Dwie Polki zginęły 7/7, jedna jest nadal poszukiwana. Londyn po zamachach str rys. Tomasz Potworowski lat 6

Transkrypt

1 Dwie Polki zginęły 7/7, jedna jest nadal poszukiwana. Londyn po zamachach str. 6-7 rys. Tomasz Potworowski lat 6

2

3 w numerze Goniec Polski Polish Time NR 19 (82) temat numeru 23 lipca 2005 VII Polski Festiwal w Slough W ubiegłą niedzielę brytyjska polonia obchodziła swoje święto w Slough. Był oczywiście bigos i ludowe tańce, ale także zawody sportowe, konkurs piosenki dla dzieci i dużo muzyki. No 10 i oczywiście był Goniec. Zeszłoroczny festiwal w Slough zebrał mało pochlebne recenzje. W tym roku organizatorzy wyciągnęli wnioski z zeszłorocznych doświadczeń Na własne oczy Podczas weekendu 16 i 17 lipca South Bank rozbrzmiewał tureckimi rytmami, a z ciepłym wiatrem roznosiła się woń orientalnych przypraw... Aqua-porady Z dzisiejszą wiedzą i nowoczesnym sprzętem każdy może odkrywać tajemnice podwodnego świata. A Wielka Brytania to prawdziwy nurkowy eden. Prawo i okolice Rozwód jest czasami jedynym rozwiązaniem. Dobrze więc poznać podstawy brytyjskiego prawa rozwodowego, aby jak najlepiej móc chronić interesy dzieci i nas samych. rubryki stałe 4 POLSKA I ŚWIAT, 6 WIADOMOŚCI LOKALNE, 8 LISTY OD CZYTELNIKÓW, 9 POLSKI LONDYN, 10 TEMAT NUMERU, 13 ENGLISH PAGE, 15 NA WŁASNE OCZY, 16 AQUA PORADY, 19 PRAWO I OKOLICE, 20 WYDARZENIA, 22 PRZEŻYJ TO SAM, 23 GALERIA, 24 SPORT, 26 OGŁOSZENIA DROBNE zamiast wstępu Zamachy 7. lipca ciągłe nie schodzą z pierwszych stron gazet, z czołówek wiadomości telewizyjnych. Najpierw dowiedzieliśmy się, że zginęło ponad 50 osób jakichś osób. Przerażające, tragiczne. Na początku więcej było mowy o liczbie ofiar, o ciałach z trudem wydobywanych z wagonów metra, które wybuchło koło stacji King s Cross, o ludzkich szczątkach rozsianych koło autobusu, który wybuchł na Tavistock Square. Dopiero po kilku dniach zaczęto nazywać ofiary najpierw jedną, potem następne. Któregoś dnia weszłam na strony internetowe dziennika The Guardian, gdzie na bieżąco publikowano zdjęcia zidentyfikowanych ofiar zamachu. I patrząc na kolejne uśmiechnięte twarze czułam, jak cierpnie mi skóra. Sami młodzi ludzie młodsi od wielu z nas, w ogromnej części dwudziestokilkulatkowie. Na jednym zdjęciu roześmiany blondyn z utlenioną czupryną. To Phil Beer 22-letni fryzjer. Dalej pulchna brunetka Elizabeth Daplyn. Pracowała w jednym z londyńskich szpitali miała 26 lat. Na kolejnym zdjęciu piękna dziewczyny o orientalnej urodzie. To Shahara Islam. Feralnego dnia jechała do dentysty. Miała tylko 20 lat. W ostatnich dniach na tej liście pojawiły się dwie Polki: Karolina Gluck i Monika Suchocka Ludzie na tych zdjęciach byli zadowoleni, pełni planów, pełni życia. Tacy jak my. Jak na to patrzeć i nie mieć kiełkującego poczucia winy, że to mnie się udało? Jak o tym myśleć i nie czuć się szczęśliwym, że się żyje? I jednocześnie jak żyć dalej wiedząc, że każdego dnia może nas spotkać to samo? Będziemy dalej żyć normalnie odpowiadają brytyjscy politycy. I pewnie słuszne czy mamy wybór? Chyba musimy żyć normalnie, albo przynajmniej udawać, że żyjemy normalnie. Dlatego, mimo że w cieniu zamachów, w Londynie nadal odbywają się tradycyjne letnie imprezy: Polski Festiwal, któremu tym razem poświęcamy temat numeru, festiwal turecki, o którym także piszemy w tym numerze i wiele, wiele innych. Jednocześnie miasto powoli zaczyna się przygotowywać do igrzysk olimpijskich w 2012 roku. Londyn żyje nadal. Katarzyna Jaklewicz rys. Tomasz Potworowski lat 6 Goniec Polski Polish Time rys. Milena Wajda lat 6 i pół Polski tygodnik w Londynie, ADRES: 12 Central Chambers, The Broadway, Ealing, London W5 2NR REDAKCJA (EDITORIAL): Katarzyna Jaklewicz (red. nacz.), Michał Szaflarski WSPÓŁPRACA: K. Bany, P. Bogacki, A. M. Borkowski, K. Bzowska, C. Dziadul, A. Falińska, J. Janiak, B. Korwin- Kamieński, G. i M. Lewandowscy, M. Porzezińska, P. Sikora, H. Szuplak, M. Titow, K. Zając MARKETING: Mariusz Zdeb ( ), Jan Bernacki ( ), Anida Musialska ( ) KOREKTA: Michał Szaflarski SKŁAD I GRAFIKA: Rafał Głowa - Design Transform Point, Sławomir Sobolewski, Fot: PAP, Archiwum. REDAKCJA (EDITORIAL OFFICE): tel , redakcja@goniec.com MARKETING: tel , marketing@goniec.com, Fax: , info@goniec.com WYDAWCA (PUBLISHER): Goniec Ltd Dyrektor generalny: Mieczysław Cezary Olszewski Dyrektor: Krzysztof Frais ISSN Nakład: egzemplarzy Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia bez podania przyczyny.

4 z Polski O demonach w Częstochowie Demonologii, czyli nauce o złym duchu - kim on jest, jak działa i o otwieraniu się ludzi na jego działanie, poświęcone było międzynarodowe spotkanie egzorcystów z udziałem 130 księży i ponad 140 osób świeckich z 27 krajów świata. Odbyło się ono w zeszłym tygodniu w Częstochowie. Europejska Konferencja Posługi Uwolnienia - tak oficjalnie nazywa się to spotkanie - po raz pierwszy odbyła się w Polsce poinformował mianowany przez Konferencję Episkopatu Polski koordynator egzorcystów w Polsce, ks. Marian Piątkowski. Zwykle konferencje egzorcystów z całej Europy odbywają się co roku na przemian w Niemczech i we Włoszech - powiedział. Jeden z wykładów dotyczył np. tematu uwolnienia od złego ducha i uzdrowienia wewnętrznego. Egzorcysta z Modeny ks. Gabriele Nanni mówił, jak modlą się o uwolnienie egzorcyści: kapłani i świeccy w tradycji Kościoła, jak to było dawniej i jak jest dzisiaj. Posługa egzorcystatu została w Kościele odnowiona dopiero niedawno. Właściwie nie mamy wielu doświadczeń i dlatego potrzebne są tego rodzaju konferencje - wyjaśnił ks. Piątkowski. Poinformował, że obecnie prawie wszystkie diecezje w Polsce mają już wyznaczonych egzorcystów, niektóre po kilku. Zdaniem ks. Piątkowskiego, liczba egzorcystów w Polsce na pewno nie jest wystarczająca. My mamy pracy bardzo wiele. Często ludzie muszą czekać na spotkanie z nami tydzień, dwa tygodnie, czasami miesiąc. Powinno być więcej egzorcystów, każda większa parafia powinna mieć swojego egzorcystę uprawnionego przez biskupa, żeby móc zaspokoić potrzeby. (onet.pl) Oszukać licznik Gazeta Wyborcza : Jak się dziś kradnie wodę czy prąd? Na magnes. I to na potęgę! Polskie giełdy, targowiska oraz internetowe aukcje mają nowy przebój: magnesy neodymowe. Licznik na wodę czy prąd przestaje bić, kiedy przyczepić do niego takie cudo. I choć jest to po prostu narzędzie kradzieży, ludzie wyrywają sobie magnesy z rąk. Magnes neodymowy to krążek o średnicy 12 cm. Moc przyciągania ma tak dużą, że jest w stanie zakłócić pracę urządzeń pomiarowych: zegarków, liczników, wodomierzy. I dzięki temu robi furorę w Polsce. Cena: 14 zł w hurcie. Albo 30 zł u pana Tadeusza na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia. Nigdy nie handlowałem tak dobrym towarem, twierdzi. - Dziennie potrafię ich sprzedać ponad sto - mówi. Obok jego stolika tablica z czerwonym napisem: Uwaga: zabrania się stosowania magnesów neodymowych w pobliżu liczników, może to zakłócić ich pracę. Dzięki temu nikt nie może mi zarzucić, że robię coś nielegalnego - wyjaśnia pan Tadeusz. Ale może się zdarzyć i tak, że nieumiejętnie użyty magnes uszkodzi licznik. Wskazuje on wtedy zużycie energii kilkakrotnie większe. Tarcza pomiarowa nie zatrzymuje się bowiem nawet po wyłączeniu prądu. Co począć z magnesami? Tradycyjne liczniki indukcyjne należałoby wymienić na cyfrowe, odporne na działanie magnesów. Dystrybutorzy się jednak do tego nie kwapią. Szacuje się, że liczników u odbiorców komunalnych jest około 30 mln. (onet.pl) Fałszywy alarm w metrze: Stołeczna policja zatrzymała 40-letniego Jacka K., którego podejrzewa o alarm bombowy w warszawskim metrze w ubiegłym tygodniu. Ewakuowano wówczas - według oceny pracowników metra - nawet 20 tys. osób. Łowcy skór w Warszawie Było o tym cicho trzy lata. W ubiegłym tygodniu Gazeta Wyborcza dotarła do informacji o zamknięciu śledztwa w sprawie stołecznej nekroafery. Za kilka tygodni prokuratura sporządzi akt oskarżenia. Przed sądem stanie 25 lekarzy i jedna pielęgniarka. Zarzut: ujawnienie tajemnicy służbowej. Bo personel pogotowia ma wyraźny zakaz przekazywania informacji o zgonach zakładom pogrzebowym oraz podpowiadania rodzinom, kto ma zająć się pochówkiem. Na szczęście - zapewniają prokuratorzy - nie było zabijania dla pieniędzy. Pavulonu w warszawskim pogotowiu niemal nie używano. Przez trzy lata jeden prokurator i dwóch policjantów mozolnie studiowali dokumenty z największego w Warszawie cmentarza komunalnego na Wólce Węglowej i dokumentację pogotowia. Przeanalizowali blisko tysiąc zgonów, rozmawiali z rodzinami zmarłych. Okazało się, że np. w 2000 r. jedna firma pogrzebowa pochowała aż 31 proc. osób, których karty zgonu wystawiło warszawskie pogotowie. A były takie firmy, które nie pochowały nikogo. Inaczej niż w Łodzi w stolicy nie zdołano przerwać zmowy milczenia lekarzy, sanitariuszy, przedsiębiorców pogrzebowych. Nie mówią nic - rozkłada ręce Małgorzata Dukiewicz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Tym tłumaczy brak zarzutów o wręczanie łapówek. (onet.pl) Jackowi K. zarzuca się sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Grozi za to (o ile nie zostanie stwierdzona niepoczytalność sprawcy) do 8 lat więzienia i obciążenie kosztami akcji służb porządkowych. K. jest obecnie rencistą, w przeszłości był m.in. policjantem, pracował w Komendzie Stołecznej Policji (KSP). Został zwolniony ze służby w latach 90., najprawdopodobniej na skutek złego stanu zdrowia. Do przekazania informacji o ładunku wybuchowym w metrze sprawca wykorzystał jednodniową telefoniczną kartę pre-paid. Zadzwonił do dyspozytora pogotowia ratunkowego. Powiedział, że w metrze jest bomba, która wybuchnie w ciągu 15 minut. Do zatrzymania Jacka K. policja wykorzystała wszystkie posiadane możliwości techniczne - powiedział komendant stołeczny policji Ryszard Siewierski. Poinformował też, że ustalenie i zatrzymanie Jacka K. udało się dzięki intensywnym pracom, zarówno wydziału terroru kryminalnego i zabójstw KSP, jak i Centralnego Biura Śledczego. Mężczyznę zatrzymano na warszawskim Grochowie. Funkcjonariusze sprawdzają też czy K. mógł mieć związek ze środowymi alarmami - w dwóch centrach handlowych, metrze i Centrum Finansowym. Na razie jednak nie ma dowodów na to, że stał także za nimi. Prezydent Warszawy, Lech Kaczyński, po ewakuacji warszawskiego metra i alarmach bombowych następnego dnia, wyznaczył 150 tys. zł. nagrody dla osoby, która wskaże sprawców tych żartów. (onet.pl) Kaczyński wygrywa o włos Najpoważniejszymi kandydatami do drugiej tury wyborów prezydenckich są nadal Włodzimierz Cimoszewicz i Lech Kaczyński. Potwierdzają to dwa najnowsze, oddzielne sondaże, przeprowadzone na zlecenie Rzeczpospolitej oraz Gazety Wyborczej. Jeszcze nieco ponad tydzień wcześniej sondaże wskazywały na wyraźne zwycięstwo Cimoszewicza w II turze wyborów. Z najnowszego badania PBS dla Gazety Wyborczej wynika, że gdyby wybory odbywały się teraz, w II turze doszłoby do starcia Cimoszewicz-Kaczyński, ale wygrałby lider PiS - o włos 50,4 do 49,6 proc. Zanim jednak do tego dojdzie, to w I turze na Cimoszewicza chce głosować 30 proc. ankietowanych, a na Kaczyńskiego 23 proc. Polaków. Trzeci jest Donald Tusk (13 proc.), czwarty Andrzej Lepper (10 proc.) W I turze największą zmianą jest spadek notowań Zbigniewa Religi - miesiąc temu był drugi, dwa tygodnie temu trzeci, obecnie już piąty. Od początku lipca notowania Cimoszewicza wzrosły o 3 pkt., Kaczyńskiego - o jeden. Tymczasem to, co dzieje się za ich plecami wskazu- je, że ci dwaj kandydaci stają się pewniakami do walki o prezydenturę. Oto bowiem poparcie dla pozostałych rywali spada. Zdaniem Rzeczpospolitej sondaż pokazuje, że możemy już mieć do czynienia z przedwyborczym magnesem, który sprawia, że dwóch najsilniejszych kandydatów zaczyna polaryzować scenę polityczną. (onet.pl) 4 Goniec Polski

5 Al-Qaida grozi Europie Al-Qaida dała krajom europejskim miesiąc na wycofanie swoich wojsk z Iraku. W przeciwnym razie grozi atakami podobnymi do tych, które 7 lipca miały miejsce w Londynie. Ultimatum zostało zamieszczone we wtorek w Internecie. To ostatnie przesłanie, jakie kierujemy do europejskich krajów. Dajemy wam miesiąc na wycofanie waszych żołnierzy z ziem Mezopotamii - głosi oświadczenie, podpisane w imieniu al-qaidy przez Brygady Abu Hafsa al-masriego i datowane na 16 lipca. Ugrupowanie to wzięło wcześniej na siebie odpowiedzialność za ataki w Londynie. Po upływie miesiąca - czyli 15 sierpnia nie będzie już żadnych kolejnych wiadomości, ale czyny i słowa, które odcisną się w sercu Europy - ostrzega ugrupowanie. Grozi krwawą wojną w służbie Boga. Wymienia krzyżowców, do których adresuje swoje ultimatum: Danię, Holandię, Wielką Brytanię, Włochy i inne kraje, których żołnierze depczą iracką ziemię. W pierwszych reakcjach po opublikowaniu oświadczenia rzecznik rządu Dariusz Jadowski powiedział: Groźby pojawiają się co jakiś czas. Co Irak: seria zamachów Po sobotnim krwawym zamachu samobójczym w Iraku, w niedzielę doszło tam do kolejnych kilku ataków. W sobotę w samobójczym ataku w mieście Musajjib na południe od Bagdadu zginęło 90 osób, a około 150 zostało rannych. Oznacza to, że był to najkrwawszy zamach w Iraku od czasu zaprzysiężenia w kwietniu nowego rządu składającego się w większości z szyitów. Zamachowiec-samobójca zdetonował ładunek w pobliżu cysterny z paliwem. Zwielokrotniło to siłę eksplozji. Po wybuchu bomby od płonącego paliwa zapaliły się pobliskie budynki. Jak podała policja, było tak wielu rannych, że trzeba ich było rozwozić po okolicznych miastach, bo w miejscowym szpitalu zabrakło miejsc. Również w sobotę w leżącym na północy Mosulu zginęło czterech irackich policjantów. Zamachowiec zdetonował bombę na posterunku. Na południu Iraku, w pobliżu miasta Al Amara, wybuch podłożonej przy drodze bomby zabił czterech brytyjskich żołnierzy. W samym Bagdadzie doszło w ostatnich dniach do kilkunastu zamachów samobójczych, w których zginęło około sto osób. W oświadczeniu zamieszczonym w Internecie, grupa przyznająca się do związków z al-qaidą twierdzi, że jej lider Abu Musaba al-zarkawi wezwał ją do zintensyfikowania ataków. (bbc.co.uk) nie zmienia faktu, że żadnej z takich gróźb nie można lekceważyć, każdą trzeba traktować poważnie. Każdy sygnał o zagrożeniu terrorystycznym jest traktowany z powagą i sprawdzany przez służby m.in. wywiadu i kontrwywiadu - zapewnili przedstawiciele rządu na konferencji prasowej. Do momentu oddania do druku tego numeru Gońca autentyczność tekstu nie została potwierdzona. (onet.pl) Lot Discovery odwołany Nie znaleziono przyczyny awarii Start amerykańskiego wahadłowca Discovery może nastąpić najwcześniej 26 lipca - podała agencja kosmiczna NASA. W środę 13 lipca Discovery miał wystartować w 12-dniową, pierwszą misję amerykańskiego wahadłowca od katastrofy Columbii 1 lutego 2003 roku. Columbia podczas powrotu na Ziemię rozpadła się na wysokości ok. 65 km. Zginęło wówczas siedmioro astronautów. Decyzja o odłożeniu lotu zapadła na dwie i pół godziny przed startem. Służby kontrolne poinformowały, że są problemy z czujnikiem paliwa jednego z czterech silników. Czujnik wykazywał niski poziom paliwa, mimo że zbiornik był pełny. Z informacji agencji wynika jednak, że naukowcy nie znaleźli przyczyny awarii. Jeśli lot wahadłowca nie nastąpi do końca lipca, będzie mógł się odbyć dopiero we wrześniu. Termin lotu jest uzależniony od tego, gdzie będzie się znajdować Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS). Pierwotnie Discovery miał wystartować już w maju, jednak start odłożono. Niemal w ostatniej chwili postanowiono bowiem wprowadzić kilka ulepszeń, m.in. zainstalować dodatkowe systemy odladzające. (bbc.co.uk/onet.pl) ze świata Rusza proces Saddama Husajna W najbliższych dniach Saddam Husajn i trzej jego współpracownicy staną przed sądem, aby odpowiadać za masakrę szyickich wieśniaków na północ od Bagdadu w roku Poinformował o tym w niedzielę w Bagdadzie Raid Dżahi, przedstawiciel specjalnego irackiego trybunału, mającego sądzić byłego dyktatora. Jak powiedział sędzia Dżahi, ukończono śledztwo w sprawie masakry w Dudżail, zamieszkanej głównie przez szyitów wioski leżącej 80 km na północ od Bagdadu. W roku 1982 siły bezpieczeństwa po nieudanym zamachu na dyktatora niemal zmasakrowały jej ludność. Współpracownicy byłego dyktatora, którzy będą odpowiadać razem z nim w tej sprawie, to jego przyrodni brat i ówczesny szef wywiadu Barazan Ibrahim, były wiceprezydent Taha Jasin Ramadan i ówczesny przedstawiciel partii Baas w Dudżail, Awad Hamed al-bandar. Wszystkim grozi kara śmierci. 68-letni Saddam Husajn przebywa w więzieniu w amerykańskim obozie w pobliżu bagdadzkiego lotniska. Oczekuje się, że zostanie oskarżony także o kampanię przeciwko irackim Kurdom na północy w latach i krwawe zdławienie szyickiego powstania na południu Iraku w 1991 roku. (gazeta.pl) Katastrofa kolejowa w Pakistanie W południowym Pakistanie doszło do katastrofy kolejowej, w której zderzyły się trzy pociągi. Zginęło co najmniej 150 osób, a rannych został blisko tysiąc. Do katastrofy doszło przed świtem w pobliżu miasta Ghotki około 600 kilometrów na północny wschód od Karaczi. Władze kolei mówią, że do wypadku doszło, gdy jeden z maszynistów nie odczytał sygnału świetlnego i wjechał w inny skład, który naprawiali mechanicy. W wyniku kolizji kilka wagonów spadło na znajdujące się po przeciwnej stronie tory gdzie staranował je nadjeżdżający właśnie pociąg ekspresowy. Oba pociągi były zatłoczone. (onet.pl) 60 lat od wybuchu Setki ludzi zgromadziły się w ubiegłą sobotę w bazie wojsk amerykańskich na pustyni w stanie Nowy Meksyk (USA), gdzie 60 lat temu przeprowadzono pierwszą próbę atomową. Miejsce wybuchu upamiętnia czarny obelisk. Zazwyczaj wejście na to miejsce jest zabronione, jednak z okazji rocznicy armia USA udostępniła teren zwiedzającym. Na miejscu znaleźli się również przeciwnicy zbrojeń atomowych, którzy na swych koszulkach mieli napis: Zaczęło się tutaj. Niech tutaj się skończy. 16 lipca 1945 roku USA dokonały w największej tajemnicy wybuchu bomby atomowej nazwanej Trinity (trójca). Próbę przeprowadzono w ramach Projektu Manhattan. Ojciec bomby atomowej Robert Oppenheimer i jego współpracownicy czekali w bunkrze obserwacyjnym, położonym 8 km od punktu zero. Bombę umieszczono na szczycie stalowej wieży. (gazeta.pl) Polish Time 23 lipca

6 wiadomości lokalne Pamiątki z Żagania w Imperial War Museum Rodzina pilota RAF-u Olivera Philpota przekazała londyńskiemu Imperial War Museum (Muzeum Wojny) akcesoria, którymi posługiwał się podczas zakończonej sukcesem ucieczki z obozu jenieckiego Stalag Luft III koło Żagania. Są to kompas wykonany z płyty gramofonowej, namagnesowane żyletki używane w charakterze magnesu, cywilne przebranie wraz z krawatem wojskowym przerobionym na cywilny, fragment tarczy zegarka, który świecił w ciemności i otwierany medalion, w którym pod zdjęciem żony trzymał swoje dane identyfikacyjne z jednostki. Tony Blair na Downing Street, Królowa Elżbieta przed pałacem Buckingham, tłumy w centrum miasta, urzędnicy w City siedzący przed komputerami, dziesiątki ludzi na skwerach i rogach ulic w całym mieście wszyscy wszyscy oni zamilkli jednocząc się z tymi, którzy w tragicznych wydarzeniach ubiegłego tygodnia zamilkli już na zawsze. Przedstawiciele muzułmańskich społeczności milczeli trzymając transparenty wyrażające potępienie wobec zamachowców. To nie w moim imieniu było napisane na jednym z nich. Sześć godzin później, o tys. ludzi zebrało się na Trafalgar Square, aby pod przewodnictwem burmistrza Londynu uczcić ofiary. W swoim przemówieniu burmistrz Ken Livingstone porównał ostatnie akty terroryzmu z bombardowaniami, które dotykały Londynu w czasie II wojny światowej. Po wojnie żołnierze wrócili do domu. I nie byli zgorzkniali. Wrócili gotowi budować nowy świat i dali mojemu pokoleniu to, czego sami nie mieli. mówił burmistrz. Ich przykład pomoże nam zbudować lepsze miasto. podsumował. Burmistrz obiecał także rannym w wybuchach bomb i rodzinom zmarłych miejsca w pierwszych rzędach w trakcie uroczystego otwarcia igrzysk olimpijskich Londyn (KJ/Metro) Ich trzech Niemcy rozmieścili baraki jenieckie w odległości co najmniej 50 metrów od ogrodzenia, by utrudnić jeńcom wykonywanie ewentualnych podkopów. W połowie 1943 roku kapitan Eric Williams zastosował podstęp - wejście do drążonego wraz z Philpotem i Michaelem Codnerem tunelu ukrył pod ustawionym zaledwie 30 metrów od drutów kozłem gimnastycznym. Inni jeńcy odbywali na koźle ćwiczenia, usypiając w ten sposób czujność strażników. Po 114 dniach mozolnej pracy trzej lotnicy podjęli 29 października ucieczkę, która szczęśliwie doprowadziła ich do Szwecji. W drodze Philpot odgrywał rolę norweskiego biznesmena, studiującego w Niemczech tajniki produkcji margaryny. Na podstawie wspomnieniowej książki Williamsa The Wooden Horse nakręcono w 1950 roku film fabularny pod tym samym tytułem, ale ze zmienionymi imionami bohaterów ucieczki. Milczenie Wysp 14 lipca w czwartek, dokładnie w południe, Wyspy Brytyjskie zamilkły na 2 minuty, oddając hołd ofiarom zamachów bombowych. Wielka ucieczka Najsłynniejsza ucieczka z Żagania, tzw. Wielka Ucieczka (The Great Escape), odbyła się w nocy z 24 na 25 marca 1944 roku. Wykopanym z jednego z baraków 111-metrowym tunelem wydostało się za druty 80 jeńców, ale czterech z nich schwytano po wszczętym alarmie w pobliżu wyjścia, a 69 kolejnych w różnych częściach Niemiec i okupowanej Europy. Tylko trzem uczestnikom Wielkiej Ucieczki udało się dotrzeć przez Szwecję bądź Hiszpanię do Anglii. Rozjuszony ucieczką Hitler domagał się rozstrzelania wszystkich schwytanych, ale szef nazistowskiego aparatu policyjnego Heinrich Himmler, w obawie przed pogorszeniem stosunków III Rzeszy z państwami neutralnymi, nakazał egzekucję tylko 50 lotników. Muzeum Wojny w dzielnicy Lambeth w Londynie ma stałą wystawę na temat obozu w Żaganiu; uzupełnią ją teraz przedmioty przekazane przez rodzinę Philpota. Ekspozycja obejmuje także przedmioty wypożyczone przez Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców Wojennych w Żaganiu w województwie lubuskim. (onet.pl) Przyjaciel Solidarności ofiarą terrorystów Wśród ofiar londyńskich zamachów terrorystycznych jest Brytyjczyk Giles Hart, przyjaciel wielu Polaków, który przez lata pomagał Solidarności Zginął w autobusie przy Tavistock Square. Policja znalazła na miejscu jego portfel. Pozostawił żonę - Polkę od lat mieszkającą w Wielkiej Brytanii, która prowadzi jedną z sobotnich szkół - i dwoje dzieci. Hart, 55-letni inżynier pracujący w British Telecom, był jednym z przywódców Polish Solidarity Campaign (PSC) - organizacji działającej w Wielkiej Brytanii, która walczyła o wolne związki zawodowe i swobody demokratyczne w Polsce i w całej Europie Środkowej. Zaangażowanych w jej działalność było wielu członków brytyjskiej Polonii, a także wielu brytyjskich lewicowych działaczy praw człowieka. PSC organizowała demonstracje, naciskała na brytyjskie związki zawodowe i Partię Pracy, by uznawały i popierały polskie niezależne związki. Hart pracował jako skarbnik, organizator, później prezes organizacji. Wielki sukces osiągnęła m.in. jego kampania sprzedaży koszulek z napisem Solidarność. Prowadził kiermasze, sprzedawał koszulki. Dzięki temu szybko mieliśmy dochód przewyższający 10 tys. funtów, co pozwalało nam organizować różne imprezy. Był motorem, który w wielu wypadkach prowadził praktyczną stronę organizacji, robił wszystko za kulisami. Był bardzo prawy, solidny, sumienny. Był też głosem rozsądku w naszej organizacji wspominają go przyjaciele. Sam Hart wspominał swoją działalność w wywiadzie w książce Za wolność waszą i naszą. Do działalności na rzecz Solidarności zachęciło go w 1980 r. ogłoszenie w londyńskim piśmie Time Out. Wtedy miał już polskich przyjaciół, lecz nie był jeszcze mężem Polki. Najbardziej zachęcające do pracy były kłamliwe ataki polskiej prasy na PSC, szczególnie, gdy jako źródło informacji podawano BBC - żartował. Ze śmiechem wspominał, jak pierwsze koszulki z napisem Solidarność zostały zrobione w Rumunii. Niektórzy uznali to za politycznie znaczące, nie zdając sobie sprawy, że napis»solidarność«dodano w Wielkiej Brytanii - mówił. Później pan Hart nie krył rozczarowania, że Solidarność się podzieliła, że w Polsce w demokratycznych wyborach ponownie wybrani zostali byli komuniści. Miał jeszcze plany związane z Solidarnością, m. in. pomysł zorganizowania konferencji o wpływie Solidarności na Wielką Brytanię. (gazeta.pl) 6 Goniec Polski

7 wiadomości lokalne Znamy zamachowców Brytyjska policja potwierdziła tożsamość sprawców zamachów w londyńskich środkach komunikacji miejskiej. W celu zebrania większej liczby informacji Scotland Yard udostępnił również wizerunki terrorystów, nagrane przez kamery monitorujące londyńskie dworce. Jak powiedział szef wydziału do walki z terroryzmem Scotland Yardu Peter Clarke, samobójczego zamachu w piętrowym autobusie przy Tavistock Square, w którym zginęło 13 ludzi, dokonał 18-letni Hasib Hussain. W pociągu metra między stacjami Aldgate i Liverpool Street - mówił Clarke - wysadził się w powietrze 22-letni Shahzad Tanweer. Zdaniem BBC zamachowców było sześciu. Trzej - Hasib Hussain, Shehzad Tanweer oraz 30-letni Mohammad Sidique Khan - pochodzili z Pakistanu. Czwarty zamachowiec, Lindsey Germaine, urodził się na Jamajce i odpowiada za eksplozję między stacjami King s Cross i Russell Square, gdzie potwierdzono śmierć 21 osób. W ubiegły piątek Scotland Yard oraz egipskie źródła rządowe potwierdziły aresztowanie w Kairze mężczyzny w związku z zamachami w Londynie - Egipcjanina - studenta chemii. Początkowo Zamachowcy Zginęły dwie Polki Mohammad Sidique Khan Trzydziestolatek z Beeston w Leeds; ostatnio przeprowadził się do Dewsbury; żonaty, miał dziecko. Jego ID znaleziono w miejscu wybuchu na stacji Edgware Road. Shehzad Tanweer 22-latek urodzony w Bradford; mieszkał w Leeds. Odbył studia religijne w Pakistanie. Prawdopodobnie odpowiadał za wybuch przy stacji Aldgate. Oficjalnie potwierdzono, że w zamachach terrorystycznych 7. lipca zginęły dwie Polki - Karolina Gluck i Monika Suchocka. podawano, że 33-letni Mahmoud al-nashar, jest chemikiem odpowiedzialnym za skonstruowanie użytych w atakach bomb. Potem jednak zaprzeczono jego związkom z zamachami. Tymczasem coraz więcej elementów śledztwa w sprawie zamachów terrorystycznych w Londynie prowadzi do Pakistanu. Według dziennika Times tam dwaj przyszli zamachowcy mogli spotkać się ze swym mocodawcą. Gazeta podała, że 30-letni Mohammad Sidique Kran i 22-letni Shehzad Tanweer byli razem w Pakistanie w listopadzie 2004 r. Do spotkania mogło dojść w Karaczi, gdzie przyjechali tego samego dnia i gdzie mieszkali w tym samym hotelu. Pakistańskie władze powiedziały «Timesowi», że wiedzą, kim był urodzony w Wielkiej Brytanii mózg operacji, który próbują za wszelką cenę wyśledzić brytyjskie władze. W innych terminach w Pakistanie byli także pozostali dwaj zamachowcy. Zachodzą podejrzenia, że przekradli się także do Afganistanu. Według Timesa sprawdzane są przelewy finansowe między Pakistanem a Leeds w północnej Anglii, gdzie mieszkało trzech z czterech zamachowców. Agencja Reuters podała, powołując się na źródła w pakistańskich władzach, że w kraju tym zatrzymano w związku z londyńskimi zamachami 25 osób, które są przesłuchiwane. (BBC.co.uk/onet.pl) Hasib Mir Hussain 18-latek; mieszkał w Holbeck, w Leeds. Jego zaginiecie zgłoszono w dniu zamachów. Dwa lata temu stał się fanatycznie religijny. Jego ID znaleziono w autobusie linii 30. Lindsey Germanie Urodzony na Jamajce, mieszkał w Buckinghamshire. Obie zginęły w wyniku eksplozji bomby w pociągu metra na linii Piccadilly, pomiędzy stacjami King s Cross i Russell Square. Karolina Gluck miała 29 lat, pochodziła z Chorzowa. Przyjechała do Londynu trzy lata temu, do swej siostry bliźniaczki, Magdy. Chciała nauczyć się języka angielskiego i dostać dobrą pracę. Pracowała w biurze w Goodenough College na Mecklemburgh Square w Londynie. Monika Suchocka miała 23 lata. Pochodziła z Dąbrówki Malborskiej. Niedawno ukończyła Akademię Ekonomiczną w Poznaniu. Do Londynu przyjechała w kwietniu, odbywała staż jako księgowa w niewielkiej firmie w dzielnicy West Kensington. Ponad tydzień intensywne poszukiwania Moniki Suchockiej prowadziły jej koleżanki, które rozlepiały w Londynie plakaty z jej zdjęciem. Z 15 osób, których jak podawaliśmy w ubiegłym tygodniu, poszukiwał konsulat RP w Londynie odnalazło się 12. Poszukiwana jest jeszcze jedna kobieta 43-letnia Anna Brandt. Została ona zaliczona przez policję do grupy osób, które najprawdopodobniej były w miejscach zamachów. (bbc.co.uk) Nowy Harry Potter w sprzedaży! Fani opowieści o młodym czarodzieju doczekali się kolejnego odcinka jego przygód. Tuż po północy z 16 na 17 lipca w Wielkiej Brytanii rozpoczęła się sprzedaż szóstej części opowieści o Harrym Potterze. Wcześniej autorka powieści J.K.Rowling zaprosiła na zamek w Edynburgu w Szkocji dzieci z całego świata, by wspólnie czytać Harry ego Pottera i Księcia półkrwi, jak zatytułowano kolejny odcinek sagi o młodym czarodzieju. Pod wieloma księgarniami na uchylenie drzwi czekały tłumy fanów opowieści, nie mogących doczekać się spotkania 600-stronicową powieścią. Oczekuje się, że tylko pierwszego dnia sprzedaży Księcia półkrwi kupią na świecie co najmniej dwa miliony czytelników. Nie wszystkim się podoba... I to wszystko mimo tego, że o historii młodego czarodzieja, autorstwa J. K. Rowling, krytycznie wyraża się kościół katolicki, twierdząc, że ma zły wpływ na czytelników, bo skupia się na czarach. Związana z niemieckim kościołem katolickim socjolog Gabriele Kuby, która jest autorką książki: Harry Potter: zło czy dobro? twierdzi, że Harry Potter nie pomaga w dokonywaniu wyboru pomiędzy dobrem i złem. Raczej wprowadza w tym względzie zamieszanie, zacierając granice w odwiecznej batalii - pisze autorka. Liczą na sukces Mimo tego, księgarze oczekują, że szósty z siedmiu tomów sagi o młodym czarowniku, ma szansę stać się najszybciej sprzedającym się w pierwszym dniu tytułem wszechczasów. W związku z tym przed wejściem ksiązki na rynek podjęto specjalne srodki ostrożności. Wszyscy księgarze, którzy sprzedawać będą książkę, musieli podpisać deklarację o zachowaniu embarga na książkę do północy 16 lipca. Nawet Jason Cockcroft, ilustrator serii, nie przeczytał ostatniego tomu. Ilustracje wykonał zgodnie z dość szczegółowymi zamówieniami autorki. Poza Rowling do premiery były na całym świecie dwie, trzy osoby, które legalnie przeczytały książkę - powiedział Cockcroft. Są jednak osoby, które przeczytały ją nielegalnie. W czerwcu aresztowano dwóch Brytyjczyków, którzy próbowali sprzedać dziennikowi Sun skradziony z drukarni egzemplarz książki. Dotąd sprzedano na świecie ponad 265 milionów egzemplarzy książek o Harrym Potterze. (bbc.co.uk) Polish Time 23 lipca