tel. (42) Nadzór budowlany i straż muszą zamknąć halę Polrosu!

Transkrypt

1 GAZETA RZGOWSKA NR 9 (44) Wrzesień 2013 ISSN BEZPŁATNA tel. (42) redakcja@gazetarzgowska.pl Nadzór budowlany i straż muszą zamknąć halę Polrosu! To musi się stać. 31 października br. będzie ostatnim dniem funkcjonowania hali nowego Polrosu w Rzgowie. Tego bowiem dnia mija ostateczny termin wykonania prac remontowych i instalacyjnych we wspomnianej hali zaleconych ekspertyzą rzeczoznawcy. W 11 precyzyjnych punktach nakazał on bezwzględnie wykonać system zabezpieczeń przeciwpożarowych, jaki wymagany jest dla obiektów handlowych. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Andrzej Pastuszewski po prostu nie ma innego wyjścia, podobnie zresztą jak komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej Marek Duda. 24 maja br. inspektor Pastuszewski m.in. pod presją naszej gazety wydał wspomnianą decyzję z zaleceniami. Zgodnie z naszymi informacjami (są jeszcze ludzie życzliwi!) system zabezpieczeń przeciwpożarowych nie został wykonany. Zapraszamy do lektury specjalnego wydania GR, która ukaże się w pierwszych dniach listopada bieżącego roku. STOP BEZPRAWIU! Była to kolejna odsłona naszej batalii o bezpieczeństwo kupców i kupujących w rzgowskich halach targowych. To stowarzyszenie kupców doprowadziło do zajęcia się sprawami bezpieczeństwa ludzi w halach PTAKA, POLROSU i Małgorzaty Cholaś. Stowarzyszenie jest szczególnie po to, by patrzeć na ręce wspomnianym właścicielom hal. Dotychczas działaliśmy głównie w Rzgowie, ale nie rezygnowaliśmy z poszukiwań wsparcia także w instytucjach poza naszym miastem. Nie przyniosły one jednak, jak dotąd, oczekiwanego skutku. Funkcjonujące nielegalnie od lat niektóre rzgowskie hale wciąż bowiem niczym miecz Damoklesa grożą nieobliczalną w skutkach katastrofą. Paradoksem jest, że o tym niebezpieczeństwie grożącym kupcom i klientom wie sporo ludzi i instytucji, takich jak nadzór budowlany czy Państwowa Straż Pożarna, ale dziwnym sposobem dotąd nie były one w stanie wyegzekwować żadnych sensownych decyzji. Czyżby potrzebna była tragedia i spowodowany nią wstrząs, by prawo zaczęło działać? W czwartek 19 września br. w siedzibie Starostwa Powiatowego w Łodzi odbyło się spotkanie przedstawicieli Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Kupców i Przedsiębiorców z członkami komisji bezpieczeństwa Rady Powiatu Łódzkiego Wschodniego, podczas którego omówiono stan bezpieczeństwa pożarowego i przestrzegania oraz stosowania przepisów prawa budowlanego w obiektach rzgowskich centrów handlowych. str. 6 WSZYSTKO O HALI NOWEGO POLROSU I JEJ PRZYJACIOŁACH, A TAKŻE KATASTROFIE BUDOWLANEJ PRZY ULICY GRODZISKIEJ Zapraszamy do lektury specjalnego wydania Gazety Rzgowskiej

2 str. 2 Od wydawcy Trzymamy kurs Żeglujemy po wzburzonych wodach polskiej rzeczywistości. Nie jest łatwo, ale też nie oczekujemy manny z nieba. Jako organizacja przedsiębiorców chcemy im służyć, silniej akcentować problemy producentów oraz dystrybutorów towarów i ułatwiać - w miarę możliwości - rozwiązywanie problemów środowiska. Pomocna nam jest Gazeta Rzgowska, która cieszy się dużym zaufaniem Czytelników. Głównymi celami wydawnictwa pozostają: prezentowanie problemów dotyczących dalszego rozwoju przedsiębiorczości w regionie rzgowskim i łódzkim, wzrost świadomości tych problemów u Czytelników Gazety Rzgowskiej oraz akceptacji dla postulowanych kierunków działania. Wspólnie będziemy służyć kupcom, przedsiębiorcom i mieszkańcom całego regionu. Stawiamy na stałą obecność Gazety w każdym domu i każdej firmie w regionie. To dlatego dostarczamy ją bezpłatnie bezpośrednio do wszystkich, czyli prawie 3,5 tysiąca tutejszych gospodarstw domowych i firm dzięki rozprowadzaniu jej poprzez Pocztę Polską. Mimo przeciwności i szykan ze strony niektórych właścicieli rzgowskich centrów handlowych, m.in. Ptaka i Polrosu, gazeta trafia bezpośrednio także do stoisk najemców i tysięcy ich klientów. Jesteśmy obecnie jedynym wydawnictwem regionu rzgowskiego, mającym stały dostęp do tak szerokiego kręgu odbiorców. To nasz olbrzymi, bezcenny atut, szczególnie ważny dla naszych potencjalnych reklamodawców. Obecnie nakład Gazety Rzgowskiej wynosi 12 tysięcy egzemplarzy każdego wydania i nie jest to nasze ostatnie słowo. Tym bardziej, że docieramy już z naszą ofertą także na rynek aglomeracji łódzkiej. A przecież zaczynaliśmy bardzo skromnie, bo od 3-tysięcznego nakładu. Rosnąca siła Gazety Rzgowskiej i skuteczność w docieraniu do wszystkich zainteresowanych z najważniejszymi informacjami oraz profesjonalną ofertą reklamową przygotowaną dla tysięcy naszych czytelników, przedsiębiorców i mieszkańców regionu rzgowskiego i łódzkiego powoduje, że staliśmy się liczącym głosem opinii publicznej, którego nikt a zwłaszcza urzędnicy i decydenci - nie mogą lekceważyć. Zapewne dlatego jesteśmy coraz częściej atakowani przez różnorodne grupy interesów i koterie, którym nie podoba się postulowana przez nas zasada transparentności i przejrzystości życia publicznego oraz równość wszystkich podmiotów wobec prawa. Jednocześnie coraz częściej spotykamy się z wyrazami poparcia i słyszymy : Tak trzymać! Jerzy Romański Drogowa rewolucja To się prawie zawsze źle kończy, gdy kierowcy zabraknie wyobraźni tragedia na drodze jest niemal pewna. A z wyobraźnią wielu zmotoryzowanych jest nienajlepiej. Tylko w jednym Krótko SESJA Rady Miejskiej Rzgowa planowana jest na 28 października br. (godz ) w sali konferencyjnej UM. Dominować będą problemy budżetu gminy. Tydzień wcześniej na wspólnym posiedzeniu zbiorą się wszystkie komisje. KIEROWCY jadący Jedynką na trasie Piotrków Łódź wciąż nie mają łatwego życia, bo roboty w rejonie węzła Rzgów budowanej drogi ekspresowej S-8 wciąż trwają. Na szczęście ekipy wykonawcy ( Budimeksu ) dwoją się troją, by prace te przebiegały w niezłym tempie i obie jezdnie pod zbudowanym wiaduktem były udostępnione dla kierowców przed Świętem Zmarłych. W połowie września zamknięto skrzyżowanie w rejonie zajazdu Jurand, by przystosować je do nowych warunków drogowych (docelowo funkcjonować będzie na dotychczasowych zasadach). Droga ekspresowa S-8 będzie miała dwie jezdnie po dwa pasy ruchu w każdym kierunku o szerokości 3,5 metra każdy, z możliwością dobudowania trzeciego pasa w przyszłości. Każda jezdnia Tragiczny wypadek W niedzielę 6 października, o godz w Tuszynie na trasie ze Rzgowa do Piotrkowa doszło do tragicznego zderzenia samochodów osobowych, które na dłuższy okres sparaliżowało ruch na tej ruchliwej trasie, i tak już odbywający się z perturbacjami związanymi z budową węzła i trasy S letnia mieszkanka powiatu łódzkiego wschodniego kierująca fordem fiesta, skręcając nieostrożnie w lewo doprowadziła do zderzenia z jadącym od strony Rzgowa VW golfem, za którego kierownicą siedziała 46-letnia mieszkanka powiatu kieleckiego. Sześć osób, łącznie Wandal za kratkami Nie cieszył się długo wolnością 24-letni mieszkaniec Rzgowa, który 12 września wybił szybę w samochodzie marki Opel Vectra zaparkowanym na pl. 500-lecia. Właściciel pojazdu zaparkował Wkrótce Rzgów będzie jednym z najlepiej skomunikowanych miast w Polsce. Dobiega końca budowa drogi ekspresowej S-8 na odcinku Róża - węzeł Łódź Południe. Trwa również (bardzo powoli, zanosi się na spore opóźnienie) budowa autostrady A-1 na odcinku Stryków - Tuszyn, obie trasy przetną się na węźle Łódź-Południe tworząc południową i wschodnią obwodnice Łodzi. Przypomnijmy zatem, jakie wymogi muszą spełniać budowane drogi. Promile za kierownicą będzie także wyposażona w pas awaryjny o szerokości 2,5 metra. Po nowej drodze będą mogły jeździć najcięższe dopuszczone do ruchu pojazdy, co oznacza, że nawierzchnia będzie wytrzymywała nacisk 11,5 tony na oś pojazdu. Na drogę będzie można wjechać lub z niej zjechać WYŁĄCZNIE za pośrednictwem węzłów, co podyktowane jest względami bezpieczeństwa. Trasa na całej długości będzie z kierującymi, trafiło do szpitali w Łodzi i Pabianicach, w akcji ratunkowej brało udział 5 karetek pogotowia i śmigłowiec LPR, a także strażacy. Niestety w szpitalu zmarł jeden z poszkodowanych w tym wypadku 86- letni obywatel Niemiec. Kierujące pojazdami były trzeźwe. Policja wyjaśnia okoliczności tragedii. (R) go w centrum miasta i poszedł na zakupy, wtedy do akcji wkroczył wandal. Policjanci z tuszyńskiego komisariatu namierzyli go tego samego dnia i po krótkim pościgu zatrzymali na jednej z ulic w centrum Rzgowa, a następnie umieścili w areszcie w Koluszkach. Następnego dnia przyznał się do wandalizmu i usłyszał zarzut zniszczenia szyby, za co grozi mu nawet 5 lat pobytu za kratkami. Młodzieniec zaproponował dobrowolne poddanie się karze. tygodniu br. policjanci z powiatu łódzkiego wschodniego zatrzymali 9 nietrzeźwych kierujących. Jeden z nich 21-letni mieszkaniec powiatu kierujący samochodem marki Audi zatrzymany został w Koluszkach w jego organizmie stwierdzono ponad 3 promile alkoholu. Z kolei 47-letni mieszkaniec powiatu, jechał na rowerze drogą publiczna mając we krwi aż 4 promile alkoholu RADNI Rzgowa nie zaakceptowali miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego rejonu miasta między ul. Grodziską, Południowa, Glinianą i wsią Grodzisko. Projektanci nie zaproponowali optymalnego rozwiązania najważniejszego problemu tej części miasta, dotyczącego zalewania przez wodę tego obszaru. EWA NOWAK pisarka dla dzieci i młodzieży, publicystka będzie gościła w Gminnej Bibliotece Publicznej w Rzgowie (28 listopada br.), gdzie spotka się z uczniami miejscowych szkół. Prawdopodobnie jeszcze w październiku w spotkaniu autorskim z czytelnikami uczestniczyć będzie znana pisarka i nowelistka Maria Nurowska. OCIEPLENIE murów szkoły podstawowej w Guzewie to kolejny przykład troski rzgowskiego samorządu o oświatę. Guzewska placówka od lat należy do wiodących w gminie, o czym świadczą zarówno wyniki kontroli jak i sukcesy młodzieży w różnorodnych konkursach, a także systematyczny wzrost liczby uczniów. W tej szkole nie widać niżu demograficznego, nie ma też zwolnień nauczycieli. CO CZYTAJĄ rzgowianie? Z miejscowej biblioteki wypożyczają głównie książki historyczne, szczególnie te odkłamujące polskie dzieje najnowsze, literaturę fantazy. Ostatnio prawdziwą furorę robi książka Ewy Stachniak Katarzyna Wielka. Gra o władzę. A co czyta szefowa biblioteki publicznej Anna Malinowska? Podbój świata po chińsku Juannna Pablo Cardenala, Heriberto Araujo oraz Tam gdzie dzieci są luksusem Isabele Attane. ŚMIECI w gminie to wciąż poważny problem. Choć kilka miesięcy temu wyłoniono tu firmę odbierającą odpadki od mieszkańców (spółka JUKO z Piotrkowa Trybunalskiego), nie brakuje głosów krytycznych dotyczących pracy owej firmy. Prawdopodobnie dojdzie do zmiany firmy obsługujących gminę Rzgów. LOKALNIE także ogrodzona. Na nowej drodze będzie można jeździć z maksymalną szybkością 120 km/h. Autostrada A-1 będzie miała klasę techniczną A, czyli wytrzyma ruch pojazdów o nacisku na oś do 11,5 tony. Będzie miała dwie jezdnie po dwa pasy ruchu o szerokości 3,75 metra każdy, a oprócz tego pas awaryjny o szerokości 3 metrów. Szerokość pasa rozdzielającego jezdnie wyniesie 12,5 metra. Pojazdy będą mogły się po niej poruszać z maksymalną prędkością 140 km/h. Życzymy szerokiej drogi. TOM Łóżko dla księżniczki Urządź z nami Pałac dla nieuleczalnie chorych dzieci, kupując łóżka rehabilitacyjne dla małych mieszkańców. Żeby księżniczka i książe mogli śnić pięknie, to tylko 10 zł. Akcję Fundacji GAJUSZ wspierają także rzgowscy kupcy i przedsiębiorcy. Kupmy cegiełkę do pałacu ULICE dwie nowe przybyły w: Bronisinie Dworskim ul. Dworska i w Konstantynie ul. Widokowa. NIEOSTROŻNOŚĆ za kierownicą jest przyczyną wielu wypadków i kolizji na drogach. Na przykład 20 września br. na Jedynce w Rzgowie doszło do niebezpiecznego w skutkach dachowania Renault Megane. Co prawda kierowcy udało się wyjść z pojazdu o własnych siłach, ale tego typu zdarzenia kończą się często tragicznie. Także nadmierna szybkość i nieostrożność były przyczyną wypadku z udziałem Daewoo Matiza na ulicy Rudzkiej. W tym przypadku jedna osoba trafiła do szpitala. ZAPROSZENIE ognia (celowe?) w Grodzisku doprowadziło do pożaru rżyska. Miejscowi strażacy szybko uporali się z ogniem, ale tego typu działania ludzi bez wyobraźni mogą zakończyć się tragedią.

3 REGION str. 3 A Ptak milczy Ptak rozbieraj halę! apelowaliśmy w poprzednim numerze Gazety. Pisaliśmy o niezrozumiałym postępowaniu powiatowego nadzoru budowlanego i menagerów Ptaka wobec ruiny hali starego Polrosu, która od lat nie jest konserwowana rdzewieje i stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Jak dotąd - nasz artykuł pozostał bez echa! Dlaczego te same sprawy wałkuje się przez lata bez żadnego postępu? Wiemy doskonale, komu na tym zależy, ale dlaczego te działania wspierane są przez urzędników? Problem dotyczy przecież poważnego zagrożenia bezpieczeństwa ludzi w obiekcie bezprawnie istniejącym i w części wciąż użytkowanym przez Małgorzatę Cholaś na działalność gospodarczą, stwarzając zagrożenie dla życia i zdrowia kupców i klientów (część Ptaka stoi pusta). Bijemy na alarm i ujawniamy prawdę o tych zagrożeniach, ale dlaczego w gruncie rzeczy tylko nam ta sprawa leży na sercu? Nie sposób uwierzyć, aby Ptak - firma inwestująca miliony w rzgowskiej strefie aktywności gospodarczej - nie mogła znaleźć środków na rozbiórkę swojej części hali. Czyżby Ptak dogadał się z Małgorzatą Cholaś i zawarł układ, tworząc wspólny front w nadziei na to, że niekonserwowana od lat hala sama zawali się? To być może jest jakaś alternatywa, ale z pewnością nie dla kupców Nie brak też innych problemów czekających na rozwiązanie. Od lat monitorujemy procesy planistyczne i inwestycyjne dotyczące infrastruktury drogowej w regionie Rzgowa. Wielokrotnie wnioskowaliśmy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi oraz Warszawie o przyspieszenie prac inwestycyjnych i dostosowanie ich do palących potrzeb rzgowskiego środowiska kupieckiego. Czasem skutecznie. Wyznaczenie przebiegu drogi ekspresowej S-8 tuż przy Rzgowie to przecież ewidentna zasługa także kupców reprezentowanych przez Federację i silnego lobbingu w Ministerstwie Infrastruktury. Dopełnieniem nowego węzła drogowego na S-8 będzie nowatorski wiadukt nad Jedynką i przebudowane skrzyżowanie przy Kerakollu, co zapewni optymalne połączenie Rzgowa ze światem zewnętrznym i zwiększy atrakcyjność handlową oraz inwestycyjną całego regionu. Jakoś jednak nie widać szczególnego wsparcia i zaangażowania Ptaka w te nasze działania, które także jemu przyniosą korzyści. Może otrzymamy jakąś replikę albo oficjalne stanowisko jego kierownictwa w tej sprawie, choć bardziej oczekujemy wiążących decyzji na temat najbliższych zamierzeń inwestycyjnych i marketingowych, a także komunikacyjnych. Kiedy wreszcie uruchomiona zostanie druga linia komunikacyjna z Łodzi do Rzgowa? Przecież od długiego czasu kupcy i klienci mają kłopoty z dojazdem do Rzgowa, co jeszcze bardziej komplikują perturbacje na ulicy Rzgowskiej związane z budową Trasy Górna. A problemów jest znacznie więcej. Co z promocją i reklamą kupców, którą Ptak ma obowiązek zamieszczać również na rynkach zagranicznych wschodnich i południowych? Co Ptak zamierza zrobić z powtarzającymi się problemami z transportem towarów na rynki wschodnie? Czy zostaną wreszcie wprowadzone wieloletnie wizy biznesowe dla kupców z Rosji, Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu? Jakie kolejne inwestycje i branże - poza tekstyliami - będą w pierwszej kolejności instalowane w rzgowskiej strefie aktywności gospodarczej? Plany inwestycyjne i marketingowe Ptaka to sprawa szczególnie ważna także dla naszych kupców, gdyż od nich zależy często ich sukces w biznesie. Dlatego nie zamierzamy stać w miejscu i czekać na mannę z nieba. Będziemy nadal rozmawiać z warszawską GDDKiA, głównym inspektorem nadzoru budowlanego, MSZ oraz władzami Łodzi i Rzgowa, by wyjaśnić wiele kwestii, a jednocześnie przyspieszyć rozwiązywanie najtrudniejszych problemów firm. Niestety, w lokalnych urzędnikach ostatnio nie mamy partnerów do rozmów, a powiatowe i wojewódzkie struktury nadzoru budowlanego i Państwowej Straży Pożarnej pogrążyły się w przewlekłych procedurach i unikaniu konkretnych decyzji. Jerzy Romański Bonus dla naszych Czytelników Zdrowie jest najważniejsze Szanowni czytelnicy Gazety Rzgowskiej! Zdecydowana większość Polaków deklaruje, że zdrowie jest dla nich najważniejsze, choć na co dzień bardzo często nie dbają o nie właściwie. Myślą, że zawsze będą sprawni i zdrowi. Szczególnie dotyczy to przedsiębiorców, czyli osób bardzo aktywnych zawodowo. Tymczasem choroby lub nieszczęśliwego wypadku nie da się przewidzieć, a problemy związane z nieoczekiwaną nieobecnością w firmie i domu to dla każdego poważny problem oraz znaczne koszty. W związku z tym Zarząd Stowarzyszenia Kupców Centrum Handlowego Ptak oferuje wszystkim przedsiębiorcom z terenu miasta i gminy Rzgów roczny pakiet medyczny Opieka Medyczna S, wynegocjowany w firmie PZU Życie SA, którego składkę fundujemy w ciągu 6 miesięcy dla pierwszych 150 przedsiębiorców, deklarujących chęć wzięcia udziału w tym projekcie. Uprzedzamy, że decydująca będzie kolejność zgłoszeń! Wynegocjowany pakiet zapewnia szeroki zakres profesjonalnych usług medycznych dostępnych na terenie całej Polski i gwarantuje korzystanie z nielimitowanych i bezpłatnych porad lekarzy 16 specjalności: alergologa, chirurga ogólnego, dermatologa, diabetologa, endokrynologa, gastrologa, ginekologa, kardiologa, nefrologa, neurologa, okulisty, ortopedy, otolaryngologa, pulmonologa, reumatologa i urologa, do których termin bezpłatnej wizyty zostanie wyznaczony maksymalnie w ciągu 5 dni roboczych. Dostęp do lekarzy wskazanych specjalności nie wymaga skierowania od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Dodatkowo w ramach proponowanego pakietu, mają Państwo możliwość wykonania w krótkim terminie ponad dwustu podstawowych i specjalistycznych badań diagnostycznych. Osoby, korzystające z usług medycznych oferowanych w ramach tego pakietu, nie tracą czasu w kolejkach i telefonicznie wyznaczają wizyty w dogodnych dla siebie terminach oraz mają pewność, że ich zdrowie jest pod najlepszą opieką. Pakiet medyczny obejmuje również bezpłatne prowadzenie ciąży w zakresie opieki lekarza ginekologa, konsultacji i badań diagnostycznych. Klienci PZU mają także dostęp do czynnej 24 godz. na dobę infolinii oraz bezpłatnego przeglądu stomatologicznego raz w roku i 20% zniżki na stomatologię zachowawczą. Rezerwacje terminów wizyt u lekarzy oraz badań medycznych odbywać się będą za pośrednictwem całodobowej infolinii PZU pod numerem Infolinia udziela także informacji o godzinach przyjęć, harmonogramie pracy placówek medycznych oraz zakresie terytorialnym realizowanych wizyt domowych. Osoby, które nie zdążą zapisać się na listę składki fundowanej przez Stowarzyszenie, także będą miały możliwość przystąpienia do tego pakietu medycznego ze składką w wysokości 21,70 zł miesięcznie. Można również zapisać do niego współmałżonka lub partnera życiowego oraz dziecko własne do 24 roku życia. Szczegółowych informacji na temat przedstawionej propozycji udzieli każdemu zainteresowanemu Agent PZU Larysa Zdziechowska, pod numerem tel Do dyspozycji są także telefony: i Zarząd Stowarzyszenia

4 str. 4 BLIŻEJ LUDZI Anny Malinowskiej dyr. Gminnej Biblioteki Publicznej w Rzgowie - Minęły już dwa lata od momentu objęcia przez Panią kierownictwa tej placówki, proszę zatem powiedzieć, jaki to był okres dla rzgowskiej biblioteki. - W tym czasie nastąpiły wielkie zmiany, wynikające m.in. z reorganizacji placówki, które spowodowały oddzielenie się biblioteki szkolnej. Teraz służymy głównie starszym czytelnikom, co jednak nie oznacza, że nie ma u nas książek dla dzieci i młodzieży. Młodsi czytelnicy mogą nadal korzystać z naszego księgozbioru, choć w nieco mniejszym zakresie niż przed laty. Co prawda zmniejszył się nam lokal, paradoksalnie jednak zyskaliśmy, bo jednocześnie oddano do użytku halę sportową i dzięki życzliwości dyrektora GOSTiR Wojciecha Skibińskiego możemy korzystać w niej z sali konferencyjnej, w której organizujemy spotkania z ciekawymi ludźmi. Pragnę jeszcze dodać, że w tym roku biblioteka otrzymała łącznie na książkowe nowości rekordową kwotę, bo aż prawi 27 tysięcy złotych, z których około Autko to nie igła Jedna z łodzianek wybrała się na zakupy do Centrum Targowego Ptak. Oglądanie stoisk i przymiarki zabrały jej sporo czasu. Gdy przyszło wracać do domu, zorientowała się, że nie wie, gdzie znajduje się jej samochód. Przez moment myślała nawet, że jej pojazd został skradziony, ale szybko uświadomiła sobie, że raczej najzwyczajniej zgubiła swoje auto. Ponieważ godzinne poszukiwania nie przyniosły efektu, łodzianka w końcu poprosiła o pomoc ochroniarzy. Wokół hal Ptaka znajdują się potężne parkingi, na których jednorazowo może stać nawet kilka tysięcy pojazdów. Ochronie Centrum znalezienie zguby nie przysporzyło zbyt wielu kłopotów, wszak na co dzień zajmuje się nie tylko pilnowaniem porządku i strzeżeniem mienia klientów przed złodziejaszkami, którzy i tutaj czasami się zapuszczają. Auto się odnalazło i szczęśliwa właścicielka mogła wreszcie odjechać do domu. Zapewne długo będzie pamiętała nietypowe zakupy i w przyszłości zapewne postara się lepiej zapamiętać miejsce parkowania swojego autka. (PO) 21 tysięcy to dotacja rzgowskiego samorządu, resztę zaś mamy z Ministerstwa Kultury. To spore pieniądze. - Jakie te dwa lata były dla Pani? - Jestem usatysfakcjonowana, bo na co dzień obserwuję zadowolenie czytelników, którzy doceniają, że np. mamy stosunkowo dużo nowoś c i Rozbudowa KPP Łódź Wschód Rusza pełną parą Komenda Powiatowa Policji powiatu łódzkiego wschodniego w Koluszkach jako pierwsza w województwie łódzkim weszła do ogólnopolskiego programu standaryzacji jednostek policji. Założeniem tego programu jest poprawa warunków obsługi obywateli i warunków służby policjantów poprzez wybudowanie nowych budynków lub wyremontowanie już istniejących. Na realizację tego przedsięwzięcia przeznaczono z budżetu państwa 1 miliard złotych i zaplanowano ją na lata Jednym z elementów standaryzacji znacząco poprawiającym komfort obsługi obywateli, jest stworzenie jednolitego wyglądu zewnętrznego i wewnętrznego w budynkach policji. Polega on, między innymi, na ujednoliceniu wizerunku tych jednostek przez wprowadzenie nowego logo, a to z kolei pozwoli obywatelom na łatwiejszą identyfikację policyjnych budynków. książkowych. N i e oznacza t o W inicjatywę rozbudowy koluszkowskiej jednostki mocno zaangażowany był jej gospodarz, czyli komendant powiatowy mł. insp. Krzysztof Dąbrowski. To dzięki jego determinacji i wierze, że wszystko musi się pozytywnie skończyć, można dziś mówić o wielkim sukcesie. On sam skromnie dodaje: - Nie byłoby mowy o rozbudowie jednostki, gdyby nie wielkie wsparcie władz powiatu łódzkiego wschodniego, samorządu lokalnego oraz posła ziemi łódzkiej. Dlatego szczególne podziękowania za ten sukces jednak, że nie jestem świadoma mankamentów naszej placówki, takich chociażby jak ciasnota, za mała obsada kadrowa czy brak skomputeryzowanego księgozbioru. Oczywiście funkcjonujemy wciąż w lokalu szkoły, ale mam nadzieję, że radykalne zmiany na korzyść nastąpią dopiero wówczas, gdy powstanie nowa siedziba dla Miejskiego Domu Kultury. - Jaka zatem będzie ta nowa książnica rzgowska? - Tego jeszcze nie wiem, bo na razie gospodarzom naszego miasta zgłaszałam jedynie swoje życzenia, które prawdopodobnie będą wskazówką dla projektanta. Chciałabym, aby nowa biblioteka dysponowała powierzchnią w granicach 250 metrów kwadratowych (dziś 130 m kw.), czytelnią z prawdziwego zdarzenia, czytelnią internetową, kącikiem dla najmłodszych czytelników. Oczywiście istotne będzie nowoczesne wyposażenie i sprzęt XXI wieku, a także skomputeryzowanie księgozbioru, ale dla mnie liczyć się będzie przede wszystkim to, by nie brakowało pieniędzy na zakupy nowości książkowych i prasy (dziś 24 tytuły). Oczywiście obserwuję modę na książki elektroniczne i inne gadżety, ale na razie większość czytelników (z ponad 1000 zarejestrowanych) woli tradycyjne książki papierowe, podobnie zresztą jak ja sama. Choć mówi się sporo o kryzysie czytelnictwa w kraju, ja tego nie dostrzegam u nas, zatem wygląda na to, że jeszcze długo ludzie będą chcieli korzystać z dotychczasowej książki i biblioteki. Choć już od dawna można zaczytywać się książkami w internecie, nie wszystkim odpowiada szklany ekran. Oczywiście w podróży czy na wakacjach taka książka jest wygodna. Ja wciąż uwielbiam tradycyjną książkę oraz zapach papieru i druku. (RYS) chciałbym złożyć na ręce starosty łódzkiego wschodniego Piotra Busiakiewicza, burmistrza Koluszek Waldemara Chałata i posła Jarosława Jagiełły. To ich przychylność i pomoc przyczyniły się do tego, że to właśnie w Koluszkach powstanie piękny policyjny obiekt. Wierzę, że dzięki temu wiele zmieni się na lepsze. Poprawią się warunki pracy dla funkcjonariuszy i pracowników cywilnych, tym samym warunki obsługi obywateli. Pod koniec sierpnia został rozstrzygnięty przetarg na rozbudowę KPP Łódź Wschód, który wygrała doświadczona firma budowlana z Gorzowa Wielkopolskiego. Umowa między Komendą Wojewódzką Policji w Łodzi i tym wykonawcą została już podpisana. Wartość inwestycji wyceniono na prawie 11,5 mln zł. Budynek koluszkowskiej policji zmieni się nie do poznania. Istniejąca część będzie przebudowana, zostanie także dobudowane nowe podpiwniczone dwupiętrowe skrzydło. Policjanci będą mieli do dyspozycji usytuowaną w piwnicy strzelnicę, a także salę ćwiczeń i siłownię. Stworzony zostanie specjalny Niebieski Pokój do przesłuchań nieletnich, wybiegi i kojce dla policyjnych psów. Aktualnie firma z Gorzowa Wielkopolskiego jest na etapie konsultacji w sprawie ostatecznego kształtu projektu budynku. Niewykluczone, że jeszcze w tym roku ruszą prace budowlane. Realizacja całego przedsięwzięcia planowana jest na pierwszy kwartał 2015 roku. sierż. sztab..anna Cieślik KPP Łódź Wschód

5 PROSTO Z REGIONU str. 5 NADZIEJA NAD JEDYNKĄ Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy Rzgowa spowodowali wstrzymanie budowy obwodnicy miasta. Czas pokaże, czy takie rozwiązanie usatysfakcjonuje szczególnie tych, którzy żyją w centrum miasta i przy Grodziskiej. Tymczasem trwają prace nad skomunikowaniem miasta, które służyć mają szczególnie mieszkańcom Rzgowa, przedsiębiorcom i kupcom, a także tym, którzy z różnych stron kraju dojeżdżać będą do kilkusethektarowej strefy aktywności gospodarczej, znajdującej się po drugiej stronie drogi krajowej nr 1. Przed rokiem ruszył tam Ptak Outlet, od niedawna trwa budowa kolejnej hali targowej przyszłego Ptak Expo. Skomunikowanie tego kilkusethektarowego terenu z istniejącymi już centrami handlowymi i miastem jest więc sprawą pilną i warunkującą dalszy rozwój inwestycji. Jak to zrobić najprościej? Przy pomocy wiaduktu nad Jedynką, który połączony z siecią arterii rozwiąże przede wszystkim problemy komunikacyjne Rzgowa i pomoże w rozwoju gminy. Tak, tak dzięki wiaduktowi będzie można szybko wydostać się z centrów handlowych i za kilka chwil znaleźć się na S-8 czy autostradzie A-1, nie blokując mista i jego ulic. ŻOŁNIERSKA ODWAGA Zdaniem burmistrza Jana Mielczarka najważniejsze jest to, że wiadukt stanowi kolejny krok do przodu w rozwijaniu miasta i wspieraniu kupców. Gdy przed dwudziestu laty ruszało pierwsze rzgowskie centrum handlowe, też potrzebne były odważne decyzje, nie pozbawione ryzyka. To się wówczas opłaciło i stanowiło swoisty katalizator rozwoju miasta. Teraz sytuacja się powtarza, bo szansą zarówno dla Rzgowa, jego mieszkańców i całego regionu, jest wspomniana strefa aktywności gospodarczej. I jak wtedy potrzebne są odważne kroki do przodu. Ludzie na ogół są ostrożni. Radni do tej ostrożności są wręcz zobowiązani przez swoich wyborców, dlatego długo analizują wszystkie argumenty. Gdy pojawiła się sprawa budowy wiaduktu, wielu z nich nie kryło swoich obaw. Burmistrz kontrargumentował: nie będzie pieniędzy na inwestycje w gminie, jeśli zablokujemy rozwój strefy aktywności gospodarczej, która sami utworzyliśmy. Powstające tam kolejne obiekty dadzą nam docelowo pieniądze nie tylko na ten wiadukt ale także zrealizujemy inne potrzebne inwestycje. Nie traćmy zatem szansy, wykażmy się żołnierską odwagą. Zdeterminowany jest także przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bartoszewski: - Musimy iść do przodu, rozwijać się, przyciągać kupców i przedsiębiorców z całej Europy, a gwarantują nam to tylko inwestycje w strefie aktywności gospodarczej. Już dziś możemy powiedzieć, że odważne i przemyślane kroki samorządu przyczyniły się do rozwoju Rzgowa i ten kierunek musimy utrzymać. Skomunikowanie strefy aktywności to główny warunek jej rozwoju gospodarczego, to jeden z celów naszego działania. Burmistrz Jan Mielczarek uspokaja tych, którzy obawiają się o stan publicznej kasy: - Wszystkie działania finansowane są z wartości dodanej, czyli z tego, co zyskujemy już z obiektów znajdujących się w strefie aktywności gospodarczej. W tym roku mamy z tej strefy około 700 tysięcy złotych, a na przygotowania do budowy wiaduktu według projektu Mostów Katowice wydaliśmy dotąd 181 tysięcy złotych i potrzeba jeszcze 63 tysiące na dokumentację geodezyjną, czyli nie spożytkujemy nawet owej wartości dodanej. A pieniądze na sam wiadukt? Wiadomo już na 100 procent, że nie obciążą one budżetu miasta, bo około 18-milionowa inwestycja sfinansowana zostanie właśnie z dochodu, jaki w formie podatków dostarczą nowe inwestycje wznoszone po drugiej stronie Jedynki, być może będzie też wsparcie ze strony Unii Europejskiej. Czy tak się stanie rzeczywiście, co będzie jeśli kryzys gospodarczy zahamuje realizację ambitnych planów inwestycyjnych? pytali radni. Oczywiście wszystkiego nie można przewidzieć i elementu ryzyka nie da się wyeliminować, ale też strach nie może paraliżować i zmuszać do zastoju. Stanie w miejscu oznacza przecież cofanie się Gospodarze miasta rzucają na szalę jeszcze inne bardziej przemawiające do wyobraźni argumenty: dzięki podatkom z Centrum Targowego Ptak trafia do nas rocznie ponad 3 miliony złotych. Czy mamy świadomie rezygnować z kolejnych kilku czy kilkunastu milionów, które mogą wpływać do kasy miasta? WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ OD PIERWSZEGO KROKU Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej prawie wszyscy radni ostatecznie zagłosowali za. Jedynie radna Anna Pachulska wstrzymała się od poparcia, wykazując się niezrozumieniem problemu, blokując niejako rozwój gminy. Ostatecznie jeszcze w tym roku powstaną mapy niezbędne do uzyskania pozwolenia na budowę wiaduktu. Być może wiosną wzdłuż ulicy Rzemieślniczej ruszą pierwsze prace budowlane i przybędzie wiadukt stanowiący jeden z najważniejszych elementów krwiobiegu komunikacyjnego w Rzgowie. Stare chińskie przysłowie mówi, że wszystko zaczyna się od pierwszego kroku. Ten najważniejszy krok został już zrobiony. PS. Do tematu powrócimy wkrótce.

6 str. 6 NA GOSPODARCZEJ MAPIE OSZUKANO NAS W BIAŁY DZIEŃ Powiat łódzki wschodni jest dziwnym tworem. Obejmuje kilka miast i gmin powiązanych sztucznymi więzami. Odnieść można wrażenie, że od lat robi się niewiele, by go scementować. Ostatnia sesja Rady Miejskiej w Rzgowie jeszcze raz potwierdziła także to, że poszczególne miasta i gminy nie są w nim traktowane ani jednakowo, ani po partnersku. Bomba wybuchła niespodziewanie, gdy okazało się, że z ponad 2,1 mln zł, które powiat otrzymał od województwa w formie odszkodowania za grunty zabrane na drogi w gminie Rzgów (ponad 3,1 ha w rejonie drogi łączącej Rzgów z przyszłym węzłem w Woli Rakowej), do rzgowian trafi zaledwie 300 tys. zł, choć według wstępnych wyliczeń powinno dwukrotnie wiecej Gdy wiadomość ta nieoficjalnie dociera do samorządowców, przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bartoszewski nie kryje oburzenia. Liczy na to, że starosta Piotr Busiakiewicz pojawi się na sesji i wyjaśni to niesprawiedliwe dzielenie pieniędzy, tymczasem włodarz powiatu tradycyjnie nie przejmuje się powstałą sytuacją. - Jestem zbulwersowany tym, że starosta nie przyjechał na naszą sesję mówił Bartoszewski.(na zdjęciu obok) Występowaliśmy o pieniądze na schetynówkę, na przykład w Konstantynie, ale dla nas zabrakło pieniędzy. To niesprawiedliwe i żenujące! W takim samym duchu wypowiada się radny Wiesław Gąsiorek, który przypomina, iż wnioski drogowe ze Rzgowa nie są należycie załatwiane przez powiat, a gmina, jakby nie dostrzegając tych nieprawidłowości z jakimś dziwnym uporem wspomaga Starostwo i przeznacza pieniądze ze swojego budżetu na remonty arterii powiatowych. Tak być nie powinno ubolewa Gąsiorek i przypomina, że inne gminy postępują inaczej niż Rzgów i to im się opłaca. Radny Zenon Wawrzyniak mówi wprost: - Żyłują nas, przyzwyczailiśmy powiat do dawania pieniędzy na drogi. Burmistrz Jan Mielczarek potwierdza te surowe opinie: - Oszukano nas w biały dzień. - Posiadamy swoich radnych w powiecie, ale widocznie nie mają siły przebicia. To nasza wina, że jest ich tylko dwóch mówi Owczarek. Gdy irytacja radnych sięga zenitu, na sesji pojawia się niespodziewanie Aleksandra Kubicka, rzgowska radna powiatowa i jednocześnie członkini zarządu powiatu. Też ubolewa, że nie ma starosty i że Rzgów dostanie tylko 300 tys. zł. - Widocznie tylko takie pieniądze mógł starosta przydzielić stara się tłumaczyć postępowanie Busiakiewicza. Jutro jest sesja Rady Powiatu i trzeba będzie walczyć! STAROSTA NA CENZUROWANYM Konflikt na linii powiat gmina Rzgów to w gruncie rzeczy nic nowego. W poprzedniej kadencji, gdy radnym powiatowym był rzgowianin Konrad Kobus, udawało się nieco stonować oczekiwania. Kobus, aktywny działacz rządzącego w Rzgowie PSL, miał polityczne przełożenie zarówno na powiat jak i województwo, więc i pieniądze płynęły szerszym strumieniem. W bieżącej kadencji jest inaczej, ponieważ reprezentanci Rzgowa mają mniejsze możliwości. W Rzgowie iskrzyło już wielokrotnie, bo zdaniem tamtejszych radnych gospodarze powiatu dość nonszalancko traktują ich potrzeby, wyraźnie za to preferując np. Koluszki. Ostre słowa pod adresem P. Busiakiewicza i jego urzędników padały wielokrotnie, ale starosta specjalnie tym się nie przejmował. Wyniosły styl sprawowania władzy i lekceważące traktowanie radnych to w gruncie rzeczy nic nowego. Tak zresztą w Starostwie traktuje się nie tylko samorządowców, ale i dziennikarzy. Nie dziwi zatem niemal bezustanna krytyka władz powiatowych. A te jakby godząc się z czymś takim, od dawna odwiedzają Rzgów jedynie z okazji uroczystych wydarzeń, bo już podczas roboczych sesji atmosfera byłaby daleka od świątecznej. W opinii wielu samorządowców powiatu Rzgów jawi się jako swoista wyspa szczęśliwości, dysponująca rzeką pieniędzy, a więc nie potrzebująca wsparcia. A prawda jest nieco inna. Oczywiście dzięki centrom handlowym i odważnej polityce samorządu Rzgów może sobie pozwolić na nieco więcej, ale też ma i większe potrzeby wynikające także z tego, że obsługuje również mieszkańców zarówno powiatu jak i województwa. W gminie drogi są na ogół niezłe, bo idą na nie spore pieniądze, ale też z wielu arterii korzystają nie tylko miejscowi. Jeśli z takim trudem buduje się tu kanalizację, m.in. w Starowej Górze, to także dlatego, że przeprowadza się do tej miejscowości wielu łodzian. Burmistrz Mielczarek wyjaśnia, że gmina musi tak postępować, by nie wstydzić się przed ludźmi. To chwalebna filozofia, której, niestety, nie podzielają włodarze powiatu. Niektórzy twierdzą, że najlepsze czasy Rzgów ma już za sobą. I jest w tym chyba sporo racji, chociaż Odważne decyzje inwestycyjne, budzące także sporo kontrowersji i wiążące się z ryzykiem, zdają się tu przeczyć istniejącemu kryzysowi gospodarczemu, ale faktem jest, że zmniejszyły się możliwości samorządu. To niepokoi nie tylko radnych. Odnoszą oni wrażenie, że w tych codziennych zmaganiach nie mogą liczyć na znaczące wsparcie powiatu. W OCZEKIWANIU NA ZMIANY Na ostatniej sesji Rady Powiatu pojawili się radni ze Rzgowa z przewodniczącym Bartoszewskim na czele, był też burmistrz Jan Mielczarek. Ze strony rzgowian padły argumenty, na które druga strona nie miała sensownych kontrargumentów. W efekcie być może w przyszłym roku powiat dołoży rzgowianom na drogi dodatkowo 300 tysięcy złotych. Jeśli tak się stanie, będzie to jedyna korzyść ze wspomnianej awantury. Czy gospodarze powiatu wyciągną jeszcze inne wnioski, czy współpraca z gospodarną gminą, jaką niewątpliwie jest Rzgów, nie będzie przypominała bardziej restrykcji i karania niż nagradzania za solidna pracę i obywatelskie podejście do problemów regionu? Wiele zależy od stosunku starosty i przewodniczącego Rady Powiatu, ale i radnych powiatu reprezentujących gród nad Nerem - Pawła Babskiego i Aleksandry Kubickiej. Jedno jest pewne dotychczasowy model współdziałania budzi zbyt wiele zastrzeżeń, by dalej mógł funkcjonować. (PO) STOP BEZPRAWIU! dokończenie ze str. 1 Posiedzenie Komisji prowadziła przewodnicząca Komisji Bezpieczeństwa, Środowiska i Gospodarki Ewa Gładysz, a poza jej członkami w obradach uczestniczył także wicestarosta Marek Jarzębski i sekretarz powiatu Krzysztof Diug. Dla radnych powiatowych była to bardzo ciężka próba. Okazało się bowiem, że nie mieli oni żadnej wiedzy ani o skali zaniedbań ujawnionych przez reprezentującą kupców Federację, ani o poziomie zagrożenia dla życia, zdrowia i mienia ludzi przebywających w obiektach przy Tuszyńskiej w Rzgowie. Radni w pełni podzielili troskę Federacji o bezpieczeństwo ludzi przebywających w halach rzgowskich centrów handlowych ( Ptak, Polros i Cholaś ) i wyrazili zdecydowaną wolę wsparcia naszych działań zmierzających do bezwzględnego stosowania w nich obowiązującego prawa. Bez wyjątków! Szczególnie dobitnie zabrzmiał głos byłego starosty powiatu łódzkiego wschodniego Andrzeja Opali, który przypomniał zebranym swoje doświadczenia w zwalczaniu nieprawidłowości ujawnionych w funkcjonowaniu obiektów przy ulicy Tuszyńskiej 69A i 72/74 w Rzgowie (hale starego i nowego Polrosu:). Również on doświadczył skutków celowego, przewlekłego procedowania przez organy nadzoru budowlanego zgłaszanych naruszeń prawa budowlanego popełnionych przez właścicieli tych obiektów. Radny Opala ze smutkiem skwitował istniejącą obecnie sytuację jako kontynuację tamtej, patologicznej praktyki. Także pozostali członkowie komisji istniejącą sytuację w Rzgowie nazywali skandalem. Praktyka celowego przewlekłego postępowania organów nadzoru budowlanego i państwowej straży pożarnej w ujawnionych przypadkach naruszenia prawa, zwłaszcza dotyczących bezpieczeństwa ludzi, została więc zdecydowanie potępiona i z pewnością znajdzie swój ciąg dalszy w czasie rocznej oceny pracy tych organów. Zaniepokojenie radnych wywołało również niedostateczne zaawansowanie prac instalacyjnych i remontowych, zaleconych w ekspertyzie nadzoru budowlanego dla hali nowego Polrosu, których realizacja powinna się zakończyć do 31 października br. Biorąc pod uwagę dotychczasową wyrozumiałość inspektora Pastuszewskiego z łódzko-wschodniego powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego i komendanta powiatowego PSP Dudy jest bardzo prawdopodobne kolejne przedłużenie wyznaczonego terminu. A to oznacza, że do czasu zakończenia prac instalacyjnych i uruchomienia systemu monitoringu w hali nowego Polrosu nie zniknie zagrożenie dla życia i mienia ludzi. Jakie będą dalsze działania komisji? Jej członkowie, po burzliwej dyskusji z udziałem wszystkich jej członków, skierowali wniosek do Rady Powiatu i Starosty Piotra Busiakiewicza o zapewnienie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa powszechnego na terenie powiatu łódzkiego wschodniego w obiektach masowo odwiedzanych przez ludzi oraz do zdecydowanej poprawy funkcjonowania służb nadzoru budowlanego i państwowej straży pożarnej. Uzgodniono także potrzebę zwiększenia dostępu przedstawicieli opinii publicznej do informacji istotnych dla bezpieczeństwa powszechnego w powiecie oraz wpływu na sposób wykonywania obowiązków przez organy najważniejsze dla tego bezpieczeństwa. Jerzy Romański

7 PROSTO Z REGIONU str. 7 U bram wielkiej Łodzi PANNA KONSTANTYNA Leży na krańcach gminy Rzgów, granicząc dosłownie za miedzą z wielką Łodzią. Jest od niej znacznie młodsza. Choć od lat związana ze Rzgowem, do Łodzi wdzięczy się niczym panna na wydaniu. Powód jest prosty: to właśnie mieszkańcy Łodzi, podobnie jak w przypadku Starowej Góry, upodobali sobie tutejszą okolicę i nabywają działki, na których stawiają nowe domy. Gospodarze gminy Rzgów przygotowali już spore tereny pod budownictwo jednorodzinne. Sołtys Konstantyny Zdzisław Wróblewski Konstantyna powstała ok roku jako kolonia w gminie Wiskitno. Nazwę przybrała od jednego z członków rodziny Szerszeńskich. Kilkadziesiąt lat później było tu 13 domów zamieszkałych przez około 100 osób. Gdy w styczniu 1945 roku przetaczał się przez te tereny front i Niemcy w popłochu uciekali na zachód, spłonęło wiele chłopskich zabudowań. To wtedy całe domostwo stracił Franciszek Wróblewski mieszkający przy rozwidleniu dróg z Grodziska i Konstantyny na Starową Górę. Dziś w tym miejscu stoi dom jego wnuka Zdzisława wzniesiony w latach osiemdziesiątych. ROLNIKÓW CORAZ MNIEJ Do sołectwa należy zarówno Konstantyna jak i Grodzisko dwie wsie, które z roku na rok zmieniają nie tylko swój wygląd. - Prawdziwych rolników tu jak na lekarstwo mówi sołtys Zdzisław Wróblewski. W mojej wsi jest ich chyba tylko 3, ale na dobrą sprawę z ziemi żyje tylko Bogusław Kozakiewicz. Wielu innych mieszkańców pracuje m.in. w Łodzi i Rzgowie, Konstantyna jest dla nich faktycznie jedynie sypialnią i miejscem wypoczynku. Podobnie jest w Grodzisku, gdzie rolników ubywa z roku na rok i tylko nieliczni młodzi wiążą się z ziemią na dobre i złe. W obu miejscowościach funkcjonuje trochę firm, np. w Konstantynie jest stolarnia i farbiarnia. Sołtys Wróblewski przez ćwierć wieku pracował w rzgowskiej Spółdzielni Kółek Rolniczych, ale ta w końcu 1999 roku padła i właściwie pozostały po niej jedynie wspomnienia. W trudnym okresie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych spółdzielnia nie potrafiła przystosować się do nowych warunków i Wróblewskiemu przyszło ostatecznie likwidować firmę. Przez kilka kadencji sołtysem w Konstantynie była żona pana Zdzisława Lucyna. Miała smykałkę do pracy społecznej, udzielała się też w KGW. Po jakimś czasie sołtysowanie znów znalazło się w rękach Wróblewskich tym razem sprawy wsi mieszkańcy powierzyli panu Zdzisławowi (2003 r.). Dlaczego właśnie jemu? Bo też lubi pracę społeczną. Od 1990 roku należy do OSP i jak dziadek Franciszek jest skarbnikiem zarządu. Problemy sołectwa? Jest ich sporo. Choćby głośna sprawa skargi jednej z mieszkanek, która usiłuje zablokować budowę obiektu do hodowli zwierząt. Starostwo jak twierdzą urzędnicy - wydało wszelkie pozwolenia na budowę chlewni zgodnie z obowiązującymi przepisami, ale wspomniana mieszkanka ma inny pogląd i dochodzi swoich racji. Sposoby polubownego załatwienia sprawy zostały chyba wyczerpane i prawdopodobnie ostateczną decyzję będzie musiał wydać sąd. Nikt nie lubi smrodu i dlatego rozumiem rozgoryczenie niektórych mieszkańców, ale z drugiej strony nie można hamować na wsi rozwoju gospodarstw i hodowli zwierząt tym bardziej, jeśli nie są łamane przepisy mówi Z. Wróblewski. Byłoby najlepiej, żeby takie konflikty interesów nie istniały, ale przecież musimy uwzględniać potrzeby rolników i hodowców, bo przecież gdzieś trzeba produkować żywność. Wspomniana sprawa podzieliła mieszkańców sołectwa. W obronie młodego rolnika stanął przewodniczący Rady Miejskiej Rzgowa, a zarazem mieszkaniec Grodziska Marek Bartoszewski. Uważa on, że wszystko musi się odbywać zgodnie z literą prawa. A w tym przypadku jak twierdzi - prawo nie zostało złamane. Ponadto gdzie jak właśnie nie na wsi ma się odbywać hodowla i produkcja żywności? Jeśli ktoś decyduje się na mieszkanie na wsi, musi się liczyć z tym, że będą tu nie zawsze przyjemne zapachy Reportera interesuje nie tylko współczesny konflikt na styku miasto-wieś, frapujące są także ślady historii. W centrum Konstantyny znajduje się ulica Konspiracji i niewielki pomniczek poświęcony tym, którzy po wojnie walczyli z władzą ludową. Sołtys Wróblewski wyjaśnia nieporozumienie: w Konstantynie nie było żadnych konspiratorów i walki, bo pomnik postawili łodzianie, którzy w swoim mieście nie mogli doprosić się uhonorowania tzw. drugiej konspiracji. BLISKO DO AUTOSTRADY Jaka będzie przyszłość Konstantyny? - Prawdopodobnie przybywać będzie nowych mieszkańców nabywających działki od gminy - mówi Z. Wróblewski. Tego zjawiska nie da się zahamować, dlatego musimy myśleć o stworzeniu odpowiednich warunków dla przybyszów. W tym roku w samej Konstantynie przybyło 440 metrów nowego chodnika, teraz trzeba zbudować oświetlenie na brakującym półkilometrowym odcinku drogi z Konstantyny do Starowej Góry, gdzie jeździ sporo rowerzystów i gdzie już był tragiczny wypadek jednego z nich. Trzeba też powoli urządzać tereny pod budownictwo jednorodzinne, na których musi być nie tylko wodą i prąd, ale i drogi. W sołectwie drogi dziś nie są najgorsze, choć tu i ówdzie przydałby się lepszy asfalt. Mało kto jednak pamięta, że ponad ćwierć wieku prawie wszędzie były drogi tłuczniowe, a ta z Konstantyny do Starowej Góry dopiero w połowie lat osiemdziesiątych zyskała asfalt. W przyszłości trzeba będzie też pomyśleć o lepszych drogach wiodących do Łodzi. Na deskach projektantów jest już wielki węzeł komunikacyjny tuż za granicą Konstantyny, łączący łódzka trasę Górna z autostradą A-1. Sceptycy twierdzą, że jeszcze dużo wody upłynie w Nerze zanim ta arteria powstanie, ale praktycy są innego zdania. Samochodów przybywa z dnia na dzień, ludzie uciekają z zatłoczonej Łodzi do takich miejscowości jak ta i trzeba będzie budować nowe drogi. W tym roku ułożono kilkaset metrów nowego chodnika. W pobliżu rodzi się osiedle domków jednorodzinnych A obok Konstantyny jest miejsce na wygodną dwujezdniówkę. - Oby tylko nie wpadł komuś do głowy pomysł, by przyłączyć Konstantynę do Łodzi mówi jedna z mieszkanek tej wsi. To byłoby złe rozwiązanie, co potwierdził przed laty rozbiór Bronisina. (PO)

8 str. 8 Mój przyjaciel gołąb - W niebie widocznie nie potrzebują elektryków, więc dlatego żyję. Z katowickiej hali targowej, która zawaliła się pod naporem śniegu i lodu w styczniu 2006 roku, wyszedłem kilkanaście minut przed katastrofą. Gdybym został dłużej, prawdopodobnie podzieliłbym los wielu tych, którzy zostali tam ranni lub zginęli. Jan Pośniak (na zdjęciu wyżej) jest prezesem rzgowskiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych i od kilkudziesięciu lat zajmuje się tymi sympatycznymi ptakami. Tamten dzień pamiętać będzie do końca życia. Gdy był już w drodze do domu, rozdzwoniły się telefony. Tłumaczył wszystkim, że niemal cudem uratował swoje życie. Trauma jednak pozostała. Pan Jan prezesem jest od 1966 roku. Oddział w Rzgowie powstał w 1990 r., ale wcześniej szefował oddziałowi w Łodzi. Zresztą długo mieszkał w tym mieście, ale na stare lata postanowił się przenieść do Guzewa. Tu ma swoje królestwo składające się z gołębników i blisko 200 ptaków. Każdego gołębia zna znakomicie, wie kiedy ptak nie czuje się najlepiej, kiedy mu coś dokucza. A te mądre ptaki chorują jak ludzie. Bywa też, że zostaną ranione przez jakiegoś drapieżnika, a nawet postrzelone przez człowieka. Tak, tak głupota ludzka nie zna granic. - Kiedyś ktoś postrzelił mojego gołębia opowiada pan Jan. - Powrócił do domu, ale był osowiały. Gdy go dokładnie obejrzałem, zobaczyłem, że jest ranny. Zawiozłem go do weterynarza w Rzgowie i ten próbował uratować gołębia, ale okazało się to, niestety, niemożliwe. Każdy gołąb ma swoją historię. Najbardziej cenione są te ptaki, które potrafią trafić do domu z największych odległości. Takie loty stanowią najlepszą selekcję. Dobry gołąb potrafi w ciągu kilku lub maksymalnie kilkunastu godzin pokonać odległość prawie 1300 kilometrów, lecąc z prędkością dochodzącą nawet do 120 km/h. Mniej wytrzymałe ptaki odpoczywają po drodze, inne padają łupem drapieżników lub pazernych gołębiarzy. Ci ostatni, nie mający wiele wspólnego z prawdziwym hodowcą gołębia pocztowego, polują na takie okazy i potem długo je trzymają w gołębniku. Prawdziwy hodowca nawet gdy trafi do niego gołąb pocztowy, potrafi odnaleźć prawowitego hodowcę nawet w odległym kraju. * * * Po godzinie 19 do siedziby rzgowskiego oddziału, znajdującej się w sąsiedztwie oczyszczalni ścieków, zjeżdżają się hodowcy z całego regionu. Także z Tuszyna i pobliskich Pabianic. Przywożą swoje gołębie, które wysłane zostaną w rejon Słubic, czyli 350 kilometrów od Rzgowa. Tym razem loty odbywać będą ptaki młode, urodzone wiosną. Który z nich najszybciej przyleci do ŻYCIE JAK FILM - Jestem dla siebie katem. Nawet gdy mi się nie chce rano wstać wstaję, myję się, idę na spacer, bo muszę być w ruchu. Wczoraj czułem ból w gnatach, wstałem z trudem i wyszedłem na spacer. Przy strażackiej remizie ból minął. A przecież mam dopiero 90 lat Tak kilka lat temu mówił Eugeniusz Janicki, mieszkaniec Rzgowa, imponujący ludziom znakomitą kondycją fizyczną. Codziennie widywano go na ulicach miasta. Miał swoją stałą kilkukilometrową trasę spacerów. Mało kto wiedział, że jego życiorys wystarczyłby na scenariusz znakomitego filmu. Pochodził z rodziny niemieckiej i to wystarczyło, by w czasie wojny znalazł się w szeregach Wehrmachtu. Walczył na Wschodzie. Po klęsce Niemców pod Stalingradem jego los był przesądzony. Znalazł się w niewoli i przeżył cudem. Wrócił do Polski, ale niektórzy wciąż go uważali za Niemca, choć w sercu nosił Polskę. Zresztą Polakiem czuł się zawsze nawet wówczas, gdy miał na sobie niemiecki mundur. CIĘŻKI LOS POŁÓWKOWICZA Urodził się w 1921 roku w Rzgowie, ale wychowywał u babci w Czyżeminku. Jego krewni z Saksonii prawdopodobnie już w XVIII wieku przybyli w Poznańskie za pracą i chlebem, a potem przenieśli się w rejon Kalisza i Czyżeminka. W następnym stuleciu Niemcy masowo osiedlali się w rejonie Łodzi. Matajowie do dziś spoczywają na zapomnianym już niemal cmentarzyku ewangelickim w Czyżeminku. Gdy ma 14 lat, przeżywa dramat: rodzice rozwodzą się. Ojciec Władysław, legionista i piłsudczyk, pracujący przez lata jako policjant, jest znacznie starszy od żony i to staje się powodem rozkładu małżeństwa. Dlatego moje dzieciństwo nie należało do łatwych wspomina po latach. W 1939 roku w Zdunach koło Łowicza pracuje przy budowie drogi. Ma już prawo jazdy. 1 września, gdy wybucha wojna, decyduje się na powrót do Łodzi. Dojeżdża do rogatek Łodzi, a tu Niemcy w polskich mundurach każą mu jechać na Warszawę. Nie ma innego wyjścia przez stolicę powraca do Rzgowa. W dowodzie osobistym ma wpisaną narodowość: polska, ale gdy hitlerowcy zajmują Rzgów szybko dopatrują się jego rodzinnych koligacji z Niemcami i jako tzw. połówkowicza wcielają do Wehrmachtu. Nikt go nie pyta o to, czy mu to odpowiada. Na pierwszej zbiórce jako kierowca zostaje zaopatrzeniowcem w konnej jednostce. Mówimy zwykle, że Niemcy w tamtych czasach mieli tylko czołgi, armaty i samoloty, a okazuje się, że w jednostce Janickiego było aż tysiąc koni. Te konie okazują się dla niego ratunkiem. W Rosji, podczas wielkich mrozów i śnieżyc ratują go nie tylko przed zamarznięciem, ale i głodem. Miałem wtedy dużo szczęścia wspomina po wojnie. W armii niemieckiej, jak tysiące Ślązaków jest wewnętrznie rozdarty. Mówi po polsku, gdy nie ma w pobliżu oficera. Zabrzmi to teraz patetycznie, ale tworzyliśmy wówczas enklawę państwa polskiego opowiada w swoim mieszkanku, gdy któregoś wieczoru przed laty siada przed reporterem. Decyduje się opowiedzieć swoje losy, także te przemilczane przez lata. Ma tylko obawę, czy mimo upływu kilkudziesięciu lat rzgowianie potrafią spojrzeć obiektywnie na jego życie. Takich jak on połówkowiczów, których matka czy ojcem byli Niemcami, w tamtych czasach były setki tysięcy. I nie tylko na Śląsku. A w czasie wojny połówkowiczów traktowano jako element niepewny. Oczywiście Niemcy potrzebowali żołnierzy, ale tych polskiego pochodzenia wysyłali na front jako mięso armatnie. Kiedyś podsłuchał nas oficer jak rozmawialiśmy po polsku i zarządził zbiórkę. Ustawiamy się w szeregu, a on ryczy: POLSKIE ŚWINIE! Oznacza to jedno Dachau. Front wschodni w tym czasie oznacza niemal to samo. Janickiego jednak nie opuszcza szczęście. Jednak przed wyjazdem na front do Rosji wszystkich takich jak on, czyli pochodzenia polskiego, przetasowują i w jego jednostce nie ma już ani jednego znajomego. Zaciska zęby i robi swoje. Jest gońcem. Wozi jakieś papiery, dokumenty. Któregoś dnia w okopie dostaje rozwolnienia. Gdy wraca, jego koledzy już nie żyją. Kule zabijają bez pardonu. Ale równie groźne są wszy, choć nie zabijają tak gwałtownie. Sporo okropności i zła ogląda na własne oczy. Gdy jest 10 kilometrów od Elbrusu, wszystko załamuje się. Już niejednokrotnie słyszał o klęskach Niemiec na różnych frontach, ale katastrofa stalingradzka robi na nim największe wrażenie. Widać jak na dłoni, że Niemcy nie mają już żadnych szans. Z kolumnami wojsk wycofuje się na Krym. 12 maja 1944 roku pod Sewastopolem dostaje się do niewoli. Rosjanie wywożą go do kopalni. Z 1000 takich jak on życie udaje się uratować tylko 300. Dlaczego przeżył? zastanawia się. Byłem chudy, zabiedzony i to, co dostawałem do jedzenia, jakoś mi starczało, inni nie mogli przeżyć Był jeszcze jeden powód jego przeżycia: potrafił naprawiać samochody i znał się na elektryczności. STARSZY CZŁOWIEK JEST SAMOTNY W niewoli jest faktycznie do czerwca 1945 roku, choć wojna kończy się w maju. Jako połówkowicz w grupie 400 takich jak on przyjeżdża do Poznania. Rosjanie pozwalają mu jechać dalej na własną rękę. Przybywa do Pabianic, a tu zatrzymują go i pakują do obozu na półtora roku. Dla tutejszych jest szkopem, a takich jak on najlepiej postawić pod mur. Pamięć wojny i zbrodni hitlerowców jest jeszcze bardzo żywa. Rehabilitacja i wolność nadchodzą w 1946 roku. Gdy to całe zło przewala się i wreszcie można normalnie żyć, Eugeniusz Janicki zajmuje się elektryką, jak nazywa swój zawód. Pracuje w różnych firmach, m.in. w oświacie. Przez lata wspólnie z żoną Barbarą z Przytulskich buduje własny dom. Gdy po latach umiera małżonka, panu Eugeniuszowi przychodzi żyć samotnie. Ma co prawda dzieci, ale one posiadają już własne rodziny, swoje problemy. A starszy człowiek, taki jak ja, jest straszliwie samotny mówi z żalem w głosie. W tym trudnym czasie ma jednak swój skarb. Tak nazywa córkę Grażynę, którą odwiedza bezustannie w pobliskiej Rudzie. Kilka lat przed śmiercią zaczyna spisywać wspomnienia. Gdy po raz ostatni go odwiedzam przed paroma miesiącami, ma już ponad 300 stron zapisanych drobnym maczkiem. To pisanie to obrona przed samotnością, bo teraz pan Janicki może pogadać tylko z panem Eugeniuszem, by najzwyczajniej nie zgnuśnieć 20 września br. E. Janicki umiera w jednym z łódzkich szpitali. Tym razem nie udaje mu się, jak w okopach podczas wojny, przechytrzyć śmierci. Na rzgowski cmentarz odprowadzają go tłumy znajomych i przyjaciół. (P)

9 PROSTO Z REGIONU str. 9 domu, ten zdobędzie maksymalną ilość punktów. Pan Jan z innymi hodowcami wkłada ptaki do specjalnych drucianych koszy. Wcześniej każdy gołąb jest rejestrowany dzięki urządzeniom elektronicznym i obrączkom znajdującym się na nóżkach. - Taki kosz jest najlepszym testerem-profesorem mówi Sylwester Binkowski, sekretarz oddziału, nawiązując do wspomnianych lotów. Na końcu przychodzi kolej na specjalne zegary. Ich ustawianie to dość skomplikowana operacja, ale dzięki niej wiadomo potem dokładnie jak wyglądają loty poszczególnych ptaków. Wszystko odbywa się komisyjnie, by nie było nawet cienia podejrzenia, że ktoś nie dochował procedur. Błędy, a tym bardziej oszustwa, nie wchodzą w rachubę. - Jeśli stwierdzilibyśmy jakieś oszustwo i ustalili winnego, nie miałby on miejsca w naszych szeregach mówi pan Jan. Był kiedyś taki jeden, który usiłował nas oszukać, poradziliśmy mu, by zrezygnował z przynależności do naszego związku. Dochodzi godzina 22. Specjalny Mercedes z kilkuset ptakami jest już przygotowany do drogi. Wkrótce wyjedzie na trasę. A potem będzie nerwowe wyczekiwanie. Wiadomo, że do własnego domu powróci tylko część ptaków. W przeszłości bywało, że zaginęło nawet 50 proc. gołębi. Dlatego powrót do domu to największa radość dla hodowcy mówi Sylwester Binkowski. To dowód, że gołąb wraca do swojego gniazda, że kocha swojego pana. * * * W Rzgowie wykształciła się miła tradycja. Każdego roku podczas dożynek hodowcy najlepszych gołębi pocztowych otrzymują puchary za loty maratonowe powyżej 700 km): przewodniczącego Rady Miejskiej i burmistrza. W tym roku podczas dożynek w Prawdzie Pucharem Burmistrza Rzgowa uhonorowano Józefa i Sylwestra Binkowskich (ojca i syna), zaś Pucharem Przewodniczącego Rady Miejskiej Włodzimierza i Sebastiana Nowaków (także ojca i syna). O czym marzy prawdziwy hodowca gołębi pocztowych? O wyhodowaniu takiego ptaka, który w każdym z kilkunastu konkursowych lotów zdobędzie komplet punktów. Binkowscy mieli kiedyś takiego gołębia na olimpiadzie w Lipsku. Z kolei Pośniak w 1995 roku znalazł się wśród mistrzów okręgu. Czy uda się powtórzyć takie sukcesy? Wszystko zależy od gołębia, ale też potrzebna jest odrobina szczęścia. O niemałej pracy i wkładzie hodowców nikt z nich nie chce opowiadać szczegółowo. Mówią zgodnie: to pasja. Inni nazywają ją miłością. A pieniądze? O nich lepiej nie mówić ze względu na żony Zresztą w przypadku pasji nikt nie liczy złotówek. * * * W Słubicach młodziaki poszybowały w powietrze o godz , a przed godz. 15 rekordzista był już w domu. Pokonał 343 km, lecąc ze średnią prędkością prawie 1400 metrów na minutę. Około 800 ptaków podzieliło się na wiele grup. Najlepszy gołąb należał do Eweliny Święcickiej z Tuszyna, drugi na podium do Michała Święcickiego, drugi wicemistrz pochodził z hodowli Jerzego Żmudy z Gospodarza, zaś pierwszy przodownik do Jana Pośniaka z Guzewa. Żmuda należy w tym roku do czołówki hodowców, podobnie zresztą jak Włodzimierz i Sebastian Nowakowie (ojciec i syn) czy Józef i Sylwester Binkowski (także ojciec i syn). Wśród najlepszych hodowców w ostatnich latach znajdują się również: Jan Pośniak, Antoni Hajduk i Stanisław Górski. (RP) Rehabilitacja dla każdego Dwudziesta pierwsza edycja Międzynarodowych Targów RE- HABILITACJA, odbywających się w Centrum Konferencyjno- Wystawienniczym przy Al. Politechniki w Łodzi zgromadziła 230 wystawców z kilku państw, sześć tysięcy lekarzy, fizjoterapeutów, naukowców oraz osób niepełnosprawnych. To jedno z najważniejszych wydarzeń branży medycznej w Europie i najbardziej prestiżowe tego typu spotkanie w naszym kraju. Tradycyjnie tragi sprzętu rehabilitacyjnego gromadzą to wszystko, co najnowsze i najlepsze w tej branży poczynając od bardzo specjalistycznych urządzeń np. do krioterapii czy rehabilitacji neurologicznej, a kończąc na łóżkach dla ludzi z różnego rodzajami schorzeń. Na targach swoją premierę miał m.in. robot wspomagający rehabilitację rąk, słuchawki służące do światło terapii podczas sezonowych depresji czy bardzo nowoczesny sprzęt do nauki chodzenia. Mocną stroną targów były różnorodne sympozja i konferencje, poświęcone m.in. fizjoterapii, rehabilitacji kardiologicznej oraz systemowi opieki nad niepełnosprawnymi, a także warsztaty dla rodziców i terapeutów. Zaobserwowaliśmy, że wśród zwiedzających nie brakowało rehabilitantów nie tylko z wielkich placówek w łodzi, ale i tak małych ośrodków jak Rzgów czy Tuszyn. To znak, że wszelkie nowinki trafiają także pod strzechy, co powinno cieszyć tych wszystkich, którzy muszą korzystać z rehabilitacji. A statystyka jest niebłagana: z roku na rok przybywa ludzi np. ze schorzeniami kręgosłupa wymagających skutecznej nowoczesnej rehabilitacji, także na wsi. Niegdyś mieszkańcy rzgowskiej gminy tylko sporadycznie korzystali z tego typu usług, teraz coraz chętniej zaglądają do gabinetu rehabilitanta. (PO) Zazdrość złym doradcą To najlepszy dowód na to, że zazdrość jest złym doradcą i nie pozwala myśleć trzeźwo. Wygląda na to, że młody mężczyzna, który spotkał się ze swoją byłą narzeczoną w centrum Rzgowa, był zdesperowany i gotów na wszystko. 29-latek znał swoją o siedem lat młodszą dziewczynę od 2011 roku i nawet planowali ślub, ale ostatecznie zaręczyny zostały zerwane. Tego feralnego dnia mieli rozmawiać o swojej przyszłości. Zamiast odwieźć eksnarzeczoną do domu, mężczyzna ruszył samochodem w kierunku Tomaszowa. W pewnej chwili wyciągnął nóż i dwukrotnie ranił dziewczynę w szyję. Eksnarzeczona broniłą się. Doszło do szarpaniny, podczas której krewki były narzeczony wypadł z samochodu. Dziewczyna zabarykadowała się i zaalarmowała policję. Pomogli jej też kierowcy. Zanim eksnarzeczony został zatrzymany przez stróżów prawa, zdołał jeszcze ranić się nożem m.in. w szyję. Trafił do szpitala, podobnie zresztą jak jego była narzeczona. Po kilku dniach opuścił szpital, jednakże prokurator w Pabianicach postawił mu zarzut usiłowania zabójstwa i decyzją sądu mężczyzna trafił za kratki na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.

10 str. 10 LUDZIE I HISTORIA Młodzi Ukraińcy i Polacy przełamują bariery i stereotypy Spotkanie w Starej Hucie Na szczytach władzy często pojawiają się zgrzyty i nieporozumienia, ale na dole Polacy i Ukraińcy znakomicie się dogadują. Potwierdziła to kolejna wizyta młodzieży Rzgowa w zaprzyjaźnionej od lat Starej Hucie. Tym razem w ramach polsko-ukraińskiego projektu promowano przede wszystkim współpracę młodzieży obu krajów, ale i dziedzictwo kulturowe Polski i Ukrainy, poznawanie historii i obyczajów regionu, a także zrozumienie odrębności. Na Ukrainę pojechała ponad 40-osobowa grupa składająca się głównie z członków Zespołu Pieśni i Tańca Rzgowianie. Nawiązała ona współpracę z Dziecięcym Zespołem Górali Czadeckich Dolinianka ze wspomnianej Starej Huty. Kultury w Rzgowie Wojciech Skibiński. Ośmiodniowy pobyt obfitował w wiele wspólnych inicjatyw, które miały na celu przede wszytki wzajemne poznanie się, przybliżenie kultury i folkloru, a także historii obu krajów. Były więc wspólne zajęcia taneczne i poznawanie naszego kujawiaka, poloneza oraz polki, ale i tańców ukraińskich (hojra, kosa), młodzież uczyła się też przyśpiewek. Finał warsztatów artystycznych odbył się w sali Uniwersytetu Medycznego w Czerniowcach. Popisowy koncert obu zespołów zbiegł się w czasie z 22. rocznicą odzyskania przez Ukrainę niepodległości. Nie zabrakło też rozrywki, np. meczu piłki nożnej pomiędzy reprezentacjami chłopców obu krajów czy konkursu na najciekawszą fryzurę dziewcząt. Młodzież poznawała również ukraińskie potrawy, a doskonałą do tego okazją były wizyty w ukraińskich domach. Rzgowianie wystąpili także w tamtejszym kościele, gdzie byli serdecznie podejmowani przez polskiego ks. Adama Sekula. Teraz kolei na wizytę młodych Ukraińców w Rzgowie. Będzie więc kolejna okazja do umocnienia przyjacielskich kontaktów młodzieży obu krajów. Dodajmy przy okazji, że współpraca Rzgowa ze Starą Hutą i Czerniowcami trwa już od lat, Polacy m.in. pomogli wyposażyć w sprzęt szkołę w tej pierwszej miejscowości, a w ubiegłym roku tamtejszym strażakom przekazali wóz bojowy. Wspomnianą wizytę rzgowian na Ukrainie wsparło finansowo Narodowe Centrum Kultury. Fot. Renata Furga - Takie wizyty i współpraca młodych ludzi służą znakomicie zarówno lepszemu poznaniu się jak i przełamywaniu barier oraz stereotypów mówi szefowa Rzgowian Renata Furga. A dzieje się to wszystko bez polityki, a jedynie w sferze spraw, którymi zajmują się młodzi ludzie z obu krajów. Poznawanie życia Ukraińców niejako od kuchni, ich tradycji i zwyczajów oraz kultury to ciekawe doświadczenie naszych dzieci i młodzieży dodaje dyrektor Gminnego Ośrodka Nietuzinkowy kapłan W dziejach rzgowskiej parafii nie brakowało kapłanów, którzy zapisali się złotymi zgłoskami. Niewątpliwie należał do nich ks. Szczepan Rembowski, co prawda urodzony w Łodzi w pamiętnym 1905 roku, ale z naszym miastem związany przez pewien okres. Właśnie dlatego przypominamy jego postać. Urodził się na Widzewie w robotniczej rodzinie. Ojciec Szczepan marzył, by syn zdobył wykształcenie i nie musiał ciężko pracować jak on w Widzewskiej Manufakturze. Latem 1932 r. biskup łódzki wyświęcił Szczepana juniora na subdiakona, a miesiąc później, 28 sierpnia, został diakonem. Pierwszą jego placówką jest parafia w Rzgowie. Jako wikary jest jednocześnie nauczycielem religii w miejscowej szkole powszechnej. 17 czerwca 1934 r. zostaje członkiem Zarządu OSP. To wielki zaszczyt dla młodego kapłana tym bardziej, że następuje to po długoletnim prezesowaniu straży przez Na pożółkłej fotografii Centrum Rzgowa sprzed ponad wieku ks. Siecińskiego, zasłużonego dla grodu nad Nerem proboszcza. Głodny wiedzy i ciekawości świata, w 1937 roku wyjeżdża do Paryża na Światową Wystawę. To wielkie przeżycie dla kapłana. W końcu sierpnia 1939 r. zostaje zmobilizowany i bierze udział w wojnie obronnej Polski. Po klęsce kraju, w grudniu 1939 r. przedostaje się na Węgry, a następnie trafia do tworzącej się armii polskiej we Francji. Potem odbywa typową dla żołnierzytułaczy drogę do ojczyzny, wspomagając rodaków m.in. w I Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Opiekuje się rannymi żołnierzami, na własnych plecach wynosi wielu z nich spod ostrzału. Za odwagę i poświęcenie uhonorowany zostaje m.in. Orderem Virtuti Militari. Jesienią 1946 r. decyduje się powrócić do kraju. Początkowo opiekuje się parafią w Leźnicy Wielkiej k. Łęczycy, potem ląduje w Zgierzu, gdzie eryguje nową parafię (1948 r.). W następnym roku otrzymuje tytuł prałata jego Świątobliwości (1949 r.). Podobnie jak wcześniej w armii na obczyźnie, tak teraz w zgierskiej szkole jest niezwykle lubiany przez młodzież. Nie dotyczy to jednak miejscowej władzy, która doprowadza do usunięcia kapłana (1952 r.), a nawet jego aresztowania. Jednakże popaździernikowa odwilż sprawia, że ks. Rembowski wraca do Zgierza, gdzie wznosi kolejną świątynię. Po pewnym czasie przenosi się do Łodzi, gdzie znów zapisuje się jako budowniczy, wznosząc w jednej z parafii dom parafialny. W listopadzie 1969 r. przechodzi na emeryturę, zaś trzy lata później umiera. Zgierz od dawna zalicza go do grona wybitnych swoich mieszkańców. W naszym mieście jest raczej zapomniany. (P) To zdjęcie liczy sobie już ponad 100 lat. Na pocztówce wydanej jeszcze w czasach carskich, przed I wojną światową, widoczny jest rzgowski kościół i teren dzisiejszego Parku Miejskiego. Wówczas figurka Matki Boskiej nie stała na terenie kościelnym, a właśnie w dzisiejszym parku. Wtedy był to wielki plac, na którym odbywały się jarmarki i stały furmanki okolicznych chłopów. Potem, zanim pojawiły się drzewa i parkowe aleje, młodzi rzgowianie grali tu w piłkę nożną i siatkówkę. Mało kto pamięta, że zaraz po wyzwoleniu (1945 r.) znajdowały się tu groby Rosjan poległych w styczniowych walkach w mieście i okolicy. Pocztówka pochodzi ze zbiorów rzgowianina Andrzeja Janickiego, któremu dziękujemy za jej udostępnienie. (Saw)

11 LUDZIE I REGION str. 11 Rok 2013 przyniósł nam tak arktyczną Wielkanoc, że ze święconką brnęło się do kościoła przez zaspy. Ta lodowata aura przypomniała mi dzień, kiedy przyszedł na świat MAŁY PECHOWIEC W lutym 1947 roku, mroźnym i śnieżnym, urodził mi się braciszek, któremu nadano imiona Józef Zdzisław, lecz znanym pozostał jako Zdzisiek. Już od zarania prześladował go pech, bo zaraz po narodzinach omal go nie rozdeptałem. Leżał okutany pościelą w podwójnym łóżku, a ja zaspany chciałem przez niego przeleźć. Dotknąłem bosą stopą czegoś ciepłego, ujrzałem dwoje niebieskich oczu i z przerażeniem runąłem na podłogę. A potem nasz bobasek tak wrzeszczał w kąpieli, tak się wypinał, że dostał przepukliny i trzeba go było operować. W dwa lata później z tyłu głowy Zdzisia pojawił się okropny wielki wrzód i dzieciak znowu wylądował w szpitalu. Kiedy zaczął biegać, z takim impetem wpadł na rozpędzonego starszego brata, że z uszu poszła mu krew. Kiedyśmy natomiast gnali z pola naszą małą krowinę, dziabnął się w skroń szpicem żelaznego kołka uczepionego do łańcucha. Z pamiętnika tetryka (15) WESTERN A w rzgowskiej podstawówce tak szkaradnie rozwalił kolano, że wróżono mu kalectwo, ale się wykaraskał. Ba, stał się obiektem zachwytu płci obojga, kiedy bowiem wciągał brzuch, widać było, że ma podwójne żebra. Najpiękniejsze były te czasy, gdy maleńki Zdziś zamiast Rysiu mówił do mnie Śluślu, chleb zaś nazywał sabolem. I ani się komu śniło, że ten mały pechowiec stanie się miłośnikiem wielu pasji oraz że wyrośnie z niego CHŁOPIEC Z GITARĄ No bo Zdzisio tańczył jak zawodowiec ze światowych parkietów, podnosił ciężary, próbował boksu, biegał na rzgowskim stadionie i kopał piłkę w C-klasowej drużynie z Gospodarza. Nie bardzo chciał iść do wojska, ale jak już tam trafił, to stał się najlepszym biegaczem pośród komandosów w niebieskich beretach na Wybrzeżu. Jednakże ulubionym jego konikiem stała się hodowla gołębi pocztowych, a dowodem tego są gabloty pełne pucharów, medali, proporców i dyplomów. Przez tę pasję omal nie zginął, był bowiem w katowickiej hali wystawowej, lecz opuścił ją, zanim runęła. I dzięki bogu Początki hodowli były nader oryginalne i frapujące. Pamiętam jak Zdich z Frankiem Lotto czekali od rana w napięciu na lądowanie gołębi zmęczonych długim i dalekim lotem. Kiedy tylko ptak znalazł się w gołębniku, Franek ściągnął mu gumową obrączkę, brał ją w zęby, żeby nie zgubić, i pędził na rowerze do cegielni w Gospodarzu, gdzie znajdował się zegar do wybijania czasu przylotu gołębia. Drugą wielką pasją Zdzisia była muzyka. Jako nieletni samouk grywał pięknie na harmonii, potem zaś, już jako technik energetyk, zdradzał talent złotej rączki i jako jedyny w okolicy konstruował gitary elektryczne. Koncertował na nich i śpiewał w rzgowskiej kapeli, która miała też swoją piosenkarkę. Myślę, że o tym zespole ktoś kiedyś napisze. Talenty muzyczne przejął po ojcu średni syn artysta muzyk Marek Binkowski. To dzieki niemu w sierpniu tego roku spędziłem noc w rzgowskim raju, czyli Edenie, gdzie odbyło się huczne wesele po ślubie Mareczka z jego cudnie rozśpiewaną solistką Aleksandrą. Braciszek Zdzisio nie mógł kopać piłki na nowym rzgowskim rynku, bo ten w 1955 roku zaorano, ale gdy zaczął chodzić do szkoły, stała tam jeszcze STUDNIA Pusty prostokątny plac, miejscami wyboisty, gliniasty, graniczył z parkiem. Mniej więcej na wysokości domu Agnieszki Salskiej zaczynała się skrajna aleja, wiodąca wprost do kościoła, w której często rozpinano siatkę i rośli rzgowianie mierzyli się w serwach, ścięciach i blokadach. A na placu obok grano w piłkę nożną, bo stadion był jeszcze w planach pana inżyniera Chrabelskiego albo dopiero w budowie. W rynku, jak mawiali rzgowianie, było kilka miejsc, które można dziś obejrzeć na pstrykniętych okazyjnie fotografiach. Na przykład róg placu, w pobliżu dzisiejszego komisariatu policji, zajmowała publiczna studnia. Składała się z solidnej metalowej podstawy, dwóch ogromnych żeliwnych kół, korby i rury zakończonej czymś w rodzaju rynnowego gargulca. Kiedy wprawiło się w ruch koła, kręcąc cierpliwie korbą, z gargulca tryskała czyściutka i zimna jak lód woda. Pili ją strudzeni wędrowcy i wracający ze szkoły uczniowie, pozostałe w rowku ściekowym resztki wychłeptywały psy. Czasem podjeżdżał tu jakiś kowboj albo wozak i napełniał wiadro wodą, którą piły z namaszczeniem konie. Niekiedy do studni zapuszczał się znękany nocną biesiadą bibosz, albowiem rzgowska woda najskuteczniej leczyła kaca. Jeśli gospodarz miał dwa albo i trzy wiadra, to ustawiały się do nich karnie spędzane z pastwisk krowy. W powieści Wiatrak starałem się ocalić od zapomnienia te sielskie anielskie czasy, kiedy ulicą Tuszyńską sunęło co dnia rozkolebane w zadach stado krów, którym ustępował nawet tramwaj, gdy skręcały w ulicę Długą, gdzie czekała na nie obora. Motorniczy walił stopą w gong, ale one nic sobie z tego nie robiły Tak, można tu było kręcić westerny po polsku, tylko żadnemu reżyserowi jakoś nie chciało się zajrzeć do Rzgowa Ryszard Binkowski Krwiobus zawitał do Rzgowa dawcy jednocześnie mogą oddawać najcenniejszy z leków, tu także są stanowiska dla obsługi. Autobus wyposażony jest m.in. we własne zasilanie elektryczne, kompresor, dysponuje pojemnikiem na wodę, ma też oryginalne markizy umożliwiające urządzenie na zewnątrz miejsca do obsługi honorowych dawców. Takie cacko kosztowało też niemało bo aż 2,5 mln zł. Mobilny punkt poboru krwi krąży po całym województwie łódzkim, obsługując rocznie kilkuset dawców. W przyszłym roku znów pojawi się w centrum Rzgowa: 9 stycznia, 6 kwietnia, 20 lipca i 19 października. To była już druga w tym roku w Rzgowie akcja honorowego oddawania krwi. Nowoczesny czerwony Mercedes, zwany mobilnym punktem poboru krwi, zaparkował w niedzielę (29 września) obok Urzędu Miejskiego. W ciągu kilku godzin zgłosiło się 20 dawców, z których 17 oddało łącznie 7,6 l krwi. To niezły wynik jak na Rzgów, czyli niewielką miejscowość. Zadowolona była też Klaudia Zaborowska, z której inicjatywy wspomniany autobus zawitał do Rzgowa. Kolejną akcję tego typu planujemy prawdopodobnie na styczeń przyszłego roku poinformowała reportera Gazety. Wspomniany autobus należący do Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi, jeden z 22 tego typu w kraju, to nowoczesny i elegancki punkt poboru krwi. Pojazd wyposażony jest w kilka foteli, w których

12 str. 12 KULTURA I RELAKS Ze śpiewem na ustach Utworzenie tego zespołu było jeszcze jednym pomysłem nowego dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Rzgowie Wojciecha Skibińskiego. Nowy szef GOK pojawił się w mieście w połowie 2010 roku i spowodował spore ożywienie w kulturze. O narodzinach zespołu wokalnego Sempre Cantare tak dziś opowiada: - W GOK był już wówczas Zespół Pieśni i Tańca Rzgowianie, a także Chór Camerata, ale brakowało grupy wokalnej, w której mogłaby śpiewać młodzież. Zorientowałem się, że istnieje grupa chętnych, która śpiewała m.in. kolędy. Zaczeliśmy od konsultacji i przymiarek i tak po pewnym czasie narodził się zespół, a niedługo potem jego członkowie zaczęli śpiewać solo. Pierwsze występy publiczne pokazały, że rzgowianie akceptują młodych solistów, co jeszcze dodatkowo dodało im skrzydeł. W. Skibiński gra nie tylko na saksofonie, ale i znakomicie śpiewa, o czym rzgowianie mogli się już przekonać niejednokrotnie. Śpiewanie to jego pasja i dlatego, jak twierdzi, chce pomagać innym. A że jest profesjonalistą, występy jego wychowanków są coraz bardziej popularne. O tym, że śpiew sprawia radość młodym ludziom i jest czymś więcej niż tylko przygodą, świadczy m.in. to, że dwie dziewczyny postawiły na naukę i profesjonalizm. Agata Juśkiewicz jest w klasie wokalu średniej szkoły muzycznej, a Kasia Sowińska uczy się w pierwszej klasie wokalno-rozrywkowej średniej szkoły muzycznej. A ponieważ talentów w Rzgowie nie brakuje, wygląda na to, że w ślady Agaty i Kasi pójdą jeszcze inni. W. Skibiński stawia na jakość, choć zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że działa w przestrzeni amatorskiej. Młodzi członkowie zespołu uczą się, pokonują tremę, zdobywają doświadczenie na scenie, ale muszą jednocześnie kształcić swój głos. Dlatego ich opiekun zmienia formę spotkań, by podczas indywidualnej nauki osiągać jeszcze lepsze efekty. Prawidłowa emisja głosu pomocna będzie nie tylko w śpiewaniu, ale i w życiu. Wygląda na to, że młodzi artyści kochają śpiew i nie chcą poprzestać na dotychczasowych sukcesach. Dlatego sami czują potrzebę zdobywania nie tylko doświadczenia na scenie, ale i wiedzy. Doceniają więc także to, co zyskują podczas spotkań ze swym opiekunem i nauczycielem. Aktualnie w zespole śpiewa 9 osób: Ewa Górska, Barbara Jagiełło, Agata Juśkiewicz, Magdalena Ogłaza, Magdalenia Prądzyńska i jej siostra Wiktoria, Maciej Skibiński, Katarzyna Sowińska i Mateusz Tomaszewski. Od początku występują na estradzie: Agata, Barbara Katarzyna i Mateusz. Wcześniej śpiewał też Szymon Bolonek, ale z powodu studiów w seminarium duchownym musiał zrezygnować z pracy w zespole. Za to zainteresowanie Sempre Cantare wyrażają młodzi miłośnicy śpiewania m.in. z pobliskiego Tuszyna, co pozwala stwierdzić, że zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zresztą w zespole są tak młodzi ludzie jak 10-letni Maciek Skibiński, uczeń IV klasy szkoły podstawowej i szkoły muzycznej I stopnia w Pabianicach, kochający zarówno skrzypce jak i śpiew, mający już na swoim koncie pierwsze sukcesy. Zapewne jeszcze nie raz będziemy mieli okazję oglądać go i słuchać na estradzie, jak zresztą pozostałych członków Sempre Cantare. (RP) Jesienno-zimowe ożywienie w kulturze Okres jesieni i zimy to zwykle czas intensywnej pracy kulturalnej. W rzgowskim GOK uaktywniają się zwykle wszystkie zespoły i sekcje, odbywa się jednocześnie sporo imprez. Choć te największe dla tej placówki, czyli Dni Rzgowa i dożynki to już historia, bo zwykle odbywają się w końcu sierpnia i na początku września, to jednak trzeba się przygotować do wielu obchodów i rocznic, a także tradycyjnych w tym czasie wydarzeń. Co zatem czeka mieszkańców Rzgowa w najbliższych tygodniach i miesiącach? 13 października obchodzono Dzień Papieski, podczas którego wystąpił chór Camerata, z tej okazji nastąpiło otwarcie wystawy plastycznej Jan Paweł II w oczach dzieci, w tymże miesiącu nastąpi rozstrzygnięcie konkursu fotograficznego Oblicze lata połączone z prezentacją najlepszych prac. Tradycyjnie 11 listopada obchodzić będziemy kolejną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, zaś 23 tegoż miesiąca dziesiątą rocznicę swoich urodzin obchodzić będzie chór Camerata, którym od początku kieruje Izabela Kijanka. Okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku to zwykle okazja do szczególnego świętowania. Tradycyjnie do Rzgowa zawita św. Mikołaj, który m.in. w centrum miasta i szkołach obdarowywać będzie mieszkańców słodyczami. Z tej okazji w wielu placówkach oświatowych gminy odbywać się będą imprezy choinkowe połączone z prezentacją bajek i wręczaniem prezentów. Instruktorzy GOK będą więc mieli pełne ręce roboty, wszak organizacja wielu imprez spoczywać będzie na ich barkach. Rzgowski GOK nie dysponuje siedzibą z prawdziwego zdarzenia, na szczęście wiele imprez odbywać się będzie m.in. w szkołach dysponujących niezłą bazą lokalowa, ponadto powoli rzgowianie przyzwyczajają się do wystaw organizowanych w holu Urzędu Miejskiego oraz nowej hali sportowej. Być może za kilka lat większość imprez odbywać się będzie już w nowym Miejskim Domu Kultury. (PO) DYNIA REKORDZISTKA Taki piękny okaz dyni amerykańskiej wyhodował na swojej działce Jan Mielczarek, burmistrz Rzgowa. - Kupiłem za niemałe pieniądze 6 nasionek dyni prawdopodobnie specjalnie wyselekcjonowanych, a potem zastosowałem się do zasad dość skomplikowanej pielęgnacji. Sadzonkę trzeba było bowiem umieścić w specjalnym kopczyku przygotowanym już jesienią, potem dużo podlewać na korzeń i dostarczać nawozu. Widoczna na zdjęciu jedna z sześciu dyń o średnicy 80 centymetrów waży około 80 kilogramów. Jak zapewnia jej właściciel, posłuży zapewne m.in. do przygotowania specjalnej zupy, zaś nasionka trafią do znajomych i przyjaciół burmistrza. Dodajmy jeszcze, że J. Mielczarek lubi eksperymentować na roli, ponieważ uprawa oryginalnych gatunków pomidorów, ogórków czy papryki dostarcza mu sporo satysfakcji. - Jestem człowiekiem pola i lasu, a mój ogródek stanowi znakomitą odskocznię od codziennej pracy biurowej. Lubię też przyrządzać różnorodne nalewki, na przykład z pigwy, ale ze względu na zdrowie więcej ich rozdaję znajomym niż spożywam mówi J. Mielczarek.

13 SPORT str. 13 Równać do młodych Za nami już 2/3 rundy jesiennej rozgrywek III ligi. Niestety postawa zespołu Zawiszy Rzgów nie do końca zadawala. Tabela III ligi łódzkomazowieckiej 2013/2014 Pkt. Bramki Zwyc. Rem. Por. 1 Warta Sieradz Lechia Tomaszów Mazowiecki Broń Radom Start Otwock MKS Kutno WKS Wieluń Pilica Białobrzegi Omega Kleszczów Sokół Aleksandrów Łódzki Żyrardowianka Żyrardów Ursus Warszawa Pogoń Grodzisk Mazowiecki GKP Targówek Warszawa Legia II Warszawa Widzew II Łódź Huragan Wołomin Mazur Karczew Zawisza Rzgów GKS II Bełchatów Mechanik Radomsko Najwierniejsi kibice pocieszają się, że ich ulubieńcy zgromadzili kilkakrotnie więcej punktów niż w analogicznym okresie ubiegłego sezonu. Trzeba jednak pamiętać, że w sezonie 2013/2014 do IV ligi spadnie znacznie więcej drużyn niż w ostatniej edycji rozgrywek. W związku z przyszłoroczną reformą rozgrywek I oraz II ligi, po zakończeniu obecnego sezonu, z naszej grupy spadnie minimum siedem drużyn. Ten smutny los może jeszcze dodatkowo spotkać trzy a nawet cztery zespoły. Na pewno jedną z przyczyn niezadowalającej postawy Zawiszy jest opuszczenie jej szeregów przez kilku wychowanków Łódzkiego Klubu Sportowego, którzy odeszli do macierzystego lub innych klubów. Trudno tak od razu zastąpić Szymona Gąsińskiego, Olafa Okońskiego, Dawida Sarafińskiego oraz Michała Białka i Michała Buchowicza. Szczególnie trzej pierwsi mieli znaczący udział w udanej rundzie wiosennej 2013 zakończonej utrzymaniem w III lidze. Na głębszą analizę przyjdzie W rytm muzyki Przez całe wakacje w hali sportowej odbywały się zajęcia aerobowe przy muzyce. Trzy razy w tygodniu wszyscy chętni uczestniczyli w zajęciach podzielonych na bloki tematyczne: powerobic: brzuch zajęcia poświęcone wzmacnianiu i rzeźbieniu głównych mięśni brzucha, TBC (Total Body Conditioning) zajęcia wzmacniające wszystkie partie mięśniowe, powerobic: brzuch, uda, pośladki zajęcia wzmacniające poświęcone na modelowanie i rzeźbienie brzucha, ud i pośladków. Ogromną furorę zrobiły zajęcia łączące taniec z aerobikiem (zumba). Blok prowadzony przez instruktora tańca w bardzo żywiołowy sposób, przyciągnął ogromną czas po zakończeniu jesiennych spotkań jak również na gratulacje za świetną postawę zespołu rezerw. Miejmy nadzieję, że pierwsza drużyna weźmie przykład ze swoich młodszych kolegów. rzeszę chętnych tworząc jedno z największych zajęć tego typu w naszym regionie (50 to średnia ilość osób ćwiczących!) Od początku września zajęcia prowadzone będą o godz. 18: we wtorki: powerobic, TBC, środy: zumba dance piątki: powerobic, TBC. Przypominamy że wszystkie zajęcia są bezpłatne. Zapraszamy. Radosław Bubas GOSTiR Stop tłustym pokrakom Nasza nieoceniona ministra Joanna Mucha znowu dała znać o sobie. Szefowa Ministerstwa Sportu i Turystyki z wielkim zadęciem rozpoczęła akcję Stop zwolnieniom z WF. Chwała Bogu, że nasza dzielna ministra czyni postępy i odkryła kolejną Amerykę. Czekamy na dalsze kroki przebojowej Joanny z Płońska. Wypadałoby zacząć od podniesienia prestiżu nauczycieli wychowania fizycznego wlokących się w ogonie ciała pedagogicznego. Z okazji różnych świąt i rocznic śmietanka pedagogów jest odznaczana i nagradzana. Ciekawe, ile w tym zacnym gronie jest speców od sportu, jeden czy pięć procent? Ale czego wymagać jeśli instruktor na Orlikach dostaje większą pensję niż nauczyciel wf. I później biadolimy jak to jest ze sportem dziecięcym i młodzieżowym. Skąd brać przyszłych olimpijczyków i nieszczęśników mordujących siebie i kibiców w ligowych rozgrywkach. Wściekamy się na kopaczy czy innych męczenników sportu, siedząc z piwskiem przed telewizorem z wywalonym brzuchem. A co sami robimy z naszymi dziećmi? Ponad 30 % młodzieży korzysta z lewych zwolnień z wf wypisywanych przez durnowatych rodzicieli lub litościwych medyków. Co piąty nastolatek cierpi na nadwagę. Młodzież mamy dorodną, dziewczyny jak łanie, chłopaki jak jurne byczki. I co z tego, w środku próchno, roślinki. Nie daj Boże gdy podczas imprezy integracyjnej firmy odbywają się zawody sportowe. Można dostać szału patrząc na popisy królowych dyskotek i silnych jak byk pięknych jak Apollo gamoni. Wieje grozą, mało nie pozabijają się potykając się o własne nogi. W kosmicznym tempie rośnie nam pokolenie tłustych pokrak wychowanych na fast foodach i gazowanych napitkach. Ale nie tylko. Coraz droższe jest uprawianie sportu, nie ma gdzie ćwiczyć i grać. Z selekcją finansową a nie sportową mamy do czynienia nie tylko w tenisie, jeździectwie golfie, czyli typowych sportach dla bezrobotnych i innych golasów. Rodzice młodych futbolistów, kandydatów na piłkarzy lub kopaczy płacą składki, sponsorują obozy i wyjazdy na mecze, kupują sprzęt sportowy, a czasami składają się na pensję trenera. Są też takie zespoły gdzie o składzie decyduje kasa rodzicieli. Utalentowani biedacy przegrywają rywalizację z pokrakami bogatych lub ustosunkowanych tatusiów. Na szczęście w kopanej nie zdarza się to tak często jak w tenisie, gdzie młode, bogate i tłuste ofermy doprowadzają do szaleństwa instruktorów. Na szczęście łzy rozpaczy osusza im forsa oszalałych rodziców. Na osiedlach zamiast boisk i placów do gry powstają parkingi i skwery dla pijaczków. W tramwajach i autobusach sprawne umysłowo inaczej mamy i babcie sadzają na siedziskach i fotelach rozwydrzone bachory, bohatersko broniąc je przed staruszkami i inwalidami. Zapach sportowej szatni zastąpił nam smród dyskotek i pubów. Dzięki naszej głupocie i lenistwu rosną nam tłuste pokraki. Powiało wielkim światem. Marco Polo

14 str. 14 LUDZIE I SPRAWY Kubica miał pecha W dniach września br. na drogach Mazur rozegrano kolejną rundę rajdowych samochodowych mistrzostw Polski, będącą jednocześnie rundą mistrzostw Europy. Był to jubileuszowy siedemdziesiąty Rajd Polski. Bazę stanowiły Mikołajki. Hotel Gołębiewski to biuro i miejsce zamieszkania większości załóg, a było ich sporo, bo ponad 80. Największe zainteresowanie wzbudził start Roberta Kubicy, który z powodzeniem uczestniczy w tym sezonie w rajdach europejskich, a także w rundzie WRC do mistrzostw świata. Zmierzył się nasz mistrz z czołowymi polskimi kierowcami, a także z wieloma europejskimi, jak Czech Kopecki (liderujący w mistrzostwach Europy), Irlandczyk Breen czy zwycięzca sprzed roku Rajdu Monte Carlo Francuz Bouffier. Wśród Polaków faworytami byli Kajetan Kajetanowicz i Krzysztof Hołowczyc. Rajd okazał się bardzo ciężką przeprawą dla zawodników. Padający od dwóch dni deszcz zdemolował wręcz dobrze przygotowaną szutrową trasę i kierujący mieli często do pokonania odcinki jak w rajdach terenowych. Pierwszym pechowcem okazał się Robert Kubica, który po urwaniu koła zmuszony był wycofać się z rajdu. Do tego momentu znajdował się na drugim miejscu. Rajd zakończył się sukcesem dla prowadzącego w mistrzostwach Polski Kajetana Kajetanowicza, który startował z pilotem Jarosławem Baranem Fordem Fiesta RS. Drugie miejsce zajęli Francuzi Brian Bouffier na Peugeot 207 Super 2000 z pilotem Pouseri, trzecie - załoga czeska Kopecki Dresler (Skoda Fabia S 2000) RS. Kajetanowicz ma już zapewniony tytuł mistrza Polski, a do rozegrania pozostała jeszcze jedna runda mistrzostw Polski. Janusz Wojtyna Spotkania z paragrafem Odszkodowanie pod napięciem Mamy działkę, a na niej usytuowany jest słup linii energetycznej. Mimo że na tej działce nie zamierzamy wybudować domu, bo przeznaczona jest na cele rolne, to i tak fakt ulokowania na niej słupa w oczywisty sposób przeszkadza. Przez wiele lat sporo osób ignorowało takie problemy, teraz jednak coraz częściej na salach sądowych pojawiają się spory, w których powód domaga się stosownego odszkodowania. Problem tak zwanego odszkodowania za bezumowne korzystanie z nieruchomości łączy się z kwestią służebności przesyłu, a więc wykorzystywania (w określonym zakresie) nieruchomości przez osobę lub firmę, która nie jest jej prawowitym właścicielem. Służebność przesyłu cechuje się tym, że na obciążonej nieruchomości mogą znajdować się urządzenia przesyłowe, a więc na przykład rury wodociągowe czy kanalizacyjne lub linie energetyczne. Z doświadczenia życiowego wiemy, że sytuacja taka jest stara jak świat, a mimo to sama regulacja prawna co do służebności przesyłu w Polsce ma stosunkowo krótki rodowód. Być może właśnie to jest przyczyną, że dopiero obecnie budzi się i kształtuje świadomość, że w sytuacji, kiedy taka służebność nie jest jeszcze ustanowiona, a odpowiedni słup, linia energetyczna czy rura wodociągowa znajduje się na działce, warto powalczyć o stosowną rekompensatę finansową. Liczy się tu zarówno pieniądz jak i nasze poczucie właśności. TOM Historyczne pojazdy Przed prologiem w Mikołajkach (o tej imprezie pisze obok Janusz Wojtyna) startowały historyczne samochody sprzed kilkudziesięciu laty. Było ich tylko 10, ale wzbudzały rekordowe zainteresowanie widzów, bo też mieli oni co oglądać! Janusz Wojtyna, niegdyś znakomity rajdowiec i mistrz Polski mieszkający w Starowej Górze, tym razem wystartował na Fiacie 125 p z 1973 roku, znakomicie odrestaurowanym i przygotowanym do rajdu. Prace przy tym pojeździe trwały kilka lat i pochłonęły sporo pieniędzy, ale trud się opłacił. Czterdziestoletni pojazd wyglądał jak nowy. Oczywiście wyjazd na rajdową trasę podporządkowany był przede wszystkim prezentacji historycznych cacek i przypomnieniu, ze i my niegdyś produkowaliśmy własne pojazdy. PF 125 p był przecież sukcesem także polskiej myśli technicznej i dziełem naszych inżynierów, wszak od włoskiego pierwowzoru różnił się mocno. OGŁOSZENIA Usługi spawalnicze, dojazd, tel Budynek 180 m kw., Tuszyn sprzedam wynajmę, tel Magazyn do wynajęcia w Tuszynie, 150 m kw., przy trasie na Katowice, tel Magazyn do wynajęcia, 180 m kw., tel Magazyn do wynajęcia w Rzgowie, przy Ptaku, tel Rodzina szuka mieszkania, domku do wynajęcia w Rzgowie, tel Operaty szacunkowe, tel Lokal po salonie fryzjerskim do wynajęcia, centrum Rzgowa tel Zatrudnię kierownika szwalni, koszule, CV: rafatex@op.pl Kupię działkę w Rzgowie lub okolicy, tel Sprzedam 1 ha.inwestycyjne k. Ptaka, tel Wycena nieruchomości, tel Rzeczoznawca majątkowy, tel Lokal na serwis samochodowy, 130 m kw., Rzgów, tel Działki budowlane sprzedam, w Starowej Górze, tel

15 MIASTO I GMINA str. 15 INFORMATOR RZGOWSKI Urząd Miejski w Rzgowie ul. Plac 500-lecia 22 Pogotowie Ratunkowe Straż Pożarna Policja Pogotowie energetyczne Pogotowie gazowe Pogotowie wod.-kan. Komisariat Policji Rzgów Rzgów, Plac 500-lecia 6 Ochotnicza Straż Pożarna Rzgów, ul. Nadrzeczna 11 Biblioteka Publiczna Rzgów, ul. Szkolna 3 Gminny Ośrodek Kultury Rzgów, ul. Rawska 8 Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej Rzgów, ul. Rawska 8 Gminny Ośrodek Zdrowia Rzgów, ul. Ogrodowa 11 Ośrodek Dziennego Pobytu Rzgów, ul. Ogrodowa 11 Parafia rzymskokatolicka Rzgów, pl. 500-lecia 7 Przedszkole Publiczne Rzgów, ul. Szkolna 1 Szkoła Podstawowa, Guzew Szkoła Podstawowa, Kalino Szkoła Podstawowa Rzgów, ul. Szkolna 3 Gimnazjum Rzgów, ul. Szkolna 3 tel. (42) fax (42) Posterunek Policji tel. (42) Rzgów, pl. 500-lecia 6 - dzielnicowy (Rzgów) tel. (42) dzielnicowy tel. (42) (Starowa Góra od nr. 40, Tadzin, Konstantyna, Kalino, Kalinko, Romanów, Huta Wiskicka, Grodzisko, Bronisin Dw.) - dzielnicowy tel. (42) (Babichy, Prawda, Gospodarz, Stara Gadka, Guzew, Czyżeminek I, II, III, Starowa Góra do nr. 40) tel. (42) tel. (42) tel. (42) , tel. (42) tel. (42) tel. (42) , tel. (42) tel. (42) tel. (42) , tel. (42) tel. (42) tel. (42) tel. (42) fax (42) OGŁOSZENIA Uczniów nieletnich do nauki zawodu: blacharz, lakiernik, mechanik samochodowy przyjmę tel Rzeczoznawca majątkowy, tel Tapicerstwo meblowe, Starowa Góra, tel Angielski korepetycje, tel Tanio pranie dywanów i tapicerek, tel Sprzedam dom 200 m kw., działka 1200 m kw., przy trasie do Pabianic, tel Poszukuje opiekunki do osoby starszej, 25 godz. Tyg., Bronisin, tel Usługi komputerowe, obsługa informatyczna firm, tel Poszukuję magazynu do wynajęcia w rejonie CT PTAK, m kw. tel Kupię każdy pojazd osobowy, tel Korepetycje z chemii, studentka, tel Fryzjer przyjmie uczennicę, tel Torty na zamówienie, Rzgów, tel Pranie tapicerki samochodowej, mycie i sprzątanie, tel Komputerowe usługi, obsługa informatyczna firm, tel Wynajmę 132 m kw. powierzchni handlowo-usługowej w Starowej Górze, tel Wynajmę 2 budynki w centrum Rzgowa na hurtownie, sklepy, warsztat samochodowy, tel Pokoje 2-,3-osobowe, umeblowane - do wynajęcia, nowy budynek, parking, tel Oddam darmo beton. gruz, tel Sprzedam plac z budynkiem (sklepy), centrum Rzgowa, tel Posprzątam, umyję okna, wypiorę dywan, tel Do wynajęcia magazyny: 200,60,50 i 25 m kw., Rzgów, tel Opiekunka do dziecka, dzieci do lat 5, Tuszyn, tel Plac do wynajęcia, 1599 m kw., w Starowej Górze, przy trasie DK1, ul. Szeroka 1, tel Poszukujemy kucharzy i kasjerek do restauracji w Ptak Outlet, kontakt@bielgast.pl Producent ogrodzeń siatki, panele, słupki, drut, tel Chemia korepetycje, nauczyciel z 20-letnim stażem, tel Budowlane usługi od A do Z, tel Sprzedam działki letniskowe na Kaszubach, z dostępem do jeziora - 15 zł za 1 m 2, oraz działkę leśną m 2 10 zł za 1 m 2, z linią brzegową. Na działkach jest woda i prąd, wydane warunki zabudowy, Lipnica Pomorska tel Posiadam do wynajęcia mieszkanie 2-pok. w bloku, Bałuty, tel , Usługi komputerowe, obsługa informatyczna firm, tel Sprzedam części do Renault 19, tanio, tel , Korepetycje z angielskiego i matematyki, tel Młody, zdolny bez nałogów podejmie pracę, najlepiej w budownictwie, tel Prace remontowo-budowlane, tanio i szybko, tel Kupię działkę budowlaną w Rzgowie lub Starowej Górze, okolicy, tel Układanie kostki brukowej oraz prace remontowo-budowlane, tel Władysławowo - wydzierżawię punkt handlowy 8 m kw., blisko plaży, za sezon 9 tys. zł, tel Działkę, dom rozpoczęty kupię w Rzgowie lub okolicy, tel Noclegi, wysoki standard, tanio, Starowa Góra, tel Działki budowlane w Kalinku sprzedam, 1500 m kw., tel Lokal 70 m kw. do wynajęcia, 2 pokoje, łazienka, kuchnia, 800 zł, tel Kupie działki budowlane i rolne, Rzgów i okolice, pilnie, tel Kupię dom do remontu lub działkę w Starowej Górze, Rzgowie, tel Protezy i naprawy ekspresowo tanio także weekendy tel USC, Rzgów, Pl. 500-lecia 22 Zakład Wodociągów i Kanalizacji ul. Stawowa 11 Zakład Energetyczny SA Pabianice ul. Piłsudskiego 19 Zakład Gazowniczy Pabianice, ul. Partyzancka 110 tel. (42) tel. (42) tel. (42) tel. (42) , Wydawca: Stowarzyszenie Przedsiębiorców Rzgowa ul. Rzemieślnicza Rzgów tel.: (42) fax: (42) Redakcja: tel.: (42) redakcja@gazetarzgowska.pl Magazyn Kupców i Przedsiębiorców Gminy Rzgów ISSN Redaguje zespół: Ryszard Poradowski - redaktor naczelny, Reklama: reklama@gazetarzgowska.pl Redakcja i wydawnictwo nie ponoszą odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam, ogłoszeń i informacji pochodzących od osób i instytucji zewnętrznych. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, korekty, edycji nadesłanych materiałów, a także do publikowania materiałów w dogodnym dla redakcji czasie i kolejności oraz niepublikowania materiału bez podania przyczyny. Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, drukarnia w Łodzi, ul. Skorupki 17/19

16 str. 16 PROMOCJA I ROZRYWKA KAWAŁEK AUTOSTRADY POD RZGOWEM Jeśli ktoś chce zobaczyć prawie gotowy do użytku fragment autostrady A-1 w rejonie Romanowa, może się wybrać na wycieczkę drogą przez Kalinko i Modlicę. Czynne są tu już 3 wiadukty (w tym jeden spełniający rolę przejścia dla dzikich zwierząt). Trwają jeszcze prace wykończeniowe i kosmetyczne, jako że wykonawca firma SKANSKA ma jeszcze sporo czasu (do końca stycznia 2014 r.) do planowanego zakończenia robót i oddania do użytku całego zadania, łącznie z węzłem Łódź Południe, stanowiącym połączenie autostrady z drogą ekspresową S-8. Na prezentowanych fotografiach widać wiadukty w rejonie Romanowa i Modlicy, w tym wspomniane przejście dla leśnej zwierzyny. Niestety, prace na dalszych odcinkach A-1 od Romanowa w kierunku Strykowa i Tuszyna są znacznie opóźnione. Piruety na deskorolce Kolejne mistrzostwa Rzgowa w jeździe na desce zgromadziły kilkudziesięciu pasjonatów tego typu sportu i sporą rzeszę widzów w różnym wieku. Zmagania miłośników deskorolki obserwowali z zainteresowaniem zarówno wnuczkowie jak i dziadkowie. I do tego był niezły doping, nie mający nic wspólnego z tym, co dzieje się wśród rozwydrzonych barbarzyńców na trybunach stadionów piłkarskich. W Rzgowie było przyjemnie i rozrywkowo, jak na schyłek lata przystało. Impreza, której patronował sam burmistrz Rzgowa Jan Mielczarek i miejscowy GOK, zorganizowana była wzorowo. Rywalizacja między zawodnikami odbywała się w dwóch kategoriach: do lat 16 i powyżej tego wieku. W pierwszej grupie wygrał Maciek Dyrwal przed Wojtkiem Derendarzem i Dominikiem Rondudą. W drugiej grupie najlepszy okazał się Łukasz Kuza, który wyprzedził Jacka Jakubowskiego i Tomka Owczarka. Wspomnijmy jeszcze, że najlepszym best trickiem mógł się pochwalić Artur Sadurski. Zatem puchar burmistrza powędrował do Łukasza Kuzy, który w naszym skateparku wykonał sporo popisowych elementów jazdy na deskorolce. Zresztą było na co patrzeć w ciągu kilkugodzinnych zawodów: wspaniałe piruety, zjazdy i podjazdy, przypominające momentami cyrkowe numery, nagradzane były burzliwymi oklaskami. Tym razem zabrakło na podium rzgowskich braci Modranków, którzy dali się już poznać od najlepszej strony i udowodnili, że mogą dotrzymać pola najlepszym zawodnikom z innych miast. Rafał pracował jednak wytrwale w jury, a młodszy Łukasz nie zarobił dostatecznej liczby punktów, by stanąć na podium. Zapewne w przyszłym roku rzgowianie znów dadzą o sobie znać. (PO)