Azja Centralna Dzień 1-2. ( IX Wtorek - Środa) Warszawa Ryga Baku. Dzień 3. (17. IX Czwartek) Baku Yanar Dag - Baku

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Azja Centralna 2009. Dzień 1-2. (15-16. IX. 2009. Wtorek - Środa) Warszawa Ryga Baku. Dzień 3. (17. IX. 2009. Czwartek) Baku Yanar Dag - Baku"

Transkrypt

1 1 Azja Centralna 2009 Dzień 1-2. ( IX Wtorek - Środa) Warszawa Ryga Baku Tego dnia prosto po pracy wyruszyliśmy w kolejną fascynującą podróŝ przez AzerbejdŜan do Iranu i dalej do Turkmenistanu i Uzbekistanu. Tym razem w podróŝy spędziliśmy 31 dni, co znaczy, Ŝe to był nasz najdłuŝszy wyjazd, jak do tej pory. Wyruszyliśmy o 19:30 autobusem firmy Eurolines (164 PLN) do Rygi, gdzie dotarliśmy ok. 8:00 miejscowego czasu (+1h). W Rydze niewiele się zastanawiając, zostawiliśmy nasze duŝe plecaki w przechowalni na ok. 5 godzin (ok. 1,3 LVL za sztukę) i udaliśmy się pospacerować po starówce, która mieściła się obok dworca. To, co nas lekko zaskoczyło i nam doskwierało, to pochmurny i dość chłodny poranek. Czuliśmy jakby to był juŝ polski listopad! Było duŝo chłodniej niŝ dzień wcześniej w Polsce! Obejrzeliśmy kilka głównych atrakcji i ok. 15:00 odebraliśmy nasze plecaki z przechowalni, i autobusem nr 22 dojechaliśmy na lotnisko (0,6 LVL u kierowcy + 0,6 LVL za plecak; w kiosku bilet kosztuje 0,4 LVL, ale sprzedają minimum po 5 sztuk!), gdzie o 17:50 wystartowaliśmy samolotem do Baku. W klasie ekonomicznej AirBaltic nic nie dostaliśmy do jedzenia ani do picia. Oczywiście moŝna było sobie coś kupić na pokładzie, ale ceny wysokie. Wykupić moŝna było równieŝ oglądanie filmu. W Baku wylądowaliśmy o północy. Mając juŝ wbite wizy tranzytowe w paszportach (załatwiliśmy je w Warszawie 5-dniowa, 20 EUR) szybko i bez Ŝadnej papirologii przeszliśmy odprawę paszportową. W międzyczasie poznaliśmy jednego chłopaka, z którym później wzięliśmy wspólnie taksówkę do miasta (30 AZN). Po małych dyskusjach i zatargach z taksówkarzem trafiliśmy ostatecznie do jakiegoś hoteliku Altstad, gdzie postanowiliśmy zostać za 45 AZN za dwójkę z łazienką (stargowane z 50 AZN). Planowaliśmy coś tańszego, ale biorąc pod uwagę, Ŝe dochodziła juŝ 2:00 w nocy, a w Baku wiele tańszych opcji jest wcześnie zamykana, wybraliśmy właśnie to miejsce. W cenę mieliśmy wliczone równieŝ śniadanie, a sam hotelik mieścił się na Starym Mieście. Dzień 3. (17. IX Czwartek) Baku Yanar Dag - Baku Planowaliśmy wstać o 7:00, ale nie byliśmy w stanie, co poskutkowało tym, Ŝe z łóŝek leniwie zwlekliśmy się dopiero ok. 9:30. Szybko zeszliśmy na śniadanie, bo trwało od 8:00 do 10:00. Na śniadaniu poznaliśmy sympatycznego, starszego właściciela, z którym krótko porozmawialiśmy. W międzyczasie w telewizji pokazywali wizytę Jolanty Kwaśniewskiej w AzerbejdŜanie. Po śniadaniu udaliśmy się na metro, do którego podprowadził nas poznany na śniadaniu właściciel naszego hoteliku, który starał się po drodze coś nam pokazać i poopowiadać. Na stacji metra okazało się, Ŝe nie sprzedają pojedynczych biletów. Do kupienia były jedynie karty magnetyczne (za 3 AZN), na które to nabijało się bilety (0,05 AZN). Na szczęście znalazł się na to sposób. Dopłacaliśmy ludziom do ich biletu, a oni nas wpuszczali na swoją kartę. Często wpuszczano nas jednak za darmo, nie chcąc od nas proponowanych pieniędzy. Wysiedliśmy na stacji Genclik (czyt. gandŝelik), gdzie znajduje się duŝy postój marszrutek. OdjeŜdŜa teŝ stamtąd marszrutka nr 47 do wioski Digah (0,3 AZN), obok której

2 2 znajduje się płonąca skała Yanar Dag (ok. 1 km od ostatniego przystanku, łatwo tam trafić bo są drogowskazy). Sama skała delikatnie nas rozczarowała, bo spodziewaliśmy się czegoś większego, ale samo zjawisko było bardzo ciekawe. Podobno w latach 50-tych jakiś pasterz wyrzucił na tą skałę niedopałka papierosa, który spowodował zapalenie się ulatniającego się z niej gazu i tak płonie ona po dzień dzisiejszy. Do Baku wróciliśmy równieŝ marszrutka 47. W Baku duŝo pospacerowaliśmy. Obejrzeliśmy część Starego Miasta oraz pobliskie okolice. Udaliśmy się równieŝ na dworzec kolejowy, aby kupić bilety na jutrzejszy nocny pociąg do Astary (3,5 AZN za plackartny), który odjeŝdŝał o 23:55, a do Astary przybywał o 9:30. W Baku nie da się nie zauwaŝyć tego, Ŝe młodzi męŝczyźni ustępują miejsca starszym ludziom, ale równieŝ i młodym kobietom. Ludzie w znacznej większości są sympatyczni. Dzień 4. (18. IX Piątek) Baku Qobustan Baku Astara Tego dnia równieŝ pospaliśmy dłuŝej. Niepokoiliśmy się o ten dzień, poniewaŝ całą noc padał deszcz, a my chcieliśmy pojechać zobaczyć wulkany błotne. Na szczęście rano przestało padać. Po śniadaniu wyruszyliśmy na poszukiwania marszrutki nr 105, która miała dojeŝdŝać do Qobustanu. Pytając ludzi, całkiem sprawnie odnaleźliśmy miejsce, z którego odjeŝdŝają marszrutki do Qobustanu. Pojechaliśmy jednak numerem 195 (0,8 AZN), bo jechał wcześniej. W Qobustanie wysiedliśmy przy znaku wskazującym drogę do Petroglifów (na samym znaku jednak nie ma Ŝadnego napisu w stylu Petroglify, jest za to napisane (po angielsku) coś w stylu Historyczne miejsce oraz namalowany prehistoryczny ludzik). Na miejscu szybko ustaliliśmy z taksówkarzem, Ŝe za 22 AZN weźmie nas do Petroglifów, a potem pokaŝe nam wulkany błotne. Wstęp do Petroglifów wynosił 2 AZN (za aparat płaci się dodatkowe 3 AZN). Na miejscu jest malutkie muzeum oraz krótka ścieŝka między skałkami, na których widnieją staroŝytne malowidła. Po Petroglifach udaliśmy się na wulkany. Okazało się, Ŝe to spory kawałek od Qobustanu. Po nocnych deszczach teren był dość błotnisty, więc mieliśmy ciekawe safari starą ładą po błotnistych wzgórzach. Na miejscu oczywiście musieliśmy po tym klejącym się jak glina błocie chodzić. Do butów przykleiła nam się ok. 5 centymetrowa warstwa błota, co spowodowało, Ŝe nasze buty waŝyły z 5 razy więcej :). Taksówkarz wczuł się w rolę naszego przewodnika, a nawet nas asekurował podczas wchodzenia na śliskie górki. Wokół było słychać spokojny bulgot i sapanie. To miejsce było rewelacyjne! Do Baku wróciliśmy równieŝ marszrutka 195. Wstąpiliśmy na donar a (coś jak kebab - 1,4 AZN), a potem poszliśmy zwiedzić dokładniej Stare Miasto, i tak nam zeszło do wieczora. Po zmroku Baku ukazuje swoje inne oblicze, przynajmniej przy zatoce obok Starego Miasta. Spacer zatoką i podziwianie brzegu Baku potrafi być magiczne. (To miejsce wydaje się bezpieczne.) Niestety ok. 22:00 musieliśmy wracać po nasze bagaŝe do hoteliku (przechowano nam je bez opłaty) i dalej metrem na dworzec kolejowy. Przy wejściu do metra policja zatrzymała nas, aby nas skontrolować, czy nie wnosimy jakiejś bomby. Policjanci jednak byli

3 3 sympatyczni i nie zaglądali nam nawet do plecaków. Sprawdzili nas jedynie wykrywaczami do metalu. Na dworcu nasz pociąg juŝ stał na peronie. W środku nie było światła (pojawiło się dopiero jak ruszyliśmy - chyba oszczędzali). Wagon był bardzo duszny i zapocony - szczególnie było czuć przepocone skarpety. Nawet ludzie wydali nam się jacyś mniej Ŝyczliwi. Prowadnik zaczął robić nam problemy, Ŝe nie chcemy kupić pościeli, ale pokazaliśmy mu Ŝe mamy śpiwory i się odczepił. Wagon był przepełniony, poniewaŝ prowadnik sprzedawał ludziom nawet miejsca, które normalnie są przeznaczone na pościel lub bagaŝ chodzi o półki, umieszczone najwyŝej w przedziałach (te nad piętrowymi łóŝkami). Ta podróŝ nie naleŝała do przyjemnych. Dzień 5. (19. IX Sobota) Astara Tabriz Po ok. 10 godzinach jazdy dojechaliśmy do Astary. Rozpadał się deszcz. Stacja, na której się wysiada jest na odludziu, więc jedynym wyjściem, aby dostać się do centrum Astary, jest wzięcie taksówki lub marszrutki, które to zjeŝdŝają się tutaj specjalnie po pasaŝerów. My załapaliśmy się na marszrutkę (1 AZN od osoby). W centrum złapaliśmy taxi do Yanar Bulag, czyli płonącego źródła (2 AZN). Rzeczywiście woda z tego źródła potrafi się palić! Dzieje się tak dlatego, Ŝe woda ta wymieszana jest z metanem. Następnie kolejną taksówką dojechaliśmy do granicy (2 AZN). Rozpadało się na dobre. Na granicy po stronie azerskiej wszystko poszło sprawnie. Poznaliśmy tam jednego celnika, który porozmawiał z nami po polsku. Okazało się, Ŝe studiował kiedyś u nas w kraju. Po stronie irańskiej nie mogli zrozumieć z jakiego kraju jesteśmy. Jak mówiliśmy Poland, to oni powtarzali Holland. Dopiero słowo Lachestan wszystko im wyjaśniło. Po wbiciu pieczątek do paszportów musieliśmy czekać w tłumie ludzi, aby nas wpuścili do Iranu. Siedział tam jakiś skończony cham, a nawet gorzej jakiś knur!, który wrzeszczał na wszystkich, przepuszczał po 2, 3 osoby co parę minut, a w dodatku nie jednego brał za fraki i w ten sposób przeciągał go dalej. Nas na szczęście nie szarpał. Myślę, Ŝe po ok. 20 minutach przepychanki udało nam się w końcu opuścić granicę. Byliśmy trochę przemoknięci, ale na szczęście po opuszczeniu granicy przestało padać. Wymieniliśmy trochę pieniędzy (kurs 9880 IRR za 1 USD) i następnie wsadzono nas do taksówki na dworzec autobusowy ( IRR zapewne przepłaciliśmy jak to na początku), ale taksówkarz zawiózł nas do miejsca skąd odchodzą współdzielone taksówki do Ardabil, z czego skorzystaliśmy, poniewaŝ na autobus trzeba było jeszcze czekać kilka godzin ( IRR za 2 osoby). W taksówce jechaliśmy z młodym małŝeństwem i ich małym dzieckiem. Było wesoło. Nasz kierowca (z resztą jak większość Irańczyków) jechał jak szalony. Padał deszcz, a w naszym samochodzie działała tylko wycieraczka po stronie kierowcy. Droga kręta przez malownicze góry, a taksówkarz wyprzedzał gdzie się tylko dało i nie waŝne było czy to linia ciągła, czy to przed zakrętem. Jednak to okazało się niczym, kiedy wjechaliśmy we mgłę o widoczności ok. 20 metrów. Oczywiście nikomu z kierowców nie przyszło do głowy, Ŝeby zapalić światła mijania, a na naszym kierowcy nie zrobiło Ŝadnego problemu w karkołomnych wyprzedzaniach. Podstawą tutejszych kierowców jest klakson i ewentualnie mignięcie światłami drogowymi. Na szczęście dojechaliśmy cali. W Ardabil od razu złapaliśmy autobus do Tabriz ( IRR), gdzie dojechaliśmy po ok. 4,5 godziny. Na nocleg zatrzymaliśmy się w Guest House Payam ( / 2 osoby,

4 4 łazienka na zewn.), który mieści się zaraz obok Darya Guesthouse, gdzie Ŝyczyli sobie za dwójkę z łazienką. Dzień 6. (20. IX Niedziela) Tabriz Kandovan Tabriz Celem tego dnia było zwiedzanie Kandovan, czyli irańskiej wciąŝ Ŝyjącej Kapadocji. Najpierw dostaliśmy się minibusem do Osku (2.500 IRR), a potem wynajęliśmy taksówkę za IRR, aby nas zawiozła do Kandovan, poczekała na nas 2 godziny i odwiozła do Osku. Kandovan jest bardzo interesującym miejscem. Domki wyglądają fantastycznie. Mieliśmy nawet okazje zobaczyć, jak wygląda w środku jeden z nich. Warto teŝ wdrapać się na przeciwległą górkę i spojrzeć z tej perspektywy na tą wioskę. Mieszkańcy Kandovan chyba trochę mają juŝ dość turystów przyjeŝdŝających i kręcących się wokół ich domów. Zdecydowana większość tutejszych turystów to Irańczycy. Najliczniej przyjeŝdŝają tutaj z rodzinami w weekendy. ZauwaŜyliśmy tu równieŝ niepokojącą rzecz. Chodzi o tutejsze dzieci, które juŝ nauczyły się wołać do zagranicznych turystów mani mani. Nie jest to przyjemne, kiedy się trafia na takie natarczywe dzieci, które czasem potrafią nawet rzucić kamieniem (tak było w naszym przypadku) i to nawet w obecności dorosłych tubylców! Potem wróciliśmy do Tabriz, gdzie zjedliśmy obiad i skorzystaliśmy z Internetu (7000 IRR / 1 h). Pobłąkaliśmy się trochę po ulicach, ale za bardzo nie było tu co robić ani oglądać. Dodatkowo tego dnia było jakieś święto, więc prawie wszystko było pozamykane, co przysporzyło nam problemu z wymianą pieniędzy. Na szczęście niektórzy sklepikarze zgadzają się wymienić dolary, ale po niekorzystnym kursie (np IRR za 1 USD). Dzień 7. (21. IX Poniedziałek) Tabriz Orumiyeh Tego dnia w zasadzie nie wydarzyło się nic ciekawego. Dotarliśmy do Orumiyeh (autobus IRR). Tam po niekrótkich poszukiwaniach (Ŝeby znaleźć coś taniego) wybraliśmy Jam Hotel na nocleg ( IRR), który mieści się naprzeciwko Guds Hotel, który to juŝ od dawna funkcjonuje pod nową nazwą Karon Hotel (najnowszy przewodnik LP tego nie uaktualnił!). Po południu chcieliśmy się wybrać nad brzeg Jeziora Orumiyeh, aby zobaczyć solanki i obrośnięte solą skałki, ale wyszła z tego totalna poraŝka. Po pierwsze zachmurzyło się i zaczęło kropić, a po drugie nie wiedząc gdzie dokładnie mamy pojechać, aby to zobaczyć (nie udało nam się wcześniej zdobyć na ten temat informacji), wybraliśmy w ciemno miejscowość Bandar-e Golmankhaneh. Na miejscu okazało się, Ŝe do wody jeziora jest daleko, a dojść się tam nie dało, bo brzeg był podmokły i błotnisty. Tak więc nic nie zobaczyliśmy i bardzo niezadowoleni wróciliśmy do Orumiyeh. Samo miasteczko Orumiyeh jest nieciekawe, tak więc dzisiejszy dzień to totalna poraŝka. Dzień 8. (22. IX Wtorek) Tabriz Sanandaj Jak pech w Orumiyeh, to pech do końca. Dzień wcześniej kupiliśmy bilety na autobus do Saqez na godzinę 5:00 (kolejnego dnia). Tego dnia wstaliśmy chwilę przed godziną 4:00 nad ranem. Szybko się spakowaliśmy i wybudziliśmy recepcjonistę, Ŝeby nas wypuścił. Ten

5 5 pokazywał coś nam na zegarku, ale uznaliśmy, Ŝe skarŝy się, Ŝe jest bardzo wcześnie. Na ulicy było pusto. Nie jeździły ani nie stały Ŝadne taksówki. Zaczęliśmy iść na piechotę bojąc się, Ŝe albo zajdziemy na styk, albo się spóźnimy. Co jakiś czas przejeŝdŝały jakieś samochody, zaczęliśmy więc do nich machać, z nadzieją, Ŝe jakiś okaŝe się być taksówką. Po kilku minutach zatrzymał się w końcu jakiś samochód. Pomimo, Ŝe to nie była taksówka zabrano nas za darmo na dworzec. Dworzec okazał się być zamknięty, a do odjazdu było juŝ niecałe 30 minut. Trochę zdezorientowani zaczęliśmy się pytać ludzi jak tam wejść (kręciło się kilka osób, które zbierały się na taksówki współdzielone, które stały obok dworca). W końcu okazało się, Ŝe dzisiejszej nocy w Iranie przestawiono czas, co skutkowało tym, Ŝe znaleźliśmy się tutaj o godzinę za wcześnie! Teraz skojarzyliśmy o co chodziło recepcjoniście z naszego hotelu. Dworzec otworzono o godzinie 4:00, ale nowego czasu. Dalej czekaliśmy juŝ na dworcu. BliŜej 5:00 odnaleźliśmy autobus do Saqez. Jego kierowca był bardzo chamski i kompletnie nie pomocny. Jedynie (po 5-krotnym zadaniu mu tego samego pytania) z łaską nam potwierdził, Ŝe jest to autobus do Saqez. Na dworze było zimno, a on nie chciał nas wpuścić do autobusu. Sam jednak się tam schował pijąc gorącą herbatę. ZbliŜała się 5:00. Nagle nasz kierowca odjechał i podstawił się na inne stanowisko! Nawet nic nam gestami nie pokazał, Ŝeby przejść lub poczekać. Przeszliśmy więc sami na nowe stanowisko. Kiedy nadal staliśmy przed autobusem (nikt inny chyba nie czekał na ten autobus), kierowca łaskawie się odezwał po swojemu, Ŝeby pójść tam, gdzie wcześniej czekaliśmy. 5:00 juŝ minęła, a do autobusu nikt nie wsiadał. Zaczęliśmy myśleć, Ŝe moŝe to jednak nie nasz autobus (kierowca nie chciał nawet spojrzeć na nasze bilety! takiego chama jeszcze nie spotkaliśmy!). Pytani ludzie na dworcu nie bardzo byli chętni do pomocy. W tym momencie stwierdziliśmy, Ŝe ludzie piszący bardzo pozytywnie o Irańczykach bardzo przesadzają! W końcu pewien młody chłopak zainteresował się nami. Nie potrafił mówić po angielsku, więc nie do końca wiedzieliśmy o co chodziło, ale prawdopodobnie o to, Ŝe nasz autobus miał godzinę później odjechać! Chłopak zwrócił nasze bilety, ale oddano nam kasę tylko za jeden bilet! Jednak nie było szans się kłócić z powodu bariery językowej. Następnie zaprowadził nas do innego autobusu, którym ok. 5:40 wyjechaliśmy do Saqez ( IRR). Autobus był prawie pusty, a przez drugą połowę drogi jechaliśmy tylko my i kierowca. Tym razem kierowca okazał się sympatyczny i nawet na naszą prośbę zatrzymał się na stacji benzynowej za naszą potrzebą do WC. W Saqez od razu trafiliśmy na kolejny autobus do Sanandaj ( IRR), tym razem pełny po brzegi. W autobusie poznaliśmy 3 chłopaków z wojska, z którymi rozmawialiśmy łamaną angielszczyzną przez prawię połowę drogi. W Sanandaj znaleźliśmy hotel za IRR za 2 osoby z łazienką na zewnątrz. Wykąpaliśmy się i zdrzemnęliśmy ok. 1.5 godziny. Potem udaliśmy się do muzeum kultury kurdyjskiej, które nam się bardzo podobało. Tam poznaliśmy Sirwan a. Bardzo dobrze mówił po angielsku. Sirwan w ciekawy sposób poznawał turystów zagranicznych. Pytał swojej znajomej, pracującej w muzeum, czy nie pojawili się tam jacyś obcokrajowcy i w ten sposób polował na nich :). Tak teŝ i poznał nas. Pozwiedzał z nami muzeum, a potem oprowadził nas po bazarach i następnie wybraliśmy się na fajkę wodną razem z jego znajomymi. Krotko pisząc było super. Zapomnieliśmy juŝ o ostatnim pechowym dniu i o tych nieŝyczliwych ludziach. W sympatycznej atmosferze spędziliśmy całe popołudnie i wieczór. Na koniec Sirwan odprowadził nas do naszego hotelu i umówiliśmy się na jutro na godzinę 7:30 na wspólny

6 6 wyjazd do Palangan. Sirwan jeszcze nie wiedział czy będzie mógł jechać, ale jeśli tak, to będzie na nas jutro czekał pod hotelem. Dzień 9. (23. IX Środa) Sanandaj Palangan Sanandaj - Hamadan Do wyjścia byliśmy gotowi juŝ o 7:00, więc Ŝałowaliśmy, Ŝe nie umówiliśmy się wcześniej z Sirwanem. Wychodząc z hotelu przy recepcji pojawił się Sirwan ze swoim bratem, którego wczoraj poznaliśmy. Recepcjonista nie zgodził się przechować nam plecaków, ale na szczęście zostawiliśmy je u znajomego Sirwana, w sklepie po przeciwnej stronie ulicy. Potem przeszliśmy się kawałek miastem i pojechaliśmy na dworzec, skąd dalej minibusem do Kamyaran (6500 IRR). Następnie taksówką do Palangan ( IRR), bo minibusów nie było, kiedy tam dotarliśmy. Palangan jest rzeczywiście bardzo malowniczo połoŝone. Spokojnie spacerowaliśmy przez wioskę, mijając stada owiec, które były na coś szczepione, docierając do miejsca, gdzie w weekendy zjeŝdŝają się miejscowi na pikniki. Tutejsze kobiety noszą kolorowe stroje duŝo weselsze niŝ czarne. Zatrzymaliśmy się na herbatkę i fajkę wodną ( habl babl ). Dzięki obecności Sirwana mogliśmy porozmawiać z miejscowymi i przełamać lody. Pozwolili zrobić sobie zdjęcia oraz z zaciekawieniem obejrzeli nasze z Polski. Było bardzo sympatycznie. Potem przeszliśmy się jeszcze w głąb gór i wróciliśmy na obiad (kurczak z chlebem oraz jogurt z owczego mleka bardzo dobry). Odpoczęliśmy trochę i poszliśmy szukać powrotnego transportu. Naszym jedynym wyjściem było wzięcie taksówki, jednak to wcale nie okazało się łatwe, poniewaŝ musieliśmy czekać na jakąkolwiek samochód, który tutaj przyjedzie i dopiero wtedy zabrać się nim z powrotem. Czekaliśmy na niego ok. 40 minut. W drodze powrotnej zorientowałem się, Ŝe nie oddałem klucza od naszego hotelowego pokoju. Oddałem go jednak kiedy wróciliśmy po plecaki. Kiedy odebraliśmy plecaki, rozstaliśmy się z Sirwanem i razem z jego bratem pojechaliśmy na dworzec autobusowy. Na miejscu okazało się, Ŝe na autobus do Hamadan będziemy musieli czekać ok. 1,5 godziny. Brat Sirwana, pomimo zmęczenia, postanowił, Ŝe będzie z nami czekał. Jednak czekaliśmy razem w milczeniu, poniewaŝ nie znał angielskiego. Bardzo miły człowiek. Na dworcu spotkaliśmy teŝ młodego Malezyjczyka, z którym widzieliśmy się wcześniej w hotelu. Było wesoło. Malezyjczyk był grafikiem i pokazał nam kilka swoich prac. Dostrzegł to jeden sympatyczny kierowca autobusu i poprosił go, Ŝeby narysował jego portret. Chłopak się zgodził. Kiedy rysował, wokół niego zgromadził się tłumek ciekawskich Irańczyków. Potem ktoś zobaczył karalucha w poczekalni. W lokalnym języku to suks. Spytano nas jak się to nazywa po polsku. Ja na szybko rzuciłem proste słowo Ŝuk. Oni zaczęli powtarzać po mnie, a Ewa w śmiech, a za nią pozostali i tak śmieliśmy się z kilka dobrych minut. W międzyczasie portretowany kierowca gestami powiedział, Ŝe w Japonii to łapią suksy i je jedzą. Po czym poszła kolejna fala śmiechu. Pytał nas czy nasze spodnie są drogie i oryginalne. Chciał ich oryginalność sprawdzać zapalniczką (tak jak jinsy). W tak wesołej atmosferze doczekaliśmy się naszego autobusu. PoŜegnaliśmy się z bratem Sirwana i wszystkimi przelotnymi znajomymi z dworca, którzy Ŝegnali nas z uśmiechami i machaniem ręki, i odjechaliśmy do Hamadan. W autobusie jeden młody chłopak zrobił nam zdjęcie swoim telefonem komórkowym, (co nie jest niczym dziwnym w Iranie), a po krótkiej chwili podszedł znowu i spytał mnie o mój numer telefonu, który zapisał pod moim zdjęciem. Dał nam jakieś czasopismo sportowe,

7 7 które zacząłem odruchowo oglądać tak, jak u nas, ale chłopak od razu mnie poprawił pokazując, Ŝe u nich ogląda się od tyłu, zgodnie z ich pismem. Do Hamadan dojechaliśmy o północy (ok. 3-3,5 godziny jazdy). Wysadzono nas przy jakiejś drodze (nie na dworcu). Było duŝo chłodniej niŝ w Sanandaj. Na ulicach było pustawo, ale na szczęście obok nas stały 3 taksówki. Jedną z nich dojechaliśmy do ronda Imama Khomeiniego ( IRR), gdzie dopiero w 3 guesthouse'ie znaleźliśmy wolny pokój ( IRR), ale była to taka paskudna nora, Ŝe aŝ robiło się nie dobrze. Brzydziliśmy się czegokolwiek dotykać. Jednak z powodu późnej juŝ pory i braku miejsc w poprzednich noclegowniach zostaliśmy tutaj, aby nie kusić losu. Skoro świt zamierzaliśmy się stąd od razu wynieść! Dzień 10. (24. IX Czwartek) Hamadan Ali Sadr Hamadan Esfahan Wstaliśmy o 8:00. Zjedliśmy szybkie śniadanie i chcieliśmy jak najszybciej opuścić norę, w której nocowaliśmy tej nocy, ale rozpadał się deszcz. Postanowiliśmy więc jeszcze chwilę tu przeczekać. Kiedy deszcz osłabł opuściliśmy paskudny guesthouse i udaliśmy się do pobliskiego banku, Ŝeby wymienić pieniądze. Przekonaliśmy się, Ŝe jednak w kantorach jest to o wiele sprawniejsze niŝ w banku. W bankach dochodzi papierologia oraz dodatkowo pobierają jeszcze prowizję (1 USD). Po wymianie pieniędzy udaliśmy się taksówką na dworzec autobusowy, skąd jeŝdŝą autobusy do Esfahan. Kupiliśmy bilety na nocny autobus na ( IRR). Następnie zostawiliśmy nasze plecaki w przechowalni (5000 IRR) i wróciliśmy do centrum, aby dowiedzieć się po ile są wycieczki do jaskini Ali Sadr, jako, Ŝe przewodnik LP podawał bardzo niskie ceny. Okazało się jednak, Ŝe koszt dla 1 osoby to 25 USD transport i bilet wstępu do jaskini. W tej sytuacji postanowiliśmy, Ŝe pojedziemy tam na własną rękę. Na jednym z dworców znaleźliśmy minibusa w cenie 6000 IRR do Ali Sadr. W busie zapoznaliśmy się z 3 dziewczynami, które tak, jak my jechały do jaskini. Były pielęgniarkami w jednym ze szpitali w Hamadan. Bardzo wesołe i przyjazne, a nawet rozbrykane. Będąc w jaskini zaczepiały chłopaków, chlapały obcych wodą i Ŝartowały. Ali Sadr (bilet wstępu IRR) jest naprawdę wielka. Dzisiejszego dnia na szczęście nie było tłumów, więc wszystko poszło nam sprawnie. Początek trasy po jaskini przepływa się łódkami, które są ciągnięte rowerem wodnym. Potem zwiedza się pieszo, a na koniec wraca się znowu łódkami. Jakinia jest imponująca. Na jej zwiedzanie zeszło nam ok. 2 godziny. Drogę powrotną do Hamadan pokonaliśmy razem z poznanymi dziewczynami taksówką ( IRR), poniewaŝ minibusy juŝ nie jeździły (było miedzy a 17.00). W Hamadan rozstaliśmy się z naszymi pielęgniarkami, a sami pojechaliśmy do polecanego przez nie Ganjnameh, które jednak okazało się niczym szczególnym. Wieczorem zjedliśmy kolację w postaci pizzy europejskiej w wykonaniu irańskim, która okazała się bardzo pyszna ( IRR razem z pepsi). Po kolacji wstąpiliśmy jeszcze na chwilę na internet, aby napisać rodzicom, Ŝe jesteśmy cali, bo w Iranie nie mieliśmy zasięgu w naszych telefonach komórkowych. Po tym wszystkim pojechaliśmy na dworzec, gdzie odebraliśmy nasze plecaki z przechowalni i o odjechaliśmy autobusem do Esfahan. W autobusie rozdano nam po wafelku czekoladowym i soczku pomarańczowym. Była teŝ dostępna zimna pitna woda z kranika. PodróŜ minęła nam bardzo szybko i wygodnie, poniewaŝ przespaliśmy całą drogę.

8 8 Dzień 11. (25. IX Piątek) Esfahan Do Esfahan dojechaliśmy ok. 6:00. Na dworcu od razu kupiliśmy bilety do Shiraz na jutrzejszy dzień ( IRR), a potem autobusem miejskim dojechaliśmy na plac Imama Hossein'a (800 IRR), w pobliŝu którego odnaleźliśmy hostel Amir Kabir, w którym się zatrzymaliśmy ( IRR). Po śniadaniu wybraliśmy się na plac Imama, gdzie zdąŝyliśmy zobaczyć tylko meczet Sheik'a Lotfollahlosque'a (5000 IRR). Meczet jest ciekawy i ma fajną akustykę, kiedy stanie się w jego środku. Wewnątrz nie moŝna robić zdjęć z fleszem oraz na statywie trójnoŝnym! Po krótkim zwiedzaniu udaliśmy się na obiad do pobliskiej restauracji (grillowany kurczak z ryŝem i sałatką IRR), gdzie zapoznali się z nami Asal i Meysam. Oboje mieszkali w Shiraz, ale przyjechali do Esfahan na kilkudniowe zwiedzanie i zakupy. Mieli po 19 lat, ale nie byli małŝeństwem ani nie byli spokrewnieni, dlatego teŝ później spytałem ich o to, co się stanie jeśli ich złapie policja obyczajowa. Asal wytłumaczyła, Ŝe ich rodzice wiedzą o tym i wyrazili na to zgodę. Zaprosili nas do siebie do Shiraz oraz zaproponowali wspólne zwiedzanie. Wybraliśmy się na most Si-o-Se. Jednak trochę się rozczarowaliśmy, poniewaŝ nie płynęła pod nim woda, a restauracyjki, które tam do nie dawna były, zostały pozamykane wg nakazu władz. Stąd przespacerowaliśmy się wzdłuŝ brzegu aŝ do mostu Khaju, skąd dalej taksówką na plac Imama. Na placu wszystko było pozamykane, poniewaŝ był piątek. Meysam zadzwonił po swojego znajomego Ahmada, który nas zabrał na kolejkę linową wjeŝdŝającą na jedną z gór u brzegu miasta. Nazywali to tele-kabina. Kiedy wjeŝdŝaliśmy na górę było juŝ ciemno, więc mogliśmy podziwiać nocną panoramę ogromnego Esfahan (wjazd IRR). Następnie dostaliśmy zaproszenie od Ahmada na herbatę do jego domu zgodziliśmy się. W domu byli jego rodzice. Zostaliśmy poczęstowani herbatą oraz pysznymi słodyczami i 2 rodzajami arbuzów. Było bardzo sympatycznie. Na koniec, kiedy juŝ wychodziliśmy, dostaliśmy jeszcze po garstce smacznych cukierków. Potem wstąpiliśmy na fastfood'a i pojechaliśmy do naszego hostelu, gdzie Asal z Meysam'em chcieli równieŝ przenocować, aby być razem z nami. Mało tego chcieli równieŝ jutro jechać z nami tym samym autobusem do Shiraz. Początkowo recepcjonista nie chciał dać im pokojów, poniewaŝ obawiał się policji, ale ostatecznie się zgodził. Na podwórku naszego hostelu mieliśmy przyjemność spotkać podróŝujących od ponad 2 miesięcy rodaków Gosię i Janka. Mając studenckie 3-miesięczne wakacje wybrali się w długą podróŝ przez m.in. Syrię, Liban, Oman, Iran i Turcję. Tak nam się sympatycznie rozmawiało, Ŝe pomimo zmęczenia momentalnie zleciały nam 2 godziny na opowiadaniach. Dzień 12. (26. IX Sobota) Esfahan Shiraz Po wspólnym zwiedzaniu z Asal i Meysam'em doszliśmy do wniosku, Ŝe z nimi nie damy rady zobaczyć wszystkich miejsc, które sobie zaplanowaliśmy. W związku z tym umówiliśmy się z nimi tak, Ŝe dzisiejszego dnia spotkamy się o na placu Imama. Oni chcieli pójść na zakupy, a my pozwiedzać, więc taki układ im teŝ pasował. Po śniadaniu wymeldowaliśmy się z pokoju i zostawiliśmy nasze duŝe plecaki w komórce pod schodami, zamykanej na klucz. Poszliśmy na plac Imama, ale okazało się, Ŝe wszystkie atrakcje do

9 9 zwiedzania otwierają dopiero o 9:00 (otwarte do 11:00, ponownie otwierane o 13:00). Brakowało nam ok. 30 minut, więc poczekaliśmy na miejscu. Na początek zwiedziliśmy meczet Imama oraz Pałac Ali Qapu (po 5000 IRR). Zwiedzanie poszło nam dość szybko, więc zdąŝyliśmy jeszcze odwiedzić meczet Jameh (zamykany o 12:00). Po zwiedzaniu pospacerowaliśmy po pobliskim bazarze, a następnie zdecydowaliśmy się jeszcze zobaczyć trzęsące się minarety (Manar Jomban, 5000 IRR), gdzie dostaliśmy się taksówką za IRR. Doświadczenie wyglądało następująco. Pewien męŝczyzna wszedł na jeden z 2 minaretów i zaczął nim kołysać, co poskutkowało kołysaniem się drugiego minaretu. NaleŜy jednak zaznaczyć, Ŝe sam budynek się nie trząsł! Wszystko opiera się na teorii drgań cząsteczek, które przenoszą drgania jednego minaretu na drugi. Ciekawe widowisko. Z powrotem za taksówkę do mostu Khaju musieliśmy zapłacić IRR. Wstąpiliśmy na obiad i spóźnieni o 10 minut dotarliśmy na plac Imama, gdzie czekali na nas Asal i Meysam. Wspólnie pochodziliśmy po bazarze wokół placu, podglądając róŝne prace rzemieślnicze. Następnie udaliśmy się do ogrodu pełnego róŝnych ptaków (5000 IRR, taxi IRR), gdzie przy okazji trochę odpoczywaliśmy. W trakcie powrotu okazało się, Ŝe nasi znajomi chcą jednak zostać dzień dłuŝej w Esfahan. Trochę się zdziwiliśmy, Ŝe tak późno nam to powiedzieli, ale w sumie to się ucieszyliśmy. Chcieli, abyśmy zostali z nimi, ale umówiliśmy się, Ŝe drugiego dnia naszego pobytu w Shiraz spotkamy się na miejscu. Irańczycy przy okazji znaleźli sobie nowy nocleg u kierowcy taksówki. Następnie poszliśmy na pyszne lody włoskie koło mostu Si-o-Se. Potem udaliśmy się ponownie na plac Imama, ale tym razem w nocnej scenerii. Kupiliśmy sobie pizze i zjedliśmy na placu. Porobiliśmy trochę zdjęć, a następnie poszliśmy do hotelu po plecaki i rozstaliśmy się. Oni pojechali w nowe miejsce noclegowe, a my autobusem na dworzec. Dzień 13. (27. IX Niedziela) Shiraz, Persepolis Do Shiraz dojechaliśmy ok. 5:30. Od razu, będąc na dworcu Carandish, kupiliśmy bilety do Yazd na jutrzejszy dzień ( IRR) i dalej taksówką (5000 IRR) do placu Shahrdari, skąd juŝ było blisko do hotelu Zand ( IRR 2-ka, łazienka na zewn. / IRR 2-ka z łazienką). W hotelu zdrzemnęliśmy się chwilę, odświeŝyliśmy i wyruszyliśmy do Persepolis - najpierw minibusem z dworca Carandish do Marvdasht (5000 IRR) i dalej do Persepolis taksówką ( IRR). Tego dnia biletów do ruin nie sprzedawano, więc weszliśmy za darmo. Zapłaciliśmy tylko 6000 IRR za pozostawienie naszych małych plecaków w przechowalni, bo na teren ruin nie moŝna było ich wnieść! Co ciekawe większe torebki na ramię pozwalali wnosić. Persepolis zwiedzaliśmy powoli z częstymi przystankami w cieniu, bo było strasznie gorąco! ChociaŜ z pierwotnego miasta mało co pozostało, to i tak ruiny działały na wyobraźnię. Bardzo nam się podobało. Po 16:00 opuściliśmy ruiny i zaczęliśmy się targować z taksówkarzami - z IRR za kurs do Marvdasht zeszliśmy do IRR za kurs bezpośrednio do Shiraz, ale jechaliśmy razem z dwoma chłopakami.

10 10 Wieczorem pospacerowaliśmy po centrum i pobliskim bazarze. Jednak tego dnia poszliśmy wcześniej spać, bo potrzebowaliśmy uzupełnienia snu. Dzień 14. (28. IX Poniedziałek) Shiraz Yazd Tego dnia pospaliśmy dłuŝej niŝ zazwyczaj, ale i tak czuliśmy niedosyt. Po śniadaniu, a przed spotkaniem z Asal i Meysamem, postanowiliśmy zwiedzić Arg-e Karim Khan (bardzo fajny kompleks z sadem pomarańczowym) oraz meczety Masjed-e Vakil (5000 IRR) i Nasirol-Molk ( IRR). Do Asal zadzwoniliśmy z budki telefonicznej ok. 12:00, a nie jak się umawialiśmy o Umowiliśmy się na spotkanie o Wróciliśmy do naszego hotelu, Ŝeby odpocząć przy wiatraku i zimnym napoju od panującego na zewnątrz upału. Do musieliśmy się wykwaterować. Plecaki zostawiliśmy w recepcji hotelu (bez opłat). Następnie poszliśmy zjeść coś na obiad i potem na spotkanie z naszymi irańskimi znajomymi. Kiedy czekaliśmy przyłączył się do nas pewien chłopak, który podobno pisał pracę na temat turystyki w Iranie. Zadał nam kilka pytań, ale za duŝo się z nami nie porozmawiał, poniewaŝ wkrótce przyszła Asal, a zaraz po niej Meysam. Wspólnie wyruszyliśmy do meczetu Aramgah-e Shah-e Cheragh. Idąc przez bazar Valeil, kupiliśmy sobie na pamiątkę malowany ręcznie irański talerz minakari ( IRR stargowane z IRR). W Aramgah-e Shah-e Cheragh mieliśmy wielkie szczęście, poniewaŝ razem z naszymi irańskimi znajomymi udało nam się wejść do środka meczetu. Normalnie wejść mogą tam jedynie muzułmanie! Meczet był niesamowity. Miał powyklejane sufity i ściany drobnymi lusterkami o róŝnych odcieniach. Miało się wraŝenie, Ŝe wszystko lśni i błyszczy. Ja dodatkowo miałem okazję, dzięki Meysamowi, przyjrzeć się z bliska, w jaki sposób obydwa się wyklejanie wnętrza lusterkami. Jest to bardzo Ŝmudna praca. Meczet był podzielony wielką kotarą na 2 części męską i Ŝeńską. Aramgah-e Shah-e Cheragh zrobił na nas zdecydowanie największe wraŝenie spośród innych meczetów, które widzieliśmy do tej pory. Potem pojechaliśmy taksówką do grobowca Aramgah-e Sa'di (5000 IRR) i dalej do Aramgah-e Hafez (5000 IRR). Obaj pochowani w tych miejscach męŝczyźni byli wielkimi poetami sprzed X wieku naszej ery. Ludzie przybywają do ich grobowców, dotykają je i zamykając oczy recytują poezję tych poetów. Podczas tego wszystkiego w tle leci spokojna muzyka. Dochodziła juŝ 20.00, a Asal miała wrócić do domu przed Zdecydowaliśmy się więc pojechać coś zjeść i pójść na bilard w miejsce, gdzie mogą przebywać razem kobiety i męŝczyźni (podobno było to jedyne takie koedukacyjne miejsce w Shiraz). O tym, Ŝe Asal z nami była, wiedziała tylko jej mama. Jej ojciec nic o tym nie wiedział, poniewaŝ w przeciwnym wypadku nie pozwoliłby jej spotkać się z nami. Podobno był bardzo surowym człowiekiem. Po drodze na bilard wstąpiliśmy jeszcze na pyszne i oryginalne lody. Nigdy jeszcze takich nie jedliśmy. Tam teŝ poznaliśmy młodą Irankę, która wyszła za mąŝ za Kanadyjczyka i przeprowadziła się do Kanady. Do Iranu przyjechała odwiedzić rodzinę. Mówiła, Ŝe lubi Iran, ale w Kanadzie jest duŝo łatwiej Ŝyć dla niej i jej dzieci. Na bilardzie zabawiliśmy dłuŝszą chwilę. Ustaliliśmy, Ŝe kto przegra kolejkę, ten wysyła pocztówkę. Z bilarda wyszliśmy ok Asal postanowiła olać to, Ŝe ma wrócić na czas do domu, chociaŝ wiedziała, Ŝe będzie miała przez to wielką kłótnię.

11 11 Po wyjściu z lokalu podjechał po nas znajomy Meysama i Asal swoim samochodem (Peugeot 206). Pojeździliśmy trochę po mieście przy głośnej muzyce chwilami mieliśmy obawy, Ŝe błony w uszach nam popękają. Irańczycy lubili szybką jazdę, co przy irańskim ruchu drogowym nie wróŝyło nic dobrego. Na szczęście obeszło się bez uszczerbku na zdrowiu! PoniewaŜ mieliśmy juŝ niewiele czasu do autobusu, pojechaliśmy po nasze plecaki do hotelu. Chcieliśmy je wpakować do tylnego bagaŝnika, ale był on cały zajęty subwooferem, więc pozostało nam wozić je na kolanach. Po drodze na dworzec wstąpiliśmy na kolację do fastfooda 110 Hamburgers. Oni uwielbiają fastfoody! ChociaŜ było juŝ po było tam mnóstwo ludzi! Następnie udaliśmy się na dworzec, gdzie nasi znajomi poczekali z nami, aŝ do naszego odjazdu. Nie chcieli abyśmy odjeŝdŝali. Mówili, Ŝe będą tęsknić, a kiedy się z nimi Ŝegnaliśmy wchodząc do autobusu Meysamowi zakręciła się łza w oku. śałowaliśmy, Ŝe musieliśmy juŝ jechać dalej, ale niestety tak to musi być w podróŝy, jeśli się ma ograniczony czas. Na pewno na długo zapamiętamy nasze wspólne chwile. Było naprawdę fajnie. Dzień 15. (29. IX Wtorek) Yazd Do Yazd dojechaliśmy ok. 5:00. Świtało. Postanowiliśmy przeczekać godzinkę na dworcu, aby za wcześnie nie dotrzeć do hotelu, gdzie jeszcze by mogło im przyjść do głowy policzenie nam poprzedniej doby hotelowej. Koło dworca autobusowego znajduje się równieŝ dworzec kolejowy. Poszliśmy więc tam z zamiarem kupienia biletu na pociąg do Mashad w 1 klasie, bo akurat w środy (czyli kolejnego dnia) taki pociąg jeździ. Kiedy czekaliśmy w kolejce do kasy, w pewnym momencie kasjerka zamknęła okienko. Część osób odeszła wkurzona, a część stała dalej. Po ok. 10 minutach czekania, nie wiedząc o co chodzi, zdecydowaliśmy się, Ŝe przetłuczemy się jednak autobusem. Wróciliśmy więc na dworzec autobusowy, gdzie kupiliśmy bilety do Mashad ( IRR) na kolejny dzień na Następnie pojechaliśmy taksówką do hostelu Amir Chakhmagh ( IRR). Na miejscu okazało się, Ŝe nie było wolnych pokoi, ale starszy recepcjonista zaprowadził nas do pobliskiego Vali Traditional Hotel. Jak zobaczyliśmy ten hotel, to od razu pomyśleliśmy, Ŝe jest drogi. Jednak staruszek, który nas tutaj przyprowadził, powiedział, Ŝe dadzą nam pokój ze zniŝką za IRR. Dostaliśmy pokój z jednym tapczanem. Nie wiem jakie tam były normalne ceny, ale zniŝka dla nas musiała być duŝa. Myślę, Ŝe na zniŝkę mógł wpłynąć fakt, Ŝe Ewa jest weterynarzem, a staruszek recepcjonista miał chore kury, które Ewa obiecała obejrzeć. Umówiliśmy się z nim, Ŝe pośpimy do i wtedy pójdziemy do jego domu, gdzie Ewa zbada kury. Kilkanaście minut zaspaliśmy, ale staruszek na nas czekał. Poszliśmy do niego. Okazało się, Ŝe 1 spośród 3 młodych kurczaków urodzonych tego samego dnia był duŝo mniejszy od pozostałych. Ewa na tyle, ile mogła ustaliła, Ŝe pewnie ma jakieś pasoŝyty w jelitach. Chciała spytać jaką robi kupę, ale staruszek nie wiedział. Jednak po chwili kurczak, jakby na zawołanie, zrobił to, co trzeba. Powiedzieliśmy staruszkowi, Ŝe najlepiej by było zrobić badanie kału, wtedy byłoby wiadomo na 100% co to mogłoby być. On sam chyba był dość zdziwiony tym wszystkim, poniewaŝ po chwili namysłu zaproponował nam, Ŝe moŝe zrobi zdjęcie kupy i wyśle je nam do Polski do zbadania. Ostatecznie Ewa wypisała mu kilka leków, które moŝe spróbować kupić i dać kurczakowi. Na koniec wizyty weszliśmy na dach jego domu, skąd mogliśmy podziwiać Stare Miasto. Potem wróciliśmy do hotelu, gdzie staruszek zaproponował nam wymianę pokoi z

12 12 dziewczyną, która była w ciąŝy i mieszkała na pietrze, podczas gdy nasz pokój był na parterze. W rezultacie wymieniliśmy naszą ciasną jedynkę na pokój 2-osobowy za tą samą cenę. PoŜegnaliśmy się z sympatycznym starcem i poszliśmy trochę się ochłodzić do naszego klimatyzowanego pokoju, poniewaŝ na dworze było strasznie gorąco. Po odpoczynku wyszliśmy na rozpalony słońcem dwór. Wstąpiliśmy na pyszne włoskie, prawdziwie śmietankowe lody takich w Polsce się nie dostanie (u nas nie dodają tyle śmietany). Następnie z pomocą młodego przechodnia odnaleźliśmy biuro telefoniczne, skąd zadzwoniliśmy do Polski. Biuro nie wyróŝniało się niczym szczególnym spośród innych lokalów przy ulicy. Obsługiwał je staruszek. Aparaty telefoniczne były juŝ trochę wysłuŝone, z kręconą tarczą do wybierania numerów. Czas rozmowy był mierzony stoperem! Wydawało się, Ŝe nie miało znaczenia do jakiego kraju się dzwoniło. Początkowo telefonista sam wybierał dla nas numer, ale po 3 nieudanych próbach, powierzył to zadanie dla nas (cyfry nasze i irańskie róŝnią się od siebie). Za ok. 3,5 minuty zapłaciliśmy 8350 IRR. Potem wybraliśmy się na spacer po Starym Mieście wg trasy z przewodnika LP. Yazd w środku dnia to uśpione miasto. Prawie wszystko o tej porze było zamknięte, a na ulicach bardzo mało ludzi. Zupełnie inaczej w porównaniu do poprzednich miejsc, w których byliśmy w Iranie. To wszystko przez wysokie temperatury. Na zwiedzaniu upłynęło nam całe popołudnie i zastał nas wieczór. Na ulicach pojawiły się tłumy ludzi i wszystko zaczęło Ŝyć. Totalny kontrast do tego, co działo się w środku dnia. Dzień 16. (30. IX Środa) Yazd Mashad Tego ranka trochę dłuŝej pospaliśmy. Dopiero ok spakowaliśmy się i opuściliśmy pokój, zostawiając nasze plecaki do wieczora w recepcji. Następnie po kolejnej wizycie u sprzedawcy pysznych lodów włoskich i biurze telefonicznym udaliśmy się wynajętą na ulicy taksówką na wieŝe ciszy na obrzeŝach miasta ( IRR, w tym 1 godzina czekania). Miejsce ciekawe. Roztaczają się stąd równieŝ fajne widoki na Yazd. Wróciliśmy na plac Amir Chakhmagh, gdzie okazało się, Ŝe kompleks Amir Chakhmagh jest otwarty (wczorajszego dnia był zamknięty). Skorzystaliśmy więc z tej okazji (wstęp 3000 IRR). Szkoda tylko, Ŝe nie moŝna było wejść na sam szczyt budowli. Następnie po krótkim odpoczynku w cieniu, schładzając się naszymi ulubionymi lodami, wstąpiliśmy do kafejki internetowej. Potem odebraliśmy plecaki z hotelu, kupiliśmy hamburgery na wynos i pojechaliśmy na dworzec autobusowy, gdzie dotarliśmy kilka minut przed planowanym odjazdem autobusu. Oczywiście na dworcu okazało się, Ŝe nasz pośpiech był niepotrzebny, bo zanim zaczęto pakować bagaŝe do autobusu, minęło jeszcze 30 minut! W rezultacie wyjechaliśmy dopiero po Jednak po chwili mieliśmy pierwszy postój, a zaraz następny, tym razem dłuŝszy, przeznaczony na spoŝycie kolacji. W rezultacie z Yazd wyjechaliśmy dopiero po Autobus (Scania) był wygodny i dobrze nam się w nim spało, więc podróŝ minęła nam dosyć szybko. Ok dojechaliśmy do Mashad. Dzień 17. (1. X Czwartek) Mashad Na dworcu w Mashad jedna dziewczyna pomogła nam znaleźć autobus miejski (chyba nr 85), którym podjechaliśmy bardzo blisko przystanku metra Emam Khomeini, a stamtąd juŝ było bardzo blisko do Vali's No-smoking Homestay, gdzie zostaliśmy na nocleg (za

13 13 IRR / 1os IRR za śniadanie od osoby). OdświeŜyliśmy, zjedliśmy smaczne i syte śniadanie i wyruszyliśmy zobaczyć świątynię Haram-e Razavi. Na miejscu zostawiliśmy nasze małe plecaki w przechowalni i wypoŝyczyliśmy dla Ewy czador (wszystko bezpłatnie). Takie były wymogi, aby móc dostać się na plac świątyni. Na kompleks świątyń prowadziły dwa róŝne wejścia jedno tylko dla kobiet, a drugie tylko dla męŝczyzn. Planowaliśmy sami zwiedzać kompleks licząc na to, Ŝe uda nam się dostać do miejsc zabronionych innowiercom, jednak podczas próby wejścia zatrzymano Ewę. Przez to trafiliśmy do biura Foreign Pilgrims Assistance Office, gdzie przydzielono nam przewodnika kobietę (bezpłatnie), z którą weszliśmy na plac Haram-e Razavi. Najpierw udaliśmy się do miejsca, gdzie pewien sympatyczny emerytowany nauczyciel angielskiego poopowiadał nam o islamie. Na koniec chciał nam, puścić 25 minutowy film o tutejszych świątyniach, ale odmówiliśmy. Następnie poszliśmy oglądać place i kilka świątyń. Niestety nie do wszystkich mogliśmy wejść. Odwiedziliśmy równieŝ muzeum Haram Museum, gdzie mieści się sporo starych elementów dekoracji i drzwi meczetów oraz kolekcji znaczków, monet i banknotów z róŝnych krajów. Wśród nich znalazły się równieŝ znaczki i pieniądze z Polski! Około opuściliśmy Haram-e Razavi. Wstąpiliśmy na chwilę na internet, a potem do restauracji na obiad. Później przeszliśmy się po okolicznych sklepach i na koniec wstąpiliśmy do czajchana na fajkę wodną i herbatę. Dzień 18. (2. X Piątek) Mashad Kang Mashad Tego dnia śniadanie, zgodnie z naszą prośbą, mieliśmy o Posiłek chociaŝ był identyczny jak wczoraj, był syty. Na śniadaniu był obecny właściciel domu Vali. Umówiliśmy się z nim od razu na trekking po wioskach Kang, Zoshk i Abardeh ( IRR / 2 os., wliczone przejazdy i posiłki). Wyruszyliśmy od razu po śniadaniu. Najpierw pojechaliśmy autobusem miejskim na obrzeŝa miasta (pętla autobusowa), a następnie kolejnym autobusem do jakiejś wioski, skąd złapaliśmy stopa do Kang. Po drodze dołączył do nas znajomy Valiego. W Kang wdrapaliśmy się na jedno ze wzgórz, skąd mogliśmy ujrzeć w całości malownicze połoŝenie tej wioski. Vali poopowiadał nam trochę o tym miejscu. Ludzie tutaj generalnie utrzymują się samodzielnie, hodując głównie kozy i owce oraz uprawiając warzywa i owoce, które suszą na zimę. Od czasu do czasu jeŝdŝą do sklepów kupić np. środki czystości i benzynę. Domy budują z dostępnych tutaj budulców, którymi są kamienie i drewno. W wiosce funkcjonuje jedna wspólna łaźnia, za której uŝywanie mieszkańcy raz lub dwa razy w roku wnoszą opłatę. Wokół moŝna spotkać dzikie zwierzęta takie, jak wilki i jadowite węŝe (np. kobry). Następnie zeszliśmy do Kang, gdzie zatopiliśmy się w strome i wąskie ścieŝki między domkami, wspinając się coraz wyŝej i wyŝej. Zanim dotarliśmy na szczyt wioski, wstąpiliśmy do znajomej Valiego, gdzie odpoczęliśmy chwilę wcinając owoce, którymi nas poczęstowała. Potem wstąpiliśmy do jednego z domów. Na parterze mieściła się śmierdząca obora, na 1 piętrze kuchnia, a wyŝej sypialnie. Kiedy dotarliśmy na sam szczyt Kang, mieliśmy maszerować do kolejnej wioski Zoshk, ale na szczęście nasi przewodnicy złapali pickaup'a, który tam jechał. Załadowaliśmy się więc wszyscy na pakę i w świetnej atmosferze, malowniczą i pełną zakrętów szutrową drogą dojechaliśmy do celu.

14 14 Z Zoshk mieliśmy jechać dalej tym samym samochodem aŝ do Abardeh, ale na drodze zrobiono jakąś blokadę (nie udało nam się dowiedzieć dlaczego) i musieliśmy jechać objazdem. I zaczęła się przygoda! Na początek mieliśmy do pokonania stromy podjazd szutrowy, po którym spływała woda. Jednak nasz pickup nie dał rady podjechać, więc zeskoczyliśmy wszyscy z paki i zaczęliśmy go pchać, dzięki czemu auto nabrało rozpędu i wjechało bez nas na odcinek o łagodniejszym nachyleniu, gdzie zaczekało na nas. Wsiedliśmy i niewiele przejechawszy musieliśmy znowu zeskakiwać i popychać samochód. Powtarzaliśmy to co chwilę. Pytaliśmy o drogę, bo nikt z nas tędy jeszcze nie jechał. Kiedy samochód nabierał większego rozpędu to udawało mu się pokonywać podjazdy z nami na pace. Kiedy ktoś nadjeŝdŝał z naprzeciwka machaliśmy wszyscy do niego rękami, aby nam ustąpił miejsca. Gdy tego nie zrobił, musieliśmy znowu pchać auto pod górkę! Było bardzo wesoło. W taki sposób dotarliśmy do Abardeh. Na miejscu rozpętała się kłótnia pomiędzy Vali'm i kierowcą pickupa. Okazało się, Ŝe chciał za podwiezienie nas wszystkich IRR, o czym nas nie uprzedził, kiedy nas zabierał. Kłótnia na tyle była powaŝna, Ŝe wzięła w nim udział okoliczna starszyzna. Jeden dziadek wysłuchał obu stron, po czym pomógł rozwiązać problem. Ostatecznie Vali musiał zapłacić. Po tej nieprzyjemnej sytuacji poszliśmy na obiad. Dostaliśmy tradycyjne irańskie danie abgusht inaczej dizi. Był to sos a la pomidorowy z kawałkami mięsa z jagnięciny, czasami bardzo tłustego, trochę fasoli i duŝy ziemniak. Do tego mieliśmy chleb i surową cebulę. Je się to w następujący sposób. Nalewa się trochę barszczu do miski, dodaje kilka kawałków chleba, gniecie się tłuczkiem i następnie je. MoŜna teŝ do barszczu dodać cebulę i ugnieść to wszystko (bez chleba), a potem tą papką smarować chleb. Danie bardzo smaczne, ale kawałki tłustego mięsa i warunki, w jakich to było przygotowane odbierało nam apetyt. Po obiedzie wróciliśmy autobusami do domu. Było juŝ ciemno (kilka minut po 18.00). Skopiowaliśmy zdjęcia z trekkingu na komputer Valiego i wybraliśmy się sami na spacer po mieście, gdzie zjedliśmy kolację, lody oraz do wstąpiliśmy do czajchana na ostatnią w tym kraju fajkę, sącząc ciepłą herbatę przez kostkę cukru trzymaną w ustach. Dzień 19. (3. X Sobota) Mashad Bajgiran O godzinie 9:00 mieliśmy śniadanie. Do posiłku przyłączył się równieŝ John, który przybył tu kilkanaście minut wcześniej. John, z tego co się dowiedzieliśmy, napisał kilka ksiąŝek podróŝniczych. Planował wjechać do Afganistanu i Pakistanu, ale czekał 4 miesiące na irańską wizę i przez to jego pierwotne plany nie wypaliły. Stwierdził, Ŝe moŝe to i lepiej, bo w Afganistanie po wyborach była napięta sytuacja. Wkrótce dołączył się do nas kolejny podróŝnik z Francji Stefan. Swoją podróŝ zaczął w Istanbule. Pojechał do Syrii, a potem przez Turcję do Iranu. Dalej planował jechać przez Turkmenistan, Uzbekistan, Kirgistan i TadŜykistan do Chin oraz dalej do Azji Południowo Wschodniej. Cała trasa miała mu zając ok. 8 miesięcy. Do Mashadu przyjechał odebrać wizę Turkmeńską, ale mówił, Ŝe cięŝko się dodzwonić i dogadać z ambasadą Turkmeńską. Po śniadaniu poszliśmy na pocztę główną wysłać pocztówki, a potem wymienić pieniądze. Następnie zabraliśmy nasze plecaki z domu Valiego i autobusem miejskim dostaliśmy się do Parku Mallat (pętla autobusowa). Stąd piechotą doszliśmy do autobusu do Qouchan, który był juŝ prawie pełny, więc na odjazd długo nie czekaliśmy (8000 IRR / 1 os.).

15 15 Po prawie 2 godzinach dojechaliśmy na miejsce, gdzie wzięliśmy taksówkę (6000 IRR) do miejsca skąd odjeŝdŝają savari (dzielone taksówki) do Bajgiran. Tam teŝ szybko dopełniliśmy czekający samochód ( IRR / 1 os.) i wyruszyliśmy w drogę. PodróŜ trwała niewiele ponad godzinę. Jechaliśmy przez góry, które malowniczo wyglądały w zachodzącym słońcu. Taksówkarz wysadził nas przy hotelu. Tam, średnio przyjemny recepcjonista zaŝyczył sobie IRR za pokój. Spytałem czy jest coś tańszego spuścił na IRR. Zaproponowałem więc IRR. Zgodził się. Po zameldowaniu się, poszliśmy na wioskę kupić coś do jedzenia. Niedaleko hotelu było kilka sklepów oraz piekarnia (nie bezpośrednio przy drodze). Z powrotem wróciliśmy dosyć wcześnie, bo na zewnątrz nie było co robić i robiło się ciemno. Ludzie w Bajgiran wydali nam się średnio przyjaźni. Było dość chłodno zapewne dlatego Ŝe wioska była połoŝona wyŝej. WzdłuŜ ulicy stał sznur irańskich tirów. Czuliśmy podekscytowanie, Ŝe juŝ następnego dnia wkroczymy do tak dziwnego i interesującego kraju, a zarazem tak trudno dostępnego ze względu na wizy. Dzień 20. (4. X Niedziela) Bajgiran Ashgabat Około 7:20 wyszliśmy z hotelu. Idąc drogą skorzystaliśmy z oferty taksówkarza chcącego nas podwieźć do granicy ( IRR). Po drodze dogadaliśmy się, Ŝe chcemy jeszcze wymienić pieniądze. Taksówkarz popytał okolicznych ludzi. Jeden facet zadzwonił gdzieś i czekaliśmy. Po około 5 minutach nasz kierowca się zniecierpliwił i w końcu pojechaliśmy sami do wymieniającego walutę. Ten okazał się chamskim oszustem i za IRR dał mi 9 USD. Powiedziałem, Ŝe to za mało, więc dołoŝył mi 2 USD. Nadal mówiłem, Ŝe jest za mało. Zdenerwowałem się (być moŝe niepotrzebnie). Byliśmy na uboczu i wokół nikogo nie było. Atmosfera się zagęściła. Facet kombinował. Nie mogłem juŝ odwrócić transakcji, bo miał moje IRR. Skończyło się na tym, Ŝe dostałem tylko 12 USD. W tej sytuacji zrezygnowałem z dalszej wymiany dolarów na turkmeńskie manaty. Na koniec dobił nas taksówkarz, który zmienił cenę z na IRR! Na granicy znaleźliśmy okienko z napisem TAXI, gdzie moŝna było wymienić pieniądze. Kurs 2,7 M za 1 USD. Później w Turkmenistanie wymienialiśmy po 2,8 M za 1 USD. Po wymianie waluty poszliśmy na odprawę. Po stronie irańskiej wszystko przebiegło przyjemnie i szybko. Po stronie turkmeńskiej trochę wolniej, ale w sumie teŝ przyjemnie, chociaŝ bardzo się denerwowaliśmy. Na początek musieliśmy zapłacić po 10 USD od osoby plus 2 USD za obsługę. Poprosiliśmy celnika o zmianę naszej trasę tak, aby zamiast do Farab jechać do Konye-Urgench. Zgodził się i na chwilę zniknął. Jednak kiedy wrócił stwierdził, Ŝe skoro na wizie jest wpisane Farab, to juŝ musi tak zostać! Kolejnym etapem była wizyta u lekarza. Poza obawami czy w ogóle nas wpuszczą do Turkmenistanu, baliśmy się najbardziej tej wizyty. Z relacji innych podróŝników wynikało, Ŝe lekarz gotowy był nawet ich szczepić lub dać jakieś leki! Wszystko to było związane ze świńską grypą. Rzeczywiście w kubeczku na biurku pani doktor leŝał termometr i strzykawki. Lekarz popytał nas ogólnie czy dobrze się czujemy, a kiedy powiedziałem jej, Ŝe Ewa jest lekarzem weterynarii, to od razu zrobiło się wesoło i w tym momencie badania się zakończyły! Po krótkiej rozmowie przeszliśmy do kolejnego etapu, czyli prześwietlenia bagaŝy i przejścia przez bramkę (ale metalowego paska i monet mi nie wykryła!). Potem jeszcze 2 razy sprawdzili nam paszporty i opuściliśmy przejście graniczne. Byliśmy juŝ w Turkmenistanie! Pełni satysfakcji, Ŝe się udało! Teraz musieliśmy wybulić po 10 USD na minivana do Ŝelaznej bramy, gdzie odbyło się juŝ ostatnie sprawdzenie paszportów. Stąd wzięliśmy taksówkę za 10 manatów do Ashgabat, do Amanov Homestay (10USD lub 30

16 16 nowych manatów (M) / 1os.). Taksówkarz miał problemy ze znalezieniem tego miejsca, ale z pomocą mapy i okolicznych ludzi udało się trafić do celu. Gospodarze okazali się bardzo mili i weseli! Mogliśmy u nich wymienić dolary (2,8 M za 1 USD). Gospodarz tłumaczył nam róŝnicę między starymi i nowymi manatami starych manatów to 1 nowy manat. Kiedy spytałem go dlaczego taki przelicznik, odpowiedział śmiejąc się wot Turkmenistan! :) Po rozgoszczeniu się od razu wybraliśmy się na bazar Toulkuczka. Początkowo chcieliśmy za grosze dojechać tam autobusem, ale okazało się, Ŝe z przystanku, który nam wskazano tego dnia nie jeździły autobusy. PoniewaŜ dodatkowo dochodziła juŝ (bazar zaczyna zwijać się ok 14.00) wzięliśmy taksówkę (10M). Warto w tym miejscu dodać, Ŝe w Turkmenistanie nie ma oznaczonych taksówek. Taksówką moŝe stać się kaŝdy przejeŝdŝający samochód! Po prostu zatrzymuje się pierwszy lepszy samochód na ulicy i pyta się czy nas podwiezie uzgadniając od razu koszt przejazdu! Bazar Toulkuczka bardzo nam się spodobał. Tutejsi ludzie, ich stroje, zapachy stworzyły niepowtarzalną atmosferę. PoniewaŜ rzadko zaglądają tutaj obcokrajowcy, nikt nas nie zaczepiał, wszyscy byli sympatyczni, chętnie pozowali do zdjęć. Spędziliśmy tutaj sporo czasu. Odczuliśmy tutaj zupełną odmianę w stosunku do stolicy Ashgabat, która świeciła pustkami i sprawiała wraŝenie, Ŝe Ŝycie zamarło. Do stolicy wróciliśmy starym radzieckim autobusem PAZ-672 (bilet poniŝej 1M), ale dalej, do samej kwatery dojechaliśmy taksówką, poniewaŝ nikt nie potrafił nam wskazać dalszego autobusu. Zostawiliśmy w pokoju nasze zakupy z bazaru i poszliśmy zwiedzać miasto. Ashagabat jest niezwykły. Nigdzie indziej nie widzieliśmy takiego miasta, nawet na zdjęciach. Ciekawe jest teŝ to, Ŝe często się ma wraŝenie, Ŝe to miasto jest puste. W parkach, na placach itp. rzadko widuje się ludzi. Na ulicach jest mało samochodów. Totalny kontrast w stosunku do Iranu, ba nawet Polski! Chcieliśmy wjechać na trójnoŝną wieŝę Arch of Neutrality, ale mieliśmy pecha, bo był nieczynny do 7 października z powodu przygotowań i świąt rocznicy trzęsienia ziemi (6 października). Wieczorem wstąpiliśmy do jednego z barów, ale świecił pustkami, jak większość innych. Postanowiliśmy więc kupić piwo w kiosku i wrócić na kwaterę przed godziną policyjną. Dzień 21. (5. X Poniedziałek) Ashgabat Po 9:00 wyruszyliśmy na miasto. Przechodząc obok trójnogiej wieŝy (Arch od Neutrality) oglądaliśmy przez chwilę ćwiczenia wojska, przygotowującego się do jutrzejszego święta. Dzień wcześniej widzieliśmy jak ludzie szorowali cały plac i budynki wokół! Wszędzie było czysto! W zasadzie to całe miasto było wysprzątane! Następnie udaliśmy się do księgarni Miras, gdzie kupiliśmy pocztówki (niestety nie dało się ich kupować na sztuki, a jedynie w paczkach po 10 sztuk 9M). Potem odnaleźliśmy pocztę, z której wysłaliśmy kilka kartek do Polski (znaczek 2M z groszami). Byliśmy ciekawi czy dojdą, ale doszły wszystkie! Później wybraliśmy się taksówką (3M) do Parku Niepodległości, gdzie widzieliśmy olbrzymią fontannę (podobno największą na świecie!) oraz Pomnik Niepodległości. Bardzo interesujące miejsca. Pospacerowaliśmy równieŝ po okolicach podziwiając marmurowe budowle Turkmenbaszy. Na koniec chcieliśmy zajrzeć do wesołego miasteczka Turkmenbaszy, ale było nieczynne (była 18:00). Jednak kiedy oglądaliśmy je z zewnątrz nie

17 17 zrobiło na nas większego wraŝenia. Wróciliśmy więc do wielkiej fontanny (taxi 3M), aby móc wejść na taras widokowy, który otwierali o 18:00. Na miejscu okazało się, Ŝe na samej górze jest restauracja z tarasem widokowym. Jednak moŝna było wejść tam na chwilę bez jakiegokolwiek zamawiania. My postanowiliśmy spędzić tam dłuŝszą chwilę, więc kupiliśmy piwo (12M) i duŝą pizze (22M), licząc, Ŝe to zminimalizuje szansę na zatrucie pokarmowe. Nie była zbyt smaczna (z tuńczykiem)! Później niezbyt leŝała nam na Ŝołądku. Mimo to spędziliśmy miło czas, podziwiając zachód, który stworzył niezwykłą atmosferę wokół! Oprócz nas była jeszcze tylko grupka jakichś facetów w garniturkach, którzy zamówili piwko, jedzenie i fajkę wodną! Kiedy wychodziliśmy z restauracji było juŝ ciemno. Wzięliśmy taksówkę pod trinoŝkę (3M) i stamtąd piechotką dotarliśmy do Amanov Homestay (niecałe 10 minut). Dzień 22. (6. X Wtorek) Ashgabat Mary Rano spakowaliśmy się i zostawiliśmy bagaŝe w przedsionku, zwalniając tym samym nasz pokój. Tego dnia planowaliśmy dojechać do Mary. Najpierw jednak chcieliśmy zobaczyć meczet Azadi oraz obejrzeć defiladę z okazji święta rocznicy trzęsienia ziemi. Okazało się jednak, Ŝe nikt ze zwykłych ludzi nie miał wstępu na plac przy Arch of Neutrality oraz na spory obszar wokół tego placu. W związku z tym musieliśmy zrobić spore obejście centrum, aby dotrzeć do meczetu Azadi. Po drodze wstąpiliśmy na kryty bazar. Fajny klimat. Chciałem porobić tam trochę zdjęć, jednak po kilku ujęciach podszedł do mnie pewien chłopak w białym fartuchu i zabronił robienia zdjęć. Trudno, wolałem się nie naraŝać Turkmenbaszy, szczególnie, Ŝe łaskawie nas wpuścił do swojego świata ;). Następnie dotarliśmy do meczetu Azadi, mijając po drodze polską ambasadę. Niestety był zamknięty! Pozostało nam więc wracać. Podjechaliśmy kawałek autobusem. Uroczystości państwowe juŝ się zakończyły, więc centrum zostało odblokowane. Zabraliśmy plecaki z kwatery, poŝegnaliśmy się z gospodarzami i wyszliśmy na główną ulicę, gdzie złapaliśmy taksówkę i za 4M dojechaliśmy do miejsca, skąd odchodziły marszrutki i taksówki do Mary (kiedyś mieściło się to przy dworcu autobusowym, ale zawieziono nas w inne miejsce). Po małych przepychankach z taksówkarzami i kierowcami marszrutek zdecydowaliśmy się pojechać taksówką wraz z 2 innymi osobami, której koszt był taki sam jak marszrutki (20M od osoby). Droga do Mary była dosyć monotonna i nuŝąca, bo za oknem ciągnęła się równinna pustynia, a w twarz grzało słońce z boku. Po drodze zauwaŝyliśmy ciekawe zwyczaje tutejszych kierowców. Jeśli gdzieś stała policja, to kierowcy ostrzegali się nawzajem pokazując sobie znaki w postaci podniesionej tuŝ nad kierownicą dłoni z palcami ułoŝonymi w kształt pistoletu, a czasami (ale rzadko) migali do siebie światłami tak, jak w Polsce. Sądzimy, Ŝe ten pistolet mógł oznaczać radar prędkości. Co jakiś czas były ustawiane kontrole na drogach. Wyglądało to tak, Ŝe przy drodze stały posterunki z policją. Trzeba było zwolnić i pokonać kilka progów zwalniających. DojeŜdŜając do tych miejsc zawsze zakładaliśmy pasy bezpieczeństwa (kierowca i ja, jako pasaŝer z przodu). Zaraz po przejechaniu posterunku odpinaliśmy je :). Nikt nas jednak nie zatrzymywał. Jechaliśmy ze średnią prędkością 140 km/h po drodze, która pozostawiała wiele do Ŝyczenia. Często jechaliśmy pasem przeciwnego ruchu, poniewaŝ kierowca widział tam lepszą nawierzchnię, czego ja nie zauwaŝałem :). W Turkmenistanie często dochodzi do wypadków na długich trasach, poniewaŝ jedzie się monotonnie, szybko i w gorącym słońcu, co sprzyja zaśnięciu

18 18 kierowców. Po drodze mieliśmy okazję zobaczyć jeden wypadek. Samochód cięŝarowy zjechał z drogi i się przewrócił. Po drodze mieliśmy jeden postój na posiłek. Po ok 4 godzinach od wyjazdu z Ashgabatu dojechaliśmy do Mary. Taksówkarz podwiózł nas pod hotel Sanjan, który wg przewodnika LP był najtańszą opcją w centrum. Okazał się jednak kosztować 40 USD za pokój 2-osobowy! Z bólem wydaliśmy te pieniądze, ale nie mieliśmy innej opcji. Tak na marginesie naszym zdaniem hotel ten nie jest tak zły, jak opisuje to przewodnik LP. Wieczorem przeszliśmy się jeszcze kawałek po mieście, widząc po drodze kilka wesel. Będąc w Turkmenistanie w zasadzie kaŝdego dnia widzieliśmy co najmniej jedno wesele. Minęliśmy skromne wesołe miasteczko. Dość wcześnie wróciliśmy do hotelu. Dzień 23. (7. X Środa) Mary Merv Turkmenabat Po 8:00 opuściliśmy hotel. Poszliśmy na pobliski dworzec autobusowy w nadziei, Ŝe będziemy mogli tam zostawić nasze plecaki, bo w hotelu nam nie pozwolili! Jednak tam nie było przechowalni, zaś na sąsiednim dworcu kolejowym była, ale jakbyśmy zostawili tam plecaki, to moglibyśmy je odebrać dopiero po 20.00! Na szczęście jedna pani z kasy na dworcu autobusowym zgodziła się przechować u siebie nasze bagaŝe (przy odbiorze wzięła za to 1M). Następnie poszliśmy szukać taksówkę do Merv. Jeden kierowca chciał 20 USD, a po targowaniu się nie chciał zejść poniŝej 15 USD. Poszliśmy więc dalej, gdzie momentalnie inny taksówkarz zgodził się nas zabrać za 10 USD (podejrzewamy, Ŝe pewnie moŝna było jeszcze taniej). Kiedy wsiadaliśmy do samochodu podszedł do nas pierwszy taksówkarz mówiąc, Ŝe weźmie nas za 10 USD, ale było juŝ za późno. Tutejsi kierowcy na pytanie za ile? sprytnie odpowiadają a ile dasz?. Warto więc zaniŝać, Ŝeby było się o co targować. Nasz taksówkarz okazał się bardzo miłym człowiekiem i sporo z nim porozmawialiśmy. Poza tym bez naszego proszenia obwiózł nas po głównych miejscach Merv, w związku z tym nie musieliśmy się męczyć i pokonywać piechotą ten spory obszar. Na koniec zawiózł nas do miejsca, gdzie podobno mało kto z turystów zagląda. Wg legendy mieści się tam grób jakiegoś jednookiego olbrzyma, w którego postać wcielił się sam Bóg. Rzeczywiście grób był wielki. U nas martwych ludzi zakopuje się pod ziemię, a tutaj przysypuje, tzn. tworzy się kopiec, przysypując ziemią zwłoki połoŝone na ziemi. Przynajmniej kiedyś tak chowano tutaj ludzi. W ten sam sposób wyglądał grób olbrzyma. Był jednak przykryty białą folią, bo ponoć wiatr rozwiewał piach nad nim. Historia jest jeszcze bardziej ciekawa, poniewaŝ w tym miejscu rośnie sporo drzewek, których nie ma gdzie indziej wokół. Podobno kiedyś olbrzym sypnął czymś wokół i z tego wyrosły te drzewka. Niektóre z nich przybierają kształty twarzy, kolana, pięty itp. Szczególnie drzewko symbolizujące twarz Boga jest ciekawa! Następnie wróciliśmy do Mary i kilka minut przed załapaliśmy się na autobus do Turkmenabatu (chyba jechał z Ashgabat, 7M od osoby). Po drodze mieliśmy postój na obiad. Na miejsce dojechaliśmy kilkanaście minut po W Turkmenabacie wybraliśmy hotel Lebapgurlushyk, gdzie wg przewodnika LP miały być noclegi po 6,5 USD od osoby, ale okazało się, Ŝe chcieli 30 USD za dwójkę. Udało nam się stargować jedynie do 25 USD recepcjonistka dzwoniła do szefa czy za tyle moŝe nas przyjąć! Pokoje jak na tutejsze warunki nie były złe. Chwilę po zameldowaniu się poszliśmy do lepszej restauracji Lebap zjeść w końcu porządny obiad. Jedzenie było bardzo smaczne. Niczym się nie zatruliśmy.

19 19 Wracając do hotelu zaopatrzyliśmy się jeszcze w piwo turkmeńskie Zip oraz Berk, Ŝeby nie stracić okazji spróbowania tutejszego browaru. Tego wieczora było jakoś niezwykle. Czuliśmy się, jakbyśmy byli gdzieś naprawdę na końcu świata, w miejscu trudno dostępnym i rzadko odwiedzanym przez innych. Był to nasz ostatni juŝ wieczór w tym absurdalnym kraju. Dzień 24. (8. X Czwartek) Turkmenabat Khiva Chwilę po 8:00 wyruszyliśmy na dworzec (2M za taxi), aby tam wymienić pieniądze (kurs 1 USD za 3M). Tam teŝ szukaliśmy chętnego do zawiezienia nas do granicy. Taksówkarze chcieli 30M od osoby, a po targowaniu się po 20M. Odmówiliśmy jednak. Odeszliśmy od dworca i złapaliśmy taksówkę za 10M od osoby. Kiedy juŝ wsiedliśmy do samochodu odnieśliśmy wraŝenie, Ŝe kierowca był chyba jednym z taksówkarzy z dworca. Najwyraźniej kiedy odeszliśmy, odjechał, zrobił kółko i przejeŝdŝając obok nas, niby przypadkiem, zatrzymał się. Pomimo to, cena za przejazd była raczej ok, bo do granicy było całkiem daleko. TuŜ przy granicy wymieniliśmy kilka dolarów na uzbeckie sumy (dawali 1700 UZS za 1 USD, podczas gdy na dworcu w Turkmenabacie proponowali 1400 UZS). Na przejściu granicznym po stronie Turkmenistanu musieliśmy wypełnić druczki, podając m.in. ile mieliśmy pieniędzy, jakie przedmioty wartościowe itp, ale prawdę mówiąc potem za bardzo nie zwracali na to uwagi. Chcieli jedynie od nas dokument podróŝy, który mieliśmy otrzymać podczas wjazdu do Turkmenistanu. Nie mieliśmy nic takiego, ale przypomniałem sobie, Ŝe faktycznie ludzie pisali w relacjach, Ŝe im dawali takie świstki. Na szczęście nie robili z tym Ŝadnego problemu. Potem pytali o narkotyki i leki. Potwierdziliśmy, Ŝe mieliśmy leki, więc kazano nam je pokazać. Pooglądali, spytali o kilka i puścili nas bez Ŝadnych problemów. Na koniec pobieŝnie sprawdzili zawartość naszych duŝych plecaków, wsadzając do nich rękę, nie karząc niczego wyjmować. Nikt teŝ nie prosił nas o pokazywanie zdjęć, jakie zrobiliśmy w ich kraju (z relacji innych wynikało, Ŝe czasami lubili oglądać i usuwać te, które uznali za niedozwolone). Wbili pieczątkę i w ten sposób znaleźliśmy się na ziemi niczyjej. Do części uzbeckiej musieliśmy maszerować w skwarze około 10 minut, a moŝe mniej? Na początek dostaliśmy analogiczne druczki do wypełnienia, jak w części turkmeńskiej, ale tutaj juŝ trzeba było wszystko rzetelnie wypełniać, tzn. napisać ile się miało dolarów, euro i innych walut, wymienić wartościowe rzeczy. To waŝne, bo później trzeba było pokazać wszystkie pieniądze, które się zadeklarowało. Następnie musieliśmy odbyć wizytę u lekarza. Chciano nam zmierzyć temperaturę, ale skończyło się na śmiechach i zapewnieniach z naszej strony, Ŝe jesteśmy zdrowi. Potem przeszliśmy kontrolę bagaŝu i pieniędzy. BagaŜ prześwietlili, a wszystkie pieniądze i leki kazali wyjąć i pokazać. Przeliczyli wszystkie dolary, natomiast zadeklarowanych kilkanaście euro nie chcieli juŝ oglądać pewnie weryfikowali tylko większe sumy walut. Robią to zapewne w tym celu, aby sprawdzić czy przy wyjeździe nie wywozimy za duŝo pieniędzy w porównani z tym, co wwieźliśmy (co ciekawe przy wyjeździe na lotnisku w Taszkiencie nie przeliczali nam pieniędzy). Po tej kontroli dostaliśmy pieczątki wjazdowe i byliśmy juŝ oficjalnie w Uzbekistanie! Pod granicą czekało kilku cinkciarzy oraz taksówkarze, którzy byli gotowi zawieźć nas do Khivy za 60 USD. Po cięŝkich negocjacjach jeden kierowca zgodził się nas zawieźć do Qarakal za UZS, a stamtąd do Bukhary zabrał nas jego znajomy za UZS. Tam wymieniliśmy na bazarze (na czarnym rynku) kilkanaście dolarów na kupę banknotów uzbeckich sumów (1 USD 1900 UZS, to dobry przelicznik). Następnie dzieloną taksówką pojechaliśmy do Urgench za stargowane UZS od osoby. Później ukradkiem dowiedzieliśmy od naszych uzbeckich współpasaŝerów, Ŝe oni płacili po UZS.

20 20 PodróŜ przez pustynię trwała długo i była nudna i monotonna. Do Urgench dotarliśmy po (jechaliśmy ok. 5 godzin). Na dworze było juŝ ciemno i dosyć zimno. Z miejscowymi taksówkarzami dogadaliśmy się, Ŝe zawiozą nas do Khivy za 9 USD (niestety była juŝ taryfa nocna, ale ceną wywoławczą było 20 USD!). W Khivie znaleźliśmy nocleg ze śniadaniem w bardzo dobrych warunkach w domu Otabek (8 USD od osoby). Wreszcie jakaś sensowna cena, po dzisiejszym gwałcie na naszych kieszeniach! W rezultacie wyszło na to, Ŝe za przejazd do Khivy wydaliśmy niewiele mniej niŝ proponował nam taksówkarz na granicy za bezpośredni kurs (60 USD). Gdyby jednak nie ta taryfa nocna za kurs z Urgench do Khivy, było by jeszcze mniej. Warto więc moŝe próbować targować się na granicy o bezpośredni kurs. Dzień 25. (9. X Piątek) Khiva Kilkanaście minut po 8:00 dostaliśmy śniadanie. Była bułeczka, trochę czerstwego chleba, masło, dŝem, ser, kilka plasterków wędliny, lurowata herbata, ciastka i na Ŝyczenie kawa rozpuszczalna. Bez rewelacji, ale najeść się moŝna było do syta. Na śniadaniu poznaliśmy Anglika i Szwedkę. Trochę się z nimi zagadaliśmy, więc na zwiedzanie wyszliśmy dopiero po Kupiliśmy bilety wstępu do większości obiektów za UZS i spokojnie spacerowaliśmy sobie po Starym Mieście. Do kilku miejsc trzeba było jednak dokupić dodatkowe bilety (średnio po 2000 UZS od osoby). Czasami udało nam się wynegocjować bilety za połowę ceny, ale po warunkiem, Ŝe nikomu o tym nie mogliśmy mówić. Nie dostawaliśmy teŝ wtedy Ŝadnych biletów. Po południu spotkaliśmy grupkę Polaków, podróŝujących samodzielnie, ale w grupie 15 osobowej. Dowiedzieliśmy się od nich, Ŝe dla tubylców kurs dolara to 2660 UZS oraz, Ŝe wszyscy zawyŝają ceny dla obcokrajowców nawet 3-krotnie (równieŝ za chleb). Jeden taksówkarz się im wygadał. [Później jednak doszliśmy do wniosku, Ŝe chyba się pomylili i te 2660 UZS to moŝe dostają, ale za 1 EUR, a nie za 1 USD, bo po wielu naszych ostrych targowaniach podczas wymiany pieniędzy bardzo cięŝko było osiągnąć kurs 1900 UZS za 1 USD, a co mówić o tym 2660 UZS!]. Pieniądze wymienialiśmy sami na czarnym rynku po kursie 1900 UZS za 1 USD, ale nie było łatwo osiągnąć taki kurs. Natomiast córka właścicielki naszej kwatery proponowała nam wymianę po kursie 1600 UZS za 1 USD, tłumacząc nam, Ŝe sami nie wymienimy, bo ludzie boją się policji. Dobrze, Ŝe jej nie uwierzyliśmy! Wieczorem poszliśmy coś zjeść do knajpy, gdzie odbywało się wesele. Jeden facet zapraszał nas do stołu weselnego, ale głupio było nam zasiadać. Wpuścili nas (na naszą prośbę) na zaplecze, gdzie zjedliśmy dolmę (5000 UZS), ale nie polecamy, przynajmniej w tej knajpie czyli pod zachodnią bramą Starego Miasta (Zerafshan Chaikhana). W skład dania wchodziło głównie mięso, 2 małe ziemniaki i odrobina chleba. Na pewno nie było warte swojej ceny! Po kolacji chwilę jeszcze poobserwowaliśmy wesele. Były pokazy tańca regionalnego, śpiew i przemówienia. Wszystko było nagrywane profesjonalną kamerą na długim wysięgniku, a obraz był na bieŝąco wyświetlany na ekranie, zawieszonym na ścianie! O tej porze roku wieczory tutaj były zimne. Było nam chłodno nawet w dłonie. W Mujnaku ponoć temperatura sięgała zaledwie 3 stopni w nocy (poznani Polacy tak nam zrelacjonowali). Natomiast w dzień świeciło słońce i było ciepło.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.

Bardziej szczegółowo

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej 1 Opis instytucji Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazuje wystawy sztuki współczesnej. Sztuka współczesna to prace, które powstają w naszych czasach.

Bardziej szczegółowo

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES PONIEDZIAŁEK, 13.05 Wczesnym porankiem nasz grupa składająca się z czterech uczniów klasy trzeciej i dwóch opiekunów udała się na lotnisko w Balicach,

Bardziej szczegółowo

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej 1 Opis instytucji Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazuje wystawy sztuki współczesnej. Sztuka współczesna to prace, które powstają w naszych czasach.

Bardziej szczegółowo

Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech

Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech Rok akademicki 2015/16 Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech Nazwisko i imię studenta Rok akademicki 2015/16 Nazwisko i imię studenta luucja@gmail.com a.e.kolodziej@gmail.com

Bardziej szczegółowo

Zapoznaj się z opisem trzech sytuacji. Twoim zadaniem będzie odegranie wskazanych ról.

Zapoznaj się z opisem trzech sytuacji. Twoim zadaniem będzie odegranie wskazanych ról. 1. Podczas pobytu w Anglii rozbolał Cię ząb. Rozmawiasz z osobą pracującą w rejestracji przychodni. Podaj powód swojej wizyty. Dowiedz się, kiedy może przyjąć Cię dentysta. Zapytaj o cenę wizyty. Spędziłeś/aś

Bardziej szczegółowo

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) Klient: Dzień dobry panu! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Klient: Pierwsza sprawa: jestem Włochem i nie zawsze jestem pewny, czy wszystko

Bardziej szczegółowo

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska Moja przygoda w CzechachKarolina Zaleńska Dzień I Wstałam o 7:00. Autobus miał wyjechać o 9:30 z Krakowa do Katowic. Po drodze na dworzec były straszne korki, ale zdążyłam. W czasie drogi bawiliśmy się

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

FILM - BANK (A2 / B1)

FILM - BANK (A2 / B1) FILM - BANK (A2 / B1) Pierre i Maria: Dzień dobry Pani! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Pierre: Jesteśmy zainteresowani założeniem konta w Państwa banku. Pochodzimy z Francji, ale teraz mieszkamy

Bardziej szczegółowo

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dzisiaj odwiedzę Muzeum- Zamek w Łańcucie! Zamek w Łańcucie był domem dwóch rodzin. Zamek wybudował czterysta lat temu książę Stanisław

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się

Bardziej szczegółowo

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem! Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem! Jako, że ostatnio mam przyjemność służbowo jeździć na Mazury, to bardzo ucieszyłem się z powstania połączenia ekspresowego na trasie z Warszawy do Giżycka.

Bardziej szczegółowo

Sprawozdanie z praktyk

Sprawozdanie z praktyk Sprawozdanie z praktyk L O N D Y N, 1 0-2 3. 0 4. 2 0 1 6 K ATA R Z Y N A W O Ź N I A K I I T O T Sprawozdanie z 2-tygodniowych praktyk, odbytych 10-23.04.2016r. w Londynie w ramach projektu Doświadczenie

Bardziej szczegółowo

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013 PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013 Poniedziałek był naszym pierwszym dniem w szkole partnerskiej (przylecieliśmy w niedzielę wieczorem). Uczniowie z pozostałych krajów jeszcze nie dojechali, więc był to bardzo

Bardziej szczegółowo

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko. Przygotowujemy laurki dla dzielnych strażaków. Starałyśmy się, by prace były ładne. Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko. 182 Jeszcze kilka kroków i będziemy

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Wycieczka do Karpacza

Wycieczka do Karpacza Dnia 9 maja uczniowie klas IV VI wyjechali na trzydniową wycieczkę do Karpacza. Opiekowały się nimi p. Lidka Wojciechowska, p. Ksenia Jańska, p. Dominika Małolepsza oraz p. Lidka Mucha, mama Julki i Fabiana.

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+)

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+) SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+) Jeżeli jesteś żądny przygód nie boisz się nowych znajmości program ezamus+ jest właśnie dla Ciebie. Wyjazd na erazmusa sam czy ze znajomym sprawdzi

Bardziej szczegółowo

Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi

Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi Pobieranie pieniędzy z banku Wersja 1 - Chciałbym/abym wypłacić pieniądze. - Ile dokładnie? - 100 Euro - Proszę o okazanie dokumentu tożsamości. - Mam ze sobą mój paszport

Bardziej szczegółowo

STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE. Autor :Karolina Suda

STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE. Autor :Karolina Suda STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE Autor :Karolina Suda Witam Nazywam się Karolina Suda i jestem uczennicą Zespołu Szkół w Siennicy na kierunku Technik Obsługi Turystycznej.Uczestniczyłam

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZDANIE Z POBYTU NA WYMIANIE STUDENCKIEJ W RAMACH PROGRAMU ERASMUS UNIVERSIDAD DE MURCIA 2013/2014 Maria Malec

SPRAWOZDANIE Z POBYTU NA WYMIANIE STUDENCKIEJ W RAMACH PROGRAMU ERASMUS UNIVERSIDAD DE MURCIA 2013/2014 Maria Malec SPRAWOZDANIE Z POBYTU NA WYMIANIE STUDENCKIEJ W RAMACH PROGRAMU ERASMUS UNIVERSIDAD DE MURCIA 2013/2014 Maria Malec Jestem studentką kierunku Zarządzanie na Wydziale Zarządzania Politechniki Lubelskiej.

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta)

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta) TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta) Materiał prezentuje sposób tworzenia form trybu rozkazującego dla każdej koniugacji (I. m, -sz, II. ę, -isz / -ysz, III. ę, -esz) oraz część do ćwiczeń praktycznych.

Bardziej szczegółowo

Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca i z naszej szkoły pojechały na niego dwie uczennice. 5.07.2011 r. (wtorek)

Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca i z naszej szkoły pojechały na niego dwie uczennice. 5.07.2011 r. (wtorek) Moscovia letni obóz językowy dla ludzi niemalże z całego świata. Wyjazd daje możliwość nauki j. rosyjskiego w praktyce, a także poznania ludzi z różnych stron świata. Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca

Bardziej szczegółowo

Towarzystwo Oświatowe Edukacja - Beskidy klas szóstych. Dzień 1

Towarzystwo Oświatowe Edukacja - Beskidy klas szóstych. Dzień 1 Dzień 1 Wyruszyliśmy z Łodzi około godziny 10.00. Jechaliśmy w stronę Śląska, do miejscowości Zabrze. Naszym pierwszym celem było Muzeum Górnictwa Węglowego zlokalizowane na terenach byłej Kopalni Węgla

Bardziej szczegółowo

Gazetka Gimnazjum im. Jana Pawła II Numer 2/2015 Wyprawa na Sycylię Grupy Erasmus+ Szkoła Podstawowa 22 27 marca 2015r.

Gazetka Gimnazjum im. Jana Pawła II Numer 2/2015 Wyprawa na Sycylię Grupy Erasmus+ Szkoła Podstawowa 22 27 marca 2015r. Gazetka Gimnazjum im. Jana Pawła II Numer 2/2015 Wyprawa na Sycylię Grupy Erasmus+ Szkoła Podstawowa 22 27 marca 2015r. Relacja z wyjazdu Nasza wyprawa na Sycylię rozpoczęła się rankiem 22 marca 2015 roku.

Bardziej szczegółowo

Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012. Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie

Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012. Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie ARKUSZ EWALUACJI UCZNIA Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012 Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie 1. Zawartość merytoryczną (naukową, poznawczą) programu

Bardziej szczegółowo

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie?

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie? CZAS PRZYSZŁY GRY 1. Gra ma na celu utrwalenie form i zastosowania czasu przyszłego niedokonanego i dokonanego. Może być przeprowadzona jako gra planszowa z kostką i pionkami, albo w formie losowania porozcinanych

Bardziej szczegółowo

Wspomnienia z praktyki

Wspomnienia z praktyki Wiktor Pytka EAIiE, Automatyka i Robotyka Wspomnienia z praktyki Dresden,Niemcy 2010 1. Przed wyjazdem... 2 1.1 Kontakt z komitetem LC Dresden... 2 1.2 Środek transportu... 2 2. Pierwsze dni w Dreznie...

Bardziej szczegółowo

Delfiny nad Zatoką Perską, ormiańska świątynia w dawnej Galicji i najlepszy kebab na świecie

Delfiny nad Zatoką Perską, ormiańska świątynia w dawnej Galicji i najlepszy kebab na świecie Delfiny nad Zatoką Perską, ormiańska świątynia w dawnej Galicji i najlepszy kebab na świecie To może być podróż Twojego życia! Niesamowita możliwość, żeby w jednej podróży odwiedzić aż cztery kraje: Węgry,

Bardziej szczegółowo

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu. Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu. Droga zapowiadała się długa. Nie mieliśmy rezerwacji w

Bardziej szczegółowo

ZESTAW NR 1. II. Opisz poniższą ilustrację i odpowiedz na dwa pytania zadane przez komisję. fot. S. Kwiatkowska

ZESTAW NR 1. II. Opisz poniższą ilustrację i odpowiedz na dwa pytania zadane przez komisję. fot. S. Kwiatkowska ZESTAW NR 1 I. W rozmowie z mamą korespondentki, u której mieszkasz podczas wakacji: poinformuj, że źle się czujesz, powiedz, co ci dolega, poproś, aby poszła z Tobą do lekarza. ZESTAW NR 2 I. W rozmowie

Bardziej szczegółowo

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych

Bardziej szczegółowo

Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii

Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii Drugi z kolei wyjazd w ramach programu unijnego COMENIUS-Achieve! rozpoczął się dnia 30 kwietnia 2013 na lotnisku Kraków-Balice.

Bardziej szczegółowo

4. Rozmawiasz z pracodawcą odnośnie Twojej pracy wakacyjnej. Omów: - wynagrodzenie - obowiązki - godziny pracy - umiejętności

4. Rozmawiasz z pracodawcą odnośnie Twojej pracy wakacyjnej. Omów: - wynagrodzenie - obowiązki - godziny pracy - umiejętności 1. Chcesz zapisać się na kurs języka w Londynie. W rozmowie z pracownikiem szkoły językowej omów następujące kwestie: - twój poziom znajomości języka - koszty - prowadzący - zajęcia dodatkowe 2. Jesteś

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

Sprawdzone i polecane przez nas hostele i hotele w Pekinie

Sprawdzone i polecane przez nas hostele i hotele w Pekinie Sprawdzone i polecane przez nas hostele i hotele w Pekinie Poniżej przedstawiamy hotele i hostele, które możemy polecić ze względu na dotychczasowe dobre doświadczenie i pozytywne opinie naszych Klientów:

Bardziej szczegółowo

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4 Wakacje u babci Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4 Odongo i Apiyo mieszkali z ojcem w mieście. Nie mogli doczekać się wakacji nie tylko dlatego, że w czasie wakacji szkoła

Bardziej szczegółowo

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania. Witajcie, Zastanawiałem się od czego zacząć, bo od mojej prośby do Was o wsparcie mnie w przygotowaniu pomocy dzieciom i młodzieży w mieście Embu w Kenii minęło już prawie trzy miesiące, a mnie się wydaje

Bardziej szczegółowo

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY 8 Kleofas ma okulary! MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Mikołajek opowiada, że po przyjściu do szkoły on i wszyscy koledzy z klasy bardzo się zdziwili, gdy zobaczyli, że Kleofas,

Bardziej szczegółowo

Tajlandia - Birma 2016

Tajlandia - Birma 2016 Tajlandia - Birma 2016 Warszawa Bangkok Yangon Kalaw wioski mniejszości etnicznych po drodze do jeziora Inle Indein jezioro Inle Mandalay Mingun rejs rzeką Irawadi Bagan Góra Popa Yangon Kyaiktiyo Bago

Bardziej szczegółowo

Comenius wyjazd do Włoch. Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a

Comenius wyjazd do Włoch. Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a Comenius wyjazd do Włoch Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a Spis treści: Przylot Przylot Dzień w szkole Nasi gospodarze rozpoczynali lekcje o godz. 8.00. My uczestniczyliśmy w dwóch lekcjach: plastyce i

Bardziej szczegółowo

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy.

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy. 1. tétel 1/1. oldal Zestaw abiturienta ZESTAW 1 Za chwilę przystąpisz do egzaminu ustnego. Zestaw pytań składa się z trzech części (zadań). W części II i III masz 30 sekund na zastanowienie się i przygotowanie

Bardziej szczegółowo

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku. Dnia 24 września 1984 roku postanowiłam wyruszyć w podróż. Ustaliłam z moją załogą, że przyjmiemy nowego majtka do sprzątania pokładu. Po 2 dniach zgłosił się do nas pewien chłopak. Miał 14 lat. Nie przedstawił

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu W szpitalu Maja była chora. Pani doktor skierowała ją do szpitala. Miała okropny kaszel. Miała zapalenie płuc. Jej siostra bliźniaczka Ola też była chora, ale ona nie musiała jechać do szpitala. W szpitalu,

Bardziej szczegółowo

Poznańskie Zakłady Nawozów Fosforowych

Poznańskie Zakłady Nawozów Fosforowych Józef Kończal Mój Dziadek Józef Kończal po skończeniu w 1955 roku studiów w Poznaniu (chemia na Uniwersytecie Poznańskim) rozpoczął pracę w Poznańskich Zakładach Nawozów Fosforowych w Luboniu (koło Poznania).

Bardziej szczegółowo

Kurs metodyczny we Florencji, maj Katarzyna Konik, Iwona Mochocka

Kurs metodyczny we Florencji, maj Katarzyna Konik, Iwona Mochocka Kurs metodyczny we Florencji, maj 2018 Katarzyna Konik, Iwona Mochocka Dojazd do Florencji Istnieją dwa sposoby dojazdu z Warszawy: -Można wykupić bilet do Bolonii, skąd dojechać do Florencji pociągiem

Bardziej szczegółowo

11 stycznia Walka z samym sobą

11 stycznia Walka z samym sobą 11 stycznia 2016 Walka z samym sobą Dlaczego poszedł Pan do wojska? Zostałem żołnierzem pod wpływem małżonki, która wychowała się w środowisku wojskowym. Aczkolwiek wojsko zawsze mnie pociągało. Chciałem

Bardziej szczegółowo

Powojenna historia mojej miejscowości. W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem.

Powojenna historia mojej miejscowości. W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem. Powojenna historia mojej miejscowości -Chełmiec- W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem. -Chciałabym na początku aby powiedział Pan kilka słów o sobie. -Witam Panią! Nazywam

Bardziej szczegółowo

Relacja z pobytu w CASTELO BRANCO, Portugalia

Relacja z pobytu w CASTELO BRANCO, Portugalia Relacja z pobytu w CASTELO BRANCO, Portugalia Ewelina Wróblewska Wyjechałam do Castelo Branco na wymianę studencką jako studentka Architektury Wnętrz Politechniki Białostockiej na II roku studiów magisterskich,

Bardziej szczegółowo

W dniach r. w Sankt Petersburgu odbył się I Światowy

W dniach r. w Sankt Petersburgu odbył się I Światowy W dniach 30. 10 05.11. 2011 r. w Sankt Petersburgu odbył się I Światowy Festiwal Języka Rosyjskiego. Polskę reprezentowało czterech dyrektorów szkół ponadgimnazjalnych, w tym pan dyrektor Marian Klecha,

Bardziej szczegółowo

Wydawanie pieniędzy Uczelni, czyli Jak rozliczać dokumenty księgowe? Podstawowe informacje:

Wydawanie pieniędzy Uczelni, czyli Jak rozliczać dokumenty księgowe? Podstawowe informacje: Wydawanie pieniędzy Uczelni, czyli Jak rozliczać dokumenty księgowe? Podstawowe informacje: 1. Żeby wydać pieniądze Samorządu Studentów APS musisz mieć zgodę: a. Rady Studentów APS (zatwierdzony projekt

Bardziej szczegółowo

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska polsk nivå 4

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska polsk nivå 4 Wakacje u babci Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska polsk nivå 4 Odongo i Apiyo mieszkali z ojcem w mieście. Nie mogli doczekać się wakacji nie tylko dlatego, że w czasie wakacji szkoła

Bardziej szczegółowo

Przed-przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Przed-przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Przed-przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury OPIS INSTYTUCJI Muzeum Pana Tadeusza znajduje się

Bardziej szczegółowo

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach a Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach mamy dwie Panie, które zawsze gdy, ktoś z nas potrzebuje

Bardziej szczegółowo

Spis barier technicznych znajdziesz w Internecie. Wejdź na stronę www.mopr.poznan.pl

Spis barier technicznych znajdziesz w Internecie. Wejdź na stronę www.mopr.poznan.pl 1 Bariery techniczne to wszystko, co przeszkadza ci sprawnie funkcjonować w twoim środowisku i wśród ludzi. Bariery techniczne to również to, co przeszkadza, by inni mogli sprawnie się tobą opiekować.

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior lipca 2018 hotel Pałac Pakosław

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior lipca 2018 hotel Pałac Pakosław Szczegóły organizacyjne Angloville Junior 22 28 lipca 2018 hotel Pałac Pakosław WYJAZD 22 LIPCA 2018 NIEDZIELA MIEJSCE ZBIÓRKI Poznań - Dworzec Letni w Poznaniu (mapka poniżej). GODZINA ZBIÓRKI 10:15 GODZINA

Bardziej szczegółowo

Na tropach astronomii

Na tropach astronomii Na tropach astronomii Kiedy tata powiedział nam tzn. Przemek lat 10 i Radek lat 8 o konkursie astronomicznym, polegającym na poszukiwaniu śladów Mikołaja Kopernika i zegarów słonecznych w naszym mieście

Bardziej szczegółowo

WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r

WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r CZĘŚĆ 1 - HAMELN W dniach od 4 czerwca do 11 czerwca uczniowie naszej szkoły brali udział w wymianie z Niemcami. Naszą szkołą partnerską jest Elisabeth Selbert Schule w Hameln.

Bardziej szczegółowo

II dzień. Podczas porannego zwiedzania wstąpiłyśmy też do sklepu z żelkami. Obiad zjadłyśmy w restauracji.

II dzień. Podczas porannego zwiedzania wstąpiłyśmy też do sklepu z żelkami. Obiad zjadłyśmy w restauracji. 11.11.13 r. Dzień I Dzisiaj wszystko się zaczyna. Ja, Kamila Dudek, Karolina Bałabuch i Julia Biernacik lecimy do hiszpaoskiej szkoły w ramach projektu Wind Open Window Comenius (WOW). Razem z nami udają

Bardziej szczegółowo

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Europejska jakość w szkoleniu zawodowym - 2015-1-PL01-KA102-015020 Prezentacja Małgorzata Hornicka Bad Freienwalde Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Uczestnicząc w programie Erasmus + odbyłam

Bardziej szczegółowo

Pierwsza lub druga randka przewodnik Pytanie od czytelnika: Witam postępuje według twoich rad i mam pewien dylemat znam ją od 3 tygodni i wiem Ŝe teraz nie długo ma imieniny i chce ją zabrać do kina i

Bardziej szczegółowo

W ten dzień prowadziłem lekcję w dwóch klasach pierwszych.

W ten dzień prowadziłem lekcję w dwóch klasach pierwszych. 1.Przygotowanie Wybierając temat lekcji LDL kierowałem się moimi zainteresowaniami. Wybór nie mógł być inny niż sport. Znalazłem w Internecie nazwy różnych popularnych dyscyplin sportowych po polsku i

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

CO NAPISAĆ - kiedy dziewczyna wyśle Ci TYLKO oczko, uśmieszek lub buziaczek?

CO NAPISAĆ - kiedy dziewczyna wyśle Ci TYLKO oczko, uśmieszek lub buziaczek? CO NAPISAĆ - kiedy dziewczyna wyśle Ci TYLKO oczko, uśmieszek lub buziaczek? Jeżeli będziesz miał odpowiednio fajnie zrobiony profil: Bardzo dobre zdjęcie (góra 2 zdjęcia) Powypełniane rubryki (aby Twój

Bardziej szczegółowo

Wskazówka. Oblicz cenę 1 dag wełny białej i niebieskiej i porównaj.

Wskazówka. Oblicz cenę 1 dag wełny białej i niebieskiej i porównaj. 1.Mama kupowała wełnę na swetry w dwóch kolorach. Białej wełny było 90 dag, a niebieskiej było o 30 dag mniej. Za białą wełnę mama zapłaciła 360 zł, a za niebieska o 60 zł mniej. Która wełna była droższa?

Bardziej szczegółowo

tekst łatwy do czytania Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu

tekst łatwy do czytania Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu tekst łatwy do czytania Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu Powiatowy Urząd Pracy w Poznaniu pomaga osobom, które nie mają

Bardziej szczegółowo

MAHARAJAS "EXPRESS. Skarby Indii-Złoty Trójkąt 4 dniowa podróż najbardziej luksusowym pociągiem w Indiach

MAHARAJAS EXPRESS. Skarby Indii-Złoty Trójkąt 4 dniowa podróż najbardziej luksusowym pociągiem w Indiach MAHARAJAS "EXPRESS Skarby Indii-Złoty Trójkąt 4 dniowa podróż najbardziej luksusowym pociągiem w Indiach (20 kwietnia 2016) 4 DNI/3 NOCE Delhi - Agra - Ranthambore - Jaipur - Delhi Od 2010 roku, Maharajas

Bardziej szczegółowo

UKRAINA - GRUZJA- ARMENIA Kaukaz dla Ambitnych

UKRAINA - GRUZJA- ARMENIA Kaukaz dla Ambitnych UKRAINA - GRUZJA- ARMENIA Kaukaz dla Ambitnych Cena 1400 zł plus 400 euro Data: 30.07-08.08.2014r. - 10 dni przejazd klimatyzowanym autokarem Toruń- Lwów- Toruń przelot Ukraina- Gruzja oraz z powrotem

Bardziej szczegółowo

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki BARBARA PARK Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia Cody emu, który spóźnił się na autobus i zainspirował mnie do napisania tej książki

Bardziej szczegółowo

Niektórym z nas konieczna okazała się pomoc. Dzieci z naszej grupy dorównują sprawnością starszakom. Brawo!

Niektórym z nas konieczna okazała się pomoc. Dzieci z naszej grupy dorównują sprawnością starszakom. Brawo! Pan Krzysztof Pardo, nasz instruktor wyjaśniał nam zasady postępowania w kolejnych konkurencjach. Konkurencje przygotowała nasza pani Ewa. Julka świetnie radzi sobie w biegu z piłeczką. Niektórym z nas

Bardziej szczegółowo

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku.

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku. Opieka zdrowotna przyjazna dziecku - Dzieci i młodzież: powiedz nam co myślisz! Rada Europy jest międzynarodową organizacją, którą tworzy 47 krajów członkowskich. Jej działania obejmują 150 milionów dzieci

Bardziej szczegółowo

Uniwersytet Rzeszowski

Uniwersytet Rzeszowski Erasmus Extended Erasmus University Charter (2007-2013) 67307-IC-1-2007-1-PL-ERASMUS-EUCX-1 Erasmus code: PL RZESZOW02 Universita Degli Studi Di L'Aquila Agnieszka (studentka WF) 1. Czy było organizowane

Bardziej szczegółowo

Zaczynamy drugi rok projektu!

Zaczynamy drugi rok projektu! Zaczynamy drugi rok projektu! Kolejny etap realizacji projektu wiąże się z tematem Technology and People. Głównym założeniem tego bloku tematycznego jest zwrócenie uwagi na użyteczność wszelakiej technologii

Bardziej szczegółowo

0. Planowaliśmy wypad za miasto.. x..ale musieliśmy go przełożyć.

0. Planowaliśmy wypad za miasto.. x..ale musieliśmy go przełożyć. SPÓJNIKI B2 / C1 1. Proszę uzupełnić poniższy tekst odpowiednimi spójnikami: i ale a oraz lecz lub albo.., albo ani.., ani Maria bawiła się z dziećmi w pokoju, (1) Tomasz siedział w fotelu na tarasie (2).

Bardziej szczegółowo

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

I się zaczęło! Mapka Dusiołka Górskiego 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników. I się zaczęło! Dnia 19-05-2012 roku o godzinie 8:00 po odprawie wystartowali zawodnicy na Dusiołka Górskiego (po raz trzeci) na trasę liczącą 38 km z bazy czyli z Zajazdu w Wiśniowej. Punktów kontrolnych

Bardziej szczegółowo

W krainie włoskich smaków praktyki w Restauracji La Taverna Digli Artisti

W krainie włoskich smaków praktyki w Restauracji La Taverna Digli Artisti Działania zrealizowane w ramach projektu systemowego Ponadnarodowa mobilność uczniów i absolwentów oraz kadry kształcenia zawodowego realizowanego przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji współfinansowanego

Bardziej szczegółowo

Sprawdzone i polecane przez nas hostele i hotele w Moskwie

Sprawdzone i polecane przez nas hostele i hotele w Moskwie Sprawdzone i polecane przez nas hostele i hotele w Moskwie Poniżej przedstawiamy hotele i hostele, które możemy polecić ze względu na dotychczasowe dobre doświadczenie i pozytywne opinie naszych Klientów:

Bardziej szczegółowo

Wyjazd na Erasmusa polecam każdemu. Moim zdaniem wynikają z niego same korzyści zaczynając od udowodnienia samemu sobie na ile nas stać, nauczenia

Wyjazd na Erasmusa polecam każdemu. Moim zdaniem wynikają z niego same korzyści zaczynając od udowodnienia samemu sobie na ile nas stać, nauczenia Nazywam się Anna Janaszkiewicz moja przygoda z Erasmusem zaczęła się przez przypadek. Wyjazdem bardziej zainteresowani byli moi przyjaciele niż ja, po długich namowach zdecydowałam się na udział w programie.

Bardziej szczegółowo

Sprawozdania z wycieczki po Szlaku Piastowskim

Sprawozdania z wycieczki po Szlaku Piastowskim Wycieczka z cyklu: Szlak Piastowski W dniach 29 i 30 maja klasy 3a i 3b pojechały ze swoimi wychowawcami p. I. Wiącek i p. G. Ćwikła na wycieczkę, której trasa i nazwa wiążą się z dynastią Piastów: od

Bardziej szczegółowo

Greece - University of Patras MIASTO

Greece - University of Patras MIASTO Greece - University of Patras MIASTO Patras położone jest w północnej części Peloponezu. Jest to trzecie co do wielkości miasto w Grecji, lecz wbrew pozorom nie jest takie duże, ma zaledwie 170 tys. mieszkańców.

Bardziej szczegółowo

Tekst łatwy do czytania. foto: Anna Olszak. Dofinansowanie zakupu sprzętu lub wykonania usług z zakresu likwidacji barier technicznych

Tekst łatwy do czytania. foto: Anna Olszak. Dofinansowanie zakupu sprzętu lub wykonania usług z zakresu likwidacji barier technicznych Tekst łatwy do czytania foto: Anna Olszak Dofinansowanie zakupu sprzętu lub wykonania usług z zakresu likwidacji barier technicznych Bariery techniczne to wszystko, co przeszkadza ci sprawnie funkcjonować

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak... Wielka przygoda Rozdział 1 To dopiero początek Moja historia zaczęła się bardzo dawno temu, gdy wszystko było inne. Domy były inne zwierzęta i ludzie też. Ja osobiście byłem inny niż wszyscy. Ciągle bujałem

Bardziej szczegółowo

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015 Wrocław 24.03.2015 Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015 1. Termin 13.03.2015 21.03.2015 2. Uczestnicy Dawid Sysak, Wrocławski Klub Wysokogórski, członek kadry narodowej

Bardziej szczegółowo

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń

Bardziej szczegółowo

AUDIO A2/B1 IDZIEMY NA ZAKUPY! (wersja dla studenta)

AUDIO A2/B1 IDZIEMY NA ZAKUPY! (wersja dla studenta) AUDIO A2/B1 IDZIEMY NA ZAKUPY! (wersja dla studenta) 1. Przed przeczytaniem proszę pomyśleć nad pytaniami i napisać odpowiedzi: 1. Czy lubisz robić zakupy? Co najczęściej kupujesz? Gdzie? 2. Co myślisz

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

Equity Point London JULITA JÓŹWIAK - RAJ DLA TURYSTY W SAMYM SERCU LONDYNU

Equity Point London JULITA JÓŹWIAK - RAJ DLA TURYSTY W SAMYM SERCU LONDYNU Equity Point London - RAJ DLA TURYSTY W SAMYM SERCU LONDYNU JULITA JÓŹWIAK Projekt numer: ESF01-2013 1 PL1 LEO01 37042 Uczniowie z Malborka wybierają zawody z przyszłością Projekt: Staże i praktyki zagraniczne

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

Wspomnienia z Grecji. Natalia Kucharczyk klasa VI

Wspomnienia z Grecji. Natalia Kucharczyk klasa VI Wspomnienia z Grecji Natalia Kucharczyk klasa VI 21-25.05.2015 Pierwszy dzień Pierwszego dnia wyjechaliśmy spod szkoły. Autobusem wyruszyliśmy na lotnisko w Modlinie. Na lotnisku czekaliśmy długo na lot

Bardziej szczegółowo

Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses.

Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses. Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses. Dzień 1 W Barcelonie wylądowaliśmy około 21.00, a następnie pojechaliśmy pociągiem na dworzec w Les Franquesses,

Bardziej szczegółowo