Mam wolę zwycięzcy KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN OLIMPIA GRUDZIĄDZ. A my dalej swoje! KGHM Zagłębie Olimpia Grudziądz Więcej na str. 3. doświadczenie.

Transkrypt

1 OFICJALNY BIULETYN MECZOWY nr 11 (sezon 2014/2015) EGZEMPLARZ BEZPŁATNY KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN OLIMPIA GRUDZIĄDZ 18 KWIETNIA / g. 17:45 Stadion Zagłębia 26. kolejka I Ligi A my dalej swoje! KGHM Zagłębie Olimpia Grudziądz Więcej na str. 3 Mam wolę zwycięzcy Rozmowa z Konradem Forencem Więcej na str. 5 Doświadczenie kontra doświadczenie Grają dwa najbardziej ograne zespoły w lidze Więcej na str. 8 Remis w strugach deszczu Historia pojedynków z Olimpią Więcej na str. 10

2

3 NASZEZAGŁĘBIE 3 TABELA I LIGI lp drużyna m pkt br 1. Zagłębie Lubin Wisła Płock Bruk-Bet Nieciecza Olimpia Grudziądz Arka Gdynia Stomil Olsztyn Dolcan Ząbki Chojniczanka Chojnice Flota Świnoujście Miedź Legnica Wigry Suwałki GKS Katowice Sandecja Nowy Sącz Chrobry Głogów Bytovia Bytów GKS Tychy Pogoń Siedlce Widzew Łódź kolejka I Ligi Sobota, 18 kwietnia Bytovia Bytów Dolcan Ząbki 14:00 Wisła Płock GKS Tychy 16:00 Flota Świnoujście Widzew Łódź 16:00 KGHM Zagłębie Lubin Olimpia Grudziądz 17:45 Wigry Suwałki Sandecja Nowy Sącz 18:00 Niedziela, 19 kwietnia Chojniczanka Chojnice Arka Gdynia 12:30 Pogoń Siedlce GKS Katowice 16:00 Termalica Bruk-Bet Nieciecza Miedź Legnica 16:30 Stomil Olsztyn Chrobry Głogów 17:00 KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN KADRA wiosna 2015 Bramkarze: Konrad Forenc /91 Dominik Hładun /77 obrońcy: Đorđe Čotra /81 Maciej Dąbrowski /88 Boris Godál /88 Ľubomír Guldan /82 Jarosław Jach /78 Aleksandar Todorovski /73 Jakub Tosik /74 pomocnicy: Adrian Błąd /62 Sebastian Bonecki /72 Filip Jagiełło /70 Łukasz Janoszka /76 Jarosław Kubicki /69 Aleksander Kwiek /70 Łukasz Piątek /71 Miłosz Przybecki /66 Adrian Rakowski /70 Paweł Stolarski /74 Karol Żmijewski /68 Paweł Żyra /70 napastnicy: Michal Papadopulos /79 Krzysztof Piątek /77 Eryk Sobków /77 Arkadiusz Woźniak /73 NASZEZAGŁĘBIE Adres korespondencyjny: ul. Marii Skłodowskiej Curie 98, Lubin Reklama: Krzysztof Mularczyk - tel k.mularczyk@zaglebie.kghm.pl Redaktor Naczelny: Zygmunt Kogut Teksty: Zygmunt Kogut, Jakub Ceglarz, Kolegium Redakcyjne Zdjęcia: Tomasz Folta Skład, grafika, makieta: ultramaryna.eu KGHM ZAGŁĘBIE - OLIMPIA GRUDZIĄDZ Stadion Zagłębia, 18 kwietnia, godz. 17:45 No właśnie, jeszcze do niedawna, czy może wciąż jeden z pretendentów? Wiele zależy właśnie od tego spotkania, bo przed 26. kolejką wydaje się, że marzenia o awansie do Ekstraklasy w Grudziądzu będą musieli odłożyć o kolejny rok. Ale gdyby, odpukać, udało się Biało-Zielonym zwyciężyć z Zagłębiem, to do miejsca premiowanego awansem brakowałoby 10 punktów. W odwrotnym przypadku, na który wszyscy w Lubinie mamy nadzieję, strata Olimpii do Miedziowych powiększy się już do 16 punktów, a to w ośmiu kolejkach jest właściwie nie do odrobienia i podopieczni trenera Kubickiego będą musieli liczyć na potknięcia Wisły Płock i Termaliki. A było tak dobrze Tak dużą stratę na 9 kolejek przed końcem zawodnicy Olimpii zawdzięczają przede wszystkim kilku ostatnim spotkaniom. Jeszcze po 17 seriach gier podopieczni trenera Kubickiego byli w tabeli przed Zagłębiem i z dorobkiem 32 punktów zajmowali ex aequo drugie miejsce. Od tego czasu minęło aż 8 kolejek i 5 miesięcy, a grudziądzanie wzbogacili się o zaledwie 7 oczek, podczas gdy na przykład Zagłębie zdobyło w tym okresie aż 20 punktów. W końcówce rundy Olimpia przegrała dwa ważne mecze z Miedzią Legnica i Termaliką. Można to było zgonić na zaawansowany wiek zawodników, którzy nie wytrzymali trudów długiej rundy jesiennej. To jednak, jak się okazało, nie było wytłumaczenie. Wiosną zła passa była kontynuowana, a kibice z Grudziądza musieli czekać na pierwszego gola swoich ulubieńców aż do trzeciej wiosennej kolejki. W dwóch pierwszych meczach bowiem Olimpia zremisowała z Chojniczanką i przegrała 1:0 z Wisłą Płock. Po przekonujących zwycięstwach nad Wigrami Suwałki 3:1 i w Bytowie 3:0 wydawało się, że drużyna wraca na właściwe tory. Ale w ostatniej kolejce podopieczni Dariusza Kubickiego znowu zanotowali wpadkę i na własnym boisku musieli uznać wyższość znajdującej się w strefie spadkowej Pogoni Siedlce i przegrali niespodziewanie 0:1. Transfery niewiele dały Niewiele jak do tej pory wniosły w poczynania piłkarzy Olimpii transfery, których władze klubu dokonały w przerwie zimowej. A do Grudziądza trafili piłkarze, którzy powinni dać zespołowi sporo jakości. Najgłośniejszym transferem było przyjście do drużyny prowadzonej przez Dariusza Kubickiego Roka Elsnera. Słoweniec, który ma również francuski paszport, jeszcze niedawno stanowił o sile Śląska Wrocław, który z nim w składzie zdobywał tytuł mistrzowski. Pomocnik trafił jednak na zaplecze na pół roku i, jak sam nieoficjalnie przyznaje, ma to być dla niego raczej przedsionek do powrotu na najwyższy szczebel już latem, możliwe że w barwach innej drużyny. Oprócz Elsnera naszego sobotniego rywala wzmocnili jeszcze doświadczeni na pierwszoligowych boiskach Sebastian Zalepa i Patryk Szymański. Ten ostatni był zimą testowany (nawet dwukrotnie!) przez Zagłębie, ale ostatecznie nie przekonał do siebie trenerów i podpisał kontrakt z Olimpią. W sobotę, mamy nadzieję, nie będzie miał okazji udowodnić, że nasz sztab się pomylił. Siła doświadczenia Podstawową bronią Olimpii jest doświadczenie. Wszyscy zawodnicy w kadrze mają bowiem aż 1001 występów na najwyższym szczeblu. Co prawda to i tak mniej niż Zagłębie, które zgromadziło ich 1217, ale mimo to plasuje ekipę Dariusza Kubickiego na drugim miejscu w lidze, jeśli brać pod uwagę doświadczenie. Nic w tym dziwnego, bo o sile niemal każdej formacji stanowią tak ograni na polskich boiskach zawodnicy jak Michał Wróbel, Michał Łabędzki, Dariusz Kłus, Marcin Kaczmarek, Arkadiusz Aleksander czy Maciej Rogalski. Więcej na temat siły doświadczenia w obu zespołach piszemy jednak na 8. stronie tego numeru Naszego Zagłębia. Oni w Lubinie nie zagrają Nie wszyscy zdrowi zawodnicy będą jednak mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności i Fot. Tomasz Folta 4 TODOROVSKI OLIMPIA GRUDZIĄDZ PRZEWIDYWANE USTAWIENIE A my dalej swoje! Już tylko 9 kolejek zostało do zakończenia sezonu i Zagłębie wciąż przewodzi ligowej tabeli, nieprzerwanie robiąc większe lub mniejsze kroki w kierunku Ekstraklasy. W sobotę z pewnością postawi kolejny i upragniony awans zacznie już coraz wyraźniej pojawiać się na horyzoncie. A rywal nie byle jaki, bo Olimpia Grudziądz, czyli jeszcze do niedawna (a może wciąż?) jeden z głównych kandydatów do awansu. Do zwycięstwa wystarczy jednak, żeby Zagłębie grało swoje, bo dominacja Miedziowych w żadnym z meczów 2015 roku nie podlegała dyskusji. Wystarczy poprawić skuteczność, a 3 punkty zostaną w Lubinie. Pierwszy gwizdek sędziego o 17: WOŹNIAK 9 WOŹNIAK 6 BANASIAK 28 Ł.PIĄTEK 29 ELSNER 2 ŁABĘDZKI doświadczenie w sobotnim pojedynku na Stadionie Zagłębia. Trener Stokowiec nie będzie mógł bowiem skorzystać z Jakuba Tosika, który w derbowym pojedynku w Głogowie złapał swoją czwartą żółtą kartkę w sezonie i czeka go przymusowa pauza. Jeden ubytek to i tak niewiele, biorąc pod uwagę, że zagrożeni pauzą byli jeszcze Aleksander Kwiek, Łukasz Piątek, Krzysztof Piątek, Jarosław Jach, Dorde Cotra i Arkadiusz Woźniak. W Głogowie do tego grona dołączyli jeszcze Łukasz Janoszka i Aleksandar Todorovski, więc wychodzi na to, że aż siedmiu zawodników pierwszego składu będzie musiało uważać na swoje poczynania boiskowe, żeby nie musieć pauzować w kolejnym meczu. W pełnym składzie nie przystąpią do sobotniego meczu także goście. Trener Kubicki nie będzie mógł bowiem skorzystać z usług Macieja Rogalskiego. On również w poprzednim meczu otrzymał swoją czwartą żółtą kartkę. Po trzy mają na swoim koncie Dariusz Kłus, Bartosz Jaroch i Robert Szczot, więc znacznie mniej piłkarzy niż w ekipie Miedziowych. Na pewno jednak ani jedni, ani drudzy nie odstawią nogi w obawie o pauzę w następnym meczu. Iskry będą szły, a kibice mogą być pewni, że walki nie zabraknie. Obie drużyny mają bowiem sporo do udowodnienia po ostatnich niepowodzeniach. KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN PRZEWIDYWANE USTAWIENIE 2 DĄBROWSKI 12 FORENC 6 KWIEK 26 K.PIĄTEK 21 ALEKSANDER 10 POPOVIĆ 69 WRÓBEL 33 GULDAN 20 KUBICKI 14 KŁUS 28 PITER-BUĆKO 7 SZCZOT INFORMACJE KLUBOWE: 3 ČOTRA 18 JANOSZKA GRUDZIĄDZKI KLUB SPORTOWY OLIMPIA GRUDZIĄDZ 3 BIELAWSKI Data założenia: r. Barwy: biało-zielone Prezes: Jacek Bojarowski Trener: Dariusz Kubicki Sukcesy 6. miejsce w I lidze /14 Puchar Polski - Kujawsko- -Pomorski ZPN /09 1/4 finału Pucharu Polski /13 OLIMPIA GRUDZIĄDZ KADRA WIOSNA 2015 Bramkarze: Mikołaj Brylewski /85 Bartosz Fabiniak /89 Michał Wróbel /102 obrońcy: Adam Banasiak /76 Adrian Bielawski /68 Bartosz Jaroch /72 Michał Łabędzki /76 Michal Piter-Bučko /82 Patryk Urbański /73 Marcin Woźniak /79 Sebastian Zalepa /87 pomocnicy: Jakub Bollin /73 Rok Elsner /75 Michał Igliński /74 Marcin Kaczmarek /65 Dariusz Kłus /80 Hubert Kościukiewicz /88 Kamil Kurowski /66 Denis Popovič /75 Maciej Rogalski /73 Patryk Skórecki /70 Marcin Smoliński /68 Robert Szczot /74 Patryk Szymański /75 napastnicy: Arkadiusz Aleksander /76 Adam Cieśliński /76 Jarosław Kopiński /75

4 R E K L A M A Świadczymy usługi medyczne w zakresie: - podstawowej opieki zdrowotnej - leczenia szpitalnego - leczenia specjalistycznego - badań diagnostycznych - medycyny pracy - rehabilitacji Miedziowe Centrum Zdrowia S.A. Lubin, ul. M. Skłodowskiej Curie Legnica, ul. Złotoryjska 194 Głogów, ul. Sportowa 1 B Rejestracja: R E K L A M A R E K L A M A R E K L A M A SPONSOR TYTULARNY KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN KGHM Polska Miedź S.A. ul. M. Skłodowskiej-Curie 48, Lubin T (+48) F (+48)

5 NASZEZAGŁĘBIE 5 Konrad FORENC Mam wolę zwycięzcy Bramkarz Zagłębia Lubin zdradza, kto stał za jego piłkarskim wychowaniem oraz jakie sposoby na budowanie pewności siebie i atmosfery w drużynie mają piłkarze Miedziowych. Spodziewałeś się, że Zagłębie tak dobrze wystartuje na wiosnę? Konrad Forenc: - Do drugiej części sezonu przystępowaliśmy pewni naszych umiejętności. Okres przygotowawczy był dość długi, a my solidnie pracowaliśmy, nikt się nie oszczędzał. To utwierdza nas w dodatkowym przekonaniu, że możemy na siebie liczyć. Czujemy się mocni w głowach i na każdy mecz wybiegamy bojowo nastawieni. Poza boiskiem też jesteście mocni, stanowicie zgraną grupę. - Atmosfera jest bardzo dobra, to również kapitał na przyszłość, bo to również musieliśmy wypracować. Lubimy swoje towarzystwo, spotykamy się po treningach. Każdy za każdym stanie i widać tę więź. Jak rywal zaczepi jednego, to musi liczyć się z reakcją pozostałych dziesięciu. Na to wsparcie mogą liczyć również najmłodsi zawodnicy. - Jasne, że tak, bo i najmłodsi są częścią naszej drużyny. Sam całkiem niedawno byłem najmłodszy w szatni i mogłem liczyć na kolegów. Bardzo dobrze wspominam moją byłą współpracę z Olkiem Ptakiem, on wiele mnie nauczył. Ptaszek podpowiadał mi na boisku, ale również pomagał rozwiązywać problemy i radził, jak się z nimi mierzyć. Myślę, że Olek robił to też z nadzieją, że kiedyś ja będę pomagał innym, bo to taki typ człowieka. W meczu ze Stomilem skończyła się passa Forenca bez puszczonego gola - Mam w sobie wolę zwycięzcy, najpierw liczą się wygrane drużyny, później indywidualne osiągnięcia. Najważniejsze, że wygraliśmy wyjazdowy mecz. Gramy, by zwyciężać. Wiadomo, że zero z tyłu to dodatkowa satysfakcja dla bramkarza. Straciliśmy pierwszą bramkę w rundzie i wyciągniemy z tego wnioski, bo nie powinniśmy tak tracić bramek. Walczy się do 90 minuty. Wiele osób z uznaniem wypowiada się o Konradzie Forencu, kilka miesięcy temu ci sami ludzie powątpiewali, czy poradzisz sobie w lidze. - Dotarły do mnie te opinie, zanim jeszcze rozpoczął się ligowy sezon. Co mogę powiedzieć? Nie odczuwam satysfakcji z tego powodu, bo wierzę w swoje umiejętności i nie mam problemu z krytyką. Charakter budowałem od dziecka, często miałem pod górkę i musiałem sobie radzić z problemami. A do wyrażania własnych opinii każdy ma prawo. Jak wspominasz jesienny mecz w Grudziądzu? Puściłeś dwa gole, a to rzadkość. - Bramki straciliśmy w sytuacjach, gdy zabrakło nam koncentracji. Bardzo nad tym pracowaliśmy i efekty widać w tej rundzie. W okresie przygotowawczym mieliśmy okazję przetestować różne warianty ustawień i rywale nie strzelają nam łatwo bramek. Bardzo pomagają Ci koledzy z obrony? - Bardzo sobie wszyscy pomagamy, a bronimy całą drużyną. Współpracujemy ze sobą Fot. Tomasz Folta i doskonale się rozumiemy. To również powód naszej skutecznej gry w defensywie. Jeżeli z tyłu wszystko jest poukładane, to chłopakom z przodu łatwiej zdobywać gole. A Ty jesteś dużo lepszym bramkarzem, niż przed sezonem? - Odpowiem w ten sposób: nie jestem idealny, mogę być jeszcze lepszy i ciągle nad tym pracuję. Wywalczyłem miejsce w składzie, więc zrealizowałem jakiś pośredni cel. Teraz chcę osiągać sukcesy z drużyną, w której gram. Walczymy o awans, później pojawią się nowe wyzwania. Jeśli chodzi o mnie, to czuję się pewnie i cieszy mnie, że się rozwijam. Kibice chcieliby usłyszeć Twoją opinie na temat Dominika Hładuna. - Uważam, że w meczach sparingowych Dominik udowodnił, że sobie poradzi w roli pierwszego bramkarza. W rezerwach broni dobrze, jest spokojny i robi postępy. Cała drużyna wierzy, że w razie potrzeby Hładi sobie poradzi. Może liczyć na wsparcie całego zespołu. Niedowiarków zapraszam na treningi, niech sami zobaczą, co Dominik potrafi. Rywale powinni się Ciebie obawiać? Konrad Forenc to pasjonat sztuk walki i siłowni. - (śmiech) Myślę, że rywale powinni czuć do mnie respekt. Każdy ma swoje sposoby na budowanie pewności siebie, ja wybrałem dodatkowe treningi. Oczywiście wszystko pod kontrolą i z głową. Chcę być silny. Pamiętam, kiedy zaczynałem swoją pierwszoligową karierę na wypożyczeniu w Stróżach, miałem problemy z grą na przedpolu. Rywale mnie przestawiali i przewracali. Szybko wziąłem się za siebie i przyszły postępy. Teraz ciężko mnie powalić. Kolegów ze zespołu też zainteresowałeś swoją pasją. Przejawiają talenty? - (śmiech) Zainwestowaliśmy w worek i rękawice, każdy może się wyładować. Jak koledzy potrzebują wskazówek, to chętnie im podpowiadam. To dobra zabawa, rozluźnienie i gwarancja śmiechu. Oczywiście wszystko w formie zabawy, by nie zrobić sobie krzywdy. Trenerom się podoba ta szkółka Forenca? - Przyznam, że początkowo często mnie kontrolowali, bo wiadomo, że pewnych ćwiczeń nie powinienem wykonywać i nie mogę przesadzać z obciążeniami. Wszystko jednak robię z głową. Myślę, że trenerzy też to widzą. Zygmunt Kogut

6 R E K L A M A Energicznie chronimy środowisko Czy wiesz, że starego sprzętu RTV i AGD nie wolno wyrzucać na śmietnik? Wyrzucanie do śmieci zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ZSEE) jest nielegalne. Przede wszystkim zatruwa środowisko, a tym samym zagraża zdrowiu człowieka. Obieg materii w przyrodzie powoduje, że to, co dzisiaj wyrzucimy za płot, jutro zjemy lub wypijemy. KGHM Ecoren spółka z Grupy Kapitałowej KGHM Polska Miedź zajmuje się zagospodarowywaniem i przetwarzaniem odpadów przemysłowych. Prowadzi również akcję Energicznie chroń środowisko, w ramach której organizuje publiczne i gminne zbiórki Przetwarzania Elektroodpadów, gdzie odzyskiwane są wartościowe surowce. KGHM Ecoren współpracuje też ze szkołami i placówkami oświatowymi, dzieląc się wiedzą i doświadczeniem w zakresie ekologii. Misją KGHM Ecoren jest zmniejszanie obciążenia środowiska naturalnego wynikające z działalności gospodarczej człowieka. Pracujemy dla człowieka i jego otoczenia, żeby zapewnić zrównoważony rozwój. R E K L A M A innowacje dla bezpieczeństwa FLESZEM O Telekomunikacja System Podziemnej Łączności Trankingowej DOTRA System Łączności Szybowej S-160 Radiowy System Łączności dla Ratownictwa RATRA Certyfikacja, Atestacja, Rzeczoznawstwo Działalność certyfikacyjna i atestacyjna Rzeczoznawstwo Badania Elektrotechnika Stacje Transformatorowe ITNG Zestawy Łączeniowo-Przyłączeniowe NZK OS Kompensatory Mocy Biernej Automatyka Systemy Automatyki PROMOS Plus i PROTOS Tamy Wentylacyjne z Układem Sterowania Systemy Radiowego Monitoringu i Sterowania INOVA Centrum Innowacji Technicznych Spółka z o. o Lubin, ul. M. Skłodowskiej-Curie 183 tel zarzad@inova.pl,

7 NASZEZAGŁĘBIE 7 25 kolejka I Ligi Bez goli w Głogowie Nie udało się Miedziowym w pełni wykorzystać potknięcia Termaliki Bruk-Bet Nieciecza i odskoczyć od niej w tabeli na sześć punktów. O tym, że derby rządzą się własnymi prawami podopieczni Piotra Stokowca przekonali się już po raz kolejny w tym sezonie i zaledwie zremisowali na boisku rywala. Po raz drugi tej wiosny w meczu Zagłębia nie padły gole, choć to Miedziowi byli zdecydowanie przeważającą stroną przez pełne 90 minut, a rywale nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Konrada Forenca. Po zwycięskim meczu w Ostródzie nad Stomilem Olsztyn Miedziowym przyszło mierzyć się w meczu derbowym w Głogowie, gdzie rywalem był miejscowy Chrobry. Nikogo nie trzeba było przekonywać, że spotkanie będzie stało na wysokim poziomie, przynajmniej jeśli chodzi o towarzyszące mu emocje. Nic dziwnego, że tydzień po świetnym meczu ze Stomilem trener Stokowiec nie miał problemu z zestawieniem składu. Na murawę kameralnego stadiony przy ul. Wita Stwosza w Głogowie od pierwszej minuty wybiegła dokładnie taka sama jedenastka, jak tydzień wcześniej. Na dobre wyleczył się Aleksandar Todorovski, a lekki uraz, który sprawił że Macedończyk wcześniej opuścił boisko w Ostródzie, okazał się zupełnie niegroźny. Gospodarze z kolei do derbów przystąpili opromienieni pierwszym zwycięstwem w tym roku, które tydzień wcześniej odnieśli w Siedlcach, pokonując Pogoń, czyli bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy w stosunku 2:0. Zrobili więc to, czego nie potrafili zrobić gracze Zagłębia i to w meczu u siebie. Choćby dlatego trzeba było potraktować rywala bardzo poważnie, szczególnie że do pierwszej jedenastki Ireneusz Mamrot wstawił rekonwalescenta Damiana Piotrowskiego. Świrek, który ma przecież za sobą wiele lat w Zagłębiu, od początku sezonu był najlepszym graczem swojego zespołu i napędzał niemal wszystkie ofensywne akcje Chrobrego. Po pauzie za kartki na środek obrony wrócił też Łukasz Bogusławski. Żwawy początek Jak przystało na derby, od początku działo się wiele. Atakować zaczął Chrobry, który nie przestraszył się pierwszoligowego lidera i już po kilkudziesięciu sekundach stworzył zamieszanie w polu karnym Forenca. Na szczęście obrońcy Zagłębia szybko zażegnali niebezpieczeństwo. W odpowiedzi uderzał z dystansu Kwiek, Fot. Tomasz Folta ale strzał spokojnie wybronił Janicki. Kilkadziesiąt sekund później kolejna wymiana ciosów najpierw Kwiek niedokładnie zgrał Piątkowi, a po chwili z drugiej strony boiska doskonałą interwencją popisał się Guldan i uprzedził będącego na czystej pozycji Sędziaka. W 7. minucie z wolnego uderzał aktywny Kwiek znowu w sam środek. W 8. Minucie powinno być 1:0. Doskonale na prawym skrzydle urwał się Woźniak i dośrodkował wzdłuż bramki. Akcję zamykał Janoszka, ale Ecik nie trafił w piłkę w czystej sytuacji bramkowej. Po nieco spokojniejszym kwadransie znowu przebudziło się Zagłębie. Na prawej stronie poklepali Woźniak z Piątkiem, ale dośrodkowanie tego pierwszego pewnie wyłapał Janicki. W 28. minucie po rzucie rożnym do strzału doszedł Dąbrowski. Stoper Miedziowych przestawił sobie Byrtka przy linii pola karnego, obrócił się, ale strzelił niecelnie. Przewaga Zagłębia nie podlegała żadnej dyskusji. Podopieczni trenera Stokowca prowadzili grę, a Chrobry z rzadka przekraczał linię środkową, a jeśli już to się gospodarzom udawało, to akcje szybko kasowali obrońcy. Zagłębie nie potrafiło sforsować szczelnej obrony rywali, dlatego coraz więcej strzałów z dystansu oglądali kibice, którzy szczelnie wypełnili obiekt w Głogowie. Na 5 minut przed końcem uderzał Kwiek, ale ponownie piłkę złapał golkiper gospodarzy. Nie udało mu się to tuż przed przerwą, ale piłkę niechybnie zmierzającą do siatki po strzale Woźniaka z linii bramkowej wybił Damian Byrtek. Do przerwy zatem bramek nie było, choć bliższe objęcia prowadzenia z pewnością było Zagłębie. Bez zmian po przerwie Do drugiej połowy oba zespoły przystąpiły bez zmian w zestawieniach. Niewiele zmieniło się również w obrazie gry. Od początku to Zagłębie było stroną dominującą i szukało sposobu, jak dobrać się do gospodarzy. Coraz częściej jednak próbowali się odgryzać gracze Chrobrego. Gra mocno się zaostrzyła, czego efektem były żółte kartki upomnienia złapali Łukasz Janoszka i Jakub Tosik. Ten drugi długo po kartce już nie pograł, bo trener Stokowiec wprowadził w jego miejsce Jarosława Kubickiego. Dla młodego pomocnika był to pierwszy mecz w pierwszej drużynie. On jednak również nie wytrzymał długo bez kartki zaledwie 4 minuty po wejściu został upomniany za faul na Piotrowskim. W 65. Minucie doskonale Cotrę wypuścił Janoszka. Serb dośrodkował wzdłuż bramki, ale interwencją rodem z piłki ręcznej popisał się Janicki i nogą wybił piłkę, na którą już tylko czekał Krzysztof Piątek. Bania musiał się jednak obejść smakiem i skończyło się na rzucie rożnym. W drugiej połowie gra się wyrównała i choć wciąż Zagłębie miało inicjatywę, to już nie tak przytłaczającą. Trener Stokowiec to zauważył, dlatego na boisko desygnował drugiego napastnika. Michal Papadopulos pojawił się na murawie na kwadrans przed końcem meczu i zmienił Łukasza Janoszkę. Na lewym skrzydle pojawiał się w to miejsce coraz częściej Dorde Cotra. Na 10 minut przed końcem doskonale zagrał wzdłuż bramki, ale znowu wmieszał się obrońca. Na 5 minut przed końcem mocno z narożnika pola karnego próbował uderzać Łukasz Piątek. Podobnie jak wcześniej, tak i tym razem strzał był zbyt prosty, by sprawić problemy nieźle dysponowanemu Janickiemu. W końcówce pojawił się na murawie Miłosz Przybecki, który zmienił zmęczonego Arka Woźniaka. Goli już jednak nie było i zaledwie punkt z tego niedalekiego wyjazdu przywieźli do Lubina gracze Zagłębia. Jakub Ceglarz CHROBRY GŁOGÓW 0:0 KGHM ZAGŁĘBIE SKŁAD Janicki Ziemniak, Bogusławski, Michalec, Samiec Hudyma, Hałambiec, Byrtek, Piotrowski Szopa (72 Bednarski ŻK), Sędziak (39 Gąsior). Stadion Chrobrego, Głogów 11 kwietnia 2015, 17:45 Temperatura: 16 o C Sędziował: Sebastian Jarzębak Widzów: SKŁAD: Forenc Cotra, Guldan, Dąbrowski, Todorovski ŻK Piątek, Tosik ŻK (56 Kubicki), Kwiek, Janoszka ŻK (75 Papadopulos) Wożniak (85 Przybecki), Piątek. Ireneusz Mamrot, trener Chrobrego Głogów: Jesteśmy zadowoleni z punktu. Mogę pochwalić zespół za grę w defensywie, bo Zagłębie pewnej, 100% okazji nie miało. Wie - dzieliśmy, że z upływem czasu goście będą się odkrywać. Gdybym miał dwóch zdrowych zawodników, to mógłbym liczyć na kontrataki. Możen nie na bramki, ale kontry. Dziś drużyna mnóstwo zdrowia zostawiła, widać to po chłopakach w szatni. Piotr Stokowiec, trener KGHM Zagłębia Lubin: Spodziewaliśmy się takiego meczu. Chrobry będzie próbował nas kontrować, taką taktykę przyjmuje większość zespołów, z którymi gramy. W piłce liczą się gole strzelone, z każdą minutą było widać większą determincację gospodarzy. W trzeciej fazie graliśmy za wolno, brakowało przyspiesze - nia. Liczyłem, że w takim meczu po stałym fragmencie gry coś wpadnie. Takie są Derby, kolejny mecz na 0 z tyłu i w sezonie dopiero trzeci mecz bez strzelonej bramki. Dzisiaj graliśmy trochę za wolno i stąd taki rezultat. Zawodnicy dążyli do samego końca, by zmienić wynik na tablicy. Nasza dobra gra nie przełożyła się na bramki.

8 8 NASZEZAGŁĘBIE 1. liga w liczbach Doświadczenie kontra Sobotnie spotkanie to nie tylko starcie dwóch czołowych zespołów na zapleczu Ekstraklasy. To również starcie doświadczenia z doświadczeniem. Zarówno Zagłębie, jak i Olimpia, to bowiem weterani, jeżeli chodzi o liczbę występów na najwyższym polskim szczeblu rozgrywek. W sumie zawodnicy obu zespołów rozegrali w Ekstraklasie ponad 2200 spotkań i wyprzedzają pozostałą część stawki o lata świetlne. Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo w Zagłębiu, w przeciwieństwie do Olimpii, zdecydowanie większą rolę odgrywają wychowankowie. Na najwyższym szczeblu rozgrywek krótsze lub dłuższe przygody zanotowało 15 graczy obecnej kadry Olimpii i aż 23 aktualnych podopiecznych Piotra Stokowca. To sporo, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że w niektórych pierwszoligowych ekipach doświadczeniem ekstraklasowym może pochwalić się raptem kilku, nielicznych zawodników. W sobotę na murawie Stadionu Zagłębia możemy zatem ujrzeć wielu ligowych weteranów, których nazwiska z pewnością znają wszyscy fani futbolu w Polsce. Kwiek najbardziej doświadczony w lidze Zdecydowanie najwięcej meczów w Ekstraklasie ma na swoim koncie Aleksander Kwiek. Najlepszy obecnie strzelec Zagłębia na boiska najwyższego szczebla wybiegał aż 245 razy. To nie tylko bezkonkurencyjny wynik, jeśli chodzi o obecną kadrę Zagłębia. To również zdecydowanie najwięcej wśród całej ligowej stawkę. Prawie ćwierć tysiąca Olo uzbierał przede wszystkim w klubach ze Śląska Odrze Wodzisław (69 gier) i Górniku Zabrze (73 występy). Choć w Lubinie jest dopiero od niespełna dwóch lat, to właśnie Zagłębie jest trzecie w kolejności, bo w miedziowej koszulce zagrał w Ekstraklasie 33 mecze. Resztę dołożył w barwach Korony Kielce, Wisły Kraków, Jagiellonii Białystok i Górnika Łęczna. Tonu Kwiekowi może dotrzymywać jedynie Marcin Kaczmarek. Skrzydłowy Olimpii, który do Grudziądza trafił przed sezonem z Widzewa Łódź, może pochwalić się 221 występami w elicie. Lwią ich część zawdzięcza właśnie Widzewowi (76 meczów). Sporo grał również w Koronie Kielce (71 spotkań) i Lechii Gdańsk (59 występów). Pozostałe 15 to z kolei jesień sezonu 2011/2012 i gra na chwałę Łódzkiego Klubu Sportowego. Ponad 200 występów w Ekstraklasie licznik pokazał jeszcze kilku zawodnikom, którzy biegają dziś na jej zapleczu, ale można ich podzielić na Aleksander Kwiek (na zdjęciu) jest zdecydowanie najbardziej doświadczonym na szczeblu Ekstraklasy piłkarzem, biegającym po pierwszoligowych boiskach palcach jednej ręki. Są to m. in. Bartosz Ława z Arki Gdynia, Andrzej Bledzewski z Miedzi Legnica, Sebastian Przyrowski z GKS-u Tychy oraz znani z gry w Zagłębiu Michał Stasiak (dziś Flota Świnoujście) i Wojciech Łobodziński (Miedź Legnica). Do drugiej setki niewiele brakuje innemu ex-zagłębiakowi Dawidowi Plizdze (dziś Termalica) oraz Antoniemu Łukasiewiczowi z Arki i Marcinowi Radzewiczowi z GKS-u Tychy. W Zagłębiu drugim najbardziej doświadczonym jest Łukasz Janoszka, z 162 występami na koncie. Zagłębie liderem, nie tylko w tabeli Miedziowi biją również na głowę pozostałe drużyny, jeśli chodzi o liczbę ekstraklasowych występów liczoną dla całej drużyny. W Zagłębiu przygodę w Ekstraklasie, krótszą bądź dłuższą, ma na swoim koncie aż 23 zawodników z szerokiej kadry. W Grudziądzu ta liczba wynosi 15. Obie ekipy, które w sobotę staną naprzeciwko siebie w boju na Stadionie Zagłębia, dystansują pod tym względem swoich ligowych rywali. Zarówno Fot. Tomasz Folta jedni, jak i drudzy, przekroczyli w sumie liczbę tysiąca meczów na najwyższym szczeblu, przy czym zdecydowanie więcej mają ich na koncie zawodnicy Zagłębia. To nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że wśród nich możemy przecież znaleźć tak doświadczonych graczy jak wspomniani Kwiek i Janoszka, ale również Łukasz Piątek, Jakub Tosik czy tak,

9 NASZEZAGŁĘBIE 9 doświadczenie tak Arkadiusz Woźniak (kto by pomyślał, że to już 79 meczów Arka w Ekstraklasie). W sumie piłkarze Zagłębia grali w elicie 1217 razy. Niewiele mniej, bo 1001 mają na koncie gracze Olimpii. W ich barwach również zdecydowanie wybija się czwórka z trzycyfrowymi stanami konta wspomniany Kaczmarek, ale również Łabędzki, Kłus i Aleksander, a do tego grona niedaleko też na przykład Marcinowi Smolińskiemu. Doświadczenie na najwyższym szczeblu to jednak nie wszystko. Gdyby bowiem skonstruować osobną tabelę, w której o miejscu decydowałoby doświadczenie zawodników, to owszem, na czele byłoby Zagłębie i Olimpia, czyli czołowe drużyny ligi, ale im dalej w las, tym reguła pt. doświadczenie=wysokie miejsce okazywałaby się fałszywa. Trzecie miejsce w takiej tabeli zajęłaby bowiem Bytovia Bytów (935 występów). Ta sama Bytovia, która okupuje miejsce barażowe, w pięciu pierwszych meczach 2015 roku nie potrafiła nawet strzelić gola i rozpaczliwie ogląda się za siebie na depczący jej po piętach zespół GKS-u Tychy. Tegoż samego, który w naszej prowizorycznej tabeli, podsumowującej liczbę występów, zajmowałby czwarte miejsce z liczbą 926 meczów. Czołową piątkę zamykałaby Miedź Legnica, której gracze w sumie zgromadzili na swoim koncie 807 występów w Ekstraklasie. Dość przewrotnie wyglądałaby taka tabela, gdy popatrzy się na dorobek zamykającego ją Chrobrego Głogów. Ta najmniej doświadczona drużyna ma bowiem na swoim koncie ledwie 26 ekstraklasowych występów. To niewiele więcej, niż 19-letni Paweł Stolarski. Ale wcale nie przeszkadza to głogowianom toczyć wyrównanych bojów z graczami, którzy w swoim CV mają trzycyfrowe liczby, jeśli chodzi o występy na najwyższym szczeblu, o czym przekonaliśmy się chociażby podczas ostatniego meczu Zagłębia, właśnie w Głogowie. Doświadczeni i skuteczni Nie tylko pod względem liczby występów Zagłębie i Olimpia są najlepsze w 1. lidze. Nie mają sobie równych także, jeżeli chodzi o skuteczność. Zdecydowanie najczęściej z goli na najwyższym szczeblu cieszyli się podopieczni Piotra Stokowca. Mieli do tego okazję aż 103 razy i są jedynym zespołem, który przekroczył barierę stu bramek w Ekstraklasie. Dorobek bramkowy jednak rozkłada się dość równomiernie. Najczęściej strzelał bowiem Łukasz Janoszka (23 razy), a zaraz po nim najskuteczniejsi byli Aleksander Kwiek (19 goli) i Michal Papadopulos (12). Drugim najskuteczniejszym zespołem, jeśli chodzi o gole w Ekstraklasie jest a jakże, Olimpia Grudziądz. Nasi sobotni rywale mogą się w sumie pochwalić 67 bramkami na najwyższym szczeblu, a najlepszy w ich kadrze jest pod tym względem Arkadiusz Aleksander (20 goli) i Marcin Kaczmarek (13 trafień). Dalsze miejsca, podobnie jak w liczbie występów, zajmują Bytovia (64 gole) i GKS Tychy (58). Piąte miejsce z kolei zajęłaby Termalica Nieciecza (53 trafienia). Niecieczanie swoją pozycję zawdzięczają przede wszystkim jednemu zawodnikowi, znanemu przede wszystkim z występów w Zagłębiu. On bowiem zanotował w Ekstraklasie 33 trafienia i jest pod tym względem indywidualnie najlepszy na zapleczu elity. Drugi pod tym względem jest Paweł Buzała z Bytovii (26 goli), a podium uzupełnia Łukasz Janoszka. W czołowej dziesiątce jest jeszcze Aleksander Kwiek z 19 trafieniami oraz dwaj przedstawiciele Olimpii Aleksander i Kaczmarek. Zagłębie to również młodzież Koniec jednak z tymi podobieństwami, jeśli chodzi o Zagłębie i Olimpię Grudziądz. Bo doświadczenie to co prawda nic złego, ale nie można przy tym zapominać o młodzieży, która dopiero je przecież zdobywa. A w tym aspekcie oba zespoły są na przeciwległych biegunach. W kadrze Olimpii jest bowiem zaledwie siedmiu piłkarzy, mających za sobą grę w juniorskich zespołach tego klubu. Na dodatek nie można powiedzieć, żeby stanowili oni o jakiejkolwiek sile zespołu, skoro wszyscy razem wzięci, spędzili na boisku w tym sezonie zaledwie 161 minut. W dodatku żaden z nich nie pojawił się na murawie więcej niż raz, bo swoje szanse dostawali tylko w Pucharze Polski w lidze natomiast nawet nie powąchali murawy. Zupełnie odwrotnie ma się sytuacja w Zagłębiu. Piłkarze, którzy mają za sobą choć rok występów w lubińskiej Akademii zagrali w sumie w tym sezonie 9889 minut, a tacy gracze jak Konrad Forenc, Arkadiusz Woźniak, Adrian Błąd, Krzysztof Piątek, Jarosław Kubicki czy Sebastian Bonecki stanowią wręcz o sile zespołu prowadzonego przez Piotra Stokowca, tak w Pucharze Polski, jak i w lidze. Swoje mówi też średnia wieku szerokiej kadry, która wynosi raptem 23,5 względem 25,8 roku u sobotnich rywali. Nie ma co jednak oglądać się na metrykę i piłkarskie CV zawodników obu zespołów. W sobotę i tak przemówią umiejętności, organizacja gry, taktyka i szczęście. Dopiero w dalszej kolejności czynnikiem decydującym może być doświadczenie. Oby przechyliło szalę na korzyść Zagłębia. O tym, że nie ma co zwracać uwagi na doświadczenie w Ekstraklasie boleśnie przekonał nas jeszcze przecież ostatni mecz w Głogowie. Miedziowi, mający przecież na koncie tak dużo występów na najwyższym szczeblu nie dali rady Chrobremu, gdzie najbardziej doświadczony zawodnik zagrał w elicie zaledwie 13 meczów. To kolejny argument, by na statystyki się nie oglądać i by skupić się na dobrej grze na boisku. Najbardziej doświadczone na szczeblu Ekstraklasy zespoły 1. ligi KGHM Zagłębie Lubin Olimpia Grudziądz Bytovia Bytów GKS Tychy Miedź Legnica Arka Gdynia Widzew Łódź Termalica Bruk-Bet Nieciecza Flota Świnoujście Chojniczanka Chojnice Wisła Płock Wigry Suwałki Dolcan Ząbki GKS Katowice Pogoń Siedlce Sandecja Nowy Sącz Stomil Olsztyn Chrobry Głogów Najskuteczniejsze na szczeblu Ekstraklasy zespoły 1. ligi KGHM Zagłębie Lubin Olimpia Grudziądz Bytovia Bytów GKS Tychy Termalica Bruk-Bet Nieciecza Miedź Legnica Arka Gdynia Dolcan Ząbki Chojniczanka Chojnice Wigry Suwałki GKS Katowice Widzew Łódź Flota Świnoujście Sandecja Nowy Sącz Wisła Płock Stomil Olsztyn Pogoń Siedlce Chrobry Głogów Najbardziej doświadczeni na szczeblu Ekstraklasy piłkarze 1. ligi Aleksander Kwiek (KGHM Zagłębie) Marcin Kaczmarek (Olimpia Grudziądz) Bartosz Ława (Arka Gdynia) Andrzej Bledzewski (Miedź Legnica) Michał Stasiak (Flota Świnoujście) Sebastian Przyrowski (GKS Tychy) Wojciech Łobodziński (Miedź Legnica) Dawid Plizga (Termalica Bruk-Bet) Marcin Radzewicz (GKS Tychy) Antoni Łukasiewicz (Arka Gdynia) Najskuteczniejsi na szczeblu Ekstraklasy piłkarze 1. ligi Dawid Plizga (Termalica Bruk-Bet) Paweł Buzała (Bytovia Bytów) Łukasz Janoszka (KGHM Zagłębie) Tomasz Jarzębowski (Wigry Suwałki) Arkadiusz Aleksander (Olimpia Grudziądz) Daniel Gołębiewski (Dolcan Ząbki) Wojciech Łobodziński (Miedź Legnica) Aleksander Kwiek (KGHM Zagłębie) Bartosz Ława (Arka Gdynia) Marcin Kaczmarek (Olimpia Grudziądz) Marcin Wodecki (GKS Tychy) Maciej Kowalczyk (GKS Tychy) wystepy poszczególnych zawodnikow w Ekstraklasie liczba goli w Ekstraklasie liczba występów w Ekstraklasie liczba goli w Ekstraklasie

10 10 NASZEZAGŁĘBIE Historia pojedynków Remis w strugach deszczu Nie jest zbyt bogata historia pojedynków pomiędzy Zagłębiem, a Olimpią Grudziądz. W dużej mierze to dlatego, że ekipa Biało-Zielonych nigdy nie grała w najwyższej klasie rozgrywkowej, a i w krajowym Pucharze los nie skojarzył obu ekip. W efekcie sobotni mecz będzie dopiero drugim o ligowe punkty pomiędzy tymi drużynami. A pierwszy miał miejsce ponad pół roku temu pod koniec września ubiegłego roku Rozgrywane w ramach 9. kolejki sezonu starcie w Grudziądzu było ze wszech miar pojedynkiem sąsiadów. Może nie w sensie geograficznym, ale jeśli chodzi o tabelę. Po ośmiu meczach drużyny prowadzone przez Dariusza Kubickiego i Piotra Stokowca zajmowały bowiem wspólnie drugie miejsce z 14 punktami na koncie, czterema zwycięstwami, dwoma remisami i dwiema porażkami. Jakby tego było mało, obie ekipy miały idealnie taki sam bilans bramkowy 11 bramek strzelonych wobec 9 straconych. Mecz stał zatem pod znakiem walki o 2. miejsce, czyli usadowienie się na pozycji tuż za plecami Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. A Niecieczanie odjechali całej stawce dość zdecydowanie. Po ośmiu meczach wciąż próżno było szukać ich pogromcy, a co więcej, w rozegranym dzień przed meczem Zagłębia z Olimpią Grudziądz starciu Słonie pokonały na wyjeździe Miedź Legnica i miały nad grupą pościgową już 11 punktów przewagi (jakkolwiek nieprawdopodobnie by to nie brzmiało w dzisiejszych okolicznościach). Starcie w Grudziądzu miało zatem jeszcze większy ciężar gatunkowy. Pogoda nie sprzyjała Ciężkie były też chmury, które zebrały się jeszcze przed spotkaniem nad stadionem w Grudziądzu. Przez niemal cały mecz piłkarze musieli sobie radzić z trudnymi warunkami atmosferycznymi, a padający deszcz jeszcze pogarszał i tak nienajlepszy stan murawy na grudziądzkiej arenie. Trener Stokowiec w wyjściowym zestawieniu zdecydował się na dwie zmiany. Do pierwszego składu powrócił Boris Godal, który tydzień wcześniej musiał pauzować za żółte kartki i nie zagrał w derbach z Chrobrym. Na ławce rozpoczął też Aleksander Kwiek, a w jego miejsce pojawił się bohater sprzed tygodnia Krzysztof Piątek. Zaczęło się jednak niezbyt dobrze. Już po kilku minutach, po brutalnym faulu jednego z graczy Olimpii boisko musiał opuścić Jakub Tosik. W jego miejsce pojawił się nominalny lewy obrońca Paweł Oleksy. To on, do spółki z Borisem Godalem, sfaulował w 34. minucie Fot. Tomasz Folta Fot. Tomasz Folta Roberta Szczota 35 metrów od bramki Konrada Forenca. Rzut wolny świetnie wykonał Denis Popović, wrzucając piłkę idealnie na głowę Bartosza Jarocha. Młodzieżowiec nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce i przed przerwą prowadzenie objęli gospodarze. W ostatnich minutach Zagłębie próbowało wyrównać, ale się nie udało. Co więcej, tuż po przerwie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Gola na 2:0 soczystym strzałem z linii pola karnego zdobył Marcin Kaczmarek, finalizując kontratak swojego zespołu. Wydawało się, że Olimpia zdoła utrzymać ten wynik na bardzo trudnej, nasiąkniętej wodą murawie. Na szczęście Miedziowym udało się dość szybko odpowiedzieć. Po niespełna 10 minutach było już bowiem tylko 2:1. Piłkę na przedpolu dostał wprowadzony w przerwie w miejsce Krzysztofa Piątka Aleksander Kwiek i zdecydował się na uderzenie. Szczęśliwie, bo po rykoszecie, piłka wpadła za kołnierz wysuniętemu Wróblowi i do odrobienia pozostawała już tylko jedna bramka. Miedziowi po zdobyciu kontaktowego gola rzucili się do walki o wyrównanie, ale gospodarze umiejętnie się bronili. Na kwadrans przed końcem mógł wyrównać Kubicki, ale jego strzał z dystansu zatrzymał się na słupku. Miedziowi musieli jednak uważać na groźne kontry, wyprowadzane przez Olimpię. Trener Stokowiec jednak na to nie zważał i chwilę później postawił wszystko na jedną kartę - w miejsce Oleksego wprowadził Miłosza Przybeckiego, a na prawą obronę cofnął się Arkadiusz Woźniak. Nie przeszkodziło to jednak Wąskiemu zostać bohaterem Zagłębia. Po rzucie rożnym wychowanek Zagłębia dopadł do piłki z prawej strony pola karnego i mocnym strzałem pod poprzeczkę wyrównał stan meczu na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Końcówka to już istny napór Zagłębia i walka o pełną pulę. Sędzia nie odgwizdał jednak rzutu karnego, którego domagali się podopieczni Piotra Stokowca. W zamian za to mieli rzut wolny z linii pola karnego, do którego podszedł Aleksander Kwiek. Strzał pomocnika jednak minimalnie minał bramkę Michała Wróbla. Chwilę później sędzia zakończył mecz, a Kwiek dał upust swojej wściekłości i wykopał piłkę w powietrze, za co obejrzał jeszcze żółty kartonik. Był jeszcze sparing Oprócz meczów o punkty Miedziowi jeszcze raz w ostatnich latach spotkali się z Olimpią Grudziądz. W styczniu 2013 roku w Wągrowcu, prowadzone przez Pavla Hapala Zagłębie w jednym ze sparingów zagrało właśnie z pierwszoligową Olimpią. W zimowej scenerii, na boisku otoczonym zaspami śniegu, lubinianie dość szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Najpierw po kwadransie gry gola strzelił Michal Papadopulos, który po podaniu od Kamila Wilczka zdecydował się na strzał z linii pola karnego, nie dając szans bramkarzowi rywali. Niespełna 10 minut później było już 2:0, a tym razem ze zdobyczy bramkowej mógł cieszyć się wspomniany Wilczek, który wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie z prawego skrzydła. Tuż przed przerwą rywale zdobyli jednak kontaktowego gola, a jego autorem był Piotr Ruszkul, dziś zawodnik Wisły Płock. W drugiej połowie trener Hapal desygnował drugą jedenastkę, która jednak nie straciła prowadzenia i dotrzymała korzystny wynik do ostatniego gwizdka i nie dała sobie wyrwać wygranej tak, jak 1,5 roku później pozwoliła sobie Olimpia Grudziądz w meczu ligowym. W sobotę zatem mecz numer trzy pomiędzy tymi zespołami w ciągu ostatnich dwóch lat, mamy nadzieję, że przynajmniej tak udany jak ten sparing ze stycznia 2013 roku.

11 NASZEZAGŁĘBIE 11 Kartka z kalendarza Preludium do radości W naszym cyklu bierzemy dzisiaj na warsztat 18 kwietnia, czyli datę najbliższego starcia Zagłębia. To dzień, który w historii Polski i świata zapisał się z wielu względów - urodził się Tadeusz Mazowiecki, Jerzy Stuhr czy, bardziej znany kibicom, Wojciech Szczęsny. Ta data przypomina również takie wydarzenia jak wyniesienie na ołtarze siostry Faustyny i Joanny d Arc, śmierć Alberta Einsteina czy koronację Bony Sforzy oraz Bolesława Chrobrego. Nie będziemy się jednak cofać tak daleko. Nie o fizykę, historię (tak Polski, jak i Kościoła) czy kinematografię bowiem nam tu chodzi, ale o Zagłębie. A Miedziowi po raz ostatni 18 kwietnia spędzili na ligowych boiskach 8 lat temu. Wędrujemy więc wstecz o osiem lat, do czasów, kiedy Zagłębie siało postrach w Ekstraklasie i gdy gdzieś przyjeżdżało, to zawsze występowało w roli faworyta. Tak również było w 2007 roku, kiedy podopiecznym trenera Czesława Michniewicza przyszło w 22. kolejce rozgrywek zagrać w Zabrzu z miejscowym Górnikiem. Przełamać impas Miedziowi, którzy przed tą rozgrywaną w środku tygodnia kolejką zajmowali drugie miejsce w tabeli (wspólnie z Koroną Kielce) za prowadzącym GKS Bełchatów, jechali do Zabrza z prostym zadaniem odkuć się za dwa poprzednie mecze, w których udało im się zdobyć zaledwie jeden punkt. Porażka z bezpośrednim rywalem z Bełchatowa i tylko remis u siebie z Łódzkim KS dawał już asumpt do obwieszczenia kryzysu w zespole Zagłębia. Jasnym stało się zatem, że trener musi coś zmienić. I zmienił, choć w pierwszym składzie roszada była tylko jedna. W stylu gry zmieniło się sporo, bo zgodnie z głosami kibiców trener Michniewicz zdecydował się na grę z dwoma napastnikami Łukasz Piszczek w wyjściowym ustawieniu zastąpił Dariusza Jackiewicza i w pierwszej linii partnerował Fot. Tomasz Folta Michałowi Chałbińskiemu. O tym, że Zagłębie było faworytem świadczyło miejsce w tabeli rywali. Górnik bowiem bronił się przed spadkiem i przed meczem z Miedziowymi zajmował dopiero 12 miejsce. Ostatecznie zabrzanom udało się uratować ekstraklasowy byt, ale ledwo co, bo na koniec sezonu zajęli ostatnie bezpieczne miejsce. Z pomocą swojaków Od pierwszych minut spotkanie toczyło się w szybkim tempie a blisko sześć tysięcy osób, które tego dnia przyszły na stadion przy ul. Roosvelta w Zabrzu, nie mogło narzekać na brak emocji. Jako pierwsi do ataków przystąpili gospodarze, którzy już w 2. i 5. minucie stworzyli sobie groźne sytuacje pod bramką Vaclavika. Na szczęście ani Madejski ani Bednarz nie potrafili oddać celnego strzału na lubińską bramkę. Po 20 minutach odegrali się gracze Zagłębia, a zasadność wyboru trenera potwierdził Łukasz Piszczek. Napastnik wpadł w pole karne i mocno uderzył futbolówkę w kierunku bramki Laskowskiego. Ta odbiła się od słupka, następnie trafiła w bramkarza Górnika i wpadła do siatki. Gol został więc zapisany jak samobój Laskowskiego. Niespełna 60 sekund później mogło, a nawet powinno być 2:0, ale tym razem Piszczek będąc w sytuacji sam na sam z Laskowskim nie zdołał umieścić piłki w siatce. Drugą odsłonę meczu lepiej zaczęli lubinianie, którzy już na początku stworzyli sobie dwie sytuacje, które mogły zakończyć się zdobyciem bramki. Najpierw świetnie z rzutu wolnego uderzał Iwański, a chwilę później strzałem głową bramkarza gospodarzy starał się zaskoczyć Arboleda, jednak bezskutecznie. Gospodarze najlepszą sytuację do wyrównania stworzyli sobie w 52. minucie, kiedy to samobójem mógł odpłacić się Alunderis. Litwin niefortunnie przeciął dośrodkowanie ze skrzydła, ale Vaclavik był na posterunku. To jednak zabrzanie byli tego dnia bardziej uprzejmi. Na nieco ponad kwadrans przed końcem na strzał zza linii pola karnego zdecydował się Wojciech Łobodziński. Uderzona przez niego piłka odbiła się jeszcze po drodze od pleców Adama Dancha, co zupełnie i wpadła do siatki. Dwa samobóje w jednym meczu? To się rzadko zdarza. Dzieła zniszczenia dokończył w 80. minucie Michał Chałbiński. Najlepszy strzelec Zagłębia popisał się efektowną przewrotką i ustalił wynik meczu na 3:0. Wstydziłem się, że stałem przy ławce Górnika tak rozpoczął konferencję pomeczową trener Zabrzan Marek Motyka. - Niektórzy zawodnicy nie zdają sobie sprawy jaki szyld noszą na piersi. Ośmieszyliśmy się przed kibicami totalnie. Prawda jest taka, że niektórzy zawodnicy nie dorośli do tego by grać w pierwszym składzie dodał. Tak surowa ocena okazała się trafna, biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnich 10 meczach sezonu 2006/2007 Górnik zdołał zdobyć tylko 6 punktów z możliwych 30. Cudem udało się jednak uniknąć spadku, a to wszystko dzięki wygranej w przedostatniej kolejce nad Wisłą Płock. Wtedy zabrzanie wygrali m. in. dzięki bramce samobójczej bramkarza rywali. A Zagłębie? Miedziowi zapoczątkowali serię czterech kolejnych zwycięstw i w dziewięciu ostatnich meczach zdobyli 22 punkty, a niewiele ponad miesiąc później zakończyli jeden z najbardziej emocjonujących sezonów w ostatnim dziesięcioleciu w Ekstraklasie. W jaki sposób? To chyba pamięta każdy kibic Zagłębia. Łazienkowska, Legia, Włodarczyk, Arboleda, Stasiak i radość. Dużo radości. Miejmy nadzieję, że w tym roku się to powtórzy i za nieco ponad miesiąc w Lubinie zapanuje radość, tym razem z powodu awansu do Ekstraklasy. A zacząć trzeba tak jak wtedy, 18 kwietnia wygrywając mecz ligowy. Tym razem naprzeciwko stanie jednak Olimpia Grudziądz.

12 12 NASZEZAGŁĘBIE Falubaz Zielona Góra Zagłębie, liczymy na wasze wsparcie w sezonie 2015! Żużlowcy SPAR Falubazu Zielona Góra w kwietniu rozpoczną tegoroczne rozgrywki żużlowej PGE Ekstraligi. 12 kwietnia w Zielonej Górze odbył się pierwszy ligowy pojedynek. Pierwszym rywalem żółto-biało-zielonych była PGE Stal Rzeszów. Po sezonie 2014 w Zielonej Górze panuje atmosfera pełnej mobilizacji. SPAR Falubaz w ubiegłym roku zakończył rozgrywki na czwartym miejscu spisując się słabo w fazie play-off i w półfinałowym meczu odpadł z odwiecznym rywalem z Gorzowa. Już wtedy zdecydowano się wprowadzić wiele zmian organizacyjnych w pionie sportowym, aby rok 2015 był dla zielonogórzan zdecydowanie lepszy. W kadrze SPAR Falubazu doszło do dwóch istotnych zmian. Do Zielonej Góry z Gdańska przyszedł Krystian Pieszczek, który jeszcze przez dwa lata będzie zawodnikiem młodzieżowym. Skład seniorski wzmocnił natomiast Grzegorz Walasek, wychowanek zielonogórskiej drużyny. Włodarzom klubu udało się utrzymać dotychczasowy trzon składu z Jarkiem Hampelem, Piotrem Protasiewiczem i Andreasem Jonssonem na czele. Warto wspomnieć również o młodych i niesamowicie walecznych Patryku Dudku oraz Aleksandrze Loktaevie. To ma być drużyna, która pewnie awansuje do fazy play-off, a następnie udanie powalczy o medale. Pierwszy ligowy mecz SPAR Falubazu już za nami. 12 kwietnia w Zielonej Górze zawitała PGE Stal Rzeszów z aktualnym Mistrzem Świata Gregiem Hancockiem, oraz rewelacją sezonu 2014 Peterem Kildemandem (spotkanie zakończyło się jednak po zamknięciu tego wydania Naszego Zagłębia). To jednak nic straconego. Kolejna okazja do oglądania żużlowców SPAR Falubazu w Zielonej Górze już za dwa tygodnie tym razem do Winnego Grodu przyjedzie KS Toruń. Bilety na ten pojedynek będzie można kupić w sklepach kibica w Focus Mall i CH Auchan oraz na stronie internetowej: biletynafalubaz.pl. Dodatkowo sprzedaż wejściówek będzie również prowadzona w czterech nowych punktach. Sprzedaż będzie prowadzona w sklepie Seven Komputery przy ul. Chopina w Zielonej Fot. falubaz.com Górze, ale również w Żarach (Sklep AS przy ul. Podchorążych 5), Nowej Soli (w Parku Krasnala) oraz Świebodzinie (w sklepie SPAR na osiedlu Łużyckim). Zapraszamy do kupowania biletów i widzimy się przy ul. Wrocławskiej! R E K L A M A

13 NASZEZAGŁĘBIE 13 Akademia Piłkarska KGHM Zagłębie Centralna Liga Juniorów: Początek Zagłębia w kratkę Nasi znowu zagrają w kadrze Idzie przywyknąć już do tego, że piłkarze Zagłębia stanowią o sile reprezentacji U-18 (rocznik 1997), prowadzonej przez trenera Rafała Janasa. Tym razem powołania do kadry przyszły na międzynarodowy turniej Slovakia Cup. Zostanie on rozegrany w dniach kwietnia, a Polacy zmierzą się ze Słowacją, Chinami i Kanadą. Tradycyjnie w kadrze nie zabraknie więc Miedziowych. Paweł Żyra (na zdjęciu) trenuje z pierwszym zespołem, dlatego już nie może tak często pomagać drużynie w CLJ Już pięć spotkań rozegrali w tym roku piłkarze Zagłębia Lubin U-19, występujący w grupie zachodniej Centralnej Ligi Juniorów. Miedziowi zanotowali w tym czasie 2 zwycięstwa i 3 porażki, ulegając między innymi głównym kandydatom do awansu Lechowi Poznań i Górnikowi Zabrze i tabeli zajmują czwartą pozycję. Już pierwszy mecz Zagłębia w tym roku miał wysoką stawkę. Na początku marca Miedziowi mierzyli się bowiem na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, który zajmował wówczas drugie miejsce w tabeli, tuż za liderującym Lechem Poznań. Niestety, na stadionie Walki Makoszowy lepsi okazali się gospodarze i po dwóch trafieniach Krzysztofa Kiklaisza już na początku meczu zwyciężyli 2:0. Miedziowi powetowali sobie tę porażkę już w tydzień później, gdy do Lubina przyjechał zespół Olimpii Grudziądz. Rywale to jednak drużyna końca tabeli, co od początku widać było w pojedynku na boiskach lubińskiej Akademii. Przewaga Zagłębia była zagrożona tylko przez chwilę, gdy na bramkę Kamila Maternika odpowiedział Oskar Trzepacz i po pół godzinie gry było 1:1. Później jednak strzelali już tylko Miedziowi, i to dość sporo. Jeszcze przed przerwą było 3:1 po kolejnym trafieniu Maternika i golu Patryka Muchy. Po przerwie strzelanie trwało dalej, ale już tylko do jednej bramki. Jeszcze raz trafił Mucha, a po golu dołożyli również Kozak, Żyra i Maliszewski. Mecz skończył się zatem pogromem 7:1 i wydawało się, że Zagłębie wraca na właściwe tory. Miedziowi poszli za ciosem tydzień później, gdy mierzyli się w Kluczborku z tamtejszym MKS-em. Tam łupem bramkowym podzieliło się dwóch zawodników Patryk Mucha i Marcin Gołębiowski, którzy po dwa razy pokonywali bramkarza gospodarzy. Rywale potrafili odpowiedzieć tylko dwoma trafieniami i skończyło się na pewnym zwycięstwie 4:2. Po 20 kolejkach Zagłębie wciąż było w grze o awans do finałów Mistrzostw Polski Juniorów. Do lidera z Poznania traciło bowiem zaledwie 6 punktów. Niestety sytuacja skomplikowała się po meczu derbowym, w którym Miedziowi ulegli Śląskowi Wrocław na własnym terenie 2:0 i czołówka trochę im uciekła. Jeszcze bardziej różnica zwiększyła się po wyjazdowej porażce z liderem. W Poznaniu Lech nie pozostawił złudzeń osłabionym brakiem kilku podstawowych zawodników piłkarzom Zagłębia i zwyciężył 6:0. Braki kadrowe są bowiem znaczące. Ze względu na sportowy awans Eryka Sobkowa, Fot. Tomasz Folta Karola Żmijewskiego czy Pawła Żyry, którzy na co dzień trenują z pierwszym zespołem Zagłębia trener ekipy U-19 musi sobie radzić bez trzonu, który stanowił o sile zespołu jesienią. TABELA CLJ lp drużyna m pkt br. 1. Lech Poznań Górnik Zabrze Lechia Gdańsk Zagłębie Lubin Pogoń Szczecin Odra Opole Ruch Chorzów Arka Gdynia Śląsk Wrocław Warta Poznań Zawisza Bydgoszcz Bałtyk Koszalin UKP Zielona Góra MKS Kluczbork Olimpia Grudziądz Stilon Gorzów Wlkp Po raz ostatni piłkarze Zagłębia mieli okazję zagrać z orzełkiem na piersi pod koniec marca, podczas Pucharu Federacji LFF. Na Łotwie podopieczni trenera Janasa mierzyli się nie tylko z gospodarzami, ale również z Gruzją i Ukrainą. W pierwszym meczu z gospodarzami turnieju padł remis 1:1. W pierwszym składzie wyszedł Filip Jagiełło, a po przerwie pojawili się Eryk Sobków i Karol Żmijewski. W drugim meczu biało-czerwoni już zwyciężyli, a całe lubińskie trio wyszło na boisko od 1. minuty. - Wyglądaliśmy od nich lepiej. Przeważaliśmy w tych meczach tak o dwóch pierwszych rywalach mówił po powrocie Karol Żmijewski. - Obiektywnie oceniając, to Gruzja troszeczkę odstawała od pozostałych. Ostatni mecz był starciem o zwycięstwo w całym turnieju, jednak lepsi od Polaków okazali się Ukraińcy. Nasi wschodni sąsiedzi jeszcze przed przerwą objęli dwubramkowe prowadzenie i niewiele zmienił nawet gol autorstwa Eryka Sobkowa. Napastnik Zagłębia dał swoim trafieniem nadzieję na walkę o korzystny wynik, ale na nadziei się skończyło i Polacy przegrali 1:3. - Mecz źle się dla nas ułożył, straciliśmy dwa gole, Ukraińcy szybko osiągnęli przewagę. Mieliśmy swoje okazje, ale nie udało się wyciągnąć wyniku podsumował mecz finałowy Żmijewski. A jak nasi zaprezentowali się w porównaniu z rówieśnikami z Polski? - Przyznam, że wyglądaliśmy naprawdę dobrze. Filip Jagiełło był mocnym punktem kadry, podobnie Eryk Sobków, który strzelił nawet gola. Ja też wyglądałem dobrze, trenerzy mnie chwalili oceniał po powrocie młody skrzydłowy. Sobków kontuzjowany Podczas turnieju na Słowacji swojego dorobku bramkowego w narodowych barwach na pewno nie powiększy Eryk Sobków. Napastnik Zagłębia na jednym z treningów przed derbowym pojedynkiem z Chrobrym Głogów doznał kontuzji. - Eryk doznał poważnego uszkodzenia mięśnia dwugłowego uda i wedle pierwszych prognoz czeka go ponad miesięczna przerwa w treningach ocenił doktor Stanisław Michalski. Kontuzja wyklucza nie tylko występ Sobkowa w reprezentacji, ale również starty w barwach Zagłębia. Niestety trener Stokowiec będzie musiał radzić sobie w najbliższym czasie bez utalentowanego snajpera. Reprezentacja Zagłębia w kadrze narodowej i tak będzie jednak silna, bo na Słowacje pojadą z pewnością Filip Jagiełło i Karol Żmijewski.