SZKOŁA PODSTAWOWA W KIEŁCZOWIE. Gazetka Szkolna WANDA I BANDA. Redaktorzy wydania. Ola Matysiak Natalia Kaniewska Natalia Dzikowska Magda Bełkot

Transkrypt

1 SZKOŁA PODSTAWOWA W KIEŁCZOWIE Gazetka Szkolna WANDA I BANDA Ola Matysiak Natalia Kaniewska Natalia Dzikowska Magda Bełkot Redaktorzy wydania

2 Str. 2 WYCIECZKOWO. 8 października 2014 roku uczniowie klas piątych i szóstych naszej szkoły wybrali się na lekcję teatralną do wrocławskiego teatru muzycznego Capitol. Z uwagą słuchaliśmy pana Jerzego Bielunasa, który opowiadał nam o historii teatru. Bardzo podobało nam się to, że wykład był wzbogacany krótkimi etiudami aktorów i prezentacjami multimedialnymi. W listopadzie natomiast lekcję filmową z ekranizacją lektury Szatan z siódmej klasy..

3 DZIEŃ CHŁOPAKA Str września na lekcji wychowawczej świętowaliśmy Dzień Chłopaka. Dziewczynki z klasy 6d wzorowo przygotowały to święto dla kolegów z klasy każdy z nich otrzymał certyfikat, robiony przez dziewczyny, oraz domowe wypieki - babeczki i muffiny. Wspólnie tańczyliśmy również makarenę. Bawiliśmy się świetnie!

4 Str. 4 UCZNIOWIE PISZĄ. W październiku pisaliśmy bajki! W tym numerze chcielibyśmy się trochę pochwalić swoimi literackimi talentami. Szalona Szarlotka W pewnej znanej restauracji Od gościa- nazwijmy go Jan- Przyjmuje zamówienie Roztrzepany kelner pan. - Poproszę rosół W sam raz Oraz pieczeń wołową Nasz smak, A na deser lody i szarlotka. To będzie wielka pychotka. W kuchni zamieszanie i gwar, Mnóstwo pracy, a na dodatek skwar. Czy rosół, czy barszcz, Czy rodzina pod oknem zamawiała farsz? Czy starszy jegomość prosił o flaki, Czy może jednak podwójne buraki? Pan Jan na razie szczęście ma, Bo na stole rosół W sam raz Już i pieczeń powoli się zbliża Wszystko smakuje, można się oblizać.

5 UCZNIOWIE PISZĄ. Str. 5 Wreszcie na deser przyszedł czas -Lecz cóż to ja widzę, Lody z cebulką- to nie mój smak. Kelnerze, kelnerze chodź tu z ochotką! Coś Pan mi przyniósł? - Lody z szalotką! -Lody z szalotką???!!! O wielcy króle!!! Chciałem szarlotkę, dostałem cebulę. Morał już pachnie Przeważnie taki, Że jedna literka Zmienia nam smaki. Małgosia Miazga, klasa 5d.

6 Str. 6 Str. 6 UCZNIOWIE PISZĄ. KONKURENCJA Pewnego ranka do restauracji "Domowy Rosołek" przyszedł Rafał (właściciel) z zakupami. Położył torbę z produktami na stole i rozpakowywał. Wyciągnął kurczaka oraz warzywa: pietruszkę, marchewkę, natkę pietruszki, seler i por. Przygotował miejsce pracy. Nagle przez okno wleciał patyk o nietypowym kształcie. Kucharz postukał nim parę razy o blat, po czym składniki zaczęły do niego mówić! - Proszę mnie obrać! -oburzyła się marchewka. - Cienko posiekać.- oznajmiła natka pietruszki. Wszystkie warzywa i kurczak tańczyły wokół Rafała i śpiewały: Dobry rosół będzie tu, Zrobi się wielki tłum. Ciepła zupa już podana, Zapraszamy panią oraz pana. Jedzenie przyprawione, Już wszystko jest gotowe! Właściciel cieszył się razem z nimi, ale nie długo, ponieważ musiał przygotować swoje popisowe danie. Gdy umył, obrał i pokroił warzywa wlał wodę do garnka, a potem czekał, aż się zagotuje. Wkładając warzywa do naczynia usłyszał głos selera: -Tylko nas nie przegotuj! - Szczególnie mnie, bo zupka będzie mętna - dodał kurczak -Będę pamiętał- powiedział rozbawiony kucharz. Tymczasem, w konkurencyjnym barze "U Henryka", szef kuchni zamiast przyrządzać potrawy dla swoich gości, zajmował się rozpowiadaniem plotek o kuchmistrzu z restauracji "Domowy Rosołek".

7 UCZNIOWIE PISZĄ. Str. 7 - On rozmawia ze składnikami! - Gotowe zupy kupuje! - A miejsce do pracy? Brudne! Zaniedbane! Henryk nie zdawał sobie sprawy, że krytykując jedzenie przeciwnika, sam nie zdąży przyrządzić potrawy. Mijały godziny, a szef kuchni cały czas wymyślał nowe plotki. Nadszedł czas wydawania posiłków. Sporo ludzi zebrało się w barze "U Henryka". Kucharz nie miał przygotowanego żadnego dania. Oburzeni klienci poszli do "Domowego Rosołka", a ciepłe, swojskie zupy Rafała bardzo im smakowały. Restauracja zdobyła uznanie gości. Ten dzień był udany, ale nie dla wszystkich. Bar Henryka splajtował. Morał z tej bajki jest taki: Nie rób drugiemu co tobie niemiłe, bo kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada. Marta Gawlik Vd