasu, aby się do takiego systemu przyzwyczaić. W jakim wieku są wasi polscy uczniowie? Gabriel: Jest to olbrzymia rozpiętość wieku! Wtedy, kiedy mieliśmy bardzo wielu Polaków, większość z nich miała około 25 lat, ale w kilku moich grupach uczyły się i matki, i córki równocześnie. Peter: Kilka lat temu niektóre grupy wieczorowe były nieodpłatne, teraz już takich nie ma. To także może być przyczyną mniejszej obecnie liczby polskich studentów, bo opłacenie kursu to jednak istotny wydatek. A może po prostu wielu z nich wróciło do Polski. Myślę, że wkrótce znowu przyjadą. Ekonomiczne prognozy dla Polski na 2013 rok są dramatyczne, niektórzy eksperci twierdzą, że czeka nas powtórka z kryzysu w 1929 roku. Peter: Naprawdę? Nie wiedziałem o tym! Gabriel: A ja wiem. Czytałam obszerny artykuł w grudniowym Sunday Times Magazine napisany przez dziennikarza, który przez kilka dni jeździł polskimi autobusami i słuchał opowieści pasażerów. To było na południu Polski, skąd połowa ludności już wyjechała, tzn. młodzież, mężowie, ojcowie Wnuki mieszkają tylko z dziadkami, bo rodzice są w Wielkiej Brytanii lub w Niemczech. Tak więc w tym roku możecie mieć wielu nowych studentów z naszego kraju, w dodatku lepiej przygotowanych, bo język angielski jest już obowiązkowy w polskiej szkole Peter: A może nie będą już w ogóle potrzebowali kursów ESOL, bo sami sobie tutaj poradzą ze swoim angielskim? Nigdy nie wiadomo! Rozmawiała Julia Hoffmann PŁYŃ DOVER - FRANCJA ZAOSZCZĘDŹ MILE, ZAOSZCZĘDŹ PIENIĄDZE DOVER - LUB CALAIS AUTO + 4 W JEDNĄ STRONĘ OD DUNKIERKA 29 ESOL to skrót od English for Speakers of Other Languages. Są to kursy języka angielskiego przeznaczone dla dorosłych imigrantów. Pierwsze zajęcia ESOL rozpoczęto w Londynie w 1870 roku w związku z napływem ludności żydowskiej, osiedlającej się na londyńskim East End. W latach nauczaniem ESOL objęto uchodźców z Hiszpanii ( po hiszpańskiej wojnie domowej) oraz imigrantów po II wojnie światowej, w latach 70. ubiegłego wieku m.in. uchodźców z Ameryki Łacińskiej, Ugandy, Kambodży i Wietnamu. Kolejne lata przyniosły nowe fale przybyszów i rozwój nauczania. Kursy ESOL dostępne są dziś na terenie całej Wielkiej Brytanii. W Londynie prowadzi je 60 placówek, głównie colleges oraz kilka tzw. centrów edukacji dla dorosłych. Zajęcia są bezpłatne dla osób zarejestrowanych jako poszukujące pracy (otrzymujących JobSeeker Allowance (JSA)) oraz dla osób chorych lub niepełnosprawnych (pobierających Employment and Support Allowance Portsmouth Dover Newhaven Dunkierka Calais Dieppe Le Havre DOVER-FRANCJA DFDS.PL

6 6 styczeń 2013 nowy czas czas na wyspie Fot.: Monika S. Jakubowska Finał WOŚP w londyńskim klubie Scala, w środku Dagmara Chmielewska OrKieStra Zagrała 13 lutego w klubie Scala oraz POSK-u odbył się kolejny londyński finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Według danych organizatora wzięło w nim udział 3300 osób oraz zebrano funtów. Z Dagmarą ChmieleWSKą, z hurricane of hearts, szefową londyńskiego Finału WOŚP, rozmawia Jacek Ozaist Zmęczona? Nie Jak to nie?! Wczoraj byłaś! A dziś już nie. Nie jestem zmęczona, bo jak robisz to, co kochasz, to już po paru dniach masz ochotę na więcej. To twój drugi finał. Jak go oceniasz? Gdy przychodzi do ocen, zawsze oceniam obiektywnie, szukam plusów i minusów. Minusy zachowam dla siebie. Są to pewne rzeczy organizacyjne, które w przyszłości będzie można poprawić. Cieszę się, że nikt ich nie zobaczył i nam ich nie wytknął. Dlatego zachowam je dla siebie. Jeżeli chodzi o plusy, wielkim sukcesem był sam finał i liczba osób, które brały udział w tym wydarzeniu, dając z siebie bardzo wiele, byśmy mogli udźwignąć to przedsięwzięcie. Wielka Orkiestra w Londynie stwarza możliwość, by być i działać razem, co na emigracji wcale nie jest takie oczywiste. Liczą się nie tylko zebrane pieniądze, ale i kapitał ludzki? To wydaje mi się nawet ważniejsze. Bardzo nam zależało na zebraniu jak największej kwoty dla dzieci i seniorów, ale również na przyciągnięciu osób, które zechcą wziąć w organizacji londyńskiej Orkiestry udział. Tak samo, jak na akcjach charytatywnych, zależy nam na byciu razem, uśmiechaniu się do siebie, wspólnej pracy i zabawie. Lubimy przekazywać światu komunikat, że Polacy potrafią się zorganizować i coś wspólnie zrobić. Dwadzieścia tysięcy z hakiem to, jak na polską diasporę w Londynie dużo, czy mało? Około 23 tysiące. I dużo, i mało. Biorąc pod uwagę liczbę Polaków mieszkających w Londynie, zawsze mogliśmy zebrać więcej. A jednak, zważywszy na okoliczność, że my, jako stowarzyszenie Hurrican of Hearts, organizowaliśmy finał Orkiestry dopiero po raz drugi, to zebraliśmy całkiem sporo. Wiele osób prosiło mnie, żebym zadał ci pytanie, co się w tym roku dzieje i rok temu działo z tymi pieniędzmi? Jako organizatorzy, czyli oficjalny sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Londynie jesteśmy zobowiązani do znalezienia i przygotowania wolontariuszy, którzy będą zbierać pieniądze. Dostarczamy im puszki i materiały promocyjne oraz wyznaczamy miejsce zbiórki. My tych pieniędzy tak naprawdę nie widzimy. Liczy je grupa pań księgowych, która potem przygotowuje zebrane pieniądze do wysyłki przez firmę zajmującą się transferem pieniędzy do Polski. Orkiestrę robią wyspecjalizowane grupy każda ma swój odcinek i za niego odpowiada. Grupa księgowych liczy kasę. Reszta nie ma do niej dostępu. Pieniądze już trafiły do Polski? Wciąż są liczone. Czekamy na dobry kurs walut. Na pewno trafią na konto WOŚP do końca miesiąca tak jak podaje regulamin fundacji (rozmowa odbyła się 16 stycznia). Opowiedz coś o was, organizatorach. Skąd się wzięliście, o co walczycie... O nic nie walczymy. Raczej pokazujemy, jak tworzyć wspólnotę, działać razem. Odkąd przyjechałam tu po raz pierwszy, 4 lata temu, zaczęłam wciągać w liczne projekty coraz większą liczbę osób. Serce przyciąga serce i inne serca, dzięki czemu tworzy się siła wspólnych serc, którym pasja działania nadaje moc. Stąd Hurricane of Hearts, czyli Huragan Serc. Na co dzień, również pod nazwą Funlifeholics, zajmujemy się organizacją koncertów promujących rożne kultury. Do tej pory udało nam się zorganizować promocje kultury polskiej i włoskiej. Poza tym organizujemy Get Inspired Academy dla dzieci, które interesują się pracą mediów. W lutym będziemy w Luton gościć pierwszą grupę dzieciaków. Działacie jako stowarzyszenie. Są jakieś zasady rekrutacji? Nie. I ty możesz zostać Życiowofajowoholikiem z Huraganem Serc Każdy może się przyłączyć i działać z nami. Oczywiście, mamy statut i rozliczamy się zgodnie z zasadami, ale nie ma u nas członkostwa. Po każdej naszej akcji znajdujemy kogoś wartościowego, kto sprawdził się w boju i chce z nami działać. Spotykasz się z niechęcią polskich środowisk? Ludzie wiele ci wybaczą, ale nie wybaczą sukcesu. Radzimy sobie świetnie, więc pewnie to komuś przeszkadza. Zawsze ktoś cię kocha, nienawidzi lub jesteś komuś obojętny. Nie zmienię ludzi więc konsekwentnie robimy swoje, a na zaparkowane samochody psy nie szczekają więc bardzo dobrze, że ludzie mówią, bo znaczy, że nie jesteśmy ludziom obojętni. Jak zrobić ondyński WOŚP? To chyba jest trudne? Jest to wydarzenie bardzo złożone- kto wątpi zapraszam do organizacji. Złączenie wiele elementów w jedną całość stanowi niesamowitą łamigłówkę, ale to w tym najbardziej jest podniecające. Tak naprawdę, tuż po skończeniu tego finału, już musisz zacząć myśleć o następnym. Spotykamy się, wyznaczamy cele i dzielimy funkcję, jakie poszczególni członkowie mają pełnić. Następny finał będzie naszym trzecim, więc już wiemy, kto w czym czuje się dobrze i jaką dziedzinę będzie w stanie ogarnąć. Także, co mu sprawi największą satysfakcję. Co do koncertu finałowego, mamy taką zasadę, że zapraszamy największą gwiazdę Przystanku Woodstock. Rok temu był to Michał Jelonek, teraz My Riot. Tegoroczny koncert finałowy Piotra Glacy Mohameda i spółki, musiał przekonać niedowiarków. Za każdym razem jest nam łatwiej w różnych sferach. Często to już jest kwestia podniesienia telefonu i zadania pytania sponsorowi czy innej zaangażowanej osobie: jedziemy dalej? Najczęściej pada odpowiedź: tak. W związku z tym, największa organizacyjna i finansowa część problemu rozwiązuje się sama. Choć ze wzrostem ambicji, rosną również nowe zapotrzebowania. Zapraszamy każdego, kto chce pomóc. Rok temu media was nie rozpieszczały. Teraz było lepiej? Rzeczywiście, niektórym tytułom należy się podziękowanie za teksty i reklamy. Wierzę, że za rok będzie jeszcze lepiej. Zwłaszcza że opinia publiczna zaczęła darzyć nas zaufaniem, co uważam za największy sukces. Mam nadzieję, że te same osoby wezmą udział w naszej akcji za rok. Ile osób pracowało w tym roku? Myślę, że około 250. A widzów podczas koncertu w Scali? Według ochrony około 1600 osób przewinęło się przez drzwi. A w POSK-u, gdzie były imprezy dla dzieci, jakieś Razem ponad Udało się zaangażować bardzo wielu Brytyjczyków... Są to głównie znajomi i przyjaciele, którzy zobaczyli w nas pasję i spontanicznie postanowili się przyłączyć. Stworzyliśmy materiały informacyjne w języku angielskim, dzięki czemu ci ludzie mogli poznać i zrozumieć, czym dla Polaków jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Jeden z nich, Baz Francis, stworzył nawet hymn londyńskiego finału w języku angielskim. I co dalej? Zobaczymy. Jeśli uda się znaleźć osoby chętne do współpracy, nie tylko w styczniu, ale przez cały rok, być może spróbujemy jeszcze raz. I potem znowu

7 nowy czas styczeń czas na wyspie Opłatki i OpłOtki Minęło Boże Narodzenie, rozebraliśmy choinki, a kartki świąteczne od bliskich schowaliśmy do pudła z ozdobami. teraz, jeśli chcemy, możemy uczestniczyć, z racji przynależności lub sympatii, w biesiadach opłatkowych różnych organizacji lub stowarzyszeń. W sobotę 12 stycznia uczestniczyłam w opłatkowym obiedzie byłych żołnierzy armii krajowej. Było przyjemnie i uroczyście, choć bez pompy. Wyszłam podniesiona na duchu tym, że po kilkudziesięciu latach ludzie pielęgnują swoją przeszłość, nie zapominają o współtowarzyszach. przybyli na Opłatek mimo zimna, wielu z nich podpartych laską lub dwiema. Rozmyślając o tym, jak trwała przynależność do grupy ociepla serca i chroni przed zgrzybieniem, przypomniałam sobie stare słowo opłotek. Zwykle mówimy o polskich diasporach, różnych pokoleniach, nawet o sekretnych lub zamkniętych klubach. a ja tu o opłotkach. Czyli wiejskich płotach, chruścianych lub z żerdzi. ale są to również wąskie przejścia między domostwami. Można więc przejść, popatrzeć, usłyszeć co nieco. Symbolicznie można również spojrzeć tak na stowarzyszenia, kluby czy organizacje społeczne jako na opłotki. Wiedzą sąsiedzi na czym kto siedzi mówi porzekadło, a to dlatego, że między zagrodami istnieją dróżki. tymi dróżkami mogą być i spotkania, i regularna prasa, wieczory artystyczne, wspólne wyjazdy. Jestem pewna, że to było i jest lepiszczem dla takich stowarzyszeń, jak koło b. Żołnierzy ak. a co jest naszym lepiszczem? Ludzi z lat 70., 80. i póżniejszych przybyszów? Jakieś polonijne imprezy, msze w polskim kościele, czasem polski teatr lub kabaret, swojskie sklepy, polskie szkoły. Wypróbowanym lepiszczem jest regularne czytanie prasy. W każdym polskim tu sklepie półki z krajową prasą są pełne. ale czy mieszkaniec powiedzmy Warszawy czyta np. Gazetę krakowską? Chcemy czytać o tym, co się dzieje na naszych polonijnych podwórkach. potrzebujemy naszego forum do wymiany poglądów i zdrowej polemiki. tysiące rodzin z dziećmi przybyło do Wielkiej Brytanii. Większość posyła je do sobotnich szkół, tam zdają egzaminy GCSE i na poziomie maturalnym. Może pójdą dalej studiować na nowo powstałej filii Uniwersytetu Jagiellońskiego, mieszczącej się w Ognisku polskim? Nie trzeba być humanistą, by całe życie pielęgnować wiedzę i język. to dotyczy każdego, kto chce uczestniczyć w szeroko pojętej kulturze swego narodu. Co jest im obecnie dostępne i co będzie dostępne w przyszłości? Więc jaka przyszłość dla naszych opłotków? Liliana Kowalewska Tradycja kolędowania Ognisko Polskie i Polski Ośrodek Naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego w Londynie mają szansę stworzyć nowy, zrozumiały i atrakcyjny dla Brytyjczyków obraz polskiej kultury. Ale nie od razu Kraków zbudowano W zimny styczniowy wieczór okna budynku przy 55 Exhibition Road w Londynie świecą ciepłym blaskiem eleganckich lamp. Już prawie wszystkie płaszcze i parasole wiszą w szatni, a gości wita Krzysztof Piskorski z Polskiego Ośrodka Naukowego Uniwersytetu Jagiellońskiego (PON UJ) odpowiedzialny m.in. za koordynację studiów podyplomowych z Polsko-Brytyjskiego Partnerstwa Strategicznego w UE i NATO. Opowiada nam o historii Ogniska Polskiego i pokazuje słynny stolik gen. Andersa w restauracji na parterze. Zapytany o obecną działalność byłego prezesa Andrzeja Morawicza, odpowiada uprzejmie: Zagląda do Ogniska. Gra w brydża. Prowadząc gości do Sali Hemarowskiej na pierwszym piętrze, Piskorski wyjaśnia: Będzie nam towarzyszył gość specjalny, Damian Falkowski (skrzypce) wraz z córką Klarą (skrzypce i trąbka). W programie mamy także kilka tradycyjnych kolęd angielskich. A po muzycznej części wieczoru zapraszamy na poczęstunek i lampkę wina. To właśnie pan Krzysztof, wraz z Katarzyną Jabrocką, jest głównym organizatorem wieczoru: Podobne spotkanie odbyło po raz pierwszy w zeszłym roku, z inicjatywy studentów pierwszej edycji naszych studiów. Tym razem, już jako Ośrodek Naukowy mający ponad pięćdziesięciu studentów (nie tylko w ramach studiów podyplomowych, ale także słuchaczy seminarium doktoranckiego oraz nauczycieli i studentów kursu nauczania języka polskiego i kultury polskiej) postanowiliśmy zaprosić również przedstawicieli instytucji współpracujących z UJ PON i naszych sympatyków. Ognisko, jako nasz partner oraz siedziba PON, bardzo pomogło w realizacji tego zamierzenia wyjaśnia. Wysoko sklepiona, obwieszona portretami pędzla Barbary Kaczmarowskiej-Hamilton Sala Hemarowska robi wrażenie. Pod sufitem lśnią żyrandole, przez wielkie drzwi balkonowe widać piękne ogrody prywatne i naprawdę nietrudno wyobrazić tu sobie bal na sto par. Na Wieczór z Polskimi Kolędami przyjechało 12 stycznia ponad 60 osób, w tym także przedstawiciele środowiska dyplomatycznego i naukowego. Nowy Zarząd Ogniska Polskiego reprezentuje Lady Belhaven and Stenton, rodowita krakowianka. W pierwszych rzędach VIP-y, w dalszych młodzież studenci UJ-PUNO. Spotkanie otwiera prof. dr hab. Arkady Rzegocki, kierownik Polskiego Ośrodka Naukowego UJ w Londynie, witając przybyłych serdecznie i poświątecznie. Po czym zaprasza na scenę muzyków. Skrzypek Damian Falkowski, Brytyjczyk z polskimi korzeniami, wydaje się podzielać powszechne wśród Anglosasów przekonanie, że Polacy są narodem ponurym i genetycznie tragicznym. Kolędy w jego wykonaniu niewiele miały wspólnego z pogodnymi świątecznymi pieśniami, których głównym przesłaniem jest wielka radość z narodzenia się małego chłopczyka, który zostanie obiecanym Zbawcą, i ze zwycięstwa dobra nad złem! Nawet Pójdźmy wszyscy do stajenki straciło werwę i grawitowało posępnie w kierunku Requiem. Wtedy jednak narastające wśród polskich studentów zdziwienie i zniecierpliwienie zamieniło się w czyn zerwali się na równe nogi i za ostatnim rzędem krzeseł uformowali samozwańczy chórek, który raźno i z przytupem zaczął śpiewać Przybieżeli do Betlejem pasterze, grając skocznie Dzieciąteczku na lirze, z naciskiem na skocznie. Niestety, nawet tak bezpośrednie sugestie nie nakłoniły skrzypka do zmiany tempa, coraz bardziej martyrologicznego W dodatku, w połowie koncertu, jedna z żarówek (wiszących nad dość mroczną i pozbawioną wszelkich akcentów świątecznych sceną) ni stąd ni zowąd brzękła i pękła. Przygnębiony, koturnowy wykonawca i pełna życia publiczność klasyczna, wręcz mickiewiczowska walka nowego ze starym. A w tym wszystkim 11-letnia, grająca z całego serca dziewczynka, mała Klara Falkowska. Jednym ze zwyczajów kolędowania jest spotykanie się w gronie przyjaciół, gdzie każdy dodaje swoją cząstkę, swój wkład do programu wieczoru mówi Krzysztof Piskorski. Nie zatrudnialiśmy profesjonalnych muzyków, a właśnie cieszyliśmy się, że może z nami zagrać osoba, która z nami współpracuje w ramach działalności Ośrodka i jest silnie związana z jego misją. A to, że czasami śpiewaliśmy nie do rytmu, to przecież chyba nie o to chodzi. Spędziliśmy bardzo przyjemny wieczór, odnowiliśmy polską tradycję wspólnego kolędowania w Ognisku. I z tego powinniśmy się cieszyć. A jednak ponownie zazgrzytało, gdy na bis Damian Falkowski zagrał rzewnie Płonie ognisko i szumią knieje / Drużynowy jest wśród nas. / Opowiada starodawne dzieje / Bohaterski wskrzesza czas. / O rycerstwie spod kresowych stanic, / O obrońcach naszych polskich granic Ciekawe, czy Niemcy na zakończenie swojego wieczoru kolędowego śpiewają tęskną pieśń o swoich kresowych stanicach na naszym Pomorzu i Mazurach? I czyżby w całym XX wieku nie powstała w Polsce żadna urocza lub choćby godna uwagi polska piosenka świąteczna, do wykorzystania na bis, jak choćby Jest taki dzień zespołu Czerwone Gitary? Jeśli niekoniecznie zaprosiłabym moich brytyjskich znajomych na tegoroczne kolędy w Ognisku, z pewnością namawiałabym ich do wzięcia udziału w drugiej, mniej formalnej części wieczoru. Znakomite przekąski, sałatki i ciasta przygotowane z pomocą przedstawicieli Koła Naukowego PON UJ nie potrzebowały żadnej reklamy, a wino łagodnie i niezawodnie zintegrowało wszystkie pokolenia. Zrobiło się tak sympatycznie i wolnomyślicielsko, że nawet pozwolono palaczom zapalić na lodowatym balkonie! Mamy nadzieję, że ta świąteczno-noworoczna tradycja kolędowania z PON UJ w Ognisku stanie się stałym elementem programu kulturalnego Ośrodka w przyszłości podsumowuje Krzysztof Piskorski. Niech się stanie, byle skoczniej i radośniej.! Julia Hoffmann Finał WOŚP w Londynie. Klub Scala w poblizu King s Cross Po raz raz kolejny koncert w Scali rozgrzał serca organizatorów, woluntariuszy i licznej rzeszy pospolitej. Barwny obraz, doskonała muzyka i autentyczność słów porwały nas wszystkich do ofiarności, uwrażliwiły na potrzeby i problemy innych. Ufnie oddani Idei serc, szerokim gestem otwieraliśmy nasze portfele. Płynęły kolorowe cyfry w licytacji darowanych skarbów, ale przede wszystkim porywała gotowość niesienia pomocy, idealistyczna wiary w zwycięstwo dobra. Wbrew sondażom i pesymistycznym kalkulacjom finansowej prognozy pogody, coraz więcej jest nas wokół Światełek do nieba", bo zawsze znajdują się oddani, młodzi choćby duchem naiwni i piękni, by wierzyć, że się uda. A wiara góry przenosi i czyni cuda... *** Praca przedstawia formacje My Riot i ich charyzmatycznego lidera, Piotra Glacę Mohameda; w tle pojawia się młodzież, liczni wolontariusze i uczestnicy. Tekst i rysunek: Maria Kaleta

8 8 styczeń 2013 nowy czas polska LOT zniża loty Kiedy w połowie listopada ubiegłego roku z wielką pompą witano na warszawskim lotnisku Okęcie pierwszego Dreamlinera w barwach Polskich Linii Lotniczych LOT ówczesny prezes rozpływał się w zachwytach, jaka to wspaniała przyszłość czeka jego firmę. Bartosz Rutkowski Upłynęło kilka tygodni. W tym czasie lotowski Dreamliner z największym trudem odwiedzał europejskie porty, aż tymczasem wybuchła bomba okazało się, że LOT tonie w długach. Prezes poprosił państwo o 400 mln złotych pomocy, dodając od razu, że potrzeba tak naprawdę miliarda złotych. Minister skarbu Mikołaj Budzanowski przypomniał sobie dopiero wtedy, że sprawuje nadzór nad spółką państwową, która potrafi z łatwością generować jedynie straty. Poleciała głowa prezesa i najdłużej urzędującego w tej firmie rzecznika prasowego. Pozostał niesmak, ale to nie był jeszcze koniec problemów przewoźnika. Już podczas pokazowych lotów Dreamliner LOT-u miał sporo usterek, choć nowy prezes i nowy rzecznik zgodnie twierdzili, że wszystko jest w porządku, że to tylko sprawdzanie maszyny. Kolejna bomba wybuchła wtedy, kiedy amerykańskie władze zdecydowały się na uziemienie Dreamlinerów. Powód? Akumulatory litowo-jonowe produkowane przez jedną z japońskich firm przegrzewały się, bywało, że powstawał od nich pożar. Podczas jednej z takich awarii na lotnisku w Bostonie strażacy gasili ogień przez 40 minut. Nikt nie chciał spekulować nawet, co by się stało, gdyby pożar wybuchł podczas lotu. Polskie Dreamlinery dwa na razie też są uziemione. A LOT zniża loty, bo problemów tylko mu przybywa. Do końca marca ważny jest leasing na wysłużone Boeingi 767, które miały być zastąpione przez Dreamlinery. LOT może leasing przedłużyć, ale musi to zrobić na długi okres, a jeśli wrócą do służby Dreamlinery, znów będzie kłopot tym razem z obfitością maszyn. Ale to nie Dreamlinery kładą polskiego przewoźnika narodowego, który wedle wskazań ministra Budzanowskiego musi się szybko zrestrukturyzować. W warunkach Polskich Linii Lotniczych oznacza to zwolnienie 30 proc. z liczącej 2300 ludzi załogi, do tego flota LOT ma składać się z 25, a nie jak teraz 40 maszyn. Reszta ma być sprzedana. Nie ma w Polsce takiego mądrego, który by powiedział, co należy zrobić, by LOT uratować, jeśli to tylko jest jeszcze możliwe. Pojawiły się pogłoski, iż firma miałaby być wchłonięta przez istniejącą już spółkę Eurolot. Jeśli tak się stanie, znów będzie tak jak dawniej, czyli marazm i dołowanie. Problemy w lotnictwie nie następują w ciągu jednego sezonu. Trzeba przyznać, że LOT nie miał szczęścia do prezesów. Już widok jednej z gablot w hallu dyrekcji firmy robi przygnębiające wrażenie w ciągu ostatnich kilku latach można się doliczyć kilkunastu prezesów. Niemal wszyscy bez znajomości branży. Czy w takiej sytuacji LOT miał jakieś szanse na coraz bardziej konkurencyjnym rynku? Wydaje się, że nie, z roku na rok LOT stawał się coraz brzydszą i coraz bardziej niechcianą starą panną. Kiedy spytano dwa lata temu jednego z szefów Lufthansy, zaliczanej do największych linii lotniczych na świecie, czy ma chrapkę na LOT, prezes zrobił taką minę, że dziennikarze w od razu pojęli, że pytanie było nie na miejscu. Wierchuszka Polskich Linii Lotniczych udawała jednak, że nic się nie dzieje, że firma wychodzi na prostą. Było to tylko mydlenie oczu, żadnej wizji, żadnej strategii, byle tylko dojechać do kolejnej pensji. Taka, jak się wydaje, była filozofia odpowiedzialnych za naszego narodowego przewoźnika. Kilka lat temu LOT miał szansę nabyć Boeingi 777, gdyby to zrobił, od sześciu lat miałby sprawdzone, nowoczesne samoloty. Ale szefowie LOT dali się uwieść Boeingowi, który w ramach światowej strategii promowania Dreamlinera wepchnął nam te maszyny. LOT cieszył się, że wygraliśmy los na loterii, że Amerykanie nas docenili, skoro jako pierwszej i na razie jedynej europejskiej firmie dali kontrakt na te maszyny. Była też przed laty inna opcja, która w firmie przegrała. Otóż chciano ograniczyć działanie LOT do tras tylko europejskich, chciano porzucić loty przez Atlantyk, a koncern Airbus już podsuwał nam swój nowoczesny A320. My jednak twardo trwaliśmy przy Boeingu i światowej strategii firmy. Jak to się skończyło, widać teraz gołym okiem. Ktoś w LOT nie zauważył, że w obecnym świecie Polak nie będzie się przy wyborze przewoźnika kierował sentymentem, tylko ceną, wygodą i renomą firmy. A LOT na tym polu ma niewiele do zaoferowania. Polacy wolą dojechać do Berlina, dolecieć do Frankfurtu nad Menem, by stamtąd polecieć dalej w świat, a na krajowych lotniskach wybierają tanich przewoźników. LOT nie skusi nikogo Dreamlinerami, które jak na złość są teraz pod okiem specjalistów. I zamiast zapowiadanych zysków, krąży po Polsce dow- T-TALK Dzwoń Tanio do Polski Korzystaj z tej samej karty SIM Używaj kredytu na rozmowy z dowolnej komórki lub telefonu domowego Nie musisz posiadać kontraktu z Auracall Możesz doładować konto na wiele sposobów 1 Doładuj 2 Zadzwoń 10 kredytu 5 kredytu Wyślij NOWYCZAS na (koszt 10 + std.sms) Wyślij NOWYCZAS na (koszt 5 + std.sms) Przy doładowaniu przez Internet Stawki do Polski na tel. domowy 1.70 pence/min 5 Polska Obsługa Klienta: Stawki do Polski na komórkę.90 pence/min 2.00 pence/min 7.00 pence/min 1.45 pence/min 5.10 pence/min cip o tym, jak to wystartował Dreamliner z lotniska w Modlinie. Dla wyjaśnienia, to ostatnie jest remontowane, bo wykonawcy tak się z budową spieszyli, że pas startowy spartolili. Nieobyci z lotnictwem twierdzą, że firma z takimi tradycjami jak LOT nie może zniknąć z rynku, fachowcy na to, że może z niej zostać tylko słynny żuraw, bo reszta jest niewiele warta. Aż byli dyrektorzy zostaną odsunięci na zasłużony odpoczynek z godziwymi uposażeniami. Z dobrym samopoczuciem, bo w ich przekonaniu zrobili wszystko, by firmę ratować, i byli najlepsi. Kto zatem zawinił? Używaj serwisu T-Talk i dzwoń za darmo na numery 0800 Używaj serwisu T-Talk i dzwoń tanio na numery 0845/0870 Używaj wygodnej opcji automatycznego doładowanie konta Polskojęzyczna Obsługa Klienta Wybierz * i postępuj zgodnie z instrukcją operatora. Proszę nie wybierać ponownie. Najniższe ceny dostępne na *T&Cs: Ask bill payer s permission before using the service. SMS costs 5 or 10 + standard sms. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 0p & 25p depending on the destination. Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of the bundled minutes. We will automatically top-up your T-Talk account with the initial top-up amount when you will have 3 minutes talk time remaining. To unsubscribe text AUTOOFF to Credit expires 90 days from the last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 28/02/2012. This service is provided by Auracall Ltd.

9 nowy czas styczeń polska Tusk chce umierać za fotoradary Być może nawet wielu Polaków puściłoby w niepamięć słowa premiera Donalda Tuska, który w 2007 roku mówił o swoim głównym rywalu, Jarosławie Kaczyńskim, że tylko facet bez prawa jazdy może myśleć, że fotoradary są głównym sposobem poprawy bezpieczeństwa na drogach., gdyby premier nie upierał się przy swoim i brałł pod uwagę zrewidowanie swoich planów. czającymi się na nich fotoradarami. I tak jak kiedyś powszechne, szczególnie pod koniec komuny, było mruganie światłami ostrzegające nadjeżdżających z przeciwka kierowców przed milicyjnym patrolem, tak również teraz powstaje zjednoczony front przeciwko fotoradarom oraz policjantom. A na pewno nie o to chodziło twórcom narodowego programu poprawy bezpieczeństwa na drogach. Warto przypomnieć: wystarczyło porozmawiać z Polakami. Bartosz Rutkowski Na to jednak liczyć nie można. Bo wszystko dzieje się pod hasłem poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach, gdzie wciąż co roku ginie około czterech tysięcy ludzi. Szkoda tylko, że Tusk zabrał się za to nie tak jak trzeba. Jeśli nawet powtarza, że na przykład na Wyspach Brytyjskich jest więcej niż u nas fotoradarów co zresztą jest prawdą to szkoda, że nie idzie dalej angielskim tropem. Tu bowiem najpierw ogłoszono, że jest taki pomysł, potem wyjaśniano, czemu on służy, na koniec zaś, po publicznej debacie, zaczęto ustawiać na drogach fotoradary. Zapisano też w ustawie, że fundusze uzyskane z fotoradarów mają być wykorzystywane na modernizację dróg. Pieniądze, czy bezpieczeństwo? W Polsce zaczęło się od końca, od zapisania w ustawie, że wpływy do budżetu mają wynieść półtora miliarda złotych. To oświadczenie bardzo zdenerwowało kierowców, bo wszyscy uznali, że fotoradary mają być niczym innym jak tylko kolejną maszynką do zapełniania dziurawego budżetu. I na nic zdają się teraz zapewnienia ministra finansów Jacka Rostowskiego, że byłby zadowolony, gdyby wpływy z fotoradarów były zerowe, co by znaczyło, że Polacy jeżdżą karnie, zgodnie z przepisami. Mleko się już rozlało, a polscy kierowcy nie wierzą w żadne zapewnienia, że oto niebawem dokona się generalnego przeglądu, czy aby radary stoją we właściwych miejscach, że skasuje się zjawisko łupienia kierowców przez poszczególne gminy, w czym przoduje Zachodniopomorskie, gdzie w niektórych miejscowościach wpływy z mandatów wystawianych za przekraczanie prędkości osiągają nawet połowę gminnych budżetów. Tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać takie pieniądze na fotoradary, a nie na drogi mówił Donald Tusk podczas przedwyborczego kongresu w 2007 roku. rząd Przedobrzył Może się okazać, że za jakiś czas Donald Tusk będzie musiał pod naciskiem opozycji, a nade wszystko zwykłych Polaków, wycofać się z fotoradarowego pomysłu. Zrobił tak już wcześniej po niesławnej ustawie ACTA, która miała nałożyć kaganiec internetowi, czy jak to było z ustawą dotyczącą refundacji leków, kiedy protestowali lekarze, potem farmaceuci. Teraz jednak oznaczałoby to kompromitację rządu, a premiera w szczególności, który osobiście zaangażował się w pomysł ustawienia dodatkowych czterystu fotoradarów na polskich drogach. Jak na razie obie strony trwają przy swoim. Kierowcy przekonują, że są już i tak dostatecznie karani przez pilnujących porządku na drogach i już szykują kontrofensywę. Zapowiada się bardzo gorący czas dla rządu. ArogAncjA szkodzi A wystarczyło, jak mówi dziś nieoficjalnie nawet wielu polityków Platformy Obywatelskiej, skonsultować nowe ustawy z narodem, może wielu udałoby się do fotoradarów przekonać. Tymczasem gniew kierowców narasta. Wielu z nich kombinuje już, jak obronić się przed rządowymi pomysłami, które zdaniem większości Polaków służyć mają tylko i wyłącznie ich karaniu i łupieniu finansowo. Jak grzyby po deszczu pojawiają się aplikacje lokalizujące fotoradary. W jeden z ostatnich weekendów użyło ich ponad 40 tys. kierowców. To nowy polski rekord. Kierowcy w ten sposób postanowili zadbać o swoje portfele. Antyradarowe aplikacje na smartfony mnożą się każdego dnia. Wielu już mówi nawet o powstawaniu społeczności kierowców, którzy solidarnie ostrzegają się przed UnikAj fotoradarów Na portalach społecznościowych mnożą się apele zachęcające do instalowania takich aplikacji, wszystko po to, by płacić jak najmniej mandatów, by jak mówią złośliwi, zobaczyć zadowolone oblicze ministra Rostowskiego, który ponoć wcale nie marzy o gigantycznych wpływach z fotoradarów. O nowych aplikacjach tak piszą kierowcy: wiele razy pomogła mi uniknąć wpakowania się w korki, czy: pierwszego dnia po instalacji zwrócił mi się telefon za niezapłacony mandat. BAdania szacunkowe mówią, że aplikację Yanosik ma w swych smartfonach ponad 400 tys. osób. Twórcy aplikacji nie mają wątpliwości, że to zainteresowanie napędzane jest rządowym programem ustawiania fotoradarów. Boom przeżywa też działający od czterech lat Speed Alarm, który ma tylko trochę mniej zarejestrowanych użytkowników od Yanosika. Sam patent nie jest nowy do podobnych celów od lat służyło radio CB. Ale tradycyjne CB na ustawianiu przy drogach nowych fotoradarów nie sprawdziło się. PolskA wojna radarowa I tak oto zamiast chwalebnej walki z piratami na drogach, zamiast zwalczania bolesnej plagi wypadków mamy wojnę wszystkich ze wszystkimi, wojnę radarową. Dziś już nie słucha się głosów mądrych ludzi, którzy rozsądnie przekonują, że fotoradar ustawiony w odpowiednim miejscu ogranicza liczbę śmiertelnych wypadków. Dziś dyskutuje się o tym, jak demokratycznie wybrany rząd nie spytał w tak ważnej sprawie tych, którzy dali mu mandat do rządzenia. Dziś Polacy są rozpaleni dyskusjami, jak uniknąć mandatu, jak przechytrzyć fotoradar. Rodacy posuwają się do tak nielegalnych środków, jak antyradary czy zakrywanie tablic rejestracyjnych. Zamiast wyzwolić w narodzie pozytywną energię skupioną na walce z plagą wypadków, mamy popisy cwaniactwa, wręcz obywatelskiego nieposłuszeństwa. W tej całej sprawie nie mówi się na przykład o konieczności takiego szkolenia kierowców, by mieli zakodowane, że łamanie przepisów kosztuje. Fotoradary, a raczej sposób, w jaki je wprowadzono w Polsce, przesłoniło wszystko, nawet zdrowy rozsądek. I to po obu stronach tej barykady. Wszystko na temat fotoradarów i obowiązujących przepisów można znaleźć na stronie: yanosik.pl

10 10 felietony opinie styczeń 2013 nowy czas nowyczas King s Grove London SE15 2NA Jak równy z równym Krystyna Cywińska W polityce głupota nie stanowi przeszkody. Co słychać prawie każdego dnia w debatach sejmowych. I w debatach telewizyjnych. I w poczynaniach kwadratowych głów, nieustannie gadających. Można to przełknąć, mając nadzieję na rozsądek głosujących, milczących mas. Przynajmniej w przyszłości. Gorzej, jeśli głupota nie stanowi przeszkody w dziennikarstwie. Jeśli strony gazet i pism, szpalata po szpalcie, zalewa mętne wodolejstwo. Jeśli gazety zalewane są wypocinami domorosłych, przypadkowych pismaków. Wynurzających swoje osobiste wywody. I cóż ty, domniemany czytelniku, z przyzwyczajenia kupujący taką czy inną gazetę, masz z nią począć? Płacisz, a sięgasz tylko po to, co uważasz za ciekawe. A to, co uważasz za nudne i byle jakie, wrzucasz do kosza na odpadki. Ale z tych odpadków w przyszłości jakiś badacz naszych dziejów może wyciągnąć różne wnioski. Dotyczy to w równej mierze pism krajowych, jak i polonijnych. Z polonijnymi gorzej, bo ich weryfikacja bywa trudniejsza. Odchodzą ludzie, o których wypisywano różne androny. Odchodzi świat i światek, i świadkowie, o których wypisywano dyrdymały. Przeczytałam niedawno w jednym z polonijnych pism, z jaką to pogardą i jak brzydko traktowano na emigracji ludzi z PRL-u. Jak ich podejrzewano, jak im nie ufano, nie dopuszczano do emigracyjnych organizacji itp. itd. Golono i strzyżono społecznie. Stare to żale w oparach odgrzewanych kotletów, żeby nie powiedzieć golonki. Różnie bywało, to prawda, ale większość ta cicha masa emigracyjna przyjmowała przybyszy z PRL-u w różnych okresach raczej życzliwie. Bywało, że nieostrożnie, kiedy wśród nich znajdowali się agenci bezpieki. Z czasem niektórzy z tych byłych przybyszy z PRL-u zaczęli zajmować pozycje w organizacjach emigracyjnych. Pisywać, a nawet redagować tzw. niepodległościowe pisma. I zabierać publicznie głos, często otrzeźwiający na temat porzuconego przez nich kraju. Że na przykład literatura krajowa, krajowy teatr, kabaret czy publicystyka były na wspaniałym poziomie. Wbrew przekonaniu emigracyjnych mediów i notabli, że nie dorównywały tym naszym. Bo partyjna cenzura, bo przymusy, bo strach. A tu, u nas, pełna wolność. Potem się okazało, że nawet i ta wolność bywała względna, choć nie tak bezwzględna jak w kraju. Piszę o tym z obowiązku, dla uporządkowania poglądów. Prosząc o dystans do przeszłości i teraźniejszości. Nic nie było ani nie jest tak, jak to opisują poniektórzy dziennikarze. Zalewający czarną farbą, różową farbą czy mętną farbą gazetowe szpalty. Dla szmalu, dla interesu, dla wątpliwych przekonań. Dla przekory czy osobistych pretensji. A przyczyną, dla której to piszę teraz jest imigracja. Temat już nie tabu, ale twardy orzech do zgryzienia dla Brytyjczyków. Bo zalew Polaków i innych przybyszy z byłej strefy sowieckiej. Mniejsza o tę resztę. Ale jaki jest stosunek do tego domniemanego zalewu polskich imigrantów w tym kraju? Skoro nie przeprowadzono wśród nich żadnego sondażu, można tylko domniemywać. Skoro warstwy tych imigrantów zarobkowych są złożone społecznie i klasowo, można się tylko domyślać. Ale jeśli ten domniemany nowy zalew grozi tutejszemu rynkowi pracy, można zakładać, że ten stosunek jest negatywny. I żadne tolerancyjne czy życzeniowe poglądy tego nie zmienią. W niedawnej debacie telewizyjnej BBC Question Time, prowadzonej przez Davida Dimbleby, zabrała głos młoda mieszkanka Bristolu. Odpowiadała na pytanie, jak sobie radzą brytyjskie służby pomocnicze z tym zalewem. W Bristolu sobie nie radzą powiedziała. Szczególnie z wegetującymi Polakami. Jak nie mają pracy, to piją, sikają, brudzą, szkodzą i sypiają gdzie popadnie. Tu coś zwędzą, tam coś przykradną i uwędzą na ognisku. Ale ja jestem pół Polką dodała. Moi dziadkowie przybyli tu po wojnie. Osiedlili się w Bristolu, nie korzystali z żadnej pomocy, harowali i dorobili się. I majątku, i rodziny. A na koniec dorzuciła: To byli inni Polacy. Pracowici, uczciwi i godnie żyjący. Wielkie brawa na sali. Entuzjastyczna reakcja. Czyli prosimy o kolejnych takich Polaków. Taki można by z tego wyciągnąć wniosek. Biorąca udział w panelu prof. Mary Beard, wybitna znawczymi antyku greckiego i rzymskiego przyklasnęła imigracji. Bristol sobie radzi i poradzi z nową falą przybyszy na co mam dowody powiedziała. Niech przyjeżdżają. Wellcome. I nagle się okazało, jak cienka jest warstwa brytyjskiej tolerancji wobec cudzoziemców. W blogach zaroiło się od wyzwisk pod jej adresem. Przypominano jej lewicową przeszłość, wykpiono jej wygląd. Starszawa baba-wypłosz z długimi włosami, byle jak ubrana pisano. Wredna świnia ktoś dodał. Zalew obelg pod jej adresem na stronach internetowych prawie dorównał domniemanemu zalewowi nowych przybyszy odrzekł nasz plumber inteligent. Ten kraj pęka w szwach. Bułgarzy, Albańczycy i inne ciemne typy już nam podcinają w tym kraju rynek pracy. Polacy, opamiętajcie się. Kto może, niech wraca do kraju. Ale w kraju, na prowincji, bida aż piszczy. A wybrańcy w Sejmie i Senacie wymyślają sobie nawzajem, zalewają się potokami prymitywnych argumentów. Ostatnio w debacie nad projektem ustawy o cywilnych związkach partnerskich dla gejów. Dawno wprowadzonych na Zachodzie. W polityce, jak widać, głupota i ciemnogród nie stanowią przeszkody. W dziennikarstwie zawodowym i domorosłym, też. Przywykłam do napaści i wyzwisk. Jeśli ktoś mnie w jakimś blogu nazwie głupią babą czy świnią, nie obrażę się. Żyję w kraju, który przynajmniej szanuje odmiennych i troszczy się o zwierzęta. O kotach się powiada, że mają do człowieka stosunek wyższości. Psy stosunek uniżenia, a świnie są jak równy z równym. W dzisiejszych czasach warto czasem być nazwanym świnią YouTeraz Jeden z moich ulubionych polityków, Antoni Macierewicz, ma nowego wroga. Tym razem jest to National Geographic Channel polska wersja kanału telewizyjnego najpopularniejszego magazynu geograficznego na świecie. Chodzi o wyemitowany w Polsce odcinek programu Air Crash Investigation, w którym zajęto się sprawą katastrofy prezydenckiego tupolewa pod Smoleńskiem. Tego odcinka akurat nie widziałem, ale widziałem wiele innych z tej samej serii i z reguły są to dość porządnie przeprowadzone analizy wypadków lotniczych. Analizy te opierają się na oficjalnych raportach komisji badania wypadków lotniczych. Antoni Macierewicz nie może zrozumieć, dlaczego stacja nie wykorzystała materiałów wysłanych jej przez partię polityczną. Wówczas wszystko wyglądałoby inaczej. Pan Macierewicz zapomina jednak o jednym. Zamiast grozić stacji telewizyjnej procesem sądowym powinien spojrzeć na całą sprawę inaczej. Jestem przekonany, że nie jest on świadom tego, iż to, co pokazuje telewizja, jest już bardzo przestarzałe. Zapewne każdy słyszał już o tym, jak to sieć pogrąża rynek prasowy. Bo gdy gazeta wychodzi rano, przeważnie jest już zupełnie zdezaktualizowana, gdyż w czasie, kiedy była drukowana i rozwożona, wiele spraw przybrało już zupełnie inny bieg. Teraz okazuje się, że następna ofiara internetowej swobody to telewizja, która ze względu na swoje ograniczenia technologiczne nie jest w stanie komunikować się interaktywnie z widzem. Wiedzą o tym doskonale dzisiejsi nastolatkowie, którzy zamiast telewizję, wolą oglądać YouTube. I jak tłumaczy jeden z raperów jest to dopiero początek. Oglądałem jego wypowiedź parę dni temu i zgadzam się z nim w jednym: To, co teraz młodzi oglądają w sieci i czym się fascynują jest przeważnie zupełnie niezrozumiałe dla ludzi po dwudziestce. O takim starym koniu jak ja już nie wspominając. Co więc robią młodzi? Nie narzekają, nie czekają, nie piszą listów do telewizji. Biorą do ręki kamery wideo i kręcą swoje kawałki. Najpierw jeden, potem drugi. Za chwilę rodzi się z tego nowy kanał, który szybko staje się kultowy. Wzrasta oglądalność, lecą reklamy, okazuje się, że idą za tym nawet pieniądze. Spore pieniądze. Według Google, które jest właścicielem YouTube tylko w ubiegłym roku ponad tysiąc osób na całym świecie zarobiło ponad sto tysięcy funtów rocznie z filmów oglądanych na tym portalu. Niby nic, ale biorąc pod uwagę fakt, iż by zarobić taką kasę ludzie muszą oglądać nie tylko filmy, ale również reklamy, to wynik imponujący. Dzisiaj, by zaistnieć medialnie wcale nie potrzeba do tego ani dużych pieniędzy, ani prasy, radia czy telewizji. Nikt jednak nie obędzie się bez internetu oraz YouTube właśnie. Bo to w sieci każdy może pokazać co chce, bez obawy, że ta czy inna rada programowa stwierdzi, że to się nie nadaje. W sieci takiej rady nie ma, a jedynym wyznacznikiem jakości prezentowanych treści jest liczba kliknięć. Antoni Macierewicz, gdy się o tym dowie, pewnie nakręci swoją wersję wydarzeń. I zapewnie nie omieszka zamieścić jej w sieci. V. Valdi nowyczas.co.uk

11 nowy czas styczeń kmentarze Na czasie Grzegorz Małkiewicz KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO W pierwszym noworocznym wydaniu Nowego Czasu chciałbym podziękować za Państwa dotychczasowe wsparcie (szczególnie anonimowemu Czytelnikowi, który przekazał nam wraz z gratulacjami 50 funtów), i wszystkim tym, którzy czynią to regularnie, i obiecać, i życzyć sobie oraz naszym wiernym Czytelnikom, że ten rok będzie lepszy (skąd my to znamy?). A jednak, jeszcze nie skończyłem swoich życzeń, a już Nowy Rok przynosi niespodzianki. Już jest lepszy Lepszy za sprawą inicjatywy społecznej kilku osób, które nie godziły się na rolę zjadaczy, konsumentów jedynie obowiązujących prawd. Demokracja to nie konsumpcja, to gotowanie. Nieśmiało puścili wici o pierwszym spotkaniu. Nie było źle. Kolejne coraz lepiej. Na spotkaniach przybywało ludzi (młodych) i przybywało mądrych pytań. Ale prawdziwym zaskoczeniem było ostatnie spotkanie w Ognisku Polskim z najlepiej znanym w ostatnich miesiącach polskim dziennikarzem Cezarym Gmyzem. Powoli, z chaosu prapoczątku wyłania się reprezentacja rozpoznawalna Londyński Klub Dyskusyjny. Cezary Gmyz to sprawny dziennikarz, nie zaskoczyły go pytania. Zdumiała go frekwencja i poziom pytań. Może się mylę Mnie zdumiała, i poziom pytań też. Spotkanie pokazało, że, przebywając w Londynie śledzimy na bieżąco wydarzenia w kraju to nowa jakość stworzona przez internet. I chcemy o sytuacji w kraju rozmawiać. Nie sprawdzają się więc tezy wykształconych ludzi mówiące o społecznym zamarciu, braku zainteresowania polityką wśród młodego pokolenia, wyobcowanego i żyjącego w sieci internetowej. W sieci może żyją, dzięki temu są dobrze poinformowani, ale równie dobrze poruszają się w realu. Przed takim audytorium Cezary Gmyz nie musiał opowiadać o przesileniu medialnym spowodowanym jego artykułem o trotylu na wraku samolotu prezydenckiego. Prokuratura w końcu przyznała rację dziennikarzowi. Zanim to nastąpiło, trotyl dokonał spustoszenia w polskich mediach. Poleciały głowy dziennikarzy, w tym głowa Gmyza, i powstały dwa nowe tytuły założone przez byłych dziennikarzy Uważam Rze W Sieci i Na Rzeczy. Polaryzacja środowiska prawicowo-liberalnego? Spotkanie z Cezarym Gmyzem odbyło się w Sali Hemarowskiej Ogniska Polskiego. Pełna sala, zabrakło miejsc siedzących, około 150 osób, choć spotkanie było organizowane prawie że ad hoc. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, co zrobić z klubem? Okazuje się, że ma, i to władze klubu nowo-stary zarząd Ogniska. Rozwój wydarzeń za kulisami znowu jest niepokojący. Miał być przetarg na prowadzenie klubowej (jeszcze raz podkreślam klubowej) restauracji. Do przetargu między innymi przystąpili: Jan Woroniecki (najlepiej znany w Londynie polski restaurator, właściciel popularnej również na rynku brytyjskim restauracji Baltic w pobliżu Blackfriars Bridge, a kiedyś kultowej Wódki w South Kensington) oraz, tak zwani event organisers, Concerto Group. Ich udział w przetargu nie był tajemnicą, za to tajemniczy był finał. Na zebraniu zarządu 7 stycznia przetarg wygrała angielska firma Guy Rodgers/Concerto, o której do tej pory nikt nie słyszał. No, może poza wtajemniczonymi członkami zarządu, którzy (podobno) od dłuższego już czasu nieformalnie współpracowali z Concerto. Guy Rodgers po podpisaniu umowy ma dysponować restauracją (choć nie będzie prowadzić kuchni) i organizować około 125 WŁASNYCH imprez rocznie, czyli przejmując praktycznie Ognisko na swój użytek. Co ciekawe, w podjęciu tej decyzji nie uczestniczyła prezes Ogniska Barbara Kaczmarowska-Hamilton, przebywająca na urlopie. Ten rozwój wydarzeń doprowadził do powstania nieformalnej grupy najbardziej zaniepokojonych członków Ogniska: Ognisko Members Forum. Jego inicjator Mirek Malewski zwrócił się do sekretarza Ogniska Włodka Miera-Jędrzejewicza z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Pomimo wysłania kilku listów z konkretnymi zapytaniami, otrzymał jedynie zdawkowe odpowiedzi. Chodzi przede wszystkim o ujawnienie protokołu z przebiegu decydującego zebrania w niepełnym składzie zarządu. Jak widać poczucie zwycięstwa w szeregach zwykłych członków klubu nie trwało długo. Grupa trzymająca władzę dokonała niezbędnych taktycznych manewrów, po czym wróciła do starej praktyki rządzenia wbrew woli i oczekiwaniom członków klubu, których ma statutowo reprezentować. Ostatnie wydarzenia to logiczny rezultat rozwoju kontrolowanej oddolnej rewolty przez zasłużonych (a może wysłużonych) członków starego zarządu. Ale indywidualni członkowie nie są bezsilni, już zwołują nadzwyczajne zebranie! Wacław Lewandowski Związki wielorakie Odrzucenie przez Sejm trzech projektów ustawy o tzw. związkach partnerskich, w tym projektu PO, głosami części posłów PO, jest największą porażką Tuska w jego karierze partyjnego przywódcy. Jarosław Gowin, którego Tusk obdarował teką ministra sprawiedliwości, by spacyfikować konserwatywną opozycję wewnątrzpartyjną, pokazał, że dysponuje siłą pozwalającą obalić rząd PO i PSL gdyby bowiem wyprowadził z klubu PO ponad czterdziestu posłów, których głosami dysponuje, koalicja straciłaby sejmową większość i to tak wyraźnie, że nie mogłaby zapobiec powołaniu nowego, technicznego rządu. Tusk został więc spoliczkowany przez Gowina na oczach całej izby i telewizyjnych kamer. Można się domyślać, że chętnie by Gowina zdymisjonował, ale zrobić tego nie może, domyślając się, że wtedy cała frakcja opuści PO. Krakowski poseł, świadom swej siły, może więc stawiać warunki, występować z żądaniami, wpływać na politykę rządu, co definitywnie kończy epokę jednowładztwa Tuska. Ten ostatni ma zresztą kłopot nie tylko ze związkami partnerskimi, także z innymi, o których na razie cicho, ale to chyba cisza przed nieuchronną burzą. Bliski bowiem jest moment, gdy ktoś z opozycji zażąda wyjaśnień w sprawie proporcji pomiędzy deklaracjami integrystycznymi (euroentuzjastycznymi) rządu, a kształtowanym przez ten rząd związkom polsko-amerykańskim. W reakcji na wystąpienie Camerona w sprawach europejskich czołowi politycy PO i PSL pozwalali sobie na traktowanie brytyjskich zastrzeżeń względem UE z ironiczną wyższością ludzi bardziej niż brytyjski premier wtajemniczonych w sekrety przyszłości Unii Europejskiej. Minister Sikorski pozwolił sobie nawet na uwagę, że Wielka Brytania jest członkiem UE, ale członkiem specjalnej troski. Na marginesie nieświadomość polskich polityków, co do tego, jak wielki był wkład brytyjski w ideę zjednoczenia Europy, by wspomnieć choćby śmiałe wizje Churchilla, jest zdumiewająca. Duma polskich polityków, przeciwstawiających polską europejską lojalność nielojalności brytyjskiej staje się jednak dwuznaczna i podejrzana w świetle sprawy Polskich Linii Lotniczych. LOT, spółki skarbu państwa. Radzie nadzorczej tej spólki niedawno jeszcze przewodniczył znany specjalista od rynku lotniczego, przyjaciel i doradca premiera, Władysław Bartoszewski. LOT jest obecnie prawie bankrutem, żyjącym jeszcze tylko dzięki rządowej pożyczce. Nim kondycja spółki wyszła na jaw, LOT pochwalił się, że zakupił od Amerykanów najnowocześniejsze samoloty Dreamliner, jako pierwszy przewoźnik w Europie. Samoloty te okazały się bublami, więc zostały uziemione w Stanach Zjednoczonych do czasu znalezienia przyczyn ich wadliwości i wprowadzenia zmian. Nikt dotąd nie zapytał jeszcze, jak to się dzieje, że państwowa spółka tak proeuropejskiego państwa jak Polska, kupuje samoloty w USA, a nie Airbusy od europejskiego konsorcjum. Rozumiem, że różni panowie obdarzeni synekurami w radach państwowych spółek wolą latać na negocjacje do USA niż np. do Londynu, Berlina czy Paryża. Nie rozumiem jednak, że szczycący się proeuropejskością rząd, właściciel tych spółek, na to pozwala, zamiast szczycić się tym, że polskie zamówienia wzbogacają europejski rynek pracy i poprawiają europejską koniunkturę. I w tym właśnie oświetleniu trzeba by o polsko-amerykańskie związki pytać, zamiast pouczać Camerona, jak być Europejczykiem. Mam nadzieję, że po debacie o związkach partnerskich dojdzie i do sejmowej debaty o związkach polsko-amerykańskich w świetle obowiązków Polski jako członka UE i było nie było jak dotąd największego biorcy unijnych pieniędzy.

12 12 styczeń 2013 nowy czas nasze dziedzictwo na wyspach! THE MICE WILL PLAY, WHEN THE CAT S AWAY FROM FAWLEY COURT, VIA POSK, TO OGNISKO, TO FAWLEY COURT, POSK AND BACK TO OGNISKO FAWLEY CO URT OLD BOYS WHO Cares WINS 82 PORTOBELLO ROAD, NOTTING HILL, LONDON W11 2QD tel Fax: mmalevski@hotmail.co.uk What awful manners! It is 7 January, and another interminable Monday meeting. No sooner is her back turned, then a curiously elected Ognisko coterie committee if you please swing into dastardly action. Ognisko s courageous and innovative Chairman, the portraitist Barbara Kaczmarowska-Hamilton is on a well-deserved holiday in Florida. In her absence from all the Ognisko headaches out of some cubby-hole, or disguised Ognisko mouse-hole, emerges a grubby little clique with rusty stilletos. The flimsy, mickey-mouse rubber stilletos, inflict grievous, but only temporary, damage. The mice will play or is that pay? when the cat s away. The Ognisko club committee are in part a rag-bag of opportunists and ill-fitted members. The let s-sell-the-clubbrigade or the new must-have-a useless-costly-charity-status, at great needless expense to the club refuse to budge. This time they are specifically requested by the Chairman not to take any decision until her return on the next most important issue facing our Ognisko future the choice of a new restaurateur. So what do these bravados do? They go totally against the chairman s wishes behind her back, against her instructions, and it should be said our strong, loyal, historic Polish sentiments. They override the chairman s authority and vote for some nebulous tender from an events organizer, none of whom any Ognisko members have ever heard of Guy Rodgers (Concerto). Now Guy Rodgers/Concerto is a budding, high-powered, dynamic young outfit, (decent English ex-public schoolboys types), purportedly successful with a turnover in the millions, (that is not the same as profit), whose founder director Mike Kershaw left in December 2012, and who specialize in theme restaurants, and high profile organized events. They apparently seek to use our Ognisko club rooms for near two hundred events a year, paying a rent of circa 90,000 per annum, and that s it. We, the members, are NOT told what profits Guy Rodgers/Concerto will make for themselves from each event itself! Oh, and the cooking could well be, well... what it has been for the last five years highly wanting! Many of Ognisko s fabulous Anglo-Polish talks, art exhibitions, musical, academic and theatrical occasions pioneered by Barbara Kaczmarowska-Hamilton and Lady Małgorzata Belhaven of Stenton throughout last year, are threatened, and would largely fall by the wayside. All this, it should be stressed through no fault at all of the Guy Rodgers outfit. They are seeking, legitimate, business opportunities wherever one can be found. Trouble is, Ognisko is just not suited for one of these commercial (ad)ventures.. Alas, it is feared that the innocent Guy Rodgers is the innocent victim of some pathetic power games at our beloved Anglo-Polish Ognisko/Polish Hearth Club at 55 Prince s Gate, London SW7! It seems that this undemocratic malaise of our Polonia leaders is not only confined to Ognisko. The Marian Trustee-Priests famously called a Resolution meeting at Fawley Court on 8 May The two-hundred plus vociferous audience/beneficiaries/interested party, adamantly opposed the Fawley Court sale. The panel of Marians simply spat in their faces. In a letter of 30 April 2008 to Zjednoczenie From 1992, Ognisko Chairman, the distinguished as ever looking, Barbara Hamilton (in black) surrounded by some lovely Ognisko ladies Polskie w Wielkiej Brytanii head Marian Priest-Trustee Pawel Naumowicz makes all sorts of financial promises and pledges to various Polonia organizations funds from the illicit sale of Fawley Court. But who amongst these organizations has actually got any money secretly or otherwise? The degree of vested interests, self-interests, conflicts of interest, and other breaches will inevitably, if not already, have aroused the 'interest' of the authorities. POSK of course is a law unto itself the law of the jungle. It s basement Jazz Café had been running an unaccounted, unregulated financial system for years. Totally oblivious and deaf to the democratic protests of its members the POSK committee is now demolishing its top floors to make room for some needless, over-priced residential development. But guess what? In its wisdom, possibly greed, POSK has also agreed a contract with Vodaphone for mobile masts on POSK s rooftops. Bet the prospective new tenants (and POSK members) can t wait for some new, free, sizzling radiation! There is the seemingly somewhat mysterious role, and alleged ambitions of the The Knights of Malta, (or Sovereign Military Order of Malta SMOM), and the Polish Heritage Society that are at play at Ognisko. Again, these are two fine organizations, with noble histories. Indeed the foreign based (Catholic) Knights of Malta, with 13,000 members, 80,000 permanent volunteers, and 20,000 medical personnel, plus many priests, has its complex, founding roots deep into the 11th century. It does much charitable (mainly medical) good worldwide. Though, a search on Google/Wikipedia links them to Opus Dei, it also comes up with a less charitable footnote; that they mistakenly decorated, or even worse, allegedly helped Nazi escapees after the war (sic). The organization repaired, and made good this oversight. Apparently, today, the prestigious names of Silvio Berlusconi and former British PM Tony Blair are SMOM new members. Today the Association of Polish Knights of Malta UK, APKM (UK) (Registered UK Charity No ), concerns itself with pilgrimages to Lourdes, and tending to the sick and needy. One of the Knights of Malta s (UK) Senior Members is Ognisko Honorary Secretary Dr Wlodek Mier-Jedrzejowicz, who is also Chairman of Zjednoczenie Polskie (Federation of Poles in Great Britain). One just marvels at his skills in juggling all these roles. Far less is known about the much newer, separate (4 February 2011) Polish Heritage Society (UK) Ltd (Company No ), its assets, or how it is funded, and what its formally registered (charitable if any?) objectives are. We do know that commendably they put up Polish war monuments up and down the UK, and champion the history, and memory of Polish 2nd World War veterans. It is alleged that the now fifteen strong Ognisko Club Committee s new power base favours by nine to six the Maltesers, (Knights of Malta) as their adherents affectionately calls themselves and the Polish Heritage faction. Hence they appear so often, somewhat perversely, manage to get an unrepresentative majority, and their own way. But, of course, this is NOT what Ognisko Club members old and new ever voted for or indeed ever wanted! The famous May 2012 Rejtan 27, and others, with Basia Hamilton at the helm in her now legendary Stanhope Studio coup d etat, with the gentlemanly ousting of Andrzej Morawicz, voted through and for a friendly political tool called democracy. This should mean an accessible, listening, transparent, representative Ognisko Club Committee. But this at the moment is NOT what Ognisko members are getting at all. Instead, all we get are some it should be stressed some opaque, selfserving, club committee members hanging limply, but stubbornly in the atmosphere, refusing to go, sullying the pristine, tender Ognisko air. So is the Guy Rodgers (Concerto) Group s tender being used simply as a subversive political pawn? Indeed a weapon? There s Polonia democracy for you. And so then, who should be our new Ognisko club restaurateur? Why none other than the club committee s original favourite, and the (Anglo-Polish) people s choice Jan Woroniecki! Owner of the once famous Wodka Restaurant, and now the even more successful Baltic, with its sumptuous and delectable Polish cuisine, together with other fine fare, Jan Woroniecki with his vast experience, and resources, represents much, if not everything that is wanted at our Ognisko Club, and on our lunch and dinner tables. Woroniecki s experience, and vision, is tailor made for our Ognisko club and restaurant: an offer of good rent/profit, new members, new initiatives; refurbishing the club by reconciling the inter-war shabby chic with the new; honouring Ognisko s unique history; retaining by popular demand many of Barbara Kaczmarowska-Hamilton s historic club personage portraits on the walls; superbly and totally refitting the kitchens; employing bona fide chefs; introducing courteous [more lovely ladies please the author] waiters/waitresses; allowing far more of Ognisko members own theatre, talks, academia, music events, art exhibitions, and the like to take place; ensuring our remaining Polish war veterans get a keenly priced meal look in; attracting new (business/professionals) clientele; quadrupling the Ognisko membership (thus vastly increasing revenue for the club!), having an eye for handing on the posterity of the club to the up-and-coming, all-important future younger Anglo-Polish generation(s). And most importantly of all serving up delicious, exquisite Polish cuisine, divine wines, (and vodkas!), and other fare, all in an ambience of culture, grace and Anglo-Polish affability. Who could argue with that? What more could we, Ognisko members, and our guests ask for? So, vote YES, with your tongue, palate, and feet, (or proxy), FOR the Jan Woroniecki Restaurant at Ognisko, at the special EGM, on Sunday 24 February PUT THE DEMO INTO DEMOCRACY! Mirek Malevski Chairman, Fawley Court Old Boys/FCOB Ltd

13 nowy czas styczeń drugibrzeg Kardynał Józef Glemp Osobisty sekretarz prymasa Stefana Wyszyńskiego, później prymas Polski i wieloletni przewodniczący Konfederacji Episkopatu Polski przeżył 83 lata. Na początku ubiegłego roku lekarze wykryli u kardynała Glempa nowotwór. Poddał się operacji z dużymi oporami. Miałem wątpliwości, czy godzi się podejmować operację w moim podeszłym wieku. Lekarze wątpliwości nie mieli informował o swoim stanie zdrowia prymas senior. Pomimo pogarszającego się zdrowia nie wycofał się z życia publicznego. Brał udział w uroczystościach kościelnych, podtrzymywał kontakty z mediami. Był obecny podczas sierpniowej wizyty patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I w Warszawie. Ostatnie lata życia prymas senior spędził w swojej rezydencji w warszawskim Wilanowie, gdzie zainicjował budowę Świątyni Opatrzności Bożej, w której znajduje się Panteon Wielkich Polaków. Józef Glemp urodził się w Inowrocławiu, a wychował w Rycerzewie. Do rodzinnych Kujaw często powracał w swoich wspomnieniach. Przed wybuchem II wojny światowej ukończył cztery klasy w Kościelcu Kujawskim. W latach był robotnikiem przymusowym w niemieckim gospodarstwie rolnym. Po maturze Józef Glemp ukończył dwuletnie studia filozoficzne w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie i czteroletnie studia teologiczne w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Poznaniu. Święcenia kapłańskie otrzymał w Gnieźnie 25 maja 1956 roku. W latach był osobistym sekretarzem Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Dzięki wstawiennictwu prymasa Wyszyńskiego 4 marca 1979 roku mianowany został biskupem diecezjalnym diecezji warmińskiej. 21 kwietnia 1979 roku otrzymał w archikatedrze gnieźnieńskiej święcenia biskupie. 7 lipca 1981 roku mianowany został arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim, a 12 września 1981 roku prymasem Polski. Pełnił tę funkcję do 2009 roku. Jego postawa w czasie stanu wojennego budziła kontrowersje. Zwolennicy prymasa uważali, że dzięki prymasowi udało się uniknąć eskalacji przemocy. Powstrzymywanie się od krytyki władz, które prowadziły wojnę z narodem było jednak krytycznie postrzegane przez większość działaczy zdelegalizowanego związku Solidarność. Największe rozczarowanie prymas Glemp wywołał swoim kazaniem wygłoszonym 13 grudnia 1981 roku w kościele Matki Bożej Łaskawej w Warszawie. Powiedział wtedy: Sprzeciwienie się postanowieniom władzy w stanie wojennym może wywołać gwałtowne wymuszenie posłuszeństwa, aż do rozlewu krwi włącznie, ponieważ władza dysponuje siłą zbrojną. Możemy się oburzać, protestować o naruszenie praw obywatelskich, praw człowieka jednak władza w stanie wojennym nie jest władzą dialogu. W podobnym duchu prymas Glmp rozmawiał z księdzem Jerzym Popiełuszką. Zamordowanie księdza Popiełuszki przez funkcjonariuszy SB uważał za swoją największą porażkę. Przed beatyfikacją księdza Popiełuszki w 2010 roku kardynał Glemp przyznal, że ostrzegał księdza Popiełuszkę przed uprawianiem polityki. Były to takie rozmowy, jakie prowadzi biskup z kapłanami, tzn. były bardzo przyjazne, ale i bywały z mojej strony domagające się, żeby nie wybijał się ponad innych. Posądzano go, że jest bardzo popularny i w tę popularność wierzy. I przypominałem mu o tym, co dla niego było bardzo przykre, co znalazło odzwierciedlenie w jego zapiskach. Ale z mojej strony była to przede wszystkim chęć ocalenia go, wyrwania go z tego trendu, który wynosił go wysoko, jednak z tego wysoka można było spaść. Dlatego też z mojej strony była ogromna troska, żeby gorliwość księdza Popiełuszki rozwinęła się prawidłowo, a nie była wykorzystywana przez tendencje polityczne. W wolnej Polsce prymas dokonał otwarcia procesu beatyfikacyjnego księdza Popiełuszki na szczeblu diecezjalnym. Kardynał Glemp wielokrotnie podkreślał, że jest wiernym uczniem prymasa Wyszyńskiego. Dzięki niemu zrozumiałem znaczenie związku Matki Bożej z narodem polskim przez Jasną Górę. Od prymasa Wyszyńskiego wiedziałem, że trzeba rozmawiać z każdą władzą. To spowodowało, że Kościół stał się mediatorem w rozmowach między władzą a Solidarnością. Po latach jednak krytycznie ocenił swoją rolę w tym najbardziej krytycznym okresie. W maju 2000 roku, na placu Teatralnym w Warszawie kardynał Glemp przeprowadził bolesny rachunek sumienia, przepraszał za lęk, jaki odczuwał w stanie wojennym i za to, że nie zdołał ocalić życia ks. Popiełuszki. W jednym z wywiadów przyznał, że ks. Popiełuszko miał lepsze rozeznanie sytuacji, gdyż od początku widział w Solidarności ruch ewangeliczny, który może wnieść w życie społeczne wartości chrześcijańskie. Kardynała Glemp, pozbawiony charyzmy prymasa Wyszyńskiego był skutecznym negocjatorem. Pozytywne stanowisko episkopatu wobec integracji Polski z Unią Europejską było jego zasługą. Kościół zawdzięcza mu silną pozycję w życiu publicznym i społecznym po zmianach ustrojowych. Ciało prymasa Polski kardynała Józefa Glempa spoczęło w Krypcie Arcybiskupów Warszawskich w podziemiach stołecznej archikatedry. Trumnę z ciałem prymasa Glempa do krypty na ramionach nieśli księża, odprowadził ją uroczysty orszak, któremu przewodniczył metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz, szła w nim m.in. para prezydencka i najbliższa rodzina, asystowali żołnierze z kompani reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Rozbrzmiewały żałobne pieśni wykonywane przez chór, rozległo się bicie archikatedralnych dzwonów. Mszy pogrzebowej przewodniczył metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, a homilię wygłosił prymas Polski abp Józef Kowalczyk z Gniezna. Henryk Strzelecki Jadwiga Kaczyńska Michael Winner Zmarł w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Był założycielem renomowanej firmy Henri Lloyd, produkującej odzież żeglarską i sportową. Urodził się 4 października 1925 roku w Brodnicy. W czasie wojny służył w w 2. Korpusie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Po wojnie osiadł w Manchesterze, gdzie studiował włókiennictwo i projektowanie mody. W 1963 roku wraz z Angusem Lloydem założył firmę Henri Lloyd Ltd., która odniosła sukces w Wielkiej Brytanii i na świecie, zaczynając od wyspecjalizowanych sklepów z odzieżą dla żeglarzy, następnie wchodząc do sklepów z odzieżą sportową, by wreszcie stać się samoistną modną marką odzieżową. W latach 90. we współpracy z włoskim projektantem Massimo Goggi wprowadził popularną markę odzieżową (Henri Lloyd Black Label), którą w 1997 roku uznano za najmodniejszą w Wielkiej Brytanii. W 1993 roku Strzelecki otworzył zakład produkcyjny w rodzinnej Brodnicy. W 1985 roku królowa Elżbieta II wyróżniła Strzeleckiego tytułem MBE (Member of the British Empire), a następnie dwiema nagrodami za osiągnięcia w eksporcie. Manchester Metropolitan University przyznał mu doktorat honoris causa. Strzelecki otrzymał też prestiżową nagrodę za całokształt osiągnięć zawodowych (Lifetime Achievement Award) przyznawaną w środowisku żeglarskim. Urodziła się 31 grudnia 1926 roku w Starachowicach jako córka inżyniera budownictwa Aleksandra Jasiewicza i Stefanii z Szydłowskich. W 1941 roku 14-letnia Jadwiga wstąpiła w szeregi konspiracyjnego harcerstwa, gdzie dostała pseudonim Bratek. Przeszła kurs medyczny i została skierowana do pracy w szpitalu, do którego trafiali żołnierze ranni w akcji Burza. Zajmowałyśmy się chorymi. Czasem musiałyśmy wynosić ciała zmarłych wspominała po latach. Po wojnie wyjechała do Warszawy, by studiować polonistykę. Wtedy poznała swojego przyszłego męża Rajmunda. Pobrali się w 1948 roku. Rok po ślubie 18 czerwca 1949 roku na świat przyszli bliźniacy: Jarosław i Lech. Od tej chwili ich wychowanie stało się dla niej najważniejsze. Od 1953 rroku pracowała w Instytucie Badań Literackich PAN i uczyła języka polskiego. W wolnej Polsce wspierała synów w ich karierze, ale sama nie angażowała się w politykę. 10 kwietnia 2010 roku, kiedy pod Smoleńskiem rozbił się prezydencki samolot, Jadwiga Kaczyńska leżała w szpitalu. Jarosław tak bał się o jej stan zdrowia, że dopiero po miesiącu powiedział o katastrofie i śmierci jej syna. Rok po katastrofie pierwszy raz zabrała publicznie głos na ten temat. Zginęli ludzie, którzy byli na czele państwa, i państwo się o nich nie upomina powiedziała. Brytyjski reżyser i krytyk kulinarny, zmarł w wieku 77 lat. Winner urodził się w Londynie w 1935 roku. Pracował z ikonami Hollywood, m.in. Marlonem Brando, Burtem Lancasterem, Robertem Mitchumem i Faye Dunaway. Nie wszystkie filmy Winnera spotykały się z życzliwym przyjęciem krytyków, ale reżyser mówił, że nie przejmuje się recenzjami. Wśród 30 filmów, które wyreżyserował, znalazły się Życzenia śmierci z Charlesem Bronsonem w roli głównej. Michael Winner był także popularnym, dowcipnym i złośłiwym krytykiem kulinarnym, publikował w The Sunday Times. Pochodził z bogatej żydowskiej rodziny. Jego ojciec był deweloperem w Londynie, a matka, hazardzistka, umierając zostawiła kilka milionów długu. Był starym kawalerem i mieszkał w kilkudziesięciopokojowej posiadłości w Kensington. Ożenił się pod koniec życia. Posiadłość w Kensington postanowił podarować potomności. Lokalni biurokraci nie mogli jednak poradzić sobie z aktem darowizny. W ostatnim okresie swojego życia, znając już wyrok, Michael Winner otwarcie mówił o umieraniu. Dowcipnie i sarkastycznie. Do końca udzielał wywiadów (zwykle z motywem umierania) i prowadził swoją kulinarną rubrykę w The Sunday Times. Michał Zwycięzca nazwisko zobowiązuje.

14 14 styczeń 2013 nowy czas czas przeszły teraźniejszy Brakujący fundament III RP Miłośników dawnej Rzeczypospolitej przybywa nie tylko w Polsce. W bawarskim Landshut co cztery lata odbywa się festiwal upamiętniający ślub księcia Jerzego Bogatego z Jadwigą Jagiellonką. Arkady Rzegocki Europa Środkowo -Wschodnia nie tylko nie obawia się bardziej zdecydowanej polityki Polski, ale wręcz na nią czeka. Polska to nadzieja dla wszystkich małych krajów prezydent Estonii, Toomas Hendrik Ilves wezwał ostatnio Polskę do odegrania większej roli w UE i NATO, do wzięcia na siebie roli przywódczej w regionie. Przemówienie prezydenta Estonii zrobiło największe wrażenie na uczestnikach obchodów dwudziestolecia krakowskiego Instytutu Studiów Strategicznych zgromadzonych w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Ignorancja dotycząca historii państwa Jagiellonów sprawia, że Polska wciąż jest nazywana młodą demokracją i to często w krajach, których tradycje demokratyczne sięgają roku. Prezydent Estonii zwrócił uwagę na fakt, że mimo iż od stowarzyszenia Polski ze Wspólnotą minęło ponad 20 lat, a od rozszerzenia ponad siedem; mimo że większość nowych członków dużo lepiej od starych radzi sobie z finansami publicznymi, państwa te wciąż są traktowane w UE jako kraje drugiej kategorii. Głos Polski jako jednego z sześciu największych państw Unii nie może zostać nie dostrzeżony twierdził Ilves. Polacy są jedynym dużym narodem, który miał te same doświadczenia historyczne co inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej. Lepiej widzą zagrożenia, powinni więc wziąć na siebie odpowiedzialność za cały region leżący od stuleci miedzy młotem (czasem sierpem) a kowadłem. Regionalna potęga Skąd ten nazwijmy rzecz wprost krzyk rozpaczy przywódcy Estonii? Ilves nie ukrywa, że jego wystąpienie miało ośmielić (dosłownie) polskie elity i społeczeństwo do prowadzenia bardziej ambitnej polityki. Od polskich polityków słyszał on bowiem dotąd, że zapewne większego rozmachu polskiej polityki nie życzą sobie pozostałe państwa regionu. Wystąpienie Ilvesa pokazuje, że Europa Środkowo -Wschodnia nie tylko nie obawia się bardziej zdecydowanej polityki Polski, ale wręcz na nią czeka. Dodajmy, że nie jest to pierwszy sygnał docierający do polskiej opinii publicznej. Od lat 90. wyrażane były podobne oczekiwania kierowane przez m.in. pełniących najwyższe stanowiska Węgrów, Rumunów, Chorwatów czy Słowaków. Dla Frondy prezydent Węgier Viktor Orbán stwierdził: Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje, by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej, to wtedy głośno mówię do siebie: No wreszcie!. W 2003 roku po wsparciu przez Polskę wraz z większością Państw Unii Europejskiej amerykańskiej interwencji w Iraku, Timothy Garton Ash nie mógł się nadziwić, że nie spotkał w Polsce nikogo, kto dostrzegłby, że Polska stała się wówczas globalnym graczem. W opublikowanym niemal dziesięć lat temu na łamach GW artykule opisywał, że gdy dzielił się swoim przekonaniem w Polsce z: taksówkarzem, rolnikiem, profesorem, czy ministrem to zawsze spotykała się z tą samą reakcją: uśmiechu i niedowierzania. Obawiam się, że od lat dziewięćdziesiątych niewiele się zmieniło. Ani polskie elity: politycy, biznesmeni, dziennikarze, nauczyciele ani opinia publiczna nie są przygotowani do uświadomienia sobie, że Polska nie tylko może, ale wręcz powinna odegrać znaczącą rolę zarówno w Europie Środkowej i Wschodniej jak i w całej UE i NATO. Oczywiście Polska ma wiele ograniczeń zewnętrznych i wewnętrznych, które utrudniają podjęcie większych wyzwań. Ale jednak główny, podstawowy kłopot mamy z ograniczeniami natury mentalnej. Problem tkwi w naszych głowach. Budynek stawiany od dachu Mimo ogólnego narzekania i zniechęcenia do polityki i polityków we współczesnej Polsce obserwujemy wciąż niesłabnące zainteresowanie sferą polityczną. Mamy więc do czynienia z dość paradoksalnym zjawiskiem. Z jednej strony powszechnie demonstrowane jest lekceważenie polityków i frekwencja wyborcza pozostaje na stosunkowo niskim poziomie, z drugiej strony sfera polityczna wciąż dominuje w dyskusjach Polaków. Nie udało się pogodzić państwa polskiego i jego instytucji z polskimi tęsknotami. Fakt, że znacząca część Polaków nie uznaje III RP za własne państwo wskazuje na istnienie jakiegoś ważnego mankamentu, istotnego braku. Budowane od 23 lat państwo przypomina budynek stawiany od dachu. Niektóre ściany są całkiem proste, a nawet mają wstawione nowe okna. W budynku tym są nowoczesne pokoje, część dojścia została ładnie wybrukowana, niestety tylko do połowy. Budynek ten to zadziwiające połączenie elementów nowych ze starymi, walącymi się przybudówkami. Budynek zmienił się znacząco w ostatnich dwudziestu latach. Ale czegoś mu brakuje. Mocnego fundamentu. Brakującym elementem o fundamentalnym znaczeniu jest pamięć o Rzeczpospolitej Obojga Narodów. To właśnie brakujący kamień węgielny. Bez przypomnienia znaczenia I Rzeczpospolitej nie uda nam się zbudować sprawnego, sprawiedliwego i wolnościowego państwa. Bez nawiązania do tradycji Jagiellońskich i Rzeczypospolitej wielu narodów nie uda nam się zrozumieć naszych przodków, naszych tęsknot, samych siebie. Bez Rzeczpospolitej nie zrozumiemy zachowania Polaków w wieku XIX, nie zrozumiemy atrakcyjności polskiej kultury, polskiego stylu życia, nie zrozumiemy wysiłku zbrojnego w wojnie bolszewickiej, a także determinacji Powstańców Warszawskich, niemal naturalnego oporu wobec obu totalitaryzmów, walki żołnierzy wyklętych czy fenomenu Solidarności. Bez I Rzeczpospolitej wreszcie nie uda się nam pogodzić Polaków z własnym państwem, nie uda się nam ze współczesnych Polaków uczynić dumnych i świadomych obywateli. Wielkość państwa JagiellonóW Znany amerykański historyk Timothy Snyder w książce Skrwawione ziemie opisał europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX wieku dochodziło do największych zorganizowanych mordów ludności cywilnej bez związku z prowadzonymi działaniami wojennymi. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej w krótkim czasie (od lat trzydziestych do początku pięćdziesiątych) wymordowano około 14 milionów ludzi. Snyder zarysował mapę owych skrwawionych ziem. Co zaskakujące mapa ta niemal w całości (z wyjątkiem Krymu) pokrywa się z mapą państwa Jagiellonów i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Po lekturze książki Snydera nasuwa się myśl, że jedną z przyczyn Holokaustu, głodu na Ukrainie, ludobójstwa ludności polskiej, litewskiej, łotewskiej, estońskiej, białoruskiej, ukraińskiej i innych nacji, był brak znaczącej siły politycznej w Europie Środkowej i Wschodniej, która zapewniłaby bezpieczeństwo w tym rejonie. Zabrakło jakiejś formy Rzeczpospolitej. Zabrakło tej Rzeczpospolitej, o której tak mało wiemy, której dorobek lekceważymy, pogląd na temat której zdeterminowały negatywne stereotypy. A tymczasem państwo Jagiellonów i Rzeczpospolita stanowią klucz do zrozumienia polskości. Bez wiedzy o tym, czym było państwo wolnych i równych obywateli bez względu na pochodzenie i religię, nie zrozumiemy dzisiejszych tęsknot Polaków, i dystansu do III RP. Bez wiedzy o Rzplitej nie jesteśmy nawet w stanie wyobrazić sobie, jak wysoką kulturę polityczną i jak znakomity ustrój stworzyli w XVI wieku nasi dalecy przodkowie. Każdorazowe sięgnięcie bezpośrednio do myśli, pism sejmowych czy sejmikowych z XVI czy pierwszej połowy XVII wieku pokazuje państwo współrządzone przez wolnych, znakomicie wykształconych obywateli, którzy w większości przedkładają to co wspólne nad to co partykularne i osobiste. Słowem lektura tekstów źródłowych zawstydza nas, bo podobne postawy niezwykle rozpowszechnione w XVI wieku, dziś należą do rzadkości. Prezydent Estonii apelujący do Polski i Polaków o większą aktywność międzynarodową podkreślał, że mocno wczytywał się w dzieje Polski. Innymi słowy jeśli jest coś, co predestynuje nas do odgrywania znaczącej roli międzynarodowej to oprócz naszego powoli rosnącego

15 nowy czas styczeń czas przeszły teraźniejszy potencjału, jest to w pierwszym rzędzie nasza przeszłość. Nie tylko ta najnowsza, naznaczona oporem wobec totalitarnego zagrożenia, ale przede wszystkim przeszłość sięgająca do fundamentów państwa stworzonego przez wolnych z wolnymi, równych z równymi, którego zasadami ustrojowymi była wolność, równość, realna partycypacja obywateli w decydowaniu o sprawach lokalnych i ogólnopaństwowych, wreszcie sprawiedliwość i stojące na jej straży powszechnie szanowane prawo. Właśnie w tych podstawowych zasadach lepiej lub gorzej przekładanych na akty prawne, tkwiła wielkość państwa Jagiellonów i Rzeczypospolitej. Wielkość, która powodowała, że do Unii Polsko-Litewskiej chciały się włączyć miasta pruskie, potem Inflanty itd. Unia Polsko-Litewska pokonała bowiem bodaj najnowocześniejsze państwo ówczesnej Europy państwo zakonu krzyżackiego nie tylko pod względem militarnym, ale także intelektualnym. Kto dziś poważnie traktuje wspierające Krzyżaków tezy Jana Falkenberga? Gdy tymczasem wielkość myśli Stanisława ze Skarbimierza czy Pawła Włodkowica imponują i inspirują do dziś. Niezwykłe doświadczenie 10- milionowego ruchu narodowego, jakim stał się NSZZ Solidarność nasunęło dwóm angielskim naukowcom niezwykłe porównanie. W zachowaniach robotników, w debatach komitetów strajkowych, w dyskusjach na I Zjeździe Solidarności, w wiązaniu polityki z moralnością a także ze sferą religijną Timothy Garton Ash i Norman Davies niezależnie od siebie dostrzegli podobieństwa do Braci Szlacheckiej dyskutującej na sejmikach. Wydaje się, że nie uda się pogodzić Polaków z własnym państwem, jeśli nie wyciągniemy wniosków z tej mentalnej dyspozycji, która właśnie w ten a nie inny sposób ukształtowała Solidarność. Innymi słowy, jeżeli nasz ustrój nie stanie się w większym stopniu Rzeczą Wspólną. Marnotrawienie potencjału Dotychczas ten historyczny potencjał był systematycznie marnotrawiony. Dzięki wytrwałej pracy historyków, którzy mniej więcej od trzydziestu lat na nowo badają teksty źródłowe, pisma sejmikowe, sejmowe, myśl polityczną, jesteśmy w stanie dużo bardziej obiektywnie spojrzeć na dzieje niezwykłego państwa, którego 6-8 procent (optymiści piszą o 10) aktywnie uczestniczyło w życiu politycznym, realnie wpływało na decyzje polityczne. Nie należy także zapominać o licznych przywilejach miast, czy np. ludności żydowskiej posiadających własne samorządy, własną szanowaną autonomię. Warto porównać to z nieco ponad 3 procentami Brytyjczyków, którzy niemal trzysta lat później po wielkiej reformie 1832 roku uzyskali prawo głosu do Izby Gmin. A przecież to Anglia jest uznawana za ojczyznę parlamentaryzmu. Co więcej, to o Anglii pisze się w podręcznikach jako o pierwszej monarchii konstytucyjnej, którą stała się po chwalebnej rewolucji Tymczasem krakowski historyk i prawnik prof. Wacław Uruszczak, przekonująco dowodzi, że co najmniej od 1505 roku można mówić o państwie Jagiellonów jako o monarchii konstytucyjnej. Świętując rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, zapominamy, że Rzeczpospolita była państwem konstytucyjnym, zapominamy choćby o Artykułach henrykowskich, Pactach conventach, nie mówiąc o Unii Lubelskiej. Słowem im bardziej wczytujemy się w dzieje Polski XV XVIII wieku tym większej fascynacji ulegamy, szczególnie wtedy, gdy ówczesne rozwiązania ustrojowe i zachowania obywateli zestawimy z tym co działo się w innych państwach. Ignorancja dotycząca tamtych osiągnięć zuboża nie tylko nas, ale także projekt europejski, abstrahujący od doświadczenia bodaj najdłuższej Unii w dziejach naszego kontynentu. Miłośnicy SarMatyzMu Potrzebne jest podjęcie działań trojakiego rodzaju: naukowego, edukacyjnego i promocyjnego. Potrzebujemy prowadzenia dalszych badań nad dziejami I Rzeczpospolitej i państwa Jagiellonów, badań abstrahujących od sięgających osiemnastego wieku stereotypów, wzmocnionych przez absolutnych zaborców, krakowską szkołę historyczną, a wreszcie propagandę okresu komunizmu. Polskę stać na stypendia dla obcokrajowców zajmujących się dziejami Polski. Powinniśmy przygotować program naukowy w celu udostępnienia i opracowania tekstów źródłowych, wciąż zalegających archiwa, lub czekających na przekład na język polski i angielski. Powinniśmy dokonać przeglądu podręczników szczególnie do historii i wiedzy o społeczeństwie, pod kątem bardziej sprawiedliwej prezentacji dorobku naszych przodków. Przedmiot: Wiedza o Społeczeństwie powinien zmienić nazwę na Wychowanie Obywatelskie, a w programie powinny znaleźć się liczne odniesienia do aktywności obywateli Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Ignorancja dotycząca historii państwa Jagiellonów sprawia, że Polska wciąż jest nazywana młodą demokracją i to często w krajach, których tradycje demokratyczne sięgają roku. Powinien zostać powołany do życia Instytut Rzeczpospolitej, który zajmie się wspieraniem i koordynacją różnorakich działań: naukowych, edukacyjnych i promocyjnych. Instytut, który raz do roku będzie organizował międzynarodowy Festiwal Rzeczypospolitej. Festiwal, na który zjeżdżać się będą naukowcy, pisarze, muzycy, teatry, bractwa rycerskie i szlacheckie z całej Europy. Słowem wszyscy zainteresowani tradycjami państwa Jagiellonów i Rzeczypospolitej wielu narodów. Najlepszym miejscem do inspirowania badań naukowych i promocji Rzeczpospolitej jest Kraków oraz najstarsza polska Alma Mater. Raz na rok w lipcu lub sierpniu krakowskie Błonia powinny stać się miasteczkiem elekcyjnym lub miejscem obrad Sejmu Walnego. Dorobek wielowiekowej Unii polsko-litewskiej mógłby być prezentowany nie tylko w sferze ustrojowej, militarnej, historycznej, ale także w muzyce, tańcu, sztuce, druku itd. Co więcej festiwal powinien pokazywać także istniejące we współczesnej Polsce, Europie czy Ameryce nawiązania do dorobku Sarmatów, choćby w sferze idei. Raz na cztery lata bawarskie Landshut organizuje wielki festiwal upamiętniający ślub z 1475 księcia Jerzego Bogatego z Jadwigą Jagiellonką córką jednego z najpotężniejszych ówczesnych władców Kazimierza Jagiellończyka. Raz na cztery lata do Landshut zjeżdżają się miłośnicy i znawcy średniowiecza z całego świata oraz oczywiście liczni turyści. Miłośników dorobku Państwa Jagiellonów i Sarmatyzmu przybywa. Pozwólmy tej wielkiej tradycji znów szerzej zaistnieć w umysłach Europejczyków ze Wschodu, Zachodu, Północy i Południa. Wówczas Polacy i obcokrajowcy w inny sposób zaczną spoglądać na polski dorobek i polskie państwo. Tylko wówczas uda nam się odbudować brakujący fundament III Rzeczpospolitej. Dr hab. Arkady Rzegocki prodziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, kierownik projektu Polski Ośrodek Naukowy UJ w Londynie, członek zarządu Ośrodka Myśli Politycznej, honorowy prezes Klubu Jagiellońskiego, autor m.in. Wolność i sumienie (2004), Racja stanu a polska tradycja myślenia o polityce (2008). Tekst ukazał się w dzienniku Rzeczpospolita Ostra (?) gra Camerona Grzegorz Małkiewicz Premier David Cameron w końcu zdecydował się na wygłoszenie eurosceptycznego przemówienia, bez natychmiastowych konsekwencji. Ale obiecał za kilka lat przeprowadzenie referendum, które ma zdecydować o członkostwie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Wyraźny gest adresowany do najbardziej radykalnego skrzydła Partii Konserwatywnej i próba odebrania wpływów zdecydowanie antyeuropejskiej partii UK Independence Party. Premier w swoim przemówieniu, wygłoszonym w siedzibie agencji Bloomberg, nie mówił o korzyściach, jakie daje zjednoczona Europa, mówił co w europejskim projekcie uwiera eurosceptyków. Przede wszystkim biurokracja, komisje bez demokratycznego mandatu, rozrzutność odpowiedzialnych za finanse urzędników, ograniczanie suwerenności demokratycznie wybranych władz krajów członkowskich. W sumie nic nowego. Unia Europejska jest tworem nowym, a więc podatnym na tego typu anomalia. Nowością w stosunku do rządów laburzystowskich była deklaracja premiera, że Wielka Brytania pod jego rządami nie jest zainteresowana scentralizowaną, kontynentalną strukturą polityczną. Wpychanie krajów do unii politycznej jest błędem oświadczył premier Cameron. Premier podkreślał, że nie odwraca się plecami do Unii, a wręcz przeciwnie poszukuje sposobów na stworzenie Europy bardziej konkurencyjnej, otwartej i elastycznie reagującej na wyzwania. Zastrzeżenia odnośnie projektu europejskiego nie są w brytyjskiej polityce niczym nowym. Większym eurosceptykiem była w latach 80. Margaret Thatcher. Żelazna dama walczyła jednak o swoje racje przy stole negocjacyjnym, i wygrywała. W przeciwieństwie do obecnego premiera odrzucała przeprowadzenie referendum, powtarzając wielokrotnie, że takim referendum w państwie demokratycznym są wybory powszechne. Swoje przemówienie David Cameron wygłosił na wyraźne zapotrzebowanie polityczne radykalnego skrzydła swojej partii i rosnącego niezadowolenia społecznego. Jak pokazują badania opinii publicznej, większość ankietowanych opowiada się za wyjściem Wielkiej Brytanii ze struktur europejskich. (Według pierwszego sondażu od ogłoszenia przez brytyjskiego premiera zamiaru przeprowadzenia do końca 2017 roku referendum ws. przyszłości Wielkiej Brytanii w UE, 40 proc. badanych głosowałoby za wyjściem, a 37 proc. zdecydowałoby się pozostać w Unii.) Na taki wynik niewątpliwie wpływa też pogłębiająca się recesja ekonomiczna. Jeśli w walce z recesją rząd nie odnosi (pomimo drastycznych cięć budżetowych) nawet najmniejszego sukcesu, musiał zadbać o swoją pozycję przyjmując radykalną retorykę antyunijną. Nie zrobił jednak tego rzetelnie, nie wytłumaczył skąd ten nagły zwrot. Premier powinien przyznać wprost, że jego dotychczasowe otwarcie na współpracę z Brukselą nie daje rezultatów i jest zmuszony w związku z tym do zmiany taktyki. Jest to zwrot o wiele trudniejszy niż trwanie przy starych poglądach. Takie otwarcie daje gwarancję zastosowania czystych, uczciwych, apolitycznych zasad w ocenie tego, co jest bardziej korzystne dla kraju. Jest jeszcze drugi ważny powód zmiany retoryki brytyjskiego rządu kryzys w strefie euro. Walka z nim, zdaniem Francji i Niemiec wymusza przyspieszenie integracji politycznej i instytucjonalnej, a to z kolei oznacza pozostawienie Wielkiej Brytanii na bocznym torze. Kryzys jest teraz największym problemem Unii, dlatego postulaty brytyjskie nie mogły trafić na podatny grunt. Zostały nawet sarkastyczne skomentowane przez polityków kontynentalnych. Jedynie Angela Merkel oświadczyła, że jest gotowa na otwartą dyskusję z brytyjskim premierem, chociaż, w przeciwieństwie do Camerona, nie poświęciła temu tematowi nawet jednego zdania w swoim przemówieniu na konferencji Światowego Forum Gospodarczego w szwajcarskim Davos.

16 16 styczeń 2013 nowy czas ludzie i miejsca The Peckham Thing Reputacja ma to do siebie, że łatwo ją stracić. Czasami zdarza się i tak, że niekoniecznie jest to coś złego. Peckham jest tego najlepszym przykładem. Od jakiegoś już czasu everyone's talking about Peckham. Roman Waldca Lubię, gdy ktoś pyta mnie, gdzie mieszkam. Zawsze odpowiadam, że w Peckham. Natychmiast zapada głucha cisza, tak jakby pytający nie wiedzieli, co na to odpowiedzieć. Czyżby mi współczuli? A może ciągle wierzą, że jest tutaj tak niebezpiecznie, że nikt nie chodzi po ulicach, a my, mieszkańcy, poruszamy się podziemnymi tunelami? Nie, oni przeważnie nigdy tutaj po prostu nie byli, wierząc że, nie mają tu czego szukać, bo wszystko, czego im do życia potrzeba znajdą w Acton, Plumstead czy jakiejś innej części przeważnie północnego Londynu. No i dobrze, niechaj tam siedzą. Powszechnie o Peckham nie mówi się zbyt dobrze, dla większości to ciągle zapuszczona część południowo-wschodniego Londynu, w której bardzo łatwo dostać w łeb, być zadźganym nożem czy postrzelonym. Nie ma tutaj nic innego poza wszechobecnymi zakładami fryzjerskimi i lokalnymi kościołami gospel. Dla innych to jedynie małe Lagos. Ci, którzy przynajmniej raz w życiu odważyli się na wyprawę do Peckham wiedzą już trochę więcej. Może nie dużo, ale już więcej. Potrafią wymienić Belenden Road (do sławy tej ulicy przyczynił się niewątpliwie Antony Gormley, który miał tu swoją pracownię) czy CLF Art Cafe, stare filmy indie wyświetlane w Peckham- Plexie albo przynajmniej to, że to właśnie tutaj znajdziesz najlepsze materiały z Afryki, azjatyckie specjały w Chinese supermarkets, jedyny w swoim rodzaju perski sklep Persopolis by wymienić tylko kilka. Że tu poczujesz się jak w wieży Babel. I LOVE PECKHAM O Peckham zrobiło się głośno po zamieszkach, do których doszło dwa lata temu w Londynie. Ucierpiała na nich również ta dzielnica, chociaż to, co wydarzyło się zaraz później miało znacznie większe znaczenie, niż fakt, iż spalono jeden czy dwa sklepy. Już następnego ranka na zgliszczach spalonego sklepu z wyrobami piekarniczymi pojawiła się tablica, na której mieszkańcy zaczęli przyklejać dziesiątki małych karteczek z ofertami pomocy. Za darmo, w czasie wolnym zgłaszali chęć pomocy tym, który ucierpieli i sami musieli posprzątać ten cały bałagan. Następnego dnia karteczek już były setki (w tym wyznania miłości I love Peckham!)i każdy, nawet media, zastanawiały się nad fenomenem tego miejsca. Wcześniej, gdy ktoś napisał o Peckham, to przeważnie dlatego, że coś złego się tam stało i trzeba było odnotować tragedię. Tymczasem okazało się, że miejsce to ma również drugie oblicze, że mieszkańcy są silnie z tym miejscem związani i dumni z tego, że to właśnie tutaj mieszkają. Do dzisiaj, na większości sklepów czy małych straganów można zobaczyć nalepkę: I love Peckham. Niewiele. Zwykła nalepka. Mały lokalny patriotyzm, który tutaj czuć na każdym miejscu. Fragment fasady słynnej Peckham Library, która wygrała Stirling Prize for Architecture w 2000 roku RIVER PECK Nazwa dzielnicy pochodzi od saksońskiego River Peck, strumyka, który kiedyś płynął przez Peckham (zasypany w 1823 roku). Ale życie tętniło tutaj już w czasach rzymskich, chociaż nie udało się dociec, jaka wówczas była nazwa tej osady. Pierwsza pisana wzmianka pochodzi z 1086 roku. Miejscowość o nazwie Pecheham należała do króla Henryka I, który podarował ja swojemu synowi Robertowi, Earl of Gloucester. Kiedy ten ożenił się ze spadkobierczynią Camberwell, te dwie miejscowości zostały połączone. W szesnastym wieku Peckham zaczął być popularnym miejscem, szczególnie dla bogatych mieszkańców Londynu. Cenili oni sobie bliską odległość od City oraz znacznie niższe ceny. Dwa wieki później miejsce to zaczęło przeradzać się w centrum handlowe oraz Rye Lane w czasach wiktoriańskich przemysłowe, z licznymi bazarami oraz farmami. Hodowane tutaj arbuzy, figi czy winogrona sprzedawały się dobrze w centrum Londynu. Na początku XIX wieku Peckham było małą, spokojną wsią otoczoną lasami i polami. Nie znaczyło to jednak, iż nic się tutaj nie działo. Wręcz przeciwnie: ruch do centrum Londynu był tak duży, że w 1851 roku uruchomiona została pierwsza wówczas bardzo rewolucyjna linia omnibusowa z Peckham do Westminster. Thomas Tilling był pierwszą osobą w Anglii, który zdecydował się, że na trasie powinny znaleźć się stałe przystanki, tak by ludzie wiedzieli, gdzie i o której będzie kolejny wóz. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę i w ciągu kilku lat podobne usługi zostały wprowadzone w pozostałych częściach Londynu. Działały nieprzerwanie do czasów pierwszej wojny światowej, kiedy okazało się, że armia potrzebuje koni. Czasy wiktoriańskie to okres prawdziwego rozkwitu Peckham. W 1865 otwarto tutaj stację kolejową, dziesięć lat później po ulicach jeździły pierwsze konne tramwaje. Sprawiło to, że Peckham, jak dzisiaj, stał się bardziej dostępny dla ludzi pracujących w centrum Londynu. W 1867 roku Jones & Higgins otworzyli tu mały sklepik, który szybko stał się jednym z najbardziej popularnych domów towarowych w całym Londynie. Działał nieprzerwanie do lat 80. ubiegłego stulecia. Ale wówczas były to już zupełnie inne czasy i sława Peckham, jako jednej z najbardziej zamożnych dzielnic Londynu była już tylko historią. Mało kto wie, że Peckham tak właściwie nigdy nie był samodzielny organizacyjnie czy administracyjnie. Nie przeszkadzało to jednak w tym, aby tę część Lon-

17 nowy czas styczeń ludzie i miejsca dynu uznać jako jedno z 35. centrów Greater London. Wszystko za sprawą Rye Lane (nazywana również w czasach świetności Golden Lane), która w XIX wieku była jedną z najważniejszych ulic handlowych w całym Londynie. Ale czasy się zmieniły. Kiedy wprowadziłem się do Peckham kilka lat temu, ciągle można było czuć, że coś tutaj jest nie tak. Niby blisko centrum, a jednak strasznie zaniedbane. Mało wówczas było nowych nieruchomości. Nie to, co dzisiaj, gdy niemal na każdym rogu widać nowo powstające kompleksy mieszkaniowe. I wcale nie są to tanie, małe councilowskie mieszkania. Wręcz przeciwnie. Każdy, kto chociaż raz przejechał się pociągiem na trasie London Bridge Peckham wie, że większość wysiadających pracuje w City, chodzi w garniturach, czyta gazety na ipadach. To już zupełnie inne miejsce, niż kiedyś. Z londyńskiej dzielnicy drugiej kategorii Peckham nagle przeobraził się w sypialnię City. I nie poprzestał na tym. Do szybkiego rozwoju przyczynia się powoli również nowo otwarta linia London Overground, z której w ciągu pierwszego miesiąca od otwarcia skorzystało ponad milion pasażerów. RePUTaCJa Oczywiście, tempo zmian w Peckham wciąż dalekie jest od tego, co dzieje się w okolicach Old Street czy Bricklane, gdzie gołym okiem widać, jaką transformację przeszły te okolice w ciągu ostatnich lat. W Peckham zmiany te zachodzą powoli i jakoby niepostrzeżenie, co wcale nie znaczny, że nie zauważalnie. Już dawno nie było tutaj tak spokojnie, jak obecnie. Nawet policja przyznaje, że liczba przestępstw notowanych w Peckham niczym nie odstaje od średniej londyńskiej. I dobrze, bo to nie jedyny znak zmian. Coraz więcej ludzi, którzy dzisiaj mieszkają w Peckham nie mieszkałaby tutaj kilka lat temu. Teraz przeprowadzają się skuszeni stosunkowo niskimi w porównaniu z innymi, podobnie położonymi w odległości do centrum Londynu dzielnicami cenami, które jednak od dobrych kilku lat mimo kryzysu rosną. Sporo jest jeszcze do zrobienia. O ile coraz więcej profesjonalistów jest w stanie się tutaj przeprowadzić, to ciągle wiele z nich traktuje Peckham jako sypialnię, miejsce, w którym mieszkają, ale na tym wszystko się kończy. I chociaż coraz więcej się tutaj dzieje, to ciągle nie jest to jeszcze miejsce, do którego przyjeżdżają młodzi, by się bawić wieczorami. Ale i to może się niebawem zmienić. Czy tu może powsatć galeria? W Peckham tak! Na dachu u Franka RoUTe 436 Opiniotwórczy The New York Times napisał kilka miesięcy temu o Peckham, że jest to go-to cultural destination. Suren Seneviratne, artysta i absolwent Goldsmiths College przyznaje w rozmowie z dziennikarzem, że Peckham it s down to earth, it s xciting and creative here. Pewnie wie, co mówi. Jest częścią LuckyPDF, jednej z najbardziej znanych marek rodem z Peckham właśnie. Marka? Tak, chociaż każdy powie, że to kreatywna grupa artystów tworząca internetowe cyfrowe prezentacje. LuckyPDF zasłynęło internetowym projektem, w którym wystawili na sprzedaż (za jedyne 249,99 funtów) listę wszystkich swoich kontaktów z Facebooka. Chociaż lista była wystawiona na sprzedaż, to dostępna była jedynie dla tych, którzy... na liście już byli. Niby nic wielkiego, a jednak poprzez to proste posunięcie grupa chciała związać ludzi razem w jedną grupę, ale przede wszystkich zwrócić uwagę na to, w jaki sposób ich sztuka jest oceniana i przydatna w działaniu LuckyPDF. W 2011 roku grupa miała swój pawilon na weneckim Biennale, w ubiegłym zajęła drugie miejsce na Samsung Art+ Award. Dzisiaj Peckham to znacznie więcej, niż tylko jedna grupa artystów. Jest to miejsce, gdzie na milę kwadratową przypada ich najwięcej w skali całego kraju. Wie o tym każdy, kto chociaż raz słyszał o robiącej coraz większą karierę Route 436 teorii łączącej miejsca kultowe w Peckham i okolicy. Dla większości 436 to jedna z setek linii autobusowych w Londynie. Tutaj, w Peckham i okolicach, to linia kultowa. Coraz głośniej też o teorii mówiącej, że to linia, na której Peckahm to miejsce szczególne. Dlaczego? Otóż tutaj w bliskiej odległości znajdują się jedne z najlepszych londyńskich szkół artystycznych: London College of Communication, Camberwell College of Art i Goldsmith College of Art. Jeśli przyjrzeć się okolicom otaczającym trasę, to okazuje się, że to właśnie Peckham jest jedynym miejscem ciągle położonym w stosunkowym centrum miasta, w którym każdego stać na to, by tutaj mieszkać. W promocji pomaga również South London Art Map internetowy przegląd galerii w południowowschodniej części Londynu, w której każdego piątku znaleźć można pełną listę nowych wystaw. Strona dumna jest ze swoich korzeni przypomina, że to właśnie tutaj zaczynali Damien Hirst czy Antony Gormley. Dzisiaj ta część Londynu to ponad setka galerii, wystawy odbywają się w tak dziwnych miejscach, jak stary parking czy posterunek policji. The MoVeMeNT FaCToRy To nie fabryka, to szkoła tańca. Nie byle jaka: street dancing. Założona w 2000 roku za pieniądze przyznane przez Southwark Council, szybko przeobraziła się w miejsce kultowe. Nie tylko, by pomagać dzieciakom z patologicznych rodzin, ale przede wszystkim, by dać im szansę na rozwój. Zaczęło się od tego, że zamiast na ulicach, dzieciaki miały nie tylko miejsce, gdzie mogły rozwijać swoje zainteresowania, ale przede wszystkim kogoś, kto im w tym może pomóc. Leanne Pero to dzisiaj prawdziwa instytucja. Nie tylko dlatego, że założyła The Movemement Factory, ale również dlatego, że została nominowana do prestiżowej nagrody The Women of the Future Awards w kategorii public service. IdzIe WIosNa Już nie mogę się doczekać lata, kiedy znowu będę mógł wyskoczyć na piwo do Franka. Tak, Frank s Cafe to jeden z najbardziej czadowych miejsc w Peckham, które każdy, bez względu na to, gdzie mieszka i skąd pochodzi, powinien zobaczyć. Położony na ostatnim piętrze dziesięciopiętrowego parkingu w bok od Rye Lane jest doskonałym miejscem na dobre zimne piwo i spotkanie ze znajomymi. Nie mówiąc już o tym, że oferuje jedną z najbardziej ekscytujących panoram Londynu. Ach, przy okazji będzie tam pewnie dobra wystawa, bo z tego właśnie słynie Frank. Frank s Cafe powstała w 2007 roku w ramach wystawy rzeźb Bold Tendencies. Szybko jednak z jednorazowego wydarzenia przerodziła się w kultowe miejsce, które gdy tylko zrobi się cieplej, znowu zapełni się mieszanką różnych kreatywnych dusz z całego miasta. I nie tylko. Ale jeśli nie chcecie czekać do lata, to zapewniam, że już dzisiaj znajdziecie w Peckham wiele miejsc godnych odwiedzin. Jak choćby stylowa Cafe Viva, w której kawa parzona jest z ziaren Volcano, które palone są lokalnie w Peckham właśnie. Tak bogatego espresso nie dostaniecie nigdzie w City czy w West Endzie. Albo zajrzyjcie do Bar Story. Miejsce tak kultowe, że aż dziwne, że nie znalazło się jeszcze na obowiązkowej liście miejsc, które należy w Londynie odwiedzić. Owszem, każdego dnia jest tam happy-hour, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejszy jest tłum studentów i artystów, których można tam spotkać niemal każdego dnia. To nie tylko zwykły bar, to story,w której każdy może być sobą, bez względu na to, czy nosi na sobie koszulkę z Primarka czy skórzaną kurtkę z Harrodsa. Warto też zajrzeć do Peckham Space, małej galerii, gdzie jeszcze do niedawna można było obejrzeć 343 Perspektywy. Autor, Nikolaj Bendix Skyum Larsem podróżował z kamerą autobusem linii 343, szukając odpowiedzi na pytanie, które często gnębiło niejednego z nas: dlaczego jesteśmy tak bardzo odizolowani od siebie. Postacie przedstawione w filmie na długo zapadają w pamięć. I nie pozwalają zapomnieć dlaczego ten paradokument powstał. Bo pytanie zadane nie znajduje odpowiedzi. Jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Każdy z nas ma przecież inne zdanie... KING s GRoVe Oczywiście wiem, że jeśli nigdy w Peckham nie byłeś, to cię pewnie nie zachęciłem. I może dobrze. Ale mam prośbę gdy następnym razem wybierzesz się do naszej redakcji, to rozglądaj się uważnie dokoła. Przy King;s Grove znajduje się jedna z najmniejszych, jeśli nie najmniejsza galeria w Wielkiej Brytanii: m2. Galeria ma swoją radę, która stara się o to, by prezentowane tam prace warte były pokazania i nadawały się do miejsca, w którym są pokazywane. Miejsce jest bowiem szczególne. Znajduje się w budynku, w którym kiedyś była... mleczarnia. Dzisiaj nie pozostało z niej nic. Jest natomiast nowoczesny, ciekawie zaprojektowany budynek (można go oglądać w środku w ramach dorocznej imprezy Open Houses). Jest też okno wystawowe, metr szerokości, metr wysokości. To okno to właśnie galeria m2. Każdy może do niej zajrzeć. Nie ma godzin otwarcia, nie ma biletów. Tylko prace do podziwiania. Przez każdego, kto tylko ma ochotę coś nowego zobaczyć. Takie jbowiem jest Peckham dzisiaj. Zawsze jest tutaj coś wartego do zobaczenia. Jeśli wiesz, gdzie szukać. No wiesz, The Peckham Thing... Roman Waldca

18 18 styczeń 2013 nowy czas takie czasy NAjNOWsZA historia opowiedziana inaczej Na bogatym polskim rynku wydawniczym czytelnik znajdzie wszystko, ale niewiele wartościowych pozycji na temat ostatnich 20 lat nowej Polski. Afery wybuchały, odbijały się krótkim echem, i głos po nich ginął. Można tylko przypuszczać, że były ku temu powody. Tę lukę (nadal nieznana jest jej przyczyna) wypełnił dziennikarz śledczy Witold Gadowski, który w formie fikcji literackiej mówi to, co powinnien móc powiedzieć bez konieczności korzystania z języka nie wprost, z anegdot, z fikcyjnych nazwisk, zmyślonych miejsc. Zamiast szukać odpowiedzi dlaczego nie mógł tego zrobić, lepiej oddać się terapii fotograficznej, zamienić pozytyw z negatywem. Idąc tym tropem możemy założyć, że powieść Gadowskiego Wieża komunistów nie jest fikcją to historia naszych 20 lat niepodległości. Zbieżność postaci i nazwisk niech nie będzie przypadkowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że namawiam czytelników wbrew intencji autora do popełnienia przestępstwa. Ale czy można czytelnika wziąć do sądu za tak nieprawomyślne odczytanie autorskiego przesłania? Pewnie można, przynajmniej od strony technicznej, w majestacie prawa postawić taki zarzut. Od strony praktycznej przy masowych pozwach już gorzej. Nawet George Orwell takich procesów by nie wymyślił. Grzegorz Małkiewicz Witold Gadowski Gadowski o Gadowskim Nigdzie się nie wyśpisz tak jak we własnym łóżku, nikt cię tak nie wkurzy jak rodzona żona i nikt tak ładnie cię nie pochwali jak ty sam własnomyślnie. Wybaczcie tedy, ale stosując się do przywołanych zasad, postanowiłem sam ze sobą zrobić wywiad i zareklamować własną książkę. Na półki księgarskie, ku zgryzocie salonu (mam nadzieję) i radości ludzi wolnych (z takich pozycji była pisana) trafiła właśnie na półki księgarń skandaliczna (w swej prostolinijności i braku niuansów) powieść Wieża komunistów. Dlaczego ją napisałem? No dlatego, że tylko w takiej beletrystycznej formie mogę opowiedzieć o kulisach tzw. transformacji gospodarczej po 1990 roku, czyli mówiąc prosto z mostu o gigantycznej operacji zakamuflowania władzy i nabicia kabzy komunistycznym aparatczykom i ich rodzinom. To aż powieść trzeba napisać, aby przekazać kilka tak oczywistych prawd? Powieść ma swojego bohatera, swoje środowisko, swój rytm to nie jest książka reporterska, ani tym bardziej publicystyczna. Do jej napisania dojrzewałem przez kilka lat. Obserwowałem, zapamiętywałem, słuchałem. Nie chcę, aby kluczem do zrozumienia Wieży była doraźna polityka. Wieża jest prozą, mam nadzieję, że krwistą, momentami skandalizującą. To chyba pierwsza próba literackiego uchwycenia dzisiejszości i mechanizmów, także jednostkowych i psychologicznych, powstawania tego dziś. Dziennikarz, reporter szuka nowego języka, aby mówić o rzeczywistości. Dotychczasowy warsztat już nie wystarcza? Być może wystarczyłby w normalnym kraju i w sytuacji, gdy funkcjonuje zdrowy rynek mediów, w Polsce jednak doszło do wolnościowej zapaści, postkomunistyczny salon znalazł sobie tak wygodną reprezentację polityczną, że bez żadnej żenady, siłowo, zakneblował swoich krytyków. Stąd też reporter Gadowski przesiadł się na niepewny stołek Witolda Gadowskiego literata. Prawdę mówiąc od jakiegoś czasu chciałem przesiąść się na to miejsce, zakosztować trudu terminowania w całkiem nowym rzemiośle. Tak się rozpędziłem, że kończę już kolejną powieść. Czy obawiam się zimnego przyjęcia przez czytelniczą publiczność, kpin i oskarżeń o uprawianie grafomanii? Nie obawiam się tego, od dawna prowadzę swojego bloga, na którym zamieszczam prozatorskie miniaturki zawsze znajdzie się kilku recenzentów, którzy wrzeszczą o grafomanii, jednak kilka moich opowiadań zostało potem przedrukowanych w poważnych pismach i zyskało dobre recenzje. Życie nauczyło mnie porządnego opowiadania historii, znam ich setki prawdziwych, ciekawych, podsłuchuję ludzi, ich sposób mówienia, myślenia w ten sposób gromadzę spiżarnię, z której, jako terminujący literat, mogę wyciągać rzeczy, o jakich nie mają nawet pojęcia pisarze piszący wyłącznie o sobie i skupiający się na cierpieniach niemłodego już Wertera kapitalnie napisał o tym w Uważam Rze Andrzej Horubała opisując warsztat i horyzont pisarstwa Jerzego Pilcha. Z Pilchem miałem okoliczność w końcu lat osiemdziesiątych, gdy dopiero szukał drogi do konfitur i niczym specjalnym nie wyróżniał się w ówczesnym Tygodniku Powszechnym, a tu masz o wieszcza się ocierałem i nawet o tym nie wiedziałem, i nawet tego nigdy nie słyszałem, jak jeszcze go słuchałem. Nawet więc, jeśli napiszą o mnie grafoman!, to zapytam, czy czytali ostatnie utwory Gretkowskiej, Vargi, Piątka et consortes. Grafoman z ich ust brzmi jak szczere wyróżnienie. Po co więc całe to pisanie, nowa moda na prawicy, czy co? Nigdy nie byłem przesadnym modnisiem, lubię porządnie opowiedziane historie. Napisałem więc książkę, którą sam chciałbym przeczytać, a skoro znudziłem się tym czekaniem, to sam napisałem taką rzecz. Wieżę komunistów otwiera znaczące, moim zdaniem, motto: tym, którzy wiedzą jak jest, a myślą, że są sami. Ile w Wieży jest prawdy, a ile literackiej fikcji? Powieść rozpoczyna scena tajemniczego spotkania głównego bohatera z niemieckim maklerem. Spotykają się w Düsseldorfie. W tym mieście spotkałem się z Josefem Tkaczickiem, człowiekiem, który jako pierwszy złożył doniesienie do prokuratury w sprawie największej polskiej afery gospodarczej. Opowiadał mi jak pieniądze z tego przestępstwa były lokowane w polskie media, biznesy jak oficerowie, z dnia na dzień, stawali się krezusami. W Wieży jest także echo moich spotkań z generałami wojskowej bezpieki i z oficerami Mosadu. Bardzo się ubawię widząc jak niektórzy biznesmeni, czytając Wieżę, lub słysząc o jej treści, poczują na plecach nieprzyjemny, zimny dreszcz. To rozkoszne literacko opowiadać o tym, co miało zostać pod skórą, ukryte, uklepane, zapomniane. Poczytajcie Wieżę, bo to powieść napisana serdecznym atramentem, prawdziwymi emocjami i doświadczeniami wieloletniego dziennikarza śledczego. Kupcie ją także dlatego, że dzięki temu Gadowski zarobi parę groszy, a to już naprawdę popsuje humor dzisiejszym bonzom PostPeerelu. Witold Gadowski, Wieża komunistów, Zysk i S-ka, Grudzień 2012, ISBN: Sklep internetowy: Merlin.pl

19 nowy czas styczeń ludzie i miejsca Fot. Ryszard Szydło Artful Faces Joanna Kańska. Magda Włodarczyk, Dorota Zięciowska i Paweł Zdun Cudze chwalicie, swego nie znacie A posiadacie bardzo dużo. To znaczy posiadamy, tylko nie wszyscy jeszcze o tym wiedzą. W ciągu ostatnich kilku lat dzięki determinacji grupy artystów, w warunkach kameralnych, bez finansowego zaplecza i dachu nad głową, chociaż Sala Teatralna w POSK-u jest (ale kosztuje), powstała artystyczna jakość porównywalna z najbardziej profesjonalnymi zespołami Scena Poetycka, działająca pod artystycznym nadzorem wybitnej reżyserki Heleny Kaut-Howson, z profesjonalnymi aktorami, którym wciąż nie brakuje pasji. Powstała bez publiczności, bo z frekwencją na przedstawieniach nadal nie najlepiej (choć z drugiej strony porównując pierwsze nieśmiałe produkcje postęp jest zdumiewający!). Choć są tacy, którzy śmierć teatru ogłosili, prawdziwy teatr ma się dobrze, dzięki swojej formie, odpornej na postępy techniczne i cywilizacyjne. Teatr wywodzi się z misteriów, stwarza magię słowa, przestrzeni i gestu, bezpośredniego uczestniczenia w czymś wyjątkowym. Wystarczy odwiedzić alternatywne teatry angielskie, do których często nie można się dostać, bo widownia mała, a chętnych na wspólne przeżywanie więcej. Czyżbyśmy byli bardziej nowocześni? Chyba nie. Problem jest gdzie indziej, w swoistej nieufności do produkcji amatorskiej, do sceny wypełnionej pretensjonalnym naśladowaniem. Warto te stereotypy przełamać, zaryzykować, a przeżycie teatralne będzie tym większe. Ja takie ryzyko podjąłem, dwukrotnie w teatrze angielskim i teatrze polskim. Dwa podejścia i dwa różne doświadczenia. W teatrze angielskim na sztuce, której bohaterami są polscy imigranci ( Tu i teraz ) komplet widzów, ale na scenie mechaniczne powtórzenie mydlanych seriali. Jedyny sposób na stworzenie napięcia to przyspieszony krok, albo podniesione głosy. I próba druga, trudniejsza, bo nie byłem w stanie pozbyć się rozczarowania po pierwszej. Tym bardziej byłem zdziwiony, kiedy nieufność ustąpiła, poczułem, że jestem trafiony perfekcyjnie przygotowanym spektaklem. Bohaterką spektaklu była Agnieszka Osiecka. Tytuł A wariatka jeszcze tańczy!!! według scenariusza Heleny Kaut-Howson i Magdaleny Włodarczyk, w reżyserii Magdaleny Włodarczyk. W wykonaniu zespołu, który tworzy Scenę Poetycką taki mały, kameralny polski teatr w Londynie. Rolę Agnieszki Osieckiej znakomicie zagrała Dorota Zięciowska, wspierana przez zabawną, kokieteryjną Joannę Kańską, brawurową Magdalenę Włodarczyk i pełnego młodzieńczego zapału Pawła Zduna, przy akompaniamencie Daniela Łuszczki (fortepian) i Basi Zdzierskiej (skrzypce). Wystarczyły drobne, wysmakowane rekwizyty, by poczuć atmosferę kawiarni na Saskiej Kępie, czy wnętrza pokoju, gdzie dręczą nas różne upiory. W grze aktorskiej i muzycznym tle (a był to spektakl muzyczny) nie było fałszywej nuty. Dopełniła tego profesjonalna scenografia autorstwa Magdaleny Rutkowskiej i wyrafinowane wykorzystanie światła. Nie zanosi się na koniec sztuki teatralnej. Czekamy na kolejną produkcję, i przebudzenie publiczności. Grzegorz Małkiewicz Dorota Zięciowska w roli Agnieszki Osieckiej Say Others: Arguably the best bass guitarist in UK, playing in venues such as Ronnie Scott s, Jazz Cafe and gigging with musicians like Daniel Bedingfield, Wretch32 and Tiny Tempah. Music flows through his veins. Trinidadian with mad personality and mad hairstyle. Very strong willed, takes life by the balls. Loves his women. Says He: I don t care what people think or what has been done before. I am doing it my way. And it s going to be big, man It s going to be big This rat in the kitchen, where did it come from? Chris, we need to get a cleaner! Say I: Gentle and well behaved. And yes, quite mad at times. Thanks to his mother, had a good music education, so can play piano brilliantly. Known for crazy hats, too. Best dreadlocks this side of the Atlantic. Bottom line: Already brilliant career going to the next level, if he can get out of bed on time Text & graphics by Joanna Ciechanowska

20 20 styczeń 2013 nowy czas polsko-brytyjskie związki Pokochać polską poezję W moich zbiorach znajduje się duża kolekcja poetyckiej twórczości. Jednak najczęściej spoglądam na drobne książeczki, tomiki bibliofilskie wydane przez Anitę Jones Dębską Angielkę, która przez wiele lat dzieliła swój czas pomiędzy Toruniem a Londynem. Od lat zajmuje się literaturą polską. Stworzyła własny, niekonwencjonalny, warsztat translatorski. Anna Maria Mickiewicz Anita Jones Debska z rozrzewnieniem wspomina swą pierwszą podróż do Polski. Był rok 1958, zaproponowano jej wyjazd i stypendium naukowe w nieznanym kraju, nie bardzo wiedziała, gdzie jedzie i co może ją tam spotkać. Był to czas, gdy zastanawiała się nad własną zawodową przyszłością, tuż po ukończeniu studiów z zakresu literatury angielskiej w Wielkiej Brytanii. Gdy wiele lat temu jechała wraz z przyjaciółmi pociągiem w kierunku Lublina, którym podróżowały babcie z koszykami pełnymi jajek i kurczaków, podziwiała piękny zachód słońca; nie wiedziała wówczas, że zwiąże z tym krajem, na długie lata, swe życie osobiste i zawodowe. Mimo trudnych warunków, w Polsce zrobiły na niej wrażenie gościnność i serdeczność, spodobała jej się też polska idea szerzenia oświaty. Autorka, tłumaczka, pedagog ponad czterdzieści lat współpracowała z ramienia British Council z polskimi instytucjami edukacyjnymi. To między innymi dzięki jej pracy i staraniom stało się możliwe zainicjowanie w Polsce, pod koniec lat pięćdziesiątych, pierwszych po wojnie wydziałów kształcących i upowszechniających wiedzę na temat literatury angielskiej i języka angielskiego. Powołała do życia w Toruniu instytucję o nazwie Drama Centre. Pod jej egidą rozwijała metody nauczania języka w oparciu o techniki z zakresu dramy. Drama nie jest przedstawieniem przygotowywanym dla publiczności, służy uczestnikom, by przy użyciu gry i zabawy oraz ćwiczeń symulacyjnych w oparciu o wyobraźnię tworzyć sytuacje umożliwiające odkrywanie nowych zjawisk, zdobywanie doświadczeń i rozwijanie swobody w obcowaniu z językiem obcym. Pracowała w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu, które powstało po roku 1990, między innymi z inicjatywy i przy wsparciu British Council. Współpracowała z młodą kadrą nauczycielską przygotowując zajęcia z zakresu języka angielskiego. Do udziału w nich zostali zaproszeni nauczyciele z małych, głównie wiejskich środowisk. W tym celu powołano projekt o nazwie The Toruń Modejska Drama Project. Przedsięwzięcie przewidywało indywidualną pracę w szkołach wiejskich. Spotkania zakładały upowszechnianie polskiej kultury oraz poezji w języku angielskim przy użyciu technik z zakresu dramy. W 2000 roku zorganizowała konferencję poświęconą tej tematyce, w której wzięli udział nauczyciele z dwudziestu ośmiu instytucji, natomiast w 2001 roku prowadzone były warsztaty dydaktyczne z udziałem członków Drama Group z University of Exeter. Polski akcent pojawił się również podczas Festiwalu Literatury w Swindon w maju 2003 roku. W ramach wieczoru prezentującego twórczość międzynarodową przedstawiła polską poezję miłosną. Szeroka publiczność miała okazję zapoznać się z lirykami zarówno naszych romantyków, jak i autorów piszących współcze- Anita Jones Debska śnie. Zaprezentowane zostały między innymi fragmenty Trenów Jana Kochanowskiego, poezja Adama Mickiewicza, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Wisławy Szymborskiej oraz utwory Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Nie są to jedyne związki Anity Jones Debskiej z naszą kulturą. Jest ona autorką książki Country of the Mind (Warszawa: Burchard Edition, 2000), prezentującej fragmenty dzieł Adama Mickiewicza w jej tłumaczeniu. Krytycy podkreślają, iż nie było to łatwe zadanie. Autorka wzbogaciła książkę o analizę tła historycznego, wyjaśniając czytelnikom wątki dziejowe obecne w tekstach, symbolikę oraz zawiłości polskiej tradycji i kultury. Z tego punktu widzenia nie jest to tylko przekład poetycki, utwór stanowi ciekawą analizę literacką, ukazuje w innym świetle polskie narodowe symbole, dodając im nowych znaczeń. To wyjątkowe dzieło może być wstępem do dalszych interpretacji. Autorka organizowała i uczestniczyła w wielu spotkaniach poetyckich i naukowych. Wieczór poetycko-muzyczny poświęcony książce zorganizowany został w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. Przygotowała również wiele uroczystości literacko-muzycznych. W 2001 roku odbyła się promocja książki Country of the Mind, w 2003 roku spotkanie poetyckie Polish Love Poetry; utwory czytali Peter Czajkowski i Denica Fairman, w 2004 roku odbył się wieczór poezji poświęcony Warszawie Heart of Europe; utwory zaprezentowali Peter Czajkowski i Staszek Mickiewicz.* *** W 2003 roku Anita Jones Debska wygłosiła referat The heavens embroidered cloths Ślicznieś uhaftował na konferencji pt. Poezja i Astronomia, zorganizowanej przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autorka starała się porównać poezję polską z poezja angielską, sięgając po utwory poetów XVI- i XVII- -wiecznych, upatrując podobieństwo w tematyce lirycznej. Podłoże twórczości poetów obu narodów stanowi wszechobecny, od tysiącleci, kosmos. Mimo upływającego czasu, ludzkość wciąż z nadzieją i zaciekawieniem spogląda w magiczny układ gwiazd, który staje się poetycką inspiracją. Autorka zauważa: Zatem nic dziwnego, że poeci z dwóch stron Europy piszą o ciałach niebieskich z podobnymi uczuciami, a nawet czasami używając podobnych wyrażeń. Kochanowski, zachwycając się całym Bożym stworzeniem, mówi: Tyś pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował. I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował. Motyw haftowania nie tylko wyraża zawiłość i piękno konstelacji, ale wzrusza nas jako czynność specyficznie ludzka, domowa, kobieca: w tym momencie kosmos i jego Stwórca wydają się udomowieni. Ponad trzysta lat później irlandzki poeta William Butler Yeats użył tej samej metafory do wyrażenia uczucia pokornego uwielbienia ukochanej osoby. Gdybym miał haftowane tkaniny nieba mówi dałbym je tobie [...], ale jestem biedny, mam tylko swoje marzenia [...]. Tłumaczka zagłębia się w metaforykę, podobieństwa i kontrastowość poetycką twórców polskich i angielskich. Na podstawie wybranych motywów i autorów przeprowadza głęboką analizę utworów, sięgając do ich pierwotnych odwołań i tajemnic. Dostrzega światło i moc ciał niebieskich i poezji:

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

Zrób sobie najlepszy prezent

Zrób sobie najlepszy prezent Zrób sobie najlepszy prezent W tym całym ferworze planowania świątecznego menu, wybierania dekoracji, kupowania prezentów warto zatrzymać się i zadać sobie pytanie: Co tak naprawdę jest dla mnie najważniejsze

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli.

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli. Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I Piotr: Ludzie nie rozumieją pewnych rzeczy, zwłaszcza tego, że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli. Kasa nie może

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Dnia 22 października 2014 roku przeprowadziliśmy wywiad z naczelnik poczty w Kleczewie, panią Kulpińską, która pracuje na tym stanowisku ponad 30 lat.

Bardziej szczegółowo

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży. Ankieta Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży www.fundamentywiary.pl Pytania ankiety i instrukcje Informacje wstępne Wybierz datę przeprowadzenia ankiety w czasie typowego spotkania grupy młodzieżowej.

Bardziej szczegółowo

GŁOS DWÓJKI PROJEKTU. K. Fot. Archiwum

GŁOS DWÓJKI PROJEKTU. K. Fot. Archiwum Zespół Szkół nr 2 ul. Karola Barke 3 13-100, Nidzica Numer 2 03/14 ORGANIZATOR PROJEKTU PARTNER Witajcie! Nie wiemy, czy zauważyliście, ale WIOSNA TUŻ,TUŻ... Redakcja "NOCKA" KARNAWAŁOWA Klasy 6 wraz z

Bardziej szczegółowo

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch 1 2 Spis treści Wstęp......6 Rozdział I: Co wpływa na to, jakim jesteś ojcem?...... 8 Twoje korzenie......8 Stereotypy.... 10 1. Dziecku do prawidłowego rozwoju wystarczy matka.... 11 2. Wychowanie to

Bardziej szczegółowo

Poznaj nas i naszą misję

Poznaj nas i naszą misję Poznaj nas i naszą misję Kim jesteśmy? Warsaw Charity Cup jest inicjatywą Fundacji Akademia Sportu PRO-AM organizacji pozarządowej, która jako główny obszar swoich działań przyjęła szeroko pojęte propagowanie

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

O FUNDACJI. Fundacja Będę Kim Zechcę powstała w czerwcu 2013 r.

O FUNDACJI. Fundacja Będę Kim Zechcę powstała w czerwcu 2013 r. O FUNDACJI Fundacja Będę Kim Zechcę powstała w czerwcu 2013 r. Fundacja koncentruje się na dwóch najważniejszych kierunkach działań: Wyrównywaniu szans edukacyjnych młodych ludzi poprzez program stypendialny

Bardziej szczegółowo

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) CZYTANIE A. Mówi się, że człowiek uczy się całe życie. I jest to bez wątpienia prawda. Bo przecież wiedzę zdobywamy nie tylko w szkole, ale również w pracy, albo

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) Klient: Dzień dobry panu! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Klient: Pierwsza sprawa: jestem Włochem i nie zawsze jestem pewny, czy wszystko

Bardziej szczegółowo

Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl

Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl pracownika Tytuł do pracy ebooka Jak prowadzić rozmowę kwalifikacyjną Jak powinny brzmieć pytania rekrutacyjne w razie potrzeby podtytuł Jak zorganizować

Bardziej szczegółowo

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA.  PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI www.akademiadlamlodych.pl PODRĘCZNIK WPROWADZENIE Akademia dla Młodych to nowa inicjatywa mająca na celu wspieranie ludzi młodych w rozwijaniu umiejętności niezbędnych w ich miejscu

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Nasz klient, nasz Pan?

Nasz klient, nasz Pan? przemyślane rozwiązania Nasz klient, nasz Pan? Nazwa przykładowego klienta Nie Propozycja ściemniaj! współpracy Co podać? 5 powodów dla których miałbym tu coś zamówić Mniejszy lub większy kryzys spotka

Bardziej szczegółowo

Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską.

Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską. Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską. Pobrany ze strony www.kalitero.pl. Masz pytania skontaktuj się ze mną. Dokument stanowi dzieło w rozumieniu polskich i przepisów prawa. u Zastanawiasz się JAK

Bardziej szczegółowo

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

Podstawy balonowych kreacji

Podstawy balonowych kreacji Strona1 Jakub B. Bączek Podstawy balonowych kreacji Wydawnictwo: STAGEMAN POLSKA Copyright: Jakub B. Bączek Warszawa 2011 www.stageman.pl Strona2 WPROWADZENIE Animacja czasu wolnego to jeszcze słabo rozpowszechniony

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 (Redaktor) Witam państwa w audycji Blisko i daleko. Dziś o podróżach i wycieczkach będziemy rozmawiać z gośćmi. Zaprosiłem panią Iwonę, panią Sylwię i pana Adama, żeby opowiedzieli

Bardziej szczegółowo

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi. SŁUŻYĆ JEDNEMU PANU. Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów i przyjęcia kandydatów do tej posługi. Katowice, krypta katedry Chrystusa Króla, 18 czerwca 2016 r. "Swojemu słudze Bóg łaskę

Bardziej szczegółowo

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!!

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!! SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!! Relacja ze spotkania z nr 1 rodziną przy wręczeniu paczki. Rodzina wyczekiwała wolontariuszy. Poza panią Anną i Mają był również dziadek,

Bardziej szczegółowo

Strona 1 z 7

Strona 1 z 7 1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych

Bardziej szczegółowo

XVI Finał SZLACHETNEJ PACZKI już za nami!

XVI Finał SZLACHETNEJ PACZKI już za nami! XVI Finał SZLACHETNEJ PACZKI już za nami! Społeczność Liceum Ogólnokształcącego im. mjra H. Sucharskiego już po raz piąty przystąpiła do Ogólnopolskiego Projektu Szlachetna Paczka. W tegorocznej edycji

Bardziej szczegółowo

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta)

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta) AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta) 1. Proszę napisać odpowiedzi na pytania: 1. Jak rozumiecie tytuł tekstu? 2. Czy wy buntowaliście się przeciw rodzicom i nauczycielom? W jaki sposób i dlaczego?

Bardziej szczegółowo

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Paulina Szawioło Kto uczył Cięwf? Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam pozytywnie. Na początku,

Bardziej szczegółowo

AKADEMIA KOMPETENCJI KLUCZOWYCH PROGRAM ROZWOJU UCZNIÓW SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH POLSKI WSCHODNIEJ PROJEKT REALIZOWANY PRZEZ:

AKADEMIA KOMPETENCJI KLUCZOWYCH PROGRAM ROZWOJU UCZNIÓW SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH POLSKI WSCHODNIEJ PROJEKT REALIZOWANY PRZEZ: AKADEMIA KOMPETENCJI KLUCZOWYCH PROGRAM ROZWOJU UCZNIÓW SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH POLSKI WSCHODNIEJ PROJEKT REALIZOWANY PRZEZ: Bezpłatne zajęcia dodatkowe w Twojej szkole dowiedz się więcej!!!! Projekt

Bardziej szczegółowo

Scenariusz zajęć edukacyjnych dla uczniów szkoły ponadgimnazjalnej Budżet partycypacyjny czego potrzebuje nasza okolica?

Scenariusz zajęć edukacyjnych dla uczniów szkoły ponadgimnazjalnej Budżet partycypacyjny czego potrzebuje nasza okolica? Scenariusz zajęć edukacyjnych dla uczniów szkoły ponadgimnazjalnej Budżet partycypacyjny czego potrzebuje nasza okolica? Autor: Krzysztof Romaniuk 1. Temat: Budżet partycypacyjny czego potrzebuje nasza

Bardziej szczegółowo

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych

Bardziej szczegółowo

Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić?

Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić? PRZEMOC I AGRESJA WŚRÓD UCZNIÓW Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić? Czas trwania: 45 minut Cel główny: kształtowanie u uczniów postaw zmierzających do eliminowania zachowań agresywnych oraz

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

WPŁYW CZYTANIA NA ROZWÓJ DZIECI I MŁODZIEŻY

WPŁYW CZYTANIA NA ROZWÓJ DZIECI I MŁODZIEŻY WPŁYW CZYTANIA NA ROZWÓJ DZIECI I MŁODZIEŻY Czytanie - oto najlepszy sposób uczenia się. Aleksander Puszkin Sukces jednostek i społeczeństw zależy od ich wiedzy. Kluczem do wiedzy wciąż jest czytanie.

Bardziej szczegółowo

Piaski, r. Witajcie!

Piaski, r. Witajcie! Piszemy listy Witajcie! Na początek pozdrawiam Was serdecznie. Niestety nie znamy się osobiście ale jestem waszą siostrą. Bardzo się cieszę, że rodzice Was adoptowali. Mieszkam w Polsce i dzieli nas ocean.

Bardziej szczegółowo

Rozmowa z Maciejem Kuleszą, menedżerem w firmie Brento organizującej Men Expert Survival Race 1

Rozmowa z Maciejem Kuleszą, menedżerem w firmie Brento organizującej Men Expert Survival Race 1 Bednarczyk M., Nessel K. (red.), Przedsiębiorczość w sporcie: zasady i praktyka, CeDeWu, 2016 Materiał dodatkowy do rozdziału 21: E-komunikacja marektingowa w organizacji sportowej www.turystyka.uj.edu.pl/przedsiebiorczosc-w-sporcie

Bardziej szczegółowo

Krzysztof Wójcik: Nasz cel? Rozwój młodych talentów

Krzysztof Wójcik: Nasz cel? Rozwój młodych talentów Data publikacji 03.06.2014 Wywiad z trenerem Krzysztofem Wójcikem na portalu STREFA SIATKÓWKI Na portalu Strefa Siatkówki redaktor Tomasz Tadrała rozmawia z naszym trenerem Krzysztofem Wójcikem o drugoligowym

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS 10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI Jedną z najlepszych rzeczy, jaką ojciec może zrobić dla swoich dzieci, to okazywać szacunek dla ich mamy. Jeśli jesteś żonaty, dbaj

Bardziej szczegółowo

JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM

JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM Opracowane na podstawie prezentacji Advocates in Action, Dorota Tłoczkowska Bycie self adwokatem (rzecznikiem) oznacza zabieranie głosu oraz robienie czegoś w celu zmiany sytuacji

Bardziej szczegółowo

Wielka orkiestra serc zagrała na Ursynowie! FOTO

Wielka orkiestra serc zagrała na Ursynowie! FOTO Wielka orkiestra serc zagrała na Ursynowie! FOTO data aktualizacji: 2018.01.14 Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała na Ursynowie. I to jak! Aż 9 sztabów, kilkuset wolontariuszy - młodsi, starsi

Bardziej szczegółowo

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH Dla każdego z nas nasza rodzina to jedna z najważniejszych grup, wśród których i dla których żyjemy. Nie zawsze

Bardziej szczegółowo

Odpowiedzialna Przedsiębiorczość

Odpowiedzialna Przedsiębiorczość Odpowiedzialna Przedsiębiorczość Czym są warsztaty: Odpowiedzialna Przedsiębiorczość To cykl spotkań, które skupione wokół zagadnień związanych z przedsiębiorstwem, pokazują młodym osobom, w jaki sposób

Bardziej szczegółowo

Finansuj misjonarza w programie misja_pl. 1 Tymoteusza 5,18

Finansuj misjonarza w programie misja_pl. 1 Tymoteusza 5,18 Finansuj misjonarza w programie misja_pl 1 Tymoteusza 5,18 Kim jest Misjonarz? JEST NIM POJEDYNCZY CHRZEŚCIJANIN LUB MAŁŻEŃSTWO WIERZĄCYCH LUDZI, KTÓRZY ZA APROBATĄ SWOJEGO MACIERZYSTEGO ZBORU ZOSTALI

Bardziej szczegółowo

Scenariusz lekcji patriotycznej. Zakres treści tematu : Kształtowanie postawy patriotycznej u młodzieży. Wyjaśnienie Kim jest patriota?

Scenariusz lekcji patriotycznej. Zakres treści tematu : Kształtowanie postawy patriotycznej u młodzieży. Wyjaśnienie Kim jest patriota? Scenariusz lekcji patriotycznej Szkoła: Gimnazjum Czas: 45 min. Temat: Co to znaczy być patriotą? Zakres treści tematu : Kształtowanie postawy patriotycznej u młodzieży. Wyjaśnienie Kim jest patriota?

Bardziej szczegółowo

Indywidualny Zawodowy Plan

Indywidualny Zawodowy Plan Indywidualny Zawodowy Plan Wstęp Witaj w Indywidualnym Zawodowym Planie! Zapraszamy Cię do podróży w przyszłość, do stworzenia swojego własnego planu działania, indywidualnego pomysłu na życie i pracę

Bardziej szczegółowo

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ 1 Drogi Czytelniku! Życzymy Ci przyjemnej lektury Szkolnego Newsa. Zachęcamy do refleksji nad pytaniem

Bardziej szczegółowo

Komponent kulturowy w nauczaniu języka kaszubskiego - opinie młodzieży. Wanda Lew-Kiedrowska Danuta Stanulewicz

Komponent kulturowy w nauczaniu języka kaszubskiego - opinie młodzieży. Wanda Lew-Kiedrowska Danuta Stanulewicz Komponent kulturowy w nauczaniu języka kaszubskiego - opinie młodzieży Wanda Lew-Kiedrowska Danuta Stanulewicz Cele referatu Przedstawienie opinii młodzieży nt. obecności kultury w nauczaniu języka kaszubskiego

Bardziej szczegółowo

Koncepcja pracy MSPEI

Koncepcja pracy MSPEI Międzynarodowa Szkoła Podstawowa Edukacji Innowacyjnej w Łodzi to Szkoła Kompetencji Kluczowych posiadająca i rozwijająca nowatorskie spojrzenie na kształtowanie postaw i umiejętności zgodnie z Europejskimi

Bardziej szczegółowo

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku VI klasa Zachęcam Cię do chóru Gaudeamus i Gaudium dlatego, że jest dużo osób, które są nowe i można ich zapoznać.

Bardziej szczegółowo

Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 18 gier miejskich i pikników rodzinnych w 18 dzielnicach Warszawy - propozycja współpracy

Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 18 gier miejskich i pikników rodzinnych w 18 dzielnicach Warszawy - propozycja współpracy Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 18 gier miejskich i pikników rodzinnych w 18 dzielnicach Warszawy - propozycja współpracy List przewodni Szanowni Państwo, Serdecznie zapraszam do współpracy przy organizacji

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? 3 ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? Czy potrzeby Twoich rodziców są ważniejsze niż Twoje? Czy kłócisz się z mężem o wizyty u mamy i taty? A może masz wrażenie, że Twoi rodzice nie zauważyli,

Bardziej szczegółowo

ZOSTAŃ NASZYM PARTNEREM

ZOSTAŃ NASZYM PARTNEREM ZOSTAŃ NASZYM PARTNEREM Już piąty raz spotkamy się w Warszawie, żeby porozmawiać o inspiracji. Idea przemawiania publicznego, coraz bardziej obecna w Polsce, zaczyna powoli nabierać cech profesjonalizmu.

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 20 wydarzeń rodzinnych w każdej dzielnicy Warszawy - propozycja współpracy przy wyjątkowym warszawskim projekcie!

Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 20 wydarzeń rodzinnych w każdej dzielnicy Warszawy - propozycja współpracy przy wyjątkowym warszawskim projekcie! Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 20 wydarzeń rodzinnych w każdej dzielnicy Warszawy - propozycja współpracy przy wyjątkowym warszawskim projekcie! List przewodni Szanowni Państwo, Serdecznie zapraszam

Bardziej szczegółowo

A skoro potencjał tkwi w akcyjności i zabawie, posta- nowiliśmy postawić na akcje i rywalizację stworzyliśmy grę zaangażowaną i angażującą.

A skoro potencjał tkwi w akcyjności i zabawie, posta- nowiliśmy postawić na akcje i rywalizację stworzyliśmy grę zaangażowaną i angażującą. INFORMACJE O GRZE GRA ZAANGAŻOWANA W 2012 roku w Regionalnym Centrum Wolontariatu w Katowicach przeprowadziliśmy badania w katowickich gimnazjach i liceach. Wynika z nich m.in., że wśród młodzieży nie

Bardziej szczegółowo

Słońce nie zawsze jest Twoim sprzymierzeńcem przy robieniu zdjęć

Słońce nie zawsze jest Twoim sprzymierzeńcem przy robieniu zdjęć GSMONLINE.PL Słońce nie zawsze jest Twoim sprzymierzeńcem przy robieniu zdjęć 2017-07-23 Akcja partnerska Wakacje to doskonały okres na szlifowanie swoich umiejętności fotograficznych. Mamy więcej czasu

Bardziej szczegółowo

SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015

SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015 SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015 INSTRUKCJA Poniżej znajdują się twierdzenia dotyczące pewnych cech, zachowań, umiejętności i zdolności,

Bardziej szczegółowo

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Okazuje się, że nie trzeba do tego wcale wiedzy komputerowej. Wśród przedstawionych rad nie ma bowiem ani jednej, która by takiej wiedzy wymagała. Dowiedz

Bardziej szczegółowo

"Dwójeczka 14" Numer 15 04/17 PROJEKTU

Dwójeczka 14  Numer 15 04/17 PROJEKTU Zespół Szkół nr2 Publiczne Gimnazjum im Marszałka Józefa Piłsudskiego Leśna15 07-320, Małkinia Górna Numer 15 04/17 WWWJUNIORMEDIAPL ORGANIZATOR PROJEKTU PARTNER " 14" Polska The Times Numer 15 04/2017

Bardziej szczegółowo

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje. Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?

Bardziej szczegółowo

Oferta sponsorska piątej edycji obozu charytatywnego dla dzieci

Oferta sponsorska piątej edycji obozu charytatywnego dla dzieci Oferta sponsorska piątej edycji obozu charytatywnego dla dzieci Kim jesteśmy? My, Wolontariusze Project Management Kids Camp jesteśmy grupą miłośników zarządzania projektami i wierzymy, że każde dziecko

Bardziej szczegółowo

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

5. To, jak Ci idzie w szkole jest dla Twoich rodziców (opiekunów): A niezbyt ważne B ważne C bardzo ważne 1 ANKIETA DLA UCZNIÓW GIMNAZJUM

5. To, jak Ci idzie w szkole jest dla Twoich rodziców (opiekunów): A niezbyt ważne B ważne C bardzo ważne 1 ANKIETA DLA UCZNIÓW GIMNAZJUM ANKIETA DLA UCZNIÓW GIMNAZJUM 5. To, jak Ci idzie w szkole jest dla Twoich rodziców (opiekunów): A niezbyt ważne B ważne C bardzo ważne 1 kod ucznia Drodzy Pierwszoklasiści! Niedawno rozpoczęliście naukę

Bardziej szczegółowo

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej 70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej, 11/05/2015 13:45, autor: Redakcja Bielawa Podobnie jak w całym kraju, tak i w Bielawie, 8 maja odbyły się obchody upamiętniające 70. rocznicę zakończenia II

Bardziej szczegółowo

Nasza edukacja nie skończyła się wraz z otrzymaniem dyplomu ze studiów czy szkoły średniej Uczymy

Nasza edukacja nie skończyła się wraz z otrzymaniem dyplomu ze studiów czy szkoły średniej Uczymy odc. 12 W CO INWESTUJESZ? Możliwości lokowania pieniędzy jest wiele. Można kupić nieruchomości na wynajem, można zainwestować na giełdzie, w złocie, czy też w udziałach dobrze prosperującej firmy. A czy

Bardziej szczegółowo

O nas Dowiedz się czegoś o nas i sprawdź czym się kierujemy w

O nas Dowiedz się czegoś o nas i sprawdź czym się kierujemy w 1 z 8 O nas Dowiedz się czegoś o nas i sprawdź czym się kierujemy w swojej pracy... Jesteśmy agencją marketing services realizującą projekty dla wielu marek. Nasz zespół to przede wszystkim ludzie, którzy

Bardziej szczegółowo

Jak ustalać cele dla poziomu braków w procesach produkcyjnych?

Jak ustalać cele dla poziomu braków w procesach produkcyjnych? Jak ustalać cele dla poziomu braków w procesach produkcyjnych? Wydanie 1 Zbigniew Huber Maj 2006 Artykuł dostępny na stronie autora: http://wwwhuberpl Copyright by Zbigniew Huber Strona 1 z 6 W każdym

Bardziej szczegółowo

1) W jaki sposób rady samorządów uczniowskich szkół w mojej gminie dokumentują swoją działalność?

1) W jaki sposób rady samorządów uczniowskich szkół w mojej gminie dokumentują swoją działalność? Braki w informowaniu przez rady samorządów uczniowskich o swoich działaniach oraz unikanie przez nie odpowiedzi na prośby o udostępnienie informacji na ich temat. AGKMPRS Spis treści 1. Wybór i opis problemu

Bardziej szczegółowo

Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ. Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe

Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ. Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe Copyright by Paweł Kowalski & e-bookowo Projekt okładki: Paweł Kowalski ISBN 978-83-7859-269-3 Wydawca: Wydawnictwo

Bardziej szczegółowo

XII ZLOT. MŁODZIEŻY POLONIINEJ ORLE GNIAZDO POZNAŃ ŻERKÓW LIPCA 2019 r.

XII ZLOT. MŁODZIEŻY POLONIINEJ ORLE GNIAZDO POZNAŃ ŻERKÓW LIPCA 2019 r. XII ZLOT MŁODZIEŻY POLONIINEJ ORLE GNIAZDO POZNAŃ ŻERKÓW 20-30 LIPCA 2019 r. Młodzi Rodacy! Zapraszamy Was serdecznie na XII Zlot Młodzieży Polonijnej ORLE GNIAZDO. Tegoroczny ZLOT odbędzie się w Żerkowie,

Bardziej szczegółowo

apassionata apassionat a

apassionata apassionat a apassionata Nasza szkoła nie istnieje od wczoraj, jak większość z Was pewnie sądzi. W tym pierwszym, historycznym numerze gazetki, nasze dwie koleżanki chcą Wam bardziej przybliżyć historię tego miejsca.

Bardziej szczegółowo

Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy

Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy 1 Jak się pan czuje jako najbardziej pożądany baryton, artysta o którego zabiegają prestiżowe teatry operowe na świecie? Czuję się normalnie, a że jestem

Bardziej szczegółowo

ZWYCZAJNIK 1. Szkoła Podstawowa. im. gen. J.H. Dąbrowskiego. w Słupi Wielkiej

ZWYCZAJNIK 1. Szkoła Podstawowa. im. gen. J.H. Dąbrowskiego. w Słupi Wielkiej ZWYCZAJNIK 1 Szkoła Podstawowa im. gen. J.H. Dąbrowskiego w Słupi Wielkiej 1 2 ZWYCZAJNIK Szkolna Umowa Trójstronna: 1. Nasz cel, czyli jakiej szkoły pragniemy. 2. Nasze prawa i obowiązki, czyli za co

Bardziej szczegółowo

Kwestionariusz PCI. Uczniowie nie potrafią na ogół rozwiązywać swoich problemów za pomocą logicznego myślenia.

Kwestionariusz PCI. Uczniowie nie potrafią na ogół rozwiązywać swoich problemów za pomocą logicznego myślenia. Kwestionariusz PCI Instrukcja: Poniżej znajduje się czternaście stwierdzeń odnoszących się do szkoły, nauczycieli i uczniów. Proszę określić swój stosunek do każdego z tych stwierdzeń, korzystając ze skali

Bardziej szczegółowo

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją.

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją. NASZ NOWY PROJEKT O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją. Projekt zainicjowany przez Zespół Szkół Społecznych

Bardziej szczegółowo

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Rozmowa ze sklepem przez telefon Rozmowa ze sklepem przez telefon - Proszę Pana, chciałam Panu zaproponować opłacalny interes. - Tak, słucham, o co chodzi? - Dzwonię w imieniu portalu internetowego AmigoBONUS. Pan ma sklep, prawda? Chciałam

Bardziej szczegółowo

Przewodnik po platformie. wos.efhr.eu. projektu Europejczycy, Polacy, Obywatele

Przewodnik po platformie. wos.efhr.eu. projektu Europejczycy, Polacy, Obywatele Przewodnik po platformie wos.efhr.eu projektu Europejczycy, Polacy, Obywatele Partnerzy medialni projektu: Radio Znad Wilii oraz Dziennik Kurier Wileński EFHR, 2016 Spis treści 1. Najważniejsze informacje

Bardziej szczegółowo

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

Czym właściwie jest CV?

Czym właściwie jest CV? odc. 15 Jak napisać dobre CV? Jeśli szukałeś już wcześniej pracy, zapewne masz za sobą swoje pierwsze napisane CV. Jeśli chcesz je odświeżyć lub masz pewne wątpliwości co do jego stworzenia, bądź ten ruch

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

Podziękowania naszych podopiecznych:

Podziękowania naszych podopiecznych: Podziękowania naszych podopiecznych: W imieniu swoim jak i moich rodziców składam ogromne podziękowanie Stowarzyszeniu za pomoc finansową. Dzięki działaniu właśnie tego Stowarzyszenia osoby niepełnosprawne

Bardziej szczegółowo

Projekt "Seniorzy na wsi"

Projekt Seniorzy na wsi Projekt "Seniorzy na wsi" Analiza ankiet przeprowadzonych wśród seniorów na terenach wiejskich w województwie warmińsko-mazurskim Ankiety przeprowadzono w trzech grupach wiekowych 55-65 lat - 36 osób 66-75

Bardziej szczegółowo

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej Chcielibyśmy podzielić się z wami naszymi przeżyciami, zmartwieniami, oraz pokazać jak wyglądała nasza fantastyczna przygoda w obcym ale

Bardziej szczegółowo

Kto chce niech wierzy

Kto chce niech wierzy Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,

Bardziej szczegółowo

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ Swoją przygodę z siłownią zaczęłam kilka lat temu. Podstawowym błędem, który wtedy zrobiłam było rozpoczęcie treningów bez wiedzy i konsultacji z profesjonalistą. Nie wiedziałam co mam robię, jak ćwiczyć,

Bardziej szczegółowo

Wioletta Paciorek Mariusz Paciorek Konferencja sprawozdawcza 19 kwietnia 2013 r.

Wioletta Paciorek Mariusz Paciorek Konferencja sprawozdawcza 19 kwietnia 2013 r. Projekt Język Biznesu okiem informatyka Wioletta Paciorek Mariusz Paciorek Konferencja sprawozdawcza 19 kwietnia 2013 r. Projekt Język Biznesu okiem informatyka http://www.mojawyspa.co.uk/forum/78/44146/technik-informatyk-w-polsce-a-w-anglii,0

Bardziej szczegółowo

Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright Prawdziwy Skarb 2017. www.prawdziwyskarb.pl O metodzie Karty Wdzięczności to wyjątkowe narzędzie do doceniania, motywowania i okazywania wdzięczności osobom wokół

Bardziej szczegółowo

Moja Pasja: Anna Pecka

Moja Pasja: Anna Pecka Moja Pasja: Anna Pecka Napisano dnia: 2018-04-23 09:57:21 W ramach naszego krótkiego cyklu pn.: Moja Pasja, w każdy kolejny poniedziałek prezentujemy historie wyjątkowych osób, mieszkańców naszego regionu,

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo