CO SIĘ STANIE? CO SIĘ STAŁO? Teatr Młodego Widza Czego nie wiecie o smokach Sala widowiskowa MOK Godzina 12: 00

Transkrypt

1

2 CO SIĘ STAŁO? r. VI Ogólnopolski Festiwal Chórów SILESIA CANTAT Głogów 2014 Miejski Ośrodek Kultury Godzina 10: 15 Organizator: Stowarzyszenie Chór Beati Cantores, Miejski Ośrodek Kultury, PZCHiO O/Dolnośląski r. 30. Głogowskie Spotkania Jazzowe Maria Sadowska/Richard Bona Group Sala widowiskowa MOK Godzina 19: 00 Organizator: Miejski Ośrodek Kultury w Głogowie, Gmina Miejska Głogów, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. CO SIĘ STANIE? r. Wykład dr Grzegorza Podrucznego o budowlach garnizonu głogowskiego w latach Klub Batalionowy ul. Sikorskiego 58 Godzina 17: 00 Organizator: Towarzystwo Ziemi Głogowskiej oraz Klub Batalionowy r. Rozpoczęcie roku Akademickiego Studiuj z Fuego Fuego Bar r. Teatr Młodego Widza Czego nie wiecie o smokach Sala widowiskowa MOK Godzina 12: 00 Organizator: Miejski Ośrodek Kultury w Głogowie r. Giełda płyt, filmów, książek, gier. Hol MCK MAYDAY Godzina 12: 00 Organizator: Miejski Ośrodek Kultury w Głogowie Sprawa pirata drogowego znajdzie finał w sądzie Na początku tego tygodnia opublikowano w Internecie film, przedstawiający wyczyny kierowcy Volkswagena Passata na przejściu dla pieszych. Kierowca w skandaliczny sposób złamał przepisy ruchu drogowego. Policjanci ustalili właściciela pojazdu i skierowali do sądu wniosek o jego ukaranie. Przypomnijmy. W sobotnie popołudnie 11 października, kierowca VW Passata jadąc ulicą Krzywoustego w Głogowie, nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej na przejściu dla pieszych. Zignorował czerwone światło i na oczach zaskoczonych przechodniów, którzy znajdowali się na pasach oraz innych kierowców, lawirując wśród pieszych, przejechał przez pasy. Grozi mu kara grzywny a o wyroku zdecyduje sąd. Wyczyny drogowego pirata zarejestrował inny kierowca. Masz informacje o przypadkach handlu ludźmi skontaktuj się z Policją Komenda Główna Policji utworzyła skrzynkę ową i infolinię, dzięki którym każdy, kto ma informacje o przypadkach handlu ludźmi, będzie mógł się skontaktować z policjantami. Pisząc na adres handelludzmibsk@policja.gov.pl. lub dzwoniąc pod numer , można zapobiec ludzkim tragediom. Nie bądźmy obojętni! Policjanci będę obsługiwali infolinię od 6.00 do W godzinach nocnych zgłoszenia i wszelkie informacje można nagrać na sekretarkę, a funkcjonariusze kontaktować się będą z osobami zainteresowanymi przekazaniem informacji. Sprzedawał podróbki kosmetyków Głogowscy policjanci z Wydziału dw. z Przestępczością Gospodarczą zatrzymali 33 letniego mężczyznę, który na targowisku miejskim w Głogowie oferował do sprzedaży kosmetyki z podrobionymi znakami towarowymi znanych marek. Policjanci ujawnili 484 sztuk perfum i innych kosmetyków. Poszkodowane firmy wyceniły swoje straty na nie mniej niż złotych. Mężczyźnie grozi kara grzywny a nawet kara do 2 lat pozbawienia wolności. Do zatrzymania doszło w dniu 17 października 2014 roku na targowisku miejskim w Głogowie. Zatrzymany przez policjantów 33 letni mężczyzna, mieszkaniec Świebodzina, oferował do sprzedaży perfumy i kosmetyki opatrzone podrobionymi, zastrzeżonymi znakami towarowymi. Ich stosunkowo niska cena oraz słaba jakość wskazywała na to, że są to tzw. podróbki oryginalnych i markowych wyrobów. Godzina 20: 00 Organizator: Fuego Bar r. Mecz piłki nożnej Chrobry Głogów GKS Tychy Stadion przy ul. Wita Stwosza Godzina 18: 00 Organizator: Chrobry S.A r. XVIII Edycja Mayday Rock Festival Młodzieżowe Centrum Kultury MAYDAY Godzina 19: 00 Organizator: Miejski Ośrodek Kultury w Głogowie r. Mecz piłki nożnej Arka Gdynia Chrobry Głogów Gdynia Godzina 18: r. WIELKI MARATON ZUMBA FITNESS TAŃCZ I POMAGAJ Parking przy TESCO w Głogowie Godzina 11: 00 Organizator: Stowarzyszenie Pomocy Medyczno -Psychologicznej w Głogowie na rzecz Szlachetnej Paczki w Głogowie

3 Sejmik województwa jest równie ważny! Kampania samorządowa nabiera tempa. Kalendarz wyborczy wypełnia się rejestracją kolejnych komitetów wyborczych i prezentacjami kandydatów na prezydentów, burmistrzów i wójtów gmin oraz radnych do rad gminnych, miejskich, powiatowych oraz Sejmiku Dolnośląskiego. Niejeden wyborca w dniu wyborów będzie miał dylemat, czy uczestniczyć w wyborach i na kogo oddać swoje głosy, bo wyborów musi dokonać kilka. Najbardziej klarowna wydaje się być sytuacja w wyborach do Sejmiku Dolnośląskiego z ograniczoną ilością kandydatów, co wynika z ordynacji wyborczej na tym szczeblu samorządu wojewódzkiego. Z Głogowa i z okolicznych gmin startuje siedmiu kandydatów, a tutaj możemy skupić się na ich wstępnej ocenie, ale nim to nastąpi, przyszły wyborca musi już teraz mieć świadomość, że właśnie te wybory na radnych do Sejmiku Dolnośląskiego mają ważne znaczenie dla rozwoju nie tylko Dolnego Śląska, ale poszczególnych regionów i miast, a przede wszystkim Głogowa. Miasta Głogów, Polkowice oraz okoliczne gminy od siedmiu lat nie posiadają swojego przedstawiciela w Sejmiku Dolnośląskim, co bardzo wyraźnie w sposób negatywny odbija się na relacjach z Urzędem Marszałkowskim. W wielu sprawach, od tych znaczących i oczekiwanych inwestycji, do najdrobniejszych spraw, traktowani byliśmy marginalnie jak oddalone od województwa prowincjonalne miasteczko. Dlatego mieszkańcy tej północnej części województwa muszą mieć świadomość, że tegoroczne wybory powinny ten stan zmienić i tak rozsądnie głosować, aby w końcu wybrać swojego radnego. Na to jednak trzeba skonsolidowania i skupienia się na jednym, ale najlepszym kandydacie. Tę obywatelską świadomość i dojrzałość powinien w nas jako wyborcach ugruntować fakt, że w zbliżającej się perspektywie budżetowej do dyspozycji Sejmiku i Urzędu Marszałkowskiego w latach będzie z funduszy unijnych ponad 2 mld euro. Jak do startu w wyborach podchodzą nasi kandydaci? Jako pierwsza została ogłoszona lista PO z wicestarostą Grzegorzem Aryżem, na drugim miejscu listy, tuż za jednym z wicemarszałków. Ze skromnych pierwszych przekazów dla mediów można było wywnioskować, że poseł Ewa Drozd znowu coś załatwiła dla Głogowa, tym razem 2 miejsce dla kolegi partyjnego na liście, tuż za jednym z wicemarszałków. Można domniemać ze skromności przekazu, że to miejsce na liście już jest biorące mandat radnego. Kampanię w ramach czynności służbowych robi za to lider listy wicemarszałek Jerzy Michalak, jeżdżąc po okręgu wyborczym i rozdając trzymane w kieszeni na czas kampanii skromne granty finansowe, zastanawiające jest jednak milczenie o upadku wcześniej odtrąbionego sukcesu wpisania jako sztandarowej dla rozwoju województwa budowy drugiego mostu i obwodnicy dla Głogowa. Kolejna odsłona przedstawiła nam kandydatów PiS, który delegował do walki o sejmikowe mandaty Radosława Pobola wieloletniego radnego miejskiego i pracownika starostwa, który wszędzie gdzie był i pracował, pozostawiał po sobie niesmak, konflikty i słynne obrony przed kolejnymi zwolnieniami przez immunitety działacza związkowego czy samorządowego. Drugą kandydatką z PiS jest szerzej nieznana nauczycielka historii jednego z głogowskich gimnazjów Izabela Walasek. Kandydatka do Sejmiku z list Kongresu Nowej Prawicy to młoda prawnik komornik Agata Juchnowska, również dopiero wkracza do świata samorządu i lokalnej polityki. Na razie poznajemy program jej młodego głogowskiego ugrupowania i start w kampanii wojewódzkiej należy traktować raczej jako promocję udziału partii w wyborach. Polskie stronnictwo Ludowe desygnujące głogowskiego przedsiębiorcę Bogusława Dębskiego na kandydata nie przedstawiło programu, z jakim idzie do wyborów, a prezentacja list ludowców do Sejmiku Dolnego Śląska miała miejsce w odległym Szczawnie koło Wałbrzycha. Głogowska lewica zaprosiła na swoją listę KKW SLD Lewica Razem bezpartyjnego kandydata podpułkownika rezerwy Zbigniewa Mazurka oficera głogowskich jednostek wojskowych i byłego Komendanta WKU. Jako były wojskowy pozostał wierny zasadzie apolityczności i skupił się na działalności w organizacjach pozarządowych i środowiskowych, co ma być atutem tego kandydata. Ciekawie brzmi hasło wyborcze skierowane do mieszkańców: Przywróćmy Głogów do województwa, bo tam są pieniądze. Zbigniew Mazurek jako jedyny z kandydatów złożył już na starcie kampanii deklarację, że po wyborach uszanuje demokratyczny wynik wyborców i podejmie współpracę ze wszystkimi samorządami i nowo wybranymi starostami, prezydentami, burmistrzami i wójtami bez względu na przynależność polityczną. I chyba taka powinna być misja radnego w tak obszernym okręgu wyborczym. Powyższa dziennikarska analiza powinna pomóc wyborcom wykorzystać czas do wyborów i dać sobie odpowiedź na pytania, że w tych wyborach do Sejmiku Głogów oraz okoliczne gminy powinny zawalczyć z innymi większymi ośrodkami miejskimi o co najmniej jeden z mandatów, aby nie być miastem i regionem peryferyjnym. K. HRYSZKIEWICZ

4 Dzień Ratownictwa z Głogowskim Szpitalem Powiatowym 11 października na terenie parku szpitalnego odbył się piknik rodzinny pod nazwą Dzień Ratownictwa z Głogowskim Szpitalem Powiatowym. Organizatorzy (GSP i Starostwo Powiatowe) przygotowali dla mieszkańców wiele atrakcji. Wszyscy, którzy pojawili się tego dnia w szpitalnym parku mogli wziąć udział w szkoleniu z zakresu pierwszej pomocy, obserwować pokazy umiejętności ratowników pracujących ze specjalnie wytresowanymi psami czy podziwiać umiejętności ratowników górniczo hutniczych. Oprócz pokazów ratowniczych na terenie parku znaleźć można było atrakcje i konkursy dla dzieci i całych rodzin. Dla uczestników organizatorzy przygotowali darmowe poczęstunki (bigos, grochówka) oraz mnóstwo nagród, które rozlosowywano w trakcie całej imprezy. Dodatkowo mieszkańcy mogli wykonać na miejscu szereg podstawowych badań medycznych. Największym zainteresowaniem cieszyła się przygotowana przez wszystkie służby ratownictwa i bezpieczeństwa symulacja wypadku drogowego. W ciągu kilkunastu minut symulowanej akcji mieszkańcy zobaczyć mogli jak przebiega skoordynowana akcja niesienia pomocy poszkodowanym od etapu przyjęcia zgłoszenia o wypadku, przez działania strażaków, policjantów i ratowników pogotowia, aż do pełnego zabezpieczenia medycznego jaki prowadzony był przez kadrę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego głogowskiego szpitala. Chcieliśmy aby mieszkańcy zobaczyli jak profesjonalnie przygotowane są nasze służby do działania w przypadku takiej tragedii, jakim dysponują sprzętem i jak sprawnie potrafią przeprowadzić całą akcję. Oczywiście najlepiej byłoby aby taka sytuacja nigdy się nie zdarzyła, ale życie niestety pisze czasami dramatyczne scenariusze. Świadomość, że ludzie, którzy mają nieść nam pomoc w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia są tak doskonale przygotowani do akcji jest dla nas wszystkich bardzo krzepiąca powiedział Starosta Głogowski Rafael Rokaszewicz. Była to już druga taka impreza przygotowana pod GSP. W czerwcu odbył się tam już piknik pod hasłem Dzień Zdrowia z Głogowskim Szpitalem Powiatowym. Jak zapewniają organizatorzy oba pikniki rodzinne mogą wejść na stałe do kalendarza imprez, które przygotowywane są na terenie Ziemi Głogowskiej tym bardziej, że tysiące mieszkańców, którzy dali się zaprosić na imprezy i doskonale się na nich bawili udowadniają, że są to pomysły trafiające w społeczne zapotrzebowanie.. (MW)

5 Miasto odbiło pocztę... Gmina Miejska Głogów zakończyła negocjacje z firmą Orange, która jest właścicielem gmachu dawnej Poczty przy ul. Piotra Skargi w Głogowie negocjacje trwały od lipca zeszłego roku. Z firmą Orange spotkaliśmy się dwukrotnie, jednak warunki, jakie przedstawiono, były nie do zaakceptowania przez obie strony przyznał w czasie konferencji prasowej prezydent Jan Zubowski. W zeszłym roku władze miejskie przygotowały tzw. Operat szacunkowy, który wykazał, że budynek dawnej poczty wraz z działką wart jest ok. 3 miliony 400 tysięcy złotych. Po przygotowaniu tych szacunków miasto zaoferowało kwotę 2 milionów 600 tysięcy złotych, płatną w pięciu ratach. Natomiast Orange ustalił kwotę 2 milionów 900 tysięcy złotych do spłacenia w 4 ratach. Wskutek rozbieżności rozstaliśmy się, mając nadzieję na zmianę stanowiska i powrót do rozmów zaznaczył prezydent Zubowski. Orange powrócił do rozmów z końcem lutego tego roku i zaproponowało cenę 2 milionów 700 tysięcy płatną w dwóch lub trzech ratach, poczynając od tego roku. Kolejne spotkanie odbyło się 11 sierpnia i wtedy też przedstawiciele władz miasta przedstawili swoją propozycję zmodyfikowaną o kwotę, za jaką miasto byłoby skłonne wykupić ten budynek. Była to kwota 2,5 miliona złotych płatną w trzech ratach i oprócz tego niewielki zadatek na poczet pełnej kwoty. Ostatecznie porozumienie zawato 7 października tego roku. Na mocy tej ugody miasto zobowiązało się wykupić budynek dawnej poczty za kwotę 2,5 miliona złotych płatną w trzech ratach. W tym roku bedzie to zadatek w wysokości 80 tysięcy złotych. W przyszłym roku miasto zapłaci kolejną ratę 830 tysięcy. Podobnie w roku A w 2017 roku będzie to kwota 760 tysięcy złotych wyjaśnił prezydent Zubowski. Miasto musi teraz spełnić dwa warunki, jakie są konieczne do uzyskania aktu notarialnego na budynek poczty. Pierwszy to zmiana w długoterminowej prognozie finansowej miasta oraz zabezpieczenie w przyszłych latach wspomnianych kwot w budżecie miasta. Potrzebna jest także uchwała dotycząca wyrażenia zgody radnych na odstąpienie od obowiązku przetargowego trybu zawarcia z Orange Polska na czas nieokreślony wykorzystania przez firmę w budynku poczty urządzeń telekomunikacyjnych służących do łączności i przesyłu informacji tłumaczył prezydent Głogowa. Orange pozostawiło budynek w stanie bardzo dobrym i wnętrze, jak i cały gmach z zewnątrz, nie wymagają praktycznie żadnych prac remontowych. Orange w porozumieniu, jakie zawarliśmy, zdecydowało o wynajęciu części pomieszczeń, w których ma swój sprzęt. Są to wspommiane już urządzenia do przesyłu danych i nadawania sygnału tłumaczył Jan Zubowski. Zmiany są możliwe tylko za zgodą radnych, którzy mają w głosowaniu nad uchwałami zdecydować na kolejnych sesjach Rady Miejskiej o wykupie dawnej Poczty. Budynek w zamyśle włodarzy miasta ma posłużyć jako Inkubator Przedsiębiorczości i na jego działalność miasto chce pozyskać pieniądze z puli przeznaczonej na działania w latach Inkubatory mają pomóc przedsiębiorcom na starcie ich działalności w rozwoju biznesu i wejściu na rynek przy zrównoważonych kosztach, jakie może umożliwić program. Jak przyznał w czasie konferencji prasowej prezydent Zubowski, na mocy własnych uprawnień może zawrzeć bez zgody Rady Miasta umowę z Orange na trzy lata. Jednak firmie Orange zależy na umowie długoterminowej, o której mogą zdecydować radni, a która z punktu widzenia miasta i działalności w przyszłych latach budynku poczty jest bardziej korzystna. Prezydent jednocześnie zaznaczył, że wykupienie poczty i jej zagospodarowanie jest kolejnym argumentem za tym, aby w ten sposób ożywić stare miasto, ponieważ temat ten wraca, ilekroć mowa jest o nowych inwestycjach i przedsiębiorczości w naszym mieście. M. WILK

6 15-lecie Szansy Dnia 16 października Stowarzyszenie Dla Dzieci i Młodzieży Szansa obchodziło swoje 15 lecie działalności w Głogowie. W dniu jubileuszu mogliśmy poznać wszystkich wspaniałych ludzi, dzięki którym ta szansa może powędrować do wielu ludzi. Ponieważ Szansa nie działa tylko dla młodych odbiorców, ale także i dla wszystkich mieszkańców. Podczas przemówienia zadane zostało pytanie: Co, zdaniem Szansy, przez 15 lat waszej działalności było prawdziwym sukcesem? Sukcesem było dla mnie przełamanie pewnego typu stereotypów, które za czasów młodości funkcjonowały w mojej świadomości, że organizacje pozarządowe to są takie organizacje, które działają nie wiadomo po co i dla kogo, bo tak naprawdę biorą za to pieniądze. Jest to bardzo ważna rzecz, bo osobiście byłem zbuntowanym człowiekiem, a po wstąpieniu do naszej Organizacji, poznaniu jej od początku, poczułem się wspaniale. I ten stereotyp, o którym wspomniałem wcześniej, jakby się przełamał. Jako pracownik Stowarzyszenia za sukces mogę uznać otworzenie Klubu Działań Twórczych, w których młodzież może realizować swoje pasje muzyczne, to jest dla mnie największe osiągnięcie. I to, że za darmo w naszym mieście, z pomocą i wsparciem, możemy to robić na co dzień i że korzysta z tego naprawdę bardzo duża ilość ludzi dodaje Pan Grzegorz, jeden z pracowników Organizacji. Ja w Szansie jestem niestety od 12 lat, szkoda, że nie od 15. Zaczynałam od pracy z rodzicami, dziećmi z nadpobudliwością psychoruchową. Dla mnie wielką satysfakcją jest to, że w ogóle pracuję cały ten czas, zmieniam grupy, z którymi pracuję. Pracowałam i z rodzicami, i z młodzieżą, z dziećmi i wolontariuszami. Pierwsze moje takie doświadczenia z Szansą to właśnie praca z rodzicami. Po tych 12-stu latach spotykam rodziców, którzy przychodzili do mnie na zajęcia w grupach i cały czas oni dobrze wspominają ten czas, kiedy współpracowaliśmy. Najbardziej się cieszę właśnie z tego, że Ci wszyscy rodzice do tej pory mają kontakt z nami, z Szansą. I co najważniejsze, cały czas dobrze wspominają nasze spotkania i dopytują się o dalsze zajęcia mówi jedna z pracownic Szansy. Spotkanie odbyło się w bardzo przyjaznym gronie ludzi. Nie zabrakło tortu urodzinowego, a także tradycyjnego Sto lat. (BK) Wyróżnij się albo zgiń Jack Trout, amerykański guru marketingu, wiedział, jak prosperować w erze morderczej konkurencji. Bez oryginalnych pomysłów na rynku nie przetrwa nawet najlepszy biznes. Czy wiedzą to również głogowscy przedsiębiorcy? Konkurowanie z sieciówkami nie ma sensu. Oni mają tańsze produkty i dużo pieniędzy na reklamę w mediach. Nas na to nie stać zauważa ze smutkiem pani Barbara G., która od wielu lat ma stoisko na Zielonym Rynku. Głogowscy sprzedawcy nie mają lekko, wciąż przybywa nam dyskontów kuszących promocjami, a u Chińczyka niskie ceny towarów zachęcają do obfitych zakupów. Nie wymagaj od produktu więcej, niż za niego zapłaciłeś Na szczęście duża część klientów jest już wystarczająco świadoma, by wiedzieć, że nie warto kupować bubli. Buty o połowę tańsze niż w innym sklepie z pewnością będą dużo mniej wygodne, trwałe i wkrótce trzeba będzie kupić następne. Ani to ekonomiczne, ani ekologiczne nietrwałe produkty dramatycznie zwiększają ilość śmieci. Warto więc przemyśleć nie tylko, co kupujemy, ale i u kogo. Wiele naszych sklepów i firm usługowych dołączyło do akcji Kupuj w Głogowie i oferują ciekawe rabaty. Czy to wystarczy, by konkurować z targiem i galerią? Na shopping do Głogowa We wtorki i piątki rano wszystkie drogi prowadzą na targowisko miejskie. Tam można kupić wszystko, od przysłowiowej pietruszki po garnitur ślubny. I kiedy przyjezdni handlarze wyciągają od głogowian ostatnie złotówki, nasi sklepikarze ledwo wiążą koniec z końcem. To nie porządku mówi właściciel butiku na Starym Mieście my musimy płacić wysokie podatki, a sprzedawcy z targu nawet nie mają kas fiskalnych. Ich obroty wcale nie są takie małe, jak deklarują. Nie dość, że zabierają nam klientów, to jeszcze oszukują na podatkach. I gdzie tu sprawiedliwość?! Wiatr w oczy i kłody pod nogi Wkrótce będziemy mieli galerię Glogovia i sytuacja wielu lokalnych firm jeszcze się pogorszy, być może niektóre z nich upadną. Szczególnie zagrożona jest branża odzieżowa, bo wła- Resocjalizacja poprzez sport W maju bieżącego roku zawarto umowę pomiędzy drużyną juniorów Chrobry Głogów a Zakładem Poprawczym w Głogowie. Umowa nawiązuje do rozgrywania meczów towarzyskich w piłkę nożną pomiędzy drużyną prowadzoną przez trenera Pawła Rząsę a podopiecznymi Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Głogowie. Dnia 15 października odbył się kolejny mecz na boisku sportowym Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Głogowie. Zarówno moi zawodnicy, jak i podopieczni Zakładu Poprawczego, do tych spotkań podchodzą bardzo entuzjastycznie. Sport i rekreacja są kluczowymi elementami życia społecznego. Uważam, że jest to wspaniała i niezastąpiona sprawa w procesie resocjalizacji nieletnich. Dobrze zorganizowane zajęcia sportowe i rekreacyjne mają szereg pozytywnych walorów. Dając zdrowie, radość i rozrywkę, równocześnie pozwalamy zwalczać zagrożenia dzisiejszej cywilizacji. Tak więc takie spotkania są bardzo ważne, nic tak przecież nie cieszy, jak zadowolona młodzież, która pożytecznie zagospodarowała swój czas. Będziemy na pewno nadal angażować się w tego rodzaju pozytywne inicjatywy powiedział trener Paweł Rząsa. (BK) W dzisiejszym cywilizowanym świecie brak dostępu do wody jest nie do pomyślenia z punktu widzenia potrzeb ludzkich. A jednak w Jerzmanowej żyje rodzina, która przez wiele lat żyła bez dostępu do wody. Przez całe osiemnaście jak tutaj mieszkam, nie było wody i żadnej możliwości, aby mieć jakikolwiek dostęp do niej opowiada pani Marianna Rzepa mieszkająca w gminie Jerzmanowa przy ulicy Głogowskiej. Dopiero w sierpniu tego roku doprowadzono do domu państwa Rzepów bieżącą wodę. Jednak trwało to tak długi czas, że cała historia bez mała nosi znamiona skandalu. 18 lat bez wody Biurokratyczna znieczulica Ciężko jest sobie wyobrazić codzienne życie z tak dużym ograniczeniem jak brak wody. Pani Marianna, mimo tak dużej niedogodności, przez cały ten czas nie traciła nadziei, że kiedyś zmieni się to, co było dla jej rodziny taką udręką. Na bezczynność władz gminy moja rozmówczyni wraz z całą rodziną pozostawała bezradna. Wielokrotnie pisaliśmy wnioski i składaliśmy je w gminie. Jednak zanim podjęto jakiekolwiek działania, mijały dwa, trzy lata i sprawa się przedawniała. Było ciężko, ale trzeba było sobie jakoś radzić bez bieżącej wody przyznaje moja rozmówczyni. Po wodę chodziliśmy na cmentarz i napełnialiśmy kilka butelek pięciolitrowych. W zimie woda na cmentarzu zamarzała i wtedy jeździliśmy po wodę do Biedronki i kupowaliśmy kilka dużych butelek kilkulitrowych albo jeździliśmy do rodziców po wodę. I tak kursowaliśmy albo do Głogowa, albo w kierunku Polkowic i tam braliśmy wodę dodaje pani Marianna. Gminna fontanna zamiast pomocy Nie wiedzieć czemu, ale w czasie, kiedy rodzina Rzepów pozostawała bez dostępu do bieżącej wody, w 2009 roku w gminie w centrum wybudowano fontannę w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, której koszt wyniósł ponad 300 tysięcy złotych. Kiedy dowiedzieliśmy się o tym, to moja teściowa poszła do wójta i powiedziała mu: To my nie mamy dostępu do wody, a tu w fontannie woda leje się na darmo. Ale to także nie wzruszyło władz gminnych. Rodzina pani Marianny składała wnioski jeszcze za kadencji poprzedniej wójt gminy, pani Alicji Serdak, ale nie było żadnych konkretnych decyzji ze strony władz, ilekroć państwo Rzepa zabiegali o pomoc. Najczęściej słyszeliśmy tłumaczenie, że w kasie nie ma pieniędzy i nie ma szans w tym czy w innym roku na tak kosztowne przedsięwzięcie, biorąc pod uwagę lokalizację domu, w którym mieszkamy tłumaczy pani Marianna. Dom rodziny Rzepów oraz sąsiednie budynki, w których mieszkają krewni rodziny, usytuowane są w sąsiedztwie drogi wojewódzkiej nr 329, która prowadzi z Głogowa w kierunku Polkowic i przechodzi przez gminę Jerzmanowa. Jak mówi pani Marianna, na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy budowano tę drogę, składali oni już wtedy wnioski o doprowadzenie wody do ich posesji. Jednak droga powstała, a cała rodzina nadal pozostała bez wody. Spełnione nadzieje Przełom w sprawie nastąpił w zeszłym roku w maju. Rodzina Rzepów dostała pisma potwierdzające podjęcie działań w związku z podłączeniem sieci wodnej do ich posesji. W maju zeszłego roku rozpoczęto pomiary i szkice. I już w lipcu tego roku przyjechała firma, która zaczęła kopać z naszej strony i po stronie zajazdu, który znajduje się po drugiej stronie wyjaśnia Marianna Rzepa. Dopiero nowy wójt gminy Jerzmanowa, Lesław Golba, nie pozostał obojętny na los rodziny Rzepów i doprowadził do końca całą sprawę, podłączając wodę zapomnianej dotychczas rodzinie. Moja rozmówczyni przyznaje, że przez długi czas czuli się jak obywatele drugiej kategorii. Kiedy staraliśmy się o dostęp do bieżacej wody, to nas zbywano, tłumacząc, że nie ma w budżecie pieniędzy i że gmina jest zadłużona. Były plany na przepompownię i wykopanie kanalizacji, ale wszystko z czasem było pomijane i wszystkie dokumenty się przedawniały. Teraz państwo Rzepa starają się o umorzenie kwoty, jaką są zobowiązani zapłacić w ramach podłączenia do sieci wodnej. Łącznie kwota zobowiązania to ok. 4 tysięcy złotych. Jednak to nie przysłania tej radości, jaka towarzyszy całej rodzinie, która dotychczas pozostawała bez wody, co w przypadku sześcioosobowej rodziny jest wręcz niemożliwe. Mamy czwórkę dzieci w wieku szkolnym i trudno sobie wyobrazić życie bez bieżącej wody. Każdy ma potrzeby, a woda jest tak samo potrzebna do życia jak powietrze. Mimo szczęśliwego finału całej sprawy pozostają jeszcze zobowiązania, jakie gmina Jerzmanowa ma wobec swoich obywateli mieszkających za drogą. Mieszkamy przy ruchliwej drodze, po której każdego dnia porusza się tysiące aut. Dobrze byłoby wymalować pasy, bo sam znak ograniczenia prędkości w tym miejscu nie wystarczy. A pasy pomogłyby normalnie poruszać się na drugą stronę drogi, gdzie codziennie do szkoły chodzą nasze dzieci dodaje pani Marianna. Miejmy nadzieję, że na przejście dla pieszych rodzina z Jerzmanowej nie będzie musiała czekać kolejnych osiemnastu lat... M. WILK

7 śnie po ubrania klienci najczęściej wybierają się do galerii. Nie dość więc, że polskie przepisy są zdecydowanie nieprzyjazne dla małych firm, to jeszcze brakuje im jakiegokolwiek sensownego wsparcia ze strony władz samorządowych. Przedsiębiorczość po głogowsku Lokalne władze deklarują patriotyzm i wspieranie przedsiębiorczości (szczególnie w okresie przedwyborczym), a chwalą się tym, że wpuszczają na swój teren globalne na ogół nie polskie korporacje, bezlitośnie niszczące rodzimy biznes. Można by się pokusić o rachunek zysków i strat, który w perspektywie wieloletniej z pewnością nie będzie korzystny dla lokalnej gospodarki. Nowe miejsca pracy, czyli jeden z głównych powodów do dumy, to tak naprawdę niszczenie rynku. Większość sprzedawców w sieciówkach zatrudnia się na umowy zlecenie lub o dzieło, a stawka 7 zł netto za godzinę powoduje dużą rotację pracowników. Osoby zatrudnione na umowę o pracę zarabiają do 1600 zł netto, czyli nie są grupą klientów o tzw. dużej sile nabywczej. Dołączą więc do tych konsumentów, którzy szukają tanich produktów, bo przecież z zawartością portfela się nie dyskutuje. Czy tworzenie takich miejsc pracy to wspieranie przedsiębiorczości? Tak, korporacyjnej. Wydaje się, że szansą dla właścicieli głogowskich sklepików jest zrzeszenie się w organizację, która będzie broniła ich praw wtedy, gdy oni muszą osobiście pilnować swojego biznesu. Być może warto rozważyć przystąpienie do Związku Przedsiębiorców i Pracodawców lub włączyć się w akcję Kupuj w Głogowie tak, by stanowić silną grupę. Skorzystają na tym i przedsiębiorcy, i klienci, którzy nie będą skazani jedynie na mody lansowane przez galerie handlowe. Również Fundacja FREEDOM przygotowała cykl warsztatów dla głogowskich przedsiębiorców, by pomóc im w tej trudnej walce z korporacyjną konkurencją (szczegóły na ALINA NOWACZYK Głogów bez dotacji na obwodnicę To nie jest wiadomość, której spodziewali się wszyscy użytkownicy dróg w naszym mieście. Mimo że budowa obwodnicy Głogowa była wpisana na listę priorytetowych inwestycji, na które rząd chciał pozyskać dotacje unijne przeznczone na lata , wspomniana obwodnica nie znalazła uznania i została wykreślona z listy. W ramach wsparcia unijnego poprzez Regionalny Program Operacyjny w latach , według zapewnień polskiego rządu, Dolny Śląsk powinien otrzymać od 27 do 28 mld zł na różnego rodzaju inwestycje. Akceptację z listy inwestycji zyskała m.in. budowa dalszego odcinka S3 z Legnicy do Bolkowa, modernizacja linii kolejowych Legnica Rudna Gwizdanów oraz kolejowa trasa Leszno Głogów, a także budowa szpitalnego oddziału ratunkowego przy Regiolnalnym Centrum Zdrowia w Lubinie. W związku z wykreśleniem z priorytetowych zadań budowy obwodnicy dla Głogowa inwestycja trafiła na listę rezerwową. Oprócz tego zadania na ławkę rezerwową trafiły obwodnice Wałbrzycha, Świdnicy, Milicza i Oławy. Takie działania rządu, czyli przesunięcie na dalszy plan inwestycji drogowych, oznacza, że zostaną one zrealizowane dopiero po 2020 roku, chyba że niektóre zadania zostaną wykonane z wykorzystaniem mniejszych środków. Mimo że odłożenie budowy obwodnicy na dalszy plan na pewno pozostanie sporym utrudnieniem dla Nas mieszkańców Głogowa i okolic, to cieszy fakt, że z listy zadań na najbliższe lata zostanie przeprowadzona modernizacja linii kolejowej na odcinku Legnica Rudna Gwizdanów oraz trasa kolejowa Ostrów Wielkopolski Leszno- Głogów, której przebudowy domagało się tak wielu mieszkańców naszego regionu. Ważne z punktu widzenia potrzeb zdrowotnych jest przeznaczenie sporej dotacji na budowę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Lubinie, od której to inwestycji odstapił wcześniej lubiński powiat. Władze powiatu tłumaczyły takie działania niewystarczającym budżetem oraz nierentownością tego typu placówek. M. WILK

8 Zanim nadejdzie zima Choć aura pogodowa nie napawa myślami o zimie, to już teraz warto pomyśleć o tym, aby właściwie przygotować swój pojazd do trudnych warunków, jakie przyniesie najzimniejsza z pór roku. O poradę, jak przygotować auto do zimy, zapytaliśmy dyrektora hurtowni motoryzacyjnej AUTO CENTRUM LIPIEC Pana Krzysztofa Krupę i diagnostę Andrzeja Kamińskiego ze Stacji Kontroli Pojazdów Lipiec. Mimo że kalendarzowa zima zaczyna się 21 grudnia, pierwsze jej kaprysy mogą nadejść już w listopadzie. Pierwszą rzeczą, o jakiej myślimy w samochodzie, jest jego ogumienie. Zmieniamy kapcie na zimowe Zmiana opon z letnich na zimowe jest naszym podstawowym obowiązkiem. Warto wiedzieć, że czynność ta musi być wykonana, kiedy temperatura spadnie poniżej 7 stopni Celsjusza i ustabilizuje się na tym lub podobnym poziomie. Warto wiedzieć, jakie opony wybrać i na co zwrócić uwagę, zmieniając ogumienie na zimę. Opony zimowe różnią się od opon letnich nie tylko kształtem i głębokością bieżnika, ale także wykonaniem. Opony letnie są zrobione z innej mieszanki gumowej i przy niskich temperaturach ta mieszanka szybciej twardnieje, przez co samochód traci przyczepność i trudniej odprowadza błoto pośniegowe, jakie pojawia się w zimie na drogach tłumaczy Krzysztof Krupa. Im głębszy bieżnik, tym lepsze odprowadzanie wody i śniegu i tym samym lepsza przyczepność dodaje Pan Krzysztof. Grubość bieżnika, jaka jest ustalona do naszych warunków, wynosi 6 milimetrów. Jak przyznaje mój rozmówca, nie warto zaopatrywać się w opony używane, bo ich jakość jest o wiele niższa od nowych opon nawet z półki niższej. Opon nie należy wymieniać samemu. Najlepiej zrobić to w autoryzowanym serwisie bądź u wulkanizatora, który ma fachową wiedzę i doświadczenie. W zależności od tego, czy wymieniamy same opony czy całe koła z felgami, warto wiedzieć, co należy sprawdzić po wymianie. W obu przypadkach pamiętajmy o sprawdzeniu stanu bieżnika oraz o ciśnieniu w oponach. W przypadku wymiany samych opon pamiętajmy o dokładnym wyważeniu kół dodaje diagnosta Andrzej Kamiński. Nie tylko opony W układzie jezdnym warto sprawdzić przed zimą stan naszych amortyzatorów. Sprawne amortyzatory skracają drogę hamowania, co w warunkach ograniczonej przyczepności ma bardzo duże znaczenie. Poza tym system ABS może nie działać prawidłowo, jeżeli amortyzatory są nadmiernie zużyte. Ważnym elementem, który wpływa na bezpieczeństwo jazdy, jest także prawidłowo ustawiona zbieżność kół. Źle ustawiona geometria doprowadza także do szybszego zużywania się opon przypomina Krzysztof Krupa z hurtowni Auto Części Lipiec. Zadbajmy o nadwozie Siedziba firmy AUTO-CENTRUM LIPIEC (hurtownia, sklep), Głogów, ul. Kościuszki 16 Trudno o tym nie wspomnieć, kiedy szykujemy auto do zimy. Warto przed nadejściem pierwszych przymrozków uzupełnić wszystkie ubytki lakieru i miejsca, gdzie możliwa jest korozja. Należy wcześniej umyć dokładnie auto, a następnie zabezpieczyć całe nadwozie woskiem bądź środkiem konserwującym, który uchroni nadwozie przed żrącym działaniem soli tłumaczy Pan Krzysztof. Dobra widoczność to podstawa W zimie wycieraczki muszą działać bez zarzutu. Dlatego w przypadku, gdy wycieraczki, zamiast zmywać brud i wodę, rozmazują wszystko na szybie, warto zaopatrzyć się w nowe pióra wycieraczek. Warto mieć w zapasie jedną parę w aucie na wypadek, gdyby przymarzły do szyby. Oprócz tego, aby uniknąć niemiłej sytuacji, kiedy zamarza płyn do spryskiwaczy, warto na zimę kupić odpowiedni (w tym przypadku zimowy) bądź dostępny teraz płyn wielosezonowy mówi Krzysztof Krupa. Oprócz płynu do spryskiwaczy powinno się sprawdzić temperaturę zamarzania płynu chłodniczego i w razie potrzeby wymienić stary płyn na nowy. Do badania poziomu płynu chłodniczego służy specjalny miernik. Warto kwestie napraw i kontroli, o których nie wiemy, pozostawić mechanikom w serwisie. Bo niewiedza może zaszkodzić przestrzega Andrzej Kamiński ze Stacji Kontroli Pojazdów Lipiec. Bez spięć o elektryce Nim nadejdą zimowe mrozy, sprawdźmy stan naszego oświetlenia. Bądźmy zaopatrzeni w zapasowe żarówki do reflektorów i świateł z przodu i z tyłu. W okresie jesienno-zimowym widoczność ze względu na krótsze dni jest ograniczona i tym bardziej warto mieć wszystkie światła sprawne. Nie zapominajmy o ogrzewaniu w aucie. To samo tyczy się ogrzewanej tylnej szyby. Jeśli szyba nie grzeje cała, konieczna jest wizyta u elektryka dodaje Pan Kamiński. Żeby nie zamarzło Każdego rodzaju uszczelki i gumowe obramowania w klapie i drzwiach należy posmarować silikonem (najlepiej tym dostępnym w sprayu) bądź też wazeliną techniczną. W przypadku zamarzniętych zamków warto zaopatrzyć się w odmrażacz do zamków i mieć go zawsze przy sobie. Bywa, że przyjeżdżają do nas kierowcy i śmieją się sami z siebie, że odmrażacze wożą w samochodach zamiast mieć je przy sobie opowiada z uśmiechem diagnosta. Bez baterii nie ma mocy Jednym z ważniejszych podzespołów w samochodzie, które warto sprawdzić, jest akumulator. W tym przypadku warto wykonać podstawowy pomiar prądu ładowania oraz sprawdzić jakość przewodów, które przebiegają z alternatora do akumulatora oraz do rozrusznika, a także oczyścić klemy akumulatora wyjaśnia diagnosta. W autach z silnikami Diesla często sprawdzamy układ podgrzewania świec żarowych, a w przypadku silników benzynowych warto poprosić o kontrolę stanu świec zapłonowych dodaje Krzysztof Krupa.. W okresie zimowym stacje benzynowe zaczynają sprzedaż paliwa, które przystosowane jest do niskich temperatur, gdyż olej napędowy przy niskiej temperaturze wytrąca parafinę, co może poskutkować niedrożnym układem paliwowym przypomina Andrzej Kamiński ze Stacji Kontroli Pojazdów Lipiec. Przezorny zawsze ubezpieczony Gdy zima już nas zaskoczy, warto być zawczasu na to przygotowanym. I dlatego należy zaopatrzyć się w: + dobrą szczotkę do odśnieżania auta, + odmrażacz do szyb i zamków, + skrobaczkę do szyb, + preparaty zabezpieczające przez zamarzaniem uszczelek gumowych w nadwoziu. Oprócz tego warto mieć przy sobie kilka akcesoriów samochodowych, które mogą się przydać w zimie: + linka holownicza, + przewody rozruchowe do akumulatora, + zapas płynu zimowego do spryskiwaczy, + łańcuchy na koła w odpowiednim rozmiarze przy silnych opadach śniegu. PAMIĘTAJMY! Dobre przygotowanie auta w okresie zimowym jest bardzo ważne. Wpływa bowiem na bezpieczeństwo podróżujących nim osób oraz na jego eksploatację i ekonomiczną jazdę przypomina Krzysztof Krupa z hurtowni Auto Centrum Lipiec w Głogowie. WILK Klienci cenią bogaty asortyment firmy, większość części dostępnych jest tutaj od ręki. Stacja kontroli pojazdów i sklep z częściami, Głogów, ul. Elektryczna 1a

9

10

11

12 Zacny głogowianin Joachim Pastorius W dzisiejszym odcinku Historycznego Miasta przedstawię Państwu sylwetkę jednego z zacniejszych głogowian w dziejach naszego miasta. To Joachim Pastorius, żyjący w XVII wieku nadworny historyk kilku królów Rzeczypospolitej. Zasłużony na niwie wielu dziedzin, w tym m.in. pedagogiki, medycyny, prawa, dyplomacji czy teologii. A jak barwna to postać, niech pokaże poniższy jej zarys. Joachim Pastorius de Hirtenberg urodził się w Głogowie w 1611 roku, będąc synem ewangelickiego kaznodziei. Lata spędzone przez niego w Głogowie należy uznać za ciekawe i niezbyt łatwe. Gdy Pastorius miał 4 lata, wielki pożar pochłonął olbrzymią część miasta (zniszczonych zostało ponad 1000 budynków!), przez co odbudowa trwa wiele kolejnych lat. Jakby nieszczęść było mało, w 1618 roku wybuchła wojna trzydziestoletnia, która z Głogowem obeszła się w dość okrutny sposób. Miasto zajmowane było przez różne wojska, a to powodowało obciążane głogowian kolejnymi kosztami i kontrybucjami. Wraz z konfliktem zbrojnym dochodziły spory na tle religijnym między głogowskimi ewangelikami a katolikami. Głogowskie wydarzenia z pierwszej połowy XVII wieku spowodowały, że aby przetrwać, ale i rozwijać swój talent, Joachim Pastorius zmuszony był opuścić miasto. Nie wiemy, kiedy dokładnie wyjechał z Głogowa, ale już w 1632 roku podróżował po Europie, przebywając w wielu miejscach Niemiec, Francji, Niderlandów czy Anglii. Początkowo studiował w Niemczech, lecz po śmierci ojca musiał edukację przerwać. Chodziło tu głównie o względy materialne. Liczne dalsze podróże przeplatane były kolejnymi studiami oraz pracą. W kolejnych latach studiował też kierunki teologiczne, prawnicze i medyczne. Natomiast początkowo pracował przede wszystkim jako guwerner dzieci polskich rodzin protestanckich w Lejdzie, co nie przeszkadzało mu wydać w 1641 roku swoje dzieło pt. Florus polonicus seu polonicae historiae epitome nova podręcznik do historii Polski, zalecany jeszcze przez Stanisława Konarskiego w szkołach pijarskich w XVIII wieku. Przed powrotem na tereny Rzeczpospolitej przebywał jeszcze w m.in. Orleanie, Londynie, Oxfordzie czy Paryżu. W czasie powstania Chmielnickiego, które wybuchło w 1648 roku, już po zmianie wyznania jako arianin, przybywał na Wołyniu, jednak wydarzenia konfliktu polsko-kozackiego spowodowały, że przeniósł się do bezpieczniejszego Gdańska. Tam poznał miłość swojego życia, żeniąc się z córką zamożnego kupca z Poznania. Następnie przeniósł się do Elbląga, gdzie połączył pracę profesora historii w tamtejszym gimnazjum z pracą miejskiego lekarza. W 1652 roku został profesorem w Gimnazjum Akademickim w Gdańsku, pełniąc tę funkcję przez kolejne 12 lat. Przejściowo nosił tytuł brandenburskiego nadwornego historiografa. Stał się również nadwornym historiografem oraz sekretarzem na dworze króla polskiego Jana Kazimierza. By tak się stało, wcześniej Joachim zmienił wyznanie i przeszedł na łono kościoła katolickiego, którego po śmierci małżonki w 1675 roku został kapłanem. Z każdym kolejnym rokiem jako duchowny katolicki otrzymywał coraz liczniejsze godności duchowne. Był proboszczem kaplicy królewskiej w Gdańsku, prepozytorem u św. Wojciecha, a od 1678 Joachim Pastorius na rycinie z ok roku, autorstwa Nicolausa Langa w zbiorach Biblioteki Narodowej z XVII wieku roku sprawował urząd generalnego oficjała oraz wikariusza generalnego na Pomorze Gdańskie. Wkrótce otrzymał godność protonotariusza apostolskiego oraz kanonika kapitulnego chełmińskiego, warszawskiego i wrocławskiego. Pastorius był również dyplomatą. Znalazł się w gronie poselstwa polskiego w 1655 roku, które udało się do Szwecji na rozmowy z królem tego kraju Karolem Gustawem. Misja co prawda zakończyła się niepowodzeniem, Szwedzi już byli przygotowani do wojny z Rzeczpospolitą, ale wizyta polskich posłów zrobiła na nich spore wrażenie. Kilka lat później uczestniczył również w układach pokojowych w Oliwie w 1660 roku, kończących konflikt polsko- -szwedzki. Protokołował je i opracował diariusz obrad, a materiały te kilkanaście lat później, w 1763 roku, zostały wydane drukiem jako Acta pacis olivensis. Za zasługi na tym polu został zaliczony w poczet polskiej szlachty dziedzicznej. W trakcie pertraktacji został nobilitowany przez cesarza Leopolda I, a król Jan Kazimierz nadał mu 6 lutego 1662 roku polski indygenat, który sejm zatwierdził kilka tygodni później. Odtąd Pastorius używał przydomka ab Hirtenberg. Król Jan Kazimierz w uznaniu zasług swojego sekretarza przyznał mu też dochody z żup wielickich. Wszelkiego rodzaju godności i urzędy nie przeszkadzały Pastoriusowi w rozwijaniu działalności twórczej. A że był wyjątkowo wszechstronnym pisarzem, niech poświadczy liczba wydanych różnorakich publikacji. Łącznie pozostawił po sobie ich przeszło dwieście pięćdziesiąt. Publikował prace z zakresu pedagogiki, etyki, historii, ale, co ciekawe, też utwory poetyckie. Wśród tych ostatnich znalazły się panegiryki na cześć kolejnych królów polskich, utwory okolicznościowe opisujące ważne wydarzenia, epitalamia weselne i pogrzebowe (w Gdańsku zwane z niemiecka Trauer-Gedichte). W swoich utworach wiele miejsca poświęcał osobie oraz sukcesom Jana III Sobieskiego. Sławił m.in. bohaterów bitwy chocimskiej, a przede wszystkim ich wodza hetmana Sobieskiego. Z okazji koronacji Sobieskiego na króla Rzeczypospolitej Pastorius napisał poemat Aegis Palladia, w którym porównał tego władcę do tarczy chroniącej Królestwo Polskie. Przypomniał nie tylko zasługi króla, ale i jego przodków: pradziada Stanisława Żółkiewskiego, ojca Jakuba Sobieskiego i brata Marka. Osobny utwór poświęcił też Pastorius Marysieńce Sobieskiej. W 1679 roku Jan III Sobieski mianował go komisarzem komory palowej, najprawdopodobniej mogła być to forma podziękowania za wiersze sławiące jego osobę, jak i najbliższych władcy. Joachim Pastorius zmarł w 1681 roku, po ukończeniu 70 lat. Pochowany został w katedrze we Fromborku. Był jednym Strona tytułowa jednej z książek Joachima Pastoriusa dotyczącej historii Polski w zbiorach Bawarskiej Biblioteki Państwowej w Monachium z najwybitniejszych Ślązaków, którzy zaznaczyli się w życiu kulturalnym i naukowym Rzeczypospolitej. Lekarz, pedagog, historyk i pisarz w jednej osobie był osobistością twórczą i wszechstronnie wykształconą. Poliglota znał kilka języków starożytnych i nowożytnych. Ten pochodzący z Głogowa uczony prowadził więc bardzo aktywne życie. W jego biografii, napisanej w 1836 roku przez Józefa Łukaszewicza, czytamy o nim: Łagodnego charakteru, ostrożny, w każdym kroku, w pismach swoich nie szarpał nikogo, owszem częstokroć cierpką prawdę owijając, że tak powiem, w bawełnę, potrafił zapewnić sobie względy trzech monarchów polskich: Władysława IV, Jana Kazimierza i Jana III, tudzież prymasów: Leszczyńskiego, Olszewskiego i Radziejowskiego. Dla uczczenia jego pamięci jedna z ulic w gdańskiej dzielnicy Przeróbka nosi dziś imię Joachima Pastoriusza. Niewiele tak znamienitych osób wydała na świat ziemia głogowska. Powinniśmy więc szczególnie zachować pamięć o tym wielkim głogowianinie i być z tego powodu dumni. Bo to, że na szacunek Joachim Pastorius zasługuje, nie powinno budzić wątpliwości. Niestety w Głogowie do dziś nie ma miejsca upamiętniającego tego wielkiego głogowianina. Może czas nadrobić zaległości i to w końcu zmienić? DARIUSZ ANDRZEJ CZAJA

13 Egipt Dahab na jesienne słoty Egipt to najczęściej wybierany kierunek wakacyjnych wycieczek. Ludzie, którzy pokochali wczasy w Egipcie, sami siebie nazywają egiptomaniakami. Najczęściej wybierają Hurghadę lub Sharm el Sheikh. Chciałabym polecić mniej znane, ale równie urokliwe miejsce. Byliśmy w Egipcie wielokrotnie, po latach postanowiliśmy polecieć tam na kilka dni. Zwróciliśmy się do jednego z biur i czekaliśmy na okazję last minute. Najlepsze oferty pojawiają się na tydzień przed wylotem i właśnie w tym czasie otrzymaliśmy propozycję tygodniowego pobytu w mało znanej miejscowości Dahab. Ta niewielka nadmorska miejscowość turystyczna położona jest na Półwyspie Synaj nad Morzem Czerwonym, na wybrzeżu Zatoki Akaba. Piękne miejsce wciśnięte między góry a lazurowe morze. Do niedawna nieznane, od kilku lat cieszące się coraz większą popularnością wśród turystów, również polskich. Szczególnie cenione przez miłośników nurkowania ze względu na przepiękną rafę koralową ze słynną Blue Hole (Błękitną Dziurą) o głębokości ok. 60m. Przez cały rok przyjeżdżają tu też miłośnicy windsurfingu. Dahab to po arabsku złoto. Nazwa wiąże się z kolorem pięknych gór i piasku na plaży. Poza Morzem Czerwonym największą atrakcją tej miejscowości jest specyficzny, orientalny klimat. Na plażach Beduini proponują przejażdżki konne lub na wielbłądach, a w miejscowych sklepikach oprócz tradycyjnych egipskich pamiątek można kupić także wyroby wykonane przez beduińskie kobiety. Nasz hotel Happy Life Village oddalony był od centrum Dahabu o ok. 10 km. Pomimo 3 gwiazdek miał bardzo pozytywne opinie, najważniejsze jednak było to, że do rafy mieliśmy tylko 100m. Za takie położenie zazwyczaj płaci się dodatkowo. Na miejsce dotarliśmy ok. północy. Niewielki hotel położony w szczerym polu daleko od miasta prezentował się wyjątkowo nieciekawie. Byliśmy przerażeni i spodziewaliśmy się najgorszego. Jednak za bramą czekała nas niespodzianka, niewielkie białe domki położone w przepięknym ogrodzie z palmowymi alejkami. Do tego podświetlane baseny z błękitną wodą i cisza, tak nietypowa dla turystycznych kurortów. W recepcji miła obsługa wydająca klucze i suchy prowiant, bo na kolację nie zdążyliśmy. Przy drzwiach pracownicy zajmujący się bagażem i odprowadzaniem turystów do pokoi. Kolejne zaskoczenie, wszyscy robią swoje i nikt nie wyciąga ręki po napiwek. Dostaliśmy apartament z dwoma ogromnymi pokojami i takim samym tarasem. W dzień domki prezentowały się jeszcze lepiej, a palmy i kolorowe kwiaty sprawiały, że poczuliśmy się jak w raju. Na stołówce czekali uśmiechnięci kucharze i kelnerzy gotowi służyć gościom. Kolacje były prawdziwymi ucztami. Do tego kilka, a nawet kilkanaście rodzajów pysznych, świeżutkich, bo pieczonych na miejscu, ciast. Tyle energii włożonej w odchudzanie przed wyjazdem poszło na marne. Nie sposób było odmówić sobie tych przyjemności. W hotelu zatrudnieni są sami mężczyźni. Są to Egipcjanie mieszkający głównie w Kairze, wszyscy biegle mówią po angielsku. Pracują bardzo ciężko przez 25 dni a następnie mają 7 dni urlopu. Wszystkim zależy na dobrej opinii hotelu i choć ma on tylko 3 gwiazdki, to faktycznie warunki odpowiadają hotelom pięciogwiazdkowym. Wszyscy, począwszy od chłopców sprzątających pokoje po głównego szefa, zachwalają uroki swojego hotelu i zapraszają ponownie. Polecali nam wypoczynek świąteczny w tej samej cenie z kolacją wigilijną i świątecznie przystrojonymi palmami. Temperatura powietrza w tym czasie wynosi ok. 25 st. C a wody ok. 20 st. Małą niedogodnością są dość silne wiatry. Pobyt w hotelu można zabukować przez Internet a transfer z i na lotnisko wliczony jest w cenę. Można powołać się na Głogowiaka gazetę z Polski. No i najważniejsze, rafa koralowa w zasięgu ręki. Pomostem wysuniętym kilkanaście metrów w morze docieramy do naszej rafy. Ludzi niewiele, większość zażywa kąpieli słonecznych, więc w wodzie nie ma tłoku. Nie słychać też muzyki w stylu zdjęcia: G. Sroczyńska disco polo. Na plaży znajduje się budynek z barem, w którym wieczorem spotykają się dzieci na kinder disco a później na dyskotece bawią się dorośli. W ciągu dnia młodzi animatorzy zapraszają na różnego rodzaju zajęcia. Wzdłuż plaży przechadzają się Beduini ze swoimi wielbłądami, proponując przejażdżkę. Z jednej strony jest to atrakcja, zwłaszcza dla dzieci, z drugiej niezbyt przyjemny zapach. Rafa jest przepiękna, ochrona pilnuje, by turyści bezmyślnie jej nie niszczyli. Alternatywą dla słonej wody morskiej są 3 baseny ze zjeżdżalniami, barem i hydromasażem. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Niewątpliwie atmosferę tych wszystkich miejsc tworzą ludzie tu zatrudnieni. Jest to idealne miejsce dla rodzin z dziećmi i dla ludzi ceniących spokój. Dahab jest świetną bazą wypadową do Jordanii i słynnej Petry a także do Izraela i Jerozolimy. Pomimo różnych opinii na temat bezpieczeństwa wycieczki są wciąż organizowane, co świadczy o tym, że jest bezpiecznie. Niebezpieczne są okolice Kairu i Luksoru, do których nie organizuje się wycieczek autokarowych, można tam polecieć samolotem, ale cena takiej wyprawy jest bardzo wysoka. W pobliskim Dahabie jest przepiękna laguna z rafą koralową, warto tam zabrać dzieci na rejs łodzią podwodną lub ze szklanym dnem. Półwysep Synaj znacznie różni się od europejskiej części Egiptu. Zamieszkują go głównie Beduini ubrani w galabije, tradycyjne stroje męskie noszone w krajach arabskich. Do tego turban z chusty typu arafatka. Kobiety chodzą w czadorach zakrywających całe ciało, mają tylko podłużne otwory na oczy. Niechętnie pozwalają na fotografowanie, co jest trochę dziwne, bo po tych otworach trudno byłoby je rozpoznać. Ale widok jest tak niesamowity, że trudno się powstrzymać przed cyknięciem fotki. Wkrótce czeka nas okres jesiennych słot i pochmurnych, krótkich dni. Najlepiej wtedy spakować walizkę i polecieć w miejsce, gdzie nie brakuje słońca. Jesienią egipskie kurorty pustoszeją, można znaleźć dobry hotel za bardzo atrakcyjną cenę. Jesienią panuje już spokój, nie ma tłumów wczasowiczów, na plaży nie brakuje leżaków a Egipcjanie szanują każdego turystę, bo jest ich wtedy niewielu. GRAŻYNA SROCZYŃSKA

14 Miejsca, które piszą historię... Listopad to miesiąc, w którym nawiedzamy groby naszych bliskich i oddajemy im należną pamięć, ozdabiając miejsca ich pochówku kwiatami i zapalonymi zniczami. Mało kogo z nas zastanawia historia miejsc, na których spoczywają nasi bliscy zmarli. Geneza powstania pierwszych cmentarzy w naszym mieście i okolicach sięga czasów średniowiecza, kiedy Głogów był jedną z osad w granicach Królestwa Polskiego. Według przekazów pierwszym znanym cmentarzem głogowskim był cmentarz usytuowany w pobliżu kościoła Najświętszej Maryi Panny, który istniał w grodzie na terenie Ostrowa Tumskiego. W czasie prac wykopaliskowych w tych właśnie okolicach odkryto groby datowane na około 1075 rok. Drugim w kolejności był cmentarz na lewym brzegu Odry w osadzie otwartej w pobliżu istniejącego tam wtedy kościoła Św. Piotra. Tam też odkryto pochówki z XI wieku. Obie odkryte po wieluset latach nekropolie były czynne, zanim dokonano lokacji miasta w połowie XIII wieku na istniejącym wtedy prawie magdeburskim. Odkrycia szczątków naszych przodków dają obraz tego, jaka tradycja towarzyszyła pochówkom w zamieszłych czasach. Od średniowiecza cmentarze były lokowane przy każdym z istniejących w tamtym czasie kościołów. W naszym regionie oprócz kościoła parafialnego Św. Mikołaja funkcjonowały również nekropolie w kościołach klasztornych: św. Krzyża, gdzie posługiwały siostry Klaryski, św. Stanisława, gdzie osiedlił się zakon franciszkanów oraz dominikanie, a także cmentarz przy Kolegiacie. Z czasem klasztorne oraz kościelne cmentarze stały się ciasne i nie wystarczające dla napływającej z różnych okolic ludności. Z końcem XIV wieku powstało tzw: Przedmieście Szpitalne, na którym wzniesiono szpital oraz cmentarz wraz z kaplicą św. Jana. Także za bramą polską w póżniejszym czasie powstało przedmieście polskie z cmentarzem i kościołem św. Barbary. Podobnie na przedmieściu Brzostowskim znajdował się szpital i kościół Bożego Ciała, przy którym funkcjonowała nekropolia. Z upływem lat duża część mieszkańców Głogowa była w tym miejscu chowana. Sytuacja głogowskich cmentarzy i kościołów znacznie się zmieniła w latach 30- stych XVII w., kiedy podjęto się budowy twierdzy. Wtedy to nagrobki oraz tablice cmentarne posłużyły do budowy fortyfikacji twierdzy. Około 1657 roku komendant twierdzy zakazał grzebania zmarłych w pobliżu twierdzy i tym samym wskazał miejsca pochówku dla katolików, ewangelików oraz żydów. Powstały one kolejno: katolicki na miejscu dawnego cmentarza św. Barbary, ewangelicki w południowej części regionu, gdzie wcześniej powstał kościół Pokoju Boża strzecha oraz cmentarz żydowski w pobliżu Odry, gdzie dzisiaj usytuowane są budynki Zakładu Energetycznego. Przez lata, kiedy dochodziło do bitew i obleżęń twierdzy, cmentarze i istniejące na obrzeżach twierdzy mogiły były co rusz dewastowane i niszczone. Największe zniszczenia według źródeł historycznych miały miejsce w czasie wojny w roku 1740 oraz w czasie wojen napoleońskich, miasto było dwukrotnie oblężone. Jednak mimo wojennej zawieruchy nekropolie aż do końca XIX wieku przetrwały na swoich miejscach oprócz cmentarza żydowskiego, który został w części zlikwidowany w czasie budowy linii kolejowej oraz później, gdy budowano elektrownię miejską. Z początkiem XX wieku polscy Żydzi uzyskali nowy teren pod cmentarz który znajdował się aż do wojny przy obecnej ulicy Sienkiewicza. Cmentarz funkcjonował aż do czasu zagłady Żydów okresie II wojny światowej. W tamtym czasie protestanci założyli swój cmentarz przy ulicy Obrońców Pokoju, zaś głogowscy katolicy staraniem ówczesnego proboszcza kościóła św. Mikołaja Richarda Kastnera na miejsce pochówku swoich bliskich otrzymali plac przy ulicy Legnickiej. W ostatnich kilkudziesięciu latach na terenie miasta powstał jeszcze cmentarz na Brzostowie. Jak widać tworzenie głogowskich nekropolii ma wielowiekową historię i nie sposób jest zawrzeć wszystkich zdarzeń, które zdecydowały o poszczegolnych lokalizacjach miejscowych cmentarzy i miejsc pochówku. Już niebawem obchodzić będziemy Dzień Wszystkich Świętych oraz Święto Zmarłych. Warto, byśmy w tych dniach, odwiedzając groby naszych bliskich, nie przeszli obojętnie obok grobów, o których nikt nie pamięta i które swoim zaniedbanym wyglądem same proszą o pamięć. Zadbajmy o takie nagrobki, zapalając w tych miejscach choćby mały znicz, który upamiętni tych, którzy świat doczesny opuścili przed nami... M. WILK ŹRÓDŁO: CMENTARZE GŁOGOWSKIE AUTORSTWA JANUSZA CHUTKOWSKIEGO

15 I liga Pechowa porażka w Nowym Sączu Po okazałym zwycięstwie przed własną publicznością z Dolcanem Ząbki 3: 0, w miniony weekend piłkarze Chrobrego Głogów udali się do Nowego Sącza na mecz z tamtejszą Sandecją, która przed tygodniem minimalnie przegrała w Lubinie z Zagłębiem 0: 1. Od początku spotkania stroną przeważającą byli pomarańczowo czarni, którzy tuż po rozpoczęciu meczu dwukrotnie stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia, jednak najpierw strzał Dominika Kościelniaka z trudem obronił bramkarz Sandecji, a chwilę później po strzale Damiana Piotrowskiego gospodarzy uratowała poprzeczka. Z czasem do głosu dochodzić zaczęli Sądeczanie. Najbliżej szczęścia w 20. minucie był Rudolf Urban, ale piłka po jego strzale obiła jedynie słupek bramki strzeżonej przez Sławomira Janickiego. Na pierwszego gola trzeba było czekać aż do 42. minuty. Wtedy szybko z autu rozpoczęli zawodnicy Chrobrego, Piotrowski z pierwszej piłki wypuścił na czystą pozycję Szczepaniaka, a ten w sytuacji sam na sam pokonał wychodzącego z bramki Kozioła. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie. W drugiej części meczu podopieczni Ireneusza Mamrota w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, świetnie przy tym się broniąc i długo utrzymując się przy piłce. Na bramki, podobnie jak w pierwszej połowie, trzeba było czekać do ostatnich minut. W ostatniej akcji regulaminowego czasu gry, rzut wolny z lewej strony wykonywali piłkarze Sandecji. Wybita przez Michała Michalce piłka spadła jednak wprost na nogę Marcinowi Makuchowi, który mocnym strzałem doprowadził do remisu. Pomarańczowo czarni szybko zebrali się po straconej bramce i ruszyli do przodu, znów zmuszając rywala do obrony. W 93. minucie piłkarze Sandecji wyszli jednak z kontrą, którą teatralnym upadkiem w polu karnym Janickiego zakończył Bębenek. Sędzia Jarzębak nie wahał się ani chwili i wskazał na rzut karny, którego pewnym strzałem na bramkę zamienił Frańczak. Ostatecznie, po dość kontrowersyjnych decyzjach sędziego z Bytomia, piłkarze Chrobrego przegrali z miejscową Sandecją 1: 2, decydujące o losach spotkania bramki tracąc w ostatnich sekundach meczu. Kolejnym rywalem pomarańczowo czarnych na pierwszoligowych boiskach będzie drużyna GKS Tychy. Początek spotkania przy ulicy Wita Stwosza w najbliższy piątek o godzinie 18: 00. SANDECJA NOWY SĄCZ CHROBRY GŁO- GÓW 2-1 (0-1) 0-1 Szczepaniak (42) 1-1 Makuch (90) 2-1 Frańczak (94-k) P. MACHERA PGNiG Superliga Niepokonani we własnej hali! Piłkarze ręczni Chrobrego Głogów po dotkliwej, wyjazdowej porażce z MMTS-em Kwidzyn 23: 37, tym razem we własnej hali gościli drużynę Stali Mielec, która przed przyjazdem do Głogowa równie wysoko przegrała z Vive Tauron Kielce 23: 34. Mimo iż głogowianie mieli przewagę własnego parkietu, to goście z Podkarpacia stawiani byli w roli faworytów spotkania. Szczypiorniści Chrobrego już nie raz jednak udowodnili, że nie tylko potrafią dobrze grać z faworyzowanym rywalem, ale również z nim wygrywać. Podobnie było w sobotę, bowiem to podopieczni Krzysztofa Przybylskiego rozpoczęli spotkanie ze Stalą od celnego trafienia za sprawą Adama Babicza. Pierwsze minuty to jednak wyrównana gra, w których żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie przewagi. Dopiero w 20. minucie Chrobry odskoczył na trzy trafienia (12: 9), jednak rywale jeszcze przed zakończeniem pierwszej części zdołali nieco odrobić straty i do szatni obie ekipy schodziły przy nieznacznym prowadzeniu głogowskiej siódemki 15: 14. Również po zmianie stron pierwsza bramka padła łupem zawodnika Chrobrego, a jej autorem był Marek Świtała. Gospodarze bardzo dobrze weszli w drugą część spotkania, czego nie można powiedzieć o rywalach. Gra mielczan, po całkiem dobrej pierwszej połowie, zupełnie się zacięła. Skorzystali na tym głogowianie, którzy rozpoczęli koncert rzutowy, wypracowując sobie w 40. minucie najwyższe prowadzenie w meczu 21: 15. Warto podkreślić, iż po raz kolejny świetny mecz między słupkami głogowskiej bramki rozgrywał Rafał Stachera, który popisywał się wspaniałymi interwencjami, wprawiając w osłupienie rywali i doprowadzając do euforii zgromadzonych na trybunach kibiców. Po strzeleckiej niemocy, która trwała blisko osiem minut, za odrabianie strat zabrali się przyjezdni, jednak zabrakło czasu i sił by dogonić miejscowych, którzy ostatecznie zwyciężyli Stal 27: 25. Tym samym szczypiorniści Chrobrego podtrzymali dobrą passę we własnej hali, w której w obecnym sezonie jeszcze nie przegrali. Jak dotąd z Głogowa bez kompletu punktów do domu, oprócz Stali Mielec, wracały ekipy Zagłębia Lubin, Nielby Wągrowiec oraz Azotów Puławy. SPR CHROBRY GŁOGÓW SPR STAL MIE- LEC 27: 25 (15: 14) P. MACHERA

16 Najlepsi kucharze znani z programów TV, Top Chef, Hell's Kitchen oraz szefowie kuchni największych restauracji w Polsce co miesiąc będą dowodzić, gotować, układać kartę menu oraz uczestniczyć w imprezach organizowanych w Kuchni Mistrzów. Kuchnia Mistrzów to restauracja w pełni klimatyzowana z 80 bardzo wygodnymi miejscami siedzącymi, zachowana w nowoczesnym stylu folkloru polskiego, w karcie menu znajdą się dania tradycyjne kuchni polskiej oraz potrawy przygotowane według nowych trendów kulinarnych Wykorzystanie nowych technik gotowania i pieczenia, sous vide, kuchnia molekularna, wykorzystanie ciekłego azotu, żywych kwiatów, świeżych przypraw oraz wiedzy i doświadczenia sprawi że wizyta Kuchnia Mistrzów w Kuchni Mistrzów będzie wyjątkowa. W kolejnych tygodniach Mistrzowie barystyczni i sommelierzy prowadzić będą pokazy, szkolenia i degustacje. Kuchnia Mistrzów to także warsztaty kulinarne dla osób początkujących oraz tych, którzy już znają smak wykwintnych dań i chcą pogłębiać swoją wiedzę i doświadczenie zapisy do akademii kulinarnej prowadzimy bezpośrednio w restauracji, a zajęcia będę odbywać się 4 razy w miesiącu. Po za tradycyjnymi Polskimi smakami przyrządzimy na Państwa specjalne zamówienie klasyczne dania znane na całym świecie: przegrzebki (małże św. Jakuba), foie gras, steki z wołowiny argentyńskiej, smażone lody, grillowany kozi ser, sałatkę z oscypkami i karmelizowanym polskim jabłkiem. Ceny w naszej restauracji dostosowane są do możliwości firmowych jego mieszkańców. Przedział cenowy dań obiadowych oraz sałatek od 15zł do 35 zł; zupy, przystawki i desery od 8zł do 15zł; rezerwacje stolików są bezpłatne. Restauracja przygotowała też karty rabatowe oraz karty stałego klienta. Przy organizowaniu imprez bardzo duże upusty na alkohol oraz bezpłatne bilety wstępu na imprezy taneczne. Więcej o promocjach i regulaminie w restauracji oraz na stronie www. Jeżeli chcesz zorganizować wyjątkową imprezę, chrzciny, komunie, wesele, wieczór panieński lub kawalerski, spotkanie biznesowe, urodziny lub też inną uroczystość przygotujemy ją dla Ciebie z indywidualnym podejściem. Przygotowana została specjalna oferta na karczmy piwne, wydziałowe i zakładowe oraz combry i imprezy Andrzejkowe oraz wigilie firmowe. Andrzejki z bogatym menu: 150 zł za parę wraz z imprezą taneczną. Sylwester 200 zł za osobę bogate menu, napoje i alkohole do woli, impreza taneczna w stylu lat 80 i 90. Oficjalne otwarcie drugiego parkietu tanecznego z muzyką lat 80-tych i powracającą modą na POLSKIE HI- TY I DISCO POLO. Parkiet w weekendy przeznaczony dla tych, KTÓRZY UKOŃ- CZYLI 30 lat. Na głównej sali niezmiennie wstęp od 21 lat i wielkie zmiany muzyczne, NOWY REZYDENT DJ QUEST ZAPRASZA NA HOUSOWE MU- SZAPOWE NUTKI. Jeden bilet wstępu na obie sale, a za kilka tygodni jeszcze trzecia sala: z czarnymi rytmami, muzyka Soul, R&B. Na stałe też pojawią się stoły do zabawy w CASINO ruletkę i BLAC JACK, dla zabawy bez pieniędzy i hazardu. Jeden lokal 3 różne rodzaje muzyki, restauracja, rozrywka, casino, muzyka na żywo, koncerty czyli kompleksowa oferta gastronomiczno-rozrywkowa na którą mieszkańcy naszego miasta czekali już od dawna.